Amagi Brilliant Park PL: Tom 1 Prolog

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

- Kanie-kun, może to wydawać się niespodziewane, ale czy nie zechciałbyś mi towarzyszyć w parku rozrywki w tę sobotę?

Rozumiem, to rzeczywiście wydaje się nagłe. Kiedy uczennica z wymiany mierzy w ciebie z zabytkowego muszkietu muszkietu po zakończonych lekcjach, nie da się tego nazwać inaczej. Kenie Seiya mruknął, gdy starał się zachować opanowanie:

- Park rozrywki?

- Tak.

- Dlaczego?

- Nie mogę ci jeszcze powiedzieć.

- A... a po co ci ten muszkiet?

- Potrzebny, aby nie pozwolić ci uciec.

Był to piękny biały muszkiet, cały był ozdobiony złotymi paskami, a sama lufa broni przyłożona była do czoła chłopaka. Wydawać by się mogło, jakby broń była ciężka, a jednak dziewczyna nie drżała ani trochę.

Uczennica z wymiany nazywała się Isuzu Sento, jeśli dobrze pamiętam. Jak sądzę, kilkoro uczniów z mojej klasy o niej rozmawiało. Dziewczyna posiadała szczupłą figurę, proste włosy oraz całkiem duże oczy. Miała zimny oraz niemy wyraz twarzy, spotęgowany delikatnymi ustami. Bez cienia wątpliwości można by ją uznać za przepiękną dziewczynę (gdyby nie ten muszkiet). Jakby przyszło jej zaprosić któregokolwiek gościa na randkę, nie zawahałby się przyjąć tego zaproszenia(gdyby nie ten muszkiet). Bycie zaproszonym przez dziewczynę, która staje się obiektem rozmów już od pierwszego dnie nie byłoby niczym złym (i znów, gdyby nie ten muszkiet).

- Cóż, mam kilka kwestii, które chciałbym poruszyć... – powiedział Seiya.

- A więc dobrze, mów.

- Celujesz do mnie z tej broni, aby mi zagrozić ?

- Dokładnie.

- I zabijesz mnie, jeśli odmówię?

- Tak.

- Wspomniałaś również, że chcesz, abym poszedł z tobą do parku rozrywki. Czy ma to oznaczać, że właściwie zmuszasz mnie, abym poszedł z tobą na randkę?

Nie zmieniając swojej postawy, Sento Izuso spojrzała na niego, a następnie mruknęła:

- Jest tak jak mówisz, więc jak brzmi twoja odpowiedź?

- Chwila moment, nie ma mowy, że potrafiłbym odpowiedzieć na tak…

Momentalnie odczuć się dało donośny dźwięk wystrzału, a pocisk, który wyleciał z lufy broni, utworzył małe wgłębienie w ścianie tuż za głową chłopaka.

Więc to nie była zabawka, lecz prawdziwa broń? Czy taki wystrzał możliwy był dla muszkietów?

Izuzu ponownie przyłożyła lufę do głowy chłopaka, tym razem jednak zauważyć się dało delikatnie wydobywający się z niej dym.

- A więc ? Jak będzie?

- P-pójdę.

A jaki miałem wybór?

Co innego mogłem powiedzieć?

W pierwszej klasie liceum pewna tajemnicza dziewczyna przeniosła się w trzecim trymestrze, a mimo wyznań pochodzących od innych, wybrała mnie, ucznia honorowego – Kanie Seiya.

Ogólnie rzecz biorąc, tej sytuacji nie pasowałoby nazwać złą, dziewczyna wyglądała przecież dobrze, jednak dzierżona przez nią broń stanowiła większy problem niż cokolwiek innego.

Mówiąc wprost, Seiya lubił być popularnym, gdyż było to przyjemne, ale nie lubił flirtować z dziewczynami. Po prostu nie było to dla niego. Seyia był typem narcyza z niezaprzeczalnym poczuciem wyższości, posiadał ponadprzeciętną inteligencję, wyglądał dobrze, a utalentowany był zarówno w sporcie, jak i w innych sprawach; chyba sam nie mógłby prosić o więcej.

Gdyby inni chwalili go za jego dobre wyniki, on odpowiadałby „Ależ oczywiście, przecież jestem mądrzejszy od każdego z was”. A gdy dziewczyny podziwiałyby jego wygląd, odparłby „Przecież wiecie, że nie musicie mnie o tym informować”.

Nikt by nie śmiał zaprzeczyć, że zachowywał się tak z czystej arogancji, przez to też nie miał żadnych przyjaciół ani dziewczyny. Nie czuł się jednak samotny. Ani trochę. Świetność miała swoją cenę.

A więc czemu miałby być zmuszony do umawiania się z dziewczynami pomimo tego, że sprawiłoby to skazę na jego godności i uroku?