AnoHana: Tom 1 Rozdział 9

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Rozdział 9 - Pojawiła się[edit]

Pogrążona w głębokim śnie, leżąca na moim łóżku Menma cicho i miarowo oddychała. Tania sofa z szorstką teksturą, przyciskającą się do mojej skóry, sprawiała mi problem ze spaniem w miejscu, do którego nie przywykłem. Spojrzałem na Menmę, pozwalając zaszaleć mej wyobraźni: ta wizualizacja była zbyt dopracowana, że też nawet halucynacja może mieć tak wysoką jakość, czy aby nie mam jakiegoś talentu do projektowania?

Kolejną myślą wędrującą tu i tam po moim umyśle był fakt, że przebywałem sam na sam w pokoju z dziewczyną. Skoro to halucynacja, to nic by się nie stało gdybym ją lekko dotknął. To nie może być traktowane jako przestępstwo. Nie! Nie pozwalam ci mieć niegodziwych myśli względem Menmy! Ponieważ jesteś mną, nie mogę pozwolić ci mieć takich myśli… cóż za bezsensowna wewnętrzna walka. Mordując się spaniem na sofie ze sztucznej skóry, słysząc bzyczenie owadów latem tak dobrze jak oddech Menmy… to wszystko była za bardzo realne. Gdy moje myśli pałętały się tam i z powrotem, przebrnąłem przez niesamowicie upalną noc.

- Jintan. Dzień dobry!

- Mmm… wa?!

W końcu, kiedy nieświadomie zasnąłem po tym całym wysiłku, teraz zostałem zbudzony przez ciężar napierający wprost na mój brzuch - to była Menma.

- Pogoda jest taka ładna! Godzina o poranku jest warta dwóch wieczorem, racja?

- Ah…

Promienie słońca rozproszyły się za delikatnie uśmiechającą się Menmą. Jej niewinny blask odurzył mój zaspany umysł.

Była halucynacją, którą stworzyłem, iluzją. I choć starałem się zachować dystans od tej niedorzecznej „prawdziwej rzeczy”, to w głębi mego serca zdawałem się wcale nie opierać.

Niemniej, kłamstwem byłoby powiedzenie, że kompletnie nie chciałem się opierać. Ale przebywanie tak jak teraz z Menmą odsuwało strach z dala ode mnie.

Ponieważ ona była naprawdę… cudowna.

- …Wu.

- Eh? Jintan. Co się dzieje? Twoja twarz wygląda okropnie.

- Jestem okropny!!

Ding dong ding dong, ding dong.

W tym momencie dzwonek do drzwi, który tak na marginesie działa nieprawidłowo z powodu złego kontaktu, zadzwonił w pełnym werwy rytmie.

- Eh, gość?

Dość naglący… wygląda na to, że to jakaś osoba.

- Zgadza się!

Przypominając sobie nagle o wiadomości przysłanej przez Hisakawę ostatniej nocy, otworzyłem telefon i sprawdziłem raz jeszcze… zawartość wiadomości brzmiała…

- Co…Eh?!

Menma podejrzliwie przyglądała się telefonowi z boku.

- Wuagh! - wygiąłem ciało odruchowo próbując go zakryć, lecz było za późno. Oczy Menmy promieniowały blaskiem.

- To niesamowite! To niesamowite, Jintan!

- Hah? Niesamowite? Ty…

- Masz już swój własny telefon! To niesamowite! To tak jakbyś był dorosły!

A więc o tym mówiła.

Menma wydawała się przegapić treść wiadomości. Prawdopodobnie, było to przed jej powrotem tutaj…

- Muszę cię o coś spytać, Menma…

- Tak?

- Czy poszłaś odwiedzić Hisakawę?

Ledwo skończyłem mówić a oczy Menmy stały się jeszcze jaśniejsze, nawet pięć razy większe niż w momencie, kiedy ujrzała mój telefon.

- Hah? Hisakawa, masz na myśli Poppo? Waghh… Menma nie widziała jeszcze Poppo!!

- Mmm… Możliwe, że nie powinienem był tego mówić.

- Ne, Jintan! Chce iść do Poppo. Naprawdę chcę iść!

Ja chcę… Ja chcę… Ja chcę... jakby wypowiadała zaklęcie, Menma gwałtownie potrząsała moim ramieniem…

- W porządku.

- Wuaghhh!

Patrząc na tak naiwną, a zarazem radosną Menmę przymrużonymi oczami, czułem jak okolice mojego brzucha stają się trochę burzliwe. Skoro tak wyglądała sytuacja, czy faktycznie miało to coś wspólnego z pojawieniem się Menmy?

Czy Hisakawa także zobaczy iluzję Menmy?

Niemniej jednak, to nie byłoby dziwne , choć nie, to właściwie było nieco dziwne. Jednak, Menma tu była, chociaż z pewnością pozostawała iluzją.

W związku z powyższym, nie jest całkowicie wykluczone aby inni także mogli dokonać takich złudzeń Menmy. Eh, oczywiście to niemożliwe do zrozumienia dla zwykłych ludzi. Mimo to, mimo to…

Ding dong ding dong, ding dong.

- Ah, to znowu gość!

Kompletnie zapomniałem, że ktoś wciąż dobijał się do drzwi. Normalnie, nie otworzyłbym nawet gdyby stał za nimi gość. Ale teraz, być może ze względu na pewne zawirowania w moim sercu, prawie rzuciłem się w dół po schodach i otworzyłem drzwi w pośpiechu…

- Ahhahaha!

Ujrzałem plecy uciekającego dziecka.

Nic dziwnego, że dzwonił wielokrotnie.

- …

Serce mi waliło.

Zewsząd rozbrzmiewało bzyczenie cykad, w oddali cichły głosy dzieci, a asfaltowa droga odbijała silne, jasne światło słoneczne…

- Ła. To tylko jakieś złe dzieciaki.

Kiedy wróciłem do zdrowych zmysłów, Menma już stała za mną.

Te biegnące dzieci w pewien sposób przypominały nas z przeszłości. Ich plecy, także…

Stojąca za mną Menma, też już podrosła.

- Mmm? Coś się stało, Jintan?

- Nie. Nic.

Miałem wrażenie, że nos znowu zaczyna mi puchnąć.

Odwróciłem moje oczy od Menmy…

- …Wtedy! Moje siki narysowały dziwny znak, tak, to powinien być znak Δ[1]! Wtedy naprawdę się pojawiła!

Kiedy przybyłem do sekretnej bazy, Hisakawa z podnieceniem począł wyjaśniać mi w czym rzecz ze swoją intensywną gestykulacją. Z tego jak wyglądał, mogę stwierdzić, że nie kłamał, jego ruchy były szybkie i lekkie, chociaż ciało miał bardzo ciężkie…

- Poppo?! Żartujesz ze mnie, to jest Poppo?!

Menma była nawet bardziej podniecona niż Hisakawa.

- Naprawdę widziałeś Menme?

- Oczywiście! Może moja trauma stała się bardziej dotkliwa. Tym razem ja także będę cool!

- Cool! Cool!

Menma w kółko recytowała słowo „cool” jakby naprawdę jej się spodobało, prezentując to słowo Hisakawie. Ale Hisakawa kompletnie zignorował Menme; lub powinienem raczej powiedzieć, nie był jej świadom. Pozornie zadowolony, dopiero zaczynał się rozkręcać.

- Zatem, mam nadzwyczajny pomysł, chcesz go poznać?

- Nie. Nie chcę.

- Ja chcę wiedzieć. Tak bardzo chcę się dowiedzieć!

- Ach. Nie chcę tego. Proszę. Dam ci trochę kieszonkowego na wydatki.

- Oh. Menma chce sto jenów!

Aby sprawić żeby konwersacja pomiędzy Menmą, którą tylko ja mogę zobaczyć, i mną była z powodzeniem kontynuowana, wygląda na to, że musze sporo więcej poćwiczyć.

- Wyduś to. Jaki jest ten nadzwyczajny pomysł…

- Oh! To jest to. To!

Powiedziawszy to, Hisakawa wręczył mi brzydką, nabazgraną ulotkę promocyjną.

- Heh… Zorganizujmy wielkie przyjęcie z poszukiwaniem Menmy nim skończy się przerwa letnia…?

- Waaaa… Szukamy Menmy?!

„Ciesz się chłodnym powietrzem oraz BBQ podczas odkrywania życzenia Menmy. Przemówmy do wnętrza naszych serc! ※ Przynieście swoje jedzenie!” także zostało na tym napisane strasznym charakterem pisma, a zaraz obok znajdowała się zaskakująca ilustracja.

- Menma, ciesząca się chłodnym powietrzem, i BBQ…Nie rozumiem jak to pasuje do twojego tematu.

- Nie przejmuj się! To tylko kilka nieistotnych szczegółów… z pewnością będzie bardzo fajnie. Nie sądzisz, że będzie świetna zabawa?

- Zabawa! Menma chce poszukać Menmy!

Menma zdawała się bardzo szczęśliwa, skacząc naokoło Hisakawy.

- Nawet jeśli ty tego chcesz…wszyscy pewnie nie przyjdą…

- Przyjdą! Tak jak przyszli do Mcdonalda!

Mmm… Zamurowało mnie, ponieważ wtedy rzeczywiście przyszli.

Czy ci ludzie mają tyle czasu do trwonienia? Lub może powinienem powiedzieć, czy naprawdę wierzą w sprawę z Menmą?

Anjo wydaje się, mimo wszystko, nieufna…

- Spójrz. Czyż nie byłem odpowiedzialny za sprawę z „yo”? Jednakże, ostatnio brakowało mi trochę kasy. Jeśli prawdziwym życzeniem Menmy jest zdobycie podpisu yo …Chcę zobaczyć Menmę i zapytać ją, czy nie woli zmienić swojego życzenia na inne!

Gdy Hisakawa gadał bez przerwy, Menma odpowiadała mu mówiąc, „ayoo?! Wuaghh!”

Czułem jakby ktoś robił ze mnie idiotę.

- Tak się cieszę na tę noc, Jintan!

W drodze do domu, Menma wyglądała na podnieconą. Nieustannie kopała małe kamyki leżące na ulicy.

- Nie powiedziałem, że pójdę.

- No to powiedz, że pójdziesz!

- Hah?

- Ach. A może to życzenie, które Menma pragnie spełnić? Menma chce zobaczyć Menmę?

- Rany, jesteś świetna w wymyślaniu powodów, zwalasz wszystko na swoje życzenie.

Zadzierając głowę i grając niewiniątko Menma powiedziała, „Mmm?”. Do diabła, bo naprawdę się wścieknę.

Jak to możliwe, by taka osoba miała tak cudowną twarz?

Znienawidziłem mój własny potencjał projektancki. Gdybym uczynił ja bardziej brzydką, nie wodziłaby mnie teraz za nos…

- A może jednak.

- Co?

- Nie. Nic.

- Ne, ne. Jintan zawsze powtarza, „nie, nic.” Czy Jintan pochodzi z planety nicości?

- …

- Ah, w porządku, BBQ. Co powinniśmy przynieść? Menma lubi niemieckie kiełbaski. Chcę niemieckich kiełbasek!

Kiedy Menma, która potrafi mną rządzić nawet bez tej cudownej twarzyczki, powtórzyła swe żądanie, poddałem się i powiedziałem już miękkim głosem, podejmując ostatnie wyzwanie.

- Uważam, że japońskie kiełbaski są lepsze.

- Eeehh?!


Powrót do Rozdział 8 - Moja droga Menmo Strona Główna Idź do Rozdział 10 - Grill