Date A Live:Tom 2 Rozdział 4

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Rozdział 4 – Wiele próśb w mieszkaniu Origami[edit]

Część 1[edit]

„Mamy się spotkać ...tutaj,prawda?”

Shidou trzymał papierową torbę wypełnioną wyrobami z cukierni w lewej ręce, a w prawej miał kartkę z narysowaną mapą. Westchnął przygnębiony i spojrzał blok apartamentowca przed nim,

Aby się uspokoić pogładził się po klatce piersiowej, [To zadanie jest nieuniknione] i wziął głęboki oddech.

...Ale mniejsza o to.

„Czemu się czuje jakbym był złodziejem...?”

„Nie mamy innego wyboru. Shiodu jest jedyną osobą jaka może być zaproszona do mieszkania Origami.”

Kiedy Shidou narzekał, usłyszał prze interkom w prawym uchu głos Kotori.

Tak- w tej chwili Shidou stał przed blokiem w którym mieści się mieszkanie Origami.

Po dokładnym zbadaniu zdjęć z czasu kiedy Yoshino [Zagubiła] się – dowiedzieli się, że kiedy Origami wracaj do bazy, podniosła pacynkę i wróciła z nią do domu.

Jedynym sposobem aby ją odzyskać było: „Hej Tobiichi, nie masz nic przeciwko jak przyjdę do ciebie w odwiedziny?”

Spytał się kilka dni temu i w ten sposób został zaproszony.

„Tak sobie myślę, po co ja jestem do tego potrzebny? Odzyskanie zwykłej pacynki powinno być łatwe dla [Ratatoskr].”

„...Próbowaliśmy, kilka razy.”

„Jak?”

Shidou przychylił głowę na te słowa.

„Chodzi mi o to, że próbowaliśmy trzy razy kilka dni temu, i za każdym razem ponieśliśmy porażkę -W pokojach znajdują się lasery, rozpryskiwacze gazu łzawiącego, a ważniejszych częściach nawet zautomatyzowane działka obronne......6 członków dywizji technicznej zostało wysłane do szpitala. Poważnie, z kim ona walczy?”

„Ha-Haa…”

„Jest poniekąd możliwość siłowego odzyskania pacynki, ale jeśli mamy możliwość dostania zaproszenia... to chyba jest lepszy wybór, co nie?”

„...Rozumiem.”

Dla Shidou który był nieśmiałą osoba, takie zadanie było czymś nie pożądanym ale... kiedy zobaczył zaniepokojenie Yoshino nie miał już nic do powiedzenia.

A co więcej -Shidou chciał osobiście porozmawiać z Origami na pewien temat.

Jeszcze jedna rzecz martwiła Shidou -zapytał się więc Kotori.

„A tak swoją droga...Jak się ma Tohka?”

„Po staremu. Siedzi zamknięta w swoim pokoju.”

„...Ok.”

Shidou podrapał się po policzku zakłopotany.

Kilka dni temu, po tym jak zaprosił Yoshino do swojego domu, samopoczucie Tohki cały czas pozostawało dziwne.

To nie tak, że cały czas siedziała zamknięta w pokoju jak ostatnio, chodzi do szkoły, ale poniekąd czuł, że unika go z nieznanego powodu.

Następnie Shidou zebrał się w sobie.

To był problem który mógł mu przysporzyć bólów żołądka, ale teraz ma ważniejsze rzeczy do roboty.

„-Okej.”

Shidou podszedł do drzwi budynku.

Drzwi się otwarły a na urządzeniu zainstalowanym na ścianie przy wejściu, wpisał numer mieszkania Origami.

Natychmiastowo usłyszał głos Origami.

„Przedstaw się.”

„Yyy...to ja Shidou Itsuka.”

„Wejdź.”

Jak tylko to powiedziała drugie drzwi do środka budynku się otwarły.

Shidou zachowując spokój, wszedł do środka i pojechał windą na 6 piętro, a potem poszedł pod docelowe drzwi.

„...Cóż, zgodnie z planem.”

„Ok, zostaw o mnie.”

Powiedział do Kotori a ona mu odpowiedziała.

W tej chwili wokół Shidou latała kamera wielkości muchy która była kontrolowana przez [Ratatoskr].

Plan był taki- kiedy Shidou będzie odwracał uwagę Origami, kamera będzie przeszukiwać mieszkanie.

"…Ok."

Shidou wziął głęboki oddech jeszcze raz i zadzwonił do drzwi.

A kiedy to zrobił, drzwi natychmiastowo się otwarły -jakby Origami czekała przed nimi.

„H-Hej Tobiichi. Przepraszam, że tak niespodziewanie się z tym przyjściem do ciebie wyskoczyłem.”

Shidou podniósł rękę aby się przywitać – zdrętwiał. *Bęc* Upuścił torbę z wypiekami którą trzymał w lewej ręce.

Powód był prosty – Origami był ubrana w...

Fakt to było mieszkanie Origamii i może nosić co chce. Shidou nie powinien narzekać na to jak się ubiera.

Ale to przekraczało - wszelkie wyobrażenia.

Ciemnoniebieska sukienka z falbankowym fartuchem, a na głowie stylowa opaska.

Tak, od stóp do głowy był to kompletny ubiór pokojówki.

Geniusz numer 1 w szkole, we wszystkich dziedzinach. Lodowa królowa Origami Tobiichi.

„Eee……T.o.b.i.i.c.h.i.-s.a.n…?”

„Tak?”

Krople potu pojawiały się na twarzy Shidou kiedy wydobył z siebie głos. Ale Origami tylko przechyliła głowę, jej wyraz twarzy był jak zawsze pusty, jak u lalki.

Szczerze mówiąc „Jestem bliźniacza siostra Origami, uwielbiam przebierać się w różnie kostiumy” w ten scenariusz Shidou chciał wierzyć, ale jego nadzieja została brutalnie zmiażdżona.

„N-Nie...co to za ubiór...?”

Origami schyliła głowę i popatrzyła na swój ubiór z zaciekawieniem, a potem podniosła głowę i powiedziała.

„Nie podoba ci się?”

„Nie......nie o to mi chodzi......”

Nie był nim zdegustowany, tylko chciał wiedzieć co się kryje za tym ubiorem, ale było zbyt zawstydzające aby się o to spytać.

…...Poniekąd nie mógł się na nią patrzyć. Twarz Shidou była cała czerwona, a jego oczy usilnie krążyły na około, aby tylko na nią nie spojrzeć.

„Wejdź.”

Z kamienną twarzą jak by niczym się nie przejmowała, Origami zaprosiła Shidou do środka.

„P-Przepraszam, że cię niepokoje...”

Shidou podniósł torbę z ziemi która mu upadła, wszedł i zamknął za sobą drzwi lekko trzęsącymi się palcami które spoczywały a klamce.

„……?”

Shidou zmarszczył brwi, kiedy niespodziewanie z interkomu, dobiegły trzaski i szumy.

Puknął palcem w interkom jakby się chciała spytać Kotori, co się dzieje. W zamian usłyszał przerywany głos Kotori wymieszany z szumem.

„Sh......,Nie mów mi --------zagłuszanie-----Shi------nie mogę------połą------jakoś-----.”

Po tym nagle nastała cisza i nic już nie usłyszał.

„……!? Ooo…”

„Coś nie tak?”

Spytała się Origami i zwróciła się ku niemu kiedy Shidou kiedy próbował się skomunikować z Kotori przez interkom.

„Eee.....N-Nie. Nic się nie stało.”

„Rozumiem”

Origami odwróciła się, a Shidou westchnął.

Nie znał powodu, ale wiedział, że transmisja została odcięta. W takim wypadku latająca kamery pewnie też nie działa.

Nie...nawet jeśli jakimś cudem by działała, sytuacja by się nie zmieniła, ponieważ, żadne informacje by nie dotarły do Shidou.

Faktem jest, że nie ma wyboru i musi sam osobiście wykonać misję.

„.....oj,oj, serio?”

Shidou narzekał cicho aby Origami go nie słyszał, a potem podrapał się po czole.

Ale nawet jeśli ponarzeka nic się nie zmieni. Shidou zebrał się w sobie, przełknął ślinę i podążył za Origami.

Kiedy wszedł z Origami do salonu...

„Hmm. Ten zapach to...”

...poczuł przyjemna słodką woń.

Ale to nie pachniało jak jedzenie. Inaczej mówiąc, to było-

„Tobiichi? Używasz kadzidła?”

„Tak”

„He, heee………”

Jakby to powiedzieć, to było nieco niespodziewane, być może to tylko jego wyobrażenie, ale nie wyglądało na to aby Origami była zainteresowana takim rodzajem przyjemności

Czuł, że zobaczył ta stronę Origami którą nie pokazuje w szkole i było to nieco zawstydzające.

...zastanawiał się dlaczego.

Ta woń po powąchaniu, rozluźniła jego umysł, to było jakby stracił koncentracje, a jego świadomość gdzieś odpływała...cóż, ten produkt ma wysoką efektywność w tworzeniu rozluźniającej atmosfery.

„Usiądź.”

„Ok”

Shidou usiadł przy stoliku do kawy który znajdował się na środku salonu.

„……”

Widząc go, Shidou usiadł przy nim, Origami zrobiła to samo.

Siadając tuż obok niego.

„Eee...?”

Normalnie pomyślałby, że ona powinna siąść naprzeciwko niego, ale w jej mieszkaniu może to być normalne zachowanie.

Widząc zrelaksowaną twarz Origami, zaczął się zastanawiać, czyjego zdrowy rozsądek jest w porządku czy nie. Shidou zaczął czuć, że nie jest pewny co do tego.

„Więc...”

„……”

„Odnośnie tego…”

„………”

Po kilku chwilach Shidou pokiwał głową potwierdzająco.

-Tak jak się można było tego spodziewać rodzina Tobiichi jest standardowa w tej kwestii.

Na policzku Shidou nie było potu, ponieważ to była normalna rzecz.

Jednakże, zaczęło się robić dziwnie, i czuj, że to on musi rozpocząć rozmowę.

„To-Tobiichi?”

„Tak?”

„Takie proste pytanie...Tobiichi, mieszkasz sama?”

Origami przytaknęła.

„...R-Rozumiem.”

Fakt, że wprosił się mieszkania dziewczyny która mieszka sama spowodował, że jego serce zaczęło mocniej bić.

„K-Kiedy zaczęłaś mieszkać sama?”

Shidou spyta się, a Origami mu odpowiedziała

„Zaraz po tym jak moi rodzice zginęli pięć lat temu, mieszkałam z babcią, ale kiedy przyszedł czas aby pójść do liceum, przeniosłam się tutaj sama.”

„Mieszkanie samemu...nie sprawia ci to kłopotów?”

„Nie wydaje mi się.”

Powiedziała Origami używając minimalnej ilość mięśni twarzy, następnie kontynuowała wpatrywanie się w twarz Shidou. Jakbyście chcieli wiedzieć odległość między nimi była bardzo mała.

...Pomimo, że tylko rozmawiali, atmosfera zaczynała się robić dziwna.

Shidou starał się ukryć swoje zakłopotanie przed nią, podrapał się z tyłu głowy energicznie.

„Nie, ha ha... ale myślę, że jesteś niesamowita. Wcześniej lub później prawdopodobnie sam zacznę żyć samotnie. Czy jeśli mieszkasz sam, to jest jakiś problem z jedzeniem lub sprzątaniem.”

„Nie ma żadnego.”

„Eee?”

Shidou zdziwił się bardzo tą ekspresową odpowiedzią.

„Zrobię to.”

Shidou cały zastygł w miejscu.

„Umm...!? O co ci chodzi...”

Jednakże szybciej niż Shidou skończył mówić, Origami wstała od stołu.

„Eee?”

„Poczekaj tu.”

Idąc do kuchni, szła tak cicho, że było w ogóle słychać odgłosów jej kroków.

Wychodzi na to, że poszła do kuchni zrobić herbatę

Shidou gapił się na Origami która w stała w kuchni.....chwilę później odwrócił głowę w drugą stronę.

„...No właśnie, pacynka...”

Wymamrotał pod nosem i rozglądnął się po pokoju.

Kompletny zestaw mebli w jasnym kolorze był pięknie rozmieszczony w salonie.

Nie było one zbytnio dziewczyńskie, odniósł wrażenie, że ten pokój nie jest używany w codziennym życiu. To wyglądało jak wystawa mebli w sklepie.

„...Hmm”

Po szybkim oglądnięciu pokoju, nie widział nic co by było podobne do pacynki.

Rzeczy było w prawdzie niewiele, ale powierzchnia mieszkalna była ogromna, więc może być problem ze znalezieniem jej.

Dodatkowym problemem było jak odwrócić uwagę Origami. Najlepiej było by zacząć szukać kiedy odnosiłaby tacę. Nie powinno być odwrotnie, Shidou powinien udać, że chce odnieść tacę i wtedy-

Origami wróciła z tacą, a na niej były dwie filiżanki herbaty z cukrem i mlekiem.

Będąc cicho, rozłożyła zawartość tacy na stole.

„Proszę bardzo”

Powiedziała i usiadła ponownie obok Shidou...zastanawiał się on czemu tym razem odległość między nimi jest mniejsza niż poprzednio.

„D-Dziękuje.”

Aromat różnił się od kadzidła, nagle poczuł zapach szamponu Origami który wleciał do jego nosa.

Po wytarciu potu z czoła wyciągnął rękę po filiżankę

„......!?”

Ale tuż przed dotknięciem filiżanki zmarszczył brwi odruchowo.

Zawartość filiżanek Origami i Shidou się zdecydowanie się różniła.

Herbata Origami była klarowna, przejrzysta i miała brązowawy odcień.

A t a która należała do Shidou miała nie zrozumiałą dla niego konsystencje, na dnie filiżanki było coś podobnego do mułu.

Pomyślał, że może to być kawa... ale się mylił

Próbując zidentyfikować ciecz, pochylił się nad nią i w momencie kiedy zbliżył nos do niej, smród który można było porównać do broni biologicznej lub odpadów nuklearnych wdarł się do jego przegród nosowych.

„--Bleeee!”

Odruchowo, jego ciało wyprostowało się.

„Coś nie tak?”

„C-Coś nie tak....co to do jasnej anielki jest?”

„Herbata, zza zagranicy.”

„T-To musi być z bardzo wyjątkowego kraju...”

Shidou zmarszczył brwi kiedy ścisnął palcami swój nos i ponownie zajrzał do filiżanki. Zwierzęcy instynkt Shidou podpowiadał mu aby tego nie pił -i może mieć rację, ale jeśli wypije ją może zostać uznany za dorosłego, a to by była dobra rzecz.

„...Tobiichi? Czuję się źle, że przygotowałaś mi coś tak wspaniałego, ale nie wiem czy mogę to wypić- ”

Kiedy Shidou się tłumaczył, Origami podsunęła filiżankę bliżej Shidou.

„Nie......Tobiichi”

„Proszę bardzo.”

„Nie. Dziękuje bardzo.”

„Proszę bardzo.”

„Eee, odnośnie tego...”

„Proszę bardzo.”

„......Smacznego.”

Poniekąd, czuł się jakby nienawidził samego siebie. Ostatecznie nie odmówił jej i ponownie spojrzał do filiżanki.

„……”

Ale jakby tak po prostu się tego napił, czułby się z tym nieco dziwnie.

Nawet jeśli miałby to być jeden łyk, Shidou chciał złagodzić jej smak. Więc wziął mleko które było na stole i wlał je do filiżanki z podejrzaną herbatą.

...Rezultat był niespodziewany, ciecze nie wymieszały się.

Całkowicie oddzielnie, mleko unosiło się na powierzchni herbaty -to było identycznie jakby wymieszać wodę z ropą. Czuł, że sytuacja z każda chwilą robi się coraz gorsza.

„....Raz kozie śmierć!”

Shidou zdecydował się i wziął do ręki filiżankę i zbliżył ją ust i pozwolił aby zawartość wpłynęła do jego gardła.

„--AAAAAAaaaaaaaa...!?”

To nie zapach go znokautował, ale smak który zaatakował jego kubki smakowe.

Prawdopodobnie nigdy już tego nie spróbuje, czuł się jakby wypił kwas solny, takie miał wrażenie w tej chwili. Nie było ani gorzkie ani ostre, po prostu niszczyło kubki smakowe.

„Wo......,Wody...!”

Ale nie było żadnej wody w pobliżu niego.

„……!”

Shidou natychmiastowo, rozerwał opakowanie ciastek które przyniósł, że sobą, a potem wpakował do ust wszystkie ciastka w kształcie ludzików.

Łagodna słodycz rozeszła się po jego jamie ustnej...Shidou opadł z sił i upadł na plecy i wreszcie mógł zrobił głęboki oddech.

„Ha…, ha…”

Wtedy—

"…Eee?"

Shidou dotknął klatki piersiowej.

Z jakiegoś powodu, jego ciało było dziwnie gorące, czuł jakby płonął od środka...

Zastanowił się czy dzisiejsza temperatura była, aż taka wysoka.

Jakby tego było mało.

„……”

Z niezrozumiały przez niego powodów Origami umieściła swoje dłonie pomiędzy twarzą Shidou, przez co znajdowała się teraz dokładnie nad nim. Usiadła na jego brzuchu -przyjeją pozycję jeźdźca.

„……!? Tobiichi!?”

„Tak?”

Wyglądało to tak jakby Shidou mówił jakieś dziwne rzeczy, Origami odpowiedziała spokojnie jakby się nic nie stało.

„N-Nie, co chcesz zrobić...”

„Nie mogę?”

„M-Myślę, że... nie”

W czasie kiedy powstrzymywał się przed objęciem jego głowy, wypowiedział te słowa.

Nieważne czy to była średnia waga ciała Origami, zapach jaki tylko dziewczyna może mieć, uczucie miękkiego dotyku, szelest ubioru pokojówki, nawet pojedynczo było problematyczne, a co dopiero kiedy zostały wymieszane. Jeśli rozluźniłby się choć na chwilę czuł, że Origami od razu użyłaby na nim Kartę Pułapki[2D 1]

„Rozumiem”

Kiedy to powiedziała zamrugała oczami.

„Więc, mam propozycję.”

„Że co...?”

„W zamian ze zejście z ciebie, mam jedną prośbę, chcę abyś ją spełnił bezwarunkowo.”

„C-Co...?”

Jak tylko przełknął ślinę, zapytał.

Origami niespodziewanie przez pewien czas się wahała, a potem powiedział cichym głosem.

„Mówisz do Yatogami Tohki, po imieniu czyli Tohka.”

„Eee? Aaaach tak, racja.”

Shidou kiwnął głową.

Ale mówił tak do niej dlatego, że imię [Tohka] zostało przez niego wymyślone i czuł się do tego imienia przywiązany oraz to była dla niego normalna rzecz, w przeciwieństwie do nazwiska które nadała jej Reine.

DAL v02 215.jpg

„Ale mnie mówisz po nazwisku czyli Tobiichi.”

„Aha......”

„To jest nie w porządku.”

Jak to wypowiedziała, Origami odwróciła twarz.

„Eee......?”

Shidou rozważał jaki intencje ma Origami, ale masę pytań latało po jego głowie.

„A więc to znaczy...? Powinienem, zwracać się do Tohki po nazwisku od teraz? Jakoś nie jestem do tego przyzwyczajony...”

„………”

Origami be słowa, zacieśniła bardziej nogi wokół ciała Shidou i zwiększyła nacisk na jego brzuch.

Ważyła tyle co przeciętna dziewczyna, więc nie była za ciężka.


Ale ciągle nie wiedział o co jej chodzi. Miał wrażenie, że para zaraz eksploduje z uszu Origami, więc zaatakował.

„Więc...więc o co ci w ogóle chodzi...!?”

Origami zluzowała uścisk i lekko odwracając twarz z powrotem, wypowiedziała następujące słowa.

„Chce abyś zwracał się do mnie Origami.”

„Eee...”

„Nie możesz ?”

Powiedziała Origami do niego.

Pomimo że brzmiała tak jak zawsze, bez żadnego akcentu -wyczuj po trochu, echo niepewności w jej głosie.

„Nie... to nie tak, że nie mogę...tak myślę.”

„Rozumiem.”

„………”

„………”

Ponownie nastąpiła chwila ciszy.

Jak się można było tego spodziewać, teraz nawet on zrozumiał o co jej chodzi...Odchrząknął i powiedział.

„Yyy.......O-Origami.”

„………”

Kiedy Origami to usłyszała, wstała z brzucha Shidou bez słowa i stanęła obok niego.

I wtedy pomimo braku jakichkolwiek emocji, podskoczyła.

„Co...?”

Z powodu itp. tej surrealistycznej sceny, Shidou również wstał i zastanawiał się co to było.

Ale Origami w ogóle się tym nie przejmowała. Otwarła usta i powiedziała.

„-Shidou.”

„……!”

Skoro o tym mowa, to chyba był pierwszy raz kiedy Origami tak się zwróciła do niego...zazwyczaj zwracała się do niego 'Shidou Itsuka' czyli imieniem i nazwiskiem.

„Ooo.”

Poniekąd czuj jak go coś swędziało kiedy powiedział to do niej. Następnie Origami podskoczyła jeszcze raz, oczywiście, żaden mięsień twarz ani drgnął.

…...Wychodzi na to, że była zachwycona.

Po tym jak się zamyśliła w rozkoszy, spojrzała w dół i wzięła głęboki oddech.

I wtedy-

„Proszę zaczekaj.”

Powiedziała z niewiadomego powodu, odwróciła się i poszła sobie.

„Ej, Tobi-”

„………”

„...Origami, gdzie idziesz?”

„Prysznic.”

Origami odwróciła się w stronę Shidou, spojrzała na niego, powiedziała jedno słowo i opuściła salon.

„Że co...?”

Shidou zostawiony w pokoju samotnie, był przez chwilę zdezorientowany, zanim zrozumiał obecną sytuację, potem wziął głęboki oddech i jeszcze raz położył się na plecach.

„Hmm-”

Położył ręce na klatce piersiowej.

Jego serce biło jak oszalałe.

Nie może dalej tak być. Po kilku sekundach natychmiastowo wstał.

„Tak......! Czy to nie jest idealna sytuacja aby poszukać pacynki?”

Z powodu dużej ilości wrażeń i ekscytacji, prawie zapomniał, o swoim celu, znalezieniu pacynki.

To była wyczekiwana chwila – to była jedyna szansa w życiu.

„Ale czemu ona.... tak niespodziewanie poszła wziąć prysznic?”

Zachodził w głowę, spociła się czy co?

…...Ale czy ona nie jest nieco lekkomyślna? Jeśli Shidou miałby trochę więcej odwagi, mógłby pójść i podglądnąć ja w łazience. Jej zachowanie było takie same jak zawsze i wychodziło na to, że Origami w ogóle nie przejmuje się takimi sprawami.

„......Cóż, nie zmienia to faktu, że został uratowany.”

Shidou wstał i zaczął powoli i uważnie w przeciwieństwie do wcześniejsze rzucenia okiem, oglądać salon

„W miejscach które były widoczne nie było pacynki.”

Coś tam wymamrotał po nosem i skradając aby nikt nie usłyszał jego kroków, sprawdził również środkowe półki

Być może bardziej efektywne byłoby jakby rozrzucił zawartość szaf na podłogę jak to robią włamywacze, ale......bez wątpienia nie może tego zrobić tutaj.

Jego celem było odzyskanie pacynki Yoshino, jak również zapobieżenie temu, żeby Origami nie dowiedziała się po tu naprawdę przyszedł.

„...Poniekąd, trudno jest przeszukiwać kiedy trzeba wszystko ustawić tak jak było...”

Z powodu że, wszystko wewnątrz szaf było tak skrupulatnie rozmieszone, najmniejsza zmiana zostałaby natychmiast odkryta.

Ale jeśli za bardzo by się do tego przykładał to by nic mu się nie udało zrobić. Więc ustawiał z powrotem rzeczy na te ile mógł, aby mógł jeszcze zając się szukaniem.

„Wygląda na to, że nie jej w salonie...co znaczy...”

Shidou skierował swoje oczy w stronę kuchni która była oddzielona od salonu stołem jadalnym.

Prawdopodobieństwo, że tam będzie jest małe, ale szansa na to, że pacynka została przeznaczona na rękawicę kuchenną nie była zerowa. Szybkie przeglądnięcie kuchni to był rozsądny pomysł.

„Zobaczmy...?”

Kiedy wszedł do kuchni, zaczął przeszukiwać ja systematycznie, zaczynaj od szafki pod zlewem.

„Hmm...to jest?”

Shidou zadrżała powieka.

W koszu na śmieci w najdalszej części kuchni, spostrzegł kilka małych pustych butelek.

„Co to do cholery jest...?”

Przechylił głowę i wyciągnął je ze śmieci.

"Zabójcza czerwona żmija"

"Niezrównanie wielki czarny nos Goblina."

„Skorupa i łeb żółwia 1000”

„Wielka Mana.”

Itd.,itd,itd.

Było to wysokoenergetyczne napoje, które było nieziemsko drogie.

Nie ważne jak na to spojrzeć, tego rodzaju rzeczy nie są dobrym suplementem diety dla uczennicy liceum.

Shidou podrapał się policzku

...Cóż, prawdopodobnie to było niemożliwe, ale pomyślał sobie, jeśli zawartość tych butelek zostanie wymieszana i zagotowana, to utworzy ciecz o ekstremalnie mocnym smaku i zapachu.

Jeśli przypadkowo, ktoś by to wypił nie tylko jego ciało by rozbłysło oraz dostał hiper aktywności, jak również niektóre dolne części ciała rozgrzały by się do czerwoności.

„C-Cóż to było by naruszenie prywatności aby wtrącać się w kto co lubi wypić.”

Jednakże, samo przeszukiwanie mieszkania dziewczyny bez jej wiedzy, jest poważnym naruszeniem prywatności, więc Shidou wcale nie brzmiał przekonująco.

„Zgodnie oczekiwaniem, nie było jej w kuchni. Więc następnym miejscem będzie-”

Shidou włożył z powrotem butelki do kosza na śmiecie, i wrócił do salonu, koncentrując się na drzwiach wejściowych.

Był pewien, że w korytarzu, kiedy wchodził do mieszkania tuż przed salonem były drzwi do pokoju, ostatnie miejsce jakie zostało mu do przeszukania.

Upłynęło już 15 minut odkąd Origami poszła wziąć prysznic. Czuł, że musi przyspieszyć tempo, Shidou pośpiesznie wszedł na korytarz.

Szedł do drzwi ostatniego pokoju bez zatrzymywania się-

„…Um.”

W połowie drogi się zatrzymał.

Przy drzwiach do ostatniego pokoju znajdowały się również drzwi do łazienki, można było usłyszeć odgłosy wody spadającej z prysznica.

Jego serce na chwilę zwolniło, a potem wróciło do normalnego tempa.

„...Uspokój się, uspokój się.”

Napisał palcem na ręce słowo [człowiek] i połknął je, ponadto próbował sobie wyobrazić Origami z głową ziemniaka oraz liczyć liczby pierwsze aby się uspokoić.

…...Szczerze mówiąc, wcale nie był spokojny.

Z jakiegoś powodu, szaleństwo w głowie Shidou było nader aktywne. Poważnie jaki jest tego powód. To było jakby wypił miksturę z drinków wysokoenergetycznych.

Jeśli będzie tu dalej stał w dalszym ciąg, może zrobić coś szalonego.

Shidou zniecierpliwiony położył rękę na klamce i otworzył drzwi.

„......To jest...sypialnia.”

W pokoju o powierzchni sześciu mat tatami stało łóżko i szafy z ubraniami

„......Ooo?”

Zaraz jak wszedł do pokoju, Shidou powiedział niepewnym głosem oraz zmrużył oczy.

...Poniekąd czuł, jakby coś tu nie pasowało.

Ten pokój jest mały...? Nie, to-

„...Ta dziewczyna śpi w dość dużym łóżku”

Tak. Łóżko było podwójne i dzięki temu pokój wyglądał na dziwnie mały.

Bardziej tajemnicze było to, że w porównaniu do szaf łóżko było strasznie nowe. Tak nowe jakby dopiero co z fabryki przyjechało i tylko folie ochronną z niego ściągnięto kilka dni temu.

„Czy ona kupiła nowe łóżko niedawno...? Nie, ale ciągle...”

Kiedy podszedł do łóżka w miejsce gdzie leżały poduszki, spojrzał na nie.

Łóżko było zaścielone tak profesjonalnie jakby przez obsługę hotelową, na pięknym prześcieradle leżały dwie poduszki obok siebie.

A co więcej, na jednej był wyszyty napis [Nie krępuj się].

„......”

Odwrócił ją na drugą stronę.

Z kolei było tam wyszyte [Nie mam nic przeciwko].

Ale nie było o tym mowy.

„………”

Po chwili ciszy dłuższej niż poprzednio.

„C-Cóż....gdzie jest ta pacynka...”

Z racji tego, że nie rozumiał o co tu chodzi, nie ważne jak długo o tym myślał -więc przestał o tym myśleć.

I wtedy -gdzieś tam.

„Aha.”

Powiedziała Shidou kiedy rozglądnął się po pokoju.

Na szczycie szafy z ubraniami w rogu pokoju, zauważył znajomą sylwetkę rzeczy która tam stała.

Pacynka w kształcie królika, wykonana w nieco komediowym stylu -bez wątpienia to była własność Yoshino.

„A więc tu jesteś...”

Wreszcie mógł uratować Yoshino. Shidou westchnął z ulgą.

Ale kiedy Shidou zrobił krok w kierunku szafy.

„………”

Usłyszał zza drzwi *Sszzust* usłyszał dźwięk otwierany drzwi.

To nie był dźwięk normalnych drzwi, tylko drzwi od kabiny prysznicowej.

Wygląda na to, że Origami skończyła brać prysznic.

„Niedobrze......”

Shidou szybko złapał pacynkę i wcisnął ją do kieszeni w spodniach, bezszelestnie wrócił z powrotem do salonu.

O mały włos, udało mu się wrócić na poprzednie miejsce. Shidou ponownie westchnął z ulgą.

Teraz zostało mu tylko bezpiecznie się wycofać.

...Trudność tej czynności która mu została wykonania......czuł, że może być duża i miał nadzieje, że to tylko jego wyobraźnia.

„......Oh tak”

Niespodziewanie wydobył się dźwięk z jego gardła.

Najważniejsze zadanie jakie miał zrobić w mieszkaniu Origami zostało wypełnione.

Ale Shidou miał jeszcze jedną prywatna sprawę do niej.

Będąc u Origami w jej mieszkaniu, chciał z nią porozmawiać, nie udało mu się to za pierwszym razem, ale kolejne szansy może nie mieć, więc spróbuje porozmawiać z nią jeszcze raz.

Odnośnie Duchów.

Shidou otworzył drzwi do salonu, wyglądało na to, że Origami wyszła już z łazienki.

Shidou przełknął ślinę, spojrzał w jej stronę i powiedział do niej.

„H-Hej Origami. Chcę cię o coś zapytać-”

„...............Eee?”

Shidou skoncentrował wzrok na Orgiami i zatrzymał się oczyma na jej ciele.

Origami która weszła do salonu nie była już stroju pokojówki -była naga przyodziana jedynie w ręcznik.

Co więcej, z racji tego, że dopiero wyszła spod prysznica, ręcznik przylepił się do jej ciała ukazując kształt jej sylwetki. Urzekające piękno unosiło się w powietrzu.

„Co, Coooooooooooooo......”

Nieważne jak bardzo to było jej mieszkanie, miała ona gości, i w czasie kiedy chłopak w jej wieku jest w jej mieszkaniu, taki ubiór był nieprawidłowy.

„Co?”

Kiedy powiedział to, zupełnie normalnym głosem, przechyliła głowę jakby się dziwiła, czemu Shidou zamarł w bezruchu.

„...Eee, zapomniałaś się przebrać, czy co? Ahahaha......jesteś ciałkiem nieporadna.”

Shiodu zaśmiał się drętwo jak maszyna która nie była w ogóle naoliwiana.

„………”

Co więcej Origami bez słowa i bezgłośnie zbliżyła się do Shidou i usiadła na kolanach tak blisko, że czuł ciepło wydychanego przez nią powietrza.

„-!?”

Shidou zadrżały ramiona i zwiększył odległość od Origami poprzez odskoczenie.

„……?”

Origami przechyliła głowę zdziwiona.

„Coś się stało?”

„C-Co....Coś się stało...”

Kiedy Origami to mówiła, jednocześnie zmniejszała dystans między nimi.

Shidou desperacko pogrążyć się w swoich myślach -a potem powiedziała do niej.

„O-Origami! Yyy- j-jest coś o co chcę cię zapytać!”

Origami zatrzymała się.

„O co?”

„Eee...no więc.......”

A potwierdzić jedną rzecz, Shidou puknął w interkom.

Niestety, nie było żadnego dźwięku. Komunikacja była całkowicie odcięta.

Teraz nieważne co powie, Kotori i reszta niczego nie usłyszą.

Shidou zebrał się w sobie i otworzył usta.

„Yyy......Origami. Ty -nienawidzisz Duchów......prawda?”

„………”

W momencie kiedy Shidou wypowiedział to, nastrój Origami się zmienił.

Przechyliła głowę nieco jakby zwątpiła w Shidou za poruszenie tego tematu.

„Czemu?”

Origami popatrzyła w oczy Shidou i się spytała.

Szczerze mówiąc to nie miało sensu. Jeśli miałby łączność z <Fraxinus>, wtedy na pewno unikałaby ujawnienia tajnych informacji, prawdopodobnie dostała naganę za zwracanie na siebie niepotrzebnej uwagi.

Ale Shidou nie mógł już dłużej wytrzymać i musiał o to zapytać.

Ponieważ Origami przez Duchy straciła rodziców – i teraz ostrzy na nie swoje kły.

„......Więc, odnośnie tego. N-Nawet wśród Duchów są dobrzy ludzie...wiesz”

„Niemożliwe.”

Bez myślenia i natychmiastowo odpowiedziała.

„Nawet samo pojawienie się Ducha niszczy ten świat. Samo przebywaniu tutaj dewastuje świat. To jest złe, to jest katastrofa. One są wrogami wszystkiego co żyje.”

„T....To swojego rodzaj sposób aby powiedzieć że-”

„Ja nigdy im tego nie zapomnę.”

Origami przerwała Shidou w środku zdania.

Jej wyraz twarzy, jej ton głosu, nie zmienił się ani na chwilę jednakże.....dziwił się czego czuje od niej przejmujący chłód.

„Pięć lat temu, Duch zabrał mi moich rodziców.”

„Pięć lat......temu?”

Shidou powiedział zaskoczonym głos, a Origami kiwnęła i kontynuowała.

„Pięć lat temu w południowym osiedlu mieszkalnym Tenguu, wybuchł ogromny pożar.”

„Co...?”

Shidou złączył brwi, ponieważ kiedyś też tam mieszkał.

Z powodu pożaru jego dom spłonął, obecny jest tym do którego się przeprowadzili po tym wydarzeniu.

„Oficjalna przyczyna została utajona...ale ogień został wzniecony -przez Ducha.”

„Co......?”

Shiodu zszokowany otworzył oczy szeroko.

„To był Duch który władał płomieniami. Wszystko przez niego straciłam. Zdecydowanie nigdy jej nie wybaczę. Nie pozwolę, aby ktoś więcej przeżywał to co ja.”

W jej głosie można było wyczuć niezachwianą determinację. Origami zacisnęła pięści z całej siły.

„Oczywiście -Yatogami Tohka nie jest wyjątkiem.”

„Eee...?”

Ponieważ nazwisko Tohki została wspomniane przez Origami, Shidou patrzył się na nią zdziwiony.

„W obecnej chwili nie jest...potwierdzone, że jest Duchem. Ale nie mogę znieść jej obecności.”

„......A-Ale jeśli teraz Tohka nie wywołuje żadnych trzęsień przestrzennych, nie wpada w szał. To znaczy, że niczym innym jak tylko normalną dziewczyną, racja? ”

Bez żadnych oznak wahania czy niezdecydowania Origami przecząco pokręciła głową.

„To prawda, odczyty mocy duchowych nic nie wykazują, ale dlatego, że powód tego jest nieznany, to normalne być przygotowanym na najgorszy scenariusz.”

„......T-To jest-”

Shidou się zawahał.

Origami w tym co powiedziała miała rację. A to ponieważ nie wiedziała, że moce Tohki zostały zapieczętowane przez Shidou.

„Ale...nawet jeśli trzęsienia przestrzenne występują, to nie jest ich zamiar aby je wywoływać, co nie!? Poza tym-”

„-?”

Kiedy Shidou to powiedziała, Origami przechyliła głowę zaciekawiona.

„Skąd...to wiesz?”

„.....Eee, nie, to jest-”

Shidou powiedziała za dużo, i próbował wymyślić jakąś wymijająca odpowiedź w czasie kiedy błądził oczyma po pokoju.

Ale, Origami kontynuowała swoim monotonnym głosem.

„Skoro, już o tym rozmawiamy, jest coś o co również chciałabym się ciebie spytać.”

„O-O co...?”

„21 kwietnia widziałam cię, jak byłam w środku operacji.”

„...Eee.”

Kiedy usłyszał datę zamarł w bezruchu.

Tego dnia -Tohka przybyła na ten świat po cichu bez trzęsienia przestrzennego.

A to znaczy, że tego dnia moce Tohki zostały zapieczętowane przez pocałunek Shidou.

„Kim ty tak naprawdę jesteś?”

Powiedziała Origami spokojnym głosem wpatrując się w Shidou.

„Więc, odnośnie tego...”

Przerwał w połowie zdania bo może ujawnić informacji o [Ratatoskr]. Shidou był nieco skołowany-

„......”

Ugryzł się dolną wargę i wziął oddech aby się uspokoić.

„...Tobiichi Możesz mi nie uwierzyć ale -przynajmniej wysłuchaj co mam do powiedzenia.”

Bez żadnego zastanawiania, Origami pochyliła głowę ku Shidou.

„Umm.....więc. Nie mogę tego opowiedzieć ze szczegółami...w rzeczywistości, spotykałem się z Duchami wiele razy i z nimi rozmawiałem -Nie tylko z Tohką....ale z Yoshino też.”

„Yoshino?”

„Aaa- to jest Duch którego nazywacie [Pustelniczka].”

Pomimo że wyraz twarzy Origami się nie zmienił, w momencie kiedy Shidou powiedział to jej oddech stał się nieco szybszy.

„To jest niebezpieczne. Powinieneś przestać.”

Ostrzegło go, pustym głosem.

Ale Shidou pokręcił głową przecząco.

„-Tobiichi. Czy kiedykolwiek próbowałaś porozmawiać z Yoshino......? Nie, prawdopodobnie nie, skoro nie znasz nawet jej imienia.”

Zwrócił się całym ciałem w stronę Origami i kontynuował.

„Błagam cię. Nawet przez chwilę, nawet chwila będzie w porządku. Jeśli Yoshino pojawi się na ty świecie następnym razem, spróbuj z nią porozmawiać -Tak jak powiedziałaś, gdzieś tam może są złe Duchy. Ale Tohka i Yoshino -nie wiem jakich słów użyć, ale one naprawdę są ...dobrymi ludźmi...! Te dziewczyny są bardzo miłe, są tak miłe, że nawet wśród ludzi ciężki tak miłych osobników...! ”

„………”

Origami nic nie powiedziała to bardzo spokojnie wpatrywała się w Shidou.

Było cicho. Shidou nie czuł już zimnej i tajemniczej atmosfery. Teraz czuł tajemnicze wzrok na sobie.

"………"

-Rozumiem. Shidou wreszcie zrozumiał.

A dokładnie to, że Origami nie ma upoważnienia do decydowania za AST.

Powodem dla którego podjął ryzyko ujawnienia informacji było to, aby mógł porozmawiać z Origami na temat Duchów -ponieważ czuł, że po prostu musi to zrobić.

Oczywiście nadrzędnym powodem był uratowanie Yoshino, ale to nie był jedyny powód.

„Ja -rozumiem...”

Shidou ponownie spojrzał na Origami.

„Ja...Ja myślę, ja chcę uratować uratować Yoshino -naprawdę chcę ją uratować, również chciałby abyś zaakceptowała Tohkę. Ponadto tak samo nie chcę abyś ty, Tobiichi -abyś nie zabija tych...dobrych ludzi...!”

„………”

„Wiem, że jesteś dobrą osobą także...! Zarówno chodzisz do liceum, jak i walczysz w obronie świata! Nie każdy może temu podołać. I za to cię szanuję.”

Tak. Shidou nie ma prawa mówić, że Origami się myli.

Straciła ona rodziców przez Ducha pięć lat temu -oraz nie chce aby ktokolwiek cierpiał tak jak ona, ona jest szlachetną dziewczyna która wzięła broń do ręki aby chronić innych.

Przy jej determinacji, nie ma mowy aby słowa Shidou co zmieniły.

Ale-

„Jeśli......jeśli pomyśleć w ten sposób...to nikt nie jest zły. Tohka, Yoshino, nawet ty, wszyscy jesteście dobrymi ludźmi.”

„To jest -”

Origami zaczęła mówił, przełknęła ślinę i kontynuowała.

„To jest coś na co nic nie poradzę.”

„......Yyy”

„W pewnym sensie to co mówisz to prawda, Pustelniczka nie chce żadnych konfliktów z nami -ale faktem jest, że jest Duchem. I z racji tego, zagrożenie trzęsieniami przestrzennymi, cały czas istnieje. Nie możemy ignorować tego niebezpieczeństwa, które zagraża tak wielu ludziom, tylko dla tej jednej dziewczyny.”

To było dobre stwierdzenie, Kotori powiedziała kiedyś to samo.

Zapewne, jeśli ktoś jest w błędzie to prawdopodobnie jest to Shidou.

Shidou spojrzał na swoje dłonie, które było spocone, jednocześnie próbował ukryć fakt, że mocno zaciska zęby.

Rozumiał co Origami powiedziała. Ale nie mógł się na to zgodzić nie ważne jak próbował.

„-Jest jeszcze jedna rzecz którą chcę potwierdzić.”

Origami przechyliła głowę z ciekawości.

„Jeśli nie możecie potwierdzić występowania mocy duchowych, tak jak u Tohki -to nie ma żadnego powodu, aby atakować Ducha? ”

Tak. To co powiedział Shidou było idealistyczne, wręcz niedorzeczne.

-Ale z powodu wydarzeń z Tohką, była szansa, że niedorzeczne słowa mogą się spełnić.

"………"

Origami była cicho przez chwilę zanim odpowiedziała.

„Z mojego punktu widzenia, nie ma intencji aby to robić. Z powodu że jej moc znikła, to zbyt niebezpieczne aby ją zostawić samą sobie.”

„......To znaczy-”

„-Ale, dla dowództwa dopóki nie będzie odczytów mocy duchowych, nie ma innego wyjścia jak uznać ją za człowieka. Nie mogę jej zaatakować, tylko z powodu własnych osądów.”

„T-To znaczy?”

„To znaczy, że odpowiedź jest pozytywna.”

Powiedziała Origami spokojnym głosem.

Shidou odruchowo przełknął ślinę i zacisnął ręce.

„-Dziękuje. Tyle mi wystarczy.”

„Rozumiem”

Odpowiedziała krótko Origami.

„-Czy to jest powód dla którego...chciałeś przyjść dzisiaj do mnie?”

Jej powieki powoli się zamykały, kiedy to mówiła.

Pomimo że jej głos był pusty i bez emocji jak zawsze, z jakiegoś powodu czuł, że origami jest niezadowolona.

„N-Nie...to nic z tych rzeczy. Powodem dla którego przyszedłem, było to, że chciałem z tobą porozmawiać Tobiichi.....”

Shidou nie mógł powiedzieć jej nic o pacynce, dlatego skłamał.

Ponieważ interkom nie działał, szukanie pacynki stało się zadaniem Shidou. Początkowo to miniaturowa kamera miała przeszukiwać mieszkanie, a celem Shidou miało być zajęcie uwagi Origami poprzez rozmowę, aby niczego nie zauważyła.

„………”

Jak tylko Origami usłyszała odpowiedź Shidou, atmosfera która była nieco drażliwa, znikła natychmiastowo.

I wtedy, Origami zbliżyła się do Shidou po raz drugi.

Ale w tym samym czasie.


*UUUUUUUUUUUUuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu—*


Rozległ się dźwięk syreny alarmowej ostrzegającej przed trzęsieniem przestrzennym.

„A-Alarm...?”

„………”

Origami była cicho przez chwilę. Zanim wstała wzięła głęboki oddech.

„Origami……?”

„-Wychodzę. Pośpiesz się i idź do schronu.”

Powiedziała i wyszła na korytarz.

Kiedy Shiodu został sam w mieszkaniu, siedział zaskoczony prze chwilę.

„...Nie mów, że Yoshino-?”

Zmarszczył brwi kiedy dźwięk syreny wibrował w jego uszach oraz złapał mocno pacynkę która była w kieszeni.


Przypisy[edit]

  1. Ruch wykonywany w „Yu-Gi-Oh” kiedy gracz odkrywa kartę pułapkę. W tym przypadku, chodziło o jedną ze sztuczek Origami którą ma ukrytą w „rękawie”.