Haken no Kouki Altina PL: Tom 3 Rozdział 2

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Rozdział 2: Pojedynek w blasku księżyca[edit]

Część 1[edit]

Wersal, cesarska stolica i „miasto bez ścian”, leżał na niewielkim wzniesieniu, dzięki czemu z najwyższego punktu można było podziwiać wszystkie jego piękne ulice. W sercu metropolii znajdował się Pałac Le Brane. Pełnił funkcję nie tylko domu cesarza, lecz także kwatery głównej armii oraz siedziby parlamentu. Chociaż sam budynek był prostej budowy, inaczej sprawa miała się z ogrodami. Przecinały je liczne, dobrze zorganizowane alejki, a centrum stanowił zbiornik wodny w kształcie krzyża, rozdzielający całość na cztery place znajdujące się po każdej ze stron świata. Wokół pałacu rozlokowane były domostwa rodzin szlacheckich i nie miało tu znaczenia, czy właściciele naprawdę je zamieszkiwali, czy ich prawdziwe siedziby znajdowały się daleko od stolicy. Ponieważ miasto nie posiadało ścian, wszędzie znajdowały się posterunki strażników i jeśli jakiś mieszczanin zbliżyłby się do nich na dziesięć kroków, w mgnieniu oka zostałby zatrzymany, a następnie zabrany na przesłuchanie.

Rycerze z Legionu Białych Wilków jechali powoli ulicą prowadzącą do pałacu. Ze względu na obchody rocznicy założenia cesarstwa w stolicy panował spory ruch, w dodatku po obu stronach drogi rozstawione były stragany, ponieważ festiwal już się rozpoczął. Z jakiegoś powodu ludzi było zbyt wiele, nawet jak na taką okoliczność.

Regis rozejrzał się dookoła.

– Czemu jest tu tak dużo ludzi?

– Zebrali się, ponieważ chcieli zobaczyć księżniczkę Marie Quatre, chociaż część z nich jest tu dla księcia Latreille. W końcu mamy dziś wyjątkowy dzień.

– Tak, księżniczka równo rok temu opuściła stolicę.

– Owszem, ale zainteresowanie wzbudził głównie fakt, iż tak młoda osoba zdobyła niesławny Fort Volks.

– Aaaaach, rozumiem.

W stolicy mieszkało wiele zamożnych rodzin, które wyszły na ulicę, ponieważ szanowały rodzinę królewską, jednak w tym tłumie stanowiły one mniejszość. Reszta chciała po prostu zobaczyć księżniczkę. Tak młoda i piękna dziewczyna została bohaterem, nie można się więc dziwić, że przyciągnęła tak wielką rzeszę ludzi.

Widząc tę sytuację, Regis zrozumiał, czemu Latreille koniecznie chciał mieć Altinę u swojego boku.

Chłopak wychylił się za okno, spoglądając na wyprzedzającą ich księżniczkę. Powoli jechała przed siebie, wyprostowana oraz z pewną siebie miną, mimo że otaczali ją zwolennicy jej politycznego wroga. Cała sytuacja nadawała jej naprawdę majestatyczny wygląd.

Po drodze jednak mijali dzieci machające rękoma i krzyczące “księżniczka Marie Quatre!”, przez co Regis zaczął się martwić, że może ona publicznie wyrazić swoje niezadowolenie czy skomentować to jakoś pod nosem, co oczywiście nie nastąpiło. Chociaż zbierało się koło niej coraz więcej ludzi, a atmosfera gęstniała, Altina po prostu się uśmiechnęła i pomachała do zebranych osób.

Tłum na ten widok zaczął wiwatować:

– Niech żyje Quatre!

– Vive l’empereur!

Ktoś zaczął grać muzykę, a tłum spontanicznie śpiewać, wychwalając Cesarstwo.

Na widok uśmiechu na twarzy księżniczki Regisowi przyszła do głowy myśl, że jeszcze nigdy nie widział Altiny w takiej chwale.

W pewnym momencie jakaś kobieta wykrzyczała jego imię.

– Regis?!

– He?

Strateg obejrzał się, szukając w tłumie tej osoby, co po chwili mu się udało. Chłopak chciał wykrzyczeć jej imię, jednak nie miał do tego okazji, ponieważ zbytnio już się od niej oddalili.

Trudno – pomyślał. Minęły całe wieki od naszego ostatniego spotkania. Wyglądasz naprawdę pięknie, Carol.

Dopiero teraz dotarło do Regisa, że naprawdę wrócił do stolicy.

Przed karocą otworzyła się wspaniała brama pałacu Le Brane. Towarzyszący im do tej pory Białe Wilki jednak jej nie przekroczyli, podobnie jak Abidal Evra oraz reszta żołnierzy z Fortu Volks; wyjątek stanowił Eric, który pozostał przy Altinie jako jej strażnik.

Powóz powoli wjechał na plac przed pałacem i się zatrzymał.

Po stronie Latreille znajdowało się sześć osób – on sam, Germain oraz jego rycerze, po Altiny natomiast czworo – Regis, księżniczka, Clarissa i Eric.

Strateg po raz pierwszy w życiu przebywał w pałacu. Rozglądając się, nie mógł wprost uwierzyć we wspaniałość tego miejsca. Nawet kremowa kostka brukowa na placu została ozdobiona szczegółowymi rysunkami – znajdował się na nich wizerunek gwardii królewskiej, dzierżącej muszkiety. Wcześniej jedynie czytał o takich wspaniałych widokach. Nie śniło mu się nawet, że kiedyś zobaczy je na własne oczy.

– Niesamowite…

– Heeeh, w końcu jesteśmy. – Altina urodziła i wychowała się w pałacu, więc oczywiście czuła się tam o wiele lepiej niż w otoczeniu tłumu.

Nie tylko jej strój prezentował się wyśmienicie – gracja, z jaką zeszła z konia, mogłaby poruszyć serce nawet jej rumaka.

– Powinnam ci podziękować, Latreille. Zarówno za tego rumaka, jak i ciepłe powitanie.

– W rzeczy samej. Gdybyś podróżowała dalej w dyliżansie, być może nie udałoby się nam umknąć oczom pospólstwa, a nawet moglibyśmy stać się obiektem kpin.

Latreille zsiadł z konia.

– Jednak – Altina wlepiła w niego spojrzenie – nie ufam ci.

– Och, doprawdy? Cóż, trudno. Doskonale zdaję sobie sprawę, że koń nie wystarczy, aby zrekompensować ci za to, co ci wcześniej uczyniłem. Zobaczymy się na kolacji.

Na twarzy Latreille, machającego do niej ręką na pożegnanie, pojawił się niepewny uśmiech, który zmienił się w minę wyrażającą pogardę, kiedy książę odwrócił głowę.

– Coś tu z pewnością nie gra.

– Nic ci nie jest, wasza wysokość?

– Te oczy... On coś knuje.

– To oczywiste. Takie zachowanie nie powinno dziwić u kogoś, kto na co dzień stawia czoła swoim wrogom politycznym.

– Regisie, lepiej zbierz w sobie sporo odwagi. Ty też będziesz musiał coś wymyślić.

– Jutro zaczyna się trzydniowy festiwal z okazji rocznicy założenia cesarstwa. Jeżeli przez ten czas nic się nie stanie, moją jedyną rolą będzie dobra zabawa.

– Czemu robisz minę, jakbyś znalazł żabę w mojej torbie?

– Jeżeli rzeczywiście jakaś tam jest, mam nadzieję, że wciąż żyje.

W tym momencie pojawiła się służba pałacowa, która zajęła się ich bagażami.


Część 2[edit]

W końcu znaleźli chwilę na odpoczynek.

Altina, którą, łagodnie mówiąc, w pałacu traktowano raczej chłodno, po zakończeniu podróży od razu udała się w stronę swojego pokoju. Wraz z nią szli kolejno Clarissa, Eric oraz Regis, który miał wrażenie, że nie powinno go tam w ogóle być.

W pałacu znajdowało się tyle dzieł sztuki, iż można by spokojnie nazwać go muzeum, zresztą sam budynek mógł uchodzić za jeden z eksponatów.

Oooch. Czy to nie kolumna opisana w “Miłosnym złodzieju z cesarskiego pałacu”? A w tym korytarzu rozegrał się pojedynek z “Legendy o bohaterze Alfredzie”.

– Piękne... Czyżbym trafił do raju?

Większość osób w pałacu, nie licząc służby, pochodziła z rodzin szlacheckich. Ci na widok Altiny bez słowa unosili brwi – księżniczka sądziła, że któryś szlachcic jakoś skomentuje jej pojawienie się, jednak żaden z nich nie miał na to wystarczająco odwagi. W końcu plotki głosiły, iż po objęciu dowodzenia w fortecy pokonała w pojedynku bohatera – Jerome’a, spacyfikowała barbarzyńców, a także pokonała mury fortecy uważanej za nie do zdobycia. Poza tym szlachcice w pałacu doskonale wiedzieli, że nie mogą pogardliwie traktować żołnierzy.

– Chyba muszę podziękować Latreille jeszcze za jedną rzecz.

– Jaką, wasza wysokość?

– Po tym, jak dołączyłam do wojska, w pałacu zrobiło się o wiele ciszej.

– Rozumiem.

Jednak z drugiej strony to jedynie nasiliło niechęć szlachty do księżniczki i chociaż nikt nie rzucał obelg, Regis doskonale wiedział, że arystokraci patrzą na nich jak na szatańskie pomioty.

Chłopak rozciągnął się, myśląc:

Więc w takim środowisku dorastała Altina...

Kiedy sama opowiadała mu, jak ją traktowano, uznał to za niedorzeczne, jednak po ujrzeniu na własne oczy sytuacji w pałacu doszedł do wniosku, że ani trochę nie przesadzała w swoich opisach.

Regis czasem zastanawiał się, czy niezadowolenie księżniczki obecnym systemem cesarstwa i troska o prostych ludzi, co oczywiście się chwali, wzięły się z tego, iż jej matka sama wywodziła się z pospólstwa.

Teraz jednak zrozumiał jej motywy.

Odczuwała na własnej skórze to, jak szlachta traktuje zwykłych obywateli. Byli wobec niej prostaccy, nielogiczni, znieważali ją na każdym kroku i szczerze jej nienawidzili – co idealnie odzwierciedlało obecny stan całej tej klasy społecznej. Dlatego księżniczka zaczęła sobie myśleć Nie widzą, że coś jest nie tak?, wątpić w cały system szlachecki, interesować się polityką i sympatyzować z prostymi ludźmi, którzy w tych czasach tak cierpieli.

Pogrążony w zadumie Regis dostrzegł, że Altina kieruje do niego pytanie. – Widzisz coś interesującego?

– Eeee, nie. A więc to w takim miejscu wasza wysokość dorastała.

– Tak.

– Czyli jeśli popytam trochę w pałacu, może uda mi się dowiedzieć czegoś więcej o waszej wysokości.

Altina nagle się zarumieniła.

– O czym ty mówisz... Ale nie mam nic przeciwko.

– Hmm?

Równie nagle wyszeptała Regisowi do ucha:

– W takim razie... powinnam chyba przedstawić cię tacie.

– Altino, uspokój się. Nie wiem, czemu chcesz to zrobić, ale jeżeli zwykły mieszczanin jak ja obrazi jakoś przypadkiem cesarza, z miejsca straci głowę – odpowiedział jej prosto do ucha.



Pokój Altiny leżał w środku północnego skrzydła pałacu. Drzwi obok powinna zająć Clarissa, jednak...

– Będzie strasznie niewygodnie, jeśli się rozdzielimy. Regis, Eric, zajmijcie sąsiedni pokój. Clarisso, nie masz nic przeciwko, żeby spać ze mną, prawda?

– Jeśli tylko takie jest życzenie waszej wysokości.

– Jako strażnik księżniczki bardzo dziękuję za podjęcie tak rozsądnej decyzji – także i Eric poparł propozycję Altiny.

Podczas podróży Regis i Eric spali razem z Abidalem Evrą. Skoro więc mieli dzielić pokój jedynie we dwóch, nie musieli martwić się o zbyt mały koc, dlatego także się nie sprzeciwiali.

Kiedy w końcu dotarli do celu, od razu weszli do jadalni. Służba jednak powiedziała im, że jedzenie dla nich nie jest jeszcze gotowe, dlatego Altina zasugerowała wyjście na miasto.

– Chodźmy zobaczyć pociąg parowy! – krzyknęła, po czym zakryła włosy chustą.

Jedynie Clarissa postanowiła zostać w pałacu i wykorzystać nieobecność reszty, aby uprzątnąć długo nieużywane pokoje.

W tym roku w cesarstwie rozpoczęła się budowa pierwszej linii kolejowej, prowadzącej ze stolicy do pobliskiego miasta Sanc Juhel – krótka trasa mająca na celu przeprowadzenie testów parowej lokomotywy sprowadzonej z Wielkiej Brytanni. Było to państwo dużo mniejsze od Cesarstwa, rządzone przez królową. Słynęło z dobrej herbaty oraz kultury. Ostatnio oprócz wymiany handlowej z Cesarstwem, głównie ogromnych ilości liści herbaty, państwa zaczęły ze sobą współpracować przy wprowadzaniu wynalazków opracowanych na wyspach. Wiele młodych osób z Belgarii, chcąc dowiedzieć się więcej o technologiach tam opracowanych, wyjeżdżało do Brytanii na studia. Czy jednak Cesarstwo miało jakąkolwiek szansę dogonić ich w rozwoju?

Regis, podobnie jak wiele innych inteligentnych osób stamtąd pochodzących, uważał, iż należy bardzo uważać na Wielką Brytannię. Widok lokomotywy parowej jedynie utwierdził go w tym przekonaniu.

Altina natomiast, jak można było oczekiwać, strasznie się nią ekscytowała.

– Regisie, to wspaniałe! Ta wielka, czarna lokomotywa jest naprawdę głośna!

– Nawet bardzo.

– Chciałabym się nią przejechać.

– Może następnym razem po twoim powrocie będzie ci dane jeździć tam i z powrotem tyle razy, ile tylko chcesz.

Pojawienie się lokomotywy parowej bez wątpienia uświetniło i wyróżniło te obchody święta na tle poprzednich.

Po obejrzeniu tamtej atrakcji Regis odwiedził księgarnię, nad którą kiedyś sprawował patronat, i przywitał się z jej właścicielką, Carol.

Wieczorem natomiast wszyscy zgodnie postanowili wyjść na miasto i zjeść w La Taverne, gdzie kiedyś Regis często bywał. Jednak lokal ten był lubiany także przez wszelkiego rodzaju przedsiębiorców, nauczycieli oraz uczniów, którzy dyskutowali tam o najnowszych wydarzeniach oraz polityce.

– Rezerwy finansowe sięgnęły już dna! Co tam pieniądze wydane na te sześć ślubów, urodziny najnowszej kochanki i jutrzejsze obchody rocznicy to dopiero marnotrawstwo pieniędzy!

– Pieniądze z podatków zwykłych ludzi służą jedynie do wydawania bankietów dla szlachty! Mamy na to dłużej pozwalać?!

– Wolność i równość dla wszystkich! – krzyknął jakiś chłopak, unosząc pięść.

Ten widok odebrał grupie Regisa całą pewność siebie i odwagę, przez co nie przekroczyli progu lokalu, natomiast zasłaniająca swoje włosy prostą chustą Altina zrobiła naprawdę zaniepokojoną minę.

Będą spore kłopoty, jeśli jej tożsamość wyjdzie na jaw.

– Chociaż to dobry lokal, lepiej dzisiaj zjedzmy w pałacu.

Zgodnie z sugestią Regisa ruszyli w drogę powrotną. Do celu dotarli o samym zachodzie słońca.

Tereny na północny wschód od pałacu przypominały pole bitwy. Wszędzie krzątali się służący przygotowujący jedzenie na jutrzejszy bankiet.

Chociaż straże zobaczyły przebraną Altinę, nie próbowały jej zatrzymać, ponieważ towarzyszyli jej Regis oraz Eric, obaj w wojskowych mundurach. Dlatego cała trójka bez przeszkód opuściła zatłoczone ulice, weszła na plac prowadzący do pałacu i szybko dotarła do swoich pokoi, leżących w jego północnej części. Przywitały ich tam piękne łóżka, malowidła na ścianach oraz żyrandol ozdobiony klejnotami. Ten wspaniały widok zaparł im dech w piersiach, a był to przecież najprostszy pokój w całym pałacu.

Altina zdjęła płaszcz, odsłaniając tym samym swoją sukienkę, którą cały czas miała pod spodem, oraz chustę zasłaniającą włosy. Skierowała się korytarzem przyozdobionym malowidłami do centrum pałacu.

– Proszę o wybaczenie, wasza wysokość. Doszło do tego, ponieważ zaprowadziłem cię w nieodpowiednie miejsce.

– Nie szkodzi, często tak jest, kiedy wychodzę na miasto. Ericu, powinieneś chyba do tego przywyknąć.

– O-Oczywiście, jednak wciąż się denerwuję.

Tamta scena aż zjeżyła mu włosy na głowie.

– Hmm? Czy to nie...?

Ręka Altiny powędrowała do jej biodra, ale chwyciła jedynie powietrze. Jej Grand Tonnerre Quatre był zbyt wielki, aby wszędzie go zabierać. Zwykle zamiast niego nosiła zwykły długi miecz, jednak nie wzięła go ze sobą na miasto, gdyż za bardzo rzucałaby się wtedy w oczy.

Widząc reakcję księżniczki, Eric chwycił rękojeść swojego ostrza, a następnie stanął przed nią i Regisem, aby zasłonić ich własnym ciałem.

– Hm? To nie jest...?

Z drugiej strony nadchodził młody, srebrnowłosy chłopak o wzroście mniej więcej takim samym jak Regis i budowie ciała tak drobnej, iż spokojnie można by go wziąć za dziewczynę. Miał na sobie mundur wojskowy, jednak bez żadnych odznaczeń, oraz wspaniały, długi miecz z rękojeścią ozdobioną klejnotem.

Altina krzyknęła:

– Auguste!

Słysząc to imię, towarzyszący młodemu chłopakowi o srebrnych włosach ciemnowłosy mężczyzna spytał:

– Czyż to nie księżniczka Aljeantina?

– Ach, Eddi, to ty? Nie martw się, możesz nazywać mnie tak, jak zawsze.

– To wspaniale. Nie przywykłem do formalności.

Mężczyzna miał na sobie czarny mundur wojskowy, a u jego pasa wisiał czerwony miecz z wyrytym pełnym imieniem jego właściciela na rękojeści – stąd też Regis wiedział, z kim mają przyjemność rozmawiać.

Hrabia Eddie Fabio de Balzac.

Haken no Kouki Altina - Volume 03 - 077.jpg

Rodzina Balzaców słynęła ze swoich umiejętności walki, zresztą założyciel ich rodu był prawą ręką samego Ognistego Cesarza. W dowód uznania otrzymali jeden z jego siedmiu mieczy, Defendre Sept, i bez cienia wątpliwości właśnie to ostrze wisiało u pasa Eddiego. Ta rodzina miała także powiązania z Altiną, gdyż to jego dziadek, Baltasar, uczył księżniczkę sztuki szermierki.

Mężczyzna chciał trochę rozładować napiętą atmosferę, nie mógł jednak zmienić faktu, że z jakiegoś powodu towarzyszył Auguste’owi, wrogowi politycznemu księżniczki.

Altina położyła rękę na ramieniu Regisa, mówiąc:

– Pozwól mi przedstawić. To Regis, mój strateg.

– Miło mi, nazywam się Regis Auric, jestem oficerem administracyjnym piątego stopnia.

– Ach, słyszałem o tobie. Miło mi poznać, Regisie. Możesz mówić mi po prostu Eddie. – Mężczyzna wyciągnął rękę w stronę chłopaka.

Hrabia chce uścisnąć rękę mieszczanina? Widać plotki mówiące, że jest strasznym lekkoduchem, są prawdziwe.

Mężczyźni złączyli się w uścisku, chociaż Regisowi drżała przy tym ręka.

– Miło mi.

– Ach, chyba mi nie powiesz, że się mnie obawiasz?

W tym momencie srebrnowłosy chłopak szturchnął Eddiego łokciem.

– Oczywiście, że się obawia, głupi.

– Rozumiem, przepraszam.

– Altino, dawno się nie widzieliśmy.

– Eee, to ty, Auguste?

– Oczywiście – odpowiedział niezadowolonym głosem pierwszy książę, Carlos Liam Auguste de Belgaria.

– Nie zmalałeś trochę?

– P-Przecież to niemożliwe! Niedorzeczne.

– No i twój głos jest jakiś wyższy.

– He?!

Eddie odpowiedział za Auguste’a:

– Po tym, jak zachorował, wiele się wydarzyło, Aljeantino.

– Naprawdę? Nieważne, kiedy indziej o tym porozmawiamy. Czemu w ogóle z nim jesteś? – spytała Altina, wskazując palcem klatkę piersiową Eddiego.

Mężczyzna z jakiegoś powodu odwrócił wzrok.

– To nie wiesz, że zostałem jego strażnikiem?

– Pierwsze słyszę.

To była nowość także dla Regisa. Mieli braki w informacjach, ponieważ przebywali daleko od stolicy, na samych granicach państwa. Docierały do nich jedynie najgłośniejsze wydarzenia, jak chociażby podpalenie posiadłości księcia.

– To mi przypomniało, że podobno zaatakowali cię bandyci – rzucił Regis, aby zmienić temat.

Auguste odpowiedział bez chwili zawahania i z pewnością w głosie:

– Żadni bandyci, to był plan Latreille, chociaż działali na zlecenie generała Baudouina. Niestety, nie udało nam się znaleźć żadnych dowodów mogących to potwierdzić.

Najwyraźniej plotki, jakie słyszeli wcześniej, były prawdziwe.

Eddie zrobił zaniepokojoną minę i powiedział:

– Latreille sprawia ostatnio naprawdę sporo problemów. Przy okazji, nie musisz się martwić, Aljeantino, nigdy przez myśl mi nie przeszło, by wysłać za tobą zabójców.

– Mam wrażenie, że dopóki jesteśmy w pałacu, nie musimy się o to martwić. A właśnie, Eddie, jesteś w stanie kogoś zabić? Pokonałeś już swój strach przed krwią?

– Ach, nie... Zabijanie nie jest moim konikiem. Ale czy to samo nie tyczy się ciebie, Aljeantino?

– J-Ja zrobię to, jeśli będzie trzeba.

Regis się rozejrzał.

Przechodzący w pobliżu szlachcice robili zaciekawione miny. Nic dziwnego, w końcu chodziło o rzadko pokazującego się Auguste’a oraz Altinę, która dopiero co wróciła z granic państwa. Zresztą sama rozmowa między nimi była naprawdę niespotykanym widokiem. Poza tym podczas niej padały już ostre słowa, przez co mogliby mieć kłopoty. To, co powiedział wcześniej August, mogłoby z łatwością zostać wykorzystane przeciw niemu.

– Wasza wysokość, kolacja już prawie gotowa.

– N-No tak... W takim razie proszę, wybaczcie, ale się oddalimy.

Altina także zdawała sobie sprawę z sytuacji.

– Bracie, do zobaczenia podczas kolacji.

– Mhhm. Uważaj na siebie.

Auguste po tych słowach skinął głową, po czym strony się rozeszły.

Eric został na miejscu, wpatrując się w plecy księcia, ale po chwili szybko dogonił Regisa oraz Altinę.

– Proszę o wybaczenie.

– Coś się stało?

– Ach, nie, tylko... To nic takiego.

Altina udała się do jadalni na kolację.


Część 3[edit]

Ponieważ bankiet jeszcze się nie zaczął, szlachcice mieli na sobie swoje codzienne ubrania. Regisowi, Clarissie oraz Ericowi służba przyniosła jedzenie do pokoju, a ci chcieli skończyć je jeść, zanim pojawi się Altina.

Regis siedział wpatrzony w swój talerz, na którym podano luksusowe mięso.

– Naprawdę możemy to zjeść, tak?

– Już pomijając Regisa, ty, Ericu, jesteś przecież szlachcicem, więc czemu w ogóle pytasz? – odpowiedziała Clarissa.

– Hmm? – Regis wyczuł, że jej nastrój się zmienił. W końcu zwykle milczała w obecności innych osób. Być może dzięki temu, że tak długo już razem pracowali, pokojówka w końcu otworzyła się na młodego rycerza.

Upomniany Eric aż się zarumienił.

– Ród Blanchard ma niewiele wpływów w pałacu.

– Ale czy takie zachowanie przystoi podwładnemu księżniczki? Osobom o niższym statusie nie podawaliby przecież tak wykwintnych dań. Skoro o tym mowa, potrawy te były wyjątkowo luksusowe. Dla przykładu papryka, którą udało się sprowadzić dzięki postępowi technologicznemu w marynarce, jaki miał miejsce przed paroma laty.


Kiedy skończyli posiłek, rozległo się pukanie do drzwi.

– Kto tam? Nie mówcie mi, że macie więcej jedzenia.

Zanim jeszcze Regis skończył mówić, Clarissa otworzyła drzwi, a Eric sięgnął po miecz.

Do środka weszła jednak Altina.

– Regis!

– Tak, wasza wysokość?

– Możesz mówić do mnie jak zwykle! – Regis prawie spadł z krzesła po ciosie w ramię, jaki zadała mu księżniczka. Wykorzystała fakt, że strateg trochę zsunął się z siedziska, i zajęła wolną część. Cała sytuacja skończyła się na tym, że dzielili ze sobą miejsce.

– H-He?

– Nie podoba ci się to?

– Eee... Lepiej tego nie robić, wasza wysokość.

– Niby czemu? Skoro możesz czasem dzielić miejsce z Erikiem, to czemu ze mną nie?

Eric się zmieszał, kiedy wywołano jego imię – nie zrobił w końcu nic złego, więc coś innego musiało stać za tą sytuacją.

Najwyraźniej Regis nie miał szans ukryć relacji łączących go z Altiną.

– Eee... Chodzi o to, że Eric byłby zakłopotany, gdybyś źle to zrozumiała.

– Nie przywykłam do formalnych rozmów, więc masz mówić do mnie jak zawsze, Regisie!

– Ale jeżeli wśród armii rozniosą się o tym plotki, może opaść morale, tak więc należy utrzymać formalny ton. Moim obowiązkiem jako stratega jej wysokości jest zachowanie go podczas rozmowy z tobą.

– Rety! Rozkazuję ci mówić normalnie!

– Aaach. No dob... A-Altino.

– Ehehe. – Księżniczka momentalnie się zarumieniła.

Eric, na początku zmieszany tą konwersacją, nie ukrywał szoku.

– Czyli Regis i księżniczka... Więc dla miłości status społeczny naprawdę nie ma znaczenia.

– To nic takiego – odpowiedział bez wahania Regis, jednak księżniczka w tym momencie zaczęła spychać go z krzesła. – Coś się stało, Altino?

– Krzesło jest naprawdę wygodne, może pójdziesz sobie siąść na balkonie i podelektujesz się chłodnym wiatrem?

– O ile mam wybór, wolałbym zostać wewnątrz i dokończyć posiłek. Na dworze jest zimno, a mnie nie interesują takie szlacheckie przyjemności.

Czemu nagle się na mnie zezłościła? – Chłopak zachodził w głowę, o co mogło chodzić.

Regis musiał się w końcu przesiąść. Clarissa sprzątnęła jego zastawę i nakryła nową dla księżniczki.

– Wasza wysokość, to było nieuniknione, w końcu mowa o Regisie.

– Właśnie! To wszystko jego wina!

– Eee, zrobiłem coś złego?

Eric zaczął chichotać. Jeszcze chwilę wcześniej wyglądał, jakby zobaczył czeluści piekielne, teraz jednak jego twarz zdobił szczery uśmiech.

– To przypomina relacje rodzeństwa. Naprawdę mi ulżyło.

– Jedyne relacje, jakie mogą mnie łączyć z Altiną, to dowódca-strateg. W każdym razie sytuacja mogłaby zrobić się naprawdę nieciekawa, gdyby pojawiły się jakieś plotki, więc mam nadzieję, że zatrzymasz to dla siebie.

– Rozumiem. Przysięgam na swój honor – odpowiedział Eric, wyciągając miecz z pochwy, czym przypieczętował przysięgę rycerską.

– Dzięki. Wracając do tematu, Altino, czemu wróciłaś tak szybko? Nie było kolacji?

W tym momencie miała trwać uczta z okazji ponownego zjednoczenia członków rodziny królewskiej.

– Właśnie! Regisie, posłuchaj!

– Usłyszałaś coś ciekawego?

– Ojciec wziął sobie kolejną żonę!

– Zdaje się, że ceremonia zaślubin miała miejsce podczas naszego oblężenia Fortu Volks. Podobno nowa cesarzowa ma jedynie piętnaście lat.

To oznaczało, że szósta partnerka króla, pomijając przy tym pierwszych dwóch synów cesarza, była młodsza od trzeciego księcia Bastiana i mniej więcej dorównywała wiekiem Altinie. Żony młodsze niż dzieci męża były jednak dosyć powszechnym widokiem wśród szlachty i rodzin królewskich.

– Siedziała obok ojca podczas kolacji i zachowywała się, jakby cały świat kręcił się wokół niej!

– To niepokojące. Szósta cesarzowa jest księżniczką z Estaburga, sąsiedniego kraju, co powinno dawać jej tu status podobny do córki jakiegoś dobrze postawionego szlachcica.

– Plotki mówią, że jest bardzo oziębła wobec innych i że między nią a królową się nie układa.

– To wygląda na naprawdę poważną sprawę.

– No właśnie! Nie podali jeszcze nic do picia, więc uciekłam z pretekstem, że idę napić się soku.

– Jakie to nietowarzyskie!

– Nieee! Nie wrócę tam! Nie chcę tego znowu oglądać!

– Trudno. Ale na jutrzejszy bankiet musisz iść.

– Nie!

– Altino, Abidal Evra i jego ludzie zakończyli już swoją rolę jako strażnicy. Teraz ty musisz wypełnić swój obowiązek.

– R-Rozumiem, tylko żartowałam. Będę wypełniać moje obowiązki aż do końca, ale nie dzisiaj!

– Obchody zaczynają się jutro, tak więc dziś możesz odpocząć. W końcu podróż była bardzo długa i męcząca.

– Właśnie. – Altina sięgnęła po sztućce. – Haaa, nie wiem czemu, ale po tym, jak mi ulżyło, nagle zrobiłam się głodna. Aaaaaale smacznie to wygląda.

– A więc zjedzmy razem.

Clarissa i Eric przytaknęli propozycji Regisa.

Po kolacji Altina wraz z pokojówką udały się do swojego pokoju. Co prawda, było jeszcze za wcześnie, aby iść spać, jednak dziewczyny wykończyła długa podróż.


Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi - widać tej nocy będą mieli sporo gości.

Eric podszedł do drzwi, po czym powiedział:

– Mogę spytać, kto tam?

– Clarissa, przyniosłam herbaty.

– Ach, przepraszam.

Eric otworzył drzwi, wpuszczając pokojówkę, która postawiła napój na stole.

Regis, czytający do tej pory w piżamie, na widok służącej niosącej mu filiżankę z herbatą powiedział:

– Dziękuję, Clarisso, akurat zachciało mi się pić.

– Proszę bardzo. Herbata smakuje lepiej w towarzystwie.

– Aha. A gdzie Altina? Przyjdzie później czy poszła już spać?

– Jej wysokości nie ma w pokoju.

– Co się stało?

– Przed chwilą otrzymała wiadomość od Latreille. Przeczytała ją, ubrała się szybko i wybiegła z pokoju.

– Co?!

– W-Wiesz może, dokąd mogła pójść? – Eric podzielał zaniepokojenie Regisa.

– Założyła ubranie wyjściowe, więc jest pewnie gdzieś w pałacu.

– Czemu ją...! – Eric ugryzł się w język, nie kończąc zdania.

Clarissa nie była ani adiutantem, ani strażniczką księżniczki, tylko zwykłą pokojówką. W dodatku zdradzenie sekretu swojej pani było hańbą dla służącej, a mimo to przyszła, aby przekazać im tę informację.

Regis odłożył książkę na stół i wstał.

– Dziękuję, Clarisso.

– Podziękowania nie są potrzebne. Księżniczka nie zabroniła mi o tym mówić. – Oczywiście i tak powinna zachować milczenie na ten temat.

Eric podszedł do drzwi.

– W każdym razie powinienem pójść to sprawdzić – powiedział z determinacją na twarzy, która zapewne wzięła się z jego silnego poczucia obowiązku.

– Spokojnie, Ericu. Co prawda, odnalezienie Altiny jest ważne, jednak w pałacu nie wolno zachowywać się pochopnie. Jeżeli sprawisz jakiś problem, to księżniczka na tym ucierpi.

– Ach, rozumiem.

Chłopak poprawił swoje ubranie, zasalutował i opuścił pokój.

Regis także zaczął zakładać swój mundur. Chociaż w pokoju była Clarissa, w takiej sytuacji nie miał czasu się tym przejmować.

– Altina wzięła ze sobą swój miecz?

– Tak.

– W takim razie powinna się wyróżniać, chyba że poszła w jakieś odludne miejsce... a to, o którym myślę, takie jest.

– Wiesz, gdzie może być?

– Cóż, pośród wielu zapisków zdarzeń w pałacu jedno wyraźnie różniło się od prawdziwego rozmieszczenia pomieszczeń, przez co spotkało się z krytyką. Wiele szczegółów pałacu zostało opisanych w książkach autorstwa szlachciców, który mieli szczęście go odwiedzić.

– Jestem teraz naprawdę zakłopotana.

– Mniej więcej wiem, co się dzieje. Bez obaw, nie zdradziłaś Altiny. Przecież nie zabroniła ci mówić innym o swoim wyjściu.

– Ja naprawdę bardzo się martwię.

– Wiem. Mimo że Latreille zachowuje się jak dżentelmen, Altina bez żadnego strażnika może być w niebezpieczeństwie.

– Nie o nią się martwię.

– He?

– Martwię się, że nie będzie mogła cię obronić, jeżeli pójdziesz jej szukać.

– Eee, w razie czego mogę zacząć wołać o pomoc.

– No tak, w takim razie jej wysokość będzie w stanie przyjść ci na ratunek.

– Haha, już mi lepiej.

Regis dotąd panikował, przez co nie mógł logicznie myśleć, jednak dzięki Clarissie udało mu się uspokoić.

W przeciwieństwie do Erica, którego uczono, aby zawsze zachowywać zimną krew, spanikowany Regis stanowiłby jedynie ciężar, tak więc musiał po prostu w jakiś sposób wziąć się w garść.

Chłopak przeszukał szybko pamięć.

– Podobna sytuacja była w “Pocałunku w ciemności” barona Vigeville.

– Cóż za lubieżna książka.

– T-T-Tak o niej myślisz?! – rzucił Regis, nawet nie zdając sobie sprawy, że tytuł tej powieści rzeczywiście był trochę bezwstydny. Prawdę mówiąc, nie tylko on, gdyż książka zawierała wiele scen z nocnymi schadzkami, jednak była to najzwyklejsza powieść fantasy. Gdyby nie ostatnia scena w pałacu unoszącym się na niebie, byłaby prawdziwym arcydziełem – przynajmniej tak myślał o niej Regis, gdy ją czytał.

– Pójdę już.

– Regisie, dopóki księżniczka ma swój miecz, nie ma szans, by z kimś przegrała. Jednak jest naiwna i niewinna, więc łatwo ją zwieść. Dopóki złe zamiary drugiej strony nie będą oczywiste, Altina ich nie zauważy.

– To prawda.

– Dlatego właśnie dobrze jest czasem ją okłamać.

– Ty?!

– Tylko żartuję. Jednak ktoś może to zrobić, dlatego musisz ją bronić.

– Eee, chyba pierwszą osobą, której powinienem się bacznie przyglądać, jesteś ty.

– Hehe. Już nie mogę się doczekać.

– Czasem naprawdę trudno cię zrozumieć.

Regis pomachał Clarissie i wyszedł.


Część 4[edit]

Pałac był wielki, tak więc szukając w losowych miejscach, Regis nie miałby najmniejszych szans na odnalezienie księżniczki.

Latreille z pewnością wybrałby miejsce na uboczu, a skoro tak, literatura rozrywkowa opisująca życie w pałacu będzie tu pomocna.

Regis szybko uchylił drzwi do pokoju Prometeusza.

Pałac rozciągał się we wszystkie cztery strony świata, tworząc kształt krzyża. Pokój Altiny mieścił się północnej części, blisko środka budynku. Komnatę Auguste’a także ulokowano w tej części budynku, ale na samym końcu północnego skrzydła. Najczęściej używane wyjście leżało w północno-wschodniej części pałacu. Jednak pomieszczenie, w którym obecnie przebywał Regis, znajdowało się w północnej części, a jego drzwi wychodziły na północny zachód, gdzie mieściło się patio wychodzące na dziedziniec. Leżało w cieniu leśnych drzew, tak więc używano go jedynie w lecie, a zimą kompletnie nikt tam nie zaglądał. Jako że była dopiero wczesna wiosna i wciąż panowały niskie temperatury, stanowiło idealne miejsce na sekretne spotkanie.

Ogromne okno w patio było szeroko otwarte, a wiszące w nim wielkie zasłony tańczyły na wietrze.

W środku stała czerwonowłosa dziewczyna, mająca ze sobą ogromny miecz.

Wiedziałem! – pomyślał Regis. – Dzięki ci, baronie Vigeville!! Na pewno kupię twoje następne dzieło, i to bez względu na to, co będzie się w nim unosić w powietrzu. W każdym razie nie uniknę kłopotów, jeśli straże złapią mnie podsłuchującego w tym miejscu. – Regis wślizgnął się do środka, nie powodując najmniejszego nawet dźwięku. – Jestem całkiem zwinny jak na mola książkowego – pomyślał.

Stanął przy ścianie, wystawiając jednocześnie uszy na toczącą się rozmowę pomiędzy Altiną a Latreille. Oby była to jedynie zwykła pogawędka.

– Cóż, to też.

– Wygląda na to, że się zmieniłaś.

– Ty najwyraźniej też. To zabrzmiało, jakbyś był starym dziadem.

– Starym dziadem?! Aby zostać cesarzem, długo ćwiczyłem...

– Ale tak to właśnie brzmi! Wracając do tematu – o czym naprawdę chciałeś rozmawiać, używając zaproszenia na wspominanie dawnych czasów jako wymówki?

– Jesteś już prawie w wieku, aby zacząć rozumieć takie sprawy...

– Niedługo będę mieć piętnaście lat.

– Moim celem nie jest jedynie zdobycie tronu. Myślisz, że dalibyśmy radę wygrać wojnę, gdyby teraz wybuchła? Wyzyskiwani cywile są już u kresu sił, a jeśli dojdzie do ich buntu, linia frontu się załamie.

– Naprawdę?! – krzyknęła zaskoczona Altina.

– Coś nie tak?

– Zaskoczyło mnie jedynie, że rozumiesz trudy zwykłych obywateli.

– Nie jestem aż tak głupi. Gdybym wspierał jedynie szlachtę, coraz więcej ludzi zaczęłoby się buntować i w końcu całe państwo by upadło. Co prawda, mamy setki tysięcy żołnierzy, jednak pospólstwo znacznie przewyższa ich liczebnie.

– Właśnie! Cywile nie mają anielskiej cierpliwości. Dlatego właśnie musimy zakończyć tyranię szlachty.

– Marnotrawstwo jest niedozwolone. – Latreille pokiwał głową.

Po usłyszeniu odpowiedzi brata Altina cała się rozpromieniła. Jeżeli mieli podobne ideały, po prostu nie mogło być lepiej. W końcu gdyby nie tamten incydent z trucizną, to Latreille byłby teraz najbliżej zajęcia cesarskiego tronu.

– Tez tak myślę! Szlachta powinna przestać zachowywać się, jakby była pępkiem świata, i zatrzymać wojnę przez wzmocnienie miejsc najbardziej narażonych na ataki.

– Wojny nie da się zatrzymać.

– Eee? Czemu?

– Zdajesz sobie sprawę, jak wielu ludzi straci pracę po zakończeniu wojny? Nie chodzi jedynie o żołnierzy. Dotknie to również instruktorów, przewoźników, wytwórców oręża, jak i zwykłych rzemieślników. Utrzymywanie konfliktu jest niezbędne dla ekonomii cesarstwa, dlatego ciągle tworzone są nowe fronty wojenne.

– J-Jak to?! – krzyknęła Altina.

Latreille się rozejrzał.

W noc poprzedzającą rocznicę wszyscy ludzie wyszli na ulice, które obecnie były pełne śpiewów i muzyki, dlatego też nikogo by nie obchodziło drobne zamieszanie w tym miejscu.

– Latreille, nie uważasz tego za dziwne?

– Ekonomia i wojna w tym kraju są od siebie zależne. Jeżeli szlachta teraz zmieni swoje zachowanie, cywile się rozleniwią, a to będzie oznaczać mniej środków na prowadzenie wojny. Sama wojna jednak się nie zakończy, rozumiesz?

– Ale zginą tysiące ludzi!

– Więc lepiej jest mieć trzysta tysięcy bezrobotnych?

– Jak to...

– Posłuchaj, Altino. Cesarstwo długo tak nie pociągnie. W tak palącej sytuacji musimy połączyć siły. Nie jestem w stanie zatrzymać szlachty. Wciąż, co prawda, mam kontrolę nad wojskiem, jednak straciłem poparcie cesarskiego wasala, więc niedługo pewnie zostanę usunięty z funkcji dowódcy.

– Masz na myśli najbliższego pracownika ojca? Premiera?

– Tak. Wielki szambelan będzie następny. Zaczął zadawać się z kilkoma wielkimi szlachcicami, którzy, co prawda, nie maja żadnej pozycji, jednak pojawiają się na wszelkich uroczystościach. Moi stronnicy są zdania, że jeżeli wpłyną na cesarza, ten bez mrugnięcia okiem pozbawi mnie pozycji.

– Nawet ojciec nie zrobiłby czegoś takiego. Zresztą przewodzisz całej armii. Kto niby miałby cię zastąpić?

– Wiele osób pragnie tej pozycji. Zdobycie pozycji głównodowodzącego daje możliwość sięgnięcia po tron poprzez małżeństwo.

– He? Naprawdę?

– ...

Regis był tego świadom.

Jeżeli w rodzinie cesarskiej na świat przyszły same kobiety, żadna z nich nie zasiadała na tronie.. Wybierano najlepszego, ich zdaniem, mężczyznę, który otrzymywał tytuł władcy. Były już takie przypadki, kiedy tron obejmował zięć cesarza, który przewodził wtedy pierwszej armii, jednak nie był feldmarszałkiem. Później, kiedy syn poprzedniego władcy ukończył piętnaście lat, otrzymując prawa do tronu, sam rządził państwem jako regent.

Auguste nie liczył się w walce o tron, ponieważ nie pozwalał mu na to stan zdrowia, tak więc gdyby jakaś inna osoba przejęła pozycję Latreille, miałaby wielką szansę na zajęcie cesarskiego tronu.

– Tak więc moja pozycja feldmarszałka znaczy bardzo niewiele.

Jak pozycja pozwalająca dowodzić setkami tysięcy ludzi może nic nie znaczyć? – pomyślał Regis. Jednak rzeczywiście samo dowodzenie armią nie wystarczyło ani na poskromienie szlachty, ani tym bardziej na zmianę państwa. Jedynym sposobem było zajęcie cesarskiego tronu.

Altina nagle zrobiła minę, jakby coś sobie uświadomiła.

– No więc kogo mieliby poślubić? Czyżby... mnie?!

– Oczywiście. Jesteś w końcu najstarszą córką cesarza, Altino.

– Aaaach.

Jeżeli tron zajmie żądny władzy wojskowy, nawet pozycja królowej nie pozwoli w żaden sposób zatrzymać wojny. Altina nie chciałaby takiego losu.

– Siostra Auguste’a może dołączyć do walki o tron. Jednak podobnie jak brat jest słabego zdrowia i obecnie kuruje się w rodzinnej rezydencji.

– Felicja? Jakoś nie za bardzo jej kojarzę. Może dlatego, że razem się nie bawiłyśmy ani nie spędzałyśmy ze sobą za wiele czasu.

– Bo ma siłę normalnej osoby, więc zabawy typu ujeżdżanie krów są dla niej niemożliwe.

– Jeśli takie miałyby być wymagania do zabaw ze mną, to jedynie Bastian by się nadawał. W końcu bez problemu jestem w stanie zagonić “byki” do zagrody.

Altina nagle popadła w głęboką zadumę.

– Felicja... Felicja... Srebrne włosy... Czyżby?!

Tymczasem Latreille zmrużył oczy i powiedział:

– Jeżeli chcemy zmienić kierunek, w jaki zmierza państwo, muszę zostać cesarzem.

– Cóż, bracie, rozumiem, co ci chodzi po głowie.

– He?

– Hmm? Coś nie tak?

– Ach, nie. Po prostu minęły całe wieki, odkąd tak mnie nazwałaś.

– Hmm? Czyżbyśmy nie wspominali teraz przeszłości? Tak mi się omsknęło bez namysłu. Nazywanie cię Latreille wystarczy. Tak, Latreille i tyle. Bleee! – Altina pokazała bratu język.

Tylko ona miała na tyle odwagi, żeby tak zachowywać się przy drugim księciu, który dowodził całą armią cesarstwa.

– Aaaach, muszę ci coś wyjaśnić, Aljeantino. Przez te pół roku sytuacja się zmieniła. Obecnie pozostały tylko dwie frakcje – jedna wspierająca Auguste’a oraz druga popierająca moją osobę.

– Jak można w taki sposób decydować, kto zasiądzie na tronie?

– Twoim zdaniem osoba bez wsparcia politycznego ma jakiekolwiek szanse na zostanie cesarzem?

– Na żadnej ze stron i tak nie można polegać.

Latreille po usłyszeniu tych słów jedynie skinął głową.

Altina najwyraźniej nie rozumiała, czym są frakcje polityczne. Regis oczywiście wiedział, o czym mowa, jednak nie miał zielonego pojęcia, o co może chodzić księciu w tej konkretnej sytuacji.

– Zarówno w armii, jak i pośród szlachty są osoby, które zachowywały neutralność. Pośród nich ostatnio zaczęła formować się trzecia frakcja, ta popierająca ciebie. Po prostu jeszcze nie odważyli się oficjalnie ogłosić swojego poparcia.

– Co?!

– Auguste jest chorowity, a o mnie krążą nieprzyjemne plotki. Poza tym to jedynie pogłoski, nie ma żadnych oficjalnych informacji mówiących o kolejnej frakcji.

– A co z Bastianem?

– Jakieś trzy miesiące temu, na początku roku, wyjechał pobierać nauki w Wielkiej Brytanni.

– Ech, czyli uciekł.

– W końcu walka o tron może być straszna. Bał się w nią zaangażować. Myślisz, że nasz dziki, nieokiełznany brat nie sprawi żadnych kłopotów w państwie słynącym z przestrzegania etykiety?

– Moim zdaniem nic mu nie będzie, o ile nie zaangażuje się w żadne walki o władzę. Raczej wróci w jednym kawałku.

– Tak myślisz?

– Sam powtarzał, że woli unikać takich rzeczy.

Ludzie zwykle brali to oczywiście za żart, tym bardziej że książę wspominał o tym w prywatnych rozmowach.

Latreille, robiąc poważną minę, powiedział:

– W każdym razie trzeciej frakcji, twojej, nie można ignorować, Aljeantino. Jeżeli należący do niej ludzie zaczęliby mnie popierać, z łatwością przejąłbym tron. W końcu wspiera mnie już większość osób będących za ojcem.

– No i?

– Zostań moją małżonką, Aljeantino.

– ...Co?!

Księżniczka aż zdębiała. Nawet Regis prawie krzyknął z zaskoczenia, na szczęście szybko zatkał sobie usta dłońmi.

Propozycja Latreille była naprawdę nieoczekiwana.

Regis wcześniej zastanawiał się, czy nie wydać Altiny za chorego Auguste’a, co pozwoliłoby jej zmienić kraj, jednak szybko odrzucił ten pomysł. Skoro polityczne zamążpójście już wcześniej przyszło mu do głowy, ta sytuacja nie powinna go aż tak zdziwić.

Więc to dlatego rozmawia z nią w tajemnicy.

Jego celem było przeciągnięcie osób z trzeciej frakcji na swoją stronę. Dlatego właśnie zwolennicy Latreille pomogli Altinie zdobyć rozgłos. Pokonała mury Fortu Volks i chociaż tę twierdzę uważano za nie do pokonania, ze strategicznego punktu widzenia nie była szczególnie ważna dla Belgarii. Podsumowując – zdobycie jej w żadnym razie nie zapewniłoby księżniczce tak szybkiego wzrostu popularności. Gdyby fort mógł stanowić poważniejsze zagrożenie dla Cesarstwa, do jego zdobycia wysłano by o wiele większe siły, liczące od stu do dwustu tysięcy żołnierzy.

Ten cały incydent miał na celu zebranie do tej pory neutralnych osób pod skrzydłami Altiny, żeby później Latreille mógł ich wykorzystać w walce o tron – podsumował Regis.

Bastian wyjechał uczyć się za granicę, aby uniknąć walki o tron, Altina zaś miała polec przy próbie zdobycia Fortu Volks. Tak więc osoby zachowujące do tej pory neutralność nie miałyby żadnego innego wyboru poza Latreille. Pierwszy książę w swoim życiu nie dokonał niczego wielkiego, tak więc cesarz, nieważne, jak bardzo lekceważył stan państwa, bez cienia wątpliwości przekazałby tron swojemu drugiemu synowi.

Jednak Latreille mocno przekalkulował. Zarówno August, jak i Altina pozostali w grze, przez co grunt palił mu się teraz pod nogami. Nie miał już wystarczająco czasu, żeby wyeliminować swoich politycznych przeciwników. Śmierć ojca przed zdobyciem przez drugiego księcia prawa do tronu spowodowałaby, że nowym władcą zostałby pierwszy w kolejce do tronu August. Mimo wszystko cesarz miał się na tyle dobrze, żeby wziąć sobie kolejną żonę.

Frakcja Latreille nie przyjęła niespodziewanego sukcesu Altiny jako porażki – zamiast tego postanowiła ją wykorzystać.

Jeżeli Aljeantina przyjmie tę propozycję, będzie to jej polityczny koniec. Regis chciał wyskoczyć z ukrycia, aby ją zatrzymać, ale kiedy już miał to zrobić, księżniczka...

wybuchła śmiechem.

– Hahahahahaha! Latreille, co to ma być?

– Proszę?

– Hahaha, to brzmi zupełnie jak jeden z żartów Clarissy.

– Co prawda, nie wiem, kim jest ta Clarissa, jednak moje słowa nie były żartem. Oboje na tym zyskamy.

– Oboje na tym zyskamy? Czy takie słowa pasują do oświadczyn?

– Owszem, małżeństwa pomiędzy rodzeństwem nie są dobrze widziane, ale nie powinniśmy mieć problemów, jeżeli otrzymamy na nie błogosławieństwo Kościoła.

– Czyli ty nie żartujesz?

– Oczywiście, że nie.

– W takim razie to jeszcze bardziej wątpliwe.

Altina wstała z ławki, jednocześnie sięgając po Grand Tonnerre Quatre. Wyjęła go szybko z pochwy, którą odrzuciła na bok, po czym stanęła w pozycji do walki, mierząc ostrzem w stojącego przed nią brata.

Haken no Kouki Altina - Volume 03 - 003.jpg

– Co ty robisz?

– Nie wierzę ci! Powiedziałeś, że wojna jest niezbędna, a to przeczy słowom Regisa.

– Ufasz swojemu strategowi bardziej niż mnie? Jestem księciem, twoim bratem i dowódcą, a stawiasz mnie niżej niż zwykłego oficera administracyjnego? Naprawdę? Nie jest to zbyt mądry wybór...

– Cóż, nawet jeśli Regis nie sprawia wrażenia godnego zaufania...

Słysząc kolejną część tego zdania, Regis poczuł wielką ulgę i wdzięczność księżniczce.

Głos Altiny przybrał na sile: – Jednak nigdy mnie nie okłamie ani nie powie, że wojnę prowadzi się dla dobra państwa!

Podobne słowa powiedział jej, kiedy jeszcze jechali wozem.

A więc zawsze mi ufałaś...

Latreille powiedział ciszej, jakby do dziecka:

– Nie wie, w jakiej jesteśmy sytuacji, bo nie bierze udziału w zarządzaniu ekonomią. Inaczej miałby zupełnie inne zdanie.

– Nie traktuj mnie jak idiotkę! Jeżeli zostaniesz cesarzem, nieważne, jakie sama będę miała plany, nigdy ich nie zrealizuję! Zawsze ufałam Regisowi. Gdyby nie on, wciąż byłabym zwykłym figurantem w Forcie Sierck. Chociaż nie, leżałabym już w grobie, bo nie przeżyłabym natarcia na Fort Volks!

– To był mój błąd, przepraszam. Jednak udzielisz mi poparcia dla samego dobra państwa?

– O ile przysięgniesz nie prowadzić żadnej wojny.

– Nie będę prowadzić żadnej wojny, z której nie mielibyśmy korzyści.

– Możesz przynajmniej cofnąć linię frontu na bardziej defensywne pozycje?

– Da się zrobić, ale potrzebowałbym na to czasu.

– W takim razie przysięgniesz mi to na jutrzejszym bankiecie, przy cesarzu i całej zebranej szlachcie? Tylko wtedy ci zaufam. – Altina spojrzała wątpiąco na brata.

Latreille popadł w głęboką zadumę.

– Będzie ku temu wiele okazji, droga siostro. To nie musi być przecież jutro.

Altina powoli opuściła miecz.

– Od samego początku traktowałeś mnie jak dziecko. Zawsze miałeś mnie za zwykłą idiotkę! – Księżniczka nagle wyprowadziła pchnięcie ostrzem.

Nie spodziewałem się, że naprawdę go zaatakujesz! – Regisowi prawie serce stanęło z szoku.

Latreille wydawał się na to przygotowany, nawet żaden mięsień na twarzy mu nie drgnął.

Nagle zniknął.

Z punktu widzenia Regisa jego figura rozmyła się w świetle księżyca. Takiej szybkości nie mógł osiągnąć żaden zwykły człowiek. Podobnie jak Altina, ona także postanowił wykorzystać okazję, z tym że był od niej szybszy.

– Naprawdę to zrobiłaś... Nie uważasz, że postąpiłaś lekkomyślnie, Aljeantino?

– Zakończmy to tutaj! Za wcześnie, żebyś mógł rzucać takim tekstem!

– Głupota.

– Tak? Zatem nie chcesz zatrzymać wojny, nawet jeśli będą ginąć na niej niewinni ludzie? Nie masz serca?! Jeżeli zostaniesz cesarzem, nie zrobisz nic, aby ją zakończyć! Jesteś zwykłym mordercą!

– Wszystko po to, by bronić kraju. Musisz to zrozumieć, Aljeantino.

– Ty padniesz tu trupem, ja będę bronić państwa – powiedziała Altina, po czym zrobiła zamach mieczem.

Ostrzem nie tylko rozbiła kamienie, zniszczyła także balustradę patio.

Lewa ręka Altiny wciąż nie odzyskała pełnej sprawności i księżniczka musiała wkładać sporo wysiłku w samo trzymanie prosto miecza, jednak wyprowadzane przez nią ciosy były szybsze i mocniejsze niż podczas jej starcia z Jerome’em. Udało jej się nawet zepchnąć Latreille pod samą balustradę. Patio leżało na pierwszym piętrze, sam pałac był zaś dwupiętrowy, więc książę mógł stamtąd uciec, po prostu zeskakując na ziemię.

– Nie bądź nierozsądna – powiedział łagodnym głosem Latreille.

Przy kolejnym ataku książę wyciągnął z pochwy swój miecz i zatrzymał nim zmierzające w jego stronę cięcie.

Czy to Arme Victoire Volonte?

Nie, on nie tylko zatrzymał atak Altiny. Ich ostrza zwarły się w powietrzu.

– Jesteś silniejsza, Aljeantino.

– Uch.

– Wygląda na to, że używasz stylu walki Baltasara. Jednak ta era ma swoich własnych wielkich szermierzy i dzisiaj z jego zdolnościami mógłby co najwyżej być instruktorem w południowym pałacu.

– W walce najważniejsze jest wykorzystanie słabego punktu przeciwnika! – kończąc zdanie, Altina pchnęła mocniej swój miecz i posłała kopnięcie w stronę brata.

Latreille zablokował cios kolanem, po czym zbliżył się do siostry, która straciła równowagę.

– Nie chcę znieważyć rodu Balzac, w końcu to oni mieli największy wkład w budowę państwa... jednak sztuki walki ciągle ewoluują. Wyprowadzenie kopnięcia tak wcześnie może w dzisiejszych czasach być złym posunięciem.

– Luka!

Mimo że Altina straciła równowagę, wyprowadziła kolejne kopnięcie, które tym razem zaskoczyło Latreille i wylądowało na samym środku jego brzucha.

Jednak mundury dla starszych oficerów i generałów wzmocniono grubą skórą w miejscach osłaniających najważniejsze części ciała, tak więc kopnięcie nie osiągnęło takiego efektu, na jaki liczyła księżniczka.

Kiedy jej przeciwnik wciąż był odsłonięty, Altina złapała równowagę.

– Jeszcze nie skończyłam!

– Co za kłopotliwa siostra.

Latreille zniknął sprzed oczu przeciwniczki, zanim ta zdążyła ponownie zaatakować.

– ...?!

– Hmph. Nie widziałaś jeszcze takiej pracy nóg, prawda? – mówiąc to, wyprowadził niesamowicie szybkie cięcie.

Altina uniosła miecz do góry, żeby zablokować cios, jednak ataki brata były dla niej zbyt szybkie i po chwili poczuła uderzenie w dolną część jej ciała.

Sukienka księżniczki została rozdarta.

– Kiaa!

– Walka powinna zakończyć się w chwili, w której uniosłaś miecz w górę. Kiedy atak jest kierowany w stronę głowy, taka reakcja jest instynktowna, jednak jednocześnie pole widzenia zostaje zasłonięte własnymi rękoma i mieczem, co tworzy przeciwnikowi okazję do kolejnego ataku.

- Ty...!

Altina wyprowadziła kolejne cięcie, jednak i ono nie trafiło w cel.

– Sztuka walki rodu Balzac została stworzona z myślą o potyczce w ciężkiej zbroi i przyjmowaniu na siebie ciosów. Jednak właśnie z tego powodu walczący nią szermierz nie jest tak mobilny.

Latreille wskoczył na balustradę, po czym wyprowadził serię silnych ataków, które Altina ledwo nadążała blokować. W końcu nadszedł cios w plecy. W momencie, w którym księżniczka go dostrzegła, było już za późno na zasłonięcie się mieczem.

– Ha!

Udało się jej jednak zatrzymać atak samą rękojeścią.

– Hmph. Tego też nauczyłaś się od Baltasara?

– Cholera!

Altina użyła całej siły, żeby wyprowadzić zamach, jednak Latreille uderzył w jej ostrze mieczem, czyniąc atak kompletnie nieefektywnym.

– Jeśli chcesz kogoś trafić, nie rób takich szerokich zamachów. Obserwuj dokładnie ruchy przeciwnika i atakuj w miejsce, w które on próbuje trafić. W ten sposób go zranisz i stworzysz krwawiącą ranę, dzięki czemu może umrzeć z samej utraty krwi.

– Aaaarrr – jęknęła Altina.

Zalany potem Regis przełknął głośno ślinę.

Więc taką siłę ma osoba dowodząca setkami tysięcy żołnierzy?

Regis miał wrażenie, że nie wytrzyma psychicznie tego napięcia, jednak nie mógł dłużej pozostawać bierny. Zbierając w sobie odwagę, wyszedł z ukrycia.

– W-Wasza wysokość.

– He? – Altinie z szoku o mało oczy nie wyskoczyły z orbit.

Z drugiej strony Latreille wcale nie wydawał się zaskoczony. Z jego miny nie dało się nawet odczytać, czy zastanawiał się nad tym, ile Regis usłyszał.

– Szukałem waszą wysokość... Jest dziś strasznie zimno. Książę Latreille, czy wasza rozmowa dobiegła już końca?

– Eee, to znaczy ja...

– Naprawdę bardzo przepraszam, wasza wysokość, ale księżniczka jest zmęczona długą podróżą, a jutro ma miejsce ważna uroczystość. Tak więc prosiłbym o zakończenie na dziś tej rozmowy.

Latreille strzelił językiem, chowając miecz do pochwy.

– Hmm. Niech będzie. Nasza konwersacja rzeczywiście odrobinę się przeciągnęła.

Regis bez słowa zasalutował.

Altina także sięgnęła po pochwę jej miecza, która leżała na balkonie patio. Księżniczka zagryzała wargi, a w jej oczach gromadziły się łzy.

– Ach.

Latreille, wychodząc z pomieszczenia, powiedział:

– Co prawda, teraz to niemożliwe, jednak przemyślę twoją prośbę i udzielę ci odpowiedzi, Aljeantino.

– Hmph. Nie myśl, że wygrałeś, Latreille – odpowiedziała bratu.

Wracając do swojego pokoju, Altina ponad trzydzieści razy powtórzyła pod nosem “ale to irytujące”.

Tak jak myślałem. Latreille nie wiedział, że Altina jest ranna.


Regis uderzył w stół, jak tylko księżniczka przy nim usiadła.

– Wiesz, że lekkomyślność i odwaga to zupełnie inne rzeczy?! Jesteś zbyt uparta i niecierpliwa!

– A-Ale on sięgnął...

– Skrzyżowanie ostrzy nie było błędem, jednak reagując na jego prowokację, zrobiłaś to pierwsza i teraz możesz wylądować w więzieniu, jeśli będzie chciał cię za to ścigać.

– Naprawdę?!

– Próba użycia twojej popularności w celach politycznych pokazuje, jakim zręcznym graczem jest Latreille. A ja nie mam obecnie żadnej taktyki przeciw niemu. Altino, w pałacu jest wiele spraw, których mieczem nie da się rozwiązać. Proszę, zapamiętaj to... Proszę, pamiętaj o swojej pozycji.

– Twierdzisz, że jestem słaba?

– Nie. Ale gdyby udało ci się zabić Latreille, straże ścigałyby nas jak zwykłych przestępców.

– N-Naprawdę?

– Posłuchaj. Używanie miecza, nawet w imię sprawiedliwości, wcale nie robi z ciebie kogoś lepszego od zwykłego bandyty. Taki miałaś cel? Zabić własnego brata? Czy może chciałaś być obrońcą swoich poddanych?

Altina położyła dłonie na kolanach i zacisnęła pięści.

– Chcę... być tarczą obywateli.

– Wierzę ci. Skoro zdajesz sobie z tego sprawę, nieważne, jakiego przeciwnika spotkasz, już nie zawiedziesz. Nie wyciągaj więcej miecza, o ile nie zależy od tego dobro państwa. Władca ignorujący opinię ludu stawia pierwszy krok na drodze do stania się tyranem.

– Rozumiem.

Na tej czternastoletniej dziewczynie spoczął wielki ciężar politycznych gier.

Będzie w ogóle w stanie pomyśleć chwilę, zanim coś zrobi? Ten jej szczery charakter z pewnością pokazuje swoje słabe punkty.

– To także moja wina. Przepraszam.

– Co?! Nigdy nie zrobiłeś nic złego!

– W obecnej sytuacji mam wiele możliwości... Muszę ciężej pracować. Ty też, jako księżniczka, powinnaś o wiele bardziej zważać na swoje czyny.

– Hmmh.

– Pamiętaj o tym.

– To... Regisie.

– Tak?

– Przepraszam, że przyprawiłam ci problemów.

– Ech. Powinnaś przepraszać Erica, nie mnie.

Po jakimś czasie do pokoju wrócił blady jak ściana i zalany potem Eric. Altina natychmiast mu podziękowała, a jemu na widok księżniczki całej i zdrowej od razu ulżyło.

Clarissa podała czerwoną herbatę. Regis, patrząc na dwoje osób pragnących z całej siły bronić księżniczki, podjął decyzję.

Tym razem ponieśli porażkę, jednak...

– Pora wyprowadzić kontratak.



Wróć do Rozdział 1 Strona Główna Idź do Rozdział 3