High School DxD:Tom 7 - A po szkole… ragnarok

From Baka-Tsuki
Revision as of 10:00, 11 June 2019 by Zxzxzx (talk | contribs) (Zxzxzx moved page Tom 7 - A po szkole… ragnarok to High School DxD:Tom 7 - A po szkole… ragnarok: Project page naming consistency)
(diff) ← Older revision | Latest revision (diff) | Newer revision → (diff)
Jump to navigation Jump to search

Ilustracje[edit]


Oznacza to, że istnieją tacy, którzy cierpią z powodu tego, co ty nazywasz pokojem.

Żywot 0[edit]

[Fuhahahaha! To twój koniec, Chichiryuuteiu[1]!]

Gość wyglądający jak czarny charakter rodem z Power Rangersów głośno się roześmiał.

[Ha! Niemożliwe, aby Chichiryuutei przegrał z Armią Ciemności!]

Dobry bohater, który wyglądał zupełnie jak ja, dokonał na ekranie transformacji. Warto dodać, że była ona identyczna z moją zamianą w Łamacz Ładu.

My, Grupa Gremory, Irina i Azazel-sensei oglądaliśmy sobie film w podziemnej sali kinowej mojej rezydencji.

Program, który oglądaliśmy, był filmem dla dzieci i nazywał się… „Chichiryuutei, Oppai Smok”. Szybko stał się bardzo popularnym programem, który pokochały wszystkie dzieciaki w Zaświatach. Tak, jeśli macie jakieś skojarzenia z tytułem, to są one jak najbardziej trafne… To ja jestem głównym bohaterem tego filmu!

Nie oznacza to jednak, że gram w nim osobiście. Zatrudnili aktora, który miał podobną sylwetkę co ja i zmodyfikowali jego twarz za pomocą grafiki komputerowej tak, aby przypominał bardziej mnie.

– …Od dnia swojej premiery serial ten błyskawicznie zdobył olbrzymią popularność – powiedziała machając swoim ogonem Koneko-chan, która siedziała na moich kolanach.

Jeśli chodzi o programy telewizyjne nadawane w Zaświatach, to ta dziewczyna miała o nich dużą wiedzę.

Wiedziałem, że jest popularny, ponieważ niedawno mi o tym powiedziano. Już wkrótce po rozpoczęciu emisji oglądalność skoczyła o pięćdziesiąt procent, co jest nieprawdopodobne. Byłem zszokowany i to bynajmniej nie tym, że zostałem głównym bohaterem, ale że ten serial błyskawicznie zdobył taką popularność.

Tak w skrócie o czym to było. Ise Gremory, młody diabeł, który zawarł pakt z legendarnym smokiem, był bohaterem który dokonuje transformacji, aby walczyć z siłami zła zagrażającymi diabłom. Był osobą, który kocha piersi i dla nich walczy. Zmienia się w legendarnego Oppai Smoka, który karze kroczących ścieżką zła!

Oglądałem to dzisiaj pierwszy raz i byłem równie szczęśliwy, co zawstydzony! Dom Gremory posiada wszystkie prawa autorskie. Słyszałem, że koszą dzięki temu niezłe pieniądze. Główne dochody pochodziły ze sprzedaży różnych gadżetów i tym podobnych rzeczy… Diabły z pewnością działają szybko…

Niedawno przysłano mi zabawkową wersję Daru Wzmocnienia, która zrobiła na mnie naprawdę spore wrażenie. Była tak podobna do oryginału, że aż się przeraziłem. O efektach dźwiękowych też nie zapomniano…

– Zbroja Łuskowa z tego programu jest taka sama jak prawdziwa. Staranność, z jaką ją odtworzono, jest naprawdę niesamowita – powiedział zajadając się popcornem Kiba.

C-cóż, moje zdanie na ten temat było takie samo jak Kiby.

[Mam cię, ty sługusie zła! Tou! Smoczy Koooooopniaaaaak!]

Opancerzony Oppai Smok zaatakował swojego wroga specjalną techniką. Eksplozje i efekty specjalne też im ładnie wyszły.

Wkrótce potem główny bohater znalazł się w niebezpieczeństwie, ponieważ jego wróg użył specjalnej broni. Nadszedł czas na pojawienie się głównej bohaterki.

[Oppai Smoku! Przybyłam!]

Osobą, która się pojawiła, była… Buchou w sukience! Oczywiście nie była to prawdziwa Buchou, tylko aktorka o podobnej sylwetce i zmodyfikowanej twarzy.

[Och! To Księżniczka Przełączenia! Dzięki temu wygram!]

Główny bohater dotknął piersi Księżniczki Przełączania! Uoooo! Cóż za rezultat! Czy on powiedział „Księżniczka Przełączenia”!? Więc tak nazywa się postać Buchou!? Jeśli dobrze pamiętam, to Bikou wymyślił tę nazwę! Użyto jej więc oficjalnie!? Główny bohater dotknął jej piersi, a jego ciało zaczęło świecić się na czerwono! Oznaczało to, że jego moc została odnowiona!

– Oppai Smok i Księżniczka Przełączenia są bohaterami pozytywnymi. Kiedy mają kłopoty, główny bohater dotyka piersi Księżniczki Przełączenia i przemienia się w niezwyciężonego Oppai Smoka! – powiedział Azazel-sensei pełnym entuzjazmu głosem.

PLASK!

Buchou uderzyła Senseia w głowę papierowym wachlarzem.

– …Czekaj no, Azazel. Wiesz że Grayfia już mi o wszystkim powiedziała? To ty byłeś tym, który przedstawił rodzinie Gremory pomysł na stworzenie postaci Księżniczki Przełączenia, prawda? Przez ciebie, ja… ja… – twarz Buchou stała się równie czerwona co jej piękne włosy. Wszystko wskazywało na to, że tłumiła w sobie gniew.

– Nie ma się czym przejmować. Podobno dzięki temu, że zaczęłaś zjedynować sobie dzieci, twoja popularność skoczyła do góry, mam rację? – zapytał Sensei, masując się po głowie.

Jeśli dobrze pamiętam, jedna z młodzieżowych gazet wydawanych w Zaświatach zmieniła nawet tytuł stałej rubryki z „Dodatek o księżniczce Rias” na „Zwróćmy się wszyscy do Księżniczki Przełączenia!”.

– …Nie będę mogła już nigdy pokazać się w Zaświatach – powiedziała Buchou z westchnięciem.

Mnie też przerażała podobna perspektywa. Już widziałem te tłumy dzieci, które będą za mną biegły i krzyczały: „Ach! To Oppai Smok!”.

[Wszystko mi jedno. Od teraz nazywamy się Chichiryuutei…]

Był jeszcze ktoś, kto wzdychał z żalu. Legendarny smok, Ddraig-san, też sprawiał wrażenie jakby go to wszystko nie obchodziło . Przykro mi Ddraig. Ale wiesz, myślę że na swój sposób jest to nawet zabawne.

[Oj tak, z tobą naprawdę nie można się nudzić… Fufufu, dzięki temu będę od teraz waszą wizytówką… Kukuku…]

Aaach, cóż za przygnębiony głos… Będę go musiał jakoś potem pocieszyć… Zaraz, właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że nasz status się zmienił. Wyzdrowiej jak najszybciej, Sekiryuutei.

– Wiesz, nawet jestem dumna, że mój przyjaciel z dzieciństwa stał się w ten sposób sławny – powiedziała energicznym głosem Irina.

Wyglądało na to, że ten cały „Oppai Smok” naprawdę ją rozbawił. Irina była aniołem, ale często przebywała z członkami Klubu Okultystycznego. Cóż, w końcu też do niego należała.

– Jeśli dobrze pamiętam, Ise-kun uwielbiał takie rzeczy nawet za dziecka. Często bawiliśmy się wtedy w naśladowanie takich bohaterów – oznajmiła Irina, przyjmując jakąś dziwną pozę.

Ach, pamiętam tę pozę z dzieciństwa. To transformacja jakiegoś bohatera.

– Oj tak. Irina przypominała wtedy chłopca i to do tego bardzo niegrzecznego. Pomyśleć, że wyrosła na taką piękną dziewczynę. Naprawdę, skutków dorastania nie można przewidzieć – powiedziałem.

– Mou! – odrzekła. – Żeby uwodzić mnie w taki sposób! Z Rias-san i pozostałymi dziewczynami też tak postępujesz…? To naprawdę przerażająca moc! Upadnę! Zostanę upadłą anielicą!

Och! Skrzydła Iriny na przemian stawały się raz czarne, a raz białe! Czy to moment, w którym anioł staje się upadłym? Słyszałem, że kiedy anioł ulega swoim żądzom albo diabelskim podszeptom, może dojść do czegoś poważnego. Hmm, czyli dokładnie coś takiego. Widząc to, Sensei roześmiał się z radością.

– Hahaha, nie martw się. Witam wśród upadłych. Jako bezpośrednia podwładna Michała, dostaniesz ekskluzywny status VIP.

– Nieeeeeeeeeeeee! Szef upadłych aniołów zachęca mnie do upadku! Michale-sama, proszę, uratuj mnieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! – zaczęła modlić się ze łzawiącymi oczami.

– Jestem dumna, że Ise-san stał się sławny.

– Tak, to dobra reklama dla naszej grupy.

Siedzące obok mnie Asia i Xenovia też wydawały się dobrze bawić. Cóż, również uważałem, że „Oppai Smok” był sukcesem. Byłem tym zarówno zszokowany, jak i zawstydzony, ale ogólnie rzecz biorąc nie czułem się z tego powodu źle. Byłem nawet wdzięczny. Jeśli dzięki temu stałbym się sławny, to w przyszłości wyrobiłbym sobie jakąś pozycję. A co najważniejsze, stałbym się popularny wśród kobiet w Zaświatach!

Gufufu! Następnym razem, kiedy złożę tam wizytę, nie będę mógł opędzić się od ślicznotek! Może nawet będę mógł kilka z nich wziąć do hotelu! Moje marzenie z pewnością się rozwija…

MUNYUU

Poczułem na plecach coś mięciutkiegooooooooooooooo! Znam to uczucie! Kiedy odwróciłem głowę, zobaczyłem nad moim ramieniem twarz Akeno-san.

– Uwodzenie Iriny-chan jest w porządku, ale będę zakłopotana, jeśli nie dotrzymasz swojej obietnicy – wyszeptała stymulującym głosem Akeno-san.

Nasze policzki zetknęły się ze sobą! Ależ mnie to podekscytowało! Jedwabista i sprężysta skóra Akeno-san! Lepiej być nie mogło!

Asia przybrała nieprzyjemny wyraz twarzy. Buchou zaczęła drgać powieka. Siedząca na moich kolanach Koneko-chan uszczypnęła mnie w milczeniu w udo. To boli. To boli Koneko-chan…

– Obietnica? – zapytałem.

– Obiecałeś, że pójdziesz ze mną na randkę. Pamiętasz, jak powiedziałeś to podczas bitwy przeciw Diodorze Astaroth? – odpowiedziała z uśmiechem Akeno-san.

– Ach, oczywiście, że tak powiedziałem. Więc pamiętasz o tym.

Faktycznie zdarzyło się coś takiego. Koneko-chan doradziła mi wtedy, abym to powiedział. Więc zaproszenie jej na randkę nadal się liczyło, hm?

– Oczywiście… Próbujesz mi powiedzieć, że to było kłamstwo…

Na jej twarzy pojawiła się zasmucona mina, a z jej oczu zaczęły toczyć się łzy; oto oszukiwanie w wykonaniu Akeno-san!

– To nie było kłamstwo!

Nie miałem powodu, aby teraz zaprzeczać, a do tego randka z Akeno-san zdawała się być czymś wspaniałym! Słysząc moją odpowiedź, Akeno-san przytuliła się do mnie jeszcze mocniej.

– Tak się cieszę! – powiedziała. – Więc w następny wolny dzień idziemy na randkę. Ufufu, to moja pierwsza randka z tobą, Ise-kun – powiedziała szczęśliwym głosem Akeno-san.

Randka z Akeno-san, hm. Zapowiada się nieźle, ale sądząc po wzroku, którym pozostałe dziewczyny patrzą na mnie i na Akeno-san, myślę, że coś się wydarzy…


Żywot 1: Spokój jest najlepszy[edit]

Część 1[edit]

Akademia Kuou, czas lunchu.

Zajadałem moje drugie śniadanie w towarzystwie Matsudy, Motohamy i Asi.

– Jeśli dobrze pamiętam, to już prawie nadszedł czas na naszą szkolną wycieczkę. Musimy dobrać się w grupy – powiedział Motohama.

Och tak, zbliża się nasza szkolna wycieczka. My, drugoklasiści, jedziemy do Kioto. Ostatnio wydarzyło się tyle rzeczy, że całkiem o niej zapomniałem. Zmieniliśmy już nasze letnie mundurki na zimowe, mimo iż gorące lato wciąż trwało.

– Hmm, mamy się dobrać w trzy- lub czteroosobowe grupy? – zapytałem.

– Och tak – przytaknął Matsuda. – Będziemy spać w trzech- lub czteroosobowych pokojach. Stwórzmy więc grupkę z naszej trójki. W końcu i tak nas wszyscy nienawidzą.

Nie musisz tego mówić, Łysolu. Dobrze o tym wiem.

Po tym, jak wakacyjny survival dobiegł końca, opinia na mój temat bardzo się zmieniła. Aczkolwiek nasza trójka ciągle była uważana za zboczonych licealistów. W końcu znajdowało się tutaj dużo dziewczyn, więc nic dziwnego, że mieliśmy taką opinię.

Dogadałem się z Asią, Xenovią, Iriną oraz Kiryuu, więc jadaliśmy razem, ale z innymi dziewczynami już nie.

– Hej wy, zboczone trio, chcecie na czas wycieczki dołączyć do naszej grupy? Nie lada propozycja, bo aż cztery dziewczyny, nie? – powiedziała okularnica.

Nie używaj słowa „propozycja” z takim zboczonym wyrazem twarzy!

– Tak, poza tobą jest to trio ślicznotek – powiedział Matsuda, kiwając głową.

Kiryuu uderzyła go.

– Zamknij się! Po prostu zignorujmy tego gościa. Hyoudou, to Asia. Wiesz o tym?

– Ise-san, może dołączysz do nas? – zapytała Asia, uśmiechając się przy tym słodko.

Mou! Jeśli Asia-chan prosi mnie o coś w taki sposób, to nie mam wyjścia!

– Oczywiście. Zgadzam się!

TULI!

Wraz z Asią zapomnieliśmy o posiłku i przytuliliśmy się do siebie!

– Z-z pewnością wasza dwójka „zbliżyła” się do siebie po festiwalu sportowym… Kiedy ze sobą rozmawiacie, bije od was blask miłości… – powiedziała Kiryuu, poprawiając swoje okulary.

– Fufufu. Asia i ja dzielimy ze sobą jedną duszę w jednym ciele. Zawsze jesteśmy razem, prawda?

A potem Asia zaczęła karmić mnie parówkami.

– Tak. Zawsze będę z tobą, Ise-san.

Tak. Dystans pomiędzy mną i Asią zmniejszył się po festiwalu sportowym. Przedtem uważałem zawsze, że nasze relacje są na poziomie brat-siostra i jako starszy brat starałem się ją chronić…

T-tak. Po pocałunku zacząłem jednak widzieć w Asi dziewczynę… Zamiast młodszej siostry, bardziej widzę w niej teraz dziewczynę. Zacząłem też ją bardziej lubić. Lubiłem już ją wcześniej, ale dopiero po tym, jak odzyskałem ją z rąk Diodory, zdałem sobie sprawę z tego, jak ważną dla mnie jest osobą.

Postanowiłem, że „muszę z nią zostać na zawsze!”. Nie jest kochanką, ale osobą płci przeciwnej należącą do rodziny, jednocześnie bardzo różni się od młodszej siostry.

Myślę, że będę z Asią aż do śmierci, choćby nie wiem, ile to setek lub tysięcy lat było. Będę się nią opiekować przez resztę mojego życia.

Och, zapomniałem o czymś wspomnieć. Po tym całym zajściu Asia codziennie witała mnie buziakiem!

– Niech więc tak będzie, będziemy z wami w grupie. Nie mogę zostawić Asi nikomu innemu, ponieważ jest taka niewinna i nie potrafi odmawiać. Dzięki temu Xenovia-chi i Irina-san będą się czuły lepiej, prawda?

Xenovia przestała jeść niezwykle wielkie bento i przytaknęła pomysłowi Kiryuu:

– Tak, ja także chcę być z Ise.

– Z nim będzie o wiele zabawniej! – zgodziła się również jedząca chleb Irina.

– Choleraaaaaaaaaaa! Dlaczego Ise stał się taki popularny!? Boże, ty widzisz i nie grzmisz! Ja też chcę się obściskiwać z jakąś ślicznotką! – zaskowyczał Matsuda.

Cóż, tak, Bóg jest w końcu martwy. Zamiast być popularnym, trafiłem po prostu do takiego towarzystwa.

Wyglądało na to, że byłem popularny z różnych perspektyw, więc nie będę nic mówić. Zaraz, czy moja popularność była ograniczona tylko do Asi? Jednak miłość pomiędzy mną i Asią była czymś innym niż zboczony harem. To takie skomplikowane.

– Hmm, ostatnimi czasy wygląda na to, że Ise zebrał dużo chorągiewek[2]… Jeśli ja mogę dostrzec tego typu rzeczy, to chciałbym je zdruzgotać młotem… – powiedział Motohama, jakby rzucał klątwę.

…Twój wzrok jest straszny…

– W takim razie stwórzmy siedmioosobową grupę. Kiyomizu-dera, Kinkaku-ji i Ginkaku-ji[3] czekają na nas! – oznajmiła Kiryuu z błyszczącymi oczyma.

Tak oto sformowaliśmy naszą grupę wycieczkową. W jej skład wchodzili ja, Matsuda, Motohama, Asia, Xenovia, Irina i Kiryuu. Wyglądało na to, że zwiedzimy Kioto w takim właśnie składzie. Jeśli dobrze pamiętałem, to jest tam świątynia, która nazywa się Tenryuu-ji[4]. Skoro w moim wnętrzu mieszka Ddraig, to pójście tam może być dobrym pomysłem.

Tak więc szkolna wycieczka zbliża się, hm? Hmm, może powinienem iść z Asią i pozostałymi na zakupy, aby kupić niezbędne rzeczy.

Część 2[edit]

Pokój klubowy, po szkolnych zajęciach.

Było już dawno po szkole, ale rozmawialiśmy sobie o szkolnej wycieczce, popijając przy tym herbatę.

Naszego opiekuna, Azazela-sensei, nie było dzisiaj z nami. Niedawno wrócił do Zaświatów, gdyż miał do załatwienia jakąś ważną sprawę. Przywódca musiał mieć dużo na głowie. Mimo tego regularnie pojawiał się jednak w szkole, więc szkolne życie także musiało go bawić.

– O ile pamięć mnie nie myli, drugoklasiści jadą niedługo na wycieczkę szkolną – powiedziała Buchou, popijając z elegancją herbatę.

– A gdzie Buchou i Akeno-san były rok temu? – zapytałem.

– Również w Kioto – odpowiedziała Akeno-san. – Zwiedziłam z Buchou Kinkaku-ji, Ginkaku-ji i kilka innych miejsc.

– Tak – Buchou skinięciem głowy przytaknęła słowom Akeno-san, po czym kontynuowała: – Jednak w ciągu tych trzech dni i czterech nocy i tak można zwiedzić ograniczoną liczbę miejsc. Musisz pomyśleć, które miejsca chcesz odwiedzić i przygotować sobie plan zwiedzania. Jeśli nie uwzględnisz czasu na jedzenie i zwiedzanie, będziesz potem żałować. Twoimi głównymi środkami transportu będą autobusy i pociągi, ale wtedy stracisz dużo czasu na podróże.

– Szkoda, że nie uwzględniłyśmy czasu na transport. Buchou chciała pójść wszędzie, więc straciłyśmy mnóstwo czasu na dojście do Nijou-jou, który planowałyśmy zobaczyć na końcu. A jak potem tupała nogą ze złości na stacji kolejowej – wtrąciła ze śmiechem Akeno-san.

Gdy tylko Buchou to usłyszała, jej twarz natychmiast pokryła się szkarłatem.

– Mou, obiecałaś że nie będziemy do tego wracać, prawda? Byłam wtedy taka podniecona – zaczęła opowiadać Buchou, przywołując wspomnienia, w których musiała się dobrze bawić. – Dla takiej zakochanej w Japonii osoby jak ja, odwiedzenie Kioto, które tak bardzo podziwiam, było czymś niesamowitym. Byłam zajęta oglądaniem miasta i sklepów z pamiątkami bardziej, niż powinnam.

– Nigdy wcześniej nie byłaś w Kioto? – zapytałem. – Mogłaś się tam udać za pomocą magicznego kręgu.

W odpowiedzi na moje pytanie, Buchou pokiwała wskazującym palcem, robiąc gest „nie, nie”.

– Nic nie rozumiesz, Ise – odpowiedziała. – Najfajniej jest, kiedy odwiedza się Kioto w trakcie szkolnej wycieczki. Nie zrobiłabym czegoś takiego niewyszukanego, jak udanie się tam przy pomocy magii. To Kioto, które tak bardzo pragnęłam zobaczyć, tak więc chciałam przejść się po nim o własnych nogach i poczuć na własnej skórze tamtejszy powiew wiatru.

Ach, oczy Buchou zaczęły się iskrzyć. Naprawdę, kiedy dochodziło do rozmowy o Japonii, to potrafiła się nieźle rozmarzyć.

Powiedziała nawet, że kiedy zostanie już głową Domu Gremory, jej życie będzie rozdzielone pomiędzy Japonię i Zaświaty. A tak, Azazel-sensei powiedział, że jedzie z nami na wycieczkę. Pewnie też chce się zabawić w Kioto.

Gdy skończyliśmy pić herbatę, Buchou zmieniła temat.

– Szkolna wycieczka swoją drogą, ale musimy się zastanowić, co przygotujemy na szkolny festiwal.

– Ach, racja, szkolny festiwal już się zbliża. W naszej szkole nie ma za dużo odstępu pomiędzy Dniem Sportu, wycieczką szkolną oraz szkolnym festiwalem, gdyż następują one zaraz po sobie. Drugoklasiści, tacy jak my, są naprawdę zajęci.

Tak, szkolny festiwal wypada zaraz po wycieczce szkolnej. W drugim semestrze naprawdę dużo się dzieje.

Buchou dostała formularz od Akeno-san i położyła go na stole. Wyglądało na to, że mieliśmy tam wpisać naszą propozycję i przedstawić ją samorządowi uczniowskiemu.

– Musimy przedyskutować, co przygotujemy na szkolny festiwal. Jeśli się zdecydujemy jeszcze przed waszym wyjazdem, to ci z nas, którzy są z trzeciej i pierwszej klasy, mogą zrobić wszystko podczas waszej nieobecności. W tym roku jest nas naprawdę dużo, więc powinno się udać.

Było tak, jak powiedziała Buchou. Szkolna wycieczka była ważna, ale musieliśmy się także skupić na szkolnym festiwalu!

– Szkolny festiwal! Już nie mogę się tego doczekać!

Wyglądało na to że Asia chciała zobaczyć to wydarzenie na własne oczy. Cóż, bardzo lubiła tego rodzaju wydarzenia.

– Tak. Mnie też bawią te wszystkie szkolne atrakcje. Dzień Sportu również był wspaniały.

Nawet jeśli jej mina pozostała niewzruszona, z oczu Xenovi zaczęły sypać się iskry. Ona też dała czadu podczas Dnia Sportu. Zajęła pierwsze miejsce w każdej konkurencji. Gdy festiwal dobiegł końca, każdy klub sportowy zaczął ją nakłaniać, aby się do nich przyłączyła.

– Ja także będę pierwszy raz brała udział w tego typu wydarzeniu, więc wypatruję go z niecierpliwością. Myślę, że przeniosłam się tu w dobrym momencie! Wszystko dzięki radom Michała-sama! – powiedziała Irina, przyjmując modlitewną pozę.

Wyglądało na to, że Kościelne Trio nie mogło doczekać się festiwalu. Może ze względu na fakt, że z powodu swojej religii nie mogły wcześniej brać udziału w tego typu zabawach.

– Rok temu… Przygotowaliście nawiedzony dom, prawda? Nie byłem wtedy w klubie, ale słyszałem, że był bardzo realistyczny, przez co stał się gorącym tematem rozmów.

Nie odwiedziłem wtedy tej atrakcji, ale zrobił to za mnie mój kolega z klasy i mówił, że była bardzo realistyczna. Podobno krążące po nim duchy wyglądały jak prawdziwe.

– Tak. Użyliśmy wtedy prawdziwych duchów, więc powinno było być strasznie – powiedziała Buchou, jakby nigdy nic.

– P-prawdziwych…? – zapytałem.

– Tak – odparła z uśmiechem. – Poprosiłam youkai, które nie krzywdzą ludzi, aby trochę dla nas postraszyły. Miały one także problem ze zdobyciem pracy, więc układ ten był dobry dla obydwu stron. Dzięki temu odnieśliśmy sukces.

Buchou wraz z Akeno-sama zaczęły się śmiać jak prawdziwe onee-sama.

– Nieźle nam się potem za to oberwało od samorządu uczniowskiego – powiedziała Akeno-san. – Sona-kaichou, która wtedy była jeszcze wiceprzewodniczącą, powiedziała coś w stylu: „Używanie prawdziwych duchów to coś więcej niż tylko lekceważenie sobie zasad!”.

Akeno-san, ja też uważam, że olewacie sobie zasady…..

– Więc w tym roku robimy to samo? – zapytałem. – A może zorganizujemy przedstawienie cyrkowe z udziałem zapudłowanego wampira? – zaproponowałem.

Gasper zrobił dziwna minę i zaczął bić mnie po głowie.

– Jesteś okrutny, Senpai! Zawsze sobie tak ze mnie kpisz!

Bawienie się ze swoim kouhai to przywilej senpaia! Zamierzam dokuczać Gasperowi, dopóki nie skończę szkoły. Jest w końcu cennym chłopakiem z młodszej klasy. Zaopiekuję się nim jak należy.

Buchou zaczęła się zastanawiać nad moją propozycją.

– Może powinniśmy zrobić coś nowego…

Kiedy Buchou miała już coś powiedzieć, przerwał jej nasz telefon. Wszyscy wiedzieliśmy, co to znaczy, więc spojrzeliśmy na siebie nawzajem.

– Idziemy – powiedziała Buchou poważnym tonem, biorąc głęboki wdech.

Część 3[edit]

Opuszczona fabryka wewnątrz miasta.

Wraz z Iriną przybyliśmy do tego miejsca.

Słońce już zaszło, a niebo okryło się mrokiem. W fabryce przebywało kilka osób. Emanowała od nich wrogość i mordercze intencje.

– Grupa Gremory, hm? Przybyliście naprawdę szybko.

Z mroku wyłonił się mężczyzna ubrany w czarny płaszcz. W ciemnościach, po obu stronach tego faceta, czaiły się jakieś człekokształtne sylwetki. Był ich może niecały tuzin. W fabryce było ich pewnie jeszcze ze sto. Buchou zrobiła krok naprzód.

– Brygada Chaosu.… Przypuszczam, że jesteś z Frakcji Bohaterów? Witam. Nazywam się Rias Gremory. Jestem wysokoklasową diablicą, której sojusz Trzech Potęg zlecił opiekę nad tym miastem – powiedziała chłodnym głosem.

Mężczyzna uśmiechnął się na jej słowa.

– Tak, znam cię, siostro Maou. Naszym zadaniem jest ocalenie miasta, poprzez oczyszczenie go z diabłów – popatrzył na nas, jakbyśmy byli śmieciami.

Zgadzało się. Ten gość był członkiem Frakcji Bohaterów, która była częścią Brygady Chaosu! Ostatnio ta Frakcja Bohaterów spowodowała małe szkody w naszym mieście, atakując różne miejsca. Dodatkowo było sporo przypadków, gdzie atakowali kluczowe miejsca należące do Trzech Potęg.

Ostatnimi czasy zajmowanie się nimi przypadało nam. W większości przypadków, nasi przeciwnicy byli ludźmi…

Obok mężczyzny pojawili się dwaj kolejni. Jeden nosił okulary przeciwsłoneczne, a drugi tradycyjny chiński strój. Wszyscy trzej byli cudzoziemcami.

Można było powiedzieć, że te nienormalne czarne rzeczy były ich bojownikami. Wyglądało na to, że Frakcja Bohaterów używała tego jako broni. Dodatkowo byli tak silni, że niskoklasowe diabły nie mogły się z nimi równać. Aby się z nimi mierzyć, potrzebna była siła co najmniej śrenioklasowego diabła, ale na szczęście w naszej drużynie było sporo takich osób.

BŁYSK!

Moja rękawica zaczęła świecić się na czerwono. Odliczanie dobiegło końca, więc mogłem użyć Łamacza Ładu! Gdy moje ciało okrył pancerz, ruszyłem naprzód. W tym samym momencie przyzwałem Ascalona i rzuciłem go Xenovi, która go złapała i przyjęła pozycję do walki.

Straż przednia naszej grupy składała się ze mnie oraz Kiby. Nieco za nami stała Xenovia. Jej zadaniem było wspieranie nas, gdy nieprzyjaciel zaatakuje.

Siły główne to Irina, Koneko-chan i Gasper. Wspierali straż przednią i jednocześnie pilnowali tyłów, zapewniając wsparcie średniego szczebla. Koneko-chan i Irina likwidowali tych przeciwników, których my nie zdążyliśmy usunąć.

Straż tylną stanowiły Buchou, Akeno-san i Asia. Buchou była przywódcą i prowadziła ataki wspierające. Akeno-san także nas wspierała, atakując z tyłów swoją demoniczną mocą. Asia wysyłała swoją uzdrawiającą moc tym, którzy doznali jakichś obrażeń.

To nie była formacja Grupy Gremory, tylko Klubu Okultystycznego, ponieważ była z nami jeszcze Irina. Formacja 3-3-3. Kiedy wyjdę ze stanu Łamacza Ładu, cofnę się do sił głównych i będę zajmował się wsparciem. Wtedy nasza formacja zmieni się na 2-4-3.

To zupełnie inny szyk niż ten, którego używaliśmy podczas Królewskiej Gry. Gra zmuszała wtedy do przesuwania towarzyszy w zależności od tego, co działo się na polu bitwy.

Kiedy wróg zauważył naszą formację, mężczyzna w płaszczu poruszył rękami, wyczarowując biały płomień.

Stojący obok mnie Kiba zmrużył oczy.

– Kolejny posiadacz Boskiego Daru – powiedział.

Rozumiem, więc on też....

Wszyscy ci, którzy zostali tu przysłani przez Frakcję Bohaterów, byli posiadaczami Boskich Darów. Więc przybyli do nas, by użyć swojej mocy, którą zostali obdarzeni w programie „Boski Dar”, który został porzucony przez Boga.

– Mamy problem. Ostatnio walczymy z posiadaczami Boskich Darów.

Buchou także westchnęła. Jej oczy były jednak przepełnione zapałem. W jednym momencie wymachujący płomieniem człowiek zbliżył się do nas…

GOOOOOOOOO!!

Z plecaka buchnął ogień, a ja rzuciłem się do przodu! W tym samym momencie odbiłem płomień.

DOOOOOOOOON!

Natychmiast zrobili unik, ale pozbyłem się chociaż tych nienormalnych bojowników, którzy znikają w powietrzu, gdy zostaną pokonani.

Cholera! Nie będę mógł się swobodnie ruszać wewnątrz tego budynku! Moją mocą mogę zrównać tę budowlę z ziemią, ale to ściągnie uwagę postronnych i sprowadzi na nas kłopoty!

Muszą być nieźle wytrenowani, skoro tak nagle uniknęli mojego ataku! Nie są jednak wrogiem, którego nie możemy pokonać. Mamy nad nimi przewagę i to z hakiem.

– Uwaga na moc Sekiryuuteia! – krzyknął jeden z nich. – Może zabić jednym atakiem! Wewnątrz fabryki nie będzie się jednak mógł swobodnie ruszać!

A więc wiedzą. Mogę pokonać większość posiadaczy Boskich Darów jednym ciosem, no i…

Zgromadziłem demoniczną moc w dłoni i strzeliłem, wkładając w to tyle mocy, ile mogłem!

DON!

Smoczy Strzał o mniejszej sile rażenia! Powinno wystarczyć, jeśli moim przeciwnikiem jest człowiek! Od czasu bitwy z Sajim opracowałem mniejszą wersję tego ataku, która okazała się bardzo przydatna w walkach toczonych w terenie zabudowanym! Dzięki niemu wiele razy zlikwidowałem członków Frakcji Bohaterów. Jeżeli tylko trafi, od razu zabije…

ZOON!

Smoczy Strzał zniknął!? Kiedy mój pocisk miał już trafić we wroga, nagle cień, znajdujący się wewnątrz fabryki, jakby się rozciągnął i pożarł mój atak. Nie, czy tak naprawdę było? Czy to zdolność kontroli cienia?

Odpowiedzialnym za to był mężczyzna w okularach. Więc oto jego Boski Dar…

ŚWIST!

Kiba ruszył naprzód z niesamowitą prędkością. Ciął od dołu świętym demonicznym mieczem mężczyznę w okularach, ale… szybko poruszający się cień pożarł jego ostrze! A potem…!

WYŁONIENIE

Z cienia Kiby wyłonił się święty demoniczny miecz! Kiba zgiął się w pół i uniknął ciosu. Zrobił krok w tył.

– Umiejętność wypuszczania z jednego cienia rzeczy, które zostały pochłonięte przez inny cień… Nie jest to atak bezpośredni, a raczej typ obronny, który umożliwia zmianę przepływu ataku. To naprawdę kłopotliwy typ Boskich Darów – powiedział Kiba, mrużąc swoje oczy.

Rozumiem. Każdy pochłonięty przez ten cień atak może wyjść z innego cienia… Więc Smoczy Strzał, którym wcześniej strzeliłem…

BOON!

Wraz z wibracjami powietrza wyczułem moją aurę z cienia w budynku! Kiedy spojrzałem w tamtą stronę, zobaczyłem pocisk składający się z czerwonej demonicznej energii lecący wprost na nas!

Jego celem była… Asia! Xenovia, która była zajęta zabijaniem paskudnych bojowników, także wyczuła grożące Asi niebezpieczeństwo.

– Nie! – stworzyłem kolejny pocisk z demonicznej energii i posłałem go przeciwko pierwszemu, który pędził prosto na Asię!

BUM!

Obydwa pociski zderzyły się ze sobą, co wywołało pokaźnych rozmiarów eksplozję.

– Nie pozwolę, abyś położył swoje brudne łapska na Asi!

Xenovia natychmiast stała się tarczą Asi i zaczęła jej strzec. Dziękuję, Xenovio! Kiedy chodziło o Asię, Xenovia reagowała naprawdę szybko. Jednak wspólnie postanowiliśmy bronić Asi, głównie dlatego, że była co prawda kiepska w walce, ale za to jej zdolności uzdrowicielki były niezastąpione. Nie mogliśmy pozwolić, aby zginęła w boju.

Jeśli będzie miało miejsce jakieś niebezpieczeństwo, postanowiono, że Asi będzie bronić ta osoba, która zareaguje najszybciej. Tym razem wypadło na Xenovię.

PUUUUUUUUUU

Wewnątrz wybuchu zobaczyłem jakieś niebieskie światło. Dopiero teraz spostrzegłem, że… mężczyzna w chińskim stroju trzymał w dłoni łuk, który wyglądał jakby był zrobiony ze światła i, co gorsza, przymierzał się do strzału z niego!

Światło… Niedobrze! Dla nas, diabłów, to silna trucizna! Oto atak za pomocą tajemniczego Boskiego Daru! Nawet nie wiemy, jakie specjalne zdolności ma ten łuk! Mimo że jestem chroniony przez moc Sekiryuuteia, to moi towarzysze są zagrożeni, gdyż nie korzystają z żadnej ochrony!

Strzała zrobiona ze światła została wystrzelona! Podczas lotu nagle zmieniła kierunek! Więc ten Boski Dar miał taką zdolność!

ISKRY! ISKRY!

Sporo świetlistych ataków zmieniło kierunek i pomknęło za moje plecy.

– Jeśli te ataki są zrobione ze światła, to pozostawcie je mi!

Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem Irinę w dłoni której jarzyło się światło. Irina była aniołem, więc mogła korzystać z mocy światła. Rozpraszała każdy atak nieprzyjaciela, używając świetlistych włóczni.

ZAMROŻENIE-ZAMROŻENIE! ŚWIST!

Odgłosy sugerowały, że coś zostało zamrożone. No i ten odgłos przeciętego powietrza!

Akeno-san bez przerwy miotała lodowymi włóczniami w użytkownika światła. Jednak ten przeklęty cień pochłaniał wszystkie ataki. Włócznie wyłoniły się nagle z cienia Buchou, jednak bez problemu je uniknęła. Jesteś wspaniała, Buchou!

…Niespodziewanie cień otoczył użytkownika światła i zaczął tworzyć mur, zza którego zaczęły wylatywać świetliste strzały i ogniste ataki użytkownika ognia!

– Haaaaa!

Ja, straż przednia, robiłem to, co należało i odbijałem wszystkie ataki… Więc mogli atakować, mimo że otaczał ich cień. Dla naszych oczu ten cień był zbyt gęsty, przez co nie mogliśmy dostrzec użytkownika światła.

– Gasper-kun! – krzyknął Kiba, nie spuszczając wzroku z wroga – masz jakieś informacje na temat tego!?

– T-taaaaaaak! M-mam! Ten ognisty Boski Dar to Płomienny Wstrząs! Ten zaczepno-obronny to Odbicie Nocy! A ten świetlisty to Spojrzenie Błękitu! – odpowiedział przebywający w tylnej straży Gasper, korzystając z pewnego „urządzenia”.

Gasper odnalazł informacje o tych Boskich Darach używając urządzenia skonstruowanego przez Azazela-sensei. Skaner Boskich Darów – urządzenie, które zrobił Azazel-sensei, ostatnimi czasy bywało bardzo użyteczne. Było bardzo efektywne w walkach przeciwko posiadaczom Boskich Darów. Teraz już wiedzieliśmy, z kim przyszło nam walczyć.

– Gasper, napij się mojej krwi, gdy tylko skończysz.

– T-tak jest!

Gasper miał ze sobą małą butelkę wypełnioną moją q krwią. Dzięki temu mógł w każdej chwili skorzystać ze swojego Boskiego Daru, który umożliwiał mu zatrzymanie czasu. Normalnie podczas potyczek w mieście Gasper przemieniał się w nietoperza i krążył nad całym polem bitwy, przez co potrafiliśmy zlokalizować każdego ukrytego wroga. Koneko-chan używała też swojego senjutsu, aby odszukać ich ki[5]. Innymi słowy, zadaniem pierwszoklasistów było przeszukiwanie miejsca bitwy.

Oczy Gaspera posiadały co prawda potężną moc, ale w bitwie przeciwko Boskim Darom stawały się bezużyteczne…

Wyglądało jednak na to, że wiedzieli o zdolności Gaspera, bo kiedy próbował spojrzeć się na nich swoimi świecącymi oczami, bojownicy kryli się za tarczą posiadacza Boskiego Daru, dzięki czemu unikali zatrzymania.

Wiedzieli także o mojej mocy oraz o umiejętności leczniczej Asi. Obecność użytkownika światła wskazywała na to, że musieli spodziewać się ataku diabłów…

– Im silniejsi jesteśmy, tym większa szansa, że staniemy się „celem” i pewnie dokładnie obmyślą metodę zlikwidowania nas. Tak mi się w każdym razie wydaje – rzekł Kiba z ironicznym uśmiechem.

Cel… Metoda. Myślenie… Nagle przypomniałem sobie, co powiedział mi Sairaorg-san.

「Nieważne jak potężny jesteś, przegrasz, jeśli dasz się wciągnąć w pułapkę. Będą dążyć do swojego celu uderzając z całą mocą w najsłabsze ogniwo.」

Najsłabsze ogniwo. Nawet jeśli jesteśmy niesamowicie silni, to nigdy nie wiadomo, co się stanie, jeśli uderzą w nasze najsłabsze ogniwo.

Wszystko zaczęło się od kłopotliwego ataku światłem. Byliśmy w końcu diabłami. Dzięki mojej zbroi byłem bezpieczny, ale jeśli któryś z moich towarzyszy zostanie tym trafiony, to będzie to jego koniec.

Wyglądało na to, że Kiba pomyślał dokładnie to samo, bo zaczął rozglądać się za użytkownikiem światła, który krył się za tą całą tarczą z cienia. Nagle bojownicy pojawili się tuż przed posiadaczami Boskich Darów. Wyglądało na to, że mieli jeszcze wielu chłopa gotowych do walki. Jak moglibyśmy się pozbyć tego cienia? Najlepszym wyjściem byłaby likwidacja jego posiadacza, ale w razie ataku cień rozciągnąłby się i ochronił go…

W takich okolicznościach musiałem dobrze się zastanowić nad przesyłaniem mocy. Wszyscy w grupie byli bardzo silni, więc z moją dawką mocy zamieniliby się w prawdziwe potwory. Z tego też powodu nie mogliśmy robić tego w mieście. Jeśli jednak pójdziemy na całość, to będziemy wtedy niezwyciężeni.

……Nie miało zresztą sensu, abym o tym myślał. Jestem Pionem ze straży przedniej. Będę po prostu podążał za rozkazami Buchou!

– Ise, Yuuto, i Xenovia – rzekła Buchou. – Mam dla was rozkazy, jako dla straży przedniej. Ise, zajmiesz się użytkownikiem ognia. Yuuto, twoim celem jest użytkownik cienia! Xenovia, ty oczyścisz dla nich drogę, likwidując innych przeciwników! Siły główne i straż tylna będą wspierały straż przednią wszystkimi swoimi mocami! Zniszczmy ich!

– Tak jest! – potwierdziliśmy chórem i ruszyliśmy.

Xenovia wysunęła się naprzód i likwidowała każdego przeciwnika! Tego można było oczekiwać po figurze typu Moc! Jej moc z pewnością była inna niż u pozostałych! Po tym, jak przeciwnicy zostali usunięci, oczom moim i Kiby ukazały się nasze cele!

Kiba z błyskawiczną prędkością zmniejszył dystans dzielący go do jego celu i ciął mur chroniący użytkownika światła!

POŁKNIĘCIE!

Ostrze jego świętego demonicznego miecza zostało połknięte! Ten oręż zaraz pewnie skądś wyleci!

WYŁONIENIE

Kiedy zmierzałem w stronę użytkownika ognia, z mojego cienia wyłoniło się ostrze Kiby!

– Ise! Uniknij tego i strzel w cień! – wydała rozkaz Buchou.

Nie wiem, czy potrafię zrobić coś takiego, ale spróbuję! Uniknąłem ciosu świętego demonicznego miecza! Ha! Wiele razy podczas treningu widziałem, jak Kiba atakuje w ten sposób, więc nie miałem teraz problemów ze zrobieniem uniku! Omijając atak, strzeliłem w stronę cienia!

DON! DON!

Och! Moją demoniczną moc też wchłonęło!? Rozumiem! Więc kiedy atak wyłania się z jednego cienia, to ciągle jest połączony z tym poprzednim cieniem!

– Yuuto! Cienie są połączone, więc Smoczy Strzał wyleci prosto na ciebie! Przetnij go, kiedy będzie wewnątrz cienia w taki sposób, aby eksplodował, zanim się z niego wyłoni!

– Zrozumiałem! – zgodnie z rozkazem Buchou, Kiba trzymał swój miecz wetknięty w cień!

DOOOOOOOOOOOOOOOOOOON!

– Guwaaaaaaaaaa!

Rozległa się eksplozja, której towarzyszył krzyk! Kiedy spojrzałem w stronę, z której dochodził… użytkownik cienia został znokautowany!

– Chciałam zobaczyć, co się stanie, jeśli atak eksploduje wewnątrz cienia i wygląda na to, że nie potrafił sobie poradzić z czymś takim, a sama eksplozja wróciła do posiadacza. Nawet jeśli potrafi zmienić kierunek ataku, to nie jest w stanie zmienić jego działania – Buchou uśmiechnęła się z triumfem.

Cóż za spostrzegawczość! Tego oczekiwałem po naszym Królu!

Kiedy tak ją podziwiałem, w moją stronę nadleciała świetlista strzała! Nie była niebieska, tylko zielona!

……!?

Byłem zszokowany tym nagłym atakiem. Jakoś uniknąłem tej strzały, ale natychmiast nadleciały kolejne i to z miejsc, gdzie nie widziałem żadnych wrogów! Pozostali też byli zaskoczeni tym nagłym atakiem. Buchou spojrzała w kierunku cienia w fabryce.

– Wygląda na to, że tam jest jeszcze więcej wrogów. Cień jest tylko pośrednikiem; wrogowie atakują z zewnątrz, gdzie znajduje się bezpieczna strefa. Nawet jeśli zlikwidowaliśmy użytkownika cienia, to wygląda na to, że jego umiejętność będzie trwała jeszcze przez krótki czas…

Co!? To tych ukrytych wrogów jest więcej!? Zatem jest jeszcze jeden użytkownik światła? Czyli nieprzyjaciel strzela do nas przez cień, przez który nie możemy nic zobaczyć! Taki cień z pewnością jest praktyczny!

Ach, cienie zaczęły się rozwiewać. Pewnie dlatego, że jego posiadacz został pokonany.

– N-niesamowite! Właśnie uzyskałem informację na temat tego ataku! To Zielone Spojrzenie! – krzyknął Gasper, wpatrując się w urządzenie.

– Zajmę się nim. Za mną, Koneko. Możesz odnaleźć wrogów za pomocą przepływu ich energii życiowej, prawda?

– …Tak jest, Xenovia-senpai.

Xenovia opuściła fabrykę, zabierając ze sobą Koneko-chan, której głowa była przyozdobiona kocimi uszami! Och, mam własną robotę!

GOOOOO!

Z plecaka buchnął ogień, a ja ruszyłem do przodu!

– Cholerny Sekiryuutei! Spłoń! – użytkownik płomienia stworzył za pomocą obydwu dłoni potężny atak i strzelił nim w moją stronę!

GOOOOOOOO!

Kula ognia pędziła prosto na mnie… Była jednak słaba. Czułem więcej zimna niż gorąca. Płomienie Raisera to było dopiero coś, czułem je nawet mimo pancerza! A w porównaniu z ogniem Tannina-ossan była to zapałka!

– Jeśli chcesz mnie spalić, to sprowadź tu feniksa albo smoka!

DON!

Moja pięść przebiła się przez płomienie wroga i zagłębiła w jego brzuchu. Celny cios. Użytkownik płomienia od razu padł na ziemię. Kiba również pokonał użytkownika światła, który znajdował się kawałek ode mnie. Pokonaliśmy wszystkich posiadaczy Boskich Darów, a w każdym razie tak myśleliśmy.

– Ngggggggggggggggh! – zawył pokonany użytkownik cienia, po czym wstał.

Nagle jego ciało zaczęło okrywać coś czarnego. Cień rozrósł się i okrył całą fabrykę.

DRESZCZE………

Co to za dreszcze…? Wyczuwam od tego cienia dziwną moc. Jakby to wyjaśnić… Poczułem w nim jakąś nagłą zmianę. A może to on osiągnął coś nowego…

BŁYSK!

Pod stopami użytkownika cienia pojawiło się światło, które uformowało się w magiczny krąg. Nigdy wcześniej nie widziałem podobnego. Wyglądał jak te, których używa się do transportu, ale na pewno nie był własnością diabłów. Zresztą nie tylko one ich używają. Czyżby to własność upadłych aniołów? Ale i tak nie widziałem wcześniej podobnego. Miałem okazję widzieć, jakiego magicznego kręgu używa Sensei, ale ten tutaj wcale go nie przypominał.

Nagle użytkownika cienia okryło światło. Chwilę potem błysnęło, a on sam zniknął.


– Ufff. Wygląda na to, że już po wszystkim.

Gdy bitwa się skończyła wziąłem głęboki wdech i usunąłem mój pancerz.

– Dobra robota, Ise-san.

Nie odniosłem żadnej rany, ale Asia i tak mnie leczyła. Aura Asi jest taka ciepła i to miłe uczucie, kiedy tak mnie leczy.

Bojownicy zginęli. Ci, którym udało się przeżyć, znikli równie szybko, co użytkownik cienia.

– Zaśnij~ zaśnij~.

Gasper nakreślił swoimi palcami koło i sprawił, że posiadacze Boskich Darów zasnęli. Oto moc wampira. Gya-kun z pewnością potrafił robić śliczne pozy.

Buchou i Akeno-san stworzyły magiczny krąg, aby odesłać dwóch jeńców do Zaświatów. Pozostało nam tylko poczekać na powrót Xenovii i Koneko-chan……

– Pokonałyśmy go. Nieco go wprawdzie nadwerężyłam, ale przynajmniej żyje.

Xenovia wróciła do nas, niosąc kogoś na ramieniu. Koneko-chan była tuż za nią. Och, pokonałyście go. Tego można było oczekiwać po Xenovii i Koneko-chan!

Jego też uśpiliśmy. To straszny wstyd, że pozwoliliśmy uciec jednemu z nich.

– Przesyłanie do Zaświatów skończone. Cóż, pewnie i tak wiele się od nich nie dowiemy.

Wysłaliśmy posiadaczy Boskich Darów do Zaświatów za pomocą magicznego kręgu, jednak wyglądało na to, że ich wspomnienia dotyczące Frakcji Bohaterów zostały wymazane. Wysyłaliśmy ich tylko na wszelki wypadek, gdyż mogli dysponować jakimiś ciekawymi informacjami, chociaż sam w to wątpiłem.

Wszystko wskazywało na to, że na pamięci posiadaczy Boskich Darów użyto jakiegoś programu technologicznego, przez co tracili pamięć, kiedy tylko trafili do jakiejś ważnej lokacji danej frakcji. Słyszałem również, że odzyskanie takich straconych wspomnień jest prawie niemożliwe.

To dobrze, że mogliśmy odesłać ich żywych. Podstawowa zasada mówiła bowiem: „Zabijać terrorystów bez litości”.

A tak. Po historii z Diodorą, w moim Boskim Darze zaszła zmiana, a zwłaszcza w trybie Łamacza Ładu. Aktywuje się teraz przez dwie minuty, ale mogę go za to używać przez pełne trzydzieści sekund.

Czas używania zbroi także się wydłużył. Teraz mogę ją nosić przez dwie godziny dziennie. Ddraig powiedział, że w dobre dni będę mógł go nosić nawet i przez trzy godziny. Ilość transformacji w ciągu jednego dnia także się zwiększyła. Na odpowiednim poziomie będę mógł jej używać tyle razy na dzień, ile tylko zechcę.

Moje dwie największe słabości zostały bardzo podreperowane. To znacząca poprawa. Naprawdę się poprawiłem… Słyszałem, że to zjawisko nazwano Niszczycielską Furią.

Jednak to ciągle za mało. Vali wciąż jest na wyższym poziomie ode mnie.

– Walka, podczas której musimy uważać, aby nic nie zniszczyć, jest trudna dla naszej drużyny, która dysponuje takimi super atakami – stwierdziłem.

– Nic na to nie można poradzić. Dysponujemy potężnymi zdolnościami, więc jeśli będziemy walczyć z pełna mocą, to z tego miasta pozostaną dymiące zgliszcza – odpowiedział Kiba, krzywiąc się w tym swoim gorzkim uśmieszkiem.

Och, tak. W budynkach mieszkają ludzie, więc nie wolno ich niszczyć. Nawet jeśli jakieś są niezamieszkałe, to nawet gdybyśmy je zniszczyli, niektóre osoby mogłyby to uznać za podejrzane.

– Jeśli pomyślimy o tym jako o zasadach Królewskiej Gry, to byłoby to dobre doświadczenie. Nieźle się już przez to nacierpieliśmy.

Było tak jak powiedziała Buchou. Jeśli w przyszłości czekają nas jakieś Królewskie Gry, to odbędą się na innych zasadach. Jeśli przyzwyczaimy się do tego rodzaju walki, to bardzo nam się to przyda przy obecnych rozgrywkach. Myślę również, że nasze doświadczenia z walki przeciwko Domowi Sitri także mogą być użyteczne. Moja moc Sekiryuuteia osiągnęła dzięki temu dobry poziom.

– Na swój sposób jest to jednak kłopotliwe – powiedział Kiba z westchnieniem.

– Co masz na myśli?

– Chodzi mi o to, że ci, których tu wysłano, mają niezwykłe umiejętności, nawet jak na posiadaczy Boskich Darów. Z punktu widzenia diabłów oznacza to, że zaczynają się ujawniać ci, którzy potrafią używać technik oraz są typami wspierającymi. Tych dwóch, których tu wysłano, byli albo obdarzeni mocą, albo byli magami… Czyżby zaczęli przystosowywać się do naszego stylu walki?

Jeśli już o tym wspomniałeś, ostatnio toczymy coraz więcej bitew przeciwko tym, których przysłała Frakcja Bohaterów. Ich ataki były na początku proste, ale teraz przysyłają ludzi, których zdolności nie można jasno zrozumieć… Na przykład ten Boski Dar związany z cieniem.

– …Sensei też tak mówił. Wiele właściwości Boskich Darów ciągle pozostają nieznane – powiedziała Koneko-chan.

– Tak, dlatego używali wcześniej tej techniki do pożerania mocy Sekiryuuteia oraz świętego demonicznego miecza. Musieli zauważyć, że ich zablokowanie jest niemożliwe, więc zastosowali inną metodę – podzieliła się swoimi przemyśleniami Buchou.

– U-umm, jest coś, co uważam za bardzo podejrzane… Mogę to powiedzieć? – zapytała Irina.

– Oczywiście, słuchamy.

– Myślę, że zachowanie Frakcji Bohaterów jest „dziwne”, jeśli szukają jakiejś metody do pokonania nas – oznajmiła Irina.

– Dziwne? – zapytała Xenovia.

– Jeśli naprawdę chcą nas pokonać, to myślę, że ustaliliby jakąś taktykę po dwóch albo trzech pierwszych bitwach. Powinni więc zaatakować nas na poważnie w czwartej bitwie, prawda? Jednak ten czwarty jak i piąty atak nie był niczym specjalnym. Myślałam, że są po prostu ostrożni, ale… Jakby to powiedzieć… To wygląda tak, jakby ich szefowie przeprowadzali jakiś rodzaj eksperymentu.

– Eksperyment? Na nas? – zapytała Akeno-san.

– Bardziej… – powiedziała zamyślona Irina, kręcąc przecząco głową. – To wygląda tak, jakby eksperymentowali na posiadaczach Boskich Darów… To po prostu moja teoria, więc nie potrafię wyrazić tego prawidłowo… Wysyłają swoje siły do tego miasta, które jest własnością innej frakcji, więc może szukają miejsca, gdzie mogliby walczyć z silnymi przeciwnikami.

Wszyscy umilkli, gdy usłyszeli słowa Iriny. Nawet ja zacząłem myśleć nad tym, co usłyszałem. Rozumiem. Więc można na to spojrzeć i w ten sposób, hm. Dotychczas myślałem, że atakują nas tylko dlatego, że wzięli nas za swój cel.

…Musi więc być powód, dla którego nasyłają na nas posiadaczy Boskich Darów.

– …Nagła zmiana – powiedziała Koneko-chan.

Twarze wszystkich przybrały poważne miny na te słowa. Zaraz, przecież to…!

– …Ch-chwila… Nie mówcie mi, że… Powód, dla którego Frakcja Bohaterów nasyła na nas tych ludzi, jest taki, że chcą osiągnąć Łamacza Ładu?

– Ale Ise-kun. To uczucie, zanim użytkownik cienia zniknął w magicznym kręgu… Nie sądzisz, że to było bardzo do tego podobne?

Nie mogłem nie zgodzić się z opinią Kiby. Ta dziwna atmosfera, która otaczała użytkownika cienia. To wyglądało tak, jakby próbował uzyskać coś innego.

– Więc mówisz, że to był Łamacz Ładu.

– Ale czy on mógł osiągnąć go tylko przez walkę z nami? – zapytała Buchou.

– …Sekiryuutei, osoba kontrolująca święte błyskawice, święty demoniczny miecz, Święte Miecze Durandal i Ascalon, zatrzymujący czas wampir, nekomata używająca senjutsu oraz wyjątkowa uzdrowicielka… Ise, myślę że z punktu widzenia naszych wrogów jesteśmy niezwykłymi i potężnymi wrogami. Niezależnie od tego czy wygrają, czy też nie, walka z nami będzie czymś niesamowitym.

Więc jesteśmy „rzadkimi potworami”, za które można dostać niezłą ilość punktów doświadczenia, co? Ach, ale ona mimo wszystko ma rację. Moja moc zaczęła wzrastać dzięki treningowi z Tanninem-ossan, walce z legendarnymi youkai Sun Wukongiem i nekomatą używającym senjutsu.

Myślę, że na koniec potrzebuję cycuszków Buchou… Sposób na osiągnięcie ostatniego poziomu Łamacza ładu jest inny dla każdej osoby.

– Jednak taką metodę można uznać za zbyt brutalną i kłopotliwą – mówiła dalej Irina. – To wygląda tak, jakby dziesiątki, a nawet setki ich sojuszników mogły sobie umierać, dopóki nie osiągną Łamacza Ładu. Mamy wiele opinii na ich temat, więc myślę że pewnie wiedzą o tym, że domyśliliśmy się ich prawdziwych zamiarów.

Nie mogliśmy potwierdzić naszych domysłów, więc zdecydowaliśmy się dać sobie z tym na razie spokój. Aktywowaliśmy magiczny krąg i wróciliśmy do bazy.

Kiedy zaczerpnęliśmy oddechu po wylądowaniu w pokoju klubowym, Akeno-san zaczęła coś nucić i śpiewać, a my przygotowaliśmy się do wyjścia do domu. Wyglądała na naprawdę szczęśliwą.

– Ara, Akeno. Wygląda na to że jesteś w dobrym nastroju. Czyżby spotkało cię coś, co zaspokoiło twoje sadystyczne skłonności? – zapytała Buchou.

– Nie, nie o to chodzi – odparła. – Ufufu. Jutro jest ten dzień. Nie mogę się przez to przestać uśmiechać. Randka. Jutro Ise-kun będzie moim chłopakiem – odpowiedziała Akeno-san.

Tak, jutrzejszy dzień wolny jest jednocześnie dniem naszej randki.

Atmosfera w pokoju natychmiast się zmieniła, a ja sam byłem przerażony tymi morderczymi intencjami, które dziewczyny skierowały w moją stronę…

Część 4[edit]

Po bitwie wróciliśmy do domu.

– …Jakie to uczucie? – zapytała wtulona we mnie Koneko-chan, którą obejmowałem ramionami.

– Bardzo przyjemne – odrzekłem.

Koneko-chan używała całego swojego ciała i… znaczy się, używała na mnie swojego senjutsu.

Ostatnimi czasy Koneko-chan używała tej techniki, aby zniwelować moje zmęczenie. O ile Asia potrafiła wyleczyć moje rany, to nie była w stanie przywrócić mojej kondycji.

Koneko-chan kontrolowała przepływ ki, aby zregenerować moją kondycję, więc następnego dnia nie czułem żadnego zmęczenia. Najwyraźniej przez kontrolę poprawnego przepływu ki, naturalne zdolności lecznicze wzrastały, poprawiało się również krążenie krwi oraz zachodziły inne pożyteczne dla organizmu procesy. Koneko-chan bardzo się starała, aby polepszyć tę technikę.

Właśnie teraz Koneko-chan używała jej na mnie. To takie przyjemne oraz ciepłe uczucie…

Oczywiście Koneko-chan była ubrana w cienki, biały strój. Właściwie dostała go od Akeno-san, ponieważ oczyszczał ciało, co z kolei ułatwiało kontrolowanie przepływu ki… To ubranie było tak cienkie, że nie stanowiło praktycznie żadnej bariery i bezpośrednio czułem na swojej skórze ciało kobiety!

Koneko-chan jest mała, ale jej ciało jest takie delikatne, że zaczynam dostrzegać w niej kobietę… Nie, nie! Nie powinienem myśleć w ten sposób o mojej kouhai!

Od jej drobnego ciałka biło ciepło, które rozchodziło się po całym moim ciele. To równie przyjemne uczucie, jakbym brał kąpiel w wodzie mającej idealną temperaturę. Nawet wnętrze mojego ciała zaczęło się rozgrzewać.

– …Jednocześnie usunę całe twoje zmęczenie. Energia życiowa, którą zabrała ci Niszczycielska Furia, może być stopniowo odnawiana, jeśli użyję na tobie leczącego senjutsu – powiedziała z uśmiechem.

Jej twarz była cała zaczerwieniona. Może przez to, że ją obejmowałem?

Było tak, jak powiedziała Koneko-chan. To ciepło w środku brało się z tego, że odebrana mi energia regenerowała się.

– Tak, wygląda na to, że Niszczycielska Furia zabrała mi dużą część mojego życia. Słyszałem, że to może być nawet niebezpieczne.

「W tym tempie nie będziesz żył dłużej niż sto lat.」

Tak powiedział mi Sensei po szkolnym festiwalu. Kiedy byłem nieprzytomny, rozmawiał on z Ddraigiem na temat mojego ciała.

Nawet jeśli nie osiągnąłem stanu Furii w jej pełnej krasie, to moja żywotność została drastycznie skrócona i powiedziano mi, że nie będę żył dłużej niż sto lat. Przez tę walkę moje życie jako diabła uległo znacznemu skróceniu.

Sto lat to dość dużo dla człowieka, ale śmiesznie krótko dla diabła. Kiedy Buchou o tym usłyszała… no cóż, rozpłakała się. Nie mogłem dopuścić, aby Asia o tym usłyszała. Jeśli by się dowiedziała, że nasza obietnica o pozostaniu razem na zawsze nie może się spełnić, to strach pomyśleć, w jaki szok mogłaby wpaść.

Powiedziano mi że zginę, jeśli wejdę w ten stan, niezależnie od tego, czy będzie niekompletny czy też pełny. Kiedy o tym usłyszałem, pobladłem.

Byłem w szoku. Najbardziej szokowało mnie, że po stu latach będę musiał rozstać się z moimi towarzyszami, co mnie najbardziej zasmucało.

Cóż, może się wydawać dziwne, że kilkunastoletni gówniarz martwi się tym, że nie będzie żył dłużej niż sto lat. Jednak cały czas myślałem, że będę żył dziesięć tysięcy lat, a tymczasem okazało się, że nie dożyję nawet setki. Był to dla mnie wielki szok.

Byłem diabłem od mniej więcej pół roku i oznaczało to, że wykorzystałem już dziewięćdziesiąt dziewięć procent mojego życia. To szok, którego nie jestem w stanie wyrazić słowami. Jeśli to skróciłoby mi życie tylko trochę, to nie miałbym nic przeciwko, ale coś takiego to już przesada.

Jeśli pozostało mi tylko sto lat życia, to nigdy nie spełnię moich marzeń o zostaniu królem haremu oraz promocji do wyższej klasy diabłów.

Używanie Daru Dzielenia także było wykluczone. Zginąłbym, jeśli użyłbym także i tej umiejętności. Wyglądało na to, że nawet przyjęcie obcej mocy skracało moją żywotność, więc nie będę mógł zrobić takiego czegoś już drugi raz.

Używanie mocy Sekiryuuteia nie będzie problemem, ale korzystanie z tej, która przewyższała narzucony limit, znów skróciłoby moje życie.

Najwyraźniej Vali używał niesamowitych demonicznych mocy, które żyły wewnątrz niego i jakoś dawał sobie z tym radę, ale dla kogoś takiego jak ja, kto nie dysponował żadnymi demonicznymi mocami, było to czymś… Skoro poza życiem nie miałem już nic więcej do zaoferowania, zbliżę się jeszcze bardziej do krawędzi śmierci, gdy użyję mocy przekraczającej limit Dwóch Niebiańskich Smoków. A jeśli wpadnę w szał i przekroczę limit, wpadnę w furię i będzie to dla mnie oznaczało rychłą smierć…

Jednak Sensei powiedział coś jeszcze: „Istnieje sposób, aby po trochu przywracać ci stracone życie”. Była to uzdrawiająca metoda senjutsu. Tracenie żywotności to jedna z konsekwencji użycia Niszczycielskiej Furii, a jeśli rdzeń mojej życiowej energii był albo i nie był uszkodzony, to dzięki użyciu senjutsu moje ciało mogło wrócić do normalności.

– …Śmierć Iseia-senpai byłaby smutną wiadomością dla wielu osób. Wściekłabym się, jeżeliby do tego doszło. Dlatego staram się przywrócić utraconą energię… Spędzę całe moje życie próbując ją przywrócić… Proszę cię, nie wchodź drugi raz w ten stan – powiedziała błagalnym tonem Koneko-chan, mając łzy w oczach.

Moje serce zaczęło bić jak szalone! Prosząc mnie w ten sposób sprawiasz, że nie mogę odmówić!

– Tak, rozumiem – odpowiedziałem. – Nie pozwolę, aby wszyscy wciąż się o mnie martwili. Nie pamiętam jednak, jak wszedłem w tę formę, więc nie jestem pewien, czy mi się uda dotrzymać obietnicy, ale mimo tego postaram się, aby nie wejść ponownie w formę Niszczycielskiej Furii.

– …Tak, bardzo proszę – Koneko-chan przytuliła się do mnie mocniej. Zupełnie jakby chciała powiedzieć: „Proszę, nie używaj tego więcej”.

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Koneko-chan, nigdy bym nie pomyślał że taka silna dziewczyna o ciętym języku, będzie się kiedyś do mnie tulić… Mimo wszystko jestem szczęśliwy! Zbliżenie się do Koneko-chan jest całkiem fajne.

Nie chcę jednak umrzeć przed zostaniem Królem Haremu. Nie mam zamiaru umierać przed uprawianiem seksu z Buchou! Chcę to też robić z Akeno-san, no i zamierzam ciężko „pracować” nad spłodzeniem dzieci z Xenovią! Ostatnimi czasy myślę, że nie byłoby źle mieć tego typu relacji z Asią, więc nie zamierzam umierać, zanim nie spełnię tych marzeń.

Kiedy tak się zamyśliłem nad moimi żądzami, twarz Koneko-chan poczerwieniała.

– …Senpai, jest szybsza droga do tego – powiedziała.

– Hmm, jaka?

– …To b-bouchuujutsu[6].

Hmm? Nigdy nie słyszałem o podobnej technice.

– Bouchuujutsu? A cóż to takiego?

– …Kobieta, która specjalizuje się w używaniu ki, dzieli się nim z mężczyzną, a to świetnie leczy rdzeń jego życia.

– Hmm, wygląda na bardzo pożyteczną technikę. Może powinniśmy tego spróbować następnym razem.

Kiedy Koneko-chan to usłyszała, jej twarz poczerwieniała i zdawała się być spanikowana.

– ………R-rozumiem. A-ale to będzie mój pierwszy raz, więc… – powiedziała głosem pełnym determinacji.

………Co? Ta odpowiedź była jakaś dziwna. Może powinienem był zapytać ją o więcej szczegółów. Wyglądało na to, że z powodu mojego niedoinformowania mogło stać się coś dziwnego.

– …Hej, na wszelki wypadek chciałbym cię o coś zapytać. Jak wykonuje się to bouchuujutsu?

High school dxd v7 055.png

– …Mężczyzna i kobieta… stają się jednością… To technika, w której kobieta wysyła swoje ki bezpośrednio do ciała mężczyzny… – powiedziała nieśmiało Koneko-chan.

……!!

Hej hej hej hej hej hej hej!!

– Przecież to…! To seks!! Mugaa! – krzyknąłem głośno, ale Koneko-chan zakryła moje usta.

– J-jesteś za głośno, Senpai.

Skinąłem głową, po czym odciągnąłem jej dłonie od moich ust. Wziąłem głęboki wdech.

– To znaczy, że mielibyśmy uprawiać… Nie mogę tego zrobić! – oznajmiłem cichym głosem.

Co za szok! Nigdy bym nie pomyślał, że bouchuujutsu to… uprawianie seksu…!

– Stanowię dla ciebie za mało…? – zapytała, robiąc przy tym smutne oczy!

Czy mi się wydaje, czy też jest bardziej seksowna niż zwykle!?

– N-nie, nie o to mi chodzi! Jesteś moją kouhai, więc ciągle…

Jest na to zdecydowanie za wcześnie! Nie mogłem jednak tego powiedzieć wprost. Wiem, że byłaby nieszczęśliwa, gdyby to usłyszała.

– Jestem naprawdę bardzo wdzięczny, ale czy to nie sprowadziłoby się do… spłodzenia dzieci? Ach, ale nawet jeśli jesteśmy diabłami, to chyba jest niemożliwe pomiędzy byłym człowiekiem i byłą youkai.

– Nie, to normalne że kobieta-nekomata łączy się z mężczyzną innej rasy… Często robimy to z ludzkim mężczyzną.

Zmieniliśmy temat i rozmawialiśmy o nekomatach. Myślę jednak, że to w porządku. To nawet lepiej! Koneko-chan bardzo dbała o swoich towarzyszy, a mnie przerażał fakt, że chciała mi oddać swoje dziewictwo! Powinna była zakochać się w kimś na poważnie i zrobić to z osobą, którą kochała!

– Nie ma żadnych męskich nekomatów? – zapytałem.

Tak, muszę zmienić temat z seksu, na rozmowę o populacji youkai.

– …Są, ale jest ich mało… Jednak tradycja nakazuje, aby kobiety nekomaty zawsze łączyły się z mężczyznami innych ras.

Więc mają taką tradycję, hm. Nawet jeśli jest youkai, ciekaw jestem, czy mają inne sposoby na podtrzymanie swojego gatunku.

– …Mój gatunek jest bardzo rzadki, więc muszę pozostawić po sobie potomstwo… Może i zmieniłam się w diabła, ale dalej chcę mieć dziecko…

…Rozumiem. Więc to normalne, że Koneko-chan chce mieć dziecko. Kiedy nadejdzie odpowiedni czas, chcę, aby miała dzieci z osobą, którą prawdziwie kocha.

Rozumiejąc jej słowa, skinąłem głową.

– …Moje ci-ciało i piersi są małe… Ale mimo tego mogę uprawiać seks…mogę mieć dzi-dzieci….. Jeśli Senpai naprawdę znajdzie się w niebezpieczeństwie, będę musiała użyć boujutsu siłą… Jestem na to przygotowana… – powiedziała niepewnym głosikiem.

Wyglądała na nieśmiałą, ale w jej oczach płonęła determinacja!

KRWOTOK

Doznałem silnego krwotoku z nosa. Ten erotyczny głos niesamowicie stymulował mój mózg! Nie! Nie możesz tego zrobić, Koneko-chan!

– K-Koneko-chan! N-nie wolno! Nie możesz zmienić się w jakąś zboczoną dziewczynę!

– …Ale jeśli mam mieszkać w tym domu, to wygląda na to, że muszę coś wiedzieć o tego typu rzeczach… Tak właśnie zaczęłam ostatnio myśleć…

Jasna cholera! Buchou i Akeno-san „zboczyły” w końcu i Koneko-chaaaaaaaaaaan!

Położyłem dłonie na jej ramionach. Mogłem porozmawiać z nią na poważnie. Proszę, wybacz mi, jeśli mój nos ciągle krwawi! Jeżeli jakaś dziewczyna mówi mi takie rzeczy, nawet ty, Koneko-chan, to nie potrafię odpędzić się od fantazji na ten temat!

– Posłuchaj uważnie, Koneko-chan! Muszę też to powtórzyć Asi! Nie powinnaś rywalizować z Buchou i Akeno-san! Złą rzeczą jest uczenie się ode mnie i Dwóch Wielkich Onee-sama! Koneko-chan powinna pozostać Koneko-chan! Twój onii-san jest bardzo surowy pod tym względem!

To zrozumiałe, że zboczone ataki Buchou i Akeno-san wpłynęły nie tylko na mnie, ale i na pozostałych członków Klubu! Niedobrze! Te erotyczne ataki były zbyt potężne, ponieważ zadawały je dwie Onee-sama mające erotyczne ciała! A jeśli czyste dziewczyny, takie jak Asia i Koneko-chan, będą je naśladować, to ja…! To będzie po moich zmysłach!

– …Ale Asia-senpai też się bardzo stara…

Koneko-chan wyglądała na lekko rozczarowaną. Jedno słowo więcej i będzie koniec! Zaraz, jutro idę na randkę z Akeno-san! Co ja w ogóle wyprawiam!?

– Koneko-chan! Nie próbuj naśladować Buchou i Akeno-san, dobrze? One mają na ciebie zły wpływ!

– Możesz powtórzyć, kogo ma nie naśladować? Jestem ciekawa o co się rozchodzi.

……!

……T-ten głos… Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem moją onee-sama. Uśmiechała się, a jednocześnie emitowała niebezpieczną aurę.

– …B-Buchou.

– Bouchuujutsu? Połączenie różnych ras? No i o co chodzi z tym złym wpływem?

S-słyszałaś wszystko!? Zostanę zabityyyyyyyyyyyyyy!

Asia stała tuz za jej plecami! Kiedy u diabła wróciły do mojego pokoju!? Kiedy Koneko-chan zajmowała się moim leczeniem, one powinny były siedzieć w innym pokoju i plotkować!

– …Chlip. Więc będziesz miał dziecko z K-Koneko-chan… Zawsze jestem zostawiana na lodzie…

Asia miała załzawione oczy i całkowicie nie rozumiała tej całej sytuacji! Być może te dziewczyny słyszały moją rozmowę z Koneko-chan, zanim weszły do pokoju, przez co w ogóle tego nie rozumiały, ponieważ usłyszały tylko strzępy naszej rozmowy!

– Koneko, skończyłaś już leczyć Iseia, prawda?

Koneko-chan także była przerażona uśmiechem Buchou i tylko skinęła głową w milczeniu. Z powodu zaciekłości Buchou szybko opuściła pokój, mówiąc tylko „dobranoc”.

Nieeeeeeeeeeeeeeeeee! Nie zostawiaj mnie Koneko-chaaaaaaaaan!

– Rozumiem. Ise, zrobiło się późno, więc chodźmy już do łóżka. Nie pozwolę ci jednak zasnąć, dopóki nie opowiesz nam, o czym rozmawiałeś z Koneko. Prawda, Asiu?

– Tak, Rias-oneesama. Nie pójdziesz spać, dopóki wszystkiego nam nie opowiesz, Ise-san.

W ich słowach była dziwna zawziętość. Wciągnęły mnie nawet z powrotem do łóżka!

W ten oto sposób moje przesłuchanie trwało do późnej nocy… Jednak dzięki Koneko-chan moje zmęczenie wyparowało następnego ranka.

Część 5[edit]

Stałem przed spożywczakiem obok stacji, gdzie mieliśmy się spotkać.

Randka zdecydowanie potrafi wyprowadzić człowieka z równowagi. Serce biło mi jak szalone! Moje ubranie leżało jak należy. Nawet jeśli widzimy się na co dzień, to musiałem ubrać się elegancko.

Rozejrzałem się dookoła. Miasto tchnęło już jesienią, jednak ciepło lata wciąż go nie opuszczało. Miałem na sobie ubranie z długimi rękawami, ale może lepsze byłoby z krótkimi?

Kiedy wybiła godzina dziesiąta, o której mieliśmy się spotkać, stanęła przede mną dziewczyna w moim wieku, ubrana w jednoczęściową sukienkę ze ślicznymi falbankami… Zaraz!

– A-Akeno-san…? – zapytałem z niepewnością.

– Wybacz. Długo na mnie musiałeś czekać?

– N-nie.

Mrugnąłem oczami… a moje serce zaczęło walić jak szalone.

Włosy Akeno-san były rozpuszczone. Miała na sobie tak śliczne ubrania, jak przystało na dziewczynę w jej wieku. Pierwszy raz widziałem Akeno-san noszącą kozaki! Myślałem, że założy coś bardziej wyszukanego, jakby zrobiła to dojrzała kobieta. Tak to sobie w każdym razie wyobrażałem. Zatem tak się ubierała, kiedy wychodziła gdzieś z Buchou!

Dzisiaj Akeno-san ubrała się jak zwykła licealistka! Wyglądała zupełnie tak, jakby była w moim wieku… Nie! Wyglądała nawet na młodszą ode mnie.

Była o wiele piękniejsza niż na co dzień. Nie, Akeno-san zawsze była piękna, ale dzisiaj wyglądała niesamowicie pięknie. Nie, bardziej niż pięknie, wyglądała słodko!

Mój wzrok utknął na Akeno-san. Jej wdzięk nie pozwalał oderwać mi oczu.

– Przyglądasz mi się tak, że… że czuję się trochę skrępowana… Czyżbym wyglądała dziwnie? – zapytała.

Pokręciłem głową w zaprzeczeniu.

– Wyglądasz niesamowicie uroczo! Naprawdę niesamowicie!

Z powodu moich słów zdawała się być zakłopotana, ale również i szczęśliwa. Zawsze była taką „ara-ara” Onee-sama, ale dzisiaj wyglądała jak prawdziwe niewinne dziewczę! To oszustwo!

– Dzisiaj Ise-kun będzie moim chłopakiem przez cały dzień… Mogę zwracać się do ciebie Ise?

Patrzenie na mnie takim wzrokiem i mówienie w taki nieśmiały sposób naprawdę jest oszustwem Akeno-san!

– P-proszę bardzo.

Moje serce waliło jak szalone, więc byłem w stanie odpowiedzieć tylko w ten sposób. Akeno-san uśmiechnęła się szeroko, gdy to usłyszała.

– Jej! Dziękuję, Ise.

Ta radosna mina była po prostu ucztą dla oczu. O cholera. W jej przypadku to istna broń!

Kiedy byłem taki zadowolony, nagle poczułem emanująca od kogoś żądzę mordu! Kiedy się odwróciłem…

Hau!

…Zobaczyłem szkarłatny kolor.

Zauważyłem szkarłatnowłosą osobę w okularach przeciwsłonecznych i kapeluszu, która obserwowała nas, kryjąc się za słupem telefonicznym… Ach, była tam też blondynka w okularach i o załzawionych oczach, drobna osóbka w masce zapaśnika, spod której wystawały kocie uszy i podejrzany chłopak w torbie na głowie! Był też Kiba, który nie przebrał się za nic i wymachiwał rękami w przepraszających gestach.

Zgadza się. To Buchou i reszta. Zdecydowali się śledzić nas w tych tandetnych przebraniach!?

…Oni naprawdę zamierzają chodzić za nami przez całą randkę?

– Ara-ara. Zdecydowanie zbyt dużo ludzi chce się upewnić, czy mamy ze sobą romans – Akeno-san także ich spostrzegła i wybuchnęła śmiechem.

Nagle przylgnęła do mnie, jakby chciała pokazać innym, jak blisko ze sobą jesteśmy. Ach, włosy Akeno-san pachną tak ładnie… Trudno się jej oprzeć…

TRZASK

Usłyszałem za moimi plecami głuchy dźwięk. Kiedy nieśmiało się odwróciłem… Zobaczyłem niesamowicie wściekłą Buchou, która ściskała słup telefoniczny tak mocno, że aż pękł!

…S-straszne. Postaram się zachowywać tak, jakbym tego nie widział…

– I-idziemy? – spytałem.

– Tak.

W ten oto sposób ja i Akeno-san ruszyliśmy w stronę miasta.


Minęły trzy godziny.

Przez cały ten czas Akeno-san zachowywała się jak normalna dziewczyna w jej wieku. Kiedy weszliśmy do sklepu z markowymi ciuchami, pytała mnie o rzeczy w stylu: „Hej, Ise. Czy dobrze w tym wyglądam?” albo „A może wyglądałabym lepiej w tym?”. Całkiem jak zwykła dziewczyna. Również mówiła w ten sam sposób! Jej zwykłe „Ara-ara” i „Ufufu” całkiem zniknęły!

Kiedy kupiliśmy naleśniki w jakiejś budce, powiedziała: „Ależ to pyszne, prawda, Ise?”. Przez cały ten czas trzymaliśmy się za ręce, a sposób w jaki trzymała moją dłoń, mówił mi, że zdawała się na mnie! Przez cały ten czas moje serce waliło, jakby chciało wyskoczyć na zewnątrz!

Dzisiaj nauczyłem się, że… że ta osoba jest szalenie urocza! M-może jest to jej strona, którą okazuje komuś, z kim jest bardzo blisko, jak na przykład swojemu chłopakowi…?

Normalnie była japońską pięknością o eleganckim i dystyngowanym sposobie bycia. Taka Akeno-san była zresztą popularna w szkole. Kiedy zachowywała się jak Onee-sama, mówiła w ten wyszukany sposób i prowadziła się tak dostojnie.

Ale teraz mówiła i zachowywała się jak zwykła, nieśmiała dziewczyna, która dobrze się bawi! Każdy facet, który by ją teraz zobaczył, natychmiast by się w niej zakochał! Nie, w codziennej Akeno też… Nie, była cudowną kobietą, która oczarowałaby każdego mężczyznę!

Ale! Ale! Zarówno jej dzisiejsza postać, jak i ta, którą można zobaczyć na co dzień, mogłaby swoim wdziękiem znokautować każdego faceta!

Rozumiem. Mając chłopaka, podczas randek zachowuje się w ten sposób. Jednak obecnie go nie ma, a ja tylko go zastępuję. Mimo wszystko Akeno-san pokaże tę stronę swojemu przyszłemu chłopakowi!

Kiedy tylko zdałem sobie z tego sprawę, natychmiast zrobiłem się o to zazdrosny! Kurnaaaaaaaa!! Jestem naprawdę zazdrosny o tego gościa, który będzie się tak bawił z Akeno-san!!

Zaczynałem być naprawdę wkurzony, więc postanowiłem, że będę dzisiaj bawił się tak świetnie z Akeno-san, że jej przyszły chłopak będzie o to zazdrosny!

Pochwyciłem jej dłoń, po czym oznajmiłem:

– Akeno-san! Chodźmy do akwarium i centrum gier! Nacieszmy się dzisiaj sobą, ile tylko możemy! – powiedziałem, chwytając jej dłoń.

– Tak jest – odpowiedziała z wielkim uśmiechem, mimo że początkowo była w wyraźnym szoku.

Mój mózg odleciał po tym jednym ciosie. Tak jak myślałem, Akeno-san jest dzisiaj niesamowicie słodka!!

– W morzu jest jeszcze więcej dziwnych ryb głębinowych, których tutaj nie ma – powiedziała pełnym entuzjazmu głosem Akeno-san, kiedy wychodziliśmy z akwarium.

Od samego początku randki aż do tej chwili trzymaliśmy się z Akeno-san za ręce. Zawsze, kiedy zobaczyliśmy jakąś dziwnie wyglądająca rybę, pokazywaliśmy ją sobie palcami i wybuchaliśmy śmiechem. Możliwe, że z punktu widzenia innych wyglądaliśmy jak… para kochanków. Lepiej być nie mogło! Miłosna randka z Akeno-san! To naprawdę zabawne! To zdecydowanie jedna z najlepszych rzeczy, które przydarzyły mi się w życiu!

Gdyby tylko nie ta grupka, której przewodziła szkarłatnowłosa osoba… buchała od nich intensywna aura. Myślę, że po tej randce zginę w brutalnych męczarniach…

Akeno-san także zauważyła, że ci ludzie weszli za nami do akwarium. Na jej pięknej twarzyczce pojawił się grymas złości. Chwyciła mnie za rękę i zaczęła biec!

Och! Coś się stało!?

– Zgubmy Rias i resztę! – powiedziała, odwracając się.

Co takiego!? Nie próbowałem jednak protestować i biegłem wraz z nią!

Ach, Buchou pozostali i spostrzegli, że próbujemy im uciec i zaczęli nas gonić! Będąc ciągniętym przez Akeno-san, skręciliśmy najpierw w prawo, a potem w lewo, w głąb miasta, próbując zgubić nasz pościg.

Po kliku minutach biegu udało nam się ukryć w jakiejś wąskiej uliczce.

Pozostając w ukryciu, widzieliśmy mijających nas Buchou i resztę. Wraz z Akeno-san wyszliśmy po chwili na ulicę.

– Ufufu, wygląda na to, że ich zgubiliśmy. – Akeno-san pokazała język i zdawała się dobrze bawić.

Hehehe, zdecydowanie zostanę po tym wszystkim zamordowany. Będę konał w męczarniach, albo, w najlepszym przypadku, błagał o śmierć…

W sumie to wszystko jedno. Zniosę każdą mękę tak długo, jak Akeno-san dobrze się bawi.

Jednak przez to, że uciekaliśmy na oślep, nie wiedzieliśmy teraz gdzie się znajdowaliśmy. Jak daleko się zapuściliśmy?

Rozejrzałem się dookoła…..

Zobaczyłem znaki z napisami: [Odpoczynek - ??? jenów] oraz [Nocleg - ??? jenów]!!!!

W-wszędzie dookoła były hotele miłości[7]!! Przyszliśmy w złe miejsce! Może Buchou zauważyła, że uciekliśmy w tę stronę!

Cholera! Naprawdę wdepnąłem w niezłe gówno! Jeśli szybko się stąd nie ulotnimy, to będę miał poważne problemy!

– A-Akeno-san! Musimy stąd iść, bo inaczej oni odbiorą to jako…

W momencie, kiedy chciałem brać nogi za pas… Akeno-san trzymała mnie mocno za rękaw…

– …A-Akeno-san?

Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem, że twarz Akeno-san przybrała kolor głębokiej czerwieni.

– …Nie mam nic przeciwko – powiedziała nieśmiało.

…Co takiego? Nic przeciwko…? Co masz na myśli? Nie mogłem zrozumieć, co znaczyła ta cała sytuacja.

– …Jeśli chcesz wejść do jednego z nich, to nie mam nic przeciwko… Zgadzam się na to – powiedziała zdecydowanym głosem.

…………

Z mojego nosa................ polała się krew.

N-N-NAPRAWDĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ???!!!

Ech!? Mówisz poważnie!? Naprawdę!? Czy to w porządku!? Czy to aby na pewno w porządku!?

Czy to w porządku, że chcesz iść ze mną do hotelu miłości!?

Nie chodzi ci tylko o odpoczynek, prawda!? To znaczy, że zrobimy „to”!?

Akeno-san… nie miała tej codziennej, zboczonej miny; przybrała za to minę niewinnej dziewicy!

OOOOO! Akeno-san! Jesteś taka nieskazitelna, że ja… ja…!

Hyoudou Isseiu, jesteś w stanie to dzisiaj zrobić!? Twoją partnerką jest Akeno-san! Taka okazja może się już nie powtórzyć!

Kiedy jesteśmy poza zasięgiem Buchou… nasza dwójka… Będziemy mieli nasz pierwszy raz!?

Uoooooooooooooooooooooooooooooooooo!!?

Buchou! Sądziłem, że mój pierwszy raz będzie z tobą! Ale teraz jest tu Akeno-san! To najlepsza propozycja, jaką mogłem otrzymać od Onee-sama!

Czuję, że nie byłbym mężczyzną, gdybym z niej nie skorzystał! Wygląda na to, że Akeno-san też jest pewna co do tego, więc myślę, że nie byłbym mężczyzną, gdybym odmówił!

Czy mogłoby być coś bardziej lepszego niż pierwszy raz z Akeno-san!?

Zrobić to z nią czy nie zrobić, oto jest pytanie!? Zaraz, uspokój się! Muszę podziękować Maou-sama za to błogosławieństwo! Kiedy byłem zajęty podejmowaniem najważniejszej decyzji mojego życia, ktoś mi przeszkodził.

– Rany, uprawiać miłość z kobietą w samo południe. Z pewnością wiesz, co robić, gówniarzu Sekiryuuteiu.

Co? Kto to jest? Osobą, która się przed nami pojawiła, był jakiś staruch w łachmanach i czapce na głowie. Za jego plecami stał potężny mężczyzna i kobieta, która zdawała się być zapracowana.

Była niesamowicie piękna. Jej srebrne włosy były długie i proste. Lśniły się i zdawałaby się być jedwabiste.

A spieprzaj dziadu! Decyduję teraz, czy mam to zrobić, czy też może nie. Chwila…

Co takiego? Ja już go gdzieś widziałem.

– Hohoho, trochę czasu minęło. To ja, przybyłem tu z dalekiej północy – powiedział jednooki starzec z lubieżnym uśmiechem.

High school dxd v7 071.png

Wraz z jego miną wreszcie sobie przypomniałem.

– Starowina Odyn!

Tak! Przywódca Bogów Północy! Nie widziałem go od czasu incydentu z Diodorą.

– Hohoho.

– Dlaczego tu jesteś?

Tak, co on robi w Japonii? Zwiedza ją? Czy to nie jest zbyt lekkomyślne, kiedy kręci się tu teraz tylu terrorystów? To przyszło mi na myśl, jednak w rozmowę wtrąciła się ta kobieta.

– Odynie-sama! – krzyknęła. – Będziemy mieli nie lada kłopoty, jeśli będziesz się błąkał po takim miejscu! Jesteś b-bogiem, więc proszę cię abyś zachowywał się odpowiednio do pełnionej przez siebie funkcji!

Och, zaczęła się na niego drzeć. Ach, czy ona nie jest tą osobą, która chodziła w zbroi i darła się na Odyna?

– Daj spokój, Rossweisse. Jesteś walkirią, która ma stawić czoła bohaterom. Musisz więc wiedzieć nieco więcej na temat tego typu miejsc.

– Jestem walkirią, która nie ma nic do zaoferowania. Hej, wasza dwójka – tutaj zwróciła się do nas – nie powinna była tu przychodzić. Jesteście licealistami, prawda? Idźcie więc do domu i pouczcie się.

Z jakiegoś powodu ta walkiria o imieniu Ross-jakoś-tam-san zaczęła być zła na mnie i na Akeno-san.

O rany. Wygląda na to, że nie czas myśleć o tym, czy można wejść do hotelu, czy też nie… Jak ja tego żałuję! W głębi serca zacząłem płakać!

Zauważyłem, że Akeno-san zbliżyła się do nieźle umięśnionego mężczyzny, który najwidoczniej eskortował starca.

– …T-ty… – jej oczy były szeroko otwarte, a na twarzy widniał wyraźny szok.

Czy to ktoś znajomy? Ona go zna?

– Akeno, co to niby ma znaczyć?

Facet wyglądał na wkurzonego. W jego słowach wyczuwałem wściekłość. Bardzo intensywną.

– ……To nie twoja sprawa! W-w ogóle, co ty tutaj robisz!? – zwęziła oczy i wpatrywała się uważnie w tego gościa.

Jej dziewicza strona z wcześniej zniknęła na dobre. Żeby Akeno-san patrzyła się na niego takim wzrokiem… Kim on jest?

– To nieistotne! – odrzekł nieznajomy. – W każdym razie natychmiast stąd idziemy. Dla ciebie jest jeszcze dużo za wcześnie na tego typu rzeczy. – Złapał Akeno-san za ramie i próbował zabrać ją stąd siłą!

– Nie! Puść mnie!

Akeno-san stawia opór! Hej, hej, hej, hej! Co ty gościu robisz?!

Pochwyciłem jego ramię i zwolniłem uścisk wywierany na Akeno-san.

– Nie wiem, co tu się dzieje, ale natychmiast zostaw Akeno-san. Nie widzisz, że nie chce z tobą iść? Właściwie, to kim ty jesteś? – zapytałem głosem przepełnionym zapałem do walki.

Odpowiedź, którą usłyszałem, przeszła moje najśmielsze oczekiwania:

– Eskortuję dzisiaj Odyna-dono. Jestem Barakiel, jeden z przywódców Grigori oraz ojciec Himejimy Akeno.

……Czyli on jest ojcem Akeno-san.


Żywot 2: Przybycie pieprzonego starca z Północy[edit]

Część 1[edit]

– Hohoho, tak więc przyjechałem tu w odwiedziny.

Śmiech starucha Odyna rozbrzmiał w pokoju VIP-ów, który znajdował się na najwyższym piętrze mojej rezydencji.

Starowina miał coś do załatwienia w Japonii i po drodze odwiedził nasze miasto. Najwidoczniej było ono znacznie bezpieczniejsze od innych miejsc, gdyż w końcu znajdowało się pod kontrolą Trzech Potęg.

Bóg odwiedzający mój dom… Mój dziadku w niebie, właśnie dzieje się coś niesamowitego.

Cała Grupa Gremory zebrała się w moim domu. Azazel-sensei też się pojawił.

Tak jak myślałem, randka z Akeno-san została przerwana. Zaraz potem dołączyliśmy do Buchou oraz reszty i wróciliśmy wspólnie do domu, zabierając ze sobą starucha. Akeno-san była rozczarowana, ale większym kłopotem było spotkanie z jej ojcem. Stała się naprawdę niemiła. Szła bardzo powoli i przestała się uśmiechać.

Jej ojciec, Barakiel-san, też tu był, ale Akeno-san udawała że go nie widzi… Wyglądało na to, że darzyła swojego ojca wielką niechęcią.

Barakiel-san. Jakiś czas temu Sensei mi o nim opowiadał. Był typem wojownika o bardzo poważnym charakterze. Słyszałem, że pod względem siły dorównywał naszemu Sensei. Jeśli zaś chodziło o siłę pojedynczego ataku, to był on najsilniejszy wśród upadłych aniołów. Musiał być szalenie silny…

– Oto twoja herbata – Buchou podała Odynowi filiżankę z czarującym uśmiechem na ustach.

Fufufu, przed chwilą uszczypnęła mnie z całej siły w policzek. Powiedziała, że będziemy musieli uciąć sobie poważną pogawędkę. Chciałem stąd uciec…

– Nie ma potrzeby się o mnie martwić. Ale one są naprawdę wielkie˜. Tamte też są spore˜.

Pieprzony dziad… Jego zboczony wzrok skierowały był na piersi Buchou i Akeno-san! Nie wybaczę ci jeśli ich dotkniesz! Ich cycusie należą tylko do mnie!

– Mou! Odynie-sama, nie możesz się na nie gapić takim wzrokiem! Ona jest siostrą Maou, Lucyfera-sama! – walkiria uderzyła Odyna w głowę papierowym wachlarzem.

Staruch zaczął masować się po głowie na wpół z przymkniętym okiem. Czy to w porządku bić wachlarzem po głowie szefa nordyckich bogów? Ta walkiria z pewnością jest niesamowitą osobą.

– Rany, jaka ty jesteś twardogłowa – powiedział po chwili. – Siostra Sirzechsa jest powszechnie znana jako piękność z niesamowitym ciałem, więc to nic dziwnego, że chcę sobie popatrzeć na jej piersi. Och, zapomniałbym – zwrócił się do nas. – Ta dziewczyna to moja eskorta. Jest walkirią i nazywa się…

– Nazywam się Rossweisse – przerwała mu. – Będę pod waszą opieką podczas naszego pobytu w Japonii. Miło mi was wszystkich poznać.

Po przedstawieniu przez tego starucha… Rossweisse-san przywitała nas. Wyglądała inaczej, ponieważ nie nosiła tej zbroi co wcześniej, ale mimo tego wciąż pozostawała piękna. Czyżby była w tym samym wieku co ja?

Wyglądała na chłodną piękność. Mimo młodego wieku zdawała się dobrze spełniać w swojej pracy.

– Jest wciąż dziewicą, ponieważ „przez lata nie mogła znaleźć chłopaka w swoim wieku” – powiedział Odyn z lubieżną miną.

– T-t-to nie ma z tym nic wspólnego! – zaczęła panikować. – To nie ja zdecydowałam, że nie będę miała chłopakaaaa! Nie ja też zdecydowałam o ciągłym byciu dziewicąąąąąąą! Chlip!

Ach, upadła na kolana. W jakiś sposób przypomina mi trochę mnie samego, więc współczułem jej.

Ja też nie zdecydowałem sam o tym, że nie mam dziewczyny…

Ale Rossweisse-san, myślałem że jesteś chłodną pięknością, ale teraz pojawiła się duża przepaść pomiędzy tą wizją a twoją osobowością…

– Świat biznesu dziewic-wojowniczek obecnie przechodzi kryzys. Nawet jeżeli niektóre są obdarzone urodą, to większość z nich niczym się nie wyróżnia. Ostatnimi czasy liczba bohaterów drastycznie spadła, a w drużynie walkirii, z powodu braku funduszy, trzeba było dokonać redukcji etatów, więc nawet ona była bezczynna, zanim nie została moją eskortą – powiedział staruch, kiwając przy tym głową.

Naprawdę? Hmm, za nic nie mogę pojąć tego świata Północy.

– Postanowiono, że podczas pobytu starca w Japonii będziemy go chronić. Barakiel jest wsparciem ze strony upadłych aniołów. Jestem ostatnio bardzo zajęty, przez co czas, który mogę tu spędzać, jest ograniczony. Barakiel będzie mnie więc zastępował – powiedział Sensei, wybuchając przy tym śmiechem.

– Nie mogę się doczekać współpracy z wami – powiedział Barakiel-san w ramach przywitania.

Będziemy więc strażą starucha, hmm……

– Starcze, nie sądzisz że przybyłeś tu za wcześnie? – zapytał Azazel, popijając herbatę. – Miałeś przecież przyjechać dopiero za kilka dni. Jesteś tu pewnie dlatego, że chcesz się spotkać z japońskimi bogami, prawda? Michał i Sirzechs będą pośrednikami, a ja mam być z tobą na tym spotkaniu… zgadza się?

– Masz rację – odrzekł staruch. – W naszym kraju jest sporo kłopotów… Właściwie jest tam pewien kłopotliwy chłopak, który stoi mi na drodze. Myślę że powinienem zaczął działać pierwszy, zanim on coś zacznie broić. Dlatego chciałem to przedyskutować z japońskimi bogami. Dotychczas nigdy się nie spotykaliśmy, ani nie łączyły nas jakiekolwiek więzi – powiedział z westchnieniem, gładząc swoją długą, białą brodę.

Widzę że nawet bóg z Północy ma swoje własne problemy. To chyba normalne, że każda frakcja ma jakieś swoje kłopoty.

– Mówiąc „kłopoty”, masz na myśli Wanów[8], którzy znowu zaprzątają ci głowę? Proszę, nie rozpętuj Ragnaroku[9] z własnej inicjatywy, starcze – powiedział Azazel-sensei, uśmiechając się sarkastycznie.

Hmm. Użyli tylu niezwykłwych słów, że nawet nie zrozumiałem, o czym rozmawiali.

– Mam gdzieś Wanów… Poza tym nie widzę sensu, aby o tym dyskutować. Tak przy okazji Azazelu, mój chłopcze. Wygląda na to, że Brygada Chaosu zwiększyła liczbę swoich członków, którzy mogą używać Łamacza Ładu. To straszne wieści. Ale słyszałem, że mimo wszystko są oni rzadkimi przypadkami?

……!

Wszyscy byliśmy oszołomieni i patrzyliśmy na siebie nawzajem. Więc do tego zmierzasz! Tak jak myśleliśmy, powód, dla którego posiadacze Boskich Darów walczyli z pozostałymi frakcjami, był taki, że chcieli osiągnąć Łamacza Ładu!

– Tak, rzadko się tacy zdarzają – odrzekł Sensei. – Jednak tam jest pewien idiota, który używa najszybszej, a jednocześnie najbardziej przerażającej i najłatwiejszej drogi, by wymusić te niezwykłe wypadki. Osoba posiadająca rozległą wiedzę na temat Boskich Darów dobrze by się zastanowiła przed użyciem tego sposobu, gdyż inne frakcje nie pozostałyby na to obojętne. Z pewnością dostałoby mu się, niezależnie od tego, czy jego plan powiódł się, czy też nie.

– A co to za metoda? – spytałem.

– Raport Rias jest w gruncie rzeczy prawidłowy – odpowiedział. – Takie działanie może odnieść sukces, jeśli będzie się je często powtarzać. Najpierw trzeba zebrać ludzi, którzy posiadają Boskie Dary i sformować ich oddział, chociaż lepiej by tu pasowało słowo porwać. Następnie należy zrobić im pranie mózgu. Potem wysyła się ich w miejsce, gdzie zebrali się silni wrogowie… Najlepiej w takie, w którym można spotkać naprawdę silnych. I tak w kółko, dopóki ktoś nie osiągnie Łamacza Ładu. Kiedy już to się stanie, wystarczy ściągnąć go z powrotem za pomocą magicznego kręgu.

Ten użytkownik cienia jednak osiągnął Łamacza Ładu…

– Takiego czegoś nie zrobiłaby żadna frakcja, nawet jeśli przyszłoby to komuś do głowy – kontynuował Sensei. – Jeśli ja bym na oczach dwóch pozostałych frakcji zrobił coś takiego, byłoby to jawnym wypowiedzeniem wojny, a tego nikt z nas by nie chciał. Tamci są jednak terrorystami, więc co im szkodzi.

A zatem jeżeli traktowałbyś posiadaczy Boskich Darów w taki sposób, to miałbyś na karku pozostałe frakcje.

…Hm? Jeśli się nad tym zastanowić, to mój trening, który miał mi pomóc osiągnąć Łamacza Ładu, także był nieludzki… Nigdy nie zapomnę tego smoka, przed którym musiałem uciekać podczas wakacji…

– Tylko mi się tu teraz nie rozpłacz, Ise, przecież dzięki temu osiągnąłeś Łamacza Ładu.

– Może i tak, Sensei.

– Jesteś przecież diabłem. Jesteś wytrzymalszy niż inni ludzie, prawda?

– Nawet jeśli, to prawie wtedy zginąłem!

– Aaach, jeśli to ty, to akurat nie ma to znaczenia.

– Aach! Próbujesz rozstrzygnąć problem w ten sposób˜! Jesteś okrutny, Sensei!

Chlip, tylko mnie traktuje się w ten sposób! Teraz wyszedłem na tego złego!

– W każdym razie ci terroryści z Brygady Chaosu porywają ludzi, robią im pranie mózgu i próbują zdobyć Łamacze Ładu.

– Kim są ludzie za to odpowiedzialni?

– Członkowie Frakcji Bohaterów to stowarzyszenie legendarnych bohaterów i tym podobnych palantów – odpowiedział Sensei. – Jednak ze swoimi fizycznymi możliwościami nie dorastają nam, diabłom i aniołom, do pięt. Oni także posiadają Boskie Dary oraz legendarne bronie. Co więcej, mają Łamacze Ładu i do tego mają jeszcze jakiś okropny Longinus, który jest w stanie pokonać nawet Boga. Zgodnie z raportem, Frakcja Bohaterów ciągle nie dobrała się do węży Ophis, więc nie wiadomo, czy ich moc się zwiększyła.

Czyli innymi słowy bohaterowie są niesamowicie silni. Czy oni wszyscy mogą dokonać jakichś nadludzkich czynów?

– Problemem pozostaje kwestia, do czego oni właściwie zmierzają tym zwiększaniem ilości osób, które osiągnęły stan Łamacza Ładu – staruch Odyn nawet nie miał poważnej miny, kiedy to mówił i przez cały czas pił herbatę.

Z pewnością był spokojną osobą. Był jednak odważny na swój sposób. Podczas walki ruszył sam na armię średnioklasowych i wysokoklasowych diabłów. Czegoś takiego można było się w końcu spodziewać po bogu.

– Cóż, w tej sprawie dalej toczy się śledztwo, więc rozmawianie o tym niczego nie zmieni. Starcze, czy jest jakieś miejsce, w które chciałbyś pójść? – zapytał Sensei.

Słysząc to pytanie, starzec zrobił lubieżną minę i zaczął poruszać palcami.

– Z chęcią odwiedziłbym jakiś oppai-pub[10]!

– Haha, z pewnością wiesz co dobre, szefuniu bogów-dono! Oj tak, A więc chodźmy tam! Młode dziewczyny z mojej organizacji otworzyły niedawno sklep w tym mieście, przeznaczony tylko dla VIP-ów. Serdecznie cię zapraszam!

– Uhohoho! Tego się po tobie spodziewałem, mój chłopcze! Znasz się na swojej robocie! Przygotuj mi jakieś wielkie piersi! Mam zamiar dużo się ich dzisiaj namiętosić!

– A więc chodź za mną, zboczony stary dziadzie! Witam w Japonii! Chcesz rozwiązać swoje obi[11]? Będąc w Japonii, musisz zrobić to przynajmniej raz! Zademonstruję ci japoński styl bycia!

– Nie mogę się doczekać. Naprawdę nie mogę!

Obydwaj byli bardzo podnieceni i wyszli pospiesznie z pokoju! Cóż za zboczeni przywódcy! Czy potraficie w to uwierzyć!? Czy w ogóle potraficie uwierzyć, że ta osoba szefuje bogom!?

Że też przywódcy obu stron to zboczeńcy! Aaach, nawet Buchou złapała się za czoło i zmrużyła oczy.

Proszę zabierzcie mnie ze sobą! Musiałem się jednak powstrzymać od powiedzenia tego. Czułem, że Buchou byłaby na mnie zła.

– Odynie-sama! Ja… ja też idę! – Rossweisse-san ruszyła za nimi, ale…

– Ty zostajesz tutaj – powiedział staruszek, zatrzymując ją. – Mając Azazela przy swoim boku, wszystko jest w porządku. Masz tu na mnie czekać.

– Nie! Ja też idę!

Poszła za nimi korytarzem, cały czas rozmawiając w ten sposób. Wszyscy obecni w pokoju westchnęli na ten widok.


Byłem w kuchni na pierwszym piętrze. Kierując się w stronę schodów, usłyszałem:

– Akeno, chciałbym z tobą porozmawiać.

Kiedy przechodziłem obok… Byłem świadkiem kłótni pomiędzy Akeno-san a Barakielem-san.

– Nie zwracaj się do mnie po imieniu.

Nigdy wcześniej nie słyszałem, żeby głos Akeno-san był taki ostry i chłodny. Nie uśmiechała się, a na jej twarzy widniała bardzo nieprzyjazna mina.

– …Co to ma znaczyć, że spotykasz się z Sekiryuuteiem?

Czy to ja jestem kłopotem!? To okrutne! Mówił, jakby był stary. Wiem, że to nieładnie podsłuchiwać, ale gdybym teraz odszedł, to ich rozmowa nie dawałaby mi spokoju!

– To moje życie. Dlaczego mam ci się niby zwierzać?

– Słyszałem plotki. Jest smokiem, który zjada kobiece piersi, żeby zdobyć energię do walki. Dlatego jego drugie imię to Chichiryuutei.

Czyżby Barakiel-san źle to rozumiał!? Używać piersi jako źródła energii!? To szalone! Na mój temat krążą aż takie dziwne plotki!? Słysząc te szokujące słowa, złapałem się za głowę!

[…Uuu. Partnerze, daj mi wreszcie wytchnąć. W jaki jeszcze sposób zamierzasz się nade mną pastwić…]

Ddraig zaczął rozpaczać. Przymknij się na chwilę! Dla mnie to też sprawa życia i śmierci! Pół biedy, że nazwano mnie Oppai Smokiem! Ale jak ja mam teraz pokazać się w Zaświatach, skoro krążą tam plotki, że zjadam kobiece piersi!?

[……Uooooon! Uoooooon!]

Nie płacz Ddraig! Mi też chce się płakać!

Piersi są przystawką, a nie daniem głównym!

– Martwię się o ciebie. Boję się, że… doświadczysz zawstydzających rzeczy.

Ach, rozumiem, to po prostu reakcja ojca martwiącego się postępowaniem córki. Barakiel-san nie wyglądał w sumie na złą osobę.

Co się jednak stało pomiędzy nim a Akeno-san…

– Nie mów o nim w ten sposób. Ise-kun jest… jest co prawda zboczeńcem, ale to jednocześnie miły i odpowiedzialny mężczyzna. Oceniasz ludzi na podstawie plotek i domysłów? Jesteś beznadziejny. Tak jak myślałam, nie jestem w stanie… ci przebaczyć……

Akeno-san! Ona mnie broni! Czuję się taki szczęśliwy. Moje oczy stawały się wilgotne.

– Mówię to jako twój ojciec…

Barakiel-san próbował coś powiedzieć, ale Akeno-san nie pozwoliła mu na to.

– Teraz przyszła ci ochota na zabawę w ojca? Więc dlaczego wtedy po mnie nie przyszedłeś!? To ty zostawiłeś mamę na pastwę losu bez jakiejkolwiek pomocy!

Barakiel-san zamilkł słysząc te słowa.

Co prawda pozostawałem w ukryciu, ale wzrok Akeno-san spostrzegł mnie.

– Ise-kun… Słyszałeś to?

Zostałem przyłapany. Nie, to moja wina że podsłuchiwałem…

Czując się bardzo niezręcznie, wszedłem do pokoju. Barakiel-san wściekł się na mój widok.

– Ngh! Co za bezczelność! Żeby mężczyzna podsłuchiwał! Tak jak myślałem, plotka mówiąca, że twoim celem są kobiece piersi, jest prawdziwa! Nie pozwolę ci jednak zjeść piersi mojej córki, ty cholerny Chichiryuuteiu!

On naprawdę wszystko źle rozumiał!

Chciało mi się płakać! Ojciec Akeno-san rozumiał wszystko na opak! Ale zaraz, skoro Sensei był jego przyjacielem, to czy nie powinno było to zostać wyjaśnione…? A może nie zostało! Był w końcu osobą, która to całe nieporozumienie mogła uznać za zabawne, a nawet mógł dorzucić od siebie coś nieprawdziwego, żeby tylko podsycić atmosferę!

「Coś takiego! Azazel, próbujesz mi wmówić, że Sekiryuutei zjada piersi młodych kobiet?」

「Oj tak. Jeśli jakiejś dotknie, to jej ubrania rozrywają się na strzępy; a kiedy mówi do ich piersi, to te zaczynają z nim rozmawiać. Bądź ostrożny, Barakielu. Piersi Akeno mogą stać się jego ofiarą. Jasne, że mogą… Hej, Barakiel, nie bierz tego na poważnie. Heeeej, słyszysz mnie?」

「To absurd… On jest jak potwór: naturalny wróg każdej kobiety, który przybrał fizyczną postać diabła… Smok, który je damskie piersi… A-Akenooooooo! Niech cię diabli, Sekiryuuteiiiiiiii!」

Z łatwością wyobraziłem sobie coś takiego! To naprawdę mogło się wydarzyć! Już straszną rzeczą był fakt, że połowa z tego nawet pasowała do plotek!

– Nie pozwolę, abyście się ze sobą widywali!

ISKRY! ISKRY!!

W dłoni Barakiela-san zaczęła się materializować święta błyskawica! Heeeej! Co tu się dzieje!? Czy zostanę zabity na skutek nieporozumienia!?

Akeno-san stanęła pomiędzy mną i Barakielem-san. Następnie przytuliła mnie, jakby chciała mnie w ten sposób ochronić.

– Nie dotykaj go. Proszę, nie odbieraj mi tej osoby. On jest dla mnie kimś ważnym…. Wynoś się stąd! Nie jesteś moim ojcem!

…Krzyk Akeno-san. Gdy Barakiel-san usłyszał to, natychmiast rozproszył swoja błyskawicę.

– …Wybacz – powiedział z zamkniętymi oczyma.

Zaraz po tym odszedł. Mimo swojej potężnej budowy od tyłu wyglądał jakoś… smutno.

– Akeno-san…

Akeno-san przytuliła mnie jeszcze mocniej. Czułem, że coś w sobie dusi.

– Błagam cię, nic nie mów… Pozostańmy tak przez chwilę… Proszę cię, Ise… – powiedziała głosem drżącym od płaczu.

…Nie wiem co się wydarzyło pomiędzy nią a jej ojcem, ale…

Czule ją przytuliłem.

Część 2[edit]

Następnego dnia Grupa Gremory uczestniczyła w pewnej uroczystości w Zaświatach, którą sponsorowała rodzina Gremory.

– Tak, dziękuję…

Polegała ona na rozdawaniu autografów i wymianie uścisków dłoni.

Przede mną zebrał się ogromny tłum ludzi, a ja rozdawałem dzieciakom autografy i ściskałem każdemu rękę. Brały moje autografy, mimo że były napisane jakimiś bazgrołami, które nieudolnie naśladowały alfabet diabłów, a dodatkowo każdy otrzymywał ode mnie uścisk dłoni i był obdarowywany dużym uśmiechem…

– Oppai Smoku, jesteś najlepszy! – krzyczały raz za razem.

Już sam ten widok sprawiał, że głęboko pod swoją zbroją zalałem się łzami.

Choleraaaaaaaa! Jaki ja teraz jestem szczęśliwy!

Dla tych dzieciaków dalej mogę być Oppai Smokiem!

– Piersi Księżniczki Przełączenia! Jej piersi!

– Kyaa – Stojąca obok mnie Buchou, która też rozdawała autografy, wydała z siebie ten cichy dźwięk

Jakiś niewychowany gówniarz dotknął jej piersi!

– Oyyyyyyyyy! Nie wolno dotykać piersi Buchou! One należą do mnie! Nie wolno! – ostrzegłem go, rozpaczając przy tym!

Nie wolno ich dotykać! Piersi Buchou są moje! Inni ludzie nie mogą ich tknąć!

– Mou, Ise. Nie bądź zazdrosny o jakieś małe dziecko. Później też ci pozwolę ich dotknąć, wiec uspokój się – powiedziała Buchou z westchnięniem.

Uuuu, Wszystko przez to, że Buchou… Twoje piersi są…

Tak, proszę, pozwól mi ich potem dotknąć…

Haaa… A więc to oznacza, że Księżniczka Przełączenia też jest popularna. Ach, jeśli się dobrze przyjrzeć, to do Kiby ustawiła się spora kolejka jakichś ślicznotek. Jak ja mu zazdroszczę!

Postać Kiby to Mroczny Rycerz Kieł, który był głównym czarnym charakterem w programie telewizyjnym. Przedstawiano go jako dowódcę wrogich sił, noszącego rycerską zbroję.

To ja chciałem mieć rzeszę takich fanek. Ze względu na popularność wśród dzieci, moje pierwsze marzenie znikło, a Kiba zdobył dodatkowo coś, co ja chciałem mieć.

A wszystko jedno! Jakby na to nie patrzeć, byłem Oppai Smokiem!

Z przodu, do ubranej w słodki strój bestii Koneko-chan, ustawiła się spora kolejka loliconów. Również grała w serialu, a jej rolą była Kocia Diablica, która stała po tej samej stronie co Oppai Smok. Koneko nie miała jednak nic przeciwko swojej roli i odnosiła się do swoich fanów z odpowiednim stosunkiem.

Ale z niej profesjonalistka! Ona aż ociekała profesjonalizmem!

W końcu skończyliśmy rozdawać autografy i wróciliśmy do przebieralni.

Uroczystość skończona, misja wykonana!

Rany, jaki jestem skonany. Dezaktywowałem mój pancerz i wróciłem do mojej zwykłej postaci. Wtedy podeszła do mnie członkini obsługi.

– Ise-sama, dziękuję za twoje zaangażowanie.

Osobą która przyniosła mi ręcznik, była… ojou-sama z poskręcanymi włosami. Była to siostra Raisera, czyli Ravel Feneks.

– Och, dzięki, Ravel – wziąłem od niej ręcznik i otarłem twarz z potu.

Ravel na wieść o naszym występie w Zaświatach postanowiła, że również przyjdzie i pomoże nam ze wszystkim.

– T-to także część mojego treningu! Myślę, że spełnianie marzeń dzieci z Zaświatów jest dobrą rzeczą i to dlatego wam pomagam! T-to nie tak, że robię to dla Iseia-sama i Grupy Gremory! – powiedziała, ale wbrew swoim słowom wywiązała się ze swoich obowiązków bardzo starannie.

Nie do końca ją rozumiem, ale myślę, że jest dobrą dziewczyną. Kiedy spotkałem ją po raz pierwszy, była bardzo dumna, a ja postrzegałem ją wyłącznie jako damulkę z zamożnego rodu. Nie lubiłem jej wtedy, bo patrzyła na mnie z góry, ale teraz rozmawiała ze mną w normalny sposób.

Czasami wydawało mi się, że patrzy na mnie z pewnego rodzaju podziwem… Ach ta wyobraźnia.

– Ostatnimi czasy myślę, że spełnianie marzeń dzieci to nie taka zła rzecz.

– Myśli wszystkich dzieci skupiają się wokół ciebie.

– Tak. Były bardzo poważne przy wymianie uścisków rąk, dlatego też myślę, że powinienem uchronić ich marzenia równie poważnie.

Tak, nie wiem ile mogę dla nich zrobić, ale kiedy tylko będę mógł, to będę ich Oppai Smokiem.

– Ise, czas już wracać do ludzkiego świata – powiedziała Buchou, wchodząc do mojej przebieralni.

– Ach, masz rację. Dzisiaj to my jesteśmy ochroniarzami Odyna.

Ten wredny dziad od samego swojego pojawienia żądał jakichś niemożliwych rzeczy. Chodził do oppai pubów, zarywał do dziewczyn na ulicy i robił to, co mu się żywnie podobało!

Chciałem przynajmniej raz pacnąć go wachlarzem w głowę, tak jak to robiła Rossweisse-san!

– Tak, musimy szybko wracać. Dobrze się dzisiaj spisałaś, Ravel. Dziękuję ci bardzo za pomoc.

– W-w porządku, robię to dla praktyki – jej policzki spłonęły szkarłatnym rumieńcem.

– Zatem do następnego razu.

– Wezwijcie mnie, kiedy będzie miało miejsce kolejne takie wydarzenie. Jeśli będziecie mnie znów potrzebowali, to chętnie wam pomogę.

Po rozmowie z Ravel wróciliśmy do ludzkiego świata.

Rany, ta wymiana uścisków dłoni to było coś. Chciałem to zrobić jeszcze raz!

Część 3[edit]

Wydarzenie w Zaświatach dobiegło końca, a staruch Odyn przestał nas ze sobą ciągać po Japonii. Wraz z Kibą i Gasperem mogłem wreszcie potrenować.

GOOOOOOOOO!

Byłem w trybie Łamacza Ładu. Z turbin na moich plecach wydobywały się strumienie ognia. Ścigałem Kibę, który poruszał się zygzakiem z niesamowitą prędkością. Kiba dzięki byciu Skoczkiem był o wiele szybszy. Jednak…

[Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!]

Jeżeli tylko zwiększyłbym moją moc i wzmocnił w ten sposób swój sprint, to dogoniłbym go!

Turbiny na moich plecach przeszły w tryb maksymalnej wydajności, przez co dystans pomiędzy mną i Kibą szybko się zmniejszył!

GIIIIIIN!

Kiba dzierżył swój święty demoniczny miecz, ja jednak zablokowałem jego atak swoim Ascalonem!

GIN! GIIN! GIIIIN!

Obaj szybko odskoczyliśmy w przeciwnych sobie kierunkach. Przez ten cały czas Kiba trzymał mocno swój oręż, a ja nie dostrzegałem najmniejszej luki w jego obronie. Nasza dwójka poruszała się w różnych kierunkach przy bardzo dużej prędkości.

…Cholera. Walka na miecze w jego przypadku nie była zbyt dobrym pomysłem. Zacząłem cofać się, a jego ostrze było coraz bliżej mnie.

Prędkość świętego demonicznego miecza wzrastała! Zacząłem tracić go z oczu. Gdy Kiba osiągnie swoją maksymalną prędkość, to natychmiast mnie dopadnie.

Zatem nie mam innej opcji niż zmniejszenie dystansu między nami i walka na gołe pięści!

GOOO!

Z moich pleców buchnął ogień i wnet znalazłem się przy moim przeciwniku!

Atak całym ciałem z bliskiej odległości! W przeciwieństwie do mnie, Kiba niczym nie chronił swojego ciała. W zakresie obrony miałem więc miażdżącą przewagę. Dysponowałem też silniejszym atakiem niż on. Jeśli się uda, to moje szanse na zwycięstwo wzrosną!

Jednakże…

GAKIN!

Usłyszałem głuchy odgłos kolidujących ze sobą ostrzy. Kiba uderzył głowicą swojego miecza, niby kulą do kręgli, prosto w bok mojego hełmu.

Może przewidział mój atak i postanowił pierwszy wyprowadzić cios!

…Może to przez to cięcie obraz stał się rozmazany, a ja na chwilę straciłem orientację w terenie… Nieźle oberwałem w głowę.

Skoro nie może uszkodzić mojej głowy z zewnątrz, to postanowił uszkodzić ją od środka.

Cios Kiby był bardzo efektywny z bliskiej odległości. Miałem okazję doświadczyć tego wiele razy. Xenovia zresztą też.

Cały czas byłem gotow, ale nie mogłem przewidzieć, kiedy i z której strony uderzy, ponieważ każdy atak był inny.

Nigdy bym jednak nie pomyślał, że użyje głowicy miecza w ten sposób… Myślałem, że zmniejszenie dystansu pomiędzy nami na tyle, aby nie mógł władać tym swoim mieczem, uniemożliwi mu zaatakowanie…

Nie wytrzymam drugiego takiego ciosu. Zdecydowałem więc wycofać się na z góry upatrzoną pozycję. Niestety…

Moje stopy zamarzły i przylgnęły do ziemi.

– To Święty Demoniczny Miecz Lodu.

Kiba faktycznie trzymał taki oręż w dłoni. Przez to moje nogi były unieruchomione i nie mogłem uciec!

ISKRY! ISKRY!

Kolejny miecz. W jego drugiej dłoni pojawiła się następna broń, która była zrobiona z elektryczności…

Święty Demoniczny Miecz Błyskawic! Planował więc porazić mnie prądem!

Dobra! Też ci coś pokażę! Moją sekretną technikę!

BAN!

Z moich pleców wyrosła para czerwonych smoczych skrzydeł! Każde z nich miało szpon, prawie jak pterodaktyl!

Była to moja nowa zdolność, którą uzyskałem przez Niszczycielską Furię. Nie potrafiłem co prawda latać poprawnie przy ich pomocy, ale mogłem przynajmniej nimi poruszać!

Wykonałem nimi bardzo dokładny ruch i chwyciłem pazurami dłonie Kiby! Tak! Złapałem obydwie jego dłonie!

– Opuściłeś swoją gardę!

Próbowałem wymierzyć mu silny cios w brzuch, skoro teraz stał przede mną bezbronny!

Jednak mimo że jego ramiona pozostawały unieruchomione, to z jego prawej stopy wyłoniło się ostrze, którym próbował mnie kopnąć! Potrafił stworzyć miecz nawet tam!?

Gdy nasze ostrza miały się ze sobą spotkać, rozległ się ciężki dźwięk.

– Cz-czas się skończył! Czas się skończył! To k-koniec! – Gasper skakał dookoła, dźwigając ze sobą wielki dzwon.

Kiba i ja przerwaliśmy nasze ataki, zanim nasze bronie się ze sobą zetknęły.

Czas przewidziany na ćwiczebną walkę był ściśle ograniczony. Kiba i ja odsunęliśmy się od siebie, gorzko się uśmiechając.

Dzisiejsza walka zakończyła się remisem.


– Są takie dni, kiedy trening z tobą jest dużym obciążeniem, Ise-kun – powiedział Kiba po ćwiczeniach, popijając jakiś sportowy napój

Po trenowaniu walki każdy z nas przechodził przez swój własny trening.

Kiba odpoczywał. Gasper trenował zatrzymywanie swoimi oczami latającego w powietrzu robota. Skonstruował go Sensei i był on przeznaczony do osobistego treningu Gaspera.

Dezaktywowałem swój pancerz i przykucnąłem obok Kiby, odpowiadając gorzkim uśmiechem na jego słowa.

– Może i energia, którą uwolniłem w formie Niszczycielskiej Furii jest szalona, ale nie mogę jej więcej używać, bo zginę. Chociaż jeśli Asia miałaby… Nie, to mogłoby postawić was w niebezpiecznej sytuacji. Nawet jeśli nie mogę używać Furii, to nie oznacza to jeszcze, że to mój koniec. Stanę się silniejszy w inny sposób. Skoro nie mam talentu, to nadrobię to ciężką pracą. Skoro brakuje mi demonicznych mocy, to mogę zwiększyć moją wytrzymałość. Nie poddam się. Słyszałem, że Sairaorg-san zdobył swoją pozycję następnej głowy rodu w ten sam sposób. Skoro coś takiego już się komuś udało, to dam z siebie wszystko.

Tak, nawet taki idiota, jakim byłem ja, skrócił sobie życie przez Niszczycielską Furię, to najmniejszego sensu nie miały bezczynność i czekanie na śmierć.

Nie mogłem też pokazać się dzieciom w tym stanie. Jeśli dojdzie do meczu Buchou z Sairaorgiem-san, to będzie on transmitowany w całych Zaświatach.

Nie chciałem pokazać dzieciakom mojej żałosnej strony.

– Jeśli chodzi o szybkość, to nie mogę ci dorównać, Kiba – powiedziałem.

Kiba potrząsnął przecząco głową na moje słowa.

– Ten niesamowity pęd, który zyskujesz dzięki turbinom na plecach, sprawia, że stajesz się równie szybki co ja.

– Tylko wtedy, gdy zmierzam w konkretnym kierunku. Nawet jeśli zmniejszę odległość między nami, to ty i tak zawsze mnie unikniesz. Wygląda na to, że najlepszym wyjściem byłoby dla mnie poruszać się zygzakiem, tak jak ty to robisz, ale ciągle nie potrafię odpowiednio wykorzystać moich turbin. Jak na razie potrafię poruszać się za ich pomocą tylko w linii prostej.

– Musisz się do tego przyzwyczaić. Jeśli jednak chodzi o poziom mocy, to i tak mnie przewyższasz. Posiadanie Sekiryuuteia za przeciwnika wywiera na mnie silny nacisk, a kiedy tylko widzę, jak wyprowadzasz cios, od razu przechodzą mnie ciarki. Nawet jakbym miał dziewięć żyć, to w starciu z tobą nie ma to najmniejszego znaczenia.

Cóż, dzięki. Ale upływało trochę czasu, zanim któryś z moich ataków go dosięgnął. Kiba zawsze je kontrował, co wywoływało u mnie zawahanie i powodowało, że musiałem zastanawiać się nad kolejnym ciosem. Ostatnimi czasy ja, Kiba i Gasper trenowaliśmy na bardzo wytrzymałym polu bitwy, stworzonym przez Azazela-sensei i Sirzechsa-sama. Znajdowało się ono w podziemiach na włościach rodziny Gremory w Zaświatach.

Ze względu na nasze umiejętności ja i Kiba nie mogliśmy walczyć z pełną mocą. Gdybyśmy robili to na poważnie, to zniszczylibyśmy cały krajobraz albo przeobrazilibyśmy to miejsce w morze nagich mieczy.

Mieliśmy nie lada problem, gdyż nie było zbyt wiele miejsc, w których moglibyśmy trenować. Aż tu nagle dostaliśmy prezent od tych dwóch! Właściwie był to prezent za to, że dobrze się spisaliśmy podczas tego zdarzenia z Diodorą.

Przenieśliśmy się tutaj za pomocą magicznego kręgu ulokowanego w moim domu. To specjalny krąg, którego terroryści nie byli w stanie wykryć.

Wyglądało na to, że wysokoklasowe diabły biorące udział w Królewskich Grach, posiadały takie miejsca. My, będąc wciąż młodzikami, otrzymaliśmy je w drodze wyjątku.

Wychodziło na to, że jedyne młode diabły, które korzystały z tego przywileju, to my i drużyna Sairaorga-san.

Pozostali członkowie też go często używali. Tym razem chcieliśmy jednak skorzystać z tego miejsca tylko w męskim gronie, więc byliśmy tu we trzech.

– Stajemy się silniejsi, prawda…? – zapytałem Kibę, robiąc przysiady.

– Oczywiście – odrzekł. – Wiem, że to niegrzeczne mówić coś takiego, ale ty i ja przewyższyliśmy Buchou i Akeno-san. Prawdopodobnie dalibyśmy sobie radę nawet z diabłami wyższej klasy. Jednak nie możemy spocząć na laurach.

– Tak, od kiedy wiele osób zna nasze umiejętności, będą lepiej przygotowani do walki z nami, prawda?

Kiba przytaknął.

Tak, umiejętności moje i Kiby zostały zaprezentowane podczas Królewskiej Gry, która była transmitowana w całych Zaświatach. Z tego powodu wszystkie diabły z wyższej klasy mogły łatwo zaplanować strategie pokonania nas.

Moją słabą stroną było to, że jeśli nie znajdowałem się w trybie Łamacza Ładu, to nie potrafiłem poradzić sobie z potężniejszymi atakami, a moja wzrastająca moc była łatwo wyczuwana przez inne osoby. Kiedy zaczynała wzrastać, aura dookoła mojego ciała także się zwiększała.

Jeśli przeciwnik zauważy, że zwiększam swoją moc, to dzięki temu będzie mógł się w porę wycofać i uniknąć walki. Nie byłoby zbyt dobrze, jeśli taką metodą wyczerpią moją wytrzymałość.

Pościg za uciekającym przeciwnikiem i niszczenie pola bitwy nie byłyby niczym złym, ale jeśli będą istniały jakieś specjalne reguły, tak jak w meczu przeciwko Domowi Sitri, to nie poradzę sobie tak łatwo.

Słabością Kiby było to, że jego obrona była niska i niczym nie chronił swojego ciała, a zwłaszcza nóg. Nogi były specjalnością Kiby i jednocześnie jego najsłabszym punktem. Byłoby po nim, gdyby przeciwnik się na nich skoncentrował. Nggg, tak jak myślałem, Królewska Gra to twardy orzech do zgryzienia.

– Przypuśćmy, że istnieje Boski Dar, który może spowolnić nogi. Byłoby to więc dla mnie niebezpieczne, gdybym spotkał przeciwnika, który dysponuje taką umiejętnością. Byłoby w porządku tak długo, jak nie zostanę trafiony, ale nigdy nie wiadomo, co się może stać – powiedział Kiba, popijając sportowy napój.

Zatem taka osoba byłaby jego naturalnym przeciwnikiem. Ja także miałem kogoś takiego. Był nim zabójca smoków.

– Ja również miałbym się na baczności, gdyby przyszło mi walczyć z zabójcą smoków.

– Masz rację, nawet jeden cios byłby bardzo niebezpieczny. Coś takiego również może się przydarzyć podczas meczu, więc jeśli pojawi się jakikolwiek zabójca smoków, to my się nim zajmiemy. Ale gdy chodzi o innych przeciwników, to wtedy my będziemy polegać na tobie, Ise-kun.

Zabójca smoków nigdy jeszcze mnie nie zranił, ale pewnie coś takiego boli równie mocno, co obrażenia od światła.

– Cz-cz-cz-czy ja też będę użyteczny…? – zapytał nagle Gasper, podnosząc rękę.

– W twoim przypadku ważniejsza od walki w pojedynkę jest walka drużynowa, prawda? – powiedziałem, patrząc na Kibę.

– Zgadza się – przytaknął moim słowom. – Moc Gaspera-kun jest przystosowana do wspierania, więc jej prawdziwy potencjał ujawni się wtedy, gdy będzie współdziałał z kimś w grupie. Tak długo jak żyjemy jako diabły, musimy się dostosować do walk zespołowych, więc wzajemne uzupełnianie swoich słabych punktów jest niezbędne.

– Cóż stawanie się silniejszym nie jest niczym złym, ale nie wiemy, na ile będzie to przydatne w walce z silną drużyną.

– Tak. Ty, Ise-kun, powinieneś być szczególnie ostrożny, zwłaszcza kiedy w przyszłości zostaniesz Królem i zostawisz Buchou.

– Jeśli Król zostanie pokonany, to game-over, hm. Zgadza się; wiem o tym bardzo dobrze. Będę więc w przyszłości korzystał z drużynowych bitew na tyle, ile będzie to możliwe. Myślę, że kiedy zostanę Królem, to byłoby dobrze, gdybym mógł przyjąć taką taktykę jak Sairaorg-san, czyli że Król wysuwa się naprzód i walczy.

– Ale jeśli powstanie strategia, która ma temu przeciwdziałać… My także myślimy o sposobie, jak go pokonać, ale gdyby przyszło nam w takim przypadku walczyć jego stylem, to byłby…

– Nasz koniec. Stary, jakie to skomplikowane! Świat diabłów jest strasznie skomplikowany! Zrozumiałem, że gdy zostanę Królem, to uważnie przemyślę każde moje postępowanie.

W ten oto sposób codziennie się tu zbieraliśmy, aby podyskutować nad strategią i potrenować walkę. Gdybym poprzestał na powiedzeniu „nie wiem!”, to moja przyszłość nie zapowiadałaby się różowo, dlatego też powinienem był ciężko trenować z Kibą i pozostałymi. Dzięki temu mogłem prowadzić ożywioną rozmowę na ten temat.

– Wygląda na to, że twoja wiedza na temat taktyki polepszyła się – odezwał się niespodziewanie nowy głos.

Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem Azazela-sensei.

– Przyniosłem wam coś do żarcia. Kulki ryżowe, które zrobiły dla was dziewczyny.

Natychmiast się na nie rzuciliśmy i zaczęliśmy pożerać w całości. Mniam! Ta kulka ryżowa smakowała Asią. Miała w każdym razie ten rodzaj „smaku”.

Korzystając z tego, że zrobiliśmy sobie przerwę, Sensei usiadł obok nas i roześmiał się.

– Wygląda na to, że twoje ciało zaczyna przybierać dobry kształt, Ise. Mogę tylko stwierdzić, że to wszystko dzięki treningom.

– Nigdy nie zostanę najlepszym Pionem, jeśli nie stanę się silniejszy. Obiecałem to Buchou, więc muszę tego dotrzymać, zanim się usamodzielnię.

– Och tak, słyszałem już o tym. Kiedy uniezależnisz się już od Rias, masz zamiar zabrać ze sobą Asię i Xenovię, prawda?

Usłyszał o tym od Asi? A może od Xenovii? W sumie nie miało to znaczenia.

– Cóż, tak.

– Udało ci się.

– No cóż, nie wiem, jak to powiedzieć, ale obiecałem Asi, że zawsze z nią będę. Chciałbym z nią na zawsze pozostać. Myślę też, że załatwianie różnych diabelskich spraw z Xenovią także byłoby zabawne.

Nie chciałem rozdzielać się z Asią.

– Jest jedna sprawa, Ise. Jeśli zamierzasz zostać w przyszłości Królem, to musisz pamiętać o jednej rzeczy – powiedział Sensei, klepiąc mnie po głowie.

– Co to takiego?

– Chodzi o „ofiarę”. Podczas gry na pewno wystąpi moment, kiedy będziesz musiał porzucić swoje figury. Jak sobie z tym poradzisz, kiedy zajdzie taka potrzeba? Twoja wartość jako Król zostanie wtedy poddana testowi – powiedział Sensei, robiąc surową minę.

– Twierdzisz więc, że powinienem odrzucić opcję ich uratowania?

Sensei w odpowiedzi na moje pytanie potrząsnął głową.

– Możesz je uratować – odpowiedział. – A jeśli możesz, to powinieneś. W prawdziwiej walce ratowanie swoich towarzyszy jest poważną kwestią. Jednak w czasie gry sprawy nie przybiorą takiego obrotu. W rozgrywkach jest system wycofywania, więc szansa na to że zginiesz, jest niewielka. W takiej sytuacji można porzucić ciężko rannego towarzysza i walczyć dalej.

– …Stawiasz mnie przed trudnym wyborem.

Nie potrafiłem porzucić żadnego z moich towarzyszy. Jeśli mieliby kłopoty, to natychmiast ruszyłbym im na ratunek.

– Kiba, ty wobec swoich towarzyszy także żywisz silne uczucie. W przyszłych grach może się to nawet stać przeszkodą – Sensei tym razem spojrzał na Kibę.

– Masz rację.

– Jeśli podczas gry musiałbyś dokonać wyboru: uratować albo Rias, albo Iseia, to kogo byś wybrał?

– Oczywiście, że Buchou – odpowiedział bez chwili wahania.

Tak, to dobra odpowiedź. Gdyby wybrał mnie, przyłożyłbym mu.

Nie byłem tym, który powinien zostać uratowany w krytycznej sytuacji. To o naszego Króla, Buchou, wszyscy powinni się troszczyć. Jeśli Król zostanie zlikwidowany, to przegramy grę.

– Pozostali członkowie powinni podzielać waszą determinację – rzekł Sensei. – Może dlatego, że jesteście członkami grupy Gremory, wasza miłość do towarzyszy jest taka, jaka jest. Wasze wzajemne uczucia uchodzą za największe wśród diabłów. To zarówno wasza broń, jak i najsłabszy punkt. Jeśli inne diabły dowiedzą się, że nie porzucajcie swoich towarzyszy, to oprą swoją taktykę na atakowaniu w ten właśnie punkt. Jeśli będziecie przegrywać tylko dlatego, że na ślepo rzucaliście się swoim towarzyszom na pomoc, to wasza pozycja spadnie na łeb na szyję. To, czego potrzebujecie, to wyrobienie sobie determinacji do tego, aby porzucić swoich towarzyszy, nawet jeśli ci zostaną zlikwidowani na waszych oczach. Sona Sitri już wam to pokazała w ostatnim meczu. Nie mówię wam jednak, abyście porzucali towarzyszy podczas prawdziwej bitwy. Jednak zachowajcie to w swoich głowach na czas gry. Zwłaszcza ty, Ise, skoro planujesz usamodzielnić się w przyszłości. Tym, który musi przetrwać do końca gry, jesteś ty, czyli Król, a nie twoi diabelscy słudzy.

Poświęcać moich przyszłych towarzyszy, hm.

…Tak, miał rację. Musiałem to w końcu pojąć. Nawet ja, nie będąc jeszcze Królem, cierpiałem już na samą myśl o tym. Nie byłbym więc w stanie zrozumieć, co działo się w sercu Buchou.

Buchou. Czy jesteś w stanie porzucić mnie i Kibę? Dasz radę to zrobić? Jeśli Buchou może wygrać dzięki temu grę, to nie mam nic przeciwko, aby poświęcić swoje ciało.

Ja sam stanę przed podobnym dylematem w przyszłości. To przerażające. Mieć odwagę poświęcić własnych towarzyszy… Chciałbym tego jakoś uniknąć…

Muszę to przemyśleć, dopóki ten czas nie nadejdzie. Jakiego wyboru dokonam, gdy będę uczestniczyć w grze jako Król?

Chwila! Zanim nim zostanę, muszę najpierw awansować!

Twierdząc, że się w końcu usamodzielnię, mówiłem wielkie słowa, na ale nie wiedziałem, kiedy się to wreszcie stanie! Vali powiedział, że mam szansę zostać wysokoklasowym diabłem w ciągu kilku lat, ale nie miałem pojęcia, czy do tego dojdzie.

Nggggggh! Będę osiągał moje marzenie stopniowo! Mam zamiar zbliżać się do niego krok po kroku, nie szczędząc przy tym sił!

Jednak zanim to nastąpi, muszę myśleć o czekającej mnie grze. Mniej więcej zrozumiałem, co muszę zrobić podczas gry Buchou.

– Kiba, Gasper. Wygląda na to, że musimy być bardziej zdecydowani – powiedziałem, zrobiwszy głęboki wdech.

Kiba przytaknął.

– Masz na myśli, że powinniśmy być bardziej zdecydowani do porzucenia towarzyszy, którzy padną na naszych oczach, prawda?

– Tak, musimy… Musimy sprawić, aby Buchou wygrała grę.

– T-tak! O to dokładnie chodzi˜! – Gasper także odpowiedział, choć jego usta były upaćkane ryżem.

– Dlatego padając na ziemię, przegrani i wycieńczeni, padnijmy na nią z uśmiechem dla naszej Buchou! Nawet jeśli polegniemy i zostaniemy wycofani z bitwy, to wcześniej dajmy z siebie wszystko i zabierzmy ze sobą tylu wrogów, ilu możemy. Jeśli pokażemy przeciwnikom nasze plecy, to nie będzie to fajne. Stawmy im uczciwie czoła, a potem zostańmy pokonani.

– Tak jest!

– Tak jest!

Racja. Nawet jeśli zostaniemy znokautowani, to Męski Sojusz Grupy Gremory, da się pokonać we wspaniały sposób, chroniąc przy tym Buchou.

Postarajmy się jednak zwyciężyć. Nie możemy odrzucić chęci zwycięstwa.

Siedzący obok nas Sensei zaczął drapać się po policzku.

– Ise, mówisz wprawdzie coś bombowego, ale wiesz co? Byłbyś łaskaw zrobić coś z samym sobą, kiedy walczysz z kobietami…? Wiem, Niszczyciel Szat i Poligloctwo są efektywne, ale jeśli będziesz się koncentrował tylko na używaniu tych dwóch technik, to dziewczyny obiorą to sobie za cel. Co więcej, ten słaby punkt jest łatwy do przewidzenia. Jeśli pojawiłaby się półnaga dziewczyna, co byś zrobił?

– Poświęciłbym jej całą moją uwagę!

Senseiowi odpadły ręce na moje słowa.

– Ten gość jest bezużyteczny. Na stówę przegra.

N-nawet jeśli tak twierdzisz… Gdyby przed moimi oczyma pojawiła się kobieta o kuszącym ciele, to nie dałbym rady się opanować! Ach, w ten sposób mogą bardzo łatwo odciągnąć moją uwagę.

Hmm, czy w takim razie powinienem był przyzwyczaić się do erotycznych rzeczy? Niemożliwe! Nie dałbym rady zignorować tego typu „atrakcji”, nawet gdyby wkoło wrzała walka!

Bo jeśli przed naszymi oczyma pojawią się cycuszki, to należy się na nie patrzeć!

Ach, zresztą, kogo to właściwie obchodzi.

Kiedy skończyłem jeść kulkę ryżową, zauważyłem, że Kiba i Gasper również już zjedli. Wziąłem się więc w garść.

– No dobra. Kiba, Gasper! Zaczynamy cały trening od początku!

Tak! Teraz nie powinienem był zbyt dużo o tym myśleć, tylko trenować!

Kiedy przymierzałem się do kolejnej walki z Kibą, Sensei skinął na mnie ręką.

– Ise, chodź no tu na chwilę – na jego twarzy widniała zboczona mina. Znowu na coś wpadł.

– O co chodzi, Sensei?

– Dostarczono mi prototyp kolejnego gadżetu związanego z Oppai Smokiem. Zresztą sam sprawdź.

Kiedy podszedłem bliżej, Sensei wyciągnął coś z kieszeni.

– C-co to jest…?

W dłoni trzymał… małe figurki.

– Postanowiono, że Oppai Smok będzie reklamował sieć fast foodów w Zaświatach. Te zabawki będą dołączone do zestawów happy meal. Ta przestawia ciebie, a ta Rias vel Księżniczkę Przełączenia.

To z pewnością wygląda jak ja w trybie Łamacza Ładu! A ta zabawka to nasza szkarłatnowłosa Buchou! Haa, wykonali ją z niezłą precyzją. Wygląda ślicznie.

– Producenci zastosowali pewien chwyt marketingowy. Jeśli zbierzesz obydwie, otrzymasz specjalny bonus. Kiedy figurka ciebie dotknie Księżniczki Przełączenia…

Sensei poruszył ręką mojej figurki i dotknął piersi „Buchou”. Wtedy…

[Iyaaan.]

!?

Rozbrzmiał głos Buchou! Co to jest!? Czyż to nie jest niesamowite!?

– W ten sposób wydaje dźwięk – powiedział Sensei, wypinając dumnie pierś.

– Co to ma być!? Też chcę coś takiego! Uwaa! Ten produkt zdecydowanie będzie hitem! – wziąłem zabawki do rąk, trzęsąc się przy tym jak galareta.

Wspaniałe! To święta zabawka! T-to można robić tego typu rzeczy!?

– Hahahaha, prawda!? Nawet Sirzechs pochwalił to mówiąc, że ta zabawka wstrząśnie światem! Uwielbiam myśleć o tego typu rzeczach! Posłuchaj, jeśli chcesz zostać wysokoklasowym diabłem, to musisz doceniać swoje pomysły!

Śmiejący się dumnie Sensei wyglądał tak promieniście!

Niesamowite! Wiedziałem że jest geniuszem, ale nie myślałem, że aż takim…

W rzeczy samej, to zatrważający pomysł. Robić interesy za pomocą piersi… Nic dziwnego że Sirzechs-sama tak dobrze się bawi. Przyszłość Zaświatów naprawdę zapowiada się promieniście!

Naczelnik upadłych aniołów, Azazel! Tego się spodziewałem po charyzmatycznym upadłym aniele! W głębi serca byłem nawet zadowolony, że nie był moim wrogiem…

– Posłuchaj, Ise. Cycki są spełnieniem marzeń. Pokażmy je więc dzieciom. Są marzenia, które wzrastają dzięki piersiom.

– T-tak! Nie może być nic lepszego od pomysłu na biznes wykorzystujący cycki!

Kiedy bawiłem się zabawkami i z lubością przysłuchiwałem się odgłosowi „Iyaaan lyaaan”, Sensei powiedział nagle z poważną miną:

– Mogę zostawić Akeno pod twoją opieką?

…!

Otworzyłem szeroko oczy i zaniemówiłem.

– Wiesz, że Akeno nienawidzi Barakiela i upadłych aniołów – kontynuował Sensei. – Od kiedy jej ojciec się tu pojawił, nie chce mnie w ogóle słuchać. Jedynym mężczyzną którego posłucha jesteś ty. Jeśli coś się stanie, proszę, wspieraj ją. Czuję że pod twoją opieką będzie bezpieczna.

– Nie mam nic przeciwko – oznajmiłem. – Ale naprawdę nie rozumiem tej całej sytuacji.

– Chcesz o tym usłyszeć? – zapytał. – Cóż, jeśli ja ci o tym opowiem, to jako że jestem naczelnikiem upadłych aniołów, poznasz całą historię tylko z naszej perspektywy. Akeno opowie ci wersję przepełnioną nienawiścią. Jeśli chcesz dowiedzieć się o wszystkim, to powinieneś usłyszeć to z ust Sirzechsa albo Grayfii. Ta dwójka opowie ci, co tak naprawdę się stało.

Rozumiem. Akeno-san była częścią Grupy Gremory. Zdecydowanie najlepiej zapytać się tych, którzy wiedzieli wszystko o sługach naszego domu.

– …Jako że z nią mieszkasz, to pewnie już to zauważyłeś, ale pewna część Akeno jest słaba emocjonalnie. Normalnie zachowuje się tak, że wzbudza podziw wśród wszystkich uczniów, jedna z Dwóch Wielkich Onee-sama, z której elegancja aż kapie. Jednak bez tej otoczki zachowuje się jak normalna dziewczyna w jej wieku. Najbardziej rzuciło się to w oczy, kiedy zostałeś pokonamy w meczu przeciwko Sitri. Królowa, która była najbardziej spokojna, zaczęła się nagle zachowywać inaczej, niż zakładała to taktyka Króla.

Teoretycznie rozumiałem o czym mówił.

Akeno-san zawsze była taką elegancką i pewną siebie onee-sama, która mówiła rzeczy takie, jak „Ara-ara” i „Ufufu”. Jednak kiedy zmieniała się w niewinną dziewicę, to wyglądała na taką delikatną.

Była niezawodowną onee-sama, ale według mnie prawdziwa Akeno-san była jak pozostałe dziewczyny. Ale to tylko moja opinia, więc nie wiedziałem, czy tak było naprawdę.

– Będą momenty, kiedy pokaże ci swoje różne strony, więc spróbuj wtedy coś z tym zrobić – powiedział Sensei, kładąc dłoń na moim ramieniu.

– Co chcesz przez to…?

– To będzie test twojej męskości, Ise. To nic wielkiego, ale dziewczyny czują się bezpieczne, kiedy je przytulisz albo pocałujesz raz lub dwa.

Test mojej męskości… Tego mi najbardziej brakowało! Gdybym był mężczyzną, już dawno doprowadziłbym do trójkąciku z Asią i Buchou, które co noc ze mną sypiały!

Skoro do niczego jeszcze nie doprowadziłem, to oznaczało to, że byłem mięczakiem…? Nigdy się do tego nie przyznam!

Nawet jeśli taki byłem, to dalej zamierzałem zostać Królem Haremu! I pewnego dnia to osiągnę!

Stanę się dobry w radzeniu sobie z dziewczynami!

– A co do Niszczycielskiej Furii – powiedział nagle Sensei.

– Nie będę tego używać – odpowiedziałem. – Chcę sobie jeszcze trochę pożyć.

– Cóż, to oczywiste, ale skoro ta umiejętność się już przebudziła, to teraz myślę, aby spojrzeć na moc Sekiryuuteia z innej perspektywy.

Innej perspektywy? To jest jakiś inny sposób?

– Jak mogę to zrobić?

– Ze względu na wpływ Niszczycielskiej Furii powinieneś wejść w stan, gdzie uwolnione zostaną myśli poprzednich posiadaczy Daru Wzmocnienia. Pytałem o to Ddraiga i odkryłem, że w Boskich Darach są uwięzione złe wspomnienia. W sumie jest to jak jakaś klątwa i wygląda na to, że próbują używać mocy ciemności, aby cię kontrolować i zaszaleć twoim kosztem, by móc wysączyć z ciebie życie i umieścić je w Darze.

– P-przerażające…

Złe uczucia. Klątwa… Ten Boski Dar był bardziej przerażający niż myślałem…

Jeśli się nad tym zastanowić, to ciągle nic nie wiedziałem na temat Boskich Darów. Jak dotąd używałem tylko podstawowej mocy. Było jednak jeszcze wiele nieodkrytych tajemnic.

– Mówi się, że rodziny oraz osoby, które były blisko poprzednich posiadaczy, doznawali w życiu wiele złego. Dlatego jeśli zniszczysz klątwę, to… wydedukowałem, że wtedy mógłbyś śmiało używać Niszczycielskiej Furii bez skracania swojego życia. W tym celu jednak należy udać się w głąb świadomości Boskiego Daru i wyzwolić wspomnienia byłych posiadaczy od negatywnych emocji.

– W-więc muszę sprawić, że fragmenty myśli poprzednich posiadaczy, które ciągle zamieszkują Dar, odeszły na spoczynek, a potem stworzyć nową moc, którą nie jest Niszczycielska Furia…?

– Oto w sumie chodzi. Spraw, że poprzedni Sekiryuuteiowie zaznają wreszcie spokoju. Ddraig, pomóż mu w tym na tyle, ile dasz radę.

[Dobra, nie ma sprawy, ale myśli poprzednich Sekiryuuteiów są okryte tak głęboką ciemnością, że nawet ja nie jestem w stanie się do nich zbliżyć]

– Oppai Smok Hyoudou Issei na pewno coś wykombinuje.

To szaleństwo! Nawet nie wiem, czy dam radę cokolwiek zrobić!

Nie będę jednak w stanie dalej korzystać z Niszczycielskiej Furii Nie tylko ja byłem w niebezpieczeństwie, ponieważ nieszczęście mogło spotkać każdego, kto będzie w pobliżu mnie, więc to kolejny powód, aby tego nie używać. Wyglądało na to, że musiałem uwierzyć w hipotezę naszego Senseia i znaleźć sobie nową moc.

– Ise – powiedział Sensei. – Wierzę w twoje możliwości. Każdy poprzedni Sekiryuutei został pożarty przez moc. Twój talent zaś zdaje się być najgorszy w historii. Od kiedy jednak osiągnąłeś Łamacza Ładu dzięki kobiecym piersiom, wierzę, że jesteś uosobieniem wszelkich możliwości. Dzięki kobiecym piersiom udało ci się też wyjść ze stanu furii. Oppai Smok! To coś wielkiego. Wiesz, że to pierwszy raz, kiedy smok otrzymał taką unikalną nazwę, prawda? Nawet jeśli twoje demoniczne moce i fizyczne zdolności są słabsze od tych, którymi dysponują Vali i pozostałe legendarne smoki, to dalej możesz sobie przyswoić moc Sekiryuuteia i stać się silniejszy na swój własny sposób. Od teraz pokazuj mi swoje działanie poparte swoim wysiłkiem, odwagą i niekonwencjonalnymi metodami.

– Tak jest!

Wyglądało na to, że muszę wierzyć w Senseia, Ddraiga i moje możliwości.

Stanę się silniejszy na mój własny sposób.

Co więcej, chciałem zacząć w końcu wykorzystywać Boski Dar, zamiast ciągle być wykorzystywanym przez niego!

Człowiek, który najbardziej zrozumiał istotę Daru Wzmocnienia. Taki tytuł też byłby niezły.

Po tego typu przemyśleniach ja, Kiba i Gasper wróciliśmy do treningu.

Część 4[edit]

Była noc, kilka dni po tym, jak staruch Odyn do nas dołączył.

My, Sensei, Staruch i Rossweisse-san byliśmy w powozie, który ciągnął ośmionogi koń wojenny Sleipniri[12].

Dodam tylko że lecimy! Jest noc i lecimy sobie pośród chmur.

Może dlatego, że koń jest taki wielki, powóz także jest spory.

Kiba, Xenovia, Irina i Barakiel-san lecą na zewnątrz jako straż. Dzieje się tak dlatego, abyśmy mogli zająć się terrorystami, jeśli nagle by się pojawili.

– Japońska Yamato Nadeshiko z pewnością jest dobra. Jednak gejsze są najlepsze.

Pieprzony staruch Odyn roześmiał się tym swoim „hohoho”, przybierając zadowolony wyraz twarzy.

Cholera by to!

Pomyśl czasem o swoich strażnikach, czyli o nas! Ostatnimi czasy ten gigantyczny koń wojenny targał nas za sobą po różnych częściach Japonii. Poszliśmy do Kyabakury[13] ulokowanego w strefie metropolitalnej, byliśmy też w lunaparku i w barze sushi. Zwiedzaliśmy Japonię tak, jak chciał ten dziad.

Jako że jesteśmy licealistami, nie pozwolono nam wejść do wszystkich miejsc i musieliśmy czekać przed drzwiami!

A niech cię cholera ty staruchuuuuuuuuuuu!

Gdyby zabrał mnie ze sobą do Kyabakury, to nie nienawidziłbym go teraz tak bardzo!

Zauważyłem, że pozostali członkowie grupy też wyglądali na wyczerpanych. Asia nawet usnęła z głową opartą na moim ramieniu!

Akeno-san natomiast…….. wyglądała jakby myślami była w innym miejscu. Z jej ciała emanowała aura która mówiła, aby nie próbować z nią rozmowy.

Jednakże opiekowanie się tym staruchem jest naprawdę trudne. Złościłem się, że mówił rzeczy takie jak, „Jestem głuchy, więc nie słyszę co mówisz” albo „Azazel-san, czy cycki są już gotowe?” oraz unikał mnie w oczywisty sposób! Naprawdę jest z niego oburzający stary pryk!

Mimo to jest VIP-em. Nie narzekaliśmy więc zbytnio i towarzyszyliśmy mu w milczeniu.

– Odyn-sama! Już prawie czas spotkać się z japońskimi bogami, więc proszę, daj już sobie spokój z tymi wakacjami. W tym tempie zostaniesz skrzyczany przez pozostałych ludzi, gdy już wrócimy do naszej ojczyzny.

Przez ostatnich kilka dni Rossweisse-san zachowywała się spokojnie i szła wszędzie gdzie chciał ten staruch, ale teraz wyglądała jakby osiągała swój limit i była bliska eksplozji.

– Rany, zdecydowanie jesteś kobietą która nie wie jak się wyluzować. A może zrelaksujesz się choć trochę? Oto dlaczego nie potrafisz zdobyć nawet samotnego faceta.

– To nie ma nic wspólnego ze mną i tym, że nie mam ch-ch-chłopaka! Nie jestem samotna, ponieważ tego chcę!

Aaaach, znowu zaczyna płakać. Z ludźmi z Północy zdecydowanie trudno się obchodzić….. Mam nadzieję, że wkrótce stąd odejdą….. Tak w każdym razie myślałem.

KAKUN!

HIHEEEEEEEEEEN!

Nagle wóz się zatrzymał, jego ładunek poleciał na nas i oberwaliśmy nim!

Wszyscy stracili równowagę na skutek tego nagłego wydarzenia!

– Co się stało!? Nie powiecie chyba, że to terroryści!? – Rossweisse-san wyraziła swoje zaniepokojenie.

– Nie wiem! Jednak kiedy dzieją się tego typu rzeczy, to nie zwiastuje to nic dobrego! – Sensei także wydawał się zaalarmowany.

Przedtem usłyszałem kwik konia. To oznacza, że coś się stało z tym wyrośniętym konikiem.

Kiedy wyjrzałem przez okno powozu……Kiba, Xenovia i Irina przyjęli bitewną formację, w środku której był Barakiel-san.

C…Ciągle nie potrafię latać. Potrafię wywołać moje diabelskie skrzydła, ale nie potrafię za ich pomocą unieść się w powietrze.

Sensei wyśmiał mnie nawet „To naprawdę zabawne, że osiągnąłeś Łamacza Ładu, zanim nauczyłeś się latać.” Wygląda na to, że jako pierwsze pojawiło się nie to co powinno.

Jednak mogę przyzwać smocze skrzydła, kiedy jestem w trybie Łamacza Ładu. Mogę wtedy pozostawić kontrolę lotu Ddraigowi i czasami jestem w stanie latać.

…….Wygląda na to, że potrzebuję więcej treningu. W lataniu też muszę się podszkolić. Nawet jeśli zwiększyłem moją moc, to dzieciaki w zaświatach będą rozczarowane, jeśli nie będę tego w stanie zrobić.

Otworzyłem okno w powozie i spojrzałem naprzód razem z Buchou i pozostałymi. Jednocześnie zacząłem odliczanie do wejścia w tryb Łamacza Ładu.

Nie wiem co tu się stało, ale na wszelki wypadek lepiej pozostać w gotowości.

……Przed nami unosił się w powietrzu młody mężczyzna. Był całkiem przystojny, jednak z jego oczu emanowało coś złego.

Ubrany był w szatę podobną do tej, którą nosił Odyn, z tą jednak różnicą, że ta była czarna.

Rossweisse-san była wyraźnie zszokowana jego widokiem, a Azazel-sensei mlasnął językiem. C-co się dzieje…..? Kim on jest?

– Miło mi was wszystkich poznać! Jestem Bogiem Zła z północnej Europy! Nazywam się Loki! – mężczyzna uniósł szatę, uśmiechnął się głupio i przemówił do nas bardzo potężnym tonem.

…..B…Bóg……Zła? Powiedział że jest „Bogiem”? Czy północna Europa to nie to samo miejsce, z którego pochodzi Odyn?

Spojrzenia wszystkich oprócz mnie przybrały poważny wyraz.

Wygląda na to, że wszyscy są nieźle zszokowani. Ich twarze zdawały się mówić „Nie, to niemożliwe.”

Sensei zatrzepotał swoimi skrzydłami i wyleciał z powozu.

– ……Loki. Nordycki bóg – powiedziała siedząca obok mnie Buchou.

-!

Bóg!? Naprawdę!? Więc to znaczy, że on pochodzi z tego samego miejsca co ten staruch Odyn…..

Po co jednak tu przybył? W każdym razie czuję, że nie zwiastuje to nic dobrego.

– Czyż to nie jest Loki-dono. Spotkamy się w takim miejscu jak to. Masz do nas jakąś sprawę? W tym powozie znajduje się szef nordyckich bogów Odyn-dono. Zrobiłeś coś takiego wiedząc o tym? – zapytał Azazel-sensei spokojnym tonem.

– To nic wielkiego. Nasz szef opuścił naszą organizację, aby porozumieć się z innymi frakcjami, a to jest dla nas bardzo bolesne – powiedział Loki krzyżując swoje ramiona.

……To brzmiało jakby był jakimś czarnym charakterem!

– Jesteś naprawdę arogancki, skoro mówisz to tak wprost, Loki – gdy Sensei usłyszał odpowiedź Lokiego, od razu zmienił ton swojego głosu.

Tętnił on od złości! Mimo swojego wyglądu Sensei lubi spokój, więc jest wściekły, kiedy ktoś mu go zakłóca z powodu własnego samolubstwa.

Loki roześmiał się z rozbawieniem, kiedy usłyszał wypowiedź naszego mentora.

– Fuhahahaha, czyż to nie naczelnik upadłych aniołów! Normalnie nie chciałbym spotkać ani ciebie, ani tym bardziej diabłów, ale nic nie można na to poradzić. Zostaniesz ukarany wraz z Odynem i resztą.

– Więc teraz kontakty z innymi frakcjami są dla ciebie dobre? Wyczuwam tu pewną sprzeczność.

– Nie mam nic przeciwko niszczeniu innych nacji. Nie zgadzam się jednak na żaden pokój. To wasza religia wtargnęła na naszą ziemię i zaczęła rozpowszechniać „Biblię”.

– ……..Ale dlaczego masz o to pretensje do mnie? Idź z tym do Michała i jego martwego Boga z „Biblii” – odpowiedział Sensei drapiąc się po głowie.

– W każdym razie problemem jest to, że Odyn zaczął negocjacje z bogami dalekiego wschodu. Przez to nie będziemy w stanie wywołać Ragnaroku. Co chcesz osiągnąć, poprzez handel informacjami dotyczącymi Yggdrasila[14]?

– Też cię o coś zapytam! Nie współdziałasz czasem z Brygadą Chaosu? Zaraz, jeśli dobrze pamiętam, nie byłeś złym bogiem-sama, który by odpowiedział szczerze – powiedział Sensei celując palcem w Lokiego.

– Jest mi niedobrze, kiedy sobie pomyślę, że łączysz mnie z tymi głupimi terrorystami. Przybyłem tu z mojej własnej woli. Ophis też nie ma z tym nic wspólnego – odpowiedział niedbale Loki.

Sensei wyraźnie się wyluzował, kiedy usłyszał tą odpowiedź.

– ……A więc nie współpracujesz z Brygadą Chaosu. Jednak na swój własny sposób to też jest problemem. Już rozumiem starcze. Więc kłopotem jest to, że frakcja z Północy postanowiła się z nami porozumieć, huh.

Kiedy Sensei spojrzał w kierunku powozu, zauważył że staruch wysiadł z niego w towarzystwie Rossweisse-san. Aktywował pod swoimi stopami magiczny krąg i poruszał się w powietrzu za jego pomocą.

– Hmm. Ciągle są jeszcze jacyś twardogłowi i właśnie teraz ich spotykamy. Że też tacy głupcy muszą zawsze skądś wyskoczyć – powiedział staruch głaszcząc swoją brodę.

– Loki-sama! To działanie przekracza twoje uprawnienia! Żeby próbować zacisnąć swoje kły na przywódcy bogów! To niewybaczalne! Jeśli masz jakieś obiekcje, to powinieneś je zgłosić na oficjalnym spotkaniu! – powiedziała Rossweisse-san zmieniając w jednej chwili swój strój urzędniczki na zbroję.

Wróg jednak nie słuchał.

– Zwykła bitewna dziewica nie powinna mi wchodzić w drogę. Moje pytanie było skierowane do Odyna. Dalej planujesz robić coś, co nie dotyczy naszego świata?

– Tak. Rozmawianie z Sirzechsem i Azazelem jest dziesięć tysięcy razy ciekawsze, niż rozmowa z tobą. Chce się czegoś dowiedzieć na temat japońskiego shinto. Oni też interesują się naszym Yggdrasilem. Po tym jak zawarliśmy pokój, myślę o wymianie kulturalnej, poprzez wymianę posłańców – Odyn odpowiedział na pytanie całkiem spokojnym tonem.

– ……Mam więc potwierdzenie twoich planów. Cóż za głupie zachowanie. Zróbmy więc sobie małą demonstrację siły.

DŻENIE.........

Nagle zrobiło mi się nieswojo. Poczułem jak przez moją skórę przebijają się igiełki niesamowitej wręcz wrogości!

Loki uwolnił swoją nienawiść wobec nas… Nie, zrozumiałem że skierował ją w tego starucha Odyna!

– Mam więc to potraktować jako zaproszenie do walki?

Loki uśmiechnął się lekceważąco, słysząc ostrzeżenie Sensei.

– A uważaj to sobie za co tylko chcesz.

DOGAAAAAAAAAAAAAAN!

Nagle Lokiego uderzyła fala!

Rozejrzałem się dookoła aby zobaczyć co się stało…..i wygląda na to, że Xenovia zamachnęła się swoim Durandalem. Ogromne ilości aury opuściły święty miecz.

– Zwycięstwo należy do tego, kto zaatakuje pierwszy – powiedziała Xenovia spokojnym tonem.

Działasz za szybko! To wręcz falstart!

– Wygląda jednak na to, że to nie działa. Tego można było oczekiwać po Bogu z Północy – oznajmiła Xenovia.

Kiedy to usłyszałem, natychmiast spojrzałem w tamtą stronę i….Loki stał sobie, jak gdyby nic się nie stało.

To się dzieje naprawdę!? Nawet atak Xenovii nic nie zdziałał!

– Święty miecz huh. Ma naprawdę niesamowitą moc, ale nie na tyle dużą, aby zabić boga. To niczym się nie różniło od delikatnej bryzy.

Kiba stworzył w swojej dłoni święty demoniczny miecz, a Irina miecz ze światła.

Loki roześmiał się widząc to.

– Fuhaha! To wszystko jest daremne! Jakbym nie wyglądał, jestem Bogiem. Zwykłe ataki diabłów i aniołów to na mnie za mało.

Loki powoli wymierzył swoją dłoń przed siebie.

Mój instynkt zrozumiał, że w jego dłoni zbiera się jakieś nieznane ciśnienie.

Jeśli pozwolimy mu strzelić, to……będzie źle!

[Łamacz Ładu Walijskiego Smoka!!!!!!!!]

-!

Odliczanie skończone! Otoczyła mnie czerwona aura, która ukształtowała się w zbroję!

Ddraig! Zostawiam latanie tobie!

[Tak, zajmę się tym!]

Wysiadłem z powozu w tym samym momencie, kiedy Łamacz Ładu został aktywowany i pomknąłem w stronę Lokiego z niesamowicie wielką szybkością!

[ODRZUTOWIEC!]

Odgłos z mojego klejnotu odbił się echem, a turbiny na moich plecach plunęły ogniem!

GON!

Szybko zmniejszyłem dzielący nas dystans i próbowałem zadać mu cios, jednak on uniknął go szybko. Mój cios przeszedł obok jego nosa, przez co chybiłem! Jednocześnie krzyknąłem:

– Buchou! Użyję promocji!

Po otrzymaniu jej pozwolenia, natychmiast promowałem się na Królową! Poczułem jak przepłynęła przeze mnie moc!

– Och. Racja. Zapomniałem że Sekiryuutei też tutaj jest. Masz w sobie dużą moc. Jednakże.

W dłoni Lokiego zebrały się świecące cząstki światła! Mogę to stwierdzić tylko po spojrzeniu na niego! On kondensuje potężną energię i ma nią zamiar zaatakować mnie! Takie bezpośrednie trafienie źle się skończy!

– Za wcześnie dla ciebie mierzyć się z bogiem!

Strzeliłem z pełną mocą moim Smoczym Strzałem, w tym samym momencie, gdy od Lokiego wychodziła fala jego mocy!

[Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!]

DOBAAAAAAAAAAAAAN!!

Obydwie moce zderzyły się ze sobą i eksplodowały!

Fala uderzeniowa wybuchu wróciła do mnie i do moich towarzyszy! Cholera! Tak łatwo zniszczył mój atak! Więc to jest atak boga huh!

Z ręki Lokiego wydobywał się czerwony dym. Wygląda na to, że mój Smoczy Strzał jednak troszeczkę zadziałał.

Widząc to, Loki uśmiechnął się.

– ……Nie powstrzymałem go całkowicie. To doprawdy zabawne. Z pewnością jest to dla mnie powód do radości. Pośmieję się więc. Fuhahahaha!

Ja tam nie widzę w tym nic śmiesznego! Jeśli to nie zrobiło na nim żadnego wrażenia, to znaczy że jest przeciwnikiem, z którym będę miał ciężką przeprawę!

Walka z bogiem za pomocą potęgi Sekiryuuteia może być trudna!

Buchou i Akeno-san rozłożyły swoje skrzydła i wyleciały z powozu. Buchou była w swoim trybie bojowym, cała okryta szkarłatną aurą.

– Szkarłatne włosy. Dom Gremory… prawda? Jesteś związana przez krew z Maou. Dwaj przywódcy upadłych aniołów, jeden anioł, chmara diabłów i jeszcze Sekiryuutei na dokładkę. Trochę ich za dużo jak na zwykłą straż, nie sądzisz Odynie?

– To będzie twój koniec głupcze. Podjąłem dobrą decyzję.

Loki przytaknął słowom starca i roześmiał się jeszcze pogardliwej.

– Niech będzie. Czas więc abym wezwał TO – powiedział rozwiewając swoją szatę.

– Przybądź, mój najdroższy synu! – rozwrzeszczał się głośno.

Po krzyku Lokiego przez chwile panowała cisza… Nagle w przestrzeni pojawiła się szczelina.

Co się dzieje? Czy on coś przywołał?

Nuuuuu…….

Rzeczą, która się wyłoniła z tej zniekształconej przestrzeni, był… popielato-szary pies! Nie, to wilk!

Prosto przed nami pojawił się gigantyczny wilk, który miał co najmniej dziesięć metrów wysokości!

CIARKI…..

Co….. C-co to jest….. To nienaturalne ciśnienie…..

Jak tylko wilk na mnie spojrzał, moje ciało straciło zdolność do poruszania się, jakbym był sparaliżowany…..

Następnie poczułem, jak przez moje ciało przebiegło coś zimnego. Poczułem coś więcej; strach, żądzę mordu, wezwanie do ucieczki i uczucie, że moje serce zostało ściśnięte, kiedy spotkałem Lokiego.

…….Cholera, moje ręce się trzęsą……!

Kiedy rozejrzałem się dookoła, zauważyłem że trząsłem się nie tylko ja, ale i reszta członków. Buchou, Kiba, a nawet Xenovia. Nawet nasi odważni członkowie drżą przez to niewidoczne ciśnienie, które wytwarza ten wilk!

Cz-czym w ogóle jest ten zwierzak!? Co to diabła ma…..!

W dalszym ciągu nie zrobił najmniejszego ruchu. Wiercił nas tylko swoim wzrokiem.

[……Partnerze, on jest naprawdę niebezpieczny. Jeśli możesz, to powinieneś go unikać.]

Nawet Ddraig, który jest przecież Sekiryuuteiem, mówi coś takiego.

Więc to oznacza, że ten wilk jest tego typu przeciwnikiem huh….. Z pewnością jest silniejszy nawet od Lokiego!

– Jest źle… Nie zbliżajcie się nawet do tego wilka! Ise, ciebie też to dotyczy!

Nigdy wcześniej nie widziałem tak zdenerwowanego Sensei. Nasz odważny Azazel-sensei, który nie bał się nawet walczyć ze starym Maou, powiedział coś takiego…

– Sensei! Czym właściwie jest ten wilk?

– To Fenrir[15] – odpowiedź Senseia brzmiała, jakby ledwie był w stanie mówić.

[-!?]

Wszystkich wyraźnie zszokowała odpowiedź Senseia, ale równocześnie zrozumieli powód, dla którego tak się bali.

– Fenrir! Niemożliwe żeby był w takim miejscu jak to!

– …Zdecydowanie jest źle.

Kiba i Buchou rozpoznali wroga i byli w trybie największej gotowości.

O co tu w ogóle chodzi? Ja tylko zrozumiałem, że to niezwykle niebezpieczny przeciwnik.

– Ise! To jeden z największych i najgroźniejszych potworów! Jego kły mogą zabić nawet Boga! Jeśli cię ugryzie, to nawet twoja zbroja cię nie ocali!

-!?

Co takiego!? Więc ten wilk jest aż tak niebezpieczny! Może zabić nawet Boga! Czy to nie oszustwo!? Teraz rozumiem! Nic dziwnego że Ddraig doradzał mi go unikać!

Być może nie będziemy go w stanie pokonać nawet wtedy, gdy zaatakujemy wszyscy naraz?

– Racja. Powinieneś być ostrożny. Ze wszystkich okropnych potworów które stworzyłem, ten jest najlepszy. W końcu ma kły, którymi jest w stanie zabić Boga. Wprawdzie nigdy tego nie próbowałem, ale powinno też zadziałać przeciwko bogom z innych religii. Zada śmiertelne rany nawet jeśli jesteś legendarnym smokiem, albo wysokoklasowym diabłem – powiedział Loki głaszcząc Fenrira po łbie.

CEL.

Loki wycelował swój palec w stronę Buchou.

– Właściwie to nie chcę, aby mój Fenrir zatopił swoje kły w tej pochodzącej z Północy dwójce… Cóż, dla tego szczeniaczka posmakowanie krwi kogoś, kto pochodzi spoza nordyckiego świata, także może być ciekawym doświadczeniem.

- !

…A to drań. Tylko mi nie mówcie… że on chce…!

Moje złe przeczucia potwierdziły słowa, które padły z ust Lokiego:

– To ta sama krew, która płynie w żyłach Maou. Zasmakowanie w niej także może być użyteczne dla Fenrira. Zabij ją.

OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOON!

W ciemnościach nocy rozległo się wycie szaro-popielatego wilka.

To wycie wystarczyło, aby nasze ciała zaczęły się trząść, ale brzmiało jednocześnie tak pięknie, że urzekło nasze serca.

SZYBKI

Pojedynczy podmuch wiatru. Stojący przede mną wilk zniknął mi z oczu…..

W jednej chwili moje ciało zareagowało, zanim zdążył to zrobić mózg!

[ODRZUTOWIEC!!]

Nie pozwolę ci. Nigdy ci na to nie pozwolę!

Buchou… Kobieta w której się zakochałem, nawet się nie waż…

– Nie dotykaj jejjjjjjjjjjjjjjjjj!

BUM!

Dotarłem do Buchou, zanim zdążył to zrobić wilk i trzasnąłem go w pysk, gdy dotarł do mnie z boską szybkością!

……………

Uwaa! Nawet mnie zszokowała moja własna decyzja!

Wszystko przez to, że moje ciało nie jest zsynchronizowane z głową!

To dlatego, że ten wilk chciał się rzucić na Buchou, moje ciało kazało mi ją ochronić!

Kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że uderzyłem wilka!

– Ise………

Buchou też wyglądała na zszokowaną.

– Bu…Buchou! Nic ci nie jest? Nie jesteś ranna?

– N-nie, wszystko w porządku. Dziękuję, że mnie ochroniłeś.

Uffff. Poczułem ulgę i wziąłem głęboki wdech.

Nie wiem co dokładnie się stało, ale wygląda na to, że byłem w stanie ochronić Buchou. Ten cholerny wilk próbował ją zagryźć i zabić!

Mimo iż mu porządnie przyłożyłem, to przypatrywał się mi z pogodnym wyrazem pyska.

…To nie zadziałało? Ha ha ha, twardy ten wilk.

KASZEL

H….Huh? Właśnie zwymiotowałem krwią. C-co….?

Zauważyłem, że z moim ciałem dzieje się coś dziwnego. Kiedy spojrzałem na mój brzuch…. Zobaczyłem że w zbroi jest dziura.

Kiedy tylko to spostrzegłem, zwymiotowałem jeszcze większą ilością krwi. Wtedy nadszedł niesamowity ból.

– Ise!

– Ise-kun!

Krzyk Buchou i Akeno-san brzmiał, jakby zaraz miały się rozpłakać.

W moim brzuchu jest tak gorąco… Ouccccch… K-kiedy zostałem ranny…?

Kiedy spojrzałem na wilka, zauważyłem że jeden z pazurów u jego lewej łapy był ochlapany krwią.

…Czyżby przebił moją zbroję zanim go uderzyłem…?

DAZZEL...

Moje ciało zaczęło się chwiać w powietrzu.

CHWYT.

Zacząłem spadać w dół, ale Kiba mnie złapał.

– Ise-kun. Asia-san błyskawicznie cię wyleczy!

– Ise-san! Chodź tu szybko! – z głębi powozu usłyszałem płaczliwy głos Asii.

W swoich dłoniach stworzyła leczniczą aurę. Musi spróbować mi ją wysłać.

– Nie, nie pozwolę ci. Sekiryuutei, nawet jeśli działo się to tylko przez chwilę, to byłeś w stanie podążać za ruchami Fenrira. To naprawdę przerażające. Pozbędę się ciebie, zanim staniesz się zagrożeniem.

Loki znów starał się wydać rozkazy Fenrirowi.

- Jeśli znów mnie zaatakuje będzie źle!

Nie mogę tego uniknąć! Jeśli zrobię unik, to wtedy oberwie Buchou! Nie mogę tego zrobić! Ochronię ją! Boję się śmierci, ale nie pozwolę żeby Rias Gremory zginęła!

– Lokkkkkkkki!!

Sensei i Barakiel-san rzucili z maksymalną mocą świetliste włócznie w stronę Lokiego.

– Nawet bez Fenrira, dwa zwykłe upadłe anioły to dla mnie za mało.

Magiczny krąg, którego nigdy wcześniej nie widziałem, stał się jego tarczą i rozprzestrzenił po całym, niebie.

Ataki naszego Sensei i Barakiela-san zostały bez trudu odparte.

– ! Nordycka magia! Jeśli dobrze pamiętam, to jest ona o wiele bardziej zaawansowana, niż magia z naszej religii! Tego można było oczekiwać po świecie, gdzie magia oraz czary mają większą moc niż u nas! – powiedział Sensei z odrazą.

Obydwaj szefowie upadłych aniołów zaatakowali w tym samym czasie, ale nic to nie dało…!

A więc on jest Bogiem huh!

– Zwalczmy więc ogień ogniem!

BIIIIIIIIN!

Rossweisse-san aktywowała mnóstwo magicznych kręgów, które wyglądały jak ten, który stworzył Loki i przypuściła mnóstwo losowych ataków na niego! To zupełnie jak nalot dywanowy!

Cóż za szokująca moc! Więc Rossweisse-san też jest dobrą wojowniczką! To w końcu strażniczka Odyna, więc nic dziwnego, że dysponuje tak potężną mocą.

Niesamowite. Ta osoba jest tak utalentowana we władaniu magią i czarami?

BA BA BA BA BA BA BA BA BAAAAN!

Loki aktywował dookoła siebie mnóstwo magicznych kręgów które go chroniły i bez trudu odpierały ataki Rossweisse-san!

– Teraz moja kolej.

Loki próbował machnąć swoja ręką na bok…

Żądza mordu Fenrira powiększyła się wraz z tym. Jego pozbawione emocji zimne oczy skupiły się na nas…

Koneko-chan i Xenovia stanęły przed rannym mną oraz Buchou jako nasza tarcza! Przestańcie! To bez sensu! Ten wilk bez trudu przebił moją zbroję! Wasza dwójka nie da sobie z nim rady!

Moi towarzysze zostaną zabici!

Nie! Nie chcę tego! W ten sposób wszyscy zginiemy! Nie chcę tego! Jeśli to się tak skończy…

Kiedy moja głowa była pełna rozpaczliwych myśli, przed moim wzrokiem pojawiło się pojedyncze światło.

To coś przeleciało obok wilka z prędkością światła….

[Połowa Wymiaru!]

KUBABABABABABAN!

Miejsce w którym znajdował się Fenrir nagle się zniekształciło. Został unieruchomiony w tej zdeformowanej przestrzeni.

Jednak szybko zaczął gryźć i kaleczyć tą przestrzeń swoimi kłami.

Coś Biało-srebrnego stanęło pomiędzy nami a wilkiem.

– Nic ci nie jest, Hyoudou Issei?

– Vali…..

Tym czymś był Hakuryuukou Vali!

Wiedziałem, że znam skądś ten atak, ale żeby to był ten facet!

Jednak ten przepoławiający atak jest niczym. Jak potężny musi być Fenrir, że zatrzymało go to tylko na sekundę!?

– Ojojoj Oppai Smok jest ranny? Kurde, on z pewnością jest facetem, którego nie można określić wprost, jako silnego czy słabego!

Następną osobą która się pojawiła był lecący na złotej chmurze Bikou.

…Co ci goście tu robią?

– ! Och, a więc to jest Hakuryuukou huh!

Loki uśmiechnął się radośnie widząc że Vali się pojawił.

– Jak się masz Bogu Zła, Loki-dono. Jestem Hakuryuukou Vali. Przybyłem tu aby cię zlikwidować.

Loki uśmiechnął się jeszcze szerzej, gdy usłyszał słowa, które wypowiedział Vali…

– Jestem zachwycony widząc Dwa Niebiańskie Smoki. Na razie się wycofam!

Loki ustawił wilka za swoimi plecami.

Kiedy zakręcił swoją szatą, przestrzeń się zniekształciła i pochłonęła jego oraz Fenrira.

– Kiedy nadejdzie czas spotkania z bogami tego kraju, pojawię się tutaj ponownie, Odynie! Następnym razem ja i Fenrir rozszarpiemy gardło naczelnemu bogu!

Kiedy Loki i jego wilk znikli, urwał mi się film…

Straciłem ostatnio zbyt dużo krwi….


…Kiedy się ocknąłem, zobaczyłem że Asia mnie leczy.

Jej ciepłe zielone światło całkiem mnie pokrywało i całkowicie usuwało ból z mojego brzucha.

– …Dziękuję ci Asiu – podziękowałem, parząc jej prosto w oczy.

– Ise-san! Tak się cieszę!

– …Nie mogę przecież zginąć i zostawić cię samej, prawda?

Asia natychmiast się do mnie przytuliła. Ja także ją objąłem.

– …Senpai, cieszę się że jesteś bezpieczny.

Więc Koneko-chan też pozostała przy mnie. Skoro jej dłonie są pokryte ki, to znaczy że musiała na mnie użyć naturalnej zdolności leczniczej.

– Dziękuję ci, Koneko-chan.

Pogłaskałem ją po głowie.

– …Miau. Senpai…

– Tak. Już wszystko dobrze ze mną. A gdzie Buchou i reszta?

W powozie byłem tylko ja, Asia i Koneko-chan.

– Rias-oneesama rozmawia na zewnątrz ze wszystkimi. …Hakuryuukou-san też tam jest.

- !

Racja. Na koniec bitwy z Lokim pojawił się Vali.

Podniosłem się powoli i wyszedłem z powozu. Wylądowaliśmy już i znajdowaliśmy się w parku leżącym obok Akademii Kuou. Jako że już mamy noc, dookoła nie było widać żadnych ludzi.

Ruszyłem w kierunku miejsca, gdzie była Buchou, Sensei, Odyn i wszyscy pozostali.

– Żeby spotkanie Odyna doszło do skutku, musicie się pozbyć Lokiego, prawda? – nagle dobiegł mnie głos Valiego.

Powiedział to pewnym siebie głosem pozbawionym jakiegokolwiek wahania, przypatrując się przy tym wszystkim.

– Nie poradzicie sobie z Lokim i Fenrirem, jeśli będziecie polegać tylko na członkach Klubu. Także z powodu ataków Frakcji Bohaterów, Zaświaty, Niebo i Valhalla są w chaosie. Nie będą więc w stanie przysłać wam z pomocą więcej ludzi.

Nikt nawet nie potrafił się sprzeciwić jego argumentom.

Ja i Vali spojrzeliśmy sobie w oczy. Uśmiechnął się do mnie kwaśno, a wszyscy podążyli za jego wzrokiem i spojrzeli na mnie.

– Ise! Czy z twoją raną już w porządku?

– Tak Buchou. Już wszystko w porządku. Co więcej…

Spojrzałem na Valiego. Zauważyłem że za jego plecami stali Bikou i Artur, Święty Król władający mieczem. Kuroka też tam była. Wygląda na to, że czekają na naszą odpowiedź.

– Próbujesz mi powiedzieć, że ty go pokonasz? – zapytałem cichym głosem.

Vali wzruszył tylko ramionami.

– Trochę to niefortunne, ale nawet obecny ja nie poradzi sobie naraz z Lokim i Fenrirem.

…Taka jest twoja odpowiedź? Mówisz to tak dumnie. Jest bezużyteczny skoro mówi, że nie jest w stanie pokonać go samemu.

– Ale.....

Vali spojrzał prosto na mnie.

– Jeśli jednak Dwa Niebiańskie Smoki połączą siły, to będzie to już inna historia

[---!]

Wszystkich, wliczając w to mnie, zszokowała ta propozycja! Tylko Vali i jego towarzysze zachowali spokój!

Oczywiście, że byliśmy w szoku! Nigdy bym nie pomyślał, że to właśnie on to powie!

Z wrażenia aż zaniemówiliśmy, ale Vali mówił dalej:

– Nie mam nic przeciwko, aby w tej bitwie walczyć ramię w ramię z tobą, Hyoudou Isseiu.


Żywot 3: Połączenie sił![edit]

Część 1[edit]

Następnego dnia wszyscy zebrali się w sali treningowej, która znajdowała się w piwnicy mojej rezydencji.

My, Grupa Gremory, plus Irina, Azazel-sensei, Barakiel-san, Grupa Sitri oraz…..oraz Vali ze swoja drużyną, z powodu której wszyscy tkwili w niesamowitym napięciu.

To dziwne uczucie, że Vali i Bikou są w moim domu. Buchou wraz z resztą była przeciwna temu, aby oni tutaj przyszli, ale zgodziła się po usłyszeniu opinii naszego Sensei oraz Sirzechsa-sama.

Sirzechs-sama, dlaczego pozwoliłeś im tutaj przyjść?

Nie powiecie mi chyba, że to ma coś wspólnego z tym, że uratowali Asię? –To niemożliwe.

Co więcej, dlaczego zdecydowali się współpracować z nami? O czym oni myślą?

Powiedział że zabije Lokiego, ale czy to są jego prawdziwe zamiary? Naprawdę tego nie rozumiem.

Starzec Odyn i Rossweisse-san nawiązywali kontakt ze swoja ojczyzną w innym pokoju.

Dla nich obecność Lokiego w Japonii też jest kłopotem.

Teraz rozpoczęliśmy dyskusje, jak przeciwstawić się temu nordyckiemu Bogu Zła.

Maou Sirzechs-sama też został poinformowany o obecnej sytuacji. Niebo oraz Upadłe Anioły także.

Aby wizyta Odyna zakończyła się sukcesem, sojusz Trzech Potęg miał mu wspólnie zapewnić ochronę.

Powiedzieli więc, że pomogą nam rozprawić się z Lokim.

Naszym przeciwnikiem jest bóg. Większym problemem jest jednak ten wilk Fenrir, którego ze sobą przywlókł.

Prawdziwy potwór, który pod względem mocy przewyższa nawet swojego ojca. Słyszałem, że jest potężniejszy nawet od Dwóch Niebiańskich smoków i to zanim jeszcze zostały one zapieczętowane. Nawet Sensei i staruszek Tannin nie daliby sobie z nim rady w walce jeden na jednego.

Oczywiście ja i Vali jeszcze nie osiągnęliśmy pełnej mocy Dwóch Niebiańskich smoków, więc nie mogliśmy nawet marzyć o walce z nim.

Pewnie bym go pokonał dzięki użyciu Niszczycielskiej Furii, ale wtedy sam bym zginął. Vali musiałby sobie wtedy sam poradzić z Lokim za pomocą swoich demonicznych mocy. Jeśli sprawy potoczyłby się źle, to sam mógłby też wtedy zginąć.

Możemy wtedy wygrać, jeśli reszta członków rzuci się do walki, ale osiągniemy to poprzez nasze samopoświęcenie.

Prawdopodobnie nawet wtedy zginęłoby jeszcze kilku ludzi.

Posiłki… to coś, na co nie możemy mieć nadziei i to ze strony każdej frakcji. Terror który wywołała Frakcja Bohaterów, ciągłym wysyłaniem użytkowników Boskich Darów, wciąż trwa, przez co pozostałe frakcje dalej są w chaosie.

Każde ważne miejsce jest w najwyższym stanie alarmowym, przez co nie mogą wysłać nam żadnej odsieczy.

W takim przypadku musimy znaleźć sposób, aby wygrać tą bitwę z jak najmniejszymi stratami. Ponieważ w takiej sytuacji trudno jest cokolwiek ustalić, nasze spotkanie wciąż się ciągnie.

– Przede wszystkim Vali, dlaczego zdecydowałeś się na współpracę z nami? – stojący przed tablicą Sensei zadał pytanie, na które wszyscy byśmy chcieli znać odpowiedź.

Tak, chcielibyśmy wiedzieć dlaczego z nami współpracuje. To naprawdę straszne.

– Ponieważ chcę walczyć z Lokim i Fenrirem. Bikou i pozostali zgodzili się na to. Czy taka odpowiedź was zadowala? – odparł z pogardliwym uśmieszkiem.

Prawdziwy z niego bitewny maniak. Musi być szalony, skoro chce walczyć z takim potworem!

Słysząc to, Sensei zmrużył podejrzliwie oczy.

– Niezbyt zadowala mnie takie wyjaśnienie. Jednak to prawda, że was potrzebujemy. W obecnej sytuacji, przez tę Frakcję Bohaterów, nikt nam nie przyśle pomocy. Co prawda może was coś ze sobą łączyć, ale…. Ze względu na waszą powierzchowność to chyba raczej niemożliwe.

– Tak, staraliśmy się nawzajem nie wtrącać we własne sprawy. Dalej mam zamiar walczyć z Lokim i Fenrirem, nawet jeśli nie zechcecie z nami współdziałać. Jeśli nie zgadzacie się na współpracę, to my i tak będziemy z nim walczyć, wciągając w to was.

…..Groźba huh. Jeśli zgodzimy się na przymierze, to pokonają Lokiego razem z nami. Jeśli się nie zgodzimy, to mogą wtedy sprzymierzyć się z Lokim i zaatakować nas, aby następnie go pokonać huh.

– Wygląda na to że Sirzechs także o tym myślał, ale powiedział, że nie będzie w stanie odrzucić oferty, którą złożył mu jedyny ocalały potomek Starego Maou. Z pewnością jest naiwną osobą, ale też uważam że lepiej dla was będzie współpracować z nami, niż walczyć samotnie.

– Jest więcej problemów, z którymi nie możemy dojść do zgody – powiedziała Buchou, kiedy usłyszała wypowiedź Senseia.

Sona-kaichou też się zdawała to akceptować, mimo iż wyraz jej twarzy zdradzał duże niezadowolenie.

Lepiej mieć ich pod kontrolą, niż gdyby mieli działać na własna rękę, nie wiem jednak czy zgodzą się nas słuchać…

Jeśli Buchou się zgodzi, to muszę to zaakceptować. Cóż, jeśli wobec tych gości pojawi się jakiekolwiek podejrzenie, to muszę być gotowy na walkę z nimi.

Asia, która jest bardzo szczerą osobą, nie żywi wobec nich żadnych podejrzeń, ponieważ już raz ją uratowali. Pozostali członkowie naszej grupy wydają się krzywo na to patrzeć, ale też się zgadzają.

Sensei zaczął przypatrywać się Valiemu

– Prawdopodobnie on coś knuje.

– Kto wie.

– Nie będzie żadnego problemu, jeśli to teraz zrobimy, więc po prostu utnijmy wszelkie podejrzenia.

Vali uśmiechnął się pogardliwie, słysząc słowa Senseia.

– ….Odłóżmy teraz to wszystko na bok i zajmijmy się lepiej strategią przeciwko Lokiemu. Planuję poprosić kogoś o pomoc w walce przeciwko nim.

– Masz zamiar zapytać o Lokiego i Fenrira?

– Tak, jest ktoś, kto dużo wie na temat tej dwójki. Udam się więc do tej osoby po informacje.

– Kim jest ten ktoś? – zapytałem podnosząc rękę do góry.

– To jeden z Pięciu Smoczych Królów, Śpiący Smok Midgardsormr[16].

- Smoczy Król huh. Więc co on jest w stanie w ogóle z tym zrobić?

– To chyba oczywisty wybór, ale czy Midgardsormr odpowie w ogóle na nasze wezwanie? – zapytał Vali.

– Otworzymy Smoczą Bramę za pomocą Dwóch Niebiańskich Smoków a także mocy Smoczych Królów Fafnira, Vritry i Tannina. Przyzwiemy tu po prostu uwagę Midgardsormra. Jego obecne ciało śpi na dnie oceanu w Europie północnej – odpowiedział Sensei.

Hmm. Więc to takie buty. Czyli legendarne smoki mogą robić tego typu rzeczy huh.

– Czy ja może… też mam w tym wziąć udział…? Czuję się trochę zepchnięty na dalszy plan, ponieważ wszyscy są takimi potworami… – zapytał nieśmiało Saji.

Bądź co bądź, ma w sobie Boski Dar Vritry.

– Cóż, twoja obecność jest dla nas niezbędna. Większość pozostaw mi i Dwóm Niebiańskim Smokom. Zaczekaj dopóki nie nawiążę kontaktu z Tanninem. Pójdę porozmawiać z Shemhazai na temat jakiegoś kontr-działania. Zaczekajcie tu dopóki nie wrócę. Barakiel, ty idziesz ze mną.

– Zrozumiałem.

Po powiedzeniu tego Sensei i Barakiel-san opuścili pomieszczenie.

Pozostali tu tylko członkowie Klubu Okultystycznego, Samorządu Szkolnego, no i oczywiście drużyny Valiego.

– Sekiryuutei!

Bikou podniósł rękę do góry.

– O-o co chodzi? – zapytałem.

– Mogę skorzystać z basenu, który jest piętro niżej? – zapytał Bikou z nieprzyzwoitym uśmiechem.

… Nie wiedziałem jak mu odpowiedzieć, ponieważ zapytał się o coś, czego się nie spodziewałem.

Buchou zrobiła krok naprzód i wycelowała w niego palec.

– Hej, ten dom jest własnością moją oraz Sekiryuuteia Hyoudou Isseia. Nie pozwalam ci na nic takiego.

Wygląda na to że ten dom stał się własnością moją oraz Buchou… Cóż, te jej samolubne komentarze to dla mnie nic nowego, więc chyba wszystko jest w porządku, ale mimo wszystko Buchou z pewnością żywi wobec Bikou głęboką niechęć. W sumie jest naszym wrogiem, więc to chyba nic dziwnego.

– Już~ już~, pozwól mi z niego skorzystać, Księżniczko Przełączenia—

PLASK!

Buchou uderzyła Bikou w głowę naprawdę mocno! OOOOOOOO! To wydało głośny dźwięk!

– Ouuuuuch! Za co to było, Księżniczko Przełączenia! – zapytał z załzawionymi oczami.

– Ponieważ ty! Ponieważ przez ciebie, ja… W Zaświatach przylgnęło do mnie dziwne imię!

Oczy Buchou też były pełne łez. Jest niesamowicie wkurzona. Jeszcze chwila a wybuchnie.

Ach~, więc uważasz że to nie w porządku. Jeśli się nad tym zastanowić, to właśnie Bikou użył tego imienia jako pierwszy, a Sensei postanowił je wykorzystać po tym, gdy je usłyszał.

– Nie ma się czym przejmować. Ja też oglądam „Oppai Smoka” i jestem naprawdę zaszczycony faktem, ze wykorzystano imię które wymyśliłem.

Bikou nagle roześmiał się głośno. Wyglądał, jakby to wszystko bardzo go bawiło.

– Nggggggh! I co ja mam z tobą zrobić…!

Wygląda na to, że Buchou nie podobała się postawa Bikou, a całe jej ciało drżało. Czerwona aura okrywała ją całą i biło od niej wrażenie niebezpieczeństwo.

– W-więc to jest ostatni Excalibur! Niesamowity.

– Tak. Vali miał informacje ze swoich własnych źródeł, które porównaliśmy ze starym zwojem od lat przekazywanym w mojej rodzinie. Dzięki temu odnaleźliśmy ten miecz. Aczkolwiek to miejsce jest ściśle tajne.

Kiedy spojrzałem w miejsce z którego pochodziły głosy, zobaczyłem jak Irina i Artur rozmawiają o Excaliburze. W takich sytuacjach ta dziewczyna jest użyteczna. Naprawdę otwarta z niej osoba.

Stojący obok Kiba i Xenovia przysłuchiwali się historii i jednocześnie zachowywali czujność.

Pewnie chcą się czegoś dowiedzieć na temat świętych mieczy, skoro obydwoje nimi władają.

Nagle Asia pociągnęła mnie za rękaw. Naprawdę wygląda na niezdecydowaną.

– Coś nie tak, Asiu?

– U-umm….

Tym na którego Asia się gapiła był…. Vali.

Nagle zrozumiałem co chciała powiedzieć.

– Chcesz mu podziękować?

Asia pokiwała cicho głową w odpowiedzi.

Pewnego dnia Vali uratował Asię, która poleciała w stronę szczeliny wymiarowej. Chce mu się pewnie odwdzięczyć! Asia-chan, jesteś taką uczciwą i słodką dziewczyną! Jestem z ciebie dumny!

Vali jest niebezpieczny, ale nie potrafię odmówić żądaniu Asi.

Wziąłem Asię za rękę i stanąłem przed nim.

Mój rywal siedział na krześle i czytał jakąś skomplikowaną książkę.

– Vali, czy mógłbym cię na chwilę prosić? – spytałem.

– O co chodzi, Hyoudou Isseiu?

Kiedy zawołałem Asię, stanęła prosto przed Valim.

– U-um… Dziękuję że mnie wtedy uratowałeś.

– Hmm? Ach. Racja. Cóż, taki miałem kaprys. Nie ma sensu się tym zbytnio przejmować.

Vali spojrzał na nas raz, po czym wrócił do lektury.

Tak. Cóż, powinno więc być w porządku.

Wziąłem Asię za rękę i odciągnąłem ją od tego drania. Ciągle nie jestem w stanie przywyknąć do tego gościa.

Hmm? W zasięg mojego wzroku pojawiła się kolejna para.

– ………….

– ……Miau.

A więc to Koneko-chan i Kuroka huh.

Koneko-chan przyglądał się swojej siostrze czujnym wzrokiem, natomiast usta Kuroki przyozdobił czarujący uśmiech.

– …..Ko…Koneko-chan ma taką piękną siostrę i jednocześnie taką s…straszną~.

Gasper krył się za plecami Koneko-chan i cały się trząsł. Oj oj, Gasper. Nie chowaj się za dziewczyną.

Czy Kuroka znów spróbuje porwać Koneko-chan?

Zbliżyłem się do nich i stanąłem pomiędzy nimi.

– Nie pozwolę ci zabrać Koneko-chan – powiedziałem, patrząc Kuroce prosto w oczy.

Koneko-chan ścisnęła mocno moją rękę i schowała się za moimi plecami. Tak jak myślałem, wciąż nie dogaduje się ze swoją siostrą. Muszę ją chronić.

Kuroka na chwilę przybrała zdumiony wyraz twarzy, po czym uśmiechnęła się lubieżnie. Wygląda na to, że przypatruje się mojej twarzy.

– Hee. Wygląda na to że zmężniałeś od czasu, kiedy widziałam cię ostatnio -miau. Czy wszyscy ludzie którzy osiągnęli Łamacza Ładu zmieniają się w ten sposób? A może to dlatego bo zaznałeś kobiecego ciała -miau?

Kuroka puściła do mnie oko. J-jest słodka. Skoro jest siostrą Koneko-chan, to chyba oczywiste że jest słodka. Nie mogę również zapomnieć, że wewnątrz jest zła.

Ale, ale! Czy Koneko-chan też będzie taka piękna gdy dorośnie? Jeśli tak, to zmieni się w piękną kobietę! Naprawdę będę tego wyczekiwał!

Och…. Mój instynkt zaczyna się kierować lubieżnymi myślami… Teraz nie ma na to czasu!

Potrząsnąłem głową! Muszę chronić Koneko-chan nawet za cenę własnego życia.

LIZU

-!

Cofnąłem się w tył przez to dziwne uczucie! W-właśnie teraz zostałem polizany po policzku!

Zauważyłem że Kuroka wysunęła zalotnie swój język.

– Hmm. Czyżby to ciągle był smak prawiczka -miau?

– P-przepraszam że nim jestem – z powodu tego oczka odpowiedziałem gniewnym tonem.

Tak w ogóle możesz mi powiedzieć co oznacza ten smak…? Nie należy lekceważyć S-Senjutsu! Jedyna osoba której należy się bać, to Nekomata!

– H~ej, mogę cię prosić o przysługę -miau?

– O co chodzi…..?

– Nie chciałbyś spłodzić ze mną dziecka?

– …………Huh?

Byłem w kłopocie, jak odpowiedzieć na taaką propozycję. C-co ona w ogóle powiedziała…?

Mimo mojego zakłopotania, Kuroka kontynuowała:

– Wiesz, chcę mieć dziecko ze smokiem. Z niezwykle silnym smokiem. Chciałam aby Vali był jego ojcem, ale zostałam przez niego odrzucona. W takim wypadku pozostałeś mi tylko ty. Człowiek ze smokiem w środku jest bezcenny –miau. A jeśli jeszcze ma w sobie geny jednego z Dwóch Niebiańskich Smoków, to nie mam powodu do narzekania. Chcę zostawić po sobie dziecko~. Dlatego potrzebuję kogoś, kto pozostawi mi swoje geny –miau.

……….

Co ona powiedziała… M..M…Moje dziecko…?

Powiedziała to samo co Xenovia. Jednak w przeciwieństwie do niej, sprawia wrażenie jakby coś ukrywała, przez co wygląda strasznie.

….A-Ale, geny Dwóch Niebiańskich Smoków są tak cenne…? C-cóż, są w końcu legendarnymi smokami. Może mógłbym to wykorzystać do stworzenia haremu?

Hmm, Nie potrafię sobie tego wyobrazić! Jeśli ktoś jeszcze mnie o to poprosi, to może mógłbym rozkręcić niezły biznes sprzedając moje geny? To jednak trudne.

– Miauhaha, będzie to niezły zysk, jeśli zrobimy to teraz. A może chcesz troszeczkę pieszczot, zanim zajdę w ciążę –miau – kontynuowała Kuroka.

High school dxd v7 155.png

,,Zgadzam się!”! –Chciałem powiedzieć dokładnie coś takiego, ale przez tą stojącą za moimi plecami groźną lolitkę nie byłem w stanie wydusić z siebie nawet słowa.

Kuroka roześmiała się widząc reakcję Koneko-chan.

–……Nie oddam……Senpaia BEŁKOT BEŁKOT…. Nee-sama.

Nie byłem w stanie usłyszeć, co Koneko-chan mówiła półgłosem, ale kiedy patrzyłem na jej reakcję, pomyślałem że dorównuje swojej siostrze.

Kuroka uśmiechnęła się promieniście i pomachała dłonią mi oraz Koneko-chan. Następnie się odwróciła i poszła tam gdzie siedział Vali.

Stojąca w rogu pokoju Akeno-san tylko westchnęła. Jest w takim stanie od kiedy przybył Barakiel-san. Połączenie sił… Czy w ten sposób zwyciężymy?

– Zabiję cię ty małpiszonie!

– Nie tacy próbowali, Księżniczko Przełączenia!

Buchou i Bikou dalej ze sobą walczyli.

Część 2[edit]

Kiedy Sensei wrócił, ja, Saji i Vali teleportowaliśmy się z mojej rezydencji za pomocą magicznego kręgu.

Cały czas rozmawialiśmy na temat przyzwania tego Smoczego Króla. Nawet jeśli poczyniliśmy specjalne przygotowania, to przyzwanie tego smoka musiało się zakończyć naszym sukcesem.

Miejsce do którego przybyliśmy było….białą przestrzenią. Czy to miejsce nie służy czasem za pole bitwy podczas Królewskich Gier? Mimo iż rozglądałem się dookoła, to nie widziałem absolutnie nic------Chociaż...

Był tu wielki smok, który na nas czekał.

– Kawał czasu minęło od naszego ostatniego spotkania.

– Staruszek!

Tak, to był staruszek Tannin. Och tak, Sensei powiedział że potrzebujemy mocy każdego smoka, aby przyzwać tego Mido-jak-mu-tam.

– ……Więc Vritra też tu jest huh.

Staruszek Tannin spojrzał na Sajiego. Chłopak natychmiast zaczął się trząść.

– S…S….Smok……. Smoczy Król! Najwyższej klasy diabeł……!

Wygląda na to, że jego uczucia były mieszaniną strachu i podziwu.

– Nie denerwuj się tak. Staruszek może i wygląda przerażająco, ale to w rzeczywistości dobry smok.

– T..Ty idioto! To Tannin-sama, który jest diabłem najwyższej klasy! Nazywasz go s…s..staruszkiem!

Co jest z tym chłopakiem…? Ja też uważam ze staruszek Tannin jest wspaniały.

– Diabły najwyższej klasy to status, który mogą się dostać tylko wybrańcy. Dodajmy, że pierwsza dziesiątka mistrzów w Królewskie Gry jest najwyższej klasy diabłami. Dochody, wyniki w grze oraz twoje umiejętności, jeśli będziesz miał dobre wyniki w tych dziedzinach, to będziesz w stanie osiągnąć większy status. Dla wszystkich diabłów jest to najlepszy z możliwych awansów – Saji wycelował we mnie palec i wygłosił swoja mowę żarliwym tonem.

Więc staruszek jest aż tak niesamowity, huh.

Diabeł najwyższej klasy. Ja też chcę to osiągnąć. Ale czy dochody nie są do zdobycia tylko wtedy, kiedy masz swoje własne terytorium, lub coś w tym rodzaju? Hmm, droga do tego jest naprawdę kamienista.

– ……Hakuryuukou. Jeśli zrobisz coś, co wzbudzi we mnie choćby najmniejsze podejrzenia, to natychmiast odgryzę ci głowę bez żadnego ostrzeżenia.

Staruszek Tannin spojrzał na Valiego. Ten uśmiechnął się tylko gorzko.

Sensei natychmiast aktywował swoje zaklęcie, a na podłodze pojawił się jego osobisty magiczny krąg. Przechodzące przez niego światło stworzyło specjalny symbol.

– Ale czy on w ogóle do nas przyjdzie? Nawet ja spotkałem go tylko dwa czy trzy razy – powiedział staruszek z westchnieniem.

– Skoro są tu Dwa Niebiańskie Smoki, to odpowie na nasze wezwanie, niezależnie od tego czy tego chce, czy też nie – oznajmił Sensei tworząc swój magiczny krąg.

– Czy on jest trudnym smokiem? – spytałem staruszka.

– Ten gość praktycznie nigdy się nie rusza. To potwór, który poruszy się dopiero w dniu końca świata. Śpi dopóki wszystko się nie rozpocznie. Wypłynie wtedy na powierzchnię. Ale potem ponownie zapadnie w swój sen. Kilkaset lat temu oznajmił, że będzie spał dopóty, dopóki koniec świata się nie zacznie – odpowiedział staruszek zwężając swoje oczy.

Ktoś taki został Smoczym królem…..? Nie wiem jak on wywiązuje się ze swoich obowiązków.

Rozumiem jednak, że trudno się z nim spotkać, nawet jeśli się tego chce. Skoro śpi w głębi oceanu, to faktycznie nie ma możliwości aby nawiązać z nim kontakt.

– Magiczny krąg jest gotowy. Teraz niech wszyscy staną w tym miejscu – nagle zostaliśmy wezwani przez Senseia

Wszyscy stanęliśmy w miejscu, gdzie widniał nieznany nam symbol. Najwidoczniej był on symbolem Dwóch Niebiańskich Smoków oraz Smoczych Królów. Kiedy Sensei stwierdził że wszyscy jesteśmy na miejscach, za pomocą małego magicznego kręgu w swojej dłoni zaczął przygotowywać ostatnią rzecz.

BŁYSK!

Przez magiczny krąg przepłynęło wątłe światło i gdy dotarło do mnie, rozbłysło na czerwono, Valiego na biało, Senseia na złoto, Sajiego na czarno, a staruszka Tannina na purpurowo.

[To światło odzwierciedla kolor każdego smoka]

Ddraig pośpieszył z wyjaśnieniem.

[Nie ma ich tutaj z nami, ale kolor niebieski reprezentuje Tiamat, a zielony Yu-longa.]

Hee. Prawdę mówiąc nie rozumiem tego, nawet jeśli mówisz mi o kolorach.

Nagle magiczny krąg został aktywowany. Ciągle jednak nie było żadnej odpowiedzi, a staliśmy tak już od dobrych kilku minut.

Czy świadomość tego Mido-jak-mu-tam w ogóle przybędzie?

Kiedy targały mną tego typu podejrzenia, coś zaczęło się nagle materializować. Projekcja zaczęła tworzyć nad nami kształt….

Moja szczeka opadła, ponieważ projekcja zaczęła się rozrastać. Zauważyłem, że Saji zareagował identycznie…..

I.........

Przed nami pojawił się gigantyczny potwór, który całkowicie wypełnił całą przestrzeń.

W…Wielkiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!!

Uwaa, on jest większy nawet od Wielkiego Czerwonego!

Wyglądał na ogromnego smoka. Miał smoczą głowę, zupełnie jak staruszek i naprawdę dłu~gie cielsko zwinięte w kłębek.

Więc ten smok ma długi, chudy tułów. Och tak, słyszałem że są europejskie smoki, które wyglądają jak Ddraig i staruszek oraz azjatyckie, które są długie i chude.

– Ten gość jest największy spośród wszystkich smoków. Jego masa jest pięć, albo i sześć razy większa niż u Wielkiego Czerwonego – staruszek musiał zauważyć moje zdumienie i pośpieszył z wyjaśnieniem.

W…..w….więc ma z pięćset albo i sześćset metrów…….? To przewyższa nawet kategorię potwora!

Byłem w szoku, aż usłyszałem bardzo dziwny hałas.

[………………GUGOGOGOGOGOGOOOOOOOOON…………]

……Czy to chrapanie?

Czy ten smok sobie śpi…….?

– Tak jak myślałem, ciągle śpi. Hej, pobudka, Midgardsormr – odezwał się staruszek.

Słysząc jego głos, gigantyczny potwór otworzył jedno oko.

[………Cóż za nostalgiczny smoczy puls. Fuaaaaaaah…….]

Pojedyncze głośne westchnienie. Wow, cóż za wielkie usta! Są tak duże, że bez kłopotu połknął by staruszka!

[Och, to ty Tanninie~. Dawno się nie widzieliśmy.]

Mówi w naprawdę niefrasobliwy sposób.

Midgard……sormr……tak brzmi jego imię, prawda? Popatrzył na nas.

[…..Nawet Ddraig i Albion są tutaj. …….Także Fafnir……i Vritra….? Czy to koniec świata?]

– Nie, jeszcze nie. Przyzwaliśmy tutaj twoją świadomość, ponieważ chcemy cię o coś spytać – powiedział staruszek Tannin.

Ale……

[………….GU….GUGOGOGOGOGN……….]

Midgardsormr znowu zaczął chrapać. Ten gość jest bezużyteczny! Żeby zasypiać podczas rozmowy!

– Nie zasypiaj nam tutaj! Rany, jak ja nienawidzę tego, że ty i Yu-long nigdy nie zmienicie swojego olewackiego podejścia!

Staruszek nam się zezłościł. Midgardsormr ponownie otworzył swoje oko.

[…..Zawsze jesteś taki wściekły, Tanninie…… O co więc chcecie mnie zapytać?]

– O twojego ojca oraz brata – powiedział staruszek.

– ……Jego brat i ojciec? Zamierzacie radzić się jego? Myślałem, że mamy się go poradzić w sprawie ustalenia strategii przeciwko Lokiemu i Fenrirowi? – z powodu moich wątpliwości zadałem pytanie naszemu Sensei.

– Na początku Midgardsormr był smokiem którego stworzył Loki. Mimo iż ma takie potężne ciało, to jest jednocześnie tak wielkim leniem, że nawet nordyccy bogowie nie mieli pojęcia do czego może być przydatny. Rozkazali mu więc, aby spał w głębi oceanu. Powiedzieli mu, żeby zrobił coś przynajmniej wtedy, kiedy nadejdzie koniec świata.

– W-więc to dlatego nazywany jest ,,Śpiącym Smokiem”……. Naprawdę jest z niego wielki, śpiący smok.

Midgardsormr odpowiedział na pytanie staruszka:

[A wiec chodzi o Szczekusia i Tatuńcia. Dobra~. Nie interesuje mnie, co spotka tą dwójkę….. Ach, powiedz no mi jedną rzecz, Tanninie.]

– O co chodzi?

[Ddraig i Albion nie zamierzają ze sobą walczyć?]

Spojrzał na mnie i na Valiego tymi swoimi wielkimi oczami.

– Nie, nie zamierzają. Tym razem mają zamiar połączyć siły aby pokonać Lokiego i Fenrira – odpowiedział staruszek.

Midgardsormr uśmiechnął się gdy to usłyszał.

[Hee, interesujące….. zainteresowało mnie to, ponieważ ta dwójka stoi razem i nie walczy ze sobą.]

Po powiedzeniu tego, odpowiedział na zadane mu pytanie:

[Szczekuś jest bardziej kłopotliwy niż Tatuńcio. Jeśli was ugryzie, natychmiast zginiecie. Ma jednak słabą stronę. Można go schwytać za pomocą magicznego łańcucha Gleipnira[17], stworzonego przez krasnoludy. W ten sposób możecie go unieruchomić.]

Szczekuś, co. Cóż, z jego punktu widzenia ten wilk wygląda jak mały piesek.

– Już to sprawdziliśmy. Jednak raporty z północy donoszą, że Gleipnir nie działa. Dlatego pomyślałem, że być może ty coś wymyślisz.

Hmm. Nic nie rozumiem z tej rozmowy. Cóż, wystarczy jeśli rozumieją to ludzie mądrzejsi ode mnie.

[…..Hmm, może Tatuńcio podtuningował Szczekusia. W takim przypadku należy się poradzić mrocznych elfów, którzy mieszkają w pewnym kraju na północy. Jeśli dobrze pamiętam, ich starszyzna zna technikę, za pomocą której można zwiększyć magiczną moc przedmiotów stworzonych przez krasnoludy. Przetransmituję miejsce w którym mieszkają do Boskich Darów Ddraiga i Albiona.]

Sensei wskazał palcem na Valiego.

– Wyślij te informacje do Hakuryuukou. Zdolności umysłowe tego tutaj są godne pożałowania, więc mielibyśmy trudności.

No przepraszam za bycie idiotą!

– Więc elfy i krasnoludy naprawdę istnieją huh – powiedziałem na głos to, co zaprzątało mi głowę.

Istoty które znałem tylko z filmów i fantastyki. Cóż, w sumie to nic dziwnego, skoro istnieją też takie nacje jak diabły i anioły.

– Większość z nich ukrywa się w innym świecie, ze względu na zmiany jakie tu zaszły. Jednak pewna ich grupa ciągle tu żyje, ukrywając się przed ludźmi.

– Zrozumiałem tę lokalizację. Azazel, aktywuj holograficzną mapę świata – oznajmił Vali.

Kiedy Sensei otworzył swój telefon komórkowy, na wyświetlaczu pojawiła się mapa świata. Vali wskazał pewien punkt. Sensei przesłał natychmiast tą informację swoim towarzyszom.

– …Hou, wiesz naprawdę dużo – powiedział staruszek do Midgardsormra.

W jego głosie wyraźnie można było usłyszeć nutę podziwu.

[Tak. Kiedy wyszedłem na ląd, elfy i krasnoludy zaopiekowały się mną.]

A czy to czasem nie problem? Jest taki wielki.

– Więc jak się mamy zająć Lokim? – zapytał staruszek.

[Tak~. Będzie w porządku jeśli potraktujecie Tatuńcia Mjölnirem[18].]

Gdy Sensei to usłyszał, oparł swoją dłoń na brodzie.

– Czyli innymi słowy musimy zaatakować go w normalny sposób huh. Bóg Piorunów Thor pewnie pożyczy nam Mjölnir, jeśli ten wredny dziadyga Odyn go o to poprosi…..

– Wątpię czy go nam pożyczy. To w końcu broń której może używać tylko bóg – Vali wyraźnie był zupełnie innej myśli niż Sensei.

[W takim razie zwróćcie się do elfów i ich mrocznych pobratymców. Powinni mieć kopię Mjölnira, którą dostali od Odyna.]

– Twoja wiedza nas ocali, Midgardsormr – podziękował Sensei uśmiechając się przy tym szeroko

[Nie nie. Taka rozmowa od czasu do czasu jest nawet zabawna. Będę już szedł~, czas się ponownie zdrzemnąć. Zieeeeeeeeeeew~.]

Midgardsormr potężnie ziewnął. Jego wizja zaczęła zanikać.

– Tak, wielkie dzięki.

Wygląda na to, że Midgardsormra uśmiechnął się, gdy usłyszał podziękowanie staruszka.

[W porządku. Obudźcie mnie jeśli znów się coś stanie.]

Po wypowiedzeniu tego jego wizja całkowicie się wyłączyła, a on sam zniknął.

Midgardsormr. Był wielkim i dziwnym Smoczym Królem. Czy jeszcze go kiedyś spotkam?

W ten oto sposób, po zdobyciu potrzebnych informacji od Smoczego Króla, ruszyliśmy w swoją stronę.

Część 3[edit]

Poranek następnego dnia.

Skończyliśmy śniadanie i zebraliśmy się wszyscy w sali treningowej, która znajdowała się w piwnicy mojej rezydencji. Nasza drużyna i Grupa Sitri nie poszły dzisiaj do szkoły. Cóż, zaplanowaliśmy że nasze chowańce przebiorą się za nas i zdobędą własne wspomnienia ze szkolnego życia.

Decydująca bitwa z Lokim była coraz bliżej, więc potrzebowaliśmy wypoczynku. Wszyscy członkowie naszej grupy byli zdołowani, ponieważ wypatrywali kolejnego dnia w szkole. Wszyscy ją w końcu kochali. Ja rozumie się też!

Wygląda na to, że Sona-kaichou także była zdenerwowana tym, że nie poszła dzisiaj na zajęcia. Pewnie dlatego że jest przewodniczącą samorządu uczniowskiego, myślała coś w stylu „Coś się może stać, kiedy mnie tam nie ma”.

Nagle pojawił się Sensei, który mruczał coś pod nosem. Jego twarz miała naprawdę nieprzyjemny wyraz.

– Oto prezent od starucha Odyna. Kopia Mjölnira. Rany, pieprzony dziad ukrywał tę rzecz. Nie potrafię jednak uwierzyć, że Midgardsormr wiedział o tym.

– Jest aż tak niesamowity? – zapytałem.

– To replika legendarnego oręża, dzierżonego przez nordyckiego Boga Piorunów Thora. Przepływa przez niego boża błyskawica – wyjaśnił Sensei.

Hmm, to brzmi niesamowicie.

– Tak, Odyn-sama powiedział że użycza tę replikę tobie, Sekiryuutei-san.

Tym co wręczyła mi Rossweisse-san był… zwykły młotek. Był jednak bogato zdobiony i ciekawie zrobiony.

– Proszę, prześlij przez niego swoją aurę.

Po tym jak Rossweisse-san to powiedziała, umieściłem w broni moje demoniczne moce….

BŁYSK

Pojedynczy błysk. Zaraz po tym młotek zaczął niesamowicie rosnąć….

BUM!

Stał się olbrzymim młotem, większym nawet ode mnie, więc rzuciłem go na ziemię. Gdy leżał na boku, jego obuch był niesamowicie wielki!

Z powodu uderzenia cała sala się zatrzęsła.

…Wbił się nawet w ziemię z powodu swojej wagi.

Funnnnnnnngh! Z całych sił starałem się go podnieść, ale nawet nie drgną.

Jaki on ciężki! Może będę go w stanie podnieść, jeśli będę w trybie Łamacza Ładu? Wątpię jednak, czy nawet wtedy byłbym nim w stanie swobodnie wymachiwać…

– Hej hej hej. Użyłeś trochę za dużo aury. Zwolnij trochę – powiedział Sensei z westchnieniem.

Zmniejszyłem ilość aury, a wtedy młot skurczył się na tyle, że mieścił się w mojej dłoni.

…Jednak waga ciągle się nie zmieniła! Ngggggh! Dalej nie mogę go podnieść!

– Kiedy będziesz w trybie Łamaczu Ładu, powinieneś być w stanie go podnieść. Na razie daj sobie z tym spokój – poradził Sensei.

Posłuchałem go i puściłem młot. Natychmiast powrócił do normalnych rozmiarów.

– Nawet jeśli jest tylko kopią, to jego moc zbliżona jest do oryginału. Normalnie może go używać tylko bóg, ale dzięki pomocy Barakiela zmieniliśmy go w taki sposób, że przez jakiś czas może być używany przez diabła. Nie wymachuj nim od tak sobie, dobrze? Moc piorunów mogłaby wtedy zniszczyć wszystko dookoła.

– Naprawdę!? Uwaa, to straszne!

Cofnąłem się kawałek, gdy usłyszałem co powiedział Sensei. Dostałem naprawdę niebezpieczną broń.

Ach, jeśli prześlę do tego moje wzmocnienia, to…

Ta broń to zdecydowanie najlepszy środek zaradczy przeciw Lokiemu.

– Vali, ty też poproś Odyna o broń. Może też dostaniesz od niego coś specjalnego – powiedział Sensei z ożywieniem.

Przestań proszę! To będzie straszne, jeśli mój rywal będzie jeszcze potężniejszy!

Vali przywołał jednak na usta nieustraszony uśmiech i potrząsnął głową.

– Nie potrzebuję tego. Planuję osiągnąć mistrzostwo w oryginalnych mocach Niebiańskiego Smoka. Nie potrzebuję wypasionych broni. Chcę za to czegoś innego.

-!

…Te słowa wbiły się nieco w moje serce. Racja, ma rozliczne talenty. Nawet jeśli nie pracuje tak mocno jak ja, aby zdobyć nową moc, to jest dostatecznie mocno potężny.

Powiedziano mi, że nigdy go nie pokonam bez odpowiedniej techniki oraz stosownej ilości demonicznych mocy. Poza tym jego zdolności fizyczne są na wysokim poziomie, mimo iż nie trenuje. Aby to osiągnąć, ja muszę przechodzić przez ciężkie szkolenie.

Jestem zazdrosny.

Pod względem umiejętności mój rywal znacznie mnie przewyższa.

…Nie, myślę że mam moją własną drogę rozwoju. Stanę się silniejszy na mój własny sposób i pewnego dnia pokonam cię Vali.

Nie mogę się poddawać, ja zdecydowanie…..

– Bikou, świetnie że tu jesteś. Mam ci przekazać wiadomość.

Sensei spojrzał teraz na Bikou.

– Huh? Wiadomość? Od kogo?

Na jego twarzy odmalował się wyraz frasunku.

– -Brzmi ona „Głupcze, niech no ja cię tylko dostanę, a wtedy zostaniesz należycie ukarany”. To wiadomość od Shodai. Wygląda na to że szuka cię wraz z Yu-longiem.

– T-to cholerny dziad… Dowiedział się że zostałem terrorystą. A do tego jeszcze Yu-long!

Bikou zaczął się intensywnie pocić, gdy tylko usłyszał słowa naszego Sensei, a jego twarz pobladła.

No no, nigdy bym nie pomyślał, że taki dowcipniś będzie nagle taki spanikowany. Hmm? Shodai? Cz…czy on mówił coś o Pierwszym Pokoleniu Sun Wukong[19]…..?

– Bikou, może powinniśmy pojechać do twojej ojczyzny? Byłoby ciekawie spotkać Yu-longa i Pierwsze Pokolenie Sun Wukong.

– …..Nie rób tego Vali. Pomijając Yu-longa, który przeszedł przecież na emeryturę, staruch pierwszego pokolenia naprawdę jest potworem. Dalej można go uważać za aktywnego. Ten dziad jest mistrzem senjutsu i youjutsu, więc jest naprawdę silny…

Żeby ten gość, który tak mężnie walczył ze staruszkiem Tanninem, bał się czegoś…..

Staruszek zapewne pojawi się w dniu bitwy, ale póki co wrócił do Zaświatów. Zapewnia nam świetne wsparcie psychiczne, więc jestem szczęśliwy! Staruszek będzie walczył po naszej stronie!

– Ach~, Potwierdzę naszą strategię. Przede wszystkim będziemy na niego czekać, aby wskazać mu miejsce w którym odbędzie się nasza konfrontacja. Wtedy Grupa Sitri użyje swoich mocy, aby przenieść was do innej lokacji wraz z Lokim i Fenrirem. Miejsce do którego traficie to pewna zrujnowana okolica. Lokiego wezmą na siebie Ise i Vali. Przeciwstawimy mu Dwa Niebiańskie Smoki. Fenrirem zajmą się pozostali członkowie Drużyny Gremory oraz zespołu Valiego. Będziecie go musieli zlikwidować. Nie możemy pozwolić Fenrirowi dopaść Odyna. Kły tego wilka mogą zabić Boga, nawet takiego, który przewodzi całemu panteonowi nordyckiemu. Musimy temu zapobiec bez względu na straty.

Oto nasz plan. Grupa Sitri przeniesie nas razem z naszym wrogiem, a wtedy ja i Vali zajmiemy się Lokim. Fenrira zostawimy pozostałym.

…….Cóż za stres. W końcu moim przeciwnikiem jest bóg….. Nawet jeśli jest ze mną Vali, to nie znaczy że będę bezpieczny w podczas walki z wrogiem…… He he he, życie naprawdę jest pełne niespodzianek……

– Teraz, kiedy zostawiliśmy łańcuch starszyźnie Mrocznych Elfów, musimy czekać aż go usprawnią. Pozostał już tylko…… Saji.

Sensei zawołał go.

– O co chodzi, Azazel-sensei.

– Jesteś bardzo ważną częścią strategii. Masz w końcu Boski Dar Vritry.

Saji był w szoku, a jego oczy rozszerzyły się pod wpływem słów naszego Sensei.

– Za…Zaczekaj no chwilę! Ja…..przecież nie mam tak potężnych mocy jak Hyoudou i Hakuryuukou, prawda!? Nie dam rady walczyć z bogiem i Fenrirem! Myślałem, że mam tylko teleportować wszystkich wraz z Kaichou i resztą!

Panikuje. Zdolności Sajiego są bardzo efektowne, jednak walka z bogiem i Fenrirem to dla niego za wiele.

Sensei westchnął.

– Wiem o tym. Nie każę ci jednak walczyć na pierwszej linii frontu. Potrzebne mi jednak wsparcie twoich mocy Vritry. Zwłaszcza Ise i Vali, którzy stoczą bezpośrednią walkę z Lokim, będą potrzebowali twoich mocy.

– W......Wsparcie.

– Jednak najpierw musisz przejść trening. Jest coś, co chcę na tobie wypróbować. Sona, pozwolisz że pożyczę sobie tego gościa na jakiś czas? – zapytał Sensei Kaichou.

– W porządku, ale gdzie masz go zamiar zabrać?

– Na terytorium upadłych aniołów w Zaświatach. Do Instytutu Grigori.

Sensei miał szczęśliwy wyraz twarzy.

Znam to aż za dobrze, to będzie piekielny trening.

Wiem z mojego własnego doświadczenia, że każdy kto zostanie zabrany przez wyszczerzonego Senseia, trafi do ostatniego kręgu piekła.

Od momentu gdy go poznałem minęło co prawda tylko kilka miesięcy, ale byłem już w stanie zrozumieć każdą jego część.

– Saji, trening Senseia to prawdziwe piekło. Omal przez niego nie zginąłem w Zaświatach. Skoro zabiera cię do jakiegoś laboratorium, to jesteś już martwy.

Położyłem moją dłoń na ramieniu przyjaciela i spojrzałem na niego smutnymi oczami. Gdy Saji to usłyszał, przeraził się jeszcze bardziej.

– Ha ha ha. Tak więc idziemy, Saji.

Sensei chwycił opierającego się Sajiego za kołnierz i zaczął aktywować magiczny krąg.

– Naprawdę!? P-pomoooooooooooocy! Hyoudoooooou! Kaichoooooou!

Magiczny krąg błysnął światłem i pochłonął płaczącego Sajiego.

Żegnaj Saji, nigdy cię nie zapomnę!

Cóż, tak więc Saji będzie naszym wsparciem? Co Sensei planuje zrobić…..?

[W bitwie przeciwko tobie, śpiący w tym chłopcu Vritra zaczął się budzić. Ma zapewne zamiar coś zrobić właśnie z tym.]

Ddraig powiedział coś takiego. Ha~, rozumiem. W takim razie będę z niecierpliwością wyczekiwał tego co się stanie.

– Tak przy okazji Ddraig, nie zamierzasz porozmawiać z Albionem?

To w końcu spotkanie. Myślę, że pewnie zechcą sobie pogadać.

[Nie, nie mamy o czym ze sobą rozmawiać…… Prawda biały?]

Ddraig powiedział to tak, że wszyscy słyszeli, ale......

[………. Nie odzywaj się do mnie. Nie mam rywala o imieniu Chichiryuutei.]

Albion odpyskował w odpowiedzi! O jejku!

[Z-zaczekaj! To nieporozumienie! Przezwisko Chichiryuutei odnosi się do mojego gospodarza, Hyoudou Isseia!]

Ddraig próbuje się bronić. Oj! Próbujesz zwalić całą winę na mnie!? Zaraz, przecież to przeze mnie~!

[……Aby się przebudzić oraz wyłączyć Niszczycielską Furię musisz ściskać piersi….. To tak okropne, że aż chce mi się płakać, czerwony.]

Ton Albiona jest wymieszany z rozczarowaniem. Słysząc to, „nasz” Ddraig zaczął rozpaczać.

[Ja także płakałem! Moje łzy nigdy nie przestaną cieknąć! Uooooooon!]

[Chlip. Jak to się mogło stać….. Powinniśmy być dumni z bycia Dwoma Niebiańskimi Smokami…. Wiesz jak się czułem, gdy zobaczyłem ten telewizyjny program, który przedstawił mojego rywala jako Oppai Smoka? …..Chlip.]

…………

C-co to ma być…… Legendarne smoki. Smoki, które nazywane są Dwoma Niebiańskimi Smokami właśnie……płaczą.

Byłem zakłopotany całą tą sytuacją, ale Vali także miał kłopot jak na to zareagować.

– ……Albion, znowu mi się mazgaisz? Zdarza ci się to od kiedy obejrzeliśmy ten program z Hyoudou Isseiem.

Stało się coś takiego…….? Doprowadziłem Dwa Niebiańskie Smoki do płaczu……

– Przepraszam cię Hyoudou Issei. Jak powinienem go pocieszyć w sytuacji takiej jak ta? – zapytał Vali przybierając zakłopotany wyraz twarzy.

– A skąd mam do diabła wiedzieć! Nie pytaj mnie o to! Przepraszam że jestem Oppai Smokiem!

Rany! Nie dbam już o to, co się jeszcze stanie!

Mimo iż miały miejsce takie nieistotne rzeczy, to przygotowywaliśmy się do walki przeciwko Lokiemu.

Część 4[edit]

Kiedy przygotowania trwały w najlepsze, ja i Buchou starliśmy się rozgryźć jak działa Mjölnir.

Nagle pojawił się magiczny krąg, z którego wyszła srebrnowłosa pokojówka.

To Grayfia-san. Miała ze sobą całe naręcze dokumentów.

– Ojou-sama, oto dokumentacja dotycząca magicznego łańcucha Gleipnira. Planujemy dostarczyć go wam w dniu bitwy.

– Dziękuję, Grayfia.

Buchou odebrała dokumenty i zaczęła je przeglądać.

……Było coś, o co chciałem je zapytać, skoro były tu obydwie naraz.

– U-umm. Skoro jest tu zarówno Buchou jaki i Grayfia-san to chciałbym się od was czegoś dowiedzieć….. – powiedziałem.

Grayfia-san spojrzała na mnie swoimi zimnymi oczami.

Jest żoną i Królową Sirzechsa-sama. No i oczywiście matką Millicasa-sama.

– O co chodzi?

– …..U-Umm.

Byłem trochę niezdecydowany mówiąc to, ale wziąłem się w garść i powiedziałem:

– Chodzi o Akeno-san. Dlaczego nie dogaduje się ze swoim tatą? Według mnie Barakiel-san nie wygląda na złego ojca…..

Buchou i Grayfia-san spojrzały na siebie.

– …...To bardzo smutna przeszłość – oznajmiła wreszcie Buchou.

Matka Akeno-san była kapłanką w pewnej słynnej świątyni.

Nazywała się Himejima Shuri. Wygląda na to że Akeno-san używa nazwiska swojej matki.

Pewnego dnia ciężko ranny w bitwie przeciwko wrogim siłom Barakiel-san, przyleciał w pobliże świątyni, w której pełniła służbę matka Akeno-san. Opatrzyła rannego upadłego anioła i pielęgnowała go.

– Matka Himejimy Akeno weszła wtedy w bliskie relacje z Barakielem-dono. Owocem tego było nowe życie, które w niej zakiełkowało – powiedziała Grayfia-san.

– Barakiel nie potrafił zostawić Akeno oraz jej matki, więc pozostał tam cały czas pełniąc jednocześnie rolę przywódcy upadłych aniołów. Prowadzili ciche i spokojne życie, ale....... – Buchou kontynuowała wypowiedź Grayfi-san.

Ich sielanka nie trwało długo.

Rodzina jej matki błędnie wszystko zrozumiała i uznała, że upadły anioł o czarnych skrzydłach zrobił jej pranie mózgu. Wysłali więc do niej słynnych adeptów.

Cóż moc Barakiel-san mogła ich odrzucać. Jednak wśród adeptów byli ci, którzy żywili do niego urazę za porażkę, którą ponieśli z jego ręki.

– Ci adepci zdradzili kryjówkę Barakiel-dono tym, którzy byli w konflikcie z upadłymi aniołami.

Kiedy Grayfia-san to powiedziała, oczy Buchou przybrały smutny wyraz.

– Naprawdę musiał mieć pecha. Tego dnia Barakiel był akurat poza domem. Wróg mimo tego bez wahania zaatakował dom, w którym Akeno mieszkała ze swoją matką. Kiedy Barakiel wyczuł niebezpieczeństwo i przybył na miejsce…. Akeno przeżyła, ponieważ jej matka ochroniła ją za cenę własnego życia. Jednakże……

Opowiedziano Akeno-san jak bardzo jej ojciec……jak bardzo upadłe anioły są znienawidzone przez ludzi z wrogich sił. Pokazano jej prawdę o świecie na którym żyła i na którym jej matka została zabita na jej własnych oczach.

– Od tego dnia Himejima Akeno przestała darzyć upadłe anioły jakimikolwiek pozytywnymi uczuciami. Miała żal o śmierć swojej matki i zamknęła serce dla Barakiela-dono.

Zaniemówiłem z powodu słów Grayfi-san.

……Nigdy bym nie pomyślał, że stało się coś aż tak dramatycznego…… Przekraczało nawet to co podejrzewałem.

Kilka lat później, Akeno-san, która była w połowie upadłą anielicą, została wypędzona z domu i włóczyła się po różnych miejscach, aż spotkała Buchou.

– Wiesz Ise, kiedy Akeno została moją służącą i rozpoczęła nowe życie jako diablica, stała się o wiele radośniejsza niż była przedtem. Od kiedy cię spotkała, zaczęła także patrzeć na upadłe anioły z większą sympatią. ……..Odejście jej matki to coś, czego nikt nie może naprawić, a Akeno na pewno wie o tym głęboko w swoim sercu. Jednak nie jest na tyle silna, aby to zaakceptować.

Część 5[edit]

– …………….To wszystko moja wina.

Kiedy usłyszałem historię Akeno-san, opowiedziałem ją naszemu Sensei, który pracował samotnie w pokoju VIP-ów.

Zaczął mówić tego typu rzeczy. –To była jego wina.

– To ja go wezwałem tego dnia. Była pewna misja, którą tylko on mógł wykonać. Dlatego wezwałem go tak lekkomyślnie. A w tym samym czasie….. To ja ponoszę odpowiedzialność za śmierć żony Barakiela i matki Akeno

– …….Sensei, więc to dlatego tak się starałaś opiekować Akeno-san w miejsce Barakiela-san.

– ………….

Sensei nie przerwał swojej pracy i nie odpowiedział w żaden werbalny sposób.

Nagle ktoś wszedł do pokoju.

– Azazel, wróciłem.

Tym kimś był Vali.

– Ach, więc to ty. Jak było?

Vali wysunął swoją dłoń naprzód po słowach Senseia i aktywował w powietrzu mały magiczny krąg.

To jest….. Symbol wyryty w tym kole przypominał ten, którego używają nordyccy bogowie.

– Dowiedziałem się nieco na temat nordyckiej magii. Przez jakiś czas powinienem być w stanie wytrzymać ataki Lokiego.

Vali trzymał w dłoni książkę, którą zawsze czytał.

……Nie powiecie mi chyba, że czytał tę książkę aby nauczyć się nordyckiej magii i walczyć z Lokim? W tak krótkim czasie? ……. Ma talent do używania demonicznych mocy, huh. Ale żeby tak szybko to opanować……

Sensei przytaknął głową po potwierdzeniu tego.

– Rozumiem. ……..Dobra, skończyłem już większość roboty, więc trochę sobie odpocznę.

Sensei wyszedł z pokoju zostawiając mnie sam na sam z Valim.

Ja i Vali sami. W pokoju zapanowało dziwne napięcie. Vali rozsiadł się na sofie, a ja usiadłem na krześle naprzeciw niego. Zaczął czytać tą sama książkę co wcześniej.

Przeważnie wychodził razem z Bikou, kiedy nie był potrzebny. Do mojego domu przychodził tylko wtedy, kiedy jego obecność była niezbędna. Chce chyba stykać się z nami najmniej jak to możliwe. Cóż, nasze uczucia wobec niego są identyczne.

Też chciałem wyjść, ale poczułem, że mógłbym z nim porozmawiać przez chwilę.

– ……..Wiesz, nawet jeśli jest Bogiem Zła, nigdy bym nie pomyślał, że będę walczył przeciwko bogu.

Nie spodziewałem się otrzymać od niego jakąkolwiek odpowiedź, jednak zaskoczył mnie pod tym względem.

– Powinieneś zapamiętać, że jeśli istnieją bogowie dobra, to muszą też istnieć bogowie zła. Cóż, są sytuacje, że nawet bóg dobra może być uznany za złego, jeśli spojrzy się na niego z odpowiedniej perspektywy…… – odpowiedział Vali nie przerywając swojej lektury.

– Bóg zła huh….. Dlaczego tak nienawidzi pokoju? Jestem diabłem, ale jestem zadowolony z dni, które spędzam na zabawie z Buchou i resztą.

Vali przestał czytać, spojrzał w moim kierunku i przemówił:

– Są ludzie którym sytuacja, nazywana przez ciebie pokojem, sprawia ból.

-Ból, huh.

Czyli innymi słowy punkt widzenia zależy od punktu siedzenia…..? To naprawdę bardzo smutne. Nie chcę brać udziału w wojnie.

Hmm, czuję że ludzie mogliby żyć w pokoju, gdyby poznali wspaniałość cycków.

– Tobie świat na którym żyjemy też sprawia ból? – spytałem.

Vali popatrzył na sufit, słysząc moje pytanie.

– Nudzi mnie taki świat. Dlatego ta wspólna bitwa dostarcza mi wiele radości.

Jego usta podniosły się tak, że aż zacząłem się bać.

Bitewny maniak, huh. Naprawdę musi kochać walkę.

– Z pewnością sprowadza to na mnie nienawiść. Jest tu teraz tylu silnych gości.

– Ale dzięki temu ten świat jest interesujący. Stanę się silniejszy od nich wszystkich.

Takie jest marzenie Valiego huh. Nawet jeśli tak jak ja, jest jednym z Dwóch Niebiańskich Smoków, to nasze marzenia są zupełnie inne.

– Ja….zostanę najsilniejszym Pionem oraz wysokoklasowym diabłem. Moim celem jest stworzenie własnego haremu.

Cóż, jeśli mogę mieć takie zamiary, to mogę spełnić moją ambicję w zostaniu najwyższej klasy diabłem, ale wygląda też na to, że muszę coś zrobić z moim terytorium. Ach, może mógłbym założyć jakiś biznes związany z „Oppai Smokiem”……?

Hmm, czy to zadziała!? Ach, ale to rozszerza moje marzenia.

– To z pewnością do ciebie podobne.

Vali uśmiechnął się.

– Ach, jest jeszcze coś, co chcę osiągnąć.

Tak, zapomniałem o bardzo ważnej rzeczy.

˜– Z pewnością cię przewyższę – powiedziałem patrząc Valiemu prosto w oczy.

Vali uśmiechnął się tak szczęśliwym uśmiechem, jakiego nigdy wcześniej u niego nie widziałem.

– Tak, powinieneś osiągnąć ten sam poziom, na którym jestem ja. Będę szczęśliwy, jeśli staniesz się silniejszy. Był taki czas, kiedy byłem tobą rozczarowany, ponieważ byłeś takim słabym i pozbawionym talentu Sekiryuuteiem, ale teraz próbujesz się stać silniejszy na swój własny sposób i to zupełnie inny niż twoi poprzednicy. Musisz być pierwszym, który próbuje opanować moc Sekiryuuteia komunikując się z Ddraigiem.

To prawda Ddraig?

[Zgadza się. Mówiłem ci już o tym, zapomniałeś? Jesteś moim pierwszym gospodarzem, który tyle ze mną rozmawia. Nie zagłuszasz moich mocy, nie polegasz zbytnio na nich i próbujesz jednocześnie opanować moc Sekiryuuteia.]

– Wszyscy poprzedni gospodarze używali tak silnych i niebezpiecznych mocy, jakich tylko chcieli. W końcu moc Ddraiga ich pochłaniała i ginęli podczas bitew.

[Jesteś najsłabszym Sekiryuutei w historii. Twoja moc i cała reszta także jest na niskim poziomie. Ale.]

– Jesteś pierwszym Sekiryuutei który próbuje osiągnąć mistrzostwo w swoich mocach.

Czułem się zawstydzony słysząc, jak Ddraig i Vali mówili mi takie rzeczy. Czyżby ci goście oczekiwali ode mnie więcej, niż ja sam po sobie? To naprawdę wywiera na mnie nacisk.

Albion także przemówił:

[Tacy użytkownicy są najbardziej kłopotliwi. Kiedy się im sprzeciwiamy, nie są zbyt skorzy do kompromisów.]

– Masz rację. Coś mi właśnie przyszło do głowy. Byłoby całkiem interesująco, gdyby moja i twoja drużyna rozegrała w przyszłości mecz, podobny do Królewskiej Gry – powiedział Vali.

Starcie naszych drużyn huh.

……Tak. Tak. Tak! To brzmi całkiem zabawnie.

Nie wiem dlaczego, ale ten mecz zapowiada się naprawdę zabawnie.

– Hee. To dobrze brzmi! Wiesz że zamierzam stać się silniejszy i zgromadzić najlepsze sługi? Wszystkie będą pięknymi kobietami i dziewczynami!

– Fufufu, będę więc oczekiwał tego z niecierpliwością. Choć wygląda na to, że w pierwszej kolejności będę musiał stoczyć walkę z Drużyną Gremory. Pewnego dnia zmierzmy się ze sobą.

– Grupa Rias Gremory też z tobą nie przegra. Nie atakuj nas jednak tak, jak to robią terroryści.

– Fufufu. Tego obiecać nie mogę.

Nie wiem kiedy przyjdzie na to czas.

Chcę cię jednak pokonać…..Vali.

– Tak, tak. To zdecydowanie wspaniałe. Aż czuję tryskającą z was młodość.

Wow! Starowina Odyn pojawił się między mną i Valim dosłownie znikąd. Czyżby zakończył wszystkie swoje sprawy?

Wygląda w każdym razie na bardzo poruszonego.

– Biały i czerwony z tego pokolenia są naprawdę unikatowi. Ci z przeszłości byli jak dzikie konie. Dewastowali wszystko dookoła, walczyli ze sobą niszcząc wszystko, co tylko weszło im w drogę i w końcu ginęli. A Niszczycielskiej Furii używali ile tylko chcieli. Kiedy tylko pomyślę, ile gór i wysp zmietli z powierzchni Ziemi – powiedział dziad z westchnieniem.

– Teraz również mamy niebezpieczną kombinację, smok-zboczeniec i smok-terrorysta, ale i tak jesteście spokojniejsi niż myślałam. Spodziewałam się bowiem natychmiastowej walki pomiędzy Sekiryuuteiem i Hakuryuukou – oznajmiła Rossweisse-san.

Przepraszam za bycie zboczeńcem!

Wygląda jednak na to, że ja i Vali jesteśmy unikatowymi Niebiańskimi Smokami. Więc czym się różnimy od naszych poprzedników? Ach, może to jest właśnie kluczem do pozyskania ich myśli?

– Tak przy okazji, Hakuryuukou. Którą część……lubisz? – zapytał Odyn patrząc na niego zboczonym okiem.

…….Nie powiecie mi chyba ze próbuje rozmawiać z Hakuryuukou na jakieś zboczone tematy?

– O co ci chodzi? – Vali odpowiedział pytaniem na pytanie, przekrzywiąc przy tym głowę.

Staruch wskazał kolejno piersi, tyłeczek i uda Rossweisse-san.

– Którą część kobiecego ciała lubisz najbardziej? Ten tam Sekiryuutei kocha piersi. Pomyślałem więc, że ty też masz pewnie jakiś fetysz.

– To nie do pomyślenia, ja nie jestem żadnym Biuściastym Smokiem – Vali odpowiedział ze zdenerwowanym wyrazem twarzy.

Wybacz, to moja wina!

– Spokojnie, też jesteś przecież facetem. Jest na pewno jakaś część kobiecego ciała, którą lubisz szczególnie.

– ……Nie interesuję się tymi rzeczami tak bardzo. Jeśli mam już wybrać, to myślę że biodra. Myślę że linia od bioder do talii jest symbolem kobiecego piękna.

Kiedy Vali tylko to powiedział......

– ……Rozumiem. Czyli ty jesteś Ketsuryuukou[20].

Kiedy staruch to powiedział……

[………N….Nuoooooooooon…..]

Wygląda na to że Albion się rozpłakał.

– A mógłbyś przestać starcze? Obecnie Dwa niebiańskie Smoki weszły w delikatny okres – powiedziałem.

Nawet mi zaczęło być żal Ddraiga i Albiona! Może ta dwójka po raz pierwszy doznała w swoim życiu takiego szoku, który doprowadził ich do płaczu.

…….Myślę że od teraz będę traktował Ddraiga lepiej.

– Nie płacz Albion. Zawsze chętnie wysłucham twoich zmartwień – Vali powiedział swojemu partnerowi takie miłe słowa!

Obydwa Dwa Niebiańskie Smoki weszły w delikatny okres.

– Cóż za żałosne smoki. Tak, może pewnego dnia ktoś napisze bajkę „O Dwóch Żałosnych Smokach”.

Ach to cholerny dziadyga! Teraz to się wkurzyłem!

– Tak jak myślałem, nie ma to jak być młodym – nagle staruch zaczął mówić jak staruch.

– Co masz na myśli? – zapytałem.

– Nic takiego. Aż do tego wieku stojący przed wami starzec wierzył, że rozwiąże każdy problem dzięki swojej wiedzy. Wiecie jednak, to była tylko duma starego człowieka. To co jest naprawdę ważne, to zdolności młodych. Hohoho, dopiero teraz zacząłem dostrzegać, jakim byłem głupcem….. Owocem mojej dumy jest Loki. Teraz młodych czekają z tego powodu trudne przejścia – odpowiedział głaszcząc swoją brodę.

Oko starca było przepełnione smutkiem.

Hmmm. Naprawdę nie potrafię zrozumieć sposobu w jaki myślą VIP-y.

– Naprawdę tego nie rozumiem, ale czy nie byłoby w porządku co jakiś czas robić pojedynczy krok do przodu? – powiedziałem to bez zastanowienia.

Było to coś, w co wierzyłem przez cały czas. Starzec przybrał jednak zszokowany wyraz twarzy.

C-co to za reakcja…. Nagle zaczął się śmiać „Kukuku”, jakby odkrył coś zabawnego.

– …..Dobrze jest być młodym. Stymulują takich staruchów jak ja. Tak, masz rację. To bardzo prawdziwe.

Naprawdę tego nie pojmuję, ale starzec miał bardzo zadowolony wyraz twarzy.

Część 6[edit]

Siedziałem w pustym pokoju w pozycji zazen[21]ubrany tylko w spodnie i medytowałem.

……………

Muszę się skoncentrować i zatopić moją świadomość w Boskim Darze.

Robię to za radą Senseia. Wszystko po to, aby odkryć nowe umiejętności.

To już trwa trzydzieści minut, ale…….

– ---! Haaa…….

Poczułem że osiągnąłem mój limit. Usiadłem normalnie i wziąłem głęboki oddech.

To beznadziejne.

Z pomocą Ddraiga przesłałem moją świadomość do Boskiego Daru. Pływałem w ciemnościach i nawet jeśli przez nie przebrnąłem, to przede mną była tylko biała przestrzeń.

Było tam pełno stołów, przy których zasiadali ludzie będący poprzednimi Sekiryuutei.

Wszyscy mieli zapadnięte twarze, jakby o niczym nie myśleli. Nie mogłem jednak nic na to poradzić, gdyż były to tylko fragmenty ich myśli.

Według Ddraiga, oni odzyskują swoją świadomość tylko podczas Niszczycielskiej Furii i rzucają wtedy na mnie klątwę, aby wzmocnić mój berserkerski szał.

W każdym razie próbowałem z nimi rozmawiać…..jednak żaden mi nie odpowiedział.

Bardzo to obciąża moją psychikę, więc nie jestem w stanie pogrążać się w tym stanie na długo i muszę wracać bez osiągnięcia jakichkolwiek postępów.

…..To wszystko wydaje się dosyć uciążliwe. Czy moc Sekiryuutei przejdzie na kolejny poziom dopiero wtedy, gdy uda mi się przekonać do tego poprzednich gospodarzy……?

W każdym razie, stanę się silniejszy przybierając pozycję zazen i kontynuując jutro. Myślę że ciągnięcie tego w ten sposób to najlepsza droga do postępu.

OTWARCIE.

Drzwi się otwarły.

Kiedy spojrzałem w tamtą stronę, aby zobaczyć kto wszedł…..zobaczyłem Akeno-san noszącą białe ubranie.

Huh? Przecież już wyssała smoczą moc gnieżdżącą się w moim ramieniu, więc nie sądzę abym znów tego potrzebował…..

Zamknęła za sobą drzwi.......

KLAK

……..Czy to nie odgłos przekręcanego zamka…..?

Włosy Akeno-san były rozpuszczone. Wyglądała jakby brakowało jej rozsądku, w jej wyrazie twarzy był jednak urok.

– Ise-kun……

– Tak?

Nawet ton jej głosu był taki przygnębiony….. Akeno-san stanęła tuż przede mną po tym, jak powoli się do mnie zbliżyła.

Akeno-san rozwiązała swoje obi…..i wtedy ona…..ona..ona…..

UPADEK

Białe ubranie osunęło się na podłogę.

TRYSK

Mój nos strzelił strumieniem krwi. To p-przez to, że przed moimi oczami Akeno-san stała naga jak ją Pan Bóg stworzył…..!

Białe nagie ciało. Nie tylko piersi były na widoku….!

Przez intensywność tej sytuacji moje ciało całkiem zesztywniało! P..P..P..P…Piersi! I to nie tylko one!

Nie mogłem się ruszyć. Akeno-san podeszła do mnie i objęła mnie za szyję. Przytuliła się do mnie!

Piersi Akeno-san! Jej ramiona! Jej uda! I wszystko inne! Całkiem do mnie przylgnęłoooooooooooooooo!

Miękkie i elastyczne kobiece ciało sprawiło, że mój mózg został zdmuchnięty!

Aaaaaaaach…. Ciało Akeno-san…..dlaczego ono jest takie gładkie, delikatne i miękkie!

Biust Akeno-san rozpłaszczył się na mojej piersi! Jej całe piersi! Jak jej sutki dobrze mnie stymulowały!

Nie mogłem się ruszyć, ponieważ uczucie kobiecego ciała było takie miękkie. Mogłem wyczuć słodkie feromony z jedwabistych, czarnych włosów Akeno-san. Aaaach, dlaczego dziewczyny tak ładnie pachną?

Jej feromony uderzyły prosto w moje nozdrza, a mój mózg zmieniły się w kwiatowy ogród!

– Kochaj się ze mną – wyszeptała Akeno-san do mojego ucha.

………….

MASOWY KRWOTOK!

Na moment mój mózg zamarzł, a zaraz potem z nosa strzeliły fontanny krwi.

……K….Kochać….się z niąąąąąąąąąąąąa!!?

W rankingu „Rzeczy które chciałbyś usłyszeć od dziewczyny”, znajduje się to na najwyższej pozycji i nigdy bym nie pomyślał, że usłyszę to właśnie od Akeno-san!

Co więcej, czy ona tak na poważnie!? W..Wię…Więc to znaczy! Masz na myśli że chcesz to zrobić, prawda?!?

Akeno-san przytulała mnie całkiem naga, a uczucie jej piersi było niesamowite, jej biała skóra była taka jasna, a moje obydwie ręce poruszały się dookoła, ponieważ nie widziałem co mam z nimi zrobić!

Mój pierwszy raz!

Więc ona będzie moją pierwszą kochanką?!

Akeno-san spojrzała na mnie, a nasze oczy się spotkały.

Jej wyraz twarzy był pozbawiony życia i wyglądała, jakby nie dbała o to, co się z nią stanie.

Akeno-san zbliżyła do mnie swoją twarz i…. Próbowała mnie pocałować.

…….Jeśli ją pocałuję, to wtedy pchnę ją pewnie na podłogę i w końcu to zrobimy……

Cóż za wspaniała szansa mnie spotkała! Może to najszczęśliwsze zdarzenie w całym moim życiu!? Jednakże! Nawet jeszcze!

……To nie w porządku.

Oparłem moje dłonie na ramionach Akeno-san i odsunąłem ją od siebie.

Skóra Akeno-san którą czułem w moich dłoniach była miękka i to uczucie wystarczyło, aby doprowadzić moje instynkty do szaleństwa.

Muszę jednak wytrzymać! Ponieważ to nie w porządku!

– ……Dlaczego? Moje ciało nie jest dla ciebie atrakcyjne…..? – zapytała Akeno-san trzęsącym się głosem.

To brzmiało jakby wiedziała, że nie chcę się z nią kochać.

Uznałem że nie mam powodów by kłamać, więc powiedziałem jej moje prawdziwe uczucia:

– T-t-to nie prawda! Twoje ciało jest najlepsze! Nigdy nie znudzą mi się wielkie i wspaniałe piersi Akeno-san, choćbym nie wiem ile razy ich dotykał! Chcę cię też złapać za tyłeczek, chce głaskać twoje biodra i oczywiście masować twoje uda, które mają idealną grubość! Chcę się cieszyć każdą częścią ciała Akeno-san, a na koniec chcę wtulić moją twarz w twoje piersi!

– …..Wiesz że możesz zrobić to wszystko teraz? Ja….chcę żebyś to ze mną zrobił. Chcę dać ci moje ciało, chcę żebyś mnie przytulił do swojej piersi i uwolnił od tego wszystkiego…… Jestem tuż przed tobą, możesz się na mnie rzucić. …….Więc dlaczego?

– Wi…Więc dlaczego sama masz taki smutny wyraz twarzy?

– --!

Wygląda na to że Akeno-san odzyskała po moich słowach prawidłowy osąd rzeczywistości.

– Zawsze jesteś taka szczęśliwa, kiedy robisz ze mną jakieś zboczone rzeczy, ale teraz wygląda na to, że robisz to wszystko po to, aby zapomnieć o bolesnych wspomnieniach…. – kontynuowałem moją przemowę.

– …..Masz rację. Co zrobisz jeśli to powiem? Próbuję poczuć ulgę kochając się z tobą, w oczekiwaniu na tą bitwę. Pomyślałam, że seks z tobą pomoże mi pozbyć się tego uczucia.

High school dxd v7 197.png

T-to jest złe! Nawet jeśli przyniosłoby jej to ulgę, to to uczucie nie utrzymałoby się za długo!

Akeno-san nie będzie wtedy w stanie iść naprzód!

Podniosłem jej białe ubranie i okryłem ją nim. Potem delikatnie ją przytuliłem.

Znów poczułem jej miękkie ciało, a mój mózg znowu zaczął szaleć, ale postarałem się pozostać normalnym i przemówiłem do niej:

– ……Postoję tak przytulając cię! Nie zrobię z tobą nic zboczonego! Ja….ja jestem lubieżnikiem! Naprawdę chcę uprawiać z tobą seks! Ale nie zrobię tego, kiedy targają tobą tego typu uczucia!

– …….Ise-kun.

Znałem przeszłość Akeno-san.

Jestem idiotą więc nie mogę nic zrobić z ciężarem, który musiała dźwigać.

Ale jeśli Akeno-san polega na mnie, to będę ją przytulał tak długo, dopóki nie poczuje się bezpieczna!

– ……………..

Akeno-san nie odpowiedziała mi.

Myślę że uczucia Akeno-san stały się trochę dziwne, ponieważ po pojawianiu się jej ojca, zaczęła przypominać sobie przeszłość. To dlatego stara się zyskać fałszywe poczucie ulgi, przez objęcie mnie jako…..mężczyzny.

Poza tym mogło to pozostawić jej uraz! Mogłaby wtedy tego żałować!

Pomyślałem, że powinienem powiedzieć jej o moich prawdziwych uczuciach.

– Będę po twojej stronie. Zawsze, kiedy tylko będziesz się czuła smutna. Wtedy przytulę cię w ten właśnie sposób. Więc proszę, rozchmurz się – wyszeptałem Akeno-san do ucha, cały czas ją przytulając.

Jedyne co mogłem dla niej zrobić, to delikatnie ją przytulić.

– …….Co za idioci. Obydwoje, ja….i ty……

– Nawet jeśli jestem idiotą, to będę cię chronił, Akeno-san.

– ……Ise……. Dziękuję ci…….. –Kocham cię.

W jej głosie płacz mieszał się z poczuciem bezpieczeństwa.

Przytulałem ją delikatnie, dopóki sobie nie poszła.

Akeno-san, jeśli tego ode mnie chcesz, to zawsze będę po twojej stronie.

Proszę, bądź taka jak przedtem, Akeno-san.

Część 7[edit]

Noc tego samego dnia.

Ja, Buchou i Asia spaliśmy w łóżku. Buchou i Asia już zasnęły, ale je nie mogłem, ponieważ myślałem. Incydent z Akeno-san był jednym z powodów.

Oraz oczywiście zbliżająca się bitwa.

Dzisiaj wydarzyło się tyle rzeczy, mimo tak krótkiego czasu. Rozmawiałem z Valim, spotkałem Smoczego Króla, usłyszałem historię Akeno-san i o uczuciach Senseia.

……..Cieszę się że nie skrzywdziłem Akeno-san.

DRŻENIE…..

Moje ciało zaczęło się trząść. Czuję się zdenerwowany.

Wiem dlaczego. Boję się nadchodzącej bitwy. Moim przeciwnikiem w niej będzie w końcu bóg. Oczywiście że się tego boję. Chciałbym uciec w tym momencie. Gdybym miał taką możliwość, wolałbym nie walczyć. Mogę przecież zginąć.

Nie mogę jednak tego zrobić.

Słysząc myśli Sirzechsa-sama, Buchou próbowała je wykonać. Mogę tylko w nią wierzyć i podążać za nią.

Chronić moich towarzyszy i kobietę którą kocham. Osiągnę tą dzięki moim mocom.

– Nie możesz zasnąć?

……Głos Buchou. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem jak moja Onee-sama uśmiecha się do mnie.

– ……Akeno była dzisiaj taka szczęśliwa. Zrobiłeś coś z nią, prawda?

O cholera. Cz…Czyżby się dowiedziała?

– Nie uprawialiśmy seksu – powiedziałem patrząc gdzieś w bok.

Widząc moją reakcję, Buchou przymknęła oczy do połowy i zaczęła mnie ciągnąć za policzek!

– Nawet o to nie zapytałam. ……Naprawdę z nią tego nie zrobiłeś?

– T-tak. Dalej jestem prawiczkiem…..

Gdy Buchou tylko to usłyszała, natychmiast puściła mój policzek.

– To bardzo dobrze.

Ufff. Buchou naprawdę bardzo surowo kontroluje swoje sługi.

Kiedy dotknąłem dłonią tętniącego bólem policzka, Buchou natychmiast ją złapała.

ŚCISK

Aaach, to jest to! Piersi Buchou! Są gładkie, elastyczne, miękkie, wielkie i delikatne!

High school dxd v7 000e.jpg

Moje pięć palców doświadcza najlepszego uczucia! Kiedy tylko pomyślę o piersiach, od razu przychodzą mi na myśl wdzięki mojej Buchou. Wewnątrz mnie utrwaliła się nawet zasada „Piersi=Piersi Buchou”!

– U..Umm….Buchou……

Doznałem krwotoku z nosa leżąc na łóżku. Nagle Buchou delikatnie do mnie przemówiła:

– …….Moje serce bije szybciej, prawda? Oczywiście ze tak. Będziemy w końcu walczyć z bogiem, więc czuję się trochę zdenerwowana.

Czułem w dłoni, jak bije serce Buchou.

– Czuję je. A-ale dlaczego pozwalasz mi dotykać swojej piersi?

– Ufufu. Przecież podczas rozdawania autografów w Zaświatach obiecałam, że dam ci ich dotknąć, nie pamiętasz? Poza tym myślę, że dla ciebie to najlepszy sposób na zrelaksowanie się. Nie możesz zasnąć, ponieważ jesteś zdenerwowany, prawda?

-!

Ona wie wszystko. Naprawdę jesteś niesamowita, Buchou.

– Będziesz walczył w pierwszej linii, jesteś naszą główną siłą armatnią w walce z bogiem, więc obawiasz się, czy dasz sobie radę. Nie możesz zasnąć, ponieważ się o nich martwisz, prawda?

Tego można było oczekiwać po mojej Onee-sama. Widzi wszystko.

– …..Tak. Moja rola jest straszna. To zaszczyt, ale jednocześnie nie wiem czy temu podołam. Zastanawiam się także, co się jutro stanie ze wszystkimi, jeśli się nam nie uda. Presja i zdenerwowanie naprawdę sprawiają, że czuję się nieswojo.

Wyjawiłem Buchou wszystkie moje obawy.

Co to ma być? Nie potrafię się nikomu wyżalić, ale mówię o nich całkiem swobodnie, kiedy dotykam piersi Buchou. Czuję się także tak bezpiecznie.

– Już w porządku. Możesz mi o wszystkim powiedzieć. Kocham Iseia, nawet z tą jego częścią.

Moje szczere uczucia mogę pokazać tylko Buchou. Prawdopodobnie nie mógłbym odsłonić tej części mnie przed Asią lub Akeno-san.

Skoro to Buchou, to ja……

Piersi Buchou są bardzo miękkie, kiedy ich dotykami czuję się taki spokojny, naprawdę mają one w sobie wiele tajemnic.

– Może to przez to że jestem Oppai Smokiem, potrafię się uspokoić tylko wtedy, gdy ich dotykam.

Buchou pociągnęła mnie za policzek.

– Nie dbam o to czy nim jesteś. Ise jest moja dumą. Stań się więc silniejszy. Naprawdę wierzę w twoje marzenie, o staniu się najsilniejszym Pionem.

– Buchou....

– Jeśli przez dotykanie moich piersi możesz stać się silniejszy i sprawia ci to komfort, to nie mam nic przeciwko, aby być Księżniczką Przełączenia. Księżniczka Przełączenia należy tylko do ciebie. Jeśli mogę stać się źródłem twojej mocy, to spełni to moje życzenie. Mój cudowny Ise.

Twarz Buchou zbliżyła się do mnie....

Nasze usta zetknęły się ze sobą.

Nasz trzeci pocałunek....

Trwał znacznie dłużej niż poprzednie i był delikatniejszy......

Buchou, stanę się silniejszy dla ciebie i dla moich towarzyszy.

-Zdecydowanie.


Odyn[edit]

– Yo, starcze. Spotkanie niedługo się zacznie. Nasze przygotowania idą jak należy.

– Więc to ty, Azazelu. ......Hmmm.

– Coś się stało? To rzadkość widzieć u ciebie tak poważny wyraz twarzy.

– ....Zacząłem myśleć, że moje sposoby rządzenia przynoszą kłopoty zarówno mojej ojczyźnie, jak i tutejszym młodziakom.

– Nienawidziłem nordyckich gości, którzy mieli stary sposób myślenia i unikali robienia czegokolwiek. Ty jednak to zmieniłeś. Szef bogów osobiście wyszedł na scenę. Skontaktowałeś się z nami, próbującymi nawiązać współpracę z innymi frakcjami.

– .....Jestem w końcu starcem. Czasami czuję się, jakbym słyszał myśli młodych. -Muszę także myśleć o przyszłości młodzieży mojego świata. Myślę, że czas przygotować dla nich nową ścieżkę w ich życiu.

– Spróbuj zrealizować to marzenie, starcze. Przybyłeś spotkać się z japońskimi bogami właśnie z tego powodu, prawda? Przyglądałeś się temu krajowi i jego religii mówiąc, że tylko zwiedzasz. Musisz więc zakończyć to spotkanie bezpiecznie. Pomożemy ci w tym.

– Hmm. Wiem o tym i bez twojego gadania. .....Obmyślę jakąś puentę, gdy będziesz dzisiaj pił ze mną sake, młodzieńcze.

Żywot 4: Dwa Niebiańskie Smoki kontra Bóg Zła, Loki![edit]

Część 1[edit]

– Ja chcę zrobić Oppai Maid Café[22]!

– Odrzucone! – Buchou odrzuciła moją propozycję z westchnieniem.

Podczas dzisiejszych zajęć klubowych dyskutowaliśmy nad tym, jaką atrakcję przygotujemy na szkolny festiwal. Obecnie jesteśmy co prawda bardzo zajęci, ale musimy coś wybrać. Wolno nam było przyjść do szkoły tylko dzisiaj.

Moją propozycją była maid-café! Oczywiście z piersiami Buchou i Akeno-san. Jeśli zrobimy kawiarenkę, w której pokojówkami będą Dwie Wielkie Onee-sama, to staniemy się największą atrakcją szkolnego festiwalu!

– Jeśli zrobimy coś takiego, to wtedy wszyscy faceci zobaczą piersi Buchou i Akeno-san, wiesz o tym? – Kiba zwrócił wagę na coś bardzo istotnego!

-!

Komentarz Kiby naprawdę mnie zszokował. T-to prawda. Wtedy jacyś dranie mogliby sobie oglądać piersi Buchou i Akeno-san! Nie pozwolę na to! Tylko mnie wolno się cieszyć ich wdziękami!

– ……Ku, szkoda. A może by tak Nawiedzony Dom Piersi……

– Myślisz tylko o takich rzeczach, ty Dosukebe-senpai[23]?

Nawet Koneko-chan była zdumiona moimi głupimi propozycjami.

Czułem się rozczarowany, aż Buchou przemówiła do mnie z westchnieniem:

– Wiesz Ise, dzięki zboczonej atrakcji faktycznie możemy zyskać wielu klientów. Jednak nauczyciele i Samorząd Uczniowski nigdy nam nie pozwolą zorganizować czegoś takiego..

Ach, marsz rację, zdecydowanie jest tak jak mówisz.

Co w takim razie zrobimy? Może to samo co rok temu? Ale Buchou odrzuciła ten pomysł, mówiąc „Nie chcę dwa razy robić tej samej rzeczy”. No i nie może to być nic zboczonego.

Jeśli się nad tym zastanowić, to inne kluby robią właśnie maid-café. Mogliśmy ich pokonać, nawet gdybyśmy zrobili to samo. Dziewczyny z naszego klubu są w końcu najpiękniejsze w całej szkole.

Buchou nie chciała jednak naśladować innych.

Nawet jeśli pytała o zdanie każdego członka klubu, to nikt nie podsunął nic dostatecznie ciekawego.

Przytoczę tutaj naszą cechę.

Badania Klubu Okultystycznego….Nie są zbyt interesujące.

Jesteśmy sławni z powodu Dwóch Wielkich Onee-sama, słodkiej lolitki Koneko-chan, pięknego tria z drugiego roku, w skład którego wchodzą Asia, Irina i Xenovia, Gaspera, który jest popularny w niektórych grupach facetów oraz oczywiście idola uczennic, Kiby.

….Mamy też największego zboczeńca w szkole, czyli mnie. Tak. Wszyscy poza mną są popularni…. Cholera, chce mi się płakać.

Ach, chwileczkę. Nie licząc mnie i Kiby, pozostali członkowie klubu są popularni wśród facetów. Na swój sposób Gasper też może być uważany za dziewczynę. Słyszałem że spędza dużo czasu z koleżankami ze swojej klasy.

Dziewczyny martwią się o Gaspera, że faceci mogą mu coś zrobić, jeśli trafi pomiędzy nich, więc wszystkie na niego uważają.

– …..A może urządzilibyśmy konkurs, na najpopularniejszą dziewczynę z Klubu Okultystycznego? – wyrwało mi się to całkiem bezmyślnie…..dziewczyny popatrzyły na siebie.

– Też jestem ciekaw, która z Dwóch Wielkich Onee-sama jest popularniejsza~ – powiedział Gasper.

Buchou i Akeno-san popatrzyły na siebie.

– Oczywiście że ja(x2) – oznajmiły to jednocześnie i znów na siebie spojrzały!

Uśmiechały się, ale jednocześnie otaczała je taka straszna aura!

– Ara, Buchou. Czyżbyś coś powiedziała?

– Ty też Akeno. Czyżbym usłyszała z twoich ust coś, czego nie mogę zignorować?

Cieszę się że Akeno-san znów zaczyna być taka jak przedtem, ale….. Straszne! To naprawdę przerażające, ponieważ wygląda na to, że ta dwójka zaraz rozpocznie wielką bitwę!

Tak oto nasze Dwie Wielkie Onee-sama zaczęły się ze sobą kłócić, a nasze zebranie zostało anulowane. Zdecydowaliśmy, że nad naszą propozycją na szkolny festiwal zastanowimy się innego dnia.

Naprawdę musimy się na to zdecydować jeszcze przed szkolną wycieczką.

Azazel-sensei, który przez cały ten czas siedział w kącie i popijał zieloną herbatę, przypatrywał nam się dotąd w milczeniu, ale teraz zaczął patrzeć przez okno na dwór, gdzie zaczęły już zapadać ciemności. Nagle przemówił do nas:

– …….A więc nadszedł zmierzch.

Gdy to usłyszeliśmy, nasze twarze przybrały poważny wyraz. ……Tak, czeka nas w końcu bitwa z Lokim.

Dźwięk szkolnego dzwonu zasygnalizował, że czas klubowych spotkań się już skończył.

– Ciągle za wcześnie na Ragnarok. Będziemy walczyć ze wszystkich sił.

[Tak!]

Po słowach Senseia poprawiły nam się nastroje, a czas bitwy już nadszedł.

Część 2[edit]

Czas bitwy nadszedł.

Słońce już zaszło i nadeszła noc.

Byliśmy na dachu drogiego luksusowego hotelu, leżącego na przedmieściach, gdzie staruch Odyn spotka się z japońskimi bogami.

Może dlatego że znajdowaliśmy się tak wysoko, wiał taki silny wiatr.

Na dachach sąsiednich budynków członkowie Grupy Sitri trwali w pogotowiu. Byłem nawet w stanie dostrzec z daleka ich sylwetki.

Saji powiedział że pojawi się późno. …….Ciekaw jestem, do jakiego rodzaju treningu go zmuszono…… Saji-kun, niezależnie od tego co robisz, nie pojawiaj się kiedy będzie już „po” bitwie.

Sensei miał być pośrednikiem w tym spotkaniu, więc był razem z Odynem.

Barakiel stał razem z nami na dachu, gdyż miał zastąpić Senseia w tej bitwie. Rossweisse-san także miała nas wspierać w tym starciu. Stała razem z nami, zakuta w swoją zbroję.

Zaś gdzieś wysoko pomiędzy chmurami szybował sobie staruszek Tannin! Gdyby stanął gdzieś tutaj, to mogłoby to wywołać panikę i chaos wśród ludzi. Rzucono więc na niego zaklęcie, dzięki któremu zwykli ludzie nie byli w stanie go zauważyć.

Vali i jego drużyna czekali na bitwę w pewnym oddaleniu od nas.

– Nadszedł czas – powiedziała Buchou patrząc na swój zegarek.

Spotkanie właśnie się rozpoczęło. Innymi słowy wewnątrz hotelu zaczęła się toczyć bardzo poważna dyskusja.

Teraz pozostało tylko czekać, aż „on” przyjdzie.

Co zrobimy, jeśli nie przyjdzie tak jak obiecał……? Może przeniknął do hotelu w przebraniu i próbuje zbliżyć się do Odyna……?

– Żadnych sztuczek huh. Masz mój szacunek.

Vali uśmiechnął się gorzko. Coś się stało? Kiedy się nad tym zastanawiałem….

PĘKNIĘCIE! PĘKNIĘCIE!

Niebo nad hotelem zaczęło się zniekształcać i powstała w nim wielka dziura.

Z dziury wyłonił się…..Bóg Zła Loki i jego gigantyczny popielato-szary wilk, Fenrir!

…..Pojawili się tuż nad nami.

– Cel potwierdzony. Misja się rozpoczęła.

Kiedy Barakiel-san powiedział to do komunikatora umieszczonego w swoim uchu, jednocześnie duża magiczna bariera otoczyła cały hotel.

Dowodzona przez Kaichou Grupa Sitri aktywowała magiczny krąg, aby przenieść nas, Lokiego i Fenrira na pole bitwy.

Loki wyczuł to, uśmiechnął się jednak tylko i nawet nie zareagował.

Nagle okryło nas światło……

……………

Kiedy otworzyłem oczy, zobaczyłem przestronne pole.

Było tu pełno skał. Jeśli dobrze pamiętam, to jakaś porzucona stara kopalnia czy kamieniołom. Obecnie nie prowadzi się tu wydobycia.

Spostrzegłem członków mojej grupy. Dowodziła nimi Buchou, byli wszyscy, łącznie z Iriną. Barakiel-san i Rossweisse-san też tu przybyli.

Vali i jego drużyna stali w pewnym oddaleniu od nas.

Przed nami natomiast byli Loki i Fenrir. Kiedy tylko to zauważyłem, natychmiast rozpocząłem odliczanie do mojego wejścia w tryb Łamacza Ładu.

– Więc nie uciekłeś – powiedziała Buchou z sarkazmem.

Loki roześmiał się.

– Nie mam powodów aby uciekać. Wszystkim wam się dostanie, więc kiedy już z wami skończę, będę mógł wrócić do hotelu. Co za różnica, czy stanie się to wcześniej, czy później. Odyn musi zginąć, niezależnie od tego czy bierze udział w spotkaniu, czy też nie.

– Zawładnęły tobą niebezpieczne myśli – powiedział Barakiel-san.

– Niebezpieczny był twój pomysł. Sojusz pomiędzy frakcjami…. Kiedy tylko Trzy Potęgi z „Biblii” zawarły sojusz, wszystko uległo wypaczeniu.

– Wygląda na to że nie masz zamiaru z nami rozmawiać.

Dłoń Barakiela-san zaczęła się pokrywać świętą błyskawicą. Z jego pleców wyrosło dziesięć czarnych skrzydeł.

Moje odliczanie się skończyło. Czas na Promocję oraz Łamacza Ładu!

[Łamacz Ładu Walijskiego Smoka!!!!!!!!!!!!!]

BŁYSK!

Moc Sekiryuuteia zmaterializowała się pod postacią czerwonego światła, które okryło moje ciało i zmieniło się w zbroję. Dobra, czuję że moja siła wzrosła.

[Łamacz Ładu Smoka Wymycia!!!!!!!!]

Vali także aktywował swoją nieskazitelną białą zbroję.

Obydwaj jednocześnie ruszyliśmy w stronę Lokiego.

Kiedy bóg to zobaczył, roześmiał się z radością.

– Wspaniale! Więc Dwa Niebiańskie Smoki sprzymierzyły się aby mnie pokonać! Moje serce nigdy wcześniej nie biło tak szybko!

ŚWIST!

Vali się poruszył! Ruszył w stronę nieba, zostawiając za sobą zyg-zagowaty ślad i z niesamowitą szybkością zmniejszał dystans, zbliżając się do Lokiego.

Ja również odpaliłem turbiny na moich plecach i ruszyłem jego śladem.

Vali uderzał z nieba, a ja ruszałem w stronę Lokiego z ziemi!

– Połączenie Czerwieni i Bieli! Najprawdopodobniej jestem pierwszy, którego atakują w ten sposób!

Loki był bardzo żywiołowy i aktywował obronne magiczne kręgi, które okryły całe jego ciało.

Kiedy tak sobie myślałem, z magicznych kręgów wyłoniła się ogromna ilość światła, które zmieniło się we wstęgi i ruszyło w naszą stronę!

Wygląda to na wysokopoziomowy atak, który podąża za wrogiem! Wiele wstęg ruszyło w stronę unoszącego się po niebie Valiego!

Tuziny tych ataków ruszył też w moją stronę!

Vali latał po niebie wyczyniając różne akrobacje, dzięki czemu unikał ataków. Ja parłem do przodu, nie zwracając uwagi na to, czy coś mnie trafi, czy też nie!

CIOS! CIOS! CIOS!

Magiczne ataki trafiały w moje ciało, ale ignorowałem je! Dystans pomiędzy nami coraz bardziej się zmniejszał!

Zebrałem siłę w mojej prawej pięści i frunąłem z pełną prędkością w stronę Lokiego na niskiej wysokości! Z moich pleców wyrosły smocze skrzydła!

[Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!]

PĘKNIĘCIE!

Szarżuję w stronę Lokiego, a otaczające go magiczne kręgi znikają, robiąc przy tym dużo hałasu! Teraz Vali uwolnił niesamowitą demoniczną moc i zaatakował go…. W jego dłoni było coś jeszcze, poza demoniczną mocą.

Czy to ta nordycka magia, o której tyle czytał?

– Tak na początek, oto mój pierwszy ruch.

BAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAN!

On strzelił! Natychmiast się stąd wynoszę! To było niebezpieczne! Ten drań zaatakował bez chwili wahania po tym, jak przełamałem obronę Lokiego!

Ten atak okrył jedną trzecią tego miejsca!

Cóż za szalony atak! To oburzająceeeeeeeeeeeeeeeeeeee!

Gdy atak się skończył, w miejscu gdzie przedtem stał Loki, znajdowała się teraz bezdenna dziura.

Pewnie i tak nie włożył w niego wiele siły, ale i bez tego jego moc jest przerażająca!

…….Zauważyłem to po raz kolejny. Mój rywal nie jest normalny!

– Fuhahahaha!

-! Usłyszałem czyjś głośny śmiech!

Kiedy spojrzałem w kierunku z którego nadpłynął, zobaczyłem unoszącego się w powietrzu mężczyznę. To Loki. Jego szata była trochę poszarpana, ale wyglądało na to, że on sam nie został zraniony.

Taki potężny atak i nawet go nie zadrasnęło? ……Ten bóg jest naprawdę przerażający.

Jeśli sprawy przybierają taki obrót, to będę musiał użyć sekretnej broni! Sięgnąłem po wiszącego przy moim biodrze Mjölnira i przesłałem do niego moją demoniczną moc, aby przybrał stosowny rozmiar!

Ledwie byłem w stanie go podnieść i zamachnąć się na Lokiego.

Loki zmrużył oczy gdy to zobaczył.

– …….. Mjölnir. To kopia? Przynieść tutaj taką niebezpieczną broń. Cholerny Odyn, tak bardzo chce, aby to spotkanie skończyło się sukcesem…….!?

Bardziej wydawał się wkurzony tym, że Odyn dał nam broń, niż tym, że ją mam.

Normalnie nie byłbym w stanie tego udźwignąć, ale w trybie Łamacza Ładu mogę go bez trudu utrzymać.

Odpaliłem turbiny na moich plecach, podnosząc przy tym młot!

GOOOOOOOON!

Zmierzałem w stronę Lokiego z bardzo dużą szybkością i kiedy cel był w zasięgu mojego wzroku zadałem cios!

Dalej! Piorun który może pokonać nawet Boga! Zrobiłem to krzycząc jednocześnie tak w mojej głowie!

DOOOOOOOOOOOOOOON!

Loki uniknął tego! W ziemi powstał duży krater…..jednak żaden piorun się nie pojawił!

…….Co to ma znaczyć? Czy nie powinien pojawić się piorun, który sparaliżuje boga?

Machnąłem nim jeszcze kilka razy…..ale nie pojawił się nawet najmniejszy piorun!

Może ten produkt ma defekttttttttttttttt?!

– Fuhahaha! – Lokiego rozbawiła moja sytuacja.

– To bardzo niefortunne. Tego młota może używać tylko ktoś z bardzo silnym i czystym sercem. W twoim muszą więc tkwić jakieś złe myśli, dlatego nie pojawiają się żadne błyskawice. Wiesz że powinien też nic nie ważyć i być lekki jak piórko?

Naprawdę!? Złe myśli? ………….T-tak, wiem o czym mówisz!

Jestem przecież zboczeńcem!! Nie mogę go więc użyć, ponieważ jestem Oppai Smokiem?!

– Czas abym zaczął atakować na poważnie!

Kiedy Loki pstryknął palcami, Fenrir, który dotąd tylko wszystko obserwował, ruszył teraz naprzód.

– Kły które są w stanie zabić nawet Boga. Mój sługa Fenrir ma niezwykłe zębiska! Nawet jedno ugryzienie sprawi, że pożegnacie się ze swoim życiem! Jeśli wasza dwójka uważa że jest w stanie pokonać tę bestię, to atakujecie!

Loki rozkazał Fenrirowi atakować. W tym momencie…. Buchou podniosła rękę.

– Miau♪

BUUUUIIIIIIIIIIIN!

W tym samym czasie kiedy Kuroka się uśmiechnęła, dookoła niej aktywował się magiczny krąg, z którego wyłonił się wielki i gruby łańcuch! Był to magiczny łańcuch Gleipnir. Na szczęście dostarczono go nam wcześniej niż to było zakładane, ale ponieważ ciężko go było nieść, Kuroka ukryła go wewnątrz swojego osobistego terytorium.

Prowadzeni przez staruszka Tannina i Barakiela-san towarzysze moi oraz Valiego, chwycili łańcuch i rzucili go w stronę Fenrira!

– Fuhahahahaha! To bezcelowe! Kontr-zaklęcie przeciwko Gleipnirowi już…..

Ignorując śmiejącego się Lokiego, wzmocniony przez elfy magiczny łańcuch zaczął owijać się dookoła cielska Fenrira, jakby posiadał własną świadomość!

OOOOOOOOOOOOOOOOOOON………….!

Gigantyczny wilk zawył z bólu tak głośno, że aż dookoła rozniosło się echo.

– Fenrir schwytany – zameldował Barakiel-san, przyglądając się unieruchomionej bestii.

Tak! Udało im się pojmać Fenrira!

Niesamowite! Po prostu idealnie! Mroczne elfy, których nawet nigdy nie spotkaliśmy, odwaliły świetną robotę!

Jeśli Fenrir jest unieruchomiony, to grupa może go pokonać tak długo, dopóki nie osłabi swojej czujności.

Więc to znaczy, że pozostał nam już tylko Loki.

Myślałem że bóg zła spanikuje, kiedy Fenrir zostanie unieruchomiony…… Jednak ciągle się śmiał, że aż mnie ciarki przechodziły.

Czyżby miał jeszcze jakiegoś asa w rękawie? Kiedy byłem pełen podejrzeń, Loki rozpostarł szeroko swoje ramiona.

– Są co prawda gorsi od niego, ale…..

Wolna przestrzeń po obu stronach Lokiego zaczęła się zniekształcać.

…….C-co? Co on zamierza…..

Z zniekształconych przestrzeni zaczęło się formować „coś” nowego.

Popielato-szare futro. Ostre pazury. Pozbawione emocji oczy.

I szeroko rozwarte pyski!

– Sköll! Hati[24]!

Zawyli głośno w stronę nieba, jakby odpowiadali na wezwanie Lokiego.

OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOON!

OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOON!

Pokrywające niebo chmury rozproszyły, przez co mogliśmy podziwiać pełnię księżyca, emanującą złotą poświatą.

Blask księżyca padł na te dwie bestie…..nie, na te wyjące wilki.

…..Fenrir! Niemożliwe! Dlaczego!? Jak!?

To ich było więcej!?

Nie tylko ja, ale wszyscy wyglądali na zszokowanych. Nie, tylko Vali wyglądał jakby się dobrze bawił.

Dwa nowe, posłuszne wobec Lokiego Fenriry.

– Zmieniłem w wilczycę kobietę jötunnów[25] żyjącą w Járnviðr[26], dzięki czemu mój Fenrir mógł spłodzić z nią dzieci. Oto właśnie one. Może i nie dorównują siłą swojemu ojcu, ale mimo tego ich kły to poważne zagrożenie. Bez trudu mogą zabić Boga, że o was wszystkich razem wziętych nie wspomnę – przemówił Bóg Zła.

………Więc Fenrir ma potomstwo…….

Skąd u diabła miałem o tym wiedzieć! Midgardsormr nic nam o tym nie powiedział! To musi znaczyć, że ten smok sam o tym nie wiedział! To najgorsze co mogło się stać!

– Naprzód, Sköll i Hati! Ta hołota pojmała waszego ojca! Zróbcie użytek ze swoich kłów oraz pazurów i rozszarpcie ich na strzępy! – Loki wydał rozkaz dwóm Fenrirom!

ŚWIST!

Wraz z odgłosem wiatru oba wilki pomknęły w stronę moich towarzyszy!

Po drodze się rozdzieliły, jeden ruszył na Drużynę Valiego, a drugi na Grupę Gremory!

Ku! Nie mamy więcej łańcuchów! Jedyny który mieliśmy został zużyty na Fenrira!

– Hmph! Zwykłe kundle!

GOOOOOOOON!

Staruszek Tannin zionął potężnym płomieniem spomiędzy swoich ust! Wow! Tego oczekiwałem po dawnym smoczym królu! Dzieciaki Fenrira zostały pochłonięte przez potężny ogień!

…….Jednak przeszły przez niego, jakby nic się nie stało! Oberwało im się, ale pędziły dalej, jakby nie zrobiło to na nich żadnego wrażenia!

Tych dwóch Fenrirów musi być pokonanych w pierwszej kolejności! Kiedy spojrzałem w kierunku moich towarzyszy, Loki wystrzelił olbrzymią magiczną kulę!

GUGAAAN!

Uniknąłem tego zanim mnie trafiło, ale ten kawałek mojej zbroi, który został draśnięty tym atakiem, uległ całkowitemu zniszczeniu! Byłoby źle, gdybym oberwał tym bezpośrednio! Tak jak myślałem, bóg jest bogiem, nawet jeśli jest Bogiem Zła! Może nawet zniszczyć moją zbroję!

– ……Nie będę w stanie aktywować mojej mocy przepoławiania, jeśli moim wrogiem jest bóg. Będę musiał osobiście zredukować powoli twoją moc!

DON! DON! DOOOOOOON!

Vali stworzył magiczne ataki za pomocą swoich demonicznych mocy połączonych z nordycką magią i strzelił nimi. Każdy z nich był niszczony przez magiczne moce Lokiego, ale nie poradził sobie ze wszystkimi, na skutek czego kilka z nich go trafiło. Nie zadały mu jednak żadnych większych obrażeń.

– Tego oczekiwałem po Hakuryuukou! Wygląda na to, że opanowałeś nordycką magię w zaskakująco krótkim czasie, ale….-To ciągle za mało!

Loki wypuścił falę magicznej energii, mającej tęczowy kolor. Vali sprawił że jego skrzydła stały się większe i zapowiadało się, że chce przyjąć atak na siebie.

[Dziel!][Dziel!][Dziel!][Dziel!][Dziel!][Dziel!][Dziel!][Dziel!][Dziel!][Dzielk!]

Boski Podział został aktywowany, a siła ataku Lokiego została zmniejszona.

– Wygląda na to że mogę używać mojej mocy przepoławiania bez dotykania, jeśli atakuję w taki sposób. Sporo mnie to jednak kosztuje.

Czy to ta sama technika, którą zastosował aby podzielić swoje terytorium? Nawet jeśli to nie zadziała na ciało Lokiego, to zrobi to z jego atakami. Wygląda na to że on również się szkoli i zdobywa nowe umiejętności. Straszne!

Jednakże kilka ataków Lokiego trafiło Valiego i uszkodziło jego zbroję! Zbroja Łuskowa Boskiego Podziału została ciężko uszkodzona, ale Vali natychmiast ja naprawił.

– Goooooooooooooooo!

[Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!]

Ja też bez przerwy strzelałem w stronę Lokiego moimi specjalnymi Smoczymi Pociskami! Skoro nie mogę użyć młota, to będę go atakować w ten sposób!

DOOOON!

Mój pocisk pędził ostro w jego stronę, ale Loki przybrał upiorny wyraz twarzy i odbił mój atak…..

DON!

Prosto w stronę Valiego! Pędził w jego stronę z niesamowitą szybkością, ale ten uniknął go z równie szybko.

– Fuhahahaha. Hakuryuukou ma większą siłę, podczas gdy Sekiryuutei wkłada w swoje ataki więcej serca. Brakuje ci techniki, ale nie mogę cię lekceważyć. Hmmm, niesamowite! Uderzenie które jest wypełnione duchowymi dzwonami ludzkich serc. Ile uczucia wkładasz w obecne ataki?

Wygląda na to że ręka Lokiego, którą powstrzymał moje ataki, lekko dymiła.

…….Nie jest przeciwnikiem którego nie mogę pokonać, huh. Sam bym sobie nie poradził, ale skoro jest ze mną Vali, to razem powinno nam się udać! Jeśli ciągle mam w sobie trochę energii, to powinienem przesłać ją do moich towarzyszy albo Valiego…..

– Zamiast zajmować się szybkim Hakuryuukou, dobiorę się najpierw do powolniejszego Sekiryuuteia! Na wypadek gdybyś przesłał komuś swoją pomnożoną moc! Dlatego ciebie zabiję pierwszego!

O cholera, przejrzał moje zamiary!

Loki wycelował we mnie swoją dłoń. Chce mnie zlikwidować jako pierwszego!

– Ignorowanie mnie jest czymś, czego nie mogę zaakceptować.

BUUN!

Vali błyskawicznie ruszył się z miejsca i znalazł się za plecami Lokiego, który był zajęty wymierzaniem swojego ataku we mnie!

Może go pociągnąć! Vali zebrał w swojej dłoni olbrzymią ilość demonicznej mocy i próbował nią zaatakować! Jeśli trafi, to nawet Loki tego nie…..

UGRYZIENIE!

Vali…..został pożarty przez Fenrira, który nagle się przy nim pojawił.

– Guhaa!

Z ciała Valiego trysnęła krew! Kły z łatwością przebiły białą zbroję, i wbiły się głęboko w ciało mojego rywala. Krew Valiego zabarwiła pysk Fenrira na czerwono.

To nie było żadne z dzieci Fenrira, tylko on sam. To Fenrir-ojciec! …….Dlaczego on tu jest!? Zauważyłem że nie miał na sobie łańcuchów. Być może.......!

Kiedy się rozejrzałem, zauważyłem że szczeniaki Fenrira trzymały łańcuch w pyskach! To znaczy że walczyły z moimi towarzyszami i oswobodziły swojego ojca!

– Fuhahahaha! Wygląda na to, że Hakuryuukou został schrupany jako pierwszy!

– Vali

Ruszyłem w stronę Fenrira aby uratować Valiego! Przywróciłem młot do oryginalnego rozmiaru. To decydowanie nie idzie tak jak to sobie zaplanowaliśmy!

Vali! Jeśli nam tu zginiesz, to nasza strategia nie będzie działać jak należy! Nie chcę się do tego przyznawać, ale twoja moc jest nam potrzebna do walki!

Moja szarża nie wywołała żadnej reakcji, Fenrir przygotował się nawet na zderzenie ze mną. …….Więc mój atak nie jest nawet przerażający huh!

– Ty cholerny kundlu!

Próbowałem go walnąć w nos! –Ale.

ZASHUN!

-!

Uderzył mnie od dołu swoją przednia łapą!

Bez jakiegokolwiek trudu zniszczyło to moją zbroję….! Ouch…..!

Gough! Z mojego brzucha i ust bluzneła krew! Niedobrze. Skoro Vali jest już pokonany, a ja, który jestem jedyną osoba z awangardy też zginę, to…

– Ngh! Nie pozwolę ci zabić tej dwójki!

Staruszek Tannin wsparł nas plując kulami ognia! Ten ogień ma szaloną masę i temperaturę! Ale jest tak jak się tego spodziewałem, Fenrir nie wykazał nawet najmniejszej chęci do ucieczki!

Bitwa potworów! Ich wielkość jest taka sama! W każdym razie smok wygląda na silniejszego od wilka!

OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOON!

Rozległo się piękne wycie! Ogień staruszka został zniszczony przez wycie, które wstrząsnęło cała okolicą! Naprawdę!? To pojedyncze wycie może nawet zniszczyć atak Smoczego Króla!?

ŚWIST!

Fenrir zniknął na moment!

ZASHUUN!

Dźwięk który brzmiał jakby coś rozdarto! Aż nagle.....!

– Guoooooooooo!

Usłyszałem ryk staruszka!

……Staruszek został zraniony! Jego krew chlusnęła na całe pole bitwy!

Poruszał się z niesamowitą szybkością i wbił w ciało staruszka swoje pazury!

……………….!

Naprawdę byłem sfrustrowany! Legendarny Smok! Mój mentor który mnie trenował! Staruszek który jest taki wielki i silny, a oni znokautowali od tak sobie!

Naprawdę byłem bardzo sfrustrowany. Powiedziano mi że smoki są najsilniejszymi potworami, że są dumne bardziej, niż ktokolwiek inny!

Stojący przede mną popielato-szary wilk bez trudu zniszczył moje poglądy!

Staruszek rozgryzł coś, co ukrywał z tyłu swoich zębów i wypił to wraz z wydobywającą się z jego ust krwią. Wtedy jego rany od razu zaczęły się goić, nieco przy tym dymiąc. Staruszek użył Łez Feniksa. Tak na wszelki wypadek zaopatrzyli się w nie wszyscy członkowie naszej grupy. Przed bitwą uznaliśmy, że mogą się nam okazać niezbędne.

Ja tez wyjąłem z zanadrza małą butelkę i skropiłem moje rany.

SHUUUUU!

Łzy Feniksy od razu zaczęły je zasklepiać, nieco przy tym dymiąc.

……Jednak z pewnością była to niebezpieczna sytuacja. Pazury wbiły się głęboko w moje ciało. Cóż za potężny atak!

Moja twarda Zbroja Łuskowa była niczym dla tego wilka! Pancerz Valiego też pewnie zniszczył równie łatwo. Równie łatwo zranił staruszka. Kły, pazury i wszystko pozostałe, musiało być u Fenrira bezkonkurencyjne. Jak to możliwe, że poradził sobie z trzema Legendarnymi Smokami i nie został przy tym nawet draśnięty…….!?

Ten wilk to z pewnością szalony potwór!

Będący w awangardzie ja i Vali mieliśmy trochę Łez Feniksa, jednak w jego sytuacji, gdy Fenrir ciągle trzyma zatopione w nim kły, nawet użycie tego specyfiku nic nie da. Najpierw trzeba go będzie uwolnić.

Nie pokonam Fenrira, jeśli uderzę na niego wprost. Więc jego moc jest równa mocy prawdziwego Ddraiga? Nie mogę w pełni użyć jego mocy, więc walka z nim będzie trudna.

Ale jeśli użyję Niszczycielskiej Furii…….

To może zadziałać, ale wtedy zginę. Zdecydowanie zginę. …….Muszę to zrobić w najgorszym wypadku. W razie czego powinienem być na to przygotowany. To lepsze, niż gdyby Buchou, Asia i moi towarzysze mieliby zginąć.

Jednakże w tym tempie będziemy marnotrawić Łzy Feniksa.

Mimo wszystko muszę pomóc Valiemu!

– Skoro sprawy przybrały taki obrót, to jego też muszę włączyć się do walki przeciwko wam.

Cień pod stopami Lokiego rozrósł się i przybrał postać gigantycznego węża……nie. Pojawiło się kilka smoków, o długich, szczupłych ciałach!

…….Znam kogoś, kto tak wygląda! Jego wielkość się zmieniła, ale na pewno się nie mylę!

– Więc rozmnożyłeś też Midgardsormra! – powiedział staruszek Tannin z odrazą!

Tak! Ma absolutną rację. Wyglądają zupełnie jak Midgardsormr, który przybrał wielkość staruszka i jest ich jeden, dwa, trzy……Pięć!

GOOOOOON!

Wszystkie naraz zaczęły zionąć ogniem!

– Nie pokonasz mnie w ten sposób!

GOBAAAAAAAAN!

Ogień rozmnożonych Midgardsormrów został zniszczony przez płomienie Tannina.

Woah! Tak jak myślałem, ogień prawdziwego smoka jest niesamowity!

Co ważniejsze, sytuacja bitwy obraca się na naszą niekorzyść! Ale zdaję sobie sprawę, że wszyscy stają się silni.

– Cholera!

– Jeśli zepchną nas do defensywy, to będzie to nasza porażka! Musimy atakować!

Głosy Bikou i Buchou. Zarówno Drużyna Valiego jak i Grupa Gremory toczyła walkę na śmierć i życie z potomstwem Fenrira.

– Święta Błyskawica!

BŁYSK!

DOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOON!

Barakiel-san zaatakował szczeniaka błyskawicą, która jest dziesięć razy większa i potężniejsza niż te, których używa Akeno-san. Jednakże…..

Wyglądało na to, że dzieciak Fenrira nie zwrócił uwagi na atak, a nawet jeśli otrzymał obrażenia to wrócił do walki! Myślę jednak, że nieźle mu się właśnie dostało…… Jednak jego bitewny instynkt znacznie przerastał nasz!

– Nie lekceważcie mojego treningu z Sekiryuuteiem!

Kiba ścigał szczeniaka z niesamowitą szybkością, wymachując przy tym swoim świętym demonicznym mieczem.

Święty demoniczny miecz wbił się w głowę potwora i z czoła dziecka Fenrira trysnęła krew. Tak! Tego oczekiwałem po Kibie!

– Guwaa!

Xenovia, która próbowała zaatakować, została uderzona łapą! Polała się krew!

– Xenovia!

Irina użyła na niej Łez Feniksa, rzucając jednocześnie świetlistą włócznią. Nie zadała co prawda żadnych poważniejszych obrażeń, ale na chwilę zatrzymała tego potwora.

Rany Xenovi natychmiast się zagoiły po tym, gdy zostały skropione Łzami Feniksa a ona sama powstała, dzierżąc w jednej dłoni Durandala a w drugiej Ascalona.

– Gasper! Oślep go! Koneko, zaatakuj go wtedy swoim senjutsu gdzie tylko możesz!

Przywódca, Buchou, wydała rozkazy! Gasper zmienił się w kilka nietoperzy.

– Ej ej ej!

Zamieniony w nietoperze Gasper zebrał się przy oczach szczeniaka Fenrira i oślepił go! Niezłe wsparcie Gasper!

– Obniżę jego ki ile tylko będę w stanie!

Dzięki Gasperowi, oczy potomka Fenrira zostały chwilowo unieszkodliwione i Koneko-chan zaatakowała go! Uderzyła go w łapę tylko raz, ale powinno to wystarczyć. Cios, który był wypełniony senjutsu, przeszedł przez całe ciało i zadał obrażenia źródłu życia. Trudno to uznać za cios krytyczny, jednak powinien wystarczyć, aby wspomóc towarzyszy.

– Xenovia, zrób to teraz!

Słysząc rozkaz Buchou, Xenovia przybrała pozę trzymając obydwa miecze!

– Jeszcze nie przegrałam!

Przepełniony wolą walki krzyk Xenovi rozszedł się echem po całej okolicy!

DOOOOOOOOOOOOON!

Wytworzona przez obydwa miecze fala olbrzymiej aury, której już kiedyś użyła przeciwko sługom Diodory, uderzyła w szczeniaka Fenrira!

ZABAAAAAAAAAAAAAN!

Wytworzona przez obydwa święte miecze aura pochłonęła wyrośniętego kundla….. Atak Xenovi zadał mu dwie głębokie rany, ale mimo tego wciąż trzymał się na nogach! Nawet taki atak jest bezużyteczny!

– Nie, dopiero teraz zaczęliśmy!

ZUBABABABABAN!

Kiba stworzył pod stopami szczeniaka Fenrira mnóstwo świętych demonicznych mieczy, co na chwilę zatrzymało jego ruchy! W tej samej chwili ruszył w jego stronę z boską prędkością, tnąc swoim mieczem! W ten sposób zadał potworowi wiele ran.

BŁYSK! HUK-HUK-HUK!

Pioruny Akeno-san także siały spustoszenie!

Członkowie mojej drużyny są silniejsi od Fenrira! Tak!

Jednak z drugiej strony…

– -Jak ci się to podoba?

Niedaleko mnie, staruszek Tannin zionął maksymalną mocą swojego ognia na rozmnożonego Midgardsormra! Pole bitwy zmieniło się w morze ognia!

Wygląda na to że ogień wyrządzał ból Midgardsormrom! Tego oczekiwałem po ogniu, którym zionie były Smoczy Król! Midgardsormry obrócą się dzięki temu w popiół.

– I jeszcze jeden!

GOOOOOOOOOON!

Staruszek wziął głęboki oddech i zionął kolejnym niesamowitym ognistym podmuchem w stronę rozmnożonego Midgardsormra, którego tym razem siła ataku odrzuciła w dal! W ziemi powstał krater jak po uderzeniu bomby, jednak tego mogliśmy od niego oczekiwać!

Niesamowite. Więc nawet rozmnożony Smoczy Król nie sprosta w walce staruszkowi huh. Tak jak myślałem, staruszek jest silny! Jednak Fenrir-ojciec był za silny!

– Nie pozwolę ci!

Rosweisse-san aktywowała nordycką magię i wsparła staruszka Tannina! Magiczne pociski spadły na wroga niczym krople deszczu i wwierciły się w jego ciało.

Och, to z pewnością wyrządzi szkody Midgardsormrom. Cóż za wspaniała bitewna dziewica!

– Leczenie! Także dla ciebie!

Asia, która była naszym logistycznym wsparciem, przesyłała lecznicza aurę tym osobom, które odniosły obrażenia. Efekt tego jest naprawdę wspaniały. Sądząc jednak po wyrazie twarzy Asi, można powiedzieć że jest bardzo zmęczona. Wspiera wszystkich, ale fakt że w tej bitwie może zginąć wywiera na nią presję i ujemnie wpływa na jej wytrzymałość psychiczną.

Jednakże jej moc leczenia jest źródłem dla naszego życia. Nie możemy w tej bitwie polegać tylko na łzach feniksa.

Bądź silna Asiu! Jeśli będziesz w niebezpieczeństwie ocalę cię!

Drużyna Valiego wzięła na siebie drugie dziecko Fenrira, które było coraz bardziej przyciśnięte do muru.

– Ora ora ora ora!

Bikou co chwila uderzał wroga swoim Ruyi Jingu Bang[27].

– Wydłuż się, Ruyi Jingu Bang!

DON!

Wow! Bikou zamachnął się swoim wydłużonym kijem i uderzył mocno w głowę szczeniaka Fenrira!

– Miauhahaha♪ Unieruchomię cię teraz.

Kuroka użyła jakiejś techniki, aby zmienić grunt pod nogami dziecka Fenrira w błoto. Kiedy potwór ugrzązł, pojawił się ktoś, kto ciął go mieczem emitującym ogromne ilości aury. Był to Artur, miecz Świętego Króla!

– Na początek wezmę sobie jedno z twoich ślepi.

CIĘCIE!

Wbił miecz Świętego Króla głęboko w lewe oko potomka Fenrira!

– Następne są twoje pazury!

Zaczął mu odcinać pazury wraz z kawałami ciała! Uwaaaa! Ten szermierz atakuje bardzo brutalnie! To że ma taką spokojną twarz czyni go jeszcze straszniejszym!

– A teraz te niebezpieczne kły! Skoro to miecz Świętego Króla Collbrande[28], to bez trudu powinien zniszczyć takiego pospolitego kundla!

Oręż pozbawił potwora kłów, że aż powietrze przy tym wibrowało!

GYAOOOOOOOOON!

Szczeniak Fenrira zaczął wyć z bólu, po tym jak stracił swoje oko, pazury i kły.

Silni.

Więc to są towarzysze Valiego huh. Nawet jeśli ich przeciwnikiem był szczeniak Fenrira, to ich moc jest naprawdę nienormalna.

Vali zabrał tylko tą trójkę, bez ciężkich przejść…..

Co więcej, niesamowite było to, że dalej byli w stanie walczyć i wykonywać swoje zadanie, mimo iż ich przywódca został obezwładniony. My byśmy tak nie potrafili.

– ……Hyoudou Isseiu.

Głos Valiego! Vali, który ciągle tkwił w pysku Fenrira, przemówił do mnie. Już samo patrzenie na niego było bolesne!

– …..Loki i reszta…. Zostawiam ich tobie, Bikou i pozostałym.

…………..? Nie wiem co Vali próbuje powiedzieć….

– Fenrir-ojciec...... Ja go zabiję.

Słysząc to Loki roześmiał się

– Fuhahahahahahaha! A jak chcesz to zrobić!? Jedną nogą jesteś już w grobie! Czy ktoś tak słaby nie jest tylko hańbą dla Hakuryuukou?

– Niebiański Smok. Nie, jestem Vali Lucyfer, nie patrz nam nie z góry.

CIARKI………

Po tym jak Vali spojrzał na Lokiego wzrokiem, który przyprawił mnie o ciarki, zaczął coś cicho intonować.

W tym samym czasie zaczęła z niego emanować bardzo jasna aura! Klejnoty na jego zbroi zaczęły świecić tęczowym blaskiem.

BŁYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYSK!

– Ja się przebudziłem-

<Zetrzemy ich z powierzchni ziemi!> <Zdecydowanie zetrzemy!>

Nienależący do Valiego głos rozniósł się echem po całym tym miejscu. ……To muszą być myśli poprzednich Hakuryuukou, które ciągle w nim śpią. Więc ten głos rzuca klątwę w ten sposób…..!? Zauważyłem to, kiedy zobaczyłem wszystko na własne oczy. Może to co staram się przekonać jest w rzeczywistości ucieleśnieniem otchłani.

– Jestem Niebiańskim Smokiem, który miał skradzione wszystkiemu prawo dominacji-

<Sen się skończy!> <Iluzja się zacznie!>

– Zazdroszczę nieskończoności i rozważam sen-

<Wszystko!> <Tak, daj nam wszystko!>

– Będę mistrzem ścieżki na drodze dominacji Białego Smoka-

– Aja cię poprowadzę do najwyższej czystości(x10)!

[Niszczycielska Furia!!!!!!!!!!]

Cała porzucona kopalnia wypełniła się jasnym światłem. Ogromna jego ilość zaczęła tez wypływać z pyska Fenrira i powoli go pochłaniać.

Woooooooooooooow! Czuję przytłaczającą moc, której nie jestem nawet w stanie obliczyć. To tak niesamowite, że aż sparaliżowało moje zmysły! Więc to jest…

– Kuroka! Przenieś mnie i Fenrira do przeznaczonego miejsca!

Błyszczący od światła Vali wydał rozkaz Kuroce. Uśmiechnęła się tylko gdy to usłyszała, po czym wycelowała w niego swoją dłoń i zaczęła poruszać palcami. Zauważyłem że jego zbroja zaczęła się zmieniać. Czy to skutek użycia Niszczycielskiej Furii? Więc zbroja zmienia się w ten sposób huh.

Ach, magiczny łańcuch przeznaczony do schwytania Fenrira także został przeniesiony do miejsca Vali’ego! Kuroka musiała to zrobić. Jeśli łańcuch zostanie odpowiednio użyty, to Vali z pewnością to zakończy!

DUUUUUUUUN!

Vali, który zmienił się w olbrzymią masę światła i Fenrir którego oplotła olbrzymia ilość skrzydeł, wyglądających jak zrobione z demonicznej mocy.

Vali i Fenrir zaczęli się wtapiać w nocną scenerię, aż nagle całkiem zniknęli!

– Vali!

Nawet jeśli wykrzyczałem jego imię, to nie uzyskałem żadnej odpowiedzi….

Niszczycielska Furia.

Widziałem to pierwszy raz, ale od razu połapałem się co to takiego. Ten drań Vali aktywował swoją Niszczycielską Furię!

Ten gość planuje siłą zabrać Fenrira gdzieś daleko? I co to za przeznaczone miejsce? ……Tak jak myślałem, może planuje coś niedobrego?

Nie, planuje to rozstrzygnąć gdzieś daleko stąd. Musiał wybrać to miejsce już przedtem.

Sensei powiedział mi że Vali może użyć swoich demonicznych mocy, aby w zamian za życie korzystać przez krótki czas z Niszczycielskiej Furii…… Powiedziano mi także, że nie potrafi jej dobrze używać. Najprawdopodobniej istnieje cienka linia pomiędzy wejściem w tryb berserka i pojawia się ryzyko skrócenia żywotności.

Nagle usłyszałem krzyk:

– Akeno!

Był to głos Buchou! Kiedy spojrzałem w tamtym kierunku, zobaczyłem że Akeno-san zaraz zostanie ugryziona przez szczeniaka Fenrira!

Nie pozwolę ci!

Nie pozwolę ci zabić Akeno-san! Moja Onee-sama którą tak lubię! Jest moją ważną senpai!

Spojrzałem raz na Lokiego i włączyłem turbinom na moich plecach maksymalną moc! Rozłożyłem moje smocze skrzydła na pełną szerokość i ruszyłem naprzód.

[ODRZUTOWIEC!]

Głos z klejnotu rozniósł się echem, kiedy próbowałem przebyć ten dystans, -nie dam jednak rady tego zrobić! Nie, z pewnością mi się uda!

– Masz pełno luk w swojej obronie!

Loki próbował strzelić swoją magią w moje plecy-

GOOOOOON!

Ale z wysoko spomiędzy chmur, w kierunku Lokiego nadleciała kula ognia oraz magiczne światło!

– Nie pozwolę ci!

– Racja!

Staruszek Tannin i Rossweisse-san chronili moje plecy! Dziękuję, staruszku i siostrzyczko-Walkirio! Kiedy spojrzałem, zobaczyłem że z rozmnożonego Midgardsormra został tylko jeden.

Staruszek i Rossweisse-san są pełni energii do walki! W dwójkę pokonali powielonego Midgardsormra! Nie miałem czasu być zszokowanym, ponieważ najgorsza z możliwych rzeczy miała mieć miejsce tuż przed moimi oczami.

Cholera! Szczeniak Fenrira zaraz rozszarpie swoimi kłami Akeno-san!

ZASHU!

Przenikliwy odgłos wbijania się kłów w ciało! Tym który został ugryziony, był –Barakiel-san!

Barakiel-san został ugryziony, gdy zasłonił Akeno-san własnym ciałem.

– Gough!

Krew….. Z jego ust wypłynęły duże ilości krwi. Równie wiele krwi wyciekło z jego rany.

– …….Dlaczego?

– ……Nie mogę stracić także i ciebie.

Akeno-san przybrała wyraz twarzy, jakby nie rozumiała co się dzieje.

– Ora!

DON!

Uderzyłem szczeniaka Fenrira, że aż poleciał w tył! Uwolniony w ten sposób Barakiel-san cofnął się do tyłu.

– Asia! – zawołałem stojącą niedaleko Asię.

Asia stworzyła zieloną aurę i wysłała ją w kierunku Barakiela-san!

Barakiel-san ogarnęło zielone światło, a jego rany powoli zaczęły się goić.

……Jego krwawienie powinno ustać. Jednak ciężko mu będzie wrócić natychmiast do walki. Ilość utraconej wytrzymałości była równa ilości utraconej krwi. Sporo krwi stracił zwłaszcza wtedy, kiedy potwór wyciągnął kły z jego ciała.

– …….Ja……Ja!

Akeno-san zaczęła mocno panikować.

– …….Weź się w garść, Akeno. Bitwa jeszcze się nie skończyła – powiedział Barakiel-san.

…..Akeno-san. Nie płacz proszę. W porządku. Ochronię cię.

Jest jednak coś, co chciałbym potwierdzić. Czy Akeno-san naprawdę nienawidzi swojego ojca?

Chcę po prostu wiedzieć.

Po cichu użyłem Poligloctwa na piersiach Akeno-san. Dzięki temu piersi Akeno-san powinny ujawnić jej sekret tylko mnie.

Hej, cycuszki Akeno-san. Powiedzcie mi, czy Akeno-san naprawdę żywi żal do Barakiela-san?

[…………]

Piersi Akeno-san nie odpowiedziały mi. Nie powiecie mi chyba że to nie działa? Albo że jest tak zszokowana, że nawet jej piersi nie powiedzą mi o czym myśli?

Nagle piersi przemówiły.

[Nie jestem piersiami Himejimy Akeno. Jestem Świętym Duchem Piersi.]

……………..

…………..Ech?

– ……………………Kim ty u diabła jesteś!? – zapytałem zszokowanym głosem, wskazując piersi Akeno-san.

Akeno-san i Barakiel-san aż się wzdrygnęli, gdy usłyszeli mój krzyk.

[Proszę, uspokój się. Używam dziewczęcych piersi jako medium, aby z tobą porozmawiać.]

Piersi Akeno-san zaczęły mówić najdziwniejsze rzeczy pod słońcem!

E-eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeech!?

Co to ma być!? Co to dokładnie ma być!?

– Co więcej, kim ty jesteś!

[Jestem Świętym Duchem służącym Chichigami-sama[29]. –Bogowi rządzącemu piersiami. Przyzwało mnie twoje pragnienie piersi.]

Niemożliwe! Więc moje Poligloctwo połączył się z innym kanałem!?

Cóż za absurd! Coś tak szalonego może się w ogóle stać!?

– S..Staruszku!

Staruszek Tannin który jest w samym środku walki z Lokim! Myślę, że w sytuacji takiej jak ta powinienem zwrócić się do byłego Smoczego Króla!

– Co! Znów coś się stało!? Czy to kolejne piersi!?

Mimo iż był w środku swojej bitwy, spojrzał w moim kierunku, gdy usłyszał mój spanikowany głos.

– Z której mitologii pochodzi bóg o imieniu Chichigami-sama!? – zapytałem.

Dolna szczęka staruszka opadła aż do ziemi, kiedy usłyszał moje pytanie.

Po chwili milczenia zaczął krzyczałeś w kierunku Buchou:

– …………! Rias-ojouuuuuuuu! Możesz wyleczyć głowę tego gośsciaaaaaaaaaa!? Źle z niąąąąąąąąąąąąąąąąąąą!

Nie! Mylisz się, staruszku! Jestem normalny! Normalny, mówię ci!

– Ise! Pohamuj swoje żądze! Masz omamy słuchowe! Aaach, wiem co się stało! Zatruty kieł Fenrira uszkodził rozum Sekiryuuteia!

Buchou także błędnie uznała, że mój mózg doznał uszkodzeń! W dodatku zatruty kieł Fenrira nawet mnie nie tknął!

BLASK!

Lecznicza aura Asi otoczyła moją głowę. Dziękuję ci Asiu. Nie, nie to jest problemem.

– Jesteście w błędzie! Piersi Akeno-san powiedziały że są Świętym Duchem Piersi!

Próbowałem jakoś im to wytłumaczyć, jednak Barakiel-san przemówił do mnie trzęsącym się głosem:

– Ty….! Mówisz o mojej córce coś tak absurdalnego…..!? Niech cię cholera, Oppai Smoku…..!

Stracił nad sobą panowanie!

Święta Błyskawica przebiegła przez jego ciałoooooooooo!

BLASK!

Znowu, lecznicze światło ponownie okryło moją głowę. Dziękuje ci, Asiu. Nie, nie to jest problemem!

[N-nie, posłuchajcie mnie wszyscy. Ja także słyszałem głos tego samozwańczego Świętego Ducha Piersi…. Wyczuwam moc świata, którego nie znam. Wiem że to niefortunne, ale wygląda na to, że do mojego gospodarza przybył posłaniec boga z innego świata.]

Ddraig powiedział to tak, że usłyszeli wszyscy, dzięki czemu mnie poparł! Aaaaaaaach! To czego najbardziej potrzebujesz to partner, na którym naprawdę możesz polegać!

– Niemożliwe!

– To bzdura!

– Ddraig też ma coś nie tak z głową!

Niedobrze! Nie wierzą zarówno mnie jak i Ddraigowi!

[Uoooooooon! Nikt nie wierzy Oppai Smokowi! To nie moja wina, tylko mojego partnera, mojego partneeeeera!]

Ddraig się rozbeczał! Ostatnio za często zdarza mi się doprowadzać cię do płaczu....... Wybacz mi.

BLASK!

Tym razem lecznicze światło trafiło klejnoty w mojej zbroi!

Asia-chan! Jestem w pełni zdrów! Moje punkty życia są na maksymalnym poziomie! Czy to za mało!? Czy ciągle wyglądam, jakbym potrzebował leczenia!?

– Hej, Księżniczko Przełączenia! Pozwól mu użyć swoich „przełączników”! Chyba ich teraz potrzebuje, czyż nie!? – powiedział Bikou do Buchou.

– ……….Czy to prawda?

Huuuuuuuuh!? Myślałem że wkurzy się na Bikou, ale czyżby przekonała się do jego propozycji!?

[Proszę, słuchaj uwaznie, Chichiryuutei.]

Piersi Akeno-san ponownie do mnie przemówiły!

Poza tym kogo nazywasz Chichiryuutei! Cholera! A ty skąd znasz to imię!?

[Wsłuchaj się w prawdziwe myśli tej kapłanki i wezwij moc Chichigami-sama.]

Nie do końca to wszystko rozumiem, ale czyż to nie jest niesamowite?

[Chichigami-sama jest bardzo miłosierny i chroni tych, którzy pożądają piersi.]

…..Nie rozumiem. To nie ma żadnego sensu! A-ale prawdą jest, że chce poznać prawdziwe uczucia Akeno-san.

W-więc, Święty Duchu-san. Możesz zrobić tak, że tylko ja, Akeno-san i Barakiel-san będziemy znali jej prawdziwe uczucia?

[Dobrze. –Posłuchaj więc uczuć tej dziewczyny.]

Kiedy zamknąłem oczy, w moim umyśle pojawiła się pewna scena.


Usłyszałem śpiewny głos małej dziewczynki.

[-Gdzie jesteś ~ Higo ~Gdzie jest Higo.]

W ogrodzie małego, jednopoziomowego domu, mała dziewczynka grała w maritsuki[30].

[Akeno, gdzie jesteś.]

Kobieta która wyglądała zupełnie jak Akeno-san, zawołała małą dziewczynkę. Akeno-san.

[Kaa-sama!]

Zawołana przez swoja matkę Akeno-san wpadła w jej ramiona i przytuliła się do niej.

Miała jedwabiste czarne włosy i wyglądała na dobrą matkę. Jest piękna, ale czuło się jakby miała zaraz zniknąć.

[Kaa-sama. Czy Tou-sama wróci dzisiaj?]

[Ara, Akeno. Chcesz gdzieś wyjść ze swoim Tou-sama?]

W odpowiedzi na pytanie swojej mamy, Akeno-san uśmiechnęła się szczęśliwie.

[Jeśli wróci wcześniej, to pojedziemy razem autobusem na zakupy!]

<Byłam samotna.>


--!

To właśnie był……głos Akeno-san.

Scena się zmieniła, tym razem Barakiel-san i mała Akeno-san brali razem kąpiel.

[Ja lubię skrzydła Tou-sama. Są czarne, ale jedwabiste i takie same jak Akeno[31]!]

High school dxd v7 251.png

[Rozumiem, dziękuję ci, Akeno.]


<Byłoby dobrze, gdyby Tou-sama był zawsze ze mną.>


Na werandzie domu, mama zaplatała włosy małej Akeno-san.

[Hej, Kaa-sama. Czy Tou-sama lubi Akeno?]

[Tak, oczywiście że lubi.]

Jej mama uśmiechała się, gdy delikatnie zaplatała jej warkocze.

<Mogłam zobaczyć Tou-sama tylko czasami.>


Scena zmieniła się dramatycznie.

Wnętrze zużytego pokoju. Japońska szafa leżała przewrócona na podłogę, w której ziała potężna dziura. Stół był wywrócony, a stojące na nim jedzenie rozrzucone dookoła.

W całym pokoju panował bałagan.

[Będę musiał zabrać ci to dziecko. Ona jest córką znienawidzonego, złego czarnego anioła.]

Kilku ludzi wyglądających na adeptów otaczało Akeno-san i jej matkę.

[Nie pozwolę wam tknąć tego dziecka! To moja ukochana córka! Także dla niego! Nigdy! Z pewnością nie pozwolę wam jej tknąć!]

Matka Akeno-san krzyczała, jakby próbowała ją chronić.

[…….Wygląda na to że ten czarny anioł splugawił również ciebie. Nic nie można na to poradzić.]

Adept dobył katany i wzniósł ją do cięcia….

[Kaa-samaaaaaaaaaaaaa!]


Następnie pojawił się Barakiel-san, cały pokryty krwią.

Zabił wszystkich adeptów, aż jego ciało było skąpane we krwi.

[Kaa-sama! Nieeeeeeee! Kaa-samaaaa!]

Akeno-san……trzęsła się nad ciałem swojej martwej matki i płakała głośno.

[…….Shuri….]

Barakiel-san próbował dotknąć dłoni swojej żony trzęsącymi się rękami….

[Nie dotykaj jej!]

Mała Akeno-san skierowała swój gniew przeciwko ojcu.

[Dlaczego!? Dlaczego nie zostałeś z Kaa-sama!? My zawsze, zawsze na ciebie czekałyśmy, Tou-sama! Gdyby Tou-sama tu był, to wtedy Kaa-sama nie umarłaby!]

[……….]

[Ci ludzie tak powiedzieli! Tou-sama jest złym, czarnym aniołem! Powiedzieli że czarne anioły są złymi ludźmi! Powiedzieli że jestem złym dzieckiem, ponieważ także mam czarne skrzydła! Gdyby Tou-sama i ja nie mielibyśmy czarnych skrzydeł, to wtedy Kaa-sama by nie umarła! Nienawidzę! Nienawidzę tego! Nienawidzę tych czarnych skrzydeł! Nienawidzę cię! Nienawidzę wszystkich! Nienawidzę ich!]

<Wiedziałam że to nie była wina Tou-sama. Ale…. Gdybym tak wtedy nie myślała, to mój umysł by nie przetrwał…..Ponieważ jestem…….słaba……. byłam samotna……i chciałam abyśmy mogli żyć sobie w trójkę…..>


Wtedy usłyszałem w myślach głos matki Akeno-san.

[Akeno.]

Był to bardzo delikatny głos.

[Cokolwiek się stało, proszę, uwierz w swojego Tou-sama. Do dziś skrzywdził wielu ludzi. Ale wiesz…]

To mogła być halucynacja. Jednak moje oczy nie mogły tego jasno zobaczyć.

Matka Akeno-san delikatnie przytuliła swoją córkę i Barakiela-san.

[Naprawdę kocha ciebie i mnie. Dlatego proszę cię, Akeno, też go kochaj.]

Kiedy odzyskałem przytomność, stojąca obok mnie Akeno-san roniła obficie łzy.

– Kaa-sama……! Ja…….! Ja chcę częściej spotykać się z Tou-sama! Chcę żeby Tou-sama częściej głaskał mnie po głowie! Chcę się częściej z nim bawić! Tou-sama…… Tou-sama i Kaa-sama….. Chciałam aby nasza trójka mogła za sobą żyć…..!

Prawdziwe uczucia, które Akeno-san ukrywała w swoim wnętrzu.

Ta scena z przedtem została pokazana tylko mnie, Akeno i Barakielowi-san.

Gdy leżący na ziemi Barakiel-san usłyszał wyznanie Akeno-san, także przemówił:

– Shuri…….i ty……. Nie było nawet jednego dnia, w którym bym o was zapomiał.

Wyciągnął w stronę Akeno-san trzęsącą się dłoń.

Akeno-san wzięła ją.

[…….Tou-sama.]

I wtedy to się stało.

BLAAAAAAAAAAASK!

Każdy klejnot na moje Zbroi Łuskowej Daru Wzmocnienia zaczął świecić, a Mjölnir zaczął emanować silnym światłem!

……Mogłem wyczuć coś naprawdę silnego! Co to jest…….

[Chichiryuutei. Słyszysz mnie, Chichiryuutei?]

Usłyszałem głos Świętego Ducha, dobiegający z piersi Akeno-san.

[Ocaliłeś uczucia tej dziewczyny oraz jej piersi. Teraz dam ci boską ochronę od Chichigami-sama….]

GOOOOOOON!

Aura eksplodowała z każdej części mojej zbroi.

[Słuchaj uważnie Oppai Smoku. Mocy danej ci przez Chichigami-sama możesz użyć tylko raz.]

W każdym razie, jeśli dostanę moc, to nie będę prosił o nic więcej!

Pulsowanie które czułem od Mjölnira nie jest normalne. Wyczuwałem coś, co przewyższało moc, którą dysponowałem ja i Vali!

– Wyczuwam boską moc, której nie znam. Chichigami……z innego świata? Obecny Sekiryuutei z pewnością jest pełen tajemnic! – powiedział Loki unosząc swoją szatę.

Jego cień znów się rozprzestrzenił! A z niego….. wyłoniła się kolejna grupa Midgardsormrów! Ciągle jakieś zostały!? Tym razem jest ich pięć!

To naprawdę zacięta bitwa! Jej końca wciąż nie widać! Nigdy bym nie pomyślał, że walka z pojedynczym bogiem i jego podwładnymi będzie taka trudna! Kolejno pojawiające się szczeniaki Fenrira i rozmnożone Midgardsormry! Łzy Feniksa i leczenie Asi w końcu przestaną wystarczać!

Nagle coś się stało. Byłem oszołomiony, ale przede mną pojawił się czarny kolor.

BUOOOOOOOOOOOOOOON!

Z ziemi wyłoniło się coś, co wyglądało jak czarny ogień i kręcąc się pochłonął Lokiego, obydwa szczeniaki Fenrira i rozmnożonego Midgardsormra!

…….C-co to znowu za jeden? Czyżby to tym razem był Shirigami [32]!?

– ---! Czy to czarna aura otchłani!? Czyżby to był Więzienny Smok Vritra!? – krzyknął staruszek Tannin.

Vritra? To Saji! Jeśli się nad tym zastanowić, to z pewnością przypomina to jego aurę. Ale przecież on nie dysponuje ogniem.

Na ziemi pojawił się gigantyczny magiczny krąg. Z jego środka wyłoniły się płomienie, które przybrały kształt smoka.

[Hyoudou Issei-kun. Słyszysz mnie? Jestem Shamhaza, wicenaczelnik Grigori.]

-!

Ze słuchawki którą na wszelki wypadek miałem w uchu, usłyszałem nieznajomy głos. Och, to osoba z tego samego miejsca gdzie jest Azazel-sensei.

– Ach, witam. To ty wysłałeś tego wielkiego czarnego smoka, Shamhaza-san?

[Tak. Azazel powiedział abym wysłał Sajiego-kun do tego miejsca, gdy jego trening dobiegnie końca.]

– Więc to naprawdę!?

O rany, on jest zupełnie jak ognisty smok. Jest czarny jak smoła. Ten czarny ogień wygląda, jakby miał smoczy kształt. Więc to jest Vritra.

[Tak, wygląda na to że Azazel pomylił się i czegoś tam nie dopatrzył. Zaczęliśmy go trenować i tak się ten trening skończył. Czas jednak nadszedł, więc wysłaliśmy go w takim stanie. Cóż, wygląda przynajmniej na to, że potrafi rozróżnić sojuszników od wrogów.]

Uważacie ze to w porządku!? Hmm. Upadłe anioły są naprawdę odważne.

– Co wyście z nim w ogóle zrobili?

– Wcisnęliśmy w niego wszystkie Boskie Dary Vritry.

Zrobiliście coś aż tak lekkomyślnego…..

Uśmiechnąłem się wymuszenie, a wicenaczelnik kontynuował:

[Kiedy Vritra został zabity i zapieczętowany w Boskim Darze, jego dusza rozszczepiła się na wiele kawałków. Dlatego jest wielu posiadaczy Boskiego Daru Vritry. Ale jeśli je pogrupujesz, to powstaną z nich cztery typy Lina Absorpcji, Czarny Błysk, Pole Rozproszenia i Cieniste Więzienie. Były one ukryte u różnych posiadaczy, różniących się od siebie. Nasza organizacja, Grigori, zdobyła je wszystkie i wcisnęła w Sajiego-kun. Efektem kontaktu z tobą jest przebudzenie się świadomości Vritry, więc Azazel przewidział, że te wszystkie Boskie Dary Więziennego Smoka mogą stać się jednością.]

Rozumiem, to dlatego Sensei zabrał ze sobą Sajiego.

[Skutkiem połączenia Boskich Darów jest przebudzenie świadomości Vritry. Jednak przez to ponowne przebudzenie wszedł w tryb berserka. Wygląda jednak na to, że świadomość Sajiego-kun ciągle tam jest, powinien ci więc odpowiedzieć, jeśli przemówisz do niego przez Ddraiga. Zostawiam więc resztę tobie. Będziesz to w stanie zrobić?]

– ……Tak, spróbuje to jakoś ukrócić. Jeśli coś się stanie, zatrzymam Sajiego siłą.

Saji…. Czarny ogień Vritry całkiem pokrył Lokiego, obydwa szczeniaki Fenrira oraz rozmnożone Midgardsormry i unieruchomił ich. Płomienie poruszały się, jakby potrafiły myśleć, przez co wyglądały jak wąż, który ich wszystkich oplatał.

– Ku! Co jest z tym ogniem!? Nie mogę się ruszyć! ………Ngggh! Czyżby moje moce były mi powoli zabierane!? T-to moc czarnego smoka!? Słyszałem ze jest smoczym królem, ale nie powiecie mi chyba że to jest właśnie to?

Wygląda na to że Loki zaczął panikować. Szczeniaki Fenrira i pomnożone Midgardsormry szalały wewnątrz ognia, ale nie były w stanie się z niego uwolnić.

[Vritra miał więcej umiejętności specjalnych, niż bezpośrednich ataków. Może i ma najsłabszą moc spośród wszystkich Smoczych Królów, ale jeśli chodzi o różnorodność i wielość technik, to jest najlepszy wśród nich!]

– …….To niesamowite. Umm, wicenaczelniku, skoro jest więcej Boskich Darów rodzaju Vritry, to nie możesz ich produkować masowo tą sama metodą?

[Zero szans na powodzenie czegoś takiego. Takie zabawy są bardzo niebezpieczne i można zginąć, jeśli coś pójdzie nie tak. Ale w tym przypadku, jako że ty i Saji-kun jesteście przyjaciółmi i rozumiecie się nawzajem, dzięki czemu dusza Vritry cudem została wskrzeszona. Ale trudno byłoby wytworzyć to zjawisko w ten sam sposób. Tak przy okazji, nawet jeśli zyskał nowe umiejętności, to śpiące w jego wnętrzu Diabelskie Pionki nie ulegną zmianie. Bądź co bądź, jego podstawą umiejętnością jest w końcu Lina Absorpcji. Zdolności jego ciała także pozostaną takie same.]

Więc Saji także ma limity huh. Moc Vritry z pewnością osiągnęła kłopotliwy poziom!

[Poza tym Saji-kun nie będzie w stanie utrzymać tej mocy zbyt długo. Pokonaj wrogów póki są unieruchomieni.]

– Rozumiem!

Tak! Zakończmy to!

Wziąłem Mjölnira w dłoń i zmieniłem go w gigantyczny młot! Jaki lekki! Rozumiem, coś tam powiedziano, że pierwotnie miał być lekki jak piórko! O to chodziło!

– Buchou! Bikou! Szczeniaki Fenrira nie mogą się ruszać z powodu ognia! Zakończmy to w jednej chwili!

Moje słowa do tej dwójki…. Nie, wszyscy się zgodzili i skierowali swoje ataki przeciwko szczeniakom Fenrira oraz rozmnożonemu Midgardsormrowi!

– Pokonam wszystkich wrogów Odyna-sama!

Rosswiesse-san aktywowała dookoła siebie magiczne kręgi i rozpoczęła losowe ataki!

DOOOOOOOON!

Trafiły prosto w szczeniaki Fenrira i rozmnożonego Midgardsormra, którzy nie mogli się teraz ruszać i zadały im obrażenia!

Rozumiem! Z powodu mocy Sajiego zostali pozbawieni własnych mocy, przez co stawali się coraz słabsi!

[Saji, słyszysz mnie?]

Próbowałem skontaktować się z Sajim, który przybrał postać tego czarno-ognistego smoka, używając do tego celu mojego Boskiego Daru.

[………………..Uu.]

Och! Dostałem odpowiedź!

[Saji. To ja, Ise.]

[Hyo….Hyoudou…..? Co się właśnie ze mną stało……..? Nie wiem dlaczego, ale jest mi strasznie gorąco, zupełnie jakbym płonął…….]

[…….Postaraj się oprzytomnieć! Miałeś świetne wejście, więc wypełniaj swoją rolę do końca, aż będzie po nich!]

[…….Co powinienem zrobić?]

[Co widzisz dookoła?]

[……W środku czarnego ognia, widzę gigantyczne wilki i długie, chude smoki….]

[Powstrzymuj ich tak dalej. Myślę że to w porządku, jeśli tak myślisz. W każdym razie myśl mocno! Widzisz jakiegoś człekokształtnego wroga?]

[…….Znalazłem. ……..Wyczuwam od niego tajemniczą, magiczną moc. Próbuje wydostać się z tego ognia…..]

[Ten gość jest szefem! Nie pozwól mu uciec! Myśl mocno i nie pozwól mu się wyswobodzić! Resztę zrobię ja! Zakończę to!]

Zacisnąłem mocniej młot w dłoni.

BLASK! BLASK!

Tym razem przebiegnie przez niego piorun. Nie chybię! Przyłożę mu z całej siły!

[ODRZUTOWIEC!]

Odpaliłem turbiny na moich plecach z maksymalną mocą i rozłożyłem na całą szerokość moje smocze skrzydła, po czym ruszyłem do szarży na wroga! Cel jest tylko jeden!

Bóg Zła, Loki!

Loki wystrzelił magicznym atakiem z dłoni! Nie jestem w stanie tego teraz uniknąć! Chcę użyć młota jako tarczy, ale jeśli jego moc zniknie to nic nie zostanie!

BASHUUUUUUN!

Przyjąłem atak Lokiego na siebie! ……To bolało! Przez to moja zbroja całkiem popękała! Atak dosięgnął mojego ciała pod zbroją. Poczułem intensywny ból w klatce piersiowej, brzuchu, biodrach i nogach.

BASHUUUN!

Tym razem oberwałem w hełm! On też uległ zniszczeniu, przez co moja głowa znalazła się na widoku! Cóż, Nie mogę się zatrzymać tylko dlatego, bo lepiej widzę! Mogę również powiedzieć, że zacząłem krwawić!

Nie mam czasu na stworzenie nowej zbroi i wyleczenie ran! Będę szarżował w ten właśnie sposób!

BOOON!

-!

Loki przełamał ognistą blokadę Sajiego! Cholera! Jest bogiem, nawet jeśli jest zły!

– Myślisz że Lokiego można zatrzymać w ten sposób!?

Loki wzbił się wysoko pod niebiosa! Próbuje nam uciec!

– Zatrzymaj się natychmiast! – rozdarłem się.

Loki roześmiał się, gdy usłyszał mój krzyk.

– Sekiryuutei huh. Jednak to daremne. Teraz się wycofam. Fuhahahahaha! W każdym razie, pojawię się po raz trzeci i sprowadzę chaos-

PIGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGA!

Święte Błyskawice błysnęły, a jedna, szczególnie duża, okryła Lokiego!

Kiedy się odwróciłem….Akeno-san i Barakiel-san trzymali się za ręce. Obydwoje mieli czarne skrzydła upadłych aniołów.

……Haha. Niesamowite! Atak Świętą Błyskawicą w wykonaniu ojca i córki!

– C…coś ty zrobił!?

Loki poleciał w dół, wlokąc za sobą warkocz dymu! Nie zadało mu to szczególnie dużych obrażeń, ale zatrzymało to jego ruchy!

GOOOOOOOOOON!

Czarny ogień ponownie okrył Lokiego!Świetnie zgranie w czasie, Saji!

– Niemożliwe! Ognista bariera, przez którą już raz się przebiłem!

Loki był zszokowany, ale Saji ma równie silną wolę co ja, więc tak łatwo się nie podda!

[……Zrób to, Hyoudou!]

Tak, zostaw to mi Saji! Wziąłem na niego cel!

Podniosłem mój młot natychmiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaast!

– Oryaaaaaaaaaaaaaa! Mój styl Mjölniiiiiiiiiira!

DON!

Obuch gigantycznego młota całkiem pokrył ciało Lokiego kiedy w niego uderzył!

– Teraaaaaaaaaaz! Zróbmy to, Ddraig

[Tak!]

[Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!][Wzmocnienie!]

[Transfer!!]

Przetransferowałem do Mjölnira moją zwiększoną moc!

Nagle…. Młot stworzył niesamowita błyskawicę!

DOGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGAGA!

Super specjalne uderzenie pochłonęło Lokiego.

Z ciała Lokiego……..wydobyły się wstęgi dymu. Jego ciało już się rozsypało.

Całkiem już zmaltretowany Loki padł na ziemię.

– ……Powód dla którego wspomniany w „Biblii” Bóg pozostawił zjawisko zwane Łamaczem Ładu……i broń zwaną Longinusem, która może zabić Boga bez pozbycia się ich……. Czyżby spodziewał się, że stanie się coś takiego……? Dlaczego pozostawił ludziom możliwość zabijania bogów…….? – po wypowiedzeniu tych słów, Loki całkiem stracił przytomność.

W tym samym czasie szczeniaki Fenrira i rozmnożone Midgardsormry także zostały pokonane.

[To było wspaniałe, Chichiryuutei. będę wyczekiwać kolejnego spotkania z tobą.]

Ach, głos Świętego Ducha Piersi oddalał się coraz bardziej. Czyżby jego rola już się tu skończyła? Nie, początkiem czego u diabła było jego pojawienie się!?

…..Ja….naprawdę zaczynam być coraz bardziej związany z nieznanymi rzeczami…. Chcę się stać silniejszy na mój własny sposób, ale podobne rzeczy już mi się przytrafiają, więc proszę, oszczędźcie mi już ich!

Powiedziałem to mocno do Boga Piersi, który pojawił się jako bóg z innego świata.

Część 3[edit]

– Yo, Saji.

Docuciłem mojego przyjaciela, który leżał nieprzytomny na środku pola bitwy.

Odzyskał już swój normalny wygląd.

– Naa….To ty Hyoudou? Co z bitwą?

Odzyskał przytomność, ale jego ciało dalej nie było w stanie się ruszać. Wezwałem Asię kazałem jej go uleczyć.

Saji podniósł się, a wtedy do niego przemówiłem.

– To koniec. Wydarzyło się wiele rzeczy, ale zwyciężyliśmy.

Saji uśmiechnął się gdy to usłyszał.

– ……Rozumiem. Przez większość czasu byłem nieprzytomny…. Słyszałem jednak twój głos. Byłem szczęśliwy. Kiedy cierpiałem przez to że moje ciało płonęło, dobiegł mnie twój głos. Dało mi to dużo moralnego wsparcia.

– Hahahaha, możesz na mnie polegać. Ale będzie ciężko, jeśli oszalejesz w ten sposób.

– Mówisz poważnie? Czy ja oszaleję?

– Tak, ale dzięki temu wygraliśmy. Byłeś wspaniałym wsparciem.

Wyglądało na to, że Saji poczuł ulgę gdy to usłyszał.

– ……Nie dbam o to. Jednakże.

Saji rozejrzał się dookoła po pobojowisku. Miejsce walki było ruiną. W ziemi ziało kilka kraterów i wyglądało zupełnie inaczej niż przedtem. Można było odnieść wrażenie, że przetoczyły się przez nie dwie wojny światowe naraz.

Pozostali członkowie cieszyli się ze zwycięstwa. Xenovia i Irina siedziały wyczerpane na ziemi.

Członków Drużyny Valiego nigdzie nie było widać. Musieli się stąd wynieść, zanim to zauważyliśmy. Nie ma co, potrafią znikać bez śladu. Vali też nie wrócił. ……Wygrał? Nie sądzę aby dał się zabić……

Po tym jak Loki został schwytany, Rossweisse-san zapieczętowała go przy użyciu nordyckiej magii.

Młot nazywany Mjölnirem ma niesamowitą moc, nawet jeśli jest tylko repliką. Cóż, to także zasługa moich pomnożonych mocy, że byłem w stanie pokonać boga.

– Już wiele razy walczyłeś w podobnych bitwach, prawda? Rzeczy takie jak Bóg, Maou, Dwa Niebiańskie Smoki i cała reszta – Saji powiedział to takim tonem, jakby mnie podziwiał.

– Cóż, dużo rzeczy przytrafiło się naszej grupie. Ludzie mówią że to moc Sekiryuuteia ich tak przyciąga, ale tyle razy byłem bliski śmierci. Jak się nad tym zastanowić, muszę przechodzić przez tego typu rzeczy od kiedy zostałem diabłem. Czyż nie walczyłem już wystarczająco dużo przeciwko legendarnym istotom? Nie przetrwam, choćbym nie wiem ile miał w tym momencie życia……

– Dlatego właśnie jesteś niesamowity. Byłem tak przerażony zanim trening się zaczął, że aż się trząsłem. Naprawdę chciałem wrócić do domu. Ale gdybym uciekł nie mógłbym spojrzeć w twarz Kaichou i pozostałym…….

– Jestem w podobnej sytuacji. Jestem przerażony że nie mogę kontynuować. Ale muszę to zrobić. Wygląda na to że moja droga do zostania Królem Haremu jest długa i wyboista, muszę więc pokonać nie jedną przeszkodę na niej. Dlatego muszę przystosować się do mocy Sekiryuuteia oraz kilku innych, a następnie stworzyć moją własną. Jest wiele rzeczy które chcę osiągnąć w rzeczywistości i które chcę chronić. Muszę do nich dążyć choćby nie wiem co.

– ……Nie pasuje do ciebie. Nawet jeśli jesteś sukebe.

– Leczenie! – Asia uśmiechnęła się.

Wygląda na to ze Saji jest już wyleczony.

– Asiu, możesz zając się ranami pozostałych? Mnie możesz zostawić na koniec.

– ……Tak, zrozumiałam. Ale proszę, nie przemęczaj się i odpocznij.

Asia zgodnie z moimi słowami poszła w stronę naszych towarzyszy.

– Ise – dobiegł mnie głos Buchou.

Szkarłatnowłosa Onee-sama patrzała w stronę Akeno-san.

Ach. Akeno-san pomaga wstać Barakielowi-san. Jego rany zostały uleczone przez moce Asi, ale myślę że wykorzystał też inne czynniki. Stracił przecież tyle krwi.

Akeno-san nie będzie w stanie sama utrzymać tak dobrze zbudowanego faceta..

Jakoś wiedziałem, co Buchou starała się mi powiedzieć. Zrozumiałem Oneesama!

Zbliżyłem się do Akeno-san i Barakiela-san.

Wziąłem go pod ramię bez jednego słowa.

– …..Chichi….Nie. Hyoudou Isseiu.

Barakiel-san spojrzał zszokowanym wzrokiem. Najwyraźniej nie spodziewał się pomocy ode mnie.

…..Próbowałeś właśnie nazwać mnie Chichiryuutei, prawda? Cóż, właściwie to nie mam nic przeciwko.

– Nie zjadam piersi – powiedziałem z uśmiechem.

– T-tak. Masz rację.

Wyglądał na zawstydzonego. Więc nawet Barakiel-san może przybrać taki wyraz twarzy huh.

– M..moja córka. Lubisz Akeno?

– Tak. Bardzo ją lubię. Myślę ze jest miłą i godną zaufania damą – odpowiedziałem natychmiast.

Czy tylko mi się wydaje, czy Barakiel-san wygląda na naprawdę szczęśliwego, gdy to usłyszał?

Akeno-san, która także pomagała podtrzymywać Barakiela-san, miała bardzo czerwoną twarz. Cóż….Ach, ach, ach….Nawet ja stanę się nagle nieśmiały, jeśli będziesz reagować w taki sposób……

– .….Rozumiem.

Barakiel-san wyglądał na zadowolonego. Następnie za pomocą magicznego kręgu wysłaliśmy go do jego towarzyszy, którzy czekali gdzieś jako rezerwowe wsparcie.

– No dobra, Hyoudou Issei. Dalej się możesz ruszać, prawda? Musimy teraz naprawić to pole bitwy. Trzeba będzie odrestaurować podłoże – wezwał mnie staruszek Tannin, zmuszając w ten sposób to pomagania mu.

Musiałem pomóc przy naprawie dziury którą zrobił Vali, więc pracowałem nad tym do rana.

Cholera! Vali, ty idioooooooooto! Dokąd poszedłeś!?


Nadzorca.[edit]

– Więc to Sekiryuutei i Hakuryuukou huh. Potwierdziliśmy także obecność Vritry i świętego demonicznego miecza. Vritra jest w stanie szału, ale zmierza już nową ścieżką. Zgodnie z informacjami które posiadamy, święty demoniczny miecz jest bardzo nieregularny.

– Dobrze że ich obserwowaliśmy. Wygląda na to że teorie drużyny technologicznej uzyskają pozytywny dowód, iż odsetek posiadaczy Boskiego Daru, którzy choćby raz zetkną się z Sekiryuuteiem i Hakuryuukou, doznają nieregularnego przebudzenia na różnych poziomach.

– Technologia Grigori także jest groźna. Znalazłeś więc metodę na pokonanie Niszczycielskiej Furii?

– Myślę że możemy mu sprostać używając Boskiego Daru, który zwiększy jego prędkość konsumpcji. Nie mamy demonicznych mocy, ale jeśli to pożera ich żywotność, to musimy dążyć właśnie do tego. Problemem jest Sekiryuutei. Wygląda na to że próbuje się udoskonalić w jakiś dziwny sposób. Może próbuje zagłębić się w świadomość Longinusa. Hakuryuukou także ma problem w tym zakresie.

– ……….. –Dostałem właśnie wiadomość od Cao Cao. Hmm, o cholera, ależ to……

– Co się stało? Czyżby…..

– Tak, Zjadacz Smoków został odnaleziony. Dzięki temu nadejdzie koniec „nieskończoności”.

Vali Lucifer.[edit]

– Niszczycielska Furia której nie używałem jakiś czas, wypaliła mnie tak mocno, że aż stało się to niebezpieczne. Jeśli mogę, to chciałbym skrócić ilość razy, kiedy muszę jej używać. Dzięki temu nie będę ostatni. Więc co się wydarzyło po twojej stronie, Arturze?

– Wygląda na to że mogę coś zrobić używając mocy Excalibura, który kontroluje „Władanie”. Tyczy się to Fenrira. Są pewne ograniczenia, więc moc Fenrira będzie bardzo zmniejszana, chociaż…… Nawet jeśli uważasz na te kły, to bardzo dziwne uczucie przyjmować takiego potwora do naszej drużyny.

– Vali, otrzymaliśmy wiadomość od Cao Cao.

– I co takiego powiedział, Bikou?

– Tak w skrócie to „Obraliśmy naszą własną drogę, więc nam w nią nie wchodźcie”. Mniej więcej coś takiego.

– Cao Cao. Miejmy nadzieję że naszej dwójce nic się nie przytrafi. Chociaż nie będziemy się powstrzymywać, jeśli będziesz do nas przychodził.

– Jednak nigdy bym nie pomyślał, że otrzyma wsparcie od boga z innego świata. Hyoudou Issei, on z pewnością jest kimś, kogo postępowania nie potrafię przewidzieć, a do tego jeszcze mnie bawi. Jego tempo rozwoju jest naprawdę szybkie i pędzi w zupełnie innym kierunku.

– Fufu, Oppai Smok huh. Jego istnienie jest jak jakiś żart, ale wygląda na to że staje się czymś, czego nie można za takowy uważać.

Boss x Boss[edit]

– Przepraszam że mogę ci to powiedzieć tylko przez komunikator, ale wygląda na to że po raz kolejny ocaliłeś moją rodzinę, Azazelu.

– Tak, ale wiesz Sirzechs, to też było trudne.

– Ale wygląda na to, że Oppai Smok po raz kolejny ocalił świat.

– Ten gość, Ise, ciągle skrywa w sobie wiele tajemniczych mocy. Co to u diabła jest Chichigami! Ale czy to w porządku? Nie powiedzieć Iseiowi o „tym”?

– Chodzi o „rozmowę” na temat jego awansu, prawda?

– Dyskusja na temat awansu Iseia, Kiby i Akeno, co nie?

– Tak. Starcie z Kokabielem, atak terrorystyczny podczas negocjacji pomiędzy Trzema Potęgami, terror który miał miejsce podczas sponsorowanego przez nas spotkania i terror frakcji Starych Maou. Rias i jej grupa powstrzymali ich wszystkich. To wystarczające osiągnięcia aby otrzymać awans. Pokonanie Lokiego to też niemały wyczyn. Można powiedzieć, że awans mają w kieszeni.

– Cóż, jak na diabły które powinny żyć w pokoju, to osiągnęli naprawdę wiele. Zwłaszcza Ise, który jest Sekiryuuteiem oraz celebrytą w Zaświatach. Akeno jest córką Barakiela. Kiba posiada nieregularny święty demoniczny miecz. Wszyscy oni są obiecującymi i wspaniałymi diabłami. Jeśli chodzi o poziom mocy, to dorównują nawet wysokoklasowym diabłom. Jednakże….

– Tak, masz rację. Ciągle jest na to za wcześnie. Ise-kun, jest diabłem jakieś pół roku. Jeśli otrzyma awans teraz, to stanie się to głośnym tematem do rozmów, a on sam zostanie wzięty na cel przez wrogów. Pięć lat na zdobycie większej siły…..nie, chcę żeby poczekał przynajmniej trzy kolejne lata. Ale opinia publiczna w Zaświatach oszalała na ich punkcie i domaga się ich awansu.

– Ha ha ha ha, wygląda na to że Maou jest w rozterce. A jaka jest twoja osobista opinia na ten temat?

– Chciałbym aby otrzymał awans. Mógłby otrzymać pewien „tytuł” i zajmować się sprawami rodu razem z moją siostrą i jej sługami. Stare diabły są strasznie uparte w tego typu sprawach. Nie chodzi także o to że jest za młody, tylko o to że jest na to za wcześnie. Nadal chcę, aby Ise-kun pozostał Oppai Smokiem trochę dłużej.

– Cóż, w tym przypadku masz rację. Koniecznie trzeba go jeszcze przez jakiś czas obserwować. Myślę jednak że ta obserwacja nie potrwa długo, prawda?

– Tak, wiem o tym.

– Ise. Stara się zdobyć jak najwięcej osiągnięć, aby mógł posuwać się naprzód. Ale nawet jeśli dostanie awans…

– Tak, co zrobi od teraz. To punkt od którego naprawdę zaczyna się bycie diabłem.

– Chodzi też o Frakcję Bohaterów.

– Odkryłeś coś ciekawego?

– Wszyscy posiadacze Boskiego Daru, którzy zostali wzięci żywcem i poddani mojemu śledztwu… zmarli w tajemniczy sposób.

– Wszyscy?

– Tak. Przyczyną tego były węże Ophis.

– Więc przyjęli je, tak jak myśleliśmy.

– Nie, to nie to. Posiadacze osobiście tego nie przyjęli. To nowy typ węża, który okręca się dookoła Boskich Darów. Wygląda na to, że silnie je stymulują za pomocą tych nowych węży. Najprawdopodobniej właśnie to, a nie posiadacze, wyciąga ukrytą potencjalną moc z Boskich Artefaktów. Zamiast siły jego ataku, zostało to wyposażone w taki sposób, aby stymulować nieznane czynniki Łamacza Ładu, który wciąż ma wiele ukrytych tajemnic. To najbardziej delikatna i niebezpieczna część tego. Jeśli coś pójdzie nie tak, to Boski Dar zostanie uszkodzony. Ciągle powtarzają takie forsowne eksperymenty. Sprawdziłem pozostałe węże, ale wygląda na to że przestają działać, jeśli posiadacz umrze, albo osiągnie Łamacza Ładu. Coś jak zwiększanie liczby osób, które mogą go używać. Dla nas jest to wyczyn, którego nie możemy obecnie skopiować, nawet gdybyśmy chcieli.

– ……Więc mają metodę na zwiększanie liczby osób, które mogą korzystać z Łamacza Ładu huh. Jeśli Boski Dar wejdzie w tryb „szału” i ulegnie zniszczeniu, to jego posiadacz wtedy umrze. W każdym razie im nie przeszkadza śmierć posiadacza, który nie osiągnął Łamacza Ładu.

– Okazyjna sprzedaż Łamaczy Ładu jest straszna, ale to w czym musimy być naprawdę ostrożni to narodziny nowego Longinusa.

– …..Wygląda na to że robi się bałagan. Środki zaradcze przeciwko Boskim Darom. Jeśli o tym pomyślę, wrogowie którzy byli największym utrapieniem mają ich najróżniejsze typy, ze specjalnymi umiejętnościami.

– Jeśli będzie to jakiś prosty typ mocy, to nie będzie to dużym problemem. Ale staje się to kłopotliwe, od kiedy istnieje wiele zdolności, które mogą pieczętować, albo mają zabójcze właściwości. Boskie Dary są zarówno interesujące, jak i przerażające.

– Pożegnalny prezent zostawiony przez Boga. Coś, co dotychczas wspierało nas z cienia, teraz jest rzeczą ze specjalną zdolnością, która stanowi dla nas przeszkodę…….

Nowy żywot.[edit]

– Ach, szkolna wycieczka się zbliża.

Leniłem się w pokoju klubowym i wypatrywałem zbliżającej się wycieczki. Staruch Odyn zakończył swoje spotkanie i wrócił do ojczyzny. Wygląda na to że otrzymał pozytywną odpowiedź. Oddałem mu z powrotem młot.

Vali….. Zniknął zabierając ze sobą Fenrira. To nawet spory problem, ale skoro pojmaliśmy Lokiego, to miejsce pobytu Fenrira także zostanie szybko zlokalizowane, a następnie zrobimy z nim co trzeba.

Ale ten drań przez cały czas celował w Fenrira. To nasza wina że tego nie zauważyliśmy, ale nie potrafię mu wybaczyć, że nas wykorzystał. Co ten gość planuje zrobić z tym potworem?

Tak jak myślałem, nigdy nie dojdę z nim do zgody.

Azazela-sensei nie było tu dzisiaj z nami.

Powiedział że odprowadzi Barakiela-san, który zakończył już swoją rolę. Też chcieliśmy z nim iść, ale powiedział: „Wystarczy jeśli pójdę tylko ja”.

– Ise-san, jesteśmy ostatnio zajęci, więc następnym razem musimy iść zrobić zakupy na wycieczkę – powiedziała Asia przeglądając przewodnik szkolnej wycieczki.

– Asiu, słyszałam że musimy nosić bieliznę, która jest obecnie bardzo popularna – powiedziała Xenovia.

Kiedy Asia to usłyszała, jej twarz pokryła się pąsem.

– N-naprawdę….?

– Tak. Wygląda na to że wszyscy będą się z nas śmiać, kiedy pójdziemy się kąpać z innymi i okaże się, że nie nosimy odpowiedniej bielizny. Też nie mam żadnego ślicznie wyglądającego kompletu. Może najlepiej dla nas będzie, jeśli pójdziemy razem na zakupy.

– Sz…Szkolne wycieczki są naprawdę głębokie.

Hmm. Pewnie kolejny pomysł Kiryuu. Cóż, bielizna to dla dziewczyn ważna sprawa, o którą muszą dbać. Społeczeństwo dziewcząt to skomplikowane środowisko!

– Najlepsza jest biała! Myślę że to zgodna z prawdą bielizna, na którą Bóg i Michał-sama się zgodzą! – Irina weszła do pokoju z wysokim napięciem.

– Nie. Będę nosić zwycięskie majtki razem z Asią.

– Eh! J-ja też?

– Nie, nie! Kolorem wiary jest biel! Albo te ze znakiem krzyża!

Kościelne trio kłóci się o bieliznę. ……Co wy dziewczyny robicie?

Z pewnością jest spokojnie. Nie mogę uwierzyć, że mamy za sobą tyle bitew.

Nagle naszła mnie pewna myśl.

Im silniejsi się stajemy, tym bardziej zdaję sobie sprawę z tego, ilu silnych ludzi jest na świecie. A wszyscy oni w jakiś sposób zawsze stają nam na drodze.

To nie tak, że chce się stać najsilniejszy na świecie, czy coś w tym stylu. Chcę jednak zostać najsilniejszym Pionem.

Chociaż, jeśliby nas zaatakowali, to potrzebowalibyśmy wtedy więcej siły, aby się przed nimi obronić. To podstawa dla grupy, która razem pracuje i walczy…….

Ja też stanę się silniejszy na mój własny sposób. Chcę urzeczywistnić więcej możliwości Sekiryuuteia, o których mówił Sensei. Muszę więc dalej przekonywać myśli moich poprzedników, które pozostały w Boskim Darze.

Hmm, może powinienem rozwinąć jakąś nową technikę? Następnym razem, kiedy przedyskutuję to z naszym Sensei, powinienem spróbować tego podczas treningowej walki z Kibą i Sajim.

– Jestem stracona!

Kiedy spojrzałem w kierunku z którego nadleciał głos, zobaczyłem srebrnowłosą kobietę…. Rossweisse-san płakała.

– Uuuuuuuuu~! Straszne! Odyn-sama jest okropny! Żeby tak mnie zostawić!

Tak. Staruch Odyn nie zabrał jej ze sobą. Pewne dopiero teraz spostrzegł, że nie ma ze sobą swojej Walkirii……

Ale skoro nie skontaktował się z nami w tej sprawie, to znaczy że……

– Zwolniona! To musi znaczyć że zostałam zwolniona, prawda!? Pracowałam dla Odyna-sama tak ciężko, a on zostawił mnie w Japonii! Tak jak myślałam, nie potrafię wykonywać mojej pracy jak należy! Jestem dziewicą! Jestem kobietą, której wiek jest równy ilości lat bez posiadania chłopaka!

Straciła nad sobą panowanie…

– Mou, nie płacz już Rossweisse. Z pewnością mogłabyś zacząć pracować w naszej szkole.

Buchou położyła dłoń na ramieniu Rossweisse-san.

– …….Chlip. N-naprawdę?

– Tak, o ile sobie tego życzysz. Chcesz być nauczycielką, prawda? Nie uczennicą?

– Oczywiście….. Pomimo mojego wyglądu, jestem absolwentką szkoły w mojej ojczyźnie. Nawet jeśli młodo wyglądam, to posiadam wystarczające kwalifikacje, aby być nauczycielką.

Naprawdę? Nie wygląda na starszą od nas, ale zdecydowała się zostać nauczycielką.

– Ale czy będę w stanie żyć w tym kraju….? Ale jeśli wrócę do domu wszyscy się rozzłoszczą i powiedzą: „Musisz być naprawdę dzielna, aby pokazać się tu po tym, jak wrócił Odyn-sama”. Prawdopodobnie straciłam też moją pozycję…..! Uuu…w końcu byłam w stanie znaleźć pracę, zapewniającą stabilne życie!

Jest bardzo przygnębiona. Skoro szef bogów przybył tu eskortowany przez nią i opuścił to miejsce nie zabierając ze sobą swojej ochroniarz, to zrobił z niej kompletną idiotkę.

– Ufufu, tak oto plan zaczął działać.

Buchou zbliżyła się do niej i pokazała jej jakiś dokument który wyjęła.

– Jeśli przejdziesz do Zaświatów teraz, to dostaniesz przywileje takie jak te oraz tamte.

Na twarzy Rossweisse-san pojawił się szok, po tym jak przejrzała dokumenty.

– Naprawdę!? Więc takie ubezpieczenie…. No i zwrot podatku!

– Dokładnie tak jest. Też uważasz że tego rodzaju usługi i system są wspaniałe, prawda?

– Niesamowite! Więc d…diabłom płacom aż tyle……! To zupełnie inna pensja, niż u nas! To lepsze warunki, nawet w porównaniu z Walhallą!

Ona jest przekupną bitewną dziewicą!

B..Buchou….naprawdę teraz wygląda jak kobieta sprzedająca ubezpieczenia….. Oto co można nazwać diabelskim podszeptem! Pracą diabłów jest w końcu zawieranie kontraktów z ludźmi, którzy wykazują się niesamowitą chciwością. Oto droga wysokoklasowego diabła, mistrzowski sposób Buchou na przekonywanie ludzi! Myślę że ma naturalny talent do tego. Oto co można nazwać diabelstwem!

– Poza tym, jeśli przejdziesz pod moje rozkazy, to otrzymasz te przywileje.

– …….Słyszałam że Gremory są domostwem, z którego pochodzi obecny Maou, a do tego wszystkie produkty które powstają na ich terytorium są bardzo popularne i dobrze się sprzedają.

– To prawda. Też możesz robić coś takiego podczas swojej kariery. Rodzina Gremory poszukuje utalentowanych ludzi.

Próbująca przekupić Rossweisse-san Buchou wyjęła z kieszeni…..szkarłatną figurę szachową!

– -Więc jak, chcesz zostać moją służącą i otworzyć w przyszłości własny biznes w Zaświatach? Myślę że będziesz w stanie zostać członkinią mojego parostwa przez przyjęcie figury Wieży. Mam nadzieję że jedna wystarczy.

Oferta Buchou wszystkich zaszokowała. To chyba jasne!

To ostatnia szachowa figura naszej Buchou! Jej ostatnia Wieża! Więc wybrała Walkirię, która specjalizuje się w magii!

Potrzebujemy jednak więcej takich osób. Dotychczas tylko Buchou i Akeno-san specjalizowały się w magii i potrafiły rzucać czary.

Jeśli ktoś taki zostanie Wieżą, to będziemy mogli używać ataków magicznych z pełną mocą! Wygląda na to że ma wiele technik i ruchów, więc nigdy nie przegramy! Zyskamy na tym i tyle!

Co więcej jest taka piękna i słodka, co dodaje jej tylko uroku! Dodatkowo jest niezdarą, mimo iż wygląda na taką zimną piękność.

– ……Czuję jakby to było przeznaczenie. Może to tylko moje samolubne wyobrażenie, ale od kiedy spotkałam was wszystkich w szpitalu w Zaświatach, już wtedy musiało zostać postanowione, że wszystko skończy się w taki sposób.

Rossweisse-san przyjęła szkarłatną figurę. Na moment jasne, szkarłatne światło wypełniło cały pokój a z pleców Rossweisse-san wyrosły diabelskie skrzydła.

Jedna figura wystarczyła. Skoro była bitewną dziewicą, to myślałem, że będzie wymagała więcej……..

Może zgodność pomiędzy Złą Figurą a tymi z Północy działa inaczej?

– Niedawno ogłoszono, że nie używana Zła Figura zmienia się, odzwierciedlając wzrost mocy swojego pana, do którego należy. Maou Ajuka Belzebub, który brał udział w ich stworzeniu, jest znany z tego, że lubi dodawać ukryte funkcje tworzonym przez siebie obiektom – wyjaśnił mi Kiba.

Hmmm, więc wciąż są w nich jakieś nieznane funkcje.

Świat diabłów z pewnością jest niezwykły z powodu tych czynników. Może lubią nieregularne rzeczy? Jeśli dobrze pamiętam gra nabiera rumieńców, jeśli widzowie mogą oglądać coś, czego się nie spodziewali.

Srebrnowłosa Walkiria Rossweisse-san ukłoniła się nam.

– Zostałam wskrzeszona jako diabeł. Jestem Rossweisse, była Walkiria. Wygląda na to, że roczna pensja w Zaświatach oraz ubezpieczenia są lepsze niż te w mojej ojczyźnie. Czuję się teraz bardziej bezpieczna, skoro domostwo Gremorych zapewnia taką stabilność finansową i oferuje takie stabilne życie, to mogę zostać diabłem. Proszę, od teraz dobrze się mną opiekujcie.

Miała taki wyraz twarzy, jakby ktoś zrobił jej małe pranie mózgu…….

– Tak więc wszyscy, moją ostatnią Wieżą będzie ona -- Rossweisse – Buchou przedstawiła nam ją z uśmiechem.

……..Tego można było oczekiwać po diablicy. Jeśli chodzi o kontrolowanie chciwości ludzi, to diabły są w tej dziedzinie najpotężniejszymi istotami.

– Cóż, myślę ze to w porządku. Ja też dołączyłam kiedy miałam kłopoty – Powiedziała Xenovia od niechcenia, popijając zieloną herbatę.

Cóż, faktycznie miała podobną sytuację.

[Dobrze się ze sobą dogadujmy!]

Wszyscy powitali Rossweisse-san z duszą na ramieniu. Ja też nie miałem powodu aby być niezadowolony, skoro dzięki temu liczba ślicznotek w naszej grupie się powiększyła.

Ale zupełnie jak w przypadku Xenovi, Rossweisse-san przyjęła szachową figurę wyjątkowo łatwo.

– Ufufufufufufufufu. Odynie-sama? Kiedy spotkamy się następnym razem, nie wybaczę ci, dobrze?

Na ustach Rossweisse-san pojawił się zły uśmiech. S…Straszna! Okryła ją intensywna aura! Staruch został przez nią przeklęty! Rossweisse-san może być troszeczkę nieuczciwa……

Ale z nią nasza grupa jest kompletna.

Buchou, Akeno-san, Kiba, Asia, Koneko-chan, Xenovia, Gasper, Rossweisse-san, no i oczywiście ja. Cała dziewiątka członków jest w komplecie.

Musimy obmyślić nową formację

Kiedy tak sobie myślałem, Akeno-san wręczyła mi bento.

– Ise-kun, to tylko resztki, ale przyjmij je proszę.

To nikujaga[33]? Wziąłem kawałek palcami i włożyłem go sobie do ust.

Jego smak rozpłynął się w moich ustach.

– …..Pyszne! Po prostu wyśmienite, Akeno-san! Nie wiem jak to wyjaśnić, ale sprawia że czuję się tak bezpiecznie. Smakuje inaczej niż ten z mojego domu, ale ma taki macierzyński smak.

Wziąłem od niej pałeczki i zacząłem jeść intensywniej, gdyż smakowało po prostu przepysznie!

Pałaszowałem gulasz, że aż mi się uszy trzęsły, a Akeno-san wyraźnie była z tego powodu szczęśliwa.

– Cieszę się że ci smakuje Ise-kun. –Och, twoje wargi.

Hmm? Czyżbym miał coś na twarzy? Chciałem wytrzeć to dłonią, ale twarz Akeno-san zbliżyła się do mnie i…..

CHUU

Na moment nasze usta zetknęły się ze sobą.

……………

Nie były połączone jak należy, ale to…to…to..to właśnie był……

– Ufufu. To właśnie był mój pierwszy pocałunek.

Akeno-san uśmiechała się, mając jednocześnie zaczerwienione policzki.

P..P…Pocałuuuuuuunek!? Czy to się w ogóle liczy jako pocałunek!? Nie zrobiliśmy tego jak trzeba, ale nasze wargi na moment……!

Reszta dziewczyn też to widziała i zbliżały się teraz, koncentrując na mnie mordercze spojrzenia!

– Ise?

– Ise-san?

– ….Senpai?

– Tak, jak zamierzasz nam to wyjaśnić?

Buchou i Asia zbliżały się do mnie z uśmiechniętymi twarzami, a Koneko-chan i Xenovia ze strasznymi!

Za co mnie to spotykaaaaaa?!

– Kiba, Gasper, pomożecie miiiiiii?

Mamy nasz męski sojusz który wspólnie złożył przysięgę i wspólnie trenuje, więc na pewno przyjdą mnie uratować!

Kiba uśmiechnął się tylko i wzruszył ramionami, a Gasper jak zwykle się zapudłował! Co! Nasz Męski Sojusz Drużyny Gremory jest aż tak kruchy!?

ŚCISK!

Byłem otoczony przez Buchou i resztę, ale Akeno-san przytuliła się do mnie od tyłu! Wyglądało na to, że cała sytuacja bardzo ją bawiła!

– Kocham cię Ise, ufufu – powiedziała to tak głośno, że wszyscy słyszeli!

Na twarzy Buchou pojawiła się wściekłość, kiedy to usłyszała, a jej ciało okryła szkarłatna aura!

– Mou-! Ise! Akeno! Nie wybaczę wam tego!

I tak oto moje codzienne życie stało się jeszcze głośniejsze……


Tata.[edit]

Kłopoty się skończyły, a ja, Azazel, włóczyłem się z Barakielem który planował kupić w Japonii pamiątki.

Wygląda na to że jacyś idioci poprosili go o ich kupno, kiedy będzie wracał do domu. Rany, ci goście….. Cóż, nic na to nie można poradzić, skoro szefuje im ktoś taki jak ja.

Kiedy odpoczywałem sobie na ławce wewnątrz domu towarowego, Barakiel wrócił, niosąc w dłoniach wiele toreb.

– …..Hmm. Wygląda na to że mam wszystko o co mnie proszono – powiedział.

– Dobra robota – pochwaliłem go.

Barakiel usiadł obok mnie. Wyglądał na wyczerpanego. Dla takiego twardego wojownika jak on, łażenie po sklepach musiało być trudne, ale kiedy ktoś go poprosi o załatwienie czegoś, to zawsze doprowadzi sprawę do końca.

Wyjąłem z torby zapakowane w worek bento.

– Masz Barakiel.

– Co to za opakowanie?

– Po prostu je otwórz.

Kiedy je rozpakował, jego oczom ukazało się pudełko.

– …..Bento?

Akeno dała mi to kiedy tutaj szedłem. Nie powiedziała przy tym nawet jednego słowa, ale i tak wiedziałem komu mam to oddać.

– To jest........

Kiedy otworzył pudełko, naszym oczom ukazało się wyśmienite japońskie jedzenie, mieniące się najróżniejszymi kolorami.

Barakiel spojrzał na mnie. Zachęciłem go uśmiechem do jedzenia.

Wziął pałeczki i zaczął pakować sobie jedzenie do ust.

W tym momencie….z oka Barakiela kapnęła pojedyncza łza.

– …….Nikujaga…….. To ma smak Shuri.

Przełknął, jakby był od niego uzależniony. Zaczął jeść dalej po tym, jak chwilę przesiedział w ciszy.

Jadł z entuzjazmem, roniąc przy tym łzy.

– Zostaw Akeno mnie, Rias i pozostałym. To żaden problem. Chłopak w którym się zakochała jest idiotą i zboczeńcem, ale w sumie to dobry facet – powiedziałem.

Barakiel zatrzymał pałeczki i otarł dłonią łzy.

– On….Chcę wierzyć że on……zaopiekuje się Akeno – powiedział głosem który aż drżał od płaczu.

– Tak, wszystko będzie w porządku.

– On nie je k…kobiecych piersi, prawda?

– Tak, nie je ich.

– Rozumiem….. Masz rację.

Barakiel wrócił do jedzenia z ulgą. Jego usta zaczęły wypełniać się gulaszem.

Smak jedzenia robionego przez kobietę którą kochał, a którego już nigdy nie spodziewał się spróbować ponownie. Smak był cichy, ale z pewnością do niego dotarł.

Będziesz mógł je zjeść ponownie. Ile tylko chcesz i kiedy tylko chcesz.

Ise. Nie mogłem powiedzieć ci tego wprost, ale...

-Też się czuję, jakbyś to ty mnie ocalił.

– Nigdy nie słyszałem o smoku, który uszczęśliwia ludzi za pomocą piersi.

Bohaterowie[edit]

– Cao Cao, myślę że to już prawie czas, kiedy zostaniemy złapani.

– Tak, na to w każdym razie wygląda. Mimo wszystko jest w porządku. Mamy już tylu zdolnych ludzi, że czas przejść do następnej fazy..

– Racja. Mamy wszystko czego potrzebowaliśmy. Już prawie czas.

– -A więc, z kim powinniśmy zacząć negocjacje?

– Rozbić sojusz z zewnątrz. Myślisz że dadzą się na to nabrać?

– Dadzą. W dzisiejszych czasach, całkowita wojna jest w złym stylu. Dlatego Frakcja Starego Maou padła. Najpierw musimy negocjować. Będziemy stanowczy, Zygfrydzie.

– Rozumiem. Ci którzy pokonają Maou, potwory i smoki……

– Zawsze będą dzielnymi bohaterami.

Posłowie.[edit]

Kiedy zamówicie zestaw happy meal w bardzo popularnym w Zaświatach fast foodzie, nazywającym się Diabłonald, Dostaniecie zabawki przedstawiające Oppai Smoka i Księżniczkę Przełączenia! Kiedy zdobędziecie obydwie, moc Biuściastego Smoka wzrośnie! Teraz, wszystkie dobre dzieci, naprzód do Diabłonalda!


Minęło trochę czasu, tu Ishibumi. Historia o Chichiryuutei osiągnęła w końcu siódmy tom. Wchodzi w nowy rozdział!

Rias zdobyła ostatniego sługę. Byłą Walkirię Rossweisse! Pojawiła się na chwilę w piątym tomie, ale dołączyła do grupy dopiero teraz. Nawet jeśli wygląda na spokojną, to jest trochę „chorą” dziewczyną, która szydzi sama z siebie, ale jestem zadowolony, że wam ją przedstawiłem.

Jest typem magicznym, któremu nie obce są różne techniki. Rias zyskała Wieżę, która potrafi używać nordyckiej magii i jest czymś w rodzaju samobieżnego działa. Grupa Gremory naprawdę jest przerażająca.

Ma siedemnaście, albo osiemnaście lat. Nawet jeśli jest młoda, to wolała zostać nauczycielką, niż uczennicą. Udanie się na wycieczkę szkolną będzie więc jej obowiązkiem. To będą narodziny Rossweisse-sensei!


Po incydencie z ostatniego tomu, Ise wszedł w miłosne relację z Asią. Tym razem to Akeno była główną dziewczyną, więc nie mieli za dużo okazji aby poflirtować, ale ciągle robią to w szkole i domu, więc proszę, wyobraźcie to sobie sami. Poza sceną zbliża się także do Buchou….. Coraz częściej robią z siebie głupią parę.

Wchodząc do nowego rozdziału, Ise wzrósł, wchodząc także na nowy poziom. Ten tom jest częścią tego, gdzie wszystko się zaczyna. Czy klątwa Sekiryuutei zostanie przełamana? Musi znaleźć własną silną postać, różną od Niszczycielskiej Furii. Proszę, wypatrujcie wzrostu Iseia ciepłymi oczami, czytając nowy rozdział. Chichigami-sama jest bonusem który przychodzi do niego rzadko, więc proszę was, nie bierzcie tego zbyt poważnie.

Teraz trochę o bohaterach.

Obydwa Niebiańskie Smoki weszły w delikatny okres. Zarówno Ddraig jak i Albion płakali podczas tej historii. A wszystko przez Iseia….. Cóż za żałosne smoki. Proszę jednak abyście im kibicowali, to w końcu nie ich wina!

Żałosny smok numer trzy, staruszek Tannin. Znów wygłupiał się z Iseiem. Możecie zapytać byłego Smoczego Króla o wszystko, kiedy jesteście w kłopotach, a on zawsze odpowie! Mistrz Iseia z pewnością jest Smoczym Królem, zapewniającym silne wsparcie.

Saji, u którego podczas walki z Iseiem została wskrzeszona dusza Vritry. Pojawił się na końcu, cały pokryty czarnym ogniem. Ciągle nie opanował swoich mocy, ale jakie nowe umiejętności mu za to dano? Może się rozwinąć w zupełnie innym kierunku niż Ise.

Ostatnia jest Asia. Walki które miały miejsce w tym tomie mogłyby się zmienić w bardzo niebezpieczne bitwy, gdyby nie obecność Asi. Jej umiejętność leczenia staje się czymś bardzo ważnym dla grupy. Oni też zaczynają rozumieć, że muszą walczyć chroniąc Asię i jej życie. Rola Asi też wzrasta…

Teraz coś o Brygadzie Chaosu.

Frakcja Bohaterów knuje w cieniu coś strasznego. Co planują zrobić z Boskimi Darami? Z pewnością starają się osiągnąć coś innego niż Frakcja Starych Maou. Od tomu ósmego zaczną angażować się w historię coraz bardziej.

Vali i jego drużyna działają zgodnie. Nie sprzymierzyli się z Frakcją Bohaterów, a nawet jeśli sprzymierzyli się w tym tomie z Iseiem i resztą, to nie zmienia to faktu, że są grupą, którą trzeba traktować z dużą ostrożnością. Dwa Niebiańskie Smoki, które łączy unikatowy związek… Ise i Vali zaczęli się nawzajem poznawać, ale jak daleko oni obydwaj wzrosną?

Teraz nowy rozdział daje nam lepszy wgląd na Boskie Dary, które dotychczas były traktowane po macoszemu. Myślę że ich straszność została ukazana w tym tomie. Umiejętności które były dotychczas wygodne. Jakim zagrożeniem się jednak okażą, gdy zostaną zwrócone przeciwko wam?

Teraz podziękowania.

Tom siódmy ukazał się bezpiecznie. Miyama Zero-sama, i nadzorco H-sama, dziękuję wam bardzo!

Kolejna historia to szkolna wycieczka! Ise będzie się zabawiał w Kioto, kiedy wszystko się zacznie! –Pewnie myślicie że stanie się właśnie coś takiego! O jejku, to będzie zbiór krótkich opowiadań! Jego tytuł to „High School DxD 7.5”!

Od kiedy wielu czytelników o to pyta, postanowiono stworzyć zbiór krótkich opowiadań ukazujących się w „Dragon Magazine”. W przeciwieństwie do głównej fabuły, mają one komediowy wydźwięk. DxD będzie opowiedziane z wielu różnych perspektyw, ale Ise i bohaterki znajdą się w jeszcze bardziej erotycznych sytuacjach, niż miało to miejsce w głównej fabule, więc proszę wypatrujcie go z niecierpliwością! Ma być w nim zamieszczonych wiele pięknych ilustracji Miyamy-san, choć jest to zależne od ilości opowiadań! Pojawi się też urocza Yuki-onna! Zaangażowane w ten tom osoby cieszą się z krótkich opowiadań równie mocno, co z głównej fabuły, więc wypatrujcie tego tomu! Planowana sprzedaż nastąpi jesienią.

Teraz czas na reklamy! Tak przy okazji kiedy tom siódmy będzie miał premierę, wrześniowa edycja „Dragon Magazine” ukaże się z broszurą i będzie to początek mangi High School DxD! Mangaką został Mishima Hiroji-sensei! Ludzie którzy chcą zobaczyć piersi Buchou w akcji także w mandze, niech kupią „Dragon Magazine”!



Odnośniki tłumacza[edit]

  1. Chichiryuutei – dosłownie znaczy to Cesarski Biuściasty Smok.
  2. Chorągiewka to zwrot wywodzący się z visual novel, gdzie gracz natrafia na wydarzenie wzmacniające więź z dziewczynami w grze. Pojawienie się takiej chorągiewki zwiastuje najczęściej możliwość wybrania „ścieżki” prowadzącej do finału z dziewczyną, której „chorągiewkę” się wybrało.
  3. Kiyomizu-dera, Kinkaku-ji i Ginkaku-ji: wszystkie trzy miejsca wymienione przez Kiryuu to piękne świątynie, uważane za najwspanialsze japońskie zabytki.
  4. Tenryuu-ji – Świątynia Niebiańskiego Smoka.
  5. Chi (w transkrypcji japońskiej i koreańskiej ki) to w filozofii chińskiej hipotetyczna energia życiowa, której manifestacją miałyby być zjawiska i procesy natury. W szczególności energia owa miałaby być silnie związana z siłami życiowymi natury i człowieka.
  6. Bouchuujutsujutsu oznacza technikę, zaś bouchu oznacza sypialnię. W przenośni oznacza to „Sztuka Kochania”
  7. Typ hotelu udostępniający na niedługi okres swoje pokoje oraz wyposażenie przygotowane z myślą o parach zainteresowanych spędzeniem czasu w prywatności i oddających się przy tym aktywności seksualnej.
  8. Wanowie to starsza dynastia bogów nordyckich, pokonana przez ród Azów (do których zalicza się Odyn) i usunięta od rządów nad światem.
  9. W mitologii nordyckiej Ragnarok był czymś w rodzaju Apokalipsy, wielkiej bitwy pomiędzy siłami zła i dobra, w której jednak nikt nie zwyciężył.
  10. Jak sama nazwa wskazuje, jest to knajpa, w której oprócz serwowania alkoholu, kelnerki (za dodatkową opłatą) świadczą dodatkowe „usługi”, ale nie seks.
  11. Obi to pas służący do przewiązywania kimona.
  12. Sleipniri: W mitologii nordyckiej był to ośmionogi koń Odyna, dziecko Lokiego. Sleipnir był szarej maści i potrafił poruszać się po ziemi, w powietrzu i po piekle.
  13. Kyabakura: Klub w Japonii, w którym płaci się kelnerkom za „różne rzeczy”.
  14. W mitologii nordyckiej, Yggdrasil było „Drzewem Strasznego”, czyli Odyna – gigantycznym drzewem, na którym znajdowały się różne światy, w tym: Asgard, Midgard, Utgard i Hel. Nazwa Yggdrasil dosłownie oznacza koń Yggra, czyli koń Odyna, którego jednym z imion jest Yggr (Straszliwy).
  15. Jak niemal wszystko w tym tomie, także i Fenrir pochodzi z mitologii skandynawskiej. Był to ogromny wilk, jedno z trójki dzieci, jakie Loki miał z olbrzymką Angerbodą. Charakterystyczne było u niego to, że podczas ziewania szczęka dotykała nieba, a żuchwa ziemi. Fenrir został schwytany przez pozostałych bogów i uwięziony, jednak wyswobodzi się z więzów i w czasie ostatniej walki bogów z olbrzymami, pożre boga Odyna w dzień Ragnarök. Zostanie zabity przez syna Odyna, Widara.
  16. Warto wiedzieć, że Midgardsormr też pochodzi z mitologii nordyckiej i bardziej jest znany jako Jormungand. Był to gigantyczny wąż opasujący Midgard (świat zamieszkany przez ludzi, w odróżnieniu od Asgardu, który zamieszkiwali bogowie), jedno z trzech dzieci boga Lokiego oraz gigantki o imieniu Angerboda z lasu Yrnvid. Jormungand był największym wrogiem boga Thora. Gdy nadejdzie Ragnarok wyłoni się z oceanu i zacznie wypluwać z siebie jad, który pokryje ziemię i niebo. Wówczas Thor przybędzie aby z nim walczyć. Bóg zabije węża, ale sam zginie zatruty jego jadem.
  17. W mitologii nordyckiej magiczny sznur wykonany przez elfy, z pozoru cienki i słaby jak atłas, ale w rzeczywistości mocniejszy niż jakikolwiek inny. Gleipnir został wykonany za pomocą czarów z tupotu kocich stóp, brody kobiety, korzenia góry, ścięgien niedźwiedzia, oddechu ryby i śliny ptaka. Dopiero nim udało się Azom związać wilka Fenrira. Do Gleipnira dołączony jest łańcuch Gelgia, osadzony w skale Gioll na wyspie Lyngvi.Bogowie postanowili związać na zawsze Fenrira ze względu na jego wielkość i moc, czyli również zagrożenie ich własnego życia. W tym celu zrobiono dwa mocne łańcuchy Løding i Dromi, które wilk jednak bez trudu rozerwał. Pod pretekstem przetestowania jego siły założono mu magiczny sznur, wyglądający bardzo niepozornie. Wilk zwęszył podstęp i pozwolił się związać tylko pod warunkiem, że jeden z bogów włoży mu do paszczy prawą dłoń. Zgodził się na to Tyr. Fenrirowi założono pęta - im bardziej się szarpał, tym mocniej się zaciskały. Odgryzł Tyrowi dłoń, ale pozostał spętany.
  18. W mitologii nordyckiej Mjölnir był bojowym młotem Thora, Boga Piorunów, którego kult był silniejszy niż Odyna. Gdy Thor rzucał swym młotem, ten zawsze do niego wracał. Wierzono również, że przy uderzeniu broń wyzwalała piorun. Dodajmy też, że Mjölnir był tak ciężki, iż nawet Thor aby go unieść, musiał założyć magiczną rekawicę, która sprawiała że młot nic nie ważył
  19. Sun Wukong, znany powszechnie jako Małpi Król – fikcyjna postać z mitologii chińskiej, bohater wielu różnorodnych legend oraz dzieł literackich. Najbardziej znany z eposu "Podróż na zachód" na któej wzorowana była seria "Dragon Ball", a sam Wukong był pierwowzroem dla Son Goku
  20. Ketsuryuukou: Po japońsku znaczy to Tyłkowy Smoczy Cesarz
  21. Zazen to sposób siedzenia przybierany w medytacjach. Dodajmy że dla osób nieprzywykłych jest bardzo męczący.
  22. Oppai Maid Café, w planach Iseia miało być pewnie skrzyżowaniem Oppai Pubu z Maid Café. Czym są Oppai Puby pisałem już w którymś z wcześniejszych przypisów, zaś czym jest Maid Café, wie zapewne każdy fan anime, mang i kultury japońskiej......
  23. Dosukube oznacza super-zboczeńca
  24. Sköll i Hati, podobnie jak Fenrir byli potworami z mitologii nordyckiej. Byli oni jego dziećmi (choć niektóre wersje mitu mówią o tym, że byli oni jego braćmi i synami Lokiego) i mieli postać szarych wilków. Sköll co dzień ścigał i próbował podgryzać Sol – Słońce. Hati co dzień w ten sam sposób ścigał Maniego – Księżyc. Według wierzeń, gdy Sköll połknie Słońce, a jego brat Księżyc, nastąpić ma Ragnarök.
  25. Jötunnowie byli lodowymi olbrzymami z mitologii nordyckiej, wyjątkowo złymi istotami, które były zawziętymi wrogami bogów i ludzi.
  26. Járnviðr, czyli żelazny las - w mitologii nordyckiej mroczny i straszny las, zamieszkany przez wilki i olbrzymki.
  27. Ruyi Jingu Bang oznacza Idealny Złoty Kij, była to broń w kształcie kija, należąca do Sun Wukonga (postaci z „Podróży na zachód”, o której już pisałem), która na zawołanie swojego właściciela mogła się wydłużyć, lub skrócić. Tak, skojarzenia z bronią której używał Son Goku są jak najbardziej słuszne. Wszystkim, którzy chcieliby się dowiedzieć więcej na temat związku „Dragon Ball” z „Podróżą na zachód, polecam ten artykuł.
  28. Dodajmy że chodzi tu o Caliburn, oryginalny miecz, którym władał król Artur, często mylnie brany za miecz w kamieniu, gdyż były to dwa zupełnie inne miecze.
  29. Chichigami oznacza, Boga Piersi.
  30. Maritsuki to tradycyjna japońska gra w piłkę.
  31. Jakby ktoś nie zauważył, mała Akeno mówi o sobie w trzeciej osobie.
  32. Po japońsku oznacza to Boga Pośladków
  33. Nikujaga to tradycyjny japoński gulasz z mięsa i ziemniaków.


Wróć do strony głównej Rozpocznij czytanie tomu ósmego