Difference between revisions of "High School DxD - Tom 13 - rozdzial 4"

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search
Line 619: Line 619:
 
Chodziło mi o jej wiek. Pomyślałem że niegrzecznie byłoby zapytać ją o to wprost, więc zapytałem do której klasy by chodziła.
 
Chodziło mi o jej wiek. Pomyślałem że niegrzecznie byłoby zapytać ją o to wprost, więc zapytałem do której klasy by chodziła.
   
– Wyjątkowo odpowiem na woje pytanie. W japońskim liceum chodziłabym do pierwszej klasy
+
– Wyjątkowo odpowiem na twoje pytanie. W japońskim liceum chodziłabym do pierwszej klasy
   
 
– Pierwszej klasy!? Naprawdę!? Jesteś więc moją kouhai!
 
– Pierwszej klasy!? Naprawdę!? Jesteś więc moją kouhai!

Revision as of 17:53, 12 September 2013

Żywot.4 Niewskrzeszony Feniks

Cześć 1

Pewnego jesiennego dnia, mój dom odwiedził rzadki gość.

– J-jak się macie.

Ślicznotka z kręconymi włosami złożyła nam wizytę.

Gdy zobaczyłem ją w wejściu, byłem zaskoczony jej odwiedzinami. Stojąca za moimi plecami Buchou, również wyglądała na zdziwioną.

– Co u ciebie, Ravel. Coś się stało, że składasz wizytę w tym domu?

– Tak, Rias-sama. Przepraszam za to nagłe najście.

Tak, dziewczyną którą pozdrowiła Buchou była Ravel Feneks, córka wysokoklasowego diabelskiego rodu.

Spotykałem ją podczas wizyt w Zaświatach, ale nigdy bym nie przypuszczał, że natknę się na nią w ludzkim świecie; a tym bardziej w moim domu.

Sądząc z zachowania Buchou, wnioskuję, że nie została wcześniej uprzedzona o tych odwiedzinach. To naprawdę niespodziewana wizyta.

Ravel miała na sobie śliczną, jednoczęściową sukienkę. Po tym jak przestała kręcić się nieśmiało w miejscu, przemówiła do nas, jakby udało się jej zebrać myśli:

– Prawdę mówiąc, chciałabym się skonsultować z wami w sprawie mojego brata….

Kiedy ja i Buchou to usłyszeliśmy, spojrzeliśmy na siebie nawzajem.

To może być trochę skomplikowane.


Scena została zmieniona na salon. Dziwnie by było rozmawiać z nią w wejściu; dyskusja może w końcu być trochę skomplikowana.

Akeno-san poczęstowała Ravel herbatą.

– Chodzi o Raisera? – zapytała Buchou.

Ravel przytaknęła.

– Tak. Z pewnością słyszeliście, że mój brat wpadł w depresję po tamtym incydencie…..

Podczas pierwszego semestru zostaliśmy wmieszani w sprawy zaręczynowe Buchou. Jej rodzice postanowili ją zaręczyć z bratem Ravel, Raiserem Feneks.

Buchou, która chciała poślubić kogoś, kogo pokocha, a nie kogoś, kogo wybrano bez jej wiedzy, zdecydowała się przerwać ten związek, poprzez stoczenie z Raiserem Królewskiej Gry.

Wydarzyło się dużo rzeczy, ale małżeństwo zostało odwołane, a Buchou nie była już dłużej zaręczona.

……..Ta historia stała się popularnym tematem wśród wyższych sfer społeczeństwa diabłów i wyprawiła ich wszystkich w zakłopotanie. Dla diabłów czystej krwi, które przykładają dużą wagę do tradycji, był to prawdziwy skandal, gdyż aranżowanie małżeństw trwa od pokoleń i dotychczas nikt nie śmiał tego zmieniać.

Też miałem w tym duży udział. W końcu to ja byłem tym, który złoił Raiserowi skórę i zabrał Buchou z przyjęcia!

Nie żałuję że to wszystko miało miejsce. Skoro Buchou, którą bardzo lubię, nie chciała tego, ryzykowałem własnym życiem aby to powstrzymać. Wciąż jestem dumny z tego że ją uratowałem……mogłem się jednak stać zaprzysięgłym wrogiem domu Feneks…… Muszę zaakceptować ten fakt.

Między Buchou i Ravel pojawiło się dziwne napięcie. Cofnięcie zaręczyn zostało już postanowione przez ich rodziców, którzy są przywódcami domów. Powinny być w stanie rozmawiać normalnie; aczkolwiek dyskusja jest skomplikowana z powodu Raisera, którego pokonałem.

Raiser i jego rodzina, Dom Feneks, mają zdolności regeneracyjne legendarnego ptaka, Feniksa. Ja użyłem śpiącej wewnątrz mnie mocy…..mocy Sekiryuuteia, aby go pokonać.

Utrata Buchou i przegrana ze mną, wpędziły Raisera w naprawdę głęboką depresję. Mimo iż minęło już sześć miesięcy, to nic się pod tym względem nie zmieniło.

Oprócz doznania pierwszej w swoim życiu porażki, został także odrzucony przez kobietę. Dla faceta nie ma nic, co mogłoby jeszcze bardziej wpędzić w depresję.

Obserwowałem ich rozmowę wraz z Asią i pozostałymi członkami klubu, zebranymi w rogu pomieszczenia.

– Raiser huh. Słyszałam historię na ten temat……

– Jaki on jest?

Xenovia i Irina nigdy wcześniej go nie spotkały.

– Umm, jest z domu Feneks i….. –Asia pośpieszyła z wyjaśnieniami.

Och tak, ten incydent miał miejsce zaraz po tym, gdy Asia do nas dołączyła.

– Świat wysokoklasowych diabłów z pewnością jest skomplikowany. Ale sama jestem ciekawa ich środowiska szlacheckiego. …..Zastanawiam się, czy byłabym w stanie znaleźć bogatego faceta – Rossweisse-san zainteresowała się czymś.

– …..Młodsza siostra przebyła tą całą drogę, aby złożyć wizytę w domu należącym do Gremorych…. Może naprawdę mają kłopoty z tego powodu.

Masz rację Koneko-chan. Może tak jest.

Nie wiem jak do tego doszło, ale Ravel złożyła tu wizytę po tym, gdy wydarzyło się wiele rzeczy, huh.

Ravel ukrywa swoją zwykłą postawę tsun-tsun[1] wobec mnie. Kiedy spotkałem ja pierwszy raz, była nie tylko typem tsun-tsun, ale również bogatą i irytującą dziewczyną. Jednak dzisiaj jest taka cicha.

– Więc Raiser….nie wrócił jeszcze do zdrowia – powiedziała Buchou, przerywając panującą ciszę.

Ravel przytaknęła. Nikogo by nie zdziwiło, gdyby Ravel powiedziała „To twoja wina!”, zważywszy na nasz wkład w tą sprawę, ale nie wygląda na to, aby zamierzała powiedzieć coś takiego.

Cóż, myślę o tym ilekroć spotykam ją w Zaświatach, ale wygląda na to, że Ravel o nic nas nie obwinia. Nawet mi powiedziała, że to była dobra lekcja dla Raisera. Nawet jeśli tak uważa, to chyba oczywistym jest, że martwi się o swoją rodzinę.

– ……..Oczywiście może źle zrobiłam przychodząc tu. Ale kiedy popytałam o opinię w różnych miejscach, wszyscy sugerowali że powinnam się skonsultować z Rias-sama. Nawet lekarstwa które mu zapisano, nie przynoszą żadnych rezultatów…… – powiedziała Ravel, popijając herbatę.

– Ze mną? Co masz na myśli? – zapytała Buchou.

– Naprawić serce mojego brata………jego mentalność, zasugerowano mi…… „Może trzeba się dowiedzieć więcej na temat „wnętrzności”, które maja słudzy Rias-sama?”

Wszyscy, łącznie z Buchou, oniemieli, gdy usłyszeli „wnętrzności”, zaraz potem kilkoro z nas parsknęło śmiechem.

Ha ha ha….....Wnętrzności huh. Z pewnością wszyscy w grupie, wliczając w to mnie, mają je.

Zaraz, dlaczego wszyscy patrzą na mnie? Tak, tak, ja jestem tym, który prze z odwagą[2] do przodu!

Korzystając z tej rozluźnionej atmosfery, Ravel zaczęła mówić równie szybko, co strzelający serią karabin maszynowy:

– To fakt, że mój brat jest żałosny! Żeby tkwić w depresji sześć miesięcy po pojedynczej porażce…..! Wiecie że zaczął się bać smoków? Od tamtego czasu nie bierze udziału w Królewskich Grach, a do tego obsmarowali go jeszcze w jakimś brukowcu, gdzie napisali na jego temat co tylko chcieli! Po pokonaniu go przez Iseia-sama wpadł w traumę i nie chce rozmawiać o niczym, co ma związek ze smokami. Zrozumiałabym, gdyby to była jakaś uraza, ale wiecie że on się po prostu boi? Skoro jest mężczyzną, powinien uczyć się na błędach i żyć dalej! On jest żałosny, po prostu żałosny!

…….Wszyscy otworzyli szeroko oczy, słysząc ta szybką wypowiedź.

Musi być naprawdę zestresowana huh. Więc ten gość, Raiser, jest w aż tak kiepskim stanie?

– …….On wciąż jest moim bratem.

Wyznanie z głębi serca, ta dziewczyna bardzo się o niego martwi.

Buchou, która miała być konsultantem, wyglądała na zakłopotaną. Z pewnością nie będzie w stanie odrzucić jej prośby, gdyż Ravel nie przyszła tu aby nas o cokolwiek obwiniać, a dla tego, bo martwi się o swojego brata.

……..Tak. Tak jak myślałem, jest tylko jeden sposób. Byłem zdecydowany, aby to powiedzieć.

– Zostaw to mi, Ravel. Coś z tym zrobię.

Ravel i wszyscy pozostali spojrzeli na mnie.

– C-cóż, jestem winny takiego stanu rzeczy, więc moim obowiązkiem jest teraz to naprawić. Poza tym, potrzebujesz „wnętrzności”, prawda? Pozostaw to mnie. Jeśli mówisz o odwadze, to ja jestem twoim mężczyzną. Nawet jeśli jestem diabłem, robiłem różne trudne rzeczy, jak na przykład mieszkałem w górach i przechodziłem przez inne trudności. Jestem więc dobrze zaznajomiony z tego typu sprawami.

– …….On jest personifikacją odwagi, zarówno w dobry, jak i zły sposób.

Dokładnie tak jest, Koneko-chan!

– Ise, to moja.......

To brzmiało, jakby Buchou zamierzała powiedzieć „Ja to zrobię”, powstrzymałem ją więc gestem mojej dłoni.

– W porządku. Mam plan.

Nie blefuję. Naprawdę mam pomysł. Przyszło mi na myśl coś, co może dodać mu „wnętrzności” oraz wytrenować jego duszę i ciało. Ha ha ha, kiedy przeszedłem trening, mój umysł przystosował się do takich rzeczy. Bycie beztalenciem może być czasami użyteczne.

Kiedy spojrzałem na Ravel, zauważyłem że ma bardzo promienny wyraz twarzy, ale kiedy to spostrzegła, zakaszlała.

– N..N..Nic w takim razie nie można poradzić. Nie przeszkadza mi proszenie Iseia-sama. Więc proszę, pracuj ciężko dla wysokoklasowych diabłów. …….D…Dziękuje ci z góry.

Tak, tak. Postaram się więc ze wszystkich sił. Buchou wzięła głęboki oddech i kiwnęła głową.

– Rozumiem. Rozpoczynamy więc strategię, mającą na celu postawienie Raisera na nogi, w której Ise będzie pełnić funkcję terapeuty

Tak oto postanowiono, że naprawimy tego drania Yakitori.

Cześć 2

– Haaa……….Ale wielkiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii~.

Byłem przytłoczony rozmiarami zamku, który właśnie pojawił się przed moimi oczami.

Właśnie teraz my, Grupa Gremory + Irina, złożyliśmy wizytę w rezydencji Domu Feneks.

Kiedy zostaliśmy teleportowani z ludzkiego świata na terytorium rodu Gremory, przybyliśmy następnie tutaj, dokonując wielu „skoków” za pomocą magicznych kręgów….. Ten zamek jest wielki! Dom Buchou też jest spory, ale nie ma między nimi żadnego porównania.

Słyszałem że nieźle zarabiają na sprzedaży leczniczych „Łez Feniksa”, a sądząc z rozmiarów tego zamku, to ta działalność musi być naprawdę dochodowa!

Brama otworzyła się z hałasem i weszliśmy do środka.

Po tym jak minęliśmy zamkowy ogród, przybyliśmy do rezydencji, gdzie mieszkali członkowie Domu Feneks. Przed pięknie wyglądającymi drzwiami, oczekiwała nas ubrana w sukienkę Ravel oraz kilkoro służących.

– Jak się macie, witamy w Domu Feneks.

– Co u ciebie, Ravel. Jeśli dobrze pamiętam, Raiser tu mieszka, prawda? – zapytała Buchou.

Rozumiem, wygląda na to że Buchou przychodziła tu, kiedy była dzieckiem, więc jest zaznajomiona z planem zamku.

– Tak, możemy iść do jego pokoju prosto stąd.

Podążając za Ravel przeszliśmy przez drzwi i weszliśmy do środka.

Och, sufit jest tak wysoko! A żyrandol jest niesamowity! Wszędzie są drogo wyglądające statuy i obrazy! Z pewnością nie przegrywa z domem Buchou.

– Czyż to nie Rias-sama. Sporo czasu minęło. Ciebie też dawno nie widziałam, Sekiryuutei.

Nowy głos. Kiedy spojrzałem w kierunku z którego dobiegł, zobaczyłem stojąca na schodach osobę, która wydała mi się znajoma.

Kobieta, której połowa twarzy była przesłonięta maską, Isabela-san. Jest służącą Raisera.

– Szmat czasu, Isabela-san.

– Słyszałam mnóstwo plotek. Nawet jeśli ponownie będę z tobą walczyć na poważnie, to nie będę w stanie wygrać.

Czyżby powiedziała to samo co wcześniej? To jedyna służąca Raisera, która robi na mnie dobre wrażenie.

– Mój pan jest tam. Chodźcie za mną, proszę.

Ruszyliśmy za Isabelą-san po schodach i coraz bardziej zagłębialiśmy się w przestronny budynek.

– Więc co zwykle robi Raiser…..-san? – zapytałem kiedy tak sobie szliśmy.

– Ukrywa się w swoim pokoju i gra w wirtualne Królewskie Gry, albo wzywa tutaj jakiś plebejuszy, którzy są dobrzy w szachy, aby mógł zagrać z nimi partyjkę – odpowiedziała Isabela z westchnieniem.

A więc stał się hikikomorim.

Żeby taki przystojny i dobrze wyglądający facet stał się kimś takim. Naprawdę nie potrafię sobie tego wyobrazić.

Szliśmy przez dziesięć minut. Jest wielki. Za wielki! To samo myślałem o domu Buchou, ale domy wysokoklasowych diabłów są takie wielkie! Liczba pokoi to prawdziwe szaleństwo! Nie mam najmniejszej wątpliwości, że nie potrafiłbym znaleźć drogi powrotnej i najzwyczajniej na świecie zgubiłbym się tutaj!

Kiedy tak sobie myślałem, Isabela-san i Ravel zatrzymały się przed jakimiś drzwiami.

Są duże i pokrywa je piękna płaskorzeźba, przedstawiająca ognistego ptaka.

PUK PUK

Ravel zapukała.

– Onii-sama, przyprowadziłam ci gości.

…….Żadnej odpowiedzi. Czyżby spał? Kiedy pomyślałem sobie coś takiego, rozległ się słaby głos:

– ……A więc to ty, Ravel. Nie chcę dzisiaj nikogo widzieć. Miałem zły sen….. Nie jestem w nastoju, aby z kimkolwiek się spotykać.

Gdy Ravel to usłyszała, westchnęła.

– To Rias-sama – powiedziała.

Po krótkiej przerwie……

GASHAAAAN!

Po pokoju rozległ się hałas, jakby coś upadło na ziemię.

– --! ……..Ri…..Rias……mówisz……?

Naprawdę był spanikowany. To musiał być dla niego nieoczekiwany gość.

– Raiser, to ja – powiedziała Buchou stając przed drzwiami.

– …..Czego ode mnie chcesz, Rias? Przyszłaś się ze mnie pośmiać? A może po to, aby opowiedzieć mi o intymnych szczegółach swojego pożycia z Sekiryuuteiem?

Cóż za przygnębiony głos. To brzmi, jakby miał jakąś urazę.

– ……Porozmawiajmy przez chwilę. Pozwól mi zobaczyć swoją twarz.

Kiedy Buchou to powiedziała, usłyszeliśmy zbliżanie się brutalnych kroków, a drzwi otworzyły się gwałtownie.

Pojawił się w nich Raiser. Jego włosy były rozczochrane, a ubranie brudne i pomięte.

– O czym chcesz porozmawiać z gościem, którego odrzuciłaś……..?

Jego oczy były szkliste, a w słowach brzmiała złość; ale wyraz jego twarzy zmienił się, kiedy tylko mnie zobaczył.

– Se, Se, Se, Sekiryuuteeeei! – wrzasnął wskazując mnie palcem.

– H-hejka, witam – uśmiechnąłem się i pozdrowiłem go uniesioną dłonią.

– …….Hii.

Hii?

– Hiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii! – Raiser wrzasnął głośno i uciekł w głąb swojego pokoju.

On tak na poważnie? Co się dzieje?

Po tym jak uciekł do swojego drogiego łoża z baldachimem, zaczął krzyczeć:

– P…Proszę, odejjjjjjjjjjjdź~! Nie chcę sobie tego znowu przypominać! Nigdy więcej! Nie chcę znowu doznać tego brudnego uczucia~!

…………….

To chyba jasne, że wszyscy byli zszokowani zachowaniem Raiser. Ja też byłem zaskoczony.

……..T..To jest….

Ten gość, który kiedyś patrzył na mnie z góry, teraz uciekł na mój widok i schował się w łóżku.

– Raiser-sama~

– W porządku~

Dwie służące Raisera, bliźniaczki od pił łańcuchowych, starały się go uspokoić.

Ten jednak trząsł się w swoim łóżku.

– Od dnia swoich narodzin Raiser nie przegrał żadnej walki – wyjaśniła Buchou.

Ravel przytaknęła.

– Tak. Wygląda na to że porażka z Iseiem-sama zostawiła głębokie blizny, zarówno na jego ciele jak i na duszy – powiedziała.

– Ale Raiser-san też był silny. Teraz……Zastanawiam się który z nas jest silniejszy? – zapytałem.

– Jeśli chodzi o obecnego Iseia-kun, to dorównujesz panu Raiserowi Feneksowi, nawet gdyby walczył z pełną mocą. Nie, najprawdopodobniej byłbyś go w stanie pokonać. Jeśli chodzi o ducha…twoja odwaga jest większa. Ciśnienie Niebiańskiego Smoka osuszyłoby by go z ducha i wytłumiłoby cechy nieśmiertelnego ptaka. Bycie nieśmiertelnym to największy czynnik mocy Feniksów, więc pozbawienie ich tego, byłoby dla nich miażdżącym ciosem – Kiba udzielił mi wyczerpującej odpowiedzi.

Ho, skoro on tak mówi, to musi to być prawda. Jeśli chodzi o walkę, to Kiba zawsze kalkuluje wszystko bardzo spokojnie.

– …….Walka ze mną jest aż tak straszna? – zapytałem ponownie, wskazując siebie palcem.

Kiba przytaknął i uśmiechnął się gorzko.

– Już sam fakt że jesteś legendarnym smokiem jest przerażający. Poza tym nigdy nie wiadomo, co może ci strzelić do głowy.

A więc to tak? C-cóż, nawet ja jestem przerażony ukrytymi cechami, które sprawiają że coś może się wydarzyć. Ale nieśmiertelność też jest straszna. Oglądanie jak rany kogoś, kogo pokonujesz, wciąż się regenerują, jest przerażające.

High school dxd v13 143.jpg

– Onii-sama. Skoro Rias-sama i jej grupa przebyli całą drogę aż tutaj, to proszę, wyjdź wreszcie z łóżka!

Ravel nieźle się namęczyła, aby zerwać z niego koc i zmusić do wyjścia z łoża.

– I..Idźcie do domu! Proszę, idźcie do domuuuuuuuuuuuuuuuuu~! – Raiser nie przestawał się drzeć.

– Umm, przede wszystkim zabierzmy Raiser-san siłą na zewnątrz.

Współpracując ze sługami Raisera, udało się nam wywlec go z pokoju i zabrać do ogrodu zamkowego. ……..Jednakże zajęło nam to trochę czasu.


Pakowałem się w ogrodzie. Dobra, z tym wszystkim jestem już gotowy.

– Więc co to w ogóle za plan? – zapytała Buchou.

W odpowiedzi wskazałem niebo.

– On wkrótce przybędzie – oznajmiłem.

Kiedy skontaktowałem się z nim wcześniej odpowiedział, że zjawi się natychmiast.

Nagle nadleciało coś wielkiego.

– No i jest.

Nad nami pojawił się ogromny cień!

ZUUUUUUUUUUUN!

Olbrzymi smok wylądował w ogrodzie, wstrząsając przy tym ziemią.

– Dawno żeśmy się nie widzieli.

Ten gigantyczny smok to……były Smoczy Król, Tannin!

– Dziękuję ci za przybycie, staruszku.

Kiedy podziękowałem, Raiser zaczął się drzeć:

– Ta, Ta, Ta, T-T-T-T-T-T-T-Tannin! Najwyższej klasy diabeł…… Le…legendarny smok!

……Ach, więc nie może nawet patrzeć na smoki, huh? Jest naprawdę przerażony huh….. Cóż, staruszek w końcu jest przecież „Smokiem”.

Staruszek zatrzymał spojrzenie swoich gigantycznych oczu na Raiserze.

– Raiser Feneks, huh. Widziałem kilka twoich Królewskich Gier. Przyciągnąłeś moją uwagę jako potencjalny Król w przyszłych grach…… Sądząc jednak po twoim obecnym stanie, masz pewne problemy.

Już wcześniej udzieliłem staruszkowi wyjaśnień. Nawet on uznał to za „Żałosne”.

– Myślisz że można go szkolić tak, jak ty szkoliłeś mnie? Jego rodzina powiedziała, że chcą aby zdobył trochę odwagi.

Staruszek uśmiechnął się szeroko gdy usłyszał moje słowa.

– Rozumiem. Odwaga huh. Dobrze to brzmi. A więc mówisz że chcesz iść w góry?

– Tak. Myślę że to byłoby dobre. Spakowałem już nasze rzeczy.

– Jesteś dobrze przygotowany.

– Raczej to jedyna rzecz która przychodzi mi na myśl. Więc tak to jest Buchou. Zabieram ze sobą tą osobę i idziemy trenować ze staruszkiem w górach.

Taki jest mój plan. Odkładam na bok wszystkie proste sprawy. Myślę że możemy go wytrenować, jeśli zabierzemy go siłą w góry i zmienimy środowisko w którym przebywa.

Ostatniego lata mnie też zabrano w góry wbrew mojej woli i poddano morderczemu treningowi…… Uuu, ciągle mam przebłyski tych strasznych wspomnień….

– Góry są dobre. Tak, to się może udać.

– To jak jakieś fantasy, że smok i feniks będą trenować w górach!

Xenovia i Irina mówiły tego typu rzeczy. Nie, to o wiele bardziej uciążliwe, wiecie? Ale to wszystko dla Buchou i Ravel. Zabiorę więc tego gościa ze sobą w góry.

– N..Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!

Raiser rozłożył swoje skrzydła i próbował uciec, ale–

CHWYT!

Staruszek złapał go jednak w swoje olbrzymie łapy.

– Nie uciekaj. Jesteś mężczyzną, więc przygotuj się.

– Hiiiiiiiiiii~!

Jeśli przyjrzeć się temu z boku, to wyglądało to jakby smok zjadał ptaka!

– Tak więc idę, Buchou, Asiu!

Wsiadłem szybko na grzbiet staruszka i pożegnałem się z Buchou i Asią.

– Naprawdę mogę ci to zostawić, Ise? – zapytała Buchou.

– Oczywiście.

– Proszę poinformuj mnie, jeśli będziesz miał kłopoty.

– Tak jest, Buchou.

– Nie przemęczaj się.

– Dobrze Asiu.

– Ja też z tobą idę – oznajmiła z determinacją Ravel, kiedy żegnałem się z towarzyszami.

Dlaczego chce ze mną iść!? Czuję że źle byłoby wziąć ze sobą dziewczynę w góry.

Byłem zakłopotany, a Ravel przemówiła ponownie:

– Mój brat….Chcę go naprawić razem z tobą!

– -!

Jej oczy są pełne determinacji. Musi się naprawdę martwić o swojego brata.

– Jej oczy są dobre. To nie będzie problem, Hyoudou Isseiu, jeśli ty ją będziesz bronił – powiedział staruszek z dziarskim uśmiechem.

– Dobrze, niech będzie. Chodźmy razem, Ravel.

Ravel zareagowała na moją odpowiedź bardzo żywiołowo i odpowiedziała „Tak!” szczęśliwym tonem. Zaraz potem użyła swoich demonicznych mocy do zmiany ubrania na takie, w którym łatwiej jest się poruszać. Była ubrana jak jakiś poszukiwacz przygód i miała na sobie kurtkę safari.

– Opiekuj się dobrze Ravel, Ise.

– Tak jest, Buchou.

Z drugiej strony, jej brat był…..

– N..Nie! Dlaczego muszę jechać w góry!?

Raiser szalał w łapach staruszka. ……Żałosne, żeby tak się zachowywać, kiedy twoja młodsza siostra jest taka odważna…….

– To wszystko dla ciebie. Odrzuć to swoje nastawienie bogatego chłopca i chodźmy w góry. Zarówno twoje ciało jak i dusza zostaną oczyszczone, gdy odetchniesz świeżym powietrzem.

Spojrzał na mnie trochę innym wzrokiem, niż ten przepełniony strachem co zwykle. To do niego bardziej pasuje.

– Moje sługi! Ocalcie mnie! To rozkaz! – Raiser wezwał na pomoc swoje dziewczyny…..

– Raiser-sama, wytrzymaj to proszę.

– Idź na całość(x2).

Dziewczyny dodały mu tylko otuchy, machając przy tym rękami. Było to tak wielkim szokiem dla Raisera, że jego oczy mało nie wyskoczyły z orbit.

– Z-zdrajczynie! Jesteście bez sercaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

FLAP!

Nareszcie staruszek wzbił się ponad ogród. Ravel trzymała się mnie mocno.

– Pomocyyyyyyyyyyyy!

Kiedy zobaczyłem Raisera, naszło mnie uczucie déjà vu z poprzedniego lata.

Tak, bycie porwanym przez smoka z pewnością jest straszne!

Azazel-sensei obmyślił ten plan jako pierwszy. Tak jak myślałem, on jest okrutny!

– Hyoudou Isseiu, jeśli mamy polecieć w góry, to znam takie jedno niezłe miejsce. Może spróbowalibyśmy tam? – zaproponował staruszek.

Hmm, a gdzie to jest?

– Dokąd lecimy? – zapytałem.

– Na moje terytorium – odpowiedział staruszek szczęśliwym głosem.

Cześć 3

– Wow, niesamowite.

Zdziwiła mnie scena, która się przede mną pojawiła.

Zobaczyłem bowiem pełno jakichś smokopodobnych potworów!

Miejscem do którego staruszek zabrał mnie, Ravel i Raisera, było jego terytorium, gdzie żyło mnóstwo wielkich smoków!

W różnych częściach klifów kanionu były wielkie dziury i były też smoki, których wielkość przekraczała 10 metrów. Wiele z nich latało sobie w dolinie z szeroko rozpostartymi skrzydłami. Wygląda na to, że żyje ich tu naprawdę wiele.

Raiser, Ravel i ja zostaliśmy postawieni na takim odcinku klifu, na którym mogliśmy stać.

Tuż przed moimi oczami rozpościera się przestronny kanion! Dla kogoś takiego jak jak, niepotrafiącego latać samodzielnie, byłoby niebezpiecznie, gdyby spadł.

Smoki przyglądały się nam ze swoich otworów gniazdowych, jakbyśmy byli jakimś rzadkim zjawiskiem. Niesamowite, czuć te wszystkie potwory! Słyszałem że smoki żyją też w Zaświatach, ale to pierwszy raz kiedy widzę ich siedliska.

– To smocze siedliszcze, gdzie żyją moi ludzie. Ten obszar jet tylko częścią naszych siedlisk, ale można powiedzieć, że jet to granica gdzie humanoidalne diabły, takie jak wy, są w stanie przetrwać. Również żyjące tu smocze plemiona są tymi, które komunikują się z innymi – wyjaśnił staruszek.

– S…S…Smoki……

Stojący obok mnie Raiser miał całą twarz siną, gdy zobaczył przed sobą stada smoków. Te jego traumatyczne doświadczenia naprawdę muszą być wielkie, huh……

– Tannin-sama.

Po tym jak rozległ się ten głos, który słyszałem pierwszy raz w życiu, przed nami pojawiły się dwa smoki.

– Wzywałeś nas?

Łuska jednego z nich miała niebieski kolor, a drugiego jasnoniebieski.

– Tak. Hyoudou Isseiu, ta dwójka to wysokoklasowe smoki, które są moimi sługami. Myślę aby zostawić im Raisera Feneksa – powiedział staruszek.

Zaraz potem wyjaśnił sytuację obydwu smokom.

– Zrozumiałem.

– W porządku~.

Obydwaj odpowiedzieli jednocześnie. Chociaż ten smok o niebieskiej łusce podszedł do tego jakoś tak luzacko……

– Raiserze Feneks – odezwał się staruszek. – W pobliżu tego smoczego kanionu poddamy treningowi zarówno twoje ciało jak i duszę!

– ……Uuu, ja to się mogło stać….

Raiser potrząsnął głową, zakrywając twarz dłońmi. Proszę, bądź zdecydowany. Nawet jeśli będziesz miał jakieś podobne do śmierci doświadczenie, to przecież nie umrzesz, ponieważ jesteś nieśmiertelny! Kiedy potakiwałem moją głową….

– Ty też powinieneś potrenować, Hyoudou Isseiu. Ruszaj i biegnij jako pierwszy – powiedział do mnie staruszek.

Wiedziałem że to powiesz……. Przygotowałem się jednak na to zawczasu i nie zapomniałem zabrać sprzętu alpinistycznego.


– Hej, hej, jesteś za wolny!

– Uwaaaaaaaaaaah! Zamrożony! Mój ogień został zamrożonyyyyyyyyyyyyyy!

BUUUUUN!

W zaśnieżonej części gór, Yakitori-san był ścigany przez smoka. Jasnoniebieski smok zionął ze swojego pyska mroźnych oddechem, a ściganie Raisera zmieniło się we wspinaczkę górską.

– Cholera!

– Raiser-dono! To co powinieneś krzyczeć podczas tego treningu, to „Smok”! Powtarzaj za mną, smok!

– S..Smok!

Uciekałem przez zaśnieżone góry, trochę dalej od niego. Miejsce przez które uciekaliśmy nie jest zbytnio zaśnieżone, ani nie jest tu na tyle zimno, aby się trząść. Jest dzień, nie ma więc tu zbyt dużo śniegu.

Jasnoniebieski smok jest przedstawicielem wysokoklasowego gatunku, Smoków Zamieci.

Ale ludzie~. Proszę, spójrzcie na to wszyscy. Z dystansu wygląda to jak tragedia. W sumie wygląda na poszukiwacza przygód, którego w górach ściga olbrzymi smok.

– Onii-sama! Jak możesz robić zamieszanie z takiego powodu jak ten!? – siedząca na grzbiecie jasnoniebieskiego smoka Ravel próbowała dodać otuchy Raiserowi.

Trening zaczął się od ucieczki.

Trudno tu biegać z powodu śniegu, z którym nigdy dotychczas nie miałem podobnych doświadczeń. Ale to dobry trening dla moich nóg i bioder. To naprawdę trudne, ale biegam myśląc, że wszystko to robię dla treningu.

Nade mną leci niebieski smok. …….Leci sobie wysoko pośród chmur, śpiewa przez nos i bawi ogromnym ekranem dotykowym. Z pewnością jest inny, niż ten jasnoniebieski smok. Może i jestem uprzedzony, ale oglądanie smoka bawiącego się nowoczesnym urządzeniem sprawia, że moja wyobraźnia zostaje rozbita na kawałki.

Kiedy byłem pogrążony w tego typu myślach, niebieski smok przemówił:

– Sekiryuutei-dono, jak ten bogaty chłopak z Domu Feneks sobie radzi?

– Ech? Ach, cóż, wygląda na to, że ma teraz trudny czas.

– Ale to z pewnością szalone~. On naprawdę jest słaby. Myślałem że bogaty chłopak z wysokoklasowej rodziny diabelskiej będzie bardziej elegancki, a okazuje się słabszy niż myślałem. To całkiem szalone.

……..Z pewnością mówi z luzackimi manierami. Dlaczego jest taki krzykliwy!? Wygląda na to, że jest asem smoczego plemienia, nazywanego Smokami Chochlikowatymi. Smoczątko które jest chowańcem Asi, też należy do tego gatunku. Czy ono także będzie takie krzykliwe w przyszłości……?

Po tym jak pobiegaliśmy sobie przez godzinę, wzięliśmy przerwę i napiliśmy się wody. Obok mnie Raiser oddychał ciężko.

– …….Ja umrę……

Jego głos jest słaby. Hej, hej, nawet ja mogę jeszcze biegać. On z pewnością nie ma żadnej wytrzymałości.

– Wiesz że wcale nie biegałeś tak długo? – powiedziałem.

– Z-zamknij się! Trenowanie do życia w górach to barbarzyństwo! Oto dlaczego wskrzeszone diabły o niczym nie wiedzą! – odpowiedział nieprzyjemnym tonem.

– O czym ty mówisz? Nawet diabły mogą się stać silniejsze poprzez trening, więc robienie czegoś takiego nie zaszkodzi, wiesz o tym?

– A ty wiesz, że ja jestem wysokoklasowym diabłem czystej krwi? Wysokoklasowe diabły powinny żyć jak szlachta, przywiązując wagę do swojego talentu i krwi! Mój Dom jest tak znaczny, że mogłem sobie nawet wziąć narzeczoną z Domu Gremory, który wydał na świat obecnego Maou! Dla mnie robienie takich brudnych rzeczy jak te, jest…….!

Ach, oto postawa prawdziwego, bogatego chłopaka. Wiesz że to wciąż pierwszy dzień? To ciągle za wcześnie dla ciebie, abyś tak marudził. Cóż, kiedy ja zacząłem żyć i trenować ze smokiem, byłem równie przerażony co ty.

A zatem szkolenie w górach się zaczęło.

…..Wygląda na to, że czeka nas jeszcze dużo kłopotów.

Cześć 4

Dzień trzeci naszego życia w górach.

Pojawiła się Ravel, niosąca koszyk z jedzeniem.

– H..Hiiiiiiiiiiiiiiiiii!

Gdzieś daleko Raiser wrzeszczał, uciekając przez zaśnieżone góry przed goniącym go smokiem. Daj z siebie wszystko.

Ja oraz Ravel usiedliśmy sobie na wystającej ze śniegu skale i rozpoczęliśmy przerwę.

– …...Jak mój brat sobie radzi? – zapytała Ravel z troską w głosie.

– Hmm, nie jestem pewien. Nawet jeśli jest grymaśny, to robi to co powinien. Nawet ja się zachowywałem w ten sposób, kiedy rozpocząłem trening z Tanninem, myślę więc że sobie z tym poradzi, o ile przywyknie do tego. Być może dlatego nie był w stanie wziąć się w garść, gdyż był zbyt rozpieszczony.

– Rozumiem….. Trochę mi ulżyło.

Wyraz twarzy Ravel złagodniał, kiedy to usłyszała.

– Te naleśniki z pewnością są pyszne – pochwaliłem potrawę, która wziąłem sobie z koszyka.

– N..Naprawdę……? Smok-san dał mi te składniki, które tu występują, ale niektórych potrzebnych nie mieli….. Nie mogłam ich więc zrobić tak jak powinnam…..

– Tak, dlaczego tak kłamiesz z tego powodu? Są naprawdę dobre. Z pewnością wiesz, jak piec dobre ciasta, Ravel.

Kiedy tylko włożyłem je do ust, rozszedł się po nich smak słodkości, wywołując takie przyjemne uczucie.

Słysząc moją opinię, uśmiechnęła się z pewnością siebie, przykładając dłoń do ust.

– O…Oczywiście! Ise-sama z pewnością jest szczęściarzem, skoro może zjeść zrobione przeze mnie naleśniki! Chciałam abyś je smakował pełen wdzięczności dla mnie!

– Tak tak.

– C-co to za odpowiedź!? Rany! Obudziłam się bardzo wczesnym rankiem i……

– Wczesnym rankiem?

– N-nie! Tego typu rzeczy mogę zrobić w krótkim czasie! Tak się po prostu stało, że dzisiaj obudziłam się wcześnie!

Ta dziewczyna zachowuje się jak bogata pannica z wysokiego rodu, ale głęboko w środku ma swoją czystą stronę.

– Tak przy okazji Ravel…Jeśli chodzi o wiek szkolny z ludzkiego świata, to w której klasie byś była? – zapytałem o coś, co chciałem wiedzieć już od dawna.

Chodziło mi o jej wiek. Pomyślałem że niegrzecznie byłoby zapytać ją o to wprost, więc zapytałem do której klasy by chodziła.

– Wyjątkowo odpowiem na twoje pytanie. W japońskim liceum chodziłabym do pierwszej klasy

– Pierwszej klasy!? Naprawdę!? Jesteś więc moją kouhai!

To zaskakujące! A więc chodziłaby do pierwszej klasy! To zupełnie tak samo jak Koneko-chan i Gasper! W porównaniu do Koneko-chan jest lepiej zaokrąglona w niektórych miejsca, a nawet przerasta pod tym względem Asię, która przecież chodzi do drugiej klasy…..

Wtedy spojrzałem na ciało Rave trochę lubieżnym wzrokiem! Nie, nie! Po tym jak dowiedziałem się że jest moją kouhai, wewnątrz mnie narastało uczucie winy!

– Następnym razem chciałabym przymierzyć mundurek Akademii Kuou.

– Powinnaś, z pewnością będzie ci pasować.

– Oczywiście! Z pewnością go ubiorę! ……Cz…Czy następnym razem mogę złożyć wizytę w twoim domu?

– Pewnie. Wpadnij kiedy chcesz.

– W-więc przyjdę cię odwiedzić bez wahania! Obowiązkiem wysokoklasowych diabłów jest również poznanie sposobu życia zwykłych obywateli w ludzkim świecie!

Pojąłem tą decyzję samodzielnie, ale Buchou chyba nie będzie zła……..a jeśli będzie? Jednak nie byłem w stanie odmówić, widząc reakcję Ravel!

– Och tak, dzisiejszej nocy Rias-sama i pozostali przybędą w góry.

– Buchou i pozostali?

– Tak, wygląda na to że mają tu niedaleko dobre gorące źródła.

Gorące źródła! Więc Buchou wraz z resztą dziewczyn pójdzie do gorących źródeł, sprawdzając przy okazji co z nami huh……

– Gyaaaaaaaaaaaaaaah!

Ach, to był wrzask Raisera. Więc smok znów go zaatakował, huh.

Tak oto kolejny dzień treningu zakończył się bezpiecznie.

Cześć 5

Noc. Leżałem sobie w moim śpiworze w jaskini, której używaliśmy jako miejsca noclegowego. Nie byłem jednak w stanie zasnąć.

Gorące źródła! Buchou wraz z resztą dziewczyn zażywa kąpieli!

………Gufufu. Mój mózg zmienił się w raj! Gorące źródła! Nie tylko Buchou, bo korzysta z nich także Akeno-san i pozostałe dziewczyny!

Więc będę w stanie zobaczyć taniec piersi na tej górze!? Powstrzymywałem moje seksualne żądze całe trzy dni, więc teraz nie jestem w stanie się kontrolować! Wiecie że jestem teraz w delikatnym wieku, prawda? Jeśli nie zobaczę szybko cycków, to nie będę się w stanie kontrolować! Przybyłem tu, poważnie myśląc o postawieniu Raiser na nogi, ale po usłyszeniu słów „gorące źródła”, mój umysł stał się zboczony! Tak, racja! Taki właśnie jestem! Oto prawdziwy ja!

Muszę tam iść! Do gorących źródeł!

……Muszę opuścić jaskinię tak, aby Raiser tego nie zauważył.

Spojrzałem w jego kierunku. Nie wiem dlaczego, ale dzisiaj jest strasznie cichy. Od kiedy tu przychodzimy, zawsze marudzi i mówi rzeczy typu „Jak można być szlachcicem i spać w jaskini!” albo „Spanie w śpiworze jest najgorsze!”, ale dzisiaj w ogóle się nie odzywa. ……Dziwne.

Wylazłem z mojego śpiwora i sprawdziłem co z Raiserem.

-! W jego śpiworze był jednak manekin! I to z kiepsko narysowaną twarzą! Cholera! Nie mówcie mi że on…..! Czyżby podczas biegania usłyszał moją rozmowę z Ravel!? Cóż za słuch! Całkiem o tym zapomniałem!

--Jest zboczonym draniem, który stworzył sobie harem!

– Cholera! Buchou! Asia i Akeno-san! Nie pozwolę ci zobaczyć ich nagich ciał!

Paliłem się ze wściekłości. Wszedłem w tryb Łamacza Ładu i wyfrunąłem z jaskini, cały okryty zbroją.


Tej nocy w górach, gdzie śnieg pada cicho, rozłożyłem szeroko moje smocze skrzydła i ścigałem Raisera z pełną prędkością.

Drań…….! Dokąd poszedł!? Smok którego spotkałem wkrótce po opuszczeniu jaskini, udzielił mi informacji gdzie są gorące źródła, więc znałem już ich lokację.

Kilka minut upłynęło od momentu, kiedy rozpocząłem mój lot. Nagle, w zasięgu mojego wzroku ukazało się coś, co wyglądało jak unoszący się w powietrzu ogień.

Ogniste skrzydła! Lecący Raiser!

Ruszyłem natychmiast w jego stronę! Odwrócił się, zupełnie jakby mnie spostrzegł.

– Chi! A więc zostałem przyłapany!

– Ach! Sposób w jaki to powiedziałeś! Ty naprawdę usiłujesz podglądać w gorących źródłach!

– A co złego jest w podglądaniu!? Skoro kobiety biorą kąpiel w gorących źródłach, to obowiązkiem każdego mężczyzny jest je podglądać!

– Czy szlachcicowi wypada to robiććććććććććććććććććć!?

Nie wybaczę mu tego! To zboczony Yakitoriiiiiii! Ochronię piersi dziewczyn z mojej grupy! Powstrzymam go!

Łatwo uniknął mojej szarży! W powietrznej bitwie to Yakitori ma przewagę!

– Twoje ataki są ostrzejsze niż w przeszłości! Ale ja chce tylko zobaczyć piersi Rias! To niewybaczalne, że tylko ty możesz się nimi cieszyć! – ten drań powiedział jakąś bzdurę i uwolnił ze swoich skrzydeł niesamowitą moc ognia!

– Czy ty jesteś jakimś idiotą!? Nie ma mowy, abym pozwolił ci je zobaczyć! Ona jest moją Buchou!

Uniknąłem ognia i wysłałem w jego stronę demoniczną moc! Ale on też zrobił unik! Nasze ataki trafiały w góry, wywołując opady śniegu i odgłosy eksplozji.

– Jestem jej byłym narzeczonym! Myślisz że mogę się poddać, bez rzucenia okiem na te wielkie cycki chociaż raz!? Postaw się w mojej sytuacji i pomyśl!

Zamyśliłem się przez chwilę……. Z pewnością poddać się może być ciężko! Ale tamto to tamto, a to jest to! Co więcej, jak zboczony jesteś, że żądza piersi tak cię ożywiła!? Do treningu podchodziłeś z zupełnie innym nastawieniem! Dlaczego nie włożyłeś w niego tyle entuzjazmu!

Powiedział że nie ma w sobie odwagi, ale jest zupełnie inaczej! Ma coś, co ja nazywam „Zboczoną odwagą”!

– Chcę sobie także zerknąć na cycki Kapłanki Gromów! Podobno też są wielkie, prawda!?

– Piersi Akeno-san!? Teraz nigdy ci nie wybaczę! Naprawdę się wkurzyłem! Te wielkie cycuszki należą tylko do mnieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!

Wir ognia i smocza aura szaleją w górach, gdzie pada śnieg!

Raiser i ja kontynuowaliśmy w powietrzu nasza bitwę z przeszłości, zbliżając się po trochu do gorących źródeł.

---

Walczyliśmy w powietrzu już od jakichś dziesięciu minut.

– Ze~haa~

– Ze~haa~

Obydwaj byliśmy już zmęczeni. ……Nieśmiertelny przeciwnik ciągle wraca do swojego poprzedniego stanu, niezależnie od tego, ile razy bym go nie uderzył. Jak na faceta który był hikikomorim, to jest bardzo wytrzymały. ……Nawet wiem dlaczego tak jest. Ma w sobie tak silnego ducha dzięki temu, że myśli o czymś zboczonym.

Tak bardzo chcesz zobaczyć piersi Buchou!? Oczywiście że chcesz! Ja też zresztą chcę! Takich wspaniałych cycuchów nie ma za dużo! Nie chcę aby ten gość się o tym dowiedział!

– …….Z pewnością stałeś się silniejszy. Potrafisz dotrzymać mi pola nawet w powietrznej bitwie, w której to ja mam przewagę. Naprawdę jesteś przerażający, Sekiryuutei! – powiedział Raiser sapiąc.

W końcu trenowałem jak szaleniec! Nigdy więcej już z tobą nie przegram! Zdolność do regeneracji przeciwnika jest przerażająca, więc powinienem walczyć z nim bez strachu. Jednak jego zdolności regeneracyjne także mocno spadły. Myślę że mogę wygrać, jeśli osłabię jego wytrzymałość.

To trochę daleko, ale widzę światło wśród ośnieżonych gór. Wygląda na to, że nie możemy teraz zbytnio hałasować. Zapewne Buchou wyszłaby z gorącego źródła wraz z pozostałymi dziewczynami, gdyby coś je zaniepokoiło. Ja też sobie w końcu chciałem po podglądać!

……..Nagle przyszedł mi do głowy pomysł. Sposób na pokonanie tego gościa. Pomyślałem o czymś takim, ponieważ on także jest zboczeńcem, dzięki czemu mogło to zadziałać.

– Ach, widzę nagie cycki Buchou! – powiedziałem patrząc w stronę gorących źródeł.

– Coooooooooooooooooooooooooo!?

Raiser połknął przynętę i spojrzał w tym samym kierunku. To było kłamstwo...... Naprawdę dał się nabrać.

– Opuściłeś swoją gardęęęęęęęęęęęę!

DOGAAAN!

– Guwaaaaaaaah!

Kopnąłem Raisera prosto w jego rdzeń przedłużony……ale! Aaaaaaaaach! Pofrunął prosto w stronę gorących źródeł! Chyba walnąłem go trochę za mocno!

Poleciałem więc za nim.


– ……………..

Raiser zarył się w jakieś spa. Poza krawędź wanny wystawały jego nogi! Wygląda na to, że go znokautowałem.

Dezaktywowałem moją zbroją i przybrałem pozę zwycięzcy.

Och! Ja...Ja pokonałem Raisera! …….C-cóż, nawet jeśli był w stanie walczyć ze zboczoną odwagą, to nie był w najlepszej formie, więc nie wiem czy powinienem czuć radość z tego zwycięstwa. Zauważyłem że jestem silniejszy, niż byłem sześć miesięcy temu! Co więcej, jeszcze raz ocaliłem przed nim Buchou!

……..Huh? Czy nie przybyłem do tych gór po to, aby go postawić do pionu?

Skończyło się jednak na tym że go pobiłem……. T-tak! Nic nie można na to poradzić, skoro chodziło o to aby ochronić Buchou!

– …………Pomyślałam że usłyszałam jakiś hałas, a to byłeś ty, Ise – nagle rozległ się znajomy głos.

Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem całkiem nagą Buchou!

High school dxd v13 165.jpg

Doznałem krwotoku z nosa, kiedy zobaczyłem jej miękkie piersi! Tak, one należą tylko do mnie!

– Ara ara, Ise-kun?

– Ise-san, ty też tu jesteś?

– Tego się po tobie spodziewałam, Ise. Więc przyszedłeś nad po podglądać.

Akeno-san! Asia! Xenovia! Parada nagich cycków! Zacząłem ronić łzy radości, że mogłem popatrzeć sobie na nagie dziewczyny z mojej grupy oraz…

– ……Ise-sama? Onii-sama?

Głos Ravel!? Kiedy spojrzałem w tamta stronę…zobaczyłem kompletnie nagą Ravel. Więc ona też przyszła do gorących źródeł!

…….Ma całkiem niezłe piersi, właściwie to nawet…….!

Zacząłem się gapić na jej wdzięki, krwawiąc przy tym z nosa. Ravel zauważyła to i natychmiast się zakryła. Jej twarz przybrała kolor pięknej czerwieni!

Z jej pleców wyłoniły się ogniste skrzydła! T-to jest…..!

– Ise-sama, ty zboczeńcuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!

GOOOOOOOOOOOOOOOON!

– Gyaaaaaaaaaaaaaaa!

Ja i Raiser, trafieni potężnym, ognistym pociskiem Ravel, skończyliśmy płonąc pośród gór!


Jakoś byliśmy w stanie w stanie wrócić z gorących źródeł, gdzie ja leżałem spalony na węgiel, a Raiser wyczerpany.

Cieszę się że Raiser nie zobaczył piersi Buchou i pozostałych dziewczyn. W sumie to dobry wynik.

– Daję sobie spokój z Rias, więc proszę, pozwól mi następnym razem zobaczyć jej piersi – powiedział Raiser.

– A pieprz się, draniu Yakitori!

Tak jak myślałem, ten gość jest moim wrogiem! Ja i Raiser rozpoczęliśmy drugą tego dnia walkę.

Po tym wydarzeniu, Raiser ponownie był w stanie stanąć na nogi i wszystko wskazuje na to, że jego lęk prze smokami zniknął.


Odnośniki tłumacza

  1. Po japońsku oznacza to „odwracanie się z niesmakiem”. Jeden z elementów postawy tsundere, czyli dziewczyny, która z wrednej i paskudnej staje się milutka i sympatyczna.
  2. Gra słów, guts, oznacza zarówno odwagę, jak i wnętrzności.


Cofnij do Niepokoje diabła Powróć do strony głównej Przejdź do Armageddon podczas Dni Sportu!