Linia 2: Sekret Szkolnego Samorządu

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Linia 2: Sekret Szkolnego Samorządu[edit]

Część 1[edit]

Mimo że spotkanie strategicznie naszej drużyny było ważne, to nie mogliśmy rezygnować z naszego szkolnego życia. Po szkole Matsuda i Motohama poruszyli pewien temat, zanim opuściliśmy klasę.

– Wakacje! Nasza trójka pewnie dostanie się na uniwersytet Akademii Kuou poprzez rekomendację, więc powinniśmy cieszyć się wolnym czasem! Musimy znaleźć sobie dziewczyny w tym roku…

– ...Dziewczynę... Uch...! Pierwotnie myślałem, że nasza trójka pozostanie sama!

Po tych słowach Matsuda i Motohama zaczęli ronić męskie łzy, zostawiając mnie w niepewności co do tego, jak powinienem zareagować... w końcu obaj wiedzieli że umawiam się z Rias. Fakt że utrzymywali to w tajemnicy przed resztą klasy, tylko wzmacniał naszą przyjaźń. Oczywiście ciągle mówili „przedstaw nas jakimś innym dziewczynom niż te, które się wokół ciebie kręcą” i wywierali na mnie presję... Jakieś inne dziewczyny, hmm... Ograniczało się to do zwykłych dziewczyn, co utrudniało całą sprawę. Przede wszystkim dlatego, gdyż kiepsko dogadywałem się ze zwykłymi dziewczynami. Ostatecznie nasza trójka i Kiba, postanowiliśmy, że podczas wakacji wybierzemy się razem do parku rozrywki. Wprawdzie miałem Rias i inne dziewczyny, ale przebywanie z kumplami też było ważne.

– Chcemy poderwać jakieś gorące laski, więc też nam pomóż, Ise – powiedział Matsuda.

– Przystojny książę też musi pomóc! – dodał Motohama.

Ponieważ moi kumple zaprosili go, Kiba odpowiedział z radością „Wprawdzie nie do końca to rozumiem, ale zrobię wszystko, aby wam pomóc”. Kiba! Ci dwaj goście chcą tylko wykorzystać twoją przystojność! Cholera! Skoro Kiba był teraz w tej samej klasie i grupie co oni, to mieli nawyk wykorzystywania go do takich rzeczy! Pewnie gdybym nie miał dziewczyny, też bym na nim polegał! Potem ja i Kiba pozbyliśmy się ich i ruszyliśmy w stronę starego budynku szkoły, gdzie odbywało się zebranie Klubu Okultystycznego.

– Więc jedziemy na obóz treningowy podczas wakacji.

Zebranie zakończyła decyzja Asi-buchou, a wszyscy członkowie odpowiedzieli zgodnie „Dobrze”. Nasi nowi członkowie wydawali się być tym podekscytowani.

– Obóz! Będę wyczekiwała tych wakacji! – powiedziała Le Fay.

– Słyszałam że prawdziwy dreszczyk emocji jest zależny od wielkości budżetu, przeznaczonego na słodycze. Możliwe że zabawa z wyborem słodkości jest nawet większa, gdy ma się niski budżet – Bennia już myślała o jedzeniu.

– O-obóz treningowy! To będą moje pierwsze wakacje! – Tosca też wyglądała na szczęśliwą.

Wszystko było dla niej nowe, więc była bardzo podekscytowana każdą nową rzeczą.

– Obóz treningowy dobrze brzmi, ale podczas wakacji będę musiała pojechać do domu!

Kunou planowała powrót do domu podczas wakacji. Wprawdzie przyjechała tutaj, aby pogłębić swoją wiedzę o świecie ludzi, ale nadal jest gimnazjalistką, więc pewnie nie może się doczekać powrotu do domu. Ravel zaczęła zapisywać w terminarzu czas przewidziany na obóz.

– ...Najwyraźniej te wakacje będą bardzo pracowite.

Jako rdzeń naszego zespołu i moja menadżer, Ravel miała mało czasu na odpoczynek, także podczas wakacji, ale znaczyło to, że jako Król także będę niesamowicie zajęty! Nie licząc Turnieju, były zajęcia klubowe oraz rola Oppai Smoka, więc czułem że to lato będzie bardzo pracowite... Pomimo tego miałem jednak nadzieję, że na podróż służbową pojadę w jakieś fajne miejsce. Kiedy zebranie klubowe dobiegło końca, ktoś wszedł do pokoju. Była to Xenovia, która przeskanowała całe pomieszczenie swoim wzrokiem.

– Jest tutaj Ise?

Ma do mnie jakąś sprawę? Kiedy poczułem zakłopotanie z tego powodu Asia się odezwała:

– Ach, Xenovia-san! Postanowiliśmy, że podczas wakacji pojedziemy na obóz treningowy! Pomyślałam, że powinniśmy powiedzieć o tym Rossweisse-sensei!

– Och, obóz treningowy. Też bym chciała pojechać, ale odłóżmy to na razie na bok. Ise, mam do ciebie sprawę – odparła Xenovia, nie odrywając ode mnie wzroku.

Tak więc poszedłem z Xenovią aby jej pomóc w jej sprawie. Tak się złożyło, że był to już prawie koniec naszego zebrania, więc mogłem wyjść. Według Xenovi, Saji zapomniał czegoś zabrać, więc chciała abym poszedł z nią do jego domu i dostarczył mu ten przedmiot. Wprawdzie Xenovia mieszkała w okolicy od roku, ale wciąż nie orientowała się dobrze w mieście, poza znanymi sobie dzielnicami, więc chciała abym jej towarzyszył. Wiedziałem gdzie mieszkał Saji, trzeba tam było pojechać kilka przystanków kolejką. Te tereny należały do Sony-san i znajdowały się pod jej jurysdykcją. Gdy wsiedliśmy do pociągu spojrzałem na dokumenty w dłoniach Xenovi.

– Więc Saji tego zapomniał – mruknąłem.

– Tak, powiedział że ma coś do załatwienia i opuścił biuro Samorządu wraz z innymi członkami Parostwa Sitri… Ale to niezwykłe, że zapomniał o dokumentach. Dotyczą jutrzejszego zebrania, więc chciałam dać mu je dzisiaj.

...Miał coś do zrobienia, hę. Ciekawe czy ma to coś wspólnego z Turniejem, Akademią Auros, albo może... pomaga Sonie-senpai w udawaniu Serafall-sama. Najwyraźniej jego grafik też jest nieźle zapchany... Nagle zdałem sobie z czegoś sprawę.

– Mimo że wiem gdzie mieszka, to nigdy go nie odwiedziłem.

Dokładnie, nigdy wcześniej nie byłem w jego domu. Kilka razy odwiedzałem mieszkanie Kiby i Gaspera, zanim Valerie i Tosca przybyły do Japonii... Zaprzyjaźniłem się z Sajim po tym jak zostałem diabłem, ale nigdy dotąd nie odwiedzałem go w domu. Xenovia też była zaskoczona tym faktem.

– Naprawdę? Wasza dwójka świetnie się ze sobą dogaduje, więc myślałam że często się nawzajem odwiedzacie...

– Saji często składał mi wizyty…

W końcu mój dom zawsze stawał się miejscem narad, gdy działo się coś ważnego, więc Saji przychodził tam bardzo często. Przez jakiś czas rozmawialiśmy w ten sposób, aż wreszcie przyjechaliśmy na miejsce i wysiedliśmy z pociągu. W sklepie naprzeciwko stacji kupiliśmy ciasto, jako prezent. Następnie ruszyliśmy w stronę domu Sajiego, kierując się instrukcjami ze smartfona. W końcu dotarliśmy do dzielnicy mieszkalnej, która znajdowała się dziesięć minut pieszego marszu od stacji i zatrzymaliśmy się przed sześciopiętrowym apartamentowcem. ...Czułem od tego budynku wyraźną aurę. Zapewne należał do Rodu Sitri, a zamieszkujący go ludzie bez wątpienia byli znajomymi Sony-senpai. Nie spodziewałem się, że tak duża ilość diabłów mieszka niedaleko nas.

– Pewnie jako wojowniczka Kościoła czujesz, jakbyś wchodziła na teren wroga, prawda? – zapytałem Xenovię

– Fufufu, niektóre budynki powiązane z diabłami można wyczuć z kilkuset metrów. Skoro ten należy do wysokoklasowej diablicy z Domu Sitri, to spodziewałam się, że będzie miał potężną prezencję – odparła.

Przed konferencją pokojową, wojownik Kościoła byłby pewnie zdenerwowany, gdyby stał naprzeciwko takiego budynku jak ten. ...Zdałem sobie właśnie sprawę, że kiedy Xenovia po raz pierwszy przybyła do mojego domu, który był powiązany z wysokoklasową diablicą z Rodu Gremory, musiała mieć olbrzymią determinację, skoro zdecydowała się przekroczyć jego próg.

Mieszkanie Sajiego było na piątym piętrze, więc pojechaliśmy tam windą. Potem ruszyliśmy korytarzem, aż dotarliśmy do ostatniego mieszkania. Och, znajdowało się w samym rogu budynku! Cóż, skoro mieszka tu z rodziną, to jest to bardzo dobra lokacja. Co więcej, samo położenie tego budynku też było dobre. Stanąłem przed drzwiami mieszkania Sajiego i nacisnąłem przycisk na domofonie… Najwyraźniej jednak, nikogo nie było w środku. Co powinniśmy w takim razie zrobić? Kiedy już miałem zapytać o to Xenovię…

– Hyoudou Issei-san i Kaichou Xenovia, prawda? – powiedział ktoś nagle za naszymi plecami.

Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem dziewczynę w wieku gimnazjalnym, która trzymała za rękę chłopca, wyglądającego jakby chodził jeszcze do przedszkola. Na twarzy i kolanach chłopca były plastry, co oznaczało ze musiał się pokaleczyć. Sądząc po torbach które ze sobą mieli, musieli wrócić z zakupów. Dziewczyna ukłoniła się nam.

– Nazywam się Kaho i jestem młodszą siostrą Sajiego Genshirou. To mój młodszy brat, Gengo. Przywitasz się, Gengo?

– Dzień dobry.

Ich tożsamość mnie zaskoczyła! Młodsze rodzeństwo Sajiego! Więc ten gość ma brata i siostrę! To pierwszy raz, kiedy się o tym dowiaduję. Nie wiedziałem że ich w ogóle ma. Xenovia przekazała dokumenty młodszej siostrze Sajiego.

– Saji, znaczy twój brat, zapomniał tego zabrać. Mogłabyś mu to oddać? A tu jest ciasto dla was.

– Ach, przepraszam. Zapomniał czegoś. Dziękuję też za ciasto.

Jego siostra ukłoniła się nam i uśmiechnęła, gdy wzięła dokumenty i ciasto. Dobra, nasza sprawa została załatwiona, więc ja i Xenovia skinęliśmy głowami i zamierzaliśmy odejść.

– Cóż, w takim razie będziemy się już zbierać.

Kiedy ja i Xenovia mieliśmy już sobie pójść...

– Ach, zaczekajcie proszę. Może wpadniecie na herbatę, abym mogła wam odpowiednio podziękować? – powiedziała do nas młodsza siostra Sajiego.

– Nie, my naprawdę przyszliśmy tylko coś oddać… – odparłem, ale….

– Umm ty jesteś Sekiryuuteiem, a ona posiadaczką Durandala, prawda? Waszej drużynie też będę kibicowała – powiedziała młodsza siostra Sajiego, uśmiechając się uroczo.

Hmm. Najwyraźniej jego młodsza siostra była bardziej świadoma sytuacji niż myślałem. Kiedy ja i Xenovia postanowiliśmy wejść do mieszkania Sajiego, zostaliśmy zabrani do salonu. Całe wnętrze było utrzymane w czystości i porządku. Na ścianie wisiał rysunek trójki rodzeństwa, prawdopodobnie wykonany przez młodszego brata, który nadal chodził do przedszkola. Rodzeństwo najwyraźniej było ze sobą bardzo zżyte. Kiedy młodszy brat Sajiego przebierał się w swoim pokoju pod nadzorem swojej siostry, ja i Xenovia rozmawialiśmy z nią przez otwarte drzwi.

– Nasza prawdziwa tożsamość... innymi słowy wiesz kim jest Saji, prawda?

– Tak, wiem o tym chociaż Gengo jeszcze nie.

...To było naturalne, że przedszkolak by tego nie zrozumiał. Innymi słowy istniała pewna forma otwartej rozmowy.

– Ja też oglądam Turniej. Szkoda że twoja drużyna przegrała mecz z Duliem-san. Kibicowałam ci, Hyoudou-senpai – powiedziała młodsza siostra Sajiego.

Najwyraźniej dużo wiedziała o naszej sytuacji. Jednak skoro była spokrewniona z diabłem, to mogła oglądać zaświatową telewizję w ludzkim świecie. Po poznaniu rodziny Sajiego, o której dotąd nie mieliśmy pojęcia, ja i Xenovia potakiwaliśmy głowami, przysłuchując się potokowi nowych informacji. To dlatego, ponieważ ten gość nigdy wcześniej nie opowiadał o swojej rodzinie, chociaż chętnie mówił o swoich marzeniach i ambicjach... Przypadkowo spojrzałem w róg salonu, gdzie spostrzegłem oprawione zdjęcie, stojące na półce.

– To zdjęcie naszych rodziców oraz dziadków – powiedziała młodsza siostra Sajiego.

Ach, tak jak myślałem. Chociaż skoro o takiej porze nie ma tu ich mamy, to oznacza to, że coś się jej stało, albo może jest po prostu w pracy? Kiedy tak myślałem, młodsza siostra Sajiego…

– Wszyscy już nie żyją. Nasi rodzice zmarli wkrótce po narodzinach Gengo, więc to już pięć lat. Dziadek zmarł rok temu a babcia naprawdę dawno – powiedziała normalnym tonem.

—!

...

...Hej, co u diabła!? Ci wszyscy ludzie nie żyją...? Zarówno mną, jak i Xenovią wstrząsnęła ta niespodziewana wiadomość.

– Przepraszam, Saji nigdy o tym nie mówił...

Z powodu mojej ignorancji, mogłem jedynie przeprosić. Młodsza siostra Sajiego westchnęła, a wyraz jej twarzy wskazywał, że powiedziała więcej niż powinna.

– Ach, więc Gen-nii nie mówił o tym. Najwyraźniej powiedziałam za dużo… – oznajmiła z zakłopotanym uśmiechem na ustach.

...Tak, Saji nigdy nic o tym nie mówił. Nie, może po prostu nie chciał... Zostaliśmy diabłami mniej więcej w tym samym czasie i przyjaźniliśmy się od ponad roku...

– Ja także słyszę o tym po raz pierwszy. Ruruko i pozostali ludzie z Parostwa Sitri nic o tym nie wspominali – oznajmiła Xenovia.

Parostwo Sitri pewnie o tym wiedziało... Rozumiem, więc Saji i pozostali nigdy o tym nie opowiadali Parostwu Gremory. Chociaż Rias pewnie o tym wiedziała... Kiedy ja i Xenovia byliśmy zdumieni tymi nagłymi informacjami o rodzinie Sajiego...

– Onee-chan, przebrałem się!

Po całym mieszkaniu rozniósł się wesoły głos. Po przebraniu się w swoje codzienne ubrania, młodszy brat Sajiego wyskoczył z pokoju i pobiegł prosto do kuchni. Jego siostra podążyła za nim i otworzyła lodówkę, z której coś wyjęła.

– Dobrze, zjedzmy coś słodkiego. To ręcznie robiony pudding, którego robienia nauczyła mnie staruszka z sąsiedztwa! Mamy też ciasto, które przynieśli nam nasi goście!

Kiedy młodszy brat zobaczył przysmaki rozstawione na stole, bardzo się podekscytował.

– Świetnie! Aż dwie przekąski!

– Chyba powinieneś podziękować za to naszym gościom, prawda?

Zachęcony przez swoja starszą siostrę, chłopiec ukłonił się nam i wrzasnął:

– Dziękuję wam bardzo!

Gdy usłyszeliśmy jego żywy głos, na naszych twarzach od razu pojawił się uśmiech.

– Dobrze, teraz możesz pooglądać telewizję.

Po otrzymaniu pozwolenia od swojej starszej siostry, chłopiec włączył telewizor stojący w salonie i włożył płytę do napędu DVD.

– „Pokaz Potworów”, „Pokaz Potworów”!

W telewizorze pojawiło się popularne anime, a chłopiec wpatrywał się w nie, zajadając ciasto.

– Przepraszam, jest zbyt energiczny – powiedziała Siostra Sajiego.

– Najwyraźniej płakał niedawno... Czy wszystko w porządku? – zapytałem.

Kiedy spotkaliśmy ich na korytarzu, jej brat miał na policzkach ślady łez.

– Ach cóż, ostatnio często wdaje się w bójki z większym chłopakiem... który najwyraźniej ma ciężką sytuację rodzinną, gdyż wychowuje go samotna matka. Dzieci w tym wieku czują się lekko przygnębione, więc sądzę że szukają kogoś, kto odpowiedziałby na ich uczucia – odparła siostra Sajiego.

Bójka w przedszkolu, hmm.

– Nie mamy rodziców ani dziadków, ale mamy starszego brata, który nam wystarcza. Niektórzy członkowie Parostwa Sitri oraz sąsiedzi też nam czasem pomagają, więc mamy szczęście – powiedziała siostra Sajiego.

Zaraz potem wypytałem ją o więcej faktów na temat rodziców. Ich ojciec był pierwotnie nauczycielem, a matka pracowała w muzeum. Oboje byli zaangażowani w pracę edukacyjną. Zginęli w wypadku samochodowym pięć lat temu, krótko po narodzinach najmłodszego dziecka.

Potem zaopiekował się nimi dziadek i pozostawali pod jego opieką przez rok, dopóki nie zmarł z powodu choroby. Gdy stracili swoich najbliższych i opiekunów, Saji przez przypadek spotkał Sonę-senpai, która dowiedziała się o jego Boskim Darze. Ostatecznie został jej podwładnym, co zapewniło mu pomoc, a potem przeprowadził się do tego mieszkania...

Ich rodzina miała za sobą takie doświadczenia... a ja dopiero teraz się o tym dowiedziałem! Jestem ciekaw, dlaczego Saji mi o tym nie powiedział... Wiem że trudno mówić o czymś takim... ale byliśmy przyjaciółmi! Nie, byliśmy towarzyszami, którzy przetrwali razem setki niebezpiecznych bitew... ale nic mi nie powiedział... Nie, pewnie nie chciał mnie martwić i przysparzać mi kłopotów. Jednakże... nie mogłem od tak sobie zapytać go o rodziców... i kiedy o tym pomyślę, ja... Tak więc zrozumiałem znaczenie rysunków jego młodszego brata, przyczepionych do ściany... Kiedy podrósł i zaczął się orientować, co dzieje się dookoła niego, zrozumiał że jego rodzice już nie żyją, a jedyną rodziną którą ma, są brat i siostra. Młodszy brat Sajiego był bardzo szczęśliwy, gdy oglądał animację.

– Gen-nii zawsze mówił, że chce zostać nauczycielem, prawda? Skupił się na tym marzeniu, gdy został sługą Sony-san. Pamiętam że zanim stał się diabłem, chciał mieć stałą pracę, jako urzędnik – powiedziała nam młodsza siostra Sajiego, patrząc na nas zbolałym wzrokiem. – Sądzę że chce, aby Gengo zobaczył, jaką ścieżką kroczyli jego rodzice. Mama i tata nie mogli pokazać Gengo jak pracowali, dlatego Gen-nii chce zostać nauczycielem.

Nagle młodsza siostra Sajiego uśmiechnęła się krzywo.

– Myślę że Gen-nii próbuje się fajnie zachowywać, aby pełnić dla nas rolę rodziców.

...Ja i Xenovia nie potrafiliśmy odpowiedzieć. Potem przez około dziesięć minut rozmawialiśmy o Turnieju i szkole, zanim się pożegnaliśmy.

– Będę ci kibicowała podczas Turnieju... ale moim priorytetem będzie wspieranie Drużyny Sitri – powiedziała do nas siostra Sajiego, kiedy wychodziliśmy.

– Każdy dźwiga jakieś brzemię… – powiedziałem w drodze do domu patrząc w niebo.

Moi towarzysze także przeszli przez wiele trudności, zanim trafili pod opiekę Rias. Słyszałem, że członkowie Parostwa Sitri też nie mieli w życiu gładko, ale Sona-senpai uratowała ich...

– Myślę że to właśnie z tego powodu powinniśmy doceniać nasze codzienne szczęście – powiedziała Xenovia, która szła obok mnie.

—.

...Byłem zaskoczony, że czasami potrafi powiedzieć coś tak mądrego... Najwyraźniej ta wizyta przysporzyła mi powodów do zmartwień, przed naszym pierwszym meczem. Sądzę że jutro pójdę na randkę z Rias i przedyskutuję to z nią. Gdy zanotowałem to w pamięci, kontynuowałem drogę do domu…

Część 2[edit]

Tak więc następnego dnia Rias i ja, wraz z Kunou i Lint Sellzen-san, poszliśmy do miejscowego centrum handlowego. Rok temu, my i Parostwo Sitri stoczyliśmy ze sobą mecz w kopii tego miejsca.

– Jesteśmy, Lint. Możesz iść i zobaczyć co chcesz – powiedziała Rias do Lint-san.

– Ty też możesz iść, Kunou. Ale nie oddalaj się za bardzo i uważaj, żebyś się nie zgubiła – powiedziałem do Kunou, która rozglądała się z ciekawością.

– Nie martw się! Dobrze znam to centrum handlowe! Chodźmy, Lint-dono, najpierw odwiedzimy centrum gier! – odparła podekscytowana Kunou.

Potem złapała Lint-san za rękę i pociągnęła ją w głąb sklepu.

– Och, centrum gier? Chcę pograć na automacie, w którym można wygrać zabawkę.

– Pozostaw to mnie! Ise i Rias-sama mogą się cieszyć swoimi zakupami!

Po tych słowach, Kunou i Lint-san ruszyły energicznie na drugi koniec centrum handlowego. Dzieci w tym wieku naprawdę cieszą się takimi rzeczami jak sklepy. Przypomniałem sobie, że kiedyś byłem taki sam. Lubiłem zwłaszcza sklepy z zabawkami i centra gier. Często prosiłem moich rodziców, aby mnie tam zabrali. Rias najwyraźniej uznała, że zachowanie Kunou było zabawne, gdyż zachichotała.

– Co za miła z niej dziewczynka – powiedziała.

– Rany, Kunou tak mnie prosiła, żebym zabrał ją do centrum handlowego…

Raz przyszliśmy tu wszyscy razem, a Kunou rozglądała się dookoła iskrzącym wzrokiem. W Kioto też były wielkie centra handlowe, ale to była inna sprawa, gdyż w jej rodzinnym mieście, chroniące ją osoby nie były zbyt chętne, aby zabierać ją do takich miejsc w świecie ludzi. Dodatkowo, w Kioto zawsze ktoś jej towarzyszył, więc nie mogła się czuć tak swobodnie. Wydaje mi się, że trudno było być Księżniczką o Dziewięciu Ogonach

– Z Lint jest podobnie. Nie jest przyzwyczajona do zwykłego życia i nie radzi sobie z zakupami, więc pomyślałam że to dobra okazja, aby ją ze sobą zabrać... Czy to dla ciebie kłopot? – zapytała Rias.

Pewnie pomyślała sobie „Może lepiej by było, gdybym nie zabrała Lint-san na randkę?”. Pokręciłem jednak głową.

– Cieszę się, że jestem tu z tobą, Rias. Od kiedy zostałem Królem, nie miałem czasu, aby iść z tobą na zakupy.

Nie tak dawno temu, przychodziliśmy tu razem na zakupy. Jednak od kiedy zostałem Królem i wysokoklasowym diabłem, miałem znacznie więcej pracy niż poprzednio i nie miałem czasu na randki, i to nie tylko z Rias, ale też z Asią i innymi dziewczynami.

– Tego się spodziewałam po moim chłopaku. Dobrze, miejmy oko na te dwie, gdy będziemy robić zakupy... i miejmy fajną randkę – powiedziała Rias, trzymając mnie za rękę.

– Tak, takie randki nie są takie złe.

Uścisnąłem mocno dłoń Rias. Kiedy mieliśmy na oku Kunou i Lint-san, które grały na różnych automatach, siedzieliśmy sobie z boku, piliśmy napoje i rozmawialiśmy o różnych rzeczach, które nas spotkały. Dyskutowaliśmy o szkole, diabłach, Turnieju, a także o sytuacji Sajiego, o której dopiero co się dowiedziałem.

– Wiedziałaś że jego rodzice nie żyją i opiekuje się młodszym rodzeństwem? – zapytałem.

Wprawdzie wyglądała na zaskoczoną, ale skinęła głową, jakby coś dostrzegła.

– ...Tak... Skoro pytasz, to dowiedziałeś się o tym niedawno, prawda?

– Tak, dopiero co. A ty od dawna o tym wiesz, Rias?

Rias skinęła głową.

– Tak, wiem o tym od Sony. Nie powiedziałam ci o tym, ponieważ jesteście przyjaciółmi, więc pomyślałam, że Saji-kun sam ci o tym powie. Nie, to... to zaskakujące także da mnie, że nigdy przedtem nie odwiedziłeś Sajiego-kun w jego domu. Gdybyś to zrobił... to pewnie by ci powiedział.

– Ha ha ha, Xenovia powiedziała mi coś podobnego. Sądzę że obaj po prostu jesteśmy zbyt zajęci szkołą, diabelską pracą i innymi sprawami.

Wprawdzie od dawna byliśmy towarzyszami broni, ale sądzę że to zaskakujące, że nigdy dotąd nie odwiedziłem Sajiego w jego domu, mimo że jesteśmy przyjaciółmi. W końcu często odwiedzałem Matsudę i Motohamę.

– Saji-kun... pewnie nie chciał ci powiedzieć. Wprawdzie to tylko mój punkt widzenia, ale sądzę że nie chciał cię martwić. I nie chciał abyś poświęcał mu za dużo uwagi – powiedziała Rias

– Więc to tak, hmmm...

Myślałem tak samo. Ale dalej czuję się lekko rozczarowany. Gdybym o tym wiedział, pomógłbym mu... ...Dla niego mogłoby to być nieuzasadnione zmartwienie.

– Co więcej, czy powód dla którego nigdy nie poszedłeś do domu Sajiego nie był taki, że czułeś coś dziwnego w jego zachowaniu i podświadomie wstrzymywałeś się od zadania pytania? Byłeś w stanie odczytać nastrój i poprawnie się zachowywać – powiedziała Rias, kiedy byłem zamyślony.

—.

Saji pokazał aurę, że nie chciał abym odwiedził jego dom i podświadomie zauważyłem, że nigdy nie poruszyłem tematu odwiedzenia go w domu, hę... ...Być może... to było słuszne. Ten gość był dla mnie jak dobry przyjaciel, zarówno w szkole, jak i Zaświatach, ale w pewnym sensie aura „Nie chcę abyś się do tego bardziej zbliżył”, była silniejsza niż w przypadku Kiby i Gaspera. Po szkole, nawet jeśli ten gość miał wolne, nie czułbym się właściwie, gdybym go zaprosił na wspólne chodzenie po sklepach. Chociaż w przypadku Kiby nie miałem takich oporów. Raczej nie wynikało to tyle z faktu, że należeliśmy do innych parostw, a z tego, że pomiędzy nami istniała niezwykła atmosfera.

– Nie jesteś pewien, jak walczyć z nim w nadchodzącym meczu? – zapytała Rias.

– Jeśli nie będę się starał, ten gość mnie zruga. Moje parostwo pewnie też.

– Tak, Sairaorg i inni też pewnie będą oglądali mecz, więc sądzę że jeśli będziesz się wahał, będzie to miało wpływ na przebieg gry.

...Tak, to prawda. Nawet jeśli poznałem sytuację rodzinną Sajiego, to jakbym mógł spojrzeć w twarz Sairaorgowi-san i innym ludziom, którzy przeszli przez wiele trudności, gdyby moje ataki stały się przez to słabsze? Co więcej, gdybym się zawahał i odmówił z tego powodu walki, to nie mógłbym dłużej mówić, że... Saji jest moim przyjacielem.

– Jeśli powiem o tym Ravel, to na pewno się rozzłości...

Kiedy Rias to usłyszała, uśmiechnęła się.

– Ta dziewczyna robi wszystko, abyś zwyciężył, więc to jasne że się rozzłości – powiedziała.

Ravel z pewnością była surowa. Moje ambicje były jej ambicjami. Dlatego stała się taka zdeterminowana i przekonała mnie do pokonania moich przeciwników. Moja menadżer była w stanie zrobić wszystko, aby zainspirować swojego Króla do zwycięstwa. ...Po tym jak przedyskutowałem sytuację Sajiego z Rias, poczułem że moje zmartwienie nieco przeszło.

– O takich rzeczach mogę rozmawiać tylko z tobą, lub Azazelem-sensei. Jestem bardzo wdzięczny i zadowolony, że mam twoje wsparcie.

Kiedy w takich sytuacjach byłem przygnębiony, rozmawiałem z Senseiem. Jednak obecnie przebywał bardzo daleko i porozmawianie z nim nie było takie łatwe... Wprawdzie była metoda na komunikację z nim, ale usłyszeliby mnie też Sirzechs-sama i pozostali, więc rozmowa w cztery oczy była raczej niemożliwa. Dlatego bardzo doceniałem, że mam Rias u swojego boku.

– Fufufu, to prawda. Asia i Xenovia naprawdę cię podziwiają z głębi serca, więc czują potrzebę podporządkowania się twoim decyzjom. A ja zawsze chętnie cię wysłucham. O reszcie musisz zdecydować sam. W końcu jesteś już Królem – powiedziała Rias chichocząc.

Coś, o czym sam muszę zdecydować. ...Asia, Xenovia i reszta, wyraziły chęć aby za mną podążać. Z tego powodu miałem trudności z rozmawianiem z nimi na takie tematy, gdyż nie chciałem, aby zobaczyły moją słabą stronę. Pewnie używały własnych metod, aby przygotować się psychicznie do meczu, więc nie mogłem przysparzać im kłopotów i pokazywać niepewności Króla.

– Pozwól że dam ci pewną sugestię przed meczem, albo nawet może będzie to rada, jak pokonać Sonę. Ta dziewczyna bez wątpienia jest silna. Jej zdolność do tworzenia skutecznych strategii jest wyjątkowa. Jednocześnie jest bardzo delikatna... to moja rówieśniczka – powiedziała Rias, unosząc palec.

„Rówieśniczka.”

...Tak, Sona-senpai była rówieśniczką Rias. Mimo że normalnie była bardzo spokojna, posiadała też pasję do przejęcia interesów swojej siostry. Jednocześnie była zwykłą dziewczyną, która smuciła się z powodu utraty swojej siostry.

– Ise, wygrałam Wielkiego Rache-kun!

– A ja hawajskiego Rache-kun.

Kunou i Lint-san trzymały maskotki z serii Rache-kun, które wygrały. Rias pochwaliła je słowami „To niesamowite” i pogłaskała po głowach. Tak, zdecydowanie wyglądała jak matka! Więc tak się będę czuł, gdy będziemy mieli dzieci, huh... Chociaż Lint-san była trochę za duża.

– Dobrze, skoro się już nabawiłyście, chodźmy na zakupy. Najpierw poszukajmy ubrań – powiedziała Rias.

– Dobrze~~.

Kunou trzymała Lint-san za rękę, gdy wychodziliśmy z centrum gier.

– Dziewczynki są takie słodkie. Chciałabym, abyśmy w przyszłości mieli przynajmniej jedną córkę – powiedziała Rias, kiedy się temu przyglądała.

Jej słowa mną wstrząsnęły! O-oczywiście, ja także chcę mieć z nią dzieci w przyszłości! Nie spodziewałem się jednak, że powie to teraz. Czyżby jej instynkt macierzyński wziął górę?

– Sądzę jednak, że nasze pierwsze dziecko będzie chłopcem. Nie wiem dlaczego, ale mam silne przeczucie w tej sprawie. Ufufu – oznajmiła z przekonaniem.

Po tych słowach Rias ścisnęła mocniej moją dłoń i kontynuowaliśmy nasze włóczenie się po sklepach. Trzymałem ją za rękę myśląc „Mój syn... też pewnie będzie zboczeńcem”. Nie wiem dlaczego, ale takie myśli strasznie mnie zmartwiły. Tak oto ja i Rias opiekowaliśmy się Kunou i Lint-san, wędrując jednocześnie po centrum handlowym. Jednocześnie pomogło to mi w pozbyciu się zmartwień, które mnie toczyły z powodu Sajiego i naprawdę czułem się psychicznie odprężony przed kolejnym meczem.

Cofnij do Rozdziału Linia 1 Powróć do strony głównej Przejdź do Rozdziału Linia 3