Mahouka Koukou no Rettousei PL: Tom 1 Rozdział 1

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

– Nie mogę tego zaakceptować.

– Ty nadal o tym...?

– Był ranek, dzień ceremonii otwarcia, na dwie godziny przed samą uroczystością.

Pierwszoklasistów z wielkim podekscytowaniem oczekujących tego, co przyniesie im przyszłość, a także rodziców im towarzyszących, nadal nie było zbyt dużo.

Przed Audytorium, w którym odbędzie się ceremonia otwarcia, stoi para uczniów odzianych w nowe mundurki i wyglądają oni, jakby nad czymś dyskutowali.

Oboje są pierwszoklasistami, lecz ich mundurki różnią się pod jednym istotnym względem.

I nie mowa tu o różnicy w długości rękawów, spódnicy czy też o różnicy między ubraniem mężczyzny a kobiety. Raczej sęk w tym, że na wysokości piersi uczennicy znajduje się emblemat Pierwszego Liceum w postaci kwiatu o ośmiu liściach. Natomiast brak go na marynarce chłopaka.

– Ale, bracie, dlaczego jesteś w rezerwach? Przecież byłeś najlepszy na egzaminach? Nie ja, a ty powinieneś zostać wybrany na reprezentanta pierwszoklasistów.

– Nie wiem, skąd wzięłaś wyniki egzaminów, ale to jest Liceum Magii, więc to nic dziwnego, że większy nacisk kładzie się tutaj na zdolności praktyczne niż wiedzę teoretyczną, prawda? Miyuki, dobrze wiesz jak wygląda sytuacja z moimi zdolnościami praktycznymi. Dziwię się, że w ogóle udało mi się dostać na Drugi Kurs.

Scena ta wyglądała, jakby chłopak starał się w jakiś sposób spacyfikować dziewczynę, która w dość agresywny sposób przedstawiała mu swoje argumenty.

Ponieważ w pewnym momencie Miyuki zwróciła się do swojego rozmówcy per „bracie”, możemy wydedukować, iż prawdopodobnie są oni rodzeństwem lub są bardzo blisko ze sobą spokrewnieni.

Jeśli to rodzeństwo...

To nie są do siebie za bardzo podobni.

Po jednej stronie barykady mamy dziewczynę, młodszą siostrę. Ktokolwiek zwróciłby na nią swój wzrok, z pewnością zostałby zauroczony. Dziesięć osób na dziesięć, nawet sto na sto, wszyscy zgodziliby się, że jest pięknością.

Natomiast po drugiej stronie jest on, starszy brat, który poza przeszywającym wzrokiem i prostą sylwetką nie odznacza się niczym szczególnym, a przynajmniej nie na poziomie, na którym zwracałby na siebie czyjąś uwagę.

– Jak możesz tak o sobie mówić! Przecież nikt nie jest w stanie dorównać ci czy to w nauce, czy w walce wręcz! I prawdę mówiąc, jeśli chodzi o magię... – upominała swojego brata.

– Miyuki!

Ucichła, gdy przerwał jej stanowczym głosem.

– Rozumiesz, prawda? Nawet jeśli tak uważasz, to nic na to nie poradzimy.

– …Przepraszam.

– Miyuki…

Położył dłoń na jej spuszczonej głowie i powoli przejechał po jej świecących, czarnych włosach, które nie miały choćby najmniejszego loczka. Co tu zrobić, aby poprawić jej humor… - zastanawiał się starszy brat, mając przy tym smutne spojrzenie.

– ... Bardzo się cieszę, że tak uważasz. Czuję, że za każdym razem, gdy tylko tego potrzebuję jesteś tam dla mnie, nawet jeśli jest to tylko złoszczenie się w moim imieniu.

– Kłamca.

– Wcale nie kłamię.

– Kłamczuch, Tatsuya[1], zawsze mnie karcisz...

– Wcale nie kłamię. Wiedz też, że myślę o tobie tak samo jak ty o mnie.

–Tatsuya... myśli o mnie... (...hmm?) Z jakiegoś powodu młoda dziewczyna zaczerwieniła się. Jednocześnie młodzieniec poczuł, że zostało zasiane jakieś ziarenko niezgody, ale postanowił odłożyć na później rozwiązanie tego problemu.

– Nawet jeśli zrezygnujesz ze swojego przemówienia, to i tak nie zostanę wybrany na zastępcę. Mało tego, jeśli teraz się wycofasz, to odbije się to na twoim wizerunku. Wiem, że jesteś mądra, dlatego rozumiesz to, prawda?

– Ale...

– Poza tym sam nie mogę się doczekać twojego przemówienia. Dlatego pokaż swojemu bezużytecznemu bratu jak wspaniała jest jego słodka siostrzyczka.

– Mój brat wcale nie jest bezużyteczny! Ale rozumiem. Proszę, wybacz mi moją upartość.

– Nie masz za co przepraszać, poza tym nigdy mi to nie przeszkadzało.

– Więc na mnie już czas. Patrz na mnie uważnie.

– Powodzenia, z niecierpliwością czekam na twoje wystąpienie.

– Do zobaczenia.

Miyuki ukłoniła się, po czym zniknęła w Audytorium. Gdy tylko upewnił się, że nie ma jej już w pobliżu, westchnął.

(No i... co teraz? )

– Tatsuya, który odprowadził swoją młodszą siostrę na próbę przed ceremonią, podczas której, mimo swojego niezadowolenia, będzie musiała wygłosić mowę w imieniu pierwszoklasistów, był teraz troszkę zagubiony. Nie za bardzo wiedział jak zagospodarować dwie godziny czasu, jakie mu jeszcze pozostały do rozpoczęcia ceremonii.


◇ ◇ ◇


– Na główny trzon szkoły składają się trzy budynki. Są to: gmach główny, ośrodek praktyk oraz budynek, w którym przeprowadzane są wszelkie eksperymenty. Audytorium, które dzięki maszynerii transformującej może pełnić również rolę sali gimnastycznej. Biblioteka składająca się z trzech pięter nad powierzchnią oraz dwóch poziomów w piwnicy. Dwie, małe sale gimnastyczne. Budynek uczniowski, gdzie znajdują się przebieralnie, prysznice, przechowalnie sprzętu oraz sale klubowe. Stołówka, bufet oraz wydział zamówień znajdują się w innym budynku.

Wszystko to, razem ze sporą liczbą większych i mniejszych przybudówek, składa się na cały obraz Pierwszego Liceum, przez co bardziej przypomina kampus studencki niż szkołę średnią.

– Młodzieniec, idąc wzdłuż drogi wykładanej cegłą, rozglądał się to w lewo, to w prawo, szukając miejsca, gdzie mógłby odpocząć do momentu, kiedy będzie musiał udać się do Audytorium.

Karta identyfikacyjna, która pozwoliłaby mu na swobodne korzystanie z placówek szkolnych, zostanie wydana dopiero po zamknięciu ceremonii otwarcia.

By zabezpieczyć się przed zbędnymi scenami chaosu, kawiarnia, z której korzystają też goście, została dziś zamknięta.

Po około pięciominutowym spacerze, posiłkując się mapą kampusu wyświetlaną na swoim mobilnym terminalu, za rzędem drzew, które posadzone były tak, że niemożliwym było, aby umknęły jego uwadze, spostrzegł na dziedzińcu ławkę.

Dobrze, że nie pada - pomyślał, siadając na trzyosobowej ławce. Otworzył swój mobilny terminal i zaczął przeglądać portal z książkami, który tak bardzo lubił.

Dziedziniec ten wydaje się być drogą na skróty od budynku uczniowskiego w kierunku Audytorium.

– Co jakiś czas mijali go uczniowie starszych klas, którzy prawdopodobnie pomagali przy organizacji ceremonii otwarcia. Wszyscy oni mieli taki sam emblemat w postaci ośmiolistnego kwiatu po lewej stronie ich marynarek.

Gdy mijali go w niewielkiej odległości, dało się usłyszeć nieprzyjemne szepty:

– To chyba Chwast, co?

– Chyba jest za bardzo podekscytowany jak na kogoś z rezerwy.

– Tak czy inaczej, jest zwykłym rezerwistą.

Rozmowa, której tak naprawdę nie chciał usłyszeć, docierała do jego uszu.

– Słowo „Chwast” odnosi się do uczniów Drugiego Kursu. Uczniowie, którzy mają emblemat w postaci ośmiolistnego kwiatu po lewej stronie swoich marynarek nazywani są Kwiatami, podczas gdy uczniowie Drugiego Kursu, ci, którzy takich emblematów nie posiadają, nazywani są Chwastami[2].

Liczba pierwszoklasistów w tej szkole wynosi dwustu uczniów. Stu spośród nich zostało przyjętych jako uczniowie Drugiego Kursu.

– Pierwsze Liceum, które jest blisko związane z Narodowym Uniwersytetem Magii, jest instytucją, która została ustanowiona na podstawie krajowego rozporządzenia o kształceniu Magików. W zamian za finansowanie uzyskiwane ze skarbu państwa, szkoła została zobligowana do osiągania konkretnych rezultatów. Każdego roku szkoła ta wypuszcza ponad setkę absolwentów, którzy idą potem na Uniwersytet Magii albo do Technicznego Instytutu Magii, specjalizujących się w kształceniu wyższym.

– Powszechnie wiadomo, że edukacja w kierunku magii nie jest drogą usłaną różami, lecz pełną prób i błędów. Wypadki mogą wyniknąć w bardzo prosty sposób. Podczas zwykłego treningu, czy nawet najprostszego eksperymentu.

Mimo iż wszyscy uczniowie są świadomi tego stanu rzeczy, to każdy z nich i tak gotów jest zaryzykować własną przyszłość i talent tylko po to, by móc kroczyć tą drogą i kiedyś zostać Magikiem.

Biorąc pod uwagę fakt, iż liczba ludzi posiadających prawdziwy talent jest niewielka oraz to, że talent ten jest bardzo ceniony przez społeczeństwo, mało kto zdecydowałby się na jego odrzucenie. Dla tych młodych chłopców i dziewcząt, którzy jeszcze nie osiągnęli dojrzałości, byłoby równoznaczne z porzuceniem wszelkich szans na podążanie drogą ku „wspaniałej przyszłości”, jaka może na nich czekać.

– Konsekwencją takiego stanu rzeczy i zaszczepianiu takich wierzeń w młodych ludziach jest to, iż wielu z nich, będąc w tak młodym wieku, posiada już spory bagaż życiowy. Dzięki skumulowanej wiedzy o tym „co robić, jak i kiedy”, wypadki, które doprowadziłyby do śmierci lub poważnego okaleczenia, zostały praktycznie wyeliminowane.

Aczkolwiek zaprzepaszczenie przez kogoś talentu, może mieć nawet podłoże psychologiczne.

Lukę, która powstawała przez uczniów, którzy odchodzili ze szkoły w wyniku tego, iż po wypadku nie potrafili dojść do siebie i używać magii, wypełniali właśnie uczniowie Drugiego Kursu.

Po rozpoczęciu nauki w Liceum mogą oni brać udział w zajęciach, korzystać z placówek szkolnych i mają także dostęp do wszelkich danych. Jednak jest jedna bardzo istotna rzecz, do której nie mają dostępu, a mianowicie nie mogą otrzymywać instrukcji od nauczycieli odnośnie praktycznego wykorzystania magii.

Mogą uczyć się sami i osiągać rezultaty tylko dzięki własnym siłom. Jeśli nie będą w stanie tego zrobić, będą musieli ukończyć naukę w normalnym Liceum.

Jeśli ktoś nie skończy Liceum Magii, nie będzie też mógł rozpocząć nauki na Uniwersytecie Magii.

– Biorąc pod uwagę to, że liczba osób, która może i jest w stanie uczyć magii nie jest zbyt duża, to nie ma się co dziwić, że ci bardziej utalentowani są traktowani znaczniej lepiej od reszty. Dlatego też uczniowie Drugiego Kursu są w pełni świadomi tego, że są przyjmowani do szkoły, ale nikt nie będzie się zajmować ich wykształceniem.

Publicznie zakazuje się używania terminu „Chwast” w odniesieniu do uczniów Drugiego Kursu. Jednakże słowo to stało się bardzo znanym sposobem uwłaczania uczniom Drugiego Kursu. Czymś, co nawet pośród nich samych zostało głęboko zaszczepione do tego stopnia, że sami uważają siebie za nic innego jak rezerwę. To samo tyczy się tego młodego człowieka.

Dlatego komentarze wygłaszane przez owych uczniów starszych klas w taki sposób, aby ich usłyszał, było całkowicie zbędne. W końcu Tatsuya doskonale wiedział, czego się spodziewać po tej szkole.

Cóż za niepotrzebna przysługa z ich strony - pomyślał zwracając swoją uwagę z powrotem na portal z książkami, który właśnie załadował się na jego terminalu.


◇ ◇ ◇


Na otwartym terminalu komputera widać było zegar.

Był tak skupiony na czytaniu, że z trudem powrócił do rzeczywistości.

Do ceremonii otwarcia pozostało jeszcze trzydzieści minut.

- Jesteś nowym uczniem? Już prawie pora na ceremonię. Usłyszał nad sobą czyiś głos akurat w momencie, gdy podnosił się z ławki po wylogowaniu ze swojego ulubionego portalu z książkami i zamknięciu terminalu.

Pierwsze, co zauważył to sukienkę szkolnego mundurku, a następnie szeroką bransoletkę owiniętą wokół lewego nadgarstka.

– Był to najnowszy model CAD-a[3], szerszy i cieńszy od normalnej bransoletki, zaprojektowany głównie z myślą o modzie. W tym kraju nazywany je również „Operatorem Magicznym”.

– Niezbędne każdemu współczesnemu Magicznemu Technikowi urządzenie, które zajęło miejsce intonacji czarów, talizmanów, pieczęci ręcznych, magicznych kręgów, magicznych tomów i innych tradycyjnych sposobów inwokacji magii.

W dzisiejszych czasach nikt nie prowadzi już badań nad używaniem słów czy zdań do inwokacji magii. Użyte w połączeniu z talizmanami czy na przykład magicznymi kręgami i tak osiągają najkrótszy czas inwokacji na poziomie około dziesięciu sekund. Natomiast przy bardziej skomplikowanych inwokacjach czas ten może wydłużyć się nawet do minuty.

Dla porównania CAD, który nie dość, że jest łatwy w obsłudze, to jeszcze skraca ten czas do około sekundy.

– Oczywiście magia może zostać wywołana bez pomocy CAD-u, lecz liczba Magików, którzy tak robią jest bliska zeru.

Ci, którzy oddali się specjalizacji jednej, szczególnej umiejętności wzywania zjawisk nadprzyrodzonych tylko przy pomocy ich siły woli, to tak zwani „Użytkownicy Mocy Nadprzyrodzonych”. Ci, którzy dążą ku szybkości i stabilności za pomocą sekwencji aktywujących, używając CAD-ów, przyczynili się do powstania swoistego głównego nurtu w świecie magii.

– Nie oznacza to jednak, że każdy, kto posiada CAD może również używać magii.

CAD zapewnia tylko sekwencję aktywującą, natomiast to, czy uda się przywołać magię, zależy już tylko od zdolności samego Magicznego Technika.

Innymi słowy, CAD-y w ręku kogoś, kto nie potrafi posługiwać się magią są całkowicie bezużyteczne, dlatego też noszone są tylko i wyłącznie przez tych, którzy mogą z nich korzystać.

– Młodzieniec przypomniał sobie, że uczniowie, którzy mają pozwolenie na noszenie CAD-ów na terenie kampusu muszą być albo członkami rady uczniowskiej lub poszczególnymi członkami komitetu.

- Tak, już się zbieram. Dziękuję.

Po lewej stronie marynarki osoby, która go zaczepiła wyraźnie było widać emblemat w kształcie ośmiolistnego kwiatu.

– Nie poczuł nic, gdy jego wzrok spoczął na jej piersi. Nie próbował ukrywać też lewej strony swojej klatki piersiowej. Nie stosował takich tchórzliwych taktyk.

– Choć, oczywiście, nie oznaczało to, że nie towarzyszyły temu spotkaniu żadne emocje.

Tatsuya nie bardzo mógł sobie wyobrazić siebie aktywnie zaangażowanego w kontakty z kimś, kto najwidoczniej był członkiem rady uczniowskiej.

- To typ ekranowy? Jestem pod wrażeniem.

Wygląda na to, że ta druga osoba miała na ten temat inne zdanie.

Uśmiechnęła się nagle, gdy spoglądała na jego terminal, który to ów młodzieniec złożył ze trzy razy.

Po chwili spojrzał w końcu na jej twarz.

Gdy wstał z ławki, można było zauważyć, że jest od niego o około dwadzieścia centymetrów niższa.

Mierzyła sto siedemdziesiąt pięć centymetrów, dlatego, nawet jak na dziewczynę, była dosyć niska. Była jednak na tyle wysoka, by móc określić, że stojący przed nią młodzieniec należy do Drugiego Kursu.

Wyraz jej twarzy, gdy to zauważyła, nie zdradzał najmniejszych oznak wrogości. Wręcz przeciwnie, miała minę kogoś, kto jest czymś bardzo zainteresowany.

- Nasza szkoła zabrania korzystania z wirtualnych terminali, ale niestety wielu naszych uczniów nadal ich używa. Ty jednak nie dość, że używasz modelu ekranowego, to jeszcze przed rozpoczęciem nauki.

- Typ wirtualny nie nadaje się do czytania.

Każdy, kto przyjrzałby się uważnie jego terminalowi, stwierdziłby, że był przez niego mocno używany, dlatego postanowiła nie drążyć już tego tematu.

Jego odpowiedź brzmiąca jak wymówka była owocem bardzo dokładnych przemyśleń. Był świadom tego, że gdyby był bardziej dosadny w swoich wypowiedziach, to nie odbiłoby się to na nim samym, a raczej mogłoby wpłynąć na wizerunek Miyuki.

Był pewny, że jego siostra, która została reprezentantką wszystkich pierwszoklasistów, na pewno zostanie zaproszona do rady uczniowskiej.

Po usłyszeniu tak wykalkulowanej odpowiedzi dziewczyna była jeszcze pod większym wrażeniem.

- Czytasz zamiast oglądać animacje? To jest jeszcze rzadziej spotykane. Cieszy mnie to. Sama też wolę informacje czerpane z książek niż z animowanego obrazu.

– Mimo że jest to era, w której materiały wirtualne są bardziej preferowane od tekstu, ludzie czytający książki nie są jeszcze czymś tak rzadkim.

– Wygląda na to, że ta dziewczyna ze starszej klasy miała dziwnie towarzyską osobowość i z każdą chwilą stawała się coraz bardziej koleżeńska.

- Ach, no tak, bardzo przepraszam. Jestem przewodniczącą rady uczniowskiej Pierwszego Liceum, Saegusa Mayumi. Pisane jako „siedem traw”, ale czytane „Saegusa”[4].

- Miło mi cię poznać.

Pomimo tego, że przy końcu mrugnęła okiem, w jej tonie nie dało się odczytać ani odrobiny zwątpienia. Z wyglądem ładnej dziewczyny i bardzo dobrymi proporcjami ciała, pomimo jej wzrostu, zdawała się promieniować tak pociągającą aurą, że nie byłoby to dziwne, gdyby jakiś młodzieniec pomylił się, co do jej intencji.

Gdy tylko usłyszał, jak się przedstawiła, mimowolnie lekko się skrzywił.

Numer… i do tego Saegusa.

– Na zdolności Magików głównie wpływa ich dziedzictwo. Jakość Magika w ogromnej mierze powiązana jest z jego rodowodem. Zgodnie z tradycją, jaka panuje w tym kraju, domy, które posiadają wyższy rodowód, w nazwisku rodowym mają umieszczony numer.

Pośród nich Saegusa uznawana jest za jeden z dwóch najpotężniejszych domów w kraju. Ta młoda kobieta, która jest przewodniczącą rady uczniowskiej, z dużym prawdopodobieństwem jest jedną z ich bezpośrednich potomkiń. Innymi słowy, jest elitą pośród elity, można by nawet rzec, że jest jego całkowitym przeciwieństwem.

Powstrzymując się od gorzkiego mruczenia, młodzieńcowi udało się uśmiechnąć kurtuazyjnie i przedstawić:

- Jestem, nie, mam na imię Shiba Tatsuya.

- Shiba Tatsuya … Rozumiem, jesteś ten Shiba, hmm...

Oczy przewodniczącej Rady Uczniowskiej rozszerzyły się w zdziwieniu, ale zaraz potem tylko przytaknęła.

Przez „ten” miała pewnie na myśli fakt, że będąc starszym bratem reprezentantki pierwszoklasistów, Shiby Miyuki, jego umiejętności w używaniu magii były jednocześnie bardzo słabe.

Chcąc być uprzejmym, Tatsuya nic nie odpowiedział.

- Dużo się o tobie mówi w kręgu nauczycielskim - powiedziała Mayumi, uśmiechając się tak, jakby w ogóle nie przejmowała się ciszą, której nie przerywał.

Pewnie dlatego, że rzadko spotyka się rodzeństwo, które różniłoby się od siebie aż tak bardzo, pomyślał Tatsuya.

Nie potrafił odnaleźć w jej spojrzeniu ani grama kpiny czy jakichkolwiek negatywnych emocji.

Jedyne, co czuł to bijące od niej pozytywne i przyjacielskie emocje.

- Twoja średnia z siedmiu przedmiotów na egzaminie wstępnym to 96 na 100 punktów.

Szczególnie wysokie były oceny z Teorii Magii i Inżynierii Magii. Mimo że średnia ocena tych, którzy zdali, nie przekraczała 70. punktów, tobie udało się uzyskać perfekcyjny wynik bez najmniejszego problemu z obu przedmiotów i to przy całkowicie otwartych pytaniach.

Jeszcze nigdy nikt tego nie dokonał.

To nie jego wyobraźnia, ale prawdziwe pochwały płynące od niej w jego kierunku, ale…

- To tylko teoria, a co za tym idzie, wyniki te są jedynie zapisaną informacją w systemie.

– Na ogólną ocenę uczniów w szkołach magii o wiele większy nacisk kładziony był na wyniki egzaminów praktycznych, a nie teoretycznych.

– Lekko się krzywiąc, Tatsuya pokazał palcem swoją lewą część klatki piersiowej.

Niemożliwe, aby przewodnicząca rady uczniowskiej tego nie rozumiała.

Mayumi natomiast, uśmiechnięta od ucha do ucha, tylko pokręciła głową na słowa Tatsuyi.

- Wiesz? Twój wynik? Nigdy nie będę w stanie go powtórzyć. Może nie widać tego po mnie, ale sama jestem dosyć dobra w teorii, jednak gdybym miała takie same pytania na moim egzaminie, to z pewnością nie udałoby mi się uzyskać tak wysokiego wyniku jak twój.

- Proszę o wybaczenie, ale pora już na mnie.

Tymi słowy, nie czekając na odpowiedź, Tatsuya oddalił się od Mayumi, która wyglądała, jakby chciała powiedzieć coś jeszcze.

Gdzieś w jego sercu tliło się uczucie niepokoju na widok jej uśmiechu i tego, co mogłoby się wydarzyć, gdyby kontynuował tę rozmowę.

Mimo że sam tak do końca nie był świadom tego, czego tak naprawdę się obawiał.


◇ ◇ ◇


– Ponieważ Tatsuya spędził trochę czasu na rozmowie z przewodniczącą rady uczniowskiej, to gdy wszedł do Audytorium, spostrzegł, że ponad połowa miejsc była już zajęta. Miejsca nie były jednak przypisane uczniom, dlatego mógł usiąść, gdzie tylko chciał.

Chociaż, w zależności od szkoły, są takie, które nadal kierują się tradycyjnym rozstawieniem miejsc pomiędzy klasy.

W tej szkole jednak uczeń dowiaduje się o swoim przydziale, dopiero po otrzymaniu karty identyfikacyjnej.

W rezultacie miejsca nie są przydzielane według klas.

– Ale gdyby się dobrze przyjrzeć, to można było zaobserwować pewien wzorzec jakim kierowali się pierwszoklasiści wybierając miejsca.

Pierwsza połowa miejsc będących z przodu, została zajęta przez Kwiaty, uczniów, którzy mieli po lewej stronie marynarek widoczny emblemat szkoły w postaci ośmiolistnego kwiatu, tych, którym przysługują wszelkie beneficja z racji uczęszczania do tej szkoły.

Druga połowa, ta z tyłu, zajęta została przez Chwasty, uczniów, którzy nie posiadali takiego znaku, tych, którym pozwolono uczęszczać do szkoły tylko w charakterze rezerwistów.

Pomimo tego, że obie grupy rozpoczynały dzisiaj swoją naukę w tej szkole, zostali w bardzo dosłowny sposób podzieleni na tych, którzy posiadali emblemat i tych, którzy go nie mieli. I nie było to coś odgórnie narzuconego.

(Ludzie, którzy byli najbardziej świadomi dyskryminacji, sami ją akceptowali…)

Z pewnością był to sam w sobie jakiś objaw zdrowego rozsądku.

– Nie chcąc być tym, który otwarcie naruszyłby ten podział, Tatsuya wybrał sobie puste miejsce blisko środka ostatniej jednej trzeciej miejsc, po czym usiadł i spojrzał na zegarek.

Jeszcze dwadzieścia minut.

– Ponieważ w Audytorium elektroniczna komunikacja była zablokowana, nie mógł przejrzeć żadnej strony. Dane zapisane w jego terminalu, co prawda zdążył już przejrzeć, ale nawet jakby chciał je jeszcze raz zobaczyć, to i tak otwarcie terminali w tym miejscu było zakazane.

– Tatsuya starał się myśleć o swojej siostrze, która właśnie powinna być w trakcie swojej ostatniej próby… i pokręcił głową.

Jego mała siostrzyczka na pewno nie zaczęłaby się denerwować na chwilę przed ceremonią.

– W końcu nic nie robiąc, Tatsuya poprawił się w twardym fotelu i zamknął oczy. Już miał zrobić sobie krótką drzemkę, gdy usłyszał czyiś głos.

- Czy… Czy to miejsce jest zajęte?

Otworzył oczy, po czym stwierdził, że rzeczywiście pytanie to było skierowane do niego.

Była to uczennica.

- Nie, proszę.

– Pomimo tego, że nie bardzo wiedział, dlaczego wybrała sobie akurat miejsce obok przypadkowego chłopaka, tym bardziej, że wolnych miejsc było jeszcze sporo, Tatsuya nie czuł zbytniego zakłopotania, a nawet ulgę na myśl, że to młoda dziewczyna o szczupłej sylwetce wybrała sobie to miejsce, a nie jakaś masa mięśni.

Mając to na uwadze, Tatsuya przytaknął.

- Dziękuję. - odpowiedziała uczennica i usiadła.

Obok niej przysiadły się jeszcze trzy inne dziewczyny.

Ach…

Tatsuya zrozumiał.

Wygląda na to, że szukały miejsca, gdzie mogłyby usiąść razem we czwórkę.

Pewnie były przyjaciółkami, pomyślał, chociaż to trochę rzadko spotykane, aby czwórka przyjaciół trafiła do tej samej szkoły, będąc przy tym uczniami Drugiego Kursu.

Nie zdziwiłby się, gdyby się okazało, że jedna z nich jest z tych bardziej ambitnych, ale nie miało to dla niego większego znaczenia.

- Um...

Głos został ponownie skierowany w stronę Tatsuyi, który zdążył się już odwrócić, nie przejawiając większego zainteresowania uczniami z tego samego roku, których poznał przez przypadek.

Czego ona chce?

Z pewnością nie była jego znajomą, nie trącił jej również łokciem czy nogą. Jeśli Tatsuya miałby być szczery, to siedział całkiem normalnie.

Dlatego nie powinien zrobić nic, co mogłoby upoważnić ją do skargi, ale...

- Jestem Shibata Mizuki. Miło mi cię poznać - przedstawiła się niespodziewanie nieśmiałym głosem, na co Tatsuya zareagował lekkim poruszeniem głowy.

– Mimo że niebezpiecznie jest oceniać człowieka po tym, jak się prezentuje, to dziewczyna nie wyglądała na kogoś, kto potrafił stwarzać u kogokolwiek dobre pierwsze wrażenie. Prawdopodobnie zmusiła się do tego, bo może uważała, że jako uczniowie Drugiego Kursu są w niekorzystnym położeniu i będą musieli sobie nawzajem pomagać, ocenił Tatsuya.

- Jestem Shiba Tatsuya. Również miło mi cię poznać - po tym jak się przedstawił, można było zauważyć uczucie ulgi w jej oczach, które skrywała za okularami.

– W tych czasach rzadko można było spotkać dziewczyny noszące okulary.

Od połowy XXI wieku, dzięki rozprzestrzenieniu się metody zabiegu korekcji wzroku, krótkowzroczność stała się w tym kraju tylko wspomnieniem.

Tak więc jeśli ktoś nie urodził się z poważną genetyczną wadą, to nie musiał nosić niczego, co służyłoby poprawie wzroku, a nawet gdyby ktoś musiał, to wybór padał na szkła kontaktowe, które nawet noszone przez dziesięć lat, nie wpływały negatywnie na zdrowie.

Skoro je nosiła to albo z powodu tego, że jest to jej hobby, dodatek dla mody, albo przez..

(Nadwrażliwość na emisję cząsteczek duchowych, heh…)

Po szybkim przyjrzeniu się, wiedział już, że okulary nie były używane do korekcji wzroku, a po wrażeniu jakie sprawiała dziewczyna, że nie były one dla mody, więc naturalnie Tatsuya pomyślał o tej specyficznej potrzebie, dla której nosiła okulary.

– “Nadwrażliwość na emisję Cząsteczek Duchowych”, terminem tym określa się stan, kiedy osoba nieświadomie dostrzega emisję cząsteczek oraz nie potrafi świadomie ich odfiltrować. Innymi słowy, jest to zaburzenie, w którym osoba cierpiąca nie jest w stanie osiągnąć pełnej świadomej kontroli. Z tego też powodu stan ten nie był uznawany jako choroba czy ułomność, tylko zaburzenie, przy którym zmysły osoby na nie cierpiącej są aż nadto wyostrzone.

– Pushion (Cząsteczka Duchowa) i Psion (Cząsteczka Myślowa). Obie te cząsteczki zaobserwowane są w „Zjawisku Parapsychologicznym” (do którego zalicza się również magię), obejmującego nie-fizyczne jednostki, które nie odpowiadają ani Fermionom, cząsteczkom, które tworzą materię ani Bozonom, cząsteczkom przenoszącym oddziaływania materii.

– Psiony to cząsteczki manifestujące intencję i myśl, podczas gdy Pushiony można opisać jako cząsteczki manifestujące emocje wynikające z intencji i myśli (wielka szkoda, że to nadal tylko teoria).

– Normalnie to właśnie Psiony używane były w magii, a w systemach technologicznych współczesnej magii nacisk kładziony był na ich kontrolę. Magikowie rozpoczęli najpierw właśnie od nauki manipulacji Psionów.

– Symptomy osób, które cierpiały na dziedziczną „nadwrażliwość na emisję Cząsteczek Duchowych” ujawniały się jako zbytnia wrażliwość na emisję nie-fizycznego światła generowanego w zależności od aktywności Pushionów.

– Ci, którzy byli wystawieni na emisję Cząsteczek Duchowych, byli podatni na zmiany stanu emocjonalnego. W skutek czego pojawiła się hipoteza, że Pushiony są cząsteczkami utworzonymi przez emocje i w rezultacie osoba, która cierpiała na „nadwrażliwość na emisję Cząsteczek Duchowych” była podatna na załamania psychiczne.

– Aby temu zapobiec, należało w jakiś sposób kontrolować wrażliwość na Pushiony i tym, którzy nie mogli robić tego świadomie, potrzebna była pomoc technologiczna. Czymś takim były i są okulary wykonane przy użyciu specjalnej soczewki znanej jako “soczewka z powłoką przeciwko aurze”.

– W rzeczywistości dla Magików ta nadwrażliwość nie była rzadkim zjawiskiem. Ponieważ wrażliwość Magika na Pushiony oraz Psiony była wobec siebie bezpośrednio proporcjonalna, liczba Magików, która świadomie manipulowała Psionami i była podatna na promieniowanie Cząsteczek Duchowych była w większości. Można by nawet powiedzieć, że nie dało się nic poradzić na taki stan rzeczy.

– Natomiast rzadkością było, że u kogoś objawiało się to właśnie jako zaburzenie, gdzie osoba na nie cierpiąca, musiała stale blokować Cząsteczki Duchowe przy pomocy takich właśnie okularów. Gdyby potrzeba ta była spowodowana mniejszymi zdolnościami manipulacji, to nie byłoby problemu, ale jeśli ma to związek z nadwrażliwością, to wtedy mogłoby to oznaczać kłopoty dla Tatsuyi.

– Tatsuya miał pewną tajemnicę.

Tajemnicę, której nie można było odkryć tylko i wyłącznie poprzez obserwację jego samego, dlatego zwykle nie musiał się tym przejmować. Jednak jeśli ona rzeczywiście posiadała te jakże specjalne oczy, pozwalające wyczuwać Pushiony i Psiony w taki sposób, że byłyby dla niej całkowicie widoczne, jego tajemnica mogłaby zostać odkryta w najmniej oczekiwanym momencie.

W tym wypadku będzie musiał być bardzo ostrożny w jej towarzystwie.

- Ja jestem Chiba Erika. Miło mi cię poznać.

- Mnie również.

Tok myślenia Tatsuyi został przerwany słowami młodej dziewczyny, siedzącej obok Mizuki. Ale było to coś, czego potrzebował, gdyż Tatsuya nieświadomie zaczął patrzeć wprost na Mizuki, co wywołało u niej lekkie onieśmielenie, które właśnie sięgało zenitu, a czego sam nawet nie zauważył.

- Jeśli mogę tak stwierdzić, to raczej jest to naprawdę interesujący zbieg okoliczności, co nie? - Erika zdawała się być bardziej ekstrawertyczką i do tego bezpośrednią osobą, kompletnym przeciwieństwem swojej przyjaciółki.

Krótkie jasne włosy oraz jej wyraźne rysy twarzy ukazywały ją jako dziewczynę pełną życia.

- Co jest?

- No wiesz, jesteśmy Shiba, Shibata i Chiba, prawda? Rymują się, co nie? Chociaż są troszkę inne.

- … Ach, rozumiem.

Rozumiał, co miała na myśli.

Chiba, hee? … Następna z liczb? Nie wiedziałem, że Chiba mają córkę o imieniu Erika, ale możliwe też, że jest z nimi tylko spokrewniona... Bardzo interesujące.. . - gdy tak sobie rozmyślał, zaśmiał się, ale tak, że ów śmiech kompletnie nie pasował do sytuacji, choć zrobił to na tyle lekko, że nie zwrócił na siebie ich uwagi.

Po tym jak pozostałe dwie osoby, które siedziały dalej od Eriki, też się przedstawiły, Tatsuya poczuł ochotę, aby zaspokoić swoją ciekawość.

- Wszystkie jesteście z tego samego gimnazjum?

Odpowiedź udzielona przez Erikę była zaskakująca.

- Nie, spotkałyśmy się tutaj pierwszy raz.

Wyraz twarzy Tatsuyi musiał być naprawdę dziwny, ponieważ Erika zaczęła cicho chichotać i wyjaśniać całą sytuację:

- Nie mogłam się za bardzo odnaleźć na terenie szkoły i gdy przyglądałam się tablicy informacyjnej, zaczepiła mnie Mizuki.

- Tablicy informacyjnej...?

– To dziwne, pomyślał Tatsuya. Informacje na temat ceremonii otwarcia zawierały również miejsce, gdzie miała się odbyć i została ona wysłana do wszystkich nowych uczniów. Używając SLP[5], który jest standardową funkcją w terminalach mobilnych, nikt nie powinien się zgubić, nawet jeśli nie przeczytał tablicy informacyjnej lub nie pamiętał jakiejkolwiek informacji.

- Nasza trójka zapomniała swoich terminali.

- Wirtualne ekrany są zakazane, a ja w moim miałam zapisany przewodnik.

- Skoro już udało nam się jakimś cudem dostać do tej szkoły, to chyba głupio byłoby zostać skreślonym przed samą ceremonią otwarcia.

- Ja swój tak naprawdę to zapomniałam wziąć.

- Ach, tak? Huh…

Tatsuya nie potrafił tego zaakceptować. Przecież to ceremonia otwarcia swojej szkoły, przynajmniej powinno się zweryfikować jej miejsce, pomyślał, ale zdecydował się zachować tę uwagę dla siebie.

Tatsuya powstrzymał się, ponieważ nie było sensu robić z tego powodu jakiś problemów.


◇ ◇ ◇


– Jak można się było spodziewać, przemowa Miyuki była wspaniała.

Tatsuya ani przez moment nie pomyślał, że mogłaby się jej przydarzyć jakaś wpadka. Mimo iż była trochę podekscytowana i parę razy użyła lekko niebezpiecznych sformułowań typu: „wszyscy jednakowo”, „jako jeden organ”, „poza magią”, „w sposób zintegrowany”, to udało się jej wpleść te wyrażenia w taki sposób, że nie wywołała przy tym poruszenia.

Otwartość, niewinność oraz skromność w połączeniu z jej ogólnie piękną prezencją całkowicie zawładnęły sercami nie tylko męskiej części słuchaczy–pierwszoklasistów, ale również starszych roczników.

Od jutra Miyuki prawdopodobnie będzie w centrum uwagi.

I nie było by w tym nic dziwnego.

– Według standardów społecznych, patrząc na to jak swoją siostrę rozpieszczał, Tatsuyę można by śmiało nazwać siskonem[6].

– Naturalnie chciał też jej pogratulować zaraz po przemowie, ale niestety rozpoczęła się już ceremonia rozdawania identyfikatorów.

Ponieważ indywidualne karty nie były przygotowane przed ceremonią otwarcia, zapadła decyzja, że każdy z uczniów po jej zakończeniu uda się do specjalnie zrobionych do tego punktów, aby zapisać na niej odpowiednie informacje pozwalające na korzystanie z karty na terenie szkoły.

– Przyczyniło się to też do pogorszenia się samopoczucia Tatsuyi.

– Jako reprezentantka pierwszoklasistów, z dużym prawdopodobieństwem lub nawet z pewnością, nie będzie musiała przechodzić przez tę procedurę, jako że swoją kartę otrzymała już przed samą ceremonią.

– A teraz jest w centrum uwagi tych wszystkich uczniów i gości.

– Hej, Shiba, w której jesteś klasie? – Erika, z miną, która nie była w stanie ukryć jej podekscytowania, zapytała Tatsuyę, który w tym momencie był ostatni w kolejce (innymi słowy kierował się zasadą, że panie mają pierwszeństwo).

– W klasie E.

Słysząc jego odpowiedź:

– Super! Jesteśmy w tej samej klasie. – podskoczyła w zachwycie z lekką przesadą.

– Ja też jestem w tej samej klasie. – powiedziała Mizuki, która miała podobny wyraz twarzy, co oznaczało chyba, że jest to naturalna reakcja dla wszystkich pierwszoklasistów.

– Ja jestem w klasie F.

– A ja w G.

– Reakcja pozostałej dwójki może nie była już tak spontaniczna, ale na swój sposób pozytywna. W końcu rozpoczynały one swoją naukę w liceum.

W tej szkole jest osiem pierwszych klas i każda z nich składa się z dwudziestu pięciu uczniów. Pod tym względem klasy były równe.

– Chwasty, po których nie spodziewano się przejścia w szeregi Kwiatów, zostały ulokowane w klasach od E do H, natomiast Kwiaty, po których oczekiwano dużego rozwoju, nigdy nie były wrzucane z tymi pierwszymi do jednego worka.

– Dziewczyny, które zostały przydzielone do innych klas, poszły w swoją stronę. Wyglądało na to, że udawały się właśnie do swoich sal.

Mimo że klasy od A do D oraz od E do H ulokowane były na innych poziomach, to nie wpłynęło to na za bardzo na ich entuzjazm.

W sumie nie było powodu, by spodziewać się, że będą się zbierać w jedną grupę razem z innymi uczniami Drugiego Kursu.

Oprócz tego można było wyodrębnić grupkę uczniów, która czuła już dumę z samego faktu dostania się do szkoły. W końcu była ona w kraju wysoko oceniana nie tylko z powodu samej magii.

– Pozostałe dwie dziewczyny poszły pewnie szukać nowych koleżanek i kolegów pośród tych, z którymi będą musiały spędzić najbliższy rok.

– I co teraz? Może też pójdziemy do naszej klasy? – zapytała Erika, patrząc na Tatsuyę.

Mizuki nic nie powiedziała, ale prawdopodobnie również się mu przyglądała.

– Poza paroma szkołami, które nadal podtrzymywały tradycję, ta jak i wiele innych współczesnych szkół, nie zatrudniała wychowawców dla klas. Nie było na tyle dużego budżetu, aby marnować go na kogoś takiego. Wszelkie informacje administracyjne były przekazywane uczniom za pomocą terminali znajdujących się na terenie całej szkoły.

– System, w którym każdy uczeń miał przypisany do siebie jeden terminal, istniał już od wielu lat. Z wyjątkiem indywidualnych instrukcji lub zajęć praktycznych, to do wszystkiego innego używano właśnie tych terminali. W przypadkach szczególnej potrzeby szkoła gwarantowała usługi doradców, którzy specjalizowali się w kilku dziedzinach.

Dlatego też z praktycznego punktu widzenia istnienie klas potrzebne było tylko ze względu na zajęcia praktyczne oraz lekcje, podczas których przeprowadzano testy. A gdy te się kończyły zgodnie z czasem, to potrzebne było miejsce, które byłoby w stanie pomieścić pewną liczbę ludzi (uczęszczanie na dodatkowe zajęcia również było czymś na porządku dziennym).

Oprócz tego same terminale sprawiały też, że niektóre rzeczy były bardziej wygodne.

– Nieważne, skąd by ludzie nie pochodzili, to po spędzeniu w jednym pomieszczeniu dłuższego czasu, zaczynają nawiązywać między sobą interakcje. Rezygnacja z systemu korzystającego z wychowawców klas powoduje, że więzy między uczniami stają się trwalsze. Tak czy inaczej, jeśli ktoś chciał się z kimś zaprzyjaźnić, to najlepszym do tego sposobem było udanie się właśnie do swojej klasy.

– Tatsuya jednak, w odpowiedzi na pytanie Eriki, pokręcił przecząco głową.

– Przepraszam, ale spotykam się z moją młodszą siostrą.

Ani lekcje, ani inne zajęcia nie zostały zaplanowane na dzień dzisiejszy.

Tatsuya umówił się już z Miyuki, że jak tylko załatwią wszystkie sprawy, to wrócą razem do domu.

– Heee… skoro to młodsza siostra Shiby to musi być bardzo milutka?

Tatsuya nie za bardzo wiedział jak odpowiedzieć na to ledwie słyszalne pytanie Eriki.

Skoro to jego siostra to musi być milutka? Co miała przez to na myśli? – pomyślał Tatsuya, jednocześnie nie za bardzo wiedząc jak ma się do siebie jedno z drugim.

Na szczęście nie musiał się zmuszać do odpowiedzi, gdyż Mizuki zadała bardziej przyziemne pytanie:

– A czy czasem twoja młodsza siostra… nie jest reprezentantką pierwszoklasistów? Shiba Miyuki?

Tym razem nie zawahał się ani przez moment, a jego przytaknięcie było wystarczającą odpowiedzią na to pytanie.

– Naprawdę? A jesteście może bliźniakami?

Kolejne pytanie Eriki było już bardziej naturalne. Dla Tatsuyi było też pytaniem, które od czasów młodości wiele razy było mu zadawane.

– Często jestem o to pytany, ale nie, nie jesteśmy bliźniakami. Ja urodziłem się w kwietniu, natomiast Miyuki w marcu. Gdybym urodził się miesiąc wcześniej lub ona miesiąc później, to nie bylibyśmy w tym samym roku szkolnym”[7].

– Hmm… to chyba troszkę komplikuje rzeczy, co?

Z młodszą siostrą, która zalicza się do grupy utalentowanych, to rzeczywiście mogło takie być, ale Erika nie miała złych zamiarów, pytając o to. Dlatego Tatsuya tylko się uśmiechnął i nic nie odpowiedział.

– Tak w ogóle to jestem zaskoczony, że byłaś w stanie stwierdzić, że jesteśmy rodzeństwem. W końcu nazwisko Shiba nie jest jakoś rzadko spotykane.

Słysząc kontr–pytanie z ust Tatsuyi, obie dziewczyny lekko się uśmiechnęły.

– Powiedziałabym, że jednak jest. – sposób w jaki Erika to powiedziała, nie szedł w parze z uśmiechem, jaki jej przy tym towarzyszył, a który był lekko skrzywiony.

– Jesteście do siebie podobni… – za to w uśmiechu Mizuki brakowało pewności siebie.

– Naprawdę jesteśmy do siebie podobni?

– Słowa Mizuki nie trafiły do niego albo nie był w stanie w nie uwierzyć. Dlatego nie wywołały one na nim takiej reakcji, jak wcześniejsze słowa Eriki. W rezultacie nawet nie odwrócił się w jej kierunku.

– Nawet jeśli ktoś zmusiłby się, aby nie zwracać uwagi na jej dobre strony, to przecież była niebywałą pięknością. Nawet gdyby odjąć jej wszystkie zbędne talenty, to samą swoją obecnością byłaby obiektem zainteresowania, urodzoną idolką, nie, gwiazdą.

Patrząc na swoją młodszą siostrę, doskonale rozumiał, że powiedzenie, iż „Bóg nie daje dwóch prezentów” było w tym przypadku zwykłym kłamstwem.

– Tak rozmyślając, zaczął się też zastanawiać, czy sam jest ponad normą? A może zwykłym średniakiem?

– Gdy uczęszczał do gimnazjum, to dla obserwatora z zewnątrz wydawać się mogło, że listy miłosne (dla Tatsuyi były one listami od fanów) pchały się do Miyuki drzwiami i oknami, natomiast on sam nigdy nie otrzymał nic podobnego.

– Nawet jeśli tylko częściowo, to powinni mieć jakieś wspólne geny, ale nawet sam Tatsuya nie był do końca pewny, czy rzeczywiście są oni prawdziwym rodzeństwem.

– Jeśli tak to ujmujesz… to tak, rzeczywiście jesteście do siebie podobni. Shiba, sam jesteś przystojniak, ale właściwie to poza tym ciężko jest was do siebie przyrównać. – odpowiedziała Erika, na co Mizuki tylko przytaknęła.

– Przystojniak? Z jakiego okresu jest to przestarzałe słowo… i czekaj, czy to nie oznacza, że gdyby zabrać mi moją twarz, to nie będzie już żadnego podobieństwa?

– Słowa Eriki mogą być trudne do zrozumienia, ale wydaje się, że nie tylko z twarzy są do siebie podobni. Tatsuya jednak zinterpretował to inaczej. W rezultacie czego spojrzał na nią tępo.

– Nie, to nie tak. Jakby to ująć… – wygląda na to, że Erika sama nie potrafiła tego wytłumaczyć.

Gdyby nie odsiecz Mizuki, to pewnie jeszcze troszkę, by się z tym gmerała.

– To wasza aura. Wasze dostojne cechy są do siebie podobne. Niczego innego nie można spodziewać się po rodzeństwie.

– Właśnie! Aura. To wasza aura. – Erika mocno przytaknęła, uderzając się w kolana.

Tym razem to Tatsuya lekko się skrzywił w uśmiechu.

– Chiba… chyba jesteś z tych, którzy łatwo tracą nad sobą panowanie?

– Ja? Jesteś straszny – zaczęła protestować, ale Tatsuya puścił to mimo uszu. W końcu Erika aż tak bardzo nie zareagowała na jego słowa.

– A tak w ogóle, Shibata, to nadzwyczajne, że potrafisz stwierdzić to po naszych aurach… Twoje oczy muszą być naprawdę dobre.

Jednak to Erika pierwsza zareagowała na to, co powiedział.

– Wiesz? Przecież Mizuki nosi okulary?

– Nie mówiłem o tym. Poza tym jej okulary mają zero dioptrii, prawda?

– Hmm? – Erika zaczęła przyglądać się okularom Mizuki z lekkim zagubieniem.

– Jednak po drugiej ich stronie, oczy Mizuki szeroko się rozwarły.

Czy była tylko zdziwiona tym, że została nakryta, czy może obawiała się, że ktoś poznał jej sekret?

Nieważne, który by to był powód, żaden z nich nie niósłby dla niej jakichkolwiek konsekwencji.

Dlaczego miała taką minę? Tatsuya nie miał szansy, aby ją o to zapytać.

Kończył mu się czas, no i chyba lepiej by było ten temat na razie zostawić.


◇ ◇ ◇


– Tatsuya, przepraszam, że musiałeś czekać.

Zza pleców Tatsuyi i dziewczyn, którzy właśnie rozmawiali w rogu, w pobliżu wyjścia z audytorium, dobiegł ich głos osoby, na którą czekał.

Miyuki wydostała się z tłumu, który ją otaczał.

Tatsuya pomyślał, że chyba przyszła za wcześnie, ale znając ją, doszedł do wniosku, że to raczej idealna pora.

Mimo że nie należała do osób, które nie lubiły się spoufalać z ludźmi, to jednak prawdą było też, że była osobą, która nie przepadała za przesadnymi komplementami i pochlebstwami. Można by powiedzieć, że Miyuki zachowuje się jak dziecko, jednak od czasów jej dzieciństwa wiele razy zdarzyło się tak, że w takich słowach ukryte były też uczucia zawiści i zazdrości.

Mając to na uwadze, raczej zrozumiałe jest, że w takich sytuacjach stawała się dość nieufna względem osób, od których te słowa padały. Dlatego też można powiedzieć, że dzisiaj nawet dobrze sobie z tym radzi.

Gdy się odwracał, chciał powiedzieć: Szybko ci poszło, ale mimo tego, że słowa których użył były takie same, to ton jego wypowiedzi był bardziej pytający niż twierdzący.

Za osobą, której wyczekiwał, dostrzegł kogoś, kogo niezbyt się spodziewał.

– Cześć, Shiba. Znowu się spotykamy.

W odpowiedzi na te słowa, płynące z jej uśmiechniętej twarzy, Tatsuya, nic nie mówiąc, spuścił wzrok.

Pomimo niezbyt odpowiedniego zachowania na jej kurtuazję, uśmiech przewodniczącej rady uczniowskiej, Saegusy Mayumi, nie zniknął z jej ust nawet na moment. Może była to jej normalna twarz pokerzysty lub może efekt tego, że była starsza i bardziej dojrzała. Jaki powód by to nie był, Tatsuya nie był w stanie go określić.

Natomiast jego młodszej siostrze, od nietypowej odpowiedzi jej brata na słowa przewodniczącej, bardziej przeszkadzał widok dwóch dziewczyn, które stały zdecydowanie zbyt blisko niego.

– Tatsuya, a one to…? – zapytała Tatsuyę, dlaczego nie jest sam, zanim Mayumi zrobiła to samo.

Tatsuya lekko się wzdrygnął, słysząc jej pytanie, ale nie mając nic do ukrycia, odpowiedział bez zastanowienia:

– To jest Shibata Mizuki, a to Chiba Erika. Jesteśmy w tej samej klasie.

– Rozumiem, ale, bracie, czy troszkę nie za wcześnie, aby chodzić już na randki ze swoimi koleżankami z klasy?

Z uroczo przekrzywioną głową na bok zdawała się mówić: „Nie żebym miała coś przeciwko temu”. Wydawała się uśmiechać jak przystało na damę, aczkolwiek jej oczy mówiły coś innego.

Oho – pomyślał Tatsuya.

Wygląda na to, że zaraz po ceremonii otwarcia została zbombardowana pochlebstwami z każdej strony, co w rezultacie przyczyniło się do zakumulowania pokaźnych pokładów stresu.

– Przecież wiesz, że to niemożliwe. Po prostu rozmawialiśmy, czekając na ciebie. Poza tym, Miyuki, to nie było zbyt uprzejme w stosunku do nich, prawda?

Jego młodsza siostra zrobiła minę, która wydawała się mu urocza, ale fakt, że nie przedstawiła się w odpowiedzi na prezentację jego nowych koleżanek, może nie wpłynąć pozytywnie na jej reputację w kręgach pierwszo jak i starszoklasistów.

W odpowiedzi na jego pełen wyrzutów wyraz twarzy dostrzec można było u niej przebłysk rezygnacji. Miyuki ponownie uśmiechając się, jak na damę przystało, odpowiedziała.

– Dzień dobry, jestem Shiba Miyuki. Tak jak mój brat, również jestem w pierwszej klasie i mam nadzieję, że będzie nam się wspólnie dobrze żyło.

– Jestem Shibata Mizuki i również mam taką nadzieję.

– Miło mi cię poznać. Mów mi Erika. Czy ja też mogę mówić ci po imieniu?

– Tak, proszę. Inaczej byłoby trudno rozróżnić mnie i brata po nazwisku.

Trzy młode dziewczyny przedstawiły się sobie.

Sposób, w jaki przywitały się Miyuki oraz Mizuki wydawał się odpowiednim dla ludzi, którzy poznali się po raz pierwszy, ale Erika od samego początku była zaskakująco (jeśli tak można by to ująć) koleżeńska.

Jednakże tylko Tatsuya był zdziwiony sposobem, w jaki się przedstawiła.

W każdym razie, Miyuki nie zdawała się tym w ogóle przejmować.

– Oho, Miyuki, wbrew pozorom jesteś całkiem otwarta.

– Ty również. Miło mi cię poznać, Eriko.

Po tych wszystkich komplementach i pochlebstwach, z którymi musiała się zmierzyć, słowa Eriki zdawały się być powiewem świeżości i wygląda na to, że wymieniając się uśmiechami, obie dziewczyny przełamały już pierwsze lody. Podczas gdy Tatsuya czuł się lekko odsunięty na bok, ale też czuł, że jednak nie powinni tu tak długo tkwić. Ponieważ grupka osób, a także przewodnicząca rady uczniowskiej, która towarzyszyła Miyuki, w końcu mogłaby przeszkadzać komuś, kto chciałby tędy przejść.

– Miyuki. Czy załatwiłaś już wszystkie sprawy z radą uczniowską? Jeśli nie, to wiesz, że mogę sobie gdzieś pójść zabić czas.

– Nie trzeba.

Padła odpowiedź, ale nie z ust Miyuki.

– Przyszłam dzisiaj tylko się przywitać. Miyuki… czy też mogę się tak do ciebie zwracać?

– Tak, proszę – Miyuki przytaknęła w odpowiedzi na pytanie Mayumi, a jej uśmiech zastąpiło poważne spojrzenie.

– W takim razie, Miyuki, spotkamy się kiedy indziej – Mayumi pożegnała się z lekkim uśmiechem i zaczęła się oddalać w kierunku wyjścia z Audytorium.

Wtem jeden z chłopaków, który jej towarzyszył, zawołał do Mayumi, aby się zatrzymała. Na jego piersi widać było emblemat w postaci ośmiolistnego kwiatu.

– Ale, przewodnicząco Mayumi, a co z naszym kalendarzem…

– Nie ustaliliśmy oficjalnie żadnego spotkania, dlatego skoro ma już jakieś plany, to chyba nie powinniśmy wymuszać na niej ich zmian, prawda?

Chłopak chciał jeszcze coś powiedzieć, ale został powstrzymany spojrzeniem Mayumi, po czym przewodnicząca jeszcze raz uśmiechnęła się w kierunku Miyuki i Tatsuyi.

– Miyuki, na mnie już pora. Shiba, chciałabym też z tobą porozmawiać, gdy nadarzy się taka okazja.

Mayumi odeszła, jeszcze raz się żegnając. Za nią podążył ów chłopak, jednak w pewnej chwili odwrócił się i spojrzał w kierunku Tatsuyi z takim wzrokiem, że aż czuć było bijące od niego niezadowolenie.


◇ ◇ ◇


– Wracamy już?

Jakimś cudem zdołał wywołać niezadowolenie zarówno u uczniów ze starszych klas, jak i u członków szkolnego samorządu, a dopiero co przyjęto go do szkoły. Cóż, to było coś, na co nie miał wpływu. Oczywiście to nie było tak, że miał zamiar prowadzić nieskomplikowane życie, gdzie mógłby się zamartwiać tego typu rzeczami. Pomimo że nie ma nawet szesnastu lat, Tatsuya doświadczył już tego rodzaju traktowania.

– Przepraszam, najdroższy bracie. Przeze mnie ludzie mają o tobie złe zdanie.

– Nie musisz za nic przepraszać.

Nie pozwalając zasmuconej Miyuki dokończyć, Tatsuya podniósł swą rękę i położył na jej głowie, nieco przechylając. Podczas gdy głaskał włosy siostry, tak jakby ją czesał, jej zmartwiona twarz przybrała zachwycony wyraz. Dla każdego obserwatora tych dwoje zdawało się zmierzać w niebezpiecznym kierunku. Jednakże Erika i Mizuki wstrzymały się od wyrażania swych zastrzeżeń, być może dlatego, że dopiero ich poznały.

– Cóż, skoro jesteśmy już razem, to może skoczymy na jakąś herbatę?

– Brzmi świetnie, zdaje się, że w okolicy jest fajna ciastkarnia.

Innymi słowy, było to zaproszenie na herbatkę. Nie było potrzeby pytać, czy ich rodziny na nie czekały. Pytanie o coś takiego byłoby pewnie niepotrzebną troską. Tak samo jak w przypadku Tatsuyi i Miyuki. Pomijając to, Tatsuya chciał zapytać o inną rzecz. Właściwie była to nieistotna błahostka, ale z rodzaju tych, które dręczyłyby go, gdyby nie spytał.

– Nie sprawdziłaś, gdzie będzie się odbywała szkolna ceremonia otwarcia, jednak wiesz, gdzie jest ciastkarnia?

Pytanie było w swej naturze lekko żartobliwe.

– Oczywiście, przecież to coś ważnego, czyż nie?

Zawtórowała Erika bez najlżejszego śladu wahania.

– Rzeczywiście tak jest…

Jego potwierdzenie zmieniło się w jęk. Jednakże, jakby to nie była jego sprawa, Tatsuya pomyślał, że dla kogoś byłby to szok.

– Bracie, o czym myślisz?

Wygląda na to, że tylko Tatsuya został zaskoczony przez nagłe wyznanie Eriki. Miyuki zdawała się nie zwracać uwagi na fakt, że faworyzowanie ciastkarni nad ceremonię otwarcia nie jest normalne, chociaż, jak się nad tym zastanowić, Miyuki nie znała szczegółów całej historii.

– Cóż, brzmi nieźle. Poza tym dopiero co się spotkaliśmy. Czy to ta sama płeć, czy rocznik, nigdy za dużo przyjaciół.

Mimo że tak powiedział, niewiele zastanawiał się nad tą odpowiedzią. W domu nie miał nic ważnego do zrobienia, a początkowo myślał, że dobrze byłoby gdzieś wyjść i uczcić przyjęcie jego siostry do liceum, zamiast wracać do domu. Jako że odpowiedź nie była zbyt przemyślana, odzwierciedlała jego prawdziwe myśli. Najwyraźniej zdając sobie sprawę, że naprawdę tak myśli, Erika i Mizuki odpowiedziały w ten sposób:

– Shiba, moim zdaniem, nie myślisz zbyt dużo, jeśli sprawa tyczy się Miyuki.

– Bardzo dbasz o swoją siostrę, czyż nie?

Czy był to komplement, czy też wyrażający czyste zdumienie komentarz, znajdując się pod odpowiednio różnymi spojrzeniami, jedyne, co Tatsuya mógł zrobić, to zamilknąć z gorzkim wyrazem twarzy.


◇ ◇ ◇


Ciastkarnia, do której zabrała ich Erika, okazała się francuską kafejką. Zjedli tam co nieco i spędzili trochę czasu, gawędząc wesoło (tak właściwie to trzy dziewczęta rozmawiały, a Tatsuya słuchał). Gdy w końcu dotarli do domu, robiło się ciemno.

Nie było tam nikogo, kto by ich przywitał. Dom, który był ciut większy niż to zazwyczaj bywa, wydawał się być zamieszkany wyłącznie przez Tatsuyę i Miyuki. Wróciwszy do swojego pokoju, szybko się pozbył mundurka. Naprawdę chciałby móc myśleć, że taki prowizoryczny płaszcz nie przeszkadza aż tak bardzo. Jednak gdy zdjął blezer zaprojektowany w taki sposób, by wyglądał „inaczej”, poczuł się odrobinę lżej. Cmoknął z aprobatą i szybko skończył się przebierać. Gdy odpoczywał w salonie, Miyuki, która również się przebrała, zeszła na dół ze swego pokoju. Pomimo faktu, że materiały bardzo się rozwinęły, fasony ubrań nie zmienił się zbytnio przez ostatnie sto lat. Z pięknymi, kształtnymi nogami widocznymi pod krańcem krótkiej spódniczki w stylu z początku tego wieku Miyuki podeszła do niego. Z jakiegoś powodu lubiła chodzić po domu w dość odważnych ubraniach. Mogłoby się wydawać, że przywykł do tego. Jej znacząco podkreślona kobiecość często sprawia, że Tatsuya nie wiedział, gdzie skierować swój wzrok.

– Najdroższy bracie, chciałbyś się czegoś napić?

– Chętnie, kawy, jeśli można.

– Oczywiście.

Gdy zmierzała do kuchni, spod opaski uciekł jej kosmyk włosów i kołysał się przy jej szczupłych plecach. Założyła ją po to, by włosy nie przeszkadzały przy pracy w kuchni. Z ulotnego widoku jasnej skóry jej szyi, zazwyczaj zakrytej przez długie włosy, promieniowało niewypowiedziane piękno i to na całej długości dekoltu jej ubrania. W wysoko rozwiniętym kraju, gdzie użycie systemu robotów domowych (SRD) jest na porządku dziennym, kobiety i mężczyźni, którzy zajmowali się pracami kuchennymi, należeli do mniejszości. Tylko nieliczni ludzie zajmowali się zwykłym gotowaniem, jak robienie tostów lub parzenie kawy, jeśli nie było to ich hobby. Miyuki należała do tej mniejszości. Nie dlatego, że nie radziła sobie z maszynami. W czasie wizyt przyjaciół zwykle zostawiała obowiązki domowemu SRD. Lecz gdy była w domu tylko z Tatsuyą, wolała sama się nimi zająć. Rozlegające się dźwięki mielenia ziaren i bulgotanie gotującej się wody prawie niezauważalnie dotarły do uszu Tatsuyi. Można powiedzieć, że Miyuki zwracała zbyt dużą uwagę na szczegóły, aż do chwili, w której użyła papieru do sączenia zamiast starego ekspresu do kawy. Tatsuya kiedyś ją o to zapytał, w odpowiedzi usłyszał, że chce to robić właśnie w taki sposób, więc pewnie znajduje się to w jej zainteresowaniach. Przypomniał sobie również moment, gdy spytał ją, czy jest to jej hobby, a ona tylko gapiła się na niego z nadąsanym wyrazem twarzy. W każdym razie kawa parzona przez Miyuki smakowała Tatsuyi najbardziej.

– Najdroższy bracie, proszę bardzo.

Postawiła filiżankę na stoliku, przeszła z drugiej strony i usiadła obok niego. Kawa była smoliście czarna, podczas gdy ta, którą trzymała w dłoniach, była z dodatkiem mleka.

– Jest bardzo dobra.

Nie trzeba było więcej komplementów. Tyle starczyło, by Miyuki cała się rozpromieniła. Podniosła filiżankę do ust i przyglądała się radosnymi oczyma zadowoleniu malującemu się na twarzy swego starszego brata, a na jej buzi pojawił się wyraz ulgi – taka była Miyuki. Oboje rozkoszowali się smakiem kawy. Żadne z nich nie zaczęło wymuszonej rozmowy. Żadne z nich nie czuło zakłopotania z powodu obecności osoby obok. Już dawno minęły czasy, gdy rozmowa trwająca dłuższą chwilę robiła się krępująca. Mieli wiele tematów do omówienia. Dziś odbyła się ceremonia rozpoczęcia roku szkolnego, poznali nowych przyjaciół oraz z jakiegoś powodu napotkali dokuczliwych, starszych uczniów. Tak jak oczekiwali, Miyuki została zaproszona do Rady Uczniowskiej. Mnóstwo rzeczy do wspominania oraz przedyskutowania – zbyt wiele jak na jedną noc. Lecz w domu rodzeństwu towarzyszyły przechylone filiżanki i cisza.

– Już prawie pora na kolację.

Miyuki wstała, trzymając w dłoni pustą filiżankę. Tatsuya także się podniósł, podając swoją w stronę wyciągniętej ręki swej młodszej siostry. Wieczór zamienił się w noc, tak samo jak zawsze dla tego rodzeństwa.


Komentarze[edit]

  1. Gdy Miyuki zwraca się do Tatsuyi, zawsze używa formy お兄様(onii-sama), prawie zawsze mówi bardzo uprzejmie.
  2. ブルーム[buru-mu] – kwitnąć/zakwitać, ウィード[wi-do] – chwast
  3. Casting Assistance Device – urządzenie, które wspomaga proces „rzucania” czarów.
  4. 七草 – Saegusa (nana – siedem i kusa – trawa)
  5. LPS – Local Positioning System – System Lokalnego Pozycjonowania
  6. シスコン – określenie na kogoś, kto ma kompleks siostry.
  7. Tatsuya jest o 11 miesięcy starszy od Miyuki, ale za wyjątkiem studiów wszystkie szkoły w Japonii trwają trzy semestry, nauka rozpoczyna się w kwietniu, a kończy w marcu następnego roku.


Wróć do Rozdział 0 Strona Główna Idź do Rozdział 2