Psycho Love Comedy PL: Tom 1 Prolog

From Baka-Tsuki
Revision as of 12:21, 12 August 2014 by KieR (talk | contribs)
Jump to navigation Jump to search

Pierwszy dzwonek/ Introduction

Kinnnnnnnng, konnnnnnnnnng,kannnnnnnng, konnnnnnnnnng.

Z przekrzywionego, pokrytego brudem głośnika rozległo się bicie dzwonu.

Słysząc ten przypominający krzyk umierającej osoby dźwięk, Kyousuke otworzył oczy i podniósł się z ławki.

– ...

Szybko otrząsnął się z uczucia dezorientacji.

Kiedy przypomniał sobie wcześniejsze wydarzenia, momentalnie utracił wszelkie siły.

Kyousuke podrapał się w głowę, rozejrzał i westchnął.

Rety. Czemu musiałem skończyć w tak porąbanym miejscu?

Otaczające go betonowe ściany były popękane i pełne dziur oraz obscenicznych i wulgarnych graffiti.

„Kurwa”, „Zajebany!”, „Giń, giń, giń, zarąbać, zarąbać, zarąbać”, „18782 + 18782 = 37564”[1], „SZKOLNY MORDERCA”, „Popakowałbym w 〇 Kurumiyci”, „← stracisz za to głowę”, „← za późno”, „Pragnę pokoju na świe” (zapisane krwią, niedokończone).

Wszelkiego rodzaju bluźnierstwa pokrywały podłogę, ławki, krzesła, a nawet sufit, dopełniając obrazu katastrofy. W oknach natomiast znajdowały się grube, czarne, żelazne kraty.

Jednak najgorsi w tym wszystkim byli koledzy z klasy.

Dla przykładu chłopak po prawej stronie siedzącego w środkowym rzędzie Kyousuke.

– Ee? Czego, kurwa, gały wywala? Sprać ci ten twój brudny ryj?!

Jego głowę zdobił czerwony irokez, a złowrogo wyglądającą twarz upiększały kolczyki.

Miał rozwiązany krawat w czarne paski, muskularne ciało widoczne przez dziury w znoszonej koszuli oraz kurtkę i spodnie stanowiące część szkolnego mundurku, które w ogóle do niego nie pasowały.

Oceniając jedynie po wyglądzie, to jego Kyousuke powinien najbardziej się wystrzegać. Chłopak jednak zwrócił już na niego uwagę i złapał go za koszulkę. Nie mógł po prostu tego zignorować.

Nawet przypływy gorącej krwi powinny mieć jakieś limity. Kyousuke nie spodziewał się, że od razu zacznie szukać zaczepki.

Kiedy próbował zrobić najbardziej złośliwą minę, jaką potrafił, jego twarz zalał zimny pot.

– Haha… Kompletne nic? Wyglądasz na tak groźnego, że trudno było mi odwrócić wzrok. Jak to się mówiło… A tak, pan elegancik. Zwłaszcza te włosy. To grzebień koguta? Pasuje ci! Idealnie współgra z zawartością twojej głowy, niewiele różniącą się od kurzego móżdżku. Haha. A teraz pora mnie puścić.

– Coooooooo?! Zajebię cię, skurwyysyyyynu!

Kyousuke ze wszystkich sił starał się powiedzieć coś pozytywnego, ale jego wysiłki spełzły na niczym.

Irokez, patrząc na niego ze złością, wydał z siebie głośny ryk, uniósł go swoją umięśnioną, pokrytą żyłami ręką w powietrze i przybliżył do swojej twarzy. Jednak Kyousuke w ogóle się tego nie przestraszył.

– Rety, mój błąd. Przeproszę, więc się już uspokój, dobra? Po tym, jak z jakiegoś powodu wrzucili mnie tutaj, raczej nie mam najlepszego nastroju…

Kyousuke przestał się uśmiechać i z całej siły przywalił głową w Irokeza.

– Mówiąc prościej… Zajebię cię, jeśli zaczniemy, cholerny Irokezie!

Osoby w klasie, do tej pory spokojnie wszystko obserwujące, momentalnie się ożywiły.

Wszyscy mieli na sobie mundurki i z wyglądu wydawali się być w tym samym wieku, jednak na tym podobieństwa się kończyły. Ich wygląd, temperament i reakcje diametralnie się od siebie różniły.

– Zajebisty pomysł! Zaczynało mi się już nudzić! Walczcie! Tylko żeby było krwawo i widowiskowo, jasne?!

– Minęło dopiero kilka dni, a już tyle gorącej krwi się przelało… Fufu. Tylko mnie w to przypadkiem nie wciągnijcie, dobra?

– H-Hehehehehe… Użyć ławki do wyrwania paznokci, jeden po drugim. A potem połamać wszystkie palce, jeden po drugim…

Wichrzyciele, żartownisie i kompletnie niezrozumiałe osobniki.

– N-N-N-N-Niedobrze! N-N-N-Nikt ich nie powstrzyma?!

Przerażona, nieśmiała dziewczyna rozglądała się na wszystkie strony.

Inna z kolei całkowicie ignorowała atmosferę panującą w klasie. Siedziała ze skrzyżowanymi nogami i malując paznokcie, ziewnęła, a potem powiedziała:

– Nudy.

Nie było w tym wszystkim żadnego porządku.

Jednak Kyousuke od momentu rozpoczęcia szkoły i zebrania ich w tej klasie wiedział, że nikt tam nie będzie normalny.

Więc on też jest świrem? Odpowiedź brzmi: „Nie”.

Przeszło mu to przez myśl, kiedy starał się pohamować swój gniew i z niezadowoleniem patrzył na twarze kolegów z klasy.

Kyousuke nienawidził i w myślach przeklinał ich wszystkich, nie chcąc mieć z nimi nic wspólnego.

– No chodź, zaraz zrobię ci operację plastyczną tej twojej podłej gęby. Pięścią oczywiście.

– E?! Co żeś powiedział? Nie wytrzymam dłużej, zara cię zajebię!

Irokez złapał lewą ręką za kołnierzyk Kyousuke, a prawą zrobił zamach.

Złożył pięść tak mocno, że aż strzeliły w niej kości, a potem energicznie…

Zgrzyt, zgrzyt, zgrzyt… Trach!

W tym momencie otworzyły się drzwi i do klasy weszła dziewczyna.

Miała na sobie żeński garnitur, a w ręce trzymała jakieś dokumenty, więc pewnie była ich nauczycielką.

Można powiedzieć, że wyglądała młodo, i to nawet bardzo.

– Ej, co wy tam robicie? Tak bardzo prosicie się o zdyscyplinowanie?

Wzrok dziewczyny, której włosy wyglądały, jakby zostały ścięte na jednej wysokości przez jakieś ostre narzędzie, skupił się na zastygłych w miejscu Kyousuke i Irokezie.

Miała mniej więcej 1,40 metra wzrostu. Gdyby zastąpić jej garnitur dziecięcymi ubraniami, a dokumenty plecakiem, mogłaby zostać wzięta za uczennicę z podstawówki.

– ...

W sali zapadła martwa cisza… Prawie.

Irokez puścił Kyousuke, wskazał dziewczynę i krzyknął, pękając ze śmiechu:

– Bez jaj. Zdyscyplinować? Mała dziewczynka grozi mi palcem? Normalnie zajebiście! Hahahaha!

Słysząc to, nauczycielka uniosła brew i powiedziała:

– No dobra – następnie odłożyła swoje dokumenty, pochyliła się za pulpit i odgarnęła dłonią grzywkę, uznając całą sytuację za męczącą.

– Hoo. No nic, to pierwszy dzień, dlatego przymknę oko. Więc lepiej się uspokój, zanim puszczą mi nerwy. Jasne? Inaczej z miejsca nauczę cię dyscypliny. Nie przyjmuję żadnych sprzeciwów.

– Tere-fere. To serio, kurwa, zajebiście śmieszne. No to może spróbujesz?! Ale najpierw…

Nikt nie zdążył nawet krzyknąć z zaskoczenia. Oblizując swoje wargi, Irokez złapał krzesło obiema rękami, uniósł nad głowę, wszedł na ławkę i skoczył na dziewczynę. Nie było w tym cienia zawahania, rozwagi, pohamowania czy choćby litości.

– Lepiej zmów paciorek przed śmiercią, smarkulo! Ahahaha!

Stal nierdzewna podniszczonego krzesła uderzyła prosto w głowę dziewczyny i zmiażdżyła jej małą czaszkę. A przynajmniej to spodziewał się zobaczyć Kyousuke. Zamiast tego jednak…

– Hm. Debil. Zaraz ty to zrobisz, Irokezie! Sam się prosiłeś o bilet na tamtą stronę.

W kierunku jego przebitego kolczykiem nosa powędrowała wyciągnięta nie wiadomo skąd stalowa rura.

Pojawił się głuchy dźwięk uderzenia oraz ciche „Łotde?!”. Trzymane przez Irokeza krzesło upadło na ziemię, a krew łobuza ochlapała policzki dziewczyny.

– Rany boskie, kompletny brak wychowania. Cóż, nieważne. Od dziś będę was uczyć… Czego konkretnie? Strachu i lojalności. Możecie tego, co prawda, nie przeżyć, ale chyba nie macie nic przeciwko? Wasza odpowiedź? No, odpoooooooooowiedź?!

Podeszła do tarzającego się po podłodze Irokeza z rozkwaszonym nosem, a potem znowu wzięła zamach rurą. Uderzyła go raz, potem drugi... Kto wie, ile razy w końcu dostał.

– …Ee?

Kiedy Kyousuke doszedł w końcu do siebie, siedział na podłodze, a uczniowie krzyczeli:

– Coooooo?! – powietrze w klasie jakby zamarzło.

– Co, kurwa? Co się stało z tym typem? Czemu nauczycielka zrobiła…

Przed Kyousuke znajdowały się krzesła i ławki, przez co nie widział, co się dzieje, ale za każdym razem, kiedy dziewczyna uderzała Irokeza swoją rurą, słyszał krzyki: „Przestań!”, „Tylko nie tam!”, „Oko! Moje pieprzone oko!” oraz odgłos rozbryzgującej się krwi.

Bach, bach, bach, chlap!

– Muu? Albo dostał orgazmu, albo zdechł. Nieważne.

Oparła pokrytą krwią i tłuszczem stalową rurę na ramieniu i wróciła do pulpitu.

– Ej, ty. Jak długo będziesz siedzieć na podłodze? Ciebie też mam nauczyć dyscypliny?

Słysząc to, zagubiony do tej pory Kyousuke nieco otrzeźwiał i spojrzał w górę.

Zobaczył tam wpatrzone w niego okrągłe, ładne, jasno lśniące oczy.

– ...?!

Jeśli zaraz nie wstanie, na pewno zostanie zabity.

Podniósł się, używając krzesła jako podparcia. Usiadł na swoim miejscu i się skulił.

Uratowany – kiedy tylko to pomyślał, wydając z siebie westchnienie ulgi…

– Ej, odpowiedź! Twoja odpowieeeeedź?!

– T-Taaaaaak?!

– Co? Czyli prosisz się o trochę dyscypliny, e?

– Hę?

Dziewczyna zlizała z twarzy krew, która wcześniej na nią trysnęła, i uśmiechnęła się sadystycznie.

Kyousuke nie potrafił zrozumieć jej zachowania, więc tylko pokręcił szybko głową.

– N-Nie! Z całego serca pragnę się pani podporządkować! To było jedynie nieporozumienie!

W jego głowie pojawił się nagle obraz ciała leżącego w kałuży krwi.

Widząc jego desperacką próbę wytłumaczenia się, dziewczyna zadrwiła:

– Nieważne. Teraz otwórz szeroko oczy. To, co w tej chwili czujesz w stosunku do mnie, nazywa się strachem. Wykuj go sobie głębokooo w sercu. Reszta zrozumiała? Każdy, kto podniesie na mnie rękę, zostanie zamieniony w taką krwawą miazgę. Jeśli cenicie swoje bezwartościowe życia, śmiecie jedne, macie mi się nie sprzeciwiać, słuchać się, schlebiać i oddawać mi pokłony! – zagroziła swoim dziecięcym głosem, robiąc jednocześnie zamach stalową rurą, z której odpadły zakrwawione kawałki ciała, przez co Kyousuke przypomniał sobie scenę, jakiej przed chwilą był świadkiem.

Wszyscy w sali się skulili, jedynie dziewczyna siedząca po lewej stronie Kyousukego, nakładając pincetą kryształy na pomalowane paznokcie, odpowiedziała:

– Taaak.

Poza tym panowała martwa cisza.

Przemoc przekraczająca wszelkie pojęcie zarżnęła samą atmosferę panującą w klasie.

– No więc. Trochę na to późno, ale pora się przedstawić. Nazywam się Hijiri Kurumiya i od dziś jestem wychowawczynią klasy 1 A. Moimi ulubionymi słowami są „uległość” oraz „dominacja”. Nienawidzę za to takich jak „smarkula” czy „kurdupel”. Może i nie wyglądam, ale mam dwadzieścia lat i jestem w kwiecie wieku. Miło mi was poznać.[2]

Te ostatnie słowa wydawały się tak nierealne, że nikt nic nie odpowiedział.

Kto wie, co mogłoby się stać, gdyby ktoś się jej sprzeciwił.

– Hmm? – upewniając się, że właściwie zareagowali, Kurumiya powoli zmrużyła oczy. – Jeśli jeszcze jakiś mądrala wyskoczy z czymś takim, wpoję mu trochę dyscypliny do głowy. To było dobre. Kukuku… Chociaż według mnie daleko wam od doskonałości, na razie wam odpuszczę.

Potem zamilkła na moment i powoli zatoczyła wzrokiem koło po klasie, przyglądając się dokładnie wszystkim uczniom. Po jakichś 10 sekundach gapienia się na wystraszonego Kyousuke na jej twarzy zawitał szeroki uśmiech.

Jednak jej oczy nie odzwierciedlały tego uśmiechu.

Kurumiya powiedziała podniosłym głosem brzmiącym jak modlitwa albo jakaś pieśń żałobna:

– Drodzy mordercy, witamy w naszej szkole, Zakładzie Poprawczym Czyściec.



  1. 18782 + 18782 = 37564 czyta się jako iyanayatsu (znienawidzony) plus iyanayatsu = minagoroshi (zabić wszystkich)
  2. Miło mi was poznać to po japońsku yoroshiku. Tutaj jest zapisane znakami 夜露死苦 oznaczającymi noc, porzucony, śmierć i cierpienie.


Powróć do Ilustracje Strona główna Idź do Rozdział 1