Psycho Love Comedy PL: Tom 3 Prolog

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Przygotowania - Introduction[edit]

– Zdychaj!

Dziewczyna z rykiem, jaki nie pasował do jej słodkiego głosu, wyprowadziła poziomy cios metalową rurą, wymierzony w zakolczykowany nos chłopaka.

– Hiaaaaa!

Zgodnie z oczekiwaniami jego kolegów z klasy chłopak jęknął i kucnął, próbując uniknąć ataku.

– ...?!

Wszystkich aż wmurowało ze zdziwienia, że mu się to udało; rura jedynie musnęła jego postawione na irokeza włosy. Nawet Kurumiya nie ukrywała swojego zdziwienia.

W tym momencie oczy Irokeza zabłysły, oblizał usta, a piła mechaniczna w jego rękach zagrała niskim basem.

– Giahahahahaha. Wygrałem, Kuruuumiiijciuuuu!

Piła z głośnym rykiem przeszyła powietrze, zmierzając w kierunku Kurumii, aby ją przepołowić – wycięła przy tym rysę w podłodze.

– Gyaaa!

Jednak ponownie to, co wydawało się już pewne, się nie wydarzyło. Kurumiya zrobiła unik, jedynie stając bokiem, a potem wolną ręką chwyciła twarz Irokeza.

– Giaaaaaa!

Można jedynie przypuszczać, jak wielką siłę nauczycielka włożyła w ten uścisk, ale Irokez nie był w stanie się z niego wyrwać. Piła wypadła mu z rąk, uderzyła w pobliskie biurko, należące do Kyousuke Kamii, i zaczęła się w nie wcinać…

– Łaaaa!

Chłopak, który ledwie uszedł z życiem, aż spadł z krzesła.

– Iiiaaa! Gdzie ty mnie łapiesz, zboczeńcu?!

– Au!

Upadł na kogoś i natychmiast otrzymał silny cios w głowę.

Kurumiya tak skupiła się na swoim żelaznym uścisku, że nawet nie zauważyła zamieszania, jakie wywołał Kyousuke.

– Poprawiłeś się, Irokezie. Potrafisz już nawet uniknąć mojego ciosu. Ale lepiej sobie zapamiętaj. Nie pokonasz mnie nawet za milion lat, dupku żołędny!

Zrobiła zamach i uderzyła trzymaną w prawej ręce głową Irokeza o tablicę.

– Giaaaaa!

Dookoła miejsca uderzenia rozeszły się pęknięcia.

Kurumiya zmarszczyła brwi, a potem zwolniła uścisk na twarzy nieprzytomnego już chłopaka.

– Rany. Może i podczas zakładu otwartego wiele cię nauczyłam, ale pamięć w ogóle ci się nie poprawiła. Ej, medycy! Możecie już sprzątnąć ten śmieć.

Po słowach nauczycielki czekająca w pobliżu drużyna medyków wyniosła Irokeza na noszach. Zabrali także piłę mechaniczną, której silnik wyłączył się tuż przed końcem biurka Kyousuke.

– Ej, ile jeszcze masz zamiar to ciągnąć?

Dziewczyna z sąsiedniego miejsca, mająca rdzawoczerwone oczy i włosy, wlepiała niezadowolone spojrzenie w obejmującego jej biodra chłopaka.

– Zabieraj ode mnie swoje brudne łapy, zboczeńcu!

– Au!

Kyousuke otrzymał kolejny cios.

– No dobrze, wróćmy do porannej godziny wychowawczej.

Kurumiya oparła swoją metalową rurę o ramię, a potem zaczęła rozdawać wydruki.

Kyousuke, trzymając się jedną ręką za obolałą twarz, przyjął od niej kartkę, na której widniało:

Rozkład sesji egzaminacyjnej na koniec pierwszego semestru Zakładu Poprawczego Czyściec.

Co prawda, wiedział, że miały tam miejsce egzaminy, ale po raz pierwszy w życiu miał do jakichkolwiek podchodzić.

Kurumiya obrzuciła klasę wzrokiem, a potem zaczęła wszystko objaśniać.

– W tej szkole są trzy sesje egzaminacyjne. Kończą one pierwszy, drugi oraz trzeci semestr. Ponieważ obejmują tak duży zakres materiału, macie się przyłożyć do nauki, zrozumiano? Egzaminy będą trwać dwa dni i obejmować dziesięć przedmiotów. Wszystkie trwają tyle samo co zwykła lekcja, czyli sześćdziesiąt minut.

Ich rozkład wraz z dodatkowymi wyjaśnieniami został zapisany na kartce.

Dzień pierwszy: współczesny japoński, wiedza o społeczeństwie, prace domowe i zajęcia z gospodarstwa domowego.

Dzień drugi: matematyka, fizyka, muzyka, wychowanie do życia w rodzinie… oraz etyka.

Jedynie etyka nie stanowiła typowego dla szkół przedmiotu.

Chociaż ta szkoła była dość nietypowa, zgromadzone w niej osoby zareagowały na słowo „egzaminy” w dość typowy dla wszystkich uczniów sposób - zaczęła ogarniać ich głęboka depresja.

Kurumiya dodała:

– Aby zaliczyć, należy zdobyć przynajmniej połowę średniej ocen. Jeśli komuś z was nawet po uczęszczaniu na moje lekcje się to nie uda, konsekwencje... Nie muszę chyba dodawać nic więcej, prawda, świnie jedne?

Grożąc im przepełnionym agresją głosem, zgniotła i rozdarła trzymane w ręku wydruki.

– Nie myślcie sobie, że jak dostaniecie same pały, to na karze się skończy. Lekcje uzupełniające będą trwać przez całą przerwę w nauce po egzaminach. Na złamanych kończynach się nie skończy. A spróbujcie tylko oblać, to napełnię wasze łepetyny nie tylko materiałem z lekcji! Poznacie, co to strach, rozpacz, upokorzenie, wstyd! Użyję metod przesłuchań i tortur z całego świata, a potem przerobię was na eksponaty do nauki, capish?!

Trach! Uderzyła pięścią w podium.

– ...

W klasie zapanowała martwa cisza. Być może dlatego, że wszyscy od razu zrozumieli, o co chodzi. Od tych egzaminów zależało ich dalsze życie - dosłownie.

– Jednak – Kurumiya, spoglądając na trzęsących się uczniów, kontynuowała – nie używamy tu jedynie kija, mamy też marchewkę. Uczniowie z dobrymi wynikami na czas przerwy między semestrami dostaną przepustkę! Oczywiście cały czas będziecie pod czujnym okiem przydzielonego wam opiekuna, ale zaznacie chociaż odrobiny wolności. Będziecie mogli robić, iść, a także odwiedzać, kogo tylko chcecie.

Zachęta zaprezentowana przez Kurumiyę natychmiast zmieniła panującą w klasie atmosferę.

Zaskoczenie, łzy, radość, podekscytowanie, ale pośród nich najbardziej wyróżniło się...

– Hej!

Kyousuke wystrzelił z miejsca jak sprężyna, przez co skupił na sobie spojrzenia wszystkich w klasie. Nie obchodziło go to jednak. Po głowie krążyły mu bez przerwy słowa nauczycielki "odwiedzić, kogo tylko chcecie".

– Naprawdę? – spytał, patrząc na uśmiechniętą twarz Kurumii.

– Oczywiście - ta pokiwała głową. - Jaki nauczyciel okłamałby swoich uczniów? O ile będziecie słuchać poleceń waszego opiekuna i spełniać warunki, zachowacie pełną swobodę.

– Warunki? - spytał ponownie. Chciał wiedzieć, co miała na myśli przez dobre wyniki. Musiał jak najszybciej poznać wszystkie szczegóły.

Kurumiya, bawiąc się zgniecionym w kulę wydrukiem, powiedziała:

– Jak napisano w rozpisce, podstawowym warunkiem jest posiadanie jednego z trzech najwyższych sumarycznie wyników w całym roczniku. Poza tym konieczne są wysoka frekwencja oraz dobre zachowanie. Jak widzisz, wcale nie trzeba spełnić wielkich wymagań, więc już się uspokój. Oczywiście gdyby twoja frekwencja wyglądała tak jak u Irokeza, z miejsca by ci odmówiono... – Przy wypowiadaniu ostatniego zdania twarz Kurumii wykrzywiła się w okropnym grymasie.

Irokez nie był w stanie nawet normalnie chodzić na zajęcia, więc stanowił pierwszą osobę, która obleje i zostanie skierowana na zajęcia uzupełniające - co najprawdopodobniej stało za niezadowoloną miną Kurumii. Widząc, jak krzyczy "Szlag by trafił to cholerstwo! Giń, gin, giń, zdychaj w męczarniach!", Kyousuke nawet zaczął jej współczuć.

– Hmph. Jakieś inne pytania?

– Nie. Bardzo dziękuję.

Kyousuke pokiwał głową i usiadł.

Nie był zbyt inteligentny, więc uzyskanie jednego z trzech najwyższych wyników w roku stanowiło dla niego spore wyzwanie. Jednak...

To nie kwestia tego, czy to możliwe. Nie mam wyboru. Nie mogę pozwolić sobie na oblanie i zajęcia dodatkowe. Za wszelką cenę muszę znaleźć się w najlepszej trójce.

Zależało mu na wyjściu. Nieważne, ile by to zajęło, nawet jeżeli ich wspólny czas miałby trwać jedynie tydzień, to chciał się stamtąd wydostać, wrócić do domu, zobaczyć swoją ukochaną siostrę, która tam na niego czekała, i ją przeprosić.

Takie właśnie postanowienie podjął chłopak osadzony pod fałszywymi zarzutami w Zakładzie Poprawczym Czyściec, w którym zamykano nieletnich morderców.

Był piątek, druga połowa lipca, więc do egzaminów pozostało dziesięć dni.

Zdecydował, że spędzi cały ten pozostały czas na nauce, kuciu jak nigdy dotąd w życiu.

– A tak, mam dla was jeszcze monumentalne ogłoszenie.

– He?

Kyousuke, który zaczął już przygotowywać się do rozpoczęcia lekcji, spojrzał z ciekawością na Kurumiyę. Ogłoszenie nie miało być ważne, tylko wręcz monumentalne, co go od razu zaalarmowało.

– Ahem. – Kurumiya odchrząknęła . – Do klasy 1A dołączy nowa osoba.

Nowy osadzony…

– …?!

Po tym szokującym obwieszczeniu nauczycielki napięcie w klasie momentalnie wzrosło. Kto by pomyślał, że ktokolwiek chciałby przenieść się do szkoły dla morderców. Co, u licha, się działo? Poza tym był już lipiec i niedługo miały się zacząć egzaminy…

– Mimo tak nietypowej chwili… Osadzona silnie na to nalegała. „Proszę mnie osadzić tam najszybciej, jak to tylko możliwe”. Dlatego potraktowano ten przypadek wyjątkowo. – Mówiąc to, Kurumiya sięgnęła po rurę, a potem zrobiła nią zamach przed uczniami. – Po złotym tygodniu poszła do swojego gimnazjum, weszła do losowej klasy, gdzie odbywała się akurat lekcja, a potem użyła przygotowanej wcześniej zmodyfikowanej strzelby… Taki przynajmniej był plan. Nie powiódł się, ponieważ broń została złożona niewłaściwie i nie dało się wystrzelić pocisku. Jej użytkowniczka została obezwładniona. Innymi słowy, to jedynie usiłowanie morderstwa, jednak bez cienia wątpliwości chciała zabić i gdyby nie brak umiejętności w posługiwaniu się bronią, tak samo jak Kamiya miałaby na liczniku dwanaście ofiar. Dlatego właśnie, mimo że nie pozbawiła nikogo życia, nie można jej pozostawić na wolności, więc skierowano tu ją na resocjalizację.

Kurumiya przyłożyła rurę do ramienia, wycelowała w czoło Kyousuke, a potem, udając wystrzał, krzyknęła „Bum!”. Oczywiście nic mu się nie stało, ale i tak cały zalał się potem.

Wpaść tak ze strzelbą do klasy. Naprawdę okropne. Ktoś taki będzie z nami w klasie? Tak się boję, że nie mogę nawet myśleć o nauce do egzaminów…

Chociaż ta nowa uczennica nikogo nie zabiła, to i tak musiał zachować czujność, ponieważ sądząc po jej zachowaniu, najprawdopodobniej nie jest kimś zasługującym na szacunek.

Podczas gdy Kyousuke trząsł się ze strachu, koledzy z jego klasy byli naprawdę podekscytowani.

– He? Strzelba, co? Też bym tak postrzelał. Pif, paf, bang!

– He-heeheehee… Deszcz krwi po strzale… Skąpany we krwi… Heehee.

– Taka rzeź w Japonii przy użyciu broni palnej… Fufu. Jeśli jest ślicznotką, to chętnie ją powitam.

– Ciekawe, jak bardzo jest pokręcona. Ciekawe czy to jedna z tych młodych członkiń gangów celujących w starszych facetów. I nie chodzi o celowanie z broni!

W klasie zapanował straszny zgiełk spowodowany komentarzami zgromadzonych tam morderców, ale wystarczyło jedno „Cisza” Kurumii, żeby ich uciszyć.

– No cóż, mogłam się spodziewać takiej reakcji. Sami spytajcie ją o szczegóły. Czyżbyście wy, banda zdeprawowanych śmieci, tak bardzo interesowali się osobą, która próbowała pozabijać kolegów z klasy? Kukuku.

Śmiejąc się, Kurumiya spojrzała na drzwi, a wszyscy podążyli za jej wzrokiem.

– No dobrze. Możesz wejść!

Po tym krzyku nauczycielki otworzyły się drzwi.

– Przepraszam – powiedziała nowa uczennica podekscytowanym, wysokim głosem.

Jak tylko weszła do Sali, wszyscy otworzyli szeroko oczy ze zdziwienia.

Nowa miała bardzo drobną budowę ciała. W dodatku jej nogi i ręce były cienkie jak patyki. Do tego stopnia, że aż strach było ją dotknąć, żeby czegoś jej nie połamać. Wyglądała dosłownie jak śmierć na wygnaniu.

Jednak uwagi wszystkich nie przykuło jej ciało, tylko głowa konia .

– Ooo… Prawie nic w tym nie widać.

Rozejrzała się na lewo i prawo, a potem weszła do klasy.

– …

Na widok jej głowy wszystkich w klasie wmurowało.

Na jej czarnej, błyszczącej skórze były wyraźnie widoczne żyły, które wyszły na wierzch. Złowrogiego wyglądu dopełniały na wpół otwarty pysk, wielkie nozdrza oraz oczy, które wyszły z orbit.

– Aaaa! NFŻ! Niezidentyfikowana forma życia! Potwór! – krzyknęła dziewczyna siedząca przy ławcę z tyłu i z lewej strony, jednocześnie zwijając się w kłębek.

To oczywiście była jedynie maska, jednak na tyle szczegółowa i realistyczna, że wystraszyła tamtą dziewczynę.

– W środku strasznie śmierdzi gumą. Chcę to szybko zdjąć…. Trudno też się w tym oddycha.

I jeszcze ten głos…

Wręcz nienaturalnie wysoki, zapewne wynik oddychania helem, jak niektórzy bawią się podczas przyjęć.

Nowa uczennica powoli przeszła przez klasę, a potem podeszła do pulpitu. Uczniowie nawet przez chwilę nie spuścili z niej wzroku.

– Fiu. W końcu dotarłam. To cud, że po drodze nic takiego się nie wydarzyło.

– Hmph, brawo, ale nie możesz jeszcze tego zdjąć. Przedstaw się teraz.

– Dobrze!

Po zamienieniu kilku słów z Kurumiyą dziewczyna z końską głową się wyprostowała.

Koleżanka Kyousuke siedząca miejsce za nim w rzędzie po lewej krzyknęła „Aaa! T-T-T-T-To na mnie patrzy!”, a potem objęła dziewczynę znajdującą się przed nią.

Sam Kyousuke nie reagował w żaden sposób, jedynie jej się przyglądał.

– He?

Po chwili jednak z jakiegoś powodu zaczęła wzbierać w nim nostalgia.

– Miło mi was poznać. Dzień dobry. Postanowiłam się tu przenieść, ponieważ jest tu ktoś, kogo za wszelką cenę chcę zobaczyć! To dla mnie najważniejsza osoba na całym świecie, dlatego musiałam to zrobić, nawet za cenę własnego życia… Z tego właśnie powodu wzięłam do ręki broń! Niestety, nikogo nie zabiłam i prawie się po tym załamałam… Jednak jestem naprawdę szczęśliwa, że mimo to i tak udało mi się tu dostać.

– Ej…

Efekt helu zaczynał słabnąć, a głos dziewczyny wracał powoli do normalnego stanu, który Kyousuke wszędzie by rozpoznał…

– Ej, ej, ej, ej…

Kiedy obraz tej osoby pojawił mu się przed oczami, zaczął cały drżeć, a jego głos się łamać.

– Niemożliwe…

Nie ma szans, żeby to była ona.

Nieważne, jak podobny miały głos, budowę ciała. Nieważne jest to nostalgiczne uczucie. To po prostu nie mogła być ona. Mimo to…

– Tak, szczęśliwa… Baaaardzo szczęśliwa! Szczęśliwa, szczęśliwa, szczęśliwa, szczęśliwa, szczęśliwa, szczęśliwa, szczęśliwa, szczęśliwa tak bardzo, że chyba zaraz oszaleję! A… Hahahahaha! Chociaż tak nagle spadł na mnie tamten koszmar, z którego nie mogłam się przebudzić, moje powtarzane tyle razy życzenie w końcu się spełniło! Kusu.

Kiedy efekt helu całkowicie ustąpił, wszelkie nadzieje Kyousuke legły w gruzach, a ten najczarniejszy scenariusz się urzeczywistnił. Zrobiło mu się słabo, a świat przed jego oczami zaczął blaknąć.

Podczas gdy jego ogarniała rozpacz, dziewczyna położyła ręce na końskiej masce .

Czekaj…

Chciał krzyknąć, ale słowa uwięzły mu w gardle.

– Ach, w końcu…

Podczas gdy on nie był w stanie nic z siebie wydusić ani powstrzymać tej dziewczyny, ona w końcu zdjęła końską maskę, którą miała na głowie.

– Nareszcie znowu jesteśmy razem, braciszku!

Na twarzy nowej uczennicy, Ayaki Kamii, pojawił się promienny uśmiech.



Powróć do Ilustracje Strona główna Idź do Rozdział 1