Shin High School DxD:Tom 1 - Walijski Smok Nowego Szkolnego Semestru

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search


Taki sam kolor, jak zbroja tej osoby….
Tak myślałam, gdy patrzyłam na krew którą pokryte były moje dłonie.
Czerwień, szkarłatny kolor głębszy od koloru dojrzałej truskawki.
Tak, piękna smocza zbroja, której kolor był taki sam jak krew, która pokrywała te dłonie...

Żywot. 0[edit]

Nazywam się Hyoudou Issei, chociaż moi rodzice, przyjaciele i dziewczyny, nazywają mnie Ise. Będąc w szczytowym okresie mojej młodości, chodzę do trzeciej klasy liceum i obecnie zastanawiam się nad moją przyszłością. Uczęszczam do prywatnego liceum, Akademii Kuou. Były takie czasy, gdy moi kouhai mówili „to przecież Ise, prawda?”, ale nie byłem pewien, jak bardzo byłem popularny wśród nich. Cóż, jak się nad tym zastanowić, to byłem sławny głównie z powodu zboczonych rzeczy, które robiłem w pierwszej klasie. Był nawet taki czas, gdy podglądałem dziewczyny z klubu kendo. Z pewnością był to szczyt mojej młodości. Z powodu zboczonych rzeczy, które robiłem razem z Matsudą i Motohamą, plotki nadal krążyły po szkole. Mam podejrzenia, że będzie to trwało aż do ukończenia szkoły… Nie, nawet gdy skończę szkołę, to nadal…

Skoro już mowa o moim zboczeństwie, to nadszedł czas, aby ujawnić moją prawdziwą tożsamość. Prawdę mówiąc, to jestem diabłem. Mówię poważnie, to prawda. Uwierzcie mi. Chodzi o te diabły, które pojawiają się w legendach i mangach. Te, które przywołuje się poprzez magiczny krąg i które spełniają życzenie, a zabierają sobie w zamian duszę.… Cóż, w dzisiejszych czasach takie rzeczy są już rzadkością. Jakiś rok temu umarłem jako człowiek i spotkałem wysokoklasową diablicę czystej krwi, Rias Gremory, która wskrzesiła mnie za pomocą Diabelskiego Pionka i dała nowe życie, wskrzeszonego diabła. Jak się nad tym zastanowić, to może to być za wiele dla siedemnastolatka, ale udało mi się to zaakceptować, gdy przyzwyczaiłem się do diabelskiej pracy i brałem sobie za cel zostanie wysokoklasowym diabłen! Zapytacie, dlaczego?

To chyba jasne, prawda!? Wysokoklasowe diabły tworzą sobie haremy! Uczynię piękne dziewczyny moimi sługami, aby stworzyć własny harem! Minął rok od kiedy ścigałem moje marzenie, mając umysł wypełniony zboczonymi myślami. I obecnie…..

– Ach, to nie ma końca… – westchnąłem, gdy zmagałem się ze stosem papierów, zalegających na moim biurku.

– Ise-sama, tutaj mamy wezwanie od Sasaki-san…

Otrzymałem raport od mojego Gońca, Ravel Feneks. Pięknej, blondwłosej diablicy, której fryzura była ułożona w dwa spiralne warkocze! Była także moją menadżer.

– Ise, to jest wezwanie od Morisawy-san….

Następną osobą, która złożyła mi raport, była chłopczyca, Xenovia Quarta. Pełniła także funkcję mojego Skoczka.

– Firma dostarczyła nam nowe ulotki, o które poprosiliśmy.

Trzecią osobą, która zdała mi raport, była piękna kobieta o srebrnych włosach, Rossweisse-san. Była walkiria, która została moją Wieżą.

– Załatwcie sprawę z Sasaki-san. Później skontaktuję się osobiście z Morisawą-san, a sprawę ulotek omówimy na zebraniu – oznajmiłem, gdy dziewczyny złożyły mi raporty.

Nagle….

– Ise-san! Otrzymałam zapłatę, ale… jest tego za wiele! Jejku!

Śliczną blondynką, która wróciła poprzez magiczny krąg umieszczony w pokoju, była Asia Argento (Goniec ze słodkimi, zielonymi oczami!), która miała ze sobą cały stos pakunków i… wyglądała, jakby miała się zaraz przewrócić….

– Whoa woah woah!

Wszyscy spanikowali i rzucili się jej z pomocą. Taka jest moja obecna sytuacja. Właśnie rozpocząłem moją diabelską pracę w moim biurze. Zgadza się! Zostałem awansowany na wysokoklasowego diabła! Rozpocząłem moją własną pracę, ponieważ uniezależniłem się od mojej pani, Rias. Spełniłem moje marzenie! Wszystkie moje podwładne, Asia, Xenovia, Rossweisse-san i Ravel, były ślicznotkami! Rozwój haremu z moich marzeń… nie mogłem żyć tylko tym i musiałem codziennie wykonywać moje obowiązki.... Od kiedy zacząłem życie diabła w drugiej klasie, od tamtego momentu minęło już półtora roku i obecnie zbliżał się drugi semestr mojej szkoły.

– Oto herbata.

– Dziękuję.

Po skończonej pracy otrzymałem herbatę od Ravel i upajałem się jej aromatem. Zamyśliłem się. W ciągu tego półtora roku…. Zostałem zabity przez moją byłą dziewczynę, która była upadłą anielicą, i zostałem wskrzeszony jako diabeł i podwładny Rias. Pogłębiając więź z moimi przyjaciółmi, walczyłem z moimi rywalami w diabelskich rozgrywkach, Królewskiej Grze, a także wiele razy toczyłem boje z wrednymi terrorystami. Mimo że parę razy otarłem się o śmierć (a raz nawet straciłem fizyczne ciało), zdobyłem spore uznanie i awansowałem na średnioklasowego diabła, a potem wysokoklasowego. Oczywiście było wiele rzeczy, które utraciłem. Zostałem rozdzielony z ludźmi, którzy dotąd zawsze mnie wspierali. Jednak tej jesieni otrzymałem moje Diabelskie Pionki z rąk Maou Belzebuba-sama i dokonałem wymiany z Rias i mamą Ravel. Dzięki temu mam podwładne (Asię, Xenovię i Rossweisse-san), które pierwotnie należały do Rias. Ponieważ Diabelskie Pionki naśladowały figury szachowe z ludzkiego świata, więc zawierały one jedną Królową, dwie Wieże, dwóch Skoczków, dwóch Gońców i osiem Pionów. Królem był pan parostwa i robiąc z kogoś swojego sługę, zmieniał tą osobę w diabła. Figury miały swoje własne cechy, ale… O tym opowiem innym razem. Ja byłem Pionem Rias Gremory. Nawiasem mówiąc, miałem osiem niewykorzystanych figur Pionów. Ilość zużytych figur była inna, w zależności od talentu i ukrytej mocy wybranej osoby. Tak więc dalej byłem Pionem Rias, mimo że się uniezależniłem, a także jej sługą, mimo tego, że zostałem wysokoklasowy diabłem.

Cóż, skończę teraz mówić o Diabelskich Pionkach. Teraz coś niecoś opowiem o firmie Hyoudou Issei sp. z o.o.. To jest moje, nie, nasze miejsce pracy. Kiedy zostałem wysokoklasowym diabłem i uniezależniłem się od Rias, założyłem własne biuro i wykonywałem moje diabelskie obowiązki wraz z moimi podwładnymi. Gdybym miał wyjaśnić, na czym polegała nasza praca, to wyglądało to tak, jak w legendach. Ludzie nas wzywali, a my spełnialiśmy ich życzenie i w zamian otrzymywaliśmy coś o podobnej wartości. Wzywano nas za pomocą ulotek, które zwierały magiczny krąg, a które rozdawaliśmy chciwym ludiom. Najwyraźniej w przeszłości mogliśmy żądać od człowieka duszy, w zamian za spełnienie ich życzenia, ale obecnie już się tego nie praktykowało i w zamian, jako wynagrodzenie, otrzymywaliśmy pieniądze, lub inne rzeczy. Powiem to tylko raz, ale nie przyjmujemy zboczonych wezwań! Wszystkie moje podwładne były ślicznotkami! Dlatego nigdy nie przyjąłbym takiej prośby, choćbym nie wiem kim była osoba, składająca żądanie. Cóż, wprawdzie były diabły, które spełniały takie zadania, ale my nie mieliśmy z tym nic wspólnego.

…Nie, gdybym to ja wzywał diabła, to na pewno zażądałbym czegoś zboczonego… Ale to inna historia! Moje słodkie podwładne są dla mnie zbyt cenne! Nie pozwolę nikomu tknąć ich nawet palcem!

Ponieważ był to nasz pierwszy raz, gdy zarządzaliśmy diabelską pracą po tym, jak się już uniezależniliśmy, czułem że wszyscy dawali z siebie ile tylko mogli, aby utrzymać ten interes na odpowiednim poziomie. Przejęliśmy też klientów, których odwiedzałem jako podwładny Rias. Oczywiście powoli, ale pewnie, zyskiwaliśmy też nowych klientów. Rozmasowałem moje ramię. …To było naprawdę kłopotliwe, kiedy zrozumiałem, ile mam nowych obowiązków po awansie. Teraz nie tylko musiałem jeździć na rowerze do moich klientów, ale też odwalać pracę papierkową, ustalać grafiki oraz myśleć o przyszłych działaniach. Uporządkowaliśmy dokumenty i gdy codzienne zajęcia dobiegły końca, przygotowaliśmy naszą następną pracę.

– Ise-sama, jeśli teraz nie skończymy pracy to jutro może to mieć na nas wpływ – powiedziała do mnie Ravel.

– Racja, jutro jest przecież ważny dzień – dodała Rossweisse-san.

– Tak, konferencja prasowa na temat zaręczyn Iseia i Rias. Naprawdę tego wyczekujemy, prawda Asiu? – oznajmiła Xenovia.

– Tak, już nie mogę się doczekać – przyznała Asia.

Tak jutro odbędzie się moja zaręczynowa konferencja prasowa! Tej jesieni oświadczyłem się mojej pani oraz dziewczynie, Rias. W Zaświatach była bardzo popularną księżniczką. Skoro więc miała narzeczonego, to niemożliwym było, aby Zaświaty pominęły to milczeniem. Jako spadkobierczyni szlacheckiej rodziny, Rias została poproszona przez najróżniejsze media, aby o wszystkim opowiedziała. Ja też miałem wziąć udział w konferencji, jako jej narzeczony. Uśmiechnąłem się krzywo, drapiąc się po policzku.

– Tak, wprawdzie jestem zaszczycony, ale atmosfera z pewnością będzie ciężka. Sądzę jednak, że nie mam innego wyboru.

Upiłem łyk herbaty, wziąłem głęboki wdech i ogarnąłem się. Jestem diabłem już od półtora roku… Moje marzenie o zostaniu Królem Haremu… Jest coraz bliższe spełnieniu… tak jakby. Cóż, cokolwiek by się nie działo, to będę patrzył przed siebie. Ponieważ w końcu jestem Hyoudou Isseiem.

Żywot 1. Wysokoklasowy Diabeł Hyoudou Issei.[edit]

Część 1[edit]

Kilka dni później….

Podczas dni wolnych od szkoły, udaliśmy się do świata diabłów, Zaświatów. Wprawdzie różniły się one od świata ludzi, ale ich wielkość była podobna, chociaż nie było tu oceanów ani mórz. Pierwotnie Zaświaty były podzielone pomiędzy diabły i upadłe anioły (anioły które wypędzono z nieba za jakieś przewinienia). Jednak od kiedy Trzy Frakcje zawarły pokój, obie te nacje zaczęły ze sobą współpracować, a granice pomiędzy ich terytoriami praktycznie znikły.


Miejsce w którym się znajdowaliśmy, leżało na terytorium Rodu Gremory. Zaręczynowa konferencja prasowa odbywała się w najwspanialszym hotelu w mieście. W sali konferencyjnej zebrali się chyba wszyscy możliwi dziennikarze, więc ja i piękna dziewczyna która siedziała obok mnie, Rias Gremory, byliśmy zmieszani z powodu błysków tych wszystkich fleszy. Od szkarłatnowłosej dziewczyny o niebieskich oczach, elegancja aż biła! Była bystra i mistrzowsko władała mocami diabła. Zdecydowanie był z niej geniusz, dobrze znająca zarówno sztuki pokojowe, jak i wojenne! Dodatkowo miała niesamowity styl i wielkie piersi!

Tak, szkarłatnowłosa piękność, która siedziała obok mnie, była moją diabelską panią oraz spadkobierczynią Rodu Gremory, księżniczką Rias Gremory. Obecnie uczęszczała na uniwersytet i przekazała swoją funkcję przewodniczącej Klubu Okultystycznego Asi. Ja i Rias rozpoczęliśmy konferencję prasową, oznajmiając coś dziennikarzom:

– Tak więc chciałabym oznajmić że ja, Rias Gremory, zaręczyłam się z tym mężczyzną, Hyoudou Isseiem.

Gdy rozpoczęła się konferencja prasowa, po krótkim powitaniu Rias ogłosiła nasze zaręczyny. Zaraz potem nasza dwójka oślepła od blasku fleszy. To dlatego, gdyż nasze zaręczyny po raz pierwszy zostały oficjalnie podane do publicznej wiadomości dodatkowo…

– Ja także chciałbym się przedstawić… Ale wydaje mi się, że wszyscy mnie już znają…

Rozpocząłem moją prezentację w ten sposób, oznajmiając że jestem zaręczony z Rias Gremory. Była sławną księżniczką, a jej brat piastował funkcję Maou Lucyfera. Zostanie jej sługą, a także reputacja którą zyskałem dzięki walkom z terrorystami z Brygady Chaosu, którzy byli wrogo nastawieni wobec diabłów i innych mitologii. Zdobyłem dzięki temu sławę nie tylko w Zaświatach, ale też wśród innych frakcji. Wraz z mocą legendarnego smoka, Walijskiego, Czerwonego Cesarskiego Smoka Ddraiga, który mieszkał w moim ciele, zainteresowanie moją osobą ciągle rosło. …A byłem taki popularny gdyż…

– Mam pytanie do sławnego Oppai Smoka, znanego jako Hyoudou Issei. Chciałbym zapytać o początek twojego romansu z Księżniczką Przełączenia, Rias Gremory…. – powiedział nagle jeden z dziennikarzy.

Oppai Smok, Księżniczka Przełączenia. Takie niedorzeczne słowa pojawiły się znikąd… Oppai Smok był programem o superbohaterze, który nazywał się Biuściasty Cesarski Smok (Chichiryuutei), Oppai Smok. Zawsze kiedy spotykały mnie jakieś kłopoty, krzyczałem „Oppai! Oppai!”, i z powodu tajemniczej mocy, którą zdobyłem dzięki piersiom, ludzie zaczęli nazywać mnie Oppai Smokiem, i ostatecznie zrobiono o mnie program telewizyjny. Dzięki temu zdobyłem dużą popularność wśród dzieci w Zaświatach. Rias natomiast nazywano Księżniczką Przełączenia, ponieważ jej piersi były przyczyną wzrostu mojej mocy. Zwiększała się ona gdy… Cóż, pieściłem piersi Rias. Jak się nad tym spokojnie zastanowić, to z pewnością nie wiedziałem, o czym mówiłem. Ale dzięki temu kilka razy wywinąłem się śmierci, a także uczyniłem postępy pod względem mocy, więc wydaje mi się, że nic nie mogę na to poradzić! Czy wzrost mojej mocy zależał od tego, jak bardzo pragnę piersi?

Oprócz tego wydarzyło się wiele rzeczy, przez które ja i Rias staliśmy się sławni nie tylko w Zaświatach, ale i wśród wszystkich innych mitologii. Cóż, być może nasze zaręczyny także były powodem, dla którego przykuwaliśmy tyle uwagi. Kiedy odpowiadałem na pytania dziennikarzy, myślałem o tego typu rzeczach. Jednak oni zasypywali nas jednym pytaniem za drugim:

– Plotki mówią, że weźmiecie ślub, gdy Księżniczka Rias skończy studia. To prawda?

– Hyoudou-san! Proszę, powiedz mi jaka była twoja przemowa zaręczynowa! W końcu twoje oświadczyny wobec innych dziewczyn, które uczyniłeś podczas turnieju, stały się bardzo popularne. Jednak tego jak oświadczyłeś się Księżniczce Rias, nikt nie widział!

– Słyszałem że Hyoudou-san oświadczył się także innym dziewczynom, jednak daty ślubów nadal nie zostały ustalone?

– Księżniczko Rias, jaka jest kolejność oświadczyn z innymi dziewczynami?

– Krążą też plotki, że istnieje też możliwość, że ożenisz się z córką Rodu Feneks, księżniczką Ravel. Jaka jest twoja opinia na ten temat?

– Czy po ślubie zamieszkacie w Zaświatach, czy też może w Rezydencji Hyoudou w świecie ludzi?

Ja i Rias odpowiadaliśmy w sposób, jaki uzgodniliśmy wcześniej, w stylu „Zobaczymy co będzie”, albo „Nie możemy wam jeszcze odpowiedzieć”. Jednak nie mogliśmy odpowiedzieć na wszystkie pytania, co oznajmiliśmy organizatorom już wcześniej.

– Teraz zakończymy zaręczynową konferencję prasową.

Po słowach organizatorów, ja i Rias wstaliśmy z miejsc i wyszliśmy.

– Hyoudou-san!

– Księżniczko Rias!

Za naszymi plecami dalej błyskały flesze i nadal zarzucano nas pytaniami. Jak się można było spodziewać, zaręczyny z księżniczką to kłopotliwa sprawa, hę… Tak w każdym razie czułem, ale spojrzałem na Rias i wziąłem głęboki wdech, gdy wyszliśmy na korytarz, a drzwi się za nami zamknęły.

– Ha ha ha.

– Fufufu.

Gdy nasze zdenerwowanie zniknęło, oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Tak oto konferencja prasowa bezpiecznie dobiegła końca. Tak przy okazji, pytali o to jak oświadczyłem się Rias… Zresztą nieważne, przestanę o tym myśleć, ponieważ to zbyt zawstydzające!

Oboje wróciliśmy do szatni wraz z naszymi towarzyszami. Szybko usiadłem na krześle, gdyż padałem ze zmęczenia.

– Ach, nareszcie się to skończyło… Tego typu rzeczy naprawdę są męczące.

– Dobrze się spisałeś – powiedziała Ravel, wręczając mi szklankę herbaty.

Rany, byłem taki wdzięczny, że moja menadżer była taka przewidująca. Rias uśmiechnęła się krzywo.

– Nie mieliśmy innego wyboru, ponieważ jestem następczynią Rodu Gremory, a ty jesteś bardzo popularnym celebrytą w Zaświatach. To było jasnym, że ta konferencja prasowa będzie tak wyglądała, ale nie mieliśmy innego wyboru, niż się zgodzić. Życie diabłów trwa w końcu bardzo długo – powiedziała.

Wreszcie zrozumiałem... Jeśli ktoś zostanie celebrytą w Zaświatach, to wtedy musi robić tego typu rzeczy… Tak przy okazji, tak jak powiedziała Rias, życie diabła trwa bardzo długo. Podobno może ono trwać dziesięć tysięcy lat, albo nawet i dłużej. Jeśli będę musiał robił coś takiego co roku, to znaczy to, że zrobię to dziesięć tysięcy razy? …Jak się nad tym zastanowić, to będzie to bardzo kłopotliwe.

– Spójrzcie, Oppai Smok i Księżniczka Przełączenia stali się trendami w mediach społecznościowych Zaświatów – powiedziała nagle Xenovia, wpatrując się w ekran swojego smartfona, po czym pokazała go nam.

Faktycznie, nasza zaręczynowa konferencja prasowa stała się tematem gorących rozmów. Rias uśmiechnęła się.

– Fufufu, powinniśmy chyba być ostrożniejsi, ech? Media i wielu ludzi bacznie nas obserwują.

Tak, miała rację. Powinniśmy być ostrożni, aby żadne złe plotki się nie rozprzestrzeniły. Cóż, nasze działania skupiały się także na świecie ludzi, więc sądzę że media nie będą nas prześladowały aż tak bardzo, co oznaczało że mogłem być spokojny i nie było żadnych bezpośrednich relacji informacyjnych.

– Może byłoby lepiej, gdybyśmy zorganizowali też naszą zaręczynową konferencję prasową? – powiedziała nagle Xenowia.

Kiedy Asia to usłyszała, zaczęła panikować

– Hauu! J-ja nigdy bym nie była w stanie znieść całego tego zawstydzenia, gdybym musiała wziąć udział w czymś takim…

Xenovia i Asia były przerażone tym, że miałyby wziąć udział w czymś podobnym. Właściwie to pytano o to podczas konferencji ale… Byłem zaręczony z innymi dziewczynami, poza Rias!

Asia Argento, Himejima Akeno-san, Toujou Shirone (Koneko)-chan… i jej siostra Kuroka, a także Xenovia Quarta, Shidou Irina i Rossweisse-san! Obecnie było osiem dziewcząt, którym obiecałem, że spędzę z nimi przyszłość. A może raczej powinienem powiedzieć, że oświadczyłem się im (a niektóre same zaproponowały, że zostaną moimi żonami). He he he, obiecałem im wszystkim, że się z nimi ożenię. W końcu towarzyszyły mi zarówno w życiu codziennym, jak i podczas tych wszystkich przygód i walk. W końcu przysiągłem sobie, że zostanę Królem Haremu! Jeśli jakaś dziewczyna mówiła mi, że mnie lubiła, to ja ją też… chciałem też uczynić ją szczęśliwą! Dla diabła poślubienie wielu kobiet było możliwe, więc to żaden problem. Moja pierwsza ukochana i narzeczona, Rias, była tego świadoma. Skoro była diablicą czystej krwi, rozumiała czym była poligamia i godziła się z tym, a także dała mi pozwolenie na posiadanie więcej niż jednej żony. W rzeczywistości to ona zarządzała dziewczynami.

– Jestem pewna że wśród was są takie które muszą to zrobić i wprost przeciwnie. Asiu i Xenoviu, wy nie musicie. To samo tyczy się Akeno, Shirone i Kuroki – powiedziała Rias do reszty dziewcząt.

Ach, więc było w porządku, niezależnie od tego, czy to zrobię czy nie. Myślałem jednak, że następna konferencja odbędzie się z Asią, albo Akeno-san… Więc nic się nie stanie, jeśli tego nie zrobię, hę.

– Ara, ara, nie będę miała konferencji prasowej z moim mężem… A tak tego wyczekiwałam – powiedziała rozczarowanym tonem Akeno-san, japońska onee-sama z lśniącymi, długimi, czarnymi włosami (co za wspaniały styl).

– Mnie tam bez różnicy. Z konferencją czy bez, i tak nie zmieni to faktu, że jestem narzeczoną Ise-senpaia – powiedziała mała loli, która siedziała na moich kolanach i zajadała się słodyczami. Była to moja kouhai, młodsza ode mnie o rok, Toujou Shirone-chan.

Teraz jednak wszyscy nazywali ją Shirone-chan, zamiast Toujou Koneko. Akeno-san była Królową w Parostwie Rias, a Shirone-chan vel Koneko-chan, Wieżą. Asia, Xenovia i Rossweisse-san, też na początku były podwładnymi Rias, ale kiedy awansowałem, dokonaliśmy wymiany. Jedna z dziewcząt podniosła do góry rękę. Naiwna dziewczyna o jasnobrązowych włosach, zaplecionych w dwa warkocze. To moja przyjaciółka z dzieciństwa, Shidou Irina, będąca wskrzeszoną anielicą.

– Ach, ja prawdopodobnie to zrobię. Niebo oficjalnie mnie o tym powiadomiło. Szefostwo też mi wszystko wyjaśniło – powiedziała

Obecnie anioły, z powodu wojny która rozegrała się w przeszłości pomiędzy Trzema Frakcjami, nie mogą zwiększać swojej liczebności. Gdy zawarto pokój, anioły użyły technologi, otrzymanej od diabłów i upadłych aniołów, aby stworzyć system, który umożliwiał wskrzeszanie ludzi jako aniołów. Irina była Asem Michała-san (przywódcy Nieba). Anioły skopiowały system wskrzeszeń diabłów, Diabelskich Pionków, i używali do tego celu kart do gry. Tak więc gdy Irina otrzymała od Michała-san kartę Asa, stała się wskrzeszonym aniołem.

– Mówisz poważnie! Cóż, faktycznie… Jesteś w końcu Asem Michała-san… – odparłem kiwając głową.

Zaręczynowa konferencja prasowa z Iriną została zlecona przez Niebo? A może przez Kościół? Konferencja prasowa o świętej atmosferze była… straszna z punktu widzenia diabłów, ale i wydawała się czymś nowym… Nagle ktoś jeszcze podniósł rękę. To Rossweisse-san.

– Urodziłam się jako walkiria, więc będzie lepiej jeśli powiem o wszystkim Północy?

Rossweisse-san była kiedyś walkirią, urodzoną w nordyckiej mitologii. Czy w takim razie powinniśmy skontaktować się z jej ojczyzną w Asgardzie i tam zorganizować konferencję…? Ponieważ nasi towarzysze pochodzili z wielu różnych miejsc, to musieliśmy to dobrze przemyśleć. To samo tyczyło się ślubów, które musiałem wziąć z każdą z nich. Byłem pewien, że na ten temat krążyło wiele opinii. Nawet jeśli było do tego jeszcze dużo czasu, lepiej było przygotować się na to jak najszybciej jak tylko mogliśmy.

– Ha ha ha… najwyraźniej nie mam innego wyboru, niż się do tego przyzwyczaić – roześmiałem się, drapiąc jednocześnie po policzku.

Mimo że była to ciężka praca, to była pełna szczęścia. Naprawdę się cieszyłem, że otaczała mnie grupa pięknych dziewcząt. To doprawdy błogosławieństwo.

Przez te półtora roku wiele razy otarłem się o śmierć… Nie, walczyłem w zaciekłych bitwach, które mogłyby zniszczyć moje ciało, ale kiedy pomyślałem, że obiecałem moim towarzyszom i dziewczynom „że nie warto jest ginąć”. To jasne, że najlepiej jest żyć. Jednak rzeczy które mnie spotykały, były mnie w stanie zabić!

– Zostanie Królem Haremu z pewnością jest trudne – powiedział przystojny książę, Kiba Yuuto!

Ten gość był Skoczkiem Rias i moim najlepszym przyjacielem. Stał się nim, po tym jak kilka razy przebrnęliśmy razem przez śmiertelnie niebezpieczne bitwy. Roześmiałem się gorzko.

– Cóż, jakoś sobie poradzę – oznajmiłem.

Tak, nie miałem innego wyboru.

W porównaniu z bitwami, w których mógłbym zginąć, tego typu rzeczy były niczym. Dodatkowo, dni bez bitew były dla nas bardzo ważne. Dla szczęścia nas wszystkich, ten mężczyzna, Hyoudou Issei, da z siebie wszystko! Kiedy powziąłem taką decyzję, moja menadżer, Ravel, otworzyła notatnik.

– Ise-sama, czas na kolejną pracę. Skoro jesteśmy w Zaświatach, to chciałabym załatwić kilka spraw. Najpierw udzielisz dwugodzinnego wywiadu do magazynu dla dzieci, jako Oppai Smok. Potem trzeba będzie nagrać kolejną reklamę… – oznajmiła.

Po tym jak stałem się diabłem, moje prywatne życie w zasadzie nie istnieje. Awans na wysokoklasowego diabła i zbliżenie się do mojego marzenia o zostaniu Królem Haremu, po prostu mnie przytłaczało……

Część 2[edit]

Następnego dnia….

Byłem w szkole i wpatrywałem się w niebo, siedząc na ławce, która stała gdzieś na szkolnych terenach.

– Achh, zmacałbym sobie cycki… – powiedziałem.

Miałem mniej czasu na rozmowy z dziewczynami, a mój grafik także był bardzo napięty. Zboczone rzeczy spotykały mnie coraz rzadziej, gdyż pracowałem jako Oppai Smok i jednocześnie brałem udział w Turnieju Królewskiej Gry. Cholera! Naprawdę tęskniłem do tych chwil, gdy Kościelne Trio zaskakiwało mnie robieniem zboczonych rzeczy!

Wprawdzie początkowo byłem tym zaskoczony, ale teraz tęskniłem za śmiechem Asi i pozostałych dziewczyn, ponieważ wszystko było takie nagłe.

Ach, Królewska Gra to konkurencja diabłów. Polega no posyłaniu swoich sług, którzy odpowiadają figurom szachowym, do walki ze sługami wroga, a sama walka też miała swoje zasady.

Wprawdzie w Zaświatach wszyscy używali tej konkurencji, aby wspiąć się po drabinie społecznej. Była to także ambicja wysokoklasowych diabłów. Aktywny udział w Królewskich Grach było także jednym z marzeń Rias.

Obecnie odbywa się turniej, nazywany Pierwszym Międzynarodowym Turniejem Królewskich Gier, Pucharem Azazela, w którym biorą udział wszystkie mitologie. Ja też sformowałem moją własną drużynę i brałem udział w rozgrywkach. Rias również. Obie nasze drużyny świetnie poradziły sobie z masą silnych wrogów i trafiły do etapu finałowego, wraz z innymi czternastoma grupami.

Oprócz tego musiałem myśleć o mojej pracy diabła oraz Oppai Smoka, małżeńskich konferencjach prasowych i oczywiście trenować do turnieju. Poza tym musiałem normalnie chodzić do szkoły.

Spędzanie czasu z Rias było czymś bardzo ważnym, ponieważ miała swoją własną drużynę i swoją diabelską pracę. Cholera, a jeszcze niedawno spałem z Rias i Asią w jednym łóżku! Mogłem nawet wtulić moją twarz w piersi Rias i spokojnie spać!

Zdarzały się jednak czasy, gdy nie mogłem tego robić. I teraz stało się właśnie coś takiego.

Targało mną więc niezaspokojone pragnienie piersi Rias.

Piersi Rias… Rany, naprawdę tęskniłem za dotykiem tych sprężystych i delikatnych piersi… Chciałem ściskać je wszystkimi palcami i wtulić w nie swoją twarz! Aaaaaaaaaaaaaaaaach! Naprawdę chciałem ich dotknąćććććććć! Czy nie mogę o wszystkim zapomnieć, wtulając w nie swoją twarz przez chwilę?!? Nie możecie mi na to pozwolić? Kiedy tak zawodziłem...

Pac!

Ktoś uderzył mnie w głowę. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem łysego gościa o zboczonym wyglądzie i drugiego, noszącego okulary.

– To bolało! Matsuda, Motohama co wy wyprawiacie!? – powiedziałem.

Łysy gość, Matsuda, który wyglądał na wściekłego, zbliżył się do mnie.

– Zamknij się! A żeby cię cholera! Nie mów takich budzących zazdrość rzeczy!

– Racja! Półtora roku temu mówiłeś „Zmacałbym sobie cycki” razem z nami! – dodał od siebie okularnik, Motohama, z twarzą wykrzywioną przez nienawiść.

Wściekły Matsuda zaczął nagle ścierać łzy z twarzy.

– Ty… porzuciłeś nas, aby cieszyć się swoim fajnym życiem…!

– Jestem pewien, że każdej nocy z radością dotykasz, pieścisz i jesteś ściskany przez piersi Rias-senpai! W końcu mówimy o tobie – powiedział Motohama z żalem, kładąc dłoń na ramieniu Matsudy,

Ci dwaj dranie, którzy pojawili się przede mną rozpaczając, nazywali się Matsuda i Motohama. Byli moimi wątpliwymi przyjaciółmi, z którymi zadawałem się od bardzo dawna. Włącznie ze mną, nasza trójka cieszyła się złą sławą w szkole, jako Zboczone Trio. Razem oglądaliśmy pornosy i rozmawialiśmy o eroge. Posuwaliśmy się nawet do tego, że wkradaliśmy się do szatni dla dziewcząt, aby je podglądać. Jednak od kiedy dowiedzieli się, że umawiam się z Rias, przeklinali mnie słowami „Obyś zdechł, przystojnisiu!”. Przez ostatnie półtora roku krzyczeliśmy tak do siebie nawzajem, więc teraz musieli uważać mnie za zdrajcę, skoro znalazłem sobie dziewczynę. Cóż, półtora roku temu kłóciliśmy się o to samo. Sądzę jednak że nic nie można poradzić na to, że ich wspomnienia z tamtego okresu zostały wymazane… Mówili jednak takie same rzeczy jak wtedy, więc, jakby to ująć… Było to takie nostalgiczne, albo skomplikowane…

Jednakże, skoro trzymali w sekrecie przed innymi uczniami fakt, że ja i Rias się ze sobą umawiamy, to czułem że im na mnie zależy. Rias, która ukończyła już liceum, była uważana za szkolną boginię. Gdyby wszyscy uczniowie naszej szkoły dowiedzieli się, że się umawiamy… Jasnym było, że działyby się bezprecedensowe rzeczy, a moje szkolne życie zmieniłoby się o sto osiemdziesiąt stopni. Matsuda i Motohama zdawali sę to rozumieć i zachowywali całą sprawę w tajemnicy, nawet jeśli czasami się ze mną drażnili. Dziękuję wam chłopaki. Tak przy okazji, sam się do tego jeszcze nie przyzwyczaiłem. Dodatkowo, trzymałem w tajemnicy fakt, że ja i Rias jesteśmy diabłami. Gdyby ci dwaj się o tym dowiedzieli, mogliby znaleźć się w niebezpieczeństwie, albo mieć inne kłopoty. Mimo że źle czułem się z powodu tego, że miałem przed nimi sekrety, to było to dla ich własnego dobra.

– Nie dość że umawiasz się z Rias-senpai, to zbliżyłeś się też do Asi-chan, Xenovi-chan i Iriny-chan…! Wiesz że Asia-chan od dawna pałała do ciebie uczuciem…! – powiedział Matsuda, który był coraz bardziej wściekły. – Nawet jeśli my też... chcemy dostać piersi w swoje ręce…!

– Nie, nawet jeśli spotykam się z Rias, to obecnie ciężko mi dostać jej piersi w moje ręce – odparłem, nie będąc pewnym jak odpowiedzieć.

Kiedy Matsuda to usłyszał, podszedł do mnie.

– A to niby dlaczego!? Jest zajęta na uczelni? A może to kłótnia kochanków?

– C-cóż, sądzę że chyba z pierwszego powodu? – odparłem wymijająco.

Kiedy tak rozmawialiśmy, nagle odezwał się ktoś jeszcze:

– Co wy trzej zboczeńcy tutaj robicie? Rozmawiacie o tym, kogo zacząć podglądać?

Kiedy się obejrzeliśmy, zobaczyliśmy dziewczynę w okularach, która śmiała się z rozbawieniem.

Kiryuu Aika. Chodziła do tej samej klasy co my i była przyjaciółką Asi. Byłem jej wdzięczny, że uczyła Asię, Xenovię i Irinę zboczonych rzeczy… Nie, nie, była kłopotliwą dziewczyną! Znała też naszą prawdziwą tożsamość. Wprawdzie był to przypadek, ale dzięki temu stała się kimś, kto rozumiał Asię i pozostałych.

– Zamknij się Kiryuu! Szukamy po prostu piersi w prawdziwym życiu! Nie osądzaj nas tylko dlatego, bo jesteśmy niepopularni! – odparł Matsuda.

– Racja! Taka jest natura mężczyzn! – dodał Motohama.

– Już dobrze, dobrze. Cóż, niech będzie. Będę twoim Kupidynem, Matsuda – odparła Kityuu.

Matsuda wskazał palcem siebie samego i pochylił szyję.

– Co? Powiedziałaś że będziesz moim Kupidynem?

Kiryuu pokazała uniesiony do góry kciuk komuś, kto stał za nią. Zaraz potem pojawiła się słodka dziewczyna z zaplecionymi włosami, której nigdy wcześniej nie wiedzieliśmy.

– To Hase-san z klasy D. Hase-san, podejdź bliżej, proszę – powiedziała Kiryuu.

Po jej słowach, Hase-san podeszła do nas nieśmiało. Jej twarz była cała czerwona i trzęsła się jednocześnie. Po chwili wzięła się w garść.

– U-umm, Matsuda-kun… Chciałabym cię o coś zapytać. Możemy to zrobić tam? – zapytała się, pokazując trzęsącą dłonią jakieś miejsce na uboczu.

– Hmm? …D-dobrze, niech będzie… – odparł Matsuda, gdy nad jego głową pojawił się znak zapytania. – Wybaczcie chłopaki, zaraz wrócę.

Zaraz potem poszedł gdzieś z Hase-san.

……

Ja i Motohama byliśmy zakłopotani tą nagłą sytuacją…

– Czy tu chodzi właśnie o „to”? – zapytałem z ciekawością.

Kiryuu skinęła głową, uśmiechając się jednocześnie.

– Tak, właśnie o „to”. Najwyraźniej nasz Matsuda pomógł Hase-san, kiedy podczas wakacji zaczepiał ją jakiś gość.

Żartujesz!? Coś takiego wydarzyło się podczas wakacji…

Ten gość, mimo że był zboczeńcem, przekroczył tę granicę, hę… Cóż, sądzę że to dlatego się z nim przyjaźniłem. Motohama pobladł, kiedy się wszystkiego domyślił.

– No już dobrze, Matsuda. Tylko ty zostałeś, zboczony okularniku – powiedziała Kiryuu z rozbawieniem.

Motohama nie umiał odpowiedzieć na słowa Kiryuu….

–…

– Ż-ŻYCIEEEEEEEEEEEEE! – rozwrzeszczał się, kładąc ręce na głowie.

Najwyraźniej podczas ostatniej klasy liceum, w moim otoczeniu zaszło więcej zmian niż myślałem. Cóż, sądzę że nie byłoby niczym dziwnym, gdyby zmiany zaszły też w naszej psychice, skoro w tym semestrze kończyliśmy szkołę. Moje ostatnie chwile licealnego życia. Najwyraźniej dalej dzieją się niespodziewane rzeczy.

Część 3[edit]

Gdy dzień dobiegł końca, zaczęły się nasze nocne zajęcia. Podczas wykonywania naszej diabelskiej pracy my, Parostwo Hyoudou Isseia, zbieraliśmy się w naszym biurze. Moją pracą nie było tylko przerzucanie papierków. Moi regularni klienci czekali na mnie, więc pedałowałem do nich na moim rowerze. Tak przy okazji, normalnie diabły przemieszczają się za pomocą magicznych kręgów. Ja też umiałem z nich korzystać, ale kiedy zaczynałem moją pracę, jako podwładny Rias, poziom mojej magicznej mocy był tak słaby, że nie mogłem używać kręgów. Byłem wtedy takim bezużytecznym diabłem. Dlatego musiałem udawać się do moich klientów w inny sposób i zwykle korzystałem z roweru. Z tego powodu wszyscy moi klienci nie wyobrażali sobie, abym miał do nich przybyć w inny sposób, niż przyjeżdżając na rowerze.

Spełniałem życzenia moich klientów, którzy mi zaufali. Obecnie, mimo że byłem wysokoklasowym diabłem, nadal używałem czasami mojego roweru. Dzisiejszej nocy moim klientem był…. Gdy dotarłem do znajomo wyglądającego mieszkania, nacisnąłem dzwonek przy drzwiach. Otworzył mi źle wyglądający mężczyzna, Morisawa-san.

– Ach! Ise-kun! Czekałem na ciebie! – Morisawa-san przywitał mnie z radością.

Pracowałem dla niego, od kiedy zostałem podwładnym Rias. Był także moim klientem. Od tamtego czasu kumplowaliśmy się i wzywał mnie, kiedy czegoś potrzebował.

– Robisz postępy w tamtej sprawie? – zapytał Morisawa-san podekscytowanym głosem, gdy wpuścił mnie do środka.

Skinąłem głową.

– Tak, jakoś idzie. Już to przedyskutowałem z ekspertem.

Morisawa-san podskoczył z podekscytowania.

– Tak! Nareszcie znajdę sobie dziewczynę! Dodatkowo cudzoziemkę! – oznajmił.

Podczas poprzedniego wezwania zapytał mnie o coś niecodziennego.

„Przedstaw mnie dziewczynie.”

Jeśli spytacie, jak do tego doszło… Morisawa-san przyzywał inne diabły poza mną… albo można by raczej powiedzieć, że był lojalnym klientem Rodu Gremory, gdyż przyzywał także moje towarzyszki. Pewnego razu Morisawa-san wezwał Koneko-chan.

– Koneko-chan! Proszę, zostań moją dziewczyną! He he, nieważne, tylko żartowałem.

Mimo że powiedział to półżartem, to Koneko-chan….

– Nie mogę tego zrobić. Już mam chłopaka.

– Mówisz poważnie? Kiedy ty…?

– Tak, to Ise-senpai.

Następnego dnia Morisawa-san wezwał mnie i wypytał o to… Kiedy indziej przyzwał też Xenovię.

– Racja, Xenovia-chan. Tym razem chcę, abyś poszła ze mną na randkę. Co ty na to? – zapytał półżartem.

– Przepraszam, Morisawa-san. Mam już chłopaka. Umawiam się z Iseiem-kun. Obiecaliśmy sobie też, że spędzimy razem całe życie. Jestem jego dziewczyną.

Jak się można było spodziewać, następnego dnia też mnie wezwał i o wszystko wypytał… Jakiś czas potem przywołał Rossweisse-san….

– Rossweisse-san, mówiłaś że chciałabyś mieć chłopaka, prawda? A może ja się nadam? Ach, jakie to bezmyślne z mojej strony. Wybacz jeśli uważasz to za molestowanie seksualne.

– …Mam już ch-ch-chłopaka… Tak jakby… – odparła Rossweisse-san z obawą.

– Co!? Naprawdę!?

Morisawa-san was był zszokowany, gdy czuł żal, że pomimo swojego wieku, taka piękność nigdy nie miała chłopaka.

– …To Ise-kun – odparła Rossweisse-san zszokowanemu Morisawie-san, czerwieniąc się przy tym.

Oczywiście znów zostałem przyzwany i wypytany. Morisawa-san zbliżył się do mnie.

– Jeśli dalej tak będzie, to w końcu i Asia-chan zostanie twoją żoną, prawda!? – oznajmił.

– Ach… uhm, r-racja. Ale jestem diabłem, a poligamia to dla nas normalna rzecz,

Morisawa-san zaczął płakać rzewnymi łzami.

– Ty zdrajcoooooo! W tym musi być coś nie tak! To nie możliwe że taki zboczony bachor jak ty, chodził z tyloma ładnymi dziewczynami! Na pewno używasz jakiejś hipnozy, albo czegoś podobnego, aby opętać dziewczyny i zmusić je do chodzenia z tobą!? Nie, na pewno tak było! Bez wątpienia to zrobiłeś! Jesteś w końcu zboczeńcem!

– NIE ZROBIŁEM NIC TAKIEGOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO! – odparłem. – Oświadczyłem się im, jednej po drugiej! Dodatkowo wiele razy ocierałem się o śmierć! Z tego powodu pogłębiłem swoje relacje z tymi dziewczynami! Mimo że jestem diabeł, to ciągle muszę walczyć na śmierć i życie!

Gdy odparłem w ten sposób, surowy Morisawa-san zaczął mówić, jakby coś ciążyło mu na sercu:

– Ech, sądzę że masz rację. W końcu zawsze spełniałeś moje samolubne żądania i nawet my, twoi klienci, widzieliśmy jak ciężko pracujesz. Dlatego byłem szczęśliwy, gdy usłyszałem że awansowałeś na średnioklasowego diabła i byłem naprawdę poruszony, że zostałeś wysokoklasowym diabłem i zdobyłeś niezależność… Ale… ALE!

Morisawa-san, mimo że był dziwakiem, to był też dobrym człowiekiem….

Tak jak powiedział, był tak poruszony moim awansem na średnioklasowego diabła, że kupił mi ciasto w słynnej cukierni. Nadal był też moim klientem po tym, jak stałem się niezależny. Nawet jeśli wyglądał jak zboczeniec, to stawał się dżentelmenem, gdy chodziło o kontakty z dziewczynami. Jednak teraz był pogrążony w żalu.

– Ugh… Chcę być diabłem… Chcę być otoczony przez dziewczyny… – powiedział.

Nie wiedziałem jak na to odpowiedzieć. Nagle odchrząknął, zmienił swój nastrój, uśmiechnął się do mnie i zaczął mówić:

– Dobrze, skończmy z żartami i zacznijmy rozmawiać na poważnie. Chciałbym abyś przedstawił mnie jakiejś słodkiej dziewczynie, przystojnisiu!

– S-słodkiej dziewczynie?

Zbliżył się do mnie.

– Skoro masz tyle dziewczyn, to na pewno znasz jakąś singielkę, prawda? Wszystko mi jedno, czy to diablica, czy anielica! Nie przeszkadza mi nawet to, że jest potworem, lub youkai! Pociągają mnie dziewczyny, które nie są ludźmi!

I tak wyglądała moja rozmowa z Morisawą-san.

Skontaktowałem się więc z absolwentką naszego liceum, która miała „powiązania” z tego typu dziewczynami. Nazywała się Abe Kiyome-san i pochodziła z rodziny, która zajmowała się oswajaniem potworów. Otrzymałem listę dziewczyn-potworów, które pasowały do wymagań Morisawy-san i skonsultowałem ją z Abe-senpai, która z kolei przekazałam mi listę z możliwymi wyborami, więc dałem ją Morisawie-san. Jego wymagania były… Cóż, nawet jeśli były tam pewne egzotyczne żądania, to dwa szczególnie rzucały się w oczy:

  • My być nadludzko silna, aby mogła mnie nosić na rękach.
  • Jeśli istnieją yuki-onny, to chętnie bym jakąś spotkał.

Te dwa punkty… Były po prostu skandaliczne! To jak szukanie igły w stogu siana.

Od samego początku ostrzegałem go, że „Te słabsze są lepsze od tych silnych”, albo „Wiesz że czekają cię ciężkie czasy, jeśli yuki-onna zostanie twoją dziewczyną?”. Jednakże...

– Bzdury gadasz! Jeśli jakaś yuki-onna istnieje, to chcę się z nią umawiać! Kiedy byłem mały, zawsze fascynowały mnie legendy o niej! Może nawet zostać moją żoną, prawda? To znaczy że będę mógł spędzić z tą pięknością całe moje życie, jeśli utrzymam jej tożsamość w tajemnicy! Nie może być nic lepszego! – oznajmił z ekscytacją. – Dodatkowo yuki-onna jest na liście, którą mi dostarczyłeś i nazywa się Christie! Sądząc po jej imieniu, musi być cudzoziemką, nawet jeśli urodziła się w Japonii. Ale jestem pewien że któreś z jej rodziców było z zagranicy! Chcę ją spotkać i z nią porozmawiać! Taki ekstrawertyk jak ty, nie potrafi zrozumieć moich uczuć!

… Skoro tak uważasz, to uznałem że spotkanie między wami nie jest złym pomysłem, więc skontaktowałem się z Abe-senpai i natychmiast wszystko uzgodniliśmy. Kiedy Morisawa-san się dowiedział, podskoczył z radości.

– Taaaaaaak! O tym czy zostanie moją dziewczyną, zdecyduję później. To jest najlepsze! Pokażę ci jak sobie radzić z tego typu dziewczynami!

Morisawa-san był strasznie podniecony. Natychmiast położyłem na podłodze kartkę, ze specyficznie narysowanym magicznym kręgiem i przygotowałem przywołanie. Magiczny krąg odpowiedział na moje wezwanie i rozpoczęliśmy proces teleportacji. Zapłonęło oślepiające światło. Z oczu stojącego obok mnie Morisawy-san sypały się iskry. Teleportacyjne światło było coraz silniejsze i w końcu eksplodowało! Gdy zniknęło, naszym oczom ukazała się pewna postać. Przyzwana yuki-onna zaryczała!

– Uchooooooooooooooooooo!

W pokoju pojawił się goryl o białym futrze! Tak, yuki-onny istnieją i wyglądają właśnie tak! Kto by pomyślał, że będzie to Yeti we własnej osobie! Kiedy po raz pierwszy ją spotkałem, przeklinałem cały świat. To był goryl. Śnieżny goryl o mrożącym oddechu.

– Uchocho – goryl pozdrowił mnie i Morisawę-san, kiedy nas zobaczył.

Morisawa-san zdjął okulary, przetarł oczy i założył je ponownie. Nieważne jak zły był jego wzrok, nie było możliwości aby piękna yuki-onna, która właśnie się przed nim pojawiła, była gorylem!

– Go… – rozdarł się Morisawa-san! – PRZECIEŻ TO GORYLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLL!!!!!

– To yuki-onna! Yuki-onna! – oznajmiłem mu.

– To goryl!

– Nazywa się Christie! Jest kobietą!

– Więc to gorylica!

– To yuki-onna! Twój ulubiony typ, posiadający nadludzką siłę!

Morisawa-san przełknął ślinę, gdy zobaczył umięśnione ręce Christie. Byłem pewien że uważał, że jego życie znalazło się w niebezpieczeństwie. Doprawdy, zupełnie nie miałem pojęcia, czy Abe-senpai była złą osobą, czy po prostu zapomniała dołączyć zdjęć do listy! Tak jak myślałem, był to zbyt duży szok dla normalnego człowieka! Nie, nie, nawet ja, będący diabłem, byłem przerazony, gdy spotkałem ją po raz pierwszy! Wzrok Morisawy-san spotkał się z oczami Christie. Kiedy zastanawiałem się, jak sobie poradzić z tą sytuacją, zadzwonił mój telefon. Najwyraźniej otrzymałem kolejne wezwanie. C-cóż, sądzę że mogę ich tak zostawić? Powoli się oddaliłem a następnie ruszyłem biegiem w stronę drzwi!

– Zostawiam wam resztę, ludzie! – oznajmiłem, uciekając ile sił w nogach.

Za moimi plecami…..

– Zaplanowałeś to, ty zdrajcoooooooooooooooooooooo! – rozdarł się skowyt Morisawy-san.

Jakiś czas później dostałem szokujący raport, że ta dwójka się ze sobą zaprzyjaźniła, ale o tym opowiem wam innym razem!     Wracałem do domu na rowerze, po tym jak wypełniłem kilka kolejnych zleceń.

– Nareszcie…

Wziąłem głęboki wdech, gdy pedałowałem. W porównaniu do czasów gdy dopiero zaczynałem, wszystko było znacznie trudniejsze. Musiałem sprawdzać nowe wezwania, pracę moich podwładnych, i wydawać im polecenia.

Miałem masę obaw. Moje pierwotne ciało już końcu nie istniało. Musiałem myśleć o przyszłości moich sług i działaniach. Czy to jest odpowiedzialność wysokoklasowego diabła? Ale kiedy to wszystko się skończy, będę miał trochę wolnego czasu. Zacząłem sobie wyobrażać coś zboczonego.

– Cóż, sądzę że dzisiejszej nocy mogę sobie wreszcie zrobić wolne, a jeśli nasze grafiki się ze sobą zgrają, to dzisiejszej nocy będę mógł wziąć kąpiel z Rias…

Rok temu, dzięki Rodowi Gremory, mój dom został przebudowany w sześciopiętrową rezydencję, mającą trzy piwnice. Przy okazji, w jednej z nich, pojawiła się olbrzymia łaźnia. Dzisiejszej nocy na pewno będę tam nago z Rias i… Usiadłem na krześle łazienkowym, i poświęciłem się piersiom Rias, gdy była całkiem naga. Pokryła pianą ręcznik, który trzymała.

– Teraz umyję ci plecy.

Nagle Akeno-san wyłoniła się znikąd!

– Ara, ara, ja też dołączę. Jest w końcu moim mężem.

Akeno-san też była całkiem naga i zaczęła kłócić się z Rias „Ja go umyję!”, „A właśnie że ja!”. Nagle dołączyły, Asia, Xenovia i Irina!

– J-ja też go umyję!

– Racja, powinniśmy to zrobić razem!

– W takim razie umyję stopy mojego ukochanego!

Asia zajęła się moją prawą ręką, Xenovia lewą, a Irina stopami! Teraz pojawiły się Koneko-chan i Kuroka!

– Ja umyję ci brzuch.

– Ufufu ♪, a ja umyję każdy kawałeczek twojego ciała, miau♪

Rossweisse-san zaczęła mi szorować włosy!

– Cz-czy coś cię swędzi?

Z lewa, z prawa, z przodu, z tyłu, gdzie bym się nie obejrzał, wszędzie widziałem piersi! Było ich dużo! Byłoby wspaniale, gdyby była tu też moja menadżer, Ravel!

– Menadżer dołącza do walki!

Kąpałem się z dziewczynami, z którymi miałem spędzić życie! Takich rzeczy chciałbym doświadczać bez przerwy! Kiedy pedałowałem na rowerze miałem zboczoną minę, a moja głowa była pełna dzikich myśli.

– Gufufufu! Nareszcie mogę trochę odetchnąć po tych wszystkich, pracowitych dniach!

Kiedy czułem, że chciałbym jak najszybciej skończyć pracę i wrócić do domu, postanowiłem przejechać przez opustoszały park, gdy usłyszałem piękny śpiew. Spontanicznie zatrzymałem się i rozejrzałem.

– Kto śpiewa tak późno w nocy?

Zaciekawiłem się, więc zatrzymałem rower przed wejściem do parku. Często tu kiedyś przychodziłem… tu zabito mnie także po raz pierwszy.

– —♪ —♪

Nadal słyszałem piosenkę. Szedłem w stronę miejsca, z którego dobiegała, zupełnie jakby mnie do siebie przyciągała. W końcu natknąłem się na fontannę. Stała tam cudzoziemka o dziwacznej aurze. Miała długie, fioletowe włosy. Wokół niej unosiło się także kilka fioletowyh ziarenek, które zdawały się tańczyć do jej pięknego śpiewu.

– —♪ —♪

Nie znałem tej piosenki. Jednak kiedy ją słyszałem, czułem jakbym był uleczony, albo moje serce zostało rozgrzane. Byłem ciekaw, czy była w tym samym wieku co ja? Miała na sobie białą sukienkę, miała ładne, fioletowe włosy i pięknie śpiewała. Dodatkowo, patrząc na górną część jej ubrania, można było zauważyć, że miała duże piersi. W każdym razie zahipnotyzowała mnie. Nagle przestała śpiewać, zupełnie jakby zauważyła moją obecność.

– Ach….

Była zaskoczona. Rany, bez wątpienia była bardzo piękna! Wprawdzie jej twarz zdawała się być lekko zaspana, ale miała piękne rysy. Ujęły mnie jej pomarańczowe oczy. Para pomarańczowych oczu i fioletowe włosy… Właściwie na tym świecie nie było ludzi o takim kolorze włosów i oczu, no chyba że ktoś nosił szkła kontaktowe. Ziarenka które unosiły się wokół niej, także były dowodem na to, że miała specjalną moc. Supermoc.

Miasto w którym żyję, Kuou, było specjalnym miejscem, w którym mieszkało pełno nadludzkich istot. Jednak inne niż te, które miały z nami powiązania, nie mogły sobie tu tak łatwo wejść, gdyż istniała tutaj bardzo silna bariera. Jednakże ta nieludzka dziewczyna była w tym parku, czyli… Podszedłem bliżej, roześmiałem się i wziąłem głęboki wdech.

– Ach, um, przepraszam… Nie chciałem ci przeszkadzać, ale słyszałem jak pięknie śpiewasz tak późno w nocy, i tak jakoś wyszło.

Odwróciła głowę z podejrzliwością.

– …Jesteś… Czerwonym… Smokiem?

….

Byłem zaskoczony. Najwyraźniej wiedziała o mnie. Były dwa legendarne Niebiańskie Smoki, które mieszkały w moim ciele. Wprawdzie obudziło to moją czujność… Ale nie czułem żadnej wrogości od tej zaspanej dziewczyny.

– Wiesz o mnie….

Zacząłem mówić, ale natychmiast zamilkłem, gdyż całe moje ciało przeszła żądza mordu. Jednak nie pochodziła ona od tej dziewczyny. Spojrzałem w kierunku z którego ją wyczuwałem. Emanowała z cienia drzew w parku. Nie pochodziła ona jednak od jednej, czy dwóch osób. Czułem masową rządzę krwi

Shin High school DxD Volume 1 illustration 3.png

Gdy wyczuli moją obecność, podejrzane typy zaczęły wychodzić ze swoich kryjówek. Istoty, mające ludzkie kształty, otoczyły mnie i dziewczynę przy fontannie. Wprawdzie wyglądali jak ludzie, ale czułem od nich nadnaturalną moc. Sądząc po ich aurze, mogli być… diabłami? Nie, nie było tu innych diabłów poza nami…. Było ich około dziesięciu i wszyscy byli mężczyznami… Nie, były tu też dwie diablice… Doprawdy, dlaczego wszyscy oni śmiali się w taki wredny sposób? Problemem był poziom ich aury. Nie byli zwykłymi, średnioklasowymi diabłami. Czyżby byli wysokoklasowcami i jakoś dostali się do naszego miasta? Jeden z nich wystąpił naprzód.

– Jesteś… diabłem, prawda? Czuję też od ciebie smoczą aurę… Nie, ta smocza jest bardziej dominująca – oznajmił odważnie.

Odetchnąłem głęboko.

– Stań za moimi plecami. Nie martw się, umiem sobie radzić z takimi typami – powiedziałem do fioletowowłosej dziewczyny.

Najpierw trzeba chronić dziewczynę! Takie jest moje motto.

– Nie jesteście stąd, prawda? – zapytałem tajemnicze diabły.

Zarechotali w odpowiedzi.

– Tak, nie jesteśmy stąd.

Szybko potwierdziłem ich liczbę. Sądząc po ich aurze, nikt więcej nigdzie się nie ukrywał i wszyscy stali przede mną. To dobrze.

– …Trzynastu, co? Sądząc po jakości waszej aury, jesteście diabłami, ale najwyraźniej nie pochodzicie z Frakcji Starych Maou…

– Ty także. Po twojej aurze sądzę, że jesteś wysokoklasowym diabłem – odparł jeden z tajemniczych diabłów.

Coś zrozumiałem w ich słowach. Nawet jeśli byli diabłami, nie znali mnie… Nie chciałbym się chwalić, ale dzięki „Oppai Smokowi” byłem sławny w Zaświatach. Ale jeśli mieszkali w odległym regionie Zaświatów i odmawiali utrzymywania kontaktów ze światem zewnętrznym, to nie byłoby niczym dziwnym, gdyby mnie nie znali. Dodatkowo, zawsze kiedy działo się coś niezwykłego w Zaświatach, ja i moi towarzysze pojawialiśmy się w telewizji i innych mediach. Byłoby dziwnym, gdyby nie wiedzieli na nasz temat absolutnie nic. Poz tym musiałem coś zrobić, jeśli nie chciałem zostać zabity, ponieważ czułem od nich wrogie zamiary.

– W każdym razie nie mogę wam pozwolić robić co chcecie, skoro jesteście tak wrogo nastawieni. Przepraszam, ale muszę się wam przeciwstawić….

Chwilę po tym, jak przygotowali się do walki, jeden z tajemniczych diabłów ruszył w moją stronę, odpalając ze swoich rąk masę aury!

– Gińńńńńńńńńńńń!

Ochroniłem dziewczynę stojącą za moimi plecami i natychmiast odskoczyłem z tego miejsca. Aura tajemniczego diabła przecięła powietrze i wywołała olbrzymią eksplozję, gdy uderzyła w ziemię! Cholera! Jeśli hałas będzie zbyt duży, możemy wzbudzić zainteresowanie zwykłych ludzi, którzy tu przyjdą, zaalarmowani wybuchem!

– Więc atakujesz z zaskoczenia! Jeśli tego chcesz, nie będę się powstrzymywał!

Przyzwałem czerwoną rękawicę na mojej lewej ręce. Dar Wzmocnienia. Był to jeden z najpotężniejszych Boskich Darów, który rzadko mieszkał w ciele ludzi. Miałem go właśnie dlatego, że odrodziłem się z ludzkiego, do diabelskiego ciała. Gdy moja rękawica się pojawiła, wszystkie tajemnicze diabły zaatakowały jednocześnie! Kiedy unikałem ich ataków, zacząłem recytować inkantację!

– Jam, przebudzający się, jest Czerwonym Cesarskim Smokiem władającym prawdą Króla najwyższego!

Jednocześnie całe moje ciało okryła potężna czerwona… szkarłatna aura!

– Dzierżąc nieskończone nadzieje i niezniszczalne marzenia, a krocząc ścieżką prawości, stanę się Cesarzem Szkarłatnego Smoka.

Teraz nadszedł czas na ostatnią część inkantacji!

– A was doprowadzę do ścieżki Nieba świecącej w Pierwotnym Świetle Szkarłatu!

– Pełnia Szkarłatnej Królowej!!!!!

Dźwięk z klejnotów rozniósł się głośnym echem! Olśniewająca aura natychmiast wybuchła. Gdy światło się rozproszyło, moje ciało okrywała szkarłatna zbroja płytowa. Szkarłatna Królowa. To moja bitewna forma! Boski Dar był czymś, co mogło zwiększyć moc i wywołać dramatyczne zmiany w umyśle i ciele użytkownika, rozbijając się na zupełnie nowe terytorium. To był Łamacz Ładu. Moim była ta szkarłatna zbroja. …Cóż pierwotny Łamacz Ładu Daru Wzmocnienia był inny, ale po wielu incydentach wzmocniłem go i przybrał taką właśnie formę.

Szczerze mówiąc byłem wdzięczny, że obecne zaklęcie zostało uproszczone, i być może ze względy na sentyment, były momenty gdy po prostu musiałem wypowiedzieć tą inkantację. Więc robiłem to, kiedy tylko mogłem. Gdy poczuli że moja aura wzrasta jak szalona, wzmogli czujność, a ich szydercze miny zmieniły się na poważne.

Spontanicznie zmniejszyłem dzielący nas dystans i zadałem masę ciosów tym diabłom, które straciły czujność. Przeciwnik najwyraźniej nie potrafił się temu przeciwstawić, więc przełamałem jego obronę i posłałem go wysoko w powietrze. Zaraz potem spojrzałem na resztę tajemniczych diabłów.

– Wszystkich was pokonam w ten sposób.

Diabły zadygotały ze strachu.

– Jednym ciosem!? Niemożliwe! Przecież nie jesteśmy gorsi od wysokoklasowych diabłów! – powiedział jeden z nich zaniepokojonym głosem.

– Więc to diabeł klasy ostatecznej. Nie wygląda na takiego.

Diabły miały swój ranking mocy… Niskolasowe, średnioklasowe, wysokokalsowe, klasa ostateczna, klasa Maou i diabły transcendentalne… Zastanawiałem się, jaki był mój obecny poziom mocy? Rząd Zaświatów uznał mnie za wysokoklasowca. Nagle Ddraig, Czerwony Cesarski Smok który we mnie mnie mieszkał, roześmiał się i przemówił:

[Kukuku, ot dawna nikt nie patrzył na ciebie z góry, partnerze. Uważają że jesteś diabłem wysokoklasowym albo klasy ostatecznej.]

Cóż, nie ma się co temu dziwić, skoro wyglądam jak zwykły licealista.

Tak przy okazji, Ddraig, jak myślisz, jak silny jestem?

[W obecnej chwili sądzę że masz solidną klasę Maou. Ale jeśli użyjesz tej formy, to znajdziesz się w klasie transcendentalnej. Sądzę że te diabły nawet nie wiedzą, na kogo się porwały.]

Cóż, dam nauczkę każdemu kto mnie napada, choćby nie wiem jak silny był. Grupa tajemniczych diabłów zapłonęła wobec mnie jeszcze większą nienawiścią. Tym razem był to jednoczesny atak. Zadawałem ciosy i kopniak, unikając jednocześnie ich ataków.

– Masz lukę w obronie!

– Giń!

Ups, ponieważ byłem atakowany przez diablice, postanowiłem użyć mojego niesławnego ataku. Pokryłem moją dłoń magią i obliczyłem czas to uwolnienia mocy. Gdy uniknąłem ataków diablic, dotknąłem ich i natychmiast aktywowałem moc, pstrykając palcami.

– Niszczyciel Szat! – gdy tylko wymówiłem tę nazwę, ubrania dziewczyn rozerwały się na strzępy.

Były kompletnie nagie, co było ucztą dla moich oczu! Oto moja specjalna, diabelska moc!

Ta moc została wysublimowana z mojego zboczonego umysłu i umożliwiała mi niszczenie ubrań kobiet. Mogła też niszczyć magiczne bariery i klątwy, które więziły kobiece ciała. Prościej mówiąc, mogłem zniszczyć wszystko, co znajdowało się na ciele kobiety, niezależnie od tego, czy była to magia, czy ubranie. Jeśli chciałem, mogłem użyć tego ataku także z dystansu, ale… Czułem ze tym razem nie było to konieczne. Normalne dziewczyny przestałyby atakować, ponieważ byłyby zawstydzone utratą ubrania, ale…

– Ten gość!

– Ha!

Dziewczyny dalej atakowały bez wahania! Najwyraźniej nie miały nic przeciwko temu, że były nagie! Czy to żart!? Czyżby miały tak silną wolę? Kiedy byłem zaskoczony tym faktem, zauważyłem ze jedn z diabłów zebrał eksplodującą magię i odpalił ją w moim kierunku.

– To koniec! – oznajmił zrzucając na mnie masę magii.

Nie mogłem tego uniknąć! Atak tej skali uszkodzi nie tylko park! Celowo przyjąłem na siebie atak wroga! W momencie gdy oberwałem, rozległ się odgłos eksplozji! Całą okolicę wypełniły chmury dymu. Diabeł roześmiał się głośno.

– Ha ha ha, i jak!? Z czymś takim nawet wysokoklasowy diabeł….

Natychmiast jednak zamilkł, gdy dym opadł i zobaczył że dalej stoję nietknięty w miejscu. Przyjąłem atak na siebie, ale zwiększyłem aurę na moim ciele i całkowicie ochroniłem się przed jego atakiem. Cóż przed atakiem tego poziomu potrafiłem się obronić, nawet bez użycia Wzmocnienia, aby zwiększyć moją obronę. Jednak zszokowało to te diabły...

– Oszukujesz…

Ci goście, którzy tak odważnie mnie zaatakowali, teraz drżeli ze strachu. Gość który mnie właśnie zaatakował, sprawiał wrażenie, jakby był najsilniejszy w grupie. Musiał jednak zrozumieć, jak duża była różnica pomiędzy nami, skoro jego atak nie zrobił mi żadnej krzywdy.

– Coś wam nie idzie ze mną. Jeśli chcecie mnie pokonać, musicie mieć ze sobą jakiegoś boga, chociaż nawet z nim nie mielibyście szans. Jednak pozwolić wam uciec byłoby marnotrawstwem, więc unicestwię was wszystkich! – powiedziałem do grupy tajemniczych diabłów.

Odpaliłem turbiny na moich plecach i ruszyłem z pełną prędkością! Pokonywałem tych gości jednego po drugim, za pomocą ciosów, kopniaków i magicznych pocisków, Smoczych Strzałów.

Ci ludzie byli silni. Było ich też wielu. Normalny diabeł nie poradziłby sobie z nimi, ale w ciągu ostatniego półtora roku, brałem udział w niezliczonych bitwach, setki razy ocierając się o śmierć. Rozdzielono mnie z moim nauczycielem i cenną osobą, której byłem wdzięczny za moc, którą zdobyłem. Nie traciłem czujności i nie zamierzałem im pozwolić uciec. W ciągu kilku minut pokonałem wszystkich wrogów. Grupa tajemniczych diabłów leżała pokotem na ziemi, wokół fontanny. Musiałem nawiązać kontakt z Rias i pozostałymi, aby aresztowali tych gości i naprawili park.

Och, racja, musiałem sprawdzić co z tą dziewczyną z fioletowymi włosami. Musiałem tak walczyć, aby żaden z ataków wroga jej nie dosięgnął, ale… Nic się jej nie stało… Tak w każdym razie myślałem, dopóki nie zauważyłem kilka plamek krwi na jej ubraniu! Cz-czyżbym ją zranił!? Uderzył ją któryś z moich pocisków!? Nie, gdyby do tego doszło wiła by się na ziemi z bólu. Podszedłem bliżej i przyjrzałem się jej ostrożnie, ale najwyraźniej była to krew tajemniczych diabłów. Poplamiła jej białą sukienkę, a nawet twarz! Jej śliczna buzia była brudna! Próbowałem wyjąć chusteczkę z kieszeni, kiedy przypomniałem sobie, że nadal mam na sobie zbroję.

– Przepraszam! Krew pobrudziła ci twarz… – przeprosiłem.

Dziewczyna nie okazała jednak żadnych emocji i po prostu starła krew z twarzy. …Nie była zakłopotana, nawet jeśli została zaatakowana przez nadnaturalne istoty, zwane diabłami i zobaczyła mnie, noszącego szkarłatną zbroję. Z tego powodu, całkowicie rozumiałem tę dziewczynę… Nie była zwykłą osobą. Fioletowowłosa dziewczyna zakryła oczy swoimi dłońmi poplamionymi krwią.

– …Piękny… Czerwieńszy od koloru dojrzałej truskawki, szkarłatny kolor… – powiedziała cicho, wpatrując się w moją zbroję. – Twoja zbroja ma taki sam kolor jak to.

—.

…Ten wyraz twarzy był mi znajomy. Półtora roku temu, w tym parku zabiła mnie upadła anielica a ja byłem pokryty krwią. Wtedy pojawiła się piękna, szkarłatnowłosa Rias… Czułem wtedy, że krew która pokrywała moje dłonie, była w tym samym kolorze co włosy Rias. Pozbyłem się mojej zbroi i wyjąłem chusteczkę z kieszeni.

– Wytrzyj twarz. Dziewczyna nie powinna mieć takiej brudnej buzi, prawda? – powiedziałem, trzymając chusteczkę w dłoni.

Jednakże…

– …?

Wzięła podejrzliwie chusteczkę. Ona z pewnością była dziwna.

Na chwilę odwróciłem od niej wzrok i skontaktowałem się z Rias i pozostałymi, aby o wszystkim opowiedzieć.

– Zrozumiałam, zaraz tam będę – odparła, a ja natychmiast się rozłączyłem.

– Skontaktowałem się z moimi przyjaciółmi, ale kim ty….

Kiedy się odwróciłem… Tajemnicza dziewczyna zniknęła. …Nie zauważyłem jak stąd odeszła, ale… Co to wszystko miało być? Rozejrzałem się dookoła, ale nigdzie jej nie było. Nie potrafiłem nawet wyczuć jej obecności, zupełnie jakbym wyobraził sobie całe to wydarzenie… Nagle Ddraig przemówił:

[Mogę stwierdzić, że ta dziewczyna nie jest człowiekiem, ale ma aurę kogoś, kogo znasz, partnerze.]

To było moje pierwsze spotkanie z dziewczyną o fioletowych włosach. Trwał drugi semestr mojego ostatniego roku w liceum…. Nadal działo się wiele rzeczy, o których nie mieliśmy pojęcia.

Żywot 2: Trudno Być Wysokoklasowym Diabłem, Który Marzy o Haremie[edit]

Część 1[edit]

Po tym jak spotkałem się w parku z Rias i pozostałymi, przesłaliśmy grupę diabłów do ekspertów w Zaświatach, za pomocą magicznego kręgu i wróciliśmy do Reyzdencji Hyoudou. Poprzez Ród Gremory, poinformowaliśmy też o wszystkim rząd Zaświatów. Moi towarzysze, a także Parostwo Gremory, zebrali się w salonie na pierwszym piętrze domu. Zawsze używaliśmy tego pomieszczenia do dyskusji, gdyż stało się bardzo przestronne, od kiedy mój dom został przebudowany.

– Jeśli chodzi o gości, którzy zaatakowali Iseia… to są to nieznane diabły. Tak głosił raport, który dostałam od sługi Ajuki-sama – powiedziała Rias, patrząc na wszystkich.

—.

Rozumiem, więc nawet oni przybyli do tego miasta…! Wszyscy zmarszczyli brwi, gdy to usłyszeli.

– Jeśli się nie mylę, to mają miejsce incydenty, podczas których diabły o nieznanym pochodzeniu zaczynają się pojawiać w całych Zaświatach, prawda? – powiedziałem.

Dokładnie, obecnie niezidentyfikowane diabły pojawiały się w Zaświatach i wszędzie wywoływały kłopoty. Nawet my nie mogliśmy tego zignorować. Nawet jeśli zostali pojmani, to nadal nie mieliśmy pojęcia, kim byli. W przeciwieństwie do przeszłości, zwykłe diabły miały obecnie dowody tożsamości. Dla szlachty (w Zaświatach nadal istniał silny podział klasowy) ważnym było to, aby mieć coś, co udowodni ich tożsamość. Jednakże nikt spośród nieznanych diabłów, które zostały schwytane podczas siania zamętu w Zaświatach, nie próbował udowodnić swojego statusu społecznego czy tożsamości. Łatwo było pomyśleć, że stare diabły i ich wnuki, które żyły gdzieś na skraju Zaświatów, postanowiły się nagle zbuntować przeciwko obecnemu rządowi. Grupa tajemniczych diabłów, która mnie zaatakowała, była tymi nieznanymi diabłami.

– Pojawiali się na terenach innych mitologii, a teraz także w mieście Kuou… – powiedziała Rossweisse-san.

…Z pewnością nie jest to za ciekawa sytuacja. Incydenty z Zaświatów zaczęły przenosić się do świata ludzi i innych miejsc, a także do miasta w którym mieszkamy…

– Nawet jeśli tutejsza bariera jest bardzo mocna, to mogą się tutaj dostać nie tylko Ponurzy Żniwiarze, ale też tajemnicze diabły… – mruknęła Xenovia.

Ponurzy Żniwiarze, o których mówiła Xenovia, zupełnie jak w legendach, polowali na dusze żywych. W najgłębszych zakamarkach Zaświatów, znajdowało się miejsce, zwane Królestwem Zmarłych, którym rządził bóg z mitologii greckiej, Hades. Trafiały tam wszystkie martwe dusze. Słyszałem że z powodu trudnych warunków, jest w zasadzie niezamieszkane. Ci którzy pracowali dla przywódcy Królestwa Zmarłych, Hadesa, nazywali się Ponurymi Żniwiarzami. Mieliśmy z nimi złe stosunki, a zdarzało się, że przeciwko nim walczyliśmy. A to dlatego, bo Hadesowi nie podobał się pokój, który zawarły między sobą mitologie. Tak więc Ponurzy Żniwiarze wkradli się do miasta Kuou i zaatakowali kilka dni temu. Nie wiedziałem w jaki sposób przeszli przez bariery, ale… z pewnością było to niebezpieczne.

– Ta bariera jest czymś, o czym naukowcy ze wszystkich mitologii nadal myślą… – powiedziała Ravel.

– Także brałam udział w tym projekcie i… Z całą pewnością mogę stwierdzić, że ta bariera nie jest czymś, co mógłby przełamać zwykły diabeł – dodała Rossweisse-san.

Od kiedy Rossweisse-san dołączyła do nas jako nasza towarzyszka, prowadziła badania nad magią obronną oraz magicznymi barierami i stała się bardzo doświadczona w tych dziedzinach. Ach, demoniczne moce i magia były dwiema różnymi sprawami. Demoniczna moc była supermocą, którą diabły posiadały od urodzenia. Analiza demonicznych mocy diabłów oraz cudów stworzonych przez Boga, poprzez odtworzenie ich dzięki ich własnej teorii i formule, zostało uznane za magię. Można było powiedzieć, że była to technika tworzenia nadprzyrodzonych wydarzeń. Poczynając od Rossweisse-san, mieliśmy wielu towarzyszy, którzy uczyli się magii.

– Jeśli osoba która wspiera te nieznane diabły, jest istotą boskiej klasy, to przebicie się przez barierę nie byłoby dla niej problemem – oznajmiła nagle Rias.

Skoro byli w stanie przejść przez silne bariery, to znaczyło to, że pomagał im ktoś boskiej klasy. Innymi słowy było możliwe, że w sprawę zamieszany był jakiś bóg.

– Na pewno tak jest. Królestwo Zmarłych… Jestem pewien, że władcy Piekła maczali w tym palce – przytaknąłem opinii Rias.

Szczerze mówiąc, obecni władcy i bogowie, którzy panowali nad „Piekłami” wszystkich mitologii, stworzyli międzymitologiczny sojusz. Z tego powodu nasze spekulacje… w jakiś sposób ograniczyły nasz udział w turnieju, chociaż nie byliśmy pewni, w jaki. Poczynając od Rias i włączając w to mnie oraz starych i nowych członków Klubu Okultystycznego, wszyscy należeliśmy do Antyterrorystycznej Drużyny DxD. Należeli do niej także:

• Parostwo Sitri, dowodzone przez Sonę Sitri-senpai.

• Parostwo Wielkiego Króla Baela Sairaorga-san.

• Parostwo spadkobierczyni Rodu Agares, Seekvairy-san.

• Drużyna mojego rywala, jednego z Dwóch Niebiańskich Smoków, Białego Cesarskiego Smoka Wymycia, Valiego Lucyfera.

• Drużyna Slash Doga, agenci organizacji upadłych aniołów, Grigori.

• Dwa Niebiańskie Smoki, Czerwony Cesarski Smok Ddraig i Biały Cesarski Smok, Albion.

• Pięciu Wielkich Smoczych Królów, Gigantyczny Smok Fafnir, Smok Psot Yu Long, Smok Więzienny Vritra.

• Wielki Zwycięski Walczący Budda z pierwszego pokolenia drużyny Wędrówki na Zachód (Pierwsze Pokolenie Sun Wukonga).

Ci wszyscy ludzie zebrali się teraz razem. Ponadto zostali wzmocnieni przez Obmywacza Ołtarzy (pierwsze pokolenie Zhu Bajie), a także Piaskowego Mnicha (pierwsze pokolenie Sha Wujinga), z pierwszego pokolenia Drużyny Wędrówki na Zachód, którzy postanowili dołączyć. Wprawdzie Zhu Bajie i Sha Wujing z pierwszego pokolenia przeszli na emeryturę, ale odzyskali poczucie młodości z powodu ataków terrorystycznych, wymierzonych w każdą z mitologii, ale też chcieli sobie poszaleć w Turnieju. Tak oto wrócili na pierwszą linię frontu, aby walczyć u boku pierwszego Sun Wukonga. Członkowie nowej Frakcji Bohaterów, której przewodził Cao Cao, także dołączyła jako wsparcie. Przez to że byli kiedyś terrorystami, opinia publiczna zwracała na nich szczególną uwagę, więc póki co nie mogli pełnić innej roli niż wsparcie. Byłem jednak pewien, że zrobią co trzeba, gdy dojdzie do głównej bitwy.

Tak więc członkowie antyterrorystycznej Drużyny DxD byli niepewni władców piekła. Gdyby był z nami Azazel-sensei, to pewnie powiedziałby coś w stylu „Sądzę że można by powiedzieć, że my mamy swój własny punkt widzenia, a oni swój”. Myśli takich nadprzyrodzonych istot jak bogowie, były poza moją wyobraźnią, skoro poprzednio byłem człowiekiem i zostałem wskrzeszony jako diabeł. To naturalne, że są rzeczy których nie rozumiem. Teraz mieliśmy możliwość, że władcy Piekła wykorzystywali te tajemnicze diabły… jednak nie mieliśmy nic poza zwykłymi spekulacjami…

– Nie możemy sprawdzić tożsamości nieznanych diabłów? Moglibyśmy na przykład zapytać osobę odpowiedzialną za inną mitologię Królestwa Zmarłych? – zapytała nagle Irina Rias.

Rias pokręciła głową.

– Obecnie nikt nic nie wie o tym incydencie. Nawet jeśli mówimy o nieznanych diabłach, to najwyraźniej dostajemy tylko niezbędne informacje i nawet nasze szefostwo nic nie wie o tej sprawie.

Przytaknąłem słowom Rias.

– Tak, goście którzy na mnie napadli, najwyraźniej nie wiedzieli nawet kim jestem.

Ci ludzie zostali wysłani, mimo że nic nie wiedzieli. Jeśli to prawda, to pojawia się więcej pytań. Jeśli Hades i inni goście ich wykorzystali i wysłali, to skąd ich wzięli? Gdzie można znaleźć diabły, które nigdy nie słyszały o Oppai Smoku?

– Normalnie to niemożliwe. Zarówno Ise-sama jak i Oppai Smok, są znani wśród wszystkich mitologii, więc te diabły musiały żyć w jakimś odizolowanym od świata miejscu – oznajmiła Ravel.

Akeno-san przyłożyła dłoń do policzka i przekrzywiła głowę.

– Dodatkowo pojawili się w samym środku Turnieju, w którym biorą udział wszystkie mitologie. Same rozgrywki także przeszły do fazy finałowej, więc skoro są diabłami, to i tak powinny o tym słyszeć.

– Gdybyśmy się dowiedzieli, kto za tym stoi, to zaatakowalibyśmy jako pierwsi! – powiedziała odważnie rozgniewana Xenovia.

Rias westchnęła i skrzyżowała ramiona.

– Gdyby mogło się to skończyć w ten sposób, zaatakowalibyśmy razem z DxD. Ale dobrze by też było, gdyby wrogowie byli zwykłymi terrorystami – oznajmiła Rias. – Jest powód, dla którego bogowie wywołują wydarzenia i niezwykłości w świecie ludzi. Dlatego nie możemy ich tak łatwo zniszczyć… Z tego powodu, nawet jeśli Hades jest tym, który za tym wszystkim stoi, to zaatakowanie go wywoła masę kłopotów, skoro jest władcą miejsca, do którego trafiają dusze zmarłych ludzi.

Tak jak powiedziała Rias, nie mogliśmy tak łatwo zniszczyć bogów. Poprzednio, gdy zaatakował nas Bóg Zła z Północy, nie mogliśmy go zabić, więc tylko go pojmaliśmy. Chociaż powodem było to, że wtedy byliśmy zbyt słabi, aby go unicestwić. Były też przypadki, gdy pokonany bóg wracał do życia, gdyż ludzie mocno w niego wierzyli.

– Najlepiej by chyba było, gdybyśmy zapieczętowali tego boga-szkieletora –powiedziała Koneko-chan, która zajadała się ciastkami.

Ona też nauczyła się technik pieczętujących i zdarzyło się nawet, że zapieczętowała Smoka Zła, gdy z nim walczyliśmy.

– T-to dość radykalna metoda, Koneko-chan…

Półwampir z Grupy Gremory, który wyglądał jak dziewczyna, uśmiechnął się krzywo. Ravel przytaknęła słowom Koneko-chan.

– Też słyszałam o takim pomyśle. Dodatkowo, ostatnimi czasy ma on coraz więcej zwolenników. Jeśli zrobi się naprawdę niebezpiecznie, to ja też popieram propozycję Shirone.

Gdy pokonamy władcę Piekła, natychmiast go zapieczętujemy. Cóż, moglibyśmy spać spokojnie, gdyby sprzymierzeni z nami bogowie czuwali nad tymi zapieczętowanymi. Obecnie było to dla nas najlepsze wyjście, gdyby doszło do walki.

– W każdym razie wszyscy jesteśmy ciekawi pochodzenia nieznanych diabłów. Czy krańce Zaświatów naprawdę są takim odizolowanym miejscem, jak mówią? – Kiba wrócił do tematu.

– Nie dostałam na ten temat żadnych informacji od Ajuki-sama. …Ale prawdziwa tożsamość nieznanych diabłów, które zaczęły się wszędzie pokazywać… – powiedziała Rias, biorąc łyk czarnej herbaty.

Wszyscy się zamyślili, robiąc przy tym zakłopotane twarze.

– Hmmm – mruknął umięśniony staruszek, który siedział w kącie pokoju i popijał czarną herbatę.

– Wasza eminencjo.

Wszyscy, włącznie ze mną, odwrócili się, aby wysłuchać jego opinii. Ten gość to jego eminencja, Vasco Strada. Wprawdzie miał osiemdziesiąt siedem lat, ale miał ciało mocne jak młodzieniec. Mimo grubych mięśni i pomarszczonej twarzy, ten siłacz był szanowany przez Asię, Xenovię, Irinę, Kibę i wszystkich z Kościoła katolickiego. Pierwotnie był kardynałem, ale gdy uświadomił sobie, jak ważny był system opieki nad wojownikami, został przywódcą Kościoła w prowadzeniu młodych wojowników. Był poprzednim posiadaczem świętego miecza, który należał obecnie do Xenovi, Durandala. Ten legendarny wojownik był znany jako człowiek o czystym sercu, który był niesamowicie silny. Byliśmy mu wdzięczni, gdyż opiekował się także nami. Zwłaszcza Asia i inni ludzie z Kościoła katolickiego głęboko mu ufali. Obecnie mieszkał w naszym mieście i należał do drużyny Rias, która brała udział w Turnieju. Czasami dołączał do naszych rozmów i udzielał nam rad. Także i tym razem wszyscy zwracali uwagę na jego słowa.

– Są tylko trzy możliwe sposoby, w jaki powstały te nieznane diabły. Pierwszy to reinkarnacja poprzez system Diabelskiego Pionka. Słyszałem jednak, że oni nie mają cech wskrzeszonych diabłów – powiedział jego eminencja rozprostowując trzy palce. – Drugi to klonowanie. Z pewnością istnieje możliwość, że technologia Grigori albo diabłów wyciekła i została wykorzystana przez władców Piekła. Ale wtedy te diabły musiałyby mieć takie same geny jak te, które zidentyfikowano poprzednio. Słyszałem jednak, że nie są takie same, a to z kolei prowadzi nas do… Matki wszystkich diabłów, Lilith.

Rias i Ravel, czystej krwi diablice, były zszokowane tymi słowami.

– …T-to jest…!

Rias wyglądała, jakby chciała powiedzieć „To niemożliwe”.

– Istota, która podobno urodziła protoplastów wszystkich szlacheckich rodzin. Jeśli jest ktoś, kto stworzył nieznane diabły od podstaw, to może to być tylko Lilith. …Jednak to tylko opinia starego człowieka. Nadal pamiętam co wyprawiał Rizevim Livan Lucyfer, jakby było to wczoraj. Słyszałem też, że miał obsesję na punkcie swojej matki, Lilith – kontynuował jego eminencja.

Wprawdzie Rias i Ravel były oszołomione, chociaż po części zdawały się zgadzać z tą opinią.

– …Czy to oznacza, że Hades znalazł Lilith-sama…? Jednak zgodnie z legendami, została ona unicestwiona… – powiedziała Rias po chwili namysłu.

– Księżniczko, historia jest czymś, co może ulec zmianie. My, wierzący, także tego dokonaliśmy. Nawet w świecie diabłów wiele starożytnych dokumentów zaginęło, prawda? Na przykład miasto Agreas. Nadal dokładnie nie wiadomo, jak powstało – powiedział jego eminencja Strada.

Wszyscy zamilkli, słysząc te słowa. Nie wiedziałem zbyt wiele o matce diabłów, Lilith. Chociaż znałem inną osobę o tym imieniu, która mieszkała w tym domu… Co dziwne, sama miała powiązania z Rizevimem…

Rizevim Livan Lucyfer był synem pierwszego Lucyfera, i najgorszą kupą gówna pośród wszystkich terrorystów, którzy kiedykolwiek stanęli nam na drodze. Był również dziadkiem mojego rywala, Valiego. Wezwał okropne Smoki Zła z legend i nawet przebudził najwredniejszą z istot, Bestię Apokalipsy, Trihexę, która wywołała olbrzymie szkody na terenach wszystkich mitologii. Udało nam się zwyciężyć, ale ponieśliśmy ciężkie straty. Jednakże… nie mogliśmy całkowicie pokonać Trihexa, więc stworzyliśmy odizolowaną barierę w innym wymiarze i zamknęliśmy go tam wraz z ludźmi, którzy mieli z nim walczyć. Tymi ludźmi były najsilniejsze i najsłynniejsze istoty spośród wszystkich mitologii. Wśród nich było wielu takich, którym dużo zawdzięczałem. Matka Rizevima, żona pierwszego Lucyfera i rodzicielka wszystkich diabłów, Lilith… Więc odnaleźli ją władcy Piekieł i stworzyli tajemnicze diabły…? Jego eminencja Strada roześmiał się cicho, gdy zobaczył nasze zakłopotane twarze.

– Jednak to tylko myśli starego człowieka. Maou Ajuka Belzebub i stare diabły, także wzięły pod uwagę taką możliwość…

Mogliśmy to powiązać ze słowami jego eminencji. Ponieważ sami nie znaleźliśmy żadnych odpowiedzi, dyskutowaliśmy nad planem, jak poradzić sobie z nimi podczas przyszłych walk. Na koniec porozmawialiśmy o fioletowowłosej dziewczynie, którą spotkałem. Rias, Ravel i moi towarzysze użyli własnej sieci informacyjnej, aby dowiedzieć się czegoś o tej dziewczynie…jednak kim ona była? Miała więcej tajemnic niż nieznane diabły. Nasze spotkanie tego dnia skończyło się na tej rozmowie.

Nie ważne kim są te diabły, i kto je kontroluje, pokonam je, jeśli spróbują skrzywdzić moich towarzyszy, rodzinę, czy kogokolwiek, kto mieszka w tym mieście. To była prosta i jasna decyzja, którą podjąłem…


Po skończeniu rozmowy, poszedłem się wykąpać, a potem zamierzałem iść spać. Dzięki temu że mój dom został przebudowany w olbrzymią rezydencję, mój pokój był bardzo przestronny i było tu też wielkie łóżko z baldachimem. Jakiś czas temu leżałem w nim z Rias i Asią… Jednak najwyraźniej zamieniono je na kolejne olbrzymie łóże.

A to dlatego że....

– Dzisiaj z pewnością będę spała u boku Iseia!

– Nie, to ja będę spała z moim ukochanym!

– Upadniesz, jeśli będziesz z nim spała!

– Będzie w porządku, jeśli nie będę czuła nic zboczonego!

– To niemożliwe, aby udało się to takiej zboczonej anielicy jak ty!

– A ty jesteś zboczonym Skoczkiem!

– Mnie to nie przeszkadza!

– N-nie przeszkadza…?

Dwoma dziewczynami, które kłóciły się na łóżku, były Irina i Xenovia. Gdy sytuacja dotycząca grafiku sypialnianego uległa zmianie, ostatnio pięć osób spało razem ze mną, zamiast trzech, tak jak kiedyś. Zwykle były to Rias, Asia i w zależności od dnia, Akeno-san, Xenovia i Irina też do mnie dołączały. Także Koneko-chan i jej siostra Kuroka, a także Ravel i Rossweisse-san. Oznaczało to, że liczba osób które ze mną spały, zwiększyła się. Najwyraźniej spanie obok mnie było dla nich ważną rzeczą, więc często się o to kłóciły. Wprawdzie zdecydowaliśmy, w jakiej kolejności będą ze mną spały… ale nie zgadzały się z tym i zdarzało się, że spałem z przypadkowymi dziewczynami. Ale to było wspaniałe! Dla kogoś zboczonego było to jak ziszczone marzenie…

– Ununu.

– Mumumu.

Irina i Xenovia wpatrywały się w siebie. Tak przy okazji obie dziewczyny miały na sobie tylko majteczki. Mogłem zobaczyć ich wielkie piersi! Latały we wszystkie strony, gdy się kłóciły! Co za uczta dla moich oczu! Nie mogłem położyć się spać, dopóki się tak ze sobą kłóciły! Ach, ale cieszyłem się, że będę spał z Rias!

– P-proszę, uspokójcie się, Xenovia-san, Irina-san.

Asia przybyła, aby je rozdzielić.

– Dobrze, chyba mam dobre rozwiązanie, hę. A może obie będziecie spać obok Iseia? – zaproponowała Rias.

Zawsze tak potrafiła pokierować dziewczynami, aby uspokoić wszystkie kłótnie, chociaż zdarzały się wyjątki… Nagle poczułem, że coś dotyka moich pleców!

– Ufufu, ja tam mogę spać, leżąc na moim mężu – te odważne słowa wymówiła Akeno-san!

Mogłem to poczuć na moich plecachhhhhhhh! Aaaaaach, dotykały mnie jej miękkie piersiiiiiiiii! Rias nie była zachwycona jej obecnością.

– Akeno! Dzisiejszej nocy nie jest twoja kolej! – powiedziała Rias.

Akeno-san zignorowała te słowa.

– Już się stęskniłam za moim ukochanym. Jeśli nie spędzę z nim dzisiejszej nocy, to jutro nie będę w stanie żyć.

Akeno-san przytuliła się do mnie mocno, pokazując, że za nić mnie nie puści! Rias wydęła uroczo policzki i zbliżyła się do Akeno-san!

– Nie możesz tego zrobić! Ja też chcę każdej nocy spać z Isieiem!

– Dlaczego nie będziemy spały z Iseiem razem w tym samym łóżku? Dlaczego muszę mieć pozwolenie… Spanie samemu sprawia, że czuję się samotna… Hej, mój mężu, chciałbyś dotykać moich piersi co noc, prawda?

Czyj mózg by się nie stopił, gdyby ktoś wyszeptał do niego takie podniecające słowa? Kiedy Rias i Akeno-san kłóciły się ze sobą, pojawił się ktoś jeszcze!

– Ise! Przyszłam spać, miau!

Osobą która otworzyła nagle drzwi i wtargnęła do środka, była piękna dziewczyna o czarnych włosach, mająca kocie uszy i dwa ogony! To nekomata, Kuroka! Była rodzoną siostrą Koneko-chan, a także jedną z moich przyszłych żon. Wprawdzie miała troskliwą osobowość, ale miała też pociągające ciało. Dziś wieczorem wmieszała się w kłótnię dziewczyn, która już była zaciekła! Wskoczyła na łóżko i rzuciła się na mnie! Jej obfite piersi zakryły moją twarz! Czułem ich wielkość i miękkość!

– Tak! Właśnie tak! Nie ma nic lepszego, niż bycie leczoną przez przytulanie się do Iseia.

Koneko-chan też się pojawiła, jakby chciała uspokoić swoją siostrę.

–…Kuroka-oneesama, musisz postępować według reguł ustalonych przez Rias-oneesama. Wiesz że ja też się powstrzymuję?

Koneko-chan próbowała odciągnąć Kurokę. W jakiś sposób czułem, że zaczęło się zbierać coraz więcej dziewczyn… Kiedy się nad tym zastanawiałem, ubrana w piżamę Rossweisse-san, zajrzała przez szparę w drzwiach.

– …J-ja też chcę spać z Iseiem-kun, ale…dzisiaj nie jest moja kolej, ale… wszystkie jesteście takie śmiałe, ale… nie przywykłam do czegoś takiego, ale… ale, ale…..!

To wyglądało, jakby biła się z własnymi pokusami. Rossweisse-san mogła być zdumiona po zobaczeniu tych wszystkich dziewczyn w moim łóżku, skoro nie była do tego przyzwyczajona i brakowało jej inicjatywy do robienia tego typu rzeczy. Przez otwarte drzwi weszła Ravel. Musiały ją tu zwabić te wszystkie hałasy.

– Proszę, uspokójcie się wszyscy! Musimy postępować zgodnie z zasadami ustalonymi przez Rias-sama, która znajduje się najwyżej w rankingu! Wszystkie dziewczyny chcą spać z Iseiem-sama! J-ja też…!

Ravel też próbowała podejść do łóżka, gdy próbowała wszystkich powstrzymać. W łóżku było ostatecznie dziesięcioro ludzi, włącznie ze mną, Rias, Asią, Akeno-san, Koneko-chan, Kuroką, Xenovią, Iriną, Rossweisse-san i Ravel… Tak przy okazji, to nowe łóżko jest niesamowite, skoro tak łatwo mieści tyle osób! Jednak Asia najbardziej rozdmuchała tą sytuację! Ściągnęła z siebie piżamę i zanurkowała w moją stronę!

– Miejsce obok Iseia jest moje!

Uśmiechnąłem się krzywo, gdy złapałem Asię, która na mnie skoczyła. Rias westchnęła tylko i powiedziała „Dobrze, śpijmy więc razem…”. Skończyło się na kompromisie i tej nocy spaliśmy wszyscy razem. …Tak przy okazji, tego typu sytuacja nie wydarzyła się po raz pierwszy. To pewnie dlatego Rias kupiła nowe łóżko, gdyż przewidziała coś takiego. Byłem naprawdę wdzięczny za tego typu spokojne sytuacje, nawet jeśli czułem się niepewnie z powodu incydentów z nieznanymi diabłami. Zasnąłem ze wszystkimi, modląc się, aby złe senne nawyki Xenovi nie obróciły się przeciwko mnie...

Część 2[edit]

Kontynuowaliśmy naszą diabelską pracę, mimo zagrożenia ze strony nieznanych diabłów, które pojawiły się w naszym mieście. Tego dnia udałem się do domu jednego z moich regularnych klientów, jednak nie był to Morisawa-san. Pedałowałem na moim rowerze aż dotarłem do domu, który znajdował się spory kawałek od Akademii Kuou. Stanąłem przed drzwiami i wcisnąłem dzwonek.

– Otwarte, nyo. Wejdź proszę, nyo – oznajmił głos z domofonu.

To była zwykła odpowiedź. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Czekał tam na mnie umięśniony mężczyzna. Nie był jednak zwyczajny, gdyż miał na sobie strój magicznej dziewczyny z anime „Czarodziejka z Mlecznej Orbity 8”!

– Witaj, nyo~. Diable-san, czekałam na ciebie, nyo!

Umięśniony mężczyzna, który lubi przebieranki, nie, to po prostu pułapka! Innymi słowy był dziewczyną w ciele mężczyzny. Ten gość był jednym ze zboczeńców, którzy byli moimi klientami…ktoś kto uwielbia magiczne dziewczyny! Nawet jeśli wyglądał w ten sposób, to jego oczy lśniły czystością! Zapytacie, co znaczyło to „nyo”, którym kończył każde zdanie? To chyba nieważne, nieprawdaż? Był tak straszny, że nie miało to znaczenia.

Nazywał się Mil-tan. Nie wiedziałem o nim nic ponadto i nawet wolałem nie wiedzieć. Czułem wręcz, że nawet nie powinienem. Mil-tan był moim codziennym klientem, od kiedy tylko zacząłem diabelską pracę. Poznałem go niemal równocześnie z Morisawą-san. Nawet jeśli obaj mieli jakieś dziwne fetysze, to najwyraźniej było to normalne wśród moich klientów. To pewnie dlatego, że sam jestem zboczeńcem.

Jednak kiedy patrzyłem na ten strój magicznej dziewczyny, przypominał mi się ktoś, wobec kogo miałem dług. Ta osoba także lubiła tą serię. Słyszałem że prosiła swoją siostrę, aby ta nagrywała dla niej nowe odcinki i byłem pewien, że nie mogła się doczekać powrotu. Zapytałem więc Mil-tan.

– Witaj, Mil-tan. Czego chcesz dzisiaj? – zapytałem Mil-tan.

Nawiasem mówiąc, Mil-tan wzywał mnie z dość dużymi przerwami. Często do niego dzwoniliśmy, ale rzadko otrzymywaliśmy jakąkolwiek odpowiedź.

– Diable-san, chciałabym, abyś popatrzył na magię Mil-tan! – powiedział Mil-tan, wymachują różdżką magicznej dziewczyny.

– Dobrze. Magię, hę?

Cóż, to co nazywał „magią”, mogło w rzeczywistości być jego siłą fizyczną. Minął już rok, od kiedy go poznałem, więc wiedziałem już sporo na jego temat. Co planował zrobić z brutalną siłą, tkwiącą w jego mięśniach? Dobrze! Pokaż mi jak rozbijasz to biurko i krzesło na kawałki! Twoje muskuły nie kłamią! Mil-tan zamachnął się swoją różdżką jeszcze mocniej i nagle się obrócił. Proszę, przestań się tak kręcić, bo wygląda to tak, jakbyś chciał zadać kopniak. Miałem wielu znajomych, którzy specjalizowali się w tego typu atakach, więc wolałem mieć się na baczności.

– Spiralna Egzekucja Milkyyyyyyyyyyyyyyyyyy!

Kiedy Mil-tan wypowiedział te słowa, na końcu różdżki pojawił się magiczny krąg, z którego wystrzelił lód!

– ………….!?

Nie potrafiłem nie czuć zaskoczenia! To takie nagłe! Mil-tanowi daleko było do prawdziwej magi... no dobrze, może nie tak daleko, ale nie powinien być jej w stanie używać! Ale byłem pewien, że to co właśnie zobaczyłem, było magicznym kręgiem! Wyleciały z niego kawałki lodu! Kiedy byłem zakłopotany tą sytuacja, usłyszałem niespodziewany głos:

– Fufufu, to prawda. Mil-tan właśnie zmienił się w magiczną dziewczynę.

Kiedy spojrzałem w tamtym kierunku, zobaczyłem dziewczynę w okularach, Kiryuu! Moja koleżanka z klasy! Dlaczego tu jest!?

– Kiryuu!? A co ty tu robisz!?

– Jest moją senpai – oznajmił Mil-tan.

…Co… S-senpai? Nie rozumiałem, co tu się działo, ale…

– Senpai? W-wybacz, Kiryuu… Nie rozumiem co tu się dzieje… – wrzasnąłem zaskoczony.

To chyba jasne, że trudno to zrozumieć. Mil-tan użył magii i była tu Kiryuu! Dodatkowo powiedział, że była jego senpai! Kiryuu wysunęła dłoń i zachichotała psotnie.

– Krótko mówiąc… to oznacza to.

Na jej dłoni pojawił się magiczny krąg!

– T-to magia!? Kiryuu, czy ty...!?

Kiryuu roześmiała się z rozbawieniem, gdy ja byłem zszokowany.

– Nihihi. Tak, otóż widzisz, ja i Mil-tan uczymy się obecnie magii.

Nauka magiiiiiiiii!? K-Kiryuu to robi? T-tak, wprawdzie ta dziewczyna była jedną z kilku naszych koleżanek, która znała naszą tożsamość… Ale że była w stanie nauczyć się magiii! Nigdy bym sobie tego nawet nie wyobraził!

– Kto cię tego nauczył!? Rossweisse-san? – zapytałem.

Kiryuu pokręciła jednak głową.

– Nie, to nie ona.

– A-a więc Le Fay?

Skoro to nie Rossweisse-san, więc tylko Le Fay i Kuroka są znajomymi, którzy używają magii. Jednak Kiryuu zaprzeczyła także temu.

– Hmm... Poprosiłam Le Fay aby mnie uczyła, ale odmówiła mi, gdyż uważa się za kiepską nauczycielkę. Zostałam też odrzucona przez Kurokę-oneesan, gdyż powiedziała, że byłby to dla niej zbyt duży kłopot.

Cóż, Kuroka z pewnością odmówiła. Nie jest kimś, komu chciałoby się uczyć magii. Chociaż pewnie by się w końcu zgodziła, gdyby ją mocno poprosić i obiecać hojną zapłatę.

– W takim razie… kto cię uczy?

– To ktoś, kogo przedstawiła mi Le Fay, Reni-sensei.

—.

…Więc to tak, hę. Zakryłem dłońmi twarz, aby to wszystko pojąć. Mil-tan złożył dłonie na piersi, jak dziewczyna, a jego oczy błyszczały jasno.

– Jest niesamowicie piękną, czarodziejską onee-sama, nyo… Czuję że jest ideałem mistrzyni magii!

Reni-sensei. Czyli Lavinia Reni-san! Znałem ją. Słynna czarodziejka, która należała do jednej z wielu czarodziejskich organizacji, Grauzauberer, a także członkinię drużyny Slash Doga, który działał na zlecenie upadłych aniołów. Była tez kimś w rodzaju starszej siostry dla mojego rywala, Valiego Lucyfera, i jak powiedział Mil-tan, była niesamowicie piękną onee-san.

– Reni-sensei, naprawdę jest piękna, czyż nie? Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia i poprosiłam, abym mogła jak najszybciej rozpocząć naukę. Słyszałam też, że warunki wstąpienia do organizacji Grauzauberer zostały złagodzone. W każdym razie w porównaniu do innych grup. Dlatego uczymy się od Reni-sensei. Mil-tan też się zgłosił mniej więcej w tym samym czasie, ale ja uczę się dłużej, choć z niewielkim odstępem czasu – powiedziała Kiryuu.

Więc to tak. Chciała się uczyć magii i gdy poprosiła o pomoc znajomą czarodziejkę, poznała Lavinię-san i spotkała też Mil-tan. Chciałem zapytać, jak Mil-tan ją spotkał, ale…n ajwyraźniej przeznaczenie go tam sprowadziło. Teraz zrozumiałem tą sytuację.

– Co zamierzasz robić, skoro zostałaś czarodziejką? – zapytałem Kiryuu.

Kiryuu zgrabnie przyjęła pozę.

– Zostanę magiczną dziewczyną i ocalę świat!

– Tego oczekiwałam po onee-sama, nyo! Takie są magiczne dziewczyny, nyooo!

Mil-tan był głęboko poruszony… Kiryuu wzruszyła ramionami.

– …A w każdym razie bym chciała. Prawdę mówiąc, po spotkaniu z tobą, Asią i resztą oraz poznaniu waszej prawdziwej tożsamości, czułam jakbym nie wiedziała o was wszystkiego. Pomyślałam więc, że dzięki temu będę mogła pomóc Asi i pozostałym – powiedziała.

—.

Więc to dla dobra Asi i innych. Ta dziewczyna tak bardzo troszczyła się o swoich przyjaciół. To pewnie dlatego Asia, Xenovia i Irina tak na niej polegały. Kiryuu poklepała mnie po plecach, uśmiechając się przy tym.

– Z tego powodu, ponieważ mogę spędzić z tobą du~żo czasu, współpracujmy razem ♪

– Pracujmy razem, diable-san ♪ – dodał podekscytowany Mil-tan, klepiący mnie po plecach.

Klepnięcie Mil-tan było naprawdę mocne… Jednak zespół złożony z Kiryuu i Mil-tan może być zabójczą kombinacją… Lavinio Reni-san, co ty masz w głowie, skoro postanowiłaś uczyć tę dwójkę…?

C-cóż, wyglądała na kogoś, kto naprawdę nie dbał o tego typu rzeczy, więc nie ma w tym nic dziwnego, że zgodziła się uczyć tę dwójkę… Jednak w tym przypadku mogłem być spokojny, gdyż nie sprawiała wrażenia kogoś, kto nauczyłby tę dwójkę złych rzeczy. …Ale cóż, tak jak powiedziała Kiryuu, czuję że ona, ja i… Mil-tan, możemy spędzić ze sobą sporo czasu. Kiedy przemyślałem tą sytuację, uspokoiłem się i zadałem pytanie:

– A więc, Mil-tan. Czego ode mnie potrzebujesz?

Mil-tan przybrał poważny wyraz twarzy, podczas gdy Kiryuu zarechotała złośliwie, a potem oznajmili jednocześnie:

– Towarzysz nam, gdy będziemy testować naszą magię, nyo.

….

…Co za beznadziejne wezwanie! Ostatecznie zostałem ich przeciwnikiem… Kto by się jednak spodziewał, że kobiecy Mil-tan, który wyglądał jak magiczna dziewczyna i Kiryuu, która znała naszą prawdziwą tożsamość, też się nauczą magii? Kiedy broniłem się przed najróżniejszymi atakami magicznymi, Kiryuu powiedziała mi coś:

– Proszę, nie mów o tym jeszcze Asi i pozostałym. Najpierw planuję się doszkolić do pewnego poziomu, a potem sama im powiem.

– Dobrze, zrozumiałem – odparłem.

Potem rozdzieliliśmy się i wracałem na rowerze do mojego biura. Nagle obok mojego ucha pojawił się alarmowy magiczny krąg. Dobiegł z niego głos Rias:

– Ise, otrzymaliśmy wezwanie od Maou-sama i Arcyksięcia Agares. Nieznane diabły pojawiły się na naszym terenie. Musimy zrobić z nimi porządek.

– Rozumiem – odparłem.

Więc się pojawili. Te diabły. Wprawdzie wciąż nie wiedziałem jaki mieli plan, ale będą kłopoty, jeśli pozwolimy im tutaj szaleć. Po tym jak zostawiłem rower na parkingu przy moim biurze, rozłożyłem moje smocze skrzydła i wzbiłem się w powietrze...

Część 3[edit]

Przybyłem do miasta, które znajdowało się trzy stacje od Kuou. To miejsce było oddalone od terenów miejskich i znajdowały się tutaj tylko trzy domy, które już od dawna były opuszczone. Ich ogrody były zarośnięte chwastami, miały popękane ściany i powybijane okna. Moi towarzysze, wszyscy członkowie parostw Gremory (Rias, Akeno-san, Koneko-chan, Kiba, Gasper) oraz mojego (ja, Asia, Xenovia, Ravel, Rossweisse-san), a także Irina, byli już na miejscu. Potem dołączyła do nas blondynka z długimi włosami i czerwonymi oczami, której twarz była tak piękna, jak postaci na jakimś obrazie. Elmenhilde Galnstein.

– Pomyśleć że coś takiego wydarzyło się właśnie teraz, gdy wróciłam z tajnej misji wywiadowczej… Co za chaos – powiedziała.

W przeciwieństwie do Gaspera, który był półwampirem, ona była wampirzycą czystej krwi i córką szlacheckiej rodziny. Na początku sprawy były skomplikowane, ale teraz mieszkała w Rezydencji Hyoudou i wychodziła razem z nami, aby zbierać różne informacje. Jej marzeniem było odbudowanie i rozwinięcie miasta, które zostało zniszczone przez Rizevima. Kiedy spotkaliśmy ją po raz pierwszy, była dumna i wyniosła, ale po wielu wydarzeniach jej osobowość uległa zmianie i teraz była bardziej urocza. Zazwyczaj pomagała mi w biurze, ale tym razem przez jakiś czas była na tajnej misji wywiadowczej. Do moich towarzyszy nie zaliczali się tylko oni. Olbrzymi smok sfrunął z nieba i wylądował przede mną. Ukłonił się mnie.

– Panie, ja, Bova Tannin, właśnie wróciłem – powiedział grzecznie.

Olbrzymi smok, Bova, został moim pierwszym podwładnym, kiedy awansowałem na wysokoklasowego diabła. Był też prawowitym synem mojego smoczego mistrza, staruszka Tannina-ossan, który kiedyś był Smoczym Królem. Tak bardzo się mną interesował i podziwiał, że przyszedł do mnie, gdy tylko awansowałem na wysokoklasowego diabła i poprosił o możliwość zostania moim podwładnym, a ja się zgodziłem. Bova i Ravel mieli coś do załatwienia w Zaświatach i dopiero co wrócili.

– To cały zespół, który bierze udział w tej misji? – zapytałem Rias, rozglądając się dookoła.

Rias przytaknęła.

– Tak. Sona i inni członkowie DxD mieli coś do załatwienia, więc tą misję wykonamy my.

…Więc to musiało oznaczać, że nieznane diabły musiały się też pojawić w innych miejscach, hę. Jeszcze raz przyjrzałem się opuszczonym domom. …Nawet stąd wyczuwałem obecność i aurę diabłów. Było ich tam sporo. Chowali się nie tylko w domu, ale też za nim. Wszyscy najwyraźniej czuli to samo, gdyż rozglądali się dookoła. Rias stanęła przed jednym z domów.

– Wyjdźcie proszę. Wiemy że się tam ukrywacie – powiedziała głośno.

Jej głos rozniósł się echem po całym terenie. Po chwili ciszy… Z wnętrza domu i naszego otoczenia zaczęły się wyłaniać tajemnicze postacie. Były to zarówno człekokształtne diabły, jak i takie, które wyglądały jak potwory. Było ich… około dziesięciu, dwudziestu, trzydziestu…. Nie, nie, chyba jednak ponad setka? Co za niedorzeczna liczba! Co ważniejsze, każdy z nich miał aurę która nie należała ani do nisko, ani do średnioklasowego diabła, ale do wysokoklasowego!

To niemożliwe! Dlaczego setka wysokoklasowych diabłów zebrała się na takim odludziu? Dodatkowo liczba diabłów zmniejszyła się po wojnie pomiędzy Trzema Frakcjami, więc to to niemożliwe, żeby potajemnie istniało gdzieś tylu cennych wysokoklasowców! Ich liczba była po prostu absurdalna!

Zacząłem się zastanawiać, czy jego eminencja nie miał racji z tym, że to Lilith wyprodukowała te diabły. Nasi przeciwnicy uśmiechali się i patrzyli spokojnie. Tak jak się można było spodziewać nic o nas nie wiedzą. Gdyby wiedzieli kim jesteśmy, uciekaliby jak szaleni. Rok temu, tacy przeciwnicy byliby dla nas problemem, ale dzisiaj…

– Diabły, anioły, smoki i nawet wampiry. Czego od nas chcecie? – zapytał diabeł, który wyglądał na przywódcę.

– To my tu zadajemy pytania. Dlaczego tu jesteście? Oszczędzimy was, jeśli zdradzicie nam swoje zamiary. Nasze rozkazy w końcu nie określają, czy mamy was pojmać, czy zabić – odparła dumnie Rias.

Diabły parsknęły śmiechem, gdy usłyszały to ostrzeżenie. Ach, najwyraźniej nie zamierzają z nami negocjować. Xenovia dobyła swojego Durandala i rzuciła im wyzwanie do walki, gdy zobaczyła ich zachowanie.

– Dostaliśmy rozkaz, aby przyjrzeć się działaniom diabłów i aniołów w tej okolicy i ewentualnie ich zaatakować – oznajmił przywódca diabłów.

– Kto wydał wam to polecenie? – zapytała Rias.

– Sam chciałbym to wiedzieć, ale ten rozkaz o prostu pojawił się w naszych umysłach. Dodatkowo… nie możemy powstrzymać chęci niszczenia – odparł diabeł.

Jego towarzysze zarechotali paskudnie. Nawet nie wiedzą kto im rozkazuje. Cóż, nie znałem ich prawdziwych motywów, ale nie mogłem im darować tego, że chcieli nas zaatakować…

– Zabiliście wielu ludzi, aby spełnić swoje pragnienie. Dlatego pokonamy was w imieniu Książęcego Rodu Gremory! – oznajmiła poważnie Rias.

Te słowa były początkiem bitwy!

Przeciwnicy ruszyli na nas ze wszystkich stron! Szybko przyzwałem moją zbroję i przyjąłem pozycję do walki! Pierwsi uderzyli posiadacze mieczy, Xenovia i Kiba, którzy ścięli diabły atakujące od frontu! Oboje byli Skoczkami, dzięki czemu posiadali atrybuty szybkości i w mgnieniu oka zadawali ciosy.

Święty demoniczny miecz Kiby i Święty Miecz Xenovi, były bardzo skuteczne przeciwko diabłom, gdyż emanowały świętą energią, która była dla nich zabójcza. Irina i Akeno-san wzbiły się w powietrze i zaatakowały stamtąd.

– Święta Błyskawica!

Akeno-san, w której żyłach płynęła krew upadłych aniołów, rozłożyła swoje kruczoczarne skrzydła i stworzyła na nocnym niebie burzowe chmury, z których strzelały błyskawice. Diabły które nimi oberwały, natychmiast zmieniały się w pył.

Akeno-san była Królową, dzięki czemu była bardzo silna. Posiadała cechy Skoczka, Wieży i Gońca. Z pleców Iriny, która unosiła się wysoko na niebie, wyrosły śnieżnobiałe skrzydła, a nad jej głową pojawiła się aureola.

– A macie, atak światła!

Stworzyła w dłoni świetliste włócznie, którymi zaczęła rzucać w diabły. Każdy kto nią oberwał, natychmiast padał. Światło było zabójczą trucizną dla diabłów, więc zadane nim ataki powodowały poważne rany. Akeno, była upadłą anielicą, a Irina wskrzeszoną. Dzięki temu, te świetliste ataki musiały mieć potężną moc. Dodatkowo, Irina dzierżyła Święty miecz Hauteclaire, który był podobny do oręża Xenovi, co znaczyło, że mógł tworzyć święte ataki. Bycie Asem przywódcy Niebios nie było tylko na pokaz. Dla nieznanych diabłów, Irina była po prostu naturalnym wrogiem. Xenovia i Kiba atakowali od frontu, a Irina i Akeno-san z góry! Jednak nie było to wszystko!

– Tou! Ha!

Koneko-chan, która miała swoje kocie uszy i trzy ogony, samymi ciosami pięści wysyłała diabły wysoko w powietrze! Była Wieżą, której cecha była dość prosta! Wzmocnienie siły oraz obrony! Koneko-chan była nekoshou, rzadkim gatunkiem nawet wśród nekomatów. Dzięki opanowaniu senjutsu, była w stanie używać swojego ki i jego natury, a także kontrolować touki. Dodatkowo produkowała specjalną moc nekomatów, Kasha. Koło które stworzyła Koneko-chan, było pokryte białymi płomieniami, mającymi moc oczyszczania. Diabeł który oberwie czymś takim, spłonie na popiół! Święte miecze, światło, oczyszczenie, te wszystkie ataki były zabójcze dla diabłów, więc nasi przeciwnicy padali jak muchy.

– Cholera, atakujcie tych, którzy nie używają światła i świętych mieczy!

Grupa diabłów zmieniła swój cel.

– Zacznijmy od tego malca!

Ich celem stał się Gasper. Kiedyś w takiej sytuacji krzyczałby „Awawawawawa! Boję sięęęęęęęęę!!” i byłby śmiertelnie przerażony. Jednak od tamtych czasów dużo się zmieniło i teraz był inną sobą. Jeden z diabłów uniósł rękę okrytą magią i chciał trafić Gaspera, ale… cios nie doszedł, gdyż cień pd stopami naszego wampira rozszerzył się i zmienił w olbrzymią dłoń, która ochroniła go przed atakiem.

Oczy Gaspera zaświeciły się na czerwono.

– Myślicie że można mnie atakować? Śmiertelnie się pomyliliście – powiedział.

Ciało Gaspera było pokryte cieniem i zrobiło się całe czarne, a potem zmieniło swój kształt. Stało się większe i potężniejsze, zaskakując tym samym atakujące go diabły. Po chwili stał tam wielki, czarny potwór. Miał pięć metrów wysokości, przypominał smoka i emanował złowieszczą aurą. Nieznane diabły zaczęły trząść się ze strachu, gdy poczuły tą aurę.

Gasper bez wątpienia był jedną z najsilniejszych tu osób. Po wielu przejściach, jego Boski Dar, Zabroniony Widok Balor, zmienił się w coś zupełnie nieznanego. Wieczny Balor. Tak się nazywał jego obecny Boski Dar.

Diabły które próbowały zaatakować Gaspera, całkowicie straciły chęć do walki i próbowały uciec. Jednak jego oczy błysnęły i zatrzymały przeciwników w miejscu. Zatrzymał ich czas, a potem sprawnie obezwładnił. Sam mógłby bez trudu pokonać te wszystkie tajemnicze diabły, ale nie mogliśmy na to pozwolić.

– Co jest!? W ogóle nie mamy z nimi szans!

Niektórzy chcieli uciekać, ale nie pozwoliliśmy im.

– Tylko spróbujcie!

Bova, olbrzymi smok będący moim podwładnym powstrzymał uciekinierów. Jak się można było spodziewać po synu byłego Smoczego Króla, bez problemu potrafił sobie poradzić nawet z wysokoklasowymi diabłami. Był jeszcze ktoś, kto schwytał uciekające diabły, tylko że za pomocą nietoperzy, które gryzły dezerterów w szyje i pozbawiały ich przytomności. Była to wampirza księżniczka, Elmenhilde.

– Nie uda wam się.

Była skromną dziewczyną, ale byliśmy jej wdzięczni za to, że tak dobrze wykonywała swoją pracę.

– Otoczę całe to miejsce barierami – oznajmiła moja Wieża, Rossweisse-san.

Stworzyła w dłoniach wiele magicznych kręgów i użyła swojej specjalnej techniki, więc nasi przeciwnicy nie mogli uciec. Natomiast Asia, której Boskim Darem był leczący Zmierzch Uzdrawiania, czuwała nad nami z tyłów. Mimo że nie miała bitewnych zdolności, jej zdolności lecznicze były najwyższej klasy. Była naszą przepustką do życia, gdyż w sekundę mogła zaleczyć każdą ranę. Chroniła ją moja menadżer, Ravel, która była córką Rodu Feneks, należącego do 72 Filarów. Jej zdolnością jest nieśmiertelność, więc nie można jej łatwo pokonać. Można powiedzieć, że do miejsca w którym stoją, nie dotrze żaden atak. W końcu nasi druhowie eliminowali jednego nieznanego diabła za drugim! Jako Królowie, ja i Rias nie mogliśmy sobie pozwolić, aby kogokolwiek stracić!

– A masz!

Ubrany w szkarłatną zbroję, pokonywałem jednego diabła za drugim, za pomocą ciosów i kopniaków. Rias, która stała u mojego boku, atakowała Mocą Zniszczenia.

– Przepadnij!

Moc Zniszczenia kompletnie ich unicestwiła. Nie można się było przed nią obronić, nawet jeśli ktoś był doświadczonym wojownikiem. Każdy kto tym oberwie, zginie. Oto pełnia Mocy Zniszczenia. Nieznane diabły wyparowywały, gdy trafiał je atak Rias. Wrogowie, których była ponad setka, całkowicie zmienili swoją postawę, gdy zrozumieli jak potężna różnica była pomiędzy naszymi mocami, i całkowicie stracili wolę do walki. Niektórzy z nich jednak nie przestawali atakować, mimo że pojęli, jak bardzo silniejsi jesteśmy od nich.

– Przeklinam was! Wszystkich co do jednego!

Ruszyli na Asię i Ravel, ale… Zostali zabici przez pociski z niebieskiego światła. To nikt z nas. Gdy spojrzałem w kierunku z którego nadleciały, usłyszałem znajomy głos.

– No no, cóż za przypadek że spotykam cię tutaj, diable-san?

Dziewczyna w stroju wojowników Kościoła, o biało-czarnych włosach. Lint Sellzen. Była wskrzeszonym aniołem, a także członkinią drużyny Rias podczas Turnieju. Najwyraźniej postanowiła dołączyć do walki. Nagle zaczęła śpiewać.

– Nazywam się Lint ♪ Lint Sellzen ♪ Jestem emisariuszką Kościoła i Dzielną Świętą Niebios!

…Jej starszy brat też lubił śpiewać podczas walki, tylko że bardziej wulgarnie… Była uzbrojona w specjalny pistolet, który strzelał niebieskimi pociskami oraz miecz, zrobiony z fioletowych płomieni, podeszła do nas, gdy zabiła diabły, które zaatakowały Asię i Ravel.

– C-co to ma być, Lint-san…? – zapytałem.

– Nie, nie, byłam zaskoczona, gdy opowiedziałeś mi, że Freed-aniki śpiewał. Jeśli ci to przeszkadza, to przestanę – odparła, drapiąc się po głowie, po czym wskazała swój pistolet. – Jego eminencja Strada kazał mi do was dołączyć. Egzorcyzmowanie diabłów to tradycja wśród wojowników Kościoła, więc jestem.

Ach, więc to był rozkaz jego eminencji.

Cóż, nawet bez rozkazu by tutaj przyszła, gdyż była typem, który powiedziałby „To ciekawe”. Tak więc wraz z przybyłymi posiłkami kontynuowaliśmy pokonywanie wysokoklasowych diabłów. W każdym razie byli pewnym ich rodzajem. Najlepsze wysokoklasowe diabły niewiele różnią się od tych klasy ostatecznej. Na przykład spadkobierca Rodu Wielkiego Króla Baela, Sairaorg-san, dorównywał, albo nawet i przewyższał klasę Maou. Jednak ci goście byli na niższym poziomie. Mogłoby jednak być źle, gdyby walczył z nimi zwykły diabeł albo anioł. Jednak my przetrwaliśmy starcie z nimi. Poprzednio walczyliśmy z potomkami dawnych Maou, ludźmi, którzy odziedziczyli dusze bohaterów, legendarnymi Smokami Zła, a nawet bogami. Dzięki temu jesteśmy nazywani tymi, którzy odstraszają złe zamiary szefostw wszystkich mitologii.

Nie mówię, że wszyscy tu obecni mogą z łatwością pokonać wysokoklasowe diabły, ale dzięki zgranej pracy zespołowej, mogliśmy im pokazać naszą niezrównaną siłę. A może raczej to oni szaleli sobie po okolicy z pełnią mocy. Nie zastanowili się nad swoim zachowaniem… Nie czułem od nich żadnego doświadczenia. Było zupełnie tak, jakbym walczył z ignoranckimi dzieciakami, które polegały na surowej, czystej mocy. Tak w każdym razie myślałem, ale pokonaliśmy ponad setkę nieznanych diabłów w dziesięć minut… Zarówno jeńców, jak i ciała zabitych, wysłaliśmy poprzez magiczny krąg do specjalnej organizacji w Zaświatach. Kiedy wszystko już załatwiliśmy, odetchnęliśmy i wyluzowaliśmy się.

– Najwyraźniej nikt już nie został.

– Czuję ulgę…

– Sądzę że to miejsce jest już uporządkowane.

Kiba, Koneko-chan oraz Elmenhilde, przeszukiwali opuszczone domy i ich otoczenie, aby sprawdzić, czy nikt się tam jeszcze nie chowa. Kiba sprawdzał teren na piechotę, Koneko-chan próbowała wyczuć czyjąś obecność za pomocą senjutsu, a Elmenhilde używała do tego celu swoich nietoperzy. Kiedy Rossweisse-san to spostrzegła, usunęła swoje bariery. Sądzę że także pozbędę się zbroi i przygotuję do drogi do domu. Nagle coś usłyszałem.

– —♪.

Piosenka. Myślałem że to moja wyobraźnia, ale…

– —–♪ —–♪.

Ten śpiew… zbliżał się. Kiedy wszyscy to zauważyli, z ostrożnością spojrzeli w stronę, z którego dobiegał głos. Kiedy to zrobiliśmy, zobaczyliśmy pojedynczą osobę, która zbliżała się do nas, śpiewając jednocześnie. To była fioletowowłosa dziewczyna, o której opowiadałem! Dziewczyna, która wtedy zniknęła! Dlaczego tu była!? Zaraz, tam gdzie była ostatnio, także pojawiły się nieznane diabły. …Jeśli była tu w tej samej sytuacji co wcześniej, to co to oznaczało?

– Słuchajcie, to ta dziewczyna o której wam opowiadałem…. – oznajmiłem.

Nagle zakręciło mi się w głowie i poczułem się senny. W tej samej chwili całe moje ciało straciło siły i padłem na kolana. …M-moc mnie opuszczała… Moje ciało… Nie mogłem zebrać sił… Nie mogłem utrzymać mojej siły i przytomności, aby zachować zbroję, przez co zaczęła znikać. Nagle odezwał się Ddraig:

[…C-co to jest…? …Piosenka… tej dziewczyny… ma wpływ na… mnie i partnera….!]

…P-piosenka…? Ten piękny głos zamieszał w naszych głowach, a moje ciało nie mogło się przestać trząść… Mój wzrok… zaczął robić się zamglony… …Cz-czy to nie dziwne? K-kiedy ostatnio usłyszałem jej głos… nie działo się coś takiego…

Ddraig znów się odezwał:

[…W-wtedy pewnie… n-nie używała… swojej mocy…!]

Rozejrzałem się dookoła, ale wszyscy wyglądali w porządku. Wszyscy w zdumieniu patrzyli, co się ze mną dzieje.

– Ise! Co się dzieje?

– Ise-kun!? Co z tobą…?

Asia podbiegła do mnie i użyła swojej leczącej magii. Pochłonęła mnie jej zielona aura. Zwykle natychmiast zostałbym uleczony, ale… tym razem jej moc… nic nie zmieniła!

– G-guoooo… – zawył ktoś.

Kiedy spojrzałem w tamtą stronę, zobaczyłem że Bova wił się z bólu. Najwyraźniej nawet on stracił swoją siłę… …N-najwyraźniej ta piosenka miała wpływ na… D-Ddraiga, mnie… oraz Bovę… …Więc reagowały na nią tylko… smoki?

– Cholera! Przerwijcie tą piosenkę!

– Ta dziewczyna to ta diablica z wcześniej? Kim by nie była, to nie zmienia to faktu, że właśnie atakuje Iseia-kun i Bovę-san!

Xenovia i Kiba trzymali swoje miecze i stanęli naprzeciwko fioletowowłosej dziewczyny. …Czułem że w końcu ją zaatakują!

– …Z-zaczekajcie. Nie sądzę że chce zrobić komuś krzywdę… P-przestańcie…! – poprosiłem.

Nie była wrogo nastawiona, gdy spotkałem ją po raz pierwszy… Wprawdzie miała niezwykłą atmosferę, ale czułem… że nie była złą osobą! Nagle Rossweisse-san stworzyła magiczny krąg, który wypuściła w stronę fioletowowłosej dziewczyny. Pochłonęło ją niebieskie światło, które zniknęło, a ona sama padła bez przytomności na ziemię. Rossweisse-san westchnęła.

– Użyłam na niej mojej magii hipnotyzującej. Na szczęście zadziałała – oznajmiła.

….Z pewnością to było przydatne wsparcie z jej strony. Pojawiła się tajemnicza dziewczyna, która śpiewała mistyczną piosenkę, ale udało nam się pokonać tajemnicze diabły. Potem wróciliśmy do Rezydencji Hyoudou, zabierając ze sobą do celów badawczych śpiącą dziewczynę. Jednak największego szoku mieliśmy doznać wtedy, gdy poznaliśmy jej prawdziwą tożsamość.

Żywot 3: Nasza Nowa Przyjaciółka Jest Tajemniczą Piosenkarką[edit]

Część 1[edit]

Wróciliśmy ze spacyfikowania nieznanych diabłów do domu. Gdy dotarliśmy do Rezydencji Hyoudou, Rias i Ravel opowiedziały starszyźnie Zaświatów o rozgromieniu grupy przeciwników i spotkaniu tajemniczej dziewczyny, którą zabraliśmy ze sobą. Piosenka którą śpiewała, wpłynęła na mnie i Bovę, ale kiedy przestała śpiewać, wróciliśmy do normalności. Na wszelki wypadek zgłosiliśmy całą sytuację Grigori, którzy mieli wiedzę na temat Boskich Darów. Dziewczyna którą zabraliśmy ze sobą, spała teraz w osobnym pokoju. Obserwowaliśmy ją też, aby po cichu nam nie uciekła. Kilka godzin później, skontaktowaliśmy się ze starszyzną Zaświatów. Przestrzenny pokój VIP-ów, znajdujący się na najwyższym piętrze Rezydencji Hyoudou, był miejscem zebrania, gdzie spotkali się wszyscy członkowie niedawnej bitwy (Bova też tu był, w swojej mniejszej postaci). Na stole pojawił się magiczny krąg, z którego wyłoniła się postać Maou, Ajuki Belzebuba-sama. Chwilowo był jedynym Maou, pełniącym swoją funkcję. Belzebub-sama podziękował nam za spacyfikowanie nieznanych diabłów i opowiedział o fioletowowłosej dziewczynie.

– Nazywa się Lewiatan. Ingvild Lewiatan. Jest potomkinią poprzedniego Maou Lewiatana. Dodatkowo, w połowie jest człowiekiem.

—!?

Wszyscy byli zaskoczeni tą wiadomością.

Oczywiście! Potomkini Lewiatana… To pogarszało całą sprawę! Obecny rząd diabłów został zreorganizowany po wojnie domowej, która miała miejsce w przeszłości. Po wielkiej wojnie pomiędzy aniołami, ich upadłymi pobratymcami oraz diabłami, wszystkie strony konfliktu poniosły tak poważne straty, że zważywszy na ujemny przyrost naturalny, dalsze istnienie wszystkich trzech gatunków stało pod znakiem zapytania. Wśród diabłów wybuchła wojna domowa, którą wywołali potomkowie poprzednich Maou. Chcieli kontynuować wojnę, aż do śmierci własnego gatunku, lub zagłady wrogów. Napotkali jednak na opozycję polityczną, która nie chciała więcej wojny. Ostatecznie doszło o zamachu stanu i potomkowie Maou zostali obaleni oraz wygnani gdzieś na krańce Zaświatów. Po tym incydencie funkcję Czterech Wielkich Maou objęły diabły obdarzone silną mocą, ale nie spokrewnione z poprzednimi Szatanami. Ajuka Belzebub-sama był wtedy jednym z najpotężniejszych diabłów, tak jak brat Rias, Sirzechs-sama, który przyjął nazwisko Lucyfera. Jeden z powodów, dla którego Dom Gremory cieszył się takim prestiżem, było to, że wydał na świat Maou.

Z drugiej strony, wygnane diabły, będące potomkami poprzednich Maou, żyły gdzieś na obrzeżach Zaświatów. Jednakże… rok temu zjednoczyli siły z terrorystami z Brygady Chaosu, tworząc Frakcją Dawnych Maou i toczyli wojnę z obecnym rządem diabłów oraz innymi mitologiami. Potomkowie dawnych Maou… Było więcej diabłów, takich jak ta fioletowowłosa dziewczyna, Ingvild, którzy byli po części ludźmi. Jednym z nich był mój rywal, Vali Lucyfer. Był prawnukiem poprzedniego Lucyfera, a jego matka była człowiekiem. Dzięki temu posiadał zarówno diabelskie moce, jak i Boski Dar, który uzyskał dzięki swojemu połowicznemu, ludzkiemu pochodzeniu, co dało mu bezkonkurencyjną siłę.

– T-to znaczy że jest taka sama jak Vali? – zapytałem Belzebuba-sama.

– To inna sprawa, ale jednocześnie ta sama, skoro jest potomkinią poprzednich Maou oraz posiada Boski Dar, a w jej żyłach płynie ludzka krew.

…Mówisz poważnie? Kolejny przypadek, taki jak Vali… Nie wiedziałem nawet, jak zareagować… Nie, słyszałem że były przypadki potomków wysokoklasowych diabłów z dawnych Siedemdziesięciu Dwóch Filarów, którzy byli po części ludźmi. Jednakże nie sądziłem, że było więcej potomków dawnych Maou, którzy byli w połowie ludźmi, tak jak Vali, gdyż on stanowił naprawdę rzadki przypadek.

– Ta dziewczyna od bardzo dawna cierpi na chorobę snu – dodał Belzebub-sama.

—.

Znałem tę chorobę.

– Zdaje mi się, że matka Sairaorga-san też na to chorowała.

– Zgadza się. Jednak niedawno cudem się obudziła. A to dlatego, że jej Boski Dar się przebudził – oznajmił Belzebub-sama.

Cóż, matka Sairaorga-san też się cudem obudziła, ale z tego co słyszałem, na tą chorobę nie znaleziono jeszcze lekarstwa. W przypadku Ingvild, był to jej Boski Dar, który się przebudził…

– Boski Dar który posiada… to jeden z pięciu nowych Longinusów, Nereid Kyrie – Belzebub-sama oznajmił coś szokującego.

[—!?]

Wszyscy byli zaskoczeni tą odpowiedzią! T-ta dziewczyna była posiadaczką Longinusa!? Dodatkowo nowego. Skoro o tym mowa, to Longinus był nazwą rzadkiego typu Boskiego Daru, który był bardzo silny… nie, miał moc i zdolności, które znacznie przewyższały Boskie Dary. Ja też takiego miałem. Dar Wzmocnienia był Longinusem, podobnie Jak Boski Podział Valiego. Wielu moich towarzyszy… A może raczej powinienem powiedzieć ludzi, którzy należeli do DxD, było użytkownikami Longinusów. Gasper i Lint-san, którzy się tu znajdowali, również.

Do niedawna potwierdzono istnienie trzynastu Longinusów, Pierwotnego Longinusa, Apogeum Burzy, Stwórcy Zniszczenia, Zatracenia Wymiaru, Daru Wzmocnienia, Boskiego Podziału, Canis Lykaona, Graala Sefiry, Spopielonego Hymnu, Regulusa Nemei, Ostatecznego Upadku, Przynosiciela Oczyszczenia i Telosa Karmy. Jednak ostatnio zaobserwowano nowe Longinusy. Było ich pięć, Wieczny Balor, Alpejski Tyran, Nieznany Dyktator, Nereid Kyrie i Gwiazda-Pogromca & Gwiazda-Miotacz, co oznaczało że obecnie było osiemnaście Longinusów. Wieczny Balor był własnością Gaspera. Więc Ingvild też miała jednego.

– Jeśli się nie mylę, to ten Longinus jest wysokiej klasy prawda? – zapytał Kiba.

Zgadza się, niektóre Longinusy uważano za będące najwyższej klasy, gdyż były znacznie potężniejsze i bardziej niebezpieczne. Dotąd tylko cztery były uważane za najsilniejsze, Pierwotnego Longinusa, Apogeum Burzy, Stwórcę Zniszczenia i Zatracenie Wymiaru. Wśród tych nowych, dwa uznano za takowe, Nereid Kyrie oraz Gwiazdę-Pogromcę & Gwiazdę-Miotacza. W zależności od sposobu, w jaki były używane, mogłyby nawet zniszczyć cały kraj, co miałoby znaczący wpływ na świat. Jednakże były pewne Longinusy, których nienawidzono i które były sprzeczne z ogólnie przyjętymi zasadami, co czyniło z nich tabu.

– Longinusy najwyższej klasy są niebezpieczne. Kiedy Grigori prowadziło badania nad jej Boskim Darem, nagle się obudziła. Ale wtedy ukryła swoją obecność. Coś takiego działo się podczas tego incydentu – powiedział Belzebub-sama.

Zniknęła w środku śledztwa, hę… Zaraz, więc zniknęła i pojawiła się tutaj? C-co u diabła przydarzyło się tej dziewczynie…? Kiedy się nad tym zastanawialiśmy, ktoś wszedł do pokoju.

– Poprzednio my także prowadziliśmy śledztwo na temat Ingvild Lewiatan – powiedział ktoś nagle.

Do pokoju wszedł przystojny gość z opaską na prawym oku! Był też ubrany w strój z epoki Han.

– Cao Cao! – powiedziałem.

Poprzednio szefował Frakcji Bohaterów z Brygady Chaosu. Kilka razy walczyliśmy z nim i z pewnością przysparzał nam kłopotów. Jakoś go jednak pokonaliśmy. Potem wydarzyło się wiele rzeczy i teraz był awangardą Śakry, przywódcy Góry Meru. Stał się trochę lepszym człowiekiem, gdyż pomagał DxD, kiedy coś się działo. Był też posiadaczem wysokoklasowego Longinusa. Dodatkowo był to Pierwotny Longinus, najsilniejszy z nich, który był też pierwszym ze wszystkich. Cao Cao także brał udział w Turnieju i dostał się do finałów.

– Poproszę o gorące mleko, zamiast herbaty. Nie musisz dodawać cukru – powiedział Cao Cao do Ravel, która parzyła herbatę.

Ravel powiedziała „Dobrze” i wyszła z pokoju po mleko. Zaciekawiło mnie to, ponieważ ostatnio też poprosił o mleko. Zapytałem go o to, a on roześmiał się.

– Mam smak jak dziecko, a cheeseburgera uważam za najsmaczniejsze danie na świecie. Cóż, mnie to pasuje – oznajmił, po czym wrócił do tematu. – Najwyraźniej Ingvild Lewiatan została porwana przez nieznane diabły… nie, przez tych, którzy nimi rządzą.

Porwana przez gości, którzy kontrolują nieznane diabły… Więc można było bezpiecznie założyć, że byli to władcy Piekieł?

– Sądzę że nie mogę dalej trzymać tego przed wami w tajemnicy. Nieznane diabły, które rozrabiają w Zaświatach oraz na terenach innych mitologii, urodziły się z matki wszystkich diabłów, Lilith – powiedział Belzebub-sama, kiedy się zamyśliliśmy.

…Więc było dokładnie tak, jak mówił jego eminencja Strada. Jednak wszystkich zszokowała ta informacja. Chyba jedna szokująca wiadomość za drugą nie jest najlepsza dla twojego serca, prawda?

– Kiedy badaliśmy skład ich ciał, odkryliśmy że był taki sam, jak w przypadku starożytnych diabłów… Innymi słowy protoplastów szlacheckich rodzin, których urodziła Lilith-sama. Co gorsza odkryliśmy, że Lilith-sama została zmuszona do urodzenia ich, a ich dorastanie zostało przyśpieszone i ulepszone za pomocą magii, przez co mieli pewne wady – dodał Belzebub-sama.

Taki same jak u protoplastów diabelskich rodzin szlacheckich… To chyba normalne, skoro mieli tą samą matkę…

– Lilith-sama ich urodziła… Belzebubie-sama, w takim razie kto ją odnalazł i zmusił do urodzenia tych nowych diabłów? Więc tak jak myśleliśmy… – zapytała Rias.

Belzebub-sama przytaknął słowom Rias.

– …Tak jak sądziliście, władcy Piekieł, dowodzeni przez Hadesa, odnaleźli Lilith-sama i stworzyli nowe diabły.

Więc to ci goście! Brakowało im siódmej klepki i nawet narazili mojego ojca na niebezpieczeństwo. …Tak jak się spodziewałem, stworzyli niebezpieczne plany i zaczęli je realizować!

– Nawet jeśli to wiemy, to oni udadzą, że nic o tym nie wiedzą. Wprawdzie nie wypowiedzieli nam obecnie wojny, ale są wrogo do nas nastawieni – dodał Belzebub-sama.

Xenovia skrzywiła się.

– Naprawdę chciałabym ich teraz zaatakować, ale… to nie takie proste. Jesteśmy częścią DxD, więc potrzebne nam twarde dowody, aby mieć powód do działania.

Taka była nasza wojownicza Xenovia, ale w porównaniu do czasów, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy, teraz była spokojniejsza. Może to dlatego, że została przewodniczącą samorządu uczniowskiego. Twarz Ravel przybrała przerażony wyraz, gdy usłyszała tą rozmowę. Wyglądała, jakby przebywała myślami gdzieś indziej, ponieważ była zbyt przestraszona.

– …Maou-sama, jeśli transcendentalne istoty biorą udział w Turnieju, to…

Wszyscy od razy przypomnieliśmy sobie miedzianowłosego młodzieńca, Balberitha, oraz dziewczynę o długich, jadowicie zielonych włosach. Należeli do drużyny, której przewodził Ponury Żniwiarz z Królestwa Zmarłych. Ich moc była podobno transcendentalnej klasy, która dorównywała istotom boskim. Wtargnęli na główną scenę ze swoją przytłaczającą siłą. Jednak dotąd byli tylko trzej ludzie klasy transcendentalnej, w tym brat Rias Sirzechs-sama oraz Ajuka Belzebub-sama. Nagle jednak pojawiła się dwójka nowych, dodatkowo należących do drużyny Królestwa Zmarłych, dowodzonej przez Ponurego Żniwiarza… Wszystko zdawało się pasować! Hades i reszta odnaleźli matkę diabłów, Lilith, i stworzyli transcendentalne istoty!? Wszyscy zaniemówili, gdy to zrozumieli. Po chwili ciszy, Irina zerwała się z miejsca, jak oparzona!

– J-jeśli potrafią sztucznie wyprodukować transcendentalne istoty… to czy to nie zachwieje równowagi sił pomiędzy wszystkimi mitologiami? – wrzasnęła.

Irina miała rację, moc transcendentalnych istot była tak potężna. Na dobrą sprawę dawni Maou zostali pokonani właśnie przez ludzi dysponującą taką mocą, Sirzechsa-sama i Ajukę Belzebuba-sama. Jeśli jednak ktoś potrafił tworzyć takie istoty… to był to duży problem. Walka z władcami Piekieł, którzy mieli takich podwładnych… było mi słabo, już na samą myśl o tym.

– Tak jak powiedzieliście, Hades i inni prowadzą eksperymenty nad transcendentalnymi istotami. Jednak najwyraźniej udało im się je stworzyć przez przypadek. Uznajcie, że nieznane diabły są czymś, co powstało na skutek eksperymentów nad tworzeniem transcendentalnych istot. Innymi słowy powinniśmy założyć, że wysłali te niedorobione diabły na tereny innych mitologii, aby przeprowadzić kolejny eksperyment – powiedział Belzebub-san.

…Więc ich celem było przeprowadzenie eksperymentu nad tworzeniem transcendentalnych istot! Pomyśleć że istoty które spacyfikowaliśmy, były tylko podstawione… Używali matki wszystkich diabłów, Lilith, do przeprowadzenia eksperymentów nad tworzeniem transcendentalnych istot… Hades i pozostali z pewnością wymyślili coś szalonego! …Działali podobnie co Rizevim, który wykorzystywał Świętego Graala do wskrzeszania Smoków Zła. Trudno było sobie z nimi poradzić, zupełnie jakby były bogami!

– To tylko moje spekulacje, ale sądzę że nie mają już możliwości dalszego prowadzenia eksperymentów nad tworzeniem transcendentalnych istot – oznajmił Belzebub-sama.

—.

…Nie żartujesz, prawda? Mówisz, że nie spotkamy więcej istot, takich jak Balberith i Verrine?

– Ciało Lilith-sama nie wytrzymało tego. Kiedy policzyliśmy ilość diabłów, które pojawiły się na terenach wszystkich mitologii, to wychodzi na to, że urodziła ich całkiem sporo w krótkim okresie czasu. Nie mogą jej do niczego więcej zmusić – powiedział Belzebub-sama.

Rozumiem, więc liczba transcendentalnych istot już nie wzrośnie. Gdyby do tego doszło, z pewnością zostalibyśmy unicestwieni. Już samo myślenie o tysiącach istot pokroju Sirzechsa-sama, mnie przerażała. Jakby na to nie patrzeć, zginęlibyśmy, a miasto Kuou zostałoby zrównane z ziemią! Belzebub-sama roześmiał się, zupełnie jakby chciał nas uspokoić.

– Chciałbym abyście powierzyli mi sprawę odnalezienia miejsca pobytu transcendentalnych istot oraz Lilith-sama. Jeśli, jednak wejdą wam w drogę, to postarajcie się wziąć ich żywcem, dobrze? – powiedział.

– Jasna sprawa – odparli wszyscy.

…Sądzę jednak że zabiję każdego z nich, jeśli tylko spróbują zrobić krzywdę moim bliskim. Nagle Cao Cao postanowił zmienić temat.

– Dobrze, ale co z tą dziewczyną, Ingvild Lewiatan? – zapytał Belzebuba-sama.

– Wciąż jest nieco zmieszana, od kiedy odzyskała przytomność, ale nadal nie odzyskała pamięci. Bezpiecznie będzie powiedzieć, że nadal nie wie co się dzieje. Jeśli chodzi o specjalne zdolności jej Longinusa… To jest on naprawdę niebezpieczny. Nereid Kyrie ma dwie specjalne moce. Pierwsza to odbieranie siły smokom, albo może raczej zniewalanie ich głosem. Druga to kontrolowanie morza. To także kłopotliwe. Innymi słowy może kontrolować dużą grupę smoków, a nawet zatapiać miasta, poprzez kontrolowanie morza. W zależności od sposobu, w jaki zostanie użyty, będzie mógł wpłynąć na świat w najgorszy możliwy sposób. Dlatego jest najwyższej klasy Longinusem – odpowiedział Belzebub-sama.

Odbieranie mocy smokom i kontrolowanie morzaaaa!? …To dlatego ja i Bova o mało nie zemdleliśmy, gdy usłyszeliśmy tę piosenkę… Do tego kontroluje morze… to chyba niebezpieczne!? Mogłaby zatopić miasto…!

S-słyszałem że Boskie Dary mogą kontrolować pogodę, ale żeby morze. Wprawdzie był to nowy Longinus, ale i tak możliwość kontrolowania całego oceanu była absurdalna…! Myślę że to dlatego wzięto ją za cel. Zdolność kontrolowania oceanów i mórz, które zajmowały ponad połowę powierzchni kuli ziemskiej, a także odbieranie sił smokom, istotom uważanym za najpotężniejsze. To chyba było jasne, że wszystkie mitologie chciały mieć ten Boski Dar. Jak potężna broń byłaby to w rękach władców Piekieł! Miała jednak szczęście, że trafiła do miejsca, gdzie mogliśmy mieć na nią oko.

– Pierwszym problemem jest to, czy jej głos może kontrolować Boskie Smoki, czy też nie? Możliwe że to był cel istot, które chciały ją porwać – Belzebub-sam powiedział coś strasznego.

[—!?]

Byliśmy przerażeni jego opinią. Gdyby potrafiła odbierać moc smokom i przejmować nad nimi kontrolę… To mogłoby to mieć wpływ na najsilniejszego smoka, Uroborosa - Ophis i Smoka Apokalipsy, Wielkiego Czerwonego! Jeśli przejęłaby nad nimi kontrolę… To było tak straszne, że już samo myślenie o tym przyprawiało mnie o dreszcze. Wprawdzie nie byliśmy pewni, czy miała taką moc, ale i tak nie mogliśmy jej spuścić z oka. Gdyby została uprowadzona przez wroga i wykorzystana… byłoby naprawdę źle! Nagle Belzebub-sama roześmiał się głośno.

– Powinniście mieć na nią oko, ponieważ coś takiego może się wydarzyć… Dodatkowo chciałbym ocalić ludzi, w których żyłach płynie krew poprzednich Maou. Zarówno z sympatii, jak i powodów politycznych.

– Wciąż są grupy, które wspierają poprzednich Maou – powiedziała Ravel.

Vali, który także był potomkiem dawnego Maou, też jakiś czas temu dołączył do organizacji antyterrorystycznej, a teraz bierze aktywny udział w turnieju. Wsparcie ludzi, którzy szanowali poprzedniego Lucyfera, było tak wspaniałą rzeczą, że nawet politycy chcieli być z nimi w kontakcie. Jednak najwyraźniej zrezygnował z tego, zupełnie jakby było to kłopotliwe.


– To może też służyć, jako sposób do zdobycia ich wsparcia, a jeśli możemy je uzyskać jako pierwsi… Jeśli powiem wam jednak więcej o spekulacjach rządu, to może to mieć wpływ na waszą działalność jako DxD. My, starszyzna, mamy proste rozkazy; chronić Ingvild Lewiatan, a ja chciałbym abyście pokonali przywódcę wroga… Ten który za tym wszystkim stoi, może wrócić aby odzyskać tą dziewczynę – powiedział Belzebub-sama.

– Nawet jeśli wróg… jest bogiem, to chcesz abyśmy go pokonali? – zapytała Rias dla pewności.

Belzebub-sama roześmiał się odważnie.

– Dopiero teraz o to pytacie? Jesteście drużyną która ma dość siły, aby pokonać nawet bogów. Chciałbym abyście pełnili rolę straszaka dla wszystkich mitologii.

– Zrozumieliśmy!

Teraz, skoro zostawiliśmy transcendentalne istoty starszyźnie, mogliśmy skupić się na aktualnej pracy. Będę chronił Ingvild przed złymi typami! Moją mocną stroną było chronienie dziewcząt! To dobrze, że był to prosty cel!

– Wygląda na to, że rozmowa jest skończona. Śledztwo o które pytałeś, będę je kontynuował wraz z Drużyną Slash Doga, gdyż istnieje ryzyko, że mogą być jakieś koneksje – powiedział Cao Cao do Belzebuba-sama.

– Polegam więc na tobie.

Kiedy Cao Cao to potwierdził, powiedział nam coś:

– Pytanie brzmi, co robiła Ingvild Lewiatan w tym miejscu? Może znajduje się tu w oczekiwaniach, albo może… Cóż, sądzę że się dowiemy.

Zaraz potem wyszedł z Rezydencji Hyoudou….

Część 2[edit]

Kilka godzin po spotkaniu z Belzebubem-sama… Fioletowowłosa dziewczyna, Ingvild Lewiatan, nadal spała w wolnym pokoju w Rezydencji Hyoudou, gdyż wciąż była pod wpływem hipnotyzującej magii Rossweisse-san. Przed drzwiami pokoju czuwały chowańce moich towarzyszy, więc Ingvild z niego nie wyjdzie, nawet gdy się obudzi. Przemyślałem informacje o niej, które dostałem od Belzebuba-sama. Była potomkinią poprzedniego Maou, Lewiatana, a co za tym szło, cenną istotą. Dodatkowo posiadała nowego Longinusa, a jej moc była na celowniku kogoś, kto wysłał nieznane diabły na terytorium miasta Kuou. Wprawdzie wciąż nie wiedzieliśmy kim był ten ktoś, to pewny był fakt, że miał powiązania w władcami Piekieł. …Byłem pewien, że maczał w tym palce jakiś Bóg Zła.

Jeśli chodziło o jej osobiste informacje… Byłem naprawdę zaskoczony, kiedy mi o tym powiedziano. Obudziła się ze śpiączki i… cierpiała na tą chorobę od ponad stu lat. Fakt że była potomkinią Lewiatana, także wyszedł na światło dzienne. Według plotek, tylko szlacheckie diabły, które należały poprzednio do Frakcji Lewiatana, wiedziały coś na ten temat. I te szlacheckie diabły ukrywały na swoim terytorium dziewczynę, która cierpiała chorobę snu. …Byłem zaskoczonym tym, że takie fakty nadal były ukrywane.

Nawet jeśli była w połowie człowiekiem, to nadal była potomkinią poprzedniego Lewiatana, więc obecny rząd mógłby podjąć wobec niej coś lekkomyślnego. Oznaczało to jednak, że Frakcja Starych Maou, która była częścią Brygady Chaosu, też nic o tym nie wiedziała. Wręcz przeciwnie, to my byliśmy zaskoczeni, bo kiedy uwięzieni członkowie Frakcji Starych Maou zostali przesłuchani, okazało się że o niczym nie wiedzieli. Belzebub-sama też powiedział, że do tej organizacji należała potomkini dawnego Lewiatana, niejaka Katerea… Jednak ona też o niczym nie wiedziała. W przeciwnym razie zabiłaby Ingvild za to, że była w połowie człowiekiem… Dlaczego diabły z frakcji poprzedniego Lewiatana nic nie powiedziały Katerei… Nie potrafiłem sobie wyobrazić sytuacji panującej w poprzednim rządzie.

…Ingvild urodziła się w świecie ludzi i gdy przebudziła się ze śpiączki, zeznała, że wychowała się w nadmorskim mieście w Europie. Rząd Zaświatów też nie wiedział jak to się stało, ale najwyraźniej jakiś czas temu krewni Lewiatana wizytowali świat ludzi i spłodzili dzieci z ludźmi, które pozostały w świecie ludzi. Albo coś w tym stylu. Ona była jednym z tych dzieci. Ingvild prawdopodobnie przebudziła swoje moce dzięki genetycznemu atawizmowi. Myślałem że rząd powinien coś wiedzieć o spokrewnionych z Lewiatanem dzieciach, które pozostały w świecie ludzi, ale… Sądzę że nie byłoby niczym dziwnym, gdyby te informacje zatajono, z powodu udanego zamachu stanu. W końcu coś podobnego miało miejsce z Valim, potomkiem poprzedniego Lucyfera… Sądzę że nie dało się pojąć wszystkiego. …Zastanawiam się, czy w takim razie w świecie ludzi mogą gdzieś żyć potomkowie innych Maou, Belzebuba i Asmodeusza, o których rząd też nie wiedział. Mogli jednak zostać odnalezieni i zlikwidowani, więc pozostali już tylko Vali i Ingvild… Cóż, nawet jeśli się nad tym zastanawialiśmy, to i tak nie dostaniemy odpowiedzi…

Teraz zastanawiałem się, kiedy diabły, które wiedziały o Ingvild, ją ukryły. …Najwyraźniej rodzice Ingvild przywołali diabły, aby oclić swoją córkę od śpiącej choroby. Najwyraźniej rozpoznały jej prawdziwą tożsamość i ukryły ją na swojej terytorium. …Czy rodzice, którzy chcieli ratować swoją córkę, wiedzieli o przebudzeniu jej diabelskich mocy? Czy w skorzystaniu pomocy diabłów widzieli ostatnią deskę ratunku dla niej? Albo przez przypadek wezwano diabły z frakcji przedniego Lewiatana, albo wiedzieli o tym. Mogłem tylko powiedzieć, że to tylko moja wyobraźnia. …Jeśli minęło ponad sto lat, to jej rodzice już… To że moje myśli zaczęły być coraz mroczniejsze, wcale nie pomogło

Jednak to oznaczało, że śpiąca choroba, na którą cierpiały ona i matka Sairaorga, nie zabiła jej nawet po stu latach. Chociaż wiedziałem że ciało zacznie słabnąć od snu i chory w końcu umrze… Ale dla diabłów, które żyją tysiące lat, przespanie stu lat nie było chyba problemem? Nie znałem odpowiedzi, gdyż nie byłem ekspertem w tych sprawach. Jednakże… Nie potrafiłem sobie wyobrazić stuletniego snu. Sto lat, wyobrażacie to sobie w ogóle? Nic nie robisz tylko śpisz dłużej, niż wynosi ludzkie życie… Dodatkowo wychowała się w świecie ludzi. Była wychowywana jak człowiek, dopóki jej diabelskie moce się nie przebudziły.

…Dla mnie to było niezgłębione. Kiedy myślałem o sytuacji Ingvild, ktoś zapukał do drzwi i do środka weszła Ravel.

– Ise-sama, Ingvild-sama się obudziła.

—.

…Cóż, byłem jej jedynym znajomym. Sądzę że powinienem spróbować z nią porozmawiać. Poszedłem więc do pokoju, w którym przebywała.     Ja i Asia weszliśmy do pokoju, w którym przebywała Ingvild. Ponieważ mogłaby być zdenerwowana, gdyby zebrało się wokół niej zbyt wielu ludzi, wybrano mnie, gdyż spotkałem ją już wcześniej, oraz Asię, która nie wyglądała na straszną. Ingvild usiadła na łóżku. Wziąłem krzesło i usiadłem zaraz obok, a Asia zachowała dystans. Ingvild była równie śpiąca jak wtedy, gdy ją spotkałem. Zastanawiałem się, czy to były uboczne afekty sennej choroby… Według plotek, jej wspomnienia nie wrócą po stuletnim śnie, więc wiele rzeczy będzie niejasnych. Z poprzedniej rozmowy wie, że spała ponad sto lat i posiadała specjalną moc, Longinusa. …Cóż, jedyne co pamiętała, to spędzanie swojego życia nad morzem w świecie ludzi, razem z rodzicami…

– To dom Czerwonego Smoka, prawda? – zapytała nagle.

Belzebub-sama powiedział, że musiała znać mnie jako Czerwonego Smoka, z powodu zdolności swojego Nereid Kyrie. Był on w stanie kontrolować smoki, więc musiała wiedzieć, kto mieszka w moim ciele, Ddraig. Roześmiałem się.

– Tak, to dom w którym ja… my mieszkamy. Jeszcze ci się nie przedstawiliśmy, prawda? Nazywam się Hyoudou Issei, a ta dziewczyna to Asia Argento. Miło nam cię poznać – odparłem.

Nawet jeśli znałem jej imię, to jeszcze się tak do niej nie zwróciłem. Mogłaby się stać czujna, gdybym to zrobił, więc postanowiłem się przedstawić.

– Moje imię to Ingvild, a nazywam się… Nie pamiętam go, ale ludzie których poznałam w szpitalu i ci z tajemniczej organizacji nazywali mnie Lewiatanem…

Jej Boski Dar przebudził się po tym, jak się obudziła. A może raczej to on ją obudził. Diabły które ją ukrywały, wiedziały że nie będą jej w stanie kontrolować, więc skontaktowali się z rządem Zaświatów i organizacją upadłych aniołów, Grigori. Wkrótce potem diabły z Zaświatów oraz upadłe anioły dowiedziały się dwóch rzeczy na jej temat. Diabły ze starszyzny, które wiedziały o jej Boskim Darze, współpracowały z Grigori, które specjalizowało się w Boskich Darach, aby przeprowadzić analizę zdolności Ingvild.

To co wiedzieliśmy o jej mocy, to to że była ona wpleciona w jej śpiew, a ta piosenka miała wpływ na smoki. Gdy naukowcy dowiedzieli się, że wychowała się w nadmorskim mieście, zabrali ją nad ocean w ludzkim świecie i wtedy zauważyli, że ma jeszcze jedną moc, potrafiącą kontrolować morza i oceany. W zależności od sposobu w jaki zostaną użyte, te dwie specjalne moce mogą mieć wielki wpływ na świat. Zostały więc uznane za nowego Longinusa. Dodatkowo najwyższej klasy. Naukowcy nie potrafili jednak zrozumieć, dlaczego jej Boski Dar przebudził się właśnie teraz. Dodatkowo potrafiła ukryć swoją obecność. Sądzę że porwały ją istoty, które miały złe zamiary, gdy dowiedziały się o nowej klasyfikacji jej Longinusa.

– Hej, Ingvild. Dlaczego byłaś w tym parku i… tamtym opuszczonym miejscu? – zapytałem.

Przeszedłem do sedna, ale biorąc pod uwagę jej stan, nie mogłem ukrywać tych informacji, więc postanowiłem zapytać ją wprost.

– Morze… – mruknęła.

– Słucham?

– Zobaczyłam morze i gdy zdałam sobie z tego sprawę, byłam w obcym miejscu… i kiedy zaczęłam śpiewać w tamtym parku, spotkałam Czerwonego Smoka-san – oznajmiła.

…Gdy zdałaś sobie z tego sprawę, byłaś w obcym miejscu…

Ddraig odezwał się:

[Istnieje możliwość, że nieświadomie teleportowała się za pomocą magicznych kręgów.]

…Czy to też był efekt uboczny jej choroby? Jednak nie powinno to mieć żadnego związku… W każdym razie pamiętała masze spotkanie w parku.

– Pamiętasz co się wydarzyło w miejscu z opuszczonymi domami? – zapytałem.

Pojawiła się tam i zaśpiewała piosenkę, która przysporzyła kłopotów mnie i Bovie.

– …?

Popatrzyła na mnie tymi pomarańczowymi oczami i pokręciła głową. …Więc nie pamiętała tego… Zrobiła to nieświadomie, czy wykonywała czyjeś rozkazy?

Cóż, ponieważ nie czułem żadnej wrogości, uznałem że ta druga opcja była najprawdopodobniejsza, skoro pojawiła się w tym opuszczonym miejscu. Powinienem poprosić Rossweisse-san, aby zbadała jakich zaklęć na niej użyto, gdyż uznałem że powinniśmy je znać. Uhmm… nie sądziłem aby ta rozmowa posunęła nas dalej, więc powinienem zapytać ją o nią samą.

– Ingvild, powiedz…..

Zaraz potem wypytałem ją, co się działo po jej przebudzeniu… Powinna być w świecie ludzi, ale gdy się obudziła, znajdowała się w Zaświatach. Wiedziała, że była diablicą. Udała się do Zaświatów, aby wyleczyć śpiącą chorobę. Najwyraźniej powiedziano jej też, że posiada Boski Dar. Naukowcy diabłów i upadłych aniołów, byli dla niej mili i pomocni. Wiedziała że w jej śpiewie znajdowała się moc. Była zaskoczona, gdy biorący w eksperymencie smok, pojawił się przed nią, ale uśpiła go swoim śpiewem i uznała to za słodkie. W środku eksperymentu zabrano ją nad morze. I wtedy sobie przypomniała… swoje rodzinne miasto nad brzegiem miasta. I wtedy jej powiedziano, że spała przez ponad sto lat.

– Miałam siedemnaście lat. Ale kiedy się obudziłam, powiedziało mi, że jestem ponad stuletnią staruszką. Jednak nadal wyglądam tak, jak wtedy gdy miałam siedemnastkę… Dziwne, nieprawdaż? – Ingvild powiedziała coś smutnego.

Dzięki silnej diabelskiej krwi w swoich żyłach, miała część diabelskich cech, a długość jej życia także była równie długa jak u diabła. Z tego powodu jej wygląd nie uległ zmianie nawet po stu latach. Cóż, skoro była diablicą, to mogła zmienić swój wygląd za pomocą demonicznych mocy, więc na jej ciele nie było żadnych zmian wywołanych starzeniem. Żyła jednak jako człowiek, więc trudno było jej zrozumieć tą koncepcję, kiedy zachorowała na śpiącą chorobę. Nawet jeśli spała przez sto lat, to nadal żyła. Nie zestarzała się, a kiedy patrzyła w lustro, dalej widziała swoje odbicie z czasów, gdy miała siedemnaście lat.

– Słyszałam że moi rodzice nie żyją. Więc ta staruszka z sąsiedztwa, dzieciak, który mieszkał na wzgórzu oraz rybak, który przynosił nam zawsze ryby, też. Zupełnie jakby obecne wydarzenia były snem – powiedziała nagle.

…Nie umiałem jej odpowiedzieć. To pierwszy raz, gdy znalazłem się w takiej sytuacji… Byłem zakłopotany…

– Ise-san. Chodźmy ze wszystkimi nad morze – powiedziała nagle Asia.

—.

O-ochhhhhh! Dobra rada, Asiu-chan! Tego się można było spodziewać po mojej narzeczonej!

– Wspaniale! Ingvild, chodźmy zobaczyć morze! Przekonam moich przyjaciół, aby cię tam zabrać! – powiedziałem.

Powiedziała że zgubiła się, ponieważ chciała zobaczyć morze. Jeśli ją tam zabierzemy, to dzięki temu może coś sobie przypomnieć i odzyskać utracone wspomnienia! Ingvild przekrzywiła swoją głowę z zaciekawieniem, ale postanowiłem przedyskutować to na szybko z moimi przyjaciółmi…

Część 3[edit]

– Pójście nad morze po letnich wakacjach też jest przyjemne – powiedziała Xenovia.

– Racja! – dodała Irina.

Obie miały na sobie kostiumy kąpielowe i wskoczyły do wody. Kiedy przedyskutowałem sytuację z Rias i innymi moimi towarzyszami, zgodziliśmy się pójść na plażę z członkami nowego Klubu Okultystycznego, aby zwiększyć naszą czujność wobec ludzi, którzy wzięli Ingvild za cel i mieć ją samą na oku. Tak więc następnego dnia udaliśmy się na plażę w świecie ludzi, która należała do Rodziny Gremory. Piasek był inny niż na plażach, na których byliśmy poprzednio. To była bezludna wyspa, z białym piaskiem i wspaniałym widokiem na morze! Dostawałem gęsiej skórki już od samego patrzenia! Rossweisse-san otoczyła wyspę ochronną barierą. Przygotowaliśmy też jaskinię, w której na wszelki wypadek czuwały nietoperze wampirów, gdy słońce było zbyt silne. Gasper, który był wampirem dziennym, siedział pod parasolem, mówiąc „Jak tu gorąco.” i wyglądał na wyczerpanego. Jak widać podzieliliśmy się na tych, którzy poszli pływać, i tych, który postanowili wypoczywać na plaży pod parasolem. Cóż, osobiście cieszyłem się, że dziewczyny przebrały się w kostiumy kąpielowe. To była uczta dla moich oczu! Ingvild…

– …

Siedziała tylko na plaży i wpatrywała się w morze. Upewniliśmy się, że zawsze ktoś będzie miał ją na oku.

– To miłe, że zaproponowałaś, abyśmy poszli razem na plażę – powiedziałem do Asi.

– Tak. Zabranie jej do jakiegoś nieznanego miejsca mogłoby być dla niej niepokojące, więc… Pomyślałam że znajome otoczenie uspokoiłaby ją – odparła Asia z uśmiechem.

—.

Rozumiem. Asia przyjechała do Japonii, gdy prześladowano ją z powodu mocy, którą posiadała… Czułem że wiedziała, jak Ingvild się czuła.

– Nie będzie problemów, jeśli pojawią się ludzie, którzy wzięli Ingvild za cel? – zapytałem Rossweisse-san.

Zabranie jej nad morze było sporym wyzwaniem, skoro jej Boski Dar był z nim związany, a prześladujący ją ludzie mogli się pojawić.

– Tak. Stworzyłam barierę, która natychmiast przeniesie ich do instytutu Grigori, jeśli się tylko pojawią. Naszym pierwotnym planem było sprowadzenie jej tutaj, gdy już się do nas przyzwyczai – odparła Rossweisse-san.

– Rossweisse, wyjaśnij wszystkim tą niedawną rozmowę – powiedziała Rias.

Rossweisse-san skinęła spokojnie głową i odezwała się do wszystkich siedzących na plaży:

– Z tego co wywnioskowałam z informacji Grigori i moich badań nad Ingvild-san, wychodzi na to że rzucono na nią magię, która przymusowo teleportowała ją nawet do odległych miejsc. Innymi słowy, to pranie mózgu. To dlatego pojawiła się w tamtym miejscu i zapieczętowała moce Isseia oraz Bovy. Mimo że jest dość potężna, to najwyraźniej nie kontroluje swojej mocy.

Mimo że była to potężna technika prania mózgu, to nie funkcjonowała jak należy… Co za dziwna historia.

– Magia była boskiej klasy. Starożytna olimpijska magia. Tym który ją uprowadził, musiał być jednen z władców Piekła, będący pierwotnym olimpijskim bogiem. Magia nie funkcjonuje jak należy, gdyż prawdopodobnie moc z którą urodziła się Ingvild była… demoniczną mocą potomkini Lewiatana, która w niej mieszkała. Moim zdaniem nawet magia boskiej klasy nie wpłynie łatwo na demoniczną moc potomkini Maou – dodała Rossweisse-san.

Tak, słyszałem już o tym. Uprowadził ją pierwotny olimpijski bóg. Słyszałem że niektórzy z władców Piekła nimi byli. Można powiedzieć, że zawsze byli ostrzy i czujni, biorąc pod uwagę że działali dość szybko po uzyskaniu informacji o nowym Longinusie.

– Rozproszenie zaklęcia zajmie trochę czasu, gdyż nadal jest analizowane.

Tego się można było spodziewać po Rossweisse-san! Wyglądało na to, że już się za to zabrała.

– Grigori też miało informacje o Boskim Darze Ingvild-san. Moc poskramiania smoków i kontroli na morzami… najwyraźniej ta pierwsza jest silniejsza, ale nad drugą trzeba by jeszcze popracować… – dodała Rossweisse-san.

Więc moc przejmowania kontroli nad smokami była silniejsza. …Osobiście uważałem ją za kłopotliwą.

– Nie wiem który z tych pierwotnych bogów maczał w tym palce, ale na pewno najbardziej potrzebują jej pierwszej mocy. Kontrolowanie morza… nawet gdyby mogli jej użyć, nie sądzę aby jej potrzebowali – powiedziała Rias.

– Dlaczego? – zapytałem.

– W Zaświatach nie ma mórz, więc ta moc nie będzie tam przydatna. Nawet jeśli diabły i upadłe anioły staną im na drodze, to nic im nie zrobią, skoro nie ma morza. Nawet jeśli są jakieś jeziora, wątpię czy udałoby się je wykorzystać… Ale jest szansa, że może zostać zmieniona swoją specjalną cechą w podgatunek. Ingvild wyrosła w nadmorskim mieście i chciała zobaczyć ocean nawet w swojej sytuacji, więc nie mogę przewidzieć, czy będzie teraz w stanie kontrolować jeziora – odparła Rias, po czym zerknęła na Ingvildm która wpatrywała się w morze, po czym kontynuowała. – Dodatkowo, nie użyją mocy do kontrolowania morza w świecie ludzi. Nie mogą zaprzeczyć bogom, w których wierzą ludzie. W końcu bogowie powinni chronić ludzi. Nawet jeśli gardzą transcendentalnymi istotami z innych religii, to nie mogą od tak sobie zniszczyć ludzkiego świata. Jednak nie wiadomo, co zrobią gdy będą zdesperowani.

Więc nawet bóg nie może zniszczyć istot, które w niego wierzą, hę. Cóż, sądzę że to prawda. Bóg z którym walczyliśmy nie był podstępnym terrorystą, takim jak Rizevim. Tak w każdym razie chciałem wierzyć, ale wydawało mi się, że wielu ludzi już zginęło, po tym jak do miasta Kuou i okolic trafiło wiele nieznanych diabłów i Ponurych Żniwiarzy.

– Jednak to kłopotliwa moc… Pewnie uważają, że posiadanie mocy Ingvild pod ręką może być przydatne – dodała Akeno-san.

Kiedy tylko chciała, mogła kontrolować morze! Sądzę że posiadanie kogoś takiego mogłoby być przydatne, zwłaszcza do wywarcia presji na innych bogach. Rozumiem, więc było bardzo prawdopodobne, że to pierwotni bogowie, będący władcami Piekła, porwali Ingvild-san. Jednak jej moc do kontrolowania smoków była bardziej dominująca. Na Ingvild rzucono magię prania mózgu. Ale ta magia wyglądała tak, jakby nie funkcjonowała prawidłowo? …Więc to znaczyło, że pierwotni bogowie chcieli mocy niewolącej smoki?

– Więc tym wszystkim rządzi ktoś, kto zamierza wykorzystać moc Ingvild do poskromienia smoków? – zapytałem.

Ddraig postanowił się odezwać: [Smoki to najsilniejsze istoty wśród wszystkich mitologii. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy pojawiły się takie istoty jak ty, Vali Lucyfer i Crom Cruach, które mogą łatwo pokonać bogów. Dodatkowo odkryto sposoby na silniejsze wykorzystywanie mocy smoków. Dobrym przykładem jest tutaj Asia Argento, która kontroluje Fafnira, Saji Genshirou, który nosi pancerz Smoczego Króla oraz szef obecnej mitologii nordyckiej, Widar. Skoro ktoś potrafi kontrolować te silne smoki za pomocą piosenki… To jestem pewien że mitologie łatwo się zmienią.]

…Rozumiem, poprzez obezwładnienie i kontrolowanie najsilniejszych istot, można było zmienić wszystkie mitologie. I po raz kolejny poznałem terror najwyższej klasy Longinusa. Kolejnym takim było… Zatracenie Wymiaru Georga z Frakcji Bohaterów, które mogło przenieść nawet dużą grupę ludzi do odizolowanego miejsca. W zależności od sposobu, w jaki został użyty, mógł nawet zniszczyć cały kraj. Gdyby ktoś został przeniesiony do miejsca, w którym nie mógłby żyć… to byłoby to straszne. Podobnie Stwórca Zniszczenia, który należał do Leonarda z Frakcji Bohaterów, mógł stworzyć nawet dużą ilość potężnych potworów. Mały kraj zostałby unicestwiony w niecałą godzinę. Narzędzie które może zabić nawet bogów. Longinusy były za takowe uważane, ale po prostu posiadały moc, która była potężna i nienormalna. Było więc jasne, że wszystkie mitologie miały użytkowników Longinusów na oku. Cóż, jeśli nie zostali uznani za wrogów, to mieli nawet sporo swobody i mogli robić co chcieli. Ja byłem tego najlepszym przykładem. Chciałem aby z Ingvild też tak było. Dlatego ochronię ją przed ludźmi, którzy zrobili jej pranie mózgu. Rias roześmiała się.

– Fufufu, Ise, masz minę jakbyś chciał powiedzieć „Ochronię ja za wszelką cenę”.

Czy moja twarz mówiła o czym myślę? Podrapałem się po głowie i uśmiechnąłem krzywo.

– Ha ha ha, zawsze tak mam, kiedy spotykam dziewczynę w opałach.

Zgromadzone wokół dziewczyny zachichotały.

– Ale dzięki temu uratowałeś mnie – powiedziała Asia.

– To dobra strona naszego męża. Dodatkowo… – powiedziała Akeno-san, otwierając kilka koszyków, które ze sobą przyniosła i wyjmując z nich kanapki oraz onigiri! – Powinniśmy chyba coś zjeść, nie sądzicie?

Ooch! Posiłek zrobiony przez Akeno-san! To było najlepsze! Gdy wszyscy o tym usłyszeli, natychmiast zgromadzili się dookoła.

– Jedzonko! Jedzonko!

– Jedzmy! Jedzmy!

Xenovia i Irina ruszyły biegiem pod parasole.

– Pośpieszmy się i jedzmy…

Koneko-chan, która uwielbiała jeść, wyjęła talerze i napoje, jakby była w trybie bitewnym.

– Ise-sama, dlaczego nie poprosisz Ingvild, aby do nas dołączyła? – zapytała Ravel.

Racja. Wstałem na nogi i…

– Dobrze, zawołam ją.

Podszedłem do Ingvild, gdy nadal wpatrywała się w morze…

– —♪ —♪

Mogłem usłyszeć jej śpiew, jednak nie miał on żadnego wpływu na moje smocze moce… Nie, jaki miała piękny głos. Był delikatny i sprawiał, że czułem się uleczony… Przestała śpiewać, gdy zauważyła moją obecność.

– Tak jak myślałem, naprawdę pięknie śpiewasz.

Ingvild zamilkła na chwilę, gdy usłyszała jak ją chwalę.

– Dziękuję… – powiedziała w końcu.

– Nie nie, mówię poważnie. Twój śpiew jest wspaniały – oznajmiłem.

Ingvild pokiwała głową.

– Dziękuję że zabrałeś mnie nad morze.

Nareszcie lekko się uśmiechnęła. To był naprawdę, naprawdę słodki uśmiech.

– Więc lubisz morze? – zapytałem.

– Urodziłam się i wychowałam w nadmorskim mieście, więc to oczywiste że jestem wyczulona na odgłos, zapach i kolor morza.

To oczywiste że zakochałaś się w morzu.

– Może ponownie tu kiedyś przyjdziemy? – zapytałem.

– Ale niedługo zabiorą mnie gdzieś, gdzie moje moce będą badane, prawda? Więc nie będę mogła przyjść.

– To nieprawda. Zabiorę cię nad morze.

Jej pomarańczowe oczy aż zalśniły…

– Naprawdę?

– Tak, może na takiego nie wyglądam, ale jestem bardzo sławny w Zaświatach. Dodatkowo mam swoich znajomych wśród starszyzny. Jestem pewien, że zabranie dziewczyny nad morze nie będzie problemem. Jeśli powiem „Jest moją przyjaciółką!”, to na pewno ich przekonam. Jeśli instytut badawczy ci odmówi, to powiedz po prostu „Jestem przyjaciółką Oppai Smoka!”, jestem pewien że dadzą ci dużo swobody – oznajmiłem.

Gdy Ingvild to usłyszała, wybuchnęła śmiechem.

– Fufu, dobrze, zostanę przyjaciółką Oppai Smoka.

– Tak, zostańmy przyjaciółmi. Nazywam się Issei, ale wszyscy mówią mi Ise. Ty też tak do mnie mów.

– Ise. W porządku, Ise.

Wspaniale. Najwyraźniej powinienem się do niej zbliżyć. Z powodu tego stuletniego snu, straciła wszystkich krewnych i teraz to jej moce były młotem, który wykuwał jej własny los. Czułem że przynajmniej chciałbym zostać jej przyjacielem. A racja, miałem ją zaprosić na posiłek.

– Ingvild, chodźmy coś zje…

W tej samej chwili cała wyspa została pokryta przez ciemność! Wcześniej był wspaniały, słoneczny dzień, ale teraz było tu ciemno, jak podczas bezksiężycowej nocy.

Moi towarzysze natychmiast weszli w tryb gotowości! Rossweisse-san wpatrywała się w niebo! W tym samym momencie można było zauważyć pęknięcia na barierze otaczającej wyspę! Zdecydowanie ktoś nas zaatakował z zewnątrz! – Kuh! Rossweisse-san wyciągnęła w stronę nieba ręce i stworzyła magiczne kręgi. Próbowała wzmocnić barierę, ale i tak uległa zniszczeniu! Rozległ się odgłos „Bum!” i bariera pękła. Kiedy tylko się rozpadła, przed nami, w kącie plaży, zebrała się czarna aura, która przybrała ludzką postać. Stała tam kobieta, ubrana w uroczą, falbankową sukienkę. Miała długie, czarne włosy i wyglądała jak dziecko, które każdy chciałby chronić. Ponadto jej ubrania naprawdę podkreślały jej piersi! Ponieważ miała na sobie gorset, jej piersi były wypchnięte w górę i wyglądały jeszcze bardziej zmysłowo… Nie mogłem oderwać od nich oczu! Do tego były takie wielkie! Wiedzieliśmy jednak, że była kimś niezwykłym, ponieważ okrywała ją mroczna aura. Zasłoniłem sobą Ingvild i zachowałem szczególną ostrożność, ponieważ tajemnicza przybyszka wpatrywała się w nią. Byłem pewien, że to ona była odpowiedzialna za kłopoty Ingvild.

– Sekiryuutei Płonącej Prawdy, Hyoudou Issei, i jego pani, Rias Gremory. Miło mi was poznać. Jestem pierwotną olimpijską boginią i nazywam się Nyks, Bogini Nocy – przedstawiła się słodka dziewczyna, której ciało okrywała mroczna aura.

Bogini Nocy, Nyks! Więc pierwotna bogini się pojawiła! Ta wiadomość wzbudziła jednak we wszystkich jeszcze większą czujność. Potrafiłem wyczuć, że jej aura nie była przyjacielska! Przyzwałem szkarłatną zbroję i przygotowałem się do walki. Nyks przyjrzała się z rozbawieniem naszym przygotowaniom, po czym zachichotała, zakrywając usta dłonią.

– Hohoho, słyszałam że obecny Sekiryuutei jest zboczeńcem, ale z pewnością nie tracisz czujności. Moc smoka którą w sobie masz, z pewnością jest straszna.

Jej komentarz sprawił, że zastanowiłem się, czy potrafiła zobaczyć moc, która we mnie mieszkała, czy też moje ciało emanowało taką aurą. Podczas ataku gigantycznych potworów utraciłem moje ciało i odrodziłem się, dzięki użyczeniu mocy od dwóch smoków. Smoka Apokalipsy, Wielkiego Czerwonego oraz Boskiego Smoka, Ophis. Ta dwójka miała bardzo silny wpływ na moje obecne ciało.

– Co zamierzasz zrobić z Ingvild!? – zapytałem Nyks.

– Longinus który ma ta dziewczyna, jest na zupełnie innym poziomie. W końcu może kontrolować morza, a nawet smoki, które są symbolem mocy… Pewnie już o tym wiecie, ale chcemy mieć moc kontrolującą najróżniejsze smoki. Ktoś taki jak ty, Biały Smok Vali Lucyfer i Smok Zła Crom Cruach, z pewnością sprawią nam problemy w przyszłości. Dlatego potrzebna nam strategia. Dodatkowo, chcę kontrolować Ophis i Wielkiego Czerwonego – powiedziała Nyks, patrząc na Ingvild.

Na pewno przedstawiłaś to wprost! To z pewnością odświeżające, kiedy ktoś przedstawia ci wprost swoje wrogie zamiary! Nie możesz jednak wykorzystać Ingvild!

– Nie mogę zignorować faktu, że chcesz wykorzystać tą dziewczynę! A ty, mimo że jesteś boginią, to ze względu na twoją płeć, mogę wykorzystać mój specjalny atak!

Może sobie próbować porwać Ingvild ale nie pozwolę na to! Kto pierwszy, ten lepszy! Wzmocniłem zboczone myśli w mojej głowie i stworzyłem tajemniczą, różową przestrzeń! Magiczne pęknięcie otworzyło się i rozszerzyło!

– Światowe żądze, łączcie się! Poligloctwo!

To jedna z moich technik! Dzięki moim zboczonym myślom, byłem w stanie stworzyć technikę, dzięki której słyszałem myśli kobiet poprzez ich piersi. Dzięki temu poznawałem zamiary ich właścicielki. Wprawdzie działało to tylko przeciwko kobietom, ale nie można się było przed tym obronić! Oczywiście nie mogłem używać tego na mężczyznach! Chciałem słuchać wyłącznie głosu kobiecych piersi!

– Hej! Piersi bogini, pozwólcie mi usłyszeć swój głos! – zawołałem do piersi Nyks.

Moja magia kompletnie ją pochłonęła! Teraz musiałem tylko zadać pytanie! …Jednak jak długo bym nie czekał, piersi Nyks nie odpowiadały. …Niemożliwe, moja prawie idealna technika… nic nie zrobiła!? Nie działała!? Moje ciało przeszły dreszcze.

– Moje Poligloctwo nie działa! – powiedziałem.

– Co-!?

Wszystkich zszokowały te słowa.

– T-to niemożliwe! Przecież żadna dziewczyna nie może się przeciwstawić tej technice!? – wrzasnęła Xenovia.

– Cz-czyżby więc ta technika nie działała przeciwko bogom!? – zapytała Irina.

– M-może to efekt korzystania ze Smoczej Deifikacji – zasugerował Gasper.

Tak, mogłem zmienić się jeszcze bardziej. Wprawdzie zdobyłem moc, która pozwalała mi walczyć z bogami, ale postanowiłem że będę jej używał w wyjątkowych sytuacjach. Cóż, sądziłem że nie zadziała w tej szkarłatnej zbroi, skro przeciwnikiem była pierwotna Bogini Nocy, Nyks. Jednak wykorzystałbym ją, gdyby wybuchła wszechobecna walka.

– Fufufu, chodzi o coś innego. Sama wymyśliłam specjalną strategię tylko przeciwko Oppai Smokowi – Nyks zaprzeczyła temu, co powiedział Gasper.

Strategię? Tylko przeciwko mnie? Zablokowała w ten sposób Poligloctwo? Moja technika była w końcu bardzo popularna, więc to normalne że Nyks o niej wiedziała. To znaczy że sama uznała, że będzie źle, jeśli poznamy w ten sposób jej zamiary. Ale i tak miałem inną metodę! W końcu mam jeszcze jedną technikę skuteczną przeciwko kobietom!

– W takim razie po prostu cię dotknę i użyję Niszczyciela Szat!

Niszczyciel Szat! Jej śliczne ciuszki pójdą w strzępy! Zniszczę też zaklęcie nałożone na jej ciało! Mój Niszczyciel Szat niszczy nie tylko ubrania, ale też zaklęcia nałożone na kobiece ciało! Odpaliłem turbiny na moich plecach i ruszyłem naprzód.

– Zaczekaj, Ise! …Coś jest nie tak. Ona chyba właśnie tego chce! – zawołała nagle Rias.

…Nyks na to czekała…? Kiedy spojrzałem na nią zmieszanym wzrokiem, roześmiała się wrednie.

– Tego się można było spodziewać po Rias Gremory, pani Sekiryuuteia. Racja, czekam na jego atak, ponieważ w ten sposób mogę go łatwo zabić.

Łatwo mnie zabić!? Myśli tak, ponieważ jest boginią!? Byłem zakłopotany jej szyderczym wyrazem twarzy.

– Stworzyłam te ubrania jako broń przeciwko Sekiryuuteiowi. To zabójcze dla prawiczków ubranie – oznajmiła Nyks, wygładzając fałdy swojej uroczej sukni.

—!?

Wszystkich, włącznie ze mną, zszokowały te słowa… Nie wiedzieliśmy nawet co robić! Z-zabójcze dla prawiczków ubrania!? C-cóż, to prawda… byłem prawiczkiem! Więc miały one wpływ na takich jak ja! Jej ciuchy wysyłały złowieszcze fale! Nyks roześmiała się pogardliwie.

– Świadomie stworzyłam te ubrania, więc ataki prawiczka mnie nie dosięgną. Wprawdzie nie zadziała to na każdego wroga, ale dowiedziałam się, że Sekiryuutei nadal jest prawiczkiem, więc przeciwko niemu to zadziała – oznajmiła z rozbawieniem.

P-Poligloctwo naprawdę nie zadziałało!

Więc Niszczyciel Szat także…! Nie, gdybym ją wcześniej dotknął, to wtedy…! Wprawdzie można było użyć Niszczyciela Szat z dystansu, ale skoro Nyks miała na sobie te ubrania, to i tak nie zadziałają!

– Fakt że jesteś prawiczkiem, oznacza że jeśli mnie dotkniesz, uruchomisz klątwę która cię zabije. Mogę także odbić wszystkie ataki prawiczka. Twoje ataki mnie nie dosięgną, Sekiryuuteiu Hyoudou Isseiu – powiedziała Nyks, trzymając w dłoni rąbek sukni

…! …W-więc nic tutaj nie zdziałam…!

– To niemoż…!

Odpaliłem w stronę Nyks Smoczy Strzał, ale nawet jeśli ją trafił, to i tak nie zadał jej żadnych obrażeń! Więc to prawda, że prawiczek nie może jej nic zrobić!? Opadłem na kolana, dotknięty własną bezsilnością!

Shin High school DxD Volume 1 illustration 2.png

…Pomyśleć że moje własne dziewictwo obróci się przeciwko mnie…! Tak przy okazji, o co chodziło z tą klątwą!? Świat był tak twardogłowy!?

– Tak jak myślałam, dawno powinnam odebrać Iseiowi jego pierwszy raz, nawet gdybym musiała go przy tym zgwałcić – powiedziała poważnie Akeno-san.

– Mogę powiedzieć tylko jedno, to jest najgorsze – powiedziała Koneko-chan, która wyglądała na zaskoczoną.

Ja też tak myślałem! Dwójka szermierzy, Xenovia i Irina stanęły z przodu i dobyły swoich mieczy.

– Irina, obie jesteśmy dziewczynami, więc to na nas nie zadziała!

– Racja! Jak nam się uda, kochanie moje nas nagrodzi!

– To znaczy że chcesz aby Issei cię przytulił? Nigdy się nie zmienisz, zboczona anielico.

– Nie o to mi chodziło!

…Te dwie z pewnością… Nyks roześmiała się na ten widok.

– Macie rację. Jeśli wrogowie są kobietami, to te ubrania nie mają żadnego znaczenia. Wystarczą jednak, aby zapieczętować ruchy Sekiryuuteia. Nie znacie prawdziwej boskiej mocy, prawda?

Nyks uwolniła ze swojego ciała przytłaczającą aurę! W ten sposób atmosferę na całym obszarze zaczęły ogarniać silne wichry. Morze też zaczęło się burzyć! Dzięki ilości i sile aury, poznaliśmy że była dla nas trudną przeciwniczką!

Jedyną osobą oprócz mnie, która mogła walczyć z istotami boskiej klasy, była… Rias. Kiedy pokryła swoje ciało prawdziwą mocą Gaspera, mogła używać niesamowicie potężnej magii. A-ale Gya-suke także nie miał żadnego doświadczenia z kobietami. Nawet jeśli była to technika łączona z ciałem kobiety, to zawsze istniało ryzyko, że mogła nie zadziałać. A-a co z… Kibą? Wiele z jego klientek było kobietami, ale…był czujny wobec Nyks, tak jak ja… C-cóż, mimo wszystko moje dzielne towarzyszki weszły w tryb bojowy. Było mi naprawdę żal, że tym razem nie mogłem im pomóc! Przepraszałem za to w głębi mojego serca, ale oczy Nyks wyglądały, jakby knuła coś naprawdę złego.

– Ingvild, śpiewaj – powiedziała nagle.

Odwróciłem się w jej stronę i…

– …Uu… UuuuUUUU!

Ingvild wiła się z bólu! Pewnie rozkaz Nyks aktywował technikę prania mózgu, pod wpływem której znajdowało się jej ciało! Więc powodem który stał za przymusowymi teleportacjami, była moc pierwotnej bogini!?

– Ingvild! Nic ci nie jest!?

Kiedy próbowałem się do niej zbliżyć, jej oczy błysnęły podejrzanie, a wokół niej zaczęły się pojawiać kule fioletowego światła! Ingvild otworzyła usta i…

– —♪ —♪

Jaki piękny głos… Całe moje ciało utraciło natychmiast moc. Zacząłem mieć zaburzenia wzroku i tak mi się kręciło w głowie, że nie mogłem ustać na nogach… …Moja szkarłatna zbroja zniknęła i upadłem na kolana…

– Aaaach…!

Nie tylko ja cierpiałem.

[…G-guooooo….! T-to jest… moja moc…!]

Ddraig też cierpiał… …Pomyśleć że miało to tak silny wpływ na smoki…! Był Zjadacz Smoków Samael, a także broń służąca zabijaniu smoków…! Ale moc Ingvild… była zbyt przerażająca…!

– …Ddraig, czy w trybie Smoczej Deifikacji też to na mnie zadziała?

[…Z pewnością będziesz stawiał większy opór… Istnieje jednak duża szansa, że… nie będziesz w stanie… używać tego trybu odpowiednio…!]

…Czyli nawet Smocza Deifikacja… tego w pełni nie powstrzyma…! Najwyższej klasy Longinus z pewnością był straszny…! Nyks roześmiała się, widząc moje cierpienia.

– Wiesz że rzuciłam na nią zaklęcie kontrolujące? Ta magia może kontrolować Boski Dar nawet z dystansu. Dlatego nie muszę ciągle mieć jej na oku. …Ale brak całkowitej kontroli nad nią z pewnością jest problematyczny. To że pozwoliłam jej się z wami… nie, to że pozwoliłam jej spotkać się z tobą, było dobrym wyborem.

…Co to znaczy?

– Skoro poznałeś jej sytuację, to nie potrafiłeś jej zignorować, prawda? Jeśli wyślesz ją do instytutu Grigori, to wtedy możemy ją wziąć na cel. Jeśli mielibyście ją przy sobie, to wtedy mogłaby być pod kontrolą i przysporzyć wam problemów. Jak się nad tym zastanowić, to trudno to pojąć, prawda? W takim razie wolelibyście ją ponownie uśpić i nazwać to zapieczętowaniem, albo nawet zabić. Jednak nie mógłbyś tego zrobić? W końcu jesteś miłym Oppai Smokiem – Nyks wyjaśniła swój złowieszczy plan, gdy wiłem się z bólu.

…Ta dziewczyna… ona wiedziała o tym wszystkim i doprowadziła do tej sytuacji, hę…! Wiedziała że jeśli spotkam Ingvild i poznam jej sytuację, to będę jej chronił, gdyż wiedziałem kim jest…! Zapieczętowanie? Zabicie? Nie mógłbym tego zrobić! To było niemożliwe! Spotkałem tą dziewczynę, śmieliśmy się razem i rozmawialiśmy! Nie ma mowy abym zignorował kogoś, kto uważał mnie za swojego przyjaciela! A ta bogini o tym wiedziała! Wiedziała od początku, że tak będzie…!

– …Nie daruję ci… tego…!

Nawet jeśli nie miałem mocy z powodu tej piosenki, to musiałem stanąć na nogi, nawet jeśli musiałem się do tego zmusić. Byłem tak wściekły, że spojrzałem na Nyks oczami pełnymi łez!

– Jeśli chcesz ją uratować, to nie masz innego wyboru, niż pokonanie mnie. Nawet jeśli uda ci się rozproszyć magię, pojawi się kolejna. Nałożyłam na nią kilka zaklęć. Nawet jeśli znajdziesz speców od magii, to i tak opracowanie przeciwzaklęć zajmie z pół roku, w ciągu którego zdążę wykorzystać Ingvild do zrobienia wielu rzeczy. Jeśli tego nie chcecie, to najlepiej będzie ją zapieczętować. Albo po prostu zabić. Wybór należy do was! Ha ha ha ha ha ha ha ha! – oznajmiła nam Nyks, po czym wzmocniła swoją magię i wzbiła się wysoko w powietrze.

Mrok pokrywający tą bezludną wyspę zniknął wraz z Nyks i wszystko wróciło do normalności. Jednocześnie magia prania mózgu też zniknęła i Ingvild upadła bez przytomności na ziemię. Oddychałem ciężko zaciskając dłonie na piasku.

Pokonam każdego, kto chce skrzywdzić moich przyjaciół, nawet jeśli ten ktoś jest bogiem… Albo i boginią. Nyks, ciebie też pokonam……

Żywot 4: Ocalę moją przyjaciółkę tyle razy, ile to będzie konieczne![edit]

Część 1[edit]

Wróciliśmy z plaży do Rezydencji Hyoudou i zgłosiliśmy całą sprawę starszyźnie, po tym jak zostawiliśmy śpiącą Ingvild w jednym z pustych pokoi. Na najwyższym piętrze domu, w pokoju VIP-ów, rozmawialiśmy przez magiczny krąg z Maou Belzebubem-sama. Byłem jednak pewien tego, co musiałem zrobić!

– Jeśli chodzi o postępowanie Nyks… Planowałem potwierdzić to ze wszystkimi mitologiami, i… dostaliśmy pozwolenie od obecnego przywódcy Olimpu, Apolla-dono – powiedział Belzebub-sama.

– Więc to znaczy… – zaczęła Rias.

– Nie będą mieli nic przeciwko, jeśli to DxD pokona Nyks. Woleliby jednak, żebyście ją po prostu zapieczętowali – oznajmił Belzebub-sama.

To była dobra wiadomość! Uderzyłem pięścią w otartą dłoń! Szef tej mitologii, Apollo-san, dał nam swoje pozwolenie! Innymi słowy Olimp też osądził działania Nyks. Ale i tak nie wiedzieliśmy, gdzie przebywała… więc nie mogliśmy jej dopaść, nawet gdybyśmy chcieli. Nagle do pokoju weszli jacyś ludzie!

– Hmph, tak jak się spodziewałem, jak zawsze musicie się narazić jakimś bogom.

Osobą która to powiedziała był Cao Cao! Towarzyszył mu mężczyzna, który miał u boku wielkiego, czarnego psa. To Ikuse Tobio-san, przywódca Drużyny Slash Doga, należącej do Grigori. Miał na sobie czarny strój bojowy i czarny płaszcz. On także należał do Drużyny DxD.

– Cao Cao, i nawet Ikuse-san.

Gdy ci dwaj się pojawili i przywitali, przekazali nam szokującą informację.

– Hej, Hyoudou Isseiu-kun. Mamy dla ciebie ciekawe informacje. Wiemy gdzie ukrywa się Nyks.

[—!]

Wszyscy byli zaskoczeni tymi słowami! Oczywiście! W końcu tego chcieliśmy się dowiedzieć!

– Kiedy szukaliśmy tajnego miejsca narodzin diabłów… innymi słowy ich baz w świecie ludzi, odkryliśmy że istnieją aż trzy. W jednej z nich kręci się sporo ludzi i wyczuwamy tam istotę boskiej klasy. Sądząc po informacjach dostarczonych przez Olimp, istnieje duże prawdopodobieństwo, że może to być Nyks – oznajmił Cao Cao.

Mówisz poważnie?! Jestem wdzięczny!

– „Śledztwo” o przeprowadzenie którego poprosiłem Cao Cao, miało na celu zdobycie tych informacji. Łatwiej będzie sobie poradzić z nieznanymi diabłami, jeśli będziemy wiedzieli, co dzieje się w ich bazach. Dlatego poprosiłem drużyny Cao Cao-kuna i Ikuse Tobio-kuna, aby zbadali ich bazy zarówno w Zaświatach, jak i ludzkim świecie – powiedział Belzebub-sama.

Rozumiem! Te dwie drużyny są idealne do zdobywania informacji! Jak się można było spodziewać, osiągnęli świetne rezultaty! Tak przy okazji, to było naprawdę uspokajające, zobaczyć siłę członków DxD w takich czasach jak te. Tego można się było spodziewać od zespołów złożonych z ludzi, którzy zawsze tropili terrorystów.

– Słyszeliście co powiedział. To zależy tylko od was, czy tam pójdziecie czy nie, ale… w najgorszym wypadku zarówno Tobio jak i ja, dostaniemy rozkazy od starszyzny, aby zrobić z nimi porządek. Jestem jednak pewien, że jesteście tego świadomi, prawda? – zapytał Cao Cao.

– …Więc inny wybór to zapieczętowanie Ingvild, albo zlikwidowanie jej, tak?

Cao Cao i Ikuse-san skinęli tylko w milczeniu głowami. Nagle Cao Cao powiedział coś:

– To zapieczętowanie o którym mówię, odnosi się do zapieczętowania mocy jej Boskiego Daru. Przynajmniej do czasu, dopóki nie poradzi sobie ze zdolnością Nyks… Z drugiej jednak strony może to być ryzykowne. Faktem jest, że to przebudzenie mocy jej Boskiego Daru, obudziło Ingvild z jej śpiączki. Jeśli go więc zapieczętujemy, może nastąpić nawrót choroby. Dodatkowo nie ma gwarancji, że ponownie się obudzi.

…Co za…! Nawet jeśli się obudziła… Co za trudny wybór…! Czyli zapieczętowanie może być dla niej niebezpieczne! W takim razie nie ma to sensu, nawet jeśli pokonamy Nyks!

– …Nie chcemy robić czegoś takiego, prawda? W końcu ja też znam jej sytuację, więc chciałbym tego uniknąć nawet w najgorszym wypadku. …Jednak co zamierzacie zrobić, jeśli sytuacja będzie naprawdę krytyczna? – zapytał Ikuse-san.

Nie potrafiłem odpowiedzieć szybko na to pytanie….

– …Wiecie że po prostu możecie mnie zabić? – powiedział nagle ktoś za naszymi plecami.

Kiedy się odwróciliśmy, zobaczyliśmy Ingvild, która weszła do pokoju VIP-ów. Najwyraźniej się obudziła i poszła nas szukać.

– Jeśli moje moce sprawiają problemy zbyt dużej ilości ludzi, to nie mam nic przeciwko śmierci – oznajmiła ze spuszczonym wzrokiem.

– O czym ty mówisz? Nawet jeśli dopiero co się przebudziłaś!? – odparłem!

Twarz Ingvild przybrała zbolały wyraz, a jej głos zaczął drżeć:

– …Nawet jeśli się obudziłam, to ludzi których znałam już nie ma… Dlatego nikt się nie przejmie moją śmiercią.

Więc tak się czujesz… Zupełnie jakby teraźniejszość była snem.

Uważałem że to, co powiedziała nam wczoraj, było bardzo smutne. Zapadła na śpiącą chorobę zanim się o tym dowiedziała i przespała ponad sto lat… Wiedziała że jej rodzice, znajomi i przyjaciele dawno umarli. „Nikt się nie przejmie moją śmiercią…” Nawet jeśli tak myślała, to była w błędzie! Zdecydowanie!

– Wprost przeciwnie. Ja się tym przejmę. Czy to nie wystarczy? – oznajmiłem.

– ….

Wyglądała na to, że moje słowa naprawdę ją zaskoczyły.

– To było krótkie i dziwne spotkanie, ale stałem się twoim przyjacielem. Dlatego cię ocalę. Uwierzysz we mnie? Chodźmy znów razem na plażę – kontynuowałem.

Asia chwyciła Ingvild za rękę i zupełnie jakby odpowiadała na mój apel, przemówiła z miłym wyrazem twarz:

– Ingvild-san, proszę uwierz w Iseia-san. Ja też jestem tu ponieważ… zostałam przez niego ocalona. Dlatego chcę abyś w niego uwierzyła.

Rozumiem. Czułem jakby ta sytuacja miała miejsce już wcześniej… Zupełnie jak wtedy, gdy półtora roku temu spotkałem Asię, która przyjechała do Japonii całkiem sama… Jej dni były pełne smutku. Pomogłem jej wtedy, a ona pewnie o tym pomyślała, gdy przemówiła. Z oczu Ingvild popłynęły łzy, gdy uczucia Asi do niej dotarły.

– …Proszę, pomóżcie mi. Jeśli znów miałabym zasnąć… Nie chcę stracić kolejnych przyjaciół…

Wyraziła swoje uczucia, płacząc przy tym… Słuchanie tego było aż nazbyt wystarczające. Będę dla tego walczył. Mogę pokonać tą boginię!

– Uda mi się. Pokonam Nyks – powiedziałem do Ikuse-san.

Ikuse-san roześmiał się z zadowoleniem, gdy to usłyszał. Cao Cao mruknął tylko „Jasne, jasne”, uśmiechając się tylko kwaśno, zupełnie jakby wiedział, że tak zareaguję. Rias wstała z miejsca i roześmiała się odważnie.

– Masz rację, Ise. Pokażmy im że zrobili błąd, zadzierając z Parostwem Gremory i Klubem Okultystycznym.

Tego się spodziewałem po mojej dziewczynie! Mamy ten sam pomysł! Moi towarzysze byli tego samego zdania i odpowiedzieli „Oczywiście!” oraz „Dopadnijmy ich!”! Racja! A więc skoro wszyscy mamy takie same cele, weźmy się za przygotowania! Kiedy tak myślałem, Xenovia chwyciła mnie za dłoń.

– Ise, chodzi o strategię przeciwko Nyks.

– Hm? Och, więc co zrobimy?

– Przytul mnie mocno. Czas abyś dowiedział się, czym jest kobiece ciało! – oznajmiła Xenovia.

—! T-ta dziewczyna…! Powiedziała nagle coś takiego! A-ale to prawda, że nie mogłem nic zrobić, dopóki Nyks miała na sobie te zabójcze dla prawiczków ubranie.

– Zaraz! To znaczy że będziesz pierwszą dziewczyną mojego słoneczka!? Przecież to chyba ważna rzecz, prawda…? – zapytała Irina!

Miała rację, było ważne, która dziewczyna będzie moją pierwszą!

– Nie, to nie czas rozmawiać o takich rzeczach, prawda? To coś, co powinniśmy szybko załatwić. Pozostawcie to mnie. Znam się na wielu rzeczach. Jeśli zostawcie to mnie i Iseiowi, to jego ciało w kilka minut będzie w stanie walczyć z Nyks – powiedziała Xenovia.

Nagle wtrąciła się Akeno-san!

– To niemożliwe. Ja będę jego pierwszą kobietą. Jednak zrobienie tego w kila minut nie będzie dobre dla mojego męża, więc jeśli dacie nam godzinę, w pełni pozwolę mu zaznać kobiecego ciała!

– Z-z-zaczekajcie chwilęęęęęęę! Rias-sama jest pierwsza! W takiej sytuacji powinnyśmy dostać od niej pozwolenie! A-ale je też mogę to z nim zrobić! Jestem w końcu jego menadżerką! – wrzasnęła Ravel.

Wszyscy spojrzeli na Rias, gdy usłyszeli słowa Ravel (które z pewnością były odważne). Twarz Rias… stała się czerwona!

– …Kto by pomyślał, że tak się potoczą sprawy… A-ale nie chciałabym, żeby ubiegły mnie Akeno i Xenovia…! Jeśli wymaga tego sytuacja, to zrobię to z Iseiem! – powiedziała nerwowo.

Ach! Od tych wszystkich ekscytujących rozmów doznałem krwotoku z nosa! O czym wy wszystkie rozmawiacie!? Mimo wszystko jestem wam wdzięczny! To uspokajające, że dziewczyny chciały zrobić dla mnie coś takiego!

– Nie da się wykluczyć, że Nyks po prostu kłamała – mruknął Cao Cao, gdy się temu przyglądał.

– Co masz na myśli? – zapytał Kiba.

– To prawda, że te ubrania są w stanie zablokować ataki, ale jest także szansa, że istnieje limit zaklęć, które te ciuchy są w stanie wytrzymać. Dodatkowo nie da się wykluczyć opcji, że to nie ubrania zabójcze dla prawiczków, a ubrania blokujące smocze ataki – odparł Cao Cao.

– Wprawdzie ma silną obronę, ale możesz ją unicestwić swoją czarną zbroją Niszczyciela Longinusa. Możesz też zwiększyć Moc Zniszczenia, albo użyć tego… – dodał Belzebub-sama.

– Rany! Nie mówcie takich niepotrzebnych rzeczy! –wrzasnęły jednocześnie wszystkie dziewczyny.

Cao Cao i Belzebub-sama odpowiedzieli tylko „D-dobrze...” na demonstracje mocy dziewczyn. Ostatecznie będę w stanie walczyć mając za sobą pierwsze doświadczenie? Pomyślałem że wróg nadal może coś ukrywać. Do tego dziewczyny uznały, że najlepiej będzie, jeśli mój pierwszy raz odbędzie się w miłej atmosferze, więc postanowiliśmy to odłożyć i zaczęliśmy przygotowania do ataku na kryjówkę Nyks oraz tajemniczych diabłów, o której powiedzieli nam Cao Cao i Ikuse-san.

Część 2[edit]

W piwnicy Rezydencji Hyoudou znajdował się magiczny krąg transportowy, którego używaliśmy, gdy chcieliśmy gdzieś pojechać. Planowaliśmy udać się do miejsca leżącego blisko tajnej bazy Nyks. Gdy zbliżyliśmy się do pokoju, spotkaliśmy trzy dziewczyny. A właściwie dziewczynki. Pierwsza z nich miała czarne włosy i była ubrana jak gotycka lolita. Druga była wierną kopią pierwszej. To Ophis i Lilith. Trzecia dziewczynka miała blond włosy, lisie uszy i ogon. Kunou.

Ze względu na skomplikowane okoliczności, Ophis nadal była pod moją opieką. Pierwotnie przewodziła Brygadzie Chaosu. Wprawdzie wyglądała uroczo, ale w rzeczywistości była najsilniejszą istotą na świecie, smokiem Uroborosem. Wprawdzie jej moc była słabsza niż wcześniej, to chroniliśmy ją, ponieważ wydarzyło się wiele rzeczy.

Druga dziewczynka, która wygląda tak jak Ophis, to Lilith. Była klonem Ophis i tak jak ona, znajdowała się pod moją opieką z powodu skomplikowanej sytuacji. Miała to same imię co matka diabłów, więc moi towarzysze byli czasem zdezorientowani, kiedy nie wiedzieli do kogo odnosi się imię Lilith.

Kunou była córką lisicy o dziewięciu ogonach, która rządziła youkai z Kioto. Z tego powodu ta dziewczynka była księżniczką. Poznaliśmy się dzięki rozróbie, którą wywołali Cao Cao i Frakcja Bohaterów w Kioto. Obecnie mieszkała w Rezydencji Hyoudou i uczęszczała do gimnazjum Akademii Kuou, ucząc się jednocześnie sposobu życia ludzi. Pomagała też w Klubie Okultystycznym. Cała ta trójka stała teraz przede mną.

– Ise, słyszałam wieści. Będziecie walczyć z Bogiem Zła? – zapytała Kunou zmartwionym tonem.

– Tak, to tylko mała potyczka. Musi zapłacić za to, że skrzywdziła moją przyjaciółkę – odparłem z uśmiechem.

Kunou skinęła poważnie głową.

– Umu! Porozmawiałam trochę z Ingvild-dono i wiem, że nie jest złą osobą! Dlatego chcę, żebyś ją uratował!

– Pozostaw to mnie! – odparłem.

– Ise, będzie w porządku, jeśli uwierzysz w moc tej zbroi – powiedziała Ophis.

Zbroja uzyskana dzięki Smoczej Deifikacji mogła się pojawić tylko dzięki mocy, którą pożyczała mi Ophis. Te słowa były jak udzielenie pozwolenia. „W porządku!” odparłem jej z radością, po czym wszedłem do pokoju transportowego.

Zebrali się tam starzy i nowi członkowie Klubu Okultystycznego (ja, Rias, Asia, Akeno, Koneko-chan, Kiba, Gasper, Xenovia, Irina, Rossweisse-san, Ravel), Bova, Elmenhilde i Lint-san. Ponieważ istniało ryzyko, że podczas naszej nieobecności miasto Kuou i Rezydencja Hyoudou zostaną zaatakowane, zostawialiśmy na straży mojego kouhai Nakiriego Kouchin Ouryuu, a także byłą profesjonalną gracz w Królewskiej Grze, Roygun Belfegor-san, której ostatnio dużo zawdzięczaliśmy.

Mój kouhai Nakiri był następną głową rodu Nakiri, który był w czołówce nadprzyrodzonych grup, chroniących Japonię z cienia. Wspaniała diabelska piękność, o kręconych wiśniowych włosach, to Roygun Belfegor-san. Dwa rogi które miała na głowie, były jej charakterystyczną cechą. Urzekająca onee-sama. Oboje byli też w mojej drużynie Międzynarodowego Turnieju. Mieliśmy jeszcze jedną koleżankę z drużyny, o imieniu Bina Lessthan, ale… z powodu pewnych okoliczności nie mogła tu z nami być. Jednak i tak miała na nas oko ze swojego miejsca pracy.

– Zostawcie opiekę mnie, choć uważam, że poradziłyby sobie beze mnie – powiedziała do mnie Roygun-san, patrząc na Ophis i Lilith.

Cóż, gdyby Boskie Smocze Siostry zaczęły walczyć na poważnie, to poradziłby sobie nawet z bogiem…

– Słyszałem że Parostwo Sitri także pomoże nam w nadzorze, więc pozostawcie to nam. Życzę wam powodzenia, zróbcie porządek z tą boginią – powiedział do mnie Nakiri.

– Tak, zostawiam więc resztę wam.

Tak jak powiedział Nakiri, Parostwo Sitri także nam pomoże. Jeśli Sona-senpai i Saji pomogą nam w obronie miasta, to sądzę że nie mamy się o co martwić.

– A pozostali? – zapytałem Rias.

Chodziło mi o to, czy będą w tym brali udział inni ludzie.

– Tym razem inni członkowie DxD pilnują swoich terenów. Nie mogę się skontaktować z Valim. Skontaktowałam się z Crom Cruachem, ale nie wiadomo czy przybędzie. Nie ma też odpowiedzi od jego eminencji Strady – odparła Rias.

Rozumiem, więc do kryjówki Nyks udadzą się tylko ci, którzy są tu obecni. Ponieważ Ikuse-san i Cao Cao będą nam pomagali, udali się już na miejsce. My wyruszymy tam w tej grupie. Nagle Ravel przyprowadziła ze sobą Ingvild,

– Ingvild-sama będzie czekała w pokoju, gdzie ustawiono silną barierę – oznajmiła.

Tak, Ingvild zostanie w domu. Gdybyśmy ją ze sobą zabrali, Nyks mogłaby przejąć nad nią kontrolę. …Gdyby nasza misja się nie powiodła, musielibyśmy ją zapieczętować. Zapieczętować… jeśli jej choroba powróci, to jej ponowne obudzenie będzie… Potrząsnąłem głową, aby pozbyć się tych myśli. Uśmiechnąłem się do Ingvild.

– Poczekaj na mnie. Z pewnością wygram!

Też się uśmiechnęła i pokiwała głową. Gdy byliśmy obserwowani przez Ingvild i naszych towarzyszy, pochłonęło nas światło z magicznego kręgu na podłodze….

Część 3[edit]

Miejscem do którego trafiliśmy była grecka wyspa leżąca na Morzu Egejskim. Wyspa była niezamieszkana i nie było tu widać żadnych śladów działalności człowieka. …Niebo było całkowicie czarne, zupełnie jakby całe to miejsce było pochłonięte przez noc… a może powinienem powiedzieć, że było to terytorium Nyks. Pewnie zauważyli, że tu przybyliśmy.

Na wyspie na którą przybyliśmy nie było Nyks. Staliśmy na klifie nad morzem i wpatrywaliśmy się w wyspę przed nami… Otaczała ją potężna aura. Znajdowała się tam kryjówka Nyks. Nie mogliśmy się tam przenieść bezpośrednio z powodu bariery i trafiliśmy na tą niezamieszkaną wyspę. Rias popatrzyła na nas.

– Mówiłam wam o tym wcześniej, ale Ikuse-san zrobi dziurę w barierze za pomocą swojego Boskiego Daru, a my wtedy dostaniemy się do środka, jasne?

– Jasne! – odparli wszyscy podekscytowanym tonem.

Skoro już tu jesteśmy, nie mamy innego wyjścia, niż się pośpieszyć! Rias uniosła dłoń i stworzyła w niej szkarłatną aurę. To był sygnał dla Drużyny Slash Doga, która gdzieś się ukrywała. Boski Dar który posiada Ikuse Tobio-san, to Longinus Canis Lykaon. Czarne ostrze które mogło przeciąć zarówno rzeczy fizyczne, jak i zaklęcia, a nawet boga. Dlatego, nawet jeśli tą barierę wzniosła bogini…

Na scenerii przed nami pojawiło się rozcięcie. Zaraz potem bariera, która otaczała kryjówkę Bogini Nocy, rozerwała się i pękła. Ikuse-san rozwalił barierę ochronną bogini! Kiedy to zrobił, z wyspy buchnęła fala ognia. Jego temperaturę poczuliśmy na skórze. …Zupełnie jakby chciała nam powiedzieć, żebyśmy przyszli kiedy chcemy! Nikogo z nas to jednak nie przestraszyło!

– Ruszajmy! – rozkazała Rias.

– Tak!

Rozłożyliśmy nasze skrzydła i polecieliśmy prosto na wyspę przed nami!

Kiedy tak lecieliśmy, Ddraig odezwał się do mnie:

[Nadszedł ten czas, partnerze. Moc piosenki tej dziewczyny, która posiada Longinusa, z pewnością jest straszna. Można powiedzieć, że ma moc kontrolowania smoków. Jeśli usłyszysz jej piosenkę, to istnieje duża szansa, że wpłynie to na twoją Smoczą Deifikację. Dobrze zrobiłeś, że zostawiłeś ją w domu.]

To musi być poważna sprawa, skoro nawet Ddraig o tym mówi.

– Longinus to Longinus, nawet jeśli jest nowy. Więc to oczywiste, że to niesamowita zdolność.

Ddraig dodał jednak coś jeszcze:

[Skoro potrafi kontrolować smoki, to może się nam przydać, jeśli przejdzie na naszą stronę.]

Może się nam przydać, hę? Kiedyś słyszałem od kogoś, że ten śpiew uspokajał smoki od czasów starożytnych. Więc w zależności od tego jak zostanie użyty, może się nam przydać, albo nam zaszkodzić. Racja. Chciałbym usłyszeć więcej piosenek Ingvild. Miała w końcu ładny głos. Gdyby…gdyby śpiewała dla nas…

– Nadchodzą! – wrzasnęła Xenovia, kiedy byłem pogrążony w tego typu myślach.

W naszą stronę leciała spora grupa uskrzydlonych postaci! Dziesięć… sto…pięćset… b-było ich ponad tysiąc! Zbliżali się do nas jeden po drugim! Niektórzy z nich wyglądali jak potwory! Wszyscy mieli diabelską aurę! I to wysokoklasowców! Więc stworzyli ich aż tylu! Nyks kontrolowała ich wszystkich…? Cóż, jakby nie było, pędzili w naszą stronę przepełnieni wrogimi uczuciami i chęcią mordu! Niebo przed nami wyglądało, jakby było pełno nieznanych diabłów. Nowych diabłów, które stworzyła Lilith! Szybko przyzwałem szkarłatną zbroję i wszedłem w tryb bojowy! He he, przewidziałem że nieznane diabły będą na nas czekały! Nie miały szans! Moi towarzysze dobyli swojej broni, pokazując, że są gotowi do walki. Xenovia natychmiast zwiększyła świętą aurę na swoim świętym mieczu Durandalu, przygotowując potężny atak, który miał być początkiem bitwy! Specjalnością Domu Gremory było to, że Xenovia zaczynała przedstawienie! Działo Durandala! Jego święta aura zwiększała się tak, że prawie przebiła niebo! Nagle machnęła swoim mieczem!

– Naprzóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóód!

Święta aura Durandala pochłonęła wielką liczbę diabłów, które pędziły w naszą stronę! My też nie mogliśmy sobie pozwolić na porażkę! Odpaliłem Smoczy Strzał, podczas gdy Rias zalała ich deszczem potężnej Mocy Zniszczenia!

– Ruszajmy!

– Naprzód!

Kiedy ja i Rias wydaliśmy rozkazy, starzy i nowi członkowie Klubu Okultystycznego pokonywali jednego wroga po drugim, torując sobie drogę do wyspy…

Ja i Rias wylądowaliśmy na wyspie, kiedy pokonaliśmy nowo stworzone diabły. Doprowadziliśmy na ziemię ludzi ze wsparcia, takich jak Asia, która leciała na Smoku Zła, którego kontrolowała. Asia, Koneko-chan, Ravel, Elmenhilde i ja, wylądowaliśmy na opuszczonym budynku, który zauważyliśmy z góry. Nasi pozostali towarzysze toczyli świetną walkę na niebie. To było łatwe, skoro nie pojawiła się Nyks. Mroczne niebo było pełne najróżniejszych aur. Wszędzie słyszeliśmy też eksplozje. Opuszczony budynek, do którego odeskortowałem Asię i pozostałych, był kościołem. Wyglądała na katolicki, ale jego ściany były uszkodzone, a w suficie było pełno dziur. Ławki w środku też były popękane.

– Nie czuję nawet śladu świętej mocy. Sądzę że to dlatego wampirzyca taka jak ja, może wejść do środka – powiedziała wampirzyca Elmenhilde.

Z diabłami było podobnie. Też nie mogliśmy się zbliżać do kościołów.

– Pomyśleć, że zbudowano katolicki kościół nawet na tej wyspie – powiedziała Ravel. Gdy rozglądała się po budynku.

Cóż, to powinno być terytorium olimpijskich bogów. Skoro stał tu jednak kościół, to musieli tu dotrzeć jacyś misjonarze… To muszą być pozostałości, skoro rozprzestrzeniła się na inne mitologie. Kiedy się rozglądałem, byłem głęboko poruszony. …Tam gdzie mieszkałem też był uszkodzony Kościół. Podobno ludzie w Niebie chcieli go odnowić i przywrócić do ponownego użytku.

– …

– Ise-san, coś nie tak? – zapytała Asia, kiedy byłem zamyślony.

– Nie, tylko kiedy weszliśmy do tego kościoła, przypomniałem sobie nasze spotkanie, Asiu – odparłem. – Nadal pamiętam że modliłem się do Boga prosząc, abyś nie umierała. Ale on sam był wtedy martwy…

Racja, Bóg! Hej ty, Bóg, jesteś gdzieś tutaj!? Diabły i anioły istnieją, więc on też musi istnieć, prawda!? Patrzysz na nas, prawda!? Patrzysz!?

Przytuliłem Asię, która umarła po tym, jak odebrano jej Boski Dar i darłem się w stronę Nieba.

– Mówiłem „Proszę, nie zabieraj tej dziewczyny! Proszę! Błagam cię!”. Modliłem się do Boga, którego już nie było.

Wtedy byłem słaby. Byłem najsłabszy. Teraz było jednak inaczej. Nie musiałem się już więcej modlić.

– Nie będę się już więcej modlił. Ocalimy Ingvild na własną rękę – powiedziałem do Asi.

– Racja! – odparła Asia.

Nadszedł czas. Nagle Koneko-chan zastrzygła uszami. Ja też to zauważyłem. Wyczułem obecność wroga. Kościół otoczyły diabły. Koneko-chan, Ravel, Elmenhilde i ja weszliśmy w stan gotowości i otoczyliśmy Asię w ochronnym szyku. Diabły wsypywały się do środka przez dziury w ścianach, suficie i główne wejście! Powalałem każdego, kto mnie zaatakował. Koneko-chan też atakowała swoimi Kasha, które miały moc oczyszczenia! Zadawało to diabłom poważne rany. Ravel też używała piekielnego ognia Feneksów, podczas gdy Elmenhilde przyzwała swoje nietoperze, aby przeszkadzać przeciwnikom. Wprawdzie mogliśmy kontratakować, ale było ich za wielu… Nie mogliśmy też użyć ataku masowego rażenia wewnątrz kościoła. Najlepiej byłoby to zrobić na zewnątrz. Gdy się nad tym zastanawiałem, nadleciała święta aura i zmieniła diabły w pył. Wtedy zauważyłem grupę szermierzy, składającą się z Xenovi, Iriny, Kiby i Lint-san, która do nas przybyła! Najwyraźniej postanowili nam pomóc po tym, jak powalczyli na niebie.

– Zostawcie to nam. Ruszaj, Ise-kun! – powiedział Kiba.

– Racja, idź dalej i znajdź Nyks! – powiedziała Xenovia ścinając jakiegoś diabła swoim świętym mieczem.

– Tak! Tak walka z diabłami w tym zrujnowanym kościele jest bezcelowa! – dodała Irina, pokonując kolejnego przeciwnika.

Lint-san również obróciła wiele diabłów w proch, za pomocą swoich fioletowych płomieni. Ona też była posiadaczką Longinusa. Miała krzyż, nazywany Spopielonym Hymnem, będącym relikwią i posiadającym zabójczą dla diabłów moc.

– Myślę że przywódczyni Rias i inni, też zmierzają do siedziby Bogini Nocy, więc Ise-oniisan też się powinien tam udać. Nie martw się i pozostaw egzorcyzmowanie tych diabłów mnie – powiedziała Lint-san, atakując swoimi płomieniami.

Poruszając się akrobatycznie po niebie, wystrzeliwała kule ze specjalnie zrobionej broni, którą przygotował Kościół.

– …Ruszajmy, Senpai. Rias-neesama nas skarci, jeśli się spóźnimy! – powiedziała Koneko-chan.

– Ise-sama! Chodźmy tam! – dodała Ravel.

Odpowiadając na życzliwość Xenovi i pozostałych, postanowiłem opuścić to miejsce! Odpaliłem Smoczy Strzał i ruszyłem naprzód. Diabły zrobiły unik, oczyszczając ścieżkę dla mnie, Asi, Koneko-chan, Ravel i Elmenhilde!

– Resztę zostawiam wam! – powiedziałem do Xenovi i pozostałych, gdy mijałem drzwi kościoła.

Grupa szermierzy przytaknęła odważnie.

Opuściłem zrujnowany kościół i pobiegłem szybciej w głąb wyspy…

Chrześcijański wojownik[edit]

Ja, Kiba Yuuto, przybyłem z grupą szermierzy, składającej się z Xenovi, Iriny-san i Lint-san, aby pomóc Iseiowi-kun i pozostałym, którzy walczyli w zrujnowanym kościele z nowo stworzonymi diabłami, zrodzonymi przez matkę diabłów, Lilith. Pokonałem gromadę diabłów moim świętym demonicznym mieczem, podczas gdy Xenovia obracała ich w pył za pomocą potężnej świętej aury, pochodzącej z jej Durandala i Excalibura. Mimo że Xenovia była obecną posiadaczką Durandala, to posiadała też Excalibura. Najwyraźniej najlepsza była w walce dwoma mieczami naraz, skoro aż dwa legendarne święte oręże były jej własnością.

Z drugiej strony Irina, uderzyła swoją mocą anioła, w postaci kręgów światła, a także zadawała ciosy swoim świętym mieczem. Irina ratowała Xenovię za każdym razem, gdy atakował ją przeciwnik, a Xenovia odwdzięczała się jej tym samym. Praca zespołowa tej dwójki była tak znakomita, że osłaniały nawzajem swoje luki w obronie i wyprowadzały ataki. Inna wojowniczka Kościoła, Lint-san, skakała akrobatycznie, jakby była gimnastyczką. Pokonywała diabły mieczem zrobionym z fioletowego światła i pistoletem strzelającym światłem.

Wszyscy, włącznie ze mną, zostali wychowani przez Kościół. Uczyliśmy się technik, jak walczyć z diabłami, upadłymi aniołami, wampirami i potworami. W miarę upływu czasu, niektórzy stali się diabłami i aniołami, ale wszyscy byli przyzwyczajeni do walki. Walczyliśmy z wieloma silnymi wrogami, ale jednocześnie kontynuowaliśmy trening. Wróg na tym poziomie nie był dla nas żadnym przeciwnikiem, choćby nie wiem ilu naraz nas zaatakowało. Nawet jeśli mieli moc wysokoklasowych diabłów… ich zdolności nie były zachwycające. A to dlatego, gdyż atakowali za pomocą intensywności swojej demonicznej mocy. Innymi słowy walczyli przez ślepe i bezmyślne szarżowanie. To było jak walka z dzieciakiem, który nie miał doświadczenia bitewnego. Normalne diabły, zwłaszcza te z wyższych sfer, nie trenowały. Walczyli za pomocą swojego talentu, wiedzy i doświadczenia. Dodatkowo pamiętali o pewnych technikach.

Nawet jeśli te diabły miały talent, to nie miały wiedzy i doświadczenia, aby go w pełni wykorzystać, skupiając się na swoich demonicznych mocach. Mogłem zobaczyć tylko tych, którzy wykorzystywali je defensywnie. W takim razie…będzie ich pokonać łatwiej, niż średnioklasowców. W pojedynku jeden na jednego, grupa średnioklasowych diabłów i aniołów wystarczyłaby, żeby zrobić z nimi porządek. Nie mielibyśmy żadnych problemów, tak długo, jak bylibyśmy w stanie unikać potężnych ataków. Mogliśmy też przejść do kontrataku, gdy zauważyliśmy luki w ich obronie, a oni sami nie umieli się bronić.

Nowo narodzone diabły, hę? Taki był mój osąd. Moja pani, Rias-oneesan, oraz moi towarzysze, musieli zauważyć esencję ich mocy. Mieliśmy szczęście, że mogliśmy z nimi walczyć, zanim jeszcze dojrzeli. A oni mieli pecha, że trafili na nas. Z mojego doświadczenia wiedziałem, że nie mieliśmy innego wyboru, jak tylko bez litości ich pokonać. Gdybyśmy pozwolili im uciec, to mogłoby to się obrócić przeciwko nam, więc musieliśmy ich zlikwidować. Nasi wrogowie najwyraźniej zrozumieli, że nas nie pokonają i zaczęli się zastanawiać nad ucieczką.

– Cholera! Dlaczego oni są tacy silni!

– Kim oni są do cholery!?

Mieli pecha, że bogowie Królestwa Zmarłych nic im o nas nie powiedzieli. Dlaczego Nyks i pozostali ich o niczym nie poinformowali? Czyżby mieli w tym jakiś cel? A może dla rozrywki?

Kiedy walczyliśmy, myśląc o takich rzeczach, wśród diabłów, przy wejściu do kościoła, zapanowało zamieszanie.

– Kto by pomyślał że ten stary ksiądz przyjdzie do tego opuszczonego kościoła!

– To naprawdę ksiądz? O co chodzi z tym jego ciałem!?

Stary ksiądz?

Kiedy spojrzeliśmy w tamtą stronę, pojawił się stary gość o potężnym, umięśnionym ciele. Jego eminencja, Vasco Strada, przeszedł przez drzwi kościoła. Zamiast swojej zwykłej sutanny, którą zawsze nosił, miał na sobie uroczyste szaty, które nosili wyżsi dostojnicy Kościoła… Te diabły nie widziały jednak różnicy, ponieważ o niczym nie wiedziały. Kiedy my, wojownicy Kościoła, byliśmy zaskoczeni jego obecnością, czuliśmy się jednocześnie uspokojeni! Wprawdzie Rias-oneesama powiedziała, że nie mogła się z nim skontaktować, ale najwyraźniej dotarł na tą wyspę samodzielnie. Jego eminencja uśmiechnął się do diabłów.

– Przyszliście tu odpokutować? – zapytał diabły obecne w Kościele.

Diabły ruszyły na niego!

– Zdychaj, staruchu!

On zadał jednak tylko jeden cios, tak silny, że wszyscy agresorzy przebili się przez ścianę i wylecieli na zewnątrz. Jego pięść była pokryta świętą aurą. To święta pięść, jeden z ataków jego eminencji. Jeden cios wystarczał, aby pokonać diabły i inne istoty. Diabły które wyleciały na zewnątrz, musiały się zmienić w pył przez to uderzenie.

– Wasza eminencja nie musi nic robić – powiedziałem.

Irina-san i Xenovia, wraz z Lint-san, dalej atakowały.

– To z~łe diabły!

– Potniemy ich na plasterki!

– Racja!

Jego eminencja roześmiał się w odpowiedzi.

– Hmm. Co za rzetelni ludzie. Najwyraźniej nie muszę sięgać po mój miecz.

Jego eminencja Strada wyglądał na zadowolonego z nas, szermierzy wychowanych w Kościele, gdy sam zadawał ciosy atakującym go diabłom…

W końcu mogliśmy odetchnąć po pokonaniu tych wszystkich diabłów. Tak, wykończyliśmy sporą liczbę i sądzę że siła bojowa nieprzyjaciela mocno przez to ucierpiała… Kiedy rozglądałem się po zniszczonym kościele, coś przyszło mi do głowy. Półtora roku temu temu walczyłem w podobnym miejscu.

– Coś nie tak, Kiba-kyunpaisen? – zapytała podejrzliwie Lint-san.

– Tak, przypomniałem sobie, jak walczyłem z twoim starszym bratem w zrujnowanym kościele.

Freed Sellzen… Kilka razy walczyliśmy w Kuou… Musiałem być jego najtrudniejszym przeciwnikiem. I ja go ostatecznie zabiłem. Mimo że Lint-san o tym wiedziała, to o nic mnie nie obwiniała. Zamiast tego mnie przeprosiła.

– Rozumiem. Słyszałam że coś takiego się stało. Nie, przepraszam za kłopoty, które wywołał mój brat.

– Nic się nie stało. Czuję po prostu że to przeznaczenie, skoro walczymy w takim miejscu.

Diabli jedni wiedzą, dlaczego walczyłem u boku jego siostry. Xenovia wzruszyła ramionami.

– Cóż, co się stało, to się nie odstanie. Tak jak związek Iseia i mistrzyni Rias.

– Tak, wydarzyło się wiele szalonych rzeczy. Nawet jego eminencja tu jest – powiedziała Irina.

Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, uważaliśmy się za wrogów. Teraz byliśmy jednak kolegami z klasy i przyjaciółmi, którzy mogli na sobie nawzajem polegać. Jego eminencja roześmiał się z radością.

– Ha ha ha, nigdy nie zrozumiemy, jak działa to tak zwane przeznaczenie. Tak przy okazji, Izajaszu Kibo Yuuto….

– Tak?

– Twoja kouhai nazywa cię Kiba-kyunpaisen. Dlaczego?

– Nie, uhm… sam chciałbym wiedzieć…

Zakłopotało mnie to pytanie. Moi kouhai z pierwszej klasy mnie tak nazywali… Lint-san też zaczęła do mnie mówić „Kiba-kyunpaisen”… O co chodziło z tym „kyun”…? Ale skoro już tak jest, to nie myślę o tym.

Wtedy to się stało. Kiedy się odprężyliśmy, ktoś zleciał z sufitu! Gdy spojrzeliśmy w górę, zobaczyliśmy diabła okrytego aurą!! W ogóle nie wyczułem jego obecności! Pozostali też! Więc niektórzy z nich potrafili ukrywać swoją obecność!? Diabeł ruszył na Lint-san!

– Zdychaj!

Lint-san próbowała zrobić unik i zaatakować mieczem zrobionym z fioletowych płomieni. Nagle w brzuch diabła wbiła się włócznia! Chwilę później unicestwiła go święta aura. Osobą, która zadała cios tą włócznią, był Cao Cao. Najwyraźniej przybył na tą wyspę jako nasze wsparcie.

Z dumą zakręcił swoją włócznią, potem oparł ją o ramię. To był jego zwyczaj. Święta włócznia była najwyższej klasy relikwią. Nawet diabły klasy wyższej i ostatecznej odniosłyby poważne rany, gdyby otrzymały bezpośredni atak. Nawet Maou by się przed tym nie obronił.

– Ciągle masz wiele luk w obronie, Lint Sellzen – powiedział Cao Cao do Lint-san.

Nigdy wcześniej z nim nie rozmawiała. To faktycznie jakieś pokręcone przeznaczenie. Niektórzy z tej samej instytucji byli towarzyszami Cao Cao.

– Ty jesteś… przyjacielem Zigiego-sensei.

Cao Cao uśmiechnął się.

– Tak jestem przyjacielem Zygfryda – odparł.

– …Więc mogę cię nazywać Cao Cao-sensei?

Cao Cao pogłaskał Lint-san po głowie.

– Nie mam nic przeciwko. Rób jak chcesz – odparł.

Wprawdzie Lint-san tego nie okazała, ale cieszyła się. Nagle wszyscy wyczuli, że zbliża się spora liczba złowrogich aur.

– Wyjdźmy lepiej na zewnątrz. Wtedy będziemy mogli walczyć na całego – powiedział Cao Cao.

Zgodziliśmy się z jego opinią i przygotowaliśmy się do wyjścia z kościoła. Pozostaw to nam, Ise-kun. Ty i Rias-oneesan musicie pokonać Nyks!


Żywot 5: Nawet Bóg zostanie zabity![edit]

Część 1[edit]

Ja, Hyoudou Issei, dołączyłem do Asi, Koneko-chan, Ravel, Elmenhilde i grupy Rias (Akeno-san, Gaspera, Rossweisse-san, Bovy), gdy zagłębiliśmy się w wyspę, która była pełna wzgórz i dolin. W jej centrum znajdowała się świątynia zbudowana z kamienia, która przypominała grecki Partenon. Była jednak mocno zrujnowana, przez co wyglądała jak zabytek.

Gdy się do niej zbliżyliśmy, z cienia jednej z kolumn, wyłoniła się czyjaś postać. To była dziewczyna ubrana w urocze, koronkowe ubrania. Nyks. Bogini Nocy roześmiała się, gdy nas zobaczyła.

– Wasz przyjaciel naprawdę jest świetnym szpiegiem. Znów zrozumiałam, jak straszne jest DxD.

– Pokonam cię i uwolnię Ingvild! …Tak w każdym razie chciałem zrobić, ale teraz chciałbym cię o coś zapytać. Dlaczego to wszystko robisz? Sprzymierzyłaś się z Hadesem, prawda? – zapytałem Nyks.

Zapytałem ją o coś, co mnie gnębiło. Miało to coś wspólnego z Ingvild, ale jeśli naprawdę sprzymierzyła się z Hadesem, aby wywołać to wszystko, to jaki miała ku temu cel? Byłem naprawdę ciekaw. Nyks roześmiała się.

– Mówisz jak Azazel. Tak, sprzymierzyłam się z Hadesem. On was po prostu nie lubi. Sądzi że on i jego ludzie wystarczą, aby chronić świat ludzi i nasze terytorium.

– Jeśli chce bronić ludzi, to powinien z nami współpracować. Dlaczego używa tych wszystkich diabłów na tej wyspie…? Przecież nas odrzucił?

– Tak jak powiedziałam, po prostu was nie lubi. Dodatkowo są inni bogowie, którzy go wspierają. Dodatkowo, oni uważają was za niebezpiecznych.

– Niebezpiecznych?

– Staliście się zbyt silni w zbyt krótkim czasie… Użytkownicy Longinusów i ludzie z waszego otoczenia. Uważa że jesteście zagrożeniem. Skoro wy i wasze Longinusy stajecie się silniejsi, to możecie tym podburzyć inne nadprzyrodzone istoty oraz światy. Nawet ja mogę się do tego jakoś odnieść. Zdolności Ingvild także są absurdalne, prawda? Wiesz że mogłaby cię pokonać, nawet jeśli stałeś się tak silny, że mógłbyś zabić nawet Boga? Longinusy przewyższają wszystkie nadprzyrodzone istoty. Dodatkowo ich liczba ostatnimi czasy wzrosła. To normalne że niektórzy uważają to za straszne.

…Byłoby w porządku, gdyby Hades nas po prostu nienawidził…. Rozumiem, niebezpieczeństwo ze strony zdolności Longinusa, hę. To… mogłem się z tym tylko zgodzić… …Atak gigantycznych potworów był wywołany tym, że posiadacz Stwórcy Zniszczenia stracił kontrolę nad swoją mocą. Wojna z Smokami Zła rozpętała się, kiedy Rizevim zdobył Graala Sefiry i rozwinął swój plan…. Ja też tu byłem z powodu Longinusa. Wielu członków DxD posiadało Longinusy. Uważaliśmy że jesteśmy świetnym straszakami na wszelkich mącicieli z różnych mitologii, ale…

Zagrożenie ze strony Longinusów, hę. Nyks wzruszyła ramionami.

– Nie wiem jak mój starszy brat Ereb, ale ja interesuję się Longinusami i chciałabym się z wami trochę podrażnić.

– Podrażnić? Kpisz sobie?

Nyks roześmiała się niewinnie, gdy mnie usłyszała.

– W tej epoce ludzie tacy jak wy, rzuciliby wyzwanie bogom tylko z powodu odrobiny psot. Dodatkowo macie siłę do tego. To było bardzo zabawne, gdy robiłam te specjalne ubrania przeciwko wam.

T-tylko z tego powodu… Dlatego Ingvild….! Czułem jak narastała we mnie coraz większa złość. Stojąca obok mnie Rias też wyglądała na wściekłą.

– Doprawdy, co za kłopotliwa bogini…

Nyks roześmiała się, gdy to zobaczyła.

– Och, co za straszna mina. Jednak wszyscy bogowie z greckiej mitologii tacy są. Większość z nas wszczęłaby walkę, gdyby poczuła zazdrość. Zdrada Zeusa też zrobiła swoje.

Nyks uniosła dłoń, a gdy to zrobiła, nad wzgórzami pojawił się magiczny krąg transportowy, z którego wyłoniła się niezliczona ilość diabłów! Tysiąc… a nawet więcej! Więc nadal miała ich aż tylu!? Do ilu jeszcze porodów zmusili matkę diabłów!? Kiedy byliśmy kompletnie otoczeni, Nyks która stała przed nami, okryła się czarną aurą i wzbiła w niebo. Bogini Nocy uśmiechnęła się odważnie, gdy uwolniła potężne ciśnienie ze swojego ciała.

– Ponieważ jesteś tym, który za pomocą własnej siły pokonał Smoka Zła Apophisa oraz szefa bogów mitologii nordyckiej Widara, muszę cię zaatakować z pełnią mocy.

W twoich ustach z pewnością brzmi to zabawnie. Przyzwyczailiśmy się do walk z maniakami. Nie mogłem jednak znieść tego, że krzywdziła kogoś dla własnej przyjemności. Pokonam Nyks i ocalę Ingvild! To zadanie w sam raz dla mnie!

– Będę walczył na poważnie, więc polegam na was, Ravel, Asiu – powiedziałem do Asi i Ravel.

Obie przytaknęły, a ja spojrzałem na Rias.

– Zaczynamy, Rias? – zapytałem.

– Oczywiście.

Gdy oboje się zgodziliśmy, przeszliśmy w tryb bojowy, a ja zacząłem wymawiać inkantację do przyzwania Smoczej Deifikacji.

– Mieszkający we mnie Szkarłatny Czerwony Smok przebudzi się z twojego panowania.

Lśniąca szkarłatna aura rozbłysnęła z klejnotów na mojej prawej rękawicy.

– Szkarłatny Niebiański Smoku którego posiadam wewnątrz siebie, wzrośnij by stać się Królem.

Z klejnotu rozbrzmiał głos Boskiego Smoka Ophis:

– Kruczoczarny Bogu Nieskończoności.

Klejnoty na mojej lewej rękawicy rozbłysnęły kruczoczarną aurą. Niesamowita szkarłatna aura ogarnęła całe moje ciało.

– Wspaniały Czerwony Bogu Marzeń.

Kruczoczarna aura nieskończoności ogarnęła nas…

– Czuwając nad zakazanymi istotami, powinniśmy stać się tymi, którzy przekraczają granice.

Moja szkarłatna zbroja pokryła się kruczoczarnym wzorem. Moc Smoczego Boga w pełni się objawiła. Wtedy ja i Ophis wspólnie wymówiliśmy ostatni fragment inkantacji:

– Zatańczmy razem jak ogień w piekle!

[S∞F!! S∞F S∞F!! S∞F S∞F S∞F!!!! S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F!!!!!! S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F!!!!!!!!]

Wszystkie klejnoty rozbrzmiały głosem [S∞F!!], który przenikał aż do duszy. Pojawił się na nich symbol nieskończoności!

– Smocza ∞ Furia!!!!!!

Miałem na sobie czarno-szkarłatną zbroję, która była manifestacją mocy Boskiego Smoka. Smocza Deifikacja. To moja najsilniejsza forma. …Podobno do inkantacji zastosowano pewne ograniczenia, gdyż moc nieskończoności była zbyt potężna, czyniąc tą formę Smoczą Pseudodeifikacją. W tym stanie, na mojej lewej rękawicy pojawiła się cyfra 88 i zaczęło się odliczanie. To oznaczało, że mogłem korzystać z tej formy przez maksymalnie osiemdziesiąt osiem minut. Zdolność utrzymania Smoczej Deifikacji przez ponad godzinę była czymś wielkim. Nagle zaczęło się kolejne odliczanie. Na mojej prawej rękawicy pojawiła się cyfra 8 i zaczęło się odliczanie. To oznaczało, że zostało osiem minut. W ciągu następnych ośmiu minut nastąpi pewien cud. Okryty aurą Smoczej Deifikacji spojrzałem w górę na Nyks.

– Zróbmy to, pierwotna Bogini Nocy, Nyks – oznajmiłem.

– Co za aura! Jeśli zaczniemy walczyć na poważnie, to nie skończy się na kilku zadrapaniach!

Z klejnotów na mojej zbroi rozbrzmiał głos:

[S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F!!!!!!!!]

Zwiększyłem moją aurę i skondensowałem ją w jeden atak. Odpaliłem w stronę Nyks Smoczy Strzał! Ona nie próbowała go jednak nawet uniknąć i oberwała nim bezpośrednio. Efekt jej zabójczych dla prawiczków ubrań się objawił i rozproszył mój potężny atak! Nawet on nie mógł jej nic zrobić!? Wprawdzie byłem zszokowany, ale fala uderzeniowa najwyraźniej pozostała, nawet jeśli Nyks zniwelowała cały Smoczy Strzał, więc…

– !?

Odrzuciło ją dość daleko! Poleciałem za nią z pełną prędkością. Mój Smoczy Strzał był sygnałem do rozpoczęcia bitwy i moi towarzysze zaczęli walczyć z armią diabłów. Gdy zbliżyłem się do Nyks, otoczyła mnie spora liczba diabłów, ale setkę z nich unicestwiłem Smoczym Strzałem.

– !

Gdy zobaczyli ilu ich wykończyłem jednym atakiem, zdali sobie sprawę z różnicy w sile między nami i zaczęli trzymać dystans wobec mnie.

– O-on jest potworem…!

– C-co to za szalona demoniczna energia…!?

Przerażone diabły użyły swojej słabej demonicznej energii, aby się przede mną obrobić, ale byłem pewien, że w tym stanie nie będą potrafili zablokować moich ataków. Gdy zbliżyłem się do Nyks, ona odskoczyła w tył. Otarła błoto z twarzy i roześmiała się.

– Kto by pomyślał, że fala uderzeniowa powstała z twojej aury będzie tak potężna! Sądzę że gdybym oberwała tym atakiem bezpośrednio, odniosłabym poważne obrażenia!

Nyks okryła swoje dłonie mroczną aurą i odpaliła czarne pociski. Rozwaliłem je moimi Smoczymi Strzałami i próbowałem ich uniknąć, ale… z powodu tych ubrań moje ataki nie zadziałały! Gdyby moje Smocze Strzały oddziaływały na nią tylko falą uderzeniową, to wystarczyłoby by to aby ją wykończyć!

– Zastanawiam się, czy twoje moce niszczenia kobiecych ubrań i odczytywania kobiecych myśli, zadziałają w tym stanie na mnie – powiedziała Nyks tak, jakby mnie próbowała sprowokować.

Że też mówisz coś takiego!

– Spróbujemy, Ddraig? – zapytałem.

[Możemy, choć nie wiem czy się uda!]

A więc spróbujmy! Wcześniej nie mogłem tego spróbować, ale teraz chciałem skorzystać z jednej ze zdolności Ddraiga, Przeniknięcia! Zanim Ddraig został zapieczętowany, miał szereg najróżniejszych zdolności. Wzmocnienie szybko zwiększało siłę. Wzmacniałem moją moc za każdym razem gdy zakładałem moją szkarłatną zbroję lub korzystałem ze Smoczej Deifikacji. To naturalna umiejętność Daru Wzmocnienia. Podarunek mógł przesyłać wzmocnienie mocy do moich towarzyszy lub przedmiotów, zwiększając tym samym ich siłę. To także była naturalna zdolność Daru Wzmocnienia. No i jest Przeniknięcie, które umożliwiało mi przeniknięcie przez barierę lub technikę wroga, umożliwiając mi w ten sposób bezpośredni atak. Zdolności Ddraiga wracały do mnie jedna po drugiej, gdy je odkrywałem. Tym razem użyję Przeniknięcia wraz z cyckową techniką, z której jestem dumny!

[Przeniknięcie!!]

Wraz z tym dźwiękiem, uwolniłem specjalną zdolność! Jednocześnie pojawiła się charakterystyczna różowa przestrzeń!

– W porządku! Poligloctwo!

– Hejże, cycuszki bogini! Pozwólcie mi usłyszeć swój głos!

Zacząłem rozmawiać z piersiami Nyks! Użyłem Przeniknięcia, na które nakłada się dodatkowo efekt Smoczej Deifikacji! Ciekawe czy teraz zadziała!?

…….

…Jednak nie mogłem usłyszeć głosu jej piersi! Niemożliwe! Nadal nie mogłem przebić się przez te zabójcze dla prawiczków ubrania, nawet z mocą Smoczej Deifikacji i Przeniknięcia!? Zgrzytnąłem zębami w odpowiedzi! N-niemożliwe, te rzeczy…! To był pierwszy raz, kiedy moja cyckowa technika nie działała! Więc to moc pierwotnej bogini!

– Cholera! Niedobrze! Nic nie słyszałem, nawet z użyciem Smoczej Deifikacji! Tak jak się można było spodziewać, te ciuchy zrobione przez pierwotną boginię nie są tylko na pokaz!

Ddraig odezwał się:

[…T-tak. Możliwe że tym razem twoja cnota stanie na drodze mocy Boskiego Smoka oraz Przeniknięcia, partnerze.]

Mówisz poważnie!? Czy naprawdę moje własne dziewictwo stało się dla mnie kamieniem u szyi!? Ddraig znów się odezwał:

[Jeśli o to chodzi, to silny mężczyzna jest silny zawsze, nawet jeśli nie uprawiał jeszcze seksu. A słabość jest słabością. Sadzę że twoje techniki piersi nie są dostatecznie silne, partnerze.]

Hę? W-więc to takie proste…?

[Nie możesz tego uznać za dowód, ale twój atak demonicznej energii nie został całkowicie rozproszony, skoro fala uderzeniowa miała wpływ na Nyks, partnerze. Nawet w swojej szkarłatnej zbroi nie byłbyś w stanie tego zrobić. Myślę że da się je po prostu złamać siłą. Nawet rzeczy stworzone przez bogów mają swoje ograniczenia.]

…Czyli muszę przeciążyć moc tych zabójczych dla prawiczków ubrań! Ddraig znów się odezwał:

[Mógłbyś poczekać, aż ktoś spośród twoich towarzyszy zniszczy ubrania Nyks. Jednak coś takiego nie byłoby ciekawe. Chciałbyś pokonać ją osobiście, prawda partnerze?]

Oczywiście! Chciałem pokonać Boginię Nocy i ocalić Ingvild! W końcu jej to obiecałem!

[W takim razie posłuchaj co mam do powiedzenia. To lepsze niż nic nie robić.]

Co powinienem zrobić?

Kiedy wysłuchiwałem planu Ddraiga, zastanawiałem się, czy coś takiego jest w ogóle możliwe… ale pomyślałem że warto tego spróbować! Dlatego uznałem że to zrobię! Najpierw muszę się przygotować.

– Rias, Rossweisse-san, zajmijcie ją na chwilę walką! Mam coś, czego chciałbym spróbować! – powiedziałem do Rias.

Zostawiłem Nyks Rias i Rossweisse-san.

– Pozostaw ją nam!

– Zrozumiałam!

Obronnej magii i barier Rossweisse-san nie da się zniszczyć tak łatwo. Pierwotnie łączyłem moją moc z Rias (lub Xenovią). To była technika, w której wiwerny pochodzące z mojej zbroi podlatywały do Rias (lub Xenovi) i przywierały do niej, tworząc zbroję. Była podobna do mojej, a nosząca ją osoba, przez ograniczony czas będzie w stanie korzystać z mocy Czerwonego Cesarskiego Smoka. Gdyby Rias ją założyła, wzmocniłaby to jej moc, ale… tym razem muszę się skupić. Ddraig też się zgodził:

[Ubrania Nyks mogą mieć wpływ na tych, którzy założą twoją zbroję.]

Tak, obawiałem się że zbroja wywern w zły sposób wpłynie na Rias podczas walki z Nyks, gdyż mój problem z cnotą będzie słabością. Z drugiej jednak strony połączona technika Gaspera i Rias też musi być trudna. Zresztą Gasper… też pewnie był prawiczkiem. Chociaż gdyby użyć łączonej mocy Rias i Gaspera, a do tego jeszcze moich wywern, to powstałaby technika mogąca poradzić sobie z boginią…!

Sam Gasper zmienił się w mroczną bestię i pokonał dużą liczbę diabłów. Dodatkowo rozprzestrzenił ciemność jeszcze bardziej i stworzył olbrzymią ilość potworów, które wypuścił na diabły. Też był w bojowym stanie. Asia, której zadaniem było leczenie, przywołała jednego z Pięciu Wielkich Smoczych Królów, Fafnira, z którym zawarła kontrakt i który jej bronił. …C-cóż, założę się, że Asia musiała mu za to zapłacić w stosownej walucie… Pozostali członkowie też bez trudu pokonywali tysiące diabłów. Jednakże dalsze przeciąganie tej bitwy będzie złą rzeczą. Szybko przyzwałem jedną z walczących osób, Akeno-san.

– Akeno-san!

– O co chodzi, Ise-kun? – zapytała, gdy do mnie przybyła.

– Muszę cię o coś zapytać! Proszę, zostań moim telefonem! – poprosiłem.

– —!

Akeno-san była zakłopotana moimi słowami.

– Masz zamiar użyć „tego”?

– Tak, skoro masz największe piersi, Akeno-san, to tylko dzięki tobie będę w stanie skontaktować się z Ingvild! Proszę więc, bądź moim telefonem!

Gdy to usłyszała…

– …

Była niesamowicie zaskoczona. …To chyba jasne. Miałem kolejną technikę związaną z piersiami. Nazywała się Cyckowym Telefonem. Dzięki temu, mogłem za pomocą piersi komunikować się z innymi dziewczynami. Piersi stawały się czymś w rodzaju telefonu. Jednak siła sygnału i zasięg połączenia zależały od rozmiaru. Innymi słowy im większe piersi, tym lepszy sygnał! Dlatego poprosiłem o pomoc Akeno-san, która miała największe piersi ze wszystkich obecnych tu dziewczyn.

– A-Akeno-san!? P-przepraszam, nie chcesz tego robić, prawda!?

Racja! Jestem okrutnym chłopakiem, skoro tak nagle proszę ją o zostanie moich telefonem! Powinienem to inaczej powiedzieć… Akeno-san pokręciła jednak głową.

– Nie, cieszę się. …Mogę nareszcie być jak Rias, a moje piersi mogą być dla ciebie przydatne…

—.

…Akeno-san cieszyła się, że jej piersi mogą być dla mnie użyteczne… Ująłem delikatnie jej dłoń i oznajmiłem coś:

– Oczywiście! Akeno-san… Nie, Akeno, jesteś w końcu moją kochaną, przyszłą żoną!

Akeno-san mogła poczuć się przytłoczona moimi słowami, gdyż z jej oczu pociekły łzy, ale jednocześnie wyglądała na poważną.

– Zrozumiałam, mój mężu! Chodź tutaj!

Akeno-san zdjęła swoje ubrania i obnażyła piersi! Te najlepsze wielkie piersi zakołysały się przed moimi oczami, że aż zakręciło mi się w głowie! Zwiększyłem moc mojej cyckowej techniki i pozbyłem się zbroi z obu dłoni. Zaraz potem wyciągnąłem moje palce w stronę piersi!

– A więc zaczynajmy, Cyckowy Telefonie!

Chwyciłem piersi Akeno-san i zacząłem je pieścić! Mimo wszystko robienie czegoś takiego na polu bitwy było dziwne! Akeno-san zaczęła jęczeć. Gdy pieściłem je z głębi mojego serca, dzwoniłem do odbiorcy. Tą osobą była...

– …Halo halo, słyszysz mnie, Ingvild?

Ingvild, która oczekiwała w Rezydencji Hyoudou, ukryta za barierą. Po chwili z piersi Akeno-san wydobył się głos.

– …Ise?

Ooch, to Ingvild! Połączyłem się z Japonią!

– Ingvild… twoja piosenka. Mogłabyś zaśpiewać z całego serca? Twoja zdolność do kontrolowania smoków oznacza, że może ona też wpływać na smoki. Zastanawiam się, czy możesz zrobić coś przeciwnego, niż osłabianie mocy.

[—]

To był pomysł Ddraiga. Skoro umiała osłabiać, to umiała też wzmacniać. To chyba oznaczało kontrolę? Takie były słowa Ddraiga.

Shin High school DxD Volume 1 illustration 1.png

Fakt że jej Longinus był nowy, oznaczał że nadal był w stanie badań. W takim razie istniała duża sznsa. Ingvild…

[…]

Wahała się. Może bała się, że jej piosenka nas osłabi. Jednak te które usłyszałem w parku i nad morzem były naprawdę piękne i dobre. Gdyby śpiewała z własnej woli i użyła Longinusa…

– Ingvild! Zaśpiewaj dla mnie proszę! Piosenkę którą napisałaś! Śpiewaj z głębi swojego serca z całą mocą! Dla naszego dobra! Jestem pewien, że będziemy w stanie walczyć z Nyks, jeśli zaczniesz śpiewać! Błagam cię!

Błagałem z głębi serca poprzez piersi Akeno-san. Nagle podjęła decyzję.

– No dobrze, zaśpiewam.

Usłyszałem śpiew Ingvild poprzez piersi Akeno-san. Nagle stał się cud! Nad całym polem bitwy rozbrzmiał piękny śpiew.   Tego dnia

Jak noc która zmieniła się w świt

Obudziłam się w tym świecie

Samotnie wędrowałam

I wreszcie spotkałam ciebie.   Moje spotkanie z tobą

Z nieskończonymi marzeniami i iluzjami

Zmieniło mój świat.   Kiedy się rozejrzałem, okazało się że głos Ingvild wydostawał się z piersi Rias, Asi, Koneko-chan, Rossweisse-san, Ravel, Elmenhilde i wszystkich innych dziewcząt! Piersi Rias i całej reszty zmieniły się w głośniki! W takiej sytuacji głos Ingvild rozbrzmiewał po całym polu bitwy.

– Słyszę głos Ingvild z piersi dziewczyn!

To cyckowe głośniki! Byłem pod wrażeniem tego wydarzenia. Zerknąłem na Koneko-chan. C-cóż, wziąwszy pod uwagę jej atrybuty, to miała raczej głośniczki… Nagle nasze spojrzenia skrzyżowały się ze sobą.

– Chyba nie myślisz o niczym dziwnym, prawda?

Jak zawsze potrafiła odczytać moje myśli! Mimo tego głos Ingvild rozbrzmiewał dookoła:   Jeśli oferuję ci to drżące serce

To czy będziesz zadowolony?

Jak smok tańczący w niebie

Tak ja chcę tańczyć po twojej stronie.   Twoja czerwona zbroja była szkarłatna jak krew

Wszystko co białe, pokrywała szkarłatem

Wnętrze mojej piersi było wypełnione szkarłatem

Nigdy więcej nie chcę ponownie zasnąć.   Ta piosenka, ten tekst… opowiadały o Ingvild? Piosenka którą śpiewała… Nagle przeszła do kolejnej zwrotki.   Tego dnia, tym który mnie wezwał

Byłeś cierpiący ty

Nawet jeśli to tylko przypadek

To było to jak przeznaczenie, nie sądzisz?   Mój początek z tobą

Z płonącą miłością i uczuciem

Całą mnie zmienił.   Gdybym ci ofiarowała moje kochające serce

Jestem pewna że stałbyś się silniejszy

Jak diabeł spełniający życzenia

Chcę patrzeć na twoje marzenia.   Cuda stworzyły czarną zbroję

Bóg Przeznaczenia z pewnością nie jest taki straszny

W głębi mojego serca nie ma niczego poza tobą

Ponieważ moja miłość nigdy nie zostanie zniszczona.   Czyżby ta piosenka była… o Rias? Ona też zwróciła na to uwagę:

– …Ingvild śpiewa… o mnie?

Chwilę później piersi Rias zaświeciły się. Ale nie skończyło się tylko na niej. Piersi Asi, Akeno-san, Koneko-chan, Ravel, Rossweisse-san i Elmenhilde też. Gdzieś daleko pojawiły się słupy światła. Czyżby to były… Xenovia, Irina i Lint-san? Najpierw z ich piersi można było usłyszeć piosenkę, a teraz się świeciły! Piosenka trwała dalej.   Ofiarując to drżące serce

Chcę abyś zaznał spokoju

Jak smok lecący przez przestrzeń

Chcę spędzić te dni spokojnie.   Nieskończone marzenia lśniące w szkarłacie

Zadowalają nas

Wewnątrz twojego serca wszystkim jest dobrze

Tak długo jak stoisz po mojej stronie.   Ta piosenka była o nas i niej. Więc może śpiewać nie tylko o sobie, ale też o uczuciach innych ludzi…? Kiedy tak myślałem…

[Wzmocnienie S∞F! Wzmocnienie S∞F! Wzmocnienie S∞F! Wzmocnienie S∞F! Wzmocnienie S∞F! Wzmocnienie S∞F! Wzmocnienie S∞F! Wzmocnienie S∞F! Wzmocnienie S∞F! Wzmocnienie S∞F! Wzmocnienie S∞F!!!!!!!!]

Z moich klejnotów rozbrzmiał zupełnie nowy głos, którego nigdy wcześniej nie słyszałem! Jednocześnie z mojego ciała zaczęła wypływać nieznana moc! Najwyraźniej wydostała się z mojej głębi! Strzępki fioletowego światła zaczęły się pojawiać dookoła nas i otoczyły moich towarzyszy. Były takie same jak wtedy, gdy śpiewała w parku…

– Niesamowite! Czuję przepływającą przeze mnie moc!

Z ciała Rias wydobywała się tak gęsta aura, jakiej nigdy wcześniej nie czułem. Zresztą nie tylko z nią tak było; przydarzyło się to wszystkim na polu bitwy! Gasper i Bova też byli okryci fioletowymi cząsteczkami i zaczęła ich pokrywać potężna aura! Niesamowite…

Piosenka Ingvild wpływała nie tylko na smoki, ale na wszystkich moich towarzyszy! Ddraig odezwał się:

[Może to wpływ mocy twojej Smoczej Deifikacji sprawił, że cały ten efekt wzmocnił wszystkich twoich towarzyszy. Fufufufufu, partnerze, jest tak jak myślałem. Ta dziewczyna jest przerażająca.]

…Więc to znaczy że użyto mojej zdolności Podarunku? Zrobiła coś takiego piosenką…! Ale z tą nieznaną mocą, Nyks… Ruszyłem w jej stronę, gdy zmniejszyłem dzielący nas dystans! Gdy mnie zauważyła, przygotowała się do walki! Wzmocniłem moją zboczoną moc, gdy wyciągnąłem dłoń przed siebie!

– Super Cyckowa Armata Falowa!

Uderzyłem moją mocą w Nyks z dystansu! Dotąd moje ataki nie działały z powodu tych jej ubrań! Ale teraz… Sparaliżowało ją i nie mogła się ruszać. Zszokowało ją to.

– Co! Nie mogę przełamać siły woli Sekiryuuteia?

Fajne to! Oj fajne! Teraz czas na mój ruch! Zwiększyłem moją zboczoną moc do granic możliwości i zaatakowałem!

– Teraz! Zniszczę je! Rozerwę na strzępy! Niszczyciel Szat DxD!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Wraz z głośnym dźwiękiem, słodkie ubrania zabójcze dla prawiczków, zostały rozerwane na strzępy! Jej idealne posągowe kształty zostały wyeksponowane! Wewnątrz mojego hełmu doznałem krwotoku z nosa, na widok nagiego ciała bogini! Pożerałem ten widok moimi oczami, dziękuję ci! Nyks była przerażona, kiedy zobaczyła że ubrania z których była dumna, zostały zniszczone.

– Co…! Moje zabójcze dla prawiczków ubrania!? Jak!?

– Zostałem wzmocniony przez piosenkę Ingvild!

– W-wzmocniony, ale jak!? – zapytała zaskoczona bogini.

– Siła woli oraz zboczona moc zboczeńca! – oznajmiłem.

Nie znam szczegółów! Może być tak jak powiedział wcześniej Ddraig, że moja moc wyjściowa została wzmocniona, przewyższając moc ubrań wroga! Ale dzięki mojej zboczonej naturze byłem w stanie uzyskać taki efekt! Nie patrzcie z góry na siłę woli i zboczeństwo faceta!

– Usłyszałam piosenkę!

– Tak, byłam zaskoczona!

Xenovia, Irina, Kiba, Lint-san… a także jego eminencja Strada oraz Cao-cao przybyli tutaj. Świetnie, wszystkie moje przyszłe żony są tutaj! Muszę powiedzieć coś im wszystkim!

– Posłuchaj, Nyks! Nie, wszystkie moje przyszłe żony powinny tego wysłuchać! – wrzasnąłem z całych sił, po czym wziąłem głęboki wdech i zacząłem krzyczeć jeszcze głośniej. – Mój pierwszy raz, postanowiłem że zrobię to jednocześnie ze wszystkimi moimi żonami naraz! Będę robił zboczone rzeczy ze wszystkimiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!

To prawda! Nie zamierzam zrobić tego z jedną osobą! Zrobię to ze wszystkimi jednocześnie! Sądzę że to rodzaj godności, którą powinien mieć mężczyzna, który chce zostać Królem Haremu! Nyks była zaskoczona moimi słowami.

– Co…! T-to najgorsze możliwe słowa!

Nie obchodziły mnie jednak tego typu reakcje!

– Zrobicie to wszystkie, prawda!? – zapytałem moje przyszłe żony.

– Tak! – odpowiedziały wszystkie naraz.

Hehe, najwyraźniej mój pierwszy raz będzie niesamowity… Muszę się na to przygotować. Ddraig też się odważnie roześmiał.

[Kukukukuku! Ha ha ha ha! Tego się po tobie spodziewałem, partnerze! Naprawdę jesteś Niebiańskim Smokiem! Czerwonym Cesarskim Smokiem jak ja!]

– Dzięki temu mój pierwszy raz będzie niesamowity. Cóż, teraz twoja kolej, Ddraig!

Tak, odliczanie na mojej prawej rękawicy się kończyło, czyli…

Ze wszystkich klejnotów na mojej zbroi zaczęło się wydostawać szkarłatne światło, które przybrało olbrzymi kształt. Nagle na niebie pojawił się olbrzymi smok! Walijski Czerwony Cesarski Smok Ddraig! To była jedna z najsilniejszych zdolności mojej Smoczej Deifikacji; manifestacja Ddraiga. Wprawdzie istniał limit czasowy, ale mogłem walczyć u boku zmartwychwstałego Ddraiga. Nyks była zaskoczona, ale trzęsła się też z podekscytowania na ten widok.

– T-to manifestacja Ddraiga!

– Mój partner powinien wystarczyć, ale sam muszę pokazać władcom Piekieł, co się stanie, gdy zadrą z Czerwonym Smokiem – powiedział Ddraig do Nyks, stając u mojego boku.

No, no. Musimy im pokazać, co to znaczy szukać z nami zwady! Chociaż już ich ostrzegałem, gdy próbowali zaatakować mojego ojca! Ddraig i ja ruszyliśmy jednocześnie w stronę Nyks! Nasza przeciwniczka nie miała już tych magicznych ubrań, więc mogłem atakować z całego serca! Uwolniłem mój Smoczy Strzał, podczas gdy Ddraig zadawał ciosy z drugiej strony. Nyks nie mogła zablokować żadnego z tych ataków i obrywała raz po raz.

– …Aaach! Co za moc…!

Możemy to zrobić! Skończmy to wreszcie!

– Ddraig! Ruszamy! – powiedziałem do Ddraiga.

– Tak! Skończmy to!

Przygotowałem armaty znajdujące się w moich czterech skrzydłach i wycelowałem je we wroga. Dwa działa znajdujące się po obu stronach moich pleców zebrały szkarłatną i kruczoczarną aurę. Wraz z dźwiękiem „Duuuu….”, olbrzymia ilość aury zebrała się w czterech lufach moich armat!

– W takim razie…. Czas się stąd wynosić!

Nyks wyczuła niebezpieczeństwo, ale Ddraig zionął w odpowiedzi ogniem, przez co bogini wypadła z równowagi. Zaraz potem uwolniłem aurę skoncentrowaną w moich działach!

[S∞F!! S∞F S∞F!! S∞F S∞F S∞F!!!! S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F!!!!!! S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F!!!!!!!!]

– Nieskończony Podmuchhhhhhhhhhhhhhhhhhhh! – wrzasnąłem wraz z dźwiękiem dobiegającym z klejnotów!

Jednocześnie Ddraig zionął olbrzymią ilością płomieni!

– Żryj to, bogini! Płomienie Walijskiego Smoka!

Aura odpalona z moich czterech dział, wraz olbrzymią ilością ognia, którym zionął Ddraig, trafiła bezpośrednio Nyks. Doprowadziło to do wielkiej eksplozji, która pokryła niebo nad całą wyspą, nie niebo wokół wyspy też zostało zakryte! Jednocześnie atak mój i Ddraiga przefarbował cały ten teren na szkarłatny. Z drugiej strony Nyks, po tym jak oberwała naszymi atakami….

– T-to jest Czerwony Cesarski Smok…

W jakiś sposób wyglądała jednocześnie na zadowoloną i przerażoną. Po tym jak przetrwała nasz połączony atak, padła na ziemię. Była ranna i najwyraźniej nie mogła już dalej walczyć.

– O co chodzi z tymi Płomieniami Walijskiego Smoka? – zapytałem Ddraiga.

Byłem zaskoczony, że nagle wymówił nazwę tej techniki.

– Kukuku, to coś czego nauczyłem się, obserwując ciebie, partnerze.

Och, więc to tak. Cóż, głośne wykrzykiwanie nazw ataków jest w końcu fajne! Ja i Ddraig spojrzeliśmy na siebie, gdy pokonaliśmy Nyks.

– Staliśmy się…

– Silniejsi!

Ddraig i ja wzmocniliśmy naszą determinację. Nagle Rias przeszkodziła nam:

– Hej! Nawet jeśli pokonaliście Nyks, to reszta diabłów nadal tu jest!

Racja! Nawet jeśli pokonaliśmy szefa, to oni dalej atakują. Więzy dowodzenia Piekieł są bardzo silne… Ddraig i ja wróciliśmy do walki z diabłami…

Część 2[edit]

Po zwycięstwie przekazaliśmy Nyks bogowi Olimpu, Apollowi-san. O jej karze jeszcze nie zdecydowano, ale Belzebub-sama powiedział że na pewno ją zapieczętują. Po walce wróciliśmy do Rezydencji Hyoudou, gdzie przebywała Ingvild. Rossweisse-san, która badała zaklęcie piorące mózg, rzucone przez Nyks na Ingvild, westchnęła z ulgą.

– Usunęłam klątwę Nyks. Myślę że teraz będzie w porządku.

– Ooch!

Wszyscy byliśmy szczęśliwi! Świetnie! Walka była tego warta! Ingvild dziękowała nam:

– …Dziękuję wam wszystkim. …Chociaż nie jestem pewna, jak powinnam okazać wam wdzięczność…

Wszyscy odpowiadali jednak, „W porządku, to nic takiego.”, nawet jeśli stoczyli wyjątkowo zaciekłą walkę. Nagle z moich palców zaczęło się wydostawać światło, zupełnie tak, jakby coś się w nich pojawiło.

To była szkatułka zawierająca moje Diabelskie Pionki. Dostałem je, gdy zostałem wysokoklasowym diabłem. W środku znajdowały się figury, których jeszcze nie zużyłem. Dlaczego nagle pojawiły się w mojej dłoni same z siebie? Wprawdzie byłem zakłopotany, ale gdy otworzyłem szkatułkę, zauważyłem że figura Królowej jarzyła się szkarłatnym światłem.

– Hmm. …Moja Diabelska Figura…

Ciało Ingvild także emanowało jasno szkarłatnym światłem, zupełnie jakby odpowiadało figurze. Światło Diabelskiego Pionka i Ingvild zsynchronizowały się ze sobą.

– Twój Diabelski Pion mówi ci, że znalazł idealną osobę – powiedziała Ras, gdy to zobaczyła.

—.

…Mówisz poważnie? Więc dzieje się coś takiego, hę… Moja Królowa… Gdy spojrzałem na Ingvild, nasze oczy spotkały się ze sobą.

– Więc co zrobisz, wysokoklasowy diable Hyoudou Isseiu? Mnie też spotykało coś takiego. W rezultacie otrzymałam najlepsze możliwe sługi. Jednak decydujesz tylko ty. Wyłącznie ty, no i ona sama – powiedziała Rias, uśmiechając się jednocześnie.

…Wiec to tak. Zapewne przeznaczenie o tym zdecydowało, kiedy spotkałem ją w parku. Ona może się nie zgodzić… Ale mimo tego chciałem uwierzyć w los i moje figury.

– Ingvild, jeśli ci to pasuje, to zostaniesz moją podwładną? Wprawdzie krótko się znamy… ale moja figura reaguje na ciebie i ja też czuję, że będziesz pasowała do tej funkcji. Ale tak jak powiedziała Rias, wszystko zależy od uczuć – powiedziałem do Ingvild.

Powiedziałem to w okropny sposób, ale Ingvild…

– Ja się zgadzam, jeśli ty nie masz nic przeciwko – oznajmiła.

– Oczywiście że nie mam. Przysięgam ci, że jeśli znów będziesz miała kłopoty, to ponownie cię ocalę. Więc zaśpiewasz dla mnie więcej razy? – odparłem z uśmiechem.

Wyciągnęła dłoń przed siebie.

– Tak, chcę spędzić ten wiek z tobą, Ise.

Moja figura Królowej zaczęła się zbliżać do jej dłoni. Gdy Ingvild ją otrzymała, figura zniknęła w jej piersi. W tej samej chwili z jej pleców wyrosły diabelskie skrzydła. Co więcej było ich aż osiem. Rias była zaskoczona.

– No no, osiem skrzydeł. Tego się można było spodziewać po potomkini poprzedniego Lewiatana.

Ingvild też była tym zaskoczona.

– Jak mam je potem złożyć z powrotem? – zapytała z zakłopotaną miną.

Racja, kiedy po raz pierwszy rozpostarłem moje skrzydła, też nie wiedziałem jak je z powrotem złożyć i poprosiłem Rias o pomoc. Uśmiechnąłem się, wiedząc że Ingvild ma ten sam kłopot…

Nowy Żywot[edit]

Część 1[edit]

Wszystko toczyło się spokojnie od kiedy pokonaliśmy Nyks. Wszyscy członkowie Klubu Okultystycznego (włącznie ze starymi członkiniami, Rias i Akeno-san), zebrali się w pokoju klubowym i wysłuchiwali raportu od Maou Belzebuba-sama, który przemawiał przez magiczny krąg komunikacyjny:

– Cała ta historia wydaje się być inicjatywą Nyks, gdyż była bardzo zainteresowana Longinusami i wiedziała o istnieniu Ingvild, więc próbowała wykorzystać jej moc. Ale mimo tego nie mamy pewności, czy Hades także nie maczał w tym swoich brudnych palców. Ponieważ zamierzamy przeprowadzić szczegółowe dochodzenie, poczynając od Lilith-sama i diabłów które stworzyli, będziemy współpracować z każdą mitologią.

Oochh, więc z powodu ataku Nyks, Hadesa czeka szczegółowe dochodzenie. Cóż, wysłali przeciwko nam wielu diabłów i porwali użytkowniczkę Longinusa. To normalne, że przeprowadzą śledztwo. Chociaż wątpię czy przekażą nam matkę diabłów…

– Więc to oznacza, że zniszczyliśmy grupę władców Piekieł? – zapytałem Belzebuba-sama.

– Zrobilibyśmy to, gdyby to było możliwe. Jednak może to być kłopotliwe, skoro ich kartą atutową i ostatnią zaletą może być uciążliwość. Lepiej będzie stopniowo zmniejszać ich siłę bojową. …Wtedy może w końcu zbliżymy się do końca walki.

…Nie mogliśmy po prostu na nich uderzyć, gdyż nie wiedzieliśmy, jaki był ich ostatni atut, hę. Stan rzeczy w świecie nadprzyrodzonym także był dość skomplikowany.

– Kiedy nadejdzie ten czas, pewnie będzie nam potrzebna moc DxD, więc bądźcie gotowi – oznajmił Belzebub-sama.

– Zrozumieliśmy! – odpowiedzieliśmy wszyscy jednocześnie.

Nagle Belzebub-sama zaczął mówić o Ingvild:

– Jeśli zaś chodzi o chorobę Ingvild, to otrzymaliśmy wiadomości od Hypnosa, Boga Snu oraz Oneiroia, Boga Marzeń, którzy zaproponowali nam pomoc.

To bardzo pomocne! Wprawdzie obudziła się dzięki mocy swojego Longinusa, ale nie mieliśmy pewności, czy nie nastąpi nawrót choroby. Dlatego chciałem wiedzieć więcej o tej chorobie snu, szerzącej się wśród diabłów. Czułem że ten problem dotyczył nie tylko matki Sairaorga-san.

– Ci dwaj bogowie są synami Nyks. Najwyraźniej mają jakiś pomysł i dlatego zgodzili się pomóc. Przyjęcie ich pomocy jest dobrą rzeczą, ale ostatecznie to wasza decyzja, więc co chcecie zrobić z Ingvild? – dodał Belzebub-sama.

O to musimy zapytać ją osobiście. Spojrzeliśmy na fioletowowłosą dziewczynę, która siedziała na kanapie. To była Ingvild, ubrana mundurek Akademii Kuou. Uczęszczała do tej szkoły jako uczennica drugiej klasy. Dodatkowo mieszkała w Rezydencji Hyoudou. Cóż, skoro teraz była moją podwładną, to lepiej było ją trzymać blisko.

– Ingvild, co powiesz na leczenie swojej śpiącej choroby? – zapytałem.

– Chętnie się tego podejmę – odparła.

Więc to tak. Odparłem do Belzebub-sama „A więc zgoda!”. Chociaż pomyśleć że synowie Nyks zaproponowali nam pomoc… Dodatkowo słyszałem, że Ponury Żniwiarz klasy ostatecznej, Tanatos, także był jej potomkiem. W jakiś sposób czułem, że mam pewne powiązania z Piekłem… To było straszne, więc nie powinienem tracić czujności.

Tak więc spotkanie z Belzebubem-sama dobiegło końca, a Rias coś oznajmiła:

– Wiecie wszyscy jaki dzisiaj dzień, prawda? Chodźmy więc.

– Tak! Dzisiaj zostanie ogłoszona runda finałowa Mistrzostw Świata w Królewskiej Grze! – oznajmiła Ravel.

Tak, dzisiaj nadszedł nasz dzień przeznaczenia…

Część 2[edit]

My (Asia, Xenovia, Irina, Rossweisse-san, Ravel, Nakiri, Elmenhilde, Bova, Roygun-san i ja) Drużyna Sekiryuuteia Płonącej Prawdy, zebraliśmy się razem. Dziewczyna w smoczej masce, która wyglądała na naszą rówieśniczkę, Bina Lessthan-shi, też dołączyła. Jest jedną z najważniejszych członkiń mojej drużyny. Przyprowadziłem tu też Ingvild, która jest moją podwładną. Drużyna Rias, do której należą Rias, Akeno-san, Koneko-chan, Kiba, Gasper, Lint i jego eminencja Strada, też się tutaj zebrali, wraz z uroczą dziewczyną o czerwonych oczach, Valerie Tepes. Była w połowie wampirzycą oraz przyjaciółką z dzieciństwa Gaspera, a co najważniejsze posiadała Longinusa, Graala Sefiry. Ona też należała do Drużyny Rias. Kolejny mężczyzna, który miał czarne i złote włosy, a także złote prawe oko i czarne lewe, też należał do drużyny Rias. Miał na sobie czarny płaszcz i pomimo ludzkiego ciała, był legendarnym Smokiem Zła, Crom Cruachem. Był najsilniejszym, kluczowym graczem Drużyny Rias.

Te dwie drużyny zebrały się w miejscu, gdzie miano ogłosić finałowy etap Turnieju, latającym mieście Agreas. Znajdowało się ono na terytorium Arcyksięcia Agares. Było to święte miejsce Królewskich Gier i bywałem tu wcześniej. Sala która miała być wykorzystana do ogłoszenia rozgrywek, znajdowała się w luksusowym hotelu w Agreas. Zebrało się tu wszystkie szesnaście drużyn, które dostały się do finałów. Potrafiłem wyczuć ciężką atmosferę panującą na sali, zupełnie jakby wszystkie drużyny były gotowe do walki jeszcze przed meczem. Jednego z zawodników znałem szczególnie dobrze. Był to mój rywal, Niebiański Smok, przystojny, srebrnowłosy chłopak, Vali Lucyfer, który przybył ze swoją drużyną.

– Nie waż się przegrać, dopóki się nie spotkamy – powiedział do mnie Vali.

– Wiem.

Nam to wystarczyło. Wysoki, muskularny gość, następna głowa Rodu Bael, Sairaorg, też tutaj był. Najwyraźniej z kimś rozmawiał, więc nie chciałem mu przeszkadzać. Myślę że pogadamy sobie potem. Wątpię jednak, czy będę w stanie powiedzieć „Cześć”, jeśli stoczymy ze sobą pierwszy mecz…

Tak w ogóle skład drużyn, biorących udział w Turnieju, można łatwo zmienić. Na przykład, jeśli jesteś diabłem, możesz wziąć udział w Turnieju razem ze swoimi sługami, jak w zwykłej Królewskiej Grze, ale będzie w porządku, jeśli członkowie drużyny nie będą należeli do twojego parostwa. Więc połączenia różnych mitologii i religii jest możliwe. Ten turniej był na zupełnie innym poziomie, skoro brali w nim udział ludzie z różnych mitologii.

Teraz, gdy na scenie pojawił się konferansjer, kamery mediów wszystkich mitologii skierowały się w jego stronę, a ceremonia się zaczęła. Po tym jak Ajuka Belzebub-sama, jeden z gospodarzy turnieju, przekazał swoje gratulacje, zaczęło się losowanie. Król każdej z drużyn wchodził na scenę i losował z pudełka piłkę z numerem, którą przekazywał obsłudze, nic nikomu nie mówiąc.

– Teraz reprezentant Drużyny Sekiryuuteia Płonącej Prawdy. Proszę, podejdź bliżej.

Wszedłem na scenę, gdy zostałem wywołany. Flesze aparatów błyskały jak szalone… Gdy wyjąłem piłkę z pudełka i wręczyłem ją obsłudze… Był tam numer 5. Po tym jak inni reprezentanci wyciągnęli swoje losy, selekcja zakończyła się dla wszystkich szesnastu drużyn. Obsługa wróciła po jakiś dziesięciu minutach… Z jakiegoś powodu czułem niepokój, a moje serce waliło jak szalone. Konferansjer zaczął przemawiać przez swój mikrofon:

– Postanowiono. O meczach zdecydowano w wyniku sprawiedliwego losowania. Spójrzcie więc na ekran. Pojawi się tam kolejność meczy!

Wszyscy uczestnicy Turnieju, a także przedstawiciele mediów spojrzeli w tamtą stronę. A tam…

Shin High School DxD V1 Bracket.png

Chwilę później…

– OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOCH!

Ze wszystkich stron sali rozbrzmiały głośne wiwaty. Widziałem jakie mecze czekają mnie i moich towarzyszy!

…….

…Więc to tak, hę! Byłem zszokowany mocą tak zwanego „przeznaczenia”, które się ujawniło. Byłem tak zaskoczony, że poczułem ciarki na plecach i przełknąłem nerwowo ślinę. Pierwszy mecz czeka mnie z Rias! …Nagłe, to zdecydowanie zbyt nagłe! To w ogóle możliwe…!? Odważna Xenovia też była tym zaskoczona.

– Już w pierwszym meczu!? – powiedziała.

Akeno-san też nie kryła zdumienia.

– Stała się kolejna dziwaczna rzecz, hę – powiedziała.

Rossweisse-san westchnęła w odpowiedzi.

– Cóż, tego należało się w końcu spodziewać.

– Wo~w, to będzie niesamowite – powiedziała Lint-san z napięciem.

Rias zamknęła oczy i głęboko westchnęła.

– Przeznaczenie. Sądzę że to ono o wszystkim zdecydowało – powiedziała.

Stanąłem obok niej i przytaknąłem.

– Tak, też tak myślę. To musi być przeznaczenie, że walczymy ze sobą w pierwszym miejscu.

Kiba, mój bliski przyjaciel, stanął przede mną. Był pełen chęci do walki. Musiał uważać mnie za rywala, którego musiał pokonać.

– Ise-kun, z tego powodu jesteś teraz moim wrogiem. Jestem w końcu Skoczkiem Rias-neesan.

Oto duch walki…! Mówisz rzeczy, które rozpalają cię z głębi serca…!

– Wiem. Ja także będę walczył z tobą ze wszystkich sił – oznajmiłem Kibie.

Nagle wkroczyła Xenovia.

– Kiba, powinieneś to powiedzieć po tym, jak pokonasz mnie, Skoczka Iseia.

– Aach, racja. Masz rację. Niech to będzie walka nas, Skoczków, mistrzów miecza.

Oboje wpatrywali się w siebie. Tę dwójkę łączyła pewna więź, od kiedy wysokoklasowy upadły anioł, Kokabiel, zaatakował nasze miasto. Teraz doszło do czegoś takiego, więc byłem pewien, że oboje byli bardzo podekscytowani. Był ktoś, kto przytłaczał mnie i Ddraiga niesamowitym ciśnieniem. Wysoki mężczyzna w czarnym płaszczu, Crom Cruach. Jego brutalnej aury nie można było powstrzymać, gdyż był szczęśliwy.

– Sekiryuuteiu… Hyoudou Isseiu, a także ty, Ddraig. Zróbmy to. Powinniśmy mierzyć w najwyższy poziom smoków. Od czasu wskrzeszenia Ddraiga, przeprowadzam nowy trening, a wszystko po to, aby cię pokonać.

—.

…Dlatego nigdy sam się nie pokazałeś! Cholera, co za bitewny maniak! Ddraig odpowiedział Crom Cruachowi:

[Jestem pewien, że jesteś silniejszy ode mnie, ale… wiesz że to nie problem. Podczas walki stanę na twoim poziomie, więc nie patrz z góry na Niebiańskiego Smoka, Smoku Zła.]

– Mówisz ciekawe rzeczy, Ddraig. Aach, nie mogę się doczekać walki…

[Ja też będę tego wypatrywał.]

Spojrzenia moje i Rias spotkały się ze sobą. Jest moją panią, a także dziewczyną. Moją ukochaną osobą. Moją przyszłą żoną. Ale teraz jest moją rywalką!

– Rias, pokonam cię. Obiecałem sobie to, od kiedy bierzemy udział w turnieju, a zaszedłem tak daleko dzięki wszystkiemu, czego się od ciebie nauczyłem.

Rias roześmiała się odważnie.

– To dobrze, Ise. Ja też cię pokonam!

Skoro w naszej pierwszej walce trafił się nam niespodziewany mecz, temperatura Turnieju wzrosła jeszcze bardziej. Prawdziwy Turniej zacznie się od teraz….

Posłowie[edit]

Finałowym bossem tej książki jest była kochanka głównego bohatera, Najpotężniejsza Bogini Wiecznych Amazonek. Jej najpotężniejszym atakiem jest Uderzenie Berserka, a najsilniejszy atak głównego bohatera to Kopniak Aury Nieskończonej Otchłani. Podczas swojej walki pozabijali się nawzajem i będą spotykać się ponownie w swoich przyszłych wcieleniach.

Ha ha ha! Jeśli ktoś z was czyta „Posłowie” w pierwszej kolejności i myśli, że pomylił książki, to dał się nabrać!

To tylko żart, przepraszam. Niemożliwe, aby wszystko potoczyło się w taki sposób.

Pozdrawiam zarówno nowych, jak i starych fanów, jestem Ishibumi Ichiei. Co myślicie o tym nowym tomie? To było naprawdę stresujące, wydać nowy tom po czterech miesiącach. Dlatego… Myślę że skończę teraz z żartami. Tak, umieściłem podobny żart w pierwszym tomie i od dziś mija dziesięć lat, od kiedy seria DxD zaczęła się ukazywać.

Jeśli ponownie mam wszystko przedstawić, to „High School DxD Shin” jest kontynuacją oryginalnej historii, na którą składa się 25 tomów serii oraz 4 tomy zbiorów opowiadań. Z powodu różnych okoliczności i ograniczeń wiekowych, „Shin” rozpocznie się od pierwszego tomu.

Krótko opisałem postaci i świat przedstawiony, na wypadek gdyby ktoś zaczął lekturę od tego tomu. Nowa historia także została rozwinięta. Z punktu widzenia nowych czytelników, może się wydawać że główny bohater stał się nagle wysokoklasowym diabłem i ma równie wiele dziewczyn, co rywali. Ale mimo młodego wieku jest także weteranem wielu bitew i mógłby pokonać nawet Boga.

A teraz jego nowa podwładna, Ingvild Lewiatan. Skoro seria otrzymała restart, to chciałem wprowadzić nową postać. Ponieważ w haremie Iseia nie ma żadnej artystki, to chciałem ją dodać. Okażcie jej sympatię, proszę. Piosenkę mi zasugerowano, bo byłem zbyt zawstydzony oryginalnym tekstem…

Niektórzy to pewnie zauważyli, ale pierwszy tom DxD Shin przypomina ten z oryginalnej historii. Pewnie czuliście pewną nostalgie, gdy go czytaliście. Myślę że zauważyliście, jak bardzo różni się obecny Ise od dawnego, który nie potrafił się nawet teleportować za pomocą magicznego kręgu.

Ach, racja. Proszę sprawdźcie nazwy drużyn, które trafiły do finałowego etapu. Powiecie pewnie „Ach!”, ale to nie oni są finalnymi bossami, więc bądźcie ostrożni. To po prostu easter egg. Jeśli chodzi o Kiryuu, postanowiłem dodać kilka rzeczy mających związek z jej nauką magii.

A teraz mam coś do ogłoszenia.

Obecnie w sprzedaży znajduje się fanowska książka, która ukazała się z okazji dziesiątej rocznicy! Zawiera ona opisy wszystkich postaci, a także wiele innych informacji. Dodatkowo planuję wydać rocznicową powieść. Proszę wyczekujcie dalszych ogłoszeń w „Dragon Magazine”. Mam jeszcze jedno ogłoszenie. Wydanie DVD sezonu „High School DxD Hero”, ukaże się niedługo po wydaniu tego tomu. Wydanie będzie zawierało unikatowy tom, „High School DxD Zero”.

Ten tom będzie opowiadał o początku romansu Sirzechsa i Grayfi, o którym pisałem w poprzednim posłowiu. Znalezienie czasu na jego napisanie było wyjątkowym wyzwaniem, ale wreszcie jest. Ta historia dzieje się kilkaset lat przed wydarzeniami z głównej historii, podczas wojny pomiędzy poprzednim rządem Maou i ich stronnikami (do których należała Grayfia) a buntownikami (do których należał Sirzechs). Ci których to ciekawi, niech czekają!

Teraz myślę że sezon Hero skończy się do czasu ukazania tej książki, jednakże, pisałem to posłowie, gdy seria znajdowała się w drugiej połowie serii „Lwie Serce Szkolnego Festiwalu”, więc nie mogę za dużo spoilerować…. Pierwsza część, opowiadająca o walce w Kioto była wspaniała, prawda?

Podobała mi się historia z Kioto. Kunou i Frakcja Bohaterów doczekali się animacji, ale byłem poruszony Nielegalnym Ruchem Trójzębu Iseia, gdyż był wspaniały! To było najlepsze z najlepszych…. Szkoda jednak, że ta technika została użyta tylko kilka razy. Także piosenka Oppai Smoka z odcinka zero była wspaniała. Ciągle też oglądam scenę pojedynku pomiędzy Iseiem i Sairaorgiem z pierwszego odcinka. Dodatkowo, w anime pojawią się postacie, które odegrają rolę w późniejszej serii. Kiedy nadejdzie czas, zobaczycie Hadesa, Diehausera, Rudigera i Śakrę. Jak się nad tym zastanowić, to postacie które pojawiły się na koniec tomu dziewiątego i dziesiątego (Cao Cao, pierwszy Sun Wukong i inni) też pojawią się w anime.

Przepraszam, że tak dużo mówię o anime…. Byłem tak podekscytowany, gdyż Hero była takie niesamowite. Cieszyłbym się, gdyby powstał kolejny sezon. Naprawdę muszę wam podziękować za wsparcie.

A teraz podziękowania. Miyama Zero-sama, będę na tobie polegał podczas tej kontynuacji. Edytorze T-sama, tobie też dziękuję za pomoc, jestem ci wdzięczny.

Następny tom będzie kontynuacją, opowiadającą o meczu pomiędzy drużynami Iseia i Rias! To walka którą zawsze chciałem opisać, od kiedy zaplanowałem cały ten Turniej!

Jeśli chodzi o mecze Turnieju, to tylko trochę napiszę o innych niż te, które rozgrywają Vali i Ise. Gdybym miał opisać wszystkie mecze, to nie wiem ile tomów miałaby jeszcze powieść. Planuję jednak opisać najważniejsze walki.

Planuję też dokonać rotacji historii, jak napisałem wcześniej, przechodząc od turniejowych meczów do wydarzeń z codziennego życia do turniejowych meczy do wydarzeń z życia codziennego. Ponieważ myślę, że trudno byłoby ciągle pisać o meczach, to chciałbym uwzględnić jakieś inne wydarzenia pomiędzy tymi tomami. Wszystkie bohaterki też się pojawią!

Od teraz planuję więcej pisać o Ravel, Kunou, Le Fay i Elmenhilde. Chcę zwłaszcza po raz kolejny opisać wycieczkę do Kioto (Kunou będzie miała swoje pięć minut). A wszystko to podczas szkolnej wycieczki Koneko, jako drugoklasistki.

Tak więc następny tom będzie się koncentrował na Parostwie Gremory, innymi słowy na Iseiu, Rias i ich towarzyszach. To była ważna historia na początku tej nowej serii, ale wierzę że to najlepszy rodzaj startu na początek, więc dalej udzielajcie mi wsparcia!

Na koniec chciałbym powiedzieć, że to dzięki waszemu wsparciu, ta seria jest wydawana od dziesięciu lat. Chciałbym wam podziękować z głębi mojego serca, więc dziękuję wam bardzo. Proszę, dalej wspierajcie „DxD Shin” i inne serie z uniwersum DxD.

A więc „High School DxD Shin” zaczyna się od teraz!


Odnośniki tłumacza[edit]


Wróć do strony głównej Rozpocznij czytanie