Shin High School DxD: Tom 4 - Decydująca Bitwa i Nauka za Granicą w Królestwie

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Ilustracje[edit]

W pewnym europejskim kraju.

Verrine, diablica stworzona przez Hadesa i matkę diabłów, wykonywała zadanie zlecone jej przez władcę Królestwa Zmarłych i badała tajemnicze istoty… człekokształtne, emanujące srebrnym blaskiem. Pomagało jej kilku Ponurych Żniwiarzy i przeszukiwali teren, na którym miał się pojawić ich cel. Nawet jeśli spotkali srebrne, człekokształtne istoty… to rozkaz Hadesa brzmiał „Nie wchodzić w interakcję z nimi”, więc skupili się na obserwacji. Mimo że wyglądali jak ludzie, to ich ciała sprawiały wrażenia twardych i emanowały srebrnym światłem. Przypominali maszyny, ale ich ciała miały kształty ludzkich istot. Grzbiety ich głów sterczały i mieli pięć par czegoś, co wyglądało jak oczy. Stał daleko, więc nie można było dostrzec ust ani nosa…

„Chociaż chcę walczyć z którąś z tych istot, to nie mogę.”

Verrine dokuczała nuda. Nawet jeśli brała udział w Międzynarodowym Turnieju Królewskiej Gry, Pucharze Azazela, to jej drużyna odpadła z rozgrywek już w pierwszej rundzie finałów. Dla Verrine, która była transcendentalną istotą od urodzenia, turniej w którym mogła swobodnie walczyć z silnymi przeciwnikami, był dobrą okazją i bardzo się z tego cieszyła. Ale wszystko to skończyło się złośliwością kogoś, kto był dla niej jak brat (nawet jeśli sam był poważny). Dla Verrine, która żyła z Hadesem i innymi przywódcami Piekła, pozbawienie uczestnictwa w czymś, co można by nazwać wyjątkowym turniejem, a jednocześnie możliwości do radykalnej zmiany swoich wartości lub znalezienia jakiegoś celu, było ogromnym ciosem. Myślała raczej o odejściu od Hadesa i zamieszkaniu gdzieś, gdzie by chciała. Jednakże… czuła wobec niego wdzięczność i nie mogła też zostawić swojego brata, Balberitha.

Co więcej, nawet gdyby opuściła organizację, to najsilniejszy strażnik świata, antyterrorystyczna Drużyna DxD, miałaby na nią oko, a jak dotąd wszyscy, którzy próbowali walczyć z tą grupą, zostali pokonani, nawet syn Maou i bogowie. Pewnie gdyby oddzieliła się od Hadesa, DxD dalej by jej nie odpuściło. Na swój sposób byłoby to zabawne, ale… Jeśli zostanie z Hadesem, to pewnego dnia będzie musiała z nimi walczyć, więc nie byłoby różnicy. Biorąc pod uwagę fakt, że Balberith był zachwycony Oppai Smokiem, Verrine nadal trzymała się swojej pozycji.

W jakimś opuszczonym domu na wsi (miejsce które szpiegowali) w pewnym europejskim kraju, do uszu Verrine dotarła wiadomość:

– Verrine, w górach na północny-zachód stąd, pojawiła się tajemnicza poświata.

– Zrozumiałam.

Verrine czuła, że z jakiegoś powodu jest trochę zadowolona, że dostała inny raport niż zwykle, więc udała się w tamtą stronę. Gdy tam dotarła, na otwartej pomiędzy górami polanie oraz na niebie, pojawił się olbrzymi wzór, który świecił niesamowicie mocno. Nie potrafiła jednak zrozumieć, czy to w ogóle jest magiczny krąg.. \. gdyż zupełnie nie znała tego wzoru. Nie przypominał magicznych kręgów używanych przez diabły, bogów Północy, czy nawet magów. Verrine od dnia swoich narodzin była edukowana w temacie nadprzyrodzonych mocy… Nie, nadal o wielu rzeczach nie miała pojęcia, więc jej brak wiedzy nie był niczym dziwnym. Jednak Ponurzy Żniwiarze którzy byli razem z nią…

– Co to za wzór?

– Czy to coś nowego, albo stworzonego przez ludzi? A może to jakiś Boski Dar?

…Mimo że zachowywali ostrożność, to najwyraźniej dyskrecja Verrine nie była złą rzeczą.

Podczas gdy o tym myślała, na środku wzoru unoszącego się na niebie i ziemi, rozbłysło o wiele jaśniejsze światło. Było tak intensywne, że chciało się odwrócić od niego wzrok. Po jakichś dziesięciu sekundach magiczny krąg zniknął i w jego miejscu unosiło się teraz w powietrzu coś, co emanowało bladą aurą. To coś powoli zstąpiło na ziemię. Zachowując czujność, Verrine i Ponurzy Żniwiarze podeszli bliżej. Aura stopniowo słabła i w końcu ich oczom ukazała się dziewczyna w dziwnej szacie. Wydawała się być nieprzytomna i wyglądała jak ludzka dziewczyna w wieku szesnastu, lub siedemnastu lat. Na głowie miała coś, co wyglądało jak welon, a na szyi wisiał jej jakiś wisior. …Wyglądała jak kapłanka jakiejś religii. Verrine trzymała ją na rękach, ale dziewczyna w ogóle nie sprawiała wrażenia, jakby miała się obudzić.

– Verrine, raport mówi, że zmierza tu dużo tych srebrnych istot – zameldował nagle jeden z Ponurych Żniwiarzy,

Kiedy Verrine to usłyszała, natychmiast powzięła podejrzenia, że ta dziewczyna jest z nimi powiązana.

– Zabieramy ją i zostawiamy na razie to miejsce. Chyba lepiej aby to szefostwo zdecydowało, co robić dalej, prawda? – odparła natychmiast.

Ponurzy Żniwiarze przytaknęli jej, więc postanowili opuścić to miejsce wraz z tajemniczą dziewczyną….

Członkowie Drużyny[edit]

○ Zarejestrowani członkowie Drużyny Hakuryoukou Porannej Gwiazdy:

・Król: Vali Lucyfer.

・Królowa: Fenrir.

・Wieża: Gogmagog.

・Wieża: (obecny) Zhu Bajie.

・Skoczek: Artur Pendragon.

・Skoczek: (obecny) Sha Wujing.

・Goniec: Kuroka.

・Goniec: Le Fay Pendragon.

・Pion [5]: Bikou.

・Pion [3]: Niezarejestrowany.


○ Zarejestrowani członkowie Drużyny Podróży na Zachód:

・Król: Zwycięski Walczący Budda (pierwszy Sun Wukong).

・Królowa: Książę Nezha.

・Wieża [2]: Obmywcz Ołtarzy (pierwszy Zhu Bajie).

・Skoczek: Niezarejestrowany.

・Skoczek: Niezarejestrowany.

・Goniec [2]: Złotokształtny Arhat (pierwszy Sha Wujing).

・Pion [5]: Yu-Long.

・Pion [3]: Niezarejestrowany.

Żywot 0[edit]

Część 1[edit]

Ja, Hyoudou Issei, a także moi przyjaciele, jesteśmy obecnie w Zaświatach, na Stadionie Lucyfera, znajdującym się w starej stolicy, mieście Luciferad.

Powód tego jest taki, że…………

– W dzisiejszym meczu zmierzą się ze sobą drużyny Podróży na Zachód oraz Hakuryoukou Porannej Gwiazdy! Zapowiada się intensywne starcie! – oznajmił komentator.

– Uaaaaaaaaaaaaaaaah! – sądząc po aplauzie, publiczność nieźle się napaliła!

Tak, przyszliśmy tu obejrzeć turniejowy mecz pomiędzy drużynami Valiego i Sun Wukonga!

Ja, Rias i wszyscy moi przyjaciele, z podekscytowaniem wpatrywaliśmy się w telewizor w pokoju dla VIP-ów!

Dla mnie, jako dla Cesarskiego Smoka i towarzysza broni, mecz mojego rywala, Valiego, jest tak ważny, że koniecznie muszę go obejrzeć.

Na monitorze mogliśmy zobaczyć całe pole gry.

Vali, Sun Wukong oraz pozostali, walczyli na wielkim, wodnym polu gry, które było wypełnione wielkimi, niezliczonymi kwiatami lotosu i liśćmi. Drużyna Podróży na Zachód jest powiązana z buddyzmem, a związek tej religii z lotosem, odzwierciedlało pole walki.

Vali zastąpił drogę księciu Nezha o młodym wyglądzie, będącym asem Drużyny Podróży na Zachód, który sunął po powierzchni wody na wielkim kwiecie lotosu. Jego ubrania miały podobny wzór.

Vali jest oczywiście Królem w swojej drużynie, natomiast książę Nezha w swojej, był Królową.

Vali przybrał srebrno-czarną zbroję, Maouifikację.

Vali zgromadził w swojej dłoni gęstą aurę i cisnął nią w księcia Nezhę. Jednocześnie grupa wiwern (w wersji Hakuryuukou) latały dookoła Valiego i same atakowały w odpowiedzi na aurę swojego pana!

Aura będąca mieszaniną srebra i czerni, emanowała żywym światłem.

Aura wystrzelona przez dwanaście wiwern, była silniejsza niż ta, którą dysponowały zwykłe diabły.

Książę Nezha delikatnie unikał ataków Valiego zupełnie tak, jakby tańczył w powietrzu.

Uniknięte ataki trafiły w ziemię i wywołały potężne eksplozje, od których zatrzęsło się całe pole gry.

Pomimo tego Vali dalej atakował aurą stworzoną przez jego własne ręce, a wiwerny też nie odpuszczały księciu. Każdy z pocisków przepełniony był taką siłą, że bez trudu zlikwidowałby sporą grupę silnych wojowników.

Wiwerny, które unosiły się w powietrzu, atakowały z każdej strony i z każdego możliwego kąta, więc trudno było tego uniknąć. Wiele pocisków nadleciało z zupełnie niespodziewanych stron, ale mimo tego żaden nie był w stanie trafić Księcia Nezha!

Nezha stanął na boskiej broni, mającej kształt koła, Kole Ognistego Wiatru, które posiadało boską prędkość, buchając przy tym ogniem. Atak Valiego polegał na tworzeniu w powietrzu łuku bądź spirali, tworząc trajektorię, której Nezha unikał tak zgrabnie i z wdziękiem, że całe starcie wyglądało jak taniec.

Vali także jest doświadczonym wojownikiem i geniuszem wśród geniuszy. Po kilku ruchach, do pewnego stopnia, był w stanie przewidzieć ataki wroga i jego nawyki. Mimo tego nadal nie był w stanie trafić swojego przeciwnika.

Sądzę więc, że Książę Nezha jest ponad zdolnościami percepcyjnymi Valiego.

To coś strasznego i oznacza, że twój przeciwnik jest transcendentalną istotą!

Szybkość księcia była niesamowita, a do tego miał niesamowity instynkt i unikał ataków zupełnie tak, jakby potrafił przewidzieć ataki.

– Podobnie jak Cao Cao, jest typem który przewiduje ruchy przeciwnika przy jego najmniejszym ruchu, ale to umiejętność godna boga. Unika ataków Valiego i radzi sobie z nimi w boskim stylu – powiedziała cicho Rias, która siedziała obok mnie.

Opisała to w taki sposób.

[Nawet jeśli dobrze to zrobisz, to spowoduje to spore szkody.]

Ddraig oznajmił coś takiego.

Tak, siła ataku Maoufikacji Valiego jest najwyższej klasy, nawet jeśli wziąć pod uwagę głównych uczestników Turnieju. Nawet najwyższej klasy boska istota nie wyjdzie bez szwanku, gdy oberwie takim atakiem.

Jednak obecny Vali nie zadał decydującego ciosu Księciu Nezha.

Książę też nie pozostawał mu dłużny i ciskał włóczniami z ognistymi grotami, które były boskimi broniami, jednak żadna z nich nie dosięgła Valiego, który miał sokoli wzrok i olbrzymią intuicję, kiedy trzeba było unikać ataków.

A Vali teraz….

– Jak się można było spodziewać po największej sile Góry Meru, boga znanego z tego, że przewyższa nawet pierwszego Sun Wukonga!!

Cieszył się, że żaden z ataków wroga go nie trafił.

Tymczasem Książę Nezha oddychał z wyrazem twarzy, którego nie da się opisać.

– Wiedziałem że są istoty, których istnienie wydaje się żartem, czego sam jestem dowodem, skoro jestem zarówno potomkiem Lucyfera i Hakuryuukou, ale ty naprawdę jesteś młodym człowiekiem, który wydaje się być żartem. To straszne, że ostatnio ci, którzy posiadają moc do ponownego zapisywania legend pozostawionych przez mity, stają się czymś powszechnym.

Pomimo kłopotów, Książę Nezha przesłał Touki do bransolet na przegubach obu dłoni. Nagle obie stały się większe i zmieniły się w okrągłą broń, czakramy.

Książę Nezha wziął się ostro za Valiego!

To jest jedna z boskich broni, Genkonken (Pierścień Wszechświata).

Vali łatwo unikał Genkonkenów, lecąc z olbrzymią szybkością. Ale pierścień który odbił się i zmienił swój tor lotu tak, jakby miał własną wolę, ponownie wziął na cel Valiego.

Vali uciekł przed nim, ale Genkonkeny natychmiast poprawiły swoją trajektorię i ścigały go niezliczoną ilość razy!

– Ha!

Vali użył potężnej aury, aby zniszczyć ścigające go pierścienie, ale boskie bronie przebiły się przez aurę obecnego Hakuryuukou!

Aura Valiego nie była dla niego żadną przeszkodą!

– Ochhhh!!

Vali użył mocy Podziału przeciwko Genkonkenom, które pędziły szybko w jego stronę!

[Zmasowany Podział!!!!]

Obszar kompresji rozszerzył się wraz z tym dźwiękiem, próbując zapobiec ruchom Genkonkenów.

Jednak boskie uzbrojenie, nawet jeśli straciło trochę rozmachu, dalej ścigało Valiego.

Kiedy Vali próbował uciec przed Genkonkenami, Książę Nezha podążał za nimi z boską prędkością, tworząc za sobą ognisty ślad.

Vali posłał wiwerny na Księcia Nezhę, który zbliżał się z innej strony niż Genkonkeny. Grupa wiwern stanęła przed Valim i otworzyła ogień, aby go chronić.

[Połowa Wymiaru!!]

[Połowa Wymiaru!!]

[Połowa Wymiaru!!]

Grupa wiwern rozszerzyła jednocześnie obszar „dzielenia”, a intensywny podział wpłynął na Księcia Nezhę.

Brutalna zdolność podziału, która została rozpięta nad niesamowicie dużym obszarem, próbowała zablokować Księcia Nezhę, zmniejszając prędkość, z którą się poruszał.

Jeśli zwolni, Vali przygotuje się do zadania obrażeń, gdy sam będzie odpierał atak, ale czy książę przejrzał jego zamiary? Aby mu to uniemożliwić, przeszedł do następnego ruchu i rzucił ognistą włócznią w Valiego!

Boska włócznia, przepełniona potężną aurą ognia, zbliżała się do Valiego, mijając teren sfery podziału! Genkonkeny też przebiły się do przodu!

Teraz Vali jest otoczony!

Vali zatrzepotał swoimi dwunastoma skrzydłami, emanując z całego ciała blaskiem Lucyfera i używając swojej zdolności!

Tylko od jego machnięcia skrzydłami, całe wodne pole gry zostało nadwyrężone!

[LLLLLLLLLLLLLLLL!!!!!!!!!]

Z klejnotów Hakuryuukou rozbrzmiało coś, co brzmiało jak błąd.

[Sprężenie Szatańskiego Dzielnika!!!!!!!!!!!!]

Z całego jego ciała została uwolniona potężna, srebrno-czarna aura!

Przytłaczająca siła i brutalna aura, których sam widok przyprawiały mnie o dreszcze rozeszły się po całym polu gry!

Boskie uzbrojenie które pędziło w stronę Valiego ognista włócznia i Genkonkeny, wpadło w gęste pole podziału i zostały zmiażdżone, aż w końcu wpadły do wody na naszych oczach.

Gdy boskie bronie zostały zniszczone, Książę Nezha wytrzeszczał w zdumieniu oczy.

Obszar „podziału” grupy wiwern znajdował się wokół Księcia Nezhy. Nagle Vali odpalił kilka pocisków aury, przepełnionych blaskiem Lucyfera!

– Hah!

Diabolos Dragon Lucifer.jpg

Książę Nezha natychmiast stworzył olbrzymią ilość Touki dookoła swojego ciała i zrobił z niego pocisk, który odpalił w stronę wiwern.

Kula Touki księcia była intensywna i zabijała jedną wiwernę po drugiej.

Kiedy pociski jarzącej się aury spadły na księcia, terytorium „podziału”, stworzone przez stado wiwern, rozleciało się. Książę Nezha był wolny i zdjął czerwoną szarfę, którą na sobie miał.

– Kontenryō (Czerwona Szarfa Armilarna)!

– Tak, to jedna z boskich broni, którą posiada książę.

Rias i Ravel rozmawiały ze sobą o postępowaniu księcia.

Czerwona szarfa, która emitowała boską energię, zachowując wodną aurę, sprawiła, że ogromne pociski jasnej aury Valiego zmieniły kierunek!!

Nagle, zupełnie jakby to było naturalne, niczym powiew wiatru, atak brutalnej aury Valiego został odbity!

Jednak nie mógł tak kompletnie zmienić toru lotu aury Valiego i książę został trafiony, po czym runął w stronę wody!

Wprawdzie nie było to bezpośrednie trafienie, ale książę i tak poleciał w tył!

Nagle w górę wzbiła się kolumna wody, która wstrząsnęła olbrzymimi kwiatami lotosu.

Pociski brutalnej aury Valiego odbiły się od szarfy księcia i poleciały gdzieś poza pole gry….

Buuuuuuuuuuuuummmmmmmmmm!!

Nastąpiła potężna eksplozja, która zatrzęsła całym polem gry, zakłócając nawet obraz na monitorze, który zaczął się zamazywać.

To mogło doprowadzić do zniszczenia pola gry!

[Przyganiał kocioł garnkowi, a sam smoli. Chyba nie powinieneś narzekać, co nie, Partnerze?]

To prawda! Ja, Ddraig, Vali, Crom Cruach, a także pewni wysokoklasowi bogowie, dawaliśmy sobie spokój z technikami i używaliśmy potężnych ataków, które mogło uszkodzić niedostatecznie zabezpieczone pole gry.

Kiedy obraz powrócił, zobaczyliśmy że Vali leciał sprawdzić, co stało się z Księciem Nezhą, który wpadł do wody.

Wtem!

Coś nagle wyskoczyło z wody i gwałtownie zaatakowało Valiego, zaskakując go przy tym!

Jak się temu przyjrzeć, to była to ognista włócznia, która powinna zostać zniszczona przez atak Valiego!

Boska broń leciała prosto na Valiego, z intensywną, ognistą aurą!

Vali zdołał uniknąć bezpośredniego trafienia ognistej włóczni, ale lewa część jego zbroi, z tyłu i z przodu, została przez nią potrzaskana!

Hełm także został zniszczony, odsłaniając lewą część jego twarzy. Z kącika jego ust popłynął strumyk krwi.

Niewykluczone, że pomimo zbroi, jego ciało mogło doznać obrażeń od ognia.

Atak boskiej broni, nawet jeśli nie trafi cię bezpośrednio, to może zadać poważne rany.

Z części ciała, które odsłonił pancerz, unosił się dym. Pomimo Maouifikacji doznał takich ran…

Vali rozejrzał się dookoła.

Dojrzał postać Księcia Nezha, który wyłonił się z wody.

Stał na jej powierzchni, mając przy sobie ogniste koła, stworzone z wiatru i patrzył na Valiego, który unosił się na niebie.

Ubrania księcia były w strzępach i miał siniaki na całym ciele.

Książę, który nigdy w żadnym dotychczasowym meczu nie został nawet draśnięty, teraz został ranny!

Kiedy książę wyciągnął rękę, z wody wyskoczyły dwie okrągłe bronie, Genkonkeny. Tak jak myślałem, zmiażdżył je atak Valiego, ale dzięki mocy księcia wróciły do pierwotnej postaci!

Włócznia z ognistym grotem, która wcześniej trafiła Valiego, wróciła do Księcia Nezha.

Pewnie przywrócił swoją włócznię do pierwotnego stanu, kiedy wpadł do wody i zaatakował Valiego z zaskoczenia.

Vali roześmiał się odważnie.

– Silny. Silny wróg z którym czuję się inaczej, niż podczas walki z Crom Cruachem. A mnie wydawało się, że jestem ponad wszystkimi frakcjami – oznajmił.

Książę odetchną, zachowując spokojny wyraz twarzy i zmierzwił sobie włosy.

– Nie pamiętam już, kiedy ktoś rzucił mi wyzwanie i zmusił do użycia takiej siły. Ciekaw jestem, czy z obecnym Sekiryuuteiem byłoby podobnie. Nie, jeśli chodzi o używanie tajemniczych mocy, to jest jeszcze bardziej problematyczny, hmm.

– Nie lubisz walczyć z silnymi smokami? – zapytał Vali, odnawiając pancerz za pomocą swojej aury i odtwarzając zniszczone przez księcia wiwerny, które znów zaczęły latać wokół niego.

– Nie mam nic przeciwko silnym smokom, pod warunkiem że nie są nefrytowe – odparł książę obracając włócznię w rękach, rzucając jednocześnie Genkonkeny za siebie.

Po tych słowach poleciał w stronę Valiego, który natychmiast przygotował się do odparcia ataku!

Bitwa pomiędzy dwoma silnymi wojownikami stawała się coraz brutalniejsza….

Tymczasem w innym miejscu pola gry….

– Niiiiiiiiiieeeeeeeeeeeee!

Na monitorze pojawił się smok o długim ciele, który desperacko uciekał z cieknącym nosem.

Jeden z pięciu Smoczych Królów był w ciężkiej sytuacji, a to z powodu istot, które go ścigały, legendarnej bestii i pożeracza bogów, Fenrira oraz starożytnej broni, Gogmagoga.

Yu-Long, który jest pionem Pionem wartym pięć figur, dostał się do obozu drużyny Valiego wkrótce po rozpoczęciu meczu i awansował się na Królową, korzystając ze swojej zdolności Piona, a potem zioną potężnym ogniem na Valiego i pozostałych, po czym uciekł.

Na początku Vali rozkazał Fenrirowi i Gogmagogowi, aby go ścigali, ale......

Wszystko zależy od tego, czy postępowanie Yu-Longa uważasz za atak z zaskoczenia, czy dziwne zachowanie…

Podobnie jak Drużyna Valiego, Drużyna Podróży na Zachód bardziej ceniła sobie indywidualne działania, niż pracę zespołową.

Jednak działania drużynowe też są świetne. Zwłaszcza trójki staruchów.

Wukong, Zhu Bajie i Sha Wujingjii-san, zawsze poruszali się we trzech.

A może raczej należałoby powiedzieć, że drużyna przeciwna składa się z trzech staruchów, Yu-Longa i Nezha.

Jednak drużyna składająca się tylko z tej piątki przeszła przez kwalifikacje turniejowe, pokonując legendarnych bogów, diabły i bohaterów, więc bez wątpienia byli istotami obdarzonymi niesamowitą mocą.

W rzeczywistości Drużyna Podróży na Zachód urządziła sobie zebranie, podczas którego zagrali w kamień papier, nożyce, a przegrany miał wtargnąć do bazy wroga i zaatakować, aby zobaczyć jak zareagują. Przegranym okazał się być Yu-Long.

Nawet jeśli miał to być żart, to historia potoczyła się w ten sposób. Najwyraźniej trójka tych staruszków bawi się w tym Turnieju lepiej niż my.

Tak więc Yu-Long był ścigany przez legendarnego potwora i golema.

Po powierzchni wody biegł szybko wielki wilk, Fenrir. Najpodlejsza istota o szarm futrze, opisywana w nordyckiej mitologii, jako pożeracz bogów!

Rok temu walczyliśmy z tym wilkiem na śmierć i życie, a obecnie należy do Drużyny Valiego.

Starszy brat Le Fay, Artur Pendragon i posiadacz Świętego Miecza Caliburna, dzięki mocy Excalibura Władcy sprawił, że Fenrir porzucił swojego ojca, Boga Zła Lokiego, a większość jego mocy została zapieczętowana.

Jednak od kiedy zaczął brać udział w turnieju, korzystał z większości swojej mocy na poziomie 80% jej pierwotnego poziomu. Już poprzednio był bardzo silny, ale teraz jego siła stała się wręcz irracjonalnie potężna.

W końcu to potwór, którego siła znajduje się wśród dziesięciu najsilniejszych istot!

Fenrir biegł po powierzchni wody i próbował ugryźć, albo trafić pazurami Yu-Longa, który leciał na niebie.

Ale Yu-Long uciekał i desperacko unikał ataków.

– Nuuaaaaaaaaaaaaaah! Co za niebezpieczeństwo! Słyszałem że ugryzienia Fenrira niesamowicie bolą!

Yu-Long uciekał z oczami pełnymi łez.

Nie tylko Fenrir go ścigał, gdyż starożytna broń, Gogmagog, także podążał jego śladem.

Oczy golema zabłysły i nagle wystrzelił z nich piorun, który popędził w stronę Yu-Longa!

Smok zawył i skręcił swoje ciało, unikając ataku. Piorun minął go i trafił w wodę, wywołują potężną eksplozję i wzbijając w górę potężną kolumnę wody. Po oberwaniu takim atakiem, nawet Smoczy Król nie wyszedłby bez szwanku.

– Cholerny Hakuryuukou! Że też z całej swojej drużyny musiał na mnie nasłać tą dwójkę!

Przeklinając, Yu Long zionął z paszczy olbrzymią ilością aury na Fenrira i Gogmagoga! Jej ilość została zwiększona dzięki promocji.

Fenrir i Gogmagog próbowali umknąć, ale Gogmagog został trafiony i wpadł do wody.

– Ha ha ha! No i co?!

Yu Long był szczęśliwy, ale….

Zabaaaaaaaaaaaaaaannnnnn!!

Gogmagog wyskoczył z wody, zupełnie jakby nic się nie stało! Ponownie strzelił błyskawicą z oczu!

– Tak jak myślałem, ten golem jest cholernie wytrzymały!

Narzekając, Yu-Long zionął z paszczy jasno zieloną aurą, niszcząc błyskawicę Gogmagoga.

Fenrir też atakował go bez litości, ale udało mu się przed nim uciec.

Co by nie mówić, Yu-Long też jest jednym ze Smoczych Królów i w walce z potężnym potworem i starożytną bronią pokazał siłę, która udowodniła że nie nosi tego tytułu od parady.

– Nuaaaah! Wytrzymałość! Zginę, zginę! Dajcie już mi spokój! Wukong!

To jak wrzeszczał i ciekło mu z nosa, było czymś, co trudno było opisać, ale cóż, pewnie sam bym rozpaczał, gdybym jednocześnie musiał walczyć z Fenrirem i Gogmagogiem.

Było mi żal Yu-Longa, że aż chciałem mu pomóc.

Z drugiej strony….

Wokół skalistego miejsca, na skraju pola gry, w pobliżu wodospadu, trzech staruszków z Drużyny Podróży na Zachód walczyło z Bikou i swoimi obecnymi odpowiednikami z Drużyny Valiego.

Królem Drużyny Podróży na Zachód jest Zwycięski Walczący Budda, znany lepiej jako Sun Wukong.

Obmywacz Ołtarzy, znany lepiej jako Zhu Bajie jest Wieżą (wartą dwie figury), a Złotokształtny Arhat, znany jako Sha Wujing jest Gońcem (wartym dwie figury).

Z tego co słyszałem, wybierali swoje pozycje przypadkowo, w stylu: „Dla mnie bycie Gońcem świetnie się zapowiada”, albo „Wydaje mi się, że będę dobrą Wieżą, nie sądzicie?”.

Nawet jeśli wybrali swoje pozycje przypadkowo, to od wieków działali jako drużyna, dotarli do finałów i pokazywali swoją prawdziwą siłę.

Nawet podczas walki którą oglądaliśmy….

– Rany, co za problematyczni ludzie!

– Bawcie się dobrze!

– Gahahaha!

Staruszkowie Sun Wukong, Zhu Bajie i Sha Wujing, dobrze się bawili, walcząc ze swoimi młodszymi odpowiednikami.

Natomiast Drużyna Valiego, składająca się z obecnych Sun Wukonga (Bikou), Zhu Bajie i Sha Wujinga, a także użytkownika świętego miecza, Artura, Kuroki i Le Fay, była liczniejsza.

Artur jest starszym bratem Le Fay oraz spadkobiercą słynnej brytyjskiej rodziny, Pendragon. To blondwłosy przystojny młodzieniec, mający sposób bycia dżentelmena oraz noszący garnitur i okulary. Jest posiadaczem i użytkownikiem Świętego Miecza Caliburna, najsilniejszego spośród świętych oręży. Uważa się go za kandydata do tytułu najsilniejszego człowieka.

Bikou to młody youkai o dzikim wyglądzie i atmosferze. Tak jak Sun Wukong, nosi starożytną chińską zbroję i ma pierścień na głowie, kinkoji. Jego bronią także jest kij Ruyi Bang. Ten małpiszon także jest silnym wojownikiem i przyjacielem Valiego. Nie odziedziczył jednak tytułu Sun Wukonga.

Ten o wielkim ciele z głową świni, jest człekokształtnym youkai i potomkiem pierwszego Zhu Bajie. W przeciwieństwie do Bikou, odziedziczył tytuł po swoim przodku.

Piękna dziewczyna o puszystych, rudych włosach, to obecna Sha Wujing-chan. Jest youkai, ale też aktywną gimnazjalistką.

W Drużynie Valiego było trzech młodych potomków bohaterów „Podróży na Zachód.”

Zróżnicowana i bardzo zindywidualizowana Drużyna Valiego, składająca się z silnych wojowników, toczyła teraz pojedynki ze swoimi przodkami.

To pokazuje poziom przeciwników.

W końcu kiedy ta trójka staruszków była razem, byli dostatecznie silni, aby mogli konkurować z całą Drużyną DxD.

Jednak w tej sprawie, opinia Ravel była inna.

– Gdybyśmy mówili o poprzednim DxD, to wtedy mogłoby tak być, ale jego obecni członkowie, włącznie z Iseiem-sama, ciągle rosną w siłę, więc zapewne cała ta trójka niewiele by zdziałała…. – powiedziała coś takiego.

Tak, codziennie trenowaliśmy i szkoliliśmy się.

Ja i Vali zdobyliśmy nowe formy, DxD. Maoufikację i wskrzeszenie Ddraiga. Nawet Rias nauczyła się wspólnej techniki z Gasperem i wszyscy stają się silniejsi.

Sądzę więc, że Ravel może mieć rację

Kiedy tak myślałem, na ekranie rozgrywała się okrutna bitwa.

Sun Wukong stał naprzeciwko Bikou i Artura, awangardzie Drużyny Valiego i sprawnie unikał ataków tej dwójki.

Bikou potrząsał swoim kijem, wydłużał go, pogrubiał i przeprowadzał wszelkiego typu ataki, zarówno otwarte jak i podstępne, ale jego przodek unikał ich wszystkich. Ruchami własnego Ruyi Bang odbijał też niektóre z ataków.

Święty miecz Artura przepełniony był majestatyczną, świętą aurą, ale czy staruszek nie jest czasem z nią zaznajomiony? Łatwo unikał ataków. Tak jak w przypadku Bikou, minimalnymi ruchami swojego kija odbijał ciosy miecza.

Jedną z technik Miecza Świętego Króla jest tworzenie dziury w przestrzeni i wsunięcie w nią ostrza, aby wysunęło się w innym miejscu i trafiło przeciwnika wtedy, kiedy nie będzie się tego spodziewał, ale Sun Wukong wszystko to dostrzegał i potrafił tego uniknąć.

Niespodziewanego ataku Miecza Świętego Króla można uniknąć raz, a nawet dwa, albo i trzy, ale żeby tak ciągle bez przerwy? Nikt już nie mógł wątpić w boskie zdolności pierwszego Sun Wukonga.

Artur roześmiał się gorzko, kiedy to zobaczył.

– Szczerze mówiąc od kiedy dołączyłem do tego turnieju, nie mogę ukryć zaskoczenia, widząc ludzi, którzy potrafią unikać moich ataków.

Artur, który jest uważany za jednego z najpotężniejszych użytkowników świętych mieczy, znacznie przerasta zwykłych ludzi, ale nawet i on nie jest niepokonany. Przegrał w końcu w pojedynku z jego eminencją Vasco Stradą.

Szermiercze zdolności Artura i jego Miecz Świętego Króla sprawiły, że osiągną ostateczną klasę, albo nawet dorównał Maou, ale… Międzynarodowy Turniej, pełen jest potężnych potworów, więc nawet taki silny szermierz jak Artur, może trafić niczym kosa na kamień.

Xenovia i Irina, które same były utalentowanymi szermierzami, rozmawiały między sobą:

– Ten Turniej sprawia, że wielu traci wiarę w siebie. Nawet ci utalentowani i silni, którzy wiele razy dowiedli, ile są warci.

– W końcu w ostatnim etapie turnieju, można natrafić na przeciwnika, który jest genialniejszy od najgenialniejszych geniuszy.

Ostatnio szermierze Kościoła często wydawali się zszokowani, gdy byli świadkami jakiegoś meczu, niezależnie od tego, czy tylko go oglądali, czy też brali w nim udział. Oczywiście ciężko trenowali, aby nie przegrać i dlatego czasem cierpieli z powodu własnego rozczarowania.

Myślę że Xenovia i Irina są bardzo silne, ale ludzie z którymi musimy się ostatnio mierzyć, są albo w klasie Maou, albo boskiej, albo najwyższej, albo byli najsilniejsi we własnej frakcji. Innymi słowy nic nie poradzimy na to, że wciąż czujemy się słabi. Zawsze gdy spotykam silnego przeciwnika, odnoszę wrażenie że nadal nie mam dość siły.

Nawet najsilniejsi członkowie Drużyny Valiego mieli ciężką przeprawę z trójką staruszków, a Bikou i Artur nie mogli nawet zranić pierwszego Sun Wukonga.

Le Fay i obecny Zhu Bajie próbowali trafić pierwszego Zhu Bajie, ale….

– Bufuu, jeszcze nie, he he heuh.

Wodne techniki pierwszego Sha Wujinga są ponad tymi, którymi dysponuje obecna i to zarówno pod względem kontroli, jak i skali.

Bikou wyrwał sobie kilka włosów, napełnił je mocą youjutsu i rozrzucił, a one zmieniły się w jego klony i zaatakowały pierwszego Sun Wukonga. To specjalna zdolność Bikou, który dołącza do klonów i atakuje jednocześnie z nimi.

Jednak pierwszy Sun Wukong wziął głęboki oddech, i kiedy całe jego ciało było okryte Touki….

– Haaaaaaaaaaa!

Energiczny krzyk! Głos przepełniony Touki zniszczył klony stworzone przez Bikou!

Nie! Niektóre z nich nie zostały unicestwione i dotarły do Sun Wukonga z Ruyi Bang w rękach! On sam wydawał się tym być zaskoczony, ale uniknął ich ataków ruchami swojego ciała.

– Kakaka! No no, Bikou. Kto by się spodziewał, że niektóre z twoich klonów wytrzymają siłę mojego głosu. Widać że dużo trenowałeś.

Bikou zasypał Sun Wukonga atamkami swojego kija i Touki.

– Zamknij się! Ponieważ towarzyszę Valiemu, to w kółko muszę walczyć z jakimiś niedorzecznie silnymi draniami. Oczywiście że jestem silniejszy teraz, niż gdybym został w domu!

Oba kije Ruyi Bang skrzyżowały się ze sobą.

Artur postanowił to wykorzystać i zadał cios swoim świętym mieczem, ale Sun Wukong bez trudu uniknął tego ataku. Artur natychmiast dopasował swoje ruchy i zsynchronizował ciosy zadawane mieczem z unikami staruszka.

W końcu Sun Wukong nie był już w stanie robić uników i bronił się przed atakiem Caliburna za pomocą swojego Ruyi Bang.

– Nawet jeśli uknuliście jakiś plan przeciwko nam wcześniej, to kto by pomyślał, że będziesz w stanie przewidzieć moje ruchy, nawet trochę. Artur Pendragon którego znam, jest przepełniony talentem, walczy pełen pewności siebie i powinien poruszać się w sposób, który będzie mówił, że nie ma wątpliwości co do jego szermierczych zdolności – powiedział Sun Wukong, gdy krzyżował swój kij z mieczem Artura.

– Nawet coś takiego zostało zniszczone przez ten turniej.

Pamiętałem pojedynek pomiędzy Arturem i jego eminencją Stradą, który miał miejsce podczas rundy kwalifikacyjnej. Artur przegrał ten pojedynek.

– Moje szermiercze zdolności nadal nie są kompletne. Muszę naprawdę dobrze przyjrzeć się wrogowi i mnie samemu. Więc podczas tej gry będziesz moim nauczycielem! – powiedział Artur.

Miecz Artura jak zwykle pokazywał wspaniałe zdolności szermiercze swojego właściciela, ale czasem robił to delikatnie, a czasem odważnie, aby dorównać ruchom Sun Wukonga, w zależności od jego zachowania.

Kiedy Kiba to zobaczył, westchnął.

– Ruchy Artura-san stały się bardziej elastyczne. Walczył, aby połączyć swój talent i Caliburna w jedno, ale… Teraz Artur-san stara się, aby Caliburn podążył drogą walki, którą sam sobie wyobraził.

Rozumiem. Więc to dlatego zaczął używać ruchów, których nigdy wcześniej nie widziałem? Również sposób w jaki odbijał ataki i ich unikał.

Staruszek Sun Wukong uśmiechnął się, gdy zobaczył wzrost młodego człowieka. Nagle wyrwał sobie kilka włosów, które następnie zmieniły się w jego klony!

– No dobrze, a więc zaczynamy walczyć na poważnie!

Staruszek też był podekscytowany!

Klony Sun Wukonga nie przestawały atakować Bikou i Artura, ale obaj trzymali się dzielnie i bynajmniej, nie skupiali tylko na obronie.

– Tak przy okazji, Wukong! – nagle, ciągle walcząc, pierwszy Sha Wujing zaczął rozmawiać z Sun Wukongiem.

– O co chodzi, Wujing!?

– Czy to w porządku, że nie pomagamy Yu-Longowi!?

– Z pewnością. Ten olbrzymi wilk i golem zagonią go na śmierć!

– Nie dać się zabić to pierwsza zasada walki – dodał pierwszy Zhu Bajie.

– Cóż… Będzie musiał wytrzymać, dopóki nie rozprawimy się z nimi. W każdy razie czas to zakończyć. Świnio, kappo, ruszamy! – oznajmił pierwszy Sun Wukong.

Kiedy pierwsi Zhu Bajie i Sha Wujing to usłyszeli, zwiększyli swoje Touki.

– Co za wredna małpa wyzywa innych od świń, chociaż sama nie jest lepsza.

– Nie nazywaj mnie kappą! Sha Wujing jest pustelnikiem-youkai, który mieszkał w rzecze! Hej, ile jeszcze razy mam ci to powtarzać, Wukong!

Obaj staruszkowie odpowiedzieli, skarżąc się.

Pierwsi Zhu Bajie i Sha Wujing unieśli jednocześnie swoją broń, grabie oraz laskę z półksiężycowym ostrzem oraz wytworzyli niesamowitą energię.

– Och Słońce, poprzez ekstremalne płomienie, wyślij skrzydła mitycznej bogini ognistego ptaka. Taniec w powietrzu – pierwszy Zhu Bajie wyrecytował zaklęcie.

Kiedy skończył, zassał do płuc olbrzymie ilości powietrza, co wywołało efekt jak przy tornado. Obecny Zhu Bajie użył swojego olbrzymiego ciała aby osłonić Le Fay przed potężnym ciągiem.

Nawet wodospad został wessany do ust pierwszego Zhu Bajie, aż jego brzuch stał się dziesięć razy większy!

Zaraz potem zionął ogniem!

Jego siła i ilość nie ustępowały temu, którym zionął Ddraig, gdy pojawiał się w pełnej krasie, po czym pochłonął wszystko wokół wodospadu!

– Do góry! – wrzasnął Bikou.

Wszyscy z Drużyny Valiego podskoczyli jednocześnie wysoko w powietrze. Ci którzy znają się na magii, lub podobnych technikach, stworzyli pod swoimi stopami magiczne kręgi, aby unosić się w powietrzu. Poza Bikou, który….

– Kintoun!!

Przywołał swoją latającą chmurkę .

Arturowi udało się samemu stworzyć magiczny krąg i uciec.

Wszystko na dole płonęło jednak!

Tymczasem pierwszy Sha Wujing też zaczął recytować zaklęcie!

– Och słońce, czysty strumień kapie na plecy żółwia. Woda do żniw.

Gdy tylko to powiedział, woda z wodospadu uniosła się gwałtownie i zaczęła puchnąć w powietrzu, zupełnie jakby miała własną wolę. Potem powstały z niej niezliczone kręgi mające około sześciu metrów średnicy.

W tej samej chwili pierwszy Zhu Bajie przestał zionąć ogniem.

W odpowiedzi pierwszy Sha Wujing cisnął wodnymi kręgami w niebo! Obrał sobie za cel członków Drużyny Valiego, którzy uciekali przed ogniem!

Wodne kręgi wzięły sobie za cel każdego z członków Drużyny Vvaliego i ruszyły w ich stronę z olbrzymi prędkością, zupełnie jakby miały własną wolę.

– Tch!!

Bikou próbował rozciągnąć kij, ale ten utknął w wodzie, która próbowała go wessać!

Ta woda to taki rodzaj techniki, który może cię szybko wykończyć, gdy już cię złapie!

Aby uratować Bikou, obecni Sha Wujing-chan i Zhu Bajie, próbowali wyciągnąć Ruyi Bang z wody.

Le Fay i Kuroka również użyły magii i technik, aby walczyć z nadchodzącą wodą, ale ona połknęła te wszystkie ataki, jak gdyby nic się nie stało!

Może pochłonąć nawet magię i techniki!? Co więcej, zaraz po połknięciu przestały być aktywne i kompletnie zniknęły.

– Haaaaaaaaaaaaa!

Artur próbował przeciąć wodę swoim Caliburnem, ale była zbyt elastyczna, aby odnieść szkody od miecza.

Wodny rykoszet powrócił ponownie do Artura i obrał go za cel.

Ani magia, ani techniki nic nie dawały i nawet Caliburn nie mógł niczego przeciąć!

– Gdyby to były Gram albo Durandal, które specjalizują się w cięciu, to wtedy może… Ale nawet z Mieczem Świętego Króla Caliburnem, nie byłoby łatwo tego zniszczyć – powiedział Kiba, kiedy się temu przypatrywał.

Opisał zdolności pierwszego Sha Wujinga w taki sposób.

Kiedy wszyscy walczyli z kręgami wody, które poruszały się, jakby miały własną wolę, one znalazły wreszcie ofiarę,

– Co! – wydając głośny krzyk, Kuroka została schwytana przez wodny krąg, który przyleciał z niespodziewanej strony!

Próbowała go zniszczyć od środka, za pomocą magii i technik, ale on tylko rozszerzył się jak guma z powodu zaklęć ale nie mógł zostać zniszczony.

Pierwszy Sun Wukong ustawił swój kij, zupełnie jakby na to czekał.

– Wydłuż się!

Ruyi Bang, w który był uzbrojony pierwszy Sun Wukong, wydłużył się nagle i pędził w stronę Kuroki schwytanej przez wodę! Zamierzał ją wyeliminować!

– Nie pozwolę ci na to!

Obecna Sha Wujing-chan próbowała odeprzeć szybko poruszający się Ruyi Bang za pomoc półksiężycowego ostrza, ale….

Ruyi Bang zagiął się i ominął obecną Wujing-chan!

– Wiedziałem! Dziadek potrafi swobodnie kontrolować swój Ruyi Bang! – wrzasnął Bikou.

Sam także próbował powstrzymać kij, ale ten ominął także jego i pomknął w stronę Kuroki!

Ruyi Bang staruszka dalej posuwał się swobodnie naprzód!

Artur stał się ostatnią tarczą Kuroki i z olbrzymią aurą w swoim mieczu zaatakował zbliżający się szybko Ruyi Bang!

Kiedy kij został schwytany przez siłę Miecza Świętego Króla, ten przeciął go! Ruyi Bang został przecięty! Tego można się było spodziewać po tym świętym mieczu!

Kiedy tak pomyślałem….

Koniec Ruyi Bang który mknął w stronę Kuroki, znów zaczął się rozszerzać! Dodatkowo stało się to samo z odciętą częścią kija i teraz Kuroka została wzięta na cel z dwóch stron!

Nawet odcięta część może się wydłużać!?

Mogę tylko być zaskoczony. Wszyscy w pokoju byli zaskoczeni tą sytuacją!

Artur natychmiast został zaskoczony przez Ruyi Bang, który ruszył w stronę Kuroki z dwóch stron.

Oba kije trafiły uwięzioną Kurokę w plecy i brzuch.

Szok był tak silny, że zawyła z bólu. Zaraz potem cała otaczająca ją woda opadła, a ona sama została otoczona przez odsyłające światło.

– Kłamca. To jest najgorsze…. Miau! – powiedziała Kurka sfrustrowanym tonem.

– Kuroka-san! – wrzasnęła Le Fay, ale Kuroka uśmiechnęła się.

– …Ale we właściwym czasie, miau!

Po tych słowach, tuż przed swoim zniknięciem, stworzyła magiczny krąg i strzeliła w stronę wodospadu.

Zaraz potem zniknęła w odsyłającym świetle.

– Goniec Drużyny Hakuryoukou Porannej Gwiazdy został wyeliminowany z gry – komentator oznajmił o odpadnięciu Kuroki z meczu!

Zaraz potem Koneko-chan zerwała się na nogi.

– Idę do pokoju medycznego – oznajmiła, po czym wyszła.

Wyeliminowani gracze byli automatycznie przesyłani do pokoju medycznego . Koneko-chan chciała zapewne zobaczyć się z siostrą.

– Ku! Cholera! Pieprzone staruchy, zamiast zachowywać się jak na ich wiek przystało, tak się podniecają, że wszelkie pomysły przychodzą im do głowy! – darł się tymczasem Bikou.

Nagle Drużyna Valiego spojrzała w dół.

Cały wodospad pokryła czarna mgła.

Czy to technika, której Kuroka użyła tuż przed swoim odesłaniem? Mgła? W końcu tworzyła tego typu rzeczy.

Ale ten kolor… To nie tylko mgła.

Przypomniało mi się, kiedy po raz pierwszy spotkałem Kurokę.

Wtedy zaatakowała nas za pomocą…

– Och słońce, z gromem wokół szczęki smoka, czołgaj się o podłodze.

Rozległ się głos pierwszego Sun Wukonga, a jednocześnie gęsta, czarna mgła został rozproszona i oczyszczona.

Takiego zaklęcia użył staruszek rok temu w Kioto, aby pokonać tego typu technikę.

– Tak, Bajie, Wujing, zróbmy to jeszcze raz – powiedział pierwszy Sun Wukong z założonymi rękami. Jego Ruyi Bang wrócił do normalnej postaci.

– Daj nam odpocząć!

– Padam z nóg!

Obaj pierwsi Zhu Bajie i Sha Wujing narzekali.

Nagle…

– Pion Drużyny Podróży na Zachód został wyeliminowany z Gry – komentator oznajmił coś takiego.

Pionem Drużyny Podróży na Zachód był Yu-Long! Wyobraźnia podsuwała mi obrazy tego, jak Smoczy Król został wykończony przez ataki Fenrira i Gogmagoga.

Został pokonany, tak jak można się było spodziewać! Jego przeciwnikami byli w końcu legendarny potwór i golem! To musiało być trudne!

W odpowiedzi, staruszkowie zaczęli szeptać.

– Och, dopadli cię Yu-Longu.

– W końcu to on.

– Taki Yu-Long jest, jakim go malują, co nie?

Co za okropna ocena! Myślę że ciężko pracował, nawet jeśli zrobił to tylko dlatego, gdyż przegrał w kamień, papier, nożyce!

Pierwszy Sun Wukong wziął głęboki wdech.

– A więc to oznacza że wilk i Gogmagog przyjdą tutaj, a jeśli nie poradzimy sobie szybko z tymi tu, to będziemy mieli kłopoty.

Pierwsi Zhu Bajie i Sha Wujing przytaknęli tym słowom.

– Będą też problemy, jeśli pojedziesz do Księcia Nezhy.

– Wykończmy szybko te dzieciaki.

W trzech znów zamierzali użyć swojej techniki.

– Cholerne staruchy! A co z przetarciem drogi następnym pokoleniom!? – wrzasnął nagle Bikou.

– Nie bądź taką beksą. Jeśli nie potraficie sobie poradzić z kilkoma staruszkami, to źle to o was świadczy – odparł pierwszy Sun Wukong gdy wziął do ręki fajkę i wypuścił z niej kłębek dymu.

Bikou nie miał jednak zamiaru dać się tak łatwo zbyć.

– Przede wszystkim powiedziałeś, że będziesz trenował Valiego, Sekiryuuteia i DxD, ale prawie w ogóle się za to nie wziąłeś! – oznajmił.

Tak, pierwszy Sun Wukong postanowił trenować mnie, Valiego i innych członków DxD, ale na treningach pojawił się tylko kilka razy.

O tym właśnie mówił Bikou. A może to Vali mu się wyżalił?

Pierwszy Sun Wukong podrapał się po policzku.

– Jeśli o to chodzi, to bardzo mi przykro, ale byłem bardzo zajęty. A zresztą zaraz wszyscy będziecie mieli dość treningu za wszystkie czasy!

– Czy to przez moją obecność zachowujesz się jak potwór?!

– Stara zasada rodzinna mówi, że dzieciaki trzyma się na krótkiej smyczy!

– Sam to przed chwilą wymyśliłeś!

– W pewnym sensie ten mecz jest jak trening! – pierwszy Sun Wukong odpowiedział w ten sposób, po czym zwrócił się do pierwszych Zhu Bajie i Sha Wujinga. – Więc przystąpmy do następnej części planu.

– Tak!

– Pewnie!

Pierwszy Sha Wujing zajął pozycję i znów zaczął recytować zaklęcie.

– Och słońce, czysty strumień kapie na plecy żółwia.

Kiedy wypowiadał to zaklęcie….

– Uuu!

Jęknął, a potem zaczął się trząść i padł na ziemię.

– Przepraszam, ale chyba moje lumbago o sobie przypomniało – powiedział, obejmując się w pasie.

– ……………………

– ……………………

Pierwsi Sun Wukong i Zhu Bajie byli zaskoczeni słowami swojego przyjaciela.

– Jak to możliwe!? – zapytali zdumionymi głosami.

– A co ja na to poradzę, że nie jestem już najmłodszy?

Pierwszy Sha Wujing ma atak lumbago?!

–Iya ~, i to jest jeden z powodów, dlaczego nie chcę dorosnąć – powiedziała Lint-san , kiedy się temu przypatrywała.

Zgadza się! Za bardzo nadwyrężał swoje stare ciało i w końcu osiągnął limit! Ostatnio szpiegowaliśmy przywódców Piekła i walczyliśmy nie tylko w meczach, ale też w wojnie ze Smokami Zła!

Pierwszy Sun Wukong przyłożył dłoń do czoła i zamyślił się głęboko.

– ──!

Nagle zaczął się zataczać i wyraźnie nie mógł utrzymać się na nogach.

W końcu przylgnął do swojego Ruyi Bang i wreszcie stanął na nogach.

– ………Czy i mnie to dotknęło……?

Pierwszy był zaskoczony tą nagłą zmianą, która u niego wystąpiła.

My zresztą też!

Co jest z tym staruszkiem!?

Potomkowie z Drużyny Valiego zbliżyli się do staruszków.

– He, czyżby to wreszcie zadziałało. To pozdrowienie od Kuroki – powiedział Bikou, uśmiechając się szeroko.

– Drętwieje. To trucizna…? Rozumiem, mgła była trucizną tej czarnej kocicy – powiedział pierwszy Sun Wukong, patrząc na swoje trzęsące się dłonie.

– Trująca mgła dla Sun Wukonga. Pomyśleliśmy, że zadziała to na ciebie przynajmniej trochę – przytaknął Bikou.

Trująca mgła Kuroki!

Kiedy spotkaliśmy ją po raz pierwszy, nas też zatruła.

– To przywołuje wspomnienia – powiedziała Rias z kwaśnym uśmiechem.

W końcu ubiegłego lata sama została zatruta przez mgłę Kuroki.

Wtedy była taka przerażająca, że dziś byłoby to nie do pomyślenia.

Teraz znów stworzyła trującą mgłę, ale jej przeciwnikiem jest pierwszy Sun Wukong. Co więcej, według słów Bikou, jest on jej wyłącznym przeciwnikiem.

– Pomyśleć że zrobiła truciznę, która działa – powiedział pierwszy Sun Wukong.

Bikou pokiwał głową.

– Zgadza się. Stworzyła coś takiego, a to ja byłem jej królikiem doświadczalnym, skoro jestem twoim potomkiemmmmmmmmmmm!! – oznajmił, po czym zaczął narzekać, płacząc przy tym. – Pewnego dnia ta cholerna Kuroka powiedziała mi „Wymyśliłam sposób na pokonanie tej starej małpy, więc współpracuj.”! Od tamtego dnia testowała na mnie podejrzane techniki, mikstury i klątwy! Raz powypadały mi wszystkie włosy z nosa! Innym razem poczęstowała mnie chyba jakimś zatrutym cukierkiem, bo dostałem ostrego rozwolnienia! Później rzuciła na mnie klątwę, przez którą wszystkie dziewczyny wyglądały dla mnie jak śnieżne goryle… Nie, naprawdę zostałem przeklęty! Innego znowu dnia…

– Bikou-san, lepiej zakończmy to jak najszybciej… – obecna Sha Wujing-chan nieśmiało przerwała wywody Bikou.

Bikou westchnął i uśmiechnął się.

– To i owo było gotowe na wypadek, gdybym wpadł na ciebie w Turnieju i wreszcie zostałem nagrodzony!

Bikou wraz z Kuroką wykorzystał swoje ciało, potomka Sun Wukonga, aby powziąć działania!

Niemożliwe, że Bikou sam zgodził się zostać królikiem doświadczalnym! Pomyślałem o jego łzach… Sądzę że eksperyment Kuroki był przerażającą rzeczą.

Bikou wyraził na to zgodę mimo że normalnie nigdy nie wziąłby udziału w czymś takim!

– Dziadku, sprawię że mój partner, Vali, zwycięży. Nadal nie jestem w stanie pokonać cię w pojedynkę, ale jeśli będę walczył z moją drużyną u boku, udowodnię że mogę cię zwyciężyć, mimo że jesteś najsilniejszyyyyyy! – powiedział Bikou do pierwszego Sun Wukonga.

– ......….!!

Pierwszy Sun Wukong był zaskoczony słowami Bikou, ale natychmiast się uśmiechnął.

Bikou…. Dla Valiego, swojego przyjaciela, zniósł nawet eksperymenty, na które nigdy normalnie by się nie zgodził.

Zrezygnował nawet z indywidualnego pojedynku, na rzecz drużynowej walki…

– Dalej, Bajie, Wujing! Pokażmy tym staruchom potęgę nowego pokolenia! – powiedział Bikou do obecnych potomków, unosząc swój Ruyi Bang.

– Racja!

– Tak!

Obecni Zhu Bajie i Sha Wujing-chan też się podekscytowali i ruszyli w trójkę na pierwszego Sun Wukonga.

– Zawsze przysparzałeś mi masy problemów!

Pierwszy Zhu Bajie próbował ruszyć z pomocą zatrutemu Sun Wukongowi, ale Artur zastąpił mu drogę..

Miecz i grabie skrzyżowały się ze sobą!

– Można się było spodziewać, że użytkownik Caliburna zaatakuje mnie w pojedynkę! – powiedział pierwszy Zhu Bajie.

Artur uśmiechnął się.

– Tak. Wygramy, jeśli wyeliminujemy Zwycięskiego Walczącego Buddę, więc nie muszę cię pokonywać.

– To znaczy że celem jest małpa będąca Królem drużyny. Nawet jeśli zostaniesz pokonany.

Tak, ja też o tym myślałem. Aby przekroczyć granice talentu, najpierw trzeba zaakceptować swoje własne limity.

– Jesteś dobrym szermierzem – powiedział Artur.

Pierwszy Zhu Bajie uśmiechnął się z zadowoleniem.

Jeśli Drużyna Valiego pokona pierwszego Sun Wukonga, odniesie zwycięstwo. To jak Królewska Gra, więc to normalne że obierasz za cel wrogiego Króla.

Ale kto by pomyślał, że Drużyna Valiego to zrobi!

– Zmieniają się przez cały czas trwania Turnieju – powiedziała Rias.

Tak, kiedyś Bikou i Artur działali w zupełnie inny sposób. Teraz uważali że jeśli będą ciężko walczyć, zwyciężą.

Teraz poprawili się indywidualnie i starali się, aby ich przyjaciele wygrali.

– Drużyna Valiego prawdopodobnie bardzo się poprawiła w tym Turnieju – powiedziała Ravel.

Och, masz rację. Może wciąż się ulepszają? Nie tylko trenują własne siły, ale zmieniają też sposób myślenia….

– Jak mogę sprawiać problemy małpie i świni…

Pierwszy Sha Wujing, który nadal cierpiał przez atak lumbago, próbował wstać na nogi...

Le Fay stanęła mu na drodze i użyła techniki przechwytującej. Niezliczone magiczne kręgi wyłoniły się z innych kręgów, a pierwszy Sha Wujing, który nie był w stanie się podnieść, został nimi całkowicie pokryty!

– Sama go nie pokonam, ale postaram się powstrzymać, dopóki Bikou-san nie rozstrzygnie meczu! – powiedziała Le Fay.

Nawet jeśli pierwszy Sha Wujing się uwolni, to Le Fay ponownie spęta go magiczną liną. Tym razem związała go nawet mocniej niż poprzednio.

Tymczasem, Bikou oraz obecni Zhu Bajie i Sha Wujing-chan próbowali przyprzeć do muru zatrutego i zdrętwiałego Sun Wukonga, ale on nadal potrafił się odgryźć.

Nawet jeśli z powodu trucizny nie mógł się swobodnie poruszać, to unikał ciosów kija i technik Bikou, a także olbrzymiego ognia, którym ział Zhu Bajie.

Używając wody z wodospadu, obecna Sha Wujing-chan zarzuciła pierwszego Sun Wukonga masą wodnych włóczni.

Jednak Sun Wukong odparł i ten atak za pomocą swojego Ruyi Bang, a także unikał ich.

Bikou także był zaskoczony jego niesamowitymi zdolnościami.

– Nadal możesz się ruszać, mimo tej zabójczej trucizny Kuroki?! Tego można się było spodziewać po najsilniejszym Sun Wukongu!

Bikou, oraz obecni Zhu Bajie i Sha Wujing-chan, atakowali jeden po drugim i stworzyli niesamowitą formację, jak trzech youkai w jednym ciele.

Bikou atakował, obecny Zhu Bajie atakował swoją bronią z boku, a obecna Sha Wujing-chan atakowała swoją bronią celując w jego stopy.

W końcu ataki Bikou i jego towarzyszy dosięgły celu!

– Waaaaaaaaaaaaaaaaaaaaach

Wśród widzów zapanowało poruszenie! Pierwszy Sun Wukong został przyparty do muru przez nowe pokolenie „Podróży na Zachód”.

Rzadko można oglądać tak dramatyczną i niesamowitą walkę. Możliwe że to ostatnia szansa.

Nawet ja się podekscytowałem tym, że pierwszy Sun Wukong został tak przygnieciony przez siłę oraz wolę Bikou i pozostałych, którzy tak pragnęli zwycięstwa!

– Ach, chyba przegrywam! Kakaka!

Pierwszy Sun Wukong śmiał się, mimo że cierpiał od trucizny. Najwyraźniej bawił go fakt, że Bikou i pozostali przyparli go do muru.

Trio jedno po drugim ruszyło na niego.

Obecny Zhu Bajie ukrywał Bikou i Sha Wujing-chan za swoim wielkim ciałem, przez co w ogóle nie było ich widać. Potem zionął ogniem.

Pierwszy Sun Wukong zakręcił swoim Ruyi Bang i unicestwił płomienie, ale w tym samym czasie zza pleców Zhu Bajie wyskoczyły dwa cienie, jeden w lewo, drugi w prawo.

– Tego się spodziewałem!

Pierwszy Sun Wukong wydłużył swój kij w prawo i ciosem w lewo powstrzymał tych, którzy zaatakowali z obu stron.

Okazało się jednak, że były to klony Bikou i obaj wyparowali, gdy zostali trafieni przez Ruyi Bang.

Przynęta! Kiedy tak pomyślałem, Bikou i obecna Wujing-chan zaatakowali jednocześnie pierwszego Sun Wukonga.

– Nieźle!

Pierwszy Sun Wukong niemrawo poruszał swoim zdrętwiałym ciałem, ale po pokryciu kija touki, atakował. Po równoczesnych atakach Bikou i obecnej Sha Wujing-chan…

W momencie gdy się zatrząsł, Bikou i obecna Sha Wujing-chan zniknęli. Więc oni też…!

– To klony!

Pierwszy Sun Wukong był zaskoczony, gdy nagle ziemia pod jego stopami zatrzęsła się i coś z niej wyskoczyło!

To był obecny Zhu Bajie!

Więc ten który stał przed pierwszym Sun Wukongiem był fałszywy?! Prawdziwy ukrywał się w ziemi!

Pierwszy Sun Wukong był całkowicie zaskoczony, a obecny Zhu Bajie mocno go trzymał!

– Teraz!

Kiedy obecny Zhu Bajie wymówił te słowa, jego klon zniknął, a Bikou i Sha Wujing-chan ruszyli do ataku! Ten klon został zresztą stworzony przez moce tej dwójki, która się za nim kryła!

Co za sprytne posunięcie! Ale nawet jeśli staruszek był zatruty i nie mógł się poruszać, oni nie mieli zamiaru go lekceważyć i używali jednej techniki za drugą!

– Dziadku! Dzisiaj zamierzam zwyciężyć!

– A więc dawaj!

Bikou i Sha Wujing-chan jednocześnie zaatakowali pierwszego Sun Wukonga, którego trzymał obecny Zhu Bajie…

Pierwszy Sun Wukong wydawał się być zadowolony i uśmiechał się szeroko.

– Król Drużyny Podróży na Zachód został wyeliminowany z gry! Drużyna Hakuryoukou Porannej Gwiazdy odnosi zwycięstwo! – oznajmił komentator.

Fenrir i Gogmagog, którzy nareszcie pokonali Yu-Longa, przybyli na miejsce starcia, tylko po to, aby wysłuchać komunikatu o zwycięstwie.

– Tak więc mecz został rozstrzygnięty! Zwycięzca, Drużyna Hakuryuukou Porannej Gwiazdy przechodzi o dalszego etapu rozgrywek! – powiedział komentator.

Nagranie walki pomiędzy Valim i Księciem Nezhą pokazywało, że obaj znajdowali się w pozycji, aby nawzajem zatrzymać swoje ataki.

Zarówno twarz jak i ubrania Księcia były w opłakanym stanie.

– Hehh, a więc Wukong przegrał? – powiedział Książę patrząc w niebo.

– Hmm, wygląda na to, że potomkowie pokazali duch walki.

Pancerz Valiego też był popękany. Oddychał ciężko i ledwo trzymał się na nogach, zupełnie jakby stracił olbrzymie ilości energii.

Książę Nezha uśmiechnął się słabo.

– Czyżby nadszedł czas, aby pokolenia się zmieniły? To może być także konsekwencja biegu czasu.

Vali wyciągnął dłoń w stronę Księcia Nezhy, który go pochwalił.

– Chciałbym znów się z tobą zmierzyć, jeśli będzie ku temu okazja.

– Jeśli przeznaczenie na to pozwoli – Książę Nezha odpowiedział w ten sposób.

Tymczasem publiczność oklaskiwała obie drużyny.

Tak więc bitwa pomiędzy drużynami Hakuryuukou Porannej Gwiazdy i Podróży na Zachód, zakończyła się zwycięstwem Valiego.

Vali zwyciężył…

Już na sam widok tego, poczułem że w mojej piersi zaczęło narastać coś gorącego.

Vali, zobaczysz że ja też na pewno wygram mój następny mecz. Zwyciężę i posunę się naprzód.

Wy na pewno też...... Tak, zdecydowanie się wam uda….

Część 2[edit]

Po obejrzeniu meczu pomiędzy drużynami Valiego i Podróży na Zachód, poszliśmy zobaczyć się z Kuroką w pokoju medycznym. Potem my, starzy i nowi członkowie Klubu Okultystycznego, przebraliśmy się w bardziej oficjalne ubrania i poszliśmy do luksusowego hotelu w starej stolicy, Luciferd.

W niesamowicie luksusowej restauracji znajdującej się na najwyższym piętrze, zjedliśmy obiad z ważnym politykiem (z frakcji Lucyfera), uważanym za jednego ze zwierzchników Zaświatów.

Spotkaliśmy się z nim, ponieważ....... Szykowało się kilka awansów......!

Niemal od początku tego roku, Hades, bóg Królestwa Zmarłych i jego współpracownicy, Sojusz Władców Piekła (a tak ich w każdym razie nazywaliśmy) często nas atakowali, a za ich pokonywanie otrzymywaliśmy punkty. Awanse dotyczyły mnie i moich druhów z antyterrorystycznej Drużyny DxD.

Młode diabły pokonały Tanatosa, Nyks, Ereba i Tartara, co było ewenementem w historii Zaświatów.

Właśnie mnie awansowano na wysokoklasowego diabła, co od dawna było moim celem, więc kiedy pomyślałem że Rias i pozostali też awansują…

Po obiedzie Ravel, Rossweisse-san, Asia, Xenovia, Irina, Lint-san (Kościelny Kwartet) i Ingvild, relaksowały się w hotelowym saloniku.

Rias i pozostali nadal rozmawiali z ważnym politykiem i powiedzieli, że możemy wyjść jako pierwsi.

Rozsiadłem się na fosie i poluzowałem kołnierz oficjalnej szaty.

– Kto by pomyślał, że mam zostać awansowany na diabła klasy ostatecznej… – powiedziałem do siedzącej obok mnie Ravel.

– Wydajesz się być zaskoczony, Ise-sama, ale ja od dawna się tego spodziewałam – odparła Ravel.

– Naprawdę? Na dobrą sprawę nie minął rok, jak zostałem awansowany na wysokoklasowego diabła i teraz znów mam zostać awansowany, co jest nieco przytłaczające. Zastanawiam się, co dzieje się ze światem wysokoklasowych diabłów.

Nawet w szlacheckim społeczeństwie, które szanuje historię i dumę, diabeł klasy ostatecznej jest rangą, którą osiągają tylko nieliczni.

A ja jestem byłym człowiekiem, który przyszedł znikąd… Nie potrafiłem sobie wyobrazić, że znajdę się teraz na szczycie, choć dopiero co zostałem wysokoklasowym diabłem.

– Ise-sama, byłeś centrum głównych sił, kiedy pokonaliśmy Tanatosa, Nyks, Ereba i Tartara, a raczej powinnam powiedzieć, że to ty ich pokonałeś. Dodatkowo zdobyłeś olbrzymią popularność i poparcie w Zaświatach – powiedziała Ravel.

– W końcu jesteś Oppai Smokiem, bohaterem Zaświatów – dodała Xenovia.

– Rząd chce uczynić z ciebie diabła klasy ostatecznej, ze względu na twoje osiągnięcia i dla celów propagandowych – przytaknęła Ravel.

Cóż, nawet ja, zwykły licealista, czułem to podczas obiadu.

Szychy które chcą nas „schwytać”, zamierzają zapewne wykorzystać naszą popularność jako część swojej siły politycznej.

Sairaorg-san, który też chciał osiągnąć szczyt, miał powiązania z ważnymi ludźmi i politykami. Ponieważ chcemy osiągnąć najwyższą pozycję, a także ponieważ stajemy się silniejsi, oznacza to że musimy nawiązywać bliższe stosunki z politykami.

Ups, myślę że Sirzechs-sama, Azazel-sensei, Lewiatan-sama i Belzebub-sama, którzy się mną opiekowali, nie zmieniali polityków…

– Najwyraźniej rząd frakcji Lucyfera chce zyskać dla siebie Iseia-kun i Valiego-san. W końcu Ise-kun jest przyszłym szwagrem Sirzechsa Lucyfera, a Vali potomkiem tego prawdziwego. Dodając do tego stronnictwa dwa Niebiańskie Smoki, powstałaby siła mogąca kontrolować frakcję Bael. Dodatkowo… – powiedziała Rossweisse-san, po czym spojrzała na śpiącą na kanapie Ingvild. – Słyszałam że frakcja Lewiatana też zamierza wtrącić tutaj swoje trzy grosze.

Istnienie Ingvild jest obserwowane przez VIP-ów i polityków z frakcji Serafall Lewiatan oraz przez wielkich zwolenników prawdziwego Lewiatana.

Jeśli chodzi o wzmocnienie Dwóch Niebiańskich Smoków, to słyszałem że kręgi polityczne i biznesowe w Zaświatach rosną, a nowi i starzy zwolennicy Lucyfera (zarówno frakcja Sirzechsa, jak i prawdziwego Lucyfera) mogą się połączyć, co jest bezprecedensowe.

Spojrzałem w sufit i wziąłem głęboki wdech.

– Marzyłem aby zostać wysokoklasowym diabłem i stworzyć harem, ale… Im większe robię postępy, tym bardziej angażuję się w problemy świata dorosłych, hmm. Czyli nie mogę już tylko myśleć o zostaniu królem haremu?

– Nie możesz. Tworzenie haremu, przy jednoczesnym byciu Oppai Smokiem, to sposób na masakrę – powiedziała Ravel, popijając herbatę.

Surowa ta moja menadżer!

Cóż to pokazuje że życie… diabelskie życie, nie jest łatwe.

Jednak byłem teraz diabłem klasy ostatecznej. Rok temu nie mogłem sobie tego nawet wyobrazić. Myślałem że nawet jeśli to nastąpi, to zajmie to setki, albo może nawet tysiące lat.

– Tak przy okazji, co oznacza w Zaświatach bycie diabłem klasy ostatecznej? Sądzę że zajmowanie wyższej pozycji niż dotychczas oznacza, że Ise-kun będzie miał większą władzę niż dotychczas? – zapytała Irina.

Och, jeśli o to chodzi, to dowiedziałem się już wszystkiego od Rias i Ravel.

Ravel powiedziała coś takiego:

– Zasadniczo, diabłami klasy ostatecznej zostają ci, którzy dużo zrobili dla Zaświatów, a także cieszą się uznaniem i popularnością. Dlatego mają duży wpływ na wszelkie komentarze i działania. Możliwe jest nawet przeniesienie do wyższej klasy, starożytnych 72 Filarów, które są diabelskimi rodzinami czystej krwi.

Jeśli diabeł klasy ostatecznej chce czegoś od szlachcica czystej krwi, to po prostu mówi „Chcę żebyś zrobił to” albo „Chcę żebyś zrobił tamto”, a oni nie mogą tego zignorować.

Jeśli ktoś z pochodzenia jest zwykłym diabłem, który awansował, to jego autorytet i zdanie są gorsze niż w przypadku diabłów czystej krwi szlacheckiego pochodzenia z tej samej klasy.

Z tego powodu autorytet diabłów klasy ostatecznej jest olbrzymi.

– W zamian jednak trzeba udźwignąć równie wielką odpowiedzialność – dodała Ravel.

Bycie diabłem klasy ostatecznej oznacza, że w alarmowej sytuacji musisz się starać bardziej niż wysokoklasowiec.

Kiedy Irina wysłuchała tych wyjaśnień, skinęła głową i powiedziała „Więc to tak…”.

– Irino, na temat twojego awansu też trwają rozmowy, prawda? – zapytałem.

Tak, Irina walczyła z nami i podobno jej osiągnięcia zostały docenione, a jej pozycja jako anioła także wzrosła.

Irina przekrzywiła głowę.

– Na to wygląda, ale nie poinformowano mnie jeszcze o szczegółach. Czuję się zupełnie jak ty, gdyż w ogóle nie wydaje się to prawdziwe. Jest tyko kilka aniołów, które mają awansować dzięki osiągnięciom militarnym.

Rozumiem. Wskrzeszonych aniołów jest mniej niż wskrzeszonych diabłów. Dlatego chcą awansować obiecujących ludzi, aby stworzyć nowe pokolenie Asów i aniołów.

– Myślę że awansowanie obiecujących, młodych ludzi, to wspaniała rzecz – powiedziała Rossweisse-san, która się wszystkiemu przysłuchiwała.

– Ale cały ten mój awans na diabła klasy ostatecznej nadal nie wydaje się prawdziwy – powiedziałem patrząc w sufit.

Asia uśmiechnęła się.

– Niezależnie od posiadanej klasy, myślę że Ise-san zawsze będzie sobą.

Aaaaaaaaaaaaaaaaach! Asia-chan! Jaką miłą rzecz powiedziałaś!

Przytuliłem Asię, będącą moją kochaną, przyszłą żoną!

– Oczywiście, Asiu! Dalej będę cię kochał, dopóki pozostanę sobą!

– Tak, wiem. Ufufu.

Przytuliliśmy się do siebie z miłością!

Przyglądając się temu z boku, Xenovia i Irina uśmiechnęły się mówiąc: „Jakie to gorące”, albo „Jakie to miłe.”.

Lint-san też przyglądała się temu z zainteresowaniem, mówiąc: „Uun, flirtowanie, tak!”.

– Ise-sama, już prawie nadszedł czas. Chodzi o to – powiedziała nagle Ravel, patrząc na zegarek.

– Och, o to.

Gdy o tym usłyszałem, pożegnałem się z Asią, Xenovią, Iriną oraz Lint-san i udałem się do baru na najwyższym piętrze hotelu, wraz z Ravel, Rossweisse-san i Ingvild.

To dlatego, gdyż miałem tam się z kimś spotkać.

– Musimy potwierdzić szczegóły kontraktu z Le Fay, prawda? – zapytałem Ravel, kiedy czekaliśmy na windę.

– Tak, musimy, skoro twoje awanse postępują szybciej, niż można się było spodziewać – odparła.

Ja i Le Fay Pendragon zawarliśmy między sobą kontrakt.

Otóż widzicie, od czasów starożytnych czarodzieje przyzywali diabły i zawierali z nimi pakty. Jeśli czarodziej może zawrzeć pakt ze sławnym, albo obiecującym diabłem, to samo w sobie stanie się to statusem, a dla diabła wynajęcie wspaniałego czarodzieja i uzyskanie użytecznych wyników badań i pewnego wynagrodzenia jest bardzo korzystne.

Z tego powodu ja (oraz wszyscy moi towarzysze) zawarliśmy kontrakty z czarodziejami. Ja podpisałem kontrakt z Le Fay z Drużyny Valiego.

Jednak kiedy to zrobiłem, byłem średnioklasowym diabłem… Potem awansowałem o klasę wyżej, a teraz czekał mnie kolejny awans, więc kontrakt trzeba było potwierdzić ponownie.

Vali stoczył obecnie mecz w Zaświatach, a my zjedliśmy obiad z ważnymi osobami, więc teraz szliśmy do hotelowego baru porozmawiać, kiedy oficjalna część się już skończyła.

Jesteśmy w luksusowym hotelu, więc lepiej porozmawiać o umowie tutaj.

Normalnie ja i moja menadżer wystarczylibyśmy, aby załatwić sprawę z Le Fey, ale skoro mamy skorzystać z baru, to lepiej aby był z nami ktoś starszy, jak Rossweisse-san.

Chociaż raczej należałoby powiedzieć, że to raczej ona jest tą….

– Jeśli idziecie do baru, to lepiej abym miała was na oku.

I tak weszła w tryb nauczycielki.

Cóż, i tak nie miałem zamiaru pić alkoholu. W końcu nadal jestem nieletni. Z drugiej strony to ja będę musiał mieć oko na Rossweisse-san, aby to ona nie piła.

Zabrałem też ze sobą Ingvild, aby mogła zobaczyć, jak wygląda zawieranie kontraktu z czarodziejami.

Ravel uznała że będzie dla niej lepiej, jeśli przyjrzy się temu z bliska, skoro w przyszłości sama będzie sama zawierała kontrakt z czarodziejami.

– Fuwaa….

Chociaż ziewała w oczekiwaniu na windę…

Ja, Ravel, Rossweisse-san i Ingvild, weszliśmy do windy która przybyła i ruszyliśmy na górę.

Szklana winda jechała w górę i pokazywała nam nocną panoramę starożytnej stolicy Zaświatów. Wprawdzie były pewne różnice w konstrukcji budynków, to wieżowce i jasne światła, niczym nie różniły się od miejskiego krajobrazu ze świata ludzi. To był bardzo piękny widok.

Nagle winda zatrzymała się na nieplanowanym piętrze.

Drzwi rozsunęły się i do środka weszła niska, podejrzana osoba, ubrana w tunikę, z głową ukrytą pod kapturem.

Winda była mała, ale ta osoba stała w pewnym oddaleniu od nas.

Sądząc po wzroście i budowie ciała, była to kobieta, lub mały chłopiec. Zapewne jest diabłem, więc jej wiek i wygląd jest nieadekwatny do ludzkiego.

Winda ruszyła w górę, z nowym podejrzanym pasażerem na pokładzie.

Panowała cisza, ale nagle zakapturzona osoba przemówiła.

– Hyoudou Isseiu-san, lubisz obecnego siebie?

Zadała mi dziwne pytanie. Głos jest kobiecy….

Byłem zaskoczony, ale nagle Ddraig odezwał się głosem, który wszyscy usłyszeli.

[Uważaj, Partnerze!]

Kiedy usłyszałem to ostrzeżenie, Ravel spojrzała przez szklane ściany windy i wydała z siebie krzyk zaskoczenia:

– Smok!

Gdy spojrzałem w tamtą stronę, zobaczyłem olbrzymiego czerwonego smoka, który latał wokół hotelu.

── !!?

Zaniemówiłem, gdy zobaczyłem tego czerwonego smoka!!

D-dd-dddddr-ddraiggggggggg !!?

Nie potrafiłem ukryć zaskoczenia! W końcu wyglądał identycznie jak Ddraig, kiedy dokonywał swojej manifestacji!

[Ja też jestem zaskoczony. Wygląda zupełnie tak samo jak ja.]

Ddraig wewnątrz mnie powiedział coś takiego!

Nagle coś mi się przypomniało!

„Są bardziej przerażające wieści. W Anglii dostrzeżono Dwa Niebiańskie Smoki, Białego i Czerwonego.”

Parę dni wcześniej Rias powiedziała coś takiego! Te wiadomości wstrząsnęły wszystkimi!

Czy to jeden z nich!?

Ale tu są Zaświaty! On powinien być w Anglii!

Ale to nie wszystko. Naśladowca Ddraiga patrzył na nas wrogo, i nie sprawiał wrażenia, że jest czymś zwykłym! Już czując samą aurę poprzez szybę, odnosiłem wrażenie, że przechodzą mnie ciarki! A-ale nawet jeśli wyglądał dokładnie jak Ddraig, to jakość jego aury jest inna. No i jakby trochę….

Ravel wcisnęła przycisk alarmowy, a wtedy coś się wydarzyło.

Podejrzana osoba w kapturze stworzyła na swoim prawym ramieniu niezliczone kręgi magiczne. Dodatkowo w jej dłoni pojawił się podłużny przedmiot, emanujący oślepiającym światłem.

Święta aura o kształcie gwoździa, stała się długa jak nóż.

Pamiętam tą rzadką, świętą energię! Wydzielają ją tylko święte relikwie, takie jak Longinus Cao Cao, albo Spopielony Hymn!

Zakapturzona osoba skierowała świętą aurę gwoździa w moją stronę.

Byliśmy w gotowości, ale jednocześnie naśladowca Ddraiga, który znajdował się poza windą, rozwarł paszczę, jakby miał zamiar ziać ogniem…

– Uważajcie!

Rossweisse-san przygotowała się do stworzenia magicznych kręgów, aby ochronić wszystkich znajdujących się w windzie!

Zanim jednak zdążyła coś zrobić, zakapturzona osoba cisnęła gwoździem w moją stronę!

Ja natychmiast aktywowałem Dar Wzmocnienia na mojej lewej ręce i przygotowałem się do odbicia gwoździa….

– Ise-sama! Uważaj…!

Gdy Ravel krzyknęła, Ddraig zionął z paszczy potężną kulą ognia!

Doooooooooooooooooooochhhh!

Miała miejsce potężna eksplozja, a wszystko dookoła wypełniło się dymem.

Teraz jednak patrzyliśmy na hotel z nieba. Rossweisse-san natychmiast stworzyła we wnętrzu windy magiczny krąg transportowy, który przeniósł nas nad hotel.

Rossweisse-san postanowiła uniknąć ataku fałszywego Ddriga, zamiast się przed nim bronić. A to dlatego, gdyż gdyby użył techniki Przeniknięcia, mógłby przebić się przez magiczny krąg.

To było nagłe, ale jak można się było spodziewać po Rossweisse-san, podjęła słuszną decyzję.

Winda pod nami wybuchła wraz z częścią hotelu, nie pozostawiając śladu, emitując olbrzymie eksplozje i buchając płomieniami.

No i dalej widzieliśmy fałszywego Ddraiga, który latał w powietrzu! W swojej wielkiej garści trzymał zakapturzoną osobę z windy, która wskazywała mnie palcem.

Wiem. Tak, święty gwóźdź który powinienem odbić, wbił się w moją rękawicę.

......Nie mogłem go odbić. W momencie gdy wbił się w moją rękawicę, i wwiercił do środka!

Ponieważ była to relikwia, a ja byłem diabłem, to nawet gdybym chciał, nie mogłem jej dotknąć i wyciągnąć.

Tymczasem gwóźdź emitujący świętą aurę, nagle zniknął.

Zniknął tak dziwnie i cicho!

D-ddraig, wszystko z tobą dobrze!? Miało to jakiś zły wpływ na ciebie, albo Boski Dar!?

[Nic mi nie jest. Darowi Wzmocnienia też. Myślałem że to coś zamierza zniszczyć Boski Dar, razem z twoją ręką……]

N-nawet nie mów takich strasznych rzeczy! Ale to dobrze że jesteś cały.

Rossweisse-san, która to widziała, była przygnębiona i stworzyła w powietrzu niezliczone magiczne kręgi.

– Jaki jest twój cel!? Powiedz mi też, co zrobiłaś Iseiowi-kun! – zapytała fałszywego Ddraiga i zakapturzoną osobę, po czym zwróciła się do Ravel. – Ravel-san, na razie naszym priorytetem jest ochranianie Ingvild-san.

– Rossweisse-sama, technika której ta osoba użyła w windzie, to….

Kiedy Ravel zaczęła mówić, twarz Rossweisse-san przybrała skomplikowany wyraz.

– To była technika zamykająca, tak zwana magia bezpieczeństwa. Dlatego jej połączenie z gwoździem jest niepokojące.

Bezpieczeństwa? Zamykanie? …Co mi się stało, kiedy trafił mnie ten gwóźdź?

Z tego co widzę, w moim ciele nie doszło do żadnych anomalii…

Ddraig, jaki jest stan Daru Wzmocnienia?

[Sądzę że możesz używać wszystkich mocy bez problemów. Możesz nawet aktywować Łamacza Ładu.]

Więc co zrobiła? Wprawdzie był to gwóźdź zrobiony ze świętej aury, ale nie odniosłem poważnych obrażeń jako diabeł…

Magia bezpieczeństwa… Znaczy że to jakaś czarodziejka. A może diablica używająca magii?

C-cóż, pewne diabły korzystają z magii, ale zasadniczo używają swoich mocy, demonicznej energii.

Zakapturzona osoba była gotowa do ataku, gdy widziała Rossweisse-san tworzącą ofensywne magiczne kręgi, więc zwiększyła swoją magiczną moc i wysunęła dłoń naprzód, tworząc magiczne kręgi.

W odpowiedzi, fałszywy Ddraig okrył cale swoje ciało ofensywną aurą.

Ż-żeby ktoś walczył w ten sposób w mieście! Najlepiej będzie unikać tych ataków, o ile się da!

Na ulicach zebrało się wielu gapiów, których przyciągnęło to zamieszanie, a podekscytowanie wewnątrz hotelu coraz bardziej rosło.

Najpierw trzeba ich zaciągnąć to jakiegoś bardziej bezludnego miejsca.

W każdym razie też mam na sobie zbroję Łamacza Ładu.

Gdy podjąłem decyzję, za fałszywym Ddraigiem pojawiła się olbrzymia dłoń!

Wielka dłoń, która pędziła jak rakieta, mknęła w stronę fałszywego Ddraiga, który natychmiast umknął w bok, aby jej uniknąć.

– Witajcie! – oznajmiła głośno, Le Fay, która przyleciała na miotle.

Jednocześnie przybył Gogmagog, który używał silników rakietowych na swoich plecach. Pięść która poleciała naprzód, z powrotem wróciła na swoje miejsce.

Zakapturzona osoba na dłoni fałszywego Ddraiga spojrzała na lecącą na miotle Le Fay. Przez chwilę odniosłem wrażenie, że rozluźniła swoją bojową postawę.

– Ta technika i energia magicznej mocy… Skądś….

Le Fay też coś wyczuła, i najwyraźniej nie podobała się jej ta zakapturzona postać.

Nagle….

– Ise! Wszystko w porządku!?

– Ise, jesteś ranny?!

Rias i cała reszta dołączyli do nas!

Wszyscy oni byli zaskoczeni, gdy zobaczyli fałszywego Ddraiga i zakapturzoną osobę na jego dłoni. Cóż, nie było w tym nic dziwnego, skoro odkryli że to on stał za atakiem na hotel.

Jednak Rias szybko zorientowała się w sytuacji.

– To naśladowca jednego z Dwóch Niebiańskich Smoków? Ale miał być w Anglii, więc co robi w Zaświatach…

Rias miała masę wątpliwości.

Z drugiej strony Xenovia i Irina uniosły swoje święte miecze i przygotowały się do ataku.

– Jeśli jest fałszywy, to możemy walczyć bez oporów.

– A-ale to sobowtór Sekiryuuteia, więc na pewno jest niesamowicie silny!

– Jesteśmy tutaj my, Ise-kun i Ddraig, a także Vali i Drużyna Podróży na Zachód, więc jeśli będzie to konieczne..... Ale walka w tym miejscu nie jest dobrym pomysłem – powiedział Kiba, trzymając w dłoni swój Święty Demoniczny Miecz i patrząc na zbierających się wszędzie gapiów.

Tak jak myślałem, to najważniejszy priorytet.

Więc co zamierzają zrobić, a może raczej, co my powinniśmy zrobić?

Fałszywy Ddraig także użył olbrzymiej aury, aby okryć swojej ciało i ruszyć do bitwy.

Kiedy zwiększyłem własną aurę i zamierzałem przywdziać moją szkarłatną zbroję….

Zakapturzona postać uderzyła pięścią w pierś Ddraiga.

Nagle fałszywy Ddraig porzucił pole bitwy i zaczął się powoli cofać.

Jednocześnie zakapturzona osoba wyciągnęła dłoń w stronę nieba.

W następnej chwili pod zakapturzoną osobą oraz pod stopami fałszywego Ddraiga, pojawił się olbrzymi magiczny krąg z niezwykłym wzorem.

– Ten wór należy......do magii zaratusztrianizmu! – powiedziała Rossweisse-san.

Zaratusztrianizm! Pamiętałem nazwę tej religii i informacje o trzygłowym Smoku Zła, Aži Dahāka, i największym Bogu Zła tej religii, Arymanie, który stworzył tego Smoka.

– Nie uciekniesz!

Xenovia skrzyżowała świętą aurę Durandala i Excalibura, a następnie skierowała ją przeciwko fałszywemu Ddraigowi. Kiba również zaatakował swym Demonicznym Świętym mieczem.

Jednak fałszywy Ddraig zionął ogniem i łatwo pozbył się aury, którą zaatakowali go Xenovia i Kiba!

Niebiański Smok to w końcu Niebiański Smok, nawet jeśli nie jest prawdziwy! Bez trudu poradził sobie z atakami Xenovi i Kiby, którzy są najlepszymi szermierzami jakich znam!

Byłyby problemy, gdyby użył swojego Spopielającego Ognia Piekielnego, ale to były normalne płomienie.

– Kolejny!

Irina wykorzystała lukę w jego obronie i zaatakowała jeszcze raz swoim świętym mieczem.

Jednak i to zostało powstrzymane przez ognień fałszywego Ddraiga, a aura pomknęła w inną stronę i przeleciała tuż nad głową zakapturzonej postaci.

Wraz z podmuchem wiatru wywołanego przez aurę, kaptur spadł z jej głowy.

──!

Zobaczyliśmy prawdziwą twarz zakapturzonej postaci. Była piękną, cudzoziemską dziewczyną o puszystej twarzy i bujnych włosach, które zdawały się być splecione liną i niebieskich oczach! Sądząc po jej wyglądzie, musiała być chyba młodsza niż ja?

– ── !!

Gdy Le Fay zobaczyła tą dziewczynę, jej wyraz twarzy się zmienił.

Brzuch fałszywego Ddraiga rozdął się i zionął potężna ilością ognia.

Olbrzymia ilość płomieni rozeszła się dookoła, i kiedy znikła, okazało się że fałszywy Ddraig i zakapturzona osoba zniknęli.

Czyżby uciekli......?

Użyli techniki zaratusztrianizmu, co oznacza…..

[Rozumiem. Wydaje mi się że właśnie dlatego czułem aurę Smoka Zła, nawet jeśli była słaba, poza tą moją, którą emanował mój naśladowca.]

Ddraig powiedział coś takiego.

Tak ja też czułem trochę tą aurę. Więc fałszywy Ddraig jest Smokiem Zła......?

– Co się do diabła stało?

– Właściwie….

Kiedy tak myślałem, Rias zapytała o całą sytuację, a Ravel jej odpowiedziała.

– W twoim ciele coś się zmieniło? – zapytała Rias, kiedy już o wszystkim usłyszała.

– N-nie, gwóźdź trafił mnie w rękawicę, ale moje ciało nie doznało żadnych problemów… Myślę że Ddraigowi też nic nie jest.

[Tak, ze mną w porządku. Bardzo chciałem walczyć z tym szarlatanem.]

Ddraig także udzielił odpowiedzi Rias.

Moja ukochana spojrzała w dół.

– Wielu ludzi to widziało. Ddraig pojawiał się już w meczach, więc niektórzy mogą teraz uznać, że wymyka ci się spod kontroli.

– Może lepiej zameldować o wszystkim Belzebubowi-sama, a on już się wszystkim zajmie – powiedziała Akeno-san.

Dokładnie. Ddraig brał aktywny udział w Turnieju, więc jest znany nie tylko w Zaświatach, ale też wśród innych frakcji.

Będą kłopoty, jeśli ludzie źle to zrozumieją i zaczną roznosić plotki.

Musimy jak najszybciej zgłosić to Belzebubowi-sama i rządowi, a następnie powziąć działania.

Wszyscy się z tym zgodziliśmy. Najpierw ewakuowaliśmy ludzi w pobliżu hotelu do bezpiecznego miejsca i próbowaliśmy uspokoić całą sytuację.

– Wygląda na to, że coś ci zrobili, więc sprawdzimy to w laboratorium Grigori – powiedziała do mnie Rias.

Zgodziliśmy się z tym wszyscy i udałem się prosto do laboratorium Grigori, gdzie dokładnie zbadano mnie i mój Boski Dar.

Szczegółowe wyniki otrzymamy w późniejszym terminie, a członkowie DxD poszli zgłosić cały incydent i posprzątać cały bałagan.

Fałszywy Ddraig i technika zaratusztrianizmu...... Aura jak u Smoka Zła. Zły bóg zaratusztrianizmu, Aryman, który stworzył legendarnego Smoka Zła, Aži Dahāka….

Aryman wsparł zamiary Hadesa i dołączył do jego sojuszu.

Więc piękna dziewczyna w kapturze to…..

Kiedy myślałem w ten sposób…..

– Ta dziewczyna……….

Le Fay wyglądała dziwnie, gdy zobaczyła jej twarz. Najwyraźniej też musiał zdać raport w tej sprawie notablom......

Zdecydowanie, dyskusja na ten temat będzie trwała jeszcze przez długi czas…..

Część 3[edit]

Po ataku Ddraiga wróciliśmy z hotelu do domu, aby odpocząć.

Tej nocy brałem kąpiel w wielkiej łazience.

To był ciężki dzień.

Obejrzeliśmy mecz pomiędzy drużynami Valiego i Podróży na Zachód, zjedliśmy obiad z ważną osobą i zaatakował nas fałszywy Ddraig.....

Wróg jak zawsze nie dbał o naszą obecną sytuację.

Jednak skoro zostaliśmy zaatakowani, musimy zbadać powody i rozważyć co zrobić w przyszłości.

Cóż, na pewno maczał w tym palce Hades. Siła bojowa tego jego Sojuszu już została mocno przetrzebiona przez DxD i siły sojusznicze, więc nie mogli robić niczego bezmyślnie i zaczęli traktować nas poważnie.

To pokazywało, jak poważne były ostatnie ataki Ereba i Tartara na Kioto, które sprawiły, że zachowywaliśmy szczególną czujność.

Jedyne co musimy zrobić, to wytropić ich i zlikwidować.

Uznaliśmy że najniższy poziom Królestwa Zmarłych, Kokytos, nie jest miejscem w którym ukrywa się frakcja Hadesa, Sojusz Władców Piekła......

Ale najpierw musieliśmy zająć się wezwaniem, które otrzymaliśmy od rodziców Le Fay.

To sprawa związana z brytyjską rodziną królewską. Mówi się, że Brytania znajduje się w chaosie z powodu nowego Longinusa, Tyrana Alphecci, znanego też jako Niezrównana Korona Otchłani.

Podobno też, w Anglii pojawiły się fałszywe Dwa Niebiańskie Smoki….

Zostałem zaatakowany w hotelu w Zaświatach przez fałszywego Ddraiga, a zastosowana tam technika była powiązana z Sojuszem Władców piekła….

Innymi słowy mają z tym coś wspólnego.

Co ten cholerny Hades próbuje zrobić tym razem….?

Nagle spojrzałem na moją lewą rękę, w którą wbił się święty gwóźdź.

„Lubisz obecnego siebie?”

Ta śliczna dziewczyna w kapturze zadała mi takie pytanie.

Ten gwóźdź zrobiony ze świętej aury to najwyraźniej jedna ze zdolności nowego Longinusa, Tyrana Alphecci (Niezrównanej Korony Otchłani).

Kiedy tak myślałem, poczułem nagle że ktoś wszedł do łazienki.

Kiedy spojrzałem w tamtą stronę….

– Och, Ise?

– Więc tutaj jesteś, kochanie.

– Ise-san, chcesz abyśmy umyły ci plecy?

To były Xenovia, Irina i Asia n-n-n-n-n-n-n-n-n-nagieeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!

........................

............

……..Co……..

Co to ma być! CO TO MA BYĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆC!

– Uwaaaaaaach! – zawyłem w szoku i natychmiast odwróciłem wzrok.

To….! To naprawdę bardzo niebezpieczne!

Załamałem się i próbowałem trzymać od nich jak najdalej moje ciało i wzrok!

– Co się stało?

– Coś nie tak, kochanie?

Xenovia i Irina patrzyły na mnie z niepokojem!

Och! Znowu to zobaczyłem! One latały we wszystkie strony! Uwaaaaaaaaaaaaaaaach!

Nie mogłem już tego wytrzymać, więc co prędzej wskoczyłem do wanny i jak najdalej się od nich oddaliłem, nie patrząc nawet na nie! Nie mogę! Nie mogę!

– H-hej!

– Hej, hej.

– C-co się dzieje?

Irina, Xenovia i Asia były zaintrygowane. Weszły do wanny i podążyły za mną!

Przede mną pojawiła się Asiaaaaaaaaaaaaaaa!

– O-odejdź ode mnie, Asiu!

Musiałem odwrócić moją twarz! Przepraszam cię Asiu! Wybacz mi!

Nagle, mimo tej okropnej sytuacji, posypało się na mnie więcej nieszczęść!

– Och, Ise.

– Ufufu, kąpiel ze swoim mężem jest najlepsza.

– W jakiś sposób wszyscy przyszli tutaj naraz.

– To staje się codziennym nawykiem.

Rias, Akeno-san, Ravel, a nawet Rossweisse-san, pojawiły się nagie!

Rias i Akeno-san ruszyły w moją stronę, gdy ich piersi się kołysały!

– Coś nie tak, Ise? Twoje oczy latają jak szalone.

– Och, ale to bardzo niewinne zachowanie, mój mężu.

U-uoch, uwawach!

Nie mogłem wytrzymać i uciekłem w sam róg wielkiej wanny!

Odwróciłem twarz i postanowiłem wyrazić moje uczucia.

– To zawstydzające…………

– Echhhhhh!!!!!! – wszystkie dziewczyny wydały z siebie zaskoczony głos.

– B-bezwstydne! Mężczyzna i kobieta nie powinni się razem kąpać przed ślubem, to zbyt zboczone! – głośno wyraziłem moje szczere uczucia!

Wszystkie dziewczyny były zaskoczone, gdy to usłyszały,

– !!?Eeeeeeeeeeeeeeeeech!! – wrzasnęły w zaskoczeniu.

– Ach! Użyłem słowa „zboczone”! Co za wstyd! – powiedziałem, zakrywając dłońmi twarz.

To naprawdę wstyd! Jesteśmy nadzy!? Żeby młody chłopak brał kąpiel razem z dziewczynami… To doprawdy niedopuszczalne!

Rias zbliżyła się do mnie z poważnym wyrazem twarzy, kiedy byłem zawstydzony!

–Ise! Daj mi na chwilę swoją rękę.

Rias wzięła moją prawą dłoń i położyła ją sobie na piersiach….

Monyun! Natychmiast poczułem niesamowitą miękkość!

Całe moje ciało zrobiło się czerwone, zupełnie jakby się zagotowało!

– Uwach! N-nie możesz robić czegoś takiego!

Natychmiast puściłem pierś Rias i odwróciłem się!

N-nie mogę robić takich rzeczy! Nigdy w życiu!

Dziewczyny zbliżyły się do mnie jeszcze bardziej, kiedy ja czułem tylko zaskoczenie.

– Oppai! – szepnęła mi Xenovia do ucha.

– Co!?

Nagle usłyszałem coś obscenicznego! Do cholery, o czym ty myślisz, Xenoviu!

Dodatkowo pokazujesz swoje wielkie piersi!

– Tutaj, Ise. Oppai, Oppai.

Irina również zaprezentowała swoje wdzięki!

– Piersi, kochanie!

– Piersi, Ise-san! Możesz dotykać moich, ile tylko chcesz!

Asia, która naśladowała Xenovię i Irinę, wyglądała na smutną i miała oczy pełne łez i smutku!

Cholera, nawet ona to robiła i to ze łzami w oczach!

– Przestańcie robić takie rzeczy! To zbyt obsceniczne!

Odsunąłem się z tego miejsca i uciekłem w kolejny róg wanny!

Dlaczego dziewczyny z tego domu są takie......nieczyste!

Nawet jeśli jesteśmy zaręczeni, to nadal nie zawarliśmy małżeństwa! Nie! Nie jesteśmy nawet w pełni dorośli, więc możemy co najwyżej trzymać się za ręce!

Takie były moje uczucia, ale...... Dziewczyny były najwyraźniej zaskoczone moim zachowaniem.

– Rias, to jest...… – powiedziała Akeno-san do Rias.

– Tak, najwyraźniej moc wroga zaczęła działać – odparła Rias z miną, jakby zgryzła cytrynę.

– Tak jak myślałam, to ten Longinus z plotek......! – dodała Ravel z ponurym wyrazem twarzy.

– Grupa Hadesa wzięła na cel właśnie to......!! Ważne źródło mocy Iseia......! – Rias, która podniosła głos, najwyraźniej zrozumiała sytuację.

......Ech!? T-to znaczy że dziwnie uczucia które mnie teraz dręczą, wywołały moce tej pięknej dziewczyny w kapturze!?

N-nie, ale myślę, że wcześniej nie miałem chyba nic przeciwko zboczonym rzeczom!

W-w każdym razie ciężko jest spojrzeć w jakiekolwiek miejsce w tej łazience!

W końcu kobiece piersi są dla mnie zabójcze, gdyż nie wiem jak sobie z nimi radzić!

Ppp-piersi nie są dobre! To obsceniczna masa niepotrzebnego mięsa!

Poza mną, który był tym wszystkim zakłopotany. Moje przyszłe żony, włącznie z Rias, miały poważne miny.

Ja….naprawdę źle sobie radzę z piersiami i innymi zboczonymi rzeczami.

Żywot 1: Nie Lubię Piersi[edit]

Część 1[edit]

Ja, Kiba Yuuto, złożyłem wizytę w Rezydencji Hyoudou, która przechodziła chwile grozy.

Ja sam byłem właśnie świadkiem okropnej sytuacji.

W pokoju VIP-ów, znajdującym się na najwyższym piętrze, zebrali się przyjaciele oraz ludzie związani z Rodem Gremory, a Rias-neesan, rozmawiała z Iseiem-kun, jako ich reprezentantka.

Tematem rozmowy było to, co zrobić z „Oppai Smokiem”..

– C-co powiedziałeś?

Rias-neesan, mająca zaskoczony wyraz twarzy, nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała.

– Zamierzam raz na zawsze skończyć z tym O-Oppai Smokiem – oznajmił nieśmiało Ise-kun.

…………….

Wszyscy zaniemówili, kiedy o tym usłyszeli.

– Nie, źle się wyraziłem. Dokładniej mówiąc, chcę go zmienić w samego siebie… Chcę być bohaterem dla wszystkich jako Hyoudou Issei, a nie jakiś tam O-O-Oppai Smok… – wyjaśnił Ise-kun, rumieniąc się przy tym.

Nie chciał porzucać bohatera, ale zmienić jego postać.

– Przecież jesteś jednocześnie Hyoudou Isseiem i Oppai Smokiem, prawda? – powiedziała Rias-neesan, kiedy wzięła głęboki wdech.

– Wiem o tym... Ale wiecie, cały ten OOO-Oppai Smok jest……taki……zawstydzający……

Ledwo potrafił wydusić z siebie słowo „oppai”.

– Ale taka nagła zmiana będzie miała duży wpływ na wszystkie interesy Rodu Gremory, dla którego „Oppai Smok” jego główną branżą przemysłu i świetną inwestycją. Co więcej, nie wiemy czy fani zaakceptują taką zmianę… – powiedział do Iseia-kun jeden z ludzi Gremorych.

To prawda. Porzucenie „Oppai Smoka”, który stał się bardzo popularny w Zaświatach i innych frakcjach… Jeśli spróbujesz dokonywać jakichś zmian w tej marce, to będzie to miało duży wpływ nie tylko na fanów, ale też na ludzi pracujących w tym biznesie.

To może wpłynąć nawet na nas, skoro odgrywamy role w tym programie.

„Oppai Smok” już stał się bardzo związany z Iseiem-kun treścią, której nie da się łatwo zamknąć.

– Hej, Ise, dlaczego nienawidzisz tak „Oppai Smoka”? Wyjaśnij mi to – zapytała Rias-neesan.

– Myślę że to przez te wszystkie p-piersi – odparł Ise-kun nieśmiało, ale odważnie.

Ise-kun zaczął nienawidzić piersi.

……………………….

Wszystkich w pokoju zaskoczyły te szokujące słowa.

Tak bardzo kochał piersi, że nie mógł bez nich żyć, a teraz równie mocno ich nienawidzi.

– Chlip......

Dla Asi-san, było to zbyt okrutne i zaczęła płakać. Xenovia objęła ją ramieniem i zaczęła pocieszać, mimo że sama miała łzy w oczach.

– Niemożliwe. Kto by pomyślał, że to znów się stanie….

– Tak. Może być nawet poważniej, niż wtedy.

Asia-san i Xenovia rozmawiały w taki sposób.

Nagle….

NA SKRAJU PEWNEGO KRAJU ŻYJE SOBIE SMOK KOCHAJĄCY CYCUSZKI

W tle popłynęła cicho muzyka z „Oppai Smoka”.

To zapewne inicjatywa pracownika Gremorych i Rias-neesan, którzy chcieli przywrócić w Iseiu-kun jego uczucia do „Oppai Smoka”.

Ise-kun wydawał się być w tym stanie, od kiedy wrócił do Rezydencji Hyoudou po obejrzeniu meczu pomiędzy drużynami Valiego i Podróży na Zachód, który odbywał się w Zaświatach, oraz zjedzeniu obiadu z jakimiś politykami.

Kiedy skontaktowała się ze mną zaniepokojona Koneko-chan, natychmiast ruszyłem do Rezydencji Hyoudou. Na pierwszy rzut oka, nie było nic dziwnego w wyglądzie i zachowaniu Iseia-kun, jako gorącokrwistego chłopaka, zawsze poważnego i dbającego o innych….

Jednak jedno zmieniło się w nim dramatycznie.

Tak, Ise-kun wyjątkowo znienawidził zboczone rzeczy, zwłaszcza te powiązane z kobiecymi piersiami.

W końcu przez swoją miłość do piersi zyskał przydomek Oppai Smoka.

Niemożliwe! Zupełnie jakby cały świat wywrócono do góry nogami!

Tego dnia wszyscy byliśmy zaskoczeni, smutni oraz zakłopotani i ciągle mówiliśmy sami sobie „To nie jest zwykły Hyoudou Issei!".

Wszyscy wiedzieliśmy, co się stało.

Wszystko przez ten atak, który miał miejsce w Zaświatach.

Nie wdziałem dobrze wszystkiego, ponieważ przebywałem akurat wtedy z Rias-neesan, ale dowiedziałem się, że Dar Wzmocnienia Iseia-kun został zaatakowany przez gwóźdź stworzony ze świętej aury przez czarodziejkę w kapturze.

Wtedy nie mogliśmy stwierdzić, czy miało to jakiś wpływ na Iseia-kun, albo jego Boski Dar, jednakże...…

Efekt był poważny.

Ten Ise-kun całkowicie wyrzekł się zboczeństwa. Nie ma wątpliwości, że to przez ten święty gwóźdź, który wbił się w Dar Wzmocnienia.

Później otrzymaliśmy kilka wyjaśnień od Grigori, ale obecnie wiemy, że to skutek zdolności nowego Longinusa Tyrana Alphecca.

To oznacza, że ten święty gwóźdź też jest techniką nowego Longinusa….

Było to dla nas zaskoczeniem, gdyż ten atak był zupełnie inny niż techniki Tyrana Alphecca, o których opowiadano nam wcześniej.

Po tym wydarzeniu w Zaświatach, Drużyna DxD otrzymała wezwanie od Rodziny Pendragon, która musiał się zmagać z chaosem panującym w UK, który wywołał Tyran Alphecca, a także aby zbadać i rozwiązać tajemnicę Dwóch Niebiańskich Smoków, które także się tam pojawiły….

Dodatkowo, dziewczyna która najwyraźniej była posiadaczką tego nowego Longinusa, zaatakowała razem z fałszywym Ddraigiem….

Co bardziej prawdopodobne, macza w tym palce Sojusz Władców Piekła.

Taka Zmiana charakteru Iseia-kun, musi być strategią wroga.

Ukradli mu miłość do piersi.

To musi oznaczać, że Brytania jest kontrolowana przez frakcję Hadesa. Jeśli się tam udamy, to wtedy będziemy walczyć z Sojuszem Władców Piekła.

Innym słowy to wróg wykonał pierwszy ruch….

Rozmowy pomiędzy Iseiem-kun i Rias-neesan nie osiągnęły porozumienia i na razie ludzie Gremorych postanowili wziąć pod uwagę żądania Iseia-kun i rozważyć je.

Cóż, nie wydaje mi się, by tak łatwo było porzucić taką markę jak Oppai Smok.

W końcu chyba nawet ślepy by zauważył, że z Iseiem-kun było coś nie tak.

Rias-neesan wzięła głęboki wdech.

– Asiu, Xenoviu, Irino. Na jakiś czas powierzam go wam – powiedziała, przykładając dłoń do czoła.

– Tak.

– Pozostaw go nam.

– W porządku.

Wszystkie trzy dziewczyny przytaknęły, po czym złapały Iseia-kun za ręce i wyciągnęły go z pokoju.

– Hej, hej, hej, czy to w porządku tak kończyć rozmowę? Lepiej pogadajmy sobie jeszcze na temat przyszłości…. – powiedział Ise-kun, patrząc na Rias-neesan oraz nas, ale Xenovia pociągnęła go za rękę.

– Ise, zagrajmy w jakąś grę. Może w którąś z twoich eroge? Spróbujmy przejść ścieżką, której dotychczas jeszcze nie szliśmy.

– Nie, Xenoviu. Nie cierpię tego typu gier….

– T-to może w jakąś strzelankę, albo wyścigi! – powiedziała Irina

– W porządku, Ise-san, w porządku – powiedziała Asia-san z odważnym uśmiechem, mimo że miała oczy pełne łez.

Cała trójka zabrała Iseia-kun i wyszła razem z nim z pokoju.

Kiedy Ise-kun wyszedł, wszyscy zaczęliśmy rozmawiać na poważnie.

– Kiedyś już mieliśmy podobną sytuację – powiedziała Rias-neesan.

Wszyscy, którzy pamiętali tamten incydent, pokiwali głowami.

– Rok temu to UFO Skonstruowane przez Azazela-sensei sprawiło, że Ise-senpai stracił swoje zboczenie – powiedziała Koneko-chan.

Tak, wszyscy to pamiętaliśmy.

Poprzednio, Asia-san i Xenovia…..

„….Niemożliwe, kto by pomyślał że znowu się to stanie….”

„Tak. I wygląda na to, że tym razem to może być znacznie poważniejsza sytuacja.”

Myślały właśnie coś takiego.

Rok temu Azazel-sensei, były Naczelnik Grigori, zbudował dla zabawy latający spodek, UFO. Kiedy postrzelił z niego laserem Iseia-kun, ten całkowicie stracił swoją zboczoną naturę, tak jak teraz.

Nie, podejrzewam że teraz jest zupełnie inaczej, niż wtedy…. Jednak do pewnego stopnia to nie takie złe, że przestał być zboczony.

Brzmi to niedorzecznie, że UFO postrzeliło kogoś laserem, ale tak właśnie było.

W końcu to coś, co stworzył Azazel, więc powinno być dziwne.

– Tak jak wtedy, Ise nie patrzy na nasze piersi, nawet jeśli normalnie zerkał na nie co godzinę......co minutę......co sekundę – powiedziała Rias-neesan.

– Tak, takie zachowanie w ogóle do niego nie pasuje – przytaknęła Akeno-san.

– Irina-senpai powiedziała wtedy, że niezboczony Ise-senpai jest jak sushi z pieczoną rybą, ale to właśnie tak wygląda – powiedziała Koneko-chan.

Tak, takie dziwne metafory pasowały do Iriny-san.

– Nienawidzę latających spodków….. – powiedział Gasper-kun.

Jego twarz miała obrzydzony wyraz, kiedy to mówił. Wtedy sam prawie został spalony na popiół promieniem lasera, więc pewnie nadal miał traumę.

– Wtedy to było bardzo problematyczne – powiedziała Rossweisse-san, wzdychając.

– Ale wtedy go wyleczyliście, prawda? – zapytała Kuroka-san.

– Tak, po spróbowaniu różnych metod, zamknęliśmy go w kapsule przygotowanej przez Azazela, ale nawet i to nie pomogło. Wyzdrowiał dopiero wtedy, gdy przespał całą noc – odparła Rias-neesan.

Tak. Wtedy Ise-kun powrócił do zdrowia, gdy przespał całą noc w ramionach Rias-neesan. To było dla niego najlepszym lekarstwem.

Ale…….

– Jednak tym razem to nie zadziałało. Nawet po spędzonej razem nocy dalej się tak zachowuje. To chyba oczywiste, że Longinus jest znacznie potężniejszy, niż żart Azazela – powiedziała Rias-neesan.

Jednak obecna sytuacja Iseia-kun jest poważniejsza niż wtedy.

Jednak dlaczego wróg zrobił coś takiego?

To rodziło pytania.

– Ravel, chciałabym usłyszeć twoją opinię – powiedziała Rias-neesan do Ravel-san.

– Atak który pozbawił Iseia-sama jego zboczonej natury. Bez wątpienia to było głównym celem wroga. Chodziło o zapieczętowanie prawdziwej mocy Iseia-sama. Innymi słowy chcieli go odciąć od Oppai Smoka, który był źródłem wielu cudów – oznajmiła Ravel-san, kiedy się jej wszyscy uważnie przysłuchiwaliśmy, po czym kontynuowała. – Wszyscy zapewne wiecie, że w tym mieście działają szpiedzy Sojuszu Bogów Królestwa Zmarłych oraz Tajnej Brygady Chaosu. Więc ten atak nie był przypadkowy. Musieli zebrać informacje, które były dla nich przydatne, ale nadal nie mogli pokonać Drużyny DxD. Jednak pojawiła się sytuacja, która umożliwiła im zebranie jeszcze większej ilości danych, i odpowiednie wykorzystanie ich.

– Mówisz o Pucharze Azazela, prawda? – zapytała Rias-neesan, mrużąc przy tym oczy.

Ravel-san pokiwała w odpowiedzi głową.

Rossweisse-san zakryła usta dłonią i otworzyła szeroko oczy.

– Więc to dzięki Turniejowi wiedzą, że mogą usunąć źródło cudów Iseia-kun. Nawet żart Azazela-sensei, który mógł zmienić charakter tymczasowo, to pryszcz w porównaniu do Longinusa który może zrobić coś takiego na stałe….

– W takim razie coś musiało ich naprowadzić na ten pomysł. Myślę że wykorzystali wyniki badań Azazela-sensei, które pozostały w tym mieście – powiedziała Ravel-san.

Rias-neesan przyłożyła dłoń do brody.

– Nowy Longinus, Tyran Alphecca, jak już wiecie, to jedna ze świętych relikwii, a jej zdolności opierają się na świętym gwoździu, z którego zrobiono koronę, zdolną do generowania mocy na pewnym obszarze, mogącej kontrolować ludzi, oraz tworzenia gwoździ ze świętej aury, których można używać do ataku.

– Korona ze świętego gwoździa…. To zupełnie jak święta relikwia chrześcijaństwa, żelazna korona[1], która przybrała postać Boskiego Daru, prawda? – zapytała Rossweisse-san.

We Włoszech istnieje żelazna korona, która jest powiązana z Kościołem Katolickim.

Gwoździe którymi ukrzyżowano Jezusa Chrystusa, stały się relikwiami. Podobno cesarzowie, tacy jak Karol i Otto, koronowali się żelazną koroną.

– Historycy twierdzą, że prawdziwa żelazna korona zaginęła podczas historycznych zawieruch, ale mogła zostać zrekonstruowana przez system Boskich Darów i włączona do tego świata – powiedziała Ravel-san.

Obecna replika żelaznej korony jest przechowywana w katedrze w Monzie.

– Jeśli dobrze pamiętam, to słyszałam że pierwszy właściciel tej Korony Boskiego Daru, który został zidentyfikowany przez naukowców Trzech Frakcji, zginął – powiedziała Akeno-san do Rias-neesan.

– Tak, skoro to był nieznany Boski Dar, to próbowali ostrożnych negocjacji, ale najwyraźniej stracili kontrolę i doszło do zabójstwa – przytaknęła Rias-neesan.

Ja też o tym słyszałem.

Podobno w pewnej części Europy był posiadacz Boskiego Daru, który rządził wszystkimi ludźmi w mieście. Kiedy naukowcy przybyli do niego, skończyło się na poważnej kłótni i ostatecznie popełnił samobójstwo.

– Najwyraźniej wtedy pozostała tylko korona. Wygląda na to, że próbowali ją odzyskać…. Ale była otoczona świętą aurą i gdzieś zniknęła. Więc kiedy następnym razem znaleziono koronę, okazało się że była…. – powiedziała Ravel-san.

– W brytyjskiej rodzinie królewskiej? – zapytałem.

Normalnie, kiedy użytkownik umiera, Boski Dar znika i wraca do systemu. To samo dzieje się z Longinusami. Losowo trafiają one potem do nowych właścicielu. Dotyczy to Iseia-kun, Valiego i wielu innych posiadaczy Longinusów.

Jednak w rzadkich przypadkach, moc Boskiego Daru może pozostać, nawet jeśli jego właściciel umrze.

Taki na przykład jest Spopielony Hymn, Longinus Krzyża Świętego. Nawet jeśli jego posiadacz umiera, Longinus zaczyna się poruszać sam i szuka sobie nowego właściciela.

Spopielony Hymn zawsze zmienia właścicieli jednego po drugim, a jego obecną posiadaczką jest Lint-san.

– Jest zupełnie jak ja, prawda? – powiedziała Lint-san, tworząc mały, fioletowy płomyk na czubku palca.

Boski Dar który zmienia właścicieli….

Tak, żelazna korona jest jednym z nich.

– Jednak zdolność Tyrana Alphecca jest inna niż się spodziewaliśmy…. Możliwość zmiany sposobu myślenia i poglądów osoby, która została trafiona przez święty gwóźdź…. Moc uległa zmianie, ponieważ posiadacz też się zmienił, prawda? – powiedziała Rias-neesan.

– To Łamacz Ładu, czy tylko podgatunek? – zapytała Koneko-chan.

– Dla Iseia-kun Oppai Smok był najważniejszy i był z niego dumny bardziej, niż z czegokolwiek innego, a teraz równie mocno chce z tego zrezygnować…. Myślę że to pokazuje, jak silna jest ta zdolność – powiedziała Rossweisse-san.

Tak, Ise-kun bardzo troszczył się o dzieci z Zaświatów i innych frakcji, którzy byli jego fanami.

Oznajmił że jest Oppai Smokiem i zaangażował się w niezliczone bitwy.

Po prostu nie do pomyślenia, że chciał to zmienić.

– Ta dziewczyna zapytała się go, czy lubi obecnego siebie – powiedziała cicho Ingvild-san.

Myślę że od początku chodziło jej o to, że chciała zmienić osobowość Iseia-kun.

– Wygląda na to, że wkrótce otrzymamy w tej sprawie raport od Grigori. Najwyraźniej, w przypadku Iseia-sama, udało im się zidentyfikować zdolność Tyrana Alphecca – powiedziała Ravel-san.

Rozumiem, więc musimy po prostu poczekać na raport od Grigori.

– Innymi słowy ktoś z Sojuszu Bogów Królestwa Zmarłych, albo Tajnej Brygady Chaosu, dostał się do miasta, zdobył wyniki badań Azazela i odciął Iseia od źródła mocy. Do tego znaleźli kogoś, kto mógł tego dokonać… – podsumowała Rias-neesan.

– Właścicielka Tyrana Alphecca jest w Anglii, prawda?

Osobą która powiedziała te słowa, była Le Fay-san, która właśnie weszła do pokoju.

– Pamiętam jego właścicielkę. Nazywa się Meredith Ordinton, i jest byłą Czarodziejką Zakonu Złotego Brzasku. Była moją koleżanką – powiedziała podchodząc do nas.

Wygląda na to, że cała ta sprawa będzie o wiele bardziej skomplikowana……….

Część 2[edit]

Tego dnia, po lekcjach, wszyscy powiązani z DxD, zebrali się w Rezydencji Hyoudou.

Ise-kun nie poszedł do szkoły, gdyż z powodu jego obecnego stanu, byliby tym zaskoczeni nie tylko Matsuda-kun i Motohama-kun, ale też wszyscy inni nasi koledzy z klasy i zaczęliby rozpuszczać plotki na ten temat, a tego wolelibyśmy uniknąć.

Kiedy rodzice Iseia-kun odkryli, że ich syn nie jest dłużej zboczony, także nie mogli ukryć zaskoczenia….

– Sz-szpital, żono! Nigdy jeszcze nie widziałem Iseia w takim stanie! Może jest chory, albo zjadł coś nieświeżego!

– T-tak! Umm...... hej, kochanie! Zastanawiam się tylko jak to leczyć, chirurgią, czy lekami!

– Może nasz syn ma coś z głową i najlepiej będzie zabrać go do psychiatry!

– Nie chorował, chociaż z drugiej strony nie jest to takie złe… Może taki by był, gdybyśmy go odpowiednio wychowywali.

– Tak, gdybym go tylko bardziej karcił za oglądanie pornosów….

– W każdym razie dzisiaj nie idę do pracy! Dotrzymam Iseiowi towarzystwa w szpitalu!

Najwyraźniej była to poważna sytuacja, skoro nawet jego rodzice chcieli z nim iść do szpitala.

Mówienie tego jest trochę niewygodne, ale musiał obejrzeć dziesięć razy więcej porno filmów, niż jego rodzice myślą. Nawet ja musiałem się zaangażować w ten temat. Skończyło się na tym, że zapamiętałem imiona porno aktorek i tytuły niektórych z filmów, w których grały

Tak przy okazji, ostatnio, ulubionym filmem Iseia-kun, była „Wojna Sumo Super Cycków 5”. Nagle zaczął być nadzwyczaj zainteresowany filmami, w których hojnie obdarzone przez naturę aktorki, ścierały się swoimi biustami.

– To sumo, Kiba. I to wyjątkowo smakowite! Zamiast wielkich i otyłych gości, same cycatki!

Tak, Ise-kun powiedział kiedyś coś takiego.

Teraz jednak spotkało go coś takiego, ale najwyraźniej Rias-neesan uspokoiła jakoś jego rodziców.

– Teraz możemy wykorzystać aparaturę Azazela, więc spróbujmy.

W ramach działań Rias-neesan, postanowiliśmy podjąć kroki, w celu przywrócenia Iseiowi-kun jego osobowości Oppai Smoka.

Azazel-sensei przygotował specjalne urządzenie, wyglądające jak kapsuła (będące wielkości człowieka), które czekało już w podziemiach rezydencji Hyoudou. Kazaliśmy Iseiowi-kun wejść do środka, ale……….

– Cycki – Xenovia powiedziała te słowa do Iseia-kun, kiedy wyszedł z urządzenia.

– Ch-cholera! Dziewczyna nie może mówić takich rzeczy!

Nic się nie zmieniło.

Leczenie metodą kapsuły zakończone niepowodzeniem.

Cóż, kiedy użyliśmy jej podczas incydentu z UFO, też nie zakończyło się to pełnym sukcesem, a nawet było gorzej niż się spodziewaliśmy… Ale tym razem naukowcy z Grigori ją trochę udoskonalili….

Użyliśmy też innych urządzeń stworzonych przez naukowców Grigori, ale….

– Ostatecznie nic to nie dało – powiedziała Asia-san przygnębionym głosem.

– Czyli to poważniejsza sprawa niż ostatnio.

– To moc Longinusa. Tak jak myślałam, jest zbyt potężna.

Xenovia i Irina-san też były przybite.

Rossweisse-san, która widziała wszystko z bliska, powiedziała że magia bezpieczeństwa, której użyła posiadaczka Tyrana Alphecca, musiała być połączona z umiejętnościami Longinusa i przez to wywołała takie zmiany w Iseiu-kun, tym bardziej że zdolności Longinusów są niesamowicie silne. Naukowcy Grigori zgodzili się z tą opinią, a Rossweisse-san stworzyła swoją własną technikę odblokowującą i przetestowała ją na Iseiu-kun.

– Nie działa. To skomplikowane, ponieważ została użyta moc Longinusa. Jeśli poświęcę temu trochę czasu, to mogę coś z tym zrobić, ale obecnie to niemożliwe – powiedziała Rossweisse-san wzdychając, gdy trzymała na piersi Iseia-kun magiczny krąg odblokowujący.

Dzięki temu zrozumieliśmy, że magia posiadaczki Tyrana Alphecca była bardzo silna.

– Pozostawmy leczenie naukowcom, gdyż mamy inne ważne sprawy do przedyskutowania – powiedziała Ravel-san.

– Moc Iseia jest w tym stanie, więc zanim pojedziemy do Anglii, musimy ją dobrze sprawdzić – zgodziła się Rias-neesan.

Z tego powodu zabraliśmy Iseia-kun, który był w złej kondycji, do przestrzeni treningowej, którą zbudowano dla nas na terytorium Rodu Gremory.

Była to ogromna, pusta przestrzeń, przeznaczona na nasz zwykły trening.

Z tego miejsca mogła korzystać rodzina Rias Gremory i jej interesariusze, a także przekazano ją Iseiowi-kun i jego rodzinie.

Tym razem jesteśmy tu jako słudzy Rias Gremory.

Ostatnio ta przestrzeń została solidnie wzmocniona dzięki współpracy rządu diabłów (gównie rodziny Belzebuba-sama) i Grigori, w celu zwiększenia naszego potencjału bojowego, w walce z terrorystami. Wśród naszych towarzyszy mówi się także, że w nagłej sytuacji, to miejsce mogłoby być wykorzystane jako punkt ewakuacyjny.

W tej treningowej przestrzeni, testowaliśmy obecne zdolności bojowe Iseia-kun.

– Sprawdźmy teraz wszystko. Ddraig, liczę na twoją współpracę – powiedziała Rias-neesan do Ddraiga.

[Zrozumiałem.]

Ddraig odpowiedział z klejnotów, które pojawiły się na lewej ręce Iseia-kun.

– Rany, przecież nic mi nie jest. Czemu się tak martwicie – powiedział Ise-kun wzdychając.

Najwyraźniej sam nie dostrzegał jak źle z nim jest, skoro nie lubi zboczonych rzeczy.

Być może z powodu wpływu Longinusa, myśli że kiedyś też ich nie lubił.

– A więc zaczynajmy!

Ise-kun zwiększył swoją aurę i przywdział zbroję.

Tak oto zaczęliśmy badania nad jego zdolnościami bojowymi….

Rias-neesan i menadżer Iseia-kun, Ravel-san, sprawdzały jego możliwości zgodnie ze spisaną wcześniej listą.

Teraz stał przed nami w szkarłatnej zbroi i emanował czerwoną aurą.

– Może używać normalnego Łamacza Ładu i Trójzębu….

– Może też korzystać ze szkarłatnej zbroi.

– Załadowanie aury do dział też nie jest problemem.

– W takim razie walka może nie być dla niego problemem.

Rias-neesan i Ravel-san rozmawiały ze sobą w taki sposób.

Ja i moi przyjaciele patrzyliśmy z uwagą, jak Ise-kun zmieniał się i dokonywał transformacji, ale tak jak powiedziały Rias-neesan i Ravel-san, nie miał problemów z przywdzianiem zarówno normalnej zbroi, jak i tej szkarłatnej. Także Zakazany Ruch Trójząb był w jego zasięgu.

Ale teraz nadszedł czas na główny temat, Smocza Pseudodeifikacja!

Ise-kun przygotował się do swojej inkantacji. Tym razem będzie przy tym obecna Ophis, która dysponuje potężną mocą nieskończoności, oraz Lilith.

– Mieszkający we mnie Szkarłatny Czerwony Smok przebudzi się z twojego panowania.

– Szkarłatny Niebiański Smoku którego posiadam wewnątrz siebie, wzrośnij by stać się Królem.

Ophis osobiście wymawiała słowa inkantacji…. To chyba rzadkość, prawda? Normalnie wydaje się, że jej głos dobiegał z klejnotów na zbroi Iseia-kun.

– Kruczoczarny Bogu Nieskończoności.

– Hej, w ogóle niczego nie czuję. Myśl o mnie trochę więcej.

– Ech!? Na-naprawdę? Zr-zrozumiałem!

Kunou-san i Lilith (obie były obecne) poparły Ophis.

– Zgadza się. Boski Smok-sama musi być szanowany.

– Szanowany.

Ise-kun wydawał się być zaskoczony słowami Ophis, ale zakaszlał i kontynuował.

– Kruczoczarny Bogu Nieskończoności! – powiedział z uczuciem.

Gdy Ophis to usłyszała, też kontynuowała.

– Wspaniały Czerwony Bogu Marzeń.

Ten duet nie pochwala rzeczy, które mu się nie podoba…….

– Czuwając nad zakazanymi istotami, powinniśmy stać się tymi, którzy przekraczają granice.

Następny werset inkantacji mieli wymówić razem.

– Zatańczymy jak ogień w piekle!

Forma Diabolicznego Smoka, a dokładniej mówiąc jego pseudopostać, stworzyła zbroję Iseia-kun......która była czarno-szkarłatna.

Ise-kun uniósł ręce w geście zwycięstwa, gdy udało mu się przybrać zbroję.

– Spójrzcie tylko, udało mi się, udało mi się!

Gdy Rias-neesan to zobaczyła, spojrzała na Ophis i Lilith, jakby chciała potwierdzić, że wszystko jest w porządku.

Obie dziewczynki przytaknęły jednocześnie, unosząc kciuki w górę.

– Z tego co widzę, nie ma żadnych problemów.

– Żadnych.

Więc może wejść w postać Smoczej Deifikacji. To dobra wiadomość.

Ostatnimi czasy, my, Rodzina Gremory, Rodzina Hyoudou Isseia i nasza Drużyna DxD, coraz częściej walczymy z istotami boskiej klasy.

Przeciwko takim przeciwnikom, szkarłatna zbroja Iseia-kun niewiele pomoże, dlatego jego postać Diabolicznego Smoka jest dużym wzmocnieniem dla całej drużyny.

W sumie to Ise-kun pokonał bogów z Sojuszu Królestwa Zmarłych jednego po drugim.

Dobrą wieścią jest to, że Ise-kun będzie mógł użyć postaci Diabolicznego Smoka podczas naszej wyprawy do Anglii, pomimo swego obecnego stanu.

Następną rzeczą którą miał przetestować Ise-kun w tym trybie, jest…….

– Ja też mogę się pokazać – powiedział ucieleśniony Ddraig, który latał po niebie.

Nie było więc problemu z jego manifestacją. Po raz kolejny nasz niepokój został rozwiany.

– A×A, Apokaliptyczna Odpowiedź Oręża. No i co z Ryuuteimaru? Czy mogą się połączyć i przemieszczać? – Rias-neesan zapytała Ravel-san o ostatnią transformację.

– Z tego co widziałam, to Ryuuteimaru nadal odpoczywa, albo ładuje baterie. Najwyraźniej nie jest w najlepszym stanie, a Grigori nadal chce sprawdzić wiele rzeczy – odparła Ravel-san.

Chowaniec Iseia-kun, magiczny żaglowiec Skidblandir, o imieniu Ryuuteimaru, stał się nowym, potężnym okrętem, i podczas bitwy w Kioto z Sojuszem Królestwa Zmarłych wszedł z Iseiem-kun w nową formę AxA. Jednak po walce powrócił do suchego doku w instytucie naukowym i odzyskiwał energię utraconą podczas bitwy.

Grigori (oraz Seekvaira Agares-san) nadal byli w trakcie badań nad Ryuuteimaru, który regenerował swoje siły.

– Chodzi o Napęd Erosa, prawda? Jest pierwotnym bogiem…. Ale czy będzie współpracował z Iseiem w taki sposób? – powiedziała Rias-neesan.

Najwyraźniej VIP-y poprosiły o współpracę pierwotnego olimpijskiego boga miłości i seksu, Erosa, aby ustabilizować moc Ryuuteimaru.

Zboczona strona Iseia-kun i błogosławieństwo Erosa, zostały ocenione przez VIP-ów, jako kompatybilne. W końcu źródłem mocy Iseia-kun, jest w dużym stopniu jego zboczona strona.

Dzięki erotyzmowi będzie w stanie kontrolować nową moc, którą zyskał dzięki AxA.

Jednak czy błogosławieństwo boga Erosa pomoże Iseiowi-kun w tym stanie….?

W końcu Napęd Erosa nadal jest w trakcie konstruowania.

W odpowiedzi na słowa Rias-neesan, Ravel-san westchnęła.

– Masz rację, martwię się......kilkoma rzeczami.

Pomimo troski swojej drogiej dziewczyny i menadżer, Ise-kun załadował energię do swoich czterech luf.

– Wspaniale! Mogę też użyć ∞ Podmuchu! Nawet bez p-p-p-p-p-piersi dam sobie radę!!

Kiedy Ise-kun dowiedział się, że może użyć swojego specjalnego ataku, uspokoił aurę i schował działa ze skrzydeł.

Po kilkukrotnym zbadaniu Iseia-kun, okazało się, że nie ma problemów z używaniem swoich mocy, a w każdym razie poważniejszych problemów.

Jednak pomimo tego, Rias-neesan nadal czuła lekki niepokój.

– Tak więc jak wygląda obecna sytuacja, Ddraig? – zapytała Ddraiga.

Ddraig zamyślił się przez chwilę.

– Forma Diabolicznego Smoka jest niedorzecznie silna, nawet jeśli znajduje się w złym stanie i nie zdaje sobie z tego sprawy. Jednakże...… – oznajmił.

Potem spojrzał na Iseia-kun, który wraz z Asią-san, Xenovią, Iriną-san i Lint-san, przyglądał się treningowi demonicznych mocy Ingvild-san.

– Wygląda na to, że dziwna atmosfera, która otaczała partnera, zniknęła. Myślę że to ona była fundamentem niego samego – powiedział Ddraig

– A tobie samemu nic nie dolega? – zapytała Rias-neesa.

– Póki co nie. Jednakże jestem połączony z partnerem poprzez Boski Dar, więc nie wiem jak jego stan wpłynie na mnie w przyszłości. Jednak może być ze mną źle, jeśli pozostanie w takim stanie.

– Duszy Iseia nie było w piosence. Teraz wszystko jest w porządku, ale w końcu to się zepsuje i zbroja nieskończoności może zostać zniszczona – powiedziała Ophis.

──!

Pomyśleć że powiedziała coś takiego. Pewnie dzięki tej piosence, Ophis swoimi własnymi metodami wykryła zły stan Iseia-kun.

Rias-neesan była głęboko poruszona słowami Ddraiga i Ophis.

– Skoro coś takiego mówią Ddraig, który od samego początku obserwował zmagania Iseia od środka i Ophis, która wspiera formę Diabolicznego Smoka, to musi to być prawda.

Tak jak myślałem, jeśli z Iseiem-kun dalej tak będzie, to może mieć to na niego wpływ podczas walki, skoro dwa smoki nas przed tym ostrzegały.

– A co wasza eminencja myśli o Iseiu-kun, biorąc pod uwagę obecną sytuację? – zapytałem jego eminencję Stradę, który spokojnie przyglądał się Iseiowi-kun.

– Hmm. To opinia starego weterana, który stoczył wiele bitew…. Wygląda na to, że wielka moc przybrała tylko postać chłopca-Sekiryuuteia. Innymi słowy nie czuję od niego absolutnego rdzenia jego siły, który nazywamy bazą. Pod tym względem moja opinia jest taka sam co u Ddraiga-dono. Kiedy forma mocy nieskończoności zostanie zniszczona, to wtedy niebezpieczeństwo dosięgnie chłopca-Sekiryuuteia i tych którzy z nim będę – powiedział jego eminencja, krzyżując ramiona.

Jego eminencja Strada, który był starym wojownikiem, też niepokoił się obecnym stanem Iseia-kun.

– Tak jak myślałem, jeśli obecna sytuacja będzie trwała dalej, to może mieć ona zły wpływ na obu obecnych Sekiryuuteiów – powiedziałem.

Kiedy wszyscy się martwili, Ise-kun był ścigany przez dziewczyny!

Xenovia i Irina-san w końcu go doścignęły i otoczyły.

– Hej, Ise! Niszczyciel Szat! Spróbuj użyć techniki, w której jesteś ekspertem!

– To wyjątkowa sytuacja! Je też chcę aby mój ukochany użył tego na mnie!

Ise-kun spanikował, kiedy otoczyły go obie dziewczyny władające świętymi mieczami, a jego twarz poczerwieniała, gdy zaczął mówić trzęsącym się głosem.

– O-o czym wy mówicie! Ni mogę użyć takiej okropnej techniki na moich kochanych, przyszłych żonach…. Tak właściwie to naprawdę ja ją wymyśliłem….?

Nazwał Niszczyciela Szat okropną techniką….

Nie tylko czuje odrazę do tego ataku, ale jeszcze zastanawia się, czy w ogóle go stworzył.

Xenovia i Irina-san były zakłopotane, kiedy usłyszały te słowa.

– Z jednej strony cieszą mnie te słowa, ale z drugiej, mam wobec tego mieszane uczucia.

– Masz rację, to skomplikowane, ale ten widok jak mój ukochany jest zawstydzony…. Chciałabym to sfotografować i zachować na zawsze.

Xenovia i Irina-san z ulgą stwierdziły, że Ise-kun nadal pamięta o ich zaręczynach, chociaż martwiły się jego złym stanem.

Teraz przed Iseiem-kun stanęły Koneko-chan i Kuroka-san, siostry-nekomaty.

Podkreślając swoje piersi, mówiły takie rzeczy:

– Hej, senpai, spróbuj usłyszeć głos mojego serca.

– Usłysz głosy obu sióstr poprzez piersi, miau. Poligloctwo, Poligloctwo♪

W przeciwieństwie do swojej młodszej siostry, która była zawstydzona eksponowaniem swoich piersi, Kuroce-san podobało się to.

Ise-kun pokręcił jednak głową, zakrywając przy tym oczy.

– T-to niedorzeczna technika, więc nie chcę jej używać!

Koneko-chan i Kuroka-san były rozczarowane tą odpowiedzią.

– Senpai który stworzył tę technikę, był wrogiem kobiet.

– Ta technika była nieporównywalna, więc jeśli nie chcesz jej używać, to w przyszłości możesz mieć problemy podczas walki.

Kuroka-san mogła mieć dużo racji.

Zarówno Niszczyciel Szat jak i Poligloctwo, są technikami które wiele razy uratowały zarówno nas, jak i Iseia-kun. Były użyteczne zwłaszcza wtedy, gdy przeciwniczkami były kobiety. Nawet boginie były bezradne wobec nich.

Skoro nie chce ich używać, to nasz niepokój jeszcze bardziej wzrósł.

Tym razem do Iseia-kun zbliżyła się Akeno-san.

– Mój ukochany mężu-sama! Spróbuj połączyć się z moimi piersiami! Jeśli ma to być dla ciebie, to chętnie znów zostanę telefonem!

– Akeno-san…. Twoje piersi nie są telefonem!

Akeno-san wydawała się być zaskoczona powagę Iseia-kun.

– Och jejku. Jednocześnie cieszę się i jestem rozczarowana. Tak jak myślałam, to trochę niezadowalające, ale moja miłość i tak się nie zmieni.

Rossweisse-san, która się temu przypatrywała, westchnęła.

– Niszczyciel Szat, Poligloctwo, Cyckowy Telefon…. Dla kobiet to okropne techniki, ale dla nas i dla Iseia-kun, mogą być kwestią życia i śmierci, skoro wróg będzie boskiej klasy.

– Masz rację. Ise, postaraj się zmusić siebie samego. Chyba nie chciałbyś, aby twoi przyjaciele zginęli, gdyż nie użyłeś tych technik, prawda? – powiedziała Rias-neesan.

Najwyraźniej Ise-kun był zaskoczony słowami Rias-neesan.

– M-masz rację…. Z-zrozumiałem. Przynajmniej spróbuję.

Mimo że najwyraźniej był zawstydzony na całego, to wziął się w garść i postanowił przyjąć to wyzwanie.

Poczuliśmy ulgę, że dalej troszczy się o bliskich sobie ludzi. Przynajmniej to się w nim nie zmieniło.

Ise-kun zebrał aurę w dłoni, zamknął oczy i przygotował się do użycia techniki, myśląc o zawstydzających rzeczach tyle, ile tylko mógł.

Celem była Xenovia.

– No dalej! Mogę oberwać tym atakiem nawet kilka razy!

Xenovia rozłożyła szeroko ręce i czekała. Ise-kun dotknął wtedy jej ramienia, i…………….!

– N-Ni-Niszczyciel Szat!

Znosząc wstyd, pstryknął palcami.

Normalnie, ubrania Xenovi powinny rozerwać się na strzępy….

........................…

.... .....…

Jednak zupełnie nic się działo.

Dla pewności, Ise-kun ponownie dotknął ubrań Xenovi i pstryknął palcami jeszcze raz, ale ponownie nie odniosło to skutku.

Niszczyciel Szat nie działa!

– Możliwe że wyobraźnia w twoim mózgu nie osiągnęła poziomu aktywacji, prawdopodobnie dlatego, że nie lubisz już zboczonych rzeczy – oznajmiła Ravel-san, kiedy się temu przyglądała.

– Ise, spróbuj użyć Poligloctwa i Cyckowego Telefonu – powiedziała Rias-neesan.

– Z-zrozumiałem!

Zgodnie ze słowami Rias-neesan, Ise-kun próbował skierować swoje myśli w stronę piersi Asi-san.

– Ise-san, wiesz o czym myślę? – zapytała zaniepokojonym głosem.

– Nawet nie mogę usłyszeć.

Tajemnicza przestrzeń rozszerzała się, ale głos serca Asi-san nie docierał do uszu Iseia-kun.

Cyckowy telefon też nie działał!

Ise-kun nie może już używać zboczonych technik!

Jego zły stan bardziej wpłynął na specjalne techniki, niż transformacje zbroi.

– Te techniki mogą być używane tylko dzięki wyobraźni Iseia-sama i jego zboczonym uczuciom. Skoro nie lubi już erotycznych rzeczy, to jasnym jest, że nie będzie już mógł z nich korzystać – powiedziała Ravel-san, kiedy się temu przyglądała.

– Jakie to problematyczne – powiedziała cicho Rias-neesan, wzdychając przy tym smutno.

Innymi słowy, zboczone techniki Iseia-kun będą zapieczętowane podczas naszej wycieczki do UK.

Skoro właścicielką Tyrana Alphecca jest kobieta, to dla Iseia-kun byłoby lepiej, gdybym mógł władać swoimi technikami.

Mógłby na przykład zapytać jej piersi, jak przeciwdziałać danej magii, albo coś w tym typie.

Był to dla nas duży cios.

W końcu zboczone techniki Iseia-kun wiele razy okazywały się być przydatne….

Było jeszcze coś, co uznałem za problematyczne.

Rias-neesan i Xenovia nie mogły użyć zbroi, które były tworzone przez wiwerny Daru Wzmocnienia.

Wprawdzie wiwerny wyłoniły się z klejnotów, ale za nic nie chciały się zbliżyć do Rias-neesan i Xenovi, która była tym zakłopotana.

– To oznacza, że w krytycznym momencie nie będę mogła użyć mojej karty atutowej. Dlaczego? – zapytała.

– Muszą przylgnąć do kobiecego ciała… Mogą odzwierciedlać obecny stan, w jakim znajduje się umysł Iseia-sama – odparła Ravel-san.

Rozumiem……… Tak jak myśleliśmy, to oznacza że Boski Dar odzwierciedla też stan swojego właściciela.

Kiedy dowiedzieliśmy się wszystkiego o transformacjach w różne zbroje i możliwościach stosowania zboczonych technik, Koneko-chan zapytała nagle o coś.

– Co ważniejsze, czy to w porządku że wszystkie zostaniemy twoimi żonami?

Kobiety zgodziły się z tym pytaniem.

Xenovia i Irina-san ruszyły w stronę Iseia-kun.

– Racja. Tak jak powiedziała Koneko, Ise oświadczył się nam wszystkim.

– Wprawdzie my dwie zaproponowałyśmy, że zostaniemy jego żonami, ale to i tak ważna rzecz!

– Ja też zostanę żoną Iseia-san, prawda? – zapytała zaniepokojonym tonem Asia-san.

– Pewnie! Uszczęśliwię was wszystkie! Rias, Asię, Akeno-san, Xenovię, Irinę, Rossweisse-san, Koneko-chan i Kurokę! To oczywiste że będziecie moimi żonami! W końcu chcę być Królem Haremu! – oznajmił Ise-kun, przybierając odważną pozę.

Dziewczyny uspokoiły się, kiedy usłyszały te słowa.

Myślę że o to najbardziej się martwiły. Najwyraźniej rdzeń Iseia-kun, marzenie o zostaniu Królem Haremu, nie został zmieniony nawet przez moc Longinusa.

– Ravel także jest moją cenną menadżer! Zostań ze mną na zawsze! – powiedział Ise-kun do Ravel-san.

– T-tak – odparła uroczo zaczerwieniona Ravel-san.

– Ale co z piersiami? – zapytałem Iseia-kun, kiedy przyglądałem się temu wszystkiemu.

– To zawstydzające...… – odpowiedział równie nieśmiało, co wcześniej.

– ......Ahhhhhhhhhhh……….

Po tym jak powiedział coś tak fajnego, dziewczyny znów były przygnębione.

– W porządku! Ja...... Uszczęśliwię wszystkich nawet bez piersi i mogę łatwo walczyć ze złymi draniami! – oświadczył nagle Ise-kun, biorąc się w garść.

Zachowuje się i mówi jak zawsze, ale...…

– To problematyczne, miau. W przyszłości nie będziesz w stanie zrobić mi dziecka – powiedziała Kuroka-san, wzruszając ramionami.

– Zr-zr-zrobić dziecka! Kuroka, taka młoda dziewczyna jak ty, nie powinna mówić o takich rzeczach! – odparł Ise-kun.

– Źle z nim. Nawet gorzej niż źle, miau.

– Tak. Płodzenie dzieci jest bardzo ważne. Ta sytuacja jest bardzo problematyczna.

Kuroka-san westchnęła, trzymając się za głowę, a Xenovia oddychała głęboko.

– Wiecie że im więcej seksualnych żądzy ma Hyoudou Issei-san, tym więcej ma aury, prawda? – powiedziała nagle Elmenhilde-san, która od dłuższego czasu przyglądała się wszystkiemu w milczeniu.

– Masz rację – przytaknął Gasper-kun.

– Hmm, to naprawdę problem. Zastanawiam się, czy powinnam powiedzieć o wszystkim mamie.....

Kunou-san, która przyglądała się wszystkiemu ze skrzyżowanymi rękoma, też się martwiła.

Tak oto badania nad obecnym stanem Iseia-kun dobiegły końca i wszyscy opuściliśmy treningową przestrzeń.

Nagle przy uchu Akeno-san pojawił się magiczny krąg komunikacyjny.

Najwyraźniej ktoś chciał porozmawiać.

– Rias, Sona Sitri chce cię poinformować o czymś ważnym – powiedziała Akeno-san do Rias-neesan.

Najwyraźniej nie jest to byle jaka informacja.

– Zrozumiałam – odparła Rias-neesan.

Najwyraźniej nasza wyprawa do UK będzie bardzo kłopotliwa.


Spotkanie VIP-ów[edit]

Maou Ajuka Belzebub, który znajdował się obecnie w swoim prywatnym instytucie badawczym, zdał raport z obecnej sytuacji Azazelowi, byłemu Naczelnikowi upadłych aniołów, który znajdował się obecnie w odizolowanej przestrzeni.

Azazel na własne oczy oglądał właśnie, co stało się z Hyoudou Isseiem.

– No dalej, Ise! Naciśnij sutki mistrzyni Rias!

– Nieeeeee! T-takie rzeczy można robić dopiero po ślubie! To bardzo zboczone!!! Posłuchaj Xenoviu, licealiści nie powinni robić ze sobą takich rzeczy!

– Co ty wygadujesz! W końcu zawsze powtarzałeś, że świat bez dużych piersi byłby dla ciebie niczym! Przypomnij sobie, ile razy ściskałeś moje piersi!

– Tak, kochanie! Naciśnij je! Naciśnij!

– Ise-san! Proszę, dotknij piersi Rias-oneesama!

– Uwaaaaa! Irina i Asia są bardzo zboczone!

– Zmusiłam Iseia-senpaia do rozprostowania palców. Dalej, Rias-neesama, daj tutaj swoje piersi.

– Zrozumiałam, Koneko.

– Proszę, przestań Riassssss! Nie chcę dotykać twoich piersi! Ani żadnych innych!

…….Aa-ann ~ …….

– Dotknął ich! I jak, Ravel!

– Niedobrze, Xenovia-sama. Ise-sama zemdlał!

– Ara ara. Rias, to......nie wygląda dobrze.

– Tak, Akeno. Stracił przytomność, gdy dotknął moich piersi……. Tak jak myślałam, wygląda na to że musimy wszystko wyjaśnić z posiadaczką Longinusa, która mu to zrobiła.

Film, na którym Hyoudou Issei dotykał piersi Rias Gremory, dobiegł końca.

Wysiłki kobiet spełzły na niczym, a Hyoudou Issei, którego esencja została zmieniona przez Longinusa, zemdlał, gdy ściskał swoje ukochane piersi, należące do Rias Gremory.

W obecnym Sekiryuutei nastąpiła duża zmiana, gdyż normalnie dzięki piersiom, wiele razy zdobywał cudowne moce.

Azazel, który był zaznajomiony ze zdolnościami Hyoudou Isseia bardziej, niż ktokolwiek inny, a także był autorytetem, jeśli chodzi o badania nad Boski Darami, podszedł do tej sytuacji bardzo poważnie.

– Rias, naprawdę stała się bardzo dobrą kobietą. Ise używa jej własnej piersi jako przełącznika, albo baterii, albo nie może rozpoznać jej piersi, albo, tym razem, przestał lubić piersi, ale mimo tego ona dalej troszczy się o niego…….

– ........…

Miał problem jak zareagować.

Ajuka zamyślił się głęboko.

– Historia zupełnie jak z wtedy, kiedy postrzeliłem Iseia Laserem z mojego UFO…. Cholera, pieprzony Hades wziął pod uwagę nawet taki żart......! – powiedział Azazel, dotykając czoła.

– Członkowie Sojuszu Bogów Królestwa Zmarłych, widzieli co potrafi moc Diabelskiego Smoka, prawda? Cudy których dokonał Hyoudou Issei-kun. W bitwie z Tanatosem skorzystał z mocy bogów, a podczas pojedynku z Widarem, objawił pierwotnego Sekiryuuteia, Ddraiga. W walce z Nyks, sprawił że piosenka Ingvild Lewiatan dotarła do każdego miejsca bitwy i pokonał Boginię Nocy. W Kioto zwyciężył Ereba, a potem, dzięki pomocy swojego chowańca, także Tanatosa…. Jego zwycięstwa i cuda które uczynił, sprawiły, że bali się go…. Dlatego uznali, że jeśli mogą go zniszczyć…. – powiedział Ajuka.

– Wprawdzie członkowie DxD posiadają indywidualne zdolności, to tylko nieliczne spośród nich można uznać za cud. Wśród nich najpotężniejszy był Ise, którego wróg obrał sobie za cel. W końcu to on zawsze potrafi uratować sytuację, kiedy zaczyna się robić niewesoło – odparł Azazel.

– Poza tym, że udało mu się wzmocnić samego siebie, powrócił do życia podczas ataku gigantycznych potworów, uzyskał formę Diabelskiego Smoka podczas wojny ze Smokami Zła, wystąpił w Turnieju Królewskiej Gry i stoczył bitwę z Sojuszem Bogów Królestwa Zmarłych. W życiu nie widziałem, aby ktoś wykaraskał się z tylu niebezpiecznych sytuacji.

Kiedy Hades to zobaczył, musiał pewnie pomyśleć:

„Gdybym tylko mógł poradzić sobie jakoś z tym gościem.”

Kiedy badał możliwości pozbawienia Hyoudou Issei mocy, musiał dowiedzieć się o dawnym żarcie Azazela, gdy prowadził śledztwo w mieście Kuou….

Wtedy był to kłopotliwy dowcip, ale Hades i pozostali uznali to za ciekawe.

Tyran Alphecca.

– Zdolność tego nowego Longinusa, jego obecna posiadaczka…. Tak jak myślałem, to wariant? – zapytał Azazel.

– Tak. Sprawdziłem to też z Grigori i ich instytutem badawczym, ale moce poprzedniego posiadacza były zupełnie inne, gdyż korzystał z dwóch technik. Gwoździ ze świętej aury, których używał do atakowania, po wypowiedzeniu pewnego kluczowego słowa oraz swoimi przemowami mógł robić ludziom pranie mózgu i kontrolować ich. Poprzedni właściciel tego Longinusa rządził miastem, po tym jak zaczął kontrolować radę miejską – odparł Ajuka.

– Gdyby ten Boski Dar pojawił się w innych czasach, mógłby wywołać masę kłopotów.

– Tak. Strach pomyśleć, że ktoś obdarzony darem krasomówstwa mógłby użyć tej mocy w ludzkim świecie do rozpętania nowej wojny. Słyszałem jednak, że były użytkownik nie mógł kontrolować ludzi powiązanych z istotami nadprzyrodzonymi.

– A co w takim razie potrafi jego obecna posiadaczka?

– Kiedy trafi kogoś gwoździem ze świętej aury, to osobowość tej osoby ulega zmianie. Nie działa to jednak na zwykłych ludzi, a….

– …….A tylko na użytkowników Booskich Darów, tak? Tym samym działa to też na posiadaczy Longinusów – dokończył za Ajukę Azazel.

Najwyraźniej były Naczelnik upadłych aniołów sam domyślił się reszty.

Innymi słowy inne zdolności miała obecna właścicielka Tyrana Alphecca, a inne jego były właściciel….

Obecna posiadaczka, Meredith Ordinton, należała dawniej do Zakonu Złotego Brzasku i była spokrewniona z brytyjską rodziną królewską.

Meredith była nieślubnym dzieckiem któregoś z członków rodziny królewskiej, która zresztą nic o niej nie wiedziała.

Najwyraźniej też przebudziła moc swojego Longinusa i mogła kontrolować innych posiadaczy Boskich Darów.

– Według informacji zebranych przez rodzinę Pendragon, posiadaczce Tyrana Alphecca towarzyszy kilku właścicieli Boskich Darów, którzy zostali przez nią zdominowani –powiedział Azazel.

– Najwyraźniej dzięki swoim mocom zyskała popleczników i sprowadziła chaos na Anglię, prawda?

Azazel otworzył szerzej oczy.

– Były posiadacz potrafił kontrolować zwykłych ludzi za pomocą słów, więc obecna właścicielka aktywuje zdolności, gdy gwóźdź trafi kogoś, kto posiada Boski Dar? Chodzi o to, że zmienił się koncept osoby będącej typowym celem ataku.

– Dominacja i święte gwoździe są fundamentalnymi cechami tego Longinusa i mogą się zmieniać, w zależności od właściciela.

Ajuka pomyślał, że tym razem ta zdolność może nie być wariantem.

– Skoro to nowy Longinus, to nie można na jego temat zebrać danych, hmm? Cholera, gdybym tylko mógł z wami być, to cóż to byłby za obiekt badań! Co za interesujący gatunek! – Azazel zdenerwował się, ale szybko się uspokoił i zakaszlał. – Tak przy okazji, co się dzieje w UK?

– Oficjalnie politycy robią swoje, ale tak naprawdę około połowa wszystkich wpływowych ludzi jest kontrolowana przez posiadaczkę Tyrana Alphecca, czyli Meredith Ordinton.

– Ta dziewczyna, poprzez kontrolowanie umysłu i pranie mózgu, przejęła kontrolę nad posiadaczami Boskich Darów i wpływowymi ludźmi.

Sposób w jaki działa ta cała Meredith, jest brutalniejszy, niż w przypadku poprzedniego właściciela Tyrana Alphecca.

Manipulowanie posiadaczem Boskiego Daru, jest wystarczającym zagrożeniem, ale skoro działa to na Hyoudou Isseia, to wpłynie to też na innych posiadaczy Longinusów. To niesamowicie kłopotliwe.

Większość obecnych posiadaczy Longinusów osiągnęła Łamacza Ładu, a niektórzy nawet więcej.

Byłoby źle, gdyby ktoś zmienił ich osobowość.

Gdyby w każdym posiadaczu Longinusa zaszczepiono pomysł na „podbój świata”, albo „zniszczenie bogów”…. W zależności od tego, jakby to zrobili, sytuacja każdej mitologii natychmiast uległaby zmianie.

Nie ma nic tak strasznego, jak anty-Longinus, czy anty-Boski Dar.

Innymi słowy, walka z Meredith Ordinton mogłaby być zbyt dużym wyzwaniem dla każdego posiadacza Boskiego Daru. Im silniejszy jesteś……….

– Bogowie Królestwa Zmarłych współdziałają z Meredith Ordinton. A może należałoby powiedzieć, że szukali kogoś, kto mógłby pokonać Hyoudou Isseia – powiedział Ajuka.

– Wydaje mi się, że to nie ma nic wspólnego z sytuacją, kiedy Nyks znalazła Nereid Kyrie.

– Pewnie szukali nowego Longinusa, albo Świętego Daru na jego poziomie.

– A co z grupą Hadesa? Znalazłeś ich bazę, prawda?

Ajuka skinął głową i stworzył na magicznym kręgu trójwymiarowy obraz, który przedstawiał lodowy świat.

– Tak. W Kokytos, na najniższym poziomie Piekła, znajdował się instytut naukowy…. Był jednak opuszczony.

Obraz pokazał lodową dolinę i znajdujące się w niej obiekty badawcze.

Dodatkowo, film pokazał wnętrze budynku, w którym znajdował się olbrzymi zbiornik.

– Znaleźliśmy tam olbrzymi zbiornik, w którym najwyraźniej przechowywano matkę diabłów, Lilith. Najwyraźniej cały ten instytut naukowy był powiązany z Rizevimem.

Azazel skrzywił się, jakby rozgryzł cytrynę.

– Kokytos…. Rizevim, hmm! To bydle ukryło coś takiego w Kokytos…. A Hades to znalazł i wykorzystał…. Ci goście, którzy nas nienawidzą, dostali coś takiego do rąk?! – Azazel był zirytowany, ale szybko uspokoił się i zadał Ajuce pytanie. – A gdzie obecnie znajduje się grupa Hadesa?

Ajuka stworzył trójwymiarowy obraz ziemi i wskazał pewne miejsce. Była to Wielka Brytania oraz Irlandia Północna, czyli Zjednoczone Królestwo, UK.

– Teraz tworzą swoją własną, obszerną przestrzeń w podziemiach Londynu. Hades i grupa wiernych mu Ponurych Żniwiarzy, zły bóg zaratustranizmu Aryman, matka wszystkich diabłów, Lilith, oraz transcendentalne diabły które urodziła, Balberith i Verrine – powiedział Ajuka.

– Niezidentyfikowane diabły urodzone przez Lilith, hmm. Innymi słowy niedobitki sił Sojuszu Królestwa Zmarłych zebrały się w Anglii. Czy naśladowcy Ddraiga i Albiona są powiązani z Arymanem?

– Tak, możliwe że użyli techniki która stworzyła Aži Dahāka. Słyszałem, że od tych naśladowców czuć energię Smoka Zła – przytaknął Ajuka.

– Dwa Smoki Zła będące Niebiańskimi Smokami, hmm. Myślę że mają taką siłę walki, ale…. Towarzyszył tej dziewczynie, Meredith, jako ochroniarz?

– Może to sposób, aby sprowokować Dwa Niebiańskie Smoki i ich gospodarzy. Ddraig jest zainteresowany, ale nie czuje gniewu.

– 89 procent na to, że grupa Hadesa postąpiła w taki sposób, ponieważ spodziewali się że Albion i Vali też powiedzą coś w stylu: „Zajmiemy się nim”, a to będzie ich środek zaradczy przeciwko obu Niebiańskim Smokom. Więc co my zamierzamy zrobić z Sojuszem Bogów Królestwa Zmarłych?

– Przekazaliśmy już informacje mitologiom i siłom ludzi, a także podjęliśmy działania, aby uniemożliwić Hadesowi i jego grupie ucieczkę z Wielkiej Brytanii.

– Czyli Hades nie zwieje nam, o ile nie wydarzy się coś niespodziewanego. To poważna sprawa. Nadszedł czas, aby dobić tego dziada-szkieletora.

– Taki mam zamiar.

– A jak się sprawy mają w UK? Czy premier i rodzina królewska są bezpieczni?

– Ich wywiad, MI6, oraz CIA z USA, współpracują, by zapewnić im bezpieczeństwo. Wysłaliśmy kompetentnych agentów z każdej mitologii, więc nie będzie to miało dużego wpływu.

– W MI6 i CIA też znajdują się nadprzyrodzone istoty, posiadacze Boskich Darów, ale w tym przypadku to kiepska kompatybilność.

– Sami też musimy być ostrożni. Zwłaszcza DxD musi być użyte z dużą dyskrecją.

– Posiadacze Boskich Darów należący do DxD, są w końcu niesamowicie potężni. Jeśli Tyran Alphecca przejmie kontrolę nad kimś jeszcze, to może to doprowadzić do zagłady.

– Tak. Dlatego spróbuję zapewnić im tyle wsparcia, ile tylko będę mógł, ale nie mam innego wyboru, niż polegać na ich zdolnościach.

– Cóż, pozostaje mi siedzieć w tym odizolowanym wymiarze i czekać na dobre wieści.

– Mnie także.

Nagle do rozmowy dołączył szkarłatnowłosy diabeł, Sirzechs Lucyfer, który najwyraźniej zrobił sobie przerwę w walce.

Oczywiście znał całą sytuację.

– Skoro to Ise-kun, to wierzę że ponownie stanie się Oppai Smokiem – powiedział, nalewając sobie wody z dystrybutora.

Azazel i Ajuka uśmiechnęli się, gdy usłyszeli te słowa.

– Masz rację.

– Tak, Sirzechs. Ja też w to wierzę.


Żywot 2: Tak Więc Do Królestwa[edit]

Część 1[edit]

Tuż przed wyjazdem do Anglii, gdzie mieliśmy się udać na prośbę Rodu Pendragon, Rias-neesan złożyła wizytę Sonie Sitri-senpai, gdyż najwyraźniej chciała nam coś przekazać.

Można powiedzieć, że zamek Rodu Sitri znajdował się w centrum ich terytoriów. W jego salonie zebrali się: Rias-neesan, jej Królowa Akeno-san i Skoczek, czyli ja. Naprzeciwko nas stała Sona-senpai, u której boku znajdowały się jej Królowa Tsubaki-senpai i Skoczek Meguri Tomoe-san. Dodatkowo jej Pion, Saji-kun, także był obecny.

Rias-neesan i Sona-senpai były przyjaciółkami z dzieciństwa i szkolnymi koleżankami. Jednak teraz po stronie Rodu Sitri można było wyczuć ciężką atmosferę.

Dawało się zauważyć, że będzie to poważna rozmowa. Gdy się przywitaliśmy, Sona-senpai przeszła do tematu.

– Postanowiono, że przejmę funkcję głowy naszego rodu. Oficjalna ceremonia przekazania mi władzy odbędzie się w przyszłym miesiącu – oznajmiła.

– Haa!?

Wszystkich nas zaskoczyło to wyznanie.

Tak jak Rias-neesan, Sona-senpai miała przejąć władzę w swojej rodzinie po ukończeniu studiów. Najwyraźniej Rias-neesan i Akeno-san pomyślały o tym samym, gdyż również były zaskoczone.

– Czyli pojawiła się sytuacja, przez którą nie możesz czekać na skończenie studiów? To decyzja twoja, czy rodziny....? – zapytała cicho Rias-neesan.

– Mój ojciec ma objawy choroby snu – odparła Sona-senpai.

– Ach!........................ To straszne....!

Usłyszeliśmy coś wstrząsającego! Rias-neesan była zasmucona i zakryła twarz dłońmi. Akeno-san zakryła usta dłonią i też wyglądała na bardzo zakłopotaną. P-pomyśleć że ojciec Sony-senpai zapadnie na tą chorobę, która jest unikalna dla diabłów.

Chorowały na nią zarówno diabły zwykłe, jak i szlachetnego pochodzenia. Cierpiały na nią Ingvild-san i matka Sairaorga Baela, a skuteczny lek i metoda leczenia nadal były nieznane. Można by powiedzieć, że powroty do zdrowia Ingvild-san i matki Sairaorga-san, były cudem.

– Skoro wystąpiły początkowe objawy, to zamierzamy go zacząć leczyć. Jednak jeśli choroba się posunie, to mój ojciec obawia się o swoje obowiązki głowy rodziny – kontynuowała Sona-senpai.

– Jednak to nie on zdecydował, że przejmiesz jego obowiązki, prawda? Sama to zaproponowałaś, zgadza się?

Sona-senpai przytaknęła pytaniu Rias-neesan.

– To dobra okazja, abym przejęła władzę wcześniej.

Choroba snu jest wprawdzie na wczesnym etapie, ale już zaczęła się objawiać, a obecna głowa rodu niepokoi się o stabilność terytorium.

– Innymi słowy ja i moje parostwo na jakiś czas zajmiemy się interesami mojej rodziny. Wkrótce rząd powinien wyrazić zgodę i przekazać pilne instrukcje. Dopóki nie uspokoję wszystkiego, jako nowa głowa rodziny, nie mogę wziąć udziału w walkach – kontynuowała Sona-senpai, gdy wzmocniła swoją determinację.

Rias-nessan skinęła głową w zrozumieniem.

– W związku z tym, jest tak jak mówiła starszyzna. Dla ciebie, Sona, sprawy rodzinne powinny mieć najwyższy priorytet.

– Pomimo tego nadal należymy do Drużyny D×D, więc nawet jeśli nie weźmiemy udziału w bezpośredniej walce, to myślę że możemy być przydatni w wspieraniu tylnej straży – powiedziała Sona-senpai.

Na jej twarzy widzieliśmy zarówno silną wolę, jak i smutek.

– Skoro mojej siostry już nie ma, muszę wziąć ster w moje ręce.

Jej starsza siostra, Serafall-sama, została Maou i objęła stanowisko Lewiatana. Jednak podczas bitwy z Trihexą została zapieczętowana w innym wymiarze. Wróci, kiedy minie czas niemal równy wieczności.

Ze względu na te okoliczności, Sona-senpai zajęła się obowiązkami, które zwykle wykonywała Serafall-sama, włącznie z wcieleniem się w postać Magicznej Lewia-tan z programu telewizyjnego nadawanego w Zaświatach. Oznaczało to, że po raz kolejny przybyło jej obowiązków…

Była rówieśniczką Rias-neesan, jednak na jej barkach spoczywała wielka odpowiedzialność. Zasadniczo Rias-neesan była w tej samej sytuacji, więc dobrze ją rozumiała.

– Chętnie ci ze wszystkim pomogę, dlatego proś mnie o pomoc, kiedy tylko będzie ci ona potrzebna. Wiesz że zawsze możesz na mnie polegać? – powiedziała z poważnym wyrazem twarzy.

Sona-senpai uśmiechnęła się, słysząc słowa swojej przyjaciółki z dzieciństwa.

– Dziękuję ci, Rias. Poproszę cię o pomoc, kiedy będę musiała.

Kiedy Shinra-senpai to usłyszała, zrobiła krok do przodu.

– Całe parostwo zamierza wspierać Sonę-sama. Dodatkowo przygotowujemy się, aby odeprzeć ewentualny atak Hadesa na ziemie Klanu Sitri.

Rozumiem. Nawet w normalnych warunkach Sona-senpai jest bardzo zajęta. Kiedy zostanie głową rodziny, będzie miała ręce pełne roboty. Dobrze że może polegać na swoim parostwie. Poza tym nie możemy mieć pewności, że Hades nie zaatakuje ziem jej rodziny.

– Jeśli o to chodzi, to siła bojowa Sajiego będzie potrzebna D×D, więc... jak tylko sytuacja na naszym terytorium się ustabilizuje, wyślę wam go z pomocą – powiedziała Sona-senpai.

Saji-kun wystąpił naprzód.

– Przepraszam. Spędzę trochę czasu broniąc na terytorium Sony-kaichou.

Rias-neesan była tego świadoma.

– Nie masz za co przepraszać. Mam nadzieję że dobrze się spiszesz, pomagając Sonie.

– Tak – odparł Saji-kun kiwając głową.

– Chciałabym was wszystkich poprosić o przysługę. Wiem że to zły czas na coś takiego, ale po planowanej bitwie powierzę wam Ruruko, Bennię i Rugala – powiedziała Sona-senpai.

– Powierzysz? – zapytała Rias-neesan z zakłopotanym wyrazem twarzy.

Sona-senpai westchnęła.

– Tak naprawdę chciałam porozmawiać z Iseiem-kun na temat pewnej sprawy, ale trzeba będzie z tym poczekać, dopóki nie wróci do normalności – oznajmiła.

– Rozumiem... Przepraszam że nasz Ise jest w takim stanie… – odparła zasmucona Rias-neesan.

Nagle Saji-kun ruszył w moim kierunku.

– Czy z Hyoudou naprawdę jest tak źle? – zapytał cicho.

– Zasadniczo wszystko jest w porządku. W taki czy inny sposób zachował swoje umiejętności bojowe, ale jego zboczenie całkowicie zniknęło… – odparłem.

Kiedy Saji-kun to usłyszał, jego oczy prawie wyskoczyły z orbit.

– To poważna sprawa! Jeśli pozbawić go jego zboczenia, to wtedy… Będę się musiał z nim potem spotkać.

– Tylko nie wypowiadaj przy nim słowa „piersi”, bo zaraz rumieni się jak panienka.

– Naprawdę?! Więc na pewno to powiem!! – oznajmił rozbawiony Saji-kun.

Nawet jeśli się martwił, to trochę go to wszystko śmieszyło.

– Cóż, nie ma szans aby zapomniał o Rias-senpai i innych pięknościach, a także ich wspaniałych piersiach. Jestem pewien że wkrótce wszystko sobie przypomni.

Jako przyjaciel, Saji-kun powiedział te słowa, gdyż z głębi serca wierzył w Iseia-kun. Ja czułem to samo. Nie, znajdziemy przyczynę jego złego stanu. Jak można się było spodziewać, kiedy Ise-kun nie jest sobą, robi się nudno. Kiedy rozmawiałem z Sajim-kun, przysłuchiwałem się też rozmowie pomiędzy Rias-neesan i Soną-senpai.

– Sona, a co ze studiami?

– Będę je kontynuowała na tyle, na ile to będzie możliwe. Jednak przez jakiś czas może mnie nie być na uczelni.

– Z twoim parostwem będzie tak samo?

– Jeśli chodzi o licealistów, to musimy tak skoordynować nasze działania, aby mogli jak najczęściej uczęszczać do szkoły. W końcu teraz jest dla nich kluczowy czas.

– Pewnie mój ojciec też lada chwila dowie się o sytuacji Rodu Sitri. Przedyskutuję z moimi rodzicami to, jakiego wsparcia możemy ci udzielić.

– Przepraszam, że to wszystko tak nagle.

– W porządku. Dla mnie to też będzie dobra lekcja.

Ich rozmowa wyglądała właśnie tak. Kiedy Parostwo Sitri się uspokoiło, Parostwo Gremory powstało z miejsc.

– Czeka was podróż do Anglii, prawda? – zapytała Sona-senpai.

– Tak, wyruszamy natychmiast. Niepokoimy się, ale skoro istnieje osoba, która sprawiła że Ise się zmienił, to nie mamy innego wyboru niż się tam udać – powiedziała Rias-neesan z odważnym wyrazem twarzy.

– Życzę wam więc powodzenia.

Rias-neesan, Akeno-san i ja skinęliśmy głowami w odpowiedzi na słowa Sony-senpai.

Część 2[edit]

Kiedy wizyta u Sony-senpai dobiegła końca, ja, Rias-neesan i Akeno-san, wróciliśmy do Rezydencji Hyoudou. Musieliśmy załatwić ostatnie sprawy przed wyjazdem do Anglii.

W podziemiach Rezydencji Hyoudou zebrała się Drużyna DxD i ludzie którzy też mieli wziąć udział w wyprawie. Zdecydowaliśmy też o składzie drużyny infiltracyjnej. Będą do niej należały parostwa Rias Gremory i Hyoudou Isseia, Klub Okultystyczny, Kuroka-san, Le Fay-san, Elmenhilde-san i Lint-san. A z Parostwa Sitri….

– Pozwólcie że też pomogę.

Bennia-san, Skoczek Parostwa Sitri, która była córką ludzkiej kobiety i Ponurego Żniwiarza klasy ostatecznej, Orkusa, też miała wyruszyć z nami do Anglii. Jej zadaniem była współpraca z Ponurymi Żniwiarzami, którzy, tak jak jej ojciec, należeli do frakcji umiarkowanej.

Frakcja umiarkowana udostępniła odpowiednie obiekty, świątynie i inne miejsca, gdy DxD zaczęło brać górę nad Królestwem Zmarłych. Planowano, że inni członkowie drużyny zinfiltrują to miejsce wraz z ludźmi z grupy Valiego. Sairaorg Bael i jego parostwo mieli się spotkać z nami w Londynie. Pozostali ludzie….

Ci którzy pracowali poza sceną, Drużyna Slash Doga.

– Pozwólcie że moja drużyna będzie miała oko na tereny wokół Londynu. Jednak nasza Lodowa Księżniczka, Lavinia, wyruszy razem z wami – oznajmił Ikuse Tobio-san.

Kiedy to powiedział, pojawiła się piękna kobieta o długich blond włosach; Lawinia Reni-san. Najwyraźniej martwiła się o Valiego, którego traktowała jak młodszego brata.

– Skoro Va-kun będzie częścią tej strategii, to ja też chcę – powiedziała uśmiechając się.

Kilka dni temu podczas bitwy o Kioto, zamroziła sporą liczbę sztucznych diabłów. Posiadacze Longinusów kiepsko sobie radzą w walce z Tyranem Alphecca, ale jej udział w starciu będzie działał kojąco, skoro czekała nas decydująca bitwa z Hadesem. Grigori dostarczyło nam już informacje na temat zdolności posiadanych przez właścicielkę Tyrana Alphecca. Dla posiadaczy Boskich Darów są one niezwykle problematyczne, a nawet sprawiają, że się ich boimy.

– My, Frakcja Bohaterów, rozdzielimy się na dwie drużyny. Pierwsza z nich będzie się składać z ludzi walczący wręcz i zaatakuje miejsce w którym przebywają wysokoklasowe diabły oraz Ponurzy Żniwiarze. Druga drużyna, do której będą należeli Georg i inni użytkownicy magii, będą wspierali ludzi walczących na pierwszej linii frontu – wyjaśnił przywódca Frakcji Bohaterów, Cao Cao.

Po tych słowach Cao Cao kontynuował wyjaśnienia, stukając drzewcem włóczni w ramię.

– Ryzyko byłoby zbyt duże, gdyby moja włócznia i Zatracenie Wymiaru byłyby kontrolowane przez Świętego Gwoździa. Wszyscy nasi główni członkowie są posiadaczami Boskich Darów z Łamaczami Ładu. Tym razem ta strategia kiepsko pasuje do nas, Frakcji Bohaterów.

Jest tak jak powiedział. Tak długo jak Tyran Alphecca jest po stronie wroga, Frakcja Bohaterów, której członkowie władają Boskimi Darami, znajdują się w złej sytuacji. Zwłaszcza Cao Cao, który posiada najsilniejszego Longinusa. Z kolei Zatracenie Wymiaru, w zależności od tego jak zostanie użyte, może wpłynąć na cały kraj. Ich Łamacze Ładu też były potężne.

Efekt Pierwotnej Idei, Posiadanej przez Prawdziwego Longinusa, zależy od woli bożej znajdującej się w Świętej Włóczni i absorbuje ambicje posiadacza, dzięki czemu może tworzyć cuda. Jeśli ta moc zostanie nieodpowiednio wykorzystana, szkody będą poważne.

Rok temu a także kilka dni temu, Łamacz Ładu Zatracenia Wymiaru, pokazał w Kioto swoją zastraszającą moc. Nadal o tym pamiętaliśmy. Tak więc posiadacze potężnych Longinusów powinni, na tyle na ile to możliwe, unikać udziału w walce na pierwszej linii. Będą jednak odgrywać aktywną rolę w tylnej straży.

Nie mamy innego wyboru, niż ograniczyć do minimum ilość ludzi obdarzonych Longinusami. W DxD jest ich sporo i każdy ma inne właściwości. Jednak gdyby udali się na pierwszą linię frontu, byłoby duże ryzyko, że wpłynie na nich moc Tyrana Alphecca.

Jednak gdybyśmy pojmali posiadaczkę Tyrana Alphecca, moglibyśmy wykorzystać moc naszych Longinusów.

– A co wasza eminencja tym razem myśli o tej całej operacji? – zapytałem jedną z najsilniejszych osób, która była tu obecna, jego eminencję Vasco Stradę.

– Wrócę tymczasowo do Watykanu i stamtąd będę śledził działania DxD razem z wojownikami, którzy planują czekać w Calais, we Francji. – odpowiedział jego eminencja, krzyżując ręce,

Calais leży na wybrzeżu Francji po drugiej stronie kanału La Manche. W tym miejscu, razem z wojownikami Kościoła, jego eminencja będzie śledziłby nasze ruchy.

– Kiedy tylna straż się umocni, też przybędę do Londynu. No co? Nie mam żadnego Boskiego Daru, więc nie ma się o co martwić – powiedział jego eminencja, kładąc swoją potężną dłoń na głowie Iseia-kun.

To było naprawdę uspokajające! W meczu z drużyną Iseia-kun, broń jego eminencji, Święty Miecz Durandal II, został złamany i teraz kończono jego naprawę. Więc jeśli chodziło o jego broń, nie było żadnego problemu.

Kouhai Iseia-kun, Nakiri Kouchin Ouryuu-kun, wysunął się naprzód.

– Będę współpracował z Roygun-sensei, członkami Pięciu Wielkich Rodzin i agentami Trzech Potęg. Wspólnie obronimy to miasto – powiedział.

Roygun Belfegor-san pomachała ręką z uśmiechem na twarzy.

– Zawsze odwiedzam ten dom, więc przynajmniej spróbuję go ochronić.

– Dziękuję ci, Roygun-san. Tobie też, Ouryuu. Będę na was polegał… Dodatkowo w Rezydencji Hyoudou mamy jako ochroniarzy dwa Boskie Smoki. Sądzę że możemy być spokojni, dopóki w stronę ziemi nie pędzi jakiś olbrzymi meteoryt – powiedział Ise-kun, po czym spojrzał na dwa Boskie Smoki.

– Ooh – odpowiedziały Ophis i Lilith, podnosząc ręce do góry.

– Możecie pozostawić nam to miasto i Rezydencję Hyoudou. Chcę abyście wrócili bezpiecznie z tej misji! – powiedziała energicznie Kunou-san.

Ise-kun uśmiechnął się kwaśno, kiedy to zobaczył.

Cóż, Ophis i Lilith poradziłby sobie nawet z meteorytem….

Niedaleko Ophis i Lilith stał młody chłopak ubrany w ciemnoniebieską marynarkę, w typie szkolnego mundurka. Kanzaki Mitsuya nie miał tym razem na sobie kombinezonu jak z filmu science fiction. Obok niego stała jego koleżanka, Kirino Shizuka. Była ubrana w ciemnozieloną marynarkę od mundurku szkolnego, która była jednak inna niż ta, którą miał na sobie Mitsuya.

Wydawali się być w tym samym wieku co my.... Ale oboje byli otoczeni tajemniczą atmosferą.

Skoro mieli na sobie szkolne mundurki, to oznaczało to, że uczęszczali gdzieś do szkoły w świecie ludzi. Gdybyśmy przeprowadzili szczegółowe dochodzenie, to pewnie byśmy ją znaleźli, ale to chyba raczej nie ma znaczenia.

Jednak chwilowo z nami współpracowali. Na czas Turnieju byli też ochroniarzami rodziców Iseia-kun.

– .........................

– .........................

Od samego początku do końca, oboje milczeli. Zapewne mają inne cele, ale uznali że stając u naszego boku i oferując ochronę rodzicom Iseia-kun, zdobędą informacje których szukają.

Kanzaki Mitsuya kontroluje dwa tajemnicze Longinusy, Przynosiciela Oczyszczenia oraz Telosa Karmy. Gdyby był częścią naszej strategii, a jego moce zostałaby „odwrócone” przez Tyrana Alphecca, mielibyśmy poważne kłopoty, gdyż oba Longinusy dysponują przerażającymi zdolnościami, które nie powinny nawet wyjść na światło dzienne. Tyczyło się to zwłaszcza Telosa Karmy. Trudno było nawet przewidzieć, jaką katastrofę spotkałby świat, gdyby ktoś kontrolował tego Longinusa.

– Jeśli chodzi o Zwycięskiego Walczącego Buddę, to jego drużyna ma na oku bazę Sojuszu Władców Piekła, która znajduje się w londyńskich podziemiach – powiedziała Ravel-san, gdy zdecydowano już o obronie miasta Kuou i Rezydencji Hyoudou.

Innymi słowy oznacza to…….

– Czyli musimy się tam udać – Rias-neesan powiedział na głos to, o czym sam myślałem.

Następnie powtórzyliśmy zadania i cele wszystkich naszych członków.

Potem musieliśmy tylko udać się do piwnicy, gdzie znajdował się potężny krąg teleportacyjny, który przeniesie nas na obrzeża Londynu, gdzie ukrywali się nasi współpracownicy z Rodu Pendragon. Gdy szliśmy, Ise-kun coś mruknął.

– Bova nie przybędzie, prawda? Czy Crom Cruach wie dlaczego?

Bova-san był obecnie szkolony przez Crom Cruacha, a Ise-kun zdawał się martwić o swojego podwładnego.

– Według planu, spotkamy się z Crom Cruachem w Anglii. Wtedy go o to spytasz – odparłem.

– Ech!? Udało się wam nawiązać kontakt z Crom Cruachem!? – zapytał zaskoczony Ise-kun.

– Jest wyjątkowo szczery. Cóż okazuje zainteresowanie tylko wtedy, gdy misja jest wyjątkowo trudna, albo pojawiają się bardzo potężni wrogowie – odparła spokojnie Rias-neesan.

Od czasów naszej wspólnej walki, najsilniejszy Smok Zła zaczął niespodziewanie słuchać Rias-neesan. Najwyraźniej był też w stanie normalnie rozmawiać z Asią-san, Ophis i Lilith.

Zdolności Rias-neesan i Asi-san do oczarowywania silnych istot, były naprawdę przerażające.

Kiedy weszliśmy do piwnicy z magicznym kręgiem, twarz Iriny-san przybrała skomplikowany wyraz.

– Pomyśleć że wrócę do mojego domu w Anglii w ten właśnie sposób. Mój ukochany też znajduje się w złym stanie… – powiedziała Irina-san.

– W każdym razie mamy szansę, aby wreszcie zrobić porządek z tymi natarczywymi Ponurymi Żniwiarzami. Dotąd nas napadali i wchodzili nam w drogę, ale tym razem to my uderzymy jako pierwsi i im dołożymy – powiedziała Xenovia, gdy usłyszała słowa swojej przyjaciółki.

Sądzę jednak że spodziewają się naszego ataku i bez wątpienia przygotowali się na taką ewentualność.

– Pokonamy Hadesa i jego ludzi, zaprowadzimy w Anglii spokój i przywrócimy Isseia do normalności – powiedziała do wszystkich Rias-neesan, gdy stanęła w magicznym kręgu.

– TAAAAAAAAAAKKKK!!! – odparli wszyscy (a najgłośniej krzyczały dziewczyny).

Duch walki kobiet, które kochały Iseia-kun bez wątpienia był bardzo silny.

– Przecież już wam mówiłem, że nic mi nie dolega – oznajmił Ise-kun, który nadal nie zdawał sobie sprawy ze stanu, w którym się znajdował.

Ise-kun, zrobię wszystko, abyś mógł stać się taki jak przedtem. Tak oto podążyliśmy do miejsca naszej bitwy, Anglii.

Część 3[edit]

Miejscem do którego trafiliśmy był przestrzenny pokój zbudowany z kamienia. Na podłodze znajdował się olbrzymi magiczny krąg teleportacyjny. W pokoju byli też obecni obcy ludzie ubrani w garnitury.

– Więc byliśmy w stanie tutaj trafić… – powiedziała Rias-neesan rozglądając się dookoła.

Plan zakładał teleportację do miejsca, gdzie mieli czekać na nas ludzie z Rodu Pendragon...

Mężczyzna ubrany w garnitur zrobił w naszą stronę krok naprzód i wyjął z zanadrza legitymację.

– To pierwszy raz, kiedy się spotykamy, księżniczko Gremory. Jestem agentem MI6 – powiedział

– MI6. Słyszałam że was zmobilizowano. Tak przy okazji, gdzie jesteśmy? – zapytała Rias, kiedy ściskała mu dłoń.

– Znajdujemy się na obrzeżach Londynu, w użytkowanym przez MI6 budynku – wyjaśnił agent.

– Pierwotny plan był inny i zaskoczyło mnie powitanie przez waszych agentów – odparła Rias-neesan.

– Cóż, frakcja ludzi też chce pomóc – powiedział mężczyzna w garniturze, który do nas podszedł.

Był bardzo przystojny i wyglądał na Europejczyka, mającego ponad dwadzieścia pięć lat. Widzieliśmy go już.

– Jesteś posiadaczem Longinusa, który bierze udział w Turnieju jako członek Drużyny Feniksa, prawda? – powiedziała Rias-neesan.

– Jestem Magnus Rose. Nazywajcie mnie Magnus, proszę. Prawdę mówiąc, pierwotnie byłem powiązany z amerykańskim CIA. Przyjmij moje wyrazy szacunku, młodsza siostro Lucyfera.

Rias-neesan i Magnus Rose wymienili uściski dłoni. Był członkiem Drużyny Feniksa, która brała udział w Pucharze Azazela, Międzynarodowym Turnieju Królewskiej Gry. Był posiadaczem jednego z nowych Longinusów, Nieznanego Dyktatora, Boskiego Daru nowego gatunku, który potrafił kontrolować maszyny. Pierwotnie był agentem Centralnej Agencji Wywiadowczej, CIA. Innymi słowy powitali nas agencji MI6 i CIA.

Obie organizacje mają specjalne siły, wyspecjalizowane do walki z nadprzyrodzonymi siłami i dziwnymi zjawiskami. Słyszałem, że kliku posiadaczy Boskich Darów należało do tych organizacji, a do tego ich członkiem był właściciel Longinusa. W tak wielkim kraju jak USA, można to było uznać za normalne.

– MI6 i CIA! Zupełnie jakbyśmy byli w jakiejś mandze – najwyraźniej obecność obu organizacji podekscytowała także Iseia-kun.

– My przez was czujemy się jak w jakimś hollywoodzkim filmie – powiedział Magnus Rose-san z uśmiechem.

– Tak przy okazji, gdzie są ludzie z Rodu Pendragon? – zapytała Rias-neesan, rozglądając się dookoła.

Fakt że nie spotkaliśmy tu ludzi, którzy nas wezwali, był niepokojący.

– Ludzie z rodziny Pendragon są już pod kontrolą Meredith Ordinton.... A może raczej stali się celem posiadaczki Boskiego Daru i jej zdolności. Ewakuowano ich tam, gdzie jej oczy nie sięgają – odparł Magnus-san.

──!!

Kły posiadaczki Tyrana Alphecca, Meredith Ordinton, dosięgły już Rodu Pendragon. Le Fay-san odetchnęła z ulgą, kiedy to usłyszała, mimo że była zaskoczona.

– Moja rodzina i służba są bezpieczni, prawda? Dzięki temu jestem spokojniejsza.

Innymi słowy MI6 i CIA byli zastępcami Rodu Pendragon i dlatego na nas czekali. Koneko-chan najwyraźniej jednak coś chodziło po głowie.

– Zaczekajcie chwilę – zapytała ostrożnie, przyglądając się agentom zgromadzonym w pokoju. – Macie jakiś dowód na to, że nie zostaliście już trafieni przez gwoździe? W końcu wielu spośród was jest posiadaczami Boskich Darów, prawda?

To oczywiste, że taką okoliczność trzeba brać pod uwagę. Prawdę mówiąc, niektórzy z naszych towarzyszy przez cały czas zachowywali czujność. Byli już użytkownicy Boskich Darów, których kontrolowała posiadaczka Tyrana Alphecca. Po pozbyciu się Rodu Pendragon, czekali na nas, niczym drapieżnik na ofiarę w zasadzce.

– To naturalne pytanie. Dlatego jest tutaj personel, który dowiedzie naszego zaufania – odparł Magnus-san, wzruszając ramionami.

Magnus-san podniósł rękę i do pomieszczenia weszli wspomniani przez niego ludzie. Jak się okazało, był wśród nich ktoś, kogo znaliśmy.

– Wreszcie jesteście. To miasto już jest owiane unikatową, piekielną atmosferą.

To był Sairaorg Bael-san! Towarzyszyli mu członkowie jego parostwa: piękna blondynka z włosami upiętymi w kucyk, Królowa Kuisha Abaddon, oraz zamaskowany chłopak, Pion Regulus (w swojej ludzkiej postaci). Najwyraźniej przybyli tu przed nami. Widok Sairaorga-san ucieszył Iseia-kun, który ruszył w jego kierunku.

– Sairaorg-san!

Widząc przed sobą Iseia-kun, Sairaorg-san zmarszczył brwi.

– Rozumiem... Już o tym słyszałem.... Na pierwszy rzut oka wygląda tak jak zwykle.

– ?

Ise-kun wyglądał tak, jakby nic nie rozumiał. Jednak Sairaorg-san wiedział skądś o jego złym stanie.

– Czy można to od niego wyczuć? – zapytała Rias-neesan.

– To wyłącznie moja intuicja. Ale gdybym nie znał sytuacji, wątpiłbym czy obecny Hyoudou Issei jest prawdziwy. Wiem to, ponieważ wymieniliśmy ze sobą ciosy – odparł Sairaorg-san, przykładając dłoń do brody.

Może to dlatego, że jest kimś, kto używa Touki. Dzięki temu może wykryć stan w jakim znajduje się ktoś, z kim już stoczył pojedynek...

– No nie, nawet ty, Sairaorgu-san…! Przecież mówię wam wszystkim, że nic mi nie dolega! – odparł Ise-kun.

– Oppai – powiedziała nagle Xenovia.

– N-nie mów nagle takich zawstydzających rzeczy! Nie powinnaś używać takich zbereźnych słów w Anglii, Xenovia!

Ise-kun zareagował w taki właśnie sposób.

– Hmm. Naprawdę jest z nim źle – powiedział Sairaorg-san z nieopisanym wyrazem twarzy, kiedy się temu przyglądał.

Tymczasem Koneko-chan, skłoniła głowę przed Magnusem-san i agentami MI6 oraz CIA.

– Przepraszam że w was wątpiłam.

– Nie, zachowanie ostrożności w takiej sytuacji jest całkiem normalne. Jednak nie wiem co by się z nami stało, gdybyście przyjechali kilka dni później. Ofensywa Hadesa i grupy Meredith naprawdę idzie gwałtownie do przodu – odparł uśmiechając się Magnus-san.

Skoro posiadaczka Tyrana Alphecca i Sojusz Władców Piekła wziął za cel Rodzinę Pendragon, to oznaczało to, że chcieli unicestwić tych, którzy współpracowali z DxD, albo zamierzali taką współpracę nawiązać.

– Wydaje mi się, że są już wszystkie nadprzyrodzone istoty – powiedział do nas Magnus-san, kiedy wszystko potwierdził.

– A Drużyna Valiego? Są z nami tylko Kuroka i Le Fay – zapytał Ise-kun.

– Wszyscy już na was czekają – odparł Magnus-san.

Wyszliśmy na zewnątrz posiadłości, gdzie czekało już na nas kilka samochodów. Więc dostaniemy się do Londynu w taki sposób?

– A co z członkami twojego parostwa, Sairaorgu-san? – zapytał Ise-kun.

Był pewnie tego ciekaw, skoro byli z nami tylko Kuisha-san i Regulus.

– Zleciłem im pewne śledztwo w Londynie, zanim tu przyjechaliście.

Zlecił im przeprowadzenie śledztwa?

Kiedy tak rozmawialiśmy, Magnus-san spojrzał na Irinę-san i zadał pytanie:

– Tak przy okazji, co wolicie zjeść? Potrawy cenionej na całym świecie kuchni angielskiej, czy może japońskiej, do której jesteście przyzwyczajeni?

Samochodami ruszyliśmy w stronę West Acton, które było umiejscowione w zachodniej części Londynu. Było to miasto, w którym japońska społeczność była bardziej rozpowszechniona. Patrząc przez okna, dostrzegliśmy charakterystyczną, angielską zabudowę, z budynkami wzniesionymi z czerwonej cegły. W porównaniu do Japonii, w Anglii słońce nie świeciło długo. Tutaj była już noc, kiedy u nas panował jeszcze wieczór.

Nie minęło dużo czasu, gdy znaleźliśmy się w West Acton i dotarliśmy do celu podróży, gdzie wysiedliśmy z samochodów. To miejsce było otoczone silną barierą, więc nie trafi tu nikt, kto nie powinien.

Dzięki temu żaden nieprzyjaciel nie powinien się tutaj zbliżyć.

Naszym oczom ukazała się japońska restauracja, która nie była zbudowana z cegły, a wykonana w japońskim stylu architektonicznym. Restauracja nazywała się „Shidou”.

Mała restauracja......... W Anglii........ Nagle coś przyszło mi na myśl. Spojrzałem na Irinę-san i zobaczyłem, że wszyscy członkowie Klubu Okultystycznego zrobili to samo.

Irina-san zrobiła krok w stronę sklepu, po czym odwróciła się w naszą stronę.

– Errr, tak! To mój dom – powiedziała zawstydzonym tonem.

Więc miejscem do którego zabrali nas agenci MI6 i CIA, był dom Iriny-san. Już wcześniej słyszałem, że jej matka prowadzi w Anglii małą, japońską restaurację. Przeszliśmy przez wiszące w drzwiach zasłony i weszliśmy do środka. Dzisiaj musieli mieć zamknięte, gdyż w środku nie było ani jednego klienta.

Nagle pojawiła się przed nami ubrana w kimono kobieta, podobna do Iriny-san.

– Witajcie! Czekałam na was!

Irina-san ruszyła w jej kierunku i przytuliła się do niej.

– Wróciłam, mamo!

– Witaj w domu, Irino.

Tak jak się spodziewałem, to była jej mama. Innymi słowy była właścicielką tej restauracji. Nagle przeniosła spojrzenie na Iseia-kun.

– Ara, ara, ara! Cieszę się że też przyjechałeś, Ise-kun!

– Wybacz że ci przeszkadzamy, oba-san. Dlaczego tu tak pusto? – zapytał Ise-kun, rozglądając się dookoła.

– Dzisiaj restauracja jest zarezerwowana, więc możecie imprezować do woli..... Ach! Tylko że nie czas na to, prawda?... Ufufu – powiedziała uśmiechnięta mama Iriny-san.

Rias-neesan ukłoniła się jej.

– Wybacz nam nasze najście, oba-sama. Sądzę jednak, że nie przyjechaliśmy tutaj aby zjeść obiad, prawda? – zapytała Rias-neesan Magnus-san.

– To miejsce jest jedną z kwater głównych w naszej strategii – odparł Magnus-san.

Zarówno nowi jak i starzy członkowie Klubu Okultystycznego byli zaskoczeni tą informacją.

– Ech!? Dom Iriny jest naszą bazą? – zapytał zdumionym tonem Ise-kun.

– Witajcie, Ise-kun, Irina-chan, i wy wszyscy.

Nagle pojawił się znajomy mężczyzna, ubrany w szaty pastora. Miał kasztanowe włosy, tak jak Irina-san i był jej ojcem. Shidou Touji-san. Był pastorem Kościoła protestanckiego i jego agentem.

– Tato, nasz dom jest bazą!? – zapytała Irina-san.

– Cóż, wydarzyło się wiele rzeczy, więc nasz dom został bazą. Ha ha ha!! – odparł tata Iriny-san, śmiejąc się przy tym z rozbawieniem.

– Został…! N-nie ma mowy żebyśmy myśleli, że nasz dom jest bazą.....

– Dzięki współpracy Trzech Potęg, w piwnicy zbudowano już pokój dorównujący rozmiarami całemu domowi – powiedział Magnus-san do Iriny-san, która nadal była zaskoczona tym, że jej dom został bazą wojskową.

– Echhhhhh, że jak, w p-piwnicy!? – wrzasnęła zaskoczona Irina-san.

R-rozumiem, ta restauracja ma piwnicę..... Sądząc z reakcji Iriny-san, w tym budynku nie było chyba wcześniej tej kondygnacji?

– Chodźcie tędy, proszę. Grupa Valiego-kun już tam na was czeka – powiedział tata Iriny-san.

Ruszyliśmy za nim w głąb restauracji i dotarliśmy do schodów, które prowadziły do podziemi. Kiedy szliśmy w dół, Irina-san była coraz bardziej zdumiona.

– .....N-nie wiedziałam nawet, że jest tutaj tyle schodów.....

– Nowa kondygnacja została dodana do budynku przez diabły i upadłe anioły. Szybkość z jaką budują zawsze mnie zaskakiwała – powiedziała Xenovia.

Mnie też to zaskakiwało. Niezależnie od tego, czy chodziło o naprawę budynków i miejsc publicznych, które zostały zniszczone podczas bitew, czy przebudowę domu Iseia-kun. Podziemia były dość głębokie, gdyż szliśmy schodami kilka minut, zanim dotarliśmy do jakiegoś pokoju.

Była to duża przestrzeń, której jedna trzecia była zajęta przez krzesła, stoły, sofy i ladę, która wyglądała jak z jakiegoś baru. Kolejna część pomieszczenia zajmowało miejsce, które można było wykorzystać do gotowania, z beczkami sake i wina. Składniki które można było wykorzystać, znajdowały się w pudłach ułożonych jedne na drugich. W pozostałej części pomieszczenia nic się nie znajdowało i wyglądała ona na nieużywaną.

Czuliśmy że mieszkańcy tego domu nie wiedzieli, co zrobić z tak dużym pomieszczeniem. Zauważyliśmy że przy jednym ze stołów siedziała już grupka ludzi.

To byli Vali, Bikou, Artur, obecna Sha Wujing-san, obecny Zhu Bajie-san i Fenrir (w swojej wielkiej postaci).

– Dobry wieczór Vali – przywitała się Rias-neesan, gdy zauważyła że przybyli wcześniej od nas.

– Hyoudou Issei? – powiedział Vali, patrząc na swojego rywala, Iseia-kun.

– O co chodzi, Vali?

– Achhh, jest dokładnie tak, jak mi powiedziano.

– Ara, też to rozumiesz, prawda? – zapytała Rias-neesan.

– Aura, sposób poruszania, budowa ciała. Sprawdzam każdy element. W końcu naszym przeznaczeniem jest ze sobą walczyć. Z tego powodu rozumiem wszystko o nim – odparł Vali.

– Nie za bardzo rozumiem, ale poświęcasz mi dużo uwagi – powiedział Ise-kun uśmiechając się kwaśno.

Tak jak można się było spodziewać. Wszystko dlatego, gdyż obaj są Niebiańskimi Smokami oraz rywalami. A ponieważ był niedościgłym geniuszem, szybko zrozumiał stan, w jakim znajduje się obecnie Ise-kun.

– Trudno ocenić, na ile będzie przydatny w walce, dopóki do niej nie dojdzie. Lepiej rozważyć sytuację, że może zawieść w ważnym momencie – powiedział Vali, udając że nie słyszał słów Iseia-kun.

– Biorę to pod uwagę. Myślę jednak że wsparcie z twojej strony, takiego samego Niebiańskiego Smoka jak ty, będzie potrzebne. Będę mogła na tobie polegać, jeśli okaże się to potrzebne? – zapytała cicho Rias-neesan.

– Zrobię tylko to, co będę musiał – odparł Vali.

– Ty też, Yuuto. W krytycznym momencie zostawię Iseia pod twoją opieką – powiedziała do mnie Rias-neesan.

– Zrozumiałem. W końcu jest moim ważnym przyjacielem – zgodziłem się.

Wtem zza pudeł ze składnikami wyszedł mężczyzna ubrany w czarny płaszcz. To był Smoka Zła, Crom Cruach. Nagle wyjął z zanadrza jabłko i zaczął je gryźć.

– Więc Crom Cruach też przybył – powiedziała Rias-neesan.

W grupie wszystkich uczestników, Crom Cruach był w najsilniejszej klasie. Jednak nie wyczuliśmy jego obecności, mimo że już tu był. Czyżby przyzwyczaił się już do przebywania z nami…?

Normalne czekałby tu na nas, emanując potężnym ciśnieniem. Chociaż na dobrą sprawę, z Drużyną Valiego byłoby chyba tak samo?

Kiedy spotkaliśmy ich po raz pierwszy, byli naszymi wrogami, ale od tamtego czasu dużo się zmieniło.

– Chciałem przybyć do tego kraju w normalny sposób... Jednak powiedziano mi, że zostanę teleportowany przez magiczny krąg – odpowiedział niezadowolonym tonem Crom Cruach na słowa Rias-neesan.

Jeśli tak potężny wojownik jak Crom Cruach spróbowałby dostać się do tego kraju w konwencjonalny sposób, Bogowie Piekła oraz Tyran Alphecca łatwo by go wykryli i mieli na oku.

Ostatecznie głos rozsądku przemówił i przybył do Anglii za pomocą magicznego kręgu.

Zmienił się, jak można się było spodziewać. Kiedyś nie posłuchałby niczyich rad i ruszyłby prosto do Londynu.

– Hej, Crom Cruach. Co się stało z Bovą? – zapytał Ise-kun podchodząc do Crom Cruacha.

Skoro Bova-san był jego podwładnym, to nie było nic dziwnego w tym, że Ise-kun pytał o niego.

– Jeśli o niego chodzi, to wysłałem go do Smoczej Strefy, aby trochę tam potrenował, więc raczej nie wróci za szybko.

Na te słowa zareagowały dwie osoby, po których się tego nie spodziewaliśmy.

[Co!? Do smoczej Strefy!??]

[To miejsce naprawdę istnieje!?]

Ddraig i Albion przemówili głosami, które wszyscy mogliśmy usłyszeć.

Najwyraźniej zainteresowała ich ta Smocza Strefa, o której wspomniał Crom Cruach.

– Czym jest ta Smocza Strefa, Ddraig? – zapytał Ise-kun.

[To legendarna góra, która jest podobno dostępna tylko dla smoków. Słyszałem że znajduje się w odizolowanym miejscu, ale nigdy jej nie znalazłem.]

[Ja tak samo. Myślałem nawet, że ta góra to jakiś mit.]

Więc to jakieś smocze terytorium, które nawet Dwa Niebiańskie smoki znały tylko z plotek?

– Aa. Smocza Strefa istnieje. Wszystko skupia się na Smoczej Bramie, za pomocą której przyzywa się potężne smoki. Jeśli pójdziesz tą ścieżką, to jesteś już w połowie drogi. Jednak normalnie jest ona zamknięta, więc potrzeba trochę szczęścia – powiedział Crom Cruach zasiadając na jednym z krzeseł.

Albion i Ddraig zaczęli narzekać, kiedy to usłyszeli.

[Więc to tak. Nigdy nie przyzwano mnie za pomocą Smoczej Bramy, więc zaczynam rozumieć, dlaczego nie byłem w stanie znaleźć tej góry]

[To była ślepa uliczka. Więc wystarczyło skorzystać ze Smoczej Bramy….]

– Czasami się tam zaszywałem. To miejsce jest błogosławieństwem dla potężnych smoków. Jednak słabe tam nie przeżyją. To zupełnie jak moja natura – powiedział Crom Cruach.

Skoro mówi to Smok Zła, który odpowiada za bitwy oraz śmierć, to musi to być prawda.

Crom Cruach spojrzał w stronę Asi-san.

– Fafnir też powinien znać to miejsce. W końcu czasem tam bywał i ma tam jeden ze swoich skarbców.

Asię-san zaskoczyły te słowa.

– Eech!? N-nie wiedziałam o tym! Zwykle Fafnir-san nie mówi o takich rzeczach.

R-rozumiem. Więc Fafnir zna takie miejsca i zbudował tam skarbiec...... Wychodzi na to, że nadal jest wiele rzeczy, których nie wiemy o naszych towarzyszach.

– Więc to tak? Pewnie ten skarbiec jest wypełniony majtkami Asi – powiedziała Xenovia, kiedy usłyszała o tym wszystkim.

– Słuchanie tego wszystkiego sprawia, że to miejsce wydaje się być znajome – oznajmiła Irina-san.

– Ciekawe. Może powinienem poszukać tego miejsca? – powiedział z zainteresowaniem Vali, kiedy usłyszał o tym wszystkim.

[Ach, ja też chcę je zobaczyć.]

Albion miał takie same zdanie.

– Co?! Majtki siostrzyczki są ukryte w skarbcu?! Czyżby zainteresowało cię to jako Ketsuryuukou, Vali? – zapytał Bikou.

– Nigdy więcej nie zjem już z tobą ramenu – odparł Vali.

Nagle ktoś pogłaskał go po głowie. Tym kimś okazała się być uśmiechnięta Lavinia Reni-san.

– Wiesz że nie powinieneś się złościć, Va-kun. Powinieneś żyć w zgodzie ze swoimi przyjaciółmi.

– Nie traktuj mnie jak dziecka.

Vali zarumienił się, kiedy Lavinia Reni-san zaczęła zachowywać się jak jego starsza siostra. Artur-san zakrył dłonią usta i wydał z siebie dziwny dźwięk, w stylu „mfmfmf”, a Kuroka-san zaczęła się głośno śmiać. W każdym razie sądzę że to dobrze, że członkowie Drużyny Valiego dobrze się ze sobą dogadują.

– Więc Bova nie wróci. Jednak ta Smocza Strefa wzbudziła moje zainteresowanie, jako smoka – powiedział Ise-kun.

[W takim razie chodźmy tam następnym razem.]

Ddraig oznajmił coś takiego.

– Mnie też to interesuje. Jeśli ta misja zakończy się bezpiecznie, to może wybierzemy się wszyscy razem na poszukiwania tego miejsca? – zaproponował Sairaorg-san.

– Dobry pomysł. Najwyraźniej Ddraig też chce iść, a ja jestem ciekaw co z Bovą.

Najwyraźniej Iseiowi-kun spodobała się propozycja Sairaorga-san. Nagle Rias-neesan popatrzyła na wszystkie osoby zgromadzone w tym pomieszczeniu.

– Wygląda na to że jesteśmy już wszyscy, więc przejdźmy do głównego tematu – powiedziała.

Tak oto zaczęliśmy rozmowę na temat naszej strategii w Anglii oraz tego, jak poradzić sobie z posiadaczką Tyrana Alphecca oraz Sojuszem Bogów Królestwa Zmarłych.

Zebraliśmy się w podziemnym pokoju pod domem rodziców Iriny-san. Nowi i starzy członkowie Klubu Okultystycznego, Elmenhilde-san, Lint-san, Bennia-san (która została wysłana przez Parostwo Sitri), Drużyna Valiego, wraz z Lavinią Reni-san, Sairaorg-san i jego parostwo (w piwnicy obecni jednak byli tylko Kuisha-san i Regulus), Crom Cruach i tata Iriny-san. Był też agent CIA, Magnus Rose-san oraz agenci z MI6.

Ta grupa będzie działała w Londynie.

Poza Londynem przebywali: Drużyna Slash Doga, Frakcja Bohaterów, wskrzeszone anioły oraz inni wojownicy. Według naszych informacji, oni wszyscy powinni się teraz przygotowywać do bitwy.

Agent CIA, Magnus Rose-san, był odpowiedzialny za posuwanie rozmowy do przodu. Zaczął nam tłumaczyć, jak wygląda obecna sytuacja.

– Po pierwsze, chyba najlepiej będzie wytłumaczyć, dlaczego rodzina Pendragon poprosiła o pomoc Drużynę D×D – powiedział, po czym spojrzał na Artura-san.

Tak jak powiedział Magnus-san, pierwotnie to Ród Pendragon poprosił D×D o interwencję.

Ludzie z tego rodu, Artur-san i Le Fay-san, przyjęli prośbę swoich krewnych. Artur-san otworzył usta i zaczął opowiadać o szczegółach tego wezwania:

– Kiedy pewnego razu wróciłem do domu, ojciec powiedział mi coś takiego: Posiadaczka nowego Longinusa, Tyrana Alphecca, Meredith Ordinton, zaczęła wpływać zarówno na politykę jak i ekonomię Anglii. Jeśli dalej tak będzie, to nasz kraj przejdzie pod jej kontrolę. Dlatego chcielibyśmy, aby D×D pomogło nam coś z tym zrobić.

– Co więcej, przywódcy kręgów politycznych i ekonomicznych, włącznie z członkami rodziny królewskiej, ze łzami w oczach błagali obecną głowę Rodu Pendragon o pomoc. To chyba nic dziwnego, skoro zna się nadprzyrodzoną naturę problemów – dodał Magnus-san.

– Uznali, że będzie źle, jeśli informacje o tym się rozejdą, więc na początku zamierzano skorzystać z pomocy wyłącznie angielskich organizacji, ale… – powiedział Artur-san.

– Ponieważ Tyran Alphecca był wspierany przez Sojusz Bogów Królestwa Zmarłych, potraktowaliśmy go beztrosko. W każdym razie w otoczeniu Meredith Ordinton znajdowali się Ponurzy Żniwiarze. Nadprzyrodzone Siły Specjalne nie były w stanie nic zrobić. Dodatkowo, agenci obdarzeni Boskimi Darami przeszli pod kontrolę Tyrana Alphecca – wyjaśnił agent MI6.

Magnus-san wzruszył ramionami.

– Kiedy VIP-y zrozumiały, że nie poradzą sobie z tym, polegając wyłącznie na własnych siłach, najpierw przyszli po pomoc do nas, Stanów Zjednoczonych i ludzi takich jak ja, agentów CIA. Przeprowadziliśmy dochodzenie i zrozumieliśmy, że problemy są zbyt poważne, aby poradzili sobie z nimi zwykli ludzie. Padła więc decyzja, aby poprosić o pomoc D×D i inne nadprzyrodzone istoty. Od tego momentu zaczęła się zażarta dyskusja, czy należy poprosić D×D o interwencję. Ostatecznie jednak księżniczka skontaktowała się z Rodem Pendragon, który ma powiązania z Hakuryuukou, Valim Lucyferem, i tak oto D×D zostało wezwane.

Racja. Musieliśmy poznać szczegóły, zanim przyjęliśmy zlecenie. Na tym etapie, część wezwania zmieniło się w ostateczną bitwę z Sojuszem Bogów Królestwa Zmarłych……….

Najwyraźniej posiadaczka Tyrana Alphecca, Meredith Ordinton, pojawiła się w Anglii, kiedy zakończył się etap kwalifikacyjny Turnieju Królewskiej Gry.

Bogini Nocy, Nyks, powiązana z Sojuszem Bogów Królestwa Zmarłych, interesowała się mocą Longinusów. Kiedy wykorzystywali Ingvild-san, jednocześnie kontaktowali się z Meredith Ordinton. Aby użyć jej mocy, współpracowali z nią, od kiedy je przebudziła.

Zrozumieli wtedy, że jej zdolności mają wpływ na posiadaczy Boskich Darów.

Od tego momentu, Meredith Ordinton zaczęła manipulować posiadaczami Boskich Darów, ich ciałami i umysłami. Potem zaczęli wpływać na kręgi polityczne i ekonomiczne.

– Gdy Bogowie Królestwa Zmarłych i ich sojusznicy zaczęli przegrywać z DxD, wyciągnęli wnioski z wyników badań, które zdobyli w mieście Kuou i uznali że z pomocą zdolności Tyrana Alphecca zapieczętują moc Iseia-sama zdolną do czynienia cudów – powiedziała Ravel-san.

– Zdolność Hyoudou Isseia-kun, do odwracania w ostatnim momencie całej sytuacji na swoją korzyść, została uznana przez Hadesa i jego grupę za poważne zagrożenie. Dlatego znaleźli sposób aby coś z tym zrobić. Przewidzieli że przyjedziecie do Anglii, aby to wyleczyć, i dlatego wybrali to miasto na miejsce ostatecznej bitwy – powiedział Magnus-san.

Tak oto wszystko podczas tego spotkania strategicznego stało się się jednym.

– Mówiłem już że jestem normalny. Mogę nawet używać moich mocy – oznajmił nagle niezadowolony Ise-kun.

– Oppai – powiedziała nagle Xenovia.

Ise-kun zaczął panikować i cała jego twarz poczerwieniała.

– Uwaa! G-głupia! To zbyt zawstydzające! Zboczone rzeczy są zabronione w tym miejscu! N-nie, zboczone rzeczy same w sobie są złe!

Wszyscy z grup Valiego i Sairaorga-san wyrazili żal, kiedy to zobaczyli.

– Jest z nim naprawdę źle.

– On tak na poważnie?! To nie żaden Oppai Smok, a jakaś podróba.......!!!

– Zdecydowanie pomożemy ci wrócić do twojego normalnego stanu, Hyoudou Isseiu.

Vali, Bikou i Sairaorg-san powiedzieli coś takiego.

Rias-neesan westchnęła głęboko i zadała pytanie agentowi MI6:

– Otrzymałam informacje, że Meredith Ordinton jest potomkinią członka rodziny królewskiej. To dlatego chciano rozwiązać całą sprawę poufnie, prawda?

– To też. Ale również dlatego, gdyż posiadaczka Longinusa pochodziła z naszego kraju. Powodem było także to, że chcieliśmy odzyskać władzę – odparł agent MI6.

Więc to dla wygody rodziny królewskiej i dobra polityków tego kraju. Próbowali rozwiązać to we własnym zakresie i dopiero gdy dowiedzieli się, że Meredith jest wspierana przez Bogów Królestwa Zmarłych, zrozumieli że sami sobie nie poradzą.

– Cóż księżniczko, kraje świata ludzi także szukają zewnętrznej i wewnętrznej równowagi sił politycznych. Anglia też, że się tak wyrażę, ma w tym swój interes. Spostrzegliśmy, że źle oceniliśmy siły... tyle że trochę za późno.

Rias-neesan westchnęła z żalem.

– W pełni to rozumiem. Świat diabłów, tak jak świat ludzi posiada środowisko szlacheckie, obdarzone własnymi problemami. A kiedy osiągną one impas, zaczynają mieć wpływ na świat zewnętrzny. Z nami jest tak samo.

Jako wysokoklasowa diablica, Rias-neesan musi zastanowić się nad niektórymi aspektami tego incydentu.

Następnie, po podsumowaniu przyczyn tego incydentu, przeszliśmy nareszcie do omawiania strategii bitewnej.

– A teraz przejdźmy do najważniejszej sprawy. Według danych dostarczonych przez wywiady wszystkich mitologii, nasza bitewna strategia ma dwa ważne cele. Pierwszy to schwytanie posiadaczki Tyrana Alphecca, Meredith Ordinton. Drugi to pokonanie Boga Królestwa Zmarłych, Hadesa, Boga Zła zaratusztrianizmu, Arymana oraz sztucznych transcendentalnych diabłów, Balberitha i Verrine. Myślę że byłoby dobrze, gdybyśmy przystąpili do realizowania obu tych celów jednocześnie, ale... co wy o tym myślicie? – powiedział Magnus-san.

– Gdzie obecnie przebywa Meredith? – zapytała Rias-neesan.

Magnus-san wskazał pewne miejsce na mapie Londynu, rozłożonej na stole.

– Jest w rezydencji pewnego polityka. Sztuczna diablica, Verrine jest z nią i pełni funkcję ochroniarza. Nawiasem mówiąc, jest tam też kilku posiadaczy Boskich Darów, których zmanipulowała Meredith. O nich samych i ich mocach poinformuję was później.

– Więc bez wątpienia, ludzie u władzy są kontrolowani przez Meredith Ordinton, prawda? – zapytał Sairaorg-san.

Magnus-san skinął głową.

– Hades i jego grupa mają nową kryjówkę w podziemiach tego miasta… – zapytał Vali.

Magnus-san skinął głową.

– W podziemiach Londynu utworzono przestrzeń, która wielkością dorównuje miastu – oznajmił.

Agent MI6 stworzył na podłodze magiczny krąg typu projekcyjnego, który wyświetlił trójwymiarowy obraz terenu. Był ogromny, ale pusty. W środku tej pustej przestrzeni znajdowały się trzy świątynie, ustawione jedna obok drugiej.

– Potwierdzamy obecność bogów Hadesa i Arymana, a także matki diabłów - Lilith. Otrzymałem te informacje od ludzi z grupy inwigilacyjnej Drużyny Podróży na Zachód. Potwierdzamy też obecność Dwóch Niebiańskich Smoków – powiedział Magnus-san, używając środkowej świątyni jako przykładu.

– Bal... Balberith... Przebywa na powierzchni, czy pod ziemią? – zapytał Ise-kun, który wyglądał na zmartwionego.

– Mamy potwierdzenie że bywa i tu i tu, ale… – odparł Magnus-san.

Ponura Żniwiarz z Parostwa Sitri, Bennia-san, podniosła rękę do góry.

– Według informacji dostarczonych przez mojego tatę, jest bardzo prawdopodobne, że Balberith pełni funkcję ochroniarza Hadesa-sama.

Frakcja Orkusa, była umiarkowanym stronnictwem Ponurych Żniwiarzy, które z nami współpracowało.

– Musimy brać pod uwagę zarówno to, że Balberith będzie stale przebywał u boku Hadesa, jak i to, że może ewentualnie wyjść na powierzchnię – powiedział Magnus-san.

Wszyscy przytaknęli tym słowom.

Kilka dni temu, podczas bitwy w Kioto, Zwycięski Walczący Budda-sama opowiedział nam nieco o możliwościach Balberitha. To, oraz parę innych informacji, potwierdziło Iseiowi-kun, że Balberith jest kimś, kogo nie można lekceważyć.

– Teraz, skoro znamy już lokalizację wroga, porozmawiajmy o strategii bitewnej – powiedział Magnus-san.

– Bogowie Królestwa Zmarłych są w podziemiach, prawda? Czy miasto jest bezpieczne? – zapytała nagle Irina-san.

Chodziło jej pewnie o cały Londyn i jej dom.

Niepokoiła się bardzo o los tego miasta, tak samo jak jej rodzice. To było oczywiste, skoro znajdował się tutaj ich dom. Nie, dla nas to też ważne. W końcu to dom naszej przyjaciółki, no i nie możemy też pozwolić, aby niebezpieczeństwo spadło na mieszkańców Londynu.

– Przede wszystkim bezpieczeństwo tego miejsca jest zagwarantowane. Tym razem wrogami są, jeden z trzech najważniejszych bogów Olimpu, Hades, oraz najbardziej zły bóg zaratusztrianizmu, Aryman. Wygląda na to, że nowy przywódca Olimpu, Apollo, a także grupka życzliwych bogów zaratusztrianizmu użyczą nam wsparcia. To dzięki nim nieprzyjaciel nie może zbliżyć się do tego miejsca. W całym Londynie znajduje się kilka takich lokalizacji. Tak jak w mieście Kuou i kilku innych miejscach, istnieje tu magiczna bariera, która uniemożliwia wrogowi atak. Jednakże, im większa jest bariera, tym łatwiej znaleźć w niej szczelinę. To poważny problem. Weźcie pod uwagę fakt, że w trakcie walki bariera będzie słabnąć i kurczyć się, co oznacza że wrogowi łatwiej będzie przeniknąć do środka – powiedział Magnus-san.

Rozumiem, więc kilka miejsc w Londynie jest otoczonych silną barierą, tak jak dom Iriny-san.

– Mimo wszystko to tylko kwestia czasu. Przeciwnik jest w końcu w boskiej klasie – powiedziała Rias-neesan.

– Nocami, nisko i średnioklasowi Ponurzy Żniwiarze latają nad całym Londynem. Zapewne rozglądają się za siłami wroga – oznajmił agent MI6.

– Tak samo jest z posiadaczami Boskich Darów, których kontroluje Meredith Ordinton. Chodzą po centrum miasta, wmieszani w tłum zwykłych ludzi.

– Myślę że dobrze znają położenie każdej bazy, włącznie z tą tutaj, ale póki co bariery ochronne są zbyt solidne, aby mogli dostać się do środka.

Innymi słowy nie możemy swobodnie przemieszczać się po Londynie.

– Chwilę temu skontaktowali się ze mną członkowie mojego parostwa, którzy też prowadzą śledztwo. Kiedy przybyli do Londynu, byli obserwowani przez czujne spojrzenia, co utrudniało im poruszanie się – powiedział Sairaorg-san.

Pewnie przygotowali siatkę szpiegowską, na wypadek pojawienia się Drużyny DxD oraz bogów i ludzi, którzy z nią współpracują. Ponieważ zaczęli zbierać się w Londynie, aby stoczyć bitwę.

Czyżby przeciwnik wiedział, że jesteśmy już w domu Iriny-san?

To normalne że poznali jego lokalizację, kiedy mieszkała w Rezydencji Hyoudou.

– Gdy skończymy omawiać bitewną strategię, musimy ruszyć do walki, zanim bariery chroniące bazy zostaną zniszczone. Będziemy też musieli ewakuować pana i panią Shidou – powiedział Magnus-san, po czym jego twarz przybrała pilny wyraz. – Jednak problemem jest czas bitewnej strategii.

– W jakim sensie? – zapytał Vali .

– Omówmy to po kolei. Polem tej bitwy będzie miasto, zwane Londynem, ale... Niemożliwym jest nakłonienie każdego mieszkańca do dobrowolnej ewakuacji. Kto w końcu uwierzy w historię, że Bogowie Królestwa Zmarłych zrobili z tego miasta swoją bazę? Gdyby angielski rząd ogłosił to oficjalnie, to wtedy chaos zapanowałby nie tylko w Londynie, ale i na całym świecie. Byłby to też początek wielkich kontrowersji. Cóż, nikt by w to nie uwierzył, chyba że rządy całego świata potwierdziłby istnienie nadprzyrodzonych istot i mocy. Publiczny szacunek dla angielskiego rządu po prostu by spadł – odparł Magnus-san.

– Skoro dobrowolna ewakuacja jest niemożliwa, to istnieje inny sposób, prawda? – zapytała Rossweisse-san.

Magnus-san przytaknął.

– Zgadza się, Walkirio-dono. Tym razem strategia obejmuje nie tylko Trzy Potęgi, ale też współpracę z bogami z każdej mitologii. To pokazuje, jak wiele istot boskiej klasy jest w złym humorze z powodu incydentu, który niedawno miał miejsce w Kioto. Częściowo z powodu skandalicznych mocy, których tam użyto.

Magnus-san dał znak oczami, a agent MI6 zmienił projekcje na magicznym kręgu i pokazał nam całkowicie opuszczony i bezludny Londyn.

– W innej przestrzeni użyjemy Londynu w pełnej skali, jako pseudoprzestrzeni.

Bikou gwizdnął, gdy usłyszał słowa Magnusa-san.

– Niesamowite. Więc mieszkańcy Londynu zostaną tam przeniesieni?

Magnus-san przytaknął słowom Bikou.

– W rzeczy samej. W porównaniu do bogów i Maou, my, ludzie jesteśmy bardzo słabi. To znaczy, że kiedy przeniesiemy się do Londynu, aby zrealizować naszą bitewną strategię, jednocześnie jego mieszkańcy tymczasowo przeniosą się do fałszywego miasta, w ramach przymusowej ewakuacji.

Kiedy Rias-neesan to usłyszała, zmarszczyła brwi.

– Rozumiem o czym mówisz, ale całe to przeniesienie jest problematyczne, prawda? Czas jest ograniczony.

– Tak. Przeniesienie całej populacji miast jest niezwykle problematyczne, zwłaszcza gdy chodzi o wszelki rodzaj komunikacji i pojazdy kołowe. Nawet dla bogów jest to niemal niemożliwe. Ponieważ, nawet jeśli oszukamy większość, to ktoś w końcu się zorientuje. W miarę upływu czasu takich ludzi będzie coraz więcej, aż w końcu wszyscy będą tego świadomi – odparł Magnus-san.

– Dodatkowo, każdy sposób komunikacji, pojazd kołowy, itp., musi być przeniesiony do pseudoprzestrzeni wraz z ludźmi. Jednakże, ze względu na ograniczony rozmiar miasta, nawet jeśli inżynierowie Trzech Potęg i wszystkich mitologii wykonywaliby pracę konwersji psudoprzestrzeni w prawdziwym świecie, nadal istniałby limit osób, które mogłyby do niej wejść – powiedziała Ravel-san, przykładając dłoń do brody.

– Godzina. Jeden z bogów powiedział że mamy tyle czasu. Jednak nie oznacza to, że możemy poświęcić cały ten czas na walkę. Dowiedziałem się, że naprawa całej scenerii i uszkodzeń zajmie jakieś dwadzieścia minut, co oznacza że musimy pokonać wroga w ciągu czterdziestu minut – powiedział Magnus-san, unosząc palec.

Kiedy nadejdzie czas aby sprowadzić mieszkańców z powrotem do miasta, jego uszkodzenia mogłyby wywołać podejrzenia i kłopoty dla nas, więc naprawy są niezbędne.

Czterdzieści minut to niezbyt wiele. W tym krótkim czasie musimy pokonać Hadesa i jego grupę, a także pojmać posiadaczkę Tyrana Alphecca.

To ważna część strategii, aby zrobić porządek z Sojuszem Bogów Królestwa Zmarłych, ale nigdy dotąd nie mieliśmy tak mało czasu.

– Da się zrobić, tylko musimy się spieszyć – powiedział odważnie Vali.

– Racja. Jak się nie da tak, to trzeba inaczej – oznajmił Sairaorg-san.

– A więc musimy to zrobić – dodał Ise-kun, patrząc zdeterminowanym wzrokiem.

Ci silni, mający wziąć udział w realizacji strategii bitewnej, uspokajająco wyrażali swoją determinację słowami. To oczywiste że z tego powodu, odwaga pozostałych uczestników operacji zaczęła się gotować.

Moja też. Opanowała nas nieugięta determinacja, że musimy tylko to zrobić.

– Skoro miasto zostanie odbudowane, to znaczy że mogę je po prostu zrównać z ziemią, prawda? Wtedy nie będziemy musieli martwić się żadnym limitem czasu – powiedział nagle Crom Cruach, który dotąd tylko przysłuchiwał się rozmowie.

Agent MI6 zmarszczył brwi, kiedy usłyszał słowa najsilniejszego Smoka Zła.

–H-hej, z niszczeniem miast proszę się wstrzymać na tyle, na ile to możliwe... Jest tu wiele zabytków i obiektów o dużej wartości historycznej… – powiedział.

– Ale jeśli ja albo Ddraig zioniemy ogniem, miasto i tak zostanie natychmiast zniszczone. Mamy tu też fałszywych Ddraiga i Albiona. Więc to nienormalna sytuacja, skoro jest tu kilka smoków niebiańskiej klasy. W takim razie należy wziąć pod uwagę że i tak dojdzie do poważnych zniszczeń – odparł Crom Cruach.

– !!!!!!!!!!!!!!

Agent MI6 zaniemówił, gdy usłyszał te słowa.

Jest jednak tak, jak powiedział Crom Cruach. Skoro decydująca bitwa zostanie stoczona tutaj, a przeciwnik najwyraźniej ma dwa fałszywe Niebiańskie Smoki, więc pewne uszkodzenia miasta mogą być nieuniknione.

Kiedy decydująca bitwa się skończy, zacznie się bitwa naprawcza, która będzie miała na celu przywrócenie wyglądu miasta sprzed całej batalii. Sam jednak zamierzam zadbać, aby nie zostało zbytnio zniszczone.

Jednak kilka Niebiańskich Smoków będzie walczyło razem... Już sama myśl o tym mnie przerażała.

Kiedy Magnus-san to usłyszał, uśmiechnął się.

– To naprawdę mnie uspokaja, kiedy mówicie coś takiego z taką pewnością siebie, mimo że mamy mało czasu.

– Wprawdzie mamy mniej czasu, niż podczas wojny ze Smokami Zła, to i tak jest lepiej – powiedziała Rias-neesan.

Nadal pamiętałem beznadziejną sytuację z czasów tej wojny, kiedy Trihexa się rozdzielił.

Terytorium każdej mitologii doznało poważnych uszkodzeń. Jednak mimo że wojna dobiegła końca, to walka z Trihexą nadal trwała gdzieś w odizolowanym wymiarze. Skala tej bitwy była niewyobrażalna.

Rozmawiając w ten sposób, dokonaliśmy podziału.

– Skoro już więc omówiliśmy podział grupy, przyjdźmy do dalszych kwestii. Po pierwsze, kto będzie odpowiedzialny za pojmanie Meredith Ordinton i jej ochroniarza, diablicy Verrine? Wszyscy wiecie że do pewnego stopnia jest najsilniejszym wrogiem. Najpierw trzeba sprawić, że będzie niezdolna do dalszej walki – powiedział Magnus-san, patrząc na wszystkich.

Aby schwytać Meredith, trzeba najpierw coś zrobić z Verrine, która jest jej strażniczką, a do tego sztuczną diablicą transcendentalnej klasy.

Nawet podczas Turnieju bez trudu radziła sobie z istotami boskiej klasy, więc nie jest kimś, kogo można lekceważyć. Nagle Rias-neesan podniosła rękę!

– Ja będę walczyła z Verrine. Dla Gaspera mogłoby być niebezpiecznie, gdyby się do niej zbliżył, jednak bez jego Longinusa walka będzie i dla mnie trudna – powiedziała.

Tak, gdyby Rias-neesan i Gasper-kun użyli swojej wspólnej techniki, wtedy mogliby pokonać Verrine.

Jednak Gasper-kun jest posiadaczem Longinusa. Kiedy zostanie trafiony przez Święty Gwóźdź Meredith, możemy mieć spore problemy. Już sama myśl o tym, że wróg mógłby wykorzystywać jego moce, przyprawiała mnie o gęsią skórkę. Zatrzymywanie czasu no i te bestie ciemności.....

Nie możemy pozwolić, aby Gasper-kun walczył z Meredith.

Nie mogliśmy pozwolić, aby obecni tu posiadacze potężnych Longinusów: Ise-kun, Vali, Sairaorg-san (wyposażony w zbroję Regulusa), Gasper-kun, Ingvild-san, Lavinia-san, Lint-san i Magnus-san, walczyli z Meredith.

Gdyby któreś z nich doznało prania mózgu, nasza strategia natychmiast musiałaby ulec zmianie i najprawdopodobniej nie skończylibyśmy operacji na czas. Gdyby przejęli kontrolę nad naszą uzdrowicielką, Asią-san, też byłoby źle.

Przeszliśmy przez wiele zaciekłych bitew i wszyscy osiągnęliśmy już Łamacze Ładu, więc gdyby któryś z naszych posiadaczy Boskich Darów przeszedł na stronę wroga, mielibyśmy poważne kłopoty. Wystarczyłby jeden gwóźdź i cały dotychczasowy dorobek stałby się zyskiem dla wroga.

Obecna posiadaczka Tyrana Alphecca, Meredith Ordinton, naprawdę była najgorszym z możliwych wrogów dla posiadaczy Boskich Darów. Jednak najwyraźniej moce poprzedniego właściciela Tyrana Alphecca były inne.

Możemy tylko mieć nadzieję, że zdolność wpływania na posiadaczy Boskich Darów nie zostanie odziedziczona przez następnego właściciela Tyrana Alphecca.

Xenovia i Irina-san też uniosły dłonie.

– Ja i Irina pomożemy pani Rias. W końcu nie mamy Boskich Darów.

– Uhum. Będziemy siłą Rias-san.

– Ja też pójdę, jako Królowa Rias. Najlepiej będzie, jeśli wspierający ją ludzie nie będą posiadaczami Boskich Darów – dodała Akeno-san.

Rossweisse-san też uniosła rękę.

– Ja również będę walczyła z Verrine, u boku Rias-san i reszty dziewczyn.

Magnus-san przytaknął słowom Rias-neesan i grupie dziewczyn, które nie posiadały Boskich Darów.

– Dobrze, tak więc to postanowione. Kto jednak zajmie się głównym celem, posiadaczką Tyrana Alphecca, Meredith Ordinton?

Le Fay-san podniosła rękę do góry.

– Ja sobie z nią poradzę. Jako ktoś z Rodu Pendragon, który wezwał pomocy, oraz czarodziejka będąca w magicznym kontrakcie z Hyoudou Isseiem-san, muszę być użyteczna w takiej sytuacji – powiedziała z determinacją w oczach.

– Córko Pendragonów, słyszałem, że jesteś byłą koleżanką Meredith Ordinton? – zapytał Magnus-san.

– Tak, to było wtedy, gdy należałyśmy do organizacji magów, ale nie znałyśmy się nawet przez rok. Ale... Ponieważ dałam jej wtedy kilka rad, to znam jej mocne i słabe strony.

Koneko-chan i Kuroka-san uniosły ręce do góry.

– Pomogę Le Fay-san. Pewnie ochroniarzami Meredith są też posiadacze Boskich Darów – powiedziała Koneko-chan.

– Ja też będę cię wspierała moją magią. Skoro ja i Shirone nie jesteśmy posiadaczkami Boskich Darów, to będziemy mogły zaszaleć.

Przeciwniczką Meredith Ordinton będzie Le Fay-san, Koneko-chan i Kuroka-san będą ją wspierały oraz chroniły.

– Bogowie którzy z nami współpracują, poinformowali, że Meredith Ordinton może być opętana przez Akomana, jednego z podwładnych Arymana – powiedział Magnus-san.

Akoman. W zaratusztrianizmie oznacza to „Złą myśl”. Demon złych myśli i emocji, który wraz z dwoma innymi demonami, Drudźem i Śaurą, służy Arymanowi.

Słyszałem jednak, że z powodu kłótni w ich grupie, Drudź i Śaura zostali pokonani przez Smoka Zła, Aži Dahāka. Dobrzy bogowie wykorzystali tą okazję i zapieczętowali ich.

Więc to oznacza, że Akoman żyje i ma się dobrze.

– Akoman nie jest typem bitewnym, ale ci których opętał przestają odróżniać dobro od zła.... Rozumiem, więc takie rzeczy też się zdarzają – powiedział Sairaorg-san.

Magnus-san przytaknął.

– Zgadza się, zdjęcie uroku Akomana z Meredith Ordinton to jeden z kluczowych punktów tej strategii.

Rozumiem... Jest bardzo prawdopodobne, że Meredith Ordinton znajduje się pod kontrolą Akomana.

– Skoro może tam być bóg, to ja też będę towarzyszył Le Fay – powiedział Artur-san.

Pewnie martwi się o siostrę, jak to brat. Le Fay-san uśmiechnęła się.

– W takim razie będę na tobie polegała, Onii-sama.

Artur-san ukłonił się w odpowiedzi, niczym rycerz przed damą.

Rias-neesan stworzyła w dłoni mały magiczny krąg i wyjęła coś z niego.

To była obręcz.

– Grigori nam to dostarczyło. Obręcz używana przeciwko posiadaczom Longinusów. Jeśli założycie ją na szyję lub którąś z kończyn Meredith, jej Boski Dar zostanie zapieczętowany. Jeśli ci się uda, zwyciężysz – powiedziała Rias-neesan, wręczając obręcz Le Fay-san.

– Tak! – odparła spokojnie czarodziejka.

Gdy drużyna do walki z Tyranem Alphecca została już do pewnego stopnia sformowana, jej członkini, Xenovia, odezwała się:

– Najwyższym priorytetem jest rozdzielenie Meredith i Verrine. Jeśli nam się to uda, to wtedy wystarczy już tylko je obezwładnić.

Wszyscy skinęli głowami.

Elmenhilde-san uniosła rękę do góry.

– W takim razie myślę, że będę pomagała w poszukiwaniu wroga w miejscu, gdzie przebywa Meredith Ordinton.

– Będę więc na tobie polegała – zgodziła się Rias-neesan.

– Następnym przeciwnikiem będzie sztuczny transcendentalny diabeł, Balberith. Kto mógłby się z nim zmierzyć… – Magnus-san przeszedł do kolejnego etapu strategii.

Sairaorg-san podniósł spokojnie rękę.

– Ja się nim zajmę. Jednak przeciwnikiem jest diabeł, którego talent znajduje się w zupełnie innej lidze, skoro pokonał samego Księcia Asur. W takim razie nie poradzę sobie z nim w pojedynkę, bez mojego parostwa. Dlatego będę polegał na waszym wsparciu.

– Yuuto, proszę, pomóż Sairaorgowi – powiedziała Rias-neesan, patrząc na mnie.

– Zrozumiałem – odparłem.

Zdecydowano o mojej roli w strategii!

– Bikou i jego grupa. Dam ci do pomocy trzech potomków członków Drużyny Podróży na Zachód. Zapewne przeciwnikiem nie będzie tylko Balberith – powiedział Vali.

– Pewnie, pokażemy naszym dziadkom na co nas stać, prawda?

– Pewnie!

– Dam z siebie wszystko!

Na słowa Valiego, Bikou oraz obecni Zhu Bajie-san i Sha Wujing odpowiedzieli w taki sposób.

Zdecydowano kto zmierzy się z Balberithem.

– Dowiedziałem się, że Balberith i Verrine nie ujawnili w pełni swoich zdolności. Czy to prawda? – zapytał Magnus-san Rias-neesan i Ravel-san.

Rias-neesan przytaknęła.

– Na nagraniach meczy pokazali kilka takich mocy. Jednak według informacji dostarczonych nam przez umiarkowaną frakcję Królestwa Zmarłych, ich prawdziwa moc jeszcze się nie przebudziła – powiedziała i spojrzała na Bennię-san.

Ponura Żniwiarz skinęła głową.

– Według informacji które otrzymałam, powinno być właśnie tak. No chyba że ten fakt utrzymywany jest w tajemnicy. Wtedy nie mogę nic zrobić.

Racja.

Wygląda na to, że Balberith i Verrine nadal nie przebudzili swoich charakterystycznych mocy, tak jak Gressil i Sonneillon.

Na nagraniach z meczy używali zdradzieckich ataków, podobnych do tych, którymi dysponowały wysokoklasowe diabły.... Wygląda na to, że zostali obdarzeni przerażającym talentem tylko dlatego, że byli w stanie stworzyć specjalne techniki. Jeśli informacje, które uzyskała Bennia-san od frakcji umiarkowanej były prawidłowe, to te dwa sztuczne diabły klasy transcendentalnej nadal nie obudziły swoich prawdziwych mocy.

– Rozumiem – powiedział Magnus-san, który najwyraźniej chciał potwierdzić ten fakt i przeszedł do następnego tematu. – Dobrze, a kto będzie walczył z tymi dwoma fałszywymi Niebiańskimi Smokami?

[Ja się nimi zajmę.]

Ddraig powiedział to głosem, który wszyscy mogli usłyszeć. Dodatkowo….

– A ja ci pomogę. To niewybaczalne, że ktoś zrobił z Niebiańskich Smoków Smoki Zła – oznajmił Crom Cruach.

Ddraig ponownie się odezwał:

[Niesamowite, Crom Cruach. Jesteś jeszcze bardziej zły niż ja.]

– Ty natomiast w ogóle nie jesteś zły. Nie wiesz że ktoś się pod ciebie podszywa? Każdego by to wkurzyło – odparł Crom Cruach.

[Gdybym to był ja z przeszłości, to kto wie. Teraz jestem jednak szczęśliwy, że mogę tym ciałem walczyć z silnymi wrogami. Ktoś kto nie był zapieczętowany, nie zrozumie tego.]

– Rozumiem, można myśleć i w taki sposób.

Słysząc słowa Ddraiga, Crom Cruach przyłożył dłoń do brody i zamyślił się.

[....................]

Albion milczał, słuchając rozmowy pomiędzy Ddraigiem i Crom Cruachem…. To naturalne że interesowali się swoimi naśladowcami, skoro byli Dwoma Niebiańskimi Smokami. Tak więc przeciwnikami tych dwóch uzurpatorów zostali Ddraig i Crom Cruach.

Cóż, nikt inny lepiej się do tego nie nadaje. Nie wiem jak silne są te podróby, ale stworzył je Aryman, który dał też życie Smokowi Zła, Aži Dahāce, więc najprawdopodobniej należy się z nimi liczyć.

– Jeśli chodzi o główne cele, bogów Hadesa i Arymana, to ich przeciwnikami oczywiście będą… – zaczął Magnus-san, przechodząc do głównego tematu.

Ise-kun i Vali spojrzeli na siebie z odwagą, uśmiechając się jednocześnie.

– My, prawda?

– Fuu, interesujące, już dawno my, Dwa Niebiańskie Smoki, nie walczyliśmy razem.

Obaj wstali jednocześnie.

Głównymi przeciwnikami są, Bóg Królestwa Zmarłych, Hades i zaratusztriański Bóg Zła, Aryman.

Muszą więc z nimi walczyć Ise-kun oraz Vali, gdyż obaj posiadają moce zdolne do pokonania istot transcendentalnej klasy.

– Prawdopodobnie przeciwnikami będą nie tylko Hades i Aryman, ale też Ponurzy Żniwiarze i sztuczne diabły. Nimi powinni się zająć Fenrir, Gogmagog oraz pozostali członkowie – powiedział Magnus-san.

– A więc ja pomogę Va-kunowi – oznajmiła Lavinia-san, uśmiechając się jednocześnie.

– Ingvild-sama, proszę bądź ze mną w pobliżu Iseia-sama. Kiedy jego stan powróci do normalności, zaśpiewasz piosenkę swojego Boskiego Daru – powiedziała Ravel-san do Ingvild-san.

Longinus należący do Ingvild-san to Nereid Kyrie, który może obezwładnić smoki, ale także je wzmocnić.

Ingvild-san stopniowo przyzwyczajała się do wzmacniania smoków poprzez swoje piosenki. Wprawdzie nadal nie mogla tego zrobić w jakimś oszałamiającym stopniu, ale efekty były więcej niż zauważalne.

– Zrozumiałam – przytaknęła.

– Chyba najlepiej będzie, jeśli Asia znajdzie się w grupie Ingvild – powiedział Ise-kun, patrząc na Asię-san.

– Zrozumiałam. Kiedy zostaniesz ranny, natychmiast do mnie przybądź – oznajmiła Asia-san.

– Lint, Bennia, powierzam wam ochranianie Asi, Ravel i Ingvild – powiedziała Rias-neesan do Lint-san i Benni-san.

– Zrozumiałam!!(x2)

Z jakiegoś powodu obie jednocześnie powiedziały to samo. Spojrzały na siebie z zainteresowaniem.

– Jesteśmy podobne.

– Wygląda na to, że nasze osobowości nakładają się na siebie.

– Racja.

Wygląda na to, że obie coś od siebie wyczuwały

– Skoro mamy Longinusa, który wpływa na smoki, to może lepiej byłoby użyć go na naśladowcach Niebiańskich Smoków? – powiedział Magnus-san, drapiąc się po policzku.

Rozsądna opinia. Gdyby Ingvild-san zaśpiewała, to te dwa fałszywe Niebiańskie Smoki pewnie straciłyby moc.

Jednak Ddraig i Crom Cruach mieli w tym temacie inne zdanie i odezwali się jednocześnie:

– [Bez żartów, ja ich pokonam!]

Magnus-san spotkał się ze zdecydowanym sprzeciwem.

Takie było zdanie dumnych smoków. Tak oto każdy członek grupy otrzymał swoje zadanie.

– Powtórzmy to jeszcze raz przeciwniczką Meredith Ordinton będzie panna Le Fay Pendragon. Wspierać ją będą Artur Pendragon, Toujou Kuroka i jej siostra Shirone. Verrine, która chroni Meredith, zajmą się księżniczka Rias i Gasper Vladi, którym pomogą Himejima Akeno, Xenovia Quarta, Shidou Irina i panna Rossweisse. Wesprze ich także Elmenhilde Galnstein – powiedział Magnus-san i spojrzał na Dwa Niebiańskie Smoki i Sairaorga-san. – Z Balberithem zmierzą się pan Sairaorg Bael, jego parostwo, Kiba Yuuto i potomkowie Drużyny Podróży na Zachód.

Przeciwnikami fałszywych Niebiańskich Smoków są Ddraig i Crom Cruach.

– Przeciwnikami Hadesa i Arymana będą Hyoudou Issei i Vali Lucyfer, którym pomogą Fenrir, Gogmagog, Lavinia Reni, księżniczka Ravel, Asia Argento, Ingvild Leviathan, Lint Sellzen i Bennia.

– Zanim operacja się zacznie, rozdam każdej drużynie łzy feniksa – powiedziała nagle Ravel-san

To całkiem pomocny przedmiot.

– Magnusie-san, a co ty będziesz robił podczas całej operacji? – zapytał Ise-kun.

Pewnie był ciekawy, gdyż Magnus-san nie został uwzględniony w żadnej drużynie.

– Będę działał potajemnie i wraz z innymi agentami CIA oraz MI6, pomożemy mieszkańcom z obrzeży Londynu, którzy nie przeniosą się do pseudoprzestrzeni – odparł Magnus-san.

Wygląda na to, że Magnus-san, oraz agenci CIA i MI6, będą nam pomagali z cienia.

– Królowa i rodzina królewska zostali już ewakuowani? – zapytała Irina-san.

Wygląda na to, że martwiła się o władczynię tego kraju i jej krewnych. Skoro mowa o brytyjskiej rodzinie królewskiej, to w świecie ludzi są najwyższej klasy VIP-ami.

– Jej wysokość królowa, i cała rodzina królewska, zostali ewakuowani na przedmieścia Londynu – powiedział agent MI6.

Naturalna kolej rzeczy. Jednakże, ponieważ cała rodzina królewska została ewakuowana jednocześnie, to ktoś mógłby to zauważyć i zastanawiać się, „Dlaczego królowa i rodzina królewska zostali ewakuowani na przedmieścia?”

– Chciałabym zapytać o coś przed operacją. Otóż jaką osobą jest Meredith Ordinton? – zapytała nagle Xenovia Le Fay-san.

Racja, to przecież nasz główny cel, a wiemy o niej tylko to, że jest nieślubną córką członka rodziny królewskiej.

Xenovię ciekawiła ta osoba.

Dlaczego ta dziewczyna wywołała takie kłopoty? Nawet jeśli została opętana przez złego boga, to dlaczego sprowadziła taki chaos na Anglię?

Wszystkich pozostałych też to zainteresowało i również skupili swój wzrok na Le Fay-san.

– Ja i Meredith spotkałyśmy się, gdy dołączyłam do organizacji magów, Zakonu Złotego Brzasku. Ponieważ byłyśmy w podobnym wieku, szefostwo utworzyło z nas drużynę. Razem się uczyłyśmy i pracowałyśmy... Razem też wykonywałyśmy misje zlecone nam przez organizację – powiedziała Le Fay-san, a jej twarz przybrała samotny wyraz. – Meredith była piękną dziewczyną. Bardzo przyjazną, wesołą i całkiem normalną. Była równie utalentowaną czarodziejką co ja, jednak kiepsko jej szło z magią obronną i ofensywną, ale za to świetnie się znała na magii ochronnej. Najwyraźniej była odpowiedzialna za magiczne zabezpieczanie i odbezpieczanie skarbów organizacji. Zawsze była ciekawa i wypytywała mnie, jak to jest być córką Rodu Pendragon, albo o szczegóły życia wyższych sfer, o to jak wygląda życie szlachty, jakie są szlacheckie rodziny i jak jest być córką rodziny szlacheckiej.

– Jej pochodzenie było utajnione. Powinna znać tylko tych rodziców, którzy ją wychowali... Jakoś, nie wiem jednak jak, dowiedziała się o swoich korzeniach. Poprzez swoją przyjaciółkę, chciała dowiedzieć się, jak żyje społeczeństwo szlacheckie – mruknął Magnus-san.

– Matka Meredith była osobistą wiedźmą jej ojca, który należał do rodziny królewskiej. Innymi słowy pełniła funkcję jego ochroniarza. Z tego powodu uważano, że od urodzenia była magicznie uzdolniona, więc została oddana do adopcji magicznemu małżeństwu. Według naszych informacji, udało się jej wymknąć spod naszej opieki i nawiązać kontakt – powiedział agent MI6.

Magnus-san uśmiechnął się sarkastycznie.

– Kto by pomyślał, że można wymknąć się niezrównanemu MI6. Ale to w końcu córka potężnej czarownicy i jakiegoś księcia.

Agent MI6 nie był w tanie zripostować tych słów.

– Le Fay, czy wiedziałaś wtedy o jej prawdziwym pochodzeniu? – zapytała Rias-neesan.

Le Fay pokręciła głową.

– Nie. Ale jeśli się teraz nad tym zastanowię, to miałam wtedy masę wskazówek... Zawsze miała obsesję na temat talentu oraz porzucenia. Te sprawy nigdy nie wyszły na jaw, ale sądząc z jej zachowania wydaje się, że te rzeczy pojawiały się i znikały w jej codziennym życiu.

...Meredith Ordinton tak bardzo zależało na jej pochodzeniu?

– Potem Meredith Ordinton przebudziła w sobie niezwykłego Longinusa i została wysoko oceniona przez Anglię, ale obróciła się przeciwko swojemu krajowi. Jeśli masz talent, nie zostaniesz porzucony. Zapewne takie były powody jej buntu. Cóż, jest dziewczyną w tym wieku, więc była unikatowa, poczynając od jej pochodzenia, a skończywszy na zdolnościach, a co za tym idzie, łatwo było ją zbuntować – powiedział Magnus-san.

Wprawdzie jest w podobnym wieku co członkowie Klubu Okultystycznego, ale jej pochodzenie jest równie niezwykłe co moc, którą dysponuje.

Jej troski i uczucia też były pewnie takie same jak nasze. To etap, na którym im bardziej jakaś osoba jest wrażliwa, tym bardziej…

Nagle do pokoju wszedł jakiś mężczyzna.

– Wprawdzie trochę przesadziła, ale można uznać że jest w buntowniczym wieku.

Był to Brytyjczyk w średnim wieku, który był podobny do Artura-san. Sądząc po elegancji, która aż od niego promieniała i ubraniu, które na sobie miał, zrozumieliśmy że był kimś z wyższej klasy. Agenci MI6 zdawali się dobrze go znać.

– Jak idzie planowanie strategii? – zapytał mężczyzna Magnusa-san i agentów z MI6.

– Witaj, lordzie Pendragonie – powiedział Magnus-san, wymieniając uścisk dłoni z mężczyzną.

Le Fay-san była zaskoczona.

– Ojcze, nie spodziewałam się ciebie tutaj!

Ojcze… Rozumiem. Ten mężczyzna jest ojcem Artura-san i Le Fay-san oraz obecną głową Rodu Pendragon.

– Tak. Nie przeszkadza mi pomoc MI6, CIA a nawet Trzech Potęg. Dlatego przyszedłem tutaj przed bitwą aby spotkać moją kochaną córeczkę i tych, którzy się nią opiekują – powiedział Lord Pendragon do córki.

Potem usiadł na krześle i zapoznał się z planem bitwy. Najpierw jednak przywitał się z nami.

– Miło mi was poznać, Drużyno D×D. Nazywam się Uther Pendragon i przewodzę mojemu rodowi. Jestem ojcem Artura i Le Fay, którą się opiekujecie. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie. Prawdę mówiąc, ostatnio zaszły tu pewne zmiany… – powiedział. – Wróćmy jednak do tematu… Rozumiem że czujecie sympatię do Meredith. Ta dziewczyna z pewnością jest nieszczęśliwa. Z jej powodu, rodzina królewska także znajduje się w problematycznej sytuacji. Większym problemem jest moc tego dziecka i to że staje się silniejsza, ale… Knucie przeciwko obywatelom tego kraju i ludziom z innych frakcji, to coś znacznie poważniejszego, niż buntowniczy wiek. To barbarzyństwo. Ktoś musi więc skarcić tą dziewczynę.

Arthur and Le Fay.jpg

Po tych słowach, Lord Pendragon spojrzał na swoją córkę, Le Fay-san.

– Le Fay, jesteś córką Rodu Pendragon, któremu powierzono Miecz Świętego Króla, Caliburn. Nie wstydź się tego. Wykonaj wzorowo swoje zadanie. Będę polegał na tobie w sprawie Meredith.

– Tak! – odparła odważnie Le Fay-san.

– Arturze, będziesz chronił Le Fay, dobrze? – powiedział Lord Pendragon do Artura-san, uśmiechając się jednocześnie.

– Tak, zrozumiałem.

Lord Pendragon skinął głową, gdy usłyszał słowa swojego syna. Następnie spojrzał na Iseia-kun.

– Hyoudou Isseiu-san i Ddraigu-dono.

– T-tak!

– Czerwony Smok powrócił do tego miejsca. To wystarczający powód do dumy. Szalejcie sobie ile chcecie w tym swoim drugim, ojczystym mieście – powiedział do zdenerwowanego Iseia-kun oraz Ddraiga, który mieszkał w jego wnętrzu.

[Nie musisz mówić nic więcej. Zrobię to, co smoki umieją najlepiej.]

Lord Pendragon uśmiechnął się z zadowoleniem, gdy usłyszał słowa Ddraiga.

– Spodziewam się, że oba Niebiańskie Smoki dadzą z siebie wszystko, Lucyferze-dono i Albionie-dono – powiedział Lord Pendragon do Valiego i Albiona.

Obaj odpowiedzieli odważnie „Ach”, [Tak].

Kiedy potwierdzaliśmy ostatnie szczegóły strategii, do piwnicy zeszła mama Iriny-san. Co?! Miała ze sobą tacę z jedzeniem!

– Niedługo będzie czas na obiad, więc zanim wyruszycie do walki, zjedzcie coś.

– Rozumiem. Dobrze. Nasza restauracja serwuje tak luksusowe dania, jak anielskie maki-zushi[2] i anioła wyglądający jak maki-zushi oraz podobne dania. Jest tego pełno, więc jedzcie, ile tylko chcecie.

Rodzice Iriny-san powiedzieli coś takiego.

Jak się temu przyjrzeć, to całe to maki-zushi wyglądało jak twarz Iriny-san.

– Ha ha ha! Skoro mowa o anielskim maki-zushi, to jest ono podobizną Iriny-chan: aniołka naszego domu! – jej tata powiedział coś takiego.

– Zaraz! Tato, mamo, dlaczego to maki-zushi wygląda jak moja twarz!

Irina-san była zawstydzona z powodu posiłku przygotowanego przez jej rodziców.

– Kochanie, Irino, w sklepie nadal jest dużo jedzenia, moglibyście je przynieść? – powiedziała mama Iriny-san.

– Tak – odparła zawstydzona Irina-san.

– Zaczekajcie, ja też pomogę.

– Ja też.

– No to i ja.

Xenovia, Asia-san i Lint-san dołączyły do Iriny-san.

Nagle z poważnej dyskusji, przeszliśmy do przyjacielskiej pogawędki.

Jednak Rias-neesan i Magnus-san rozmawiali cicho w miejscu, z którego Le Fay-san nie mogła ich usłyszeć. Przez przypadek usłyszałem, o czym rozmawiali.

– Jeśli dojdzie do sytuacji, w której Meredith za wszelką cenę będzie musiała zostać zabita, Le Fay zapewne nie będzie w stanie tego zrobić.

Rozmawiali co zrobić, w przypadku beznadziejnej sytuacji.

– Czy wystarcza wam, że poświęcacie się do pokonania silnych wrogów? Tego typu praca pasuje do mnie, albo MI6. Jednak zabójstwo tak młodej dziewczyny jest czymś, czego nawet agent nie chciałby zrobić, ale nie można polegać na sentymentach, kiedy chodzi o losy świata – powiedział Magnus-san.

– Postaramy się wszyscy, aby do tego nie doszło. Tak w ogóle to jesteś dobrym człowiekiem – oznajmiła Rias-neesan.

Słysząc te słowa, Magnus-san uśmiechnął się kwaśno.

– Kto by pomyślał, że usłyszę coś takiego od celebrytki nadprzyrodzonego świata, księżniczki Gremory. Chociaż powiem ci, że moja żona za każdym razem powtarza mi, że powinienem spędzać więcej czasu z rodziną.

Kiedy Rias-neesan to usłyszała, spojrzała na Iseia-kun.

– Pewnie w przyszłości też będę tak do niego mówiła – powiedziała.

Magnus-san roześmiał się.

– Cóż, jest bohaterem nadprzyrodzonego świata, więc pewnie będzie miał ręce pełne roboty, niezależnie od tego, czy minie 10, 20... czy nawet i 30 lat.

Tak oto rozmawiając w ten sposób, zaczęliśmy jeść obiad przed bitwą.

Do walki ruszyliśmy zaraz po tym, jak zjedliśmy…


BOGOWIE PIEKŁA[edit]

Głęboko pod Londynem, stworzono olbrzymią przestrzeń. Pośrodku znajdowały się trzy świątynie. W jednej z nich, Hades i Aryman otrzymywali raport od Ponurych Żniwiarzy.

– Jak wygląda sytuacja? – zapytał Hades Ponurego Żniwiarza.

– Moc Longinusa, Tyrana Alphecca, odniosła oczekiwany skutek na Sekiryuuteiu Hyoudou Isseiu – odparł Ponury Żniwiarz.

– Przeprowadziliśmy własne śledztwo i moc pochodząca z piersi wydaje się być niewyobrażalna – dodał drugi.

Hades przyłożył swoją kościstą dłoń do żuchwy.

– Dzięki temu możemy zapieczętować cudy tworzone przez Hyoudou Isseia… Nigdy nie było wiadomo, co wydarzy się podczas bitwy.

– Kto by pomyślał, że wygłupy Azazela staną się cenną informacją… – powiedziała migocząca masa ciemności, znajdująca się obok Hadesa, Aryman.

Hades i Aryman prześledzili poprzednie doświadczenia bojowe członków DxD (zarówno przed, jak i po sformowaniu drużyny). Zwrócili uwagę na tajemnicze i niezrozumiałe zjawiska, wywołane przez obecnego Sekiryuuteia, Hyoudou Isseia. Wiele żartobliwych cudów dało zwycięstwo antyterrorystycznej Drużynie D×D, umożliwiając im pokonanie tych, których pokonać nie mogli, lub którzy byli znacznie potężniejsi od nich. Cuda Hyoudou Isseia zmieniały nawet sytuację, gdy byli już przyparci do muru. Zjawiska były zbyt różne i dziwne. Można je było nawet uznać, za oburzające. Natomiast źródłem cudów Hyoudou Isseia były nagie kobiece ciała, a zwłaszcza piersi. Raz przebudził Łamacza Ładu dzięki naciskaniom sutków, innym razem wezwał moc boga z innego świata dzięki piersiom, albo używał ich jako telefonu. W ten sposób zawsze wydostawał się z tarapatów. Niezrozumiała moc dalej przynosiła klęski frakcji Hadesa. Co więcej, tymi cudami przyciągał do siebie potężne istoty, takie jak Ophis, Wielkiego Czerwonego, Crom Cruacha, czołowych mocarzy tego świata i pożyczał ich moc. Dodatkowo, wskrzesił Sekiryuuteia Ddraiga, który został zapieczętowany w Boskim Darze.

Nawet Bogowie Piekła, którzy żyli od bardzo dawna, nie mogli zrozumieć istnienia Hyoudou Isseia i dlatego się go bali. Zwykły, ludzki młodzieniec. Jego pochodzenie i rodowód także niczym się nie wyróżniały. Nie był nikim więcej, niż osobą, która urodziła się obdarzona Longinusem. Uważali, że niezależnie od tego, jak silny się stanie, to dalej nie będzie nikim więcej, niż nastolatkiem z mocą, którą obdarzył go Sekiryuutei Ddraig, zapieczętowany w Boskim Darze. Jednak Hyoudou Issei dalej dokonywał cudów i przewyższył nawet samego Longinusa, dzięki czemu stał się kimś, kogo obawiały się nawet istoty boskiej klasy. Ani Hades, ani Aryman, nie byli w stanie go zrozumieć. Wiedzieli tylko, że był istotą, której powinni się bać i to właśnie dlatego, że nie byli go w stanie zrozumieć. Był zbyt straszny, zbyt przerażający.

Czy stworzenie takich cudów było możliwe tylko dzięki kobiecym piersiom? Właśnie dlatego Hades i jego sojusznicy odcięli Hyoudou Isseia od źródła mocy. Kiedy Ponurzy Żniwiarze Hadesa i członkowie Tajnej Brygady Chaosu infiltrowali Kuou, dowiedzieli się o historii z UFO zbudowanym przez Azazela. Wyciągnęli z tego wnioski i stworzyli technikę, która zapieczętowała cuda Hyoudou Isseia. Dokonała zaś tego Meredith Ordinton, posiadaczka nowego Longinusa, Tyrana Alphecca, odkryta przez Boginię Nocy Nyks i Boga Ciemności Ereba.

Dzięki jej mocy, zapieczętowano fundament siły Hyoudou Isseia, jego seksualne żądze. Nagle odezwała się do nich sama Meredith. Przed oczami Hadesa i Arymana pojawił się magiczny krąg, z wizerunkiem dziewczyny o rudawo-brązowych włosach. Była to Meredith.

– Dzień dobry, Bogu Królestwa Zmarłych-sama. Ponurzy Żniwiarze powiedzieli mi, że Oppai Smok i jego kompani przybyli do Londynu. Więc bitwa niedługo się zacznie? – zapytała.

– Tak. Wkrótce rozdzielą się na dwie grupy i jednocześnie zaatakują tę świątynię oraz ciebie. Poradzisz sobie, Meredith Ordinton?

– Oczywiście. Ostatecznie, w końcu mogę się w pełni cieszyć moim prawdziwym życiem. Pod tym względem jestem ci wdzięczna, Bogu Królestwa Zmarłych-sama. Dziękuję ci, że pokazałeś mi jak mam używać moich mocy – odparła dziewczyna

– Chciałbym coś wiedzieć. Jeśli zwyciężymy, to co wtedy zrobisz z tym krajem? – zapytał Aryman Meredith.

– Wypędzę każdego członka rodziny królewskiej, który udawał że nie istnieję – odparła

– Więc zamierzasz zostać królową?

Dziewczyna roześmiała się, kiedy usłyszała te słowa.

– Ha ha ha. Byłoby miło, ale jeśli będę się afiszowała, to pewnego dnia zostanę zgładzona. To tylko kwestia czasu. Bogowie z innych mitologi i agenci przerażających organizacji ze wszystkich krajów, obiorą mnie sobie za cel. Dlatego nie mogę zostać królową. – oznajmiła uśmiechając się psotnie. – Jeśli zwyciężysz, Bogu-sama, to dalej będę z tobą współpracowała, ale obecnie moje plany nie sięgają dalej. Jesteś jednak w stanie zwyciężyć? W końcu nasi przeciwnicy są bardzo potężni. Nawet jeśli pokonamy grupę, która przybyła do Londynu, to pojawią się kolejni i w zależności od tego, jak rozwinie się sytuacja, bogowie z innych mitologii też mogą dołączyć.

Gdy Hades usłyszał pytanie Meredith….

– ……

Zaniemówił.

– Co by się nie wydarzyło, to pewnie i tak nie wygramy. Jednak bogowie mają swoją dumę – oznajmił Aryman.

Siedziba Hadesa, Królestwo Zmarłych, zostało zajęte przez D×D oraz ich sojuszników. Odnaleźli nawet instytut w Kokytos. Drogi powrotnej już nie było.

– Już za późno żeby się poddać. Będę walczył do końca, jako Bóg Królestwa Zmarłych i Śmierci – oznajmił Hades.

Nawet gdyby pokonali członków D×D i ich sojuszników , którzy przybyli do miasta, to drużyna nadal miała inne siły i potężnych wojowników z innych frakcji, którzy trwali w stanie gotowości. Londyn był kompletnie otoczony i nie było dokąd uciekać. Mogli się tu nawet pojawić Apollo i Widar ze swoimi siłami. Gdyby doszło do wojny na pełną skalę, to Hades i jego sojusznicy nie mieliby szans na zwycięstwo. Oto jak potężne stało się D×D. Jeśli dodamy do tego frakcje, które z nimi współpracowały, to stali się najpotężniejszą siłą na Ziemi. Ta bitwa była z góry przegrana dla Hadesa i reszty.

– Więc i tak zamierzacie walczyć, gdyż „Nienawidzimy ich i nigdy się nie poddamy, tylko będziemy walczyć do samego końca!”, prawda? Może i jesteście bogami, ale macie w sobie sporo z ludzi. Cóż, w porządku, życzmy sobie wszyscy szczęścia – powiedziała Meredith.

Po tych słowach dziewczyna rozłączył się. Hades stworzył kolejny magiczny krąg komunikacyjny.

– Verrine, słyszysz mnie? – zapytał.

– Tak, Hadesie-sama – odparła dziewczyna o jadowicie zielonych włosach, której twarz pojawiła się w kręgu.

– Powierzam ci opiekę nad tą dziewczyną – powiedział Hades.

– Zrozumiałam, Hadesie-sama. Proszę, sam też daj z siebie wszystko.

– Tak zrobię.

Kiedy się rozłączyli, Hades spojrzał na kolejnego transcendentalnego, sztucznego diabła, Balberitha, który stał tuż obok.

– Balberith, bądź przygotowany na to, że pojawią się tutaj Hyoudou Issei i Sairaorg Bael możesz walczyć z którym tylko chcesz – powiedział Hades.

– Sądzę że z Hyoudou Isseiem będziesz walczył ty, albo Aryman, prawda? W takim razie ja… – odparł Balberith.

Dla Hadesa i pozostałych, bitwa z antyterrorystyczną Drużyną D×D, miała się zaraz zacząć.

Żywot 3: Bitwa z Sojuszem Przywódców Piekieł[edit]

Część 1[edit]

Zgodnie z naszym planem, nadeszła pora aby pokonać i pojmać posiadaczkę Tyrana Alphecca, Meredith Ordinton, oraz bogów z Sojuszu Przywódców Piekieł, Hadesa i Arymana.

Ja, Kiba Yuuto, przed rozpoczęciem bitwy przeniosłem się z domu Iriny-san do miejsca spotkania. Podzieliliśmy się na dwie duże grupy, których skład uzgodniliśmy na wcześniejszym zebraniu.

Sam należałem do drużyny, która miała zająć się Balberithem. Oprócz mnie, byli w niej także Ise-kun, Vali, Sairaorg Bael-san i jego parostwo, Asia-san, Ravel-san, Ingvild-san, Lint-san, Bennia-san, Lavinia Reni-san, potomkowie członków Drużyny Podróży na Zachód, Crom Cruach, Fenrir i Gogmagog. Główną siłą uderzeniową naszej grupy byli posiadacze Boskich Darów i ci, którzy skupiali się na sile.

W drugiej drużynie, której zadaniem było pojmanie Meredith, znajdowali się Rias-neesan, Akeno-san, Koneko-san, Gasper-kun, Xenovia, Irina-san, Rossweisse-san, Le Fay-san, Kuroka-san, Artur-san i Elmenhilde-san. Główną siłą uderzeniową byli ludzie, którzy nie posiadali Boskich Darów.

Obie grupy czekały na sygnał do rozpoczęcia ataku. Gdy to nastąpi, każda z nich ruszy zrealizować swoje cele. Moja drużyna, ruszy przez bramę Ponurych Żniwiarzy, którą otworzy nam Bennia-san. Dzięki temu udamy się od razu na terytorium Sojuszu Przywódców Piekła, ulokowanego w podziemiach Londynu. Umiarkowana frakcja, której przewodzi Orkus, skoordynowała już to z nami. Wkrótce wmaszerujemy prosto w środek bazy wroga. Jednak nawet jeśli naszym celem było przywrócenie Iseia-kun do normalnego stanu, to chciałem aby nasza drużyna zrealizowała najpierw swój cel bojowy. Mogliśmy tylko powierzyć nasze uczucia Rias-neesan i Le Fay-san. Potem wypełnilibyśmy rolę, którą nam powierzono.

Zanim operacja się zaczęła, Dwa Niebiańskie Smoki, Ise-kun i Vali, rozmawiali sobie.

– Skoro o tym wspominasz, to Ophis wytknęły mi błędy w mojej inkantacji Smoczej Deifikacji – powiedział Ise-kun.

– Mnie powiedziała, że od czasu do czasu dobrze by było, gdybym wrzucił jakieś pieniądze do skrzyni na datki w świątyni, która znajduje się na dachu twojego domu – odparł Vali.

Ponieważ obaj recytowali razem inkantację do Ophis, wydawało się że zwracali szczególną uwagę na jej życzenia. Nieco dalej, Ravel-san i Sairaorg-san, razem z Rias-neesan (poprzez magiczny krąg komunikacyjny) potwierdzali pewną rzecz.

– Chciałbym pogadać jeszcze o tym A×A, które kilka dni temu przebudził Hyoudou Issei – powiedział Sairaorg-san do Ravel-san i Rias-neesan, patrząc na Iseia-kun.

– Bardzo się tym przejmujesz, prawda?

– Wygląda na to że A×A, Ryuuteimaru, częściowo odzyskał energię do ataku, ale... nie przetestowaliśmy, czy Ise-sama byłby w stanie się z nim połączyć i użyć ataków. Niepewność nadal pozostaje. Dodatkowo, nawet jeśli nam się uda, to nie mamy pewności, czy w swoim obecnym stanie Ise-sama będzie potrafił kontrolować olbrzymią moc A×A? Obawiamy się tego – odparła Ravel-san.

Twarz Sairaorga-san przybrała ponury wyraz.

– Najbardziej przeraża mnie to, że on sam uważa że nic mu nie jest. Jednak gdyby połączył się ze swoim chowańcem myśląc, że może go kontrolować, a on wymknąłby mu się spod kontroli.… Zniszczyłby nie tylko podziemia Londynu, ale i samo miasto.

– Gdyby ta moc wymknęłaby się spod kontroli, to moglibyśmy mówić o niemałym szczęściu, gdyby skończyło się na samym zniszczeniu Londynu. Wiesz że ta moc jest w stanie unicestwić cały świat? Mogłaby zmieść tą wyspę z powierzchni ziemi – powiedziała Rias-neesan.

Zgadza się. Tak jak powiedziały Rias-neesan i Ravel-san, chociaż A×A posiadał moc zdolną do zniszczenia Hadesa i Arymana, to obecnie Ise-kun nie był jej w stanie kontrolować, więc wszystko mogłoby się skończyć tak, jak sugerowała to Rias-neesan, i Anglia zostałaby unicestwiona.

– Innymi słowy możemy zapomnieć o AxA, dopóki nie schwytamy Meredith Ordinton, prawda? – zapytał Sairaorg-san.

Ravel-san przytaknęła.

– Tak, dopóki Ise-sama nie wróci do normalnego stanu, okręt pozostanie w dokach Grigori. Vali-sama został już o tym powiadomiony, jednak nadal chce walczyć razem z Iseiem-sama.

Rozumiem, więc Ravel-san poinformowała już o tym Valiego. Skoro Dwa Niebiańskie Smoki będą walczyć razem przeciwko dwóm głównym wrogom, to muszą dobrze znać swoje możliwości. W przeciwnym razie mogliby mieć kłopoty.

– Słyszałem że napęd wykonany przez pierwotnego boga Erosa miał zostać zamontowany w AxA, ale do tego nie doszło. Co się właściwie stało, było za mało czasu? – zapytał Sairaorg-san.

Rias-neesan westchnęła przez magiczny krąg.

– W tym braku czasu jest trochę prawdy. Ale ponadto Eros...najwyraźniej miał pewne obiekcje co do współpracy z obecnym Iseiem.

Też o tym słyszałem. Najwyraźniej Ajuka Belzebub-sama i Grigori nawiązali negocjacje z Olimpem. Jednak kiedy pierwotny bóg Eros, który czuwa nad miłością i seksem, dowiedział się o obecnym stanie Iseia-kun, powiedział coś takiego:

– Ojojojojoj. Kobiece piersi, tyłeczki i uda go brzydzą? No to mamy problem. Te trzy rzeczy są podstawowymi i najważniejszymi składnikami tego świata. Mężczyzna który tego nie rozumie, nie jest mężczyzną. Chciałem porozmawiać z nim o tych rzeczach. O piersiach, tyłeczkach i udach. Oppai Smok, który nie rozumie tych słów, nie zasługuje na taką nazwę. Rozwojem napędu zajmę się wtedy, gdy znów zacznie cenić wartość piersi, tyłeczków i ud.

Odmówił z powodu rozbieżności w ich fetyszach! Kiedy Sairaorg-san to usłyszał, zakrył twarz dłonią, zupełnie jakby nie wiedział co powiedzieć. Tak. Nie wiadomo jak to skomentować, prawda? Ale to właśnie dzięki jego seksualnym żądzom, pragnieniu kobiecych piersi i tym podobnych rzeczy oraz wszelkiego rodzaju piętrzących się uczuć, Ise-kun był w stanie dokonywać cudów. Skoro więc bóg Eros nie chciał się obecnie zgodzić na współpracę, to nie mogliśmy z tym nic zrobić... Chciałem, aby wzięli pod uwagę zły stan Iseia-kun. Ale jak w legendach, olimpijscy bogowie byli nierozsądni. Jeśli mówili „Nie”, to ciężko było ich skłonić do zmiany zdania. Innymi słowy, nowy napęd do A×A zostanie skonstruowany przez Erosa, kiedy Ise-kun powróci do normalności. Nawet jeśli rozwój przebiegałby zgodnie z planem, to słyszałem że i tak ciężko by było go skończyć przed tą bitwą. Kiedy się nad tym zastanawialiśmy, zbliżała się chwila rozpoczęcia operacji.

Kiedy czekaliśmy, w powietrzu dało się wyczuć napięcie, aż nagle jeden z naszych sojuszników zaczął panikować.

– W czym problem? – zapytał Sairaorg-san, krzyżując ramiona.

– N-nad Londynem pojawiły się D-Dwa Niebiańskie Smoki! – odparł pobladły sojusznik.

– —!

Wszystkich zaskoczyła ta informacja. Nieprzyjaciel wykonał pierwszy ruch. Włączyliśmy telewizor, który znajdował się w poczekalni. Od razu trafiły nam się wiadomości, które pokazywały oba smoki latające na niebie nad Londynem. Dziennikarz telewizyjny nawijał jak szalony:

– Proszę popatrzeć! Na londyńskim niebie pojawiły się dwie tajemnicze istoty, które wyglądają jak mityczne smoki! To jakiś efekt specjalny, czy rzeczywistość? Wszyscy mówią tylko o tym! Cz-czym są te potwory!? Czy to smok z narodowej flagi Walii!!?

Na ekranie widzieliśmy, że dla ludzi widok dwóch smoków był atrakcją, nawet jeśli byli zaskoczeni. Wszyscy wyciągali smartfony i robili zdjęcia lub nagrywali filmy. Mają nas! Wróg wystawił oba fałszywe Niebiańskie Smoki na widok publiczny. Ten fakt najprawdopodobniej przykuje uwagę całego świata. Zresztą wszyscy już pewnie wiedzieli, że w Londynie dzieje się coś niepokojącego. Będzie źle, jeśli fałszywi Ddraig i Albion zaatakuję mieszkańców Londynu. Sairaorg-san zmarszczył brwi.

– Jeszcze długo potem, jeśli Hyoudou Issei, Vali Lucyfer i Ddraig pojawią się publicznie, to ta scena będzie miała zły wpływ. – oznajmił.

– Tak. Jeśli zaatakują, to pozostawi to głęboki uraz... Już po incydencie w Kioto krążą plotki i podejrzenia – odparła Rias-neesan.

W Kioto zaatakowały nas sztuczne diabły, Gressil i Sonneillon. Ponieważ ten incydent miał miejsce w środku miasta, w miejscu publicznym, gdzie było wielu ludzi. Nawet jeśli trwało to tylko chwilę, ludzie zdążyli porobić swoimi smartfonami zdjęcia, lub nagrać filmiki. Jakiś cudem nas nie uwiecznili, ale wizerunki Gressila i Sonneillona rozeszły się po całym ludzkim świecie. Z tego powodu współczuliśmy naszym współpracownikom, którzy musieli to teraz jakoś zatuszować, a obecnie... Wydarzyło się coś jeszcze bardziej problematycznego, a my nie potrafiliśmy nawet przewidzieć, co się stanie.

– Mimo że opracowaliśmy strategię, której priorytetem jest przeniesienie ludzi do innej przestrzeni, bez wzbudzenia u nich niepokoju, ale skoro ten smok się pojawił, to na pewno to zapamiętają i będą o tym gadać… – powiedziała zdenerwowana Ravel-san.

...Ta strategia... Nie ważne jak bardzo próbowaliśmy ograniczyć szkody, skoro ich ślady pozostaną w mieście na więcej sposobów, niż myśleliśmy. Hades i jego grupa chcieli pewnie sprawić, aby od teraz D×D kojarzyło się z kłopotami i dziwacznymi rzeczami także w świecie ludzi. Ddraig, który znajdował się wewnątrz Iseia-kun przemówił głosem, który wszyscy mogli usłyszeć:

[Mimo wszystko, jest to jak podjęcie walki, czyż nie, Albionie, Crom Cruachu?]

Oba smoki odpowiedziały natychmiast:

[To nie jest przyjemne uczucie.]

– Nie mogę wybaczyć naśladowcom Ddraiga i Albiona, że robią takie rzeczy. Powinno się ich natychmiast zlikwidować. Szargają godność wysokoklasowych smoków.

Najwyraźniej pierwszy ruch Hadesa był czyś, co naruszało smoczy system wartości. Przed naszymi oczami pojawił się komunikacyjny krąg magiczny, ale inny niż ten, którego używała Rias-neesan. Wyłoniła się z niego twarz agenta CIA, Magnusa Rose’a-san.

– Zaczynajmy operację. W tym tempie plotki zaczną się szybko rozprzestrzeniać i jeśli szybko nie zareagujemy, to możliwe że zrobią następny ruch.

Rias-neesan, Ravel-san i Sairaorg-san skinęli głowami.

– Więc zacznijmy całą operację trochę wcześniej.

– Tak, nadszedł czas.

– Nie możemy ryzykować, że mieszkańcy Londynu zobaczą coś jeszcze.

Bitwa miała się zacząć dziesięć minut wcześniej niż zakładaliśmy. Kiedy wszyscy przygotowywali się do walki, Ise-kun zrobił krok naprzód.

– Ddraig chce się już pojawić, więc powinienem użyć Smoczej Deifikacji.

[Ja też muszę się przygotować.]

Ddraig powiedział coś takiego. Nagle Vali też wysunął się naprzód.

– W takim razie ja także będę ci towarzyszył. Albionie…. – powiedział do Iseia-kun.

[Ach.]

Głęboka rozmowa i wzajemne zachowanie pomiędzy Valim i Albionem.

– Hyoudou Isseii, może wyjdziesz na zewnątrz razem ze mną… znaczy z nami? Jest coś, co chcę ci pokazać – powiedział Vali, patrząc na Iseia-kun.

– Czemu nie?

Mając pewne wątpliwości, Ise-kun wyszedł na zewnątrz razem z Valim. Popatrzyliśmy wszyscy na siebie i ruszyliśmy za nimi. Gdy znaleźliśmy się na zewnątrz, Vali zaczął zwiększać swoją aurę

– Hyoudou Isseiu, wejdź w tryb Smoczej Deifikacji i przygotuj się do objawienia Ddraiga.

Gdy Ise-kun to usłyszał, odparł „Zrozumiałem”. Czyżby dostrzegł coś u swojego rywala? Dwa Niebiańskie Smoki stanęły na zewnątrz bazy. Jeden założył szkarłatną zbroję, a drugi srebrnobiałą. Zaczęli wymawiać swoje inkantacje:

– Mieszkający we mnie Szkarłatny Czerwony Smok przebudzi się z twojego panowania.

– Śnieżnobiały Smoku mieszkający we mnie, powstań ze swojej wszechwładzy

Można by powiedzieć, że to wspólny hymn Sekiryuuteia i Hakuryuukou.

– Szkarłatny Niebiański Smoku którego posiadam wewnątrz siebie, wzrośnij by stać się Królem.

– Srebrnobiała Gwiazdo Poranna, którą posiadam wewnątrz siebie, zażądaj tronu światła.

Też słyszeliśmy głosy tych potężnych smoków.

[Kruczoczarny Bogu Nieskończoności.]

Głosy Iseia-kun i Valiego zlały się w jeden.

– Wspaniały Czerwony Bogu Marzeń.

– Tajemniczy i niezgłębiony ojcu diabłów.

– [Czuwając nad zakazanymi istotami, powinniśmy stać się tymi, którzy przekraczają granice.]

– [Przekroczymy granice, aby zaakceptować przysięgę.]

Ostatnią zwrotkę smoki zaśpiewały razem.

– [Zatańczymy jak ogień w Piekle!]

– [Uklękniesz przed naszą jasnością i wspaniałą egzystencją!]

<<[S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!!!!!!!!!!]>>

[[[LLLLLLLLLLLLLLLLLLLLL LLLLLLLLucyfer!!!!!!!!]]]

Z klejnotów na ich zbrojach rozbrzmiał potężny głos.

[<<Smocza ∞ Furia!!!!!!>>]

[Furia Smoczego Lucyfera!!!!!!!!]

Pojawiły się olbrzymie ilości szkarłatnej, czarnej i srebrnobiałej aury, która mogłaby bez problemu pochłonąć całe to miejsce! Wiatr wył, powietrze drżało, a ziemia się trzęsła! Czerwony Smok, będący wcieleniem nieskończoności oraz Biały Smok, który był Poranną Gwiazdą, narodzili się. Gdy Sairaorg-san to zobaczył, westchnął z podziwem.

– To naprawdę niesamowite. Dzięki wam zobaczyłem coś wspaniałego przed walką – powiedział.

Zdecydowanie. Te niesamowite transformacje Smoczej Deifikacji i Maouifikacji Dwóch Niebiańskich Smoków nie są czymś, co można często oglądać. Zafascynowało to nie tylko mnie i Sairaorga-san, ale wszystkich pozostałych też.

– Jest coś, co chcemy pokazać tobie i Ddraigowi. Prawda, Albion? – powiedział Vali do Iseia-kun.

Albion też postanowił si odezwać.

[Ach, to coś, o czym rozmawialiśmy kilka dni temu. Pokażmy im naszą nową moc.]

Racja, Albion wspomniał o tym podczas incydentu w Kioto. Vali zwiększył swoją aurę, która zaczęła wydobywać się z jego ciała i klejnotów na zbroi, po czym formowała się w pewien kształt.

– Powróć do życia Smoku Wymycia, który znajdujesz się wewnątrz mnie!!

Wraz z błyskiem światła i krzykiem Valiego, w srebrnobiałej poświacie pojawił się olbrzymi, elegancki biały smok. To był jeden z Dwóch Niebiańskich Smoków, Albion! O rany! To Manifestacja Albiona, podobna do tej, którą dysponował Ise-kun! Wskrzeszony Albion we własnej osobie! To była... nowa... moc Valiego! Wszyscy, poza członkami jego drużyny, byli zaskoczeni tym zjawiskiem. Vali najwyraźniej wcześniej zaprezentował tą zdolność swoim druhom, więc nie byli tak zdumieni jak my. Ise-kun i Ddraig także byli zaskoczeni, ale najwyraźniej cieszył ich ten pokaz.

– Niesamowite! To wskrzeszony Albion!

[Ach, to doprawdy niezwykłe, ale jestem to w stanie zaakceptować. To oczywiste, że skoro ja powróciłem do życia, to Biały też powinien!]

Obaj Sekiryuuteie byli niesamowicie podekscytowani. Ddraig odezwał się do Iseia-kun:

[Partnerze! Przywołaj mnie!]

– Jasna sprawa! Tylko że to chwilę zajmie – odparł Ise-kun.

W przeciwieństwie do zdolności Valiego, przyzwanie Ddraiga zajmuje trochę czasu. Może to przez to, że korzysta ze Smoczej Pseudodeifikacji. Co gdyby mógł użyć tej zdolności natychmiast, tak jak Vali? Po krótkiej chwili, z klejnotów na zbroi Iseia-kun rozbłysła aura i Dddraig pojawił się. Na londyńskiej ziemi stali teraz razem Sekiryuutei i Hakuryuukou. Obaj wpatrywali się w angielskie niebo. Nagle zaczęli ze sobą rozmawiać.

– To niebo, pod którym narodziła się nasza legenda, prawda? Chociaż Walia jest trochę na zachód stąd.

– Ciekaw jestem, ile wieków minęło? Krajobraz się trochę zmienił, ale….

– Ach, uczucie tego wiatru na skórze i zapach powietrza nie zmieniły się w ogóle.

– Wtedy, kiedy mieliśmy nasze ciała, ciągle tylko ze sobą walczyliśmy.

– Tak, to były dobre czasy.

– Nawet te wspomnienia wydają się cenne.

– Może to nasza reakcja na to, że tak długo byliśmy zapieczętowani.

Rozmawiali tak, aż nagle parsknęli śmiechem. Potem spojrzeli na odległe miejsce na londyńskim niebie, gdzie latali sobie fałszywi Ddraig i Albion. W ich oczach zapaliła się chęć do walki.

– Słuchaj Biały, to szansa na którą dawno czekaliśmy. Nie chcesz nauczyć te podróby, czym są prawdziwe Niebiańskie Smoki?

– To jasne. Jedyne Niebiańskie Smoki poza nami, które mają prawo istnieć, to nasi gospodarze.

Ddraig i Albion spojrzeli na Iseia-kun i Valiego, którzy skinęli jednocześnie głowami.

– Dalej Ddraig, zaszalejmy sobie, bylebyśmy nie zniszczyli Londynu.

– Uderzmy na nich razem zaraz na początku bitwy, Albionie.

Gospodarze obu Niebiańskich Smoków odpowiedzieli na bojowego ducha swoich partnerów. Nagle, pomiędzy Ddraigiem i Albionem ktoś się pojawił. Był to mężczyzna w czarnym płaszczu, Crom Cruach.

– Więc Albion też powrócił do życia. Dla mnie to idealne rozwiązanie. Dzięki temu, najbliższe tysiąclecie będzie dla mnie bardzo szczęśliwe – powiedział do Ddraiga i Albiona.

Cała trójka uśmiechnęła się do siebie odważnie. Zdawali się cieszyć z tego, że czeka ich walka.

– Skoro nawet Albion-sama powrócił do życia, to możemy pozwolić aby prawdziwe Niebiańskie Smoki walczyły z fałszywymi. Z kim jednak powinien walczyć Crom Cruach-sama? – zapytała Ravel-san.

Przeciwnikami fałszywych Niebiańskich Smoków będą prawdziwe. Tak byłoby najlepiej, ale w takim razie Crom Cruach, który pierwotnie miał walczyć z obiema podróbkami, nie miałby nic do roboty. Kiedy tak pomyślałem, Crom Cruach spojrzał na niebo nad Londynem, w kierunku dwóch fałszywych smoków.

– Na tym się nie skończy. Aryman zapewne przygotował coś więcej – oznajmił.

Ddraig i Albion przytaknęli słowom Crom Cruacha.

– Ach, ja też wyczuwam coś niepokojącego.

– Charakterystyczna, negatywna atmosfera, którą emanują potężne Smoki Zła.. .przybrała na sile.

Najwyraźniej była to obawa, którą mogły wyczuć potężne smoki. Najwyraźniej można to było wyczuć od dwóch fałszywych Niebiańskich Smoków.

– Zrozumiałam. Więc zgodnie z pierwotnym planem, przeciwnikami fałszywych Niebiańskich Smoków będą Ddraig-sama i Crom Cruach-sama. Powierzamy ich waszej dwójce oraz Albionowi-sama – oznajmiła Ravel-san.

Ravel-san poinformowała Rias-neesan i innych ludzi o zmianie planów poprzez magiczny krąg. Fakt że Albion też został wskrzeszony, był dla nich niemałym zaskoczeniem. Z formacją bojową, która była silniejsza, niż się spodziewaliśmy, napięcie zostało podniesione, a czas rozpoczęcia bitwy nadszedł.

– Zaczynajmy – powiedziała Ravel-san, patrząc na zegarek.

Zaraz po jej słowach, miejsce w którym się znajdowaliśmy, włącznie z każdą częścią Londynu, zostało pochłonięte przez światło magii teleportacyjnej. Mieszkańcy i zwierzęta obecni w mieście, a także pojazdy kołowe, zostali przeniesieni do fałszywego Londynu. Teleportacja na dużą skalę została wykonana! Zajęła tylko chwilę. Kiedy światło zgasło, w mieście nie było już ludzi, którzy zostali przeniesieni do fałszywego Londynu. Jednocześnie ten prawdziwy Londyn został otoczony potężną barierą. Pozostaliśmy tutaj my, czyli członkowie D×D, ludzie ze wsparcia, grupa która miała pojmać Meredith Ordinton, dwa fałszywe Niebiański Smoki oraz, w podziemiach, grupa Hadesa. Dzięki barierze nikt nie mógł stąd uciec. Jednak czas na pokonanie wroga był ograniczony. Czterdzieści minut. Taki był limit. Zapewne grupa Rias-neesan też przystąpiła do działania, gdy ewakuacja mieszkańców miasta została potwierdzona.

– A więc przyzywam bramę.

W tym samym czasie, gdy operacja się zaczęła, Bennia-san stworzyła bramę Ponurych Żniwiarzy. Z ziemi wyłoniły nie niezwykłe, podwójne wrota, rzeźbione w czaszki... Pasowało to do Ponurych Żniwiarzy z Królestwa Zmarłych. Wraz z głośnym skrzypieniem, wrota się otworzyły i w środku zawirowała czarna aura. Jeśli przez nią przejdziemy, trafimy prosto na terytorium Sojuszu Władców Piekła w londyńskich podziemiach. Wszyscy utwierdzili się w swojej decyzji i skinęli do siebie głowami. Gdy mieliśmy już przejść przez bramę, Vali i Ise-kun powiedzieli coś swoim partnerom.

– Życzmy więc sobie nawzajem zwycięstwa, Ddraig.

– Potem mi o wszystkim opowiesz, Albionie.

– Tobie też partnerze. Nie daj się zabić.

– Zrób z nimi porządek, Vali.

Po tych słowach Ddraig, Albion i Crom Cruach ruszyli z olbrzymią prędkością w stronę fałszywych Niebiańskich Smoków.

– A więc ruszajmy! – powiedział Sairaorg-san to wszystkich.

– Taaaaaaaak!!! – odparliśmy i przekroczyliśmy bramę.

Nasza decydująca bitwa z Sojuszem Bogów Królestwa Zmarłych właśnie się zaczęła.

Część 2[edit]

Po przekroczeniu bramy trafiliśmy na jakiś płaski teren. Niebo pogrążone było w mroku, tylko od czasu do czasu tu i ówdzie rozbłyskały jakieś błękitne płomienie. Były one jedynym źródłem światła w tym pomieszczeniu. Jednak dysponowaliśmy specjalnymi mocami, więc ograniczona widoczność nie była dla nas żadną przeszkodą. Zwłaszcza my, diabły, świetnie widzieliśmy w ciemnościach.

– Świątynia Hadesa-sama powinna się znajdować po drugiej stronie tego płaskiego terenu – powiedziała Bennia-san.

Gdy zmierzaliśmy w stronę świątyni Hadesa, przed nami pojawiła się olbrzymia ilość magicznych kręgów teleportacyjnych. Znajdujące się na nich symbole należały do diabłów i Ponurych Żniwiarzy! Z kręgów wyłonił się spory tłum diabłów, których nie znaliśmy oraz nisko i średnioklasowych Ponurych Żniwiarzy. Diabły musiały zostać zrodzone przez Lilith.

– Rozumiem, więc teraz rzucą na nas wszystko, co tylko im zostało – powiedział Vali.

– W końcu to decydująca bitwa, więc nie muszą się powstrzymywać – powiedział Ise-kun, który najwyraźniej miał tego dosyć.

Ilość magicznych kręgów coraz bardziej się zwiększała... Tysiąc, dwa tysiące, cztery tysiące, dziesięć... nie, jeśli dodać do tego Ponurych Żniwiarzy, to jest ich jeszcze więcej!

– Sądzę że mamy przed sobą siły liczące ponad dwadzieścia pięć tysięcy ludzi. Możemy się jednak spodziewać, że wzrosną do czterdziestu tysięcy – powiedziała Królowa Sairaorga-san, Kuisha-san.

Mimo że ton jej głosu był spokojny, to na twarzy można było zobaczyć napięcie. Z drugiej strony Sairaorg-san… trząsł się z podekscytowania.

– Wiem że nie powinno mnie to cieszyć, ale…! W obecnej sytuacji, jako wojownik, nie mam innego wyboru niż walczyć z całych sił...!

Najwyraźniej im więcej wrogów się pojawiało, tym większy był zapał do walki Sairaorga-san. Vali zdawał się podzielać jego zdanie, gdy patrzył w stronę świątyni.

– Fufu, dlaczego by nie, prawda? Słyszycie mnie, Hadesie i Arymanie? Nasza bitwa powinna być taka, jak te w legendach.

Ise-kun uderzył pięścią w otwartą dłoń.

– Cóż, więc musimy to tylko zrobić!

Gdy diabły i Ponurzy Żniwiarze dalej się pojawiali, wszyscy weszli w tryb bojowy.

– Hyoudou Issei, wznieśmy nasz bojowy okrzyk – powiedział Sairarog-san.

– Eeeeeech! Ja!?

Sairaorg-san skinął głową, gdy zauważył zaskoczenie Iseia-kun, który popatrzył na nas, a nasze postawy mówiły, „Jeśli zamierzasz to zrobić, to zrób to”. Wtedy powziął decyzję.

– Zrozumiałem – oznajmił, po czym wziął głęboki wdech. – RUUUUUUUSZAJMYYYYYY DRUŻYYYYYYYYNOOOOOO DDDDD×DDDDD!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Chwyciliśmy za broń i z okrzykiem na ustach ruszyliśmy na wroga! Pierwsi ognia dali Ise-kun w Smoczej Deifikacji i Vali w Maoufikacji. W jednej chwili, tysiące diabłów i Ponurych Żniwiarzy zostało natychmiast unicestwionych przez olbrzymie ilości szkarłatnej i srebrnobiałej aury. Regulus ruszył na wrogów w swojej prawdziwej postaci i rozrywał na strzępy setki wrogów za pomocą swoich pazurów i kłów! Starożytny golem Gogmagog zasypał wrogów gradem kul z dwóch potężnych karabinów maszynowych, zamontowanych w rękach, lub spalał ich promieniami wystrzeliwanymi ze swoich oczu. Olbrzymia armia diabłów i Ponurych Żniwiarzy była masakrowana przez Gogmagoga. Sairaorg-san, wraz ze swoim parostwem, torował sobie drogę poprzez gęsty tłum wrogów. Nagle wydał z siebie krzyk razem z Regulusem (będącym w postaci złotego lwa).

– [Łamacz Ładu!]

Ciało Sairaorga-san pokryła złota zbroja. Swoją pięścią, która była wypełniona Touki, wykańczał dziesiątki diabłów i Ponurych Żniwiarzy. Użyłem mojego Łamacza Ładu i stworzyłem Smoczych Rycerzy, których uzbroiłem w Demoniczne Miecze Balmung, Nothung, Tyrfing i Dáinsleif. Następnie posłałem ich w stronę wroga i sam dołączyłem do walki, biorąc w garść Demoniczny Cesarski Miecz, Gram.

– ORAORAORA!! Ruszamy, Zhu Bajie! Sha Wujing!

– Tak!

– R-ruszajmy!

Bikou, oraz obecni Zhu Bajie i Sha Wujing, wpadli w bitewny szał, gdy byli otoczeni przez wrogów i wykańczali ich wspaniałą pracą zespołową. Tymczasem, na naszych tyłach, uzdrowicielka Asia-san, oraz jej strażniczki, Lint-san i Ingvild-san, radziły sobie z przeciwnikami, którzy próbowali je zaatakować.

– Moje płomienie są wyjątkowo skuteczne przeciwko diabłom!

Lint-san rozwinęła swoje srebrne skrzydła, a nad jej głową pojawiła się aureola. W ręce trzymała miecz stworzony z fioletowych płomieni. To był jej Boski Dar, relikwia Krzyża Świętego. Dla diabłów te fioletowe płomienie były zabójcze, więc każdy z nich, kto się z nimi zetknął, obracał się w proch.

– Nie ma tutaj wody, więc może mi być trochę trudno – powiedziała Ingvild-san

Po tych słowach, za pomocą swoich demonicznych mocy stworzyła olbrzymie ilości wody, które przybrały kształt olbrzymiego smoka. Smok natychmiast ruszył na wrogie diabły oraz Ponurych Żniwiarzy i połknął sporą ich liczbę. Nawet jeśli komuś udało się uniknąć tych ataków i dotrzeć w pobliże Asi-san oraz Ravel-san i Benni-san….

– Ochronię Asię-tan!

Olbrzymi Smok Fafnir, jeden z Pięciu Wielkich Smoczych Królów, który został przyzwany przez Asię-san, stanął im na drodze. Zdecydowanie nie pozwoli, aby jakiś wróg zbliżył się do jego pani! W naszej bojowej formacji, awangarda posuwała się do przodu, eliminując kolejnych wrogów, podczas gdy ariergarda desperacko broniła Asi-san. Zbliżaliśmy się w stronę świątyni Przywódców Piekła. Kosy używane przez Ponurych Żniwiarzy były w stanie uszkodzić duszę trafionego celu, więc należało unikać ich za wszelką cenę. Póki co jednak, nikt nie został bezpośrednio trafiony. Nie mogliśmy pozwolić, aby ktoś się zmęczył i został w tyle.

Nagle zaczął padać śnieg. Powoli przybierał na sile, aż w końcu zmienił się w potężną zamieć! Nie czuliśmy jednak zimna. Tylko wrogie diabły i Ponurzy Żniwiarze zamarzali, aż w końcu zmienili się w bryły lodu. Osoba która to spowodowała, miała nietypowy wygląd. Jej wzrost wynosił trzy metry, głowa posiadała sześcioro oczu, a rąk miała aż cztery. Księżniczka Lodu, Boski Dar będący typem niezależnego awatara, który posiadała Lavinia Reni-san. Lodowa Księżniczka stojąca u boku Lavini Reni-san, stworzyła potężną zamieć, która zmieniła przeciwników w bryły lodu.

– Oto Łamacz Ładu mojego Longinusa, Ostatecznego Upadku. Nazywa się Świat Wiecznego ŚnieguAssoluto Argento Mondo – powiedziała Lavinia Reni-san, uśmiechając się uroczo.

Słyszałem że kiedy moc Longinusa Lavini Reni-san została podniesiona na maksa, mogła wywołać nienormalne zjawiska pogodowe, które byłyby w stanie zamrozić nawet mały kraj. Łamacz Ładu Lavini Reni-san objawił się tylko na ograniczonym obszarze tego terytorium, ponieważ rozległa podziemna przestrzeń wypełniła się już śniegiem i bryłami lodu! Ta zamieć śnieżna miała przerażający rozmach! My sami jednak prawie w ogóle nie czuliśmy zimna, w przeciwieństwie do naszych przeciwników, którzy zamarzli na kość. Skoro Lavinia Reni-san potrafiła kontrolować swoją moc w ten sposób, że ucierpieli tylko wrogowie a nie sojusznicy, to oznaczało to że w pełni panowała nad swoim Łamaczem Ładu. Prawdę mówiąc to dzięki tej zdolności byliśmy w stanie zadać decydujący cios naszym wrogom.

Teraz zrozumiałem, dlaczego Ikuse Tobio-san wysłał tutaj Lavinię Reni-san. Zdolności tego Longinusa to moc masowego rażenia, zupełnie jak Apogeum Burzy Dulia i Zatracenie Wymiaru Georga. Słyszałem że kiedy Drużyna Slash Doga walczyła razem z nami w Kioto, za pomocą tej zdolności obezwładnili dużą grupę wrogich diabłów.

W środku tej zamieci, gdzie cierpieli Ponurzy Żniwiarze i diabły, Ise-kun i Vali dobijali je dodatkowo, jakby chcieli się upewnić, że są już pokonani. Najsilniejszy potwór Fenrir, oraz starożytna broń Gogmagog, wiernie im w tym sekundowali. Linia sił wroga została przełamana.

– S-są zbyt silni!

– Cz-czym oni są...? Są aż tak potężni!?

– Nawet jeśli mamy liczebną przewagę, to traktują nas, jakbyśmy byli niczym!

– T-to jakieś potwory!

Nawet jeśli armia wroga liczyła dziesiątki tysięcy diabłów i Ponurych Żniwiarzy, wszyscy oni teraz panikowali, gdy na własnej skórze poczuli moc Drużyny D×D. Wzięliśmy nad nimi przewagę. Jeśli dalej tak będzie, to dotrzemy do świątyni. Kiedy tak sobie myślałem, na polu walki zaszła niespodziewana zmiana. Ktoś zniszczył lodowe bryły i z niesamowitą prędkością pędził w naszą stronę, całkowicie ignorując panującą dokoła śnieżycę. Jak się okazało, był to młody mężczyzna o miedzianoczerwonych włosach, transcendentalny diabeł Balberith. Z jego ciała biła niesamowicie potężna aura. Skoro się pojawił, to oznaczało, że zająć się nim będą musieli Sairaorg-san i ja.

– Hyoudou Isseiu i Vali Lucyferze, ruszajcie tak, jak planowaliśmy! My sobie poradzimy! – powiedział Sairaorg-san, kiedy szliśmy obaj w stronę Balberitha.

Vali skinął głową, jednak Ise-kun patrzył z niepokojem w stronę naszego przeciwnika. W końcu jednak pokiwał głową.

– Sairaorgu-san, powierzam ci walkę z Balberithem – oznajmił.

– To żaden problem. Nie musisz się tym martwić – odparł Sairaorg-san.

Po tych słowach, Ise-kun i Vali polecieli szybko w stronę świątyni, w towarzystwie Fenrira i Gogmagoga. My natomiast stanęliśmy naprzeciwko Balberitha.

– Z tym chłopakiem może i nie jest wszystko w porządku, ale wierzę że głęboko w środku dalej jest sobą. Nie, po prostu nie ma mowy, aby tak nie było – powiedział do mnie Sairaorg-san, kiedy znokautował jakiegoś wrogiego diabła.

– Pewnie że tak – odparłem ścinając jakiegoś Ponurego Żniwiarza.

Nasza operacja weszła w krytyczną fazę. Przewaga którą powinny osiągnąć wszystkie walczące drużyny, była kluczem do zwycięstwa. Miałem nadzieję, że wszyscy powrócą z walki bezpiecznie.

Najsilniejsze Smoki[edit]

Ddraig, Albion i Crom Cruach z pełną prędkością przemierzali niebo nad opustoszałym Londynem, aby zetrzeć się ze swoimi przeciwnikami, fałszywymi Niebiańskimi Smokami w walce nad mostem, który był symbolem Londynu. Gdy cała trójka stanęła naprzeciwko swoich wrogów, oni tylko wpatrywali się w nich.

Nawet jeśli ich ciała emanowały aurą podobną do tej, którą posiadali Ddraig i Albion, można też było od nich wyczuć aurę Smoków Zła, ale nawet jeśli byli z tego samego gatunku co Crom Cruach, to ich aura i tak była inna i przypominała tą, którą emanowali Grendel oraz Niðhöggr. Ddraig przypomniał coś sobie. Mogło to oznaczać, że z ich psychiką też nie do końca było w porządku.

Czy gdyby teraz, każdy z Niebiańskich Smoków zmierzył się ze swoim naśladowcą, to czy Crom Cruach zostałby bez przeciwnika? Tak myśleli, ale wiedzieli że to niepotrzebny niepokój, gdyż za plecami dwóch podrobionych smoków zebrała się silna, zła aura, która zaczęła przybierać postać Smoka Zła, mającego trzy głowy i sześć skrzydeł. Cała trójka już go spotkała i wiedzieli kim był.

– Więc to Aži Dahāka – powiedział Albion.

Tak, smokiem który się właśnie pojawił, był zły Diaboliczny Tysięczny Smok Aži Dahāka. W poprzedniej wojnie ze Smokami Zła był jednym z głównych przeciwników, wskrzeszonym przez moc Świętego Graala, której użył przywódca Qlippothu, Rizevim Livan Lucyfer. Aži Dahāka został pierwotnie stworzony przez Arymana. Nawet jeśli porównać go do innych Smoków Zła, takich jak Crom Cruach i Apophis, był bardzo brutalny i mógł pod tym względem znaleźć się na szczycie listy. Nawet po śmierci Rizevima, kontynuował jego plany i wraz z Trihexą siał zniszczenie na terytoriach wszystkich mitologii. Zginął jednak podczas pojedynku z Valim Lucyferem, więc skoro teraz tu był, to oznaczało to…

Crom Cruach skrzywił się z niezadowoleniem.

– Cholerny Aryman. Najwyraźniej znów stworzył Aži Dahāka – powiedział.

Racja, najwidoczniej Aži Dahāka znów się pojawił. Smok przed nimi był klonem, stworzonym zapewne przez Arymana, tak samo jak fałszywe Dwa Niebiańskie Smoki. Duma Albiona, który razem z Valim walczył przeciwko Aži Dahāka, została urażona.

– Planujesz zhańbić nasz pojedynek, Arymanie?!

Diaboliczny Tysięczny Smok, który został pokonany przez Valiego Lucyfera, już dłużej nie istniał. Jednak Smok Zła, obecnych przed nimi, wyglądał właśnie jak on. Jednak od tych trzech smoków nie można było wyczuć takich rzeczy jak wola, czy uczucia. Byli po prostu mocą ukształtowaną w taki sposób. Można ich było uznać za fizyczną manifestację aury Arymana, która przybrała postać smoków.

Ddraig zamyślił się.

„Czy te istoty są smokami? Nie, zdecydowanie nie. To niemożliwe aby były smokami. Nie dość że nie można im wybaczyć przybrania naszej postaci, to ich aura w ogóle nie przypomina smoczej!”

Nawet potężne smoki stworzone przez istoty boskiej klasy się liczyły. Nordycki Śpiący Smok Midgardsormr, którego stworzył Bóg Zła Loki, zaliczał się do takich właśnie istot. Mimo że powstały w taki sposób, to miały swoją wolę, dumę i uczucia. Jednak ta trójka była jak golemy, ulepione w pośpiechu z boskiej aury, więc czy nazywanie ich smokami było w porządku?

– Cóż, gdyby mój naśladowca wyróżniał się bardziej niż ja, to straciłbym prestiż – powiedział Ddraig, po czym spojrzał na fałszywego Albiona.

Prawdziwy Albion wpatrywał się zaczepnie w fałszywego Ddraiga, a Crom Cruach w Aži Dahāka. Najwyraźniej każdy z nich wybrał swojego przeciwnika, a sami przeciwnicy też zrozumieli że będą walczyć z tą trójką. Obie strony przez chwilę wpatrywały się w siebie w ciszy, aż nagle cała szóstka wzbiła się wysoko w niebo nad mostem. W następnym momencie w powietrzu rozbrzmiał odgłos gwałtownego uderzenia tak potężnego, że ono samo zafalowało, a wody Tamizy wzburzyły się. Starli się ze sobą Ddraig z fałszywym Albionem, Albion z fałszywym Ddraigiem i Crom Cruach z Aži Dahākiem. Zafurkotało od ataków pięściami, kopniaków, uderzeń w głowę i tym podobnych.

To co rozpętało się na niebie ponad miastem, nawet wśród smoków najwyższej rangi, było uważane za czystą i prostą walkę. Jednak nawet i ona sprawiała, że na wodach Tamizy powstawały fale uderzeniowe, a szyby w oknach pobliskich budynków zostały zniszczone. Ddraig chciał strzelać aurą i zionąć ogniem, ale powstrzymywał się, gdyż poproszono go, aby nie niszczył miasta, jeśli nie będzie to konieczne. W przeciwieństwie do innych smoków, Ddraig i Albion brali pod uwagę prośby ludzi. Pierwszym, który zdruzgotał szczere uczucia ludzi, był fałszywy Ddraig. Zaczerpnął głęboki wdech, że aż wzdął się jego potężny brzuch i zionął kulą ognia w Albiona. On jednak zmniejszał jej moc swoją specjalną zdolnością, aż w końcu przybrała rozmiary płonącej zapałki. Fałszywy Ddraig jednak dalej zionął i pluł kulami ognia. Albion unieszkodliwiał te ataki Podziałem, ale... kilka ognistych pocisków trafiło w most, wywołując poważne zniszczenia.

„Aach, widzę że nie dotrzymam słowa danego ludziom. Ale dzięki temu mogę teraz iść na całość.”

Ddraig pomyślał coś takiego. Unikając ataków fałszywego Albiona, sam zionął z paszczy potężnym ogniem. Przy okazji był ciekaw, jak podróbka Białego poradzi sobie z jego atakiem. Jak się okazało, on sam zionął własnym ogniem, aby doprowadzić do zderzenia obu ognistych pocisków i ich wzajemnej destrukcji. Jednak płomienie Ddraiga były znacznie potężniejsze. Przeszły przez ogień wroga, jak stalowy nóż przez stopione masło i pochłonęły ciało przeciwnika. Kiedy Ddraig to zobaczył, przekonał się, że ci naśladowcy nie potrafią skopiować specjalnych cech Dwóch Niebiańskich Smoków, takich jak Wzmocnienie, Podział i inne. Byli zwykłymi smokami, tylko że trochę silniejszymi. Aryman uczynił ich silniejszymi od Smoczych Królów, ale nie mogli dorównać Niebiańskim Smokom. Aby wzmocnić bojowy potencjał Sojuszu Bogów Królestwa Zmarłych, dwa fałszywe Niebiańskie Smoki miały służyć do celów propagandowych. Jednak skoro stworzono je w dużym pośpiechu, nie posiadali zdolności Ddraiga i Albiona. Fałszywy biały oberwał kopniakiem wzmocnionym Przeniknięciem i poleciał w stronę miasta, ale odzyskał równowagę i ruszył z powrotem w stronę swojego przeciwnika. Ddraig zamyślił się.

„Nawet jeśli stworzono je w pośpiechu, to są znacznie potężniejsze, niż typowy przeciwnik. Gdyby Aryman trochę dłużej nad tym posiedział, to pewnie skopiowałby cechy moje i Albiona.”

Ddraig uderzył pięścią, wzmocnioną Przeniknięciem, w pierś fałszywego Albiona, który natychmiast po tym poleciał w tył. Ddraig poczuł, że coś pękło w jego przeciwniku podczas tego uderzenia. Fałszywy Albion oddychał ciężko i wymiotował krwią w agonii, ale i tak znów zaatakował. Zaskoczyło to Ddraiga i odniósł obrażenia, jednak zignorował to. Jedną dłonią chwycił swojego przeciwnika za kark, drugą ścisną gardło, co zmusiło go do rozwarcia pyska, po czym zionął ogniem prosto w otwartą gardziel! Płomienie Ddraiga wtargnęły prosto w gardło fałszywego Albiona i wystrzeliły ze wszystkich zakamarków i otworów jego ciała. Niektóre dosięgły nawet pobliskich budynków i wywołały eksplozję.

– Coś jak smoki stworzone z aury. Nawet jeśli mają moc, to tylko do tego stopnia. Dodatkowo, nie jest nawet w połowie tak silny jak prawdziwy Albion – powiedział Ddraig, trzymając swojego przeciwnika za kark.

Po tych słowach rozluźnił uścisk, a zwłoki fałszywego Albiona opadły na ziemię. To było przytłaczające zwycięstwo. Tylko wyglądał jak Albion, ale nie miał jego siły, umiejętności oraz wiedzy. Nie miał nawet takiego stylu walki co on. Z kolej prawdziwy Albion uniknął wszystkich ataków fałszywego Ddraiga i zasypał go deszczem pocisków aury, a w końcu wystrzelił jeden potężny, który przebił brzuch fałszywego Ddraiga na wylot i powalił go na ziemię.

– To był po prostu silny smok, który wyglądał jak Ddraig – mruknął Albion.

Dwa prawdziwe Niebiańskie Smoki łatwo pokonały swoje fałszywe odpowiedniki, więc pozostał tylko Crom Cruach. Ddraig i Albion ruszyli szybko w stronę miejsca, gdzie walczył ze swoim przeciwnikiem. Kiedy tam dotarli, zobaczyli że wczepiony w Big Bena, Aži Dahāka stworzył na niebie mnóstwo magicznych kręgów, z których atakował ogniem, wodą, lodem, wiatrem i błyskawicami. Wszystkie ta ataki były wymierzone w zbliżającego się Crom Cruacha. Wzór na magicznych kręgach ciągle się zmieniał, w starożytne słowa, albo takie które były zakazane i emanowały niebezpiecznym światłem. Każdy z kręgów był zniekształcony i sypały się z niego iskry. Nagle, z kręgów na których widniały zakazane symbole, uderzył podmuch wiatru pokryty klątwami, wystrzeliła strzała z czarnej błyskawicy, a także wyszły z nich olbrzymi szkielet zrobiony z fioletowych płomieni, przeklęty anioł o jednym skrzydle, który płakał krwawymi łzami, jednooki potwór z głową byka, z którym odechciewało się walczyć po jednym spojrzeniu... Niezliczone zakazane zaklęcia zostały wymierzone w Crom Cruacha!

– Zakazana magia! Poprzedni Aži Dahāka też z niej korzystał, ale… – powiedział Albion, gdy obserwował walkę.

Crom Cruach przebijał się jednak dzielnie przez ataki swojego przeciwnika, zionąc ogniem i emanując aurą.

– Ha ha ha!

Ddraig zaczął się nieświadomie śmiać z zachowania Crom Cruacha. Mimo że na legendarnego Smoka Zła spadały tony zakazanych zaklęć, to on dalej parł naprzód! Kiedy jego ciało było cięte przez podmuchy wiatru, Crom Cruach zniszczył strzałę z czarnej błyskawicy za pomocą pięści, a olbrzymi szkielet unicestwił jednym kopniakiem. Przeklęty anioł z jednym skrzydłem przepadł po oberwaniu kopniakiem w głowę i nawet potwór z głową byka poleciał gdzieś daleko w tył, gdy dostał cios. W końcu udało mu się przebrnąć przez wszystkie zakazane zaklęcia i dopaść Aži Dahāka, który natychmiast stworzył magiczne kręgi ochronne, aby się obronić, ale….

– Nie lekceważ mnie!

Jeden po drugim, magiczne kręgi obronne zostały zniszczone potężnymi kopniakami, które były tak silne, że jednocześnie urwały środkową głowę Aži Dahāka i zburzyły Big Bena!

– Tego się można było spodziewać. W porównaniu do zakazanych zaklęć używanych przez tego Aži Dahāka oraz poprzedniego, z którym walczyłem, jego moc i precyzja są mocno ograniczone. Na tym poziomie Crom Cruachowi nie wyrządzi zapewne większych szkód – powiedział Albion.

Miał rację. Na ciele Crom Cruacha było kilka ciemnych miejsc, co było efektem zakazanych zaklęć, ale...natychmiast zniknęły. Nie miał dostatecznej mocy, aby przełamać siłę i wytrzymałość Crom Cruacha. Wszystkie trzy smoki zgodnie stwierdziły, że siła obecnego Aži Dahāka była mniejsza, niż poprzedniego. Nowy Aži Dahāka stracił głowę, ale nagle jego szyja zaczęła się rozrastać i w końcu utracona głowa się zregenerowała. Najwyraźniej tylko zdolność samoleczenia była ponad średnią.

– Wiecie, coś mi się wydaje, że ten gość nie jest jedynym, który potrafi się regenerować – powiedział Crom Cruach do Ddraiga i Albiona.

Nagle, oba Niebiańskie Smoki poczuły za plecami czyjąś obecność. Kiedy się odwrócili, zobaczyli że ich naśladowcy, którzy zostali już pokonani, szli w ich kierunku. Najwyraźniej wszelkie rany które odnieśli, zagoiły się, a oni sami byli jak ten nowy Aži Dahāka. Ddraig i Albion spojrzeli na siebie nawzajem.

– Nie wiem jak ty, ale ja nie mam takich zdolności regeneracyjnych.

– Ja również. Najwyraźniej jednak, dopóki nie pokonamy stwórcy, ci dwaj ciągle będą wracać do zdrowia.

Innymi słowy, aby pozbyć się tej dwójki, trzeba będzie najpierw pokonać Arymana.

– To... może być trochę problematyczne.

Ddraig westchnął. Ta sytuacja sprawiała, że chciał użyć Ognistego Piekła Piekących Płomieni, ale wtedy spora część miasta uległaby zniszczeniu. W takim razie Ddraig i Albion mogli pokładać nadzieję w swoich partnerach, ale i tak przygotowali się do walki.

– To będzie dobry trening, prawda Biały?

– Masz rację, Czerwony. To będzie dobry trening dla tego ciała, które tak długo przebywało w zamknięciu.

Prawdziwe Niebiańskie Smoki śmiały się odważnie, gdy odczuwali radość ze zbliżającej się walki. Pokładając wiarę w Hyoudou Isseiu i Valim Lucyferze, obaj będą walczyć, aż padną. To pierwszy raz gdy Sekiryuutei i Hakuryuukou mieli takie uczucia wobec walki.

Lwie Serce[edit]

Ja, Kiba Yuuto, walczyłem w podziemiach Londynu na terytorium Sojuszu Władców Piekła, które zmieniły się w lodowy świat przez Łamacza Ładu Ostatecznego Upadku. Obecnie obserwowałem konfrontację pomiędzy Sairaorgiem-san i sztucznym transcendentalnym diabłem Balberithem. Kiedy wszyscy zastanawiali się, czy powinniśmy zmierzyć się z nim razem, czy też nie, on sam oraz Sairaorg-san emanowali atmosferą pojedynku.

– Kiba Yuuto i wy wszyscy, pozostańcie na miejscach. Jego aura jest skierowana w moją stronę – powiedział Sairaorg-san.

– Zrozumiałem – odparłem, ścinając wrogiego diabła.

Gdyby Balberith emanował swoją aurą, kierując wrogość w naszą stronę, to nikt by tego nie zaakceptował. Jednakże był niesamowicie szczery i koncentrował swoją aurę na Sairaorgu-san.

– Jeśli sytuacja ulegnie zmianie, natychmiast przyjdę z pomocą – powiedziała Kuisha-san, kiedy chroniła swojego pana tak, że żaden wróg nie mógł się zbliżyć.

– Zrozumiałem i przepraszam – odparł Sairaorg-san.

– Królu Lwie, mam jedno życzenie – powiedział Balberith do Sairaorga-san, gdy jego ciało ogarniała gęsta aura.

– O co chodzi?

– Dla Hadesa-sama nie ma już pewnie ratunku. Nawet ja uważam, że zasłużył na to, co go spotka. Ale proszę, nie zabijajcie Verrine. W końcu to tak jakby moja starsza siostra, i….

Balberith spojrzał na wysokoklasowego Ponurego Żniwiarza, który stał za jego plecami. Znałem go. Był Królem Drużyny Czarnego Szatana Smoczego Króla Ciemności, która brała udział w Turnieju. Nazywał się Zeno.

– Chcę abyście darowali życie Zeno – powiedział Balberith.

– –!?

Ponury Żniwiarz był zaskoczony słowami Balberitha.

– Nie do końca rozumiem co znaczy mieć rodzinę, ale z informacji które otrzymałem od Oppai Smoka, dochodzę do wniosku że moje relacje z Verrine i Zeno są trochę podobne – wyjaśnił Balberith.

Kiedy Zeno to usłyszał, jego czaszka zaczęła drżeć, gdyż jako Ponury Żniwiarz, nie miał ciała na kościach ani gałek ocznych.

– C-co ty wygadujesz w takiej sytuacji...!?

Mimo że Zeno był zaskoczony, Balberith kontynuował:

– Towarzyszyłeś mi w Kioto. Dziękuję ci za to.

– W-w tej ostatniej chwili, ty…idioto!

Zeno naprawdę był zaskoczony. Zapewne był on dla Balberitha jak przybrany ojciec. Wydaje mi się, że nawet on sam nie spodziewał się takich słów. Z tego powodu, z jego pustych oczodołów popłynęły łzy.

– Naprawdę cieszy mnie to, że mogłem spotkać Oppai Smoka i kupić jego figurkę w Kioto – powiedział Balberith, stając naprzeciwko Sairaorga-san.

– Jeśli chodzi o Verrine, to nie masz się co martwić. Rias ma się nią zająć, więc pewnie jej nie zabije. Co do Ponurego Żniwiarza, to nie zrobimy mu krzywdy jeśli się podda – odparł Sairaorg-san.

– Sairaorgu-sama, jeśli podejmiesz jakąś decyzję według własnego uznania, to twój ojciec i protoplasta… – powiedział Regulus z wizerunku lwiej paszczy umieszczonej na napierśniku.

– Zrozumiałem, muszę tylko pojmać Balberitha – powiedział Sairaorg-san, okrywając swoje pięści Touki. – Powinienem zapytać o to wcześniej, ale jak zamierzasz ze mną walczyć?

– Chcę walczyć jak Oppai Smok. Mnóstwo razy oglądałem nagranie ostatniego meczu.

Sairaorg-san był zaskoczony kiedy usłyszał te słowa, ale uśmiechnął się natychmiast.

– Dobrze powiedziane. W takim razie ja się z tobą zmierzę, Balberithcie!

– Ha! – odpowiedział Regulus na słowa swego pana.

W następnej chwili, z każdej części ciała Sairaorga-san, wydostało się złote Touki zabarwione na fioletowo. Sairaorg-san zaśpiewał pieśń mocy razem z Regulusem.

– To ciało, ta dusza, nawet jeśli wpadną w nieskończony wąwóz!

– Pan mój i ja wyczerpiemy to ciało oraz duszę, aby powstała nieskończona, królewska droga!

Złota zbroja Króla Lwa przybrała bardziej ofensywny wygląd.

– Burz, triumfuj, baw się i lśnij!

– To ciało Demonicznej Bestii!

– Na pięści złożono wspaniałą, cesarską władzę!

Zamarznięte otoczenie Sairaorga-san zostało zdmuchnięte przez falę uderzeniową, stworzoną przez coraz silniejsze Touki. W ziemi, w miejscu w którym stał Król Lew, powstał olbrzymi krater. Ziemia rozstąpiła się, a powietrze zaczęło drżeć. Fala uderzeniowa była tak silna, że wszystko się zatrzęsło. Sairaorg-san i Regulus wykrzyczeli ostatni fragment razem!

– Załamanie Bestii, Wespnij Się!!!!!!!!!!

Naszym oczom ukazał się Król Lew, Sairaorg Bael, odziany w fioletowo-złotą zbroję, który emanował niesamowitymi ilościami Touki! Ta siła mogła śmiało rywalizować z klasą Maou. Nie, w tej formie Sairaorg-san był pewnie nawet potężniejszy. Królewska Skóra Regulusa Cesarskiego Fioletu, forma Przełamania Bestii! Kiedy Sairaorg-san zebrał w swojej pięści maksymalną ilość Touki, ruszył naprzód z olbrzymią prędkością.

– Chodź i przyłóż mi, tak jak Hyoudou Issei!

Gdy Balberith to usłyszał, ruszył biegiem w stronę Sairaorga-san, zupełnie jak Ise-kun podczas naszej Królewskiej Gry! Nagle pięści Sairaorga-san i Balberitha zderzyły się ze sobą!

Buuuuuummmmmm!

Ten cios wywołał ryk i falę uderzeniową na całym obszarze. Mimo że po każdym zadanym ciosie ich ciała się wyginały, a z nosów krew lała się strumieniami, Sairaorg-san i Balberith dalej okładali się pięściami! Jak już powiedziałem, ofensywna moc pięści Sairaorga-san przekraczała klasę Maou. To była przerażająca moc. Balberith, mimo że otrzymywał potężne ciosy, dalej atakował swoimi pięściami. Jak można się było spodziewać, był rzadkim geniuszem, który posiadał zarówno wytrzymałość jak i talent. Teraz zebrał swoją aurę w pięści i uderzył Sairaorga-san, który, mimo że otrzymał już dziesiątki ciosów, miał zniszczony hełm oraz poturbowane ciało i twarz, to dalej trzymał się na nogach. Nie ma mowy, aby padł na ziemię. Skoro poproszono go o walkę, to musiał walczyć, zarówno dla własnej dumy, jak i dumy Iseia-kun. Nie mógł tak łatwo paść, skoro postawił na szali rzeczy wygrane w poprzednich walkach. Balberithowi też się dostało. Jego twarz spływała krwią, nos był złamany, a oczy zniknęły pod opuchlizną. To była prosta walka, wręcz łatwa. W końcu polegała ona tylko na wymianie ciosów. Jednakże wszyscy byli nią bardzo zainteresowani. Nawet przeciwnicy przestali atakować i byli tym wszystkim bardzo zainteresowani.

– Walczysz znacznie gorzej niż kiedy gdy pokonałeś Księcia Asur! Pokazałeś wtedy, że możesz pokonać boga swoim brutalnym stylem walki, polegając na instynktach i talencie! Obecnie jesteś jednak słaby! – powiedział Sairaorg-san, zadając cios Balberithowi.

Kiedy sam oberwał pięścią w twarz od Balberitha, zatoczył się, ale szybko wziął się w garść i oddał cios. Balberith przez chwilę wyglądał tak, jakby miał zemdleć, ale zaraz stanął pewniej na nogach.

– AAAAAAAAAACHHHHHHHHH!!!! – wydając z siebie tan bojowy okrzyk, zebrał w dłoni potężną aurę i wbił ją w brzuch Sairaorga-san.

– Gacha!

Sairaorg-san zwymiotował krwią, jednak nie powstrzymało go to i zadał kolejny cios Balberithowi!

– Dzięki każdemu uderzeniu, czuję twojego ducha poprzez twoje ciosy! Lubię tego typu pięści! Hyoudou Issei ma takie same!

Hyoudou Issei ma takie same! Kiedy Balberith to usłyszał, z jego oczu popłynęły łzy.

– Ja….! Nie licząc walki, znam się tylko na „Oppai Smoku”! Nie licząc mocy do walki, „Oppai Smok” był dla mnie wszystkim! Od kiedy się urodziłem, „Oppai Smok” był dla mnie wszystkim! – powiedział, zadając ciosy.

Pięści Sairaorga-san i Balberitha ponownie się ze sobą zderzyły.

GOZUUNNN!

– Czy ja też mogę być jak Oppai Smok? – zapytał Balberith, kiedy po jego twarzy płynęła krew, a po okolicy rozniósł się tępy dźwięk.

– O czym ty mówisz? Już jesteś jak on. Walczysz przecież po to, aby chronić Zeno i Verrine, prawda? – oznajmił Sairaorg-san, uśmiechając się.

Kiedy Balberith to usłyszał, uśmiechnął się. Uśmiechał się jak dziecko. Tak jak powiedział Sairaorg-san, obecny styl walki Balberitha był znacznie gorszy niż ten, którego używał podczas meczu z Drużyną Asur podczas Turnieju. Obecnie na siłę próbował walczyć tak, jak Ise-kun w programach „Chichiryuutei Oppai Smok”. W porównaniu do tego, kiedy walczył tylko za pomocą instynktu oraz talentu, był to styl walki, którego nie znał. Nawet jeśli walczył z wrogiem swoim nowym stylem, to był on nieskuteczny wobec Sairaorga-san, albo Mistrza Diehausera Beliala-san. Nawet jeśli był rzadkim talentem, to jego nie w pełni opanowany styl walki nie nadawał się do walki z silnymi wrogami. Przede wszystkim nie miało znaczenia kim był, skoro otrzymywał ciosy od Sairaorga-san, które docierały aż do rdzenia….

Kiedy kontynuowali swoją walkę na pięści, Balberith oddychał coraz ciężej. Najwyraźniej nie miał doświadczenia w kontrolowaniu swojej wytrzymałości, więc wymiana ciosów z Sairaorgiem-san była dla niego coraz trudniejsza i boleśniejsza. Kiedy doświadczysz bitwy, w której nie ma miejsca na oddychanie, zaczniesz wzmacniać swoją wytrzymałość i czuć coś, co można nazwać rytmem.

Sairaorg vs Balberith.jpg

Ciało Balberitha trzęsło się, kiedy po jego twarzy spływał zimny pot. Chociaż Sairaorg-san i jego zbroja byli mocno poszczerbieni, to twarz i niektóre części ciała miał opuchnięte. Gdyby dalej walczyli, to życie Sairaorga-san byłoby pewnie zagrożone. Balberith najwyraźniej miał mnóstwo ofensywnej siły tylko dzięki swojemu talentowi. Gdyby jednak użył swojej specjalnej zdolności... to pewnie ta walka wyglądałaby inaczej. Jednak teraz… Sairaorg-san zamachnął się swoją prawą pięścią, która była pokryta Touki. Zbierając taką ilość aury w pięści, stworzył specjalny ruch. Balberith nie uciekł, ale chwiejąc się, ruszył w stronę przeciwnika, próbując zadać cios

– Gdybyś opanował ten styl walki, to pewnie z łatwością byś mnie pokonał. Jednakże! – wrzasnął Sairaorg-san, uwalniając ze swojego ciała Touki, po czym wbił swoją pięść w twarz Balberitha. – Dzisiaj to nie ja przegram

Po potężnym ciosie Sairaorga-san, Balberith poleciał daleko w tył i upadł na ziemię twarzą do góry. Leżał nieruchomo i nic nie wskazywało na to, aby miał wstać. Walka była skończona. Gdy ja i Sairaorg-san zbliżyliśmy się do powalonego Balberitha, ktoś między nami stanął. To był wysokoklasowy Ponury Żniwiarz, Zeno. Wyglądało to tak, jakby rodzić próbował desperacko chronić swoje dziecko.

– Z-zaczekajcie proszę! Oszczędźcie go! On jest inny niż ci dwaj psychole, Gressil i Sonneillon!

Sairaorg-san pozbył się swojej zbroi i podszedł kulejąc do Balberitha. Jednocześnie stworzył na dłoni mały krąg magiczny, z którego wyłonił się pewien przedmiot. Była to figurka Oppai Smoka, Isseia w jego zbroi. Sairaorg-san, z opuchniętą i pokrwawioną twarzą, usiadł obok Balberitha.

– Bal-kun, to ty pisałeś listy do Hyoudou Isseia, prawda? Była ich masa i były one dla niego jednym ze źródeł mocy.

Nazwał go Bal-kun. Hmm, Bal-kun…. To był ten mały Ponury Żniwiarz, który pisał listy do Iseia-kun. Więc on nim był. Dał z siebie wszystko, aby tym swoim niezdarnym diabelskim pismem wyrazić swoje wrażenia na temat programu telewizyjnego, meczy turniejowych, oraz rzeczy które czuł. Ise-kun cieszył się, że kibicuje mu nawet ktoś z Królestwa Zmarłych. Potem, dzięki zachowaniu i postępowaniu Balberitha w Kioto, ja i Ise-kun zrozumieliśmy jego tożsamość. To dlatego tak się na nim skoncentrował. Sairaorg-san położył figurkę na piersi powalonego Balberitha.

– Miałem dostarczyć tę figurkę. Jest ona dla ciebie.

Drżącymi rękoma, Balberith podniósł figurkę do oczu, w których zaczęło się coś zbierać. Nagle….

– ...UuU, uuUuUuUhh.

Przytulając figurkę, płakał jak dziecko. Kilka dni temu ochronił wioskę youkai w Kioto przed najazdem diabłów stworzonych przez Hadesa. Z raportu wiedzieliśmy, że dał wtedy jakiemuś dziecku figurkę, która była dla niego bardzo cenna. Zanim zaczęliśmy tę operację, Sairaorg-san przygotował więc taką samą. Doprawdy, do samego końca był…

– Możesz być spokojny. Przysięgam w imieniu Wielkiego Króla, Klanu Bael i mojej dumy, że nie zrobię mu krzywdy – powiedział Sairaorg-san do Zena.

– ...Dziękuję ci... Dziękuję – odparł Ponury Żniwiarz, roniąc łzy z pustych oczodołów.

Decydująca Bitwa Kobiet[edit]

Część 1[edit]

Kiedy operacja się zaczęła, drużyna której zadaniem było pojmanie Meredith Ordinton, natychmiast opuściła bazę. Okazało się, że Meredith ukrywała się w domu jednego z polityków. Rias i jej drużyna ukryła się w sąsiednim budynku, a Elmenhilde wypuściła swoje nietoperze, aby dokonały zwiadu i sprawdziły otoczenie oraz miejsce pobytu wroga. Gasper także mógł wysłać w celach zwiadowczych swoje nietoperze, ale...ponieważ był posiadaczem Boskiego Daru, istniało ryzyko że Meredith zrobi mu pranie mózgu za pomocą swojego Świętego Gwoździa. Z tego powodu zadanie to zostało powierzone Elmenhilde. Kiedy siedziała pośrodku pokoju z zamkniętymi oczami, nagle wykrzywiła mocno usta.

– Coś się stało, Elmenhilde? – zapytała Rias.

– Moje nietoperze zostały zniszczone, ale... znalazłam miejsce pobytu wroga, tylko że... ta sztuczna diablica, Verrine, jest na dachu domu – odparła Elmenhilde, otwierając oczy.

Kiedy dziewczyny to usłyszały, spojrzały w kierunku budynku… Tak jak powiedziała Elmenhilde, Verrine stała odważnie na dachu ze skrzyżowanymi rękoma, zupełnie jakby na kogoś czekała. Ona na kogoś czekała... Zrozumiały to natychmiast. Zamiast zgadywać co zrobią, po prostu czekała aż zaatakują… Zupełnie jakby chciała powiedzieć „No dalej, kto będzie moim przeciwnikiem?”.

– Jest taka sama jak Xenovia – powiedziała Irina.

– To trochę nieuprzejme, ale mnie też się tak wydaje – odparła Xenovia.

Racja, coś takiego łatwo było zrozumieć. Ale skoro tak jawnie się eksponowała, to czy mogła to być pułapka? Może zastawiła ją wspólnie z Meredith? A może Meredith przygotowała tę pułapkę wbrew woli Verrine?

– Myślę że Verrine jest diablicą, która walczyłaby z nami wprost. Takie są moje odczucia po tym, jak obejrzałam nagrania meczy. Jednak nadal istnieje szansa, że jej postępowanie to w rzeczywistości zasadzka Meredith – powiedziała Rossweisse.

Tak, na nagraniach meczów można było zauważyć, że Verrine nie stosowała podstępnych i nieczystych zagrywek. Była osobą, która walczyła otwarcie, polegając na swoich talentach i instynktach. Postępowała tak, gdyż była dostatecznie uzdolniona, aby przebijać się przez szeregi silnych wrogów. Z tego powodu Rias sądziła, że po prostu czekała na tego, kto zostanie jej przeciwnikiem. Pewnie sama chciałaby walczyć, gdyby na nią ruszyli. Drużyna musiała się z nią tylko skonfrontować. Problemem była Meredith i posiadacze Boskich Darów, których kontrolowała.

– Istnieje szansa, że stojąca na dachu Verrine-san to iluzja stworzona przez jednego z posiadaczy Boskich Darów, kontrolowanego przez Meredith – powiedziała Le Fay.

Taką opcję też należy brać pod uwagę. Z tego powodu należało poznać położenie Meredith i posiadaczy Boskich Darów.

– Wiesz gdzie są posiadacze Boskich Darów i Meredith? – zapytała Rias Elmenhilde.

Wszyscy pochylili się nad mapą posiadłości rozłożonej na podłodze. Elmenhilde zaznaczyła trzy miejsca na mapie. Rezydencja była dwupiętrowa i miała też jedno podziemne piętro, które było bardzo obszerne i podzielone na wiele pokojów. Jednakże wszyscy zwyczajni ludzie, nie licząc wrogów, zostali już na pewno teleportowani z tego domu do sztucznego Londynu.

– Meredith Ordinton, a właściwie osoby wyglądające jak ona, są obecne we wszystkich tych miejscach. Pewnie to tylko iluzje stworzone przez jakiś Boski Dar... ale nawet patrząc przez oczy nietoperzy nie potrafiłam odróżnić prawdziwej Meredith od fałszywej – powiedziała Elmenhilde.

Wszystkie punkty zaznaczone mapie oznaczały miejsca, w których spostrzeżono Meredith. Pewnie za pomocą iluzji upodobniono do niej jakichś posiadaczy Boskich Darów. Taka była jej strategia, aby zmylić nietoperze Elmenhilde.

– Mamy ograniczony czas, więc nie możemy się nad tym zbyt długo zastanawiać – powiedziała Rias. – Po pierwsze, Akeno, Gasper, Xenovia i Irina. Odseparujemy Verrine od pozostałych celów. Tak jak planowano, pokonamy ją razem. Le Fay, Artur, Koneko, Kuroka oraz Elmenhilde. Powierzam wam zajęcie się Meredith i posiadaczami Boskich Darów. Rossweisse, kiedy będę walczyła z Verrine, natychmiast użyjesz „tego”, kiedy tylko pokaże jakąś lukę w obronie.

– Zrozumieliśmy – odparli wszyscy.

Rias wiedziała, że obecnej sytuacji najważniejsza była odpowiednia strategia i to od niej najwięcej zależało. W każdym razie do prawdziwej bitwy, czyli pokonania Hadesa i Arymana, niezbędne były moce Iseia i Valiego, a aby przywrócić Iseiowi jego poprzednie zdolności, należało najpierw pojmać Meredith. Z tego powodu czas był na wagę złota i im szybciej bitwa zostanie zakończona, tym lepiej, ponieważ byłoby źle, gdyby pod sam koniec bitwy Ise i pozostali zostaliby przyparci do muru. W związku z tym beztroska i lekceważenie wroga było zabronione, zwłaszcza że przeciwnik miał niezwykłą zdolność do walki z ich siłą (kilku posiadaczy potężnych Boskich Darów). Uwierzcie w swoich towarzyszy, uwierzcie w Iseia, uwierzcie w swoje własne siły. Serce Rias silnie w to wierzyło.

– Zaczynajmy.

Na rozkaz Rias, wszyscy ruszyli do akcji. Bitwa, której celem było pojmanie posiadaczki Tyrana Alphecca, zaczęła się. W stronę bazy wroga lecieli Rias, Akeno, Gasper, Xenovia i Irina. Równocześnie drużyna, której celem było pojmanie Meredith, przeniknęła do rezydencji. Verrine, która patrzyła na nich z dachu, dostrzegła obie grupy.

– Widzę że podzieliście się na dwie drużyny – powiedziała do Rias.

Rias uśmiechnęła się w odpowiedzi.

– Jak się masz, Verrine?

– Więc moim przeciwnikiem będzie Księżniczka Przełączenia oraz jej grupa.

– Nie podoba ci się to? – zapytała Rias.

Verrine pokręciła głową.

– Nie. Wydajesz się być silna, więc to dla mnie nie problem. Prawdę mówiąc chciałam walczyć z Oppai Smokiem, gdy będzie już w swoim normalnym stanie.

– Chcesz walczyć z w pełni sprawnym Iseiem? Nigdy byś go nie pokonała.

Kiedy Verrine to usłyszała, uśmiechnęła się z rozbawieniem.

– Ponieważ jestem kobietą, prawda? Ale i tak chciałabym walczyć. Chciałabym to zrobić właśnie dlatego, bo jestem kobietą.

Verrine także była maniaczką bitew, ale nie w aż takim stopniu co Gressil i Sonneillon. Jednak w przeciwieństwie do tej dwójki, od niej nie było czuć niegodziwości. Otaczała ją raczej atmosfera niewinności. Wkrótce potem z wnętrza domu dobiegły odgłosy walki. Najwyraźniej bitwa się zaczęła.

– Ponieważ kazano mi chronić Meredith, to nie mogę zignorować waszej obecności – powiedziała Verrine.

Oni też brali pod uwagę taką opcję. Dopóki Le Fay i jej grupa nie pojmą Meredith, Verrine za wszelką cenę musiała być trzymana poza rezydencją.

– Rossweisse! – krzyknęła nagle Rias.

Kiedy była walkiria usłyszała swoje imię, pojawiła się na drodze przed rezydencją i stworzyła magiczną formułę w kierunku domu. Trzymała w dłoni różdżkę Mistilteinn, która zwiększała jej magiczną moc. Magiczna formuła została wymówiona i stworzyła barierę!

W pobliżu Rossweisse latały dwie wiwerny Boskiego Podziału, które Ise stworzył zawczasu! Teraz uwolniły one swoją moc.

[Wzmocnienie!!]

[Wzmocnienie!!]

[Transfer!!]

Z mocą [Wzmocnienia] i [Transferu] Sekiryuuteia, precyzja i wytrzymałość bariery Rossweisse została zwiększona i wzmocniona! Dookoła domu powstała bardzo silna bariera. Skoro wiwerny nie mogły stać się zbrojami dla Rias i Xenovi, to należało znaleźć inny sposób na ich wykorzystanie. Najważniejszymi obawami operacji, mającej na celu pojmanie Meredith, były:

• Możliwość że podczas walki Verrine przybędzie wesprzeć Meredith.

• Możliwość że Meredith zastawiła pułapkę poza domem i Gasper, który walczy z Verrine, zostanie trafiony Świętym Gwoździem i dozna prania mózgu.

• Meredith ucieknie za pomocą teleportacji.

Aby wyeliminować te trzy opcje, obie dziewczyny musiały zostać od siebie oddzielone, a Meredith uwięziona w domu. Jednak nawet otaczająca go solidna bariera stworzona przez Rossweisse, mogła nie być żadną przeszkodą dla Verrine. Także Longinus, będący świętą relikwią, Święty Gwóźdź, mógł łatwo przebić barierę. Nawet gdyby jedna z obaw się spełniła, to stopień trudności misji poszybowałby w górę i jej wykonanie w narzuconym limicie czasu byłoby wyjątkowo trudne. Aby wyeliminować takie sytuacje, użyli wiwern Iseia do wzmocnienia bariery Roissweisse. Dziewczyny chciały sprawdzić, czy można korzystać z ich mocy, pomimo marnego stanu Iseia, i dzięki temu uzyskały dostęp do Wzmocnienia i Transferu. W rezultacie…

– Bariera!? Zamierzacie całkowicie odizolować mnie od Meredith, która jest w środku, prawda?

Verrine zgromadziła w swoich dłoniach olbrzymią ilość aury i odpaliła ją w stronę bariery, ale ta nawet nie drgnęła. Spojrzała wtedy na Rossweisse, jakby chciała powiedzieć „A więc w takim razie…”, ale…

– To bezcelowe. Stworzyliśmy tę barierę tak, że będzie istniała przez godzinę i nawet śmierć Rossweisse jej nie zlikwiduje. Innymi słowy nie możesz się dostać do Meredith w jednej chwili – oznajmiła Rias.

Po raz pierwszy na twarzy Verrine pojawiło się zniecierpliwienie. Sądziła pewnie, że nawet jeśli bariera zostanie stworzona, to łatwo ją zniszczy, jednak ta okazała się zbyt solidna. Od momentu swoich narodzin, Verrine była niesamowicie silna. Dlatego Rias sądziła, że nie miała ona doświadczenia w pracy zespołowej. W Kioto okazało się, że tacy właśnie są Gressil i Sonneillon. Nagrania z meczów pokazywały, że Verrine także preferowała solowy styl gry. Dlatego pewnie bagatelizowała walkę zespołową. Po bitwie w Kioto, Ikuse Tobio i Cao Cao, którzy walczyli z Gressilem i Sonneillonem, podzielili się z nimi wrażeniami. Oba diabły walczyły wtedy, w ogóle ze sobą nie współpracując. Nie posłuchali nawet Hadesa i podążyli za Erebem. Pewnie zamierzali wzmocnić własną siłę, albo coś takiego. Zapewne widzieli nagrania meczy swoich przeciwników i ich drużyn, ale skupili się na indywidualnej sile i nie rozważyli siły drużyny i współpracy. Jak powiedziała Rias, była to ironia losu. W Królewskich Grach indywidualne umiejętności były ważne, ale ogólna siła członków drużyny i ich współpraca też była istotna. Tego mecze nauczyły Rias i pozostałych. Dołączając do turnieju, sztuczne diabły skupiły swoje wysiłki na obserwacji indywidualnej siły. Verrine była silna. Zapewne była też bardziej utalentowana niż Rias, jednak wykonanie tej operacji było najwyższym priorytetem. Z tego powodu Rias stworzyła tę operację odizolowania Verrine, gdyż wzięła pod uwagę jej naturę. Nagle Rias i Gasper stanęli obok siebie i zaczęli recytować inkantację:

– Ciemności, wieczna ciemności, odpowiedz tej niszczycielskiej diablicy.

– Księżniczko zniszczenia, symbolu zagłady, użyj tej ciemności Demonicznego Boga.

Ciemność Gaspera wyłoniła się z cienia Rias i zaczęła pochłaniać jej ciało. Stopniowo spowiła ją całą.

– Moje złe oko, bracie złych oczu, zbierz się w moim zniszczeniu.

– Moja pani, siostro zniszczenia, rozciągnij wokół siebie tą zakazaną noc i pierwotną ciemność.

Ciało Rias, które było pokryte ciemnością, która skumulowała się w nową formę. Wtedy Rias i Gasper wyrecytowali razem ostatnią część inkantacji:

– Poczęstuj wrogów przed nami mocą ostatecznego zniszczenia!

Pojawiła się diablica, pokryta ciemnością i otoczona szkarłatną aurą. Zakazane Przeniknięcie Księżniczki Balora.

– No dalej, Verrine, pokaż na co cię stać – powiedziała Rias.

Rias będzie walczyła razem ze swoimi towarzyszami. Racja, było tak jak zawsze. Parostwo Gremory zawsze współpracowało ze swoimi towarzyszami i na koniec Ise wszystko kończył…

Część 2[edit]

Drużyna, która miała pojmać Meredith Ordinton, przeniknęła do wnętrza domu, z Le Fay w centrum. Posiadacze Boskich Darów, których opętała Meredith, i którzy wyglądali tak samo jak ona, zaatakowała Artura, Kurokę i Koneko.

– Zdychajcie, Diabły!

– A masz!

Posiadacze Boskich Darów, którzy byli pod kontrolą Meredith, atakowali drużynę bronią, lub specjalnymi zdolnościami, ale nie byli oni żadnymi przeciwnikami dla Artura, który był arcymistrzem szermierki.

– Tak to wy mnie nigdy nie pokonacie.

Łatwo sobie było z nimi poradzić. Ci których pokonano, wracali do swojego normalnego wyglądu. Kuroka i Koneko wzmocniły swoje zdolności bojowe za pomocą Senjutsu i sprawiły że posiadacze Boskich Darów omdleli. Kuroka otrzymała także trening od Magari, która miała ponad osiemset lat i pomogła jej wzmocnić swoje zdolności

– Uhm, zapewne nie są aż tacy silni – powiedziała Kuroka zadając cios.

– Wydaje ci się tak, nee-sama, ponieważ walczyłaś już z bardzo potężnymi wrogami i przyzwyczaiłaś się do tego – powiedziała Koneko, obezwładniając ciosem kolejnego posiadacza Boskiego Daru.

– A co z tobą, Shirone? Też doświadczyłaś ciężkich walk i teraz łatwo ci idzie, prawda? – odparła Kuroka, śmiejąc się głośno.

Ponieważ bitewna siła obu sióstr Toujou była wynikiem licznych walk, przez które musiały przejść, więc mało kto mógł im sprostać. Le Fay, która podążała za swoim bratem, także pokonywała posiadaczy Boskich Darów, którzy atakowali ją magią żywiołów.

– Ty też stałaś się silniejsza – powiedział Artur, gdy zobaczył jak walczy jego siostra.

Le Fay uśmiechnęła się.

– Dziękuję ci bardzo, Onii-sama, ale w porównaniu do ciebie nadal jestem słaba.

Po tej rozmowie, Le Fay i jej grupa przejęli kontrolę nad całym piętrem. Elmenhilde użyła swoich nietoperzy, aby dokładnie przeszukać cały dom i znaleźć wroga. Było jeszcze jedno piętro i piwnica. W obu tych miejscach potwierdzono obecność Meredith.

– Zarówno w piwnicy jak i na piętrze znajdują się iluzje Meredith Ordinton – powiedziała Elmenhilde.

Kiedy siostry Toujou to usłyszały, zrobiły krok naprzód.

– W takim razie czas na Senjutsu, miau♪ – powiedziała Kuroka, wykonując ruch ramionami.

– Tak. Nawet jeśli zmienisz swój wygląd za pomocą magii, to przepływu Ki w ciele tak łatwo nie podrobisz – dodała Koneko.

Kuroka i Koneko wzięły się za ręce, zamknęły oczy i skupiły myśli. Ich ciała zaczęły emanować białym światłem, Touki. Obie zaczęły wyczuwać przepływ Ki, unoszący się w domu. Nagle spojrzały jednocześnie na sufit.

– Jest na piętrze, miau. Święta aura... znaczy, wyczuwam Ki podobne do tego, jakie mają moce Valerie-chan, Cao Cao i Lint-chan.

– Tak, jest na górze. Ja również wyczułam Ki Meredith.

Posiadała podobną moc, a raczej Ki, co Święty Graal Valerie Tepes, Święta Włócznia Cao Cao i Święty Krzyż Lint Sellzen. Innymi słowy było to Ki charakterystyczne dla posiadaczy Boskich Darów typu relikwia. Wszyscy skinęli głowami i ruszyli biegiem stronę schodów. Gdy wbiegli na piętro….

– A więc przyszłyście, diabły!

– Nie pozwolimy wam skrzywdzić naszej królowej!

Posiadacze Boskich Darów, którzy wyglądali jak Meredith, ruszyli do ataku, ale zostali pokonani przez Artura i resztę drużyny. Potem wszyscy dotarli do pokoju, który znajdował się w głębi piętra. Gdy wtargnęli do środka, zobaczyli trzech posiadaczy Boskich Darów, którzy wyglądali jak Meredith, oraz ją samą, siedzącą na krześle. Kręciła teraz koroną wokół palca, jakby się nią bawiła. Ta korona była Boskim Darem, zrobionym ze Świętych Gwoździ.

– To pierwszy raz od bardzo dawna, kiedy się spotykamy i rozmawiamy ze sobą w ten sposób, Le Fay – powiedziała Meredith, biorąc głęboki wdech.

Le Fay zrobiła krok naprzód i wycelowała różdżkę w Meredith.

– Masz rację, Meredith. Proszę, przestań robić takie rzeczy.

Kiedy Meredith to usłyszała, uśmiechnęła się kwaśno.

– Ta niesamowita pewność siebie. To naturalne, prawda? Należysz do grupy z silnymi i wybitnymi ludźmi, z którymi podróżujesz po świecie. Drużyny Valiego Lucyfera, prawda? No i D×D, zgadza się? Tego można się było spodziewać. To ze względu na twoje pochodzenie? Zostałaś do tego wybrana? A może dlatego że masz talent kultywowany przez pokolenia Rodu Pendragon?

– Mówiłam ci już wcześniej, że nie lubię jak ktoś tak do mnie mówi, prawda?

– Ale czy to nie ironiczne? Jestem od ciebie lepsza, zarówno pod względem talentu, jak i pochodzenia. Nie tylko zresztą od ciebie, a od każdego innego w Złotym Brzasku.

– Nawet jeśli los obdarzył cię talentem i pochodzeniem, to postępując w taki sposób nic nie osiągniesz. Tylko żale i pretensje, które będą narastać – odparła Le Fay.

Meredith wściekła się, kiedy to usłyszała.

– Nie gadaj mi bzdur o byciu grzeczną dziewczynką! Ja, nawet jeśli w moich żyłach płynie błękitna krew, nie dano mi szansy na wejście do rodziny królewskiej! To rodzina królewska, rozumiesz? Nawet w tym świecie jest to coś prominentnego, przeznaczonego tylko nielicznym! Dlaczego tylko ja? Dlaczego mnie to musiało spotkać? Inni… Dzieci różnych matek były królewskie od urodzenia!

Z całego ciała Meredith wydostała się mroczna aura. ...Można w niej było wyczuć boskość. To był bóg Akoman, który ją opętał. Przez tą boską moc, nie potrafiła odróżnić dobra od zła. Meredith wstała i założyła koronę na głowę.

– Zabijcie jak najwięcej ludzi! Nawet jeśli to tylko sekunda dłużej, nie pozwólcie aby D×D panoszyło się w tym kraju! – rozkazała Meredith posiadaczom Boskich Darów, kiedy w jej dłoni pojawił się Święty Gwóźdź.

Trzej posiadacze Boskich Darów, uzbrojeni w świetlistą włócznię, lodową tarczę i ognistego tygrysa, ruszyli do ataku. Koneko skoczyła naprzód i powaliła jednego z przeciwników ciosem w brzuch. Kuroka, mieszaniną demonicznej energii i Youjutsu, obezwładniła kolejnego. Elmenhilde stworzyła lalki zrobione ze srebra, które pokonały ostatniego napastnika z Boskim Darem. Meredith wystrzeliła Święty Gwóźdź w stronę Le Fay, ale Artur zasłonił ją własnym ciałem i zablokował atak swoim mieczem.

– TTTTTTTTTTTYYYYYYYYYY!!!!

Meredith uwolniła świętą aurę i magiczną moc z całego swojego ciała. Z każdego miejsca wewnątrz pokoju wyrosły gwoździe długie jak ostrza mieczy! Dysponowała taką techniką!

Gdyby Kuroka i Koneko, które są diablicami, oraz Elmenhilde, która jest wampirzycą, zostałyby trafione przez te Święte Gwoździe, nie obyłoby się bez konsekwencji! Poruszając się z olbrzymią prędkością, Artur w jednej chwili zniszczył Święte Gwoździe swoim mieczem. Meredith zadrżała, kiedy to zobaczyła.

– Słyszałam że brat Le Fay jest jednym z najlepszych szermierzy na świecie, ale...!

Meredith cofnęła się, gdy zobaczyła, jak jej Święte Gwoździe są niszczone. Kiedy Le Fay to zobaczyła, użyła swojej magii pieczętującej. Meredith ponownie stworzyła Święty Gwóźdź, aby temu zapobiec. W tym momencie Artur rozciął przestrzeń mieczem i wsunął tam ostrze, które zaraz pojawiło się obok Meredith. Dziewczyna natychmiast zrobiła unik.

– Tutaj!

Le Fay cisnęła obręczą w stronę Meredith, która natychmiast zatrzasnęła się na jej ramieniu! Meredith padła od razu na ziemię, jakby jej ciało opuściły siły, a w następnej chwili wydostało się z niego coś, co wyglądało jak czarna mgła, która przybrała kształt twarzy. To był bóg Akoman.

– Teraz jest mój!

Po tych słowach Artur zwiększył aurę Collbrandea na maksimum i skompresował, po czym ruszył w stronę czarnej mgły z olbrzymią prędkością i zadał cios. Był to precyzyjny atak, który, nawet przy użyciu maksymalnej ilości świętej aury, mógł być użyty również wewnątrz pomieszczenia.

– NUU, NNUUAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!

Bóg Akoman zawył z bólu, gdy trafił go Miecz Świętego Króla, a jego twarz wykrzywiła się, po czym mgła zaczęła powoli znikać, aż kompletnie wyparowała. To nie znaczyło, że został całkowicie zniszczony. Ale przez jakiś czas nie będzie się w stanie pojawić w tym świecie. Nawet gdy Akoman opuścił ciało Meredith, ona nadal próbowała zdjąć obręcz z ręki. Le Fay podbiegła i położyła na jej piersi dłoń, na której pojawił się magiczny krąg. To był magiczny system bezpieczeństwa, zaprojektowany przez Le Fay, który miał zniszczyć magię ciążącą na Hyoudou Isseiu… Skoro była jej koleżanką, to znała jej magię lepiej, niż ktokolwiek inny… Z magicznego kręgu Le Fay słychać było dziwne klikanie, które rozniosło się echem po całym pomieszczeniu. Zaraz potem Meredith osunęła się na Le Fay, pozbawiona mocy. Wcześniej jednak coś powiedziała:

– ...Ja też… Powinnam pójść... w twoje ślady...

–!

Po tych słowach Le Fay... Wzięła nieprzytomną Meredith na ręce, a z jej oczu popłynęły łzy. Gdyby jej towarzyszyła, to wtedy... Jednak czasu nie można cofnąć. W tym momencie, nawet jeśli to zrozumiała… Było już po prostu za późno...

Część 3[edit]

Na londyńskim niebie, ponad rezydencją, trwała zażarta bitwa. Verrine, emanując olbrzymimi ilościami aury, miotała w stronę Rias niezliczone pociski demonicznej aury. Ona sama natomiast atakowała swoją Mocą Zniszczenia. Gdy oba ataki się ze sobą zderzały, unicestwiały się nawzajem. Verrine nie przejmowała się tym jednak, tylko dostosowywała swoją ofensywną postawę i coraz bardziej zbliżała się do Rias. Rzeczywiście była rzadkim talentem. Kiedy trzecie oko na czole Rias błyszczało, korzystała z zatrzymania czasu. Wiele ataków Verrine zostało zostało powstrzymanych w taki właśnie sposób. Jednak samej Verrine nie udało się zatrzymać, gdyż znakomicie potrafiła przewidzieć zasięg spojrzenia i kryła się za którymś z budynków, po czym wyłaniała się nie wiadomo skąd i strzelała do Rias swoją mocą. Rias natychmiast uciekała i miotała swoją Mocą Zniszczenia, której Verrine unikała. Ataki których unikały, leciały we wszystkie strony i burzyły budynki. Był jednak ktoś, kto wspierał Rias w jej powietrznej bitwie…

– Jeszcze raz!

Rossweisse, trzymająca różdżkę Mistilteinn, tworzyła niezliczone magiczne kręgi, posiadające najróżniejsze właściwości i atakowała magią na pełną skalę. Verrine unikała magicznych ataków, bądź niszczyła je swoją aurą, ale niektóre ją trafiły. Z czasem tych trafień było coraz więcej. Po przelocie po niebie, Rias i Rossweisse wylądowały razem na linii kolejowej dworca King's Cross.

Buummmm...... Buuummmmm......

Z daleka dobiegał odgłos potężnych eksplozji. Sądząc po aurze, toczyła się tam walka pomiędzy Ddraigiem, Albionem i Crom Cruachem, a fałszywymi Niebiańskimi Smokami. Londyn całkowicie zmienił się w pole bitwy. Wszystkie żywe istoty zamieszkujące miasto i pojazdy, zostały przeniesione do fałszywego Londyu, ale... Rias też niszczyła budynki, choć chciała aby zabytki pozostały nietknięte. Verrine też próbowała wylądować na dworcu King's Cross, ale Xenovia i Irina ruszyły na nią, wymachując swoimi świętymi mieczami. Xenovia zadała cios Durandalem i jednocześnie użyła Excalibura. Z siedmiu cech Excalibura, miecz zmienił się w bicz i stał się niewidzialny, przez co trudno było przewidzieć, skąd nastąpi atak.

Verrine uniknęła ciosu niewidzialnego Excalibura, dzięki swojemu instynktowi, oraz Durandala, gdy robiła uniki tak, jakby tańczyła. Ale w tym momencie do ataku ruszyła Irina, tnąc swoim Hauteclairem! Verrine uniknęła tego ataku, ale Irina strzeliła promieniem światła z dłoni, gdyż jako wskrzeszona anielica mogła korzystać ze światła, na które diabły były wrażliwe. Mimo że Verrine nie była przygotowana na ten atak, to uniknęła go, ale światło lekko zadrasnęło jej policzek.

– Auuuuuuu, to boliii!!!

Nagle zaczęła tupać nogami w miejscu, z załzawionymi oczami. Wzięła się jednak w garść i odrzuciła Xenovię oraz Irinę falą aury. W tym momencie Rias i Rossweisse zaatakowały jednocześnie, a Xenovia i Irina wróciły, wymachując swoimi mieczami. Większości ataków Verrine uniknęła, ale czasem obrywała aurą świętych mieczy i mocą światła. To jednak wystarczyło, aby jej ciało ponosiło coraz większe obrażenia.

– ...Haa, haa...

Verrine zaczęła ciężko oddychać i miała opuszczone ramiona. Rias przewidziała że stanie się coś takiego, skoro sztuczne diabły były niedoświadczone. Nawet jeśli Balberith i Verrine mieli talent do walki, to podczas bitwy nie dbali o swoją wytrzymałość, czyli innymi słowy miotali silnymi atakami jak szaleni i nie przejmowali się tym, że zmęczą się i nie będą mieli siły do dalszej walki. Rias oraz jej grupa przeszli przez specjalny trening i mieli na koncie wiele ciężkich i śmiertelnie niebezpiecznych bitew... Dzięki tym przeżyciom, zyskali najróżniejsze doświadczenia bitewne. Xenovia i Irina, które zostały powalone przez oddychającą ciężko Verrine, natychmiast zerwały się na nogi. Zwłaszcza Xenovia, która posiadała oryginalną pochwę Excalibura, szybko wracała do zdrowia i z powrotem szarżowała na wroga.

– Mogę tak przez cały dzień!

– Tylko że nie mamy całego dnia, Xenoviu!

Rozmawiając w ten sposób, Xenovia i Irina zbliżały się stopniowo do Verrine, która była zaskoczona uporem tej dwójki. Wtedy zaczęły na nią spadać błyskawice. Verrine natychmiast to dostrzegła i odskoczyła, ale błyskawice podążały jej śladem. W niebiosach nad King's Cross, rozbrzmiał piorun. Z burzowymi chmurami za plecami, Akeno rozpostarła swoje skrzydła upadłej anielicy i dalej miotała błyskawicami w Verrine, która unikała ataków, ale….

– Ibaraki Douji-sama, Ura-sama!

Dwaj potężni Oni, których przyzwała Akeno, zaczęli atakować Verrine i próbowali ją zmiażdżyć swoimi metalowymi maczugami.

– NIE PRZEGRAAAAAAAM!!!

Z niezłomną determinacją, Verrine uwolniła ogromną aurę i powaliła obu Oni. Błyskawice dalej spadały z nieba i w końcu ją trafiły. Nawet jeśli jej ciało było osmalone i dymiło, nie zostało całkowicie spalone. Jednak narządy wewnętrzne ucierpiały.

Nawet jeśli z Verrine było bardzo źle, odpaliła pociski aury w stronę Akeno, Xenovi i Iriny! Wszystkie one uniknęły tych ataków, ale dworzec King’s Cross został zrównany z ziemią. Gdyby zobaczyli to fani pewnego filmu o młodym czarodzieju w okularach i z blizną na czole, to płakaliby krwawymi łzami z żalu. Myśląc w ten sposób, Rias i Rossweisse spojrzały razem w stronę Verrine. Sztuczna diablica to wyczuła i próbowała odpalić w ich stronę pocisk aury, ale obie jej ręce były związane Excaliburem w kształcie bicza i liną utkaną ze światła. Zrobiły to Xenovia i Irina.

Rossweisse użyła dodatkowo liny zrobionej z magicznej mocy, nasyconej magią wiążącą. Rias ruszyła w stronę Verrine z olbrzymią prędkością, a jej trzecie oko zalśniło. Sztuczna diablica została zatrzymana! Chociaż nie mogła się ruszać, dalej była przytomna. Rias położyła na jej ramieniu dłoń, przepełnioną aurą. T był szach-mat. Tak dla pewności, Akeno przygotowała błyskawicę, a Ibaraki Douji i Ura czekali z maczugami gotowymi do ataku.

– Co teraz zamierzasz zrobić, Verrine? – zapytała Rias.

Verrine wyglądała na sfrustrowaną. Zapewne po raz pierwszy została pokonana, nie licząc porażki jej drużyny podczas Turnieju. Po chwili….

– ....UUUUUUeeeeeeeeeee...!!! Nie chcę... znów przez to przechodzić!!!!!!!

Zaczęła głośno płakać. ...Beczała jak dziecko i całkowicie straciła chęć do walki

– ...

Ze względu na to, jak gorzko rozpaczała Verrine, Rias zaniemówiła. Xenovia i Irina podświadomie spojrzały na siebie.

– Skoro tak płacze, to wygląda to chyba tak jakbyśmy się nad nią znęcały?

– A-ale gdybyśmy nie zaatakowali jej razem, to nie wiem czy dalibyśmy radę ją powstrzymać.

Akeno wylądowała i westchnęła.

– To koniec?

Rias anulowała swoją łączoną technikę z Gaperem i wróciła do normalnej postaci. Z powodu swojej walki w mrocznej postaci, dręczyły ją jednak lekkie zawroty głowy. Gdyby nie limit czasu, Rias w swojej mrocznej postaci, ze wsparciem Akeno, stoczyłaby wyrównaną walkę z „obecną” Verrine. Gdyby doświadczyła niezliczonych bitew z różnymi przeciwnikami i użyła swojej specjalnej umiejętności, wynik pojedynku byłby trudny do przewidzenia.

– Fuu, kiedy się uspokoi, zabierzemy ją stąd – powiedziała Rias, po czym skontaktowała się z Le Fay. – Le Fay, my już skończyliśmy, a co u was?

– Tak, u nas też jest już po wszystkim.

Co za dobre wieści, najwyraźniej bitwa w z Meredith też skończyła się zwycięsko. Teraz wystarczyło tylko pokonać Sojusz Władców Piekieł i zobaczyć, czy Ise powróci do swojej normalnej postaci.

– Kiedy zabierzemy stąd Verrine, dołączymy do Iseia i pozostałych – powiedziała Rias do Akeno, Xenovi, Iriny i Rossweisse.

Racja, walka trwa nadal. Rias pomyślała o czymś:

„Proszę, Ise, stań się znowu normalny….”

Żywot 4: Leć! Oppai Smoku![edit]

Ja, Hyoudou Issei, wraz z Valim, znajdowałem się właśnie na terytorium Sojuszu Bogów Królestwa Zmarłych, umiejscowionym w podziemiach Londynu. Obaj zmierzaliśmy w stronę świątyni, która była bazą wroga, a naszymi śladami podążali Fenrir i Gogmagog.

Nasza czwórka unosiła się w powietrzu, gdy wpatrywaliśmy się w świątynię, która była zbudowana w greckim stylu architektonicznym, z mnóstwem kolumn ustawionych w rzędy.

Świątynia emanowała nienormalnym ciśnieniem i boską aurą.... Hades i Aryman byli w środku.

Obok mnie, z dłoni Valiego wydobywały się niesamowite ilości aury!

Rany, zamierzasz do nich tak nagle strzelić!?

– Gapicie się na nas ze środka, prawda? Czemu nie wyjdziecie na zewnątrz? – powiedział Vali, celując dłońmi w stronę świątyni, w której ukrywali się Aryman i Hades.

Odważny ruch z jego strony! Rany, ten chłopak zawsze był zbyt odważny, ale tak najłatwiej go było zrozumieć.

– Fafafa, naprawdę jesteś porywczy, młody Lucyferze.

Nagle, ze świątyni, wraz z szyderczym śmiechem, wydostała się przenikliwa, zimna aura, która następnie uformowała się w olimpijski krąg magiczny.

Z kręgu wyłonił się szkielet ubrany w kapłańskie szaty. To Bóg Królestwa Zmarłych, Hades!

Z głębi jego pustych oczodołów wydobywał się upiorny blask, a na głowie miał mitrę.

Ten czas nareszcie nadszedł. Pamiętałem, jak spotkaliśmy się po raz pierwszy, przed meczem z Parostwem Bael.

Wtedy nie mogłem zwyciężyć, ze względu na różnicę mocy.

Ale teraz... Nawet jeśli musiałem z nimi walczyć, to coś mi mówiło że dam radę. W końcu już walczyłem z istotami boskiej klasy.

U boku Hadesa narastała jakaś potężna aura ciemności, która przybierała ludzką postać!

Wydzielała tak przytłaczające ciśnienie, że od razu wiedziałem kto to.

Ten gość to Bóg Zła zaratusztrianizmu, Aryman!

Jego aura dorównywała tej, którą posiadał Hades, ale... jeśli chodziło o prawdziwą siłę, to Hades był chyba nawet silniejszy?

Najwyraźniej jednak specjalizował się w atakowaniu słabych punktów. Gdybym tylko zmierzył jego zewnętrzną moc, miałbym kłopoty.

Hades and Angra Mainyu.jpg

– Rozumiem... Przez to bezpośrednie spotkanie, coś zrozumiałem. Obecne Dwa Niebiańskie Smoki to przerażające potwory – powiedział Aryman do Hadesa.

– W końcu pokonali Tartara, więc nie są zwyczajni – powiedział Hades.

– Nie zamierzacie się poddać, prawda? – zapytałem obu bogów.

W ręku Hadesa pojawiła się laska, którą wycelował w naszą stronę. Na jej czubku zmaterializowała się aura, od której przechodziły ciarki!

– Nawet gdybyśmy was pokonali, to zaatakują nas wasi towarzysze, a nie sądzę bym dał sobie radę z tyloma posiadaczami Longinusów i istot boskiej klasy naraz. No i są jeszcze Apollo i Widar... No i gdyby jeszcze pojawił się Bóg Zniszczenia, Sziwa, byłoby po mnie – oznajmił Hades.

– Czyli i tak zamierzasz walczyć, mimo że rozumiesz, że nie masz szans na zwycięstwo? – powiedział Vali.

– Gdybyśmy się teraz poddali po tym, gdy zaszliśmy tak daleko, wyszlibyśmy na idiotów w oczach tych, którzy za nami podążali. Chociaż planowaliśmy różne rzeczy, wy, członkowie D×D, jesteście nie do zdarcia – powiedział Aryman.

Vali roześmiał się.

– Powiedziałeś to wprost. Jednak to lepsze, niż ucieczka. Nie ma powodu, aby cieszyć się walką z oboma Niebiańskimi Smokami naraz, prawda?

Z powodu słów Valiego, czarna aura Arymana zaczęła gęstnieć z podekscytowania.

Oczodoły Hadesa zalśniły, gdy gromadził boską aurę w swojej lasce.

– Zaczynajmy. Przynajmniej zmiażdżę wasze dusze moimi własnymi rękami.

Hades wziął na cel Valiego i Fenrira. W takim razie przeciwnikami Arymana będziemy ja i Gogmagog.

Patrzyliśmy na naszych przeciwników, czekając na to, co zrobią inni, i nagle bitwa się zaczęła!

Ruszając, uwolniłem moją aurę na Arymana!

Humanoid zrobiony z czarnej aury, Aryman, stworzył niezliczone magiczne kręgi magii zaratusztrianizmu i zaatakował ofensywną magią każdego żywiołu.

Moja aura i potężna magia Arymana zderzyły się ze sobą, wywołując potężną eksplozję.

Zniszczyły się nawzajem!

Nie przejąłem się tym jednak i dalej zasypywałem wroga atakami!

Wzmacniając swoją boską aurę, Aryman kontratakował magią żywiołów, poprzez kondensację swojej magicznej mocy!

Czy przytłoczy mnie swoją mocą?

Nagle moja aura została rozbita przez magię żywiołów Arymana i ruszyła w moją stronę!

Odepchnąłem tę magię moją ręką, ale zdrętwiała mi od tego.

Ciężki wpływ magii żywiołów dotarł aż do moich kości!

Cholera!

Zaraz potem zaczął atakować raz po raz!

Do pewnego stopnia zrozumiałem zdolności wroga.

Nie chodziło tylko o jego magię żywiołów!

Precyzja ofensywnej mocy w każdym pocisku jego boskiej aury była niedorzecznie silna!

Podczas gdy walczyłem z Arymanem, Vali, lecąc z olbrzymią szybkością, wypuścił niesamowite ilości aury w stronę Hadesa!

Hades bez trudu odparł ten atak własną aurą, którą zgromadził w lasce.

Odepchnięta aura Valiego trafiła w ziemię i wywołała potężną eksplozję!

Vali jednak w ogóle się tym nie przejął i dalej atakował!

Hades wzmocnił aurę w swojej lasce do granic możliwości i odparł srebrnobiałą oraz kruczoczarną aurę, unikając bezpośredniego uderzenia, sam atakując ciemno-czarną boską aurą ze swojej laski.

Wtedy Vali….

[Odbicie!!]

Użył mocy Odbicia, aby skierować atak Hadesa przeciwko niemu samemu. Jednak aura Hadesa była czymś ponad jego wyobrażenie.

Nie mogąc odbić ataku, Vali zmienił jego trajektorię, unikają bezpośredniego trafienia.

Kiedy Vali i Hades pojedynkowali się na aury, Fenrir, który pełnił rolę wsparcia, ruszył z olbrzymią prędkością w stronę boga-szkieleta i próbował rozszarpać go na strzępy.

Hades natychmiast zniknął, zupełnie jakby się teleportował.

Zrobił to w jednej chwili!?

Z miejsca do którego się przeniósł, strzelił swoją boską aurą w niczego nie spodziewającego się Fenrira i trafił go.

Pożerający Bogów Wilk w ogóle się tym jednak nie przejął i ruszył w pościg za Hadesem. Bóg Królestwa Zmarłych nie miał jednak zamiaru z nim walczyć i unikał jego ataków, gdy sam atakował z zaskoczenia.

Z tego powodu Vali powziął decyzję i przygotował się do ataku. Kły i pazury Fenrira były wyjątkowo zabójcze dla istot boskiej klasy, więc unikanie ich było naturalnym odruchem.

Vali i Hades unikali większości pocisków aury, którymi w siebie miotali, lecz niektóre z nich trafiały w cel.

– Kuu!

– Nuu!

Zbroja Valiego została zniszczona, ale... Hadesowi też się dostało.

Ponieważ Hades był w stanie walczyć jednocześnie z Valim i Fenrirem, można było zauważyć, że jego siła była prawdziwa.

Nagle przy moich uchu pojawił się magiczny krąg komunikacyjny. Okazało się, że to Vali chciał się ze mną skontaktować.

– Poradzę sobie z Hadesem, ale trudno to będzie zrobić w narzuconym nam limicie czasu – oznajmił.

Rozumiem... Da sobie radę, ale ograniczona ilość czasu może być problemem.

Z drugiej strony pojedynek między mną a Arymanem zmienił się w bitwę na aurę i magię żywiołów.

Kiedy dostrzegałem lukę w jego obronie, natychmiast atakowałem, ale w momencie kiedy został trafiony, natychmiast znikał, zupełnie jakby nie istniał.

Wyglądała to tak, jakby nie stawiał oporu!

Aryman który zniknął, pojawił się z boku, a jego aura ponownie przybrała humanoidalny kształt, po czym zaatakował magią! Zaraz nią oberwę!

Kiedy już miałem zostać trafiony, nadleciała rakieta Gogmagoga, która stała się moją tarczą i przyjęła uderzenie na siebie. Odskoczyłem w tył, dziękując bojowemu golemowi podniesionym w górę kciukiem.

Rozumiem, więc wydarzy się coś takiego, jeśli będzie mi groziło oberwanie jakimś atakiem. W takim razie wystarczy, że będę wzmacniał własne ataki i używał Przeniknięcia.

– Silny jesteś. Jeśli dalej tak będzie, to pokonanie mnie nie zajmie ci wiele czasu. Może powinienem użyć mojego środka zaradczego? – powiedział nagle Aryman.

Po tych słowach aura, z której się składał, zaczęła się zniekształcać, jakby zmieniał się w coś innego.

Po chwili pojawiła się… piękna kobieta z długimi, czarnymi włosami! J-jednak nie to było problemem! J-jej ciało miało wspaniałe proporcje, z wielkimi p-p-p-piersiami... w-wąską talią, jednakże... uda miały odpowiednią grubość... dokładnie w moim typie…

N-nie, o czym ja myślę!? To straszne, Aryman zmienił się w kobietę, młodą i piękną onee-san, ubraną w skąpy strój!

...Cholera! To bezwstydne! I nieprzyzwoite! Natychmiast odwróciłem gwałtownie wzrok! Nie powinienem patrzeć na coś takiego! Takie widoki nie są dla licealistów!

Aryman roześmiał się. Nawet jego głos był teraz uroczy.

– Fufufu, widzisz, słyszałem że obecnie nie radzisz sobie z tego typu rzeczami. Nawet teraz efekt wydaje się ogromny. Wiesz że twoja aura wariuje?

Ku! Wie że mam problemy ze zboczonymi rzeczami?

Racja! Nie radzę sobie z nimi!

Jak walczyć z tą onee-san o takim bezwstydnym wyglądzie!

Nawet ja wiedziałem, że moja aura słabnie.

Aryman bez litości zaatakował agresywną aurą!

BUUUUUUUUUUUMMMMMMM!!!

Poniewaź nie patrzyłem na przeciwnika, oberwałem jego magią!

– Guhaa!

Poczułem potężne uderzenie i ból, który trudno było znieść!

...Przez ten atak, moja zbroja została zniszczona. Oczywiście natychmiast naprawiłem uszkodzone części moją aurą, ale...

Zgromadziłem w mojej dłoni aurę, aby kontratakować i skierowałem ją w stronę Arymana, ale w moim polu widzenia... wróg który zmienił się w kobietę...

Z-z-zobaczyłem trzęsące się piersi, więc musiałem odwrócić wzrok!

Zaw-zawstydzające! Nie mogłem zaatakować!

Aryman nie wahał się i zaatakował mnie magią żywiołów!

BUUUUUUUUUUUMMMMMMMM!!

Ponownie moje ciało oberwało ofensywną magią! Nie mogąc się temu przeciwstawić, poleciałem w dół i przywaliłem prosto w ziemię!

– Kahaa!

Krzyknąłem, kiedy uderzyłem o podłoże.

...Z powodu tego, że oberwałem pociskiem ofensywnej magii oraz spadłem z dużej wysokości, całe moje ciało odczuwało intensywny ból...

Zbroja była tak zniszczona, że było widać moje ciało...

...Zostałem pokonany. Ten atak zadziałał, jednak nie mogłem się poddawać.

Przezwyciężając ból, który wstrząsał moim ciałem, wstałem na nogi i naprawiłem zbroję.

Spojrzałem w górę na Arymana, ale dalej miał kobiecy wygląd, przez co nie mogłem na niego patrzeć.

Aryman roześmiał się.

– Kto by pomyślał, że zmiana mojego wyglądu wystarczy, abyś osłabł do tego stopnia. W takim razie…

Po tych słowach Aryman ponownie się zmienił. Teraz był….

– UWWWWWWWAAAAAAAAAAAAAAAAA!!

Darłem się ze zgrozy! Po-po-po-ponieważżżżżżżżż………..!!! Aryman teraz był nagą onee-san! Nie miał na sobie absolutnie nic…

Upadłem na kolana, krwawiąc obficie z nosa!

Patrzenie na tą nagą onee-san było po prostu niemożliwe!

Kiedy całkowicie straciłem chęć do walki, Smocza Deifikacja też zniknęła! N-nie byłem w stanie walczyć z takim przeciwnikiem! Moc po prostu ze mnie uszła!

Aryman wybuchnął głośnym śmiechem.

– HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA! Doprawdy!? Aż tak cię przeraża ten wygląd!?

Bóg Zła zaratusztrianizmu bezlitośnie zwiększył swoją magię i cisnął we mnie pociskiem!

Jeśli się nie obronię, to w tym tempie zginę….

Nagle stanął przede mną Gogmagog, który zachował się jak moja tarcza!

Ciało golema oberwało magią Arymana!

Rozległa się potężna eksplozja, której towarzyszył głośny ryk!

Po potężnym ataku Arymana, części ciała golema leżały wszędzie dookoła, ale on nadal trwał na swoim miejscu!

– Gogmagog! – wrzasnąłem.

W tym krytycznym momencie, Aryman dalej, raz po raz, zasypywał swoimi magicznymi atakami mnie i Gogmagoga!

Ciemno-czarne płomienie, błyskawice, niezliczone lodowe włócznie w kolorze krwi… atakował mnie magią każdego z żywiołów!

Gogmagog dalej przyjmował te wszystkie ataki na siebie, aby mnie ochronić, a jego ciało było coraz bardziej nadwyrężone!

Przednia część jego ciała została unicestwiona. Stracił rękę i połowę nogi, przez co musiał uklęknąć, ale dalej zachowywał się jak moja tarcza.

– Hyoudou Isseiu! Gogmamog! Kuu! Więc Hyoudou Issei został osłabiony do tego poziomu! Kiedy widzę coś takiego… – wrzasnął Vali.

Hades roześmiał się, kiedy atakował aurą Valiego i Fenrira.

– Fafafa! Najwyraźniej Sekiryuutei jest skończony – oznajmił.

...Co za żałosna sytuacja.

Pokazano mi że jestem najsłabszy na świecie i całkowicie straciłem chęć do walki...

Jednak to było dla mnie niemożliwe, abym walczył z kobietą o tak wyzywającym wyglądzie...

Zboczone rzeczy powinny być zabronione. Chcę aby wszyscy to zrozumieli. Nie mogłem patrzeć na pie-piersi, tyłeczki... albo uda.

Już samo myślenie o tym było straszne. Ponieważ uważam, że na takie rzeczy można patrzeć dopiero wtedy, gdy jest się dorosłym i w pełni zdecydowanym.

Więc ja, jako nieletni licealista, nie powinienem tego robić, prawda?

Te rzeczy nie były dobre i działały jak zabójcza trucizna.

Nagie kobiety i piersi były straszne.

Gdy moja pierś zaczęła boleć, nie mogłem zrobić nic innego, niż zwinąć się w pozycji embrionalnej.

Z powodu potężnego bólu w piersi, zacząłem mieć problemy z oddychaniem.

Przepraszam was, Rias, Vali i wszyscy pozostali.

Już dłużej nie mogę.

Gogmagog, który mnie chronił, był już w połowie zniszczony i coraz gorzej funkcjonował.

Gdy Aryman coraz bardziej zwiększał swoją magiczną moc, niebo zostało całkowicie pokryte niezliczonymi magicznymi kręgami.

– To już koniec, Sekiryuuteiu.

Całe niebo było pokryte magicznymi kręgami, z których zaatakowała mnie magia żywiołów!

Nie było już dokąd uciekać.

Jeśli tym oberwę, zginę razem z Gogmagogiem.

...Ach, to ostatnie sekundy mojego życia.

Więc tak właśnie zginę?

Czułem że nadal było dużo rzeczy, których jeszcze nie zrobiłem…

Kiedy byłem już gotowy na to, że zaraz umrę, w moim umyśle rozległo się jakieś kliknięcie, zupełnie jakby coś nagle się otworzyło. W jednej chwili wszystko dookoła stanęło i zapanowała cisza.

Zupełnie jakby czas stanął.

W tym momencie przypomniałem sobie o „tym”.

Piersiach Rias.

Tak, jej piersi jako pierwsze przyszły mi na myśl… Zaraz potem przypomniałem sobie o innych piersiach.

Piersiach Asi.

Piersiach Akeno-san.

Piersiach Koneko-chan.

Piersiach Xenovi.

Piersiach Iriny.

Piersiach Ravel.

Piersiach Rossweisse-san.

Piersiach Kuroki.

Piersiach Le Fay.

Piersiach Grayfi-san.

Piersiach Yasaki-san.

Piersiach Kunou.

Piersiach Ophis i Lilith.

Piersi, piersi, piersi, piersi, piersi... Nagie, w kostiumach kąpielowych, ubrane, piersi, piersi... Okrągłe i miękkie, małe i wielkie i super wielkie... Dotykanie ich, pocieranie, aby poczuć ich miękkość... Najwyższa, najsilniejsza, niezwyciężona, ostateczna rzecz… Aachhh, przypomniały mi się też piersi, które zobaczyłem dzięki Niszczycielowi Szat.

Przypomniałem sobie wszystko. Wspominając niezliczone piersi, których widok wypalił się w moim mózgu, zacząłem głośno rozpaczać.

Dotknęło mnie to do tego stopnia, że mogłem tylko płakać... Płakałem, a moje łzy ciekły.

...

...

...Dlaczego zapomniałem? Przecież to ważne, więc dlaczego? Aż dotąd…

Piersi.

Tyłeczki.

Uda.

Nagie piersi!

Sutki!

Issei’s Love for Breast.jpg

...Achh, czy to nie była ważna rzecz, do której zawsze dążyłem...!? Mogłem tylko płakać, zakrywając dłońmi twarz. Moje nędzne ja, moje bezwartościowe ja, moje wyrzuty sumienia z powodu zapomnienia o piersiach, żal, poczucie winy. Racja, przez to że trafił mnie Święty Gwóźdź, zacząłem unikać piersi. Wszystko było ze sobą połączone, i jak wszyscy mówili, zmieniłem się.

Nagle usłyszałem czyjś głos.

[…ssei]

Pośród całej tej zatrzymanej scenerii, głos stawał się coraz głośniejszy.

[Ise, słyszysz mnie?]

To był głos Ophis! Rozbrzmiewał z klejnotów! Po chwili znów się odezwała.

[Ise, ten czas wreszcie nadszedł.]

Z całego mojego ciała wylała się szkarłatna i kruczoczarna aura.

Z moim ciałem w centrum, te dwa rodzaje aury utworzyły spiralę. ...Z mojego ciała narastała bezprecedensowa moc. Ta cała moc... była uśpiona wewnątrz mnie?

[Mieszkające w tobie ciało Wielkiego Czerwonego odpowiada. Chodź, zaśpiewajmy razem. Prawdziwa nieskończona moc Smoczej Deifikacji.]

Zgodnie z żądaniem Ophis, zacząłem recytować inkantację mocy, która pojawiła się w moim umyśle.

– Mieszkający we mnie Szkarłatny Czerwony Smok przebudzi się z twojego panowania.

W moich rękach, nogach, szyi i ciele, szkarłatna i kruczoczarna aura, spotkały się ze sobą, skondensowały i skompresowały.

– Szkarłatny Niebiański Smoku którego posiadam wewnątrz siebie, wzrośnij by stać się Królem.

Aura zmieniła się w rękawice i nagolenniki.

– Kruczoczarny Bogu Nieskończoności.

– Wspaniały Czerwony Bogu Marzeń.

Nagle, następne wersy inkantacji uległy zmianie!

– Czuwając nad pierwotnymi, zakazanymi istotami, staniemy się tym, kto przekracza granice.

Na mojej głowie pojawił się hełm.

Ja i Ophis wyrecytowaliśmy ostatni wers!

– Zatańczysz w naszym idealnym, promiennym piekle!!

[[[S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!!!!!!!!!!]]]

[[[F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F!!!!!!!!!!!!!]]]

Z klejnotów na zbroi rozbrzmiał głos, który brzmiał jak błąd. Symbol nieskończoności i litera F błyskały na przemian.

[Smocza ∞ Pełna Furia!!!!!]

Wraz z ostatnim dźwiękiem w niewiarygodnym stopniu, z mojego ciała wydobyła się potężna, ogromna i niesamowicie olbrzymia ilość ciemno szkarłatnej i kruczoczarnej aury!

...Zbroja Smoczej Deifikacji nie zmieniła się za bardzo, ale jakość wylewającej się z niej aury była zupełnie inna niż poprzednio.

Na klejnotach zbroi pojawił się symbol węża pożerającego własny ogon, nie, to był symbol Uroborosa.

– Aura boga naprawdę się objawiła. Aura diabła, smoka i boga… – powiedział Aryman, który wyglądał na zakłopotanego.

Spojrzałem w jego stronę. Hee, widok nagiej onee-san mogłem teraz uznać za nagrodę!

– Dziękuję ci, i przepraszam – powiedziałem do Gogmagoga, który był moją tarczą.

Wzbiłem się w ciszy w górę.

W końcu ponownie stanąłem przed Arymanem, który wyglądał na zaskoczonego.

– Ooo!! Gapisz się na moje piersi! To znaczy że pozbyłeś się klątwy Meredith Ordinton!?

Tak, a ty masz niezłe cycki! Teraz już niczego się nie boję!

Zwiększyłem moją aurę i stworzyłem unikalne terytorium wzmocnione Przeniknięciem.

– Poligloctwo!

W jednej chwili, ze mną pośrodku różowa przestrzeń rozszerzyła się. Użyłem techniki na Arymanie, który zmienił się w kobietę.

– Hejże, piersi Boga Zła! Jak chce mnie zaatakować? – zapytałem piersi.

W mojej głowie rozbrzmiał uroczy głos Arymana, który dobiegał z jego serca:

– Przez jakiś czas będę trzymał dystans, i wykorzystam twoje słabe strony, atakując magią światła oraz magią zabójczą dla smoków🖤

Skoro przybrał postać kobiety, to Poligloctwo powinno zadziałać, no i zadziałało! A to dlatego, bo wierzyłem że zadziała!

Rozumiem! Więc wykorzysta zarówno moje słabe strony jako diabła i jako smoka.

Gdy Aryman próbował się oddalić, ruszyłem za nim z pełną prędkością i olbrzymimi ilościami aury w moich dłoniach!

[[[S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!!!!!!!!!!]]]

[[[F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F!!!!!!!!!!!!!]]]

Głos brzmiący jak błąd, coraz głośniej rozbrzmiewał z klejnotów.

Zebrałem wzmocnioną, piętrzącą się aurę, a także skondensowaną i skompresowaną, po czym ulepszyłem ją Przeniknięciem i posłałem w stronę Arymana.

– ŻRYJ TOOOOOOOOOOOOOOOO!!!!!!!

Prosty śmiały atak. Aryman jednak stworzył w jednej chwili masę obronnych magicznych kręgów.

Moja pięść przebiła się jednak przez te magiczne kręgi i trafiła prosto w ciało Arymana! Wtedy jego kobiecy wygląd zniknął i pozostała tylko aura ciemności, ale impet mojego ciosu zdmuchnął ją w stronę ziemi.

Wraz z jego upadkiem, fala uderzeniowa mojego ciosu trafiła w ziemię i wywołała potężną eksplozję oraz zniszczenia! W podłożu powstał olbrzymi krater, nie, gigantyczna dziura!

Ruszyłem natychmiast w tamtą stronę z olbrzymią prędkością, aby go dopaść! Na dnie dziury powstała błotnista kałuża, składająca się z piachu, pokruszonych kamieni i czarnej aury.

Aryman z powrotem przybrał swoją postać, gdy pozbył się pokrywającego go piachu i kamieni.

– Niech cię cholera!

Przeciwnik po raz kolejny zaatakował mnie niezliczonymi magicznymi kręgami. Natychmiast uzbroiłem się w oba Ascalony oraz ostrze z ogona.

Aryman wystrzelił niesamowitą ilość magicznych ataków, ale ja ich uniknąłem. Niektóre mnie trafiły, ale odparłem je, tnąc Ascalonem....

Wystarczyło jedno trafienie w moją rękę, aby magia rozbrzmiała w całym moim ciele.

Rany, których doznałem przed przypomnieniem sobie o piersiach, nie zostały zaleczone i nie wiedziałem jak długo utrzymam Prawdziwą Smoczą Deifikację, ale... na pewno pokonam tego gościa!

Skracając dystans dzielący mnie od Arymana, bez przerwy zadawałem ciosy oboma Ascalonami.

Aryman zręcznie unikał tych ataków, ale niespodziewanie zadałem cios Ascalonem z ogona w miejsce, gdzie mój przeciwnik się nie spodziewał i aura ciemności, która tworzyła jego prawdziwe ciało, została dźgnięta. Ponieważ wzmocniłem ostrze Przeniknięciem, powinno zranić jego prawdziwe ciało.

– AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!

Aryman zawył z bólu, ale nie przejąłem się tym i dalej zadawałem ciosy wszystkimi trzema Ascalonami. Nie mógł uniknąć tych wszystkich ataków i kilka razy go trafiłem.

Na chwilę ukryłem ostrze z powrotem w rękawicy i strzeliłem ponownie!

[[[S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!!!!!!!!!!]]]

[[[F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F!!!!!!!!!!!!!]]]

Cios posłał Arymana w tył i wybił dziurę w ścianie krateru!

– T-ta Smocza Deifikacja... Jest potężniejsza niż miała być. N-nie mogę normalnie używać magii… – powiedział, kiedy był przysypany ziemią i kamieniami

Próbował stworzyć magiczny krąg teleportacyjny, jednak błyskawicznie zbliżyłem się do niego i po wzmocnieniu moich rąk Przeniknięciem, chwyciłem go za ciało zrobione z aury i wyrwałem z dziury. Potem przygotowałem wszystkie moje cztery działa.

Rozpoczęły się przygotowania do zaatakowania za pomocą Nieskończonego Podmuchu oraz zakazanego Niszczyciela Longinusa. Był unieruchomiony, więc strzelę do niego z bliska!

Zuuunnn....

Wszystkie lufy dudniły cicho, gdy zbierała się w nich groźna aura.

Aryman próbował się wyrwać i uciec, ale trzymałem go mocno. Nie puszczę go i chcę, aby oberwał tą salwą!

Byłem zdeterminowany, aby zasypać go wszystkimi atakami, którymi dysponowałem.

– Jesteś silniejszy niż na nagraniach... Co się stało? – zapytał Aryman przerażonym głosem.

– Właśnie osiągnąłem Prawdziwą Smoczą Deifikację, w miejsce dotychczasowego trybu Pseudo – odparłem.

Arymana zaskoczyły moje słowa.

– Właśnie teraz!? Dlaczego!?

– Pewnie z powodu szoku, którego doznałem, kiedy zrozumiałem jak ważne są dla mnie piersi? Jak się można było spodziewać, są one dla mnie niezbędne. Dlatego nieważne jak daleko się posunę, zawsze będę Oppai Smokiem.

– Coś tak głupiego istnieje? Nawet w ostatniej chwili, można tak odwrócić sytuację? Cz-czy to powód, dla którego przegrali Nyks i Tartar? To po prostu zbyt nierozsądne! Czy to w porządku, że taka istota... w ogóle istnieje!? Jeszcze chwilę temu byłem górą! – powiedział przerażony Aryman.

Panikował. Wyglądał tak, jakby nie mógł tego zaakceptować, a wręcz się bał. Więc nawet bogowie czują strach.

„Tak jak myślałem, Ophis, Prawdziwa Smocza Deifikacja jest niesamowita.” powiedziałem w myślach.

„To po prostu ty jesteś dziwny, Ise.” odparła w tak dziwny sposób. W-więc to tak, Boski Smoku-sama...

Tymczasem aura zebrana w moich działach osiągnęła maksymalny poziom.

– To koniec Arymanieeeeeeeeee!!!!!!!!!!! Nieskończony Podmuch!!!!! Niszczyciel Longinusssssssssssssssssaaaaaaaaaaaaaa!!!! – wrzasnąłem oddając salwę ze wszystkich luf.

[[[S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!! S∞F!!!!!!!!!!]]]

[[[F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F!!!!!!!!!!!!!]]]

[[[∞ Podmuch!!!!!]]]

[[[Niszczyciel Longinusa!!!!!!!!!!!]]]

Jednoczesny atak ze wszystkich dział, stworzył potężny strumień aury.

Niebo nad nami całkowicie pokryło się ciemno szkarłatną i kruczoczarną aurą, gdy Aryman został przez nią pochłonięty.

Kiedy pokonałem mojego przeciwnika, spojrzałem w stronę Valiego.

On……..

[[[LLLLLLLLLLLLLLLLLL!!!!!!!]]]

Głos przypominający błąd rozbrzmiał, gdy Vali zaatakował srebrnobiałą aurą, wymieszaną z kruczoczarnym blaskiem Lucyfera.

[[[Sprężenie Szatańskiego Dzielnika!!!!!!!!!!!! ]]]

Rozwijając zdolność kompresji do maksimum, miażdżył każdy z ataków Hadesa... a nawet próbował zgnieść samego Boga Królestwa Zmarłych!

Fenrir natomiast został schwytany w potężną technikę wiążącą, stosowaną przez Hadesa, i nie mógł się ruszyć, chociaż Vali i bez niego potrafił walczyć za dwóch.

Drań!

Bez wątpienia sam potrafiłby sobie poradzić z Hadesem, chociaż jego zbroja była już dość mocno uszkodzona.

[Połowa Wymiaru!! ]

[Połowa Wymiaru!! ]

[Połowa Wymiaru!! ]

Vali użył kilku wiwern, aby ograniczyć ruchy Hadesa i otworzył klapę na napierśniku, skąd wyłoniła się lufa działa. Najwyraźniej zamierzał zakończyć walkę zdecydowanym atakiem.

W lufach na piersi i brzuchu Valiego zebrała się niesamowicie potężna srebrno biała i kruczoczarna aura.

– Skoro Aryman został pokonany, to oznacza to, że odzyskałeś panowanie nad sobą, Hyoudou Isseiu. Nie, twoja aura jest nawet silniejsza niż przedtem. Jak można się było spodziewać, w krytycznym momencie nastąpił cud… – powiedział Hades patrząc się na mnie.

– Nie wiedziałeś że istnienie tego gościa jest niczym żart? Nie jest jakimś tam słabeuszem, którego mogliby pokonać byle jacy źli bogowie. Chociaż może byś wygrał, gdybyś miał armię składającą się z dziesięciu tysięcy nagich piękności – oznajmił Vali.

Nawet on tak uważał!

Dziesięć tysięcy nagich piękności!

N-na pewno poradziłbym sobie i z taką sytuacją!

Nagle Vali uwolnił w stronę Hadesa olbrzymią ilość aury.

[[[LLLLLLLLLLLLLucifer!!!!!!!]]]

Przeszywający dźwięk rozniósł się echem!

[[[Niszczyciel Szatana Lucyfera!!!!!!!]]]

Z luf dział wystrzelona została olbrzymia ilość srebrno białej i kruczoczarnej aury, która pochłonęła Hadesa.

Vali użył swojego „Niszczyciela” w podziemiach Londynu. Ponieważ obaj użyliśmy tych ataków, całe to miejsce się trzęsło, a na powierzchni pojawiło się wiele pęknięć i szczelin.

Całe otoczenie także zadrżało. Zacząłem przez to myśleć, że ta przestrzeń doznała poważnych zniszczeń.

Czy jeśli to miejsce się zawali, to cały Londyn też runie!? Martwiłem się o coś takiego.

Vali najwyraźniej domyślił się, o czym myślę.

– Bez obaw, nawet jeśli to miejsce się zawali, to Londynowi nic się nie stanie. To tylko pseudopole, które stworzono w londyńskim metrze, więc nic się nie stanie – powiedział.

Ach, więc to terytorium nie istniało fizycznie. Zupełnie jak pole gry używane w meczach Królewskiej Gry. Mogłem więc być spokojny.

Kiedy tak myślałem Vali spojrzał przed siebie, a ja podążyłem za jego wzrokiem..

—!

...Co!?

Hades, który oberwał „Niszczycielem” Valiego, dalej stał w miejscu, mimo że doznał poważnych obrażeń.

Miał zniszczone ubrania i nawet jeśli na jego kościach wszędzie pojawiły się pęknięcia, to dalej emanował potężną, boską aurą.

Jego oczodoły nadal emanowały niebezpiecznym światłem.

Nawet bombardowanie Valiego nie mogło go wykończyć.

Jak się można było spodziewać, Hades był silniejszy od Arymana....

To chyba naturalne, skoro znajduje się w pierwszej dziesiątce najsilniejszych istot.

Hades dalej zwiększał siłę swojej aury!

Najwyraźniej... ja i Vali musimy wykończyć go razem.

– Więc zróbmy z nim porządek we dwóch – powiedziałem, stając obok niego.

– Nie ma na to czasu.

Racja, mieliśmy ograniczony czas na to starcie. Vali też to wiedział i rozumiał.

Fenrir także był w stanie wyzwolić się z wiążących go pęt.

Skoro Hades oberwał Niszczycielem Szatana Lucyfera i nadal trzymał się na nogach, to oznaczało to że był niedorzecznie silny.

Kiedy ja i Vali zaczęliśmy wzmacniać nasze aury, pod nami zaczęły powstawać magiczne kręgi teleportacyjne, z których zaczęli wyłaniać się nasi sojusznicy, a nie wrogowie!

– Najwyraźniej zdążyliśmy na czas.

– Bóg Hades, prawda? Aachh, coś strasznego spotkało Go-kuna!

– Świetnie! Decydująca bitwa!

Z kręgów wyłoniły się grupy Rias, Le Fay i Sairaorga-san, a także….

– Przebyłem, Ise-dono!

– Więc to tak, hmm? Więc to już chyba szach-mat?

To Joker Dulio i jego eminencja Strada, którzy sprowadzili sporą grupę aniołów i wojowników Kościoła!

Był też Cao Cao i jego Frakcja Bohaterów.

– Można się było spodziewać, że Dwa Niebiańskie Smoki tak przyprą do muru ostatniego bossa – powiedział Cao Cao, uderzające drzewcem włóczni o ramię.

Drużyna Slash Doga też się pojawiła, a Ikuse-san, który był już w postaci czarnego psa, wywijał swoim wielkim ostrzem.

– Teraz musimy pokonać Hadesa.

Jeden po drugim, nasi towarzysze zaczęli do nas dołączać!

Na stalowych skrzydłach przyleciał nawet Magnus Rose-san.

– To ostateczna walka, prawda? Wprawdzie moja pomoc na niewiele się tutaj zda, ale udzielę wam wsparcia.

W tym miejscu zebrali się silni wojownicy, posiadacze Longinusów i członkowie D×D.

Z taką grupą bez trudu pokonamy Hadesa!

– Rozumiem. To jest D×D. Ludzie którzy mają dostateczną moc, aby zniszczyć bogów – powiedział Hades, gdy przyjrzał się wszystkim obecnym wojownikom, po czym zaczął zbierać potężną aurę w swojej lasce, którą nadal trzymał w dłoni. – Powinniście jednak pamiętać, że nawet cuda mają swoje granice... więc co zrobicie, gdy dojdzie do takiej sytuacji…?

Po tych słowach zaatakował aurą ze swojej laski. To był sygnał do rozpoczęcia walki, a my wszyscy ruszyliśmy na niego razem!

Ja i Vali zaatakowaliśmy naszymi aurami razem, a Dulio rozpostarł swoich dwanaście skrzydeł i stworzył każdy typ magii żywiołów. Jego eminencja wystrzelił pocisk aury z Durandala II, który został naprawiony.

Cao Cao, trzymając swoją Świętą Włócznię, ruszył do natarcia wraz z Ikuse-san i Sairaorgiem-san, zasypując wroga atakami aury, pięściami i ciosami wielkiego ostrza.

– ────────♪ ────────♪

Piosenka Ingvild wzmocniła siłę moją oraz Valiego.

Ataki Rias i jej grupy też się dołączyły, przez co Hades raz po raz obrywał od kogoś.

Mimo że jego moc coraz bardziej słabła, nie rezygnował i dalej atakował swoją boską aurą.

Wśród naszych towarzyszy też byli tacy, którzy zostali trafieni, lub nawet pokonani przez jego ataki.

Jednakże, ponieważ nadal był bez przerwy zasypywany naszymi skoordynowanymi atakami, coraz bardziej się cofał i w końcu zaczął się zataczać.

– Ruszamy, Vali!

– To mój tekst! Nie ociągaj się!

Razem, jednocześnie, ja i Vali zasypaliśmy Hadesa ciosami i kopniakami wypełnionymi aurą. Hades odbijał je swoją boską mocą, która nadal była silna.

Jednak stopniowo, ataki moje i Valiego, ataki Dwóch Niebiańskich Smoków, zaczęły przebijać się przez obronę Hadesa i trafiać w jego twarz, brzuch, ramiona i nogi.

Jednocześnie użyliśmy ciemno szkarłatnej i srebrnobiałej aury, które były przemieszane z kruczoczarną aurą i odpaliliśmy ją w stronę Hadesa.

Hades próbował robić uniki, bądź teleportować się z miejsca na miejsce, ale nasza aura niezłomnie za nim podążała, zupełnie jakby miała własną wolę!

Buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuummmmm!

– NUooo!!

W końcu Hades nie mógł uniknąć połączonej aury Dwóch Niebiańskich Smoków i oberwał nią bezpośrednio, po czym runął na ziemię.

Ja i Vali ruszyliśmy, aby zadać mu ostatni cios.

[[[F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F F!!!!!!!!!!!!!]]]

[[[LLLLLLLLLLLLLLLLucifer!!!!!!!]]]

Wraz z tym dźwiękiem, który brzmiał jak błąd, Vali i ja zebraliśmy w naszych nogach szaloną ilość aury i jednocześnie kopnęliśmy Hadesa!

– NAPRZÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓD!!!!!!

Przyłożyliśmy mu potężnie.

Po tym ciosie podłoże rozpadło się na kawałki i zawaliło!

Jednak impet naszych kopniaków nie zatrzymał się, aż Hades został wdeptany w ziemię!

Chwilę potem ja i Vali sprawdziliśmy stan Boga Królestwa Zmarłych.

Jego aura całkowicie wyparowała z ciała, które było zmaltretowane i ciche.

– Wygraliśmy? – zapytałem.

– Tak, zwyciężyliśmy – odparł Vali, klepiąc mnie dłonią w pierś.

—! ...Rozumiem, więc wreszcie... pokonaliśmy Hadesa…

– Zrobiliśmy to, mój rywalu – powiedziałem, klepiąc Valiego dłonią w pierś.

– Fufufu, masz rację, rywalu.

Po tym jak przybiliśmy sobie żółwika, chwyciliśmy Hadesa i wzlecieliśmy nad ziemię.

– Ise!

Nagle dobiegł mnie głos Rias.

Przyleciała do mnie.

Inne dziewczyny też zbliżyły się ze zmartwionymi twarzami.

Otaczały mnie teraz Rias, Asia, Akeno-san, Koneko-chan, Xenovia, Irina, Ravel, Rossweisse-san, Kuroka, Le Fay i Elmenhilde.

Zdjąłem hełm z głowy i uśmiechnąłem się.

– Jestem Oppai Smokiem.

Dziewczyny były zachwycone.

– Cieszę się! Dzięki temu możemy mieć dzieci! Uuuuu!

– Uuwaaaaaaaaaaaa!! Ise-kun poradził sobie, tak jak można się było spodziewać!

Xenovia i Irina były poruszone do łez.

Rias i Asia wskoczyły na mnie!

– Witaj z powrotem, Ise!

– Tak się cieszę, Ise-san!

– Ja, Hyoudou Issei, powróciłem! – oznajmiłem moim przyszłym żonom, kiedy tuliłem Rias i Asię.

Hades został pokonany, a ja przypomniałem sobie, jak ważne były dla mnie piersi.

Nareszcie ja…

– Hej, partnerze!

– Wygląda na to że wygrałeś, Vali.

To byli Ddraig i Albion, którzy do nas przylecieli!

Najwyraźniej też zwyciężyli!

Ddraig i Albion stanęli przede mną i Valim.

Ooo!

Były tu teraz cztery Niebiańskie Smoki!

Cztery Niebiańskie Smoki?

He he, tylko żartowałem.

– A gdzie jest Crom Cruach? – zapytał Vali.

– Kiedy wszystko się skończyło, gdzieś sobie poleciał – odparł Albion.

Jak zwykle pojawiał się i znikał bez ostrzeżenia. Pewnie był jednak zadowolony.

Tak oto zakończył się incydent z Longinusem Tyranem Alphecca i wojna z Sojuszem Bogów Królestwa Zmarłych…….

Nowy Żywot[edit]

Część 1[edit]

Od starcia z posiadaczką Tyrana Alphecca i Sojuszem Królestwa Zmarłych, minął tydzień. Dzisiaj ja, Hyoudou Issei, przyszedłem w ceremonialnej szacie na uroczystość, która miała miejsce w Lilith. Jej powodem było…

W sali ceremonialnej zebrali się ważni aniołowie i diabły, ubrani w oficjalne szaty oraz członkowie D×D, którzy mieli zostać nagrodzeni za osiągnięcia w wojnie z Sojuszem Bogów Królestwa Zmarłych oraz udział w Królewskich Grach. Podobno nagrodą ma być awans.

Ajuka Belzebub-sama stał przed ołtarzem i wyczytywał tych, którzy zostali nagrodzeni.

– Rias Gremory, od dziś zostajesz diablicą klasy ostatecznej – oznajmił.

– Przyjmuję to z wdzięcznością – odparła Rias.

Tak! Od dziś będzie diablicą klasy ostatecznej! Takim awansem zostali też nagrodzeni Sairaorg-san, Sona-senpai i Seekvaira-san, czyli wszyscy z Czwórki Nowicjuszy. Nie był to jednak koniec niespodzianek.

– Xenovia Quarta z Parostwa Hyoudou Isseia, zostaje awansowana na wysokoklasową diablicę – oznajmił Belzebub-sama.

– Przyjmuję to z wdzięcznością.

Co!? Xenovia została wysokoklasową diablicą i otrzymała własne Diabelskie Pionki! Jednak awanse nie skończyły się wyłącznie na niej.

Asia, Akeno-san, Koneko-chan, Kiba, Gasper, Rossweisse-san, Shinra-senpai, Saji, Kuroka... i jeszcze inne osoby otrzymały status wysokoklasowych diabłów!

Moi towarzysze zostali tak nagle awansowani! To znaczy że zasłużyli sobie na to swoimi czynami…

Następnie przed ołtarzem stanęliśmy ja i Vali.

Skoro już byłem wysokoklasowym diabłem, to pewnie awansują mnie do klasy ostatecznej.

A co z Valim? On już przecież ma taki status. Byłem zakłopotany, ale Belzebub-sama zaczął mówić:

– Hyoudou Isseiu i Vali Lucyferze, obaj zostajecie uznani za diabły klasy specjalnej.

—! ...Klasy specjalnej?

Nigdy nie słyszałem o takiej randze! Spojrzałem na Rias, ale ona też wyglądała na zaskoczoną. Innymi słowy nawet ona nie słyszała o czymś takimi, mimo że jest diablicą od urodzenia.

Publiczność która się wszystkiemu przyglądała, też zdawała się być zmieszana i zakłopotana, więc najwyraźniej i oni o czymś takim nie słyszeli.

– To nowy rodzaj rangi, stworzony specjalnie dla nich. Ponieważ obecnie nie mamy w Zaświatach odpowiedniej dla nich rangi, stworzyłem klasę specjalną, która jest ponad rangą diabła klasy ostatecznej – powiedział Belzebub-sama.

Przez chwilę panowała cisza, po czym wszyscy zaczęli klaskać.

Diabeł klasy specjalnej!

J-jestem... ponad klasą ostateczną! A-awansowano mnie o dwie klasy! Przeskoczyłem klasę ostateczną! Belzebub-sama uśmiechnął się.

– Zgadzacie się na to? – zapytał.

– Tak. Posiadanie tego statusu będzie poręczne, prawda? – odparł Vali.

Szybko to zaakceptował! W takim razie…

– Przyjmuję to z wdzięcznością! – odparłem.

Publiczność zasypała mnie i Valiego falą oklasków i gratulacji.

Belzebub-sama miał jednak jeszcze coś do ogłoszenia.

– Dodatkowo, zarówno Czerwony Cesarski Smok Płonącej Prawdy i Biały Cesarski Smok Porannej Gwiazdy zostają uznani za istoty transcendentalne!

[OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!!!!!]

W tym momencie cała sala niemal eksplodowała od aplauzu publiczności.

C-c-c-cc-coooooo! Ach, jestem transcendentalną istotą!!!!!!!!????

Nie byłem w stanie zrozumieć co się dzieje, ale... ja, Hyoudou Issei, zostałem diabłem klasy specjalnej i istotą transcendentalną!

Część 2[edit]

Na stole w salonie stały nowe Diabelskie Pionki, które otrzymali niektórzy z naszych towarzyszy, chociaż nie wszystkim przyznano ten przywilej.

Dodatkowo były tu karty Dzielnych Świętych, potrzebne do wskrzeszenia aniołów, które należały do Iriny.

– Kto by pomyślał, że Irina zostanie awansowana razem z nami podczas ceremonii w Zaświatach – powiedziałem.

– Nagle zostałam aniołem klasy ostatecznej!? ...Zastanawiam się, co powinnam zrobić – odparła wstrząśnięta Irina.

Racja, karty służące do wskrzeszania aniołów, które leżały na stole, należały do Iriny.

Ponieważ obecnie nie było zbyt wielu zdolnych, wskrzeszonych aniołów, więc Irina, podobnie jak ja, otrzymała podwójny awans, więc to nagłe otrzymanie kart zakłopotało ją.

Inni członkowie Klubu Okultystycznego, którzy otrzymali Diabelskie Pionki, to Ravel, Xenovia... i, co zaskakujące, Gasper.

Ponieważ Ravel od urodzenia jest wysokoklasową diablicą, musiała tylko otrzymać swoje Pionki, natomiast Xenovia i Gasper dostali je, gdyż awansowali.

– Ciekawa sprawa z tym parostwem. Wprawdzie jestem w parostwie Iseia, ale z jakiegoś powodu, zawsze chciałam stworzyć własne – powiedziała Xenovia.

Z jakiegoś powodu!? Xenovia nie wydawała się być zainteresowana uzyskaniem niezależności. Należąc do mojego parostwa, chciała sformować własne.

– Myślałam że nadszedł czas, aby stworzyć własne parostwo. Ach! Ale dalej będę cię wspierała, Ise-sama, więc możesz być spokojny – powiedziała Ravel.

Dzięki walce z Przymierzem Bogów Królestwa Zmarłych, Ravel też zaczęła się nad czymś zastanawiać i przyjęła Diabelskie Pionki. Oczywiście nadal będzie też moją menadżer.

Problemem był jednak Gasper.

– Też przyjąłeś Diabelskie Pionki, prawda? Co zamierzasz zrobić? – zapytałem.

Kto by pomyślał, że zdecyduje się tak postąpić.

Dla Akeno-san, Koneko-chan i Kiby, priorytetem była praca dla ich pani, Rias, więc odmówili przyjęcia własnych figur. Asia i Rossweisse-san postąpiły podobnie.

Gasper jednak zrobił inaczej niż oni wszyscy…

– ...M-myślałem o stworzeniu własnego parostwa, ponieważ ch-chcę być wspaniałym diabłem, tak jak Ise-senpai i Rias-oneechan – powiedział.

Rozumiem, więc to był rezultat pozytywnego myślenia.

Znalazł w sobie odwagę i przyjął figury, ale najwyraźniej nadal nie myślał o uzależnieniu się od Rias.

– W sumie to nie mogę się tego doczekać. Znajdź sobie dobre parostwo! – powiedziałem do Gaspera, kładąc mu dłoń na ramieniu.

– T-tak! – odparł energicznie.

Kiedy rozmawialiśmy w taki sposób, do naszego domu przybyli Nimura Ruruko-san, Bennia i wilkołak Rugal-san.

– Tak jak uzgodniliśmy wcześniej, powierzam wam Ruruko, Bennię i Rugala – powiedziała Sona-senpai, kiedy stanęła przed tą trójką.

Właściwie to Sona-senpai, która została głową swojej rodziny, na jakiś czas będzie musiała zostawić walkę w szeregach Drużyny D×D.

Dlatego te trzy osoby stały się dla niej obiektem troski i przybyła aby z nami negocjować.

– Chciałabym wam ich powierzyć.

Cała trójka była posłuszna woli swojej pani.

Najpierw Nimura-san została przekazana Xenovi.

– Ruruko, nawet ci który walczą w pierwszej linii, są potrzebni. Skoro byłaś kiedyś człowiekiem, to najlepiej się do tego nadajesz. Ponieważ sama nie mogę brać udziału w walce, to proszę, walcz w moim imieniu – powiedziała Sona-senpai do Nimury-san.

– Będzie dobrze, Ruruko. W każdej chwili będziesz mogła wrócić do mistrzyni Sony, jeśli tylko będziesz chciała, więc taki układ to dobry pomysł – oznajmiła odważnie Xenovia.

Sona-senpai przytaknęła.

– Zawsze chętnie przyjmę cię z powrotem, zwłaszcza jeśli twoja siła będzie mi potrzebna, dobrze?

Kiedy Nimura-san to usłyszała, pokiwała energicznie głową.

– Zrozumiałam! Ja, Nimura Ruruko, będę rozrabiała pod rozkazami Xenovi-kaichou!– powiedziała odważnie.

Xenovia i Sona-senpai wymieniły figury Pionów, a moja Skoczek zyskała dzięki temu pierwszą członkinię swojego parostwa. Teraz nadeszła kolej na Bennię.

– Bennia. Z ciebie także będzie większy pożytek, jeśli będziesz walczyć pod rozkazami Iseia-kun, niż wykonując moje polecenia. Dodatkowo, pozycja twojego ojca oraz twoja zmienią się po ostatniej bitwie, dlatego proszę, stań się mostem łączącym nowe Królestwo Zmarłych z D×D – powiedziała Sona-senpai.

Bennia ukłoniła się.

– Zrozumiałam.

Bennia została przekazana mnie i objęła funkcję Skoczka w moim parostwie.

– Możesz być spokojna. Zapewniam, że dobrze zaopiekuję się Bennią – powiedziałem do Sony-senpai.

Następny był Rugal-san.

– Rugal, proszę, zaopiekuj się Rias, dobrze? Twoja siła z pewnością będzie lśnić na pierwszej linii walki – powiedziała do niego Sona-senpai.

– W naszym parostwie nauczyłem się wielu rzeczy, więc chętnie do ciebie wrócę, jeśli będzie ci potrzebna moja pomoc.

Sona-senpai uśmiechnęła się, kiedy to usłyszała.

– Naprawdę? Skoro ty i Ruruko będziecie gotowi wrócić, to będę na was polegała.

Rugal-san został przekazany Rias, jako Wieża.

– Obiecuję że zwrócę ci Rugala, jeśli będziesz go potrzebowała – powiedziała Rias do Sony-senpai.

– Tak – odparła.

– Sytuacja jest jaka jest, a ty, Sona, jesteś naszą ważną przyjaciółką, więc akceptujemy twoją ofertę – powiedziała Rias w imieniu swoimi wszystkich, którzy przejęli jej podwładnych.

Jako że moja ukochana bardzo troszczyła się o swoją przyjaciółkę, natychmiast przyjęła jej ofertę.

Ponieważ Sona-senpai miała swoje stanowisko, więc postanowiła że wakaty Wieży, Skoczka i Piona pozostaną nieobsadzone, aby wszyscy mogli do niej wrócić.

Tak oto dokonała się wymiana między Soną-senpai, Rias, Xenovią i mną.

Chciałem tego, jako członek D×D, nawet jeśli było to niewielkie wsparcie militarne, zwłaszcza że my, ludzie powiązani z Rodem Gremory, często walczyliśmy na pierwszej linii.

Chcieliśmy pomóc tylu ludziom, ilu się tylko da i to był nasz główny cel. Sona-senpai, która została głową swojego rodu, będzie wspierała D×D z tylnych szeregów, zajmując się polityką.

Powiedziała jednak, że jeśli będziemy potrzebować bardziej militarnego wsparcia, to przyśle nam Sajiego.

Kiedy rozgrywały się te ważne sprawy, Xenovia podniosła nagle rękę do góry.

– Chciałabym coś ogłosić – powiedziała.

– O co chodzi, Xenoviu? – zapytałem.

– Zapomniałam wam powiedzieć wcześniej, ale przyjęłam Kurokę do mojego parostwa – odparła.

– EEeeeeeeeeeeeeeeeeee!?

Wszyscy byli zaskoczeni!

Spojrzałem na Kurokę, a ona uśmiechnęła się.

– To prawda. Nie mogę przez cały czas być ulicznym kotem bez właściciela. Dzięki temu byłam w stanie wejść do genealogii parostwa Iseia. A może raczej genealogii Gremory, miau?

– Ponieważ pan Kuroki nie żyje, nie mogę dokonać z nim wymiany. Dlatego poprosiłam o pomoc Maou Ajukę Belzebuba-sama, a on uregulował tą sprawę dla mnie – oznajmiła Xenovia.

– Ale czy to w porządku? – zapytałem.

– Tak – odparła odważnie Xenovia.

...Więc to w porządku... Cóż, dla Belzebuba-sama pewnie lepiej było zostawić tą kłopotliwą kocicę pod naszą opieką, niż pozwolić, aby szlajała się nie wiadomo gdzie. Więc przeszedł przez wszystkie formalności, aby to dla nas załatwić?

– Jak widzisz Shirone, teraz tak będzie – powiedziała Kuroka do Koneko-chan.

– ...Trochę mnie martwi to, że będziesz w parostwie Xenovi-senpai, ale gratuluję ci. Przedyskutujmy razem z Xenovią-senpai wszelkie diabelskie sprawy – odparła Koneko-chan.

Ponieważ Kuroka pomagała jej w załatwianiu różnych spraw, również otrzymała awans na wysokoklasowego diabła, chociaż nie dano jej Diabelskich Pionów.

Od teraz lepiej będzie zastanowić się nad wieloma sprawami.

– Chciałabym ogłosić jeszcze coś. Właściwie to przedyskutowałam z Maou Ajuką Belzebubem-sama, że te te sztuczne transcendentalne diabły, Balberith i Verrine, także dołączą do mojego parostwa, ale dopiero w przyszłości – nagle Xenovia powiedziała nam o czymś jeszcze bardziej szokującym.

– .....

Przez chwilę milczeliśmy, nie do końca rozumiejąc, co Xenovia nam właśnie ogłosiła….

– EEEEEEEEeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!???

Praktycznie każdy obecny w tym miejscu krzyknął ze zdumienia! To było jeszcze bardziej zaskakujące, niż informacja o Kuroce!

– Chcę aby moje parostwo składało się z ludzi dysponującymi specjalnymi zdolnościami – powiedziała spokojnie Xenovia.

Okazało się że ta, która na sam koniec zaskoczyła nas największą petardą, była Xenovia…

Awans[edit]

Lista osób należących do D×D, których nagrodzono awansami za udział w wojnie z bogami Królestwa Zmarłych.

Awansowani na diabły klasy specjalnej:

Hyoudou Issei

Vali Lucyfer

Osoby uznane za istoty transcendentalne:

Hyoudou Issei

Vali Lucyfer

Awansowani na diabły klasy ostatecznej:

Sairaorg Bael

Seekvaira Agares

Rias Gremory

Sona Sitri ─ obecna głowa Rodu Sitri.

Awansowani na wysokoklasowe diabły:

Regulus (odmówił przyjęcia Diabelskich Pionków) ─ Pion z Parostwa Sairaorga Baela.

Alivian (przyjął Diabelskie Pionki) ─ Królowa Parostwa Seekvairy Agares.

Himejima Akeno (odmówiła przyjęcia Diabelskich Pionków) ─ Królowa Parostwa Rias Gremory.

Kiba Yuuto (odmówił przyjęcia Diabelskich Pionków) ─ Skoczek Parostwa Rias Gremory.

Toujou Shirone (odmówiła przyjęcia Diabelskich Pionków) ─ Wieża Parostwa Rias Gremory.

Gasper Vladi (przyjął Diabelskie Pionki) ─ Goniec Parostwa Rias Gremory.

Shinra Tsubaki (przyjęła Diabelskie Pionki) ─ Królowa Parostwa Sony Sitri.

Saji Genshirou (przyjął Diabelskie Pionki) ─ Pion Parostwa Sony Sitri.

Rossweisse (odmówiła przyjęcia Diabelskich Pionków) ─ Wieża Parostwa Hyoudou Isseia.

Xenovia Quarta (przyjęła Diabelskie Pionki) ─ Skoczek Parostwa Hyoudou Isseia.

Asia Argento (odmówiła przyjęcia Diabelskich Pionków) ─ Goniec parostwa Hyoudou Isseia.

Toujou Kuroka (nie dano jej Diabelskich Pionków) ─ Goniec Parostwa Xenovi Quarty.

Grupka innych osób także została awansowana na wysokoklasowe diabły.

Awansowani na średnioklasowe diabły:

Yura Tsubasa ─ Wieża Parostwa Sony Sitri.

Meguri Tomoe ─ Skoczek Parostwa Sony Sitri.

Hanakai Momo ─ Goniec Parostwa Sony Sitri.

Kusaka Reya ─ Goniec Parostwa Sony Sitri.

Loup Garou ─ Wieża Parostwa Rias Gremory.

Bennia Orkus ─ Skoczek Parostwa Hyoudou Isseia.

Nimura Ruruko ─ Pion Parostwa Xenovi Quarty.

Grupa innych osób także została awansowana na średnioklasowe diabły.

Awansowani na anioły klasy ostatecznej:

Shidou Irina (otrzymała karty Dzielnych Świętych w kolorze Pik) ─ As Archanioła Michała.

Grupa innych aniołów także otrzymała awanse do klasy średniej i wysokiej.

Adnotacje:

• Bezprecedensową sprawą było stworzenie diabelskiej klasy specjalnej dla tych, którzy mają odpowiednie zdolności, zarówno społeczne, jak i polityczne.

• Ci którzy odmówili przyjęcia Diabelskich Pionków, będą mogli je otrzymać w każdej chwili, o ile złożą w tej sprawie podanie.

• Diabelskie Pionki otrzymała także Ravel Feneks, która jest wysokoklasową diablicą od urodzenia.

• Członkowie parostw Sairaorga Baela oraz Seekvairy Agares, także zostali awansowani na średnio i wysokoklasowe diabły. Jednak niektórzy spośród nich byli już wysokoklasowcami za sprawą szlacheckiego pochodzenia (jak na przykład Kuisha Abaddon).

• Ze względu na swoje pochodzenie, trudno było określić obecną sytuację Ingvild Lewiatan. Skoro jest jednak potomkinią Maou, należy ją uważać za diablicę co najmniej klasy ostatecznej. Nie otrzymała jednak Diabelskich Pionków.

• Toujou Kuroka nie otrzymała Diabelskich Pionków, gdyż wielu członków rządu nadal uważa ją za niebezpieczną przestępczynię, z powodu jej związków z Rodem Nebiros i zamordowania swojego pana.

• Ze względu na to, że wskrzeszonych aniołów jest znacznie mniej niż wskrzeszonych diabłów, Shidou Irina została awansowana od razu o dwa stopnie, na anioła klasy ostatecznej, ze względu na swoją chwalebną służbę.

Genealogia Gremorych[edit]

Parostwo diablicy klasy ostatecznej, Rias Gremory:

• Król ─ Rias Gremory.

• Królowa ─ Himejima Akeno.

• Wieża ─ Toujou Shirone.

• Wieża ─ Loup Garou.

• Skoczek ─ Kiba Yuuto.

• Skoczek ─ stanowisko nieobsadzone.

• Goniec ─ Gasper Vladi (Pion Mutacji).

• Goniec ─ stanowisko nieobsadzone.

• Pion (×8) ─ Hyoudou Issei.

Parostwo Hyoudou Isseia, diabła klasy specjalnej, który jest częścią Parostwa Rias Gremory:

• Król ─ Hyoudou Issei.

• Królowa ─ Ingvild Lewiatan.

• Wieża ─ Rossweisse.

• Wieża ─ Stanowisko nieobsadzone (Pion Mutacji).

• Skoczek ─ Xenovia Quarta.

• Skoczek ─ Bennia Orkus.

• Goniec ─ Asia Argento.

• Goniec ─ Ravel Feneks.

• Pion (×8) ─ Stanowiska nieobsadzone.

Parostwo Xenovi Quarty, wysokoklasowej diablicy, będącej częścią parostwa Hyoudou Isseia:

• Król ─ Xenovia Quarta.

• Królowa ─ Verrine (planowana – Pion Mutacji, przypadek specjalny)

• Wieża (×2) ─ Balberith (planowany – Pion Mutacji, przypadek specjalny).

• Skoczek ─ stanowisko nieobsadzone.

• Skoczek ─ stanowisko nieobsadzone.

• Goniec (×2) ─ Toujou Kuroka.

• Pion ─ Nimura Ruruko.

• Pion (×7) ─ stanowiska nieobsadzone.

Adnotacje:

• Niezużyta figura Wieży Hyoudou Isseia, zmieniła się w Pion mutacji. Zapewne jest to skutek wzrostu siły właściciela.

• Xenovia Quarta zawarła specjalną umowę z Ajuką Belzebubem. Który zmodyfikował jej figury tak, aby zmieniły się w Piony Mutacji, gdyż zamierza wcielić do swojego parostwa Verrine i Balberitha. Z tego powodu jej parostwo nie będzie mogło brać udziału w oficjalnych meczach Królewskich Gier i turniejów (chyba że w wyjątkowych sytuacjach).

Bael[edit]

Ajuka Belzebub relacjonował zakończenie obecnej wojny oraz sprawy personalne Drużyny D×D, najważniejszemu ze starych diabłów, protoplaście Rodu Bael, Zekramowi.

– Zekram-sama, naprawdę dziękuję ci za to, że wyraziłeś zgodę na awans Dwóch Niebiańskich Smoków do klasy specjalnej i uznania ich za transcendentalne istoty.

– Wygląda na to, że część starych robi przez to trochę szumu. Biorąc jednak pod uwagę ich osiągnięcia, to nic dziwnego. Sekiryuutei cieszy się wielką popularnością w Zaświatach, a Hakuryuukou cieszy się podziwem ze względu na pokrewieństwo z Lucyferem. Nie można więc ich obu lekceważyć. Jednakże… wydaje się, że twoje oczekiwania miały na to duży wpływ – odparł Zekram.

Wyraz twarzy Ajuki nie zmienił się, kiedy usłyszał te słowa.

– …Ale oni… pewnie i tak nie wyeliminują społeczeństwa arystokratycznegonas. W końcu dotąd, D×D walczyło z ludźmi, którzy stali się terrorystami po tym, jak ich niezadowolenie, które dotąd w sobie tłumili,w końcu narosło i eksplodowało. Ci dwaj wiedzą lepiej niż ktokolwiek inny, do czego dojdzie gdy zwiększy się polityczny nacisk na stare diabły – powiedział Zekram.

Brygada Chaosu, Frakcja Dawnych Maou, Frakcja Bohaterów oraz sojusznicy wszystkich tych organizacji… Zwykłe diabły z Zaświatów, uciskane przez społeczeństwo arystokratyczne…

– Gdy zostaną reprezentantami diabłów, zreformują całe arystokratyczne społeczeństwo, ale i tak będą mieli zagadkę z powodu „tego”. To pewne. Jeśli jednak dalej będą tacy jak teraz, to na pewno wezmą „to” pod uwagę. W końcu mają już dużo doświadczenia – powiedział Ajuka.

– To brzmi jak twoja własna zasada, Ajuko Astarothcie.

Ajuka po raz pierwszy uśmiechnął się lekko, gdy usłyszał jak protoplasta Rodu Bael, będący ucieleśnieniem starych idei, po raz pierwszy wypowiada jego dawne nazwisko.

– Tak długo jak mój przyjaciel… tak długo jak Sirzechs i ci, którzy dziedziczą jego wolę, istnieją, nic nie zrobię – oznajmił.

– Cóż, to mi wystarczy. Ajuka, w niedługim czasie ja też planuję powziąć pewne działania, aby uczynić Valiego Lucyfera nowym Maou. Masz takie samo zdanie w tej sprawie, prawda? W końcu to trochę problematyczne, aby był tylko jeden Maou.

Hades i jego sojusznicy, nie potrafili zdobyć poparcia wśród innych frakcji między innymi dlatego, gdyż wszyscy obawiali się antyterrorystycznej Drużyny D×D, która podczas obecnego incydentu okazała się być świetnym straszakiem.

Można się było spodziewać, że autoryzacja Dwóch Niebiańskich Smoków na istoty transcendentalne sprawi, że niejeden się zastanowi, zanim podejmie jakieś niecne działania.

Jednak mimo tego, nie można było pozwolić, aby inne wakaty Maou, poza Belzebubem, pozostały nieobsadzone.

Wprawdzie Ajuka Belzebub i jego podwładni mogli na razie samodzielnie zajmować się wszystkimi sprawami, to niezadowolenie każdej z frakcji rosło, jak na przykład stronnictwo Lucyfera w rządzie.

– Czy to kolejne osiągnięcie frakcji Belzebuba?

– Na następnym kongresie planuję przedyskutować ten temat. Kwestię innych kandydatów też zamierzam poruszyć – odparł Ajuka, po czym zaprezentował Zekramowi listę kandydatów, na której pojawiły się też nazwiska młodych i obiecujących diabłów.

– Nie mogę zignorować naszego Sairaorga, Diehausera i potomkini prawdziwego Lewiatana. Tak przy okazji, czy żwawy Sekiryuutei ma interes w zostaniu Maou? – zapytał stary diabeł.

Oczy Zekrama zatrzymały się na młodzieńcu, który został właśnie awansowany do klasy specjalnej. Personifikacja cudu, chłopiec cieszący się w Zaświatach olbrzymią popularnością, Hyoudou Issei.

– Myślę, że wszystko zależy od wyniku turnieju – odparł Ajuka.

– Od poziomu emocjonalnego, hmm? Ja myślę, że jego zwycięstwo lub porażka w turnieju nie będzie miało żadnego wpływu na kandydaturę Maou.

– To dlatego, ponieważ ma cel który chce przewyższyć ponad wszystko.

Ajuka spojrzał na zdjęcia Hyoudou Isseia i Valiego Lucyfera. Kiedy Zekram to zobaczył, wszystko zrozumiał i uśmiechnął się lekko.

– Jakie to niedojrzałe – oznajmił.

Chociaż Ajuka odpowiadał w taki sposób, to sam nie miał pojęcia, czy Hyoudou Issei zostanie Maou. Czuł jednak, że niezależnie od tego, czy tak się stanie czy też nie, nic się nie zmieni i jego pozycja nie zostanie zachwiana.

Ponieważ bohater Zaświatów, cudowny Oppai Smok, który stał się legendą, była dla diabłów najwspanialszą istotą.

– Jeśli zaś chodzi o matkę diabłów, Lilith-sama, którą udało się nam odzyskać. My, stare diabły, będziemy współpracować w badaniach. W pełni udostępnimy do badań nasze archiwa i ruiny. Wydatki też pokryjemy – powiedział nagle Zekram.

– Dziękuję – Ajuka szczerze wyraził swoją wdzięczność.

– Chciałbym też zająć się sprawą dwóch sztucznych, transcendentalnych istot, które zostały pojmane.

– Tak. Jak rozumiem nie ma przeciwwskazań, aby dołączyli do Parostwa Xenovi Quarty?

Xenovia Quarta, która została w nagrodę awansowana na wysokoklasowego diabła, skontaktowała się z nim osobiście i wyraziła chęć przyłączenia Verrine i Balberitha do swojego parostwa.

Ponieważ otrzymał taką propozycję w czasie, kiedy sam się zastanawiał co zrobić z dwójką jeńców, pomyślał że zrobi to samo co w przypadku Ophis i Lilith, i umożliwi Balberithowi oraz Verrine kontakt z Xenovią Quartą. Postanowił że zaakceptuje propozycję tej dziewczyny, ale z pewnymi ograniczeniami.

– Cóż, skoro to oni, to na pewno nie robią tego w złej wierze – odparł Zekram.

Fakt że protoplasta Rodu Bael się na to zgodził, oznaczało to że ufał mieszkańcom Rezydencji Hyoudou i cenił ich.

– Rozumiem. Więc doprowadzę tą sprawę do końca.

Teraz trzeba się było zająć matką diabłów, Lilith, oraz najróżniejszymi danymi wywiadowczymi, zdobytymi od frakcji Hadesa. Jedyny pozostały Maou, Ajuka Belzebub, nadal miał wiele do zrobienia.

Nowy Żywot[edit]

Ja, Hyoudou Issei, w pełni cieszyłem się moim dniem wolnym… a w każdym razie tak chciałbym powiedzieć, ale nie była to prawda. Obecnie dołączyła do mnie Ravel, i wspólnie dyskutowaliśmy nad kontraktem z Le Fay.

– Bezprecedensowy awans na na diabła klasy specjalnej… – powiedziała Ravel, przeglądając dokumenty.

– W porównaniu do poprzedniej sytuacji, jesteś teraz o trzy rangi wyżej. Dodatkowo nie ma teraz stowarzyszenia magów, które miałoby jakiekolwiek informacje na temat diabłów klasy specjalnej… – powiedziała Le Fay, która też przeglądała dokumenty.

W każdym razie zastanawialiśmy się jak najlepiej zmienić umowę, skoro zostałem diabłem klasy specjalnej.

– Zastanawiam się jednak, co ta moja nowa klasa mi daje – powiedziałem.

– Przede wszystkim masz wyższy status niż diabeł klasy ostatecznej, więc myślę że daje to znaczący wpływ. Dodatkowo uznano cię także za istotę transcendentalną. …Ponieważ wartość Iseia-sama stała się nagle najwyższa nawet wśród diabłów, sama nie jestem pewna, jak powinien wyglądać kontrakt z Le Fay-sama… – oznajmiła Ravel.

– Masz teraz taką pozycję, że nawet nie wiem czy jestem godna tego, by zawrzeć z tobą kontakt.

Och, więc to tak… Nadal jednak nie przyjąłem tego do świadomości. Myślę że powinienem zapytać różnych ludzi, jak mam do tego przywyknąć. Na przykład staruszka Tannina… Ale nie byłem pewien czy będzie mi w stanie doradzić, skoro byłem pierwszym diabłem klasy specjalnej i do tego jeszcze istotą transcendentalną. Może powinienem poradzić się Belzebuba-sama, który też tak jakby należał do tej grupy. …A zresztą nieważne. Kiedy zostałem wysokoklasowym diabłem, czułem się z tym dobrze, a nawet byłem głęboko poruszony! To było ekscytujące, że spełniłem mój cel… Jednak teraz nie rozumiałem, z kim powinienem to przedyskutować? Wielu ludzi mnie wspierało, ale co mam zrobić z tym, że ciągle pakuję się w kłopoty? Ddraig odezwał się nagle:

[Osiągnąłeś Prawdziwą Smoczą Deifikację i posiadasz tak wiele. Jesteś wart tego, aby być transcendentalną istotą.]

…Faktycznie osiągnąłem Prawdziwą Smoczą Deifikację i zostałem diabłem klasy specjalnej, oraz istotą transcendentalną, ale nadal się do tego nie przyzwyczaiłem.

Tak przy okazji, nawet jeśli nie użyłem Smoczej Pseudodeifikacji, tak jak przedtem, to nie było żadnych poważniejszych konsekwencji dla mojego ciała, nie licząc wyczerpanej wytrzymałości i silnego bólu mięśni. Mimo że nastąpiła taka zmiana, to rozumiałem że moja kontraktowa czarodziejka, Le Fay, była dobrą dziewczyną.

– Jaki by nie był mój status, chciałbym na zawsze być z tobą, Le Fay – powiedziałem szczerze.

Le Fay na chwilę zaniemówiła, a potem jej twarz cała poczerwieniała i zaczęła panikować.

– …Ż-że też tak nagle powiedziałeś c-coś takiego…!

Ravel westchnęła.

– Ise-sama, proszę, nie uwodź Le Fay-sama, kiedy przeglądamy umowę.

W-w-więc powiedziałem coś niesamowicie zawstydzającego! A-ale wyraziłem moje szczere uczucia! Chociaż to faktycznie mogło brzmieć, jak próba uwodzenia!

– T-t-tak przy okazji, co z Gogmagogiem? – zapytałem zdenerwowanym tonem.

Gogmagog został częściowo zniszczony, kiedy mnie chronił.

– Słyszałam że wysłano go do instytutu badawczego Grigori. Powiedzieli mi, że go naprawią i odbudują, z pomocą spadkobierczyni Rodu Agares – odparła Le Fay, kiedy już jakoś uspokoiła swoje zażenowanie.

…Hę? Seekvaira-san zajmie się Gogmagogiem? …Czemu mam przeczucie że zmieni go w coś przerażającego? Z pewnością zrobi to z przyjemnością! Według wyjaśnień Le Fay, Seekvaira-san zamierzała użyć części stworzonych przez Grigori (a raczej przez Azazela-sensei, zanim ten trafił za barierę) i przywrócić Gogmagogowi pierwotny wygląd oraz zdolności.

– Tak przy okazji, Ryuuteimaru nadal jest w fazie dostrajania, ale słyszałam że na poważnie się wzięli za ulepszenie napędu, wraz z pierwotnym bogiem Erosem. Powiedzieli, że powinieneś wziąć w tym udział, Ise-sama – oznajmiła Ravel.

Och! Więc to tak! Grigori już się ze mną skontaktowało w tej sprawie. Pierwotny bóg Eros-sama chciał się ze mną ponownie spotkać i ocenić. Mnie też ciekawiło jaki jest bóg, który zarządza seksem i miłością? Miałem jednak nadzieję, że dzięki temu będę w stanie korzystać z AxA. W końcu podczas walki z Arymanem i Hadesem, byłem w kiepskim stanie i nie byłem w stanie z niego korzystać… Nagle postanowiłem poruszyć pewien temat.

– Tak przy okazji, słyszałem że Meredith przeszła pod nadzór Grigori.

Osoba będąca w centrum tego wydarzenia, Meredith Ordinton, została pojmana i wysłana do instytutu badawczego Grigori, zajmującego się Boskimi Darami. Brytyjski rząd także uznał, że jej zdolności są zbyt silne i nie będzie jej w stanie kontrolować, więc powierzono ją Trzem Potęgom.

– Wprawdzie kontrolowali ją źli bogowie, ale nie sądzę aby można było łatwo wybaczyć to, co zrobiła. Najwyraźniej jednak można się z nią spotkać, więc odwiedzę ją, kiedy się już uspokoi – powiedziała Le Fay.

Dla niej musiało to być skomplikowane, ale z pewnością chciała odbudować ich dawną relację.

– Wygląda na to, że są szanse na rewizje umowy. Jednak chyba już nadszedł czas, prawda? – powiedziała nagle Ravel.

Kiedy usłyszałem jej słowa, natychmiast spojrzałem na zegarek. Było już południe. Ja, Ravel i Le Fay zakończyliśmy naszą rozmowę i udaliśmy się do ogrodu, gdzie zaczynała się właśnie impreza, w której brali udział członkowie obecnego i poprzedniego klubu okultystycznego, mieszkańcy Rezydencji Hyoudou, oraz wszyscy zainteresowani, tacy jak Drużyna Valiego, parostwa Sitri, Sairaorga-san i Seekvairy-san, członkowie Drużyny Slash Doga, Dulio i wskrzeszone anioły, Cao Cao i Frakcja Bohaterów, jego eminencja Strada, Roygun-san, Nakiri i inni kouhai z Akademii Kuou, a nawet moi rodzice! Kiedy tylko się pojawiliśmy, Rias wręczyła mi szaszłyka z dużą ilością mięsa.

– Proszę Ise, sama grilowałam.

– Dziękuję.

Wziąłem szaszłyka, który był pysznie doprawiony! Rozejrzałem się dookoła.

– Hej, to moje mięsko.

– Kto pierwszy, ten lepszy,

Zobaczyłem rozmawiające ze sobą Lint-san i Bennię.

– W takich chwilach jak ta, kiełbaska jest najlepsza.

– Ja wolę grilowaną kukurydzę.

– A ja yakisobę upieczoną na gorącej płycie.

Xenovia, Irina i Asia zajadały swoje ulubione jedzenie.

– Vali, jesz ramen nawet wtedy, gdy wszyscy dookoła grilują?!

– Bikou, to to samo co zupa.

Bikou i Vali jedli sobie spokojnie. Zobaczyłem też Le Fay, która wręczała szaszłyka Arturowi.

– Proszę, Onii-sama.

– Dziękuję ci, Le Fay.

Spokojna scena. Przeszliśmy przez trudną bitwę, po raz kolejny uniknęliśmy śmierci oraz nareszcie pokonaliśmy Hadesa i jego sojuszników. Dzięki temu przez jakiś czas będziemy mogli cieszyć się spokojem… A w każdym razie tak chciałem myśleć. Tata i mama zajęci byli grilowaniem.

– Zajadaj Ise, zajadaj! Gremory-san płaci za wszystko, więc jedz ile możesz.

– Och, kochanie. Zawsze jesteśmy pod ich opieką, prawda?

– Masz rację.

– Ha ha ha.

Moi rodzice roześmieli się. Mimowolnie też się uśmiechnąłem. Nagle podeszła do mnie Rias.

– Jest tak spokojnie, prawda?

– Tak.

– Miło by było, gdyby już tak zostało, ale nadal są bitwy do stoczenia. Wygraj proszę i zrób postępy w Turnieju.

Tak, rozgrywki Pucharu Azazela nadal trwają. Już niedługo moja drużyna zmierzy się z Drużyną Mistrza Diehausera Beliala. Nie mogłem spoczywać na laurach. Nawet jeśli walka z Hadesem dobiegła końca, moje marzenie nadal czekało na realizację. Chcę też wygrać Turniej. W końcu obiecałem Valiemu, że spotkamy się w finale. Rias spojrzała na Ravel.

– Dodatkowo, musisz też jak najszybciej rozwiązać sprawę z Ravel.

Też na nią spojrzałem. Obecnie, wraz z Koneko-chan, cieszyła się imprezą tak, jak dziewczyna w jej wieku powinna.

– Też tak sądzę. W końcu muszę uszczęśliwić wszystkie dziewczyny, którym na mnie zależy.

Rias uśmiechnęła się, kiedy to usłyszała.

– Oto mój ukochany Ise.

Z determinacją w sercu postanowiłem, że będę ciszył się tym spokojem. Nagle Le Fay podeszła do mnie.

– E-ee, jeśli chodzi o to co wcześniej powiedziałeś… Myślę że też chciałabym na zawsze pozostać u twojego boku, jako twoja wyłączna czarodziejka – oznajmiła, cała czerwona na twarzy.

Rozumiem, pewnie chodzi o to, kiedy powiedziałem wcześniej że chciałbym z nią być na zawsze. Rias uśmiechnęła się kwaśno.

– Wygląda na to, że twoje marzenie coraz bardziej się spełnia – powiedziała.

Tak, w końcu to dopiero początek mojej bitwyharemu.

Koniec historii o Piekielnej Katastrofie.

Posłowie[edit]

Cześć, tutaj, Ishibumi. Tym razem tom czwarty „High School DxD Shin” ma ponad czterysta stron.

Najpierw chciałbym obwieścić, że „Slash Dog” dostanie własną mangę! Narysuje ją ta sama osoba, która ilustruje książki, czyli Kikurage-san, więc styl rysunku z obu dzieł będzie bardzo podobny. Manga będzie się ukazywać co miesiąc w „Comic Alive”, który jest bardzo chwalony za swoje serializacje.

W mandze zapewne spotkacie starych znajomych z DxD, takich jak Azazel-sensei, Barakiel, Vali (jako trzynastoletniego chłopca), oraz czarownicę Walburgę.

Wszyscy zainteresowani powinni sięgnąć po tę mangę, zwłaszcza że powinna być bardzo ciekawa. Będą ją także wydawali Comic Walker-san i NicoNico Douga-san.

Tak więc nareszcie decydująca bitwa z Hadesem i jego sojusznikami została stoczona. Mocno zastanawiałem się, czy powinien pojawić się Zjadacz Smoków.

Uznajmy jednak, że Hades postanowił go nie przyzywać, gdyż uznał że wywołane pojawieniem się Samaela kłopoty, mogłyby mieć nieprzyjemne konsekwencje także i dla niego.

Zaszły także duże zmiany w pozycji Iseia, jego grupie, relacjach i tym podobnych, więc poczekajcie proszę, jeśli chcecie zobaczyć co z tego będzie.

W przyszłości opiszę pominięte mecze, o ile będę mógł.

Chciałbym także podziękować i przeprosić Miyamę Zero-sama i edytora T-sama, za to że mój zły stan zdrowia nadal sprawia im problemy.

W porównaniu do roku 2019, przerwa czasowa pomiędzy wydaniami każdego z tomów jeszcze bardziej się zwiększyła. Przepraszam za to.

Poddawałem się leczeniu od kiedy, to jest pod koniec roku 2018, zacząłem się źle czuć. Pod koniec 2019, podejrzewano u mnie chorobę serca (jednak z czasem niemal wszystkie wątpliwości się rozwiały), a mój zły stan zdrowia trwa nadal.

Jednak wiedzą o tym wszyscy ci, którzy od dawna mi towarzyszą.

W roku 2020 mój stan trochę się poprawił, w porównaniu do roku ubiegłego, więc myślę że od teraz tomy będą się ukazywały z większą częstotliwością.

Następnie chcę poprawić moją kondycję fizyczną, aby następny tom ukazał się wraz z czwartym tomem „SLASHDØGA”.

W następnym tomie zacznie się druga runda rozgrywek Pucharu Azazela. Wreszcie rozegra się decydująca bitwa z Drużyną Mistrza, Diehausera Beliala.

Będzie to także tom poświęcony Ravel! Stanie się w końcu kimś więcej, niż tylko menadżerem!

Sądzę że zauważyliście także, że nadal jest sporo do przeczytania, chociaż „Posłowie” dobiegło końca.

Prawdę mówiąc ten tom jeszcze się nie skończył.

Zaraz wydarzy się coś niespodziewanego.

Bądźcie gotowi, gdyż oto ciąg dalszy……………….

Spotkanie z Nieznanym[edit]

Pewnego dnia nad Atlantykiem, o godzinie 02:13 w nocy.

Po tym jak Zły Bóg zaratusztrianizmu, Aryman, oraz Bóg Królestwa Zmarłych Hades zostali pokonani przez Drużynę D×D, byli eskortowani przez Drużynę Valiego, która miała przekazać jeńców swoim sojusznikom.

Zdecydowano, że przejdą pod kontrolę VIP-ów wszystkich frakcji.

Taką samą procedurę zastosowano wobec Nyks, Ereba i Tartara. Ta trójka została zapieczętowana, zaś Hades i Aryman będą zapewne ściśle kontrolowani podczas aresztu domowego.

Dzięki technikom stosowanym przez bogów, Aryman i Hades byli nieprzytomni, a ich ciała skrępowano liną uplecioną z aury.

Dodatkowo każdy z nich znajdował się w oddzielnej klatce, przywiązanej do grzbietu pegaza biegnącego po niebie. Dopóki nie dotarli na wyznaczoną, niezamieszkaną wyspę, Drużyna Valiego uważnie strzegła obu klatek.

Fenrir, będący w swojej oryginalnej postaci, także biegł po niebie, podczas gdy Kuroka i obecna Sha Wujing siedziały na jego grzbiecie.

Na plecach Gogmagoga, który leciał dzięki swoim silnikom rakietowym, siedzieli Artur i obecny Zhu Bajie.

Czarodziejka Le Fay leciała na swojej miotle, a Bikou na chmurce.

Poruszając się z taką prędkością, Drużyna Valiego zapewne dotrze do miejsca przeznaczenia w ciągu godziny.

Eskortowanie bogów... Ta sytuacja sprawiała, że Vali uśmiechał się ironicznie. Na jakiś czas został członkiem terrorystycznej organizacji Brygady Chaosu po to, aby walczyć z bogami, a teraz ich eskortował.

Gdy należał do Brygady, unikał Frakcji Starych Maou i nie przepadał za Frakcją Bohaterów, a ostatecznie porzucił tę grupę.

Potem organizację przejął jego znienawidzony dziadek, Rizevim, i stali się wrogami.

W końcu ta historia dotarła aż tutaj, gdy ustanowiono Międzynarodowy Turniej Królewskich Gier, w którym każdy mógł wziąć udział.

Pytanie brzmiało, czy walka z bogami i potężnymi wojownikami była możliwa?

Cele Turnieju okazały się niezwykłe. Miał on być propagandą, mającą odstraszyć tych, którzy mieli złe zamiary, lub bogów, którzy zamierzali wszcząć wojnę. I wszystkie te cele zostały wypełnione w całości.

Dla Śakry, Crom Cruacha i Valiego Lucyfera; dla tych, którzy chcieli walczyć z silnymi przeciwnikami, nie było lepszej zabawy.

Zasady były trochę kłopotliwe, ale Vali czuł, że mieści się to w marginesie błędu. Cieszył się jednak z udziału w nim i zamierzał też uczestniczyć w następnych edycjach, które będą odbywały się okresowo.

Ponadto był ten gość, Hyoudou Issei.

Gdyby mogli kontynuować starcie sprzed roku, to nie byłoby dla ich obu lepszej sytuacji.

Gdyby miał wybór, to chciałby aby załatwili to tylko we dwóch... ale pomyślał, że miło by było, gdyby ten pojedynek obejrzeli ich towarzysze i przyjaciele.

Pewnie stało się tak, gdyż spotkał Hyoudou Isseia i jego towarzyszy. Ale znacznie wcześniej poznał Ikuse Tobio i jego grupę.

....

W myślach Valiego pojawiła się piękna, blondwłosa dziewczyna, która uśmiechała się delikatnie.

O co chodzi, starsza siostro?

Ciekawe czy on przybędzie, gdy nadejdzie czas na pojedynek Dwóch Niebiańskich Smoków?

Gdy o tym pomyślał, zobaczył postać Azazela, który powiedział „Nie zapominaj o mnie!”.

Vali nie potrafił powstrzymać uśmiechu. Zapewne to właśnie były naczelnik byłby najbardziej sfrustrowany, gdyby przegapił pojedynek pomiędzy Dwoma Niebiańskimi Smokami.

Vali uśmiechnął się, na samą myśl o tym. Nagle…

– Ej, co jest? – rozległ się zakłopotany głos Bikou

Vali oraz pozostali spojrzeli w tamtym kierunku i zobaczyli że niebo nad oceanem zniekształciło się.

Przestrzeń uległa deformacji... Czyżby coś na nią wpłynęło, albo zakłóciło?

Nie wyczuwali jednak żadnych podejrzanych fal albo aury... Nie, ciśnienie które wydobywało się ze zniekształconej przestrzeni nie było mu znane! Doświadczenie i instynkt mówiły mu jednak, że to nic dobrego.

Najwyraźniej jego towarzysze też to wyczuli i przygotowali się do walki.

Na oczach Drużyny Valiego, zniekształcona przestrzeń stawała się coraz większa, aż w końcu zmieniła się w coś w rodzaju wiru.

Powstała dziura, mająca dziesięć metrów średnicy.

Z dziury wyłoniła się istota wyglądająca jak humanoid, mająca trzy metry wzrostu oraz lśniące ciało. Towarzyszył jej eliptyczny obiekt.

Co to jest?

Wszyscy byli zaskoczeni pojawieniem się czegoś, co było im zupełnie nieznane.

Humanoid był koloru niebieskofioletowego i miał cztery ręce oraz dwie nogi, zaopatrzone w dysze rakietowe, dzięki którym unosił się w powietrzu.

Tajemniczy eliptyczny obiekt był koloru fluorescencyjnej zieleni i po prostu unosił się w powietrzu. Humanoid spojrzał w ich kierunku.

Na jego głowie nie można było dostrzec ust, ale miał coś podobnego do oczu, co emanowało czerwonym światłem. Czerwone pseudooczy spostrzegły ich i zaczęły się świecić w podejrzany sposób.

– Cz-czym oni są? Jakimiś... maszynami? – powiedział Bikou, gdy zobaczył jak ze zniekształconej przestrzeni wyłonili się obaj przybysze.

Tak, tych istot nie można było uznać za organiczne… formy życia. Sądząc po ich wyglądzie zdawali się być maszynami...

Obecny wniosek był chyba najbardziej prawdopodobny, ale nie mogli stwierdzić, czy to nie żywe istoty o wyglądzie maszyn, gdyż wyczuwali od nich coś w rodzaju „życia”…

– Może to jakiś nowy rodzaj... Boskiego Daru, który kontroluje maszyny? – powiedziała Le Fay.

Nie można było odrzucić takiej opcji, skoro istniał już Longinus o podobnych właściwościach, ale...

– ...Aura... nie potrafię jej zidentyfikować. Nie są żywymi istotami? – powiedziała Kuroka marszcząc brwi.

Vali, Bikou, Artur, Kuroka, Le Fay, obecni Zhu Bajie i Sha Wujing nie wiedzieli jak zareagować na pojawienie się tych istot, ale...

– UUUUUUUrrrrggghhhuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!

Legendarny potwór Fenrir obnażył kły i zaczął warczeć, na widok tych dwóch przybyszów.

W Gogmagogu też zaczęły zachodzić zmiany, a jego oczy świeciły się jak nigdy dotąd.

Dzikie instynkty i reakcja starożytnego golema sprawiły, że Drużyna Valiego zdała sobie sprawę z niezwykłości obecnej sytuacji.

Nagle humanoid i eliptyczne stworzenie poruszyły się.

【#$&@?¥~=$=%$?~**#+¥】

Jakiś tajemniczy... dźwięk? Brzmiało to trochę jakby ktoś mówił.

Nagle humanoid spojrzał w stronę eliptycznej istoty.

【?&¥@+/=~!%】

Powiedział coś do niej...? Mogli to tylko przypuszczać...

Całkowicie niezrozumiałe dźwięki. Nawet Kuroka tego nie zrozumiała, mimo że jako diabeł znała wszystkie języki tego świata…

– W ogóle nie wiem o czym mówią.

Półczłowiek półdiabeł Vali, także rozumiał wszystkie języki, ale mowy dwóch tajemniczych przybyszów w ogóle nie pojmował.

Nie brzmiała ona nawet jak żaden ze znanych mu języków.

Ponadto, ta eliptyczna istota zwracała się do nich...?

Następnie obie istoty znów zaczęły mówić.

【\>=*e, &#a-, a-, a-, ka...nn...ał..jest d-d-dobry?】

Co!? Nagle zaczęli rozumieć. To był angielski. Każdy członek ich grupy rozumiał ten język.

Humanoid zaczął wreszcie mówić w zrozumiałym języku.

【Wspólny język tej planety powinien działać.】

Humanoid powiedział to, patrząc w stronę eliptycznej istoty, po czym spojrzał w stronę pegaza, a raczej klatek, w których byli zamknięci Hades i Aryman. Po chwili znów zaczął mówić.

【Obecność boskich istot potwierdzona. Według danych... pochodzenia olimpijskiego i zaratusztrianiskiego. Ludzie z ich otoczenia... wydają się być wojownikami... Nie, zaraz... to istoty nadprzyrodzone. Proszę o instrukcje.】

Eliptyczna istota wybuchnęła śmiechem, kiedy to usłyszała.

【Ha ha! Znaleźliśmy substancje nietrwałe!】

W następnej chwili jedna część na ciele eliptycznej istoty otwarła się i wyłoniły się stamtąd różne kształty, które wyglądały jak lufy.

Pojawiły się płomienie i jasnym było, że działa ładują się mocą. Nagle została ona uwolniona!

Vali miał złe przeczucia i natychmiast przywdział Zbroję Łuskową Boskiego Podziału.

Nie, to była forma Empireum Niszczycielskiej Furii.

Instynkt podpowiedział mu, że normalny Łamacz Ładu może tu nie wystarczyć.

Prawą ręką odbił pędzący w jego stronę pocisk. W tym samym momencie poczuł coś dziwnego… Ten atak nie był zrobiony z aury, magii, czy jakiegoś rodzaju Touki.

Było tak, jakby odbił kulę, ale... to nie była jakaś zwykła kula.

Kiedy eliptyczna istota to zobaczyła, roześmiała się.

【Zuhahahaha! Hej, Bebevu Su, widziałeś to!? On odbija ataki mechanicznej formy życia! Jakie to niewyobrażalnie nietrwałe!】

Humanoid, którego eliptyczna istota nazwała Bebevu Su, przemówił.

【Gvardora! Nadal nie dostaliśmy zgody na atak!】

Ignorując słowa humanoida, Bebevu Su, eliptyczna istota, Gvardora, otworzył kilka miejsc na swoim ciele, z których wyłoniło się coś, co wyglądało jak otwory wydechowe.

Gooooonnnnnnnnnnn!

Emitując potężne płonienie, eliptyczna istota, Gvardora, odpaliła dysze i poleciała przed siebie z olbrzymią prędkością!

【Nie martw się, Miko tutaj nie ma!】

Mówiąc coś takiego, Gvardora poleciał z pełną prędkością w stronę Valiego! W międzyczasie przeszedł zaskakującą transformację.

Na eliptycznym cele pojawiły się pęknięcia, które się rozsunęły i wyłoniły się z nich cztery grube kończyny! Potem z wnętrza ciała wyłoniła się nawet głowa!

Gdyby Vali miałby go do czegoś porównać, to powiedziałby, że wygląda jak żółw.

Na głowie miał sześcioro długich szczelin, wyglądających jak oczy, które świeciły się na czerwono. Ręce Gvardory były grubsze niż nogi, a przedramiona były szczególnie wielkie, zupełnie jak tarcze.

A więc jakiś robot o wyglądzie żółwia?

Nie był jednak potworem, a w każdym razie nie przypominał form życia, które Vali by znał!

Zmieniony w pseudożółwia Gvardora, ruszył na Valiego, wymachując swoimi gigantycznymi ramionami.

Mimo swojego zaskoczenia, Vali z łatwością unikał ataków.

Nagle Gvardora schował swoje kończyny oraz głowę i powrócił do eliptycznej postaci.

Buuummmm!

Na każdej części jego ciała pojawiły się dysze, które plunęły ogniem!

Dzięki dyszom, eliptyczne ciało zaczęło się kręcić i z olbrzymią prędkością ruszyło w stronę Valiego!

Skręcając swoje ciało w powietrzu, Vali uniknął Gvardory, który obracał się z olbrzymią prędkością. Ten jednak nie zamierzał jednak łatwo rezygnować i ruszył w pościg!

Zmieniając swoją trajektorię, zaczął się adaptować do ruchów Valiego!

Vali zaatakował olbrzymią ilością pocisków aury, ale Gvardora sprytnie zmieniał ich trajektorię, unikając ataków swojego wroga.

Gvardora cofnął się, przestając się obracać, po czym ruszył prosto przed siebie!

Vali zwiększył swoją aurę, aby skompresować przestrzeń.

Za pomocą Zmasowanego Podziału mógł pomniejszyć nie tylko ludzi czy przedmioty, ale nawet iluzje!

Nawet istoty boskie złapane w tą przestrzeń byłyby bezradne.

Vali wziął na cel Gvardora, który zbliżał się do nich i kiedy miał już skorzystać z mocy…

Niesamowicie grube ramiona Gvardora znów wyłoniły się z jego ciała. Pojawiły się na nich silniki rakietowe, dzięki którym mogły odlecieć!

Latające przedramię było połączone kablem z przegubem.

Przedramię leciało w tą stronę, ale w połowie drogi, prawe ramię przechyliło się do góry, przesuwając swoją trajektorię, a lewe ramię skierowało się w dół, także zmieniając tor lotu!

Oba ramiona pędziły z dwóch różnych kierunków, a ciało Gvardory atakowało od frontu.

Vali próbował je wszystkie skompresować, uwalniając swoją aurę w stronę punktów mocy generowanych w jego otoczeniu.

【Jesteś taki naiwny!】

Słowa Gvardory rozległy się z kierunków, z których pędziły obie ręce. W dłoniach pojawiły się dziury, z których wystrzeliło coś w rodzaju energii!

Energia wystrzelona z dwóch różnych stron, która przybrała postać lin, omotała Valiego jak pajęczyna.

W tej samej chwili….

Pagagagagagaga.

Prąd elektryczny o wysokim natężeniu przeniknął przez zbroję i poraził ciało Valiego. Ta energia była prądem elektrycznym!

– Guuch! – Vali wydał z siebie odgłos bólu, gdy dosięgnął go atak prądu elektrycznego, którego się nie spodziewał.

– Hej, Vali!

– Vali-sama!

Bikou i Le Fay zaniepokoili się tym, że ich przywódca został zraniony. Gvardora, który pędził od frontu, uderzył w niego swoim ciałem!

Atak przeszedł przez zbroję Valiego i odrzucił go w tył, ale ponieważ jego ciało dalej było oplątane tymi niby linami zrobionymi z energii, odleciał tylko na pewną odległość i zaraz wrócił.

Gvardora czekał już z wysuniętymi nogami, które ponownie wysunął i kopnął Valiego!

– Aaachhh!

Potężny kopniak sprawił, że pancerz okrywający brzuch został kompletnie zniszczony! Vali znów poleciał w tył, ale liny ponownie przyciągnęły go z powrotem, niczym jojo!

W tym tempie Vali raz po raz będzie obrywał kopniakami!

Nawet teraz, mimo że Vali czuł elektryczny szok w całym swoim ciele, zmusił się do ruchu i zaatakował potężną aurą dwie ręce, których energetyczne liny go pętały!

Atak aury odbił obie ręce, dzięki czemu Vali się oswobodził.

Vali oddalił się od Gvardory, którego kopniak trafił w pustą przestrzeń.

Aby zmienić swoją taktykę, Vali wrócił do ludzi z drużyny. Wszyscy zebrali się dookoła niego.

– Wszystko w porządku? – zapytał Bikou z niepokojem.

– Tak, zachowałem się trochę nierozsądnie – odparł Vali.

Wszyscy spojrzeli na Gvardora, gdy jego ręce powróciły na swoje miejsce.

Oczy eliptycznej istoty zalśniły.

【Ha ha! Zatrzymałeś mój atak! Najwyraźniej nadprzyrodzone istoty z tej planety są twardsze, niż się można było spodziewać!】

Humanoid Bebevu Su znów się odezwał:

【Gvardora!! Wystarczy już!】

– Czym wy do diabła jesteście!? Zaatakowaliście nas tak nagle! – zapytał Bikou obu przybyszów.

Gvardora przedstawił się głośno.

【Jestem Gvardora, Generał Solidnego Nieba! Służę pod rozkazami Keito Tenkai, Pierwszego Władcy Nieba Rugatimu-sama, jednego z [Pięciu ZłychFanatyków Okrucieństwa]!】

—!!?

Powiedział tytuły, których nigdy nie słyszał nikt z grupy Valiego. Więc wszyscy byli zakłopotani.

...Keito Tenkai? ...Pierwszy Władca Nieba Rugatimu...? ...Fanatycy Okrucieństwa, Generał Solidnego Nieba Gvardora... Humanoid też się przedstawił:

【Podobnie jak on, jestem sługą Keito Tenkai, Pierwszego władcy Nieba Rugatimu-sama, jednego z Fanatyków Okrucieństwa, Generał Mądrego Nieba, Bebevu Su.】

Te maszyny... nie, te rzeczy przybyły z terenów, o których Vali i jego grupa nigdy nie słyszeli. Mogli tylko się nad tym zastanawiać. Gvardora zadał pytanie Bebevu Su:

【Broń której używała ta srebrnobiała istota jest jakimś rodzajem broni palnej tego świata?】

【Nie, to raczej niezwykła moc, której używają tutejsze nadprzyrodzone istoty.】

【Niezwykła moc! Tego się można było spodziewać po nietrwałym i prymitywnym świecie! W takim razie przeanalizuj jakiego typu ataku użyli, Bebevu Su! Moja bariera fizyczna nie była w stanie go zatrzymać!】

【Skoro już do tego doszło, to zbiorę tyle danych, ile tylko się da, ale... najpierw zgłoszę raport Rugatimu-sama.】

【Ha ha ha ha! Na pewno nas zrozumie! W końcu pierwszy kontakt z inną planetą powinien wyglądać właśnie tak!】

Kiedy rozmawiali w ten sposób, Drużyna Valiego próbowała się przegrupować, ale wtedy jego zbroja zniknęła.

Vali był zaskoczony, ale zrozumiał dlaczego tak się stało.

Wyczerpał swoją wytrzymałość. W poprzednim turniejowym meczu walczył z Drużyną Podróży na Zachód, a potem stoczył bitwę z Hadesem oraz Arymanem.

Mimo że odpowiednio nie wypoczął, natychmiast zgodził się odeskortować tych bogów, a teraz zostali zaatakowani.

Jak można się było spodziewać, nawet wytrzymałość takiego geniusza jak Vali, miała swoje granice.

Ciągłe ataki Gvardory też miały na to wpływ.

– Powinieneś odpocząć. Dostatecznie się już nawalczyłeś z bogami – powiedział Bikou.

Wraz ze resztą drużyny, stanął przed swoim przywódcą, zupełnie jakby go chronili.

Tymczasem Gvardora odpalił swoje silniki i ponownie ruszył naprzód.

【Nadchodzę, wy nietrwałe istoty!!!!!】

Gvardora ponownie ukrył swoje ciało oraz kończyny i teraz pędził w ich stronę, obracając się szybko wokół własnej osi!

Le Fey i Kuroka użyły swojej magii, przez co na obracającym się ciele Gvardory pojawiły się magiczne kręgi.

Le Fay atakowała każdym rodzajem magii żywiołów, podczas gdy Kuroka korzystała z najróżniejszych ataków ofensywnego Senjutsu.

Magia, błyskawice, lodowe włócznie i inne ataki żywiołów oraz Senjutsu, płomienie youkai zostały wycelowane w Gvardorę.

Jednak wszystkie te ataki zostały odbite przez jego szybko obracające się ciało. Nie, zostało otoczone przez barierę ochronną, której nigdy wcześniej nie widzieli. Wszystkie ich ataki zawiodły.

– Magia nie działa!? – powiedziała zdumiona Le Fay.

Bikou, obecni Zhu Bajie i Sha Wujing oraz Artur, także ruszyli do ataku.

Bikou wymachiwał swoim kijem, a Artur zamachną się Collbrandem. Wtedy jednak Bebevu Su wykonał ruch!

Klapy na jego ramionach, piersi oraz udach otworzyły się i wystrzeliła stamtąd niezliczona ilość małych rakiet.

– Rakiety!?

Bikou, nawet jeśli się cofał, to odbijał kijem lecące w jego kierunku rakiety. Artur także pozbywał się ich za pomocą świętej aury swojego miecza.

Na niebie nad Atlantykiem doszło do potężnej eksplozji!

– Nie czuć od nich nawet odrobiny aury! Nie korzystają też z żadnej magii oraz Touki! Czym oni do cholery są!? – powiedział Bikou, rozganiając dłonią dym powstały przez eksplozję.

– Z pewnością nie są potworami ani dziwnymi stworzeniami! Może to jakiś rodzaj broni stworzonej przez Rosjan lub Amerykanów, do obrony przed istotami nadprzyrodzonymi!? – powiedziała Kuroka.

Vali pomyślał, że takiej opcji nie należało wykluczać, ale ci dwaj przybysze nie byli raczej czymś takim.

Mechaniczne... formy życia. Uważał je za takie właśnie istoty.

Ponadto ten świat... nie, Vali uznał że nie mogli powstać na Ziemi.

Kiedy dym się już rozwiał, Gvardora szarżował na Bikou i Artura, obracając się wokół własnej osi!

Bikou próbował go powstrzymać swoim kijem, ale okazało się to daremne, więc Artur zamachnął się swoim świętym mieczem!

Pashii!

Atak Artura, stworzony ze świętej aury też został odparty.

– Jak się można było spodziewać, ta ściana osłonowa... bariera, jest trwała.

Oczy Bebevu Su zalśniły i odezwał się ponownie.

【Skanowanie jest do pewnego stopnia zakończone. Gvardora, przekaż to w taki sposób: Większość z nich kiepsko sobie radzi przeciwko broni optycznej. Broń fizyczna też powinna działać.】

Sześć oczu Gvardora zalśniło złowieszczo.

【Ha ha ha ha ha ha! W takim razie użyję tego!】

Gvardora skierował w ich stronę swoją grubą rękę. Pancerz na przedramieniu otworzył się i wyłoniła się z niego lufa działa.

Zaczęła buczeć, zupełnie jakby się w niej coś zbierało i nagle z lufy wystrzelił potężny strumień światła!

Dla Drużyny Valiego, w której znajdowało się wielu diabłów i youkai, atak światłem był zabójczy, dlatego wszyscy oni odskoczyli, aby zejść z drogi morderczemu promieniowi.

– Co to ma być!? Supermoc wzmocniona żywiołem światła!? – wrzasnął Bikou.

– Nie, to chyba coś w rodzaju broni laserowej – odparł Vali.

Miał rację, to było coś w tym typie.

Nie była to magia światła, ani aniołów, ani tym bardziej jakaś niezwykła nadprzyrodzona zdolność.

To był jakiś rodzaj broni.

W tym samym momencie, Bebevu Su obrał sobie cel! Wyciągnął ręce przed siebie, które stopiły się w jedną lufę działa, z której znowu wystrzelono promień światła, ale znacznie potężniejszy niż poprzednio.

Zuuuuuuuuuuonnnnn!!!

Aby uniknąć tego ataku, Drużyna Valiego próbowała się oddalić, ale Bebevu Su obrócił swoje ciało, zmieniając trajektorię promienia i korygując ją.

– HAAAAaaaaaaaaaaaaa!

Atakiem pełnym siły, Artur zwiększył niesamowitą ilość świętej aury w swoim mieczu i zatrzymał laser Bebevu Su od frontu... ale został odepchnięty, mimo że odbił atak.

Tymczasem Gogmagog wystrzelił swoją pięść, która była zaopatrzona w silnik rakietowy.

【Ooo! Są tu więc też takie istoty jak my!】

Gvardora wydawał się być zadowolony z tego faktu.

Odbił pięść Gogmagoga jednym ze swoich grubych przedramion.

Dodatkowo, Fenrir ruszył z olbrzymią prędkością i przywalił w Gvardorę, odrzucając go daleko w tył! Tego się można było spodziewać po najsilniejszym z potworów.

Nawet jeśli przeciwnik był nieznany, z łatwością go odepchnął.

Gvardora wpadł do morza, ale natychmiast z niego wyleciał z powrotem. Zaraz potem odezwał się.

【Szybki. Co to za stworzenie? Jeśli urządzenie pomiarowe działa prawidłowo, to posiada on absurdalne ilości mocy.】

Najwyraźniej nawet nieznana istota mogła wyczuć, jakim zagrożeniem był Fenrir.

Gvardora przemówił radosnym tonem:

【To dobrze. Skoro zdolności bojowe rdzennych mieszkańców tej planety są nic niewarte, to możemy się dobrze bawić, podczas walki z nadprzyrodzonymi formami życia. Skoro to tylko przystanek przed głównym miejscem przeznaczenia... dzięki temu możemy bawić się lepiej niż myśleliśmy, zanim przybędzie nasz bóg, Regalzeva.】

– Regal... kto? – zapytał zakłopotany Vali.

Nagle za jego plecami wydarzyło się coś niespodziewanego.

Klatki z Hadesem i Arymanem, które niósł pegaz, zostały zakryte przez jakąś tajemniczą, kwadratową rzeczą, która wyglądała jak bariera!

Na każdej części bariery można było zobaczyć małe rzeczy, które wyglądały jak maszyny. Najwyraźniej to właśnie one stworzyły kwadratową barierę.

...Nie mogli jednak nic wyczuć od tych rzeczy.

Bebevu Su odezwał się:

【Gvardora! Misja wykonana.】

Na niebie można było wyczuć dziwne zniekształcenie atmosfery.

Słysząc odgłosy przypominające iskrzenie, Vali oraz jego drużyna spojrzeli w górę i zobaczyli olbrzymią dziurę wywierconą w przestrzeni, zupełnie jakby coś... potężnego chciało się stamtąd wydostać.

– ...Co to jest...? – zapytał zaniepokojony Bikou.

Z olbrzymiej dziury wyłonił się statek powietrzny, jakiego nigdy wcześniej nie widzieli.

– Olbrzymi statek powietrzny. Nie, to latający pancernik...? Coś takiego widziałam dotąd tylko w filmach… – powiedziała Kuroka, marszcząc brwi.

Miała rację. Takie latające, bojowe okręty można było normalnie zobaczyć tylko w filmach science fiction. Miał z osiemset metrów długości i był większy niż jakikolwiek statek, który dotąd widzieli.

– Coś takiego nie istnieje ani w ludzkim, ani w nadprzyrodzonym świecie – powiedział Vali.

Klatki z Hadesem i Arymanem zaczęły lśnić światłem.

Vali i jego grupa nie zamierzali jednak tak łatwo ich oddać i zaatakowali, jednak ich ataki w ogóle nie odniosły skutku na tajemniczej barierze.

Kiedy światło pokrywające klatkę zwiększyło się jeszcze bardziej, zmieniła się ona w kulę światła, które poleciało w stronę olbrzymiego statku.

Gvardora i Bebevu Su też zaczęli się świecić. Ten pierwszy odezwał się.

【Biały i wy, jego towarzysze. Jeśli znów się kiedyś spotkamy, ponownie się pobawimy.】

Po tych słowach Gvardora i Bebevu Su też zmienili się w kule światła i z olbrzymią prędkością polecieli w stronę olbrzymiego statku.

Po porwaniu Hadesa i Arymana, Gvardora i Bebevu Su, wraz z olbrzymim statkiem, z powrotem wślizgnęli się do dziury z której wyszli, która zaraz potem się zamknęła.

– To sen? A może żart?

Vali był zdumiony wszystkim, co ich przed chwilą spotkało.

Jednak coś dziwnego właśnie nawiązało kontakt z ich światem.

Wszyscy z Drużyny Valiego dobrze to rozumieli.

Nieznany Temat[edit]

Ajuka Belzebub i ludzie z jego otoczenia byli zaniepokojeni.

Wszystko przez to, że Bóg Królestwa Zmarłych, Hades oraz Bóg Zła zaratusztrianizmu, Aryman, którzy byli głównymi sprawcami Piekielnej Katastrofy, zostali uprowadzeni podczas transportu. Porywacze byli niezidentyfikowanymi istotami.

Ajuka skontaktował się z Azazelem i innymi VIP-ami, którzy walczyli z Trihexą, gdyż chciał z nimi porozmawiać.

Kilka godzin później, podczas przerwy w walce z 666, wreszcie udało mu się nawiązać kontakt i opowiedział o wszystkim Azazelowi i przywódcy aniołów, Michałowi.

Obaj pobledli, gdy o wszystkim usłyszeli oraz zobaczyli nagranie z uprowadzenia Hadesa oraz Arymana.

Starożytny golem Gogmagog miał zainstalowane urządzenie służące do nagrywania bitew…ale to nagranie było ponad wszelkie wyobrażenie.

Formy życia wyglądające jak maszyny, zaatakowały Hakuryuukou Valiego Lucyfera oraz jego towarzyszy. Azazel zakrył dłońmi twarz.

– Cholera, kiedy to zostało nagrane? – zapytał.

– Według moich danych chwilę temu. Słyszałem że moi podwładni nie byli pewni, czy powinni poinformować o wszystkim starszyznę, gdyż to wszystko było zbyt dziwne – odparł Ajuka.

Kiedy Azazel to usłyszał, otworzył szeroko oczy.

– Haa, cóż, wiesz że to coś jest zupełnie inne od tego, co wiedzieliśmy…!

Tak, Gasper Vladi z przyszłości, który rozwinął swoją zdolność do manipulacji czasem, dzięki pomocy ekspertom z przyszłości (Ajuki Belzebuba i naukowcom Grigori), częściowo przekazał informacje o tym, co wydarzy się za trzydzieści lat.

Dotyczyły one inwazji Wrogiego Boga, Melvazoa, oraz jego frakcji z krainy Evie Etoulde, która nastąpi za trzydzieści lat.

Informacje były ograniczone do minimum, więc nie mogły dokonać zmian w przyszłości, lub wywołać paradoksu czasowego.

Pretekstem do nawiązania kontaktu przez przyszłego Gaspera i resztę, był właśnie atak tych mechanicznych form życia.

Teraz jednak musieli zmagać się z zupełnie inną sytuacją niż ta, którą opisał Gasper, co zaniepokoiło zarówno Azazela, jak i Ajukę.

– Tak więc do jakiego stopnia dostarczone przeze mnie informacje, które dostałem od Gaspera, wyjaśniają obecną sytuację? – zapytał Azazel.

– W obecnej chwili analiza nadal jest toku, ale...jak możesz się domyśleć, była to tylko ich drużyna zwiadowcza. Jednak to jak tutaj trafili nadal jest niejasne...

Azazel miał zasmucony wyraz twarzy i zaniemówił. Wziął głęboki wdech.

– …Pomyśleć że trafili tu tak szybko… Co się dzieje...!? – powiedział wściekłym głosem.

– Najwyraźniej ten ich bóg Melvazoa oraz główne siły, przybędą za trzydzieści lat, jak to było zaplanowane, ale…. – odparł Ajuka.

– Istnieje możliwość, że pojawi się ktoś poza Melvazoą, hmmm. Mimo tego nie możemy opuścić tego miejsca…! – Azazel aż kipiał ze złości, której nie mógł dać upustu.

Zwykle zachowywał się bardzo spokojnie i rzadko kiedy można go było zobaczyć wściekłego, ale….

Było to dowodem na to, jak bardzo był zdenerwowany.

– To problematyczne. Cała ta sytuacja może nawet wpłynąć na świat ludzi.

Przywódca Aniołów, Michał, także był zaniepokojony.

– Obecnie zamierzam podążać zgodnie z planem i przedstawić ich każdej z frakcji jako Zaświatowe Formy Życia, ZFŻty – powiedział Ajuka do Azazela.

– Więc odpowiednie plany zaczną się zawczasu.

– Jak powinniśmy przetłumaczyć nazwę ich rasy, [Mechaniczne Formy ŻyciaEvie], innym frakcjom...zwłaszcza DxD... Nie przestaje mnie to martwić.

Oficjalna nazwa tych mechanicznych form życia, które zaatakowały Drużynę Valiego, brzmiała Evie.

W ich języku oznaczało to właśnie „mechaniczną formę życia”.

Azazel, który powoli się uspokajał, przyłożył nagle dłoń do brody i zamyślił się, mrużąc oczy. Po chwili ciszy zaczął mówić.

– Ingerencja z przyszłości zostawiła lukę w historii tego świata, hmm. Mimo tego, próbowaliśmy to jakoś skorygować, aby nie miało to dużego wpływu. Wprawdzie udało nam się zniwelować ten problem prawie do zera, ale….

– Ale zniwelowanie tego problemu całkowicie do zera, okazało się niemożliwe – dokończył Ajuka.

Efekt motyla, o którym Azazel mówił wcześniej.

Nawet niepozorna rzecz, jak machnięcie skrzydłami motyla, mogło całkowicie zmienić wynik, jaki miałby normalnie miejsce, gdyby do owego machnięcia nie doszło.

Ten efekt w pierwszej kolejności uderzyłby w Drużynę Valiego.

W końcu do rozmowy dołączyły inne VIP-przebywające za barierą, były przywódca Północy, Odyn oraz przywódca Olimpu, Zeus.

– Co jest, chłopaki? Wyglądacie na zmartwionych. Czyżbyście rozmawiali o czymś równie ważnym, co niebezpiecznym? – zapytał Odyn.

– Evie przybyło, staruszku Odynie, mimo że według naszych danych, mieli się pojawić dopiero za trzydzieści lat… Najwyraźniej pojawiła się luka – odparł Azazel.

Zarówno Odyn jak i Zeus byli zaskoczeni tą informacją.

– Zaraz, więc to oznacza że ten Wrogi Bóg, Melvazoa, oraz jego podwładni przybędą wcześniej niż zakładano?

– Ale nasz świat nie jest jeszcze na to gotowy.

Odyn i Zeus powiedzieli coś takiego. Azazel pokręcił głową.

– Nie, Melvazoa nie przybędzie. Przynajmniej będzie to zgodne z przebiegiem pierwotnej historii.

– Według informacji ukrywanych przez byłego Naczelnika Azazela, Wrogi Bóg Melvazoa z Evie Etoulde, ma starszego brata i młodszą siostrę. Brat to Okrutny Bóg Regalzeva, a siostra to Nikczemna Bogini Seraselbes – dodał Ajuka.

Twórca mechanicznych form życia z Evie Etoulde, Wrogi Bóg Melvazoa, miał starszego brata i młodszą siostrę.

Starszy brat to Okrutny Bóg, a młodsza siostra jest Nikczemną Boginią.

– Grupa która zaatakowała Drużynę Valiego, była z frakcji tego Okrutnego Boga – oznajmił Azazel.

– Na tym etapie, mogą być trudnym przeciwnikiem dla naszych dzieciaków, prawda? – zapytał Odyn.

– Tak...trzech złych bogów z Evie Etoulde jest silniejsza niż Ophis u szczytu swojej mocy, gdyż wieczność nic dla nich nie znaczy. Wygląda na to, że ten kto jest zdolny do takich rzeczy, przybył. [Okrutny Bóg Najwyższego ZłaNiezwyciężony Niszczyciel] Regalzeva – odparł Michał.

Azazel wziął głęboki wdech.

– Istnieje duża szansa, że Regalzeva i jego frakcja tym razem zostaną wrogami – powiedział.

Nagle wszystkich owinął powiew wzniosłości.

Sirzechs był nieobecny, gdyż była jego kolej na walkę z Trihexą, ale…co by czuł, gdyby usłyszał tą historię?

Nagle obok Ajuki pojawił się prywatny magiczny krąg komunikacyjny. Okazało się że to Falak, jego Królowa.

Falak była gigantyczną władczynią węży, której żołądek był podobno połączony z Piekłem.

Normalnie przybierała wygląd ludzkiej kobiety.

– Ajuka-sama, ta dziewczyna obudziła się wreszcie – powiedziała.

Dziewczyna o której mówiła, została odnaleziona w podziemnej kryjówce w Anglii, po pokonaniu Hadesa i jego organizacji.

Najwyraźniej została odnaleziona przez Verrine na jednej z misji…

Zaczęli prowadzić pośpieszne śledztwo, gdy dostrzegli jej niespotykaną wcześniej aurę oraz obserwować ją uważnie. Teraz się jednak obudziła.

– Proszę, przyjrzyj się uważnie temu nagraniu... Powiedziała coś, w co naprawdę trudno jest uwierzyć… – oznajmiła Falak.

Zaskakujące że Falak, która zwykle była spokojniejsza od Ajuki, mówiła coś takiego…

Ajuka przeprosił swoich rozmówców i odpalił nagranie w innym pomieszczeniu.

Przedstawiało ono dziewczynę leżącą na łóżku w pokoju medycznym, znajdującym się w pewnym instytucie. Obecnie mówiła coś do lekarza.

– Jestem kapłanką z Fadiru...Sefaira Seraselbes. Jestem ze świata, który w waszym języku nazywa się Fadiru Ferdora… Prawdopodobnie moja obecność zagrozi wszystkim mieszkańcom tego świata.

Zwiastun końca[edit]

Ja, Hyoudou Issei, po śniadaniu poszedłem na dach razem z Rias.

Rozmawialiśmy o tym, co usłyszeliśmy rano w wiadomościach.

– Mówili coś, że amerykański krążownik został zatopiony na Pacyfiku, gdy przegrał bitwę. Ciekawe, co dzieje się w świecie ludzi…

Tak, wychodzi na to, że amerykański krążownik został zaatakowany na Pacyfiku i zatopiony.

Na wszystkich kanałach trwała burzliwa dyskusja, czy może to być początek wojny, zaś w internecie krążyły szalone plotki o ataku kosmitów.

W każdym razie krążownik został zaatakowany, ale niewiele więcej było na ten temat wiadomo.

Pewną informacją było tylko jego zatopienie w walce.

Nie ujawniono jednak, kto stał za tym incydentem.

Krążyły plotki, a w telewizji i internecie pojawiały się najróżniejsze opinie.

– Może ma to coś wspólnego z tymi dziwnymi robotami, które spotkał Vali – powiedziała Rias z zaniepokojoną miną.

Tak, to też była problematyczna sprawa.

Pokonani i pojmani Hades oraz Aryman, zostali uprowadzeni przez jakieś dziwne roboty, czy cyborgi, mimo że Drużyna Valiego stawiła zaciekły opór…

Obecnie raportowali ten incydent starszyźnie...

Nadal były istoty, które żywiły złe zamiary wobec nas i każdej frakcji, a także chciały mieszać w ludzkim świecie…?

Z jakiej tym razem mitologii, byli ci bogowie, czy potwory!?

Skoro byli robotami, to oznaczało że zostali stworzeni przez technologię Grigori albo Brygady Chaosu? A może to Ród Nebiros, który przeprowadza potajemnie swoje eksperymenty?

– Rany, to się robi coraz straszniejsze. I to właśnie teraz, kiedy wreszcie pokonaliśmy Hadesa… Tak przy okazji, dlaczego Ophis tak wpatruje się w niebo?

W rogu dachu zobaczyłem Ophis i Lilith, które gapiły się w niebo tak intensywnie, że aż zaczęło się to robić dziwne.

– Ach! – odezwała się nagle Ophis.

– Co się stało? – zapytałem.

– Wielki Czerwony został… – odparła krótko.


Żywot: KONIEC Ci którzy sprowadzają zniszczenie[edit]

Część 1[edit]

Po drugiej stronie ziemskiego satelity, Księżyca, zakotwiczył olbrzymi pancernik mechanicznych form życia. Na mostku dowodzenia, wysoki i szczupły humanoid Evie, Fanatyków Okrucieństwa, Bebevu Su, mówił, wyświetlając jednocześnie holograficzny obraz z palca.

【Pierwszy Władco Nieba, Rugatimu-sama, pojmaliśmy wspomniane obiekty i obecnie je badamy.】

Holograf przedstawiał jednego z trzech głównych bogów Olimpu, Hadesa oraz Boga Zła, Arymana, którzy zostali pojmani przez Evie i teraz byli badani w sektorze naukowym pancernika.

Istota na którą patrzył Bebevu Su, była humanoidalnym Evie, mającym około pięciu metrów wzrostu, który siedział w fotelu kapitańskim, na środku mostku. Ta osoba posiadała olbrzymią presję i godność, Pierwszy Władca Nieba, Rugatimu. On stworzył Bebevu Su i Gvardora, był jednym z Keito Tenkai oraz jednym z bóstw Evies. Rugatimu odezwał się:

【Kiedy skończysz badać bogów tej planety, prześlij wyniki do domu. Tak przy okazji…】

Rugatimu przeniósł spojrzenie na Gvardora.

【Gvardora, wygląda na to, że to zrobiłeś.】

Kiedy mechaniczna forma życia wyglądająca jak żółw, Gvardora, usłyszał że jego pan się do niego zwraca, uśmiechnął się odważnie i przemówił z pokorą.

【Naprawdę jest mi niesamowicie przykro. Być może moje poczucie bezpieczeństwa wyparowało, kiedy spostrzegłem te nietrwałe istoty.】

Rugatimu oparł brodę o zaciśniętą pięść.

【Zresztą nie zawracaj tym sobie głowy. W końcu jeden z Keito Tenkai, Pierwsza Dynastia Morza Durmado, także narobiła bałaganu zaraz po przybyciu.】

Hologram który się wyświetlił, pokazał olbrzymi, ponad stumetrowy morski organizm, który zatopił amerykański krążownik na oceanie. Nie, to była mechaniczna forma życia, która tylko wyglądała jak morski organizm, Pierwsza Dynastia Morza Keito Tenkai, Durmado. Wyglądało to tak, jakby Durmado wyposażył się w zestaw pancerzy i wpadł w szał. Keito Tenkai Rugatimu, tak samo jak Durmado, mieli kilka zewnętrznych pancerzy, w które wyposażali swój główny korpus. Używali ich, jeśli wymagała tego walka. Patrząc na hologram Bebevu Su odezwał się:

【A więc co powinniśmy zrobić, Rugatimu-sama?】

【Hmm. To pewne że kapłanka Seraselbesa-sama została przetransportowana na tą planetę. Więc, Gvardora, co z gatunkami które zamieszkują tą planetę?】

【Wprawdzie ten transport przez Fadiru Ferdora przekroczył oczekiwania, to czuję że przybycie najpierw tutaj, było właściwym wyborem. Możemy się cieszyć, że uprzedziliśmy główne siły, które przybędą tutaj dopiero za trzydzieści lat, według miejscowego czasu.】

【No to nasz pan będzie zadowolony. Można powiedzieć, że to właśnie ten moment, kiedy siły Etoulde nie mogą bezpośrednio ingerować w to miejsce, jest dobrą okazją.】

Nagle, Bebevu Su powiedział coś bardzo interesującego.

【Rugatimu-sama. W związku z tym… najwyraźniej istnieją sygnały, które wskazują że Etoulde zostało zauważone w tym świecie… To bardzo prawdopodobne, że na tej planecie jest ktoś, kto nawiązał z nimi kontakt.】

【Rozumiem, ci przeklęci Etoulde.】

Etoulde, bogowie ze strony duchów, którzy rywalizowali z Evie o hegemonię w Evie Etoulde. Wprawdzie frakcja Evie wymordowała wszystkie istoty organiczne w ich świecie, ale Etoulde nadal stawiało opór po dziś dzień. Teraz wyszło na jaw, że kontaktowali się z tą planetą. Bebevu Su ponownie się odezwał:

【Walka o hegemonię pomiędzy mitologiami tej planety jeszcze się nie skończyła. Wprost przeciwnie, wygląda na to że zawierają sojusz.】

【Pomiędzy tymi mitologiami nie wybuchają spory?】

Rugatimu był zaskoczony tą informacją.

【Więc kultura ich świata jest zupełnie inna niż naszego, gdzie zostały już tylko dwie frakcje. Kiedy zbieranie danych o boskich i nadprzyrodzonych istotach tej planety się zakończy, będziemy mogli zacząć produkcję antybroni przeciwko nim.】

Gdy Bebevu Su usłyszał słowa Rugatimu, odezwał się;

【Czy to w porządku? Nawet jeśli rywalizacja o hegemonię między mitologiami tej planety jeszcze nie dobiegła końca?】

【W takim wypadku możemy pożreć wszystkie mitologie tej planety. Tylko do tego się oni nadają. Przekaż to innym.】

Kiedy Gvardora to usłyszał….

【Zu-ha-ha! Tego się spodziewałem po naszym panu! W przeciwnym razie to nie będzie zabawne!】

…zaczął się cieszyć. Nagle, Bebevu Su otrzymał wiadomość. Natychmiast zgłosił raport Rugatimu.

【Nadeszła wiadomość od naszego boga-stworzyciela. Powiedział, że zabił tego, który rządził Szczeliną Wymiarową tej planety.】

Część 2[edit]

Miejscem do którego przybyli Rugatimu i jego podwładni za pomocą dziury czasoprzestrzennej, była Szczelina Wymiarowa Ziemi. Było to osobliwe miejsce ze wzorem na niebie, który Evie trudno było opisać, a sceneria wyglądała jak kalejdoskop. W miejscu w którym znaleźli się Rugatimu i jego frakcja, znajdowało si rusztowanie, co było rzadkością w Szczelinie Wymiarowej. Przed nimi, w promieniu kilku kilometrów, ciągnęła się działka ziemi. Nie wiadomo skąd i kiedy się tu wzięła i czy była częścią świata ludzi, czy też Zaświatów. Jednakże zakończyła się tutaj pewna bitwa.

Rugatimu podszedł do mechanicznego giganta, nie, Evie siedzącego na olbrzymim głazie i uklęknął. Jego podwładni zrobili to samo. Z dziury czasoprzestrzennej wychodziło więcej żołnierzy Evie i wszyscy oni klękali przed olbrzymem. Frakcja Pierwszej Dynasti Morza Durmado, też przybyła i w ciszy uklękła jak wszyscy. Kiedy liczba klęczących Evie przekroczyła tysiące…nie, nawet dziesiątki tysięcy, olbrzym wstał z głazu. Miał z siedem metrów wzrostu. Grube kończyny emanowały jeszcze większy nacisk niż u Rugatimu…znacznie większy. Ciało z odcieniem czerni i fioletu. Dwoje oczu po obu stronach. Miał nawet świecące się na złoto oko pośrodku czoła. Za jego plecami znajdowała się czerwonego koloru martwa istota, która miała sto metrów wzrostu i była zmasakrowana. Evie odwrócił głowę i zaczął mówić.

【To było całkiem zabawne. Ta istota nieźle sobie radziła, jako mój przeciwnik.】

Po tych słowach Evie spojrzał w bok, gdzie leżała olbrzymia, świeżo odcięta głowa Wielkiego Czerwonego. Za plecami tego dużego Evie, znajdowało się natomiast bezgłowe ciało smoka. Za plecami tej absolutnej istoty, przed którą klęknęła armia mechanicznym form życia, leżało ciało najpotężniejszego ze smoków. Istotą, która zabiła Wielkiego Czerwonego, był Niezwyciężony Niszczyciel Regalzeva, starszy brat Wrogiego Boga Melvazoa z Evie Etoulde. Dla Regalzeva, Wielki Czerwony nie był żadnym przeciwnikiem.

Regalzeva stworzył sobie dwóch podwładnych, Keito Tenkai, Pierwszego Władcę Nieba Rugatimu i Pierwszą Dynastię Morza Durmado. Obaj także mieli po pięciu podwładnych. Byli nazywani Fanatykami Okrucieństwa. W końcu istniały niezliczone, humanoidalne istoty, będące żołnierzami Evie, mające wydłużone głowy, pięcioro oczu i srebrne ciała. Rugatimu, który klęczał przed swoim stwórcą, przemówił d niego:

【Jeśli chodzi o istoty które mogłyby do ciebie pasować…to dowiedzieliśmy się o kilku z nich, nie licząc Wielkiego Czerwonego.】

Po tych słowach. Zaczął mówić jeden z Fanatyków Okrucieństwa, Bebevu Su:

【Szczególnie silna jest Ophis. Uważa się ją chyba za nieskończoną?】

Bebevu Su stworzył projekcję na niebie, aby wszyscy Evie mogli ją zobaczyć. Projekcja przedstawiała Ophis, Ddraiga, Albiona i Crom Cruacha. To były dane z informacji, które zdobyli żołnierze wysłani wcześniej na zwiady. Gvardora przemówił:

【Nieskończona istota? Czy chodzi tu o moc bycia nieskończonym? A może o samo istnienie? Dodatkowo przypomina mi istoty z Fadiru Ferdora.】

Tymczasem Bebevu Su wyświetlił parametry Crom Cruacha, Albiona i Ddraiga.

【Ten który wygląda jak rdzenni mieszkańcy Ziemi, to Crom Cruach. Czerwony i biały zostali ostatnio wskrzeszeni i słyszałem, że inne żywe istoty też posiadają ich moc. Obecnie należą oni do gatunku diabłów. To Sekiryuutei Ddraig i Hakuryuukou Albion.】

Opancerzone postacie Hyoudou Isseia i Valiego Lucyfera, którzy posiadali moce Ddraiga i Albiona, także pojawiły się w projekcji. Gvardora roześmiał się i wskazał palcem na Valiego.

【Zu-ha-ha! Walczyłem z tym Białym! Z pewnością jest silny!】

Oczy Bebevu Su zaiskrzyły podejrzliwie i zaczął mówić ponownie, kiedy patrzył się na ciało Wielkiego Czerwonego.

【To stworzenie nazywane jest smokiem. Jak wspomniał Gvardora, w Fadiru Ferdora istniały podobne istoty… jednak niewiele spośród nich było obdarzonych siłą i inteligencją jednocześnie. Z drugiej jednak strony, na tej planecie to stworzenie szczyci się tym że jest potężne do tego stopnia, że aż przewyższa boskie istoty.】

【Czy to dlatego, że ta istota jest silniejsza od bogów tej planety? A może dlatego, gdyż lokalni bogowie są żałośni?】

Regalzeva powiedział to, wpatrując się w Wielkiego Czerwonego. Bebevu Su przemówił jednak:

【Śiwa, Indra, Asury, Widar, Apollo… Najwyraźniej na tej planecie jest wielu silnych bogów. Dodatkowo są tu też istoty nazywane potworami. Jak spojrzeć na Fenrira albo Tyfona, to są oni dobrzy na swój własny sposób.】

Najwyraźniej Regalzeva zainteresował się istotami nazywanymi smokami, więc spojrzał na Ddraiga i Albiona.

【Jeśli dobrze pamiętam, to podwładni Melvazoa szukają nowych form na sługi. Wyślijcie im dane na temat tych tak zwanych smoków.】

Kiedy Regalzeva to powiedział, Evie odpowiedzialny za komunikację odparł „Zrozumiałem”. Następnie olbrzym podniósł kamień leżący u jego stóp i zmiażdżył go w dłoniach.

【Hmm, a więc czemu nie dokończymy naszej rozgrzewki, dopóki nie przybędzie Melvazoa?】

【Już sama rozgrzewka może ich unicestwić.】

Rugatimu odparł w taki sposób, ale Regalzeva nie wydawał się tym przejęty.

【W takim razie będzie to oznaczało, że ta planeta nie była warta zachodu.】

Po tych słowach Regalzeva skierował swoje spojrzenie w inną stronę.

【To by wystarczyło, prawda, zastępco oficera sztabowego… Ragou Shichou, Pierwszy Mędrcu Satelity, Haz Ilyus.】

Osobą do której zwrócił się Niezwyciężony Niszczyciel, był… Evie mający około dwóch metrów wzrostu. Wyglądał tak, jakby miał na sobie szatę, ale były to po prostu części maszyny, które wyglądały w taki sposób. Evie nazwany Haz Ilyus, odezwał się:

【Mój pan nakazał mi pozostać w pobliżu ciebie, Regalzeva-sama i wspierać cię. Pomyślałem jednak, że mógłbyś dać mi trochę swobody działania, mimo że jestem z Frakcji Melvazoanaszej frakcji. Wybacz mi, jeśli proszę o zbyt wiele.】

Wprawdzie Haz Ilyus, Pierwszy Mędrzec Satelity, był we frakcji Regalzeva, pierwotnie należał do stronnictwa Melvazoa. Został tu jednak przydzielony jako zastępca oficera sztabowego i miał raportować swojemu panu o działaniach Regalzeva. Mimo że Niezwyciężony Niszczyciel wiedział o tym, to pozwolił działać Haz Ilyusowi, gdyż zdawał sobie sprawę z jego przydatności.

【Rób co uważasz za słuszne.】

Regalzeva wyraził zgodę na prośbę Haz Ilyusa, kiedy Bebevu Su zadał mu pytanie:

【Najwyraźniej ten świat… nie, ta planeta jest nazywana Ziemią, ale jak my powinniśmy ją nazwać?】

【Smoki to najsilniejsze istoty tutaj. Jak nazywa się tutaj boskie istoty w różnych językach?】

【Kami… god… albo też deus[3].】

Kiedy Regalzeva to usłyszał, przemówił:

【A więc niech ten świat nazywa się Draconic Deus[4].】

Po tych sowach Regalzeva wzniósł pięść i znów zaczął móić.

【Czemu by się teraz nie zabawić z tą Ophis. Rozkazuję wszystkim żołnierzom Bractwa Niszczyciela. Przygotujcie się do przejęcia pełnej kontroli nad Draconic Deus, oraz znajdźcie kapłankę Seraselbes.】

【【【【【【【【【【Zrozumieliśmy.】】】】】】】】】】

Wszyscy zgromadzeni tutaj Evie wypełnili rozkaz Niepokonanego Niszczyciela.

Ile światów dotąd unicestwili….

Ile planet dotąd zniszczyli….

Ziemia nie znaczyła dla nich nic więcej ponad to….

Dla nich nie było to nic wyjątkowego, ot zwykły cel najazdu….

Część 3[edit]

Na wielkim pancerniku, stacjonującym po drugiej stronie Księżyca, po deklaracji Regalzeva.

Nie był to pancernik należący do Pierwszego Władcy Nieba Rugatimu, a do Pierwszego Władcy Satelity, Haza Ilyusa. Innymi słowy nie był to statek Frakcji Regalzeva, a stronnictwa Melvazoa.

Cztery olbrzymie okręty przybyły na Ziemię. Po drugiej stronie Księżyca znajdowały się statki Rugatimu i Haza Ilyusa, podczas gdy okręt Durmado stacjonował w głębiach ziemskiego oceanu, a Szczelinę Wymiarową zajmował okręt flagowy Regalzeva. Haz Ilyus powrócił na mostek swego okrętu.

【Haz-sama.】

【O co chodzi?】

【Czy to w porządku? W końcu całe nasze rozpoznanie, to tylko zbadanie tego wymiaru i tej planety, z którą nawiązaliśmy kontakt. Armia Regalzeva-sama nie ma zamiaru nawet czekać na główne siły, które przybędą dopiero za trzydzieści lat.】

Kolejny z jego podwładnych też się odezwał.

【Co więcej, zadaniem armii Regalzeva-sama, było objęcie całkowitej kontroli nad Fadiru Ferdora, oraz eksterminacja wszystkich żywych istot. Nawet jeśli jest starszym bratem, to zostawienie roboty wykonanej tylko w połowie oraz rozpoczęcie najazdu na inny świat, jest złym przykładem dla naszej ojczyzny.】

W głębi duszy Melvazoa nie był zachwycony egoistycznymi metodami swojego starszego brata. Sam fakt że przybyli do Draconic Deus, był zwykłym przypadkiem. Wprawdzie już wcześniej kontaktowali się z tym miejscem, ale dotarcie tutaj było powyżej oczekiwań. Pierwotnie, cała armia Evie miała przybyć dopiero za trzydzieści lat. To co należało zrobić najpierw, po tym niespodziewanym przybyciu, to badanie, analizowanie i obserwowanie celu. Pomimo tego, Frakcja Regalzeva postanowiła zaatakować. Było to zresztą dla nich typowe, gdyż lubili dziki i agresywny sposób walki. Jednak ile strat i następstw spotykało z tego powodu frakcję Melvaloza? Haz Ilyus odpowiedział:

【Wiem o tym. Dlatego mój pan wysłał mnie do Bractwa Niszczyciela.】

Haz Ilyus był drugim z siedmiu podwładnych boga Melvazoa. Ze względu na swoje zdolności oraz autorytet, wysłano go do Frakcji Regalzeva, jako doradcę i mediatora. Haz Ilyus kontynuował:

【Krótko mówiąc, jedyne co musimy zrobić to zachować tą planetę, dopóki nie przybędą główne siły naszej frakcji. Nawet jeśli nastąpi masowa zagłada żywych istot… Skontaktuj się z najrozsądniejszymi istotami nadprzyrodzonymi, które zamieszkują tą planetę. W końcu sądząc po wyniku przeprowadzonego wcześniej dochodzenia, nie wszyscy spośród nich są tacy głupi jak ten Książę Diabłów, Rizevim Livan Lucyfer, który wypowiedział nam wojnę.】

Evies nie potraktowali na poważnie wyzwania rzuconego przez Rizevima Livana Lucyfera. O ile wiedza o istnieniu tego świata, zwanego Draconic Deus, była przydatna, to przynajmniej Frakcja Melvazoa rozumiała, że Rizevim był głupcem. Podwładny Haza Ilyusa odpowiedział:

【Będziemy ich szukać… Jednak wygląda na to, że niedawno doszło do konfliktu między istotami nadprzyrodzonymi, przez co wielu inteligentnych spośród nich, przepadło.】

Na hologramie pojawiły się wizerunki VIP-ów istot nadprzyrodzonych, takich jak przywódca aniołów Michał, Naczelnik upadłych aniołów Azazel, Maou diabłów Sirzechs Lucyfer oraz były szef nordyckich bogów, Odyn.

【Jednak mimo tego, kilka… przydatnych inteligentnych istot nadal istnieje.】

Po tych słowach podwładny zaprezentował klejny hologram, na którym widnieli Maou diabłów, Ajuka Belzebub, obecny przywódca nordyckich bogów Widar, obecny przywódca olimpijskich bogów Apollo, przywódca stowarzyszenia magów Grau Zauberer oraz szefostwo każdej z frakcji. Haz Ilyus odezwał się, kiedy przyglądał się tym informacjom:

【Jest jeszcze coś, co mnie martwi. Z jakimś mieszkańcem tej planety, skontaktowało się jedno z największych bóstw armii Etoulde, Bóg Piersi, Chimune Chipaoti [5]…To też chciałbym zbadać. …Czego Etoulde planują nauczyć tą planetę? W zależności od okoliczności, może to nam bardzo zaszkodzić.】

Po tych słowach, Haz Ilyus spojrzał na swoich osobistych podwładnych. Każdy z podkomendnych Regalzeva, Keito Tenkai, stworzył własnych podwładnych, Fanatyków Okrucieństwa. Jednak w przeciwieństwie do niego, każdy z podwładnych Melvazoa, Ragou Shichou, stworzył cztery sługi, Agresywnych Fanatyków.

W porównaniu z potężnymi ziemskimi istotami, siła Keito Tenkai znajdowała się w klasie Wielkiego Czerwonego, a ich podwładnych w zakresie od bogów stojących na czele mitologii do klasy Maou. Zaś co do siły Ragou Shichou, najsilniejszy z nich przewyższał Wielkiego Czerwonego, zaś najsłabszy dorównywał bogu szefującemu mitologii. Siła ich podwładnych znajdowała się w klasie pomiędzy Maou a Smoczymi Królami. Zaś Trzech Złych Bogów Evie Etoulde, włącznie z Niezwyciężonym Niszczycielem, Regalzevą, byli jeszcze silniejsi.

Haz Ilyus wydał rozkaz swoim podwładnym:

【Niniejszym rozkazuję wam, skontaktować się z inteligentnymi istotami tej planety, zanim to zrobi Frakcja Regalzeva. Dodatkowo macie pojmać kapłankę Seraselbes-sama, a przede wszystkim namierzyć tego, z kim kontaktował się Chimune Chipaoti.】

【【【【Zrozumieliśmy.】】】】

Jako podwładny Melvazoa, Haz Ilyus rzuciłby się w sieć politycznych intryg z obecną tutaj Frakcją Regalzeva. A wtedy Ziemia, zamieszkujące ją istoty nadprzyrodzone oraz Hyoudou Issei, także zostaliby w to wciągnięci.

Zaczęła się absolutna rozpacz.


Przynosiciel Oczyszczenia... X×XPocałunek Ukrzyżowania[edit]

– Mrok…nie, Mitsuya-kun. Otrzymaliśmy wiadomość od Ajuki Belzebuba.

– Rozumiem. Tak jak myślałem, wydarzyło się coś ponad nasze założenia. Teraz, jeśli nie zbierzemy razem wszystkich Longinusów i nadprzyrodzonych istot, czeka nas zagłada.

– Co zrobimy? Oni nie są normalnymi przeciwnikami, prawda?

– Tak, to nie jest przeciwnik z którym możemy wygrać, nawet jeśli użyjemy Telosa Karmy. Jednakże nawet jeśli zaczniemy z nimi współpracować, ja…my, nie mamy innego wyboru niż przetrwać.

To inwazja Evie, która miała nadejść dopiero za trzydzieści lat.

To początek wojny.

Tak oto Hyoudou Issei i inni będą musieli zmierzyć się z czymś kompletnie nieznanym. Przybyszami z "E×EEvie Etoulde" i "F×FFadiru Ferdora".

Teraz zacznie się historia o upadku D×D, antyterrorystycznej drużyny chlubiącej się tym, że jest niezwyciężona.

Odnośniki tłumacza[edit]

  1. Żelazna korona to dawne insygnium koronacyjne królów Włoch. Wbrew jednak temu co mówi Rossweisse, nie jest to relikwia (Wikipedia).
  2. Maki-zushi to zwijane sushi. Jeden z najpopularniejszych rodzajów sushi. Ryż z dodatkami (ryby, warzywa), owinięty w arkusze wodorostów nori.
  3. Kami to Bóg po japońsku, a deus po łacinie.
  4. Po łacinie oznacza to Boski Smok
  5. „Chi” z „chimune” i z „chipaoti” odnosi się do piersi, zaś „mune” oznacza piersi same w sobie. „Paoti” natomiast to anagram słowa „oppai”


Wróć do strony głównej Rozpocznij czytanie