Editing
Date A Live:Tom 4 Rozdział 7
(section)
Jump to navigation
Jump to search
Warning:
You are not logged in. Your IP address will be publicly visible if you make any edits. If you
log in
or
create an account
, your edits will be attributed to your username, along with other benefits.
Anti-spam check. Do
not
fill this in!
===Część 2=== „Ona powinna być tutaj......” Shidou spojrzał na mapę, a potem na potężny budynek przed nim, cicho mamrocząc. Nad wejściem był napis [Szpital JSDF w Tenguu]. Wychodziło na to, że to jest to miejsce. „Mam nadzieje, że nic się nie stało...... tej dziewczynie.” Wczoraj Mana, jako pierwsza przybyła na pomoc Shidou, i stawiła czoła Kurumi i jej zatrzymującej czas umiejętności {{Furigana|[Siódma Kula]|Zayin}}. Zapewne, została poważnie ranna. Słyszał, że została przeniesiona do najbliższego szpitala JSDF, więc specjalnie przyszedł ja odwiedzić Wszedł przez drzwi i skierował się do recepcji. „Przepraszam......” „Jak się masz, to twój pierwszy raz tutaj? Zazwyczaj potrzeba skierowania aby......” Kiedy Shidou zaczął rozmowę, recepcjonistka powiedziała. „Nie, jestem tu w odwiedzinach. Mogę spytać w którym pokoju jest Mana Takamiya?” „Takamiya-san? Jesteś może członkiem rodziny?” „To jest...... tak, jestem.” Shidou wymruczał i kiwnął głową. To prawda. Mana Takamiya jest prawdziwą siostrą Shidou...... a przynajmniej powinna. Mimo, że Shidou nie wcale nie pamięta, Mana osobiście zaręczała, że to prawda i się nie myli...... nawet jeśli by zaprzeczył, to bez wątpienia spytali się by go, jakie łączą go z nią relacje, więc lepiej było odpowiedzieć 'tak'. „Proszę chwilę poczekać.” Recepcjonistka zaczęła coś sprawdzać na komputerze. Po kilku sekundach, otworzyła szeroko oczy zaskoczona i spojrzała jeszcze raz na Shidou. „No więc...... jest mi bardzo przykro. Mana Takamiya jest obecnie w pokoju intensywnej terapii. I nikt nie może się z nią widywać.” „Eee......?” „Czy ona jest w niebezpieczeństwie?” „Któż to wie...... Oni nie przesyłają nam szczegółowych informacji......” „Jednakże, jeśli jestem z rodziny, to mam prawo aby--” „Jest bardzo przykro...... Obecnie do leczenia Many Takamiyi jest używany ekstremalnie specjalistyczny sprzęt i to jest wbrew przepisom udzielać jakichkolwiek informacji osobom postronnym......” „Jak tak może być...... mogę prosić panią o przysługę? Przynajmniej chcę na nią spoglądnąć......” „N-Nawet, jeśli pan tak mówi......” Recepcjonistka zrobiła zakłopotany wyraz twarzy. Wtedy usłyszał. „--Shidou?” Zza pleców dobiegł Shidou znajomy głos. Obróciła się pośpiesznie i zobaczył dziewczynę w szpitalnej piżamie opierającą się na stojaku na kroplówkę. „Origami?” Tak jest, to była jego koleżanka z klasy, Origami Tobiichi i stała tuż przed nim. Włosy jej sięgały a po barki, miała atrakcyjna twarz jak u lalki. Jej czoło było obwinięte bandażami, a na jej smukłych rękach i nogach znajdowały się plastry. Origami spojrzała na twarz Shidou, i westchnęła jakby jej kamień z serca spadł. Pomimo braku zmiany wyrazu twarzy, wyglądało na to, że jej ulżyło. „Wszystko w porządku?” „......Mmm.” Kiedy tak bezpośrednio spytała się o jego zdrowie i samopoczucie, poczuł się zawstydzony. Potem podrapał się po twarzy i ją odwrócił. Jednakże Origami kontynuowała wpatrywanie się w twarz Shidou i powiedziała. „A co z Tohką Yatogami?” „--!?” Shidou był zszokowany słowami Origami, zwrócił twarz ku niej ponownie. To było zrozumiałe, że jakby Tohka i Origami spotkały się razem to się zaraz pokłóciły. Ale nie pomyślałby, że Origami przejmuje się również stanem Tohki. Może wreszcie Origami uznała ją równorzędną koleżankę z klasy, i chce ją lepiej zrozumieć. Shidou czuł się poniekąd szczęśliwy i przesadnie pokiwał głową. „Tohce też nic nie jest.” „Tsk.” „Co?” „Nic.” Natychmiast Tobiichi przybrała wyraz twarzy, który nigdy nie miała, ale zapewne, za dużo o tym myśli, kiedy to pojął Shidou krzywo się uśmiechnął. „A-Ale czemu tu jesteś. Pokoje pacjentów powinny być na pierwszym piętrze.” Origami cały czas gapiąc się na Shidou odpowiedziała. „Aby się dowiedzieć gdzie leży Mana --Ponadto Shidou?” „....Aaa więc dlatego. Ja jestem tu z tego samego powodu. Przyszedłem odwiedzić Manę.” „Rozumiem. Odwiedzić?” „Hmm, tak zgadza się.” „Tylko Manę?” „......To jest......ciebie też, Origami......” „Naprawdę.” Wyraz twarzy Origami pozostał nie zmieniony kiedy mówiła. Ale jakoś tak czuł, że jej nastrój się polepszył. „Więc, gdzie jest sala Many?” „Hmm....... z tego co słyszałam, ma teraz operacje chirurgiczną, i nie można się z nią teraz spotkać. Więc pozostaje nam tylko czekać......” „......Jeśli tak to wygląda, czekanie jest bezsensowne.” „Eee?” „Nie mogę ci tego dokładnie wytłumaczyć, ale zapewne używają ścisłe tajnego sprzętu chirurgicznego. Więc nikt nie może się z nią spotkać dopóki nie zostanie przeniesiona, na oddział ogólny. Zostałbyś aresztowany, jakbyś chciał tam siłą wejść teraz.” „……” Brwi Shidou zadrżały. Bardzo tajny sprzęt. Zapewne miała na myśli Realizer do zastosowań medycznych. Reine wspomniała, że prawdopodobnie będzie używany w tym szpitalu. Realizer to technologia która zamienia wyobraźnie w rzeczywistość i jest to najpilniej strzeżonym sekret w kraju. Więc w pełni jest zrozumiałe jest takie postępowanie. „......Rozumiem. Przyjdę jutro.” Kiedy Origami kiwnęła głową, żadne słowa zostały już wypowiedziane...... Ona tylko bezustannie patrzyła się w oczy Shidou. Długi okres czas spędzili w ciszy. To było nieprzyzwoicie tak stać na środku korytarza szpitalnego, poniekąd rozumiał to jest niezręczna sytuacja dla każdego, ale nie mógł nic z tym zrobić. Pot zalewał twarz Shidou, z wielką trudnością wykrztusił z siebie kilka słów. „Yyy..... Origami? Nie wracasz do swojego pokoju?” „Wracam.” „W takim przypadku, ja też powinienem już iść......” I wtedy kiedy Shidou już miał ruszyć w stronę wyjścia, Origami nagle ugięły się kolana i upadła na podłogę. „O-Origami! Wszystko w porządku?” Shidou pośpiesznie przy niej kucnął, złapał za ramię i pomógł jej wstać. Wyglądało na to, że zraniła się kiedy upadła bo jej nos i czoło były czerwone. Z powodu tego wyolbrzymionego upadku personel szpitala i pacjenci mieli zszokowany wyra twarzy. Jednakże Origami wydawała się tym nie wzruszona i spojrzała na Shidou. „Nie mogę sama wrócić do mojej sali.” „…………” „Odprowadź mnie.” „......Więc......” „Odprowadź mnie.” „......Dobra, dobra zrobię to.” Shidou się poddał. „Więc...... możesz sama pójść tam, Origami?” „To będzie trudne.” „...... Aha, poczekaj na mnie, wezmę wózek inwalidzki.” Następnie, Shidou planował wstać, ale Origami złapała za kawałek jego ubrania. „Eee, coś się stało?” „Nie lubię wózków inwalidzkich.” „Eee? Czemu?” „Mam chorobę lokomocyjną.” „…………” To możliwe abyś ktoś dostał choroby lokomocyjnej jadąc wózkiem inwalidzkim po płaskiej podłodze? Co to jest za członek AST który tak ma, przecież ona lata przy użyciu Realizera? Pomimo wielu pytań jakie chciał zadać, Shidou postanowił, że nie będzie poruszał tych kwestii. „Więc co mam zrobić?” „Weź mnie na barana.” „Eee?” Nie mogąc sobie tego wyobrazić, że te słowa padły z ust Origami, Shidou jedynie wydał głupi dźwięk. Nie, aktualnie, to rozwiązanie jest całkiem sensowne i wykonalne...... ale nigdy by nie przypuszczał, że Origami zaproponuje takie coś. „Weź mnie na barana.” „T-To......” „Weź mnie na barana.” „.......W porządku.” Zrozumiał, że opór jest daremny. Shidou odwrócił się plecami do Origami. Natychmiastowo Origami podniosła się i przycisnęła do pleców Shidou. Ciężko sobie wyobrazić, że jej się w głowie zakręciło, po tym jak zwinnie się poruszała. Bardziej tu by pasowało powiedzenie, że jego plecy została zawładnięte przez nią, niż że on ją niesie na plecach. „Uuu……” Przenoszenie Kotori która zasnęła w salonie do jej pokoju jest dla niego codziennością, więc jest przyzwyczajony od noszenia dziewczyn...... ale teraz, jak się można było tego spodziewać, czuł się zupełnie inaczej. Po za tym, że Origami jest nieco cięższa od Kotori, miękkość unikalna dla dziewczyn była wyraźnie odczuwalna. --Ujmując to w słowa, poniekąd czuł, Origami była bliżej niego niż powinna. „Origami? Myślę, że za bardzo się do mnie przytulasz.” „Wcale nie.” Powiedziała Origami i przycisnęła się do Shidou jeszcze bardziej. Jej piersi okryte jedynie cienką piżamą szpitalną, mocno przycisnęły się pleców Shidou. „Uuu......” Zdolności Origami do walki wręcz były przerażające. Shidou poczuł jak jego twarz płonie i szalenie potrząsnął głową aby pozostać przytomnym. Następnie jedną ręką złapał za stojak kroplówki która była podłączona do Origami. „W-Więc...... Origami, gdzie jest twoja sala?” „Zachodni budynek. Trzecie piętro. Pokój nr 305.” „Zrozumiałem.” Shidou kiwnął głową i zaczął iść, pchając przed sobą stojak na kroplówkę. Podążył za znakami, i przeszedł przez korytarz łączący środkowy budynek z zachodnim. Następnie-- „Aaa!” Kiedy tak Shidou szedł, nagle wydał dziewczyński głos. Palce Origami nieregularnie poruszały się po ciele Shidou, jakby chciały obmacać całe ciało. „O-Origami to łaskocze......” „Naprawdę.” Powiedziała Origami i przestała. Shidou westchnął z ulgą i ruszył dalej. Kiedy już dotarli do zachodniego budynku, poszli do winy aby się dostać na trzecie piętro, a potem szli zgodnie ze wskazówkami Origami. Chwilę później jego kark został pobudzony. [[Image: Date4_079.jpg|thumb]] Jednakże obie ręce Origami były obwinięte wokół szyi Shidou, poczuł że coś jest nie tak. Powód został jednak szybko odkryty, razem z dźwiękiem oddychania czuł jak ktoś dmucha mu w szyje. „O-Origami......?” Hu—Ha—Hu—Ha—. „Czekaj chwilę.....” Hu—Ha—Hu—Ha— „Hej, hej......” Mając zakłopotany wyraz twarzy Shidou obrócił głowę, jednakże. „Aaa!” Natychmiastowo poczuł na szyi coś co przeszło jego wszelakie spodziewanie i aż nim wzdrygło. Nawet jeśli jej ręce się nie ruszały,Shidou czuł jakby była cały czas łaskotany. „Co ona mi właśnie zrobiła?” Shidou opanował chaotycznie zachowujący się mózg, pobiegł do sali nr 305 i położył Origami na łóżku. „…………” Kiedy Origami leżała na łóżku, oblizała swoje usta z niewiadomego powodu. „Uff......” Mimo, że szedł krótki odcinek i Origami nie można było uznać za ciężką, to czuł nadzwyczajnie zmęczony. Shidou oparł się o ścianę i próbował uregulować oddech. Po około minucie, kiedy się już uspokoił przyglądnął pokojowi. Pokój był wymalowany na biało. Miał powierzchnie około trzech tsubo (10m2), znajdowały się tam łózko,szafka nocna, telewizor i prawdopodobnie po poprzednim właścicielu na stoliku nocnym stał wazon z kwiatami oraz koszyczek z jabłkami. „Więc...... Origami, pójdę już.” Jak tylko Shidou to powiedział, żołądek Origami zaburczał. „Jeszcze nie jadłaś?” Origami kiwnęła głową twierdząco. „Więc...... Czy zawołać tutaj pielęgniarkę? ” „......” Jednakże Origami nagle podniosła głowę i wzięła jabłko z koszyka na szafce. Potem wzięła nóż do obierania owoców, który również był w koszyku, i podała obie rzeczy Shidou. „Obierz je dla mnie.” „Eee? …...Dobrze.” Nie miał powodu odrzucać tą prośbę, jeśli chodziło jej tylko oto. Shidou usiadł przy stole, wziął jabłko i nóż, położył koszyk na kolanach i zaczął obierać. Dla Shidou, który często gotował posiłki, to było bardzo proste zadanie. Nie upłynęła nawet minuta a jabłko było obrane i podzielone na osiem części. Następnie ułożył cząstki jabłka na talerzu. „W porządku, może być?” Powiedziała i podał talerz Origami. Jednakże, on nie była zadowolona, kręciła głową na lewo i prawo, oraz nie wyciągnęła ręki po talerz. „Czemu Origami?” „Nakarm mnie.” „Co......” Shidou zatrzymał rękę w miejscu i jego ramiona zatrzęsły się przez chwilę. Ale postanowił, że nie będzie taki uległy. Udał, że kaszle i otworzył usta. „Nie...... To może sama zrobić, racja?” „Powiedzieli mi, żeby unikała nadmiernego wysiłku.” „Ale właśnie chodziłaś po szpitalu, a dodatkowo miałaś ze sobą stojak na kroplówkę.” Origami zignorowała słowa Shidou, otworzyła usta i powiedziała „Aaa--” „......naprawdę...... chyba nie mam wyboru.” Shidou wziął kawałek jabłka, jednocześnie wzdychając i podstawił go pod usta Origami, wtedy jej brwi zadrżały, jakby była zaskoczona. „Nie możesz poruszać rękami to przynajmniej porusz ustami--” „......!” Poniekąd czuł, że jego słowa trafiają w próżnie, ponieważ Origami niespodziewane ugryzła jabłko, przerywając jego wypowiedź. Origami spojrzała na Shidou, po tym jak ugryzła połowę cząstki jabłka, przeżuła ją i połknęła. Wyglądało na to, że chce pozostałą połówkę w rękach Shidou, ponieważ ponownie otworzyła usta, „Proszę, tu masz.” I wtedy, kiedy Shidou podał do buzi Origami jabłko --Ona połknęła je w całości, razem z jego palcami. „Ej?” To było zupełnie poza wszelkimi przypuszczeniami Shidou. Odruchowo krzyknął zszokowany. „Ha, ha, czy ty jesteś może naturalna blondynką?” Shidou wymusił uśmiech i wypuścił jabłko z palców które były w ustach Origami, a potem je cofnął. Natychmiastowo po tym, został złapany za nadgarstek tak, aby nie mógł jednak wycofać palców. „Eee......?” „…………” Ignorując krzyki zaskoczonego Shidou, Origami zaczęła lizać jego palce. *Lizu* *Lizu* *Cmok* *Cmok* *Siorb* „Ej ej Origami......! Nie, czekaj, naprawdę …...O-Origami-san?” Shidou krzyczał piskliwym głosem, a a jego ręce się miotać w panice, aby ostatecznie uciec z uścisku Origami. Palce Shidou i usta Origami były połączone cienką nicią śliny przez chwile...... co za erotyczna scena, twarz Shidou cała zrobiła się czerwona. „Dziękuje za posiłek.” Origami wytarła usta, złączyła razem ręce i pochyliła głowę. Shidou wytarł swoją rękę, jednocześnie pocąc się niesamowicie. „To..... wszystko?” Kiedy Shidou skończył zdanie, Origami wskazała na szafkę nocną. „To.” „Eee?” Patrząc się tam gdzie wskazywała Origami, Shidou zobaczył elektroniczny termometr. „Muszę zmierzyć sobie temperaturę.” „Aha, więc o to chodzi.” Shidou wziął termometr i podał go Origami. Jednakże ona nie wyciągnęła po niego ręki. „Co się stało? Czyż nie chciałaś zmierzyć sobie temperatury?” „Trudno to zrobić mi samej. Mam nadziej, że mi pomożesz.” „Co?” Shidou zmarszczył brwi i się spytał. „Nie, nie, nie, nie. Przecież tylko wystarczy włożyć pod pachę.” „Nadmierny wysiłek.” „......Dobrze, dobrze. Rozumiem.” Poniekąd czuł, że został w jaką dziwną grę wciągnięty. Shidou westchnął i wyciągnął termometr z opakowania. „Skoro o tym powiedziałaś...... jak dokładnie mam ci pomóc, ze zmierzeniem temperatury. Tu nie ma nic w czym mógłbym ci pomóc.” „Usiądź tutaj.” Kiedy Shidou się spytał Origami, wygładziła pościel na łóżku. „Aha?” Shidou przechylił głowę i usiadła w przeznaczonym miejscu. Origami wstała i usiadła na jego nogach, twarzą do niego. Wyglądało to jakby się przytulali. „O-Origami......?” Jedyne co widział to jak jej kark o białej skórze zbliżał się do jego twarzy. Oczy Shidou zaczęły błądzić dookoła. Jednakże Origami wykazywała się obojętnością i rozpięła guziki od swojej piżamy, ukazując w ten sposób swoją nagą klatkę piersiową. „C-C-C-C-C-C-C-C-C-C-Co robisz Origami?” „Kiedy Kurumi Tokisaki przeniosła się do naszej szkoły, jej działania przyciągnęły twoją uwagę i zainteresowanie.” „Eee......?” „Wydedukowałam wtedy, że agresywne zachowane jest efektywne.” Wymamrotała Origami, następnie złapała prawą rękę Shidou którą trzymał termometr i powoli nakierowała ją na jej lewą pachę. „--Włóż go, Shidou” „…………!?” „Termometr.” Pomimo, że nie mówiła niczego niestosownego, Shidou poniekąd poczuł się okropnie zawstydzony. „Nie, to powinnaś sama zrobić......” „Jeśli nie chcesz tego zrobić, to pomóż mi wytrzeć moje ciało i zmienić piżamy--” „Zrobię! To będzie cudownie jeśli zmierzę twoją temperaturę!” „W porządku.” Origami wydawała się nieco zawiedziona, Shidou przełknął ślinę i trzęsącą się ręką zbliżył termometr do pachy Origami. „……!” Jak tylko termometr dotknął skóry Origami, całe jej ciało zadrżało. „Wszystko w porządku, Origami?” „Tak, jest tylko trochę...... zimny,” „Aha......” Skoncentrował się i wsunął termometr pod pachę. „......Aaa--, …...Uuu--” Origami wydawała ciche dźwięki, które z pozycji Shidou były słyszalne jak by to było pojękiwanie i dyszenie. Normalnie Origami nigdy wydawała takich łagodnych i uwodzicielskich dźwięków. Za każdym razem kiedy rozbrzmiewały one w uszach Shidou jego komórki mózgowe doświadczały niebiańskiej rozkoszy „Umm......Shidou --nieco głębiej.” „......P-przepraszam, co?” „Jeśli nie włożysz go poprawnie......to nie uda ci się......poprawnie zmierzyć.” „Oh, ok......” Mierzył tylko jej temperaturę, więc czemu wydawało mu się, że robi coś czego nie powinien. To zapewne jest tylko jego wyobraźnia. To musisz być jego wyobraźnia. Shidou zaczął recytować w głowie „ Prajna Paramita Sutra”<ref group="4B">Prajna Paramita Sutra, Perfekcja Nadzmysłowej Mądrości. Treść tego utworu sugeruje, że wszystko na tym świecie jest iluzją. </ref> (chociaż słowa były pomieszane) aby zapanować nad chaosem w głowie, popchnął termometr głębiej w pachę Origami. „Aaa......” Natychmiast po tym Origami się zatrzęsła, oraz jej ciało się wygięło. Następnie jej oddech przyśpieszył. „O-O-O-O-O-Origami......?” „--Proszę włóż go mocniej.” „M-Mogę spytać...... c-czemu?” „Termometr...... wypadnie.” „No właśnie...... masz racje.” Shidou wziął swoja rękę i docisnął lewą rękę Origami do jej ciała aby termometr nie wypadł. No właśnie, to byłoby nie możliwe poprawnie zmierzyć temperaturę jeśli termometr by wypadł i nastąpił błąd w pomiarze, to jest coś czego nie można uniknąć. Takie są prawa wszechświata i taki marny człowiek jak Shidou tego nie zmieni. Miękkość ciała Origami jak również jej ciepło w pełni przepływały do Shidou bez wyjątków. Słaby zapach potu z jej szyi wpłynął do nozdrzy Shidou. Czuł się jakby ktoś otworzył mu czaszkę i wypełnił ją jakąś dziwną zawartością, która sprawiła, że nic kompletnie nie rozumiał. --I wtedy rozległ się odświeżający dźwięk z termometru i Shidou wrócił do rzeczywistości. „Uff!” Wtedy wyjął termometr spod pachy Origami. „Aaa......” W tym momencie ciało Origami po raz kolejny zadrżało, ale Shiodu skupił swoją uwagę na odczytaniu temperatury. „36,2 stopnia...... Normalna temperatura.” „Czyżby.” Origami powiedziała z lekkim rozczarowaniem, potem powoli zapięła guziki u piżamy. Kiedy to zrobiła spojrzała ponownie na Shidou. „Shidou.” „O-O co chodzi.....?” „Jesteś w tym bardzo...... dobry.” „N-Naprawdę?” Shidou nie miał pojęcia w czym niby jest tak dobry, ale czuć, że narobiłby sobie kłopotów jak się spytał o wytłumaczenie, więc tylko kiwnął głową. „W-Więc...... pójdę już. Origami dbaj o siebie.” Shidou „odstawił” Origami na łóżko, wstał i udał się do wyjścia. Jednakże. „--Jeszcze tylko jedna rzecz, dobrze?” Usłyszał głos Origami za pleców. „...... O co chodzi?” Wyczuwał, że coś może się stać niedobrego, kiedy jej odpowiadał. Co za prośbę tym razem będzie mieć. --Jednakże, Origami powiedziała coś niespodziewanego. „Wczoraj. Mam nadzieje, że powiesz mi co się działo po naszej bitwie z Kurumi Tokisaki. --Powinien być jeszcze jeden Duch który unosił się w powietrzu. Ubrany był w Suknie Astralną wyglądającą jak kimono, a sam używał płomieni.” „......” Shidou mimowolnie wstrzymał oddech. Alarm rozległ się w jego głowie. Origami zdecydowanie pytała się o Kotori. „Pamiętasz to?” „.......Yyy.” Shiddou wahał się przez chwilę a potem kiwnął głową. Z racji tego, że Origami widziała Kotori, nawet jeśli nie wyraźnie, nie sensu tego ukrywać. Co więcej jeśli Shidou powiedziałby, że nie widział Ducha to byłoby to ogromnie podejrzane. Shidou nie był pewny czy Origami zauważyła jego panikę, więc kontynuował wypowiedź spokojnym głosem. „Wtedy, zanim zostałam pozbawiona przytomności przez Kurumi Tokisaki --Nie ważne jak dobre będą detale, mam nadzieje, że powiesz mi gdzie mogę znaleźć ognistego Ducha.” „Nie...... jakby to powiedzieć, zostałem chwilę później również pozbawiony przytomności i nie pamiętam żadnych szczegółów.” „......Naprawdę. Jak sobie coś przypomnisz, mam nadzieje, że powiesz mi o tym natychmiast.” Słysząc słowa Shidou, Origami westchnęła z ulgą. Shidou kiwnął głową, ale czuła się niespodziewanie zaniepokojony. Origami była członkiem AST więc eliminacja Duchów jest jej misją, i zbieranie informacji o nowo pojawiających się Ducha jest zrozumiałe...... ale Shidou czuł, że coś jest nie tak z Origami. „Czemu chcesz wiedzieć o tym Duchu tak bardzo......” „Ponieważ.” Słowa Origami się urwały, przygryzła lekko wargę i kontynuowała. „Pamiętasz jak ci powiedziałam wcześniej?” „Wcześniej......?” „O tym, że Duch zamordował mi rodziców.” „......Aaa...... pamiętam.” Shidou kiwnął na znak, że pamięta. On nie mógłby tego zapomnieć. Był powód nienawiści Origami do Duchów, nienawiści do potworów które niszczą ten świat. Ten wypadek zdarzył się pięć lat temu. „Pięć lat temu. Tym którym rozpętał potężny pożar w dzielnicy mieszkalnej Nankou-machi i spalił żywcem moich rodziców...... był ognisty Duch.” „Co--” Shidou zatkało. Położył ręce na brzuchu, i czuł jakby jego wnętrzności skręcały się za każdym razem jak robi wdech. Jego oddech stawał się boleśniejszy z każdych wydechem i czuł jakby pgo pociągało na wymioty. Wziął głęboki oddech, a potem jeszcze raz. Pomyślał o tym co powiedziała Origami, --Jednakże w umyśle Shidou panował tylko chaos i niepokój. Origami naprawdę to powiedziała. Ognisty Duch zabił jej rodziców. --Kotori zabiła jej rodziców. „--Od zawsze go szukałam, bez końca, nigdy w tym nie ustałam.” Wyglądało na to , że Origami nie zauważyła zszokowanego wyrazu twarzy Shidou, i kontynuowała. „I tak po prostu go znalazłam. Wreszcie go znalazłam. Zabić. Zabić. Muszę go zabić. Własnymi rękoma. Spędziła piec lat tylko tylko dlatego celu. Dlatego wstąpiła do AST. Dlatego, zdobyłam Realizer. Dlatego, opanował do perfekcji moje umiejętności. Wszytko po to żeby, wyeliminować tego przestępce. Wszytko po to żeby, stawić czoła ognistemu Duchowi. Wszytko po to żeby, móc zabić <Ifryt>.” Z siła jaką Origami nie przerwanie złorzeczyła na tego Ducha była niewyobrażalna. Ale jej wyraz twarzy był pusty, jej głos suchy bez emocji. Nie wykonywała żadnych przesadnych gestów. Jednakże pomimo takiego wyglądu, słysząc ile jadu i nienawiści sączyło się z jej słów, każdemu doświadczającego tego, na pewno zadrżałyby ramiona. <Ifryt>. Taki kryptonim został nadany Kotori która zamieniła się w Ducha. --Pięć lat temu. Cóż, to było poniekąd pasowało z tym co Kotori powiedziała. „Ale, to nie może tak być, nie mów, że...... ta dziewczyna--” „Wiesz coś o tym?” Origami przechyliła głowę, a Shidou pośpiesznie pokręcił głową. „Nie, nie...... nie o to chodzi.” „Aha.” Kiedy Origami to powiedziała, zaczęła unikać wzroku Shidou. Natychmiastowo Shidou poczuł jakby został uwolniony od jakiegoś ciężaru. Jednakże, nie miał zamiaru kończyć rozmowy w ten sposób. Shidou nieco się wahając powiedział. „O-Origami.” „O co chodzi?” „Jeśli nie możesz o tym mówić, to o tym zapomnij..... ale jeśli to możliwe mam nadzieje, powiesz mi trochę więcej o tym co się stało pięć lat temu. B-Bo być może sobie coś przypomnę......” Po tym co Shidou powiedział, Origami kiwnęła potwierdzająco głową „Tego dnia, wracałam, ze sklepu spożywczego--” Origami zaczęła swoją opowieść spokojnym głosem. Wtedy jeszcze jej rodzice żyli, jednakże kiedy Duch się pojawił, zabij jej rodziców na jej oczach. Z powodu rozmytego widoku i nie pełnej przytomności, nie mogła go zidentyfikować. Trochę później dowiedziała się kto był przyczyną tej katastrofy --<Ifryt>. Mimo, że to było pięc lat temu, jej słowa nie zatrzymały się ani na chwilę – było to jakby to wczoraj przeżyła. „…………” Wysłuchał ją do końca. Bicie serca Shidou przyśpieszyło jakby był zdenerwowany. Ponieważ, informacji których się spodziewał, nie usłyszał z ust Origami. Dokładniej mówiąc –Ten Duch był totalnie inny od Kotori. Dla Shidou możliwość, że Kotori zabiła rodziców Origami wynosiła zero. „--Tak to było.” Ale Origami zakończyła swoją opowieść, zanim powiedziała najważniejsze dla Shidou informacje. Shidou czuł się jakby spadał w przepaść i zrobił krok w kierunku Origami. Trochę, wystarczy nawet odrobina. Chciał mieć niepodważalny dowód, że Kotori nie była zabójcą, więc spytał się jej. „C-Coś więcej......? Odnośnie porównania Ducha z wczoraj do--” Jednakże, w tym momencie. „--Ogłoszenie dla odwiedzających. Godziny przeznaczone do odwiedzin zbliżają się do końca. Każdy kto jest jeszcze w szpitalu, jest proszony o jak najszybsze opuszczenie go. Powtarzam-- ” Rozbrzmiało ogłoszenia z korytarza, przerywając zdanie Shidou. „O co się pytałeś?” Origami przechyliła głowę, pragnąc aby Shidou, powtórzył pytanie. Jednakże Shidou pokręcił głową. „O nic, nieważne. Dbaj o siebie, Origami.” Origami kiwnęła głową w odpowiedzi. Shidou pośpiesznie opuścił salę, zanim Origami spróbowałaby z nim kontynuować rozmowę. Zostało jeszcze kilka minut do końca czasu dla odwiedzających. Jednakże Shidou nie mógł zapytać się ponownie. Oprócz tego, że respektował ogłoszenie, miał powód dla którego nie chciał się spytać ponownie Origami. --Bał się, był przerażony. --Że jednak Origami przestawi dowody na to, że to Kotori pojawiła się tam pięć lat temu i zabija jej rodziców. „…………” Po wyjściu z sali, zaczął iść ku wyjściu. Będąc w szpitalny korytarzu, niebezpiecznie było się , za szybko poruszać. Jednakże, tak jak myślał, jej chód przyspieszył mimowolnie. Aby uspokoić swoje rozszalałe serce, złapał ręką za klatkę piersiową, a jego buty szurały o podłogę. „……” Jedyną rzeczą którą sprawiła, że Shidou nie mający żadnego zamiaru się zatrzymać zanim nie opuści szpitala stanął, był dźwięk dzwoniącego telefonu komórkowego w jego kieszeni. Nawiasem mówiąc, kiedy wchodził do szpitala zapomniał wyłączyć dźwięk w telefonie. Pośpiesznie wyszedł ze szpitala, wyciągnął komórkę z kieszeni i odebrał połączenie. „Halo..... Słucham.” „......Czy to ty Shin?” „Reine?” Z powodu pośpiechu nie zauważył nazwy dzwoniącego, ale słysząc śpiący głos oraz ksywę 'Shin' od razu wiedział kto dzwoni...... Nawet jest znali się już jakiś czas, Reine nadal nie zapamiętała jego imienia. „......Skończyłeś odwiedziny u Many?” „Eee......Tak. Powinienem.” „Co za ta mętna odpowiedź?” „Obecnie jest operowana i nie mogę jej na razie odwiedzić.” „.....Hmm, tak mówisz.” Powiedziała Reine, niskim głosem. „Co się stało?” „......Nie, nic. Tak po za tym, Shin możesz wrócić w tej chwili na <Fraxinus>. Chodzi o Kotori......” „……!” Imię wypowiedziane przez Reine odebrało mu mowę. Wygląd Kotori zanim opuścił <Fraxinus> i słowa Origami zmiksowane razem sprawiały, że odczuwać okropny ból. „C-Coś się stało Kotori?” „......Nie. Powodem tego spotkania będzie omówienie strategii na najbliższe dni.” „Strategii?” Shidou zmarszczył brwi jak się pytał. Reine odpowiedziała. „...... Shin, będzie ci bardzo trudno zapieczętować Kotori...... ale w tym wypadku masz jedną dużą przewagę w porównaniu do Tohki czy Yoshino.” „Przewagę......jaką?” „......Powód jest prosty. Ona jest inna niż Duchy które pojawiają się nagle znikąd, cel naszej operacji był z nami przez bardzo długi czas. Jej zainteresowania, rzeczy jakie lubi, miejsca gdzie często przebywa, czego pragnie...... itd., te informacje są dla nas dostępne w przeciwieństwie do innych Duchów. Ponadto mamy jeszcze jeden dzień w zapasie, zamierzamy ustalić plan działania. Ale będzie on bezużyteczny jeśli nie będzie z tu z nami.” „M-Masz racje.” Reine miała rację. To prawda, że zapieczętowanie Kotori w trybie dowódczyni może mieć trudność o niezbadanym poziomie, jednakże jeśli spojrzysz na osobiste informacje odnośnie Kotori jakie Shidou posiada, to pod różnymi względami może ona być najłatwiejszym celem „ataku” z jakim się zmierzył. „Więc, zebrałam członków załogi którzy rozumieją co się stało Kotori i zamierzamy przedyskutować nasz plan, Shidou musisz do nas dołączyć.” To było oczywiste, Shidou z wigorem pokiwał głową. „Rozumiem. Jeśli mogę się przydać, to z ochotą pomogę.” „Dziękuje za twoja pomoc --<Fraxinus> cię przetransportuje, tylko mogę cię prosić abyś wcześniej wrócił do domu?” „Tak, rozumiem --Reine?” „......Coś jeszcze?” „Chciałem...... się pytać, o coś sprzed pięciu lat. Kotori ona--” „......Kotori ona, co?” I znów Shidou urwał zdanie w połowie. Może dlatego, że nie pomyślał do końca o co chciałby się spytać --albo nie chciał się pytać Reine, podwładnej Kotori i jej przyjaciółki o taką drażliwą sprawę. „......Nie, nic.” „W takim razie do zobaczenia później.” Powiedziała Reine i się rozłączyła. Shidou bez słów, nacisnął przycisk, schował telefon do kieszenie, i ciężkim krokiem ruszył przed siebie.
Summary:
Please note that all contributions to Baka-Tsuki are considered to be released under the TLG Translation Common Agreement v.0.4.1 (see
Baka-Tsuki:Copyrights
for details). If you do not want your writing to be edited mercilessly and redistributed at will, then do not submit it here.
You are also promising us that you wrote this yourself, or copied it from a public domain or similar free resource.
Do not submit copyrighted work without permission!
To protect the wiki against automated edit spam, please solve the following captcha:
Cancel
Editing help
(opens in new window)
Navigation menu
Personal tools
English
Not logged in
Talk
Contributions
Create account
Log in
Namespaces
Page
Discussion
English
Views
Read
Edit
View history
More
Search
Navigation
Charter of Guidance
Project Presentation
Recent Changes
Categories
Quick Links
About Baka-Tsuki
Getting Started
Rules & Guidelines
IRC: #Baka-Tsuki
Discord server
Annex
MAIN PROJECTS
Alternative Languages
Teaser Projects
Web Novel Projects
Audio Novel Project
Network
Forum
Facebook
Twitter
IRC: #Baka-Tsuki
Discord
Youtube
Completed Series
Baka to test to shoukanjuu
Chrome Shelled Regios
Clash of Hexennacht
Cube × Cursed × Curious
Fate/Zero
Hello, Hello and Hello
Hikaru ga Chikyuu ni Itakoro......
Kamisama no Memochou
Kamisu Reina Series
Leviathan of the Covenant
Magika no Kenshi to Basileus
Masou Gakuen HxH
Maou na Ore to Fushihime no Yubiwa
Owari no Chronicle
Seirei Tsukai no Blade Dance
Silver Cross and Draculea
A Simple Survey
Ultimate Antihero
The Zashiki Warashi of Intellectual Village
One-shots
Amaryllis in the Ice Country
(The) Circumstances Leading to Waltraute's Marriage
Gekkou
Iris on Rainy Days
Mimizuku to Yoru no Ou
Tabi ni Deyou, Horobiyuku Sekai no Hate Made
Tada, Sore Dake de Yokattan Desu
The World God Only Knows
Tosho Meikyuu
Up-to-Date (Within 1 Volume)
Heavy Object
Hyouka
I'm a High School Boy and a Bestselling Light Novel author, strangled by my female classmate who is my junior and a voice actress
The Unexplored Summon://Blood-Sign
Toaru Majutsu no Index: Genesis Testament
Regularly Updated
City Series
Kyoukai Senjou no Horizon
Visual Novels
Anniversary no Kuni no Alice
Fate/Stay Night
Tomoyo After
White Album 2
Original Light Novels
Ancient Magic Arc
Dantega
Daybreak on Hyperion
The Longing Of Shiina Ryo
Mother of Learning
The Devil's Spice
Tools
What links here
Related changes
Special pages
Page information