Editing
High school DxD Tom 20 Żywot 3
(section)
Jump to navigation
Jump to search
Warning:
You are not logged in. Your IP address will be publicly visible if you make any edits. If you
log in
or
create an account
, your edits will be attributed to your username, along with other benefits.
Anti-spam check. Do
not
fill this in!
===Część 2=== Kiedy przybyliśmy na miejsce, zewsząd dochodziły nas odgłosy eksplozji, a ziemia gwałtownie się trzęsła. Miejscem do którego przybyliśmy, była zachodnia część centralnego placu miejskiego. W pobliżu znajdował się park, w którym posadzono wiele drzew. Gdzieś w oddali, na niebie, było widać kilka kłębów dymu. Wygląda na to, że Grupa Sitri, Dulio i pozostali, przybyli tuż przed nami i teraz szaleli. Z nami przybył Slash Dog, Ikuse-san. On i czarny pies, Jin, ruszyli razem naprzód. – Przepraszam, ale mam moją własną robotę. Życzę wam szczęścia. Hyoudou Isseiu-kun, zdecydowanie musisz ocalić swoich rodziców. – Uratuję ich! Kiedy Ikuse-san i Jin usłyszeli moją odpowiedź, ulotnili się szybko, nie robiąc przy tym najmniejszego hałasu. Dostał w końcu instrukcje od Azazela-sensei, aby potajemnie nas wspierać. – Chodźmy! Pod rozkazami Rias pędziliśmy w stronę biura gubernatora. Znajdowało się ono w północno-zachodniej części, kiedy wyszło się już z parku. Rias, która dobrze zna to miejsce, prowadziła nas, a my podążaliśmy za nią. Nie lataliśmy, aby nie spostrzegli nas z góry. Na niebie natomiast widzieliśmy wielkie stada masowo produkowanych Smoków Zła, które leciały w stronę grupy dywersyjnej. …To zdecydowanie baza Qlippothu; jest ich niewyobrażalnie wiele. Pędząc przez park, zatrzymaliśmy się w cieniu budynków, aby przejść bez ściągania na siebie uwagi. Po kilku minutach dotarliśmy do wieżowca. Ta budowla miała bardzo unikalny styl. To było biuro gubernatora Agreas. Staliśmy w cieniu pewnego budynku, który znajdował się niedaleko biura i obserwowaliśmy otoczenie. Biuro otaczała bowiem gromada Smoków Zła. Na niebie tuż nad nami, krążyło ich drugie tyle. – …Co robimy teraz? Rias zastanawiała się nad dalszym działaniem. Ilość Smoków Zła przekraczała nasze oczekiwania. Niezależnie od tego, czy zaatakujemy frontalnie, czy też z zasadzki, fakt, że wrogowie pilnują swojej twierdzy jest nieunikniony. Kiedy zastanawialiśmy się, co dalej robić, Koneko-chan ścisnęła swój nos. – …Śmierdzi, wygląda na to, że nas odkryli – powiedziała. Koneko-chan wskazała w jakieś miejsce. W środku gromady Smoków Zła, znajdował się długi i smukły, wężowaty potwór. To był smok pokryty czarną łuską. Otaczała go gęsta i potężna aura, której poziomu nie było nawet co porównywać do masowo produkowanych Smoków Zła. To Níðhöggr. Ja tylko go zobaczyłem, moja złość ponownie wzrosła. …Zrobił to Ophis… oraz moim rodzicom…. Aby mnie powstrzymać przed wpadnięciem w szał, Kiba położył mi dłoń na ramieniu, a Asia złapała mnie za ręce. …To powinno mnie uspokoić, prawda? Ach, jest w porządku. Dziękuję wam. W myślach podziękowałem Kibie i Asi. Kiedy wziąłem głęboki wdech, uspokoiłem się. Jednak ten drań o nic nie dbał, i zaczął do nas mówić, mimo że nie chcieliśmy się narażać. – Gucha, guchechecheche. CHODŹCIE TU! NO DALEJ, CHODŹCIE DO MNIE! …Wiedzieli. Popatrzyliśmy na siebie i skinęliśmy głowami. Dobyliśmy broni, a ja szybko założyłem moją zbroję. Po zakończeniu naszych przygotowań do walki, która mogła się rozpocząć w każdej chwili, szybko ruszyliśmy szybko w stronę biura. Widząc ohydną twarz Níðhöggra, potrafiliśmy zrozumieć, dlaczego Koneko-chan powiedziała, że „Śmierdzi”. …Wydobywał się z niego obrzydliwy zapach. Na twarzach wszystkich odmalowało się obrzydzenie. Ddraig przemówił głosem, który mogli wszyscy usłyszeć: [Níðhöggr.] Po usłyszeniu głosu Ddraiga, Smok Zła pogłębił swój uśmiech na obrzydliwej gębie, przez co wszyscy byli jeszcze bardziej zniesmaczeni. – Jesteś tutaj, prawda Ddraig? Gucheche. Dawno się nie widzieliśmy, nieco zmalałeś. Zrobiłem krok naprzód. – …Więc to ty jesteś draniem, który doprowadził Ophis do takiego stanu? – zapytałem Níðhöggra. Kiedy Smok Zła usłyszał moje pytanie, roześmiał się złośliwie. – Guche, guchecheche. Racja, syn Lucyfera powiedział mi, że jest tam niezwykle smaczne, smocze jajo, więc mnie tam wysłał. Wtedy spotkałem tam Ophis, która też zmalała. Kazałem jej oddać jajo, ale mi odmówiła. Ale to jajo jest naprawdę bardzo apetyczne, więc chciałem je ukraść. Tak, tak, twoich rodziców syn Lucyfera także mi ofiarował. Jak tylko pokazałem ich Ophis, natychmiast się uspokoiła. To naprawdę niesamowite, nie sądzicie? …Rozumiem, zupełnie jak na nagraniu…. Ten drań kontynuował swoim piskliwym głosem: – A potem mocno pobiłem Ophis bez powstrzymywania się! Wtedy Ophis wyglądała, jakby zamierzała pozwolić mi zrobić wszystko, co tylko chcę i nie zamierzała się bronić. Skorzystałem więc z okazji i pobiłem Ophis jeszcze mocniej! … Níðhöggr mówił o swoich zbrodniach przeciwko Ophis z uśmiechem na ustach. Ja… byłem rozwścieczony i nie mogłem już tego dłużej wytrzymać. Zacząłem po cichu wymawiać zaklęcie Szkarłatnej Królowej. Níðhöggr nie zwracał jednak na mnie uwagi; wciąż się szczerzył, a z jego ust ciekła cuchnąca ślina, kiedy mówił: – Ponieważ ten Uroboros w ogóle nie stawił oporu, biłem ją i biłem, kopałem i jeszcze na niej stanąłem. Byłem taki szczęśliwy. Byłem tak wściekły, że moje dłonie całe się trzęsły, mimo że je zacisnąłem… …Ach, ach, ten drań… Rozerwę go na kawałki, że nie zostanie nawet strzęp! Rias i Kiba… już mnie nie powstrzymywali. Jeden krok, jeszcze jeden i stanę naprzeciwko tego Smoka Zła. Trwałem w moim postanowieniu, które sobie powziąłem. Níðhöggr dalej mówił z przyjemnością w głosie, ignorując zgromadzonych dookoła ludzi: – Guchechecheche. To było naprawdę zbyt fajne. Zdecydowanie za fajne! Ale nie zdążyłem zjeść jaja, więc jetem teraz naprawdę głodny. Jednak to rzadka okoliczność, więc dlaczego nie pozwolicie mi zjeść siebie samych? Zjedzenie małego Ddraiga nie byłoby złe, prawda? Och, tak. Skoro przy tym jestem, to powinienem też zjeść twoich rodziców! ……. …………. …Ach, dobrze, ten drań jest całkowicie pozbawionym serca i złym do szpiku kości gościem. – …Rozumiem, to mi całkowicie wystarczy – wycedziłem i po cichu skończyłem wymawiać modlitwę szkarłatnej zbroi. – A was doprowadzę do ścieżki Nieba świecącej w Pierwotnym Świetle Szkarłatu! [Pełnia Szkarłatnej Królowej!!!!] Kiedy całe moje ciało okryło się szkarłatną broją, zgromadziłem olbrzymie ilości aury w mojej pięści. – Skoro chcesz jeść, to zaraz dostaniesz! [Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie!!] Odgłos mojej dublowanej mocy rozniósł się echem i rozmnożona smocza moc zebrała się w mojej prawej pięści! [Wzmacniacz Masywnego Uderzenia!!!!] – Posmakuj mojej pięści! Uderzyłem moją prawą ręką, która z powodu Masywnego Uderzenia zwiększyła swoje rozmiary! Níðhöggr stworzył przed sobą ochronny magiczny krąg.... Moja pięść była pełna rozmachu i wściekłości; bez trudu zgruchotała obronny krąg magiczny tego drania i od razy przywaliła w jego twarz. Odgłos uderzenia był bardzo potężny. Jeden mój cios, odrzucił Níðhöggra w tył. Ten drań przeleciał przez drzwi pierwszego piętra, ale na tym się nie skończyło, bo leciał dalej i wyleciał przez tylną ścianę budynku. Moi towarzysze wykorzystali tą okazję i rozpoczęli walkę z masowo produkowanymi Smokami Zła. Tak rozpoczęła się bitwa. – Święta Smocza Błyskawica! [Burraahh!] Akeno-san przyzwała liczne Święte Smocze Błyskawice, które pojawiły się w powietrzu i od razu spaliły dużą liczbę masowo produkowanych Smoków Zła. Gasper zmienił się w bestię i przyzwał sporą grupę potworów. – Zniszczę cię. – Racja, to kluczowy moment! Atak Kasha Koneko-chan i magiczne ataki Rossweisse-san pokryły się ze sobą i wykończyły wiele masowo produkowanych Smoków Zła. W obliczu tak ogromnej liczby przeciwników, moi towarzysze stawili im zaciekły opór; oni naprawdę są niezbędni! Po chwili Níðhöggr wyleciał spod stosu gruzu, wrzeszcząc jednocześnie: – OOOWWWWWWWWW! TO BOOOOOOOOOLLIIII! Twarz tego drania była zniekształcona po jednym moim ciosie i było oczywiste, że kości były połamane. Níðhöggr wyszedł z biura gubernatora i spojrzał na mnie rozwścieczonym wzrokiem. – C-co u diabła! T-ty cholerny mały diable! Zabiję cię! Pożrę cię w całości! …Ach, jeszcze zobaczymy. – No to spróbuj! Błyskawicznie rzuciłem się naprzód i zaatakowałem Níðhöggra tak szybko, że nawet mnie nie zauważył! Wziąłem za cel jego brzuch i przyłożyłem mu! Kiedy się cofnął, kopnąłem jego tylne nogi. Potem poszedłem za ciosem i kopnąłem go w plecy! Zaraz potem przyłożyłem mu parę razy w twarz. – Gucha! Guch! Ten drań nie miał siły, aby sprostać moim szybkim ruchom i atakom. Splunął krwią. …Śmiał skrzywdzić moją ważną przyjaciółkę. Zrobił coś takiego Ophis. Myślisz że to koniec…? Zrobiłeś z moich rodziców zakładników i groziłeś Ophis…. Nie pozwolę ci odejść od tak! Chwyciłem go za gardło moim ramieniem, które było pogrubione dzięki Masywnemu Uderzeniu. – Biłeś ją i biłeś oraz kopałeś i kopałeś… Tak powiedziałeś. Níðhöggr potrząsnął swoim ciałem i uwolnił się z mojego uścisku. Odskoczył w tył, po czym ruszył pędem w moją stronę, celując we mnie łapami. – Zmiażdżę cię! Planuje mnie rozdeptać huh… Zostanę przez ciebie zmiażdżony tak łatwo!? Przemknąłem przed jego łapami i po raz kolejny przywaliłem Masywnym Uderzeniem w jego twarz. – Nie znęcaj się nad Boskim Smokiem-sama mojej rodziny, draniu! ''GOOON!'' To był odgłos kolejnego silnego uderzenia. Wraz z kolejnym moim potężnym ciosem, odesłałem tego drania z powrotem w stronę biura gubernatora! Nagle, Rias nieoczekiwanie zrobiła krok naprzód i stanęła za mną. – Świetnie, Ise. Użyjmy tej techniki, aby to skończyć. Jeśli nie zrobię czegoś takiego temu Smokowi Zła, to nie będę zadowolona – powiedziała. – …Huh, zrozumiałem! – odparłem. Pozwoliłem wiwernom wyjść z klejnotów w mojej zbroi. Leciały zgodnie z moimi myślami, po czym zaczęły okrążać Rias, emanując przy tym jasnym, czerwonym światłem! Obydwoje zaczęliśmy synchronizować nasze oddechy i aury. …To była nasza wspólna technika, którą trenowaliśmy wiele razy na basenie w podziemiach Rezydencji Hyoudou i miejscu Królewskich Gier... Kiedy nasze czerwone aury stały się jednością, wiwerny wezwały cud! Jedna z nich przylgnęła do dłoni Rias! W tym samym czasie wiwerny zaczęły formować się w najróżniejsze kształty! To była rękawica! Wiwerny zaczęły się ze sobą łączyć, okrywając ciało Rias i tworząc zbroję! Kiedy wszystkie wiwerny zajęły swoje miejsce, naszym oczom ukazała się Szkarłatnowłosa Księżniczka Zniszczenia ubrana w szkarłatną zbroję. Racja, to była nasza wspólna technika! Wiwerny przylegające do ciała Rias tworzyły właśnie coś takiego, jej osobistą Zbroję Łuskową Daru Wzmocnienia. Ja i Rias, oboje odziani w zbroje, zajęliśmy pozycję bojową i krzyknęliśmy głośno: – Szkarłatny Smok Zguby! Tak się nazywała nasza wspólna technika! – Chodźmy, Rias! – Tak, chodźmy! Daliśmy sobie sygnał i ruszyliśmy naprzód z olbrzymią szybkością. Polecieliśmy w stronę biura gubernatora, do którego wpadł Níðhöggr, niczym dwie szkarłatne smugi. Rias i ja zaczęliśmy go zaciekle atakować, przez co obrywał raz po raz, cierpiąc przy tym bezgranicznie. Magia Rias, która nosiła obecnie zbroję, została wzmocniona przez moc Sekiryuuteia i była potężniejsza niż zwykle. Jeśli dalej będziemy tak razem atakować, to pokonanie nawet legendarnego Smoka Zła nie będzie trudne. – …Gach! Guaaachhh! OOOWWWW! Níðhöggr został wyrzucony aż do nieba przez mój potężny cios, że aż stęknął z bólu, z powodu naszych niekończących się ataków. Wygląda na to, że nasza wspólna technika była naprawdę efektowna w tej pierwszej, prawdziwej walce! Jednak ta wspólna technika ma kilka ograniczeń, Rias była w stanie używać Wzmocnienia, Transferu i Przeniknięcia Sekiryuuteia. Innymi słowy oboje byliśmy w stanie używać mocy Sekiryuuteia do walki z wrogami i każde z nas mogło korzystać z innej zdolności. Jednak tak długo jak z tego korzystamy, nie mogę używać wiwern, a dla Rias istnieje limit czasu… Po otrzymaniu mojego ciosu, Níðhöggr padł ciężko na ziemię, a jego cielsko zaczęło się świecić bladym światłem. Potem nic się nie stało i znów stanął na nogi! – Guchechechechecheche! Zostałem uzdrowiony! Na gębie Smoka Zła znów pojawił się obrzydliwy uśmiech! Wszystkie rany które dotąd odniósł zniknęły! …To światło i zmiany w Smoku Zła… Wyglądały znajomo! – Łzy Feniksa!? Racja, to Łzy Feniksa! Bydlak pokazał nam triumfalnie kilka małych fiolek. – To naprawdę przydatna rzecz. Wszystkie moje obrażenia zostały uleczone! Nie pozwolę wam po raz drugi zrobić czegoś takiego, zdecydowanie! W tej złości, z całego cielska Níðhöggra buchnął czarny dym. …Rozumiem, produkują w tajemnicy Łzy Feniksa. Dlatego mogli ich użyć. Rias i ja przygotowaliśmy się ponownie, stając naprzeciwko Níðhöggra. – Jeśli ten dym nas dotknie, odniesiemy obrażenia. – Skoro tak wygląda sytuacja, to będziemy musieli z nim walczyć, dopóki nie skończą mu się Łzy Feniksa! Będziemy walczyć do końca! Racja, będzie w porządku, dopóki ja i Rias będziemy z nim walczyć, aż zużyje wszystkie Łzy Feniksa! Teraz to było zdecydowanie możliwe! Kiedy znów ruszyliśmy na Níðhöggra, ktoś pomiędzy nas wszedł. – Te słowa naprawdę pasują do smoka. To naprawdę mnie cieszy. Mężczyzna w czarnym płaszczu. To Crom Cruach! Dlaczego on tutaj jest? Wprawdzie byłem tym zdezorientowany, ale Crom Cruach nie zwracał na to uwagi. – Níðhöggr… Naprawdę jesteś naiwny – powiedział. Crom Cruach westchnął, kiedy przyglądał się Níðhöggrowi, który buchał trującymi wyziewami. – …Crom Cruach, dlaczego tu jesteś? – zapytała Rias. Crom Cruach zignorował jednak jej pytanie. – Guchecheche! Czyż to nie pan Crom! Wprawdzie byłem nieco przerażony, kiedy spotkałem cię ostatnio, ale wspólnie schrupiemy tych lu.... – odezwał się Níðhöggr. ''DOON!'' To był czysty odgłos ostrego uderzenia. Kiedy spojrzałem w stronę z którego doszedł, zobaczyłem że prawe ramię Crom Cruacha zmieniło się w potężny smoczy pazur, który uderzył Níðhöggra prosto w twarz, kiedy ten stracił czujność. – OWWW, TO BOLI! MOCNO BOLI! D-dlaczego mnie uderzyłeś!? Z jego ust bluznęła świeża krew, kiedy ryczał z bólu. Crom Cruach wykręcił kark, że aż można było usłyszeć odgłos wyginania się jego mięśni. – …Za bardzo lubicie się bawić w sztuczki – powiedział odważnie Crom Cruach, mimo iż znajdował się cały w oparach Níðhöggra. – Pierwotnie zamierzałem dowiedzieć się, czym jest smok, poprzez obserwowanie Ophis. Ale skoro mi w tym przeszkadzasz, to zniszczę cię tak, że nawet ślad po tobie nie zostanie. Crom Cruach spojrzał w niebo. Nie, patrzył na najwyższe piętro biura gubernatora, kiedy wypowiadał te słowa. – Widziałeś to, Rizevimie Livanie Lucyferze? Nawet jeśli chcesz kontrolować wiele Smoków Zła, to jesteś w błędzie – stwierdził Crom Cruach bez ogródek po tym, jak spotkał Níðhöggra. – Prawdziwy smok nie będzie ograniczony od dnia narodzin, aż do śmierci i będzie żył według własnej woli. Oto czym jest smok! Nagle Crom Cruach spojrzał na mnie i wskazał najwyższe piętro biura gubernatora. – Ruszaj. Huh. Postępowanie Crom Cruacha mnie zaskoczyło. Czy to znaczy że ten gość… chce się sam rozprawić z Níðhöggrem? – …Czy to w porządku? – zapytałem. – …… Jak zwykle odpowiedział milczeniem. – …Naprawdę przepraszam za to z wcześniej – powiedziałem kłaniając się. Crom Cruach pokręcił jednak głową. – Nie trzeba. Skoro jesteś Niebiańskim Smokiem, to nie musisz się kłaniać przed takim Smokiem Zła jak ja. Nie potrafiłem mu odpowiedzieć. Rias skinęła głową, po czym spojrzała na mnie i Asię. – Ise, Asiu! Zostawcie to miejsce nam, a sami ruszajcie naprzód! Proszę ocalcie ogifu-sama i ogibo-sama , jako ich syn i córka! – powiedziała. Tak, Rias…! Powiedziała, żebym ruszył z Asią ocalić moich rodziców. …Tak, racja. Ta rola jest tylko dla mnie i Asi. Spojrzałem w jej stronę. – Wprawdzie to niebezpieczne, ale chcesz ze mną iść? Oczy Asi były przepełnione determinacją i przytaknęła. – Chodźmy. …Dobra, więc sprawa jest jasna. Rozłożyłem moje smocze skrzydła i wziąłem Asię na ręce, gdy przygotowywałem się do lotu. Muszę się szybko dostać na najwyższe piętro! Ale niebo było całkiem czarne od olbrzymiej liczby masowo produkowanych Smoków Zła, które po nim krążyły. Wygląda na to, że aby dotrzeć na najwyższe piętro, będę się musiał na nie przebić od środka. Być może ta mroczna aura wydobywająca się z najwyższego piętra, na które patrzył Crom Cruach, należała do Rizevima. Znałem ją aż za dobrze, wywoływała ciarki i nie sposób było jej zapomnieć. Kiedy trzymałem Asię na rękach i miałem już polecieć, grupa masowo produkowanych Smoków Zła ruszyła w naszą stronę, ale do nas nie dotarła. Załatwił ich cios Świętego demonicznego miecza o gęstej i spokojnej aurze. W jednej chwili zadano trzy ciosy..... Były tak szybkie, że wyglądało to, jakby z jednego miecza zrobiły się trzy, z których każdy uderzył w innym kierunku. To trójstopniowe pchnięcie, technika używana przez Kibę. Poprzednio należała ona do byłego dowódcy Shinsengumi, Okity Sōjiego. Wprawdzie dotąd Kiba wzbraniał się przed używaniem techniki swojego mistrza, ale jego uczucia ostatnio się zmieniły i używał jej z wielką wprawą. Pierwotnie ulubioną techniką Kiby były jego szybkie zdolności bojowe. Jednak trójstopniowe pchnięcie było najbardziej sprawną techniką ze wszystkich. Właśnie na naszych oczach horda Smoków Zła została rozgromiona przez trzy potężne ciosy. – Ise-kun, pośpiesz się i idź! Xenovia, Irina, chcę abyście im towarzyszyły – powiedział Kiba unosząc swój Święty demoniczny miecz. W odpowiedzi na wezwanie Kiby, Xenovia i Irina przybiegły po tym, jak za pomocą swoich świętych mieczy rozprawiły się ze Smokami Zła. – Zostaw to nam! Będziemy strzegły Asi! – Jesteśmy znane jako Kościelne Trio! Xenovia i ja będziemy cię eskortować, Asiu! Xenovia i Irina chwyciły mnie za ramiona. Kiedy już miałem wystartować, Níðhöggr wycelował we mnie magiczny krąg, przygotowując się do ataku! – NIE, NIE POZWOLĘ WAM ODEJŚĆ! Planuje odpalić we mnie magiczny atak!? Jednak zupełnie jak wcześniej, zniknął on w potężnej aurze Crom Cruacha. – Ja jestem twoim przeciwnikiem. Dawno nikomu tego nie pokazywałem, ale ty dzisiaj tego zaznasz. Crom Cruach uwolnił niebywałą aurę, która była jeszcze większa niż przedtem. Wszystko w pobliżu zaczęło się gwałtownie trząść. Członkowie Klubu Okultystycznego i masowo produkowane Smoki Zła, którzy ze sobą walczyli, zatrzymali się i spojrzeli w stronę Crom Cruacha, którego ciało zaczęło się zmieniać. Jego ręce, nogi, plecy i głowa zaczęły nabierać smoczego wyglądu. Całe jego ciało promieniowało czarną i złotą aurą. Jego skrzydła rozpostarły się szeroko. Teraz stał tam niesamowity, wielki i dostojny smok..... Największy spośród Smoków Zła przybrał swoją prawdziwą postać. Z jego oddechu buchały płomienie. – Znany jako najsilniejszy Smok Zła, oto siła którą posiadam! Z tymi rozpostartymi skrzydłami wyglądał tak inspirująco, że każdy, kto by na niego patrzył, byłby zafascynowany. Kiedy Níðhöggr zobaczył prawdziwą postać Crom Cruacha, zaczął się cały trząść, a jego wargi drżały. – Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeechhh! – wrzasnął Níðhöggr. Czarna aura, która ogarnęła ciało Crom Cruacha, była naprawdę niesamowita. Ja… też byłem przez chwilę przerażony. Gdybym miał z nim walczyć.... Nie, teraz dopiero zrozumiałem, że był przeciwnikiem, któremu nie byłem w stanie sprostać… Crom Cruach wskazał na coś w drżących dłoniach Níðhöggra. To były Łzy Feniksa. – Ile jest tutaj tych tych tak zwanych Łez Feniksa? Dziesięć? Dwadzieścia? Ciesz się że ich używasz, ale i tak doświadczysz z moich rąk ponad setki śmierci! Będę cię ścigał, dopóki nie zginiesz! – Crom Cruach powiedział coś, co pasowało do dostojnego smoka. Níðhöggr nie potrafił się nie trząść. Nie mogłem go winić za to, że się boi. Wprawdzie Łzy mogą wskrzesić, ale Smok Zła przed naszymi oczami nie był zwykłym przeciwnikiem. Różnice były zbyt duże. W ogóle nie miał z nim szans. – Guuwaaaaaaaaaaaaaaachhhh! Po twarzy Níðhöggra spływały łzy, kiedy dalej się ślinił i niezgrabnie próbował zaatakować Crom Cruacha. Jednak smok, znany jako najpotężniejszy wśród Smoków Zła, przyłożył Níðhöggrowi, którego masywne ciało odleciało w tył. Lecąc zburzył kilka budynków, które stanęły mu na drodze. …Więc taki jest jego cios. Zupełnie jak u Sairaorga-san, nie, był znacznie potężniejszy! Ponownie wysunąłem się naprzód i przygotowałem się do lotu. Wprawdzie miło by było przyjrzeć się walce Níðhöggra i Crom Cruacha, to priorytetem było ocalenie moich rodziców! Rozwinąłem moje skrzydła i poleciałem. – U-um, dziękuję ci bardzo! – Asia którą trzymałem w rękach, podziękowała Crom Cruachowi. – Banan – odpowiedział niesamowity Smok Zła. – Ech? Crom Cruach rozwarł krańce swojej wielkiej paszczy, przez co wyglądał, jakby się uśmiechał. – Banany są naprawdę dobre. Asia była tak zaskoczona, że aż jej oczy zawilgły. – Tak! Kiedy wzbiłem się w powietrze, zostałem prawie zatrzymany przez nagły ruch Crom Cruacha. Nie, na chwilę dałem się rozproszyć. …To już trzeci raz od czasu staruszka Tannina i obezwładnienia Fafnira. ……Cholera, cholera! Żałowałem z całego serca, próbując śledzić ruchy Crom Cruacha Wprawdzie moi rodzice i Ophis byli narażeni na niebezpieczeństwo, ja… ja naprawdę byłem zbyt głupi! [Ten gość jest smokiem, który obserwuje świat ludzi od bardzo dawna.] Powiedział Ddraig, kiedy zatopiłem się w moich myślach. [Partnerze, zdecydowanie nie możesz zapomnieć obecnego wyglądu Crom Cruacha. To ostateczna forma Smoka Zła, który za wszelką cenę dąży do celu. Cóż, co zostało pożyczone, zostanie oddane.] …Tak, zgadza się! Jest wiele smoków, od których warto się uczyć.... Dlatego zdecydowanie zostanę najsilniejszym i najpotężniejszym smokiem, Sekiryuuteiem! Wtedy zdecydowanie przewyższę Crom Cruacha.....
Summary:
Please note that all contributions to Baka-Tsuki are considered to be released under the TLG Translation Common Agreement v.0.4.1 (see
Baka-Tsuki:Copyrights
for details). If you do not want your writing to be edited mercilessly and redistributed at will, then do not submit it here.
You are also promising us that you wrote this yourself, or copied it from a public domain or similar free resource.
Do not submit copyrighted work without permission!
To protect the wiki against automated edit spam, please solve the following captcha:
Cancel
Editing help
(opens in new window)
Navigation menu
Personal tools
English
Not logged in
Talk
Contributions
Create account
Log in
Namespaces
Page
Discussion
English
Views
Read
Edit
View history
More
Search
Navigation
Charter of Guidance
Project Presentation
Recent Changes
Categories
Quick Links
About Baka-Tsuki
Getting Started
Rules & Guidelines
IRC: #Baka-Tsuki
Discord server
Annex
MAIN PROJECTS
Alternative Languages
Teaser Projects
Web Novel Projects
Audio Novel Project
Network
Forum
Facebook
Twitter
IRC: #Baka-Tsuki
Discord
Youtube
Completed Series
Baka to test to shoukanjuu
Chrome Shelled Regios
Clash of Hexennacht
Cube × Cursed × Curious
Fate/Zero
Hello, Hello and Hello
Hikaru ga Chikyuu ni Itakoro......
Kamisama no Memochou
Kamisu Reina Series
Leviathan of the Covenant
Magika no Kenshi to Basileus
Masou Gakuen HxH
Maou na Ore to Fushihime no Yubiwa
Owari no Chronicle
Seirei Tsukai no Blade Dance
Silver Cross and Draculea
A Simple Survey
Ultimate Antihero
The Zashiki Warashi of Intellectual Village
One-shots
Amaryllis in the Ice Country
(The) Circumstances Leading to Waltraute's Marriage
Gekkou
Iris on Rainy Days
Mimizuku to Yoru no Ou
Tabi ni Deyou, Horobiyuku Sekai no Hate Made
Tada, Sore Dake de Yokattan Desu
The World God Only Knows
Tosho Meikyuu
Up-to-Date (Within 1 Volume)
Heavy Object
Hyouka
I'm a High School Boy and a Bestselling Light Novel author, strangled by my female classmate who is my junior and a voice actress
The Unexplored Summon://Blood-Sign
Toaru Majutsu no Index: Genesis Testament
Regularly Updated
City Series
Kyoukai Senjou no Horizon
Visual Novels
Anniversary no Kuni no Alice
Fate/Stay Night
Tomoyo After
White Album 2
Original Light Novels
Ancient Magic Arc
Dantega
Daybreak on Hyperion
The Longing Of Shiina Ryo
Mother of Learning
The Devil's Spice
Tools
What links here
Related changes
Special pages
Page information