Editing
High school DxD Tom 20 Żywot 3
(section)
Jump to navigation
Jump to search
Warning:
You are not logged in. Your IP address will be publicly visible if you make any edits. If you
log in
or
create an account
, your edits will be attributed to your username, along with other benefits.
Anti-spam check. Do
not
fill this in!
===Część 3=== Kiedy lecieliśmy w górę, natykaliśmy się na wiele masowo produkowanych Smoków Zła. – Haaaaaach! – Oryaaaaach! Xenovia i Irina które się mnie trzymały, uwalniały fale świętej energii w stronę Smoków Zła. Wprawdzie padały jak muchy, ale.... – To nie ma końca! – Co się dzieje? Ile ich tutaj jest!? Xenovia i Irina oniemiały z powodu niekończących się ataków Smoków Zła. W naszą stronę leciała kolejna ich grupa! Po tym jak przebyliśmy połowę drogi w stronę biura gubernatora, Xenovia i Irina rozwinęły swoje skrzydła i odleciały ode mnie i rozpoczęły powietrzną bitwę. Ścinały Smoki Zła, krzycząc przy tym: – Jest ich tutaj jeszcze więcej. – Zostawcie to miejsce nam, a sami pakujcie się do środka przez okno i biegnijcie. Będzie szybciej! Po powiedzeniu tego, Irina machnęła Hauteclairem i rozbiła szybę w oknie. Więc chcesz abyśmy weszli tędy. Po tym jak powiedziałem ''Zostawiam resztę wam'' wleciałem do środka z Asią, którą trzymałem na rękach. Faktycznie było tu znacznie mniej Smoków Zła. Po korytarzach chodziło najwyżej kilka i to tych mniejszych. Ruszyłem przed siebie, wciąż trzymając Asię w ramionach. Nawet jeśli były tu Smoki Zła, to ignorowałem je i biegłem na najwyższe piętro. Nagle z głośników rozległ się czyjś głos: – Witam, mieszkańcy Zaświatów, jestem Diehauser Belial. Moje miejsce pobytu było poprzednio nieznane, ale obecnie jestem bezpieczny. Co! Byłem zaskoczony tożsamością mówiącego! To był mistrz! Jest na górze? Kiedy byłem zaskoczony, zatrzymałem się nagle przed pewnym pokojem. W środku znajdowało się kilka monitorów, na których widniał Cesarz Belial. …Czy to audycja na żywo? Do tego zwrócił się do mieszkańców Zaświatów. …Czyżby zhakowali stacje telewizyjne, aby nadać to w całych Zaświatach…? Cesarz Belial tymczasem mówił dalej z poważnym wyrazem twarzy: – Jest coś, o czym muszę wam powiedzieć, to mroczna tajemnica Królewskich Gier. Co! …Z pewnością Mistrz chciał coś przekazać. Tajemnicę Królewskich Gier. Nie zostałem aby się temu dalej przyglądać i ruszyłem na najwyższe piętro. Kiedy biegłem, głos mistrza rozbrzmiewał w całym budynku. – W moim pokoleniu, jak grzyby po deszczu, pojawiały się uzdolnione młode diabły, które walczyły w czołówce Królewskich Gier. Roygun Belfegor, który zajął drugie miejsce i Bedeze Abaddon, z trzeciego miejsca, nauczyli się od siebie, że dzięki Królewskim Grom można być chwalonym przez ludzi. Kiedy zobaczyłem schody, ruszyłem w ich stronę najszybciej, jak mogłem. – Usłyszałem jednak pewne niepokojące wieści. Nieważne czy to Roygun, Bedeze, czy ktoś inny, nie byli wybitnymi diabłami, kiedy byli młodsi.... Kiedy usłyszałem o tym po raz pierwszy, roześmiałem się. Myślałem że to tylko plotki, które rozprzestrzeniali ci, których talent nie obdarzył. Mistrz zniżył nagle ton swojego głosu. – …Ale pewnego dnia moja kuzynka, Cleria, powiedziała mi, że zdobyła pewne informacje na temat Królewskich Gier. Zapytała się go, czy słyszał o figurze Króla. Cleria była odpowiedzialna za ten teren, zanim pojawiła się tam Rias. W epoce, kiedy Trzy Frakcje toczyły ze sobą wojnę, zakochała się w człowieku i została za to zabita przez starszyznę Zaświatów.... – Odpowiedziałem wtedy „Ach, to zwykła miejska legenda”. Ale odpowiedziała mi „W pobliżu regionu w Japonii, do którego mnie przydzielono, znajduje się skrytka Maou Ajuki Belzebuba.” To było bardzo interesujące dla tych, których ciekawiło tworzenie Królewskiej Gry. Mistrz upomniał wtedy Clerię. – Nie przeszkadzaj Maou. Pod żadnym pozorem nie zbliżaj się lekkomyślnie do tego miejsca, jasne? Ale po wysłuchaniu od mistrza historii o uczestnikach i starszyźnie, dalej ją tą interesowało (pewnie dlatego, bo była młoda) i zbierała informacje na własną rękę. Ale jej śledztwo w zdobywaniu informacji zostało przerwane w połowie drogi. Cleria wierzyła, że coś musi za tym stać. Coś ważnego. Głos mistrza był pełen smutku. – …Została zamordowana z powodu jakiejś małej historii. Ponieważ zawsze miałem pozycję mistrza, nie byłem zachwycony rewelacjami reporterów. Wiedziała o mnie wszystko oraz to, że moja siła była prawdziwa. …Dla mnie była najważniejszą członkinią rodziny… Zawsze uważałem ją za moją młodszą siostrę – powiedział mistrz spokojnie. – Ostatecznie to jasne, że Cleria została zlikwidowana. Została zabita przez rząd Zaświatów. To nie była decyzja obecnych Maou, a starych diabłów. Nie znałem prawdy, ponieważ zatajono ten fakt. Powiedziano mi tylko, że moja kuzynka, Cleria, zginęła. …Aby rozwiać moje podejrzenia, zaufałem pewnemu przeciekowi i nareszcie poznałem prawdę. …Nie zabito jej dlatego, bo zakochała się w człowieku…? Czyli to nie był powód, dla którego mistrz Diehauser Belial dołączył do Qlippothu…? Ten przeciek o którym mówi, musi oznaczać Rizevima i Qlippoth. Dostał informacje od nich. Cesarz Belial kontynuował: – Wniosek był taki, że istnieje figura Króla. Według informacji i fotografii, które teraz ujawnię, utrzymali się właśnie dzięki figurom Króla. Bałem się że pokazywano mieszkańcom Zaświatów ten sam film, który oglądaliśmy u Ajuki Belzebuba-sama. Informacjami które mistrz dostał dzięki współpracy z Rizevimem, była prawda o śmierci Cleri i tajemnica Królewskich Gier. …Teraz to wyjdzie na jaw! W Zaświatach musi panować chaos…! Mistrz powiedział wtedy mieszkańcom Zaświatów o mrocznej tajemnicy Królewskiej Gry, o której nie wiedzieli... Mistrz potwierdził także to, co usłyszeliśmy od Belzebuba-sama. W ciszy dalej biegłem na najwyższe piętro. To jego zemsta na starych diabłach za śmierć Cleri…! Kiedy dotarłem na miejsce, audycja mistrza się skończyła. Obraz na wielkim ekranie przed moimi oczami zmienił się w mozaikę statycznego hałasu. To był bardzo przestronny pokój z widokiem. Powinno tu być wystarczająco dużo miejsca do walki…. Kiedy wszedłem do środka, Cesarz Belial odwrócił się w moją stronę. Wygląda na to, że zauważył mnie jakiś czas temu. – …Więc, Sekiryuutei-kun. Co zamierzasz ze mną zrobić? Podanie tych poufnych informacji masom wystarczy, aby zdyskredytować tych ludzi. Co więcej, ciągle są sprawy związane z Agreas i meczem z Raiserem Feneksem-san… Postawiłem Asię na ziemi i zrobiłem krok naprzód. Powoli zbliżyłem się do Cesarza. …Przez to co dzieje się w Zaświatach, mogę zaufać tylko Maou-sama. Belzebub-sama też mi to powiedział wcześniej, więc musiałem zrobić to, co musiałem. Moim obecnym zadaniem było... Ocalenie moich rodziców. – W tej sytuacji wszystko jest w porządku. W moich uszach rozbrzmiał znajomy głos, który kłopotał ludzi. Kiedy spojrzałem w kierunku z którego nadszedł, zobaczyłem jak z cienia wyłania się siwowłosy diabeł. – Muszę, nie, czy jako syn Lucyfera nie powinienem na to pozwolić, Belial? – …Rizevim-sama Rizevim poklepał mistrza po ramieniu i spojrzał na mnie. – Wygląda na to, że to nasze kolejne spotkanie od tamtego zdarzenia w Niebie, Sekiryuuteiu. No i Księżniczka Gigantycznego Smoka też tu jest. – …Witaj, synu Lucyfera. Naprawdę chciałem cię zobaczyć. Pośpiesz się więc i oddaj mi moich rodziców! …I dlaczego zrobiłeś to Ophis? – powiedziałem, tłumiąc gniew. Kiedy Rizevim usłyszał moje pytanie, wzruszył tylko ramionami. – Po prostu naszła mnie nagle chęć, aby pomóc Ophis, a może raczej lepiej byłoby powiedzieć Lilith. Chciałem zwiększyć jej moc…. Níðhöggr oparł się na magii Aži Dahāka, aby dostać się do tego podziemnego miejsca. Twoi rodzice zostali wtedy wykorzystani jako zakładnicy, a skoro zakładnikami są rodzice przyjaciela, to nawet Boski Smok pokaże luki w obronie. Jednak z powodu ingerencji z zewnątrz, nic takiego się nie stało. Sposób myślenia tego drania naprawdę był najgorszy…! Czułem jak moja wściekłość wzrasta! Rizevim uśmiechnął się odważnie. …Z bliska widziałem że miał worki pod oczami, a może to tylko moja wyobraźnia? – To naprawdę miło, że ci się udało. Jest tu jeszcze jeden ważny gość, który dopiero co przybył. Ach! Od razu zrozumiałem, o czym mówił Rizevim. Po drugiej stronie szklanej ściany, na zewnątrz tego pomieszczenia, dało się wyczuć bardzo potężną aurę. Wraz z błyskiem światła, to coś pędziło w naszą stronę z bardzo daleka! Osobą, która wbiła się brutalnie do środka był Vali, ubrany w swoją śnieżnobiałą zbroję! – …Zostałeś przyparty do muru, Rizevim – powiedział Vali patrząc na Rizevima. Kąciki ust Rizevima uniosły się, zupełnie jakby się uśmiechał. – Ostatnim który się pojawił jest mój uroczy wnusio. Wygląda na to, że każdy z ważnych aktorów pojawił się już na scenie. …Ten drań Rizevim był naprawdę pretensjonalny! Nie ważne jak wspaniałe są twoje słowa, nie ukryjesz pod nimi swojej złośliwości! Przejrzałem cię już dawno! Zbliżyłem się do Valiegp. – A co z innymi? – zapytałem. – Są na zewnątrz, z twoimi druhami. Nieźle razem szaleją. Więc to tak, zebrali się niżej. Celem Valiego był Rizevim. Ale ja też byłem tu z pewnych powodów. – Przypuszczam że nie pozwolisz, aby ktoś się wtrącał. Ale pozwól że zrobię to z tobą. …W jakiś sposób też jestem w to zamieszany. – …W porządku. Jesteś kimś, kto doznał podobnego nieszczęścia. Będziemy walczyć razem, ale nie wchodź mi w drogę! Po wymianie zdań z Valim, potwierdziliśmy nasze wzajemne zamiary. Dwa Niebiańskie Smoki stanęły naprzeciwko Rizevima. On uśmiechnął się jednak sarkastycznie. – Cóż, pozwólcie więc, że przedstawię wam publiczność, która będzie oglądać to przedstawienie – powiedział. Rizevim pstryknął palcami, po czym w rogu pomieszczenia pojawił się magiczny krąg typu transportowego. Po tym jak światło przygasło, zobaczyłem moich rodziców. – Oto państwo Hyoudou. Dwoje ludzi sprowadzonych przez Rizevima było kompletnie nieświadome sytuacji, w której się znalazło i wyglądali na niesamowicie zakłopotanych. Zdjąłem hełm z głowy. – …Tou-san! Kaa-san! – zawołałem do nich. Kiedy usłyszeli mój głos, spojrzeli w moim kierunku. – …I-Ise…? Dlaczego jesteś tak dziwnie ubrany? I dlaczego Asia też tutaj jest? – …Od początku ten siwowłosy człowiek mówił dziwne rzeczy. Twoja kaa-san i ja byliśmy zakłopotani. Co się stało…? ……. …Wiedziałem o jakie rzeczy im chodzi. Innymi słowy o to, że jestem diabłem.... – …Rizevim, ty draniu, o czym im powiedziałeś? – zapytałem energicznie. Ten bydlak przybrał beztroski wyraz twarzy i uśmiechnął się z zadowoleniem. – Nic poza jakimiś trywialnymi sprawami. Teraz główna sprawa, tak długo jak pokażesz nam swoje prawdziwe zdolności, twoi rodzice nie zrozumieją prawdy o tobie. ……Dupek! …Zmuszał moich rodziców, aby patrzyli na naszą walkę… Pieprzyć go! Moje serce waliło jak szalone i nie potrafiłem powstrzymać drżenia moich nóg i rąk. Zdecydowanie nie mogłem pozwolić, aby moi rodzice widzieli, jak walczę z nadnaturalnymi zdolnościami! Ale jeśli nie będę walczył, to nie zwyciężę i nie ocalę ich! Nie mogłem jednak odmówić i musiałem walczyć! …Jak to możliwe? W porządku, aż dotąd nie miałem dobrych wymówek! Moje serce dalej waliło tak, jakby miało zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej. – Zajmę się Rizevimem, ty zrób porządek z mistrzem – powiedział Vali. – …Nie spodziewałem się, że będę musiał tutaj walczyć z przeciwnikiem, z którym zamierzałem spotkać się dopiero w przyszłości…. Naprawdę nie oczekiwałem tego – odpowiedziałem, biorąc głęboki wdech. – …W każdym razie obaj są potworami. Nawet jeśli zamienimy się przeciwnikami, to będzie to ciężka walka. Skoro chcesz ocalić swoich rodziców, to pokaż im swoją wolę przetrwania. – …Zginąłem już dwa razy, więc jak to mówią, do trzech razy sztuka. Żartowałem z samego siebie, ale.… Będzie w porządku, jeśli po raz trzeci zginę za moich rodziców. Jednak nie mam zamiaru umrzeć! Po tym jak wymieniłem z Valim spojrzenia, obaj stanęliśmy naprzeciwko naszych wrogów. Będę walczył z mistrzem, a Vali z Rizevimem. Oni też stanęli naprzeciwko nas. Czwórka ludzi wpatrywała się siebie. Po krótkiej chwili ciszy.... Bitwa rozpoczęła się bez zbędnych słów. Pierwszy zaatakował Vali. Ruszył prosto na Rizevima, który stał naprzeciwko niego, zaciskając pięści otoczone olbrzymimi ilościami aury. Wprawdzie zadał bezpośredni cios, ale Rizevim łatwo rozproszył aurę Valiego, która została wzmocniona dzięki jego Boskiemu Darowi! Vali zachwiał się. – …Argh, tak długo jak ataki są powiązane z Boskimi Darami, nie odniosą skutku – mruknął, po czym zaczął atakować dalej. Jego ataki były połączeniem szybkich kopniaków i ciosów! Jednak co najbardziej zdumiewające, Rizevim szybko ich unikał. Sam też kontratakował, wykorzystując luki w obronie Valiego! Z pleców Rizevima wyrosły skrzydła Lucyfera i wtedy walnął Valiego w brzuch pięścią okrytą demoniczną mocą! Kiedy Vali otrzymał cios, jego zbroja pękła, wskutek mocy Anulatora Boskiego Daru i cierpiał na skutek ran. – …Guach! Vali krzyknął, gdy otrzymał ten cios. Z kącika jego ust pociekła krew, ale ogarnął się i ponownie przyzwał swoją zbroję. Zupełnie jak wtedy, kiedy walczyłem w Niebie z Rizevimem; zawsze kiedy obrywałem bezpośrednim ciosem, albo nawet zadraśnięciem po tym, jak dotknął mojej zbroi, mocno cierpiałem! Gdybym użył zdolności Przeniknięcia, to może mógłbym pokonać tego gościa…. Ale skoro Vali powiedział, że sam go pokona, to powinienem skupić się na pokonaniu mistrza, który stał przede mną! Moja bitwa się rozpoczęła; zmniejszyłem dzielący nas dystans i rozpocząłem walkę wręcz. W jego obronie w ogóle nie było luk. W trakcie krótkiej wymiany ciosów, unikał każdego z mojego ataków. Różnica pomiędzy nami była zbyt duża! – …Nie wygląda na to, żeby było tu twoje parostwo – powiedziałem do mistrza. W rzeczy samej, mistrz najwyraźniej był tutaj sam. Po drodze nie spotkałem też nikogo z jego parostwa; być może dlatego, że nie rozkazał im podążać za sobą. – Racja, kazałem im zostać, gdyż nie było potrzeby, aby mi tutaj towarzyszyli – odpowiedział na moje domysły mistrz. …Więc postanowił, że weźmie całą odpowiedzialność na swoje barki. To tak zwany „obowiązek”. On naprawdę jest mistrzem. [Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie!!] Użyłem zdolności Wzmocnienia, aby zwiększyć moc w mojej pięści i ruszyłem naprzód! Ale nawet moje wzmocnione pięści były łatwo unikane i po prostu natrafiały na próżnię. Poprawiłem moją postawę i zaatakowałem ponownie. Mistrz dotknął mojej pięści wprost! Nagle wzmocniona aura, która pokrywała moją pięść, zniknęła! CO! …Moja moc zniknęła!? Została rozproszona!? Nie, to coś zupełnie innego, niż w przypadku zdolności Rizevima! Jeśli zostanę dotknięty przez tego drania, to nawet moja zbroja zniknie! Wtedy poczułem że moc Wzmocnienia wyparowała z mojej dłoni! – Bezwartościowanie. Oto moja zdolność. Wierzę, że już o tym słyszałeś… – powiedział mistrz. …Rozumiem, więc tym jest Bezwartościowanie. Moc która może unieważnić specjalne zdolności... Dlatego rozproszył zdolność Wzmocnienia. Ale pomimo tego nie przestaję atakować! Wtedy zwiększyłem zaciekłość moich ataków. Atakowałem brutalnie kombinacją ciosów i kopniaków, uwalniając przy okazji fale demonicznej energii, ale wszystkie moje ataki wciąż były rozpraszane przez mistrza prostym gestem. Nawet kiedy strzelałem demoniczną energią, w jego palcach obracała się ona w nicość. Wspomagałem ataki Wzmocnieniem i Przeniknięciem, kiedy dalej z nim walczyłem, jednak dalej nie były go w stanie dosięgnąć. Wzmocnienie w ogóle się go nie imało i nawet Przeniknięcie nie odnosiło skutku. …Gdybym walnął go bezpośrednio Przeniknięciem, to obrażenia zostałby przesłane od razu do niego! Ale wcale go nie mogłem trafić! Każdy mój cios był unikany! Ruchy mistrza przypominały elegancki taniec. Ostatecznie to ja byłem tym, który pocił się obficie w swojej zbroi. Różnica pomiędzy nami była po prostu zbyt duża. Przeciwnik nawet nie używał swojej pełnej mocy! To był ktoś, kto był w tej samej klasie co Maou! Absolutny mistrz! Najlepszy gracz Królewskiej Gry! Gdybym mógł użyć Szkarłatnego Podmuchu, lub Niszczyciela Longinusa, to może by się udało. Ale nie mogłem nawet znaleźć luki w obronie Mistrza! W każdym razie nie przestawałem atakować. – Dobrze atakujesz; prosto i bezpośrednio, bez żadnego wahania. Naprawdę chciałbym się z tobą zmierzyć podczas Królewskiej Gry – powiedział Cesarz spokojnym głosem, unikając moich ataków. – Już na to za późno! Czy nie zrobiłeś już tego co chciałeś!? Przez ciebie całe Zaświaty pogrążą się w chaosie! Ty… Wyznanie mistrza ma dużą wagę. To prawda, po przemowie mistrza w Zaświatach zdecydowanie wybuchną spory. Czy uznają że kłamał? Nie, był mistrzem, który miał absolutne wsparcie w Zaświatach, a jego słowa miały wagę i brzmiały realistycznie. Nawet jeśli Mistrz był powiązany z działaniami terrorystycznymi, nie, właśnie dlatego że chciał być powiązany z terrorystami, to musi być prawda. Ludzie z pewnością w to uwierzą. – Ach, rozumiem, wszystko już rozumiem. – Nie zrozumiałeś tego jeszcze!? Twoje ataki mają w sobie wahanie! Racja, Mistrz w ogóle mnie jeszcze nie zaatakował! Przez większość czasu używał swojej zdolności do anulowania moich mocy. Gdyby chciał, to w momencie gdy moje zdolności zostały rozproszone, mógł mi zadać poważnie obrażenia! Mistrz wahał się podczas tej bitwy! – …Ku! Kiedy ja i mistrz sobie rozmawialiśmy, Vali został powalony na podłogę. Ponownie zerwał się na nogi, przyzwał swoją zbroję i stanął naprzeciwko Rizevima… Jeśli dalej będzie się to tak ciągnąć, to umrze z wyczerpania! Gdyby mógł użyć Niszczycielskiej Furii, to szala zwycięstwa byłaby po jego stronie, ale wtedy straci olbrzymie ilości demonicznych mocy i wytrzymałości. Skoro przeciwnik posiadał Anulatora Boskiego Daru, to cała wytrzymałość i moce pójdą na marne, jeśli transformacja zostanie beztrosko powstrzymana. Dla Valiego najlepszym wyborem będzie walka w dotychczasowy sposób. – Ho ho, a cóż to? Vali, używanie tego typu ataków przeciwko twojemu dziadkowi jest bezcelowe – powiedział Rizevim z zadowolonym wyrazem twarzy. Z drugiej strony twarz Valiego miała niezadowolony wyraz. Vali wyciągnął swoją prawą rękę, na której nie było zbroi i stworzył kila magicznych kręgów. Natychmiast wystrzelił z nich ogień w stronę Rizevima, który nie użył tym razem Anulatora i po prostu uniknął ataku! Te ataki były czysto magiczne i nie miały nic wspólnego z Boskim Darem! Ten gość, Vali, ma niezwykły talent do władania magią! Więc to tak, polegał na swoim Łamaczu Ładu , aby zmniejszyć fizyczne różnice między sobą i przeciwnikiem, a potem atakował magią lub demonicznymi mocami. – ……To doprawdy okropne. Jesteś synem Lucyfera, a zachowujesz się jak Lilin<ref>Lilin to według demonologii córka Lilith i Lucyfera. Była demonem, który podstępnie atakował mężczyzn w nocy.</ref>. Czyli jednak zamierzasz pokazać, że masz godność… – powiedział Vali, po czym wskazał Rizevina palcem. – Próbujesz ukryć w sobie swoją pierwotną aurę, ale jest tak bezwzględna i złowieszcza, że nie możesz jej powstrzymać przed wydostaniem się na zewnątrz. Rizevim, jesteś zły i złośliwy do szpiku kości. Rizevim patrzył tępym wzrokiem, kiedy jego wnuk wskazywał w niego palcem i nagle roześmiał się w złowieszczy sposób. – Jesteś aż tak głupi, wnusiu? Czy to możliwe że jesteś tak śmieciowym smokiem, że nie możesz nawet zemścić się na swoim starym i słabym dziadku? Wytykał nawet język; bawił się ze swoją zwykłą, głupawą postawą. Ach, tak myślałem. Nie ważne jak poważnie i dostojnie mówił, ta głupawa postawa była prawdziwą naturą Rizevima. Nawet gdyby miał postawę Maou, to niewiele by to zmieniło..... Jego wnuk, Vali, przejrzał już prawdziwą naturę swojego dziadka. Nagle Rizevim spojrzał na mnie. – Mistrzuniu! Teraz! Pośpiesz się i użyj tego! – zawołał. Wydał nagle jakieś polecenie. Zobaczyłem jak mistrz wyjął z kieszeni na piersi flakonik wypełniony czerwoną cieczą. Nagle rozpłynął się w powietrzu.... – Gach! Chwycił mnie za twarz…! Dzielący nas dystans nagle zniknął! Mistrz otworzył palcem fiolkę i próbował wlać mi jej zawartość do gardła. Udało mi się go odepchnąć, ale kilka kropel wpadło mi do ust! Mój kontratak spudłował, kiedy Mistrz doskoczył na drugi koniec pokoju! …Moje usta wypełniły się okropnym smakiem i zapachem krwi i była to bardzo lepka ciecz. Jednak był to znajomy smak. Podczas bitwy zawsze miałem jej pełno w ustach. Tak, tą czerwoną cieczą była krew! …Nie wiem czyja ona była, ani czemu kazali mi ją wypić.... ''BUM! BUM!'' Nagle moje serce zaczęło mocniej bić! Nie mogłem też powstrzymać drgawek. Zaraz potem moje ciało zaczęło się powoli rozgrzewać od środka i gorąco rozeszło się na całe moje ciało! To ciepło, które stworzyło moje ciało, zaskoczyło nawet mnie! Nie mogłem tego wytrzymać i pozbyłem się zbroi z prawego ramienia. Oczywiście nie mogłem pozwolić, aby moje ramię stało się smocze, ale stało się takie samo z siebie. …Wiedziałem że nie wzmocniłem moich smoczych mocy. Moje ręce i nogi… stały się smocze! Natychmiast zrozumiałem. Tak, to była smocza krew! Mojej też używano do wzmocnienia zdolności Gaspera. Na podobnej zasadzie Mistrz zmusił mnie do wypicia smoczej krwi. Z tego powodu że moja smocza moc wzrosła; moje ciało stało się gorące i nie mogłem go powstrzymać przed zmianą. Moje ręce już się zmieniły, a gorąco dotarło teraz do mojej głowy! Nagle mój hełm... – Hyaa! Usłyszałem krzyk mamy. Spojrzałem w jej stronę i zobaczyłem, że patrzyła na mnie jak na potwora. …Co się dzieje? Kiedy się nad tym zastanawiałem, dotknąłem mojej twarzy. …W ogóle nie czułem normalnej skóry, tylko coś bardzo chropowatego. Rizevim wysłał w moją stronę mały, magiczny krąg, z którego wyłoniło się lustro. Kiedy w nie spojrzałem, zobaczyłem że moja skóra stwardniała, moje oczy się powiększyły, a z ust wyrosły mi kły. To była zupełnie obca fizjonomia. …Nawet moja twarz uległa dragonifikacji…. Rizevim roześmiał się. – Proszę, przyjrzyjcie się uważnie, państwo Hyoudou. Oto czym naprawdę jest wasz syn, potworem – powiedział radosnym tonem do moich rodziców. …Drań, powiedział to dopiero teraz!? Od samego początku chciał, aby moi rodzice zobaczyli mnie w takim stanie!? Przygotował tego typu przedstawienie!? …Czy to jego zemsta za to, że pokonałem go w Niebie. Ten bydlak ma na tym punkcie obsesję… kurwa! Poważnie, nawet psie gówno jest lepsze od tego drania…! – Ubiegłej wiosny wasz cenny syn zginął. Ten smok udawał waszego syna. Żył z wami fałszywym życiem. Czy podczas wakacji nie powiedział wam, że wyjeżdża? To dlatego że udał się do świata diabłów. A czy na koniec roku nie był stale zajętym i nie mógł spędzić z wami czasu? To dlatego że był zajęty swoją pracą, jako obcy, i jako potwór! – kontynuował Rizevim. Ten drań bardzo cię cieszył tym, co mówił i miał szczęśliwy wyraz twarzy! Twarze moich rodziców były przerażone, kiedy patrzyli na mnie i Rizevima. …Nie chciałem tego oglądać. – …Proszę, nie patrzcie na mnie, tou-san, kaa-san. …Próbowałem powiedzieć coś takiego. Gdyby to było możliwe, to chciałbym zapaść się pod ziemię! Nie chcę aby rodzice widzieli mnie w takim stanie! Przestań! Proszę! Mam nadzieję że to tylko sen! Tak właśnie… z tym… uchh! Mój… umysł się załamał. Mogłem tylko płakać.... Tymczasem Rizevim dalej mówił z rozbawionym wyrazem twarzy: – Tou-san? Kaa-san? Och cho, czy państwo to słyszeli? Czy ten potwór dalej zamierza używać kłamstw, aby was oszukać? Nagle ktoś stanął przede mną, jakby mnie chronił. To była Asia! Z jej oczu płynęły strumienie łez. – Otou-san, okaa-san! Ta osoba to Ise-san! Proszę, uwierzcie w to oboje! To prawda że został diabłem i ma też w sobie smocze moce. Ale to dalej Hyoudou Issei! Proszę, uwierzcie w niego! Musicie… Błagam was! – powiedziała do rodziców zdesperowanym tonem. Kiedy Rizevim zobaczył jak Asia płacze, uśmiechnął się. – Państwo Hyoudou, ta blondyneczka też jest diablicą. Nie dajcie się oszukać. Istoty takie jak diabły są potworami, które używają słodkich pokus, aby wciągnąć ludzi w otchłanie piekielne. Obecnie ulegliście podszeptom diabelskim, więc lepiej weźcie to pod uwagę – powiedział. ……Asia była dobrym dzieckiem. …Umarła z mojego powodu…. …Tou-san, kaa-san, nie obrażę się, jeśli mi nie zaufacie, ale musicie zaufać Asi…! …Ja… nie mogłem wymówić słowa. Znosząc takie werbalne bombardowanie, mogłem tylko ślepo przepraszać. – ……Przepraszam. ……Kaa-san, tou-san…… Przepraszam…… …Jestem winny tego, że oszukiwałem was aż dotąd. To moja kara. Być może to moja kara. Ponieważ nigdy nie powiedziałem wam o tym, że zostałem diabłem. Nie, czy uwierzą mi, nawet jeśli tak mówię coś takiego? Ponadto, jeśli im to powiem, to wciągnę ich w sprawy nadnaturalnego świata. Jeśli tak… To nie mogę. …Jednak moi rodzice wciąż byli w niebezpieczeństwie. Racja, to wszystko moja wina! Gdybym nigdy nie spotkał Raynare, to sprawy nie potoczyłyby się w ten sposób. Gdybym był bystrzejszy, to pewnie znalazłbym sposób, aby żyć jak człowiek. …Ale wiecie, w ogóle nie żałuję tego, że stałem się diabłem. Spotkałem wielu ludzi i nauczyłem się wiele rzeczy. Gdybym pozostał człowiekiem, nie mógłbym doświadczyć niektórych z nich. Dlatego nie będę żałował. Jest tylko jedna rzecz której żałuję, tego że nigdy nie powiedziałem rodzicom o mojej prawdziwej tożsamości, więc muszę ich przeprosić. – Naprawdę przepraszam, tou-san, kaa-san. Przepraszałem więc. To było jedyne co mogłem zrobić. Nawet jeśli mnie odrzucą, nawet jeśli zerwą nasze rodzinne więzi, to będzie w porządku. Będzie w porządku, jeśli ich ocalę. Tak, zdecydowanie ich muszę ocalić. Przysięgam! Po tym jak ich ocalę, odejdę. Nie mogę pozwolić, aby znów znaleźli się w niebezpieczeństwie, dlatego zniknę specjalnie dla nich. Tak więc naprawdę przepraszam, tou-san, kaa-san. Rozpłakałem się. Było mi żal. Kiedy przygotowałem się już na odrzucenie z ich strony, doszedł mnie czyjść głos: – …Jesteś Iseiem, prawda? To był głos tou-san, który podszedł do mnie bliżej. Rizevim był przez chwilę zszokowany. – Zaczekaj, panie Hyoudou. Musisz być głupi. Takie poruszające i łzawe historie diabły opowiadają bez mrugnięcia okiem i nic one dla nich nie znaczą – powiedział z przerażeniem. Tou-san pokręcił jednak głową i dalej szedł w moją stronę. – Mylisz się, to jest Ise. …Ten nawyk przepraszania jest dokładnie taki sam. Kaa-san stanęła za jego plecami i skinęła głową. – Tak, wiem. Nawet jeśli inaczej wygląda, to rozumiem jego odpowiedź. Ise, to dziecko to nasz Ise! – powiedziała. Ta dwójka podeszła do mnie i Asi. Z powodu dragonifikaci nie mogłem patrzyć na nich w odpowiedni sposób… Ale tou-san stanął przede mną i ochronił mnie. Stanął naprzeciwko Rizevima i mistrza. Jego nogi się trzęsły, ale mimo tego wrzasnął: – Nie pozwolę ci skrzywdzić mojego syna! Jeśli chcesz mu coś zrobić, to najpierw będziesz się musiał rozprawić ze mną! Mn! …Zszokowały mnie jego słowa. – …Od kiedy się urodziłem, prowadziłem zwykłe życie i nigdy nie potkało mnie nic niezwykłego. Nigdy nie myślałem też o niczym specjalnym. Chciałem po prostu znaleźć zwykłą pracę, mieć normalną rodzinę i żyć spokojnym życiem ze swoją rodziną. Nawet teraz chcę tego samego. Tou-san postawił sprawę jasno. – Czy jest diabłem, czy też nie, albo jakim Maou, to szczerze powiedziawszy, ja nic o tym nie wiem. Nawet w tej obecnej sytuacji jestem tak zakłopotany, że nic nie rozumiem. …Wiem tylko jedno, to dziecko jest moim synem! To oczywiste, ponieważ to mój Ise. Rizevim pokręcił głową. – Hej, hej, hej, otou-san. Musisz się dobrze przyjrzeć. Czy to czerwone monstrum przypomina ci człowieka? A twojego syna? Posłuchaj uważnie, to diabeł i do tego smok, czyli innymi słowy potwór – powiedział do mojego ojca. – Nie, to mój syn, mój Ise. Nie zrozumiesz tego, ale ja tak. To dlatego, bo jestem jego ojcem. Wychowywałem go siedemnaście lat Rizevim westchnął. – Co zrozumiałeś w ciągu tych siedemnastu lat, człowieczku? Zrozumiałeś w ogóle prawdę i rzeczywistość tego świata? Sposób czytania znaków; co możesz zrozumieć ty, który nie potrafisz nawet zobaczyć prawdziwej natury rzeczy? Kaa-san przytuliła mnie mocno, aby mnie ochronić. – Jesteś Ise? Ach, potrafię to zrozumieć, kiedy cię przytulam. To dziecko to Ise. Rozpoznaje to, bo przytulałam go wcześniej tyle razy. Tou-san rozpostarł ramiona i przybrał obrończą pozę. – Te siedemnaście lat były dla naszej rodziny wszystkim. To nie są jakieś trywialne rzeczy, które można tak po prostu wytłumaczyć! – powiedział. Kaa-san mocniej mnie objęła. – Tak, to dziecko jest moim ukochanym synem – powiedziała. – Racja, nawet jeśli tak wygląda! Nawet jeśli… nawet! Tou-san spojrzał na mnie. – Nawet jeśli został wskrzeszony, a jego wygląd uległ zmianie, to wciąż jest moim synem, prawda? – powiedział szczerze. —Mn. …………. …….Po mojej twarzy płynęły łzy. Były nie do powstrzymania, gdy ciekły mi po policzkach. ……Powziąłem już decyzję i możliwość, że zostanę odrzucony przez rodziców, więc przepraszałem dalej. Ale pomimo tego, zarówno tou-san, jak i kaa-san, dalej nazywali mnie swoim dzieckiem. To coś, co potrafią zrozumieć tylko rodzice. Ja.... Tou-san przytulił mnie, tak samo jak kaa-san i Asia. Przytuliliśmy się razem, kiedy płakałem. – W takim razie mam coś, co sprawi mniej przyjemności. Nie dopisało wam szczęście, jako rodzicom! Kaa-san tuliła mnie i Asię, kiedy mówiła: – Tak! Nawet jeśli taki się stał, a dalej uważa mnie za matkę… To mi to wystarczy! Asia dalej płakała. Tou-san spojrzał na Rizevima. – To dziecko jest naszym synem! Nie pozwolimy abyś tknął go nawet palcem! – ryknął. Nagle moje ciało wybuchnęło jasną, ciepłą aurą, która okryła nas wszystkich....
Summary:
Please note that all contributions to Baka-Tsuki are considered to be released under the TLG Translation Common Agreement v.0.4.1 (see
Baka-Tsuki:Copyrights
for details). If you do not want your writing to be edited mercilessly and redistributed at will, then do not submit it here.
You are also promising us that you wrote this yourself, or copied it from a public domain or similar free resource.
Do not submit copyrighted work without permission!
To protect the wiki against automated edit spam, please solve the following captcha:
Cancel
Editing help
(opens in new window)
Navigation menu
Personal tools
English
Not logged in
Talk
Contributions
Create account
Log in
Namespaces
Page
Discussion
English
Views
Read
Edit
View history
More
Search
Navigation
Charter of Guidance
Project Presentation
Recent Changes
Categories
Quick Links
About Baka-Tsuki
Getting Started
Rules & Guidelines
IRC: #Baka-Tsuki
Discord server
Annex
MAIN PROJECTS
Alternative Languages
Teaser Projects
Web Novel Projects
Audio Novel Project
Network
Forum
Facebook
Twitter
IRC: #Baka-Tsuki
Discord
Youtube
Completed Series
Baka to test to shoukanjuu
Chrome Shelled Regios
Clash of Hexennacht
Cube × Cursed × Curious
Fate/Zero
Hello, Hello and Hello
Hikaru ga Chikyuu ni Itakoro......
Kamisama no Memochou
Kamisu Reina Series
Leviathan of the Covenant
Magika no Kenshi to Basileus
Masou Gakuen HxH
Maou na Ore to Fushihime no Yubiwa
Owari no Chronicle
Seirei Tsukai no Blade Dance
Silver Cross and Draculea
A Simple Survey
Ultimate Antihero
The Zashiki Warashi of Intellectual Village
One-shots
Amaryllis in the Ice Country
(The) Circumstances Leading to Waltraute's Marriage
Gekkou
Iris on Rainy Days
Mimizuku to Yoru no Ou
Tabi ni Deyou, Horobiyuku Sekai no Hate Made
Tada, Sore Dake de Yokattan Desu
The World God Only Knows
Tosho Meikyuu
Up-to-Date (Within 1 Volume)
Heavy Object
Hyouka
I'm a High School Boy and a Bestselling Light Novel author, strangled by my female classmate who is my junior and a voice actress
The Unexplored Summon://Blood-Sign
Toaru Majutsu no Index: Genesis Testament
Regularly Updated
City Series
Kyoukai Senjou no Horizon
Visual Novels
Anniversary no Kuni no Alice
Fate/Stay Night
Tomoyo After
White Album 2
Original Light Novels
Ancient Magic Arc
Dantega
Daybreak on Hyperion
The Longing Of Shiina Ryo
Mother of Learning
The Devil's Spice
Tools
What links here
Related changes
Special pages
Page information