Hyouka PL: Tom 1 Rozdział 3: Difference between revisions

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search
Nylia (talk | contribs)
mNo edit summary
Nylia (talk | contribs)
No edit summary
Line 190: Line 190:




- Proszę, proszę, czy to nie jest Oreki. Minęło sporo czasu i trochę się stęskniłam.
- Proszę, proszę - czy to nie Oreki? Dawno cię nie widziałam i aż się stęskniłam.
 
Po wejściu do biblioteki z miejsca uderzyło mnie sarkastyczne powitanie. Jak przypuszczałem, osobą siedzącą za ladą był nie kto inny jak Ibara Mayaka.
 
Razem przeszliśmy długą drogę. Licząc od podstawówki, byliśmy w jednej klasie przez dziewięć lat. Wciąż miała charakterystyczną, dziecięcą twarz, jedynie nieco urosła po zostaniu uczennicą liceum. Możecie uważać jej dziecinny wygląd i niski wzrost za słodkie, ale nie dajcie się zwieść jej wyglądowi, ponieważ zawsze posiada przy sobie ukrytą broń (asa w rękawie). Jeśli opuścicie gardę, zostaniecie powitani przez jej barwną mieszankę sarkastycznego dowcipu. Powiedziano mi nawet, bym trzymał się z dala od jej opartych na faktach historii o kolesiach, którzy dali się zwieść jej ładnemu wyglądowi, by zostać natychmiast zatopionym. Nie wspominając już o jej nie przyznawaniu się do błędów; większość ludzi posądza ją, że jest nieczułą istotą.
 
Chociaż osobiście nie bardzo wierzę w te pogłoski na jej temat.
 
Zrobiłem najbardziej nieprzyjemny wyraz twarzy jaki potrafiłem i powiedziałem:
 
- Cześć, przyszedłem tu specjalnie po to, by cię zobaczyć.
 
- Jest to święta ziemia do doskonalenia się; nie stworzono jej, by była odwiedzana przez ciebie i tobie podobnych osobników.
 
Ibara siedziała za ladą, mając założoną nogę na nogę. Jedyną rzeczą, którą od zawsze zajmują się bibliotekarze, jest kontrola nad oddawanymi i wypożyczanymi książkami z biblioteki; nie wydaje mi się, żeby miała coś więcej do robienia. Podczas gdy jej jednym z głównych obowiązków było opróżnienie pudła ze zwróconymi książkami i odłożenie ich na odpowiednie półki, Pudło Zwrotów wciąż było wypełnione stosami książek. Ibara nie była typem słabeusza, więc pewnie spróbuje to zrobić za jednym zamachem. W jej ręce była wielka księga, którą bez wątpienia czytała dla zabicia czasu.
 
Biblioteka była dość zatłoczona jak na tę godzinę. Było tu dziesięć czteroosobowych stołów, a każdy z nich zajęty przez jednego lub dwóch czytających uczniów. Były to prawdopodobnie osoby, które rzeczywiście czytały dla przyjemności, ale domyślam się też, że wielu z nich zabijało czas, czekając, aż przestanie padać. Potem zauważyłem jednego z chłopaków patrzącego na nas. Poznałem go od razu - ze wszystkich ludzi musiał to być akurat Fukube Satoshi.
 
Nasze spojrzenia skrzyżowały się, a Satoshi wstał ze swoim zwyczajowym uśmiechem.
 
- Hej, Houtarou, nie spodziewałem się ciebie tutaj.
 
Ibara spojrzała na nas z posępnym wyrazem twarzy i powiedziała:
 
- Nadal dobrzy kumple - jak zawsze, nie? Jak można się było spodziewać po Najlepszej Pary z gimnazjum Kaburaya.
 
Wiedziałem, że to bez sensu kłócić się z nią, ale i tak wyrwało mi się „Och, zamknij się”.
 
Ibara odpowiedziała na to stanowczo:  - Rany, niezły z ciebie mazgaj jak na ponurą osobę.
 
… Mazgaj, tak?
 
Potem, już opanowana, zwróciła się do Satoshiego:
 
- Fuku-chan, ty wiesz, co ja czuję i zdajesz sobie sprawę z tego, że żartowałam, prawda?
 
- Ach, nie przejmuj się tym, Mayaka. Nic się nie stało.
 
- Że co? Pozwolisz jej używać żartów jako wyjaśnienia, by potem znowu nas zaczepiała?
 
Satoshi spiorunował mnie wzrokiem, po czym odwrócił się. Uśmiechnąłem się gorzko; z tego co wiem, Ibara dręczyła go od jakiegoś czasu. Nie mam pojęcia, kiedy to się zaczęło, ale teraz Satoshi unika jej zaczepek.
 
Satoshi zakasłał sztucznie, próbując zmienić temat.
 
- W każdym razie, jaką sprawę ma do załatwienia w bibliotece klub klasyczny?
 
A, tak, przecież nie przyszedłem do biblioteki tylko po to, by zobaczyć Ibarę. Zachęciłem (ponagliłem) Chitandę do mówienia. Zupełnie jakby miała tremę przed występem, nasza dama powiedziała nerwowo do Ibary:
 
- Ee, umm, cześć. Mogę cię o coś zapytać?
 
- Jasne, w czym mogę ci pomóc?
 
- Chciałabym się dowiedzieć, czy w bibliotece nie ma jakiś antologii z esejami.
 
- Tak, są na tamtych półkach.
 
- A czy są to te do klubu klasycznego?
 
Ibara przechyliła głowę i zastanowiła się,
 
- Klubu klasycznego? Hmm, przykro mi, ale nie jestem pewna. Mam ich dla ciebie poszukać?
 
Gdy Chitanda miała wyrazić swoją wdzięczność, zatrzymał ją Satoshi,
 
- Niczego tam nie znajdziesz. Czasami spoglądam na te półki, więc wiem. Mayaka, gdzie jeszcze mogą się znajdować książki, jeśli nie są na półkach?
 
- Hm, jeśli nie ma ich tutaj, to muszą być w archiwach.
 
- Archiwa, tak?
 
Satoshi pomyślał chwilę zanim spytał:
 
- Chitanda, dlaczego właściwie szukacie tych antologii?
 
- Zamierzamy opublikować jedną na Festiwalu Kultury, więc pomyśleliśmy, że dobrze byłoby zajrzeć do poprzednich, by mieć jakiś punkt odniesienia.
 
- Och, więc to na Festiwal Kanya, tak? Nie wiedziałem, że znasz się na takich rzeczach, Houtarou.
 
Znam się? Raczej zostałem zobowiązany do ich wykonania. Poza tym, dla Chitandy prawdopodobnie nawet nie ma znaczenia, czy się orientuję.
 
Chwila, jaki znowu festiwal?
 
- Satoshi, jak ty właśnie nazwałeś Festiwal Kultury?
 
- Festiwal Kanya. Nie słyszałeś o tym wcześniej? Jest to nazwa na Wielki Festiwal Kultury w Kami.
 
Nazwa co? Coś jak Festiwal Sophia czy Uniwersytet Sophi, lub jak Festiwal Mita i Uniwersytet Keio? Potem znowu, jak opowieść o czterech „Klanach Wykładowczych”, trudno mi w to uwierzyć.
 
- Brzmi podejrzanie. To na pewno prawda?
 
- Oczywiście, że to prawda, jest to nieoficjalna nazwa. Słyszałem jak wszyscy starsi koledzy z mojego klubu robótek ręcznych tak mówią. Czy tak samo jest w studiu mangi, Mayaka?
 


-


   
   

Revision as of 20:25, 12 April 2013