Date A Live:Tom 2

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Poniżej są ilustracje z powieści które były dołączone do Tom 2 - Pacynka Yoshino


Prolog: Nowa codzienność[edit]

„Shidou! Upiekłam coś co nazywają ciasteczkami!”

Ciemne włosy Tohki powiewały wzdłuż jej talii.

Jej oczy błyszczały jak oszlifowane diamenty.

Niemożliwie piękna dziewczyna wypowiedziała te słowa z ekscytacją, podając pudełko, które trzymała Shidou.

Shidou Itsuka był bardzo zestresowany, gdy odwracał się po usłyszeniu swojego imienia.

„To-Tohka...”

„Umm? Co!?”

Z beztroskim uśmiechem, który mógł sprawić, że kwiaty same z siebie zaczną kwitnąć, odpowiedziała Tohka.

„......Cóz, chodzi mi o to...”

Było mnóstwo rzeczy, o których chciał jej powiedzieć, ale nie mógł znaleźć odpowiednich słów.

Jako, że nie znalazła nic niepokojącego w wyrazie twarzy Shiodu, Tohka otworzyła pudełko.

„Co ważniejsze Shidou, spójrz na to!”

Rzeczy znajdujące się w pudełku miały nieregularne kształty oraz sporą ilość śladów spalenizny. Ciężko było nazwać je ciastkami.

Shidou i Tohka byli w tej samej klasie, ale żeby „dać poszczególnym uczniom całościowe wykształcenie”... lub coś w tym stylu, rzeczy takie jak w-f, zajęcia laboratoryjne i zajęcia z gospodarstwa domowego były prowadzone w małych grupach.

Innymi słowy, tylko dziewczyny miały dziś zajęcia z gospodarstwa domowego.

„Co to jest?”

„Umm, To czego mnie nauczyli. Osobiście je zrobiłam, więc spróbuj!”

...

Shidou poczuł mrowienie wzdłuż kręgosłupa.

Ale nie z powodu ciasteczek Tohki.

Mówiąc krótko – wszyscy chłopcy w klasie patrzyli się na niego z gniewem w oczach.

Ale były ku temu powody.

Samo to, że mógł spróbować własnoręcznie zrobionych domowych ciasteczek, wystarczyło aby stał się obiektem zazdrości wśród innych.

Co więcej, po przeniesieniu się Tohki do jego klasy, zdobyła ona szturmem pierwsze miejsce w (nieoficjalnym) rankingu „Najbardziej Pożądana Dziewczyna”.

Najbliżej niego znajdował się jego przyjaciel Hiroto Tonomachi, który miał pusty wyraz twarzy, [kurwa,kurwa,KURRRRWA, martwy Itsuka to dobry Itsuka] ledwo co było słychać jak mamrocze pod nosem.

„Hmm?. Co jest Shidou? Nie zamierzasz ich spróbować?”

„Ja...eee...odnośnie tego.”

Powiedział Shidou, a jego policzki nerwowo drgały. Ramiona Tohki cały czas opadały coraz niżej.

„Yyy.. Rozumiem, ponieważ Shidou jest dobry w gotowaniu...”

„--! To nie dlatego. J-Ja to zjem!”

Shidou zdecydował się i wziął ciastko z pudełka.

A potem powoli zbliżył je do swoich ust.

„...!?”

W czasie kiedy koncertował się na ciastku, srebrne coś przeleciało mu po linii prostej wzdłuż jego oczu.

Strzał nadszedł z korytarza i po ukruszeniu ciastka które było w ręce Shidou wbił się w ścianę.

„C-Co...!?”

Krzyknął, a jego ciało instynktownie zesztywniało.

Śledząc tor lotu tej rzeczy, zobaczył widelec wbity w ścianę. Miał on prosty kształt. Prawdopodobnie był on z zastawy ze stołówki.

„Hej, kto tym rzucił! To było niebezpieczne!”

Wykrzyczała Tohka i odwróciła się w stronę korytarza. Shidou również to zrobił.

[......]

Stała tam w pozie jakby coś właśnie rzuciła kilka sekund wcześniej, dziewczyna z wyciągniętą przed siebie prawą ręką.

Miała jasny odcień skóry, a włosy sięgały jej do ramion. Wyglądała niespotykanie, a zarazem elegancko, jednakże wyraz jej twarzy był pusty, przez co sprawiała wrażenie jakby była zwykłą, pozbawioną życia lalką.

„To-Tobiichi?”

"Ej."

Pot spłynął po policzku Shidou, a Tohka złączyła brwi z niezadowolenia.

Origami Tobiichi, powoli zbliżała się do nich, cały czas przyglądając się im.

Kiedy stanęła przed Shidou, zdjęła pokrywkę z pudełka które trzymała w lewej ręce, podobnie jak to przed chwilą zrobiła Tohka.

„Nie musisz próbować tych rzeczy od Tohki Yatogami. Jeśli chcesz coś zjeść, to zjedź to.”

Wewnątrz pudełka były, perfekcyjne ciastka, które były ułożone w idealne równe linie. Wyglądały jakby wyszły prosto z fabryki.

„Eeee....”

„Nie wtrącaj się! Shidou będzie jadł moje ciasteczka!”

Podczas gdy, Shidou miał problem z odpowiedzią, Tohka powiedziała wysokim głosem.

Jednakże, Origami wcale to nie ruszyło. Jej wyraz twarzy w ogóle się nie zmienił.

„Tą, którą tu przeszkadza jesteś ty. Odejdź stąd natychmiast.”

„Coś ty powiedziała? Przyszłaś druga i się zachowujesz jakbyś była najważniejsza.”

„Kolejność w jakiej tu przyszłyśmy nie ma znaczenia. Nie mogę pozwolić aby zjadł twoje ciastka.”

„Co- Coś ty powiedziała!?”

„Nie wystarczająco dobrze umyłaś swoje ręce. Ponadto, kiedy je piekłaś, w trakcie przesiewania mąki kichnęłaś trzykrotnie. To było bardzo niehigieniczne.”

„Co...........?”

Gdy Tohka to usłyszała, o mało jej oczy z orbit nie wyskoczyły.

Z jakiegoś powodu jak tylko Origami przestała mówić, pozostali uczniowie zrobili się bardzo podekscytowani i głośni. Wszystkie oczy patrzyły na ciastka Tohki.

Ale ona nie zauważyła nagłego wzrostu zainteresowania nią, *Grr...* zacisnęła pięści i powiedziała:

„S-Shidou jest wytrzymały, więc nic mu się nie stanie przez moje ciasteczka!”

„Nie zdajesz sobie sprawy z konsekwencji. Ponadto, pomyliłaś proporcje składników. Jak również pominęłaś kilka kroków z przepisu. I ty uważasz, że twoje ciastka są gotowe?”

„...?!”

Gdy Origami to powiedziała, Tohka wzruszyła ramionami, potem popatrzyła na swoje ciasteczka i ciastka Origami.

„Co?... Dlaczego nic mi nie powiedziałaś jak byłyśmy na zajęciach?”

„To nie był mój obowiązek, aby ci to wskazać .– Zresztą, moje ciastka zadowolą go bardziej.”

„Z-Zamnkij się! Nie ma mowy aby ciastka kogoś takiego jak ty były w ogóle smaczne!”

Wykrzyczała Tohka, a następnie wzięła jedno ciastko z pudełka Origami i włożyła je do ust.

Było słychać chrupanie, gdy zaczęła je przeżuwać.

„Mmm...”

Jej policzki nabrały wiśniowego koloru, a sama przybrała zachwycony wyraz twarzy.

Ale Tohka natychmiastowo zmieniła wyraz twarzy poprzez żywiołowe potrząsanie głową.

„Eee, nic szczególnego! Jeśli twoje ciastka są takie, to moje są jeszcze smaczniejsze!”

„Wcale, że nie. Powinnaś przyjąć do świadomości swoją porażkę.”

„Coś ty powiedziała!?”

„Co?”

„U-Uspokójcie się obydwie.”

Jeśli byłyby same, to mogłoby nawet dojść do rękoczynów. Shidou więc stanął między nimi i tworząc nieco dystansu pomiędzy dziewczynami, jednocześnie mówiąc „Maa, maa” w celu uspokojenia ich.

„...Więc Shidou, kogo ciastka chcesz zjeść?”

„Eh?”

Postawiony znienacka przed takimi słowami, Shidou westchnął.

Tohka i Origami, jedna z lewej, druga z prawej strony postawiły przed nim swoje pudełka z ciastkami.

„Więc, Shidou?”

„…”

DAL v02 019.jpg

Zarówno Tohka jak i Origami miały taki błysk w oczach, że mógłby powalić przeciwnika. Pot zaczął spływać po twarzy Shidou.

...Czuł, że nieważne, które ciastka wybierze, to może się dla niego skończyć nawet śmiercią.

Shiodu zgodnie z instynktem przetrwania- wziął obiema rękoma po ciastku z każdego pudełka i zjadł je jednocześnie.

„Yhy, o tak, są wspaniałe! Oba ciastka smakowały wyśmienicie!”

Tohka i Origami uważnie się mu przyglądały.

„Moje ciasteczko zjadł szybciej!”

„Moje zjadł o 0,02 sekundy wcześniej.”

Słowa te zostały wypowiedziane w tym samy czasie.

„...”

„...”

W tym momencie twarze dziewczyn spotkały się.

„...Ech”

To nie był pierwszy raz, kiedy rozegrały się takie sceny.

Shidou chciał już sobie odpuścić, ale wszedł między nie jeszcze raz.

I w tym momencie , jak się to można było spodziewać, dziewczyny nie wytrzymały już napięcia i uwolniły je przez cios pięścią wycelowaną w przeciwniczkę, ale niestety ciosy uderzyły w głowę i brzuch chłopca, który miał nieszczęście stać między nimi.


Rozdział 1: Misja: Pod jednym dachem.[edit]

Część 1[edit]

„...Haaa...”

Shidou głęboko westchnął.

Szedł ulicą przez osiedle mieszkalne skąpane z zachodzącym słońcu, ciągnął nogami jakby był starym człowiekiem, powoli posuwał się do przodu.

Było widać zmęczenie na jego twarzy, nawet jego włosy przykrywające oczy straciły swój połysk.

Pomimo że miał tylko 16 lat... wyglądał na wiele starszego.

Ale, to miało swoje uzasadnienie!

„...Haaa.”

Westchnął jeszcze raz.

Kiedy Tohka i Origami zaczęły się kłócić, Shidou musiał interweniować.

Zwłaszcza, że konflikt pomiędzy nimi to nic nowego.

Tohka została przeniesiona do Liceum Raizen ledwo miesiąc temu, a jej kłótnie z Origami zdarzały się codziennie, już od pierwszego dnia.

Jednakże jeśli były by to tylko zwykłe słowne zaczepki między nimi, Shidou prawdopodobnie nie byłby w tak krytycznym stanie.

„...”

Shidou przypomniał sobie jakie były Tohka i Origami miesiąc temu.

Z jednej strony zły [Duch] o którym ludzie myśleli, że zniszczy cały świat.

Z drugiej strony Członek AST (Oddział do walki z Duchami) należący do JGSDF.

Obie dziewczyny posiadały moc przewyższającą normalnego człowieka.

On natomiast był zwykłym człowiekiem, który służył jako negocjator i pośrednik pomiędzy tymi dwoma dziewczynami.

„Poważnie, czego one nie mogą sobie odpuścić...!”

Gdy to powiedział, Shidou spuścił głowie smętnie, uświadamiając sobie swoją niedorzeczność.

Jeszcze miesiąc temu, cele obu dziewczyn polegały na pozbawieniu życia swojej przeciwniczki.

Obecnie, aby zapobiec przejściu Tohki w stan Szaleństwa, Origami i reszta AST, otwarcie unikają jakichkolwiek prób pozbawienia jej życia, zgodnie z rozkazami... Oczywiście zaprzyjaźnienie się nie będzie łatwym zadaniem.

Jednakże, jeśli to dalej będzie tak wyglądać, to ciało Shiodu długo tego nie wytrzyma.

Shidou westchnął naprawdę głęboko--

„Hmm...?”

Nagle, podniósł głowę.

Niespodziewanie, poczuł jak coś zimnego kapie mu na szyje.

„...Ułaa”


Wyjęczał, a następnie zmarszczył brwi.

Zanim się spostrzegł, całe niebo zastało zasłonięte szarymi burzowymi chmurami.

„Deszcz? Hej, hej czy prognoza nie mówiła, że ma być dziś słonecznie ?”

Wkurzył się na prognozę pogody, która ostatnio miała dużo nie trafionych prognoz.

Następnie deszcz zaczął padać, duże krople deszczu spadały na asfaltową drogę.

„Niech to ...”

Pośpiesznie podniósł teczkę i trzymając ją nad głową pobiegł do domu.

Ale deszcz chyba się śmiał z Shidou, ponieważ w mgnieniu oka rozpadał się jeszcze bardziej.

„Hej, hej chyba nie jesteś poważny....”

Poczuł jak zimne uczucie rozchodzi się wdłuż całego mundurku. Shidou zmarszczył brwi ze zdenerwowania.

Teraz kiedy oboje rodziców byli zamorskiej podróży biznesowej, dom spoczywał w rękach Shidou. Więc zamiast myśleć „Całe ubranie jest mokre i przykleiło się do mnie” lub „będzie źle jeśli złapie przeziębienie”, był zmartwiony tym czy jego mundurek wyschnie do jutra. Zwykle takim czymś zajmowała się Mama. Próbował jak najmniej zmoknąć, pomimo tego, że wiedział, że będzie to daremny wysiłek.

Jednakże, zaraz po skręceniu w prawo na skrzyżowaniu T-kształtnym

„Eee...”

W środku ulewy, Shidou nagle przestał biec.

To nie było z powodu, że nogi go bolały, lub przestało go obchodzić, że zmoknie.

Ale dlatego, że przed nim była------

Zamiast kropli spadających z nieba, było coś innego co go zaniepokoiło, coś co zobaczył z daleka.

„Dziewczyna...?”

Usta Shidou wypowiedziały te słowa.

Tak to była, najwyraźniej dziewczyna.

Śliczny płaszcz, otulający jej ciało rzucał niewielki cień.

Jej twarz nie była widoczna, głównie z powodu kaptura z dekoracyjnymi uszami królika które ją przysłaniały.

To co najbardziej się wyróżniało to była jej lewa ręka.

Śmiesznie wyglądająca pacynka królika była znajdowała się tam założona na nią

Ta dziewczyna, pośrodku bezludnego miejsca....

*plusk* *plusk*

...skała wesoło po i wokół kałuż.

„Co...?”

Shidou zmarszczył brwi kiedy tak patrzył na tą dziewczynę.

W głowie rozmyślał nad pytaniami.

„Czego ta dziewczyna nie ma parasola i czego tu skacze w czasie deszczu” - Nie. To nie były te pytania.

„Czego...?”

„Czego czuł jakby jego oczy zostały skradzione przez tą dziewczynę?”

To było to pytanie.

Z pewnością jej strój przyciągał uwagę.

Ale nie, to nie o to chodziło

Chociaż nie mógł wyrazić tego słowami, nieprzyjemne doznanie ogarnęło umysł Shidou.

To było niewytłumaczalne doznanie. Dodatkowo, ostatnio już czuł coś podobnego do tego.

„...”

Zimny deszcz padał na niego i jego ubrania przemokły, ale ten dyskomfort już go nie obchodził.

Jedyno co mógł teraz, to wpatrywać się w dziewczynę która, swobodnie tańczyła w trakcie ulewy-

*Śliiiiiiiiizg*!

„Co...?”

Jego oczy szeko się otwarły, kiedy doświadczył tego co się stało.

...Dziewczyna straciła równowagę.

Jej twarz i brzuch mocno uderzyły o ziemię, rozpryskując kałuże. Przypadkowo, pacynka z lewej ręki ześlizgnęła się i poleciała do przodu.

A kiedy tak leżała twarzą do ziemi, przestała się ruszać.

„...H-Hej!”

Spanikowany podbiegł do niej i posadził ją na ziemi, trzymając jej małe ciało.

„W-Wszystko w porządku? Hej!”

Po raz pierwszy mógł zobaczyć twarz dziewczyny.

Była ona w wieku siostry Shiodu – Kotori. Jej błękitne roztrzepane włosy, były niebieskie jak morze. Jej miękkie usta były różowe i wyglądała jak przepiękna francuska lalka.

„...!”

I wtedy otwarła oczy, miała długi rzęsy oraz szafirowe źrenice.

„...Jestem uradowany. Zraniłaś się gdzieś?”

Kiedy Shidou to powiedział, twarz dziewczyny zrobiła się blada, zaczęła się nerwowo przewracać oczami oraz wiercić się jakby chciała uciec do Shidou.

Następnie zwiększyła dystans między nimi; jej całe ciało zaczęło się trząść. Patrzyła na Shidou ze strachem w oczach.

„...Eee...”

Cóż pomimo tego, że Shidou chciał tylko pomóc jej, tak nagle dotknął jej ciała, co mogło być nierozważnym działanie..., Shidou był lekko zszokowany.

„O-Odnośnie tego, ja tylko chciałem--”

„--! Nie zbliżaj się...proszę...”

„Eee?”

Jak tylko Shidou zrobił krok naprzód, dziewczyna powiedziała nieśmiało.

„Proszę...Nie krzywdź...mnie”

Powiedziała znowu dziewczyna.

Czy on uważa Shidou za kogoś, kto mógłby ją zranić? Na to wychodziło. Wygląda ona jak małe trzęsące się zwierzątko.

„Eee...”

Shidou w ogóle nie wiedział jak na to zareagować, spostrzegł, że pacynka leży na ziemi.

To było coś co spadło z ręki dziewczyny podczas upadku. Powoli się schylił, podniósł ją i pokazał dziewczynie.

„Czy to...twoje?”

„...!”

Oczy dziewczyny się rozszerzył i chciała pobiec w kierunku Shidou, ale nagle się zatrzymała.

Chciała odzyskać swoją pacynkę, ale bała się podejść do Shidou, więc niespokojnie czekała na lepszą okazję.

Kiedy Shiodu zobaczył jej stan, zrobił wymuszony uśmiech. Wyciągnął rękę z pacynką przed siebie, aby zmniejszyć dystans.

”...!”

Dziewczynie zatrzęsły się ramiona – być może zrozumiała zamiary Shidou, potem powoli krok po kroku zbliżał się do niego.

Nagle złapała pacynkę i założyła sobie na lewą rękę.

Niespodziewanie, dziewczyna zaczęła poruszać ustami pacynki.

„Łee--, przepraszam brachu za to. Jestem moim wybawicielem--”

Shidou pomyślał, że o jest brzuchomówstwo, kiedy królik odezwała wysokim głosem.

Pacynka przechyliła głowę na bok, spojrzała na twarz dziewczyny, jak chciała ją przesłuchać...i jakby chciała się wepchnąć między Shidou i dziewczynę, potem powiedziała.

„---Hmm hej- kiedy mnie budziłeś, wygląda na to, że dotknąłeś Yoshinon w wielu miejscach. Więc co to było hmm? Bądź szczery i powiedź nam – co to było?”

„C-Co...?” Pacynka udawała, że śmieje, brzęcząc i poruszając się odpowiednio.

„Oh nie żartuj—Nie udawaj, ty szczęśliwy zboczku...Cóż pora już na mnie, jako, że mi pomogłeś, traktuj to jako nagrodę ode mnie.”

„....Haa....”

Po tym jak to pacynka powiedziała, zrobił wymuszony uśmiech.

„Umm, więc na razie i dziękuje.”

Potem dziewczyna obróciła się na pięcie i uciekła.

„Ej - hej!”

Mimo że Shidou zawołał za nią, dziewczyna nie odpowiedziała.

Cały czas biegła, a potem jej figura znikła za zakrętem ulicy.

„Co to... było?”

Przez kilka sekund patrzył się jak ucieka. Stojąc cały czas w tym samy miejscu, drapiąc się w policzek powiedział.

„...Ah.”

I wtedy zrozumiał.

Nie myślał o tym kiedy jego uwagę przykuła ta dziewczyna, ale teraz doszło do niego, że przemokł do suchej nitki.

Ponadto, z racji tego, że klęczał na ziemi na ziemi jego spodnie były bardzo upaprane w błocie.

„Jeju--naprawdę...”

W trakcie kiedy zastanawiał się czy w domu jest jakiś odplamiacz, rozczochrał i przemieszał swoje włosy. Krople wody z włosów latały w każdym kierunku.

Ale nic mu to nie dało, ponieważ deszcz wciąż padał. Następnie Shidou kontynuował swoją podróż do domu.

„Aaa... jestem cały mokry.”

Nie minęło kilka minut, a zaczął marudzić na obecną sytuacje.

„...Hmm?”

Kiedy wreszcie dotarł do domu, po tym jak wsadził klucz do drzwi Shidou zmarszczył brwi.

Po złapaniu za gałkę u drzwi, popchnął je.

Tak jak się spodziewał, drzwi które zamknął rano jak wychodził, otworzył się bez żadnego oporu.

„--Kotori...wreszcie wróciła do domu.”

Po tym jak Shido wziął głęboki wdech, jego wyraz twarzy zesztywniał.

Młodsza siostra Shidou, Kotori Itsuka, ma 13lat, jest uczennicą w pobliskim gimnazjum.

Jak również, jest też oficerem dowodzącym w organizacji pokojowo neutralizującej Duchy <Ratatoskr>.

Odkąd pomagała grupie operacyjnej w sprawach dotyczących ochrony Ducha Tohki, nie pojawiał się w domu w od poprzedniego miesiąca. Shidou westchnął kiedy sobie ją przypomniał.

„Naprawdę.”

Pomimo że rozumiał, że była zajęta sprawą Tohki, nie mógł jej wybaczyć tego spała poza domem bez jego zgody.

Jednakże, udawało jej się uczęszczać do szkoły normalnie... ale jako jej brat musi jej zrobić kazanie.

„Ponadto--”

Shidou przełknął ślinę.

Jest wiele pytań które Shidou musi zadać Kotori obowiązkowo.

Shidou doświadczył tyle wydarzeń w ostatnim miesiącu w które trudno uwierzyć.

A Kotori miała znaczącą rolę w tych wydarzeniach

„...”

Pomimo że to było tylko spotkanie ze swoją siostrą, jego serce tak mocno biło, że mało nie nie wyskoczyło mu z klatki piersiowej.

Shidou wzmocnił swoją determinacje poprzez klapnięcie się w policzki. Potem, wszedł do do domu.

„--Wróciłem.”

Zdjął buty oraz przemoczone skarpetki, podwinął nogawki aby nie zostawiać mokrych śladów na podłodze.

Będąc na korytarzu, słyszał dźwięki dochodzące z telewizora; bez wątpienia Kotori powinna być w salonie.

Shidou zmienił kierunek i udał się na palcach do niej.

Rozmowa w przemoczonych ubraniach byłaby bardzo niestosowana. Lepiej byłoby pójść najpierw do łazienki wysuszyć się i zmienić ubrania.

Trzymając w ręku torbę i skarpetki, Shidou otworzył drzwi do łazienki jak to zwykle robił.

Wtedy--

„--!?”

Natychmiastowo ciało Shidou zesztywniało.

W środku zobaczył figurę dziewczyny.

Jej oczy lśniące jak diamenty były przykryte przez długie ciemne włosy.

Nawet jeśli użył by dziesięć najokazalszych przymiotników, nie oddałyby one 10% urody którą prezentowała owa dziewczyna.

To mogła być tylko jedna dziewczyna.

To był Duch, który miał przynieść zniszczenie świata. Ale również to była uczennica drugiego roku liceum w Raizen, klasa nr 4, numer w dzienniku 35.

To była Tohka Yatogami.

I nie miała nic na sobie, była całkowicie naga.

„To-Tohka...?”

Shidou wymamrotał zszokowany.

Jej ramiona były jak dzieło sztuki. Siatkówka Shidou, jego nerw oczny i komórki nerwowe, zaczęły wibrować, potem się rozgrzały i eksplodowały.

Jej piersi był tak duże, że jego dłoń całkowicie mogła je przykryć, szczupła talia i pośladki wyglądały wyjątkowo miękko. Zazdrość wszystkich dziewczyn na świecie przekroczyła by wszystkie granice gdyby tylko zobaczyło to urocze lecz tajemnicze nagie ciało.

„...?!”

„Co... Shi-Shidou!?”

„-! Eee, yyy, nie to nieporozumienie...! To dlatego-”

Pomimo że nie wiedział co się dzieje, te słowa automatycznie wyszły z ust Shidou.

„W-Wystarczy. Wynoś się stąd...!”

„Guefugh...!?”

Shidoiu przyjął wspaniały coś w brzuch, który sprawił, że poleciał w tył i uderzył w ścianę za nim, lądując twardo na tyłku

*Trzask* drzwi do łazienki zamknęły się z hukiem.

„*Głyt*, *Głyt* ..Jejku, ta dziewczyna ma niezły cios.”

Powiedział gwałtownie kaszląc, ale po chwili coś zrozumiał.

Jeśli Tohka uderzyłaby go na poważnie, ciało Shidou zamieniło by się w worek kości.

Stopniowo ból trawiący jego brzuch i umysł zaczął powoli znikać jak również jego odcień skóry z miejsca uderzenia wracał do normalności.

Wtedy, drzwi od łazienki lekko się uchyliły. Tohka wystawiła głowę prze szparę, a jej policzki były zarumienione.

„...Widziałeś, Shidou?”

„-!”

Shidou wściekle kręcił przecząco głową, podczas gdy Tohka uważnie mu się przyglądała.

...Oczywiście co nieco widział, ale jeśli byłby szczery i powiedział jej, to wtedy jego całe ciało zmieściło by się się do teczki.

Można był przyjąć, że Tohka mu uwierzyła, po chwili otwarła drzwi na oścież.

Naturalnie Tohka był już ubrana.

Ale to nie był jej szkolny mundurek. Kotori prawdopodobnie pożyczyła jej, to był ulubiony szlafrok Shidou.

Z powodu, że była nieco większą od Shidou, było widać jej nagie obojczyki co nadawało nieco erotycznego podtekstu. Shidou miał mały problem gdzie umieścić wzrok.

Jednakże, to nie był czas, aby się o to martwić. Wskazał palcem na Tohkę i krzyknął.

„C-Co ty tutaj robisz Tohka...!”

Ale Tohka przechyliła głowę na bok, zastawiając się o czym Shidou mówi.

„Co? Twoja młodsza siostra ci nie powiedziała? Myślę, że hmm-to było coś odnośnie jakiegoś treningu. Powiedziała mi, że zostanę tu przez jakiś czas.”

Powiedziała nonszalancko.

„T-Trening...!?”

Shidou złączył brwi i popatrzył się w głąb korytarza.

Następnie wstał i żwawym krokiem udał się do salonu, potem gwałtownie otworzył drzwi do niego.

„Kotori! Co się dzieje do cholery!?”

„Oh-!”

Kiedy to zrobił, mała dziewczyna z podwójnymi warkoczami która siedziała na sofie i oglądała telewizje, obróciła i popatrzyła na niego okrągłymi oczami jak żołądź.

„Braciszku. Witaj z powrotem!”

„H-Hej, wróciłem... czekaj, to nie to!”

Odpowiedział normalnie bez myślenia, ale później wściekle potrząsnął głową.

„To ty sprowadziłaś tu Tohkę, czyż nie...? I ten trening, o co z nim chodzi...!?”

„Dobra, dobra... uspokój się, uspokój się.”

„Jak się mogę uspokoić!? Czego przyprowadziłaś tutaj Tohkę...? Nie powinna ona czasami mieszkać razem z Reine-san! ”

„Eh. Cóż-odnośnie tego-”

Kotori pokazała palcem w stronę kuchni.

„Oh...?”

Shidou spojrzał w kierunku wskazywanym przez Kotori - jednocześnie cały zesztywniał.

„...Eee, Jestem tutaj.”

Powiedziała.

Stała tam kobieta z wyjątkowo śpiącą twarzą przy stole który oddzielał salon od kuchni. Wrzucała niebotyczne ilości kostek cukru do kubka z parującym o gorącym napojem.

-To była Reine Murasame oficer doradczy z [Ratoskr], jak również asystentka wychowawczyni klasy Shidou.

Nawiasem mówiąc nie miała na ona sobie munduru wojskowego oraz fartucha lekarskiego jak to zwykle bywa tylko była ubrana w jedną z piżam mamy Shidou oraz miała biały ręcznik przewieszony prze szyję. Jej włosy były w małym nie porządku.

„R-Reine-san? Co ty robisz...?”

„...Eee?”

Po przemyśleniu pytania Shidou, podrapała się w głowę i powiedziała.

„...Ah, przepraszam. Czy nie za dużo cukru użyłam?”

„Nie, nie o to chodzi!”

Nie wytrzymał i krzyknął.

Reinie stanowczo za dużo użyła cukru, że można był się martwić o podwyższoną ilość glukozy we krwi, ale to teraz nie było ważne.

Aby uspokoić rozkołatane serce, Shidou poklepał się po klatce piersiowej a potem powiedział.

„O co tu chodzi? Czy to Tohka nie powinna byś aktualnie na <Fraxinus>?”

Tohka była aktualnie pod ochroną [Ratatoskr], powinna mieszkać w odizolowanej przestrzeni, która znajdowała się na na sterowcu <Fraxinus> należącym do tej organizacji. Powiedziano też, że stamtąd będzie dojeżdżać do szkoły.

Zanim jej moce zostały zapieczętowane, była znana jako Duch który przyszedł zniszczyć świat.

Zostało to tak zrobione, aby jakby się coś wydarzyło, można było natychmiast zareagować. Jak również wykonywanie regularnych inspekcji było bardziej efektywne. Ponadto na pomieszczenia gdzie miała przebywać została nałożona silna pieczęć.

Z tego względu Tohka po skończeniu lekcji powinna wrócić z Reine na <Fraxinus>...

„Aaa, racja. Powinnam ci to wyjaśnić.”

Powiedziała Reine, przecierając oczy.

„...Ale wcześniej.”

„Wcześniej...?”

„...Czy nie było by lepiej jakbyś najpierw zmienić ubrania. Podłoga jest cała mokra.”

„Aha.”

Westchnął Shidou, jak mu o tym przypomniano.


Część 2[edit]

„...Więc? O co tu właściwie chodzi?”

Shidou przebrał się w suche ubrania. Chwilę później wgapiał się w Reinie i Kotori które siedziały po drugiej stronie stołu.

Tych troje ludzie znajdowało się obecnie na drugim piętrze domu rodziny Itsuka, w pokoju Kotori.

Pokój miał powierzchnię sześciu mat tatami[2A 1], znajdowała się tam różowa komoda i łózko oraz mnóstwo różnych wymyślnych akcesoriów i lalek.

Początkowo chciał kontynuować rozmowę w salonie, ale z powodu delikatnych tematów które nie powinny dotrzeć do uszu Tohki, przenieśli się tutaj.

Na szczęście Tohka była zahipnotyzowana przez powtórkę anime w telewizji i pozostała w salonie. Powinni mieć spokój na jakieś 20 minut.

„Cóż- odnośnie tego.”

Kotori naciskała swoje miękkie policzki palcem, w tą i z powrotem.

„Od dzisiaj, Tohka będzie tymczasowo przybywać w twoim domu!”

Potem wypięła pierś z duma i zrobiła nie winny uśmiech.

„Dlatego, właśnie się pytam jak do tego doszłooooooooo!”

„......Dobra, proszę uspokój się Shintarou.”

Jak tylko Shidou krzykną, Reine powiedziała.

Oczywiście jak zwykle pomyliła jego imię.

„Nie jestem Shintarou, tylko Shiodu.”

„......Ah, masz racje. Cofam to. Przepraszam Shin.”

„......”

Pomimo że znów się pomyliła, Shin stało się jego ksywą.

Zdawało mu się, że to było celowe ale...jak przypatrzył się dokładnie na twarz Reine, to ona naprawdę mogła się pomylić i przekręcić jego nazwisko.

Jednakże, Shidou już to nie obchodziło.

„Powód dla którego tu jest, można podzielić na dwie części.”

Reine zaczęła mówić pozornie spokojnym głosem.

„......Pierwsza cześć jest taka –kto się będzie nią zajmował.”

„Zajmował nią... co masz na myśli?”

„......Shin. W poprzednim miesiącu, pocałowałeś Tohkę i zapieczętowałeś jej moce, prawda?”

„....Um, T-Tak...”

Shidou spuścił głowę na dół..

W tym samym momencie, uczucie z tamtego momentu wróciło i jego twarz lekko się zarumieniła.

„Ooo- braciszek się rumienił- Jak słodko~~”

„Z-Zamknij się!”

Wyglądało na to, że Kotori się tym cieszyła i to co powiedziała, płynęło głębokości serca. Shidoou wtedy odwrócił od niej wzrok.

„...Cóż, wszystko gra, tylko jest mały problem...Powstało coś w stylu niewidzialnego połączenia między tobą Shidou a Tohką. ”

„Połączenie? O co ci chodzi?”

„...Prościej mówiąc, kiedy stan psychiczny Tohki staje się niestabilny, jest szansa, że siła duchowa zapieczętowana w tobie może do niej wrócić.”

„Co...?”

„Ciało Shidou zesztywniało ze strachu.”

Więc pieczęć na mocach duchowych Tohki, może zostać złamana i jej moc do niej wróci...?

Czy to znaczy, że Tohka jeszcze raz będzie miała moc aby przeciąć ziemie i niebo jednych ruchem?

Jeśli jest taka szansa- to niektórzy ludzie dostaną dreszczy na myśl o tym.

„......Jak wiesz, Tohka mieszka teraz, w odizolowanej przestrzeni na <Fraxinus>.”

Niezależnie od tego czy, wiedziała, że Shidou jest przerażony czy też nie, kontynuowała łagodnym głosem.

„Monitorujemy codziennie stan Tohki...czasami kiedy jest na <Fraxinus> poziom stresu jest większy niż kiedy jest w szkole.”

„Naprawdę ?”

„......Tak. Ponadto, wydaje mi się, że ona nie lubi tych badań kontrolnych odbywających dwa razy dziennie. Chociaż biorąc pod uwagę jej obecną tolerancje, ciężko powiedzieć czy będziemy mogli dalej to robić – I dlatego-”

Reine dotknęła palcami swoją brodę.

„-biorąc pod uwagę, że wyniki otrzymywane z badań kontrolnych są stabilne, zmienimy miejsce zamieszkania Tohki poza <Fraxinus> na chwilę.”

„....Z tego powodu, została zdecydowane, że Tohka zostanie w tym domu, dopóki nie zostanie ukończony specjalna budynek mieszkalny. dla Duchów.”

„Czekaj.”

Shidou złapał się prawą ręką za czoło.

„......Coś nie tak?”

„D-Dlaczego to musi być mój dom...?”

Reine zrobiła mały grymas na pytanie Shidou.

„Mówiąc szczerze -Kiedy jest z tobą, stan psychiczny Tohki jest najbardziej stabilny.”

„Eh...”

Jak tylko usłyszał te słowa, wstrzymał oddech.

„......Ciężko nam to określić, ale Tohka najbardziej ufa tobie ze wszystkich ludzi. Pomimo że ja i Kotori mieliśmy masę możliwości aby się z nią przebywać – nie za bardzo nam ufa. Ale powoli, krok po kroku, podejmujemy działania aby to zmienić. Kiedy znajdziemy bezpieczne miejsce sprawdzimy, czy Tohka jest zdolna do normalnego życia. ”

„...Rozumiem...”

Shidou wytarł pot z czoła.

Po tych wyjaśnieniach, wszystko stało się jasne dla Shidou.

Co więcej -dowiedział się, że Tohka mu ufa. I nawet mu się to podobało.

Ale nie mógł tego tak po prostu zaakceptować. Chcąc zmienić temat, zadał pytanie Reine

„Więc...Jaka jest ta druga część?”

„...Aha. Tu sprawa jest prosta -Shin, to kontynuacja twojego treningu.”

„...”

Słowa które padły już wcześniej przed zmianą ubrań, zostały powtórzone.

Trening. Jedno słowo, a tyle nie przyjemnych wspomnień, wypełniło jego umysł.

„Oh tak, znowu ten temat...ale przecież już mnie nie potrzeba żadnego treningu, racja?”

„...Co? Skąd to przypuszczenie?”

„Stąd, ponieważ, moc Ducha zastała zapieczętowana...”

Kiedy Shiodu to powiedział, Reine zatrzęsła się kiwając głową na boki.

„......A kto ci powiedział, że Tohka to jedyny Duch?”

„Co...? Co to miało znaczyć...”

„.......To znaczy dokładnie to usłyszałeś. Wyjątkowe stworzenia które mają możliwość niszczenia światów zwane również Duchami- to one wywołują trzęsienia. Tohka nie jest jedyna. Obecnie potwierdziliśmy, że istnieją też inne Duchy poza nią.”

„Co--”

Niespodziewanie Shidou poczuj jakby jego serce się skurczyło.

Duchy. Więc Tohka nie jest jedyna?

Zastanawiał się czy to z nerwów czy ze strachu, wir utworzył mu się na dnie żołądka. To uczucie było ciężkie do opisania. Całe jego ciało zaczęło się trząść.

Ale Reine nie przejmowała się stanem Shidou i powiedziała.

„......Shin. Chcemy abyś kontynuował rozmowy z Duchami. I tego właśnie dotyczy ten trening.”

„C-Chyba żartujesz--”

Wykrzyczał Shidou.

„--Co?”

Kotori która do tej pory była cicho i się przysłuchiwała, powiedziała.

Zanim ktokolwiek zauważył, kolor kokard na jej włosach zmienił się z białego na czarny.

„--!”

...Shidou miał wrażenie jakby kiedyś już to widział. Kotori była teraz w trybie Dowódczyni.

„Nie chcesz, Shidou? Chcesz mi powiedzieć, że nienawidzisz randek z Duchami i rozkochiwania ich w sobie?”

Jej ton głosu był zupełnie inny od tego sprzed kilku sekund. Było w nim coś dorosłego.

[Ratatoskr] preferuje tą metodę do ujarzmiania duchów, ponieważ jest ona pokojowa i niekrzywdząca nikogo.

To właśnie jest zadanie Shidou, zdobyć zaufanie Ducha i zapieczętować moc w swoim ciele.

„O-Oczywiście, że nie!”

Kiedy Shidou to powiedział, Kotori pochyliła się do przodu i powiedziała.

„Jeju - w takim wypadku, nic nie możemy więcej co zrobić.”

„Eee...?”

„Możemy albo siedzieć cicho i patrzyć jak świat jest rozrywany przez trzęsienia kosmiczne albo czekać cierpliwe na cud w postaci AST zabija Ducha. Wybierz jedno z nich.”

„...!”

Po tym co usłyszał, odebrało mu mowę.

To nie było tak, że zapomniał o tym – ale kiedy rzeczywistość stanęła mu przed oczyma zakuło go sercu tak porządnie.

Duchy który istnieją w alternatywnym wymiarze, którzy sąsiaduje z naszym.

Rzadko się u nas pojawiają, ale kiedy do tego dochodzi, ogromne tarcie pomiędzy wymiarami wywołują zjawisko zwane trzęsieniem przestrzennym.

Nie ważne małe czy duże, jeśli tylko Duch się pojawia na danym obszarze, wszystko jest absolutnie niszczone, jak po wybuchu bomby.

Z tego powodu Duchy są uważane za niebezpieczne stworzenia i ludzie zrobią wszystko aby je wyeliminować przy pomocy AST który jest oddziałem JGSDF.

„Moc która pozwala zapieczętować moce Ducha nie jest często spotykana - tylko ty na całym świecie ją posiadasz. A do tego jeszcze mówisz, że nie chcesz tego robić. Czy to czasami nie znaczy, że nie mamy żadnych innych możliwości?”

„C-Co … to...”

Shidou wyglądał jakby cierpiał z bólu.

Ogromna odpowiedzialność została na niego nałożona bez jego wiedzy. Jego żołądek zaczął go boleć z powodu ciężaru jego obowiązków.

Ale - wracając do tematu...

Było wiele rzeczy które wymagały bezwzględnego wyjaśnienia.

„-Kotori.”

„O co chodzi?”

Odpowiedziała tak jakby zgadła o co Shidou chciał się zapytać.

„...Po pierwsze, powiedz mi co to w ogóle za twór ten [Ratatoskr]? Czego do niego należysz? Oraz moja moc, co to jest i skąd się wzięła?”

Tak. Shidou od zawsze to chciał wiedzieć.

Z powodu ciągłej nieobecności Kotori w domu, nie mógł ja o to zapytać.

Kotori westchnęła i wyciągnęła swoją ulubioną słodycz – lizaka Chupa Chups. Po rozpakowaniu, włożyła go do ust i zaczęła mówić.

„Chyba masz rację. To odpowiednia chwila aby ci to powiedzieć. Przejdźmy prosto do faktów.”

Później w oparła plecy na poduszce za nią.

„[Ratatoskr] został powołany przez ochotników....Cóż, prosto mówiąc przez ludzi w stowarzyszeniu zachowania natury- Oczywiście, istnienie jego nie zostało publicznie ogłoszone.”

„Stowarzyszeniu zachowania natury, że co...”

Poniekąd, czuł, że to nie ma sensu, i dlatego wtrącił się w zdanie. Ale chcąc, żeby Kotori kontynuowała rozmowę, pomyślał, że od teraz będzie tylko przytakiwał.

„Aha...Co więcej głównym celem i powodem powstania [Ratatoskr] jest udzielanie schronienia Duchom i zapewnianie im spokojnego i radosnego życia......W przeciwieństwie do skorumpowanych ludzie z największy grupy przywódczej – ROUNDS, który chcą pozyskać nieskończoną moc Duchów.”

„Eee...? A nie po to aby zapobiegać trzęsieniom przestrzennym.”

„Cóż, tym też się zajmujemy. Ale to jest drugorzędny cel. Jak widzisz jesteśmy podobni do AST. ”

„...Hmm, cóż, chyba masz rację. Więc … tak organizacja istnieje. Kiedy i dlaczego zostałaś dowódczynią? Bo nie mogę tego pojąć.”

Wypowiedział te słowa niezadowolony.

Pomimo tego, że nie miał zamiaru mówić „Nie miej sekretów przede mną”, to było dla niego coś ważnego, a mianowicie: ukrywanie, tego, że jest zaangażowana w działalność która może narazić jej życie, przez co był z tego powodu lekko niezadowolony jako starszy brat.

Zgadują jak się czuje, Kotori parsknęła.

„Zostałam mianowana dowódzczynią bojowej jednostki [Ratatoskr]... jakieś pięć lat temu, tak mi się zdaje.”

„Pięć lat temu......Co- czekaj, CO...!?”

Po skończeniu prostych obliczeń w głowie – wyprostował ją z poprzedniej pozycji.

„Przestań pieprzyć. Pięc lat temu … czyż nie miał wtedy tylko 8 lat?!”

Shiodu został zaatakowany przez uczucie niedowierzania.

Nawet jeśli nie była to zwyczajna organizacja, nadal fakt, że dziewczyna z trzeciej klasy szkoły podstawowej jest dowódczynią, wydawał się absurdalny.

„Cóż, w przeciągu tych lat, to było coś w rodzaju treningu. W rzeczywistości, dopiero nie dawno zajęłam stanowisko dowódczyni.”

„N-Nie o to chodzi. Czego mieli by brać małą dziewczynkę w pierwszej kolejności.”

„Jakby to powiedzieć? [Ratoskr] zrozumiał, że posiadam ogromną inteligencje.”

„I ja mam w to uwierzyć!”

„Nawet jeśli tak mówisz, to nic nie zmieni tego, że to prawda. Czemu nie chcesz wierzyć swojej młodszej siostrze. Myślisz, że będzie wyglądał na mądrego jeśli będziesz wątpił w słowa innych ludzi?”

...Jej zachowanie było kompletnie inne od zwykle słodkiej Kotori. Pot spływał po policzku Shidou.

„......To twoje rozdwojenie jaźni, też jest winą [Ratatoskr]?”

Po słowach Shidou, Kotori parsknęła.

„To było prostackie i chamskie. Pomyśl najpierw zanim coś powiesz. Po pierwsze to-”

„To...?”

„......”

Kotori popatrzyła na Shidou z dziwnym wyrazem twarzy, pokiwała głową i zignorowała jego słowa.

„-To jest teraz nie istotne. Teraz rozmawiamy o [Ratatoskr]. Pięć lat temu zdarzył się pewny incydent, który był punkt zwrotnym dla organizacji.”

„Hej, nie zmieniaj -”

Shidou został zatrzymany w połowie zdania.

Dlatego, że Kotori złapała za patyk od lizaka, wyciągnęła go z ust i wskazał nim na Shidou.

„-Z powodu odkrycia chłopca który może zapieczętować moc Ducha przez pocałunek, [Ratatoskr] zmienił założenia w pozytywnym sensie odnośnie ochrony Duchów ”

„Co...”

Brwi Shido zdeformowały się z szoku.

„I-I tym chłopcem jestem ja, tak?”

„Tak.”

Kotori kiwnęła głową i włożyła lizaka z powrotem do ust.

W głowie Shiodu panował chaos. Kiedy wszelkie informacje zostały mu podane jednocześnie, nie był w stanie ich przetworzyć.

„Czekaj, poczekaj chwilę... Po pierwsze, skąd mam tą moc?. ”

„Czy ja wiem.”

„Co...? N-Nieeeeeee. Nie próbuj tego zaciemniać przede mną. ”

„Nie zaciemniam tego przed tobą. Naprawdę nie wiem. Poprzez pocałunek można wziąć moce Duchów i bezpiecznie zapieczętować je w innym ciele. Wiem tylko, że ty masz tą zdolność. A dlaczego masz te moce, kompletnie nie ma pojęcia.”

„W-Więc, skąd wiedziałaś, że mam taką moc! I to pięć lat temu! Co się wtedy stało!”

Mówiąc to Shidou podrapał się w głowę.

Kotori zaczęła się wpatrywać w podłogę.

„...”

Shidou był zszokowany wyraz twarzy Kotori, który zazwyczaj był kompletnie inny.

Wyglądała jakby była czymś ogromnie zasmucona. Jakby przypomniała sobie coś naprawdę bolesnego.

Wyglądało to jakby miała wyrzuty sumienia z powodu czegoś co poszło źle i nie można tego naprawić.

Ta – twarz.

„Ko-Kotori...?”

Kiedy Shidou zawołał ją po imieniu, wróciła z powrotem z rozmyślań, a jej ramiona lekko zadrżały.

„Eh – tak, to zostało odkryte przez urządzenie obserwacyjne [Ratatoskr]. Tak to było. W takim sam sposób został również odkryta.”

Była kompletnie inna w porównaniu do tego jak zazwyczaj zachowuje się jako Dowódczyni. Kotori powiedziała te słowa wymijająco.

Ale Shidou, z pewnego powodu, nie miał serca aby drążyć temat dalej.

„P-Ponadto-”

Po tym jak Kotori odchrząknęła i przeczyściła swoje gardło, wskazało Shidou palcami.

„Teraz, najważniejszą informacją jest to, że [masz możliwość coś zrobić z Duchami]. Zrozumiałeś?! Więc wybieraj – Czy zgadasz się czy nie, aby zdobyć 'serca' Duchów dla nas?”

„...”

Shidou zacisnął wargi. To pytanie było niezbyt fortunnie skonstruowane.

Shidou był jedynym który mógł zapieczętować moc Duchów.

Duchy – ich istnienie i powody są taki same jak Tohki, więc Shidou na pewno myśli o ich ocaleniu. Jeśli tego nie zrobi to, za każdym razem kiedy przyjdą na nasz świat, AST będzie je atakować.

Nawet jeśli zniszczenie świata nie jest zamiarem dziewczyny.

AST wyciągnęło jednostronną konkluzje i uznało je za zagrożenie oraz, że muszą zostać wyeliminowane.

Jak również--jest problem z trzęsieniami przestrzennymi.

Jeśli moce Ducha nie zostaną zapieczętowane, kiedyś może się wydarzyć katastrofa podobna od tej z Eurazji trzydzieści lat temu.

Shidou głęboko westchnął i podrapał się po głowie.

„...Daj mi chwilę czasu aby nad tym pomyśleć.”

„-Coż, na razie jest w porządku.”

Kotori westchnęła i popatrzyła się na Reine, która siedziała obok niej.

„Jak tam Reine przygotowania.”

„...Ok, zostaw wszystko mnie... a raczej, wszystko jest już przygotowane.”

Reine pokiwała głową a Kotori zagwizdała.

„Jak zwykle, szybko się to zrobiłaś”

„...Przygotowania? O co chodzi?”

Złe przeczucia opanowały Shidou kiedy tak prowadziły beztroską rozmowę, następnie spytał się ich, a w trakcie tego pot spłynął mu po policzkach.

Kiedy to zrobił, Kotori odpowiedziała jak było to coś normalnego.

„W międzyczasie został wybrany pokój w którym Tohka będzie mieszkać. A dokładnie w pokoju gościnnym na drugim piętrze.”

„C-Czekaj chwilę! Czyż nie powiedziałaś dasz mi na tym pomyśleć!”

„Tak, dlatego nie powinieneś się tym martwić. Ciesz się czasem i myśl.”

„Nie gadaj głupot!”

Kiedy Shidou krzyczał, Kotori zatkała uszy z ulgą.

„Aleś ty głośny. Dopóki nie skończymy budować budynku mieszkalnego przeznaczonego dla Duchów, nie mamy wyboru, ale Tohka musi tu zostać. Kiedy wreszcie się namyślisz będzie za późno na trening.”

„Nawet jeśli tak jest jak mówisz... myślę, że coś tu nie gra, jeśli młody chłopak i dziewczyna w tym samy wieku, mieszkają w pod jednym dachem...”

Twarz Shidou zrobiła się czerwona, Kotori zaśmiała się ozięble.

„Jeśli mógłbyś popełniać takie pomyłki, nie mielibyśmy żadnych trudności w ogóle.”

„Guh...”

To był smutne dla niego, że nie mógł zaprzeczyć.

„Ale, nawet jeśli...!”

W czasie kiedy Shidou sprzeciwiał się pomysłowi Kotori, usłyszał zza pleców, jak drzwi do pokoju się otwierają.

„...!”

Jego ramiona zadrżały, a następnie się odwrócił.

Zastanawiał się jak długo tam była. Tohka spojrzała na Shidou zaniepokojonym wzrokiem.

„...Shidou. Czy jest tak myślałem, że nie mogę? ...Nie mogę tu zostać?”

„..Yyy.”

Z brwiami ułożonymi w kształt 八, Tohka ze swoimi smutnymi oczami, pozbawiła Shidou mowy.

...Jeśli byłby jakiś człowiek który mógłby powiedzieć 'nie' w tej sytuacji, naprawdę chciałby go poznać.

Shidou głęboko westchnął.

„...R-Rozumiem...”


Część 3[edit]

„...Więc odnośnie tego treningu, czym on jest? Do czego wy mnie chcecie zmusić?”

Ten trening nie dawał Shidou spokoju po tym jak trzy godziny temu o nim usłyszał-

A kiedy skończył obiad, zapytał się Kotori, kiedy siedzieli razem na sofie w salonie.

W pokoju nie było nikogo poza nimi.

Po wszystkim Reine wróciła na <Fraxinus>. A Tohka, po zjedzeniu obiadu poszła do pokoju gościnnego. Jej rzeczy które używała w odizolowanej strefie <Fraxinus>, zostały dostarczone przed chwilą. Prawdopodobnie rozpakowywała je teraz.

„Nic szczególnego, w sumie nic nie musisz robić”

Powiedziała Kotori, miała ona włosy spięte czarnymi kokardami a w ustach znajdował się długi biały przedmiot (oczywiście, to nie był papieros tylko patyk od lizaka).

„Co...? Co masz na myśli? Szczególnie po tym co powiedziałaś wcześniej o treningu.”

„Umm--, mówiąc dokładniej, tym razem będziemy trenować zwyczajny styl życia...tak myślę.”

„Eee?”

„Prosto mówiąc, twój trening, biorąc pod uwagę, że będziesz flirtował Duchami, polega na tym, abyś rozmawiał z nimi bez stresu i nerwów.”

„...Teraz jak sobie o tym przypomniałem, coś o tym wspominałaś.”

Po tym jak sobie przypomniał trening z erotycznym symulatorem randki z ostatniego miesiąca i obecnym treningu sztuki flirtowania – jego policzki zadrżały.

„Tym razem weźmiemy najlepsze rzeczy z 'wspólnego mieszkania z dziewczyną' i zrobimy z tego bojowy trening na żywo. Twoim celem będzie, nawet jeśli dojdzie do bardzo bliskich spotkań i kontaktów fizycznych, abyś zachował spokój i był w stanie zachowywać się kulturalnie i podejmować odpowiednie działania.”

„…Co.”

„Chodzi o to Shidou, żeby podczas twojego mieszkania razem z Tohką, nie ważne do jakich nieprzyzwoitych sytuacji dojdzie, ogarnął sytuacji i nie czerwienił się ze wstydu.”

„Co... Co to ma niby być...”

Shidou zmarszczył brwi narzekając.

Nagle przyszło mu na myśl nowe pytanie.

„...Skoro o tym mowa, dlaczego muszę uwieść Ducha? Nie mogę po prostu zapieczętować jego mocy przez pocałunek, ot tak? Wtedy nie musiałbym--”

„Czy narzucanie siebie innym jest tym co preferujesz, Shidou? Powodzenia z nieumieszczeniem twojego nazwiska na pierwszej stronie gazety porannej.”

„Nie będzie tam mojego nazwiska!”

Kiedy Shidou krzyknął, Kotori wzruszyła ramionami.

„--To bezużyteczne. Jeśli Duch nie otworzy swojego serca przed tobą, nie będziesz mógł zapieczętować jego mocy poprawnie.”

„A-A więc to tak...?”

„Tak, oczywiście nie muszą się w tobie głęboko zakochiwać. Jeśli ci nie będą ufać, będzie trudno, przekonać je do pocałunku. Dlatego Reine monitoruje oddzielnie dla każdego Ducha jego nastrój i pozytywne uczucia.”

”Ha,Haaa…”

Im więcej wiedział, ty trudniej jest mu zrozumieć czym jest jego zdolność,

„…Hm?”

Shidou pokręcił głową.

Kotori nagle coś powiedziała znikąd.

„...Ok.... Rozumiem... do widzenia.”

Jeśli się przypatrzeć dokładniej w prawym uchu Kotori, można było zobaczyć mały interkom.

„Kotori? Z kim rozmawiałaś?”

„--Nie ważne. Nie martw się tym – co ważniejsze, Shidou.”

Kotori zeskoczyła z sofy na równe nogi.

„Chce iść do toalety.”

„Więc? Czemu po prostu nie pójdziesz.”

„Z tego co wiem, żarówka się spaliła. Czy mógłbyś ją wymienić?”

„-? Eee. Niech ci będzie.”

W trakcie kiedy Shidou myślał, że Kotori wydaje się bardzo podejrzana, wyciągnął z szafki zapasową żarówkę.

Potem wziął stołek aby dostać się z niego do żarówki i skierował się w stronę toalety.

A następnie, kiedy już tam dotarł, postawił stołek na podłodze, otworzył drzwi.

„-!?”

Nagle zamarł w bezruchu.

Ale to była naturalna reakcja, ponieważ – Tohka była w środku.

„Co...Shidou!?”

Siedziała ona na ubikacji z majtkami na kostkach.

„To…To-To-To-To-To-To-To-Tohka…!? Co ty tutaj robisz--”

Shidou wycisnął z siebie trochę głosu, poczuj jak jego puls szybko wzrasta.

To dziwne. Drzwi do toalety nie były zamknięte.

W dodatku, żarówka która według Kotori była spalona- świeciła jasnym, oślepiającym światłem. Nawiasem mówiąc włącznik światła przed drzwiami był na pozycji 'wył'.

„T-To mój tekst! Pośpiesz się i zamknij drzwi!”

Policzki Tohki przybrały kolor buraka ćwikłowego, jedną ręka złapała za sukienkę, a drugą złapała agresywnie rolkę papieru toaletowego znajdującego się przy ścianie i rzuciła w Shidou z całej siły.

„Ała…!?”

Ten papier był miękki, ale siła z jaką został rzucony, była dość duża aby posłać Shidou na deski.

Shidou zajęczał podczas upadku.

*Turlający się papier* … papier wykonał atak kamikaze[2A 2] na nosie Shidou i wtoczył się na korytarz.

„C-Co się stało...?”

Kiedy Shidou wpatrywał się w sufit, Kotori podeszła do niego i popatrzyła na niego z góry.

DAL v02 061.jpg

„To było żenujące. Przecież powiedziałam ci abyś nie panikował i nie czerwienił się.”

Z powodu pozycji w jakiej się znajdował Shidou, bielizna Kotori była widoczna dla niego jak na dłoni. A dlatego, że to była jego siostra, to nie panikował.

„...Kotori, to twoja wina....”

Kiedy to powiedział Kotori wyciągnęła lizaka z ust i trzymała go przed nimi.

„...To co się wydarzyło, to było tak, że ludzie z <Fraxinus> oszacowali kiedy Tohka może się udać do toalety, i wyślą tam Shidou. A dodatkowo zajęli się zamkiem do drzwi i włącznikiem świata.”

„--Stan Shidou jest cały czas monitorowany przez <Fraxinus>. Załoga i SI ocienia współczynnik sukcesu poszczególnych działań Shidou -Oczywiście tym razem wyszło, że będzie to porażka.”

Potem pokazała Shidou coś co chowała za plecami.

„Eee...?”

To było małe radio.

Kotori włożyła baterię i dostroiła częstotliwość. Jak tylko to zrobiła--

„Ten świat jest wypełniony fałszem. Dorośli są źli do szpiku kości. Nie możemy stać tym czym oni. Pokażmy im swoją moc – nieustający cud. Nikt nas nie powstrzyma, przed zbudowaniem lepszej przyszłości-”

„...To była przemowa, która ktoś beznamiętnie recytował na głos.”

Tak. To było coś, co Shiodu napisał w szkole średniej.

„Gy…Gyaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaahh!?”

Shidou zakrzyczał jakby miał umrzeć, potem wydarł baterię z radia.

„Nic ci to nie da, to bezużyteczne. Nagranie zostało już wyemitowane.”

„Co...!?”

Twarz Shidou stała się cała czerwona.

„To jest następca Kary z poprzedniego razu. To byłby problem jeśli byś nie wziął na poważnie tego treningu – spokojnie. Dopóki nie namieszasz kompletnie, rzeczy takie jak autor tego nagrania nie zostaną ujawnione. ”

„Czyli chodzi o to, że jeśli wszystko pójdzie źle, to zostanie ujawnione!”

„Dlatego mówię, o tym wcześniej, abyś się do tego przyzwyczaił. To nie tak, że musisz do od razu rozkochać ją w sobie bez pamięci. Nie ważne jak bardzo się zestresujesz, jeśli się uspokoisz i odpowiednio zachowasz, zaliczysz.”

„T-To niedorzeczne...”

Ten erotyczny symulator randki był lepszy. Tym razem poziom trudności treningu był za wysoki dla Shidou.

„J-Jak już jesteśmy w temacie, czyż nie mówiłaś, że nie powinnyśmy pogarszać stanu psychicznego Tohki...!?”

„Eee tam, to nie problem. Jest wiele rzeczy które sprawią, że jej emocje będą jak na huśtawce. Te które mają szansę przywrócić jej moc są bardzo rzadkie.”

„A-Ale nawet jeśli...”

Kiedy Shidou to mówił, zza pleców *pisk* -rozbrzmiał.

Tohka uchyliła drzwi i wystawiła głowę z całą czerwoną twarzą.

„To-Tohka…?”

Nawet jeśli była to wina Kotori, dla kogoś kto został przyłapany na podglądaniu, ciężko mu było spojrzeć jej w twarz. Shidou odwrócił wzrok i powiedział lekkim głosem.

„P-Przepraszam...to nie było specjalnie. Proszę wybacz mi...”

Następnie zakłopotana Tohka wskazała na białą linię na podłodze i powiedziała.

„...Wybaczam ci...więc,cóż...mógłbyś mi podać papier?”

„Ok…”

To przypomniało mu, że papier który był używany do nagłych wypadków się skończył.

Shidou wziął i zwinął papier z podłogi korytarza, a następnie podał go Tohce.


Część 4[edit]

„Shiou, kąpiel jest gotowa, więc możesz już iść.”

-Jakie pułapki tym razem zastawiłaś...?

Shidou zwiększył czujność, kiedy Kotori powiedziała do niego. Było to około 20:00

„...Kąpiel ?”

Shidou powiedział pustym głosem i zaglądnął do salonu.

Kotori leżała na sofie i trzymała w rękach kontroler od konsoli do gier.

Jak się można było tego spodziewać Tohki nie było w pokoju.

Tak. Przed chwilą, kiedy Shidou wyszedł do kuchni, Tohka ulotniła się z salonu.

Kotori powiedziała, że poszła po coś do swojego pokoju...ale Shidou nie był już tak naiwny jak wcześniej i nie uwierzył w to.

„...Nie, mogę się wykąpać później. Może ty teraz pójdziesz, Kotori?”

„……”

*Drgawki*

Kotori która bujają się w rytm muzyki z gry, na chwilę przestała ruszać palcami. To zdarzenie nie umknęło uwadze Shidou.

„Odpuszczę sobie. Teraz jest najlepsza część.”

Powiedziała z pokerową twarzą patrząc się na ekran.

Shidou był świadomy tego.

To była pułapka zastawiona przez Kotori.

Kiedy Shidou nie było tutaj, powiedzieli Tohce aby wzięła kąpiel, podobnie było z incydentem w toalecie chwilę temu, a potem podpuśczą Shoidu aby wszedł do środka. Prawdopodobnie robią to aby wywołać wesołą i zawstydzającą sytuacje.

Dowódczyni z wieloma postępami taka jak Kotori Itsuka nigdy by nie przegapiła możliwości aby wykorzystać klasycznym numer z kąpielą.

Jednakże, Shidou już doświadczył przygody z łazienką kiedy wrócił do domu. Nie ma mowy aby się dał nabrać drugi raz.

Shidou wzruszył ramionami -nadszedł czas aby wyciągnąć asa z rękawa.

„Oj tam, nie bądź taka- szczególnie, że dzisiaj użyjemy twoich ulubionych kapsułek do kąpieli.”

„-!?”

Natychmiastowo kucyki Kotori zadrżały i nastroszyły się

Każdy w rodzinie Itsuka może uczestniczyć w przyjemności delektowanie się gazem i zapachem podczas rozpuszczania się kapsułek kąpielowych. Ale tylko ten kto się kąpie pierwszy ma przywilej wrzucenia kapsułki do wanny.

A Kotori nigdy nie przegapiła tej okazji wcześniej.

„……”

„……”

Nastąpiła chwila ciszy.

Osoba z nieznająca szczegółów, widząc to pomyślałaby sobie, że to jest zwykła cisza pomiędzy bratem i siostrą

Ale - w tej chwili poważny pojedynek psychologiczny się odbywał pomiędzy nimi

- No i co teraz zrobisz Kotori?

Aktualnie w umyśle Shidou; niepokonany zamek Kotori był atakowany przez bąbelkowe bomby, to była surrealistyczna scena.

Kotori spokojnie poruszyła placami u nóg. Shidou pewny zwycięstwa uniósł wargę w górę.

- Hahahahahahahaha! Nie patrz tak na mnie, mały bachorze. Ja Shidou Itsuka jestem twoim bratem do wielu lat i znam cię doskonale.

Chwilę później Kotori odpowiedziała drżącym głosem.

„Ee...eeeeeeeeeeeee, Tak......To miłe......Shidou ty idź...pierwszy”

„Co...”

Z powodu tej niespodziewanej odpowiedzi, Shidou uniósł brwi -Nie ważne jak bardzo była w trybie dowódczyni, nie było mowy aby Kotori mogła się oprzeć magicznej sile kapsułek kąpielowych!

...A przyglądając się dokładnie, jej ramiona się trzęsły, ponadto prawą ręka mocno trzymała się za lewy nadgarstek.

„……”

W tym samym czasie

„Kotori, przepraszam, ze musiałaś czekać. To było niezłe wyzwanie! ”

Zza pleców Shidou dobiegł głos, następnie obrócił się zszokowany.

Stała tam Tohka i trzymała w rękach coś co wyglądało jak koc.

„Tohka?!”

„Co się stało Shidou? Co to za dziwna mina.”

„N-Nie.. gdzie byłaś?”

„Umm. Kotori poprosiła mnie abym z nią zagrała, ale dzisiaj jest nieco zimno. Więc poszłam do swojego pokoju znaleźć coś, czym mogę przykryć nogi. ”

„...Co-”

Shidou osłupiał słysząc słowa Tohki. Czuł jakby jego wzrok zaczynał być zniekształcony i rozmyty.

-Czy Kotori mówiała prawdę? Shidou starał się na nic ...!?

„...Idę wziąść- kąpiel...”

Z jakiegoś powodu czuł, że przegrał. Shidou wyszedł z salonu chwiejnym krokiem.

„-? Shidou, co się dzieje?”

„...Właśnie.”

Głosy obu dziewczyn dochodziły zza pleców po tym jak wyszedł na korytarz. Przygotował ubranie i ręcznik za nim otworzył drzwi do łazienki.

„……”

Na wszelki wypadek zapukał do drzwi aby się upewnić, że nikogo tam nie ma.

„...Czyli naprawdę jest tu pusto.”

Odetchnął z ulgą, szybko zdjął ubrania i wszedł do wanny. W momencie kiedy wziął kapsułkę do kąpieli - poczuj jakby robił coś złego względem Kotori.

Pomyślał, że pozwoli Kotori użyć kapsułki jutro. Zamiast tego wziął zwykły płyn do kąpieli który nie robi bąbelków.

Jak już wszedł do wanny umył swoje ciało szybko zanim się zanurzył w wodzie zabarwionej na mleczny kolor.

„Uffff~~”

Długo i głęboko westchnął. Dźwięki odbijały się od ścian łazienki, tworzyły echo i wracały z powrotem do jego uszu.

„Dzisiejszy dzień...znowu był męczący...”

Zanurzył się po ramiona i znowu westchnął.

Czuł jak całe zmęczenie spływa z jego ciała.

Shidou rozkoszował się kąpielą i powoli zamknął powieki.

...Jakiś czas później … kiedy otworzył oczy zaczął zastanawiać się ile czasu upłynęło

"-Fiu,fufufufu,fiufiu"

Odgłosy gwizdania, zwróciły uwagę Shidou.

„Ej...? Co jest...?”

Shidou przetarł śpiące oczy i popatrzył w kierunku z którego odgłosy gwizdania dochodziły-

„-!”

Jego ciało zesztywniało i klął na siebie, że dał się tak podpuścić.

Ale to było do przewidzenia. W obecnej chwili widział przez szybę oddzielającą łazienkę od przebieralni, niewyraźną sylwetkę dziewczyny z czarnymi włosami.

„A-A wieć to był twój cel, Kotori-!”

Shidou narzekał trzymając się za żoładek.

Było to podobne do ostatniego zdarzenia, ale tym razem atak przyszedł z innej strony.

Mianowicie to nie Shiodu miał wejść tam gdzie jest Tohka, ale zupełnie na odwrót.

To był prosta a zarazem skuteczna taktyka. Ponieważ obecnie, Shidou nie gdzie ucieć.

„Oszukałaś mnie. Kotori-!”

W umyśle Shidou odgrywała się następująca scena: Kotori z założonymi okularami przeciwsłonecznymi śmiejąc się nieprzyzwoicie oraz mówiąc [ponieważ, jesteś małym chłopczykiem] popiła whisky ze szklanki.

Po rozebraniu się, Tohka chwyciła z klamkę od drzwi od łazienki.

„-!”

Zdezorientowany Shidou, bez namysłu zanurkował w wannie, a potem nasunął na nią pokrywę.

Zaraz po tym usłyszał jak drzwi się otwierają i ktoś wchodzi do łazienki.

Następnie było słychać jak pokrywa z wanny jest zdejmowana i wtedy-

„Hej-ho!”

*Plusk!*

Z bez sprawdzania wnętrza wanny, Tohka z impetem wskoczyła do niej.

Tohka wpadła do gorącej wody – w tym samym czasie Shidou poczuj jak coś miękkiego wylądowało na jego brzuchu.

„Eee?”

Tohka poczuła, że coś jest nie tak jak zwykle.

Wtedy...Shidou nie mógł już dłużej wstrzymać oddechu i wynurzył się na powierzchnie mlecznej wody i zrobiła pozę w stylu 'jak leci'.

„H-Hej.”

„……”

Po kilku sekundach.

„--!?”

Twarz Tohki była czerwona jak pomidor oraz krzyczała wniebogłosy.

„U-Uspokój się Tohka...!”

„-! Ty idioto! Nie wyłaź...!”

Tohka złapała głowę Shidou i z całej siły wepchnęła się pod wodę.

Oczywiście Shidou, nie wziął głębokiego wdechu i nie miał wystarczająco dużo powietrza w płucach.

„--! …………!”

Shidou przebywał pod wodą jakiś czas, nie mogą się wynurzyć.

Ostatecznie stracił przytomność … i zaczął się unosić na powierzchni wody w wannie.

W jego umyśle: Kotori powiedziała [Tak, to znaczy Nie], czuł się jakby słyszał jakieś głosy z radia- ale nic już nie mógł zrobić.


Część 5[edit]

„To była komp...kompletna...porażka”

Shidou odzyskał świadomość, następnie po wyjściu z łazienki, umył brudne naczynia które piętrzyły się w zlewie i przygotował ryż na jutro. Po wszystkim wrócił do swojego pokoju- kompletnie zmęczony.

Zegar wskazywał 23:00

Tohka i Kotori jak przystało na dobre dzieci spały już w swoich pokojach.

Ale dla młodego zdrowego chłopca było za wcześnie- dzisiejsze zmęczenie było inne niż zwykle.

-Nawet dla Kotori to był wyczerpujący dzień.

Shidou wszedł do swojego pokoju i położył się na łóżku i momentalnie zasnął.


„......ri. Kotori, obudź się. Już czas”

Każdy już spał – był środek nocy. Kotori czuła jak jej błona bębenkowa drgała, a potem zmarszczyła brwi.

„U……mm……”

Ale, że być obudzoną prze takie coś, szczególnie jeśli jest się 13-letnim śpiochem (Takim jak Kotori Itsuka) to było stanowczo za mało.

Przekręciła się na drugi bok naciągnęła na siebie koc i z powrotem rozległy się odgłosy spania.

„...Kotori. Kotori. Nie zasypiaj.”

„Umm~”

Kotori przetarła oczy ręką i ospale usiadła na łóżku.

„Cooooo się dzieje... Braciszku...”

„......Przepraszam, nie jest Shin. To ja Reine.”

Lekko obróciła głowę i ziewnęła porządnie.

„Reine...? Co tu robisz o tym czasie...”

Kiedy Kotori przecierała oczy jedną ręką, drugą szukała komórkę na szafce nocnej. Kiedy ją znalazła włączyła wyświetlacz.

Była 03:20. O tym czasie, każde dobre i złe dziecko jest w środku swoich snów.

„...Przygotowania zostały zakończone. Zostawiam ci końcowe instrukcje. ”

Po tym jak Reine to powiedziała, Kotori minimalnie otwarła usta i powiedziała.

„Umm...O tak...przecież...cię prosiłam...abyś mnie obudziła...”

Kotori pokiwała się głowa podobnie jak Reine, ponownie sięgnęła ręką do stolika nocnego.

Wzięła z niego patyk zakończony cukierkiem. Zdjęła niedbale opakowanie i włożyła go do ust.

„-!”

Natychmiastowo, jej język odczuł eksplodujący smak, wrażenie z niego zostało wysłane do jej mózgu. Kotori dostała chwilowych drgawek na całym ciele. W tym czasie odświeżający i pobudzający zapach wypełnił jej nos.

Tak, to nie był zwykły lizak Chupa Chups. To była jej tajna broń, super odświeżający Lizak Super-Mózg którego Kotori używała aby się przebudzić i odegnać senność.

Kotori jak zwykle związała włosy w dwa warkocze czarnymi wstążkami.

„OK, Obudziłam się. Przepraszam za to, Reine.”

„...Nie ma sprawy -tu jest raport. Shin aktualnie jest w głębokim śnie.”

„Rozumie. A co z innymi członkami zespołu?”

„...Powiedziałam im, aby byli w gotowości. Możemy zaczynać w każdej chwili.”

„Wystarczy.”

Kotori po cichu wyszła z pokoju, zeszła na dół po schodach i podeszła do drzwi wejściowych.

Następnie *Klik* drzwi zostały otwartę

Przed drzwiami stało i oczekiwało kilku mężczyzn ubranym w czarne mundury i kominiarki, wyglądali oni jak żołnierze Sił Specjalnych.

„Cel jest na drugim piętrze. Liczę na was.”

„Tak jest.”

Mężczyźni wykonali polecenie Kotori i wtargnęli do domu bezszelestnie


„Yyy...ummm”

Shidou wydobył siebie cichy głos oraz się przeciągnął.

Został powitany przez poranne światło słoneczne wpadające przez okno i śpiew ptaków dochodzący z zewnątrz.

„Umm...To już rano.”

Ziewnął kilka razy, pomrugał oczyma i obrócił się w drugą stronę łóżka.

-Wtedy.

„Ej...? Co to jest...?”

Poczuł jak jego policzek dotknął czegoś miękkiego . Shidou uniósł lekko brwi.

Aby dowiedzieć się co to jest powoli położył rękę na tym czymś i zaczął tego dotykać.

Kiedy to zrobił, znad głowy...

„Umm…”

...usłyszał piękny głos.

„……”

Shidoi wstrzymał oddech na chwilę i zebrał swoje myśli

Rozglądnął się dookoła. Przed nim leżały cienkie wełniane ubrania, na suficie zobaczył, że żyrandol jest inny niż w jego pokoju.

A więc, to nie był pokój Shidou.

Sądząc po wystroju pokoju... wyglądał on jak pokój gościnny na drugim piętrze, do którego rzadko wchodził.

„To...zna...czy...”

DAL v02 077.jpg

Powoli, bardzo powoli odchylił głowę aby zobaczyć co jest na jego głową.

"……Umm"

Nad nim, tak jak się spodziewał, była śliczna twarz Tohki.

Prawdopodobnie obudziła się przed chwilą. Kiedy tylko Shidou popatrzył w górę ich oczy się spotkały.

„……”

„……”

Po kilku sekundach.

„Czeeeee--”

„Co...?”

Shidou i Tohka przestali mówić prawie jednocześnie – potem bardzo szybko jak by to było jakieś zawody przemieścili się na przeciwległe krańce łóżka. Tohka znalazła się tam gdzie są poduszki.

„C-Co robisz Shidou! Co robisz w moim łóżku...!?”

„J-Ja n-nie wiem! C-C-C-C-C-Co ja tu robię...!?”

„To ja się o to pytam!”

„Właśnieeeeee!”

Shidou, nie wytrzymał napięcia i wykrzyczał.

W tym samym czasie drzwi do pokoju się otwarły i Kotori się pojawiła.

„W porządku! Uspokój się nieco Shidou.”

„......Kotori......!? N-Nie mów mi, że to twoja robota!”

„Zobaczmy, co tu jest grane. Czy nie jest tak, że nie mogłeś opanować swojego pożądania z powodu okresu dojrzewania, więc wpełzłeś pod koc Tohki? Przestań mnie fałszywie oskarżać.”

Kotori wzruszyła ramionami udając głupią, mówiła to mając mały uśmiech na twarzy.

„Co..?”

Z powodu tych słów twarz Tohki się zarumieniła i przykryła klatkę piersiową kocem.

„J-Jestem niewinny!”

Wykrzyczał, ale Kotori to nie wzruszyło, potem wyciągnęła komórkę z kieszeni.

Ale to była z jakiegoś powodu własność Shidou.

„Ty... Czy to nie moja komórka. Co tam robisz?”

„Yhy.”

Kotori zrobiła szelmowski uśmieszek i włączyła ekran komórki i pokazał go Shidou.

Na ekranie było wyświetlone okno tworzenia e-maila. Jako odbiorca był wpisany Hiroto Tonomachi, przyjaciel Shidou.

„-!?”

Shidou się zakrztusił jak przeczytał treść e-maila-

„To jest niesamowita stacja radiowa. Posłuchaj ją. Poruszała ona moje serce. Ona zmieni twoje podejście do życia.”

Na końcu e-maila był adres URL do strony internetowej.

„Hę...? C-Co to za adres...”

„Aaa, wczoraj zaczęła się transmisja audycji w radiu internetowym. Tam każdy będzie mógł posłuchać, mistrzowskich dzieł Shidou kiedy tylko będzie chciał.”

„Co...!?”

Shidou otworzył szeroko oczy ze strachu i wyciągnął rękę przed siebie.

„S-Sto---”

Zamim skończył słowo, Kotori nacisnęła przycisk „Wyślij”

„Nieeeeeeeeeeeeeeeeeee!?”

Zakrzyczał i wyrwał telefon z rąk Kotori, nerwowo naciskał przycisk „Anuluj”- ale było już późno.

Z powodu obecnej szybkości transmisji informacji, katastrofalna wiadomość już była u jego przyjaciela.

„C-Coś ty do cholery zrobiła...!”

„To była kara. Będą z tego kłopotu jak będziesz panikowała nawet jeśli tylko dotkniesz policzkiem piersi Tohki.”

„Nawet jeśli tak mówi...?”

Poczuł nieprzyjemne uczucie kiedy usłyszał słowa Kotori, potem pokręcił głową

...Przypomniał sobie, że kiedy obudził poczuła jak dotyka czegoś niespodziewanie miękkiego.

Nieśmiało spojrzał na Tohkę, jej oczy były podkrążone.

I wtedy, Tohka z jakiegoś powodu pamiętała to uczucie, i zaczęła dotykać swego ciała – kiedy dotknęła tam gdzie są piersi, cała zesztywniała.

„……”

Puf! Wyglądało to jakby się zaraz miało się dymić, twarz Tohki była cała czerwona

„U…Uwaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!”

Następnie Tohka wydała przerażający krzyk i zaczęła chwytać co ty tylko miała pod ręką i rzucać w losowych kierunkach.

„Ej........U-Uspokój się Tohka!”

Shidou uniknął jakoś tych rzeczy i starał się opuścić pokój, ale trafiony przez Akebeko[2A 3] i zemdlał.




Rozdział 2: Deszczowa Dziewczyna[edit]

Część 1[edit]

„Hej, Itsuka...? Co ci się stało?”

Było rano i Shidou ledwo wtoczył się do klasy, wtedy został zawołany zmieszanym głosem przez Tonomachiego.

Nawet jeśli to nie byłby on, patrząc na jego obecny stan, każdy odniósł by takie samo wrażenie.

Ponieważ, nie ważne czy to były ręce czy twarz, całego jego ciało było pokryte bandażami, ponadto poruszał się tak chwiejnie, że wydawało się, że upadnie na ziemie w dowolnym momencie

„..Eee tam, to nic takiego.”

Shidou krzywo się uśmiechnął a potem lekko westchnął.

Tonomachi wstrzymał śmiech jakby sobie o czymś przypomniał.

„Oh tak, słuchałem tego radia internetowego, o co to z tym chodzi? Było dość ciekawe.”

Twarz Shidou zadrżała kiedy to usłyszał.

„W-Więc słuchałeś już tego? To...”

„Posłuchałem nieco przed wyjściem do szkoły. Ale...to jest jakiś żart? To było straszne jeśli byłoby prawdziwe.”

„Aaa...Hahahaha...Tak masz racje...”

Shidou udał, że się śmieje i odwrócił wzrok.

„P-Po za tym, co tam teraz oglądasz Tonomachi?”

Shidou spytał się aby zmienić temat, byłoby to kłopotliwe, jeśli on by się tym bardziej zainteresował.

Tonomachi intensywnie wpatrywał się w rozkładówkę na ostatniej stronie magazynu mangi.

„O tak. Chciałem cię o coś to zapytać.”

„Czyli o co?”

Shidou odrzekł. Tonomachi był niespotykanie poważny kiedy kontynuował.

„Pielęgniarka, kapłanka (miko) czy pokojówka......Która najbardziej ci się podoba?”

„...Co?”

Shidou powiedział zaskoczonym głosem w odpowiedzi na niespodziewane pytanie Tomomachiego.

„Następna sesja na rozkładówkę będzie zależeć od wyników ankiety czytelników...To jest takie kłopotliwe.”

„...Eee, i tylko tyle....”

Shidou odpowiedział i jednocześnie westchnęł. Tonomachi jednak nie miał zamiaru pokazać magazynu Shidou.

„Więc? Którą byś wolał!?”

„Eee...yyy...więc...pokojówkę...?”

Shidou odpowiedział z powodu nacisku jaki wywarł na niego Tonomachi. Kiedy usłyszał odpowiedź brwi Tonomachiego niespodziewane zadrżały.

„C-Co się stało?”

„--A więc wolisz pokojówki! Przykro mi ale to koniec naszej przyjaźni!”

„……”

Shidou podrapał się po policzku, a potem poszedł do swojego krzesła.

„H-Hej, gdzie idziesz? Itsuka!”

„......Przecież to koniec naszej przyjaźni, prawda?”

„Hej, co do licha? Nie jesteś czasami za poważny. Przecież na tym świecie mogą żyć w pokoju wielbiciele Pokojówek i wielbiciele Pielęgniarek. Nie bądź taki sztywny.”

Wychodzi na to, że Tonomachi jest w sekcji Pielęgniarek.


Shidou położył torbę na krześle ignorując Tonomachiego który rzucił mu na jego biurko magazyn.

W tym momencie, dziewczyna siedząca obok niego, która czytała jakąś grubą książkę

Tobiichi Origami przyglądnęła się mu.

„……”

„Ooo...Tobiichi, dzień dobry.”

„Dzień dobry.”

Origami odpowiedziała monotonnym głosem oraz przechyliła głowę.

„Pokojówka?”

Wygląda na to, że słyszała ich rozmowę. Shidou pomachał ręką speszony.

„...Eee, n-nie, to nic takiego.”

„Rozumiem”

Origami odpowiedziała krótko i z powrotem wróciła z powrotem do czytania książki.

„Dzień dob-”

Zaraz po tym Tonomachi pomachał do niej ręka, Origami nie zareagowała, jej wyraz twarz w ogóle się nie zmienił.

Tonomachi wzruszył przesadnie ramionami i zaczął wiercić ręką w bok brzucha Shidou

„Tak jest za każdym razem. Dlaczego to zawsze odpowiada jak się z nią przywitasz? T-Ty...”

„S-Skąd mam wiedzieć? Przestań wreszcie.”

Shidou odepchnął denerwującego Tonomachiego i usiadł na swoim krześle.

Drzwi do klasy się otworzyły i Tohka przez nie weszła.

Z powodu, że Tohka teraz mieszka w domu Shidou, droga do szkoły jest taka sama, jednakże, jeśli przyszli by do szkoły razem byłoby to podejrzane, dlatego Tohka wychodzi nieco później niż Shidou.

Dodatkowo, wciąż jest wzburzona przez wydarzenia z wczorajszeg wprowadzenia do domu Shidou. Więc nie chciał dolewać oliwy do ognia, stwierdził, że poczeka przynajmniej 75 dni.

„……”

Tohka cicho usiadła na swoim krześle obok Shidou i bez patrzenia na niego powiedziała.

„...Eee,cóż...odnośnie rana, przepraszam. Jesteś cały i w porządku?”

Wyglądało na to, że nadal jest zmartwiona tym co się stało dziś rano. Shidou podrapał się po policzku i zrobił wymuszony uśmiech.

„N-nie przejmuj się tym...”

„Yyy......”

Tohka pokiwała głową. A Shidou coś zauważył.

„...Ehehe”

Kilkoro uczniów przysłuchiwało się ich rozmowie i przypatrywało się im z zaciekawieniem.

Ale Tohka jeszcze tego nie zauważyła.

„A-Ale to była twoja wina także. Tak niespodziewanie...no wiesz...była zaskoczona.”

Z powodu tego co Tohka powiedziała, wszyscy który się im przysłuchiwali wstrzymali oddech.

„To-Tohka...czy nie możemy o tym porozmawiać później...?”

„Co? O co ci chodzi?”

Tohka przechyliła głowę i wreszcie zauważyła, że każdy się nich gapi.

„…Eh?”

Tohka zadyszała z zaskoczenia i pot zaczął spływać po jej policzkach. Pamiętała, że wczoraj w domu wyjaśnili jej, że fakt, że mieszka razem z Shidou ma pozostać sekretem.

„T-To nie to czym myślicie! To nie tak, że mieszkamy razem!”

„--!?”

Każdy w klasie zmarszczył brwi w tym samym czasie.

„G-Głupia...”

Shidou cicho wymamrotał a potem głośno powiedział.

„N-No więc! Rano jak szedłem do szkoły, przypadkowo wpadłem i przewróciłem Tohkę! Wszystko w porządku Tohka!?”

„Eee...? O-Ok, nie ma problemu!”

Tohka domyśliła się co zamierza Shidou, tak swoją drogą ciężko było aby ich kłamstwa się zgadzały.

Cóż, pomimo że wyglądało to jakby było wymyślone... Pomysł, że [uczeń i uczennica mieszkają razem] był nieco nierealistyczny, Shidou tak długo zmyślał, aż wszyscy byli zadowoleni.

…Pozostała jeszcze tylko jedna osoba, która nie była zadowolona, znajdowała się lewej stronie Shidou... wspomniana uczennica wpatrywała się w niego z taką intensywnością, że można dostać gęsiej skórki ze strachu.

„……”

Poniekąd czuł, jakby go miała zaraz rozszarpać. Shidou głęboko westchnął.

-Jednakże ten problem można rozwiązać bardzo szybko.


Dzwonek na czwartą przerwę właśnie rozbrzmiał, oznajmiając, że czas na drugie śniadanie się rozpoczął.

W tym samym czasie,

„Shidou! Czas na drugie śniadanie!”

„……”

Do biurka Shidou – do lewej i prawej strony, *Łup* sąsiadujące biurka zostały dosunięte tworząc jedną całość.

Oczywiście z prawej była Tohka a z lewej Origami.

„...Ej...Czego tu chcesz? Przeszkadzasz nam.”

„To mój tekst.”

Z lewej i prawej strony Shidou ostre jak brzytwa spojrzenia zostały wymienione.

„C-Cóż......Uspokójcie się. Przecież możemy zjeść razem? Racja...?”

Po tym jak to Shidou powiedział niechętnie , Tohka i Origami usiadły w milczeniu, a potem wyciągnęły bento[2B 1] ze swoich toreb.

Shidou również wyciągnął swoje bento i położył je na biurku. Następnie wszyscy razem otwarli wieczka jednocześnie, i wtedy-

„……”

Zobaczył jak oczy Origami rozszerzają się, i przeklinał samego siebie, że nie był na to przygotowany.

Bento Shidou było zrobione przez niego dziś rano. Jak również zrobił również dla Kotori (pomimo tego, że nie wracała do domy w tym miesiącu).

Oczywiście – jeśli byłaby taka potrzeba aby przygotować kolejną porcję bento, to Shidou się tym zajmował.

„……”

Origami posłała zimne spojrzenie Shidou i porównała zawartość pudełek Shidou i Tohki.

-Zawartość pojemników była identyczna, nawet ułożenie potraw było takie same.

„C-Co? Co się tak na mnie patrzysz, nic ci nie dam...”

Tohka nie rozumiała powagi sytuacji.

„Co to ma znaczyć?”

„T-To jest...”

Kiedy Origami zadała pytanie, Shidou przylał zimny pot i unikał kontaktu wzrokowego.

„A-Aktualnie, te zestawy są sprzedawane poprzez automat z bento i przypadkowo Tohka kupiła taki sam-”

„Kłamca.”

Origami przerwała Sdhidou w środku zadnia i wzięła do ręki wieczko od pudełka Shidou.

„154 dni temu kupiłeś je w markecie naprzeciwko stacji za 1580 jenów i cały czas go używasz. To nie jest z automatu z bento.”

„S-Skąd wiesz takie rzeczy? Co ...”

„To nie ma znaczenia teraz.”

Shidou myślał, że to jest ważne pytanie, ale został przytłoczony przez Origami i nie mógł już nic powiedzieć. Znowu przerwano mu w połowie słowa.

„Ej, O czym tam we dwoje rozmawiacie! Ja też chce wiedzieć!”

Tohka czuła, że został odsunięta na bok, i podniosła głos oraz nadymała policzki.

W tej chwili.


*Uuuuuuuuuuuuuuuuuuuu-----------*


Głośny alarm rozbrzmiał i odbił się echem po całym mieście.

W klasie która zwykle jest głośno podczas przerw, natychmiastowo nastąpiła cisza.

- To był alarm ostrzegający przed trzęsieniem przestrzennym.

30 lat temu, ogromna katastrofa została nazwana trzęsieniem przestrzennym i zwiastuje to co najgorsze.

„……”

W tym momencie Origami okazała nieco niepewności, a potem wstała i w zastraszająco szybkim opuściła klasę.

„...Eee?”

Shiodu był zdezorientowany...Cóż może to było trochę nietaktowne, ale nie mógł się oprzeć myśli, że alarm zawył w idealnym momencie.

Origami Tobiichi była nie tylko uczniem, ale również bardzo zdolnym członkiem oddziału AST

Znaczy się, że w tej chwili udała się na pole bitwy – Aby zabijać Duchy, tak jak to się działo wcześniej z Tohką.

„……”

Shidou zacisnął zęby.

Wiedział, że nie może zatrzymać Origami. Ale-

Z kierunku drzwi dobiegł oszołomiony głos dziewczyny.

„......Uwaga, ogłoszono alarm. Proszę się ewakuować do podziemnych schronów natychmiast.”

Nauczyciel fizyki ubrany w biały fartuch – Reine, wskazywał palcem w którym kierunku w którym trzeba się udać.

Kiedy wszyscy przełknęli ślinę, wyszli na korytarz jeden za drugim.

„Ej? Shidou gdzie wszyscy idą?”

Zapytała Tohka patrząc się na innych uczniów.

„...Do schronu. Jest tu jeden pod nią”

„Do schronu...?”

„Później ci wytłumaczę. Idziemy Tohka.”

„Nu-Nuu.”

Tohka popatrzyła z żalem na jej nietknięte bento, następnie wstała zgodnie z poleceniem Shidou.

Podążyli za innymi uczniami i wyszli na korytarz.

„......Shin. Ty idziesz w tą stronę.”

Reine złapała Shidou za kołnierzyk.

„Reine-san? Co to ma znaczyć...”

„......Czy to nie oczywiste? Idziemy na <Fraxinus>”

Shidou zapytał się jej podniesionym głosem, ale nie wystarczająco głośno, aby inni uczniowie go usłyszeli.

„......Minął tylko jeden dzień......Pewno jeszcze nie podjąłeś decyzji odnośnie tego co będzie robił. Ale jest coś co chce ci pokazać, Duchy i obecną sytuację.”

Shidou przełknął ślinę, aby nawilżyć suche gardło i zacisnął pięści.

„...Rozumiem. Chodźmy.”

Reine kiwnęła śpiąco, z jednym okiem otwartym. Kiedy popatrzyła na uczniów ustawionych w kolejkę, spojrzała na wejście i powiedziała.

„......Więc, pośpieszmy się. Za chwilę rozpocznie się trzęsienie przestrzenne.”

„T-tak. I- Reine-san, czy to w porządku, że nie bierzemy Tohki ze sobą?”

Powiedział Shidou i spojrzał na Tohkę.

Mówiąc po Tohce, wyglądała ona zdezorientowaną kiedy patrzyła się na innych uczniów ustawiających się w kolejkę.

„......Aha, odnośnie tego- Tohka pójdzie do schronu razem z innymi.”

„Eee? To będzie w porządku?”

„......Cóż. Z mocami zapieczętowanymi, Tohka nie rożni się niczym zbytnio od innych ludzi. Ponadto jeśli zobaczy walkę pomiędzy Duchem a AST, może sprawić na kłopoty jak sobie przypomni co przeżyła. Mówiłam przecież że, [Ratatoskr] chce za wszelką cenę uniknąć stresowania Tohki.”

„Nie, ale......”

Właśnie kiedy Shidou chciał coś powiedzieć, z dalszej części korytarza usłyszał wysoki głos.

„Hej, Hej, Itsuka-kun i Yatogami-san oraz Murasame-sensei! Proszę nie stójcie tam i chodźcie już! Jeśli się nie pośpieszycie i ewakuujecie będziecie w niebezpieczeństwie!”

Wychowawczyni Shidou, Tamae Okamine zwana Tama-chan powiedziała pośpiesznie.

„......Jeśli zostaniemy tutaj, zrobi się nieprzyjemnie. Chodźmy. ”

Reine mrugnęła okiem i skierowała się w stronę wyjścia.

„Yyy, poczekaj chwilę-”

Pomimo że to było nieco przykre, nic mógł z tym zrobić. Shidou zrobił grymas na twarzy i podrapał się po głowie. Potem wziął rękę Tohki i położył ją na ręce Tama-chan.

„Sensei, Liczę, że zaopiekuje się pani Tohką!”

„Eee? Oh, T-Tak, oczywiście.”

Tohka została szybko powierzona opiece Tama-chan, jej oczy były szeroko otwarte, z powodu zaskoczenia, wyglądała jakby chciała powiedzieć [Przecież jest nauczycielem!]

„Shidou...?”

Tohka zmarszczyła brwi z zaniepokojenia.

„Tohka, posłuchaj. Proszę ewakuuj się razem z wychowawczynią do schronu.”

„A co z tobą? Co chcesz zrobić Shidou?”

„...Mam ważne zadanie do wykonania. Idź do schronu beze mnie. Okej?”

„…! Shi-Shidou!”

„Itsuka-kun! Murasame-sensei!? Gdzie wy idziecie !?”

Słysząc z tyłu zaniepokojone głosy, Shidou i Reine opuścili budynek szkoły.

Część 2[edit]

„No wreszcie jesteście. Duch zaraz się pojawi. Reine przygotuj się, liczę na ciebie.”

Powiedziała do nich Kotori siedząc na fotelu kapitańskim, kiedy Shidou i Reine przybyli na mostek <Fraxinus>.

„...Ok”

Reine kiwnęła głową, poprawiła płaszcz i usiadła przy swojej konsoli w niższej części mostka.

„A więc...”

Shidou cały czas był cicho, Kotori zadała mu pytanie i przechyliła głowę.


„Poniekąd przykro mi, że nie miałeś wystarczająco dużo czasu do namysłu, ale czy podjąłeś już decyzję Shidou?”

„...Eee-”

Zatkało go. Nagle głośna syrena rozbrzmiała na mostku.

„Co...Co?”

„Wykryto niespotykanie wysokie odczyty energii Duchowej! Nadchodzi!”

Krzyknął mężczyzna z niższej części mostka, a Shidou przewracał oczami z powodu zamieszania.

Kiedy Kotori to usłyszała, *pstryk* pstryknęła palcami.

„Okej. Dajcie na główny ekran podgląd z miejsca przewidywanego przybycia. ”

Po wydaniu rozkazu, widok z lotu ptaka na miasto został wyświetlony.

Było tam widać ulicę z mnóstwem sklepów. Oczywiście nie była tam żadnych ludzi, można było odnieść wrażenie, że jest to wymarłe miasto.

Na środku ekranu, *Skręt*

„Ej...?”

Na początku myślał, że projektor ma jakieś problem ale to nie było to.

Przestrzeń.

Przestrzeń która była wcześniej pusta, została zniekształcona, wyglądało to jak fale na wodzie po wrzuceniu do niej kamienia.

„C-Co się dzieje...?”

„Czy to pierwszy raz kiedy to widzisz?”

W czasie jak Kotori mówiła, zniekształcenia robiły się coraz większe-

Zobaczył jak małe punkt świetlny pojawił się na ekranie i razem z dźwiękiem wybuchu ekran zrobił się cały biały.

„--!”

Pomimo że wiedział, że to się dzieje tylko na ekranie, instynktownie zasłonił twarz ramionami.

Po kilku sekundach, powoli opuścił ramiona, otworzył oczy, i zobaczył, że ekran jest zupełnie coś innego niż przed chwilą.

W mieście zrobiła się dziura.

Nie było innego sposobu aby to opisać.

Część budynków, które stały w rzędzie, zostało przycięte do kształtu płytkiej niecki.

Sklepy, latarnie uliczne, słupy telefoniczne, nawet powierzchnia na drodze zniknęły, dosłownie wszystko zniknęło.

Co więcej, z powodu następstw eksplozji, przylegające tereny wyglądały jak po przejściu ogromnego huraganu.

Ten bałagan...przypominał mu miejsce sprzed miesiąca, miejsce w którym spotkał po raz pierwszy Tohkę.

Co znaczy, że to było właśnie-

„... Trzęsienie przestrzenne...”

Powiedział trzęsącym się głosem Shidou, a Kotori kiwnęła potwierdzająco głową.

„-To jest między wymiarowe zniekształcenie które występuje podczas przybycia Ducha na naszą planetę.”

„......”

Widział już nie raz ruiny budynków, ale po raz pierwszy widział moment eksplozji.

Jego ręce były spocone.

Był czas kiedy próbował zrozumieć to zjawisko – a teraz dzięki temu co teraz doświadczył nareszcie wszystko zrozumiał.

Wreszcie pojął jaki przerażenie to powoduje- Miasto, w którym ludzie żyją i mieszkają zostało zniszczone w mgnieniu oka.

„Przynajmniej, tym razem eksplozja była niewielka.”

„No właśnie.”

Kotori i wysoki mężczyzna za nią – Zastępca dowódczyni Kyouhei Kannazuki skomentowali.

„Na szczęście -chciałoby się powiedzieć, ale z racji, że jest to [Pustelniczka] to był normalny rozmiar jak na nią.”

„Masz racje. Nawet wśród Duchów, znajdzie się ktoś o potulnym usposobieniu.”

Shidou który cały czas milczał, złączył brwi.

- Ta eksplozja sprzed chwili, to była mała?

Na początku nie rozumiał o czym Kotori i reszta rozmawiali, ale po chwili wszystko sobie przypomniał.

To może być to. Jako że trzęsienie przestrzenne zostawiło krater o średnicy 10 metrów, z ich perspektywy było on mały w porównaniu do innych.

Oczywiście... nawet jeśli to zrozumiał...

„...Hej, Kotori.”

Coś w rozmowie Kotori z załogą nie dawało mu spokoju. Otworzył usta i powiedział.

„Co to jest ta [Pustelniczka]?”

„To kryptonim Ducha które się teraz pojawił. Czekaj chwilę- możesz powiększyć obraz?”

Kotori wskazał palcem, jednego z załogi w niższej części mostka.

Kiedy to powiedziała, obraz się przybliżył do krateru który był w środku miasta.

Coś się zmieniło na ekranie.

„...Deszcz?”

Shidou po cichu wymamrotał.

Nagle obraz zrobił się ciemniejszy, *kap* *kap* deszcz zaczął padać.

Ale - to go nie interesowało, w ogóle nie obchodził go deszcz.

W środku krateru, można było zobaczyć figurę małej dziewczynki.

„-?!”

Zakuło go w sercu, jakby orzeł chwycił je szponami i wydarł je z klatki piersiowej.

Dziewczyna stała nieruchomo na środku ekranu. A co było lepsze, to było, że ja rozpoznał.

„Czy to ona...”

Dziewczyna z niebieskimi włosami miała założony na głowę kaptur z króliczymi uszami.

Wyglądała na 13 lub 14 lat, ubrana była w duży płaszcz który był wykonany z tajemniczego materiału, jak również jej pozostałe ubrania.

A na lewej ręce znajdowała się komiczna pacynka w kształcie królika.

Jeśli oczy i mózg Shidou działały poprawnie...to bez wątpienia-

To była dziewczyna którą spotkał wczoraj jak wracał ze szkoły do domu.

„-? Co się stało Shidou?”

Widząc, że Shidou się dziwnie zachowuje, Kotori zapytała się zaintrygowana.

Shidou cały czas patrząc się na ekran, potwierdził.

„S-Spotkałem, tę dziewczynę wcześniej...”

„Co ty mówisz? Kiedy to się stało?”

„Wczoraj... kiedy wracałem do pośpiesznie domu,deszcz zaczął padać-”

Shidou przeczesując wspomnienia, opowiedział co się stało wczoraj.

Kotori słuchała Shidou przez chwilę, a potem wskazała palcem członka załogi z niższej części mostka.

„Wyślij mi Odczyty fal między-wymiarowych z wczoraj od 16 do 17, ale migiem!”

DAL v02 101.jpg

Następnie popatrzyła na swój terminal który miała przed sobą i podrapała się w głowę z frustracji.

„...Nie widzę, żadnych danych które miały by wskazywać na jej pojawienie. Jest tak samo jak było z Tohką ostatniego razu... Shidou czemu mi wczoraj o tym nie powiedziałeś?”

„Nie oczekuj niemożliwego. Skąd miałem wiedzieć, że jest Duchem kiedy ja po raz pierwszy spotkałem...!”

W czasie kiedy Shidou krzyczał, z głośnika na mostku rozległ się głośny dźwięk.

„-!? Co się dzieje-”

„-Duch się pojawił... więc nie tylko my zareagowaliśmy.”

Opuszki palców Shidou zadrżały na słowa Kotori.

„AST …?”

„Tak.”

Wpatrywał się na ekran- Dym wirował wokół miejsca w gdzie znajdował się Duch – zwany [Pustelniczką]. Prawdopodobnie rakieta czy coś podobnego zostało odpalone w nią.

Wokół niej lewitowało się kilka ludzi ubranych w mechaniczne zbroje.

To były Naziemne Siły Samoobrony – Odział do walki z Duchami - w skrócie AST.

Różnił się on od organizacji [Ratatoskr] pod dowództwem Kotori, ów oddział używał wojskowej technologi od eliminacji Duchów.

Pośrodku chmury dymu, mała sylwetka *Hop* odskoczyła – to była [Pustelniczka.]

Dziewczyna z pacynka na lewej ręce odskoczyła aby wymknąć się okrążenia przez AST.

AST zareagowało natychmiast i zaczęli ścigać [Pustelniczkę]

A z brono zainstalowanych na ich pancerzach, niezliczona ilość amunicji została wystrzelona.

„-! Uważaj!”

Żywiołowo zawołał Shidou – ale to ostrzeżenie, było nieużyteczne, ponieważ zostało wykrzyczane tylko w kierunku ekranu. Potężna ilość nabojów i rakiet uderzało w ciało [Pustelniczki] bezlitośnie.

„Ci ludzie... … co oni robią tej dziewczynie...”

Jego oczy były szeroko otwarte i cedził przez zaciśnięte zęby.


„...... Co chcesz teraz powiedzieć, po tym wszystkim?”

„Czy nie nauczyłeś się niczego podczas wydarzeń z Tohką. Dla AST nie ma znaczenia jak Duch wygląda. Jedyne co się dla nich liczy to poczucie obowiązku ochrony tej planety. Tych ludzi nie obchodzi jak bardzo to jest niebezpieczne, oni tylko podążają za instynktem przetrwania jak zwierzęta.”

Powiedziała Kotori z wpół otwartymi oczami.

„Ale... mimo tego!”

Kiedy Shiodu otworzył usta, z chmury dymu dziewczyna jeszcze zrobiła unik i odskoczyła w niebo.

Ale- [Pustelniczka] nie walczyła tylko uciekała z miejsca na miejsce.

„Ta dziewczyna...Czemu ona nie walczy?”

„To normalne. [Pustelniczka] jest bardzo łagodnym i potulnym Duchem.”

„...Więc-”

„Jeśli pytasz, czy AST może się nad nią zlitować, to bez sensu- Tak długo jak jest Duchem, nie przestaną.”

Na tą odpowiedź, Shidou ugryzł się w wargę.

Nie... Nawet jeśli zapytał by się ponownie, znał już odpowiedź.

Jej osobowość, jej uosobienie dla AST nie miały znaczenia.

Dla nich liczyło się tylko wyeliminowane wroga który zagraża planecie.

-Metoda która mogłaby zapobiec tej sytuacji... była tylko jedna.

Shidou tak mocno zacisnął pięści, że myślał, że cała krew odpłynęła mu z rąk. Po cichu odchrząknął.

„…Kotori.”

„Co?”

„...Jeśli nie miała by mocy Duchowych... to ona nigdy nie została by wzięta na cel przez AST, prawda?”

Kiedy Shidou to powiedział, Kotori złączyła brwi i popatrzyła na na niego.

„Tak – jak najbardziej.”

„Trzęsienia przestrzenne... nie występowałyby, racja?”

„Tak.”

Shido przez chwilę był cicho, potem wziął głęboki oddech i kontynuował.

„-I ja mogę to zrobić?”

„Jeśli nadal w to nie wierzyć po tym jak zobaczyłeś stan Tohki, to i mnie możesz nie wierzyć.”

„……”

Shidou podrapała się w głowę i złapał się za policzki.

„Pomóż mi Kotori! …Ja- chcę ocalić ta dziewczynę...!”

„-No No..”

Kotori była tak szczęśliwa, że patyk od lizaka stanął dęba.

„I to jest mój—Braciszek.”

Zwróciła się w stronę załogi i krzyknęła.

„Przygotować się na przejęcie Pierwszego Stopnia!”

„TAK JEST!”

Załoga mostka, zaczęła intensywnie używać swoich konsol.

Kotori przyglądając się temu, oblizała wargi.

„A teraz -niech zacznie się RandkowaWojna!”

Część 3[edit]

„-Hej, Tama-chan sensei.”

Tohka ewakuowała się do podziemnego schronu znajdującego się przy szkole, z nerwów mocno złapała ręka za spódnicę i spytała się Tamae która siedziała obok niej.

„Y-Yatogami-san nawet ty zaczęłaś mnie tak nazywać...”

Tamae popatrzyła na Tohkę, po chwili uspokoiła się i wróciła do stanu wcześniejszego.

Ale Tohka nie zwracając uwagi na niezadowolenie Tamae, kontynuowała rozmowę.

„Co to był za dźwięk przed chwilą? Co w ogóle za miejsce?”

„C-Co ty mówisz. To był alarm przed trzęsieniem przestrzennym. Ponieważ, jest szansa na wystąpienie trzęsienia przestrzennego, wszyscy zostali ewakuowani do podziemnych schronów, gdzie jest bezpiecznie.”

„Trzęsienie przestrzenne...? A co to?”

Tohka przechyliła głowę a Tama-chan przybrała zaskoczony wyraz twarzy.

„Co to jest trzęsienie przestrzenne? To ty nie wiesz?”

„......Eee”

Po tym Tohka zrobiła dziwny, nieszczęśliwy wyraz twarzy.

Wychodziło na to, że każdy znał termin 'trzęsienie przestrzenne'.

Pomyślała, że być może zadała, złe pytanie. Tohka została ostrzeżona przez Shidou, aby nie robiła nic co może zdradzić jej prawdziwe oblicze. 'Może być ogromną ignorantką, ale nie próbuj rzeczy które mogą ujawnić prawdę o tobie.'

Nie wiedząc jak sobie poradzić z ciszą, Tama-chan potrząsała rękoma w panice.

„Nie, nie, wszystko porządku. Zgaduje, że jeszcze są ludzie, który o tym nie wiedzą.”

„...Eee, przepraszam”

Tama-chan powiedziała [nie nie] jeszcze raz i podniosła palec.

„Trzęsienie przestrzenne to takie katastrofa na dużą skalę. Cóż prosto mówiąc, pewnego dnia, niespodziewanie, gdzieś na świecie *BUM*, następuje eksplozja. Jest wiele teorii takich jak 'Teoria Zmiany Ciśnienie Atmosferycznego' albo 'Teoria Plazmy' ale nikt nie wie co jest przyczyną tego.”

„-Eksplozja, powiadasz?”

Tohka uniosła brwi z powodu wyjaśnień Tamy-chan.

„Tak. Największa obecnie zdarzyła się 30 lat temu. Katastrofa Euroazjatycka. Pochłonęła ona 150 milionów ofiar. Była to najgorsza katastrofa w dziejach ludzkości.”

„C-Co ? Czyli to jest takie niebezpieczne!”

„Tak. Dlatego wszyscy udają się do schronów- Cóż nie było, żadnych dużych trzęsień przestrzennych od tego czasu – ale pomniejsze występują co jakiś czas od kilku lat.”

To tych słowach Tohka złączyła brwi.

„T-To dlaczego Shidou nie jest tutaj w tym niebezpiecznym czasie, gdzie on poszedł?”

„Yyy...? No cóż......chodzi o to......”

Tamae nerwowo poprawiała okulary i spoglądała na innych uczniów siedzących wokół niej

„……”

Pozostając cicho Tohka, zaczęła coraz mocniej zaciskać rękę na spódnicy.

„......Shidou.”

  • Odgłos bicia serca*

Z okolic klatki piersiowej, słuszała dudniące dźwięki.

Z powodu którego nie znała......miała złe przeczucia.

I wtedy kiedy bicie serca osiągnęło maksimum

„......Eh.”

Tohka podniosła głowę.

„Eee......W-Wszystko w porządku. Nie widzę go tutaj......Ale myślę, że prawdopodobnie czegoś zapomniał i wrócił się po to. Powinien zaraz wrócić, pewno jest gdzieś nie daleko schronu...”

Tamae która rozglądała się za za Shidou, spojrzała z powrotem na Tohkę.

„Ej......? Y-Yatogami-san?”

Patrzyła tam gdzie była Tohka przed chwilą, ale jej już tam nie było.

Część 4[edit]

„Więc... w tę stronę?”

Shidou został w przesłany na ziemię teleportem znajdującym się dolnej sekcji kadłuba [Fraxinus], nasłuchiwał komunikatów z interkomu który miał w prawym uchu.

„Tak. Duch jest już w budynku. Tylko nie zrób błędu podczas pierwszego wrażenia”

„......Zrozumiałem.”

Powiedział Shidou a pot spłynął mu po policzku.

A potem aby uspokoić bijące serce, wziął głęboki oddech.

Obecnie Shidou znajdował się w dużym hipermarkecie w przy granicy dzielnicy handlowej.

Wyglądało na to, że [Pustelniczka] była Duchem które się bardzo często pojawiał – poprzez użycie statystyk przemieszczania się jak również analiz wykonanych prze Reine, można było przewidzieć jaką ścieżkę przemieszczania się wybierze Duch,

Oczywiście, z powodu obecności AST, jest szansa, że ścieżka może się zmienić. Jeśli by to nastąpiło Shidou zostanie ewakuowany i przeniesiony do kolejnego przewidzianego miejsca- Jednakże Duch przemieszczał się po hipermarkecie tak jak przewidziano.

Podstawowe wyposażenie AST – jednostka CR nie nadaje się do walki wewnątrz budynków.

Możliwe jest, że po prostu zniszczą budynek aby wybawić Ducha za zewnątrz, jak to zrobili z Tohką. Ale tym razem powinni czekać, aż Duch wyjdzie z własnej woli.

A w tym czasie, kiedy AST nic nie podejrzewało, to była idealna okazja, aby Shidou wkradł się na pole bitwy i porozmawiał z Duchem, chodźmy na kilka minut.

W środku kwietnia, Shidou wykonał podobną akcje, kiedy przy wsparciu [Ratatoskr] rozmawiał z Tohką

Wydarzyło się to nie cały miesiąc temu i nigdy by nie pomyślał, że tak szybko wróci na pole bitwy, jednak nie miał wyboru.

Z jakieś dziwnego powodu którego nie mógł zrozumieć, Shidou był w posiadaniu niewiarygodnej mocy.

Jeśli może jej użyć aby powstrzymać trzęsienia przestrzenne, to może ich użyć również do zaprzestania ataków na Duchy.

- I to było coś czego Shiodu pragnął.


Shidou westchnął...- a powód był taki, że musiał uwieść i pocałować Ducha – poziom trudności był poniekąd zbyt duży dla Shidou.

„-Shidou, [Pustelniczka] właśnie weszła do tego pomieszczenia.”

„-!”

Niespodziewany głos Kotori, zestresował Shidou.

W tej samej chwili.

„-Ty też przyszedłeś dręczyć Yoshinon...?”

„...Eee?”

Niespodziewany głos doszedł do uszu Shidou z góry, następnie popatrzył w kierunku z którego go usłyszał.

Zobaczył nad głową [Pustelniczkę] lewitująca głową do doły, tak po prostu ignorowała istnienie grawitacji.

„Mylisz się -Yoshino jest miła dziewczyną która nigdy nie zrobiła niczego nikcze...?”

Nagle ciało dziewczyna z pozycji głową do dołu zrobiło obrót w powietrzu i znalazło się w normalnej pozycji tuż przed postawieniem nóg na podłodze.

Wtedy usta poruszyły się usta pacynki

„Ehe? Zastanawiam się kim ty jesteś, nie jesteś przypadkiem tym szczęśliwym zboczkiem?”

Potem popatrzyła się na Shidou z poważna miną i pacynka klasnęła w ręce.

...Poważnie, jak można tak szczegółowo animować pacynka tylko jedną ręką?

Ale to nie był czas ani miejsce aby się o to pytać.

Wtedy usłyszał w prawym uchu głos Kotori [poczekaj chwilę].

Zaraz po słowach [Pustelniczki] pojawiły się możliwe odpowiedzi.

① „O to ty, dawno, żeśmy się nie widzieli? Co tam nowego? Wszystko w porządku” Normalnie się przywitaj.

② „Szczęśliwy zboczek? Co masz na myśli? ” Odpowiedź w stylu tsukkomi[2B 2]

③ „Eee...pierwszy raz cię widzę, ja tylko przypadkiem przechodziłem” Udawaj, że nic nie wiesz.

Kotori popatrzyła na te 3 opcje wyświetlone na głównym ekranie mostka i oblizała usta.

Swoją drogą – na tym ekranie, znajdowały się wszelakie parametry odnośnie Ducha, jak również przeróżne statystki i pola tekstowe.

Nie ważne jakby na to spojrzeć wyglądało to jak erotyczny symulator randki.

„Niech wszyscy wybiorą swoją opcje!”

Na polecenie Kotori, cała załoga mostka nacisnęła na guzik z wybraną przez siebie opcją.

Wszystkie opcje - ①,②,③, otrzymała po tyle samo głosów.

„Eee? Powinno być ②! Główny bohater to standardowy Tsukommi! To musi być ta opcja!”

Jeden z członków załogi nalegał. Jednakże natychmiastowo inne głosy się odezwały z różnych kierunków.

„-Ale, to może być niebezpieczne, ponieważ nic nie wiemy o naszym przeciwniku. Myślę, że ① będzie odpowiednia.”

„Nie nie, z danych które zebraliśmy dotąd, wiemy, że [Pustelniczka] rzadko atakuje ludzi! Powinniśmy rozpocząć rozmowę od opcji nr ③!”

„......Ok”

Po wysłuchaniu opinii na temat wszystkich 3 opcji, Kotori złapała się za brodę.

Następnie powiedziała do mikrofonu.

„-Shidou wybierz ③.”

„......Że co, co niby to ma być...”

Shidou wymamrotał, kiedy jego tyłek uderzył o podłogę.

Rozkaz od Kotori był totalnie zwariowany,

„Eee? Co się dzieje?”

Pacynka przechyliła głowę.

To nie był czas na kłótnie.

Shidou natychmiastowo wstał, wziął krzesło z pobliskiej wystawy, stanął jedną nogą na nim.

„Eee......, pierwszy raz cię widzę, ja tylko przypadkiem przechodziłem......”

*Świst*

Powiedział zarozumiałym tonem i zaczął poprawiać włosy.

...Szczerze, to było naprawdę zawstydzające.

„……”

Pacynka [Pustelniczki], z pokerową twarzą i otwartymi ustami, pozostawała cicho

Po kilku sekundach.

„...H-Hej, Kotori. Co robimy w związku z tą atmosferą......?”

Shidou wyraził swoje niezadowolenie mówiąc po cichu do Kotori. W tej samej chwili.

„……,Ha-Hahahahahahaha!”

Pacynka *brzdęk**brzdęk* potrząsała głową w trakcie śmiania się.

„Cooo? Nie spodziewała się, że z ciebie taki kawalarz braciszku? Ahahaha, teraz nikt tak już nie żartuje.”

„Ha-Haha......Cieszę się, że ci się spodobało.”

Shidou zaśmiał się z przymusu. Nikt dziś nie używa słowa [kawalarz], ale powstrzymał się od powiedzenia tego.

„...Tak, tak, przepraszam za to.”

Dumna Kotori odpowiedziała po cichu, Shidou wrócił wzrokiem na [Pustelniczkę]

Jak się umówili jego wzrok spotkał się ze wzrokiem pacynki.

„To ty szczęśliwy zboczku. Znowu się spotykamy w dziwnym miejscu -Ahaha, lubię ludzi takich jak ty braciszku -wygląda na to, że nie każdy nienawidzi Yoshinon -Jeśli wyjdę stąd, pewno znowu mnie zaatakują-”

Po tym jak to powiedziała, zaśmiała się ponownie.

„Cóż, to jest zaskująco wesoły Duch.”

W prawym uchu usłyszał to samo co pomyślał. Jak można było spodziewać, nawet Kotori myślała podobnie.

W tym co mówiła [Pustelniczka], jedno słowo przykuło jego uwagę.

„Hej...kto to jest Yoshinon?”

Kiedy Shidou to powiedział pacynka zrobiła zszokowany wyraz twarzy i szeroko otwarła usta.

„Ojej, co za pomyłka! Zapomniałam się przedstawić! Yoshinon to Yoshion czyli ja, czyż nie jestem śliczna? Prawda?”

„Aaa...to ładne imię.”

Będąc pod naciskiem z strony rozochoconej pacynki, kiwnął głową.

Potem usłyszał w prawym uchu powątpiewający głos Kotori.

„-Yoshinon? Nieźle, ten Duch jest inny niż Tohka- zna swoje imię.”

„Ehe...”

To była prawda -Tohka nie miała imienia.

Zostało ono nadane przez Shidou.

Jego przemyślenia zostały przerwane przez pacynkę zbliżającą się do jego twarzy.

„Hmm więc. Jakie jest imię braciszka?”

„Aaa...mam na imię Shidou. Jestem Shidou Itsuka.”

„Shidou? -Fajne imię, ale jednak nie przebiła Yoshion.”

„Oh...dziękuje. Eee...Yoshinon?”

„Hej Hej-Nieźle -To zaimponowało Yoshinon -Shidou umie mądrze rozmawiać-i używać imienia które zapamiętał chwilę temu-”

Po wymuszonym uśmiechu do pacynki która przesadnie machał rękami, Shidou kontynuował.

„To nic ważnego, ale ….yyy....jeśli mowa o Yoshinon- czy to nie jest czasem twoje imię a nie tej pacynki, prawda?”

Mówiąc to, skierował wzrok z pacynki na niebieskooką dziewczynę.

„……”

Kiedy to zrobił, pacynka która do tej pory radośnie rozmawiała, nagle zamilkła.

Następnie usłyszał z interkomu *Piii**Piii*, dźwięk alarmu.

„-Ej, Shidou, jej samopoczucie nagle zmalało. Coś ty tam, do jasnej anielki, jej powiedział?”

„Eee...? Nic takiego, tylko spytałem się, czego używa brzuchomówstwa zamiast normalnie mówić”

Kiedy Shidou to powiedział, pacynka zakołysała się w stronę jego twarzy.

„-Nie rozumiem co tam mówisz Shidou-kun......Co to jest brzuchomówstwo?”

Ton głosu był cały czas spokojny, a wyraz twarzy pacynki nic się nie zmienił.

Mimo to, czuł niewyobrażalnie przytłoczenie, Shidou zrobił krok w tył.

„N-Nie......Odnośnie tego.”

„Shiodu. Pomyślisz o tym później. Teraz masz naprawić samopoczucie Ducha.”

Usłyszał instrukcje od Kotori. Shidou powiedział unikając kontaktu wzrokowego.

„T-Tak masz racje! Yoshinon to Yoshinon.Eee......Hahahah...ha.”

Następnie.

„Uuu --Ale ty jesteś psotnik Shidou-kun--”

Powiedziała kiełka wysokim głosem. Ponure samopoczucie znikło w mgnieniu oka.

„......C-Co to było przed chwilą?”

„Czy ja wiem......Nie ważne jak przyjacielski ona jest, jest Duchem. To zły jest pomysł aby się rozluźnić i zdekoncentrować.”

Kiedy Shidou kiwnął głową, wrócił wzrokiem na [Yoshion].

„Yyy--”

Jednakże, nie wypowiedział żadnego słowa.

Kiedy Shodou wahała się co powiedzieć, Kotori powiedziała zirytowana.

„Nie czas na paraliż. Zrób tak aby Duch nie mógł uciec.”

„J-Jak?”

„To jeszcze nie zrozumiałeś co musisz zrobić? Jesteś w dużym hipermarkecie, co nie? Jako, że masz czas, możesz zaprosić ją na randkę, rozumiesz wreszczcie? Słuchaj to nie jest 'czy chcesz iść na randkę?' -to jest 'idziemy na randkę.' Nie daj jej szansy na wybór.”

„Ha-ha......”

Lekko zdenerwowany zwrócił się w kierunku Yoshinon.

„C-Chodźmy na randkę.”

Bez żadnych wstępów, prosto z mostu powtórzył to co usłyszał.

„......Tak od razu. Nie mogłeś tego rozegrać delikatniej?”

Powiedziała rozczarowana Kotori.

Wydawało się, że Yoshion na to nie zareagowała. Ponadto atmosfera zrobiła się ciężka, i trudno było cokolwiek powiedzieć.

*klask**klask*

Pacynka zaklaskała swoimi małymi rękoma.

„No No~~! To miłe-- bez względu na to jak wyglądasz, jesteś dość odważny, aby mnie tak niespodziewanie zapraszać. Oczywiście to jest O-K. Poniekąd. Wreszcie spotkałam człowieka, z którym mogę przyzwoicie porozmawiać. To jest jedna z rzeczy o której Yoshinon marzyła~~”

A potem się zaśmiała.

„R-Rozumiem......”

„......Cóż wygląda na to, że ostatecznie wszystko dobrze się skończyło.”

Słysząc jak głos Kotori z jednoczesnym westchnięciem, Shidou razem z Yoshion zaczęli przechadzać się razem po stoiska handlowych.

Część 5[edit]

„……”

Origami była ubrana w pancerz bojowy i uzbrojona w broń automatyczną patrolowała niebo nas hipermarketem

Wokół niej byli pozostali członkowie AST z tym samym wyposażeniem, którzy wspierali się nawzajem.

AST – Anti-Spirit Team (Oddział do walki z Duchami) specjalna jednostka JGSDF (Wojsko Japońskie) był oddziałem który charakteryzował się posiadaniem wyspecjalizowanej i zaawansowanej technologi.

Przy użyciu maszyny która mogła zmienić fikcję w rzeczywistość – Realizer, były oddział który został utworzony do przeciwstawienia się osobliwościom które mogą zniszczyć świat – Duchom.

Jednakże tylko nie wielka liczba ludzi może używać Realizera w warunkach bojowych – to ograniczenie wymusiło rekrutacje niestandardowych ludzi jak Origami.

Mieszka ona poza garnizonem, ma pozwolenie na uczęszczanie do szkoły, wyrusza na akcje tylko w razie zagrożenia.

Pomimo specjalnego traktowania, jako członek JGSDF jest wysyłana na akcje bardzo często.

'……”

Deszcz cały czas padał i obmywał zewnętrzna powierzchnie Terytorium[2B 3]. Upłynęła już godzina od czasu kiedy [Pustelniczka] weszła do budynku.

Przebywała ona w nim cały czas, w ogóle się nie pokazując.

„-Wygląda na to jest, bardzo cierpliwa.”

Usłyszała w komunikatorze głos dowódczyni drużyny, Ryouko Kusakabe.

„To jest niespotykane nawet dla [Pustelniczki] aby przebywała w jednym miejscu tak długo. Zwykle powinna powinna się przemieszczać z miejsca na miejsce co jakiś czas.”

Tak. [Pustelniczka] przeważnie tylko uciekała.

Za każdym razem jak Origami i pozostali przypuszczali atak, ona uciekała bez walki.

Ale jeśli dowiedziała się, że pozostanie w budynku przez dłuższy czas może spowodować [Zagubienie][2B 4] – dla Origami to nie było nic zabawnego.

„Pozwolenie na atak?”

Zapytała się Origami, a Ryouko odpowiedziała tak, że można było wyczuć westchnienie w jej głosie.

„-Pytałam się o pozwolenie, w razie czego, ale kazali nam pozostać w gotowości.”

„Nawet jeśli budynek się zawali, to można go odbudować.”

„...Cóż, jeśli o tym pomyśleć logicznie to na to wychodzi. Ale to nie jest takie proste. Ktoś musi zapłacić za naprawę, to nie jest za darmo -W sytuacji z [Księżniczką] jak ostatnio było to uzasadnione -Ale teraz mamy do czynienia, z tą słabiusieńką [Pustelniczką], wiesz? ”

„......”

[Księżniczka].

Na ten kryptonim, Origami zmarszczyła brwi.

Nie mając pełnych detali na co się z nią dokładnie później działo, miała jednak pewność, że teraz jest ona dziewczyną która nazywa – Tohka Yatogami która uczęszcza do tego samego liceum co Origami.

Oczywiście Origami po potwierdzeniu tożsamości Tohki, poinformowała o tym Ryouko.

Ale z jakiegoś powodu nie mogli wykryć obecności fal duchowych, i pozwolenie na atak nie zostało wydane.

Pomimo najbardziej szczegółowego dochodzenia, nie znaleziono nic podejrzanego na rodzinę Yatogami.

Jednocześnie – Origami była ogromnie niezadowolona, ponieważ, była ona obywatelem japońskim, a tych obywateli Origami miała obowiązek chronić.

A więc -

"……?"

Origami zmrużyła oczy niespodziewane.

Przez chwilę, zdawało się, że katem oka zobaczyła mignięcie czarnych długich włosów

Tak. Zdawało jej się, że widziała Tohkę tam poniżej.

Popatrzyła na dół, rejon wydawał się nie zamieszkały; główna ulica była zalewana przez ciężką ulewę.

„......”

Ale nie była w stanie potwierdzić obecności Tohki.

Origami potrząsała głową niezauważalnie. To musiało być przewidzenie.

Jeśli pozwoliła by się Duchowi ot ta przemknąć, było by to zawstydzające. Origami wzięła niewielki oddech, i skoncentrowała się i kontynuowała patrolowanie okolicy.

Część 6[edit]

-Opłynęło nieco czasu od spotkania Yoshinon.

Shidou i Yoshion prowadzili żywiołową rozmowę w czasie gdy przechadzali się po galerii handlowej hipermarketu.

Czasami Kotori przekazywała Shidou pomniejsze instrukcje –co dziwne, Yoshinon miała dość proste poczucie humoru; nie ważne jak kiepski byłby żart, ona zawsze się z niego śmiała.

<Fraxinus> cały czas monitorował jej stan psychiczny, wyniki były bardzo dobre.

Można było pomyśleć, że taka nagła zmiana zachowania była jakąś pomyłką. Na chwilę obecną sprawy szły w dobrym kierunku.

„To przeszło moje oczekiwania.”

Powiedziała Kotori.

„Wygląd na to, że ma coś co przyciąga uwagę ludzi. Sprawia również dobre wrażenia. Nawet jeśli powiedziałam bym abyś ją pocałował teraz toby ci nie odmówiła, prawda? ”

„...Hej hej”

Shidou nie był pewny, czy to był żart, czy mówiła to na poważnie, potem podrapał się po policzku.

Jednocześnie Shidou był zszokowany.

Teraz może rozmawiać z Tohką normalnie, ale kiedy pierwszy raz się spotkali, wykazywała się on ogromna nieufność w stosunku do ludzi -za każdym razem kiedy go źle zrozumiała, groził mu śmiertelne niebezpieczeństwo.

...Ale.

„Tak jak myślałam, rozmawianie z tobą jest Fa~j~ne. Inni ludzie wydają się nudni.”

„Ha……haha.”

Powiedziała pacynka, a Shidou odpowiedział przyduszonym tonem.

...Jakby to powiedzieć? Był zakłopotany.

Rozmowa przebiegała płynnie i żywo, a poziom przywiązania wzrósł, więc nie powinno być żadnych problemów... tak powinno być, ale...

„……”

Shidou ukradkiem wpatrywał się w dziewczynę z pacynką.

Kiedy się spotkali wczoraj, jak również dzisiaj, rozmawiała z nim tylko za pomocą brzuchomówstwa, jej usta nie poruszyły się ani na sekundę.

Ona była jak ktoś kto pociągła za sznurki w przedstawieniu kukiełkowym.

„--Ooo!”

„......Co?”

Shidou przestraszył się kiedy pacynka niespodziewanie zwróciła się ku niemu.

„Niesamowite! Co to jest-!”

Pacynka klaskała podekscytowana i pobiegła i w miejsce w które wskazywała – oczywiście pobiegła dziewczyna z pacynką.

Obiekt który zainteresował Yoshinon, znajdował się rogu sklepu zabawkami, a był to plastikowy domem dla dzieci w którym się one mogły bawić.

Był on wyjątkowo kolorowy, wspięła się na niego przy użyciu rąk i nóg.

A kiedy była już na górze.

„Hahaha! I jak Shidou-kun? Jestem świetna? Jest Yoshinon świetna?”

Powiedziała do Shidou.

„H-Hej, to niebezpiecznie tam stać.”

Ten plastikowy dom był zaprojektowany do użytku wewnątrz niego. Nawet jeśli nie był za wysoki, ona mogła spaść i zrobić sobie krzywdę.

Pomimo, że wiedział, że może latać, Shidou martwił się o nią pamiętając co się stało wczoraj [Ślizzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzg!]

Spanikowany ruszył pod plastikowy dom.

Ale Yoshion potrząsła pacynką z niezadowolenia.

„Eeej, nawet jak się zapytałam, czy jestem świetna to -aaaaaaaaa....!?”

„Co-!”

Yoshinon straciła równowagę i zaczęła machać ręka na wszystkie strony, następnie spadła wprost na Shidou.

Wskutek czego oboje wylądowali na podłodze.

„Ała....

Leżąc na ziemie wymamrotał. Z jakiegoś powodu bolały go zęby z przodu.

I miał co do tego złe przeczucia.

Dziewczyna z niebieskimi włosami była na wprost jego twarzy.

-Wtedy poczuł w rejonie ust dziwne a zarazem cudownie miękkie uczucie.

„--Umm!?”

Po kilku sekundach zrozumiał, w jakiej sytuacji się znajduje.

„...Super. Nieźle pomyślane Shidou!”

Nawet Kotori była zaskoczona niespodziewanym rozwojem sytuacji i powiedziała zaskoczonym głosem.

Shidou biegnąc na pomoc Yoshinon, zrobił tak, że podczas upadku znalazł się w idealnej pozycji i wymienił z nią pocałunek.

„……”

Yoshinon w ciszy wstała i w tym momencie i usta się rozłączyły.

Niespodziewanie...pocałowali się.

Ale z tego powodu moc Yoshinon powinna być zapieczętowana.

Ale...porównując do pocałunku z Tohką z ostatniego miesiąca -tym razem nie czuł żadnego ciepła które rozpływało się po całym jego ciele lub coś w tym stylu.

Ponownie, z drugiej strony interkomu usłyszał głośną syrenę.

„Co jest...?”

Powiedział i zmarszczył brwi- czyż jej moc nie powinna być zapieczętowana?

Ale ten dźwięk oznaczał, że samopoczucie Ducha Się pogarsza, coś co dzwoni kiedy do Shidou zbliża się niebezpieczeństwo.

To znaczyło, że Yoshinon jest teraz-

„Ała ała-.....Przepraszam, przepraszam Shidou. Byłam nieostrożna--”

Ale kiedy Yoshinon to mówiła była się spokojna.

„Eee...?”

Zdezorientowany, otworzył szeroko oczy, Yoshinon nie wykazywała żadnych oznak zdenerwowania.

W takim razie, z jakiego powodu usłyszał ten alarm?

„--Shidou, mamy sytuacje kryzysową...i możliwe, że najgorszą jaka mogła się zdarzyć.”

Powiedziała Kotori niespotykanie spanikowanym głosem.

„Co...? Co o ci ….?”

Zza pleców usłyszał odgłos kroków mocno stąpających po ziemi. Shidou zadrżały ramiona.

Nieśmiało obrócił głowę aby zobaczyć, kto jest z tyłu.

A była tam -niespodziewana twarz.

„To-Tohka......?”

Jego oczy prawie wyszły z orbit kiedy wymawiał imię dziewczyny stojącej za nim.

Tak, osobą którą tam stała była Tohka, która powinna się znajdować teraz w podziemnym bunkrze w liceum Raizen.

A do tego z powodu deszczu była cała przemoczona, oraz ciężko oddychała jakby biegła tutaj cały czas.

„--Shidou.”

Ciało Tohki kołysała się tak jakby chciało przeszkodzić Shidou w procesie myślowym, a kiedy tak się kołysała to powiedziała.

Shidou dziwił się dlaczego, pomimo że wypowiedziała tylko jego imię, przeszły go ciarki po całym ciele.

„......Co ty w tej chwili zrobiłeś ?”

„.....Eee? O-O co ci chodzi...?”

Na to pytanie odruchowo dotknął swoich ust -a kiedy doszło to jego świadomości natychmiast wziął rękę z powrotem.

Ale Tohka nie była zadowolona z tej odpowiedzi, przyjmując wyraz twarzy marudzącego dziecka, powiedziała drżącym głosem.

„-A ja się o ciebie tak bardzo martwiłam......”

„Eee...?”

„Czego ty flirtujesz z tą dziewczyną !!!!!!!!!!!!”

*ŁUP*---!!

Tohka wykrzyczała i w momencie kiedy jej noga uderzyła w podłogę, *TRZASK* cała popękała i wokół niej utworzył się mały krater, pęknięcia rozchodziły się od jej nogi.

„C-Coooooo........!”

Z powodu niespodziewanej sytuacji, Shidou otworzył szeroko oczy i zatrząsł się ze strachu.

Zwykła uczennica liceum, nie może tak połamać podłogi poprzez zwykłe uderzenie w nią.

Oczywiście Tohka nie była zwykłą uczennicą liceum...jej moce duchowe powinny być zapieczętowane -Logicznie myśląc, w obecnej sytuacji pokazała jedynie swoją siłę fizyczną.

„O-O co tu chodzi Kotori......?”

Kiedy zapytał Kotori westchnęła i odpowiedziała.

„Dlatego......To właśnie próbowaliśmy ci powiedzieć wcześniej. Między Tobą i Tohką jest połączenie i kiedy stan psychiczny Tohki staje się nie stabilny, boimy się, że jej moce mogą do niej wrócić.”

„C-Co? Co masz na myśli, mówisz, że teraz Tohka jest niestabilna psychicznie?”

„Tak. I zanim sytuacja stanie się gorsza, powinieneś naprawić samopoczucie Tohki jakoś.”

„Ale co ja mam niby zrobić teraz-”

Kiedy to mowił, Tohka podeszła pod plastikowy dom gdzie Shidou i Yoshinon przebywali.

I wtedy patrzyła się przeszywającym wzrokiem naprzemiennie na nich, cały czas coś mamrocząc po nosem.

Następnie gapiąc się na Yoshinon wskazywała ja palcem i powiedziała.

„...Shidou to jest to ważnie zadanie jakie musiałeś zrobić, chciałeś się spotkać z tą dziewczyną tutaj?”

„Nie, odnośnie tego...”

Jednakże, nie był szczery, bo to właśnie było jego zadanie więc powinien odpowiedzieć 'Tak', ale nie wiedząc jakie intencje ma Tohka wolał zagrać bezpiecznie.

Następnie.

„......No,no......Teraz już rozumiem...”

Yoshinon która do tej pory wpatrywała się w ciszy w Tohkę, powiedziała wysokim głosem.

Na twarzy pacynki pojawił się uśmiech psotnika -Shidou zastanawiał się jak to możliwe.

„Siostra? ”

„......Jestem Tohka.”

W odpowiedzi na pytanie pacynka powiedziała zniechęcającym tonem Tohka.

„Więc Tohka-chan~ Współczuje ci, wygląda na to, że Shidou-kun już nie jest tobą zainteresowany.”

„Co-?”

„-!?”

Tohka i Shidou jednocześnie zatkało w tym samym momencie, a potem popatrzyli na pacynkę.

„No cóż, jak by to ująć? Po usłyszeniu waszej rozmowy, wygląda na to, że on złamał przysięgę z Tohką i przyszedł zobaczyć się z Yoshinon, prawda? Czy to nie sedno całej sprawy?”

Tohce zadrżały ramiona, i wyglądała jakby miała zaraz się rozpłakać.

„T-Ty, co ty w ogóle mówisz----?”

Shidou powiedział podniesionym głosem w stronę pacynki – Tohka złapała go za usta oburącz .

„Będziesz cicho przez chwilę Shidou?”

Wywierając nacisk na szczękę uniemożliwiła mu odpowiedzi na to pytanie. Następnie używając ogromnej siły zacisnęła ręce wokół policzków Shidou.

„……! ……!”

Pacynka będąc w przyjemnym nastoju, kontynuowała mówiąc tonem w stylu 'ja nic na to nie poradzę.'

DAL v02 133.jpg

„No, no-, Siostro, przepraszam, ale to prawdopodobnie wina Yoshinon -jej wygląd jest zbyt uroczy~ ”

„To nie tak, że mówię źle o tobie Tohka-chan, wiesz? Ale nie możesz winić Shidou, za to że zostawił zostawił ciebie i pobiegł do Yoshinon~”

„Arghhh!!”

Przez chwilę kiedy Tohka trzymała twarz Shidou, próbowała powstrzymać drżenie ramion, a kiedy osiągnęła limit wytrzymałości, wykrzyczała.

Oraz wreszcie zwolniła uchwyt z twarzy Shudou.

„Z-Zamknij się! Zamknij się! Zamknij się! Zamknij się! To jest złe! Takie rzeczy są złe!”

„Eee -nawet jeśli to jest złe. Shidou chce ci powiedzieć wyraźnie, że Tohka-chan jest teraz niechcianym dzieckiem. ”

„-!”

Natychmiastowo i niespodziewanie Tohka złapała za kołnierz pacynki

Oczywiście pacynka była mała i z łatwością została ściągnięta z ręki dziewczyny, a następnie była trzymana w powietrzu.

„-!?”

Kiedy z ręki dziewczyny została zabrana pacynka, jej oczy zaczęły kręcić w nieskoordynowanie różnych kierunkach.

Potem jej twarz zbladła i pokryła się potem. Oddech stawał się coraz cięższy, a palce zaczęły się trząść.

„Yo-Yoshinon……?”

Shidou drapał się po policzku który go ciągle bolał, a te symptomy u Yoshinon zmartwiły go.

Wyglądał na to, że Tohka nie była świadoma stanu Yoshinon. Była skupiona na pacynce, która trzymała oburącz jak nóż, wpatrywała się w nią i przybliżyła do swojej twarzy.

„Ja...... Ja NIE jestem niechciany dzieckiem! Shidou powiedział......Shidou powiedział, że ja...On powiedział, że to w porządku, że tu jestem! Jeszcze raz nie obrazisz a ci nie wybaczę! HEJ! Powiedz coś!?”

Prawdopodobnie myślała, że to pacynka była źródłem głosu, złapała ją za szyje i zaczęła nią potrząsać.

„……! ……!”

Patrząc na to co się dzieje, Yoshinon zaczęła płakać.

Nie była już spokojna, jej ciało zaczęło się trząść jak Chihuahua[2B 5].

Yoshinon następnie poprawiła kaptur tak aby chciała, żeby nikt nie widział w takim jest stanie. Potem podeszła do Tohki i zaczęła ją ciągnąć za spódnicę.

„C-Co? Nie przeszkadzaj mi. Rozmawiam z tym kolesiem w tej chwili.”

„--Odd...aj...mi...go..pro..szę.......”

Próbując odzyskać pacynkę, którą Tohka trzymała wysoko w górze, Yoshinon podskakiwała do góry.

A tak swoją droga, to był pierwszy raz kiedy usłyszał jej prawdziwy głos.

„-Co robisz Shidou? Stan psychiczny Yoshinon spada gwałtownie. Pośpiesz się i zrób coś!”

Usłyszał w prawym uchu głos Kotori.

Drapiąc się po policzku Shiodu powiedziała nieśmiało drżącym głosem.

„H-Hej...Tohka. Eee...więc...możesz jej to oddać?”

„......Yyy!”

Kiedy to powiedział, Tohka otwarła szeroko oczy zszokowana.

„Shidou......Tak jak myślałam...wybrałeś ją zamiast mnie......”

„Co? Nie, to nie tak-”

W tym samym czasie.

„……[Zadkiel]……”

„-!”

Yoshinon nagle uniosła ręce do góry i machnęła nimi w dół przed siebie.

Natychmiast po tym, podłoga połamała się -gigantyczna maskotka pojawiła się.

„Co to...?”

Ta rzecz miała oko 3 metry długości, w skrócie był to pluszak. Był on zrobiony miękkiego materiały podobnego do złota i miał białe zdobienia.

Ponadto część która zdawała się być głową wyglądała głowa królika z długimi uszami.

„P-Pluszak......!?”

„--Co...to jest!?”

Shidou i Tohka powiedzieli w tym samym czasie.

Yoshinon wspięła się na pluszaka, który pojawił się tuż przed nią, na plecach znajdowały się dwa otwory, po wejściu na niego włożyła do nich nogi.

Po tym jak to zrobiła – oczy pluszaka zabłyszczały na czerwono. Trzęsące się ciało wydało niski tonem ryk *Guooooooooooooooooo*.

Razem z tym, biały dym zaczynał się wydobywać z ciała pluszaka.

„Zimno......!”

Podciągnął nogi do siebie instynktownie.

Dym był podobny do ciekłego azotu, miał temperaturę poniżej zera.

„-Pojawienie się Anioła....!? Shidou nie dobrze, uciekaj!”

„Eee...że...co!? Co to jest ten Anioł!!”

Nie spodziewanie krzyk Kotori pojawił się w jego prawym uchu.

„To jest to pojawiło się przed tobą! Jest to tarcza która chroni Ducha i razem z Suknią Astralną jest jego najlepsza bronią! Zapomniałeś już o [Sandalphon-ie] Tohki ?”

[Sandalphon] na tą nazwę, Shidou uniósł brwi zszokowany.

W poprzednim miesiącu, to było coś kiedy Tohka używała swoich mocy duchowych, wyglądało to jak wielki tron z mieczem.

Z tym co zobaczył. Wszystko wydało mu się proste.

Nawet jeśli się pocałowali (z Yoshinon), nie mógł zapieczętować mocy duchowych.

Kiedy Yosinon cofnęła swoje ręce do siebie, pluszak – [Zadkiel] niskim tonem zawył i zgiał się w pół.

Kiedy to zrobił, szyby w hipermarkecie zaczęły pękać, jedna po drugiej, a deszcz padać do środka.

Nie- dokładniej mówiąc, było trochę inaczej.

To nie było tak szyby pękły i przez to deszcz zaczął padać do środka, to było bardziej jakoby krople deszczu uderzały w szyby z kolosalną siłą bez przerwy, aż szyby nie wytrzymały i pękły.

„Eee......!?”

Shidou patrzył z przerażeniem na pojącego się przed pluszaka, a jego nogi się trzęsły. Pluszak skierował swoje spojrzenie na Tohkę.

„......! Tohka!”

Shiodu szybko krzyknął i pociągnął Tohkę, za rękę co spowodowało, że oboje upadli na podłogę.

„Co......Shidou!?”

Głos Tohki wstrząsnął jego bębenkami w uszach. Jednakże, w tym samy czasie kiedy to wypowiadała, w miejsce gdzie była prze chwilą uderzyła spora liczba obiektów jak pociski.

Wszystkie te pociski przebiła się przez półki wystawowe, a chwilę później zamieniały się w przezroczystą ciecz i spadły na podłogę

„D-Deszcz...!?”

Tak. Z kierunku zbitych okien, krople deszczu tak twarde jakby były gradem, ignorując grawitacje uderzyły w Tohkę.

A tam z boku stał [Zadkiel] kierowany przez Yoshinon.

„...Eee.”

Aby ochronić Tohkę, obróciła się plecami w stronę [Zadkiela]

Ale [Zadkiel] wystartował jak rakieta, wykonując szybkie ruchy, przy jego rozmiarze nie wyglądało na to, że tak szybko będzie się poruszał. Następnie przebiegł przez miejsce Tohka była i wyskoczył na zewnątrz przez rozbite okno.

W środku tego manewru- pacynka która upuściła Tohka, została wzięta prze paszczę pluszaka.

„……”

Chwilę późnej, Shidou przestał patrzyć za Yoshinon i odwrócił się w stronę Tohki, a potem powiedział.

„C-Chyb jesteśmy bezpieczni...racja?”

„......Tak. Sygnał całkowicie zniknął. To było zbyt nieostrożne, co nie Shidou?”

Usłyszał w prawym uchu.

„...Ale czego zrobiła to tak niespodziewanie-”

W trakcie kiedy to mówił-

„Wystarczy tego, pośpiesz się i chodźmy już stąd......!”

Jego twarz została odepchnięta i razem *Bęc* upadli na podłogę.

„Ej...!”

Nie był się nad czym zastanawiać. To była Tohka która była w ramiona Shidou.

Jej twarz była zaczerwieniona, zaciskała mocno zęby, a wyraz twarzy miała jak u rozpuszczonego dziecka, następnie zezłoszczona wstała.

„To-Tohka…?”

„...! Nie dotykaj mnie!”

„Ała...”

Shidou zmarszczył brwi odruchowo, a potem cofnął swoje ręce, to zaskoczyło Tohkę.

Ale prawie natychmiastowo po tym zaczeła coś mamrotać i odwróziła wzrok od niego.

„C-Co się stało z tobą, Tohka...?”

„Zamknij się! Mów nic do mnie! Z-Zamiast mnie tamta dziewczyna jest dla ciebie ważniejsza...!”

„Eee...? Co ty mów-”

Kiedy Shidou mówił to zaskoczonym głosem, Tohka zaczęła kopać w podłogę z frustracją.

„A-A-A-A-A-A-aaaaaaaaaa—!!”

„Cze......ejjj....!?”

Z każdym uderzeniem podłogą pękała, aż w końcu się zawaliła.

Shidou nie mógł już dłużej zachować równowagi, i wpadł do dziury.

Część 7[edit]

„Wszyscy członkowie AST meldować się. Duch się przemieszcza. Wznowić atak jak tylko go zobaczycie.”

Usłyszała Origami przez radio.

„-Potwierdzam.”

Kiedy Origami odpowiedziała, poprawiła pozycję strzelecką, obiema rękami trzymała Anty-Duchowy Minigun [Auldist].

To było najnowsze wyposażenie, broń dalekiego zasięgu, zaprojektowany do wystrzeliwania dużej liczby naboi w krótkim czasie spoza zasięgu wroga.

Deszcz zaczął ponownie padać, jak wtedy kiedy [Pustelniczka] się pojawiła, odbijał się on zewnętrznej powierzchni Terytorium, jednakże to nie miało wpływu na ich przygotowanie. Origami wpatrywała się w odczyty fal duchowych, które wyświetlały się bezpośrednio na jej siatkówce oka.

Nagle.

-*ŁUP* Duch wybij dziurę w ścianie, z tego powodu powstała duża chmura kurzu.

W związku z tym wszystkie odczyty fal duchowych podskoczyły do góry.

„-Ognia!”

Rozbrzmiał rozkaz kapitan Ryouko, Origami oraz pozostali pociągnęli jednocześnie za spust.

Straszliwie dudniący dźwięk rozbrzmiewał kiedy budynek został zasypany setkami naboi, a chmura kurzu zrobiła się jeszcze większa.

„……”

Origami prowadząc ostrzał, zmrużyła oczy.

Dzięki temu, że Terytorium zapewniało jej nadludzkie wzmocnienie wzroku, zobaczyła cień który się przemieszczał z dużą prędkością w chmurze kurzu.

Origami pozostając cicho, wydała polecenie w myślach.

Odpowiadając jej woli, małe pociski naprowadzane zlokalizowane przy jej nogach, zostały załadowane do znajdujących się tam wyrzutni w liczbie dziesięciu i zostały wystrzelone w kierunku [Pustelniczki].

„-!?”

Duch będąc pod obstrzałem Anty-Duchowego Miniguna, natychmiastowo odwrócił głowę i spojrzał w kierunku naprowadzany pocisków, na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie.

„-!”

Kiedy [Pustelniczka] podniosła obie ręce do góry, pluszak „zatańczył” w powietrzu i zmiótł wszystkie pociski.

Ale było już za późno, pozostali członkowie AST namierzyli pozycje Ducha.

Kolejna fala pocisków naprowadzanych nadlatywała z tyłu. A ostrzał z Miniguna dochodził ze wszystkich kierunków. Uniknięcie tego było niemożliwe.

„Aaa--!”

W tym samym momencie Origami usłyszała cichy płacz przy pomocy super-słuchu który dochodzi z niewiadomego kierunku, kiedy wszystkie pociski trafiły w cel nastąpił przeraźliwy huk eksplozji.

Prawdopodobnie, większość siły eksplozji zostanie zaabsorbowana przez Suknie Astalną w którą ubrany jest Duch -jest prawie pewne, że nawet [Pustelniczka] wyjdzie z tego bez obrażeń, nie wspominając o [Księżniczce].

W punkcie uderzenia, potwierdzono, że gigantyczny pluszak spadł na ziemie.

„--Ok! Nie ustawajcie w ataku! Strzelać! Strzelać!”

Rozbrzmiały rozkazy Ryouko. Ale--

Palec Origami który spoczywał na spuście zadrżał.

Potwierdzono, że ciało Ducha i jego gigantyczny pluszak rozpłynęły się w powietrzu.

„Zgubiliśmy ...ją?”

Cały odział AST usłyszał jak ktoś wyszeptał.

Kiedy Duch powraca na drugą stronę, którą zwą innym wymiarem – to wydarzenie jest klasyfikowane jako [Zagubienie].

Pomimo że celem AST jest eliminacja Duchów przy użyciu technologii wojskowych, jest to niesłychanie trudne do zrealizowania, z powodu ogromnych zdolności bojowych Ducha. Przeważnie kiedy występuje [Zagubienie], operacja jest uznawana za sukces.

Następnie chmury się rozeszły i słońce znowu zaświeciło.

Deszcz natychmiast przestał padać.

„-Do wszystkich, wracamy do bazy.”

„……”

Na słowa Ryouko, Origami opuściła broń i zdezaktywowała systemy bojowe

Kiedy podążała za Ryouko do bazy-

„……?”

Zauważyła przy pomocy wzmocnionego wzroku, coś osobliwego, przykuwającego uwagę, obniżyła lot tymczasowo aby to zbadać.




Rozdział 3: Nadmiernie Zniekształcone Współczucie[edit]

Część 1[edit]

„Hej, Tohka.......”

Powiedział zakłopotanym głosem Shidou. *puk**puk* zapukał do drzwi.

Ale...nie było odpowiedzi.

„Tohka......błagam cię, wysłuchaj mnie, wszystko ci wytłumaczę.”

Powiedział i powtórnie zapukał do drzwi.

Kiedy to zrobił - *Łup* rozległ się tak głośny dźwięk, że aż domem zatrzęsło.

„...Eee!”

Z tego powodu, on również się zatrząsł.

A zza drzwi do których Shidou pukał, można było usłyszeć mamrotanie.

„......Nie zawracaj mi głowy......Pośpiesz się i idź do tej idiotki - idioto.”

Z tej odpowiedzi wniosek był jeden: Tohka śmiertelnie się obraziła na Shidou.

„Haaa....Co ja mam teraz zrobić...?”

Shidou był kompletnie zagubiony, ciężko westchnął jednocześnie drapiąc się po brodzie.

Shidou obecnie stał prze drzwiami pokoju który znajdował się w najodleglejszej części drugiego piętra. Na tych drzwiach była przyklejona kartka papieru z napisem „Tohka”.

Minęło już pięć godzin odkąd Yoshinon wróciła do innego wymiaru.

Po tym, jak wrócił na <Fraxinus>, zdał raport, a następnie udał się do domu. Po przybyciu do niego dowiedział się, że Tohka zamknęła się w swoim pokoju i nie chce wyjść.

„-Shidou, masz chwilę? Jest coś co muszę potwierdzić”

Z interkomu w prawym uchu usłyszał głos Kotori.

„Czego chcesz? To nie jest dobra pora na to.”

„Shidou, pocałowałeś Yoshinon poprawnie, racja?”

„...Eee? Co tak nagle z tym wyskoczyłaś...?”

Z powodu zaskoczenia Shidou powiedział piskliwym głosem.

„Po prostu odpowiedz, twoje dotknęły ust Yoshinon. To nie pomyłka, prawda? ”

„......yyy, tak......”

„Ehe...”

„I co złego w tym? To było zupełnie przypadkowo-”

„Wiem o tym. Nawet bym cię pochwaliła, za osiągniecie celu w który mierzymy.”

„...Więc o co chodzi?”

Spytała się Shidou, a Kotori odpowiedziała z niechęcią.

„Wychodzi na to, że nawet jeśli ja pocałowałeś, to nie zapieczętowałeś jej duchowych mocy. ”

Na to co usłyszał, Shidou otworzył szeroko oczy.

No właśnie. Nawet po pocałowaniu Yoshinon, wciąż używała swoich duchowych mocy.

„Cóż, poziom przywiązania nie był tak wysoki jak wtedy u Tohki oraz nie można w całości zapieczętować wszystkich mocy, ale pomimo tego -to jest trochę dziwne, że nawet ułamek mocy nie został zapieczętowany. Ujmując to liczbowo, myślałam, że w tym stanie, powinieneś zapieczętowana około 1/2 lub 1/3 część mocy.”

Po tym zaczęła mówić do siebie.

„...Być może, Yoshinon ma ukryte zdolności albo-”

„Hej, Heeeeeeeej, Kotori. Yoshinon jest dużym problemem, ale......”

Mówiąc to Shidou popatrzył na drzwi pokoju Tohki.

Kotori prawdopodobnie zgadła o co mu chodzi i odpowiedziała natychmiast.

„-Więc chodzi ci o Tohkę? W jakim jest nastroju teraz?”

„Tak jak widzisz......Próbowałem z nią porozmawiać, ale nic z tego.”

„Rozumiem. Przeglądając dane widzę, że jej moce tymczasowo się ujawniły, ale po pewnym czasie znów powróciły do poprzedniego stanu. Byłoby lepiej jeśli byś się pośpieszył i poprawił jej nastrój.”

„Jej nastrój......ale jak?”

„......Shin, jeśli ci to nie przeszkadza, ja chciałabym się zająć tym problemem.”

Nagle usłyszał w interkomie, dziwnie znajomy śpiący głos – to była Reine.

„Eee...?”

„Tak jak się można tego było spodziewać, jest zdenerwowana tym co się stało. Jeśli się nie mylę to jutro jest sobota. Czy zostawiłbyś mi Tohkę popołudniu? Zobaczmy......Co powiesz na to jakbyśmy poszły na zakupy? ”

„Nie mam nic przeciwko, ale czemu tak nagle?”

Kilka chwil później Reine westchnęła.

„......W tym przypadku, lepiej, żebyś nie był w pobliżu. To są delikatne sprawy dotyczące kobiecego serca. Pamiętaj o tym.”

„Ha-Haaa……”

Shidou podrapał się w policzek skołowany.


Część 2[edit]

„......I to mi właśnie chodzi, Tohka. Mam zamiar iść na zakupy, chciałabyś pójść ze mną?”

Następny dzień, 13 Maj (Sobota) 10:00.

Tak jak wczoraj powiedziała, Reine przyszła do domu rodziny Itsuka i wypowiedziała te słowa przed drzwiami do pokoju Tohki.

Jej ubiór wyjątkowo nie był białym fartuchem lub mundurem wojskowym. Z kieszeni na jej swetrze wystawał pluszowy miś z bliznami, ów sweter był ciemnym kolorze. Ponadto miał zawieszoną na ramieniu torbę, co wskazywało, że zamierza iść na zakupy.

Ale zachowanie Tohki nie zmieniło się od wczoraj i zza drzwi można było usłyszeć jej zirytowany głos.

„Zamknij się, zostaw mnie w spokoju......!”

Nadal była zdenerwowana. Shidou stając obok Reine westchnął.

„Zachowuje się tak od wczoraj.”

„Aha”

Reine złapała się za brodę, aby pokazać że prowadzi głębokie rozmyślanie.

Potem z torby wyciągnęła tablet i zaczęła coś na nim sprawdzać przy użyciu drugiej ręki.

Jak już to zrobiła, schowała go z powrotem i podeszła bliżej drzwi.

„………Tohka.”

„Mówiłam ci, daj mi spokój......! Chcę-”

„......Planuje coś zjeść, w trakcie zakupów. Co ty na to?”

Kiedy Reine to powiedziała Tohka niespodziewanie zamilkła.

Po około 10 sekundach.

...

*Skrzyp*

Drzwi się otwarły i zza nich wyłoniła się wściekła twarz Tohki.

Prawdopodobnie nie przebierała się od wczoraj, ponieważ nadal była w mundurku szkolnym. Jeśli szła by razem z Reine, inni mogli by je wziąć za siostry

„Coo...?”

Shidou szeroko otworzył oczy z zaskoczenia.

„R-Reine-san.....? Jak to w ogóle ci się udało......?”

„......Nic takiego. Jej poziom głodu rośnie. Więc pomyślałam, że prawdopodobnie jest niedaleko limitu w tej chwili. ”

„Rozumiem......wczoraj wieczorem, wołałem ja na kolację, ale nie przyszła...”

„......No właśnie, pewno nie chciała oglądać twojej twarzy.”

„……”

Reine powiedziała prosto z mostu.

I się nie myliła, kiedy Tohka wreszcie wyszła z pokoju, jak tylko zobaczyła Shidou odwróciła głowę w przeciwną stronę, i oddaliła się zamaszystym krokiem.

„Pośpiesz się i chodźmy już!”

„......Ok. Deszcz pada od rana, więc nie zapomnij wziąć parasolki.”

Mówiąc to, Reine popatrzyła w oczy Shidou jakby chciała mu przekazać [Zostaw to mnie].

„L-Liczę na ciebie.”

To było jedyny co przyszło do głowy.

Potem stał jeszcze kilka minut jakby ogłuszony.

„Errrr………”

Stał tak dopóki nie przyszło mu do głowy, że marnuje czas. Następnie złapał się za policzki aby się opanować i zszedł na dół.

„Więc mam dzień wolny od szkoły........Chyba również pójdę na zakupy popułdniu.”

Planował pójść na zakupy wczoraj po szkole, ale z różnych przyczyn nie mógł tego zrobić.

Shidou pośpiesznie się przebrał i wyszedł z domu zabierając ze sobą parasolkę.

Otworzył parasol i ruszył przed siebie idąc przez deszcz.

-Po jakimś czasie zaczął się zastanawiać ile to już czasu idzie.

„......Hmm?”

W trakcie spaceru po ulicy, zauważył plecy kogoś znajomego. Shidou zatrzymał się natychmiastowo.

A to dlatego, że zobaczył osobę w zielonym kapturze z króliczymi uszami.

„Yo-Yoshinon………?”

Shidou zmarszczył brwi kiedy imię wyszło samoistnie z jego ust.

Tak, z powodu wczorajszego trzęsienia przestrzennego, okoliczne rejony były zniszczone i były ustawianie znaki zakazu wejścia, jednakże Duch – Yoshinon tam stał.

Shidou schował się za ścianą i obserwował co robi Yoshinon.

„Alarm......nie rozległ się......więc, jest podobnie jak z Tohką, co?”

Kiedy pierwszy raz ją spotkał alarmu też nie było. Może dlatego, że była Duchem który często przemieszczał się między wymiarami.

„......Ale co teraz mogę najlepszego zrobić...?”

Teraz kiedy ja znalazł nie mógł jej zignorować -po prostu nie wiedział co ma teraz zrobić.

Po chwili namysłu – wyciągnął komórkę i zadzwonił.

Po kilku sygnałach usłyszał śpiący głos w głośniku.

„......Yyy......Halo......Braciszek......?”

Było słychać, że ta osoba dopiero się obudziła, a była nią siostra Shidou, Kotori.

„Hej. Dzień dobry Kotori.”

„*Ziew* Dzień dobry. Co się stało......?”

„...Sytuacja awaryjna. Znalazłem Yoshinon.”

„………”

W momencie jak to powiedział usłyszał z drugiej strony komórki *Plask**Plask*, dźwięk uderzania ręką o policzki z całej siły.

Zaraz po tym dostojnym głosem Kotori powiedziała.

„-Opisz mi szczegółowo całą sytuacje.”


„O-Ok.”

Będąc nieco stłamszonym przez tą nagłą zmianę, Shidou opisał obecną sytuację w prostych słowach.

„......Rozumiem. Kolejne ciche pojawienie się. To jest nieco kłopotliwe- Więc Shidou, Duch nie odkrył jeszcze twojej obecności jeszcze?”

„Yyy......Chyba tak. Co mam robić?”

„Masz interkom przy sobie?”

„Noooo tak, mam.”

Shidou sprawdził kieszeń, aby się upewnić aby czy na pewno tam jest.

Od czasu afery z Tohka, dostał zalecenie aby nosił cały czas przy sobie, tak na wszelki wypadek.

„To dobrze, Włóż go do ucha. Nie strać Ducha z oczy i czekaj na rozkazy.

„Ej? Czek-”

-*Pi**Pi**Pi* rozmówca się rozłączył.

„C-Czekaj na rozkazy......”

Dlatego, że nic innego nie mógł zrobić. Włożył interkom do ucha i zerknął zza rogu, że zobaczyć co robi Yoshihon.

Po pięciu minutach z interkomu usłyszał głos jego ukochanej siostrzyczki.

Za pewnie skończyła przygotowania i przeniosła się na <Fraxinus>

„-Słyszysz mnie Shidou?”

„......Tak, słyszę cię”

„Nie możemy zostawić jej samej. Na razie idź się z nią spotkać.”

„......Zrozumiałem.”

Po kilku głębszych oddechach, poszedł w kierunku Yoshinon pewnym krokiem.

Nawet w tej chwili Yoshinon nie była świadoma, że Shidou się tu znajduje, rozpaczliwie czegoś szukała na ziemi.

„......No więc, porozmawiaj z nią.”

„P-Poczekaj chwilę.”


Kiedy Shiodu zbliżał się do Ducha, okno z opcjami wyświetliło się na głównym ekranie mostka.

① W tym samym czasie jak będziesz do niej mówił, pokaż jej swój brzuch i turlaj się, aby pokazać jej, że nie masz wrogich zamiarów.

② Natychmiast ją czule przytul i powiedz, że ją kochasz.

③ Aby pokazać, że jesteś nieuzbrojony, rozbierz się do naga.

To były metody aby uniknąć sprowokowania Ducha.

„*Tsk* Jaka szkoda, że nie ma tu Reine, to jest kompletna porażka.”

Powiedziała Kotori kiedy popatrzyła na wolne siedzenie w niższej części mostka.

Obecnie Reine jest na zakupach z Tohką. Niestety nie może ona opuścić Tohki ponieważ skutkowało by to jeszcze większym obniżeniem samopoczucia.

„-Niech wszyscy wybierają!”

Na rozkaz cała załoga wybrała swoje propozycję.

—①,②,③. Wszystkie głosy zostały zebrane.

„*Tsk* Co za kicha.”

Mamrotała sfrustrowana Kotori, z niższej części mostka można było usłyszeć.

„To powinna być ① Zwierzęta przyjmują pozycję poddania się przez pokazanie brzucha! Duch będzie się czuł bezpieczniej!”

„To absurdalne! Tylko ② jest poprawna! Króliki umierają kiedy są samotne!”

„To jest tylko dziewczyna w kapturze z króliczymi uszami – to nie jest żaden królik! To decyzja dowódczyni jest najważniejsza, ale ja proponuje ③! Aby pokazać, że nie mamy ukrytych motywów - musi pójść nago, nie ma innej możliwości jak pójść nago!”

„Zamknij się stara jędzo! Chcesz tylko zobaczyć nago ucznia liceum!”

„Co......? Co to za grubiaństwo! Czy nie wiesz o tym, że prehistorycznego człowieka przeniesionego do naszych czasów, przekonywanie na nago jest najefektowniejsze!”

„Co to w ogóle za rozmowa! Tylko ②, wybierz ②!”

„Nie, musi być ①!”

„Nago! Nago!”

„.........Cisza!”

*Łup* Kotori uderzyła pięścią w konsolę, i krzyknęła na kłócącą się załogę.

Kiedy zrobiło się cicho, wzięła powoli mikrofon.

„--Shidou, zanim z nią porozmawiasz, ściągnij koszulkę.”

Powiedziała spokojnie.

Kilka kobiet z załogi i jeden mężna z jakiegoś dziwnego powodu wykonało gest Gutsa[2C 1].

„Nie mama mowy!”

Krzyk Shidou rozległ się po okolicy.

„—!?”

Yoshinon zadrżały ramiona z zaskoczenia.

„......! Niedobrze.”

Kiedy Shidou krzyknął, Yoshinon, obróciła się w jego stronę trzęsąc się.

Jej twarz była blada, zęby wydawały stukające dźwięki, a jej całe ciało drżało.

„.........Cześć, j...............i”

Jej twarz wyglądała jakby się miała rozpłakać w każdej chwili, natychmiastowo podniosła prawą rękę.

Shidou czuł jakby jego serce zostało ściśnięte przez niewidzialną rękę.

Wiedział co to za ruch. Wczoraj w ten sposób Yoshinon przyzwała gigantycznego pluszaka.

„Cze..., Czekaj! Uspokój się!”

Ale nawet jeśli to powiedział, nic nie wskórał.

Kiedy Kotori również zrozumiała co Yoshinon chce zrobić, krzyknęła.

„Shidou! Póki masz czas –wybierz ①! Pokaż jej brzuch i turlaj się!”

„Eee—Że coooooo.........!?”

„Pośpiesz się!”

Nie ma innej możliwości.

Następnie Shidou rzucił parasol na mokrą drogę, a potem sam padł na drogę i zaczął się turlać.

„Poddaje się, Poddaje się.”

„…………!?”

Yoshinon już miała machnąć rękami w dół, ale widząc to zrobiła zdezorientowany wyraz twarzy.

Potem powoli opuściła ręce i do pierwotnej pozycji i zaczęła się przyglądać aktualnemu zachowaniu Shidou.

„......C-Czy nam się......udało?”

„Prawdopodobnie, spróbuj z nią porozmawiać, tylko jej nie prowokuj.”

Shidou przestał się turlać i powoli podniósł głowę.

„.......H-Hej......”

„………………”

Nie było żadnej reakcji, Yoshion cały czas gapiła się na niego zachowując maksymalną ostrożność.

„J-Jak ci minął dzień......?”

„………………”

„Co za wspaniały deszcz dziś mamy......”

„………………”

Zero, nie było żadnej odpowiedzi.

„......Co ja mam teraz zrobić?”

Shidou próbował pokiwać głową.

Może mu się wydaje – ale teraz kiedy widzi Yoshinon coś był nie tak z jej lewą ręką.

A dokładnie nie było na niej jej pacynki.

W tym samym czasie kiedy Shidou się to zauważył, jeszcze raz pojawiły się opcje na głównym ekranie mostka.

① Podejdź i porozmawiał z nią, zmniejsz dystans między nią a sobą.

② Aby się uspokoić, tymczasowo się wycofaj.

③ Spytaj czego nie nosi na ręce pacynki.

„Aha.......”

Po sprawdzeniu wyników głosowania załogi na swojej przenośnej konsoli, Kotori cicho zamruczała.

Najwięcej głosów było na ③. Jak się można było tego spodziewać wszyscy, zauważyli brak pacynki.

Kotori również skłaniała się do tej opcji i chciał coś więcej dowiedzieć się na ten temat.

„Shidou wybierz ③. Pewno zgubiła swoja pacynkę i prawdopodobnie ją teraz szuka. To na pewno spowoduje jej reakcje, spróbuj się spytać o pacynkę.”

„......Zrozumiałem.”

Shidou potwierdził, i powiedział do Yoshinon.

„Hej......,ty pewno szukasz swojej pacynki......?”

„………………!”

Kiedy tylko to powiedział, Yoshionon natychmiastowo otwarły się oczy tak szeroko jak tylko można.

Następnie podbiegła do niego, złapała go za głowę, i zaczęła nią poruszać góra dół.

„………………! ………………!?”

„Ała, ałaaaaaa......! Czekaj, możesz przestać.”

Na te słowa Yoshinon powoli wzięła ręce z głowy Shidou.

Shidou popatrzył się na dziewczynę, i spytał się jeszcze raz.

„Tak jak myślałem......szukasz jej?”

Yoshinon ostro kiwała głową

Kiedy tak patrzyła na Shidou z bardzo zmartwionymi oczami, można było odnieść wrażenie, że chciała się zapytać czy nie wie gdzie znajduje się jej pacynka.

„......P-Przepraszam. Niestety również nie wiem gdzie ona jest......”

Na tą odpowiedź, Yoshinon miała wyraz twarzy jakby świat się miał skończyć, bezsilna usiadła na ziemi.

Opuściła głowę nisko, i dźwięki płaczu zaczęły dochodzić do uszów Shidou.

„Eee.....”

Jeśli dostała by napadu furii byłoby to kłopotliwe, ale ten przypadek na swój sposób też był kłopotliwy. Shidou spanikował, a jego wzrok latał dookoła.

„--Uspokój się Shidou.”

Usłyszał spokojny głos Kotori w prawym uchu.

Na ekranie wyświetliły się po raz trzeci opcje, które zostały wybrane na podstawie reakcji Yoshinon.

① „Jestem tu dla ciebie, sprawie, że zapomnisz o niej.” pokaż, że jesteś opiekuńczym człowiekiem.

② „Chodź razem ze mną poszukać twojej pacynki.” pokaż, że jesteś miłym człowiekiem.

③ „Od dziś jestem twoją pacynką!” pokaż, że jesteś zabawnym człowiekiem.

„Niech wszyscy głosują!”

Kotori wydała rozkaz, a chwilę później wyniki pojawiły się na jej konsoli.

Większość głosów była na ②, potem było na ①, opcja ③ miała tylko jeden głos.

„Cóż, ② jest najbezpieczniejszym wyborem......ale kto taki zagłosował na ③”

„......Czy to aż tak zła odpowiedź?”

Zza pleców dowódczyni dobiegł głos Kannazkiego.

„………………”

Kotori zignorowała go, i powiedziała do mikrofonu.

„Shidou pomóż jej szukać pacynki.”

Z daleka można było usłyszeć [Opcja nr ①, też taka zła nie jest.........!], ale Kotori to zignorowała.

„Eee, odnośnie tego Yoshinon.”

„………………!”

W momencie kiedy Shidou to powiedział, ciało Yoshinon zadrżało z zaskoczenia.

Następnie pomachała rękami i kałuże wody wokół niej, uniosły się i uformowały się w kształt pocisków i uderzyły w miejsce nieopodal siedzącego Shidou.

„Niech …......to!.”

Bez myślenia, jego ciało się skurczyło.

„P-Przepraszam! Nie chciał cię przestraszyć!”

Sprawdzając stan sytuacji, zachowując czujność popatrzył na Yoshinon (…...kiedy ich oczy się spotkają, powinna się popatrzyć gdzieś indziej), poprawił pozycje i nieco obniżył głowę.

I aby pokazać, że nie ma złych zamiarów podniósł obie ręce i powiedział.

„Eee......Jeśli chcesz......pomogę ci szukać twojej pacynki.”

„……………!”

Na te słowa Yoshinon szeroko otwarła oczy z zaskoczenia.

Po kilku sekundach, po raz pierwszy jej twarz pojaśniała, kiwała głową w górę i dół na znak, że się zgadza,

Shidou powiedziała „OK” i wstał z mokrej drogi.

Jego spodnie były dość mokre, ale to nie czas aby się o to martwić.

„Yyy......więc, odnośnie tego, kiedy i gdzie ją zgubiłaś w przybliżeniu?”

Kiedy się spytał, Yoshinon jakby się wahałam otworzyła swoje usta w kolorze wiśni i wydukała.

„.........Wczo...raj.........”

Potem pociągnęła za królicze uszy na kapturze, aby zakryć twarz, a potem kontynuowała mówić w ten dziwny sposób.

„Straszni.........ludzie, kiedy zauważyłam.........zostałyśmy.........zaatakowane, zgubiłam ją.........”

„Hmm......? Więc zastałaś zaatakowana przez AST?”

W odpowiedzi na to, Yoshinon pokiwała głową.

„Rozumiem, to się stało po tym..........”

W trakcie mówienia, Shidou rozglądał się na lewo i prawo.

Nieważne czy to był zniszczony budynek i czy popękana jezdnia, przyglądał się wszystkiemu bardzo dokładnie. To będzie trudne zadanie.

Jakby w odpowiedzi na ta reakcję, usłyszał w prawym uchu usłyszał przekaz z <Fraxinus>.

„--Wyślemy tyle kamer ile mamy. Spróbuj dowiedzieć się w najwięcej detali odnośnie zguby.”

Shidou puknął lekko w interkom aby pokazać, że zrozumiał, potem jeszcze raz spojrzał na Yoshinon.

„Okej......zacznijmy szukać Yoshinon.”

„……………!”

Yoshinon zgodziła się – po chwilowym mamrotaniu pod nosem, powiedziała.

„Ja, Ja się......”

„Eee?”

„Ja......nie jestem Yoshinon......tylko Yoshino. Yoshinon......jest moim przyjacielem......”

„Yoshino…………?”

Kiedy Shidou wypowiedział jej imię, Yoshinon szykowała się do ucieczki.

„Ej.....czekaj!”

Prawdopodobnie zaskoczona prze ten głos, Yoshinon zadrżała jeszcze raz.

Natychmiastowo, deszcz wokół Yoshino niespodziewanie zmienił się coś podobnego do igieł i poleciał w kierunku Shidou.

"Ułaaaaaaaa!?"

Pochylił się w panice i jakoś udało mu się uniknąć ostrzału.

Wszystko było w porządku tylko dlatego, że to było tylko kilka sztuk. Jeśli było by tego więcej ciało Shidou przypominało by teraz kaktus.

„U-Uspokój się! To ja, to ja!”

Trzęsąca się Yoshino odwróciła się i po zobaczeniu twarzy Shidou wzięła głęboki oddech.

Shidou wstał i powiedziała spokojnym tonem.

„Jeśli chcesz użyj tego......pomimo tego, że jesteś już mokra, to lepsze niż nic, racja?”

Podniósł parasol który wcześniej odrzucił i dał go Yoshino.

„? ? ?”

„Tak tego się używa.”

Złapał rękę Yoshino, kiedy oda przyglądała się parasolowi w zaciekawieniem, i rozłożył go.

Kiedy to zrobił, Yoshino była zaskoczona faktem, że krople deszczu nie na nią nie padają, patrzyła się na parasol oczami pełnymi zdumienia.

Przezroczysta parasolka odbijała deszcz który na nią padał, błyszcząc przy tym jasno.

„………………! ……………!”

Yoshino podekscytowana pomachała ręką którą nie trzymała parasola.

„T-tak, podoba ci się? Trzymaj, trzymaj!”

Yoshinon spojrzała na Shidou jakby chciała się spytać.

„Eee......? Ja?”

Yoshino pokiwała głową.

„Jestem w porządku. Może jej używać.”

Z wahaniem popatrzyła się na parasolkę a potem na Shidou przez kilka chwil.

„Dzię......ku......je.”

Następnie pochyliła głowę, i kontynuowali szukanie pacynki.

„Szarmancko się zachowałeś.”

Usłyszał w prawym uchu jak Kotori droczy się z nim.

„Z-Zamknij się”

„-Cóż, jeśli Duch chciałby mieć suche ubrania, to mógłby je bez kłopotu natychmiast wysuszyć. Przecież nie miała, żadnych problemów, aby zrobić z deszczu pociski i zaatakować nimi.”

„Czyż nie?”

…...Ale to nie był, żaden problem. Po prostu nie mógł patrzyć jak mała dziewczynka przemaka na deszczu.

Shidou przetarł swoją mokrą twarz i zaczął szukać pacynki.


Część 3[edit]

„-Jak wam idzie? Znaleźliście już tą pacynkę?”

„Nie, jeszcze nie. Na razie brak postępów.”

Kiedy Kotori się spytała, usłyszała odpowiedź od członka załogi z niższej części mostka.

Była 12:30. Minęło już prawie dwie godziny odkąd Shidou i Yoshino zaczęli poszukiwania. Jeśli będą dalej szukać podczas deszczu mogę się przeziębić i zmęczenie może dać się we znaki.

Byłoby w lepiej gdyby [Ratatoskr] wysłał ludzi z działu mechaniki, ale -to byłoby zbyt niebezpieczne, jeśli za dużo ludzi pojawiłoby się i zaczęło szukać pacynki, to mogłoby wystraszyć Yoshino i zaprzepaścić wszystko co zostało osiągnięte do tej pory. Nawet jeśli nie była by wystraszona przez nich, jest szansa na to, że tylko Shidou zrobił na niej dobre wrażenie, a ich pojawienie mogło by je zepsuć.

„A co ze zdjęciami?”

Kotori spojrzała na prawą stronę mostka, a załoga tam się znajdująca bez odrywania wzroku od konsoli odpowiedziała.

„Rozdzielczość jest nieco mała ale......coś wyciągniemy z tego.”

„Więc daj ja na główny ekran.”

Następnie na ekranie pojawiły się zdjęcia okolicy ze wczorajszej walki AST z Yoshino.

W porównaniu do zdjęć dzisiejszych jakość była tragiczna.

„Ona nie ma ze sobą pacynki -zdjęcie na chwile przed [Zagubieniem]”

Po chwili w/w został powiększone i przybliżone na Yoshinon.

„--Pokaż zdjęcie tuż przez atakiem AST, jeśli potwierdzimy pacynkę w ustach Anioła, będziemy mieć pewność, że zginęła w czasie walki.”

„Więc, gdzie jest ta pacynka?”

„Z powodu gęstego dymu nie można dokładnie powiedzieć ale......mogę potwierdzić cień spadającego przedmiotu, w najgorszym wypadku spaliła się podczas uniku ataku.”

„Nono.......”

Kotori złapała się za szczękę,

„Nie ma więcej zdjęć okolicy, zaraz po tym jak Yoshino wróciła do innego wymiaru?”

„S-Spróbuje poszukać.”

W tym momencie, z głośników wydobył się głos.


„Yoshino?”

”……………!”

Minęło już trzy godziny odkąd zaczęli szukać pacynki.

Kiedy Shidou przeczesywał placami swoje mokre włosy, spojrzał na Yoshino która był obok niego i wciąż szukała pacynki.

Yoshino raz jeszcze się przestraszyła, jej ramiona zadrżały – chyba przyzwyczaiła się do głosu Shidou, ponieważ tym razem nie zaatakowała go pociskami z wody.

„......Jesteś może głodna?”

Kiedy Shidou się spytał, twarz Yoshino zrobiła się cała czerwona oraz przecząco kręciła głową.

Ale w tym samym czasie zaburczało jej w brzuchu.

„………………………!”

Wygląda na to, że Duchy też mogą zgłodnieć.

Słyszał, że Duchy w do przeżycia potrzebują tylko energii duchowej, ale ...nawiasem mówiąc Tohka po zapieczętowaniu jej mocy, stała się bardzo żarłoczna.

„......I co ja mam teraz zrobić.”

Pomimo, że nie wiedział jak długo Yoshino szuka swojej pacynki, to było już po południu i to nic dziwnego zgłodnieć o tej porze. Shidou zresztą, sam był trochę głodny.

Puknął palcem w interkom, po głosie Kotori można było wnioskować, że wie o co mu chodzi.

„--Hmm, tak sobie myślę, może zróbcie przerwę i pójdźcie coś zjeść?”

„Umm......Chyba masz rację.”

Shidou przeciągnął się i powiedziała do Yoshino.

„Yoshino, zróbmy sobie przerwę, dobrze?”

Jednakże Yoshino przecząco pokręciła głową. Ale jej brzuch był innego zdania, bo w tym samym momencie zaburczał ponownie.

„………………!”

Następnie pod dłuższej chwili zastanawiania się, Yoshino zgodziła się z wahaniem.

„OK, no to teraz.........”

W połowie zdanie Shidou przerwał aby, przemyśleć to jeszcze raz.

Miał przy sobie portfel na wszelki wypadek, ale jeśli się zamoczył, trudno będzie go użyć w sklepie.

Shidou położył swoją rękę na twarzy i po chwili puknął w interkom.

„.........Hej, Kotori. Wszystko będzie w porządku jak pójdziemy do naszego domu?”

Po tym, Kotori powiedziała przesadnie zaskoczonym głosem.

„Nieźle. Nie widziałam cię przez chwilę, a ty stałeś się taki czarujący. Jeśli planujesz zrobić krok do przodu, zrób go ostrożnie.”

„......Hej!”

„No wiem...... zresztą i tak nie macie gdzie iść. W tym wypadku pozwalam ci na to.”

„Zrozumiałem.”

Shidou krótko odpowiedział i zwrócił się do Yoshino.

„Więc......chodźmy.”

Yoshino będąc cicho tylko kiwnęła głową.


Część 4[edit]

„....Eee.”

Tohka jednocześnie pocierała rekami o brzuch i wzdychała, podążała za Reine z która razem szły przez miasto w deszczu.

Poniekąd czuła się niezbyt dobrze z powodu, że nie zjadała wczoraj kolacji oraz że spała za mało.

Ale powodem jest zaniepokojenia nie był brak snu czy pusty żołądek- Tohka poniekąd znała prawdziwą przyczynę.

„………………”

Tohka zacisnęła zęby i *chlust* kopnęła w kałużę.

Ale nawet robienie takiego czegoś, nie zlikwiduje tego irytującego wiercenia w brzuchu.

Reine która szła przed nią nagle się zatrzymała, Tohka o mały włos by się z nią zderzyła.

„......A może najpierw pójdziemy coś zjeść. Myślę, że to miejsce będzie w porządku.”

Obok nich znajdował się budynek z kolorowym szyldem. Jeśli się nie myliła t o była rodzinna restauracja.

Tohka energicznie pokiwała głową.

„Umm...bardzo chętnie. Mój brzuch jest tak pusty, że myślę, że zaraz umrę.”

„......Zatem, wejdźmy tam.”

Obie weszły do restauracji i złożyły parasole, podążając za kelnerem, usiadły na końcu sekcji dla niepalących.

Natychmiastowo przeglądnęły menu i złożyły zamówienie.

Kiedy tak Tohka czekała realizację zamówienia, aby uspokoić żołądek, wypiła szklankę wody jednym tchem.

„……Tohka.”

Reine popatrzyła na Tohkę parą swoich oczu udekorowanych podkrążeniami.

„Co?”

„......Zanim przyniosą jedzenie, chciałabym z tobą trochę porozmawiać......może być?”

„,...Cóż nie mam nic przeciwko, ale...co czym będzie ta rozmowa?”

Tohka aby pokazać, że jest czujna wyprostowała się i kiwnęła głową.

Kobieta znana jako Reine Murasame była......ciężka do zrozumienia, ponieważ zawsze o czymś rozmyślała -i z powodu tego nawyku, można było odnieść wrażenie, że nic nie umknie jej uwadze -i było to w niej denerwujące.

Zresztą, wiedziała o czym Tohka myśli w tym momencie. Reine pozostając w sennym nastroju, wyciągnęła jakieś urządzenie w torby i położyła je na stole.

„Co to jest?”

„......Nic takiego, nie zwracaj na to uwagi.”

Powiedziała Reine, jednocześnie sprawnie operując drugą ręką po urządzeniu.

Zaciekawiona Tohka skupiła się na tym urządzeniu, lecz po chwili zignorowała je i wróciła wzrokiem na Reine.

Kiedy to zrobiła, Reine również wróciła wzrokiem na Tohkę i powiedziała.

„......Cóż, nie jestem zbyt dobra w rozmowach, więc przejdę prosto do sedna sprawy. Tohka powód twojej irytacji -nie, lepiej będzie jak powiesz dlaczego jesteś zdenerwowania i jaki jest tego powód. Ok?”

Na słowa Reine Tohka westchnęła odruchowo.

„Umm, tak na prawdę-”

„......Tak jak się spodziewałam, nie możesz wybaczyć, że Shin spotkał się z inną kobietą.”

Shin, w ten sposób Reine nazywała Shidou.

„A skąd ci przyszedł do głowy Shidou...”

„......Ooo, to nie ma żadnego związku z nim? ”

„…………”

Tohka oparła się łokciami o stół i i podrapała się w głowę na znak poddania się.

Po głębokim westchnięciu, powiedziała cierpiącym głosem.

„...Nie rozumiem.”

„......Czego nie rozumiesz?”

Reine przechyliła głowę na bok, a Tohka podniosła do góry głowę.

„......Nawet ja nie wiem czemu, mną zapanowało takie uczucie.”

Tohka wydawała się zakłopotana kiedy to mówiła

„Wczoraj......Shidou wyszedł ze szkoły i –pocałował czy jak tam to nazywają tamtą dziewczynę.”

Pocałunek. To tylko jedno słowo, a spowodowało ból w okolicy serca.

„......Na to wygląda.”

„To nie o to chodzi... to nie moja sprawa z kim Shidou się spotyka i z kim się całuje. Nie powinnam się tym przejmować.... Ale w momencie, kiedy to zobaczyłam to było -Jakby to określić? Raczej -Tak, to było złe uczucie.”

„......Aha”

„Kiedy zrozumiałam co się zdarzyło......Zaczęłam mówić coraz głośniej. Co więcej......Kiedy ten królikiem, powiedział, że tamta dziewczyna jest ważniejsza dla Shidou niż ja -byłam smutna i przerażona, co więcej nie mogłam nic zrobić, nie mogłam zrozumieć co się stało......nawet nie wiem co to znaczyło......pierwszy raz mi się to przydarzyło.”

Jeszcze Tohka głęboko westchnęła.

„.......Czy coś jest ze mną nie tak?”

„......Nie, nie jesteś chora czy coś. To normalna zdrowa reakcja.”

„Naprawdę?”

„Tak, nie masz się czym martwić. Ale będzie lepiej jeśli najpierw wyjaśnimy nieporozumienie.”

„Nieporozumienie...?”

„......Odnośnie tego pocałunku, to całkowicie przypadkowy wypadek i... to nie znaczy, że ta dziewczyna jest ważniejsza dla Shidou niż ty Tohka.”

Kiedy Reine powiedziała to zerknęła na urządzenie, a Tohka podniosła głowę.

„N-Naprawdę...?”

„......Tak, to prawda.”

„A-Ale Shidou...”

„Jeśli nie byłabyś dla niego wyjątkową osobą, to myślisz, że postawiłby własne życie aby cię obronić?”

„--Aha...”

Tohkę po prostu zatkało, nie mogła nic powiedzieć.

Kompletnie zapomniała o tej burzy emocji która targała jej serce i żołądek.

-Wczoraj, czyż Shidou nie obronił cię? Tak jak miesiąc temu?

A co więcej miał świadomość, że robiąc to może umrzeć.

Tohka trzymając ręce w okolicy serce, przełknęła ślinę.

„.........Ja-”

Byłam taka głupia.

Tohka odchrząknęła i podrapała się po głowie jeszcze raz.

Potem Tohka natychmiast wstał z krzesła.

„……Tohka?”

„Przepraszam, czy możemy przełożyć zakupy na inny dzień?”

Tohka ugryzła się w usta, zanim powiedziała kolejne słowa.

„......Muszę przeprosić Shidou.”

Reine kiwnęła głową i powiedziała.

„....No to idź.”

„Jestem ci wdzięczna.”

Tohka krótko odpowiedziała i wyszła restauracji rodzinnej z parasolem w ręce, ruszyła w przez miasto zraszane deszczem.

„......Cóż, jeden problem rozwiązany...mam nadzieje.”

Reine wymamrotała pod nosem, następnie wypatrywała się wykresy i dane wyświetlane na urządzeniu.

To, że ciało i umysł Tohki były rozchwiane przez ten incydent było oczywiste.

Pomimo tego, grymasiła jak rozwydrzone dziecko......Jeśli Tohka naprawdę gardziłaby Shidou, to by nie żywiła nienawiści do dziewczyny z którą spotkał się Shidou.

Mówiąc inaczej, z powodu irytującego uczucia które nie pozwoliło jej się uspokoić, doznała dziwnego i nieopisane przerażenia i niezaniepokojenia......co było najbliższe prawdy.

Z tego powodu, nawet jeśli jej samopoczucie się nie zmieniło, zmiana świadomości Tohki nie była trudna do wychwycenia.

Tak- ale lepiej aby sama to zrozumiała.

Fakt - że Shidou obronił ją i jakie to niesie ze sobą znaczenie, zaowocował tym, że kiedy przyszedł czas znalazła odpowiedź, teraz wie co wtedy czuła.


„Cóż, zazdrość też jest częścią miłości.”

Wymamrotała, jednocześnie chowając urządzenie ze stołu.

„...Ale musimy uważać. TwojaMiłość może również przyczynić się do zagłady świata”

Wtedy podszedł do stolika kelner

„-Przepraszam, za długi czas oczekiwania! Proszę o to podwójny cheeseburger, pieczony kurczak z ryżem, ostrygi, szaszłyki, margarita i spaghetti bolognese. Proszę uważać bo jest gorące. ”

„......Eee?”

Całe wysokokaloryczne zamówienie Tohki została rozłożone na stole.

„Życzę smacznego.”

Kelner zrobił ukłon pod kątem 45 stopni i odszedł.

Reine została sama, podrapała się w policzek na widok, ogromnej ilości jedzenia.

„......To no mamy......kłopot”


Część 5[edit]

„Zobaczmy......mamy jajka, ooo, jest równie kurczak. Ponadto mamy trochę ryżu w ugotowanego w szybkowarze......myślę, że Oyakodon[2C 2] będzie w porządku.”

Shiodu zaglądnął do lodówki, że by zobaczyć co można zrobić do jedzenia. Po wyciągnięciu składników, rzucił okiem w stronę salonu.

Była tam Yoshino, która z zaciekawieniem przypatrywała się rzeczom wokół niej kiedy tak sobie siedziała na sofie.

Kiedy Shidou wrócił do domu, natychmiast zmienił ubrania, natomiast Yoshino cały czas miała na sobie króliczy płaszcz. Tak jak Kotori powiedziała, nawet jeśli stała na ulewnym deszczu, wcale nie zmokła.

Podobnie jak suknia Tohki, to musi być jej Suknia Astralna.

„Możesz chwilę poczekać. Zaraz będzie gotowe. --Może sobie w tym czasie pooglądać telewizje.”

„…………?”

Powiedziała Shidou w trakcie obierania i siekania cebuli, Yoshino przechyliła głowę z zaciekawienia.

„Tam leży pilot do telewizora -tak,tak, naciśnij górny lewy przycisk.”

Zgodnie z instrukcjami Shiodu Yoshino nacisnęła przycisk.

Kiedy zrobiła, telewizor na ścianie włączył się i *Hahahaha!* rozległo się z głośników i odbiło echem po pokoju.

„--!”

Natychmiastowo Yoshino skuliła się w kłębek; woda w zlewozmywaku zamieniła się w pociski i wystrzeliły one w kierunku telewizora.

„Idioto, mówiłam ci, żebyś jej nie straszył.”

Usłyszał w prawym uchu jak Kotori go zganiła.

Yoshino, otwarła oczy które były szczelnie były zamknięte i ze spuszczoną głową popatrzyła spanikowana na Shidou.

„N-Nie......Nie martw się o to. Przepraszam, że cię wystraszyłem.”

Shidou zrobił wymuszony uśmiech i wrócił do gotowania,

Rozgrzał patelnie z wodą, wrzuciła pokrojone kawałki mięsa kurczaka i plasterki cebuli, a kiedy zawartość zaczęła wrzeć dodał roztrzepane jajka.

Potem rozłożył ryż do misek oraz wrzucił zawartość patelni. Na koniec udekorował potrawę japońską pietruszką.

Z racji tego, że był przyzwyczajony do gotowania, nie zajęło mu to nawet 10 minut aby zrobić posiłek.

„Proszę bardzo, gotowe. Zjedźmy do syta, a potem pójdziemy szukać Yoshinon.”

Powiedział idąc z dwoma miskami do salonu

Położył jedną przed Yoshinon a drugą naprzeciwko, potem wrócił do kuchni po krzesło, pałeczki i łyżkę w razie czego.

„A więc, Smacznego”

Shidou klasnął w dłonie mówiąc, Yoshino patrząc się na niego zrobiła to samo i pochyliła głowę.

Następnie wzięła łyżkę i nabrała nią nieco potrawy i włożyła ją do ust.

„…………………!”

Kiedy Yoshino to zrobiła, jej oczy otwarły się szeroko i zaczęła uderzać dłonią o stół.

„Umm?”

Kiedy Shidou spojrzał w jej kierunku, odwróciła swoje oczy od niego zawstydzona.

Wyglądało na to, że Yoshino chciała coś powiedzieć, ale zamiast tego zawstydziła się, i nie mogą wydusić, z siebie słowa, pokazała jedynie Shidou kciuk do skierowany góry.

„Ooo”

Shidou zrobił wymuszony uśmiech i również podniósł kciuk do góry. Wyglądało na to, że jej się spodobało.

Prawdopodobnie była bardzo głodna. Yoshino otwarła szeroko usta i zaczęła spożywać posiłek

A kiedy zbliżała się do końca, Kotori powiedziała.

„Chcesz jeszcze chwilę odpocząć? Potrzebuje więcej informacji na jej temat. Z racji, że jest to idealna sytuacja, może się spytasz ile ma lat?”

Shidou kiedy skończył jeść, westchnął zadowolony i spojrzał na Yoshino.

„Hej......Yoshino. Jest kilka rzeczy które chciałbym wiedzieć -mogę zadać ci kilka pytań?”

Yoshino przychyliła głowę zaciekawiona.

„Eee...wygląda na to, że bardzo ci zależy na tej pacynce -Yoshinon, kim on dla ciebie jest?”

Yoshino z trudnością otworzyła usta i powiedziała cicho.

„Yoshinon jest …... moim przyja...cielem oraz......boha...terem.”

„Bohaterem?”

W odpowiedzi Yoshino kiwnęła głową.

„Yoshinon jest...moim idealnym wzorem... do naśladowania. W przeciwieństwie do mnie...nie jest słaby,....nieśmiały...tylko silny i wspaniały...”

„Twój wzór do naśladowania...?”

Shidou podrapał się po policzku, i przypomniał sobie jak był z Yoshinon z hipermarkecie.

Cóż, oczywiście obecna Yoshino w porównaniu z Yoshino mówiąca przez pacynkę to kompletnie różne osoby. Ale-

„Ja...lubię obecną Yoshino bardziej...”

Z czasu kiedy Tohka się pojawiła w hipermarkecie, przypomniał sobie wiele żartów wypowiedzianych przez pacynkę i gorzko się uśmiechnął.

Z pewnością, wtedy Yoshino była wtedy radosna, ale -on mógł już tego więcej znieść.

Pomimo tego, że ciężko było usłyszeć jej odpowiedzi, Yoshino odpowiadała szczerze na pytania, a to cieszyło Shidou.

Ale w momencie Shidou powiedział te słowa do Yoshino, jej twarz *puf* zrobiła się cała czerwona. Potem zgarbiła się i nasunęła kaptur na twarz aby ją ukryć.

„Y-Yoshino...? Co się stało?”

Powiedział Shidou, a Yoshino opuściła rękę która trzymała kaptur i powoli podniosła głowę.

„......T-Te słowa, ponieważ......po raz pierwszy......ktoś mi to powiedział.”

„Naprawdę...?”

Yoshino potwierdziła to kiwnięciem głowy.

Cóż...ona jest Duchem, i miała zapewne tylko kilka szans na rozmowę z ludźmi. Cóż na to wychodzi.

„Shidou, czy ty sobie to...zaplanowałeś?”

Kotori spytała się przez interkom.

„Ż-Że co niby sobie zaplanowałem...?”

„......Nieważne. Jeśli nie to w porządku.”

„Eee...?”

To co powiedziała Kotori było dla niego bez sensu. Shidou zmarszczył brwi.

„Nie przejmuj się tym. To żaden problem na razie- po prostu niespodziewanie spokojny jesteś. Myślę, że trening 'życie razem pod jednym dachem' zaczął przynosić pozytywne efekty. ”

„....Czy ja wiem?”

Shidou odpowiedział z roztargnieniem. Tak był spokojny do pewnego stopnia, i mógł rozróżnić czy to był efekt treningu czy czegoś innego.

Ale nie mógł sobie pozwolić sobie zbytnio się skupić na drugiej stronie interkomu, więc ponownie spojrzał na Yoshino i zadał kolejne pytanie.

„Więc—Yoshino, wygląda na to, że nawet jak cię zaatakuje AST, rzadko odpowiadasz atakiem, jaki jest powód tego zachowania?”

Kiedy Yoshino to usłyszała......znowu spuściła głowę.

Następnie wzięła do ręki rąbek spódnicy a mianowicie za świetlistą część taką samą jak w Sukni Astralnej Tohki i powiedziała cichym głosem.

„......Ja......nienawidzę bolesnych rzeczy, również nienawidzę...przerażających rzeczy. Zapewne tamci ludzie również.....jeśli chodzi o ból lub przerażenie, myślę, że tez tego nie chcą. Dlatego ja......”

To był tak cichy głos, że Shidou mógł z łatwością coś przegapić w tym co powiedziała.

Z powodu tych słów, czuł jakby ostrze przebijało jego serce.

„.........Yoshino.........więc powód dla którego-”

Ale Shidou nie dokończył zdania.

Ciało Yoshino cały czas drżało, a ona kontynuowała wypowiedź.

„......dlatego, że jestem......słaba i jestem......tchórzem. Jeśli jestem sama......jestem bezużyteczna, jestem przerażona.....że mogę zostać skrzywdzona, kiedy nie mogę nic zrobić …... w środku siebie czuje......jak opanowuje mnie szaleństwo.....dlatego z tego powodu mogę......wyrządzić okropne rzeczy ludziom.”

W połowie zdania, jej głos stał się płaczliwy.

Po wciągnięciu smarka, kontynuowała.

„Dlatego.....Yoshinon......jest moim bohaterem......Kiedy Yoshinon jest …... ze mną, nawet jeśli się przestraszę......po wie mi, że.....wszystko jest w porządku. I wtedy wszystko jest w porządku. Właśnie dlatego....dlatego.”

"……………Kuh."

Shidou odruchowo ugryzł się w wargę. Zaciskał ręce tak mocno, że krew zaraz mogła z nih trysnąć.

Jeśli by tego nie zrobił to by nie wytrzymał.

Yoshino. Ta mała dziewczyna, jest zbyt miła i zbyt smutna.

Jakkolwiek, czy to był 'ból' czy 'przerażenie' z pewnością tego nie lubiła.

Wróg tyle razy na nią polował, miał złe intencje i zamiar zgładzenia jej, a ona wciąż -zdecydowana jest nie krzywdzić ich. Czy to jest jej wybór? Czy to jest trudne?

Czy Yoshino jest -słaba?

Yoshinon trzęsła się z powodu tego co powiedziała -nie ma mowy aby ona była słaba.

Ale to jest- okrutne i ohydne poczucie litości.

„--”

Bez zastanawiania się Shidou wstał z krzesła.

Obszedł stój klęknął przed Yoshino -i tak po prostu delikatnie pogłaskał ją po głowie.

„.........e...eee”

„Ja...”

„--,……?”

„Ja -uratuję cię”

Powiedział Shidou, a Yoshino gapiła się na niego zaskoczona.

DAL v02 189.jpg

„Na pewno znajdę Yoshinon i …...oddam go tobie. Ale to nie wszystko. Już nie będziesz potrzebowała aby Yoshinon cię chronił. Nie będziesz już więcej doświadczać tych bolesnych i okropnych rzeczy. Nie pozwolę im się do ciebie zbliżyć. Ja -zostanę twoim bohaterem.”

Kiedy tak ją głaskał po głowie przez kaptur, słowa samoistnie wypływały z jego ust.

Mówił bez tchu aż skończył.

Ponieważ w uprzejmości Yoshino czegoś ważnego brakowało.

Był tylko jeden problem: nawet jeśli ona ma miłosierdzie świętego, to ona tego miłosierdzia w zamian nie doświadczy.

To nie było już co się stanie Duchowi, a co nie, to już nie miało dla niego znaczenia.

Dla Yoshino. Tej małej ślicznej i miłej dziewczynki brak ochrony i poczucia bezpieczeństwa, był stanem rzeczy którego nie mógł zaakceptować.

Tak- tak właśnie myślał.

„……………? ……………?”

Po około 10 sekundach Yoshinon otworzyła usta i powiedziała.

„......Dzię...kuję......bar...dzo.”

"…………Ok."

Był szczęśliwy, kiedy Yoshini powiedziała mu te słowa. W odpowiedzi skinął głową.

Kiedy Yoshino mówiła, przypadkowo spojrzał na jej śliczne usta......czując się niewygodnie odwrócił wzrok.

„…………? Shidou… …-san…?”

Yoshino przechyliła głowę patrząc na Shidou.

„No, cóż odnośnie.........tego wcześniej. Przepraszam.”

„Eee......?”

„Jak to powiedzieć......pocałowałem cię.”


Mówiąc dokładniej to nie tak, że Shidou chciał o tym wspominać ale …... ta sprawa może być ważna dla niej. Więc postanowił ją przeprosić.

Ale Yoshino tylko patrzyła się zdezorientowana na Shidou. Przechyliła głowę na drugą stronę.

Wychodziło na to, że nie rozumiała o czym Shidou mówi.

„......A co to pocałunek?”

„Eee. To jest wtedy gdy......usta dotykają się nawzajem, mniej więcej jakoś tak...”

Pomimo wyjaśnień Shidou, Yoshino nadal nic zrozumiała, następnie zbliżyła swoją twarz do twarzy Shidou.

„Mniej.......więcej, jakoś......tak?”

„.........Eee!”

Ich twarze były w takiej odległości, że wystarczyłoby kilka milimetrów mniej i ich usta dotknęły by się.

Jego serce już prawie miało zamiar wyskoczyć z niego, ale Shidou przypominając sobie trening wspólnego mieszkania z Tohką, jakoś się opanował i zachował spokojna twarz.

„Mmm,......tak, jakoś tak.”

Ale Yoshino cicho jęknęła i powiedziała miłym głosem.

„......Nie pamiętam tego...dokładnie.”

„......Eee?”

Słysząc odpowiedź, Shidou wzruszył ramionami.

Ale – w tej samej chwili.

„Shidou...! Przepraszam, byłam-”

Niespodziewanie drzwi się otwarły i Tohka która wyszła wcześnie rano, weszła do salonu ciężko sapiąc.

I wtedy zobaczyła Shidou i Yoshino w takiej pozycji jakby się mieli zaraz pocałować, w tym momencie jej ciało zesztywniało.

„Eee......?”

Zaraz po tym Shidou twarz jakby odleciał do innej rzeczywistości.

„To—Too, To-To-To-To-To-To-To-To-To-To-Tohka………!”

Jego twarz zalała się potem.

„............Cześć...”

Yoshino prawdopodobnie czuła się dziwnie, odwróciła się i cicho powiedziała.

Dla Yoshino była to kiepska sytuacja. Tohka była dla niej przerażającym przeciwnikiem którym wziął jej pacynkę, a ponadto Tohka która niepostrzeżenie weszła do salonu, emanowała dziwną do opisania aurą.

Głośny dźwięk syreny dobiegł z interkomu w prawym uchu, oznajmiał on, że sytuacja stała się krytyczna.

„…………………”

Tohka będąc cicho zrobiła przesadnie szeroki uśmiech, i powoli weszła do salonu,

Jej ręce drżały, jak również całe ciał Yoshino.

„T-Tohka, to jest...”

To wyglądało jak wtedy kiedy złodziej zostaje złapany na gorącym uczynku. Shidou pośpiesznie cofnął ręce.

Ale Tohka ominęła ich i poszła prosto do kuchni, następnie wzięła całą zawartość lodówki i tak po prostu wyszła na korytarz.

Zza drzwi było słychać odgłosy kroków i w momencie kiedy pomyślał, że doszła na drugie piętro, usłyszał *ŁUP* jak z hukiem zamykają się drzwi do pokoju Tohki.

…...Wygląda na to, że znowu ma plan zabarykadowania się w pokoju.

A co więcej tym razem, zaopatrzyła się w prowiant.

„......Sytuacja stała się denerwująca”

Usłyszał w prawym prawym głos wymieszany z westchnięciem.

„C-Co ja mam teraz zrobić.”

„Na razie zostaw ją w spokoju. Nawet jeśli pójdziesz jej to wytłumaczyć to przyniesie tylko odwrotny skutek.”

„A więc to tak...”

Powiedział Shidou, i spojrzał na Yoshino, a przynajmniej na miejsce w którym powinna być.

Czyli powinna siedzie na sofie, ale tam jej nie było, więc Shidou zaczął się zastanawiać kiedy ona znikła.

„Yoshino......?”

„--Wygląda na to, że wróciła do innego wymiaru, kiedy Tohka zbliżyła się do niej. Utrata pacynki musiała być dla niej traumatycznym przeżyciem.”

„...Rozumiem.”

Zrobił głęboki wdech i zmarszczył brwi z powodu złego przeczucia.

Wychodzi na to, że Yoshino pamięta, że Tohka zabrała jej pacynkę.

Ale...nie pamięta jak pocałowała się z Shidou.

Nie, nawet wczoraj, zdecydowanie nie przejmowała się nim, pewnie nie obchodzi ją coś jak takiego jak całowanie się. Duchy mają różną wiedzę i poczucie wartości.

Ale – w reakcji Yoshino dało się wyczuć lekką nutę dyskomfortu.

Shidou dotknął swoich poruszających się ust.

„Hej, Kotori......jedna rzecz mnie martwi, możesz ją sprawdzić dla mnie?”

„A co to za rzecz?”

Shidou powiedział Kotori o co mu chodziło.

„Hmm......Rozumiem, wyśle Reine aby to sprawdziła kiedy wróci.”

„Ok, liczę na ciebie.”

A kiedy Shidou to powiedział, Kotori kontynuowała jakby sobie coś przypomniała.

„......O tak, zapomniałam o tym, z racji, że mi przerwałeś. Mam dobre wieści.”

„Jakie?”

„Po analizie zdjęć dowiedzieliśmy się gdzie się znajduje pacynka.”

„Naprawdę? Gdzie ona teraz jest?”

„Znajduje się-”

Kiedy Kotori przedstawiła mu lokalizacje, policzki Shidou zadrżały.


„...............Aaaa”

W pokoju znajdujący się w najdalszej części drugiego piętra w którym znajdowała się Tohka która spożywała jedzenie które przyniosła ze sobą, krzyknęła. Był to dość stresujący sposób jedzenia.

„Co to było...................co to byłooooo....................! Aaaaaa............................!”

Kiedy Tohki nie było w domu, Shidou zaprosił małą dziewczynę którą poznaj kilka dni wcześniej.

Samo wydarzenie nie powodowało, u Tohki zdenerwowania

Shidou jest najlepszym przyjacielem Tohki. I ten przyjaciel przyprowadził nowego przyjaciela.

Bez wątpienia decyzja Tohki o pogodzeniu się z Shidou i przeproszeniu za to co się stało kilka dni temu była prawidłowa. Ale kiedy zobaczyła, że Shidou trzyma ta małą dziewczynę za ręce.

Nie mogła tego zrobić.

W momencie kiedy zobaczyła Shidou i tą dziewczynę w salonie, tak zwane [złe przeczucie] ogarnęło całe jej ciało, i stało się dla niej niemożliwością przebywanie w tym samym pomieszczeniu znimi.

„Uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu…………………!”

Tohka pożerała wszystko co było jadalne, co miała zasięgu ręki.

„......Shidou-”

-Chce cię przeprosić Shidou. Chce się pojednać z Shiodu.

Te uczucia nie były fałszywe.

Ale...... z powodu [złego przeczucia] które wierciło się wewnątrz jej nie mogła tego zrobić.

Siedząc na podłodze i trzymając się za kolana, Tohka jęczała z rozpaczy.




Rozdział 4 – Wiele próśb w mieszkaniu Origami[edit]

Część 1[edit]

„Mamy się spotkać ...tutaj,prawda?”

Shidou trzymał papierową torbę wypełnioną wyrobami z cukierni w lewej ręce, a w prawej miał kartkę z narysowaną mapą. Westchnął przygnębiony i spojrzał blok apartamentowca przed nim,

Aby się uspokoić pogładził się po klatce piersiowej, [To zadanie jest nieuniknione] i wziął głęboki oddech.

...Ale mniejsza o to.

„Czemu się czuje jakbym był złodziejem...?”

„Nie mamy innego wyboru. Shiodu jest jedyną osobą jaka może być zaproszona do mieszkania Origami.”

Kiedy Shidou narzekał, usłyszał prze interkom w prawym uchu głos Kotori.

Tak- w tej chwili Shidou stał przed blokiem w którym mieści się mieszkanie Origami.

Po dokładnym zbadaniu zdjęć z czasu kiedy Yoshino [Zagubiła] się – dowiedzieli się, że kiedy Origami wracaj do bazy, podniosła pacynkę i wróciła z nią do domu.

Jedynym sposobem aby ją odzyskać było: „Hej Tobiichi, nie masz nic przeciwko jak przyjdę do ciebie w odwiedziny?”

Spytał się kilka dni temu i w ten sposób został zaproszony.

„Tak sobie myślę, po co ja jestem do tego potrzebny? Odzyskanie zwykłej pacynki powinno być łatwe dla [Ratatoskr].”

„...Próbowaliśmy, kilka razy.”

„Jak?”

Shidou przychylił głowę na te słowa.

„Chodzi mi o to, że próbowaliśmy trzy razy kilka dni temu, i za każdym razem ponieśliśmy porażkę -W pokojach znajdują się lasery, rozpryskiwacze gazu łzawiącego, a ważniejszych częściach nawet zautomatyzowane działka obronne......6 członków dywizji technicznej zostało wysłane do szpitala. Poważnie, z kim ona walczy?”

„Ha-Haa…”

„Jest poniekąd możliwość siłowego odzyskania pacynki, ale jeśli mamy możliwość dostania zaproszenia... to chyba jest lepszy wybór, co nie?”

„...Rozumiem.”

Dla Shidou który był nieśmiałą osoba, takie zadanie było czymś nie pożądanym ale... kiedy zobaczył zaniepokojenie Yoshino nie miał już nic do powiedzenia.

A co więcej -Shidou chciał osobiście porozmawiać z Origami na pewien temat.

Jeszcze jedna rzecz martwiła Shidou -zapytał się więc Kotori.

„A tak swoją droga...Jak się ma Tohka?”

„Po staremu. Siedzi zamknięta w swoim pokoju.”

„...Ok.”

Shidou podrapał się po policzku zakłopotany.

Kilka dni temu, po tym jak zaprosił Yoshino do swojego domu, samopoczucie Tohki cały czas pozostawało dziwne.

To nie tak, że cały czas siedziała zamknięta w pokoju jak ostatnio, chodzi do szkoły, ale poniekąd czuł, że unika go z nieznanego powodu.

Następnie Shidou zebrał się w sobie.

To był problem który mógł mu przysporzyć bólów żołądka, ale teraz ma ważniejsze rzeczy do roboty.

„-Okej.”

Shidou podszedł do drzwi budynku.

Drzwi się otwarły a na urządzeniu zainstalowanym na ścianie przy wejściu, wpisał numer mieszkania Origami.

Natychmiastowo usłyszał głos Origami.

„Przedstaw się.”

„Yyy...to ja Shidou Itsuka.”

„Wejdź.”

Jak tylko to powiedziała drugie drzwi do środka budynku się otwarły.

Shidou zachowując spokój, wszedł do środka i pojechał windą na 6 piętro, a potem poszedł pod docelowe drzwi.

„...Cóż, zgodnie z planem.”

„Ok, zostaw o mnie.”

Powiedział do Kotori a ona mu odpowiedziała.

W tej chwili wokół Shidou latała kamera wielkości muchy która była kontrolowana przez [Ratatoskr].

Plan był taki- kiedy Shidou będzie odwracał uwagę Origami, kamera będzie przeszukiwać mieszkanie.

"…Ok."

Shidou wziął głęboki oddech jeszcze raz i zadzwonił do drzwi.

A kiedy to zrobił, drzwi natychmiastowo się otwarły -jakby Origami czekała przed nimi.

„H-Hej Tobiichi. Przepraszam, że tak niespodziewanie się z tym przyjściem do ciebie wyskoczyłem.”

Shidou podniósł rękę aby się przywitać – zdrętwiał. *Bęc* Upuścił torbę z wypiekami którą trzymał w lewej ręce.

Powód był prosty – Origami był ubrana w...

Fakt to było mieszkanie Origamii i może nosić co chce. Shidou nie powinien narzekać na to jak się ubiera.

Ale to przekraczało - wszelkie wyobrażenia.

Ciemnoniebieska sukienka z falbankowym fartuchem, a na głowie stylowa opaska.

Tak, od stóp do głowy był to kompletny ubiór pokojówki.

Geniusz numer 1 w szkole, we wszystkich dziedzinach. Lodowa królowa Origami Tobiichi.

„Eee……T.o.b.i.i.c.h.i.-s.a.n…?”

„Tak?”

Krople potu pojawiały się na twarzy Shidou kiedy wydobył z siebie głos. Ale Origami tylko przechyliła głowę, jej wyraz twarzy był jak zawsze pusty, jak u lalki.

Szczerze mówiąc „Jestem bliźniacza siostra Origami, uwielbiam przebierać się w różnie kostiumy” w ten scenariusz Shidou chciał wierzyć, ale jego nadzieja została brutalnie zmiażdżona.

„N-Nie...co to za ubiór...?”

Origami schyliła głowę i popatrzyła na swój ubiór z zaciekawieniem, a potem podniosła głowę i powiedziała.

„Nie podoba ci się?”

„Nie......nie o to mi chodzi......”

Nie był nim zdegustowany, tylko chciał wiedzieć co się kryje za tym ubiorem, ale było zbyt zawstydzające aby się o to spytać.

…...Poniekąd nie mógł się na nią patrzyć. Twarz Shidou była cała czerwona, a jego oczy usilnie krążyły na około, aby tylko na nią nie spojrzeć.

„Wejdź.”

Z kamienną twarzą jak by niczym się nie przejmowała, Origami zaprosiła Shidou do środka.

„P-Przepraszam, że cię niepokoje...”

Shidou podniósł torbę z ziemi która mu upadła, wszedł i zamknął za sobą drzwi lekko trzęsącymi się palcami które spoczywały a klamce.

„……?”

Shidou zmarszczył brwi, kiedy niespodziewanie z interkomu, dobiegły trzaski i szumy.

Puknął palcem w interkom jakby się chciała spytać Kotori, co się dzieje. W zamian usłyszał przerywany głos Kotori wymieszany z szumem.

„Sh......,Nie mów mi --------zagłuszanie-----Shi------nie mogę------połą------jakoś-----.”

Po tym nagle nastała cisza i nic już nie usłyszał.

„……!? Ooo…”

„Coś nie tak?”

Spytała się Origami i zwróciła się ku niemu kiedy Shidou kiedy próbował się skomunikować z Kotori przez interkom.

„Eee.....N-Nie. Nic się nie stało.”

„Rozumiem”

Origami odwróciła się, a Shidou westchnął.

Nie znał powodu, ale wiedział, że transmisja została odcięta. W takim wypadku latająca kamery pewnie też nie działa.

Nie...nawet jeśli jakimś cudem by działała, sytuacja by się nie zmieniła, ponieważ, żadne informacje by nie dotarły do Shidou.

Faktem jest, że nie ma wyboru i musi sam osobiście wykonać misję.

„.....oj,oj, serio?”

Shidou narzekał cicho aby Origami go nie słyszał, a potem podrapał się po czole.

Ale nawet jeśli ponarzeka nic się nie zmieni. Shidou zebrał się w sobie, przełknął ślinę i podążył za Origami.

Kiedy wszedł z Origami do salonu...

„Hmm. Ten zapach to...”

...poczuł przyjemna słodką woń.

Ale to nie pachniało jak jedzenie. Inaczej mówiąc, to było-

„Tobiichi? Używasz kadzidła?”

„Tak”

„He, heee………”

Jakby to powiedzieć, to było nieco niespodziewane, być może to tylko jego wyobrażenie, ale nie wyglądało na to aby Origami była zainteresowana takim rodzajem przyjemności

Czuł, że zobaczył ta stronę Origami którą nie pokazuje w szkole i było to nieco zawstydzające.

...zastanawiał się dlaczego.

Ta woń po powąchaniu, rozluźniła jego umysł, to było jakby stracił koncentracje, a jego świadomość gdzieś odpływała...cóż, ten produkt ma wysoką efektywność w tworzeniu rozluźniającej atmosfery.

„Usiądź.”

„Ok”

Shidou usiadł przy stoliku do kawy który znajdował się na środku salonu.

„……”

Widząc go, Shidou usiadł przy nim, Origami zrobiła to samo.

Siadając tuż obok niego.

„Eee...?”

Normalnie pomyślałby, że ona powinna siąść naprzeciwko niego, ale w jej mieszkaniu może to być normalne zachowanie.

Widząc zrelaksowaną twarz Origami, zaczął się zastanawiać, czyjego zdrowy rozsądek jest w porządku czy nie. Shidou zaczął czuć, że nie jest pewny co do tego.

„Więc...”

„……”

„Odnośnie tego…”

„………”

Po kilku chwilach Shidou pokiwał głową potwierdzająco.

-Tak jak się można było tego spodziewać rodzina Tobiichi jest standardowa w tej kwestii.

Na policzku Shidou nie było potu, ponieważ to była normalna rzecz.

Jednakże, zaczęło się robić dziwnie, i czuj, że to on musi rozpocząć rozmowę.

„To-Tobiichi?”

„Tak?”

„Takie proste pytanie...Tobiichi, mieszkasz sama?”

Origami przytaknęła.

„...R-Rozumiem.”

Fakt, że wprosił się mieszkania dziewczyny która mieszka sama spowodował, że jego serce zaczęło mocniej bić.

„K-Kiedy zaczęłaś mieszkać sama?”

Shidou spyta się, a Origami mu odpowiedziała

„Zaraz po tym jak moi rodzice zginęli pięć lat temu, mieszkałam z babcią, ale kiedy przyszedł czas aby pójść do liceum, przeniosłam się tutaj sama.”

„Mieszkanie samemu...nie sprawia ci to kłopotów?”

„Nie wydaje mi się.”

Powiedziała Origami używając minimalnej ilość mięśni twarzy, następnie kontynuowała wpatrywanie się w twarz Shidou. Jakbyście chcieli wiedzieć odległość między nimi była bardzo mała.

...Pomimo, że tylko rozmawiali, atmosfera zaczynała się robić dziwna.

Shidou starał się ukryć swoje zakłopotanie przed nią, podrapał się z tyłu głowy energicznie.

„Nie, ha ha... ale myślę, że jesteś niesamowita. Wcześniej lub później prawdopodobnie sam zacznę żyć samotnie. Czy jeśli mieszkasz sam, to jest jakiś problem z jedzeniem lub sprzątaniem.”

„Nie ma żadnego.”

„Eee?”

Shidou zdziwił się bardzo tą ekspresową odpowiedzią.

„Zrobię to.”

Shidou cały zastygł w miejscu.

„Umm...!? O co ci chodzi...”

Jednakże szybciej niż Shidou skończył mówić, Origami wstała od stołu.

„Eee?”

„Poczekaj tu.”

Idąc do kuchni, szła tak cicho, że było w ogóle słychać odgłosów jej kroków.

Wychodzi na to, że poszła do kuchni zrobić herbatę

Shidou gapił się na Origami która w stała w kuchni.....chwilę później odwrócił głowę w drugą stronę.

„...No właśnie, pacynka...”

Wymamrotał pod nosem i rozglądnął się po pokoju.

Kompletny zestaw mebli w jasnym kolorze był pięknie rozmieszczony w salonie.

Nie było one zbytnio dziewczyńskie, odniósł wrażenie, że ten pokój nie jest używany w codziennym życiu. To wyglądało jak wystawa mebli w sklepie.

„...Hmm”

Po szybkim oglądnięciu pokoju, nie widział nic co by było podobne do pacynki.

Rzeczy było w prawdzie niewiele, ale powierzchnia mieszkalna była ogromna, więc może być problem ze znalezieniem jej.

Dodatkowym problemem było jak odwrócić uwagę Origami. Najlepiej było by zacząć szukać kiedy odnosiłaby tacę. Nie powinno być odwrotnie, Shidou powinien udać, że chce odnieść tacę i wtedy-

Origami wróciła z tacą, a na niej były dwie filiżanki herbaty z cukrem i mlekiem.

Będąc cicho, rozłożyła zawartość tacy na stole.

„Proszę bardzo”

Powiedziała i usiadła ponownie obok Shidou...zastanawiał się on czemu tym razem odległość między nimi jest mniejsza niż poprzednio.

„D-Dziękuje.”

Aromat różnił się od kadzidła, nagle poczuł zapach szamponu Origami który wleciał do jego nosa.

Po wytarciu potu z czoła wyciągnął rękę po filiżankę

„......!?”

Ale tuż przed dotknięciem filiżanki zmarszczył brwi odruchowo.

Zawartość filiżanek Origami i Shidou się zdecydowanie się różniła.

Herbata Origami była klarowna, przejrzysta i miała brązowawy odcień.

A t a która należała do Shidou miała nie zrozumiałą dla niego konsystencje, na dnie filiżanki było coś podobnego do mułu.

Pomyślał, że może to być kawa... ale się mylił

Próbując zidentyfikować ciecz, pochylił się nad nią i w momencie kiedy zbliżył nos do niej, smród który można było porównać do broni biologicznej lub odpadów nuklearnych wdarł się do jego przegród nosowych.

„--Bleeee!”

Odruchowo, jego ciało wyprostowało się.

„Coś nie tak?”

„C-Coś nie tak....co to do jasnej anielki jest?”

„Herbata, zza zagranicy.”

„T-To musi być z bardzo wyjątkowego kraju...”

Shidou zmarszczył brwi kiedy ścisnął palcami swój nos i ponownie zajrzał do filiżanki. Zwierzęcy instynkt Shidou podpowiadał mu aby tego nie pił -i może mieć rację, ale jeśli wypije ją może zostać uznany za dorosłego, a to by była dobra rzecz.

„...Tobiichi? Czuję się źle, że przygotowałaś mi coś tak wspaniałego, ale nie wiem czy mogę to wypić- ”

Kiedy Shidou się tłumaczył, Origami podsunęła filiżankę bliżej Shidou.

„Nie......Tobiichi”

„Proszę bardzo.”

„Nie. Dziękuje bardzo.”

„Proszę bardzo.”

„Eee, odnośnie tego...”

„Proszę bardzo.”

„......Smacznego.”

Poniekąd, czuł się jakby nienawidził samego siebie. Ostatecznie nie odmówił jej i ponownie spojrzał do filiżanki.

„……”

Ale jakby tak po prostu się tego napił, czułby się z tym nieco dziwnie.

Nawet jeśli miałby to być jeden łyk, Shidou chciał złagodzić jej smak. Więc wziął mleko które było na stole i wlał je do filiżanki z podejrzaną herbatą.

...Rezultat był niespodziewany, ciecze nie wymieszały się.

Całkowicie oddzielnie, mleko unosiło się na powierzchni herbaty -to było identycznie jakby wymieszać wodę z ropą. Czuł, że sytuacja z każda chwilą robi się coraz gorsza.

„....Raz kozie śmierć!”

Shidou zdecydował się i wziął do ręki filiżankę i zbliżył ją ust i pozwolił aby zawartość wpłynęła do jego gardła.

„--AAAAAAaaaaaaaa...!?”

To nie zapach go znokautował, ale smak który zaatakował jego kubki smakowe.

Prawdopodobnie nigdy już tego nie spróbuje, czuł się jakby wypił kwas solny, takie miał wrażenie w tej chwili. Nie było ani gorzkie ani ostre, po prostu niszczyło kubki smakowe.

„Wo......,Wody...!”

Ale nie było żadnej wody w pobliżu niego.

„……!”

Shidou natychmiastowo, rozerwał opakowanie ciastek które przyniósł, że sobą, a potem wpakował do ust wszystkie ciastka w kształcie ludzików.

Łagodna słodycz rozeszła się po jego jamie ustnej...Shidou opadł z sił i upadł na plecy i wreszcie mógł zrobił głęboki oddech.

„Ha…, ha…”

Wtedy—

"…Eee?"

Shidou dotknął klatki piersiowej.

Z jakiegoś powodu, jego ciało było dziwnie gorące, czuł jakby płonął od środka...

Zastanowił się czy dzisiejsza temperatura była, aż taka wysoka.

Jakby tego było mało.

„……”

Z niezrozumiały przez niego powodów Origami umieściła swoje dłonie pomiędzy twarzą Shidou, przez co znajdowała się teraz dokładnie nad nim. Usiadła na jego brzuchu -przyjeją pozycję jeźdźca.

„……!? Tobiichi!?”

„Tak?”

Wyglądało to tak jakby Shidou mówił jakieś dziwne rzeczy, Origami odpowiedziała spokojnie jakby się nic nie stało.

„N-Nie, co chcesz zrobić...”

„Nie mogę?”

„M-Myślę, że... nie”

W czasie kiedy powstrzymywał się przed objęciem jego głowy, wypowiedział te słowa.

Nieważne czy to była średnia waga ciała Origami, zapach jaki tylko dziewczyna może mieć, uczucie miękkiego dotyku, szelest ubioru pokojówki, nawet pojedynczo było problematyczne, a co dopiero kiedy zostały wymieszane. Jeśli rozluźniłby się choć na chwilę czuł, że Origami od razu użyłaby na nim Kartę Pułapki[2D 1]

„Rozumiem”

Kiedy to powiedziała zamrugała oczami.

„Więc, mam propozycję.”

„Że co...?”

„W zamian ze zejście z ciebie, mam jedną prośbę, chcę abyś ją spełnił bezwarunkowo.”

„C-Co...?”

Jak tylko przełknął ślinę, zapytał.

Origami niespodziewanie przez pewien czas się wahała, a potem powiedział cichym głosem.

„Mówisz do Yatogami Tohki, po imieniu czyli Tohka.”

„Eee? Aaaach tak, racja.”

Shidou kiwnął głową.

Ale mówił tak do niej dlatego, że imię [Tohka] zostało przez niego wymyślone i czuł się do tego imienia przywiązany oraz to była dla niego normalna rzecz, w przeciwieństwie do nazwiska które nadała jej Reine.

DAL v02 215.jpg

„Ale mnie mówisz po nazwisku czyli Tobiichi.”

„Aha......”

„To jest nie w porządku.”

Jak to wypowiedziała, Origami odwróciła twarz.

„Eee......?”

Shidou rozważał jaki intencje ma Origami, ale masę pytań latało po jego głowie.

„A więc to znaczy...? Powinienem, zwracać się do Tohki po nazwisku od teraz? Jakoś nie jestem do tego przyzwyczajony...”

„………”

Origami be słowa, zacieśniła bardziej nogi wokół ciała Shidou i zwiększyła nacisk na jego brzuch.

Ważyła tyle co przeciętna dziewczyna, więc nie była za ciężka.


Ale ciągle nie wiedział o co jej chodzi. Miał wrażenie, że para zaraz eksploduje z uszu Origami, więc zaatakował.

„Więc...więc o co ci w ogóle chodzi...!?”

Origami zluzowała uścisk i lekko odwracając twarz z powrotem, wypowiedziała następujące słowa.

„Chce abyś zwracał się do mnie Origami.”

„Eee...”

„Nie możesz ?”

Powiedziała Origami do niego.

Pomimo że brzmiała tak jak zawsze, bez żadnego akcentu -wyczuj po trochu, echo niepewności w jej głosie.

„Nie... to nie tak, że nie mogę...tak myślę.”

„Rozumiem.”

„………”

„………”

Ponownie nastąpiła chwila ciszy.

Jak się można było tego spodziewać, teraz nawet on zrozumiał o co jej chodzi...Odchrząknął i powiedział.

„Yyy.......O-Origami.”

„………”

Kiedy Origami to usłyszała, wstała z brzucha Shidou bez słowa i stanęła obok niego.

I wtedy pomimo braku jakichkolwiek emocji, podskoczyła.

„Co...?”

Z powodu itp. tej surrealistycznej sceny, Shidou również wstał i zastanawiał się co to było.

Ale Origami w ogóle się tym nie przejmowała. Otwarła usta i powiedziała.

„-Shidou.”

„……!”

Skoro o tym mowa, to chyba był pierwszy raz kiedy Origami tak się zwróciła do niego...zazwyczaj zwracała się do niego 'Shidou Itsuka' czyli imieniem i nazwiskiem.

„Ooo.”

Poniekąd czuj jak go coś swędziało kiedy powiedział to do niej. Następnie Origami podskoczyła jeszcze raz, oczywiście, żaden mięsień twarz ani drgnął.

…...Wychodzi na to, że była zachwycona.

Po tym jak się zamyśliła w rozkoszy, spojrzała w dół i wzięła głęboki oddech.

I wtedy-

„Proszę zaczekaj.”

Powiedziała z niewiadomego powodu, odwróciła się i poszła sobie.

„Ej, Tobi-”

„………”

„...Origami, gdzie idziesz?”

„Prysznic.”

Origami odwróciła się w stronę Shidou, spojrzała na niego, powiedziała jedno słowo i opuściła salon.

„Że co...?”

Shidou zostawiony w pokoju samotnie, był przez chwilę zdezorientowany, zanim zrozumiał obecną sytuację, potem wziął głęboki oddech i jeszcze raz położył się na plecach.

„Hmm-”

Położył ręce na klatce piersiowej.

Jego serce biło jak oszalałe.

Nie może dalej tak być. Po kilku sekundach natychmiastowo wstał.

„Tak......! Czy to nie jest idealna sytuacja aby poszukać pacynki?”

Z powodu dużej ilości wrażeń i ekscytacji, prawie zapomniał, o swoim celu, znalezieniu pacynki.

To była wyczekiwana chwila – to była jedyna szansa w życiu.

„Ale czemu ona.... tak niespodziewanie poszła wziąć prysznic?”

Zachodził w głowę, spociła się czy co?

…...Ale czy ona nie jest nieco lekkomyślna? Jeśli Shidou miałby trochę więcej odwagi, mógłby pójść i podglądnąć ja w łazience. Jej zachowanie było takie same jak zawsze i wychodziło na to, że Origami w ogóle nie przejmuje się takimi sprawami.

„......Cóż, nie zmienia to faktu, że został uratowany.”

Shidou wstał i zaczął powoli i uważnie w przeciwieństwie do wcześniejsze rzucenia okiem, oglądać salon

„W miejscach które były widoczne nie było pacynki.”

Coś tam wymamrotał po nosem i skradając aby nikt nie usłyszał jego kroków, sprawdził również środkowe półki

Być może bardziej efektywne byłoby jakby rozrzucił zawartość szaf na podłogę jak to robią włamywacze, ale......bez wątpienia nie może tego zrobić tutaj.

Jego celem było odzyskanie pacynki Yoshino, jak również zapobieżenie temu, żeby Origami nie dowiedziała się po tu naprawdę przyszedł.

„...Poniekąd, trudno jest przeszukiwać kiedy trzeba wszystko ustawić tak jak było...”

Z powodu że, wszystko wewnątrz szaf było tak skrupulatnie rozmieszone, najmniejsza zmiana zostałaby natychmiast odkryta.

Ale jeśli za bardzo by się do tego przykładał to by nic mu się nie udało zrobić. Więc ustawiał z powrotem rzeczy na te ile mógł, aby mógł jeszcze zając się szukaniem.

„Wygląda na to, że nie jej w salonie...co znaczy...”

Shidou skierował swoje oczy w stronę kuchni która była oddzielona od salonu stołem jadalnym.

Prawdopodobieństwo, że tam będzie jest małe, ale szansa na to, że pacynka została przeznaczona na rękawicę kuchenną nie była zerowa. Szybkie przeglądnięcie kuchni to był rozsądny pomysł.

„Zobaczmy...?”

Kiedy wszedł do kuchni, zaczął przeszukiwać ja systematycznie, zaczynaj od szafki pod zlewem.

„Hmm...to jest?”

Shidou zadrżała powieka.

W koszu na śmieci w najdalszej części kuchni, spostrzegł kilka małych pustych butelek.

„Co to do cholery jest...?”

Przechylił głowę i wyciągnął je ze śmieci.

"Zabójcza czerwona żmija"

"Niezrównanie wielki czarny nos Goblina."

„Skorupa i łeb żółwia 1000”

„Wielka Mana.”

Itd.,itd,itd.

Było to wysokoenergetyczne napoje, które było nieziemsko drogie.

Nie ważne jak na to spojrzeć, tego rodzaju rzeczy nie są dobrym suplementem diety dla uczennicy liceum.

Shidou podrapał się policzku

...Cóż, prawdopodobnie to było niemożliwe, ale pomyślał sobie, jeśli zawartość tych butelek zostanie wymieszana i zagotowana, to utworzy ciecz o ekstremalnie mocnym smaku i zapachu.

Jeśli przypadkowo, ktoś by to wypił nie tylko jego ciało by rozbłysło oraz dostał hiper aktywności, jak również niektóre dolne części ciała rozgrzały by się do czerwoności.

„C-Cóż to było by naruszenie prywatności aby wtrącać się w kto co lubi wypić.”

Jednakże, samo przeszukiwanie mieszkania dziewczyny bez jej wiedzy, jest poważnym naruszeniem prywatności, więc Shidou wcale nie brzmiał przekonująco.

„Zgodnie oczekiwaniem, nie było jej w kuchni. Więc następnym miejscem będzie-”

Shidou włożył z powrotem butelki do kosza na śmiecie, i wrócił do salonu, koncentrując się na drzwiach wejściowych.

Był pewien, że w korytarzu, kiedy wchodził do mieszkania tuż przed salonem były drzwi do pokoju, ostatnie miejsce jakie zostało mu do przeszukania.

Upłynęło już 15 minut odkąd Origami poszła wziąć prysznic. Czuł, że musi przyspieszyć tempo, Shidou pośpiesznie wszedł na korytarz.

Szedł do drzwi ostatniego pokoju bez zatrzymywania się-

„…Um.”

W połowie drogi się zatrzymał.

Przy drzwiach do ostatniego pokoju znajdowały się również drzwi do łazienki, można było usłyszeć odgłosy wody spadającej z prysznica.

Jego serce na chwilę zwolniło, a potem wróciło do normalnego tempa.

„...Uspokój się, uspokój się.”

Napisał palcem na ręce słowo [człowiek] i połknął je, ponadto próbował sobie wyobrazić Origami z głową ziemniaka oraz liczyć liczby pierwsze aby się uspokoić.

…...Szczerze mówiąc, wcale nie był spokojny.

Z jakiegoś powodu, szaleństwo w głowie Shidou było nader aktywne. Poważnie jaki jest tego powód. To było jakby wypił miksturę z drinków wysokoenergetycznych.

Jeśli będzie tu dalej stał w dalszym ciąg, może zrobić coś szalonego.

Shidou zniecierpliwiony położył rękę na klamce i otworzył drzwi.

„......To jest...sypialnia.”

W pokoju o powierzchni sześciu mat tatami stało łóżko i szafy z ubraniami

„......Ooo?”

Zaraz jak wszedł do pokoju, Shidou powiedział niepewnym głosem oraz zmrużył oczy.

...Poniekąd czuł, jakby coś tu nie pasowało.

Ten pokój jest mały...? Nie, to-

„...Ta dziewczyna śpi w dość dużym łóżku”

Tak. Łóżko było podwójne i dzięki temu pokój wyglądał na dziwnie mały.

Bardziej tajemnicze było to, że w porównaniu do szaf łóżko było strasznie nowe. Tak nowe jakby dopiero co z fabryki przyjechało i tylko folie ochronną z niego ściągnięto kilka dni temu.

„Czy ona kupiła nowe łóżko niedawno...? Nie, ale ciągle...”

Kiedy podszedł do łóżka w miejsce gdzie leżały poduszki, spojrzał na nie.

Łóżko było zaścielone tak profesjonalnie jakby przez obsługę hotelową, na pięknym prześcieradle leżały dwie poduszki obok siebie.

A co więcej, na jednej był wyszyty napis [Nie krępuj się].

„......”

Odwrócił ją na drugą stronę.

Z kolei było tam wyszyte [Nie mam nic przeciwko].

Ale nie było o tym mowy.

„………”

Po chwili ciszy dłuższej niż poprzednio.

„C-Cóż....gdzie jest ta pacynka...”

Z racji tego, że nie rozumiał o co tu chodzi, nie ważne jak długo o tym myślał -więc przestał o tym myśleć.

I wtedy -gdzieś tam.

„Aha.”

Powiedziała Shidou kiedy rozglądnął się po pokoju.

Na szczycie szafy z ubraniami w rogu pokoju, zauważył znajomą sylwetkę rzeczy która tam stała.

Pacynka w kształcie królika, wykonana w nieco komediowym stylu -bez wątpienia to była własność Yoshino.

„A więc tu jesteś...”

Wreszcie mógł uratować Yoshino. Shidou westchnął z ulgą.

Ale kiedy Shidou zrobił krok w kierunku szafy.

„………”

Usłyszał zza drzwi *Sszzust* usłyszał dźwięk otwierany drzwi.

To nie był dźwięk normalnych drzwi, tylko drzwi od kabiny prysznicowej.

Wygląda na to, że Origami skończyła brać prysznic.

„Niedobrze......”

Shidou szybko złapał pacynkę i wcisnął ją do kieszeni w spodniach, bezszelestnie wrócił z powrotem do salonu.

O mały włos, udało mu się wrócić na poprzednie miejsce. Shidou ponownie westchnął z ulgą.

Teraz zostało mu tylko bezpiecznie się wycofać.

...Trudność tej czynności która mu została wykonania......czuł, że może być duża i miał nadzieje, że to tylko jego wyobraźnia.

„......Oh tak”

Niespodziewanie wydobył się dźwięk z jego gardła.

Najważniejsze zadanie jakie miał zrobić w mieszkaniu Origami zostało wypełnione.

Ale Shidou miał jeszcze jedną prywatna sprawę do niej.

Będąc u Origami w jej mieszkaniu, chciał z nią porozmawiać, nie udało mu się to za pierwszym razem, ale kolejne szansy może nie mieć, więc spróbuje porozmawiać z nią jeszcze raz.

Odnośnie Duchów.

Shidou otworzył drzwi do salonu, wyglądało na to, że Origami wyszła już z łazienki.

Shidou przełknął ślinę, spojrzał w jej stronę i powiedział do niej.

„H-Hej Origami. Chcę cię o coś zapytać-”

„...............Eee?”

Shidou skoncentrował wzrok na Orgiami i zatrzymał się oczyma na jej ciele.

Origami która weszła do salonu nie była już stroju pokojówki -była naga przyodziana jedynie w ręcznik.

Co więcej, z racji tego, że dopiero wyszła spod prysznica, ręcznik przylepił się do jej ciała ukazując kształt jej sylwetki. Urzekające piękno unosiło się w powietrzu.

„Co, Coooooooooooooo......”

Nieważne jak bardzo to było jej mieszkanie, miała ona gości, i w czasie kiedy chłopak w jej wieku jest w jej mieszkaniu, taki ubiór był nieprawidłowy.

„Co?”

Kiedy powiedział to, zupełnie normalnym głosem, przechyliła głowę jakby się dziwiła, czemu Shidou zamarł w bezruchu.

„...Eee, zapomniałaś się przebrać, czy co? Ahahaha......jesteś ciałkiem nieporadna.”

Shiodu zaśmiał się drętwo jak maszyna która nie była w ogóle naoliwiana.

„………”

Co więcej Origami bez słowa i bezgłośnie zbliżyła się do Shidou i usiadła na kolanach tak blisko, że czuł ciepło wydychanego przez nią powietrza.

„-!?”

Shidou zadrżały ramiona i zwiększył odległość od Origami poprzez odskoczenie.

„……?”

Origami przechyliła głowę zdziwiona.

„Coś się stało?”

„C-Co....Coś się stało...”

Kiedy Origami to mówiła, jednocześnie zmniejszała dystans między nimi.

Shidou desperacko pogrążyć się w swoich myślach -a potem powiedziała do niej.

„O-Origami! Yyy- j-jest coś o co chcę cię zapytać!”

Origami zatrzymała się.

„O co?”

„Eee...no więc.......”

A potwierdzić jedną rzecz, Shidou puknął w interkom.

Niestety, nie było żadnego dźwięku. Komunikacja była całkowicie odcięta.

Teraz nieważne co powie, Kotori i reszta niczego nie usłyszą.

Shidou zebrał się w sobie i otworzył usta.

„Yyy......Origami. Ty -nienawidzisz Duchów......prawda?”

„………”

W momencie kiedy Shidou wypowiedział to, nastrój Origami się zmienił.

Przechyliła głowę nieco jakby zwątpiła w Shidou za poruszenie tego tematu.

„Czemu?”

Origami popatrzyła w oczy Shidou i się spytała.

Szczerze mówiąc to nie miało sensu. Jeśli miałby łączność z <Fraxinus>, wtedy na pewno unikałaby ujawnienia tajnych informacji, prawdopodobnie dostała naganę za zwracanie na siebie niepotrzebnej uwagi.

Ale Shidou nie mógł już dłużej wytrzymać i musiał o to zapytać.

Ponieważ Origami przez Duchy straciła rodziców – i teraz ostrzy na nie swoje kły.

„......Więc, odnośnie tego. N-Nawet wśród Duchów są dobrzy ludzie...wiesz”

„Niemożliwe.”

Bez myślenia i natychmiastowo odpowiedziała.

„Nawet samo pojawienie się Ducha niszczy ten świat. Samo przebywaniu tutaj dewastuje świat. To jest złe, to jest katastrofa. One są wrogami wszystkiego co żyje.”

„T....To swojego rodzaj sposób aby powiedzieć że-”

„Ja nigdy im tego nie zapomnę.”

Origami przerwała Shidou w środku zdania.

Jej wyraz twarzy, jej ton głosu, nie zmienił się ani na chwilę jednakże.....dziwił się czego czuje od niej przejmujący chłód.

„Pięć lat temu, Duch zabrał mi moich rodziców.”

„Pięć lat......temu?”

Shidou powiedział zaskoczonym głos, a Origami kiwnęła i kontynuowała.

„Pięć lat temu w południowym osiedlu mieszkalnym Tenguu, wybuchł ogromny pożar.”

„Co...?”

Shidou złączył brwi, ponieważ kiedyś też tam mieszkał.

Z powodu pożaru jego dom spłonął, obecny jest tym do którego się przeprowadzili po tym wydarzeniu.

„Oficjalna przyczyna została utajona...ale ogień został wzniecony -przez Ducha.”

„Co......?”

Shiodu zszokowany otworzył oczy szeroko.

„To był Duch który władał płomieniami. Wszystko przez niego straciłam. Zdecydowanie nigdy jej nie wybaczę. Nie pozwolę, aby ktoś więcej przeżywał to co ja.”

W jej głosie można było wyczuć niezachwianą determinację. Origami zacisnęła pięści z całej siły.

„Oczywiście -Yatogami Tohka nie jest wyjątkiem.”

„Eee...?”

Ponieważ nazwisko Tohki została wspomniane przez Origami, Shidou patrzył się na nią zdziwiony.

„W obecnej chwili nie jest...potwierdzone, że jest Duchem. Ale nie mogę znieść jej obecności.”

„......A-Ale jeśli teraz Tohka nie wywołuje żadnych trzęsień przestrzennych, nie wpada w szał. To znaczy, że niczym innym jak tylko normalną dziewczyną, racja? ”

Bez żadnych oznak wahania czy niezdecydowania Origami przecząco pokręciła głową.

„To prawda, odczyty mocy duchowych nic nie wykazują, ale dlatego, że powód tego jest nieznany, to normalne być przygotowanym na najgorszy scenariusz.”

„......T-To jest-”

Shidou się zawahał.

Origami w tym co powiedziała miała rację. A to ponieważ nie wiedziała, że moce Tohki zostały zapieczętowane przez Shidou.

„Ale...nawet jeśli trzęsienia przestrzenne występują, to nie jest ich zamiar aby je wywoływać, co nie!? Poza tym-”

„-?”

Kiedy Shidou to powiedziała, Origami przechyliła głowę zaciekawiona.

„Skąd...to wiesz?”

„.....Eee, nie, to jest-”

Shidou powiedziała za dużo, i próbował wymyślić jakąś wymijająca odpowiedź w czasie kiedy błądził oczyma po pokoju.

Ale, Origami kontynuowała swoim monotonnym głosem.

„Skoro, już o tym rozmawiamy, jest coś o co również chciałabym się ciebie spytać.”

„O-O co...?”

„21 kwietnia widziałam cię, jak byłam w środku operacji.”

„...Eee.”

Kiedy usłyszał datę zamarł w bezruchu.

Tego dnia -Tohka przybyła na ten świat po cichu bez trzęsienia przestrzennego.

A to znaczy, że tego dnia moce Tohki zostały zapieczętowane przez pocałunek Shidou.

„Kim ty tak naprawdę jesteś?”

Powiedziała Origami spokojnym głosem wpatrując się w Shidou.

„Więc, odnośnie tego...”

Przerwał w połowie zdania bo może ujawnić informacji o [Ratatoskr]. Shidou był nieco skołowany-

„......”

Ugryzł się dolną wargę i wziął oddech aby się uspokoić.

„...Tobiichi Możesz mi nie uwierzyć ale -przynajmniej wysłuchaj co mam do powiedzenia.”

Bez żadnego zastanawiania, Origami pochyliła głowę ku Shidou.

„Umm.....więc. Nie mogę tego opowiedzieć ze szczegółami...w rzeczywistości, spotykałem się z Duchami wiele razy i z nimi rozmawiałem -Nie tylko z Tohką....ale z Yoshino też.”

„Yoshino?”

„Aaa- to jest Duch którego nazywacie [Pustelniczka].”

Pomimo że wyraz twarzy Origami się nie zmienił, w momencie kiedy Shidou powiedział to jej oddech stał się nieco szybszy.

„To jest niebezpieczne. Powinieneś przestać.”

Ostrzegło go, pustym głosem.

Ale Shidou pokręcił głową przecząco.

„-Tobiichi. Czy kiedykolwiek próbowałaś porozmawiać z Yoshino......? Nie, prawdopodobnie nie, skoro nie znasz nawet jej imienia.”

Zwrócił się całym ciałem w stronę Origami i kontynuował.

„Błagam cię. Nawet przez chwilę, nawet chwila będzie w porządku. Jeśli Yoshino pojawi się na ty świecie następnym razem, spróbuj z nią porozmawiać -Tak jak powiedziałaś, gdzieś tam może są złe Duchy. Ale Tohka i Yoshino -nie wiem jakich słów użyć, ale one naprawdę są ...dobrymi ludźmi...! Te dziewczyny są bardzo miłe, są tak miłe, że nawet wśród ludzi ciężki tak miłych osobników...! ”

„………”

Origami nic nie powiedziała to bardzo spokojnie wpatrywała się w Shidou.

Było cicho. Shidou nie czuł już zimnej i tajemniczej atmosfery. Teraz czuł tajemnicze wzrok na sobie.

"………"

-Rozumiem. Shidou wreszcie zrozumiał.

A dokładnie to, że Origami nie ma upoważnienia do decydowania za AST.

Powodem dla którego podjął ryzyko ujawnienia informacji było to, aby mógł porozmawiać z Origami na temat Duchów -ponieważ czuł, że po prostu musi to zrobić.

Oczywiście nadrzędnym powodem był uratowanie Yoshino, ale to nie był jedyny powód.

„Ja -rozumiem...”

Shidou ponownie spojrzał na Origami.

„Ja...Ja myślę, ja chcę uratować uratować Yoshino -naprawdę chcę ją uratować, również chciałby abyś zaakceptowała Tohkę. Ponadto tak samo nie chcę abyś ty, Tobiichi -abyś nie zabija tych...dobrych ludzi...!”

„………”

„Wiem, że jesteś dobrą osobą także...! Zarówno chodzisz do liceum, jak i walczysz w obronie świata! Nie każdy może temu podołać. I za to cię szanuję.”

Tak. Shidou nie ma prawa mówić, że Origami się myli.

Straciła ona rodziców przez Ducha pięć lat temu -oraz nie chce aby ktokolwiek cierpiał tak jak ona, ona jest szlachetną dziewczyna która wzięła broń do ręki aby chronić innych.

Przy jej determinacji, nie ma mowy aby słowa Shidou co zmieniły.

Ale-

„Jeśli......jeśli pomyśleć w ten sposób...to nikt nie jest zły. Tohka, Yoshino, nawet ty, wszyscy jesteście dobrymi ludźmi.”

„To jest -”

Origami zaczęła mówił, przełknęła ślinę i kontynuowała.

„To jest coś na co nic nie poradzę.”

„......Yyy”

„W pewnym sensie to co mówisz to prawda, Pustelniczka nie chce żadnych konfliktów z nami -ale faktem jest, że jest Duchem. I z racji tego, zagrożenie trzęsieniami przestrzennymi, cały czas istnieje. Nie możemy ignorować tego niebezpieczeństwa, które zagraża tak wielu ludziom, tylko dla tej jednej dziewczyny.”

To było dobre stwierdzenie, Kotori powiedziała kiedyś to samo.

Zapewne, jeśli ktoś jest w błędzie to prawdopodobnie jest to Shidou.

Shidou spojrzał na swoje dłonie, które było spocone, jednocześnie próbował ukryć fakt, że mocno zaciska zęby.

Rozumiał co Origami powiedziała. Ale nie mógł się na to zgodzić nie ważne jak próbował.

„-Jest jeszcze jedna rzecz którą chcę potwierdzić.”

Origami przechyliła głowę z ciekawości.

„Jeśli nie możecie potwierdzić występowania mocy duchowych, tak jak u Tohki -to nie ma żadnego powodu, aby atakować Ducha? ”

Tak. To co powiedział Shidou było idealistyczne, wręcz niedorzeczne.

-Ale z powodu wydarzeń z Tohką, była szansa, że niedorzeczne słowa mogą się spełnić.

"………"

Origami była cicho przez chwilę zanim odpowiedziała.

„Z mojego punktu widzenia, nie ma intencji aby to robić. Z powodu że jej moc znikła, to zbyt niebezpieczne aby ją zostawić samą sobie.”

„......To znaczy-”

„-Ale, dla dowództwa dopóki nie będzie odczytów mocy duchowych, nie ma innego wyjścia jak uznać ją za człowieka. Nie mogę jej zaatakować, tylko z powodu własnych osądów.”

„T-To znaczy?”

„To znaczy, że odpowiedź jest pozytywna.”

Powiedziała Origami spokojnym głosem.

Shidou odruchowo przełknął ślinę i zacisnął ręce.

„-Dziękuje. Tyle mi wystarczy.”

„Rozumiem”

Odpowiedziała krótko Origami.

„-Czy to jest powód dla którego...chciałeś przyjść dzisiaj do mnie?”

Jej powieki powoli się zamykały, kiedy to mówiła.

Pomimo że jej głos był pusty i bez emocji jak zawsze, z jakiegoś powodu czuł, że origami jest niezadowolona.

„N-Nie...to nic z tych rzeczy. Powodem dla którego przyszedłem, było to, że chciałem z tobą porozmawiać Tobiichi.....”

Shidou nie mógł powiedzieć jej nic o pacynce, dlatego skłamał.

Ponieważ interkom nie działał, szukanie pacynki stało się zadaniem Shidou. Początkowo to miniaturowa kamera miała przeszukiwać mieszkanie, a celem Shidou miało być zajęcie uwagi Origami poprzez rozmowę, aby niczego nie zauważyła.

„………”

Jak tylko Origami usłyszała odpowiedź Shidou, atmosfera która była nieco drażliwa, znikła natychmiastowo.

I wtedy, Origami zbliżyła się do Shidou po raz drugi.

Ale w tym samym czasie.


*UUUUUUUUUUUUuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu—*


Rozległ się dźwięk syreny alarmowej ostrzegającej przed trzęsieniem przestrzennym.

„A-Alarm...?”

„………”

Origami była cicho przez chwilę. Zanim wstała wzięła głęboki oddech.

„Origami……?”

„-Wychodzę. Pośpiesz się i idź do schronu.”

Powiedziała i wyszła na korytarz.

Kiedy Shiodu został sam w mieszkaniu, siedział zaskoczony prze chwilę.

„...Nie mów, że Yoshino-?”

Zmarszczył brwi kiedy dźwięk syreny wibrował w jego uszach oraz złapał mocno pacynkę która była w kieszeni.




Rozdział 5: Zmrożona Ziemia[edit]

Część 1[edit]

„………!?”

Yoshino otworzyła oczy i zadrżała z przerażenia.

Razem z uczuciem obudzenie się z drzemki, delikatna bryza muskała jej policzki, ponadto do jej oczu dotarł widok miasta.

„Eee...............Yyy.............”

Yoshino rozglądnęła się dookoła.

Była w środku miasta -którego nie znała.

Jedyna rzecz jaka znajdowała się wokół niej to był krater powstały po jakieś eksplozji która zniszczyła okolice.

Niebo było szare i padał deszcz.

To było coś co doświadczała już wiele razy, doświadczenie które zaczynało ją męczyć- uczucie prawdziwe świata.

Ale tym razem coś było nie tak jak zawsze -jej niezastąpiony przyjaciel nie znajdował się na jej lewej ręce.

„………!”

Z nieba dochodziły dźwięki które były dla niej znajome.

Nad nią -tak jak Yoshino się spodziewała, znajdowała się grupa uzbrojonych ludzi ubrana w kombinezony bojowe.

„-Cel potwierdzony. Wszystkie jednostki rozpocząć atak.”

„Tak jest.”

Po odpowiedzi ludzie, zaczęli strzelać w kierunku w Yoshino.

„………………………!?”

Yoshino westchnęła i odbijając się od ziemi wzbiła się w powietrze.

Aby uciec przed atakami ludzi wykonała skomplikowane manewry i uciekła.

„Nie pozwólcie jej uciec!”

„-Zrozumiano.”

Usłyszała Yoshino zza palców i jeszcze więc naboi poleciało w jej stronę

To było morderczy atak, ponieważ każdy nabój posiadał śmiercionośną siłę. Gdyby nie Suknia Astralna, to Yoshino zostałaby zabita ponad 100 razy.

„………!………!”

Kiedy Yoshino tańczyła na niebie była zdezorientowana, jak również wydawała z siebie niesłyszalne krzyki.

Jej serce zaczęło bardzo mocno bić

Jej brzuch zaczął ją boleć.

A jej oczy latały dokoła.

Yoshino nie mogła zdzierżyć złośliwości i zabójczych zamiarów wobec niej.

Zwykle było zupełnie inaczej.

Zazwyczaj Yoshinon mówiłby do niej z lewej ręki

Jako że Yoshinon jest godny zaufania, zachowywałaby by się tak jakby ten atak nic by ją nie obchodził.

Właśnie dlatego czuła się bezpiecznie i spokojnie oraz powstrzymywała się od wyrządzania krzywd innym.

Ale, w tej chwili-

„Aaa........”

Yoshino poczuła mocne uderzenie w plecy, kiedy wydała z siebie cichy krzyk, upadła na ziemie.

Ten atak nie mógł przebić się przez Suknie Astralną. Jednakże, jego siła była tak duża, że posłał ja na ziemię.

Uczucie strachu urosło w sercu Yoshino do takiego rozmiaru, że nie mogła już go opanować

Jej zęby zgrzytały.

Jej nogi się drżały

Jej wzrok się trząsł.

Jej umysł był już tak „rozpuszczony”, że granica szaleństwa została przekroczona.

„U, a,a………”

Deszcz zaczął padać coraz szybciej i mocniej.

„-Ok. Kontynuujcie, nie odpuszczajcie jej.”

W czasie kiedy osoba wyglądająca na dowódcę wypowiedziała te słowa, pozostali ludzie skierowali wraz wszystkie bronie w kierunku Yoshino.

I wtedy wszystkie te bronie wystrzeliły jednocześnie, posyłając swój morderczy zamiar.

Tuż przed uderzeniem naboi, Yoshino uniosła ręce wysoko ku górze.

Krzyknęła.

„……………<Zadkiel>…………!”

Następnie machnęła rękami w dół.


„--Zdjąć ją!”

Można było usłyszeć podekscytowany głos Ryouko w odbiorniku.

Origami robiąc długie i głęboki westchnięcie, bez zmiany pozycji, popatrzyła na ziemię spowitą dymem.

„……………………”

Minęło już prawie 30 minut, od ewakuacji cywilów i ogłoszenia alarmu.

W momencie kiedy potwierdzono przybycie [Pustelniczki] Origami i reszta drużyny, natychmiast rozpoczęły plan eksterminacji.

W obecnej chwili znajdowało się tam 9 członków AST unoszących się w powietrzu wyposażony broń zasięgową.

Ubrane w kombinezon bojowy i plecaki odrzutowe, posiadały masę wyposażenia załadowanego amunicją przeciw-duchową.

Normalnie ciężar tego wyposażenia byłby zbyt duży aby go unieść, ale Realizer równoważył ciężar przy pomocy neutralizatora grawitacji który wchodził w skład Terytorium.

Wszyscy patrzyli się na [Pustelniczkę], a Ryouko obserwowała sytuację.

„Co do...”

Zmieszany głos kogoś z oddziału, można było usłyszeć w odbiornikach.

Dym pokrywający obszar gdzie Yoshino upadła rozproszył się momentalnie – a z niego wyłonił się kształt ogromnej kukiełki.

Na plecach tego stworzenia znajdowało się przytwierdzone ciało [Pustelniczki]

„To jest-”

Dźwięk głosu Ryouko wstrząsnął uszami Origami.

Przypominała sobie co to za kukiełka. To było broń którą [Pustelniczka] przyzwała ostatnio -Anioł

Potem kukiełka przyjęła zgarbioną postawę, i kiedy przednie łapy dotknęły ziemi *Guooo* biały dym zaczął się wydostawać z jamy brzusznej i z pyska.

Kukiełka zwróciła głowę ku niebu.


-*KuooooOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO*---


Kolejno kukiełka wydała dziwny ryk który drżał w uszach.

Zaraz po tym -chrupiący dźwięk dobiegł z ziemi pod nią, jak również zmieniła ona kolor na biały, który rozprzestrzeniał się koliście od miejsca gdzie była kukiełka.

„C-Co się dzieje...!”

Rozległy się zaniepokojone głosy członków AST.

Ale kukiełka Pustelniczki niczym się nie przejmowała i wypuszczała zabójczo mroźne opary oraz ryczała.

Za każdym razem kiedy to zrobiła kolejne części ziemi zmieniały się na biało.

„…………”

Origami westchnęła.

To co widziała – to był obraz miasta w który dochodziło do niespodziewanego zjawiska

Niespodziewanie krople deszczu który padał, natychmiast zamarzły formują niezliczoną liczbę lodowych igieł.

Szron zaczął pokrywać drogi i budynki, wyglądało to tak jakby całe miasto zostało włożone do zamrażalnika.

W mgnieniu oka -Origami i reszta została pokryta lodem

Dodatkowo sytuację pogarszało to, że deszcz padł bez ustanku, zapewniając nieprzerwane zapad wody z nieba.

Kiedy krople deszczu dotykały ziemi pokrytej lodem, natychmiast wsiąkały w ziemię

To była jak nieskończona inwazja lodu na miasto.

Tak, to było to, Tenguu było całe nim pokryte.

„...............Arghh! Do wszystkich nie odpuszczać! Strzelać!”

Kiedy usłyszała rozkaz Ryouko, Origami wydała rozkaz w myślach.

Wtedy wszystkie bronie w które była wyposażona, zaczęły strzelać naraz.

Inni członkowie AST postąpili tak samo i wystrzeli w kierunku Pustelniczki całą amunicje jaką mieli.

Ale-

„…………”

Origami wstrzymała oddech na chwilę.

Zanim naboje dotarły do Pustelniczki, zamarzły w połowie drogi i spadły na ziemię.

DAL v02 246-247.jpg

Origami wydała kolejne polecenie w myślach i prosta analiza została wykonana.

W rezultacie na wyświetlaczu pojawiły się różne odczyty energii duchowej, byłe one tak wysokie, że aż przerażające.

„Co.......Co u licha się tu dziej?”

„To prawdopodobnie wina desczu. ”

„Deszczu?”

W środku zbiorowego zamieszania pośród drużyny, Origami krótko odpowiedziała.

„Tak, pomimo że jest małych rozmiarów, ten deszcz zawiera energię duchową.”

W momencie kiedy wchodził w kontakt nabojami, zostawały one całkowicie zamrażane.

Kurtyna wody i lodowy tafle otaczały obszar w którym przebywał Duch, pełni one role muru obronnego.

„…………!”

Następnie Pustelniczka przemieściła się będąc przeczepioną do pleców wielkiej kukiełki.

Guoooooooooooooooooooooooooooooooooooo -kukiełka wydała ryk, który brzmiał jak dźwięk jakieś pracującej maszyny. Ten ryk był głośniejszy i dłuższy od poprzedniego, kukiełka odchyliła swoje ciało do tyłu.

Ta czynność nie była tym co zwykle się dzieje.

Tak, ujmując to słowami zamiast wydmuchiwać zimne powietrze, zasysała ją do siebie, jakby brała głęboki wdech.

„......! Wszyscy kryć się!”

W tym samy momencie Ryouko wydała rozkaz, jednocześnie wydała polecenie w myślach dla plecaka odrzutowego i opuściła przestrzeń powietrzną w które znajdowała się Origami i reszta.

Kiedy to zrobiła, kukiełka wróciła głowę do normalnej pozycji i razem z nieprzyjemnym dźwiękiem który mógłby uszy rozerwać, z jej ust wystrzeliła wiązka niebieskiego światła.

„Aaa...........!”

„Co--”

Ryouko w odbiorniku słyszała jak inni członkowie drużyny wydają odgłosy cierpienia.

Wychodzi na że było już za późno na odwrót.

„---”

Zmieniła pozycje swojego ciała i spojrzała w dół.

I dwie lodowe kule o promieniu 3 metrów turlały się po ziemi.

Nie było co do tego wątpliwości. Te odgłosy cierpienia dochodziły z wnętrz tych kul.

„......Czy one zamarzły razem z Terytorium...? To nie żart...!”

"……………………"

Słuchając głosów pozostały członków oddziału, Origami spojrzała na Pustelniczkę, zachowując najwyższą czujność.

I wtedy -być może Pustelniczka wyczuła, że wśród AST panuje zamęt i postanowiła ponownie się przemieścić.

Kiedy Origami i reszta odwrócili się, kukiełka stanęła na czterech łapach i z niewyobrażalną prędkością pobiegła przed siebie, wyglądało to jakby ślizgała się po zmrożonej ziemi.

„........Ścigać ją!”

„Tak jest!”

Origami i pozostali wydali polecenie w myślach i używając plecaków odrzutowych ruszyła za Duchem.


Część 2[edit]

„……………….!?”

Tohka spała w najdalszym pokoju na drugim piętrze w domu rodziny Itsuka. Natychmiast podniosła twarz kiedy usłyszała niespodziewany dźwięk eksplozji.

„C-Co......?”

Wstała z łóżka zaskoczona tą niebezpieczną sytuacją, otworzyła okno żeby zobaczyć co się stało.

W tym momencie ciało Tohki zatrzęsło się mimowolnie.

Zamiast z ogromnego uczucia strachu, zatrzęsła się z niespodziewanego zimna, które weszło do pokoju z zewnątrz.

To było dziwne, że temperatura powietrza tak spadła. Tohka zmarszczył brwi i rozglądnęła się dookoła będąc w kiepskim nastroju.

„T-To jest...”

Deszcz padał na zewnątrz, co więcej kiedy tylko krople dotykały ziemi zamarzały one i zamieniały się w lód

„Co u licha się tu dzieje...........”

Następnie coś sobie przypomniała.

W czasie kiedy drzemała, słyszała dźwięk w stylu „Uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu”.

Myślała, że jest się to przyśniło czy coś, ale to było...

„To było........coś co nazywają alarmem......! Co oznaczało, że ostrzeżenie przed …...trzęsieniem przestrzennym.”

Obraz eksplozji był inny niż ten który opisała jej Tama-chan, z tego co widziała, to była dziwna sytuacja. Postanowiła, że musi się ewakuować do tak zwanego schronu.

W momencie kiedy Tohka miała zamiar opuścić pokój.

„……………!?”

Zza oknem dziwna rzecz przemknęła z ogromną prędkością.

To była kukiełka od długości trzech metrów małej lecz solidnej postury.

Co więcej na plecach kukiełki, znajdowała się dziewczyna w zielonym płaszczu.

„Ona była....wtedy tutaj.”

Tak, to była dziewczyna z która Shidou się spotkał.

W tym samy czasie kiedy Tohka zdała sobie z tego sprawę serce jej zakołatało.

Nie miała żadnych podstaw do tego, ale z jakiegoś powodu -czuła, że Shidou może być razem z tą dziewczyną.

„……………”

Tohka przygryzła wargę i wybiegła z pokoju.


Część 3[edit]

„Co......co tu do cholery się dzieje......?”

Trzymając pacynkę w ręce, Shidou wyszedł z budynku i spojrzała na otaczający go krajobraz.

W żadnym wypadku nie był był to znany mu widok, miasto zamieniła się w zimową krainę.

Co więcej to śnieg nie zasypał miasto. Ono prostu zostało zamrożone.

„-Nie słyszałeś alarmu? To Yoshino.”

Z interkomu który do tej pory był cicho, usłyszał głos Kotori.

„A tak swoją drogą. Co robiłeś zanim Duch się pojawił? Dość długo zajęło ci wyjście z mieszkania.”

„......Wpadłem, w pułapkę, a mianowicie w 'lep na muchy' która był przy wejściu.”

Tak, kiedy próbował opuścić mieszkanie Origami, jego noga utknęła w pułapce, to było coś miało go spowolnić w wyjściu na zewnątrz.

…...Ale to była dziwna pułapka. Choć zajęłoby to trochę czasu, nie była to pułapka, z której nie można było uciec. Ponadto wyglądało na to, że zadaniem jej nie było schwytanie włamywacza, tylko zatrzymanie kogoś kto chciał opuścić mieszkanie...

„......Nie nie nie.”

To nie czas martwić się o takie rzeczy. Potrząsnął głową i wrócił do spraw obecnych.

„Więc to jest sprawka...Yoshino?”

„Tak.”

Powiedział w czasie kiedy spoglądał na miasto pokryte lodem, a Kotori mu odpowiedziała.

„To nie czas na relaks i rozmyślanie co tu zrobić. Deszcz który miał wsiąkać w ziemie, zamiast tego zamarza. Jeśli sytuacja będzie dalej trwała, jest szansa na to, że wywoła ona poważne uszkodzenia w podziemnych schronach.”

Kotori wzięła głęboki oddech i kontynuowała.

„Jedynie kto może powstrzymać Yoshino, jesteś ty i ta pacynka. Zajmiesz się tym?”

„Oczywiście. Nie chce zostawić Yoshino i miasta w takim stanie.”

„......Shin, jest jedna rzecz jaką chcę ci powiedzieć, ok?”

Z interkomu popłynął śpiący głos Reine.

„......Przeprowadziłam szczegółowe dochodzenie i wygląda na to, twoje pytanie, nie było do końca nieporozumieniem.”

Odnośnie pytania, chodziło pewnie o to które zadał kiedy Yoshino była u niego w domu kilka dni temu.

Teraz kiedy o tym pomyślał, tak mu się zdawało, że Kotori powiedziała, że Reine zbada tą sprawę.

„......Jako, że nie mamy czasu. Wszystko ci streszczę. Yoshino jest-”

Reine wyjaśniła sytuację pokrótce.

„………………”

W tym samy czasie kiedy to usłyszał, czuł jakby jego serce zostało ściśnięte i latało po całym ciele.

Ale o dziwo to nie było zaskakujące.

Jedyne uczucie jakie miała o to uczucie zgodności, a jeśli chodzi o Yoshino było do zrozumienia.

Był całkowicie przekonany co do tego, że musi uratować tą dziewczynę.

„…………Kotori.”

Popatrzył na miasto jeszcze raz i wziął oddech. Aby się zdeterminować, uderzył się mocno w pierś kilka razy.

Kotori zgadła intencje Shidou po tym co usłyszała, a następnie mu odpowiedziała.

„-Bardzo dobrze. Obróć się w prawo i biegnij prosto aż dojdziesz do głównej ulicy. Biorąc pod uwagę prędkość i kierunek w jakim zmierza Yoshino, dotrzesz do tam, za około 5 minut. Powinieneś tam być przed nią.”

„Tak jest.......!”

Po otrzymaniu instrukcji, zaczął biec.

„Pośpiesz się, zwiększ wreszcie jej poziom przywiązania, i daj całusa. ”

„............Eee.”

…......To zostało powiedziane w dość specyficzny sposób i Shidou nieco się zawstydził.

„Coś nie tak? Czy to dla ciebie jakiś problem?”

„N-Nie......nie o to chodzi ale.......eee.”

Powiedział Shidou lekko zawstydzony, Kotori westchnęła jakby była nim znudzona.

„Czego ty się w ogóle wstydzisz? Przecież to nie jest twój pierwszy raz.”

Na te słowa Shidou przypomniał sobie co wydarzyło się w hipermarkecie i jego twarz zrobiła jeszcze czerwieńsza niż wcześniej.

„T-To może być prawda, ale....jakby to powiedzieć. To było przypadkowo wtedy...ale jeśli mam to zrobić świadomie to czułbym się jak przestępca lub coś w tym rodzaju...”

„-Co my tu mamy? Być może jest szansa, że Shidou jest wielbicielem lolitek?”

„......W-Wc-Wcale nie, mylisz się!”

„Ta reakcji dowodzi że, mam racje. Czy twoim polem zainteresowań jest gimnazjum i niżej? Przerażające, muszę na ciebie uważać od teraz.”

Powiedziała Kotori szelmowsko.

„Oj joj”

Odpowiedział Shidou drapiąc się po policzku.

„Nie, nie masz racji,”

Nie ważne, że Kotori nie była jego rodzoną siostrą, byli razem od wczesnego dzieciństwa. I nie wyobrażał sobie aby coś takiego mogło się zdarzyć.

„…………………”

„Kotori?”

„Zamknij się i pospiesz się!”

To było rzadkie dla Kotori kiedy była w trybie Dowódczyni aby krzyczeć i podnosić głos.

-C-Co się z nią dzieje......?

Shidou myślą co tym, że trudno mu ją zrozumieć, biegł w trakcie deszczu.

Poniekąd zachowywał stałą prędkość, biegnąc po zamrożonej drodze.


Kiedy tylko dotarł do głównej ulicy, nikogo tam nie było.

„-Zbliża się.”

Zaraz po ostrzeżeniu Kotori, zobaczył niezgrabną sylwetkę.

To było to organiczna rzecz. Miała ona duże królicze uszy. Nie było co do tego wątpliwości. To <Zadkiel> Anioł którego przyzwała Yoshino.

Shidou krzyknął tak głośnie, że jego struny głosowe o mało nie pękły.

„-Yoshinoooooooooooo!”

„…………………!”

Yoshino która znajdowała się na plecach kukiełki poruszającej się z ogromną prędkością wykazała pewną reakcję.

Wychodziło na to, że zauważyła Shidou.

<Zadkiel> jakby się ślizgając po zamarzniętej drodze, zatrzymał się tuż przed Shidou.

Kukiełka pochyliła się, a Yoshino podniosła twarz która była cała mokra od łez z powodu płaczu.

„H-Hej, Yoshino. Dawno, żeśmy się nie widzieli.”

„…………Shidou-san………”

Yoshino wstała i pokiwała głową w górę i w dół

Następnie wyciągnęła ręce z otworów w plecach <Zadkiela>. Na placach były jakby świetliste obrączki, a z wnętrza <Zadkiela> wychodziły cienkie sznurki. Można było przypuszczać, że w ten sposób kontroluje kukiełkę.

„Yoshino jest coś co chce ci dać.”

„…………?”

Po wytarciu łez rękawem, Yoshino przechyliła głowę jakby w ten sposób pytała go się.

„Aaa, to jest-”

I w momencie kiedy Shidou wyciągnął pacynkę z kieszeni.

„Shidou!”

Równocześnie rozbrzmiał głos Kotori i zza pleców Shidou struga światła została wycelowana i odpalona w Yoshino.

Strzał drasnął wierzchołek ramienia i policzek Yoshino i poleciał dalej.

„Co...............?”

Głos Shidou zamilkł w połowie zdania i natychmiastowo odwrócił aby popatrzyć zza siebie.

Zobaczył lewitującą Origami wyposażona masę przekombinowanego wyposażenia oraz trzymającą wielkie działo.

„O-Origami………”

Zastanawiając kiedy to stało, wokół Shidou i Yoshino zaczęli się gromadzić członkowie AST.

„-Do młodego mężczyzny na dole. To jest niebezpieczne. Odsuń się od tej dziewczyny.”

Osoba która to powiedziała wyglądała na dowódcę.

Nagle,

„U——aaa, aaa, aaa, aaa, aaa……”

Niespodziewanie zza pleców doszedł go głos. Shidou odrwócił się z powrotem.

Yoshino wpatrywała się w członków AST, a jej ciało zaczęło się trząść.

„…………………Eee.”

Shidou złączył w brwi zdezorientowany.

„Aaa, aaaa, UAAAAAAAaaaaaaaaaaa---------!”

Yoshino krzyknęła, potem włożyła ręce z powrotem w otwory w <Zadkielu>.

Rozpylać ekstremalnie zimne powietrze, szła tyłem do przodu.

„Yoshino......! Czekaj!”

Prośba Shidou jednak do niej nie dotarła.

<Zadkiel> kontrolowany prze Yoshino wydawał odłos *Guuooooooooooooooooo* uniósł głowę do góry i zaczął wciągać otaczającą atmosferę.


„T-To jest......!”

Tohka biegnąc przez zamrożone miasta, była przerażona otaczająca ją scenerią.

Na ulicy rozpoznała sylwetki Shidou, niebieskowłosą dziewczynę którą widziała kilka dni temu, jak również członków AST.

Dziewczyna z niebieskimi włosami wróciła na nią i kukiełka zaczęła się cofać jednocześnie zasysając powietrze wokół.

„---Brr.”

Tohka poczuła zimno wewnątrz brzucha.

Instynktownie czuła, że to uczucie nie wróży nic dobrego.

Ciężko to było ująć słowami, ale wstrząs który poczuła był bardzo podobny do tego który czuła jak tuż przed zadaniem ostatecznego ciosu <Sandalphonem>.

„…………….., Shidou!”

Powiedziała donośnym głosem.

Ale, chwilę później zrozumiała, że nawet jeśli go zawoła to nie się nie zmieni.

Tohka natychmiastowo uderzyła obcasem w ziemię.

„<Sandalphon>…………!”

To była na nazwa miecza Tohki, jej tronu, jak również nazwa cudu który przybrał fizyczny kształt.

„...................Eh-”

Ale nic się nie stało. Na twarzy Tohki pojawił się grymas.

To nie była tak, że się tego nie spodziewała. Otrzymała ona wiele wyjaśnień od Kotori i innych.

Na przykład kim ona jest, co Kotori i pozostali planują z nią zrobić.

I w ciągu tych wyjaśnień, również powiedzieli jej dlaczego jej moce zostały zapieczętowane.

Oczywiście, to byłoby kłamstwem, jeśli nie czułaby się tym zaniepokojona. Ponieważ cała moc którą do tej pory miała, nagle zniknęła w jednej chwili.

Jednakże zrozumiała, że jeśli chce żyć normalnie z Shidou i innymi ludźmi to tak musi być.

Szczerze mówiąc – Obecny styl życia Tohki był wręcz nieznośnie przyjemny.

Pomimo tego, że nie tolerowała Origami i nadal do końca nie ufała Kotori i Reine.

Ale kiedy tak dni mijały, przebywając razem z Shidou, doświadczała uczuć których nigdy nie miała w wcześniej w swoim życiu.

-Ale.

„<Sandalphon>--<Sandalphon>! <Sandalphon>………Aaa!”

Aby ocalić Shidou, właśnie teraz, jeszcze raz pragnęła mocy która miała być jej niepotrzebna.

Uderzała obcasem o ziemie raz za razem.

Ale, nie ważne jak mocno próbowała, <Sandalphon> się nie pojawiał.

„...Błagam cię......Pojaw się <Sandalphon>......!”

Zaciskała mocno zęby, a jej brwi stanowiły jedność, prawie, że płacząc kontynuowała uderzanie w podłogę.

W jej umyśle, wróciła scena z przeszłości, wyraźnie widziała Shidou padającego od kuli zabójcy.

Jego brzuch był całkowicie rozpruty. Shidou opadał bezsilny. A ona nie mogła nic zrobić.

Absolutnie nie chciała tego jeszcze raz przeżywać.

-W tym momencie <Zadkiel> opuścił głowę do poprzedniej pozycji.

„......Eee!”

Tohka cała się trzęsła, jej stan psychiczna stał się niestabilny. Potężna ilość stresu, o mało nie rozsadziła jej głowy.

„Ku—a, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaahhhhhhhhhhhhhh!”

Wtedy <Zadkiel> wypuścił z ust skondensowane zimne powietrze,


„Cholera.....!”

Shidou upadł na tyłek.

Czuł się przytłoczony przerażającą mocą <Zadkiela>.

AST rozproszyło się aby uniknąć ataku.

Strumień ekstremalnie zimnego powietrza zmierzał w kierunku Shidou.

„Co do …?”

Pomimo, że nie znał szczegółów, przypuszczał, że ten atak prawdopodobnie odbierze mu życie.

Sądząc po prędkości przemieszczania się strumienia – było niemożliwością wykonanie uniku.

„Shidou-”

Usłyszał głos Origami, ale było już za późno. Shidou mimowolnie zamknął oczy-

Jego ciało było zesztywniałe przez kilka sekund, ale nic nie czując otworzył oczy.

„T-To jest-?”

Będąc zszokowanym otworzył szeroko usta.

A to dlatego, że przed nim wyrósł ogromny tron, który ochronił go przed atakiem Yoshino.

„San....<Sandalphon>………….?”

Tak. To był wystawny metalowy tron. W jego oparciu odbijała się twarz Shidou.

To była niezrównana broń Tohki -<Sandalphon>.

„D-Dlaczego?”

„-To proste.”

Usłyszał w prawym uchu głos Kotori.

„Kotori......? Co to znaczy? Przecież moc Tohki została zapieczętowana.”

„Mówiłam ci wcześniej. Jeśli stan psychiczny Tohki będzie niestabilny, jest szansa na to, że zapieczętowana moc może do niej wrócić. Pomimo że nie jest to jej cała moc, nie spodziewałam się, że może przyzwać swojego anioła......Cóż, chyba cię kocha. ”

„Co......? W-Więc, czego Tohka-”

Kiedy Shidou był zdezorientowany, inny ludzie się przemieszczali.

Shidou nie był jedyny, który został zaskoczony. Yoshino zrobiła wyraz twarzy jakby zobaczyła coś nie z tego świata i natychmiast uciekła z dużą prędkością.

AST aktywowało plecaki odrzutowe i poleciały za nią.

Origami spojrzała na wystawny tron który stał znajdował się przed Shidou, potem zmarszczyła brwi i poleciał za innymi członkami AST ścigać Yoshino.

„……………………”

Shidou po kilku chwilach zamyślenia otrząsnął się i otworzył szeroko oczy.

„No właśnie, ja również muszę iść za Yoshino-”

Wtedy.

„Shidou!”

Usłyszał jak go ktoś zza pleców woła.

Brawa głosu była piękna i unikalna. Ale z powodu wystawnego tronu znajdującego się przed nim nie musiał zgadywać kto to powiedział -To była Tohka.

„Tohka.......?”

Kiedy Shidou się odwrócił i spojrzał na nią, zauważył, że nie wszystko jest tak jak to zwykle bywa.

Tohka była ubrana w zwykły mundurek liceum Raizen -ale czy to żakiet czy spódnica, najważniejsze części ubrań, były przyozdobione świetlistą, piękna, lekko przezroczystą tkaniną.

„Tohka, co to jest......?”

„Że co?”

Kiedy Shidou spytał się, Tohka popatrzyła w dół na siebie, i zamrugała zaskoczona.

„Ooo? Co to jest? Suknia Astralna?”

Powiedziała zaskoczony głosem. Wychodziło na to, ze wreszcie zrozumiała w jakim jest stanie.

Po kilku chwilach gładzenia i dotykania świetlistej tkaniny, podniosła głowę i spojrzała na Shidou.

„Co ważniejsze -Shidou wszystko w porządku? Jesteś ranny? ”

„Aha........ha. Dziękuje.”

Odpowiedział Shidou patrząc na wystawny tron który znajdował się przed nim.

Następnie Tohka popatrzyła gdzieś w dal i trzęsącym się głosem powiedziała.

„Eee......odnośnie tego. Przepraszam cię bardzo.....za wiele różnych rzeczy”

„Yyy......?”

Shoidu nie wiedział coo powiedzieć, a Tohka [mruuu] zamruczał po nosem.

„To dlatego, że......! Byłam poirytowana, czymś czego nie znam.....yyy, nie mogłam wyrazić swojego uznania dla ciebie Shidou......z racji, że przysporzyłam ci tylu kłopotów -Ja zawsze chciałam cię przeprosić......” „Nie......to, była moja wina poniekąd......”

Powinien pokazać uprzejmości przy zaprzeczaniu słowom Tohki ale nie było na to czasu teraz.

Shidou przełknął ślinę.

Mimo że nie była w pełni mocy, nie zmieniało to faktu, nadal przewyższa moc każdego człowieka.

Jej moce mogły się przeciwstawić <Zadkielowi> Yoshino, jak również oddziałom AST z jednostkami CR.

Shidou zamyślił się przez chwilę, a potem spojrzał na Tohkę.

„-Tohka, mam prośbę.”

„Eee...? Skąd ta formalność?”

Tohka przechyliła głowę z ciekawości.

Shidou upadł na kolana bez żadnego wahania oraz pochylił głowę bardzo nisko.

„Shi-shidou?”

„-Błagam cię. Użycz mi swojej mocy. Wiem, że proszenie o coś takiego jest niedorzeczne. Ale ja chce -Ja muszę uratować Yoshino bez względu na wszystko......!”

„…………………”

Po chwili ciszy Tohka, powiedziała cichym głosem.

„Ta Yoshino o której mówisz to jest -ta dziewczyna?”

„Aha”

„......Yyy”

Tohka spłyceniu swojego oddechu, kontynuowała, jednakże wydawała się poniekąd smutna.

„......Rozumiem. Tak jak myślałam, ta dziewczyna jest dla ciebie ważna -bardziej niż...ja.”

„......Kto ci coś takiego powiedział?”

Shidou podniósł twarz i zobaczył oczy Tohki.

„Mylisz się -to nie jest tak jak myslisz.”

„Shidou to niebezpieczne. Nie mów Tohce niepotrzebnym informacji-”

Zignorował Kotori i otworzył usta.

„Ta dziewczyna -jest taka sama jak ty, Tohka. ”

„Taka sama…...?”

„Yoshino tak jak ty jest -Duchem.”

„......? To ona jest?”

Powiedziała wątpiący głosem i podniosła brwi.

„-To nie wszystko. Ponieważ ona... ma moc i nie może nic z tym zrobić, tak jak ty, ona odczuwa ból cały czas......!”

„……………”

„Ja -przyrzekłem jej, że zostanę jej bohaterem i ją uratuje......Ale mając tylko moją moc nie mogę nawet za nią pójść......!”

Jeszcze raz schylił głowę nisko.

„Błagam cię Tohka. Użycz mi swojej......mocy! ”

„…………………”

Nastała cisza

Ale nie trwała zbyt długo.

  • wdech**wydech* usłyszał dźwięk oddychania.

„......Hahaha.”

Można można było usłyszeć cichy śmiech.

Kiedy podniósł głowę, zobaczył jak Tohka trzyma rękę na czole.

Następnie powiedziała.

„......No właśnie, jak mogłam zapomnieć o tym -osoba która mnie uratowała, właśnie taka jest.”

„Tohka……?”

Z powodu deszczu, nie usłyszał dokładnie co Tohka powiedziała. Więc nie wiedziała co jej odpowiedzieć.

Bez dalszej konwersacji, Tohka natychmiastowo odwróciła się.

„-Więc, wszystko co muszę zrobić, to udać się za tą dziewczyną, prawda?”

Dostojny głos Tohki brzmiał w uszach Shidou, tak jakby zagłuszał odgłosy deszczu.

„…………, Tohka!”

„Nic nie mów więcej. Nie ma na to czasu.”

Powiedziała i zrobiła kilka kroków w stronę wystawnego tronu, następne *ŁUP* uderzyła z go kopniaka.

Po tym tron przewrócił się i przekształcić w formę o dziwnym kształcie.

„T-To jest-?”

„Jedźmy. Chyba się spieszysz, co nie?”

Pośpieszyła Shidou stojąc na tylnej części tronu.

„Eee......”

Zdezorientowany Shidou podążył za Tohką i razem pojechali na <SaSandalphon-ie>. Wyglądał on teraz coś na kształt łódki lub deski surfingowej.

„-Trzymaj się.”

W trakcie kiedy Tohka powiedziała te krótkie słowa.

„……………………!?”

<Sandalphon> przyśpieszył niesamowicie i zaczął się ślizgiem przemieszczać po zamarzniętej ziemi.

Na ciało Shidou było atakowane przez porywiste podmuchy wiatru oraz przez grawitacje. Natychmiastowo złapał się za dekoracje na tronie.

Tohka jednakże niczego się nie trzymała, stała spokojnie na <Sandalphonie> jakby miała w podeszwach butów silne magnesy.

„Jeśli nie pojedziemy pełną prędkością, zgubimy ją! Jedziemy pełną prędkością!”

„O-Ok………”

Z powodu ogromnej prędkości wiatru, Shidou ledwo co zdołał powiedzieć.

„-Poważnie.”

Usłyszał z interkomu znajdującego się w prawym uchu. To była Kotori.

„Pomimo, że Tohka zniosła to spokojnie, wszystko jest dobrze -to było lekkomyślne Shidou.”

„Przepraszam, później wysłucham twojej reprymendy...! A tera użycz mi swojej mocy, bez pytań, proszę Kotori....!”

Kiedy Shidou to powiedział, Kotori westchnęła i odpowiedziała.

„-Oczywiście. Naszą misją jest ratowanie Duchów. Nie będziemy marnować, żadnej okazji aby ci pomóc.”

„Mam u ciebie dług wdzięczności......!”

Prędkość <Sandalphon> zwiększyła się. Shidou użył całej swojej siły i udało mu się jakoś postawić nogi na tronie. Będąc wspieranym przez Tohkę kontynuowali podróż po lodzie.


Część 4[edit]

„--Drużyna B naprzód! Zastawimy pułapkę na Pustelniczkę!”

„Tak jest!”

Ryouko wydała rozkaz i reszta oddziału odpowiedziała.

Origami z dwoma innymi członkami AST, zmieniły delikatnie tor lotu i oddzieliły się od głównej grupy ścigającej Pustelniczkę.

Ich celem był miejsce kilometr przed przed skrzyżowaniem.

Terytorium neutralizowało przeciążenie grawitacyjne, które było wystarczająco silne aby pozbawić człowieka przytomności oraz podmuchy wiatru które przy tej prędkości nie pozwoliłby otworzyć oczu. Po kilku chwilach przybyły na miejsce.

„……………”

Origami wyhamowała i obróciła w się w kierunku z którego ma nadejść Duch.

Zauważyła sylwetkę Pustelniczki zbliżającej się w jej kierunku.

W tym samym czasie pozostali potwierdzili, że tez ja widzą. Trzech członków z drużyny B wydało polecenie w myślach i dwie kotwice które znajdowały się przy plecaku odrzutowym zostały wystrzelone w ziemię.

Z wszystkich sześciu kotwic świetlista linka została rozciągnięta i oplątana wzdłuż innych kotwic tworząc sieć.

„--Rozstawienie laserowej sieci zakończone, maszyny Beta i Gamma połączone.”

„Okej, musimy ją okrążyć!”

Kiedy Origami to powiedziała, usłyszała jak Ryouko krzyczy przez nadajnik w trakcie pościgu za Pustelniczką.

„…………!?”

Pustelniczka przybyła i chyba się zorientowała, że zastawili na nią pułapkę.

Ale -było za póżno.

Z przodu oraz z lewej i prawej świetlista sieć zagrodziła jej drogę.

Z tyłu ścigała ją Ryouko z drużyną A.

A na górze czekała na nią Origami z drużyną B.

„A---aaa, aa, aaa…………--”

Pustelniczka która znajdowała się na plecach kukiełki, otworzyła oczy szeroko i krzyknęła z rozpaczą.

„Wszyscy -atakować!”

AST nie okazywało żadnej sympatii ani litości Duchowi.

Na rozkaz wszyscy członkowie wyciągnęli laserowe miecze <No Pain> które były standardowym wyposażeniem do walki wręcz i ruszyli na Pustelniczkę.

Ale.

„U…….a, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaahhhhhhhhhhhhh—!?”

Kiedy Pustelniczka wprost zaryczała, niesamowite turbulencje pojawiły się wokół niej.

Krople deszczu zamarzły i zamieniły w grad, zaczęły wirować wokół Pustelniczki tworząc coś na kształt tornada.

Origami nie przejmując się tym, zamachnęła się mieczem laserowym i uderzył w barierę chroniącą Pustelniczkę.

Jednakże, nastąpiła natychmiastowa zmiana sytuacji.

Z miejsca w którym miecz dotknął barierę, zaczęły dochodzić skrzypiące dźwięki, a następnie miecz i Terytorium zaczęło zamarzać.

Origami natychmiast wyłączyła miecz i zdezaktywowała Terytorium.

„.......Ch---”

Waga jej ciała i wyposażenia wróciła do normalnej wartości, a widoczność która była prze chwilą idealna nagle zmalała do zero.

Dodatkowo przejmujące zimno i padający deszcz zaatakował ciało Origami.

W mgnieniu oka otoczenie zmieniło się ciepłej szklarni na wspinaczkę po górach w środku zimy. Jej serce doznało szoku i to sprawiło, że oddychanie stało się dla Origami bolesne.

„Podstawowe Terytorium aktywacja.”

Mając uczucie jakby zaraz miała zemdleć, ostatkiem sił wypowiedziała polecenie.

W rezultacie niewidzialna bariera znowu otoczyła Origami unosząc lekko jej ciało. Włączyła plecak odrzutowy i oddaliła się od bariery Pustelniczki.

„......Czy wszyscy są cali ?”

Powiedziała Ryouko . Inny być może też użyli podobnej metody aby uciec z bariery Pustelniczki.

Ale kiedy policzyła wszystkie odpowiedzi, wliczając w to Origami było ich tylko pięć.

Dwoje ludzi za pewno zamarzło razem ze swoimi Terytoriami.

„…………………”

Origami spojrzała na tornado które powstało na zamarzniętej drodze.

Uuuuuuuuuuuuu -tornado wydawało niskie wyjące dźwięki, miało ono promień około 10 metrów.

Lodowe pociski nasączone duchową maną uformowały ścianę lodowatego powietrza.

Laserowe miecze i Terytoria które nie są czymś materialnym zamarzły, a to dowodziło, że nie jest to zwykłe tornado.

„......Ale mnie to wkurza. Co zrobimy z tą sytuacją?”

„-Na pewno coś da się zrobić.”

Powiedziała Ryouko, potem przesłała dane skanu bariery do innych członków.

„To jest ...”

„Tak. Poziom many znajdujący w się w barierze nie stanowi problemu. Bariera reaguje na Terytorium i tymczasowo koncentruje moc obroną w punkcie styku.”

„Co znaczy... że jeśli zdezaktywujemy Terytorium, nie zostaniemy zamrożone? ”

„Prawdopodobnie”

Kiedy Origami zapytała się, Ryouko odpowiedziała niezadowolona.

„To nie brzmi przekonująco. Nie ważne, jak bardzo unikniemy zamrożenia, jest jeszcze pole wirując lodowych kul wokół niej. Mimo że nasze kombinezony są kuloodporne......nie sądzę, że ciała wytrzymałyby do czasu aż przebilibyśmy się przez barierę do środka.”

Powiedziała Ryouko, a inny członek oddziały powiedział.

„A może użyjemy do ataku broni która strzela pociskami bez magii.”

„......To również jest trudna sprawa. Nawet jeśli pociski przeszłyby przez barierę, Duch cały czas ma na sobie Suknię Astralną. Używanie ataków fizycznych bez magii, nawet nie draśnie Ducha.”

To prawda, to co powiedziała Ryouko ma sens.

Suknia Astralna Ducha może zostać zniszczona tylko przez magię generowaną przez Realizer.

Bariera jak i tornado są magicznymi tworami które mają podobne odczyty jak magii z Realizera.

Niemniej jednak są one jak dwuwarstwowa ściana o rożnych atrybutach. To jest kłopotliwa rzecz.

Origami uruchomiła plecak odrzutowy i poleciała do góry.

„Origami?”

„Wszystko w porządku.”

Origami wymamrotała, spojrzała w dół, ustabilizowała oddech i skoncentrowała się.

Terytorium które zwykle miało promień 3 metrów błyskawicznie rozszerzyło się do 10 metrów.

Im większa średnica, im terytorium większe tym gęstość mniejsza, co Skutkuje mniejszymi parametrami wspomagania przez Realizer.

Terytorium rozszerzone do 10 metrów prawdopodobnie nie powstrzyma ataków Ducha.

Ale -teraz jest w porządku. Origami zbliżyła się do mieszkalnego bloku nieopodal.

„--!”

Górna część budynku która znalazła się wewnątrz Terytorium została oderwana od podstawy i unosiła się w powietrzu.

Betonowa ściana została oderwana, a materiały izolacyjne rozerwane, dźwięk temu towarzyszący był bolesny dla uszu.

To było dość ciężkie. Mózg Origami był poddany intensywnemu obciążeniu oraz brutalny ból głową ją zaatakował.

„O-Origami......! Co ty do cholery robisz? ”

Origami nie przejmowała się swoim stanem, cały czas trzymała górę budynku w powietrzu, następnie poleciała nad barierę Pustelniczki.

Wzięła oddech i powiedziała.

„Zmiażdżę ją duża ilością gruzu. Dzięki temu bariera powinna zniknął natychmiast.”

„......Poważnie, zawsze jesteś tak porywcza i nierozważna......!”

Powiedziała Ryouko jednocześnie wzdychając, a potem wydała rozkazy.

„Wszyscy słyszeli? Pomimo że to szalony pomysł, chyba nie mamy innego wyjścia. Wszyscy ustawić maksymalną moc Terytorium i czekać w gotowości poza barierą! Kiedy bariera zniknie jednocześnie zaatakujemy!”

„Rozkaz!”

Pozostali członkowie AST zajęli pozycje i przygotowali uzbrojenie oraz aktywowali Realizery.

Origami wzięła oddech i rzuciła kawałkiem budynku w dół.

Zbitka metalu i betonu o ogromnej wadze, spadała wprost na tornado.

Ale.

Origami zmrużyła lekko brwi.

Na kawałku budynku który właśnie upuściła, zobaczyła przechodzą przez niego linie, i wzdłuż tej linii obiekt rozpadł się na pół.

„…………………”

Nie-to nie było wszystko.

Obie połówki zostały pocięte na kawałki, co więcej wszystko odbyło się błyskawicznie.

Kiedy gruz dotknął ziemie był już tylko drobnymi kawałkami.

A bariera Pustelniczki została nietknięta.

„O co-”

W momencie kiedy zaczęła mówić, usłyszała piszczenie alarmu w uszach.

„Origami! O-Odczyty energii duchowej wzrosły! To odczyty-”

Zanim Ryouko skończyła mówić, Origami skurczyła promień Terytorium z 10 metrów do 2 metrów, co jest mniejszym promieniem niż zazwyczaj.

Całe wyposażenie które znalazło się poza Terytorium, zgodnie z prawem grawitacji spadło na ziemie.

W tym momencie -przed Origami, włosy w kolorze nocy zafalowały.

„…………!”

Terytorium które się skurczyło aby podnieść zdolności obronne, zostały poddane potężniej sile.

Tu nie było nic do tłumaczenia czemu się tak stało. Dziewczyna która pojawiła się przed Origami próbował przeciąć Origami swoim mieczem.

„Hmm, udało cię obronić przed tym atakiem?”

„……………Yatogami...Tohka.”

Origami wypowiedziała to nazwisko z zdegustowaniem i wyciągnęła laserowy miecz <No Pain> i zaatakowała nim Tohkę która była ubrana w cienką Suknie Astralną.

„To---”

Kiedy Tohka zrobiła unik, stanęła na barierce na dachu pobliskiego budynku.

„Co ty tu robisz?”

Trzymając laserowy miecz skierowany w Tohkę która się niespodziewanie pojawiła, spytała ją.

Tohka odrzuciła grzywkę która była mokra od deszczu i zrobiła niestosowny uśmiech.

„-Przepraszam, ale nie pozwolę ci przeszkadzać Shidou.”

„………………”

Pomimo że dziwiła się czemu padło nazwisko Shidou, Origami poprawiła chwyt na swoim mieczu.

„Eee -Czemu Księżniczka się tu zjawiła? Czy ona może przyszła uratować Pustelniczkę?”

Powiedziała Ryouko zdenerwowana.

Tak. To był Duch poziom AAA – kryptonim Księżniczka.

Odczyty duchowe które zwykle nic nie wykazywały, w tej chwili dawały słaby sygnał.

„--Zajmiemy się Pustelniczką później. Wszyscy atakować Księżniczkę!”

Wykrzyczała Ryouko -to może być najodpowiedniejsza decyzja.

Mogli mieć szansę na zaatakowanie Pustelniczki, ale byliby bezbronni kiedy Księżniczka zaatakowałaby ich w czasie kiedy oni skupialiby się na strzelaniu do Pustelniczki.

Bariera jest problemem, ale dopóki zachowują dystans Pustelniczka nie zaatakuje ich z własnej woli, więc to była najlepsza opcja aby odłożyć atak na nią.

DAL v02 283.jpg

Ale -dziwiła się czemu.

Ryouko i inni wystartowali i zawiśli w powietrzu i spojrzeli na Tohkę, która się na nich patrzyła, zdawało się jej, że Tohka kiwnęła głową. To było jakby jej oczekiwania poszły zgodnie z planem.

Jednakże nie było czasu na rozważania. Tohka wyskoczyła z barierki, uniosła miecz i zbliżyła się do Origami.

„Ok.”

Origami poprawił chwyt swojego laserowego miecza, wyskoczyła w powietrze i przystąpiła do pojedynku.


Część 5[edit]

Cofnijmy się o 3 minuty.

„-Co to jest!? Shidou”

Na <Sandalphonie> który jechał po zamrożonej drodze z zawrotną prędkością, znajdował się Shidou który ledwo co się na nim utrzymywał oraz Tohka która pilnowała aby nie spadł. Kiedy się zapytała, Shidou podniósł głowę.

„......Co......!”

To był dość dziwny widok.

Na ziemi było tornado w kształcie półkuli stojące w miejscu i było otoczone przez AST które przygotowywało się oraz swoje przesadzone bronie.

„Co u licha -to jest......!”

„......To jest bariera którą stworzyła Yoshino. Dosyć niezła jest.”

Kiedy Shidou powiedział, Reine wyjaśniła zwięźle wyniki analizy rejonu z tornadem.

Magia została wykorzystana do utworzenia lodowej fortecy która automatycznie atakuje każdego kto wejdzie w kontakt i wykorzystuje magiczne ataki wytworzonymi przez Realizer.

Shidou zanim wyjaśnił to Tohce uprościł to jeszcze bardziej. Toahka złapała się za brodę, i mamrotała coś niezadowolona.

Potem usłyszał głos Kotri w prawym uchu.

„Sytuacja staje się kłopotliwa. Przez to zjawisko, nikt nie może się zbliżyć do Yoshino.”

Normalnie myśląc to była prawda.

Ale – Shidou przełknął ślinę, poruszył ustami i wypowiedział [Nie]

Była jeszcze jedna rzecz która nie dawała mu spokoju.

„Jest coś co muszę przetestować ale......może się okazać, że będzie to nie potrzebne.”

„Coś ty powiedział?”

Nastąpiła zmiana w scenerii przed nimi.

Zobaczyli jak Origami wzlatuje w góry, odrywa górną część pobliskiego budynku i przenosi ją nad barierę Yoshino.

„Co do...?”

„-Czy ona planuje rozwalić barierę w ten sposób? To jest dość drastyczny sposób.”

Powiedziała Kotori zirytowana.

„C-Co powinniśmy teraz zrobić-”

„-Umm.”

Tohka która stała niedaleko, lekko odchrząknęła.

„Shidou pewno użyje jakiegoś sposobu aby...no wiesz... uratować Yoshino jakoś.”

„......Nie......nie wiem czy to w ogóle jest możliwe? ”

Kiedy Tohka powiedziała to, Shidou zacisnął zęby.

„-Nie, jest na to sposób. Zrobię to...definitywnie.”

„Rozumiem.”

Powiedziała Tohka i się uśmiechnęła.

„Tohka……?”

„Więc, zostawiam ci ten problem Shidou. Ja wezmę się za AST. Ja zdecydowanie nie...pozwolę aby ci przeszkadzali.”

Następnie będąc na <Sandalphonie> złapała z a rękojeść miecza z tylnej części tronu.

Uderzyła nogą o tron i wzniosła się w powietrze -poleciała w kierunku Origami która trzymała kawałek budynku.

„Ta...Ta dziewczyna......!”

Kiedy Shidou trzymał się przemieszczającego <Sandalphona>, otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.

W tej chwili to co robił było niebezpieczne, ale nie zamierzał się rozmyślać nad tym jak bardzo jest to lekkomyślne.

Duch Tohka, dziewczyna której udało się wreszcie opuścił wieczne koło nieustannej walki.

Teraz aby -uratować Yoshino- i wesprzeć determinacje Shidou, jeszcze raz rzuca się w wir walki.

Shidou pochylił się, i poleciał <Sandalphonem> w stronę bariery Yoshino.

W połowie drogi, aby ostatecznie potwierdzić fakty, Shidou spytał się Kotori.

„-Kotori. Jest coś co chcę potwierdzić z tobą.”

„O co chodzi?”

„Jest jedna rzecz którą nie za bardzo się przejmowałem......i zapominałem się zapytać...w dniu kiedy zapieczętowałem moc Tohki -zostałem postrzelony przez Origami, prawda?”

Tak. Jeśli wspomnienia Shidou są poprawne, tego dnia został on przypadkowo postrzelony prze Origami.

I obrażenia jakich doznał, nie były do przeżycia przez normalną osobę.

Po chwili ciszy Kotori odpowiedziała.

„Tak. -To jest prawda.”

„Co u licha... to było? To też jedna z moich niewytłumaczalnych zdolności?”

„......To jest tylko w połowie poprawnie stwierdzenie.”

„A więc co to jest?”

Kiedy się spytał, Kotori zastękała jak miała dylemat, potem odpowiedziała.

„To prawda, że jest to jedna z twoich zdolności. Jeśli twoje ciało dozna obrażeń zagrażających życiu, twoje ciało zostanie rozpalone przez ogień i zostaniesz zregenerowany. To jest prawie jak oszustwo, jesteś jak nieumarły potwór. -Po za tym nie jest tak, że pozostawiamy takie rzeczy niewyjaśnione.”

Shidou był zszokowany.

Ale- nie czas teraz na to.

„Nie będę się pytał o powód. Ale chce się zapytac jeszcze raz. Nawet jeśli zostanę śmiertelnie zraniony, zostanę zregenerowany. Wszystko to jest prawdą? ”

„-Tak. Potwierdzam.”

Kotori odpowiedziała, a Shidou wziął głęboki oddech.

„......To świetnie. Jeśli to byłaby tylko moja wyobraźnia. Szedł bym teraz na spotkanie ze śmiercią.”

„......Shidou...nie mów mi, że planujesz...”

W czasie kiedy Kotori to mówiła, kawałek budynku który lewitował na barierą został pocięty na kawałki przez Tohkę, które potem spadły na ziemię.

Natychmiastowo członkowie AST w okolicy, zmienili cel na Tohkę i polecieli do niej.

Z powodu tego odwrócenia uwagi, Shidou który jechał na <Sandalphonie> udał się dotrzeć do bariery Yoshino.

A dokładniej spiczasty dziób uderzyła prosto w barierę.

„Eee......?”

Shidou doświadczał potężnego wstrząsu.

Ale długo nie był zaskoczony. Część <Sandalphona> która dotknęła bariery zaskrzeczała wysokim piskiem i została zamrożona.

Tornado zareagowało na manę <Sandalphona>.

„Niedobrze......”

Kiedy Shidou zeskoczył w panice z <Sandalphona> stał przed potężnym tornadem.

To była bariera podobna do burzy lodowej. Stojąc tuż przed nią, widok zbył zupełnie inny jak z oddali.

„Yoshino jest w środku tego”.

Wymamrotał i wyciągnął pacynkę z kieszeni.

Pochylił się aby ją zakryć ciałem i zrobił krok naprzód.

„Shidou proszę przestań. Co ty chcesz zrobi?”

Usłyszał w prawym uchu, ale się nie zatrzymał.

„Czy zamierzasz wejść do bariery tak jak stoisz? I tylko polegając na mocy regeneracji? To zbyt bezmyślne. Przestań!”

Sądząc po słowach, pomyślał, że Kotori nie jest teraz w trybie Dowódczyni, Shidou zrobił wymuszony uśmiech.

„Oj Oj......kiedy zostałem postrzelony, słyszałem, że w ogóle się tym nie przejęłaś, wiesz?”

„Ta sytuacja jest zupełnie inna. Bariera wytworzona przez tornado rozciąga się na 5 metrów od środka, to jest 5 metrów rozumiesz? Na tym dystansie, to będzie jak ciągły ostrzał z shotguna, rozumiesz? A co więcej, jeśli wykryje u ciebie manę zostaniesz natychmiast zamrożony jak <Sandalphon> Tohki.”

Kotori cały czas mówiła jednym tchem.

„Rozumiesz co do ciebie mówię? Chodzi o to, że jak będziesz przedzierał się przez barierę, twoje rany nie będą się regenerować. To jest duża różnica od pojedynczego strzału. Jeśli twoja zdolność przestanie działać w połowie drogi, niezaprzeczalnie zginiesz!” „......Mana -więc moje zdolności, są mocami duchowymi,?”

„……………Umm.”

Usłyszał jak Kotori się krztusi.

Ale Shidou się nie zatrzymał.

To było zrozumiałe, że to jest głupie posunięcie, ale nie mógł się zatrzymać.

Ponieważ złożył obietnicę.

Że uratuje Yoshino, i że on zostanie jej bohaterem.

Po wzięciu głębokiego oddechu, Shidou przekroczył barierę.

„Shidou! Shidou! Stój!”

Kotori niespodziewanie zaczęła desperacko krzyczeć.

„-Stój......bracisz-”

Ale Shidou nie słyszał nic poza, odgłosami szalejącego tornada.


Część 6[edit]

„U, e………….., e…………uh.”

W środku bariery, Yoshino kucała na plecach <Zadkiela> i płakała.

W małej przestrzeni wewnątrz bariery było bardzo cicho, nikt nie pomyślałbym, że ona znajdowała się środku szalejącego tornada. Jedyne dźwięki jakie było słychać to były dźwięki płaczu i pociągania nosem Yoshino, które odbijały się głośnym echem.

Była bardzo wystraszona i nie mogła wyjść na zewnątrz. Była tam całkiem samotna.

„Yo...shi...non…………”

Wypowiedziała imię przyjaciela poprzez łzy.

„T.A.K.”

„………………!?”

Ramiona Yoshino zadrżały z zaskoczenia, natychmiast podniosła głowę i rozglądnęła się dookoła.

„--!”

Wtedy Yoshino wytarła łzy i otwarła oczy szeroko.

Ponieważ na wewnętrznej granicy bariery, zobaczyła sylwetkę znajomej pacynki.

„!, Yoshinon……!?'

Krzyknęła Yoshino, zeskoczyła z <Zadkiela> i pobiegła do niego.

Nie było mowy o tym aby się pomyliła.

Tą pacynką był przyjaciel Yoshino 'Yoshinon', który zaginął kilka dni temu.

Ale-

„………………Cześć…………!”

*Bęć*!

Zza Yoshinon, ktoś upadł na ziemię i Yoshino instynktownie zatrzymała się.

Dokładniej mówiąc osoba która wpadła do tej małej przestrzeni miała założona pacynkę na rękę.

Nie mogła skojarzyć kto to był sądząc po wyglądzie.

Ponieważ osoba która tam leżała miała całe ciało pokryte krwią i ranami.

„Eee......”

Ta osoba musiała siłowo przejść przez barierę. Z tego ciała wyciekła duża ilość krwi i uformowała kałuże wokół niego.

Yoshino patrząc się na to, była skłonna przyznać, że to są bardziej zwłoki i żywy człowiek.

Ale nagle Yoshino zauważyła, że z tym ciałem coś dziwne się stało.

Ponieważ -niespodziewanie całe ciało które wydawała się martwe, zaczęło świecić. Liczne płomienie zaczęły się pojawiać na ranach, wyglądało to jakby te płomienie wydobywały się z ran.

Kiedy Yoshino stała zdezorientowana, wszystkie rany u tej osoby znikły.

I wreszcie mogła się przypatrzeć twarzy.

„……………!? Shidou-sa………”

Wypowiedziała zszokowana Yoshino.

Tak, to nieżywe ciało do niedawna, to było ciało Shidou Itsuka.

Shidou przekręcił się na plecy, *ufffff* i zrobił głośny i głęboki oddech.

„M-Myślałem, że tam umrę...”

Shiodu który ledwo przeszedł przez barierę, wziął głęboki oddech jeszcze raz. Kiedy jego serce które o mało się nie zatrzymało, wróciło do normalnego rytmu, powoli wstał.

Pomimo że zewnętrza część bariery była jak tornado strzelające lodem, w środku było cicho. Ta przestrzeń była zupełnie normalna, poniekąd wyglądała jak wnętrze igloo.

A w niej znajdowała się ogromna kukiełka i dziewczyna czerwonymi oczami jak u królika.

„-Yoshino!”

Powiedziała Shidou i wstał trzymając pacynkę na ręce.

„Tak jak obiecywałem, przyszedłem cię uratować......!”

Kiedy to zrobił, u Yoshino która wpatrywała się bezwiednie.

„U,e,eeeeeeeee…………………”

Łzy zebrały się w jej oczach i spłynęły jej po policzkach.

„Cze........, N-Nie płacz, czy może zrobił coś nieodpowiedniego......?”

Shidou szybko machał swoim rękami, ale Yoshino pokręciła głową przecząco.

„Mylisz.......się......jestem......szczęśliwa......że.......przyszedłeś......”

Powiedziała Yoshino i ponownie zaczęła płakać.

Shidou drętwo się uśmiechnął i pogładził delikatnie Yoshino po głowie prawą ręką.

Potem próbował poruszać pacynką którą miał na lewej ręce.

„He-jo- dawno żeśmy się nie widzieli. Dobrze ci się powodzi?”

Wymamrotał te słowa aby wyglądało to podobnie do brzuchomówstwa.

Pomimo że kiepsko to wyglądało, Yoshino radosnie pokiwała głową.

Jeśli by o tym normalnie pomyśleć, to była dziwna scena.

Ponieważ Yoshinon jest pacynką która się porusza dzięki brzuchomówstwu Yoshino.

Ale-

Shidou przypomniał sobie co Reine powiedziała wcześniej.

„......W wynikach naszego dochodzenia odnośnie Ducha którego obecnie monitorujemy, znaleźliśmy jeden mały i ukryty dodatkowy odczyt energii duchowej.”

„Eee......to znaczy?”

„......Prawdopodobnie, istnieje dodatkowa osobowość wewnątrz Yoshino, która pojawia się tylko wtedy, kiedy ma założoną na rękę pacynkę.”

„Ale czy to znaczy......że Yoshino też o tym wie?”

„Może tak, może nie. Ale jedna rzecz jest pewna, osobą z którą rozmawiałeś w hipermarkecie, zamiast Yoshino była ta inna osobowość która przejawia swoją obecność w pacynce. Yoshino wtedy pozostawia wszelkie interakcje Yoshinon, a sama wyłącza swoje serce na świat zewnętrzny. To jest powód tego, że nawet jak ją pocałowałeś, to nie zapieczętowałeś jej mocy.”

"……………”

„......Jest jeszcze jedna rzecz odnośnie czego Yoshinon się pojawia i jest to dość interesujące.”

„Dość interesujące?”

„......Jest wiele powodów dla których powstała druga osobowość, poza tym najpopularniejszym który mówi że -aby uciec od znęcania się nad nią, stresu i agonii. W skrócie druga osobowość powstała aby ktoś inny zbierał bolesne doświadczenia zamiast niej.”

„Więc, to znaczy...że to było do przewidzenia, to jest bolesne kiedy AST czyha na twoje rzeczy.”

„......Nie. Ciężko w to uwierzyć ale, ale ta dziewczyna, aby zapobiec ranieniu ludzi zamiast siebie, prawdopodobnie stworzyła druga osobowość, aby ograniczyć swoje moce.”

„--Hmm”

„Shin, proszę, musisz zdecydowanie uratować tą dziewczynę. Skłamałbyś.....jeśli nie chciałbyś uratować tej małej, miłej i delikatnej dziewczynki.”


„……………………”

„Dzieku...je......bardzo.

Yoshino niespodziewanie opuściła głowę.

„Eee?”

„......Za uratowanie Yoshinon.”

Shidou podrapał się po policzku i kiwnął głową.

„Teraz, Yoshino ja uratuje ciebie.”

„Eee......?”

Powiedziała zaciekawiona Yoshino. Shidou uklęknął na kolanach aby spojrzeć w oczy Yoshino.

Nie słyszał nic z interkomu. Pewno uszkodziła się podczas przedzierania się przez barierę.

Było ciężko nie wiedząc, w jakim stanie psychicznym jest Yoshino, ale nie miał wyjścia.

Tak czy inaczej, musiał to zrobić.

Kontakt z Yoshino kiedy zgubiła swoją pacynkę i rozmowa którą z nią przeprowadził, dały mu wiarę zdobył przynajmniej trochę zaufania.

„-Eee, odnośnie tego, Yoshino aby cię uratować -yyy, muszę zrobić jedną rzecz.”

„A co to... ma być?”

Shidou pozwolić spłynąć ślini w dół gardła aby nawilżyło je trochę, ponieważ zaschło ze zdenerwowania.

„......Nie weź mnie za jakiegoś dziwaka, proszę......Nadal pamiętasz o pocałunku?”

Yoshino natychmiastowo zrobiła pusty wyraz twarzy i pokiwała głową.

„.....Umm, ja, ja cóż....eee...aby cię uratować, muszę to zrobić......Nie, wcale nie mam myśli nic dziwnego! To-”

Wtedy

Głos Shidou urwał się połowie zdania.

Powód był prosty -Yoshino nagle zamknęła oczy.

I pocałowała Shidou w usta.

W tym momencie Shidou ogarnęło jakieś dziwnie ciepłe uczucie które rozeszło się po całym ciele.

„……………….!? Yo-Yoshino………?”

„…………………?”

Yoshino przechiliła lekko głowę.

„Czy......ja...źle...postąpiłam...?”

„N-Nie......wcale nie......ale...”

Kiedy Shidou to powiedziała, Yoshino pokiwała głową.

„Jeśli tak mówi......Shidou-san, to ja mu wierze.”

Następnie <Zadkiel> który stał za Yoshino i jej Suknia Astralna zamieniły się świetliste drobinki i rozpłynęły się w powietrzu.

Wtedy......Tornado wokół Yoshino i Shidou, nagle straciło moc i znikło.

Ramiona Yoshino drżały z zaskoczenia.

'………………, Shidou,san………….to—„

Yoshino kompletnie nie wiedziała co się dzieje, więc jej oczy latały dookoła. Aby ukryć swoje nagie ciało kucnęła na ziemi.

Poniekąd kiedy to zrobiła, Shidou znowu zaczął być zawstydzony.

„Eee......yyy......mam tyle rzeczy do opowiedzenia tobie. A-Ale na razie-”

Nagle

„Umm......”

Yoshino zmrużyła oczy z powodu jasności jaka nastąpiła. Chmury rozeszły się i słońce zaczęło o zalewać miasto.

„Jak ciepło-”

To wyglądało jakby Yoshino pierwszy raz widziała słońce, była nim zachwycona.

Nie, to może naprawdę być jej pierwszy raz.

Shidou przypomniał coś sobie. Za każdym razem kiedy się pojawiała na tym świecie padał deszcz.

„Cudo~wne.”

Wymamrotała Yoshino patrząc się na niebo.

Shidou zaciekawiony również spojrzał w niebo.

I wtedy zobaczył na Yoshino się gapiła.

Na niebie gdzie przed chwilą były szare chmury -znajdowała się przepiękna tęcza.

-Ale to nie trwało za długo. Niespodziewanie Shidou i Yoshino doświadczyli dziwnego uczucia jakby się unosili.

„Eee...”

„…………!?”

Przypomniało mu się, że to uczucie miał podczas użytkowania urządzenia transportującego z <Fraxinus>.

Kotori pewno przenosi ich, po tym jak potwierdziła, że moc Ducha została zapieczętowana.

„......!”

Po chwili Shidou nie widział już miasta skutego lodem tylko wnętrze <Fraxinus> które było dla niego znajome.

„…………….!? ……………!?”

Jak się można było tego spodziewać, Yoshino była zaskoczona tym zdarzeniem.

Shidou odwrócił się do pozostałej osoby która również była teleportowana.

„Ooo......więc jesteś bezpieczny Shidou.”

Stała tam Tohka w mundurku liceum Raizen który był nadpalony w niektórych miejscach. Wychodziło na to, że razem z Shidou i Yoshino, Tohka będąc w środku walki również została teleportowana.

„Tohka-! N-Nic ci się nie stało?”

W momencie kiedy Shidou to powiedziała, Tohka westchnęła -miecz który trzymała w ręce oraz świetlista tkanina rozpłynęły się w powietrzu.

„Nie ma się czym przejmować......ważniejsze jest to, że twój stan jest o wiele gorszy.”

„Ah.....”

Shidou podrapał się po głowie.

Ubrania Shidou były zabarwione na czerwono przez jego krew, ponadto były całe podziurawione.

„Cześć........”

Powiedziała Yoshino przestraszonym głosem i schowała się za Shidou.

Wychodzi na to, że nadal boi się Tohki. Shidou zaśmiał się jakby ktoś go zmusił.

„Wszystko w porządku Yoshino. To jest Tohka. Ona razem ze mną -poszła uratować ciebie.”

Po tym Yoshino nieśmiało spojrzała na twarz Tohki.

„Toh...ka………san.”

„......hmm”

Kiedy Tohka zobaczyła zawiły wyraz twarz Yoshino, pokiwała głową

„Hmm……?”

Shidou zmarszczył brwi.

Z korytarza dochodziły głośne odgłosy kroków.

Potem drzwi do pomieszczenia się otwarły i weszła przez nie Kotori ciężko oddychając.

„Ko-Kotori…………?”

Kiedy Shidou powiedział zaskoczony jej nagłym wtargnięciem. Kotori uważnie przypatrywała się całemu ciału Shidou jakby je sprawdzała.

I wtedy.

„Ty -głupi bracie......!”

„Ałaaaaa......!”

Kotori z całej siły uderzyła pięścią w splot słoneczny Shidou.

Co więcej do uderzenia dodano śliczne podkręcenie. To był wspaniały sierpowy.

„Aaaaa......Co......co ty do cholery robisz!”

„Jak można zrobić coś tak głupiego......! Powinieneś tylko słuchać co do ciebie mówię!”

„Eee? O co ci cho-?”

Shidou chciał powiedzieć podniesionym głosem -ale przerwał w połowie zdania.

Powód był prosty. Ponieważ siostra która przed chwilą go uderzyła, teraz przytuliła się do niego i objęła go rękoma, ściskając go mocno.

„......Musisz poprawnie zrobić poprawne kalkulacje regeneracji zawczasu...! I słuchać mnie gdzie masz iść, to będzie o wiele bezpieczniejsze......”

„Koto...ri…………”

Shidou zrobił wydech i pogładził Kotori po głowie.

„Przepraszam, za moje nierozważne zachowanie.”

„......Jesteś naprawę bezmyślny. Nawet ameba jest bardziej rozsądna. Ty nawet nie masz jednej całej komórki mózgowej.”

DAL v02 305.jpg

Kiedy Kotori tak się z całej siły przytulała, *Smark*! Kichnęła z całej siły.

Koszula Shidou została przyozdobiona smarkiem z nosa, on sam drapał się po policzku i krzywo się uśmiechnął.

Jednakże Kotori to nie obchodziło. W momencie kiedy przestała się przytulać jej sposób mówienia wrócił do trybu Dowódczyni.

„Poważne, co to za samowolka......Wszyscy zostaniecie przebadanie od stóp do głowy. Chodźcie za mną.”

Powiedziała Kotori, odwróciła się i wyszła na korytarz.

„Haha…………”

Kiedy Shidou zaśmiał się bezsilnie, spojrzał na Yoshino i Tohkę.

„Okej.....więc chodźmy......hmm?”

Zdziwił się czemu Tohka patrzyła na niego taką zasmuconą twarzą.

„Tohka......? Coś się stało?”

„!, N-Nic! Pośpiesz się i chodźmy!”

Powiedziała Tohka i ruszyła zamaszystym krokiem.

„Co jest nie tak...... z nią?”

Następnie Shidou razem zYoshino ruszyli za Tohką.




Epilog: Przeszłość która rozpoczęła działanie.[edit]

Część 1[edit]

„C-Co to do cholery jesttttttttttttttttttttttttt!?”

Minęło dwa dni od zapieczętowana mocy Yoshino.

Kiedy oględziny i badania lekarskie zostały zakończone, Shidou i Tohka dostali pozwolenie na powrót do domu. Tego dnia kiedy wracali, z prawej strony domu rodziny Itsuka, budynek podobny do apartamentowca stał tam.

Na działce która była wolna kilka dni temu, jakby za pstryknięciem palcami, niespodziewanie się pojawił budynek.

Wyglądało to jakby została oszukany jakąś lisią sztuczką.

„Co...? Czyż nie powiedziałam ci wcześniej? Budujemy specjalny blok mieszkalny dla Duchów.”

Powiedziała zaspana Kotori przecierając oczy.

„...! Nie mów mi, że to jest to o czym wspominałaś?”

„Tak. Mimo że, wygląda jak zwykły blok, jest on sto razy bardziej wytrzymalszy od zwykłego budynku. Wyposażony jest w Realizer i jest odporny na magię. Jeśli coś niewielkiego się w środku wydarzy, nikt z zewnątrz się o tym nie dowie.”

„Nie, nie o to się pytam! Kiedy to zostało do jasnej anielki zbudowane? To nie możliwe zbudować blok w jeden dzień!”

„Cóż, nawet oddział naprawczy JGSDF remontuje uszkodzone budynki w przeciągu jednej nocy.”

„Co...?”

Ale to co zostało powiedziane to była prawda. Za pewno jest to efekt wykorzystania Realizera.

„...To znaczy, kiedy powiedziałaś, że apartamentowiec zostanie wybudowany za niedługo, to nie było tylko gra słowna.”

„Nie obrażaj innych. Powiedziałam ci wcześniej, że było kilka prób aby Tohka mieszkała samodzielnie.”

„...Hmm”

Było dużo rzeczy, których nie mógł przyjąć do świadomości, ale nie widział sensu kłócić się z Kotori.

Kotori odwróciła się i poszła w stronę domu.

„-Z tego powodu, Tohka będzie mieszkać obok od jutra. Już jej powiedziałam, powinna pakować teraz swoje rzeczy.”

„Aaa...rozumiem...”

Shidou podrapała się po policzku

Cóż Tohka miała mieszkać w samodzielnie, taki był plan od początku, stan psychiczny Shidou wróciłby wreszcie do normy, ale... to nie tak, że nie czułby się trochę samotnie po jej odejściu.

„Ojoj, co jest Shidou? Chciałbyś z pomieszkać dłużej z Tohką?”

„!, Nie, to nie o to chodzi...”

Shidou zaprzeczył spanikowany, ale Kotori tylko wzruszyła ramionami.

„Cóż, jeśli chcesz popełnić jakąś pomyłkę, masz czas jeszcze to zrobić dziś lub jutro.”

„C-Co ty w ogóle wygadujesz?”

„Stra~szny. Odwrót, odwrót.”

Kiedy Shidou krzyczał zaczerwieniony, Kotori pośpiesznie weszł a do domu.

„...Poważnie, Kotori...”

Shidou podrapał się po głowie i westchnął.

Wtedy-

„Umm...?”

Shidou niespodziewanie podniósł brwi.

Była tam mała dziewczynka w jednoczęściowej sukience i w kapeluszu. Biegła ona w podskokach i zbliżyła się do niego.

„! Yoshino!?”

Shidou zawołał dziewczynę. Nie miała na sobie Suknie Astralnej, ale nie miał wątpliwości kto to jest.

Dodatkowo, pacynka w kształcie królika w na lewej ręce, upewniła go w przekonaniu.

„Hej, Shidou-kun” Usłyszał wysoki głos dobiegający z pacynki.

„W-Wreszcie cię spotkałam. Przepraszam, że nie podziękowałam ci wcześniej za uratowanie mnie.”

„Nic się nie stało, wszystko w porządku. Co tu robisz? Przeszłaś już wszystkie badania?”

„Umm- tylko pierwsze. Jeszcze kilka jest przede mną, ale chciałam podziękować Shidou-kun najpierw, więc dostałam specjalne czasowe pozwolenie na wyjście na zewnątrz.”

Kiedy to powiedziała, pacynka spojrzała w niebo jakby patrzyła się na <Fraxinus>.

„Coż, kiedy zakończę już wszystkie badania, pójdziesz ze mną na randkę jeszcze raz?”

„Hmm...dobrze.”

„Więc do zobaczenia następnym razem.” powiedział Yoshinon i pomachał swoją małą łapką.

Następnie Yoshino zadrżały ramiona i wahając się spojrzała na Shidou.

„Eee...? Coś nie tak?”

„--Yyy...”

A kiedy Shidou to usłyszał to jego ramiona zadrżały.

Zamiast głosu Yoshinon, Shidou usłyszał oryginalny głos Yoshino które nie można było z niczym innym pomylić.

„Będzie... w porządku...jeśli przyjdę ...i zagramy...razem ponownie?” jak to powiedziała nieśmiało spojrzała w twarz Shidou.

„...Przychodź kiedy chcesz!”

Po usłyszeniu odpowiedzi, twarz Yoshino pojaśniała, potem spuściła głowę, pobiegła przed siebie.

„Super, super. Udało ci się.”

„...Umm.”

Nastąpiła rozmowa dziewczyny z pacynką.

„...Haha” Shidou westchnął się a potem uśmiechnął.

Skoro o tym mowa, to chyba pierwszy raz kiedy usłyszał jak Yoshino rozmawia ze swoją pacynką.

Nie wiedział czemu ale z jakiegoś powodu... czuł się nieco bardziej szczęśliwy.

„Cóż więc.”

Przeciągnął się i wszedł do domu.

Wszedł po schodach i kiedy miał wejść do swojego pokoju, usłyszał słodki głos.

Drzwi od pokoju gościnnego który był z drugiej strony korytarza otworzyły się powoli i Tohka wyglądnęła zza nich wystawiając połowę twarzy, następnie spojrzała na Shidou.

„O-O co chodzi?” Powiedziała Shidou i zmarszczył brwi.

„......” Tohka nic nie powiedziała, tylko dała znak ręką aby do niej przyszedł.

„Mam do ciebie przyjść?”

Pokiwała głową.

Następnie Tohka wróciła z powrotem do pokoju.

„Eee...”

Shidou miał oszołomiony wyraz twarzy przez chwilę, potem powoli udał się w kierunku pokoju gościnnego.

Zapukał do drzwi w razie czego.

Tohka znajdowała się w prawej części pokoju -stała przed półkami na ścianie. Shidou szedł dopóki nie znalazł się na środku pokoju, potem spojrzał na Tohkę.

„Coś się stało Tohka?”

Kiedy Shiou się odezwał, Tohka przygryzła lekko wargę i podniosła głowę.

„...Umm. Pewno już wiesz od Kotori... Od jutra będę mieszkać w bloku obok.”

„Yhy. Na to wygląda.”

„Więc...umm, jest coś o czym chcę porozmawiać z tobą Shidou póki mogę.”

„Porozmawiać?”

„..Tak.”

Tohka delikatnie odwróciła głowę, jakby miała coś trudnego do powiedzenia.

„Wczoraj, podczas badań... dużo dowiedziałam się od... Kotori i Reine.”

„---! Yyy... Co masz na myśli mówiąc dużo?”

„Umm...dowiedziałam się o Kotori i innych jak ratują Duchy... i że ty Shidou im pomagasz w tym.”

Tohka wzięła głęboki oddech aby uspokoić bicie serca, potem spojrzała na Shidou jeszcze raz.

„Chciałem porozmawiać o czymś... związanym z tym...Shidou. Błagam cię, jeśli Duch jaki ja lub Yoshino pojawi się, chcę abyś go zdecydowanie uratował.”

„...?” Shidou otworzył szeroko oczy.

„Od Kotori słyszałam, że jest jeszcze wiele Duchów które się nie ujawniły. Jeśli wśród nich będzie ktoś taki jak ja który nie chce walczyć ale jest od tego zmuszany -...a to jest po prostu żałosne...”

Mówiąc to, Tohka zrobiła przykry uśmiech.

„Dlatego proszę cię … Uratuj te Duchy... tak jak uratowałeś mnie.”

„……………………”

Shidou przełknął ślinę i popatrzył na Tohkę

„......Yyy, jak by to ująć?...”

*plask* Shidou uderzył ręką w czoło.

Z powodu wydarzeń z Tohką i Yoshino, powinien podjąć decyzję, ale z jakiegoś powodu powstrzymywał się do wyrażenia tego słowami. Shidou potrząsnął głowa za nim zaczął mówić.

„-Właśnie taki mam plan.”

„………………”

Pomimo że Tohka usłyszała to co chciała, uśmiechała się w tajemniczy sposób.

„Umm...Mam u ciebie dług wdzięczności. Ale...jest jeszcze...jedna rzecz... w porządku?”

„Nie ma problemu. Co to jest?”

„Umm...”

Tohka coś tam mamrotała pod nosem, a potem spuściła głowę.

„Co tam mówisz?”

Tohka coś tam powiedziała, ale Shidou nic nie usłyszał.

Shidou chciał usłyszeć wyraźniej więc podszedł do Tohki i-

„...Eee?”

Tohka szybko podniosła głowę, objęła rękoma szyję Shidou, i popchnęła go na łóżko.

Wtedy-

"Umm…!?"

Przez chwilę się wstrzymywała, ale chwilę później Tohka powoli połączyła swoje usta z ustami Shidou.

Z powodu tego niespodziewanego zdarzenia, jego mózg zwariował i zakrzyczał.

Shidou pomyślał, że to jest sen i jeszcze się nie obudził. Jeśli to była prawda, ciekawe co na to powiedziałby Freud[2F 1].

Ale nie potrzebował uszczypnięcia aby to potwierdzić. Zmysły które dostarczały mu uczuciowego orgazmu, cały czas mówiły mu, że TO JEST RZECZYWISTOŚĆ!

Słodki zapach zarezerwowany tylko dla dziewczyn łaskotał go w nosie. Twarz Tohki była tuz przed nim. Jej ciało leżało obok jego ciała, jej miękkie ramiona instynktownie pobudzały go do przytulania Tohki.

Co więcej -uczucia z ust nie dało się opisać słowami jak również smak płynów które się tam znajdowały a nie należały do niego.

Wszystko to razem zmiksowane, przegrzało mózg Shidou.

Nie był w stanie się oprzeć lub dostawać do sytuacji. 10 sekund minęło.

„Uuhaaa…”

Wyglądało na to, że w trakcie pocałunku, Tohka wstrzymała oddech, ponieważ teraz głęboko oddychała.

Pozostając w niezmienionej pozycji, wpatrywała się w oczy Shidou.

„T-Tohka...co to było...?”

Powiedział Shidou, a Tohka dalej się wpatrywała w jego oczy.

„Weź to jako moją zapłatę za ten raz.”

„Eh?” Shidou odpowiedziała bez emocji, a Tohka odwróciła głowę zawstydzona.

„...Zastanawiam się czemu. Pocałunek to tylko usta które się dotykają ..ale nie czuje się źle. Z niewiadomego powodu -nie chce tego robić z nikim innym niż Shidou. I nie wiem czy to źle czy dobrze ale... kiedy Shidou... byłeś w środku budynku i całowałeś się z Yoshino... jakby to powiedzieć...czułam się źle.”

Shidou nie zareagował, a Tohka będąc dalej zawstydzona kontynuowała.

„I dlatego ...eee... no wiesz...nie rób tego więcej z nikim innym nigdy.”

„......Yyy”

Wyglądało na to, że nie powiedzieli Tohce, że aby zapieczętować moce Ducha trzeba go pocałować. Jedno z drugim się wykluczało. Jej prośba była poniekąd niemożliwa do spełnienia.

„Odpowiedź!”

„T...Tak.”

Przytłoczony przez Tohkę, Shidou przypadkowo się zgodził.


Cześć 2[edit]

W pokoju opraw który znajdował się w kącie bazy JGSDF w mieście Tenguu, wojskowy i cywilny personel siedział w szeregu.

To było zebranie sprawozdawcze z operacji przeprowadzonej kilka dni temu, jak również była omawiana sprawa nowych odczytów energii duchowej która została zaobserwowana w okolicy, dane zostały zebrane z rozkazu Ryouko.

„………………”

W środku, członek JGSDF Origami Tobiichi, w milczeniu wpatrywała się w swoje dłonie na stole, jak chciała uciszyć swój niezadowolony umysł.

Dwa dni temu z powodu wtrącenia się Księżniczki, Pustelniczka uciekła.

W dodatku Księżniczka również niespodziewanie znikła w środku walki.

Co więcej – to były zupełnie inne odczyty, niż kiedy dochodzi do [Zagubienia].

Wszyscy członkowie AST zamrożeni wraz z Terytoriami przez Pustelniczkę byli cali i zdrowi ale... nawet jeśli AST pokonałoby Ducha w końcu, nie byłoby to żadne znaczące osiągnięcie, jedyne co im zostało to wrócić do bazy.

To było normalne być w kiepskim nastroju.

Ponadto, nie wiedziała czy Shidou (który miał być w mieszkaniu Origami) wyszedł na miasto jak alarm został ogłoszony czy nie. Oraz dziwnym zbiegiem okoliczności, pacynka którą znalazła kilka dni temu zniknęła z jej mieszkania...która nieco polubiła.

Oczywiście, to nie tak, że wątpiła w Shidou.

Jeśli, istniała szansa choćby marginalna, że to Shidou ukradł jej osobiste rzeczy, swoją drogą poniekąd to było dobre dla niej. Origami postanowiła już więcej o tym nie myśleć.

W tym momencie drzwi się otworzyły, i Ryouko (Kapitan AST) weszła przez nie.

Wszyscy w pokoju wstali naraz i zasalutowali.

„Spocznijcie. Możecie usiąść.”

Powiedziała Ryouko zirytowana stojąc przed wszystkimi.

„Teraz kiedy wszyscy się tu zebrali- cóż planowałam rozpocząć natychmiast ale...... przed tym, kiedy wszyscy są szczęśliwy mam straszną wiadomość.”

„……………?”

Kiedy pozostali zrobili zaciekawione twarze, Ryouko westchnęła.

„......W związku ze zwiększona ilością przypadków pojawienia się Duchów w Tenguu, musimy się wykazać większą skuteczność. Dlatego dodatkowy personel został do nas przydzielony.”

„Dodatkowy Personel......?"

„Tak. As światowej klasy. Mistrzyni w obsłudze Realizera, to żadne zaskoczenie, że jest w najlepszej piątce na świecie. Ponadto, wygląda na to, że udało się jej zabić Ducha samodzielnie.”

„…………!?”

Na te słowa Ryouko, podniósł się szum w pokoju.

Dziesięciu członków elitarnego oddziału, nie poradziło sobie z duchem, a ona sama go pokonała.

Odpowiedź jaka otrzymała była zgodna z jej przewidywaniami. Popatrzyła na drzwi którymi weszła i powiedziała.

„-Wejść.”

„Tak jest.”

W odpowiedzi na polecenie Ryouko, odezwał się miły głos.

Drzwi otwarły się jeszcze raz i dziewczyna weszła do pokoju.

„……………!?”

Natychmiastowo wszyscy w pokoju popatrzyli się na nią i zmarszczyli brwi.

Ponieważ, nie ważne jakby na nią spojrzeć wyglądała jak uczeń gimnazjum

Miała mądry wygląd twarzy i włosy spięte w kucyk. Wygląd jak zwykła dziewczyna i miała czarny pieprzyk pod lewym okiem.

„……………………”

Origami ramiona się zatrzęsły. Patrząc na twarz tej dziewczyny, miała wrażenie, że gdzieś ja widziała.

„Jestem podporucznik Mana Takamiya, to zaszczyt z wami służyć od teraz.”

Mundur Many wyglądał jakby to była jakaś przebieranka, następnie Mana zasalutowała.

„Poruczniku Kusakabe......kim ona jest?”

Ktoś z zebranych spytał się Ryouko.

Ryouko przejęła wyraz twarzy [Tego pytania się spodziewałam] i powiedziała.

„Przecież przed chwilą powiedziałam. To jest As światowej klasy.”

„Hę.....?”

Wszyscy zmarszczyli brwi jednocześnie.

Mana przechyliła głowę, dziwąc się tej reakcji.

„Coś jest nie tak?”

Powiedziała okazując respekt pozostałym w pokoju.

„Co to niby za pytanie? …...C-Czy ty...nie jesteś jeszcze dzieckiem?”

Ktos z zebranych powiedział, a Mana zrobiła wydech.

„Myślę, że to żaden problem. Tu nie ma znaczenia wiek osoby tylko jego osobiste zdolności. -Czy jest tu ktoś wśród was kto mógłby mnie pokonać?”

Mana powiedziała to bez grama sarkazmu, brzmiało to tak jakby potwierdzała fakty.

„Co.....?”

Osoba która to powiedziała gapiła się na nią w bezruchu, z powodu, że nie spodziewała się takiej odpowiedzi.

„Patrząc po was,...”

Mana spojrzała w kierunku Origami.


„...ty powinnaś być około mojego poziomu. Mimo że, szansę są małe, wygląda na to że mogłoby ci się udać mnie pokonać.”

„……………………”

Origami nie odpowiedziała, tylko w ciszy się przypatrywała.

Następnie Ryouko, lekko uderzyła Manę w głowę.

„Skończ z ta paplaniną. Pokażę wam zdjęcia sprzed 2 dni, pośpiesz się i zajmij wolne miejsce. ”

„Tak jest.”

Odpowiedziała krótko Mana i dostojnym krokiem podeszła i usiadła przy Origami.

„Więc …...”

Następnie Ryouko nacisnęła przycisk na ścianie i ekran wysunął się z sufitu, a światło przyciemniło się. Potem użyła terminalu i natychmiast na ekranie pojawiły się zdjęcia z bitwy która odbyła się dwa dni temu.

Na zdjęciu była Origami która próbowała przełamać barierę Pustelniczki przy pomocy kawałka budynku.

„-zakłócenie pojawiło się wtedy.”

Powiedziała zirytowanym głosem Ryouko, na kolejnym zdjęciu była Księżniczka.

Ryouko powiększyła kawałek zdjęcia -przed barierą stał chłopiec.

Origami na chwile wstrzymała oddech. Teraz była pewna. Tam był Shidou.

Wtedy...

„......Umm.”

Mana która siedziała obok, złapała się za głowę i cicho zajęczała.

Przez chwilę Mana trzymała się za głowę, jakby chciała uśmierzyć ból głowy, potem podniosła głowę i z hukiem wstała z siedzenia.

„Hmm...? Co się stało? Coś nie tak?”

Powiedziała Ryouko zaskoczonym głosem.

Ale Mana nie odpowiedziała, tylko gapiła się Shidou będącego na zdjęciu, po chwili otworzyła usta.

„-Braciszek?”

„…………?”

Origami zmarszczyła brwi i spojrzała na Manę.

I wtedy zrozumiała co to za dziwne uczucie miała.

Ta dziewczyna roztaczała taką samą atmosferę jak Shidou Itsuka.




Posłowie[edit]

Dawno żeśmy się nie widzieli, tutaj Koushi Tachibana.

Jeśli kupiłeś Tom 2 i zignorowałeś Tom 1, i jeśli dobrze ci z tą niezwykłą metodą kupowania, to miło cię poznać, jestem Koushi Tachibana. Jeśli kupiłeś Tom 1 i 2 razem i przeczytałeś posłowie Tomu 1 pierwszego przed chwilą to również mi cię miło poznać, jestem Koushi Tachibana obecnie uśmiecham przechylać szklankę.

Jak ci się podobało [Date A Live 2 Pacynka Yoshino]?. Byłbym szczęśliwy jeśli ci się podobało..

Tym razem porozmawiam o bohaterce drugiego tomu czyli Duchu Yoshino.

Pomimo że wymyślenie jej imienia wymagało wielu prób, czuje że imię Yoshino zostało zaakceptowane w miarę szybko, bez problemów. W przeciwieństwie do imion Shidou i Reine z którymi miałem duże komplikacje, tuż przed skoczeniem rękopisu przypadkowo zapisałem imię Tohki jako [000] i zostało one zbanowane.

Kiedy rozmawiałem o wyglądzie Yoshino z moim przełożonym powiedział [Rozumiem, wyglądami ona na leśną dziewczynę] a ja sobie pomyślałem.

„Leśna dziewczyna!?”

…...Hmm? Takie miałem jej pierwotne wyobrażenie. Była przedstawiona w stylu umięśnionej amazonki. Miała być japońską amazonką a jej brzmiałoby [Yushinuo Lelebul Pocahontas]. Jej grupa bała się rywalizującego z nimi plemienia [Szalony Sztorm], o raz byłyby zakapiorami które robią rozróbę w dżungli, a ich ulubiona potrawą było surowe mięso.

A kiedy tak trwałem w błędnym przekonaniu, zostałem poinformowany, że mówiąc [Leśna dziewczyna] przełożony miał na myśli [Wróżki które żyją w lesie.]

Poniżej chciałem coś ogłosić.

Zgodnie z przewidywaniami [Date A Live 3] będzie następni powieścią która zostanie wydana.

Zostało zaplanowane że [Soukyuu no Karma 8] zostanie opublikowane po niej. Czytelnicy [Karmy] było świetnie jakbyście się wykazali cierpliwością i jeszcze trochę poczekali.

A ludzie który nigdy nie czytali [Karmy] nigdy wcześniej, mogą skorzystać z szansy i ją przeczytać.

Ponadto wygląda na to, że ukaże się [Date A Live] w formie komiksu. Hura!

Po więcej detali musicie jeszcze trochę poczekać.

Jak również tym razem dzięki wysiłkom wielu ludzie udało się stworzyć tą książkę. Szczególne podziękowania składam Ilustratorowi Tsunako-san i nadzorcy projektu, dziękuje za waszą wspaniała pracę, oraz za to, że się mną opiekowaliście.

W [Date A Live 3] w przeciwieństwie do Tohki i Yoshino, kolejny Duch będzie zły. Ucieszyło by mnie to jakbyście czekali na to niecierpliwością.

Modlę się abyśmy się mogli znowu spotkać.

Tachibana Koushi



Przypisy[edit]

Rozdział 1:

  1. Tradycyjna mata japońska, używana do pokrywania podłogi. Tatami mają standardowo wymiary 90 x 180 x 5 cm i jednocześnie służą jako jednostka miary powierzchni wnętrz.
  2. Samobójczy atak używany podczas II Wojny Światowej, polegał na rozbijaniu samolotów w jednostki wroga, znane również jako „Boski Wiatr”.
  3. Zabawka z prefektury Fukushima, wygląda jak czerwona krowa, używana jest również jako talizman przeciwko ospie

Rozdział 2:

  1. Japoński posiłek przygotowywany w domu, zwykle w małym pojemniku, składa się z ryżu i rożnych dań pobocznych
  2. Jedna z roli w japońskich skeczach komediowych.
  3. Terytorium – Strefa wytwarza przez Realizer w kształcie kuli, w środku niej dowolne wyobrażenia stają się rzeczywistością, możliwe jest naginanie praw fizyki.
  4. Zagubienie - określenie wydarzenia kiedy Duch powraca do innego wymiaru
  5. Rasa psa

Rozdział 3:

  1. Tą pozę wykonuje się przez naprzemienne poruszanie ramionami w gorę i w dół
  2. Miska ryżu z jajem i mięsem kurczaka na wierzchu. http://en.wikipedia.org/wiki/Oyakodon

Rozdział 4:

  1. Ruch wykonywany w „Yu-Gi-Oh” kiedy gracz odkrywa kartę pułapkę. W tym przypadku, chodziło o jedną ze sztuczek Origami którą ma ukrytą w „rękawie”.

Rozdział 5:
Brak.
Epilog: