Difference between revisions of "High School DxD - Tom 1 rozdzial 2"

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search
Line 707: Line 707:
   
 
Asia pochyliła swoją głowę. Odszedłem od niej, kiwając. Patrzyła na mnie do momentu, aż zniknąłem jej z wzroku. Zrozumiałem, że była dobrą dziewczyną. Było to nasze fatalne przeznaczenie i pierwsze spotkanie.
 
Asia pochyliła swoją głowę. Odszedłem od niej, kiwając. Patrzyła na mnie do momentu, aż zniknąłem jej z wzroku. Zrozumiałem, że była dobrą dziewczyną. Było to nasze fatalne przeznaczenie i pierwsze spotkanie.
  +
   
 
===Część 7===
 
===Część 7===

Revision as of 11:04, 23 September 2012

Żywot 2: Początki diabelstwa

Część 1

– Haaaaaaaaaa!

Była północ, a ja pedałowałem jak szalony na rowerze. Z prostego powodu. Roznosiłem ulotki.

Ludzie chciwi z pewnością będą chcieli je wziąć, aby spełnić swoje życzenie. Następnie my, demony, jesteśmy przez nich wzywani.

Spojrzałem na przenośne urządzenie, które trzymałem w rękach, a ono wyświetliło mapę okolicy, w której aktualnie przebywałem. Były na niej czerwone punkty, do których należało dostarczyć ulotki. Pędziłem prosto do jednego z tych miejsc. Podjechałem pod jakiś dom.

Zostawiłem ulotkę w skrzynce pocztowej i ruszyłem do innego pobliskiego punktu. Wciąż powtarzałem tę czynności, ponownie i ponownie.

– Kuuuuuuuuuuuuuuuuuurwa! Do dupy! Bo jestem demonem! Nic mi nie pomoże! – Pedałując, krzyknąłem głośno.

*

Będę musiał wspomnieniami powrócić do tamtego dnia, kiedy dowiedziałem się, że jestem demonem, aby wytłumaczyć sytuację, w której się znalazłem. Tamtego dnia odkryłem również, że jestem posiadaczem Sacred Gear. Tamtego dnia powiedziano mi, że Yuuma-chan była upadłym aniołem. I także tamtego dnia poznałem prawdziwe oblicze Rias-senpai, która była diabłem.

Przy okazji, moje „demoniczne” skrzydła zniknęły zaraz po tym wszystkim. Mogły one stanowić przeszkodę w moim codziennym życiu. Ponoć mogłem używać ich do latania. Uczucie posiadania skrzydeł było naprawdę wstrętne… ale z drugiej strony, niesamowitym uczuciem było czuć, jak moje skrzydła się poruszają.

– Jeżeli będziesz ze mną, przyszłość twojego życia może zmienić się na lepsze. – Rias-senpai puszczając oczko, powiedziała tak do mnie, po tym, jak dowiedziałem się, że jestem demonem.

Rzekomo stałem się jej sługą, kiedy to przywróciła mnie do życia jako demona, a ja musiałem się z tym pogodzić.

Ludzie, którzy stali się demonami, zostają służącymi tych, którzy przywrócili im życie. Cóż, taka była ich zasada… Co… ja? Sługą…? Z pewnością czymś cudownym było bycie poddanym piękności, ale wciąż nie mogłem się z tym pogodzić.

– W rzeczywistości wśród diabłów istnieje hierarchia. Nazywają to parostwem[1]. Ja posiadam jedno. Miejsce oraz rodzina, z której pochodzisz, odgrywają tutaj wielką rolę, ale istnieją przypadki, w których osoby zdobywają tytuły poprzez awansowanie. Każdy zaczyna od nowicjusza pierwszego stopnia.

– Mogłabyś przestać mówić jak podczas jakieś rekrutacji!? Ale poważnie? Nie mogę w to uwierzyć.

Senpai zaczęła szeptać do mojego ucha, podczas gdy ja narzekałem. Stary! Jej włosy pachniały tak słodko. Tak bardzo, że mógłbym stracić zmysły. Czy to magia?

– Przy okazji, możesz zacząć życie, w którym będziesz popularny wśród dziewczyn.

…! Ta jedna rzecz zapadła mi w pamięci.

– Jak!? – pytanie samo wyszło z moich ust, nawet zanim zdołałem się nad nim zastanowić.

Wyglądało na to, że moje zboczone myśli były tak silne, że myślałem tylko o jednym. Zaraz, może to była magia, którą senpai na mnie użyła. Moje podniecenie osiągnęło o wiele wyższy poziom niż zwykle.

– Większość diabłów czystej krwi zostało zabite podczas wojny wiele lat temu. Z tego powodu zaczęliśmy zbierać służących. Cóż, straciliśmy dużą część naszej potęgi, toteż nie mogliśmy stworzyć wielkiej armii, jak to miało miejsce w przeszłości. Tak jak ludzie, demony podzieliły się na płci, na mężczyzn i na kobiety i uzyskali zdolności do rozmnażania. Ale nawet z dużą ilością narodzin zajmie to bardzo dużo czasu, aby przywrócić poprzedni stan naszej populacji. Mamy bardzo mały przyrost naturalny, zatem nie będziemy mogli stanąć przeciwko upadłym aniołom. W tym celu znajdujemy ludzi, którzy mają potencjał i czynimy z nich demonów. Naszych służących.

– Jakby nie było, też jestem sługą.

– Och, nie rób takiej miny. Teraz przejdę do sedna. Ponieważ w ten sposób zwiększamy ilość naszych poddanych, liczebność potężnych diabłów jest wciąż mała. Więc dodaliśmy nową zasadę. Szansa została dana tym, którzy po odrodzeniu mieli dużą moc. Osoby, które stały się demonami, dostają tytuły w zależności od tego, jak bardzo są potężni. Z tego też powodu jest wiele naszych w ludzkim społeczeństwie. Są też demony, które po prostu przeszły do was. Ise, z całą pewnością nigdy nie zauważyłeś, ale prawdopodobnie wiele razy minąłeś demona podczas spaceru.

– Co, demony zawsze były tak blisko!?

– Tak, choć istnieją ludzie, którzy mogą ich rozpoznać oraz tacy, którzy tego nie potrafią. Osoby chciwe albo ci, którzy chcą uzyskać od nas pomoc, zazwyczaj z łatwością nas identyfikują. Najczęściej zostajemy wezwani przez ludzi, którzy poznają nasze ulotki z magicznym okręgiem. Są też i tacy, jak ty Ise, którzy nas odróżniają od reszty, ale nie potrafią lub nie chcą uwierzyć w nasze istnienie. Chociaż większość z nich daje w nas wiarę po tym, jak zobaczą magiczne moce.

Co!? A więc powodem, przez który wezwałem senpai, była moja wielka żądza!? Wyglądało na to, że następują wielkie zmiany w społeczeństwie demonów. Musiały to być ważne rzeczy, ale to nie miało teraz znaczenia. Istotnym było to, że istniała dla mnie szansa!

–Więc oznacza to, że dzięki odpowiednim metodom będę w stanie uzyskać jakiś tytuł!?

– Tak. Oczywiście zabierze to mnóstwo czasu i wysiłku, aby osiągnąć cel, ale nie jest to niemożliwe.

– Oooh yeaaaah!! – mój głośny krzyk rozległ się w klasie. – Naprawdę! Jestem w stanie stworzyć swój własny harem? Będę mógł uprawiać z nimi seks, tak!?

– Tak. Myślę, że będzie to w porządku, jeżeli będą to twoje podwładne.

Szok. Absurd! Takie coś jest w ogóle możliwe!? W prawdziwym świecie, także ludzkim, zbudowanie haremu jest wielkim wyczynem. Jeżeli pozostawałbym zwykłym człowiekiem, bez względu na to, co bym zrobił, nie byłbym w stanie zdobyć choć trochę dziewcząt. Nie miałem nawet jednej dziewczyny! Och, no miałem, ale zostałem zabity przez, nazwijmy to tak, moją ex. Ale teraz! Teraz mogę…!

– Ooooooo taaaaaak!! Bycie demonem rządzi! Ooh yeaah! Nie mogę być już spokojny ani chwilę dłużej! Chyba mogę już wyrzucić moje porno… – Urwałem w połowie. Zacząłem się zastanawiać nad decyzją, którą przyszło mi podjąć. – Nie. Nie gazetki. Nie one. Nie mogę ich wyrzucić. To mój skarb. Mogę ich nadal używać, dopóki nie znajdzie ich moja mama! To zdecydowanie dwie różne sprawy! Tak. Dwie różne!

– Fufufu. Ten chłopiec jest naprawdę zabawny. – Rias-senpai śmiała się ze mnie, jakbym był naprawdę komiczny. – Oj. Jest tak, jak powiedziałaś wcześniej. Sprawia wrażenie, jakbym miała naprawdę głupiutkiego brata.

Nawet Himejima-senpai się śmiała. Hahaha, nawet ona mówiła o mnie takie rzeczy…

– Ise – Rias-senpai zaczęła – tak czy inaczej, dobrze czujesz się z tym, że jesteś moim sługą? Jeżeli masz potencjał, będziesz mógł uzyskać parostwo.

– Tak jest, Rias-senpai!

– Nie, nie tak. Należy do mnie zwracać się „Buchou”.

– Buchou? Nie mogę nazywać cię Onee-sama?

Zdobyłem się na odwagę i spytałem ją o to. Zawsze chciałem mieć starszą siostrę. Nie była to żadna sytuacja typu yuri[2], ale każdy facet pragnąłby nazywać piękność „onee-sama”.

Rias-senpai miała poważny wyraz twarzy, jakby zastanawiała się nad moją propozycją, a po chwili pokręciła przecząco głową.

– Hmmmmm. Brzmi to wspaniale, ale z racji iż działam głównie w szkole, nazywanie mnie „buchou” będzie bardziej na miejscu.

– Okay! Zatem Buchou! Naucz mnie, jak być demonem!

Buchou uśmiechnęła się, jakby była zadowolona z tego, co mówiłem.

– Dobra odpowiedź. Dobry z ciebie chłopiec, Ise. Okay, przy moim boku wyrośniesz na prawdziwego mężczyznę. – Zaczęła dotykać mojej brody palcami. Onee-sama! To moja onee-sama! Będę jej demonem!

Nie. Będę awansował! Chyba będzie to w porządku. Odkąd nie mogłem być już więcej człowiekiem, będę parł do przodu. Już zaakceptowałem moją obecną sytuację.

Może to zabrzmieć głupio, ale zgadzałem się z tym. Wyglądało na to, że moje ambicje były bardzo zbereźne. To też było powodem mojego wysokiego podniecenia. Ulżyło mi po tym, jak doszedłem do wniosku, że jestem facetem, który dąży do celu dla seksu! Zamiast myśleć o przyszłości, będę się dobrze bawił!

– Będę królem haremu!

Jeżeli pomyśleć trzeźwo, może zostałem zwabiony podstępem do tej sytuacji przez magię Buchou. Myślę, że to w porządku, dopóki rozmawialiśmy o haremie.

To takie niesamowite, że mogę stworzyć własny harem.

Z takim przekonaniem stałem się członkiem klubu okultystycznego.

*

Kilka dni później…

Pędziłem na rowerze jak szalony. Tamtego dnia zostałem podwładnym Rias-buchou i każdego dnia męczyłem się jak nigdy.

Wpierw, kiedy słońce już dawno się schowało, zbieraliśmy się w starym budynku szkoły. W nocy, ponieważ wtedy demony stają się o wiele silniejsze. Sprawa dziwnego nocnego fenomenu już się wyjaśniła. Z tego powodu, że byliśmy demonami, nasza siła wzrastała drastycznie z powodu mroku nocy.

Jednocześnie za dnia stawałem się o wiele słabszy. Światło było dla nas trucizną, im większe jest jego natężenie, tym bardziej było dla nas śmiertelne. Tak powiedziała mi Buchou. Istoty, które używają światła jako broni, czyli aniołowie i ich upadli bracia, byli naszymi największymi wrogami.

Powiedziano mi, że mam uciekać gdzie pieprz rośnie, jeżeli napotkam ich na swojej drodze. Ale jeżeli do tego się przyzwyczaisz, poranek nie powinien stanowić już żadnego problemu. A powodem, przez który za dnia byłem tak słaby, było to, że zostałem wskrzeszony jako demon i moje ciało nie mogło znieść porannego światła. Będę musiał się do tego po prostu przyzwyczaić.

Dlaczego po przywróceniu mnie do życia zostałem pozostawiony samemu sobie? Ano dlatego, że Buchou chciała, abym zauważył zmiany, jakie zachodziły w moim organizmie. Zamierzała mi powiedzieć prawdę i czekała tylko na odpowiedni moment. A dokładniej na dzień, w którym zostałem zaatakowany przez mężczyznę w garniturze. Mi to wyglądało na przeznaczenie.

Tak czy inaczej, dawałem z siebie wszystko, odkąd zostałem osobistym sługą Rias Gremory. Powiedziano mi, że muszę dowiedzieć się czegoś o społeczeństwie demonów i o tym, jak ono funkcjonuje. W końcu od teraz stanowiłem jego integralną część. Dla wiedzy praktycznej kazano mi rozdawać te ulotki. Myślałem, że moi rodzice będą się martwić, jeżeli będę wychodził z domu na każdą noc.

Ale Buchou powiedziała z uśmiechem: „Zrobiłam pewną rzecz wtedy, kiedy poznałam twoich rodziców, więc wszystko jest w porządku”. Nawet jak wracałem bardzo późno, moi rodzice nie denerwowali się. Po prostu mówili: „Witaj w domu”.

Hmmmm, magia Buchou była niesamowita. A jeszcze bardziej niesamowite było to, jaką kontrolę Buchou sprawowała nad szkołą. Ponieważ akademia znajdowała się wewnątrz terytorium Buchou, to ona sprawowała tutaj faktyczną władzę. Osoba o najwyższej pozycji w akademii miała powiązania z demonami i dlatego nie można było wystąpić przeciwko domowi Gremory.

Innymi słowami, szkoła była osobistą własnością Buchou. Właśnie dzięki temu mogliśmy wchodzić do szkoły nocą.

A teraz powróćmy do mojej obecnej roboty.

Każdego dnia jeździłem na rowerze i roznosiłem ulotki. Zostawiałem je w skrzynkach osób, które wskazało mi specjalne urządzenie. Było ono sekretny narzędziem, opracowanym przez naukowców ze świata demonów. Wyglądało jak przenośna konsola nowej generacji z dotykowym ekranem.

Był wyświetlacz, przyciski i touch pen. Używałem tego w taki sposób, w jaki mnie poinstruowano. Na ekranie była ukazana mapa miasta, w którym mieszkałem – czyli terytorium Buchou. Każdy demon otrzymywał określony teren w ludzkim świecie i było to jedyne miejsce, w którym mógł wykonywać swoją pracę.

Przebiegała ona mniej więcej tak:

Wpierw byliśmy wzywani przez ludzi, a następnie nawiązywaliśmy z nimi kontrakt. Potem spełnialiśmy ich życzenie, a jako nagrodę uzyskiwaliśmy coś stosownego do życzenia. Mogły to być pieniądze, przedmiot, a nawet ich życie.

Cóż, w obecnych czasach nie było nikogo, kto oddałby swoje życia w zamian za życzenie. Nawet jakby się takie osoby znalazły, to jeżeli cena, jaką by dali, nie pasowałaby do życzenia, które chcieli, to nie zostałoby ono spełnione. Tak jak powiedziała Buchou: „Wartości ludzi nie są sobie równe.”.

Tak, to brutalne. Migające punkciki na wyświetlaczu pokazywały domy ludzi, którzy ociekali chciwością. Zostawiałem tam ulotki. A dopóty na ekranie były te punkty, dopóki moja praca nie była skończona.

Odkąd zostałem demonem, inni ludzie, a nawet policja, nie zwracali na mnie uwagi. Kiedy byłem pod postacią demona, ludzie nie zauważali mojej obecności podczas pracy. Jeździłem na tym rowerze każdego dnia, ale punkty nie znikały z wyświetlacza.

Oznaczało to, że ludzie są istotami bardzo chciwymi. Jeżeli spełnisz jedno życzenie, będziesz musiał spełniać już inne. Umowa ograniczała tylko do działania w nocy, ponieważ demony mogły pracować tylko wtedy. Dzień był porą aniołów i Boga. Tej części nadal nie rozumiałem.

Ulotki były jednorazowego użytku, a jeżeli zostały zużyte, musiałem dostarczyć je ponownie. Innymi słowami, moja praca będzie trwać wiecznie. Cóż, dzięki temu Buchou i inni mogli robić swoją robotę, a wartość bycia demonem wzrastała. Jeżeli będziemy nawiązywać kontrakty i spełniać życzenia, zostaniemy docenieni przez Króla Demonów. Tak to działało.

Jeżeli dalej wykonywałbym swoją robotę, może otrzymałbym jakiś tytuł od Króla! Chyba jednak było lepiej zabrać się za jakąś bardziej ambitną pracę. Chciałem jej! Chciałem również nawiązać swój pierwszy kontrakt!

– Oooooh yeaaaah! Chcę być otoczony dziewczynami!

Ale na razie musiałem pozostać cierpliwym i wykonywać powierzone mi obowiązki. Jak długo będę musiał to jeszcze robić…


Część 2

Pewnego dnia, tuż po szkole.

Po odłączeniu się od moich dwóch kolegów, poszedłem wprost do budynku starej szkoły. Zacznijmy od tego, że moja dotychczasowa praca, która polegała na roznoszeniu ulotek, normalnie jest przypisana do chowańców Buchou. Senpai miała ich dwóch, mysz i nietoperza. Kiedy tylko przybrali ludzkie postaci, rozdawali ulotki.

Robili to zarówno za dnia, jak i w nocy. Powodem, dla którego wykonywałem tę pracę, było to, że Buchou chciała, abym wiedział, jakimi typami robót parają się demony, które zaczynają. Nawet Kiba i inni robili to. Kiba, Toujou Koneko-chan, Himejima-senpai byli demonicznymi sługami Rias-senpai. Byli również moimi senpai.

Wszyscy doświadczyli tej pracy. Mówiąc o historii niektórych osób… Zaraz, nie ludzi, a diabłów. Być może nie jest to istotne, ale dostałem pozwolenie od Tojou Koneko-chan i Himejima-senpai do nazywania ich odpowiednio „Koneko-chan” i „Akeno-san”. Wyglądało na to, że robiłem postępy w naszej współpracy.

Fufufu, celowo nazywałem je po imieniu przed Matsudą i Motohamą. Wyraz ich twarzy był najlepszy. Oczywiście nie powiedziałem im o sobie, bo pewnie i tak by nie uwierzyli, a poza tym wciągnąłbym ich w niepotrzebne kłopoty, i to dość poważne. Już raz umarłem i nie mogę pozwolić na to, żeby ich spotkał ten sam los!

A Kiba to Kiba. Umrzyj, Casanovo! Nigdy nie zwrócę się do ciebie Kiba-kun! A potem zostałem wezwany do klubowego pokoju.

Wszedłem do znajomego mi budynku i poszedłem prosto do pokoju na drugim piętrze.

– Wchodzę.

Wszyscy już tam byli. Och, byłem ostatni? W pomieszczeniu panowała ciemność, a okna były szczelnie zasłonięte. Jedynym źródłem światła były świeczki, które zostały ustawione w losowy sposób na podłodze.

– Jesteś. – Buchou potwierdziła moją obecność, po czym wydała rozkaz Akeno-san.

– Tak, Buchou. Ise-kun, usiądź proszę wewnątrz tego kręgu. – Akeno-san pomachała ręką. Bishoujo machająca ręką! Dzięki ci wielkie! To samo było dla mnie nagrodą.

Zrobiłem tak, jak mi kazano. Co teraz?

– Ise, twoja praca rozdawania ulotek dobiegła końca. Brawo. – Buchou uśmiechała się. Naprawdę? Wreszcie udało mi się to skończyć! – Teraz możesz rozpocząć swoją pracę jako demon. Bardziej profesjonalnie.

– Och! Czy to oznacza, że mogę teraz nawiązywać kontrakty!?

– Tak, zgadza się. Ale z racji, że jest to twój pierwszy raz, będzie to kontrakt z kimś, kto będzie miał proste życzenie. Koneko otrzymała uprzednio dwa kontrakty. Z powodu, że trudnym jest wykonać dwa na raz, pozostawię jeden dla ciebie.

– Proszę, pomóż mi… – Koneko-chan pochyliła głowę.

A więc szedłem w imieniu Koneko-chan. W porządku, wolałem to niż te ulotki. Nieoczekiwanie, jeżdżenie na rowerze każdej nocy i rozdawanie ulotek sprawiło, że poczułem się dość samotny.

Inni stali poza okręgiem. Akeno-san, która stała wewnątrz, wyraźnie rozsypywała coś. Wtedy krąg zaczął emitować białoniebieskie światło.

– Ummm…

– Cicho, Ise. Akeno umieszcza twoją pieczęć w magicznym okręgu.

Moją pieczęć? Ten okrąg był również symbolem domu Gremory. Powiedziano mi, że dla nas, podwładnych Buchou, jest on jak herb rodzinny. A więc dla ludzi, którzy próbowali nas wezwać i nawiązać z nami kontrakt, ten znak był naszym symbolem. Każde użycie magii było koordynowane tym okręgiem. Kiba i inni mieli ten znak na swoich ciałach i działał on, kiedy tylko użyli magicznych mocy. Cóż, tak chociaż mi powiedziano. Myślałem nad tym, że na moim ciele również znajdzie się ten symbol. Ale wpierw, ci, którzy co dopiero stali się demonami, musieli nauczyć się jak kontrolować swoje magiczne zdolności. Używanie magii połączonej z tym kręgiem przychodziło później. Tak przynajmniej myślałem.

– Ise, wyciągnij swoją dłoń.

Wyciągnąłem lewą rękę w stronę Buchou, tak jak powiedziała. Zaczęła pisać coś palcami na mojej dłoni. Czy ona pisała jakiś czar? Czułem, jakby rysowała jakiś okrąg… Nagle moja dłoń zaczęła się świecić. Jakiś okrągły symbol. Magiczny okrąg został wygrawerowany na moim ciele. Promieniował niebieskobiałym światłem. Wow, magiczny krąg!

– Ta magiczna pieczęć jest używana do transportu, za jej pomocą możesz dostać się od razu do klienta. A kiedy kontrakt dobiega końca, pozwala ci tutaj powrócić.

Och, łapię. Więc służy do tego typu rzeczy.

– Akeno, gotowa?

– Tak, Buchou. – Akeno-san wyszła z okręgu. – Stań pośrodku.

Zrobiłem tak, jak mi powiedziano. Następnie krąg zaczął emitować niebieskie światło. Wyczuwałem jakąś energię. Czułem jak przechodzi ona przez moje ciało, kiedy tylko dotknąłem okręgu. To jedna ze zdolności służących?

– Magiczny krąg komunikuje się z klientem. Zaraz zostaniesz przeteleportowany do tej lokacji. Wiesz co masz zrobić po przybyciu, tak?

– Tak!

– Dobrze. A teraz idź!

Ale byłem zdenerwowany! Mój pierwszy kontrakt! Na pewno spełnię go bezpiecznie! Magiczny krąg zaczął świecić jeszcze mocniej. Wyglądało na to, że zaraz zostanę przeniesiony do miejsca docelowego. Promienie świetlne pokrywały całe moje ciało. Zamknąłem oczy, bo było zbyt jasno. Kiedy tylko otworzę oczy, będę już u klienta! Dam radę! I… potem… zostałem… nagle… przeniesiony…

……

……

Hmmmm… hmmmm? Co? Już się teleportowałem? Już po? Otworzyłem oczy.

……

Zaniemówiłem, kiedy tylko ujrzałem otoczenie wokół mnie. Klubowy pokój. Co? Co z teleportacją? Z klientem? Kiedy spojrzałem się na Buchou, wyglądała na dość zakłopotaną i złapała się za czoło. Akeno-san wciąż powtarzała: „O rany, o rany” z rozczarowaną miną. Ten skurczybyk Kiba tylko westchnął. No, zaraz się wkurwię. Co się stało?

– Ise – Buchou wypowiedziała moje imię.

– Tak.

– Niestety, ale nie możesz używać kręgu do teleportacji. – Co? Co to miało znaczyć? Senpai zaczęła tłumaczyć, podczas gdy ja miałem zakłopotaną minę. – Krąg wymaga pewnej ilości magii… Niezbyt dużo. Jest to wyczyn, który jest w stanie dokonać każdy diabeł, nawet dziecko. Teleportacja przez magiczny okrąg jest pierwszym i najłatwiejszym krokiem w byciu demonem.

Ummmm, więc co to znaczy?

– Innymi słowami, twoje zdolności magiczne są mniejsze niż dziecka. Nie, są tak niskie, że nie mogą komunikować się z magicznym kręgiem. Ise, twoja magia jest niesamowicie słaba.

C…Coooooo!

– Co to do kurwy jest!?

Stałem oniemiały. Cooooooo! Czy to oznaczało, że nie byłem w stanie teleportować się do klienta!? Jestem demonem? Jestem demonem, tak?

– Odrażające… – Koneko-chan powiedziała to bez żadnych emocji. To był podły atak, Koneko-chan.

– O rany, o rany. Jesteśmy w tarapatach. Co powinniśmy zrobić, Buchou? – Akeno-san również miała zakłopotaną twarz i zapytała Buchou.

Wow! Mój debiut jako demon nie zaczynał się dobrze… Buchou pomyślała przez chwilę, po czym powiedziała.

– Mamy klienta, więc nie możemy pozwolić mu czekać. Ise.

– Tak!

– Nigdy przedtem się to nie wydarzyło, ale musisz dojść tam o własnych siłach.

– Samemu!?

Byłem w szoku! Nie przewidziałem tego, Buchou-sama!

– Tak. Podobnie jak roznosiłeś ulotki, pójdziesz do jego domu. Nic nie możemy zrobić, ponieważ nie masz w sobie ani grama magii. Musisz dopełnić tej części swoim własnym ciałem.

Rowerem!? Mam dostać się do klienta rowerem!? Czy jakiś demon tak robi!?

Koneko-chan wskazała na mnie cicho. Koneko-chan, pewnie bardzo lubisz kiedy jestem nieszczęśliwy, co…

– Ruszaj! Pracą demona jest nawiązywanie kontraktów! Nie możesz sprawiać, żeby ludzie czekali! – Buchou ponagliła mnie z poważną twarzą. Chlip… Mój cel zdobycia tytułu zaczynał się wyboistą drogą!

– Uwaaaah! Postaram się!

Wyszedłem z pokoju płacząc.


Część 3

Była północ, a ja pędziłem na rowerze z maksymalną prędkością. Łzy zasłaniały mi widok. Płakałem. Tak, płakałem. Demon, który nie może zostać przyzwany. To ja. Pierwszy taki przypadek. Przez to nie mogłem przestać płakać. Co to znaczyło, że nie mam w sobie ani grama magii? Kurna! Będę w stanie uzyskać jakiś tytuł przy takim tempie!?

Za pomocą urządzenia demonów jechałem wprost do osoby, która mnie wezwała. Mieszkanie znajdowało się dwadzieścia minut drogi od szkoły. Klient mieszkał gdzieś w jednym z tych pokoi. Jeżeli byłaby to usługa doręczycielska, klient z pewnością wściekłby z powodu opóźnienia. Zazwyczaj zachodziła natychmiastowa teleportacja, ale ja musiałem sprawić, że klient czekał tak długo!

Zapukałem do drzwi.

– Dobry wieczór! Jestem od diabła Gremory-sama! Przepraszam, ale to jest miejsce, do którego zostałem wezwany, tak?

Powinno być dobrze. Demony mogły zostać wykryte tylko przez osoby, które je wezwały. Nawet jeżeli robiłem coś takiego o północy, to sąsiedzi nie powinni byli niczego zauważyć. Tylko klient mógł usłyszeć to, co mówiłem. Podczas gdy demon wykonywał swoją pracę, specjalny rodzaj magii otaczał go, dlatego też nic złego nie działo się osobom postronnym. Tak mi wytłumaczyła to Buchou.

– Kto tam!? – zabrzmiał męski głos, który wydawał się być spanikowany.

– Ummm, jestem demonem. Jestem nowym i przyszedłem tutaj, ponieważ zostałem wezwany przez ciebie.

– Nie kłam! Żaden demon nie pukałby do drzwi! Oni wychodzą z ulotek! Tak było podczas ostatniego wezwania! A tą, którą wezwałem, była Koneko-chan!

Tak, miał rację. Będę musiał za to przeprosić. Przykro mi. Był to niespodziewany wypadek.

– Och, przepraszam. Nie mam wystarczająco magicznych mocy, abym mógł pojawić się z magicznego kręgu.

– Możesz być po prostu hentai[3]!

Wkurwiłem się tym, co powiedział.

– Nie jestem zboczeńcem! Skąd mam to wiedzieć! Jeżeli bym wiedział, również chciałbym pojawić się za pomocą ulotki! Jaki wariat mógłby pędzić na rowerze przez miasto w środku nocy!

– Dlaczego się wkurwiasz, zboczeńcu jeden!

– Zboczeńcu jeden? Pierdol się! Mówię ci przecież, że jestem demonem!

– Wracaj do domu! – Klient otworzył drzwi, żeby potwierdzić swoje słowa. Był osobą o opalonej skórze i nie wyglądał na zdrowego. Był wkurzony, ale kiedy tylko spojrzał na mnie, jego twarz złagodniała. – Czy ty płaczesz…?

– Kto? Ja?

Kiedy dotknąłem swojego policzka, moją dłoń pokryły łzy. Płakałem.


– Naprawdę? Płakałeś dlatego, ponieważ nie mogłeś się teleportować?

– Na to wygląda.

Pozwolił mi wejść do środka. Nawet przyrządził herbatę. Wydarzenie z teleportacją i wcześniejsza sprzeczka podziałały na moje serce tak bardzo, że nieświadomie zacząłem płakać. Oczywiście, chciałem płakać. Klient, Morizawa-san, zobaczył mnie i poczuł żal w stosunku do mnie, toteż pozwolił mi wejść. Jego pokój wyglądał na zadbany. Było to spore pomieszczenie dla jednego gościa jak on. Powiedział mi, że za dnia pracuje dla rządu. Morizawa-san traktował swoją pracę poważnie, ale pragnął kontaktu z innymi ludźmi. Po tym jak dostał naszą ulotkę, postanowił wezwać demona.

– Więc nie jesteś Koneko-chan…

Zakochał się w Koneko-chan od pierwszego wejrzenia, a była ona pierwszym demonem, z którym nawiązał kontrakt. Od tamtej pory zawsze wzywał tylko ją.

– Przykro mi, ale jest pożądana również przez inne osoby. Reprezentuje tę śliczną kategorię demonów.

Tłumaczono mi, że kiedy wzywałeś demona, mogłeś poprosić o konkretnego poprzez wymówienie jego imienia. I dzisiaj on zdecydował się przyzwać Koneko-chan, co stało w sprzeczności z innym klientem. Jeżeli prawidłowy demon nie mógł zostać przywołany, inny wskakiwał na jego miejsce.

– Prosiłem o demona właśnie z tej kategorii, kiedy używałem ulotki…

– Jestem ślicznym nowicjuszem, więc może być?

– Hahahaha! Mówisz coś niemożliwego! Jeżeli miałbym przy swoim boku srebrny miecz, dobyłbym i raniłbym cię nim bez zastanowienia! Hahahaha!

Bracie, śmiałeś się, ale twoje oczy mówiły co innego.

– Przy okazji, jakie miałeś życzenie, kiedy próbowałeś wezwać Koneko-chan?

To było moje pytanie. Może byłem w stanie spełnić jego życzenie. Ale sprawa została zakończona, kiedy Morizawa-san wyjął pewną rzecz z kąta pokoju.

– Chciałem, aby to założyła.

Z jakiej dziewczęcej szkoły był ten mundurek? Wydawało mi się, że gdzieś go widziałem.

– Nagato Yuki.

– Nagato… Och! Z Suzumiya Haruhi!

Nawet ja to znałem, serial Suzumiya Haruhi.

– Diabeł-kun, też lubisz Nagato?

– Nie, jestem bardziej fanem Asakura Ryouko.

– Z jakiego powodu?

– Jej piersi.

[SZOK]

Morizawa-san zaniemówił, kiedy usłyszał moją odpowiedź, która przyszła bez chwili zastanowienia. Asakura Ryouko, postać z Suzumiya Haruhi, była bishoujo z czarującym ciałem.

– A więc jesteś wielbicielem wielkich piersi?

– Tak. Piersi są spełnieniem marzeń. Tego jestem pewien.

Wyobraziłem sobie podskakujące piersi Buchou. Buchou. Zakochałem się w twoich piersiach od pierwszego wejrzenia. Byłoby to zbyt żenujące, żeby przyznać się do tego przed tobą, ale stanowczo będę bronił twoich piersi, Buchou.

Morizawa-san zrobił lubieżną minę i zaczął się głupkowato uśmiechać.

– Masz dobre oko. Wygląda, że twoją wielką pasją są piersi. Cóż, masz przeciwne hobby do mojego. Preferuję płaskie dziewczyny.

– Rozumiem. Mam przyjaciela z podobnym gustem.

Osobą, która pojawiła się w mojej głowie, był Motohama. Był bardzo oryginalnym zboczkiem, czego byłem bardziej niż pewien.

– Tak. Ona, Koneko-chan, wygląda bardzo podobnie do Nagato, co nie? Ma podobny charakter, chociaż jest niska.

Jeżeli już o tym mówiliśmy, miała drobne ciało i nie okazywała żadnych emocji. Ciało bez kształtów, a jej włosy były dość krótkie. Obie były podobne. Nagato Yuki posiadała przybliżone cechy.

– Dlatego też chciałem, aby to założyła. Naprawdę tego chciałem!

Z jego oczu leciały łzy. Łzy żalu. Z pewnością tego żałował. Naprawdę chciał, aby to założyła, co?

– Przykro mi z tego powodu. Pozwól mi to założyć.

– Zabiję cię, pierdolony draniu! – Morizawa-san odrzucił moją uprzejmą ofertę krzykiem.

Proszę, nie wściekaj się płacząc tak bardzo. To był tylko żart. Po prostu żartowałem. Morizawa-san spróbował się opanować, po tym jak wytarł swoje łzy. Wziął głęboki wdech i uspokoił się.

– W porządku – zaczął spokojnie – Więc w czym jesteś dobry? Ponieważ jesteś demonem, powinieneś mieć jakieś moce, tak? Tak między nami, Koneko-chan ma niesamowitą siłę. Nawet nosiła mnie na rękach – zakończył dumnie.

Gdzie podziała się twoja męska godność? A więc są ludzie, którzy podniecają się tym, że podnoszą ich dziewczyny. Moja specjalna cecha? Hmmmmm? Złączyłem ręce i przemówiłem poważnym głosem:

– Mogę strzelać dragon-ha, znanym również jako kamehameha.

– Przepadnij.

– Co! Co za odpowiedź! Wyglądało, jakbyś naprawdę to sugerował

– Oczywiście, że sugerowałem! Jaki demon może używać kamehameha!

– Proszę bardzo! Ja potrafię! Ja! – Wskazałem na siebie i dałem mu wyraźnie do zrozumienia, że to potrafiłem.

– Zatem zrób to!

– Zrobię!

– Jeżeli potrafisz tego użyć, to użyj! Nie pogardzaj nami, pokoleniem, które wychowało się na Dragon Ballu! Kiedy byliśmy w podstawówce, każdy z nas próbował użyć kamehameha! Zbieraliśmy energię, aby stworzyć spirit bomby[4], chociaż nic się nie działo! Nie gardź naszym pokoleniem!

– Zamknij się! Kogo obchodzi, że dorastaliście podczas oglądania Dragon Balla! Mam wszystkie egzemplarze mangi! Kupiłem nawet odnowione wydanie! Wspólnie z kolegami bawiliśmy się w chowanego, próbując znaleźć się nawzajem poprzez wyczucie naszego ki! – odpowiedziałem na wszystkiego jego argumenty.

Byłem wkurwiony! Naprawdę wkurwiony! Ja ci pokażę! Dragon-ha (kamehameha) w wykonaniu Hyoudou Isseia! Uaktywnię mój Sacred Gear!

Zamknąłem oczy i podniosłem lewe ramię. Wyobraziłem sobie Son Goku i upuściłem rękę. Następnie przyjąłem pozycję do zrobienia kamehameha. Włożyłem w to całą swoją energię! Przyjmij to, pokoleniu Dragon Balla! To mój ostateczny atak!

– Kamehameha!

Błysk! Moje lewe ramię zaczęło świecić! Czerwona rękawica pokryła moją rękę. Popatrz sobie! To mój Sacred Gear! Spojrzałem na Morizawę-san, a on… płakał. Chwycił w ręce pierwszy tom Dragon Balla. Złapał mnie za rękę i gorliwie nią potrząsnął.

– Porozmawiajmy!

Wystarczyło, żebym zrozumiał, o co chodzi. Każdy fan Dragon Balla wiedziałby, co chciał powiedzieć.

– Tak, porozmawiajmy!

Długa noc dopiero się zaczęła.


– Hahaha. Ja też. Myślę, że głos Dende był idealnie dobrany.

– Tak, brzmiał dokładnie tak, jak sobie to wyobrażałem.

Po tym jak przyniósł swoją mangę, rozmawialiśmy i śmieliśmy się przez ponad dwie godziny. Podczas rozmowy zapomnieliśmy o sporej różnicy wieków pomiędzy nami i zostaliśmy przyjaciółmi. Fufufufu. Wpierw miałem złe zdanie o nim, ale kiedy zaczęliśmy rozmawiać, poznaliśmy się bardzo dobrze.

– Okay! Może mógłbym nawiązać z tobą kontrakt?

– Tak jest, szefie! Nie mam nic przeciwko!

Tak! Tak! Tak! Tak! Zdobyłem swój pierwszy kontrakt! Moja droga do zdobycia tytułu rozpoczęła się! Legenda właśnie się zaczęła!

– Okay, może jest to jakieś standardowe życzenie, ale mogę sobie zażyczyć, żebym został bogaczem?

Rzeczywiście, jest to najbardziej normalne i klasyczne życzenie, o które proszą ludzie.

– Okay. Sprawdzę. – Wyjąłem przenośnie urządzenie demonów i wpisałem w nie jego życzenie. Po chwili pojawiła się odpowiedź. – Ummmm. W twoim przypadku, żeby dopełnić życzenie, twoją ceną będzie życie. Innymi słowami, umrzesz.

– Umrę!?

– Tak. Przykro mi, ale w świecie demonów jest takie powiedzenie, które mówi, że życie życiu nierówne. Tak więc dla twojego życzenia, żebyś został bogaczem, musiałbyś umrzeć.

– To tak jakby ktoś wyrwał mi serce. Ale okay. Tak czy inaczej, jeżeli chciałbym spełnić to życzenie, to kiedy bym umarł?

– Ummmm. Umarłbyś zaraz po tym, kiedy pieniądze zaczęłyby spadać z nieba. Nie mógłbyś ich nawet dotknąć. Okropne.

– Guwah!! Nie mógłbym nawet ich rozpłaszczyć na twojej twarzy!?

– Hej, nawet tego nie próbuj!

Hmmmm. Byłem świadkiem, kiedy marzenie pewnej osoby poszło w odstawkę. Ale tak jak myślałem, dla Morizawy-san spełnienie takiego życzenia jak to jest bliskie niemożliwemu w jego zwykłym życiu. Więc to Buchou miała na myśli, mówiąc że wartości ludzi nie są sobie równe. W jakim niesprawiedliwym świecie żyjemy.

– Więc… więc… może… a co z haremem? Co z życzeniem sobie pełno dziewcząt podczas wystawnej uczty!?

Och! A więc zmierzasz w tym kierunku? Byłem tym dogłębnie poruszony. W końcu był facetem, więc z pewnością zażyczyłby sobie coś takiego.

– Morizawa-san, ja również kocham harem! To jest marzenie każdego mężczyzny! Niesamowite! Musimy kiedyś wspólnie się napić, nawet jeśli jestem niepełnoletni!

– Nie obchodzi mnie to. Więc jak z moim życzeniem?

Wprowadziłem jego życzenie do urządzenia. Oj, co za szorstka odpowiedź.

– Cóż, tutaj jest napisane, że umarłbyś zaraz po tym, kiedy dziewczyny znalazłby się w zasięgu twojego wzroku.

– Czekaj, czyli umarłbym kiedy zobaczyłbym ich twarze!?

– Nie, tutaj jest napisane, że wtedy, kiedy byś je ujrzał. Stary, to przykre, ale nie mógłbyś nawet powiedzieć jak wyglądają. Nie lepiej już jest popatrzeć sobie na laski w mieście?

– Hwaaaaah!! – Nagle Morikaza-san zaczął płakać. – Moje życie ma taką niską wartość…!? Żałuję, że się urodziłem…

Poklepałem go przyjacielsko po ramieniu.

– Powróćmy do naszej rozmowy o Dragon Ballu. Co ty na to, żeby zabawić się w Dragon Balla? Będę Goku, a ty Freeza. Okay?

Morizawa-san płacząc, przytaknął. Wyglądało na to, że nie nawiązałem pierwszego kontraktu, ponieważ musiałem zaopiekować się klientem.


Część 4

Następnego dnia, po szkole.

Buchou była wściekła. Jej brwi unosiły się w groźnym geście do góry, a ona sama nie wypowiedziała ani słowa. Stałem przed nią z bladą twarzą. Wczoraj bawiłem się w Dragon Balla z klientem i na tym zakończyliśmy. Och tak, Kiba powiedział coś w stylu: „Nigdy wcześniej nie było takie przypadku” i nie potrafił opanować się od śmiechu.

– Ise… – Ton jej głosu był głęboki i poważny, brzmiał wściekle.

– Tak!

– Rozmawiałeś z klientem o mandze. Co wydarzyło się później? Co z kontraktem?

Przeszła od razu do sedna sprawy. Zacząłem się pocić.

–Nie potrafiłem nawiązać kontraktu… Odgrywaliśmy pewną mangę do samego rana!

– Odgrywaliście?

– T-tak! Graliśmy postaci z mangi i udawaliśmy, że walczymy.

Dlaczego tłumaczyłem się tak poważnie? Czułem, że zaraz się popłaczę.

– Wiem, że jako licealista, nie jako demon, powinienem się wstydzić! Żałuję tego! Naprawdę przepraszam! - Pochyliłem głowę na przeprosiny.

Serio, dlaczego bawiłem się w Dragon Balla do rana?

– Po kontrakcie prosimy klientów o wypełnienie ankiety… Pytamy o ich opinię na temat kontraktu, który nawiązali. Kwestionariusz jest w formie ulotki, a ich odpowiedź pojawia się tutaj.

Buchou pokazała mi kartkę papieru. Nie wiedziałem, że jest coś takiego jak ta ankieta. Wyglądało na to, że demony poważnie traktowały swoją pracę.

「Było zabawnie. Po raz pierwszy bawiłem się tak dobrze. Chciałbym spotkać Iseia-kun ponownie i nawiązać z nim dobry kontakt następnym razem.」

– To jest odpowiedź klienta…

Byłem poruszony. Morizawa-san… Nie potrafiłem nic zrobić… lecz ty…

– Nigdy wcześniej nie otrzymaliśmy takiej opinii. Nie byłam pewna co zrobić, dlatego też miałam dziwną minę i byłam spokojna.

Buchou nie była wściekła? Ale to prawda, że nie byłem w stanie nawiązać kontraktu…

– Dla demonów ważnym jest to, że nawiązujemy właściwe kontrakty z ludźmi, którzy nas wzywają. A potem otrzymujemy naszą nagrodę. Tak demony żyły od wielu pokoleń. To pierwszy raz, kiedy mam do czynienia z takim przypadkiem… Jako demon dałeś plamy, ale klient jest z ciebie zadowolony. – Buchou wyglądała na zaintrygowaną, ale na jej twarzy pojawił się uśmiech. – Interesujące. Może staniesz się numerem jeden od nieoczekiwanych rzeczy. Ale pamiętaj o podstawach: nawiązujesz z nimi kontrakt i spełniasz ich życzenie, potem odbierasz nagrodę. Okay?

– Tak, będę się starał ze wszystkich moich sił!

Odpuściła mi, z tego też powodu byłem szczęśliwy. Buchou, następnym razem z całą pewnością mi się powiedzie!


Część 5

Tego samego dnia, którego obiecałem dać z siebie wszystko.

Praca znów mnie znalazła. Była północ, a ja na rowerze pędziłem wprost do klienta. Tym razem było to trzydzieści minut drogi od szkoły. Chociaż jechałem z pełną prędkością, to i tak zajęło mi to dokładne półgodziny. Miałem nadzieję, że klient nie będzie wkurwiony. Stanąłem naprzeciw drzwi i zadzwoniłem. To przykre, że demon taki jak ja musiał używać dzwonka. Naprawdę, chciałem zostać wezwany przez magiczny okrąg. Nagle padła odpowiedź przez wewnętrzny domofon.

– Otwarte-nyou. Wejdź-nyou – rozbrzmiał naprawdę niski głos.

Czy to facet? Co? Nyou? Czy on powiedział właśnie nyou? Nie, to pewnie mój słuch. Wkroczyłem do środka i zdjąłem buty przy wejściu. Wszedłem do pomieszczenia z niepokojem. Kiedy otworzyłem drzwi, zaniemówiłem.

– Witaj-nyou.

Wielgachne ciało z bezkonkurencyjną prezencją. Był to olbrzymi facet z niezwykłymi mięśniami, noszący strój gotyckiej lolity. Patrząc uważniej na guziki, wyglądały, jakby miały zaraz odpaść, a w niektórych miejscach wyglądały, jakby co dopiero przeżyły próbę gwałtu. A jego oczy, czysto przypominające oczy nieskazitelnej kobiety, powodowały u mnie obawy o moje życie. Nie, najbardziej niezwykłą rzeczą była jego głowa. Miał kocie uszy.

Przełknąłem ślinę, a na moim policzku wyczuwałem krople potu. Tak się denerwowałem, że moje ręce trzęsły się. To nie facet. To jakiś… zboczeniec. Czułem, że stoję nad własnym grobem z powodu tego napięcia.

– Umm… ummmmm. Czy ty… wzywałeś diabła… od Gremory? – spytałem na wszelki wypadek.

Błysk! Zaczął mrugać wraz z dźwiękiem, które wydawały jego świecące oczy. Czułem, że między nami była jakaś walka. Zostanę zabity! Niech ktoś mi pomoże, nawet jeżeli jestem demonem! Przybrałem postawę do walki.

– Tak-nyou. Wezwałem ciebie, demonie-san, ponieważ jest życzenie, które chcę-nyou – te niespodziewane słowa wyszły z jego ust. Jego zdania zawsze kończyły się na -nyou! Niemożliwe! Czy on mógł tak robić? – Mil-tan chce zostać magiczną dziewczyną-nyou.

– Zatem należałoby, żebyś wybrał się do innego wymiaru – odpowiedziałem szybko na jego żądanie.

To nie było możliwe. Naprawdę, to niemożliwe. Robiłem się zdezorientowany z powodu jego życzenia. Mil-tan! Co to do cholery jest Mil-tan!? Nie rozumiałem jego słów! Z takim ciałem powinieneś iść do innego wymiaru i wrócić bez żadnego zadrapania! Z pewnością zabiłbyś Króla Demonów!

– Już tego próbowałem-nyou.

– Już próbowałeś!?

– Ale to było niemożliwe-nyou. Nie było nikogo, kto mógłby dać Mil-tan magiczne zdolności-nyou.

– Innymi słowami, wygląda na to, że już je masz…

– Ostatnią opcją było poproszenie wroga, demona-nyou.

Z jakiegoś powodu uważał diabła za swojego przeciwnika… Ale wolałem się w to nie zagłębiać.

– Demon-san!! – Ściany pokoju drżały od jego głosu, głosu Mil-tan. Co to miało być!? Magiczny dźwięk!? – Proszę, daj Mil-tan moc fantastycznej nyou!!!

– Nie martw się, wyglądasz już wystarczająco fantastycznie! To ja jestem tym, który zaraz się popłacze!

Chciało mi się płakać. Cholera! Dlaczego to mi trafiały się sami dziwacy!? Co to miało znaczyć!?

– Mil-tan! Mil-tan! Uspokój się! Wysłucham cię!

Przede wszystkim musiałem go uspokoić i posłuchać tego, co miał do powiedzenia.

Mil-tan z dużą ilością łez wypływających z jego oczu zrobił najszerszy uśmiech, jakikolwiek kiedy widziałem.

– Najpierw obejrzymy wspólnie „Magic Girl Milky Spiral 7 Alternative”-nyou. Historia z magią zaczyna się tutaj-nyou.

Moja długa noc rozpoczęła się.


Część 6

Następnego dnia.

Po normalnym spotkaniu w klubie, byłem w drodze do domu. Echhh… Nawet dzisiaj Buchou była zdziwiona, gdyż nie udało mi się nawiązać kontraktu dwa razy z rzędu. Ale za to otrzymałem najlepszą opinię. Buchou znów była zmieszana, gdyż nie spodziewała się tego, że taka sytuacja znów się wydarzy. Naprawdę przepraszam za to. Czułem się z tym źle, ale teraz moja droga do otrzymania tytułu wyglądała na wielkie wyzwanie…

Zeszłej nocy oglądałem anime do samego rana. Początkowo traktowałem to jako rozrywkę, ale było kilka dobrych scen, które spowodowały, że zacząłem traktować to poważniej i obejrzałem do końca. Poza tym, dlaczego moi klienci byli zawsze dziwakami?

「Hahaha. Hyodou-kun musi mieć magiczne moce, które przyciągają do niego ludzi.」

Kiba powiedział coś takiego z wielkim uśmiechem. Umrzyj, Casanovo! Jednocześnie większość osób, które wzywają Kibę, to atrakcyjne kobiety. Kurna! Jakie życzenia chcą, aby spełniał!? Seks!? Lub z nim związane!? Już samo myślenie o tym sprawia, że miałem ochotę go zamordować! Niech cię piorun trzaśnie, Kiba!

– Hawaa!

Co? Usłyszałem nagle głos. Dochodził za moich pleców, a wraz z nim coś spadło na ziemię. Kiedy się odwróciłem, na ziemi leżała siostra zakonna. Jej ręce były szeroko rozwarte, więc wyglądało na to, że upadła na twarz. Niezbyt fajny sposób na przewracanie.

– Ummm… Nic ci nie jest? – Podszedłem do niej i wyciągnąłem rękę.

– Awwww. Dlaczego wciąż się potykam… Och, przepraszam. Bardzo dziękuję.

Jej głos mówił, że była dość młodą osobą. Może była tego samego wieku co ja. Podałem jej rękę i pomogłem wstać.

[DMUCH]

Wiatr zdmuchnął jej welon. Blond włosy, której do tej pory były pod nim ukryte, opadły bezwładnie na jej ramiona. W promieniach słonecznych zdawało się, że świeciły. Następnie mój wzrok zatrzymał się na jej twarzy. Natychmiastowo zdobyła moje serce.

Przede mną stała blond piękność. Jej zielone oczy wyglądały tak ślicznie, że miałem uczucie, że mnie wsysają… Stałem tak i gapiłem się na nią przez chwilę.

HSDxD vol 01 137.jpg

– Umm… Co się stało…? – Spojrzała bezpośrednio na mnie ze zmartwioną miną.

– Och… przepraszam. Ummm…

Nie potrafiłem się wysłowić. Nie mogłem powiedzieć jej wprost, że zauroczyła mnie swoim pięknem. Ale ona… była nią. Tak, mówiłem o tym. Tak, o tym. Wyglądała dokładnie jak moja wymarzona blond piękność! Oczywiście, że chciałem być blisko niej! Musiałem podtrzymać naszą rozmowę. Może to był znak! Myślałem o czymś tak samolubnym jak to. Spojrzałem na jej ramię, na którym wisiała torba podróżna. Myśląc o tym, widok zakonnicy w takim miasteczku był bardzo rzadki. Po raz pierwszy napotkałem jakąś.

Podniosłem jej welon. Na szczęście wylądował niedaleko.

– Ummm, w podróży? – spytałem.

– Nie, nie dokładnie. Zostałam przeniesiona do parafii w tym mieście. Pewnie jesteś tutejszym. Miło mi cię poznać. – Pochyliła swoją głowę.

Hmmm. Umieszczenie w parafii w tym miasteczku. Relokacja pracowników? Wyglądało na to, że Kościół był dość zajęty, co?

– Byłam zamartwiona tymi przenosinami. Ummm, nie potrafię mówić dobrze po japońsku… Zgubiłam się, a inni ludzie nie potrafili zrozumieć, co mówię…

Trzymała złączone ręce przed klatką piersiową i wyglądała naprawdę smutno. A więc ta osoba nie potrafiła mówić po japońsku… Mogła ze mną rozmawiać z powodu moich mocy. Tak przynajmniej powiedziała mi Buchou.

「Kiedy przemieniasz się w diabła, otrzymujesz wyjątkową umiejętność zwaną „językiem”. Jak tylko staniesz się demonem, każdy człowiek będzie w stanie cię zrozumieć. Ludzie słuchający cię, będą słyszeć najbardziej bliski im język. Jeżeli są Amerykanami, usłyszą angielski. Jeżeli są Hiszpanami, usłyszą hiszpański. I odwrotnie – jeżeli będą mówić w obcym języku, usłyszysz to po japońsku. 」

Tak, działo się dokładnie tak, jak powiedziała Buchou. Byłem zszokowany. Słyszałem wszystko po japońsku. Kiedy na angielskim miałem przeczytać pewien akapit, jakoś to zrobiłem. Wszyscy byli zaskoczeni. Pewnie, że byli, ponieważ potrafiłem mówić płynnie po angielsku. Nawet nauczyciel zamarł z tego powodu. Cóż, ograniczało się to tylko do dźwięku, a litery i słownictwo pozostawały bez zmian. Ale to i tak wystarczająco, ponieważ już sam fakt, że byłem w stanie porozumieć się z kimkolwiek w każdym zakątku świata, był fantastyczny. Tak jakbym zamienił się w „międzynarodowego” studenta.

– Chyba wiem, gdzie jest tutaj kościół.

Był tutaj jakiś stary kościół na obrzeżach miasta. Chyba kościół. Czy on był nadal używany?

– Och, dziękuję! To wszystko stało się za wolą Boga! – Uśmiechnęła się, a po jej policzkach spływały łzy.

Ta dziewczyna była naprawdę śliczna. Ale kiedy spojrzałem się na krzyż, który znajdował się na jej piersiach, spowodował on u mnie niesamowicie negatywne odczucia. Z pewnością mógł to zrobić, ponieważ byłem demonem. Była ona takim typem człowieka, z którym nie powinienem wdawać się w rozmowę, ale nie mogłem pozostawić damy w potrzebie. Z takim tokiem myślenia, zabrałem ją do kościoła.


Podczas drogi mijaliśmy park.

– Uwaaaaah! – Usłyszałem płacz chłopca.

– Nic ci nie jest, Yosh-kun?

Chłopak był z matką, więc wszystko było w porządku. Wyglądało na to, że się tylko potknął. Ale nagle, siostra, która kroczyła obok mnie, pobiegła wprost do parku.

– Hej. – Podeszła do chłopca, który wciąż płakał. Szedłem za nią. – Nic ci nie jest? Chłopacy nie powinni płakać z powodu takiego drobnego zranienia.

Siostra pogłaskała chłopca po głowie. Prawdopodobnie nie rozumiał, co mówiła, ale na jej twarzy znajdował się przyjacielski uśmiech. Zbliżyła swoją dłoń do miejsca, w które chłopiec się skaleczył. W następnej sekundzie byłem zaskoczony. Zielone światło, które pojawiło się z jej dłoni, oświetlało kolano chłopca. Co to? Magiczne moce? Buchou mówiła, że mogą być używane tylko przez demony i osoby z nimi powiązanymi.

Kiedy przypatrzyłem się uważniej, zranienie chłopca zaczynało znikać. Czy to światło z jej ręki goiło skaleczenie? Coś przyszło mi na myśl. Sacred Gear. Specjalna moc, którą są obdarowani niektórzy ludzi. Chyba tak powiedział mi Kiba. Wydawało mi się, że to to. Kiedy patrzyłem wprost na światło, czułem ból w lewej ręce. Musiało to mieć jakiś związek. Czyżby mój Sacred Gear reagował z jej? Odpowiadał na to? Kiedy spojrzałem jeszcze raz, po skaleczeniu nie było najmniejszego śladu. Niczego. Niesamowite. Moc Sacred Gear… Ich rodzajów i typów było niesamowicie wiele…

Matka chłopca była zaskoczona. Każdy, kto napotkałby taką niepojętą sytuację, zareagowałby podobnie.

–Proszę, twoja rana zagoiła się. Ból powinien zniknąć. – Siostra pogłaskała go po głowie i spojrzała się na mnie. – Przepraszam. Musiałam.

Zaśmiała się z językiem. Matka chłopca potrząsnęła głową i poderwała chłopca za rękę.

– Dziękuję bardzo!

Słowa chłopca. Słowa wdzięczności.

– Powiedział, że ci dziękuje.

Uśmiechnęła się po tym, jak jej przetłumaczyłem to, co powiedział chłopiec.

– Ta moc…

– Tak, to moc uzdrawiania. To specjalny dar, który otrzymałam od Boga.

Wyglądała na smutną, nawet jeżeli się uśmiechała. Jak mógłbym to wytłumaczyć? Jakby miała mroczną przeszłość. Chyba nie powinienem był się w to zagłębiać.

To nie ta sytuacja, w której mógłbym powiedzieć: „Też mam Sacred Gear!”. Była to niezwykła moc i niektórzy ludzie mogli cierpieć z jej powodu. Nawet ja nie czułem się dobrze z tym, że mój Sacred Gear pokrywał moje ramię. Byłem zszokowany. Wciąż nie wiedziałem jak używać mojego Sacred Gear, toteż nie cieszyłem się zbytnio. Jedyną rzeczą, którą potrafiłem, było naśladowanie kamehameha.

Nasza rozmowa zakończyła się na tym i zaczęliśmy zmierzać wprost do kościoła. Osiągnęliśmy nasz cel po kilku minutach chodu. Tak, to jedyny kościół, który znałem. Jak myślałem, był bardzo stary. Mówiąc prawdę, nigdy nie wiedziałem, że był wciąż używany. Ale dało się dostrzec światła wewnątrz budynku, co mogło znaczyć, że byli tam jacyś ludzie.

Zacząłem mieć dziwne uczucia oraz pociłem się. Tak jak wcześniej. Wiem, byłem w końcu demonem, a więc kościół, który należał do Boga i aniołów, był dla mnie wrogim terytorium. Nawet Buchou powiedziała mi, żebym nigdy nie zbliżał się do kościoła lub kaplicy.

– Tak, to tutaj! Dzięki Bogu!

Siostra odetchnęła z ulgą, kiedy dotarliśmy tutaj za pomocą mapy, którą miała. Och, więc to było właściwe miejsce. To dobrze. Nie powinienem był zostawać tutaj ani chwili dłużej. Robiło się ciemno, więc powinienem był wracać do domu. Wielkim głupstwem byłoby teraz powiedzieć do niej „żegnaj”, ale ja byłem demonem, a ona zakonnicą... Miłość pomiędzy dwoma stronami może brzmieć romantycznie, ale to był całkiem inny przypadek… Z tego powodu, że naprawdę bałem się kościoła i nie mogłem przestać się trząść. Czy ta oznaka strachu była specjalną cechą demonów? Czułem się jak żaba obserwowana przez bociana.

– Będę już wracał – powiedziałem.

– Zaczekaj, proszę – odpowiedziała błagalnym głosem.

Starałem się od niej odejść, ale jej słowa zatrzymały mnie.

– Chciałabym, żebyś napił się chociaż herbaty…

– Och, z chęcią, ale naprawdę się śpieszę…

– Ale…

Jej mina zaczęła się zmieniać. Z pewnością chciała zaprosić mnie na herbatę jako wyraz wdzięczności. Jednak wchodzenie do wnętrza tego budynku było niebezpieczne. Wielka szkoda, ale musiałem odmówić.

– Nazywam się Hyoudou Issei. Wszyscy nazywają mnie Ise, więc możesz mnie też tak nazywać. A jak brzmi twoje imię?

Kiedy podałem jej moje imię, uśmiechnęła się.

– Jestem Asia Argento! Proszę nazywaj mnie Asia!

– Zatem siostro Asiu, spotkajmy się kiedyś raz jeszcze.

– Tak, Ise-san! Z pewnością się z tobą spotkam!

Asia pochyliła swoją głowę. Odszedłem od niej, kiwając. Patrzyła na mnie do momentu, aż zniknąłem jej z wzroku. Zrozumiałem, że była dobrą dziewczyną. Było to nasze fatalne przeznaczenie i pierwsze spotkanie.


Część 7

W nocy.

– Nigdy więcej nie zbliżaj się do kościoła.

Buchou karciła mnie w klubowym pokoju. Jej mina była poważniejsza niż zwykle. Dostałem niezły opierdol.

– Dla nas, demonów, kościół jest wrogim terytorium. Już samo wkroczenie może spowodować sprzeczki pomiędzy demonami a Bogiem. Ponieważ pomaganie zakonnicy było aktem grzeczności, nie zaatakowali cię. Ale aniołowie zawsze mają się na baczności, a ty mogłeś znaleźć się w sytuacji, w której bez mrugnięcia okiem mogli ranić się świetlistą włócznią.

Naprawdę?... Byłem w tak poważnej sytuacji? Jeżeli pomyślę o tym, dreszcze, których doznałem, nie były normalne. Czułem tylko strach. A więc to nazywa się wyczuwaniem niebezpieczeństwa. Mój diabelski instynkt ostrzegł mnie, że byłem w niebezpieczeństwie.

– Nie zadawaj się z ludźmi z kościoła, zwłaszcza z egzorcystami. Są naszymi śmiertelnymi wrogami. Z łatwością mogliby nas wyeliminować, ponieważ ich moce są wspierane przez modlitwy Boga. Są nawet egzorcyści z Sacred Gear. Spotkanie z nimi jest równoznaczne z rzuceniem się śmierci na pożarcie, Ise.

Buchou trzęsąc swoimi rudymi włosami, spojrzała się na mnie błękitnymi oczyma. Jej wzrok był poważny, więc nie żartowała.

– T-tak jest – odpowiedziałem.

– Mogłeś uniknąć śmierci jako człowiek poprzez przywrócenie do życia pod postacią demona. Ale diabły poddane egzorcyzmom zostają całkowicie wyeliminowane. Stają się nicością. Niczym. Nic po tobie nie pozostaje i nic nie odczuwasz. Zdajesz sobie sprawę z powagi tej sytuacji?

Nic?... Szczerze, nie rozumiałem. Buchou potrzęsła głową na widok mojej zdezorientowanej miny.

– Wybacz. Byłam zbyt ostra. Tak czy inaczej, uważaj na siebie.

– Tak jest.

Moja rozmowa z Buchou dobiegła końca.

– Och, skończyłaś już swój wykład? – rozległ się głos Akeno-san.

– Wow!

Akeno-san stała za mną, a ja nawet o tym nie wiedziałem! Uśmiechała się jak zwykle.

– Akeno, czy wydarzyło się coś?

Mina Akeno-san zmieniła się po pytaniu Buchou.

– Otrzymaliśmy zlecenie od Arcyksięcia – powiedziała.


Część 8

Wygnane demony. Są istoty określane tym mianem. 「Demon, który został służącym para[5], ale zdradził lub zabił swojego pana.」

Takie przypadki mają miejsce często. My, demony, jesteśmy niezwykle silni. Nie można tego porównać do tego, kiedy było się człowiekiem. Są oczywiście też i tacy, którzy chcą wykorzystać tę moc do własnych celów. Takie demony zostawiają swoich panów i zaczynają szaleć po całej okolicy.

To był właśnie „wygnany demon”. Z tego właśnie powodu, ten upadły anioł, który ubrany był w garnitur, pomylił mnie z wygnańcem. Innymi słowami, z bezpańskim psem. Bezpańskie psy powodują same kłopoty. Kiedy zostaną znalezione, ich pan lub po prostu inne demony zlecają ich eliminację. Takie było prawo demonów. Nawet aniołowie i upadli aniołowie widzieli w nich zagrożenie i z pewnością pozbawiliby ich życia, jakby napotkali ich na swojej drodze. Nie ma nic straszniejszego od demona, który nie przestrzega żadnych zasad.

Wraz z Buchou, Akeno-san, Kibą i Koneko-chan udałem się do nieużywanego od dawna budynku na obrzeżach miasta. Każdej nocy wygnaniec zwabiał do budynku ludzi i żywił się nimi. Upolować ich – takie było żądanie od wysokoklasowego demona.

「Udało mu się przedostać na teren znajdujący się pod jurysdykcją Rias Gremory, więc chciałbym was prosić o jego szybką eliminację.」

Jednocześnie była to jedna z robót demonów. Zjadanie ludzi… A więc były też takie diabły… Nie, naturalnie demony były takie… Jedynym powodem, dla którego się nie wychylały, było prawo? A co by było gdyby nie prawo? Tak, faktycznie diabły…

Była północ, świat ciemności. Wokół mnie było pełno wysokiej trawy, a ja mogłem z daleka z łatwością obserwować nieużywany budynek. Jedną z cech demonów było bezproblemowe widzenie w trakcie trwania nocy. Hmmm… Wyraźny widok przerażającego miejsca nie był zbyt dobry…

– Krew… - odezwała się Koneko-chan.

Zakryłem nos rękawem na jej słowa. Zapach krwi? Nic nie czułem. A więc Koneko-chan miała dobry zmysł węchu.

Zrobiło się cicho. Mogłem wyczuć obecność przeciwnika czającego się w pobliżu, a jego żądza zabójstwa nie była normalna. Trzęsły mi się nogi. Byłem naprawdę przestraszony. Jeżeli byłbym tutaj sam, to z pewnością już dawno bym uciekł. Buchou, która stała ponad nami, miała ręce oparte o biodra. W takiej pozie wyglądała na naprawdę godną zaufania!

– Ise, to dobra okazja, aby zdobyć choć trochę doświadczenia w walce.

Buchou prosiła mnie o coś, na co trudno było się zgodzić.

– Czekaj, naprawdę? Jestem przekonany, że nie będzie ze mnie żadnego pożytku!

– Tak. Twój udział w walce jest wciąż niemożliwy. – Powiedziała to bezpośrednio do mnie. Poczułem się trochę smutny. – Ale możesz śledzić naszą walkę. Dzisiaj po prostu skup się i obserwuj, jak walczymy. Och, tak. Opowiem ci też coś o cechach, jakie służący posiadają.

– Opowiesz? O cechach posiadanych przez służących?

– Diabły, które są panami, mogą dać pewne cechy tym, którzy staną się ich sługami. Tak, to najwyraźniej ta pora, w której opowiem ci co nie co o tym oraz o historii demonów…

Buchou zaczęła opowiadać o obecnym położeniu demonów.

– Była trzystronna wojna pomiędzy diabłami, upadłymi aniołami i Bogiem, któremu służą aniołowie. Wszystkie trzy strony miały tak ogromne ilości wojsk, że walczyli prawie w nieskończoność. W rezultacie, wszystkie strony potraciły większość swoich armii, a wojna zakończyła się wiele setek lat temu bez wyłaniania zwycięzcy.

– Demony – Kiba kontynuował po Buchou – nie były wyjątkiem. Ważne diabły z parostwem, które dowodziły dwudziestu czy trzydziestu oddziałom, utracili większość swoich podwładnych z powodu wojny. Stracili tak wielu, że nie byli w stanie uformować nowej armii.

– Podobno większość diabłów – zaczęła mówić Akeno-san – czystej krwi straciło życie w wojnie. Ale nawet po niej konflikt pomiędzy demonami, upadłymi aniołami a Bogiem pozostał. Nawet jeżeli dwie pozostałe strony utraciły znaczną część swoich wojsk, pozostajemy w takiej sytuacji, w której wciąż musimy mieć się na baczności, w przeciwnym wypadku wpadniemy w kłopoty.

– Zatem diabły – głos znów zabrała Buchou – postanowiły skorzystać z systemu, który polegał na formowaniu małych grup żołnierzy. Nazwano go „diabelskim pionkiem”.

– Diabelskim pionkiem? – zapytałem.

Robiło się to coraz bardziej skomplikowane, ale musiałem słuchać tego z uwagą.

– Diabły z parostwem zdecydowały się użyć cech ludzkiej gry, szachów, na swoich własnych podwładnych. Jest to w pewnym sensie ironia losu, ponieważ większość służących to wskrzeszeni ludzie. Od tamtego momentu szachy stały się popularną grą również w świecie demonów. Ale tym się nie zajmujemy. Diabły, które są panami, są Królami. W naszym przypadku to ja. Z tego miejsca stworzono pięć specjalnych cech, które składają się kolejno na Królową, Wieżę, Gońca i Konia. Ponieważ nie mogły sformować żadnej armii, postanowiły tworzyć małe grupki demonów i dawać im wielkie moce. Ten system powstał wiele setek lat temu i niespodziewanie stał się sławny wśród diabłów z parostwem.

– Popularny? Masz na myśli zasady szachów?

– Zaczęli ze sobą konkurować – mówiła dalej. – Na przykład: „Mój Skoczek jest silniejszy!” albo „Nie, to moja Wieża jest silniejsza!”. W rezultacie wysokoklasowe demony zaczęły grać w grę na podobieństwo szachów przeciwko sobie, używając do tego swoich podwładnych. Nazywamy to Rating Game. Tak czy inaczej, gra ta stałą się bardzo popularna wśród diabłów. Są nawet zawody. Siła ich pionków oraz to, jak bardzo silni są podczas gry, wpływa na ich pozycję społeczną, a nawet na ich parostwo. Jest takie coś, co nazywa się „Zbieraniem pionków”. Polega ono na wyszukiwaniu utalentowanych ludzi i czynieniu z nich swoich służących. Stało się to popularne. W końcu utalentowani podwładni tworzą ich pozycję.

Rozumiem. A więc bycie silnym w tej grze, oznaczało, że byłeś znakomitym diabłem. I wpływało to na twoją reputację. Ummmm… Więc słudzy byli byłymi ludźmi i funkcjonowali, stając się pionkami w grze. Coś to skomplikowane. I mi przyjdzie walczyć w tej grze?

– Nie osiągnęłam jeszcze pełnoletności, więc nie mogę brać udziału w oficjalnych rozgrywkach. Nawet jeżeli bym mogła, to są pewne rzeczy, które trzeba spełniać przed przystąpieniem do gry. W skrócie, Ise i moi podwładni nie będą brali udziału w grze w najbliższym czasie.

– Więc oznacza to, że Kiba i inni nie grali jeszcze?

– Tak – Kiba odpowiedział na moje pytanie.

Hmmmm… Świat diabłów był dziwny. Wyobrażałem sobie ich jako przerażające istoty, ale wszystko wskazywało na to, że było to błędne. A może tak mi się wydawało, ponieważ pozostawałem zamknięty na wszelkie informacje ze świata demonów?

Była rzecz, która cały czas mnie trapiła. Tak, ja również byłem pionkiem.

– Buchou, a jaka jest moja rola? Jakim pionkiem ja jestem?

– Ise, jesteś…

Przerwała. Wiedziałem dlaczego. Dreszcze wstrząsnęły moim ciałem, z powodu wyczucia obecności wroga. Coś do nas się zbliżało! Nawet ja, który co dopiero stałem się demonem, byłem w stanie to wyczuć! – Czuję coś odrażającego, ale wyczuwam też coś pysznego. Czy to coś słodkiego? Może kwaśnego? – niski gos zdawał się dochodzić spod podłogi.

To nie było normalne. Już sam dźwięk tego głosu przerażał mnie.

– Wygnańcu Vaizor. Jesteśmy tutaj, aby cię zlikwidować – powiedziała Buchou.

– Kwakwakwakwakwakwakwa… - rozbrzmiał przeraźliwy śmiech.

Aaaaach, teraz rozumiałem. To nie był śmiech człowieka. Nie należał on także do diabłów takich, jakich znałem. Ummm…

Z cienia wyłoniła się sylwetka. Naga kobieta. Unosiła się w powietrzu. Nie… Bęc… Ciężkie kroki… Następnie pojawiło się ciało ogromnej bestii. Groteskowa istota z nienaturalną postacią – górna część kobiety, dolna potwora. W obu rękach trzymała coś, co wyglądało na włócznię. Miała cztery grube łapy o ostrych pazurach. Czy to ogon węża? Wow! Poruszał się! Z tym wszystkim, ta istota miała z pewnością więcej niż pięć metrów wysokości. Jeżeliby stanęłaby na tylnych łapach, nie miałaby o wiele więcej? Tak czy inaczej, był to potwór. To też był diabeł? No tak, przecież Buchou nazywała to „wygnanym demonem”. Stary, istnieją takie rzeczy jak to!? Znów musiałem to przyznać. Diabły są straszne.

– Opuszczając swojego pana i siejąc spustoszenie w tej okolicy, sama poprosiłaś o śmierć. W imieniu Diuka Gremory, z chęcią cię zlikwiduję!

– Jesteś dość chytra jak na małą dziewczynkę!! – potwór zaszczekał z wściekłości. – Rozerwę twoje ciało i nadam jemu kolor szkarłatu, będzie pasowało do twoich włosów!

Buchou tylko prychnęła:

– Vaizor jest dosyć kulturalna. Yuuto!

– Tak!

Tfff!

Kiba, który stał jeszcze chwilę temu obok mnie, rzucił się do przodu zaraz po tym, jak Buchou wydała mu rozkaz. Szybki. Był niesamowicie szybki. Nie zdążyłem nawet na to zareagować!

– Ise, kontynuujmy naszą rozmowę z wcześniej – powiedziała.

Rozmowę? To o cechach diabelskich pionków?

– Yuuto jest Skoczkiem. Jego cechą jest szybkość. Ci, którzy stali się skoczkami, zwiększają wielokrotnie swoją prędkość.

Tak jak powiedziała, prędkość Kiby wzrosła, a ja nie mogłem nawet dostrzec jego ruchów. Potwór używał włóczni do ataku, ale nie potrafił trafić.

– Najważniejszą bronią Yuuta są miecze.

Kiba zatrzymał się, a przy jego boku wisiał europejski miecz. Wyjął go z pochwy, a ostrze oręża odbijało światło księżyca.

Tffff!

Znów zniknął. Następną rzeczą, którą usłyszałem, był krzyk potwora.

– Gyaaaaaaaaaah!!

Kiedy spojrzałem, obie jego łapy były odrąbane od torsu. Krew trysnęła z ran.

– To moc Yuuta. Prędkość, której nie jesteś w stanie śledzić oczyma i umiejętność posługiwania się mieczem jak średniowieczny rycerz. Z połączenia tych dwóch stał się najlepszym skoczkiem.

Obok nogi bestii pojawił się cień… Zaraz! To Koneko-chan!

– Następna jest Koneko. Wieża. Zdolnością Wieży jest…

Tup!

Potężna bestia próbowała zgnieść Koneko-chan! K-koneko-chan! Była w niebezpieczeństwie…! Ale stopa potwora nie dotknęła ziemi. Nie była w stanie. Dziewczynka o drobnej budowie trzymała w górze potwora.

– Cecha Wieży jest prosta do odgadnięcia. Niesamowita siła i równie wysoka obrona. Niemożliwym jest dla demona tego kalibru do nadepnięcia Koneko. Nie mógłby jej rozgnieść. Koneko-chan podniosła całego potwora do góry.

– Leć… – Podskoczyła wysoko i uderzyła go w brzuch z całej siły.

Bęc!

Bestia została odrzucona do tyłu. Przypomniały mi się słowa klienta, który kochał Koneko-chan, Morizawy-san:

「Koneko-chan jest niesamowicie silna, nawet mnie podnosi!」

Tego czegoś nie można nazwać niesamowitą siłą! Tego potwora odrzuciło tylko przez jedno uderzenie! Tak, z pewnością nie będę zadzierał z Koneko-chan. Pewnie zabiłaby mnie tylko pstryknięciem palca. Super-dziewczyna… Przerażające… Morizawa-san, który zakochał się od pierwszego wejrzenia, również był przerażający.

– I na końcu Akeno.

Akeno-san śmiejąc się, zaczęła zmierzać do potwora, który został odrzucony przez Koneko-chan.

– Akeno jest Królową. Jest najpotężniejszą osobą, zaraz po mnie. Jest niepokonaną królową, która posiada wszelkie cechy pionka, skoczka, gońca i wieży.

–Guguuuuuuu…!

Potwór patrzył się na Akeno-san. Na jej twarzy zawidniał przerażający uśmiech, zaraz po tym jak zobaczyła jego oczy.

– Oj, wygląda na to, że pozostało w tobie jeszcze trochę energii. Więc, co powiesz na to? – Wzniosła ręce ku górze.

[BŁYSK]

Niebo błysnęło, a piorun uderzył w potwora.

– Gagagaggaaaaaa!

HSDxD vol 01 161.jpg

Bestia otrzymała niezły wstrząs elektryczny. Jej całe ciało było spalone i wydobywał się z niego gęsty dym.

– O, nadal dychasz? Wygląda, że możesz jeszcze przyjąć co nieco .

Błysk. Inny piorun znów uderzył.

– Gwaaaaaaah!!

Twarz Akeno-san podczas tych ataków była chłodna i przerażająca, mimo, że znajdował się na niej uśmiech. Och stary… ona śmiała się z tego… podobało się jej to.

– Akeno jest najlepsza w używaniu magicznych ataków. Jest w stanie użyć elementów przyrody, takich jak błyskawice, lód, ogień i tym podobne. I przede wszystkim, jest niezwykle sadystyczna. – Buchou powiedziała to, jakby było to niczym.

Sadystka!? Przecież to sadyzm!

– Zazwyczaj jest bardzo miła, ale kiedy włączy się w bitwę, nie przestanie, dopóki się nie uspokoi.

– Chlip… Boję się jej…

– Nie masz czego, Ise. Akeno jest bardzo miła dla swoich towarzyszy, więc nie ma żadnego problemu. Powiedziała nawet, że jesteś milutki. Następnym razem porozmawiaj z nią trochę. Z pewnością czule cię przytuli.

– Fufufufufufu. Jak dużo moich piorunów możesz przyjąć, Potworze-san? Wciąż żyjesz. Skończy z tobą moja pani. Ohohohoh!

Buchou… Coraz bardziej bałem się tej osoby przede mną, która śmiała się w niebogłosy. Myślałem, że była osobą z największym zdrowym rozsądkiem. Cóż, w końcu była diabłem… Tak było, czyż nie? Musiała być przerażająca, ponieważ była demonem, tak

Przez kilka minut Akeno-san kontynuowała swój atak. Po tym uspokoiła się. Buchou kiwnęła głową i podeszła do potwora, który stracił już wolę do walki. Wyciągnęła rękę przed siebie.

– Jakieś ostatnie słowo? – zapytała.

– Zabij mnie – odpowiedział z trudem potwór.

– To wszystko? Zatem zniknij.

Cóż za bezuczuciowa odpowiedź. Jej głos wywołał u mnie dreszcze.

Bum!

Gigantyczna czarna kula została wystrzelona z dłoni Buchou. Była tak duża, że pochłonęła całe ciało potwora. Kiedy kula zniknęła, po bestii nie było śladu. Tak jak Buchou powiedziała, zniknęła. Po tym wszystkim westchnęła.

– Koniec. Dobra robota – Buchou powiedziała to do członków klubu.

Każdy powrócił do swojego poprzedniego „ja”. Zatem polowanie na wygnańca zakończone, co? Los wygnańców. Nie wiedziałem co powiedzieć. To coś opuściło swojego pana, ponieważ miało jakieś plany… A więc to była bitwa demonów… Całkiem zacięta walka. Wraz z wygnańcami, były rzeczy, których nadal musiałem się nauczyć… Mierzyłem dosyć wysoko… Wtedy przypomniałem sobie problem. Sprawa o pozycjach diabelskich pionków. Byłem podwładnym diabła z parostwem, powinienem mieć jakiś miejsce.

– Buchou, wciąż pozostaje kwestia, o której mi nie powiedziałaś.

– Co to takiego? – odpowiedziała z uśmiechem.

– Moja pozycja… jaka jest moja rola jako służący

Szczerze, byłem gotów na najgorsze. Ponieważ pozostał tylko „ten”. Ale wciąż miałem naiwną nadzieję. Akeno-san była Królową, Koneko-chan Wieżą, a Kiba Skoczkiem. Pozostały dwa pionki. Goniec i… Pion. Liczyłem na to, ale moje wątpliwości zostały natychmiast rozwiane. Ruda piękność uśmiechnęła się i oznajmiła:

– Jesteś Pionem. Ise, jesteś Pionem.

Byłem tym najniższym.


Odnośniki tłumacza

  1. Tytuł lordowski.
  2. Yuri (dosł. Lilia) – oznacza skoncentrowanie na seksualności.
  3. Choć słowo „hentai” przeszło do popkultury jako określenie rodzaju mangi i anime, to w japońskim oznacza dewianta, zboczeńca.
  4. Genki Dama – najpotężniejszy atak z serii Dragon Ball.
  5. Osoba z parostwem.


Cofnij do rozdziału II Wróć do strony głównej Przejdź do rozdziału III