Difference between revisions of "High School DxD - Tom 1 rozdzial 2"

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search
 
(32 intermediate revisions by 11 users not shown)
Line 1: Line 1:
==Żywot 2: Początki diabłostwa==
+
==Żywot 2: Początki diabelstwa==
  +
===Część 1===
„Haaaaaaaaaa!”
 
  +
Jest północ, a ja jadę na rowerze, pedałując ze wszystkich sił. Powód jest prosty: roznoszę ulotki. Mają na sobie łatwy w użyciu magiczny krąg i gdy dostaną się w ręce chciwców, wraz z ich życzeniem zostaniemy – my, czyli diabły – do nich wezwani.
   
  +
Rzuciłem okiem na przenośne urządzenie trzymane w dłoni. Na wyświetlaczu widniała mapa miasteczka, w którym obecnie przebywam, a na niej zaś świecące się czerwone punkty. Udaję się do tych obszarów na rowerze. Gdy dojadę do jednego z tych punktów, które są prywatnymi domami, zostawiam w skrzynce ulotkę, po czym zmierzam do następnego miejsca. Robię tak w kółko. Bez końca.
Była północ, a ja pedałowałem jak szalony na rowerze. Z prostego powodu. Roznosiłem ulotki.
 
   
  +
– Kuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuurwa! Nic tego nie zmieni! Kompletnie nic! Koniec końców jestem diabłem! – pedałując na rowerze, krzyczę głośno.
Ludzie chciwi z pewnością będą chcieli je wziąć, aby spełnić swoje życzenie. Następnie my, demony, jesteśmy przez nich wzywani.
 
 
Spojrzałem na przenośne urządzenie, które trzymałem w rękach, a ono wyświetliło mapę okolicy, w której aktualnie przebywałem. Były na niej czerwone punkty, do których należało dostarczyć ulotki. Pędziłem prosto do jednego z tych miejsc. Podjechałem pod jakiś dom. Zostawiłem ulotkę w skrzynce pocztowej i ruszyłem do innego pobliskiego punktu. Wciąż powtarzałem tę czynności, ponownie i ponownie.
 
   
  +
Myślami wróciłem do dnia, gdy dowiedziałem się, że jestem diabłem. Tego dnia odkryłem również, że posiadam Boski Dar, że Yuuma-chan to upadła anielica i że Rias-senpai to diablica.
„Kuuuuuuuuuuuuuuuuuurwa! Do dupy! Bo jestem demonem! Nic mi nie pomoże!”
 
   
  +
Jak już przy tym jesteśmy, to moje diabelskie skrzydła zniknęły od razu. W końcu stałyby się czymś uniemożliwiającym mi normalne życie. Powiedziano mi, że przy ich pomocy można latać, jeśli tylko się do nich przyzwyczaję. Uczucie posiadania skrzydeł jest niesamowicie wstrętne… Ich wyrośnięcie z pleców było naprawdę czymś wstrząsającym.
Pedałując, krzyknąłem głośno.
 
   
  +
– Pracując dla mnie, możesz zyskać świetlaną przyszłość w nowym życiu, wiesz? – powiedziała Rias-senpai, puszczając oczko, podczas gdy patrzyłem w ziemię, bo właśnie co dowiedziałem się, że jestem diabłem. Za bycie wskrzeszonym pod postacią diabła muszę zacząć żyć jako jej sługa.
<center>*</center>
 
Będę musiał wspomnieniami powrócić do ''tamtego'' dnia, kiedy dowiedziałem się, że jestem demonem, aby wytłumaczyć sytuację, w której się znalazłem. ''Tamtego'' dnia odkryłem również, że jestem posiadaczem Sacred Gear. ''Tamtego'' dnia powiedziano mi, że Yuma-chan była upadłym aniołem. I również ''tamtego'' dnia poznałem prawdziwe oblicze Rias-senpai, która była diabłem.
 
   
  +
Właśnie tak to wygląda. Za zyskanie nowego życia jako diabeł trzeba służyć temu, który cię wskrzesił. Jest to wśród nich regułą.
Przy okazji, moje „demoniczne” skrzydła zniknęły zaraz po tym wszystkim. Mogły one stanowić przeszkodę w moim codziennym życiu. Ponoć mogłem używać ich do latania. Uczucie posiadania skrzydeł było naprawdę wstrętne… ale z drugiej strony, niesamowitym uczuciem było czuć, jak moje skrzydła się poruszają.
 
   
  +
Zaraz? Jestem jej podwładnym…? No może bycie służącym piękności nie będzie takie złe, wciąż jednak nie mogę tego zaakceptować.
„Jeżeli będziesz ze mną, przyszłość twojego życia może zmienić się na lepsze.”
 
   
  +
– Wiesz, wśród diabłów są rangi. Nazywa się to tytułem szlacheckim. Sama go posiadam. W jego uzyskaniu dużą rolę odgrywają pochodzenie oraz miejsce urodzenia, są jednak również i tacy, którzy zdobyli go sami. Wszyscy zaczynają jako żółtodzioby.
Rias-senpai puszczając oczko, powiedziała tak do mnie, po tym, jak dowiedziałem się, że jestem demonem. Rzekomo stałem się jej sługą, kiedy to przywróciła mnie do życia jako demona, a ja musiałem się z tym pogodzić.
 
   
  +
– Możesz proszę nie brzmieć jak gość z kampanii reklamowej!? Ale mówisz serio? Nadal nie mogę w to uwierzyć.
Ludzie, którzy stali się demonami, zostają służącymi tych, którzy przywrócili im życie. Cóż, taka jest ich zasada… Co… ja? Sługą…? Z pewnością czymś cudownym jest bycie poddanym piękności, ale wciąż nie mogłem się z tym pogodzić.
 
   
  +
Gdy narzekałem, Senpai zaczęła szeptać do mojego ucha. Jej szkarłatne włosy pachniały tak pięknie. Mój mózg został sparaliżowany. Och, czy to również demoniczna moc?
„W rzeczywistości wśród diabłów istnieje hierarchia. Nazywają to parostwem<ref group="1">Tytuł lordowski.</ref>. Ja posiadam jedno. Miejsce oraz rodzina, z której pochodzisz, odgrywają tutaj wielką rolę, ale istnieją przypadki, w których osoby zdobywają tytuły poprzez awansowanie. Każdy zaczyna od nowicjusza pierwszego stopnia.”
 
   
  +
– Przy okazji, wiesz, że możesz rozpocząć nowe życie, w którym będziesz miał powodzenie wśród dziewczyn?
„Mogłabyś przestać mówić jak podczas jakieś rekrutacji!? Ale poważnie? Nie mogę w to uwierzyć.”
 
   
  +
…!
Senpai zaczęła szeptać do mojego ucha, podczas gdy ja narzekałem. Stary! Jej włosy pachniały tak słodko. Tak bardzo, że mógłbym stracić zmysły. Czy to magia?
 
   
  +
Słowa te zaczęły krążyć po mojej głowie. Nim zdążyłem się nad tym zastanowić, z moich ust samo się wydobyło:
„Przy okazji, możesz zacząć życie, w którym będziesz popularny wśród dziewczyn.”
 
   
  +
– Jak!?
…! Ta jedna rzecz zapadła mi w pamięci.
 
   
  +
Do mojego zboczonego „ja”: to godne uwagi, jeżeli jest ze mną tak źle. No ale chwileczkę – to może być sprawka demonicznych mocy, których Senpai używa na mnie. Jeśli się dobrze zastanowię, to jestem nabuzowany o wiele bardziej niż zwykle.
„Jak!?”
 
   
  +
– Większość diabłów czystej krwi zginęła w wojnie, która miała miejsce dawno temu. Z tego powodu zaczęły desperacko poszukiwać podwładnych. Wiesz, nie mają one ani siły, ani wpływów, które posiadały pierwotnie, gdy dowodziły swoimi armiami. Mimo wszystko musimy ciągle zwiększać swoją liczebność. Diabły, podobnie jak ludzie, dzielą się płciowo na mężczyznę i kobietę i są w stanie wydać na świat potomstwo. Z normalną ilością porodów powrót do dawnej świetności zajmie mnóstwo czasu. W końcu mamy niski współczynnik urodzeń. W takim układzie nie będziemy w stanie przeciwstawić się upadłym aniołom, dlatego znaleźliśmy ludzi, którzy zdają się mieć potencjał, i zrobiliśmy z nich diabłów. Diabelskich podwładnych ma się znaczyć.
Pytanie samo wyszło z moich ust, nawet zanim zdołałem się nad nim zastanowić.
 
   
  +
– Koniec końców jestem podwładnym.
Wyglądało na to, że moje zboczone myśli były tak silne, że myślałem tylko o jednym. Zaraz, może to była magia, którą senpai na mnie użyła. Moje podniecenie osiągnęło o wiele wyższy poziom niż zwykle.
 
 
„Większość diabłów czystej krwi zostało zabite podczas wojny wiele lat temu. Z tego powodu zaczęliśmy zbierać służących. Cóż, straciliśmy dużą część naszej potęgi, toteż nie mogliśmy stworzyć wielkiej armii, jak to miało miejsce w przeszłości. Tak jak ludzie, demony podzieliły się na płci, na mężczyzn i na kobiety i uzyskali zdolności do rozmnażania. Ale nawet z dużą ilością narodzin zajmie to bardzo dużo czasu, aby przywrócić poprzedni stan naszej populacji. Mamy bardzo mały przyrost naturalny, zatem nie będziemy mogli stanąć przeciwko upadłym aniołom. W tym celu znajdujemy ludzi, którzy mają potencjał i czynimy z nich demonów. Naszych służących.”
 
   
  +
– Och, nie rób takiej miny. Przejdę zatem do rzeczy: taki zabieg zwiększa liczebność podwładnych, a nie potężnych diabłów. Diabły więc zdecydowały się dać szansę na zdobycie mocy wskrzeszeńcom – tym, którzy byli dawniej ludźmi. Postanowiono nadać tytuły szlacheckie tym, którzy są silni. Z tego powodu w ludzkim społeczeństwie jest mnóstwo diabłów. Są również i takie diabły jak ja, które same się do niego włączają. Ise, mimo że nie zdajesz sobie z tego sprawy, to jestem pewna, że minąłeś na ulicy parę diabłów.
„Jakby nie było, też jestem sługą.”
 
   
  +
– Diabły zawsze były tak blisko!?
„Och, nie rób takiej miny. Teraz przejdę do sedna. Ponieważ w ten sposób zwiększamy ilość naszych poddanych, liczebność potężnych diabłów jest wciąż mała. Więc dodaliśmy nową zasadę. Szansa została dana tym, którzy po odrodzeniu mieli dużą moc. Osoby, które stały się demonami, dostają tytuły w zależności od tego, jak bardzo są potężni. Z tego też powodu jest wiele naszych w ludzkim społeczeństwie. Są też demony, które po prostu przeszły do was. Ise, z całą pewnością nigdy nie zauważyłeś, ale prawdopodobnie wiele razy minąłeś demona podczas spaceru.”
 
   
  +
– Tak. Ludzie dzielą się na takich, którzy są w stanie ich rozpoznać, i takich, którzy tego nie potrafią. Osoby chciwe lub chcące uzyskać pomoc diabłów zazwyczaj bez problemu nas poznają. Zostajemy przez takich przyzwani przy pomocy ulotek z magicznym kręgiem, które rozdajemy. Są również i tacy jak ty, Ise, będący w stanie nas rozpoznać, ale nie wierzący w nasze istnienie, większość jednak daje wiarę po zobaczeniu naszych demonicznych mocy.
„Co, demony zawsze były tak blisko!?”
 
   
  +
Co!? Przyzwałem Senpai, bo miałem wielką żądzę ku temu! Rozumiem, że w diabelskim społeczeństwie zachodzą zmiany! Musi to być coś skomplikowanego, ale nie ma to teraz znaczenia. Istotne jest teraz to, że istnieje dla mnie szansa!
„Tak, choć istnieją ludzie, którzy mogą ich rozpoznać oraz tacy, którzy tego nie potrafią. Osoby chciwe albo ci, którzy chcą uzyskać od nas pomoc, zazwyczaj z łatwością nas identyfikują. Najczęściej zostajemy wezwani przez ludzi, którzy poznają nasze ulotki z magicznym okręgiem. Są też i tacy, jak ty Ise, którzy nas odróżniają od reszty, ale nie potrafią lub nie chcą uwierzyć w nasze istnienie. Chociaż większość z nich daje w nas wiarę po tym, jak zobaczą magiczne moce.”
 
   
  +
– W-w takim razie oznacza to, że mogę zdobyć tytuł, robiąc swoje!?
Co!? A więc powodem, przez który wezwałem senpai, była moja wielka żądza!? Wyglądało na to, że następują wielkie zmiany w społeczeństwie demonów. Musiały to być ważne rzeczy, ale to nie miało teraz znaczenia. Istotnym było to, że istniała dla mnie szansa!
 
   
  +
– Tak. Nie jest to niemożliwe, ale oczywiście wymaga dużo czasu i wysiłku.
„Więc oznacza to, że dzięki odpowiednim metodom będę w stanie uzyskać jakiś tytuł!?”
 
   
  +
– Łaaaaaaaaaaaaaaaaa! – krzyknąłem, będąc w pokoju klubowym. – Poważnie!? Ja!? Mogę stworzyć własny harem!? M-mogę uprawiać z nimi wszystkimi seks, prawda!?
„Tak. Oczywiście zabierze to mnóstwo czasu i wysiłku, aby osiągnąć cel, ale nie jest to niemożliwe.”
 
   
  +
– Tak. Wydaje mi się, że jeśli będą to twoje służące, to nie ma żadnych przeciwwskazań.
„Oooh yeaaaah!!”
 
   
  +
W moje ciało walnął piorun.
Mój głośny krzyk rozległ się w klasie.
 
   
  +
Niemożliwe.
„Naprawdę! Jestem w stanie stworzyć swój własny harem? Będę mógł uprawiać z nimi seks, tak!?”
 
   
  +
Coś takiego jest realne!?
„Tak. Myślę, że będzie to w porządku, jeżeli będą to twoje podwładne.”
 
   
Szok. Absurd! Takie coś jest w ogóle możliwe!? W prawdziwym świecie, także ludzkim, zbudowanie haremu jest wielkim wyczynem. Jeżeli pozostawałbym zwykłym człowiekiem, bez względu na to, co bym zrobił, nie byłbym w stanie zdobyć choć trochę dziewcząt. Nie miałem nawet jednej dziewczyny! Och, no miałem, ale zostałem zabity przez, nazwijmy to tak, moją ex. Ale teraz! Teraz mogę…!
+
W prawdziwym świecie człowiekowi jest bardzo trudno zbudować harem. Nie ma mowy, by zebrać tłumy dziewczyn, będąc zwykłym człowiekiem. A ja jestem w bardzo złej sytuacji. Nie mam nawet dziewczyny. No dobra, miałem jedną, ale zostałem przez nią zabity. Ale teraz jest inaczej! Teraz mogę…!
   
  +
– Łoooooooooooo! Bycie diabłem rządzi! O tak! Nie potrafię być spokojny ani chwili dłużej! Chyba mogę wyrzucić swoje świerszczyki, skrywane w tajemnicy… – urwałem w połowie i zacząłem myśleć o decyzji, którą chciałem podjąć. – Nie. Nie one. Nie. Nie mogę ich wyrzucić. To mój skarb. Mogę ich nadal używać, aż mama ich nie znajdzie! To dwie różne sprawy. Tak, dwie różne!
„Ooooooo taaaaaak!! Bycie demonem rządzi! Ooh yeaah! Nie mogę być już spokojny ani chwilę dłużej! Chyba mogę już wyrzucić moje porno…”
 
   
  +
– Fufu. Ten chłopiec jest naprawdę zabawny – zaśmiała się Rias-senpai, jak gdybym był naprawdę śmieszny.
Urwałem w połowie. Zacząłem się zastanawiać nad decyzją, którą przyszło mi podjąć.
 
   
  +
– Ojeju, masz rację, Buchou. Sprawia wrażenie naprawdę głupiego braciszka. – Nawet Himejima-senpai się śmieje. Ahaha, jest nawet miła, mówiąc o mnie złe rzeczy.
„Nie. Nie gazetki. Nie one. Nie mogę ich wyrzucić. To mój skarb. Mogę ich nadal używać, dopóki nie znajdzie ich moja mama! To zdecydowanie dwie różne sprawy! Tak. Dwie różne!”
 
   
  +
– Ise, tak czy inaczej, nie masz nic przeciwko byciu moim podwładnym, tak? Jeśli masz potencjał, zostaniesz w końcu zauważony. A wtedy będziesz mógł uzyskać tytuł szlachecki.
„Fufufu. Ten chłopiec jest naprawdę zabawny.”
 
   
  +
– Tak jest, Rias-senpai!
Rias-senpai śmiała się ze mnie, jakbym był naprawdę komiczny.
 
   
  +
– Źle. Zwracaj się do mnie Buchou.
„Oj. Jest tak, jak powiedziałaś wcześniej. Sprawia wrażenie, jakbym miała naprawdę głupiutkiego brata.”
 
   
  +
– Buchou? Nie mogę nazywać cię Onee-sama? – zapytałem, dając się ponieść emocjom. Zawsze chciałem mieć swoją Onee-sama – co prawda nie była to żadna sytuacja erotyczna, ale każdy chłopak pragnie, by nazywać tak starszą od siebie piękność.
Nawet Himejima-senpai się śmiała. Hahaha, nawet ona mówiła o mnie takie rzeczy…
 
   
  +
Zaczęła się nad tym poważnie zastanawiać, po czym potrząsnęła głową.
„Ise, tak czy inaczej, dobrze czujesz się z tym, że jesteś moim sługą? Jeżeli masz potencjał, będziesz mógł uzyskać parostwo.”
 
   
  +
– Hmm, brzmi cudownie, ale jako że działam głównie w szkole, to Buchou będzie brzmiało lepiej. W końcu jest to Klub Okultystyczny i wszyscy tutaj tak się do mnie zwracają.
„Tak jest, Rias-senpai!”
 
   
  +
– Dobrze! Zatem, Buchou! Naucz mnie, jak być diabłem!
„Nie, nie tak. Należy do mnie zwracać się ‘Buchou’.”
 
   
  +
Wraz z moimi słowami… na jej twarzy zagościł diabelski uśmieszek. Wyglądała na naprawdę szczęśliwą.
„Buchou? Nie mogę nazywać cię Onee-sama?”
 
   
  +
– Fufufu, prawidłowa odpowiedź. Dobry z ciebie chłopiec, Ise. Dobrze, zrobię z ciebie mężczyznę. – Złapała mnie za podbródek.
Zdobyłem się na odwagę i spytałem ją o to. Zawsze chciałem mieć starszą siostrę. Nie była to żadna sytuacja typu yuri<ref group="1">Yuri (dosł. Lilia) – oznacza skoncentrowanie na seksualności. </ref>, ale każdy facet pragnąłby nazywać piękność ‘onee-sama’.
 
   
  +
O-onee-sama! To moja Onee-sama!
Rias-senpai miała poważny wyraz twarzy, jakby zastanawiała się nad moją propozycją, a po chwili pokręciła przecząco głową.
 
   
  +
Zacznę żyć od nowa jako diabeł i służyć jej! Nie, wybiję się! Chyba będzie to w porządku! W końcu nie ma już powrotu do bycia człowiekiem, nie? No to muszę kroczyć przed siebie!
„Hmmmmm. Brzmi to wspaniale, ale z racji iż działam głównie w szkole, nazywanie mnie ‘buchou’ będzie bardziej na miejscu.”
 
   
  +
Zaakceptowałem sytuację, w której się znalazłem. Może zabrzmi to głupio, ale chyba jest wporzo. Już się do tego przekonałem. A raczej to moje zboczone „ja” działa na MAKSA! Jestem niezwykle pobudzony. Ulżyło mi, że jestem osobą, która pracuje dla swoich dążeń seksualnych! Zamiast myśleć o tym nowym świecie, w który właśnie wkroczyłem, będę cieszył się swoim obecnym życiem.
„Okay! Zatem Buchou! Naucz mnie, jak być demonem!”
 
   
  +
– Mam zamiar zostać królem haremu!
Buchou uśmiechnęła się, jakby była zadowolona z tego, co mówiłem.
 
   
  +
Jeśli pomyślę na spokojnie o tym dniu, to mogłem zostać wywiedziony w pole przez demoniczne moce Buchou. No cóż, to chyba nic złego. W końcu mowa tutaj o haremie. Stworzenie go jest niesamowite.
„Dobra odpowiedź. Dobry z ciebie chłopiec, Ise. Okay, przy moim boku wyrośniesz na prawdziwego mężczyznę.”
 
  +
I w taki sposób stałem się członkiem Klubu Okultystycznego.
   
  +
Minęło kilka dni, odkąd zostałem diabłem. Środek nocy, a ja pedałuję jak szalony na rowerze. Od tamtego dnia jestem podwładnym przewodniczącej Rias i muszę dużo pracować. Zbieramy się po zapadnięciu zmroku w budynku starej szkoły, dlatego że możemy używać efektywniej swoich mocy w ciągu nocy. Ten niewyjaśniony fenomen, który mi się przytrafiał, to właśnie moc diabła. Jako że się nim stałem, moja siła wzrasta po zmierzchu. Wspaniała rzecz. Jednocześnie powodem, przez który z rana czuję się słaby, również jest bycie diabłem. Diabły nienawidzą światła. Zrozumiałem, że im silniejsze źródło światła, tym bardziej śmiertelne staje się dla naszych ciał. Wszelkiego rodzaju światła są obrzydliwe… To powiedziała mi Buchou.
Buchou zaczęła dotykać mojej brody palcami. Onee-sama! To moja onee-sama! Będę jej demonem!
 
   
  +
Bronią upadłych aniołów i zwykłych aniołów jest światło, które jest naturalnym wrogiem diabłów. Powiedziano mi, bym uciekał jak najdalej, gdy ich spotkam. Po przyzwyczajeniu się do promieni słonecznych nie będą one czynić żadnej szkody. Jestem rano osłabiony, ponieważ zostałem wskrzeszony pod postacią diabła i moje ciało nie może znieść porannego światła. Najwyraźniej potrzebuję trochę czasu, nim się do tego przyzwyczaję.
Nie. Zbuntuję się! Myślę, że to w porządku. Odkąd nie mogę być już więcej człowiekiem, będę parł do przodu. Już zaakceptowałem moją obecną sytuację.
 
   
  +
Zostałem pozostawiony samemu sobie po wskrzeszeniu, dlatego że Buchou chciała, bym sam zauważył zmiany w swoim ciele. Miała zamiar mi o tym powiedzieć i czekała tylko na odpowiedni moment. Zaatakował mnie wtedy ten gość w garniturze, więc wydaje mi się, że to przeznaczenie. Tak czy owak, daję z siebie wszystko jako diabelski sługa Rias Gremory.
Może to zabrzmieć głupio, ale zgadzałem się z tym. Wyglądało na to, że moje ambicje były bardzo zbereźne. To też było powodem mojego wysokiego podniecenia. Ulżyło mi po tym, jak doszedłem do wniosku, że jestem facetem, który dąży do celu dla seksu! Zamiast myśleć o przyszłości, będę się dobrze bawił!
 
   
  +
Odkąd stałem się diabłem, powiedziano mi, bym uczył się o diabelskim społeczeństwie i jego funkcjonowaniu. Kazano mi w nocy rozdawać te ulotki, abym mógł się przyzwyczaić do tego wszystkiego. Myślałem, że rodzice zaniepokoją się moimi nocnymi eskapadami, jednak Buchou powiedziała mi z uśmiechem:
„Będę królem haremu!”
 
   
  +
– Poczyniłam przy spotkaniu z twoimi rodzicami wszelkie niezbędne rzeczy, więc spokojna głowa.
Jeżeli pomyśleć trzeźwo, może zostałem zwabiony podstępem do tej sytuacji przez magię Buchou. Myślę, że to w porządku, dopóki rozmawialiśmy o haremie.
 
To takie niesamowite, że mogę stworzyć własny harem.
 
   
  +
Rzeczywiście, nie wkurzali się, kiedy wracałem późno po robocie. Mówili po prostu „Witaj z powrotem”. Hmm, demoniczne moce Buchou są niesamowite. Jak już jesteśmy przy niesamowitości: byłem naprawdę zdumiony tym, jaki autorytet dzierży Buchou w Akademii, która wchodzi w skład jej terytorium, dlatego też jest jak zarządca szkoły działający z ukrycia. Najwyraźniej najważniejsza osoba w naszej szkole ma koneksje z diabłami i z tego powodu nie może sprzeciwić się osobom z rodu Gremory. Mówiąc inaczej: Akademia jest praktycznie prywatną własnością Buchou. Właśnie przez to możemy wchodzić tutaj w nocy.
Z takim przekonaniem stałem się członkiem klubu okultystycznego.
 
   
  +
A teraz z powrotem do mojej obecnej roboty.
<center>*</center>
 
''Kilka dni później…''
 
   
  +
Każdego dnia jeżdżę na rowerze, zostawiając w skrzynkach ulotki mogące przyzwać grupę Rias Gremory, a pomaga mi w tym tajemnicze urządzenie. Wygląda na to, że jest ono sekretnym przyrządem rozwijanym przez diabelską technologię. Ma kształt przenośnej konsoli do gier. Posiada wyświetlacz oraz guziki. Jest dotykowe, więc w zestawie jest pióro dotykowe. Używam go w taki sposób, jaki mnie poinstruowano.
Pędziłem na rowerze jak szalony. Tamtego dnia zostałem podwładnym Rias-buchou i każdego dnia męczyłem się jak nigdy.
 
   
  +
Wyświetlacz pokazuje mapę miasteczka, w którym mieszkam – jest to terytorium Buchou. Każdy diabeł otrzymuje pewien obszar w ludzkim świecie i tylko na nim może wykonywać swoją robotę. Robota ta… Zostajemy przyzwani, zawieramy kontrakt i spełniamy życzenie klienta. W zamian otrzymujemy nagrodę równoważną do życzenia. Mogą to być pieniądze, jakaś rzecz, a czasami nawet życie klienta. No dobra, obecnie nie ma śmiałków, którzy oddaliby swoje życie za spełnienie życzenia. Nawet jeśli ktoś taki się znajdzie, to umowa zazwyczaj zostaje zerwana, jako że cena nie odpowiada życzeniu. Jak powiedziała Buchou: „Człowiek człowiekowi nierówny”. Tak, to okrutne.
Wpierw, kiedy słońce już dawno się schowało, zbieraliśmy się w starym budynku szkoły. W nocy, ponieważ wtedy demony stają się o wiele silniejsze. Sprawa dziwnego nocnego fenomenu już się wyjaśniła. Ponieważ jesteśmy demonami, nasza siła wzrasta drastycznie z powodu mroku nocy.
 
   
  +
Punkciki na wyświetlaczu wskazują domy chciwych ludzi. Jeżdżę więc do tych domów i zostawiam ulotki z magicznym kręgiem. Moja praca nie skończy się, dopóki nie przestaną pojawiać się te punkty. Inne osoby, a nawet policja nie zwracają na mnie uwagi, ponieważ stałem się diabłem. Jako że aktywnie działam pod tą postacią, ludzie nie zdają sobie sprawy z mojej obecności, gdy pracuję.
Jednocześnie za dnia stawałem się o wiele słabszy. Światło było dla nas trucizną, im większe jest jego natężenie, tym bardziej było dla nas śmiertelne. Tak powiedziała mi Buchou. Istoty, które używają światła jako broni, czyli aniołowie i ich upadli bracia, byli naszymi największymi wrogami.
 
   
  +
Jeżdżę na rowerze każdego dnia, ale punkty nie znikają. Tak bardzo chciwi są właśnie ludzie. Gdy spełnisz swoje życzenie, od razu masz tysiące innych. Zawieranie kontraktu jest ograniczone do nocy, a to z tego powodu, że diabły mogą pracować tylko wtedy. Pora dzienna jest dla aniołów i Boga. Tej części wciąż nie rozumiem.
Powiedziano mi, że mam uciekać gdzie pieprz rośnie, jeżeli napotkam ich na swojej drodze. Ale jeżeli do tego się przyzwyczaisz, poranek nie powinien stanowić już żadnego problemu. A powodem, przez który za dnia byłem tak słaby, było to, że zostałem wskrzeszony jako demon i moje ciało nie mogło znieść porannego światła. Będę musiał się do tego po prostu przyzwyczaić.
 
   
  +
Ulotki mogą zostać użyte tylko raz, więc po przyzwaniu będzie trzeba dostarczyć je ponownie. Innymi słowy, moja robota nigdy się nie skończy. No cóż, dzięki temu przewodnicząca Rias i reszta mogą być aktywni i nigdy nie zabraknie dla nas pracy. Wzmacniamy więc z pewnością swoją pozycję jako diabły. Zdobędziemy uznanie Króla Diabłów, jeżeli będziemy cały czas zawierać kontrakty i spełniać życzenia ludzi.
Dlaczego po przywróceniu mnie do życia zostałem pozostawiony samemu sobie? Ano dlatego, że Buchou chciała, abym zauważył zmiany, jakie zachodziły w moim organizmie. Zamierzała mi powiedzieć prawdę i czekała tylko na odpowiedni moment. A dokładniej na dzień, w którym zostałem zaatakowany przez mężczyznę w garniturze. Mi to wyglądało na przeznaczenie.
 
  +
Rozumiem. Zatem jeśli będę pracował tak dalej, to będę w stanie uzyskać tytuł szlachecki od Króla! Lepiej więc jest brać się za większe zlecenia. Chcę go! Chcę zawrzeć kontrakt!
   
  +
– Łaaaaaaaaaaaaaaa! Chcę jak najszybciej być otoczony zewsząd przez dziewczyny!
Tak czy inaczej, dawałem z siebie wszystko, odkąd zostałem osobistym sługą Rias Gremory. Powiedziano mi, że muszę dowiedzieć się czegoś o społeczeństwie demonów i o tym, jak ono funkcjonuje. W końcu od teraz stanowiłem jego integralną część. Dla wiedzy praktycznej kazano mi rozdawać te ulotki. Myślałem, że moi rodzice będą się martwić, jeżeli będę wychodził z domu na każdą noc.
 
   
  +
Teraz jednak muszę być cierpliwy i wykonywać te proste polecenia. Ale jak długo będzie to jeszcze trwało…
Ale Buchou powiedziała: „Zrobiłam pewną rzecz wtedy, kiedy poznałam twoich rodziców, więc wszystko jest w porządku.” z uśmiechem. Nawet jak wracałem bardzo późno, moi rodzice nie denerwowali się. Po prostu mówili „Witaj w domu.”.
 
   
  +
===Część 2===
Hmmmm, magia Buchou była niesamowita. A jeszcze bardziej niesamowite było to, jaką kontrolę Buchou sprawowała nad szkołą. Ponieważ akademia znajdowała się wewnątrz terytorium Buchou, to ona sprawowała tutaj faktyczną władzę. Osoba o najwyższej pozycji w akademii miała powiązania z demonami i dlatego nie można było wystąpić przeciwko domowi Gremory.
 
  +
Pewnego dnia po szkole.
   
  +
Po odłączeniu się od moich dwóch kumpli ruszyłem w stronę starego budynku szkoły.
Innymi słowami, szkoła była osobistą własnością Buchou. Właśnie dzięki temu mogliśmy wchodzić do szkoły nocą.
 
   
  +
Należy zacząć od tego, że rozdawanie ulotek tak naprawdę było zajęciem przydzielanym chowańcom Buchou. Zmieniała mysz i nietoperza w ludzi i kazała im rozdawać ulotki, podobnie jak mnie. Mówiła, że robią to zarówno za dnia, jak i w nocy. Dostała mi się ta robota tylko dlatego, że Buchou chciała, bym wiedział, czym diabły zajmują się na samym początku. Kiba i inni też to robili. On, Toujou Koneko-chan, Himejima-senpai są diabelskimi podwładnymi przewodniczącej Rias. Są więc starsi rangą ode mnie. Mają doświadczenie w tym, co ja robię. Każdy człowiek ma zatem z tym do czynienia. Ach, nie człowiek, a diabeł.
<center>*</center>
 
   
  +
Może nie jest to takie ważne, jednak dostałem pozwolenie od Toujou Koneko-chan i Himejimy-senpai, by nazywać je odpowiednio „Koneko-chan” i „Akeno-san”. Wygląda na to, że zrobiłem krok do przodu w relacjach z nimi.
''A teraz powróćmy do mojej obecnej roboty.''
 
   
  +
Fufufu, celowo zwróciłem się tak do nich przy Matsudzie i Motohamie. Miny tych dwóch były bezcenne.
Każdego dnia jeździłem na rowerze i roznosiłem ulotki. Zostawiałem je w skrzynkach osób, które wskazało mi specjalne urządzenie. Było ono sekretny narzędziem, opracowanym przez naukowców ze świata demonów. Wyglądało jak przenośna konsola nowej generacji z dotykowym ekranem.
 
   
  +
Nie powiedziałem im o sobie. Nie uwierzyliby mi, gdybym i tak to zrobił, a myślę, że znaleźliby się w prawdziwym niebezpieczeństwie po wkroczeniu w ten świat. Umarłem przecież raz, więc nie mogę ich w to wciągać.
Był wyświetlacz, przyciski i touch pen. Używałem tego w taki sposób, w jaki mnie poinstruowano. Na ekranie była ukazana mapa miasta, w którym mieszkałem – czyli terytorium Buchou. Każdy demon otrzymywał określony teren w ludzkim świecie i było to jedyne miejsce, w którym mógł wykonywać swoją pracę.
 
   
  +
Przy okazji: nadal zwracam się do Kiby „Kiba”. Strać się, przystojniaku, nigdy nie będę cię wołał „Kiba-kun”!
Przebiegała ona mniej więcej tak:
 
   
  +
I tak zostałem wezwany dzisiaj do pokoju klubowego.
Wpierw byliśmy wzywani przez ludzi, a następnie nawiązywaliśmy z nimi kontrakt. Potem spełnialiśmy ich życzenie, a jako nagrodę uzyskiwaliśmy coś stosownego do życzenia. Mogły to być pieniądze, przedmiot, a nawet ich życie.
 
   
  +
Wkroczyłem do środka starego budynku, z którym cały czas się zaznajamiam, i ruszyłem w stronę pomieszczenia na drugim piętrze.
Cóż, w obecnych czasach nie było nikogo, kto oddałby swoje życia w zamian za życzenie. Nawet jakby się takie osoby znalazły, to jeżeli cena, jaką by dali, nie pasowałaby do życzenia, które chcieli, to nie zostałoby ono spełnione. Tak jak powiedziała Buchou: „Wartości ludzi nie są sobie równe.”.
 
   
  +
– Wchodzę.
Tak, to brutalne. Migające punkciki na wyświetlaczu pokazywały domy ludzi, którzy ociekali chciwością. Zostawiałem tam ulotki. A dopóki na ekranie były te punkty, dopóty moja praca nie była skończona.
 
   
  +
Gdy wszedłem po powiedzeniu tego, wszyscy już byli tutaj. Och, przyszedłem jako ostatni?
Odkąd zostałem demonem, inni ludzie, a nawet policja, nie zwracali na mnie uwagi. Kiedy byłem pod postacią demona, ludzie nie zauważali mojej obecności podczas pracy. Jeździłem na tym rowerze każdego dnia, ale punkty nie znikały z wyświetlacza.
 
   
  +
W środku panowała ciemność, a okno było zasłonięte tak, by nie wpadł żaden promień słoneczny. Jedyne światło w pokoju pochodziło ze świeczek rozsianych losowo po podłodze.
Oznaczało to, że ludzie są istotami bardzo chciwymi. Jeżeli spełnisz jedno życzenie, będziesz musiał spełniać już inne. Umowa ograniczała tylko do działania w nocy, ponieważ demony mogły pracować tylko wtedy. Dzień był porą aniołów i Boga. Tej części nadal nie rozumiałem.
 
   
  +
– Więc przyszedłeś.
Ulotki były jednorazowego użytku, a jeżeli zostały zużyte, musiałem dostarczyć je ponownie. Innymi słowami, moja praca będzie trwać wiecznie. Cóż, dzięki temu Buchou i inni mogli robić swoją robotę, a wartość bycia demonem wzrastała. Jeżeli będziemy nawiązywać kontrakty i spełniać życzenia, zostaniemy docenieni przez Króla Demonów. Tak to działało.
 
   
  +
Gdy tylko Buchou mnie ujrzała, wydała rozkaz Akeno-san.
Jeżeli dalej wykonywałbym swoją robotę, może otrzymałbym jakiś tytuł od Króla! Chyba jednak było lepiej zabrać się za jakąś bardziej ambitną pracę. Chciałem jej! Chciałem również nawiązać swój pierwszy kontrakt!
 
   
  +
– Tak jest, Buchou – odpowiedziała. – Ise-kun, proszę ustaw się w środku magicznego kręgu – powiedziała, przywołując mnie dłonią. Piękność kiwa do mnie! A dziękuję bardzo! To samo w sobie jest dla mnie nagrodą.
„Oooooh yeaaaah! Chcę być otoczony dziewczynami!”
 
   
  +
Stanąłem po środku kręgu. Co teraz?
Ale na razie musiałem pozostać cierpliwym i wykonywać powierzone mi obowiązki. Jak długo będę musiał to jeszcze robić….
 
   
  +
– Ise, twoja praca polegająca na rozdawaniu ulotek dobiegła końca. Dobra robota. – Buchou się uśmiechała. Rozumiem, więc już nie muszę ich rozdawać. – Teraz zajmiesz się prawdziwą pracą diabła.
<center>*</center>
 
   
  +
– O! Mogę zawierać kontrakty!?
''Pewnego dnia, tuż po szkole.''
 
   
  +
– Tak, zgadza się. Z racji jednak, że to twój pierwszy raz, będzie to kontrakt z kimś mającym jakieś niewygórowane życzenie. Są dwie rezerwacje kontraktów z Koneko. Jako że trudne jest wykonanie ich dwóch, pozostawiam jedno tobie.
Po odłączeniu się od moich dwóch kolegów, poszedłem wprost do budynku starej szkoły. Zacznijmy od tego, że moja dotychczasowa praca, która polegała na roznoszeniu ulotek, normalnie jest przypisana do chowańców Buchou. Senpai miała ich dwóch, mysz i nietoperza. Kiedy tylko przybrali ludzkie postaci, rozdawali ulotki.
 
   
  +
– …Proszę mi pomóc. – Koneko-chan się ukłoniła.
Robili to zarówno za dnia, jak i w nocy. Powodem, dla którego wykonywałem tę pracę, było to, że Buchou chciała, abym wiedział, jakimi typami robót parają się demony, które zaczynają. Nawet Kiba i inni robili to. Kiba, Toujou Koneko-chan, Himejima-senpai byli demonicznymi sługami Rias-senpai. Byli również moimi senpai.
 
   
  +
Idę więc w imieniu Koneko-chan. No dobra. Już mnie zmęczyło to rozdawanie ulotek. Kto by pomyślał, że jazda na rowerze każdej nocy i rozdawanie papierków wzbudzi we mnie samotność.
Wszyscy doświadczyli tej pracy. Mówiąc o historii niektórych osób… Zaraz, nie ludzi, a diabłów. Być może nie jest to istotne, ale dostałem pozwolenie od Tojou Koneko-chan i Himejima-senpai do nazywania ich odpowiednio „Koneko-chan” i „Akeno-san”. Wyglądało na to, że robiłem postępy w naszej współpracy.
 
   
  +
Pozostali stali na zewnątrz kręgu. Akeno-san, znajdująca się w jego wnętrzu, wypowiadała jakieś zaklęcie. Wtem magiczny krąg zaczął emitować niebiesko-białe światło.
Fufufu, celowo nazywałem je po imieniu przed Matsudą i Motohamą. Wyraz ich twarzy był najlepszy. Oczywiście nie powiedziałem im o sobie, bo pewnie i tak by nie uwierzyli, a poza tym wciągnąłbym ich w niepotrzebne kłopoty, i to dość poważne. Już raz umarłem i nie mogę pozwolić na to, żeby ich spotkał ten sam los!
 
   
  +
– E-eeem…
A Kiba to Kiba. Umrzyj, Casanovo! Nigdy nie zwrócę się do ciebie Kiba-kun! A potem zostałem wezwany do klubowego pokoju.
 
   
  +
– Cicho, Ise. Akeno umieszcza twoją pieczęć w magicznym kręgu – powiedziała Buchou.
Wszedłem do znajomego mi budynku i poszedłem prosto do pokoju na drugim piętrze.
 
   
  +
Moją pieczęć? Krąg w pokoju symbolizował „Gremory”. Powiedziano mi, że dla nas, podwładnych Buchou, jest to coś na kształt herbu. I tak dla tych, którzy chcą nas przyzwać i zawrzeć z nami kontrakt, ten znak jest naszym symbolem.
„Wchodzę.”
 
   
  +
Tak więc powiązana jest z tym aktywacja tak zwanej demonicznej mocy. Kiba i inni mają te znaki na swoich ciałach w różnych rozmiarach i działają one, gdy tylko używają demonicznych mocy. Tak mi to wytłumaczono.
Wszyscy już tam byli. Och, byłem ostatni? W pomieszczeniu panowała ciemność, a okna były szczelnie zasłonięte. Jedynym źródłem światła były świeczki, które zostały ustawione w losowy sposób na podłodze.
 
   
  +
Myślałem o tym, że na moim ciele również zostanie wyryty ten symbol, wyglądało jednak na to, że po zostaniu diabłem trzeba wpierw nauczyć się kontrolować demoniczne moce, a potem doprowadzać do różnych zjawisk poprzez wpływanie mocą na magiczny krąg. No cóż, tak myślałem.
„Jesteś.”
 
   
  +
– Ise, wyciągnij swoją lewą dłoń.
Buchou potwierdziła moją obecność, po czym wydała rozkaz Akeno-san.
 
   
  +
Skierowałem lewą rękę w stronę Buchou, tak jak poprosiła. Napisała coś palcami na wewnętrznej części mojej dłoni. Czy to jakieś zaklęcie? Miałem wrażenie, że rysuje coś na kształt okręgu…
„Tak, Buchou. Ise-kun, usiądź proszę wewnątrz tego kręgu.”
 
   
  +
Wtem moja dłoń się zaświeciła. Był to okrąg – magiczny krąg wyryty na mojej kończynie. Świecił się na niebiesko-biały kolor.
Akeno-san pomachała ręką. Bishoujo machająca ręką! Dzięki ci wielkie! To samo jest było dla mnie nagrodą. Zrobiłem tak, jak mi kazano. Co teraz?
 
   
  +
Łał, magiczny krąg!
„Ise, twoja praca rozdawania ulotek dobiegła końca. Brawo.”
 
   
  +
– Pozwala na natychmiastowy transport do klienta przy użyciu magicznego kręgu do teleportacji. A wraz z wypełnieniem kontraktu umożliwi ci również powrót do tego pomieszczenia.
Buchou uśmiechała się. Naprawdę? Wreszcie udało mi się to skończyć!
 
   
  +
O, łapię już. Posiada zatem taką umiejętność.
„Teraz możesz rozpocząć swoją pracę jako demon. Bardziej profesjonalnie.”
 
   
  +
– Akeno, gotowa?
„Och! Czy to oznacza, że mogę teraz nawiązywać kontrakty!?”
 
   
  +
– Tak, Buchou. – Akeno-san wyszła z magicznego kręgu. – Stań w jego środku. – Zrobiłem tak, jak mi kazała.
„Tak, zgadza się. Ale z racji, że jest to twój pierwszy raz, będzie to kontrakt z kimś, kto będzie miał proste życzenie. Koneko otrzymała uprzednio dwa kontrakty. Z powodu, że trudnym jest wykonać dwa na raz, pozostawię jeden dla ciebie.”
 
   
  +
Jakoś wyczuwałem moc wydobywającą się z niego. Gdy go dotykałem, wypływała ze mnie moc. Czy to jedna z cech przynależności do grupy?
„Proszę, pomóż mi…”
 
   
  +
– Magiczny krąg odpowiada na wezwanie klienta. Zostaniesz do niego teleportowany. Wiesz, co masz robić po teleportacji, prawda?
Koneko-chan pochyliła głowę. A więc szedłem w imieniu Koneko-chan. W porządku, wolałem to niż te ulotki. Nieoczekiwanie, jeżdżenie na rowerze każdej nocy i rozdawanie ulotek sprawiło, że poczułem się dość samotny.
 
   
  +
– Tak!
Inni stali poza okręgiem. Akeno-san, która stała wewnątrz, wyraźnie rozsypywała coś. Wtedy krąg zaczął emitować białoniebieskie światło.
 
   
  +
– Dobra odpowiedź. A teraz ruszaj!
„Ummm…”
 
   
  +
Napięcie sięga zenitu! Moja pierwsza praca! Wykonam ją bez szwanku!
„Cicho, Ise. Akeno umieszcza twoją pieczęć w magicznym okręgu.”
 
   
  +
Magiczny krąg zaczął świecić jeszcze mocniej. Wygląda na to, że zaraz się tam przeniosę.
Moją pieczęć? Ten okrąg był również symbolem domu Gremory. Powiedziano mi, że dla nas, poddanych Buchou, jest on jak herb rodzinny. A więc dla ludzi, którzy próbowali nas wezwać i nawiązać z nami kontrakt, ten znak był naszym symbolem. Każde użycie magii było koordynowane tym okręgiem. Kiba i inni mieli ten znak na swoich ciałach i działał on, kiedy tylko użyli magicznych mocy. Cóż, tak chociaż mi powiedziano. Myślałem nad tym, że na moim ciele również znajdzie się ten symbol. Ale wpierw, ci, którzy co dopiero stali się demonami, musili nauczyć się jak kontrolować swoje magiczne zdolności. Używanie magii połączonej z tym kręgiem przychodziło później. Tak przynajmniej myślałem.
 
   
  +
Dużo promieni świetlnych pokrywa moje ciało. Zamknąłem oczy z powodu tej jasności. Gdy tylko je otworzę, będę u klienta! Kuu! Nie mogę się doczekać.
„Ise, wyciągnij swoją dłoń.”
 
   
  +
A potem…
Wyciągnąłem lewą rękę w stronę Buchou, tak jak powiedziała. Zaczęła pisać coś palcami na mojej dłoni. Czy ona pisała jakiś czar? Czułem, jakby rysowała jakiś okrąg… Nagle moja dłoń zaczęła się świecić. Jakiś okrągły symbol. Magiczny okrąg został wygrawerowany na moim ciele. Promieniował niebieskobiałym światłem. Wow, magiczny krąg!
 
   
  +
!…
„Ta magiczna pieczęć jest używana do transportu, za jej pomocą możesz dostać się od razu do klienta. A kiedy kontrakt dobiega końca, pozwala ci tutaj powrócić.”
 
   
  +
Natychmiastowo…
Och, łapię. Więc służy do tego typu rzeczy.
 
   
  +
Teleportowany…
„Akeno, gotowa?”
 
   
  +
……………
„Tak, Buchou.”
 
   
  +
……………
Akeno-san wyszła z okręgu.
 
   
  +
Hm? Hmm.
„Stań pośrodku.”
 
   
  +
Co? Teleportowałem się? Już po wszystkim?
Zrobiłem tak, jak mi powiedziano. Następnie krąg zaczął emitować niebieskie światło. Wyczuwałem jakąś energię. Czułem jak przechodzi ona przez moje ciało, kiedy tylko dotknąłem okręgu. To jedna ze zdolności służących?
 
   
  +
Otworzyłem niepewnie oczy.
„Magiczny krąg komunikuje się z klientem. Zaraz zostaniesz przeteleportowany do tej lokacji. Wiesz co masz zrobić po przybyciu, tak?”
 
   
  +
…Zaniemówiłem na widok mojego otoczenia.
„Tak!”
 
   
  +
…To pokój klubowy.
„Dobrze. A teraz idź!”
 
   
  +
Co? A co z natychmiastową teleportacją? Gdzie klient?
Ale byłem zdenerwowany! Mój pierwszy kontrakt! Na pewno spełnię go bezpiecznie! Magiczny krąg zaczął świecić jeszcze mocniej. Wyglądało na to, że zaraz zostanę przeniesiony do miejsca docelowego. Promienie świetlne pokrywały całe moje ciało. Zamknąłem oczy, bo było zbyt jasno. Kiedy tylko otworzę oczy, będę już u klienta! Dam radę! I… potem… zostałem… nagle… przeniesiony…
 
   
  +
Gdy spojrzałem na Buchou, wyglądała na zmartwioną i trzymała się za czoło. Akeno-san mówiła „Ojeju” z rozczarowaniem na twarzy. Drań Kiba westchnął. Wkurza mnie, ale czy coś się ze mną stało?
.........
 
   
  +
– Ise – zwróciła się do mnie Buchou.
.........
 
   
  +
– Tak?
Hmmmm......hmmmm? Co? Już się teleportowałem? Już po? Otworzyłem oczy.
 
   
  +
– To przykre, ale wygląda na to, że nie możesz użyć magicznego kręgu, by dostać się do klienta.
.......
 
   
  +
Co? Co to oznacza? Na mojej twarzy pojawiło się zdezorientowanie, a Senpai zaczęła tłumaczyć:
Zaniemówiłem, kiedy tylko ujrzałem otoczenie wokół mnie. Klubowy pokój. Co? Co z teleportacją? Z klientem? Kiedy spojrzałem się na Buchou, wyglądała na dość zakłopotaną i złapała się za czoło. Akeno-san wciąż powtarzała: „O rany, o rany” z rozczarowaną miną. Ten skurczybyk Kiba tylko westchnął. No, zaraz się wkurwię. Co się stało? Buchou wypowiedziała moje imię.
 
   
  +
– Magiczny krąg wymaga określonej ilości demonicznej mocy… Nie za dużo. Nie, może go używać każdy diabeł. Nawet dziecko. Transport przy pomocy magicznego kręgu jest pierwszym i najłatwiejszym krokiem w byciu diabłem.
„Ise.”
 
   
  +
C-co to znaczy…?
„Tak.”
 
   
  +
– Innymi słowy, Ise, twoja demoniczna moc jest mniejsza niż dziecka. Nie, jest tak niska, że nawet magiczny krąg na nią nie reaguje. Ise, twoja demoniczna moc jest niesamowicie mała.
„Niestety, ale nie możesz używać kręgu do teleportacji.”
 
   
  +
C…! Cooooooooooooooo!
Co? Co to miało znaczyć? Senpai zaczęła tłumaczyć, podczas gdy ja miałem zakłopotaną minę.
 
   
  +
– Co do diabłaaaaaaa!!!
„Krąg wymaga pewnej ilości magii… Niezbyt dużo. Jest to wyczyn, który jest w stanie dokonać każdy diabeł, nawet dziecko. Teleportacja przez magiczny okrąg jest pierwszym i najłatwiejszym krokiem w byciu demonem.”
 
   
  +
Zaniemówiłem. Cooo! Czy to oznaczało, że nie mogłem użyć magicznego kręgu, by teleportować się do klienta, bo nie posiadałem demonicznych mocy!? Nie jestem diabłem? Jestem diabłem, prawda?
Ummmm, więc co to znaczy?
 
   
  +
– …Odrażające – powiedziała Koneko-chan apatycznie. To poważny cios, Koneko-chan.
„Innymi słowami, twoje zdolności magiczne są mniejsze niż dziecka. Nie, są tak niskie, że nie mogą komunikować się z magicznym kręgiem. Ise, twoja magia jest niesamowicie słaba.”
 
C…Coooooo!
 
   
  +
– Ojeju, no to mamy kłopot. Co teraz zrobimy, Buchou? – zapytała również z zaniepokoją twarzą Akeno-san.
„Co to do kurwy jest!?”
 
   
  +
Uggh. Mój diabelski debiut trudno się zaczyna…
Stałem oniemiały. Cooooooo! Czy to oznaczało, że nie byłem w stanie teleportować się do klienta!? Jestem demonem? Jestem demonem, tak?
 
   
  +
Buchou powiedziała bez ogródek po chwili zastanowienia:
„Odrażające…”
 
   
  +
– Mając klienta, nie możemy pozwolić mu czekać. Ise.
Koneko-chan powiedziała to bez żadnych emocji. To był podły atak, Koneko-chan.
 
   
  +
– Tak jest!
„O rany, o rany. Jesteśmy w tarapatach. Co powinniśmy zrobić, Buchou?”
 
   
  +
– Nigdy wcześniej coś takiego nie miało miejsca, ale będziesz musiał się tam dostać o własnych nogach.
Akeno-san również miała zakłopotaną twarz i zapytała Buchou. Wow! Mój debiut jako demon nie zaczynał się dobrze… Buchou pomyślała przez chwilę, po czym powiedziała.
 
   
  +
– Samemu!?
„Mamy klienta, więc nie możemy pozwolić mu czekać. Ise.”
 
   
  +
Jestem w szoku. Tego nie przewidywałem, proszę pani przewodniczącej!
„Tak!”
 
   
  +
– Tak, podobnie jak rozdawałeś ulotki, będziesz musiał dostać się do domu klienta na rowerze. Nic na to nie poradzimy. Koniec końców nie masz żadnych demonicznych mocy. Będziesz musiał nadrobić to własnym ciałem.
„Nigdy przedtem się to nie wydarzyło, ale musisz dojść tam o własnych siłach.”
 
   
  +
– Rowerem!? Do domu klienta na rowerze!? Są w ogóle diabły, które tak robią!?
„Samemu!?”
 
   
  +
''PALUCH!''
Byłem w szoku! Nie przewidziałem tego, Buchou-sama!
 
   
  +
Koneko-chan wskazała na mnie palcem, nie mówiąc ani słowa. Koneko-chaaaan, ty naprawdę lubisz sprawiać, że czuję się żałośnie, co…
„Tak. Podobnie jak roznosiłeś ulotki, pójdziesz do jego domu. Nic nie możemy zrobić, ponieważ nie masz w sobie ani grama magii. Musisz dopełnić tej części swoim własnym ciałem.”
 
   
  +
– Pośpiesz się i jazda! Diabelska robota to zawieranie kontraktów! Nie możesz pozwolić ludziom czekać! – ponagliła mnie Buchou. Miała poważną minę.
„Rowerem!? Mam dostać się do klienta rowerem!? Czy jakiś demon tak robi!?”
 
   
  +
Ugggh, mój cel zdobycia tytułu szlacheckiego zaczyna się wyboistą ścieżką!
Koneko-chan wskazała na mnie cicho. Koneko-chan, pewnie bardzo lubisz kiedy jestem nieszczęśliwy, co…
 
   
  +
– U-uwaaaaa! Dam z siebie wszystko~!
„Ruszaj! Pracą demona jest nawiązywanie kontraktów! Nie możesz sprawiać, żeby ludzie czekali!”
 
   
  +
Wyszedłem z pomieszczenia, zanosząc się płaczem.
Buchou ponagliła mnie z poważną twarzą. Chlip… Mój cel zdobycia tytułu zaczynał się wyboistą drogą!
 
   
„Uwaaaah! Postaram się!”
 
   
  +
===Część 3===
Wyszedłem z pokoju płacząc.
 
  +
Była północ, a ja pedałowałem na rowerze, ile sił w nogach. Łzy zasłaniały mi widok. Płakałem. Tak, płakałem.
   
  +
Diabeł, którego nie można przyzwać magicznym kręgiem. To właśnie ja. Panowie oraz panie, oto pierwszy taki przypadek w historii. Dzięki właśnie temu zajściu moim łzom nie ma końca.
   
  +
Co miała na myśli, mówiąc, że nie mam demonicznych mocy!? A niech to! Czy w takim tempie będę mógł zdobyć tytuł szlachecki?
Była północ, a ja pędziłem na rowerze z maksymalną prędkością. Łzy zasłaniały mi widok. Płakałem. Tak, płakałem. Demon, który nie może zostać przyzwany. To ja. Pierwszy taki przypadek. Przez to nie mogłem przestać płakać. Co to znaczyło, że nie mam w sobie ani grama magii? Kurna! Będę w stanie uzyskać jakiś tytuł przy takim tempie!?
 
   
Za pomocą urządzenia demonów jechałem wprost do osoby, która mnie wezwała. Mieszkanie znajdowało się dwadzieścia minut drogi od szkoły. Klient mieszkał gdzieś w jednym z tych pokoi. Jeżeli byłaby to usługa dostarczycielska, klient z pewnością wściekłby z powodu opóźnienia. Zazwyczaj zachodziła natychmiastowa teleportacja, ale ja musiałem sprawić, że klient czekał tak długo!
+
Używając przenośnego urządzenia diabłów, zmierzam do osoby, która mnie wezwała. Moim celem był miniblok mieszkalny znajdujący się dwadzieścia minut drogi od szkoły. Klient wynajmował tam jeden z pokoi.
  +
W przypadku usługi polegającej na dostawie klienci z pewnością by się wkurzyli z powodu takiego opóźnienia. Zazwyczaj następowała natychmiastowa teleportacja, teraz jednak sprawiłem, że klient musi czekać dwadzieścia minut. W takim przypadku, gdyby pracowało się w sklepie, szef byłby wściekły.
Zapukałem w drzwi.
 
   
  +
Mój był zakłopotany. Czy pozostawiłem po sobie złe wrażenie? Hmm, bycie diabłem serio jest trudne.
„Dzień dobry! Jestem od diabła Gremory-sama! Przepraszam, ale to jest miejsce, do którego zostałem wezwany, tak?”
 
   
  +
Zapukałem do drzwi.
Powinno być dobrze. Demony mogły zostać wykryte tylko przez osoby, które je wezwały. Nawet jeżeli robiłem coś takiego o północy, to sąsiedzi nie powinni byli niczego zauważyć. Tylko klient mógł usłyszeć to, co mówiłem. Podczas gdy demon wykonywał swoją pracę, specjalny rodzaj magii otaczał go, dlatego też nic złego nie działo się osobom postronnym. Tak mi wytłumaczyła to Buchou.
 
   
  +
– Dobry wieczór! Jestem tu z polecenia czcigodnej diablicy Gremory! Proszę wybaczyć, ale to właśnie to mieszkanie nas wezwało, tak?
„Kto tam!?”
 
   
  +
Chyba takie coś powinno być w porządku. Diabły mogą być wykryte tylko przez ludzi, którzy chcą zawrzeć kontrakt. Nawet robiąc coś takiego, nie dam poznać sąsiadom tego człowieka, co się dzieje. Najwyraźniej tylko klient mógł słyszeć to, co właśnie powiedziałem. W czasie wykonywania diabelskiej roboty aktywuje się specjalna demoniczna moc i nikt, kogo to nie dotyczy, nie będzie tym niepokojony. Tak powiedziała mi Buchou.
Zabrzmiał męski głos, który wydawał się być spanikowany.
 
   
  +
– K-kto tam!? – doszedł mnie głos spanikowanego mężczyzny.
„Ummm, jestem demonem. Jestem nowym i przyszedłem tutaj, ponieważ zostałem wezwany przez ciebie.”
 
   
  +
– Eem, jestem diabłem. Diabłem nowicjuszem i przyszedłem tutaj, ponieważ zostałem przez pana wezwany.
„Nie kłam! Żaden demon nie pukałby do drzwi! Oni wychodzą z ulotek! Tak było podczas ostatniego wezwania! A tą, którą wezwałem, była Koneko-chan!”
 
   
  +
– N-nie kłam! Diabły nie pukają do drzwi! One wychodzą z tej ulotki! Właśnie tak to wyglądało poprzednim razem! Poza tym chciałem Koneko-chan!
Tak, miał rację. Będę musiał za to przeprosić. Przykro mi. Był to niespodziewany wypadek.
 
   
  +
Tak, miał rację. Bardzo przepraszam za to. Przepraszam. Był to niespodziewany obrót spraw zarówno dla mnie, jak i innych.
„Och, przepraszam. Nie mam wystarczająco magicznych mocy, abym mógł pojawić się z magicznego kręgu.”
 
   
  +
– Ach, proszę wybaczyć. Po prostu nie mam wystarczająco dużo demonicznych mocy, tak więc nie mogłem pojawić się z magicznego kręgu.
„Możesz być po prostu hentai<ref group="1">Choć słowo „hentai” przeszło do popkultury jako określenie rodzaju mangi i anime, to w japońskim oznacza dewianta, zboczeńca.</ref>!”
 
   
  +
– Może jesteś jakimś zboczeńcem!
Wkurwiłem się tym, co powiedział.
 
   
  +
Wkurzył mnie tym.
„Nie jestem zboczeńcem! Skąd mam to wiedzieć! Jeżeli bym wiedział, również chciałbym pojawić się za pomocą ulotki! Jaki wariat mógłby pędzić na rowerze przez miasto w środku nocy!”
 
   
  +
– Nie jestem! Również sam tego nie rozumiem! Gdybym tylko mógł, to pojawiłbym się przez magiczny krąg! Co za lamus jeździłby po mieście na rowerze w środku nocy?!
„Dlaczego się wkurwiasz, zboczeńcu jeden!”
 
   
  +
– A ty czym się tak denerwujesz, zboczeńcu jeden!
„Zboczeńcu jeden? Pierdol się! Mówię ci przecież, że jestem demonem!”
 
   
  +
– Zboczeńcu jeden!? Pieprz się! Mówię ci, że jestem diabłem!
„Wracaj do domu!”
 
   
  +
– Wracaj do domu!
Klient otworzył drzwi, żeby potwierdzić swoje słowa. Był osobą o opalonej skórze i nie wyglądał na zdrowego. Był wkurzony, ale kiedy tylko spojrzał na mnie, jego twarz złagodniała.
 
   
  +
Klient otwiera drzwi. Klient ma wąty.
„Czy ty płaczesz…?”
 
   
  +
Chudy mężczyzna. Wygląda na niezbyt zdrowego. Wydawał się wkurzony, ale gdy tylko popatrzył na moją twarz, jego mina złagodniała.
„Kto? Ja?”
 
   
  +
– …Płaczesz?
Kiedy dotknąłem swojego policzka, moją dłoń pokryły łzy. Płakałem.
 
   
  +
– Co? Że ja? – Gdy dotknąłem policzka, poczułem wilgoć. Płakałem.
   
  +
– Naprawdę? Tak cię zaskoczyło to, że nie możesz użyć magicznego kręgu…
„Naprawdę? Płakałeś dlatego, ponieważ nie mogłeś się teleportować?”
 
   
  +
– Najwyraźniej.
„Na to wygląda.”
 
   
  +
Pozwolił mi wejść. Nawet przygotował herbatę.
Pozwolił mi wejść do środka. Nawet przyrządził herbatę. Wydarzenie z teleportacją i wcześniejsza sprzeczka podziałały na moje serce tak bardzo, że nieświadomie zacząłem płakać. Oczywiście, chciałem płakać. Klient, Morizawa-san, zobaczył mnie i poczuł żal w stosunku do mnie, toteż pozwolił mi wejść. Jego pokój wyglądał na zadbany. Było to spore pomieszczenie dla jednego gościa jak on. Powiedział mi, że za dnia pracuje dla rządu. Morizawa-san traktował swoją pracę poważnie, ale pragnął kontaktu z innymi ludźmi. Po tym jak dostał naszą ulotkę, postanowił wezwać demona.
 
   
  +
Zdarzenie z teleportacją i kłótnia uderzyły mnie znacznie bardziej, niż się spodziewałem, i nieświadomie płakałem. Oczywiście, że chciałem płakać.
„Więc nie jesteś Koneko-chan…”
 
   
  +
Mój klient, Morisawa-san, zobaczywszy mnie, poczuł żal i pozwolił mi wejść. Jego pokój wyglądał czysto. Było to dosyć schludne pomieszczenie jak na samotnego gościa. Powiedział mi, że za dnia pracuje dla rządu. Wykonywał swoją robotę bardzo skrupulatnie, ale pragnął kontaktu z innymi ludźmi, tak więc skończył na przyzwaniu diabła z ulotki.
Zakochał się w Koneko-chan od pierwszego wejrzenia, a była ona pierwszym demonem, z którym nawiązał kontrakt. Od tamtej pory zawsze wzywał tylko ją.
 
   
  +
– Tak więc nie jesteś Koneko-chan…
„Przykro mi, ale jest pożądana również przez inne osoby. Reprezentuje tę śliczną kategorię demonów.”
 
   
  +
Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Była pierwszym diabłem, z którym zawarł kontrakt, i od tamtej pory wzywał właśnie ją.
Tłumaczono mi, że kiedy wzywałeś demona, mogłeś poprosić o konkretnego poprzez wymówienie jego imienia. I dzisiaj on zdecydował się przyzwać Koneko-chan, co stało w sprzeczności z innym klientem. Jeżeli prawidłowy demon nie mógł zostać przywołany, inny wskakiwał na jego miejsce.
 
   
  +
– Bardzo mi przykro, jest ona jednak bardzo rozchwytywana przez innych klientów. Najwyraźniej odpowiada za wydział „śliczności”.
„Prosiłem o demona właśnie z tej kategorii, kiedy używałem ulotki…”
 
   
  +
Wzywając diabła, możesz sobie zażyczyć, kogo chcesz, wymawiając jego imię. No cóż, tak mi to wytłumaczono. A dzisiaj przekazano mi dolę Koneko-chan. Zdarzają się przypadki, że wybrany diabeł nie może się stawić, i wtedy, jako jego zmiennik, idzie ktoś inny.
„Jestem ślicznym nowicjuszem, więc może być?”
 
   
  +
– Używając ulotki, życzyłem sobie właśnie diabła z tej ślicznej kategorii…
„Hahahaha! Mówisz coś niemożliwego! Jeżeli miałbym przy swoim boku srebrny miecz, dobyłbym go i raniłbym cię nim bez zastanowienia! Hahahaha!”
 
   
  +
– Jestem ślicznym nowicjuszem, więc chyba wszystko w porządku?
Bracie, śmiałeś się, ale twoje oczy mówiły co innego.
 
   
  +
– Hahaha! Mówisz niestworzone rzeczy! Gdybym tylko miał srebrny miecz, to ciąłbym cię!
„Przy okazji, jakie miałeś życzenie, kiedy próbowałeś wezwać Koneko-chan?”
 
   
  +
Brachu, śmiejesz się, jednak twój wzrok pozostaje poważny.
To było moje pytanie. Może byłem w stanie spełnić jego życzenie. Ale sprawa została zakończona, kiedy Morizawa-san wyjął pewną rzecz z kąta pokoju.
 
   
  +
– Przy okazji, o co chciałeś prosić, wzywając Koneko-chan? – zapytałem.
„Chciałem, aby to założyła.”
 
   
  +
Może będę umiał spełnić to jego życzenie. Moje złudzenia zostają jednak szybko rozwiane, gdy Morisawa-san wyciągnął z rogu pokoju pewną rzecz.
Z jakiej dziewczęcej szkoły był ten mundurek? Wydawało mi się, że gdzieś go widziałem.
 
   
  +
– Chciałem, by to włożyła.
„Nagato Yuki.”
 
   
  +
Co to za mundurek szkolny? Wydaje mi się, że już go gdzieś widziałem. A może i nie.
„Nagato… Och! Z Suzumiya Haruhi!”
 
   
  +
– To mundurek Nagato Yuki.
Nawet ja to znałem, serial Suzumiya Haruhi.
 
   
  +
– Nagato… Ach! Z Suzumii Haruhi.
„Devil-kun, też lubisz Nagato?”
 
   
  +
Nawet ja to znam – Melancholia Haruhi Suzumii. Rok temu było popularnym anime.
„Nie, jestem fanem Asakura Ryouko.”
 
   
  +
– Diabełku, a czy ty też lubisz Nagato?
„Z jakiego powodu?”
 
   
  +
– Nie, jestem bardziej fanem Asakury Ryuoko.
„Jej piersi.”
 
   
  +
– Dlaczego?
-SZOK-
 
   
  +
– Z powodu jej piersi.
Morizawa-san zaniemówił, kiedy usłyszał moją odpowiedź, która przyszła bez chwili zastanowienia. Asakura Ryouko, postać z Suzumiya Haruhi, była bishoujo z czarującym ciałem.
 
   
  +
– …!
„A więc jesteś wielbicielem wielkich piersi?”
 
   
  +
Morisawa-san zaniemówił, słysząc moją odpowiedź, która padła bez chwili zawahania. Asakura Ryouko – postać z Suzumii Haruhi i piękna dziewczyna o wspaniałym ciele.
„Tak. Piersi są spełnieniem marzeń. Tego jestem pewien.”
 
   
  +
– Jesteś więc miłośnikiem dużych piersi?
Wyobraziłem sobie podskakujące nagie piersi Buchou. Buchou, zakochałem się w twoich piersiach od pierwszego wejrzenia. Byłoby to zbyt żenujące, żeby przyznać się do tego przed tobą, ale stanowczo będę bronił twoich piersi, Buchou. Morizawa-san zrobił lubieżną minę i zaczął się głupkowato uśmiechać.
 
   
  +
– Tak, cycuszki są wypełnione marzeniami. Jestem tego bardzo pewien.
„Masz dobre oko. Wygląda, że twoją wielką pasją są piersi. Cóż, masz przeciwne hobby do mojego. Preferuję płaskie dziewczyny.”
 
   
  +
Wyobraziłem sobie nagie, podskakujące cycki Buchou. Zakochałem się w twoich cycuszkach od pierwszego wejrzenia. Było to zbyt żenujące, by bezpośrednio ci o tym powiedzieć, ale na pewno będę bronił twoich cycuszków, Buchou.
„Rozumiem. Mam przyjaciela z podobnym gustem.”
 
   
  +
Morisawa-san zrobił lubieżną minę, uśmiechając się znacząco.
Osobą, która pojawiła się w mojej głowie, był Motohama. Był bardzo oryginalnym zboczkiem, czego byłem bardziej niż pewien.
 
   
  +
– Masz spostrzegawcze oko. Zdajesz się darzyć cycuszki niezwykłe namiętnym uczuciem. Rozumiem, twój fetysz jest przeciwny do mojego. Lubię dziewczyny o małych piersiach.
„Tak. Ona, Koneko-chan, wygląda bardzo podobnie do Nagato, co nie? Ma podobny charakter, chociaż jest niska.”
 
   
  +
– Jestem w stanie to zrozumieć. Mam przyjaciela o podobnym guście.
Jeżeli już o tym mówiliśmy, miała drobne ciało i nie okazywała żadnych emocji. Ciało bez kształtów, a jej włosy były dość krótkie. Obie były podobne. Nagato Yuki posiadała przybliżone cechy.
 
   
  +
W mojej głowie pojawia się piekielny kumpel w okularach, Motohama. Jest prawdziwym zboczeńcem. Tego jestem pewien.
„Dlatego też chciałem, aby to założyła. Naprawdę tego chciałem!”
 
   
  +
– Tak, nie uważasz, że ona wygląda, to znaczy Koneko-chan, podobnie do Nagato? Choćby atmosfera wokół niej. Chociaż jest trochę niska.
Z jego oczu leciały łzy. Łzy żalu. Z pewnością tego żałował. Naprawdę chciał, aby to założyła, co?
 
   
  +
Kiedy o tym wspominasz, to Koneko-chan ma drobne ciało, nie okazuje emocji, nie ma kształtów, ma krótkie włosy i można wymieniać tak dalej. Nagato Yuki również jest taką postacią.
„Przykro mi z tego powodu. Pozwól mi to założyć.”
 
   
  +
– Dlatego chciałem, żeby to założyła. Bardzo tego chciałem! – Morisawa-san zalał się łzami smutku. Mocno tego żałował. Naprawdę chciał, żeby to na siebie włożyła, hm?
„Zabiję cię, pierdolony draniu!”
 
   
  +
– Bardzo mi przykro. No ale dobra, niech no to na siebie włożę…
Morizawa-san odrzucił moją uprzejmą ofertę krzykiem. Proszę, nie wściekaj się płacząc tak bardzo. To był tylko żart. Po prostu żartowałem. Morizawa-san spróbował się opanować, po tym jak wytarł swoje łzy. Wziął głęboki wdech i uspokoił się.
 
   
  +
– Ja cię, kurwa, zabiję, draniu! – odrzucił moją uprzejmą ofertę, krzycząc.
„W porządku. Więc w czym jesteś dobry? Ponieważ jesteś demonem, powinieneś mieć jakieś moce, tak? Tak między nami, Koneko-chan ma niesamowitą siłę. Nawet nosiła mnie na rękach.”
 
   
  +
Weź się proszę nie denerwuj, zalewając się tak łzami. To żart. Tylko robię sobie jaja.
Powiedział to z dumą. Gdzie podziała się twoja męska godność? A więc są ludzie, którzy podniecają się tym, że podnoszą ich dziewczyny. Moja specjalna cecha? Hmmmmm? Złączyłem ręce i przemówiłem poważnym głosem.
 
   
  +
Otarłszy łzy, Morisawa-san próbował się uspokoić. Wziął głęboki wdech i ucichł.
„Mogę strzelać dragon-ha, znanym również jako kamehameha.”
 
   
  +
– Dobra, nieważne. Więc jaka jest twoja specjalna umiejętność? Jesteś diabłem, więc powinieneś w czymś być dobry, nie? W czymś takim jak używanie tajemniczej mocy. Powiem ci, że Koneko-chan jest niezwykle silna. Wzięła mnie na ręce niczym księżniczkę – powiedział to z dumą. A gdzie podziała się twoja męska godność?
„Przepadnij.”
 
   
  +
Ta, najwidoczniej istnieją osoby, których podnieca, gdy podnosi ich dziewczyna. Ale, ale – moja specjalna zdolność? Hmm.
„Co! Co za odpowiedź! Wyglądało, jakbyś naprawdę to sugerował!”
 
   
  +
Skrzyżowałem ramiona i powiedziałem poważnym tonem:
„Oczywiście, że sugerowałem! Jaki demon może używać kamehameha!”
 
   
  +
– Moją specjalną umiejętnością jest kamehameha.
„Proszę bardzo! Ja potrafię! Ja!”
 
   
  +
– Weź się zabij.
Wskazałem na siebie i dałem mu wyraźnie do zrozumienia, że to potrafiłem.
 
   
  +
– Co takiego! Czemu tak odpowiadasz? Nie powinno się mówić tak prosto z mostu! A w twoich słowach dało się wyczuć istną żądze krwi!
„Zatem zrób to!”
 
   
  +
– Oczywiście, że się dało! Bo gdzie znajdziesz diabła, którego specjalną umiejętnością jest kamehameha!?
„Zrobię!”
 
   
  +
– Tutaj! Właśnie t~u~t~a~j! – powiedziałem pewnie, wskazując na siebie.
„Jeżeli potrafisz tego użyć, to użyj! Nie pogardzaj nami, pokoleniem, które wychowało się na Dragon Ballu! Kiedy byliśmy w podstawówce, każdy z nas próbował użyć kamehameha w poniedziałki po szkole. Zbieraliśmy energię, aby stworzyć spirit bomby<ref group="1">Genki Dama – najpotężniejszy atak z serii Dragon Ball.</ref>, chociaż nic się nie działo! Nie gardź naszym pokoleniem!”
 
   
  +
– W takim razie zrób to!
„Zamknij się! Kogo obchodzi, że dorastaliście podczas oglądania Dragon Balla! Mam wszystkie egzemplarze mangi! Kupiłem nawet odnowione wydanie! Wspólnie z kolegami bawiliśmy się w chowanego, próbując znaleźć się nawzajem poprzez wyczucie naszego ki!”
 
   
  +
– Zrobię!
Odpowiedziałem na wszystkiego jego argumenty. Byłem wkurwiony! Naprawdę wkurwiony! Ja ci pokażę! Dragon-ha (kamehameha) w wykonaniu Hyodou Isseia! Uaktywnię mój Sacred Gear!
 
Zamknąłem oczy i podniosłem lewe ramię. Wyobraziłem sobie Son Goku i upuściłem rękę. Następnie przyjąłem pozycję do zrobienia kamehameha. Włożyłem w to całą swoją energię! Przyjmij to, pokoleniu Dragon Balla! To mój ostateczny atak!
 
   
  +
– Jeżeli potrafisz go użyć, to go użyj! Nie patrz z góry na nas, na pokolenie, które wychowało się na Dragon Ballu! Będąc w gimnazjum, każdy z nas ćwiczył kamehameha w poniedziałki na przerwie. Próbowaliśmy nawet zbierać energię, by użyć kuli Genki, choć nic to nie dało! Nie gardź naszym pokoleniem!
„Kamehame-ha!”
 
   
  +
– Zamknij się! Kogo to obchodzi, że zostaliście wychowali na Dragon Ballu? Mam wszystkie tomy mangi! Kupiłem nawet pierwsze wydanie ze specjalną okładką! Z kumplami bawiliśmy się w chowaka, szukając się na podstawie naszego ki!
Błysk! Moje lewe ramię zaczęło świecić! Czerwona rękawica pokryła moją rękę. Popatrz sobie! To mój Sacred Gear! Spojrzałem na Morizawę-san, a on… płakał. Chwycił w ręce pierwszy tom Dragon Balla. Złapał mnie za rękę i gorliwie nią potrząsnął.
 
   
  +
Stawiłem czoła wszystkim jego zarzutom. Wkurzyłem się! Ta, nawet bardzo! W takim razie pokażę ci! Kamehameha w wykonaniu Hyoudou Isseia!
„Porozmawiajmy!”
 
   
  +
Aktywuję swój Boski Dar! Wpierw zamknąłem oczy, a potem podniosłem lewą rękę. Przed oczyma miałem postać Son Goku… Włożyłem w to całą swoją energię! Kurna! Spróbuj tego, pokolenie Dragon Balla! To mój najpotężniejszy atak!
Wystarczyło, żebym zrozumiał, o co chodzi. Każdy fan Dragon Balla wiedziałby, o co mu chodziło.
 
   
  +
– Kamehameha!
„Tak, porozmawiajmy!”
 
   
  +
Błysk! Wtem moja lewa ręka zaczęła się świecić! Boski Dar, którym była czerwona rękawica, pojawił się, pokrywając całą kończynę. I co powiesz na to? To mój Boski Dar!
Długa noc dopiero się zaczęła.
 
   
  +
''POTOK''
   
  +
Spojrzałem na Morisawę-san. Beczał jak dziecko. Pochwycił nagle z półki pierwszy tom Dragon Balla, po czym złapał moją dłoń i namiętnie ją ścisnął.
„Hahaha. Ja też. Myślę, że głos Dende był idealnie dobrany.”
 
   
  +
– Porozmawiajmy!
„Tak, brzmiał dokładnie tak, jak sobie to wyobrażałem.”
 
   
  +
''POTOK''
Po tym jak przyniósł swoją mangę, rozmawialiśmy i śmieliśmy się przez ponad dwie godziny. Podczas rozmowy zapomnieliśmy o sporej różnicy wieków pomiędzy nami i zostaliśmy przyjaciółmi. Fufufufu. Wpierw miałem złe zdanie o nim, ale kiedy zaczęliśmy rozmawiać, poznaliśmy się bardzo dobrze.
 
   
  +
Z moich oczu również płynęły łzy. Powiedział wystarczająco, by go zrozumieć. Każdy fan Dragon Balla by go zrozumiał.
„Okay! Może mógłbym nawiązać z tobą kontrakt?”
 
   
  +
– Tak, Porozmawiajmy!
„Tak jest, szefie! Nie mam nic przeciwko!”
 
   
  +
Tak więc długa noc się rozpoczęła.
Tak! Tak! Tak! Tak! Zdobyłem swój pierwszy kontrakt! Moja droga do zdobycia tytułu rozpoczęła się! Legenda właśnie się zaczęła!
 
   
„Okay, może jest to jakieś standardowe życzenie, ale mogę sobie zażyczyć, żebym został bogaczem?”
 
   
  +
– Hahaha. Ja też. Również uważam to za dobre, że pan Wakamoto podkładał głos Cellowi.
Rzeczywiście, jest to najbardziej normalne i klasyczne życzenie, o które proszą ludzie.
 
   
  +
– Ta. Właśnie tak wyobrażałem sobie jego głos.
„Okay. Sprawdzę.”
 
   
  +
Po tym, jak wziął swoją mangę, gadaliśmy i śmialiśmy się wspólnie przez przeszło dwie godziny. Rozmawiając, zapomnieliśmy o różnicy wieku między nami i się zaprzyjaźniliśmy.
Wyjąłem przenośnie urządzenie demonów i wpisałem w nie jego życzenie. Po chwili pojawiła się odpowiedź.
 
   
  +
Hahaha, na początku wywarł na mnie złe wrażenie, ale im więcej rozmawialiśmy, tym bardziej docierało do nas, że możemy się nieźle dogadać.
„Ummmm. W twoim przypadku, żeby dopełnić życzenie, twoją ceną będzie życie. Innymi słowami, umrzesz.”
 
   
  +
– Dobrze! To może zawrę z tobą kontrakt?
„Umrę!?”
 
   
  +
– Jasne! Kierowniku! Niechaj tak będzie!
„Tak. Przykro mi, ale w świecie demonów jest takie powiedzenie, które mówi, że życie życiu nierówne. Tak więc dla twojego życzenia, żebyś został bogaczem, musiałbyś umrzeć.”
 
   
  +
Tak! Tak, tak, tak, tak! Mam swój pierwszy kontrakt! Moja droga do parostwa się rozpoczęła! Moja legenda zaczyna się właśnie tutaj!
„To tak jakby ktoś wyrwał mi serce. Ale okay. Tak czy inaczej, jeżeli chciałbym spełnić to życzenie, to kiedy bym umarł?”
 
   
  +
– Dobrze, może to być trochę standardowe życzenie, ale mogę sobie zażyczyć bycie bogatym?
„Ummmm. Umarłbyś zaraz po tym, kiedy pieniądze zaczęłyby spadać z nieba. Nie mógłbyś ich nawet dotknąć. Okropne.”
 
   
  +
Rozumiem. Rzeczywiście jest to normalne, ale całkiem popularne wśród ludzi.
„Guwah!! Nie mógłbym nawet ich rozpłaszczyć na twojej twarzy!?”
 
   
  +
– Dobrze, sprawdzę. – Włączyłem przenośne urządzenie diabłów i zacząłem działać. Wpisałem jego życzenie i pojawiła się odpowiedź. – Ach, emm, w twoim przypadku ceną za takie życzenie byłoby twoje życie. Umrzesz.
„Hej, nawet tego nie próbuj.”
 
   
  +
– Umrę!?
Hmmmm. Byłem świadkiem, kiedy marzenie pewnej osoby poszło w odstawkę. Ale tak jak myślałem, dla Morizawy-san spełnienie takiego życzenia jak to jest bliskie niemożliwemu w jego zwykłym życiu. Więc to Buchou miała na myśli, mówiąc że wartości ludzi nie są sobie równe. W jakim niesprawiedliwym świecie żyjemy.
 
   
  +
– Tak, diabły mówią, że „życie życiu nierówne”. Przykro mi. Aby być bogaty, Morisawo-san, musiałbyś umrzeć.
„Więc… więc… może… a co z haremem? Co z życzeniem sobie pełno dziewcząt podczas wystawnej uczty!?”
 
   
  +
– Czuję się tak, jakby wydarto mi serce, ale okej. Bądź co bądź, gdybym sobie tego zażyczył, to kiedy i gdzie bym umarł?
Och! A więc zmierzasz w tym kierunku? Byłem tym dogłębnie poruszony. W końcu był facetem, więc z pewnością zażyczyłby sobie coś takiego.
 
   
  +
– Emm. Umarłbyś, gdy tylko pieniądze zaczęłyby spadać z nieba. Wygląda na to, że nawet nie mógłbyś ich dotknąć. To okropne.
„Morizawa-san, ja również kocham harem! To jest marzenie każdego mężczyzny! Niesamowite! Musimy kiedyś wspólnie się napić, nawet jeśli jestem niepełnoletni!”
 
   
  +
– Ghaa! To nie mógłbym nawet rozsmarować tej forsy na twojej mordzie!?
„Nie obchodzi mnie to. Więc jak z moim życzeniem?”
 
   
  +
– Hej, nawet tego nie próbuj!
Wprowadziłem jego życzenie do urządzenia. Oj, co za szorstka odpowiedź.
 
   
  +
Ta, właśnie byłem świadkiem, jak czyjeś marzenie zostało zmiażdżone. Rozumiem. Tak jak myślałem, spełnienie takiego życzenia Morisawie-san jest praktycznie niemożliwe. To więc miała na myśli Buchou, mówiąc, że ludzkie życia nie są sobie równe. W jakim niesprawiedliwym świecie przyszło nam żyć?
„Cóż, tutaj jest napisane, że umarłbyś zaraz po tym, kiedy dziewczyny znalazłby się w zasięgu twojego wzroku.”
 
   
  +
– W t-takim razie co z haremem!? Mogę sobie zażyczyć pełno dziewczynek do schrupania niczym wystawnej uczty?
„Czekaj, czyli umarłbym kiedy zobaczyłbym ich twarze!?”
 
   
  +
Och. Jesteśmy więc przy tym, hę? Trochę się wzruszyłem. W końcu jest facetem. Nic dziwnego, że pokusił się o takie życzenie.
„Nie, tutaj jest napisane, że wtedy, kiedy byś je ujrzał. Stary, to przykre, ale nie mógłbyś nawet powiedzieć jak wyglądają. Nie lepiej już jest popatrzeć sobie na laski w mieście?”
 
   
  +
– Morisawa-san! Również kocham haremy! W końcu to marzenie każdego mężczyzny! Niesamowite! Chyba będziemy musieli iść kiedyś na kielicha! Mimo że jestem niepełnoletni!
„Hwaaaaah!!”
 
   
  +
– Nie obchodzi mnie to. Co mówi urządzenie?
Nagle Morikaza-san zaczął płakać.
 
   
  +
Wpisałem jego życzenie. O rany, to ci odpowiedź.
„Moje życie ma taką niską wartość…!? Żałuję tego, że się urodziłem…”
 
   
  +
– Cóż, mówi, że gdy tylko w zasięgu twojego wzroku pojawiłyby się piękne dziewczyny i kobiety, to umarłbyś.
Poklepałem go przyjacielsko po ramieniu.
 
   
  +
– Umarłbym na sam ich widok!?
„Powróćmy do naszej rozmowy o Dragon Ballu. Co ty na to, żeby zabawić się w Dragon Balla? Będę Goku, a ty Freeza. Okay?”
 
   
  +
– Nie, gdy tylko znalazłyby się w zasięgu twojego wzroku, nie byłbyś więc w stanie powiedzieć, czy są piękne, czy nie. Brutalne. To już nie lepiej minąć na ulicy jakieś dziewczyny?
Morizawa-san płacząc, przytaknął. Wyglądało na to, że nie nawiązałem pierwszego kontraktu, ponieważ musiałem zaopiekować się klientem.
 
 
''Następnego dnia, po szkole.''
 
   
  +
– Uwaaaaaa!
Buchou była wściekła. Jej brwi unosiły się w groźnym geście do góry, a ona sama nie wypowiedziała ani słowa. Stałem przed nią z bladą twarzą. Wczoraj bawiłem się w Dragon Balla z klientem i na tym zakończyliśmy. Och tak, Kiba powiedział coś w stylu: „Nigdy wcześniej nie było takie przypadku” i nie potrafił opanować się od śmiechu.
 
   
  +
Nagle dorosły Morisawa-san zaczął płakać.
„Ise…”
 
   
  +
– Zatem byłem człowiekiem, który nie jest dużo wart!? Ughh, mogę tylko powiedzieć, że żałuję, że się urodziłem…
Ton jej głosu był głęboki i poważny, brzmiał wściekle.
 
   
  +
Poklepałem go lekko po ramieniu.
„Tak!”
 
   
  +
– Kontynuujmy naszą rozmowę o Dragon Ballu do rana. Chcesz odegrać walkę z Dragon Balla? Będę Goku, a ty Freezą. Stoi?
„Rozmawiałeś z klientem o mandze. Co wydarzyło się później? Co z kontraktem?”
 
   
  +
Płacząc, kiwnął głową.
Przeszła od razu do sedna sprawy. Zacząłem się pocić.
 
   
  +
I w taki sposób mój pierwszy kontrakt nie doszedł do skutku, bo musiałem zająć się swoim klientem.
„Nie potrafiłem nawiązać kontraktu… Odgrywaliśmy pewną mangę do samego rana!”
 
   
„Odgrywaliście?”
 
   
  +
===Część 4===
„T-tak! Graliśmy postaci z mangi i udawaliśmy, że walczymy.”
 
  +
Następnego dnia po szkole.
   
  +
– ………
Dlaczego tłumaczyłem się tak poważnie? Czułem, że zaraz się popłaczę.
 
   
  +
Buchou jest rozłoszczona. Ma uniesione brwi i milczy bez słowa. Stoję przed jej obliczem z bladą twarzą.
„Wiem, że jako licealista, nie jako demon, powinienem się wstydzić! Żałuję tego! Naprawdę przepraszam!”
 
   
  +
Bawiłem się wczoraj ze swoim klientem w Dragon Balla i tak spędziłem noc. A tak, Kiba powiedział z gorzkim uśmiechem „Taki przypadek nigdy wcześniej się nie przytrafił” czy coś takiego.
Pochyliłem głowę na przeprosiny. Serio, dlaczego bawiłem się w Dragon Balla do rana?
 
   
  +
– …Ise – powiedziała głębokim i przerażającym głosem.
„Po kontrakcie prosimy klientów o wypełnienie ankiety... Pytamy o ich opinię na temat kontraktu, który nawiązali. Kwestionariusz jest w formie ulotki, a ich odpowiedź pojawia się tutaj.”
 
   
  +
– Słucham!
Buchou pokazała mi kartkę papieru. Nie wiedziałem, że jest coś takiego jak ta ankieta. Wyglądało na to, że demony poważnie traktowały swoją pracę.
 
   
  +
– Rozmawiałeś z klientem o mandze, a co stało się potem? Co z kontraktem?
[Było zabawnie. Po raz pierwszy bawiłem się tak dobrze. Chciałbym spotkać Iseia-kun ponownie i nawiązać z nim dobry kontakt następnym razem.]
 
   
  +
Przeszła od razu do sedna. Zacząłem się pocić.
„To jest odpowiedź klienta…”
 
   
  +
– N-nie doszedł do skutku… Odgrywaliśmy pojedynki z pewnej mangi do samego rana!
Byłem poruszony. Morizawa-san… Nie potrafiłem nic zrobić… lecz ty…
 
   
  +
– Odgrywaliście pojedynki?
„Nigdy wcześniej nie otrzymaliśmy takiej opinii. Nie byłam pewna co zrobić, dlatego też miałam dziwną minę i byłam spokojna.”
 
   
  +
– T-tak! Zachowujesz się jak postać z danej mangi i walczysz na niby!
Buchou nie była wściekła? Ale to prawda, że nie byłem w stanie nawiązać kontraktu…
 
   
  +
Czemu tłumaczę to z taką powagą? Wyjaśnianie jej tego doprowadza mnie do płaczu.
„Dla demonów ważnym jest to, że nawiązujemy właściwe kontrakty z ludźmi, którzy nas wzywają. A potem otrzymujemy naszą nagrodę. Tak demony żyły od wielu pokoleń. To pierwszy raz, kiedy mam do czynienia z takim przypadkiem… Jako demon dałeś plamy, ale klient jest z ciebie zadowolony.”
 
   
  +
– W-wiem, że jako licealista powinienem się wstydzić… nie, jako profesjonalny diabeł również powinienem się wstydzić! Bardzo mi przykro! Najmocniej przepraszam! – Skłoniłem się ze spuszczoną głową.
Buchou wyglądała na zaintrygowaną, ale na jej twarzy pojawił się uśmiech.
 
  +
No serio, co ja robiłem przez całą noc?
   
  +
– Po wykonanej robocie prosimy klienta o wypełnienie ankiety na danej mu przez nas ulotce. Pytamy „Jak przebiegł kontrakt z diabłem?”. Wypełniona pojawia się na tej ulotce, ale… – Buchou pokazała mi tę kartkę z opinią. Jest więc coś takiego, hm. Diabelska robota jest bardziej skomplikowana, niż myślałem. – „Było fajnie. Po raz pierwszy się tak dobrze bawiłem. Chciałbym spotkać się z Ise-kun jeszcze raz. Mam nadzieję, że następnym razem uda mi się z nim zawrzeć udany kontrakt.”… To ankieta wypełniona przez klienta.
„Interesujące. Może staniesz się numerem jeden od nieoczekiwanych rzeczy. Ale pamiętaj o podstawach: nawiązujesz z nimi kontrakt i spełniasz ich życzenie, potem odbierasz nagrodę. Okay?”
 
   
  +
…! Poczułem ciepło w piersiach. Morisawa-san… Nie byłem w stanie nic dla ciebie zrobić, a ty jednak…
„Tak, będę się starał ze wszystkich moich sił!”
 
   
  +
– Po raz pierwszy dostałam taką opinię. Na początku nie wiedziałam, co zrobić. Właśnie dlatego mam taką dziwną minę, bo nie miałam pojęcia, jak na to zareagować.
Buchou odpuściła mi, z tego też powodu byłem szczęśliwy. Buchou, następnym razem z całą pewnością mi się powiedzie!
 
   
  +
Buchou nie jest wściekła? Faktem jednak pozostaje, że nie zawarłem kontraktu.
   
  +
– Dla diabłów ważną rzeczą jest zawieranie kontraktów z ludźmi, którzy nas przyzwali. Otrzymujemy od nich wynagrodzenie. Tak żyją diabły od dawien dawna… Nie wiedziałam, jak na to zareagować, bo spotkałam się z tym po raz pierwszy. Jako diabeł może i zawiodłeś, ale klient był z ciebie zadowolony… – Na jej twarzy pojawiło się zdezorientowanie, ale potem ustąpiło uśmiechowi. – Jest to jednak interesujące. To z pewnością. Nie było żadnego diabła podobnego do ciebie, jesteś jednak naprawdę interesującym chłopcem. Możesz stać się diabłem numer jeden od niespodzianek. Pamiętaj jednak, by wypełniać podstawowe rzeczy. Zawierasz kontrakty z klientami, spełniasz ich życzenia, a potem otrzymujesz wynagrodzenie. Dobrze?
''Tego samego dnia, którego obiecałem dać z siebie wszystko.''
 
   
  +
– Tak jest! Dam z siebie wszystko!
Praca znów mnie znalazła. Była północ, a ja na rowerze pędziłem wprost do klienta. Tym razem było to trzydzieści minut drogi od szkoły. Chociaż jechałem z pełną prędkością, to i tak zajęło mi to dokładne półgodziny. Miałem nadzieję, że klient nie będzie wkurwiony. Stanąłem naprzeciw drzwi i zadzwoniłem. To przykre, że demon taki jak ja musiał używać dzwonka. Naprawdę, chciałem zostać wezwany przez magiczny okrąg. Nagle padła odpowiedź przez wewnętrzny domofon.
 
   
  +
Buchou przebaczyła mi moje występki. To samo w sobie uszczęśliwia mnie tak bardzo, że mam ochotę tańczyć. Buchou, następnym razem na pewno mi się uda!
„Otwarte – nyou. Wejdź – nyou.”
 
   
Był to naprawdę niski głos. Czy to facet? Co? Nyou? Czy on powiedział właśnie nyou? Nie, to pewnie mój słuch. Wkroczyłem do środka i zdjąłem buty przy wejściu. Wszedłem do pomieszczenia z niepokojem. Kiedy otworzyłem drzwi, zaniemówiłem.
 
   
  +
===Część 5===
„Witaj– nyou.”
 
  +
W noc po tym, jak złożyłem obietnicę.
   
  +
Raz jeszcze wypełniam swoją robotę. Jest noc, a ja pedałuję na rowerze ze wszystkich sił, jadąc w kierunku domu klienta. Tym razem zmierzam do posiadłości oddalonej o trzydzieści minut od szkoły. Zajęło mi to aż tyle, mimo że pędziłem, ile sił w nogach. Klient nie jest wkurzony, prawda?
Wielgachne ciało z bezkonkurencyjną prezencją. Był to olbrzymi facet z niezwykłymi mięśniami, noszący strój gotyckiej lolity. Patrząc uważniej na guziki, wyglądały jakby miały zaraz odpaść, a w niektórych miejscach wyglądały, jakby co dopiero przeżyły próbę gwałtu. A jego oczy, czysto przypominające oczy nieskazitelnej kobiety, powodowały u mnie obawy o moje życie. Nie, najbardziej niezwykłą rzeczą była jego głowa. Miał kocie uszy.
 
   
  +
Stanąłem przed drzwiami i zadzwoniłem. Diabeł muszący dzwonić do drzwi serio smuci. Też chcę zostać wezwany przez magiczny krąg. Po niedługiej chwili otrzymałem odpowiedź przez domofon.
Przełknąłem ślinę, a na moim policzku wyczuwałem krople potu. Tak się denerwowałem, że moje ręce się trzęsły. To nie facet. To jakiś… zboczeniec. Czułem, że stoję nad własnym grobem z powodu tego napięcia.
 
   
  +
– Otwarte. Wejdź-nyou.
„Umm… ummmmm. Czy ty… wzywałeś diabła… od Gremory?”
 
   
  +
Naprawdę niski głos. To facet. Co takiego? „Nyou”? Czy on właśnie tak powiedział? Nie, musiałem się przesłyszeć.
Spytałem na wszelki wypadek. Błysk! Zaczął mrugać wraz z dźwiękiem, które wydawały jego świecące oczy. Czułem, że między nami trwała jakaś walka. Zostanę zabity! Niech ktoś mi pomoże, nawet jeżeli jestem demonem! Przybrałem postawę do walki.
 
   
  +
Gdy otworzyłem drzwi, zaniemówiłem.
„Tak – nyou. Wezwałem ciebie, demonie-san, ponieważ jest życzenie, które chcę spełnić – nyou.”
 
   
  +
– Dobry wieczór-nyou.
Niespodziewane słowa wyszły z jego ust. Jego zdania zawsze kończyły się na –nyou! Niemożliwe! Czy on mógł tak robić?
 
   
  +
Olbrzymie cielsko. Przemożna prezencja. Typ z niesamowitą muskulaturą noszący strój gotyckiej loli. Przyglądając się uważnie, dostrzegłem, że guziki wyglądają tak, jakby miały odpaść. Były również skrawki materiału wyglądające tak, jakby miały się rozerwać.
„Mil-tan chce zostać magiczną dziewczyną – nyou.”
 
   
  +
Co więcej, oczy tej osoby są wypełnione przytłaczającą żądzą krwi – jednak był w nich błysk czystej niewinności. Nie, to jednak głowa jest najdziwniejsza. Nosi kocie uszka.
„Zatem należałoby, żebyś wybrał się do innego wymiaru.”
 
   
  +
Przełknąłem ślinę. Pojedyncza kropla potu skapnęła z mojego polika. Dłonie drżały mi ze zdenerwowania. To nie mężczyzna. To nadmężczyzna.
Odpowiedziałem szybko na jego żądanie. To nie było możliwe. Naprawdę, to niemożliwe. Robiłem się zdezorientowany z powodu jego życzenia. Mil-tan! Co to do cholery jest Mil-tan!? Nie rozumiem jego słów! Z takim ciałem powinieneś iść do innego wymiaru i wrócić bez żadnego zadrapania! Z pewnością zabiłbyś Króla Demonów!
 
   
  +
Mam przeczucie. Przeczucie, że zostanę zabity w niedorzeczny sposób.
„Już tego próbowałem – nyou.”
 
   
  +
– E-em… diabła… przyzywał pan diabła z grupy Gremory…? – zapytałem go niepewnie.
„Już próbowałeś!?”
 
   
  +
''BŁYSK!''
„Ale to było niemożliwe – nyou. Nie było nikogo, kto mógłby dać Mil-tan magiczne zdolności – nyou.”
 
   
  +
Jego oczy zabłysły, wydając przy tym dźwięk. Mam wrażenie, że toczy się między nami zacięta walka duchowa. Zabije mnieeee! Hii! Mimo że jestem diabłem, to przybrałem pozycję do obrony.
„Innymi słowami, wygląda na to, że już je masz…”
 
   
  +
– Zgadza się-nyou. Wezwałam pana Diabła, ponieważ chcę spełnić swoje życzenie-nyou.
„Ostatnią opcją było poproszenie wroga, demona – nyou.”
 
   
  +
Spomiędzy jego grubych warg wypłynęły niespodziewane słowa. Kończy każdą wypowiedź tym „nyou”! Niemożliwe… tak w ogóle można?
Z jakiegoś powodu uważał diabła za swojego przeciwnika… Ale wolałem się w to nie zagłębiać.
 
   
  +
– Chcę, byś uczynił z Mil-tan<ref name="tan">Zniekształcona wersja sufiksu ''chan''.</ref> czarodziejkę-nyou!
„Demon-san!!”
 
   
  +
– Proszę się zatem przenieść do innego świata – odpowiedziałem mu od razu.
Ściany pokoju drżały od jego głosu, głosu Mil-tan. Co to miało być!? Magiczny dźwięk!?
 
   
  +
To nie możliwe. Naprawdę. Bardzo poważnie.
„Proszę, daj Mil-tan moc fantastycznej nyou!!!”
 
   
  +
Spuściłem głowę, ponieważ jego życzenie przekracza wszelkie moje wyobrażenia. Mil-tan!? Co to kurna jest Mil-tan!? Jego słowa zaczynają mącić mi w głowie. Z takim ciałem możesz iść do innego wymiaru i wrócić bez zadrapania! Pewnie pokonałbyś samego Króla Demonów!
„Nie martw się, wyglądasz już wystarczająco fantastycznie! To ja jestem tym, który zaraz się popłacze!”
 
   
  +
– Już tego próbowałem-nyou.
Chciało mi się płakać. Cholera! Dlaczego to mi trafiały się sami dziwacy!? Co to miało znaczyć!?
 
   
  +
– Już próbowałeś!?
„Mil-tan! Mil-tan! Uspokój się! Wysłucham cię!”
 
   
  +
– Ale było to niemożliwe-nyou. Nie znalazł się nikt, kto obdarzyłby Mil-tan magicznymi mocami-nyou.
Przede wszystkim musiałem go uspokoić i posłuchać tego, co miał do powiedzenia.
 
   
  +
– Cóż, można powiedzieć, że ta sytuacja jest trochę „magiczna”…
Mil-tan z dużą ilością łez wypływających z jego oczu zrobił najszerszy uśmiech, jakikolwiek kiedy widziałem.
 
   
  +
– Pozostało tylko zapytać mojego największego wroga, pana Diabła-nyou.
„Najpierw obejrzymy wspólnie „Magic Girl Milky Spiral 7 Alternative” – nyou. Historia z magią zaczyna się tutaj – nyou.”
 
   
  +
Nie zdając sobie sprawy, już zacząłem traktować siebie jako jego wroga… Ale nic mu o tym nie powiem.
Moja długa noc rozpoczęła się.
 
   
  +
– Panie Diable~! – głos tego mężczyzny, Mil-tan, zatrząsnął ścianami pokoju. A to co!? Magiczny dźwięk!? – Daj proszę Mil-tan fantastyczne moce-nyoooou!
   
  +
– Spokojnie, już wyglądasz wystarczająco fantastycznie! To ja czuję się, jakbym chciał płakać!
''Następnego dnia.''
 
   
  +
Naprawdę się rozpłakałem. A niech to! Jakim cudem wszyscy klienci, za których odpowiadam, są bandą zboczków!? Co to ma znaczyć!?
Po normalnym spotkaniu w klubie, byłem w drodze do domu. Ehhh… Nawet dzisiaj Buchou była zdziwiona, gdyż nie udało mi się nawiązać kontraktu dwa razy z rzędu. Ale za to otrzymałem najlepszą opinię. Buchou znów była zmieszana, gdyż nie spodziewała się tego, że taka sytuacja przydarzy się dwa razy. Naprawdę przepraszam za to. Czułem się z tym źle, ale teraz moja droga do otrzymania tytułu wyglądała na wielkie wyzwanie…
 
   
  +
– Mil-tan! Mil-tan, spokojnie! Posłucham, co masz do powiedzenia!
Zeszłej nocy oglądałem anime do samego rana. Początkowo traktowałem to jako rozrywkę, ale było kilka dobrych scen, które spowodowały, że zacząłem traktować to poważniej i obejrzałem do końca. Poza tym, dlaczego moi klienci byli zawsze dziwakami?
 
   
  +
Wszystko po kolei. Chyba powinienem go uspokoić i wysłuchać.
[Hahaha. Hyodou-kun musi mieć magiczne moce, które przyciągają do niego ludzi.]
 
   
  +
Na przerażającej twarzy Mil-tan, gdy otarł ją z łez, pojawił się duży uśmiech.
Kiba powiedział coś takiego z wielkim uśmiechem. Umrzyj, Casanovo! Jednocześnie większość osób, które wzywają Kibę, to atrakcyjne kobiety. Kurna! Jakie życzenia chcą, aby spełniał!? Seks!? Lub z nim związane!? Już samo myślenie o tym sprawia, że miałem ochotę go zamordować! Niech cię piorun trzaśnie, Kiba!
 
„Hawaa!”
 
   
  +
– Obejrzyjmy wpierw „Czarodziejkę z Mlecznej Orbity 7”-nyou. Historia o magii zaczyna się właśnie tu.
Co? Usłyszałem nagle głos. Dochodził za moich pleców, a wraz z nim coś spadło na ziemię. Kiedy się odwróciłem, na ziemi leżała siostra. Jej ręce były szeroko otwarte, więc wyglądało na to, że upadła na twarz. Niezbyt fajny sposób na przewracanie.
 
   
  +
Moja długa noc się rozpoczęła.
„Ummm… Nic ci nie jest?”
 
   
  +
===Część 6===
Podszedłem do niej i wyciągnąłem rękę.
 
  +
Jest już następny dzień, a ja jestem w drodze do domu po skończonych zajęciach klubowych.
   
  +
Haa. Westchnąłem.
„Awwww. Dlaczego wciąż się potykam… Och, przepraszam. Bardzo dziękuję.”
 
   
  +
Nawet dzisiaj na twarzy Buchou widniała dziwna mina. Mój kontrakt nie doszedł do skutku dwa razy z rzędu. Otrzymałem jednak najlepszą z możliwych opinii. Przewodnicząca znowu była zmieszana z powodu natknięcia się na nieznany sobie przypadek już drugi raz. Bardzo przepraszam za uczestniczenie w tych dziwacznych incydentach. Czuję się przez to źle i wygląda na to, że moja droga do uzyskania parostwa będzie znacznie trudniejsza, niż myślałem…
Jej głos mówił, że była dość młodą osobą. Może była tego samego wieku co ja. Podałem jej rękę i pomogłem wstać.
 
   
  +
Zeszłej nocy oglądałem anime z Mil-tan do samego rana. Początkowo nie brałem tego na serio, ale potem wciągnęła mnie ta seria o czarodziejkach z powodu swoich pikantnych scen oraz historii, która wprawiła mnie w płacz, tak więc oglądałem ją do samego rana.
–DMUCH-
 
   
  +
Poza tym, to czemu moi klienci to banda zboczków?
Wiatr zdmuchnął jej welon. Jej blond włosy, które były schowane pod spodem, opadły na ramiona. Przez światło słoneczne, zdawało się, że iskrzą. Mój wzrok powędrował na jej twarz. Zdobyła moje serce od razu. Przede mną stała przepiękna blondynka. Oboje z zielonych oczu wyglądały tak pięknie, że wydawało mi się, że wsysają mnie. Przez chwilę gapiłem się na nią jak zaczarowany. [[Image:HSDxD_vol_01_137.jpg|thumb|''–DMUCH- Wiatr zdmuchnął jej welon.'']]
 
   
  +
„Ahaha, Hyoudou-kun musi posiadać demoniczne moce, które przyciągają takich ludzi” – coś takiego powiedział Kiba, mając na twarzy swój pokrzepiający uśmiech. Zdechnij, przystojniaku. Słyszałem, że często przyzywają go piękne starsze kobiety. A niech to! Jakie kontrakty zawiera z nimi? Seks!? Czy powiązane z seksem!? Na samą myśl o tym mam ochotę go zamordować. Kurna! Niech cię, Kibaaaa!
„Umm… Co się stało…?”
 
   
  +
– Hauu!
Spojrzała bezpośrednio na mnie z martwioną miną.
 
   
  +
Hmm? Niespodziewany głos. Doszedł mnie on z tyłu, a wraz z nim dźwięk czegoś lecącego na ziemię. Gdy się odwróciłem, na ziemi leżała siostra zakonna. Ramiona miała szeroko otwarte, a twarz wbitą w ziemię. Z całą pewnością do zgrabnych upadków to nie należało.
„Och… przepraszam. Ummm…”
 
   
  +
– …N-nic się nie stało? – Podszedłem do niej i podałem rękę, co by mogła wstać.
Nie potrafiłem się wysłowić. Nie mogłem powiedzieć jej wprost, że zauroczyła mnie swoim pięknem. Ale ona… była nią. Tak, mówiłem o tym. Tak, o tym. Wyglądała dokładnie jak moja wymarzona blond piękność! Oczywiście, że chciałem być blisko niej! Musiałem podtrzymać naszą rozmowę. Może to był znak! Myślałem o czymś tak samolubnym jak to. Spojrzałem na jej ramię, na którym wisiała torba podróżna. Myśląc o tym, widok zakonnicy w miasteczku takim jak to był bardzo rzadki. Po raz pierwszy napotkałem jakąś.
 
   
  +
– Auu. Czemu cały czas się potykam… Och, proszę wybaczyć. Bardzo dziękuję.
Podniosłem jej welon. Na szczęście wylądował niedaleko.
 
„Ummm, w podróży?”
 
   
  +
Wnioskując po głosie, można stwierdzić, że jest młoda. Czyżby w tym samym wieku co ja? Podawszy dłoń, pomogłem jej wstać.
„Nie, to nie tak. Zostałam przeniesiona do parafii w tym mieście. Pewnie jesteś tutejszym. Przyjemnością jest poznać ciebie.”
 
   
  +
''PODMUCH''
Pochyliła swoją głowę. Hmmm. Umieszczenie w parafii w tym miasteczku. Relokacja pracowników? Wyglądało na to, że Kościół był dość zajęty, co?
 
   
  +
Wraz z podmuchem wiatru odleciał siostrzany welon. Dotąd skryte blond włosy opadły na jej ramiona. Iskrzyły się w świetle słońca. Mój wzrok powędrował następnie w kierunku jej twarzy.
„Byłam zamartwiona tymi przenosinami. Ummm, nie potrafię mówić dobrze po japońsku… Zgubiłam się, a inni ludzie nie potrafili zrozumieć, co mówię…”
 
   
  +
…!
Trzymała złączone ręce przed klatką piersiową i wyglądała naprawdę smutno. A więc ta osoba nie potrafiła mówić po japońsku… Mogła ze mną rozmawiać z powodu moich mocy. Tak przynajmniej powiedziała mi Buchou.
 
   
  +
Natychmiastowo zdobyła moje serce. Przede mną stoi blond piękność. Jej zielone oczy wyglądają tak pięknie, że sprawiają wrażenie, że mnie wessą…
[Kiedy przemieniasz się w diabła, otrzymujesz wyjątkową umiejętność zwaną „językiem”. Jak tylko staniesz się demonem, każdy człowiek będzie w stanie cię zrozumieć. Ludzie słuchający cię, będą słyszeć najbardziej bliski im język. Jeżeli są Amerykanami, usłyszą angielski. Jeżeli są Hiszpanami, usłyszą hiszpański. I odwrotnie – jeżeli będą mówić w obcym języku, usłyszysz to po japońsku.]
 
   
  +
………
Tak, działo się dokładnie tak, jak powiedziała Buchou. Byłem zszokowany. Słyszałem wszystko po japońsku. Kiedy na angielskim miałem przeczytać pewien akapit, jakoś to zrobiłem. Wszyscy byli zaskoczeni. Pewnie, że byli, ponieważ potrafiłem mówić płynnie po angielsku. Nawet nauczyciel zamarł z tego powodu. Cóż, ograniczało się to tylko do dźwięku, a litery i słownictwo pozostawały bez zmian. Ale to i tak wystarczająco, ponieważ już sam fakt, że byłem w stanie porozumieć się z kimkolwiek w każdym zakątku świata, był fantastyczny. Tak jakbym zamienił się w „międzynarodowego” studenta.
 
  +
Przez chwilę gapiłem się na nią.
   
  +
– E-emm… czy coś się stało…? – Spojrzała prosto na mnie ze zmartwioną miną.
„Chyba wiem, gdzie jest tutaj kościół.”
 
   
  +
– Ach. P-proszę wybaczyć. Eee…
Był tutaj jakiś stary kościół na obrzeżach miasta. Chyba kościół. Czy on był nadal używany?
 
   
  +
Nie powiem tego. Nie ma mowy, bym powiedział jej, że zafascynowała mnie sobą. Raczej to ta dziewczyna jest „nią”. Tak, mówię o tym. Tak, o tym. Wygląda dokładnie jak moja wymarzona dziewczyna – wersja z blond laseczką! Oczywiście, że będzie mnie do niej ciągnęło! Czuję, że potrzebuję podtrzymać z nią rozmowę! Czy to flaga<ref name="flag">Termin wywodzący się z gier ''visual novel'', w których oznacza ważne wydarzenie mające wpływ na bieg historii.</ref>? Myślę o czymś tak egoistycznym.
„Och, dziękuję! To wszystko stało się za wolą Boga!”
 
   
  +
[[Image:HSDxD_vol_01_137.jpg|thumb|]]
Uśmiechnęła się, podczas gdy łzy spływały po jej policzkach. Ta dziewczyna była naprawdę śliczna. Ale kiedy spojrzałem się na krzyż, który znajdował się na jej piersiach, spowodował u mnie niesamowicie negatywne odczucia. Z pewnością mógł to zrobić, ponieważ byłem demonem. Była ona takim typem człowieka, z którym nie powinienem wdawać się w rozmowę, ale nie mogłem pozostawić damy w potrzebie. Z takim tokiem myślenia, zabrałem ją do kościoła.
 
   
  +
Rzuca mi się w oczy podróżna torba, którą niesie na ramieniu. Jak się nad tym zastanowić, to niezbyt często widuje się w miasteczku zakonnicę. To mój pierwszy raz.
   
  +
Wpierw jednak muszę podnieść jej welon. Na szczęście wylądował nieopodal.
Podczas drogi mijaliśmy park.
 
   
  +
– W p-podróży?
„Uwaaaaah!”
 
   
  +
– Nie, nie. Zostałam przydzielona do parafii w tym miasteczku… Musi pan być tutejszym mieszkańcem. Bardzo mi miło pana poznać. – Pochyliła głowę.
Usłyszałem płacz chłopca.
 
   
  +
Hmm. Przydzielona do tutejszej parafii. Roszady w Kościele? Wygląda na to, że Kościół również nie ma łatwo.
„Nic ci nie jest, Yosh-kun?”
 
   
  +
– Odkąd się tylko tutaj zjawiłam, to wpadam w kłopoty. Eee… Nie potrafię mówić tak dobrze po japońsku… Zgubiłam się, a inni nie potrafili zrozumieć, co mówiłam… – Trzyma dłonie złączone na wysokości piersi i wygląda na naprawdę smutną.
Chłopak był z matką, więc wszystko było w porządku. Wyglądało na to, że się tylko potknął. Ale nagle, siostra, która kroczyła obok mnie, pobiegła wprost do parku.
 
   
  +
…Osoba ta więc nie potrafi mówić po japońsku. Potrafi ze mną rozmawiać z powodu diabelskiej mocy. Buchou mówiła mi o tym wcześniej.
„Hej.”
 
   
  +
„Kiedy stajesz się diabłem, jedną z wyjątkowych umiejętności, które pozyskujesz, jest »Język«. Po staniu się jednym z nas każda osoba na świecie może ciebie zrozumieć. Ludzie, słuchając ciebie, usłyszą ten język, który jest im najbardziej bliski. Jeżeli będą to Amerykanie – usłyszą angielski; Hiszpanie – hiszpański. I vice versa: gdy będą mówić językiem innym niż japoński, to usłyszysz japoński”.
Podeszła do chłopca, który wciąż płakał. Szedłem za nią.
 
   
  +
Tak, dzieje się tak, jak powiedziała przewodnicząca. Podczas lekcji angielskiego słyszałem wszystko po japońsku. Bardzo mnie to zaskoczyło. Gdy nauczyciel kazał mi przeczytać jeden akapit po angielsku, to jakoś mi się to udało, a cała moja klasa wyglądała na zdumioną! Nawet nauczyciel zaniemówił. No cóż, litery i słownictwo nie zamieniły się na japoński, ponieważ ogranicza się to tylko do mowy. Ale dobre i tyle, ponieważ już sam fakt, że jestem w stanie porozumieć się z kimkolwiek w każdym zakątku świata, był fantastyczny. Tak jakbym stał się „międzynarodowym” licealistą bez żadnych specjalnych wymogów.
„Nic ci nie jest? Chłopacy nie powinni płakać z powodu takiego drobnego zranienia.”
 
   
  +
– Myślę, że chyba wiem, gdzie jest kościół.
Siostra pogłaskała chłopca po głowie. Prawdopodobnie nie rozumiał, co mówiła, ale na jej twarzy znajdował się przyjacielski uśmiech. Zbliżyła swoją dłoń do miejsca, w które chłopiec się skaleczył. W następnej sekundzie byłem zaskoczony. Zielone światło, które pojawiło się z jej dłoni, oświetlało kolano chłopca. Co to? Magiczne moce? Buchou mówiła, że mogą być używane tylko przez demony i osoby z nimi powiązanymi.
 
   
  +
Chyba na peryferiach miasteczka jest stary kościół. Tak myślę, że jest to kościół. Ale czy on jest w ogóle używany?
Kiedy przypatrzyłem się uważniej, zranienie chłopca zaczynało znikać. Czy to światło z jej ręki goiło skaleczenie? Coś przyszło mi na myśl. Sacred Gear. Specjalna moc, którą są obdarowani niektórzy ludzi. Chyba tak powiedział mi Kiba. Wydawało mi się, że to to. Kiedy patrzyłem wprost na światło, czułem ból w lewej ręce. Musiało to mieć jakiś związek. Czyżby mój Sacred Gear reagował z jej? Odpowiadał na to? Kiedy spojrzałem jeszcze raz, po skaleczeniu nie było najmniejszego śladu. Niczego. Niesamowite. Moc Sacred Gear… Ich rodzajów i typów było niesamowicie wiele…
 
Matka chłopca była zaskoczona. Każdy, kto napotkałby taką niepojętą sytuację, zareagowałby podobnie.
 
   
  +
– W-wie pan! D-dziękuję~! To wszystko za sprawą Boga! – uśmiechnęła się do mnie ze łzami w oczach. Jest naprawdę urocza.
„Proszę, twoja rana zagoiła się. Ból powinien zniknąć.”
 
   
  +
Gdy jednak spojrzałem na krzyż skrzący się na jej piersi, doznałem niesamowicie negatywnych odczuć. No cóż, nic dziwnego, w końcu jestem diabłem. Jest ona takim człowiekiem, z którym nie powinienem ani rozmawiać, ani w ogóle się zadawać.
Siostra pogłaskała go po głowie i spojrzała się na mnie.
 
   
  +
Nie mogę jednak zostawić dziewczyny w potrzebie samej sobie. I w ten sposób zabrałem siostrę zakonną do kościoła.
„Przepraszam. Musiałam.”
 
   
  +
W drodze do niego przechodziliśmy obok parku.
Zaśmiała się z wyjętym językiem. Matka chłopca potrząsnęła głową i poderwała chłopca za rękę.
 
„Dziękuję bardzo!”
 
   
  +
– Ałaaaaa! – doszedł mnie krzyk chłopca.
Słowa chłopca. Słowa wdzięczności.
 
   
  +
– Nic ci nie jest, Yosh?
„Powiedział, że ci dziękuję.”
 
  +
Jest ze swoją mamą, więc nic mu nie będzie. Wygląda na to, że się potknął.
   
  +
Nagle jednak krocząca obok mnie zakonnica skręciła w stronę parku.
Uśmiechnęła się po tym, jak jej przetłumaczyłem to, co powiedział chłopiec.
 
   
  +
– Hej. – Weszła do parku i podeszła do chłopaka, siedzącego na ziemi i płaczącego. Podążyłem za nią. – Nic ci nie jest? Chłopaki nie płaczą od takich małych skaleczeń. – Pogłaskała go delikatnie po głowie.
„Ta moc…”
 
  +
Chłopiec prawdopodobnie nie zrozumiał, co powiedziała. Miała jednak bardzo przyjacielską minę. Przyłożyła dłoń do miejsca, w które skaleczył się chłopiec. W następnej chwili zostałem wprawiony w zdziwienie. Z siostrzanej dłoni wyłoniła się zielona kula światła i zaczęła oświetlać kolano chłopca.
„Tak, to moc uzdrawiania. To specjalny dar, który otrzymałam od Boga.”
 
   
  +
A to co? Demoniczne moce? Buchou powiedziała, że używać ich mogą tylko diabły i ktoś tam z nimi powiązany, więc to nie one. Patrząc uważniej, zauważyłem, że zranienie chłopca zaczyna znikać. Czy to światło z jej dłoni uleczyło jego ranę?
Wyglądała na smutną, nawet jeżeli się uśmiechała. Jak mógłbym to wytłumaczyć? Jakby miała mroczną przeszłość. Chyba nie powinienem się w to zagłębiać.
 
   
  +
Coś przyszło mi na myśl… Boski Dar. Wyjątkowa moc, którą są obdarzeni pewni ludzie. Chyba tak to wcześniej powiedział Kiba. W jakiś sposób również go odczułem. Obserwowanie tego światła wywołało ból w mojej lewej ręce. Musi to mieć jakiś związek. Czyżby mój Boski Dar zareagował na jej Dar? Odpowiedział mu?
To nie ta sytuacja, w której mógłbym powiedzieć „Też mam Sacred Gear!”. Była to niezwykła moc i niektórzy ludzie mogli cierpieć z jej powodu. Nawet ja nie czułem się dobrze z tym, że mój Sacred Gear pokrywał moje ramię. Byłem zszokowany. Wciąż nie wiedziałem jak używać mojego Sacred Gear, toteż nie cieszyłem się zbytnio. Jedyną rzeczą, którą potrafiłem, było naśladowanie kamehameha.
 
   
  +
Gdy znów się spojrzałem, po zranieniu chłopca nie było śladu. Niesamowite. To również jest moc Boskiego Daru… Jest ich tak wiele i każdy jest inny.
Nasza rozmowa zakończyła się na tym i zaczęliśmy zmierzać wprost do kościoła. Osiągnęliśmy nasz cel po kilku minutach chodu. Tak, to jedyny kościół, który znałem. Jak myślałem, był bardzo stary. Mówiąc prawdę, nigdy nie wiedziałem, że był wciąż używany. Ale dało się dostrzec światła wewnątrz budynku, co mogło znaczyć, że byli tam jacyś ludzie.
 
   
  +
Matka chłopca jest zdumiona. Każdy byłby, gdyby zobaczył coś tak niewyobrażalnego.
Zacząłem mieć dziwne uczucia oraz pociłem się. Tak jak wcześniej. Wiem, byłem w końcu demonem, a więc kościół, który należał do Boga i aniołów, był dla mnie wrogim terytorium. Nawet Buchou powiedziała mi, żebym nigdy nie zbliżał się do kościoła lub kaplicy.
 
   
  +
– Proszę, twoje skaleczenie zostało wyleczone. Ból powinien już minąć. – Pogłaskała go po głowie i spojrzała na mnie. – Przepraszam, ale musiałam. – Uśmiechnęła się, pokazując język.
„Tak, to tutaj! Dzięki Bogu!”
 
   
  +
Matka chłopca, która już wcześniej była zaskoczona, potrząsnęła głową, po czym chwyciła za rękę chłopca, by szybko stąd odejść.
Siostra odetchnęła z ulgą, kiedy dotarliśmy tutaj za pomocą mapy, którą miała. Och, więc to było właściwe miejsce. To dobrze. Nie powinienem zostawać tutaj ani chwili dłużej. Robiło się ciemno, więc powinienem był wracać do domu. Wielkim głupstwem byłoby teraz powiedzieć do niej „żegnaj”, ale ja byłem demonem, a ona zakonnicą... Miłość pomiędzy dwoma stronami może brzmieć romantycznie, ale to był całkiem inny przypadek… Z tego powodu, że naprawdę bałem się kościoła i nie mogłem przestać się trząść. Czy ta oznaka strachu była specjalną cechą demonów? Czułem się jak żaba obserwowana przez bociana.
 
   
  +
– Dziękuję, siostrzyczko! – powiedział chłopiec. Słowa wdzięczności.
„Będę już wracał.”
 
   
  +
– Powiedział: dziękuję, siostrzyczko. – Uśmiechnęła się po tym, jak jej to przetłumaczyłem. – …Ta moc…
„Zaczekaj, proszę.”
 
   
  +
– Tak, jest to moc, która leczy. To wspaniały dar, który dał mi Bóg. – Wyglądała na trochę smutną, mimo że się uśmiechała.
Starałem się od niej odejść, ale jej słowa zatrzymały mnie.
 
   
  +
Wygląda na to, że ma mroczną przeszłość czy coś. Chyba nie powinienem się w to zagłębiać. Nie jest to w końcu dobry moment, by powiedzieć: „Tak właściwie to również mam Boski Dar!”. Nie jest to normalne, a niektórzy ludzie mogą z tego tytułu cierpieć. Nawet ja nie czułem się szczęśliwy, że Boski Dar pokrywał moją rękę. Ba, czułem się zaskoczony. Wciąż nie wiedziałem, jak go używać, więc w ogóle mnie to nie cieszyło. Przydawał mi się tylko do małpowania kamehameha.
„Chciałabym, żebyś napił się chociaż herbaty…”
 
   
  +
Rozmowa dobiegła końca i zaczęliśmy ponownie zmierzać w stronę parafii. Po kilku minutach marszu dotarliśmy do starego kościoła. Tak, znam tylko ten. Jest tak stary, jak właśnie go zapamiętałem. Nigdy nie słyszałem, żeby był używany, jednak wewnątrz dało się dostrzec światło, więc oznaczało to, że byli tam jacyś ludzie.
„Och, naprawdę się śpieszę, więc muszę już iść.”
 
   
  +
''CIARKI CIARKI CIARKI''
„Ale…”
 
   
  +
Przeszły mnie ciarki i zacząłem się pocić. Było tak jak wcześniej. Wiedziałem. Jestem diabłem, więc kościół, który należy do Boga i aniołów, będzie dla mnie wrogim terytorium. Nawet Buchou powiedziała dosyć wyraźnie, że nie powinienem nigdy zbliżać się do kościoła albo chramu.
Zaczynała się martwić. Z pewnością chciała zaprosić mnie na herbatę jako wyraz wdzięczności. Ale wchodzenie do wnętrza tego budynku było niebezpieczne. Wielka szkoda, ale musiałem odmówić.
 
   
  +
– Tak, to tutaj! Tak się cieszę. – Porównawszy nasze położenie z mapą, którą miała, wydała z siebie westchnienie ulgi.
„Nazywam się Hyoudou Issei. Wszyscy nazywają mnie Ise, toteż możesz mnie też tak nazywać. A jak brzmi twoje imię?”
 
   
  +
Och, jesteśmy więc we właściwym miejscu. To dobrze. Nie powinienem zostawać tutaj ani chwili dłużej. Robi się już ciemno, więc powinienem iść. Szkoda, by nie pożegnać się z taką pięknością, ale jestem diabłem, a ona zakonnicą… Miłość między dwiema stronami konfliktu może brzmieć romantycznie, ale w tym przypadku byłoby inaczej. A to dlatego, że naprawdę zaczynam się bać tego kościoła. Moje ciało nie przestaje się trząść.
Kiedy podałem jej moje imię, uśmiechnęła się.
 
   
  +
Oznaka strachu musi być charakterystyczną cechą diabłów. Czuję się jak żaba obserwowana przez bociana. Nie, raczej żaba, która nie wie, co zrobić, gdy bocian ją znajdzie.
„Jestem Asia Argento! Proszę nazywaj mnie Asia!”
 
   
  +
– W takim razie będę szedł.
„Zatem siostro Asiu, spotkajmy się kiedyś ponownie.”
 
   
  +
– Proszę zaczekać!
„Tak, Ise-san! Z pewnością się z tobą spotkam!”
 
   
  +
Pożegnawszy się, chciałem odejść, jednak zatrzymała mnie.
Asia pochyliła swoją głowę. Odszedłem od niej, kiwając. Patrzyła na mnie do momentu, aż zniknąłem jej z wzroku. Zrozumiałem, że była dobrą dziewczyną. Było to nasze fatalne przeznaczenie i pierwsze spotkanie.
 
   
  +
– Chciałabym poczęstować pana herbatą jako wyraz wdzięczności za przyprowadzenie mnie tutaj…
   
  +
– Och, śpieszę się, więc muszę już iść.
''W nocy.''
 
   
  +
– …Ale to…
„Nigdy więcej nie zbliżaj się do kościoła.”
 
   
  +
Jest zakłopotana. Pewnie chce zaprosić mnie na herbatę w ramach podziękowania, ale skuszenie się na parzenie herbaty tam byłoby niebezpieczne. Szkoda, ale muszę odmówić.
Buchou karciła mnie w klubowym pokoju. Jej mina była poważniejsza niż zwykle. Dostałem niezły opierdol.
 
   
  +
– Jestem Hyoudou Issei. Wszyscy nazywają mnie Ise, możesz więc również zwracać się do mnie Ise. Jak się nazywasz?
„Dla nas demonów, kościół jest wrogim terytorium. Już samo wkroczenie może spowodować sprzeczki pomiędzy demonami a Bogiem. Ponieważ pomaganie zakonnicy było aktem grzeczności, nie zaatakowali cię. Ale aniołowie zawsze mają się na baczności, a ty mogłeś znaleźć się w sytuacji, w której bez mrugnięcia okiem mogli ranić się świetlistą włócznią.”
 
   
  +
Gdy podałem jej moje imię, odpowiedziała z uśmiechem:
Naprawdę?... Byłem w tak poważnej sytuacji? Jeżeli pomyślę o tym, dreszcze, których doznałem, nie były normalne. Czułem tylko strach. A więc to nazywa się wyczuwaniem niebezpieczeństwa. Mój diabelski instynkt ostrzegł mnie, że jestem w niebezpieczeństwie.
 
   
  +
– Nazywam się Asia Argento! Proszę nazywać mnie Asia!
„Nie zadawaj się z ludźmi z kościoła, zwłaszcza z Egzorcystami. Są naszymi śmiertelnymi wrogami. Z łatwością mogliby nas wyeliminować, ponieważ ich moce są wspierane przez modlitwy Boga. Są nawet Egzorcyści z Sacred Gear. Spotkanie z nimi jest równoznaczne z rzuceniem się śmierci na pożarcie, Ise.”
 
   
  +
– W takim razie, siostro Asiu, spotkajmy się ponownie.
Buchou trzęsąc swoimi rudymi włosami, spojrzała się na mnie błękitnymi oczyma. Jej wzrok był poważny, więc nie żartowała.
 
   
  +
– Tak jest! Ise-san, na pewno przyjdę i się z tobą zobaczę!
„Ta-tak.”
 
   
  +
Asia pochyliła głowę.
„Mogłeś uniknąć śmierci jako człowiek poprzez przywrócenie do życia pod postacią demona. Ale diabły poddane egzorcyzmom zostają całkowicie wyeliminowane. Stają się nicością. Niczym. Nic po tobie nie pozostaje i niczego nie odczuwasz. Zdajesz sobie sprawę z powagi tej sytuacji?”
 
   
  +
Odszedłem stamtąd, machając do niej. Patrzyła za mną, aż nie zniknąłem z zasięgu jej wzroku. Zrozumiałem, że jest dobrą dziewczyną. A to było nasze fatalne przeznaczenie i pierwsze spotkanie.
Nic?... Szczerze, nie rozumiałem. Buchou potrzęsła głową na widok mojej zdezorientowanej miny.
 
   
  +
===Część 7===
„Wybacz. Byłam zbyt ostra. Tak czy inaczej, uważaj na siebie.”
 
  +
Nocą.
   
  +
– Nigdy więcej nie zbliżaj się do tego kościoła.
„Tak jest.”
 
   
  +
Dostaję opieprz od Buchou w pokoju klubowym. Jej mina jest bardziej poważna niż zawsze. Ba, jest na mnie naprawdę wściekła.
Moja rozmowa z Buchou dobiegła końca.
 
   
  +
– Dla nas, diabłów, kościół jest wrogim terytorium. Wchodząc do niego, spowodujesz walki między Bogiem a diabłami. Jako że odprowadzenie zakonnicy do kościoła było uczynkiem uprzejmym, nic ci nie zrobili, ale anioły zawsze czuwają. Byłeś w takiej sytuacji, w której niczym dziwnym nie byłoby, gdyby zaatakowały cię świetlistą włócznią.
„Och, skończyłaś już swój wykład?”
 
   
  +
…Poważnie? Znalazłem się w takiej sytuacji…? Jeżeli się nad tym zastanowię, to dreszcze, których dostałem, nie były normalne. Czułem wtedy tylko strach. Więc właśnie to oznacza wykrywanie niebezpieczeństwa. Mój diabelski instynkt podpowiadał mi, że znalazłem się w niebezpiecznym położeniu.
„Wow!”
 
   
  +
– Nie zadawaj się z ludźmi z Kościoła. Zwłaszcza z egzorcystami, którzy są naszymi największymi wrogami. Z łatwością mogliby się nas pozbyć, ponieważ ich moce są wspierane Bożą modlitwą. A już zupełnie, gdy jest to egzorcysta z Boskim Darem. Byłoby to jak kroczenie po cienkiej krawędzi między życiem a śmiercią. – Spojrzała swoimi niebiskimi oczyma na mnie, odgarniając włosy. Jej wzrok jest poważny. Nie żartuje.
Akeno-san stała za mną, a ja nawet o tym nie wiedziałem! Uśmiechała się jak zwykle.
 
   
  +
– T-tak jest.
„Akeno, czy wydarzyło się coś?”
 
   
  +
– Jako człowiek mogłeś uniknąć śmierci, będąc wskrzeszony pod postacią diabła. Ale już diabły poddane egzorcyzmom są likwidowane raz na zawsze. Obracają się w nicość… Nicość. Nic po tobie nie pozostaje i niczego nie czujesz. Zdajesz sobie sprawę z powagi tej sytuacji?
Mina Akeno-san zmieniła się po pytaniu Buchou.
 
   
  +
…Nic? Mówiąc prawdę: nie, nie zdaję.
„Otrzymaliśmy zlecenie od Arcyksięcia.”
 
   
  +
Potrząsnęła głową, zobaczywszy moją zdezorientowaną twarz.
   
  +
– Przepraszam, trochę mnie poniosło. Tak czy inaczej, bądź od teraz uważniejszy.
Wygnane demony.
 
   
  +
– Tak jest.
Były istoty określane tym mianem. [Demon, który został służącym para<ref group="1">Osoba z parostwem.</ref>, ale zdradził lub zabił swojego pana]. Takie przypadki miały miejsce często. My, demony, byliśmy niezwykle silni. Nie można tego porównać do tego, kiedy było się człowiekiem. Byli oczywiście też i tacy, którzy chcieli wykorzystać tę moc do własnych celów. Takie demony zostawiały swoich panów i zaczynałyszaleć po całej okolicy.
 
   
  +
– Ojej, skończyłaś już go pouczać?
To był właśnie „wygnany demon”. Z tego właśnie powodu, ten upadły anioł, który ubrany był w garnitur, pomylił mnie z wygnańcem. Innymi słowami, z bezpańskim psem. Bezpańskie psy powodują same kłopoty. Kiedy zostaną znalezione, ich pan lub po prostu inne demony zlecają ich eliminację. Takie było prawo demonów. Nawet aniołowie i upadli aniołowie widzieli w nich zagrożenie i z pewnością pozbawiliby ich życia, jakby napotkali ich na swojej drodze. Nie ma nic straszniejszego od demona, który nie przestrzega żadnych zasad.
 
   
  +
– Aaa!
Wraz z Buchou, Akeno-san, Kibą i Koneko-chan udałem się do nieużywanego od dawna budynku na obrzeżach miasta. Każdej nocy wygnaniec zwabiał do budynku ludzi i żywił się nimi. Upolować ich – takie było żądanie od wysokoklasowego demona.
 
   
  +
Akeno-san stoi za mną, a ja nawet jej nie zauważyłem. Uśmiecha się jak zawsze.
[Udało mu się przedostać na teren znajdujący się pod jurysdykcją Rias Gremory, więc chciałbym was prosić o jego szybką eliminację.]
 
   
  +
– Akeno, stało się coś?
Jednocześnie była to jedna z robót demonów. Zjadanie ludzi… A więc są też takie diabły… Nie, naturalnie demony są takie… Jedynym powodem, dla którego się nie wychylały, było prawo? A co by było gdyby nie prawo? Tak, faktycznie diabły…
 
   
  +
Wraz z tym pytaniem jej mina się zmieniła.
Była północ, świat ciemności. Wokół mnie było pełno wysokiej trawy, a ja mogłem z daleka z łatwością obserwować nieużywany budynek. Jedną z cech demonów było bezproblemowe widzenie w trakcie trwania nocy. Hmmm… Wyraźny widok przerażającego miejsca nie był zbyt dobry…
 
   
  +
– Otrzymaliśmy rozkaz upolowania od Arcyksięcia.
„Krew…”
 
Zakryłem nos rękawem, po tym jak Koneko-chan się odezwała. Zapach krwi? Nic nie czułem. A więc Koneko-chan miała dobry zmysł węchu.
 
   
  +
===Część 8===
Zrobiło się cicho. Mogłem wyczuć obecność przeciwnika czającego się w pobliżu, a jego żądza zabójstwa nie była normalna. Trzęsły mi się nogi. Byłem naprawdę przestraszony. Jeżeli byłbym tutaj sam, to z pewnością już dawno bym uciekł. Buchou, która stała ponad nami, miała ręce oparte o biodra. W takiej pozie wyglądała na naprawdę godną zaufania!
 
  +
Bezpańskie diabły. Istnieją istoty tak nazywane. Są to diabły, które stały się poddanymi diabła z parostwem, ale zdradziły lub zabiły swojego pana. Takie przypadki zdarzają się rzadko.
   
  +
Moc diabłów jest przepotężna. Nie ma co jej porównywać do tego, gdy było się człowiekiem. Znajdą się więc tacy, którzy będą chcieli ją wykorzystać do własnych celów. Osoby te odchodzą od swojego pana i sieją spustoszenie. To właśnie nazywa się „bezpańskim diabłem”. Ten upadły anioł w garniturze, Dohnaseek, wziął mnie za takiego.
„Ise, to dobra okazja, aby zdobyć choć trochę doświadczenia w walce.”
 
   
  +
Innymi słowy, bezpańskie psy. Powodują one problemy. Gdy zostaną znalezione, ich pan albo inne diabły wydają polecenie zlikwidowania. Takie jest prawo diabłów. Różne istoty, jak na przykład anioły i upadłe anioły, widzą w nich zagrożenie i, gdy tylko je znajdą, zabijają.
Buchou prosiła mnie o coś, na co trudno było się zgodzić.
 
   
  +
Nie ma nic straszniejszego od diabła, który nie przestrzega żadnych reguł.
„Czekaj, naprawdę? Jestem przekonany, że nie będzie ze mnie żadnego pożytku!”
 
   
  +
Wraz z Buchou, Akeno-san, Kibą i Koneko-chan udałem się do nieużywanego budynku, znajdującego się na przedmieściach. Co noc bezpański diabeł zwabia do niego ludzi i się nimi żywi. Z tego właśnie powodu przyszło polecenie od wysokoklasowego diabła, by go upolować.
„Tak. Twój udział w walce jest wciąż niemożliwy.”
 
   
  +
„Jako że uciekł na terytorium Rias Gremory, prosiłbym was o pozbycie się go”.
Powiedziała to bezpośrednio do mnie. Poczułem się trochę smutny.
 
   
  +
Wygląda na to, że to również podpada pod diabelską robotę.
„Ale możesz śledzić naszą walkę. Dzisiaj po prostu skup się i obserwuj, jak walczymy. Och, tak. Opowiem ci też coś o cechach, jakie służący posiadają.”
 
   
  +
Zjadanie ludzi… Istnieją również i takie złe diabły… Nie, to oczywiste. One takie są. Jedynym powodem, przez który siedzą cicho, to fakt, że przestrzegają prawa… Ta, koniec końców to diabły…
„Opowiesz? O cechach posiadanych przez służących?”
 
   
  +
Jest północ. Świat ciemności. Dookoła mnie jest pełno wysokiej trawy, a w oddali dostrzegam ten nieużywany budynek. To jedna z diabelskich cech, by w nocy wyraźnie widzieć. Hmm, przejrzysty widok takiego przerażającego miejsca nie jest za dobry…
„Diabły, które są mistrzami, mogą dać pewne cechy tym, którzy staną się ich sługami. Tak, to najwyraźniej ta pora, w której opowiem ci co nie co o tym oraz o historii demonów…”
 
   
  +
– …Zapach krwi – powiedziała Koneko-chan, po czym zakryła nos mundurkiem.
Buchou zaczęła opowiadać o obecnym położeniu demonów.
 
   
  +
Zapach krwi? Niczego nie czuję. Oznacza to więc, że Koneko-chan ma zaostrzony zmysł węchu.
„Była trzystronna wojna pomiędzy diabłami, upadłymi aniołami i Bogiem, któremu służą aniołowie. Wszystkie trzy strony miały tak ogromne ilości wojsk, że walczyli prawie w nieskończoność. W rezultacie, wszystkie strony potraciły większość swoich armii, a wojna zakończyła się wiele setek lat temu bez wyłaniania zwycięzcy.”
 
   
  +
Zrobiło się cicho. Wyczuwam obecność wroga w pobliżu i jego żądza krwi skierowana w naszą stronę nie jest normalna. Moje nogi się trzęsą. Naprawdę się boję. Gdyby nie inni, to bym uciekł. Buchou, stojąca z przodu i trzymającą dłonie na biodrach, podnosi bardzo na duchu!
Kiba kontynuował po Buchou.
 
   
  +
– Ise, to dobra okazja, aby zdobyć choć trochę doświadczenia w walce – powiedziała Buchou, na co trudno było się zgodzić.
„Demony nie były wyjątkiem. Ważne diabły z parostwem, które dowodziły dwudziestu czy trzydziestu oddziałom, utracili większość swoich podwładnych z powodu wojny. Stracili tak wielu, że nie byli w stanie uformować nowej armii.”
 
   
  +
– Czekaj, naprawdę? Jestem przekonany, że nie będzie ze mnie żadnego pożytku!
Po czym zaczęła mówić Akeno-san.
 
   
  +
– Tak. Twój udział w walce jest wciąż niemożliwy – powiedziała prosto z mostu. Czuję się trochę zasmucony. – Możesz jednak obserwować naszą walkę. Dzisiaj po prostu skup się i patrz, jak walczymy. Ach, tak. Opowiem ci też coś o cechach, które posiadają podwładni.
„Podobno większość diabłów czystej krwi straciło życie w wojnie. Ale nawet po niej konflikt pomiędzy demonami, upadłymi aniołami a Bogiem pozostał. Nawet jeżeli dwie pozostałe strony utraciły znaczną część swoich wojsk, pozostajemy w takiej sytuacji, w której wciąż musimy mieć się na baczności, w przeciwnym wypadku wpadniemy w kłopoty.”
 
   
  +
– Opowiesz? O cechach, które posiadają podwładni? – Na mojej twarzy pojawiło się zdezorientowanie, ale Buchou ciągnęła dalej:
Buchou przemówiła ponownie.
 
   
  +
– Diabły, które są panami, rozdają cechy tym, którzy stali się ich podwładnymi… Tak, to najwyższa pora, bym wytłumaczyła to oraz historię diabłów.
„Zatem diabły postanowiły skorzystać z systemu, który polegał na formowaniu małych grup żołnierzy. Nazwano go ‘diabelskim pionkiem’.”
 
   
  +
Buchou zaczęła objaśniać obecną sytuację diabłów:
„Diabelskim pionkiem?”
 
   
  +
– Dawno temu toczyła się trzystronna wojna pomiędzy diabłami, upadłymi aniołami oraz Bogiem i jego anielskimi zwolennikami. Wszystkie trzy strony miały duże armie i walczyły prawie że w nieskończoność. Wskutek tego wszystkie trzy strony straciły większość swoich żołnierzy, a wojna zakończyła się kilkaset lat temu bez wyłonienia zwycięzcy.
Robiło się to coraz bardziej skomplikowane, ale musiałem słuchać tego z uwagą.
 
   
  +
– Diabły – ciągnął Kiba, gdy skończyła przewodnicząca – nie były wyjątkiem. Ważne diabły z parostwem, które miały pod sobą dwadzieścia albo trzydzieści oddziałów, straciły większość swoich podwładnych z powodu wojny. Straty były tak wielkie, że nie można było utworzyć nowych armii.
„Diabły z parostwem zdecydowały się użyć cech ludzkiej gry, szachów, na swoich własnych podwładnych. Jest to w pewnym sensie ironia losu, ponieważ większość służących to wskrzeszeni ludzie. Od tamtego momentu szachy stały się popularną grą również w świecie demonów. Ale tym się nie zajmujemy. Diabły, które są panami, są Królami. W naszym przypadku to ja. Z tego miejsca stworzono pięć specjalnych cech, które składają się kolejno na Królową, Wieżę, Gońca i Konia. Ponieważ diabły nie mogły sformować żadnej armii, postanowiły tworzyć małe grupki demonów i dawać im wielkie moce. Ten system powstał wiele setek lat temu i niespodziewanie stał się sławny wśród diabłów z parostwem.”
 
   
  +
– Słyszałam – zaczęła Akeno-san – że większość diabłów czystej krwi straciło życie w tej wojnie. Nawet po niej samej wciąż istnieją konflikty między diabłami, upadłymi aniołami i aniołami. Mimo że upadłe anioły i Bóg utracili większość swoich żołnierzy, to znajdujemy się w takim położeniu, że musimy się mieć na baczności, bo w przeciwnym wypadku znajdziemy się w tarapatach.
„Popularny? Masz na myśli zasady szachów?”
 
   
  +
– Zatem diabły – odezwała się znów Buchou – postanowiły użyć systemu do tworzenia małych oddziałów żołnierzy. Nazwano go Diabelskim Pionkiem.
„Zaczęli ze sobą konkurować. Na przykład, „Mój koń jest silniejszy!”, albo „Nie, to moja wieża jest silniejsza!”. W rezultacie wysokoklasowe demony zaczęły grać w grę na podobieństwo szachów przeciwko sobie, używając do tego swoich podwładnych. Nazywamy to „Grą klasyfikacyjną”. Tak czy inaczej, gra ta stałą się bardzo popularna wśród diabłów. Są nawet zawody. Siła ich pionków oraz to, jak bardzo silni są podczas gry, wpływa na ich pozycję społeczną, a nawet na ich parostwo. Jest takie coś, co nazywa się „Zbieraniem pionków”. Polega ono na wyszukiwaniu utalentowanych ludzi i czynieniu z nich swoich służących. Stało się to popularne. W końcu utalentowani podwładni tworzą ich pozycję.”
 
   
  +
– Diabelskim Pionkiem?
Rozumiem. A więc bycie silnym w tej grze, oznaczało, że byłeś znakomitym diabłem. I wpływało to na twoją reputację. Ummmm… Więc słudzy byli byłymi ludźmi i funkcjonowali, stając się pionkami w grze. Coś to skomplikowane. I mi przyjdzie walczyć w tej grze?
 
   
  +
Wygląda na to, że będzie się robiło coraz bardziej zawile, ale chyba muszę uważnie tego słuchać.
„Nie osiągnęłam jeszcze pełnoletności, więc nie mogę brać udziału w oficjalnych rozgrywkach. Nawet jeżeli bym mogła, to są pewne rzeczy, które trzeba spełniać przed przystąpieniem do gry. W skrócie, Ise i moi podwładni nie będą brali udziału w grze w najbliższym czasie.”
 
   
  +
– Diabły z parostwem zdecydowały się na zastosowanie właściwości ludzkiej gry – szachów – na swoich podwładnych. Było to trochę ironiczne, ponieważ większość z tych podwładnych to wskrzeszeni ludzie. Od tamtej pory szachy są popularną grą w diabelskim świecie. Zostawmy jednak ten temat na kiedy indziej. Diabły, które są panami, są Królami. W naszym przypadku jestem to ja. Stąd utworzyli pięć specjalnych cech, na które składają się Królowa, Skoczek, Wieża, Goniec oraz Pion. Jako że diabły nie mogły uformować armii, postawiły na posiadanie małej liczby diabłów i danie ich przepotężnych mocy. System ten został stworzony kilkaset lat temu i nieoczekiwanie stało się to popularne wśród diabłów z parostwem.
„Więc oznacza to, że Kiba i inni nie grali jeszcze?”
 
   
  +
– Popularne? Masz na myśli zasady gry w szachy?
„Tak.”
 
Kiba odpowiedział na moje pytanie. Hmmmm… Świat diabłów był dziwny. Wyobrażałem sobie ich jako przerażające istoty, ale wszystko wskazywało na to, że było to błędne. A może tak mi się wydawało, ponieważ pozostawałem zamknięty na wszelkie informacje ze świata demonów?
 
   
  +
– Zaczęły konkurować między sobą. Przykładowo: „Mój skoczek jest silniejszy!”, „Nie, bo moja Wieża!”. Wskutek tego diabły zaczęły grać w grę na wzór szachów przy użyciu swoich diabelskich podwładnych. Nazywamy to Królewską Grą. Tak czy inaczej, stała się ona bardzo popularna. Obecnie są nawet turnieje bazujące na niej. Siła ich Figur oraz ich samych w grze wpływa na pozycję w społeczeństwie i parostwo. Jest takie coś, co nazywają „Zbieraniem Figur”. Wyszukują utalentowanych ludzi i czynią z nich swoich służących. Ostatnimi czasy jest to popularny zabieg. W końcu utalentowani podwładni odpowiadają za ich prestiż.
Była rzecz, która cały czas mnie trapiła. Tak, ja również byłem pionkiem.
 
   
  +
Rozumiem. Bycie więc silnym diabłem w tej grze oznacza, że jest się znakomitym diabłem. Stanowi to zatem również o twojej dumie.
„Buchou, a jaka jest moja rola? Jakim pionkiem ja jestem?”
 
   
  +
…Emm, więc podwładni są byłymi ludźmi i funkcjonują, zostając Figurami w grze. Czuję, że to skomplikowane. Więc pewnego dnia będę zmuszony do walki w tej grze?
„Ise, jesteś…”
 
   
  +
– Nie osiągnęłam jeszcze pełnoletności, więc nie mogę brać udziału w oficjalnych rozgrywkach. Nawet jeślibym mogła, to są pewne rzeczy, które muszę spełnić przed przystąpieniem do gry. W skrócie, Ise, ja i moi inni podwładni tutaj nie będziemy uczestniczyć jeszcze przez jakiś czas w grze.
Przerwała. Wiedziałem dlaczego. Dreszcze wstrząsnęły moim ciałem, z powodu wyczucia obecności wroga. Coś do nas się zbliżało! Nawet ja, który co dopiero stałem się demonem, byłem w stanie to wyczuć!
 
   
  +
– Czy oznacza to, że Kiba i inni jeszcze nie grali?
„Czuję coś odrażającego, ale wyczuwam też coś pysznego. Czy to coś słodkiego? Może kwaśnego?”
 
   
  +
– Ta – odpowiedział Kiba.
Niski głos zdawał się dochodzić spod podłogi. To nie było normalne. Już sam dźwięk tego głosu przerażał mnie.
 
   
  +
Świat diabłów jest dziwny. Wyobrażałem sobie ich jako przerażające i straszliwe istoty, ale najwyraźniej moje wyobrażenia były niepoprawne. A może tak mi się wydaje, ponieważ wciąż jestem zamknięty na ich świat.
„Wygnańcu Vaizor. Jesteśmy tutaj, aby cię zlikwidować.”
 
   
  +
Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie trapi. Ta, moja pozycja to jakaś Figura.
„Kwakwakwakwakwakwakwa…”
 
   
  +
– Buchou, jakie są moje cechy oraz rola? Jaką jestem Figurą?
Rozległ się przeraźliwy śmiech. Aaaaah, teraz rozumiałem. To nie był śmiech człowieka. Nie należał on także do diabłów takich, jakich znałem. Ummm…
 
  +
– Ise, jesteś… – urwała.
   
  +
Wiem dlaczego. Przez moje całe ciało przebiegły dreszcze spowodowane obecnością wroga, a jego żądza krwi stała się jeszcze większa. Coś się do nas zbliża! Nawet taki gość, który dopiero co stał się diabłem, wie to.
Z cienia wyłoniła się sylwetka. Naga kobieta. Unosiła się w powietrzu. Nie… Bęc… Ciężkie kroki… Następnie pojawiło się ciało ogromnej bestii. Groteskowa istota z nienaturalną postacią – górna część kobiety, dolna potwora. W obu rękach trzymała coś, co wyglądało na włócznię. Miała cztery grube łapy o ostrych pazurach. Czy to ogon węża? Wow! Poruszał się! Z tym wszystkim, ta istota miała z pewnością więcej niż pięć metrów wysokości. Jeżeliby stanęłoby na tylnych łapach, nie miałoby o wiele więcej? Tak czy inaczej, był to potwór. To też był diabeł? No tak, przecież Buchou nazywała to „wygnanym demonem”. Stary, istnieją takie rzeczy jak to!? Znów musiałem to przyznać. Diabły są straszne.
 
   
  +
– Czuję coś odrażającego. Ale czuję również coś przepysznego. Czy to coś słodkiego? A może kwaśnego? – doszedł nas niski głos skądś spod nas.
„Opuszczając swojego pana i siejąc spustoszenie w tej okolicy, sama poprosiłaś o śmierć. W imieniu Diuka Gremory, z chęcią cię zlikwiduję!”
 
   
  +
To dziwactwo nie jest normalne. Już sam jego głos przeraża mnie.
„Jesteś dość chytra jak na małą dziewczynkę!! Rozerwę twoje ciało i nadam jemu kolor szkarłatu, będzie pasować do twoich włosów!”
 
   
  +
– Bezpański diable Viser – powiedziała Buchou. – Jesteśmy tu, by się ciebie pozbyć.
Potwór szczekał z wściekłości, ale Buchou tylko prychnęła.
 
   
  +
– Kwakwakwakwakwakwa… – rozbrzmiał przeraźliwy śmiech.
„Vaizor jest dosyć kulturalna. Yuuto!”
 
   
  +
Ach, teraz już w pełni rozumiem. To nie jest śmiech człowieka ani również diabła takiego, jakiego znam.
„Tak!”
 
   
  +
Nggh… Z cienia wyłoniła się kobieta z odsłoniętą klatką piersiową. Jej ciało jednak unosiło się w powietrzu. Nie…
Tfff! Kiba, który stał jeszcze chwilę temu obok mnie, rzucił się do przodu zaraz po tym, jak Buchou wydała mu rozkaz. Szybki. Był niesamowicie szybki. Nie zdążyłem nawet na to zareagować!
 
   
  +
''KROK''
„Ise, kontynuujmy naszą rozmowę z wcześniej.”
 
   
  +
Ciężkie kroki. Następną rzeczą, która się pojawia, jest cielsko ogromnej bestii. Jest to groteskowa istota o nienaturalnej postaci: powyżej pasa kobieta, poniżej ciało potwora. W obu swych dłoniach trzyma coś, co wygląda jak włócznia. Dolna część ciała ma cztery grube nogi z ostrymi pazurami. Czy to ogon węża? Łał! Ten ogon sam się rusza! Wnioskując po wymiarach, można stwierdzić, że ma co najmniej pięć metrów wysokości. Gdyby stanął na tylnych nogach, nie byłby znacznie wyższy? Tak czy inaczej, to potwór. Czy jest to również diabeł? Ech, cóż, w końcu Buchou nazwała go „bezpańskim diabłem”. Stary, takie rzeczy istnieją!? Jeszcze raz utwierdzam się w przekonaniu: diabły są przerażające!
Powiedziała. Rozmowę? To o cechach Diabelskich Pionków?
 
   
  +
– Poprzez pozostawienie swojego pana i sianie spustoszenia według własnego widzimisię z pewnością zasługujesz na śmierć. W imieniu księcia Gremory z przyjemnością cię zlikwiduję!
„Yuuto jest Skoczkiem. Jego cechą jest szybkość. Ci, którzy stali się skoczkami, zwiększają wielokrotnie swoją prędkość.”
 
   
  +
– Niezła z ciebie cwaniara jak na małą dziewczynkęęęę! Rozerwę twoje ciało i pomaluję na czerwono, tak jak twoje włoooosyy!!!
Tak jak powiedziała, prędkość Kiby wzrosła, a ja nie mogłem nawet dostrzec jego ruchów. Potwór używał włóczni do ataku, ale nie potrafił trafić.
 
   
  +
Potwór zaszczekał, ale Buchou tylko prychnęła.
„Najważniejszą bronią Yuuta są miecze.”
 
   
  +
– Nie ma co, pędraki mówią stylowo. Yuuto!
Kiba zatrzymał się, a w rękach dzierżył europejski miecz. Wyjął go z pochwy, a ostrze oręża odbijało światło księżyca. Tffff. Znów zniknął. Następną rzeczą, którą usłyszałem, był krzyk potwora.
 
   
  +
– Tak jest!
„Gyaaaaaaaaaah!!”
 
   
  +
''ŚWIST!''
Kiedy spojrzałem, obie jego łapy były odrąbane od torsu. Krew trysnęła z ran.
 
   
  +
Kiba, który był obok mnie, wybiegł naprzód zaraz po otrzymaniu rozkazu od Buchou. Jest szybki. Niesamowicie szybki. Nawet nie jestem w stanie zareagować!
„To moc Yuuta. Prędkość, której nie jesteś w stanie śledzić oczyma i umiejętność posługiwania się mieczem jak średniowieczny rycerz. Z połączenia tych dwóch stał się najlepszym skoczkiem.”
 
   
  +
– Ise, będę kontynuowała wykład z wcześniej – powiedziała Buchou.
Obok nogi bestii pojawił się cień… Zaraz! To Koneko-chan!
 
   
  +
Wykład? To o cechach Diabelskich Pionków czy jakoś tak?
„Następna jest Koneko. Wieża. Zdolnością Wieży jest…”
 
   
  +
– Yuuto jest Skoczkiem. Jego cechą jest szybkość. Prędkość ruchu osób, które stały się Skoczkami, wzrasta.
Tup! Potężna bestia próbowała zgnieść Koneko-chan! Ko-Koneko-chan! Była w niebezpieczeństwie…! Ale stopa potwora nie dotknęła ziemi. Nie była w stanie. Dziewczynka o drobnej budowie trzymała w górze potwora.
 
   
  +
Tak jak właśnie powiedziała, prędkość Kiby wzrosła i koniec końców nie byłem w stanie śledzić jego ruchów. Potwór użył włóczni do ataku, ale nie wygląda na to, żeby trafił.
„Cecha Wieży jest prosta do odgadnięcia. Niesamowita siła i równie wysoka obrona. Niemożliwym jest dla demona tego kalibru do nadepnięcia Koneko. Nie mógłby jej rozgnieść.”
 
   
  +
– Najważniejszą bronią Yuuta są miecze.
Koneko-chan podniosła całego potwora do góry.
 
   
  +
Kiba zatrzymał się i niespodziewanie dzierżył europejski miecz. Wyjął go z pochwy, a ostrze odbijało blask księżyca.
„Leć…”
 
   
  +
''Tfff!''
Podskoczyła wysoko i uderzyła go w brzuch z całej siły.
 
   
  +
Nagle znów zniknął. W następnej chwili rozległ się krzyk potwora.
Bęc! Bestia została odrzucona do tyłu. Przypomniały mi się słowa klienta, który kochał Koneko-chan, Morizawy-san.
 
   
  +
– Gyaaaaaaaaaa!
[Koneko-chan jest niesamowicie silna, nawet mnie podnosi!]
 
   
  +
Gdy się spojrzałem, obie ręce zostały odcięte od tułowia wraz z dzierżonymi przez nie włócznią. Z ran wytrysnęła krew.
Tego czegoś nie można nazwać niesamowitą siłą! Tego potwora odrzuciło tylko przed jedno uderzenie! Tak, z pewnością nie będę zadzierał z Koneko-chan. Pewnie zabiłaby mnie tylko pstryknięciem palca. Super-dziewczyna… Przerażające… Morizawa-san, który zakochał się od pierwszego wejrzenia, również był przerażający.
 
   
  +
– To moc Yuuta, prędkość, której nie można śledzić oczyma, oraz umiejętność posługiwania się mieczem niczym zawodowiec. Dzięki połączeniu tych dwóch staje się najszybszym Skoczkiem.
„I na końcu Akeno.”
 
   
  +
Obok nogi bestii pojawił się cień… Zaraz! To Koneko-chan!
Akeno-san śmiejąc się, zaczęła zmierzać do potwora, który został odrzucony przez Koneko-chan.
 
   
  +
– Kolejna jest Koneko. Jest Wieżą. Cechą Wieży jest jej…
„Akeno jest Królową. Jest najpotężniejszą osobą, zaraz po mnie. Jest niepokonaną królową, która posiada wszelkie cechy pionka, skoczka, gońca i wieży.”
 
   
  +
– Cholerne robactwoooooo!
„Guguuuuuuu…!”
 
   
  +
''TUP!''
Potwór patrzył się na Akeno-san. Na jej twarzy zawidniał przerażający uśmiech, zaraz po tym jak zobaczyła jego oczy.
 
   
  +
Przepotężny potwór próbuje zdeptać Koneko-chan! K-Koneko-chan! Hej, jest w niebezpieczeństwie… Stopa potwora jednak nie wylądowała na ziemi. Nie była w stanie postawić stopy na ziemi.
„Oj, wygląda na to, że pozostało w tobie jeszcze trochę energii. Więc, co powiesz na to?”
 
   
  +
Gugugu…
Wzniosła ręce ku górze. –BŁYSK-. Niebo błysnęło, a piorun uderzył w potwora.
 
   
  +
Dziewczyna o drobnym ciele dźwiga stopę potwora.
„Gagagaggaaaaaa!”[[Image:HSDxD_vol_01_161.jpg|thumb|''Akeno-san wznosi ręce ku górze. –BŁYSK-
 
Niebo błysnęło, a piorun uderzył w potwora.]]
 
   
  +
– Cecha Wieży jest prosta. Niesamowita siła, a także wysoka obrona. Dla diabła takiego kalibru niemożliwe jest nadepnięcie Koneko. Nie jest w stanie jej zmiażdżyć.
Jakieś ostatnie słowo?”
 
   
  +
''DŹWIGNIĘCIE!''
„Zabij mnie.”
 
   
  +
Koneko-chan zupełnie podniosła całego potwora.
„To wszystko? Zatem zniknij.”
 
   
  +
– …Leć.
Cóż za bezuczuciowa odpowiedź. Jej głos wywołał u mnie dreszcze. Bum! Gigantyczna czarna kula została wystrzelona z dłoni Buchou. Była tak duża, że pochłonęła całe ciało potwora. Kiedy kula zniknęła, po bestii nie było śladu. Tak jak Buchou powiedziała, zniknęła. Po tym wszystkim westchnęła.
 
   
  +
Podskoczyła wysoko i mocno uderzyła bestię w brzuch.
„Koniec. Dobra robota.”
 
   
  +
''BĘC!''
Buchou powiedziała to do członków klubu. Każdy powrócił do swojego poprzedniego „ja”. Zatem polowanie na Wygnańca zakończone, co? Los Wygnańców. Nie wiedziałem co powiedzieć. To coś opuściło swojego pana, ponieważ miało jakieś plany… A więc to była bitwa demonów… Całkiem zacięta walka. Wraz z Wygnańcami, były rzeczy, których nadal musiałem się nauczyć… Mierzyłem dosyć wysoko… Wtedy przypomniałem sobie problem. Sprawa o pozycjach Złych Pionków. Ponieważ jestem podwładnym diabła z parostwem, powinienem mieć jakiś miejsce.
 
   
  +
Ogromne cielsko bestii zostało odrzucone w tył. Przez to przypomniałem sobie słowa klienta, który kocha Koneko-chan, Morisawy-san: „Koneko-chan jest niezwykle silna. Wzięła mnie na ręce niczym księżniczkę”. Tego nie można nazwać niezwykłą siłą! Ten potwór wzbił się w powietrze po jednym ciosie! Tak, będę się starał z nią nie zadzierać. Pewnie zginę od pstryknięcia jej palca. Nadludzka dziewczyna. Naprawdę przerażające. Zakochany w niej Morisawa-san również jest przerażający.
„Buchou, wciąż pozostaje kwestia, o której mi nie powiedziałaś.”
 
   
  +
– I na koniec Akeno.
„Co to takiego?”
 
   
  +
– Tak, Buchou. Ojeju, co powinnam zrobić? – Śmiejąc się, kroczy w stronę potwora, leżącego na ziemi po ciosie Koneko-chan.
Odpowiedziała z uśmiechem.
 
   
  +
– Akeno jest Królową. Jest najsilniejsza zaraz po mnie. Jest niepokonaną wiceprzewodniczącą naszego klubu, która posiada cechy Piona, Skoczka, Gońca oraz Wieży.
„Moja pozycja… jaka jest moja rola jako służący.”
 
   
  +
– Guuuu…! – Potwór wpatruje się w Akeno-san. Ta, widząc jego spojrzenie, raczy go śmiechem, w którym próżno szukać strachu.
Szczerze, byłem gotów na najgorsze. Ponieważ pozostał tylko „ten”. Ale wciąż miałem naiwną nadzieję. Akeno-san była Królową, Koneko-chan Wieżą, a Kiba Skoczkiem. Pozostały dwa pionki. Goniec i… Pion. Liczyłem na to, ale moje wątpliwości zostały natychmiast rozwiane. Ruda piękność uśmiechnęła się i powiedziała.
 
   
  +
– Ojeju, chyba pozostało w tobie trochę sił. A co powiesz na to? – Wyciągnęła ręce ku górze.
„Jesteś Pionem. Ise, jesteś Pionem.”
 
   
  +
''BŁYSK!''
Byłem tym najniższym.
 
  +
  +
Chwilę później niebo zaiskrzyło, a na potwora spadł piorun.
  +
  +
– Gagagagagagagagagagaaa!
  +
  +
Bestia została brutalnie rażona prądem. Jej całe ciało zostało przypalone i wydobywał się z niego dym.
  +
  +
– Ojeju, wygląda na to, że nadal masz w sobie co nieco. Chyba możesz przyjąć na siebie coś jeszcze.
  +
  +
''BŁYSK!''
  +
  +
Kolejny piorun trafił potwora.
  +
  +
– Gyaaaaaaaaaaaaa!
  +
  +
Znowu został rażony prądem. Już brzmi tak, jakby umierał. Mimo to Akeno-san uderza go piorunem po raz trzeci. Jej twarz przy uderzaniu piorunem wygląda strasznie i chłodno, mimo że się uśmiecha. Uwaaa. Jej się to podoba… W końcu się śmieje.
  +
  +
– Akeno jest najlepsza w używaniu demonicznych mocy. Może używać naturalnych żywiołów, takich jak błyskawice, lód i ogień. I, co ważniejsze, jest niesamowitą sadystką.
  +
  +
Buchou powiedziała to tak, jakby nic to nie znaczyło. Sadystka!? Takiego czegoś nie nazywa się sadyzmem!?
  +
  +
– Normalnie jest bardzo uprzejma, ale gdy tylko zacznie się walka, nie popuści dopóty, dopóki się nie uspokoi.
  +
  +
– …Chlip, boję się jej.
  +
  +
– Nie ma powodu, Ise. Akeno jest bardzo miła dla swoich towarzyszy, więc nie jest to żaden problem. Powiedziała nawet, że jesteś uroczy. Przy następnej okazji daj się jej popieścić. Na pewno życzliwie cię przytuli.
  +
  +
– Ufufufufufufufufu. Ile możesz wytrzymać jeszcze moich błyskawic? Tak, panie potworze? Nie możesz jeszcze umrzeć, dobrze? Moja pani cię wykończy. Ohohohohohoho!
  +
  +
[[Image:HSDxD_vol_01_161.jpg|thumb|]]
  +
  +
…Buchou. Zaczynam bardzo się bać tej osoby przede mną, która zanosi się głośno śmiechem… A myślałem, że to ona ma w sobie najwięcej rozsądku… Koniec końców jest diabłem. Tak musi być. Diabeł, powiadam wam. Będzie więc straszna.
  +
  +
Błyskawice Akeno-san atakowały jeszcze przez kilka minut. Gdy się uspokoiła, Buchou się upewniła i kiwnęła głową. Zbliżyła się do potwora, który już zdążył stracić wszelką wolę walki. Wyciągnęła ku niemu dłoń.
  +
  +
– Jakieś ostatnie słowo? – zapytała.
  +
  +
– Zabij mnie.
  +
  +
Tylko tyle jej odpowiedział.
  +
  +
– Zniknij zatem.
  +
  +
Okrutna odpowiedź. Od jej głosu przeszły mnie ciarki.
  +
  +
''DON!''
  +
  +
Z dłoni Buchou wystrzeliła olbrzymia ilość czarnej demonicznej mocy. Było jej tak wiele, że mogła pokryć całe cielsko bestii. Gdy zniknęła, to samo stało się z ciałem potwora. Tak jak powiedziała Buchou, zniknął.
  +
  +
Mając pewność, Buchou westchnęła.
  +
  +
– Koniec. Dobra robota – powiedziała do nas.
  +
  +
Wszyscy powrócili do swoich normalnych osobowości. Polowanie na „bezpańskiego diabła” dobiegło zatem końca, co? Los bezpańskich diabłów – nie wiem, co powiedzieć. To coś pozostawiło swojego pana, bo miało coś w głowie… Tak wygląda więc bitwa diabłów… Była to zacięta walka. Wraz z bezpańskimi diabłami na świecie jest tyle rzeczy, które nie są mi znane. Muszę zatem celować stąd wysoko… Może powinienem myśleć długoterminowo.
  +
  +
Wtem przypomniałem sobie o problemie. Ta sprawa o hierarchii w Diabelskim Pionku z wcześniej. Jako że jestem podwładnym diabła z parostwem, to powinienem również posiadać pewną Figurę.
  +
  +
– Buchou, wciąż mi nie powiedziałaś pewnej rzeczy.
  +
  +
– Co to takiego? – odpowiedziała z uśmiechem.
  +
  +
– Jaka jest moja Figura… a raczej moja rola jako podwładny.
  +
  +
Szczerze powiedziawszy, przewidziałem już najgorszy przypadek. Co więcej, wiedziałem, że to jest to. Żywiłem jednak wciąż naiwną nadzieję.
  +
  +
Pozostały dwie Figury, jako że Akeno-san jest Królową, Koneko-chan Wieżą, a Kiba Skoczkiem: Goniec oraz… Pion.
  +
  +
Liczyłem na to, lecz moje wątpliwości zostały natychmiastowo rozwiane. Szkarłatnowłosa piękność uśmiechnęła się i powiedziała do mnie wyraźnie:
  +
  +
– Jesteś Pionem, Ise, jesteś Pionem.
  +
  +
Jestem najniżej.
  +
  +
<noinclude>
   
 
==Odnośniki tłumacza==
 
==Odnośniki tłumacza==
   
<references group="1" />
+
<references/>
  +
</noinclude>
   
 
<noinclude>
 
<noinclude>

Latest revision as of 21:55, 23 May 2019

Żywot 2: Początki diabelstwa[edit]

Część 1[edit]

Jest północ, a ja jadę na rowerze, pedałując ze wszystkich sił. Powód jest prosty: roznoszę ulotki. Mają na sobie łatwy w użyciu magiczny krąg i gdy dostaną się w ręce chciwców, wraz z ich życzeniem zostaniemy – my, czyli diabły – do nich wezwani.

Rzuciłem okiem na przenośne urządzenie trzymane w dłoni. Na wyświetlaczu widniała mapa miasteczka, w którym obecnie przebywam, a na niej zaś świecące się czerwone punkty. Udaję się do tych obszarów na rowerze. Gdy dojadę do jednego z tych punktów, które są prywatnymi domami, zostawiam w skrzynce ulotkę, po czym zmierzam do następnego miejsca. Robię tak w kółko. Bez końca.

– Kuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuurwa! Nic tego nie zmieni! Kompletnie nic! Koniec końców jestem diabłem! – pedałując na rowerze, krzyczę głośno.

Myślami wróciłem do dnia, gdy dowiedziałem się, że jestem diabłem. Tego dnia odkryłem również, że posiadam Boski Dar, że Yuuma-chan to upadła anielica i że Rias-senpai to diablica.

Jak już przy tym jesteśmy, to moje diabelskie skrzydła zniknęły od razu. W końcu stałyby się czymś uniemożliwiającym mi normalne życie. Powiedziano mi, że przy ich pomocy można latać, jeśli tylko się do nich przyzwyczaję. Uczucie posiadania skrzydeł jest niesamowicie wstrętne… Ich wyrośnięcie z pleców było naprawdę czymś wstrząsającym.

– Pracując dla mnie, możesz zyskać świetlaną przyszłość w nowym życiu, wiesz? – powiedziała Rias-senpai, puszczając oczko, podczas gdy patrzyłem w ziemię, bo właśnie co dowiedziałem się, że jestem diabłem. Za bycie wskrzeszonym pod postacią diabła muszę zacząć żyć jako jej sługa.

Właśnie tak to wygląda. Za zyskanie nowego życia jako diabeł trzeba służyć temu, który cię wskrzesił. Jest to wśród nich regułą.

Zaraz? Jestem jej podwładnym…? No może bycie służącym piękności nie będzie takie złe, wciąż jednak nie mogę tego zaakceptować.

– Wiesz, wśród diabłów są rangi. Nazywa się to tytułem szlacheckim. Sama go posiadam. W jego uzyskaniu dużą rolę odgrywają pochodzenie oraz miejsce urodzenia, są jednak również i tacy, którzy zdobyli go sami. Wszyscy zaczynają jako żółtodzioby.

– Możesz proszę nie brzmieć jak gość z kampanii reklamowej!? Ale mówisz serio? Nadal nie mogę w to uwierzyć.

Gdy narzekałem, Senpai zaczęła szeptać do mojego ucha. Jej szkarłatne włosy pachniały tak pięknie. Mój mózg został sparaliżowany. Och, czy to również demoniczna moc?

– Przy okazji, wiesz, że możesz rozpocząć nowe życie, w którym będziesz miał powodzenie wśród dziewczyn?

…!

Słowa te zaczęły krążyć po mojej głowie. Nim zdążyłem się nad tym zastanowić, z moich ust samo się wydobyło:

– Jak!?

Do mojego zboczonego „ja”: to godne uwagi, jeżeli jest ze mną tak źle. No ale chwileczkę – to może być sprawka demonicznych mocy, których Senpai używa na mnie. Jeśli się dobrze zastanowię, to jestem nabuzowany o wiele bardziej niż zwykle.

– Większość diabłów czystej krwi zginęła w wojnie, która miała miejsce dawno temu. Z tego powodu zaczęły desperacko poszukiwać podwładnych. Wiesz, nie mają one ani siły, ani wpływów, które posiadały pierwotnie, gdy dowodziły swoimi armiami. Mimo wszystko musimy ciągle zwiększać swoją liczebność. Diabły, podobnie jak ludzie, dzielą się płciowo na mężczyznę i kobietę i są w stanie wydać na świat potomstwo. Z normalną ilością porodów powrót do dawnej świetności zajmie mnóstwo czasu. W końcu mamy niski współczynnik urodzeń. W takim układzie nie będziemy w stanie przeciwstawić się upadłym aniołom, dlatego znaleźliśmy ludzi, którzy zdają się mieć potencjał, i zrobiliśmy z nich diabłów. Diabelskich podwładnych ma się znaczyć.

– Koniec końców jestem podwładnym.

– Och, nie rób takiej miny. Przejdę zatem do rzeczy: taki zabieg zwiększa liczebność podwładnych, a nie potężnych diabłów. Diabły więc zdecydowały się dać szansę na zdobycie mocy wskrzeszeńcom – tym, którzy byli dawniej ludźmi. Postanowiono nadać tytuły szlacheckie tym, którzy są silni. Z tego powodu w ludzkim społeczeństwie jest mnóstwo diabłów. Są również i takie diabły jak ja, które same się do niego włączają. Ise, mimo że nie zdajesz sobie z tego sprawy, to jestem pewna, że minąłeś na ulicy parę diabłów.

– Diabły zawsze były tak blisko!?

– Tak. Ludzie dzielą się na takich, którzy są w stanie ich rozpoznać, i takich, którzy tego nie potrafią. Osoby chciwe lub chcące uzyskać pomoc diabłów zazwyczaj bez problemu nas poznają. Zostajemy przez takich przyzwani przy pomocy ulotek z magicznym kręgiem, które rozdajemy. Są również i tacy jak ty, Ise, będący w stanie nas rozpoznać, ale nie wierzący w nasze istnienie, większość jednak daje wiarę po zobaczeniu naszych demonicznych mocy.

Co!? Przyzwałem Senpai, bo miałem wielką żądzę ku temu! Rozumiem, że w diabelskim społeczeństwie zachodzą zmiany! Musi to być coś skomplikowanego, ale nie ma to teraz znaczenia. Istotne jest teraz to, że istnieje dla mnie szansa!

– W-w takim razie oznacza to, że mogę zdobyć tytuł, robiąc swoje!?

– Tak. Nie jest to niemożliwe, ale oczywiście wymaga dużo czasu i wysiłku.

– Łaaaaaaaaaaaaaaaaa! – krzyknąłem, będąc w pokoju klubowym. – Poważnie!? Ja!? Mogę stworzyć własny harem!? M-mogę uprawiać z nimi wszystkimi seks, prawda!?

– Tak. Wydaje mi się, że jeśli będą to twoje służące, to nie ma żadnych przeciwwskazań.

W moje ciało walnął piorun.

Niemożliwe.

Coś takiego jest realne!?

W prawdziwym świecie człowiekowi jest bardzo trudno zbudować harem. Nie ma mowy, by zebrać tłumy dziewczyn, będąc zwykłym człowiekiem. A ja jestem w bardzo złej sytuacji. Nie mam nawet dziewczyny. No dobra, miałem jedną, ale zostałem przez nią zabity. Ale teraz jest inaczej! Teraz mogę…!

– Łoooooooooooo! Bycie diabłem rządzi! O tak! Nie potrafię być spokojny ani chwili dłużej! Chyba mogę wyrzucić swoje świerszczyki, skrywane w tajemnicy… – urwałem w połowie i zacząłem myśleć o decyzji, którą chciałem podjąć. – Nie. Nie one. Nie. Nie mogę ich wyrzucić. To mój skarb. Mogę ich nadal używać, aż mama ich nie znajdzie! To dwie różne sprawy. Tak, dwie różne!

– Fufu. Ten chłopiec jest naprawdę zabawny – zaśmiała się Rias-senpai, jak gdybym był naprawdę śmieszny.

– Ojeju, masz rację, Buchou. Sprawia wrażenie naprawdę głupiego braciszka. – Nawet Himejima-senpai się śmieje. Ahaha, jest nawet miła, mówiąc o mnie złe rzeczy.

– Ise, tak czy inaczej, nie masz nic przeciwko byciu moim podwładnym, tak? Jeśli masz potencjał, zostaniesz w końcu zauważony. A wtedy będziesz mógł uzyskać tytuł szlachecki.

– Tak jest, Rias-senpai!

– Źle. Zwracaj się do mnie Buchou.

– Buchou? Nie mogę nazywać cię Onee-sama? – zapytałem, dając się ponieść emocjom. Zawsze chciałem mieć swoją Onee-sama – co prawda nie była to żadna sytuacja erotyczna, ale każdy chłopak pragnie, by nazywać tak starszą od siebie piękność.

Zaczęła się nad tym poważnie zastanawiać, po czym potrząsnęła głową.

– Hmm, brzmi cudownie, ale jako że działam głównie w szkole, to Buchou będzie brzmiało lepiej. W końcu jest to Klub Okultystyczny i wszyscy tutaj tak się do mnie zwracają.

– Dobrze! Zatem, Buchou! Naucz mnie, jak być diabłem!

Wraz z moimi słowami… na jej twarzy zagościł diabelski uśmieszek. Wyglądała na naprawdę szczęśliwą.

– Fufufu, prawidłowa odpowiedź. Dobry z ciebie chłopiec, Ise. Dobrze, zrobię z ciebie mężczyznę. – Złapała mnie za podbródek.

O-onee-sama! To moja Onee-sama!

Zacznę żyć od nowa jako diabeł i służyć jej! Nie, wybiję się! Chyba będzie to w porządku! W końcu nie ma już powrotu do bycia człowiekiem, nie? No to muszę kroczyć przed siebie!

Zaakceptowałem sytuację, w której się znalazłem. Może zabrzmi to głupio, ale chyba jest wporzo. Już się do tego przekonałem. A raczej to moje zboczone „ja” działa na MAKSA! Jestem niezwykle pobudzony. Ulżyło mi, że jestem osobą, która pracuje dla swoich dążeń seksualnych! Zamiast myśleć o tym nowym świecie, w który właśnie wkroczyłem, będę cieszył się swoim obecnym życiem.

– Mam zamiar zostać królem haremu!

Jeśli pomyślę na spokojnie o tym dniu, to mogłem zostać wywiedziony w pole przez demoniczne moce Buchou. No cóż, to chyba nic złego. W końcu mowa tutaj o haremie. Stworzenie go jest niesamowite. I w taki sposób stałem się członkiem Klubu Okultystycznego.

Minęło kilka dni, odkąd zostałem diabłem. Środek nocy, a ja pedałuję jak szalony na rowerze. Od tamtego dnia jestem podwładnym przewodniczącej Rias i muszę dużo pracować. Zbieramy się po zapadnięciu zmroku w budynku starej szkoły, dlatego że możemy używać efektywniej swoich mocy w ciągu nocy. Ten niewyjaśniony fenomen, który mi się przytrafiał, to właśnie moc diabła. Jako że się nim stałem, moja siła wzrasta po zmierzchu. Wspaniała rzecz. Jednocześnie powodem, przez który z rana czuję się słaby, również jest bycie diabłem. Diabły nienawidzą światła. Zrozumiałem, że im silniejsze źródło światła, tym bardziej śmiertelne staje się dla naszych ciał. Wszelkiego rodzaju światła są obrzydliwe… To powiedziała mi Buchou.

Bronią upadłych aniołów i zwykłych aniołów jest światło, które jest naturalnym wrogiem diabłów. Powiedziano mi, bym uciekał jak najdalej, gdy ich spotkam. Po przyzwyczajeniu się do promieni słonecznych nie będą one czynić żadnej szkody. Jestem rano osłabiony, ponieważ zostałem wskrzeszony pod postacią diabła i moje ciało nie może znieść porannego światła. Najwyraźniej potrzebuję trochę czasu, nim się do tego przyzwyczaję.

Zostałem pozostawiony samemu sobie po wskrzeszeniu, dlatego że Buchou chciała, bym sam zauważył zmiany w swoim ciele. Miała zamiar mi o tym powiedzieć i czekała tylko na odpowiedni moment. Zaatakował mnie wtedy ten gość w garniturze, więc wydaje mi się, że to przeznaczenie. Tak czy owak, daję z siebie wszystko jako diabelski sługa Rias Gremory.

Odkąd stałem się diabłem, powiedziano mi, bym uczył się o diabelskim społeczeństwie i jego funkcjonowaniu. Kazano mi w nocy rozdawać te ulotki, abym mógł się przyzwyczaić do tego wszystkiego. Myślałem, że rodzice zaniepokoją się moimi nocnymi eskapadami, jednak Buchou powiedziała mi z uśmiechem:

– Poczyniłam przy spotkaniu z twoimi rodzicami wszelkie niezbędne rzeczy, więc spokojna głowa.

Rzeczywiście, nie wkurzali się, kiedy wracałem późno po robocie. Mówili po prostu „Witaj z powrotem”. Hmm, demoniczne moce Buchou są niesamowite. Jak już jesteśmy przy niesamowitości: byłem naprawdę zdumiony tym, jaki autorytet dzierży Buchou w Akademii, która wchodzi w skład jej terytorium, dlatego też jest jak zarządca szkoły działający z ukrycia. Najwyraźniej najważniejsza osoba w naszej szkole ma koneksje z diabłami i z tego powodu nie może sprzeciwić się osobom z rodu Gremory. Mówiąc inaczej: Akademia jest praktycznie prywatną własnością Buchou. Właśnie przez to możemy wchodzić tutaj w nocy.

A teraz z powrotem do mojej obecnej roboty.

Każdego dnia jeżdżę na rowerze, zostawiając w skrzynkach ulotki mogące przyzwać grupę Rias Gremory, a pomaga mi w tym tajemnicze urządzenie. Wygląda na to, że jest ono sekretnym przyrządem rozwijanym przez diabelską technologię. Ma kształt przenośnej konsoli do gier. Posiada wyświetlacz oraz guziki. Jest dotykowe, więc w zestawie jest pióro dotykowe. Używam go w taki sposób, jaki mnie poinstruowano.

Wyświetlacz pokazuje mapę miasteczka, w którym mieszkam – jest to terytorium Buchou. Każdy diabeł otrzymuje pewien obszar w ludzkim świecie i tylko na nim może wykonywać swoją robotę. Robota ta… Zostajemy przyzwani, zawieramy kontrakt i spełniamy życzenie klienta. W zamian otrzymujemy nagrodę równoważną do życzenia. Mogą to być pieniądze, jakaś rzecz, a czasami nawet życie klienta. No dobra, obecnie nie ma śmiałków, którzy oddaliby swoje życie za spełnienie życzenia. Nawet jeśli ktoś taki się znajdzie, to umowa zazwyczaj zostaje zerwana, jako że cena nie odpowiada życzeniu. Jak powiedziała Buchou: „Człowiek człowiekowi nierówny”. Tak, to okrutne.

Punkciki na wyświetlaczu wskazują domy chciwych ludzi. Jeżdżę więc do tych domów i zostawiam ulotki z magicznym kręgiem. Moja praca nie skończy się, dopóki nie przestaną pojawiać się te punkty. Inne osoby, a nawet policja nie zwracają na mnie uwagi, ponieważ stałem się diabłem. Jako że aktywnie działam pod tą postacią, ludzie nie zdają sobie sprawy z mojej obecności, gdy pracuję.

Jeżdżę na rowerze każdego dnia, ale punkty nie znikają. Tak bardzo chciwi są właśnie ludzie. Gdy spełnisz swoje życzenie, od razu masz tysiące innych. Zawieranie kontraktu jest ograniczone do nocy, a to z tego powodu, że diabły mogą pracować tylko wtedy. Pora dzienna jest dla aniołów i Boga. Tej części wciąż nie rozumiem.

Ulotki mogą zostać użyte tylko raz, więc po przyzwaniu będzie trzeba dostarczyć je ponownie. Innymi słowy, moja robota nigdy się nie skończy. No cóż, dzięki temu przewodnicząca Rias i reszta mogą być aktywni i nigdy nie zabraknie dla nas pracy. Wzmacniamy więc z pewnością swoją pozycję jako diabły. Zdobędziemy uznanie Króla Diabłów, jeżeli będziemy cały czas zawierać kontrakty i spełniać życzenia ludzi. Rozumiem. Zatem jeśli będę pracował tak dalej, to będę w stanie uzyskać tytuł szlachecki od Króla! Lepiej więc jest brać się za większe zlecenia. Chcę go! Chcę zawrzeć kontrakt!

– Łaaaaaaaaaaaaaaa! Chcę jak najszybciej być otoczony zewsząd przez dziewczyny!

Teraz jednak muszę być cierpliwy i wykonywać te proste polecenia. Ale jak długo będzie to jeszcze trwało…

Część 2[edit]

Pewnego dnia po szkole.

Po odłączeniu się od moich dwóch kumpli ruszyłem w stronę starego budynku szkoły.

Należy zacząć od tego, że rozdawanie ulotek tak naprawdę było zajęciem przydzielanym chowańcom Buchou. Zmieniała mysz i nietoperza w ludzi i kazała im rozdawać ulotki, podobnie jak mnie. Mówiła, że robią to zarówno za dnia, jak i w nocy. Dostała mi się ta robota tylko dlatego, że Buchou chciała, bym wiedział, czym diabły zajmują się na samym początku. Kiba i inni też to robili. On, Toujou Koneko-chan, Himejima-senpai są diabelskimi podwładnymi przewodniczącej Rias. Są więc starsi rangą ode mnie. Mają doświadczenie w tym, co ja robię. Każdy człowiek ma zatem z tym do czynienia. Ach, nie człowiek, a diabeł.

Może nie jest to takie ważne, jednak dostałem pozwolenie od Toujou Koneko-chan i Himejimy-senpai, by nazywać je odpowiednio „Koneko-chan” i „Akeno-san”. Wygląda na to, że zrobiłem krok do przodu w relacjach z nimi.

Fufufu, celowo zwróciłem się tak do nich przy Matsudzie i Motohamie. Miny tych dwóch były bezcenne.

Nie powiedziałem im o sobie. Nie uwierzyliby mi, gdybym i tak to zrobił, a myślę, że znaleźliby się w prawdziwym niebezpieczeństwie po wkroczeniu w ten świat. Umarłem przecież raz, więc nie mogę ich w to wciągać.

Przy okazji: nadal zwracam się do Kiby „Kiba”. Strać się, przystojniaku, nigdy nie będę cię wołał „Kiba-kun”!

I tak zostałem wezwany dzisiaj do pokoju klubowego.

Wkroczyłem do środka starego budynku, z którym cały czas się zaznajamiam, i ruszyłem w stronę pomieszczenia na drugim piętrze.

– Wchodzę.

Gdy wszedłem po powiedzeniu tego, wszyscy już byli tutaj. Och, przyszedłem jako ostatni?

W środku panowała ciemność, a okno było zasłonięte tak, by nie wpadł żaden promień słoneczny. Jedyne światło w pokoju pochodziło ze świeczek rozsianych losowo po podłodze.

– Więc przyszedłeś.

Gdy tylko Buchou mnie ujrzała, wydała rozkaz Akeno-san.

– Tak jest, Buchou – odpowiedziała. – Ise-kun, proszę ustaw się w środku magicznego kręgu – powiedziała, przywołując mnie dłonią. Piękność kiwa do mnie! A dziękuję bardzo! To samo w sobie jest dla mnie nagrodą.

Stanąłem po środku kręgu. Co teraz?

– Ise, twoja praca polegająca na rozdawaniu ulotek dobiegła końca. Dobra robota. – Buchou się uśmiechała. Rozumiem, więc już nie muszę ich rozdawać. – Teraz zajmiesz się prawdziwą pracą diabła.

– O! Mogę zawierać kontrakty!?

– Tak, zgadza się. Z racji jednak, że to twój pierwszy raz, będzie to kontrakt z kimś mającym jakieś niewygórowane życzenie. Są dwie rezerwacje kontraktów z Koneko. Jako że trudne jest wykonanie ich dwóch, pozostawiam jedno tobie.

– …Proszę mi pomóc. – Koneko-chan się ukłoniła.

Idę więc w imieniu Koneko-chan. No dobra. Już mnie zmęczyło to rozdawanie ulotek. Kto by pomyślał, że jazda na rowerze każdej nocy i rozdawanie papierków wzbudzi we mnie samotność.

Pozostali stali na zewnątrz kręgu. Akeno-san, znajdująca się w jego wnętrzu, wypowiadała jakieś zaklęcie. Wtem magiczny krąg zaczął emitować niebiesko-białe światło.

– E-eeem…

– Cicho, Ise. Akeno umieszcza twoją pieczęć w magicznym kręgu – powiedziała Buchou.

Moją pieczęć? Krąg w pokoju symbolizował „Gremory”. Powiedziano mi, że dla nas, podwładnych Buchou, jest to coś na kształt herbu. I tak dla tych, którzy chcą nas przyzwać i zawrzeć z nami kontrakt, ten znak jest naszym symbolem.

Tak więc powiązana jest z tym aktywacja tak zwanej demonicznej mocy. Kiba i inni mają te znaki na swoich ciałach w różnych rozmiarach i działają one, gdy tylko używają demonicznych mocy. Tak mi to wytłumaczono.

Myślałem o tym, że na moim ciele również zostanie wyryty ten symbol, wyglądało jednak na to, że po zostaniu diabłem trzeba wpierw nauczyć się kontrolować demoniczne moce, a potem doprowadzać do różnych zjawisk poprzez wpływanie mocą na magiczny krąg. No cóż, tak myślałem.

– Ise, wyciągnij swoją lewą dłoń.

Skierowałem lewą rękę w stronę Buchou, tak jak poprosiła. Napisała coś palcami na wewnętrznej części mojej dłoni. Czy to jakieś zaklęcie? Miałem wrażenie, że rysuje coś na kształt okręgu…

Wtem moja dłoń się zaświeciła. Był to okrąg – magiczny krąg wyryty na mojej kończynie. Świecił się na niebiesko-biały kolor.

Łał, magiczny krąg!

– Pozwala na natychmiastowy transport do klienta przy użyciu magicznego kręgu do teleportacji. A wraz z wypełnieniem kontraktu umożliwi ci również powrót do tego pomieszczenia.

O, łapię już. Posiada zatem taką umiejętność.

– Akeno, gotowa?

– Tak, Buchou. – Akeno-san wyszła z magicznego kręgu. – Stań w jego środku. – Zrobiłem tak, jak mi kazała.

Jakoś wyczuwałem moc wydobywającą się z niego. Gdy go dotykałem, wypływała ze mnie moc. Czy to jedna z cech przynależności do grupy?

– Magiczny krąg odpowiada na wezwanie klienta. Zostaniesz do niego teleportowany. Wiesz, co masz robić po teleportacji, prawda?

– Tak!

– Dobra odpowiedź. A teraz ruszaj!

Napięcie sięga zenitu! Moja pierwsza praca! Wykonam ją bez szwanku!

Magiczny krąg zaczął świecić jeszcze mocniej. Wygląda na to, że zaraz się tam przeniosę.

Dużo promieni świetlnych pokrywa moje ciało. Zamknąłem oczy z powodu tej jasności. Gdy tylko je otworzę, będę u klienta! Kuu! Nie mogę się doczekać.

A potem…

!…

Natychmiastowo…

Teleportowany…

……………

……………

Hm? Hmm.

Co? Teleportowałem się? Już po wszystkim?

Otworzyłem niepewnie oczy.

…Zaniemówiłem na widok mojego otoczenia.

…To pokój klubowy.

Co? A co z natychmiastową teleportacją? Gdzie klient?

Gdy spojrzałem na Buchou, wyglądała na zmartwioną i trzymała się za czoło. Akeno-san mówiła „Ojeju” z rozczarowaniem na twarzy. Drań Kiba westchnął. Wkurza mnie, ale czy coś się ze mną stało?

– Ise – zwróciła się do mnie Buchou.

– Tak?

– To przykre, ale wygląda na to, że nie możesz użyć magicznego kręgu, by dostać się do klienta.

Co? Co to oznacza? Na mojej twarzy pojawiło się zdezorientowanie, a Senpai zaczęła tłumaczyć:

– Magiczny krąg wymaga określonej ilości demonicznej mocy… Nie za dużo. Nie, może go używać każdy diabeł. Nawet dziecko. Transport przy pomocy magicznego kręgu jest pierwszym i najłatwiejszym krokiem w byciu diabłem.

C-co to znaczy…?

– Innymi słowy, Ise, twoja demoniczna moc jest mniejsza niż dziecka. Nie, jest tak niska, że nawet magiczny krąg na nią nie reaguje. Ise, twoja demoniczna moc jest niesamowicie mała.

C…! Cooooooooooooooo!

– Co do diabłaaaaaaa!!!

Zaniemówiłem. Cooo! Czy to oznaczało, że nie mogłem użyć magicznego kręgu, by teleportować się do klienta, bo nie posiadałem demonicznych mocy!? Nie jestem diabłem? Jestem diabłem, prawda?

– …Odrażające – powiedziała Koneko-chan apatycznie. To poważny cios, Koneko-chan.

– Ojeju, no to mamy kłopot. Co teraz zrobimy, Buchou? – zapytała również z zaniepokoją twarzą Akeno-san.

Uggh. Mój diabelski debiut trudno się zaczyna…

Buchou powiedziała bez ogródek po chwili zastanowienia:

– Mając klienta, nie możemy pozwolić mu czekać. Ise.

– Tak jest!

– Nigdy wcześniej coś takiego nie miało miejsca, ale będziesz musiał się tam dostać o własnych nogach.

– Samemu!?

Jestem w szoku. Tego nie przewidywałem, proszę pani przewodniczącej!

– Tak, podobnie jak rozdawałeś ulotki, będziesz musiał dostać się do domu klienta na rowerze. Nic na to nie poradzimy. Koniec końców nie masz żadnych demonicznych mocy. Będziesz musiał nadrobić to własnym ciałem.

– Rowerem!? Do domu klienta na rowerze!? Są w ogóle diabły, które tak robią!?

PALUCH!

Koneko-chan wskazała na mnie palcem, nie mówiąc ani słowa. Koneko-chaaaan, ty naprawdę lubisz sprawiać, że czuję się żałośnie, co…

– Pośpiesz się i jazda! Diabelska robota to zawieranie kontraktów! Nie możesz pozwolić ludziom czekać! – ponagliła mnie Buchou. Miała poważną minę.

Ugggh, mój cel zdobycia tytułu szlacheckiego zaczyna się wyboistą ścieżką!

– U-uwaaaaa! Dam z siebie wszystko~!

Wyszedłem z pomieszczenia, zanosząc się płaczem.


Część 3[edit]

Była północ, a ja pedałowałem na rowerze, ile sił w nogach. Łzy zasłaniały mi widok. Płakałem. Tak, płakałem.

Diabeł, którego nie można przyzwać magicznym kręgiem. To właśnie ja. Panowie oraz panie, oto pierwszy taki przypadek w historii. Dzięki właśnie temu zajściu moim łzom nie ma końca.

Co miała na myśli, mówiąc, że nie mam demonicznych mocy!? A niech to! Czy w takim tempie będę mógł zdobyć tytuł szlachecki?

Używając przenośnego urządzenia diabłów, zmierzam do osoby, która mnie wezwała. Moim celem był miniblok mieszkalny znajdujący się dwadzieścia minut drogi od szkoły. Klient wynajmował tam jeden z pokoi. W przypadku usługi polegającej na dostawie klienci z pewnością by się wkurzyli z powodu takiego opóźnienia. Zazwyczaj następowała natychmiastowa teleportacja, teraz jednak sprawiłem, że klient musi czekać dwadzieścia minut. W takim przypadku, gdyby pracowało się w sklepie, szef byłby wściekły.

Mój był zakłopotany. Czy pozostawiłem po sobie złe wrażenie? Hmm, bycie diabłem serio jest trudne.

Zapukałem do drzwi.

– Dobry wieczór! Jestem tu z polecenia czcigodnej diablicy Gremory! Proszę wybaczyć, ale to właśnie to mieszkanie nas wezwało, tak?

Chyba takie coś powinno być w porządku. Diabły mogą być wykryte tylko przez ludzi, którzy chcą zawrzeć kontrakt. Nawet robiąc coś takiego, nie dam poznać sąsiadom tego człowieka, co się dzieje. Najwyraźniej tylko klient mógł słyszeć to, co właśnie powiedziałem. W czasie wykonywania diabelskiej roboty aktywuje się specjalna demoniczna moc i nikt, kogo to nie dotyczy, nie będzie tym niepokojony. Tak powiedziała mi Buchou.

– K-kto tam!? – doszedł mnie głos spanikowanego mężczyzny.

– Eem, jestem diabłem. Diabłem nowicjuszem i przyszedłem tutaj, ponieważ zostałem przez pana wezwany.

– N-nie kłam! Diabły nie pukają do drzwi! One wychodzą z tej ulotki! Właśnie tak to wyglądało poprzednim razem! Poza tym chciałem Koneko-chan!

Tak, miał rację. Bardzo przepraszam za to. Przepraszam. Był to niespodziewany obrót spraw zarówno dla mnie, jak i innych.

– Ach, proszę wybaczyć. Po prostu nie mam wystarczająco dużo demonicznych mocy, tak więc nie mogłem pojawić się z magicznego kręgu.

– Może jesteś jakimś zboczeńcem!

Wkurzył mnie tym.

– Nie jestem! Również sam tego nie rozumiem! Gdybym tylko mógł, to pojawiłbym się przez magiczny krąg! Co za lamus jeździłby po mieście na rowerze w środku nocy?!

– A ty czym się tak denerwujesz, zboczeńcu jeden!

– Zboczeńcu jeden!? Pieprz się! Mówię ci, że jestem diabłem!

– Wracaj do domu!

Klient otwiera drzwi. Klient ma wąty.

Chudy mężczyzna. Wygląda na niezbyt zdrowego. Wydawał się wkurzony, ale gdy tylko popatrzył na moją twarz, jego mina złagodniała.

– …Płaczesz?

– Co? Że ja? – Gdy dotknąłem policzka, poczułem wilgoć. Płakałem.

– Naprawdę? Tak cię zaskoczyło to, że nie możesz użyć magicznego kręgu…

– Najwyraźniej.

Pozwolił mi wejść. Nawet przygotował herbatę.

Zdarzenie z teleportacją i kłótnia uderzyły mnie znacznie bardziej, niż się spodziewałem, i nieświadomie płakałem. Oczywiście, że chciałem płakać.

Mój klient, Morisawa-san, zobaczywszy mnie, poczuł żal i pozwolił mi wejść. Jego pokój wyglądał czysto. Było to dosyć schludne pomieszczenie jak na samotnego gościa. Powiedział mi, że za dnia pracuje dla rządu. Wykonywał swoją robotę bardzo skrupulatnie, ale pragnął kontaktu z innymi ludźmi, tak więc skończył na przyzwaniu diabła z ulotki.

– Tak więc nie jesteś Koneko-chan…

Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Była pierwszym diabłem, z którym zawarł kontrakt, i od tamtej pory wzywał właśnie ją.

– Bardzo mi przykro, jest ona jednak bardzo rozchwytywana przez innych klientów. Najwyraźniej odpowiada za wydział „śliczności”.

Wzywając diabła, możesz sobie zażyczyć, kogo chcesz, wymawiając jego imię. No cóż, tak mi to wytłumaczono. A dzisiaj przekazano mi dolę Koneko-chan. Zdarzają się przypadki, że wybrany diabeł nie może się stawić, i wtedy, jako jego zmiennik, idzie ktoś inny.

– Używając ulotki, życzyłem sobie właśnie diabła z tej ślicznej kategorii…

– Jestem ślicznym nowicjuszem, więc chyba wszystko w porządku?

– Hahaha! Mówisz niestworzone rzeczy! Gdybym tylko miał srebrny miecz, to ciąłbym cię!

Brachu, śmiejesz się, jednak twój wzrok pozostaje poważny.

– Przy okazji, o co chciałeś prosić, wzywając Koneko-chan? – zapytałem.

Może będę umiał spełnić to jego życzenie. Moje złudzenia zostają jednak szybko rozwiane, gdy Morisawa-san wyciągnął z rogu pokoju pewną rzecz.

– Chciałem, by to włożyła.

Co to za mundurek szkolny? Wydaje mi się, że już go gdzieś widziałem. A może i nie.

– To mundurek Nagato Yuki.

– Nagato… Ach! Z Suzumii Haruhi.

Nawet ja to znam – Melancholia Haruhi Suzumii. Rok temu było popularnym anime.

– Diabełku, a czy ty też lubisz Nagato?

– Nie, jestem bardziej fanem Asakury Ryuoko.

– Dlaczego?

– Z powodu jej piersi.

– …!

Morisawa-san zaniemówił, słysząc moją odpowiedź, która padła bez chwili zawahania. Asakura Ryouko – postać z Suzumii Haruhi i piękna dziewczyna o wspaniałym ciele.

– Jesteś więc miłośnikiem dużych piersi?

– Tak, cycuszki są wypełnione marzeniami. Jestem tego bardzo pewien.

Wyobraziłem sobie nagie, podskakujące cycki Buchou. Zakochałem się w twoich cycuszkach od pierwszego wejrzenia. Było to zbyt żenujące, by bezpośrednio ci o tym powiedzieć, ale na pewno będę bronił twoich cycuszków, Buchou.

Morisawa-san zrobił lubieżną minę, uśmiechając się znacząco.

– Masz spostrzegawcze oko. Zdajesz się darzyć cycuszki niezwykłe namiętnym uczuciem. Rozumiem, twój fetysz jest przeciwny do mojego. Lubię dziewczyny o małych piersiach.

– Jestem w stanie to zrozumieć. Mam przyjaciela o podobnym guście.

W mojej głowie pojawia się piekielny kumpel w okularach, Motohama. Jest prawdziwym zboczeńcem. Tego jestem pewien.

– Tak, nie uważasz, że ona wygląda, to znaczy Koneko-chan, podobnie do Nagato? Choćby atmosfera wokół niej. Chociaż jest trochę niska.

Kiedy o tym wspominasz, to Koneko-chan ma drobne ciało, nie okazuje emocji, nie ma kształtów, ma krótkie włosy i można wymieniać tak dalej. Nagato Yuki również jest taką postacią.

– Dlatego chciałem, żeby to założyła. Bardzo tego chciałem! – Morisawa-san zalał się łzami smutku. Mocno tego żałował. Naprawdę chciał, żeby to na siebie włożyła, hm?

– Bardzo mi przykro. No ale dobra, niech no to na siebie włożę…

– Ja cię, kurwa, zabiję, draniu! – odrzucił moją uprzejmą ofertę, krzycząc.

Weź się proszę nie denerwuj, zalewając się tak łzami. To żart. Tylko robię sobie jaja.

Otarłszy łzy, Morisawa-san próbował się uspokoić. Wziął głęboki wdech i ucichł.

– Dobra, nieważne. Więc jaka jest twoja specjalna umiejętność? Jesteś diabłem, więc powinieneś w czymś być dobry, nie? W czymś takim jak używanie tajemniczej mocy. Powiem ci, że Koneko-chan jest niezwykle silna. Wzięła mnie na ręce niczym księżniczkę – powiedział to z dumą. A gdzie podziała się twoja męska godność?

Ta, najwidoczniej istnieją osoby, których podnieca, gdy podnosi ich dziewczyna. Ale, ale – moja specjalna zdolność? Hmm.

Skrzyżowałem ramiona i powiedziałem poważnym tonem:

– Moją specjalną umiejętnością jest kamehameha.

– Weź się zabij.

– Co takiego! Czemu tak odpowiadasz? Nie powinno się mówić tak prosto z mostu! A w twoich słowach dało się wyczuć istną żądze krwi!

– Oczywiście, że się dało! Bo gdzie znajdziesz diabła, którego specjalną umiejętnością jest kamehameha!?

– Tutaj! Właśnie t~u~t~a~j! – powiedziałem pewnie, wskazując na siebie.

– W takim razie zrób to!

– Zrobię!

– Jeżeli potrafisz go użyć, to go użyj! Nie patrz z góry na nas, na pokolenie, które wychowało się na Dragon Ballu! Będąc w gimnazjum, każdy z nas ćwiczył kamehameha w poniedziałki na przerwie. Próbowaliśmy nawet zbierać energię, by użyć kuli Genki, choć nic to nie dało! Nie gardź naszym pokoleniem!

– Zamknij się! Kogo to obchodzi, że zostaliście wychowali na Dragon Ballu? Mam wszystkie tomy mangi! Kupiłem nawet pierwsze wydanie ze specjalną okładką! Z kumplami bawiliśmy się w chowaka, szukając się na podstawie naszego ki!

Stawiłem czoła wszystkim jego zarzutom. Wkurzyłem się! Ta, nawet bardzo! W takim razie pokażę ci! Kamehameha w wykonaniu Hyoudou Isseia!

Aktywuję swój Boski Dar! Wpierw zamknąłem oczy, a potem podniosłem lewą rękę. Przed oczyma miałem postać Son Goku… Włożyłem w to całą swoją energię! Kurna! Spróbuj tego, pokolenie Dragon Balla! To mój najpotężniejszy atak!

– Kamehameha!

Błysk! Wtem moja lewa ręka zaczęła się świecić! Boski Dar, którym była czerwona rękawica, pojawił się, pokrywając całą kończynę. I co powiesz na to? To mój Boski Dar!

POTOK

Spojrzałem na Morisawę-san. Beczał jak dziecko. Pochwycił nagle z półki pierwszy tom Dragon Balla, po czym złapał moją dłoń i namiętnie ją ścisnął.

– Porozmawiajmy!

POTOK

Z moich oczu również płynęły łzy. Powiedział wystarczająco, by go zrozumieć. Każdy fan Dragon Balla by go zrozumiał.

– Tak, Porozmawiajmy!

Tak więc długa noc się rozpoczęła.


– Hahaha. Ja też. Również uważam to za dobre, że pan Wakamoto podkładał głos Cellowi.

– Ta. Właśnie tak wyobrażałem sobie jego głos.

Po tym, jak wziął swoją mangę, gadaliśmy i śmialiśmy się wspólnie przez przeszło dwie godziny. Rozmawiając, zapomnieliśmy o różnicy wieku między nami i się zaprzyjaźniliśmy.

Hahaha, na początku wywarł na mnie złe wrażenie, ale im więcej rozmawialiśmy, tym bardziej docierało do nas, że możemy się nieźle dogadać.

– Dobrze! To może zawrę z tobą kontrakt?

– Jasne! Kierowniku! Niechaj tak będzie!

Tak! Tak, tak, tak, tak! Mam swój pierwszy kontrakt! Moja droga do parostwa się rozpoczęła! Moja legenda zaczyna się właśnie tutaj!

– Dobrze, może to być trochę standardowe życzenie, ale mogę sobie zażyczyć bycie bogatym?

Rozumiem. Rzeczywiście jest to normalne, ale całkiem popularne wśród ludzi.

– Dobrze, sprawdzę. – Włączyłem przenośne urządzenie diabłów i zacząłem działać. Wpisałem jego życzenie i pojawiła się odpowiedź. – Ach, emm, w twoim przypadku ceną za takie życzenie byłoby twoje życie. Umrzesz.

– Umrę!?

– Tak, diabły mówią, że „życie życiu nierówne”. Przykro mi. Aby być bogaty, Morisawo-san, musiałbyś umrzeć.

– Czuję się tak, jakby wydarto mi serce, ale okej. Bądź co bądź, gdybym sobie tego zażyczył, to kiedy i gdzie bym umarł?

– Emm. Umarłbyś, gdy tylko pieniądze zaczęłyby spadać z nieba. Wygląda na to, że nawet nie mógłbyś ich dotknąć. To okropne.

– Ghaa! To nie mógłbym nawet rozsmarować tej forsy na twojej mordzie!?

– Hej, nawet tego nie próbuj!

Ta, właśnie byłem świadkiem, jak czyjeś marzenie zostało zmiażdżone. Rozumiem. Tak jak myślałem, spełnienie takiego życzenia Morisawie-san jest praktycznie niemożliwe. To więc miała na myśli Buchou, mówiąc, że ludzkie życia nie są sobie równe. W jakim niesprawiedliwym świecie przyszło nam żyć?

– W t-takim razie co z haremem!? Mogę sobie zażyczyć pełno dziewczynek do schrupania niczym wystawnej uczty?

Och. Jesteśmy więc przy tym, hę? Trochę się wzruszyłem. W końcu jest facetem. Nic dziwnego, że pokusił się o takie życzenie.

– Morisawa-san! Również kocham haremy! W końcu to marzenie każdego mężczyzny! Niesamowite! Chyba będziemy musieli iść kiedyś na kielicha! Mimo że jestem niepełnoletni!

– Nie obchodzi mnie to. Co mówi urządzenie?

Wpisałem jego życzenie. O rany, to ci odpowiedź.

– Cóż, mówi, że gdy tylko w zasięgu twojego wzroku pojawiłyby się piękne dziewczyny i kobiety, to umarłbyś.

– Umarłbym na sam ich widok!?

– Nie, gdy tylko znalazłyby się w zasięgu twojego wzroku, nie byłbyś więc w stanie powiedzieć, czy są piękne, czy nie. Brutalne. To już nie lepiej minąć na ulicy jakieś dziewczyny?

– Uwaaaaaa!

Nagle dorosły Morisawa-san zaczął płakać.

– Zatem byłem człowiekiem, który nie jest dużo wart!? Ughh, mogę tylko powiedzieć, że żałuję, że się urodziłem…

Poklepałem go lekko po ramieniu.

– Kontynuujmy naszą rozmowę o Dragon Ballu do rana. Chcesz odegrać walkę z Dragon Balla? Będę Goku, a ty Freezą. Stoi?

Płacząc, kiwnął głową.

I w taki sposób mój pierwszy kontrakt nie doszedł do skutku, bo musiałem zająć się swoim klientem.


Część 4[edit]

Następnego dnia po szkole.

– ………

Buchou jest rozłoszczona. Ma uniesione brwi i milczy bez słowa. Stoję przed jej obliczem z bladą twarzą.

Bawiłem się wczoraj ze swoim klientem w Dragon Balla i tak spędziłem noc. A tak, Kiba powiedział z gorzkim uśmiechem „Taki przypadek nigdy wcześniej się nie przytrafił” czy coś takiego.

– …Ise – powiedziała głębokim i przerażającym głosem.

– Słucham!

– Rozmawiałeś z klientem o mandze, a co stało się potem? Co z kontraktem?

Przeszła od razu do sedna. Zacząłem się pocić.

– N-nie doszedł do skutku… Odgrywaliśmy pojedynki z pewnej mangi do samego rana!

– Odgrywaliście pojedynki?

– T-tak! Zachowujesz się jak postać z danej mangi i walczysz na niby!

Czemu tłumaczę to z taką powagą? Wyjaśnianie jej tego doprowadza mnie do płaczu.

– W-wiem, że jako licealista powinienem się wstydzić… nie, jako profesjonalny diabeł również powinienem się wstydzić! Bardzo mi przykro! Najmocniej przepraszam! – Skłoniłem się ze spuszczoną głową. No serio, co ja robiłem przez całą noc?

– Po wykonanej robocie prosimy klienta o wypełnienie ankiety na danej mu przez nas ulotce. Pytamy „Jak przebiegł kontrakt z diabłem?”. Wypełniona pojawia się na tej ulotce, ale… – Buchou pokazała mi tę kartkę z opinią. Jest więc coś takiego, hm. Diabelska robota jest bardziej skomplikowana, niż myślałem. – „Było fajnie. Po raz pierwszy się tak dobrze bawiłem. Chciałbym spotkać się z Ise-kun jeszcze raz. Mam nadzieję, że następnym razem uda mi się z nim zawrzeć udany kontrakt.”… To ankieta wypełniona przez klienta.

…! Poczułem ciepło w piersiach. Morisawa-san… Nie byłem w stanie nic dla ciebie zrobić, a ty jednak…

– Po raz pierwszy dostałam taką opinię. Na początku nie wiedziałam, co zrobić. Właśnie dlatego mam taką dziwną minę, bo nie miałam pojęcia, jak na to zareagować.

Buchou nie jest wściekła? Faktem jednak pozostaje, że nie zawarłem kontraktu.

– Dla diabłów ważną rzeczą jest zawieranie kontraktów z ludźmi, którzy nas przyzwali. Otrzymujemy od nich wynagrodzenie. Tak żyją diabły od dawien dawna… Nie wiedziałam, jak na to zareagować, bo spotkałam się z tym po raz pierwszy. Jako diabeł może i zawiodłeś, ale klient był z ciebie zadowolony… – Na jej twarzy pojawiło się zdezorientowanie, ale potem ustąpiło uśmiechowi. – Jest to jednak interesujące. To z pewnością. Nie było żadnego diabła podobnego do ciebie, jesteś jednak naprawdę interesującym chłopcem. Możesz stać się diabłem numer jeden od niespodzianek. Pamiętaj jednak, by wypełniać podstawowe rzeczy. Zawierasz kontrakty z klientami, spełniasz ich życzenia, a potem otrzymujesz wynagrodzenie. Dobrze?

– Tak jest! Dam z siebie wszystko!

Buchou przebaczyła mi moje występki. To samo w sobie uszczęśliwia mnie tak bardzo, że mam ochotę tańczyć. Buchou, następnym razem na pewno mi się uda!


Część 5[edit]

W noc po tym, jak złożyłem obietnicę.

Raz jeszcze wypełniam swoją robotę. Jest noc, a ja pedałuję na rowerze ze wszystkich sił, jadąc w kierunku domu klienta. Tym razem zmierzam do posiadłości oddalonej o trzydzieści minut od szkoły. Zajęło mi to aż tyle, mimo że pędziłem, ile sił w nogach. Klient nie jest wkurzony, prawda?

Stanąłem przed drzwiami i zadzwoniłem. Diabeł muszący dzwonić do drzwi serio smuci. Też chcę zostać wezwany przez magiczny krąg. Po niedługiej chwili otrzymałem odpowiedź przez domofon.

– Otwarte. Wejdź-nyou.

Naprawdę niski głos. To facet. Co takiego? „Nyou”? Czy on właśnie tak powiedział? Nie, musiałem się przesłyszeć.

Gdy otworzyłem drzwi, zaniemówiłem.

– Dobry wieczór-nyou.

Olbrzymie cielsko. Przemożna prezencja. Typ z niesamowitą muskulaturą noszący strój gotyckiej loli. Przyglądając się uważnie, dostrzegłem, że guziki wyglądają tak, jakby miały odpaść. Były również skrawki materiału wyglądające tak, jakby miały się rozerwać.

Co więcej, oczy tej osoby są wypełnione przytłaczającą żądzą krwi – jednak był w nich błysk czystej niewinności. Nie, to jednak głowa jest najdziwniejsza. Nosi kocie uszka.

Przełknąłem ślinę. Pojedyncza kropla potu skapnęła z mojego polika. Dłonie drżały mi ze zdenerwowania. To nie mężczyzna. To nadmężczyzna.

Mam przeczucie. Przeczucie, że zostanę zabity w niedorzeczny sposób.

– E-em… diabła… przyzywał pan diabła z grupy Gremory…? – zapytałem go niepewnie.

BŁYSK!

Jego oczy zabłysły, wydając przy tym dźwięk. Mam wrażenie, że toczy się między nami zacięta walka duchowa. Zabije mnieeee! Hii! Mimo że jestem diabłem, to przybrałem pozycję do obrony.

– Zgadza się-nyou. Wezwałam pana Diabła, ponieważ chcę spełnić swoje życzenie-nyou.

Spomiędzy jego grubych warg wypłynęły niespodziewane słowa. Kończy każdą wypowiedź tym „nyou”! Niemożliwe… tak w ogóle można?

– Chcę, byś uczynił z Mil-tan[1] czarodziejkę-nyou!

– Proszę się zatem przenieść do innego świata – odpowiedziałem mu od razu.

To nie możliwe. Naprawdę. Bardzo poważnie.

Spuściłem głowę, ponieważ jego życzenie przekracza wszelkie moje wyobrażenia. Mil-tan!? Co to kurna jest Mil-tan!? Jego słowa zaczynają mącić mi w głowie. Z takim ciałem możesz iść do innego wymiaru i wrócić bez zadrapania! Pewnie pokonałbyś samego Króla Demonów!

– Już tego próbowałem-nyou.

– Już próbowałeś!?

– Ale było to niemożliwe-nyou. Nie znalazł się nikt, kto obdarzyłby Mil-tan magicznymi mocami-nyou.

– Cóż, można powiedzieć, że ta sytuacja jest trochę „magiczna”…

– Pozostało tylko zapytać mojego największego wroga, pana Diabła-nyou.

Nie zdając sobie sprawy, już zacząłem traktować siebie jako jego wroga… Ale nic mu o tym nie powiem.

– Panie Diable~! – głos tego mężczyzny, Mil-tan, zatrząsnął ścianami pokoju. A to co!? Magiczny dźwięk!? – Daj proszę Mil-tan fantastyczne moce-nyoooou!

– Spokojnie, już wyglądasz wystarczająco fantastycznie! To ja czuję się, jakbym chciał płakać!

Naprawdę się rozpłakałem. A niech to! Jakim cudem wszyscy klienci, za których odpowiadam, są bandą zboczków!? Co to ma znaczyć!?

– Mil-tan! Mil-tan, spokojnie! Posłucham, co masz do powiedzenia!

Wszystko po kolei. Chyba powinienem go uspokoić i wysłuchać.

Na przerażającej twarzy Mil-tan, gdy otarł ją z łez, pojawił się duży uśmiech.

– Obejrzyjmy wpierw „Czarodziejkę z Mlecznej Orbity 7”-nyou. Historia o magii zaczyna się właśnie tu.

Moja długa noc się rozpoczęła.

Część 6[edit]

Jest już następny dzień, a ja jestem w drodze do domu po skończonych zajęciach klubowych.

Haa. Westchnąłem.

Nawet dzisiaj na twarzy Buchou widniała dziwna mina. Mój kontrakt nie doszedł do skutku dwa razy z rzędu. Otrzymałem jednak najlepszą z możliwych opinii. Przewodnicząca znowu była zmieszana z powodu natknięcia się na nieznany sobie przypadek już drugi raz. Bardzo przepraszam za uczestniczenie w tych dziwacznych incydentach. Czuję się przez to źle i wygląda na to, że moja droga do uzyskania parostwa będzie znacznie trudniejsza, niż myślałem…

Zeszłej nocy oglądałem anime z Mil-tan do samego rana. Początkowo nie brałem tego na serio, ale potem wciągnęła mnie ta seria o czarodziejkach z powodu swoich pikantnych scen oraz historii, która wprawiła mnie w płacz, tak więc oglądałem ją do samego rana.

Poza tym, to czemu moi klienci to banda zboczków?

„Ahaha, Hyoudou-kun musi posiadać demoniczne moce, które przyciągają takich ludzi” – coś takiego powiedział Kiba, mając na twarzy swój pokrzepiający uśmiech. Zdechnij, przystojniaku. Słyszałem, że często przyzywają go piękne starsze kobiety. A niech to! Jakie kontrakty zawiera z nimi? Seks!? Czy powiązane z seksem!? Na samą myśl o tym mam ochotę go zamordować. Kurna! Niech cię, Kibaaaa!

– Hauu!

Hmm? Niespodziewany głos. Doszedł mnie on z tyłu, a wraz z nim dźwięk czegoś lecącego na ziemię. Gdy się odwróciłem, na ziemi leżała siostra zakonna. Ramiona miała szeroko otwarte, a twarz wbitą w ziemię. Z całą pewnością do zgrabnych upadków to nie należało.

– …N-nic się nie stało? – Podszedłem do niej i podałem rękę, co by mogła wstać.

– Auu. Czemu cały czas się potykam… Och, proszę wybaczyć. Bardzo dziękuję.

Wnioskując po głosie, można stwierdzić, że jest młoda. Czyżby w tym samym wieku co ja? Podawszy dłoń, pomogłem jej wstać.

PODMUCH

Wraz z podmuchem wiatru odleciał siostrzany welon. Dotąd skryte blond włosy opadły na jej ramiona. Iskrzyły się w świetle słońca. Mój wzrok powędrował następnie w kierunku jej twarzy.

…!

Natychmiastowo zdobyła moje serce. Przede mną stoi blond piękność. Jej zielone oczy wyglądają tak pięknie, że sprawiają wrażenie, że mnie wessą…

……… Przez chwilę gapiłem się na nią.

– E-emm… czy coś się stało…? – Spojrzała prosto na mnie ze zmartwioną miną.

– Ach. P-proszę wybaczyć. Eee…

Nie powiem tego. Nie ma mowy, bym powiedział jej, że zafascynowała mnie sobą. Raczej to ta dziewczyna jest „nią”. Tak, mówię o tym. Tak, o tym. Wygląda dokładnie jak moja wymarzona dziewczyna – wersja z blond laseczką! Oczywiście, że będzie mnie do niej ciągnęło! Czuję, że potrzebuję podtrzymać z nią rozmowę! Czy to flaga[2]? Myślę o czymś tak egoistycznym.

HSDxD vol 01 137.jpg

Rzuca mi się w oczy podróżna torba, którą niesie na ramieniu. Jak się nad tym zastanowić, to niezbyt często widuje się w miasteczku zakonnicę. To mój pierwszy raz.

Wpierw jednak muszę podnieść jej welon. Na szczęście wylądował nieopodal.

– W p-podróży?

– Nie, nie. Zostałam przydzielona do parafii w tym miasteczku… Musi pan być tutejszym mieszkańcem. Bardzo mi miło pana poznać. – Pochyliła głowę.

Hmm. Przydzielona do tutejszej parafii. Roszady w Kościele? Wygląda na to, że Kościół również nie ma łatwo.

– Odkąd się tylko tutaj zjawiłam, to wpadam w kłopoty. Eee… Nie potrafię mówić tak dobrze po japońsku… Zgubiłam się, a inni nie potrafili zrozumieć, co mówiłam… – Trzyma dłonie złączone na wysokości piersi i wygląda na naprawdę smutną.

…Osoba ta więc nie potrafi mówić po japońsku. Potrafi ze mną rozmawiać z powodu diabelskiej mocy. Buchou mówiła mi o tym wcześniej.

„Kiedy stajesz się diabłem, jedną z wyjątkowych umiejętności, które pozyskujesz, jest »Język«. Po staniu się jednym z nas każda osoba na świecie może ciebie zrozumieć. Ludzie, słuchając ciebie, usłyszą ten język, który jest im najbardziej bliski. Jeżeli będą to Amerykanie – usłyszą angielski; Hiszpanie – hiszpański. I vice versa: gdy będą mówić językiem innym niż japoński, to usłyszysz japoński”.

Tak, dzieje się tak, jak powiedziała przewodnicząca. Podczas lekcji angielskiego słyszałem wszystko po japońsku. Bardzo mnie to zaskoczyło. Gdy nauczyciel kazał mi przeczytać jeden akapit po angielsku, to jakoś mi się to udało, a cała moja klasa wyglądała na zdumioną! Nawet nauczyciel zaniemówił. No cóż, litery i słownictwo nie zamieniły się na japoński, ponieważ ogranicza się to tylko do mowy. Ale dobre i tyle, ponieważ już sam fakt, że jestem w stanie porozumieć się z kimkolwiek w każdym zakątku świata, był fantastyczny. Tak jakbym stał się „międzynarodowym” licealistą bez żadnych specjalnych wymogów.

– Myślę, że chyba wiem, gdzie jest kościół.

Chyba na peryferiach miasteczka jest stary kościół. Tak myślę, że jest to kościół. Ale czy on jest w ogóle używany?

– W-wie pan! D-dziękuję~! To wszystko za sprawą Boga! – uśmiechnęła się do mnie ze łzami w oczach. Jest naprawdę urocza.

Gdy jednak spojrzałem na krzyż skrzący się na jej piersi, doznałem niesamowicie negatywnych odczuć. No cóż, nic dziwnego, w końcu jestem diabłem. Jest ona takim człowiekiem, z którym nie powinienem ani rozmawiać, ani w ogóle się zadawać.

Nie mogę jednak zostawić dziewczyny w potrzebie samej sobie. I w ten sposób zabrałem siostrę zakonną do kościoła.

W drodze do niego przechodziliśmy obok parku.

– Ałaaaaa! – doszedł mnie krzyk chłopca.

– Nic ci nie jest, Yosh? Jest ze swoją mamą, więc nic mu nie będzie. Wygląda na to, że się potknął.

Nagle jednak krocząca obok mnie zakonnica skręciła w stronę parku.

– Hej. – Weszła do parku i podeszła do chłopaka, siedzącego na ziemi i płaczącego. Podążyłem za nią. – Nic ci nie jest? Chłopaki nie płaczą od takich małych skaleczeń. – Pogłaskała go delikatnie po głowie. Chłopiec prawdopodobnie nie zrozumiał, co powiedziała. Miała jednak bardzo przyjacielską minę. Przyłożyła dłoń do miejsca, w które skaleczył się chłopiec. W następnej chwili zostałem wprawiony w zdziwienie. Z siostrzanej dłoni wyłoniła się zielona kula światła i zaczęła oświetlać kolano chłopca.

A to co? Demoniczne moce? Buchou powiedziała, że używać ich mogą tylko diabły i ktoś tam z nimi powiązany, więc to nie one. Patrząc uważniej, zauważyłem, że zranienie chłopca zaczyna znikać. Czy to światło z jej dłoni uleczyło jego ranę?

Coś przyszło mi na myśl… Boski Dar. Wyjątkowa moc, którą są obdarzeni pewni ludzie. Chyba tak to wcześniej powiedział Kiba. W jakiś sposób również go odczułem. Obserwowanie tego światła wywołało ból w mojej lewej ręce. Musi to mieć jakiś związek. Czyżby mój Boski Dar zareagował na jej Dar? Odpowiedział mu?

Gdy znów się spojrzałem, po zranieniu chłopca nie było śladu. Niesamowite. To również jest moc Boskiego Daru… Jest ich tak wiele i każdy jest inny.

Matka chłopca jest zdumiona. Każdy byłby, gdyby zobaczył coś tak niewyobrażalnego.

– Proszę, twoje skaleczenie zostało wyleczone. Ból powinien już minąć. – Pogłaskała go po głowie i spojrzała na mnie. – Przepraszam, ale musiałam. – Uśmiechnęła się, pokazując język.

Matka chłopca, która już wcześniej była zaskoczona, potrząsnęła głową, po czym chwyciła za rękę chłopca, by szybko stąd odejść.

– Dziękuję, siostrzyczko! – powiedział chłopiec. Słowa wdzięczności.

– Powiedział: dziękuję, siostrzyczko. – Uśmiechnęła się po tym, jak jej to przetłumaczyłem. – …Ta moc…

– Tak, jest to moc, która leczy. To wspaniały dar, który dał mi Bóg. – Wyglądała na trochę smutną, mimo że się uśmiechała.

Wygląda na to, że ma mroczną przeszłość czy coś. Chyba nie powinienem się w to zagłębiać. Nie jest to w końcu dobry moment, by powiedzieć: „Tak właściwie to również mam Boski Dar!”. Nie jest to normalne, a niektórzy ludzie mogą z tego tytułu cierpieć. Nawet ja nie czułem się szczęśliwy, że Boski Dar pokrywał moją rękę. Ba, czułem się zaskoczony. Wciąż nie wiedziałem, jak go używać, więc w ogóle mnie to nie cieszyło. Przydawał mi się tylko do małpowania kamehameha.

Rozmowa dobiegła końca i zaczęliśmy ponownie zmierzać w stronę parafii. Po kilku minutach marszu dotarliśmy do starego kościoła. Tak, znam tylko ten. Jest tak stary, jak właśnie go zapamiętałem. Nigdy nie słyszałem, żeby był używany, jednak wewnątrz dało się dostrzec światło, więc oznaczało to, że byli tam jacyś ludzie.

CIARKI CIARKI CIARKI

Przeszły mnie ciarki i zacząłem się pocić. Było tak jak wcześniej. Wiedziałem. Jestem diabłem, więc kościół, który należy do Boga i aniołów, będzie dla mnie wrogim terytorium. Nawet Buchou powiedziała dosyć wyraźnie, że nie powinienem nigdy zbliżać się do kościoła albo chramu.

– Tak, to tutaj! Tak się cieszę. – Porównawszy nasze położenie z mapą, którą miała, wydała z siebie westchnienie ulgi.

Och, jesteśmy więc we właściwym miejscu. To dobrze. Nie powinienem zostawać tutaj ani chwili dłużej. Robi się już ciemno, więc powinienem iść. Szkoda, by nie pożegnać się z taką pięknością, ale jestem diabłem, a ona zakonnicą… Miłość między dwiema stronami konfliktu może brzmieć romantycznie, ale w tym przypadku byłoby inaczej. A to dlatego, że naprawdę zaczynam się bać tego kościoła. Moje ciało nie przestaje się trząść.

Oznaka strachu musi być charakterystyczną cechą diabłów. Czuję się jak żaba obserwowana przez bociana. Nie, raczej żaba, która nie wie, co zrobić, gdy bocian ją znajdzie.

– W takim razie będę szedł.

– Proszę zaczekać!

Pożegnawszy się, chciałem odejść, jednak zatrzymała mnie.

– Chciałabym poczęstować pana herbatą jako wyraz wdzięczności za przyprowadzenie mnie tutaj…

– Och, śpieszę się, więc muszę już iść.

– …Ale to…

Jest zakłopotana. Pewnie chce zaprosić mnie na herbatę w ramach podziękowania, ale skuszenie się na parzenie herbaty tam byłoby niebezpieczne. Szkoda, ale muszę odmówić.

– Jestem Hyoudou Issei. Wszyscy nazywają mnie Ise, możesz więc również zwracać się do mnie Ise. Jak się nazywasz?

Gdy podałem jej moje imię, odpowiedziała z uśmiechem:

– Nazywam się Asia Argento! Proszę nazywać mnie Asia!

– W takim razie, siostro Asiu, spotkajmy się ponownie.

– Tak jest! Ise-san, na pewno przyjdę i się z tobą zobaczę!

Asia pochyliła głowę.

Odszedłem stamtąd, machając do niej. Patrzyła za mną, aż nie zniknąłem z zasięgu jej wzroku. Zrozumiałem, że jest dobrą dziewczyną. A to było nasze fatalne przeznaczenie i pierwsze spotkanie.

Część 7[edit]

Nocą.

– Nigdy więcej nie zbliżaj się do tego kościoła.

Dostaję opieprz od Buchou w pokoju klubowym. Jej mina jest bardziej poważna niż zawsze. Ba, jest na mnie naprawdę wściekła.

– Dla nas, diabłów, kościół jest wrogim terytorium. Wchodząc do niego, spowodujesz walki między Bogiem a diabłami. Jako że odprowadzenie zakonnicy do kościoła było uczynkiem uprzejmym, nic ci nie zrobili, ale anioły zawsze czuwają. Byłeś w takiej sytuacji, w której niczym dziwnym nie byłoby, gdyby zaatakowały cię świetlistą włócznią.

…Poważnie? Znalazłem się w takiej sytuacji…? Jeżeli się nad tym zastanowię, to dreszcze, których dostałem, nie były normalne. Czułem wtedy tylko strach. Więc właśnie to oznacza wykrywanie niebezpieczeństwa. Mój diabelski instynkt podpowiadał mi, że znalazłem się w niebezpiecznym położeniu.

– Nie zadawaj się z ludźmi z Kościoła. Zwłaszcza z egzorcystami, którzy są naszymi największymi wrogami. Z łatwością mogliby się nas pozbyć, ponieważ ich moce są wspierane Bożą modlitwą. A już zupełnie, gdy jest to egzorcysta z Boskim Darem. Byłoby to jak kroczenie po cienkiej krawędzi między życiem a śmiercią. – Spojrzała swoimi niebiskimi oczyma na mnie, odgarniając włosy. Jej wzrok jest poważny. Nie żartuje.

– T-tak jest.

– Jako człowiek mogłeś uniknąć śmierci, będąc wskrzeszony pod postacią diabła. Ale już diabły poddane egzorcyzmom są likwidowane raz na zawsze. Obracają się w nicość… Nicość. Nic po tobie nie pozostaje i niczego nie czujesz. Zdajesz sobie sprawę z powagi tej sytuacji?

…Nic? Mówiąc prawdę: nie, nie zdaję.

Potrząsnęła głową, zobaczywszy moją zdezorientowaną twarz.

– Przepraszam, trochę mnie poniosło. Tak czy inaczej, bądź od teraz uważniejszy.

– Tak jest.

– Ojej, skończyłaś już go pouczać?

– Aaa!

Akeno-san stoi za mną, a ja nawet jej nie zauważyłem. Uśmiecha się jak zawsze.

– Akeno, stało się coś?

Wraz z tym pytaniem jej mina się zmieniła.

– Otrzymaliśmy rozkaz upolowania od Arcyksięcia.

Część 8[edit]

Bezpańskie diabły. Istnieją istoty tak nazywane. Są to diabły, które stały się poddanymi diabła z parostwem, ale zdradziły lub zabiły swojego pana. Takie przypadki zdarzają się rzadko.

Moc diabłów jest przepotężna. Nie ma co jej porównywać do tego, gdy było się człowiekiem. Znajdą się więc tacy, którzy będą chcieli ją wykorzystać do własnych celów. Osoby te odchodzą od swojego pana i sieją spustoszenie. To właśnie nazywa się „bezpańskim diabłem”. Ten upadły anioł w garniturze, Dohnaseek, wziął mnie za takiego.

Innymi słowy, bezpańskie psy. Powodują one problemy. Gdy zostaną znalezione, ich pan albo inne diabły wydają polecenie zlikwidowania. Takie jest prawo diabłów. Różne istoty, jak na przykład anioły i upadłe anioły, widzą w nich zagrożenie i, gdy tylko je znajdą, zabijają.

Nie ma nic straszniejszego od diabła, który nie przestrzega żadnych reguł.

Wraz z Buchou, Akeno-san, Kibą i Koneko-chan udałem się do nieużywanego budynku, znajdującego się na przedmieściach. Co noc bezpański diabeł zwabia do niego ludzi i się nimi żywi. Z tego właśnie powodu przyszło polecenie od wysokoklasowego diabła, by go upolować.

„Jako że uciekł na terytorium Rias Gremory, prosiłbym was o pozbycie się go”.

Wygląda na to, że to również podpada pod diabelską robotę.

Zjadanie ludzi… Istnieją również i takie złe diabły… Nie, to oczywiste. One takie są. Jedynym powodem, przez który siedzą cicho, to fakt, że przestrzegają prawa… Ta, koniec końców to diabły…

Jest północ. Świat ciemności. Dookoła mnie jest pełno wysokiej trawy, a w oddali dostrzegam ten nieużywany budynek. To jedna z diabelskich cech, by w nocy wyraźnie widzieć. Hmm, przejrzysty widok takiego przerażającego miejsca nie jest za dobry…

– …Zapach krwi – powiedziała Koneko-chan, po czym zakryła nos mundurkiem.

Zapach krwi? Niczego nie czuję. Oznacza to więc, że Koneko-chan ma zaostrzony zmysł węchu.

Zrobiło się cicho. Wyczuwam obecność wroga w pobliżu i jego żądza krwi skierowana w naszą stronę nie jest normalna. Moje nogi się trzęsą. Naprawdę się boję. Gdyby nie inni, to bym uciekł. Buchou, stojąca z przodu i trzymającą dłonie na biodrach, podnosi bardzo na duchu!

– Ise, to dobra okazja, aby zdobyć choć trochę doświadczenia w walce – powiedziała Buchou, na co trudno było się zgodzić.

– Czekaj, naprawdę? Jestem przekonany, że nie będzie ze mnie żadnego pożytku!

– Tak. Twój udział w walce jest wciąż niemożliwy – powiedziała prosto z mostu. Czuję się trochę zasmucony. – Możesz jednak obserwować naszą walkę. Dzisiaj po prostu skup się i patrz, jak walczymy. Ach, tak. Opowiem ci też coś o cechach, które posiadają podwładni.

– Opowiesz? O cechach, które posiadają podwładni? – Na mojej twarzy pojawiło się zdezorientowanie, ale Buchou ciągnęła dalej:

– Diabły, które są panami, rozdają cechy tym, którzy stali się ich podwładnymi… Tak, to najwyższa pora, bym wytłumaczyła to oraz historię diabłów.

Buchou zaczęła objaśniać obecną sytuację diabłów:

– Dawno temu toczyła się trzystronna wojna pomiędzy diabłami, upadłymi aniołami oraz Bogiem i jego anielskimi zwolennikami. Wszystkie trzy strony miały duże armie i walczyły prawie że w nieskończoność. Wskutek tego wszystkie trzy strony straciły większość swoich żołnierzy, a wojna zakończyła się kilkaset lat temu bez wyłonienia zwycięzcy.

– Diabły – ciągnął Kiba, gdy skończyła przewodnicząca – nie były wyjątkiem. Ważne diabły z parostwem, które miały pod sobą dwadzieścia albo trzydzieści oddziałów, straciły większość swoich podwładnych z powodu wojny. Straty były tak wielkie, że nie można było utworzyć nowych armii.

– Słyszałam – zaczęła Akeno-san – że większość diabłów czystej krwi straciło życie w tej wojnie. Nawet po niej samej wciąż istnieją konflikty między diabłami, upadłymi aniołami i aniołami. Mimo że upadłe anioły i Bóg utracili większość swoich żołnierzy, to znajdujemy się w takim położeniu, że musimy się mieć na baczności, bo w przeciwnym wypadku znajdziemy się w tarapatach.

– Zatem diabły – odezwała się znów Buchou – postanowiły użyć systemu do tworzenia małych oddziałów żołnierzy. Nazwano go Diabelskim Pionkiem.

– Diabelskim Pionkiem?

Wygląda na to, że będzie się robiło coraz bardziej zawile, ale chyba muszę uważnie tego słuchać.

– Diabły z parostwem zdecydowały się na zastosowanie właściwości ludzkiej gry – szachów – na swoich podwładnych. Było to trochę ironiczne, ponieważ większość z tych podwładnych to wskrzeszeni ludzie. Od tamtej pory szachy są popularną grą w diabelskim świecie. Zostawmy jednak ten temat na kiedy indziej. Diabły, które są panami, są Królami. W naszym przypadku jestem to ja. Stąd utworzyli pięć specjalnych cech, na które składają się Królowa, Skoczek, Wieża, Goniec oraz Pion. Jako że diabły nie mogły uformować armii, postawiły na posiadanie małej liczby diabłów i danie ich przepotężnych mocy. System ten został stworzony kilkaset lat temu i nieoczekiwanie stało się to popularne wśród diabłów z parostwem.

– Popularne? Masz na myśli zasady gry w szachy?

– Zaczęły konkurować między sobą. Przykładowo: „Mój skoczek jest silniejszy!”, „Nie, bo moja Wieża!”. Wskutek tego diabły zaczęły grać w grę na wzór szachów przy użyciu swoich diabelskich podwładnych. Nazywamy to Królewską Grą. Tak czy inaczej, stała się ona bardzo popularna. Obecnie są nawet turnieje bazujące na niej. Siła ich Figur oraz ich samych w grze wpływa na pozycję w społeczeństwie i parostwo. Jest takie coś, co nazywają „Zbieraniem Figur”. Wyszukują utalentowanych ludzi i czynią z nich swoich służących. Ostatnimi czasy jest to popularny zabieg. W końcu utalentowani podwładni odpowiadają za ich prestiż.

Rozumiem. Bycie więc silnym diabłem w tej grze oznacza, że jest się znakomitym diabłem. Stanowi to zatem również o twojej dumie.

…Emm, więc podwładni są byłymi ludźmi i funkcjonują, zostając Figurami w grze. Czuję, że to skomplikowane. Więc pewnego dnia będę zmuszony do walki w tej grze?

– Nie osiągnęłam jeszcze pełnoletności, więc nie mogę brać udziału w oficjalnych rozgrywkach. Nawet jeślibym mogła, to są pewne rzeczy, które muszę spełnić przed przystąpieniem do gry. W skrócie, Ise, ja i moi inni podwładni tutaj nie będziemy uczestniczyć jeszcze przez jakiś czas w grze.

– Czy oznacza to, że Kiba i inni jeszcze nie grali?

– Ta – odpowiedział Kiba.

Świat diabłów jest dziwny. Wyobrażałem sobie ich jako przerażające i straszliwe istoty, ale najwyraźniej moje wyobrażenia były niepoprawne. A może tak mi się wydaje, ponieważ wciąż jestem zamknięty na ich świat.

Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie trapi. Ta, moja pozycja to jakaś Figura.

– Buchou, jakie są moje cechy oraz rola? Jaką jestem Figurą? – Ise, jesteś… – urwała.

Wiem dlaczego. Przez moje całe ciało przebiegły dreszcze spowodowane obecnością wroga, a jego żądza krwi stała się jeszcze większa. Coś się do nas zbliża! Nawet taki gość, który dopiero co stał się diabłem, wie to.

– Czuję coś odrażającego. Ale czuję również coś przepysznego. Czy to coś słodkiego? A może kwaśnego? – doszedł nas niski głos skądś spod nas.

To dziwactwo nie jest normalne. Już sam jego głos przeraża mnie.

– Bezpański diable Viser – powiedziała Buchou. – Jesteśmy tu, by się ciebie pozbyć.

– Kwakwakwakwakwakwa… – rozbrzmiał przeraźliwy śmiech.

Ach, teraz już w pełni rozumiem. To nie jest śmiech człowieka ani również diabła takiego, jakiego znam.

Nggh… Z cienia wyłoniła się kobieta z odsłoniętą klatką piersiową. Jej ciało jednak unosiło się w powietrzu. Nie…

KROK

Ciężkie kroki. Następną rzeczą, która się pojawia, jest cielsko ogromnej bestii. Jest to groteskowa istota o nienaturalnej postaci: powyżej pasa kobieta, poniżej ciało potwora. W obu swych dłoniach trzyma coś, co wygląda jak włócznia. Dolna część ciała ma cztery grube nogi z ostrymi pazurami. Czy to ogon węża? Łał! Ten ogon sam się rusza! Wnioskując po wymiarach, można stwierdzić, że ma co najmniej pięć metrów wysokości. Gdyby stanął na tylnych nogach, nie byłby znacznie wyższy? Tak czy inaczej, to potwór. Czy jest to również diabeł? Ech, cóż, w końcu Buchou nazwała go „bezpańskim diabłem”. Stary, takie rzeczy istnieją!? Jeszcze raz utwierdzam się w przekonaniu: diabły są przerażające!

– Poprzez pozostawienie swojego pana i sianie spustoszenia według własnego widzimisię z pewnością zasługujesz na śmierć. W imieniu księcia Gremory z przyjemnością cię zlikwiduję!

– Niezła z ciebie cwaniara jak na małą dziewczynkęęęę! Rozerwę twoje ciało i pomaluję na czerwono, tak jak twoje włoooosyy!!!

Potwór zaszczekał, ale Buchou tylko prychnęła.

– Nie ma co, pędraki mówią stylowo. Yuuto!

– Tak jest!

ŚWIST!

Kiba, który był obok mnie, wybiegł naprzód zaraz po otrzymaniu rozkazu od Buchou. Jest szybki. Niesamowicie szybki. Nawet nie jestem w stanie zareagować!

– Ise, będę kontynuowała wykład z wcześniej – powiedziała Buchou.

Wykład? To o cechach Diabelskich Pionków czy jakoś tak?

– Yuuto jest Skoczkiem. Jego cechą jest szybkość. Prędkość ruchu osób, które stały się Skoczkami, wzrasta.

Tak jak właśnie powiedziała, prędkość Kiby wzrosła i koniec końców nie byłem w stanie śledzić jego ruchów. Potwór użył włóczni do ataku, ale nie wygląda na to, żeby trafił.

– Najważniejszą bronią Yuuta są miecze.

Kiba zatrzymał się i niespodziewanie dzierżył europejski miecz. Wyjął go z pochwy, a ostrze odbijało blask księżyca.

Tfff!

Nagle znów zniknął. W następnej chwili rozległ się krzyk potwora.

– Gyaaaaaaaaaa!

Gdy się spojrzałem, obie ręce zostały odcięte od tułowia wraz z dzierżonymi przez nie włócznią. Z ran wytrysnęła krew.

– To moc Yuuta, prędkość, której nie można śledzić oczyma, oraz umiejętność posługiwania się mieczem niczym zawodowiec. Dzięki połączeniu tych dwóch staje się najszybszym Skoczkiem.

Obok nogi bestii pojawił się cień… Zaraz! To Koneko-chan!

– Kolejna jest Koneko. Jest Wieżą. Cechą Wieży jest jej…

– Cholerne robactwoooooo!

TUP!

Przepotężny potwór próbuje zdeptać Koneko-chan! K-Koneko-chan! Hej, jest w niebezpieczeństwie… Stopa potwora jednak nie wylądowała na ziemi. Nie była w stanie postawić stopy na ziemi.

Gugugu…

Dziewczyna o drobnym ciele dźwiga stopę potwora.

– Cecha Wieży jest prosta. Niesamowita siła, a także wysoka obrona. Dla diabła takiego kalibru niemożliwe jest nadepnięcie Koneko. Nie jest w stanie jej zmiażdżyć.

DŹWIGNIĘCIE!

Koneko-chan zupełnie podniosła całego potwora.

– …Leć.

Podskoczyła wysoko i mocno uderzyła bestię w brzuch.

BĘC!

Ogromne cielsko bestii zostało odrzucone w tył. Przez to przypomniałem sobie słowa klienta, który kocha Koneko-chan, Morisawy-san: „Koneko-chan jest niezwykle silna. Wzięła mnie na ręce niczym księżniczkę”. Tego nie można nazwać niezwykłą siłą! Ten potwór wzbił się w powietrze po jednym ciosie! Tak, będę się starał z nią nie zadzierać. Pewnie zginę od pstryknięcia jej palca. Nadludzka dziewczyna. Naprawdę przerażające. Zakochany w niej Morisawa-san również jest przerażający.

– I na koniec Akeno.

– Tak, Buchou. Ojeju, co powinnam zrobić? – Śmiejąc się, kroczy w stronę potwora, leżącego na ziemi po ciosie Koneko-chan.

– Akeno jest Królową. Jest najsilniejsza zaraz po mnie. Jest niepokonaną wiceprzewodniczącą naszego klubu, która posiada cechy Piona, Skoczka, Gońca oraz Wieży.

– Guuuu…! – Potwór wpatruje się w Akeno-san. Ta, widząc jego spojrzenie, raczy go śmiechem, w którym próżno szukać strachu.

– Ojeju, chyba pozostało w tobie trochę sił. A co powiesz na to? – Wyciągnęła ręce ku górze.

BŁYSK!

Chwilę później niebo zaiskrzyło, a na potwora spadł piorun.

– Gagagagagagagagagagaaa!

Bestia została brutalnie rażona prądem. Jej całe ciało zostało przypalone i wydobywał się z niego dym.

– Ojeju, wygląda na to, że nadal masz w sobie co nieco. Chyba możesz przyjąć na siebie coś jeszcze.

BŁYSK!

Kolejny piorun trafił potwora.

– Gyaaaaaaaaaaaaa!

Znowu został rażony prądem. Już brzmi tak, jakby umierał. Mimo to Akeno-san uderza go piorunem po raz trzeci. Jej twarz przy uderzaniu piorunem wygląda strasznie i chłodno, mimo że się uśmiecha. Uwaaa. Jej się to podoba… W końcu się śmieje.

– Akeno jest najlepsza w używaniu demonicznych mocy. Może używać naturalnych żywiołów, takich jak błyskawice, lód i ogień. I, co ważniejsze, jest niesamowitą sadystką.

Buchou powiedziała to tak, jakby nic to nie znaczyło. Sadystka!? Takiego czegoś nie nazywa się sadyzmem!?

– Normalnie jest bardzo uprzejma, ale gdy tylko zacznie się walka, nie popuści dopóty, dopóki się nie uspokoi.

– …Chlip, boję się jej.

– Nie ma powodu, Ise. Akeno jest bardzo miła dla swoich towarzyszy, więc nie jest to żaden problem. Powiedziała nawet, że jesteś uroczy. Przy następnej okazji daj się jej popieścić. Na pewno życzliwie cię przytuli.

– Ufufufufufufufufu. Ile możesz wytrzymać jeszcze moich błyskawic? Tak, panie potworze? Nie możesz jeszcze umrzeć, dobrze? Moja pani cię wykończy. Ohohohohohoho!

HSDxD vol 01 161.jpg

…Buchou. Zaczynam bardzo się bać tej osoby przede mną, która zanosi się głośno śmiechem… A myślałem, że to ona ma w sobie najwięcej rozsądku… Koniec końców jest diabłem. Tak musi być. Diabeł, powiadam wam. Będzie więc straszna.

Błyskawice Akeno-san atakowały jeszcze przez kilka minut. Gdy się uspokoiła, Buchou się upewniła i kiwnęła głową. Zbliżyła się do potwora, który już zdążył stracić wszelką wolę walki. Wyciągnęła ku niemu dłoń.

– Jakieś ostatnie słowo? – zapytała.

– Zabij mnie.

Tylko tyle jej odpowiedział.

– Zniknij zatem.

Okrutna odpowiedź. Od jej głosu przeszły mnie ciarki.

DON!

Z dłoni Buchou wystrzeliła olbrzymia ilość czarnej demonicznej mocy. Było jej tak wiele, że mogła pokryć całe cielsko bestii. Gdy zniknęła, to samo stało się z ciałem potwora. Tak jak powiedziała Buchou, zniknął.

Mając pewność, Buchou westchnęła.

– Koniec. Dobra robota – powiedziała do nas.

Wszyscy powrócili do swoich normalnych osobowości. Polowanie na „bezpańskiego diabła” dobiegło zatem końca, co? Los bezpańskich diabłów – nie wiem, co powiedzieć. To coś pozostawiło swojego pana, bo miało coś w głowie… Tak wygląda więc bitwa diabłów… Była to zacięta walka. Wraz z bezpańskimi diabłami na świecie jest tyle rzeczy, które nie są mi znane. Muszę zatem celować stąd wysoko… Może powinienem myśleć długoterminowo.

Wtem przypomniałem sobie o problemie. Ta sprawa o hierarchii w Diabelskim Pionku z wcześniej. Jako że jestem podwładnym diabła z parostwem, to powinienem również posiadać pewną Figurę.

– Buchou, wciąż mi nie powiedziałaś pewnej rzeczy.

– Co to takiego? – odpowiedziała z uśmiechem.

– Jaka jest moja Figura… a raczej moja rola jako podwładny.

Szczerze powiedziawszy, przewidziałem już najgorszy przypadek. Co więcej, wiedziałem, że to jest to. Żywiłem jednak wciąż naiwną nadzieję.

Pozostały dwie Figury, jako że Akeno-san jest Królową, Koneko-chan Wieżą, a Kiba Skoczkiem: Goniec oraz… Pion.

Liczyłem na to, lecz moje wątpliwości zostały natychmiastowo rozwiane. Szkarłatnowłosa piękność uśmiechnęła się i powiedziała do mnie wyraźnie:

– Jesteś Pionem, Ise, jesteś Pionem.

Jestem najniżej.


Odnośniki tłumacza[edit]

  1. Zniekształcona wersja sufiksu chan.
  2. Termin wywodzący się z gier visual novel, w których oznacza ważne wydarzenie mające wpływ na bieg historii.


Cofnij do rozdziału II Wróć do strony głównej Przejdź do rozdziału III