Psycho Love Comedy PL: Tom 3 Rozdział 1

From Baka-Tsuki
Revision as of 22:49, 30 July 2015 by Sacredus (talk | contribs) (Aaaaand done.)
(diff) ← Older revision | Latest revision (diff) | Newer revision → (diff)
Jump to navigation Jump to search

Pytanie 1 – Źródło Kryzysu / "All Hope Is Gone?"[edit]

Kyousuke Kamiya

P: Jaki wyznaczyłeś sobie cel podczas egzaminów?

O: Chcę znaleźć się w trójce najlepszych na roku! Uda mi się albo zginę, próbując.

P: Z jakiego przedmiotu jesteś najlepszy?

O: WF, nie radzę sobie z innymi, ale tylko one będą na egzaminie…

P: Co zrobisz, jeśli dostaniesz przepustkę?

O: Oczywiście pójdę zobaczyć się z siostrą… Co, u licha? Ayaka przeniosła się tu z własnej woli?!

P: Zbierz w sobie odwagę i złóż postanowienie na te egzaminy!

O: Już mnie nie obchodzą…

PsyCome V3 019.jpg

– No więc nazywam się Ayaka Kamiya i jestem młodszą siostrą Kyousuke Kamii. Mam trzynaście lat. Od brata odróżniają mnie dwie rzeczy. Nie zrozumcie źle mojej liczby zabitych, co wynosi zero, to z winy broni, nie mojej. Przy okazji, głowa konia i hel zostały przygotowane przez panią Kurumiyę. Żeby było jasne, nie mam takich zainteresowań.

Ayaka z nieukrywaną radością się przedstawiła.

– Nie może być.

Pojawienie się siostry w klasie było dla Kyousuke jak koszmar, z którego nie mógł się przebudzić - albo raczej nie chciał zaakceptować rzeczywistości.

Ayaka uśmiechnęła się do niego.

– To kłamstwo.

PsyCome V3 021.jpg

Zupełnie jakby rzeczywistość dźgnęła go nożem w plecy.

– To nie sen, Ayaka to naprawdę Ayaka. Może, braciszku, trudno ci w to uwierzyć, ale zebrałam w sobie całą odwagę, żeby móc się z tobą zobaczyć! Ehehe, musisz być teraz bardzo szczęśliwy, prawda? Ja też jestem! Tak bardzo się cieszę, że cię widzę! Ale… Nie wyglądasz o wiele marniej niż wcześniej? Nic ci nie jest? Tak bardzo za mną tęskniłeś? – Zauważywszy, że Kyousuke milczy, spytała: - He? Braciszku, czemu nic nie mówisz?

– …

– Ej! Czemu mnie ignorujesz?! Doprowadzenie do tego zjednoczenia nie było proste…

– Dobrze, dobrze. Młodsza Kamiya, uspokój się. Potrzeba mu czasu. Szok i radość z waszego spotkania mogą być dla niego tak wielkie, że jego mózg musiał wyjść i się przewietrzyć.

– Dobrze… - Popadająca w histerię Ayaka uspokoiła się po wysłuchaniu słów Kurumii.

– No tak! Odebrało mowę, bo tak bardzo cieszy się ze spotkania ze mną, prawda? Fufu. Jesteś naprawdę niemożliwy… Ale to kocham w tobie najbardziej! – klasnęła w ręce, a jej twarz ozdobił uśmiech.

Miała bardzo radosny głos i zachowywała się tak, jak zawsze.

Dziwne…

Gdyby była to normalna klasa, Kyousuke mógłby pojąć jej podejście, ale znajdowali się w Zakładzie Poprawczym Czyściec, bardzo niebezpiecznym miejscu, do którego trafiają osoby skazane za morderstwo. To jednak w żaden sposób nie wzruszało Ayaki. Nie mogąc zrozumieć, co chodzi jej po głowie, zaczął się bać, a myśl o tym, co takiego zrobiła, całkowicie go sparaliżowała.

Kinnnnnnnng, konnnnnnnnnng,kannnnnnnng, konnnnnnnnnng.

Kyousuke wciąż był osłupiały ze strachu i zagubienia, kiedy dzwonek obwieścił początek lekcji.

– Masz chłopaka?

– Nie.

– Jaki jest twój typ?

– Braciszek.

– Jakie jest twoje ulubione jedzenie?

– To, co lubi braciszek.

– Jakie masz hobby?

– Gotowanie dla braciszka.

– A co najlepiej ci wychodzi?

– Potrawka z mięsa, kuchnia chińska, krokiety itp.

– Jakiś sekretny składnik?

– Dużo miłości.

Kurumiya wypytała ją na szybko.

– No dobrze, czas minął. To tyle, jeśli chodzi o przedstawienie się.

Sprawdziła godzinę na zegarku, a potem starła z tablicy zapisane na niej słowa Ayaka Kamiya.

– Nie mamy za wiele czasu, więc pora zaczynać lekcję. W końcu już za tydzień egzaminy. Młodsza Kamiya, zajmij miejsce.

– Dobrze! –odpowiedziała Ayaka energicznie, opuściła podium, a potem radośnie podeszła do miejsca po prawej stronie Kyousuke, którego właściciel był nieobecny po tym, jak przeszedł dyscyplinowanie. Dziewczyna złączyła ławki, jakby to było coś naturalnego, i powiedziała: - Ehehe. Zostałam sąsiadką braciszka – po czym usiadła z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy.

– No dobrze. – Kurumiya z zadowoleniem pokiwała głową. – Młodsza Kamiya, to teraz jest twoje miejsce. Możesz używać tej ławki i krzesła, jak tylko chcesz, ale pamiętaj, że takie złączenie miejsc jest dozwolone tylko dzisiaj, rozumiesz? Kiedy przyjdą twoje podręczniki, ławka ma wrócić tam, gdzie stała.

– Dobrzeeee.

– Masz odpowiadać zwięźle i z wigorem!

– Rozumiem, bardzo przepraszam!

– Dobrze.

– Teehee. Dostało mi się. – Ayaka wyciągnęła język.

Uśmiech ani na chwilę nie zniknął z jej twarzy. Kyousuke widział, że nie czuła najmniejszego zagrożenia ze strony kolegów z klasy, którzy zostali skazani za morderstwo, ani tym bardziej nie bała się ich sadystycznej i brutalnej nauczycielki. Prawdę mówiąc, kiedy tak siedziała obok niego podczas lekcji, wyglądała, jakby nic na świecie nie mogło jej bardziej uszczęśliwić.


× × ×


Dzwonek obwieścił zakończenie pierwszej lekcji, a wszyscy w klasie zaczęli zbierać się wokół Ayaki.

– Chodź.

– Iaa!

Kyousuke złapał rękę siostry, przebiegł koło składającej materiały Kurumii i nie patrząc nawet na obrzucających go ostrymi spojrzeniami kolegów z klasy, wybiegł za drzwi.

– Braciszku, gdzie mnie... Auć! Miażdżysz mi rękę! – Ayaka się poskarżyła, jednak jej krzyki zostały zignorowane.

– Och, wymyślanie pytań na egzamin jest takie męczące. Chyba któryś z moich przyjaciół będzie musiał mi po…

– Przepraszam.

– Łaa!

Kyousuke o włos uniknął zderzenia z mężczyzną w średnim wieku, mającym na sobie pognieciony garnitur, który właśnie wychodził z leżącej po sąsiedzku sali należącej do klasy 1B, po czym skierował się na dach.

Gdy już tam dotarł, spojrzał na swoją siostrę.

Ayaka, patrząc na swoją rękę, zaczęła ją masować, jednocześnie się skarżąc:

– Braciszku, rany, jesteś zbyt brutalny… To bolało!

Po chwili przechyliła głowę, mrugnęła i spytała:

– Wyglądasz na spiętego. Co się stało? Jesteś zmęczony?

– …

– Hmm? – Ayaka przechyliła głowę w drugą stronę. – Braciszku, czemu nic nie mówisz? Jesteś taki od dłuższego czasu. Dlaczego? Podczas lekcji też mi nie odpowiadałeś! Nie rozumiem!

– Ta…

– He? Co powiedziałeś, braciszku? Głośniej, nie słyszę…

– To ja ciebie nie mogę zrozumieć, jasne?!

– …?!

Po tym, jak Kyousuke na nią krzyknął, Ayaka zakryła uszy, cofnęła się i rzuciła:

– Za głośno…

Kyousuke zrobił krok w stronę niezachowującej w ogóle powagi siostry. Wszystkie te emocje, jakie nosił w sobie, wszystkie te słowa, które chciał powiedzieć, w jednej chwili znalazły ujście.

– Przyjść do takiej szkoły… Wpadłaś do klasy ze strzelbą? Strzelałaś do kolegów? Co ty wyprawiasz? Co ty, kurwa, chciałaś osiągnąć?! Jak… Jak w ogóle mogło ci przyjść do głowy, żeby kogoś zabić?! A żeby tego wszystkiego było jeszcze mało, jakim niby sposobem możesz dalej się tak uśmiechać i śmiać…

– Ułłłaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! –wydała z siebie Ayaka, żeby przerwać krzyki brata, po czym objęła go mocno. – Bo, Bo… Byłam taka samotna! Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo samotna! W dniu, w którym cię zabrali, zostałam całkiem sama… Myślałam, że umrę z samotności! Samotność, rozpacz, smutek, ból, niewiedza, co z sobą począć. Czułam to każdego, każdego, każdego, każdego, każdego, każdego, każdego, każdego, każdego, każdego jednego dniaaaaaaaaaa! Głowiłam się, jak odzyskać swojego braciszka, myślałam, jak znowu spotkać swojego braciszka, zastanawiałam się, co robić… Co zrobić, żeby trafić w to samo miejsce co ty! Cierpiałam, cierpiałam, cierpiałam, cierpiałam, cierpiałam, cierpiałam, cierpiałam, cierpiałam, cierpiałam, myślałam i myślałam, i myślałam, i myślałam, i myślałam, i myślałam, i myślałam, i myślałam, i myślałam, szukałam, szukałam, szukałam, szukałam, szukałam, szukałam, szukałam, szukałam, szukałam, a potem wpadłam na pomysł! Jeśli zrobię to samo co ty, to trafię w to samo miejsce! Jeśli ja też kogoś zabiję, to zabiorą mnie tam, gdzie ty jesteś! Bo byłam taka samotna… naprawdę umierałam z samotności! Za wszelką cenę musiałam cię zobaczyć…

Szloch, szloch, szloch, szloch, szloch.

Ayaka, płacząc, zaczęła ocierać twarzą o pierś Kyousuke. Obejmowała go przy tym z taką siłą, że z trudem mógł złapać oddech.

– Kiedy broń nie wystrzeliła, poczułam, jakby cały świat zaczął się walić… Myślałam, że skoro nie udało mi się zabić ani jednej osoby, to nie trafię tam gdzie ty, który zabiłeś dwanaście. Dlatego chociaż przytrzymywało mnie tyle osób, ja cały czas próbowałam ich zabić… ale mi się nie udało. Cały czas płakałam. Braciszek nie wróci, więcej go nie zobaczę, nie mogę pójść tam, gdzie on jest… Cały czas płakałam i płakałam, i płakałam, i płakałam, i płakałam. Więc… Więc kiedy zobaczyłam cię w tamtej klasie, byłam taka szczęśliwa! Nieważne, jakie to miejsce jest straszne, nieważne, jacy ludzie tutaj są straszni, nieważne, ile czeka mnie bólu i cierpienia, zniosę to. Taka właśnie jestem szczęśli…

– Ayaka…

– Dlatego właśnie jestem tak bardzo, bardzo szczęśliwa. Braciszek tu jest, mogę go objąć… To mi wystarczy do szczęścia. Tak bardzo za tobą tęskniłam… Tak bardzo tęskniłam, braciszku.

Ayaka zamknęła oczy i oparła głowę o brata.

Straciła sporo na wadze. I tak była wcześniej bardzo chuda, ale teraz jej ręce i nogi wyglądały, jakby mogły złamać się jak zapałki pod najmniejszym naciskiem.

Co mogło tak bardzo ją zmienić? Oczywiście jedyną możliwą odpowiedzią na to jest brak Kyousuke.

Jego utrata ją dręczyła, dręczyła ją tęsknota za nim… aż w końcu przekroczyła czerwoną linię, dopuszczając się próby morderstwa.

Zrobiła to dla niego, a mimo to nawrzeszczał na swoją zranioną siostrę. Tak bardzo go to rozwścieczyło, że chciał sam siebie strzelić z całej siły w twarz.

– Przepraszam – powiedział w końcu, delikatnie obejmując Ayakę, gdyż bał się złamać jej kruche ciało.

– Braciszku? – wyszeptała zaskoczona dziewczyna.

– Przepraszam. To wszystko przeze mnie, naprawdę przepraszam. Wiem, że mimo przeprosin nie należy mi się żadne przebaczenie. Odkąd zostałem aresztowany, cały czas… chciałem cię zobaczyć i przeprosić. Nigdy bym nie przypuszczał, że to ty przyjdziesz do mnie. To mnie przeraziło… Dopiero teraz odzyskałem spokój. Ja też bardzo za tobą tęskniłem i cały ten czas chciałem cię zobaczyć.

– Braciszku…

Ayaka po usłyszeniu tych wypowiedzianych prosto z serca słów zaczęła płakać. W tym momencie, kiedy poczuł ciepło swojej siostry na piersi, do Kyousuke dotarło w końcu, że jego siostra naprawdę tam jest, dzięki czemu przepełniło go szczęście.

– Tak się cieszę, że nikogo nie zabiłaś…

Kyousuke nie miał pojęcia, jakby się czuł, gdyby tamten pocisk wystrzelił, a jego siostra została morderczynią. Jednak na całe szczęście strzelba zawiodła, dzięki czemu Ayaka nie wyrządziła nikomu żadnej krzywdy. Mimo to jego zdrowie psychiczne wisiało na włosku, a sam fakt, że dopuściła się „usiłowania morderstwa” był dla niego szokujący .

– Ayaka, nigdy więcej nie rób takich rzeczy, jasne? – powiedział, wypuszczając ją z objęć.

– Dobrze! – jego siostra odpowiedziała energicznie, kiwając przy tym głową. - Więcej tego nie zrobię. W żadnym razie! Właściwie to nie chciałam tego robić… Nie chcę zabijać, to było tylko dla spotkania z tobą. Nie chcę zostać mordercą. Zabijanie ludzi jest straszne, nienawidzę tego, wiesz?

– Rozumiem.

Kyousuke poczuł, jak jakiś wielki ciężar spada mu z ramion.

W takim razie już nieważne…

Nie powinien teraz karcić siostry, tylko pomóc Ayace wyleczyć jej zranione serce. Kiedy to sobie uświadomił, spojrzał na nią i powiedział:

– Masz rację. Jakby ktokolwiek mógł zabijać dla zabawy.

– Kusu. Oczywiście! Ayaka nie chce nawet zbliżać się do takich strasznych ludzi… O nie! Ale ty to wyjątek! Wcale nie jesteś straszny! Właściwie to z chęcią pozwolę ci odebrać moje życie. – Ostatnie zdanie wypowiedziała, składając dłonie w pięści.

Kyousuke spojrzał na twarz siostry, dla której tak wiele znaczył.

– Dziękuję. Myślałem, że będziesz się bać kogoś, kto zabił dwanaście osób, ale chyba niepotrzebnie. Moja krew! W takim razie z przyjemnością odbiorę ci życie… Ta, jaaaasne! Nikogo nie zabiłem, dobra!

Kyousuke popłynął z potokiem myśli Ayaki, a potem wyznał swoją niewinność. Powiedział jej, że zamordowanie dwunastu osób było jedynie fałszywymi zarzutami i sprawia mu wiele kłopotów, wliczając w to ukrywanie prawdy przed innymi.

Jednak zataił przed nią prawdziwy cel tamtej placówki, w końcu na pewno by się zagubiła, gdyby zrzucił na nią tak wiele informacji.

Po wysłuchaniu go powiedziała:

– Innymi słowy… Ayaka i braciszek są tutaj jedynymi osobami, które nikogo nie zabiły? Nie mogę uwierzyć, że aż tak idealnie do siebie pasujemy! Tak się cieszę! Ehehe. – Nagle się uśmiechnęła, po czym objęła brata.

– Łaa?! – Kyousuke nagle odchylił się do tyłu. – To… twój pierwszy komentarz? No cóż, ja też się cieszę.

Oczywiście jedna z jego znajomych, pewna dziewczyna o rdzawoczerwonych oczach i włosach, też nikogo nie zabiła, więc była ich trójka, ale…

To nie ja powinienem zdradzić ten sekret…

Dlatego właśnie postanowił przemilczeć tę kwestię.

W pewnym momencie ramiona Ayaki, która miała twarz zatopioną w jego klatce piersiowej, nagle się zatrzęsły.

– Zapach nieznajomej kobiety.

Dla pewności powąchała go jeszcze raz.

Jej głos był stłumiony, więc Kyousuke nie do końca zrozumiał, co takiego powiedziała.

– Jaki zapach? Wybacz, jeśli trochę śmierdzę… Codziennie rano przechodzimy prace karne. Po czterech godzinach ciężkiej pracy i bez szansy na wzięcie prysznica zmieniamy jedynie koszulki, więc jest trochę… Zapachowa.

– O nie! Mówiłam tylko do siebie, więc się tym nie przejmuj, dobrze? Mnie to nie przeszkadza. Tak, nie przeszkadza… nie przeszkadza…

– Ayaka?

Ayaka dalej mówiła coś pod nosem, ale ponieważ wcześniej stwierdziła, że jej to nie przeszkadzało, Kyousuke wolał nie drążyć tematu. Zresztą po głowie krążyło mu o wiele ważniejsze pytanie.

– Powiedz, skąd ty właściwie wzięłaś strze…

Zanim jednak zdążył dokończyć pytanie, dźwięk dzwonka obwieścił koniec przerwy.

Ayaka odsunęła się od brata i spojrzała na niego.

– Braciszku, w tym miejscu panuje o wiele większy rygor niż w normalnych szkołach, prawda? Co będzie, jeśli spóźnisz się na lekcję?

– …

Kyousuke momentalnie zbladł.

Co będzie, jeśli spóźni się na lekcję…

Oczywiście odpowiedzią było…


× × ×


– To by było tyle na dzisiaj. Teraz zmiatać i zacząć przygotowywać się do egzaminów. Pora na małą przerwę.

Kurumiya zamknęła podręcznik, spakowała swoje rzeczy i wyszła z sali.

Na tablicy były tylko dwa miejsca niewypełnione upakowanym drobnym tekstem, dwa okrągłe ślady po uderzeniach z rozchodzącymi się na wszystkie strony pęknięciami oraz wychodzące od nich krwawe ślady.

Ayaka do tej pory trzęsła się po karze Kurumii.

– T-Taka... fajna.

Z tym że nie ze strachu, a podziwu.

– Pani Kurumiya jest taka fajna, silna i delikatna!

– O... Serio? Hahaha...

Całkowicie zbity tym z tropu Kyousuke uśmiechnął się do siostry.

On i Ayaka dotarli do klasy, kiedy już trwała lekcja, jednak Kurumiya wybaczyła im to spóźnienie

– Mówi się trudno, w końcu macie sobie wiele do powiedzenia.

Kyousuke wprost nie mógł uwierzyć, że te słowa wyszły z ust osoby, która zawsze robiła krwawą miazgę z każdego, kto spóźnił się choćby o sekundę na jej lekcję.

W dodatku chwilę przed zakończeniem drugich zajęć z ambulatorium wrócił…

– Haha! Już żem jest, gyahaha… Co, kurna?! Ty, karzełek, coś ty za jeden?! Jak śmiesz siedzieć na moim miejscu?! Zajebię…

– Twoje miejsce jest po tamtej stronie, giń, skuuurwyyysynu!

– Ułłłaaaaaa!

Kurumiya obroniła Ayakę, nokautując Irokeza metalową rurą, dlatego właśnie nie tak trudno było zrozumieć, czemu siostra Kyousuke tak bardzo podziwiała ich nauczycielkę.

– Z takim nauczycielem czuję się o wiele bezpieczniej.

– Serio? Moim zdaniem po prostu ma dziś dobry humor.

– Kyousuke.

W tym momencie podeszła do nich siedząca po jego lewej stronie dziewczyna o rdzawoczerwonych włosach, która przez cały dzień z ciekawością zerkała to na Kyousuke, to na siedzącą po jego prawej stronie siostrę.

– Chciałabym spytać się o tak wiele rzeczy… To odpowiednia chwila? – spytała grzecznie.

– …

Uśmiech na twarzy Ayaki momentalnie zniknął, jednak pytająca patrzyła na Kyousuke, przez co nie zauważyła tej nagłej zmiany.

– Tak… Jasne. Jeszcze nikomu jej nie przedstawiałem. To moja młodsza siostra…

– Ayaka Kamiya. Miło mi! – przedstawiając się, wstała. Następnie okrążyła biurko i podeszła do tamtej dziewczyny. - Jesteś znajomą mojego brata? – spytała z uśmiechem na twarzy.

Adresatka pytania spojrzała swoimi na wpół przymkniętymi oczami na Ayakę i odpowiedziała grzecznie:

– Tak. Nazywam się Eiri Akabane. Siedzimy obok siebie, więc dobrze się dogadujemy. No i jesteśmy też w tej samej klasie.

– E? Rozumiem! Eiri Akabane. Hmmm…

Ayaka zaczęła się jej przyglądać, jakby ją oceniała, powąchała dziewczynę kilka razy i wyszeptała: - To ta.

Eiri odebrała jej zachowanie jako wynik zachowywania ostrożności, więc usiadła, poprawnie stawiając swoje zwykle założone jedna na drugą nogi, wyprostowała się, a następnie trochę złagodziła ton głosu.

– Bez obaw. Nie mam zamiaru cię skrzywdzić. Twojego brata też oczywiście nie.

– Czyli nie wykonasz żadnego ruchu?

– Dokładnie. Więc możesz już przestać robić minę, jakbym ci przeszkadzała?

– Właśnie. Ayaka, Eiri mimo swojego wyglądu jest tak naprawdę bardzo czysta i delikatna.

– He? – wydała z siebie zdziwiona dziewczyna o rdzawoczerwonych włosach, jednocześnie się rumieniąc. - Co to znaczy pomimo wyglądu?! Jakie niby czysta i delikatna? Brednie!

– Nieczysta oznacza dziwkę, prawda?

– Cóż…

Po tych słowach siostry Kyousuke Eiri aż zatkało. Ayaka natomiast wysunęła czubek języka, mówiąc:

– Tylko żartuję. Nie oceniam ludzi po wyglądzie.

– Tcz.

– Nie strzelaj językiem na moją siostrę!

– Czemu to na mnie krzyczysz? A żebyś tak zdechł.

– Nie każ mojemu braciszkowi zdechnąć!

– Po raz kolejny: czemu to na mnie krzyczysz?

– Przepraszam!

Kiedy Eiri zaczęła się załamywać, za jej plecami stanęła dziewczyna o krótkich brązowych włosach i budowie ciała podobnej do Ayaki. Ukłoniła się głęboko i nerwowo przedstawiła.

– M-Miło mi! Na… Nazywam się Maina Igarashi, mam czternaście lat! Tak jak Eiri… cały czas dobrze bawiłyśmy się twoim bratem… Nie… To on cały ten czas nami obracał! Oj, przejęzyczyłam się… i to dwa razy. Auau.

– Jaka bystra…

– He?

– Nic. To nie tak, że mam cię za tępą, jasne?

– Auaua. Cieszę się, że tak myślisz… Co za ulga!

– Mnie też ulżyło! W końcu naprawdę jesteś głupia jak but!

Kyousuke zdawał sobie sprawę z celowego agresywnego słownictwa siostry, jednak widząc uśmiechnięte twarze dziewczyn, wymazał z głowy rodzącą się w niej myśl. A co do grymasu Eiri, cóż, zawsze robiła podobną minę…

– Braciszku, to twoje przyjaciółki?

– Tak. Moi najlepsi przyjaciele w klasie.

– Hmmm.

Ayaka spojrzała na Eiri i Mainę, a potem na swojego brata.

– Chcesz sprowokować walkę, braciszku?

Kyousuke rzucił siostrze zdziwione spojrzenie.

– Co proszę?

– He?

– Co?

– Bo… - Widząc, jak wszyscy zareagowali, Ayaka rozejrzała się po całej sali. – To najładniejsze dziewczyny w klasie, a ty je praktycznie monopolizujesz, co może strasznie drażnić innych chłopaków. A teraz do tego wszystkiego doszłam jeszcze ja, więc to jedynie pogorszyło sprawę, prawda? Nie boisz się, że ktoś może zabić cię z zazdrości?

– …

Po doświadczeniu już dość sporej liczby sytuacji, w których balansował na granicy życia i śmierci, Kyousuke nie był w stanie tego w żaden sposób skomentować.

W dodatku dookoła…

– Dobrze powiedziane! Tylko później nie płacz, jak ktoś wsadzi ci sztylet w plecy.

– Dlaczego tylko ten śmieć dostaje wszystko, co dobre?! Idź, kurwa, do piekła!

– He-Heehee… Wsadzić głowę do torby, a potem dźgać jak szalony… a potem jak szalony penetrować laseczki… Heeheehee.

– He? No właśnie, to nie ma sensu. Najmniejszego. Co w nim takiego dobrego? Zupełnie jakby uważał się za lepszego od nas, nie?

Słowa Ayaki wywołały w klasie lawinę szeptów. Wszyscy byli zainteresowani nową uczennicą, ale ponieważ towarzyszyli jej Kyousuke i jego znajomi, nie mogli w ogóle się zbliżyć, bo mieli już wiele złych doświadczeń z nimi związanych i woleli utrzymywać od nich jak największy dystans.

Prawdopodobnie domyślając się statusu grupki brata po panującej atmosferze, Ayaka wyszeptała mu do ucha:

– Braciszku, musisz udawać mordercę dwunastu osób, prawda? Nie powiedziałeś nikomu, że jesteś niewinny, tak?

– Dokładnie – odpowiedział, kiwając głową.

Kyousuke dzielił z przyjaciółmi wiele tajemnic, o których istnieniu inni uczniowie nie mieli zielonego pojęcia. Dla przykładu to, że Zakład Poprawczy Czyściec tak naprawdę szkoli nieletnie osoby skazane za morderstwo na zawodowych morderców. Albo to, że nawet po ukończeniu tej szkoły nigdy nie wrócą do normalnego świata. Pierwszoklasiści nie powinni tego wiedzieć, dlatego też grupka Kyousuke wolała nie zbliżać się za bardzo do innych osadzonych.

No i najważniejsze… Nie była to normalna szkoła, więc i jej uczniom daleko było do normy, więc nie licząc tych paru osób, na których mu zależało, wolał postrzegać ich nie jako kolegów z klasy, a zwykłe „trupy”.

– Hmmm. Tak bardzo im ufasz? – Ayaka spojrzała na Eiri oraz Mainę.

– Tak. Można na nich polegać i są godne zaufania. Nie mogę zawsze pilnować siostry, jak w żeńskiej przebieralni czy internacie, więc gdyby coś się działo, to liczę, że jej pomożecie.

– He? A gdybyś tak przeszedł kastrację i został moją siostrzyczką?

– Odrzucone. Co to miało w ogóle być? – rzucił Kyousuke, choć Ayaka miała całkowicie poważną minę i zdziwione spojrzenie, po czym spojrzał na Eiri i Mainę. – Liczę na was. Proszę, zaopiekujcie się moją siostrą.

– To się rozumie bez słów, kapitanie oczywisty.

– Skoro Ayaka tu jest, to powinnyśmy się zaprzyjaźnić! Jeśli wpadniesz w jakieś kłopoty albo nie będziesz czegoś rozumieć, bez wahania pykaj nas o radę! Z-Znowu się przejęzyczyłam…

Kyousuke uśmiechnął się, widząc, jak twarz Mainy pokrył rumieniec po jej błędzie.

– No już, już. – Pogłaskał dziewczynę po głowie, czując przy tym wdzięczność, że ma u boku takich przyjaciół.

– Dziękuję wam. Ayaka, tobie też…

– …

– Ayaka?

Ayaka wpatrywała się w rękę brata, spoczywającą na głowie Mainy, jakby patrzyła na kogoś, kto zamordował całą jej rodzinę.

– He? Przepraszam. Braciszku, mówiłeś coś?

Po chwili jednak wróciła do siebie i przechyliła głowę, robiąc zdziwioną minę, podobnie zresztą jak Maina i Eiri.

Pewnie tylko mi się wydawało.

– Nie, to nic takiego. Ayaka, powinnaś trzymać się moich przyjaciół. Zresztą nic by ci się nie stało, nawet gdybym nie prosił ich o dbanie o ciebie.

– Dobrze. Podejdę do tego odpowiednio.

Ayaka uśmiechnęła się, potem szybko odwróciła się w stronę Eiri i Mainy – tak szybko, że aż włosy jej się zakołysały – i złożyła głęboki pokłon.

– Drogie przyjaciółki braciszka, proszę, dbajcie o mnie. Mam do was lawinę pytań, więc utnijmy sobie później dłuższą rozmowę. Kusu.

– Pytań? Na przykład?

– Trochę powiązanych z braciszkiem, jednak nie do końca. Powiedzmy, że są bez związku.

– Powiązane, ale jednak nie. To mają ze sobą związek czy nie?

Babskie sprawy? - Kyousuke był całkowicie zbity z tropu.

Nie miało dla niego znaczenia, o czym będą rozmawiać, o ile się ze sobą zaprzyjaźnią.

– Zaprzyjaźnijmy się.

– Właśnie!

Kiedy dziewczyny wymieniły między sobą uprzejmości, a Kyousuke westchnął z ulgą…

– Och, tutaj! To musi być ta słynna nowa uczennica! – Łuusz.

Za jego plecami rozbrzmiał czysty sopran, chociaż trochę stłumiony przez filtr maski.

O w mordę. Całkowicie o niej zapomniałem.

Była jeszcze jedna osoba, którą musiał przedstawić siostrze.


× × ×


– Och, już się ze sobą miziają?! To nie fair! Pozwólcie mi dołączyć! – krzycząc z zazdrości, Renko podbiegła do nich najkrótszą drogą.

Kiedy Kyousuke spojrzał w jej stronę, dostrzegł, że na korytarzu stało sporo uczniów z innych klas, którzy przyszli chociaż rzucić okiem na nową uczennicę.

Idąc przez klasę, nowo przybyła powiedziała:

– Cześć! Jestem zawsze tryskająca energią Rencia Hikawa!

Po dotarciu do Kyousuke zrobiła obrót w miejscu, przyłożyła palec wskazujący do twarzy i krzyknęła:

– Tada!

Kiedy Ayaka zobaczyła jej „twarz” , aż szczęka jej opadła.

– Ojej, czyżby me piękno tak cię onieśmieliło? Jakie to straszne. Moja uroda uwodzi zmysły także osób tej samej płci! Naprawdę mi wybacz, droga nowa uczennico… Jestem zbyt ładna! – Łuusz.

Renko wypowiedziała te słowa, mimo że cała jej twarz była zakryta czarną maską przeciwgazową. W miejscach oczu znajdowały się plastikowe szkła, a ust wielki filtr powietrza, przez co nie dało się w żaden sposób dostrzec nawet skrawka jej urody; w dodatku na uszach miała słuchawki, więc wygląd Renko można by podsumować jedynie słowem „dziwny”.

Wszyscy już do niego przywykli i nie stanowił dla nich żadnego problemu, ale dla Ayaki był to prawdziwy szok.

– …

– Ojej? – Wydała z siebie Renko, bo Ayaka nie odpowiadała przez dłuższy czas. Później przechyliła głowę i spytała: - Co się stało, nasza nowa uczennico? Czyżbyś zakochała się we mnie od pierwszego…

– Nie odzywaj się do mnie.

Szoooko?! - Renko aż zamarła.

– Twój wygląd jest już wystarczająco podejrzany, a zachowanie wprost bezsensowne. Nazywanie się piękną, kiedy całą twoją twarz zakrywa jakaś dziwna maska… Nie chcę mieć z takimi świrami nic wspólnego.

Odrzucona Renko krzyknęła rozpaczliwie:

– Ułaaaa! Jeszcze raz! To się nie liczyło! Pozwól mi powtórzyć! To był tylko żarcik! Nie bierz tego na poważnie! I nie patrz na mnie takim wzrokiem…

– He? To tylko żart? – Ayaka wskazała palcem maskę Renko.

– Tak. Jeśli nie obróciłabym tego w błyskotliwy żart, z miejsca zaczęłabyś traktować mnie jak nienormalną. – Szooko. – Rozumiesz?

– Ach tak. Brakuje ci piątej klepki.

– R-Rozumiem. To jasne, że nic nie zrozumiałaś. – Odrzucona Renko zwiesiła ramiona z rozpaczy.

– Raany. – Kyousuke podrapał się w tył głowy i spróbował jakoś je pogodzić. - Rety. Jeśli oceniać tylko po wyglądzie, można uznać ją za szurniętą, ale tak naprawdę to dobra dziewczyna i moja przyjaciółka, tak samo jak Eiri i Maina. Tak naprawdę jest bardzo normalna i miła, więc zaprzyjaźnijcie się, dobrze?

– Muu. – Ayaka, słysząc tę prośbę, wydęła policzki, rzuciła pod nosem „Kolejna…”, po czym powiedziała: - Skoro braciszek tak chce, to trudno…. Ale możesz uważniej dobierać sobie przyjaciół? Szmata nosząca dla żartu maskę przeciwgazową na twarzy jest po prostu…

– C-C-C-C-C-C-C-Co?! –krzyknęła Renko na cały głos, po czym złapała za ramiona skuloną ze strachu przez jej wybuch Ayakę.

– Braciszku?! Niemożliwe… Jesteś siostrą Kyousuke?! – spytała podekscytowanym głosem. Przecież nie słyszała, jak Ayaka się przedstawiała, dlatego dopiero w tym momencie dotarło do niej, że jej rozmówczyni i Kyousuke to rodzeństwo.

– T-Tak –odpowiedziała Ayaka, odwracając głowę w inną stronę. Natomiast coraz bardziej podekscytowana Renko zaczęła wpatrywać się w jej twarz.

– Teraz, jak już o tym wspomniałaś i się przyjrzałam, bez wątpienia widać podobieństwo. Wasze oczy są praktycznie identyczne. Naprawdę w wielu miejscach jesteście jak dwie krople wody. Co za słodziutka młodsza siostrzyczka z ciebie. – Łuusz.

– Eee… To nie do zniesienia! Puść mnie! Nie zbliżaj do mnie tak bardzo tej swojej maski!

Ayaka wyrwała się z uścisku Renko i schowała za plecami Kyousuke.

– Co ty wyprawiasz?! Ayaka to moja siostra, więc…

– Ayaka…? – Radosny ton głosu Renko został w mgnieniu oka zastąpiony przez niski, wręcz basowy, w którym wyraźnie było słychać negatywne emocje.

– …?!

Ta nagła zmiana przeraziła Ayakę, a Kyousuke poczuł, jak serce podchodzi mu do gardła.

Ayaka.

Renko po prostu nie mogła zignorować tego imienia i mimo tego, że miała założony limiter, aż zaczęła kipieć żądzą krwi.

– Powiedziałeś Ayaka? Ayaka... Tak powiedziałeś, tak?

Pochyliła się, a szkła jej maski skierowane na Ayakę odbiły światło jarzeniówek, przez co wyglądała jak drapieżnik, który ma za chwilę skoczyć na swoją ofiarę.

Kiedy pochyliła się jak drapieżnik, który zaraz ma skoczyć na swoją ofiarę, szkła jej maski skierowane w Ayakę odbiły światło z jarzeniówek, co jedynie pogłębiło to wrażenie.

– Renko?

– Renciu?

– GMK?

Wszystkich zdziwiła ta nagła zmiana Renko, nawet Kyousuke nigdy nie widział, żeby zachowywała się tak z maską na twarzy.

Kiedy Eiri zauważyła, że dzieje się coś dziwnego, wstała i położyła rękę na jej ramieniu.

– Hej, co się stało?

– To Ayaka.

– He? Co jest nie tak z jej imieniem?

– Przecież mówię, to Ayaka! – Renko krzyczała, jakby popadała w histerię; zrzuciła dłoń Eiri z ramienia. – Eiri, nie wiesz?! To Ayaka. Ayaka! Najważniejsza osoba na całym świecie dla Kyousuke! Kiedy wyznałam mu miłość, powiedział… „Renko, wybacz. Kocham Ayakę, więc nie mogę odwzajemnić twoich uczuć!”. Tak właśnie mnie odrzucił! Przegrałam z Ayaką… Jego własną siostrą! Ułaaaaa! – Renko tupnęła i zaczęła płakać.

– …?!

– …?!

– …?!

Wszyscy spojrzeli na Kyousuke z niedowierzaniem w oczach, Ayaka natomiast zarumieniła się jak burak.

– Najważniejsza osoba na świecie? Tą, którą kochasz… „Renko, wybacz. Kocham Ayakę”? Wyznanie… Odrzucona… Co? Eeee? O-O-O-O-O-O-O-O co chodzi, braciszku?!

– He, no…

Widząc reakcję siedzącej obok niego siostry, Kyousuke poczuł się niezręcznie. Nigdy by nie pomyślał, że jego miłość do siostry zostanie ujawniona w taki sposób . Nawet Eiri i Maina zaczęły go za to besztać.

– Kyousuke, ty… odrzuciłeś ją, bo kochasz własną siostrę? N-Nie do pomyślenia…

– Ayaka jest twoją siostrą, wiesz?! To niedozwolone! Taki związek absolutnie nie wchodzi w grę!

– Ułłłłaaaaaaaaaaaa! Głupi, głupi, głupi Kyousuke! Nie mogę uwierzyć, że wolisz własną siostrę ode mnie, ty sisconie! Siscon, siscon, siscon!

– Aaaaa, cisza! Możecie się wszyscy zamknąć?! – wrzasnął Kyousuke, unikając jednocześnie lodowatego spojrzenia Eiri, zakrywając uszy, aby nie słyszeć pouczania Mainy, i próbując zablokować zmierzającą w jego stronę pięść Renko.

Klasa i korytarz aż wrzały od komentarzy na ten temat.

– Siscon…

– Siscon…

– Niewiarygodne.

– W głowie się nie mieści, że odrzucił GMK!

– ZA.BIĆ! ZA.BIĆ!

– Szczerze cię rozumiem… Rodzona siostra, to wprost wspaniałe.

– A dupa tam, przyrodnie są najlepsze!

– Zadzwoniłem już na policję.

Uczniowie nie przestawali plotkować.

Kyousuke zaczynał już myśleć, że ostatnio wszystko się uspokoiło, a teraz znowu znalazł się w centrum zainteresowania całej szkoły.

– Braciszku! – Kiedy on czuł, jakby wyssano z niego całą energię, Ayaka do niego doskoczyła, a potem objęła mocno rękę. – Ej, ej, ej, ej, kochasz mnie, tak?! Kochasz mnie bardziej niż cokolwiek innego na świecie?!

– …

– …

– …

Uczniowie komentujący tę sytuację nagle ucichli w oczekiwaniu na odpowiedź Kyousuke.

– He? Eee… więc…

Ayaka wpatrywała się w niego z niecierpliwością wymalowaną na twarzy.

Muszę jej odpowiedzieć.

Ta dziewczyna naprawdę była dla niego niezastąpiona, więc jedynie nieśmiałość stała mu na drodze. Nie musiał nawet poważnie się nad tym zastanawiać.

– Braciszku?

– Oczywiście.

– He?

– Kocham Ayakę! Kocham ją bardziej niż kogokolwiek innego na świecie! Właśnie, jestem sisconem, do cholery! – krzycząc prosto z przepony, wyznał miłość swojej siostrze. Widząc, że może jakoś ją pocieszyć, zdecydował się pogrążyć.

– …

– …

– …

Zapanowała martwa cisza.

Kyousuke otworzył oczy, które zamknął na czas krzyku, i wtedy…

– Łaaaaaaaaaaaaaaaa!

Rozległy się wiwaty - tłum zaczął oklaskiwać jego bezwstydną deklarację.

Eiri rzuciła zszokowane – Co?

Natomiast Maina zaczęła po prostu jęczeć: - Uauauaua.

– Braciszku! – Krzyk Ayaki był równie głośny, co wszystkie te wiwaty dookoła. - Ja też cię kocham! Dla mnie też jesteś najważniejszą osobą na świecie! Tak bardzo cię kocham… Ehehe. Jestem broconem, więc to odwzajemnione uczucie!

– N-Naprawdę?! Odwzajemnione… Hahaha.

Ayaka objęła Kyousuke tak mocno, że aż poczuł się niezręcznie.

– Odwzajemnione? – powiedziała do siebie Renko, widząc, jak rodzeństwo publicznie wyznaje swoje uczucia. Nie dało się dostrzec jej miny, ponieważ twarz dziewczyny zasłaniała maska, jednak…

– …

Renko stała jak słup soli z zaciśniętymi mocno pięściami i jedynie ślepy nie zauważyłby aury żądzy krwi, jaką wtedy promieniowała.


× × ×


– Braciszku?

– Hmmm?

– Tak bardzo cię kocham!

– Ooohahaha.

Ayaka rzuciła się na ramię Kyousuke, przez co o mało nie upuścił miski z jedzeniem. Patrząc na wtuloną w jego rękę siostrę, chłopak odstawił swoją porcję "resztek ryżu" z powrotem na stolik.

– Powiedz… Ile razy już to zrobiłaś?

– Tylko czterdzieści trzy.

– A-Aha...

Rodzeństwo jadło razem obiad w stołówce. Ayaka cały czas otwarcie demonstrowała swoje uczucie, czym przyciągała spojrzenia otaczających ją morderców. Mimo że ciągle ktoś rzucał epitety typu brocon czy siscon, ona, wciąż radośnie obejmując rękę Kyousuke, po raz czterdziesty czwarty wyznała mu miłość.

Siedząca naprzeciw nich Eiri trzymała się za czoło .

– Naprawdę jesteście ze sobą aż tak blisko?

– Nie zachowują się jak rodzeństwo, wyglądają raczej na kochanków... - skomentowała siedząca obok niej z pałeczkami w ustach Maina, która także nie spuszczała wzroku z rodzeństwa.

Ayaka oderwała się od brata i dumnie wypięła pierś.

– Hmph. Jesteśmy rodzeństwem, ale odwzajemniamy nasze uczucia, dlatego łącząca nas więź jest o wieeeele silniejsza niż jakichś tam kochanków. Prawda, braciszku?

– Och..

– Przestań ochać! Od dłuższego czasu to jedyna twoja reakcja!

– Naprawdę?

– Tak! To był już dwudziesty ósmy raz.

– Och.

– Dwudziesty dziewiąty! A powiedziałeś mi "kocham cię" jedynie siedem razy... Musisz częściej zaznaczać, jak bardzo ci na mnie zależy! - rzuciła Ayaka, wydymając policzki.

Kyousuke nie miał pojęcia, jak odpowiedzieć dąsającej się siostrze.

– Nieznośne - rzuciła z niezadowoleniem siedząca przy sąsiednim stoliku Renko. - Czyżby to właśnie pomyślał Kyousuke? W każdym razie dla mnie to jest nieznośne.

– ...

– ...

– ...

Oczywiście grupa Kyousuke spojrzała na Renko, jednak nie tylko oni. Wszyscy uczniowie zgromadzeni w stołówce przerwali jedzenie i skierowali wzrok na jej maskę.

Dziewczyna, na której skupiła się cała uwaga, zwiesiła głowę.

Zapanowała długa, niezręczna cisza, którą przerwało...

– Braciszku! Jakiś pies szczeknął w bocznej alejce, ale zapomnijmy o istnieniu tego kundla i wróćmy do jedzenia. – Chociaż Ayaka nie obraziła Renko bezpośrednio, to i tak od razu było wiadomo, o co jej chodziło.

Po chwili wzięła do ręki łyżkę, ale nie sięgnęła po swoje „resztki owsianki”, tylko do miski "resztek ryżu" Kyousuke.

– Powiedz „aaaaa”! - Skierowała ją w stronę jego ust.

– ....

W tym momencie chłopaka przeszyło ostre spojrzenie niebieskich oczu, dochodzące zza szkieł maski przeciwgazowej, przez które aż zadrżał. Jego siostra natomiast ponaglała go do jedzenia, machając trzymaną w dłoni łyżką.

– Coś nie tak, braciszku? Ręka zaczyna mnie już boleć - powiedziała bez zawahania, mimo że Renko wręcz promieniowała żądzą krwi.

Będący pomiędzy młotem a kowadłem Kyousuke, nie wiedząc, którą z dziewczyn ma zadowolić, zalał się zimnym potem.

W końcu...

Aaaam.

Wziął do ust trzymaną przy jego twarzy łyżkę.

– Jej! - wykrzyczała uradowana Ayaka.

Szooko.

Renko natomiast po tej przegranej się załamała. Pocieszana przez siedzących z nią przy stoliku przyjaciół, wyciągnęła galaretkę i słomkę, powoli szykując się do jedzenia. Chociaż przez maskę nie można było zobaczyć jej miny, to anemiczne ruchy wyraźnie zdradzały, że jest całkowicie wyprana z życia.

Kyousuke przeprosił ją w myślach, a Ayaka przygotowała dla niego kolejną porcję.

– No już, braciszku. Aaaaa.

– Znowu...

– Hmmm? Nie lubisz tego?

– Nie chodzi o to...

Bycie karmionym w miejscu publicznym naprawdę go krępowało.

Eiri i Maina od razu zauważyły, że się zarumienił.

– Co za nieuleczalny siscon.

– Kyousuke to nieuleczalny siscon.

Westchnęły jednocześnie, po czym wlepiły spojrzenia w swoje porcje jedzenia. Chociaż po raz pierwszy jedli posiłek w takim składzie, Ayaka całkowicie ignorowała resztę grupy.

Jednak to było nieuniknione. W końcu tyle czekała, aby znów go zobaczyć; nawet posunęła się do usiłowania morderstwa, żeby być razem z nim. Wiedział też, jak bardzo pragnęła, by skupił całą swoją uwagę wyłącznie na niej. Dlatego w przeciwieństwie do Renko nie postrzegał zachowania siostry jako nieznośnego. Prawdę mówiąc, naprawdę cieszył się z tego, jak wielkim uczuciem go obdarzyła.

Aaaam.

PsyCome V3 059.png

– Jej!

Po raz kolejny chcąc sprawić radość siostrze, wziął do ust wyciągniętą w jego stronę łyżkę.

Ayaka rozpromieniła się, po czym radośnie spytała:

– Ehehe. Smakuje? Och, przepraszam. Resztki nie mogą przecież być smaczne.

– Pyszne.

– Co?

– O ile to z twojej ręki, zawsze będzie mi smakować.

– Naprawdę? Dziękuję! Jestem taka szczęśliwa!

– Ty też spróbuj. Powiedz: Aaaa.

Aaaam.

– Dobre?

– Tak, bardzo! Resztki z ręki braciszka są wręcz przepyszne!

Kyousuke i Ayaka karmili się nawzajem, demonstrując publicznie łączące ich uczucie, natomiast Eiri i pozostali zgromadzeni tam uczniowie wyglądali, jakby chcieli ich zagryźć. Być może zdając sobie z tego sprawę, rodzeństwo na chwilę zamarło z rękami w powietrzu.

– Czyżby to… oznaka martwicy mózgu? Musieli sobie powyżerać nawzajem resztki szarych komórek .

– To zbyt krępujące, żeby na to patrzeć… Auau.

– …

Eiri zmarszczyła brwi, Maina się zarumieniła, a Renko zamarła.

W tym momencie Ayaka...

– Ojej! Braciszku, masz ryż na policzku. Same z tobą kłopoty.

Ayaka zbliżyła się do Kyousuke, a następnie polizała go po policzku.

– Hiiaaa?! Co ty wyprawiasz?!

– Nic takiego. Jedynie zajęłam się ryżem, który przykleił ci się do policzka, braciszku. I to całe „hiiaa”... Twoje reakcje są słodziutkie jak zawsze. Kusukusu. – Ayaka pokazała czubek języka i zachichotała.

– Mogłaś użyć ręki… - Kyousuke przyłożył dłoń do policzka.

Chwilę później…

Trach.

Renko ścisnęła kubek galaretki tak mocno, że aż go rozsadziło, a żółtozielone jedzenie rozchlapało się dookoła, brudząc także jej mundurek.

– Ojej, ojej. Renko, rany…

Dziewczyna siedząca obok niej wyjęła chusteczkę, chcąc jej pomóc się oczyścić, ale Renko uderzyła pięścią w stół, po czym gwałtownie wstała.

– Kiaaa!

Dziewczyna o wielkim ciele wystraszyła się tak bardzo, że aż upadła na ziemię, przy czym papierowa torba spadła z jej twarzy.

Renko jednak to zignorowała.

Gwałtownie wyciągnęła słomkę z ciągle trzymanego w dłoni kubka galaretki, po czym cisnęła nim o podłogę i w atmosferze szoku wyszła ze stołówki.

– …

Zanim jednak minęła drzwi, obejrzała się, obrzucając wzrokiem Ayakę.

Kyousuke nie widział, co prawda, twarzy Renko, ale poczuł, jak ostre i pełne gniewu było to spojrzenie.

– Och… Braciszku!

– Poczekaj tu na mnie.

Ayaka spojrzała na Kyousuke, który nagle wstał, i złapała go za koszulę. Ten jednak delikatnie zabrał jej dłoń z ubrania i pogłaskał po głowie.

– Zaraz wrócę. Poczekaj tu grzecznie z Eiri i Mainą. Rozumiesz?

– Ooooo, a-ale…

Zostawił chcącą zaprotestować siostrę i ruszył za Renko.

Ta miała na sobie maskę, która hamowała jej żądzę krwi oraz wszelkie mordercze impulsy, a mimo to zaczęła promieniować tak gęstą żądzą krwi, że dałoby się ją spokojnie kroić nożem. Kto wie, do czego mogłaby się posunąć, gdyby zostawić ją samą sobie.

Dlatego właśnie pobiegł za nią, odpychając przy tym wszystkich uczniów, którzy stanęli mu na drodze.


× × ×


– Co tu robisz? – spytała, odwracając się, Renko.

Stała na szczycie schodów prowadzących na piętro starego budynku szkoły.

Kyousuke nie wyczuwał żadnych emocji ze spojrzenia dobiegającego zza nieorganicznych, plastikowych szkiełek maski; jej głos wydawał się suchy jak powietrze na Saharze, a otaczająca ją atmosfera żądzy krwi była tak silna, że Renko wydawała się zupełnie inną osobą.

– Dlaczego nie gruchasz sobie ze swoją ukochaną Ayaką? Czemu w ogóle za mną poszedłeś? W końcu nie zasługuję nawet, żeby ktoś mnie pokochał.

– Nie zasługujesz, żeby ktoś cię pokochał? To nieprawda.

– Więc kochasz mnie?

– C-Cóż…

– Nie kochasz mnie, prawda? Ayaka zajmuje to miejsce w twoim sercu. W takim razie idź do niej. Do Ayaki, najważniejszej dziewczyny w twoim życiu, o której myślisz całymi dniami. Zostaw mnie, tę niebędącą twoim numerem jeden, i wróć wymieniać słodkości ze swoją ukochaną Ayaką…

Renko zacisnęła pięść z całej siły.

Mimo że mówiła tak lodowatym głosem, nie udało jej się ukryć za nim silnych emocji, jakie nią targały.

Kiedy panująca atmosfera zaczynała już przytłaczać Kyousuke, Renko się zaśmiała.

Łuusz. – Myślisz, że stracę nad sobą panowanie i zabiję Ayakę? Uważasz, że zamorduję ją, żeby rozładować swój gniew… Dlatego właśnie za mną poszedłeś?

– Ta…

– Rozumiem. Naprawdę w ogóle ci na mnie nie zależy. Byłam taka głupia, że liczyłam na choćby coś takiego. – Szooko.

Renko westchnęła i ruszyła w dół schodów.

– Tak. Myśl o zabiciu Ayaki przyszła mi do głowy. Poczułam morderczy impuls mimo założonego limitera. Jednak, Kyousuke… - Renko zamilkła i zatrzymała się po przejściu czterech stopni. Położyła dłonie na słuchawkach, które miała na uszach, a następnie je zdjęła. Stała tak bez ruchu przez parę sekund, po czym obwieściła: - Nie słyszę melodii.

– Co?

– Nie ma melodii zabójczego impulsu. W ogóle nie zaczęła grać… To dla mnie zupełna nowość. Za każdym razem, kiedy widzę, jak blisko jesteście z Ayaką, moje serce przepełnia gniew. Denerwuję się tak bardzo, że aż chcę umrzeć, że pragnę, aby cały świat przed moimi oczami przestał istnieć! Chcę płakać, krzyczeć, wpaść w szał, niszczyć, zabijać! Ale nic nie słyszę. Cały czas jest cicho. Tak cicho, że to przerażające, tak cicho, że mi niedobrze, tak cicho, że nie mogę się uspokoić. To po prostu absolutnie niezrozumiałe… Nie mogę tego znieść, dlatego właśnie tu uciekłam.

Renko, jęcząc, złapała się za głowę.

Urodziła się po to, by zabijać, dlatego też wszystkie jej emocje były powiązane z mordowaniem. Cały czas napędzał ją niesamowicie silny impuls żądzy krwi, który opisywała jako różne melodie. Jej maska przeciwgazowa służyła jako limiter mający go tłumić, jednak z jakiegoś powodu w obecnej sytuacji chęć zabijania nie zamieniła się w piosenkę, co całkowicie zdezorientowało Renko.

– Zabiłam już setki ludzi. Kiedy morderczy impuls zacznie grać, nie przestaje aż do końca. Nie mogę uwierzyć, że chociaż nie ma żadnej melodii, i tak mówi mi „zabij”… Nie, to nie polecenie morderczego impulsu, tylko moja własna myśl. Nie towarzyszy temu żadna piosenka, po prostu sama z siebie chcę ją zabić.

– Renko…

Kiedy wyjawiła Kyousuke prawdę o sobie, powiedziała:

– Nawet jeśli nie odczuwam żądzy krwi, wciąż czuję wiele innych rzeczy.

Chęć zabicia znienawidzonej osoby także się do tego zaliczała.

– Przepraszam. Źle to zrozumiałaś.

– He? – wydała z siebie Renko, słysząc przeprosiny.

Kyousuke spojrzał na szkła jej maski, prosto w ukryte za nią oczy dziewczyny.

– Moje uczucia do Ayaki nie są takie, o jakich cały czas myślisz. Kocham ją, ale jak rodzinę, nie dziewczynę. To prawda, że jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie… ale tych uczuć nie można w żadnym razie porównywać.

– Coooo?! Ale kiedy mnie odrzuciłeś…

– Tak. Dlatego… Przepraszam. Wyszło tak, że Ayaka była moim powodem, jednak to nie ma z nią nic wspólnego. Nieważne, czy by istniała, czy nie, moja odpowiedź by się nie zmieniła.

– Więc czemu odrzuciłeś mnie w taki sposób?

– Bo to nieporozumienie zatrzymało twoją żądzę krwi. Dlatego właśnie nie spróbowałem się nawet poprawić. Wiesz, ja też boję się śmierci…

– …

Renko przez chwilę wpatrywała się w milczeniu w Kyousuke, po czym westchnęła.

– Innymi słowy, to wyglądało tak: Zauważyłeś, że źle cię zrozumiałam, jednak nie zrobiłeś nic, aby wyprowadzić mnie z błędu, i zacząłeś używać Ayaki jako tarczy przed moimi zalotami? – powiedziała, ponownie ruszając w dół schodów.

– P-Przepraszam.

Kyousuke instynktownie zrobił krok do tyłu i odwrócił wzrok.

– Już rozumiem, co takiego chciałeś mi powiedzieć oraz czemu mnie przeprosiłeś. Jednak…

Renko nagle skoczyła na stojącego parę stopni niżej Kyousuke, przewróciła go i siadła na nim.

– Ghh! Ułaaaa!

Renko wróciła do dawnej siebie, w jej głosie też nie było już śladu po depresji, która ogarniała ją jeszcze przed chwilą.

– To ja chcę cię przeprosić. Mogę nie być najważniejszą osobą w twoim życiu, ale to nie znaczyło, że miałam zamiar się poddać, wiesz? Po prostu widok, jak tak publicznie sobie gruchacie, łamał mi serce. Czułam, że nieważne, jak bardzo bym się starała, nie miałabym szans na wygraną. Jednak tak bardzo, bardzo, bardzo się myliłam!

Ciągle siedząc na Kyousuke, Renko przybliżyła maskę do jego twarzy. Zatrzymała się dosłownie parę centymetrów od jego nosa, dzięki czemu mógł wyraźnie zobaczyć swoje odbicie w plastikowych szkłach.

– Nie ma w ogóle potrzeby z nią wygrywać, prawda? W końcu w twoim sercu jest jedynie członkiem rodziny, a nie przedstawicielką odmiennej płci. Innymi słowy, bez chociażby kiwnięcia palcem moja rywalka numer jeden sama zniknęła! Mogę teraz bez żadnych obaw cię posiąść, Kyousuke!

– Eee…

Chłopak, czując, że jego życie zaczyna być zagrożone, spróbował jakoś zmienić temat.

– A, właśnie! Teraz, kiedy już wyjaśniłem to nieporozumienie, powinnaś pogodzić się z Ayaką.

– Nie chcę.

– …

Błyskawiczna odmowa.

Renko uniosła trochę głowę i nią pokręciła.

– Mimo wszystko i tak drąży mnie chęć zabicia jej. Jeśli prosisz, abym się z nią zaprzyjaźniła, to przykro mi. Nie ma na to szans! Choćbym była nie wiem jak dobroduszna, to po prostu niemożliwe.

Renko wzruszyła ramionami.

– Chyba masz rację. – Kyousuke doskonale ją rozumiał.

Kiedy już miał zapomnieć o myśli, że dziewczyny mogą się jakoś dogadać…

– To jedno, jednakże… - dodała po chwili radosnym głosem.

– He? – wydał z siebie Kyousuke, spoglądając na jej maskę.

– To twoja siostra. Rodzina. Jako twoja przyszła żona muszę za wszelką cenę zbudować sobie z nią dobre relacje. Skoro i tak w końcu będę do tego zmuszona, chcę wykorzystać okazję i się do niej zbliżyć. Kyousuke, w końcu nie chciałbyś, aby twoja małżonka toczyła wojnę ze swoją szwagierką, prawda?

– Cóż, no raczej.

Kyousuke pokiwał głową, chociaż nie do końca mógł zgodzić się z pewnymi częściami jej wypowiedzi. Jeśli jednak pominąć kwestię żony, miała rację – chciał, aby jego rodzina się ze sobą dogadywała.

– W przeciwieństwie do mnie jest bardzo delikatna… Tak naprawdę to zwykła dziewczyna. Twoja pomoc naprawdę by nam pomogła.

– Możesz na mnie liczyć! Zaprzyjaźnię się z nią szybciej niż Eiri i Maina! – krzyknęła Renko w odpowiedzi, kładąc ręce na biodrach i wypinając pierś.

– Wierzę w ciebie! Przy okazji… możesz ze mnie zejść?

– Nie chcę.

– Dlaczego?

Łuusz. – Renko zaśmiała się zalotnie. – Niecodziennie mam okazję rozłożyć cię na łopatki. Skoro nadarzyła się okazja, to czemu nie zaatakować cię frontalnie? Za każdym razem, kiedy myślę, jak bardzo zadurzona jest w tobie twoja siostra, też chcę zaznać odrobiny czułości… Co powiesz? Pobawimy się w „powiedz aaa”, ale że będziesz krzyczeć „Aaaa, aaaa, aaaaa!” razem ze mną.

– Odmawiam.

– …Dlaczego?

Renko, mająca już przywrzeć swoim ciałem do Kyousuke, odsunęła się od niego niezadowolona.

Chłopak wskazał jej twarz.

– Widok tego czegoś zabija mi erekcję.

– Och, więc stoi mi na drodze. – Szooko. – Podobnie było podczas Zakładu Otwartego, kiedy miałam na sobie bikini. Widać to maska jest moją największą przeszkodą w podbiciu twojego serca. Ojeju. Co za utrapienie z niej. Innymi słowy, ulegniesz mi, jeśli ją zdejmę? – wyszeptała Renko, gładząc powierzchnię maski.

Kyousuke wiedział, jak bardzo jej twarz jest piękna, dlatego miała w tym punkcie jak najbardziej rację. Jednak pamiętając, że dziewczyna go zabije, kiedy tylko ten odwzajemni jej uczucie, podziękował w myślach masce za jej istnienie.

– Cóż, trudno! Jakoś to pokonam! Im więcej przeszkód na drodze, tym silniejsze są płomienie miłości… Skoro frontalny atak nie działa, muszę obejść cię z flanki. Zdobędę trochę punktów i zaprzyjaźnię się z twoją siostrą, a z nią po mojej stronie podbicie twojego serca będzie już prościutkie, prawda? Łuusz. – Renko zaśmiała się zalotnie. Połowa jej słów była bardzo cicha i niezrozumiała przez tłumik, więc Kyousuke nie dał rady ich wyłapać, ale… - W każdym razie nie musisz się martwić! Teraz, kiedy wiem, że nie jest moją rywalką, zrobię wszystko, aby zbudować z nią dobre relacje! Nazwę to „Planem podboju serca szwagierki”! Będziemy ze sobą tak blisko, że wprost umrzesz z zazdrości. – Łuusz.

Najwidoczniej cała jej żądza krwi przemieniła się w motywację. Widząc, jak z zawziętością unosi pięść w górę, Kyousuke podziękował w myślach za to, że jest taką niezawodną osobą.



Powróć do Prolog Strona główna Idź do Rozdział 2