Date A Live:Tom 1 Rozdział 3

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Rozdział 3: Twoje imię to......[edit]

Część 1[edit]

„I co teraz powiesz!”

Shidou trzymając kontroler lewą ręką, podniósł w górę zaciśniętą prawą pięść.

Minęło dziesięć dni, od kiedy zaczął poszkolne treningi z Kotori i Reine.

Shidou ostatecznie ukończył grę w pozytywnym wynikiem końcowym.

...Ale nawet, nie chciał nawet liczyć ile razy stare rany zostały rozdrapane w tym czasie.

„...Mmm, minęło trochę czasu, ale powiedźmy, że pierwszy etap został ukończony”

„Wygląda na to, że zaliczyłeś wszystkie sceny pozytywnie. ...Ale mimo tego, to były tylko wirtualne dziewczyny. ”

Gapiąc się na napisy końcowe, usłyszał zza pleców westchnienie Reine i Kotori

„Więc, następny trening będzie... na żywych dziewczynach. Ponadto czas nam się kończy”

„...Hmm, czy on sobie poradzi?”

„Będzie w porządku. Nawet jeśli mu się nie uda, jedyne stratą będzie zaufanie społeczeństwa do Shidou”

„Czego powiedziałaś to tak swobodnie! ”

Shidou milcząco się przysłuchiwał rozmowie, ale nie mógł się powstrzymać i przerwał im.

„Ej czy ty podsłuchiwałeś? Dalej masz te paskudne nawyki. Ty podglądaczu.”

Kotori zmarszczyła brwi i zakryła ręką usta.

„To nie jest podsłuchiwanie jeśli rozmawiasz zaraz przy mnie! ”

Wykrzyczał Shidou, a Kotori z gestem "Tak, i co z tego" uniosła dłoń, jakby chciała go uciszyć.

Poniekąd, wyglądało to jakby to on powiedział coś dziwnego

„Więc, Shidou odnośnie twojego następnego treningu... ”

„...Jestem wspaniale zdemontowany, ale dawaj. ”

„Popatrzmy... Ciekawe kto by się nadał. ”

"Aha"

Shidou przechylił głowę na bok, kiedy Reine zaczęła używać konsoli przed nią, na ekranie wyświetlały się różne obrazy z kamer w szkole.

„... To jest to, spróbujmy czegoś łatwego na początek, co myślisz o niej? ”

Następnie Reine wskazała na prawą stronę zdjęcia, a dokładnie na Tama-chan.

Kotori natychmiastowo podniosła brwi-

„-Rozumiem. Dobrze, niech to będzie ona. ”

Na twarzy Kotori pojawił się złowieszczy uśmiech.

„...Shin. Następny trening został wybrany.”

„J-Jakiego rodzaju to za trening?”

Powstrzymując niepokój, Shidou zapytał, następnie Reine odpowiedziała na jego pytanie.

„Podczas misji kiedy Duch się pojawi, będziesz musiał używać miniaturowej słuchawki z mikrofonem znajdującej się w uchu oraz poradzić sobie z problemami oraz wykonywać polecenia. Chcemy abyś potraktował tej trening na poważnie i poćwiczył ze sprzętem.”

„Więc, co muszę zrobić?”

„... Na tą chwilę, idź i uwiedź nauczycielkę Tamae Okamine”

„Że co?!”

Podniosły brwi i krzyknął.

„Masz jakiś problem?”

Spytała się Kotori ucieszona z reakcji Shidou szczerząc zęby.

„Oczywiście...! To nie wchodzi w grę abym mógł...!”

„Wiesz o tym ?, że spotkasz o wiele trudniejszych przeciwników podczas swojej misji.”

„-T-Tak wiem, ale...!”

Shidou odpowiedział a Reine podrapała się w głowę.

„...Myślę, że ona jest odpowiednia na twój pierwszy raz. Bardzo prawdopodobne, że nawet jeśli się jej oświadczysz nie przyjmie tego oraz nie wydaje się aby rozpowiadało o tym na prawo i lewo...Ale jeśli ci to bardzo nie pasuje, możemy zmienić ją na jakąś uczennicę.”

„Uuuu...”

Nie przyjemna scena pojawił się umyśle Shidou Uczennica której się zwierzył Shidou wróciła do klasy, zebrała koleżanki wokół siebie i powiedziała „Hej hej, Itsuka-kun właśnie poprosił mnie o bycie jego dziewczyną~ ” „Eee~ Naprawdę~? Myślałam, że on nie interesuje się dziewczynami, to dziwne z jego strony” „Ale to bardzo dziwne~” „Niemożliwe, on jest zawsze taki niemrawy” „Naprawdę~ ahahaha.”

...Wygląda na to, że powstała nowa traumatyczna możliwość w jego głowie.

Ponadto, jeśli będzie to Tamae, wygląda na to że powyższa scena nie będzie miała miejsca. Nie ma znaczenia jak bardzo młodo wygląda, ona jest dorosłą kobietą. Prawdopodobnie to zignoruje i pomyśli że to taki uczniowski żart.

„Więc co zrobisz? W rzeczywistości porażka jest równa śmierci, więc nie ważne którą wybierzesz, dajemy ci tylko jedną szansę.”

„... Nauczycielkę poproszę.”

Kotori zapytała i zimna struga potu spłynęła plecach Shidou, a następnie odpowiedział.

„...Wspaniale.”

Reine pochyliła się i wzięła z biurka małe urządzenie podała je Shidou. Następnie wyciągnęła coś co wyglądało na odbiornik, miało to kształt słuchawek z mikrofonem i położyła to na biurku.

„Co to jest?”

„...Spróbuj włożyć to do swojego ucha.”

Jak powiedziała tak zrobił, włożył urządzenie do ucha.

Jak już to zrobił, Reine wzięła mikrofon, i prawie, że wyszeptała.

Działa czy nie, słyszysz mnie?

„Nieźle!?”

Niespodziewanie głos Reine rozbrzmiewał w u jego uchu. Z tego powodu ramiona Shidou zadrżały oraz podskoczył.

...Wspaniale, połączenie jest poprawne. Czy głośność jest w porządku?

„Umm...myślę, że tak”

Shidou odpowiedział a Reine natychmiastowo włożyła słuchawki na głowę.

„...Nn, ok. Z tej strony też nie ma problemu.”

„Ej? Usłyszałaś co powiedziałem? Bo u mnie nie ma czegoś coby wyglądało na mikrofon.”

„...To urządzenie posiada wysoce czuły mikrofon. Szumy otoczenia się automatycznie odfiltrowywane i transmituje tylko ważne dla nas dźwięki.”

„Aha...”

Shidou westchnął z podziwu, a Kotori wyciągnęła kolejny malutki gadżet z biurka.

Pstryknęła palcami i rozłożyły się skrzydła i zawisł w powietrzu jak owad

„C-Co to jest?”

„...Przyjrzyj się temu”

Reine użyła komputera przed sobą i wyświetlił się obraz na monitorze.

Było tam widać pracownię fizyczną z Kotori, Reine i Shidou w środku.

„Więc to jest...”

„Ultra mała wysoce czuła kamera. Będziemy cię obserwować ciebie i otoczenie prze nią. Tylko nie pomyl jej z moskitem i jej nie zniszcz.”

„Hę... zadziwiające to rzeczy.”

*bum*, dostał kopniaka w tyłek.

„Mniejsza o to, pośpiesz się ty głupi żółwiu. Cel jest na trzecim pietrze we wschodnim budynku. To nie daleko.”

„...Dobrze.”

Zrozumiał, że cokolwiek powie będzie bez znaczenia, więc tylko lekko kiwnął głową.

Jeśli by to przeciągał była możliwość, że zmieniły by cel na inną osobę. Shidou z niechęcią poruszał nogami i wyszedł z pracowni fizycznej.

Popatrzył na lewo i prawo -zobaczył Tamae w oddali na korytarzu.

„Nauczy-”

Zatkało go w połowie słowa.

Z tej odległości jeśli by krzyknął to by go usłyszała... ale chciał uniknąć uwagi innych studentów którzy byli jeszcze w szkole oraz innych nauczycieli

„...Chyba nie mam innego wyboru.”

Lekkim biegiem, Shidou podążył za Tamae.

Po kilku metrach, zauważyła że ktoś za nią idzie, więc Tamae zatrzymała się i odwróciła

„Oh, Itsuka-kun? Co się stało?”

„...Yyy-”

Nawet jeśli widział jej twarz prawie codziennie, w momencie kiedy miał ją potraktować jako cel do uwiedzenia, natychmiastowo zwiększyło to jego poziom stresu, przez co zaciął się mimowolnie.

-Uspokój się. Nie zapomnij treningu. Nawet jak ci się nie uda to nie zginiesz.

Usłyszał głos Kotori w prawym uchu.

„Łatwo ci mówić...”

„Co to było? Mówiłeś coś?”

Widząc jak Shidou coś mamrocze, Tamae przychyliła głowę

„Nie, nic...”

Prawdopodobnie z irytacji że Shidou wcale się nie posunął dalej w rozmowie, usłyszał głos z urządzenia jeszcze raz.

Jakiś ty jesteś bezużyteczny. -Na razie, bądź ostrożny i spróbuj powiedzieć jakiś komplement.

Słysząc słowa Kotori popatrzył na Tamae, oglądnął ją od stóp do głowy, szukając co mógłby skomplementować.

...Nie, wróć. Shidou natychmiast wycofał się z tego pomysłu. W poradniku który czytał kilka dnie temu, zamiast bezpośrednio chwalić wygląd kobiety, lepszym pomysłem zapytać o inne rzeczy, i tym podtrzymywać rozmowę. W tym przypadku pochwalenie jej ubrań lub biżuterii lub bezpośrednie docenienie jej stylu wydaje się lepsze.

Podjął decyzje i otworzył usta.

„T-Tak przy okazji, twoje ubrania... są śliczne.”

„Eee..? Tak myślisz? Ahaha, zawstydzasz mnie.”

Twarz Tamae z lekka się z czerwieniła, następnie się uśmiechnęła i podrapała z tyłu głowy.

-Ooo. Czy to nie miła odpowiedź? Shidou złapał się za ręce.

„Tak, dobrze się na tobie prezentuje!”

„Fufu, dziękuje. To jedna z moich ulubionych.”

„Twoja fryzura też bardzo ładna!”

„Naprawdę?”

„Tak, i twoje okulary również.”

„Ah, ahahahaha...”

„Dziennik klasowy też jest cudownie super ładny! ”

„Eee... Itsuka-kun...?”

Tamae była coraz bardziej oszołomiona, a jej uśmiech był lekko skrzywiony.

Przesadziłeś z tym łysolu.

Usłyszał w prawym uchu zdegustowaną Kotori.

Mimo tego, nie miał pojęcia co dalej mówić. Przez chwilę stali w ciszy.

„Hmm... To wszystko co chciałeś mi powiedzieć?”

Tamae przechyliła głowę.

Prawdopodobnie pomyślały sobie, że mało czasu zostało, więc usłyszał śpiący głos w prawym uchu.

...Dobrze więc, powtarzaj to co ci powiem.

Shidou był zadowolony z tego, następnie kiwnął głową na znak, że rozumie.

Wtedy bez myślenie o tym co słyszy powtarzał wszystko słowo w słowo.

„Yyy, Nauczycielko.”

„O co chodzi?”

„Ostatnio chodzenie do tej szkoły sprawia mi wiele radości.”

„Naprawdę? Czyż to nie wspaniale”

„O tak... to zaczęło się od momentu kiedy zostałaś naszą wychowawczynią.”

„Eee...?”

Zaskoczona Tamae otwarła szeroko oczy.

„C-Co chcesz przez to powiedzieć, jejku. Co tak nagle ”

Shidou kontynuował powtarzanie słów Reine.

„Aktualnie, od długiego czasu mam-”

„Ahaha...to nie dobrze. Rozumiem twoje uczucia, ale wiesz że jestem nauczycielką.”

Ściskając dziennik klasowy, Tamae gorzko się uśmiechnęła.

Tak jak przystało na nauczyciela i dorosłego, miała zdecydowany zamiar mu odmówić

...Hmm. Teraz powinnyśmy zaatakować.

Reine które nieprzerwanie wymyślała zdania, lekko westchnęła

Jeśli dobrze pamiętam, ona ma 29 lat -Więc Shin spróbuj tego.

Reine udzieliła instrukcji na temat następnej linii. Nie wiele myśląc Shidou powtórzył.

„Mówię poważnie. Ja poważnie chce- ”

„Umm... to mnie trapi”

„Ja na poważnie chce się z tobą ożenić!”

-Drgawki.

Kiedy Shidou powiedział o małżeństwie, wyraz twarzy Tamae lekko się zmienił.

Po chwili krótkiej ciszy, cichym głosem powiedziała.

„Naprawdę, mówisz to na poważnie?”

„Eh...eee,yyy... Tak”

Shidou odpowiedział niepewnie z powodu zmiany atmosfery, Tamae nagle zrobiła krok do przodu i złapała za rękaw Shidou.

DAL v01 145.jpg

„Naprawdę? Kiedy Itsuka-kun będziesz się mógł ożenić, Ja będę miała pona 30 lat. Nie przeszkadza ci to? Może powinniśmy pójść do naszych rodziców teraz? Jak skończysz liceum zamieszkasz razem ze mną? ”

Tak jakby stała się inną osobą, jej oczy mieniły się i błyszczały i ciężkich oddechem zbliżyła się do Shidou.

„Eee...eee, nauczycielko...?”

...Hmm, to chyba była zbyt efektywne.

Gdy Shidou zaczął się wycofywać, Renie powiedziała i westchnęła.

„Co tu się w ogóle dzieje?”

Zapytał cichym głosem tak aby Tamae tego nie usłyszała.

...Więc, panna niezamężna, 29 lat, dla kogoś takiego jak ona słowo 'ślub' to jakby śmiertelne zaklęcie. Jej koleżanki ze szkoły, zaczęły zakładać rodziny jedna po drugiej, jej rodzice zaczynają ją naciskać, trzydziestka tuz za pasem, jest ona w niepewnej sytuacji... ale mimo tego wydaje się być za bardzo zdesperowana.

Powiedział Reine lekko zmieszanym głosem co było dość rzadkim zjawiskiem.

„W porządku, teraz rozumiem, ale co ja mam zrobić...! ”

„Hej Itsuka-kun, masz trochę wolnego czasu teraz? Wprawdzie jesteś za młody aby podpisać dokumenty ślubne, ale może za to zawiązać pakt krwi. Może pożyczyć przecinak z pracowni artystycznej. Nie martw zrobię to tak, że nie bolało.”

Przyciśnięty słowami Tamae,z Shidou wydobył się dźwięk podobny do krzyku.

Posuniecie się dalej może przysporzyć denerwujących kłopotów. Wykonałeś zadanie, więc odpowiednio ją przeproś i wycofaj się.

Shidou przełknął ślinę i po przemyśleniu sprawy powiedział.

„Prz-Przepraszam! Myślę, że nie jestem jeszcze gotowy tak daleko się posunąć...! Proszę o tym zapomnieć...! ”

Krzycząć, Sihoudu z pędem oddalił się z miejsca.

„Itsuka-kun!?”

Słysząc głos Tamae zza pleców, kontynuował bieg.

Nieźle~, ta nauczycielka ma niezłą osobowość.

Słychać było beztroski śmiech Kotori. Ciągle biegnąc, Shidou podniósł głos.

„Nie rób sobie ze mnie jaj...! Czego się śmiejesz tak-”

Jak ty zaczął mówić.

„Beztro...!?”

„...!”

Z racji tego, że był skoncentrowany na rozmowie, Shidou zderzył się uczennicą która nagle pojawiła się zza rogu i upadli oboje.

„P-Przepraszam, wszystko w porządku?”

Mówiąc to, Shidou podniósł z podłogi. I...

„Eee...?!”

Serce o mało nie stanęło Shidou. Okazało się, że zderzył się Origami Tobiichi

Ale to nie wszystko. Kiedy ona upadła, wylądowała na tyłku i tak po prostu znajdowała się na wprost Shidou z nogami rozłożonymi w kształt litery M. ....Były białe.

Odruchowo odwrócił wzrok. Jednakże, Origami wcale nie przejmowała się tym.

„Wszystko w porządku.”

Powiedziała i wstała.

„Coś się stało?”

Origami zapytała się Shidou.

Nie pytała się o powód biegnięcia przez korytarz, ale prawdopodobnie dlaczego patrzy się w podłogę trzymając rękę na czole.

„Nic o co trzeba się martwić. Jestem po prostu zszokowany tym, że zdarzyło się coś o czym myślałem, że to niemożliwe...”

Ostatnia forteca upadła. Możliwości symulacji <Ratatoskr> są przerażające. Z jakiegoś powodu wydawało mu się ta gra jest całkiem dobrze zrobiona.

„Rozumiem.”

Odpowiadając jednym słowem, Origami udała się w dalsza drogę korytarzem.

W tym momencie głos Kotori rozbrzmiał w jego prawym uchu.

Wspaniała możliwość Shidou. Kontynuujmy trening z nią.

„Że co?!”

Najlepiej będzie jeśli zdobędziemy trochę danych od twoich rówieśników, zamiast od nauczycielki. Pomimo tego, że nie jest Duchem, ona jest ważnym członkiem AST. Nie myślisz, że ona będzie dobrym przykładem? Z tego co wiem, nie wydaje się aby rozpowiadał plotki w ogóle.

„Ty... nie rób sobie jaj ze mnie”

Czyż nie chcesz porozmawiać z Duchem?

"..."

Shidou wstrzymał oddech i przygryzł dolną wargę.

Przygotowując się, odezwał się w stronę Origami.

„To-Tobiichi.”

„Co?”

Origami odwróciła się natychmiastowo, wydawało się, że czekała aż ją zawoła.

Shidou był lekko zaskoczony, ale uspokoił oddech i zaczął mówić. Z powodu tego, że miał doświadczenie ze spotkania z Tamae, był teraz o wiele spokojniejszy niż wcześniej. Tak jest jeśli nie przesadzi to będzie dobrze, chyba że przesadzi.

„Twój ubiór jest cudowny.”

„Munderek szkolny.”

„...Tak jest.”

Czego wybrałeś jej ubrania, ty mrówkolwie

Nawet jeśli to była tylko nazwa robaka, czuł się jakby ktoś go okrutnie znieważył. Dziwne!

„-Ponieważ to zadziałało z nauczycielka...!” Następnie pokiwał lekko głową.

...Pomożemy mu?

Reine i Kotori prawdopodobnie były niecierpliwe, gdyż Reine ponownie zaoferowała pomoc.

Pomimo tego, że nadal się czuj nie pewnie, nie miał przekonania do prowadzenia rozmowy osobiście, więc Shidou kiwnął głową.

Słysząc wyrazy w prawym uchu, zaczął je powtarzać,

„Hej, Tobiichi.”

„Co?”

„Aktualnie... Znam cię od dłuższego czasu.”

„Rozumiem”

Rzuciła jeden wyraz, następnie Tobiichi powiedziała coś niebywałego.

„Ja ciebie też znam.”

„-!”

Shidou był tak mocno zaskoczony, że nie mógł wydobyć się z siebie żadnego dźwięku. Wydawało mu się, że jeśli powie coś innego niż słowa Renie, to będzie wszystko się wykolei.

„-A więc ty też Jestem szczęśliwy... Ponadto to, że jesteśmy razem w tej samej klasie bardzo mnie cieszy. Przez ten cały tydzień, zawsze na ciebie spoglądałem w trakcie lekcji.”

Uuu, nawet Shidou pomyślał, że to było nieprzyjemne. Pomyślał, że ten tekst jest idealny dla prześladowcy.

„Rozumiem.”

Jednakże, Origami,

„Też na ciebie patrzę.”

Patrząc prosto na Shidou powiedziała.

„...”

Przełknął ślinę. W rzeczywistości Shidou poczuł się dziwnie z powoodu, że wcale się nie patrzył na Origami w trakcie lekcji.

Próbując uspokoić swoje rozszalałe serce, powtarzał to słyszał z urządzenia w uchu.

„Naprawdę? Ale to nie wszystko. Po lekcjach zostaje w klasie i wącham twój strój do WF-u”

„Rozumiem.”

Spodziewał się że to wywoła jakiś efekt, ale Origami pozostała niewzruszona.

Raczej,

„Też to robię.”

„......?!”

-Ona to robi?! Z własnej woli ?!

Twarz Shidou zalała się potem.

Ponadto, czy zdania od Kotori i Reine nie zaczynały być coraz dziwniejsze?

Ale był tak skołowany, że to było niemożliwe aby kontynuował rozmowę własnymi słowami.

„-Naprawdę? Wychodzi na to, że pasujemy do siebie.”

„Tak.”

„Więc, jeśli ci to pasuje, czy pójdzie ze mną na randkę- chyba, że to za szybko dla ciebie”

Nie obchodził go już żaden trening ani nic innego. Nie mogąc wytrzymać, odwrócił się i wykrzyczał.

Z perspektywy Origami, on był dziwakiem który jej zaproponował randkę i przypadkowo zagrał rolę wielkiego tsukkomi.[1D 1]

...Cóż, myślę, że chyba nie powinieneś jej tego mówić.

„Chyba to wy kazaliście mi to powiedzieć! ”

Po wykrzyczeniu swojej frustracji, westchnął i odwrócił się w stronę Origami.

Origami była bezuczuciowa jak zawsze... być może to tylko jego wyobraźnia, ale wydawało mu się, że jej oczy są otwarte szerzej niż przed chwilą.

„Yyym eeee, odnośnie tego... przepraszam, to było- ”

„Nie mam nic przeciwko.”

„................Co?”

Shidou wydał z siebie dziwny dźwięk. Był kompletnie zaskoczony. Szczęka mu opadła, ręce zwiotczały. Ogólnie całe ciało było oniemiałe.

-Czekaj, co to było. Co ta dziewczyna właśnie powiedziała?

„C-Co?”

„Powiedziałam, Nie mam nic przeciwko.”

„C-cooooooooooooooooooooooo?”

„Nie mam nic przeciwko, aby pójść z tobą na randkę”

„...?!”

Pot zalał twarz Shidou. Złapał się ręką czoła i powtarzał 'uspokój się'.

Nie może być. Jeśli o tym pomyślisz na trzeźwo jest to niemożliwe. Żadna dziewczyna nie zgodziła by się chodzić z chłopakiem, przy takiej ilości odbytych rozmów z nia.

...Cóż, prawdopodobnie ty byłoby możliwe, ale on zdecydowanie nie spodziewał się takiej odpowiedzi od Origami.

-Nie, czekaj. Shidou złączył brwi. Może Origami czegoś nie zrozumiała.

„Ahaha... miałem na myśli abyś gdzieś ze mną poszła.”

„...?”

Origami lekko przechyliła głowę

„Czyli co miałeś na myśli?”

„Eh, nie...Umm, Tobiichi jak myślisz co miałem na myśli...?”

„Myślę, że miałeś na myśli randkę”

„...!”

Ciało Shidou zadrżało jakby dostał w głowę piorunem.

Z jakiegoś powodu słysząc jak Origami mówi „randka” brzmiało to wyjątkowo niemoralnie.

„Mylę się?”

„N-Nie... Nie mylisz się... Ale”

„Rozumiem.”

Origami odpowiedziała jakby nic się nie stało.

Chwilę później, Shidou żałował swojej decyzji.

-Czego, czego powiedziałem „nie mylisz się”! Nie, jeszcze mogę to zrobić, jeszcze mogę to przerobić w nieporozumienie!

Nagle.


UUUUUUUuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu—————


„!?”

W tym momencie, bez żadnego ostrzeżenia rozległ się alarm.

Jak również wtedy, Origami lekko podniosła głowę.

„-Muszę iść. Na razie”

Mowiąc to obróciła się na pięcie i pobiegła korytarzem.

„H-Hej-”

Tym razem jak Shidou ją zawołał, nie zatrzymała się.

„C-Co teraz powinienem zrobić zrobić...”

Wkrótce usłyszał głos w uchu.

Shidou, to trzęsienie przestrzenne. Na razie musimy wrócić na <Fraxinus>. Chodź tu do nas.

„W-Więc, Duch się pojawi... ? ”

Shidou zapytał, a chwile później Kotori odpowiedziała.

Tak. Przewidywana lokacja gdzie się pojawi jest tutaj – w Liceum Raizen.


Część 2[edit]

Jest 17:20.

Trzy osoby unikając innych uczniów którzy się ewakuowali, zostały przeniesione na <Fraxinus>, następnie zapoznawały się z informacjami wyświetlonymi na monitorach na mostku.

Przebrane w wojskowe mundury, Kotori i Reinie co jakiś czas wymieniały między sobą zdania i kiwały potakująco, niestety Shidou nic z tego nie rozumiał i nie miał pojęcia co znaczą cyfry na monitorach.

Jedyną rzecz jaką mógł zrozumieć to była - mapa która była na prawej stronie monitora wyśrodkowana na liceum Shidou.

„W porządku, mmm.”

Siedząc w fotelu kapitana, rozmawiając z załogą i spożywając lizaka Chupa Chups, Kotori powiedziała do Shidou.

„-Shidou.”

„Co?”

„Będziesz musiał popracować natychmiast. Przygotuj się.”

„...”

Na te słowa ciało Shido zesztywniało.

Cóż, wyobrażał sobie, że może się to stać oraz to, że będzie to wymagać jego udziału. Ale mimo tego, nie mógł ukryć swojego zestresowania, że teraz to będzie na powaznie.

„Pozwolisz mu wziąć udział w prawdziwej walce, dowódczyni? ”

Stojący obok fotelu kapitana Kannazuki niespodziewanie się spytał gapiąc się na ekran.

„Przeciwnik jest Duchem. Porażka jest równa śmierci. Czy on odbył wystarczająco dużo trenin - *plask* ”

W środku zdania, pieść Kotori uderzyła w splot słoneczny Kannazukiego.

„Kwestionujesz moje decyzje, stałeś się zbyt zuchwały Kannazuki. Za karę dopóki ci nie powiem, żebyś przestał, będziesz mówiła jak świnia.”

„K-Kwik.”

Z jakiegoś powodu, wydawało się, że Kannazuki jest to do tego bardzo przyzwyczajony Patrząc na to, Shidou przetarł pot z czoła.

„...Ale Kotori, myślę, że Kannazuki-san ma racje...”

„No no, Rozumiesz język świń? Tego można się było spodziewać po kimś kto jest na tym samym poziomie co świnie.”

„N-Nie lekceważ świń! Świnie są niespodziewanie wspaniałymi zwierzętami, wiesz!”

„Tak wiem. Kochają czystość i są silne. Powiadają, że są mądrzejsze nawet od psów. Dlatego moje podwładnego Kannazuki lub moje honorowego brata Shidou, z tak wielkim szacunkiem, nazywam świniami. Świnia. Ty świnio.”

"...Hrum."

Nie wyglądało no to jednak, że Kotori używa tego tytułu z szacunku.

Jednakże Kotori prawdopodobnie rozumiała pytanie Kannazukiego i niepokój Shidou.

Wskazała patykiem od lizaka na ekran i powiedziała.

„Shidou, wiesz, jesteś szczęściarzem. ”

„Co...?”

Spojrzał na ekran na który patrzyła się Kotori..

Numery o niewiadomym znaczeniu fruwały po ekranie, ale -na mapie po prawej, zauważył coś czego wcześniej nie było

W środku liceum Shidou wyświetlana była pojedyncza czerwona kropka oraz dużo otaczających ją małych żółtych kropek.

„Czerwona to Duch, a żółte to AST.”

„...i co tu takiego szczęśliwego jest?”

„Popatrz na AST. Zobacz, że w ogóle się nie poruszają. ”

„Aha... na to wygląda.”

„Czekają aż Duch, wyjdzie na zewnątrz.”

„Czemu? Nie zamierzają zaatakować szkoły?”

Shidou przechylił głowę, a Kotori wzruszyła ramionami.

„Przynajmniej pomyśl trochę zanim coś powiesz. Jest mi wstyd za ciebie, nawet pleśń jest nieco mądrzejsza od ciebie.”

„J-Jak śmiesz!”

„Jednostki CR, nie zostały zaprojektowane do walki w małych pomieszczeniach, zacznijmy do tego. Nawet jeśli rozwiniesz przestrzeń to jest tam duża przeszkód, korytarze są wąskie nie wspominając o ty, że masz ograniczoną widoczność.”

Mówiąc to Kotori pstryknęła palcami. Jakby w odpowiedzi na to obraz na monitorze, zmienił się w transmisje na żywo z liceum.

Płytka dziura w kształcie miski znajdowała się na podwórku szkolnym oraz na drodze, nawet część szkoły całkowicie wyparowała. Było podobnie jak wtedy kiedy Shidou doświadczył tego pierwszy raz.

„Po pojawieniu się przed szkołą, wydaje się, że weszła do wpół zniszczonej szkoły. Nie często będzie miał takie szczęście, ponieważ teraz może nawiązać kontakt z Duchem bez przeszkadzania ze strony AST”

„Oh... Teraz rozumiem.”

Wreszcie wszystko zrozumiał.

Jednakże słowa Kotori spowodowały, że zaczął o czymś rozmyślać.

„...Jeśli duch pojawi się na otwartej przestrzeni, jak mam się do niej zbliżyć? ”

„Poczekać, aż AST zostanie całkowicie pokonane czy przemieścić do niej się w trakcie bitwy lub coś w tym stylu.”

„...”

Shidou rozumiał teraz więcej niż wcześniej, i był wdzięczny za sytuacje jaka jest teraz.

„Mmm, więc szybko ruszajmy. Nadal masz ten interkom (słuchawka z mikrofonem) w uchu?”

„Tak, mam.”

Dotknął prawego ucha. Zgodnie z oczekiwaniami interkom był tam cały czas

„Okej. Kamera będzie cię śledzić, więc kiedy będziesz w tarapatach, jako znak dotnij interkomu dwa razy. ”

„Eee... Rozumiem. Ale... ”

Shidou zmrużył oczy i spojrzał w stronę Kotori i Reine która miała własne stanowisko w niższej części mostka.

Wnioskując z ich podpowiedzi w czasie treningu, były raczej beznadziejne jako wsparcie.

Kotori prawdopodobnie zgadała o czym myśli Shidou widząc jego wyraz twarzy, uśmiechnęła się szeroko.

„Nie martw się Shidou. Mamy dużo odpowiednich ludzi w załodze <Fraxnius> ”

„Na pewno?”

Odpowiedział wątpiąco Shidou, a Kotori zarzuciła zamaszyście płaszczem i wstała.

„Takich jak,”

Z werwą wskazała na jednego z członków załogi w niższej części mostka.

„Posiadający doświadczenie z pięciu małżeństw, Mistrz Romansów <Kiepski Małżonek>, Kawagoe!”

„Ale to znaczy, że miał cztery rozwody, czyż nie?”

„Posiadający wielką popularność w nocnych sklepach na Filipinach <Prezydent> Mikimoto!”

„Ta popularność to tylko przez pieniądze, racja? ”

„Jej rywalki doświadczają nieszczęścia raz za razem. Kobieta z 02:00 <Szpilasta Dziewica>, Shiizaki!”

„Ona na pewno rzuci na nią jakąś klątwę!”

„Mężczyzna z setką narzeczonych <Łamacz Wymiarów>, Nakatsugawa! ”

„Te narzeczone posiadają wymiar Z[1D 2], prawda!?”

„Jej miłość jest tak wielka, że prawo zabrania jest zbliżać się do kochanka na mniej niż 500m <Oddana kochanka>, Minowa!”

„Czego tylko tacy ludzie tu się znajdują! ”

„...Umiejętności każdego z nich są w 100% prawdziwe.”

Można było usłyszeć jak Kotori mamrocze z niższej części mostka.

„N-Nawet, jeśli tak mówisz...”

„Mniejsza o to, pospiesz i idź już. Jeśli Duch wyjdzie z budynku, AST go otoczy.”

Shidou zaczął narzekać, a Kotori energicznie kopnęła go w tyłek .*łup(?)*

„...ała, t-ty...”

„Będzie dobrze, jeśli nie będziesz się tym przejmował. Nawet jeśli zginiesz raz czy dwa, zawsze może zacząć grę od nowa.”

„Nie rób sobie jaj ze mnie, kim ja jestem, hydraulik?.[1D 3]

„Mamma Mia[1D 4]. Brat który nie wierzy siostrze będzie nieszczęśliwy, wiesz o tym?”

„Nie chce tego słyszeć od siostry która nie słucha brata.”

Shidou westchnął i posłusznie wyszedł przez drzwi mostka.

„Powodzenia.”

„Ok.”

Pomachał lekko Kotori w odpowiedzi na jej uniesiony kciuk w górę.

Jego serce wciąż szybko biło ale -nie było szansy na to aby się wymigać od tego.

Pokonać je, sprawić że się zakochają w nim, uratować świat.

Nie brał pod uwagę takich wyniosłych rzeczy.

On chciał po prostu -jeszcze raz porozmawiać z tą dziewczyną.

Transporter był umieszczony w dolnych sekcjach <Fraxinus>, najwyraźniej używał realizera do natychmiastowego wysyłania i odbierania rzeczy w linii prostej do celu, dopóki nie ma przeszkód po drodze.

Za pierwszym razem miał uczucie podobne do choroby morskiej, ale po kilku razach można się do tego przyzwyczaić.

Po potwierdzeniu, jego otoczenie natychmiastowo zmieniło się z <Fraxinus> na tyły budynku liceum, Shidou lekko potrząsnął głową.

„Więc, teraz powinienem-”

Jak szybko zaczął mówić tak szybko przestał.

To było jak zły żart, ściany budynku zostały przecięte na wskroś, tuż przed oczami Shidou, efektem tego było to, że patrzył teraz na wnętrze budynku.

„To się wydaje niewiarygodne...”

Cóż, idealnie, wejdź do budynku.

Usłyszał przez interkom w prawym uchu polecenie od Kotori.

Shidou wymamrotał „...Zrozumiałem” jednocześnie drapiąc się po policzku, następnie wszedł do szkoły. Jeśli zmarnuje za dużo czasu, Duch może wyjść na zewnątrz, jak równeż jest też możliwość, że Shidou zostanie wykryty przez AST i zostanie pod ich 'ochroną'.

Pospiesz się, Duch jest na trzecim piętrze, w czwartej klasie od przodu

„Tak jest...”

Shidou wziął głęboki oddech i pobiegł schodami na górę.

Nie minęła nawet minuta a już był przed wspomnianą klasą.

Bez otwierania drzwi, nie mógł potwierdzić kto jest w środku, ale myśl, że to jest Duch spowodowała, że jego serce zaczęło bić jak szalone.

„Ej -to jest klasa 2-4. Czy to nie moja klasa?”

No to jest twoja klasa. Czy to nie wygodne. Nie można powiedzieć, że masz przewagę pozycyjną ale, to lepsze miejsce niż jakieś inne nieznane tobie.

Powiedziała Kotori. Ale faktem było, że dopiero co zdał do tej klasy więc nie było dla niego niczym znajomym.

Poza tym, musi porozmawiać z Duchem, zanim jakiś kaprys przyjdzie mu na myśl. Shidou przełknął ślinę.

„...Hej, dobry wieczór, co ty tutaj porabiasz? ”

Powtarzał po chichu w nieskończoność.

Zebrał się w sobie i otworzył drzwi do klasy.

Stan klasy, zabarwionej na czerwono przez zachodzące słońce, ukazał się na jego siatkówce.

„---”

Upłynęła chwila czasu.

Słowa które powtarzał nagle wyparowały mu z głowy.

„Ah-”

Czwarty rząd od przodu, drugie krzesło od okna - na miejscu Shidou siedziała dziewczyna z czarnymi włosami, ubrana w dziwną suknię, z jedną nogą na krześle.

Jej oczy emanowały iluzorycznym blaskiem, znajdowała się melancholijnym stanie i patrzyła bezwiednie się w tablice wpół otwartymi oczami.

Połowa jej ciała w był skąpana w blasku zachodzącego słońca, każdy kto się na nią patrzył nie mógł myśleć o czym innym niż tylko o niej.

Jednakże ta niemalże perfekcyjna scena, szybko się skończyła.

„-Eee?”

Dziewczyna zauważyła wtargnięcie Shidou, w pełni otworzyła oczy i spojrzała na niego.

„...!H-Hej-”

Próbując uspokoić swoje serce, Shidou podniósł rękę... bynajmniej próbował.

—Wussz

Myślał, że dziewczyna tylko tak sobie machnęła ręka, a tu struga czarnego światła, otarła się o policzek Shidou.

Chwilę później drzwi które trzymał, jak również okno w korytarzu które było za nim rozpadło się z wielkim hukiem.

„...!?”

Widząc co się stało, natychmiastowo zamarł w miejscu. Próbując dotknąć swojego policzka, wypłynęła z niego mała struga krwi.

Jednakże, nie wolno mu było być nawet oszołomionym.

Shidou!

Głos Kotori wstrząsał jego uchem aż do bólu.

Z ponurym wyrazem twarzy, dziewczyna zamachnęła ręka ponad głową, nad jej dłonią coś o kształcie kuli emitowało czarne światło.

„Czek...”

Szybciej niż jego krzyk, przemieścił się za kawałek ściany aby się ukryć

Prawie natychmiast, struga światła przeszła przez miejsce gdzie był przed chwilą, z łatwością przebiła się przez zewnętrzną ścianę budynku i rozszerzyła się na poza nią.

Struga czarnego światła cały czas była emitowana.

„C-Czekaj! Nie jestem twoim wrogiem!”

W korytarzu w którym był nagle zrobił się wielki przeciąg.

Struga światła znikła, wyglądało na to, że usłyszała jego słowa

„...Mogę wejść...?”

Z tego co widzę wnioskuje, że nie szykuje się do ataku. Jeśli chciałaby to bez problemu mogłaby zniszczyć ścianę za którą stoisz. - Z drugiej strony marnowanie czasu i denerwowanie jej jest złym pomysłem. Wejdź.

Shidou mamrotał sam do siebie, a Kotori odpowiedziała. Kamera prawdopodobnie wleciała już do klasy.

Przełykając ślinę Shidou, stanął w wejściu do klasy tam gdzie kiedyś były drzwi.

„...”

Dziewczyna wpatrywała się w niego. Zastanawiał się czy go zaatakuje, z jej oczu można było wyczytać zwątpienie i ostrożność.

„U-Uspokój się na ch-”

Podniósł ręce do góry aby pokazać, że nie ma wrogich zamiarów i wszedł do klasy.

Jednakże,

„-Stop.”

W tym samym momencie rozbrzmiał chłodny głos dziewczyny - *Pszyyt*, podłoga przed stopami została przypalona przez wiązkę światła. Shidou natychmiastowo znieruchomiał.

„...”

Dziewczyna uważnie przyglądnęła Shidouo od stóp po głowę i otwarł swoje usta.

„Kim ty jesteś”

„Yyy, jestem-”

Poczekaj chwilę.

Shidou miał właśnie odpowiedzieć, ale Kotori mu przerwała.

Monitor na mostku <Fraxinus> wyświetlał twarz Ducha, dziewczyny ubranej w świetlistą suknie.

Jej urocza twarz, usilnie wpatrywała się w prawą stronę obrazu z kamery tam gdzie stał Shidou.

Ekran był również wypełniony masą parametrów zaczynających się od „poziom przywiązania”. Reine wykorzystywała realizer do analizowania i wyświetlania stanu psychicznego dziewczyny.

We współpracy z SI wbudowaną w <Fraxinus>, rozmowa między nimi była wyświetlana w czasie rzeczywistym na dole ekranu jako tekst.

Na pierwszy rzut oka wyglądało to jak gra którą Shidou używał do treningu.

DAL v01 171.jpg

Niektórzy członkowie załogi patrzyli na ten wielki ekran z absolutną powagą.

To była wyjątkowo surrealistyczna scena.

Wtedy -Kotori nagle podniosła brwi.

„Kto ty jesteś.”

W momencie kiedy Duch powiedział te słowa do Shidou, obraz zamigotał i zawyła syrena na mostku.

„T-To jest-”

Powiedział zszokowanym głosem ktoś z załogi, okno pojawiło się na środku ekranu.


① „Jestem Shidou Itsuka. Przybyłem cię uratować!”

② „Jestem tylko bezbronnym przechodniem, proszę nie zabijaj mnie.”

③ „Zanim zapytasz kogoś o nazwisko, podaj swoje.”


„Wybór-”

Patyk od lizaka Kotori stanął prosto w poziomie.

Realizer które używa Reine w połączeniu z SI <Fraxinus> wykrywa zmiany w takich rzeczach jak tętno Ducho czy fale mózgowe i natychmiastowo wyświetla mozliwe odpowiedzi na ekranie.

Wyświetlany czas pokazywał ile zostało do momentu kiedy stan psychiczny Ducha będzie niestabilny.

Inaczej mówiąc, dobra decyzja może skutkować zyskaniem przychylnośći Ducha.

Jednakże, jeżeli popełni pomyłkę-

Kotori natychmiast przybliżała się do mikrofonu, aby zatrzymać Shidou przed udzieleniem odpowiedzi

„Poczekaj chwilę.”

„-?”

Dźwięk oddychania można było usłyszeć z głośników. Zdecydowanie dziwił się czego Kotori go zatrzymała.

Nie mogli pozwolić aby Duch czekaj w nieskończoność, Kotori odwróciła się do załogi i wydała polecenie.

„Wybierzcie opcje która uważacie za właściwą! Macie pięć sekund!”

Naraz wszyscy członkowie załogi użyli swoich konsol. Wynik wyświetlił się od razu na monitorze Kotori.

Najpopularniejsza była opcja nr ③.

„-wygląda na to, że wszyscy mamy podobne zdanie.”

Powiedziała Kotori, a załoga zgodnie pokiwała głowami.

„① wydaje się oczywiste na pierwszy rzut oka, ale kiedy przeciwnik ma wątpliwości czy nie jesteśmy czasami wrogiem, powiedzenie czegoś takiego może, się wydawać podejrzane. Poza tym jest trochę odrażające.”

Kannazuki powiedział.

„... ② jest najgorszym wyborem. Jeśli ucieknie to będzie koniec ”

Następnie z niższej części mostka Reine powiedziała.

„Zgadza się, w tym wypadku ③ jest najbardziej logiczną opcją, jeśli dobrze pójdzie może udać się nam pokierować rozmową.”

Kotori pokiwała głową i jeszcze raz zbliżała się do mikrofonu.

„...H-Hej, co tam powiedziałeś...”

Przerywając odpowiedź będąc pod baczną obserwacją dziewczyny, Shidou znalazł się w nieprzyjemnej sytuacji.

„...Jeszcze raz się pytam. Kim jesteś?”

Powiedziała dziewczyna z irytacją, z jej oczy można było odczytać zdenerwowanie.

Wreszcie usłyszał głos Kotori w prawym uchu.

Shidou. Słyszysz mnie ? Odpowiedz dokładnie tak jak ci powiem.

„O-Okej.”

-Zanim zapytasz kogoś o nazwisko, podaj swoje.

„Zanim zapytasz kogoś o nazwisko, podaj swoje....co....”

Jak tylko to powiedział, twarz Shidou zbladła.

„C-Coś ty kazała mi powiedzieć...”

Jednakże było już za późno. Kiedy tylko usłyszała głos Shidou, dziewczyna się zdenerwowała, tym razem uniosła obie ręce do góry i stworzyła świetlistą kulę.

„...”

Shidou pośpiesznie rzucił się na podłogę i odczołgał w prawo.

Chwilę później kula czarnego światła została rzucona w miejsce gdzie stał. W podłodze zrobiła się wielka dziura, i rozciągła pionowo się przez wszystkie piętra.

„...O żeż ty...”

Eh, to dziwne.

„Ty to powinnaś powiedzieć..., chcesz mnie zabić...? ”

Odpowiedział Kotori, która wydawała zakłopotana, Shidou wstał z podłogi trzymająć się za głowę.

Następnie-

„Ostatni raz się pytam. Jeśli nie chcesz mi odpowiedzieć, potraktuje cię jak wroga. ”

Powiedziała dziewczyna stojąc na biurku Shidou. Skołowany odpowiedział natychmiast.

„J-Jestem Shidou Itsuka! Jestem tutejszym uczniem! Nie mam wrogich zamiarów!”

„...”

Powiedział Shidou i jednocześnie podniósł ręce do góry a dziewczyna z podejrzliwymi oczami zeskoczyła z biurka.

„-Stój nieruchomo. Obecnie jesteś w zasięgu moich ataków.”

„...”

Shidou zasygnalizował że zrozumiał przez kiwnięcie głową pozostając w bezruchu

Dziewczyna powoli zbliżała się do Shidou.

„...Mmm?”

Lekko pochyliła się, uważnie się przypatrywała twarzy Shidou przez chwilę, a potem uniosła brwi.

„Hej, nie spotkaliśmy się już kiedyś...? ”

„Eee... w tym miesiącu – Tak mi się wydaje, dziesiątego. W mieście.”

„Aha.”

Kiedy sobie przypomniała lekko klasnęła rękami i wróciła do poprzedniej postawy.

„Pamiętam cię. To byłeś ty który powiedział te dziwne rzeczy. ”

Widząc, że nieco surowości uleciało z je oczu, zdenerwowanie Shidou zmniejszyło się.

Jednakże,

”Gi...!?”

Chwilę później, złapała Shidou za grzywkę, i był zmuszony patrzeć do góry

Dziewczyna pochyliła swoją głowę, aby popatrzeć w oczy Shidou.

„...Jeśli dobrze pamiętam, powiedziałeś, że nie chcesz mnie zabić? Hmph- Przejrzałam cię na wylot. Powiedz mi, w co grasz. Może chcesz zadać mi cios w plecy kiedy, stracę czujność?”

„...”

Shidou lekko uniósł brwi, i zagryzł mocno zęby.

Nie dlatego, że bał się tej dziewczyny.

Słowa Shidou – Nie przyszedłem cię zabić; słowa w które dziewczyna nie chciała uwierzyć

Z tego powodu, że przebywała w środowisku w którym nie mogła w nie uwierzyć

Czuł się źle, i nie mógł tego wytrzymać.

„- Ludzie są...”

Słowa mimowolnie wydobyły się z Shidou.

„...nie wszyscy ludzie chcą cię zabić.”

„...”

Dziewczyna otworzyła szerzej oczy oraz zdjęła rękę z włosów Shidou. Przez chwile pytająco wpatrywała się w Shidou, a następnie zapytała się.

„...Naprawdę?”

„Tak, naprawdę.”

„Wszyscy ludzie, których spotkałam, mówili mi, że muszę umrzeć.”

„Wcale nie ... są tacy..”

„...”

Bez słowa dziewczyna włożyła rękę za plecy.

Zmrużyła oczy i ściągnęła usta – z wyrazu twarzy można było przeczytać wciąż nie może uwierzyć w słowa Shidou.

„...Więc się pytam. Jeśli mnie nie chcesz zabić, to z jakiego powodu jesteś tutaj teraz?.”

„Yyy, to jest -mmm.”

Shidou

Kiedy Shiodu zaczął się jąkać, głos Kotori rozbrzmiał w jego prawym uchu.

„-Następny wybór, co.”

Kotori oblizała się i popatrzyła na opcje wyświetlone na środku ekranu.


① „To oczywiste, przyszedłem się tobą spotkać.”

② „To nie ma znaczenia teraz.”

③ „To tylko przypadek.”


Na ekranie przed nią natychmiast pojawiła opinie członków załogi. ① był najpopularniejsza

„Jeśli chodzi o ②, to mając na uwadze jej ostatnie reakcji jest niedopuszczalna. -Shidou, na razie powiedz jej, że po prostu przyszyłeś ją spotkać”

Powiedziała Kotori do mikrofonu, a Shidou powiedział co mu kazali.

„J-Jestem to aby się z tobą spotkać.”

Dziewczyna miała zdziwienie na twazy.

„Spotkać się za mną? Czemu?”

Gdy to powiedziała, przechyliła głowę, a na ekranie pojawiły się kolejne możliwe odpowiedzi.


① „Zaciekawiłaś mnie.”

② „Po to abyśmy się mogli pokochać.”

③ „Chcę cię o coś spytać.”


„Mmm... co powinniśmy zrobić.”

Kotori pogładziła się po brodzie, a na monitorze przed nią wyświetliła się opcja nr ②.

„Będzie lepiej jeśli uderzymy bezpośrednio, dowódczyni, Niech pokaże swoja męskość!”

„Jeśli nie powie tego wyraźnie, to go nie zrozumie! ”

Można było usłyszeć głosy załogi z niższej części mostka.

Kotori zrobiła „Hmm” i założyła nogę na nogę.

„Chyba tak zrobimy. ① lub ③ prawdopodobnie poprowadzą do następnych pytań. - Shidou, powiedź opcje nr ②: po to abyśmy się mogli pokochać.”

Wydała polecenie przez mikrofon. W tym momencie Shidou zaczął wzruszać ramionami.

„Eee... no wiesz.”

Po otrzymaniu rozkazu od Kotori, Shidou zaczął przewracać oczami i słowa stawały mu w gardle.

„Co, nie chcesz mi powiedzieć? Lub tak po prostu przyszedłeś s tu bez powodu? Albo-”

Z oczy dziewczyny zaczęła znowu płynąc groza i niebezpieczeństwo. Shidou złapał się za rękę i powiedział.

„P-Po to... abyśmy... się mogli pokochać?”

„...”

Jak tylko to powiedział, dziewczyna skrzyżowała ręce a potem rozłożyła je poziomo.

Natychmiastowo na głową Shidou przeszło fala wiatru przecinając ścianę za nim oraz ścianę zewnętrzną. Kilka kosmyków z włosów Shidou zostało ściętych i wirowało w powietrzu.

„Ułaa...!?”


„...Nie żartuj sobie ze mnie.”

Następnie jej wyraz twarzy zrobił się bardzo melancholijny.

„…”

Shidou przełknął ślinę.

W tym momencie strach który czuł opuścił go, a jego serce zabiło mocniej.

-Ah, to było to, to był ten wyraz twarzy.

Tym wyrazem twarzy Shidou gardził

To było jak stwierdzenie, że nikt ją nie kocha, pokazanie, że straciła wiarę w świat.

Mimowolnie z gardła Shidou wydostały się słowa.

„Przyszedłem tutaj.. żeby... z tobą porozmawiać.”

Wydawało się, że dziewczyna nie zrozumiała o co mu chodzi, poznał to po uniesionych brwiach.

„...Co masz na myśli.”

„Właśnie to. Ja chce z tobą porozmawiać. Nie ważne o czym. Nawet jeśli nie lubisz tego i mnie zignorujesz, to będzie w porządku. Ale chce abyś wiedziała o jedne rzeczy. Ja- ”

Shidou uspokój się.

Ostrzegła go Kotori. Jednakże Shidou nie mogło już nic zatrzymać.

W końcu, aż do teraz ta dziewczyna nie miała nikogo kto by jej podał przyjazną rękę.

W końcu, dzięki jednemu słowu mogłaby się znaleźć w całkowicie innej sytuacji, ale osoba która by to słowo wypowiedziała nie istniała aż do teraz.

Shidou miał ojca, matkę jak również Kotori.

Ale ta dziewczyna nie miała nikogo.

W takim wypadku -Shidou musiał to powiedzieć.

„Nigdy się ciebie nie wyrzeknę.”

Shidou zrobił duży krok naprzód i wyraźnie wypowiedział każde słowo.

„…”

Dziewczyna uniosła brwi i odwróciła wzrok od Shidou.

Po chwili ciszy powiedziała.

„...Shidou. Powiedziałeś, że jesteś Shidou, tak?”

„-Tak.”

„Naprawdę się mnie nie wyrzekniesz?”

„Tak.”

„Naprawdę ?”

„Naprawdę.”

„Przysięgasz, że naprawdę ?”

„Przysięgam.”

Shidou odpowiadał natychmiastowo, a dziewczyna pogładziła swoje włosy, pociągnęła nosem i odwróciła głowę.

„-Hmpf.”

Dziewczyna uniosła brwi, zrobiła szyderczy uśmiech i skrzyżowała ręce.

„Kogo chcesz omamić tymi słówkami, baka baka.[1D 5]

„Jak już powiedziałem, Ja.”

„...Ale ty to wiesz.”

Robiąc dziwne miny dziewczyna kontynuowała.

„Nie wiem co ci w głowie siedzi, ale jesteś pierwszym człowiekiem, z którym mogę normalnie porozmawiać... Aby zdobyć informacje o tym świecie możesz się do tego przydać.”

Następnie znowu pociągnęła nosem.

„...C-Co?”

„Mówię, że nie przeszkadza mi rozmowa z tobą. Ale robię to tylko aby zdobyć informacje. To bardzo ważne. Informacje są bardzo ważne.”

Wydawało się, że nastawienie dziewczyny się nie co ociepliło.

„A więc o to chodzi...”

Odpowiedział Shidou, drapiąc się po twarzy.

Można było uznać, że na ten moment pierwsze wrażenie było pozytywne.

Stojąc zmieszany, Shidou usłyszał w uchu głos Kotori.

-Dobra robota, aby tak dalej.

„Yyy...”

Dziewczyna zaczęła zamaszystym krokiem okrążać całą klasę.

„Ale, tylko spróbuj zrobić jakieś podejrzane ruchy, a rozerwę cię na pół.”

„...Okej, rozumiem.”

Słysząc odpowiedź Shidou, dziewczyna się zatrzymała.

„Shidou.”

„C-Co?”

„-Więc pytam się ciebie. Co to za miejsce? Pierwszy raz widzę coś takiego.”

Powiedziała i zaczęła stukać w poprzewracane ławki.

„Eee...yyy, to jest szkoła, a dokładniej klasa, to miejsce gdzie uczniowie w takim samym wieku jak ja uczą się. Siedzimy przy ławkach takich jak tych.”

„Co?!”

Oczy dziewczyny zabłyszczały z zaskoczona.

„Czy wszystkie ławki są zapełnione ludźmi? Nie żartuj sobie. Musi ich być około czterdziestu.”

„Nie żartuje, to wszystko prawda.”

Mówiąc to, Shidou podrapał się po policzku.

Kiedy dziewczyna się pojawia, alarm był już od dłuższego czasu ogłoszony. Więc jedynymi ludźmi jakich widzi to za pewnie jest AST. Ich liczebność za duża też raczej nie jest.

„Hej-”

Miał już zamiar zawołać ją po imieniu – Ale jego słowa stanęły mu w gardle.

„Eee?”

Prawdopodobne rozpoznała w jaki stanie jest Shidou.

Następnie, złapała się ręką za brodę i przez chwilę rozmyślała

„...Rozumiem, aby z kimś porozmawiać, to będzie potrzebne”

Potem pokiwała głową.

„Shidou -Jak chcesz mnie nazywać? ”

Powiedziała, siedząc na krześle obok.

„Co?”

Shidou nie zrozumiał co jej chodzi.

Skrzyżowała ręce, i z aroganckim tonem powiedziała.

„Daj mi imię.”

„...”

Po chwili ciszy.

-Naprawdęęęęęęęęęę!!

Krzyczał Shidou w myślach.

„J-Ja!?”

„Tak. Nie mam w planach z nikim innym rozmawiać,więc na ma problemu.”

„Oho, kolejny ciężki orzech do zgryzienia.”

Siedząc na fotelu kapitana, Kotori podrapała się po twarzy.

„...Hmm, co powinniśmy zrobić.”

Reine będą na niższej cześć mostka pokiwała głowa, jakby w odpowiedzi na to.

Na mostku ani nie odezwała się syrena, ani opcje nie wyświetliły się na ekranie.

Jeśli SI pokaże po prostu losowe imiona, to będzie ich za dużo do pokazania.

„Uspokój się Shidou. Nie spiesz się i nie mów dziwnych imion.”

Powiedziała Kotori podniesionym głosem w stronę załogi.

„Niech każdy natychmiastowo wymyśli jakieś imię i wyśle je na mój komputer!”

Po powiedzeniu tego, popatrzyła się się na swój monitor. Był tam już kilka imion od niektórych członków załogi.

„Hmm... Kawagoe! Czy Misako to imię jednej z twoich byłych żon!”

„P-Przepraszam, nie mogłem nic innego wymyślić.”

Można było usłyszeć skruszony głos z niższej części mostka.

„...Jeju, może to... Urarakane? Kimimoto, jak to się wymawia? ”

„Clarabell!”

„Masz zakaz posiadania dzieci do końca twojego życia.”

Wskazała na mężczyznę z załogi który to powiedział.

„Przepraszam! Najstarsze jest już w szkole podstawowej!”

„Najstarsze?”

„Tak! Mam trzy!”

„A ich imiona to?”

„Od najstarszego Pureblue, Fullmonty, Seraphim!”

„Zmień ich imiona, masz tydzień oraz przenieś je do szkoły w innym dystrykcie.”

„Musisz się, aż do tego posuwać!?”

„Pomyśl o uczuciach dzieci które maja takie dziwne imiona, łysolu.”

„W porządku! Ostatnio każdy tak robi! ”

*Brzdęk Brzdęk* przytłumiony dźwięk rozległ się na mostku.

Prawdopodobnie Shidou pukał w interkom.

Na ekranie było widać, jak dziewczyna ma założoną rękę za rękę i zniecierpliwiona stuka palcami w łokieć

Kotori szybko spojrzała na swój ekran, nie było tam nic pomocnego. *Ha* Głośno westchnęła.

Jej podwładni w ogóle nie miele nic sensownego do zaoferowania. Rozczarowana Kotori potrząsła głową

Dziewczyna była piękna i dobrze się prezentowała. Coś, co by do niej pasowało powinno być eleganckie i wyrafinowane oraz w starym stylu. Tak, to będzie-

„Tome.”

„Tome! Twoje imię to Tome!”

Jak tylko powiedział to Shidou czerwone światło rozbłysło w na mostku i głośnie piszczenie ** się rozległo.

„Wzór zielony, niezadowolenie!”

Powiedział jeden z załogi wyglądając na spanikowanego.

W tym momencie wskaźnik punktów przywiązania wyświetlany na głównym ekranie szybko zmalał.

Następnie w kierunku Shidou ** poleciały małe kule światła wystrzelone jakby z karabinu maszynowego.

„Ułahhhhhhh!?”

„...Kotori?”

Zapytała się Reine.

„Eee? To było dziwne. Myślałam, że jest super imię w starym stylu. ”

„...Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że ze mnie sobie żartujesz. ”

Żyła pojawiła się na czole dziewczyny.

„...! P-Przepraszam... poczekaj jeszcze chwilę.”

Spokojne myśląc o tym, Tome odpada. Kucając, wpatrywał się w dym unoszący się z podłogi, Shioudu przeklinał swoją bezsilność. Przepraszał wszystkie starsze panie w kraju, ale to nie było imię odpowiednie dla tej dziewczyny.

Z drugiej strony, nigdy by nie przypuszczał, że zostanie ojcem chrzestnym w tak dziwnej sytuacji. Pomimo starań nie mógł uspokoić rozszalałego serca, kiedy o tym myślał, obraz przed oczami zaczynał mu wirować. Jednakże, nie było mowy o tym, że tak znikąd wymyśli imię dziewczynie. Imię, imię, imię …przeszukiwał w głowie imiona dziewczyn które znał. Ale nie miał na to za dużo czasu. Dziewczyna była niezadowolona i musiał się pośpieszyć.

„--To-Tohka.”

Powiedział Shidou z zakłopotaniem.

„Yyy?”

„I jak...będzie?”

„...”

Po chwili ciszy-

„Wspaniale. Lepsze niż Tome.”

Shidou zrobił rozgoryczony uśmiech i podrapał się z tyłu głowy.

Jednakże... jeszcze większe rozczarowanie przeżywał w swoim umyśle.

Ostatecznie, wymyślił takie imię z uwagi na to, że spotkali się pierwszy raz 10 kwietnia [1D 6]. Było to zbyt proste imię.

„...Co ja robię...”

„Mówiłeś coś?”

„Nie, nic...”

Pośpiesznie pomachał ręka. Dziewczyna wydała się zaciekawiona, ale nic nie zrobiła.

Następnie, podbiegła do Shidou.

„Więc -Tohka, jak się to pisze? ”

„Aha, Tak-”

Shidou podszedł do tablicy, wziął kawałek kredy i napisał „十香”.

„Hmm.”

Dziewczyna powtarzała ruchy Shidou jeżdżąc palcem po tablicy.

„Musisz wziąć kredę aby było coś...”

Zaczał mówić, ale nagle przestał. W miejsca gdzie był jej palec były wypalone rowki, które ułoży się w 十香

„Co to ?”

„...Nic.”

„Rozumiem.”

Dziewczyna wpatrywała się przez chwilę w to co napisała a potem pokiwała głową.

„Shidou.”

„C-Co?”

„Tohka.”

„Eee?”

„Tohka. To moje imię. Czyż nie jest wspaniałe?”

„Aha...”

To był poniekąd zawstydzające. Na wiele sposobów.

Odwracając lekko wzrok, Shidou podrapał się po policzku.

Jednakże dziewczyna -Tohka, powiedziała do niego.

„Shidou.”

...Nawet on rozumiał intencje Tohki

”To-Tohka...”

Shidou wypowiedział jej imię i wydawało się, że usta Tohki zakrzywiły się góry.

"..."

Jego serce mu zakołatała.

To był pierwszy raz kiedy widział uśmiech Tohki.

Nagle,

„-...?”

Budynkiem szkoły wstrząsnęła ogromna eksplozja.

Natychmiastowo złapał się tablicy aby utrzymać równowagę.

„C-Co się... !?”

Shidou, padnij na ziemię.

Usłyszał głos Kotori w prawym uchu.

„Eh...?”

Pośpiesz się.

Nie wiedząc o co chodzi, Shidou zrobił co mu kazano i położył się na podłodze.

W kolejnym momencie *tratatatatata* głośny dźwięk się rozległ, szyby zaczęły pękać i w ścianie naprzeciwko zaczęły pojawiać się niezliczone dziury po kulach, wyglądało to jak scena z filmów o gangsterach.

„C-Co się dzieje do cholery...!”

Wygląda na to, że atakują z zewnątrz. Prawdopodobnie chcą wykurzyć Ducha z budynku. -Lub chcą zniszczyć budynek szkoły, aby Duch nie miał się gdzie ukryć.

„Co...przecież to absurd...!”

-To było poza moimi przypuszczeniami, że podejmą tak agresywną taktykę.

Wtedy, Shidou podniósł głowę.

Wyraz twarzy Tohnki wyglądał na taki sam jak na początku spotkania z Shidou, patrzyła na zewnątrz przez rozbite okna.

Nie trzeba wspominać, że kule były bezużyteczne wobec niej, nawet fragmenty potłuczonego szkła nie były w stanie jej zranić.

Jednakże, po twarzy było widać, że przeżywa ogromny ból.

„-Tohka!”

Bezwiednie wykrzyczał jej imię.

„...”

Tohka przestała wpatrywać się w widok na zewnątrz i zaczęła się wpatrywać w Shidou.

Nawet teraz przytłaczający dźwiek wystrzałów z broni można było usłyszeć, ale atak na klasę 2-4 momentalnie ustał

Przygotowując się na atak, wstał, wtedy Tohka smutno spojrzała w dół.

„Pośpiesz się i uciekaj. Jeśli tu zostaniesz ze mną, zostaniesz postrzelony przez twoich współtowarzyszy.”

„...”

Shidou nic nie powiedział tylko przełknął ślinę.

Powinien uciekać. Ale-

Masz dwa wyjścia, Uciekasz lub zostajesz.

Usłyszał głos Kotori. Po chwili wahania powiedział.

„...Jak mogę uciec, w takiej chwili jak ta...”

Ale z ciebie idiota.

„...Mów co chcesz.”

To był komplement -Dam ci jedna ważna radę. Jeśli nie chcesz umrzeć, to trzymaj się Ducha najbliżej jak umiesz.

„...Ok.”

Shidou usiadł przed stopami Tohki.

„Co-?”

Tohka otworzyła szeroko oczy.

„Co ty robisz? Pośpiesz się i-”

„Wiem o tym...! Ale teraz czas na naszą rozmowę. Takie coś nie jest warte uwagi. -Chcesz informacji na temat tego świata? Więc pytaj, nie ważne ile, jeśli będę znał odpowiedź odpowiem na wszystko.”

„...!”

Tohka bardzo się zdziwiła, a następnie usiadła na wprost Shidou.


Część 3[edit]

„--”

Origami była ubrana w kombinezon bojowy i trzymała wielkie działko obrotowe (Minigun) oburącz.

Przygotowała się i pociągnęła za spust, niewiarygodna ilość naboi została wystrzelona w kierunku szkoły.

Ponieważ aktywowała Realizera, w ogóle nie odczuwała odrzutu, mimo tego, że pierwotnie to działko obrotowe było montowane na okrętach wojennych. W wyniku ostrzału ze wszystkich kierunków budynek szkoły zaczął przypominać ser szwajcarski, był pokryty ogromną ilością dziur.

Jednakże- to nie był ekwipunek AST który używał Realizera. To była po prostu rzecz do zniszczenia budynku i wywabienia Ducha na zewnątrz.

Jak idzie? Czy Duch już wyszedł?

Przez interkom usłyszała głos Ryouko.

Ryouko była tuz obok Origami – ale w środku strzelaniny jej głos nie mógł do niej dotrzeć.

„Nie, nadal nie mogę potwierdzić.”

Bez przerywania ataku odpowiedziała.

W trakcie ostrzału Origami, otworzyła szeroko oczy i przejechała spojrzeniem przez rozwalający się budynek.

Z tej odległości normalnie nie ujrzała by niczego, ale z racji włączonego Realizera, mogła przeczytać coś napisane na kartce na tablicy ogłoszeń w środku szkoły.

Wtedy -Origami lekko zwężyła oczy.

Klasa 2-4, Klasa Origami.

W wyniku jej ostrzału ściana zewnętrzna całkowicie się zawaliła i ujrzała sylwetkę celu – Ducha.

Jednakże-

„...Hmm? Tam jest-”

Powiedziała Ryouko niepewnym głosem.

Ostatecznie, w klasie znajdował się ktoś jeszcze poza Duchem, człowiek, wyglądał na młodego mężczyznę. -Prawdopodobnie nie udało mu się dotrzeć do schronu.

„K-Kto to. Atakuje go czy nie-?”

Powiedział Ryouuko, próbując się mu przyglądnąć.

Jednakże Origami wpatrywała się w klasę tak jakby tego nie słyszała.

Czuja, że sylwetka młodego mężczyzny wydaje się jej znajoma.

„--!”

Oczy Origami szeroko się otwarły.

To było jasne -ten młody mężczyzna to był kolega z klasy, Shidou Itsuka.

„-Origami?”

Zawołał do niej Ryouko zmieszanym głosem.

Jednakże Origami nie odpowiedziała, po prostu wydała polecenie w myślach.

Polecenie dla Realizera aby zwiększył jej szybkość.

„Co robisz, Origami!?”

-To jest niebezpieczne. Proszę nie działaj na własną rękę.

Tak jak się można było tego spodziewać, inni też zauważyli anomalie. Przekaz od Ryouko i kwatery głównej przyszedł w tym samym czasie.

Jednakże Origami nic już nie powstrzyma. Natychmiastowo odrzuciła działko obrotowe, wyciągnęła miecz laserowy <No Pain> do walki z Duchami i ruszyła w kierunku szkoły.


Część 4[edit]

Siedział w wewnątrz klasy zasypywanej gradem kul, patrzył się na i rozmawiał z dziewczyną.

...Oczywiście to było jego pierwsze takie doświadczenie w życiu.

Prawdopodobnie dzięki zdolnościom Tohki niezliczone ilości naboi uderzały w szkołę jednocześnie omijając ich dwoje.

Pomimo tego, widok kul przelatujących obok ciebie nie jest codziennym doświadczeniem. Czuł, że jeśli za bardzo się wychyli to zostanie trafiony, dlatego Shidou pozostawał w idealnym bezruchu kiedy prowadził rozmowę

Treść rozmowy była niczym specjalnym.

Tohka pytała się o rzeczy o które nie miała nigdy szansy się zapytać kogokolwiek, a Shidou jej odpowiadał. Taka prosta wymiana zdań, była wystarczająca aby Tohka się z przyjemnością uśmiechnęła.

Po dłuższej chwili usłyszał głos Kotori w intekomie.

-Wartości się ustabilizowały. Jeśli to możliwe, spytaj się o to Shidou. Naprawdę potrzebujemy inofamcji o Duchach.

Po usłyszeniu tego, Shidou pomyślał chwilę i spytał się.

„Hej -Tohka.”

„O co chodzi?”

„Tak dokładnie... Kim ty jesteś?”

„Ja?”

Tohka zmarszczyła brwi, słysząc pytanie Shidou.

„-Nie wiem.”

„Nie wiesz?...”

„To prawda. Nic na nie poradzę. -Nie wiem jak dawno temu to było. Niespodziewanie urodziłam się tutaj. Tak było. Moje wspomnienia się rozmyte i nie jasne. Nie mam pojęcia kim naprawdę jestem.”

„Więc tak się to ma...?”

Powiedział Shidou drapiąc się po policzku, Tohka puściła focha i założyła ramie za ramię.

„Jest jak jest. Niespodziewanie narodziłam się na tym świecie i chwilę później grupa zmechanizowanych ludzi już tańczyła na niebie.”

„Grupa zmechanizowanych ludzi...?”

„To ci wkurzający ludzie kręcący się tutaj w około.”

Wygląda na to, że mówiła o AST. Mimowolnie Shidou krzywo się uśmiechnął.

Wtedy z interkomu wydobył się elektroniczny dźwięk podobny do dźwięku kiedy udzielasz poprawną odpowiedź w teleturnieju.

„To twoja szansa, Shidou!”

„Hę...? Na co?”

Poziom nastroju Ducha przekroczył 70 procent. Teraz jest najlepsza okazja na twój ruch.”

„Mój ruch...co chcesz aby zrobił?”

W porządku. Na tą chwilę... spróbuj ją zaprosić na randkę.

„Że co!?”

Słysząc słowa Kotori podniósł głos.

„Eee, coś się stało Shidou?”

W odpowiedzi na słowa Shidou Tohka popatrzyła na niego.

„-! Nie, nic się nie stała”

„...”

Pomimo że szybko odpowiedział, Tohka patrzyła się na Shidou z zaciekawieniem.

Zaproś ją wreszcie. Najlepszym sposobem aby się do siebie zbliżyli będzie właśnie to.

„...Nawet jeśli tak mówisz, w momencie kiedy ona się pojawia, już czeka na nią AST.”

„Tym bardziej powinieneś to zrobić. Jak się następnym razem pojawi. Uciekniesz z nią do jakiegoś ogromnego budynku. Oceanarium, teatr lub centru, handlowe, będzie dobre. Jeśli są tam podziemne piętra to tym lepiej. Jeśli to zrobisz, AST prawdopodobnie nie wejdzie do budynku bezpośrednio.”

„...M-mm.”

„Co tam mamrotałeś chwilę temu...! Czyli jednak planujesz mnie zabić? ”

„Mylisz się, Mylisz się! To nieporozumienie!”

Pośpiesznie powstrzymał Tohkę, który oczy nabrały dzikiego wyrazu, a świetliste kule pojawiły się nad jej palcami.

„Więc powiedz mi, co tam mów mówiłeś?”

„Yyy...”

Strugi potu przelewały się po twarzy Shidou, a w swoim prawym uchu słyszał ponaglający głos.

No dawaj, przestań się opierać. Randka! Randka!

W tym momencie załoga mostka również była podekscytowana, gdyż można było usłyszeć z drugiej strony głośne jak uderzenie pioruna wołanie.

Ran●dka

Ran●dka

Ran●dka

„Argh, już rozumiem!”

Shidou się poddał i krzyknał.

W rzeczywistości to nie było tak, że nie rozumiał powodów Kotori, wiedział, że ważne jest przygotować grunt pod kolejne spotkanie...ale wiece był lekko zawstydzony.

„Hej, Tohka.”

„O co chodzi?”

„Eee... n-następnym razem. ”

„Mmm?”

„C-Czy nie poszła byś... ze mną na randkę?”

Tohka przyjęła twarz pozbawiona wyrazu.

„A co to randka?”

„T-To jest...”

Z jakiegoś powodu, Shidou czuł się naprawdę zawstydzony i odwrócił wzrok od niej podrapał się po policzku.

Nagle usłyszał w prawym uchu nieco głośniejszy głos Kotori.

-Shidou! AST się przemieszcza!

„Co...!?”

Shidou wykrzyczał, nie obchodziło go to że, Tohka może to usłyszeć.

Momentalnie- przed klasą, dokładnie w części klasy która od pewnego czasu była na świeżym powietrzu pojawiła się Origami.

„--!”

Natychmiastowo emocje Tohki nabrały mroczne wymiaru, i wystawiła rękę prze siebie.

Bez straty chwili, z nieopisanej maszynerii w ręku Origami pojawiło się świetliste ostrze, następnie ruszyła przed siebie i zaatakowała Tohkę.

Iskry wypełniły całe pomieszczenie.

„Ku-”

„-Ale prostacko!”

Wykrzyczała Tohka, odparowując cios Origami własną ręką.

„...”

Lekko zaciskając zęby, Origami została odrzucona w tył. -Natychmiastowo poprawiła swoją pozycję i bezpiecznie wylądowała na podłodze podziurawionej przez kule.

„Szyyy- To znowu ty. ”

Lekko potrząsając ręką którą zatrzymała świetliste ostrze, powiedziała z nienawiścią Tohka.

Origami wpatrywała się w Shidou, a potem westchnęła z ulgą.

Jednakże, natychmiastowo po tym, przygotowała bliżej nieokreślony miecz, i ruszyła zaatakować Tohkę

„...”

Widząc jej stan, Tohka popatrzyła się na Shidou a potem uderzyła obcasem w podłogę.

"—<SandalphonKing of Slaughter>!"

Natychmiastowo podłoga w klasie się wybrzuszyła i wysunął się z niej tron.

„Co...”

Shidou, odwrót! <Fraxinus> cię przejmie, jeśli to możliwe, spróbuj opuścić klasę w całości!

Shidou stał oszołomiony i wtedy usłyszał krzyk Kotori.

„Łatwiej powiedzieć niż...”

Tohka wyciągnęła miecz z oparcia tronu, i w pobiegła kierunku Origami.

Fala uderzeniowa wywołana przez miecz, bardzo łatwo porwała Shidou i wyrzuciła go poza szkołę.

„Ułaaaaaaa!?”

Świetnie!

W tym samym momencie kiedy Kotori to powiedziała, ciało Shidou doznało uczucia nieważkości.

Czując się jakby lewitował, Shidou został przeniesiony na <Fraxinus>.


Przypisy[edit]

  1. Rola w japońskiej komedii która polega na krytykowaniu innych
  2. Wymiar Z jest trzecim wymiarem, następnym po wymiarach X i Y
  3. Chodzi o Mario z gier Nintendo.
  4. Powiedzonko Mario
  5. Baka znaczy głupek.
  6. Tohka/Touka/Tooka tak się wymawia 十香 i 十日, oznaczają dziesiąty dzień miesiąca