Difference between revisions of "Hyouka PL: Tom 1 Rozdział 2"
Jump to navigation
Jump to search
Line 1: | Line 1: | ||
− | <!-- CZĘŚĆ 2: |
+ | <!-- CZĘŚĆ 2 i 3:- Klub klasyczny...? |
− | - Klub klasyczny...? |
||
- Słyszałeś o nim? |
- Słyszałeś o nim? |
||
- Oczywiście, ale dlaczego klub klasyczny? Czyżbyś nagle zainteresował się literaturą klasyczną? |
- Oczywiście, ale dlaczego klub klasyczny? Czyżbyś nagle zainteresował się literaturą klasyczną? |
||
Line 31: | Line 30: | ||
Przez otwarte okno można było usłyszeć krzyki drużyny atletycznej. |
Przez otwarte okno można było usłyszeć krzyki drużyny atletycznej. |
||
-...Fight! Fight! Fight! (pamiętaj o przypisie :)) |
-...Fight! Fight! Fight! (pamiętaj o przypisie :)) |
||
− | + | <ref> (spoko Maroko, dodam jak mnie natchnie :DD)</ref> |
|
Nie chciałbym zaangażować się w takie marnotrawcze zużycie energii. Nie zrozumcie mnie źle - nie mówię, że oszczędzanie energii jest najlepszą opcją, więc w ogóle nie oceniam ich jako głupców. Skierowałem się do pokoju klubu klasycznego, wciąż słysząc skandowanie drużyny. |
Nie chciałbym zaangażować się w takie marnotrawcze zużycie energii. Nie zrozumcie mnie źle - nie mówię, że oszczędzanie energii jest najlepszą opcją, więc w ogóle nie oceniam ich jako głupców. Skierowałem się do pokoju klubu klasycznego, wciąż słysząc skandowanie drużyny. |
||
− | Przeszedłem wzdłuż wyłożonego kafelkami korytarza i w górę, na trzecie piętro. Kiedy spotkałem niosącego dużą drabinę woźnego, spytałem się go, gdzie jest pokój klubu klasycznego, po czym zostałem skierowany do sali geologicznej na czwartym piętrze budynku specjalistycznego. Ta szkoła, liceum Kamiyama, nie było okazałe ani w liczbie studentów, ani duże, jeśli chodzi o obszar kampusu. Całkowita liczba studentów oscylowała około tysiąca. Choć szkoła zapewniała programy nauczania przygotowujące do egzaminów na uniwersytet, nie była specjalnie zauważana przez jakość nauczania. Innymi słowy, było to normalne liceum. Z drugiej strony, w szkole istnieje niesamowicie dużo klubów (np. klub akwareli lub klub a cappella, a także klub klasyczny), stąd była dobrze znana za tętniący życiem coroczny festiwal kulturalny. Na obszarze kampusu były trzy duże budynki. Budynek generalny, który zawierał normalne klasy, budynek specjalistyczny, w którym znajdowały się sale służące do specjalnych celów i sala gimnastyczna. To dość normalne. Jest jeszcze dojo |
+ | Przeszedłem wzdłuż wyłożonego kafelkami korytarza i w górę, na trzecie piętro. Kiedy spotkałem niosącego dużą drabinę woźnego, spytałem się go, gdzie jest pokój klubu klasycznego, po czym zostałem skierowany do sali geologicznej na czwartym piętrze budynku specjalistycznego. Ta szkoła, liceum Kamiyama, nie było okazałe ani w liczbie studentów, ani duże, jeśli chodzi o obszar kampusu. Całkowita liczba studentów oscylowała około tysiąca. Choć szkoła zapewniała programy nauczania przygotowujące do egzaminów na uniwersytet, nie była specjalnie zauważana przez jakość nauczania. Innymi słowy, było to normalne liceum. Z drugiej strony, w szkole istnieje niesamowicie dużo klubów (np. klub akwareli lub klub a cappella, a także klub klasyczny), stąd była dobrze znana za tętniący życiem coroczny festiwal kulturalny. Na obszarze kampusu były trzy duże budynki. Budynek generalny, który zawierał normalne klasy, budynek specjalistyczny, w którym znajdowały się sale służące do specjalnych celów i sala gimnastyczna. To dość normalne. Jest jeszcze dojo <ref>http://pl.wikipedia.org/wiki/Dojo</ref> sztuk walki i magazyn wyposażenia sportowego. Czwarte piętro budynku specjalistycznego, gdzie znajduje się klub klasyczny, jest dosyć daleko. |
+ | Przeklinając taką stratę energii, przeszedłem przez łącznik i schody prowadzące na czwarte piętro, gdzie szybko znalazłem salę geologiczną. Bez wahania pociągnąłem za klamkę, lecz okazało się, że drzwi są zamknięte. Spodziewałem się tego; większość klas specjalistycznych była zwykle zamknięta. Wyjąłem klucz, który pożyczyłem wcześniej w celu oszczędzenia energii i odkluczyłem zamek. Po przekręceniu klucza otworzyłem drzwi. W pustej sali geologicznej, przez okno wychodzące na zachód można było właśnie zobaczyć zachód słońca. |
||
+ | Powiedziałem pusty? Nie, sprawy miały się inaczej niż przypuszczałem. |
||
+ | Kiedy promienie zachodzącego słońca oblały salę geologiczną, która jest też klasą klubu klasycznego, ktoś już był w środku. |
||
+ | Uczeń stał przy oknie, patrząc w moim kierunku. To była dziewczyna. |
||
+ | Chociaż "pełna gracji" czy "zgrabna" nie były pierwszymi słowami, które przyszły mi na myśl po zobaczeniu jej, nie było innych określeń, które mógłbym wymyślić, by ją opisać. Jej długie czarne włosy spływały na jej ramiona, a marynarski mundurek świetnie do niej pasował. Była wysoka jak na dziewczynę - chyba nawet wyższa niż Satoshi. Pewne było to, że jest licealistką; jej wąskie usta i zafrasowana sylwetka wzmocniły w moim umyśle staromodne wyobrażenie uczennicy. Kontrastem były jej duże źrenice, które bardziej niż elegancko wyglądały energicznie. |
||
+ | To była dziewczyna, której nie znałem. |
||
+ | Jednak po zobaczeniu mnie, ona uśmiechnęła się i powiedziała: |
||
+ | -Cześć. Ty musisz być Oreki-san z klubu klasycznego, prawda? |
||
+ | -...Kim jesteś? - spytałem szczerze. Chociaż nie byłem nigdy dobry w interakcjach międzyludzkich, nie chciałem traktować chłodno kogoś, kogo dopiero co poznałem. |
||
+ | Choć ja nie wiedziałem, kim ona była, ona z jakiegoś powodu wydawała się znać mnie. |
||
+ | -Nie pamiętasz mnie? Nazywam się Chitanda. Chitanda Eru. |
||
+ | Chitanda Eru. Nawet jeśli podała mi swoje imię, ja wciąż nie miałem żadnego tropu. Swoją drogą, Chitanda to dość rzadkie nazwisko, tak samo jak jej imię, Eru. To było niemożliwe, abym zapomniał takie imię. Spojrzałem jeszcze raz na dziewczynę imieniem Chitanda. Po upewnieniu się, że jej nie znam, odpowiedziałem: |
||
+ | -Przepraszam, ale nie pamiętam, kim jesteś. |
||
+ | Ona, nadal się uśmiechając, przechyliła głowę, widocznie zdezorientowana. |
||
+ | -Jesteś Oreki-san, prawda? Oreki Houtarou z klasy 1B? |
||
+ | Skinąłem głową. |
||
+ | -Jestem z klasy 1A. |
||
+ | Przypomniałeś sobie? Zdawała się sugerować... Czy moja pamięć była aż tak kiepska? |
||
+ | Moment. Jestem z klasy B, ona jest z A; czy istnieje możliwość, że spotkaliśmy się już wcześniej? Nawet na tym samym roku, nie było możliwe, by studenci z różnych klas spotykali się ze sobą. Jedyna możliwość by to robić istniała przez kluby i przyjaciół. Nie miałem takich powiązań. Musiało więc to angażować całe grono uczniowskie, ale jedyne takie wydarzenie, jakie mogłem wymyślić, to początek roku szkolnego. Nie pamiętam jednak, bym był wtedy przedstawiany komukolwiek spoza mojej klasy. |
||
+ | Nie, chwila. Pamiętam. Jest szansa, by spotkać się z inną klasą podczas lekcji. Jeśli wymaga to użycia specjalnego sprzętu, wtedy bardziej wykonalne jest uczenie dwóch klas naraz. Musiał to więc być WF lub przedmioty powiązane ze sztuką. Podczas gimnazjum były by to także lekcje zawodowe,ale to liceum jest głównie naukowe, więc to niemożliwe. A skoro WF jest podzielony na grupę żeńską i męską, zostaje... |
||
+ | -Czy to możliwe, że mieliśmy razem lekcje muzyki? |
||
+ | -Tak, właśnie! - przytaknęła energicznie Chitanda. |
||
+ | Chociaż sam doszedłem do tego wniosku, nadal byłem zaskoczony. Dle dobra pozostałych resztek mojej dumy, muszę przyznać, że uczestniczyłem w tych nieobowiązkowych zajęciach ze sztuki tylko raz od czasu wstąpienia tutaj. Więc oczywiście, było to dla mnie niemożliwe, by zapamiętać twarze czy imiona! Ale z drugiej strony ta dziwczyna, Chitanda, zdołała zapamiętać mnie po zobaczeniu tylko raz, więc to żywy dowód na to, że nie jest to niemożliwe... Pozwólcie mi wspomnieć, iż musi ona posiadać przerażająco wysoki poziom obserwacji i zapamiętywania. Jednak nadal mogło to być przypadkowe. Przecież różni ludzie mogą różnie zinterpretować ten sam artykuł w gazecie. Powróciłem do siebie i spytałem: |
||
+ | -Więc, Chitanda-san. Co sprowadza cię do sali geologicznej? |
||
+ | Odpowiedziała szybko: |
||
+ | -Dołączyłam do klubu klasycznego, więc pomyślałam, że przyjdę się przywitać. |
||
+ | Dołączyła do klubu, czyli, innymi słowy, jest członkiem. |
||
+ | W tym momencie chciałem, by zgadła, jak się poczułem. Jeśli ona dołącza do klubu, to oznacza koniec mojej prywatnej przestrzeni, a także konieczności wypełnienia obowiązku wobec siostry. |
||
+ | Nie miałem żadnego powodu, by dołączyć do klubu klasycznego. Westchnąłem ciężko... To był daremny wysiłek. |
||
+ | - A dlaczego ty dołączyłaś do klubu? - spytałem wciąż rozmyślając. |
||
+ | Nie chciałem dołączać do tego klubu! Próbowałem przekazać tę wiadomość w moim pytaniu, ale wyglądało na to, że nie załapała. |
||
+ | - Cóż, mam osobiste powody. |
||
+ | Nawet uniknęła mojego pytania. Niespodziewanie, ta Chitanda Eru jest dość podejrzliwa. |
||
+ | -Co z tobą, Oreki-san? |
||
+ | -Ze mną? |
||
+ | Podchwytliwe pytanie. Jak powinienem jej odpowiedzieć? Nie myślę, że zrozumiałaby, że przyszedłem tu z powodu nakazu siostry. Ale kiedy zacząłem o tym myśleć, uświadomiłem sobie, że ona nie musiała znać moich powodów. Nagle drzwi otworzyły się i zagrzmiał donośny głos: |
||
+ | - Hej! Co wy tu robicie? |
||
+ | To był nauczyciel. Prawdopodonie obchodził kampus po zajęciach. Wyglądał na nauczyciela WF przez mocne ciało i opaloną skórę. Choć nie nosił bambusowego miecza, nie byłoby trudno wyobrazić go sobie z jednym z nich. Choć nie jest już w kwiecie wieku, nadal otacza go aura autorytetu. |
||
+ | Chitanda cofnęła się przez ten nagły krzyk, lecz po chwili powróciła do swego spokojnego uśmiechu. Następnie podeszła przywitać nauczyciela. |
||
+ | -Dzień dobry, panie Morishita. |
||
+ | Ukłoniła się perfekcyjnie, z właściwą szybkością i pod odpowiednim kątem. Widząc jakie osiągnęła maniery, bez względu na to kim była, nie mogłem nie być trochę zazdrosny. Pan Morishita przez chwilę trwał w ciszy, oszołomiony jej uprzejmością, lecz szybko wrócił do głośnej mowy. |
||
+ | - Zobaczyłem otwarte drzwi, więc przyszedłem zobaczyć, co się dzieje. Co wy robicie, wchodząc do klasy bez pozwolenia? Wasze nazwiska i klasa? |
||
+ | Pff, bez pozwolenia, co? |
||
+ | - Jestem Oreki Houtarou z klasy 1B. Swoją drogą, to jest sala klubu klasycznego i obawiam się, że zakłóca pan nasze zajęcia. |
||
+ | - Klub klasyczny...? - nie ukrywając podejrzeń kontynuował. – Myślałem, że został rozwiązany. |
||
+ | -Cóż, tak było do dzisiaj. Został reaktywowany tego ranka. Może pan to potwierdzić u naszego nauczyciela prowadzącego, ummm... |
||
+ | -Pana Ooide. |
||
+ | -Tak, może pan to potwierdzić u pana Ooide. |
||
+ | Dobre wyjaśnienie w dobrym momencie. Morishita szybko ściszył głos. |
||
+ | -Ah, więc to tak. Cóż, kontynuujcie to, co robicie. |
||
+ | -Ale właśnie pan nas widział. |
||
+ | -I pamiętajcie by zwrócić klucz, gdy skończycie. |
||
+ | -Tak jest. |
||
+ | Morishita jeszcze raz zwrócił ku nam swe spojrzenie przed brutalnym zamknięciem drzwi. Chitanda ponownie skuliła się na tak głośny dźwięk, ale potem delikatnie wyszeptała: |
||
+ | -On... |
||
+ | -Hm? |
||
+ | -Jest dość głośny jak na nauczyciela. |
||
+ | Uśmiechnąłem się. |
||
+ | Nieważne. |
||
+ | Chyba nie mam tu nic więcej do roboty. |
||
+ | -Dobrze. Teraz, gdy skończyliśmy się przedstawiać, możemy iść do domu? |
||
+ | -Ee? Nie mamy dzisiaj żadnych zajęć? |
||
+ | -Cóż, ja idę do domu. |
||
+ | Podniosłem moją torbę na ramię, w której nie było zbyt wiele rzeczy i odwróciłem się plecami do Chitandy. |
||
+ | -Liczę, że zamkniesz drzwi. Nie chcesz znów zostać tak skrzyczana, prawda? |
||
+ | |||