Difference between revisions of "Madan no Ou to Vanadis:Tom01 Rozdział2"

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search
(Created page with "===LeitMeritz=== Miał sen, choć niezbyt przyjemny. ''Nasze siły były zgromadzone na małym wzgórzu.'' ''Był czas posiłku. Na kopcu, który zmieniono w kuchenkę, żo...")
 
m
Line 17: Line 17:
 
Tym, który powiedział to ewidentnie szyderczym tonem, był Zaien Thenardier.
 
Tym, który powiedział to ewidentnie szyderczym tonem, był Zaien Thenardier.
   
Ród Thenardier nosił tytuł książęcy. Była to stara, dostojna rodzina, nieporównywalna do rodu Vorn. Wywodziło się z niej wielu arystokratów posiadających ogromną władzę, a ich ziemie były rozległe. Mówi się, że ród ten jest wstanie zmobilizować nawet dziesięć tysięcy żołnierzy.
+
Ród Thenardier nosił tytuł książęcy. Była to stara, dostojna rodzina, nieporównywalna do rodu Vorn. Wywodziło się z niej wielu arystokratów posiadających ogromną władzę, a ich ziemie były rozległe. Mówi się, że ród ten jest w stanie zmobilizować nawet dziesięć tysięcy żołnierzy.
   
Nawet podczas tej wojny, do której przygotowywano się w pośpiechu, przewodzili czterem tysiącom żołnierzy.
+
Nawet podczas tej wojny, do której przygotowywano się w pośpiechu, przewodzili czterem tysiącom.
   
 
Zaien był najstarszym synem i prawowitym dziedzicem rodu Thenardier. Miał obecnie 17 lat.
 
Zaien był najstarszym synem i prawowitym dziedzicem rodu Thenardier. Miał obecnie 17 lat.
   
Chociaż miał na sobie wyśmienitą zbroję i w imponujący sposób obnosił się z cudownym mieczem przy pasie, jak na jego rodzinę przystało, zawsze spoglądał na innych z góry.
+
Chociaż nosił wyśmienitą zbroję i w imponujący sposób obnosił się z cudownym mieczem przy pasie, jak na jego rodzinę przystało, zawsze spoglądał na innych z góry.
   
 
Za plecami miał świtę złożoną ze schlebiających mu młodzieńców.
 
Za plecami miał świtę złożoną ze schlebiających mu młodzieńców.
   
Tak jak Zaien, byli oni arystokratami pochodzącymi z rodów o wysokiej randze markiza bądź księcia i nosili lśniące zbroje z herbami swoich rodów. Spoglądali na Tigre'a krzywym okiem i wyglądał na to, że nie mają dobrych zamiarów.
+
Tak jak Zaien, byli oni arystokratami pochodzącymi z rodów o wysokiej randze markiza bądź księcia i nosili lśniące zbroje z herbami swoich rodów. Spoglądali na Tigre'a krzywym okiem i wyglądało na to, że nie mają dobrych zamiarów.
   
Tigre nie mógł ich zignorować i czuł się zobligowany,żeby okazać im choć minimum kurtuazji.
+
Tigre nie mógł ich zignorować i czuł się zobligowany, żeby okazać im choć minimum kurtuazji.
   
 
“... Jestem lojalnym poddanym Jego Wysokości, więc przybyłem tu jak najszybciej to było możliwe.”
 
“... Jestem lojalnym poddanym Jego Wysokości, więc przybyłem tu jak najszybciej to było możliwe.”
Line 35: Line 35:
 
“To wspaniale z twojej strony, ale wątpię żebyś na wiele się przydał.”
 
“To wspaniale z twojej strony, ale wątpię żebyś na wiele się przydał.”
   
Po tym jak Zaien ubliżył Tigre'owi, śmiech innych szlachetnie urodzonych przeplatał się z jego własnym. Może dlatego, że byli w podobnym wieku, Zaien często nabijał się z Tigre'a w podobny sposób.
+
Po tym jak Zaien ubliżył Tigre'owi, śmiech innych szlachetnie urodzonych przeplatał się z jego własnym. Może dlatego, że byli w podobnym wieku, Zaien często nabijał się z Tigre'a w ten sposób.
   
“Mówiłem ci już wczesniej, że twój ród to zaledwie pięć pokoleń myśliwych. Ciężko mi cię uznać za szlachcica.”
+
“Mówiłem ci już wcześniej, że twój ród to zaledwie pięć pokoleń myśliwych. Ciężko mi cię nazwać szlachcica.”
   
Wypluł z siebie te słowa jednocześnie próbując nadepnąć na leżący na ziemi łuk Tigre'a.
+
Wypluł z siebie te słowa, jednocześnie próbując nadepnąć na leżący na ziemi łuk Tigre'a.
   
 
Tigre zadziałał odruchowo, podnosząc łuk szybko niczym dzika bestia.
 
Tigre zadziałał odruchowo, podnosząc łuk szybko niczym dzika bestia.
Line 55: Line 55:
 
“Łuk? Kogo obchodzi jakiś głupi łuk, ty tchórzu!”
 
“Łuk? Kogo obchodzi jakiś głupi łuk, ty tchórzu!”
   
“Właśnie. W zniszczeni tego szajsu nie ma nic złego. Powinieneś stać na froncie z mieczem w ręku!”
+
“Właśnie. W zniszczeniu tego szajsu nie ma nic złego. Powinieneś stać na froncie z mieczem w ręku!”
   
“Jestem pewien, że bóg wojny, Trygław, nigdy nie pobłogosławił by kogoś takiego jak ty!”
+
“Jestem pewien, że bóg wojny, Trygław, nigdy nie pobłogosławiłby kogoś takiego jak ty!”
   
 
Reszta świty przytakiwała. Tigre ze złości zacisnął zęby.
 
Reszta świty przytakiwała. Tigre ze złości zacisnął zęby.
Line 65: Line 65:
 
“Łuk to ramię tchórza, który nie ma odwagi obnażyć swego ciała przed nagim ostrzem.”
 
“Łuk to ramię tchórza, który nie ma odwagi obnażyć swego ciała przed nagim ostrzem.”
   
Taki sposób myślenia był głęboko zakorzeniony warmii Brune, która rzadko korzystała z łuków.
+
Taki sposób myślenia był głęboko zakorzeniony w armii Brune, która rzadko korzystała z łuków.
   
 
Nie lekceważono jedynie osiągnięć strzelców, ale także ich samych.
 
Nie lekceważono jedynie osiągnięć strzelców, ale także ich samych.
   
“Wszystkich łuczników werbuje się spośród myśliwych, farmerów, którzy nie posiadają ziemii, ludzi, którzyjako wojownicy dopuścili się poważnych przestępstw--lub z przypadkowych ludzi, którzy nie potrafią posługiwać się mieczem i włócznią, żeby wypełnić nimi szeregi.''
+
“Wszystkich łuczników werbuje się spośród myśliwych, farmerów, którzy nie posiadają ziemi, mężczyzn, którzy jako wojownicy dopuścili się poważnych przestępstw--lub z przypadkowych ludzi, którzy nie potrafią posługiwać się mieczem i włócznią, tylko żeby wypełnić nimi szeregi.''
   
Z powodu takich norm, nawet ci, którzy korzystali z łuków jako żołnierze, byli postrzegani jako kryminaliści albo bezużyteczni nieudacznicy i przez to lekceważeni.
+
Z powodu takich norm, nawet ci, którzy korzystali z łuków jako żołnierze, byli postrzegani jak kryminaliści albo bezużyteczni nieudacznicy i przez to lekceważeni.
   
Chociaż przodek Tigre'a wybitnie pełnił swą służbę wojskową, za którą przyznano mu tereny łowieckie u wyniesiono do rangi hrabiego, Massas powiedział mu: “Gdyby nie był myśliwym, to zapewne został by wyniesiony do jeszcze wyższej rangi .”
+
Chociaż przodek Tigre'a wybitnie pełnił swą służbę wojskową, za którą przyznano mu tereny łowieckie i wyniesiono do rangi hrabiego, Massas powiedział mu: “Gdyby nie był myśliwym, to zapewne zostałby awansowany do jeszcze wyższej rangi .”
   
 
“Uspokójcie się, panowie.”
 
“Uspokójcie się, panowie.”
   
Korzystając z pomocy Zaien z trudem się podniósł i powstrzymał swoją świtę.
+
Korzystając z pomocy, Zaien z trudem się podniósł i powstrzymał swoją świtę.
   
 
Choć niechętnie, przestali obwiniać Tigre'a.
 
Choć niechętnie, przestali obwiniać Tigre'a.
Line 83: Line 83:
 
Zaien w teatralny sposób pozbył się piachu ze swojej zbroi, skrzyżował ramiona i pogardliwie zaśmiał się z Tigre'a.
 
Zaien w teatralny sposób pozbył się piachu ze swojej zbroi, skrzyżował ramiona i pogardliwie zaśmiał się z Tigre'a.
   
“Chwytasz za łuk bo nie potrafisz posługiwać się mieczem i włócznią, czyż nie? Pewnie myślisz, że jak wybierzesz się na pole bitwy z łukiem, to wystarczy żebyś uszedł za żołnierza, co?”
+
“Chwytasz za łuk bo nie potrafisz posługiwać się mieczem i włócznią, czyż nie? Pewnie myślisz, że jak wybierzesz się na pole bitwy z łukiem, wystarczy to żebyś uszedł za żołnierza, co?”
   
 
Tigre się nie odezwał. To, że nie potrafił się posługiwać mieczem i włócznią było prawdą.
 
Tigre się nie odezwał. To, że nie potrafił się posługiwać mieczem i włócznią było prawdą.
Line 89: Line 89:
 
Gdyby zaprzeczył, Zaien kazałby mu chwycić za miecz lub włócznie i zaprezentować swoje zdolności, po czym by go wyśmiał . Już raz miało to miejsce.
 
Gdyby zaprzeczył, Zaien kazałby mu chwycić za miecz lub włócznie i zaprezentować swoje zdolności, po czym by go wyśmiał . Już raz miało to miejsce.
   
Kpiny Zaiena na tym się się kończyły.
+
Kpiny Zaiena na tym się nie kończyły.
   
 
“Zacznijmy od tego, że jesteś hrabią królestwa Brune. A mimo to nie potrafisz używać miecza ani włóczni i wybierasz się na pole bitwy bez pancerza. Nie wstyd ci? Chłopaki, popatrzcie na jego obskurny wygląd. Ma skórzaną zbroję, skórzane rękawice, a nawet skórzane getry. Całe jego wyposażenie jest skórzane. Co najwyżej jego płaszcz jest przyzwoity, ale jeśli to jest jedyna rzecz która dobrze się u niego prezentuje, to naprawdę ubolewam nad sytuacją finansową jego terytorium."
 
“Zacznijmy od tego, że jesteś hrabią królestwa Brune. A mimo to nie potrafisz używać miecza ani włóczni i wybierasz się na pole bitwy bez pancerza. Nie wstyd ci? Chłopaki, popatrzcie na jego obskurny wygląd. Ma skórzaną zbroję, skórzane rękawice, a nawet skórzane getry. Całe jego wyposażenie jest skórzane. Co najwyżej jego płaszcz jest przyzwoity, ale jeśli to jest jedyna rzecz która dobrze się u niego prezentuje, to naprawdę ubolewam nad sytuacją finansową jego terytorium."
Line 117: Line 117:
 
“Nie ma za co. Powinienem cię przeprosić. Lepiej by było gdybym zainterweniował wcześniej, ale nie mogłem znaleźć dobrej okazji żeby się wtrącić.”
 
“Nie ma za co. Powinienem cię przeprosić. Lepiej by było gdybym zainterweniował wcześniej, ale nie mogłem znaleźć dobrej okazji żeby się wtrącić.”
   
Z perspektywy Zaiena, Massas był pomniejszym arystokratą nie różniącym się od Tigre'a. Gdyby ten nie wyczuł odpowiedniego momentu, zostałby po prostu zbyty śmiechem.
+
Z perspektywy Zaiena, Massas był pomniejszym arystokratą nie różniącym się od Tigre'a. Gdyby nie wyczuł odpowiedniego momentu, zostałby po prostu zbyty śmiechem.
   
 
Powróciwszy do mieszania w garnku, Massas spokojnie rozejrzał się dookoła.
 
Powróciwszy do mieszania w garnku, Massas spokojnie rozejrzał się dookoła.
   
Czy to żołnierze czy arystokraci, wszyscy wpatrywali się w swoje garnki albo sprawdzali swoje uzbrojenie, zabijając czas luźną pogawędką. Nikt nie patrzył stronę, a ich obojętność osiągnęła nienaturalny poziom.
+
Czy to żołnierze czy arystokraci, wszyscy wpatrywali się w swoje garnki albo sprawdzali swoje uzbrojenie, zabijając czas luźną pogawędką. Nikt nie patrzył ich stronę, a obojętność osiągnęła nienaturalny poziom.
   
 
Wszyscy oni lękali się Zaiena, więc woleli nie zadawać się z Tigrem.
 
Wszyscy oni lękali się Zaiena, więc woleli nie zadawać się z Tigrem.
Line 135: Line 135:
 
“Zgadza się. Jeśli w domostwie, które nie płaci podatków jest młoda dziewczyna, zabierają ją. Jeśli takowej nie ma, podpalają dom.”
 
“Zgadza się. Jeśli w domostwie, które nie płaci podatków jest młoda dziewczyna, zabierają ją. Jeśli takowej nie ma, podpalają dom.”
   
“Zazdroszczę mu. Też chciałbym mieć na tyle władzy, żeby móc ustanawiać tymczasowe podatki.”
+
“Zazdroszczę mu. Też chciałbym mieć na tyle władzy, żeby móc nakładać tymczasowe podatki.”
   
   
Line 142: Line 142:
 
Książę Ganelon był jednym z najbardziej wpływowych możnych w królestwie Brune, na równi z Thenardierem.
 
Książę Ganelon był jednym z najbardziej wpływowych możnych w królestwie Brune, na równi z Thenardierem.
   
Wśród jego krewnych również było wielu potężnych arystokratów. Jego potęgi nie mógł ignorować nawet król.
+
Wśród jego krewnych również było wielu znamienitych arystokratów. Jego potęgi nie mógł ignorować nawet król.
   
 
Co do terytoriów, szlachcice w Brune mieli prawo zarządzać swoimi ziemiami, ale w przypadku pewnych przywilejów, takich jak nakładanie podatków, wymagane było pozwolenie króla.
 
Co do terytoriów, szlachcice w Brune mieli prawo zarządzać swoimi ziemiami, ale w przypadku pewnych przywilejów, takich jak nakładanie podatków, wymagane było pozwolenie króla.
Line 152: Line 152:
 
“Rozumiem. Ale nie tak trudno ukryć albo wydestylować gorzałkę. Co dzieje się z tymi, którzy łamią zakaz?”
 
“Rozumiem. Ale nie tak trudno ukryć albo wydestylować gorzałkę. Co dzieje się z tymi, którzy łamią zakaz?”
   
“Część o porywaniu córek jest podobna do metody Ganelona. Ale słyszałem, że jako przestrogę wręczano miecze mężom i żonom albo ojcom i synom i kazano im mordować się nawzajem. Podobno robiono nawet zakłady, kto wygra.”
+
“Część o porywaniu córek przypomina metodę Ganelona. Ale słyszałem, że jako przestrogę wręczano miecze mężom i żonom albo ojcom i synom i kazano im mordować się nawzajem. Podobno robiono nawet zakłady, kto wygra.”
   
 
Tigre zacisnął pięść po usłyszeniu tej rozmowy.
 
Tigre zacisnął pięść po usłyszeniu tej rozmowy.
   
Massas położył pomarszczoną dłoń na kolanie Tigre'a jakby zaraz miał się podnieść.
+
Massas położył pomarszczoną dłoń na jego kolanie, jakby zaraz miał się podnieść.
   
 
“Uspokój się.”
 
“Uspokój się.”
   
“Co, jak mam być spokojny!?”
+
“Co!? Jak mam być spokojny!?”
   
“Chociaż może ci się to wydać okrutne, twoje słowa nic nie zmienią."
+
“Chociaż może ci się to wydać okrutne, twoje słowa niczego nie zmienią."
   
 
Miał rację. Tigre z powrotem usiadł, ale w środku gotował się ze złości.
 
Miał rację. Tigre z powrotem usiadł, ale w środku gotował się ze złości.
   
Desperacko zacisnął zęby i zachował ciszę, żeby powstrzymać się od zadziałania pod wpływem impulsu.
+
Desperacko zacisnął zęby i zachował ciszę, żeby nie dać się ponieść nerwom.
   
Był zły, bo Ganelon i Thenardier nie traktowali swoich poddanych jak ludzi. Ich okrucieństwu nie było końca. Był zły na ludzi, którzy z takim spokojem mówili o tak okropnych rzeczach i na tych, którzy bez żadnych skrupułów przymykali na nie oko. Najbardziej był jednak zły na własną bezsilność, bo wiedział, że nic nie może na to poradzić.
+
Był zły, bo Ganelon i Thenardier nie traktowali swoich poddanych jak ludzi. Ich okrucieństwu nie było końca. Był zły na tych, którzy z takim spokojem mówili o tak okropnych rzeczach i na tych, którzy bez żadnych skrupułów przymykali na nie oko. Najbardziej był jednak zły na własną bezsilność, bo wiedział, że nic nie może na to poradzić.
   
 
“Ta historia przed chwilą, to była prawda?”
 
“Ta historia przed chwilą, to była prawda?”
   
“Choć to plotka... ostatnimi czasy krążyło wiele podobnych. Jednak potencjalni sprawcy temu nie zaprzeczali. Rzadko bywasz w stolicy, więc nic dziwnego, że o tym nie wiesz.”
+
“Choć to plotka... ostatnimi czasy krążyło wiele podobnych. Jednak potencjalni sprawcy temu nie zaprzeczali. Rzadko bywasz w stolicy, więc nic dziwnego, że o tym nie wiedziałeś.”
   
 
Może naprawdę nic nie dało się na to poradzić.
 
Może naprawdę nic nie dało się na to poradzić.
Line 188: Line 188:
 
Nie chciał w to uwierzyć.
 
Nie chciał w to uwierzyć.
   
“Owszem, obecnie Jego Wysokość nie zwrócił im żadnej uwagi.”
+
“Owszem, póki co Jego Wysokość nie zwrócił im żadnej uwagi.”
   
 
Krępe ciało Massasa zadrżało, gdy gderliwie pokręcił głową.
 
Krępe ciało Massasa zadrżało, gdy gderliwie pokręcił głową.
   
“Sądzę, że Jego Wysokość ma własne sprawy na głowie... Pewnego dnia, kiedy nie będzie już dłużej w stanie nad nimi zapanować, powinien to zrobić książę Regnas...”
+
“Sądzę, że ma on własne sprawy na głowie... Pewnego dnia, kiedy nie będzie już dłużej w stanie nad nimi zapanować, powinien to zrobić książę Regnas...”
   
 
Spojrzenie Massasa chwytało się nikłej nadziei. Nagle uniósł wzroki zaczął gapić się na Tigre'a. Ten, zdezorientowany, zobaczył jak palec rycerza zbliża się w jego stronę, mierząc w usta i szturchając go w nie.
 
Spojrzenie Massasa chwytało się nikłej nadziei. Nagle uniósł wzroki zaczął gapić się na Tigre'a. Ten, zdezorientowany, zobaczył jak palec rycerza zbliża się w jego stronę, mierząc w usta i szturchając go w nie.
Line 200: Line 200:
 
To było zbyt nagłe. Z ust Tigre'a nie mogły się wydobyć żadne słowa.
 
To było zbyt nagłe. Z ust Tigre'a nie mogły się wydobyć żadne słowa.
   
Co więcej, dłoń blokująca jego usta było dosyć zimna i miała dziwny smak żelaza.
+
Co więcej, dłoń blokująca jego usta było dosyć zimna i miała dziwny, metaliczny posmak
  +
  +
  +
  +
<center><big><big><big><big>◎</big></big></big></big></center>
  +
  +
  +
  +
Gdy się przebudził, jego oczom ukazał się ciemny sufit.
  +
  +
“--- Nareszcie się obudziłeś.”
  +
  +
Tigre usłyszał bezbarwny głos. Zaraz potem poczuł, że coś zostało wyciągnięte z jego ust.
  +
  +
Przedmiotem, który opuścił jego usta był miecz.
  +
<!-- 052 -->
  +
  +
Właścicielką miecza była złocistowłosa kobieta, której nigdy wcześniej nie widział. .
  +
  +
“... Od czego powinienem zacząć.”
  +
  +
“Żeby było jasne, to pierwszy raz, kiedy budzę kogoś w taki sposób..”
  +
  +
Odparowała spojrzeniem i lodowatymi słowami. Tigre nie wiedział co robić, więc spróbował się przywitać
  +
  +
“... Dzień dobry.”
  +
  +
“Jest jedno koku (dwie godziny) po południu.”
  +
  +
Tigre wstał i spojrzał na kobietę, drapiąc się po głowie.
  +
  +
Była ubrana w spódniczkę i bluzkę z krótkim rękawem. Nosiła długie rękawice sięgające jej do łokci i buty do kolan. Do boku miała przypasany miecz.
  +
  +
Była wyższa od Tigre'a i wyglądała na dwa bądź trzy lata starszą od niego.
  +
  +
Była bardzo piękną kobietą, ale jej wyraz twarzy był surowy i pozbawiony emocji, przez co sprawiała ona wrażenie nietowarzyskiej osoby.
  +
  +
Trzy rzeczy przykuwały oko.
  +
  +
Związane po lewej stronie głowy, złociste włosy.
  +
  +
Jej błęktine oczy, chłodne jak marmur.
  +
  +
I chociaż była wysoka i dobrze zbalansowana , posiadała obfity biust, który nie pasował do jej smukłej sylwetki.

Revision as of 22:48, 6 December 2016

LeitMeritz

Miał sen, choć niezbyt przyjemny.

Nasze siły były zgromadzone na małym wzgórzu.

Był czas posiłku. Na kopcu, który zmieniono w kuchenkę, żołnierze postawili garnek głęboki jak beczka. Przygotowywali gulasz rybny.

Przed równinami Dinant znajdowała się niewielka grań, która ciągnęła się bez końca.

Dwadzieścia tysięcy żołnierzy Brune spożywało wspólnie posiłek. Tysiące strumieni ciepła dryfowało ku górze, a żołnierze wyglądali jakby byli uwięzieni w oparach.

Tigre i Massas rozmawiali, mieszając posiłek w garnku, gdy z dźwiękiem zderzających się pancerzy zjawiło się przed nimi paru młodych mężczyzn.

“Więc ty też się stawiłeś, Vorn.”

Tym, który powiedział to ewidentnie szyderczym tonem, był Zaien Thenardier.

Ród Thenardier nosił tytuł książęcy. Była to stara, dostojna rodzina, nieporównywalna do rodu Vorn. Wywodziło się z niej wielu arystokratów posiadających ogromną władzę, a ich ziemie były rozległe. Mówi się, że ród ten jest w stanie zmobilizować nawet dziesięć tysięcy żołnierzy.

Nawet podczas tej wojny, do której przygotowywano się w pośpiechu, przewodzili czterem tysiącom.

Zaien był najstarszym synem i prawowitym dziedzicem rodu Thenardier. Miał obecnie 17 lat.

Chociaż nosił wyśmienitą zbroję i w imponujący sposób obnosił się z cudownym mieczem przy pasie, jak na jego rodzinę przystało, zawsze spoglądał na innych z góry.

Za plecami miał świtę złożoną ze schlebiających mu młodzieńców.

Tak jak Zaien, byli oni arystokratami pochodzącymi z rodów o wysokiej randze markiza bądź księcia i nosili lśniące zbroje z herbami swoich rodów. Spoglądali na Tigre'a krzywym okiem i wyglądało na to, że nie mają dobrych zamiarów.

Tigre nie mógł ich zignorować i czuł się zobligowany, żeby okazać im choć minimum kurtuazji.

“... Jestem lojalnym poddanym Jego Wysokości, więc przybyłem tu jak najszybciej to było możliwe.”

“To wspaniale z twojej strony, ale wątpię żebyś na wiele się przydał.”

Po tym jak Zaien ubliżył Tigre'owi, śmiech innych szlachetnie urodzonych przeplatał się z jego własnym. Może dlatego, że byli w podobnym wieku, Zaien często nabijał się z Tigre'a w ten sposób.

“Mówiłem ci już wcześniej, że twój ród to zaledwie pięć pokoleń myśliwych. Ciężko mi cię nazwać szlachcica.”

Wypluł z siebie te słowa, jednocześnie próbując nadepnąć na leżący na ziemi łuk Tigre'a.

Tigre zadziałał odruchowo, podnosząc łuk szybko niczym dzika bestia.

“Uwa!”

Zaien potknął się, stracił równowagę i upadł na ziemię, ciągnąc za sobą jednego ze swojej świty.

“Jak śmiałeś to zrobić paniczowi Zaienowi!”

Tigre odkrzyknął do rozzłoszczonej świty, która się na niego wydarła:

“Chroniłem swój łuk!”

“Łuk? Kogo obchodzi jakiś głupi łuk, ty tchórzu!”

“Właśnie. W zniszczeniu tego szajsu nie ma nic złego. Powinieneś stać na froncie z mieczem w ręku!”

“Jestem pewien, że bóg wojny, Trygław, nigdy nie pobłogosławiłby kogoś takiego jak ty!”

Reszta świty przytakiwała. Tigre ze złości zacisnął zęby.

W królestwie Brune ich słowa uznawano za słuszne.

“Łuk to ramię tchórza, który nie ma odwagi obnażyć swego ciała przed nagim ostrzem.”

Taki sposób myślenia był głęboko zakorzeniony w armii Brune, która rzadko korzystała z łuków.

Nie lekceważono jedynie osiągnięć strzelców, ale także ich samych.

“Wszystkich łuczników werbuje się spośród myśliwych, farmerów, którzy nie posiadają ziemi, mężczyzn, którzy jako wojownicy dopuścili się poważnych przestępstw--lub z przypadkowych ludzi, którzy nie potrafią posługiwać się mieczem i włócznią, tylko żeby wypełnić nimi szeregi.

Z powodu takich norm, nawet ci, którzy korzystali z łuków jako żołnierze, byli postrzegani jak kryminaliści albo bezużyteczni nieudacznicy i przez to lekceważeni.

Chociaż przodek Tigre'a wybitnie pełnił swą służbę wojskową, za którą przyznano mu tereny łowieckie i wyniesiono do rangi hrabiego, Massas powiedział mu: “Gdyby nie był myśliwym, to zapewne zostałby awansowany do jeszcze wyższej rangi .”

“Uspokójcie się, panowie.”

Korzystając z pomocy, Zaien z trudem się podniósł i powstrzymał swoją świtę.

Choć niechętnie, przestali obwiniać Tigre'a.

Zaien w teatralny sposób pozbył się piachu ze swojej zbroi, skrzyżował ramiona i pogardliwie zaśmiał się z Tigre'a.

“Chwytasz za łuk bo nie potrafisz posługiwać się mieczem i włócznią, czyż nie? Pewnie myślisz, że jak wybierzesz się na pole bitwy z łukiem, wystarczy to żebyś uszedł za żołnierza, co?”

Tigre się nie odezwał. To, że nie potrafił się posługiwać mieczem i włócznią było prawdą.

Gdyby zaprzeczył, Zaien kazałby mu chwycić za miecz lub włócznie i zaprezentować swoje zdolności, po czym by go wyśmiał . Już raz miało to miejsce.

Kpiny Zaiena na tym się nie kończyły.

“Zacznijmy od tego, że jesteś hrabią królestwa Brune. A mimo to nie potrafisz używać miecza ani włóczni i wybierasz się na pole bitwy bez pancerza. Nie wstyd ci? Chłopaki, popatrzcie na jego obskurny wygląd. Ma skórzaną zbroję, skórzane rękawice, a nawet skórzane getry. Całe jego wyposażenie jest skórzane. Co najwyżej jego płaszcz jest przyzwoity, ale jeśli to jest jedyna rzecz która dobrze się u niego prezentuje, to naprawdę ubolewam nad sytuacją finansową jego terytorium."

“--- Lordzie Zaienie.”

Massas, który do tej pory siedział cicho, ponuro przemówił.

“Twe słowa były bardzo wnikliwe. Jednak jako że wypowiedziałeś ich tak wiele, z pewnością zaschło ci w gardle...”

Kontynuował, wskazując w konkretnym kierunku.

“Tam rozdają rayion'skie wino. Może skosztujesz, żeby ulżyć pragnieniu?”

W połączeniu z uprzejmym i pokornym tonem, nastawienie Massasa narzucało presję na jego rozmówcę.

Godność starego rycerza, który dopiero co skończył 55 lat, onieśmielała Zaiena.

Chłopak odchrząknął i odruchowo odstąpił, gdyż uświadomił sobie, że zapomniał o dobrych manierach. Następnie prychnął i się odwrócił.

“Hej, idziemy.”

Tigre obserwował jak Zaien i reszta odchodzą, a następnie sprawdziwszy stan łuku podziękował Massasowi.

“Dziękuję. Ocaliłeś mnie.”

“Nie ma za co. Powinienem cię przeprosić. Lepiej by było gdybym zainterweniował wcześniej, ale nie mogłem znaleźć dobrej okazji żeby się wtrącić.”

Z perspektywy Zaiena, Massas był pomniejszym arystokratą nie różniącym się od Tigre'a. Gdyby nie wyczuł odpowiedniego momentu, zostałby po prostu zbyty śmiechem.

Powróciwszy do mieszania w garnku, Massas spokojnie rozejrzał się dookoła.

Czy to żołnierze czy arystokraci, wszyscy wpatrywali się w swoje garnki albo sprawdzali swoje uzbrojenie, zabijając czas luźną pogawędką. Nikt nie patrzył ich stronę, a obojętność osiągnęła nienaturalny poziom.

Wszyscy oni lękali się Zaiena, więc woleli nie zadawać się z Tigrem.

“Teraz rozumiem, że władanie mieczem i włócznią nie jest dowodem odwagi.”

Ironicznie powiedział Massas. Tigre chciał mu coś odpowiedzieć, ale ostatecznie zamknął usta. To dlatego, że ledwo słyszalne głosy zgromadzonych niedaleko szlachciców dotarły to jego uszu.

“Swoją drogą, słyszeliście co zrobił książę Ganelon?”

“Mówisz o tym, jak podniósł podatki pod pretekstem wydatków wojennych?”

“Zgadza się. Jeśli w domostwie, które nie płaci podatków jest młoda dziewczyna, zabierają ją. Jeśli takowej nie ma, podpalają dom.”

“Zazdroszczę mu. Też chciałbym mieć na tyle władzy, żeby móc nakładać tymczasowe podatki.”


Szlachcice nie wyglądali na oburzonych, a jedynie marudzili z niezadowoleniem.

Książę Ganelon był jednym z najbardziej wpływowych możnych w królestwie Brune, na równi z Thenardierem.

Wśród jego krewnych również było wielu znamienitych arystokratów. Jego potęgi nie mógł ignorować nawet król.

Co do terytoriów, szlachcice w Brune mieli prawo zarządzać swoimi ziemiami, ale w przypadku pewnych przywilejów, takich jak nakładanie podatków, wymagane było pozwolenie króla.

Książę Ganelon nie tylko złamał tę zasadę, nakładając podatki bez konsultacji z królem, ale dopuszczał się również nieludzkich czynów na swoich włościach. Mimo to, król to tolerował.

“Jak już o tym mówimy, książę Thenardier jest nie gorszy w tego typu sprawach. Zakazał swoim ludziom spożywać alkoholu aż do zakończenia wojny. Wszyscy musieli oddać cały alkohol i złożyć przysięgę przed obliczem bogów.”

“Rozumiem. Ale nie tak trudno ukryć albo wydestylować gorzałkę. Co dzieje się z tymi, którzy łamią zakaz?”

“Część o porywaniu córek przypomina metodę Ganelona. Ale słyszałem, że jako przestrogę wręczano miecze mężom i żonom albo ojcom i synom i kazano im mordować się nawzajem. Podobno robiono nawet zakłady, kto wygra.”

Tigre zacisnął pięść po usłyszeniu tej rozmowy.

Massas położył pomarszczoną dłoń na jego kolanie, jakby zaraz miał się podnieść.

“Uspokój się.”

“Co!? Jak mam być spokojny!?”

“Chociaż może ci się to wydać okrutne, twoje słowa niczego nie zmienią."

Miał rację. Tigre z powrotem usiadł, ale w środku gotował się ze złości.

Desperacko zacisnął zęby i zachował ciszę, żeby nie dać się ponieść nerwom.

Był zły, bo Ganelon i Thenardier nie traktowali swoich poddanych jak ludzi. Ich okrucieństwu nie było końca. Był zły na tych, którzy z takim spokojem mówili o tak okropnych rzeczach i na tych, którzy bez żadnych skrupułów przymykali na nie oko. Najbardziej był jednak zły na własną bezsilność, bo wiedział, że nic nie może na to poradzić.

“Ta historia przed chwilą, to była prawda?”

“Choć to plotka... ostatnimi czasy krążyło wiele podobnych. Jednak potencjalni sprawcy temu nie zaprzeczali. Rzadko bywasz w stolicy, więc nic dziwnego, że o tym nie wiedziałeś.”

Może naprawdę nic nie dało się na to poradzić.

Tigre bardzo rzadko opuszczał swoje ziemie, krainę Alsace.

Nie pragnął zasłynąć w świecie zdobywając rozgłos czy chwałę , nie miał również żadnych ambicji. Dlatego nie interesował się swoim statusem arystokraty.

Dodatkowo, nie zamierzał się zadawać z Zaienem, który był synem możnowładcy.

“Jego Wysokość toleruje takie zachowanie...?”

Zapytał ze strachem.

Nie chciał w to uwierzyć.

“Owszem, póki co Jego Wysokość nie zwrócił im żadnej uwagi.”

Krępe ciało Massasa zadrżało, gdy gderliwie pokręcił głową.

“Sądzę, że ma on własne sprawy na głowie... Pewnego dnia, kiedy nie będzie już dłużej w stanie nad nimi zapanować, powinien to zrobić książę Regnas...”

Spojrzenie Massasa chwytało się nikłej nadziei. Nagle uniósł wzroki zaczął gapić się na Tigre'a. Ten, zdezorientowany, zobaczył jak palec rycerza zbliża się w jego stronę, mierząc w usta i szturchając go w nie.

“Fue...?”

To było zbyt nagłe. Z ust Tigre'a nie mogły się wydobyć żadne słowa.

Co więcej, dłoń blokująca jego usta było dosyć zimna i miała dziwny, metaliczny posmak



Gdy się przebudził, jego oczom ukazał się ciemny sufit.

“--- Nareszcie się obudziłeś.”

Tigre usłyszał bezbarwny głos. Zaraz potem poczuł, że coś zostało wyciągnięte z jego ust.

Przedmiotem, który opuścił jego usta był miecz.

Właścicielką miecza była złocistowłosa kobieta, której nigdy wcześniej nie widział. .

“... Od czego powinienem zacząć.”

“Żeby było jasne, to pierwszy raz, kiedy budzę kogoś w taki sposób..”

Odparowała spojrzeniem i lodowatymi słowami. Tigre nie wiedział co robić, więc spróbował się przywitać

“... Dzień dobry.”

“Jest jedno koku (dwie godziny) po południu.”

Tigre wstał i spojrzał na kobietę, drapiąc się po głowie.

Była ubrana w spódniczkę i bluzkę z krótkim rękawem. Nosiła długie rękawice sięgające jej do łokci i buty do kolan. Do boku miała przypasany miecz.

Była wyższa od Tigre'a i wyglądała na dwa bądź trzy lata starszą od niego.

Była bardzo piękną kobietą, ale jej wyraz twarzy był surowy i pozbawiony emocji, przez co sprawiała ona wrażenie nietowarzyskiej osoby.

Trzy rzeczy przykuwały oko.

Związane po lewej stronie głowy, złociste włosy.

Jej błęktine oczy, chłodne jak marmur.

I chociaż była wysoka i dobrze zbalansowana , posiadała obfity biust, który nie pasował do jej smukłej sylwetki.