Hyouka PL: Tom 1 Rozdział 5: Difference between revisions
Jump to navigation
Jump to search
part 8 - od str.20 |
part 9 - do str.25 |
||
Line 565: | Line 565: | ||
Chitanda i Ibara spojrzały na siebie po usłyszeniu mojej kwestii. Tylko się uśmiechnąłem. | Chitanda i Ibara spojrzały na siebie po usłyszeniu mojej kwestii. Tylko się uśmiechnąłem. | ||
W ten sposób wróciliśmy do klasy geologicznej. | |||
- O, są tutaj. | |||
Stało się tak, jak mówiłem. Na szczycie nauczycielskiego biurka ułożone były dziesiątki cienkich zeszytów. Nie mogłem powstrzymać triumfalnego zaciśnięcia pięści. To wspaniałe uczucie, gdy coś idzie całkowicie zgodnie z planem. | |||
- Znalazły się? Jak to możliwe? - powiedziała Ibara, podchodząc do biurka nauczyciela. Gdy podnosiła jeden z zeszytów, mruknęła: - … To naprawdę są antologie… | |||
- E, ech? P-pozwól mi też zobaczyć! | |||
- Jak tego dokonałeś, Oreki? Wiesz coś, o czym my nie wiemy? | |||
Ibara sformułowała swoje pytanie w taki sposób, iż brzmiało to, jakbym zrobił coś złego. Nigdy nie wychodziło mi wymigiwanie się od pytań, więc przysiadłem na jednym z pobliskich stołów i odparłem: | |||
- Posłużyłem się takim małym szantażykiem, to wszystko. | |||
- Szantaż? Przeciw przewodniczącemu klubu ogłoszeń? | |||
- Ta. Ale Ibara, nie mogłabyś być nieco bardziej dyskretna? | |||
Ibara, słysząc me słowa, zrobiła ponurą minę. | |||
- Przecież nikomu o tym nie powiem. | |||
- Tia, ale nie brzmisz zbyt wiarygodnie. Powinno zostać tajemnicą, że Tougaito załatwia sprawunki dla ucznia pierwszego roku; to może być dla niego problematyczne, jeśli sekret się wyda. | |||
- Nikomu nie powiem… Skoro mi nie ufasz, w porządku – nie obrażę się, jeśli nie chcesz podać wyjaśnienia - powiedziała szorstko. Prawdopodobnie nie kłamie. Z Chitandą sprawa wyglądała kompletnie inaczej; zaspokojenie ciekawości nie było tym razem jej priorytetem. Gdy zrozumiała, że z mojego tłumaczenia mogą wyniknąć kłopoty, wolała go raczej nie słyszeć. Była typem, który pogodziłby się z takim rozwiązaniem. | |||
Mimo to, teraz, gdy już je przebadałem, mogłem bezpiecznie założyć, że dziewczyny nie wygadają się nikomu. | |||
- Wybaczcie mi za to. W każdym razie, Ibara, nie wydawało ci się dziwne, dlaczego Tougaito zamknął drzwi? | |||
Ibara przemówiła dosadnie: - Pewnie nie chciał, żeby ktokolwiek mu przeszkadzał; w końcu mówił, że przygotowuje artkuł do publikacji, co nie? | |||
- W takim razie co z magazynem? Dlaczego wentylator był włączony, skoro miał już otwarte okno? | |||
- Może było mu gorąco? | |||
- Wtedy mógł zwyczajnie postawić wiatrak obok okna. A ustawiono go naprzeciwko. Z wiatrakiem w tej pozycji, gdyby piórnik został nieznacznie przesunięty, wszystkie kartki B1 leżące pod nim zostałyby wywiane. | |||
Ibara w rozdrażnieniu poczochrała się po włosach. | |||
- No i co w związku z tym? | |||
- Nie łapiesz tego? Co Tougaito usiłował zrobić? | |||
- Jeśli ujmujesz to w ten sposób, to po części rozumiem. Czyżby próbował wywietrzyć pokój? | |||
Lekko uniosłem kciuk, tym samym chwaląc ją. Oczywiście Ibara nie uznała tego za godne zainteresowania, więc odwróciła głowę. | |||
- Kolejne pytanie brzmi: czemu miałby chcieć wywietrzyć pokój? Idąc dalej - co Tougaito, pochodzący z szanowanej rodziny oświatowców, robił sam w sali klubu, za zamkniętymi drzwiami, z czujnikami podczerwieni ustawionymi na zewnątrz? | |||
- Cz-czekaj chwilę! Jakie znowu czujniki podczerwieni? Jesteśmy w jakiejś powieści szpiegowskiej czy co? | |||
Oj, zapomniałem wyjaśnić. | |||
- Nigdy nie widziałaś tych gadżetów w reklamach? Sprzedają takie czujniki podczerwieni, które po chwili włączają alarm przeciwwłamaniowy. Myślę, że mogłabyś teraz taki zdobyć za 5000 jenów. | |||
- Gdzie je znalazłeś? | |||
- Po bokach korytarza na trzecim piętrze, tuż przed klubem ogłoszeń. Były zakamuflowane na biało. Trudno wywnioskować, że są to czujniki tylko przez samą obserwację, ale biorąc pod uwagę fakt, że w składziku był głośnik, to mniej więcej potwierdza moje przypuszczenia. | |||
Ibara uniosła brew i powiedziała: | |||
- Jesteś naprawdę dziwny. | |||
- Przestań traktować mnie jak jakiegoś odmieńca… Ale na czym my to skończyliśmy? Ach tak, po tym, jak został zawczasu poinformowany przez sensor, ze ktoś się zbliża - dlaczego ryzykował porwanie kartek przez wiatr, tylko po to, by wywietrzyć salę? Jakieś pomysły? | |||
Ibara zaczęła rozmyślać nad moim pytaniem, więc cierpliwie czekałem. | |||
Odpowiedziała z niedowierzającym spojrzeniem pasującym do ciętego języka: | |||
- …Może coś tam śmierdziało…? | |||
Lekko zaklaskałem dwa lub trzy razy, | |||
- Tak jest. Próbował pozbyć się jakiegoś zapachu. Jeśli pomyślimy w ten sposób, używanie przez niego antyzapachowych sprayów nie miało nic wspólnego z obsesją na punkcie czystości. No dobra, co to był za zapach, którego starał się pozbyć? Przy okazji, to nie jest żaden rodzaj narkotyku. | |||
- Więc to musiał być…? | |||
- Racja, prawdopodobnie palił fajki… wszystko obmyślono w ten sposób, aby mógł to robić w spokoju. Zważając na to, że pochodził z prestiżowego klanu, wyobraźcie sobie, jaki skandal mógłby wywołać fakt, że syn o wzorowym wychowaniu został złapany na robieniu czegoś nielegalnego. Tym bardziej, że ród Tougaito wydaje się być szanowanym gronem pedagogów licealnych. W tych czasach, jeśli jesteś doktorem, nauczycielem czy policjantem, nawet publiczne ziewanie może przysporzyć ci wiele kłopotów. | |||
- … Rozumiem. Jeśli to prawda, wtedy z pewnością miałby sporo problemów robiąc to wszystko. | |||
Faktycznie. Tak samo pomyślałem. Tylko okoliczności i problem, z którym się zmierzył, również był inny. A wracając myślami, wydawał się naprawdę wstrząśnięty, gdy odkrył, że Chitanda jest z tego właśnie rodu. Musiał wiedzieć, że gdyby jego czyny zostały ujawnione przez osobę z innego prestiżowego klanu, to relacje między jego i innymi rodami uległyby ogromnemu ochłodzeniu. W sumie, wszyscy wiemy, jak wrażliwe są zmysły Chitandy. Gdyby tylko nie złapała przeziębienia, żadna ilość wentylacji czy usuwania zapachu z koszulki nie zwiodłyby jej. | |||
- Cóż, jedyne, czego nie rozumiem, to jego potrzebę palenia na terenie szkoły. W każdym razie - zadowolona z wyjaśnienia? | |||
Po powiedzeniu tego, wzrok Ibary uległ zmianie. Wow, dopiero pod tak zimnym spojrzeniem pokazuje swoją prawdziwą wartość. | |||
- Wiesz, ja tylko próbowałam dowiedzieć się, jak Tougaito -sempai przeniósł tu antologie. Chociaż wiem już, że go zaszantażowałeś tym jego brudnym sekretem w celu wymuszenia na nim swojej prośby, to wciąż jednak nie powiedziałeś, gdzie antologie były na początku. | |||
Rozumiem - musiałem ominąć tę część. Pospieszyłem z wyjaśnieniami: | |||
- Musiały być w apteczce pierwszej pomocy. | |||
- O-re-ki! | |||
- Ejj, ja wcale z ciebie nie kpię! Jedyny problem to miejsce znajdowania się tej skrzynki… Pamiętasz, jak Tougaito wspomniał coś o przekładaniu tekturowych pudeł, gdy zmieniano sale? Nie miał powodu żeby kłamać, więc odgadłem, że skrzynka pierwszej pomocy była gdzieś w pokoju klubowym. | |||
- …Ale jej tam nie widziałam. | |||
- Co nie znaczy, że jej nie było. Nie mogłaś jej zobaczyć, ponieważ została ukryta… Mówię tu o skrzyni samej w sobie, nie tylko o antologiach. | |||
Dałem Ibarze czas na przetrawienie tego, co miałem na myśli, po czym kontynuowałem: | |||
- W rezultacie antologie były schowane razem z nią. A na pytanie, dlaczego schował skrzynię, odpowiedź jest prosta - używał jej do przechowywania fajek. Zauważyłaś, że nie widzieliśmy żadnych papierosów, zapalniczki czy popiołu? To dlatego, że ukrył to wszystko wewnątrz skrzyni. A może zwróciłaś uwagę na jego reakcję, gdy zaproponowałem, żeby iść poprosić Ooide-sensei o przeszukanie klasy z nami? Jeśli chodzi o umiejscowienie skrzyni, zgaduję, że pewnie była ukryta pod tym prowizorycznym stołem z tekturowych pudeł. | |||
Wziąłem głęboki wdech po zakończeniu wykładu. | |||
Przyznaję, że postąpiłem źle, stawiając Tougaito w sytuacji, w której musiał przystać na moje żądanie. Moim celem nie było wydanie jego sekretu - w końcu wszyscy mamy jakieś tajemnice; nie chciałbym również, by moje ujrzały światło dzienne. Powiedzmy po prostu, że miał pecha. | |||
Ibara, do której mówiłem cały ten czas, skierował spojrzenie w bok. Podążając za nim, zauważyłem obecność osoby, która powinna być bardziej rozmowna w tym temacie. Zwróciłem się do niej. | |||
- Chitanda? | |||
Line 571: | Line 691: | ||
. | . | ||
Revision as of 20:15, 1 June 2013
Rozdział 5 - Ukryta pieczęć rodowego klubu klasycznego
Powrót do Rozdział 4 - Spadkobiercy pełnego wydarzeń klubu klasycznego | Strona Główna | Idź do Rozdział 6 - klubu klasycznego |