Difference between revisions of "Zero no Tsukaima wersja polska Tom 1 Rozdział 8"

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search
Line 21: Line 21:
 
- Co robili strażnicy?
 
- Co robili strażnicy?
   
- Nawet jeżeli tu są, to i tak są bezużyteczni! To zwykli prostaczkowie! Skoro już o tym mowa, który szlachcic miał wczoraj dyżurować?
+
- Nawet jeżeli tu są, to i tak są bezużyteczni! To zwykli prostaczkowie! Skoro już o tym mowa, który szlachcic miał wczoraj dyżurować?
   
 
Pani Chevreuse była zaniepokojona. To ona miała mieć wczoraj dyżur. “Ale kto mógłby okraść akademię?” myślała śpiąc smacznie we własnym pokoju zamiast pilnować drzwi skarbca, tak jak każdy dyżurujący szlachcic powinien.
 
Pani Chevreuse była zaniepokojona. To ona miała mieć wczoraj dyżur. “Ale kto mógłby okraść akademię?” myślała śpiąc smacznie we własnym pokoju zamiast pilnować drzwi skarbca, tak jak każdy dyżurujący szlachcic powinien.
Line 35: Line 35:
 
Wtedy to pojawił się Stary Osman. - Erm… To nie najlepsza pora na wyżywanie się na kobietach, prawda?
 
Wtedy to pojawił się Stary Osman. - Erm… To nie najlepsza pora na wyżywanie się na kobietach, prawda?
   
Nauczyciel który karcił panią Chevreuse odrzekł, - Ależ Osmanie, pani Chevreuse zawiodła w swym obowiązku! Spała smacznie we własnym łóżku podczas kiedy powinna być na warcie!
+
Nauczyciel który karcił Panią Chevreuse odrzekł, - Ależ Osmanie, Pani Chevreuse zawiodła w swym obowiązku! Spała smacznie we własnym łóżku podczas kiedy powinna być na warcie!
   
 
Stary Osman gładził lekko swoją długą brodę patrząc na roztrzęsionego i wzburzonego nauczyciela.
 
Stary Osman gładził lekko swoją długą brodę patrząc na roztrzęsionego i wzburzonego nauczyciela.
Line 61: Line 61:
 
- Dobrze więc, kim są ci, którzy byli świadkami kradzieży? - zapytał Osman.
 
- Dobrze więc, kim są ci, którzy byli świadkami kradzieży? - zapytał Osman.
   
- To była ta trójka. – powiedział pan Colbert, wskazując na stojące za nim trzy osoby.
+
- To była ta trójka. – powiedział Pan Colbert, wskazując na stojące za nim trzy osoby.
   
Były to Louise, Kirche and Tabitha. Saito również był obecny, ale przez to że był chowańcem nie uwzględniono go jako „osoby”.
+
Były to Louise, Kirche oraz Tabitha. Saito również był obecny, ale przez to że był chowańcem nie uwzględniono go jako „osoby”.
   
 
- Och… To wy… - powiedział Osman, przyglądając się Saitu z wielkim zainteresowaniem.
 
- Och… To wy… - powiedział Osman, przyglądając się Saitu z wielkim zainteresowaniem.

Revision as of 16:44, 21 August 2012

Rozdział 8: Berło Zniszczenia

Następnego ranka…

Wydarzenia z poprzedniej nocy spowodowały w Tristaińskiej Akademii Magii zamieszanie, niczym we wzburzonym ulu.

Dlaczego? Ponieważ Berło Zniszczenia zostało skradzione.

I to skradzione zuchwale, używając ziemnego golema aby zniszczyć ściany skarbca.

Zgromadzonym w skarbcu nauczycielom Akademii Magii zabrakło słów kiedy zobaczyli ziejący w ścianie otwór.

Wyryta na ścianie przez Fouquet Kruszącą Ziemię inskrypcja mówiła:

[Mam Berło Zniszczenia. – Fouquet Krusząca Ziemię.]

Nauczyciele w akademii mogli teraz jedynie skarżyć się i narzekać

- To ten polujący na szlachtę złodziej, Fouquet Krusząca Ziemię! Jak śmie atakować akademię!

- Co robili strażnicy?

- Nawet jeżeli tu są, to i tak są bezużyteczni! To zwykli prostaczkowie! Skoro już o tym mowa, który szlachcic miał wczoraj dyżurować?

Pani Chevreuse była zaniepokojona. To ona miała mieć wczoraj dyżur. “Ale kto mógłby okraść akademię?” myślała śpiąc smacznie we własnym pokoju zamiast pilnować drzwi skarbca, tak jak każdy dyżurujący szlachcic powinien.

Jeden z nauczycieli zauważył to i powiedział, - Pani Chevreuse! To pani miała wczoraj dyżurować! Czyż nie tak?

Pani Chevreuse wybuchnęła płaczem, - Tak mi przykro… Bardzo przykro…

- Nawet jeżeli wypłacze sobie pani oczy, to czy to je tu przywróci? A może zapłaci pani za nie?

- Ale… ale dopiero co skończyłam spłacać dom. - Pani Chevreuse uklękła na kolana i łkała.

Wtedy to pojawił się Stary Osman. - Erm… To nie najlepsza pora na wyżywanie się na kobietach, prawda?

Nauczyciel który karcił Panią Chevreuse odrzekł, - Ależ Osmanie, Pani Chevreuse zawiodła w swym obowiązku! Spała smacznie we własnym łóżku podczas kiedy powinna być na warcie!

Stary Osman gładził lekko swoją długą brodę patrząc na roztrzęsionego i wzburzonego nauczyciela.

- Erm… Jak tam panu było?

- Gimli! Zapomniał pan?

- Och, racja! Gimli! Cóż, panie Gimli, proszę się nie denerwować. Bądźmy szczerzy, ile z was może powiedzieć, że zawsze jesteście sumienni podczas waszych obowiązków? - odpowiedział Stary Osman.

Nauczyciele popatrzyli po sobie nawzajem i zwiesili z zażenowaniem głowy. Zapadła cisza.

- Tak więc, taka jest nasza obecna sytuacja. Jeżeli mówimy o odpowiedzialności, to uważam że każdy z nas, łącznie ze mną, jest po części odpowiedzialny za ten incydent. Dlaczego uważaliśmy iż złodziej nie zdoła zinfiltrować nasej akademii? Czy to dlatego, że liczba magów jaką tutaj mamy gwaratuje zabezpieczenie przed atakiem? Tego typu myślenie jest fundamentalnie błędne.

Stary Osman spojrzał na otwór w ścianie i kontynuował, - To nasze samozadowolenie dało Fouquet odwagę aby zakraść się i zabrać Berło Zniszczenia. Wszyscy ponosimy winę.

Pani Chevreuse spojrzała z wdzięcznością na Starego Osmana i powiedziała, - Och! Osmanie, panie Osmanie! Dziękuję za łaskawość. Od teraz będę na pana patrzeć jak na własnego ojca.

Cóż, to… Hehe… panienko… - Stary Osman zaczął masować tyłek pani Chevreuse.

- Jeżeli wam to nie przeszkadza… Zajmie się tym dyrektor.

Nie chcąc nikogo obwiniać, Stary Osman zdecydował że to najlepszy sposób na rozluźnienie napiętej atmosfery. Po tym odchrząknął, a wszyscy czekali z uwagą na jego słowa.

- Dobrze więc, kim są ci, którzy byli świadkami kradzieży? - zapytał Osman.

- To była ta trójka. – powiedział Pan Colbert, wskazując na stojące za nim trzy osoby.

Były to Louise, Kirche oraz Tabitha. Saito również był obecny, ale przez to że był chowańcem nie uwzględniono go jako „osoby”.

- Och… To wy… - powiedział Osman, przyglądając się Saitu z wielkim zainteresowaniem.

Saito nie wiedział dlaczego mu się przyglądano, ale mimo to pozostał uprzejmy.

- Opowiedzcie proszę dokładnie o tym zdarzeniu.