Difference between revisions of "Zero no Tsukaima wersja polska Tom 2 Rozdział 1"

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search
m (Undo revision 500845 by XPikacz (talk))
m
 
Line 1: Line 1:
 
===Rozdział pierwszy: ''Sekretna łódka''===
 
===Rozdział pierwszy: ''Sekretna łódka''===
   
  +
Louise leżała na łóżku. Śniła, że jest z powrotem w domu rodzinnym (gdzie się urodziła), odległym o trzy dni jazdy od Tristainskiej Akademi.
From when she became aware of things around her, Claudia thought, although vague, of walking the same path as her parents.
 
   
  +
Młodą Louise z jej snu spotykamy nieopodal domu.
In fact, Claudia was a resourceful child worthy to be called prodigy; she possessed high intelligence and physical ability ── and above all, while very young, she excelled at delicately reading surrounding people’s subtleties, intuitively guess what they desired and what they hated, and was also good at the technique to control it through the mood, words and gestures.
 
   
  +
-Louise, gdzie jesteś? Pokaż się migiem! - zawołała jej mama. W jej śnie, Louise została zganiona za jej słabe wyniki w nauce magii. Była stale porównywana z jej siostrami, które osiągały znacznie lepsze efekty niż ona.
Be it in terms of ability or even judging from her family status principle which remained deeply rooted to a part of the Europe’s Integrated Enterprise Foundation, she was a talented enough person. And in terms of prospects, Claudia was supposed to become a top executive of the Integrated Enterprise Foundation and be added among the handful of humans moving/leading the world.
 
   
  +
Dziewczynka dostrzegła spod krzaków parę butów.
Only if she was not a <Genestella>, that is.
 
   
  +
-Panienka Louise jest naprawdę kiepska w posługiwaniu się magią!
Such time would eventually come. The number of <Genestella>, in other words, the ratio of <Genestella> in the total population would surely increase, though slowly. In dozens of years later or hundreds of years later…… there was no mistaking that the time when the <Genestella> would free themselves from the minority would come.
 
   
  +
-Całkowicie się zgadzam. Czemu nie może być taka jak jej uzdolnione siostry?
But, it was still different now.
 
   
  +
Louise, słysząc to, przygryzła wargi... Poczuła się smutna i przybita. Służba zaczęła ją szukać wśród roślinności. Louise zrobiła wszystko co tylko mogła aby uciec. Wycofała się do miejsca nazywanego przez nią “Sekretnym Ogrodem” – nabrzeże centralnego jeziora.
In this day and age, the <Genestella> were regarded to the bitter end as no more than heretics. No matter how much talented they were, no matter how many achievements they piled up, there did not exist a place where the <Genestella> could get into the system’s upper echelon.
 
   
  +
Sekretny Ogród był jedynym miejscem gdzie Louise czuła się bezpiecznie. Było tam przyjemnie cicho, bez żywej duszy mogącej zmącić spokój. Kwiaty kwitły wszędzie a ptaki przysiadały na ławkach w pobliżu jeziora. A pośrodku jeziora znajdowała się wysepka z małym domkiem z białego marmuru.
Naturally, Claudia’s parents, Isabella and Nicholas, knew it, and Claudia herself also understood it while she had not yet reached 10 years old. Even so, Claudia did not feel frustrated or disappointed.
 
She neither had any strong desires, nor earnestly sought something.
 
   
  +
Tuż przy wyspie była mała łódka pierwotnie używana do wypoczynku, obecnie porzucona i zapomniana. Jej starsze siostry wyrosły i były zajęte studiowaniem tajników magii. Jej ojciec, emerytowany żołnierz, spędza czas na spotkaniach z pobliską szlachtą. Jedyną pasją jej ojca były polowania. Natomiast jedyne co interesowało jej matkę to jak najlepiej wychować i wyuczyć jej córki, nie przejmowała się niczym innym.
She only stood alone in a remote place far from craving and passion.
 
   
  +
Tak więc, poza Louise, nikt już nie zaglądał nad zapomniane jezioro, nie wspominając o małej łódce. Dlatego też zawsze gdy Louise została za coś zganiona, przychodziła w to miejsce.
In other words, Claudia Enfield was such a child.
 
   
  +
We śnie Louise - a właściwie jej młodsza wersja - wskoczyła do łódki i skuliła się pod przygotowanym zawczasu kocem.
“Teyaah!”
 
   
  +
Gdy schowała się pod kocem, ze spowitej mgłą wyspy wyłonił się szlachcic odziany w pelerynę.
Together with a voice filled with fighting spirit, a sharp sword slash drew an arc.
 
   
  +
Szlachcic miał około szesnastu lat. We śnie Louise miała jedynie sześć lat, więc między nimi było całe dziesięć lat różnicy.
Shining golden hair lightly danced in the air, and on the ground, another blond hair waved, disheveled trying to chase it.
 
   
  +
-Płakałaś, Louise? - Nie mogła dostrzec jego twarzy schowanej pod wielkim kapeluszem.
『A fierce attack of player Blanchard! But, player Enfield splendidly evades it by a hair’s breadth! This fierce fighting is really worthy to be this <Rondo Versailles>’s final!』
 
   
  +
Ale Louise wiedziała dokładnie kogo miała przed sobą: to Viscount, szlachcic, który właśnie odziedziczył ziemie nieopodal jej posiadłości rodzinnej. Louise poczuła wewnętrzne ciepło i zmieszanie; Viscount był mężczyzną z jej snów. Zazwyczaj spędzali razem bankiety, co więcej, ich rodzice właśnie zaaranżowali ich zaręczyny.
There were many Martial Arts Tournaments belonging to the low-end category of the <Festa>, but the <Rondo>, which was held up in the western European countries, was a tournament known widely among them. The entry qualifications were limited to children under 13 years old, and the safety measures too were stricter compared to those of the <Festa>. The obligation of wearing a protector, the limitation of the use weapon (only luxes with power/output adjusted to the minimum level) and the complete prohibition of the use of ability through mana…… if one had to describe it, it would be the closest to call it a <Festa> made intended for children. It was for that reason that the score system was brought in; one got a point when his attack hit his opponent’s protector, something like competing for the amount of points.
 
   
  +
-Czy to ty, Viscouncie?
Regarding the physical growth peculiar to the <Genestella>── a strong physique, strong muscles, the amount of prana and the like ── individual differences were remarkable. Although generally they arrived at a constant level by the end of the secondary sex characteristic period, there was especially a striking disparity regarding the amount of prana, which meant instability on the side of defensive ability by the <Genestella> in their childhood period. So the safety measures were a necessity.
 
   
  +
Louise mimochodem zakryła twarz; nie chciała aby jej wyśniony mężczyzna widział jak płacze. Było to naprawdę krępujące.
However, it was not for an ethical viewpoint; the aspect of not wanting the players to injure themselves at the evaluation stage was bigger.
 
Not only this <Rondo>, but also the other Martial Arts Tournament belonging to the low-end category of the <Festa> did not hold that big a value in the commercial meaning.
 
Moreover, it is more accurate to say that a tournament for children was a selection meeting for each academy of Asterisk to discover new talents.
 
   
  +
-Zostałem na dzisiaj zaproszony przez twojego ojca w związku z zaręczynami.
(……To be forwarded to a freak show, a certain level is required; so it’s quite tough)
 
   
  +
Słysząc to, Louise poczuła się jeszcze bardziej zakłopotana, na tyle, że nie śmiała nawet podnieść głowy.
While Claudia muttered so in her heart, she evaded the sword slash of her opponent ── Laetitia Blanchard, who won and advanced until this final at the age of 9 just like her, with steps as if dancing.
 
   
  +
-Naprawdę? Ale to nie jest możliwe, Viscouncie.
“Tch, moving around restlessly!”
 
   
  +
-Louise, moja mała i krucha Louise, czyżbyś mnie nie lubiła? - powiedział żartobliwie.
Laetitia, becoming irritated, swung her thin sword type lux; but Claudia splendidly handled her fierce attacks with a small sword type lux she held with both hands.
 
   
  +
Louise łagodnie potrząsnęła głową i powiedziała - Nie, to nie tak. Po prostu jestem jeszcze taka mała i wciąż niegotowa ...
“Fufufu…… looks like you have improved your skills again, Laetitia.”
 
   
  +
Na twarzy u spodu kapelusza objawił się uśmiech i równocześnie w stronę Louise została wyciągnięta dłoń.
“Kiiiiiih! That composure of yours, I do not like it! Then, how about this……!”
 
   
  +
-Viscouncie...
The point of her sword suddenly drew a perpendicular trajectory.
 
   
  +
-Panienko, proszę chwycić mnie za rękę. Szybko, bankiet zaraz się zacznie.
“!”
 
   
  +
-Ale...
Laetitia’s thin sword approached Claudia’s chest from an unexpected angle. Claudia has crossed swords with Laetitia on countless occasions, but this was a sword line that she has never seen so far.
 
On Laetitia’s expression, a smile convinced of her victory appeared.
 
──But.
 
“Wha!?”
 
Claudia greatly turned her upper body away and evaded Laetitia’s blow with all her might.
 
   
  +
-Czyżbyś znowu została skrzyczana? Nie martw się. Porozmawiam z twoim ojcem. - powiedział Viscount.
And as she got up while twisting her body using the small sword in her right hand as support, she drove in sword blows consecutively on the protector of Laetitia’s leg, arm and chest.
 
   
  +
Louise przytaknęła, wstając sięgnęła po rękę Viscounta. ''"Ale duża dłoń, czyż nie są to wymarzone ręce do trzymania?"''
Almost simultaneously, the sound announcing the end of the match echoed in the stage, and Claudia stored her lux while turning a soft smile to the stunned Laetitia.
 
  +
  +
W momencie w którym miała chwycić dłoń Viscounta, nagły powiew wiatru strącił kapelusz z jego głowy.
   
  +
-Eee?! - Louise spojrzała zdumiona na jego twarz. Ponieważ był to sen, Louise wróciła do jej normalnej szesnastoletniej siebie.
“That last one was really dangerous. Too bad for you.”
 
   
  +
-Co... Co ty tu robisz?...
“G-Gununuh……!”
 
   
  +
Osobą spod kapelusza nie był Viscount, ale jej towarzysz - Saito.
Though there was no exaggeration in her words, Laetitia’s face turned red and she bit her lips in vexation. Tears looked like they spilled over her eyes at any moment.
 
   
  +
-Louise, chodź szybko.
“T-Today, luck wasn’t just on my side! So, you shouldn’t get too cocky!”
 
   
  +
-To bez znaczenia czy pójdę czy nie... Dlaczego tu jesteś?
“I see, luck, huh…… It may certainly be so. That said, including the practice match, I have seven wins with this; looks like Laetitia is a bit too unlucky.”
 
   
  +
-Nie bądź taka ograniczona umysłowo, czyż nie zakochałaś się we mnie? - odpowiedział Saito zuchwale ubrany w ubranie Viscounta.
“Nguh……! T-That’s……”
 
   
  +
Ktoś mógłby się zastanawiać skąd wziął tyle pewności siebie.
“Besides, victory depends on luck in the first place. In other words, shouldn’t you think of including that luck’s factor from the beginning?”
 
   
  +
-Nie bądź głupi, miałam wtedy po prostu mętlik w głowie, lepiej przestań śnić!
“Aww……”
 
   
  +
-Przestań robić wymówki, moja Louise.
Unable to retort, Laetitia was at a loss for words with an expression of being about to cry.
 
   
  +
-Kto jest 'twoją Louise'?!
Claudia, who saw that, held out her right hand with a wry smile.
 
   
  +
Saito udawał, że tego nie usłyszał, co więcej: podszedł do niej bliżej.
“……But, the balance of the luck too might incline to your direction next time. At that time, I would like you to go easy on me.”
 
   
  +
-Co próbujesz zrobić, idioto?!
“──”
 
   
  +
Ignorując jej narzekania, Saito kontynuował, unosząc Louise z łodzi w ramiona.
As Laetitia turned her back for a moment and briskly wiped her eyes, she immediately turned to face Claudia again and took her hand.
 
   
  +
-Dlaczego to jesteś ty? - zapytała we frustracji uderzając Saito. Ale chłopak wcale się nie zdenerwował, w zamian jego uśmiech się jedynie rozszerzył. Louise zaczerwieniła się z zakłopotania. Nie znała dokładnej przyczyny, ale czuła się dobrze w ramionach Saita. To tylko bardziej zaniepokoiło Louise.
“T-That’s right……! Properly praising one’s opponent is also a lady’s modesty…… Congratulations, Claudia. But, the next time for sure, I will absolutely, absooolutely win!”
 
   
Although slightly crooked, a smile appeared on the face of such Laetitia. The height of her pride, the strong will of trying to endure the humiliation and complicated feelings such as jealousy and envy towards Claudia exuded from that smile as she was unable to conceal them. But, an honest praise could certainly be felt in the root.
 
   
  +
<center>* * *</center>
In fact, Claudia did not dislike such a part of Laetitia.
 
   
When Claudia and Laetitia shook each other’s hands, great cheers rose from the audience all at once. Even if the commercial value of the <Rondo> was not that much, the degree of attention of the event itself was high. The audience seating was filled to the extent that there were also people standing watching the matches.
 
   
  +
Saito leżąc na swoim leżu powoli otworzył oczy. Bliźniacze księżyce akurat były w pełni i rozświetlały cały pokój. Louise, śpiąc w swoim łóżku, mamrotała przez sen jakby miała koszmar.
『This final where both girls confronted each other like last year! And the winner is, again like last year, player Claudia Enfield!』
 
While the voice of the excited live reporter resounded, Claudia smiled wryly and shrugged her shoulders.
 
   
  +
Saito miał nadzieję, że Louise się jeszcze nie obudzi. Wstał po cichu i powoli zbliżył się do śpiącej Louise.
“In the first place, you cannot freely display your ability here, so I also do not think that I have really won.”
 
   
  +
Derflinger chciał coś powiedzieć do Saito, ale ten to w porę spostrzegł i przerwał mu - Ciii... - Saito przyłożył palec do ust odwracając się w stronę miecza.
Laetitia was a <Strega> and she could originally create shining wings and manipulate them. Although one form of offense and defense of that ability was still in development, even so there was no room of doubt that it was powerful. This <Rondo>, in which the use of ability was prohibited, was something like a handicap battle for Laetitia.
 
   
  +
-Nie chcesz abym coś powiedział? Dlaczego?
“I-I’m not so shameful as to complain about the rules at this late hour!”
 
   
  +
-Ciii... - Saito potrząsnął głową i ponownie przyłożył palec do ust patrząc na Derflingera wyraźnie zirytowany.
But, Laetitia said so plainly.
 
   
  +
-Nie wybaczę ci ignorowania mnie. Na dodatek mój partner budzi się w środku nocy i nie chce mi podać żadnej przyczyny... Zaczynam być na ciebie zły!
Though it was not like she did not think that it was good to put the fault on luck, it seemed to be Laetitia’s dignity in her own way.
 
   
  +
Po powiedzeniu tego Derflinger zatrząsł się jakby był naprawdę wściekły. "Cóż za kłopotliwy miecz".
“Besides, even without being in a hurry, I would one day be able to fight against you at a more suitable place.”
 
   
  +
Obudzona kołataniem miecza, Louise obróciła się i otworzyła oczy.
“By that, do you mean in Asterisk?”
 
   
  +
Serce lekko podskoczyło u Saito.
“Ara, of course you’ll go there as well, right?”
 
   
  +
Siadając Louise zaczęła besztać Saito.
In a way as if to say ‘what are you saying now?’, Laetitia tilted her head to the side.
 
   
  +
-Nie bądź taki pewny siebie! Lepiej zabierz się za porządki, nie widzisz kurzu ogarniającego wszystko dookoła? Nie mów mi tylko, że już to zrobiłeś, ty tępy chowańcu, jesteś takim ignorantem!
“That’s, right…… probably.”
 
   
  +
Ciało Saito zamarło, jakby zostało na nie rzucone zaklęcie utwardzające.
Although she affirmed as such, Claudia’s answer was somewhat unclear.
 
   
  +
Jednak po złajaniu Saita, Louise położyła się ponownie i zasnęła. Najwyraźniej mówiła jedynie przez sen. Nawet w snach Louise rozkazywała Saitowi. Saito jednocześnie odczuł ulgę i zdołowanie.
This was because Claudia herself did not have a clear thought regarding such future.
 
   
  +
Derflinger, który przez cały czas przyglądał się Saitowi, westchnął.
There was no doubt that the majority of children participating in this <Rondo> were aiming for Asterisk. For better or worse, that Academy City of the Far East was the only place in the world where they could keep the meaning in being <Genestella> after all.
 
   
  +
-Mówi przez sen, huh? Ale nie brzmi to jak muzyka dla twoich uszu, Saito.
However, Claudia herself did not particularly have any fixation on Asterisk. Be it taking part in the <Rondo> like this, or also polishing her skills for fight, if she was compelled to say it, she just somehow did it like that without any particular reason ── nothing more, nothing less.
 
   
  +
Chłopak wpatrywał się ze złością w Derflingera, który nieomal zniszczył jego plan, szybko podzszedł do niego i powiedział
Objectively judging her ability, there was no mistaking that she could distinguish herself well enough even in Asterisk. At the same time, Claudia also knew well that in the world, there were many people hiding talent surpassing hers.
 
   
  +
-Lepiej siedź cicho, kretynie!
And then, the wall stretching out there was probably not something so easy as to be able to cross it with just efforts and training.
 
   
  +
-Naprawdę przeginasz, nie wybaczę ci tego! Jeżeli mój partner chce abym był cicho, to z pewnością będę cicho! Ale nagle budzić się w środku nocy i to tak potajemnie. Na pewno spotka cię zasłużona kara nawet jeżeli w końcu podasz mi swoje powody...
Or if one had the motivation in overcoming it, he might find some meaning in going to Asterisk; but unfortunately, Claudia did not have even a fragment of pure foolishness to challenge such reality that could not be overturned.
 
   
  +
Ciekawskość u Derflingera można porównać jedynie z tą u jego partnera. Wygląda na to, że chce poznać powód, dla którego Saito wstał w środku nocy, niezależnie od konsekwencji.
“By the way, Laetitia. It has been bothering me for a little while now, but…… what is it with your tone?”
 
   
  +
Saito westchnął, a następnie wskazał na śpiącą Louise.
“Eh? Y-Yes, this is, um……”
 
   
  +
-No i co z tą szlachecką córką?
When changed the topic saying so, Laetitia averted her gaze with a bashful face.
 
   
  +
-A jak sądzisz partnerze?
The Laetitia of before should have a slightly informal, child-like way of talking. However, although the current Laetitia’s tone was polite, it somehow felt as if she was stretching herself.
 
   
  +
Saito ułożył ręce na kształt serca.
“T-The truth is that the other day, I have gotten acquainted with a certain pair of brother and sister…… I was deeply impressed by their overflowing wisdom and noble character. So, well, I admire them and I want to get closer to them even if a little; and if possible I would also like to be like them……”
 
   
  +
-Co to oznacza?
Laetitia said while squirming her body.
 
   
  +
-To symbolizuje miłość.
It looked like she was influenced by those brother and sister. Though it was not strange judging from Laetitia’s simple character──
 
   
  +
-Ta dziewczyna cię lubi, partnerze?
“Are you perhaps talking about the Fairclough House’s siblings?”
 
   
  +
-Tak.
“O-Oh, do you know them, too?”
 
   
  +
-Skąd o tym wiesz?
Laetitia unexpectedly made her eyes twinkle.
 
   
  +
Saito wstał i bezszelestnie zatańczył.
“No. I am not acquainted with them, but I have often heard rumors about them.”
 
   
  +
-Aaa... odnosisz się do balu?
The fact that in the prestigious Fairclough House, there were siblings <Genestella> of the same generation Claudia and Laetitia ── and with overwhelming sword skill at that was a famous topic. Though, they have not yet appeared in the front stage such as the <Rondo> even once. And despite that, the part of rumors about their skills spread out was probably not fake, but the real thing.
 
   
  +
-Widziałeś wyraz twarzy Louise podczas naszego tańca, prawda?
“Ah, then that sword line…… you learnt it from the Fairclough House’s siblings, right?”
 
   
  +
-Taa, widziałem.
“W-Well, you could say that……”
 
   
  +
-Jej twarz się tak zaczerwieniła... - Saito powiedział jakby oszołomiony.
Laetitia scratched her cheek with an expression mixed with bashfulness and boastfulness.
 
   
  +
-Taa, była niezwykle czerwona.
“A-Anyway, those two said that they will eventually go to Asterisk; and like that, there’s no doubt that they will enroll at Garrardsworth like me.”
 
   
  +
-Wyglądało na to, że chciała trzymać moje ręcę i już nigdy ich nie puścić.
Both the Fairclough House and the Blanchard House accounted for one of the factions in the Integrated Enterprise Foundation EP which was the parent organization of St. Garrardsworth Academy.
 
   
  +
-Jesteś pewny!?
“You will go to Seidoukan, right? I am looking forward to meeting you in Asterisk.”
 
   
  +
-Derf, jesteś tylko kawałkiem metalu, wiec nigdy nie zrozumiesz serca dziewczyny. Jeżeli dziewczyna patrzy na chłopaka w ten sposób, oznacza to niewypowiedziane na głos wyznanie miłości. - powiedział Saito stukając w miecz.
Laetitia said so and fearlessly laughed, seeming completely convinced that Claudia would go to Asterisk.
 
   
  +
-Prawda, jestem jedynie mieczem i nie rozumiem niektórych relacji międzyludzkich. Ale skoro tak twierdzisz, partnerze, musi to być prawda.
“Fufufu…… That’s right.”
 
   
  +
Saito przytaknął uradowany i powiedział: -Naprawdę jesteś wrażliwy, Derflinger!
However, as expected Claudia stopped at just returning a vague smile.
 
   
  +
-Więc, mój dobry partnerze, skoro jesteś pewny, że ciebie kocha, to czy postarasz się, aby została twoją dziewczyną?
It might become like that, or maybe not.
 
   
  +
-Tak! Jestem pewien, że mnie kocha i chciałbym aby była moją dziewczyną!
For Claudia, either way did not make much of a difference.
 
   
  +
-To niebywałe. Jestem tu już jakiś czas i to pierwszy raz gdy słyszę aby towarzysz miał romans ze swoim mistrzem. Jesteś niesamowity!
 
   
  +
-Ah... jakie wspaniałe uczucie. Powiedz coś jeszcze...
“If possible, I want to be next to Ayato forever.”
 
   
  +
-Partnerze, jesteś fantastyczny!
Inside the setting sun, Saya bashfully said so.
 
   
  +
Saito wstał i optymistycznie zapytał:
On the other hand, Ayato standing before her only stood stock still in blank amazement as is.
 
   
  +
- Derf, kto jest najprzystojniejszym chłopakiem na tym świecie?
“It’s fine. You can give me your reply anytime. Just…… I only wanted to tell you that.”
 
   
  +
-Oczywiście ty, partnerze.
As Saya left only these words, she left at a quick pace towards the girl’s dorm.
 
   
  +
-Kto jest najwspanialszą osobą niewładającą magią?
Her pace gradually quickened, and when she reached a place where Ayato’s eyes could no longer see her before long, she suddenly strayed to the side and hid behind a tree Saya, who leaned on that tree’s trunk, joined both her hands, held them on her chest and greatly exhaled.
 
   
  +
-Oczywiście ty, partnerze.
That figure of her tightly closing her eyes with a flushed face was quite fresh.
 
   
  +
Pochwały płynęły prosto do głowy Saito. Poczuł się jakby świat się do niego uśmiechał. Ktoś mógłby pomyśleć, że ma on problemy ze swoim IQ.
It looked like the confession just now was a big resolution even for Saya.
 
   
  +
-Louise naprawdę ma szczęście, że się w niej zakochałem. Taki wspaniały i przystojny...
“──Ooh, Sasamiya is unexpectedly a maiden, too.”
 
   
  +
-Jeżeli ta rozwydrzona dziewczyna naprawdę cię lubi, to dlaczego nawet we śnie na ciebie krzyczy?...
While steeling a glance at her figure from a far treetop, Eishiro shook his shoulders and loosened his cheeks. Of course, voice could not be heard at this distance. He read the lips.
 
   
  +
Derflinger chciał kontynuować ale Saito mu przerwał.
“However, hasn’t this become quite interesting? Even Amagiri made an absentminded face like an idiot.”
 
   
  +
-Ponieważ Louise jest niezwykle uparta. Nie okaże swoich uczuć tak łatwo.
When he returned his gaze to Ayato, the latter did not seem to have moved yet from where he was probably because he was quite surprised.
 
   
  +
-Jesteś pewny?
The place where Eishiro lurked was a corner of the grove of trees that colored the Seidoukan Academy in green. Although it was the autumn, the time was early for leaves changing color, so the leaves which hid Eishiro’s body were still bright green.
 
   
  +
-Gdybym po prostu do niej podszedł i ją w prost o to zapytał, na pewno by odpowiedziała: 'O czym ty mówisz? Głupi chowańcu!'
“Haa…… Still, Sasamiya too saying that it’s fine for him to give a reply anytime, that won’t do! Ah geez, that’s irritating!”
 
   
  +
-Skoro tak mówisz, czyżbyś rozgryzł jej wnętrze, partnerze?
Eishiro grumbled as he said so.
 
   
  +
-Naturalnie! Mimo, że wciąż zaprzecza, w rzeczywistości desperacko pragnie abym ją ‘zdobył’. Wprawdzie zdążyła się we mnie bez reszty zakochać, ale Louise jest bardzo zawzięta, przez jej dumę nie powie mi bezpośrednio, że do mnie coś czuje.
Saya and Ayato, neither of them seeming used to this sort of things, honestly there was no more irritating than this.
 
   
  +
-Partnerze, musisz być geniuszem, skoro udało ci się to wywnioskować.
However, there was no mistaking that with this, a stone was thrown in the relationship of the women group surrounding Ayato.
 
   
  +
-Wiesz, muszę godnie reprezentować Ziemię i sprawić aby aby ta dziewczyna z Halkeginii była moja. Rozumiesz mnie, Derf? Więc mógłbyś wyświadczyć mi przysługę i nie odzywać się przez chwilę?
“Well, in any case, I’ll have to report it to the Prez, I guess. And if I get to see even one of her surprised faces with this, it’ll mean there is still cute part in her, but……”
 
   
  +
Derflinger ponownie się zatrząsł, ale tym razem miało to oznaczać zgodę.
Saying up to there, Eishiro shook his head while saying “no, no way”.
 
   
  +
-W takim razie pozostanę cicho.
The figure of that Claudia being shaken by this much, he could not even imagine it.
 
   
  +
Saito podziękował Derflingerowi i ponownie zbliżył się do Louise.
“I guess it’d be good as a material for the newspaper club, the club president doesn’t like this sort of story that much. And besides, it looks like it’ll bad if I don’t ask for the Prez’s opinion.”
 
   
  +
Dziewczyna nadal głęboko spała. "Nie ważne, z której strony nie spojrzeć na śpiącą Louise, nadal wygląda tak pięknie jak zazwyczaj." Saito wziął głęboki oddech; pokój był wypełniony słodkim zapachem.
When he said so, at the time when he extended his hand to his pocket as he was going take out the portable terminal to contact Claudia.
 
  +
[[Image:ZnT_B2_C1_01.jpg|thumb|''"Blask księżyców oświetlał śpiącą Louise ."'']]
   
  +
Saito, trzęsąc się lekko, zdjął koc z Louise.
“──Good grief, using the technique to look into distance for voyeurism, huh. When I thought that you’ve grown up a little, I see that you haven’t changed at all, Kageshiro.”
 
  +
  +
Blask księżyców oświetlał śpiącą Louise ubraną w koszulę nocną. Wydawać by się mogło, że mimo stroju dotykając ją wyczujemy jej gładką i jędrną skórę. Co prawda znikomo ale jej piersi również się ukazały. Na dodatek, Louise nie lubiła nosić bielizny podczas snu. Saito doskonale o tym wiedział - w końcu to on przygotowywał jej bieliznę każdego ranka.
   
  +
Saito był tak poruszony, że łzy nieomal wypłynęły z jego oczu. ''"Od tej chwili ta drobna i śliczna dziewczyna nareszcie będzie moja"'' pomyślał. Oczekiwał tego momentu od tygodnia, a dokładniej od pamiętnego balu.
Suddenly, a hoarse, low voice resounded from behind.
 
   
  +
Zacierając ręce, Saito zbliżył się ponownie do śpiącej Louise i powiedział do siebie -''Smacznego…'' - po czym wtulił się w nią.
“!”
 
   
  +
-Ach, Louise, Twoja skóra jest na prawdę taka gładka i jędrna. Ha ha… Saito, ty głupku…
As Eishiro promptly turned around and jumped down to the ground, he reflexively set up a dagger type lux with a backhand grip ── but, multiple figures of people, who appeared as if oozing from the shadows of trees, soundlessly surrounded Eishiro. Full black attires covered their bodies entirely other than their eyes and, let alone their ages, even their sexes could not be distinguished.
 
   
  +
Saito nie wiedział dlaczego nazwał siebie głupkiem, ale czuł się coraz bardziej podniecony tą całą sytuacją.
However, Eishiro was familiar with these people ── and above all the hoarse voice of earlier only too well.
 
   
  +
Bez zastanowienia objął Louise i pocałował ją w policzek. Louise nie wyglądała jakby miała się zaraz obudzić; miała bardzo twardy sen.
“……If it isn’t Father. I didn’t think you’ll possibly come here…… seems like you’re looking healthy.”
 
   
  +
-Louise, moja droga Louise, Twoja twarz; masz najśliczniejszą twarz na świecie...- Kontynuując, gdy właśnie miał unieść koszulę nocną Louise, nagle się zbudziła. Saito najpierw się przeraził, ale szybko przyszedł do siebie i przytulił mocno Louise.
Even while having sweet on his forehead, Eishiro returned a sarcastic smile to the shadow up in a tree.
 
   
  +
-Co... Co ty wyprawiasz?!
He had the same attire as the figures of people surrounding Eishiro, but unlike the others, his head was not covered. He was of a medium build, his deeply wrinkled face was that of a man approaching old age and his hair combed down and his thick eyebrows were already pure white.
 
   
  +
Louise natychmiast pojęła co się działo i zaczęła szamotać się by uwolnić się z ramion Saita.
“*sigh*, don’t speak of compliment you don’t really mean.”
 
   
  +
-Nie możesz po prostu się nie ruszać?
When the elderly ── Yabuki Bujinsai, Eishiro’s father, said with an amazed face, he sat cross-legged on a branch and leaked an unnatural sigh.
 
   
  +
-Czemu... czemu... mnie obejmujesz?
“But, I’ve heard it you know? That you’re wandering around here and there as usual. How deplorable.”
 
   
  +
-O czym Ty mówisz? Myślałem, że mnie lubisz!?- Saito przyglądał się Louise we frustracji; Louise poczuła się tak zdenerwowana, że zapomniała na chwilę o wyrywaniu się z uścisku.
“Well, I wonder what you’re talking about.”
 
   
  +
-Co?...
Eishiro set up his lux and frivolously answered while shrewdly wandering his gaze in the surroundings.
 
   
  +
Saito położył ręce na ramionach Louise i spytał -Czyż nie zakochałaś się we mnie?
“Don’t play dumb. Despite being enlisted in the Shadow Star, you choose your jobs and moreover you seem to have connections with people of another place.”
 
   
  +
-Co... co za brednie próbujesz mi wmówić?
“No no, that’s just a false accusation, Father. Well, I have many acquaintances here and there though. And all of them are for work. There’s nothing better than being well known in this world, right?”
 
   
  +
-Wszystko w porządku Louise, rozumiem co czujesz. Jestem tym, który rozumie Cię najlepiej. Nie denerwuj się, po prostu się odpręż.
“So a greenhorn like you now talks impudently about work, huh. Really, how pathetic. Even though it’s precisely because we by no means serve two masters that we were able to maintain our bloodline so far.”
 
   
  +
Saito zaczął powoli zbliżać usta do Louise; twarz Louise stawała się coraz bledsza.
(……It’s precisely because I don’t like it that I left the Village, you know?)
 
   
  +
''"Ja, zakochana w tobie??"''
While revealing a flattering smile to Bujinsai looking down on him while resting his chin on his hand, Eishiro cursed as such inwardly.
 
   
  +
Louise przypomniała sobie sen, z którego przed chwilą się obudziła. Saito zachowywał się dokładnie jak w tym śnie, przez co im więcej patrzyła na Saita, tym była bardziej na niego zła. Zarówno Saito z jej snu jak i Saito w rzeczywistości rozwścieczał ją i to bardzo. Można to nazwać białą furią.
Eishiro’s Clan, which was anciently called YabukiShu or Night running ninja army (End range ninja army), was a so-called Shinobi’s blood clan. They received the influence of the Ulm mana dite handed down in the Village from long before the <Ember Tears> occurred and preserved their lineage which produced humans with ability surpassing that of ordinary people. In Japan, among the groups which formed such unique blood clans, only the Yabuki and Umenokouji remained at present.
 
   
  +
Louise zaczęła dygotać ze złości, ale Saito nieopacznie wziął to za przejaw strachu przed czymś, czego wcześniej nie doznała.
“Now, now, you didn’t expressly come until here to lecture me, right? Is it a request to the extent that Father himself has to take action?”
 
   
  +
-Nadal jesteś nerwowa.. to również mój pierwszy raz. Zrelaksuj się w czasie gdy będę się rozbierać...
While sounding out the surroundings’ presence, Eishiro gradually retreated.
 
   
  +
Louise poczuła jak Saito złapał ją za talię...
The shadows of people surrounding Eishiro were probably the elites of the “First Shadows (Kinoe)” placed at the top even in the clan. They were five. Furthermore, he also understood that there was the presence of a little less than ten people nearby.
 
   
  +
Z prędkością ognistej salamandry łapiącej swoją ofiarę, Louise podniosła prawą nogę, uderzając tym samym Saita między nogi.
“I’m about to go asking about it now.”
 
   
  +
-Aaał!
A request to the Clan’s head was always directly carried out orally. That was the custom.
 
   
  +
Saito natychmiast poczuł jak jego kręgosłup przeszył rozdzierający ból od jego pachwiny aż do mózgu. Nie mogąc znieść bólu, zaczął się ślinić i bezwładnie stoczył się z łóżka Louise na podłogę. Louise powoli wstała i wzięła bicz, który zazwyczaj leżał przy jej łóżku.
“Does this mean that this grand unit formation is the designation of the other party?”
 
   
  +
Saito, widząc bicz, próbował uciec, ale Louise dzierżąc bicz zdążyła postawić stopę na głowie Saita.
“Well, you could say that.”
 
   
  +
-Możesz mi wyjaśnić, co chciałeś mi przed chwilą zrobić?!
At this point of time, the Clan exclusively undertook requests from the Integrated Enterprise Foundation Galaxy ── more exactly, its upper echelon and was currently called with the stylish name of “Yabuki Clan (Knight Emmitt)”. It was so to speak in a position similar to the Shadow Star, but the Shadow Star, which was limited to activities only in Asterisk, was composed mostly of students. The Yabuki Clan was entrusted with Galaxy’s overall work behind the scenes and it could be said that position wise, it was roughly upwardly compatible with the Shadow Star (of course, there also existed tasks that only the Shadow Star, which used the students’ position, could do).
 
   
  +
Saito, powoli otrząsając się z bólu, z trudem powiedział -Nie jesteśmy właśnie jak kochankowie szepczący sobie do uszu słodkie słówka?
Though, this kind of organization that the Integrated Enterprise Foundation employed was not only the Yabuki Clan. There also existed Special Forces under the direct control of the military authorities that Galaxy was proud of; and such organizations should been secretly continuing fierce secret feud against the organizations of the other Integrated Enterprise Foundations even now.
 
But, there was mistaking that Galaxy upper echelon valued the Yabuki Clan quite highly.
 
   
  +
Louise silniej naciskając na głowę Saita odpowiedziała -To jedynie twoje pobożne życzenie...
“Once we accept a work, we won’t let at all personal feelings get in our way. That’s why, before beginning our work, we came here like this to ascertain your side.”
 
   
  +
-Czy to oznacza, że się pomyliłem…? Nie poczułaś czegoś do mnie?
“……”
 
   
  +
-Kto tu do kogo coś poczuł?
With only that, Eishiro realized the contents of the work that Bujinsai would receive.
 
   
  +
-Nie lubisz mnie, Panienko Louise?
“I see, I see; so Galaxy has finally begun working seriously in order to dispose of the Prez, huh.”
 
   
  +
-Haha… Proszę, podaj mi przyczynę, dlaczego tak pomyślałeś, ale postaraj się to wyrazić jasno i klarownie, w przeciwnym wypadku nie mogę przewidzieć co się z tobą stanie…
“Well, we haven’t yet heard about the request’s contents.”
 
   
  +
-Więc, podczas balu patrzyłaś na mnie, twojego towarzysza, tymi usychającymi z miłości oczami.
Although Bujinsai said so as he feigned ignorance, there was probably no mistaking it since he expressly moved the Yabuki Clan at this time.
 
   
  +
Louise czerwieniąc się odpowiedziała -Więc to dlatego pomyślałeś, że się w tobie zakochałam i wspiąłeś się do mojego łóżka?
“──But, it is assuming that was the case.”
 
   
  +
-Dokładnie, Panienko Louise. Czy twój pokorny towarzysz naprawdę się pomylił?
Then, a light suddenly ran in Bujinsai’s eyes and a ferocious overpowering feeling similar to bloodlust attacked Eishiro. To the chill as if his heart was pierced by a gleaming sword, Eishiro instinctively took distance from Bujinsai, forcibly breaking the encirclement of the Kinoe(s).
 
   
  +
-Zdecydowanie się pomyliłeś, nigdy nie słyszałam, aby chowaniec miał czelność wspinać się do łóżka swojego pana.
“Kuh!”
 
   
  +
-Wezmę to pod uwagę następnym razem.
But, as if having anticipated it, the Kinoe(s) extended their arms, trying to hold down Eishiro.
 
   
  +
Louise westchnęła i powiedziała do Saita jakby się nad nim litowała -Nie będzie następnego razu...
Eishiro broke the posture of one of them by twining his right leg around him while dodging, and then went around behind him by jumping and twisted his neck. Moreover, at the same time as he jumped away from that Kinoe, he drove in a sharp kick to the back of the neck of another Kinoe who came from the right side.
 
   
  +
-Mistrzu, spójrz! Spójrz! Bliźniacze księżyce świecą dzisiaj tak pięknie!...- Saito powiedział w desperacji.
However, the other Kinoe(s) did not mind it at all even when their comrades have been knocked down. When he was about to slash at another Kinoe with the dagger in his hand, Eishiro was pinned down as he was slammed onto the ground.
 
   
  +
-W każdym razie, jest już poniewczasie…- Louise powiedziała głosem dygoczącym ze złości.
“Hou. So, you defeat three Kinoe(s) alone, huh. It looks like your Taijutsu has improved quite a bit.”
 
   
  +
Przy świetle księżyców, krzyki Saita z bólu były słyszane z odległości wielu kilometrów…
While stroking his chin, Bujinsai said so as he was impressed.
 
   
Then, the three Kinoe(s), who were lying down on the ground, got up as nothing happened and silently stood at Eishiro’s side.
 
   
  +
<center>* * *</center>
It was not like they did not suffer any damage. They just did not mind it. With the ability of the Kinoe(s) that Eishiro knew of and moreover all the more if there were five, though it might take time, they would be able to subdue him with as many safer methods as they liked.
 
   
But, the Yabuki Clan would not do it. This was because they gave top priority in quickly and certainly achieving their purpose no matter what the situation.
 
   
  +
W trakcie gdy Saito był bity na kwaśne jabłko, daleko od akademii Fouquet gapiła się bezczynnie na sufit Więzienia Genueńskiego. Była magiem klasy trójkąta, zatrzymaną przez Saita i resztę dwa dni temu za kradzież “Berła Zniszczenia”. Ponieważ była znana ze zrabowania wielu cennych rzeczy od niewyobrażalnej ilości szlachciców, została umieszczona Więzieniu Genueńskim, najlepiej strzeżonym więzieniu w mieście Tristan.
And Eishiro hated such thinking of his clan from the bottom of his heart.
 
   
  +
Termin rozprawy sądowej został wyznaczony na nadchodzący tydzień. Jako, że zhańbiła szlacheckie imię na taką skalę, najprawdopodobniejszym wyrokiem był wyrok śmierci lub (w najlepszym wypadku) wygnanie. W obu wypadkach, nie mogłaby już dłużej być w Tristanii.
“Listen well, stupid son. I know that you’re quite fond of Seidoukan’s president. But, don’t do unnecessary things. This is a warning as a father.”
 
   
  +
Na początku myślała o ucieczce, ale później porzuciła tę myśl.
“……Well, thanks for that.”
 
   
  +
W jej celi nie było nic poza tandetnym łóżkiem i drewnianym stolikiem. Nawet sztućce były z drewna. Sprawy wyglądałyby inaczej gdyby znalazła cokolwiek metalowego… Chociażby łyżkę.
As he was pressed down on the ground with a power which might break his arm, Eishiro moved only his face and glared up at Bujinsai.
 
   
  +
Mimo tego nadal chciała znaleźć sposób aby przy użyciu alchemii zmienić mury więzienia lub kraty w ziemię, ale bez jej różdżki (która została skonfiskowana) lub jakiegoś substytutu, nie było to możliwe. Magowie są naprawdę bezsilni bez ich różdżek. Co więcej, na mury jak i kraty więzienne zostały rzucone specjalne zaklęcia odporności na magię, więc nawet wykorzystując alchemię nie byłaby w stanie uciec.
When he ran his gaze at the trees in the surroundings, he was able to confirm that talismans with complex symbols drawn on them were stuck on the trees. It was a barrier to ward off people.
 
(Looks like I can’t expect for water break either, huh…… How careful of them.)
 
   
  +
-To podłe z ich strony aby zamykać w tak obskurnym miejscu taką skromną szlachciankę jak ja.- zrzędziła Fouquet. Wtedy pomyślała o młodzieży, która ją zatrzymała ''"Ten chłopak jest całkiem silny... Nie mogę uwierzyć, że jest zwykłym człowiekiem. Kim właściwie jest ten chłopak? Chociaż.. Mnie już to nie dotyczy..."'' Pomyślała.
Eishiro relaxed his body as he gave up. Further resistance was futile.
 
   
  +
-No... Czas spać...- Fouquet położyła się i zamknęła oczy. Jednak po chwili znowu je otworzyła.
“I may look like this, but I highly value your talent as such. It’ll be a bit regrettable to lose you in such a place. Do you understand me?”
 
   
  +
Fouquet usłyszała jak ktoś schodził do lochów, w których się znajdowała. Usłyszała również dźwięk typowy dla butów z ostrogami. Zrozumiała, że nie pochodzi on od nadzorcy, skoro strażnicy nie noszą ostróg. Fouquet natychmiast usiadła.
“As such, huh.”
 
   
  +
Przed jej celą pojawiła się osoba w czarnej pelerynie, jej twarzy nie można było dostrzec, ponieważ przykrywała ją biała maska. Ale długa różdżka wystawała spod peleryny, był to niewątpliwie mag.
Bujinsai said that, but Eishiro knew all too well that if he were to do something which got in the way of this mission, Bujinsai would cut off his neck without hesitation.
 
   
  +
Fouquet powiedziała dosyć pogardliwie -Jestem zaskoczona tymi odwiedzinami w środku nocy!
“So, your answer?”
 
   
  +
Osoba w białej masce nie odpowiedział, w zamian spojrzał na Fouquet chłodnym wzrokiem.
“Haa……”
 
   
  +
Fouquet instynktownie wiedziała, że ten przybysz został wynajęty, aby ją zabić. Część szlachciców, których okradła, musiała uważać, że proces w sądzie to tylko strata czasu i pewnie wynajęli zabójcę aby przyspieszyć przebieg wydarzeń. Niektóre spośród rzeczy jej ofiar, pochodziły z kradzieży, więc prawdopodobnie aby prawda nie wyszła jaw, postanowiono ją uciszyć.
Seeing the light running in Bujinsai’s eyes once again, Eishiro breathed out deeply.
 
   
  +
-Jak zresztą sam widzisz, to miejsce nie nadaje się zbytnio na przyjmowanie gości. Chociaż pewnie nie jesteś tu na filiżankę herbaty, mam rację?- powiedziała Fouquet.
“I’m certainly quite fond of the Prez. But, I value my life even more after all.”
 
   
  +
Dodała w duchu: ''"Mimo, że nie mam różdżki, nie poddam się bez walki. Znam się nie tylko na magii; Jestem też dosyć dobra w bezpośredniej walce. Dopóki pozostanie za kratami i będzie chciał użyć magii z zewnątrz, jestem bezsilna. Muszę ją więc zwabić jakoś do celi."''
“That’s a good mental attitude.”
 
   
  +
Wtedy mężczyzna w pelerynie powiedział -To ty jesteś Fouquet Krusząca Ziemię?
At that moment, the power pinning down Eishiro suddenly disappeared.
 
   
  +
Jego głos był donośny i młodzieńczy.
When Eishiro stood up and tapped his clothes so as to dust them off, the figures of the Kinoe(s) and Bujinsai were nowhere to be seen.
 
   
  +
-Nie jestem pewna, kto dał mi to przezwisko, ale tak, jestem Fouquet Krusząca Ziemię.
The evening sun has already almost set and a forlorn dusk was covering the grove of trees.
 
   
  +
Przybysz uniósł lekko ręce na znak, że nie ma złych zamiarów.
“……Tch.”
 
   
  +
-Chciałbym ci coś powiedzieć.
As Eishiro clicked his tongue as to spit out his irritation within that very dim light, he took out his portable terminal after having hesitated for a while.
 
   
  +
-Co to ma być?- Fouquet odpowiedziała zdziwionym tonem. -Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że chcesz przemawiać w mojej obronie. Co za dziwak.
“However, I’ll keep at least my sense of duty/honor, Father.”
 
   
  +
-Chętnie się za tobą wstawię, droga Matyldo z Południowej Gothy.
When Eishiro muttered so to himself, he set his portable terminal to voice communication and called Claudia’s number.
 
   
  +
Twarz Fouquet pobladła. ''"To imię, o którym niemal zapomniałam, a właściwie zostałam zmuszona aby o nim zapomnieć. Nie powinno być na tym świecie osoby znającej to imię…"''
 
   
  +
-Kim ty właściwie jesteś?
“……Phew.”
 
   
  +
Mężczyzna odpowiedział pytaniem na pytanie -Matyldo, czy chciałabyś powtórnie służyć Albionowi?
Ayato, who returned from the bath while wiping his wet hair, sat down on the bed and unintentionally sighed.
 
   
  +
Fouquet tracąc do reszty panowanie nad sobą odpowiedziała -To niemożliwe! Nigdy nie będę sprzyjać komuś, kto zabił mojego ojca i zajął mój dom!
What was inside his head was ── Saya’s confession.
 
   
  +
-Nie zrozum mnie źle, nikt nie proponuje ci służby dla albiońskiej rodziny królewskiej. Niedługo zostaną obaleni.
Ayato liked Saya as well and he also knew that Saya harbored good will towards him. But, he thought that it was only something extending to a family-like relationship and not something beyond that.
 
   
  +
-Co masz przez to na myśli?
“……No, I might have wanted to think only like that.”
 
   
  +
-W kraju ma miejsce rewolucja. Zamierzamy obalić bezsilną rodzinę królewską i zastąpić ich takimi zdolnymi szlachcicami jak my.
He muttered so while lying on the bed face up.
 
   
  +
-Ale czy nie należysz do Tristańskiej szlachty? Co w ogóle obchodzi cię rewolucja w Albionie?
Eishiro was not in the room ── because now there was no class during the period of the <Festa>, it might be said that it was as usual ── so it was just the right time for Ayato to put his thoughts together.
 
   
  +
-Jesteśmy stowarzyszeniem szlachty bez kraju martwiących się o przyszłość Halkeginii. Chcemy zjednoczyć Halkeginię i odzyskać Ziemię Świętą, na której założyciel Brimir postawił już swoją stopę.
They spend time always together almost every day when they were children; and even after they reunited like this, Saya has not changed at all.
 
   
  +
Fouquet powiedziała nie ukrywając ironii -Nie pleć bzdur. Skoro tak się sprawy mają, po co to twoje stowarzyszenie mnie potrzebuje? Jestem jedynie więźniem.
Ayato was glad about it.
 
   
  +
-Teraz potrzebujemy utalentowanych magów bardziej niż kiedykolwiek; czy nam pomożesz, Fouquet Krusząca Ziemię?
Frankly speaking, if he was asked a reply at that place, Ayato would have been at loss for an answer.
 
   
  +
Fouquet machnęła ręką i odpowiedziała -Proszę, przestań bujać w obłokach…
Currently, Ayato had a wish which he must have by all means granted.
 
   
  +
Nie usłyszawszy odpowiedzi kontynuowała -Chcecie zjednoczyć Halkeginia? Królestwa Tristanii, Germanii, Albionu, and Galii, oraz mnogość małych królestw, które nieustannie toczą ze sobą wojny, połączenie ich jest marzeniem ściętej głowy. No i jeszcze odzyskanie ziemi świętej, jak zamierzacie walczyć z tymi wszystkimi potężnymi elfami?
That is, to have his big sister ── Haruka, who continue sleeping in sickroom in a hospital, wake up.
 
   
  +
Ziemia święta była w posiadaniu elfów żyjących na południu Halkeginii od setek lat. Odkąd tam się osiedliły, ludzie przeprowadzali niezliczone krucjaty w celu odzyskania ziemi świętej, ale za każdym razem ponosili sromotną klęskę.
That was what occupied the most important part of Ayato’s heart/mind, and if Saya’s feelings were serious, then all the more reason that he could not give her a reply in his actual state.
 
   
  +
Elfy, wyróżniające się wyraźnie odstającymi uszami i niezwykłą kulturą, przewyższają ludzi zarówno długością życia jak i biegłością w zaawansowanej magii. Wszystko to czyni z elfów niezwykle skutecznych wojowników. Wydawało się niemożliwe, aby człowiek mógł pokonać elfa.
Rather, precisely because Saya also knew about it, she said that he could give a reply anytime.
 
   
  +
-Nie darzę miłością szlachty i nie mam żadnego interesu w zjednaczaniu Halkeginii. Odzyskiwanie ziemi świętej... Jak dla mnie elfy mogą zostać tam gdzie są, byle z dala ode mnie!
“Well, I guess I can only take her upon her words for now……”
 
   
  +
Mężczyzna w czarnej pelerynie wziął swoją różdżkę i odpowiedział -Dam ci wybór, Fouquet Krusząca Ziemię.
After putting everything in order, he should face her and properly give a reply.
 
   
  +
-Nie zaszkodzi jej wysłuchać.
For that reason, he must first think about winning their next match now.
 
   
  +
-Przyłączysz się do nas, albo...
“……All right!”
 
   
  +
Fouquet dokończyła zdanie za niego -Albo zaraz zginę? Mam rację?
As Ayato fired himself up by slapping his cheeks, he received a call from his portable terminal that he threw out on the bed.
 
   
  +
-Dokładnie. Skoro znasz już nasz sekret, nie mogę sobie pozwolić na zostawienie cię przy życiu.
“Huh? Who might it be at this time……?”
 
   
  +
-Wy, szlachcice, jesteście naprawdę bandą zarozumialców. Nigdy nie zważacie na uczucia innych- Fouquet powiedziała lekko chichocząc -Zgrabnie to ujmując: zapraszacie mnie, abym się do was przyłączyła, ale w rzeczywistości nie mam żadnego wyboru, prawda?
It was a period of time you could say that it was already midnight.
 
   
  +
Przybysz odpowiedział również chichocząc -Dokładnie.
When he opened a space window, projected there was Claudia.
 
   
  +
-Pozwól mi więc zostać częścią waszej organizacji. Nie lubię, gdy ktoś nie umie porządnie wydawać rozkazów.
『Good evening, Ayato. Sorry to call you at this late hour, but may I have a little of your time?』
 
   
  +
-Więc w drogę.
“Yes, I don’t mind it, but…… is it an urgent matter?”
 
   
  +
-Jak w ogóle nazywa się ta wasza organizacja?
Tomorrow in the morning, a strategy meeting with all the members of Team Enfield gathered was scheduled. Unless it was a very urgent business, there should be no problem if she were to report it at that time.
 
   
  +
-Naprawdę chcesz się do nas przyłączyć, czy tylko się ze mną przekomarzasz?
『Yes, it’s a very pressing matter.』
 
   
  +
-Po prostu chcę wiedzieć dla kogo od teraz będę pracowała.
Claudia had an unusually serious expression without her usual smile.
 
   
  +
Mężczyzna wyjął z kieszeni klucz i otwierając drzwi celi Fouquet odpowiedział -Rekonkwistadorzy.
“……I got it. So, what is it?”
 
   
『Yes, in fact ── is it true that Ayato was confessed to by Sasamiya-san?』
 
 
“Bufuh!?”
 
 
To these words which came flying from a direction he did not expect, Ayato unintentionally blew out.
 
 
“W-Wait a minute! How do you know that……?!”
 
 
『Well, I am the student council president after all.』
 
 
“That can’t be considered a reason, right!?”
 
 
No matter how well-informed Claudia was, as expected she was too quick-eared.
 
 
『Leaving aside such minor details, I am extremely concerned about what kind of reply you gave.』
 
 
“……I don’t think I’ve the obligation to answer you though.”
 
 
He declined so as it was a private matter after all.
 
 
『Yes, I think that you are quite right. But…… we are currently in the middle of <Gryps> that is a team battle, right? If a problem were to occur in our teamwork, it would be a cause for concern after all.』
 
 
“Uh……”
 
 
After he was told so, it was difficult to rebut.
 
 
『As the team’s representative, I should tentatively ask.』
 
 
“……That’s just an expedient, right?”
 
 
Though Ayato lightly glared at Claudia, it was no use hiding it now as she actually knew so far.
 
 
“I haven’t replied yet. Saya told me that I can reply anytime. So ── I think that it’ll be after all of this is over.”
 
 
『Is that, so……』
 
 
Then, unexpectedly Claudia only nodded calmly and said nothing further.
 
 
『……Sasamiya-san, is really amazing, eh.』
 
 
Instead, she uttered so as if speaking to herself.
 
 
“Claudia……?”
 
 
Suddenly, Ayato felt a sense of incongruity at such Claudia.
 
 
He could not put it into clear words, but it was a sense of incongruity as if recalling uneasiness.
 
 
『I understand, Ayato. Thank you for having answered honestly.』
 
 
However, before he could voice it out, Claudia said so with her usual smile and finished the talk.
 
 
『Well then ── see you tomorrow.』
 
 
“Ah, yes. See you then.”
 
 
The space window black out and silence returned in the room.
 
 
“……Well, I guess I should just ask about it tomorrow.”
 
 
Although the strange uneasiness continued to bother him, there was no use thinking further about it now.
 
 
As he casually turned his gaze to the outside of the window, the sky, which was so fairly fine until the evening, was covered with clouds and neither the stars nor the moon could be seen at all.
 
 
“Which reminds me, it was forecasted that it would rain tomorrow……”
 
 
While hoping that it would not be very strong, Ayato calmly closed the curtain.
 
   
 
== Przekład ==
 
== Przekład ==

Latest revision as of 20:00, 5 September 2016

Rozdział pierwszy: Sekretna łódka[edit]

Louise leżała na łóżku. Śniła, że jest z powrotem w domu rodzinnym (gdzie się urodziła), odległym o trzy dni jazdy od Tristainskiej Akademi.

Młodą Louise z jej snu spotykamy nieopodal domu.

-Louise, gdzie jesteś? Pokaż się migiem! - zawołała jej mama. W jej śnie, Louise została zganiona za jej słabe wyniki w nauce magii. Była stale porównywana z jej siostrami, które osiągały znacznie lepsze efekty niż ona.

Dziewczynka dostrzegła spod krzaków parę butów.

-Panienka Louise jest naprawdę kiepska w posługiwaniu się magią!

-Całkowicie się zgadzam. Czemu nie może być taka jak jej uzdolnione siostry?

Louise, słysząc to, przygryzła wargi... Poczuła się smutna i przybita. Służba zaczęła ją szukać wśród roślinności. Louise zrobiła wszystko co tylko mogła aby uciec. Wycofała się do miejsca nazywanego przez nią “Sekretnym Ogrodem” – nabrzeże centralnego jeziora.

Sekretny Ogród był jedynym miejscem gdzie Louise czuła się bezpiecznie. Było tam przyjemnie cicho, bez żywej duszy mogącej zmącić spokój. Kwiaty kwitły wszędzie a ptaki przysiadały na ławkach w pobliżu jeziora. A pośrodku jeziora znajdowała się wysepka z małym domkiem z białego marmuru.

Tuż przy wyspie była mała łódka pierwotnie używana do wypoczynku, obecnie porzucona i zapomniana. Jej starsze siostry wyrosły i były zajęte studiowaniem tajników magii. Jej ojciec, emerytowany żołnierz, spędza czas na spotkaniach z pobliską szlachtą. Jedyną pasją jej ojca były polowania. Natomiast jedyne co interesowało jej matkę to jak najlepiej wychować i wyuczyć jej córki, nie przejmowała się niczym innym.

Tak więc, poza Louise, nikt już nie zaglądał nad zapomniane jezioro, nie wspominając o małej łódce. Dlatego też zawsze gdy Louise została za coś zganiona, przychodziła w to miejsce.

We śnie Louise - a właściwie jej młodsza wersja - wskoczyła do łódki i skuliła się pod przygotowanym zawczasu kocem.

Gdy schowała się pod kocem, ze spowitej mgłą wyspy wyłonił się szlachcic odziany w pelerynę.

Szlachcic miał około szesnastu lat. We śnie Louise miała jedynie sześć lat, więc między nimi było całe dziesięć lat różnicy.

-Płakałaś, Louise? - Nie mogła dostrzec jego twarzy schowanej pod wielkim kapeluszem.

Ale Louise wiedziała dokładnie kogo miała przed sobą: to Viscount, szlachcic, który właśnie odziedziczył ziemie nieopodal jej posiadłości rodzinnej. Louise poczuła wewnętrzne ciepło i zmieszanie; Viscount był mężczyzną z jej snów. Zazwyczaj spędzali razem bankiety, co więcej, ich rodzice właśnie zaaranżowali ich zaręczyny.

-Czy to ty, Viscouncie?

Louise mimochodem zakryła twarz; nie chciała aby jej wyśniony mężczyzna widział jak płacze. Było to naprawdę krępujące.

-Zostałem na dzisiaj zaproszony przez twojego ojca w związku z zaręczynami.

Słysząc to, Louise poczuła się jeszcze bardziej zakłopotana, na tyle, że nie śmiała nawet podnieść głowy.

-Naprawdę? Ale to nie jest możliwe, Viscouncie.

-Louise, moja mała i krucha Louise, czyżbyś mnie nie lubiła? - powiedział żartobliwie.

Louise łagodnie potrząsnęła głową i powiedziała - Nie, to nie tak. Po prostu jestem jeszcze taka mała i wciąż niegotowa ...

Na twarzy u spodu kapelusza objawił się uśmiech i równocześnie w stronę Louise została wyciągnięta dłoń.

-Viscouncie...

-Panienko, proszę chwycić mnie za rękę. Szybko, bankiet zaraz się zacznie.

-Ale...

-Czyżbyś znowu została skrzyczana? Nie martw się. Porozmawiam z twoim ojcem. - powiedział Viscount.

Louise przytaknęła, wstając sięgnęła po rękę Viscounta. "Ale duża dłoń, czyż nie są to wymarzone ręce do trzymania?"

W momencie w którym miała chwycić dłoń Viscounta, nagły powiew wiatru strącił kapelusz z jego głowy.

-Eee?! - Louise spojrzała zdumiona na jego twarz. Ponieważ był to sen, Louise wróciła do jej normalnej szesnastoletniej siebie.

-Co... Co ty tu robisz?...

Osobą spod kapelusza nie był Viscount, ale jej towarzysz - Saito.

-Louise, chodź szybko.

-To bez znaczenia czy pójdę czy nie... Dlaczego tu jesteś?

-Nie bądź taka ograniczona umysłowo, czyż nie zakochałaś się we mnie? - odpowiedział Saito zuchwale ubrany w ubranie Viscounta.

Ktoś mógłby się zastanawiać skąd wziął tyle pewności siebie.

-Nie bądź głupi, miałam wtedy po prostu mętlik w głowie, lepiej przestań śnić!

-Przestań robić wymówki, moja Louise.

-Kto jest 'twoją Louise'?!

Saito udawał, że tego nie usłyszał, co więcej: podszedł do niej bliżej.

-Co próbujesz zrobić, idioto?!

Ignorując jej narzekania, Saito kontynuował, unosząc Louise z łodzi w ramiona.

-Dlaczego to jesteś ty? - zapytała we frustracji uderzając Saito. Ale chłopak wcale się nie zdenerwował, w zamian jego uśmiech się jedynie rozszerzył. Louise zaczerwieniła się z zakłopotania. Nie znała dokładnej przyczyny, ale czuła się dobrze w ramionach Saita. To tylko bardziej zaniepokoiło Louise.


* * *


Saito leżąc na swoim leżu powoli otworzył oczy. Bliźniacze księżyce akurat były w pełni i rozświetlały cały pokój. Louise, śpiąc w swoim łóżku, mamrotała przez sen jakby miała koszmar.

Saito miał nadzieję, że Louise się jeszcze nie obudzi. Wstał po cichu i powoli zbliżył się do śpiącej Louise.

Derflinger chciał coś powiedzieć do Saito, ale ten to w porę spostrzegł i przerwał mu - Ciii... - Saito przyłożył palec do ust odwracając się w stronę miecza.

-Nie chcesz abym coś powiedział? Dlaczego?

-Ciii... - Saito potrząsnął głową i ponownie przyłożył palec do ust patrząc na Derflingera wyraźnie zirytowany.

-Nie wybaczę ci ignorowania mnie. Na dodatek mój partner budzi się w środku nocy i nie chce mi podać żadnej przyczyny... Zaczynam być na ciebie zły!

Po powiedzeniu tego Derflinger zatrząsł się jakby był naprawdę wściekły. "Cóż za kłopotliwy miecz".

Obudzona kołataniem miecza, Louise obróciła się i otworzyła oczy.

Serce lekko podskoczyło u Saito.

Siadając Louise zaczęła besztać Saito.

-Nie bądź taki pewny siebie! Lepiej zabierz się za porządki, nie widzisz kurzu ogarniającego wszystko dookoła? Nie mów mi tylko, że już to zrobiłeś, ty tępy chowańcu, jesteś takim ignorantem!

Ciało Saito zamarło, jakby zostało na nie rzucone zaklęcie utwardzające.

Jednak po złajaniu Saita, Louise położyła się ponownie i zasnęła. Najwyraźniej mówiła jedynie przez sen. Nawet w snach Louise rozkazywała Saitowi. Saito jednocześnie odczuł ulgę i zdołowanie.

Derflinger, który przez cały czas przyglądał się Saitowi, westchnął.

-Mówi przez sen, huh? Ale nie brzmi to jak muzyka dla twoich uszu, Saito.

Chłopak wpatrywał się ze złością w Derflingera, który nieomal zniszczył jego plan, szybko podzszedł do niego i powiedział

-Lepiej siedź cicho, kretynie!

-Naprawdę przeginasz, nie wybaczę ci tego! Jeżeli mój partner chce abym był cicho, to z pewnością będę cicho! Ale nagle budzić się w środku nocy i to tak potajemnie. Na pewno spotka cię zasłużona kara nawet jeżeli w końcu podasz mi swoje powody...

Ciekawskość u Derflingera można porównać jedynie z tą u jego partnera. Wygląda na to, że chce poznać powód, dla którego Saito wstał w środku nocy, niezależnie od konsekwencji.

Saito westchnął, a następnie wskazał na śpiącą Louise.

-No i co z tą szlachecką córką?

-A jak sądzisz partnerze?

Saito ułożył ręce na kształt serca.

-Co to oznacza?

-To symbolizuje miłość.

-Ta dziewczyna cię lubi, partnerze?

-Tak.

-Skąd o tym wiesz?

Saito wstał i bezszelestnie zatańczył.

-Aaa... odnosisz się do balu?

-Widziałeś wyraz twarzy Louise podczas naszego tańca, prawda?

-Taa, widziałem.

-Jej twarz się tak zaczerwieniła... - Saito powiedział jakby oszołomiony.

-Taa, była niezwykle czerwona.

-Wyglądało na to, że chciała trzymać moje ręcę i już nigdy ich nie puścić.

-Jesteś pewny!?

-Derf, jesteś tylko kawałkiem metalu, wiec nigdy nie zrozumiesz serca dziewczyny. Jeżeli dziewczyna patrzy na chłopaka w ten sposób, oznacza to niewypowiedziane na głos wyznanie miłości. - powiedział Saito stukając w miecz.

-Prawda, jestem jedynie mieczem i nie rozumiem niektórych relacji międzyludzkich. Ale skoro tak twierdzisz, partnerze, musi to być prawda.

Saito przytaknął uradowany i powiedział: -Naprawdę jesteś wrażliwy, Derflinger!

-Więc, mój dobry partnerze, skoro jesteś pewny, że ciebie kocha, to czy postarasz się, aby została twoją dziewczyną?

-Tak! Jestem pewien, że mnie kocha i chciałbym aby była moją dziewczyną!

-To niebywałe. Jestem tu już jakiś czas i to pierwszy raz gdy słyszę aby towarzysz miał romans ze swoim mistrzem. Jesteś niesamowity!

-Ah... jakie wspaniałe uczucie. Powiedz coś jeszcze...

-Partnerze, jesteś fantastyczny!

Saito wstał i optymistycznie zapytał:

- Derf, kto jest najprzystojniejszym chłopakiem na tym świecie?

-Oczywiście ty, partnerze.

-Kto jest najwspanialszą osobą niewładającą magią?

-Oczywiście ty, partnerze.

Pochwały płynęły prosto do głowy Saito. Poczuł się jakby świat się do niego uśmiechał. Ktoś mógłby pomyśleć, że ma on problemy ze swoim IQ.

-Louise naprawdę ma szczęście, że się w niej zakochałem. Taki wspaniały i przystojny...

-Jeżeli ta rozwydrzona dziewczyna naprawdę cię lubi, to dlaczego nawet we śnie na ciebie krzyczy?...

Derflinger chciał kontynuować ale Saito mu przerwał.

-Ponieważ Louise jest niezwykle uparta. Nie okaże swoich uczuć tak łatwo.

-Jesteś pewny?

-Gdybym po prostu do niej podszedł i ją w prost o to zapytał, na pewno by odpowiedziała: 'O czym ty mówisz? Głupi chowańcu!'

-Skoro tak mówisz, czyżbyś rozgryzł jej wnętrze, partnerze?

-Naturalnie! Mimo, że wciąż zaprzecza, w rzeczywistości desperacko pragnie abym ją ‘zdobył’. Wprawdzie zdążyła się we mnie bez reszty zakochać, ale Louise jest bardzo zawzięta, przez jej dumę nie powie mi bezpośrednio, że do mnie coś czuje.

-Partnerze, musisz być geniuszem, skoro udało ci się to wywnioskować.

-Wiesz, muszę godnie reprezentować Ziemię i sprawić aby aby ta dziewczyna z Halkeginii była moja. Rozumiesz mnie, Derf? Więc mógłbyś wyświadczyć mi przysługę i nie odzywać się przez chwilę?

Derflinger ponownie się zatrząsł, ale tym razem miało to oznaczać zgodę.

-W takim razie pozostanę cicho.

Saito podziękował Derflingerowi i ponownie zbliżył się do Louise.

Dziewczyna nadal głęboko spała. "Nie ważne, z której strony nie spojrzeć na śpiącą Louise, nadal wygląda tak pięknie jak zazwyczaj." Saito wziął głęboki oddech; pokój był wypełniony słodkim zapachem.

"Blask księżyców oświetlał śpiącą Louise ."

Saito, trzęsąc się lekko, zdjął koc z Louise.

Blask księżyców oświetlał śpiącą Louise ubraną w koszulę nocną. Wydawać by się mogło, że mimo stroju dotykając ją wyczujemy jej gładką i jędrną skórę. Co prawda znikomo ale jej piersi również się ukazały. Na dodatek, Louise nie lubiła nosić bielizny podczas snu. Saito doskonale o tym wiedział - w końcu to on przygotowywał jej bieliznę każdego ranka.

Saito był tak poruszony, że łzy nieomal wypłynęły z jego oczu. "Od tej chwili ta drobna i śliczna dziewczyna nareszcie będzie moja" pomyślał. Oczekiwał tego momentu od tygodnia, a dokładniej od pamiętnego balu.

Zacierając ręce, Saito zbliżył się ponownie do śpiącej Louise i powiedział do siebie -Smacznego… - po czym wtulił się w nią.

-Ach, Louise, Twoja skóra jest na prawdę taka gładka i jędrna. Ha ha… Saito, ty głupku…

Saito nie wiedział dlaczego nazwał siebie głupkiem, ale czuł się coraz bardziej podniecony tą całą sytuacją.

Bez zastanowienia objął Louise i pocałował ją w policzek. Louise nie wyglądała jakby miała się zaraz obudzić; miała bardzo twardy sen.

-Louise, moja droga Louise, Twoja twarz; masz najśliczniejszą twarz na świecie...- Kontynuując, gdy właśnie miał unieść koszulę nocną Louise, nagle się zbudziła. Saito najpierw się przeraził, ale szybko przyszedł do siebie i przytulił mocno Louise.

-Co... Co ty wyprawiasz?!

Louise natychmiast pojęła co się działo i zaczęła szamotać się by uwolnić się z ramion Saita.

-Nie możesz po prostu się nie ruszać?

-Czemu... czemu... mnie obejmujesz?

-O czym Ty mówisz? Myślałem, że mnie lubisz!?- Saito przyglądał się Louise we frustracji; Louise poczuła się tak zdenerwowana, że zapomniała na chwilę o wyrywaniu się z uścisku.

-Co?...

Saito położył ręce na ramionach Louise i spytał -Czyż nie zakochałaś się we mnie?

-Co... co za brednie próbujesz mi wmówić?

-Wszystko w porządku Louise, rozumiem co czujesz. Jestem tym, który rozumie Cię najlepiej. Nie denerwuj się, po prostu się odpręż.

Saito zaczął powoli zbliżać usta do Louise; twarz Louise stawała się coraz bledsza.

"Ja, zakochana w tobie??"

Louise przypomniała sobie sen, z którego przed chwilą się obudziła. Saito zachowywał się dokładnie jak w tym śnie, przez co im więcej patrzyła na Saita, tym była bardziej na niego zła. Zarówno Saito z jej snu jak i Saito w rzeczywistości rozwścieczał ją i to bardzo. Można to nazwać białą furią.

Louise zaczęła dygotać ze złości, ale Saito nieopacznie wziął to za przejaw strachu przed czymś, czego wcześniej nie doznała.

-Nadal jesteś nerwowa.. to również mój pierwszy raz. Zrelaksuj się w czasie gdy będę się rozbierać...

Louise poczuła jak Saito złapał ją za talię...

Z prędkością ognistej salamandry łapiącej swoją ofiarę, Louise podniosła prawą nogę, uderzając tym samym Saita między nogi.

-Aaał!

Saito natychmiast poczuł jak jego kręgosłup przeszył rozdzierający ból od jego pachwiny aż do mózgu. Nie mogąc znieść bólu, zaczął się ślinić i bezwładnie stoczył się z łóżka Louise na podłogę. Louise powoli wstała i wzięła bicz, który zazwyczaj leżał przy jej łóżku.

Saito, widząc bicz, próbował uciec, ale Louise dzierżąc bicz zdążyła postawić stopę na głowie Saita.

-Możesz mi wyjaśnić, co chciałeś mi przed chwilą zrobić?!

Saito, powoli otrząsając się z bólu, z trudem powiedział -Nie jesteśmy właśnie jak kochankowie szepczący sobie do uszu słodkie słówka?

Louise silniej naciskając na głowę Saita odpowiedziała -To jedynie twoje pobożne życzenie...

-Czy to oznacza, że się pomyliłem…? Nie poczułaś czegoś do mnie?

-Kto tu do kogo coś poczuł?

-Nie lubisz mnie, Panienko Louise?

-Haha… Proszę, podaj mi przyczynę, dlaczego tak pomyślałeś, ale postaraj się to wyrazić jasno i klarownie, w przeciwnym wypadku nie mogę przewidzieć co się z tobą stanie…

-Więc, podczas balu patrzyłaś na mnie, twojego towarzysza, tymi usychającymi z miłości oczami.

Louise czerwieniąc się odpowiedziała -Więc to dlatego pomyślałeś, że się w tobie zakochałam i wspiąłeś się do mojego łóżka?

-Dokładnie, Panienko Louise. Czy twój pokorny towarzysz naprawdę się pomylił?

-Zdecydowanie się pomyliłeś, nigdy nie słyszałam, aby chowaniec miał czelność wspinać się do łóżka swojego pana.

-Wezmę to pod uwagę następnym razem.

Louise westchnęła i powiedziała do Saita jakby się nad nim litowała -Nie będzie następnego razu...

-Mistrzu, spójrz! Spójrz! Bliźniacze księżyce świecą dzisiaj tak pięknie!...- Saito powiedział w desperacji.

-W każdym razie, jest już poniewczasie…- Louise powiedziała głosem dygoczącym ze złości.

Przy świetle księżyców, krzyki Saita z bólu były słyszane z odległości wielu kilometrów…


* * *


W trakcie gdy Saito był bity na kwaśne jabłko, daleko od akademii Fouquet gapiła się bezczynnie na sufit Więzienia Genueńskiego. Była magiem klasy trójkąta, zatrzymaną przez Saita i resztę dwa dni temu za kradzież “Berła Zniszczenia”. Ponieważ była znana ze zrabowania wielu cennych rzeczy od niewyobrażalnej ilości szlachciców, została umieszczona Więzieniu Genueńskim, najlepiej strzeżonym więzieniu w mieście Tristan.

Termin rozprawy sądowej został wyznaczony na nadchodzący tydzień. Jako, że zhańbiła szlacheckie imię na taką skalę, najprawdopodobniejszym wyrokiem był wyrok śmierci lub (w najlepszym wypadku) wygnanie. W obu wypadkach, nie mogłaby już dłużej być w Tristanii.

Na początku myślała o ucieczce, ale później porzuciła tę myśl.

W jej celi nie było nic poza tandetnym łóżkiem i drewnianym stolikiem. Nawet sztućce były z drewna. Sprawy wyglądałyby inaczej gdyby znalazła cokolwiek metalowego… Chociażby łyżkę.

Mimo tego nadal chciała znaleźć sposób aby przy użyciu alchemii zmienić mury więzienia lub kraty w ziemię, ale bez jej różdżki (która została skonfiskowana) lub jakiegoś substytutu, nie było to możliwe. Magowie są naprawdę bezsilni bez ich różdżek. Co więcej, na mury jak i kraty więzienne zostały rzucone specjalne zaklęcia odporności na magię, więc nawet wykorzystując alchemię nie byłaby w stanie uciec.

-To podłe z ich strony aby zamykać w tak obskurnym miejscu taką skromną szlachciankę jak ja.- zrzędziła Fouquet. Wtedy pomyślała o młodzieży, która ją zatrzymała "Ten chłopak jest całkiem silny... Nie mogę uwierzyć, że jest zwykłym człowiekiem. Kim właściwie jest ten chłopak? Chociaż.. Mnie już to nie dotyczy..." Pomyślała.

-No... Czas spać...- Fouquet położyła się i zamknęła oczy. Jednak po chwili znowu je otworzyła.

Fouquet usłyszała jak ktoś schodził do lochów, w których się znajdowała. Usłyszała również dźwięk typowy dla butów z ostrogami. Zrozumiała, że nie pochodzi on od nadzorcy, skoro strażnicy nie noszą ostróg. Fouquet natychmiast usiadła.

Przed jej celą pojawiła się osoba w czarnej pelerynie, jej twarzy nie można było dostrzec, ponieważ przykrywała ją biała maska. Ale długa różdżka wystawała spod peleryny, był to niewątpliwie mag.

Fouquet powiedziała dosyć pogardliwie -Jestem zaskoczona tymi odwiedzinami w środku nocy!

Osoba w białej masce nie odpowiedział, w zamian spojrzał na Fouquet chłodnym wzrokiem.

Fouquet instynktownie wiedziała, że ten przybysz został wynajęty, aby ją zabić. Część szlachciców, których okradła, musiała uważać, że proces w sądzie to tylko strata czasu i pewnie wynajęli zabójcę aby przyspieszyć przebieg wydarzeń. Niektóre spośród rzeczy jej ofiar, pochodziły z kradzieży, więc prawdopodobnie aby prawda nie wyszła jaw, postanowiono ją uciszyć.

-Jak zresztą sam widzisz, to miejsce nie nadaje się zbytnio na przyjmowanie gości. Chociaż pewnie nie jesteś tu na filiżankę herbaty, mam rację?- powiedziała Fouquet.

Dodała w duchu: "Mimo, że nie mam różdżki, nie poddam się bez walki. Znam się nie tylko na magii; Jestem też dosyć dobra w bezpośredniej walce. Dopóki pozostanie za kratami i będzie chciał użyć magii z zewnątrz, jestem bezsilna. Muszę ją więc zwabić jakoś do celi."

Wtedy mężczyzna w pelerynie powiedział -To ty jesteś Fouquet Krusząca Ziemię?

Jego głos był donośny i młodzieńczy.

-Nie jestem pewna, kto dał mi to przezwisko, ale tak, jestem Fouquet Krusząca Ziemię.

Przybysz uniósł lekko ręce na znak, że nie ma złych zamiarów.

-Chciałbym ci coś powiedzieć.

-Co to ma być?- Fouquet odpowiedziała zdziwionym tonem. -Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że chcesz przemawiać w mojej obronie. Co za dziwak.

-Chętnie się za tobą wstawię, droga Matyldo z Południowej Gothy.

Twarz Fouquet pobladła. "To imię, o którym niemal zapomniałam, a właściwie zostałam zmuszona aby o nim zapomnieć. Nie powinno być na tym świecie osoby znającej to imię…"

-Kim ty właściwie jesteś?

Mężczyzna odpowiedział pytaniem na pytanie -Matyldo, czy chciałabyś powtórnie służyć Albionowi?

Fouquet tracąc do reszty panowanie nad sobą odpowiedziała -To niemożliwe! Nigdy nie będę sprzyjać komuś, kto zabił mojego ojca i zajął mój dom!

-Nie zrozum mnie źle, nikt nie proponuje ci służby dla albiońskiej rodziny królewskiej. Niedługo zostaną obaleni.

-Co masz przez to na myśli?

-W kraju ma miejsce rewolucja. Zamierzamy obalić bezsilną rodzinę królewską i zastąpić ich takimi zdolnymi szlachcicami jak my.

-Ale czy nie należysz do Tristańskiej szlachty? Co w ogóle obchodzi cię rewolucja w Albionie?

-Jesteśmy stowarzyszeniem szlachty bez kraju martwiących się o przyszłość Halkeginii. Chcemy zjednoczyć Halkeginię i odzyskać Ziemię Świętą, na której założyciel Brimir postawił już swoją stopę.

Fouquet powiedziała nie ukrywając ironii -Nie pleć bzdur. Skoro tak się sprawy mają, po co to twoje stowarzyszenie mnie potrzebuje? Jestem jedynie więźniem.

-Teraz potrzebujemy utalentowanych magów bardziej niż kiedykolwiek; czy nam pomożesz, Fouquet Krusząca Ziemię?

Fouquet machnęła ręką i odpowiedziała -Proszę, przestań bujać w obłokach…

Nie usłyszawszy odpowiedzi kontynuowała -Chcecie zjednoczyć Halkeginia? Królestwa Tristanii, Germanii, Albionu, and Galii, oraz mnogość małych królestw, które nieustannie toczą ze sobą wojny, połączenie ich jest marzeniem ściętej głowy. No i jeszcze odzyskanie ziemi świętej, jak zamierzacie walczyć z tymi wszystkimi potężnymi elfami?

Ziemia święta była w posiadaniu elfów żyjących na południu Halkeginii od setek lat. Odkąd tam się osiedliły, ludzie przeprowadzali niezliczone krucjaty w celu odzyskania ziemi świętej, ale za każdym razem ponosili sromotną klęskę.

Elfy, wyróżniające się wyraźnie odstającymi uszami i niezwykłą kulturą, przewyższają ludzi zarówno długością życia jak i biegłością w zaawansowanej magii. Wszystko to czyni z elfów niezwykle skutecznych wojowników. Wydawało się niemożliwe, aby człowiek mógł pokonać elfa.

-Nie darzę miłością szlachty i nie mam żadnego interesu w zjednaczaniu Halkeginii. Odzyskiwanie ziemi świętej... Jak dla mnie elfy mogą zostać tam gdzie są, byle z dala ode mnie!

Mężczyzna w czarnej pelerynie wziął swoją różdżkę i odpowiedział -Dam ci wybór, Fouquet Krusząca Ziemię.

-Nie zaszkodzi jej wysłuchać.

-Przyłączysz się do nas, albo...

Fouquet dokończyła zdanie za niego -Albo zaraz zginę? Mam rację?

-Dokładnie. Skoro znasz już nasz sekret, nie mogę sobie pozwolić na zostawienie cię przy życiu.

-Wy, szlachcice, jesteście naprawdę bandą zarozumialców. Nigdy nie zważacie na uczucia innych- Fouquet powiedziała lekko chichocząc -Zgrabnie to ujmując: zapraszacie mnie, abym się do was przyłączyła, ale w rzeczywistości nie mam żadnego wyboru, prawda?

Przybysz odpowiedział również chichocząc -Dokładnie.

-Pozwól mi więc zostać częścią waszej organizacji. Nie lubię, gdy ktoś nie umie porządnie wydawać rozkazów.

-Więc w drogę.

-Jak w ogóle nazywa się ta wasza organizacja?

-Naprawdę chcesz się do nas przyłączyć, czy tylko się ze mną przekomarzasz?

-Po prostu chcę wiedzieć dla kogo od teraz będę pracowała.

Mężczyzna wyjął z kieszeni klucz i otwierając drzwi celi Fouquet odpowiedział -Rekonkwistadorzy.


Przekład[edit]

Tłumaczył: Amenhoreptus


Cofnij do Rozdziału 8 z Tomu 1 - Berło zniszczenia Powrót do strony głównej Naprzód do Rozdziału 2 z Tomu 2 - Smutek Jej Królewskiej Mości