Difference between revisions of "Zero no Tsukaima wersja polska Tom 4 Rozdział 5"

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search
m
m (Undo revision 505704 by XPikacz (talk))
Line 1: Line 1:
  +
=== Rozdział 5 – Siła mikstury miłosnej ===
=== 新妹魔王的契约者 ===
 
   
  +
<br />
向圣诞老人许愿
 
  +
<br />
   
  +
Gdy rano Saito się obudził, Louise spała u jego boku. Poprzedniej nocy, gdy Louise, której oczy były opuchnięte od łez, zmęczyła się, przyprowadził ją do pokoju, a ona natychmiast zasnęła. "Kuukuu," z niewinną twarzą, zrobiła wydech przez sen. Co sprawiło, że zmienia się wczoraj? Najpierw była gotowa zabić, a potem - nagle płakała „Dlaczego na mnie nie patrzysz!” Co? Co? - zastanawiał się Saito.
奔赴魔界的刃更他们,与现魔王派和枢机院的战斗暂且告一段落的时候。
 
  +
  +
Zaczęła się budzić. Raptownie wstała i zauważając go, przygryzła wargę. Następnie głosem bez emocji, wymruczała :
  +
  +
– Dzień dobry
   
  +
– D-dzień dobry - odwzajemnił pozdrowienie Saito.
刃更、澪、柚希他们所在的圣坂学园,已经迎来了第三学期。
 
   
  +
Potem Louise się zarumieniła. Zawsze rumieniła się z gniewnym wyrazem na swojej twarzy, ale teraz było inaczej. Patrząc w górę na Saita, delikatnie wykrzywiła swoje wargi i powiedziała coś niepewnie.
刃更他们有好好想过自己的日常生活可能的期限,但是这种左右魔界未来的决战,就这么碰巧结束了也不太可能,就这样,刃更他们不在的时候学校开学了。
 
   
  +
– C-co?
第三学期马上开始,在同一屋檐下生活的三名学生一起没来上课的话,学校方面也会担心。特别是东城家,作为监护人的刃更的父亲迅,因为工作的缘故到国外去了,让人更担心。
 
   
  +
– Wybacz mi.
再加上关于刃更所属的1年B组,有其他组很少出现的不得不面对的奇怪的问题。因为在秋季举行的体育祭进行到一半的时候,发生了担任教谕的坂崎守神秘失踪的麻烦。
 
   
  +
Louise otworzyła usta i powiedziała płaczliwym głosem.
尽管如此刃更他们在去魔界的时候,还是在自己的手机中设下了特殊的魔力指示,从中向学校发送了“因为利用寒假要到国外去,所以可能会在旅行中碰上一些麻烦导致回国变晚。”这样有目的的通信。因此没有马上被当成严重的问题而追究。
 
   
  +
– Wybaczmiwybaczmiwybaczmi. Wybacz mi?
但是对于刃更他们没有来学校,对他们表示担心的也有,感到寂寞的也有。
 
   
  +
Zdecydowanie była dziwna. Wpatrywała się w niego bezsilnymi oczyma szczenięcia mimo, że nigdy wcześniej tak nie patrzyła. Zawsze spoglądała na niego z góry lub marszczyła brwi, nie był przyzwyczajony do patrzenia w jakiś inny sposób.
这就让刃更他们只是这样,就能在这所学校拥有一席之地这种事情出现——
 
   
  +
– Poważnie, co jest z tobą nie tak?
然后在第三学期开始了第三天的放学后。
 
   
  +
Zmartwiony, chwycił jej ramię. Ubrana tylko w peniuar, Louise pochyliła swoją głowę i oparła policzek na jego ręce. Poczuł niespodziewany ucisk. Co więcej, ucisk po swojej lewej stronie. Szybki. Wkrótce cały został owładnięty przez niszczącą moc. Jego ciało gwałtownie zadrżało, a tętno przyśpieszyło. Aach, Louise w taki sposób patrzy… Ona nie może być zakochana we mnie, nieprawdaż?!
在圣坂学园被称为“超美养护教师”的长谷川千里,正在自己的所属之地保健室与一名学生交谈。
 
   
  +
– Widziałam.
在办公桌的椅子上交叉双腿坐下来的长谷川的眼前,
 
   
  +
– Ee?
“那个长谷川老师,东城君他们好像还没有来学校呢。”
 
   
  +
– …sen, wczoraj.
这么说着露出表示担心的表情的,是在这所学校中拥有最可爱外表,而完全被尊称为“奇迹的男子”的橘七绪。
 
   
  +
Sen?
看着双手手指交差放在胸前,眼神轻瞟小心翼翼地看向这边的橘七绪,
 
   
  +
– J-jaki sen?
“啊啊,好像是这样呢”
 
   
  +
– Sen o Saito.
长谷川表示出一副不是特别关心的样子回答到。
 
   
  +
– Sen o czym?
“老师不是很担心吗?”
 
   
  +
– We śnie Saito był podły. Chociaż mówiłam bardzo głośno, wciąż rozmawiał z innymi dziewczynami.
七绪稍稍皱起眉头,对此感到奇怪。
 
   
  +
„Pac” Louise uderzyła w rękę Saita.
看着如此寻求答案的七绪的眼睛,能够发现一些不高兴的情绪渗在其中
 
   
  +
Jednakże, nie było to bolesne. Uderzyła bardzo delikatnie. Następnie zerknęła w górę, w jego twarz.
哎呀哎呀,真像恋爱中的少女啊。
 
   
  +
– Nawet jeśli, to było wczoraj. Nie kupuj prezentów innym dziewczynom, nie patrz na inne dziewczyny - masz swoją panią-mistrza, racja?
长谷川千里不禁苦笑。
 
   
  +
Saito, patrząc na Louise, szybko przełknął ślinę. Nigdy nie uświadomił sobie, że tak była w nim zakochana…
七绪对长谷川的正体和秘密可能都不知道,但是长谷川对七绪的正体和秘密——七绪是混血吸血鬼这件事、在一定的周期内由于变化的荷尔蒙平衡,那个身体在男女两性之间改变的特异体质这件事,这些都知道——
 
   
  +
Ale co sprawiło, że Louise tak bardzo zmieniła swoją postawę. To tak jakby była zupełnie inną osobą. Louise, która gardziła mną aż do teraz, nie mogła stać się tak słodka. Początkowo była szalona, a teraz delikatnie gryzła jego dłoń, marszcząc brwi.
当然,这些秘密并不是七绪向长谷川讲明的。
 
   
  +
Nie uszczypnęłaby go tak. Uderzyłaby.
在神族当中也是作为最高位的十神之一的长谷川,是很简单就能看出来的。
 
   
  +
Louise nigdy nie pozwoliłaby sobie na taki flirt...
对着那样的七绪,
 
   
  +
Chociaż początkowo Saito pomyślał, że Louise może być zakochana, odpędził ze swojego umysłu ostatni promyk nadziei.
“东城他们从国外明确告知过一些事情。作为朋友的你,应该也收到过直接的联络吧?”
 
   
  +
– Słuchaj.
长谷川如此问道。
 
   
  +
– T-tak.
“那个啊是的。”
 
   
  +
– Powiedz zgodnie z prawdą. K-kogo kochasz najbardziej na świecie?
七绪对此点头承认,不过表情还是阴云密布
 
   
  +
Louise wtuliła swoją twarz w klatkę piersiową i mamrotała płaczliwym głosem. Saito zakręciło się w głowie i odpowiedział nieskładnie.
这也难怪。
 
   
  +
– M-mistrza. Tak.
和长谷川相同,七绪也一样对刃更前往魔界这件事是知晓的。
 
   
  +
– Kłamstwa.
即使从刃更那儿收到了“没问题的。”这样的邮件,为了不让自己担心而这么做,感到不安也是没办法的吧。
 
   
  +
To nie było kłamstwo. Z bliska, tylko Louise mogła sprawić, że jego klatka piersiowa tak mocno pulsowała. Jednakże, Louise dziś...
对这样做的七绪的忧心,长谷川把它去除还是比较难的。
 
   
  +
– Naprawdę?
以前的话还很难说,对于现在的七绪来说,比起长谷川,刃更的话语那一边更重要。
 
   
  +
– Taa…
要是可以进行一些乱来的方法的话,就这样使用作为神族XXXX的力量对七绪的记忆进行操作,这样的方法也不是没有。但是作为十神的力量只能因为刃更而使用,处于当前情况下要是对七绪的记忆进行操作也是可能的,只要是捕捉到了“七绪借着担心的名义对刃更不利”这样的想法,可能是会要解除限制的
 
   
  +
Następnie Louise wstała i, tuptając, pobiegł do przeciwnego boku łóżka.
但是。
 
   
  +
Po wyjęciu czegoś z tajemnej dziury w murze obok łóżka, przybiegła z tym do Saita.
七绪对刃更来说是很重要的朋友。恐怕七绪和澪她们也一样,被包含在内侧,是刃更心中的“绝对不能触及的底线”。
 
   
  +
– N. N, nn.
对这样的七绪的记忆和精神,随随便便进行操作这样的低级的行为,即使是长谷川也是要避免的。
 
   
  +
A następnie rzuciła to Saito.
因此长谷川通过别的方法来赶走七绪的不安。
 
   
  +
– Co to… ?
“——总之橘,为什么我要对东城他们的事情感到担心呢?”
 
   
  +
– Weź to.
长谷川用稍微有点故意的口气询问道。
 
   
  +
Rzucony obiekt zrobiony był z włóczki. Zresztą, to wydawało się nienadającym do noszenia. Saito złapał to i przechylił głowę, próbując domyślić się jego zastosowania. W jaki sposób, to mogłoby być czymś "do noszenia"? Nie, niemożliwe. Nie miał pojęcia na którą część ciała mogło pasować..
这是长谷川为了消解七绪的不安而选择的方法。
 
   
  +
Louise cicho spoglądała na Saita... oczami, które wydawały się wilgotnymi od płaczu. Ach, nie mógł nic poradzić, gdy patrzył w takie oczy. Miała wyczekujące spojrzenie. W końcu, nie mógł odpowiedzieć na oczekiwania Louise, ponieważ nie wiedział do czego to było, jednakże, musiał coś zrobić!
那就是挑拨。
 
   
  +
Czym do diabła to jest. Pomyślał Saito. Myśl! Taaa, patrząc na to, wydaje się podobnym do zabawkowej wypchanej meduzy. Również moża uważać, że to jest jeden gatunków fauny Burgessa [http://en.wikipedia.org/wiki/Burgess_Shale ], który rządził morzem na prehistorycznej ziemi. Chociaż wygląda to jak tajemnicze zwierzę, ale ponieważ dała mi to Louise, to musi mieć jakieś zastosowanie. Ach! Pomyśl!
对话题被改变的七绪来说,
 
   
  +
Saito denerwował się, powoli tracąc swój spokój.
“因为、那个”
 
   
  +
– Wspaniałe! To! Fantastyczna rzecz! Wygląda na meduzę! Najlepsze!
说到这里,脸色变红的同时说不出话来了——
 
   
  +
Louise zrzedła mina.
要是之前的七绪,说不定会就这么沉默着结束话题了。
 
   
  +
– To coś innego… To nie to… To jest sweter.
又或者是现在,在其他的话题上不会去用言语表达自己的想法也有可能。
 
   
  +
Co do swetra z obcego świata, to był inny niż można oczekiwać. To zdecydowanie przekraczało wyobrażenie Saita.
但是。
 
   
  +
W panice, próbował go założyć. Ale jak to ubrać? Jakoś znalazł wejście i wcisnął swoją głowę. Jednakże, jego ramię nie wyszło i połowa jego twarzy pozostała w środku. Będąc uwięzionym w tak niewygodny sposób, stanął spokojnie.
迎着长谷川的视线,七绪喉咙发出声音说到。
 
   
  +
Wtedy Louise mocno objęła Saita i pchnęła go na łóżko
双颊染上朱红色的时候,
 
   
  +
– L-Louise...
“老师也和东城君在交往的吧?”
 
   
  +
Ponieważ jego ramię było uwięzione przez sweter, nie mógł się ruszyć.
即使这样也的确是,与长谷川的视线相重合。
 
   
  +
– Bądź nieruchomo – Louise błagała Saita. Co? Już jestem nieruchomy. Ale to dlatego, że nie mogę wydostać moich ramion ze swetra.
长谷川悠然地笑着接受了这样的七绪的变化、
 
   
  +
– Nie mogę tego zrobić.
果然啊。
 
   
  +
Powiedział cicho, szczerze.
之前稍微带着刺的提问,不是刃更的恋人,却有并不是没责任这样的意味在里面,一点没错呢。
 
   
  +
Louise złapała go stanowczo jak dziewczyna obejmująca swojego ulubionego pluszaka.
但是
 
   
  +
– Uu, czy nie musisz iść na lekcje?
老师也、吗。
 
   
  +
– W porządku. Po prostu sobie opuszczę.
七绪口中带出的“也”,并不是七绪自身。
 
   
  +
Muhaa! Im bardziej o tym myślał, tym bardziej podejrzanie to brzmiało. Normalna, poważna Louise nigdy tak lekko nie opuściłaby lekcji.
恐怕七绪对刃更和澪她们的关系有了深入的观察吧。
 
   
  +
– Na cały dzień, bo kiedy cię wypuszczam, flirtujesz z innymi dziewczynami. Nienawidzę tego.
所以说出了“长谷川也是”这样的话。
 
   
  +
Wyglądało, że chciała w ten sposób związać Saita. W końcu, dla bardzo wyniosłej Louise powiedzenie takiej rzeczy… Nawet jeśli tak czuła, nigdy nie wypowiedziałaby tego głośno.
考虑到这么说的七绪的想法,长谷川告诉他一个事实。
 
   
  +
– Powiedz coś.
“不知道你为什么会搞错,不过东城和我可不是恋人关系哦?”
 
   
  +
Louise słodko mruczała. Saito, o co chodzi z Louise? Zastanawiał się zamartwiając, co sprawiło, że Louise zaczęła mówić tak lekko i łagodnie.
这也不是在说谎。
 
   
当然,虽说和刃更在体育祭之后结成了只有两人知道的秘密的男女关系,但是把那个称为恋爱关系还是有问题的吧
 
   
嘛。
 
   
对长谷川来说,那应有的感觉是庇护性质的爱情,不过也不能否认在现在已经完全变成那种恋爱感情了。
 
   
  +
Po południu, Louise w końcu zasnęła. Młoda dziewczyna pochrapywała w głębokim śnie.
所以长谷川说的并不是“我和东城并不是恋人关系”,为了隐藏自己的感情,选择了“东城和我并不是恋人关系”这样的话。
 
   
  +
Wtedy Saito cicho wymknął się z pokoju i skierował do jadalni, aby dostać jakieś jedzenie. Zamierzał także wziąć porcję Louise.
大概因为七绪一直想的是和刃更有关的事情,而不是长谷川的,所以没想到那种说法中的区别。
 
   
  +
Siesta, która przygotowywała właśnie w kuchni lunch, mile uśmiechnęła się, gdy skończył wyjaśniać sytuację.
不过,长谷川这样隐藏的真意被七绪读取到是不可能的。
 
   
  +
– Jesteś lubiany.
“但是那个时候的晚宴结束之后,和东城君一起乘坐了出租车。”
 
   
  +
– Nie, jest inaczej. Louise nie jest sobą. Zachowuje się zabawnie. Nic na to nie poradzę, ale teraz muszę dostać jakieś jedzenie.
七绪虎头蛇尾地这么讲了一句。
 
   
  +
Powiedział zaniepokojony Saito, gdy Siesta nadepnęła jego stopę, nie przestając się uśmiechać.
“那是我喝醉酒了,刃更比较担心,就把我送到家里,仅此而已。你很关心的其实没什么啦。”
 
   
  +
– To wspaniale.
“真的吗?”
 
   
  +
– S-Siesta?
“啊啊”
 
   
  +
Wyglądało jakby naprawdę oszalała. Opanowany uśmiech tylko podkreślał jej zimny gniew.
这是假话。
 
   
  +
– Hee. Ta bardzo dumna szlachcianka, Panna Vallière nagle stałaby się przylepna do Saita. Co mogłoby zmienić jej myśli względem ciebie? Jestem ciekawa.
刃更并不是仅仅把长谷川送回去就完了。
 
   
  +
Wciąż uśmiechnięta, Siesta włożyła więcej siły w miażdżenie jego stopy. Saito krzyknął.
长谷川邀请刃更,一下出租车就进到了公寓的房间里。
 
   
  +
– T-To prawda! Rzeczywiście nagle zaczęła zachowywać się dziwnie.
在电梯中揉着胸部的同时,舌头交错亲吻,进入到房间后就在寝室的床上说着“今晚不想对比你年纪大的女人乱来点什么吗?”引诱他,甚至触及了更加淫乱的行为。
 
   
  +
– Naprawdę?
长谷川把刃更的小家伙加在胸部中间,用温柔的小嘴吞吐直到让他发射,刃更又再次在长谷川的衣服中让他的小家伙粗暴地插入,在长谷川的女性入口处胡乱摩擦,带来了让人无法相信般的快乐,就这样在最后,到达了都恢复成神族的姿态般级别的绝顶。
 
   
  +
– Taa… To tak jakby zmieniła się w inną osobę.
这就是,那天晚上的真相
 
   
  +
– To przypomniało mi, że słyszałam, że są jakieś magiczne napoje, które mogą w taki sposób zmienić umysł osoby…
但是。
 
   
  +
– Magiczny napój?
实际上不止那天晚上,并不是突然地进行到那种地步。
 
   
  +
– Oczywiście. Ponieważ nie jestem magiem, mogę nie rozumieć tego dobrze… ale panna Vallière mogła nie wypić takiej rzeczy…
长谷川与刃更的关系,在那之前更早——在体育祭结束后的几天里,在这间保健室里就开始了。
 
   
  +
Saito pamiętał poprzednią noc. Postawa Louise zmieniła się dramatycznie po wejściu do pokoju Montmorency… gdy on ukrywał się pod materacem łóżka.
然后对于“什么也没有”的这种说法,
 
   
  +
W tym momencie postawa Louise nagle się zmieniła… Czy Louise zrobiła coś ?
“原来是这样啊不好意思。”
 
   
  +
Ach.
七绪垂下双眼道歉——
 
   
  +
– To przypomniało mi, że powiedziała : "Uff! Przez bieganie w kółko jestem spragniona" i jednym łykiem wypiła czerwone wino ze stołu!
但是,一点也没有给人完全信任长谷川所说的事情的感觉。
 
   
  +
To? Mogło to być to? Saito zaczął mieć podejrzenia wobec czerwonego wina z pokoju Montmorency.
恐怕七绪他,对于长谷川和刃更的关系也是,相当了解吧。
 
   
  +
所以要说点什么。
 
   
“关于东城的事情的话不要担心——大概一两天内就会回来的哦。”
 
   
“已经取得联络了吗?”
 
   
  +
Saito poczekał na Montmorency, aż wyszła z jadalni i chwycił jej ramię. Guiche, które szedł obok niej, ryknął.
看着突然抬头表示询问的七绪,长谷川边笑边点头说着“啊啊”回答他——
 
   
  +
– Hej! Co robisz mojej Montmorency!
但是,在昨晚向长谷川传达这一消息的却并不是刃更本人。
 
   
  +
Jednakże, zamiast się skarżyć, twarz Montmorency nagle zbladła. Co?! Chociaż chwycił w ten sposób ramię arystokratki! Domyślna Montmorency, która była jeszcze bardziej arogancka niż Louise, nie chciał robić dużo hałasu. Jednym słowem, poczuła się czymś zobowiązana wobec Saita i to było na pewno powiązane z nagłą zmianą Louise.
取得联络的是刃更的父亲迅。
 
   
  +
– Hej Monmon.
和现魔王派的斗争、像枢机院这样的权利者们的存在之类的事,和澪有关的一连串的关于政治性的问题都暂时得到解决,现在已经和刃更他们一起回到了稳健派的大本营。
 
   
  +
Saito spojrzał na Montmorency.
虽然说回去的只有刃更他们,但是迅那边已经开始在魔界寻找沙菲亚的消息。
 
   
  +
– C-co…?
告诉他刃更马上就要回来了应该会让他安心吧。
 
   
  +
Niezgrabnie odwróciła swoje oczy. Nie była zła z powodu nazwania ją Monmon. To stawało się coraz bardziej podejrzane.
然后在聊了一会天之后,
 
   
  +
– Co za napój zrobiłaś Louise?
“——我差不多该回去了。”
 
   
  +
– Ee? – Guiche zrobił podejrzliwą minę.
露出笑颜说完,七绪离开了保健室。
 
   
  +
– Montmorency dała coś Louise?
然后剩下一个人的长谷川说,
 
   
  +
– Hej Guiche. Widziałeś zmianę Louise, prawda? W jednym momencie była zła, a w następnym delikatnie złożyła swoje dłonie. Nawet ktoś tak tępy, jak ty powinien nabrać podejrzeń.
“哎呀哎呀真受欢迎啊,东城。”
 
   
  +
Guiche pomyślał chwilę, krzyżując swoje ramiona. Zabrało to trochę czasu, ponieważ był jak zwykle powolny. Następnie Guiche, który z wielkim wysiłkiem przypomniał sobie wydarzenia poprzedniej nocy, kiwnął głową.
这么苦笑着说到。
 
   
  +
– Jest tak jak mówisz. Nie powinno być możliwym dla Louise nagle stać się tak delikatną. Racja?
现在的刃更,算上澪她们以及长谷川,都成为了自己的人,肯定是连七绪都牵挂着的
 
   
  +
– Racja! Monmon! Louise stała się dziwna po wypiciu wina w twoim pokoju.
而且,还有一个人。
 
   
  +
– To wino, które przyniosłam! Nie ma w tym nic podejrzanego!
恐怕作为副会长的X浦立华也是。她现在肯定也在想着刃更的事情。
 
   
  +
Po tych słowach, Guiche zauważył niezwykłe zachowanie Montmorency. Gryzła mocno swoje wargi, a na jej czole pojawiły się maleńkie krople zimnego potu.
只是她的事情就没必要担心了。七绪一定会在回到学生会室之后,把在这里听到的刃更就要回来的消息告诉X浦的。
 
   
  +
– Montmorency! To wino naprawdę…
因此。
 
   
  +
– Ten dzieciak wypił to bez pozwolenia!
“——东城。”
 
   
  +
Wykrzyczała Montmorency, nie mogąc wytrzymać
长谷川,重新想起对自己来说最重要的青年的事情——
 
   
  +
– Nie o to chodzi! To twoja wina! – powiedziała kierując się do Guichego, wskazując jego nos palcem. Guiche i Saito osłupiali obserwowali Montmorency, która teraz skierowała swój gniew ku innej osobie.
和刃更开始有秘密关系的那天的事情,长谷川鲜明地回想了起来。
 
   
  +
– Bo ty ciągle się wygłupiasz.
想着刃更就会感到空虚寂寞向他恳求之后,以不越过最后一线为条件,刃更回应了她。
 
   
  +
– Ty! Co dolałaś do wina?!
所以,长谷川慢慢脱去了白衣从教师变成仅仅是一名女性,上下拉开胸口敞开构造的高领毛衣露出胸部来引诱刃更。那时长谷川坐着的,正是刚刚七绪做过的带有小滑轮的圆凳。
 
   
  +
Saito zrozumiał. Montmorency chciała by Guiche wypił coś, co zostało umieszczone w winie. Wtedy Louise, która wtargnęła do pokoju, wypiła to zamiast niego.
对着这样的长谷川,刃更渐渐无法抑制住自己的兴奋——从那之后就变成了一味的幸福的时间。
 
   
  +
Na moment, obydwoje, Guiche i Saito, stali niepewnie zmieszani i zrezygnowani. Wtedy Montmorency spokojnym, suchym głosem powiedziała.
强硬地抓住手腕从椅子上被拉起来,就这样粗暴的夺去了双唇。
 
   
  +
– …napój miłosny.
一边淫乱地揉着胸部,一边向在那里有着的床上前进。
 
   
  +
– Napój miłosny!
然后在床上穿着的衣服被脱得只剩下一件,长谷川与刃更互相数不过来地多次确认对方的性别。
 
   
  +
Guiche i Saito wykrzyknęli. Montmorency w panice położyła obie dłonie na ich ustach.
全校学生和全部员工都能使用的这间保健室,在那天,从那时起,开始成为只有两人作为幽会场所的仅属于长谷川与刃更的地方。
 
   
  +
– Idioci! Nie tak głośno!... To zakazane.
长谷川恳求想教授刃更一些取悦他的方法,一开始还比较拘束的刃更,也渐渐反过来开始调教,关键是再怎么注意也不能保证避开别人,偶尔会出现其他的学生和老师在门前经过的事情,现在看来那也是提高兴奋的一种刺激。
 
   
  +
Saito złapał ramię Montmorency, zsunął jej dłoń ze swoich ust i krzyknął..
长谷川千里的身心到现在完全变成了刃更的了。然后对他的想念,在一次也没相见的寒假期间,已经高昂到无法抑制住的程度了。
 
   
  +
– A więc nie zaczynaj z takimi eksperymentami! Pomóż jakoś Louise!
“那么该怎么样补偿我呢?”
 
   
这么说的长谷川微微一笑。
 
   
在魔界,想必和澪她们的关系一定更进一步了吧。
 
   
既然这样,这边也不那样好好地疼爱一番的话可是不公平的啊。
 
   
  +
Montmorency, Saito i Guiche wysilali swoje mózgi. Wyjaśniła im obu w arogancki sposób, że zrobiła napój miłosny, by uniemożliwić Guiche romansowanie. Umieściła to w szklance, by zmusić go do wypicia, ale wtedy gwałtownie wbiegli do pokoju Saito i Louise. Nie trudno było Saitu wyobrazić sobie, co zdarzyło się potem. Nieświadoma, Louise wszystko to wypiła.
然后就这样,长谷川千里想到了一个绝妙的主意。
 
   
  +
Saito krzyczał.
笑着低语到。
 
   
  +
– Co zrobiłaś?!
“好,那就去温泉吧。”
 
   
  +
– …Jednakże, tak czy inaczej nie musiała zakochać się we mnie, racja?
当然是只和刃更两个人。住宿自然是不用说了。
 
   
  +
Guiche, który stał do tej pory cicho, chwycił rękę zarumienionej Montmorency.
刃更从魔界回来了的话,决定就从夜里到天明,让他好好地把自己屈服。
 
   
  +
– Montmorency, tak bardzo ci się podobam…
和他度过的那个晚上——就在圣诞节的晚上——
 
   
  +
– Haa! Myślisz, że zrobiłam to dla ciebie? Nie traciła bym na to czasu. Zwykłą nieuprzejmością z twojej strony było romansowanie za moimi plecami!
在寒假期间,一直是一个人的好孩子的。
 
   
  +
Rumieniec na policzkach Montmerency szybko został zastąpiony przez arogancki grymas niezadowolenia. Zgodnie z przewidywaniami, duma Tristainskich szlachcianek był naprawdę wielka. Bardzo zarozumiała i arogancka.
差不多该让圣诞老人带着礼物过来了。
 
   
  +
– Nie martw się moimi romansami! Jestem twoim wiecznym sługą!
End
 
  +
  +
Guiche mocno objął Montmorency. Następnie, trzymając jej policzek, spróbował ją pocałować. Zaskoczona Montmorency zamknęła oczy.
  +
  +
– Przestańcie.
  +
  +
Saito ich rozdzielił.
  +
  +
– Co robisz idioto?!
  +
  +
– Nie ważne! Najpierw pomóżmy Louise!
  +
  +
– Wcześniej czy później przyjdzie do siebie!
  +
  +
– Kiedy będzie to "wcześniej czy później"!
  +
  +
Montmorency wyglądała na niezdecydowaną.
  +
  +
– Fizjologia każdej osoby jest inna, to może trwać miesiąc lub może rok…
  +
  +
– Planowałaś pozwolić mi wypić taką rzecz?
  +
  +
Guiche zbladł.
  +
  +
– To będzie trwać zbyt długo. Natychmiast! Tak czy inaczej! Zrób to!
  +
  +
Saito gwałtownie przybliżył swoją twarz do Montmorency.
  +
  +
– Rozumiem! Ale przygotowanie antidotum zajmie trochę czasu!
  +
  +
– A więc pośpiesz się i zrób je! Teraz! Zrób je teraz!
  +
  +
– Jednak by zrobić antydotum, niezbędny jest pewien kosztowny specyfik, ja zużyłam wszystko, by zrobić napój miłosny, a to jest bardzo drogie. Nie mogę tego zrobić w najbliższej przyszłości.
  +
  +
– Tak, pieniądze będą trudne do zdobycia, nie przesadzam.
  +
  +
– Brak pieniędzy? Jesteście arystokratami!
  +
  +
Gdy Saito wykrzyknął, Guiche i Montmorency spojrzeli na siebie.
  +
  +
– Mimo, że jesteśmy arystokratami, przede wszystkim jesteśmy studentami.
  +
  +
– To starsi członkowie rodziny posiadają ziemię i pieniądze.
  +
  +
– Poproście więc swoich rodziców o przysłanie pieniędzy – powiedział Saito do ich obojga.
  +
  +
Wtedy Guiche uniósł palec wskazujący i zaczął mówić.
  +
  +
– Słuchaj. Ten świat ma dwa rodzaje arystokratów. Jednym z nich są ci, którzy nie mają szczęście do pieniędzy, a innym rodzajem – arystokraci, którzy mają pieniądze. Na przykład, de Montmorency. Rodzina Montmorency zawiodła w melioracji i zarządzanie terenem jest okropne.
  +
  +
Montmorency się wtrąciła.
  +
  +
– Albo jak dom de Gramont, rodzina Guichego, która ze względu na honor zaangażowała się wojnę i zmarnowała całe swoje pieniądze…
  +
  +
– W każdym razie, są arystokraci bez pieniędzy. W rzeczywistości, i nie wyolbrzymiam, połowa arystokratów na świecie ma, w najlepszym wypadku, dość pieniędzy tylko by utrzymać rezydencję i ziemię wokół niej. Jednakże, dla człowieka z gminu jak ty nie do pojęcia są trudy utrzymania honoru i dumy szlachcica.
  +
  +
Ci ludzie… Saito niechętnie zaczął szukać czegoś w kurtce i kieszeniach dżinsów. Następnie wyciągnął złote monety, które otrzymał wcześniej od Henrietty. Połowę kwoty zostawił w pokoju Louise, a drugą, przyniósł ze sobą.
  +
  +
– Czy to wystarczy.
  +
  +
Wysypał je na stół.
  +
  +
– Uuu! Czemu masz tyle pieniędzy? Ty!
  +
  +
Widząc taką ilość złota leżącą na całym stole Montmorency zaparło dech.
  +
  +
– Fantastyczne, niektóre to nawet monety 500 écu.
  +
  +
– Nie pytaj skąd pochodzą. Po prostu kup za to, ten drogi specyfik do końca jutrzejszego dnia.
  +
  +
Montmorency niechętnie kiwnęła głową.
  +
  +
  +
  +
  +
Gdy wrócił do swojego pokoju z kieszonkową latarką, wyglądało tam dziwnie.
  +
  +
Jakoś całe pomieszczenie był wypełniony jakby papierosowym dymem o słodkim aromacie. Louise siedziała pośrodku z kadzidełkami wydzielając wokół niej opary.
  +
  +
– Hej, co? O co z tym wszystkim chodzi?
  +
  +
Gdy Saito tak powiedział, Louise, która na niego spoglądała, odpowiedziała płaczliwie.
  +
  +
– Gdzie byłeś…?
  +
  +
Dopiero wtedy zauważył jak kusząco wyglądała Louise. Nie miała na sobie spódnicy.
  +
  +
– Zostawiłeś mnie całkiem samą…
  +
  +
Powiedziała płaczliwym głosem, chmurnie patrząc w górę na Saita. Wyglądało, jakby czująca się samotną, zaczęła palić te wszystkie kadzidła.
  +
  +
– Prze-przepraszam…
  +
  +
Dlaczego ona nie zakłada spódnicy?! Próbował odwrócić swoje oczy od jej ciała, gdy zauważył inny niespodziewany fakt. Dobrze… Lo-Louise, Louise Françoise – ten nicpoń, spódnica nie była jedyną rzeczą, którą zapomniała? Jej majtki też zniknęły.
  +
  +
Część poniżej linii pasa wyzierała z luki koszuli. Nie było śladu żadnej bielizny.
  +
  +
Saito zaczął drżeć.
  +
  +
– Z-załóż jakieś m-m-m-majtki!
  +
  +
Drżąc, wykrzyknął patrząc w inną stronę.
  +
  +
– N-nie!
  +
  +
– Czemu nie?!!
  +
  +
– Nie jestem wystarczająco sexy. Wiem to ponieważ co noc Saito śpi w łóżku u mego boku, ale nic nie robi. Nie zniosę już tego dłużej – płaczliwym głosem powiedziała Louise.
  +
  +
– To znaczy, ty, ja, mówisz, że chcesz, abym cię p-położył i potem r-r-r-robił z tobą te rzeczy?
  +
  +
– Czy to źle…?
  +
  +
– Racja.
  +
  +
– Ale zamknę oczy i przez godzinę będę udawać, że nic nie wiem.
  +
  +
Ale mówiąc, że uda, że nic nie będzie wiedzieć… Louise mocno się zaangażowała.
  +
  +
Opuściła rąbek swojej koszuli by nakrył jej intymne części ciała i stanęła. Poruszyła swoje nagie, smukłe nogi. Serce Saita waliło wewnątrz klatki piersiowej, brzmiąc jak nieustanne dzwonienie dzwonka.
  +
  +
Louise skoczyła na jego klatkę piersiową. Słodki zapach jej włosów był nawet wyraźniejszy niż aromat kadzidła w pokoju. Nigdy nie użyła perfum, to był naturalny zapach jej ciała. Z twarzą wtuloną kurtkę Saita, zadrżała i szarpnęła.
  +
  +
– Jestem samotna… Idioto…
  +
  +
Obie ręce Saita ulokowały się na ciele Louise.
  +
  +
Wydawały się obejmować ją zdecydowanie instynktownie.
  +
  +
Saito ugryzł swoją wargę. Włożył trochę siły w ugryzienie, starającym się odzyskać część swojego spokoju przez ból.
  +
  +
Obecna Louise… nie jest Louise, którą znam. To napój miłosny sprawia, że zatraca siebie. Moja Louise jest tą, którą chronię i lubię… Z tego powodu, nie mogę w taki sposób jej teraz obejmować. Co jeśli jego hamulce zawiodłyby? Na pewno pragnąłby Louise jak bestia.
  +
  +
Z powodu miłości, to nie może być dopuszczalne.
  +
  +
Saito drżącymi rękami chwycił ramiona Louise. Następnie spojrzał prosto w jej oczy i wycisnął z siebie głos łagodny jak to możliwe.
  +
  +
– Louise…
  +
  +
– Saito…
  +
  +
– Więc… Zachowujesz się dzisiaj dziwnie z powodu mikstury.
  +
  +
– Mikstury… ?
  +
  +
Louise patrzyła na Saita wilgotnymi oczami.
  +
  +
– To prawda. Obecna ty, nie jesteś prawdziwą sobą. Ale nie martw się, znajdę jakoś antidotum. Dobrze?
  +
  +
– To nie z powodu mikstury.
  +
  +
Louise patrzyła prosto na Saita.
  +
  +
– Te uczucia nie są z powodu mikstury. Ponieważ kiedykolwiek patrzę na Saita moje serce zaczyna bić gwałtownie. Nie tylko to… nie mogę oddychać i czuję się bezradna. Wiem, to uczucie jest…
  +
  +
– T-to coś innego. Chciałbym, aby to były twoje prawdziwe uczucia, ale nie są, to coś innego. To z powodu mikstury. Antidotum będzie gotowe do jutra wieczora, więc poczekaj. Albo idź teraz spać, dobrze?
  +
  +
Louise potrząsnęła głową.
  +
  +
– Nie rozumiem. To bez znaczenia. W każdym razie musisz mnie mocno przytulić albo nie pójdę spać.
  +
  +
– Jeśli to zrobię, pójdziesz do łóżka?
  +
  +
Louise skinęła głową. Saito przeniósł ją do łóżka, następnie położył się przytulając obok niej. Jak zwykle Louise zdecydowanie przylgnęła do niego.
  +
  +
– Nie idź nigdzie. Patrz tylko na mnie, nie na inne dziewczyny, tylko na mnie.
  +
  +
Powtarzała jak jakiś rodzaj zaklęcia.
  +
  +
Saito pokiwał głową.
  +
  +
– Nigdzie nie pójdę. Zostanę tutaj przez długi czas.
  +
  +
– Naprawdę?
  +
  +
– Acha. Tak, więc odpocznij, dobrze?
  +
  +
Jednakże, Louise nie zasnęła. Za to, przesunęła się trochę i uniosła swoją zaczerwienioną twarz ku karkowi Saita. Zanim nawet mógł się zorientować co zrobiła, zaczęła całować jego szyję. To sprawiało wrażenie, jakby potoki igiełek przebiegały wzdłuż jego kręgosłupa.
  +
  +
– Haaaaaaaaa…
  +
  +
Saito zaczął trząść się w strachu. W międzyczasie Louise zaczęła mocno ssać jego skórę.
  +
  +
– Louise! Louise!
  +
  +
Jeśli nie przestaniesz, umrę. Jednakże, nie przestała. Z rumieńcami na policzkach obserwowała miejsce, które właśnie pocałowała. Zaczerwieniło się jakby ugryzione przez owada.
  +
  +
Zauważając to, kontynuowała zostawianie śladów na skórze Saita z pełnym zaangażowaniem.
  +
  +
– Louise, stój! Dosyć! Ach!
  +
  +
Jego umysł nie mógł już tego znieść. Gdy Louise oderwała swoje usta, wymruczała nadąsanym głosem.
  +
  +
– Nie. Nie przestanę. Saito jest mój i tylko mój. Dlatego będę zostawiała znaki, by pokazać że jest mój i trzymać inne dziewczyny z dala.
  +
  +
Po tym, tortury Saita toczyły się przez chwilę dalej. Zaczęła zostawiać ślady malinek nie tylko na karku, ale również na jego klatce piersiowej. W końcu było ich tam dziesięć.
  +
  +
Silne drgawki Saita przeszły w lekkie dreszcze, gdy jej wargi w końcu zostawiły jego klatkę piersiową. Wtedy Louise, obróciła głowę na bok, odsłaniając swoją własną szyję.
  +
  +
– Teraz ty oznacz mnie.
  +
  +
– A-ale…
  +
  +
Saito patrzył na smukłą, śnieżnobiałą szyję Louise.
  +
  +
– Jeśli tego nie zrobisz - nie pójdę spać.
  +
  +
Nie było innego wyjścia. Zamknął oczy i zbliżył swoje wargi do szyi Louise. Dotknął jej. Głębokie westchnienie uszło z ust Louise. Nigdy nie słysząc tak słodkiego jej westchnienia, Saito prawie umarł.
  +
  +
Bardzo zdenerwowany, przyssał seledynową skórę Louise.
  +
  +
– Nn…!
  +
  +
Ona też musiała być zdenerwowana, ponieważ wydawanie takiego krzyku wydawało się to potwierdzać.
  +
  +
Zmęczenie szybko ją opanowało i po chwili zaczęła oddychać jak śpiąca osoba.
  +
  +
Oślepiony patrzył na swój własny czerwony ślad na karku Louise. Wyglądał jak czerwona truskawka na środku białego śniegu.
  +
  +
Saito odetchnął ciężko, musiał hamować się wiele razy, bo zaatakowałby Louise, która spokojnie spała obok niego.
  +
  +
Uspokój się! Louise zachowuje się tak z powodu magicznego napoju.
  +
  +
Musiał szybko znaleźć antidotum, by odesłać ją z powrotem do zwykłego zuchwałego ja, zamiast tego słodkiego!
  +
  +
Następnie zauważył coś, co Louise mocno trzymała śpiąc.
  +
  +
To był wisiorek, który kupił jej w mieście. Trzymała go mocno jakby był jakimś rodzajem skarbu. Widząc tą uroczą scenę, stracił całą swoją siłę.
  +
  +
To było okrutne. Louise była okropna. Przestępstwem jest wyglądać tak niepokojąco słodko.
  +
  +
Podświadomie, wyciągnął swoją rękę ku Louise, tylko po to, aby zacisnąć na niej drugą. Nie mam prawa wykorzystać jej w ten sposób. To z mojego powodu. To z powodu magicznego napoju. Wytrzymaj to.
  +
  +
[[Image:ZnT04-170.jpg|thumb|'' '']]
  +
  +
Gdybym tylko nie chciał by Siesta ubrała ten marynarski mundurek, Louise nie zamieniła by się w to… Dlatego to jest moja wina.
  +
  +
Jestem do niczego, pomyślał Saito. Nigdy nie odrzucam okazji, by poflirtować z dziewczyną i…Siestą. To prawda, Siesta.
  +
  +
Ach, Siesta, ona podziałałyby uspokajająco na niego po prostu przez swoją obecność. Świetnie też wyglądała. Gdy jednak obok znajdowała się Louise to sprawiła, że jego serce tętniło.
  +
  +
Ach, którą z nich kocham bardziej?
  +
  +
Co za rozkoszne zmartwienie. Nie mógł sobie nawet wyobrazić posiadania takich zmartwień z powrotem na Ziemi.
  +
  +
Patrząc na twarz śpiącej Louise, zaczął myśleć… czemu wracać do swojego dawnego świata, jeśli może tu pozostać?
  +
  +
Gdy Louise została damą dworu Henrietty, to podróżowanie na wschód stało się trudne… Chociaż był rozczarowany, jednocześnie poczuł się zadowolony. Przez to, że mógł zostać przy Louise.
  +
  +
Ach, Ziemia, Siesta i Louise. Ta trójka kręciła się w kółko w głowie Saita, doprowadzając go do frustracji.
  +
  +
Co powinienem wybrać? Dziś nie mógł dokonać wyboru, ale będzie musiał.
  +
  +
Może w najbliższej przyszłości.
  +
  +
  +
  +
  +
Następnego dnia wieczorem, Saito było w pokoju Montmorency. Pokłócił się z Louise przed zostawianiem jej i przyjściem tu…
  +
  +
– Nie możesz zrobić antidotum?
  +
  +
Z podniesioną twarzą, Saito wpatrywał się w Montmorency. Przy niej siedział Guiche trzymając brodę i marszcząc brwi. Tego dnia Montmorency i Guiche poszli do miasta na czarny rynek z nadzieją na znalezienie antidotum, jednakże....
  +
  +
– To nic nie da! Zostało wyprzedane!
  +
  +
– A więc kiedy możesz to kupić?!
  +
  +
– To… wygląda, że nie mają towaru, który potrzebujemy.
  +
  +
– Co to jest?
  +
  +
– Ten szczególny specyfik pochodzi z Jeziora Ragdorian, przy granicy z Galią. Zrobiony jest z łez ducha wody… jednak, wygląda, że ostatnio nie są w stanie skontaktować się z duchami wody.
  +
  +
– Cooo ?!
  +
  +
– Inaczej mówiąc, nie możemy zdobyć tego szczególnego specyfiku.
  +
  +
– To, co z Louise?
  +
  +
– No więc, myślę, cóż naprawdę jest w tym złego? Zakochała się w tobie. Lubisz ją, czyż nie?
  +
  +
Jednak Saito nie mógł zgodzić się z tym, co powiedział Guiche.
  +
  +
– Nie potrafię być szczęśliwy, jeśli powodem, że mnie kocha jest mikstura. To nie są prawdziwe uczucia Louise. Dlatego chcę by wróciła do swojej własnej siebie.
  +
  +
Ale… Montmorency wydęła wargi, a Guiche potrząsnął głową z ociąganiem. Nawet Saito pomyślał przez chwilę, aż w końcu zacisnął dłonie w pięści, zdecydowany.
  +
  +
– Gdzie jest ten duch wody?
  +
  +
– Powiedziałam ci już, w jeziorze Ragdorian.
  +
  +
– A więc tylko musisz się z nim skontaktować, racja?
  +
  +
– Eeeech!? A teraz słuchaj! Duch wody rzadko ukazuje swą twarz ludziom! Nawet gdyby to zrobił, jest bardzo silny! Jeśli będzie rozgniewany, rezultaty mogą być katastrofalne!
  +
  +
– Nie obchodzi mnie to, idziemy!
  +
  +
– Dobrze, mnie obchodzi! Zdecydowanie nie idę.
  +
  +
Saito skrzyżował ramiona.
  +
  +
– W takim razie, jest tylko jedna rzecz, którą mogę zrobić. Będę musiał powiedzieć Jej Królewskiej Wysokości Księżniczce, a może teraz Jej Wysokości Królowej o napoju miłosnym. W każdym razie, będę musiał prosić o jej pomoc w tym problemie. Pomyśl, czy ten napój nie został zabroniony? Zrobienie tego nie powinno być dopuszczalne, prawda? No więc, zastanawiam się co zrobiła by Jej Wysokość gdyby dowiedziała się o tym?
  +
  +
Twarz Montmorency szybko zbladła.
  +
  +
– Co myślisz Monmon?
  +
  +
W porządku! Rozumiem! Pójdę, jeśli ty pójdziesz!
  +
  +
– Hmm, nie możemy także pozwolić zostać Louise w tym stanie. Ktoś inny może zauważyć jej dziwne zachowanie i podejrzewać napój miłosny.
  +
  +
Guiche skinął głowa.
  +
  +
– Nie bój się moje kochanie. Zostanę przy tobie w tej podróży – powiedział Guiche, gdy pochylał się i próbował wolno położyć rękę na ramionach Montmorency, ale ona szybko uchyliła się przed nim.
  +
  +
– To naprawdę nie jest budujące. Jesteś zbyt słaby.
  +
  +
Po tym, trójka zrobiła przygotowania do wyprawy.
  +
  +
Mieli wyjść następnego dnia, z samego rana. Ponieważ nie wiedzieli jak Louise może się zachować, jeśli została by sama, zdecydowali się też ją zabrać.
  +
  +
– Cha, to moje pierwsze wagary – westchnęła Montmorency.
  +
  +
– A co ze mną, jak nie chodzę do szkoły od pół roku? Po przybyciu Saita, przygoda była co dnia! Hahaha! – Guiche wybuchnął serdecznym śmiechem.
  +
  +
  +
  +
== Przekład ==
  +
  +
Tłumaczył: [[user:egaro|egaro]]<noinclude>
  +
  +
----
  +
{| border="1" cellpadding="5" cellspacing="0" style="margin: 1em 1em 1em 0; background: #f9f9f9; border: 1px #aaaaaa solid; padding: 0.2em; border-collapse: collapse;"
  +
|-
  +
| [[Zero_no_Tsukaima_wersja_polska_Tom_4_Rozdział_4|Cofnij do Rozdziału 4 z Tomu 4 - Sekret Tabithy]]| [[Zero_no_Tsukaima_wersja_polska|Powrót do strony głównej]]| [[Zero_no_Tsukaima_wersja_polska_Tom_4_Rozdział_6|Skocz do Rozdział 6 z Tomu 4 - Duch Wody]]
  +
|-|}</noinclude>

Revision as of 20:18, 3 November 2016

Rozdział 5 – Siła mikstury miłosnej



Gdy rano Saito się obudził, Louise spała u jego boku. Poprzedniej nocy, gdy Louise, której oczy były opuchnięte od łez, zmęczyła się, przyprowadził ją do pokoju, a ona natychmiast zasnęła. "Kuukuu," z niewinną twarzą, zrobiła wydech przez sen. Co sprawiło, że zmienia się wczoraj? Najpierw była gotowa zabić, a potem - nagle płakała „Dlaczego na mnie nie patrzysz!” Co? Co? - zastanawiał się Saito.

Zaczęła się budzić. Raptownie wstała i zauważając go, przygryzła wargę. Następnie głosem bez emocji, wymruczała :

– Dzień dobry

– D-dzień dobry - odwzajemnił pozdrowienie Saito.

Potem Louise się zarumieniła. Zawsze rumieniła się z gniewnym wyrazem na swojej twarzy, ale teraz było inaczej. Patrząc w górę na Saita, delikatnie wykrzywiła swoje wargi i powiedziała coś niepewnie.

– C-co?

– Wybacz mi.

Louise otworzyła usta i powiedziała płaczliwym głosem.

– Wybaczmiwybaczmiwybaczmi. Wybacz mi?

Zdecydowanie była dziwna. Wpatrywała się w niego bezsilnymi oczyma szczenięcia mimo, że nigdy wcześniej tak nie patrzyła. Zawsze spoglądała na niego z góry lub marszczyła brwi, nie był przyzwyczajony do patrzenia w jakiś inny sposób.

– Poważnie, co jest z tobą nie tak?

Zmartwiony, chwycił jej ramię. Ubrana tylko w peniuar, Louise pochyliła swoją głowę i oparła policzek na jego ręce. Poczuł niespodziewany ucisk. Co więcej, ucisk po swojej lewej stronie. Szybki. Wkrótce cały został owładnięty przez niszczącą moc. Jego ciało gwałtownie zadrżało, a tętno przyśpieszyło. Aach, Louise w taki sposób patrzy… Ona nie może być zakochana we mnie, nieprawdaż?!

– Widziałam.

– Ee?

– …sen, wczoraj.

Sen?

– J-jaki sen?

– Sen o Saito.

– Sen o czym?

– We śnie Saito był podły. Chociaż mówiłam bardzo głośno, wciąż rozmawiał z innymi dziewczynami.

„Pac” Louise uderzyła w rękę Saita.

Jednakże, nie było to bolesne. Uderzyła bardzo delikatnie. Następnie zerknęła w górę, w jego twarz.

– Nawet jeśli, to było wczoraj. Nie kupuj prezentów innym dziewczynom, nie patrz na inne dziewczyny - masz swoją panią-mistrza, racja?

Saito, patrząc na Louise, szybko przełknął ślinę. Nigdy nie uświadomił sobie, że tak była w nim zakochana…

Ale co sprawiło, że Louise tak bardzo zmieniła swoją postawę. To tak jakby była zupełnie inną osobą. Louise, która gardziła mną aż do teraz, nie mogła stać się tak słodka. Początkowo była szalona, a teraz delikatnie gryzła jego dłoń, marszcząc brwi.

Nie uszczypnęłaby go tak. Uderzyłaby.

Louise nigdy nie pozwoliłaby sobie na taki flirt...

Chociaż początkowo Saito pomyślał, że Louise może być zakochana, odpędził ze swojego umysłu ostatni promyk nadziei.

– Słuchaj.

– T-tak.

– Powiedz zgodnie z prawdą. K-kogo kochasz najbardziej na świecie?

Louise wtuliła swoją twarz w klatkę piersiową i mamrotała płaczliwym głosem. Saito zakręciło się w głowie i odpowiedział nieskładnie.

– M-mistrza. Tak.

– Kłamstwa.

To nie było kłamstwo. Z bliska, tylko Louise mogła sprawić, że jego klatka piersiowa tak mocno pulsowała. Jednakże, Louise dziś...

– Naprawdę?

– Taa…

Następnie Louise wstała i, tuptając, pobiegł do przeciwnego boku łóżka.

Po wyjęciu czegoś z tajemnej dziury w murze obok łóżka, przybiegła z tym do Saita.

– N. N, nn.

A następnie rzuciła to Saito.

– Co to… ?

– Weź to.

Rzucony obiekt zrobiony był z włóczki. Zresztą, to wydawało się nienadającym do noszenia. Saito złapał to i przechylił głowę, próbując domyślić się jego zastosowania. W jaki sposób, to mogłoby być czymś "do noszenia"? Nie, niemożliwe. Nie miał pojęcia na którą część ciała mogło pasować..

Louise cicho spoglądała na Saita... oczami, które wydawały się wilgotnymi od płaczu. Ach, nie mógł nic poradzić, gdy patrzył w takie oczy. Miała wyczekujące spojrzenie. W końcu, nie mógł odpowiedzieć na oczekiwania Louise, ponieważ nie wiedział do czego to było, jednakże, musiał coś zrobić!

Czym do diabła to jest. Pomyślał Saito. Myśl! Taaa, patrząc na to, wydaje się podobnym do zabawkowej wypchanej meduzy. Również moża uważać, że to jest jeden gatunków fauny Burgessa [1], który rządził morzem na prehistorycznej ziemi. Chociaż wygląda to jak tajemnicze zwierzę, ale ponieważ dała mi to Louise, to musi mieć jakieś zastosowanie. Ach! Pomyśl!

Saito denerwował się, powoli tracąc swój spokój.

– Wspaniałe! To! Fantastyczna rzecz! Wygląda na meduzę! Najlepsze!

Louise zrzedła mina.

– To coś innego… To nie to… To jest sweter.

Co do swetra z obcego świata, to był inny niż można oczekiwać. To zdecydowanie przekraczało wyobrażenie Saita.

W panice, próbował go założyć. Ale jak to ubrać? Jakoś znalazł wejście i wcisnął swoją głowę. Jednakże, jego ramię nie wyszło i połowa jego twarzy pozostała w środku. Będąc uwięzionym w tak niewygodny sposób, stanął spokojnie.

Wtedy Louise mocno objęła Saita i pchnęła go na łóżko

– L-Louise...

Ponieważ jego ramię było uwięzione przez sweter, nie mógł się ruszyć.

– Bądź nieruchomo – Louise błagała Saita. Co? Już jestem nieruchomy. Ale to dlatego, że nie mogę wydostać moich ramion ze swetra.

– Nie mogę tego zrobić.

Powiedział cicho, szczerze.

Louise złapała go stanowczo jak dziewczyna obejmująca swojego ulubionego pluszaka.

– Uu, czy nie musisz iść na lekcje?

– W porządku. Po prostu sobie opuszczę.

Muhaa! Im bardziej o tym myślał, tym bardziej podejrzanie to brzmiało. Normalna, poważna Louise nigdy tak lekko nie opuściłaby lekcji.

– Na cały dzień, bo kiedy cię wypuszczam, flirtujesz z innymi dziewczynami. Nienawidzę tego.

Wyglądało, że chciała w ten sposób związać Saita. W końcu, dla bardzo wyniosłej Louise powiedzenie takiej rzeczy… Nawet jeśli tak czuła, nigdy nie wypowiedziałaby tego głośno.

– Powiedz coś.

Louise słodko mruczała. Saito, o co chodzi z Louise? Zastanawiał się zamartwiając, co sprawiło, że Louise zaczęła mówić tak lekko i łagodnie.



Po południu, Louise w końcu zasnęła. Młoda dziewczyna pochrapywała w głębokim śnie.

Wtedy Saito cicho wymknął się z pokoju i skierował do jadalni, aby dostać jakieś jedzenie. Zamierzał także wziąć porcję Louise.

Siesta, która przygotowywała właśnie w kuchni lunch, mile uśmiechnęła się, gdy skończył wyjaśniać sytuację.

– Jesteś lubiany.

– Nie, jest inaczej. Louise nie jest sobą. Zachowuje się zabawnie. Nic na to nie poradzę, ale teraz muszę dostać jakieś jedzenie.

Powiedział zaniepokojony Saito, gdy Siesta nadepnęła jego stopę, nie przestając się uśmiechać.

– To wspaniale.

– S-Siesta?

Wyglądało jakby naprawdę oszalała. Opanowany uśmiech tylko podkreślał jej zimny gniew.

– Hee. Ta bardzo dumna szlachcianka, Panna Vallière nagle stałaby się przylepna do Saita. Co mogłoby zmienić jej myśli względem ciebie? Jestem ciekawa.

Wciąż uśmiechnięta, Siesta włożyła więcej siły w miażdżenie jego stopy. Saito krzyknął.

– T-To prawda! Rzeczywiście nagle zaczęła zachowywać się dziwnie.

– Naprawdę?

– Taa… To tak jakby zmieniła się w inną osobę.

– To przypomniało mi, że słyszałam, że są jakieś magiczne napoje, które mogą w taki sposób zmienić umysł osoby…

– Magiczny napój?

– Oczywiście. Ponieważ nie jestem magiem, mogę nie rozumieć tego dobrze… ale panna Vallière mogła nie wypić takiej rzeczy…

Saito pamiętał poprzednią noc. Postawa Louise zmieniła się dramatycznie po wejściu do pokoju Montmorency… gdy on ukrywał się pod materacem łóżka.

W tym momencie postawa Louise nagle się zmieniła… Czy Louise zrobiła coś ?

Ach.

– To przypomniało mi, że powiedziała : "Uff! Przez bieganie w kółko jestem spragniona" i jednym łykiem wypiła czerwone wino ze stołu!

To? Mogło to być to? Saito zaczął mieć podejrzenia wobec czerwonego wina z pokoju Montmorency.



Saito poczekał na Montmorency, aż wyszła z jadalni i chwycił jej ramię. Guiche, które szedł obok niej, ryknął.

– Hej! Co robisz mojej Montmorency!

Jednakże, zamiast się skarżyć, twarz Montmorency nagle zbladła. Co?! Chociaż chwycił w ten sposób ramię arystokratki! Domyślna Montmorency, która była jeszcze bardziej arogancka niż Louise, nie chciał robić dużo hałasu. Jednym słowem, poczuła się czymś zobowiązana wobec Saita i to było na pewno powiązane z nagłą zmianą Louise.

– Hej Monmon.

Saito spojrzał na Montmorency.

– C-co…?

Niezgrabnie odwróciła swoje oczy. Nie była zła z powodu nazwania ją Monmon. To stawało się coraz bardziej podejrzane.

– Co za napój zrobiłaś Louise?

– Ee? – Guiche zrobił podejrzliwą minę.

– Montmorency dała coś Louise?

– Hej Guiche. Widziałeś zmianę Louise, prawda? W jednym momencie była zła, a w następnym delikatnie złożyła swoje dłonie. Nawet ktoś tak tępy, jak ty powinien nabrać podejrzeń.

Guiche pomyślał chwilę, krzyżując swoje ramiona. Zabrało to trochę czasu, ponieważ był jak zwykle powolny. Następnie Guiche, który z wielkim wysiłkiem przypomniał sobie wydarzenia poprzedniej nocy, kiwnął głową.

– Jest tak jak mówisz. Nie powinno być możliwym dla Louise nagle stać się tak delikatną. Racja?

– Racja! Monmon! Louise stała się dziwna po wypiciu wina w twoim pokoju.

– To wino, które przyniosłam! Nie ma w tym nic podejrzanego!

Po tych słowach, Guiche zauważył niezwykłe zachowanie Montmorency. Gryzła mocno swoje wargi, a na jej czole pojawiły się maleńkie krople zimnego potu.

– Montmorency! To wino naprawdę…

– Ten dzieciak wypił to bez pozwolenia!

Wykrzyczała Montmorency, nie mogąc wytrzymać

– Nie o to chodzi! To twoja wina! – powiedziała kierując się do Guichego, wskazując jego nos palcem. Guiche i Saito osłupiali obserwowali Montmorency, która teraz skierowała swój gniew ku innej osobie.

– Bo ty ciągle się wygłupiasz.

– Ty! Co dolałaś do wina?!

Saito zrozumiał. Montmorency chciała by Guiche wypił coś, co zostało umieszczone w winie. Wtedy Louise, która wtargnęła do pokoju, wypiła to zamiast niego.

Na moment, obydwoje, Guiche i Saito, stali niepewnie zmieszani i zrezygnowani. Wtedy Montmorency spokojnym, suchym głosem powiedziała.

– …napój miłosny.

– Napój miłosny!

Guiche i Saito wykrzyknęli. Montmorency w panice położyła obie dłonie na ich ustach.

– Idioci! Nie tak głośno!... To zakazane.

Saito złapał ramię Montmorency, zsunął jej dłoń ze swoich ust i krzyknął..

– A więc nie zaczynaj z takimi eksperymentami! Pomóż jakoś Louise!



Montmorency, Saito i Guiche wysilali swoje mózgi. Wyjaśniła im obu w arogancki sposób, że zrobiła napój miłosny, by uniemożliwić Guiche romansowanie. Umieściła to w szklance, by zmusić go do wypicia, ale wtedy gwałtownie wbiegli do pokoju Saito i Louise. Nie trudno było Saitu wyobrazić sobie, co zdarzyło się potem. Nieświadoma, Louise wszystko to wypiła.

Saito krzyczał.

– Co zrobiłaś?!

– …Jednakże, tak czy inaczej nie musiała zakochać się we mnie, racja?

Guiche, który stał do tej pory cicho, chwycił rękę zarumienionej Montmorency.

– Montmorency, tak bardzo ci się podobam…

– Haa! Myślisz, że zrobiłam to dla ciebie? Nie traciła bym na to czasu. Zwykłą nieuprzejmością z twojej strony było romansowanie za moimi plecami!

Rumieniec na policzkach Montmerency szybko został zastąpiony przez arogancki grymas niezadowolenia. Zgodnie z przewidywaniami, duma Tristainskich szlachcianek był naprawdę wielka. Bardzo zarozumiała i arogancka.

– Nie martw się moimi romansami! Jestem twoim wiecznym sługą!

Guiche mocno objął Montmorency. Następnie, trzymając jej policzek, spróbował ją pocałować. Zaskoczona Montmorency zamknęła oczy.

– Przestańcie.

Saito ich rozdzielił.

– Co robisz idioto?!

– Nie ważne! Najpierw pomóżmy Louise!

– Wcześniej czy później przyjdzie do siebie!

– Kiedy będzie to "wcześniej czy później"!

Montmorency wyglądała na niezdecydowaną.

– Fizjologia każdej osoby jest inna, to może trwać miesiąc lub może rok…

– Planowałaś pozwolić mi wypić taką rzecz?

Guiche zbladł.

– To będzie trwać zbyt długo. Natychmiast! Tak czy inaczej! Zrób to!

Saito gwałtownie przybliżył swoją twarz do Montmorency.

– Rozumiem! Ale przygotowanie antidotum zajmie trochę czasu!

– A więc pośpiesz się i zrób je! Teraz! Zrób je teraz!

– Jednak by zrobić antydotum, niezbędny jest pewien kosztowny specyfik, ja zużyłam wszystko, by zrobić napój miłosny, a to jest bardzo drogie. Nie mogę tego zrobić w najbliższej przyszłości.

– Tak, pieniądze będą trudne do zdobycia, nie przesadzam.

– Brak pieniędzy? Jesteście arystokratami!

Gdy Saito wykrzyknął, Guiche i Montmorency spojrzeli na siebie.

– Mimo, że jesteśmy arystokratami, przede wszystkim jesteśmy studentami.

– To starsi członkowie rodziny posiadają ziemię i pieniądze.

– Poproście więc swoich rodziców o przysłanie pieniędzy – powiedział Saito do ich obojga.

Wtedy Guiche uniósł palec wskazujący i zaczął mówić.

– Słuchaj. Ten świat ma dwa rodzaje arystokratów. Jednym z nich są ci, którzy nie mają szczęście do pieniędzy, a innym rodzajem – arystokraci, którzy mają pieniądze. Na przykład, de Montmorency. Rodzina Montmorency zawiodła w melioracji i zarządzanie terenem jest okropne.

Montmorency się wtrąciła.

– Albo jak dom de Gramont, rodzina Guichego, która ze względu na honor zaangażowała się wojnę i zmarnowała całe swoje pieniądze…

– W każdym razie, są arystokraci bez pieniędzy. W rzeczywistości, i nie wyolbrzymiam, połowa arystokratów na świecie ma, w najlepszym wypadku, dość pieniędzy tylko by utrzymać rezydencję i ziemię wokół niej. Jednakże, dla człowieka z gminu jak ty nie do pojęcia są trudy utrzymania honoru i dumy szlachcica.

Ci ludzie… Saito niechętnie zaczął szukać czegoś w kurtce i kieszeniach dżinsów. Następnie wyciągnął złote monety, które otrzymał wcześniej od Henrietty. Połowę kwoty zostawił w pokoju Louise, a drugą, przyniósł ze sobą.

– Czy to wystarczy.

Wysypał je na stół.

– Uuu! Czemu masz tyle pieniędzy? Ty!

Widząc taką ilość złota leżącą na całym stole Montmorency zaparło dech.

– Fantastyczne, niektóre to nawet monety 500 écu.

– Nie pytaj skąd pochodzą. Po prostu kup za to, ten drogi specyfik do końca jutrzejszego dnia.

Montmorency niechętnie kiwnęła głową.



Gdy wrócił do swojego pokoju z kieszonkową latarką, wyglądało tam dziwnie.

Jakoś całe pomieszczenie był wypełniony jakby papierosowym dymem o słodkim aromacie. Louise siedziała pośrodku z kadzidełkami wydzielając wokół niej opary.

– Hej, co? O co z tym wszystkim chodzi?

Gdy Saito tak powiedział, Louise, która na niego spoglądała, odpowiedziała płaczliwie.

– Gdzie byłeś…?

Dopiero wtedy zauważył jak kusząco wyglądała Louise. Nie miała na sobie spódnicy.

– Zostawiłeś mnie całkiem samą…

Powiedziała płaczliwym głosem, chmurnie patrząc w górę na Saita. Wyglądało, jakby czująca się samotną, zaczęła palić te wszystkie kadzidła.

– Prze-przepraszam…

Dlaczego ona nie zakłada spódnicy?! Próbował odwrócić swoje oczy od jej ciała, gdy zauważył inny niespodziewany fakt. Dobrze… Lo-Louise, Louise Françoise – ten nicpoń, spódnica nie była jedyną rzeczą, którą zapomniała? Jej majtki też zniknęły.

Część poniżej linii pasa wyzierała z luki koszuli. Nie było śladu żadnej bielizny.

Saito zaczął drżeć.

– Z-załóż jakieś m-m-m-majtki!

Drżąc, wykrzyknął patrząc w inną stronę.

– N-nie!

– Czemu nie?!!

– Nie jestem wystarczająco sexy. Wiem to ponieważ co noc Saito śpi w łóżku u mego boku, ale nic nie robi. Nie zniosę już tego dłużej – płaczliwym głosem powiedziała Louise.

– To znaczy, ty, ja, mówisz, że chcesz, abym cię p-położył i potem r-r-r-robił z tobą te rzeczy?

– Czy to źle…?

– Racja.

– Ale zamknę oczy i przez godzinę będę udawać, że nic nie wiem.

Ale mówiąc, że uda, że nic nie będzie wiedzieć… Louise mocno się zaangażowała.

Opuściła rąbek swojej koszuli by nakrył jej intymne części ciała i stanęła. Poruszyła swoje nagie, smukłe nogi. Serce Saita waliło wewnątrz klatki piersiowej, brzmiąc jak nieustanne dzwonienie dzwonka.

Louise skoczyła na jego klatkę piersiową. Słodki zapach jej włosów był nawet wyraźniejszy niż aromat kadzidła w pokoju. Nigdy nie użyła perfum, to był naturalny zapach jej ciała. Z twarzą wtuloną kurtkę Saita, zadrżała i szarpnęła.

– Jestem samotna… Idioto…

Obie ręce Saita ulokowały się na ciele Louise.

Wydawały się obejmować ją zdecydowanie instynktownie.

Saito ugryzł swoją wargę. Włożył trochę siły w ugryzienie, starającym się odzyskać część swojego spokoju przez ból.

Obecna Louise… nie jest Louise, którą znam. To napój miłosny sprawia, że zatraca siebie. Moja Louise jest tą, którą chronię i lubię… Z tego powodu, nie mogę w taki sposób jej teraz obejmować. Co jeśli jego hamulce zawiodłyby? Na pewno pragnąłby Louise jak bestia.

Z powodu miłości, to nie może być dopuszczalne.

Saito drżącymi rękami chwycił ramiona Louise. Następnie spojrzał prosto w jej oczy i wycisnął z siebie głos łagodny jak to możliwe.

– Louise…

– Saito…

– Więc… Zachowujesz się dzisiaj dziwnie z powodu mikstury.

– Mikstury… ?

Louise patrzyła na Saita wilgotnymi oczami.

– To prawda. Obecna ty, nie jesteś prawdziwą sobą. Ale nie martw się, znajdę jakoś antidotum. Dobrze?

– To nie z powodu mikstury.

Louise patrzyła prosto na Saita.

– Te uczucia nie są z powodu mikstury. Ponieważ kiedykolwiek patrzę na Saita moje serce zaczyna bić gwałtownie. Nie tylko to… nie mogę oddychać i czuję się bezradna. Wiem, to uczucie jest…

– T-to coś innego. Chciałbym, aby to były twoje prawdziwe uczucia, ale nie są, to coś innego. To z powodu mikstury. Antidotum będzie gotowe do jutra wieczora, więc poczekaj. Albo idź teraz spać, dobrze?

Louise potrząsnęła głową.

– Nie rozumiem. To bez znaczenia. W każdym razie musisz mnie mocno przytulić albo nie pójdę spać.

– Jeśli to zrobię, pójdziesz do łóżka?

Louise skinęła głową. Saito przeniósł ją do łóżka, następnie położył się przytulając obok niej. Jak zwykle Louise zdecydowanie przylgnęła do niego.

– Nie idź nigdzie. Patrz tylko na mnie, nie na inne dziewczyny, tylko na mnie.

Powtarzała jak jakiś rodzaj zaklęcia.

Saito pokiwał głową.

– Nigdzie nie pójdę. Zostanę tutaj przez długi czas.

– Naprawdę?

– Acha. Tak, więc odpocznij, dobrze?

Jednakże, Louise nie zasnęła. Za to, przesunęła się trochę i uniosła swoją zaczerwienioną twarz ku karkowi Saita. Zanim nawet mógł się zorientować co zrobiła, zaczęła całować jego szyję. To sprawiało wrażenie, jakby potoki igiełek przebiegały wzdłuż jego kręgosłupa.

– Haaaaaaaaa…

Saito zaczął trząść się w strachu. W międzyczasie Louise zaczęła mocno ssać jego skórę.

– Louise! Louise!

Jeśli nie przestaniesz, umrę. Jednakże, nie przestała. Z rumieńcami na policzkach obserwowała miejsce, które właśnie pocałowała. Zaczerwieniło się jakby ugryzione przez owada.

Zauważając to, kontynuowała zostawianie śladów na skórze Saita z pełnym zaangażowaniem.

– Louise, stój! Dosyć! Ach!

Jego umysł nie mógł już tego znieść. Gdy Louise oderwała swoje usta, wymruczała nadąsanym głosem.

– Nie. Nie przestanę. Saito jest mój i tylko mój. Dlatego będę zostawiała znaki, by pokazać że jest mój i trzymać inne dziewczyny z dala.

Po tym, tortury Saita toczyły się przez chwilę dalej. Zaczęła zostawiać ślady malinek nie tylko na karku, ale również na jego klatce piersiowej. W końcu było ich tam dziesięć.

Silne drgawki Saita przeszły w lekkie dreszcze, gdy jej wargi w końcu zostawiły jego klatkę piersiową. Wtedy Louise, obróciła głowę na bok, odsłaniając swoją własną szyję.

– Teraz ty oznacz mnie.

– A-ale…

Saito patrzył na smukłą, śnieżnobiałą szyję Louise.

– Jeśli tego nie zrobisz - nie pójdę spać.

Nie było innego wyjścia. Zamknął oczy i zbliżył swoje wargi do szyi Louise. Dotknął jej. Głębokie westchnienie uszło z ust Louise. Nigdy nie słysząc tak słodkiego jej westchnienia, Saito prawie umarł.

Bardzo zdenerwowany, przyssał seledynową skórę Louise.

– Nn…!

Ona też musiała być zdenerwowana, ponieważ wydawanie takiego krzyku wydawało się to potwierdzać.

Zmęczenie szybko ją opanowało i po chwili zaczęła oddychać jak śpiąca osoba.

Oślepiony patrzył na swój własny czerwony ślad na karku Louise. Wyglądał jak czerwona truskawka na środku białego śniegu.

Saito odetchnął ciężko, musiał hamować się wiele razy, bo zaatakowałby Louise, która spokojnie spała obok niego.

Uspokój się! Louise zachowuje się tak z powodu magicznego napoju.

Musiał szybko znaleźć antidotum, by odesłać ją z powrotem do zwykłego zuchwałego ja, zamiast tego słodkiego!

Następnie zauważył coś, co Louise mocno trzymała śpiąc.

To był wisiorek, który kupił jej w mieście. Trzymała go mocno jakby był jakimś rodzajem skarbu. Widząc tą uroczą scenę, stracił całą swoją siłę.

To było okrutne. Louise była okropna. Przestępstwem jest wyglądać tak niepokojąco słodko.

Podświadomie, wyciągnął swoją rękę ku Louise, tylko po to, aby zacisnąć na niej drugą. Nie mam prawa wykorzystać jej w ten sposób. To z mojego powodu. To z powodu magicznego napoju. Wytrzymaj to.

Gdybym tylko nie chciał by Siesta ubrała ten marynarski mundurek, Louise nie zamieniła by się w to… Dlatego to jest moja wina.

Jestem do niczego, pomyślał Saito. Nigdy nie odrzucam okazji, by poflirtować z dziewczyną i…Siestą. To prawda, Siesta.

Ach, Siesta, ona podziałałyby uspokajająco na niego po prostu przez swoją obecność. Świetnie też wyglądała. Gdy jednak obok znajdowała się Louise to sprawiła, że jego serce tętniło.

Ach, którą z nich kocham bardziej?

Co za rozkoszne zmartwienie. Nie mógł sobie nawet wyobrazić posiadania takich zmartwień z powrotem na Ziemi.

Patrząc na twarz śpiącej Louise, zaczął myśleć… czemu wracać do swojego dawnego świata, jeśli może tu pozostać?

Gdy Louise została damą dworu Henrietty, to podróżowanie na wschód stało się trudne… Chociaż był rozczarowany, jednocześnie poczuł się zadowolony. Przez to, że mógł zostać przy Louise.

Ach, Ziemia, Siesta i Louise. Ta trójka kręciła się w kółko w głowie Saita, doprowadzając go do frustracji.

Co powinienem wybrać? Dziś nie mógł dokonać wyboru, ale będzie musiał.

Może w najbliższej przyszłości.



Następnego dnia wieczorem, Saito było w pokoju Montmorency. Pokłócił się z Louise przed zostawianiem jej i przyjściem tu…

– Nie możesz zrobić antidotum?

Z podniesioną twarzą, Saito wpatrywał się w Montmorency. Przy niej siedział Guiche trzymając brodę i marszcząc brwi. Tego dnia Montmorency i Guiche poszli do miasta na czarny rynek z nadzieją na znalezienie antidotum, jednakże....

– To nic nie da! Zostało wyprzedane!

– A więc kiedy możesz to kupić?!

– To… wygląda, że nie mają towaru, który potrzebujemy.

– Co to jest?

– Ten szczególny specyfik pochodzi z Jeziora Ragdorian, przy granicy z Galią. Zrobiony jest z łez ducha wody… jednak, wygląda, że ostatnio nie są w stanie skontaktować się z duchami wody.

– Cooo ?!

– Inaczej mówiąc, nie możemy zdobyć tego szczególnego specyfiku.

– To, co z Louise?

– No więc, myślę, cóż naprawdę jest w tym złego? Zakochała się w tobie. Lubisz ją, czyż nie?

Jednak Saito nie mógł zgodzić się z tym, co powiedział Guiche.

– Nie potrafię być szczęśliwy, jeśli powodem, że mnie kocha jest mikstura. To nie są prawdziwe uczucia Louise. Dlatego chcę by wróciła do swojej własnej siebie.

Ale… Montmorency wydęła wargi, a Guiche potrząsnął głową z ociąganiem. Nawet Saito pomyślał przez chwilę, aż w końcu zacisnął dłonie w pięści, zdecydowany.

– Gdzie jest ten duch wody?

– Powiedziałam ci już, w jeziorze Ragdorian.

– A więc tylko musisz się z nim skontaktować, racja?

– Eeeech!? A teraz słuchaj! Duch wody rzadko ukazuje swą twarz ludziom! Nawet gdyby to zrobił, jest bardzo silny! Jeśli będzie rozgniewany, rezultaty mogą być katastrofalne!

– Nie obchodzi mnie to, idziemy!

– Dobrze, mnie obchodzi! Zdecydowanie nie idę.

Saito skrzyżował ramiona.

– W takim razie, jest tylko jedna rzecz, którą mogę zrobić. Będę musiał powiedzieć Jej Królewskiej Wysokości Księżniczce, a może teraz Jej Wysokości Królowej o napoju miłosnym. W każdym razie, będę musiał prosić o jej pomoc w tym problemie. Pomyśl, czy ten napój nie został zabroniony? Zrobienie tego nie powinno być dopuszczalne, prawda? No więc, zastanawiam się co zrobiła by Jej Wysokość gdyby dowiedziała się o tym?

Twarz Montmorency szybko zbladła.

– Co myślisz Monmon?

W porządku! Rozumiem! Pójdę, jeśli ty pójdziesz!

– Hmm, nie możemy także pozwolić zostać Louise w tym stanie. Ktoś inny może zauważyć jej dziwne zachowanie i podejrzewać napój miłosny.

Guiche skinął głowa.

– Nie bój się moje kochanie. Zostanę przy tobie w tej podróży – powiedział Guiche, gdy pochylał się i próbował wolno położyć rękę na ramionach Montmorency, ale ona szybko uchyliła się przed nim.

– To naprawdę nie jest budujące. Jesteś zbyt słaby.

Po tym, trójka zrobiła przygotowania do wyprawy.

Mieli wyjść następnego dnia, z samego rana. Ponieważ nie wiedzieli jak Louise może się zachować, jeśli została by sama, zdecydowali się też ją zabrać.

– Cha, to moje pierwsze wagary – westchnęła Montmorency.

– A co ze mną, jak nie chodzę do szkoły od pół roku? Po przybyciu Saita, przygoda była co dnia! Hahaha! – Guiche wybuchnął serdecznym śmiechem.


Przekład

Tłumaczył: egaro


Cofnij do Rozdziału 4 z Tomu 4 - Sekret Tabithy| Powrót do strony głównej| Skocz do Rozdział 6 z Tomu 4 - Duch Wody