Moonlight Sculptor ~Polish~:Volume 1 Chapter 2
Rozdział 2
Skan twojej źrenicy i rozkładu żył odkrył, że jesteś niezarejestrowanym użytkownikiem. Chcesz założyć nowe konto?
Kiedy Lee Hyun połączył się z Drogą Królewską, pierwszym dźwiękiem jaki do nieg odotarł był kobiecy głos.
Rozglądnął się dookoła próbując znaleźć źródło głosu, lecz nie znalazł nikogo; po prostu był w pustej przestrzeni. Wtedy dotarło do niego, że jest w trakcie aktywacji nowego konta.
"tak!"
--Proszę wybrać nazwę swojego awa--
"Chwast." Chwast, najniższa z najniższych form życia z królestwa roślin. Według Lee Hyuna, pasowało to do niego całkowicie.
--Proszę wybrać swoją płeć, męska, żeńska lub in--
"Męska"
--Droga Królewska ma czterdzieści dziewięć ras. Możesz wybrać z podstawowych dwudziestu-dziewięciu--
"Ludzka rasa!"
--Możesz zmienić swój wyglą--
"Taki jaki jestem."
--Twoje konto zostało aktywowane. Twoja klasa i statystyki ulegną oszacowaniu w czasie gry w Drogę Królewską--
"Nie, dziękuje!"
--Proszę wybrać miasto i królestwo w którym zaczniesz.
"Cytadela Serabourg, Królestwo Rosenheim!"
--Witamy w Drodze Kró--
"Przerwij!"
Nie chcąc tracić ani sekundy, Lee Hyun nie przeszedł poradnika i dokonał szybkiego wyboru według wcześniejszego planu. 900 zł miesięcznej subskrypcji za gre było i tak wystarczająco wielkim wydatkiem.
***
W Drodze Królewskiej, jest ponad setka dużych miast i tysiące miasteczek. Nowy gracz zaczyna swoją przygodę w stolicy lub większym mieście.
Tak jak to w którym teraz Chwast był.
- Błysk*
Przy akompaniamencie błysku swiatła, pojawił się w Cytadeli Serabourg w Rosenheim.
"To jest..."
Chwast zachwycił się ilością awatarów, graczy i NPC—bohaterów niezależnych--, pomyślał przez chwilę, że jest w centrum Seulu.
"Gdzie ja jestem? Niesamowite!"
Zadziwiony, Chwast nie mógł uwierzyć własnym oczom gdy się rozglądał. Harmider targujących się i rozmawiających rozległ się mu w uszach. Widok sprzed jego oczu był podobny do tego rozciągającego się w prawdziwym świecie, ludzie gorączkowo przychodzili i odchodzili.
Spojrzał na swoje nogi na ziemi. Jego zmysły mówiły mu, stoję na twardym podłożu. Nieznajomi mijali go gdy stał oniemiały.
"Spójrzcie na tego. Na pewno to jakiś nowy."
"Pewno nigdy nie grał w grę w wirtualnej rzeczywistości."
Gdy go mijali, docierały do niego sakrastyczne uwagi. Dostatecznie go ubodły by się pozbierał.
Mają rację. To Droga Królewska. Śwait wirtualnej rzeczywistości i moje nowe miejsce pracy.
Nie ważne jak bardzo się przygotował, jego studia nad wirtualną rzeczywistoscią zostały przysłonięte przez to dziwne doświadczenie.
Został oczarowany ale to było tymczasowe i wkrótce się supokoił, róznice zaczęły być dostrzegalne.
Jego zmysły dostosowały się do rzeczywistosci, mimo to ludzie byli w zbrojach albo skórzanych kamizelkach.
Koło Niego znajdowała się tablica z rozwieszonymi mapami Królestwa Rosenheim a także wskazówki co do używania podstawowego interfejsu.
Czas zacząć.
Chwast zacisnął pięść i zaczął się rozgrzewać. Usiadł i wstał, a potem rozpoczął serię podskoków, przeturlań, kopniaków i uderzeń pięścią.
Skręcił tułów i przetestował każdy swój ruchomy członek. Poruszał palcami u nóg, i rąk, i kiwał głową w przód i w tył.
Mimo, że natychmiast dotarły do niego złośliwe komentarze, Chwast był zbyt zdeterminowany by się nimi przejmować.
"Co też on wyprawia?"
"Wydaje się, że uczy się poruszać. Pewno wciąż czuje się niekomfortowo w wirtualnej rzeczywistości."
"Ach, rozumiem. Jednak nie widzę sensu w robieniu tego na środku zatłoczonej ulicy."
Jego poczucie wstydu zostało jednak poddane tak wielkiemu bombardowaniu komentarzami, że determinacja nie była w stanie zwyciężyć. Co on też robi na tej ulicy na oczach wszystkich.
"Kurwa mać!" Chwast szybko się zmył, kierując się gdzie indziej.
Nowi w Drodze Królewskiej nie mogą opuszczać miasta początkowego przez cztery tygodnie czasu gry a tydzień czasu realnego.
Większość nowych zajmowała się podstawami, prostymi zadaniami lub uczyła się rzemiosła, takiego jak: krawiectwo, kowalstwo czy gotowania, łatwego do nauczenia się.
Gra szczyci się swoja nieskrępowaną wolnością, nawet do skraju chaosu, i mimo że najwyższe pozycje wciąż są zajmowane przez NPC zamiast przez graczy, wzmacnia to potrzebę zdobywania znajomości.
Z drugiej strony, wielu graczy pracuje w bibliotekach i sklepach by zarobić pieniądze.
Główny plac zapełniony jest samozwańczymi kupcami z kioskami z których handlują z użykownikami i każdej minuty tworzy się tam wiele drużyn chcących wyruszyć w pogoń za przygodą.
Po pobieżnej obserwacji, Chwast ruszył w kierunku Placu Szkoleń.
Plac Szkoleń jest dostępny dla każdego gracza. Wielu użytkowników wypróbowywuje tutaj swoje nowo zdobyte umiejętnosci.
Praktycznie niemożliwym jest znalezienie kogoś, kto jak Chwast, od razu po stworzeniu awatara udaje się na Plac Szkoleń.
Nie tylko dlatego, że nowi sa ciekawi w jakim to mieście i królestwie się "narodzili", ale także dlatego że trening w Placu Szkoleń jest uznawany za mało efektywny.
Gdy instruktor zauważył Chwasta, jego oczy poczęły się wpatrywać żarliwie w wchodzącego.
"Młody wędrowcze, mniemam że przybyłeś na kontynent Wersalu niedawno." Rzekł instruktor.
"Tak, panie" Chwast odpowiedział szybko. Wciąż był wkurzony po tym jak stał się pośmiewiskiem.
"Szkolenie w posługiwaniu się mieczem jest niezbędne by pokonac potwory. Potrzebujesz może rady? Mówię ci, zacznij uderzać do woli w stojącego niezajętego chochoła. Przed chochołem znajduje się drewniany miecz, weź go jest twój."
"Dziękuję, panie. Już wystarczy. Nie potrzebuję już pomocy." "Z Bogiem"
Chwast pochwycił drewniany miecz i podszedł do stojącego w najdalszym rogu chochoła. Potem zaczął go bić, raz, dwa, trzy. Jego ręce zaczęły przyzwyczajać się do wagi drewnianego miecza i uczucia uderzania chochoła.
W Drodze Królewskiej poziom awatara jest zablokowany na cztery tygodnie czasu gry, nie można także wyurszyć poza bramy miasta i polować na potwory.
Najczęstszym więc stosowanym rozwiązaniem jest wykonanie jak najwięcej ilości zadań, zdobycie wielu punktów usługi publicznej, zarobienie duzej ilości pieniędzy i rozszerzenie swojej sieci znajomości.
Mimo to Chwast wciąż uderzał chochoła drewnianym mieczem.
Jest około Tysiąca chochołów na Placu Szkoleń w Cytadeli Serabourg a także nieskończony zasób drewnianych mieczy, mogło się to na pewno przydać. Plac często jest zapełniony graczami testującymi swoje umiejętności.
W tym momencie jednak, oczy wszystkich zwrócone były na jednej osobie.
"Ma żelazne jaja."
"Twardy jak nie wiem."
"Nie wierzę by ktokolwiek o zdrowych zmysłach posunął się tak daleko."
Chwast był cały spocony.
Jego biała koszulka i spodnie zaczęły się lepić do ciała . Mimo to wciąż uderzał chochoła nie przerywając ani na minutę.
Siła wzrasta o 1 punkt(+1STR)
Po sześciu godzinach uderzania chochoła, Chwast otrzymał wreszcie dobrą wiadomość. Poczuł jak mięśnie w ręce w której trzymał drewniany miecz stały się lekkie. "Okno Postaci," Chwast wymamrotał uderzając chochoła.
Postać Chwast Przynależność Neutralny Poziom 1 Profesja Brak Tytuł Brak Reputacja 0 Zdrowie 100 Mana 100 Siła 11 Zręczność 10 Stamina 10 Mądrość 10 Inteligencja 10 Szczęście 0 Dowodzenie 0 Atak 3 Obrona 0 Odporności magiczne Ogień 0% Woda 0% Ziemia 0% Czarna Magia 0%
Awatar Chwasta był po prostu pospolity. Pięć godzin później--
| Kondycja wzrosła o 1 punkt. (+1 VIT) | | Zręczność wzrosła o 1 punkt. (+1 AGI) |
Dwa atrybuty zwiększyły się w tym samym momencie.
"Fiuuu."
Chwast w końcu odłożył na ziemię drewniany miecz i zrobił sobie przerwę. Bez jedzenia czy picia, bił chochoła blisko osiem godzin.
Był zmęczony fizycznie, i co gorsza jego gardło paliło, i jego brzuch był pusty.
"Okno Ekwipunku"
Otrzymawszy właściwą frazę, na wpółprzezroczyste ikony tego co posiadał Chwast zaczęły przelatywać mu przed oczyma. Wewnątrz plecaka była manierka i dziesięć porcji żytniego chleba. I to było wszystko.
W Drodze Królewskiej, samemu trzeba zdobyć to czego potrzebujesz. Inni gracze zdobywają pieniądze wykonując proste zadania przez cztery tygodnie czasu gry, Chwast nie mógł sobie na to pozwolić.
Wyjął porcję żytniego chleba i manierkę, następnią skonsumował pajdę chleba. Jedząc zaspokoił swój głód i wskaźnik potrzeb wzrosnął.
"Muszę jeść posiłek co pięć godzin. Ćwicząc intensywnie lepiej jest posilać się częściej mimo to nie muszę trzymać wskaźnika potrzeb pełnego. Wystarczy jedynie jak uniknę śmierci."
Gdy Chwast skończył się posilać, chwycił za drewniany miecz i stanął naprzeciw chochoła.
"Znowu zaczyna."
"To świr."
"To chyba zemsta"
"Nie skończy dopóki chochoł nie rozpadnie się co do kawałka słomy"
Iluzją było wrażenie, że chochoł zatrząsł się ze strachu? Drewniany miecz Chwasta uderzał w każdy cal chochoła. Różne domysły przelciały przez głowy obserwujących.
"Po jaką cholerę uderza tego chochoła?"
"To przecież nic nie daje-- jak chce wbić poziom mistrzostwa jakiejś umiejętności to lepiej wyjść na łąkę i użyć jej na króliku niż na chochole."
"Spójrz na to co robi. Nie używa umiejętności. Jak dla mnie bije tego chochoła bo tak mu przyszło do głowy."
"A może podnosi swoje atrybuty," skomentował rycerz w lśniącej zbroi, natychmiastowo skupiając na sobie uwagę wszystkich.
"Można powiększyć sobie atrybuty uderzając w chochoła?" zapytał ciemnoskóry łowca.
"hę? Ach, tak można." rzekł rycerz.
"To dlaczego, by nie uderzać chochoła zamiast trudzić się wbiciem poziomu?" raz jeszcze zapytał się łowca.
Rycerz zwany Plutonem miał dość wysoki poziom, więc miał już odpowiednią wiedzę z zaufanych źródeł. Był jedynym, który prawidłowo przejrzał działania Chwasta.
Jeśli awatar zużyje całą swoją staminę, jego kondycja i stamina wzrośnie w rezultacie, a jeśli czarodziej rzuci wiele czarów, jego mądrość i inteligencja wzrośnie.
Taki przyrost jest zbyt słaby jeśli porównać go z wzrostem atrybutów przy wbiciu poziomu.
Pół dnia uderzanica chochoła bez odpoczynku mogło przynieść wzrost w jednym albow dwóch atrybutach. Biorąc pod uwagę liczbę pięciu punktów o które wzrastają atrybuty w czasie przejścia na następny poziom, to co robił Chwast wyglądało na debilizm.
"To jest zabawne"
Czarownica potrząsnęła głową słysząc wyjaśnienie Plutona. On uważał inaczej.
"To działa." rzekł Pluton.
"Słucham?"
"Zdobywa się tylko niewielką ilość doświadczenia jeśli zabijesz słabszego od ciebie poziomem potwora. Wiesz o tym, prawda?"
"Oczywiście"
"Innymi słowy im masz wyższy poziom tym trudniej jest go dalej powiększyć. Z większą siłą dzięki takiemu treningowi łatwiej będzie później polować na potwory. To efekt ciągnący się przez całą grę."
"Znasz ten sposób, więc pewnie przeszedłeś to samo szkolenie? Pewno nie, bowiem wszyscy by tak robili?"
"Niezupełnie. Nawet gdyby wiedzieli, nikt by tego nie przeszedł. Wracając do tematu czy znajdziesz kogoś kto bedzie uderzał chochoła dziesięć godzin po to by jego siła wzrosła o jeden punkt?"
"..."
"Jest też określona ilośc punktów jaką można zdobyć uerzając najsłabszego przeciwnika jakim jest chochoł. W przypadku siły, oceniam ją na około czterdzieści. Czy znajdzie się ktoś kto będzie bił chochoła przez cały miesiąc po to by zdobyć te czterdzieści punktów siły? Znudziłbym się tym i poddał po paru dniach."
Tłum obserwujący Chwasta pokiwał głową w zrozumieniu.
Prędzej szukałbyś jakiejś fajnej broni niż bił chochoła cały miesiąc czasu gry by podnieść siłę o czterdzieści punktów. Przedmiot który podnosi siłę o czterdzieści punktów jest unikatowy, ale daleki od rzadkości.
"To działa tylko w przypadku nowych którzy nie mogą wyjść poza mury. Kiedyś było popularne takie bicie chochoła ale szybko przestało, gdyż w dłuższym okresie było to zbyt nudne i bolesne."
Chwast słyszał dyskusję która rozgorzała. Chciałby trenować gdzie indziej lecz tak długo jak nie mógł wyruszyć poza Cytadelę, nie mógł uniknąć nieprzyjemnej uwagi tłumu na Placu.
Dlaczego nazywacie to nudnym i bolesnym? Chwast uderzył drewnianym mieczem z pełną siłą.
Jeśli pracujesz ciężko, twój awatar staje się silniejszy krok po kroku. Kiedy twój awatar ewoluuje, może pokonać silniejszych przeciwników i zarobić więcej złota. Dla Chwasta to była najlepsza rozrywka.
Chwast był przyzwyczajony do ciężkiej fizycznej pracy. Przez ten czas, instruktor patrzył na niego zadowolonymi oczami.
Trzy tygodnie minęły. Chwast logował się codziennie do Drogi Królewskiej, jedynym wyjątkiem były godziny snu, można to było wręcz nazwaćuzależnieniem. Jego stan ciała, który z takim trudem budował przed rozpoczęciem gry, pozwalał na spanie około czterech godzin dziennie. Teraz gdy sobie przypomniał trzy tygodnie czasu gry, sama myśl powodowała mdłości.
Gdy zalogował się do gry, spędził osiem godzin na uderzaniu monotonnie chochoła, co wysysało go z sił psychicznych. Gdyby nie wyskakujące okna z wiadomościami, poddałby się.
Siła rośnie o 1 punkt (+ 1STR) Zręczność rośnie o 1 punkt (+1 AGI) Nowy atrybut: Wojownicza Dusza Nowy atrybut: Wsparcie
W Drodze Królewskiej zdarza się, że tworzone są nowe atrybuty obok tych podstawowych.
Wojownicza Dusza: Możesz wykorzystać ją do wezwania tymczasowej nadludzkiej siły, albo zmusić słabsze potwory do unikania cię za pomocą siły swojego spojrzenia. Nie możesz wydać bonusowych punktów atrybutów w ten atrybut, rośnie on spontanicznie, w zależności od działań twojego awatara, głównie gdy walczysz przez dłuższy okres lub przeciwko silniejszym od siebie stworom.
Wyskoczyło kolejne okienko związane z umiejętnością. Jedyną umiejętnością Chwasta w tym momencie było Mistrzostwo Walki Mieczem
Zwiększenie poziomu: Mistrzostwo Walki Mieczem [3] Zwiększona Siła Ataku mieczem (+30%ATK) Zwiększona Szybkość Ataku mieczem (+9% ATK SPD)
Wsparcie Czasem zużywasz mniej staminy. Nie możesz wydać bonusowych punktów atrybutów w ten atrybut.
Za każdym razem gdy wyskakiwało okienko, Chwas cieszył się z postępów jakie robił. Jedyne co go martwiło to poczucie frustracji, że jest tak daleko od swojego celu.
Przez ostatnie trzy tygodnie bicia chochoła, jego siła wzrosła o 28 punktów, zręczność o 25 a kondycja o 22.
"Muszę zwiększyć tempo, inaczej stracę dużo czasu na bicie chochoła po minięciu okresu restrykcji. Skończę nim będę mógł opuścić Cytadelę."
Oczy Chwasta zaczęły być pełne determinacji.
- Burczy *
W tym momenice żołądek zdecydował, czas jeść. Poza slabym przyrostem atrybutów jedynym co mu zaprzątało głowę był fakt, że kończył mu się chleb.
Mógł pobiec do najbliższej fontanny i napełnić manierkę wodą, ale z chlebem było inaczej – musiał za niego płacić.
- węszy * Wyczuł dochodzący skądś apetyczny zapach.
Chwast uderzając drewnianym mieczem, zatrzymałsię na chwilę i zobaczył instruktora, który wyjmował swój posiłek na przerwie obiadowej.
"Hehe, Szanowny Instruktorze" Chwast machał swoim niewidzialnym ogonem i szedł w kierunku instruktora.
"hmm, któż to, czyży nie kto inny niż Chwast-nim? Cóż cię tu sprowadza?" rzekł instruktor ciepło.
"Nie czujesz się samotny jedząc obiad samemu? Przybyłem dotrzymać ci towarzystwa." Chwast odpowiedział służalczo.
- burczy * gdy zaburczało mu w brzuchu, twarz Chwasta nie zmieniła wyrazu, nie był w stanie jednak zwieść instruktora.
"Jesteś zapewne głodny. Siadaj obok mnie! Mam pełno jedzenia, wystarczająco dużo by nakarmić dwie osoby."
"Dziękuję, panie."
"Skończ z uprzejmościami! Chwaście-nim to wielki honor móc dzielić posiłek z takim przyszłym poszukiwaczem przygód. Zapewniam cię twoja sława z pewnościa zabrzmi poza Cytadelą Serabourg. Kiedy to się stanie, nie zapomnij o mnie!"
"Tak, panie. Z pewnością nie zapomnę."
Po sprawieniu paru komplementów, Chwast cieszył się wspólnym obiadem z instruktorem. Była to troche smutna scena, mimo to cieszył się z tego, że zapełnił żołądek.
Nie był pijawką przysysającą się do realnego gracza. Co jest złego w lekkiej perswazji bohatera niezależnego o sztucznej inteligencji?
Poza tym, że Chwast powiększył swoje atrybuty bijąc chochoła przez trzy tygodnie, polepszył swoją znajomość z instruktorem. Ten poboczny efekt był ciekawy.
Podczas gdy Chwast pochłaniał obiad, instruktor nagle spytał, "Tak przy okazji, Chwast-nim co myślisz o Mistrzostwie Rzeźbiarstwa?"
Mistrzostwo Rzeźbiarstwa? Co to do kurwy nędzy jest to Mistrzostwo Rzeźbiarstwa?
Chwast przeżuł gotowany ryż i połknął go nim spytał się, "Co amsz na mysli mówiąc o Mistrzostwie Rzeźbiarstwa?"
"Chciałbym poznać twoją opinię. Jaki masz stosunek do Mistrzostwa Rzeźbiarstwa w ogóle," rzekł instruktor.
W tym momencie, prędkość przetwarzania w mózgu Chwasta, pomimo niemożłiwości przetworzenia tego na wartości numeryczne, została powiększona blisko pięciokrotnie.
Odkryłem jak dotąd, że instruktor jest prostolinijnym i krótkowzrocznym facetem. Wierzy z całego serca, że miecz jest niepokonany i dla niego największa wartością jest ciężko ćwiczyć na Placu Szkoleń. A teraz pyta się mnie co myslę o Mistrzostwie Rzeźbiarstwa?
Gdy Chwast zebrał myśli, skrzywił sie.
"Szacowny Instruktorze! Nie wierzę, żę nawet o tym wspomaniałeś. Podążam przecież drogą miecza. Zapytałeś sie mnie o, pożal się Boże, Mistrzostwo Rzeźbiarstwa? Rozczarowałem sie. Moją odpowiedzią jest- nigdy, ale to nigdy, tak niskie rękodzieło nie przeszło mi przez myśl mojego szlachetnego umysłu."
Pomimo agresywnego tonu Chwasta, który by sprawił mu wiele kłopotów w innych sytuacjach, instruktor klasnął zadowolny.
"Tego się właśnie spodziewałem po tobie!"
"Niedyskutujmy o tym. Takie coś jak Mistrzostwo Rzeźbiarstwa to tylko błąd naszego Boga, nie jest warte naszej uwagi. Czemu ja, podążający droga miecza, mam o nim w ogóle mysleć?"
"Wspaniale, Chwast-nim" Chwast wyczuł, że jego przyjaźń z instruktorem, choć niewidoczna, przekroczyła kolejny pułap.
Tak się poznaje przyjaciół. Nei trzeba przelewać krwi ramię w ramię. Nie trzeba szastac pieniędzmi i czasem. Dołączasz do nich, i mówisz złe rzeczy razem z nimi, i wzbudzasz sympatię.
Chwast oczekiwał, że instruktor zmieni temat konwersacji, lecz on podrapał się po głowie i nadal go utrzymywał.
"Podobno nieznajomy mężczyzna, który był mistrzem rzeźbiarstwa pewnego razu wykonał rzeźbę z księżycowego światła" powiedział instruktor.
"Wątpię, panie. Pogłoski zawsze są wyolbrzymiane. Jak ktoś kto nauczył się bezużytecznego Mistrzostwa Rzeźbiarstwa mógł rzeźbić w księżycowym świetle? Może to był kamyk w kształcie księżyca, " odpowiedział radośnie Chwast.
"Tez tak uważasz? Jednak powiedział mi to mój poprzednik. Nazywa się on Mellium, obecnie jest Królewskim Rycerzem..."
Rzeźbiarstwo było uważane za bezużyteczną umiejętność, nic więcej ponad stworzenie ozdoby z kawałka drewna.
Chodziła pogłoska, że jeśli opanowało się to rzemiosło dostatecznie dobrze, można było robić broń dystansową z metalu. Jednak była to umiejętność której nikt się nie uczył.
"Dlatego kwestia Mistrzostwa Rzeźbiarstwa mnie tak intryguje Chwast-nim. Jest przecież niemożliwym by to rzemiosło zagroziło supremacji naszych mieczy, spróbujesz przeprowadzić sledztwo czy ta pogłoska zawiera w sobie ziarnko prawdy? Pytam się, bowiem jesteś człowiekiem któremu można zaufać. Gdybyś zaakceptował tę prośbę, byłbym wdzięczny." rzekł instruktor.
I wtedy wyskoczyło okienko, pojawiając się przed oczyma Chwasta.
- ding *
Pogłoska o Tajemniczym Rzeźbiarzu Odwiedzającym Pałac Królewski Plotki mówiące o mistrzu rzeźbiarstwa który rzeźbił w księżycowym świetle panoszą się od dawna na dworze królewskim Królestwa Rosenheim. Odkryj czy pogłoska zawiera w sobie prawdę albo czy jest fałszywa! Poziom Trudności: E Wymagania: Bliska przyjaźń z instruktorem, jednocześnie nie posiadawszy Mistrzostwa Rzeźbiarstwa. Uznany za odpowiedzialnego przez instruktora, dzięki swojej pasji w Mistrzostwie Walki Mieczem
Chwast ledwo co powstrzymał się przed gwizdnięciem z zachwytu. Jego instynkt podpowiedział mu, że to zadanie jest bardzo rzadkie.
A to dlatego, że trzeba było spełnić nieciekawe wymagania by je rozpocząć. Bliska przyjaźń z instruktorem – kto by o tym pomyślał.
Większość użytkowników nawet nie wie gdzie leży Plac Szkoleń, a co dopiero odwiedzać go po zdobyciu nowej umiejętności, nie muszą przecież wypróbowywać jej na chochole. Co więcej, tak rzadki przypadek powiększania swoich statystyk przez bicie chochoła. Niewielu jest gotowych na to by spędzić tak dużo czasu nad tym, tak jak to Chwast zrobił.
Jeśli by pogrzebać wystarczająco głeboko, znajdzie się pewno kilku takich, ale w przypadku Chwasta który spędził całe trzy tygodnie z chochołem, któż był tak jak on równie zdeterminowany?
Co do bliskiej przyjaźni z instruktorem, jest to prawie niemożliwe, jesli się tak jak Chwast, nie podejdzie by razem zjeść obiad.
Nawet mimo spełnienia wszystkich warunków, trzeba zacząć przygodę w Cytadeli Serabourg w Królestwie Rosenheim, a także w odpowiednim momencie ponarzekać na Mistrzostwo Rzeźbiarstwa razem z instruktorem.
Świetnie. Prawie jestem spłukany i zagłodzony. Przy poziomie trudności E, to zadanie wygląda na łatwe do wykonania.
Chwast kiwnął głową na instruktora.
"Z radością je przyjmę. Nie wierzę jednak w te bzdury, sprawdzę co to znaczy rzeźbić księżycowe światło."
Przyjąłeś zadanie.
"Cieszę się, że powierzam ci to zadanie. Przyjmij też tę zaliczkę." rzekł instruktor, podając dwa kawałki srebra. "Daję ci też radę: odwiedź sklep rzeźbiarski i zdobądź tam informacje"
Kawałek żytniego chleba, dosłownie bezsmaku mim oto zaspokajający głód, kosztuje trzy kawałki miedzi. Skoro srebrna moneta to sto miedzianych monet, bezpiecznie można rzecz, że Chwast otrzymał równowartość 66 porcji żytniego chleba jako zaliczkę, i resztę.
Był pewien, że gdy zakończy zadanie, otrzyma więcej nagród od instruktora.
"Świetnie! Nie musze się martwić o to, że zabraknie mi chleba przez jakiś czas."
Wiele lat okresowego głodu nauczyło go, że najlepiej być najedzonym.
Powrót do Rozdział 1 | Moonlight Sculptor ~Polish~ | Przejdź do Rozdział 3 |