Difference between revisions of "Hyouka PL: Tom 1 Rozdział 3"
m |
|||
Line 1: | Line 1: | ||
==Rozdział 3 - Działalność prestiżowego klubu klasycznego== |
==Rozdział 3 - Działalność prestiżowego klubu klasycznego== |
||
+ | |||
− | <!-- |
||
<br/> |
<br/> |
||
Jak teraz o tym myślę, ''czym'' tak właściwie zajmuje się klub klasyczny? Jedyny uczeń, który znał odpowiedź na to pytanie, nie chodzi już do szkoły; ja z kolei nie kłopotałem się spytaniem o to nauczyciela. Mógłbym co prawda zapytać siostrę, ale niestety jest teraz w Bejrucie. Chociaż klub, który nie określił zakresu swojej działalności jest rzadkością, wciąż jest tu wiele klubów, które można zaklasyfikować jako tajemnicę – tak więc nie ma się czym przejmować. |
Jak teraz o tym myślę, ''czym'' tak właściwie zajmuje się klub klasyczny? Jedyny uczeń, który znał odpowiedź na to pytanie, nie chodzi już do szkoły; ja z kolei nie kłopotałem się spytaniem o to nauczyciela. Mógłbym co prawda zapytać siostrę, ale niestety jest teraz w Bejrucie. Chociaż klub, który nie określił zakresu swojej działalności jest rzadkością, wciąż jest tu wiele klubów, które można zaklasyfikować jako tajemnicę – tak więc nie ma się czym przejmować. |
||
Line 105: | Line 105: | ||
Uniosłem brwi. Myślę, ze zrozumiałem, co próbowała mi przekazać, ale czy nie była to czasem tautologia<ref> http://pl.wikipedia.org/wiki/Tautologia_(j%C4%99zykoznawstwo)</ref>? |
Uniosłem brwi. Myślę, ze zrozumiałem, co próbowała mi przekazać, ale czy nie była to czasem tautologia<ref> http://pl.wikipedia.org/wiki/Tautologia_(j%C4%99zykoznawstwo)</ref>? |
||
− | Tak czy owak, antologia pisała się na coś męczącego. Ponieważ nie mogłem z całą pewnością stwierdzić, czy antologia, lub też cokolwiek innego, co wymagałoby ode mnie wkładu własnego, jest męczące, to lepiej byłoby, gdybym nie musiał jednak tego robić. Czy jest to cel czy też działalność sama w sobie, oba wymagają wymyślenia czegoś. Niestety taka działalność oznacza wysiłek, który jest marnowaniem energii. |
+ | Tak czy owak, antologia pisała się na coś męczącego. Ponieważ nie mogłem z całą pewnością stwierdzić, czy antologia, lub też cokolwiek innego, co wymagałoby ode mnie wkładu własnego, jest męczące, to lepiej byłoby, gdybym nie musiał jednak tego robić. Czy jest to cel czy też działalność sama w sobie, oba wymagają wymyślenia czegoś. Niestety, taka działalność oznacza wysiłek, który jest marnowaniem energii. |
- Odpuśćmy sobie antologię. Jest zbyt pracochłonna. Poza tym, trzech autorów to trochę za dużo. |
- Odpuśćmy sobie antologię. Jest zbyt pracochłonna. Poza tym, trzech autorów to trochę za dużo. |
||
Line 119: | Line 119: | ||
- … Dlaczego? |
- … Dlaczego? |
||
− | - Nasz klubowy budżet wyraźnie odnosi się do publikacji |
+ | - Nasz klubowy budżet wyraźnie odnosi się do publikacji antologii, tak więc moglibyśmy być w kłopotliwej sytuacji, gdybyśmy nie wydamy choć jednej. |
− | Chitanda wyjęła kawałek starannie złożonego papieru z kieszeni na piersi i pokazała mi go. Rzeczywiście, w tym roku budżet klubu klasycznego, a właściwie przydzielona mu drobna suma pieniędzy została specjalnie przeznaczona na wydanie |
+ | Chitanda wyjęła kawałek starannie złożonego papieru z kieszeni na piersi i pokazała mi go. Rzeczywiście, w tym roku budżet klubu klasycznego, a właściwie przydzielona mu drobna suma pieniędzy została specjalnie przeznaczona na wydanie antologii. |
- Pomimo tego, pan Oodie poprosił o jej publikację, jako że coroczne wydawanie antologii jest tradycją dla klubu działającego od ponad 30 lat; on natomiast nie zamierza się przyglądać, jak ta tradycja upada. |
- Pomimo tego, pan Oodie poprosił o jej publikację, jako że coroczne wydawanie antologii jest tradycją dla klubu działającego od ponad 30 lat; on natomiast nie zamierza się przyglądać, jak ta tradycja upada. |
||
Line 140: | Line 140: | ||
- Jakiego rodzaju eseje były pisane co roku? |
- Jakiego rodzaju eseje były pisane co roku? |
||
+ | |||
+ | Choć trudno w to uwierzyć, już zrezygnowałem z pisania akademicko-podobnych esejów mających coś wspólnego z tytułami „Nansō Satomi Hakkenden”<ref>Jest to japońska powieść, napisana przez Kyokutei Bakin. Zawierała się ona w 106 tomach, publikowanych w latach 1814-1842. Link do angielskiej wikipedii: http://en.wikipedia.org/wiki/Nans%C5%8D_Satomi_Hakkenden </ref>, „Ugetsu Monogatari”<ref>Zbiór opowieści pióra Ueda Akinari; pierwsza publikacja miała miejsce w 1776 roku. http://en.wikipedia.org/wiki/Tales_of_Moonlight_and_Rain </ref> – W odniesieniu do roli cesarza w „Shiramine”, lub „Ōkagami”<ref>Okagami to japońska historyczna opowieść; nieznany jest jednak autor ani data powstania dzieła. Szacuje się ją na okres od 850 do 1025 roku. http://en.wikipedia.org/wiki/The_Great_Mirror </ref> – Odnośnie obserwacji zmian społecznych w powieści, jak również kontrargument do zeszłorocznego eseju. Dla bezpieczeństwa, powinien także zawierać załącznik. Byłem gotów zaakceptować fakt, że prawdopodobnie nie stworzę niczego co byłoby na poziomie poprzednich esejów. |
||
+ | |||
+ | W każdym razie, jaki rodzaj formatu ta tak zwana tradycja przyjmuje dla swoich esejów - nie mam o tym bladego pojęcia. |
||
+ | |||
+ | Jednakże dostałem przeczącą odpowiedź. |
||
+ | |||
+ | - Hmm, nie jestem pewna. Zastanawiam się, co powinniśmy napisać? |
||
+ | |||
+ | Można się tego było spodziewać. Choć była przewodniczącą, tak jak ja należała do klubu od około miesiąca, co zupełnie wyleciało mi z głowy. |
||
+ | |||
+ | - Jestem pewna, że wpadniemy na coś, jeśli znajdziemy poprzednie wydania. |
||
Line 145: | Line 157: | ||
==Przypisy== |
==Przypisy== |
||
+ | |||
− | --> |
||
<references /> |
<references /> |
||
Revision as of 16:20, 7 April 2013
Rozdział 3 - Działalność prestiżowego klubu klasycznego
Jak teraz o tym myślę, czym tak właściwie zajmuje się klub klasyczny? Jedyny uczeń, który znał odpowiedź na to pytanie, nie chodzi już do szkoły; ja z kolei nie kłopotałem się spytaniem o to nauczyciela. Mógłbym co prawda zapytać siostrę, ale niestety jest teraz w Bejrucie. Chociaż klub, który nie określił zakresu swojej działalności jest rzadkością, wciąż jest tu wiele klubów, które można zaklasyfikować jako tajemnicę – tak więc nie ma się czym przejmować.
Minął miesiąc od reaktywacji klubu klasycznego. Sala klubu - klasa geologiczna – nie jest już prywatną przestrzenią, jednakże pozostała miejscem relaksu. Była to sala, gdzie mogłem zabijać czas po szkole, kiedykolwiek czując zmęczenie. Mógł tam być Satoshi. Albo Chitanda. Mogli również siedzieć tam oboje. Lub nie. Tak naprawdę to nie miało znaczenia. Możemy wspólnie porozmawiać lub też zachować milczenie. Satoshi był osobą, która mogła spokojnie siedzieć w ciszy, podczas gdy nasza panna Chitanda była typem pełnej wdzięku damy, który przystoił jej wizerunkowi dopóty, dopóki nie pozwoliła swojej ciekawości eksplodować. Z tego powodu, choć niezamierzenie, ten klub jawi się bardziej jako centrum rekreacji niż klub szkolny.
W ten sposób nie czułem się zmęczony - nawet przyzwyczaiłem się do ich towarzystwa, a chociaż nigdy nie obawiałem się bycia z ludźmi, Satoshi błędnie tak myśli.
Dzień był dziś deszczowy, a ja siedziałem w klasie z Chitandą. Bujałem się na krześle przy oknie i czytałem tanią książeczkę kieszonkową, podczas gdy Chitanda usiadła z przodu pokoju, czytając ze znanemu tylko sobie powodu grubą książkę. Można by rzec, że było to leniwe popołudnie po szkole.
Patrząc na zegarek, zauważyłem, że minęło dopiero 30 minut. Czas spędzony nieświadomie był nadal krótki. Choć można powiedzieć, że byłem dość zrelaksowany, nie byłoby to całkiem poprawne. Raczej byłem nerwowy i zestresowany, ponieważ musiałem wejść w stan odprężenia. Tak naprawdę tylko próbowałem świadomie rozciągnąć mój tryb oszczędzania energii na tak długo, jak to było możliwe, to wszystko.
Ciszę przerywał tylko dźwięk przewracanych stron i szum kropel deszczu na zewnątrz.
-...
Robię się senny. Myślę, że pójdę do domu, jak tylko przestanie padać.
Łup. Usłyszeć można było dźwięk zamykanej książki, a Chitanda, która siedziała naprzeciwko plecami do mnie, odwróciła się, westchnęła i powiedziała,
- Jakie jałowe.
Nie patrzyła w moją stronę, ale było pewne, że raczej nie mówi do siebie, lecz do mnie.
Nie miałem pojęcia jak odpowiedzieć na ten niespodziewany komentarz. Mimo to postanowiłem zapytać:
- Co? Uprawy na twoich rodzinnych gruntach rolnych?
- Nie, te mają po dwa zbiory.
Chitanda odpowiedziała, jakby recytując, po czym obróciła się:
- I są półroczne. Więc są urodzajne.
- Jak oczekiwano od panny właściciela gruntów.
- Nie musisz mnie chwalić…
Rozległ się szum deszczu, po którym nastąpiła cisza.
- Nie, to nie o tym mówiłam.
- Mówiłaś coś o ‘jałowości’.
- Tak, to. To jest jałowe.
- Niby co?
Chitanda spojrzała na mnie twardo i wtedy uniosła prawą rękę jakby pokazywała cały pokój.
- Cały ten czas spędzony po lekcjach. Nie wydaje się byśmy mieli jakikolwiek cel lub robili coś produktywnego.
Oczywiście, był to jedynie sposób zabicia czasu, a nie stworzenia czegoś konstruktywnego. Zamknąłem książkę i spojrzałem w jej stronę.
- Dobra, zamieniam się w słuch. Czy jest coś, czego oczekujesz od klubu klasycznego?
- Ja?
Było to pytanie nie na miejscu, ponieważ niewiele osób zdaje sobie sprawę, co właściwie sami chcieliby robić, gdy zapyta się ich bezpośrednio. Przy okazji, ja przynajmniej mam świadomość, że nie pragnę niczego.
Jednak Chitanda odparła bez wahania:
- Owszem, jest pewna sprawa.
- Hmm.
To było zaskakujące. Aby odpowiedzieć od razu twierdząco. Gdy miałem zapytać, czym chciała się zająć, powiedziała:
- To osobista sprawa.
W tym przypadku nie widziałem sensu, by pytać dalej.
Wtedy Chitanda kontynuowała,
- Ale rozmawiamy o klubie klasycznym. Tak więc, powinniśmy zajmować się czymś związanym z klubem. Nie możemy tak po prostu siedzieć i nic nie robić.
- Bardzo dobrze, tylko nie jesteśmy nawet pewni, co jest celem klubu.
- Nie, mamy cel.
Nieważne, czy powiedziała to z autorytetem przewodniczącej klubu, czy też z aurą prestiżowego członka swego rodu, Chitanda oświadczyła: wydamy antologię w październiku, podczas Festiwalu Kultury.
- Festiwal Kultury?
Byłem już wcześniej na Festiwalu Kultury w Kamiyama, więc nie był mi on obcy. Krótko mówiąc, Festiwal to istota tutejszej kultury młodzieżowej. A według Satoshiego, dla każdej osoby zainteresowanej nauką sztuki najbardziej zalecane jest zobaczenie ceremonii parzenia herbaty na dworze, natomiast konkurs tańca breakdance jest siedliskiem przyszłych profesjonalistów. Będzie uczestniczyć tam sporo klubów związanych w różnoraki sposób ze sztuką. Pamiętam moją siostrę, która obciążona pudłami niosła antologię do szkoły, w czasie jej trzech lat w liceum.
Że tak powiem, było to całkowite odzwierciedlenie (kwintesencja) różowego życia licealnego. Jakie miałem w związku z tym odczucia? Myślę, że lepiej dla mnie będzie, jeśli pozostawię to bez komentarza. Powiedzmy wprost - na ogół nieczęsto ukazuję emocje, co dopiero w tej konkretnej sytuacji.
Mimo to – antologia, tak? Pomyślałem chwilę nad propozycją Chitandy i zadałem pytanie, które w naturalny sposób przyszło mi do głowy:
- Chitanda, przecież zrobienie antologii będzie tylko rezultatem, a nie celem klubu samym w sobie, prawda?
Chitanda potrząsnęła głową i powiedziała:
- Nie, jeśli celem klubu jest utworzenie antologii, to przez wykonanie tego właśnie rezultatu możemy osiągnąć jego cel.
- Że jak?
- Tak jak powiedziałam - jeśli celem klubu jest rezultat, wtedy jedyne co musimy robić, to dążyć do tego rezultatu, prawda?
- Hm.
Uniosłem brwi. Myślę, ze zrozumiałem, co próbowała mi przekazać, ale czy nie była to czasem tautologia[1]?
Tak czy owak, antologia pisała się na coś męczącego. Ponieważ nie mogłem z całą pewnością stwierdzić, czy antologia, lub też cokolwiek innego, co wymagałoby ode mnie wkładu własnego, jest męczące, to lepiej byłoby, gdybym nie musiał jednak tego robić. Czy jest to cel czy też działalność sama w sobie, oba wymagają wymyślenia czegoś. Niestety, taka działalność oznacza wysiłek, który jest marnowaniem energii.
- Odpuśćmy sobie antologię. Jest zbyt pracochłonna. Poza tym, trzech autorów to trochę za dużo.
Chitanda jednak była nieugięta w swoim postanowieniu.
- Nie, to musi być antologia.
- Jeśli tak bardzo ci zależy, możemy rozstawić stoisko wystawowe lub coś w tym stylu.
- Na Festiwalu Kultury w liceum Kami tradycyjnie zabrania się stoisk wystawowych. Nie, to musi być antologia.
- … Dlaczego?
- Nasz klubowy budżet wyraźnie odnosi się do publikacji antologii, tak więc moglibyśmy być w kłopotliwej sytuacji, gdybyśmy nie wydamy choć jednej.
Chitanda wyjęła kawałek starannie złożonego papieru z kieszeni na piersi i pokazała mi go. Rzeczywiście, w tym roku budżet klubu klasycznego, a właściwie przydzielona mu drobna suma pieniędzy została specjalnie przeznaczona na wydanie antologii.
- Pomimo tego, pan Oodie poprosił o jej publikację, jako że coroczne wydawanie antologii jest tradycją dla klubu działającego od ponad 30 lat; on natomiast nie zamierza się przyglądać, jak ta tradycja upada.
- …
Z zasady, rozsądni ludzie wydają się być mądrzy. Jednak to nie znaczy, że nierozsądni są głupi. Chitanda z pewnością nie była głupia, przy czym była też całkowicie nierozsądna. Zacznijmy od tego, że odwołała się od strony sentymentalnej, nie zaś od finansowej i postanowiła oprzeć działalność klubu na tradycji. Niemniej, zdałem sobie sprawę, że próba kwestionowania czegoś, co jest robione w imię tradycji będzie nieskuteczna, wiec uśmiechnąłem się gorzko i ustąpiłem.
- Dobrze, zgoda. Opublikujemy antologię.
W taki oto bezceremonialny sposób kończą się moje bezcelowe, beztroskie dni. Przynajmniej nadal cieszę się dobrym zdrowiem... tak myślę.
Deszcz wciąż padał na zewnątrz. Ponieważ nie był to jeszcze czas powrotu do domu, postanowiłem zapytać:
- Wiec, jak zamierzasz opublikować tę antologię?
- Jak? Co masz na myśli?
- Jakiego rodzaju eseje były pisane co roku?
Choć trudno w to uwierzyć, już zrezygnowałem z pisania akademicko-podobnych esejów mających coś wspólnego z tytułami „Nansō Satomi Hakkenden”[2], „Ugetsu Monogatari”[3] – W odniesieniu do roli cesarza w „Shiramine”, lub „Ōkagami”[4] – Odnośnie obserwacji zmian społecznych w powieści, jak również kontrargument do zeszłorocznego eseju. Dla bezpieczeństwa, powinien także zawierać załącznik. Byłem gotów zaakceptować fakt, że prawdopodobnie nie stworzę niczego co byłoby na poziomie poprzednich esejów.
W każdym razie, jaki rodzaj formatu ta tak zwana tradycja przyjmuje dla swoich esejów - nie mam o tym bladego pojęcia.
Jednakże dostałem przeczącą odpowiedź.
- Hmm, nie jestem pewna. Zastanawiam się, co powinniśmy napisać?
Można się tego było spodziewać. Choć była przewodniczącą, tak jak ja należała do klubu od około miesiąca, co zupełnie wyleciało mi z głowy.
- Jestem pewna, że wpadniemy na coś, jeśli znajdziemy poprzednie wydania.
Przypisy
- ↑ http://pl.wikipedia.org/wiki/Tautologia_(j%C4%99zykoznawstwo)
- ↑ Jest to japońska powieść, napisana przez Kyokutei Bakin. Zawierała się ona w 106 tomach, publikowanych w latach 1814-1842. Link do angielskiej wikipedii: http://en.wikipedia.org/wiki/Nans%C5%8D_Satomi_Hakkenden
- ↑ Zbiór opowieści pióra Ueda Akinari; pierwsza publikacja miała miejsce w 1776 roku. http://en.wikipedia.org/wiki/Tales_of_Moonlight_and_Rain
- ↑ Okagami to japońska historyczna opowieść; nieznany jest jednak autor ani data powstania dzieła. Szacuje się ją na okres od 850 do 1025 roku. http://en.wikipedia.org/wiki/The_Great_Mirror
Powrót do Rozdział 2 - Odrodzenie tradycyjnego klubu klasycznego | Strona Główna | Idź do Rozdział 4 - The Descendants of the Eventful Classics Club |