Difference between revisions of "Hyouka PL: Tom 1 Rozdział 4"

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search
(part 3 (do str 3))
(part 4 (do str 6))
Line 38: Line 38:
 
-Przepraszam, j-jestem nieco zdenerwowana.
 
-Przepraszam, j-jestem nieco zdenerwowana.
   
Choć wyglądała, jakby się uspokajała, jej twarz od początku była lekko stężała. Wygląda na to, że to jej naturą jest po prostu paplać cokolwiek, kiedy była zdenerwowana. Zdecydowałem więc, że jej podokuczam.
+
Choć wyglądała, jakby się uspokajała, jej twarz od początku była lekko stężała. Wygląda na to, że jej naturą jest paplanie tego, co jej ślina przynosi na język w momencie, gdy była zdenerwowana. Zdecydowałem więc, że jej trochę podokuczam.
   
 
-Zdenerwowana? A co, chcesz mi coś wyznać? - zapytałem.
 
-Zdenerwowana? A co, chcesz mi coś wyznać? - zapytałem.
  +
  +
Po wypowiedzeniu tych słów zauważyłem, że taki ogólny żart przyniósł pewien efekt.
  +
  +
-Nie, ja...
  +
  +
Wyglądała na zmieszaną , kiedy, jakby próbując ukryć swoje uczucia, wolno przytaknęła.
  +
  +
Zaczynałem panikować, więc szybko zawołałem kelnera.
  +
  +
-...Poproszę jeszcze jedną kawę.
  +
  +
Nie zwracając uwagi na moją reakcję, Chitanda cicho przemówiła.
  +
  +
-Bardziej niż wyznanie, mam do ciebie prośbę. Prawdę mówiąc, to mój osobisty problem, więc nie wiem, czy ta prośba jest usprawiedliwiona. Pytanie brzmi, czy zechcesz wysłuchać najpierw mej historii?
  +
  +
Chitanda nie gapiła się już na swój kubek czekolady. Więc to tak... Choć nie czuję się dobrze w tak poważnych klimatach, odpowiedziałem:
  +
  +
-Okej, posłucham.
  +
  +
-Dziękuję.
  +
  +
I tak, po wzięciu łyka napoju, Chitanda zaczęła wolno mówić.
  +
  +
-...Mam wujka, który jest starszym bratem mojej mamy. Nazywa się Sekitani Jun. 10 lat temu wyjechał w podróż do Malezji, a od 7 lat jest uważany za zaginionego.
  +
  +
W czasie mojej młodości... nie, chyba nadal trwa ten czas - 10 lat temu byłam mocno przywiązana do mojego wujka. Z tego co pamiętam, potrafił odpowiedzieć na każde pytanie, które mu zadałam. Gdy byłam mała, to, co mówił, naturalnie brzmiało dla mnie niesamowicie, choć nie mogę sobie przypomnieć, o czym dokładnie mi opowiadał. Wyobrażenie, jakie mam o moim wujku jest takie, że posiadał wiedzę o absolutnie wszystkim.
  +
  +
-Brzmi jak świetny koleś.
  +
  +
-Był wyedukowany i elokwentny, choć nie wiem, czy to nadal prawda.
  +
  +
Uśmiechnąłem się i odpowiedziałem pół żartem:
  +
  +
 Cóż, przynajmniej znałaś go, kiedy wciąż był tutaj. Sam posiadam dwóch czy trzech wujków, choć żaden z nich nie zaginął. Ale do rzeczy - czemu masz prośbę akurat do mnie? Chyba nie oczekujesz, że pojadę do Malezji go odszukać, prawda?
  +
  +
 Nie. Mój wujek był ostatnio widziany w regionie Bengalu<ref>http://pl.wikipedia.org/wiki/Bengal</ref>, to jest, umm... w Indiach. To czego chcę od ciebie, Oreki-san to... pomóc mi w przypomnieniu sobie, co mój wujek kiedyś do mnie powiedział.
  +
  +
Chitanda skończyła w tym momencie, co wydawało się na miejscu, wziąwszy pod uwagę fakt, że nie miałem zielonego pojecia o tym, co jej powiedział. Prosi, abym przypomniał jej, co wujek do niej kiedyś powiedział?
  +
  +
-...To zbyt dziwne.
  +
  +
-Za szybko przeszłam do sedna sprawy, czyż nie? Moje wspomnienia związane z wujkiem pochodzą z mojego dzieciństwa, więc sama nie mogę ich sobie dokładnie przypomnieć. Ale jest jedno wydarzenie, które zostawiło silny ślad w moim umyśle. Naprawdę chcę odtworzyć ten moment.
  +
  +
Kiedy zaschło jej w gardle, Chitanda wzięła łyk swojej czekolady. Potem kontynuowała, jednak już ciszej.
  +
  +
-Byłam wtedy jeszcze w przedszkolu. Usłyszałam kiedyś, jak mój wujek mówi coś o jakimś "klubie klasycznym". Zawsze myślałam, że ten "klub magiczny" ma coś wspólnego z czarodziejami, więc zainteresowałam się tym<ref>Wolne tłumaczenie; zmodyfikowane tak, aby pasowało</ref>.
  +
  +
"Klub magiczny", "klub klasyczny", to była głupia gra słów, choć u dzieci to normalne, że te często przekręcają wyrazy. Może to dlatego. To wtedy właśnie musiała narodzić się Chitanda Eru jako uosobienie Ciekawości.
  +
  +
-Słyszałam wiele historii o "klubie klasycznym" mojego wujka. Pewnego dnia szukałam mojego wujka, by zapytać go o coś dotyczącego klubu. W normalnych warunkach by mi odpowiedział, jednak tego dnia wydawał się być niechętny do odpowiedzi. Zaczął kręcić dłońmi, mając spojrzenie pełne żalu, a kiedy wreszcie się uspokoił, odpowiedział na moje pytanie. Po usłyszeniu tego, ja...
  +
  +
-Co się stało?
  +
  +
-...Płakałam. Nie wiem, czy powiedział coś smutnego, czy przerażającego, w każdym razie bardzo głośno potem płakałam. Moja mama była tak zaniepokojona, że aż przyszła zobaczyć, co się dzieje. To wszystko, co pamiętam. Ostatnie, co mogę przywołać to to, że mój wujek nie pocieszył mnie, jak zrobiłby to normalnie.
  +
  +
-Byłaś w szoku?
  +
  +
-Myślę, że tak. Ten dzień na zawsze wrył mi się w pamięć. Później, tak gdzieś w okolicach gimnazjum, to wydarzenie zaczęło zaprzątać mi myśli. Dlaczego mój wujek wyglądał na tak skruszonego? Dlaczego mnie nie pocieszył?... Oreki-san, co o tym sądzisz?
  +
  +
Po jej zapytaniu zacząłem myśleć. Dlaczego osoba, która do tej pory cierpliwie odpowiadała na każde pytanie, miałaby wtedy zostawić płaczące dziecko samo sobie?
   
   

Revision as of 18:19, 5 May 2013