Difference between revisions of "Hyouka PL: Tom 1 Rozdział 3"
Jump to navigation
Jump to search
(part kolejny (do 15 str)) |
|||
Line 427: | Line 427: | ||
- Tak… Jestem ''bardzo'' ciekawa. |
- Tak… Jestem ''bardzo'' ciekawa. |
||
+ | Powiedziała to dobitniej niż zwykle. Tak jak ostatnio, (poprzednio) jej źrenice wyglądały na szersze niż w rzeczywistości, wyrażając silne zainteresowanie. |
||
+ | - Dlaczego tak jest? |
||
+ | |||
+ | Dzięki tajemnicy Ibary, płomień ciekawości naszej panny został rozpalony. Satoshi natomiast był jak źródło wody do ugaszenia tego ognia, gdy prawdopodobnie udawał głupiego mówiąc: |
||
+ | |||
+ | - Nie wiedziałem nic na ten temat. |
||
+ | Postanowiłem wrócić do czytania mojej powieści. |
||
+ | |||
+ | Byłem naiwny, sądząc, że nie nastąpi ponowny atak. Jeszcze raz Chitanda położyła grubą książkę „Liceum Kamiyama: Idąc razem przez 50 lat” na mojej powieści i powiedziała: |
||
+ | |||
+ | - Co o tym sądzisz, Oreki-san? |
||
+ | |||
+ | - Co, ja? |
||
+ | |||
+ | Zamiast swoim zwyczajnym, lekkim uśmiechem, Satoshi uśmiechał się do mnie raczej złośliwie. Natychmiast zrozumiałem, co się stało. Udało mu się zaciągnąć mnie w swoją pułapkę. A niech go i te jego diabelskie plany. |
||
+ | |||
+ | - Pomyślmy o tym razem. |
||
+ | |||
+ | - … |
||
+ | |||
+ | - Możemy, Oreki-san? |
||
+ | |||
+ | Dlaczego? No dlaczego ja? Gdy już pogodziłem się z energiczną ciekawością Chitandy i gdy mogłem przyznać, że Satoshi może ma jakieś pozytywne cechy, nawet jeśli traktuje to jako żart, dlaczego mam być zmuszony by grać w jego grę i godzić się na to? |
||
+ | |||
+ | Lecz prawdą było, że rzecz rozwinęła się do punktu, w którym moje wycofanie się mogło być kłopotliwe. Wiec nie miałem innego wyjścia niż odpowiedzieć: |
||
+ | |||
+ | - … Taa, uważam że to jest interesujące. Pomyślę nad tym. |
||
+ | |||
+ | Ibara stanęła za Satoshim i spytała: Fuku-chan, czy Oreki jest faktycznie taki mądry? |
||
+ | |||
+ | - Ależ skąd. Zazwyczaj jest bezużyteczny, ale od czasu do czasu potrafi stanąć na wysokości zadania. |
||
+ | |||
+ | I dlaczego ty musisz być tak bezczelny. |
||
+ | |||
+ | Więc zacząłem myśleć. |
||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
+ | Książka wypożyczana i zwracana tego samego dnia przez pięć kolejny tygodni i przez zupełnie różne osoby. Nie można wykluczyć zwykłego zbiegu okoliczności, ale nie chciało mi się wierzyć, że to wszystko było sprawką Boga Przypadku. Poza tym, Chitanda nie zaakceptowałaby takiego wyjaśnienia. A zaspokojenie jej ciekawość było ważniejsze od prawdy. |
||
+ | |||
+ | Wiec odrzucenie teorii o przypadku jest sprawą oczywistą (jasną). Nie było też wątpliwości, że książki nie wypożyczano w celu czytania jej, ponieważ nie ma na to czasu od momentu pożyczenia jej w czasie lunchu, do jej zwrotu po lekcjach. Jak o tym pomyśleć, bardziej logiczne jest zabrać książkę do domu lub po prostu czytać ją po szkole, w bibliotece. W innym wypadku nie było w ogóle sensu wypożyczania książki z biblioteki. Tak więc, ta książka nie była wypożyczana w celu jej przeznaczonym. |
||
+ | |||
+ | - … A jeśli nie wypożyczano jej do czytania, to w jakim celu? |
||
+ | |||
+ | Chitanda odpowiedziała: |
||
+ | |||
+ | - Jest ciężka, więc może używano jej do zagniatania warzyw do marynaty? |
||
+ | |||
+ | Satoshi odrzekł: |
||
+ | |||
+ | - Może jest używana jako tarcza czy coś takiego? |
||
+ | |||
+ | Natomiast odpowiedź Ibary brzmiała: |
||
+ | |||
+ | - Jest gruba, prawdopodobnie jest wykorzystywana jako poduszka. |
||
+ | |||
+ | Nie powinienem był się was pytać, ludzie. |
||
+ | |||
+ | Zacząłem się koncentrować. |
||
+ | |||
+ | Dlaczego książka była wypożyczana co tydzień przez inną osobę? Poza przypadkiem, który został już wykluczony, zostały dwie możliwości do rozważenia. Pierwszy zakładał, że owe dziewczyny nie miały ze sobą nic wspólnego, ale oczywiste było, że używają książki podczas piątkowego popołudnia do jakiegoś rodzaju rytuału, wypożyczając ją po kolei. |
||
+ | |||
+ | Tylko jakiego rytuału - może przepowiadania przyszłości? Coś jak „Twoim szczęśliwym talizmanem w tym miesiącu jest Historia Szkoły. Jeśli wypożyczysz ją w każdy piątek po południu i zwrócisz tego samego dnia, spotkasz mężczyznę swoich marzeń”? |
||
+ | |||
+ | … Nie, brzmi zbyt głupio. |
||
+ | |||
+ | Zostaje druga opcja, czyli że te dziewczyny się nie znają. |
||
+ | |||
+ | Po ich imionach można ustalić, że wszystkie osoby są płci żeńskiej. Ale to nie wystarcza do ustalenia wspólnej cechy. W liceum Kami, jeśli wybrać losowo pięć osób, istniało wysokie prawdopodobieństwo, że były by to same dziewczyny, poza tym nie jest rzadkością, że osoby tej samej płci gromadzą się w środowisku koedukacyjnym. |
||
+ | |||
+ | Inna wspólna cecha to ta, że wszystkie są na drugim roku, ale pochodzą z różnych klas. |
||
+ | |||
+ | Hmm…? |
||
+ | |||
+ | Teraz, gdy tak o tym myślę… |
||
+ | |||
+ | - Co jest? Wymyśliłeś coś? |
||
+ | |||
+ | .. Może i na coś wpadłem, ale moje myśli zostały rozwiane przez wtrącenie Satoshiego. Na czym to ja skończyłem?... |
||
+ | |||
+ | Zacząłem od momentu, w którym moje myśli zaczęły się po raz pierwszy układać w całość. |
||
+ | |||
+ | - Musi być jakiś znak czy coś. Na przykład… Może sekretnie się porozumiewały ze sobą, przez zwrócenie książki okładką do góry mówiły „tak”, a przez skierowanie ku dołowi „nie”. |
||
+ | |||
+ | - Po co miałyby się komunikować? |
||
+ | |||
+ | - To tylko przykład. Może być cokolwiek innego. |
||
+ | |||
+ | Chitanda przechyliła głowę i zaczęła myśleć. Brawo, zaczęłaś w końcu przetrawiać to wszystko. |
||
+ | |||
+ | Ale tą, która obaliła moją teorię, nie była Chitanda, lecz Ibara. |
||
+ | |||
+ | - To jest niemożliwe; zresztą zobacz sam. |
||
+ | |||
+ | Ibara wskazała pudło zwrotów. Znajdowało się w nim mnóstwo upchniętych w nieładzie książek. Rozumiem - nie było sposobu na stwierdzenie, czy oddana książka została odwrócona ku górze czy ku dołowi. Jedyną osobą, która wiedziałaby, jak zwrócono książkę, była ta, która otwierała pudło, a tą osoba jest bibliotekarz na dyżurze. |
||
+ | |||
+ | Cholera. Takie nieostrożne pomysły były dla Ibary jak strzał do łatwej zwierzyny. |
||
+ | |||
+ | Nie mogłem nic wymyślić. Mogli posiadać zapasowy klucz do pudła, ale nie dowiem się tego. Gdybym tylko miał jakąś wskazówkę. Spojrzałem na pięknie udekorowaną oprawę książki w rękach Ibary i zastanawiałem się, gdzie mógłbym znaleźć deklarację zrzeczenia się jej. |
||
+ | |||
+ | Wtedy Chitanda nagle wlazła w mój zasięg wzroku. Wyciągnęła swoje ciało nad ladą i tylko wgapiała się w książkę trzymaną mocno przez Ibarę na wysokości jej klatki piersiowej. |
||
+ | |||
+ | - Ech? Eech? |
||
+ | |||
+ | Ibara oniemiała na taką reakcję. Dobrze znam to uczucie. |
||
+ | |||
+ | - O co chodzi, Chitanda? Znalazłaś jakieś ukryte symbole na okładce czy coś? |
||
+ | |||
+ | Chitanda pozostała w bezruchu i powiedziała: |
||
+ | |||
+ | - … Ta książka… wydaje mi się, że ma jakiś rodzaj zapachu. |
||
+ | |||
+ | - Naprawdę? Mogę ją potrzymać? … Niczego nie czuję. |
||
+ | |||
+ | - Nie, jestem tego pewna. |
||
+ | |||
+ | - Książka sama w sobie nie miałaby zapachu. Może to atrament albo zapach z biblioteki? |
||
+ | |||
+ | Chitanda potrząsnęła głową na sugestię Satoshiego. |
||
+ | |||
+ | Zarówno Ibara, jak i Satoshi po kolei wąchali książkę, ale nie poczuli żadnego zapachu. Unieśli brwi i przechylili głowy w zakłopotaniu. |
||
+ | |||
+ | - Nie umiem właściwie określić, co to za zapach, ale był mocny, jakby to był rozpuszczalnik. |
||
+ | |||
+ | Przestań mówić tak niebezpieczne rzeczy. |
||
+ | |||
+ | - Jaki to był? … Naprawdę nie umiem powiedzieć. |
||
+ | |||
+ | Ja też nie potrafiłem, ale miałem przeczucie, że Chitanda ma rację. Nasza dama mimo wszystko była nieugięta. Ale nigdy bym nie pomyślał, że powie, iż to rozpuszczalnik. |
||
+ | |||
+ | Jeśli jednak przyjmiemy, że tak jest, wtedy… |
||
+ | |||
+ | … Chyba właśnie do czegoś doszedłem. |
||
+ | |||
+ | Ale wyjaśnianie tego jest meczące. |
||
+ | |||
+ | Gdy zastanawiałem się, co zrobić dalej, Satoshi już czytał mi w myślach i powiedział: |
||
+ | |||
+ | - Houtarou, twój wyraz twarzy wskazuje, że na coś wpadłeś. |
||
+ | |||
+ | - Ech? Czy aby na pewno Oreki? |
||
+ | |||
+ | Widząc, jak odwrócona do mnie Ibara patrzy kompletnie sceptycznie, skinąłem i szczerze odpowiedziałem: |
||
+ | |||
+ | - Tak jakby. Ale nie jestem całkiem pewien… Chitanda, nie miałabyś nic przeciwko odrobiny wysiłku? Chcę, byś gdzieś dla mnie poszła. |
||
+ | |||
+ | Chitanda była prawdopodobnie osobą, która pobiegłaby od razu we wskazane miejsce, ale Satoshi zatrzymał ją z uśmiechem na twarzy. |
||
+ | |||
+ | - Nie daj mu się zwieść, Chitanda. Chyba nie chcesz skończyć jako ktoś załatwiający sprawunki za Houtarou, prawda? Albo skończysz robiąc dokładnie to, czego on chce. Więc gdzie jest to, o czym myślałeś? |
||
+ | |||
+ | Bezczelny. Satoshi ma tendencję do mówienia zbyt wiele w sytuacji, gdy Ibara jest w pobliżu. Lecz niewiele się pomylił, więc byłem trochę niezadowolony. To prawda, że czegoś nie robiłem, jeśli miałem pod ręką kogoś, kto zrobiłby to za mnie. |
||
+ | |||
+ | - Bardzo dobrze, w takim razie pójdę sam. Ponieważ z powodu deszczu nie mieliśmy wf-u, nadal mam trochę pozostałej energii. |
||
Revision as of 00:18, 20 April 2013
Rozdział 3 - Działalność prestiżowego klubu klasycznego
Powrót do Rozdział 2 - Odrodzenie tradycyjnego klubu klasycznego | Strona Główna | Idź do Rozdział 4 - The Descendants of the Eventful Classics Club |