Difference between revisions of "Hyouka PL: Tom 1 Rozdział 7"
Jump to navigation
Jump to search
(part0) |
m (part 1 - do str.3) |
||
Line 2: | Line 2: | ||
<br/> |
<br/> |
||
<!-- |
<!-- |
||
+ | Wieczorem, po zakończeniu długiej debaty, pedałowałem leniwie na moim rowerze wśród pól skapanych w oranżowym świetle zachodu i zmagałem się ze słuchaniem cichego głosu Satoshiego. |
||
+ | |||
+ | - Szczerze mówiąc, jestem dość zdziwiony, Houtarou. Naprawdę mnie zaskoczyłeś tym, co powiedziałeś. Jeśli masz rację, to nasz Festiwal Kanya zawdzięcza swoje istnienie poświeceniu jednego życia licealnego. Jednak jestem jeszcze bardziej zdumiony tym, że zdołałeś wydedukować to wszystko. |
||
+ | |||
+ | - Wątpisz w moje zdolności? |
||
+ | |||
+ | Odpowiedziałem żartobliwie, jednak tym razem Satoshi nie uśmiechał się, gdy rzekł: |
||
+ | |||
+ | - Rozwiązywałeś zagadki, odkąd tylko zacząłeś uczęszczać do liceum Kami. Podczas naszego pierwszego spotkania z Chitandą, czy też przy sprawie popularnej książki, której nikt nie czyta, jak również wtedy, z przewodniczącym klubu ogłoszeń. |
||
+ | |||
+ | - To czysty przypadek. |
||
+ | |||
+ | - Ale to bez znaczenia, skoro otrzymywałeś upragniony rezultat. Jedynym problemem tkwi w tym, dlaczego osoba taka jak ty, która uważa rozwiązywanie zagadek za męczące, jednak je rozwiązuje? Jeśli jednak pomyślisz się nad tym głębiej, odpowiedź staje się jasna.. Robisz to wszystko dla Chitandy-san. |
||
+ | |||
+ | Odwróciłem głowę i zastanowiłem się, czy może rzeczywiście to prawda. |
||
+ | |||
+ | „Robienie tego dla Chitandy” nie jest do końca właściwym określeniem. Myślę, że zaakceptowałbym je, gdyby powód został sformułowany jako „to wszystko wina Chitandy”. Pamiętam, jak Satoshi celnie ujął to już wcześniej, że nie podjąłbym się działania, chyba że ktoś by mnie o to poprosił. I chociaż właściwie nie poprosiła mnie wprost, prawda, że jednak zrobiłem coś męczącego specjalnie dla niej, ale… |
||
+ | |||
+ | - Dziś jest inaczej. |
||
+ | |||
+ | Tak, dziś jest inaczej. |
||
+ | |||
+ | - Możesz też być dobry w zwracaniu na siebie uwagi, wiesz? Dzisiaj, praca związana z rozwiazywaniem zagadki powinna być podzielona równo między naszą czwórkę. Mogłeś wybrać ucieczkę twierdząc, że nic z tego nie rozumiesz, a żadne z nas nie powiedziałoby złego słowa. Dlaczego jednak zdecydowałeś się poszukać odpowiedzi na własną rękę, pod pretekstem wyjścia do łazienki? |
||
+ | |||
+ | Słońce dalej zachodziło; poczułem powiew wiatru. Unikając wzroku Satoshiego, spojrzałem przed siebie. |
||
+ | |||
+ | - Nie było tak, ponieważ robiłeś to dla Chitandy? |
||
+ | |||
+ | Pytanie Satoshiego było całkiem racjonalne. Normalnie nie zawracałbym sobie głowy rozwiązywaniem takiej łamigłówki. Chyba byłem dziś niesamowicie aktywny. |
||
+ | |||
+ | Tak… to musiało być to. |
||
+ | |||
+ | Czemu więc zrobiłem tak dzisiaj? Myślę, że mniej więcej rozumiałem powód, ale nie miał on prawie nic wspólnego z Chitandą. Jednakże, zrozumienie czegoś przeze mnie różniło się od sprawienia, by ktoś inny także to zrozumiał. Bez udoskonalenia mojej wiedzy i bazy słownictwa, nie byłem w stanie przekazać moich myśli innym, nawet takiemu telepacie jak Satoshi. |
||
+ | |||
+ | Nie, bardziej nawet niż to, myślę, że ponieważ znam Satoshiego od tak dawna, więc wyjaśnienie staje się trudne. W dodatku moje dzisiejsze działania i motywy mocno odbiegały od mojego zwyczajowego modus operandi. |
||
+ | |||
+ | Ponadto, nie jestem specjalnie zobowiązany by tłumaczyć się przed nim. Mógłbym zawsze powiedzieć, że to nie ma z nim nic wspólnego. Jednak czułem, ze muszę odpowiedzieć Satoshiemu, tak samo jak pozbierać myśli, chociażby dla samego siebie. Więc po dłuższym milczeniu podałem moją odpowiedź, starannie dobierając słowa. |
||
+ | |||
+ | - … Wydaje mi się, że jestem już po prostu zmęczony moim szarym życiem. |
||
+ | |||
+ | - ? |
||
+ | |||
+ | - Przy każdym spotkaniu z Chitandą mój poziom wydajności energii spadał do najniższego poziomu. Ona przygotowuje się do napisania antologii jako przewodnicząca klubu, pisze testy jako uczennica i w dodatku drąży w swojej przeszłości jako zwykły człowiek. To dość uciążliwe dla mnie. Ty i Ibara tak samo - spędzacie czas na każdego rodzaju bezwartościowych staraniach. |
||
+ | |||
+ | - Cóż… chyba masz rację. |
||
+ | |||
+ | - Ale wiesz co, czasami mam wrażenie, że trawa jest bardziej zielona po drugiej stronie płotu. |
||
+ | |||
+ | Urwałem w tym momencie, gdyż zorientowałem się, że mogłem to wyrazić w lepszy sposób. Jednak nie potrafiłem wymyślić niczego lepszego, więc kontynuowałem: |
||
+ | |||
+ | - Za każdym razem, gdy na was patrzę, nie mogę się ogarnąć. Pragnę zachować spokój, jednak nie znajduję w nim nic ciekawego. |
||
+ | |||
+ | - ... |
||
+ | |||
+ | - Więc przynajmniej chciałem, jak to wcześniej ująłeś, rozwiązać zagadkę. Chciałem poznać smak waszego sposobu na życie. |
||
+ | |||
+ | Po tym zamilkłem. Wśród dźwięków pedałowania i gwiżdżącego wiatru Satoshi nic nie mówił. W normalnych warunkach był gadatliwy, jednak bywały chwile, w których nie mówił ani słowa i wtedy zachodziłem w głowę, ponieważ chciałem, aby coś powiedział. O wymówce pomyślę później; póki co nie mogłem znieść przeciągającej się ciszy. |
||
+ | |||
+ | - Weź coś powiedz. |
||
+ | |||
+ | Mogłem wyczuć, że Satoshi się uśmiecha, nawet jeśli nie byłem w stanie tego zobaczyć, aż w końcu przemówił. |
||
+ | |||
+ | - Myślę… |
||
+ | |||
+ | - Hmm? |
||
+ | |||
+ | - Myślę, że tak właściwie jesteś zazdrosny o tych, których życie jest różowe. |
||
+ | |||
+ | Odpowiedziałem bez namysłu: |
||
+ | |||
+ | - Może. |
||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
+ | Gapiłem się w sufit mojego pokoju; był biały, jak zwykle zresztą. |
||
+ | |||
+ | Zastanawiałem się nad tym, co Satoshi powiedział wcześniej. |
||
+ | |||
+ | |||
Revision as of 13:41, 8 July 2013
Rozdział 7 - Prawda o historycznym klubie klasycznym
Powrót do Rozdział 6 - Minione dni chwalebnego klubu klasycznego | Strona Główna | Idź do Rozdział 8 - The Daily Life of the Future Classics Club |