High School DxD - Tom 1 rozdzial 1
Żywot 1: Koniec bycia człowiekiem
Część 1
[WSTAWAJ! WSTAWAJ! JEŻELI NIE WSTANIESZ, TO CIĘ P-POCAŁUJĘ…]
– ……Eeee.
Budzik z dziewczęcym głosem tsundere[1], którego funkcją było obudzenie osoby go używającego, niestety nie mógł dobudzić swojego właściciela. Ten właściciel spadł na podłogę i właśnie dopiero co śnił mu się koszmar.
To ja.
Ostatnio miałem cały czas ten sam sen. Sen, w którym zabija mnie Yuuma-chan. Skoro jednak byłem tutaj cały i zdrów, to musiał to być sen.
– Wstawaj, Ise! – głos mamy dochodził ze schodów jak każdego ranka.
– Wiem! Już wstaję! – Po odpowiedzi dźwignąłem się z podłogi.
Haa…
Dzień znów zaczyna się źle. Jestem taki przygnębiony…
Zakładając szkolny mundurek, głęboko westchnąłem.
Część 2
– To ja idę. – Ziewając, wyszedłem z domu.
Podczas drogi do szkoły nie mogłem powstrzymać się od zasłaniania przed światłem słonecznym. Och, to bardzo uprzykrzające.
Ostatnimi czasy czułem się słaby pod wpływem słońca. Zupełnie tak, jakby promienie słoneczne przebijały się przez moją skórkę, doprowadzając mnie do szewskiej pasji.
Tak czy owak, poranne światło nie było dla mnie niczym dobrym. Nie mogłem rano się w ogóle wybudzić. Z tego powodu każdego dnia do mojego pokoju przychodziła mama i budziła mnie.
Z drugiej jednak strony, stałem się aktywniejszy nocą. Coś wewnątrz mnie powoduje, że nie mogę w nocy wysiedzieć w miejscu. Stałem się całkowicie nocnym typem osoby.
To dziwne.
Coś było nie tak. Często chodziłem późno spać, jednak rzadkością było, żebym dał radę wysiedzieć do pierwszej. Jednak teraz bez większych problemów mogę dociągnąć do trzeciej lub czwartej. Idę spać krótko po wschodzie słońca. I tak wygląda mój dzień. Nie jestem uzależniony od gier internetowych ani nocnych programów.
…Co się dzieje moim ciałem? Czy to mój mózg sprawia, że nie śpię, żeby nie śniło mi się, że zabija mnie moja dziewczyna? …Cóż, to były moje osobiste przeżycia, więc nie mogła to być prawda, bo w końcu naturalne dla ciała jest, że potrzebuje snu. Uczucie towarzyszące mi w nocy… wydaje mi się, że było całkiem inne niż dotychczas. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale moje ciało rozpiera energia, i mam uczucie, że coś tajemniczego wydobywa się z głębi mnie.
Wyszedłem więc w nocy, żeby to sprawdzić. Tempo mojego chodu wzrosło, a moje serce podskoczyło z radości, gdy zmieszałem się z ciemnością nocy. Postanowiłem pobiegać i ku mojemu zaskoczeniu uzyskałem niesamowitą prędkość. Gdybym wstąpił do klubu biegackiego, byłbym w nim najlepszy. Właśnie, również się nie męczę. Mam taką kondycję, że mógłbym przebiec kilka długości równych maratonowi, męcząc się przy tym tyle, jakbym uprawiał jogę.
Przebiegłem się za dnia, bo zyskałem aż tak na pewności siebie, ale szybko zacząłem myśleć, że ta nocna wytrzymałość jest tylko snem, bo bieg sprawiał mi tyle bólu. Nie, osiągam przeciętną jak na licealistę prędkość, jednak pomiędzy nocnym mną a dziennym istnieje spora różnica.
W nocy staję się dziwny. Może to brzmieć jak słowa walniętej osoby plotącej od rzeczy, ale to uczucie, którego doznaję w nocy, uczucie bycia wolnym i to podniecenie zmieniają mnie w inną osobę.
Uggh… Tak jak myślałem, nie mam za łatwo z tym słońcem…
Za dnia, w przeciwieństwie do nocy, staję się totalnie słaby. Nieważne, ile bym się nad tym zastanawiał, to z moim ciałem stanowczo jest coś nie tak. Nie mogłem się odpędzić od myśli, że uległo ono zmianie w dniu, gdy poszedłem na randkę z Yuumą-chan.
Część 3
Prywatna szkoła, Akademia Kuou – to szkoła, do której chodzę.
Jest teraz koedukacyjna, ale jeszcze kilka lat temu była tylko dla dziewcząt, dlatego właśnie jest ich więcej niż chłopaków. Im młodsza klasa, tym ilość płci męskiej wzrasta, ale w ogólnym rozrachunku przeważają dziewczyny. Jestem w drugiej klasie liceum i stosunek dziewczyn do chłopaków w mojej klasie ma się jak siedem do trzech. Dla klas trzecich ma się on jak osiem do dwóch. Nawet teraz dziewczyny dzierżą większy autorytet i lwia część samorządu uczniowskiego składa się właśnie z nich, a urząd przewodniczącego jest pełniony przez dziewczynę.
To szkoła, w której chłopacy nie mogliby chodzić z podniesioną głową, jednak mimo to zdecydowałem się na nią.
To prosta sprawa. Jest tutaj więcej dziewczyn. To samo w sobie jest cudowne! Przeszedłem przez egzamin wstępny, który uchodzi za bardzo trudny, dzięki mojej zboczonej naturze. Chcę uczyć się w towarzystwie dziewczyn… Przez ten tylko powód chodzę właśnie tutaj.
I co w tym złego? Co jest złego w byciu zboczkiem!? To moje życie! Nie dam sobie dmuchać w kaszę! Mam zamiar stworzyć w tej szkole harem! I w taki sposób było to moją misją, gdy tylko przekroczyłem próg tej szkoły.
Teraz jednak czułem przygnębienie. Wykazałem się naiwnością, myśląc, że będę w stanie zdobyć tutaj dwie lub trzy dziewczyny, jako że większość uczniów to właśnie płeć piękna. Tylko wąska grupa przystojniaków jest popularna, a dziewczyny nawet się na mnie nie spojrzą. By być precyzyjnym, ignorują mnie jak śmiecia leżącego na ziemi.
Kurna! Mój plan tak nie wyglądał! Bezsens! W moim zamyśle powinienem był zdobyć pierwszą dziewczynę zaraz po dostaniu się tutaj! A potem zerwać z nią i zacząć umawiać się z nową i do czasu mojego odejścia dziewczyny powinny bić się o mnie w Battle Royale[2]!
Jak tak dalej pójdzie, to mój cel pozostanie w sferze marzeń!
Zaraz, czy to już jest marzenie!?
Co jest nie tak!? Urodziłem się w złej epoce? Prawo jest złe? A może… to coś ze mną jest źle…?
Uwaaaaa! Nie chcę nawet o tym myśleć!
Takie rzeczy przechodziły mi przez myśl każdego dnia.
Przybyłem do swojej klasy, robiąc głębokie westchnienie, i usiadłem na swoim miejscu.
– Hej, stary, jak ta płytka DVD, którą ci pożyczyłem? Dobra, nie?
Łysol, który się do mnie odezwał, to mój kumpel numer jeden, Matsuda. Wyglądał trochę jak sportowiec, był jednak zboczeńcem nie szczędzącym w dokuczliwych, zboczonych komentarzach.
W gimnazjum był wysportowany, gdzie pobił również wiele rekordów, teraz jednak był w klubie fotograficznym. Mówił naprawdę otwarcie o swojej chęci uchwycenia obiektywem aparatu każdego zakątku dziewczęcego ciała.
Był nazywany Zboczonym Łysolem lub Molestującym Paparazzi.
– Fu… mieliśmy dzisiaj rano niezły wiatr. Dzięki niemu miałem dobry widok na damskie majtki.
Koleś w okularach, próbujący pozować na fajnego, to mój kumpel numer dwa, Motohama. Posiadał specjalną umiejętność, zwaną Detektorem, która umożliwiała mu pozyskanie okularami liczbowych wartości wymiarów dziewczyn. Do tego jego siła spadała na łeb na szyję, gdy tylko ściągnął okulary.
Nazywano go Zboczonymi Okularami lub Detektorem Trzech Wymiarów[3]. Oto moi dwaj diabelscy koledzy.
Serio, widok ich twarzy z samego rana przyprawiał mnie o chandrę. O wymioty też.
– Mam niezły towar. – Matsuda otworzył swoją torbę i bez żadnego wahania wskazał na rzeczy znajdujące się w środku. Na mojej ławce piętrzyły się stosy książek i płyt DVD, których tytuły były dwuznaczne.
– Hee! – doszedł nas cichy pisk dziewczyny z oddali.
No cóż, reakcja oczywista. W końcu dzieje się coś takiego na początku dnia.
Z ust dziewczyn słyszałem wykwintne komentarze jak „Jesteście najgorsi~” i „Straćcie się, przebrzydłe bachory”.
– Cicho tam! – krzyknął Matsuda. – To nasz sposób na rozrywkę! Dziewczyny i dzieci winny odwrócić wzrok i trzymać się z daleka! W przeciwnym wypadku zgwałcę was wszystkie w swojej wyobraźni!
Twoje słowa są obrzydliwe jak zawsze, Matsudo.
Jeszcze jakiś czas temu, patrząc na rzeczy na ławce, powiedziałbym „Łał, skąd wytrzasnąłeś te skarby!” z iskrami w oczach. Ale jako że byłem w okropnym stanie o poranku, to nie byłem w nastroju do takich rzeczy.
Matsuda westchnął na widok mojej beznamiętnej twarzy.
– Hej, hej, hej. Czemu masz taką minę, gdy przed tobą leży tyle skarbów?
– Ostatnio jesteś coś w nie sosie. Dziwne. Bez dwóch zdań jest to dziwne. Nie jesteś taki jak kiedyś – powiedział Motohama, bawiąc się okularami, jakby uważał mnie za stratę czasu.
– Chciałbym powiedzieć „Łał, skąd to wzięliście!? Chcecie, bym stał się małpą!?”, ale jakoś ostatnio nie mam na nic siły.
– Jesteś chory? Nie może być. Nie ma mowy, żebyś ty, manifestacja wszelkich seksualnych żądz, zachorował.
Motohama nie powstrzymał się od prymitywnego komentarza na mój temat. Naprawdę jest z niego chamska osoba.
Nagle Matsuda wykonał ręką gest, jak gdyby zdał sobie z czegoś sprawę.
– Och, chodzi o to? Czy to efekt uboczny tej halucynacji z wyimaginowaną dziewczyną? Yuuma-chan, zgadza się?
– …Naprawdę jej nie pamiętacie?
Oboje spojrzeli na mnie ze współczuciem w oczach.
– Jak już powiedzieliśmy wcześniej, naprawdę jej nie znamy. A ty naprawdę powinieneś pójść na kontrolę do lekarza. Mam rację, Motohama?
– Ta. Powtórzę się, ale nie zostaliśmy przedstawieni żadnej dziewczynie o imieniu Yuuma.
……Byli tacy zawsze, gdy pytałem ich o Yuumę-chan. Myślałem, że drażnili się ze mną. Gdy porozmawiałem z nimi jednak na serio, to doszedłem do wniosku, że nie o to chodziło.
Pamiętam, jak przedstawiałem im Yuumę-chan. Mówili coś w stylu „Jakim prawem taka piękność jest dziewczyną Iseeeee!?” i „W oprogramowaniu rządzącym światem musiał wystąpić jakiś błąd… Ise, nie zrobiłeś niczego sprzecznego z prawem, prawda?” i nie stronili od nieprzyjemnych dogryzek.
Pamiętam, że moja pewność siebie rosła i powiedziałem „Wy też powinniście sprawić sobie dziewczyny”. Doskonale to pamiętam.
Ale oni nie. Nie, nie pamiętają Yuumy-chan. To tak, jakby Yuuma Amano nigdy nie istniała. Tak jakby chwile, które z nią spędziłem, nie miały miejsca. Wydawało się, że było tak, jak mówili ci dwaj: że to tylko moja wyobraźnia.
Tak jak ci dwaj mówili, w moim telefonie nie było śladu po jej numerze lub e-mailu . Zostały one usunięty z jego pamięci? Ktoś je wykasował? Niemożliwe! Ja bym tego nie zrobił, więc kto? Dzwoniłem pod numer, który zapamiętałem, jednak był on niedostępny. Czy to oznaczało, że nie istnieje? Czy to wszystko to moja wyobraźnia? Coś tak szalonego nie jest możliwe… Chciałem zaprzeczyć tym faktom, jednak poza moją pamięcią nie było żadnych dowodów na jej istnienie.
Zastanowiwszy się, nie znałem jej adresu. Była uczennicą innej szkoły. Znalazłem szkołę, w której chodzili w tych samych mundurkach, co ona, i zapytałem tam o nią. Nie było tam jednak nikogo, kto pasowałby jej opisowi. Nie było jej tam.
Zatem kto był moją dziewczyną? Z kim się umawiałem? Sen, który miewałem, był stworzoną przeze mnie fantazją? Rozmawiałem z Matsudą i Motohamą o swoim śnie, jakby był rzeczywistością? Co ja, zwyrodnialec? Wyraźnie pamiętam jej twarz, wiecie?
…Coś w tym wszystkim nie gra. Podobnie jak z tym kopem siły, którego dostaję w nocy. Coś jest stanowczo nie tak.
Ale co?
Podczas gdy ja rozmyślałem o wydarzeniach z przeszłości, Matsuda złapał mnie za ramiona.
– No cóż, jesteśmy w trakcie okresu dojrzewania, więc takie dziwne rzeczy mogą się nam przydarzyć. Cóż zatem, wpadacie dzisiaj do mnie po szkole. Pooglądamy razem moją sekretną kolekcję.
– To świetny pomysł, Matsuda, powinieneś zaprosić Ise.
– Oczywiście, że go zaproszę, Motohama. Jesteśmy licealistami z pragnieniami seksualnymi. Jeżeli nie będziemy robić niczego zboczonego, wykażemy się brakiem szacunku w stosunku do naszych rodziców, którzy dali nam życie.
Na ich twarzach pojawiły się lubieżne uśmieszki.
Zboczki. Bez względu na wszystko byli po prostu zboczonymi czubkami. A ja, niestety, byłem jednym z nich.
Dobra, nieważne. Również żyję dla tych rzeczy.
– No dobra! Dzisiaj nie ma „nie”! Skołujemy jakieś picie i czipsy i oglądamy pornole! – powiedziałem, ponieważ nie miałem głowy do myślenia.
– Och! Ta, o to chodzi To jest właśnie ten Ise, którego znamy!
– Tak trzymaj. Potrzeba nam cieszyć się naszą młodością jeszcze bardziej.
Matsuda i Motohama zaczęli się podniecać. Pozostawię kwestię Yuumy-chan na boku. Mi również potrzeba chwili odetchnienia! Zapomnę o tym zdarzeniu i zatopię się w świat erotyki tak, jak to robią chłopacy w naszym wieku!
Gdy tylko skończyliśmy planować nasze popołudnie, stało się to.
Moją uwagę przykuł szkarłat. Wspaniały szkarłat… Klasowe okno wychodziło na szkolne podwórko. Moje oczy były wlepione w pewną dziewczynę. Dziewczynę ze szkarłatnymi włosami. Naszą szkolną idolkę, której uroda przerastała zwykłego człowieka. Jej szczupła sylwetka nie przypominała kształtem japońskiej dziewczyny. Nic dziwnego. W końcu nią nie była. Słyszałem, że podobno pochodzi z Europy Północnej, a chodzi do japońskiego liceum ze względu na pracę ojca.
Rias Gremory.
Była z trzeciej klasy. To czyniło ją moją starszą koleżanką.
Zdałem sobie sprawę, że wszyscy, włączając w to mnie, zarówno chłopacy, jak i dziewczyny, byli w nią wpatrzeni. Matsuda i Motohama także. Zdarzało się to każdego poranka. Każdy spoglądał na nią, gdy ta go mijała. Ludzie przestawali iść. Inni mówić. Wszyscy się za nią oglądali.
Wiatr delikatnie podwiał jej włosy, a każdy się w nią wpatrywał. Jej długie, szkarłatne włosy, które sięgały do biodra, podwiane sprawiały, że jej otoczenie również przybierało kolor szkarłatu. Godną wspomnienia była jej cudowna, biała jak śnieg cera.
Piękna.
To tylko jedyne słowo mogące ją opisać, które przyszło mi do głowy. To tylko jedyne słowo, które potrzeba do jej scharakteryzowania.
Ja również byłem zafascynowany jej pięknem i szlachetną atmosferą wokół niej. Do tego stopnia, że za każdym razem, gdy ją widziałem, rzucałem wszystko w kąt i patrzyłem.
Jednak ostatnio sposób, w jaki ją postrzegałem, uległ zmianie. Bezsprzecznie była piękna. Była jednak za piękna. Zacząłem się trochę bać jej urody, a z głębi moje serca wydobywał się lęk przed jej osobą. Nie wiem, skąd się to wzięło, ale zaczęło się to od zniknięcia Yuumy-chan.
Wtem jej oczy poruszyły się. Jej nieskazitelne błękitne oczy pochwyciły mnie.
…!
Czułem się tak, jakby chwyciła mnie za serce. Co to za uczucie? Takie, gdy stoi przed tobą ktoś wybitny… Zmrużyła swoje dwa błękitne kryształki i wydawało się, że się uśmiecha. Patrzy na mnie? Nie może być. Nic mnie z nią nie łączy. Nagle przypomniałem sobie coś ze swojego snu. Na jego końcu pojawiała się mówiąca do mnie osoba o szkarłatnych włosach. Osoba wydająca się delikatna, ale i chłodna. Gdy zacząłem porównywać ją z osobą z mojego snu, już dawno zniknęła mi z oczu.
Część 4
– Mam wielką ochotę pomacać jakieś cycuszki!
Podczas oglądania pornosów przytulałem Matsudę, który nie mógł przestać płakać. Byliśmy szczęśliwi i podnieceni, kiedy zaczęliśmy oglądać porno od razu po szkole. Im więcej filmów obejrzeliśmy, tym bardziej byliśmy zdołowani, ponieważ pytanie: „Dlaczego nie mamy dziewczyn?” wkradło się w naszą dyskusję.
Rozmawialiśmy poważnie, a potem i mnie zachciało się płakać. Matsuda zaczął płakać trzy filmy wcześniej. Motohama zachowywał powagę, ale za jego okularów można było dostrzec spływające łzy.
Pół godziny temu Motohama powiedział: „Zostałem poproszony przez dziewczynę, żebym przyszedł za salę gimnastyczną, i to był mój pierwszy raz, kiedy dziewczyna mnie obrabowała…” naprawdę cichym głosem. Nawet mnie chciało się płakać, kiedy to usłyszałem. Zastanawiałem się, jak trzech chłopaków podczas oglądania pornosów może być ponurych? Odpowiedź była prosta: byli to trzej niepopularni kolesie. Nienawidzę tego świata, przecież były osoby w moim wieku, które właśnie teraz uprawiały seks.
Myśląc o tym, ostatni film dobiegł końca, a niebo było już naprawdę ciemne. Kiedy spojrzałem na swój zegarek, była już dwudziesta druga. W prawdzie powiedziałem rodzicom, że będę u Matsudy, ale pozostawanie tutaj dłużej mogłoby być tylko problemem dla jego rodziny, a ja mógłbym spóźnić się jutro do szkoły.
– Tak czy inaczej, będę się już zbierał. – Na moje słowa wstaliśmy.
– Do zobaczenia.
Zostawiliśmy Matsudę przy wejściu, a ja i Motohama zaczęliśmy zmierzać do swoich domów.
– Piękna noc – powiedział marzycielskim głosem. – Niczym dziwnym nie będzie oglądanie pornoli w dobrą noc. – Mówił takie bzdury, a jego wzrok powędrował gdzieś hen wysoko, w niebo. Jutro i tak oboje, Matsuda i Motohama, powrócą do normalności, więc sądzę, że wszystko było dobrze.
– Do jutra – powiedziałem.
– Tak, miłych snów – odpowiedział. Pokiwał ręką, ale mimo to i tak można było powiedzieć, że był przygnębiony. Chyba wyślę mu SMS-a, żeby poprawić mu humor.
Parę minut po odłączeniu się od Motohamy wciąż zmierzałem ku domowi. Czułem jakąś dziwną energię przenikającą przez moje ciało. Była to jedna z objaw stawania się „super człowiekiem nocy”. Serio, coś było nie tak z moim ciałem. To nie było normalne. Mój wzrok i słuch uległy znacznej poprawie. Mogłem słyszeć nawet rozmowy z innych domów, a także widziałem całą ulicę, mimo że była już noc. Widziałem nawet miejsca, które nie były oświetlone, więc było to niesamowicie dziwne! Wydaje mi się, że ta moc zwiększała się z dnia na dzień. To nie było tylko puste podejrzenie.
Czułem, że byłem obserwowany. Ktoś spoglądał na mnie zimnymi oczyma. Wyczuwałem dziwną atmosferę wokół mnie. Zacząłem się trząść, tym bardziej, im dalej poszedłem. Człowiek. Człowiek w garniturze spoglądał na mnie dzikim, przerażającym wzrokiem. Czułem, że stracę kontrolę nad ciałem, kiedy tylko spojrzę się w jego oczy. Czy to nie nosi przypadkiem miana zamiaru zabójstwa? Z pewnością można było powiedzieć, że spoglądał na mnie jak na wroga. Nie, było coś bardziej niebezpiecznego. Na pewno chciał mnie zabić. Zaczął się do mnie powoli zbliżać. Prosto do mnie! Był już za mną! Zboczeniec!? Jestem w tarapatach!? Z pewnością, ponieważ nie mogłem opanować trzęsienia mojego ciała! Dlaczego musiałem spotkać jakiegoś niebezpiecznego typka na drodze do domu!?
– Rzadkością jest spotkać w takim miejscu takiego kogoś jak ty – przemówił chłodnym głosem.
– …?
Co on mówił? Nie, nie, nie będzie niczym dziwnym, że ludzie szaleni jak on mówią takie brednie! Co nie zmieniało faktu, że stwarzał niebezpieczeństwo! Cholera! Co zrobię, jak wyjmie nóż? Nie znałem żadnych technik samoobrony, ani nigdy przedtem nie walczyłem! Och, wiem! Mój organizm był niesamowicie wytrzymały w nocy, więc z łatwością ucieknę! Odszedłem od niego trochę, by zwiększyć dystans pomiędzy nami. Nieznajomy zaczął zmierzać w moim kierunku.
– Co, próbujesz uciekać? – rzekł na moją reakcję. – Kto jest twoim panem? Musi to być osoba z niską rangą albo z dziwnym hobby do wybierania na swoje terytorium miejsc takie jak to. Więc jeszcze raz, kto jest twoim panem?
Nie wiem nawet, o co ci chodzi, koleś! Odwróciłem się i rzuciłem pędem do ucieczki. Szybko. Niesamowicie szybko. Naprawdę, prędkość mojego biegu podczas nocy była niesamowicie wielka. Biegłem przed siebie, aż znalazłem się w nieznanych mi uliczkach. Nie odczuwałem żadnego zmęczenia, mogłem biec dalej. Zamierzałem uciekać, aż nie stworzę dużego dystansu pomiędzy nami. Po około piętnastu minutach wkroczyłem do miejsca z dużą ilością wolnych przestrzeni. Park. Przestałem biec, a zamiast tego zacząłem iść. Podszedłem do fontanny i łapałem łapczywie powietrze. Rozejrzałem się po parku, który był oświetlany światłem latarni nocnej. Coś mi nie pasowało w tym miejscu. Znałem je. Zaraz, odwiedziłem je ostatnio podczas randki z Yuumą-chan! Przypadek, a może raczej cud? Przyszedłem tutaj nieświadomie? Nie mogło być…
Dreszcze.
Poczułem dreszcze. Coś było za mną. Odwróciłem się powoli i ujrzałem spadające z nieba pióra. Czarne. Czyżby wrona? Nie, to nie ona.
– Myślałeś, że pozwolę ci uciec? – rozbrzmiał ten sam chłodny głos. – Z tego powodu, wy, słabe niskoklasowe istoty, jesteście prawdziwym wrzodem na tyłku.
Osobą, która się przede mną pojawiła, był mężczyzna ubrany w garnitur i z czarnymi skrzydłami wyrastającymi z jego pleców. To ten podejrzany typek z wcześniej… Anioł… Nie, przecież to nie była bajka, więc jak możliwe!? Czy to cosplay? Zbyt rzeczywiste na cosplay. Czy to prawdziwe skrzydła!? Nie mogło być!
– Podaj mi imię swego pana. Niepotrzebnym jest przejmowanie się tobą. Do tego… Zaraz, czekaj, może jesteś „wygnańcem”? Jeżeli nie masz pana, wyjaśniałoby to sprawę zakłopotania, które zawidniało na twojej twarzy. Ten podejrzany typek mamrotał coś do siebie. Czego ty chcesz ode mnie!? Sytuacja wyglądała na poważną, a ja nagle przypomniałem sobie o randce w śnie. O randce, podczas której zostałem zabity przez Yuumę-chan. Dokładnie przed tą fontanną, gdzie teraz stałem. Tak, przez Yuumę-chan, która miała czarne skrzydła. A teraz przede mną stał koleś z czarnymi skrzydłami. Czy sen przerodził się w rzeczywistość? Hej, hej, chwila! Dlaczego seksowana laska zamieniła się w mężczyznę!? Nie, to nie było teraz ważne! Priorytetem była teraz sytuacja, w której się znalazłem! Jeżeli wszystko będzie tak jak we śnie, to następną rzeczą, która się wydarzy, to…
– Hmm. Nie wyczuwam obecności twojego pana ani twoich towarzyszy. Nie widzę też niczego, co mogłoby to skrywać. I nie ma też żadnych magicznych teleportacji. Zatem jesteś „wygnańcem”. Nie widzę więc, żeby stało coś na przeszkodzie do zabicia cię.
Człowiek, który powiedział przed chwilą te przeraźliwe słowa, podniósł ręce do góry. Nie ważne jak na to się spojrzy, jego górne kończyny były skierowane w moją stronę! Usłyszałem jakiś hałas. Znałem to zjawisko. Wyglądało to tak, jakby światło zbierało się w jego dłoni. Chwila moment! Te baśniowe rzeczy powinny pozostać w śnie! Światło przybrało kształt włóczni. Włócznia… Włócznia! Zostałem nią przebity we śnie! Zostanę zabity!
Przeszła na wylot przez mój brzuch, kiedy ja panicznie rozmyślałem. Coś wypełniło moje usta. Gohou!? Z moich ust wypłynęło pełno krwi, a wraz z nią przyszedł niesamowity ból.
Boli. To bardzo boli! Tak bardzo, że upadłem na kolana. Wydawało się, że moje wnętrze płonęło. Ból rozprzestrzenił się na całe ciało. Nie mogłem tego wytrzymać! Chciałem wyciągnąć włócznie z mojego brzucha, lecz zacząłem odczuwać ból na dłoniach, kiedy tylko dotknąłem włóczni. Była gorąca, niezwykle gorąca. Na moich dłoniach widniały ślady poparzenia.
– Guu… aaach... – wydobyło się z moich ust.
Zacząłem jęczeć z bólu. Tak bardzo bolało! Ręce miałem tak popalone, że pewnie moje organy już spłonęły. Ale prawdziwa katorga miała dopiero nadejść. Nowa fala bólu uderzyła. Więc to było to uczucie, kiedy płonie twoje wnętrze, co? Z powodu tak wielkiego bólu z oczu zaczęły wypływać mi łzy.
Tup, tup
Usłyszałem kroki przede mną. Spojrzałem do góry, a tajemniczy mężczyzna stworzył już następną włócznię i dzierżył ją w rękach.
– Musi boleć – przemówił. – Światłość jest trucizną dla takich jak ty. Bycie nim ranionym jest fatalne w skutkach. Byłem pewien, że pojedyncza włócznia cię zabije, nawet jeżeli zmniejszyłem o wiele jej moc. Twoje ciało jest silniejsze niż myślałem. Zatem uderzę cię jeszcze raz, tylko tym razem włożę w to trochę więcej energii. To już koniec.
Czy on próbuje ze mną skończyć!? Umrę, jeżeli rzuci we mnie tym jeszcze raz! Rozmyślając, wróciłem wspomnieniami do tamtego snu i przypomniałem sobie ten szkarłat.
Jasny szkarłat, który był wokół mnie… Nie pomoże mi. To był tylko sen. Więc może to też był tylko sen? Jeżeli tak, to proszę pomóż mi! Nawet jeżeli to jest sen, nie chcę tutaj pozostawać ani chwilę dłużej!
Tffff!
Myślałem, że usłyszałem wiatr, ale zamiast tego przede mną nastąpił wybuch. Kiedy podniosłem głowę, ujrzałem smugę dymu, która unosiła się z ręki mężczyzny. Ciekła z niej strużka krwi.
– Nie waż się go dotykać – rozbrzmiał nieznajomy głos.
Jakaś kobieta przeszła obok mnie. Miała rude włosy… Mogłem powiedzieć kto to był, nawet jeżeli stała tyłem do mnie. Osoba, którą widziałem we śnie. Wtedy nie mogłem powiedzieć dokładnie, kto to był, ponieważ nie widziałem twarzy. Teraz byłem bardziej niż pewien, że była to ta sama osoba, co we śnie.
– Szkarłatne włosy… Musisz być kobietą z Domu Gremory… - powiedział mężczyzna. Zaczął patrzeć na nią oczyma pełnymi nienawiści.
– Jestem Rias Gremory – odpowiedziała. – Jak leci, Panie Upadły Aniele? Jeżeli spróbujesz zranić tego chłopca, nic mnie nie powstrzyma.
Rias Gremory. Tak, chodziła do trzeciej klasy w mojej szkole, a także była pięknością ze szkarłatnymi włosami.
– Fufufufu… Dobrze, dobrze - odrzekł. – A więc ten chłopiec należy do ciebie. Zatem to miasto jest też twoim terytorium, co? Niechaj tak będzie. Za dzisiaj przepraszam. Ale proponuję nie puszczać sług luzem. Ludzie tacy jak ja mogą go zabić podczas spaceru.
– Dziękuję za radę. To miasto jest pod moim nadzorem, więc jeżeli spotkam cię kiedykolwiek raz jeszcze, nie cofnę się przed niczym.
– Chciałbym powiedzieć to samo, Dziedziczko Domu Gremory. Nazywam się Donnasiege. Mam wielką nadzieję, że nie będzie nam dane spotkać się ponownie.
Mężczyzna rozłożył swoje czarne skrzydła, przygotował się odlotu. I poleciał prosto w niebo. Więc teraz było bezpiecznie… Poczułem znaczną ulgę, ale obraz stał się rozmazany, a ja sam traciłem już przytomność. Hej. Czy nie było źle? Było stanowczo źle.
– Och, mdlejesz? – powiedziała już czulszym głosem. – Hm, wygląda to na ranę śmiertelną. Wydaje mi się, że nic ci już nie pomoże… Chociaż… Hej, gdzie mieszkasz?
Leżałem na ziemi, a senpai[4] mówiła do mnie. Ale nie mogłem dosłyszeć, co mówiła. Film się urwał.
Część 5
„WSTAWAJ ALBO CIĘ ZABIJĘ… WSTAWAJ ALBO ZOSTANIESZ POCIĘTY NA KAWAŁECZKI…”
Obudziłem się o poranku. Co jest? Znów miałem koszmar? Musiał to być sen, ale wyglądał zbyt rzeczywiście. Teraz byłem tutaj i leżałem w łóżku. Zostałem w końcu obudzony przez budzik, więc to wszystko musiało być tylko snem. Tym razem to nie była Yuuma-chan, a dziwny człowiek, który mnie ścigał. Oboje mieli czarne skrzydła.
Potrząsnąłem głową. Stary, weź się w garść! Dlaczego ciągle śniłem o takich rzeczach!?
Jeżeli dobrze pamiętam, poszedłem normalnie do szkoły, która również była zwyczajna. Po lekcjach poszedłem do Matsudy i wraz z Motohamą urządziliśmy sobie porno-maraton. Wracając do domu zostałem zaatakowany przez dziwadło ze skrzydłami…
Nagle zdałem sobie sprawę z pewnej sytuacji. Byłem nagi. Nie miałem nic na sobie, nawet bielizny. Co jest? Byłem kompletnie goły. Nie pamiętałem swojego powrotu do domu. Miałem zaniki pamięci w takim wieku? Nie miałem w zwyczaju spać nago.
– Unnn… – usłyszałem słodziutki głos.
Zacząłem rozglądać się ostrożnie dookoła.
– Zzzzzzz......zzzzzzzz…
Czerwonowłosa dziewczyna spała obok mnie. I była naga… Jej śnieżnobiała cera aż promieniowała światłem. Jej skóra była bardzo gładka, co było aż za dobrym widokiem dla moich oczu. … Nieważne jak się na to popatrzy, ona była senpai, naszą szkolną boginią. Jej szkarłatne włosy wyglądały prześlicznie, będąc rozłożone na poduszce. Rias Gremory-senpai… Co? Co, co? Uspokój się. Tak, dobrym pomysłem było liczenie, aby się uspokoić.
Raz, dwa, trzy, pięć, siedem, jedenaście, trzynaście, siedemnaście, dziewiętnaście, dwadzieścia trzy...
Aaaaa! Nie mogę! Nie mogę się uspokoić! Dlaczego spałem z Rias-senpai!? Co się wydarzyło!? No co, do cholery!? Nie, może lepiej zapytać o to, co ja zrobiłem!? Czy ja zrobiłem cokolwiek!? Nie pamiętam! Nic nie pamiętam! Dlaaaczego? Muszę pamiętać, co zrobiłem! Nie! Dlaczego znalazłem się w takiej sytuacji!? Uprawiałem seks z senpai!? Co? Czy ludzie tracą dziewictwo w taki sposób!? Niemożliwe! To nie było możliwe! Przypomnij sobie! Spróbuj sobie przypomnieć najbardziej wartościowe momenty! Dlaczego to zrobiłem!? Do jakich rzeczy byłem jeszcze zdolny!?
Byłem zdezorientowany, lecz to miał być dopiero początek.
– Ise! Wstawaj! – zabrzmiał głos mamy. – Spóźnisz się do szkoły!
– Skarbie, czy Ise jest nadal w swoim pokoju? – dołączył głos taty.
– Kochanie, jego buty są przy wejściu, więc wrócił do domu. Znów zasiedział się u swoich kolegów! A z tego wszystkiego spóźni się do szkoły! Nie odpuszczę!”
Rozmowa między moimi rodzicami przebiegała na parterze, ale i tak ją słyszałem. Zaraz po niej usłyszałem kolejny dźwięk. Kroków, które zmierzały ku górze. Kroki niosły ze sobą złość, która spowodowała, że wchodziły tutaj bardzo hałaśliwie. Mama nadchodziła! Czekaj! Sekundę! Jeżeli zobaczy to, będzie źle.
– Czekaj! – krzyknąłem. – Już się obudziłem! Wstaję!
– Tym razem ci nie odpuszczę! Musimy uciąć sobie małą pogawędkę!
Mama się wkurwiła! I szła tutaj! Szła do mojego pokoju! Nie mogła tego zobaczyć!
– Unnnn… Czy to już rano? – Senpai przecierała swoje oczy. Obudziła się! Obudziła!!
Mam cię!
W tym samym momencie kiedy drzwi otworzyły się gwałtownie, senpai podniosła się. Oczy mojej mamy spotkały się z jej oczami. Była wściekła! Wkurwiona!
– Dzień dobry – Senpai przywitała mamę z uśmiechem. Oczy mojej rodzicielki spoglądały to na mnie, to na nią. Wyraz jej twarzy zamarł. Zatrzymała wzrok na mnie. Unikałem go.
– SZYKUJ SIĘ… – powiedziała mechanicznym głosem. Wyszła i zamknęła za sobą powoli drzwi.
– K-k-kochanieeeee! – chwilę później dobiegł mnie krzyk.
– Co się stało, skarbie? – odpowiedział jej głos ojca. – Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha! Może Ise znów się masturbował?
– S-s-seks!!! Ise to zrobił! Z obcą dziewczyną!
– Kochanie!? Kochanie!? Uspokój się!! Koooochanie!!
Mogłem tylko zakryć twarz dłońmi. Wyobrażałem sobie, co działo się właśnie teraz na dole. Jak mogło do tego dojść! Zanosiło się na rodzinny wykład po tym wszystkim… Jakiego usprawiedliwienia mogłem użyć, żeby wytłumaczyć tę sytuację?
– Twoja rodzina jest dość żywa z rana. – Senpai wstała z łóżka i ruszyła w stronę biurka, na którym leżały jej ubrania.
Naga senpai. Obnażone ciało pięknej dziewczyny. Ummm, mogłem zobaczyć pełno rzeczy… Wąskie biodra, długie białośnieżne nogi, uda… zgrabny tyłeczek oraz olbrzymie piersi. Mogłem nawet zobaczyć sutki! Dlaczego nie skrywała tego!? Dlaczego nawet nie próbowała!? Jeżeli miałbym zdolność Motohamy „Miernik BWH”, to z łatwością mógłbym dokonać dokładnych pomiarów. Żałowałem, że tak nie było! Ale jednego byłem pewnego. Widziałem tyle nagich ciał kobiet na filmach i w gazetach, ale ciało senpai było o wiele piękniejsze niż wszystkie tamte razem wzięte. Jak mam to ująć? Sztuka? Ciałko z idealnymi kształtami i okrągłościami. Wyglądała, jakby była z muzealnej wystawy. Doskonała. Mogłem powiedzieć, że jej uroda była wciąż zadziwiająca, nawet gdy była rozebrana.
– S-senpai! – wyjąkałem przestraszony.
– O co chodzi?
– Widzę twoje piersi i całą resztę! – Powiedziałem, patrząc się w przeciwnym kierunku. Chciałem je zobaczyć, ale odwróciłem głowę i już. Musiałem to wytrzymać.
– Jeżeli chcesz na nie patrzeć, to proszę bardzo. – Powiedziała z uśmiechem, zaczynając się ubierać
---!!! Nawet nie wiedziałem, że istnieją takie słowa!? Wstrząsnął mną szok. Łzy leciały mi z oczu. Zwrot, którego nie nauczą cię w szkole. Byłem tym dogłębnie poruszony.
– Z twoim brzuchem wszystko okay? – senpai zapytała. Brzuch? Zacząłem go dotykać, podczas gdy ukradkiem na nią spoglądałem. – Zostałeś wczoraj raniony.
Wraz z tym oświadczeniem obudziłem się całkowicie. Racja… Zostałem pchnięty świetlistą włócznią w parku przez mężczyznę ze skrzydłami. Ale nie widziałem żadnych pozostałości po tym na moim brzuchu. Byłem pewien, że byłem przedziurawiony na wylot… Taka rana nie goi się w jeden dzień. Straciłem przy tym też dużo krwi. Czy to nie był sen? To był sen, prawda?
– Przy okazji wczorajsze zdarzenie nie było snem – powiedziała to tak, jakby czytała mi w myślach.
– Byłem pewien, że zostałem raniony…
– Uleczyłam cię – przerwała mi. – Rana była krytyczna, ale dzięki twojemu silnemu ciału była do wyleczenia przez moją moc. Rozebrałam nas obu i przytulałam cię. W ten sposób mogłam przekazać ci część mojej mocy. Mogłam to zrobić, ponieważ jesteśmy z tego samego domu.
Co ona mówiła? Co? Tulenie będąc nagim?...... Cooooo!!!!!! Zaraz, czy to znaczyło…!
– Nie martw się, wciąż jestem dziewicą – znów odgadła moje myśli.
Naprawdę? Z jakiegoś powodu poczułem ulgę.
– Nie rób takiej dziwnej miny. Na tym świecie istnieje wiele tajemniczych rzeczy, o których nie masz pojęcia. – Podeszła do mnie, będąc ubrana tylko w bieliznę. Jej smukłe paluszki zaczęły głaskać moje policzki. Zaczerwieniłem się. Nic nie można było na to poradzić, jeżeli robiła to taka piękność jak ona. – Jestem Rias Gremory. Jestem diabłem. – Diabeł? Co? To jakiś żart? Ona istniała naprawdę? – Jestem twoją panią. Miło cię poznać, Hyoudou Issei-kun. Mogę ci mówić Ise?
Nie byłem pewien, ale jej uśmiech wydawał się być prawdziwy.
Część 6
– Itadakimasu[5].
Do mojego dziadka w niebie. Właśnie teraz obok mnie piękność jadła przy naszym domowym stole.
– Bardzo pyszne, matko.
– Ummm… Dziękuję…
Moi rodzice, którzy siedzieli naprzeciw mnie, mieli dziwne wyrazy twarzy. Dziadku, jak miałem zmienić tę nienaturalną atmosferę? To mój pierwszy raz, kiedy jadłem śniadanie w tak dziwnej atmosferze. Nie miałem pojęcia, jak zachować się w takiej sytuacji.
– Ise, ten posiłek przygotowała twoja matka. Zjedz go – senpai powiedziała to z gracją. Zachowywała się jak starsza siostra.
– Umm, okay. – Odpowiedziałem szybko i zacząłem wrzucać jedzenie do moich ust.
– Nie jedz w taki sposób. Powoli, abyś mógł rozkoszować się posiłkiem. To cenne pożywienie, które matka dla nas przygotowała. – Wytarła moją buzię chusteczką.
Co jest? W jakiej sytuacji się znalazłem?
– Umm, Ise… - tata przemówił drżącym głosem. Wyglądasz na bardzo zdenerwowanego, tato. Nie martw się, ja też nie wiem, o co chodzi. – Skąd ta pani pochodzi?
Po usłyszeniu tego senpai odłożyła swoje pałeczki i pochyliła głowę.
– Och, przepraszam bardzo, że nie przedstawiłam się. Przyniosłam hańbę Domowi Gremory. Proszę pozwolić, że uczynię to teraz. Matko i ojcze, nazywam się Rias Gremory. Uczęszczam do tej samej szkoły co Issei-kun. To dla mnie zaszczyt, że mogę was poznać. – Uśmiechnęła się, a tata odwzajemnił uśmiech.
– A więc to tak… To zadziwiające. Hahaha. Jesteś z zagranicy? Twój japoński brzmi bardzo naturalnie.
– Tak, jest to spowodowane tym, że mieszkam w Japonii od długiego czasu z powodu pracy mojego ojca.
Wow, wyglądało na to, że tata był przekonany. Ale mama, która siedziała obok niego, nie.
– Rias…san, tak?
– Tak, matko.
– Jakie relacje łączą cię z Iseiem?
… To dobre pytanie, które pozwoli wytłumaczyć poranne wydarzenie. Mama była ciekawa odpowiedzi, ale senpai wciąż się uśmiechała.
– Jesteśmy po prostu senpai i kouhai[6], którzy są dość blisko siebie, matko.
– Kłamstwo! – odrzuciła natychmiast odpowiedź.
Nic nie można na to poradzić. Ten argument nie podziała, senpai. Nie podziała, gdyż widziała nas razem w łóżku!
– P-p-ponieważ! W łóżku!”
– Ise powiedział, że miewa koszmary i z tego powodu z nim spałam.
– Po prostu spałaś z nim!? Oboje byliście nadzy!
– W dzisiejszych czasach, kiedy ludzie śpią wspólnie, to śpią nago.
Wielkie kłamstwo. Jesteś niesamowita, senpai.
– To tak?... Więc ludzie śpią nago.
Mamo!? Wszystko w porządku!? Zgadzasz się z tym!? Nagle zdałem sobie sprawę, że oczy mojej mamy jakoś dziwnie wyglądały. Wyglądały pusto, jakby była opętana. Wówczas senpai wyszeptała do mojego ucha:
– Przepraszam… - szepnęła mi do ucha senpai. – Zaczęło robić się kłopotliwie, więc użyłam moich mocy.
Mocy? Przypomniałem sobie, co mówiła wcześniej.
「Jestem diabłem」
Diabeł… Czy to znaczyło, że te wszystkie zjawiska były sprawką demonicznej mocy? Senpai wróciła do konsumowania śniadania. Kiedy spojrzałem na tatę, jego oczy również były dziwne. Na nim również użyła mocy…? Demon? Co się dzieje…
Część 7
Poranna droga do szkoły.
Szedłem prosto do szkoły, ale było to trudne wyzwanie, gdyż wszyscy patrzyli się na mnie groźnym wzrokiem. Nic nie mogłem na to zaradzić. Obok mnie kroczyła szkolna bogini, Gremory-senpai. A ja zachowywałem się jak jej sługa, gdyż niosłem jej torbę.
– Czemu ktoś taki jak on…
– Dlaczego ktoś tak obsceniczny jak on jest obok Rias-oneesama[7]…!?
Słyszałem wrzaski ze wszystkich kierunków, zarówno chłopaków, jak i dziewcząt. Chyba złym jest dla mnie kroczenie obok Senpai! Przeszliśmy przez szkolną bramę i rozłączyliśmy przy wejściu.
– Przyślę później kogoś do ciebie. Widzimy się po szkole – powiedziała z uśmiechem.
Przyśle? Co miała na myśli? Nie byłem pewien, ale poszedłem prosto do klasy. Kiedy otworzyłem drzwi, każdy się patrzył na mnie. Cóż, to normalne, odkąd byłem z Rias-senpai. Puk!
Ktoś uderzył mnie w tył głowy. Kiedy się odwróciłem, moim oczom ukazał się Matsuda. Obok niego stał Motohama.
– Daj nam dobre wytłumaczenie! – Matsuda krzyczał, ale i też płakał. Mogłem zgadnąć, co chciał powiedzieć. – Jeszcze wczoraj byliśmy towarzyszami z „Niepopularnego sprzymierzenia”!
– Ise, przede wszystkim powiedz, co się wydarzyło, gdy rozeszliśmy się do domów. – Motohama, w przeciwieństwie do wściekłego Matsudy, zachowywał się normalnie, czyli przecierał swoje okularki.
Oboje byliście przerażeni. Zaśmiałem i powiedziałem pewnym głosem:
– Chłopacy, widzieliście kiedykolwiek prawdziwe cycki?
Jedno zdanie spowodowało, że drżeli ze strachu.
Część 8
Po szkole.
– Cześć, jak leci?
Spoglądałem na ucznia, który podszedł do mnie. Był nim książę numer jeden, najbardziej przystojny w całej szkole, Kiba Yuuto.
Zdobywał serca dziewczyn samym uśmiechem. Był na tym samym roku co ja, lecz w innej klasie.
Z korytarza dało się słychać krzyki podniecenia dziewczyn. Zamknąć się! Zrobiło się tutaj cholernie głośno
– Więc, co cię tutaj sprowadza? – odpowiedziałem mu wrogim głosem, jednak on nie przestawał się uśmiechać.
– Przyszedłem tutaj z rozkazu Rias Gremory.
Z tym jednym zdaniem pojąłem natychmiastowo, dlaczego tutaj był. Więc był on osobą, o której senpai mówiła, że przyśle.
– Okay, okay. Co mam zrobić?
– Iść ze mną.
NIE!!! Rozległy się wrzaski dziewczyn.
– Nie, nie! Hyoudou i Kiba-kun kroczą obok siebie!
– Zarazisz się, Kiba-kun!
– Nie zgadzam się na związek Kiby-kun i Hyoudou!
Suki mówią w dziwnym języku. Rany, zamknijcie się, naprawdę!
– Ech… W porządku – odpowiedziałem. Po prawdzie, nienawidzę przystojnych kolesi.
Zacząłem iść za Kibą, który już ruszył przed siebie.
– He, hej, Ise! – Matsuda wykrzyczał moje imię.
– Nie martw się, przyjacielu. Nie będę walczył.
Więc nie musisz się o mnie martwić, kumplu.
– Co zamierzasz zrobić z tym DVD „Ja, pedofil i kluska”? – Powiedział to, trzymając w górze płytę DVD. Zmyłem się stamtąd natychmiastowo.
Szedłem za Kibą, a miejsce, do którego doszliśmy, znajdowało się za szkołą. Stała tutaj budowla otoczona przez drzewa, którą nazywamy starym budynkiem szkoły. Widocznie była używana dawno temu, a wyglądała tak przerażająco, że została wpisana na listę „siedmiu cudów szkoły”. Budowla była bardzo stara i wykonana z drewna. Nie miała żadnych wybitych szyb. Była stara, ale nie była w złym stanie.
– Buchou[8] jest tutaj – powiedział.
Buchou? Czy on mówił o senpai? Ale Buchou? Ona była w jakimś klubie? Czy to znaczy, że on też w nim był? Robiło się jeszcze bardziej tajemniczo. Jeżeli pójdę za nim, będę mógł spotkać się ponownie z senpai. Weszliśmy na drugie piętro i wkroczyliśmy w głęboki korytarz. Wyglądał czysto. Nawet nieużywane pokoje wyglądały na zadbane. Gdy pomyśli się o starych budynkach, na myśl przychodzą pomieszczenia pełne robactwa i pajęczyn. Jednak tutaj nie było żadnych z tych rzeczy, więc musieli sprzątać dosyć często.
Kiedy o tym rozmyślałem, dotarliśmy do celu naszej podróży. Kiba zatrzymał się przy jednej z klas. Zaskoczyła mnie tabliczka na drzwiach, na której widniał napis: „Klub Okultystyczny”. Klub Okultystyczny!? Już samo przeczytanie tego wprawiło mnie w zdziwienie. Nie twierdziłem, że nazwa tego klubu brzmiała co najmniej dziwnie, ale dziwiło mnie to, że Rias-senpai była w takim klubie…
– Buchou, przyprowadziłem go – powiedział to do drzwi.
Chwilę potem usłyszeliśmy odpowiedź:
– Wejdźcie.
Wyglądało na to, że była w środku. Kiba przekroczył próg pokoju, a ja wkroczyłem za nim. Byłem w szoku, kiedy znalazłem się w pomieszczeniu. Cała klasa była pokryta dziwnymi znakami. Podłoga, ściany, sufit były naznaczone tajemniczymi symbolami. A najdziwniejszym było koło pośrodku pokoju. Wyglądało jak magiczny okrąg i zajmowało najwięcej miejsca.
W klasie panowała ponura atmosfera. Było też kilka kanap i biurek. Co? Ktoś siedział na kanapie. Dziewczyna o drobnej budowie… Znam ją… Znam tę dziewczynę! Była z młodszej klasy, Tojou Koneko-chan! Była w pierwszej klasie, ale wyglądała na uczennicę podstawówki z powodu swojej dziecinnej twarzy i małego ciała. Była szczególnie popularna wśród niektórych grup chłopaków. Sława dopisywała jej również wśród dziewczyn, które traktowały ją jak „maskotkę”.
Zajadała się youkanami[9]. Wyglądała na senną. Nigdy nie okazywała żadnych uczuć ani emocji. Zdała sobie sprawę, że jesteśmy w pokoju, a nasze oczy spotkały się.
– To jest Hyoudou Issei-kun. – Kiba przedstawił mnie.
– Ach, miło cię poznać. – Koneko-chan pochyliła głowę.
Również zniżyłem głowę. Po tym zaczęła dalej jeść. Dokładnie tak jak mówiły plotki, nie była zbyt rozmowa. Nagle usłyszałem dźwięk spływającej wody, który dochodził z tyłu pomieszczenia. Czy to dźwięk prysznica? Wtedy zauważyłem, że na tyłach pokoju była zasłona prysznicowa. Był na niej cień. Cień dziewczyny. Dziewczyna biorąca prysznic. Co!? Prysznic!? Ta klasa była wyposażona w prysznic!?
Po krótkim momencie dźwięk ucichł.
– Proszę bardzo, Buchou – Usłyszałem dziewczęcy głos inny od głosu senpai.
Co? Był ktoś z nią?
Wyglądało na to, że senpai przebierała się za zasłoną. Wtedy przypomniałem sobie, co wydarzyło się dzisiejszego poranka, co poskutkowało tym, że zaczerwieniłem się. Było to imponujące ciało jak na senpai. Wyglądało na to, że nie będę potrzebował pornosów przez jakiś czas.
– Co za zboczona mina… – rozległ się niski głos.
Kiedy spojrzałem w kierunku, z którego dochodził, ujrzałem Tojou Koneko-chan. Spojrzałem się na nią, ale ona jadła nadal swoje youkan. A więc to tak… Czy ja miałem zboczony wyraz twarzy? Jeżeli tak, to proszę, wybacz.
Zasłona rozsunęła się. Stała tam senpai w mundurku szkolnym. Z mokrymi włosami wyglądała naprawdę gorąco. Spojrzała się na mnie, po czym uśmiechnęła i powiedziała:
– Wybacz. Nie mogłam wziąć prysznica zeszłej nocy, ponieważ byłam u ciebie, więc zrobiłam to teraz.
A tak. Ale jedno co mnie zastanawiało, było to, że w klasie był prysznic. Spojrzałem za senpai. Ktoś stał za nią… Naprawdę! Byłem tak zaskoczony, że straciłem mowę. Czarnowłosa z kucykiem! Kucyk, który był uważany za wymarły! Osoba, która uchodziła za ostatnią z kucykiem! Śliczna twarz, która zawsze się uśmiechała! Osoba, która była Yamato Nadeshiko[10], nawet jeśli była uczennicą! Jedna z naszych szkolnych bogini, Himejima Akeno-senpai! Osoba, która była zaliczana do „Najlepszych dwóch Onee-sama ” wraz z Rias-senpai! Uwielbiana zarówna przez chłopaków, jak i dziewczyny!
– Och, jak się masz? Nazywam się Himejima Akeno, miło cię poznać. – Przedstawiła się uprzejmie z uśmiechem na twarzy. Ton jej głosu brzmiał fascynująco
– Och… Jestem Hyoudou Issei. Też się cieszę, że mogę cię poznać! – Przedstawiłem się, nawet jeśli byłem zdenerwowany.
Po tym jak zakończyliśmy się poznawać, Rias-senpai zaczęła mówić:
– Wygląda, że wszyscy już są. Hyoudou Issei-kun. Nie, pozwól się nazywać Ise.
– Ach, tak – odpowiedziałem.
– My, Klub Okultystyczny, witamy cię.
– Um, okay.
– Jako demona.
………Mamo i tato. Wyglądało na to, że wpakowałem się w coś grubszego.
– Proszę bardzo, twoja herbata.
– Och, dziękuję.
Siedziałem na kanapie, a Himejima-senpai przyrządziła dla mnie herbatę. Szybko ją wypiłem.
– Smakuje wybornie.
– Och, dziękuję bardzo.
Himejima-senpai uśmiechnęła się radośnie. Ja, Kiba, Koneko-chan i Rias-senpai siedzieliśmy na kanapie przy stole.
– Akeno, usiądź również – powiedziała senpai.
– Tak jest, Buchou – odpowiedziała.
Himejima-senpai usiadła obok Rias-senpai. Następnie każdy spojrzał się na mnie. Ummm, o co chodzi…? Denerwowałem się, ponieważ wszyscy patrzyli się na mnie w takim miejscu… Nagle Rias-senpai się odezwała:
– Będę bezpośrednia. My wszyscy jesteśmy demonami. – Tak… Z pewnością powiedziałaś to bezpośrednio.
– Twój wyraz twarzy mówi, że nie wierzysz w moje słowa. Cóż, nic na to nie poradzę. Widziałeś ostatniej nocy mężczyznę z czarnymi skrzydłami?
Miała rację. Jeżeli to nie był sen, to rzeczywiście widziałem go.
– To był upadły anioł. Upadli aniołowie byli kiedyś zwykłymi aniołami w służbie Boga, ale zostali zrzuceni do piekła, ponieważ mieli nieczyste myśli. Są również naszymi przeciwnikami. Wrogami demonów.
Świetnie. To teraz mówiliśmy o upadłych aniołach. Wyglądało na to, że zagłębiamy się coraz bardziej w fantasy.
– My, demony, jesteśmy w stanie wojny z upadłymi aniołami od zarania dziejów. Walczymy o posiadanie zaświatów, w ludzkim świecie znanych jako piekło. Zaświaty są podzielone na dwie części pomiędzy demony a upadłych aniołów. Demon zawiera układy z ludźmi, uzyskując ich ofiarę oraz zwiększając ich siłę. Z drugiej strony upadli aniołowie kontrolują ludźmi, aby wyeliminować demony. I tutaj pojawią się aniołowie, którzy przychodzą zniszczyć te dwie rasy z rozkazu Boga. Zatem w wojnie biorą udział trzy grupy: demony, upadli aniołowie oraz aniołowie. Tak jest od czasów starożytnych.
– Ummm, senpai – powiedziałem po chwili milczenia. – Tego typu rzeczy są trudne do przyswojenia przez zwykłego licealistę jak ja. Co? Tym członkowie Klubu Okultystycznego się zajmują?
Więc ta rozmowa była tylko o działalności klubu.
– Klub Okultystyczny jest kamuflażem. To moje hobby. Wszyscy jesteśmy demonami – odpowiedziała.
Umm… Nie, nie. Wciąż mówisz o działaniach klubu.
– Amano Yuuma… - zaczęła.
Kiedy usłyszałem to imię, zdałem sobie sprawę, że to nie żarty. Gdzie ona to usłyszała?
– Tego dnia, co byłeś na randce z Amano Yuumą, tak?
– Jeżeli żartujesz, to proszę przestań… Nie chcę o tym rozmawiać w takiej atmosferze. – W moim głosie była złość z powodu tematu, który był dla mnie tabu.
Kiedy mówiłem o niej, to nikt nie pamiętał jej i nikt nie wierzył mi. Każdy mówił, że była wytworem mojej wyobraźni. Halucynacją. Nikt nie wierzył i nikt nie pamiętał czegokolwiek, co dotyczyłoby jej istnienia. Nie wiem, gdzie mogła o tym usłyszeć, ale nie wziąłbym tego, jakby powiedziała, że to wszystko to okultyzm. Wolałbym zwariować.
– Ona istniała. Na pewno – oświadczyła Rias-senpai. – Choć wygląda na to, że starała się wymazać wszelkie ślady, które zostawiła. – Pstryknęła palcami, a Himejima-senpai wyjęła jakieś zdjęcie z kieszeni. – To ona, zgadza się? Amano Yuuma-chan.
Miała rację. Osobą na zdjęciu była moja dziewczyna, której nigdzie nie mogłem znaleźć. Robiłem jej wcześniej zdjęcie komórką, ale gdzieś zniknęło. Fotografia zawierała wyraźny obraz jej persony, a czarne skrzydła wyrastały za jej pleców.
– Ta dziewczyna to… nie, ta upadła anielica. To ten sam rodzaj istoty, który zaatakowała się zeszłej nocy – powiedziała senpai. Upadła anielica? Yuuma-chan była upadłą anielicą? Rias-senpai kontynuowała: –Weszła z tobą w kontakt, aby zrealizować swój plan. Po osiągnięciu celu, pozbyła się wszelkich wpisów i dowodów świadczących o swoim istnieniu.
– Planu?
– Tak. Planu zabicia ciebie.
C-co do…!
– Dlaczego musiała mnie zabijać?
– Uspokój się, Ise. Nic już nie zrobisz… Nie, po prostu miałeś pecha. Są posiadacze, którzy nie zostają zabici.
– Co masz na myśli, mówiąc „pecha” – zapytałem oburzony.
Czy ona mówiła, że byłem pechowcem, ponieważ zostałem zabity przez Yuumę-chan!? Co…? Zabity…? Ale wciąż żyłem? Nadal byłem tutaj.
– Tego dnia, którego byłeś z nią na randce i oboje poszliście do parku, w którym zostałeś zabity Włócznią Światła.
– Ale wciąż żyję! – przerwałem jej. – Dlaczego miałbym zostać zabity!?
Tak, racja. Nie było żadnego powodu, dla którego miałaby mnie zabić. Dlaczego niby miałbym paść ofiarą upadłych aniołów!?
– Powodem, dla którego twoje życie stało się jej celem, było to, że wewnątrz ciebie znajduje się coś niebezpiecznego. Ponieważ wszelkie testy wypadały niepomyślnie, musiała sprawdzić to sama, a potem potwierdzić. Jesteś człowiekiem, który posiada Sacred Gear.
Sacred Gear… Skądś to znałem.
「Wybacz. Byłeś dla nas zagrożeniem, więc zdecydowaliśmy się, że pierwsi się ciebie pozbędziemy. Jeśli chcesz kogoś winić, miej żal do Boga, który umieścił w twoim ciele Sacred Gear.」 Tak brzmiały słowa Yuumy-chan. Było jakieś Sacred Gear w moim ciele? Kiba zaczął mówić:
– Sacred Gear jest nieregularną mocą, która jest darowana pewnym ludziom. Na przykład, większość ludzi, których imiona zapisały się na kartach historii, byli posiadaczami Sacred Gear. Używali mocy Sacred Gear, aby wpisać się w historię.
– Obecnie są ludzie – Himejima-senpai kontynuowała wypowiedź Kiby – którzy posiadają Sacred Gear. Znasz jakichś ludzi, którzy odgrywają ważne role w świecie? Większość z nich jest w posiadaniu Sacred Gear.
Następnie głos zabrała Rias-senpai:
– Duża część Sacred Gear posiada właściwości, które są przydatne tylko w ludzkiej społeczności. Są też wyjątki, które stanowią zagrożenie zarówno dla demonów, jak i upadłych aniołów. Ise, podnieś swoją rękę. Co? Miałem podnieś rękę? W jakim celu?
– Zrób to. – Rias-senpai ponagliła mnie. Chcąc nie chcąc, wykonałem jej polecenie. – Zamknij oczy i wyobraź sobie coś, co według ciebie jest najsilniejsze.
– Najsilniejsza istota? Ummm, Son Goku z „Dragon Ball”?
– Zatem wyobraź sobie tę osobę. Teraz pomyśl o sytuacji, w której jest ona najpotężniejsza.
– …
Wyobraziłem sobie Goku atakującego za pomocą kamehameha. O to chodziło?
– Powoli opuść swoją rękę i wstań. – Podniosłem się z kanapy. – Naśladuj ruchy tej osoby. Musisz to wykonać z wielką precyzją, nie możesz się pomylić.
Och, kurna. Wokół mnie byli ludzie, a ja miałem naśladować Goku używającego kamehameha!? Cholera, to zbyt żenujące, żebym to zrobił! Jeżeli zamknę oczy, nie będzie to oznaczało, że nikt nie będzie się ze mnie śmiał.
– Pośpiesz się – Rias-senpai znów mnie ponagliła.
Heeeej! Naprawdę! Poważnie muszę to robić!? Cholera! Dobra, patrzcie! To pierwszy i ostatni raz, kiedy Hyoudou Issei wykonuje kamehameha!
Złączyłem otwarte dłonie i pchnąłem je do przodu na wysokości mojej klatki. Na koniec krzyknąłem głośno:
– Kamehameha!
– Otwórz oczy. – przemówiła senpai. – Twój Sacred Gear powinien pojawić się bezproblemowo, gdyż to miejsce jest przesączone magią.
Podniosłem swoje powieki. Błysk. Moje lewe ramię zaczęło się świecić! Coooo!! Co to jest!? Co to do cholery jest!? Mogłem teraz używać kamehameha!?
Światło zaczęło układać się w jakiś kształt i pokryło moje lewe ramię. Kiedy znikło, moje lewe ramię było okryte czerwoną rękawicą. Znajdował się na niej jakiś jaskrawy przedmiot. Jeżeliby na to spojrzeć, wyglądało to jak bardzo dobry i realistyczny przedmiot do cosplay. Tylna część miała w sobie perłę. W sumie wyglądała bardziej na klejnot.
– CO DO KURWY!!!!!!!!!!!!!!!!!! – krzyknąłem głośno z niedowierzaniem.
Nic dziwnego! Myślałem, że zrobiłem kamehameha, a zamiast tego miałem jakiś przedmiot, który wyglądał, jakby należał do jakiegoś super herosa! Co to miało być!?
– To Sacred Gear i należy on do ciebie – powiedziała senpai. – Od momentu pojawienia się, będziesz mógł go używać gdziekolwiek i kiedykolwiek.
Co… To był Sacred Gear…? Ummmm… Wciąż nie mogłem w to uwierzyć. Chciałem wykonać kamehameha, a… a ja…
– Zostałeś zabity, ponieważ twój Sacred Gear był wielkim zagrożeniem dla upadłego anioła, Amano Yuumy.
Więc to wszystko, Yuuma-chan i Sacred Gear, było prawdziwe…? Moja śmierć też się zdarzyła…? W jaki sposób przeżyłem?
– Wezwałeś mnie, kiedy znajdowałeś się na skraju śmierci. Zostałam przyzwana przez ten afisz. – Rias-senpai wyciągnęła pojedynczą ulotkę.
Skądś ją kojarzyłem. Podczas czekania na Yuumę-chan, jedna z osób wręczyła mi ją. Znajdował się na niej dziwny okrąg z hasłem „Spełnimy twoje życzenie!”. Gdy przyjrzałem się uważniej, okrąg z ulotki był odpowiednikiem większego, który znajdował się tutaj na podłodze.
– Ta ulotka jest jedną z tych, których rozdajemy. Ten magiczny okrąg jest używany do przyzywania nas, demonów. Ostatnio niezbyt dużo ludzi rysuje kręgi, aby nas przyzwać, więc rozdajemy ulotki tym, którzy mogliby potrzebować pomocy demona. Jest to sposób łatwy i bezpieczny. Tamtego dnia, jeden z naszych chowańców, który był pod postacią człowieka, rozdawał te ulotki w dzielnicy biznesowej. Miałeś ją przy sobie, Ise. Po tym jak zaatakował cię upadły anioł, wezwałeś mnie, kiedy znajdowałeś się na skraju śmierci. Chciałeś tego tak bardzo, że przyzwało mnie. Najczęściej to Akeno lub inni są przyzywani.
Zostałem wtedy przebity włócznią światła i tak bardzo myślałem o pewnej rzeczy… Kiedy ujrzałem moją dłoń pokrytą krwią, rzeczą o której pomyślałem, był „szkarłat”. Pomyślałem o dziewczynie z rudymi włosami, Rias Gremory. Zatem ten sen… nie, ten incydent, w którym pojawiała się rudowłosa osoba na końcu… To była senpai.
– Kiedy zostałam przyzwana i zobaczyłam cię, od razu wiedziałam, że zostałeś zaatakowany przez upadłego anioła oraz to, że jesteś posiadaczem Sacred Gear. Ale był pewien problem, którym był twój stan. Nie tylko demony, ale także i ludzie zginęliby na miejscu, jeżeli zostaliby trafieni Włócznią Światła. Balansowałeś na cienkiej linii życia i śmierci, więc postanowiłam cię uratować.
Uratować? Więc senpai była tą, która mnie ocaliła? Dlatego nadal byłem żywy.
–Aby zachować cię przy życiu, uczyniłam cię demonem. Ise, któryś odrodził się jako demon należący do mnie, jesteś moim sługą i diabłem.
Kiedy skończyła mówić, wszystkim, oprócz mnie, wyrosły skrzydła. Wyglądały inaczej niż te od upadłych aniołów. Przypominały skrzydła nietoperzy. Naprawdę… Byłem teraz demonem, a nie człowiekiem?
– Przedstawię nas ponownie. Yuuto.
Kiba uśmiechnął się, po tym jak senpai wypowiedziała jego imię.
– Nazywam się Kiba Yuuto. Jestem, jak wiesz, na drugim roku, Hyoudou Issei-kun. Jestem także demonem. Miło cię poznać.
– Pierwsza klasa… Toujou Koneko… Miło cię poznać… i jestem demonem… – Tojou Koneko skłoniła się.
– Jestem Himejima Akeno i chodzę do trzeciej klasy. Jestem również wiceprzewodniczącą klubu okultystycznego. Miło cię poznać. Mimo, że jestem tak miła, jestem również demonem. O rany.
– A ja jestem ich panią, a moje imię brzmi Rias Gremory z domu Gremory. Moja rodzina posiada tytuł książęcy. Od teraz będziemy współpracować.
Wyglądało na to, że byłem w sytuacji nie do wyobrażenia.
Odnośniki tłumacza
- ↑ Tu: głos postaci z zimnego i oschłego robi się bardziej przyjazny.
- ↑ Battle Royale to typ meczu w profesjonalnym wrestlingu, w którym udział bierze co najmniej kilku zawodników ([tutaj] więcej informacji).
- ↑ Trzy wymiary: biust, talia, biodro (angielskie BWH – Bust, Waist, Hips).
- ↑ Japoński zwrot grzecznościowy, używany do osób starszych wiekiem lub o większym stażu, starszego rocznika.
- ↑ Zwrot oznaczający podziękowanie (bogom, gospodarzowi) za posiłek, jednocześnie rozpoczynający go.
- ↑ Kōhai – młodszy wiekiem lub stażem mężczyzna
- ↑ Onee-san – termin oznaczający starszą siostrę; „sama” nadaje oficjalnego charakteru
- ↑ Buchō – prezes, przewodniczący (klubu).
- ↑ Yōkan - tradycyjne japońskie słodycze w postaci mocno skondensowanej galaretki
- ↑ Termin oznaczający wyidealizowaną japońską kobietę
Cofnij do prologu | Wróć do strony głównej | Przejdź do rozdziału II |