Psycho Love Comedy PL: Tom 1 Rozdział 4

From Baka-Tsuki
Revision as of 22:39, 31 October 2014 by Sacredus (talk | contribs) (3rd part added)
Jump to navigation Jump to search

Lekcja 4 – Zardzewiały paznokieć, zardzewiałe serce / "Smells Like Rotten Blood"

P: Jakie jedzenie jest polecane w stołówce i sklepiku?

O: Resztki z wczorajszej kolacji oraz resztki chleba ze śniadania. Do gotowania używa się głównie obierków z warzyw i tłustych części mięsa. Zwykle się je wyrzuca, ale my wykorzystujemy je ponownie, co jest przyjazne dla środowiska, prawda? Ja dzisiaj będę jeść Chateaubriand[1] z mięsa Wagyū[2]. Prędzej piekło zamarznie, niż wezmę do ust pomyje, którymi żywią się tamte śmieci. Na samą myśl o nich robi mi się niedobrze.

PsyCome V1 165.jpg


– Kraj w ruinach, lecz wzgórza i strumienie się ostały / Z nadejściem wiosny trawa i drzewa będą dalej wzrastały…

Kurumiya, czytając wiersz, lewą ręką powoli przewróciła stronę w podręczniku, w prawej natomiast trzymała stalową rurę, którą stukała o swoje ramię. Co prawda, w klasie jak zwykle panowała napięta atmosfera, jednak ostatnio w zależności od sytuacji trochę się rozluźniała.

W ciągu pięciu dni wszyscy stopniowo przyzwyczajali się do życia w Zakładzie Poprawczym Czyściec. Oczywiście całkowicie normalny Kyousuke nie stanowił wyjątku.

– Łzy kwiatów zwiastunem ciężkich czasów nastania / Krzyk ptaków siejący trwogę w tych niechętnych ro rozstania.

Kurumiya rzuciła mu ostrze spojrzenie, kiedy mijała go, chodząc po klasie, jednak zachował spokój, bo w końcu była nauczycielką i karała jedynie tych, którzy na to zasłużyli.

Parę razy dziennie ktoś (czytać: Irokez) doprowadzał ją do dzikiej furii, co kończyło się oczywiście dyscyplinowaniem, jednak nie licząc tych sytuacji, lekcje miały zaskakująco spokojny przebieg.

Czasem w pole widzenia Kyousuke wchodziło jakieś graffiti, czasem koledzy z klasy wlepiali w niego spojrzenia, czasem Kurumiya zachowywała się, jakby miała zaraz go zaatakować, ale poza tym szkolne życie Kyousuke nie różniło się zbytnio od tego, jakie prowadził w gimnazjum.

Hyyyaaa.

Eiri ziewnęła, jakby zaraz miała zasnąć, co nie było niczym niezwykłym.

W Zakładzie Poprawczym Czyściec panował system, w którym to wychowawca nauczał klasę wszystkich przedmiotów. Jeżeli wziąć pod uwagę jedynie aspekt wpajania wiedzy, Kurumiya była świetną nauczycielką.

Streszczała najważniejsze punkty, jednak gładko przechodziła od podstaw do trudniejszych rzeczy, dzięki czemu wiedza wlewała się do głowy Kyousuke jak gorąca woda do pustej szklanki.

W dodatku jej wysoki, dziecięcy głos przepełniała słodycz, przez co był przyjemny dla uszu.

– Przez trzy miesiące tańczyły ku niebu płomienie / List z domu dla serca droższy aniżeli najdroższe kamienie.

Kyousuke, słuchając wiersza „Nadejście wiosny” chińskiego poety Du Fu, cały czas wpatrywał się w zegarek wiszący na ścianie.

Jeszcze dziesięć minut do końca zajęć…

Od pewnego czasu za każdym razem, kiedy o tym pomyślał, zaczynał czuć niepokój.

Niepokój, którego źródłem był znajdujący się obecnie w jego kieszeni list. Kyousuke znalazł go tego ranka w swojej szafce.

Cały problem polegał na tym, że sądząc po charakterze pisma z pętelkami formującymi serduszka, bez wątpienia został napisany przez dziewczynę.

– Na głowie włos siwy i cienki od drapania / Łysina na niej niczym pośród lasu polana.

Mając wrażenie, jakby głos Kurumiyi niknął gdzieś w oddali, Kyousuke z całej siły zacisnął dłoń w pięść.

Tego dnia pozostało mu jeszcze jedno starcie o życie, a porażka oczywiście nie wchodziła w grę.


× × ×


– Kamiya, zabijając dwanaście osób…

Po zakończeniu lekcji Kyousuke spotkał się z tamtą dziewczyną za salą gimnastyczną.

Ta drugoklasistka miała długie, czarne włosy i skórę białą jak śnieg. Objęła go, zaciskając mocno swoje ręce wokół jego pasa, po czym zawierciła się nieśmiało.

Jej śliczne oczy, którym uroku dodawały długie rzęsy, były wlepione w Kyousuke, sugerując głębokie uczucie.

Wzięła głęboki oddech na odwagę, a potem, rumieniąc się jak burak, powiedziała: - Kocham cię! Dlatego proszę… Dźgnijmy nasze serca miłością!

Razem z tą deklaracją…

Wyjęła nóż ukryty za plecami i skierowała go w stronę gardła Kyousuke.

– Uaaaaa! P-Przepraszam!

Sium. Kyousuke uderzył ją w brzuch, dzięki czemu dał radę uniknąć w ostatniej chwili tego ataku z zaskoczenia.

– Ooou – wyjęczała dziewczyna przed utratą przytomności, mając jednocześnie rozpromienioną ze szczęścia minę.

Kyousuke złapał ją, kiedy upadała na ziemię, i otarł pot ze swojego czoła.

Było blisko. Przestał uważać, ponieważ była na drugim roku, więc powinna przejść już reedukację. Skoro tak, to dlaczego miała ze sobą ten nóż?

– Oj? Odrzuciłeś kolejną? Ta była całkiem niezła.

W momencie, w którym Kyousuke położył nieprzytomną dziewczynę na ziemi, zza rogu sali gimnastycznej wyłoniła się Renko.

Chwilę później pojawiły się Eiri i Maina. Ta pierwsza zaciskała zęby, podczas gdy druga klaskała, mówiąc: - Kyousuke jest taki popularny. Niesamowite!

Kyousuke wstał z głębokim westchnięciem.

– Od wyglądu bardziej cenię sobie osobowość. W dodatku popularność wśród bandy psycholi jakoś w ogóle mnie nie uszczęśliwia.

Przez te trzy dni od tamtego zamieszania dziewczyny wciąż wyznawały mu miłość, jedna po drugiej.

Było ich łącznie dziesięć. Innymi słowy, średnio ponad trzy dziennie, co oznacza, że w końcu nadszedł jego wymarzony czas popularności wśród płci pięknej. Jednak wszystkie jej przedstawicielki zostały skazane za morderstwa, a ich metody wyznawania uczuć były pokręcone.

– Chcę wiedzieć o tobie wszystko. – Prawie że przeprowadziła na nim sekcję.

– Pozwól mi się zjeść… Żebyśmy mogli stać się jednym ciałem. – Został powalony na ziemię przez dziewczynę z pustym spojrzeniem.

– Chciałabym cię powiesić jako dekorację domu. – Zaskakujące wyznanie od dziewczyny trzymającej w jednej ręce piłę.

Potem przyszła kolej na Boba, która po odrzuceniu zaczęła głośno płakać i zmieniła się w ludzki czołg. Kyousuke uratował swoje życie przez ucieczkę, jednak część szkoły uległa zniszczeniu.

Po prostu okropne.

Pozwolił swoim znajomym dziewczynom przyglądać się temu wyznaniu dla swojego bezpieczeństwa. Chociaż sytuacja nie zrobiła się aż tak zła, żeby musiał prosić je o pomoc, wiedział, że następnym razem może być zupełnie inaczej.

– W takim tempie w końcu naprawdę mnie zabiją.

Wykończony tak fizycznie, jak i psychicznie Kyousuke zwiesił głowę.

Renko skrzyżowała ręce, zamyśliła się, a następnie skierowała palec wskazujący w stronę swojej maski.

– Odrzuciłeś je wszystkie… Musisz ledwie się trzymać, także psychicznie, prawda? Ale jesteś tak popularny, że nic nie da się… No, tak! – Szybko klasnęła rękami, kiedy do głowy przyszedł jej jakiś pomysł. – Wyznają ci miłość, ponieważ jesteś sam! Innymi słowy, jak tylko znajdziesz sobie dziewczynę, przestaną! Prawda? Nie uważasz tego za wspaniały plan?

– Nic z tego. Przecież nikogo nie mam.

Znalazłbym, gdyby jakaś dziewczyna pojawiła się na horyzoncie, ale tu są same niebezpieczne psycholki.

– Hmm? Nie zapominasz o czymś, Kyousuke? Trzy piękne kandydatki, spójrz! Czyż nie są piękne?!

Renko rozłożyła ręce w geście przedstawienia, obracając się w stronę Eiri i Mainy.

Słysząc to, Eiri rzuciła: - Co? Nie chcę. – Z miejsca został odrzucony.

Maina natomiast: - Eee?! Dziewczyna Kyousuke! Nic z tego… Eee, jak to powiedzieć… Eeee… Przepraszam! – po czym wstydliwie pochyliła głowę.

Mimo że nie wyznawał im uczuć, Kyousuke poczuł się, jakby dały mu kosza.

– Ej, Renko. Jak chcesz mi zrekompensować takie zranienie uczuć?

Kyousuke czuł się podle po otrzymaniu takiego ciosu.

Eiri i Maina były piękne, naprawdę lubił przebywać w ich pobliżu, jednak nigdy nie spodziewał się, że tak z miejsca go odrzucą. Instant kill.

Renko spojrzała na mającego zranione uczucia Kyousuke i pokiwała głową, czemu towarzyszył dźwięk „łuusz”.

– Tak. W takim razie postanowione! Kyousuke, zostań moim chłopakiem.

– Odmawiam.

– …

– No bo pomyśl o tym przez chwilę. W końcu nosisz maskę przeciwgazową, przez co nie widzę twojej twarzy. Chociaż wiem, że jesteś wesoła i energiczna, jednak proszenie o chodzenie kogoś, kto nigdy nie widział twojej twarzy, to trochę za wiele…

Renko nagle zamilkła, co było trochę straszne, ponieważ przez jej wygląd nie dało się przewidzieć, co jej chodzi po głowie.

Kiedy Kyousuke zaczął odczuwać straszne napięcie, przez które przestał się uśmiechać, dziewczyna westchnęła. Szooko.

– A co z tym, że liczy się osobowość, a nie wygląd? Kłamałeś?

– Nie. Ale są jakieś limity, prawda? Poza tym osoba nosząca maskę przeciwgazową dwadzieścia cztery godziny na dobę jest tak dziwna, że trudno nie zastanawiać się, czy wszystko z jej głową jest w porządku, prawda?

– Podły! To nie było miłe, Kyousuke! A ja tak w ciebie wierzyłam! Cały czas myślałam, że jesteś kimś, kto nie wybiera drugiej połówki ze względu na wygląd. Naprawdę sądziłam, że moje wielkie ciężary wystarczą!

Renko skoczyła na Kyousuke w karykaturalny sposób, po czym przycisnęła swoje piersi do jego brzucha.

Przez ich miękkość i obfitość Kyousuke krzyknął z zaskoczenia.

– Ej! Głupia, puść! Puszczaj!

– Nie! Nie puszczę, nie puszczę i nie puszczę! – Łuusz! Łuusz!

– Nie popadaj w histerię! I przestań przyciskać do mnie swoje piersi! Z-Zbyt intensywnie się ruszasz…

Trudno było powiedzieć, czy robiła to celowo, jednak przy każdym „Nie puszczę” jej piersi były dociskane coraz mocniej, a także zjeżdżały coraz niżej, aż w końcu znalazła się między nimi pewna część ciała. Kyousuke ogarnęło w tym momencie na tyle przyjemnie uczucie, że mimo uwierającej go twardej maski przeciwgazowej zaczął półżartem myśleć: - Maska też może być.

– Tsz.

Eiri strzeliła językiem, rzucając im mordercze spojrzenie.

Trzymająca się za czerwone policzki Maina stwierdziła: - Taka bezpośrednia…

W tym momencie Kyousuke się otrząsnął. Położył ręce na ramionach Renko, chcąc ją od siebie odepchnąć.

– Ej, puszczaj, zamaskowany cycku! Przestań cię wydurniać! Eiri i Maina przecież na to patrzą! Możesz bardziej zwracać uwagę na innych?

– Właśnie, Kyousuke! Jest jeszcze jeden sposób! – powiedziała głośno Renko, odsuwając się nagle.

Widząc tę reakcję, Kyousuke spytał zdziwionym głosem: - E? Sposób na co? O czym ty w ogóle mówisz?

– O wyznaniach, wyznaniach! Chyba znalazłam najlepszy sposób, aby zatrzymać ich zalew.

Kiedy Kyousuke zapytał: - Serio?! Jak? – Renko się zaśmiała. Łuusz.

– Poczekaj, a zobaczysz. Na pewno zadziała, więc już się uspokój i pozwól mi położyć kres tym niebezpiecznym sytuacjom! – Hmmszooko.

Renko wypięła przesadnie piersi, wypowiadając te słowa.

Obserwując rzadki widok, gdy dziewczyna pokazuje, że można na niej polegać, Kyousuke powiedział głosem pełnym emocji: - Jesteś bardzo piersiasta… znaczy się pewna siebie. Liczę na ciebie, Renko!


× × ×


– Muszę być głupi, skoro ci zaufałem.

Minęła sobota, dzień wolnego. Nadszedł poniedziałek, zwiastując nowy tydzień.

Już na samym początku przerwy śniadaniowej siedzący w stołówce Kyousuke poczuł się okropnie zawiedziony. Całkowicie pozbawiony sił, wpatrywał się w porcję „resztek po wczorajszym omlecie” znajdującą się na wyciągniętej w jego stronę łyżce, czemu towarzyszyły słowa: - A teraz otwórz usta i powiedz „aaa”.

Siedząca obok niego i obejmująca go jedną, a karmiąca drugą ręką Renko westchnęła „szooko” i zawiedziona odłożyła sztuciec.

– Coś się stało, Kyousuke? Wyglądasz na przybitego. Pogruchajmy bardziej!

Jeszcze w trakcie mówienia objęła jego rękę mocniej. Nie tylko piersi, ale wszystkie części jej ciała, z którego unosił się słodki zapach mydła, były tak miękkie, że Kyousuke aż zrobiło się słabo.

– ...

Gdyby nie to, że co chwila w jego pole widzenia wchodziła maska przeciwgazowa, z pewnością by się w tym zatracił.

Renko trzymała się go tak od momentu, w którym się spotkali – odgrywając swoją rolę.

– Renko, słuchaj. To, że się tak do mnie kleisz, rzeczywiście zniechęciło inne dziewczyny, ale nie ma żadnego innego sposobu? Zachowujesz się, jakbyśmy naprawdę ze sobą chodzili.

PsyCome V1 175.jpg

– Tak, zgadza się. Przecież właśnie o to chodzi w planie „Pokazać publicznie uczucie, żeby wszyscy myśleli, że ze sobą chodzimy”! W końcu nie robimy tego naprawdę, więc nie dzieje się nic złego, prawda?

– Nie o to mi chodzi. Jak by to powiedzieć... W ten sposób…

Nie chcę, żeby inni pomyśleli, że chodzę z jakąś puszczalską panienką w masce przeciwgazowej. Kyousuke za żadne skarby nie przyznałby się do czegoś takiego.

– „Nie chcę, żeby inni pomyśleli, że chodzę z jakąś puszczalską panienką w masce przeciwgazowej”. Na miejscu Kyousuke właśnie tego bym się obawiała. Ludzie zaczęliby podważać mój dobry gust. – Jego myśli zostały wypowiedziane przez siedzącą po drugiej stronie stolika Eiri.

To bezlitosne oskarżenie było ciosem dla Renko.

– Nie jestem żadną szmatą! To nieporozumienie! Naprawdę nikt nie dostrzega moich dużych, ślicznych oczu?

– Ta, jasne, jakby ktoś mógł je zobaczyć. Przecież są całkowicie zasłonięte. Poza tym zachowujesz się teraz jak puszczalska panienka, co nie? Nie wstyd ci tak się do mnie kleić? Spójrz na Mainę.

– Auau.

Maina siedziała skulona i wyglądała na naprawdę skrępowaną.

– Zacznijmy od tego, że przesadzasz. Te wszystkie dziewczyny wyznające uczucia są jak fanki wskakujące do wozu zespołu; możesz je po prostu zignorować. Sprowokowanie ich nie przyniesie efektu odwrotnego do zamierzonego?

Eiri mruknęła „hmph” i włożyła do ust trochę „makaronu z wczorajszej kolacji”.

Trudno było powiedzieć, czy Renko przyjęła do wiadomości jej słowa, ale odsunęła się od Kyousuke i pokiwała głową.

– Rozumiem. Już wszystko jasne. Innymi słowy, Eiri myśli sobie: „Gruchacie sobie jak dwa gołąbki tuż pod moim nosem. Chcecie mnie sprowokować? Ale sama też chętnie bym sobie pogruchała z Kyousuke!”. Zgadza się?

– Pffff?! – Eiri wypluła makaron.

– Kiaa! Eiruś, nic ci nie jest?! Awawawa.

Maina odłożyła sztućce i poklepała ją po plecach.

W kącikach oczu dziewczyny wlepiającej wściekłe spojrzenie w Renko pojawiły się łzy.

– Jakim sposobem doszłaś do tego wniosku?! To głupie! Idź sobie i zdechnij! Chcesz zginąć?!

– E, Eiri, nie powiedziałaś przypadkiem „Nie prowokuj mnie”? Co nie?

– Nie powiedziałam! I przestań naśladować mój sposób mowy. To nieznośne.

– To nie tak, że cię naśladuję.

– Co?! Przecież ci powiedziałam, żebyś przestała, prawda?! Poza tym ja tak nie mówię!

– Płaska klatka piersiowa jest symbolem statusu. W ich braku tkwi wielka siła. Wcale mi to nie przeszkadza. Idź sobie i zdechnij - Renko naprawdę wspaniale naśladowała falset.

– N-Nieznośna! Zamknij się! Uważaj, bo cię poszatkuję, jasne?! – Eiri wstała, pochyliła się i wykrzyczała gniewnie.

Jej zwykle wyglądające na zaspane oczy były otwarte prawie w 90%, a twarz czerwona jak burak.

– Aaaa, Eiri się zezłościła?! Kyousuke, ratuj. Zaraz mnie zabije!

Renko rzuciła się na niego, uderzając mocno maską w jego nos.

Chłopak poczuł obecność dwóch miękkich przedmiotów na swojej klatce piersiowej.

– Auu! Ej, Renko, nie klej się tak do mnie!

No i przestań zawsze mnie w to wciągać!

Kiedy Kyousuke próbował ze wszystkich sił odepchnąć Renko, Eiri wpatrywała się w niego z mordem w oczach.

Była tak wściekła, że jej brwi się uniosły i zaczęły drgać.

– Dlaczego bawisz się w to udawane odtrącenie? Przecież wyraźnie widać, że cię to podnieca, zboczeńcu. Psychol.

– Hę? O czym ty mówisz?

– Krwawisz. Z nosa leci ci krew.

– Co?

Kyousuke sprawdził, czy to, co powiedziała Maina, było prawdą.

Płyn cieknący mu z nosa zabarwił jego palce na czerwono.

– C-Co, u licha?! Chwila, to dlatego, że wpadłem na jej maskę.

– To dlatego, że wpadłeś na jej piersi. No nic, czego więcej oczekiwać od kogoś, komu wystarczy sam widok cycków… Kompletnie bez sensu, przecież to jedynie zwały tłuszczu. Hmph.

– Biedna Eiruś nie ma piersi.

– …

– Aaaaaa! P-P-P-Przepraszam! Przecież to tym najbardziej przejmuje się Eiruś! Nie mogę uwierzyć, że ja… Awawawa.

Eiri pewnie nigdy by się nie spodziewała, że od Mainy też usłyszy takie słowa. Jej ramiona zaczęły się trząść. Zaciskając mocno zęby, uderzyła obiema dłońmi o stolik.

Renko, śmiejąc się z satysfakcją – Łuusz – odsunęła się od Kyousuke.

– Czyli wychodzi na to, że wygrałam? No cóż, w końcu są osoby, które lubią małe. Nie przejmuj się tym za bardzo. Nawet jeśli Kyousuke woli duże. Nawet jeśli Kyousuke woli duże! Eiri, jeśli chcesz się wypłakać, możesz zrobić to w moich ramionach.

Renko pocieszyła Eiri, z jakiegoś powodu powtarzając jedno zdanie dwa razy, i pogłaskała ją po głowie.

Ta nagle przestała się trząść.

Powoli spojrzała przed siebie z mordem w oczach.

– N-Nie jestem smutna, głupia!

Pewnie próbując odepchnąć Renko, Eiri lekceważąco machnęła prawą ręką.

– Uaaa! - wystraszona Renko odskoczyła do tyłu, siadając z powrotem na swoje miejsce i unosząc ręce.

– E-E-E-E-E-Eiri, co ty wyprawiasz?! To niebezpieczne!

No weź, co takiego niebezpiecznego miałoby być w dotyku jej paznokci?

Widząc przesadzoną reakcję Renko, Eiri (mimo że sama trochę się cofnęła) z irytacją rzuciła: - N-Nieznośna! Zasłużyłaś sobie na to, co nie?! Ciągle tylko cycki, cycki i cycki. Przymknij tę swoją pułapkę na trochę! Właściwie o co, do cholery, chodzi z tą twoją maską? Bawisz się w Slipknota? Screaming Mad George? Zamiast uznać to za awangardę, ludzie zaczęliby się zastanawiać, czy nie brak ci piątej klepki.

Eiri, krzycząc na Renko, pochyliła się do przodu.

– O czym ty mówisz?! Nie obrażaj ich! Nie mogę zignorować twoich obraźliwych słów! Uważaj albo ogolę cię na łyso! - Renko wykrzyczała w odpowiedzi, uderzając dłońmi o stolik i także pochylając się do przodu.

Pomiędzy stykającymi się czołami dziewczyn pojawił się deszcz iskier.

– Hmph. Spróbuj, jeśli chcesz. Zobaczymy, kto tu kogo zabije.

– Ej! Chcesz się zemścić za tę sytuację sprzed chwili? Jeśli chodzi o piersi, wygrywam walkowerem. – Łuusz.

– Ha, ja we wszystkim innym! Co jest w tobie atrakcyjnego poza cyckami?

– Mam o wiele więcej! Długie rzęsy, śliczne oczy, duże, seksowne usta…

– Hę? Duże to ja widzę jedynie szkła w masce i głupio wyglądający filtr. Przestań udawać idiotkę i ciągle strzelać takimi tekstami, dobra? Poza tym… - w tym momencie Eiri rzuciła spojrzenie Kyousuke i się skrzywiła.

– Proszę! - powiedziała uprzejmie Maina, podając mu chusteczkę, którą wsadził sobie do nosa.

– Hmm? – obie kłócące się dziewczyny rzuciły zdziwione spojrzenia, przechylając przy tym głowy.

– Co was na takie słodkości wzięło? Chcesz mnie sprowokować?

– Właśnie, właśnie. Okropne! Tak startować do Kyousuke, kiedy ja i Eiri o niego walczymy… T-Ty… Złodziejko chłopaków! Flirciara! – Renko krzyknęła na cały głos, uderzając przy tym ze złością rękami o stolik.

– Eee? Ja o niego nie walczę – Eiri wyglądała na coraz bardziej wściekłą.

Kiedy Maina usłyszała, że została nazwana złodziejką chłopaków, wpadła w szok i rzucała spojrzenia to na Renko, to na Eiri.

– Awawa… P-Przepraszam! N-N-N-N-N-Nie miałam takiego zamiaru… Awawa!

– Ej, uspokójcie się! No i uciszcie się trochę - powiedział Kyousuke, kiedy zauważył, że wszystkie otaczające ich dziewczyny wlepiały spojrzenia w ich grupę, co oznaczało, że poziom zagrożenia dramatycznie się zwiększył.

Aż zrobiło mu się słabo od panującego napięcia.

Zazdrość? Czy może nienawiść?

Podziw i zauroczenie zostały nagle przekonwertowane w całkowicie przeciwstawne uczucia.

Powód takiego obrotu spraw był oczywisty. W oczach obserwatorek utknięcie pomiędzy trzema walczącymi o chłopaka dziewczynami musiało być urzeczywistnieniem legendarnego scenariusza z komedii romantycznych – a jednocześnie naprawdę nieprzyjemnym widokiem.

Słysząc szepty dochodzące do jego uszu, Kyousuke aż zaczął się pocić.

– Eeee! Jak te suki śmią kraść (życie) mojego ukochanego Kyousuke?!

– Czwórka. Jak by tu ich zjeść? Upieczone, na parze, smażone, ugotowane…

– Kyousuke, zawiodłam się na tobie. Starczy tego, czas na destrukcję. To, czego nie mogę zdobyć, zostanie starte z powierzchni Ziemi.

– Hwaaaaa! Uspokój się! Azraelu, spokojnie! Nie rzucaj 'Heaven Shall Burn', bo spopieli się wszystko dookoła!

– …

Sytuacja Kyousuke jedynie się pogorszyła.

Atmosfera była tak ciężka, że wydawało się, jakby w każdej chwili tłum mógł się na niego rzucić.

Innymi słowy, plan Renko „Pokazać publicznie uczucie, żeby wszyscy myśleli, że ze sobą chodzimy” poszedł w diabły, albo raczej zamiast poprawić sytuację jedynie ją pogorszył.

W tym momencie winowajczyni całego zamieszania…

– Głupi! Kyousuke jest wielkim głupkiem! Ale i tak cię kocham!

Objęła go, nie zważając w ogóle na otoczenie.

Wciąż grając swoją rolę, Renko zaczęła się do niego kleić.

Wyczuwalna do tej pory wrogość zamieniła się w żądzę krwi.

– Sama jesteś głupia! Przestań ich prowokować!

Szaka, szaka, szaka, szaka.

– Nie słuchaj muzyki, tylko tego, co do ciebie mówię! Ścisz to! Ścisz!

Skoro o tym mowa, Renko cały czas słuchała muzyki.

Dlatego właśnie nie usłyszała prawie żadnego z otaczających ich głosów.

– Sam nie jestem bez winy… - Kyousuke się skrzywił.

Zazdrość dziewczyn i ich nienawiść były skierowane raczej w stronę Renko.

Najwyraźniej jedynie Eiri to zauważyła. Koncentrowała się na otoczeniu i rzuciła jedynie przelotne spojrzenie na powtarzającą w kółko „Nie jestem złodziejką chłopaków” Mainę.

– Kyousuke, nie martw się. Zostanę z Mainą, nie pozwolę nikomu jej tknąć.

Godna podziwu odwaga, której można było oczekiwać po morderczyni sześciu osób.

Chociaż także i niezdarność Mainy stanowiła śmiertelną broń, dzięki której dziewczyna wcale nie była łatwym celem.

Czyli jednak muszę martwić się jedynie o Renko?

– Nie możesz zostawić jej samej sobie? W końcu nie jest w naszej klasie i sama to na siebie sprowadziła. No i bez przerwy mamla jęzorem, machając dookoła tymi wielkimi cyckami… Czyż nie są paskudne? A weź zdechnij.

Eiri rzuciła nonszalancko radą. Widać miała osobisty uraz do dużych piersi.

– Eee?! – Renko spojrzała na nią zaskoczona, ocierając się przy tym o klatkę piersiową Kyousuke. – A weź zdechnij… To takie niemiłe! To dla mnie taki cios, że naprawdę mogę umrzeć! W końcu umysł mam tak samo delikatny jak ciało! W tym momencie niczym nie różnię się od niemowlęcia. – Łuusz.

Widząc, że celowo zachowuje się w ten sposób, Kyousuke i Eiri westchnęli głęboko.

Nie wiedzieli, za jakie morderstwo Renko została tu osadzona, jednak sądząc po jej beztroskim nastawieniu, raczej nie musieli się o nią martwić.

Kyousuke jednocześnie zaczął się zastanawiać, jak by wyglądała, gdyby choć raz tak naprawdę się rozpłakała.

Gdyby do tego doszło, może „maska”, jaką nosiła Renko, w końcu by opadła…