Bakemonogatari/Bakemonogatari PL/Vol1/Ch7

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Krab Hitagi: Rozdział Siódmy[edit]



Małe podsumowanie.


Wszystko zaczęło mi się mieszać.

Wydawało mi się, że Senjougahara wpadła na kraba, straciła wagę i właśnie dlatego jej matka wplątała się do jakiejś dzikiej sekty. Jednak było odwrotnie – matka dołączyła do sekty na długo przed utratą wagi córki.


Powinienem się domyślić.


Może zszywacz i nożyk techniczny należą do wyposażenia przeciętnego japońskiego mieszkania, ale z podkutymi kolcami butami sprawa wygląda inaczej. Kiedy o nich wspomniała, od razu powinienem wydedukować, że podczas zajścia wciąż ćwiczyła bieganie, ergo chodziła do gimnazjum. W liceum była już zwolniona z WF-u i nie biegała, czyli nie trzymałaby pod ręką specjalnych butów.


Wychodzi na to, że matka stała się religijna, kiedy Senjougahara chodziła do piątej klasy – na długo przed czasami, o których opowiadała Hanekawa.


Wtedy była już podupadła na zdrowiu. Żadna tam hipochondria, tylko poważna choroba. Wszyscy słyszeli, że jej schorzenie jest praktycznie nieuleczalne, żaden lekarz nie dawał jej choćby cienia nadziei.


Sprawy nie wyglądały dobrze. Nic dziwnego, że matka Senjougahary szukała wsparcia, a sekciarze to wykorzystali.


To, że Senjougahara bez szwanku przeżyła wiele niebezpiecznych operacji, raczej nie miało nic wspólnego z tym dziwnym kultem, chociaż Oshino twierdzi, że nigdy nic nie wiadomo. Tak czy inaczej byłem w jej mieszkaniu i widziałem ją nago. Na plecach zauważyłem kilka śladów pooperacyjnych, ale oczywiście nie podniosłem tematu. No i to spojrzenie, kiedy zaczynała się ubierać... Trochę nie wypadałoby powiedzieć, że obnosi się z bliznami. Nawet zapytała, co sądzę o jej figurze.


W każdym razie, kiedy Senjougahara wymknęła się śmierci, jej matka jeszcze głębiej wplątała się w sektę. Wierzyła, że to właśnie ona uratowała życie córki.


Mieli ją na widelcu. Przypadek jak wiele innych.


Ale Senjougahara jeszcze wciąż miała rodzinę. Nie wiem nic o wierzeniach tego kultu, ale chyba nie było to sprzeczne z zasadami. Ojciec sporo zarabiał, nikomu na nic nie brakowało. Ale po roku matce totalnie odwaliło. Wtedy Senjougahara przestała się do niej odzywać.


Senjougahara skończyła podstawówkę, a o tym, jaka była w gimnazjum, opowiadała mi Henekawa.


Pewnie stąd się to wzięło.

Była nadludzko sprawna.

Zmuszała się do perfekcji, żeby pokazać matce, że nie potrzebuje do tego żadnej religii.

Bez zbędnych słów.


Naturalnie uprawianie sportu nie sprawiało jej przyjemności. W końcu była poważnie chora, ale i uparta. Niestety to tylko pogorszył sprawę. Im bardziej się starała, im bliższa była perfekcji, tym mocniej utwierdzała matkę w przekonaniu, że to wszystko działo się za przyczyną duchowego wsparcia sekty. Aż w końcu...


W trzeciej klasie gimnazjum, niemalże w przededniu ukończenia szkoły, matka Senjougahary była już tak omotana, że ofiarowała córkę jednemu z kapłanów. Pewnie nawet uważała, że robi to dla jej dobra. Ale Senjougahara walczyła. Wbiła w głowę oprawcy najeżoną kolcami podeszwę buta do biegania. Tym samym... doprowadziła do rozpadu rodziny.

Kompletnie ją zrujnowała.

Nic jej już nie zostało. Dom i pieniądze pochłonęły długi. Powiedziała, że sprawa rozwodowa zakończyła się rok temu. Kiedy zaczynała liceum, właśnie wprowadzała się z ojcem do malutkiego mieszkanka. Było już po wszystkim.

I wtedy...

Na wakacjach dzielących gimnazjum i liceum...

...spotkała kraba.


"W zasadzie Krab Ciężkości jest jakby bogiem" – wyjaśniał Oshino – "Nazywają go też Krabem Ciężkiego Serca. Nakłada kajdany na nasze emocje. Utrata wagi to jakby pozbycie się cząstki siebie. A ludzie często starają się wyzbyć swoich traumatycznych przeżyć. Wiesz, jak w telewizji. W tym wypadku krab po prostu odebrał niewieście to, co ją naprawdę trapiło."


Innymi słowy, to spotkanie było w istocie odcięciem się od matki.

Senjougahara przestała myśleć o tym, jak własna matka ofiarowała ją kapłanowi. O tym, że jej nie pomogła. O tym, że zniszczyła rodzinę. O tym, jak mogła na to pozwolić.

Przestało ją to obchodzić.

Pozbyła się tego razem z wagą.

Wyzbyła się emocji.

Potrzebowała chwili wytchnienia.


"Zasady są proste, coś za coś. Kraby mają gruby pancerz, no nie? Tak to przynajmniej wygląda. To, co dla nich najważniejsze, chronią egzoszkieletem. Dobrze się bronią. Niełatwo je dopaść."


Oshino zawarł w tym monologu ogromną niechęć do skorupiaków.


"Te same kanji opisują kraba i robala. Albo każde stworzenie żyjące w dwóch środowiskach. Ale spośród nich tylko kraby mają takie wielkie szczypce."


No tak...

Senjougahara pozbyła się ogromnego ciężaru, straciła wagę i uczucia. Przedtem zżerało ją cierpienie i niebywała udręka. A ona to po prostu odrzuciła.

Życie stało się prostsze. Naprawdę. Ale podobnie jak w historii o chłopcu, który sprzedał swój cień, nie było dnia, w którym by tego nie żałowała.

Nie dlatego, że nie potrafiła się dogadać z ludźmi.

Nie dlatego, że straciła wszystko.

Po prostu żałowała utraty uczuć.

No i tych pięciu oszustów.

Żaden nie miał nic wspólnego z sektą, ale Oshino stwierdził, że i tak nie warto im ufać. Jednak wtedy Senjougahara o tym nie wiedziała. Odsłoniła się przed nimi, czego potem bardzo żałowała. I całe dni spędzała w szpitalu.


Myliłem się, w niczym nie miałem racji. Nawet po utracie wagi Senjougahara...

...nie poddała się.

...nie dawała za wygraną.


"Nie zrobiła nic złego. Sam fakt, że dzieje się coś niedobrego, nie oznacza, że koniecznie musisz się z tym mierzyć. Walka sama w sobie nie przynosi ulgi. Ucieczka często jest najlepszym wyjściem. Zwłaszcza kiedy matka porzuciła ją i wybrała religię. Ciągłe zamartwianie się niczego by nie zmieniło. Nie poradziłaby sobie z tym ciężarem. Nawet jeśli, nie oznaczałoby to, że matka nagle wróciłaby do domu i rodzina znów byłaby w komplecie."


Nic by to nie zmieniło.

Oshino nie chciał być złośliwy ani sarkastyczny.


"Krab Ciężaru odebrał ci wagę, wspomnienia i osobowość. Ale nie tak jak wampir ani kot. Młoda dama sama tego chciała, jej życzeniu stało się zadość. Uczciwy interes. Bóg wciąż kręcił się wokoł niej, a ona tak naprawdę niczego nie straciła. Ale..."


Ale...

Mimo wszystko...

Senjougahara Hitagi chciała anulować kontrakt.

Chciała wszystko odzyskać.

Wszystkie uczucia skierowane ku matce.

Wszystkie wspomnienia i ból.


Prawdę mówiąc, nie wiem, co chciała przez to osiągnąć. Oshino twierdził, że to na nic, matka i tak nie wróci. Senjougahara dobrowolnie narażała się na cierpienie.


"Nic się nie zmieniło" – powiedziała Senjougahara.


Miała zaczerwienione i napuchnięte oczy.


"Ale jest jeden plus. Znalazłam dobrego przyjaciela."

"Kogo?"

"Ciebie."


Chciałem coś odpowiedzieć, ale powstrzymałem się. Zaskoczył mnie sposób, w jaki to powiedziała. Tak zwyczajnie, bezpośrednio i bez cienia zażenowania.


"Dzięki, Araragi-kun. Jestem ci naprawdę wdzięczna. Przepraszam za te wszystko co zrobiłam albo powiedziałam. Naprawdę chciałabym kontynuować tę znajomość."


Zaskoczyła mnie. W głębi serca... poczułem się jakoś dziwnie.

Obiecaliśmy sobie wyjść razem na kraba.

Ale z tym musieliśmy zaczekać na zimę.



Wróć do Strony Głównej Wróć do 006 Przejdź do 008