Difference between revisions of "Date A Live:Tom 2 Rozdział 3"

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search
m (drobne zmiany)
m
 
Line 1,161: Line 1,161:
   
 
Powiedział Shidou, a Yoshino gapiła się na niego zaskoczona.
 
Powiedział Shidou, a Yoshino gapiła się na niego zaskoczona.
  +
  +
[[Image:DAL_v02_189.jpg|thumb|]]
   
 
„Na pewno znajdę Yoshinon i …...oddam go tobie. Ale to nie wszystko. Już nie będziesz potrzebowała aby Yoshinon cię chronił. Nie będziesz już więcej doświadczać tych bolesnych i okropnych rzeczy. Nie pozwolę im się do ciebie zbliżyć. Ja -zostanę twoim bohaterem.”
 
„Na pewno znajdę Yoshinon i …...oddam go tobie. Ale to nie wszystko. Już nie będziesz potrzebowała aby Yoshinon cię chronił. Nie będziesz już więcej doświadczać tych bolesnych i okropnych rzeczy. Nie pozwolę im się do ciebie zbliżyć. Ja -zostanę twoim bohaterem.”

Latest revision as of 08:34, 19 September 2016

Rozdział 3: Nadmiernie Zniekształcone Współczucie[edit]

Część 1[edit]

„Hej, Tohka.......”

Powiedział zakłopotanym głosem Shidou. *puk**puk* zapukał do drzwi.

Ale...nie było odpowiedzi.

„Tohka......błagam cię, wysłuchaj mnie, wszystko ci wytłumaczę.”

Powiedział i powtórnie zapukał do drzwi.

Kiedy to zrobił - *Łup* rozległ się tak głośny dźwięk, że aż domem zatrzęsło.

„...Eee!”

Z tego powodu, on również się zatrząsł.

A zza drzwi do których Shidou pukał, można było usłyszeć mamrotanie.

„......Nie zawracaj mi głowy......Pośpiesz się i idź do tej idiotki - idioto.”

Z tej odpowiedzi wniosek był jeden: Tohka śmiertelnie się obraziła na Shidou.

„Haaa....Co ja mam teraz zrobić...?”

Shidou był kompletnie zagubiony, ciężko westchnął jednocześnie drapiąc się po brodzie.

Shidou obecnie stał prze drzwiami pokoju który znajdował się w najodleglejszej części drugiego piętra. Na tych drzwiach była przyklejona kartka papieru z napisem „Tohka”.

Minęło już pięć godzin odkąd Yoshinon wróciła do innego wymiaru.

Po tym, jak wrócił na <Fraxinus>, zdał raport, a następnie udał się do domu. Po przybyciu do niego dowiedział się, że Tohka zamknęła się w swoim pokoju i nie chce wyjść.

„-Shidou, masz chwilę? Jest coś co muszę potwierdzić”

Z interkomu w prawym uchu usłyszał głos Kotori.

„Czego chcesz? To nie jest dobra pora na to.”

„Shidou, pocałowałeś Yoshinon poprawnie, racja?”

„...Eee? Co tak nagle z tym wyskoczyłaś...?”

Z powodu zaskoczenia Shidou powiedział piskliwym głosem.

„Po prostu odpowiedz, twoje dotknęły ust Yoshinon. To nie pomyłka, prawda? ”

„......yyy, tak......”

„Ehe...”

„I co złego w tym? To było zupełnie przypadkowo-”

„Wiem o tym. Nawet bym cię pochwaliła, za osiągniecie celu w który mierzymy.”

„...Więc o co chodzi?”

Spytała się Shidou, a Kotori odpowiedziała z niechęcią.

„Wychodzi na to, że nawet jeśli ja pocałowałeś, to nie zapieczętowałeś jej duchowych mocy. ”

Na to co usłyszał, Shidou otworzył szeroko oczy.

No właśnie. Nawet po pocałowaniu Yoshinon, wciąż używała swoich duchowych mocy.

„Cóż, poziom przywiązania nie był tak wysoki jak wtedy u Tohki oraz nie można w całości zapieczętować wszystkich mocy, ale pomimo tego -to jest trochę dziwne, że nawet ułamek mocy nie został zapieczętowany. Ujmując to liczbowo, myślałam, że w tym stanie, powinieneś zapieczętowana około 1/2 lub 1/3 część mocy.”

Po tym zaczęła mówić do siebie.

„...Być może, Yoshinon ma ukryte zdolności albo-”

„Hej, Heeeeeeeej, Kotori. Yoshinon jest dużym problemem, ale......”

Mówiąc to Shidou popatrzył na drzwi pokoju Tohki.

Kotori prawdopodobnie zgadła o co mu chodzi i odpowiedziała natychmiast.

„-Więc chodzi ci o Tohkę? W jakim jest nastroju teraz?”

„Tak jak widzisz......Próbowałem z nią porozmawiać, ale nic z tego.”

„Rozumiem. Przeglądając dane widzę, że jej moce tymczasowo się ujawniły, ale po pewnym czasie znów powróciły do poprzedniego stanu. Byłoby lepiej jeśli byś się pośpieszył i poprawił jej nastrój.”

„Jej nastrój......ale jak?”

„......Shin, jeśli ci to nie przeszkadza, ja chciałabym się zająć tym problemem.”

Nagle usłyszał w interkomie, dziwnie znajomy śpiący głos – to była Reine.

„Eee...?”

„Tak jak się można tego było spodziewać, jest zdenerwowana tym co się stało. Jeśli się nie mylę to jutro jest sobota. Czy zostawiłbyś mi Tohkę popołudniu? Zobaczmy......Co powiesz na to jakbyśmy poszły na zakupy? ”

„Nie mam nic przeciwko, ale czemu tak nagle?”

Kilka chwil później Reine westchnęła.

„......W tym przypadku, lepiej, żebyś nie był w pobliżu. To są delikatne sprawy dotyczące kobiecego serca. Pamiętaj o tym.”

„Ha-Haaa……”

Shidou podrapał się w policzek skołowany.


Część 2[edit]

„......I to mi właśnie chodzi, Tohka. Mam zamiar iść na zakupy, chciałabyś pójść ze mną?”

Następny dzień, 13 Maj (Sobota) 10:00.

Tak jak wczoraj powiedziała, Reine przyszła do domu rodziny Itsuka i wypowiedziała te słowa przed drzwiami do pokoju Tohki.

Jej ubiór wyjątkowo nie był białym fartuchem lub mundurem wojskowym. Z kieszeni na jej swetrze wystawał pluszowy miś z bliznami, ów sweter był ciemnym kolorze. Ponadto miał zawieszoną na ramieniu torbę, co wskazywało, że zamierza iść na zakupy.

Ale zachowanie Tohki nie zmieniło się od wczoraj i zza drzwi można było usłyszeć jej zirytowany głos.

„Zamknij się, zostaw mnie w spokoju......!”

Nadal była zdenerwowana. Shidou stając obok Reine westchnął.

„Zachowuje się tak od wczoraj.”

„Aha”

Reine złapała się za brodę, aby pokazać że prowadzi głębokie rozmyślanie.

Potem z torby wyciągnęła tablet i zaczęła coś na nim sprawdzać przy użyciu drugiej ręki.

Jak już to zrobiła, schowała go z powrotem i podeszła bliżej drzwi.

„………Tohka.”

„Mówiłam ci, daj mi spokój......! Chcę-”

„......Planuje coś zjeść, w trakcie zakupów. Co ty na to?”

Kiedy Reine to powiedziała Tohka niespodziewanie zamilkła.

Po około 10 sekundach.

...

*Skrzyp*

Drzwi się otwarły i zza nich wyłoniła się wściekła twarz Tohki.

Prawdopodobnie nie przebierała się od wczoraj, ponieważ nadal była w mundurku szkolnym. Jeśli szła by razem z Reine, inni mogli by je wziąć za siostry

„Coo...?”

Shidou szeroko otworzył oczy z zaskoczenia.

„R-Reine-san.....? Jak to w ogóle ci się udało......?”

„......Nic takiego. Jej poziom głodu rośnie. Więc pomyślałam, że prawdopodobnie jest niedaleko limitu w tej chwili. ”

„Rozumiem......wczoraj wieczorem, wołałem ja na kolację, ale nie przyszła...”

„......No właśnie, pewno nie chciała oglądać twojej twarzy.”

„……”

Reine powiedziała prosto z mostu.

I się nie myliła, kiedy Tohka wreszcie wyszła z pokoju, jak tylko zobaczyła Shidou odwróciła głowę w przeciwną stronę, i oddaliła się zamaszystym krokiem.

„Pośpiesz się i chodźmy już!”

„......Ok. Deszcz pada od rana, więc nie zapomnij wziąć parasolki.”

Mówiąc to, Reine popatrzyła w oczy Shidou jakby chciała mu przekazać [Zostaw to mnie].

„L-Liczę na ciebie.”

To było jedyny co przyszło do głowy.

Potem stał jeszcze kilka minut jakby ogłuszony.

„Errrr………”

Stał tak dopóki nie przyszło mu do głowy, że marnuje czas. Następnie złapał się za policzki aby się opanować i zszedł na dół.

„Więc mam dzień wolny od szkoły........Chyba również pójdę na zakupy popułdniu.”

Planował pójść na zakupy wczoraj po szkole, ale z różnych przyczyn nie mógł tego zrobić.

Shidou pośpiesznie się przebrał i wyszedł z domu zabierając ze sobą parasolkę.

Otworzył parasol i ruszył przed siebie idąc przez deszcz.

-Po jakimś czasie zaczął się zastanawiać ile to już czasu idzie.

„......Hmm?”

W trakcie spaceru po ulicy, zauważył plecy kogoś znajomego. Shidou zatrzymał się natychmiastowo.

A to dlatego, że zobaczył osobę w zielonym kapturze z króliczymi uszami.

„Yo-Yoshinon………?”

Shidou zmarszczył brwi kiedy imię wyszło samoistnie z jego ust.

Tak, z powodu wczorajszego trzęsienia przestrzennego, okoliczne rejony były zniszczone i były ustawianie znaki zakazu wejścia, jednakże Duch – Yoshinon tam stał.

Shidou schował się za ścianą i obserwował co robi Yoshinon.

„Alarm......nie rozległ się......więc, jest podobnie jak z Tohką, co?”

Kiedy pierwszy raz ją spotkał alarmu też nie było. Może dlatego, że była Duchem który często przemieszczał się między wymiarami.

„......Ale co teraz mogę najlepszego zrobić...?”

Teraz kiedy ja znalazł nie mógł jej zignorować -po prostu nie wiedział co ma teraz zrobić.

Po chwili namysłu – wyciągnął komórkę i zadzwonił.

Po kilku sygnałach usłyszał śpiący głos w głośniku.

„......Yyy......Halo......Braciszek......?”

Było słychać, że ta osoba dopiero się obudziła, a była nią siostra Shidou, Kotori.

„Hej. Dzień dobry Kotori.”

„*Ziew* Dzień dobry. Co się stało......?”

„...Sytuacja awaryjna. Znalazłem Yoshinon.”

„………”

W momencie jak to powiedział usłyszał z drugiej strony komórki *Plask**Plask*, dźwięk uderzania ręką o policzki z całej siły.

Zaraz po tym dostojnym głosem Kotori powiedziała.

„-Opisz mi szczegółowo całą sytuacje.”


„O-Ok.”

Będąc nieco stłamszonym przez tą nagłą zmianę, Shidou opisał obecną sytuację w prostych słowach.

„......Rozumiem. Kolejne ciche pojawienie się. To jest nieco kłopotliwe- Więc Shidou, Duch nie odkrył jeszcze twojej obecności jeszcze?”

„Yyy......Chyba tak. Co mam robić?”

„Masz interkom przy sobie?”

„Noooo tak, mam.”

Shidou sprawdził kieszeń, aby się upewnić aby czy na pewno tam jest.

Od czasu afery z Tohka, dostał zalecenie aby nosił cały czas przy sobie, tak na wszelki wypadek.

„To dobrze, Włóż go do ucha. Nie strać Ducha z oczy i czekaj na rozkazy.

„Ej? Czek-”

-*Pi**Pi**Pi* rozmówca się rozłączył.

„C-Czekaj na rozkazy......”

Dlatego, że nic innego nie mógł zrobić. Włożył interkom do ucha i zerknął zza rogu, że zobaczyć co robi Yoshihon.

Po pięciu minutach z interkomu usłyszał głos jego ukochanej siostrzyczki.

Za pewnie skończyła przygotowania i przeniosła się na <Fraxinus>

„-Słyszysz mnie Shidou?”

„......Tak, słyszę cię”

„Nie możemy zostawić jej samej. Na razie idź się z nią spotkać.”

„......Zrozumiałem.”

Po kilku głębszych oddechach, poszedł w kierunku Yoshinon pewnym krokiem.

Nawet w tej chwili Yoshinon nie była świadoma, że Shidou się tu znajduje, rozpaczliwie czegoś szukała na ziemi.

„......No więc, porozmawiaj z nią.”

„P-Poczekaj chwilę.”


Kiedy Shiodu zbliżał się do Ducha, okno z opcjami wyświetliło się na głównym ekranie mostka.

① W tym samym czasie jak będziesz do niej mówił, pokaż jej swój brzuch i turlaj się, aby pokazać jej, że nie masz wrogich zamiarów.

② Natychmiast ją czule przytul i powiedz, że ją kochasz.

③ Aby pokazać, że jesteś nieuzbrojony, rozbierz się do naga.

To były metody aby uniknąć sprowokowania Ducha.

„*Tsk* Jaka szkoda, że nie ma tu Reine, to jest kompletna porażka.”

Powiedziała Kotori kiedy popatrzyła na wolne siedzenie w niższej części mostka.

Obecnie Reine jest na zakupach z Tohką. Niestety nie może ona opuścić Tohki ponieważ skutkowało by to jeszcze większym obniżeniem samopoczucia.

„-Niech wszyscy wybierają!”

Na rozkaz cała załoga wybrała swoje propozycję.

—①,②,③. Wszystkie głosy zostały zebrane.

„*Tsk* Co za kicha.”

Mamrotała sfrustrowana Kotori, z niższej części mostka można było usłyszeć.

„To powinna być ① Zwierzęta przyjmują pozycję poddania się przez pokazanie brzucha! Duch będzie się czuł bezpieczniej!”

„To absurdalne! Tylko ② jest poprawna! Króliki umierają kiedy są samotne!”

„To jest tylko dziewczyna w kapturze z króliczymi uszami – to nie jest żaden królik! To decyzja dowódczyni jest najważniejsza, ale ja proponuje ③! Aby pokazać, że nie mamy ukrytych motywów - musi pójść nago, nie ma innej możliwości jak pójść nago!”

„Zamknij się stara jędzo! Chcesz tylko zobaczyć nago ucznia liceum!”

„Co......? Co to za grubiaństwo! Czy nie wiesz o tym, że prehistorycznego człowieka przeniesionego do naszych czasów, przekonywanie na nago jest najefektowniejsze!”

„Co to w ogóle za rozmowa! Tylko ②, wybierz ②!”

„Nie, musi być ①!”

„Nago! Nago!”

„.........Cisza!”

*Łup* Kotori uderzyła pięścią w konsolę, i krzyknęła na kłócącą się załogę.

Kiedy zrobiło się cicho, wzięła powoli mikrofon.

„--Shidou, zanim z nią porozmawiasz, ściągnij koszulkę.”

Powiedziała spokojnie.

Kilka kobiet z załogi i jeden mężna z jakiegoś dziwnego powodu wykonało gest Gutsa[2C 1].

„Nie mama mowy!”

Krzyk Shidou rozległ się po okolicy.

„—!?”

Yoshinon zadrżały ramiona z zaskoczenia.

„......! Niedobrze.”

Kiedy Shidou krzyknął, Yoshinon, obróciła się w jego stronę trzęsąc się.

Jej twarz była blada, zęby wydawały stukające dźwięki, a jej całe ciało drżało.

„.........Cześć, j...............i”

Jej twarz wyglądała jakby się miała rozpłakać w każdej chwili, natychmiastowo podniosła prawą rękę.

Shidou czuł jakby jego serce zostało ściśnięte przez niewidzialną rękę.

Wiedział co to za ruch. Wczoraj w ten sposób Yoshinon przyzwała gigantycznego pluszaka.

„Cze..., Czekaj! Uspokój się!”

Ale nawet jeśli to powiedział, nic nie wskórał.

Kiedy Kotori również zrozumiała co Yoshinon chce zrobić, krzyknęła.

„Shidou! Póki masz czas –wybierz ①! Pokaż jej brzuch i turlaj się!”

„Eee—Że coooooo.........!?”

„Pośpiesz się!”

Nie ma innej możliwości.

Następnie Shidou rzucił parasol na mokrą drogę, a potem sam padł na drogę i zaczął się turlać.

„Poddaje się, Poddaje się.”

„…………!?”

Yoshinon już miała machnąć rękami w dół, ale widząc to zrobiła zdezorientowany wyraz twarzy.

Potem powoli opuściła ręce i do pierwotnej pozycji i zaczęła się przyglądać aktualnemu zachowaniu Shidou.

„......C-Czy nam się......udało?”

„Prawdopodobnie, spróbuj z nią porozmawiać, tylko jej nie prowokuj.”

Shidou przestał się turlać i powoli podniósł głowę.

„.......H-Hej......”

„………………”

Nie było żadnej reakcji, Yoshion cały czas gapiła się na niego zachowując maksymalną ostrożność.

„J-Jak ci minął dzień......?”

„………………”

„Co za wspaniały deszcz dziś mamy......”

„………………”

Zero, nie było żadnej odpowiedzi.

„......Co ja mam teraz zrobić?”

Shidou próbował pokiwać głową.

Może mu się wydaje – ale teraz kiedy widzi Yoshinon coś był nie tak z jej lewą ręką.

A dokładnie nie było na niej jej pacynki.

W tym samym czasie kiedy Shidou się to zauważył, jeszcze raz pojawiły się opcje na głównym ekranie mostka.

① Podejdź i porozmawiał z nią, zmniejsz dystans między nią a sobą.

② Aby się uspokoić, tymczasowo się wycofaj.

③ Spytaj czego nie nosi na ręce pacynki.

„Aha.......”

Po sprawdzeniu wyników głosowania załogi na swojej przenośnej konsoli, Kotori cicho zamruczała.

Najwięcej głosów było na ③. Jak się można było tego spodziewać wszyscy, zauważyli brak pacynki.

Kotori również skłaniała się do tej opcji i chciał coś więcej dowiedzieć się na ten temat.

„Shidou wybierz ③. Pewno zgubiła swoja pacynkę i prawdopodobnie ją teraz szuka. To na pewno spowoduje jej reakcje, spróbuj się spytać o pacynkę.”

„......Zrozumiałem.”

Shidou potwierdził, i powiedział do Yoshinon.

„Hej......,ty pewno szukasz swojej pacynki......?”

„………………!”

Kiedy tylko to powiedział, Yoshionon natychmiastowo otwarły się oczy tak szeroko jak tylko można.

Następnie podbiegła do niego, złapała go za głowę, i zaczęła nią poruszać góra dół.

„………………! ………………!?”

„Ała, ałaaaaaa......! Czekaj, możesz przestać.”

Na te słowa Yoshinon powoli wzięła ręce z głowy Shidou.

Shidou popatrzył się na dziewczynę, i spytał się jeszcze raz.

„Tak jak myślałem......szukasz jej?”

Yoshinon ostro kiwała głową

Kiedy tak patrzyła na Shidou z bardzo zmartwionymi oczami, można było odnieść wrażenie, że chciała się zapytać czy nie wie gdzie znajduje się jej pacynka.

„......P-Przepraszam. Niestety również nie wiem gdzie ona jest......”

Na tą odpowiedź, Yoshinon miała wyraz twarzy jakby świat się miał skończyć, bezsilna usiadła na ziemi.

Opuściła głowę nisko, i dźwięki płaczu zaczęły dochodzić do uszów Shidou.

„Eee.....”

Jeśli dostała by napadu furii byłoby to kłopotliwe, ale ten przypadek na swój sposób też był kłopotliwy. Shidou spanikował, a jego wzrok latał dookoła.

„--Uspokój się Shidou.”

Usłyszał spokojny głos Kotori w prawym uchu.

Na ekranie wyświetliły się po raz trzeci opcje, które zostały wybrane na podstawie reakcji Yoshinon.

① „Jestem tu dla ciebie, sprawie, że zapomnisz o niej.” pokaż, że jesteś opiekuńczym człowiekiem.

② „Chodź razem ze mną poszukać twojej pacynki.” pokaż, że jesteś miłym człowiekiem.

③ „Od dziś jestem twoją pacynką!” pokaż, że jesteś zabawnym człowiekiem.

„Niech wszyscy głosują!”

Kotori wydała rozkaz, a chwilę później wyniki pojawiły się na jej konsoli.

Większość głosów była na ②, potem było na ①, opcja ③ miała tylko jeden głos.

„Cóż, ② jest najbezpieczniejszym wyborem......ale kto taki zagłosował na ③”

„......Czy to aż tak zła odpowiedź?”

Zza pleców dowódczyni dobiegł głos Kannazkiego.

„………………”

Kotori zignorowała go, i powiedziała do mikrofonu.

„Shidou pomóż jej szukać pacynki.”

Z daleka można było usłyszeć [Opcja nr ①, też taka zła nie jest.........!], ale Kotori to zignorowała.

„Eee, odnośnie tego Yoshinon.”

„………………!”

W momencie kiedy Shidou to powiedział, ciało Yoshinon zadrżało z zaskoczenia.

Następnie pomachała rękami i kałuże wody wokół niej, uniosły się i uformowały się w kształt pocisków i uderzyły w miejsce nieopodal siedzącego Shidou.

„Niech …......to!.”

Bez myślenia, jego ciało się skurczyło.

„P-Przepraszam! Nie chciał cię przestraszyć!”

Sprawdzając stan sytuacji, zachowując czujność popatrzył na Yoshinon (…...kiedy ich oczy się spotkają, powinna się popatrzyć gdzieś indziej), poprawił pozycje i nieco obniżył głowę.

I aby pokazać, że nie ma złych zamiarów podniósł obie ręce i powiedział.

„Eee......Jeśli chcesz......pomogę ci szukać twojej pacynki.”

„……………!”

Na te słowa Yoshinon szeroko otwarła oczy z zaskoczenia.

Po kilku sekundach, po raz pierwszy jej twarz pojaśniała, kiwała głową w górę i dół na znak, że się zgadza,

Shidou powiedziała „OK” i wstał z mokrej drogi.

Jego spodnie były dość mokre, ale to nie czas aby się o to martwić.

„Yyy......więc, odnośnie tego, kiedy i gdzie ją zgubiłaś w przybliżeniu?”

Kiedy się spytał, Yoshinon jakby się wahałam otworzyła swoje usta w kolorze wiśni i wydukała.

„.........Wczo...raj.........”

Potem pociągnęła za królicze uszy na kapturze, aby zakryć twarz, a potem kontynuowała mówić w ten dziwny sposób.

„Straszni.........ludzie, kiedy zauważyłam.........zostałyśmy.........zaatakowane, zgubiłam ją.........”

„Hmm......? Więc zastałaś zaatakowana przez AST?”

W odpowiedzi na to, Yoshinon pokiwała głową.

„Rozumiem, to się stało po tym..........”

W trakcie mówienia, Shidou rozglądał się na lewo i prawo.

Nieważne czy to był zniszczony budynek i czy popękana jezdnia, przyglądał się wszystkiemu bardzo dokładnie. To będzie trudne zadanie.

Jakby w odpowiedzi na ta reakcję, usłyszał w prawym uchu usłyszał przekaz z <Fraxinus>.

„--Wyślemy tyle kamer ile mamy. Spróbuj dowiedzieć się w najwięcej detali odnośnie zguby.”

Shidou puknął lekko w interkom aby pokazać, że zrozumiał, potem jeszcze raz spojrzał na Yoshinon.

„Okej......zacznijmy szukać Yoshinon.”

„……………!”

Yoshinon zgodziła się – po chwilowym mamrotaniu pod nosem, powiedziała.

„Ja, Ja się......”

„Eee?”

„Ja......nie jestem Yoshinon......tylko Yoshino. Yoshinon......jest moim przyjacielem......”

„Yoshino…………?”

Kiedy Shidou wypowiedział jej imię, Yoshinon szykowała się do ucieczki.

„Ej.....czekaj!”

Prawdopodobnie zaskoczona prze ten głos, Yoshinon zadrżała jeszcze raz.

Natychmiastowo, deszcz wokół Yoshino niespodziewanie zmienił się coś podobnego do igieł i poleciał w kierunku Shidou.

"Ułaaaaaaaa!?"

Pochylił się w panice i jakoś udało mu się uniknąć ostrzału.

Wszystko było w porządku tylko dlatego, że to było tylko kilka sztuk. Jeśli było by tego więcej ciało Shidou przypominało by teraz kaktus.

„U-Uspokój się! To ja, to ja!”

Trzęsąca się Yoshino odwróciła się i po zobaczeniu twarzy Shidou wzięła głęboki oddech.

Shidou wstał i powiedziała spokojnym tonem.

„Jeśli chcesz użyj tego......pomimo tego, że jesteś już mokra, to lepsze niż nic, racja?”

Podniósł parasol który wcześniej odrzucił i dał go Yoshino.

„? ? ?”

„Tak tego się używa.”

Złapał rękę Yoshino, kiedy oda przyglądała się parasolowi w zaciekawieniem, i rozłożył go.

Kiedy to zrobił, Yoshino była zaskoczona faktem, że krople deszczu nie na nią nie padają, patrzyła się na parasol oczami pełnymi zdumienia.

Przezroczysta parasolka odbijała deszcz który na nią padał, błyszcząc przy tym jasno.

„………………! ……………!”

Yoshino podekscytowana pomachała ręką którą nie trzymała parasola.

„T-tak, podoba ci się? Trzymaj, trzymaj!”

Yoshinon spojrzała na Shidou jakby chciała się spytać.

„Eee......? Ja?”

Yoshino pokiwała głową.

„Jestem w porządku. Może jej używać.”

Z wahaniem popatrzyła się na parasolkę a potem na Shidou przez kilka chwil.

„Dzię......ku......je.”

Następnie pochyliła głowę, i kontynuowali szukanie pacynki.

„Szarmancko się zachowałeś.”

Usłyszał w prawym uchu jak Kotori droczy się z nim.

„Z-Zamknij się”

„-Cóż, jeśli Duch chciałby mieć suche ubrania, to mógłby je bez kłopotu natychmiast wysuszyć. Przecież nie miała, żadnych problemów, aby zrobić z deszczu pociski i zaatakować nimi.”

„Czyż nie?”

…...Ale to nie był, żaden problem. Po prostu nie mógł patrzyć jak mała dziewczynka przemaka na deszczu.

Shidou przetarł swoją mokrą twarz i zaczął szukać pacynki.


Część 3[edit]

„-Jak wam idzie? Znaleźliście już tą pacynkę?”

„Nie, jeszcze nie. Na razie brak postępów.”

Kiedy Kotori się spytała, usłyszała odpowiedź od członka załogi z niższej części mostka.

Była 12:30. Minęło już prawie dwie godziny odkąd Shidou i Yoshino zaczęli poszukiwania. Jeśli będą dalej szukać podczas deszczu mogę się przeziębić i zmęczenie może dać się we znaki.

Byłoby w lepiej gdyby [Ratatoskr] wysłał ludzi z działu mechaniki, ale -to byłoby zbyt niebezpieczne, jeśli za dużo ludzi pojawiłoby się i zaczęło szukać pacynki, to mogłoby wystraszyć Yoshino i zaprzepaścić wszystko co zostało osiągnięte do tej pory. Nawet jeśli nie była by wystraszona przez nich, jest szansa na to, że tylko Shidou zrobił na niej dobre wrażenie, a ich pojawienie mogło by je zepsuć.

„A co ze zdjęciami?”

Kotori spojrzała na prawą stronę mostka, a załoga tam się znajdująca bez odrywania wzroku od konsoli odpowiedziała.

„Rozdzielczość jest nieco mała ale......coś wyciągniemy z tego.”

„Więc daj ja na główny ekran.”

Następnie na ekranie pojawiły się zdjęcia okolicy ze wczorajszej walki AST z Yoshino.

W porównaniu do zdjęć dzisiejszych jakość była tragiczna.

„Ona nie ma ze sobą pacynki -zdjęcie na chwile przed [Zagubieniem]”

Po chwili w/w został powiększone i przybliżone na Yoshinon.

„--Pokaż zdjęcie tuż przez atakiem AST, jeśli potwierdzimy pacynkę w ustach Anioła, będziemy mieć pewność, że zginęła w czasie walki.”

„Więc, gdzie jest ta pacynka?”

„Z powodu gęstego dymu nie można dokładnie powiedzieć ale......mogę potwierdzić cień spadającego przedmiotu, w najgorszym wypadku spaliła się podczas uniku ataku.”

„Nono.......”

Kotori złapała się za szczękę,

„Nie ma więcej zdjęć okolicy, zaraz po tym jak Yoshino wróciła do innego wymiaru?”

„S-Spróbuje poszukać.”

W tym momencie, z głośników wydobył się głos.


„Yoshino?”

”……………!”

Minęło już trzy godziny odkąd zaczęli szukać pacynki.

Kiedy Shidou przeczesywał placami swoje mokre włosy, spojrzał na Yoshino która był obok niego i wciąż szukała pacynki.

Yoshino raz jeszcze się przestraszyła, jej ramiona zadrżały – chyba przyzwyczaiła się do głosu Shidou, ponieważ tym razem nie zaatakowała go pociskami z wody.

„......Jesteś może głodna?”

Kiedy Shidou się spytał, twarz Yoshino zrobiła się cała czerwona oraz przecząco kręciła głową.

Ale w tym samym czasie zaburczało jej w brzuchu.

„………………………!”

Wygląda na to, że Duchy też mogą zgłodnieć.

Słyszał, że Duchy w do przeżycia potrzebują tylko energii duchowej, ale ...nawiasem mówiąc Tohka po zapieczętowaniu jej mocy, stała się bardzo żarłoczna.

„......I co ja mam teraz zrobić.”

Pomimo, że nie wiedział jak długo Yoshino szuka swojej pacynki, to było już po południu i to nic dziwnego zgłodnieć o tej porze. Shidou zresztą, sam był trochę głodny.

Puknął palcem w interkom, po głosie Kotori można było wnioskować, że wie o co mu chodzi.

„--Hmm, tak sobie myślę, może zróbcie przerwę i pójdźcie coś zjeść?”

„Umm......Chyba masz rację.”

Shidou przeciągnął się i powiedziała do Yoshino.

„Yoshino, zróbmy sobie przerwę, dobrze?”

Jednakże Yoshino przecząco pokręciła głową. Ale jej brzuch był innego zdania, bo w tym samym momencie zaburczał ponownie.

„………………!”

Następnie pod dłuższej chwili zastanawiania się, Yoshino zgodziła się z wahaniem.

„OK, no to teraz.........”

W połowie zdanie Shidou przerwał aby, przemyśleć to jeszcze raz.

Miał przy sobie portfel na wszelki wypadek, ale jeśli się zamoczył, trudno będzie go użyć w sklepie.

Shidou położył swoją rękę na twarzy i po chwili puknął w interkom.

„.........Hej, Kotori. Wszystko będzie w porządku jak pójdziemy do naszego domu?”

Po tym, Kotori powiedziała przesadnie zaskoczonym głosem.

„Nieźle. Nie widziałam cię przez chwilę, a ty stałeś się taki czarujący. Jeśli planujesz zrobić krok do przodu, zrób go ostrożnie.”

„......Hej!”

„No wiem...... zresztą i tak nie macie gdzie iść. W tym wypadku pozwalam ci na to.”

„Zrozumiałem.”

Shidou krótko odpowiedział i zwrócił się do Yoshino.

„Więc......chodźmy.”

Yoshino będąc cicho tylko kiwnęła głową.


Część 4[edit]

„....Eee.”

Tohka jednocześnie pocierała rekami o brzuch i wzdychała, podążała za Reine z która razem szły przez miasto w deszczu.

Poniekąd czuła się niezbyt dobrze z powodu, że nie zjadała wczoraj kolacji oraz że spała za mało.

Ale powodem jest zaniepokojenia nie był brak snu czy pusty żołądek- Tohka poniekąd znała prawdziwą przyczynę.

„………………”

Tohka zacisnęła zęby i *chlust* kopnęła w kałużę.

Ale nawet robienie takiego czegoś, nie zlikwiduje tego irytującego wiercenia w brzuchu.

Reine która szła przed nią nagle się zatrzymała, Tohka o mały włos by się z nią zderzyła.

„......A może najpierw pójdziemy coś zjeść. Myślę, że to miejsce będzie w porządku.”

Obok nich znajdował się budynek z kolorowym szyldem. Jeśli się nie myliła t o była rodzinna restauracja.

Tohka energicznie pokiwała głową.

„Umm...bardzo chętnie. Mój brzuch jest tak pusty, że myślę, że zaraz umrę.”

„......Zatem, wejdźmy tam.”

Obie weszły do restauracji i złożyły parasole, podążając za kelnerem, usiadły na końcu sekcji dla niepalących.

Natychmiastowo przeglądnęły menu i złożyły zamówienie.

Kiedy tak Tohka czekała realizację zamówienia, aby uspokoić żołądek, wypiła szklankę wody jednym tchem.

„……Tohka.”

Reine popatrzyła na Tohkę parą swoich oczu udekorowanych podkrążeniami.

„Co?”

„......Zanim przyniosą jedzenie, chciałabym z tobą trochę porozmawiać......może być?”

„,...Cóż nie mam nic przeciwko, ale...co czym będzie ta rozmowa?”

Tohka aby pokazać, że jest czujna wyprostowała się i kiwnęła głową.

Kobieta znana jako Reine Murasame była......ciężka do zrozumienia, ponieważ zawsze o czymś rozmyślała -i z powodu tego nawyku, można było odnieść wrażenie, że nic nie umknie jej uwadze -i było to w niej denerwujące.

Zresztą, wiedziała o czym Tohka myśli w tym momencie. Reine pozostając w sennym nastroju, wyciągnęła jakieś urządzenie w torby i położyła je na stole.

„Co to jest?”

„......Nic takiego, nie zwracaj na to uwagi.”

Powiedziała Reine, jednocześnie sprawnie operując drugą ręką po urządzeniu.

Zaciekawiona Tohka skupiła się na tym urządzeniu, lecz po chwili zignorowała je i wróciła wzrokiem na Reine.

Kiedy to zrobiła, Reine również wróciła wzrokiem na Tohkę i powiedziała.

„......Cóż, nie jestem zbyt dobra w rozmowach, więc przejdę prosto do sedna sprawy. Tohka powód twojej irytacji -nie, lepiej będzie jak powiesz dlaczego jesteś zdenerwowania i jaki jest tego powód. Ok?”

Na słowa Reine Tohka westchnęła odruchowo.

„Umm, tak na prawdę-”

„......Tak jak się spodziewałam, nie możesz wybaczyć, że Shin spotkał się z inną kobietą.”

Shin, w ten sposób Reine nazywała Shidou.

„A skąd ci przyszedł do głowy Shidou...”

„......Ooo, to nie ma żadnego związku z nim? ”

„…………”

Tohka oparła się łokciami o stół i i podrapała się w głowę na znak poddania się.

Po głębokim westchnięciu, powiedziała cierpiącym głosem.

„...Nie rozumiem.”

„......Czego nie rozumiesz?”

Reine przechyliła głowę na bok, a Tohka podniosła do góry głowę.

„......Nawet ja nie wiem czemu, mną zapanowało takie uczucie.”

Tohka wydawała się zakłopotana kiedy to mówiła

„Wczoraj......Shidou wyszedł ze szkoły i –pocałował czy jak tam to nazywają tamtą dziewczynę.”

Pocałunek. To tylko jedno słowo, a spowodowało ból w okolicy serca.

„......Na to wygląda.”

„To nie o to chodzi... to nie moja sprawa z kim Shidou się spotyka i z kim się całuje. Nie powinnam się tym przejmować.... Ale w momencie, kiedy to zobaczyłam to było -Jakby to określić? Raczej -Tak, to było złe uczucie.”

„......Aha”

„Kiedy zrozumiałam co się zdarzyło......Zaczęłam mówić coraz głośniej. Co więcej......Kiedy ten królikiem, powiedział, że tamta dziewczyna jest ważniejsza dla Shidou niż ja -byłam smutna i przerażona, co więcej nie mogłam nic zrobić, nie mogłam zrozumieć co się stało......nawet nie wiem co to znaczyło......pierwszy raz mi się to przydarzyło.”

Jeszcze Tohka głęboko westchnęła.

„.......Czy coś jest ze mną nie tak?”

„......Nie, nie jesteś chora czy coś. To normalna zdrowa reakcja.”

„Naprawdę?”

„Tak, nie masz się czym martwić. Ale będzie lepiej jeśli najpierw wyjaśnimy nieporozumienie.”

„Nieporozumienie...?”

„......Odnośnie tego pocałunku, to całkowicie przypadkowy wypadek i... to nie znaczy, że ta dziewczyna jest ważniejsza dla Shidou niż ty Tohka.”

Kiedy Reine powiedziała to zerknęła na urządzenie, a Tohka podniosła głowę.

„N-Naprawdę...?”

„......Tak, to prawda.”

„A-Ale Shidou...”

„Jeśli nie byłabyś dla niego wyjątkową osobą, to myślisz, że postawiłby własne życie aby cię obronić?”

„--Aha...”

Tohkę po prostu zatkało, nie mogła nic powiedzieć.

Kompletnie zapomniała o tej burzy emocji która targała jej serce i żołądek.

-Wczoraj, czyż Shidou nie obronił cię? Tak jak miesiąc temu?

A co więcej miał świadomość, że robiąc to może umrzeć.

Tohka trzymając ręce w okolicy serce, przełknęła ślinę.

„.........Ja-”

Byłam taka głupia.

Tohka odchrząknęła i podrapała się po głowie jeszcze raz.

Potem Tohka natychmiast wstał z krzesła.

„……Tohka?”

„Przepraszam, czy możemy przełożyć zakupy na inny dzień?”

Tohka ugryzła się w usta, zanim powiedziała kolejne słowa.

„......Muszę przeprosić Shidou.”

Reine kiwnęła głową i powiedziała.

„....No to idź.”

„Jestem ci wdzięczna.”

Tohka krótko odpowiedziała i wyszła restauracji rodzinnej z parasolem w ręce, ruszyła w przez miasto zraszane deszczem.

„......Cóż, jeden problem rozwiązany...mam nadzieje.”

Reine wymamrotała pod nosem, następnie wypatrywała się wykresy i dane wyświetlane na urządzeniu.

To, że ciało i umysł Tohki były rozchwiane przez ten incydent było oczywiste.

Pomimo tego, grymasiła jak rozwydrzone dziecko......Jeśli Tohka naprawdę gardziłaby Shidou, to by nie żywiła nienawiści do dziewczyny z którą spotkał się Shidou.

Mówiąc inaczej, z powodu irytującego uczucia które nie pozwoliło jej się uspokoić, doznała dziwnego i nieopisane przerażenia i niezaniepokojenia......co było najbliższe prawdy.

Z tego powodu, nawet jeśli jej samopoczucie się nie zmieniło, zmiana świadomości Tohki nie była trudna do wychwycenia.

Tak- ale lepiej aby sama to zrozumiała.

Fakt - że Shidou obronił ją i jakie to niesie ze sobą znaczenie, zaowocował tym, że kiedy przyszedł czas znalazła odpowiedź, teraz wie co wtedy czuła.


„Cóż, zazdrość też jest częścią miłości.”

Wymamrotała, jednocześnie chowając urządzenie ze stołu.

„...Ale musimy uważać. TwojaMiłość może również przyczynić się do zagłady świata”

Wtedy podszedł do stolika kelner

„-Przepraszam, za długi czas oczekiwania! Proszę o to podwójny cheeseburger, pieczony kurczak z ryżem, ostrygi, szaszłyki, margarita i spaghetti bolognese. Proszę uważać bo jest gorące. ”

„......Eee?”

Całe wysokokaloryczne zamówienie Tohki została rozłożone na stole.

„Życzę smacznego.”

Kelner zrobił ukłon pod kątem 45 stopni i odszedł.

Reine została sama, podrapała się w policzek na widok, ogromnej ilości jedzenia.

„......To no mamy......kłopot”


Część 5[edit]

„Zobaczmy......mamy jajka, ooo, jest równie kurczak. Ponadto mamy trochę ryżu w ugotowanego w szybkowarze......myślę, że Oyakodon[2C 2] będzie w porządku.”

Shiodu zaglądnął do lodówki, że by zobaczyć co można zrobić do jedzenia. Po wyciągnięciu składników, rzucił okiem w stronę salonu.

Była tam Yoshino, która z zaciekawieniem przypatrywała się rzeczom wokół niej kiedy tak sobie siedziała na sofie.

Kiedy Shidou wrócił do domu, natychmiast zmienił ubrania, natomiast Yoshino cały czas miała na sobie króliczy płaszcz. Tak jak Kotori powiedziała, nawet jeśli stała na ulewnym deszczu, wcale nie zmokła.

Podobnie jak suknia Tohki, to musi być jej Suknia Astralna.

„Możesz chwilę poczekać. Zaraz będzie gotowe. --Może sobie w tym czasie pooglądać telewizje.”

„…………?”

Powiedziała Shidou w trakcie obierania i siekania cebuli, Yoshino przechyliła głowę z zaciekawienia.

„Tam leży pilot do telewizora -tak,tak, naciśnij górny lewy przycisk.”

Zgodnie z instrukcjami Shiodu Yoshino nacisnęła przycisk.

Kiedy zrobiła, telewizor na ścianie włączył się i *Hahahaha!* rozległo się z głośników i odbiło echem po pokoju.

„--!”

Natychmiastowo Yoshino skuliła się w kłębek; woda w zlewozmywaku zamieniła się w pociski i wystrzeliły one w kierunku telewizora.

„Idioto, mówiłam ci, żebyś jej nie straszył.”

Usłyszał w prawym uchu jak Kotori go zganiła.

Yoshino, otwarła oczy które były szczelnie były zamknięte i ze spuszczoną głową popatrzyła spanikowana na Shidou.

„N-Nie......Nie martw się o to. Przepraszam, że cię wystraszyłem.”

Shidou zrobił wymuszony uśmiech i wrócił do gotowania,

Rozgrzał patelnie z wodą, wrzuciła pokrojone kawałki mięsa kurczaka i plasterki cebuli, a kiedy zawartość zaczęła wrzeć dodał roztrzepane jajka.

Potem rozłożył ryż do misek oraz wrzucił zawartość patelni. Na koniec udekorował potrawę japońską pietruszką.

Z racji tego, że był przyzwyczajony do gotowania, nie zajęło mu to nawet 10 minut aby zrobić posiłek.

„Proszę bardzo, gotowe. Zjedźmy do syta, a potem pójdziemy szukać Yoshinon.”

Powiedział idąc z dwoma miskami do salonu

Położył jedną przed Yoshinon a drugą naprzeciwko, potem wrócił do kuchni po krzesło, pałeczki i łyżkę w razie czego.

„A więc, Smacznego”

Shidou klasnął w dłonie mówiąc, Yoshino patrząc się na niego zrobiła to samo i pochyliła głowę.

Następnie wzięła łyżkę i nabrała nią nieco potrawy i włożyła ją do ust.

„…………………!”

Kiedy Yoshino to zrobiła, jej oczy otwarły się szeroko i zaczęła uderzać dłonią o stół.

„Umm?”

Kiedy Shidou spojrzał w jej kierunku, odwróciła swoje oczy od niego zawstydzona.

Wyglądało na to, że Yoshino chciała coś powiedzieć, ale zamiast tego zawstydziła się, i nie mogą wydusić, z siebie słowa, pokazała jedynie Shidou kciuk do skierowany góry.

„Ooo”

Shidou zrobił wymuszony uśmiech i również podniósł kciuk do góry. Wyglądało na to, że jej się spodobało.

Prawdopodobnie była bardzo głodna. Yoshino otwarła szeroko usta i zaczęła spożywać posiłek

A kiedy zbliżała się do końca, Kotori powiedziała.

„Chcesz jeszcze chwilę odpocząć? Potrzebuje więcej informacji na jej temat. Z racji, że jest to idealna sytuacja, może się spytasz ile ma lat?”

Shidou kiedy skończył jeść, westchnął zadowolony i spojrzał na Yoshino.

„Hej......Yoshino. Jest kilka rzeczy które chciałbym wiedzieć -mogę zadać ci kilka pytań?”

Yoshino przychyliła głowę zaciekawiona.

„Eee...wygląda na to, że bardzo ci zależy na tej pacynce -Yoshinon, kim on dla ciebie jest?”

Yoshino z trudnością otworzyła usta i powiedziała cicho.

„Yoshinon jest …... moim przyja...cielem oraz......boha...terem.”

„Bohaterem?”

W odpowiedzi Yoshino kiwnęła głową.

„Yoshinon jest...moim idealnym wzorem... do naśladowania. W przeciwieństwie do mnie...nie jest słaby,....nieśmiały...tylko silny i wspaniały...”

„Twój wzór do naśladowania...?”

Shidou podrapał się po policzku, i przypomniał sobie jak był z Yoshinon z hipermarkecie.

Cóż, oczywiście obecna Yoshino w porównaniu z Yoshino mówiąca przez pacynkę to kompletnie różne osoby. Ale-

„Ja...lubię obecną Yoshino bardziej...”

Z czasu kiedy Tohka się pojawiła w hipermarkecie, przypomniał sobie wiele żartów wypowiedzianych przez pacynkę i gorzko się uśmiechnął.

Z pewnością, wtedy Yoshino była wtedy radosna, ale -on mógł już tego więcej znieść.

Pomimo tego, że ciężko było usłyszeć jej odpowiedzi, Yoshino odpowiadała szczerze na pytania, a to cieszyło Shidou.

Ale w momencie Shidou powiedział te słowa do Yoshino, jej twarz *puf* zrobiła się cała czerwona. Potem zgarbiła się i nasunęła kaptur na twarz aby ją ukryć.

„Y-Yoshino...? Co się stało?”

Powiedział Shidou, a Yoshino opuściła rękę która trzymała kaptur i powoli podniosła głowę.

„......T-Te słowa, ponieważ......po raz pierwszy......ktoś mi to powiedział.”

„Naprawdę...?”

Yoshino potwierdziła to kiwnięciem głowy.

Cóż...ona jest Duchem, i miała zapewne tylko kilka szans na rozmowę z ludźmi. Cóż na to wychodzi.

„Shidou, czy ty sobie to...zaplanowałeś?”

Kotori spytała się przez interkom.

„Ż-Że co niby sobie zaplanowałem...?”

„......Nieważne. Jeśli nie to w porządku.”

„Eee...?”

To co powiedziała Kotori było dla niego bez sensu. Shidou zmarszczył brwi.

„Nie przejmuj się tym. To żaden problem na razie- po prostu niespodziewanie spokojny jesteś. Myślę, że trening 'życie razem pod jednym dachem' zaczął przynosić pozytywne efekty. ”

„....Czy ja wiem?”

Shidou odpowiedział z roztargnieniem. Tak był spokojny do pewnego stopnia, i mógł rozróżnić czy to był efekt treningu czy czegoś innego.

Ale nie mógł sobie pozwolić sobie zbytnio się skupić na drugiej stronie interkomu, więc ponownie spojrzał na Yoshino i zadał kolejne pytanie.

„Więc—Yoshino, wygląda na to, że nawet jak cię zaatakuje AST, rzadko odpowiadasz atakiem, jaki jest powód tego zachowania?”

Kiedy Yoshino to usłyszała......znowu spuściła głowę.

Następnie wzięła do ręki rąbek spódnicy a mianowicie za świetlistą część taką samą jak w Sukni Astralnej Tohki i powiedziała cichym głosem.

„......Ja......nienawidzę bolesnych rzeczy, również nienawidzę...przerażających rzeczy. Zapewne tamci ludzie również.....jeśli chodzi o ból lub przerażenie, myślę, że tez tego nie chcą. Dlatego ja......”

To był tak cichy głos, że Shidou mógł z łatwością coś przegapić w tym co powiedziała.

Z powodu tych słów, czuł jakby ostrze przebijało jego serce.

„.........Yoshino.........więc powód dla którego-”

Ale Shidou nie dokończył zdania.

Ciało Yoshino cały czas drżało, a ona kontynuowała wypowiedź.

„......dlatego, że jestem......słaba i jestem......tchórzem. Jeśli jestem sama......jestem bezużyteczna, jestem przerażona.....że mogę zostać skrzywdzona, kiedy nie mogę nic zrobić …... w środku siebie czuje......jak opanowuje mnie szaleństwo.....dlatego z tego powodu mogę......wyrządzić okropne rzeczy ludziom.”

W połowie zdania, jej głos stał się płaczliwy.

Po wciągnięciu smarka, kontynuowała.

„Dlatego.....Yoshinon......jest moim bohaterem......Kiedy Yoshinon jest …... ze mną, nawet jeśli się przestraszę......po wie mi, że.....wszystko jest w porządku. I wtedy wszystko jest w porządku. Właśnie dlatego....dlatego.”

"……………Kuh."

Shidou odruchowo ugryzł się w wargę. Zaciskał ręce tak mocno, że krew zaraz mogła z nih trysnąć.

Jeśli by tego nie zrobił to by nie wytrzymał.

Yoshino. Ta mała dziewczyna, jest zbyt miła i zbyt smutna.

Jakkolwiek, czy to był 'ból' czy 'przerażenie' z pewnością tego nie lubiła.

Wróg tyle razy na nią polował, miał złe intencje i zamiar zgładzenia jej, a ona wciąż -zdecydowana jest nie krzywdzić ich. Czy to jest jej wybór? Czy to jest trudne?

Czy Yoshino jest -słaba?

Yoshinon trzęsła się z powodu tego co powiedziała -nie ma mowy aby ona była słaba.

Ale to jest- okrutne i ohydne poczucie litości.

„--”

Bez zastanawiania się Shidou wstał z krzesła.

Obszedł stój klęknął przed Yoshino -i tak po prostu delikatnie pogłaskał ją po głowie.

„.........e...eee”

„Ja...”

„--,……?”

„Ja -uratuję cię”

Powiedział Shidou, a Yoshino gapiła się na niego zaskoczona.

DAL v02 189.jpg

„Na pewno znajdę Yoshinon i …...oddam go tobie. Ale to nie wszystko. Już nie będziesz potrzebowała aby Yoshinon cię chronił. Nie będziesz już więcej doświadczać tych bolesnych i okropnych rzeczy. Nie pozwolę im się do ciebie zbliżyć. Ja -zostanę twoim bohaterem.”

Kiedy tak ją głaskał po głowie przez kaptur, słowa samoistnie wypływały z jego ust.

Mówił bez tchu aż skończył.

Ponieważ w uprzejmości Yoshino czegoś ważnego brakowało.

Był tylko jeden problem: nawet jeśli ona ma miłosierdzie świętego, to ona tego miłosierdzia w zamian nie doświadczy.

To nie było już co się stanie Duchowi, a co nie, to już nie miało dla niego znaczenia.

Dla Yoshino. Tej małej ślicznej i miłej dziewczynki brak ochrony i poczucia bezpieczeństwa, był stanem rzeczy którego nie mógł zaakceptować.

Tak- tak właśnie myślał.

„……………? ……………?”

Po około 10 sekundach Yoshinon otworzyła usta i powiedziała.

„......Dzię...kuję......bar...dzo.”

"…………Ok."

Był szczęśliwy, kiedy Yoshini powiedziała mu te słowa. W odpowiedzi skinął głową.

Kiedy Yoshino mówiła, przypadkowo spojrzał na jej śliczne usta......czując się niewygodnie odwrócił wzrok.

„…………? Shidou… …-san…?”

Yoshino przechyliła głowę patrząc na Shidou.

„No, cóż odnośnie.........tego wcześniej. Przepraszam.”

„Eee......?”

„Jak to powiedzieć......pocałowałem cię.”


Mówiąc dokładniej to nie tak, że Shidou chciał o tym wspominać ale …... ta sprawa może być ważna dla niej. Więc postanowił ją przeprosić.

Ale Yoshino tylko patrzyła się zdezorientowana na Shidou. Przechyliła głowę na drugą stronę.

Wychodziło na to, że nie rozumiała o czym Shidou mówi.

„......A co to pocałunek?”

„Eee. To jest wtedy gdy......usta dotykają się nawzajem, mniej więcej jakoś tak...”

Pomimo wyjaśnień Shidou, Yoshino nadal nic zrozumiała, następnie zbliżyła swoją twarz do twarzy Shidou.

„Mniej.......więcej, jakoś......tak?”

„.........Eee!”

Ich twarze były w takiej odległości, że wystarczyłoby kilka milimetrów mniej i ich usta dotknęły by się.

Jego serce już prawie miało zamiar wyskoczyć z niego, ale Shidou przypominając sobie trening wspólnego mieszkania z Tohką, jakoś się opanował i zachował spokojna twarz.

„Mmm,......tak, jakoś tak.”

Ale Yoshino cicho jęknęła i powiedziała miłym głosem.

„......Nie pamiętam tego...dokładnie.”

„......Eee?”

Słysząc odpowiedź, Shidou wzruszył ramionami.

Ale – w tej samej chwili.

„Shidou...! Przepraszam, byłam-”

Niespodziewanie drzwi się otwarły i Tohka która wyszła wcześnie rano, weszła do salonu ciężko sapiąc.

I wtedy zobaczyła Shidou i Yoshino w takiej pozycji jakby się mieli zaraz pocałować, w tym momencie jej ciało zesztywniało.

„Eee......?”

Zaraz po tym Shidou twarz jakby odleciał do innej rzeczywistości.

„To—Too, To-To-To-To-To-To-To-To-To-To-Tohka………!”

Jego twarz zalała się potem.

„............Cześć...”

Yoshino prawdopodobnie czuła się dziwnie, odwróciła się i cicho powiedziała.

Dla Yoshino była to kiepska sytuacja. Tohka była dla niej przerażającym przeciwnikiem którym wziął jej pacynkę, a ponadto Tohka która niepostrzeżenie weszła do salonu, emanowała dziwną do opisania aurą.

Głośny dźwięk syreny dobiegł z interkomu w prawym uchu, oznajmiał on, że sytuacja stała się krytyczna.

„…………………”

Tohka będąc cicho zrobiła przesadnie szeroki uśmiech, i powoli weszła do salonu,

Jej ręce drżały, jak również całe ciał Yoshino.

„T-Tohka, to jest...”

To wyglądało jak wtedy kiedy złodziej zostaje złapany na gorącym uczynku. Shidou pośpiesznie cofnął ręce.

Ale Tohka ominęła ich i poszła prosto do kuchni, następnie wzięła całą zawartość lodówki i tak po prostu wyszła na korytarz.

Zza drzwi było słychać odgłosy kroków i w momencie kiedy pomyślał, że doszła na drugie piętro, usłyszał *ŁUP* jak z hukiem zamykają się drzwi do pokoju Tohki.

…...Wygląda na to, że znowu ma plan zabarykadowania się w pokoju.

A co więcej tym razem, zaopatrzyła się w prowiant.

„......Sytuacja stała się denerwująca”

Usłyszał w prawym prawym głos wymieszany z westchnięciem.

„C-Co ja mam teraz zrobić.”

„Na razie zostaw ją w spokoju. Nawet jeśli pójdziesz jej to wytłumaczyć to przyniesie tylko odwrotny skutek.”

„A więc to tak...”

Powiedział Shidou, i spojrzał na Yoshino, a przynajmniej na miejsce w którym powinna być.

Czyli powinna siedzie na sofie, ale tam jej nie było, więc Shidou zaczął się zastanawiać kiedy ona znikła.

„Yoshino......?”

„--Wygląda na to, że wróciła do innego wymiaru, kiedy Tohka zbliżyła się do niej. Utrata pacynki musiała być dla niej traumatycznym przeżyciem.”

„...Rozumiem.”

Zrobił głęboki wdech i zmarszczył brwi z powodu złego przeczucia.

Wychodzi na to, że Yoshino pamięta, że Tohka zabrała jej pacynkę.

Ale...nie pamięta jak pocałowała się z Shidou.

Nie, nawet wczoraj, zdecydowanie nie przejmowała się nim, pewnie nie obchodzi ją coś jak takiego jak całowanie się. Duchy mają różną wiedzę i poczucie wartości.

Ale – w reakcji Yoshino dało się wyczuć lekką nutę dyskomfortu.

Shidou dotknął swoich poruszających się ust.

„Hej, Kotori......jedna rzecz mnie martwi, możesz ją sprawdzić dla mnie?”

„A co to za rzecz?”

Shidou powiedział Kotori o co mu chodziło.

„Hmm......Rozumiem, wyśle Reine aby to sprawdziła kiedy wróci.”

„Ok, liczę na ciebie.”

A kiedy Shidou to powiedział, Kotori kontynuowała jakby sobie coś przypomniała.

„......O tak, zapomniałam o tym, z racji, że mi przerwałeś. Mam dobre wieści.”

„Jakie?”

„Po analizie zdjęć dowiedzieliśmy się gdzie się znajduje pacynka.”

„Naprawdę? Gdzie ona teraz jest?”

„Znajduje się-”

Kiedy Kotori przedstawiła mu lokalizacje, policzki Shidou zadrżały.


„...............Aaaa”

W pokoju znajdujący się w najdalszej części drugiego piętra w którym znajdowała się Tohka która spożywała jedzenie które przyniosła ze sobą, krzyknęła. Był to dość stresujący sposób jedzenia.

„Co to było...................co to byłooooo....................! Aaaaaa............................!”

Kiedy Tohki nie było w domu, Shidou zaprosił małą dziewczynę którą poznaj kilka dni wcześniej.

Samo wydarzenie nie powodowało, u Tohki zdenerwowania

Shidou jest najlepszym przyjacielem Tohki. I ten przyjaciel przyprowadził nowego przyjaciela.

Bez wątpienia decyzja Tohki o pogodzeniu się z Shidou i przeproszeniu za to co się stało kilka dni temu była prawidłowa. Ale kiedy zobaczyła, że Shidou trzyma ta małą dziewczynę za ręce.

Nie mogła tego zrobić.

W momencie kiedy zobaczyła Shidou i tą dziewczynę w salonie, tak zwane [złe przeczucie] ogarnęło całe jej ciało, i stało się dla niej niemożliwością przebywanie w tym samym pomieszczeniu znimi.

„Uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu…………………!”

Tohka pożerała wszystko co było jadalne, co miała zasięgu ręki.

„......Shidou-”

-Chce cię przeprosić Shidou. Chce się pojednać z Shiodu.

Te uczucia nie były fałszywe.

Ale...... z powodu [złego przeczucia] które wierciło się wewnątrz jej nie mogła tego zrobić.

Siedząc na podłodze i trzymając się za kolana, Tohka jęczała z rozpaczy.


Przypisy[edit]

  1. Tą pozę wykonuje się przez naprzemienne poruszanie ramionami w gorę i w dół
  2. Miska ryżu z jajem i mięsem kurczaka na wierzchu. http://en.wikipedia.org/wiki/Oyakodon