Difference between revisions of "Date A Live:Tom 2 Rozdział 5"

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search
m (changing file names)
m
 
Line 194: Line 194:
   
 
Zanim naboje dotarły do Pustelniczki, zamarzły w połowie drogi i spadły na ziemię.
 
Zanim naboje dotarły do Pustelniczki, zamarzły w połowie drogi i spadły na ziemię.
  +
  +
[[File:DAL_v02_246-247.jpg|400px|thumbnail|right]]
   
 
Origami wydała kolejne polecenie w myślach i prosta analiza została wykonana.
 
Origami wydała kolejne polecenie w myślach i prosta analiza została wykonana.
Line 1,648: Line 1,650:
   
 
„......Jesteś naprawę bezmyślny. Nawet ameba jest bardziej rozsądna. Ty nawet nie masz jednej całej komórki mózgowej.”
 
„......Jesteś naprawę bezmyślny. Nawet ameba jest bardziej rozsądna. Ty nawet nie masz jednej całej komórki mózgowej.”
  +
  +
[[Image:DAL_v02_305.jpg|thumb|]]
   
 
Kiedy Kotori tak się z całej siły przytulała, *Smark*! Kichnęła z całej siły.
 
Kiedy Kotori tak się z całej siły przytulała, *Smark*! Kichnęła z całej siły.

Latest revision as of 08:38, 19 September 2016

Rozdział 5: Zmrożona Ziemia[edit]

Część 1[edit]

„………!?”

Yoshino otworzyła oczy i zadrżała z przerażenia.

Razem z uczuciem obudzenie się z drzemki, delikatna bryza muskała jej policzki, ponadto do jej oczu dotarł widok miasta.

„Eee...............Yyy.............”

Yoshino rozglądnęła się dookoła.

Była w środku miasta -którego nie znała.

Jedyna rzecz jaka znajdowała się wokół niej to był krater powstały po jakieś eksplozji która zniszczyła okolice.

Niebo było szare i padał deszcz.

To było coś co doświadczała już wiele razy, doświadczenie które zaczynało ją męczyć- uczucie prawdziwe świata.

Ale tym razem coś było nie tak jak zawsze -jej niezastąpiony przyjaciel nie znajdował się na jej lewej ręce.

„………!”

Z nieba dochodziły dźwięki które były dla niej znajome.

Nad nią -tak jak Yoshino się spodziewała, znajdowała się grupa uzbrojonych ludzi ubrana w kombinezony bojowe.

„-Cel potwierdzony. Wszystkie jednostki rozpocząć atak.”

„Tak jest.”

Po odpowiedzi ludzie, zaczęli strzelać w kierunku w Yoshino.

„………………………!?”

Yoshino westchnęła i odbijając się od ziemi wzbiła się w powietrze.

Aby uciec przed atakami ludzi wykonała skomplikowane manewry i uciekła.

„Nie pozwólcie jej uciec!”

„-Zrozumiano.”

Usłyszała Yoshino zza palców i jeszcze więc naboi poleciało w jej stronę

To było morderczy atak, ponieważ każdy nabój posiadał śmiercionośną siłę. Gdyby nie Suknia Astralna, to Yoshino zostałaby zabita ponad 100 razy.

„………!………!”

Kiedy Yoshino tańczyła na niebie była zdezorientowana, jak również wydawała z siebie niesłyszalne krzyki.

Jej serce zaczęło bardzo mocno bić

Jej brzuch zaczął ją boleć.

A jej oczy latały dokoła.

Yoshino nie mogła zdzierżyć złośliwości i zabójczych zamiarów wobec niej.

Zwykle było zupełnie inaczej.

Zazwyczaj Yoshinon mówiłby do niej z lewej ręki

Jako że Yoshinon jest godny zaufania, zachowywałaby by się tak jakby ten atak nic by ją nie obchodził.

Właśnie dlatego czuła się bezpiecznie i spokojnie oraz powstrzymywała się od wyrządzania krzywd innym.

Ale, w tej chwili-

„Aaa........”

Yoshino poczuła mocne uderzenie w plecy, kiedy wydała z siebie cichy krzyk, upadła na ziemie.

Ten atak nie mógł przebić się przez Suknie Astralną. Jednakże, jego siła była tak duża, że posłał ja na ziemię.

Uczucie strachu urosło w sercu Yoshino do takiego rozmiaru, że nie mogła już go opanować

Jej zęby zgrzytały.

Jej nogi się drżały

Jej wzrok się trząsł.

Jej umysł był już tak „rozpuszczony”, że granica szaleństwa została przekroczona.

„U, a,a………”

Deszcz zaczął padać coraz szybciej i mocniej.

„-Ok. Kontynuujcie, nie odpuszczajcie jej.”

W czasie kiedy osoba wyglądająca na dowódcę wypowiedziała te słowa, pozostali ludzie skierowali wraz wszystkie bronie w kierunku Yoshino.

I wtedy wszystkie te bronie wystrzeliły jednocześnie, posyłając swój morderczy zamiar.

Tuż przed uderzeniem naboi, Yoshino uniosła ręce wysoko ku górze.

Krzyknęła.

„……………<Zadkiel>…………!”

Następnie machnęła rękami w dół.


„--Zdjąć ją!”

Można było usłyszeć podekscytowany głos Ryouko w odbiorniku.

Origami robiąc długie i głęboki westchnięcie, bez zmiany pozycji, popatrzyła na ziemię spowitą dymem.

„……………………”

Minęło już prawie 30 minut, od ewakuacji cywilów i ogłoszenia alarmu.

W momencie kiedy potwierdzono przybycie [Pustelniczki] Origami i reszta drużyny, natychmiast rozpoczęły plan eksterminacji.

W obecnej chwili znajdowało się tam 9 członków AST unoszących się w powietrzu wyposażony broń zasięgową.

Ubrane w kombinezon bojowy i plecaki odrzutowe, posiadały masę wyposażenia załadowanego amunicją przeciw-duchową.

Normalnie ciężar tego wyposażenia byłby zbyt duży aby go unieść, ale Realizer równoważył ciężar przy pomocy neutralizatora grawitacji który wchodził w skład Terytorium.

Wszyscy patrzyli się na [Pustelniczkę], a Ryouko obserwowała sytuację.

„Co do...”

Zmieszany głos kogoś z oddziału, można było usłyszeć w odbiornikach.

Dym pokrywający obszar gdzie Yoshino upadła rozproszył się momentalnie – a z niego wyłonił się kształt ogromnej kukiełki.

Na plecach tego stworzenia znajdowało się przytwierdzone ciało [Pustelniczki]

„To jest-”

Dźwięk głosu Ryouko wstrząsnął uszami Origami.

Przypominała sobie co to za kukiełka. To było broń którą [Pustelniczka] przyzwała ostatnio -Anioł

Potem kukiełka przyjęła zgarbioną postawę, i kiedy przednie łapy dotknęły ziemi *Guooo* biały dym zaczął się wydostawać z jamy brzusznej i z pyska.

Kukiełka zwróciła głowę ku niebu.


-*KuooooOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO*---


Kolejno kukiełka wydała dziwny ryk który drżał w uszach.

Zaraz po tym -chrupiący dźwięk dobiegł z ziemi pod nią, jak również zmieniła ona kolor na biały, który rozprzestrzeniał się koliście od miejsca gdzie była kukiełka.

„C-Co się dzieje...!”

Rozległy się zaniepokojone głosy członków AST.

Ale kukiełka Pustelniczki niczym się nie przejmowała i wypuszczała zabójczo mroźne opary oraz ryczała.

Za każdym razem kiedy to zrobiła kolejne części ziemi zmieniały się na biało.

„…………”

Origami westchnęła.

To co widziała – to był obraz miasta w który dochodziło do niespodziewanego zjawiska

Niespodziewanie krople deszczu który padał, natychmiast zamarzły formują niezliczoną liczbę lodowych igieł.

Szron zaczął pokrywać drogi i budynki, wyglądało to tak jakby całe miasto zostało włożone do zamrażalnika.

W mgnieniu oka -Origami i reszta została pokryta lodem

Dodatkowo sytuację pogarszało to, że deszcz padł bez ustanku, zapewniając nieprzerwane zapad wody z nieba.

Kiedy krople deszczu dotykały ziemi pokrytej lodem, natychmiast wsiąkały w ziemię

To była jak nieskończona inwazja lodu na miasto.

Tak, to było to, Tenguu było całe nim pokryte.

„...............Arghh! Do wszystkich nie odpuszczać! Strzelać!”

Kiedy usłyszała rozkaz Ryouko, Origami wydała rozkaz w myślach.

Wtedy wszystkie bronie w które była wyposażona, zaczęły strzelać naraz.

Inni członkowie AST postąpili tak samo i wystrzeli w kierunku Pustelniczki całą amunicje jaką mieli.

Ale-

„…………”

Origami wstrzymała oddech na chwilę.

Zanim naboje dotarły do Pustelniczki, zamarzły w połowie drogi i spadły na ziemię.

DAL v02 246-247.jpg

Origami wydała kolejne polecenie w myślach i prosta analiza została wykonana.

W rezultacie na wyświetlaczu pojawiły się różne odczyty energii duchowej, byłe one tak wysokie, że aż przerażające.

„Co.......Co u licha się tu dziej?”

„To prawdopodobnie wina desczu. ”

„Deszczu?”

W środku zbiorowego zamieszania pośród drużyny, Origami krótko odpowiedziała.

„Tak, pomimo że jest małych rozmiarów, ten deszcz zawiera energię duchową.”

W momencie kiedy wchodził w kontakt nabojami, zostawały one całkowicie zamrażane.

Kurtyna wody i lodowy tafle otaczały obszar w którym przebywał Duch, pełni one role muru obronnego.

„…………!”

Następnie Pustelniczka przemieściła się będąc przeczepioną do pleców wielkiej kukiełki.

Guoooooooooooooooooooooooooooooooooooo -kukiełka wydała ryk, który brzmiał jak dźwięk jakieś pracującej maszyny. Ten ryk był głośniejszy i dłuższy od poprzedniego, kukiełka odchyliła swoje ciało do tyłu.

Ta czynność nie była tym co zwykle się dzieje.

Tak, ujmując to słowami zamiast wydmuchiwać zimne powietrze, zasysała ją do siebie, jakby brała głęboki wdech.

„......! Wszyscy kryć się!”

W tym samy momencie Ryouko wydała rozkaz, jednocześnie wydała polecenie w myślach dla plecaka odrzutowego i opuściła przestrzeń powietrzną w które znajdowała się Origami i reszta.

Kiedy to zrobiła, kukiełka wróciła głowę do normalnej pozycji i razem z nieprzyjemnym dźwiękiem który mógłby uszy rozerwać, z jej ust wystrzeliła wiązka niebieskiego światła.

„Aaa...........!”

„Co--”

Ryouko w odbiorniku słyszała jak inni członkowie drużyny wydają odgłosy cierpienia.

Wychodzi na że było już za późno na odwrót.

„---”

Zmieniła pozycje swojego ciała i spojrzała w dół.

I dwie lodowe kule o promieniu 3 metrów turlały się po ziemi.

Nie było co do tego wątpliwości. Te odgłosy cierpienia dochodziły z wnętrz tych kul.

„......Czy one zamarzły razem z Terytorium...? To nie żart...!”

"……………………"

Słuchając głosów pozostały członków oddziału, Origami spojrzała na Pustelniczkę, zachowując najwyższą czujność.

I wtedy -być może Pustelniczka wyczuła, że wśród AST panuje zamęt i postanowiła ponownie się przemieścić.

Kiedy Origami i reszta odwrócili się, kukiełka stanęła na czterech łapach i z niewyobrażalną prędkością pobiegła przed siebie, wyglądało to jakby ślizgała się po zmrożonej ziemi.

„........Ścigać ją!”

„Tak jest!”

Origami i pozostali wydali polecenie w myślach i używając plecaków odrzutowych ruszyła za Duchem.


Część 2[edit]

„……………….!?”

Tohka spała w najdalszym pokoju na drugim piętrze w domu rodziny Itsuka. Natychmiast podniosła twarz kiedy usłyszała niespodziewany dźwięk eksplozji.

„C-Co......?”

Wstała z łóżka zaskoczona tą niebezpieczną sytuacją, otworzyła okno żeby zobaczyć co się stało.

W tym momencie ciało Tohki zatrzęsło się mimowolnie.

Zamiast z ogromnego uczucia strachu, zatrzęsła się z niespodziewanego zimna, które weszło do pokoju z zewnątrz.

To było dziwne, że temperatura powietrza tak spadła. Tohka zmarszczył brwi i rozglądnęła się dookoła będąc w kiepskim nastroju.

„T-To jest...”

Deszcz padał na zewnątrz, co więcej kiedy tylko krople dotykały ziemi zamarzały one i zamieniały się w lód

„Co u licha się tu dzieje...........”

Następnie coś sobie przypomniała.

W czasie kiedy drzemała, słyszała dźwięk w stylu „Uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu”.

Myślała, że jest się to przyśniło czy coś, ale to było...

„To było........coś co nazywają alarmem......! Co oznaczało, że ostrzeżenie przed …...trzęsieniem przestrzennym.”

Obraz eksplozji był inny niż ten który opisała jej Tama-chan, z tego co widziała, to była dziwna sytuacja. Postanowiła, że musi się ewakuować do tak zwanego schronu.

W momencie kiedy Tohka miała zamiar opuścić pokój.

„……………!?”

Zza oknem dziwna rzecz przemknęła z ogromną prędkością.

To była kukiełka od długości trzech metrów małej lecz solidnej postury.

Co więcej na plecach kukiełki, znajdowała się dziewczyna w zielonym płaszczu.

„Ona była....wtedy tutaj.”

Tak, to była dziewczyna z która Shidou się spotkał.

W tym samy czasie kiedy Tohka zdała sobie z tego sprawę serce jej zakołatało.

Nie miała żadnych podstaw do tego, ale z jakiegoś powodu -czuła, że Shidou może być razem z tą dziewczyną.

„……………”

Tohka przygryzła wargę i wybiegła z pokoju.


Część 3[edit]

„Co......co tu do cholery się dzieje......?”

Trzymając pacynkę w ręce, Shidou wyszedł z budynku i spojrzała na otaczający go krajobraz.

W żadnym wypadku nie był był to znany mu widok, miasto zamieniła się w zimową krainę.

Co więcej to śnieg nie zasypał miasto. Ono prostu zostało zamrożone.

„-Nie słyszałeś alarmu? To Yoshino.”

Z interkomu który do tej pory był cicho, usłyszał głos Kotori.

„A tak swoją drogą. Co robiłeś zanim Duch się pojawił? Dość długo zajęło ci wyjście z mieszkania.”

„......Wpadłem, w pułapkę, a mianowicie w 'lep na muchy' która był przy wejściu.”

Tak, kiedy próbował opuścić mieszkanie Origami, jego noga utknęła w pułapce, to było coś miało go spowolnić w wyjściu na zewnątrz.

…...Ale to była dziwna pułapka. Choć zajęłoby to trochę czasu, nie była to pułapka, z której nie można było uciec. Ponadto wyglądało na to, że zadaniem jej nie było schwytanie włamywacza, tylko zatrzymanie kogoś kto chciał opuścić mieszkanie...

„......Nie nie nie.”

To nie czas martwić się o takie rzeczy. Potrząsnął głową i wrócił do spraw obecnych.

„Więc to jest sprawka...Yoshino?”

„Tak.”

Powiedział w czasie kiedy spoglądał na miasto pokryte lodem, a Kotori mu odpowiedziała.

„To nie czas na relaks i rozmyślanie co tu zrobić. Deszcz który miał wsiąkać w ziemie, zamiast tego zamarza. Jeśli sytuacja będzie dalej trwała, jest szansa na to, że wywoła ona poważne uszkodzenia w podziemnych schronach.”

Kotori wzięła głęboki oddech i kontynuowała.

„Jedynie kto może powstrzymać Yoshino, jesteś ty i ta pacynka. Zajmiesz się tym?”

„Oczywiście. Nie chce zostawić Yoshino i miasta w takim stanie.”

„......Shin, jest jedna rzecz jaką chcę ci powiedzieć, ok?”

Z interkomu popłynął śpiący głos Reine.

„......Przeprowadziłam szczegółowe dochodzenie i wygląda na to, twoje pytanie, nie było do końca nieporozumieniem.”

Odnośnie pytania, chodziło pewnie o to które zadał kiedy Yoshino była u niego w domu kilka dni temu.

Teraz kiedy o tym pomyślał, tak mu się zdawało, że Kotori powiedziała, że Reine zbada tą sprawę.

„......Jako, że nie mamy czasu. Wszystko ci streszczę. Yoshino jest-”

Reine wyjaśniła sytuację pokrótce.

„………………”

W tym samy czasie kiedy to usłyszał, czuł jakby jego serce zostało ściśnięte i latało po całym ciele.

Ale o dziwo to nie było zaskakujące.

Jedyne uczucie jakie miała o to uczucie zgodności, a jeśli chodzi o Yoshino było do zrozumienia.

Był całkowicie przekonany co do tego, że musi uratować tą dziewczynę.

„…………Kotori.”

Popatrzył na miasto jeszcze raz i wziął oddech. Aby się zdeterminować, uderzył się mocno w pierś kilka razy.

Kotori zgadła intencje Shidou po tym co usłyszała, a następnie mu odpowiedziała.

„-Bardzo dobrze. Obróć się w prawo i biegnij prosto aż dojdziesz do głównej ulicy. Biorąc pod uwagę prędkość i kierunek w jakim zmierza Yoshino, dotrzesz do tam, za około 5 minut. Powinieneś tam być przed nią.”

„Tak jest.......!”

Po otrzymaniu instrukcji, zaczął biec.

„Pośpiesz się, zwiększ wreszcie jej poziom przywiązania, i daj całusa. ”

„............Eee.”

…......To zostało powiedziane w dość specyficzny sposób i Shidou nieco się zawstydził.

„Coś nie tak? Czy to dla ciebie jakiś problem?”

„N-Nie......nie o to chodzi ale.......eee.”

Powiedział Shidou lekko zawstydzony, Kotori westchnęła jakby była nim znudzona.

„Czego ty się w ogóle wstydzisz? Przecież to nie jest twój pierwszy raz.”

Na te słowa Shidou przypomniał sobie co wydarzyło się w hipermarkecie i jego twarz zrobiła jeszcze czerwieńsza niż wcześniej.

„T-To może być prawda, ale....jakby to powiedzieć. To było przypadkowo wtedy...ale jeśli mam to zrobić świadomie to czułbym się jak przestępca lub coś w tym rodzaju...”

„-Co my tu mamy? Być może jest szansa, że Shidou jest wielbicielem lolitek?”

„......W-Wc-Wcale nie, mylisz się!”

„Ta reakcji dowodzi że, mam racje. Czy twoim polem zainteresowań jest gimnazjum i niżej? Przerażające, muszę na ciebie uważać od teraz.”

Powiedziała Kotori szelmowsko.

„Oj joj”

Odpowiedział Shidou drapiąc się po policzku.

„Nie, nie masz racji,”

Nie ważne, że Kotori nie była jego rodzoną siostrą, byli razem od wczesnego dzieciństwa. I nie wyobrażał sobie aby coś takiego mogło się zdarzyć.

„…………………”

„Kotori?”

„Zamknij się i pospiesz się!”

To było rzadkie dla Kotori kiedy była w trybie Dowódczyni aby krzyczeć i podnosić głos.

-C-Co się z nią dzieje......?

Shidou myślą co tym, że trudno mu ją zrozumieć, biegł w trakcie deszczu.

Poniekąd zachowywał stałą prędkość, biegnąc po zamrożonej drodze.


Kiedy tylko dotarł do głównej ulicy, nikogo tam nie było.

„-Zbliża się.”

Zaraz po ostrzeżeniu Kotori, zobaczył niezgrabną sylwetkę.

To było to organiczna rzecz. Miała ona duże królicze uszy. Nie było co do tego wątpliwości. To <Zadkiel> Anioł którego przyzwała Yoshino.

Shidou krzyknął tak głośnie, że jego struny głosowe o mało nie pękły.

„-Yoshinoooooooooooo!”

„…………………!”

Yoshino która znajdowała się na plecach kukiełki poruszającej się z ogromną prędkością wykazała pewną reakcję.

Wychodziło na to, że zauważyła Shidou.

<Zadkiel> jakby się ślizgając po zamarzniętej drodze, zatrzymał się tuż przed Shidou.

Kukiełka pochyliła się, a Yoshino podniosła twarz która była cała mokra od łez z powodu płaczu.

„H-Hej, Yoshino. Dawno, żeśmy się nie widzieli.”

„…………Shidou-san………”

Yoshino wstała i pokiwała głową w górę i w dół

Następnie wyciągnęła ręce z otworów w plecach <Zadkiela>. Na placach były jakby świetliste obrączki, a z wnętrza <Zadkiela> wychodziły cienkie sznurki. Można było przypuszczać, że w ten sposób kontroluje kukiełkę.

„Yoshino jest coś co chce ci dać.”

„…………?”

Po wytarciu łez rękawem, Yoshino przechyliła głowę jakby w ten sposób pytała go się.

„Aaa, to jest-”

I w momencie kiedy Shidou wyciągnął pacynkę z kieszeni.

„Shidou!”

Równocześnie rozbrzmiał głos Kotori i zza pleców Shidou struga światła została wycelowana i odpalona w Yoshino.

Strzał drasnął wierzchołek ramienia i policzek Yoshino i poleciał dalej.

„Co...............?”

Głos Shidou zamilkł w połowie zdania i natychmiastowo odwrócił aby popatrzyć zza siebie.

Zobaczył lewitującą Origami wyposażona masę przekombinowanego wyposażenia oraz trzymającą wielkie działo.

„O-Origami………”

Zastanawiając kiedy to stało, wokół Shidou i Yoshino zaczęli się gromadzić członkowie AST.

„-Do młodego mężczyzny na dole. To jest niebezpieczne. Odsuń się od tej dziewczyny.”

Osoba która to powiedziała wyglądała na dowódcę.

Nagle,

„U——aaa, aaa, aaa, aaa, aaa……”

Niespodziewanie zza pleców doszedł go głos. Shidou odrwócił się z powrotem.

Yoshino wpatrywała się w członków AST, a jej ciało zaczęło się trząść.

„…………………Eee.”

Shidou złączył w brwi zdezorientowany.

„Aaa, aaaa, UAAAAAAAaaaaaaaaaaa---------!”

Yoshino krzyknęła, potem włożyła ręce z powrotem w otwory w <Zadkielu>.

Rozpylać ekstremalnie zimne powietrze, szła tyłem do przodu.

„Yoshino......! Czekaj!”

Prośba Shidou jednak do niej nie dotarła.

<Zadkiel> kontrolowany prze Yoshino wydawał odłos *Guuooooooooooooooooo* uniósł głowę do góry i zaczął wciągać otaczającą atmosferę.


„T-To jest......!”

Tohka biegnąc przez zamrożone miasta, była przerażona otaczająca ją scenerią.

Na ulicy rozpoznała sylwetki Shidou, niebieskowłosą dziewczynę którą widziała kilka dni temu, jak również członków AST.

Dziewczyna z niebieskimi włosami wróciła na nią i kukiełka zaczęła się cofać jednocześnie zasysając powietrze wokół.

„---Brr.”

Tohka poczuła zimno wewnątrz brzucha.

Instynktownie czuła, że to uczucie nie wróży nic dobrego.

Ciężko to było ująć słowami, ale wstrząs który poczuła był bardzo podobny do tego który czuła jak tuż przed zadaniem ostatecznego ciosu <Sandalphonem>.

„…………….., Shidou!”

Powiedziała donośnym głosem.

Ale, chwilę później zrozumiała, że nawet jeśli go zawoła to nie się nie zmieni.

Tohka natychmiastowo uderzyła obcasem w ziemię.

„<Sandalphon>…………!”

To była na nazwa miecza Tohki, jej tronu, jak również nazwa cudu który przybrał fizyczny kształt.

„...................Eh-”

Ale nic się nie stało. Na twarzy Tohki pojawił się grymas.

To nie była tak, że się tego nie spodziewała. Otrzymała ona wiele wyjaśnień od Kotori i innych.

Na przykład kim ona jest, co Kotori i pozostali planują z nią zrobić.

I w ciągu tych wyjaśnień, również powiedzieli jej dlaczego jej moce zostały zapieczętowane.

Oczywiście, to byłoby kłamstwem, jeśli nie czułaby się tym zaniepokojona. Ponieważ cała moc którą do tej pory miała, nagle zniknęła w jednej chwili.

Jednakże zrozumiała, że jeśli chce żyć normalnie z Shidou i innymi ludźmi to tak musi być.

Szczerze mówiąc – Obecny styl życia Tohki był wręcz nieznośnie przyjemny.

Pomimo tego, że nie tolerowała Origami i nadal do końca nie ufała Kotori i Reine.

Ale kiedy tak dni mijały, przebywając razem z Shidou, doświadczała uczuć których nigdy nie miała w wcześniej w swoim życiu.

-Ale.

„<Sandalphon>--<Sandalphon>! <Sandalphon>………Aaa!”

Aby ocalić Shidou, właśnie teraz, jeszcze raz pragnęła mocy która miała być jej niepotrzebna.

Uderzała obcasem o ziemie raz za razem.

Ale, nie ważne jak mocno próbowała, <Sandalphon> się nie pojawiał.

„...Błagam cię......Pojaw się <Sandalphon>......!”

Zaciskała mocno zęby, a jej brwi stanowiły jedność, prawie, że płacząc kontynuowała uderzanie w podłogę.

W jej umyśle, wróciła scena z przeszłości, wyraźnie widziała Shidou padającego od kuli zabójcy.

Jego brzuch był całkowicie rozpruty. Shidou opadał bezsilny. A ona nie mogła nic zrobić.

Absolutnie nie chciała tego jeszcze raz przeżywać.

-W tym momencie <Zadkiel> opuścił głowę do poprzedniej pozycji.

„......Eee!”

Tohka cała się trzęsła, jej stan psychiczna stał się niestabilny. Potężna ilość stresu, o mało nie rozsadziła jej głowy.

„Ku—a, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaahhhhhhhhhhhhhh!”

Wtedy <Zadkiel> wypuścił z ust skondensowane zimne powietrze,


„Cholera.....!”

Shidou upadł na tyłek.

Czuł się przytłoczony przerażającą mocą <Zadkiela>.

AST rozproszyło się aby uniknąć ataku.

Strumień ekstremalnie zimnego powietrza zmierzał w kierunku Shidou.

„Co do …?”

Pomimo, że nie znał szczegółów, przypuszczał, że ten atak prawdopodobnie odbierze mu życie.

Sądząc po prędkości przemieszczania się strumienia – było niemożliwością wykonanie uniku.

„Shidou-”

Usłyszał głos Origami, ale było już za późno. Shidou mimowolnie zamknął oczy-

Jego ciało było zesztywniałe przez kilka sekund, ale nic nie czując otworzył oczy.

„T-To jest-?”

Będąc zszokowanym otworzył szeroko usta.

A to dlatego, że przed nim wyrósł ogromny tron, który ochronił go przed atakiem Yoshino.

„San....<Sandalphon>………….?”

Tak. To był wystawny metalowy tron. W jego oparciu odbijała się twarz Shidou.

To była niezrównana broń Tohki -<Sandalphon>.

„D-Dlaczego?”

„-To proste.”

Usłyszał w prawym uchu głos Kotori.

„Kotori......? Co to znaczy? Przecież moc Tohki została zapieczętowana.”

„Mówiłam ci wcześniej. Jeśli stan psychiczny Tohki będzie niestabilny, jest szansa na to, że zapieczętowana moc może do niej wrócić. Pomimo że nie jest to jej cała moc, nie spodziewałam się, że może przyzwać swojego anioła......Cóż, chyba cię kocha. ”

„Co......? W-Więc, czego Tohka-”

Kiedy Shidou był zdezorientowany, inny ludzie się przemieszczali.

Shidou nie był jedyny, który został zaskoczony. Yoshino zrobiła wyraz twarzy jakby zobaczyła coś nie z tego świata i natychmiast uciekła z dużą prędkością.

AST aktywowało plecaki odrzutowe i poleciały za nią.

Origami spojrzała na wystawny tron który stał znajdował się przed Shidou, potem zmarszczyła brwi i poleciał za innymi członkami AST ścigać Yoshino.

„……………………”

Shidou po kilku chwilach zamyślenia otrząsnął się i otworzył szeroko oczy.

„No właśnie, ja również muszę iść za Yoshino-”

Wtedy.

„Shidou!”

Usłyszał jak go ktoś zza pleców woła.

Brawa głosu była piękna i unikalna. Ale z powodu wystawnego tronu znajdującego się przed nim nie musiał zgadywać kto to powiedział -To była Tohka.

„Tohka.......?”

Kiedy Shidou się odwrócił i spojrzał na nią, zauważył, że nie wszystko jest tak jak to zwykle bywa.

Tohka była ubrana w zwykły mundurek liceum Raizen -ale czy to żakiet czy spódnica, najważniejsze części ubrań, były przyozdobione świetlistą, piękna, lekko przezroczystą tkaniną.

„Tohka, co to jest......?”

„Że co?”

Kiedy Shidou spytał się, Tohka popatrzyła w dół na siebie, i zamrugała zaskoczona.

„Ooo? Co to jest? Suknia Astralna?”

Powiedziała zaskoczony głosem. Wychodziło na to, ze wreszcie zrozumiała w jakim jest stanie.

Po kilku chwilach gładzenia i dotykania świetlistej tkaniny, podniosła głowę i spojrzała na Shidou.

„Co ważniejsze -Shidou wszystko w porządku? Jesteś ranny? ”

„Aha........ha. Dziękuje.”

Odpowiedział Shidou patrząc na wystawny tron który znajdował się przed nim.

Następnie Tohka popatrzyła gdzieś w dal i trzęsącym się głosem powiedziała.

„Eee......odnośnie tego. Przepraszam cię bardzo.....za wiele różnych rzeczy”

„Yyy......?”

Shoidu nie wiedział coo powiedzieć, a Tohka [mruuu] zamruczał po nosem.

„To dlatego, że......! Byłam poirytowana, czymś czego nie znam.....yyy, nie mogłam wyrazić swojego uznania dla ciebie Shidou......z racji, że przysporzyłam ci tylu kłopotów -Ja zawsze chciałam cię przeprosić......” „Nie......to, była moja wina poniekąd......”

Powinien pokazać uprzejmości przy zaprzeczaniu słowom Tohki ale nie było na to czasu teraz.

Shidou przełknął ślinę.

Mimo że nie była w pełni mocy, nie zmieniało to faktu, nadal przewyższa moc każdego człowieka.

Jej moce mogły się przeciwstawić <Zadkielowi> Yoshino, jak również oddziałom AST z jednostkami CR.

Shidou zamyślił się przez chwilę, a potem spojrzał na Tohkę.

„-Tohka, mam prośbę.”

„Eee...? Skąd ta formalność?”

Tohka przechyliła głowę z ciekawości.

Shidou upadł na kolana bez żadnego wahania oraz pochylił głowę bardzo nisko.

„Shi-shidou?”

„-Błagam cię. Użycz mi swojej mocy. Wiem, że proszenie o coś takiego jest niedorzeczne. Ale ja chce -Ja muszę uratować Yoshino bez względu na wszystko......!”

„…………………”

Po chwili ciszy Tohka, powiedziała cichym głosem.

„Ta Yoshino o której mówisz to jest -ta dziewczyna?”

„Aha”

„......Yyy”

Tohka spłyceniu swojego oddechu, kontynuowała, jednakże wydawała się poniekąd smutna.

„......Rozumiem. Tak jak myślałam, ta dziewczyna jest dla ciebie ważna -bardziej niż...ja.”

„......Kto ci coś takiego powiedział?”

Shidou podniósł twarz i zobaczył oczy Tohki.

„Mylisz się -to nie jest tak jak myslisz.”

„Shidou to niebezpieczne. Nie mów Tohce niepotrzebnym informacji-”

Zignorował Kotori i otworzył usta.

„Ta dziewczyna -jest taka sama jak ty, Tohka. ”

„Taka sama…...?”

„Yoshino tak jak ty jest -Duchem.”

„......? To ona jest?”

Powiedziała wątpiący głosem i podniosła brwi.

„-To nie wszystko. Ponieważ ona... ma moc i nie może nic z tym zrobić, tak jak ty, ona odczuwa ból cały czas......!”

„……………”

„Ja -przyrzekłem jej, że zostanę jej bohaterem i ją uratuje......Ale mając tylko moją moc nie mogę nawet za nią pójść......!”

Jeszcze raz schylił głowę nisko.

„Błagam cię Tohka. Użycz mi swojej......mocy! ”

„…………………”

Nastała cisza

Ale nie trwała zbyt długo.

  • wdech**wydech* usłyszał dźwięk oddychania.

„......Hahaha.”

Można można było usłyszeć cichy śmiech.

Kiedy podniósł głowę, zobaczył jak Tohka trzyma rękę na czole.

Następnie powiedziała.

„......No właśnie, jak mogłam zapomnieć o tym -osoba która mnie uratowała, właśnie taka jest.”

„Tohka……?”

Z powodu deszczu, nie usłyszał dokładnie co Tohka powiedziała. Więc nie wiedziała co jej odpowiedzieć.

Bez dalszej konwersacji, Tohka natychmiastowo odwróciła się.

„-Więc, wszystko co muszę zrobić, to udać się za tą dziewczyną, prawda?”

Dostojny głos Tohki brzmiał w uszach Shidou, tak jakby zagłuszał odgłosy deszczu.

„…………, Tohka!”

„Nic nie mów więcej. Nie ma na to czasu.”

Powiedziała i zrobiła kilka kroków w stronę wystawnego tronu, następne *ŁUP* uderzyła z go kopniaka.

Po tym tron przewrócił się i przekształcić w formę o dziwnym kształcie.

„T-To jest-?”

„Jedźmy. Chyba się spieszysz, co nie?”

Pośpieszyła Shidou stojąc na tylnej części tronu.

„Eee......”

Zdezorientowany Shidou podążył za Tohką i razem pojechali na <SaSandalphon-ie>. Wyglądał on teraz coś na kształt łódki lub deski surfingowej.

„-Trzymaj się.”

W trakcie kiedy Tohka powiedziała te krótkie słowa.

„……………………!?”

<Sandalphon> przyśpieszył niesamowicie i zaczął się ślizgiem przemieszczać po zamarzniętej ziemi.

Na ciało Shidou było atakowane przez porywiste podmuchy wiatru oraz przez grawitacje. Natychmiastowo złapał się za dekoracje na tronie.

Tohka jednakże niczego się nie trzymała, stała spokojnie na <Sandalphonie> jakby miała w podeszwach butów silne magnesy.

„Jeśli nie pojedziemy pełną prędkością, zgubimy ją! Jedziemy pełną prędkością!”

„O-Ok………”

Z powodu ogromnej prędkości wiatru, Shidou ledwo co zdołał powiedzieć.

„-Poważnie.”

Usłyszał z interkomu znajdującego się w prawym uchu. To była Kotori.

„Pomimo, że Tohka zniosła to spokojnie, wszystko jest dobrze -to było lekkomyślne Shidou.”

„Przepraszam, później wysłucham twojej reprymendy...! A tera użycz mi swojej mocy, bez pytań, proszę Kotori....!”

Kiedy Shidou to powiedział, Kotori westchnęła i odpowiedziała.

„-Oczywiście. Naszą misją jest ratowanie Duchów. Nie będziemy marnować, żadnej okazji aby ci pomóc.”

„Mam u ciebie dług wdzięczności......!”

Prędkość <Sandalphon> zwiększyła się. Shidou użył całej swojej siły i udało mu się jakoś postawić nogi na tronie. Będąc wspieranym przez Tohkę kontynuowali podróż po lodzie.


Część 4[edit]

„--Drużyna B naprzód! Zastawimy pułapkę na Pustelniczkę!”

„Tak jest!”

Ryouko wydała rozkaz i reszta oddziału odpowiedziała.

Origami z dwoma innymi członkami AST, zmieniły delikatnie tor lotu i oddzieliły się od głównej grupy ścigającej Pustelniczkę.

Ich celem był miejsce kilometr przed przed skrzyżowaniem.

Terytorium neutralizowało przeciążenie grawitacyjne, które było wystarczająco silne aby pozbawić człowieka przytomności oraz podmuchy wiatru które przy tej prędkości nie pozwoliłby otworzyć oczu. Po kilku chwilach przybyły na miejsce.

„……………”

Origami wyhamowała i obróciła w się w kierunku z którego ma nadejść Duch.

Zauważyła sylwetkę Pustelniczki zbliżającej się w jej kierunku.

W tym samym czasie pozostali potwierdzili, że tez ja widzą. Trzech członków z drużyny B wydało polecenie w myślach i dwie kotwice które znajdowały się przy plecaku odrzutowym zostały wystrzelone w ziemię.

Z wszystkich sześciu kotwic świetlista linka została rozciągnięta i oplątana wzdłuż innych kotwic tworząc sieć.

„--Rozstawienie laserowej sieci zakończone, maszyny Beta i Gamma połączone.”

„Okej, musimy ją okrążyć!”

Kiedy Origami to powiedziała, usłyszała jak Ryouko krzyczy przez nadajnik w trakcie pościgu za Pustelniczką.

„…………!?”

Pustelniczka przybyła i chyba się zorientowała, że zastawili na nią pułapkę.

Ale -było za póżno.

Z przodu oraz z lewej i prawej świetlista sieć zagrodziła jej drogę.

Z tyłu ścigała ją Ryouko z drużyną A.

A na górze czekała na nią Origami z drużyną B.

„A---aaa, aa, aaa…………--”

Pustelniczka która znajdowała się na plecach kukiełki, otworzyła oczy szeroko i krzyknęła z rozpaczą.

„Wszyscy -atakować!”

AST nie okazywało żadnej sympatii ani litości Duchowi.

Na rozkaz wszyscy członkowie wyciągnęli laserowe miecze <No Pain> które były standardowym wyposażeniem do walki wręcz i ruszyli na Pustelniczkę.

Ale.

„U…….a, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaahhhhhhhhhhhhh—!?”

Kiedy Pustelniczka wprost zaryczała, niesamowite turbulencje pojawiły się wokół niej.

Krople deszczu zamarzły i zamieniły w grad, zaczęły wirować wokół Pustelniczki tworząc coś na kształt tornada.

Origami nie przejmując się tym, zamachnęła się mieczem laserowym i uderzył w barierę chroniącą Pustelniczkę.

Jednakże, nastąpiła natychmiastowa zmiana sytuacji.

Z miejsca w którym miecz dotknął barierę, zaczęły dochodzić skrzypiące dźwięki, a następnie miecz i Terytorium zaczęło zamarzać.

Origami natychmiast wyłączyła miecz i zdezaktywowała Terytorium.

„.......Ch---”

Waga jej ciała i wyposażenia wróciła do normalnej wartości, a widoczność która była prze chwilą idealna nagle zmalała do zero.

Dodatkowo przejmujące zimno i padający deszcz zaatakował ciało Origami.

W mgnieniu oka otoczenie zmieniło się ciepłej szklarni na wspinaczkę po górach w środku zimy. Jej serce doznało szoku i to sprawiło, że oddychanie stało się dla Origami bolesne.

„Podstawowe Terytorium aktywacja.”

Mając uczucie jakby zaraz miała zemdleć, ostatkiem sił wypowiedziała polecenie.

W rezultacie niewidzialna bariera znowu otoczyła Origami unosząc lekko jej ciało. Włączyła plecak odrzutowy i oddaliła się od bariery Pustelniczki.

„......Czy wszyscy są cali ?”

Powiedziała Ryouko . Inny być może też użyli podobnej metody aby uciec z bariery Pustelniczki.

Ale kiedy policzyła wszystkie odpowiedzi, wliczając w to Origami było ich tylko pięć.

Dwoje ludzi za pewno zamarzło razem ze swoimi Terytoriami.

„…………………”

Origami spojrzała na tornado które powstało na zamarzniętej drodze.

Uuuuuuuuuuuuu -tornado wydawało niskie wyjące dźwięki, miało ono promień około 10 metrów.

Lodowe pociski nasączone duchową maną uformowały ścianę lodowatego powietrza.

Laserowe miecze i Terytoria które nie są czymś materialnym zamarzły, a to dowodziło, że nie jest to zwykłe tornado.

„......Ale mnie to wkurza. Co zrobimy z tą sytuacją?”

„-Na pewno coś da się zrobić.”

Powiedziała Ryouko, potem przesłała dane skanu bariery do innych członków.

„To jest ...”

„Tak. Poziom many znajdujący w się w barierze nie stanowi problemu. Bariera reaguje na Terytorium i tymczasowo koncentruje moc obroną w punkcie styku.”

„Co znaczy... że jeśli zdezaktywujemy Terytorium, nie zostaniemy zamrożone? ”

„Prawdopodobnie”

Kiedy Origami zapytała się, Ryouko odpowiedziała niezadowolona.

„To nie brzmi przekonująco. Nie ważne, jak bardzo unikniemy zamrożenia, jest jeszcze pole wirując lodowych kul wokół niej. Mimo że nasze kombinezony są kuloodporne......nie sądzę, że ciała wytrzymałyby do czasu aż przebilibyśmy się przez barierę do środka.”

Powiedziała Ryouko, a inny członek oddziały powiedział.

„A może użyjemy do ataku broni która strzela pociskami bez magii.”

„......To również jest trudna sprawa. Nawet jeśli pociski przeszłyby przez barierę, Duch cały czas ma na sobie Suknię Astralną. Używanie ataków fizycznych bez magii, nawet nie draśnie Ducha.”

To prawda, to co powiedziała Ryouko ma sens.

Suknia Astralna Ducha może zostać zniszczona tylko przez magię generowaną przez Realizer.

Bariera jak i tornado są magicznymi tworami które mają podobne odczyty jak magii z Realizera.

Niemniej jednak są one jak dwuwarstwowa ściana o rożnych atrybutach. To jest kłopotliwa rzecz.

Origami uruchomiła plecak odrzutowy i poleciała do góry.

„Origami?”

„Wszystko w porządku.”

Origami wymamrotała, spojrzała w dół, ustabilizowała oddech i skoncentrowała się.

Terytorium które zwykle miało promień 3 metrów błyskawicznie rozszerzyło się do 10 metrów.

Im większa średnica, im terytorium większe tym gęstość mniejsza, co Skutkuje mniejszymi parametrami wspomagania przez Realizer.

Terytorium rozszerzone do 10 metrów prawdopodobnie nie powstrzyma ataków Ducha.

Ale -teraz jest w porządku. Origami zbliżyła się do mieszkalnego bloku nieopodal.

„--!”

Górna część budynku która znalazła się wewnątrz Terytorium została oderwana od podstawy i unosiła się w powietrzu.

Betonowa ściana została oderwana, a materiały izolacyjne rozerwane, dźwięk temu towarzyszący był bolesny dla uszu.

To było dość ciężkie. Mózg Origami był poddany intensywnemu obciążeniu oraz brutalny ból głową ją zaatakował.

„O-Origami......! Co ty do cholery robisz? ”

Origami nie przejmowała się swoim stanem, cały czas trzymała górę budynku w powietrzu, następnie poleciała nad barierę Pustelniczki.

Wzięła oddech i powiedziała.

„Zmiażdżę ją duża ilością gruzu. Dzięki temu bariera powinna zniknął natychmiast.”

„......Poważnie, zawsze jesteś tak porywcza i nierozważna......!”

Powiedziała Ryouko jednocześnie wzdychając, a potem wydała rozkazy.

„Wszyscy słyszeli? Pomimo że to szalony pomysł, chyba nie mamy innego wyjścia. Wszyscy ustawić maksymalną moc Terytorium i czekać w gotowości poza barierą! Kiedy bariera zniknie jednocześnie zaatakujemy!”

„Rozkaz!”

Pozostali członkowie AST zajęli pozycje i przygotowali uzbrojenie oraz aktywowali Realizery.

Origami wzięła oddech i rzuciła kawałkiem budynku w dół.

Zbitka metalu i betonu o ogromnej wadze, spadała wprost na tornado.

Ale.

Origami zmrużyła lekko brwi.

Na kawałku budynku który właśnie upuściła, zobaczyła przechodzą przez niego linie, i wzdłuż tej linii obiekt rozpadł się na pół.

„…………………”

Nie-to nie było wszystko.

Obie połówki zostały pocięte na kawałki, co więcej wszystko odbyło się błyskawicznie.

Kiedy gruz dotknął ziemie był już tylko drobnymi kawałkami.

A bariera Pustelniczki została nietknięta.

„O co-”

W momencie kiedy zaczęła mówić, usłyszała piszczenie alarmu w uszach.

„Origami! O-Odczyty energii duchowej wzrosły! To odczyty-”

Zanim Ryouko skończyła mówić, Origami skurczyła promień Terytorium z 10 metrów do 2 metrów, co jest mniejszym promieniem niż zazwyczaj.

Całe wyposażenie które znalazło się poza Terytorium, zgodnie z prawem grawitacji spadło na ziemie.

W tym momencie -przed Origami, włosy w kolorze nocy zafalowały.

„…………!”

Terytorium które się skurczyło aby podnieść zdolności obronne, zostały poddane potężniej sile.

Tu nie było nic do tłumaczenia czemu się tak stało. Dziewczyna która pojawiła się przed Origami próbował przeciąć Origami swoim mieczem.

„Hmm, udało cię obronić przed tym atakiem?”

„……………Yatogami...Tohka.”

Origami wypowiedziała to nazwisko z zdegustowaniem i wyciągnęła laserowy miecz <No Pain> i zaatakowała nim Tohkę która była ubrana w cienką Suknie Astralną.

„To---”

Kiedy Tohka zrobiła unik, stanęła na barierce na dachu pobliskiego budynku.

„Co ty tu robisz?”

Trzymając laserowy miecz skierowany w Tohkę która się niespodziewanie pojawiła, spytała ją.

Tohka odrzuciła grzywkę która była mokra od deszczu i zrobiła niestosowny uśmiech.

„-Przepraszam, ale nie pozwolę ci przeszkadzać Shidou.”

„………………”

Pomimo że dziwiła się czemu padło nazwisko Shidou, Origami poprawiła chwyt na swoim mieczu.

„Eee -Czemu Księżniczka się tu zjawiła? Czy ona może przyszła uratować Pustelniczkę?”

Powiedziała Ryouko zdenerwowana.

Tak. To był Duch poziom AAA – kryptonim Księżniczka.

Odczyty duchowe które zwykle nic nie wykazywały, w tej chwili dawały słaby sygnał.

„--Zajmiemy się Pustelniczką później. Wszyscy atakować Księżniczkę!”

Wykrzyczała Ryouko -to może być najodpowiedniejsza decyzja.

Mogli mieć szansę na zaatakowanie Pustelniczki, ale byliby bezbronni kiedy Księżniczka zaatakowałaby ich w czasie kiedy oni skupialiby się na strzelaniu do Pustelniczki.

Bariera jest problemem, ale dopóki zachowują dystans Pustelniczka nie zaatakuje ich z własnej woli, więc to była najlepsza opcja aby odłożyć atak na nią.

DAL v02 283.jpg

Ale -dziwiła się czemu.

Ryouko i inni wystartowali i zawiśli w powietrzu i spojrzeli na Tohkę, która się na nich patrzyła, zdawało się jej, że Tohka kiwnęła głową. To było jakby jej oczekiwania poszły zgodnie z planem.

Jednakże nie było czasu na rozważania. Tohka wyskoczyła z barierki, uniosła miecz i zbliżyła się do Origami.

„Ok.”

Origami poprawił chwyt swojego laserowego miecza, wyskoczyła w powietrze i przystąpiła do pojedynku.


Część 5[edit]

Cofnijmy się o 3 minuty.

„-Co to jest!? Shidou”

Na <Sandalphonie> który jechał po zamrożonej drodze z zawrotną prędkością, znajdował się Shidou który ledwo co się na nim utrzymywał oraz Tohka która pilnowała aby nie spadł. Kiedy się zapytała, Shidou podniósł głowę.

„......Co......!”

To był dość dziwny widok.

Na ziemi było tornado w kształcie półkuli stojące w miejscu i było otoczone przez AST które przygotowywało się oraz swoje przesadzone bronie.

„Co u licha -to jest......!”

„......To jest bariera którą stworzyła Yoshino. Dosyć niezła jest.”

Kiedy Shidou powiedział, Reine wyjaśniła zwięźle wyniki analizy rejonu z tornadem.

Magia została wykorzystana do utworzenia lodowej fortecy która automatycznie atakuje każdego kto wejdzie w kontakt i wykorzystuje magiczne ataki wytworzonymi przez Realizer.

Shidou zanim wyjaśnił to Tohce uprościł to jeszcze bardziej. Toahka złapała się za brodę, i mamrotała coś niezadowolona.

Potem usłyszał głos Kotri w prawym uchu.

„Sytuacja staje się kłopotliwa. Przez to zjawisko, nikt nie może się zbliżyć do Yoshino.”

Normalnie myśląc to była prawda.

Ale – Shidou przełknął ślinę, poruszył ustami i wypowiedział [Nie]

Była jeszcze jedna rzecz która nie dawała mu spokoju.

„Jest coś co muszę przetestować ale......może się okazać, że będzie to nie potrzebne.”

„Coś ty powiedział?”

Nastąpiła zmiana w scenerii przed nimi.

Zobaczyli jak Origami wzlatuje w góry, odrywa górną część pobliskiego budynku i przenosi ją nad barierę Yoshino.

„Co do...?”

„-Czy ona planuje rozwalić barierę w ten sposób? To jest dość drastyczny sposób.”

Powiedziała Kotori zirytowana.

„C-Co powinniśmy teraz zrobić-”

„-Umm.”

Tohka która stała niedaleko, lekko odchrząknęła.

„Shidou pewno użyje jakiegoś sposobu aby...no wiesz... uratować Yoshino jakoś.”

„......Nie......nie wiem czy to w ogóle jest możliwe? ”

Kiedy Tohka powiedziała to, Shidou zacisnął zęby.

„-Nie, jest na to sposób. Zrobię to...definitywnie.”

„Rozumiem.”

Powiedziała Tohka i się uśmiechnęła.

„Tohka……?”

„Więc, zostawiam ci ten problem Shidou. Ja wezmę się za AST. Ja zdecydowanie nie...pozwolę aby ci przeszkadzali.”

Następnie będąc na <Sandalphonie> złapała z a rękojeść miecza z tylnej części tronu.

Uderzyła nogą o tron i wzniosła się w powietrze -poleciała w kierunku Origami która trzymała kawałek budynku.

„Ta...Ta dziewczyna......!”

Kiedy Shidou trzymał się przemieszczającego <Sandalphona>, otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.

W tej chwili to co robił było niebezpieczne, ale nie zamierzał się rozmyślać nad tym jak bardzo jest to lekkomyślne.

Duch Tohka, dziewczyna której udało się wreszcie opuścił wieczne koło nieustannej walki.

Teraz aby -uratować Yoshino- i wesprzeć determinacje Shidou, jeszcze raz rzuca się w wir walki.

Shidou pochylił się, i poleciał <Sandalphonem> w stronę bariery Yoshino.

W połowie drogi, aby ostatecznie potwierdzić fakty, Shidou spytał się Kotori.

„-Kotori. Jest coś co chcę potwierdzić z tobą.”

„O co chodzi?”

„Jest jedna rzecz którą nie za bardzo się przejmowałem......i zapominałem się zapytać...w dniu kiedy zapieczętowałem moc Tohki -zostałem postrzelony przez Origami, prawda?”

Tak. Jeśli wspomnienia Shidou są poprawne, tego dnia został on przypadkowo postrzelony prze Origami.

I obrażenia jakich doznał, nie były do przeżycia przez normalną osobę.

Po chwili ciszy Kotori odpowiedziała.

„Tak. -To jest prawda.”

„Co u licha... to było? To też jedna z moich niewytłumaczalnych zdolności?”

„......To jest tylko w połowie poprawnie stwierdzenie.”

„A więc co to jest?”

Kiedy się spytał, Kotori zastękała jak miała dylemat, potem odpowiedziała.

„To prawda, że jest to jedna z twoich zdolności. Jeśli twoje ciało dozna obrażeń zagrażających życiu, twoje ciało zostanie rozpalone przez ogień i zostaniesz zregenerowany. To jest prawie jak oszustwo, jesteś jak nieumarły potwór. -Po za tym nie jest tak, że pozostawiamy takie rzeczy niewyjaśnione.”

Shidou był zszokowany.

Ale- nie czas teraz na to.

„Nie będę się pytał o powód. Ale chce się zapytac jeszcze raz. Nawet jeśli zostanę śmiertelnie zraniony, zostanę zregenerowany. Wszystko to jest prawdą? ”

„-Tak. Potwierdzam.”

Kotori odpowiedziała, a Shidou wziął głęboki oddech.

„......To świetnie. Jeśli to byłaby tylko moja wyobraźnia. Szedł bym teraz na spotkanie ze śmiercią.”

„......Shidou...nie mów mi, że planujesz...”

W czasie kiedy Kotori to mówiła, kawałek budynku który lewitował na barierą został pocięty na kawałki przez Tohkę, które potem spadły na ziemię.

Natychmiastowo członkowie AST w okolicy, zmienili cel na Tohkę i polecieli do niej.

Z powodu tego odwrócenia uwagi, Shidou który jechał na <Sandalphonie> udał się dotrzeć do bariery Yoshino.

A dokładniej spiczasty dziób uderzyła prosto w barierę.

„Eee......?”

Shidou doświadczał potężnego wstrząsu.

Ale długo nie był zaskoczony. Część <Sandalphona> która dotknęła bariery zaskrzeczała wysokim piskiem i została zamrożona.

Tornado zareagowało na manę <Sandalphona>.

„Niedobrze......”

Kiedy Shidou zeskoczył w panice z <Sandalphona> stał przed potężnym tornadem.

To była bariera podobna do burzy lodowej. Stojąc tuż przed nią, widok zbył zupełnie inny jak z oddali.

„Yoshino jest w środku tego”.

Wymamrotał i wyciągnął pacynkę z kieszeni.

Pochylił się aby ją zakryć ciałem i zrobił krok naprzód.

„Shidou proszę przestań. Co ty chcesz zrobi?”

Usłyszał w prawym uchu, ale się nie zatrzymał.

„Czy zamierzasz wejść do bariery tak jak stoisz? I tylko polegając na mocy regeneracji? To zbyt bezmyślne. Przestań!”

Sądząc po słowach, pomyślał, że Kotori nie jest teraz w trybie Dowódczyni, Shidou zrobił wymuszony uśmiech.

„Oj Oj......kiedy zostałem postrzelony, słyszałem, że w ogóle się tym nie przejęłaś, wiesz?”

„Ta sytuacja jest zupełnie inna. Bariera wytworzona przez tornado rozciąga się na 5 metrów od środka, to jest 5 metrów rozumiesz? Na tym dystansie, to będzie jak ciągły ostrzał z shotguna, rozumiesz? A co więcej, jeśli wykryje u ciebie manę zostaniesz natychmiast zamrożony jak <Sandalphon> Tohki.”

Kotori cały czas mówiła jednym tchem.

„Rozumiesz co do ciebie mówię? Chodzi o to, że jak będziesz przedzierał się przez barierę, twoje rany nie będą się regenerować. To jest duża różnica od pojedynczego strzału. Jeśli twoja zdolność przestanie działać w połowie drogi, niezaprzeczalnie zginiesz!” „......Mana -więc moje zdolności, są mocami duchowymi,?”

„……………Umm.”

Usłyszał jak Kotori się krztusi.

Ale Shidou się nie zatrzymał.

To było zrozumiałe, że to jest głupie posunięcie, ale nie mógł się zatrzymać.

Ponieważ złożył obietnicę.

Że uratuje Yoshino, i że on zostanie jej bohaterem.

Po wzięciu głębokiego oddechu, Shidou przekroczył barierę.

„Shidou! Shidou! Stój!”

Kotori niespodziewanie zaczęła desperacko krzyczeć.

„-Stój......bracisz-”

Ale Shidou nie słyszał nic poza, odgłosami szalejącego tornada.


Część 6[edit]

„U, e………….., e…………uh.”

W środku bariery, Yoshino kucała na plecach <Zadkiela> i płakała.

W małej przestrzeni wewnątrz bariery było bardzo cicho, nikt nie pomyślałbym, że ona znajdowała się środku szalejącego tornada. Jedyne dźwięki jakie było słychać to były dźwięki płaczu i pociągania nosem Yoshino, które odbijały się głośnym echem.

Była bardzo wystraszona i nie mogła wyjść na zewnątrz. Była tam całkiem samotna.

„Yo...shi...non…………”

Wypowiedziała imię przyjaciela poprzez łzy.

„T.A.K.”

„………………!?”

Ramiona Yoshino zadrżały z zaskoczenia, natychmiast podniosła głowę i rozglądnęła się dookoła.

„--!”

Wtedy Yoshino wytarła łzy i otwarła oczy szeroko.

Ponieważ na wewnętrznej granicy bariery, zobaczyła sylwetkę znajomej pacynki.

„!, Yoshinon……!?'

Krzyknęła Yoshino, zeskoczyła z <Zadkiela> i pobiegła do niego.

Nie było mowy o tym aby się pomyliła.

Tą pacynką był przyjaciel Yoshino 'Yoshinon', który zaginął kilka dni temu.

Ale-

„………………Cześć…………!”

*Bęć*!

Zza Yoshinon, ktoś upadł na ziemię i Yoshino instynktownie zatrzymała się.

Dokładniej mówiąc osoba która wpadła do tej małej przestrzeni miała założona pacynkę na rękę.

Nie mogła skojarzyć kto to był sądząc po wyglądzie.

Ponieważ osoba która tam leżała miała całe ciało pokryte krwią i ranami.

„Eee......”

Ta osoba musiała siłowo przejść przez barierę. Z tego ciała wyciekła duża ilość krwi i uformowała kałuże wokół niego.

Yoshino patrząc się na to, była skłonna przyznać, że to są bardziej zwłoki i żywy człowiek.

Ale nagle Yoshino zauważyła, że z tym ciałem coś dziwne się stało.

Ponieważ -niespodziewanie całe ciało które wydawała się martwe, zaczęło świecić. Liczne płomienie zaczęły się pojawiać na ranach, wyglądało to jakby te płomienie wydobywały się z ran.

Kiedy Yoshino stała zdezorientowana, wszystkie rany u tej osoby znikły.

I wreszcie mogła się przypatrzeć twarzy.

„……………!? Shidou-sa………”

Wypowiedziała zszokowana Yoshino.

Tak, to nieżywe ciało do niedawna, to było ciało Shidou Itsuka.

Shidou przekręcił się na plecy, *ufffff* i zrobił głośny i głęboki oddech.

„M-Myślałem, że tam umrę...”

Shiodu który ledwo przeszedł przez barierę, wziął głęboki oddech jeszcze raz. Kiedy jego serce które o mało się nie zatrzymało, wróciło do normalnego rytmu, powoli wstał.

Pomimo że zewnętrza część bariery była jak tornado strzelające lodem, w środku było cicho. Ta przestrzeń była zupełnie normalna, poniekąd wyglądała jak wnętrze igloo.

A w niej znajdowała się ogromna kukiełka i dziewczyna czerwonymi oczami jak u królika.

„-Yoshino!”

Powiedziała Shidou i wstał trzymając pacynkę na ręce.

„Tak jak obiecywałem, przyszedłem cię uratować......!”

Kiedy to zrobił, u Yoshino która wpatrywała się bezwiednie.

„U,e,eeeeeeeee…………………”

Łzy zebrały się w jej oczach i spłynęły jej po policzkach.

„Cze........, N-Nie płacz, czy może zrobił coś nieodpowiedniego......?”

Shidou szybko machał swoim rękami, ale Yoshino pokręciła głową przecząco.

„Mylisz.......się......jestem......szczęśliwa......że.......przyszedłeś......”

Powiedziała Yoshino i ponownie zaczęła płakać.

Shidou drętwo się uśmiechnął i pogładził delikatnie Yoshino po głowie prawą ręką.

Potem próbował poruszać pacynką którą miał na lewej ręce.

„He-jo- dawno żeśmy się nie widzieli. Dobrze ci się powodzi?”

Wymamrotał te słowa aby wyglądało to podobnie do brzuchomówstwa.

Pomimo że kiepsko to wyglądało, Yoshino radosnie pokiwała głową.

Jeśli by o tym normalnie pomyśleć, to była dziwna scena.

Ponieważ Yoshinon jest pacynką która się porusza dzięki brzuchomówstwu Yoshino.

Ale-

Shidou przypomniał sobie co Reine powiedziała wcześniej.

„......W wynikach naszego dochodzenia odnośnie Ducha którego obecnie monitorujemy, znaleźliśmy jeden mały i ukryty dodatkowy odczyt energii duchowej.”

„Eee......to znaczy?”

„......Prawdopodobnie, istnieje dodatkowa osobowość wewnątrz Yoshino, która pojawia się tylko wtedy, kiedy ma założoną na rękę pacynkę.”

„Ale czy to znaczy......że Yoshino też o tym wie?”

„Może tak, może nie. Ale jedna rzecz jest pewna, osobą z którą rozmawiałeś w hipermarkecie, zamiast Yoshino była ta inna osobowość która przejawia swoją obecność w pacynce. Yoshino wtedy pozostawia wszelkie interakcje Yoshinon, a sama wyłącza swoje serce na świat zewnętrzny. To jest powód tego, że nawet jak ją pocałowałeś, to nie zapieczętowałeś jej mocy.”

"……………”

„......Jest jeszcze jedna rzecz odnośnie czego Yoshinon się pojawia i jest to dość interesujące.”

„Dość interesujące?”

„......Jest wiele powodów dla których powstała druga osobowość, poza tym najpopularniejszym który mówi że -aby uciec od znęcania się nad nią, stresu i agonii. W skrócie druga osobowość powstała aby ktoś inny zbierał bolesne doświadczenia zamiast niej.”

„Więc, to znaczy...że to było do przewidzenia, to jest bolesne kiedy AST czyha na twoje rzeczy.”

„......Nie. Ciężko w to uwierzyć ale, ale ta dziewczyna, aby zapobiec ranieniu ludzi zamiast siebie, prawdopodobnie stworzyła druga osobowość, aby ograniczyć swoje moce.”

„--Hmm”

„Shin, proszę, musisz zdecydowanie uratować tą dziewczynę. Skłamałbyś.....jeśli nie chciałbyś uratować tej małej, miłej i delikatnej dziewczynki.”


„……………………”

„Dzieku...je......bardzo.

Yoshino niespodziewanie opuściła głowę.

„Eee?”

„......Za uratowanie Yoshinon.”

Shidou podrapał się po policzku i kiwnął głową.

„Teraz, Yoshino ja uratuje ciebie.”

„Eee......?”

Powiedziała zaciekawiona Yoshino. Shidou uklęknął na kolanach aby spojrzeć w oczy Yoshino.

Nie słyszał nic z interkomu. Pewno uszkodziła się podczas przedzierania się przez barierę.

Było ciężko nie wiedząc, w jakim stanie psychicznym jest Yoshino, ale nie miał wyjścia.

Tak czy inaczej, musiał to zrobić.

Kontakt z Yoshino kiedy zgubiła swoją pacynkę i rozmowa którą z nią przeprowadził, dały mu wiarę zdobył przynajmniej trochę zaufania.

„-Eee, odnośnie tego, Yoshino aby cię uratować -yyy, muszę zrobić jedną rzecz.”

„A co to... ma być?”

Shidou pozwolić spłynąć ślini w dół gardła aby nawilżyło je trochę, ponieważ zaschło ze zdenerwowania.

„......Nie weź mnie za jakiegoś dziwaka, proszę......Nadal pamiętasz o pocałunku?”

Yoshino natychmiastowo zrobiła pusty wyraz twarzy i pokiwała głową.

„.....Umm, ja, ja cóż....eee...aby cię uratować, muszę to zrobić......Nie, wcale nie mam myśli nic dziwnego! To-”

Wtedy

Głos Shidou urwał się połowie zdania.

Powód był prosty -Yoshino nagle zamknęła oczy.

I pocałowała Shidou w usta.

W tym momencie Shidou ogarnęło jakieś dziwnie ciepłe uczucie które rozeszło się po całym ciele.

„……………….!? Yo-Yoshino………?”

„…………………?”

Yoshino przechiliła lekko głowę.

„Czy......ja...źle...postąpiłam...?”

„N-Nie......wcale nie......ale...”

Kiedy Shidou to powiedziała, Yoshino pokiwała głową.

„Jeśli tak mówi......Shidou-san, to ja mu wierze.”

Następnie <Zadkiel> który stał za Yoshino i jej Suknia Astralna zamieniły się świetliste drobinki i rozpłynęły się w powietrzu.

Wtedy......Tornado wokół Yoshino i Shidou, nagle straciło moc i znikło.

Ramiona Yoshino drżały z zaskoczenia.

'………………, Shidou,san………….to—„

Yoshino kompletnie nie wiedziała co się dzieje, więc jej oczy latały dookoła. Aby ukryć swoje nagie ciało kucnęła na ziemi.

Poniekąd kiedy to zrobiła, Shidou znowu zaczął być zawstydzony.

„Eee......yyy......mam tyle rzeczy do opowiedzenia tobie. A-Ale na razie-”

Nagle

„Umm......”

Yoshino zmrużyła oczy z powodu jasności jaka nastąpiła. Chmury rozeszły się i słońce zaczęło o zalewać miasto.

„Jak ciepło-”

To wyglądało jakby Yoshino pierwszy raz widziała słońce, była nim zachwycona.

Nie, to może naprawdę być jej pierwszy raz.

Shidou przypomniał coś sobie. Za każdym razem kiedy się pojawiała na tym świecie padał deszcz.

„Cudo~wne.”

Wymamrotała Yoshino patrząc się na niebo.

Shidou zaciekawiony również spojrzał w niebo.

I wtedy zobaczył na Yoshino się gapiła.

Na niebie gdzie przed chwilą były szare chmury -znajdowała się przepiękna tęcza.

-Ale to nie trwało za długo. Niespodziewanie Shidou i Yoshino doświadczyli dziwnego uczucia jakby się unosili.

„Eee...”

„…………!?”

Przypomniało mu się, że to uczucie miał podczas użytkowania urządzenia transportującego z <Fraxinus>.

Kotori pewno przenosi ich, po tym jak potwierdziła, że moc Ducha została zapieczętowana.

„......!”

Po chwili Shidou nie widział już miasta skutego lodem tylko wnętrze <Fraxinus> które było dla niego znajome.

„…………….!? ……………!?”

Jak się można było tego spodziewać, Yoshino była zaskoczona tym zdarzeniem.

Shidou odwrócił się do pozostałej osoby która również była teleportowana.

„Ooo......więc jesteś bezpieczny Shidou.”

Stała tam Tohka w mundurku liceum Raizen który był nadpalony w niektórych miejscach. Wychodziło na to, że razem z Shidou i Yoshino, Tohka będąc w środku walki również została teleportowana.

„Tohka-! N-Nic ci się nie stało?”

W momencie kiedy Shidou to powiedziała, Tohka westchnęła -miecz który trzymała w ręce oraz świetlista tkanina rozpłynęły się w powietrzu.

„Nie ma się czym przejmować......ważniejsze jest to, że twój stan jest o wiele gorszy.”

„Ah.....”

Shidou podrapał się po głowie.

Ubrania Shidou były zabarwione na czerwono przez jego krew, ponadto były całe podziurawione.

„Cześć........”

Powiedziała Yoshino przestraszonym głosem i schowała się za Shidou.

Wychodzi na to, że nadal boi się Tohki. Shidou zaśmiał się jakby ktoś go zmusił.

„Wszystko w porządku Yoshino. To jest Tohka. Ona razem ze mną -poszła uratować ciebie.”

Po tym Yoshino nieśmiało spojrzała na twarz Tohki.

„Toh...ka………san.”

„......hmm”

Kiedy Tohka zobaczyła zawiły wyraz twarz Yoshino, pokiwała głową

„Hmm……?”

Shidou zmarszczył brwi.

Z korytarza dochodziły głośne odgłosy kroków.

Potem drzwi do pomieszczenia się otwarły i weszła przez nie Kotori ciężko oddychając.

„Ko-Kotori…………?”

Kiedy Shidou powiedział zaskoczony jej nagłym wtargnięciem. Kotori uważnie przypatrywała się całemu ciału Shidou jakby je sprawdzała.

I wtedy.

„Ty -głupi bracie......!”

„Ałaaaaa......!”

Kotori z całej siły uderzyła pięścią w splot słoneczny Shidou.

Co więcej do uderzenia dodano śliczne podkręcenie. To był wspaniały sierpowy.

„Aaaaa......Co......co ty do cholery robisz!”

„Jak można zrobić coś tak głupiego......! Powinieneś tylko słuchać co do ciebie mówię!”

„Eee? O co ci cho-?”

Shidou chciał powiedzieć podniesionym głosem -ale przerwał w połowie zdania.

Powód był prosty. Ponieważ siostra która przed chwilą go uderzyła, teraz przytuliła się do niego i objęła go rękoma, ściskając go mocno.

„......Musisz poprawnie zrobić poprawne kalkulacje regeneracji zawczasu...! I słuchać mnie gdzie masz iść, to będzie o wiele bezpieczniejsze......”

„Koto...ri…………”

Shidou zrobił wydech i pogładził Kotori po głowie.

„Przepraszam, za moje nierozważne zachowanie.”

„......Jesteś naprawę bezmyślny. Nawet ameba jest bardziej rozsądna. Ty nawet nie masz jednej całej komórki mózgowej.”

DAL v02 305.jpg

Kiedy Kotori tak się z całej siły przytulała, *Smark*! Kichnęła z całej siły.

Koszula Shidou została przyozdobiona smarkiem z nosa, on sam drapał się po policzku i krzywo się uśmiechnął.

Jednakże Kotori to nie obchodziło. W momencie kiedy przestała się przytulać jej sposób mówienia wrócił do trybu Dowódczyni.

„Poważne, co to za samowolka......Wszyscy zostaniecie przebadanie od stóp do głowy. Chodźcie za mną.”

Powiedziała Kotori, odwróciła się i wyszła na korytarz.

„Haha…………”

Kiedy Shidou zaśmiał się bezsilnie, spojrzał na Yoshino i Tohkę.

„Okej.....więc chodźmy......hmm?”

Zdziwił się czemu Tohka patrzyła na niego taką zasmuconą twarzą.

„Tohka......? Coś się stało?”

„!, N-Nic! Pośpiesz się i chodźmy!”

Powiedziała Tohka i ruszyła zamaszystym krokiem.

„Co jest nie tak...... z nią?”

Następnie Shidou razem zYoshino ruszyli za Tohką.


Przypisy[edit]

Brak.