High School DxD:Tom DX5 Żywot 7

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Żywot 7: Wyzwanie Superbohatera[edit]

Wydarzyło się to, kiedy wykonywaliśmy naszą diabelską pracę w biurze mojego parostwa.

Poprzez magiczny krąg komunikacyjny, otrzymaliśmy pewne wezwanie.

– Potrzebna nam wasza pomoc – powiedziała pewna osoba, którą znałem.

Tak więc podczas następnego dnia wolnego, ruszyłem na misję wraz z moim parostwem, do którego należały Asia, Xenovia, Rossweisse i Ravel (zabrałem też ze sobą Irinę i Elmenhilde).

Mogliśmy się teleportować do miejsca, gdzie nas wzywano, ale było to zbędne i dostaliśmy się tam normalną drogą.

Był to budynek przedsiębiorstwa handlowego, znajdujący się w sąsiednim mieście.

Restauracja tej firmy była przed południem otwarta dla zwykłych gości, więc my, uczniowie, mogliśmy wejść do środka.

Nie zatrzymaliśmy się w samej restauracji, tylko poszliśmy dalej korytarzem, gdzie dozorca mył podłogę mopem i spojrzał na nas.

Gdy nas zobaczył, uniósł daszek czapki.

– Przepraszam że musieliście tutaj przyjść – powiedział.

Tym dozorcą był Cao Cao! Przywódca Frakcji Bohaterów! Kto by pomyślał, że będzie pracował w takim miejscu jako dozorca!

Cao Cao roześmiał się, gdy zobaczył nasze zdumienie.

– Ha ha, użytkownik Świętej Włóczni jest dozorcą.

Nie, nie, miał taki wyraz, jakby mówił coś mądrego!

Kiedy skończył pracę, poszliśmy z nim na dach budynku.

– Prawdę mówiąc, to wasza pomoc potrzebna jest nam, Frakcji Bohaterów. Chcemy żebyście nam w czymś pomogli, gdyż bez was może nam się nie udać – powiedział Cao Cao, kiedy nadal miał na sobie strój dozorcy.

– Hmm, współpraca z Frakcją Bohaterów? Słyszałam, że przez te wszystkie złe rzeczy które kiedyś zrobiliście, nie wolno prowadzić wam żadnej działalności, poza uczestnictwem w Turnieju? Jeśli złamiecie ten zakaz, to wtedy zostaniecie zlikwidowani – powiedziała Xenovia.

To prawda. Frakcja Bohaterów była pierwotnie grupą terrorystów, powiązaną z Brygadą Chaosu. Przeprowadzili wiele ataków na każdą z frakcji i wywołali nawet atak gigantycznych potworów.

Dla opinii publicznej byli spaleni.

Niebiański Cesarz Góry Meru, Indra, wziął ich jednak pod swoje skrzydła i teraz służyli pod jego rozkazami, jako Awangarda Śakry. Dzięki temu mieli szansę na rehabilitację.

Oczywiście znajdowali się pod nadzorem i jeśli zrobią coś podejrzanego, to natychmiast zostaną zlikwidowani przez istoty boskiej klasy.

Tylko dzięki temu mogli dołączyć do rozgrywającego się obecnie Międzynarodowego Turnieju Królewskiej Gry, ale…

Nie zmieniało to jednak faktu, że byli byłymi terrorystami. A to że prosili o pomoc nas, członków DxD, oznaczało…

– Dzięki naszej pomocy, pomocy ludzi związanych z D×D albo Sekiryuuteiem, może wam się udać… Właśnie to chcesz powiedzieć, prawda? – zapytała Ravel.

Cao Cao skinął głową.

– Jak można się spodziewać po taktyku drużyny Sekiryuuteia, szybko dochodzisz do właściwych wniosków – powiedział. – Prawdę mówiąc, to od kiedy dołączyliśmy do Turnieju, pojawia się wielu kandydatów do naszej drużyny. Przez jakiś czas im odmawialiśmy, ale… taka była decyzja moich towarzyszy.

Rozumiem, więc to tak.

Cóż, ci goście byli w końcu bardzo potężną drużyną w Turnieju, a inni posiadacze Boskich Darów, którzy byli pewni swoich mocy, zaczęli rozważać dołączenie do nich.

I jeśli trafiła się jakaś osoba, której siła bojowa mogłaby zapewnić duże wsparcie, to pewnie chcieliby, aby do nich dołączyła.

– Przez nasze dawne wyczyny, ciążą na nas wyroki. Dlatego jeśli na własną rękę zaczniemy zwiększać naszą siłę bojową, to czeka nas stryczek… Dlatego poprosiliśmy o radę naszego szefa, Indrę – powiedział Cao Cao.

„Cóż, gdybyście zrobili to razem z Drużyną D×D, którą opinia publiczna postrzega jako sojuszników sprawiedliwości… zwłaszcza gdyby ten bachor Sekiryuutei miał nad wszystkim pieczę, nikt nie patrzyłby na to krzywo, nie sądzicie?”

Indra odpowiedział w taki właśnie sposób.

– Tak więc dlatego chciałbym prosić o twoją pomoc. Chciałbym abyś był był nadzorcą tych, którzy przystąpią do testu, ale… oczywiście to my wszystko zaaranżujemy, więc nie zabierzemy ci czasu – oznajmił Cao Cao.

Więc to tak.

Cóż, rok temu bym im odmówił, ale… moje obecne relacje z tymi ludźmi uległy zmianie.

– Zasadniczo nie mam nic przeciwko, o ile mój grafik na to pozwoli – odparłem.

Członkinie mojego parostwa i Irina miały mieszane uczucia, ale najwyraźniej doszły do wniosku, że skoro ja się zgadzam, to one też.

Ravel też wyraziła zgodę, jednak najwyraźniej coś ją ciekawiło.

– Tak w ogóle, to dlaczego pracujesz w tym budynku? – zapytała Cao Cao.

Racja! Mnie też to ciekawiło! W końcu to niezwykłe, że pracował jako dozorca.

Cao Cao wzruszył tylko ramionami.

– Dzięki tej pracy mogę się dostać do wielu miejsc. W ten sposób mogę też dobrze poznać aktualne informacje, i sposób myślenia ludzi. Ale też dlatego, gdyż mamy problemy finansowe.

– Problemy finansowe… Słyszałam plotki, że Frakcji Bohaterów brakuje funduszy – powiedziała Ravel.

Rozumiem, więc to tak.

– Jesteś naprawdę bystra – powiedział Cao Cao uśmiechając się ironicznie, ale musiał przyznać rację słowom Ravel. – Z powodu pewnych okoliczności, cierpimy na wieczne ubóstwo. Chociaż wam będziemy mieli jak zapłacić. Przynajmniej tyle będziemy w stanie zorganizować.

Więc to tak? Czyli ci ludzie mają problemy z pieniędzmi.

– Słyszałam, że wysyłają pieniądze na odbudowę każdego miasta które zniszczyli, gdy współdziałali z Brygadą Chaosu – szepnęła mi Elmenhilde do ucha.

Więc żyli w nędzy, gdyż płacili za swoje czyny. W końcu szkody wyrządzone przez atak gigantycznych potworów były całkiem spore…

Tak oto zdecydowano, że w następne wolne dni zostaniemy nadzorcami w teście Frakcji Bohaterów…

Gdy ten czas nadszedł…

Przybyliśmy do miejsca, gdzie nowi członkowie, chcący dostać się do Frakcji Bohaterów, mieli przechodzić swój test… w Tokio!

Powiedziano mi, że to jedno z terytoriów Indry. Najwyraźniej pożyczyli od niego jedną z jego siedzib.

Z pewnością tak było…

Zaczęliśmy pełnić naszą rolę nadzorców, w miejscu testu, na które mieściło się w przestronnych podziemiach świątyni Shibamata.

Sufit znajdował się bardzo wysoko i było dużo miejsca, więc można było wykonywać naprawdę krzykliwe akcje. Słyszałem że było sporo takich miejsc jak to.

Jednak ci z nas, którzy posiadają supermoce, albo ci, którzy mają powiązania z istotami nadprzyrodzonymi, mają zapas takich podziemnych przestrzeni. Może nawet jest za dużo takich miejsc?

Kiedy moje myśli biły się z takimi wątpliwościami, pojawiło się tutaj mniej niż dwustu kandydatów, aby wziąć udział w teście.

Każdy z nich miał odważny wyraz twarzy.

Było tu wielu potężnie zbudowanych mężczyzn. Trafiły się też kobiety o bohaterskim wyglądzie, co zdradzało, że są nieustraszonymi wojowniczkami.

Wszyscy oni byli ludźmi pewnymi swoich umiejętności.

Oczywiście byli wśród nich posiadacze Boskich Darów, ale także potomkowie bohaterów, albo ci, którzy odziedziczyli ich dusze.

Innymi słowy, jak na normalnych ludzi, obecne tutaj osoby posiadały niesamowite moce.

Tak powinno być, ale…

– He-hej, przecież to Sekiryuutei.

– Xenovia Quarta, Shidou Irina i Rossweisse też tutaj są.

– Dlaczego Drużyna Sekiryuuteia Płonącej Prawdy tutaj jest…

Ludzie którzy mieli wziąć udział w teście, byli przerażeni, kiedy nas zobaczyli.

– Gdybyśmy spojrzeli z punktu widzenia człowieka, który posiada nadprzyrodzone moce, to nie musimy nawet wspominać, że Isei-sama, ale i wszyscy inni, są na poziomie który znacznie przerasta silnych ludzi. Może nieładnie mówić coś takiego, ale oni uważają nas za potworów. W końcu nieźle zaszaleliśmy w turnieju – powiedziała Ravel.

Rozumiem, więc ludzki wojownik, który posiada nadprzyrodzone moce, postrzega nas w taki właśnie sposób. Nie można nic na to poradzić, skoro często walczyliśmy z rozmachem i niszczyliśmy pole gry…

Tymczasem Georg z Frakcji Bohaterów stanął na przygotowanej platformie.

– Witam wszystkich zgromadzonych, dzisiaj zaczniemy test na nowych członków Frakcji Bohaterów – powiedział przez megafon.

Tak oto wszystko się zaczęło.

Pierwszym testem był egzamin pisemny.

Wszędzie rozstawiono ławki i krzesła, aby ten test mógł się odbyć.

Najwyraźniej wszyscy wiedzieli co ich czeka, bo zaczęli wyciągać długopisy oraz po raz ostatni przeglądali swoje notatki.

Zupełnie jak egzaminy w szkole. Jednak to dość niezwykłe, że wojownicy muszą pisać coś takiego…

– Cóż aby do nas dołączyć, trzeba wykazywać się inteligencją. Ach, poczęstujcie się tymi pyzami, są bardzo dobre – powiedział do nas przystojny mężczyzna z brązowymi włosami, Perseusz.

Faktycznie były niezłe, ale…

Jednak czy to w porządku, że się temu wszystkiemu przyglądamy? Szczególnie Ravel obserwowała wszystko uważnie, jakby chciała ocenić moc przeciwnika, z którym moglibyśmy się w przyszłości zmierzyć.

Arkusze egzaminacyjne rozłożono na ławkach, zaś nauczycielką była Rossweisse-san.

To chyba oczywiste, skoro taki jest jej zawód.

– Hej, ty tam! Żadnych szeptów! A ty dziewczyno nie rób sobie makijażu przed egzaminem!

Była naprawdę ostra wobec przystępujących do egzaminu. Jak można się było spodziewać po nauczycielce, była surowa jeszcze przed testem.

Gdy arkusze zostały rozdane, a wszyscy siedzieli w ciszy, Rossweisse-san…

– Możecie zaczynać.

Wraz z jej słowami, egzamin się rozpoczął.

Zapanowała cisza i jedynym dźwiękiem który było słychać, to chrobot piszących długopisów.

Obserwowanie piszących kandydatów było nudne, więc wziąłem jeden z arkuszy i zacząłem sprawdzać, jakie były pytania.

Głównie dotyczyły one bohaterów z różnych mitologii i wiedzy o świecie nadprzyrodzonym, od czasów historycznych, po współczesne. Sporo pytań dotyczyło też nadprzyrodzonych mocy.

Były pytania na temat europejskich bohaterów, a nawet z epoki japońskiego okresu Sengoku… Oj nie wiem, czy bym zdał ten test.

Nagle trafiłem na pytanie, które mnie zaciekawiło.

Pytanie 15: Napisz w furiganie nazwę tego Łamacza Ładu: Nocny Longinus „Cakraratna”

– Pytanie dotyczy nazwy podgatunku twojego Łamacza Ładu!? – zapytałem Cao Cao, który usiadł na krześle obok mnie.

Napisać nazwę podgatunku jego Łamacza Ładu… co to do cholery jest!?

Cao Cao roześmiał się.

– Skoro biorę udział w turnieju, to chyba byłoby źle, gdyby nie znali nazwy Łamacza Ładu swojego przywódcy.

Nawet jeśli tak mówisz, to wiesz że pośród wszystkich Łamaczy Ładu które znam, twój ma najdłuższą i najtrudniejszą nazwę?

Ale ja ją pamiętam, Nocny Longinus Cakraratna! Niesamowite, prawda?

Tak przy okazji, Łamacze Ładu, których nazwy było mi trudno zapamiętać, należały do Gya-suke (Zakazane Wtargnięcie Balora Bestii), Ikuse-sana (Idealnie Mroczny Wilkołak i Dzielny Skupiony Lelaps) i Dulia (Nieunikniona Kara Tęczy Świętych Aniołów, Lśniąca Gwiazda Końca). Nie, wszyscy mają problemy z nazwami podgatunków Łamaczy Ładu… Wydaje mi się, że sam je pamiętam przez większość czasu. Jednak nie wypadało nie znać nazwy potężnych Łamaczy Ładów swoich druhów…

– …Nawet jeśli nazwa Łamacza Ładu Cao Cao jest kłopotliwa, to w teście są też pytanie o jeszcze dłuższe i trudniejsze – powiedział Herakles drapiąc się po głowie.

Zgadza się. Kiedy myślałem o nazwach Łamaczy Ładów Gya-suke i pozostałych, one same też pojawiły się w teście. …Naprawdę trudno jest zostać członkiem Frakcji Bohaterów.

– Spójrz tutaj – powiedział Cao Cao

Gdy zerknąłem, zobaczyłem pytanie takiej treści:

Pytanie 16: Z pytania 15 wiemy, że Łamacz Ładu Pierwotnego Longinusa jest podgatunkiem, ale jaki jest ten normalny? Odpowiedź też napisz w furiganie.

– Oczywiście nazwę normalnego Łamacza Ładu też muszą znać – oznajmił Cao Cao.

Ach, na to pytanie też nie znam odpowiedzi.

Ponieważ podgatunek miał zbyt długą nazwę, musiałem ją sobie przypomnieć i coś normalnego wyfrunęło mi z głowy! To niedobrze, że nie zna się nazwy normalnego Łamacza Ładu! Nie świadczy to o mnie dobrze!

Jeśli dobrze pamiętam, to w nazwie był Pierwotny Longinus… prawda? No i coś o białej nocy…

– Spójrz na to, Ise – powiedziała Xenovia, wskazując coś w arkuszu.

'Pytanie 29: Przywódca Drużyny Sekiryuutei Płonącej Prawdy, Hyoudou Issei, rywal Frakcji Bohaterów, ma program o nazwie „Chichiryuutei Oppai Smok”. Napisz trzeci wers jego piosenki tytułowej.

– Jest nawet pytanie o piosenkę Oppai Smoka!

Nawet ja nie wiedziałem jak na to zareagować…

– Bez obaw, skontaktowaliśmy się z Rodem Gremory, więc nie będzie kłopotów z prawami autorskimi – powiedział Cao Cao.

Nie to jest przecież problemem…

– Cholera, nie pamiętam trzeciego wersu.

– Tam było coś o lataniu? Albo naciskaniu…?

– Ja tylko kojarzę zoom-zoom iyaaan…

Popatrzcie tylko! Uczestnicy egzaminu głowili się nad słowami piosenki! Jeśli ktoś nigdy jej nie słyszał, to ma teraz nielichy problem!

– I-Ise-san, to pytanie… – powiedziała nagle Asia z zakłopotaną miną.

Spojrzałem, co tak zaskoczyło Asię….

Pytanie 31: W szkole do której uczęszcza Sekiryuutei, Hyoudou Issei, istnieje doujin zatytułowany „Książę × Bestia”, który jest bardzo popularny pomiędzy niektórymi uczennicami. Jego głównym tematem jest romans pomiędzy Sekiryuuteiem, Hyoudou Isseiem, a Kibą Yuuto, Skoczkiem Parostwa Gremory. Co powiedział Książę Yuuto w tomie piętnastym, gdy podszedł do Bestii Hyoudou? Zaznacz jedną z poniższych odpowiedzi.

1. Moje Narodziny Miecza pragną twojego Podarunku.

2. Stań się moim Mieczem Zdrajcy.

3. Od jutra będziesz częścią mojej Chwały Przyciągającej Żołnierzy.

4. Nadszedł czas, abyśmy wymienili się moim Gramem i twoim Ascalonem.

– Co to ma być za pytanie!? Przecież to nie ma żadnego związku! – powiedziałem.

To chyba normalne że się oburzam! Dlaczego w tym teście pojawia się pytanie o tego głupiego doujina, który jest popularny pomiędzy jakimś dziwaczkami z naszej szkoły!? To chyba powinno być pytanie za dodatkowe punkty, prawda!? Jeśli ktoś jednak spośród egzaminowanych zna odpowiedź, to wolałbym nie wiedzieć kto to taki, ani tym bardziej nie mieć z nim nic wspólnego!

– Niektóre dziewczyny z naszej drużyny uwielbiają tego doujina, więc postanowiliśmy użyć go jako tematu do trudniejszego pytania – powiedział Cao Cao.

Naprawdę!? Ten doujin krążył po Frakcji Bohaterów!?

– Wiesz że bardzo go lubię? Płakałam czytając tom siedemnasty – powiedziała Jeanne.

Ona też!? Co to ma znaczyć!? Dla mnie to poważny problem!

– Słyszałam już o tym jako Kaichou, ale krążą plotki, że ten doujin jest potajemnie dodrukowywany. Zaciekawiło mnie to, więc wysłałam Ouryuu i Mirakę, aby zbadali tę sprawę – powiedziała Xenovia wzdychając.

…Jak zwykle Xenovia prosiła tego chłopaka, Nakiriego, o coś dziwnego…

Nie… Rozumiem, więc wznowili druk… Muszę znaleźć miejsce w którym się tym zajmują i zrobić z tym porządek! To rzecz którą sobie postanowiłem.

Nagle przed oczami mignęły mi znajome twarze.

– Byłam już kiedyś w Akademii Kuou, ale czy takie rzeczy są tam popularne?

– Jak można się było spodziewać, to miejsce jest oburzające!

Ach, to dziewczyna która odwiedziła poprzednio Akademię Kuou, aby wypytać mnie o czarny stanik, a ta druga jej wtedy towarzyszyła.

Arara, więc one też próbują dostać się do Frakcji Bohaterów?

O ile pamiętam, to Cao Cao też miał swój udział w tym incydencie.

Egzamin pisemny wreszcie się skończył bez żadnych incydentów.

Kolejny i ostatni test, był egzaminem praktycznym.

Po teście pisemnym, magia i supermoce zostały szybko ocenione. Zajęło nam to kilka godzin, ale w końcu dobiegło końca.

Dwudziestu sześciu ludzi zdało egzamin pisemny.

Dwudziestu sześciu ludzi znało trzeci wers piosenki Oppai Smoka. Mogę tylko powiedzieć, że było to straszne. Frakcja Bohaterów jest okropna…

Egzaminatorami w teście praktycznym byli Herakles i Perseusz.

Obaj ziewali z nudów, gdy odbywał się test pisemny, ale teraz, gdy nadszedł czas na egzamin praktyczny, nagle poczuli przypływ energii.

Herakles stanął ze skrzyżowanymi ramionami przed tymi, którzy mieli przystąpić do egzaminu praktycznego.

– Ha ha ha ha, lepiej nie myślcie, że ten sprawdzian będzie taki sam jak pisemny, jasne? Ne zdacie go, jeśli nie przekonacie przywódców, że macie dość mocy!

– Możecie wedle uznania używać Boskich Darów, supermocy, albo magii, gdyż potrzebny nam ktoś, kto od razu może wziąć udział w Turnieju. Przeciwnikami są legendarne potwory, a nawet bogowie, dlatego jeśli ktoś z was będzie się powstrzymywał, zostanie w tyle! – powiedział Perseusz, wymachując z wprawą własnym mieczem.

Tak oto zaczął się test umiejętności praktycznych, w którym egzaminatorami byli Perseusz i Herakles.

Typ wojownika, którego Frakcja Bohaterów chciała mieć w swoim składzie, był… jak można się było spodziewać, trudny do znalezienia. Egzaminowani, także musieli przejść ciężką walkę podczas tego testu.

– Zapewne są tacy, którzy posiadają potężne moce, ale nie zdali egzaminu pisemnego, prawda? – zapytałem Cao Cao, kiedy przyglądałem się, jak Perseusz i Herakles nokautowali kolejnych kandydatów do drużyny.

Takie były moje słowa, gdyż odnosiłem wrażenie, że ludzie którzy oblali poprzedni, pisemny test, posiadali znakomite umiejętności fizyczne, chociaż brakowało im wiedzy. W końcu w arkuszu znajdowały się dziwaczne pytania.

– Oczywiście ci którzy oblali, zdają dodatkowy test w innym miejscu. Jednak prawdziwą intencją Frakcji Bohaterów jest znalezienie kogoś, kto ma przynajmniej minimum informacji o nas i tych, z którymi zmierzymy się w turnieju – powiedział Georg, poprawiając okulary.

Ach, więc każdy kto nie zdał egzaminu pisemnego, miał do dyspozycji koło ratunkowe. W końcu byłoby marnotrawstwem, gdyby z powodu testu ktoś o potężnych zdolnościach został wykluczony. Sam chciałbym się im przedstawić.

Nagle Georg uśmiechnął się.

– Jednak to czego potrzebujemy to elastyczność. Przegraliśmy z wami, gdyż nam jej brakowało. Nie znaczy to jednak, że nie lubię obecnej drużyny.

Cao Cao i Georg spojrzeli na Heraklesa oraz Perseusza, którzy przeprowadzali egzamin praktyczny.

– Ora, ora, przynajmniej pokaż mi cios, który może mnie znokautować!

– Ochh, hej, panienko. Jesteś słodka, ile masz lat? Co najbardziej lubisz jeść?

Herakles zachęcał przeciwników do ataku i obezwładniał ich, podczas gdy Perseusz flirtował z wojowniczkami, unikając jednocześnie ich ataków. Ten test ma zupełnie inną atmosferę, niż się spodziewałem.

Trudno myśleć mi o nich jako o dawnej Frakcji Bohaterów, która była agresywna i pełna wrogości. Teraz byli o wiele sympatyczniejszą grupą.

Cao Cao, Georg i Jeanne przyglądali się całemu egzaminowi praktycznemu, zajadając pyzy…

W końcu test się zakończył.

Pierwszą osobą która się pojawiła, był…

– Jestem Momono Kibitsuhiko!

To był młody Japończyk, ubrany w bojowy strój i z opaską na głowie.

Obok niego znajdowała się małpa, która miała ze trzy metry wzrostu, olbrzymi pies, a gdy uniósł rękę w górę, w powietrzu pojawił się gigantyczny kruk.

– Stary, doświadczony małpi youkai, Psi Bóg… i kruk, który jest chyba z chińskiej mitologii? – powiedziała Ravel.

Takie było jej zdanie.

Ach, ale to nie taki Psi Bóg, jak Jin Ikuse-sana, a Psi Bóg youkai.

Momono… Kibitsuhiko…? Ma ze sobą trzech youkai? W jakiś sposób przypomina mi to postać, którą zna każdy Japończyk, ale…

– Jestem osobą, która odziedziczyła duszę Momotaro, znanego jako Kibitsuhiko-no-Mikoto! – powiedział mężczyzna.

Ooch, to naprawdę Momotaro! Przypominam sobie, że miał podobno żyć dawno temu! Dlatego są z nim małpa, pies i bażant… a właściwie to kruk.

– A propos psa i małpy, co się stało z bażantem? Nie ma takiego youkai, prawda? – zapytał Herakles Momotaro-san.

Mężczyzna skrzywił się.

– Ano nie ma. Jednak nawet gdybym przyprowadził tutaj normalnego bażanta, to…

Najwyraźniej było to dla niego problemem i nawet obecność prawdziwego bażanta nic by nie dała…

– Zresztą to nieważne. Atakuj! – powiedział Herakles, zajmując stanowisko do walki

Momotaro-san dobył katany i rzucił się na Heraklesa wraz z trzema towarzyszącymi mu youkai!

– Toyaaaa!

Niesamowite! Szermiercze umiejętności Momotaro-san były znakomite. Poradził sobie z Heraklesem, umiejętne wykorzystując także zdolności swoich towarzyszy.

– Nieźle.

– Tak.

Cao Cao i Georg też byli pod wrażeniem.

Tymczasem naprzeciwko Perseusza też pojawił się ktoś doświadczony.

Była to niesamowicie słodka dziewczynka, ubrana w elegancką, chińską szatę!

– Jestem potomkinią Zhuge Lianga[1] – przedstawiła się odważnie Perseuszowi, trzymając w dłoni składany wachlarz z piór.

Jej głos także był uroczy!

Naprawdę!? Potomkini… Koumeia!? Oooochh! Niesamowite! W drużynie dowodzonej przez Cao Cao, pojawiła się potomkini Koumeia! Dodatkowo to loli!

Cao Cao uśmiechnął się z zainteresowaniem.

Perseusz roześmiał się z rozbawieniem.

– Hejże, mała taktyczko, czyżbyś chciała zająć miejsce naszego przywódcy?

Najwyraźniej lekceważył tą małą.

Jej oczy zabłysły jednak i wskazała wachlarzem ziemię.

– Wierć!

Powiedziała coś takiego… ale nic się nie stało.

– Arara, co jest, czyżby coś nie wyszło?

Kiedy śmiejąc się, Perseusz ruszył przed siebie, coś się stało…

Rozległ się odgłos wiercenia, a pod jego stopami pojawiła się dziura, w którą natychmiast wpadł…

– AAAAchhhhhhhh!

Wpadł do środka…!

– Włóż! – krzyknęła Koumei, celując wachlarzem w powietrze.

…Minęło kila sekund, od kiedy Perseusz wpadł do dziury. W końcu wyskoczył z niej z krzykiem!

– Dziura o takim rozmiarze…

Perseusz zaczął coś mówić, ale nad nim pojawił się wielki kamień i przywalił w niego głową, jak tylko wyskoczył z dziury!

Po uderzeniu w głowę, wydał z siebie bezgłośny okrzyk bólu.

– I jak? Oto mój Boski Dar, Strategiczna Pułapka. Mogę stworzyć prostą pułapkę gdzie tylko chcę – powiedziała z dumą Koumei.

DxD Dx5 illustration 6.jpg

Ooch, więc to też Boski Dar.

– …Uffff!

Perseusz, który stracił pewność siebie, próbował zbliżyć się do Koumei, ale przeszkadzały mu kamienie i dziury, które pojawiały się wszędzie, gdzie tylko się ruszył.

– Ha ha ha ha, wodzi Perseusza za nos.

Cao Cao wyglądał na zadowolonego z przebiegu pojedynku pomiędzy Perseuszem i małą Koumei.

Najwyraźniej Momotaro-san i Koumei-chan zostali zaaprobowani.

Jednak czy nie było w pobliżu żadnej silnej wojowniczki?

Gdy zacząłem się rozglądać zboczonym wzrokiem, Cao Cao zapytał mnie o coś:

– Chcesz się zmierzyć z jakąś wojowniczką?

Zupełnie jakby wiedział o czym myślę! Rany, ten gość, wyspecjalizowany w technikach, potrafił to pojąć tylko obserwując moje zachowanie?

– To dlatego, gdyż Ise emanuje zboczoną aurą – powiedziała Xenovia.

– Racja – dodała zgodnie reszta dziewcząt.

Naprawdę!? Więc emanuję zboczoną aurą…

– Najwyraźniej, poproszenie Sekiryuuteia aby został egzaminatorem, może mieć duże znaczenie. Chciałbyś więc wziąć udział? – zapytał Cao Cao.

Ach gdyby egzaminator wziął udział w teście, udowodniłoby to jego przejrzystość i konieczność… To chyba też jeden z celów, prawda?

– Sekiryuuteiu, wiesz że wśród tych, którzy zdali egzamin pisemny jest ktoś uroczy? Prawda, Georg? Chodzi o tą osobę w czerwonej pelerynie – powiedziała Jeanne.

– Czerwonej pelerynie… achh, mówisz o tym Czerwonym Kapturku. Tylko że to przecież… – powiedział Georg, poprawiając okulary.

Jeanne przerwała mu jednak i odezwała się do mnie:

– Racja, Czerwony Kapturek. Myślę że to dobry przeciwnik dla Sekiryuuteia. Z pewnością będzie to ciekawy pojedynek.

Pomyślałem, że jej słowa mają ukryte znaczenie, ale… cóż, ten Czerwony Kapturek nie brzmiał tak źle.

Czyżby posiadał jego duszę, lub coś w tym stylu? Nie rozumiem tego w pełni, ale… chciałbym aby to była piękna dziewczyna!

Opuściłem fotel nadzorcy i stanąłem przed kandydatami do drużyny.

– Jest tu osoba w czerwonym płaszczu? Postanowiono że będę twoim przeciwnikiem – powiedziałem

Nagle…

– Tu jestem…

To był głęboki głos, który znałem.

Pojawiła się osoba w czerwonym płaszczu i kapturze na głowie, który osłaniał jej twarz. Jednak już sam wygląd świadczył, że nie jest piękną dziewczyną. Niesamowicie gruba szyja, masywna klatka piersiowa, ramiona jak pnie drzew, uda niczym moja talia…! Dwumetrowy gigant! I twarz starej osoby, która nie pasowała do tego młodzieńczego ciała!

– Ja jestem Czerwonym Kapturkiem…

To był jego eminencja Vasco Strada!!

Moje oczy prawie wyskoczyły z oczodołów z zaskoczenia!

– Nie, nie, nie, to jakiś żart, prawda!? To jego eminencja! Jakby na to nie patrzeć, to zdecydowanie on! Niby pod jakim względem jest on wojowniczką, JEEAAANNEEE!!!!!!!!!! – powiedziałem do Jeanne.

Ona uśmiechała się tylko z rozbawieniem.

– Doprawdy? A czy ja coś mówiłam o ładnej dziewczynie? Powiedziałam tylko, że to ktoś uroczy, prawda? A jego eminencja jest przecież uroczy.

Z-z pewnością nic nie mówiła o dziewczynie, ale…! Niby pod jakim względem jego eminencja ma być uroczy!

Jednak nie powinno tak być! Już wolałbym spotkać tutaj tą śnieżną gorylicę, albo tego zboczeńca Mil-tana, niż jego eminencję!

Dodatkowo ma na sobie kobiece ubrania i makijaż!! Trzyma nawet koszyk! Jesteś starszą osobą po osiemdziesiątce! Istnieją granice bycia tak nierozsądnym!

Przede mną stał straszny Czerwony Kapturek, na widok którego cała wataha wilków uciekłaby ze strachu!

Kiedy pojawił się taki kościelny VIP, Asia, Xenovia i Irina zaczęły się modlić. …Czy to w porządku, skoro ma na sobie taki strój…

– T-tak przy okazji, dlaczego wasza eminencja tu jest…? – zapytałem, przełykając ślinę.

– Poproszono mnie, abym potajemnie obserwował, czy Frakcja Bohaterów przeprowadza ten test tak jak trzeba. Fufufu, oczywiście była to niepotrzebna troska – odpowiedział cicho jego eminencja.

Ach, więc robi to samo co my. Dzięki przebraniu się za kobietę, może łatwo wtopić się w tłum innych kandydatów i bezpiecznie szpiegować Frakcję Bohaterów.

Ciężko być byłym terrorystą. Cóż, nie bez powodu wszyscy mają ich na oku.

Kiedy zrozumiałem, dlaczego jego eminencja tu jest, uznałem że nie powinniśmy ze sobą walczyć, skoro jesteśmy tutaj w tym samym celu.

Zacząłem się powoli cofać.

– Wasza eminencjo… znaczy się Czerwony Kapturku, może wolałbyś walczyć z Jeanne? – powiedziałem.

Czerwony Kapturek uśmiechnął się jednak z zadowoleniem.

– Nie, nie, naprawdę chcę walczyć z Sekiryuuteiem-san~ – odparł swoim głębokim głosem.

Byłem w pełni zmotywowany, aby wybrnąć z tej sytuacji, ale Czerwony Kapturek naprężył muskuły, rozdzierając kostium na strzępy i wycelował we mnie pięść!

– Sekiryuuteiu-san, Sekiryuuteiu-san, proszę naucz mnie jak mam pokonać strasznego wilka.

– Dla ciebie, jedynym strasznym wilkiem byłby ktoś w klasie Fenrira!!! Nie chcę tego!!! Nie chcę walczyć z tym Czerwonym Kapturkiem!!

Chciałem uciec, ale wziąłem się w garść i po przyzwaniu mojej zbroi, stałem się przeciwnikiem Czerwonego Kapturka…

Później wyniki tego testu trafiły do biura Parostwa Hyoudou Isseia.

Włącznie z Momotarou i małą Koumei, wielu innych też zostało przyjętych.

Co do Czerwonego Kapturka… cóż, też otrzymał akceptację, ale odmówił. W każdym razie odnoszę wrażenie, że skoro zdał egzamin pisemny, to oznacza to że zna piosenkę Oppai Smoka…

– Najwyraźniej jego eminencja dobrze zna tego doujina o tobie i Kibie – powiedziała nagle Xenovia.

A o tym to ja w ogóle nie chcę nawet myśleć! Dodatkowo, muszę szybko znaleźć miejsce gdzie go drukują i zrobić z tym porządek!

– Ise-sama, mamy kolejne wezwanie od Frakcji Bohaterów. Chcą abyś im towarzyszył, kiedy będą badali pochodzenie baśni ze wszystkich stron świata… – powiedziała nagle Ravel.

Pochodzenie baśni!? W moich myślach od razu pojawiła się wizja jego eminencji przebranego za Królewnę Śnieżkę, albo Kopciuszka! Mogłem mieć z tego powodu tylko złe przeczucia!

– Odpowiedz im, że nie mamy czasu!

Przez jakiś czas prześladowały mnie wizje jego eminencji przebranego za różne żeńskie postacie z bajek…


Odnośniki tłumacza[edit]

  1. Zhuge Liang, znany w Japonii jako Koumei, był chińskim strategiem, który podobnie jak Cao Cao, walczył w Okresie Trzech Królestw, choć po przeciwnej stronie barykady.


Cofnij do podrozdziału Restauracja Powróć do strony głównej Przejdź do Bielizna Wieczności 1