Seirei Tsukai no Blade Dance ~Polski~ Tom 1 Rodzial 3

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Rozdział 3: Moja koleżanka z klasy jest Księżniczką[edit]

Część 1

Nieustępujący dźwięk kroków rozchodził się po korytarzu.

Kamito od razu dostał swój mundurek z długimi rękawami i podążał teraz za kołyszącym się kucykiem.

Strój który przygotowała Greyworth został uszyty specjalnie dla niego. Dominującym kolorem, jak u innych uczniów, była czysta biel, ale to co znajdowało się niżej z pewnością nie było sukienką. Materiał z którego zrobione były jego spodnie miał barwę równie nieskazitelną co koszula, co nadawało mu wyglądu dżentelmena.

(Cholera, to mój rozmiar… znała go od samego początku.)

Kamito przeklinał Greyworth w myślach.

“Budynki instruktorów i uczniów są połączone korytarzem na drugim piętrze. Kafeteria znajduje się na pierwszym piętrze.”

Jego przewodnikiem była Eillis Fahrengart.

Najwyraźniej Greyworth ją zawołała kiedy Kamito się przebierał.

Na początku otwarcie pokazywała niezadowolenie, ale prawdopodobnie przez poważną osobowość, nie porzuciła go na korytarzu i wzorowo kontynuowała oprowadzanie.

Plan budynku szkoły był niesamowicie skomplikowany i żeby zapewnić komfortową przestrzeń dla duchów, zastosowano w nim najnowszy standard duchowej inżynierii i stylu architektonicznego. Projekt nie brał jednak pod uwagę faktu, że będą przemieszczać się po nim ludzie.

Wpatrując się w kucyk Ellis, Kamito przypomniał sobie niedawna rozmowę. Ostatecznie, mimo że nie był z tego zadowolony, sprawy potoczyły się tak jak przewidziała wiedźma.

Kiedy usłyszał ‘’’to imię’’’, Kamito nie miał żadnego wyboru.

Ren Ashbell- pojawiła się nagle trzy lata temu, ‘’’Najsilniejszy Tancerz Ostrzy.’’’

I zaprzysiężona dusza Ren Ashbell-

‘’’Mroczna dusza ciemności w formie młodej dziewczyny.’’’

“...”

Nie zatrzymując się, Kamito spojrzał na okrytą skórzaną rękawicą lewą dłoń.

(Nie, to nie może być ona, przecież ona…)

Kamito potrząsnął głową próbując odrzucić nierealne myśli. Ale czy to może być… Nie wiedział co o tym myśleć.

(... Nie ma sensu nad tym myśleć. Przekonam się jak zobaczę. Na razie będę tańczył jak mi zagrasz, Greyworth.)

“Ty…”

W tym momencie idąca przed nim Ellis nagle się zatrzymała.

Z ręką na biodrze spojrzała gniewnie na Kamito.

“Słuchasz mnie w ogóle? Nie mówię tego wszystkiego dla przyjemności.”

“...Um, przepraszam, Myślałem o czymś.”

Z jakiegoś powodu twarz Ellis przybrała czerwony kolor, a ona sama szybko do niego podeszła.

“O-o czym niby myślałeś przyglądając mi się od tyłu?!”

“Cz-Czekaj, Nie machaj tutaj mieczem!”

Kamito uniknął ciosu mieczem.

(Prawdopodobnie… ona też…)

Najwyraźniej brak odporności na mężczyzn był powszechnym problemem wśród uczennic tej akademii.

Może wcześniej przyspieszyła właśnie dlatego, że zdała sobie sprawę z tego, że Kamito był mężczyzną.

“Słuchaj, nie dopowiadaj sobie niczego! Nie zaakceptowałam cię. Oprowadzam cię tylko dlatego, że muszę się słuchać dyrektorki!”

“Ah. Rozumiem. Ale nie musisz mnie traktować jak swojego wroga. Od dzisiaj jestem tutejszym uczniem, tak jak ty.”

“Nigdy cie nie zaakceptuję. Fakt, że istnieje męski władca dusz, nie ma mowy żebym to zaakceptowała!”

Ellis odwróciła się na pięcie i zaczęła szybko iść.

“Ze wszystkich możliwych sytuacji, dlaczego dyrektorka zdecydowała się przenieść tutaj mężczyznę…”

...Chyba nie był zbytnio lubiany.

(Cóż, nic na to nie poradzę. Taki już los jedynego faceta w tym pałacu dziewic.)

To tak jakby wypuścić lwa na pole królików.

To normalne, że odizolowane księżniczki boją się mężczyzny w tym samym wieku.

Taniec Ostrzy odbędzie się za dwa miesiące.

Musiał stopniowo zyskać ich zaufanie w tym szkolnym życiu.

(Hmm, Mówiąc o życiu.)

Nagle coś sobie uświadomił.

“Hey, Ellis.”

“Czego.”

Odwróciła się zachmurzona Ellis.

Pomyślał, że może być wściekła, po tym jak odezwał się do niej po imieniu, ale najwyraźniej tak się nie stało.

“Gdzie teraz będę mieszkał?”

Nie było męskiego akademika w tej szkole, i nie było mowy, żeby dostał pokój w damskim. Czy to znaczyło, że musiałby dojeżdżać z miasteczka akademickiego usytuowanego u podnóża góry?”

“Nie martw się o to, akademia specjalnie dla ciebie przygotowała wspaniałą i kosztowną kwaterę. Część budżetu została specjalnie przeniesiona, żeby pokryć koszty budowy.”

“Co za dziwnie niemiły sposób mówienia.”

...Cóż, nieważne. Na pewno nie było to gorsze od bycia bezdomnym, albo mieszkania za Lasem Dusz.

“Możesz zobaczyć to z tego okna- ‘’’tam jest.’’’”

Kamito spojrzał w kierunku który wskazała Ellis.

“Um… gdzie?”

Patrząc na rozległy teren, nie był w stanie zobaczyć żadnego mieszkania.

“Przypatrz się, tam, w rogu placu.”

Ellis wskazywała na-

“To… mój dom?”

Wspaniały budynek z ogromnym dachem.

Bardziej przestronny niż większość domów, w środku było dużo miejsca.

Dodatkowo posiadał prywatną strefę kąpielową. Przy wejściu stało wiele paśników.

“P-przecież to stajnia!”

Wykrzyczał Kamito.

“Czy ty jesteś ślepy? Przypatrz się uważniej.”

“Co?”

(Cóż źle widzę?)

Widział tylko stajnię.

Nie, to na pewno była stajnia. Przecież tam trzymali swoje konie.

(Mm?)

Wtedy Kamito nareszcie zobaczył.

Koło stajni, stał budynek zrobiony z drewnianych desek.

Tu i tam, różnej długości deski zostały zbite gwoźdźmi.

Dach był kruchy. Nagły powiew wiatru byłby w stanie zniszczyć coś takiego.

“Ah, o to chodzi?”

“Ta.”

Elis skinęła głową.

“Gdzie jest ta wspaniała kwatera!? To wygląda jakby ktoś to zbudował w trzy dni!”

“Trzy godziny. Nie doceniasz mocy mojej zaprzysiężonej duszy.”

“Ty to zbudowałaś ?! Czy nie mówiłaś że była kosztowna?”

“Była, zmarnowałam przez ciebie swój czas. Chcesz czegoś jeszcze?”

“Tak, chcę czegoś jeszcze! To prawie okrucieństwo.”

“Masz normalne łóżko, z siana.”

“Jestem traktowany tak samo jak koń..”

“Masz strasznie wysokie poczucie własnej wartości. Koń jest o wiele bardziej warty zajmowania się niż ty.”

Powiedziała wyraźnie.

Chciało mu się płakać.

“Ubikacja? Łazienka?”

“Możesz to robić za domkiem. Niestety będziesz musiał się podzielić łazienką.”

“Dzielona łazienka… z końmi.”

Wybełkotał Kamito.

“Narzekasz?” Ellis spojrzała na niego gniewnie.

“Słuchaj, nawet jeżeli spróbujesz odwiedzić damską łazienkę, co jest bardzo nieprawdopodobne, moja dusza zamieni cię w sałatkę grzybową.”

“Brzmi przepysznie. Lubisz gotować?”

“Tak, to hobby. Kiedyś idealny mężczyzna poprosi mnie o rękę, i żeby być w stanie zadowolić go moja kuchnią, często ćwiczę.

“Um, gdyby kiedyś nadarzyła się okazja, dała byś mi też spróbować? Przynajmniej jedną porcję.”

“Tak. Jeżeli nadarzy się okazja. Z duma zademonstruje moje umiejętności… Czekaj! Za kogo ty się uważasz, żeby myśleć, że zrobiłabym coś takiego dla ciebie?!”

*Siu!*Błysnęło ostrze i Kamito ledwo go uniknął.

“...Zapomnij o gotowaniu, to nie są ręce o które ktoś prosi-”

“Uh…”

Odpowiedział Kamito z na wpół zamkniętym okiem. Może sama będąc tego świadoma, Ellis szybko odwróciła wzrok.

“Druga sprawa. Jesteś przywódczynią rycerzy, ale czy to nie ty powodujesz najwięcej zamieszania?”

“Za-Zamknij się. To dlatego, że powiedziałeś coś dziwnego!”

Kamito wzruszył ramionami, po czym znowu odwrócił się w kierunku korytarza.”

“Odstawmy temat akademika na bok. Gdzie jest moja klasa?”

“Klasa Kruków. To właśnie tam zbierają się niezwykle problematyczne dzieci, idealna klasa dla ciebie.

“Niezwykle problematyczne dzieci?”

“Dokładnie to to znaczy. ...Hm? Czemu masz taką skwaszona minę?”

“Nic takiego, po prostu wiem coś o tym.”

Kamito przypomniał sobie szkarłatno-włosą dziewczynę, która spotkał w lesie.

Serio? Niemożliwe! - Te nagłe uczucie strachu, nie mógł się z niego uwolnić.

“Czy ty też jesteś z klasy Kruków?”

Kamito ostrożnie zadał pytanie.

Określenie “niezwykle problematyczne dziecko” pasowało do niej idealnie.

“Oczywiście, że nie. Jestem z wspaniałej klasy Łasic.”

Kamito spodziewał się tego tym razem i miecz drasnął tylko jego włosy.

“...U-Uniknąłeś tajnej techniki władania mieczem Farhengartów.”

“... W takim razie, czy mogła byś nie atakować mnie od tak swoimi tajnymi technikami?”

Po wejściu po schodach i przejściu długim korytarzem, Kamito nareszcie zobaczył swoją klasę.

Duże, podwójne drewniane drzwi, z dziwnymi żłobieniami w kształcie duchów.

W Akademii Dusz imienia Areishii klasy znajdowały się na różnych piętrach. Gdyby były bliżej siebie, walki albo inne problematyczne sytuacje zdarzały by się bez przerwy.

Ellis zacisnęła mocno pięść wzdychając.

“My, Rycerze Sylfów, będziemy chronić tą spokojną akademię przed tymi, który ten spokój zakłócają.”

“Nie, to właśnie ty zakłócasz tutaj spokój”

Chciał powiedzieć, ale się powstrzymał.

Kiedy mówiła, profil Ellis wygadał niezwykle poważnie.

Pomyślał wcześniej, że była tylko nierozważna dziewczyną, która by tylko machała mieczem przy najmniejszej okazji. Jego wrażenie lekko się zmieniło.

Emanowała dumą rycerza.

‘’’Męski władca dusz’’’, którego samo istnienie mogło zakłócić spokój akademii.

Z punktu widzenia dowódcy rycerzy, który zajmuje się podtrzymywaniem moralności publicznej oczywiście nie była w stanie zaakceptować Kamito.

Ale mimo tego była wstanie spojrzeć na niego i z nim porozmawiać.

Odrobinę uparta, ale w głębi serca, była bardzo honorowa.

“...Hm? Czemu wpatrujesz się w moją twarz?”

Ellis podejrzliwie ściągnęła brwi.

“Przepraszam, że cie wcześnej denerwowałem.”

“...Hę? C-Co tak nagle?!”

Jej zawstydzona reakcja była dziwnie urocza.

Część 2

Duża sala była pusta. W tym czasie wszyscy przebywali na zewnątrz. Prawdopodobnie mieli ćwiczenia praktyczne na placu treningowym.

“Wystarczy, resztę dowiem się od uczniów. Dziękuję za oprowadzenie.”

“Fu, ta wdzięczność nie jest konieczna. Gdybym popełniła jakiś błąd, ‘’’mógłbyś celowo trafić’’’ do damskiej toalety.”

“Naprawdę we mnie nie wierzysz...”

Westchnął Kamito w odpowiedzi na ten stosunkowo ostry komentarz odchodzącej Ellis.

Wnioskując po jego wcześniejszym doświadczeniu, nie będzie łatwo zdobyć zaufanie uczennic z jego klasy.

Kamito wszedł do klasy mamrocząc.

W tym momencie- *siuu* - dźwięk rozległ się po pomieszczeniu.

“Gueh!”

Bicz zacisnął się mocno na szyi Kamito.

Złapany przez nagły atak, został wyrzucony na korytarz.

(C-Co!?)

Obejrzał się za siebie krztusząc

“Kazehaya Kamito!”

Nad jego głową rozległ się znajomy głos młodej dziewczyny.

...Ten, którego naprawdę nie chciał teraz słyszeć.

“T-t-Ty uciekłeś ode mnie, mimo bycia moją zaprzysiężoną duszą!”

“Hugh, ug”

“Przeciwstawiłeś mi się!”

“Guh!”

Kamito udawał, że ignoruje Claire, próbując poluźnić ucisk na jego szyi.

(Jest źle…)

Płomienno-włosa piękna dziewczyna spoglądała z skrzyżowanymi ramionami na Kamito.

Podmuch wiatru uniósł spódniczkę Claire.

“Claire…”

Głęboki jęk wydobył się z gardła Kamito.

“Co, chcesz się wytłumaczyć?”

“Nie, po prostu stąd mogę zobaczyć twoje majtki.”

“Wha!”

Twarz Claire się zaczerwieniła, kiedy ta szybko obciągała spódniczkę.

“Z-Z-Z-Zboczeniec~!”

Wydawało się że powietrze wokół Claire faluje z powodu złości.

Nie, nie wydawało się, ona dosłownie była otoczona płomieniami Astral Zero.

“Wygląda na to, że naprawdę chcesz zostać obrócony w pył!”

“Cz-Czekaj! Jeszcze nie!”

Kamito poczuł, że jego życiu znowu grozi poważne niebezpieczeństwo, i szybko potrząsnął głową.

“Jesteś jeszcze za młoda na czarne.”

“........gu!”

Ciało Claire zastygło.

Od nasady szyi aż po same uszy- jej ciało przybrało kolor gotowanej ośmiornicy.

“N-Nie noszę czarnych! Zawsze nosze białe! Czarne naprawdę… rzadko, co ja przez ciebie mówię, idiota!

*Fwump*. ……… Chyba się przegrzała.

Tracąc siły, upadła na podłogę.

Uważała siebie za idealną księżniczkę, to była jej największa słabość. …..Czy mag może być aż tak naiwny?

“Uugh, to już drugi raz…. Nie mogę już zostać żoną.”

Klęcząca na podłodze Claire zalała się łzami.

…..Wyglądało to, jakby to on zrobił coś strasznego.

“Przepraszam. Nie płacz, dobra?”

Kamito wstał, po czym podszedł do Claire, kiedy ona się w niego wpatrywała.

...Przerażające. Gdyby wzrok mógł zabijać, Kamito już byłby martwy.

Wytarła łzy o rękaw mundurka, po czym zacisnęła dłoń na biczu.

“Kazehaya Kamito.”

“C-Co?”

“J-Jestem dość szczodra, więc dam ci jedną szansę na wyjaśnienie się.”

Mimo, że ton był spokojny, jej głos wyraźnie drżał.

…..Ze złości.

“Wcześniej, czemu uciekłeś?”

“Każdy by wtedy uciekł.”

Odrzucił odruchowo Kamito.

I natychmiast tego pożałował.

“...Rozumiem. Zbiegły sługa zasługuje na śmierć.”

“Cz-Czekaj! Uspokój się. Jak z zaprzysiężonej duszy stałem się sługą?!”

“Służebną, jesteś moją ‘’’służebną duszą’’’!”

“Nowy gatunek dusz! Kiedy ogłosisz swoje odkrycie do Agencji Badań nad Duszami?”

Swoją drogą, w każdym Lesie Dusz na tym kontynencie wciąż żyją nie odkryte gatunki duchów.

“Bezczelny sługa, nie, służebna dusza!”

“Uwah, po-poddaję się, poddaję, udusisz mnie!”

Bicz na jego szyi zacisnął się boleśnie, a on sam niedługo straciłby przytomność

(Rycerze, co wy robicie, zaraz w waszej szkole dojdzie do morderstwa!)

"Swoją drogą-"

Claire zbliżyła swoją raczej niezadowoloną twarz do twarzy Kamito.

"Widziałam cie przed chwilą z Ellis Fahrengart z Rycerzy, i wyglądało na to, że jesteście sobie całkiem bliscy. Co to ma znaczyć."

"Czy to według ciebie wyglądało na bycie blisko siebie? Ona tylko mnie oprowadzała." Powiedział Kamito próbując złapać oddech.

"Oprowadzała? Czemu?"

"Bo do dzisiaj chodzę do tej szkoły."

"Co? Chodzisz? Do Akademii Dusz imienia Areishii?"

Claire otworzyła szeroko oczy i dopiero co zauważyła mundurek Kamito.

"Że co? Przecież jesteś mężczyzną!"

"Przecież sama widziałaś jak formuję kontrakt z duszą." Powiedział Kamito pokazując jej pieczęć wyrytą na jego prawej dłoni.

"Jestem męskim władcą dusz. To dlatego Greyworth mnie tu wezwała.

"........."

Claire położyła palec na swoich wiśniowych ustach i zaczęła do siebie mamrotać.

"Serio? Co? Nowy uczeń?"

(Kiedy nic nie mówi, wygląda jak normalna, urocza dziewczyna.)

Pomyślał Kamito przyglądając się jej twarzy.

Claire nagle podniosła głowę i spojrzała się w jego kierunku.

“Um, skoro jesteś tutaj, pewnie też jesteś w Krukach?”

“Ta… A więc jesteśmy w tej samej klasie?”

“Mhm. Też jestem z z klasy Kruków!”

Powiedziała Claire pogodnym głosem. Z jakiegoś powodu wydawała się niezwykle szczęśliwa.

Jej uśmiechnięta twarz zauroczyła by każdego kot by jej nie znał.

“Słuchaj, skoro sprawy tak się potoczyły, dam ci jeszcze jedną szansę, Kamito.”

“Jaką szansę?”

“Kontrakt. Tym razem masz zostać moją zaprzysiężoną duszą na wyłączność.”

“D-Dlaczego miał bym to zrobić?!”

“Fu, Przecież to oczywiste! Dlatego że złapałeś duszę, która powinna być moja!”

Wypychając swoje nieszczęsne piersi do przodu, wskazywała palcem pomiędzy oczy Kamito.

Jak zawsze podała arogancki powód.

(....Co za denerwująca dziewczyna…)

Kamito był dość zirytowany. Zamiast podziękowań za ocalenie życia, został nazwany złodziejem.

-Co za arogancka księżniczka, ktoś powinien ją porządnie ukarać.

“Ok. Zawiążę z tobą kontrakt.”

Bezradny Kamito celowo skinął głową.

“.......Eh? Um, więc, przynajmniej nabyłeś posłuszeństwa.”

Odpowiedziała zaskoczona Claire. Myślała, że będzie się bardziej opierał.

“W takim wypadku-”

STnBD V01 088.jpg

Kamito powoli podniósł podbródek Claire.

“Ha? C-C-Co ty robisz?!”

“Co robię? Kontrakt dusz. Kontrakt dusz z wysoko poziomową ludzko kształtną duszą…. rozumiesz?”

“A………”

Twarz Claire zastygła.

Kontrakt z humanoidalną duszą wysokiego poziomu.

W skrócie był to-

“‘’’kontrakt pieczętowany przez pocałunek’’’, czyż nie?”

Powiedział Kamito, a twarz Calire się zarumieniła.

“Uh, nie, nie aż tak, to jest, nie musisz robić tego, znaczy się, to.”

Próbowała się sprzeciwić przerażona Claire gwałtownie trzęsąc głową.

“Na-Nawet bez tych formalności, możesz....”

“Boisz się?”

“T-To nie tak, że się boję! Um, ale, znaczy się…..”

“A więc zamknij oczy.”

Kamito figlarnie wyszeptał do niewielkich uszu Claire.

“Eh, czekaj…….hiwaaaaaa!?”

(......W tej kwestii jest kompletnie zielona..)

Co za urocza reakcja, to oczywiste że chciałem ja trochę podręczyć.


Powoli zbliżał twarz do jej wąskich wiśniowych ust.

“Um, przepraszam, błagam… wybacz mi.”

“Za późno-”

“Su, so...kyauu!”

Claire poddała się i zamknęła oczy.

(Dobra dziewczynka….)

Uśmiechnął się cierpko w myślach Kamito.

Oczywiście, nie planował zawrzeć kontraktu przez pocałunek.

To była zemsta za to co ona wcześniej zrobiła, ale ni był aż taki podły, żeby okłamać tą dziewczynę.

Czas dać jej spokój- W tym samym momencie w którym chciał się odsunąć-

“Hej, ty.”

Ktoś go złapał za ramię.

Kamito powoli się obrócił bojąc się kogo tam ujrzy.

“Co tutaj robisz, w świętym Instytucie zwanym Akademią Dusz imienia Areishii?”

Delikatny uśmiech wpłynął na twarz pięknej kobiety.

Wyglądała na około dwadzieścia pięć lat. Miała długie czarne włosy i nosiła parę zielono czarnych okularów.

Była ubrana w ciemnoszary strój z długimi rękawami, okryty białą szatą.

“Zajmuje się Klasą Kruków. Nazywam się Freya Hrandol. Słyszałam o tobie od dyrektorki. Pierwszy męski czarodziej w Akademii.”

Przedstawiła się piękna kobieta z uśmiechem który wydawał się być przyklejony do jej twarzy.

Jednakże, jej oczy się nie uśmiechały.

“A teraz, dlaczego doprowadziłeś naszą księżniczkę do płaczu, draniu?”

Część 3

Kamito stanął na podwyższeniu, co wywołało walę szeptów w klasę.

Plotka o tym, że męski władca dusz przeniósł się do szkoły już zdążyła się rozejść. Najwyraźniej uczennicom nie często nadarzała się okazja, żeby spotkać chłopca w ich wieku, więc nie były w stanie ukryć ciekawości i strachu przed nim.

“To męski władca dusz?”

“Ma przerażające spojrzenie, jakby mógł nim zabić.”

“Wygląda na to że już zgwałcił Claire Rouge.”

“C-Co to gwałt?”

“N-nie wiem, ale na pewno coś zboczonego!”

“Ale ten podejrzany wygląd jest dość fajny ♪.”

“Nie daj się zwieść jego wyglądowi. Każdy mężczyzna jest tylko zboczoną bestią.”

“Słyszałam, że miał już romans z Ellis Fahrengart.”

“Z tą super-poważną przywódczynią rycerzy? Swoją drogą, co to romans?”

“Nie wiem, ale… na pewno coś niegrzecznego!”

……*szepty* *szepty*.

(.....Co to za bzdury?)

Rozglądając się po klasie zbudowanej jak stary teatr, Kamito westchnął.

Było piętnaście lub czternaście uczennic, z czego każda przedstawiała się jako księżniczka. Prawie wszystkie dziewczyny patrzały na Kamito z zainteresowaniem, ale niektóre były naprawdę przerażone.

(Cóż, nie spodziewałem się niczego innego.)

Przecież, jeżeli ktokolwiek słyszał o męskim władcy dusz, pierwszą osobą, która przychodziła na myśl był Demoniczny Król, dzięki któremu cały kontynent pogrążył się w klęskach i chaosie. Innymi słowami, nie najlepsze skojarzenie.

Przeszywany ostrymi spojrzeniami, Kamito czół potrzebę ucieczki z klasy.

Wśród nich, jedno spojrzenie się wyróżniało. Pochodziło ono od czerwonowłosej dziewczyny w pierwszym rzędzie.

Spojrzenie które było wstanie przelotem spalić człowieka, było zablokowane na Kamito.

“Podpalić, Spalony, Płonie……”

Bełkotała odmianę czasownika.

Najwyraźniej wciąż gniewała się za to, co się wcześniej stało. Nic dziwnego.

Kamito stwierdził, że chyba przesadził.

(Będę ją później przeprosić…)

“Obróć się w pył, Obróć się w pył, Obróć się w pył…”

…..Chyba zwykłe przeprosiny nie wystarczą.

“Cisza, Cisza, chcecie pogorszyć sobie ocenę z zachowania?”

Nauczycielka, Freya Grandol, uderzyła w biurko dziennikiem i uczennice się uciszyły.

Nie uczyła żadnego żadnego określonego przedmiotu, ale służyła za specjalnego wychowawcę i była członkinią Agencji Badań nad Duszami, której zadaniem było eksplorowanie Lasów Dusz na kontynencie i wykonywanie prac polowych.

“Proszę, pośpiesz się i się przedstaw.”

Okulary noszone przez piękną kobietę nadawały jej inteligentnego wyglądu, ale kiedy otwierała usta iluzja znikała.

Jakby to ująć, miała odważne i wielkoduszne usposobienie. Przynajmniej nie wydawała się złą osobą.

Kamito wstąpił na podwyższenie i pobieżnie się przedstawił.

“Nazywam się Kazehaya Kamito i mam szesnaście lat. Jak widzicie jestem męskim władcą dusz…..nie musicie się mnie bać. Mam nadzieje, że będziemy się w stanie dogadać.

To było zbyt proste, ale nie miał nic więcej do powiedzenia.

‘’’Poza tajemnicami nie do ujawnienia’’’ których było niemało.

Reakcją jego koleżanek z klasy było-

“Taki, zwyczajny…. co nie?”

“Ta, zwyczajny. Nie ma w nim wiele z Demonicznego Króla.”

(.....oh?)

“Chyba się w nim zakochałam ♪.”

“Wiem o czym mówisz. Wygląda tak, że chciałoby się go chronić.”

Niegdyś cicha klasa znowu zawrzała.

(Co to za dziwne uczucie?)

Kamito był zdziwiony niespodziewaną reakcją dziewcząt.

Spodziewał się że będzie witany spojrzeniami pełnymi nieufności, a nawet nienawiści. Jednak to czego doświadczył od tych dziewczyn było czymś zupełnie innym.

Domyślając się, że Kamito był zaskoczony, Pani Freya wyszeptała mu do ucha.


“Ah, księżniczki tutaj inaczej podchodzą do ludzi. Przecież ciągle zadają się z najbardziej zagadkowymi, znanymi na stworzeniami, to jest “duszami”. Zamiast widzenia w tobie męskiego czarodzieja, po prostu są zafascynowane chłopcem w tym samym wieku.”

(Naprawdę? Jeżeli to tak-)

Skoro było to tak odebrane, mogło być mu odrobinę łatwiej.

“U-Um, Kamito….tak?”

Wtedy jedna z dziewczyn nieśmiało podniosła rękę.

“T-Tak, o co chodzi?”

“E, um… J-Jaka jest twoja ulubiona potrawa?”

“Eh? Cóż, chyba nic.... jak miał bym wybierać… to chyba zapiekanki.”

“Zwyczajne!” “Dość zwyczajne!” “Myślałem że powie coś w stylu Nyoitaimori!” “Uroczo!”

*Bla bla bla*.

“..... Co to, to “Nyoitaimori”?”

Zaczynając od niej, dziewczyny zasypywały Kamito pytaniami.

“skąd jesteś?” “Rozmiar BWH?” “Co najpierw myjesz gdy się kapiesz?”

….Księżniczko, to prawie molestowanie seksualne.

Ta która zadała to pytanie oblała się rumieńcem po czubki uszów.

“Wybrałeś już drużynę?”

“Drużynę?”

“Zespół, który będzie uczestniczył w nadchodzącym Tańcu Ostrzy.”

“Aa-”

Taniec Ostrzy który miał się odbyć za dwa miesiące miał się odbyć w pięcioosobowych grupach. Kamito nie mógł sam dołączyć, musiał znaleźć innych władców dusz i założyć zespół.

“Na razie nie mam żadnego. Mam zamiar dopiero zacząć szukać jakiegoś.”

Dwa miesiące. Czy był w stanie znaleźć w tym czasie kogoś takiego?

“Czy to prawda że zawarłeś kontrakt z zapieczętowaną dusze miecza, której nikt inny nie był w stanie okiełznać.”

“K-”

Brew Kamito podskoczyła w zdziwieniu. Wyglądało na to, że wieść o tym co stało się rano już rozeszła się po akademii.

Kto-

“Tak, i to ja okiełznałam Kamito, który okiełznał duszę!”

Powoli wstając, Claire wypchnęła dumnie swoją nieistniejąca pierś.

“......Tak jak sądziłem, to ty!”

Uczennice pisnęły z ekscytacji.

“Kamito, w jakiej relacji jesteś z Claire?”

“Mistrzyni i jej służebna dusza!”

“Kompletna bzdura. Nie odpowiadaj za mnie!”

Kamito szybko sprzeciwił się Claire, która odpowiedziała na pytanie z rekami na biodrach.

“Co za bezczelna służebna dusza.”

“Kiedy to się stałem twoją służebną duszą!”

Obserwujące tą rozmowę dziewczęta stawały się coraz bardziej podekscytowane.

Sytuacja mogła się w każdej chwili wymknąć spod kontroli-

*Bam* Pani Freya uderzyła w biurko. Klasa się uspokoiła.

“Arg. Dziewczyny, spokój! Ty. Pośpiesz się i wybierz sobie miejsce.”

“T-Tak jest!”

Freya wyciągnęła ku niemu pomocną dłoń, a on z przyjemnością się jej chwycił.

Oczywiście, chcąc usiąść tak daleko od czerwonowłosej dziewczyny jak to było możliwe, skierował się ku ostatniej linii krzeseł.

W tej samej chwili bicz boleśnie zacisnął się na jego szyji.

“Arg!”

Dusząc się został pociągnięty do tyłu.

“Co robisz!” Wycharczał Kamito.

“Gdzie idziesz? Siedzisz koło mnie.”

“Hah, kto by chciał usiąść w tak niebezpiecznym miejscu? Uooooh-”

Duszący się Kamito próbował odejść.

“Hm, stawiasz się. Pokarze cię kto jest twoja panią!”

Kamito próbował poluźnić ucisk, ale Claire umiejętnie panowała nad biczem i mu to uniemożliwiła.

“Hhhhhh…….cho-lera…..”

Nie mógł oddychać. Coraz mniej tlenu docierało mu do mózgu, w tym momencie.

*Haaa* Uścisk nagle się poluźnił, a Kamito gwałtownie nabrał powietrza.

Kamito stracił równowagę i przewrócił się na schody.

Co się właśnie stało-

“.......h!?”

Kamito odwrócił się i zauważył ostrą strzałę wbitą w podłogę tuz przed nim.

Nie metalową strzałę. Czysty lód lśnił w promieniach słońca.

(..Czy to duchowa broń?)

Tak samo jak ognisty bicz Claire, dusza która przyjęła formę broni.

Kto to był..?

“Wstydziłabyś się, Claire Rouge.”

Elegancki głos rozległ się z najwyższej części klasy.

Wciąż siedzący na ziemi Kamito odwrócił się i ujrzał-

Piękną dziewczyną z niezwykłymi jasno-blond włosami, stojącą z rękami na biodrach.

Wysokiej klasy księżniczka, jak z obrazka. Jej skóra była biała niczym pierwszy śnieg.

Jej tęczówki miały zielony kolor i lekko błyszczały.

Na jej twarz wstąpił urzekający uśmiech, kiedy ona spokojnie patrzała na Claire.

“.......Cz-Czego chcesz, Rinslet Laurenfrost?!”

Claire warknęła głębokim głosem. Niebezpieczny błysk pojawił się w jej oku, wydawało się jakby była w stanie ugryźć w każdej chwili.

“Daj spokój, przecież już powiedział że chce siedzieć koło mnie.”

* hmph* Powiedziała księżniczka, przeczesując włosy.

(Nigdy nic takiego nie powiedziałem, ale i tak, dzięki za pomoc.)

Kamito miał już wstać kiedy złotowłosa dziewczyna z gracją zeszła na dół.

Pochyliła się nad Kamito i zaczęła się w niego wpatrywać jakby oceniała jego wartość.

Podczas gdy niezwykle piękna dziewczyna intensywnie się w niego wpatrywała, Kamito mimowolnie odwrócił wzrok.

“Hmm, twarz nie jest taka zła.”

Rinslet wydawała się być zadowolona, skinęła głową i-

“Hey! Chcesz być moim sługą?”

“Co?”

Nagle powiedziała coś dziwnego.

“N-Nie waż się na nim kłaść swoich rąk, ten koleś jest moją służebną duszą!”

Claire wbiegła po schodach i szybko złapała ramię Kamito.

“Od kiedy niby?”

“Zamknij się!”

Claire nagle szarpnęła go za ramię.

Jego przedramię dotknęło jej piersi, serce Kamito mimowolnie zaczęło bić szybciej.

Mimo że one praktycznie ‘’’nie istniały’’’- Ona wciąż była szesnastoletnią dziewczyną.

Delikatne uczycie sprężystości wystarczyło żeby jego serce przyśpieszyło.

Ale-

*ścisk~*

Jego drugą ręką poczuł coś ‘’’na zupełnie innym poziomie’’’.

“Nie należy do ciebie, co nie?”

Rinslet trzymała lewe ramie Kamito mocno przyciśnięte do siebie.

W przeciwieństwie do żałosnych walorów Claire, tam było rozsądne… poczucie istnienia.

(Cz-Czekajcie to są……!)

Otoczony miękkością Kamito nagle poczerwieniał.

“P-Puszczaj idiotko!”

Ich gniewne, wzajemne spojrzenia iskrzyły, gdy ich piersi wciąż pocierały o jego ramiona.

….Mimo że uczucie było wspaniałe, Kamito miał wrażenie, że jeżeli zaraz nie przestaną jego serce wybuchnie.


“Uwawawha. P-Pani, proszę nie kłopocz Pana studenta z wymiany.”

Z góry klasy zaczęła zbiegać dziewczyna w stroju pokojówki.

(....Co do? Pokojówka?)

Kamito otworzył szerzej oczy przyglądając się dziewczynie.

Długa sukienka z falbankami. Krótko ścięte włosy. Biała zapaska spoczywająca na czubku jej głowy.

Nie ważne jak by na to nie spojrzeć, wyglądała na pokojówkę.

(.....Dlaczego w tej szkole znajduje pokojówka!?)

Skoro nazwała tą dziewczynę swoją “Panią” zapewne była to pokojówka złotowłosej księżniczki.

Ale i tak, wyglądała na normalną osobę, taką która zareagowała by w wypadku takiej zajadłej kłótni. W Kamito zaczęła się tlić nadzieja a wtedy…

“Księżniczko….Aaaaaaaaaaa!”

Na środku schodów, to był imponujący upadek.

“Carol!?”

Twarz Rinslet zbladła.

(.....Cholera!)

Kamito wyrwał się z uścisku dziewcząt i wybił się w powietrze.

“Hiaaaaaaaaah!”

Jakimś cudem złapał spadające ciało krzyczącej pokojówki. Objął dziewczynę w taki sposób, żeby osłonić jej głowę przed uderzeniem i razem sturlali się ze schodów.

Nareszcie zatrzymali się u podstawy schodów.

“....Hm, Wszystko wporządku-”

Otworzył usta żeby to powiedzieć i wtedy zamarł.

Przed jego oczyma znajdywały się dwa miętkie przedmioty.

Pod ładnymi i czystymi ubraniami pokojówki, piersi większe od tych Rinslet.

"U......um, .........uaah, I'm sorry!" fuwa~* Tears began to float in the young maid's black pupil.

“U…..Um, ……….uaah. Przepraszam!”

* Uuaa~* Ciemne oczy młodej pokojówki zaczęły wypełniać się łzami

Jej twarz się zaczerwieniła kiedy panicznie próbowała wstać.

.”He-Hej….mo-mogugugu~!”

Nos Kamito został mocniej przyciśnięty przez jej piersi.

(Mam kłopoty…. Nie mogę oddychać…)

“Aaaaaaaaaaa!”

Na widok dwóch zaplątanych osób, cała klasa krzyknęła.

“Z-Zboczeniec!” “Tak jak myślałam, zbereźna bestia!” “Nowe wcielenie Demonicznego Króla.”

“N-Nie, Ja……….mogugugu…….!”

Próbował pospiesznie zaprzeczyć, ale jego głos był tłumiony przez dobrze zaokrąglone piersi.

Nagle z góry można było usłyszeć dudniący głos.

…….Trzęsienie ziemi. Chyba.

Z jakiegoś powodu, miał bardzo ale to bardzo złe przeczucie.

Spoglądając z doliny piersi-

Stała tam Claire trzymająca płonący bicz.

“T-T-Ta zboczona dusza~!”

“Czekaj, nie ważne jak na to spojrzysz, to nie była moja wina....”

“Z-Zamknij się, proszę obróć się w pył!”

(Dlaczego to zawsze musi się tak kończyć….)

Kamito jęknął bez nadziei, kiedy bicz nieubłaganie na niego opadał.