High School DxD:Tom 19 – Durandal głównych wyborów

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search


Rudra[edit]

Ja, Azazel, znajduję się obecnie w dalekiej miejscowości, leżącej w pewny kraju. Koniec roku spędzam przy pewnym małym strumieniu, trzymając w ręku coś podobnego do wędki. …Pomimo iż lubię wędkować… to nie mam teraz na to ochoty. Jednak powód dla którego to robię, znajduje się tutaj. Obok mnie siedział chłopiec z wędką i lekkim uśmiechem na ustach. Jego włosy były zielone i czarne, miał mniej więcej czternaście, czy piętnaście lat i wyglądał zwyczajnie, chociaż był przystojnym chłopcem.....

– …Nie lubisz wędkowania? – zapytał mnie.

– …Niezupełnie, chociaż w przeszłości było moim hobby przez kilka lat.

To kłamstwo. Upadłe anioły żyją wieczność, a w przeszłości był okres, kiedy spędziłem dużo czasu ćwicząc i zdobywając wędkarskie doświadczenie. Chłopiec uśmiechnął się gorzko, kiedy usłyszał moją odpowiedź.

– Ech, mój entuzjazm osłabł. Ale dawno temu miałem dużo zapału…

Po tej krótkiej rozmowie znów zapanowała cisza. …To trwa już kilka godzin. Skoro minęło już tyle czasu, nasze wędkowanie powinno przynieść rezultaty…. Niestety w tym strumieniu nie ma ryb, ale pomimo tego chłopak dalej chce łowić. Nagle przerwał ciszę i odezwał się:

– Jesteś znany jako najbardziej złowrogi z upadłych aniołów oraz ich przywódca, ale obecnie próbujesz szerzyć na świecie pokój. Co za dowcip. Gdyby Indra o tym wiedział, z pewnością ryczałby ze śmiechu. …A może tylko by się uśmiechnął i coś powiedział?

– Jest tylko jedna rzecz, o którą chciałbym cię zapytać. Jeśli się to wydarzy, to mógłbyś zatrzymać bestię? – zapytałem chłopca o mój główny obiekt zainteresowania.

Chłopiec wyglądał na zaskoczonego, kiedy to usłyszał.

– Chodzi o 666, prawda? Czy to nie potężna bestia z waszej mitologii?

– Obecnie jesteś jedynym, który może ją zatrzymać – powiedziałem.

Chłopiec parsknął śmiechem.

– Ophis tu nie ma. Z Wielkim Czerwonym nawet nie ma co się układać. …Tylko ja wam zostałem – powiedział i uśmiechnął się krzywo. – Słyszałem że jeden z młodych smoków, który jest po waszej stronie, zdolny jest się komunikować?

– …Nawet jeśli to możliwe, to nie chcę z tego korzystać. Nie wiem co z tego wyniknie.

– Trudne żądanie z wygórowanymi warunkami. To nie są prawdziwe negocjacje.

…Zrozumiałem. W mojej sytuacji ten chłopak… ten bóg nie jest taki jak ja. Rozumiałem to, ale wciąż musiałem go zapytać.

– Jeśli jest coś, czego pragniesz, to tak długo jak będzie to leżało w granicach moich możliwości, choćby nie wiem co to było, załatwię to dla ciebie. Jeśli będzie to konieczne, poproszę nawet Zeusa i Odyna. Nawet moje życie nie ma znaczenia, oddam ci je. Chcę tylko uchronić ten świat od zagłady, tylko tego pragnę.

Kiedy chłopiec to usłyszał, wybuchnął śmiechem.

– Ha ha ha, słuchanie takiej sprzeczności z twoich ust jest zbyt interesujące! – powiedział, po czym zaczął mówić w poważniejszym tonem. – Nie ma takiej potrzeby. Niezależnie czy chodzi o Zeusa, Odyna czy twoje życie, nie jestem nim zainteresowany. Jeśli już bym czegoś chciał, to Ophis. Albo rzadkich przypadków, takich jak Sirzechs Lucyfer, lub Ajuka Belzebub. Chcę ludzi, którzy mogliby być dla mnie zagrożeniem, panie upadły aniele.

Na to co powiedział ten bóg… nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi. Kiedy chłopak zobaczył moją minę, uśmiechnął się łobuzersko.

– Tylko żartowałem. Niekompletna Ophis albo diabeł, który ma wolę walki, nie interesuje mnie – powiedział po czym powstał na nogi. – Zrobię to więc. Powstrzymam tę bestię, jeśli będzie chciała zaatakować inny świat. Ale wszystko inne mnie nie interesuje. Nie interesuje mnie nic z tego, co się dzieje, albo co się wydarzy. Nawet jeśli to Rizevim Livan Lucyfer albo Smoki Zła. Pomogę tylko wtedy, jeśli sytuacja się pogorszy. …Czy to wystarczy?

…W zupełności. To nawet więcej niż się spodziewałem. Jeśli dojdzie do najgorszego, ten bóg udzieli nam wsparcia. Jeśli użyczy nam choć odrobiny swojej siły, to będzie to bardzo mile widziane, niezależnie od tego, jaki to będzie rodzaj pomocy.

– …Tak, dzięki temu czuję ulgę. Szczerze ci dziękuję.....

– Nie ma takiej potrzeby. To moja pierwotna misja. Zniszczyć wszystko.

Chłopiec mi przerwał. Ze strumienia, w którym nie powinno być nawet jednej ryby, wyciągnął olbrzymią rybę, która emanowała boskim światłem. …Czy ten bóg widział coś, czego ja nie mogłem dostrzec? Jednak to nie jest zaskakujące. Atmosfera którą emanuje ten bóg, sprawia że czuję niezmierzoną moc.

– Zrozumiałem. Nie będę miał wobec ciebie żadnych wątpliwości, Bogu Zniszczenia, Śiwo.

Ten chłopiec, Bóg Zniszczenia, uśmiechnął się w wymowny sposób.

Biorąc pod uwagę najgorszy scenariusz, reprezentanci, ja, Semyazza, Sirzechs i Michał, zebraliśmy się aby to przedyskutować.

– Potrzebujemy bardzo silnego wsparcia, chociaż Odyn i Zeus są bardzo potężni. W najgorszym przypadku Trihexa zostanie wskrzeszony, Wielki Czerwony zabity, a nasze siły mocno przerzedzone.

– Więc Azazelu… chcesz tego?

– …Michał miał rację. Jeśli ziści się najgorszy scenariusz, będą nam potrzebni ludzie, którzy będą to w stanie zatrzymać. Wiesz że obecnie tylko Sirzechs jest jedynym, który może to zrobić?

– Mówisz o Bogu Zniszczenia, Śiwie?

Jeśli nikt nie jest w stanie kontrolować Wielkiego Czerwonego podczas bitwy, a moc Ophis została bardzo osłabiona, to nie ma nikogo, kto byłby w stanie powstrzymać Rizevima przed wskrzeszeniem Trihexa i Smoków Zła. Chociaż nadzieją mogłoby być zjednoczenie wszystkich frakcji… ale w rezultacie ludzie z każdej mitologi, będący boskiej klasy, ponieśliby ofiary. Nawet jeśli jeden z bogów odpowiedzialnych za świat ludzi by zginął, konsekwencje mogłyby być poważne. W tym przypadku ciągle potrzebujemy mocy do pokonania Qlippothu. Niszczycielskiej mocy pewnych ludzi. Gdybym miał wskazać osobę, z którą byłem blisko, to byłby to Śiwa. Pomimo iż wciąż istnieją pewne niejasności, to zgodził się, gdy dostarczyliśmy wszystkich informacji i warunków, które byliśmy w stanie zaoferować. Jednak nie możemy tego lekceważyć. Następstwa tej sprawy zostały powierzone Śiwie. Być może pozwoli to uniknąć najgorszego scenariusza......

Śiwa dotknął jednym palcem wielkiej ryby, którą złapał. Trzepocząca ryba od razu się uspokoiła.

– Azazelu, pokazałeś mi swoją wolę aby zginąć. Bądź lepiej ostrożny. Człowiek który głosi pokój zawsze jest ohydną istotą. Jednak przybyłeś tutaj opowiadać mi o złych wróżbach. Twoje talenty są imponujące – powiedział Śiwa.

…Jestem świadom ryzyka. W każdym razie chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy. …Ech, nie tak dawno temu byłoby to niebezpieczne. Zasady wciąż obowiązują….

– Jeśli wierzysz w tą religię, to nawet upadłe anioły mogą wrócić do życia, prawda? – zapytałem.

Śiwa wzruszył po prostu ramionami.

Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, jak mówi „Biblia”[1].


Żywot 0[edit]

Nowy Rok.

Włącznie ze mną, Hyoudou Isseiem, wszyscy członkowie Klubu Okultystycznego świętowali Nowy Rok. Po tym jak zdecydowaliśmy do którego miejsca się udamy, wybraliśmy się tam wcześnie rano. A celem naszej podróży był.....

– Ise! Dawno się nie widzieliśmy!

Blondwłosa dziewczyna z ogonem, Kunou, wyłoniła się z świątynnej bramy torii[2]. Racja, w Nowy Rok przybyliśmy z wizytą do Kioto, do Fushimi Inari Taisha[3]. Ponieważ był Nowy Rok, wszyscy martwili się że będzie tłok, więc użyliśmy magicznego kręgu, aby się tu natychmiast teleportować. Um, jest tu tyle torii, że aż mnie to przeraża. Aby nie przeszkadzać innym ludziom, ja i Kunou ustawiliśmy barierę, dzięki której ludzie trzymali się z daleka.

– Hej, Kunou, przybyłem tu, aby złożyć wyrazy szacunku.

– Uch-huh! Bóg Ukanomitama[4] z pewnością będzie szczęśliwy.

Po okazaniu szacunku, z świątyni wyszła przyjacielska onee-san, która wyglądała jak lisica! To piękna lisiczka o dziewięciu ogonach, która szefuje youkai w Kioto.....

– Witam wszystkich, którzy odbyli tak daleką podróż, aby nas odwiedzić.

To matka Kunou, Yasaka-san! Mmm....., faktycznie jest piękna! Jej piersi są tak wielkie, że nie potrafię przestać się na nie gapić! To uczta dla moich oczu, skoro Nowy Rok się zaczął. Aż chce mi się paść na kolana i modlić. Po tym jak Yasaka-san nas pozdrowiła, Rias odpowiedziała jej:

– Zawsze chciałam cię pozdrowić, ale dotąd nie miałam okazji, więc postanowiłam ze zrobię to podczas Nowego Roku.

Rias miała na sobie kimono z długimi rękawami! Jej długie, szkarłatne włosy były spięte i emanowała elegancką atmosferą. Nie tylko Rias, ale też Asia, Akeno-san, Koneko-chan, Irina, Rosseweisse-san i Ravel, były ubrane w kimona z długimi rękawami. Tak przy okazji, Gya-suke jest ubrany tak samo jak one…. Ja, Kiba i Xenovia mamy na sobie normalne ubrania. Nasza trójka działa zgodnie.

– Wybrać się do Fushimi Inari? Najlepiej ubrać się w ubrania, w których łatwo się poruszać.(x3)

Ta odpowiedź była w stylu żołnierzy walczących na pierwszej linii frontu. Po tym wszystkim rozmowa o Fushimi Inari Taisha była prawie jak górska wspinaczka. Pierwotnie mieli z nami też być Azazel-sensei, Kuroka i Le Fay, ale sensei powiedział że musi się spotkać z kilkoma ważnymi ludźmi i nie będzie mógł przyjść. Kuroka wolała natomiast spędzić Nowy Rok w Rezydencji Hyoudou, siedząc pod kotatsu i zajadając mandarynki i ciastka, ciesząc się swoim spokojnym życiem. Le Fay dotrzymywała jej towarzystwia, chociaż dokładniej rzecz biorąc, została przez nią do tego zmuszona.

Sensei przysłał nam później fotografię, na której pijany i rozebrany do pasa, tańczył z Zeusem z Olimpu. Zobaczyliśmy też przezabawną fotkę z Michałem-san i staruszkiem Odynem, który dostawał lanie za to, że próbował złapać za tyłek Serafall Lewiatan oraz fotografię, na której pijana Grayfia-san karciła Sirzechsa-sama, przebranego za Czerwonego Maou. Luksusowe spotkanie noworoczne, które normalnie nie było widoczne, zostało nam zaprezentowane akt po akcie. To było po prostu zbyt niesamowite. To zdecydowanie nie pasuje do nobliwego wizerunku ludzi boskiej klasy, którzy normalnie są szanowani…. Rias miała zakłopotany wyraz twarzy i trzymała dłoń przyłożoną do czoła…. Jednak poczułem ulgę, kiedy zobaczyłem Grayfię-san wśród tych ludzi. Mimo iż wyglądała na pijaną, to zdawała się trochę wrócić do siebie i wyglądała na bardziej wyluzowaną.

– …Wygląda na to że zaprosili ją Azazel i inni bogowie. Powiedział że Nowy Rok trzeba uczcić, a to naprawdę pomogło mojej szwagierce – powiedziała Rias z ulgą.

Z głębi swojego serca martwiła się sytuacją, w której znalazła się Grayfia-san. Mimo iż jej młodszy brat wciąż żył, to wywoływało to wiele niepokoju w Zaświatach.

– Uch-huh, dam z siebie wszystko, aby was powitać!

Kunou wyglądała na bardzo szczęśliwą. Wcześniej złożyła wizytę w Rezydencji Hyoudou…. Wezwano ją wtedy, aby przedyskutować z nią sprawy związane ze świątynią i poznała Phis.

– Phis nie przyjechała? – zapytała Kunou przyglądając się ludziom, którzy przyjechali.

Phis to Ophis. Kiedy się ze sobą spotkały, nawiązały przyjacielskie stosunki. Ponieważ nie mogliśmy dokładnie wyjaśnić, kim jest Ophis, przedstawiłem ją jako małą smoczycę o imieniu Phis. Podrapałem się po policzku, szukając jakiejś wymówki.

– Ach…. Racja, Phis powiedziała że powinna zostać w domu… Przeziębiła się, więc odpoczywa. Jednak naprawdę chciała się z tobą spotkać.

Nie mogliśmy tu przecież przywieźć Ophis. Obecnie bawi się pewnie z Kuroką i Le Fay. Kiedy Kunou to usłyszała, wyglądała na lekko rozczarowaną, ale szybko odzyskała humor.

– Słyszałam że smocze przeziębienie jest dość kłopotliwe. Pójdę i przygotuję specjalne lekarstwo z Kioto. Poczekajcie chwilę!

Po powiedzeniu tego Kunou szybko pobiegła w stronę świątyni. …Pobiegła do domu po lekarstwo, prawda? Naprawdę uważa Ophis za swoją przyjaciółkę. To dobrze. Yasaka-san uśmiechnęła się z zadowoleniem, kiedy zobaczyła zachowanie swojej córki.

– Ufufu, Sekiryuutei-sama, wygląda na to że zbliżyłeś się do mojej córki, a to dobra rzecz.

– Nie, nie, nie o to chodzi. Wtedy to była tylko uprzejmość, gdy zaopiekowaliśmy się twoim dzieckiem, a ty pomogłaś nam podczas kryzysu panującego w Zaświatach.

Yasaka-san pomogła nam, kiedy Zaświaty przechodziły przez kryzys. Uśmiechnęła się w intrygujący sposób i nachyliła do mojego ucha! …Zapach który dotarł do moich nozdrzy był czymś pochodzącym spoza tego świata…! J-jak t-ten zapach mógł mnie tak podekscytować, że aż zostałem sparaliżowany… C-czy to jest to, co nazywają uwodzicielskim aromatem dojrzałej kobiety…!?

– Sekiryuutei-sama, czy mógłbyś poczekać aż Kunou dorośnie? Jeśli nie, mogę ją dla ciebie zastąpić…. Ufufufu. Kunou nie raz prosiła mnie o braciszka lub siostrzyczkę, nie wspominając już o tym, że od dawna nie zaznałam mężczyzny….

Smukłe i delikatne palce Yasaki-san przesunęły się po moim podbródku…! Jej atrakcyjne spojrzenie i prowokujący głos, rozbudziły moje męskie instynkty.... Był dopiero początek roku, a ta onee-san już mnie usidliła! Jednak Kunou szybko wróciła i nam przeszkodziła.

– Okaa-sama! Twoje żarty posuwają się za daleko! Ja byłam pierwsza!

Kunou złapała mnie mocno za nogę. Jej niesamowicie słodki wyraz twarzy musiał odstraszyć Yasakę-san.

5-Koneko.jpg

– Ha ha ha. Cóż za natrętne dziecko. W tym wieku masz pewien „kobiecy” urok. Być może to podobne do bycia kobietą.

Yasaka-san uśmiechnęła się, kiedy zobaczyła postępowanie swojej córki.

– …Nawet w Kito nie mogę tracić czujności – westchnęła stojąca obok mnie Rias.

Yasaka-san złożyła razem dłonie i zadała pytanie Rias:

– Żarty na bok, legalna żono Sekiryuuteia, przynosisz odpowiedź w tej sprawie?

– Tak, nie ma powodu abym odmówiła – odpowiedziała Rias z uśmiechem.

– …O-o-o co chodzi? – zapytałem.

– Och, od przyszłego roku Kunou będzie uczęszczać do gimnazjum Akademii Kuou. Przygotowania zostały już poczynione.

Od tej nagłej informacji zabrakło mi słów! To było zbyt niesamowite! To było tak niespodziewane, że nie mogłem wyjść ze zdumienia! Widząc moje zaskoczenie, Kunou podniosła dumnie rękę do góry.

– Achem, już prawie czas, abym zaczęła się uczyć o świecie ludzi. Można powiedzieć, że chcę iść do szkoły, która nie sprawia kłopotów youkai! Po tym jak poprosiłam już o to mamę, muszę jeszcze poprosić legalną żonę, Rias-sama! – powiedziała.

To znaczy, że od wiosny Kunou będzie uczęszczała do Akademii Kuou. W końcu uczy się tam wielu specjalnych uczniów, takich jak diabły, czy youkai. Najbardziej wyjątkowi są prawdopodobnie członkowie Klubu Okultystycznego i Samorządu Uczniowskiego. Należą do nich nie tylko diabły, ale też anielica, youkai, walkiria, wilkołak, a nawet Ponura Żniwiarz…. …Wygląda na to, że w duchu Nowego Roku wydarzy się wiele nowych rzeczy. …To oznacza również, że zbliżają się odejścia. Rias i Akeno-san skończą szkołę w ciągu dwóch miesięcy…. Przybycie nowych ludzi oznacza, że ci starzy odejdą. Mimo iż to naturalny stan rzeczy, to nie wypatruję tego, a to dopiero pierwszy miesiąc nowego roku.

– Tak, O… Phis będzie bardzo szczęśliwa.

Opowiem jej o tym, kiedy wrócimy. Mimo iż jej twarz będzie wyprana z emocji, to w środku zdecydowanie będzie się cieszyć.

– Uch-huh! Będę wypatrywała ponownego spotkania z Phis!

Po energicznej odpowiedzi Kunou usunąłem barierę i przywróciłem normalną przestrzeń. Ponowiliśmy wtedy z naszą wspinaczką na szczyt Fushimi Inari Taisha. W połowie drogi natknęliśmy się na znajomych.

– Ara ara, wiedzę że też tu przyjechałaś, Rias.

To była Sona-kaichou i jej parostwo! Wszystkie dziewczyny też miały na sobie kimona. …Tylko Ponura Żniwiarz Bennia była ubrana w kurtkę.

– Słyszałam że przyjeżdżasz do Kioto, Sona, ale nigdy bym nie pomyślała, że cię tu spotkam.

Rias spotkała swoją dobrą przyjaciółkę w Nowy Rok. Zatrzymały się aby porozmawiać.

– Wygląda na to że pojawili się tutaj dziesięć minut przed Domostwem Gremory – powiedziała Kunou.

Rozumiem, więc przyjechali tutaj wcześniej od nas.

– Hej, Hyodou – pozdrowił mnie Saji.

– Witaj Saji. Szczęśliwego Nowego Roku. Też przyjechałeś się pomodlić?

– Ach, to wspaniała zabawa. Fushimi Inari Taisha to nasz czwarty przystanek. Potem planujemy odwiedzić jeszcze dwa inne miejsca, zanim wrócimy do domu. W Nowy Roku my, diabły, mamy w pełni zasłużony urlop.

Tak jak powiedział, podczas Nowego Roku Kioto jest miejscem wycieczek dla diabłów, zwłaszcza tych, które należą do DxD. Bogowie ze wszystkich świątyń wyrazili na to zgodę, dlatego nawet jeśli nie jest to szkolna wycieczka, to wciąż możemy tu przyjechać. Więc Grupa Sitri też przyjechała pozwiedzać tu sobie w Nowy Rok. To nie tak źle. Planowaliśmy, że po cichu poświętujemy sobie Nowy Rok w Rezydencji Hyoudou, kiedy już wrócimy z wycieczki.

– A, pewnie modlisz się, aby wybrali cię na wiceprzewodniczącego? – zażartowałem.

Kiedy Saji to usłyszał, wybuchnął śmiechem. W tym samym czasie Xenovia i Goniec Grupy Sitri, Momo Hanakai-san, wpatrywały się w siebie. Pomiędzy tą dwójką panowała pełna napięcia cisza. To było nieuniknione. W końcu rywalizują ze sobą o posadę przewodniczącej Samorządu Uczniowskiego.

– Nie przegram z tobą, Xenovia-san.

– Ach, Momo. To ja zwyciężę.

Uścisnęły sobie dłonie. Hmm, deklaracja rywalizacji jest w porządku. Zupełnie tak, jakby były pełne chęci do konkurowania ze sobą. Jednak od kiedy właściwie Xenovia zaczęła mówić do Hanakai-san po imieniu…? To zupełnie tak, jakby dziewczyny z grup Gremory i Sitri zaprzyjaźniły się ze sobą bez wiedzy chłopaków. Saji wzruszył ramionami, gdy zobaczył rozmowę obu dziewczyn.

– Więc poza mną są tu inne osoby, które chcą się pomodlić w sprawie wyborów. Cóż, jeśli bogowie naprawdę okazują współczucie diabłom, to musimy im podziękować. Na razie, muszę już iść.

Zaraz potem Grupa Sitri ruszyła schodami w dół. Poza Sajim i Hanakai-san są inni ludzie, którzy chcą się załapać do Samorządu Uczniowskiego, ale nie mają dużych szans, więc wybory na pewno będą ostre…. Innymi słowy najpoważniejszymi kandydatkami do tytułu przewodniczącej są Xenovia i Hanakai-san. Zaraz potem wznowiliśmy naszą wędrówkę w stronę świątyni. Kiedy tak sobie szliśmy, nagle ktoś przylgnął do mojego ramienia. To była Irina. Wygląda na to że była w tak dobrym nastroju, że nawet sobie nuciła.

– Hum, Kioto o tej porze roku jest naprawdę ładne, kochanie ♪

…K-kochanie. …Racja, od początku zimy postawa Iriny wobec mnie całkowicie się zmieniła i czasami mówiła do mnie „kochanie ♪” oraz jeszcze bardziej się do mnie kleiła! Nagle zaczęła się uczyć gotowania, planowała się ze mną kąpać i przy każdej okazji wślizgiwała się do mojego łóżka w nocy! M-mimo iż bardzo mnie to cieszyło, to czułem się zakłopotany. Odkładając na bok pozostałe sprawy, zwrot „kochanie” sprawiał, że całe moje ciało drętwiało!

– …P-powiedz no, Irina.

– O co chodzi, kochanie?

Głos Iriny jest taki słodki. …Przez to waham się, jak powinienem odpowiedzieć.

– Dlaczego… dlaczego mówisz do mnie „kochanie”?

Ciężko mi było zebrać odwagę, aby zadać to pytanie. Chciałem to potwierdzić.

– Kłopotliwe. To z pewnością ty, Ise-kun. Hee hee ♪

Hee hee ♪—tak odpowiedziała… tak zostałem „kochaniem”?

– Nazywaj mnie po prostu Ise. W przeciwnym razie mój mózg się roztopi…

Mam nadzieję że przestanie, ponieważ mój mózg naprawdę się roztopi. „Kochanie” jest po prostu zbyt mdłe. Nie ma już tego samego znaczenia co poprzednio…. Powiem jej to ostrożnie, ale jasno. Jednak twarz Iriny przybrała wyraz, jakby doznała ciężkiego szoku.

– J-jak możesz… Jak Ise-kun mógł to powiedzieć…! Myślisz że pocałowałam cię dla zabawy!?

Dlaczego o tym wspomina! I to jeszcze tutaj!? Nie wie że wszędzie jest pełno zwykłych ludzi, którzy idą do świątyni!?

– Hej, hej. Nie musisz mówić tego tak głośno!

Kiedy nerwowo próbowałem uspokoić Irinę, stojąca obok Xenovia westchnęła i odezwała się:

– Irina, jesteś zbyt niecierpliwa, a jeden pocałunek nie uczyni cię ukochaną. Rias-zenbuchou[5] i Asia całowały się z Iseiem bardziej namiętnie niż ty.

Głos Xenovi miał zmęczony ton.

Uch, ach, Irina i ja całowaliśmy się podczas Świąt…. Zachowanie Iriny uległo po tym zmianie. Wygląda też na to, że patrzy na mnie bardziej czułym wzrokiem. Irina przestała jednak okazywać swoją frustrację i przybrała postawę do modlitwy.

– Nie dbam o to! Zakazana miłość pomiędzy Iseiem-kun a mną będzie trwała dalej! Nawet jeśli pomiędzy nami tkwią przeszkody, to nie będzie to problemem tak długo, jak mamy miłość!

U-uch, nawet z jej oczu sypią się iskry…! Był dopiero początek Nowego Roku, a sprawy przybrały już taki obrót.

– To przypomina mi, że jeszcze się nie modliłam.

– Ach, ja też.

– Ach, dobry Panie Boże....(x3)

Xenovia, Irina i Asia zaczęły się modlić!

– Cóż za oddane wierzące dziewczyny. Też muszę spróbować!

– Ha ha ha, wszyscy są dość interesujący. Do tego…

Nawet Kunou i Yasaka-san zaczęły naśladować Kościelne Trio! …Dlaczego to wydarzyło się w Nowy Rok w Fushimi Inari Taisha…? Nie mogłem tego zrozumieć. Te wygłupy trwały, dopóki nie dotarliśmy do świątyni na samym szczycie wzgórza, gdzie złożyłem ręce razem i zabrałem się do modlitwy. Najpierw… życzyłem sobie zdrowia dla wszystkich! To po pierwsze! Potem chciałem stworzyć sobie w spokoju harem! To bardzo, bardzo ważne! Trzecie życzenie to seks! Mam nadzieję ze w tym roku zaznam wielu zboczonych przyjemności! Byłoby dobrze, gdyby kilka moich życzeń mogłoby się spełnić! Z boku doszedł mnie głos rozmowy i modlitwy.

– …Kiedy sobie czegoś życzysz, musisz podać bogu swój adres i imię, zrozumiałeś Gya-kun?

– Ech?! N-nie wiedziałem o tym, Koneko-chan! M-muszę znów to zrobić!

Gya-suke pośpiesznie zaczął się modlić jeszcze raz po tym, jak poprosił o pomoc Koneko-chan.

– Cóż, Gya-suke. Świątynie należą do różnych frakcji. Ta jest związana z Inari, więc powinieneś wyrazić związane z nią życzenie. Ale pewnie przyjedziesz tu podczas jesiennej wycieczki szkolnej, więc będziesz mógł się pomodlić jeszcze raz.

– Ach, naprawdę wypatruję szkolnej wycieczki! Mimo iż Kioto w zimie jest piękne, chcę tu przyjechać jesienią! – powiedziała Ravel z podekscytowaniem, a z jej oczu sypały się iskry.

Racja, Koneko-chan, Gasper i Ravel zostaną drugoklasistami podczas tej wiosny i jesienią pojadą na wycieczkę. To straszne, przyjdą do Kioto, tak jak Rias i ja. …Chociaż pewnie nie zaatakują ich tak, jak nas….

– Życzę sobie, aby Fafnir-san szybko wyzdrowiał – powiedziała Asia.

Fafnir walczył z determinacją, gotów zginąć, aby ocalić Asię przed Rizevimem. Po tym jak zużył całą moc, zapadł w tymczasową śpiączkę. …Pokazał smoczą furię, kiedy dał z siebie wszystko, aby chronić ważną dla siebie osobę. Ten widok głęboko wyrył się w mojej pamięci. Odzyskaj szybko zdrowie, Złoty Smoczy Królu. Jesteś ważny nawet dla mnie. Nagle mój wzrok przyciągnęła modląca się Xenovia.

– Czego sobie życzysz?

– …W tym roku zdecydowanie zajdę w ciążę z Iseiem – odpowiedziała Xenovia nie otwierając oczu.

– H-hej! Życzenie o dziecku się nie spełni! W każdym razie czego sobie życzysz…?

Xenovia wybuchnęła śmiechem, kiedy zobaczyła mój wyraz twarzy.

– Ha ha ha, powiedziałam to półżartem. Ach, mam nadzieję że łatwo wygram wybory. Chociaż nie wiem, czy ten bóg spełni życzenie diablicy.

Cóż, to chyba normalne, że sobie tego życzy.

– Wciąż chcesz wygrać swoją własną siłą, prawda? – zapytałem.

Xenovia uśmiechnęła się z ufnością, kiedy to usłyszała.

– Oczywiście. Zwycięstwo czy porażka będą miały sens tylko wtedy, kiedy dasz z siebie wszystko.

Jej twarz wyrażała determinację. Niesamowite! Cóż za zachwycający wyraz twarzy. Wraz z początkiem nowego roku, Xenovia planowała rozpocząć swoją kampanię wyborczą. Oto nasza zwykła Xenovia, która niczego się nie boi! Kiedy skończyła się modlić, zwróciła się w moją stronę i złapał moją twarz w swoje dłonie!

– Więc życz mi szczęścia.

Nagle jej twarz się do mnie zbliżyła i nasze usta się złączyły. Aaaaaaaaaaaaachhhhhhhhhhhhh!? To było tak niespodziewane, że aż się cofnąłem! D-d-d-d-dl-dlatego że n-nagle stało się coś takiego! Tak nagle mnie pocałowała! Wszyscy pozostali też byli zdumieni i zaskoczeni!

– C-c-c-c-c-c-c-c-co-co-co-coś ty zrobiła!

3-Kolorowa strona.jpg

Kompletnie spanikowałem! Byłem pewien tego, że moja twarz stała się cała czerwona! Xenovia położyła palec na ustach i zaśmiała się z rozbawieniem.

– Ha ha, wygląda na to, że masz wiele słabych punktów, Ise. Akceptuję ten pocałunek, aby moje życzenie o wygraniu wyborów się spełniło.

…Użyć pocałunku, jako życzenia sobie czegoś! Co to ma być! Doprawdy! Nowy rok zaczął się czymś takim…! Czy moje życzenie zaczęło tak szybko działać!? Powinienem chyba podziękować bogu, prawda?! Nie, mam nadzieję że czeka mnie jeszcze więcej namiętnych i romantycznych pocałunków! Ach, jednakże takie działanie z zaskoczenia pasuje do Xenovi!

– I jak ci się to podoba, Irina? Może też powinnam mówić do Iseia „kochanie”.

Xenovia zrobiła rękami znak pokoju.

– Uwaachhh!

Oczy Iriny były pełne łez, a jej brwi zmarszczone! Za jej plecami Rias westchnęła i słychać było głos Akeno-san.

– …Wygląda na to, że ten ostatni rok nie będzie łatwy.

– Ara, miejmy nadzieję że będziesz w stanie przejąć inicjatywę od reszty dziewczyn. Wiesz że będę tego wypatrywała?

Tak oto, wraz z Nowym Rokiem, trzeci semestr się zaczął!


Żywot 1: Rozpoczęcie trzeciego semestru![edit]

Część 1[edit]

Ferie zimowe się skończyły i w Akademii Kuou rozpoczął się trzeci semestr. Poza trzecioklasistami, którzy mają dużo luzu, pierwszo i drugoklasiści muszą chodzić do szkoły normalnie. Ponieważ dzisiaj jest pół-święto, po apelu i ceremonii rozpoczęcia trzeciego semestru, zaczęły się zajęcia klubowe. To był ważny dzień Klubu Okultystycznego, gdyż miał rozpocząć pracę z nowymi „władzami”! Pierwszo i drugoklasiści zebrali się w pokoju klubowym, wokół nowej przewodniczącej, aby zdecydować o zajęciach klubowych. Kiedy Ravel przyniosła herbatę którą zrobiła (Akeno-san, która się tym wcześniej zajmowała, przekazała swoje obowiązki Ravel po tym, jak odeszła) i podała nam wszystkim. Zebranie się rozpoczęło. …Jednak nagle zapanowała cisza. To dlatego, bo nasza nowa przewodnicząca nie wiedziała jak zacząć.

– Buchou, czym będziemy się zajmować podczas trzeciego semestru? – zapytałem z zaciekawieniem Asię Buchou.

– ……

Asia wyglądała tak, jakby w ogóle nie spodziewała się tego, że tak się będę do nie zwracał i rozejrzała się dookoła.

– Buchou, Asiu-buchou.... – powiedziałem jeszcze raz, wzdychając przy tym.

Asia chyba nagle zrozumiała i wpadła w panikę.

– Ach, tak! P-przepraszam! Nie myślałam że będziecie tak do mnie mówić…

…Hmm, to w stylu Asi, a może powinienem raczej powiedzieć, że to bardzo niewinne i czyste. Wszyscy uśmiechnęli się do niej w wyrozumiały sposób.

– Cóż, początki zawsze są trudne – powiedziałem drapiąc się po policzku.

Pierwszy dzień. W każdym razie to duża zmiana. Nowy Fukubuchou, Kiba, zgodził się z tym.

– Dobrze powiedziane. Ponieważ Rias-zenbuchou już tutaj nie ma, pewnie bardzo trudno zrozumieć nową sytuację. Będziemy się do tego przyzwyczajać stopniowo. Przede wszystkim dobrze by było spisać nasze ambicje.

Kaligrafia. Robienie czegoś nowego nie jest złe. To coś, czego poprzedni Klub Okultystyczny pewnie nie robił. Zdecydowanie powinniśmy spróbować czegoś nowego.

– Tak przy okazji, gdzie są Rias i Akeno-san? – zapytałem.

Po odejściu tej dwójki z klubu czułem się trochę samotnie i wciąż było to dla mnie dość niesamowite.

– …Powiedziały że przyjdą, jeśli będą chciały. Poszły na spotkanie z Soną-zenkaichou[6] i Shinrą-san – powiedziała Koneko-chan.

Cztery trzecioklasistki rozmawiają ze sobą. Pewnie opowiadają o swoich wspomnieniach z okresu tych trzech lat. Po tym wszystkim każda z nich ma swoje własne wspomnienia….

– Rias-zenbouchou przekazała nam wszystko. Powiedziała, że jeśliby tu przyszła, to wtedy wpłynęłaby na nową organizację, więc woli poczekać, dopóki wszystkiego nie ustalimy i wtedy zdecyduje, kiedy ma przyjść – powiedział Kiba.

Więc w pierwszym tygodniu chce tylko zobaczyć, jak nam idzie. Gdyby tu była, zostałaby pewnie zasypana całym mnóstwem pytań. W takim przypadku nowa organizacja nie miałaby sensu. Jednakże za dwa miesiące kończą szkołę, więc mam nadzieję że przedtem tu jeszcze przyjdą.

– …Więc to znaczy że Rias-buchou i Akeno-san będą tu rzadko wpadać, a potem skończą szkołę… – powiedział nagle Gasper, który zdawał się być osamotniony.

Gasper wyglądał na zdołowanego. Koneko-chan pacnęła go lekko w głowę.

– …Ale z ciebie pesymista, Gya-kun.

– Ale to bardzo samotne. Normalnie, Rias-buchou i Akeno-san byłyby tutaj.

W rzeczy samej. Nie ważne co, ta dwójka zawsze przywita mnie uśmiechem. Ravel upiła łyk czerwonej herbaty.

– Podobno uniwersytecki oddział Akademii Kuou jest dość blisko licealnego, więc może będą tu przychodziły? – powiedziała.

Tak jak powiedziała, wydziały uniwersytecki i licealny były bardzo blisko siebie. Przejście się z jednego do drugiego zabrałoby tylko chwilę. Będą tu mogły przychodzić podczas przerwy na drugie śniadanie, jeśli tylko będą chciały. Asia spojrzała na fotel przeznaczony dla przewodniczącej, który zwykle zajmowała Rias.

– Ukończenie szkoły przez Rias-oneesama to jedno, ale nowi pierwszoklasiści, którzy mają do nas dołączyć, to druga sprawa, a oba te wydarzenia będą miały miejsce już wkrótce…. Czuję jakby ten rok szybko minął, a jestem tu od poprzedniej wiosny… – powiedziała szczerze.

Racja, Asia spotkała mnie ubiegłej wiosny, pod koniec kwietnia. Za kilka miesięcy zacznie się nowy rok szkolny… Taki szmat czasu zleciał jak z bicza strzelił. Asia wpatrywała się w fotel przewodniczącej… ale nie była psychicznie gotowa, aby w nim zasiąść. Nawet ja rozumiałem jej osobowość, więc nie zachęcałem jej, aby tam usiadła, tylko postanowiłem czekać, póki sama nie uzna się za nową przewodniczącą i nie zasiądzie w fotelu z własnej woli.

– Więc za kilka miesięcy zostanę trzecioklasistą i pojawią się też nowi pierwszoklasiści. Czyli powinniśmy poszukać nowych członków? – zapytałem.

Kiedy Koneko-chan to usłyszała, podniosła do góry dwa palce.

– Mam dwóch nowych – powiedziała.

– Ech? Kogo?

– Le Fay-san i Bennię-san – powiedziała Ravel.

Rozumiem. Le Fay wspominała że się tutaj przeniesie. W końcu zawarłem z nią kontrakt i mieszka też z nami. Rias i Azazel-sensei zawsze mówili, że dla dziewczyny w tym wieku siedzenie w domu nie jest dobrą rzeczą i tym podobne sprawy. Słyszałem także, że jej brat, Artur, miał potajemnie nadzieję, że przeniesie się do Akademii Kuou. Słyszałem też plotki na temat sytuacji Benni. Wspomniał o tym Saji, podczas naszego treningu.

– Mamy nową osobę, która jest zainteresowana nauką w Akademii Kuou i być może dołączy.

– Tego ranka słyszałem od Samorządu Uczniowskiego, że Le Fay-san i Bennia-san będą tego roku zdawały normalne egzaminy wstępne. Jeśli je zdadzą, to od wiosny będą uczennicami naszej szkoły. Ach, sprawy naprawdę posuwają się naprzód. Le Fay w mundurku szkolnym… będzie wyglądała wspaniale! Kolejny powód aby wyczekiwać wiosny! Bennia w mundurku… to niewyobrażalne! Cóż, w każdym razie jest naprawdę ładna, więc powinna dobrze wyglądać – powiedział Kiba.

– Le Fay-san powiedziała że chce do nas dołączyć. Nie mieliśmy okazji porozmawiać z Bennią-san, więc nie wiem jak to będzie… – odezwała się Ravel.

– Mogą się też pojawić członkowie, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy, więc nie wiadomo co się wydarzy – dodał Gasper.

W rzeczy samej, póki nie nadejdzie wiosna, niczego się na ten temat nie dowiemy. Nawet jeśli o nich teraz rozmawiamy, to i tak są bez znaczenia. Kiba zdawał się myśleć tak samo, bo wstał i zaczął mówić:

– Krótko mówiąc musimy podjąć decyzję w sprawie tego, jaką ścieżką będziemy podążali. Myślę jednak, że wciąż możemy kontynuować to, co robiliśmy przez ostatni rok, ale jesteśmy pierwszym nowym zarządem, skoro przez ostatnie trzy lata szefową była Rias-zenbouchou, więc powinniśmy najpierw.....

Tak oto pierwsza rozmowa organizacyjna się rozpoczęła. Po kilkugodzinnej dyskusji nowy Klub Okultystyczny zrobił sobie przerwę. Podjęliśmy decyzję w sprawie naszych przyszłych działań.

– Nie będzie nagłych zmian, a jeśli postanowimy jakieś zrobić, to znów je omówimy.

To było po prostu utrzymanie statusu quo, tak jak to zrobiły Rias i Akeno-san. Każda nowa sytuacja, która będzie miała miejsce, zostanie przez nas przedyskutowana. Nasza rozmowa przyniosła dobre rezultaty. Nie było zresztą innej opcji. Poprzednie szefostwo odeszło, a nowa przewodnicząca, Asia, nie ma takiej pewności i na wszystkie nasze opinie odpowiadała „T-tak.” i „Z-zrozumiałam.” aby pokazać nam swoją aprobatę. Uznaliśmy więc, że bez powodu nie możemy zrzucać na nią zbyt wiele. W końcu nie było szansy, aby już pierwszego dnia zdobyła dość pewności siebie. Najpierw musimy wspierać Asię, a potem pozwolić jej, aby zyskała pewność siebie i świadomość. Muszę dać z siebie wszystko dla Buchou! Mmm! Nawet jeśli szefostwo się zmieniło, to moje uczucia do Klubu Okultystycznego nie ulegną zmianie. Rias i Akeno-san były naprawdę niesamowite. Naprawdę teraz czuję, że mogę zrobić wszystko dla Asi-buchou! Mmm, sprawy związane z klubem zostały odłożone na dalszy plan i przeszliśmy do następnej kwestii.

Spojrzałem na sofę, gdzie zwykle siedziały Xenovia i Irina. Dzisiaj ich nie było, a powodem tego była kampania wyborcza. Xenovia już rozpoczęła swoją i wraz z Iriną przebywała w innym pokoju starego budynku szkoły, rozmawiając o sprawach związanych z wyborami. Tym razem Irina była asystentką Xenovi. Asia, jako ich przyjaciółka, też chciała do nich dołączyć, ale została awansowana na stanowisko przewodniczącej i nie mogła zostawić swoich obowiązków. Kiryuu też zgłosiła się do pomocy i teraz pewnie z nimi rozmawiała.

– Hmm, Xenovia i Irina. Zastanawiam się, czy będą w stanie brać udział w jutrzejszej kampanii.

Jak tylko skończyłem mówić, drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem, a naszym oczom ukazały się Xenovia, Irina i Kiryuu.

– Musiałyśmy wybrać dla Xenovi zwycięski strój na wybory! – powiedziała Kiryuu wysokim głosem.

Wszyscy w Klubie Okultystycznym skupili swoją uwagę na Xenovi!

– Hoo, super, prawda?

Xenovia, która czuła się świetnie, była obecnie ubrana jak średniowieczna arystokracja, tylko że w męskie ciuchy! Innymi słowy to męski styl piękna! Chociaż wygląda w tym ładnie, gdyż Xenovia jest typem chłopczycy… ale dlaczego ma na sobie coś takiego? Kiryuu musiała zauważyć moje zmieszanie, więc poprawiła okulary i zaczęła mówić:

– A-ach-achem, chciałam aby Xenovia przymierzyła swoje nowe ubranie, a poza tym, czy nie sprawia wrażenia szefowej? Jeśli stanie w tym stroju przed szkolną bramą, wszystkie uczennice będą krzyczały.

…Uchh, nie rozumiem tego cosplayu… Xenovia zaczęła jednak grać swoja rolę.

– Ach, może powinnam powiedzieć „André”[7] i wziąć Iseia w ramiona?

– Mm hmm, jak to mówią, nie szata zdobi człowieka, tylko człowiek szatę!

– …Irina-san, myślę że to przysłowie tu nie pasuje…

Asia (urodzona za granicą) taktownie poprawiła Irinę (urodzoną w Japonii). Kiedy wszyscy przypatrywali się tej trójce, ja i Kiryuu rozmawialiśmy cicho.

– Ara ara, jeśli o to chodzi, to gdy Xenovia użyje swojej magii, aby wszystkich oczarować, będzie niepokonana.

– Tak, ale musisz pamiętać że jej moce nie są dostępne dla zwykłych uczniów.

Nie potrafiłem się powstrzymać przed wypaplaniem tego. Na ustach Kiryuu pojawił się figlarny, dziecięcy uśmiech.

– Masz rację.

– Ha ha ha!

Ja też się roześmiałem. ……. ……Ech? Eeeech? U-uch…. Nie nie nie. Ostrożnie zerknąłem kątem oka na Kiryuu. Obok jej głowy pojawił się znak zapytania….

– …Zaraz, chwila, zaczekajcie no. Kiryuu, czy, czy ty wspomniałaś coś o magi, czy coś?

Tak dla pewności. Uchh, Kiryuu powinna być zwykłą uczennicą, prawda…? W takim razie nie powinna nic wiedzieć o naszej prawdziwej tożsamości….

– Hmm, mówiłam o tym? – odpowiedziała spokojnie Kiryuu.

…Zaniemówiłem i spojrzałem na Asię, która na chwilę zamilkła, po czym najwyraźniej zauważyła moją reakcję.

– C-cóż, najprawdopodobniej nie powiedziano ci o tym, Ise-san… – odpowiedziała nerwowym tonem.

– Kiryuu jest jedną z moich regularnych klientek. Oczywiście że zna naszą prawdziwą tożsamość – kontynuowała Xenovia za nią.

………….

……Czy to prawda? Spojrzałem na Kościelne Trio z miną „Czy to prawda?”, a cała trójka przytaknęła.

– …Ech, eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeechhhhhhhhhhhh!? – wrzasnąłem zaskoczony.

W-więc to tak! D-d-d-dlaczego Kiryuu wie o naszej prawdziwej tożsamości!? I-i-i-i-i jeszcze jest klientką Xenovi?! Pojęcia nie miałem! Wciąż o tym nie wiem!

– K-kiedy się to zaczęło?! – zapytałem, nie kryjąc mojego zdumienia.

– To było gdzieś w grudniu. Dostałam ulotkę gdzieś w pobliżu stacji. Kiedy zaczęłam o tym myśleć, przyzwałam Xenovię. W końcu, dzięki rozmowie z nią, dowiedziałam się prawdy o Rias-san, więc dzięki temu wiem o obecnej sytuacji – odpowiedziała Kiryuu.

G-grudzień…. Ubiegły miesiąc. Dostała ulotkę w pobliżu stacji…. Więc przyzwała nie tylko Xenovię, ale też Rias…. Kiryuu zachichotała i mówiła dalej:

– Nie martw się. Nikomu nie powiedziałam i nie powiem o tym Matsudzie i Motohamie. Ponieważ Rias-san i Asia są moimi przyjaciółkami, poprosiły abym nikomu nic nie mówiła. Będę więc trzymała buzię na kłódkę.

…Doprawdy, to duża ulga. Nigdy bym sobie nie wyobrażał, że wie o naszej prawdziwej tożsamości…. To znaczy, że mimo iż Kiryuu wiedziała od miesiąca o tym że jesteśmy diabłami to wciąż rozmawiała z nami normalnie…. Kiryuu przytaknęła.

– Ale nie masz łatwo, Ise. Słyszałam od Xenovi i Asi, że w twoich rękach leży los świata, prawda? Jednakże trudno jest mi to sobie wyobrazić, skoro jesteś takim zboczeńcem.

– Ludzie, ludzie.

Kiryuu szturchała mnie łokciem… ach, ale to wciąż zaskakujące. Połowa osób była spokojna, a druga zaskoczona. Innymi słowy niektórzy o tym wiedzieli, a niektórzy z nich, tak jak ja, nie. Ponownie nasza przywódczyni, Rias, nie uznała tego za ważne. …To dość zaskakujące, zważywszy na to, ze Kiryuu jest z mojej klasy. Cóż, być może ze ze względu na to, że toczyliśmy ostatnio tyle bitew, Rias uznała że nie ma sensu zaprzątać nam głowy dodatkowymi zmartwieniami.

– Cóż, jeśli się nad tym zastanowić, to Xenovia wygląda nieźle nawet bez makijażu, więc nie ma potrzeby noszenia dziwacznych strojów. Jeśli uznasz to za wadę, to możesz spróbować tego, a potem tego.

Kiryuu udawała że trzyma aparat i robi zdjęcia Xenovi.

– Nie dam się pokonać. Zdecydowanie nie przegram z Hanakai!

– Oto duch walki, Xenoviu!

– Racja! Skoro jestem teraz przewodniczącą klubu, to nie mogę ci pomóc, ale będę cię wspierać jako przyjaciółka!

– Ach, oto serce przyjaźni, mojej przyjaciółki!

– Amen! (x3)

Xenovia, Irina i Asia objęły się ramionami i wyglądały na pełne entuzjazmu.

– Dlatego powiedziałam że pomogę Xenovi, wy, członkowie nowego Klubu Okultystycznego powinniście ciężko pracować – powiedziała Kiryuu do wszystkich.

Po powiedzeniu tego Kiryuu zabrała Xenovię oraz Irinę i wróciła z nimi do pustego pokoju Klubu Okultystycznego. Wygląda na to, że mają więcej spraw do omówienia. …W każdym razie Kiryuu…. Nowy rok dopiero się zaczyna i od razu wydarzyło się coś tak niezwykłego. To nie musi od razu oznaczać, że w tym roku w kółko będą sie działy niezwykłe rzeczy…. Mogę zginąć nawet trzy razy w tym roku…. Gdy Xenovia wyszła i wszyscy się uspokoili, Ravel znów podniosła rękę.

– Następnie, po tym jak Klub Okultystyczny się ustabilizował, będę musiała na krótko wrócić do Zaświatów.

– Jak już o tym wspomniałaś, Ravel-san musi chwilowo wrócić do parostwa swojego brata – powiedział Kiba.

– Obecne parostwo Raisera-oniisama nie jest pełne. Bardzo się martwię, więc tym razem okaa-sama ponownie dokona wymiany figur i wrócę do gry.

Racja, powrót Raisera został postanowiony. Co więcej, jego obecnym przeciwnikiem jest mistrz, Diehauser Belial-san! Wszyscy byli zszokowani, gdyż nie wyobrażali sobie, że jego pierwsza gra po powrocie będzie miała miejsce przeciwko mistrzowi. Udział Ravel w tej grze został już postanowiony. Wygląda na to że Raiser nie zapełnił pustego miejsca w parostwie, więc poprosił swoją mamę o chwilowe użyczenie mu Ravel na dzień gry. Raiser wymienił Ravel ze swoją mamą, przez co obecnie nie posiadał w swoim parostwie Gońca. W zeszły roku ogłosił konkurs, aby znaleźć nowego Gońca, w którym i ja wziąłem udział… jednak nikogo nie znalazł. Cóż, skoro kształt jego parostwa został już określony, to trudno go przerobić, więc musisz być ostrożny. Mówimy w końcu o Raiserze, więc jednym z powodów jest to ze chciałby mieć w parostwie dziewczynę, która będzie mu się podobała. Hmm! Rozumiem twoje serce, Raiser! Kompromis jest naprawdę trudny; w końcu chodzi o nową członkinię do jego haremu!

Nagle naszło mnie pewne pytanie, związane z wymianą.

– Powiedz, taka wymiana dokonana w ostatniej chwili jest możliwa? – zapytałem Kibę.

– Zasadniczo, wymiana dokonana po meczu może mieć miejsce, jeśli zostaną spełnione pewne warunki, więc często może zostać odwołana. Jeśli wymiana zostanie dokonana po meczu pomiędzy nimi, to może trwać nawet wieczność. Jeśli wymieniający byłby niezdecydowany, lub dokonywano by ciągłych zmian w strategii, całe parostwo zostałoby wymienione w ciągu dziesięciu meczów – odpowiedział Kiba.

Jeśli dokonasz wymiany po dziesiątym meczu , który został już ustalony, to będzie się to ciągnęło bez końca. Nie byłoby niczym dziwnym, gdyby całe parostwo zostało zastąpione. W rezultacie Diabelskie Pionki i Królewska Gra nie miałyby sensu.

– Tym razem, skoro parostwo Onii-sama nie jest kompletne, a ja byłam kiedyś jego członkinią, trudno przewidzieć wynik Królewskiej Gry. Sędziowie zgodzili się na to i kilka innych warunków – powiedziała Ravel.

Więc przeciwnicy wyrazili zgodę. Wynik tego meczu od początku zdawał się być łatwy do przewidzenia. Nawet jeśli Diehauser-san pozwolił na skorzystanie z nowego sługi, to i tak niewiele to zmieniało.

– …A czy na podstawie zajmowanego w rankingu miejsca, da się jakoś przewidzieć, kto wygra w meczu? – zapytałem.

Królewska Gra była wzorowana na grze w szachy, a zajmowane miejsce zależało od ilości zdobytych punktów. Nie pamiętałem jednak ile punktów miał obecnie Cesarz Belial, więc zapytałem o to.

– …Około 3500. Nawet pierwsza dziesiątka posiada ponad 3000 punktów i jest uważana za bezkonkurencyjną – odpowiedziała Koneko-chan.

Bezkonkurencyjną. Cóż, słyszałem że jest mistrzem od jakiegoś czasu.

– Więc co z Raiserem?

Zastanawiałem się nad ilością jego punktów, skoro sam już z nim walczyłem.

– …Nie ma nawet 2000 punktów i wciąż jest uważany za młodego i obiecującego konkurenta… – odpowiedziała natychmiast Ravel.

…Różnica punktów wynosi ponad 1500!? Hej, hej, hej, to niedorzeczne! To nie jest nawet konkurencja!

– T-taka duża różnica punktów nie jest problemem? – zapytałem odrętwiałym tonem.

Kiba skinął głową.

– Normalnie rzecz biorąc, gra z tak dużą różnicą punktów nawet się nie odbędzie. Tym razem jednak gra jest powrotnym meczem Raisera Feneksa-san oraz szansą na rozluźnienie atmosfery w Zaświatach, które są atakowane przez terrorystów, więc to bardziej mecz pokazowy – powiedział.

Mecz pokazowy! Więc to tylko przedstawienie dla gawiedzi. Cóż, skoro różnica punktów jest taka wielka, to chyba jest to oczywiste. Przykro mi to mówić, Raiser, ale ten mecz nie będzie prawdopodobnie poważnym starciem.

– Szczerze powiedziawszy, będzie to specjalne wydarzenie, znane jako „Dziesięć meczy Cesarza Beliala”. Mój brat będzie jednym z przeciwników – kontynuowała Ravel.

– Ach, więc to Rias miała na myśli mówiąc pod koniec roku „Te mecze muszą zostać nagrane…”.

Podczas czasu wolnego Rias powiedziała coś takiego. Więc chodziło jej o te mecze.

– Podczas tego meczu będzie można zobaczyć wiele rzeczy, które normalnie są raczej niedostępne, więc Rias-zenbuchou też wpadła na taki pomysł, gdyż walka z Feniksem jest ciekawa – dodał Kiba.

Więc to tak. Dziesięć meczy! Specjalne wydarzenie, w którym weźmie udział mistrz. A Raiser będzie jednym z tych, którzy wezmą w tym udział. W pewnym sensie będzie to chwała młodego diabła. Ostatecznie nie tylko będziesz miał okazję walczyć z mistrzem, gdyż dodatkowo będzie to wspaniałe doświadczenie i sam fakt bycia wybranym do tego wydarzenia jest wielkim zaszczytem. Gdyby to mnie trafiło się coś takiego, skakałbym ze szczęścia.

– W-w każdym razie to wielki zaszczyt dla onii-sama oraz naszej rodziny. Mimo iż to tylko pokazowy mecz, to bycie wybranym na przeciwnika Cesarza Beliala bardzo nas cieszy. Nie ma powodu aby odmawiać – powiedziała Ravel, patrząc dumnym wzrokiem.

He he, mimo iż rzadko opowiada o swoim bracie, to bardzo się o niego troszczy. To jeden z jej dobrych punktów, który sprawia, że jest taka słodka.

– Z tego powodu na jakiś czas wrócę do domostwa Feneks – powiedziała.

Kiedy wszyscy mieli aprobujący wyraz twarzy, do pokoju klubowego weszli kolejni ludzie. Rias, Akeno-san, Azazel-sensei, a także domostwo Sony-kaichou. Gdy wszyscy członkowie nowego Klubu Okultystycznego ich zobaczyli, mieli przeczucie, że wydarzyło się coś ważnego. Asia zawołała nawet Xenovię i Irinę. Natomiast zwykła uczennica, Kiryuu, czeka w innym pokoju. Kiedy Sensei się upewnił, że wszyscy się już zebrali, popatrzył na nas i powiedział:

– Wprawdzie mamy początek nowego semestru, ale z żalem muszę ogłosić złe wieści. Cóż, nie są takie złe, ale powinienem wam powiedzieć najpierw.

Nienajgorsze złe wieści…. Cóż, ostatnio ich nie brakowało.

– Niektórzy z wiernych Kościołowi, a dokładniej rzecz biorąc wojownicy, zbuntowali się. Wspominałem o tym ostatnio, prawda? – kontynuował Sensei.

Racja wojownicy Kościoła są teraz rdzeniem tego buntu. Po tym jak Trzy Frakcje połączyły siły, a polowania na diabły i upadłe anioły zostały zakazane, ich życie straciło sens. Nie wspominając już o tym, że wszyscy mieli swoje własne powody. Pierwotnie nie mieli dobrej opinii na temat diabłów i upadłych aniołów, a traktat pokojowy został tak nagle zawarty. Mimo tego wciąż byli niezadowoleni, że musieli rzucić swoją starą robotę i zadowolić się polowaniami na wampiry i potwory.

Jednak teraz i wampiry chcą zawrzeć traktat pokojowy. Podczas gdy niektórzy z wojowników czuli ulgę, było wielu takich, którzy byli niezadowoleni. Tak więc wśród nich rozległ się krzyk niezadowolenia, który był początkiem buntu. To zupełnie tak, jakby zabrano im powód do walki, ich szansę na zemstę, sens i powód do życia. Xenovia postanowił odnieść się do tej kwestii:

– Nietrudno to zrozumieć. Dla Boga, Kościoła i walki ze złem, powód dla którego walczą został im nagle odebrany…. Nie wiedzą jak powinni teraz żyć. Naprawdę są bezradni – powiedziała.

Słowa Xenovi są dość przekonujące. To dlatego, bo też straciła powód do walki i opuściła Kościół. Chociaż teraz się ustabilizowała i zaakceptowała swój styl życia diablicy… Jednak nie wszyscy potrafią tak szybko znaleźć sens życia. Tak wygląda obecna sytuacja.

– Buntownicy Kościoła… w sumie większość już powstrzymano. Zamieszki które wszczęli zostały już stłumione. Prowodyrów także aresztowano, ale..... – kontynuował Azazel-sensei.

Sensei rozprostował trzy palce.

– Trójce przywódców buntu udało się uciec. Mają po swojej stronie wielu wojowników, którzy za nimi podążają.

…Organizatorzy buntu mają po swojej stronie wojowników.

– Ta trójka to kardynał biskup Teodoro Legrenzi-sama, kardynał prezbiter Vasco Strada-sama i kardynał diakon Ewald Cristaldi-sama – Sona-zenkaichou wymieniła imiona buntowników.

Kiedy Rias to usłyszała, odezwała się miękkim głosem:

– …Słyszałam ten nazwiska.

– …Co to za stanowiska? – zapytałem cicho Koneko-chan.

Mimo iż rozumiem sytuację panującą wśród diabłów, to wciąż nie kapuję, jak to jest z Kościołem. Koneko-chan westchnęła.

– …Kardynał biskup to wysoka pozycja w Kościele. Wyżej jest tylko papież. Kardynał prezbiter jest rangę niższy, a kardynał diakon jest jeszcze jedno stanowisko niżej. Wprawdzie jest wielu ludzi, którzy posiadają te stanowiska, to ta trójka jest najbardziej ceniona – powiedziała.

Więc ta trójka to wyjątkowi ludzie. Są tak sławni, że nawet Koneko-chan ich zna.

– To oznacza że ludzie którzy zajmują drugo, trzecio i czwartorzędną pozycję wszczęli bunt i wciąż są na wolności – powiedział Kiba.

Rozumiem, to łatwe do zrozumienia. Ten raport nie zdziwił Asi, Xenovi i Iriny, które należały do Kościoła. Jednak Xenovia i Irina wyglądały na zdenerwowane.

– …Strada-sama i Cristaldi-sensei – powiedziała Xenovia.

– Znasz ich? – zapytałem.

Oczy Xenovii rozszerzyły się i zaczęła mówić:

– Oczywiście, Strada-sama był poprzednim posiadaczem Durandala.

– —!

Kiedy ja i pozostali członkowie to usłyszeliśmy, zaniemówiliśmy! …To naprawdę zbyt szokujące! Nikt z nas się nie spodziewał, że poprzedni posiadacz świętego miecza będzie jednym z przywódców buntu!

– Ten człowiek to jeden z nielicznych posiadaczy Durandala, który mógłby rywalizować z samym Rolandem, a wielu wierzy, że nawet go przerasta. Jest też jednym z kilku ludzi, którzy wyróżnili się podczas wojny. Był wcieleniem siły i autorytetu oraz przywódcą – powiedział Azazel-sensei.

Niezwykły człowiek był pierwotnie wojownikiem! Co ważniejsze był posiadaczem Durandala….

– Strada-sama ma już osiemdziesiąt siedem lat… – powiedziała Irina.

Ten gość nie jest zwykłym staruszkiem! Ma ponad osiemdziesiątkę i wciąż jest na tyle energiczny, by wszcząć bunt! Czy starcza słabość w ogóle się go ima? Oczy Xenovi wciąż jednak miały poważny wyraz.

– …Najlepiej zapomnieć o tym, ile ma lat. On jest… żywą legendą. A trzyma się nie najgorzej.

Żartujesz sobie. Bez względu na to co mówisz, osiemdziesiątka to już starość! Czy on jest człowiekiem? Jeśli ma już ponad osiemdziesiątkę, to…. Wyraz twarzy Senseia był równie poważny, co u Xenovi.

– …Nawet jeśli ten gość jest stary, to nie jest słaby, tylko ciągle silny. Podczas drugiej wojny światowej walczył raz z naszym Kokabielem i to nam się dostało. Ten gość bardzo interesował się świętymi mieczami i miał wiele osiągnięć.

Kokabiel nie poradził sobie z człowiekiem?! …Kiedy sobie przypomnę, co się stało po tym incydencie ze skradzionymi świętymi mieczami, to odnoszę wrażenie, że to wszystko to jakieś kręte ścieżki przeznaczenia. Jeśli już przy tym jesteśmy, to Kokabiel mówił wtedy coś, że poprzedni posiadacz Durandala był niesamowitą osobą.

– Jeśli dobrze pamiętam, to czy on nie był czasem jednym z najważniejszych kandydatów na stanowisko Asa Czterech Wielkich Serafinów? – zapytał Azazel-sensei.

Irina przytaknęła.

– Tak. Zarówno Uriel-sama, jak i Rafael-sama wybrali, Stradę-sama, ale odmówił im. …Powiedział że chce wrócić do Boga poprzez śmierć.

Dwóch serafinów złożyło mu tą samą ofertę, ale im odmówił! Wszyscy mieli poważne wyrazy twarzy, ale tylko Asia uśmiechała się w skomplikowany sposób.

– Kiedy byłam zakonnicą, spotkałam raz Stradę-sama… Zdawał się być szczerą i przyjazną osobą.

Asia nie miała na jego temat złej opinii. Wiadomości o buncie ją zakłopotały.

– Osobiście, naprawdę nie chciałabym spotkać Cristaldiego-sensei… Jako wojownik Kościoła, był naszym mentorem i opiekunem – Irina wspomniała o kolejnej osobie zamieszanej w bunt, Ewaldzie Cristaldim.

Mentor wojowników Kościoła…. Xenovią i Iriną zdecydowanie targały teraz jakieś skomplikowane uczucia. Xenovia skinęła głową, zgadzając się z Iriną.

– Też byłam pod opieką Cristaldiego-sensei. Nauczył mnie walki z diabłami i wampirami…

– …Kiedy byłem w Watykanie, Cristaldi-sensei pilnie mnie uczył, jak używać Excalibura. Słyszałam że kiedy walczył, potrafił kontrolować jednocześnie trzy Excalibury.

Azazel-sensei postanowił potwierdzić słowa Iriny:

– Ach, racja. W organizacji Grigori, Ewald Cristaldi był gorącym temat dyskusji. Pomimo iż mógł używać trzech Excaliburów jednocześnie, ludzie mówili, że teoretycznie mógłby kontrolować wszystkie sześć na raz. W każdym razie, niezależnie czy mówimy o Vasco Stradzie, czy Ewaldzie Cristaldim, są oni uważani za niedorzecznie silnych ludzi. Do tego wytrenowali całą masę wojowników, którzy mówią o nich, jak o tytanach. Gdyby powiedzieli jedno słowo, to na ich wezwanie odpowiedziałoby wielu spośród tych, których szkolili…. W rzeczywistości, w ten bunt jest zamieszana więcej niż połowa wojowników Kościoła.

…Ci dwaj są najbardziej wpływowymi ludźmi w Kościele. Są też byłymi posiadaczami Durandala i Excalibura…. Ponieważ doszło do czegoś takiego, odnoszę wrażenie że nie da się tego łatwo rozwiązać. Oto jak małe moce zbierają się tam, gdzie jest potężna moc. Sona-zenkaichou poprawiła okulary.

– Są tak bardzo utalentowani, że mogą nawet zabić wysokoklasowe diabły..... Jednak tacy ludzie są dużą rzadkością; ich moce są legendarne wśród diabłów i jeszcze do tego żyją – powiedziała.

…Więc ci dwaj ludzie, Ewald Cristaldi i Vasco Strada, są naprawdę groźnymi przeciwnikami….

– Teodoro Legrenzi był dotąd najmłodszym mężczyzną, który otrzymał tytuł kardynała biskupa i to w w specjalnych okolicznościach – Sensei powiedział o ostatnim z tych trzech wspomnianych gości.

Asia zdawała się coś o nim wiedzieć.

– …Prawdę mówiąc nigdy go nie widziałam. Wszyscy mówili, że jest bardzo tajemniczą osobą – powiedziała.

– W rzeczy samej – powiedziała Irina.

– Ja też o nim słyszałam, ale nigdy go nie spotkałam. Siostra Griselda zapewne też – dodała Xenovia.

Nawet wskrzeszona anielica go nie widziała. To naprawdę tajemniczy gość. Pewnie jest jednak jakiś powód, dla którego się ukrywa. Kiedy to usłyszałem, powiązania między tymi trzema ludźmi…. Nie chcę nawet myśleć, co dzieje się gdzieś za kulisami, ale nietrudno to sobie wyobrazić. Sensei postanowił jednak powrócić do pierwotnego tematu:

– Innymi słowy ta trójka stoi za buntem, a wojownicy, którzy za nimi podążają, są obecnie wygnańcami. Boję się że ich celem jest......

Sensei rozprostował palec i wskazał ziemię.

– Boję się że ich cel jest tutaj. Przesłuchaliśmy kilku pojmanych wojowników. Mieli nadzieję odnaleźć DxD, ale zdecydowanie nie chcą rozmawiać.

…Więc tak to jest. …Doprawdy, nie dość że ostatnio jesteśmy tacy zajęci, to jeszcze nas wplątano w bunt w Kościele. Drużyna DxD stała się celem dotychczasowych sojuszników. Chociaż nasza drużyna jest dość specjalna. Dajcie mi odetchnąć…. Napięcie u wszystkich rosło jeszcze bardziej, jednak Sensei uśmiechnął się wymuszenie.

– Dajcie spokój, nie ma co aż tak się przejmować. Wprawdzie już wiele razy balansowaliście na granicy życia i śmierci, to zapewniam że tym razem nie będzie tak groźnie. Mimo iż podczas buntu w Watykanie kilku ludziom się dostało, to nikt nie zginął. Wskrzeszone anioły robią wszystko, aby sytuacja się nie pogorszyła. W tym przypadku mamy wielu wojowników, którzy byli zniechęceni, a ich od dawna tłumiona niechęć wreszcie wybuchła.

Nikt nie zginął. To naprawdę szczęście… ale to może się powtórzyć, co jest prawie pewne, więc nie możemy tracić czujności! Sona-zenkaichou westchnęła.

– …Jest jednak ryzyko, że to może się przekształcić w wojnę na pełną skalę. Mimo iż staramy się nie odnieść żadnych strat, to nie możemy być pewni tego, co się stanie. …Terroryści mogą wykorzystać tę okazję, aby wykonać swój ruch. To dla nich dobra okazja, aby to zrobić.

Jej słowa mają sens. Nie ma gwarancji że Qlippoth nic nie zrobi, kiedy będą nas atakować rebelianci. Z punktu widzenia terrorystów, porażka obu stron byłaby dla nich korzystna. Sensei wzruszył ramionami.

– Oczywiście wciąż musimy być ostrożni. …Mówi się że to wszystko sprowokował Rizevim, namawiając do buntu starszyznę Kościoła. Jeśli chodzi o ten bunt, to ten gość naprawdę jest diabłem, a co do podżegania i zachęcania do czegoś, to ten gość nie ma sobie równych. Jak to powiedziała Sona, ostrożności nigdy za wiele.

…Więc ten drań maczał w tym palce. Rozumiem to, co powiedział Sensei. Ten gość… każde jego słowo potrafi zakłopotać ludzi. Nawet jeśli wszystko wie, to robi to celowo. Nie potrafię nawet powstrzymać niechęci do niego.

– …Jeśli już przy tym jesteśmy, to nasza szkoła zdaje się być dziwnie związana se świętymi mieczami – westchnął Saji.

Też o tym pomyślałem. Nigdy bym się nie spodziewał, że miecze i ich posiadacze się tutaj zbiorą.

– ……

Kiba też to zauważył i zamyślił się głęboko. …I on zauważył powiązania ze świętymi mieczami.

– Wybacz Kiba, nie powinienem o tym wspominać – przeprosił Saji z zawstydzonym wyrazem twarzy.

Kiba parsknął śmiechem.

– W porządku, nic się nie stało. Pogodziłem się z tym i nie jestem taki jak przedtem, jeśli chodzi o moją nienawiść do świętych mieczy.

To prawda. Ale… jego niepewne uczucia mnie martwią. Jeśli będzie miał miejsce jeszcze większy wypadek, to Kiba zdecydowanie poświęci życie walce. Podczas bitwy zauważyłem, że zachowywał się lekkomyślnie, kiedy trzeba było pokonać masowo produkowane Grendele…. Mimo iż zwykle jest spokojny, to w rzeczywistości jest obnażonym mieczem...... Ten gość naprawdę potrzebuje osłony. I mam nadzieję że ktoś podejmie się tej roli…. Cóż, nawet jeśli Kiba rozumie moje spostrzeżenia, to nie będzie się powstrzymywał. …Jeśli zginiesz, nie wybaczę ci tego, mój przyjacielu. Sensei uśmiechnął się ufnie.

– Nie, powiązanie ze świętymi mieczami nie jest pozorne i niekoniecznie jest żartem. To dobra okazja...... Xenovia, Irina, Kiba, posiadacze świętych mieczy powinni starać się prześcignąć swoich poprzedników. Jeśli nadarzy się taka okazja, to powinniście dać z siebie wszystko. Skoro przyjęliście nazwę DxD, możecie zrobić przynajmniej tyle, użyć swoich zdolności przeciwko wrogowi – powiedział.

Całą trójka skinęła głowami, gdy usłyszała słowa Azazela-sensei.

– Przerosnąć naszych poprzedników… – powiedziała Xenovia.

Przewyższyć swoich poprzedników. Nie tylko tych od świętych mieczy, ale jeśli też chodzi o stanowisko przewodniczącej. Ze zdolnościami Xenovi, robienie czegoś lepiej, niż ktokolwiek inny, nie jest problemem.

– Posłuchajcie wszyscy. Nie powinniście tracić czujności, zarówno w stosunku do buntowników Kościoła, jak i Qlippothu.

Tymi słowami Sensei zakończył dzisiejsze spotkanie. Zajęcia klubowe też się skończyły i rozpoczęły się nasze zajęcia pozalekcyjne.

Część 2[edit]

Później, tej samej nocy.

W podziemiach Rezydencji Hyoudou, na basenie, zebrali się członkowie Klubu Okultystycznego, a także Dulio, siostra Griselda, Drużyna Valiego (Vali, Bikou, Artur, Kuroka, Le Fay), a także Slash Dog, Tobio Ikuse-san i inni. Drużyna Sitri nie była w stanie przyjść, gdyż powiedzieli, że mają coś do załatwienia. Dwie osoby unosiły się w powietrzu nad basenem, wywołując na nim fale, ja w mojej zbroi oraz Rias, cała okryta swoją aurą. To dlatego, bo chcieliśmy pokazać całemu DxD naszą nową zdolność. Wskutek tego, woda z basenu nagle wylała mocząc wszystko dookoła, ale wszyscy najwyraźniej się tego spodziewali, gdyż użyli parasoli, magii i demonicznych mocy, aby się ochronić. Jeśli chodzi o nową technikę, ponieważ może wykorzystać moc Niebiańskiego Smoka, Ddraiga, aby uzyskać opinię Valiego, poprosiłem go o poradę… ale nie spodziewałem się, że będę mógł z niej korzystać bez żadnych przygotowań, a radziłem sobie lepiej, niż się spodziewałem!

– Woochoo!

Wszyscy wydali z siebie dogłos aprobaty, gdy zobaczyli naszą nową technikę. To co pokazaliśmy, było owocem naszej współpracy. Rias zastanawiała się bowiem, jak połączyć moją moc, z jej niszczycielską magią. Po nowym roku przedyskutowała to z nami. Słysząc o jej pomyśle uznałem, że to „Wydaje się możliwe.”. Wezwałem więc innego Niebiańskiego Smoka, Valiego, aby pomógł. Po wysłuchaniu jego opinii stworzyliśmy wspólną technikę. Ach... gdybym polegał tylko na sobie, to wiele rzeczy nie byłoby możliwych. Sądzę że utworzenie nowej techniki jest możliwe tylko dzięki talentom Rias. Dobrze, kiedy znów się zetrzemy z wrogiem, czuję że będziemy mogli z tego skorzystać. Kiedy ja i Rias już wypróbowaliśmy naszą zdolność, wylądowaliśmy na krawędzi basenu. Dezaktywowałem zbroję i westchnąłem. Wszyscy spokojnie spędzali czas w basenie.

– Aachh… ooch! Nie umiem pływaćććććććć!

Osobą która się tak darła, był Gasper. Grał w basenie w piłkę z Koneko-chan, Ravel, Kuroką i Le Fay, ale potknął się i wydawał się tonąć.

– Hey, Gya-suke! Musisz być mężczyzną. Zobaczmy jak pływasz w tej płytkiej wodzie – powiedziałem, uśmiechając się krzywo.

Jednakże....

– Jestem… wampirem! To normalne że boję się wody! – beczał.

Co za bzdury, przecież grasz w piłkę w basenie!

– Jesteś dhampirem! Nie wspominając już o tym, że obecnie jesteś diabłem! Możesz to zrobić! Możesz pływać! – powiedziałem.

– Ach, racja – odpowiedział.

Nagle stanął na nogi…. Wprawdzie nareszcie poczuł się bardziej męsko, ale wciąż jest kłopotliwy na wiele sposobów…. Ma nawet kobiecy kostium kąpielowy!

– Hoho, Gya-kun jest taki słodki, miau ♪ – powiedziała Kuroka, głaszcząc go po głowie.

Ponieważ miała na sobie bikini, które odsłaniało dużo jej ciała, jej piersi podskakiwały. Mmmm, to uczta dla moich oczu! Choć jeśli chodzi o mnie....

– Ha ha, zaznać takiego uczucie raz na jakiś czas nie jest złe.

– Tak, fufu.

Byłem obecnie z Akeno-san oraz Rias i pomagałem tym dwóm onee-san nałożyć krem przeciwsłoneczny! Używają go nawet na podziemnym basenie! Do tego mamy teraz zimę, a pod ziemią nie występują promienie słoneczne! Dodatkowo przed oparzeniami słonecznymi można się bronić za pomocą magii, więc krem przeciwsłoneczny jest używany raczej z powodów kosmetycznych! Ale! Kiedy usłyszałem że pozwolą mi nałożyć na nie krem, ja, Hyoudou Issei, z radością do tego przystąpiłem! Dwa leżaki stały obok siebie tuż przy basenie, a leżały na nich dwie onee-san! Zdjęły nawet górę od kostiumów i ich plecy były nagie! He he he! Znam się na takich sprawach, więc sprawnie rozsmarowywałem krem na Rias i Akeno-san!

– Mmmm

– Achhh

Nic nie potrafiły poradzić na to, że wydobywały z siebie takie dźwięki. Moje ręce sunęły po ich ciałach! …Aachhh, cóż za niesamowicie gładka i delikatna skóra! Ich elastyczność jest w sam raz, a to zmysłowe uczucie, kiedy przesuwam palcami od ich pleców, poprzez uda, aż po same łydki! Kiedy dotarłem do ich palców u nóg, zacząłem się upewniać, czy aby na pewno niczego nie pominąłem! Pierwsza była Akeno-san. Poczynając od jej palców, poprzez plecy, sma-sma-sma-sma-smarując wszystko aż do jej bioder! Wysmarowałem także jej tyłeczek jeszcze i jeszcze raz! Nic nie potrafiłem na to poradzić! Skoro mnie o to poprosiły, to nie miałem powodu, aby odmawiać! Zdecydowanie!

– ……Aachhh, aachhh……

Słodki głos Akeno-san prawie roztopił mój mózg! To uczucie jej tyłeczka… zupełnie jak budyń, w którym tonęły moje place! Aaaaaaaaachhhh, kto by pomyślał, ze istnieje takie wspaniałe uczucie! Jest taki gładki, miękki i elastyczny, że chcę go dotykać aż po kres mojego życia! Rias to spostrzegła.

– Ise, a co z moim przodem… jest tu wielu ludzi, więc trochę to krepujące. W takim razie może byśmy to kontynuowali w łóżku? Albo wannie? – powiedziała.

Proszę nie patrz na mnie w ten sposób i nie mów takich prowokujących rzeczy! Czuję się zakłopotany! Aaachhh, smarowanie jej piersi kremem w łóżku! To byłoby wspaniałe! Smarować ją nim, gdy będzie naga w dużej wannie też byłoby świetne! T-to naprawdę trudne~ ! Co powinienem zrobić~ ! Ale nawet w stanie zakłopotania, wciąż myślałem o tym, że trzymam w rękach tyłeczek Akeno-san!

Akeno-san nie potrafiła natomiast powstrzymać wydawania z siebie słodkich odgłosów i zaczęła mówić:

– Ara ara, co powiesz, mmm, żebyśmy, mmmmm, kontynuowali na łóżku. Fufufu, to dość ekscytujące, achhmmm. Ooch, Ciekawe, aachhh, czy wydarzy się coś bardziej intensywnego, niż samo smarowanie kremem?

Achhh, nawet Akeno-san patrzyła na mnie uwodzicielsko! Nagle usłyszałem głosy otaczających nas ludzi. To były Irina i Rossweisse-san.

– J-ja też chcę aby kochanie moje pomogło mi z kremem, ale nie mogę wejść pomiędzy te dwie onee-sama!

– ……Jakie niestosowne! Myślałam że niewinnie patrzę jak ludzie używają kremu przeciwsłonecznego! Co za wstyd!

Wy dwie też chcecie abym wam pomógł!? J-jestem taki szczęśliwy, ale robić to czterem osobom naraz wydaje się być kłopotliwe! To będzie tak czasochłonne, że nie będę miał dość czasu, aby zająć się dzisiaj wszystkimi piersiami! Nagle ktoś do mnie dołączył; to była Ravel! Wyszła z basenu, w środku gry w piłę.

– Wprawdzie teraz jest czas wypoczynku, ale czas Ise-sama jest bardzo cenny! Już dostatecznie dużo go zużył na nakładanie kremu przeciwsłonecznego!

Ravel bardzo surowo zarządza moim harmonogramem i sprzeciwiła się żądaniom Iriny i Rossweisse-san… Rias postanowiła się jednak tym razem odezwać:

– Powinnaś mu na to pozwolić Ravel. Powinnaś się czasami wyluzować. Możesz to zrobić?

– M-mogę!? …Więc, jak powinnam to zrobić?

Whaaa! Robić to, czy nie robić, oto jest pytanie!? Po chwili namysłu Ravel szybko wyciągnęła notatnik.

6-Rias i Ravel.jpg

– Podjęłam decyzję o zwiększeniu liczby godzin potrzebnych do rozprowadzenia kremu przeciwsłonecznego! – wrzasnęła.

Gdy to powiedziała, zaczęła rozmawiać z Rias! H-h-hej! N-nie będzie harmonogramu!? Nie, cieszę się z tego powodu! Ale nie ma tu za dużo ludzi!? Nagle Rias, Akeno-san, Irina, Rossweisse-san i Ravel odstawiły mnie na bok i zaczęły dyskutować, która z nich będzie pierwsza! Nagle Kuroka też wyszła z basenu i podniosła do góry rękę.

– Ja też chcę dołączyć, miau! – powiedziała.

Ta szóstka stłoczyła się w kółko i zaczęły dyskutować, o kolejności smarowania kremem. To nie jest scena, którą można często zobaczyć! W tym tempie stanę się obiektem ataku dziewczyn i znajdę się w bardzo niezręcznej sytuacji! …W porządku, to musi być cena szczęścia! Tak właśnie myślę! A taką mam w każdym razie nadzieję!

Kiedy krem przeciwsłoneczny został już rozsmarowany na każdej z dziewczyn, ruszyłem w stronę skoczni i usiadłem. Wtedy podniosłem mój wzrok na krawędź basenu. Kilka dziewczyn rozmawiało o sprawach związanych z kremem przeciwsłonecznym. Po drugiej stronie Asia rozmawiała z Xenovią. Kiedy zobaczyłem jej poważny wyraz twarzy, domyśliłem się że chodzi o sprawy związane z wyborami.

– Xenovia zdaje się zmieniać – powiedział ktoś nagle obok mnie.

Odwróciłem się i zobaczyłem siostrę Griseldę-san, która miała na sobie bikini! Obecnie jej wielkie i wybitne piersi, które zwykle są ukryte pod habitem, ujawniły się moim oczom! W porównaniu do jej zwykłego, czystego i prostego wyglądu, założenie bikini, które jest bardzo atrakcyjne, tworzy dużą różnicę! Jej lśniąca, biała skóra była zbyt idealna! Usiadła obok mnie na skoczni.

– …Kiedy Xenovia była wojowniczką Kościoła, nazywano ją Zabójczą Księżniczką. Za pomocą Excalibura oraz Durandala zabiła i pokonała wielu wrogów Kościoła.

Słyszałem już o tym. Kiedy działała na zlecenie Kościoła, jako szermierz na służbie Boga zabijała diabły, wampiry i różne potwory. Ponieważ nie miała litości dla wrogów, ludzie nie rozumieli jej, a z powodu jej niedostępnej osobowości, od pewnego momentu zaczęli z niej szydzić, nazywając ją Zabójczą Księżniczką.

– Jest dzieckiem, które potrzebuje dużo opieki. Ponieważ byłyśmy w tym samym miejscu, wybrano mnie abym się nią opiekowała, ale czego bym nie robiła, wyrosła na dużą i silną dziewczynę. Próbowałam nauczyć ją podstawowych manier, które powinna mieć dama, ale to to wszystko co mogłam zrobić – kontynuowała siostra Griselda.

Na pierwszy rzut oka wydaje się narzekać, ale jeśli przyjrzeć się bliżej, to jej twarz wygląda jakby mówiła o swojej młodszej siostrze, a na ustach miała pełen ciepła uśmiech.

– Kiedy poznała swoją partnerkę, będącą jej rówieśniczką, Irinę, zaczęła się czasami zachowywać tak, jak powinna to robić dziewczyna w jej wieku.

Tak jak powiedziała siostra Griselda, pierwszą partnerką Xenovi, która była w stanie z nią długo przebywać, była Irina. Większość jej poprzedników nie potrafiła zaakceptować jej stylu walki oraz osobowości, rezygnując z partnerstwa z nią przy przy pierwszej okazji. To oznacza że tylko Irina była w stanie zaakceptować osobowość i styl walki Xenovi. Osobiście sądzę że to dlatego, bo obie mają dziwne charaktery. Powiedziałbym, że połączenie ich dziwacznych osobowości tworzy dobrą chemię. Były jak bratnie dusze, więc stały się partnerkami.

– Kiedy usłyszałam że stała się diablicą, natychmiast zemdlałam. Jednak kiedy teraz widzę jak się śmieje i martwi, to czuję że jest dobrze – powiedziała siostra Griselda, uśmiechając się jednocześnie.

Podążyłem za spojrzeniem siostry Griseldy i zobaczyłem że Irina, Asia i Xenovia są razem. Obserwowała, jak ta trójka sobie rozmawia. Śmiały się, co było kojącym widokiem......

– Słyszałam, że chce zostać przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego.

– Tak. W pierwszej chwili myślałem że żartuje, ale wygląda na to, że była poważna. Po szkole spotyka się z przyjaciółkami, aby obmówić strategię wyborczą.

– Naprawdę się cieszy szkolnym życiem.

Siostra Griselda z głębi swojego serca naprawdę cieszyła się zmianą Xenovi. Mimo iż zwykle jest wobec niej surowa, to myślę że te dwie naprawdę się o siebie troszczą.

– Hyoudou Isseiu-kun, proszę, zaopiekuj się dobrze tym dzieckiem – powiedziała z powagą.

– Tak, oczywiście! Ale przyznaję się, że nie myślę abym był przydatny. Sądzę że lepsze będzie dla niej, jeśli pozwoli się jej przebywać w towarzystwie Asi, Iriny i reszty klasy.

Siostra Griselda potrząsnęła jednak głową, kiedy mnie usłyszała.

– Wprawdzie masz rację… Ale mówię o niej, jako o kobiecie. Ochh, rozumiem. Życie z kilkoma dziewczynami musi być trudne.

Siostra Griselda uśmiechnęła się ze zrozumieniem, po czym wstała i odeszła w stronę Xenovi, mówiąc do mnie „Do widzenia”. Przez chwilę sądziłem, że powiedziałem coś nie tak, ale po chwili zobaczyłem, jak siostra Griselda ochrzania Xenovię …humpf, ta Xenovia naprawdę jest… W każdym razie byłem w stanie zobaczyć siostrę Griseldę w bikini, co jest bardzo miłym doświadczeniem! Każda część tego faktu była tak cenna, że musiałem ją nagrać w pamięci. Kiedy to robiłem, usłyszałem rozmowę Drużyny Valiego.

– Hej, Vali. Możesz mi zrobić przysługę, skoro jesteśmy wolni i mogę zmazać moje winy? Czyż praca w DxD nie wydaje się być lepsza? – zapytał Bokou.

– Chcę spędzić mój czas na atakowaniu Rizevima i Smoków Zła oraz trenując moją moc. Wybacz, ale takie zadanie powinieneś powierzyć Kuroce, lub Le Fay – odpowiedział Vali.

Vali mu odmówił. Czasami się tak zachowywał, kiedy trenowaliśmy. Ale jego przeciwnikami byli silni ludzie, tacy jak staruszek Wukong i Dulio. Były prawdopodobnie dwa powody, dla których tu dzisiaj był. Po pierwsze, chciał wyrazić swoją opinię, pod drugie, był zapewne zainteresowany moją nową techniką.

– Słyszałem plotkę, że jeden z tych ludzi, którzy rozpętali rebelię w Kościele, był poprzednio posiadaczem Excalibura. To bardzo interesujące.

Artur poprawił okulary, uśmiechając się pogardliwie. Ten gość wydaje się to robić dla swoich własnych powodów…. Vali usłyszał jego słowa.

– Tak, Arturze. Co planujesz zrobić tym razem? Wkrótce może tu być legendarny posiadacz świętego miecza – odpowiedział.

Artur potarł brodę, kiedy to usłyszał.

– To byłoby świetne – odpowiedział niecierpliwym tonem i roześmiał się.

…Z tego co widzę, Artur jest zapewne osobą, z którą najtrudniej się dogadać w Drużynie Valiego. Z drugiej strony ja i Bikou byliśmy się w stanie porozumieć. Kiedy trzej członkowie Drużyny Valiego ze sobą dyskutowali, zbliżyła się do nich kolejna osoba.....

– Vali, nie powinieneś robić rzeczy zbyt trudnych dla Azazela-san.

To był Slash Dog, Tobio Ikuse-san. Kiedy Vali go zobaczył, wzruszył ramionami.

– …Tobio, skoro ty tu jesteś, to sprawy związane z Azazelem lub DxD nie powinny być problemem.

– Ale jeśli ty tu jesteś, Vali, to rzeczy powinny się ułożyć lepiej.

– Obecnie chciałbym z tobą walczyć. Naprawdę chciałbym wyrównać rachunki za ostatni raz.

Wyraz twarzy Valiego zdradzał, że jest gotowy do walki. Ikuse-san potrząsnął jednak głową.

– Jeśli chcesz walczyć, to powinieneś to robić z Sekiryuuteiem. Poza tym, nie jestem przeznaczonym ci przeciwnikiem.

Kiedy Vali to usłyszał, wybuchnął śmiechem i odwrócił się, aby wyjść.

– Zaczekaj no, Vali. Powinieneś przynajmniej wysłuchać dzisiejszego harmonogramu.

Po tym jak Ikuse-san skończył mówić, Vali zatrzymał się i odpowiedział nie odwracając się nawet:

– …Wiem i dlatego zamierzam tu jeszcze wrócić.

Uchhh. …Nie mogłem ukryć mojego zaskoczenia, kiedy zobaczyłem jak Vali łatwo zaakceptował czyjąś opinię. …Woach, ten gość, powiedział właśnie coś takiego do kogoś innego, niż Azazel-sensei…. Wkrótce po tym jak przyglądałem się ich rozmowie, Ikuse-san zauważył mnie i ruszył w moją stronę.

– Hej, Hyoudou Isseiu-kun. Być może widziałeś właśnie coś niezwykłego.

– Nie, to nie było…

– Jeśli chodzi o Valiego, to muszę ci podziękować za dogadanie się z nim.

Ikuse-san dziękował mi.

– …To zaskakujące, że Ikuse-san mówi coś takiego do mnie.

– Cóż, powinienem to zrobić po tym wszystkim co się stało – odpowiedział, wyjmując zdjęcie.

Na fotce był Ikuse-san jako uczeń i towarzyszyli mu inni chłopcy i dziewczyny, którzy najwyraźniej byli jego towarzyszami. Jedna z dziewczyn była ubrana jak czarodziejka i stał tam też brązowowłosy chłopak, który wyglądał jak przestępca. Nad nimi znajdował się srebrnowłosy chłopak o aroganckim wyglądzie. …Jego twarz przypominała mi Valiego.

– …To stara fotografia? Ten gość to Vali? Wygląda szczególnie arogancko!

Kiedy Ikuse-san usłyszał co powiedziałem, roześmiał się.

– Był bardzo arogancki, nawet bardziej niż teraz.

– Inni ludzie na fotografii także są twoimi towarzyszami, prawda Ikuse-san?

– …Tak, są członkami drużyny, którą sformowano podczas zamieszek, cztery lata temu. W tamtych czasach w kółko miały miejsce jakieś wydarzenia związane ze Świętymi Darami. Pracuję z nimi od tamtego czasu.

Ach, więc to tak, zdjęcie pokazuje ludzi którzy współpracowali z Grigori.

– W przeszłości przez jakiś czas mieszkałem z Valim, więc bardzo dobrze się znamy. Dlatego właśnie ci dziękuję.

– Słyszałem że jesteście do siebie wrogo nastawieni i zawsze myślałem, że go nienawidzisz.

Ikuse-san zdawał się być zakłopotany, więc nie wiedziałem jak odpowiedzieć.

– Wrogo? Tego bym nie powiedział, ten gość jest raczej zbyt czepliwy i po prostu go unikam. Zawsze kiedy się spotykamy, krzyczy na mnie i jest po prostu zbyt irytujący. To zupełnie jakbym miał kłopotliwego, młodszego brata.

Jeśli mówi coś takiego mi, to naprawdę trudno sobie z tym poradzić. Jeśli już przy tym jesteśmy, to ten gość jest maniakiem walki.

– Podobno jesteś bardzo silny, prawda Ikuse-san? Gdybyśmy walczyli razem na pierwszej linii frontu, to obu nam dodało by to dużo odwagi.

Słyszałem że zawsze, kiedy Azazel-sensei udawał się do niebezpiecznego miejsca, jego ochroniarzem był Ikuse-san. Zabrał go ze sobą nawet wtedy, kiedy udał się na spotkanie z Hadesem. Ikuse-san potrząsnął jednak głową.

– Po prostu działam w cieniu. Posiadanie Dwóch Niebiańskich Smoków za przeciwników lub sojuszników to dla mnie za dużo i nie pasuje to do mnie.

…On naprawdę się nie ceni. Jednak my możemy walczyć na pierwszej linii frontu tylko dlatego, bo ten gość i jego towarzysze wspierają nas z tyłu. Zmuszanie go aby przeszedł do pierwszej linii pewnie nie jest dobre. Nagle zauważyłem, że obok mnie siedział wielki, czarny pies. Przypomniałem sobie, że wabi się Jin. Nie zbliżaj się do mnie tak cicho, piesku. Otaczająca tego psa aura nie była zwykła i nie potrafiłem powiedzieć o czym myśli, kiedy patrzyłem w jego czerwone oczy. One wpatrywały się jednak we mnie. …Jego źrenice zdawały się zapamiętywać mnie. Ikuse-san pogłaskał Jina po głowie.

– Przepraszam za to. Ten gość ma nawyk wpatrywania się w to, co uważa za interesujące. Sądzę że zauważył smoka, który mieszka w twoim ciele, Hyoudou Isseiu.

Więc dlatego tak się we mnie wpatruje.

[Tak, ten pies wpatruje się we mnie. Być może interesują go Niebiańskie Smoki]

Ddraig powiedział coś takiego.

– …Chcesz porozmawiać z Ddraigiem?

– Nie, nie sądzę aby mogli ze sobą rozmawiać. Jin rozumie ludzki język, ale nie można z nim porozmawiać.

…Jest oddzielony od Boskiego Daru. Pomimo iż ten pies nim jest, to wciąż posiada zwierzęcą wolę.

– Vali obserwował, jak smarujesz dziewczyny kremem. Zdawał się być bardzo zainteresowany tym, aby też posmarować jakiś tyłeczek.

– Naprawdę!?

Więc wydarzyło się coś takiego! Zainteresowało go to, jak smarowałem tyłeczek Akeno-san! F-faktycznie, fetyszem Valiego jest tyłeczek…!? Jednak Ikuse-san szybko zmienił front:

– Żartowałem.

Żartował!?Ja naprawdę mu uwierzyłem! Wiesz że Vali oglądał ze mną pornosy! Cieszyłem się, że nareszcie rozwinęło się w nim zainteresowanie kobiecym ciałem! Jednak jestem zaskoczony widząc, że Ikuse-san lubi żartować!

– W każdym razie do widzenia. Pokazałeś mi dzisiaj dobrą technikę – powiedział, po czym wyszedł.

To wydaje się być dobre i pokrzepiające, skoro chodzi o kogoś, z kim nie rozmawiam za często. Zwłaszcza rozmawianie z kimś, kto znał wcześniej Valiego, pozwoli mi zrozumieć jego drugą stronę, której nie znam, co jest niezwykle interesujące. Cóż, czas się przyjrzeć, jak idzie z ustaleniem harmonogramu w sprawie kremu przeciwsłonecznego, bo wygląda to dość głośno. Xenovia i Asia też naciskały Ravel.

– Chciałabym się zarejestrować do smarowania kremem!

– Ja też!

– …Cóż, ja też bym chciała.

–W-więc też chcę!

– Zastanawiam się, czy też powinienem spróbować…

Koneko-chan, a nawet Gya-suke i Kiba też chcą!? Faceci chcą, aby smarował ich kremem! Nie żartują! Nagle ktoś położył mi dłoń na ramieniu. Odwróciłem głowę i zobaczyłem Dulia. Przyglądał się tej scenie i rechotał z uciechy.

– Och, Issei-san jest bardzo popularny zarówno wśród dziewczyn, jak i facetów. Hmm, cóż, co jeśli też bym cię poprosił o posmarowanie mnie kremem, aby zobaczył jakie to dobre jest?

– Oszczędź mi tego…

Tym razem nie mogłem zrobić nic poza beznadziejnym trzymaniem opuszczonej głowy. W ten sposób dzień się skończył.

Część 3[edit]

Następnego dnia, podczas przerwy na drugie śniadanie.

Na szkolnym dziedzińcu natknąłem się na pierwszoklasistów, Koneko-chan, Ravel oraz Gaspera i teraz rozmawiałem z nimi. Nagle pojawiło się Koscielne Trio i Kiryuu. Rozdawały ulotki uczniom, których spotkały.

– Zbliżcie się tu wszyscy! Przyjrzyjcie się proszę! Ulotki proponują wam nową przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego, Xenovię! Jest dziewczyną która zrobi wszystko, na co się uprze!

– Proszę, przyjrzyjcie się i oddajcie głos na Xenovię-san.

– Modlę się, abyście głosowali szczerze! W każdym razie proszę!

Irina, Kiryuu i Asia z entuzjazmem rozdawały wszystkim ulotki. Cóż, skoro okres kampanii wyborczych się rozpoczął , korytarze były oblepione plakatami. Przedstawiały one Xenovię w pozie Najświętszej Marii Panny, otoczoną tekstem Sprowadzę pokój do Akademii Kuou! Mam nadzieję że zagłosujecie szczerze!, co wywołuje raczej dziwne wrażenie. Jednakże, skoro Xenovia jest uczennicą przeniesioną z zagranicy, a jej osobowość jest powszechnie znana w szkole, to wszyscy byli zdania, że to Naprawdę do niej pasuje., co było zaskakująco dobrą odpowiedzią. …Tych uczniów można opisać jako tolerancyjnych, spokojnych i zawsze ciekawych. Następnie Asia (pomagająca w kampanii wyborczej podczas przerwy), Irina i Kiryuu, w towarzystwie Xenovi wkroczyły na dziedziniec. Miała na ramieniu opaskę z imieniem i zaczęła mówić, kiedy doszła do połowy ścieżki.

– Ach,jak się macie, koledzy z Akademii Kuou. Jestem Xenovia, chodzę do drugiej klasy i jestem kandydatką na stanowisko przewodniczącej Samorządu Uczniowskiego. Mam nadzieję że wysłuchacie mojej przemowy. Kiedy zostanę przewodniczącą....

Och, odrzuciła odważnie tamten grzecznościowy styl i zaczęła mówić tak jak zwykle. To naprawdę do niej pasuje. Wszyscy zatrzymali się, aby wysłuchać jej przemowy, a uczniowie zaczęli nawet odpowiadać:

– Yo! Xenovia-san, daj z siebie wszystko!

Uczennice też krzyczały:

– Będę cię wspierała, Xenovia-chan!

Koneko-chan przyglądała się temu z daleka i wyraziła swoją opinię, która również miała być wsparciem:

– …Xenovia-senpai jest bardzo dobrze znana w szkole, więc kiedy tylko zaczyna przemawiać, natychmiast otaczają ją tłumy.

Zwykłe bycie cudzoziemką wystarczy, aby przyciągnąć uwagę, nie wspominając o fakcie, że towarzyszą jej Asia i Irina, które, tak jak ona, są bardzo popularne w szkole. Lubią ją zarówno uczniowie, jak i uczennice.

– Ma zupełnie inny styl niż Sona-zenkaichou, a to też przykuwa uwagę ludzi – dodała Ravel.

To dlatego znajdowała się w centrum uwagi. Z jednej strony poprzednia przewodnicząca, dzięki elastycznemu działaniu, była zarówno w stanie pracować solidnie, jak i zawsze wysłuchiwać opinii uczniów. Naturalnie osoba będąca przeciwieństwem dotychczasowej przewodniczącej, zdobywa zaufanie uczniów na skutek faktycznych działań. Xenovia, będąca typem sportowym, była atletyczna. Oczywiście są uczniowie, którzy chcą wiedzieć, dlaczego kandyduje. Jednakże kiedy Xenovia przykuła uwagę wszystkich, pojawiła się kolejna kandydatka na przewodnicząca, Hanakai-san, która szła przed siebie, wymieniając pozdrowienia z uczniami.

– Witajcie wszyscy, jak się macie?

Kiedy Hanakai-san pozdrawiała uczniów, uśmiechała się równie spokojnie, co Sona-zenkaichou. Słyszałem że naprawdę ją szanowała, więc to normalne, że ją naśladuje.

– Powodzenia, Hanakai-san,liczę na ciebie

– Będę na ciebie głosowała.

Dziewczyny z tego samego roku pozdrawiały ją. Sądzę że słyszałem jak mówiono, że ludzie którzy wspierają Hanakai-san to w większości honorowi uczniowie. …Jednakże bycie następczynią Sony-zenkaichou nie jest łatwe. Kiedy byłem nowym uczniem, Sona-zenkaichou już była przewodniczącą. Innymi słowy przewodziła samorządowi przez dwa kolejne lata. Hanakai-san chce zapewne odnieść sukces na jej pozycji. Osobą która szła obok Hanakai-san, był kandydat na wiceprzewodniczącego, Saji. Byli uczniowie, którzy też go chcieli pozdrowić:.

– Hej, Saji, zagłosuję na ciebie, ale musisz mi dać specjale zajęcia pozalekcyjne – powiedział półżartem jakiś energiczny i atletycznie zbudowany chłopak.

– To dwie różne rzeczy, mam nadzieję że oddasz szczery głos – mruknął mu w odpowiedzi z na wpółprzymkniętymi oczami.

Uczeń parsknął głośnym śmiechem.

– Ha ha ha, tylko żartowałem, zagłosuję na ciebie.

– Doprawdy, oto jacy są ludzie z Klubu Sportowego.

Saji westchnął… Ale słyszałem że dzięki swojej poważnej osobowości i pomysłowości jest lubiany, dzięki czemu kluby sportowe bardzo go wspierają, zwłaszcza ci chłopacy, którzy mu ufają. Słyszałem też, że uczennica która dopiero co się tu przeniosła, kandyduje na stanowisko sekretarza, czy skarbnika. Według plotek to piękna cudzoziemka… ale nigdzie jej tutaj nie widzę. Słyszałem też, że w wyborach startuje sławny pierwszoklasista. Nie znam jednak szczegółów na temat tego gościa, więc nie wiem o nim za wiele….

– Ta dziewczyna, Xenovia, nie wiem czy będzie w stanie pokonać Hanakai-san – szepnąłem cicho.

…Przeciwniczką Xenovi była Hanakai-san, która zawsze towarzyszyła Sonie-zenkaichou w Samorządzie uczniowskim i interesowała się jego sprawami bardziej, niż ktokolwiek inny.

– …Słyszałam od przyjaciółki z Klubu Wiadomości, że obecny rozkład głosów wynosi cztery do sześciu na niekorzyść Xenovi-senpai. Hanakai-senpai nie tylko pracowała razem z Soną-zenkaichou, ale jej praca przynosi także efekty, więc ma naprawdę duże wsparcie innych uczniów – powiedziała Koneko-chan.

– Cóż, to w porządku, ale Xenovię popiera czterdzieści procent uczniów.

Czterdzieści procent, nieźle. Mieć taki stopień poparcia po tak krótkim czasie. Myślę że wciąż może dostać nowe głosy. Gdyby poparcie wynosiło tylko dziesięć lub dwadzieścia procent…to to by była porażka.

– …Jest cudzoziemką, świetną sportsmenką i potrafi się ze wszystkimi dogadać, więc ten rodzaj osobowości sprawia, że jest popularna zarówno wśród uczniów obojga płci. Zwłaszcza pierwszoklasistki za nią przepadają.

– Wygląda na to, że dla pierwszoklasistek jest bardzo przystojną kobietą, więc jest niezwykle popularna – powiedział Gasper, chowający się za Koneko-chan.

Jest popularna wśród pierwszoklasistek.

– Xenovia-senpai! Wspieram cię!

– Xenovia-oneesama! Zdecydowanie będę na ciebie głosowała!

Ta sytuacja dowodzi tego, że pierwszoklasistki naprawdę za nią przepadają. Ponieważ Xenovia jest nieco chłopięca, to dla przedstawicielek własnej płci, a zwłaszcza pierwszoklasistek, powinna być bardzo przystojna.

– Dziękuję wam, będę ciężko pracowała – odparła Xenovia.

– Kyaa.....! – w odpowiedzi na jej uśmiech wszystkie dziewczyny zawyły przenikliwie.

– Słyszałam że wśród zwolenników Xenovi-sama, połowa głosów będzie niezachwiana – powiedziała Ravel.

– Dlaczego? – zapytałem.

– Ponieważ ci wszyscy ludzie to dziewczyny z klubów sportowych, którym Xenovia-sama wcześniej pomogła, albo ci, których wsparła, gdy mieli trudności w szkole. Xenovia-sama urodziła się z taką cechą, że nie odrzuci nikogo, komu potrzebna jest pomoc. Jeszcze zanim została kandydatką w wyborach i była zwykłą uczennicą, po cichu koncentrowała się na rzeczach dziejących się w szkole – odpowiedziała Ravel.

Być może to również dlatego że Xenovia jest wysportowana i często pomagała dziewczynom z klubów sportowych. Mimo iż to nieco kłopotliwe, gdy dostaje zaproszenie, aby pomóc tym ludziom, to wygląda na bardzo szczęśliwą, kiedy im pomaga. Jej poczucie sprawiedliwości także jest silniejsze, niż u innych ludzi, więc zdecydowanie pomoże każdemu, kto będzie tego potrzebował. Myślę że jej życzliwość i czyny zakumulowały się, tworząc dzięki temu grupę jej niezachwianych zwolenników. Dzięki temu czuję, że kampania wyborcza będzie naprawdę efektywna. …Uczniowie szkoły stworzą nową Akademię Kuou. Po wydarzeniach z zeszłego roku czuję, że przejście do następnego było bardzo naturalne.

– Jestem teraz trzecioklasistą – powiedziałem.

Koneko-chan pociągnęła mnie za rękaw. Gasper i Ravel też się do mnie uśmiechali.

– My też tu będziemy – powiedziała Koneko-chan.

Aachhh, Koneko-sama jest naprawdę dobra w czytaniu w myślach. Zbliżyłem się do nich bardziej.

– Tak, wiem. Będę się wami dobrze opiekował, moi kochani kouhai.

Tym razem to moja kolej, aby poprowadzić te dzieci. To moja rola jako senpaia.

– Jako diabły to my jesteśmy senpaiami – Koneko-chan rozbiła moją postawę.

Trudno się z tym nie zgodzić, już o tym wiem!

Po szkole Rias, Akeno-san i Xenovia zarządziły specjalne spotkanie i zebraliśmy się razem. Wszyscy osiągnęliśmy zgodę i postanowiliśmy się wybrać do sąsiedniego miasta, aby zjeść taiyaki.

– Myślę że najlepsze nadzienie jest z fasolki azuki, pozostałe są do niczego.

– Ale to z kremem też jest nienajgorsze.

– …Pierwotnie używano mąki pszennej, cukru i jaj. Skoro te składniki wykorzystywane są do wypieków, stosuje się nadzienie z fasolki, kremu, lub czekolady.

Rias trzyma się oryginału, Ravel lubi krem, a Koneko-chan wszystko, byle by było słodkie, przez co dyskusja dziewczyn o deserach jest bardzo ożywiona. Przyglądając się tej spokojnej i harmonijnej scenie, przygotowaliśmy się do przejścia na drugą stronę ulicy.

Oooch!

Nagle poczuliśmy niesamowite ciśnienie, wskutek czego natychmiast przygotowaliśmy się do walki! …Co to za uczucie…? Potężna fala ciśnienia zbliżała się do nas coraz bardziej. Nie wyczuwało się od niego żądzy mordu, ale przyjazne też nie było…. Jednak to z pewnością jest jakaś obca osoba! Wszyscy rozglądali się czujnie. Tym razem Xenovia wydawała się zachowywać dziwnie. Jej dłonie drżały jak szalone.

– …To niespokojne uczucie to…. Durandal…?

Mimo iż trzymała ręce razem, aby powstrzymać drżenie, to niewiele to dało. Koneko-chan zastrzygła uszami, jakby coś wykryła i odwróciła się. Wszyscy podążyli za jej spojrzeniem! Zobaczyliśmy siwowłosego mężczyznę ubranego w szaty liturgiczne!

– Buongiorno[8], młode diabły.

Miał pomarszczoną twarz i sądząc z wyglądu był cudzoziemcem mającym conajmniej osiemdziesiąt lat, jednakże wygląd jego ciała zdawał się zaprzeczać temu faktowi. Niesamowicie gruba szyja i pierś, ramiona potężne, niczym pnie drzew i nogi grube jak moja talia…! Największym jego atutem był wzrost, który przekraczał dwa metry…? To idealne ciało młodzieńca, które zdecydowanie nie pasuje do jego starczej twarzy!

Whoa!

Ten staruszek… natychmiast zniknął! Gdzie poszedł!? Dokąd tak nagle wyparował!? Nie, może to tylko zmyłka!? Nie było żadnego hałasu ani ruchu, po prostu zniknął od tak! Nagle ktoś położył mi dłoń na ramieniu.

– ……Uh!

Kiedy odwróciłem głowę, zobaczyłem tego wielkiego i potężnego staruszka! Przeniósł się za moje plecy w jedno mrugnięcie okiem!? Co ważniejsze, znajdował się w środku naszej formacji! Nikt spośród nas nie zdążył nawet zareagować!? Odskoczyliśmy, aby zwiększyć dzielący nas dystans i przygotowaliśmy się do walki! Jednak na pomarszczonej twarzy staruszka pojawił się uśmiech.

– Przybyłem z Watykanu i nazywam się Vasco Strada – powiedział burkliwym tonem.

……Uchhh!? …T-ten staruszek był poprzednim posiadaczem Durandala!? To ważna osoba w Kościele! Jeden z prowodyrów buntu! Moi towarzysze stali się jeszcze bardziej czujni, gdy usłyszeli jego nazwisko! Ja też próbowałem się ruszyć, ale czułem na ramieniu niesamowity nacisk. …To zupełnie tak, jakby ściśnięto moje serce. Cholera…. Ile razy wyszedłem cało z takich desperackich sytuacji… ale teraz pozwoliłem komuś położyć mi dłoń na ramieniu i wszystko potoczyło się w ten sposób…! Jakim typem osoby jest ten staruch! Vasco Strada spojrzał na Xenovię.

– Wojowniczko Xenoviu, czyżbyś stała się diablicą?

– …Dawno się nie widzieliśmy, wasza eminencjo.

Wyraz twarzy Xenovi był bardzo poważny, mimo iż spływała po niej kropla zimnego potu. Normalnie zawsze jest taka nieustępliwa, ale przed tym gościem była bardziej nerwowa, niż kiedykolwiek! Staruszek puścił moje ramię. Było zupełnie tak, jakby opadły krepujące mnie więzy i znów mogłem się swobodnie ruszać. …Czy on naprawdę ma ponad osiemdziesiątkę… uch! Byłem w szoku. Tak jak przewidywali Xenovia i Azazel-sensei, dysponował siłą, o którą nikt by nie posądził nawet takiego starca! Vasco Strada wyjął coś z fałd swoich szat.

– To dla ciebie.

To był list. Staruszek wręczył go Rias, która ostrożnie wzięła go z jego rak.

– …T-to jest…?

– Wyzwanie. Chcemy was oficjalnie wyzwać na pojedynek.

– Uch!?

Zszokowała nas ta informacja! Oczywiście! Dawał nam wyzwanie w pojedynkę! Ten gość naprawdę musi być odważny i bohaterski, albo po prostu nie przywiązuje wagi do swojego życia, że wręcza nam wyzwanie w pojedynkę! To było zbyt nagłe i twarze wszystkich wyrażały napięcie! Ciało Rias trzęsło się ze złości, jakby zaraz miała wybuchnąć!

– Chyba sobie kpisz. Czy wiesz jak wygląda obecna sytuacja? Nawet jeśli jesteś jednym z najważniejszy dygnitarzy w Kościele....

Zanim skończył mówić, staruszek rozprostował przed jej twarzą wskazujący palec i poruszył nim na boki, mówiąc tsk-tsk-tsk.

– Naprawdę jesteś młoda, młodsza siostro Maou, na dobrą sprawę za młoda.

……Whoa! Nie mogłem już patrzeć na zachowanie tego starucha i wtargnąłem pomiędzy niego oraz Rias! Stanąłem przed moją ukochaną, chroniąc ją w ten sposób i zacząłem mówić:

– …Nie pozwolę ci jej tknąć, choćbyś nie wiem kim był!

Kiedy staruszek to usłyszał, na chwilę zamilkł, ale szybko na jego ustach pojawił się zadowolony uśmiech. Jego niesamowita dłoń zbliżyła się do mnie i pogłaskała mnie po głowie.

– …Nieźle

……Uch! Poczułem jakbym został zbagatelizowany, więc odtrąciłem jego dłoń! Jednak staruszek zniknął z pola widzenia i przeniósł się daleko! …Znów nie było nawet śladu ruchu, który moglibyśmy spostrzec! Czy porusza się z olbrzymią prędkością? Czy może sprawić, że ludzie pomyślą, iż nie wydziela nawet dźwięku? Staruszek spojrzał w pewnym kierunku.

– Bardzo dobrze, eminencjo Legrenzi, ogłoś swoją wolę, jeśli łaska – powiedział.

Kiedy skończył mówić pojawiła się bardzo mała sylwetka.... To był czarnowłosy chłopak, który wyglądał jakby chodził do piątej, albo szóstej klasy podstawówki. Pomimo dziecięcej twarzy, miał majestatyczny wygląd. Dodatkowo ubrany był w takie same szaty co Vasco Strada. Staruszek nazywał go nawet eminencją. Pomimo swojego wyglądu, ten chłopiec już w tym wieku otrzymał tak zaszczytną pozycję.

– Ty jesteś Teodoro Legrenzi? – zapytała Rias

– Zgadza się, ja jestem Teodoro Legrenzi – odpowiedział chłopak, potakując głową.

…Co to ma być! Jeden z tajemniczych prowodyrów buntu, o którym wiedziano tylko tyle, że jest dostojnikiem kościelnym wysokiej rangi… Nie do pomyślenia było to, że będzie jedenasto, lub dwunastoletnim chłopcem! Moi przyjaciele zareagowali tak samo jak ja i nie mogli wyjść ze zdziwienia, gdy poznali tożsamość chłopca. Ciało młodego kardynała trzęsło się z nerwów, ale mimo tego przemówił głośnym głosem:

– Ja… muszę chronić prawa i poglądy egzorcystów! Mimo iż jesteście „dobrymi” diabłami, to wciąż istnieje potrzeba eksterminacji złych diabłów i wampirów! Żeby tak jednostronnie odpuścić im osąd za ich grzechy... Nie mogę tego zaakceptować! Nawet jeśli jest to wbrew woli archanioła Michała-sama… to nie mogę, po prostu nie mogę tego zaakceptować!

Mimo iż chłopiec drżał, jego oczy jaśniały silną determinacją. Jakby w odpowiedzi na jego słowa, otoczyło go wielu wojowników, którzy odcięli nam drogę odwrotu. Byli wśród nich zarówno księża, jak i wojowniczki, które były ubrane w stroje bojowe podobne do tych, które nosiły Xenovia i Irina. Było ich wielu i otoczyli nas. …Byli prawdopodobnie wojownikami, którzy podążali za takimi ludźmi jak zbuntowani kardynałowie. Widziałem też kilku białowłosych księży. …Należeli pewnie do tej samej organizacji co Freed. Kiedy ich zobaczyłem, nie mogłem przestać myśleć o Zygfrydzie. Z tego co widzę, jest tu ich co najmniej dwunastu. Zgromadzenie tutaj takiej grupy z pewnością nie było łatwe…. Szczerze mówiąc myślałem że jedyne co trzeba zrobić, aby zostać człowiekiem z zewnątrz, to wydostanie się z miasta Kuou. …Mam tego dosyć, za każdym razem kiedy odważymy się zapuścić gdzieś dalej, zostajemy zaatakowani. Nie można tego powstrzymać. Aż chciało się zapytać, czy naprawdę mamy choć trochę wolności, czy też nie. Xenovia była pierwszą spośród nas, która dobyła broni. Wydawała się kontrolować swoje drgawki i przyzwała Durandala z innego wymiaru. Xenovia wymierzyła miecz w Vasco Stradę.

– …Wasza eminencjo.

Twarz starca wykrzywił uśmiech.

– Wojowniczko Xenoviu, też jesteś w stanie używać Durandala?

To zdanie najwidoczniej ją rozsierdziło, gdyż ruszyła przed siebie z mieczem w ręku!

– Sam zaraz zobaczysz, czyny są głośniejsze od słów. Oto jaki powinien być posiadacz Durandala!

Staruszek nie próbował nawet uniknąć ciosu i przygotował się, aby otrzymać cios Xenovi! Ostrze Ex-Durandala posiada olbrzymie ilości świętej energii, więc jeśli ktoś nim oberwie, to nie wyjdzie z tego cało! Atak dosięgnął celu w mgnieniu oka! Uderzenie Xenovi zostało zatrzymane! Stała nieruchomo w miejscu. Nie, nie mogła się po prostu ruszyć! To dlatego bo Vasco Strada użył jednego palca do zablokowania Durandala! …To nie może być prawda! Zablokował atak Xenovi jednym palcem!? Nawet jeśli jest diablicą o olbrzymich umiejętnościach i doświadczeniu, to nie jest w stanie zrobić czegoś takiego!? Do tego przeciwnikiem jest staruch, który ma ponad osiemdziesiąt lat!

– Ugh!

Xenovia zacisnęła mocniej zęby, kiedy to zobaczyła.

– Wiele ci jeszcze do tego brakuje.

Vasco Strada pokręcił głową. …Aura okrywająca Durandala stopniowo znikła! Ten staruch był jego poprzednim posiadaczem, więc wiedział jak kontrolować miecz. Jednak potrzebował do tego wszystkiego jednego palca!? Widząc to, naprawdę chciałem wesprzeć Xenovię, ale otaczający nas wojownicy ciągle się nam przyglądali, a co najważniejsze, nie widziałem ani jednej luki w obronie tego starca! Gdybyśmy użyli jakiegoś obszarowego ataku, to sytuacja obróciłaby się na naszą korzyść. Ale to zamieszkałe miejsce, więc nie możemy zrobić czegoś aż tak ekstremalnego! Wygląda na to, że moi towarzysze doszli do podobnego wniosku co ja i nie wiedzieli jak zaatakować!

– Xenovia! Wasza eminencjo! Wybaczcie mi moją nieuprzejmość!

Atakując niczym jej przyjaciółka, Irina rozłożyła swoje białe skrzydła i ruszyła w stronę przeciwnika z olbrzymią szybkością! W dłoni zaciskała Święty miecz Hauteclaire! Kiedy już miała uderzyć starego kapłana, pomiędzy nimi pojawiła się jakaś postać! Był to czarnowłosy mężczyzna w średnim wieku, ubrany w szaty liturgiczne. Zablokował atak Iriny! Sama była zaskoczona, kiedy zobaczyła kto powstrzymał jej atak!

– Uch! Cristaldi-sensei!”

Mężczyzna do którego zwróciła się Irina, trzymał w dłoni miecz, który był w stanie emanować świętą aurą. To był oręż, który blokował Hauteclairea Iriny. Cristaldi.... Tak go nazwała Irina. Wygląda na to, że ten mężczyzna w średnim wieku był jednym z trzech prowodyrów rebelii, Ewaldem Cristaldim! To sławny poprzedni posiadacz Excalibura! Ewald Cristaldi odepchnął Irinę.

– …Wojowniczko Irino, nie powinnaś działać tak lekkomyślnie – powiedział.

…W obonie tego gościa też nie widziało się żadnych luk. Jednak ktoś ruszył w jego stronę z mieczem w dłoni!

– Poprzedni posiadacz Excalibura…!

To był Kiba! Trzymał w dłoni święty demoniczny miecz, który wycelował w Ewalda Cristaldi!

– Dalej, rozsądźmy to!

W ciągu jednego oddechu skrócił dzielący ich dystans i rzucił się na osobę, znaną jako nauczyciel wojowników Kościoła! Przeciwnik odwrócił się w stronę poruszającego się szybko Kiby i uniknął jego ataku prostym ruchem! Miał ciało, które nie traciło czasu na niepotrzebne ruchy! Kiba atakował dalej, stosując finty i zostawiając za sobą smugi, ale nie wydawał się spełniać oczekiwać Ewalda Cristaldiego, który używał swojego miecza do odpierania ataków! Moje oczy nie mogły nawet nadążyć na ruchami jego oręża! To nie może być prawda! Nie tylko był w stanie dotrzymać kroku Kibie, ale także unikał jego ataków!? Nawet podczas treningów nie potrafiłem sparować wszystkich jego ataków!

– Święty demoniczny miecz? Więc jesteś niedobitkiem z Projektu Święty Miecz? Nie ruszasz się źle – powiedział unikając ataków Kiby.

Machnął gwałtownie mieczem! Po tym ciosie Kiba padł nagle na chodnik! Na skutek tego ataku droga została zniszczona i powstał w niej krater!

– Agh… uch!

Kiba zdawał się mieć kłopoty z oddychaniem i słyszeliśmy jego jęki!

– Ale wiesz że jest duża różnica pomiędzy mną, a kimś tak prymitywnym jak Freed?

Ewald Cristaldi obrzucił go spojrzeniem, po czym schował miecz. …Jak mniemam ten miecz… jest jakoś związany z Excaliburem? Pamiętam że takie szybkie ruchy miecza i niszczycielska siła radziły sobie z ciałem Kiby. Racja, ma takie same zdolności jak Excalibur.

– Kiba, Xenovia, Irina!

Kiedy ja i Rias podjęliśmy decyzję, gotowi do zrobienia kroku naprzód, Vasco Strada machnął w naszą stronę ręką, abyśmy się zatrzymali.

– Księżniczko z Rodziny Gremory, przybyliśmy tu nie po to, aby wszczynać wojnę, ale żeby coś ogłosić. Mam nadzieję że to rozumiecie – powiedział staruszek.

Kiedy tylko to powiedział, otaczający nas wojownicy po cichu się wycofali.

– …Więc najlepiej będzie odłożyć broń – odpowiedziała Rias na ten widok.

Poprzedni posiadacz Durandala, Vasco Strada, dawny właściciel Excalibura, Ewald Cristaldi i młody kardynał odwrócili się i zaczęli się wycofywać.

– Więc do widzenia, młodzi wojownicy.

Po tych prostych słowach grupa buntowników wycofała się....

– ……Uchh

Xenovia nie wydawała żadnych odgłosów, kiedy trzymała Durandala i wyglądała na smutną.

– …Dlaczego spory miałyby powstawać pomiędzy ludźmi wyznającymi te same ideały.

Irina wyglądała na przygnębioną, kiedy siedziała na chodniku.

– …Cholera.

Kiba walił pięścią w ziemię, ujawniając uczucia które nim targały po tym, jak wyzwał na pojedynek posiadacza Excalibura i został przez niego łatwo pokonany. …Bitwa z ludźmi związanymi ze świętymi mieczami znów się zaczęła.


Żywot 2: Niezwykle decydująca bitwa![edit]

Część 1[edit]

Noc, tego samego dnia.....

Członkowie DxD zebrali się w pokoju VIP-ów w Rezydencji Hyoudou. Była w końcu bazą drużyny. Znajdował się tu także Klub Okultystyczny, Samorząd Uczniowski, siostra Griselda, Dulio i inni.

– …Jest mi naprawdę przykro. Ciągle jesteście zamieszani w nasze sprawy….

Michał-san komunikował się z nami za pomocą trójwymiarowego hologramu, emitowanego przez magiczny krąg. Pierwszą rzeczą którą usłyszeliśmy z jego ust były przeprosiny. To pewnie z powodu ostatniego incydentu w Niebie, a teraz przeprasza w związku z tym buntem.

– Chcą walczyć z DxD, a zwłaszcza mają nadzieję, że stoczą z wami walkę w Kuou – powiedział Michał-san.

– Dlaczego akurat tutaj...? – zapytałem

– …To miasto jest kolebką sojuszu, który zawarły między sobą różne frakcje, więc mają pewnie mieszane uczucia wobec tego miejsca. Więc wy także macie nierozłączny związek z tą sprawą. Jest to pewna forma zemsty, ale z ich punktu widzenia DxD jest niezwykle skomplikowanym i znienawidzonym przeciwnikiem – odpowiedział Azazel-sensei.

Więc to oznacza, że gdyby nie zawierano sojuszu, to praca egzorcystów nie zostałaby ograniczona. Byliśmy zamieszani w incydent z Kokabielem i w traktat pokojowy pomiędzy Trzema Frakcjami, a co najważniejsze, jesteśmy członkami DxD, które jest symbolem sojuszu. …Rozumiem, więc dlatego mówią, że dla buntowników nie ma lepszych wrogów niż my.

– …Osoby zamieszane w ten bunt to głównie… ci których rodziny zostały zabite przez diabłów lub wampiry, albo którym zniszczyli oni życie. W przeszłości chcieli się zemścić, albo zapobiec powtórce tragedii, która spotkała wojowników Kościoła..... Kiedy Trzy Frakcje zawarły sojusz, to oni najbardziej się temu sprzeciwiali, albo kościelni dygnitarze, którzy ich wspierali – powiedziała siostra Griselda.

…Ci, których najbliżsi zostali zabici przez diabły lub wampiry, nie mogli zaakceptować sojuszu. Rdzeniem tego buntu były uczucia…. W moim sercu pojawiło się nieopisane uczucie….

– Wprawdzie część z nich odmówiła wstąpienia do innych organizacji, większość wciąż jest głęboko wierzącymi chrześcijanami. …Wprawdzie wierzą w Boga, ale ciągle są niezadowoleni – powiedziała Irina z zasmuconym wyrazem twarzy.

– …Mówią że ich niezadowolenie osiągnęło w końcu limit i to było powodem wybuchu buntu… – powiedziałem.

Irina przytaknęła. Sensei westchnął i zaczął mówić:

– …Będąc szczerym, to konflikt wewnętrzny. Mimo iż naprawdę chciałem wezwać pozostałych członków DxD Seekvairę Agares i Sairaorga Bael, to ich obecnym obowiązkiem jest ochrona ich własnego terytorium. Najlepiej będzie powiedzieć, że jeśli będziemy walczyli z Qlippothem, to będzie to odpowiedni czas, aby wezwać spadkobierców rodzin Wielkiego Króla oraz Arcyksięcia, a starcy z wyższych sfer uznają to za skomplikowane….

To… całkiem możliwe. Pomimo zawarcia sojuszu, Zaświaty mogą obwiniać Niebo o ten incydent, a nawet jeśli na pomoc zostaną przysłani spadkobiercy rodzin Wielkiego Króla i Arcyksięcia, ci uparci starzy zdecydowanie nie będą zadowoleni. Gdyby to wytłumaczyć Seekvairze Agares i Sairaorgowi Bael, to pewnie przybyli by nam z pomocą, ale tak jak powiedział Sensei, ochrona ich terytoriów jest niesamowicie ważna. Trzeba też uważać na Qlippoth, który może wykorzystać tę rebelię do ataku na Zaświaty.

– …Podstawowym problemem jest to, że nasz zarząd jest słaby. Użyję naszej mocy... – powiedział Michał-san.

– Zaczekaj, nie działaj tak pochopnie – przerwał mu Azazel-sensei. – Michale, powinieneś być symbolem Nieba. Myślę że wydawanie surowych rozkazów to odpowiedzialność przywódcy. Ale to jest to, co można nazwać konfliktem. Nawet jeśli przyczyny są skomplikowane, to zmuszanie ludzi za pomocą siły nie rozwiąże problemu. Z tego powodu do tego incydentu trzeba mieć odpowiednie podejście.

– Ale Azazelu, przekazanie tej sprawy w całości DxD jest….

– Jestem nieco zaniepokojony. Nie sądzę aby Strada czy Cristaldi zrzucili wszystko na barki swoich uczniów, aby rozpocząć tę rebelię. To znaczy, że wykorzystują wielu ludzi, których szkolono na wojowników, a którzy myślą pewnie tak samo. Sam kierowałeś tymi ludźmi, więc jak ich postrzegasz?

– …Obserwowałem jak dorastali i jestem pewien, że są dobrymi wierzącymi. Są bardzo niewinnymi ludźmi i bardzo leży im na sercu dobro ludzkości. Dlatego wierzę że myślą bardzo bezpośrednio i nie dadzą się wodzić za nos….

…Mówią że tę rebelię wszczęli kościelni dygnitarze. Wygląda na to, że Azazel-sensei i Michał-san zrozumieli sposób, w jaki myślą ci ludzie. Więc to po prostu bezcelowy argument, który był irracjonalny…. Był jeszcze ten chłopiec..... To zaskakujące, że wspiął się tak wysoko w tak młodym wieku, a do tego był jednym z mózgów buntu…. Może on mógłby być kluczem do tej sytuacji? Michał-san najwidoczniej pomyślał o tym samym.

– …Jest też młody kardynał, Teodoro Legrenzi, który jest najpotężniejszy wśród cudownych dzieci. To powód dla którego otrzymał kardynalski kapelusz w tak młodym wieku – powiedział.

…Cudowne dziecko? Wszyscy oprócz mnie zdawali się o tym wiedzieć.

– …Cudowne dzieci, to owoc związków aniołów z ludźmi – wyjaśnił Azazel-sensei.

…Więc to tak. Pierwotnie istnienie hybrydy anioła i człowieka nie było możliwe. Gdyby anioł miał jakieś żądze, to by upadł. W związkach z ludźmi, anioły dawały się ponieść swoim pragnieniom i upadały. Grigori składało się głównie z takich właśnie osób. Ale poprzez specjalną ceremonię i pewne zaklęcia, anioły mogą kochać się z ludźmi. Jednak wtedy żadna ze stron nie może czuć żądzy, a tylko czystą miłość. …Myślałem o tym w przeszłości, że gdybym to był ja, to zdecydowanie nie potrafiłbym nie myśleć o czymś zboczonym, więc sam bym się do tego nie nadawał. Jednakże hybrydy, aniołów i ludzi naprawdę istniały. Michał-san spojrzał nagle na Irinę.

– …Wiem że nie czas i nie miejsce by o to pytać, ale korzystaliście z tego? Ze specjalnego pokoju. Nigdy bym się nawet nie spodziewał, że doczekam powstania czegoś takiego…. – zapytał.

Prawie! Ż-żeby wypytywać o coś takiego, archaniele-sama! Twarze moje i Iriny były całkiem czerwone. Czego tak właściwie wypatrujesz, archaniele-sama!? Irina zniosła jednak wstyd i odpowiedziała swojemu zwierzchnikowi:

– T-to tylko kwestia czasu!

O czym ty mówisz!? Twierdzisz że to tylko kwestia czasu!? Skąd wzięłaś taką pewność siebie!? Cz-czy Irina mówi o wszystkich rzeczach, które mi zrobiła po Świętach!? Ta dziewczyna, Irina, od kiedy dostała tamtą klamkę, przewiduje wszystkie moje ruchy, dokądkolwiek pójdę! Na przykład, kiedy wchodziłem do jakiegoś pustego pokoju w domu, zawsze trafiałem do tego pokoju, który był przeznaczony do płodzenia dzieci! Irina przewidziała moje postępowanie i zamieniła klamki, abym trafił do tego specjalnego pomieszczenia! Kiedy tylko tam wchodziłem, zawsze mówiła coś takiego:

– Ara, Ise-kun. o co chodzi? Jeśli masz jakiś problem, to pomogę ci go rozwiązać! …T-to nie kłopot, prawda? Myślę że skoro tu jesteśmy, to Michał-sama nas nie zobaczy…. …J-jesteśmy w końcu przyjaciółmi z dzieciństwa, w-więc całowanie się jest normalne… a w posunięciu się dalej nie ma niczego dziwnego, prawda…? P-ponieważ jesteśmy przyjaciółmi z dzieciństwa…

Nie miało jednak miejsca nic poza rozmową. Czasami miała na sobie strój kąpielowy, a czasami strój gimnastyczny i zawsze zapraszała mnie, abym wszedł do środka! P-pomimo iż czułem wdzięczność…, to z powodu zaskoczenia czasami krzyczałem Waa!, kiedy miały miejsce rzeczy związane z klamką. Od tej pory zawsze, nawet kiedy wchodziłem do łazienki, zwracałem uwagę na klamkę! Powinienem mieć przynajmniej swobodę w korzystaniu z toalety! Najwidoczniej Asia i Xenovia też zaczęły korzystać z tego pokoju, przez co stał się obiektem wspólnym. Czasami, gdy otwierałem drzwi, nie zachowując dostatecznej czujności, spotykałem Kościelne Trio, przebrane w najróżniejsze kostiumy, z napojami i przysmakami, które leżały dookoła, zupełnie jakby czekał na mnie jakiś cosplayowy klub! Pozdrawiały mnie wtedy słowami Witamy! Od teraz za każdym razem dokładnie przyglądałem się klamce, zanim gdziekolwiek wszedłem. …Mimo iż naprawdę doceniam tego typu rzeczy, to nie wiem jak zareagować, kiedy Kościelne Trio aranżuje takie sytuacje, aby mnie skusić! To zbyt trudne dla takiego niedoświadczonego młodzieńca jak ja!

– To dobrze.

Po wysłuchaniu raportu Iriny, Michał-san skinął głową z zadowoleniem! To trochę nie na temat, archaniele i Asie!

– Wróćmy do tematu. Przepraszam, ale proszę, zaakceptujcie wyzwanie tych ludzi. Pomóżcie załatwić sprawy z Niebem i Kościołem. Przykro mi, że wciąż sprowadzam na was kłopoty – powiedział Azazel-sensei, lekceważąc moje zakłopotanie.

Nie tylko Azazel-sensei, ale nawet Michał-san miał przepraszający wyraz twarzy, kiedy mówił Przepraszam bardzo.. Widząc jak ta dwójka, która zachowywała się jak przywódcy, zrobiła takie miny, składając to żądanie, nie pozostawiali nam innego wyboru. Rias uśmiechnęła się spokojnie.

– Od kiedy walczyliśmy przeciwko Kokabielowi, wciąż się w coś mieszamy. Nawet jeśli nie mamy wsparcia Seekvairy Agares czy Sairaorga Baela, to nie będzie to kłopot. Najważniejsze jest to, że skoro otrzymaliśmy wyzwanie,to musimy je zaakceptować.

Sona-zenkaichou stanęła obok Rias.

– My też przyjmujemy to wyzwanie. Tak długo jak uczęszczamy do szkoły znajdującej się w tym mieście, nie możemy ignorować czegoś takiego. Do tego również byliśmy zamieszani w walkę z Kokabielem i spotkanie Trzech Frakcji – powiedziała.

Irina podniosła do góry rękę z kwaśnym wyrazem twarzy.

– Michale-sama, czy ja też mogę dołączyć? Jako jedna z przyjaciółek Rias-san....

– Oczywiście. Też musisz ciężko pracować, Irino. Wiń mnie za to, że jestem bezużyteczny….

Michał naprawdę zdawał się być zawstydzony, ale Dulio parsknął śmiechem i pokręcił głową.

– Ach, tak jak powiedziałem, nie musisz się martwić Michale-sama. Tego typu rzeczy po prostu się dzieją. Zmiany niosą ze sobą konsekwencje, które powodują ofiary, więc zdecydowanie będą niezadowoleni ludzie.

– Mówisz coś, co pasuje do przywódcy… dorosłeś, Dulio – odparła mu siostra Griselda, kiedy usłyszała jego słowa.

– Nee-san, jeśli będziesz mnie tak chwalić, to będę bardzo szczęśliwy…. – odpowiedział ponuro Dulio.

N-nie, myślę że twoja opinia pokazała cechy przywódcy!

– Więc nie tylko Irina, ale też Dulio i Griselda-san? – zapytałem.

Dulio i siostra Griselda wyrazili swoją zgodę.

– Zgadza się, ze mną i Duliem, ludzie z Nieba którzy tu pracują i wszyscy ze strony Kościoła też nas wspierają. To pokazuje że wielu ludzi wspiera sojusz.

…Te słowa brzmią bardzo pocieszająco. Tak, są ludzie którzy uznają sojusz nawet w Kościele! Tacy ludzie są też wśród diabłów i upadłych aniołów…, więc zdecydowanie są także tacy, którzy uznają i godzą się z pokojem zawartym pomiędzy frakcjami! Dlatego sformowano DxD! Ale dopiero teraz rozumiem, jak ważne są tego typu sprawy.

– Azazelu, a co z Drużyną Valiego? – zapytała Rias.

– Nie możemy się z nimi skontaktować. Pewnie załatwiają jakieś własne sprawy. Jednak jeśli zamieszają się w coś w obecnej sytuacji, to skomplikuje to wszystko jeszcze bardziej.

– Hmm, aż się boję że zapytałam. Jeśli wróci, to zmieni się to w prawdziwą walkę.

– Kuroka i Le Fay są w waszym domu. Jeśli chcecie skorzystać z ich pomocy, to dajcie im znać. Nie pozwólcie, aby żyły za darmo na wasz koszt.

Racja. Oprócz Le Fay, która pomaga przy pracach domowych, Kuroka jest straszliwym leniem i nigdy nic nie robi! Zawsze kiedy mówię o tym tej złej kocicy, to odpowiada mi: Możesz więc użyć mojego ciała jako zapłaty, miau♪, po czym rozbiera się i przytula do mnie… chociaż to akurat mnie cieszy! Tym razem jednak muszę ją zmusić do ciężkiej pracy! …Mimo iż mówię coś takiego, to naprawdę chcę użyć jej ciała jako zapłaty!

– Pozwólcie mi podsumować. Tym razem ludzie którzy poparli bunt, wyzwali do walki grupę Rias, Sony i Dzielnych Świętych z DxD. Nie powinno być z tym kłopotów. Udam się na drugą stronę, aby powiadomić Seekvairę Agares i Sairaorga Baela o obecnej sytuacji – podsumował wszystko Sensei.

Łatwo to zrozumieć. Aby poradzić sobie z tą sprawą, skorzystamy z ludzi, którzy są blisko miasta Kuou.

– Wyślę też Slash Doga, aby wspierał was z cienia. Cóż, jeśli chodzi o niego, to dobrze wykona swoja robotę – powiedział Sensei.

Och, Ikuse-san będzie działał w cieniu. Więc nawet jeśli Qlippoth pojawi się podczas tego incydentu, to nie powinno to stanowić zagrożenia. Kiedy to uzgodniliśmy, odezwała się siostra Griselda:

– Mówienie czegoś takiego byłoby trochę niejasne, ale jego eminencje Strada i Cristaldi, są dwa razy silniejsi niż Dulio.

…Ta informacja nie jest powodem do radości! Ci dwaj staruszkowie są o dwa poziomy wyżej od Dulia! Są dawnymi posiadaczami Durandala i Excalibura i to tymi najlepszymi, ale nie spodziewałem się czegoś takiego! Dulio uśmiechnął się i pogłaskał mnie po głowie.

– Ach, ha ha ha. Ise-kun, ta dwójka jest niesamowicie silna i musimy zachować ostrożność.

…Och, DxD naprawdę ma pecha. Jednak ciągle miałem mieszane uczucia wobec walki z sojusznikami. …Różne wartości, wyznawane przez różne gatunki. Efekt walk wewnętrznych. Mimo iż jestem teraz diabłem, to poprzednio byłem człowiekiem. Być może od kiedy zmieniłem gatunek… z ich punktu widzenia stałem się kimś, kto nie powinien istnieć…. …Spojrzałem na zaniepokojone trio szermierzy. Niezależnie od tego, czy była to Xenovia, Irina czy Kiba, ich twarze miały bardzo skomplikowany wyraz. Po otrzymaniu wyzwania wybraliśmy datę. Walka odbędzie się za trzy dni.

Część 2[edit]

Mimo iż mieliśmy tylko trzy dni, to pomimo tego, pomiędzy członkami Domostwa Gremory wydarzyło się wiele rzeczy. Dwa dni później ktoś nam złożył wizytę, był to staruszek Tannin! To był niespodziewany gość! Staruszek Tannin, pod postacią małego smoka, przybył do Rezydencji Hyoudou poprzez magiczny krąg.

– Przybyłem tu po waszą pomoc – powiedział.

Racja, staruszek, którego tak rzadko spotykam, przybył po naszą pomoc. Słyszałem że ma to związek z rzadkim gatunkiem smoków.

– Moja rola to pomaganie smokom, które przybywają ze świata ludzi, aby znaleźć spokój…. Jest pewien rzadki gatunek, Widmowy Smok, który niedawno złożył jajo – wyjaśnił staruszek.

Och, złożył jajo. To powód do świętowania. Kiedy przysłuchiwałem się temu przytakując, wszystkie osoby poza mną były zdumione. Wszyscy podskoczyli z zaskoczenia.

– Widmowy Smok!? Słyszałam że zostało ich już tylko kilka – powiedziała Rias rozgorączkowanym tonem.

Innymi słowy to bardzo rzadki gatunek smoka.

– Racja, dlatego pokładamy w tym jaju wiele nadziei. …Jednak inkubacja i wylęg jaja Widmowego Smoka jest bardzo trudne. Zwłaszcza środowisko Zaświatów może na nie mieć zły wpływ. Jeśli tak dalej pójdzie, jajo może się rozlecieć, zanim się wykluje – zgodził się staruszek Tannin.

Niedobrze. …Ach, chyba się domyślam, dlaczego staruszek przybył tutaj.

– Chciałbym cię poprosić, Rias, o użyczenie miejsca znajdującego się pod miastem Kuou – kontynuował staruszek.

Och, rozumiem. Jednak wrogowie często tu atakują, więc trudno uznać to miejsce za spokojne.

– Czy to w porządku? Qlippoth może mieć oko na to miejsce, prawda? – zapytałem.

Kiedy staruszek to usłyszał, podrapał się po brodzie.

– Hmm, to dlatego, bo nie mogłem znaleźć lepszego miejsca w świecie ludzi, niż to. Gdybym wybrał inne miejsce, to nie miałbym gwarancji, że Qlippoth nie próbowałby go przejąć. W tym wypadku myślę, że skoro znamy zagrożenie, to dopóki jajo się nie wykluje, najlepiej będzie je umieścić w sekretnym miejscu pod ziemią i ochronić kilkoma magicznymi barierami.

– Ile czasu minie, zanim się wykluje? – zapytała Rias.

– Skoro jest w świecie ludzi, to szybciej, niż można się tego spodziewać. Jajo Widmowego Smoka znajdowało się już w miejscu, które nie było dla niego idealne. W tym przypadku najlepiej byłoby je tu przenieść tak szybko, jak to możliwe. W przeciwnym razie środowisko Zaświatów może mieć wpływ na smoczątko.

– Rozumiem. Damy więc z siebie wszystko, aby je ochronić – odpowiedziała Rias po tym, jak usłyszała te słowa.

– Przepraszam i z góry dziękuję.

Po tym jak obie strony wszystko uzgodniły, pozostało czekać na osobę, która przyniesie jajo. Po chwili pojawiła się czyjaś sylwetka, rozświetlona przez światło z magicznego kręgu, która trzymała w rękach wielkie, błyszczące jajo.

– ….

To był mężczyzna w czarnym płaszczu, który w ciszy trzymał w rękach jajo. Zszokował nas jego widok!

– Crom Cruach! Dlaczego tu jesteś!? – wrzasnąłem, wskazując na niego palcem.

Nigdy bym nie pomyślał, że osobą która przyniesie jajo Widmowego Smoka, będzie legendarny Smok Zła! Jak tylko go zobaczyliśmy, przybraliśmy bojową postawę!

– Uspokójcie się! – krzyknął staruszek Tannin, stając pomiędzy nami. Podrapał się po brodzie i powiedział coś, co było zaskoczeniem dla nas wszystkich. – …Hmm, to długa historia… ale Crom Cruach jest obecnie moim gościem.

– Eeeeeeeeeeeeeeechhh!? – wrzasnąłem głośno.

K-kto by pomyślał! T-ten Smok Zła służy obecnie pod rozkazami staruszka! Smok Zła nie zwrócił jednak uwagi na nasze zaskoczenie.

– …Tannin zaopiekował się mną. To po prostu wdzięczność – powiedział spokojnie.

…N-n-n-nie. Chociaż wszystkie słowa, które wychodzą z ust tego gościa są dziwne! Staruszek Tannin zapewnia mu jedzenie, ubranie i schronienie, w zamian za dostarczenie jaja do naszego domu! Wszystko to wygląda na kłamstwo!

– Crom Cruach jest Smokiem Zła. Służył także poprzednio Balorowi. Jest też jednak czystym smokiem. Myślę że skoro jest smokiem, to można się z nim dogadać – powiedział staruszek.

Crom Cruach skinął cicho głową. …Ara, to znaczy że uciekł Z Nieba do Zaświatów, a wtedy spotkał staruszka Tannina i dogadali się ze sobą?

[Mimo iż wydaje się być lepszy od innych Smoków Zła, to nie powinniście tracić czujności]

Przypomniał Ddraig Tanninowi.

– Hmm, wezmę to pod uwagę, ale.....

Tannin-ossan z powrotem przeniósł swój wzrok na Croma. Nagle Crom Cruach podszedł do naszej maskotki, Ophis! Aaaaaaaaaaaachhh! Może być źle! Nie ma na tym świecie nic bardziej przerażającego, niż spotkanie niezrównanego Smoka Zła i czystego Boskiego Smoka! Jeśli źle się to potoczy, to po tym domu zostanie dymiąca dziura aaaaaaaachh! Crom Cruach zignorował nas, po czym położył jajo na ziemi i przybrał bojową postawę.

– Ophis, walcz ze mną.

– Obiecałam Iseiowi, że nie będę z nikim walczyć. To niemożliwe – odpowiedziała mu, trzymając w jednej ręce banana.

Crom Cruach, który nie spodziewał się, że zostanie tak szybko odrzucony, otworzył szeroko oczy ze zdumienia.

– …Naprawdę? Więc co trzeba będzie zrobić, aby było to możliwe?

– Nie wiem.

– …W rzeczy samej.

Po rozmowie Crom Cruach zamilkł i ponownie podniósł jajo. Ophis dotknęła go zaciekawiona. …J-jak, mogło dojść do tej zagadkowej sytuacji…. Pojawił się Smoka Zła, wyzwał do walki Ophis, został odrzucony i zaakceptował to…? Staruszek Tannin uznał to za zabawne i roześmiał się….

– Widzicie, nie ma się o co martwić.

…Nie wiem co powiedzieć na ten temat. Naprawdę nie potrafię zrozumieć o czym ten Smok Zła myśli! Sposób myślenia tego gościa jest jeszcze trudniejszy do zrozumienia, niż w przypadku Ophis! Jeśli już przy tym jesteśmy, staruszek Tannin nie jest zaskoczony jej widokiem.

– Staruszku, wiesz o Ophis….

Chciałem to potwierdzić, a staruszek przytaknął.

– Hmm. Maou-dono powiedział mi o tym, ale nic nikomu nie powiem. Wiedza o tym, że Smok Zła jest tutaj z wami, dodaje mi pewności siebie.

To naprawdę ulga. Chciałbym aby o Ophis wiedziało jak najmniej ludzi. Na początku była bardzo niebezpieczna, więc nie chcę, aby rzucała się w oczy.

– …Oczy Crom Cruacha widziały zbyt dużo rzeczy, które miały miejsce w świecie ludzi. Ja też z tym nie zerwałem i nawet teraz, dalej obserwuję świat. Czuję jakbym rozumiał jego uczucia. Wraz z tym jak zmieniały się czasy, zmieniała się ludzka kultura, dobro i zło, towarzysze stali się diabłami… Po oglądaniu tego przez długie lata, nawet jeśli jesteś potężnym smokiem, twoje wartości ulegną zachwianiu – powiedział staruszek Tannin do Crom Cruacha.

…Te słowa są dość przekonujące. W rzeczywistości wygląda na to, że Ophis miała dotąd z nami niewielki kontakt, dopóki nie stała się taka jak teraz. …Wszyscy ci, których zwą smokami, są być może silniejsi i czyściejsi. Jednakże są też tacy jak Grendel, smoki zepsute do szpiku kości.

– W każdym razie Crom Cruach jest interesujący dla mnie, jako dla obserwatora smoków. Jest wiele gatunków smoków, które sprowadziłem do siebie. Przepraszam, Hyoudou Isseiu, członkowie Domostwa Gremory, mam nadzieję że nie nagłośnicie tej sprawy. Dalej chcę przez jakiś czas go obserwować – kontynuował staruszek Tannin.

…Być może staruszek Tannin chciał się czegoś dowiedzieć od tego Smoka Zła. Skoro nawet staruszek to mówi, to z pewnością ma na coś nadzieję. Staruszek był moim mentorem. Skoro łączyło nas coś takiego to nie będę w niego wątpił.

– Wiem, ufam ci staruszku. W końcu jesteś Smoczym Królem, którego uważam za idealnego – powiedziałem.

Kiedy staruszek to usłyszał, podrapał się po twarzy.

– Rozumiem. Proszę, powierz więc nam jajo Widmowego Smoka. Jeśli zauważymy jakiekolwiek uszkodzenia, natychmiast się z tobą skontaktujemy – powiedziała Rias.

– Jestem bardzo wdzięczny – odpowiedział.

Tak, powód niespodziewanej wizyty spokojnie się wyjaśnił. Miejscem na ukrycie jaja została wybrana przestrzeń pod miastem Kuou, do której trudno się dostać.

…Jednakże wiedza że ze Smokami Zła można się dogadać jest niemałym osiągnięciem. Jednak myślę że to dzięki pomysłowi staruszka Tannina…. W każdym razie porozmawianie z Crom Cruachem jest możliwe. Wierzę że możemy się także dogadać ze zbuntowanymi wojownikami Kościoła. To sprawia, że czuję się do tego bardziej przekonany.

Część 3[edit]

Dzień później.....

Starcie z wojownikami Kościoła będzie miało miejsce jutro. Dzisiejszego dnia Xenovia używała jednej z klas w starym budynku szkoły i układał przemowę wyborczą. Jakoś się złożyło, że po dyskusji w Nowym Klubie Okultystycznym, ja i Asia trafiliśmy do tej klasy.

– Um, powód dla którego staruję w wyborach jest taki, że…. – Xenovia powoli czytała swoje przemówienie, choć była bliska upuszczenia go na ziemię.

Irina i Kiryuu stały obok niej i pomagały jej utrzymać kartkę w dłoni, przy okazji wygłaszając swoje opinie.

– Sądzę że w porównaniu do zwykłych konwencji, być może za pomocą odrobiny odwagi, używanie humoru jest również wykonalne.

– Myślę że działanie w stylu akcji będzie nawet lepsze, niż odgrywanie komedii. Przygotuj cel, a Xenovia przetnie go na pół! To z pewnością zwróci uwagę ludzi!

…Kiryuu i Irina o czymś rozmawiały. Xenovia nie zwracała na nie uwagi i rozpoczęła swoją przemowę. Asia też dołączyła do rozmowy, co zmieniło ją w poważną dyskusję wyborczą. Głównym punktem przemowy było znaczenie zaangażowania, określony z góry porządek rzeczy, wszyscy dali z siebie wszystko, aby wykrzesać najlepsze pomysły. Po tym jak ustalono większość rzeczy, zrobiliśmy sobie przerwę. Podszedłem do Kiryuu, która przygotowywała herbatę.

– Hej, Kiryuu – powiedziałem.

– Dlaczego jesteś taki poważny? To zupełnie do ciebie nie pasuje.

Chciałem ją o coś zapytać, więc uznałem że już o tym wie.

– Czy nie wydaje ci się dziwne, że w tej szkole diabły siedzą w Samorządzie Uczniowskim?

Szkoła w której diabły zasiadają w Samorządzie Uczniowskim..... Oto Akademia Kuou. Większość uczniów cieszy się swoim codziennym życiem, nawet o tym nie wiedząc. Nagle chciałem wiedzieć, co na ten temat myśli Kiryuu, skoro poznała prawdę. W końcu pomagała Xenovi w jej kampanii wyborczej. To oznacza także, że nowy przewodniczący prawdopodobnie również będzie diabłem. Kiryuu westchnęła.

– Skoro o tym mówisz, to wiesz że istnienie diabłów przeczy zdrowemu rozsądkowi. Doprawdy, ta cała magia jest trochę przesadzona.

To… powiedziała coś takiego. Sądząc z jej wypowiedzi, sama nie wiedziała co powiedzieć. Kiryuu przystawiła palce do brody i zamyśliła się na chwilę.

– Ale te rzeczy…. Nie ma powodu, dla którego miałyby nie istnieć, prawda? Jest tylko jedna, lub dwie takie szkoły jak ta. Hanakai i Xenovia nie próbują nas uwięzić lub pożreć, nie trzęsą szkołą, ani nie próbują nas zwabić na stronę ciemności, prawda? W takim razie nie ma żadanej różnicy pomiędzy nimi, a zwykłymi uczniami, prawda? Ludzie i diabły może i są oddzielnymi gatunkami, ale wyznają te same zasady i wartości, co środowisko ludzi. Powinniśmy powiedzieć, że musimy być silniejsi, albo powinniśmy być wdzięczni. Jednakże, diabły mogłyby nas bronić w skrajnych sytuacjach, jako że są silniejsze w porównaniu do ludzi. Myślę że to bardzo możliwe – powiedziała.

…..

…Więc o tym naprawdę myśli… to dla mnie zdumiewające.

– Ponadto, zarówno Xenovia jak i Asia są moimi przyjaciółkami. Nawet jeśli znam ich tożsamość, to niczego to nie zmienia. Tak przynajmniej myślę. Poza tym dalej myślę, że nigdy nie przestałeś być zboczony. To bez znaczenia, dalej będę uczennicą – kontynuowała Kiryuu.

Musiała powiedzieć to, co naprawdę siedziało w jej sercu. Trzeba jednak zapamiętać to, że od początku była w stanie zaakceptować całą prawdę. Ale myślę że nie ma wątpliwości, że powiedziała to, o czym myślała. Z tego powodu wierzę, że jej wypowiedź była znakiem dobroci do zaakceptowania mnie, w takim razie my…. …Niedobrze, moje oczy nagle zaczęły łzawić. To dlatego, gdyż od niedawna zastanawiam się nad powodem istnienia diabłów, a do tego dzieje się zbyt wiele rzeczy, takich jak konflikty. Nie wiem czy Kiryuu zauważyła, że moje oczy łzawią, ale uśmiechnęła się złośliwie i trąciła palcem moją twarz.

– Dlaczego się wahasz. Zupełnie jakbyś nie był sobą. Powiem ci to więc, poznałam ciebie i Asię.

– Ach, dziękuję ci.

– Za dużo myślisz. Ludzie mogą być dobrzy, lub źli, diabły też, czyż nie? Zawsze tak jest, niezależnie od tego, gdzie byś nie był, prawda? Nie chcę tego mówić jako Japonka, ale jesteś zbyt dużym pesymistą.

Kiryuu mówiła normalnie, ale jej proste słowa bardzo mnie teraz cieszyły. Czułem się poruszony faktem, że nazwała mnie Japończykiem.

– Bardzo ci za to dziękuję. Czuję się, jakbyś mi teraz pomogła.

– Przesadzasz.

Kiryuu uśmiechnęła się krzywo.

– Xenovia będzie więc na tobie polegała – powiedziałem.

Kiryuu wypięła pierś i podniosła kciuki do góry.

– Pozostaw to mnie, dam z siebie wszystko.

Ach, w tej sprawie jesteś pełna entuzjazmu. Takie były słowa, które Kiryuu do mnie powiedziała. Byłem człowiekiem, który obecnie jest diabłem. Mieszkam w mieście Kuou, jestem uczniem Akademii Kuou, a co najważniejsze, wypatruję pokoju. Chcę po prostu żyć w spokoju i nic więcej. Chcę zachować to uczucie w sercu, i zabrać je na jutrzejszą bitwę.

Tego samego dnia, późno w nocy.

Byłem sam na basenie, który znajdował się w podziemiach Rezydencji Hyoudou. Bitwa będzie jutro, więc przyszedłem na basen, aby dopełnić przygotowań. Nie miałem na sobie zbroi, tylko byłem goły do pasa i latałem nad basenem za pomocą moich smoczych skrzydeł. Unosiłem się w powietrzu, pozwalając cicho, aby energia objęła całe moje ciało. Oto co od niedawna robię, psychiczne oczyszczenie. Wprawdzie trenowanie ciała nie jest złe, to trening umysłu nie powinien być zaniedbywany. To dlatego, bo pozwala to człowiekowi myśleć o wielu rzeczach. Medytacja podczas unoszenia się w powietrzu jest nawet lepsza. Przyćmiłem światło do najniższego poziomu, dzięki czemu łatwiej się było skoncentrować. …Poprzednio trudno było latać, ale teraz mogłem to robić nawet bez zbroi. Jeśli przy tym jesteśmy, to nie używam diabelskich skrzydeł, tylko smoczych. Wprawdzie mogę przyzwać te diabelskie, ale tak dobrze radzę sobie z tymi smoczymi, że nie myślałem, iż tak łatwo będzie mi latać. …Obecnie byłem w stanie używać moich smoczych skrzydeł bez zbroi. To oznacza że moje obecne ciało jest inne, niż przedtem. To rozumiem bardzo dobrze. Ale za każdym razem kiedy zauważyłem, że moje ciało zmieniło się bez mojej wiedzy, nie potrafiłem nic na to poradzić, że nie przestawałem o tym myśleć. …Moje poprzednie ciało zostało zniszczone przez jad Samaela, a obecne odtworzono z ciała Wielkiego Czerwonego. Oczywiście Ophis też pomogła sprawić, aby moje ciało funkcjonowało jak u człowieka… ale jego większość jest smocza. Zanim znów zostałem wskrzeszony jako diabeł…. Mimo iż moje ciało się zmieniło, to umysł już nie, co jest naprawdę dziwnym uczuciem. Wprawdzie Azazel-sensei zastąpił swoją utraconą rękę mechaniczną protezą, to wciąż nie czuję aby było to użyteczne. Obecnie jedyna zmiana w moim ciele którą czuję, to smocze skrzydła na moich plecach. Ddraig odezwał się:

[Twoje ciało zostało stworzone przez Wielkiego Czerwonego i do tego dziedziczy też moce Ophis. Prawdopodobnie doprowadzi to do bezprecedensowych zmian i może też w sobie skrywać niesamowity potencjał.]

Innymi słowy nawet smok nie wie, co stanie się w przyszłości.

[Ach tak. Mimo iż to niepokojące, to jednocześnie ciekawe. Nie, niech tak będzie. Od dziś musimy sobie poradzić z całą masą problemów.]

Słuchałem pilnie tego co mówił. …Nie, pokój jest na pierwszy miejscu. Najlepiej by było, gdyby wszyscy mogli się nawzajem zrozumieć….

[Czy to człowiek, czy diabeł, czy smok, ich wychowanie będzie różne, tak jak wartości i doświadczenia. Oczywiście będą pewne różnice zdań. Możesz mieć tylko nadzieje, że wzajemne antagonizmy się nie powiększą.]

Hmm, chociaż można powiedzieć, że zawsze z kimś walczymy. Myślenie o tych rzeczach jest nieuniknione…. Pomimo pokoju i zawarcia sojuszu, to wciąż będą miejsca, gdzie wybuchają awantury i nieświadomie narasta to, dopóki nie wybuchnie…. I w zasadzie myślę, że w obecnej sytuacji, Brygada Chaosu, Frakcja Starych Maou, Frakcja Bohaterów i Qlippoth, są takie same….

Oznacza to, że istnieją tacy, którzy cierpią z powodu tego, co ty nazywasz pokojem….

To co powiedział Vali ciągle tkwiło w mi w pamięci. To będzie prawdopodobnie coś, nad czym będę się zastanawiał…. Poklepałem się szybko po twarzy. …Muszę się rozchmurzyć. W końcu jutro mamy bitwę.

[Przyjęliśmy wyzwanie. Mówiąc prostymi słowami, to konflikt. Nie chcę aby okazało się, że wszystko co dotąd robiłem było złe, więc przyjęliśmy ich wyzwanie!]

Tak, właśnie! To za co walczę nie jest złe! Muszę zachować to przekonanie, kiedy jutro stanę do walki!

[W porządku, jest za wcześnie, aby taki dzieciak jak ty zaczął wątpić w ścieżkę, którą podążą. Powiedz to, kiedy przeżyjesz kolejne sto lat. Jeśli kwestionujesz swoją ścieżkę, to nie jest za późno, aby zrobić to kiedy indziej.]

Tak, Ddraig. Muszę kontynuować bez żalu. Muszę do samego końca kroczyć ścieżką, w którą wierzę! Ponieważ zamierzam zostać Królem Haremu! Po tym jak umocniłem moją determinację, przeniosłem się na brzeg basenu. Nagle ktoś wszedł.

– Huh? Ise?

To była Xenovia, ubrana tylko w koszulkę.

– Więc to ty. Co tu robisz tak późno w nocy? – zapytałem.

Xenovia uśmiechnęła się krzywo

– Nic takiego. Chciałam tu przyjść i popływać. Przeszkodziłam ci?

– Oczywiście że nie. I tak już miałem iść.

– Rozumiem – odparła.

Po powiedzeniu tego, Xenovia ruszyła w stronę platformy do nurkowania a potem dumnie ściągnęła z siebie koszulkę! Nie miała nic pod spodem i była całkiem naga! Nie miała nawet bielizny! W słabym świetle było widoczne jej silne i zgrabne ciało! Jej kształtne piersi były takie piękne!

– Hej, pływasz nago!? – powiedziałem z sarkazmem.

Xenovia nie zwróciła jednak na mnie uwagi i wspięła się na platformę do nurkowania, po czym przybrała pozę do skoku! Jej tyłeczek przyciągnął mój wzrok, kiedy nagle Xenovia wskoczyła do wody! Pływała w basenie w stylu wolnym.

– Wiesz że dzięki pływaniu nago, czuje się bardziej swobodnie? Czasami przychodzę tu późno w nocy, aby popływać! – powiedziała do mnie.

Xenovia opłynęła trzy razy cały duży basen dookoła i wysunęła głowę ponad krawędź basenu.

– …Ise.

– Hmm?

– …Mogę ich przewyższyć, prawda? Sonę-kaichou i jego eminencję Stradę, prawda? – zapytała mnie nagle poważnym tonem.

Przeciwnicy, których Xenovia musi pokonać. Wszyscy oni byli silni.

– Ja… zawsze myślałam, że jeśli mam coś dobrze zrobić, to muszę przewyższyć poprzedników. Niezależnie od tego, czy chodzi o bycie wojowniczką, czy uczennicą Akademii Kuou – kontynuowała Xenovia.

Mimo iż mówiła rzeczy, które sprawiały że czuła się nieswojo, jej oczy aż świeciły się od determinacji. To dowód tego, że wyznaje zasadę „Jeśli zamierzam coś zrobić, to zamierzam wygrać”.

– To mi przypomina, że jeszcze nie zapytałem. Dlaczego chcesz zostać przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego.

Mimo iż wszystko jest już na tym etapie, to zadałem to pytanie. Jako że ta dziewczyna nie była typem, który mówił o tym z inicjatywą, tylko takim, który nie rozmawiał o niczym wcześniej i decydował o rzeczach bez twojej wiedzy. Xenovia zamilkła na chwilę.

– …To pierwsza szkoła do której uczęszczam, odkąd tylko się urodziłam. Od kiedy zaczęłam do niej chodzić, nigdy się nie nudziłam. Rozmawianie z koleżankami podczas lekcji, przerw, zajęć klubowych, szkolnych wycieczek; to wszystko jest dla mnie bardzo nowe i ekscytujące, dzięki czemu jestem bardzo szczęśliwa. Ise, naprawdę lubię tę szkołę. Naprawdę myślę że to możliwe, mieć takie wspaniałe miejsce na tym świecie. Więc ja… chcę się odwdzięczyć. Nie, chcę po sobie zostawić ślad w tej szkole. To dlatego pomyślałam, że zostanę przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego, aby dać z siebie wszystko dla tej szkoły – odpowiedziała w końcu.

…Rozumiem. Naprawdę lubi Akademię Kuou. W rzeczy samej, ta dziewczyna zawsze jest taka aktywna w tej szkole. Cieszy się ze wszystkiego, co robi. Nie ważne czy chodzi na zajęcia, bierze udział w ćwiczeniach, czy rozmawia podczas przerw, Xenovia daje z siebie wszystko, aby się tym cieszyć. Tak przy okazji, Xenovia wygląda jakby coś zrozumiała.

– …Och, teraz rozumiem. Lepiej powiedzieć to wszystkim. Nie ma nic trudnego w zrozumieniu tej sytuacji. Pomimo tego co powiedziałam, wciąż czeka nas bitwa......

Xenovia patrzyła w sufit. Wygląda jakby doszła do jakiegoś wniosku. Nagle wyciągnęła do mnie rękę.

– Ise, wyciągnij mnie – powiedziała.

Westchnąłem, myśląc sobie „W porządku” i wyciągnąłem rękę. W jednej chwili Xenovia mnie za nią złapała i pociągnęła!

– H-hej! Tak nagle.....

Z zaskoczenia zostałem wciągnięty do basenu! Kiedy miałem wyjść z wody, po tym jak już się sprzeciwiłem Xenovi, moje usta zostały nagle zablokowane. Xenovia objęła mnie i pocałowała. Zostałem w miejscu w którym byłem i nie stawiałem oporu.... Xenovia uśmiechnęła się dziwnie, kiedy się ode mnie oderwała.

– …Ach ha ha ha, to drugi pocałunek. Mówię poważnie, Ise. Niezależnie do tego, czy chodzi o bitwę, wybory, czy miłość.

Xenovia dalej tuliła się do mnie w wodzie. Jako że była kompletnie naga, uczucie jej ciała było przesyłane bezpośrednio do mojego ciała… uczucie jej piersi było niesamowite! Hej, co ja robię w tym basenie w środku nocy!? Nie, wprawdzie jestem bardzo szczęśliwy, ale nie mogę pozwolić, aby zobaczyły to inne dziewczyny! To nie wygląda na sekretną randkę! Xenovia spojrzała na mnie zawilgłymi oczami.

– To dzięki Rias-zenbouchou, Asi, Irinie oraz innym przyjaciołom i ludziom wybrałam takie życie. Jest jednak wiele rzeczy, które chcę zrobić, tylko dlatego, bo mam cię po mojej stronie, Ise. Z tobą zaznałam w moim życiu tyle szczęścia. I stopniowo osiągnęłam moje zamiary. Jesteś pierwszym i powinieneś być ostatnim mężczyzną, który da mi coś takiego. Kiedy zostaniesz Królem, będę za tobą podążała, Ise – powiedziała.

…...

…Ta dziewczyna powiedziała bezwstydnie coś, co uszczęśliwia ludzi.

– Hmm, zdecydowanie zostanę pewnego dnia Królem, więc jeśli chcesz za mną podążać, to droga wolna. Nie jestem jednak tak doświadczony jak Rias, więc wiesz pewnie, ze to nie będzie łatwe?

– Tego właśnie chcę. Zacząć od początku i zdobywać doświadczenie krok po kroku. To brzmi dość interesująco.

To zdecydowanie do ciebie pasuje, Xenovia! Skoro mówisz coś takiego, to będzie dobrze jeśli zabiorę ze sobą Asię, ciebie i Ravel. Nasza czwórka będzie razem, kiedy się już uniezależnię. Xenovia objęła moją twarz swoimi dłońmi. Pewni naśladuje siostrę Griseldę, którą podziwia.

– …Tak, Ise, znalazłeś swoją własną ścieżkę, kiedy przerosłeś Niszczycielską Furię. Ja moją muszę odkryć…. – mruknęła Xenovia sama do siebie, zupełnie jakby coś zrozumiała i znów zaczęła pływać.

– Czuję się tak zmotywowana, że zamierzam przepłynąć jeszcze jedno okrążenie. Ty płyniesz pierwszy, Ise.

H-h-hej, przemocą wciągnęłaś mnie do basenu i pocałowałaś..... Jednak widząc jej szczęście dałem spokój. Wygląda na to że Xenovia rozszerzyła swój punkt widzenia i zostawiła wszystko mnie. Ale Xenovia, naprawdę cieszy mnie to, co powiedziałaś i to, że mieszkasz razem ze mną. Widzisz Vali, są ludzie, których tak jak ja, cieszy zawarcie pokoju, wiesz?

– Hej, bitwa jest jutro, więc zachowuj się bardziej stosownie! – krzyknąłem do Xenovi po tym, jak wydostałem się z basenu.

Xenovia pomachała mi w odpowiedzi ręką.

– Potajemne spotkanie we dwoje, jakie to przebiegłe!

Nagle ktoś objął mnie od tyłu. To była Irina! Coś miękkiego naparło na moje plecy! Piersi! I to uczucie… one były nagie! Irina objęła mnie i przesunęła się na przód. Miała rozpuszczone włosy, a jej jedynym ubiorem była para majtek!

– …Widziałam jak ty i Xenovia coś robiliście – powiedziała Irina wydymając policzki.

– Ach! Uch, t-to było….

– Zamierzasz wziąć ze sobą Xenovię?

Naprawdę podsłuchiwała rozmowę. Podrapałem się po twarzy i zamyśliłem….

– T-to jeszcze nie jest pewne.

– Więc w przyszłości nie będziemy razem, Ise?

– Irina, jesteś aniołem, prawda? Po setkach lat możesz zajmować bardzo poważną pozycję, więc może nam być trudno, spotykać się ze sobą….

Była w końcu Asem Michała-san. W przyszłości Irina z pewnością zostanie kimś, o wysokiej pozycji. Irina cofnęła się lekko, ale zbliżyła swoją twarz.

– W pewnym sensie, przyjaciółki z dzieciństwa są ważniejsze niż dziewczyna, lub członkinie parostwa…. – powiedziała z zawilgłymi oczami.

– D-dziewczyna… mówisz że nawet ważniejsza niż Rias?

– Może ty tak nie myślisz Ise, to sądzę że przyjaciółka z dzieciństwa jest ważniejsza od dziewczyny. Zrobię więc dla ciebie wszystko to, co robi Rias, a nawet posunę się dalej – powiedziała, przytulając się do mnie.

Jej skrzydła zaczęły zmieniać kolor, kiedy to mówiła! Czy robienie czegoś takiego liczy się jako coś, przez co można upaść!? Wdzięki Iriny napierały na moją klatkę piersiową, zmieniając swój kształt i byłem w stanie najwyższego alarmu! Uczucie delikatnej anielskiej skóry było tak zmysłowe, że aż wpadłem w trans. Irina położyła mi głowę na piersi.

– …Chciałbyś iść do tamtego pokoju? Chcę ci pomóc z podniesieniem morale przed bitwą, Ise…. – powiedziała.

Gulp

…Przełknąłem moją ślinę. …Irina! Od czasu Bożego Narodzenia twoje słowa były takie prowokujące aaaaach! Chcę! Chcę iść do tamtego pokoju! Naprawdę chcę cię tam zabrać! Jednak kiedy mój umysł był wypełniony takimi myślami, Xenovia wyskoczyła nagle z basenu i znalazła się w zasięgu mojego wzroku! Ruszyła w naszą stronę.

– Ja też chcę wzmocnić twoje morale! Irina, użycz mi tego pokoju! Zarezerwowałam Iseia wcześniej od ciebie!

Co ma na myśli mówiąc, że mnie zarezerwowałaś!? Chodzi ci o coś takiego!? Ch-chcesz robić coś takiego!? Twarz Iriny ponownie spuchła, kiedy to usłyszała!

– Niemożliwe! To coś, co Michał-sama podarował mnie! To gniazdko miłości moje i mojego ukochanego! W porządku, jeśli będziemy go używały dla Iseia we trójkę wraz z Asią, ale jeśli weźmiesz go dla siebie, to będziesz tam siedziała z tydzień i już mi go nie oddasz!

– Oczywiście! Użycz mi Iseia na dziesięć dni! Chce tam spróbować wszystkiego, co możliwe!

– Powiedziałam że skoro to niemożliwe, to niemożliwe!

Irina trzymała mnie mocno za rękę i nie zamierzała puszczać! Xenovia nie zamierzała się poddawać i złapała mnie za ramię! Achh, obie moje ręce odczuwały niezrównany wpływ kobiecego ciała! Ich obfite, miękkie i delikatne piersi otaczały obie moje ręce, przez co ogarnęło mnie niezrównane szczęście! Obie miały bardzo wielkie piersi i mogłem poczuć ich niesamowitą miękkość, której nie dało się opisać słowami!

– Ise-kun należy do mnie, jako mój przyjaciel z dzieciństwa! Jest moim ukochanym, ukochanym!

– Nie, jest osobą którą zarezerwowałam! Tylko ja mogę go nazywać ukochanym!

Obydwie mnie obejmowały, a z ich oczu leciały iskry! Nagle, kiedy nie wiedziałem co mam robić, kolejna osoba przylgnęła do mnie z tyłu.

– …Ise-san, musisz trochę odpocząć......

…To była zaspana i zakłopotana Asia. H-hej, przyszłaś tu na wpół zaspana…? Na oczach Asi, której nie powinno tu być, postanowiłem uspokoić Xenovię i Irinę. Wyperswadowałem im ich zamiary i wziąłem Asię na ręce, jak jakąś księżniczkę.

– Jesteś śpiąca? Nie mogę cię zostawić w pobliżu basenu – powiedziałem.

– …Mokre, to niemożliwe bez wody… Ise-san, pochlap mnie.... – odpowiedziała mi Asia rozmarzonym tonem.

– Dobrze, wracajmy

– …Pochlap mnie, popływajmy razem.

Ach, moja Asia-chan jest taka słodka. Zaspana Asia naprawdę była urocza. Przysięgam wspierać nową Buchou! To doprawdy wspaniała zmiana warty, od pięknej Rias-buchou do słodkiej Asi-buchou! Xenovia i Irina popatrzyły na śpiącą Asię, po czym spojrzały na siebie i parsknęły śmiechem

Heehee

– Cóż, skoro Asia-buchou tak mówi, to nie ma innego wyjścia.

– Hmm. Rozkaz Asi-buchou musi być wykonany.

Obydwie się zgodziły. Szybkie dochodzenie do porozumienia było ich dobrą cechą. Jednak znowu przylgnęły do mojego ciała.

– Cóż, zamierzam spać dzisiaj w pokoju Iseia. Bądź ostrożna, aby nie obudzić Rias-zenbuchou, kiedy będziesz się kładł spać.

– Tak! Więc chodźmy i śpijmy razem z Iseiem i Asią na jednym łóżku!

Nie ma mowy! Mam spać razem z Rias, Asią, Xenovią i Iriną! A-ale nie posłuchają mnie, nawet jeśli coś powiem….

– Dobrze, z drugiej strony musimy jutro wygrać. Możemy to zrobić – powiedziałem.

Kiedy Xenovia i Irina to usłyszały, uśmiechnęły się zadowolone. W porządku, wprawdzie w basenie wydarzyło się kilka rzeczy, ale za to się rozweseliłem. Mam dobre przeczucia co do jutrzejszej walki.

…Pomimo iż tak myślałem, to obudziłem się na podłodze obok łózka. Nie tylko Xenovia, ale też Irina turlała się po całym łóżku, przez co zostałem z niego wykopany.....


Żywot 3: Pięść i miecz[edit]

Część 1[edit]

Dzień bitwy z buntownikami Kościoła nareszcie nadszedł. Członkowie Klubu Okultystycznego, Grupa Sitri, siostra Griselda i Dulio, zebrali się na podziemnym piętrze Rezydencji Hyoudou, w pokoju, gdzie magiczny krąg miał nas teleportować. Azazel-sensei, personel z Nieba i Ikuse Tobio, którzy mieli nam zapewnić wsparcie, także przybyli.

– Słuchajcie, tym razem będziemy walczyć z buntownikami z Kościoła. Miejsce bitwy zostało pośpiesznie zbudowane i przypomina to, na którym toczą się Królewskie Gry. Dostaniemy się tam za pomocą magicznego kręgu. Druga strona zaakceptowała to i ta walka z pewnością będzie bardziej intensywna niż poprzednie – powiedział Azazel-sensei wychodząc z tłumu ludzi..

Miejsce które było używane do meczy. W tym wypadku, w porównaniu do walk w małych miastach, będzie to bardziej niebezpieczne.

– Wszystko zacznie się o północy. Nasi przeciwnicy użyją magicznego kręgu, który przygotowaliśmy im, aby dostali się na pole bitwy – powiedziała Sona-zenkaichou.

– Niezależnie czy chodzi o miejsce walki, czy przygotowany przez nas magiczny krąg, który miał ich tam zabrać, nie byliśmy pewni, czy się zgodzą. Nie mogli mieć pewności, czy nie trafią do więzienia, za barierę, albo prosto w pułapkę zastawioną na miejscu bitwy – dodał Saji.

To faktycznie ważny punkt. To był warunek, który był dla nas korzystny, więc naprawdę musimy im podziękować za to, że go przyjęli.

– Pozwólcie więc że zapytam, nawet jeśli o tym myśleliście, co zamierzacie zrobić? Brałem pod uwagę różne możliwości, ale nigdy nie planowałem ich użyć. To wszystko na ten temat. Druga strona domyśla się, że nie użyjemy takich metod. W końcu kiedy zaczniemy walczyć, wpływy nie będą małe. Jeśli to walka, to powinniśmy zaakceptować rzeczywistość. Obydwie strony zdają sobie sprawę, że bunt w Kościele osiągnął taki etap, z którego nie ma już odwrotu – powiedział Azazel-sensei uśmiechając się krzywo.

To oznacza że wierzymy w to. Przekonanie, że chcemy walczyć z naszymi gderliwymi wrogami, przekonanie, że to my byliśmy powodem ich niezadowolenia… ale musicie pamiętać, że jako wojownicy, będziecie naszymi przeciwnikami w tej bitwie. Być może to także z powodu Strady i Cristaldiego, dwóch ludzi którym ufają i za którymi podążają.

– …Naprawdę mi przykro, że zostaliście w to wciągnięci. Jednakże Strada i Cristaldi z pewnością wzięli ze sobą coś więcej, niż niezadowolonych wojowników. Jednakże chęć wojowników, aby uwolnić w naszą stronę złość, nie jest kłamstwem. Trzema kardynałami musi kierować coś jeszcze. …Dostałem już pewne informacje z watykańskiej kwatery głównej. To daje mi do zrozumienia…, że naprawdę są głupcami – powiedział Sensei.

Sensei znów się krzywo uśmiechnął. To było dość nieoczekiwane, ale spojrzenie w jego oczach było nieco smutne…. Obawiam się, że Sensei odkrył, co tak naprawdę kryło się za działaniami tych dwóch staruchów. Kiedy wszyscy usłyszeli, co Sensei mówi, przybrali sceptyczne wyrazy twarzy i kiwnęli głowami. To wygląda jakby wszyscy byli zdeterminowani i podjęli decyzję. Sona-zenkaichou spojrzała na Shinrę-san, zachęcając ją do wyjaśnienia całej sytuacji. Shinra-san użyła swojej magii aby przyzwać olbrzymie lustro i zaczęła wszystko wyjaśniać. Lustro wyświetliło mapę całego miejsca, na którym będzie się toczyła bitwa.

– Areną tej bitwy będzie miejsce o promieniu dziesięciu kilometrów od Akademii Kuou. Stworzenie tego miejsca było możliwe dzięki pomocy Rossweisse-sensei.

Rossweisse-san też pomagała to stworzyć? Poczułem zaskoczenie.

– To pole bitwy używa elementu zaklęcia pieczętującego Trihexa, które ciągle badam. …Mam jednak nadzieję, że rezultaty są dobre… – powiedziała wszystkim Rossweisse-san.

Rozumiem, używa pieczętującej magii, którą badała. Rosseweisse-san użyła swojej samo-rozwijającej się teorii i przez te lata nie zaprzestała badań nad specjalistyczną magią, pieczętującą Trihexa. Wygląda na to, że Azazel-sensei i inni badacze też pomagali… i rezultat jej badań został użyty przy tworzeniu tego pola walki. …Nieznani wrogowie i bestia, której nikt nigdy nie spotkał…. Naprawdę podziwiałem Rossweisse-san, dla której były to główne cele i która każdą chwilę poświęcała badaniom nad tymi pieczęciami. To wszystko dlatego, ponieważ była rzadką, utalentowaną magicznie kobietą, która była w stanie zrobić coś takiego.

– Wróg rozdzieli swoje siły na dwie grupy. Ewald Cristaldi i Vasco Strada będą dowodzili każdą z nich – zgłosiła Shinra-san.

To było łatwe do zrozumienia. Miejscem bitwy będzie miasto Kuou! Przeciwnikami są byli posiadacze Excalibura i Durandala, którzy poprowadzą dwa oddziały.

– My też podzielimy się na dwie drużyny. Jeśli chodzi o zadania, Joker Dulio Gesualdo będzie przywódcą. Siostra Griselda i Irina-san, ci Dzielni Święci oraz Grupa Sitri, poza Sajim, który będzie wsparciem, zajmie się oddziałem Ewalda Cristaldiego – dodała Sona-zenkaichou.

Więc to znaczy że anioły i Grupa Sitri będą walczyć z posiadaczem świętego miecza, Cristaldim-san.

– Więc to znaczy, że z Vasco Stradą-san będzie walczyć Domostwo Gremory, Saji i inni członkowie – powiedziała Rias.

– Naszym przeciwnikiem jest… byłym posiadacz Durandala, Strada-ossan.

W oczach Xenovi zapłonęła chęć do walki.

– Kuroka, Le Fay i Slash Dog będą wspierali tę grupę – dodał Sensei.

Rozumiem, grupa wsparcia jest bardzo dobra. …Pomimo tego Qlippoth potrzebuje tylko chwili nieuwagi, aby wskoczyć na scenę. To dość niepokojące. Nagle ktoś wystąpił. To był Kiba.

– Sona-zenkaichou, czy mogę dołączyć do grupy Jokera?

…Te słowa były zaskoczeniem dla wszystkich, ale szybko zrozumieliśmy, co nim kieruje. …Excalibur ponownie rozpalił chęć do walki u Kiby. Sona-zenkaichou zamknęła oczy.

– To z powodu Excalibura, prawda? – zapytała.

Kiba skinął w milczeniu głową.

– Słyszałam że ten Cristaldi jest byłym posiadaczem Excalibura – powiedziała Sona-zenkaichou do siostry Griseldy.

– Tak, mimo iż przeszedł w stan spoczynku, to jest rzadką osobą, która została stworzona do władania Excaliburem. Mówi się, że w młodości potrafił używać trzech świętych mieczy jednocześnie.

…Trzech mieczy na raz. Wprawdzie ten drań Freed mógł robić coś podobnego, to prawdopodobnie używał tego na ślepo. W końcu po ataku Kokabiela, Kiba zwiększył swoją siłę i nie miał litości dla tego klechy.

–Jest też jedyną osoba, której papież podarował kopię Excalibura, kiedy trwała produkcja Ex-Durandala – powiedziała siostra Griselda.

– Kopia Excalibura? – zapytałem.

Rias przyłożyła dłoń do czoła.

– Słyszałam że po tym jak zebrano siedem Excaliburów, chciano stworzyć kopię, która będzie posiadała tą samą moc. Z tego co pamiętam, kopia ma moc mniejszą niż jedna piąta oryginału….

Więc miecz tego staruszka jest kopią Excalibura! Więc tak to jest z przeczuciami, których nie rozumiałem.

– Jego eminencja Strada też powinien dostać kopię Durandala – powiedziała siostra Griselda.

Ten staruszek ma kopię! …Zapowiada się ostre starcie….

– …Proszę, pozwólcie mi z nim walczyć. Chcę znów przewyższyć Excalibura i jego posiadacza. To nie zemsta, a wyzwanie! – powiedział Kiba po tym, jak wszystkiego wysłuchał.

Spośród wszystkich ludzi w Kościele, były posiadacz Excalibura rozpalił jego pasję. We wzroku Kiby nie było nienawiści, tylko coś, co trudno było określić.

…Trudno było określić, czy była to złość na samego siebie, czy na wrogów, czy może nawet..... Rias nie mogła się zdecydować, aż wtrąciła się inna osoba.

– Może po prostu mu na to pozwolimy?

Osobą która się na to zgodziła, był Artur Pendragon. Cóż za niespodziewany gość. …Nie, przeciwnik był bezpośrednio związany ze świętymi mieczami. Vali miał nadzieję, że ten gość będzie w stanie walczyć. Więc ze względu na ten fakt, pojawienie się tego gościa nie było zaskoczeniem. Oczy wszystkich skoncentrowały się na przystojnym młodzieńcu, który odezwał się do Kiby z lekkim uśmiechem:

– Oddanie szermierza może zostać docenione tylko przez drugiego szermierza. Czyż nie, Kiba Yuuto-kun?

Kiba milczał. Nagle ich oczy się spotkały i poczułem że jest coś, co tylko szermierze mogą zrozumieć. Arthur skrzyżował ręce na piersi.

– Nie chcę cię zastąpić, ale pozwólcie mi wziąć udział w walce z Vasco Stradą. Zawsze się nim interesowałem, gdyż jest znany jako najsilniejszy posiadacz Durandala, zwłaszcza jeśli chodzi o jego własną siłę – powiedział.

Więc Artur chce dołączyć do Grupy Gremory w tej bitwie. To co powiedział było jeszcze bardziej niespodziewane. Kiedy Rias go wysłuchała, westchnęła i odwróciła się w stronę przyjaciółki.

– …Sona, pozwól więc Kibie dołączyć do swojej grupy – powiedziała.

– To w porządku, Rias?

Kiedy Rias to potwierdziła, odwróciła się w stronę Kiby.

– Yuuto, proszę, uporządkuj tym razem swoje sprawy – powiedziała.

Kiba natychmiast uklęknął i wyraził wdzięczność swojej pani:

– Tak, dziękuję ci.

Na jego twarzy malowała się nie tylko wdzięczność, ale też determinacja wojownika. …Każdy by raczej stwierdził, że jego twarz ma obecnie szarmancki wygląd. Jednak to mój przyjaciel. Już to zauważyłem. Po tym stwierdzeniu wszyscy zaczęli rozmawiać o bitwie i mieliśmy już ostatnią okazję, aby odpocząć przed bitwą. Wszyscy odpoczywali nas swój sposób, a ja podszedłem do Kiby, który opierał się o ścianę.

– Kiba, możemy przez chwilę pogadać?

– O co chodzi?

– Nie masz zamiaru rozdrapywać starych ran, prawda? – zapytałem podejrzliwie.

7-Issei i Kiba.jpg

Przez chwilę się wahał, po czym uśmiechnął się fałszywie.

– …Nie, wiem że jestem Skoczkiem Rias Gremory i mieczem Klubu Okultystycznego.

Jego słowa pochodziły prosto z serca, ale wciąż mnie niepokoiły.

– Hmm, racja. Jesteś mieczem, ale masz dla niego pochwę?

– …..

Kiba nie odpowiedział na moje pytanie.

– …To coś, co zdecydowanie musisz zapamiętać. Muszę grzecznie odmówić temu, abym miał zająć twoje miejsce w czymkolwiek. Skoczkami Rias Gremory jesteście ty i Xenovia. Nie zamierzam zająć twojego miejsca. Więc… zdecydowanie nie możesz zginąć idioto – powiedziałem na głos wszystko, co przyszło mi do głowy.

Kiba wyglądał na zaskoczonego, kiedy usłyszał to, co powiedziałem, ale szybko znów się uśmiechnął. Po tym jak odniosłem wrażenie, że zastanawiał się nad tym co powiedziałem, uśmiechnął się skromnie.

– Doprawdy, zastąpienie mnie… nie jest możliwe. Powiedziałeś to tak poważnie, że poczułem się jakbym dostał obuchem w głowę.

Myślę że byłem w stanie nieco zmniejszyć jego napięcie. Skoro moje słowa odniosły skutek, to znaczyło to że powiedziałem to, co trzeba. …Dobrze, skoro Kiba nie ma już problemów, pozostało mi…. Spojrzałem na Asię. Siedziała na krześle, które było już przygotowane i modliła się. Podszedłem do niej.

– Asiu, pozwolisz że ci na chwilę przeszkodzę? – zapytałem.

Asia otworzyła oczy.

– …Będziemy walczyć z ludźmi z Kościoła, prawda? – odparła.

Tak, Asia musi walczyć z ludźmi z Kościoła. Jej uczucia były zapewne teraz bardzo złożone.

– Hmm, jeśli to dla ciebie zbyt trudne, to nie musisz iść. …Ale i tak pójdziesz, nawet jeśli powiem coś takiego.

Racja od razu zrozumiałem odpowiedź Asi. Hmm, jeśli to ona, to zdecydowanie tak będzie..... Tak, Ise-san, Rias-oneesama, Xenovia-san i Irina-san. Jeśli wszyscy idą walczyć, to zdecydowanie z wami pójdę. Zdecydowanie odpowie z uśmiechem. Obrońcy Asi nie ma tu teraz.

– Fafnir jeszcze się nie obudził, więc musisz powierzyć swoją obronę Smokom Zła. My też oczywiście będziemy cię bronić! Ale jeśli sytuacja się pogorszy, to będziemy musieli im powierzyć twoją ochronę.

Skoro nie ma tu Fafnira, Asia musi powierzyć swoją obronę czterem Smokom Zła.

– Tak! Smoki Zła są bardzo delikatne, więc to oznacza, że mogę się skupić na leczeniu!

Asia przytaknęła stanowczo. Ale czy oni się spróbują zaatakować uzdrowicielki? Poprzednie starcia obyły się bez strat. …Skoro wiedzą że Asia jest uzdrowicielką, to możemy się spodziewać, że nie będą jej jakoś zaciekle atakować…. Jednak najprawdopodobniej spróbują zapieczętować jej zdolność. Takiego Boskiego Daru nikt jeszcze nie widział, jednak to nie wykluczone, że ktoś w Kościele go posiada. Ach, w takim razie powinniśmy zachować ostrożność. W końcu Domostwo Gremory koncentruje się wyłącznie na mocy. Kuroka i Le Fay zbliżyły się do mnie, kiedy myślałem.

– Cóż, jeśli natkniesz się na jakieś dziwne techniki, których nie rozumiesz, potajemnie pomożemy ci je anulować spoza sceny, miau – powiedziała Kuroka.

Żeby mówić coś takiego! Ta kocica-sama była taka sama jak zawsze. Ta nekomata–ane czytała mi w myślach!

– Proszę, miej oko na mojego brata – poprosiła Le Fay.

Jej brat po prostu tam stał i czytał książkę z biblioteki…. Całkowicie zignorował prośbę swojej siostry.

– Nie wiem czy to potrzebne, ale możesz mi to powierzyć – odparłem.

Nagle w zasięgu mojego wzroku pojawiły się Xenovia i Irina. Obie dobyły swoich świętych mieczy, które były zablokowane.

– …Mimo iż nie chcę walczyć przeciwko moim towarzyszom, to zamierzam powiedzieć, że przerośniemy dawnych posiadaczy świętych mieczy, Xenovia.

– Ach, musimy stać się najlepszymi szermierzami, tak jak Roland ze swoim Durandalem, lub Olivier i jego Hauteclaire.

Obydwie wydawały się być w dobrych nastrojach. W końcu spotkał je ten zaszczyt, że zostały posiadaczkami świętych mieczy. Nagle siostra Griselda ruszyła w stronę Xenovi i objęła jej policzki swoimi dłońmi! Zarówno ja jak i Xenovia myśleliśmy, że powie kilka słów przed bitwą, jednakże....

– Xenovia, twoim przeciwnikiem jest jego eminencja Strada. Rozumiesz to na 120%, prawda?

– Uch huh. Oczywiście. B-będę walczyła z szacunkiem. Z-zdecydowanie go okażę.

Jako że urodziły się w tym samym miejscu, to siostra Griselda była dla Xenovi jak rodzona siostra i ktoś, kogo się słuchała. Nagłe pytanie wyraźnie ją zakłopotało. Skoro przeciwnik był powiązany z Kościołem, to czuła pewien niesmak i Xenovia mogła tylko przepraszać. Nagle siostra Griselda przytuliła Xenovię.

– …Muszę ci to powiedzieć. Zrozum, Xenovia, mocą kobiety nie jest jej fizyczna siła, ale jej zdolności i doświadczenie w grupie.

Kiedy Xenovia to usłyszała, było nieco zakłopotana.

– T-to coś, o czym już wiem! Nie ma żadnych nieporozumień, które pozwolą chłopcom zobaczyć moje wytrenowane mięśnie! Kiedy na koniec tej bitwy znajdę prawdziwy sens, zamierzam ukazać moją prawdziwą kobiecą moc!

…Umm, o czym ty mówisz tuż przed bitwą! Uch, jednak to naprawdę do ciebie pasuje!

– Wiem to już od roku! Jesteś raczej powolna w rozumieniu takich rzeczy, Xenovia! – powiedziała Irina dumnym głosem.

Czy ty też nie jesteś czasem powolna w rozumieniu tych rzeczy!? Kiedy siostra Griselda to usłyszała, uśmiechnęła się

– …Ale, Xenoviu, cieszę się z tego, że stałaś się bardziej dziewczęca. Kiedyś, gdy korzystałaś z Durandala, to odbywało się dla Boga i dla twojej wiary, a twoje oczy nie widziały niczego poza walką. …Jednakże z drugiej strony, od kiedy tylko się urodziłaś, nie miałaś innego wyboru…. Jednak obecna Xenovia jest dla mnie bardziej niesamowita – powiedziała i przytuliła mocniej Xenovię. – Jesteś dla mnie źródłem kłopotów, osobą z powodu której się martwię… oraz moją słodką siostrą. Jeśli to o ciebie chodzi, to powinnaś zostać przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego oraz przewyższyć jego eminencję Stradę.

Xenovia wydała się być skrępowana tym, że została przytulona.

– …Będę ciężko pracowała, aby stać się siostrą, z której będziesz dumna – odpowiedziała.

Jaka to była ciepła scena. Mimo iż dużo się zmieniło, to ich uczucia pozostały takie same.

– Ise-sama – powiedziała do mnie Ravel.

Tym razem została, aby się zaopiekować domem. Dzień Królewskiej Gry Raisera coraz bardziej się zbliżał, więc nie powinienem jej naciskać. Uśmiechnąłem się ciepło.

– Hmm, rozumiem. Wrócę wkrótce po tym, jak zwyciężymy.

– Oczywiście, Ise-sama jest bardzo zajętą osobą.

Naprawdę, moja menadżer jest bardzo surowa! Sona-zenkaichou wstała z krzesła, na którym siedziała.

– Nadszedł czas, ruszajmy więc na pole bitwy.

Wszyscy zebrali się w środku magicznego kręgu teleportacyjnego. Tak oto zaczyna się nasza bitwa z buntownikami Kościoła!

Część 2[edit]

Minęło kilka minut od momentu, gdy dotarliśmy na miejsce bitwy za pomocą magicznego kręgu. Ja, Kiba Yuuto, aby wziąć udział w walce z Ewaldem Cristaldim, dołączyłem do grupy z Dzielnymi Świętymi i członkami Domostwa Sitri. To starcie miało mieć miejsce w pobliżu ruin kościoła. Racja, upadłe anioły, takie jak Raynare, używały tego miejsca jako bazy. Do tego miejsca należał ojciec Iriny i mieliśmy z nim wiele wspomnień. Dzielni Święci, którzy byli tu obecni, to Dulio Gesualdo-san, siostra Griselda-san i Irina, którzy zachowywali się jak przywódcy. W sumie było tu dziesięć osób. Z Dzielnych Świętych, którzy służyli Czterem Wielkim Serafinom, trzech zebrało się tutaj, zaś reszta była odpowiedzialna za ochronę Nieba. Od ostatniego ataku nie minęło wiele czasu. To zrozumiałe, że Niebo trzyma tu kilku wskrzeszonych aniołów.

– Ach, nie spodziewałem się, że będę walczył w pierwszym szeregu u boku Kiby-kun – powiedział do mnie Joker Dulio.

– W takim razie czuję się zaszczycony, że mogę tu dzisiaj być.

Kilka razy walczyłem z nim podczas treningów. …Był osobą, którą można uznać za wzór Karty Atutowej. Dulio podrapał się z tyłu głowy.

– Słyszałem o twojej skomplikowanej przeszłości i myślałem, że z tego powodu nie będziesz chciał ze mną współpracować – powiedział.

– Moja nienawiść do niektórych rzeczy to inna sprawa i nie mam nic do ciebie, będącego moim przywódcą.

…Po kilku rozmowach z nim, wiedziałam że gość o imieniu Dulio Gesualdo był delikatniejszy niż można się było spodziewać. Był w końcu młody. Szczerze powiedziawszy był miłą osobą i pasowała do niego jego uśmiechnięta twarz.

– Tak, ponieważ znam przeszłość Kiby-kun, boję się, czy nie będziesz dzisiaj złakniony krwi. Nawet jeśli żywisz urazę, to jest to wewnętrzny konflikt pomiędzy twoimi towarzyszami. Tylko dzieci które mogą dużo znieść, są najlepsze – powiedział Dulio, po czym wyjął z zanadrza jakiś przedmiot.

To było origami w kształcie żurawia.

– W podziemiach obiektów należących do Kościoła, które znajdują się w mieście Kuou, odbędzie się wkrótce ceremonia rozpraszania Boskiego Daru.

Od kiedy zawarto sojusz, kilka miejsc w pobliżu miasta zostało otwartych dla Nieba. Miały być udogodnieniem dla ludzi Kościoła, którzy zostali tu wysłani. Mówiło się, że jeden z nich był szczególnie powiązany z Boskimi Darami. Dulio bawił się papierowym żurawiem.

– Jest dziecko, które nie ma władzy w nogach i większość czasu spędziło na wózku inwalidzkim. W rzeczywistości jego Boski Dar jest powiązany z nogami, jednak przez to że jego opór jest zbyt słaby, jego moc rozwija się w złym kierunku. Innymi słowy Boski Dar, który powinien dodawać jego nogom skrzydeł, paraliżuje je. Boskie Dary są zarówno bardzo pomocne, jak i przerażające – powiedział.

Uśmiechnął się krzywo, a jego oczy były pełne smutku.

– Dzięki temu, że analiza i praca Grigori zakończyła się sukcesem, procedura rozpraszania Boskiego Daru mogła wejść w fazę prób. Mimo iż teoretycznie osiągnęli już perfekcję, to to dziecko wciąż musi się zdecydować na przejście procedury rozpraszania.

– Co się stanie po tym rozproszeniu?

– Przeszkoda z Boskiego Daru może zostać osłabiona i będzie w stanie prowadzić normalne życie. Cóż, to zależy od technologii byłego naczelnika, więc to zdecydowanie zakończy się sukcesem. Tak w każdym razie wierzę.

Dulio uśmiechnął się z radością. To dowód, że w pełni ufał technologii Azazela-sensei. …Pomimo iż pierwotnie był bardziej wrogi, Azazel-sensei poprosił o sojusz w dobrej wierze, więc kiedy niektórzy ludzie byli sceptyczni, części z nich można było zaufać. Dulio wstał i uniósł żurawia, jakby to był papierowy samolocik.

– Lunapark. To dziecko powiedziało, że gdyby umiało chodzić, to chciałoby pójść do lunaparku. Mając władzę w nogach, mogłoby się bawić w każdym lunaparku bez końca. Wszystko czego chce, jest prawdopodobnie niemożliwe. Ale… to normalne. Nawet z Boskim Darem jest zwykłym dzieckiem, więc chce iść do lunaparku, tak jak wszyscy – powiedział.

Puścił żurawia z papieru, który nagle poleciał w stronę nieba, przedzierając się przez podmuchy wiatru. Po tym jak pokręcił się w powietrzu, wiatr się uspokoił i wrócił na dłoń Dulia.

– Myślę że zwykłe bronienie marzeń tego dziecka to aż nadto.

8-Dulio.jpg

Nagle odwrócił się i odszedł.

– Cóż, teraz czas na walkę. To czas na spotkanie z tym strasznym nauczycielem, ale najpierw powinniśmy go pozdrowić – powiedział na odchodne.

Jakby w odpowiedzi na jego słowa, przed nami pojawiła się grupka wojowników.....

Pośród tych wojowników, którzy stali przed nami, byli tacy, którzy mieli na sobie kapłańskie szaty oraz wojowniczki ubrane jak Xenovia i Irina. Widziałem też młodych, białowłosych księży, takich jak Freed. Wprawdzie nie mieli takiej krwiożerczej atmosfery jak on, ale wyczuwałem od nich dużo wrogości. …Na podstawie oceny wizualnej przeciwników, oceniłem że jest tu ich jakaś setka. Obawiam się, że liczba wojowników, która stanęła przeciwko Domostwu Gremory jest taka sama. Pośród nich znajdował się mężczyzna, uzbrojony w kopię Excalibura i ubrany w nowoczesne ubranie, którego spotkaliśmy kilka dni temu, Ewald Cristaldi. …Nie tylko był nauczycielem wojowników, ale szkolił też w szermierce Xenovię i Irinę, które są jego uczennicami. Kopia Excalibura, którą trzymał w dłoni, emanowała świętą aurą. Tym który stanął przeciwko niemu był Dulio. Podniósł dłoń aby pozdrowić Ewalda Cristaldiego, który nie zwrócił na to uwagi.

– Witaj sensei, dawno się nie widzieliśmy.

– …To spotkanie powinno być szczęśliwe, czy też smutne. Dulio oraz wy, pozostali wskrzeszeni aniołowie, jeśli wciąż uważacie mnie za swojego nauczyciela, to czy możecie zaakceptować karzące ostrze mojego miecza bez zbędnych ceregieli? – odpowiedział cichym głosem Ewald Cristaldi, nie zmieniając wyrazu twarzy.

Irina i pozostali Dzielni Święci którzy tu byli, szanowali Ewald Cristaldiego, jako swojego nauczyciela. Miał skomplikowany wyraz twarzy, zupełnie jak belfer.

– Jest wiele rzeczy, o które chcielibyśmy zapytać. Byłoby lepiej, gdybyśmy mogli porozmawiać – odpowiedział spokojnie Dulio.

Ciągle narzekał na wewnętrzny konflikt i najpierw chciał pogadać ze swoim byłym nauczycielem. Byłoby najlepiej, gdyby można ich było przekonać do złożenia broni za pomocą rozmowy…. Jednak Ewald Cristaldi popatrzył na swoich uczniów i odezwał się:

– …W tym miejscu, które tak często odwiedzałeś, odbędzie się ceremonia rozpraszania Boskiego Daru, prawda?

– Dokładnie tak.

Dowiedziałem się o tym dzisiaj. Wygląda na to, że buntownicy dowiedzieli się o tym najpierw. Ewald Cristaldi westchnął.

– Ten obiekt został zajęty przez diabelskie rytuały. To grzeszne. Muszę ukarać ludzi, których ciała i umysły zostały skażone przez zło…. Wśród moich podwładnych są ludzie, którzy też tak uważają, a ja jestem prawdziwym wierzącym. W tej sytuacji nie mogę zaprzeczyć tym słowom – powiedział.

Kiedy Dulio to usłyszał, zmrużył oczy.

– Mówisz ze chcesz zniszczyć to miejsce? A co z dziećmi, które tu mieszkają?

– Czyściec oczyści je z ich grzechów. Co zamierzasz teraz z tym zrobić?

Kiedy Joker usłyszał te słowa z ust tego agresywnego człowieka, wyraz jego zawsze uśmiechniętej twarzy nagle się zmienił.

– …Nawet jeśli to żart, to nie mów mi takich rzeczy prosto z mostu, sensei.

Głos Dulia był pełen gniewu. Racja, mężczyzna który był pierwotnie znany jako nauczyciel, wiedział że te słowa rozzłoszczą młodzieńca, który normalnie jest wyluzowany. Dulio też wiedział, że przeciwnik próbował go sprowokować, ale nie mógł zignorować frywolnego oświadczenia.

Ewald Cristaldi pokręcił głową i odezwał się takim tonem, jakby lamentował:

– Dulio, dlaczego? Jesteś dobrym wojownikiem, który osiągnął status Jokera, więc dlaczego ciągle nie zrozumiałeś? Nawet jeśli zawarto sojusz, to wciąż trzeba zwalczać zło! Czy twoje serce zostało zmienione po tym, jak Michał-sama wskrzesił cię jako anioła? Twoja moc, Apogeum Burzy, może zniszczyć równowagę świata, prawda?

Jedna z najbardziej niezrównanych mocy, która może zabić nawet Boga. Dulio Gesualdo posiada drugą najpotężniejszą moc pośród nich. Tak jak powiedział Ewald Cristaldi, gdyby Dulio-san miał takie zamiary, to byłby taki sam jak Cao Cao i cały świat byłby jego wrogiem. Jednak Dulio-san pokręcił przecząco głową.

– …Sensei, nigdy nie myślałem o czymś takim. Nie ważne co będzie się działo, zamierzam zrobić jedną rzecz.

Otworzył ramiona, jakby miał kogoś objąć.

– Zrobić wszystko co w mojej mocy, aby chronić uśmiechnięte twarze dzieci. Dlatego stałem się silny, dlatego zostałem Jokerem. To przekonanie nigdy się nie zmieni.

Te słowa sprawiły, że mężczyzna, który był poprzednio jego nauczycielem i otaczający go wojownicy, mieli skomplikowane wyrazy twarzy. Wygląda na to że słowa Jokera dotknęły także ich.

– …Wasza eminencjo Cristaldi, ciągnięcie tej rozmowy jest bezcelowe. …Nawet jeśli będziemy to kontynuowali, pojawią się słowa, które zatrzęsą sercami tych dzieci – powiedziała siostra Griselda-san.

Kiedy Ewald Cristaldi usłyszał jej słowa, spojrzał w niebo.

– Naprawdę głupi człowiek. …Nie zmienił się nawet trochę – powiedział.

– Tak, myślę że gdybym to był tylko ja, głupi anioł, to nie byłoby żadnej kary.

– Cóż więc, podążę za moimi przekonaniami. Nawet jeśli Bóg którego szanujemy jest taki sam, to jeśli kara w którą wierzymy jest inna, to musimy to poprawić.

Ewald Cristaldi wymierzył w nas ostrze kopii Excalibura.

– Dalsza rozmowa jest bezcelowa… racja. Jeśli też jesteście wojownikami, to użyjcie swojej broni, aby mnie pokonać! Wojownicy, to bitwa na którą pozwala Niebo. Pokażmy dzisiaj naszą wiarę! – wrzasnął głośno.

– TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!!!

Wojownicy wydali głośny wrzask, od którego zatrzęsło się powietrze.

– Nie bójcie się zginąć! Karą za grzechy jest śmierć!

Ewald Cristaldi uniósł swój miecz i zamachnął się nim.

– TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!!!

To był sygnał do rozpoczęcia bitwy, a wojownicy ruszyli na nas rycząc głośno! Wnętrze kościoła stało się polem bitwy. Jednocześnie, dzięki magicznej komunikacji, głos Sony-zenkaichou dotarł do naszych uszu. Była przewodnicząca i jej Goniec, Kusaka-san, znajdowały się w tylnej straży.

– A więc zaczęło się. A więc, Tsubaki i Tsubasa, stwórzcie tarczę!

– Tak! (x2)

Ciężar ataku wzięły na siebie Shinra-senpai i Wieża Yura-san. Shinra-senpai przyzwała swój kontrujący Boski Dar, Zwierciadło Alicji. Yura-san, która stała za nią, przywołała swój sztuczny Boski Dar, Migoczącą Egidę. Poprzednio była w stanie odwrócić zdwojoną moc przeciwnika, która niszczyła lustro. Później zawarła pakt z wróżką, która pozwoliła używać najróżniejszych ofensywnych i defensywnych zdolności, w zależności od zdolności wróżki. Zgrupowani wojownicy zaatakowali z dystansu. Za pomocą pistoletów światła lub dystansowych Boskich Darów, otworzyli razem ogień. Shinra-senpai stworzyła w powietrzu mnóstwo luster i wsparła ją. Tarcza Yury-san użyła mocy wróżki, aby stworzyć wielką barierą światła. Lustra Shinry-senpai podwoiły moc ataków i odbiły je z powrotem w stronę przeciwników, podczas gdy tarcza Yury-san objęła dystansowe ataki wojowników płomieniami i zniszczyła je. Pierwsza fala ataków wojowników została zablokowana przez Królową i Wieżę z Grupy Sitri. Aby powstrzymać przeciwników przed wzięciem ich na cel, Goniec Hanakai-san użyła swojego Boskiego Daru do stworzenia ochronnych barier wokół Shinry-senpai i Yury-san. W kolejnym ataku szli wojownicy walczący wręcz, uzbrojeni w miecze, pistolety, topory i inne bronie, którzy szarżowali na nas. Sona-zenkaichou wydała kolejne instrukcje:

– Cóż, nasza grupa użyje ludzi walczących wręcz, aby ich powstrzymać.

Czwórka ludzi z Grupy Sitri, Pion Nimura-san, Skoczkowie Meguri-san i Bennia-san oraz Wieża Rugal-san, wystąpili naprzód. Ponadto dołączyłem do nich ja i kilku wskrzeszonych aniołów z Dzielnych Świętych. Wszyscy byliśmy uzbrojeni (Nimura-san miała nagolenniki, a Rugal-san gołe pięści), jako awangarda. Stojąc przed Shinrą-senpai i Yurą-san, starliśmy się z wrogiem! Sposób w jaki się ruszali i władali bronią zdradzał, że są doświadczonymi wojownikami, którzy mają za sobą niejedną bitwę. Innymi słowy nie ma wśród nich żółtodziobów. Walczyli też z diabłami i wampirami. Ich doświadczenie było bez zastrzeżeń. W każdym razie wszyscy używali świetlistych mieczy, na końcówkach pistoletów przygotowano fiolki z wodą święconą i nawet mieli na nas krzyże! Jeśli trafią, doznamy obrażeń. Nawet jeśli nie byłyby poważne, to urazy fizyczne i psychiczne byłyby poważne. Jednak już kilka razy otarliśmy się o śmierć i wszelkie ataki nas mijały. Użyłem cechy Skoczka, szybkości, aby unikać ataków wojowników. Nagle skorzystałem ze świętego demonicznego miecza, aby niszczyć oręż wroga i ich nokautować. …Jednak nie można ich było zabić. Pomimo iż stali po drugiej stronie barykady, to ich bunt nie pochłonął żadnych ofiar. Oczywiście z drugiej strony wiedzieliśmy, że też możemy zginąć, gdyż pistolety i miecze naszych przeciwników były prawdziwe. …Pomimo tego bezmyślne zabijanie ich mogłoby wywołać chęć zemsty. …Ale jeśli będzie to konieczne, to będę miał odwagę i świadomość, aby to zrobić, nawet jeśli zostanę znienawidzony. Jednak nie ma potrzeby uśmiercania przeciwników, jeśli ich problem można rozwiązać bez zabijania. Ponieważ jest tylko jeden przeciwnik, który musi zostać pokonany, aby cały problem został rozwiązany. Ewald Cristaldi, który na razie tkwi w miejscu. Wbił kopię Excalibura w ziemię i obserwuje pole bitwy.

– Ach, to takie kłopotliwe – stwierdziła Bennia-san.

Jako Ponura Żniwiarz była niezadowolona z faktu, że bez wysiłku likwidowała przeciwników kosą. Jej kosa była w stanie trafić duszę, co byłoby równoznaczne ze śmiercią. Jeśli taka sytuacja miałaby miejsce raz, czy dwa nie można by na to nic poradzić, ale zdecydowała się nie korzystać z ostrza. Obecnie używała tępej strony do atakowania. Mimo iż jej charakter był nieprzewidywalny, to słuchała rozkazów i nikogo nie zabijała.

– …Ale to dobry test.

Wieża Rugal-san wymachiwał mężnie pięściami, które były okryte magią ognia i nokautował wielu wojowników. Był wojownikiem, ale jednocześnie władał ofensywną magią, której używał przeciwko wojownikom. Gdyby tylko chciał, mógłby rozerwać tych wojowników na strzępy gołymi rękami, ale kontrolował swoją siłę.

– Mimo iż to trudne, to musimy sobie z tym poradzić.

– …To dobre ćwiczenie, aby opanować niszczycielską moc mojego miecza.

Pion Nimura-san i Skoczek Meguri-san odpychały wojowników, aby dostosować moc swoich sztucznych Boskich Darów. Racja, można powiedzieć, że podczas tej walki sami musieliśmy sobie nakładać ograniczenia. Dla naszych przeciwników było to znane jako pójście na łatwiznę. Cristaldi wydawał się być tego świadomy, więc po prostu obserwował pole walki. …Mimo iż to tylko moje osobiste spostrzeżenie, to być może… oni, nie, Cristaldi od samego początku…. Kiedy zastanawiałem się nad motywami nauczyciela wojowników, Shinra-senpai krzyknęła głośno:

– Kaichou! Wszystkie warunki zostały spełnione!

– Dobrze, Tsubaki, w porządku. Wycofajcie się wszyscy! – odpowiedziała Kaichou.

Warunki zostały spełnione? Czy to możliwe że wykonywaliśmy rozkazy Kaichou, a Shinra-senpai zarządzała nimi podczas jej nieobecności tutaj!

– Łamacz Ładu! – krzyknęła donośnie Shinra-senpai.

W tym samym czasie pojawiło się wiele luster, o najróżniejszych kształtach, rozmiarach i kolorach.

– Przybądźcie, Szalony Kapeluszniku, Suśle, Marcowy Zającu!

Z lustra wyszedł demon w kapeluszu, olbrzymia mysz oraz zając ubrany w płaszcz, który chodził na dwóch nogach! Stworzenia wyszły z dziwnego lustra! Nagle przez komunikatory doszedł nas głos Kaichou:

– To Łamacz Ładu Tsubaki, Nostalgia Obłąkanej Herbatki. Warunkiem jego aktywacji jest użycie Zwierciadła Alicji do odparcia pewnej liczby ataków.

To znaczy, że musi odeprzeć ataki przeciwników, zanim będzie mogła skorzystać z Łamacza Ładu.

– Trzy potwory które zostały stworzone przez lustro, potrafią używać różnych zdolności.

Wielka mysz ruszyła w stronę wojowników i zionęła gazem z paszczy. Nagle wojownicy się zachwiali i padli na ziemię.

– Suseł potrafi uśpić wszystkich przeciwników na określonym obszarze.

Przymusowy sen! Niesamowite! Wojownicy usnęli w jednej chwili!

– Hwaaaa……!

– Uoooo……!

W jednej chwili część wojowników wybuchnęła gromkim śmiechem i zaczęła głośno ryczeć, czyniąc dookoła harmider! Zając w płaszczu zaczął podskakiwać w pionie wysoko w powietrze nad polem bitwy. Przy każdym jego skoku, na powierzchni ziemi rozchodziły się fale. Wygląda na to, że sprawiało to kłopoty wojownikom, którzy mieli kłopoty ze staniem na nogach. Były ku temu powody.

– Marcowy Zając sprawia że ludzie w określonym obszarze odnoszą rany – wyjaśniła Sona-zenkaichou.

Następny był szczupły demon w kapeluszu. Kiedy tylko zwrócił na siebie uwagę wojowników, jego oczy błysnęły jasnym światłem i ci spośród nich, którzy na niego patrzyli, wpadli w trans.

– Uwaaaaaaaaaaaaaaa!

– Iyaaaaaaaaaaaaaaa………!

Nagle wojownicy przerazili się czegoś nieznanego. Wymierzyli swoją broń przeciwko czemuś niewidzialnemu, co stało przed nimi, jednak tylko przecinali powietrze.

– Ostatni jest Szalony Kapelusznik. Potrafi wywoływać halucynacje – powiedziała Sona-zenkaichou.

Przymusowy sen i pobudzenie oraz halucynacje.....

– Po tych trzech atakach nikt nie będzie zdolny do dalszej walki. Nie jest to bezpośredni atak, ale może osłabić wroga, nie zadając mu fizycznych obrażeń – powiedziała zenkaichou.

Kiedy wysłuchałem jej słów, poczułem jakby mówiła bezpośrednio do mnie. Nie było w tym ironii, tylko pokazanie nam innego stylu walki, niż nasz.

– Ale żeby wywołać trzy demony, z których każdy ma inną zdolność, to zupełnie tak, jakby miała Boski Dar o trzech różnych zdolnościach… – stwierdziłem.

– Niezupełnie, myślę że to w porządku. Podgatunek Łamacza Ładu Tsubaki, Nostalgia Obłąkanej Herbatki, jest tylko jedną zdolnością. Tak samo jak twoje demoniczne miecze, Kiba-kun, mogą mieć różne zdolności, tak Tsubaki może za pomocą lustra przyzwać demony – zaprzeczyła zenkaichou.

…Więc ten Łamacz Ładu przypomina moje Narodziny Miecza…. Za pomocą lustra przyzywa demony o różnych mocach. Są zapewne jeszcze inne, oprócz tej trójki. W końcu ich nazwy są odniesieniem do „Alicji w Krainie Czarów”, Lewisa Carolla. To zdolność Łamacza Ładu została wybrana przez Shinrę-senpai... To naprawdę zasługuje na swoją nazwę, jako podgatunek Łamacza Ładu Boskiego Daru ,Zwierciadło Alicji!

Rodzina Shinry-senpai, była pierwotnie powiązana z magią. Podobnie jak w przypadku rodziny Akeno-san, można było powiedzieć, że to była piąta z najpotężniejszych rodzin w Japonii. Jednak Shinra-senpai sprawiała kłopoty od urodzenia, gdyż z powodu dziwnej klątwy, przywoływała z luster rzeczy, które nie istniały na tym świecie. W końcu jej rodzina zwróciła się o pomoc do diabłów. Słyszałem że gdyby nie otrzymali pomocy od Rodziny Sitri, to mogłoby to stanowić dla nich zagrożenie. Prawdopodobnie ze względu na ich powiązania z diabłami, rodzice senpai ją wypędzili….

…Szczerze powiedziawszy to dość przerażające. Ta moc należy do kategorii Pułapek. Innymi słowy to wyjątkowo złe przeciwko Domostwu Gremory. Nazwanie tego najgorszym nie byłoby przesadą. Nie tylko Shinra-senpai, ale Saji-kun i inni członkowie domostwa Sitri byli głównie typami technicznymi, lub magicznymi. Poza tym Saji-kun i Rugal-san mogą być uznani za potężnych. Azazel-sensei także stwierdził, że pod względem zbalansowania, Domostwo Sitri było o poziom wyżej od nas. To prawda. Musimy się do tego ustosunkować i nauczyć technik, ale jeśli mielibyśmy walczyć ze zdolnościami Domostwa, to naprawdę byłoby to… myślenie o przyszłych Królewskich Grach nieco mnie przeraża. …Cóż, kiedy ta bitwa się skończy, muszę potrenować z Iseiem-kun i Xenovią. Nareszcie powinniśmy sobie przypomnieć, jak radzić sobie z przeciwnikami, będącymi technicznymi typami, bo w przeciwnym razie będziemy martwić się o przyszłość.

Walcząc z przeciwnikami, doszliśmy do punktu gdzie Łamacz Ładu Shinry-senpai przeważył szalę bitwy na naszą stronę. Mężczyzna, który na razie tylko się przyglądał, wziął miecz, który dotąd tkwił wbity w ziemię.

– Wycofać się.....

Jego głęboki głos sprowadził ciszę na całe pole bitwy. Wojownicy zauważyli działania swojego sensei i otworzyli mu drogę. Może dlatego, aby nie sprawiać swojemu nauczycielowi kłopotów i w pełni ufali jego sile…. Trzymał w dłoni kopię Excalibura i zamierzał zmierzyć się z nami w pojedynkę. Zdecydowanie był tylko jedną osobą… ale wywoływało to taką presję, jakby przeciwko nam stała cała grupa wojowników. Nie mogliśmy się przestać pocić.

– …Kiba-kun, myślę że już wiesz, że Cristaldi-sensei był posiadaczem Excalibura. To jest jego kopia. Obecnie ma siedem zdolności, tak jak oryginał. …Najlepiej byłoby myśleć, że jego moc jest większa, niż czterech połączonych świętych mieczy – powiedział Dulio-san, uśmiechając się fałszywie.

Innymi słowy powinniśmy myśleć o nim, jako o potworze, który przekracza wszelkie oczekiwania.

– Pozostałymi wojownikami zajmie się moje parostwo i Dzielni Święci. Z Cristaldim będzie walczył Dulio Gesualdo-san, który dotąd stał tylko w gotowości, a także Irina-san i Griselda-san. Kiba-kun też pójdzie – powiedziała Sona-zenkaichou przez przyrząd komunikacyjny.

– Zrozumieliśmy!(x4)

Przeciwnikami Cristaldiego będzie czwórka ludzi, Dulio-san, Griselda-san, Irina-san i ja. Wskrzeszone anioły rozpostarły swoje białe skrzydła, podczas gdy utworzyłem kilka demonicznych świętych mieczy wokół mnie. Wziąłem jeden z nich i stanąłem naprzeciwko mojego celu. Kiedy Cristaldi ruszył powoli w naszą stronę, rozdzielił się nagle na liczne kopie. …Czy utworzono je za pomocą prędkości Excalibura Szybkości? Albo dzięki mocy Koszmaru? Mimo iż wahałem się z osądem, gdyż stworzył kilka kopii bez najmniejszego przygotowania. Był ktoś, kto ruszył w jego stronę jako pierwszy, siostra Griselda-san. Zebrała w dłoniach cząstki światła i stworzyła wiele świetlistych kul.

– Cristaldi-sensei! Strzelam! – krzyknęła, po czym odpaliła olbrzymią ilość świetlistych kul.

Każda z nich zawierała dużą ilość światła, którą dawało się wyczuć i nawet ktoś, kto nie był diabłem, odniesie ciężkie obrażenia, jeśli tym oberwie. Kule przebiły kopie, które zostały unicestwione. Nie zostały stworzone przez moc Szybkości? Czyli utworzono je za pomocą Koszmaru! Kiedy o tym myślałem, jedna z kopii użyła miecza do odbicia świetlistych kul, które ruszyły w naszą stronę! To prawda! Irina-san i ja unieśliśmy miecze i przygotowaliśmy się do kontrataku.

– To Naśladowanie! – krzyknął Dulio.

Zareagowałem, kiedy usłyszałem ostrzeżenie i odskoczyłem. To dlatego, bo zauważyłem, że jeśli dalej będziemy stali w miejscu, to będzie to niebezpieczne! Irina-san przeciwstawiła się temu atakowi i cięła to, co wzięła za kopię stworzoną przez Naśladowanie. Kopia opadła na ziemię, zmieniając się w linkę. Spojrzałem w tamtą stronę. W środku iluzji, którą rozbił Hauteclaire, znajdowała się sylwetka Cristaldego. Linka w jego ręku kompletnie się odbudowała i powróciła do kształtu miecza, po czym ruszyła w stronę Iriny-san!

Coś takiego naprawdę istnieje, wszystkie kopie były iluzjami stworzonymi przez Koszmar i były jednocześnie łączone z Naśladowaniem. Co ważniejsze prawdziwa osoba używała Przejrzystości i Koszmaru, aby chronić się za pomocą kopii. W krótkiej walce zaprezentowano zdolności Excaliburów Naśladowania, Koszmaru i Przejrzystości. To wszystko wydarzyło się w toku bitwy.

Irina-san pewnie zauważyła, że było to Naśladowanie, więc przewidziała następny ruch i zablokował swoim mieczem atak Cristaldiego, który okazał się być iluzją! Piękna obrona. Kiedy pomyślałem coś takiego, zobaczyłem że Irina-san obrywa Zniszczeniem! Przeciwnik dodał moc Zniszczenia do tego uderzenia! Irina-san wytrzymała cios i półklęczała na ziemi! W podłożu utworzył się spory krater! Moc Zniszczenia została zaprezentowana! Pomimo tego Irina-san użyła Hauteclairea do zablokowania ciosu kopii Excalibura i uśmiechnęła się odważnie do swojego nauczyciela. Ale z kącika jej ust ciekła krew.

– …Sensei, jeśli chodzi o niszczycielską moc, tą sądzę że Xenovia jest lepsza.

W odpowiedzi na to, jej nauczyciel uśmiechnął się w wymowny sposób.

– Cóż, wiem o tym. Ale nie osądzaj Excalibura tylko po jego niszczycielskiej mocy.

Cristaldi wyjął kilka krzyży z kieszeni na piersi i rzucił je w powietrze. W chwilę po tym jak wyrecytował modlitwę, krzyże rozleciały się i wpadły w ziemię dookoła nas! Następnie utworzyły barierę, która otoczyła Cristaldiego i nas (mnie, Irinę-san, Griseldę-san i Dulia-san)! Kiedy Grupa Sitri to zauważyła, próbowali się do nas zbliżyć, ale krzyże wytworzyły olbrzymią falę świętej energii i nie byli w stanie bliżej podejść.

– Wykorzystuje moc błogosławieństwa aby wzmocnić barierę z krzyży. Diabły z Grupy Sitri nie będą się w stanie zbliżyć przez jakieś dziesięć minut – powiedział Cristaldi.

…Potrafi też używać błogosławieństwa. Siła tej bariery jest dość duża…. Nawet ja stąd nie ucieknę, chyba że użyję Grama. Cristaldi uśmiechnął się wymownie.

– Nawet aniołom nie będzie łatwo przebić tej bariery, którą wzmocnił Excalibur. Szybkie uniki i latanie w powietrzu, nie są tu możliwe.

…Zarówno moja szybkość, jak i możliwość lotu wskrzeszonych aniołów zostały ograniczone. Ponadto powstrzymuje Grupę Sitri przed udzieleniem nam pomocy…. Irina-san stanęła na nogi i potężnie odparowała cios miecza swojego nauczyciela. Cristaldi odskoczył z powrotem i jednocześnie uwolnił w naszą stronę kilka fal świętej energii! Mogłem użyć tego typu ataku, tak jak Xenovia i Irina-san! Irina-san i ja zamachnęliśmy się mieczami, aby uwolnić falę! Zamierzaliśmy unicestwić w ten sposób atak naszego przeciwnika, ale ten wyparował niczym mgła! Nawet to było iluzją! Nie, fale nawzajem się zniszczyły. Prawdziwe fale były wymieszane z nieprawdziwymi! Fałszywe fale świętej energii wywoływały takie uczucie, jakby były prawdziwe, więc trudno je było szybko rozpoznać. Bezpośredni atak Excalibura Szybkości byłby lepszy. Z tego powodu uniknęliśmy ataku i pozwoliliśmy falom przejść dalej! Jednak zmieniły kierunek po tym, jak nas minęły i powróciły w naszą stronę!

– Wprawdzie nie robiłem tego często, ale czasami korzystałem z cech Władcy – powiedział Cristaldi.

Cecha Władcy! Jest w stanie swobodnie kontrolować fale Świętej Energii, które znajdują się w powietrzu! Nie było niczego bardziej kłopotliwego, niż zdalnie sterowane fale świętej energii!

– Niech tak będzie!

Dulio-san stworzył światło w swoich dłoniach. W następnej chwili fale które się do nas zbliżały, wyparowały po tym, jak uderzył w nie piorun, który wydostał się z jego dłoni. …To był atak jego Boskiego Daru. Wspieraliśmy Dulia-san, wykorzystując dzielący nas dystans do przegrupowania. Ale jako że byliśmy wewnątrz bariery, to nie mieliśmy dużo wolnej przestrzeni, aby się swobodnie ruszać.

…Opanował władanie kopią Excalibura do tego stopnia. W trakcie jednego, wymierzonego w nas ataku, korzystał przynajmniej z dwóch zdolności. Xenovia też była w stanie nauczyć się takiego stylu walki… Ale ponieważ przeciwnik używał tego typu ataków w naturalny sposób, zawsze było to dla nas zaskoczeniem. Kiedy Xenovia korzystała ze zdolności, to z powodu jej osobowości, Korzystanie tylko z następnej zdolności, jest odzwierciedleniem jej postępowania. Obrona przed nią podczas treningów była dla mnie naprawdę łatwa. Ale ten gość jest inny. To tak, jakby się przyzwyczaił do korzystania ze swoich zdolności, więc atakuje bez trudu. Oto potęga Excalibura. Osiągnął ten poziom po zaznajomieniu się z tym mieczem. Szczerze mówiąc, zacząłem podejrzewać że ten gość przed nami nie jest prawdziwy i został stworzony przez Koszmar, lub Naśladowanie. …Nie, być może chce, abyśmy tak myśleli. Cristaldi wyjął buteleczkę wody święconej i wylał ją na ostrze miecza.

– Nawet jeśli to kopia, to tak długo jak ją trzymam, wszystko jest dziecinnie łatwe.

Kiedy Cristaldi skończył mówić, wyparował nagle bez śladu. Czy porusza się tak szybko? A może to Przejrzystość, albo Koszmar? Cholera! Po pierwszym pokazie jego zdolności, ten Excalibur stał się wyjątkowym kłopotem! Kiedy śledziliśmy jego ruchy, jednocześnie uważaliśmy na otoczenie! Nagle pojawiło się kilka kopii Cristaldiego! Sytuacja się powtarza! To Koszmar, lub Naśladowanie! Irina-san i ja unieśliśmy w odpowiedzi nasze miecze! Obrona zarówno moja jak i Iriny-san okazała się skuteczna! Obydwaj są prawdziwi?! Niemożliwe! Irina-san oraz ja starliśmy się z przeciwnikami, szybko wymieniając z nimi ciosy i ustabilizowaliśmy nasze ataki, wymierzając im ciosy. Na koniec kopie zniknęły! Więc oni nie byli prawdziwi, tylko dziełem Naśladowania?! Były tu niezliczone kopie, które przybrały wygląd Cristaldiego.

– Kopie są materialne?! Naprawdę korzystają ze zdolności Excalibura Koszmaru?! – wrzasnąłem zaskoczony.

Ciężko w to było uwierzyć! Można stworzyć nawet coś takiego?!

– To połączenie Szybkości i Koszmaru. Wysoka prędkość i iluzja są używane do tworzenia materialnych kopii – doszedł mnie czyjś głos gdzieś z tyłu.

Bez mojej wiedzy, z moimi plecami pojawił się trzeci Cristaldi! Dezaktywowałem moje święte demoniczne miecze i zmieniłem mój Boski Dar na Ostrze Kowala i stworzyłem armię Smoczych Rycerzy, którzy wyrośli z ziemi! Wykorzystując ich jako tarczę, Irina-san i ja odskoczyliśmy w tył i wycofaliśmy się! Cristaldi od razu unicestwił Smoczych Rycerzy i zbliżył się do nas.

– Mówiąc w przenośni, nawet jeśli ktoś, taki jak ty, jest znany jako silny diabeł, to nie sprostasz efektowi wody święconej…

Rzucił prosto we mnie fiolką wody święconej, po czym zniszczył ją pojedynczym cięciem! Woda święcona rozlała się po całym moim ciele! Cristaldi odmówił modlitwę, kiedy potwierdził, że woda znajduje się na mnie. W następnej chwili całym moim ciałem wstrząsnął niesamowity ból! Uświęcona moc wody święconej zaciekle spalała moje diabelskie ciało! Nie tylko moje ciało, ale też umysł zdawał się płonąć, a ból przenikający moje ciało był tak dotkliwy, że nie mogłem nawet mówić! Czyżby kilkakrotnie wzmocnił efekt święconej wody?! Nie, można powiedzieć, że zrobił to dziesięciokrotnie!

– Efekt został wzmocniony za pomocą błogosławieństwa. Chciałbyś abym cię pobłogosławił cytatem z „Biblii”?

– Sensei!

Irina-san chlasnęła go swoim Hauteclairem w szyję, aby mnie ocalić! Ten atak zdekapitował jej nauczyciela! Irina-san była przerażona, kiedy zobaczyła ciało swojego nauczyciela bez głowy! Nie spodziewała się, że jej atak dosięgnie celu.

– Jesteś zbyt naiwna, Shidou Irino – rozległ się głos za jej plecami.

Bezgłowe ciało jej nauczyciela zniknęło. Irina-san odwróciła się, kiedy usłyszała te słowa i zobaczyła jak kopia unosi miecz do ciosu! Celowo pozwolił jej zobaczyć swoją śmierć, aby ją przestraszyć! Irina ponownie użyła Hauteclairea do zablokowania ostrza Excalibura, ale moc Zniszczenia powaliła ją na ziemię.

– Nie zapominaj że ja też tutaj jestem!

W tym samym czasie Dulio-san cisnął kulami ognia i lodowymi włóczniami. Kiedy miały już trafić Cristaldiego, ich trajektoria się zmieniła i poleciały gdzieś na boki, po czym wryły się w ziemię. Dulio-san nie zdawał się tym przejmować i stworzył olbrzymią ilość sopli, które wyrosły wszędzie dookoła z ziemi! Myślałem że oberwie przynajmniej raz, ale dookoła Cristaldiego nie było w ogóle lodu.

– Przejął kontrolę nad atakiem Jokera?!

Wyraz twarzy siostry Griseldy wyrażał rozczarowanie, kiedy to zobaczyła.

– Tak długo jak mam moc władcy, nawet Boskie Dary.... – powiedział Cristaldi, jakby to było normalne, ale zanim skończył mówić, zauważył że fragment jego ubrania został zamrożony – …mogą być kontrolowane. Jednakże jestem już wyczerpany po bronieniu się przed tym atakiem. Bycie wszkrzeszonym aniołem cię uratowało, Dulio.

…Nawet jeśli Dulio-san nie użył pełnej mocy, a ja nie skorzystałem z Grama, nasz przeciwnik był tylko człowiekiem!

– …Naprawdę jesteś silny, posiadaczu Excalibura…!

Traciłem tylko słowa, widząc taką moc. Dulio-san uśmiechnął się krzywo.

– Ha ha ha, więc dlatego nie możesz tego powiedzieć? Druga osoba, znana również jako jeden z dwóch potworów Kościoła. Niezależnie od tego, czy to kopia, czy też nie, tak długo jak jest to Excalibur, sensei może z niego korzystać w taki sam sposób – powiedział.

– Więc nie jest posiadaczem Boskiego Daru, prawda…? – zapytałem dla pewności.

Pomimo iż nauczyciel wojowników korzystał z mocy Excalibura, nie używał żadnych specjalnych mocy, podobnych do tych, które mam ja, czy Dulio-san.

– Ani jego eminencja Cristaldi, ani jego eminencja Strada, nie posiadają Boskiego Daru, chociaż ludzie którzy widzieli ich moc tak sądzą.

– …Są sławnymi wojownikami Kościoła. Kiedy byłam dzieckiem, słyszałam, że nawet najwyższej klasy diabły mogą zostać wyegzorcyzmowani… Sama zrozumiałam, jak są potężni, kiedy zobaczyłam to wszystko na własne oczy – przez przyrząd komunikacyjny doszedł nas głos Sony-zenkaichou.

Zrozumiałem to. Wojownicy Kościoła, których moc rywalizuje z mocą wysokoklasowych diabłów. Przedtem byłem sceptyczny i uważałem to za przesadę, ale po zobaczeniu tego na własne oczy, zrozumiałem że to prawda. …A ten miecz który miał, był kopią. Gdyby był prawdziwy, to co mogłoby się stać…? Człowiek który doskonalił swoje umiejętności do najwyższego poziomu, był aż tak silny… …Nie potrzebuję takich myśli. Podniosłem się chwiejnie na nogi. Przygotowałem się do otwarcia innego wymiaru.

– …Jestem gotowy do uwolnienia Grama. Nawet przeciwko użytkownikowi Excalibura, czas który zyskał Joker ciężko będzie wykorzystać – poinformowałem wszystkich.

Poszedłem w stronę tego gościa, z aurą Grama, która wzrosła do najwyższego poziomu. Nawet jeśli nie oberwie, to atak stworzy krater. Wtedy, jeśli Dulio-san zaatakuje, będziemy mieli szansę na zwycięstwo! A może raczej otworzy nam to okazję do zwycięstwa. Jednak Dulio-san potrząsnął głową, kiedy to usłyszał.

– …To nie wystarczy.

Jego oblicze było pełne smutku.

– Zamierzasz użyć swojego życia, prawda? To nie wystarczy. Posłuchaj, Kiba-kun. Ta bitwa przypomina fizyczną wymianę pomiędzy członkami rodziny. Wystarczą pięści, aby dać upust swojej frustracji. Nie ma potrzeby, abyś poświęcał swoją żywotność.

…….

Joker przemawiał do mnie łagodnie do tego stopnia, że rozgrzało to moje emocje.

– Ale przeciwnik jest poważy! Jeśli to będzie się ciągnąć, to czy rany które odnieśliśmy nie pójdą na marne?! Planujesz tamować niezadowolenie własnych ludzi?! – wybuchnąłem z niezadowolenia.

Nie byłem taki jak zwykle. Oczywiście. Excalibur,skomplikował moje życie. Nie tylko ja, ale wielu moich towarzyszy zostało przez niego zabranych. …Czy to się już skończyło? Skoro Valper Galilei nie żyje, a Trzy Frakcje zawarły pokój, to można by to uznać za koniec. …Jako przyjaciel, Ise-kun już to przejrzał i mi powiedział. Ale! …Ale, przed moimi oczami stał człowiek, który urodził się użytkownikiem Excalibura i nawet jeśli miał tylko kopię, to wciąż był to prawdziwy święty miecz. Co więcej stał przede mną i był moim wrogiem! Czy to nie sprawia, że chce się zwyciężyć! Czy to nie sprawia, że ludzie chcą go przewyższyć! Ja i wszyscy inni, to co wydarzyło się w tamtej instytucji nie było iluzją! To nie było bezużyteczne! Czy to nie sprawia, że ludzie chcą udowodnić…! Dulio-san położył mi dłoń na ramieniu.

– Mylisz się, pokonam senseia, Ty wielki idioto!. Jednak przeciwnikiem, w walce z którym warto jest poświęcić życie, jest Qlippoth – powiedział z delikatnym uśmiechem.

Dulio-san przytulił mnie mocno.

– Kiba-kun, nie, Yuuto. Pochodzisz z jednej z kościelnych instytucji, prawda? Cóż, jesteś dla mnie zupełnie jak młodszy brat. Jako twój starszy brat, nie mogę pozwolić abyś działał zbyt lekkomyślnie, więc pozostaw to mnie. Ten przywódca nie jest bezużyteczny.

Dulio-san zrobił krok naprzód i stanął przed Cristaldim.

– Dulio, znany jako najsilniejszy człowiek w Kościele, za co właściwie walczysz? – zapytał Cristaldi.

Dulio-san uśmiechnął się w zaskakujący sposób.

– Za to, aby wszyscy mogli żyć w spokoju. Jednak to nie jest jedyny powód.

Rozpostarł swoje skrzydła, które były białe jak śnieg. Jego ciało objęła złota aura i człowiek znany jako Atutowa Karta skoncentrował moc światła w swoich dłoniach. Stworzył pierścienie w obu swoich dłoniach i złączył je. Wydostały się z nich bąbelki, które emanowały wszystkimi kolorami tęczy. Bąbelki rozprzestrzeniały się bezgranicznie wewnątrz bariery, a następnie wydostały się poza nią i objęły cały teren. Zupełnie jak w jakimś fantasy, wszyscy dookoła zatrzymali się i rozglądali w poszukiwaniu źródła bąbelków, które świeciły się wszystkimi kolorami tęczy.

– Oto technika Apogeum Burzy, Speranza Bolla di Sapone – powiedział Dulio-san.

Po włosku, Speranza Bolla di Sapone, oznacza Bąbelki Nadziei. Bąbelki opadły na moją rękę i pękły w zjawiskowy sposób. Wtedy mój umysł odpowiedział mi i przywołał wspomnienie, przez które poczułem nostalgię; kiedy śpiewałem hymn razem z moimi towarzyszami w instytucie.

– Powiedzcie, jeśli opuścimy to miejsce, to co zamierzacie robić?

– Chcę być artystą i namalować obraz Jezusa, który wszyscy będą chwalić.

Codziennie rozmawialiśmy o naszych marzeniach. Trzymaliśmy się mocno nadziei życia....

– Chcę zostać zakonnicą, ale otworzenie własnej kwiaciarni też byłoby fajne.

– Ja chcę zostać kierowcą rajdowym. Będę prowadził najlepszy bolid z zawrotną prędkością!

– …Ja, tak długo jak mogę żyć szczęśliwie ze wszystkimi… Będę szczęśliwa.

Wszyscy uśmiechnęli się, kiedy usłyszeli wypowiedź nieśmiałej dziewczyny. Ja też się dołączyłem:

– Oczywiście to byłoby najlepsze!

…Tak, to byłoby najlepsze. …Racja, dla nich, jak i dla mnie… Excalibur… nie był obiektem zainteresowania. …! Moim cennym marzeniem, które zawsze miałem, było życie jako normalne dziecko…! Święte miecze, przydatność… powinniśmy po prostu… aby osiągnąć nasze marzenia… naprawdę ważne…! Ja… zakryłem usta, kiedy szlochałem. Nareszcie sobie przypomniałem. Nareszcie przypomniałem sobie ponownie. Ja… tak jak oni… nigdy nie chciałem zemsty. Chcieliśmy tylko żyć. Nic więcej. Nawet ja to zrozumiałem! Byłem tego świadomy! Głos tej osoby unosił się w mojej głowie.

– Żyj dla mnie oraz jednocześnie dla siebie.

Szkarłatnowłosa kobieta, która mnie ocaliła.... Oraz najcenniejsza osoba, którą podziwiam...

– Zdecydowanie nie możesz zginąć, idioto.

Najlepszy przyjaciel, który mnie wspierał.... Nawet jeśli, przyjaciele o których martwiłem się z głębi serca.... Ja… jestem już dostatecznie szczęśliwy. Dlaczego ten powód tu jest! Zawaliłem, skoro tego nie dostrzegłem…. …Rias… nee-san, Ise-kun, naprawdę jestem wielkim idiotą…. Jeśli się rozejrzeć, wszyscy na polu bitwy mieli łzy w oczach. Upuścili broń na ziemię i płakali.

– …Jeśli te bąbelki kogoś dotkną, to przypomni on sobie najcenniejsze wspomnienia i najważniejszych ludzi. Właściwie to wszystko, co ta technika potrafi, ale bardzo chciałem ją mieć, więc użyłem Boskiego Daru, aby ją stworzyć – powiedział Dulio-san.

Bąbelki które sprawiają że ludzie przypominają sobie to, co dla nich najważniejsze... Te tęczowe bąbelki mają taką zdolność…. Dulio jest najdelikatniejszym dzieckiem Kościoła. Przypomniałem sobie słowa siostry Griseldy. Technika która sprawia, że ludzie delikatnieją.... Znany jako drugi najpotężniejszy Longinus, celowo nie korzystał z jego mocy. Całkowicie korzystając z metod kolejnej techniki, zapobiegł szkodom i zniszczeniom. Wprawdzie z oczu Cristaldiego ciekły łzy, ale i tak znów uniósł swój miecz.

– …W każdym razie, jeśli nie zrobię z tym porządku teraz, nasz bunt pójdzie na marne! Dulio!

Przez technikę Dulia-san powinien sobie przypomnieć to, co dla niego najważniejsze. Pomimo tego ten gość polegał na swojej sile woli i trzymał Excalibura w garści.

– Zakończmy to więc.

Griselda-san rozpostarła swoje sześć skrzydeł i wygenerowała ze swoich dłoni światło, które przybrało kształt łuku i strzały. …Słyszałem że Dama Kier posiada unikatowe strzały światła. To nie był atak. Irina-san powstała na nogi i podniosła do góry Hauteclairea.

– Hauteclaire, użycz mi siły! Chcę nawet zostać posiadaczką Excalibura, nawet jeśli to boli!

Irina-san też rozpostarła czworo swoich skrzydeł i poleciała do góry! Idąc w ich ślady, stworzyłem święty demoniczny miecz. …Byłem zaskoczony, kiedy zobaczyłem ostrze miecza, który stworzyłem. Krawędź… wydzielała aurę czystszą, niż poprzednim razem a na ostrzu nie było żadnego koloru. Po raz pierwszy poczułem, że święty demoniczny miecz który stworzyłem był wyjątkowo piękny. Miecz błyszczał zupełnie tak, jakbym odrzucił wszystkie kłopoty, które zaprzątały mój umysł. …Ostrze wydzielało światło samo z siebie. Nawet święte demoniczne miecze które stworzyłem z tego samego powodu. Uniosłem miecz, który naprawdę był połączeniem świętości i demoniczności, po czym ruszyłem przed siebie.

Podążając za Iriną-san, która ruszyła jako pierwsza, nasza dwójka zygzakowała biegnąc w stronę naszego wroga! Cristaldi ponownie stworzył wiele swoich kopii, aby zmylić Irinę-san oraz mnie. Kiedy wykańczaliśmy ich jednego za drugim, niszcząc jego materialne kopie, Irina i ja czuliśmy że nasze ostrza coraz bardziej zbliżają się do jego ciała. Kiedy go dosięgnęliśmy, kopia, którą myślałem że już zniszczyliśmy, została stworzona przez Naśladowanie, a prawdziwy Cristaldi podskoczył ponad nasze głowy. Kiedy kopia Naśladowania zmieniała się w miecz, moje ostrze jej dosięgnęło! Dwa ostrza zderzyły się ze sobą, krzesząc przy tym iskry! Wprawdzie mój frontalny atak został zablokowany, to święty miecz mojego przeciwnika zaczął się zmieniać. Jego święta aura była pochłaniana przez mój święty demoniczny miecz, którego święty atrybut został wzmocniony. Cristaldi był bardzo zaskoczony tym zjawiskiem.

– Pochłanianie świętej aury Excalibura za pomocą mocy demonicznej cechy, aby wzmocnić moc świętego atrybutu?!

…Ja też byłem zaskoczony efektem. Nie wyobrażałem sobie, że święty demoniczny miecz będzie posiadał taką zdolność…. Demoniczna energia pochłania świętą, aby wzmocnić jego świętą moc. Z drugiej strony używanie świętej energii do pochłaniania demonicznej, która wzmocni jego demoniczną moc, też byłoby możliwe. Badanie świętego demonicznego miecza byłoby dobre. Ponieważ cud który nastąpił wciąż jest cudem, nawet na tym poziomie. …Kiedy doszedłem do tego wniosku, przypomniałem sobie, co powiedział mi Cao Cao w Niebie. Czy on to przewidział? Nie, nie powinien wiedzieć o tej zdolności. Może chciał powiedzieć, że święty demoniczny miecz podsiada wiele mocy, które nie są znane. Gdybym był w stanie odblokować moc świętych demonicznych mieczy, bezpieczne posługiwanie się Gramem nie byłoby już tylko pobożnym życzeniem. Mój święty demonicznym miecz całkowicie pochłonął świętą aurę Excalibura Cristaldiego. Nagle Irina-san zamachnęła się swoim mieczem.

– Hauteclaire! Użyj mocy oczyszczenia!

Hauteclaire odpowiedział na myśli swojej właścicielki i uwolnił swoją moc! Potrafi oczyszczać, więc jeśli oberwie tym bezpośrednio, to nawet jeśli jest wielkim nauczycielem wojowników, wyeliminuje go to z walki....

– Haach!

Jednakże, kiedy Cristaldi otrzymywał moc oczyszczenie, odetchnął z siłą! Robiąc to, ścisnął święty miecz mocniej! Święta aura kopii Excalibura powoli wróciła. Ponownie użyłem mojego świętego demonicznego miecza, aby pochłonąć świętą energię i Irina ponownie włożyła swoją siłę w ostateczny cios... Kiedy tak myślałem, olbrzymi promień światła odpalił za moimi plecami.

– Moja strzała potrafi zwiększać moc anioła!

Strzała Griseldy-san uderzyła w ciało Iriny-san. W jednej chwili olbrzymie ilości światła wystrzeliły z jej ciała oraz wzmocniły moc i zdolności Hauteclairea! Święta aura oręża Cristaldiego zaczęła powoli i stopniowo zanikać.

– Sensei, nadchodzimy – ogłosił Dulio.

Wszyscy podnieśli głowy, aby spojrzeć w niebo. Wielka chmura burzowa uformowała się na niebie i zaczął wiać przejmujący zimny wiatr. Ostrze świętego miecza Cristaldiego zaczęło zamarzać. Kiedy nawet jego stopy zostały zamrożone, z nieba uderzył potężny piorun, który bez trudu zniszczył nawet otaczającą nas barierę, zrobioną z krzyży i trafił w nauczyciela wojowników.....

Cristaldi leżał na ziemi. Święty demoniczny miecz, Hauteclaire, wspierająca strzała Griseldy-san i Longinus Dulia-san, który zadał ostateczny cios.... Po tych atakach nauczyciel wojowników nareszcie padł. Dzięki leczeniu otrzymanemu od wojowniczek udało się uniknąć poważnych ran. Wojownicy stracili już wolę walki i większość siedziała przygnębiona na ziemi. Cierpieli z ran odniesionych w walce, gdyż podążali za swoim mistrzem, Cristaldim, który został pokonany w walce.

– …Gdybyś użył tych bąbelków na początku, od razu byś wygrał. Nie, tak długo jak korzystasz ze swojego Łamacza Ładu, powinieneś był od razu zwyciężyć bez trudu – Powiedział Cristaldi do Dulia-san, kiedy leżał na ziemi.

…W rzeczy samej. Tak jak powiedział, jeśli Dulio-san użyłby tych bąbelków od początku, albo gdyby skorzystał ze swojego Łamacza Ładu, to zwycięstwo byłoby od razu po naszej stronie. Czy to nie byłoby lepsze?

– …Nie chciałem używać mojej mocy do robienia tego, dopóki wojownicy nie byli zadowoleni. Postanowiłem po prostu skorzystać z tego po pewnym czasie; zamiast szybko zakończyć walkę, wyczerpanie was było lepszym wyjściem. Ponadto, jeśli naprawdę mam uwolnić mój Łamacz Ładu, przeciwnik naprawdę musi być złym człowiekiem nie do uratowania i pozbawionym wyrzutów sumienia – Dulio-san odpowiedział tak, jakby czytał w moich myślach.

Wygląda na to, że liczył się z uczuciami wojowników. W rzeczy samej, zamiast miażdżyć ducha ich walki na samym początku, pozwolił im dać upust swoim myślom, zapobiegając w ten sposób przyszłym kłopotom. Właśnie dlatego że był wojownikiem, pozwoliło mu to wziąć pod uwagę uczucia podobnych mu ludzi. Sensei wojowników uśmiechnął się, kiedy usłyszał odpowiedź swojego ucznia.

– …Naprawdę, jesteś zbyt delikatny…. …Znani jako wojownicy, możemy się porozumiewać tylko za pomocą naszych mieczy. To twoje zwycięstwo, Dulio. Cóż, rób jak chcesz, ale pozwól im odejść. W końcu to ja ich tutaj sprowadziłem i tylko ja ponoszę za to winę – bezbronny Cristaldi powiedział słowa, w których brał na siebie całą odpowiedzialność.

Wojownicy sprzeciwili się jednak temu, co powiedział ich sensei:

– Proszę, zaczekaj chwilę Dulio!

– Zabij nas jeśli musisz!

– Sensei odpowiadał tylko na nasze uczucia!

– To my jesteśmy winni!

Wojownicy rozpaczliwie poderwali się na nogi i próbowali chronić swojego sensei. Można było po tym sądzić, że otaczali go dużym szacunkiem. On jednak potrząsnął głową.

– …Życia wszystkich tu obecnych zostały wykolejone przez diabły lub wampiry. Moje też. Nie mogliśmy po prostu znaleźć innej drogi życia, niż walka z tymi gośćmi…. Cóż, ukarz mnie. Te dzieci będą w stanie zmienić ścieżkę swojego życia.

Dulio-san po prostu westchnął i pomachał ręką.

– …Nie zrobię nic takiego.

Racja, Dulio-san usiadł na ziemi i nic nie robił.

– …Dlaczego? – zapytał Cristaldi zaskoczony zachowaniem swego ucznia.

Dulio-san parsknął tylko śmiechem.

– …Co byłoby dobrego w tym, gdybym pokonał senseia? I, tak długo jak żyję, mogę swobodnie jeść dobre potrawy. …Na tym świecie żyje pełno ludzi, którzy nie wiedzą co jest ważne.

– …Zbyt delikatny, naprawdę taki jesteś, twoje serce jest zbyt miłe – wybełkotał Cristaldi, kiedy z jego oczu ciekły strumienie łez.

Dla wojowników bez wątpienia była to deklaracja porażki. Byli wojownicy, którzy klęczeli na ziemi i płakali oraz tacy, którzy uśmiechali się krzywo, porzucając broń.

– Yuuto, Irina-chan, idźcie już. Nie ma tu już żadnych kłopotów. Dołączcie do grupy Iseia-kun. Ja… porozmawiam sobie jeszcze tu trochę z Cristaldim-sensei – powiedział Dulio-san do mnie i Iriny-san.

Tak jak powiedział Dulio-san, byliśmy dość zaniepokojeni, co działo się z drugą grupą, która walczyła tak jak my. Pomyślałem że jeśli bylibyśmy w stanie zakończyć naszą bitwę wcześniej, to mógłbym do nich dołączyć. To dlatego, bo samolubnie postanowiłem walczyć tutaj. Dulio-san wiedział o tym, więc dlatego nam to zaproponował.

Irina-san i ja przytaknęliśmy i przygotowaliśmy się do odejścia.

– Przy okazji, zobaczycie następnym razem środowisko, w którym żyją te dzieci? Wśród nich są tacy, którzy mają takie same doświadczenia jak ty. Oni również są moimi młodszymi braćmi i siostrami, tak jak ty. Dlaczego nie podzielimy się razem ciastem? – Powiedział Dulio-san.

Jego wyraz twarzy… był delikatny od początku do końca. Delikatniejszy dowódca, niż jakikolwiek inny. Oto Dulio Gesualdo, znany jako Karta Atutowa.

– …Tak, zdecydowanie.

Uśmiechnąłem się, a Irina-san też przytaknęła.

– Skoczku demonicznego świętego miecza – odezwał się nagle do mnie Cristaldi. – Jego eminencja Strada jest prawdziwym potworem.

…Skoro nazywa tak człowieka, który jest znany jako potwór, to naprawdę tak musi być... Ja i Irina-san wzięliśmy sobie to ostrzeżenie do serca i szybko ruszyliśmy w naszą stronę.

Część 3[edit]

Staruszek który dzierżył Durandala, Vasco Strada, poprowadził grupę wojowników i rozpoczął walkę na dziedzińcu kopii Akademii Kuou. Kilka minut po tym, jak bitwa się zaczęła, ja, Hyoudou Issei, zostałem otoczony ze wszystkich stron przez tęczowego koloru bąbelki. Wkrótce po tym jak się pojawiły, wśród wojowników coś się wydarzyło. Zaczęli razem płakać. Niektórzy z naszych sojuszników też. Ech? Co się dzieje? Nagle Ddraig odezwał się do mnie:

[…Wygląda na to, że te bąbelki stymulują czułe wspomnienia swojego celu, powodując, że przypominają sobie to, co kochają.]

Och. Ale dlaczego nic się nie dzieje, kiedy sam dotykam tych bąbelków?

[Hmm, to tylko moja myśl: może to dlatego, ponieważ ty, partnerze, zawsze myślisz o rzeczach, które kochasz najbardziej, dlatego to na ciebie nie działa. Czy zawsze nie martwisz się na zapas?]

W rzeczy samej, nieważne czy chodzi o przyszłość, moich przyjaciół, piersi, czy inne rzeczy, jestem osobą, która zawsze się o to niepotrzebnie martwi. Cóż, czy to dlatego właśnie nic się nie dzieje, kiedy dotykają mnie bąbelki?

[Na to w sumie wygląda.]

…Pośród całej tej walki mój wzrok przykuły piersi wojowniczek, które pojawiały się wśród walczących częściej, niż zwykle, co jest…

[Ach, to również może być efekt tych bąbelków, albo i nie.]

…Tak, kiedy ich piersi podskakiwały, przypatrywałem się im więcej, niż zwykle. Czy to przez to?

– Te bąbelki… przyleciały stamtąd?

Rias wyglądała na zaskoczoną.

– Tak, racja.

Tym który jej odpowiedział był Kiba! Irina też z nim była! Druga bitwa się już skończyła!

– Te bąbelki stworzył Joker i powiedział, że przeciwnicy przypominają sobie ważne dla ich rzeczy, co niszczy ich wolę walki – powiedziała Irina, potwierdzając przypuszczenia Ddraiga.

Ale stworzył je Dulio… He he, wciąż myśli, jak załatwić wszystko delikatnie. Jednak wciąż są ludzie, których wola walki tak łatwo osłabiona nie zostanie.

– Cóż, te… bąbelki są bardzo piękne.

Na pomarszczonej twarzy Vasco Strady pojawił się uśmiech. W dłoni zaciskał kopię Durandala. Dotąd walczyliśmy z wojownikami, a ten staruszek nie mieszał się do walki… w każdym razie wyglądało to tak, jakby już wcześniej zrezygnował z walki, ale nareszcie dołączył. Zdecydowanie chciał pozwolić wojownikom, aby trochę poszaleli i uwolnili swoją złość. Jednak wszyscy jego wojownicy leżeli już na ziemi, obezwładnieni przez nas, lub te bąbelki. Właściwie był jedynym, który nie odniósł szwanku. Zaczął zdejmować z siebie swoje szaty. Pod spodem miał umięśnione, lśniące ciało, które nie pasowało do takiego osiemdziesięcioletniego starca… naprawdę niesamowite. Wytrenowanie do tego stopnia zupełnie nie pasowało do tej pomarszczonej twarzy! W połączeniu z wysokim wzrostem, przypominał giganta. Nawet kopia Durandala wyglądała na małą w porównaniu z nim. Strada zrobił krok naprzód. Przez chwilę moje ciało przeszło zimno… a na moich plecach pojawił się zimny pot. To ciśnienie… Coś takiego czułem tylko od Smoka Zła, Cruacha. A ten staruszek, który jest człowiekiem, wywoływał u mnie podobne uczucie. Jego ciało było otchłanią grozy. Rozłożył szeroko ręce i powiedział, uśmiechając się jednocześnie:

– Cóż, czas na odrobinę nauki. Bądźcie pilne, diabełki.

Uwolnił silne ciśnienie i wszyscy zamarli. Nawet ja i Saji, mimo iż mieliśmy na sobie zbroje, czuliśmy na sobie silną wolę walki, która przez nie przenikała. Xenovia przełknęła ślinę.

– …Kopia Durandala. Słyszałam że jego moc jest równa jednej piątej oryginału… ale kiedy widzę co trzyma jego eminencja, to sądzę że nie będzie ograniczeń – powiedziała.

To będzie starcie pomiędzy Ex-Durandalem i kopią Durandala… opierając się na mocy mieczy, oryginał Xenovi powinien być lepszy od kopii. Jednakże.... Jako pierwsi do przodu ruszyli Kiba i Irina, którzy dopiero do nas dołączyli. Poruszali się ufni w poprzednie zwycięstwo, więc byli pewni siebie. Strada-jisan nie poruszył się, ani nawet nie uniósł miecza. Nie wydawał się być beztroski, ani swobodny. Nagle święty demoniczny miecz Kiby zbliżył się do niego z olbrzymią szybkością, ale złapał go za pomocą jednej ręki! Kiedy Kiba zobaczył, że jego oręż został zablokowany przez czyjąś rękę, na jego twarzy pojawiła się zaskoczona mina, kiedy spojrzał pomiędzy swój miecz i twarz Strady. Chciał wyrwać swój miecz z powrotem, ale ten bardzo mocno go trzymał. Staruszek pokiwał głową.

– Twoje umiejętności nie są złe. Jesteś bardzo dokładny i nie wahasz się, ale.....

Rozbrzmiał ostry, metaliczny dźwięk... Święty demoniczny miecz został złamany gołymi rękami.

– Jest zbyt tępy. Za mało trenowałeś – powiedział Strada, po czym zamachnął się pięścią na Kibę.

W mgnieniu oka Kiba uniósł złamany miecz, aby się obronić, ale cios był zbyt mocny i został wyrzucony wysoko w powietrze!

– Jak niegrzecznie, wasza eminencjo! – powiedział Irina, zadając cios Hauteclairem.

Strada zatrzymał jednak miecz pomiędzy dwoma palcami i wyrzucił zarówno Irinę, jak i jej oręż!

– Cóż, użyjmy więc magii!

Rossweisse-san, która była w ariergardzie, stworzyła wiele magicznych kręgów, które zaatakowały najróżniejszymi pociskami! Ten staruszek nie uniknął ich i kiedy już miał zostać trafiony, po prostu wyciągnął palec i szybko ich wszystkich dotknął, przez co zniknęły. Kiedy Rossweisse-san to zobaczyła, była bardzo zaskoczona!

– Hm!? Rozproszyłeś moją magię!?

– Ta tak zwana magia to obliczenia, więc jeśli używasz teorii stojącej za tą formułą aby ją odwrócić, to wtedy można ją rozproszyć albo zniszczyć. Zwłaszcza techniki młodych magów są ordynarne i nie lapidarne. Tak długo jak istnieje jakaś luka, jest to całkowicie bezużyteczne, a kiedy struktura jest znana, może się rozpaść z mocą.

Nieeeeee! Kręciłem z niedowierzaniem głową z powodu tego zjawiska! Moi towarzysze zdawali się myśleć o tym samym i wszyscy byliśmy zaskoczeni! W końcu pokręcił tylko palcem, aby zniszczyć zaklęcia Rossweisse-san! Ten dziadek był zbyt zaskakujący! Nawet jeśli zrozumiał strukturę zaklęcia, to zniszczył ją tylko jednym palcem!? Wszyscy czarodzieje chwalili i podziwiali magię Rossweisse-san!

– W takim razie ja nadchodzę!

Gasper zmienił się w mroczną bestię i ruszył do przodu! Był szczególnie chętny do walki, być może dlatego, że znajdował się pod moim wpływem i szarżował przed siebie! Do tego, ponieważ zawsze trenował ze mną walkę wręcz, dążył teraz do bezpośredniej konfrontacji! Obecny Gasper jest dość silny! Strada przybrał bojową postawę i wyciągnął prawą pięść. Mięśnie na jego prawej ręce nabrzmiały do niedorzecznych rozmiarów.

– Hmph!

Odetchnął pełnym wigoru oddechem i jego pięść pomknęła do przodu! Gasper, który szarżował prosto na niego, uniknął ciosu w ostatniej chwili, a budynki które znajdowały się za jego plecami zawaliły się od siły ciosu!

– To nie może dziać się naprawdę, prawda!? To wszystko od jednego ciosu!? To stawia go na równi z Sairaorgiem, prawda!? – wyraziła swoje zdumienie Rias.

Jest tak jak powiedziała! Poza Sairaorgiem-san, nie ma nikogo, kto mógłby zburzyć budynki samą falą uderzeniową ze swojej pięści! Co ważniejsze, był człowiekiem i to starym!

– Cios jego eminencji jest znany jako Święta Pięść. Nawet on zawiera świętą energię! Bądźcie wszyscy ostrożni, jeśli diabły oberwą, odniosą straszliwe obrażenia! – ostrzegła nas Xenovia.

W takich sytuacji można się tylko krzywo uśmiechać!

Gasper uniknął ciosu i dalej pędził w jego stronę! Widząc to, Strada po raz pierwszy uniósł Durandala. Emanowała z niego aura, która ogarnęła cały miecz! Gasper zaczął atakować jego wielkie ciało! Każdy z nich miał wystarczającą siłę, aby posłać zwykłego diabła wysoko w powietrze! Jednak ten staruszek, Strada, unikał każdego z nich, lub je parował! Używał mocy, aby się jej przeciwstawić…! Gasper chciał przewyższyć Durandala,ale sam został przewyższony i odepchnięty przez potężną, świętą aurę! Część otaczającej go ciemności znikła i ukazała się mała część ciała Gaspera.

– Co to ma być, że ten święty miecz ma aż tyle mocy…!?

Ciemność Gaspera była bardzo twarda i zwykła święta aura nie mogła jej nic zrobić. W końcu był znany jako reinkarnacja Demonicznego Boga, Balora. To że staruszek był w stanie tak szybko usunąć ciemność Gaspera, dowodzi tego, że jego moc przekracza ludzkie pojęcie.

– Więc teraz moja kolej!

Saji, który miał na sobie swoją czarną zbroję i był okryty czarnymi płomieniami, stworzył liczne liny! Strada, który został nimi trafiony, po prostu machnął Durandalem. Wszyscy od razu poczuli chłód i nagle się schylili! Coś przeleciało nad naszymi głowami z dużą prędkością! Odwróciłem głowę, aby spojrzeć na kopie budynków z tej sztucznej przestrzeni. Być może fala którą uwolnił była zbyt ostra, więc budynki całkiem się nie zawaliły i ze wszystkich budynków pozostała pozioma linia. Nawet szyby w oknach nie zostały rozbite… jaka mocna była była ta fala, że z budynków pozostała tylko pozioma linia…! Liny Sajiego też zostały odcięte i nawet czarne płomienie zniknęły po kontakcie z tą świętą aurą!

– Cholera!

Saji dalej uwalniał odważnie swoje czarne płomienie! Tak długo jak trafiają, klątwa odniesie skutek i płomienie, które nigdy nie giną, spalą wroga! Ewentualnie może pozbawić przeciwników siły! Jednakże wszystkie czarne płomienie Sajiego zostały zgaszone jednym cięciem kopii Durandala! Nawet fala uderzeniowa jego ciosu mogła zgasić płomienie Sajiego! Saji uznał że ataki bezpośrednie są bezużyteczne, więc stworzył ścianę czarnych płomieni, które otaczały Stradę ze wszystkich stron! To jego najlepsza bariera! Ale staruszek obrócił się dookoła i podczas swojego obrotu machnął mieczem, dzieląc ścianę płomieni na dwie części! Kiedy Saji zobaczył, że jego płomienie zostały zgaszone, zaczął rozpaczać:

– Co jest z tym staruchem!?

Dokładnie! Co jest nie tak z tym staruchem! Można to uznać za niemożliwe, albo przekraczające zdrowy rozsądek i wbrew wszystkiemu przerasta ich zwykła, brutalną siłą! Strada potrząsnął głową.

– To dlatego, bo za bardzo polegacie na mocach danych przez Boga, Boskich Darach – powiedział, po czym uniósł pięść. – Nie ma żadnego szczególnego powodu mojej siły. Ale moje własne ciało i krew jest wynikiem ciągłych treningów i doświadczenia zdobytego w niezliczonych bitwach. Tak długo jak pokładacie swoją wiarę w Bogu i nie zapominacie dbać o swoje ciało, moc będzie trwała w waszej duszy. Macie ją w swojej, dzieci?

……Nawet jeśli tak mówisz, to także mamy rzeczy, których nie możemy porzucić. Też jesteśmy znani jako potężni wojownicy. Co więcej, jego przepełnione mocą słowa są wyzwaniem dla nas, Grupy Gremory, która jest znana jako „mięśnie zamiast mózgu”! Wszyscy zdawali się myśleć to samo co ja i po ich twarzach było widać, że zbierają w sobie energię. Walczyliśmy aż do teraz i nawet jeśli milczymy, to jesteśmy w stanie dopasować się do stylu walki tego gościa!

– Ja też muszę zacząć traktować cię poważnie, staruszku – powiedziałem, po czym przyzwałem Szkarłatną Królową! – Jam, przebudzający się, jest Czerwonym Cesarskim Smokiem władającym prawdą Króla najwyższego! Dzierżąc nieskończone nadzieje i niezniszczalne marzenia, a krocząc ścieżką prawości, stanę się Cesarzem Szkarłatnego Smoka, a was doprowadzę do ścieżki Nieba świecącej w Pierwotnym Świetle Szkarłatu!

[Pełnia Szkarłatnej Królowej!!!!]

Ubrany w szkarłatną zbroję, rozpostarłem moje smocze skrzydła i poleciałem przed siebie! Już dobrze wiedziałem, że poruszanie się w powietrzu tak, aby się do niego zbliżyć, będzie bezcelowe! W takim razie muszę szybko przebyć dzielącą nas odległość i uderzyć bezpośrednio! Zmieniłem moją prawą rękę w Walijską Wieżę Smoka i zaatakowałem!

[Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie!!]

Zwiększyłem moją moc i skoncentrowałem ją w mojej prawej pięści! Wielka ilość smoczej mocy została zebrana!

[Tryb Masywnego Uderzenia!!!!]

Walka w zwarciu, ten pojedynczy cios był na najwyższym poziomie! Moc w mojej prawej pięści bardzo wzrosła do tego stopnia, że próby zablokowania jej nie byłyby najlepszym pomysłem! Nie zamierzał nawet robić uniku, tylko tkwił w miejscu! Jednakże, jeśli moje przewidywania były słuszne, ten staruszek, racja, ten staruszek z potężną mocą, zwany Vasco Strada, będzie… będzie bronił się przed moim ciosem! Trzymał kopię Durandala przed swoją piersią, blokując moją pięść! Moje Masywne Uderzenie zderzyło się z kopią Durandala i wywołany przez to szok zmiótł wszystko dookoła! …Siła mojego ciosu…została przez niego całkowicie wyeliminowana! To jakiś żart! Właśnie zaatakowałem z pełną mocą! Ten staruszek był w stanie wytrzymać cios za pomocą kopii Durandala!? Dwoje ludzi, którzy starli się ze sobą i nawzajem zablokowali, naturalnie odskoczyli od siebie, zwiększając dzielący ich dystans.

W tym samym czasie, kiedy skończyłem mój atak, Kiba i Irina ruszyli ponownie! Nagle Koneko-chan i Akeno-san przyszły pomóc! Kiba i Irina atakowały go raz po raz, ale staruszek Strada robił to samo co wcześniej, za pomocą oszczędnych ruchów własnego ciała lub Durandala, unikał lub parował ich ataki! W tym samym czasie Koneko-chan chwilowo dorosła i zadała cios okryty mocą oczyszczenia, ale stary wojownik użył rękojeści Durandal do zablokowania tego ataku i odparowania go!

– Święta Błyskawica!

Akeno-san przyzwała błyskawicę i nadała jej kształt wielkiego smoka! To Święta Smocza Błyskawica! I jest ich pięć! Ich liczba wzrosła w stosunku do ostatniego razu i gęstość też! Wielka Święta Smocza Błyskawica ruszyła w stronę Strady!

– Pochodzisz od anioła, znanego jako Boża błyskawica! To naprawdę piękne!

Kiedy Strada chwalił atak Akeno-san, ostrze Durandala wciąż było okryte świętą aurą i w jednej chwili nim machnął! Fala którą wyzwolił była wyraźnie silniejsza od tej, którą stworzyła Xenovia i całkowicie zmiotła Świętą Smoczą Błyskawicę! Do tego wcale jej to nie osłabiło i dalej pędziła w naszą stronę!

– Tarcza!

Rossweisse-san zrobiła krok do przodu i przywołała kilka warstw magicznych kręgów silnej, obronnej magii! Każdy z nich był jednak stopniowo niszczony przez kopię Durandala, a fala zamajaczyła przed nami! Jednak Rossweisse-san ponownie stworzyła barierę i nareszcie rozproszyła atak Strady! …Jednakże, aby zniszczyć tę falę, trzeba było użyć dużą ilość obronnych magicznych kręgów… Rossweisse-san użyła ich przynajmniej dwadzieścia. Mimo że miała cechy Wieży, które wzmacniały jej obronę, to wciąż potrzebowała wiele…! Ponownie, byłem zdumiony tym, jak doświadczony jest ten stary wojownik we władaniu Durandalem!

– To jeszcze nie koniec!

Ostatnią osobą która wysunęła się naprzód, była obecna posiadaczka Durandala, Xenovia! Trzymała Ex-Durandala, używając dwóch zdolności naraz, aby uderzyć szybko z mocą Zniszczenia! Stary wojownik użył kopii do zablokowania ataku Xenovi i wydawało się, że uśmiecha się z radości.

– Bardzo dobrze! Oto chodzi! Racja! Nie ma co gdybać! Posłuchaj, wojowniczko Xenoviu! Nawet jeśli przyswoisz sobie Durandala i Excalibura, to esencją Durandala jest czysta moc! Oto dlaczego zostałaś wybrana! Nie powinnaś się temu przeciwstawiać! Mocy nie należy odrzucać!

Kiedy Strada opierał się atakowi Xenovi, wciąż machając swoim mieczem, zupełnie tak, jakby chciał pokazać, jak należy walczyć mieczem, przekazując esencję rdzenia oręża. W środku starcia pomiędzy prawdziwym świętym mieczem, wzmocnionym mocą Zniszczenia i kopią, Strada spojrzał prosto na Xenovię i odezwał się do niej:

– Jednakże jest więcej niż jeden sposób, aby zaprezentować moc. Ten miecz jest jedynym, w czym chcesz być dobra?

– Hmm!!

Kiedy Xenovia to usłyszała, zrobiła minę, jakby coś zauważyła. Xenovia odskoczyła i wymownie popatrzyła na Ex-Durandala. Strada zaczął się uśmiechać, kiedy to zobaczył… czy to coś, o czym wiedział tylko posiadacz Durandala…? Nagle Rias stanęła prosto! Całe jej ciało okryło się niszczycielską aurą i nad jej głową uformowała się wielka kula!

– Więc co powiesz na to?

Zgaszona Gwiazda! Ostateczny atak Rias! Skupiła się na swojej magii, aby ją wytworzyć, kiedy ja walczyłem!

– To cię zabije, jeśli tego nie unikniesz! – powiedziała Rias, po czym zaatakowała!

Chociaż kula zniszczenia przesuwała się powoli do przodu, każdy kto się z nią zetknie, odniesie obrażenia. Ten bezprzykładny atak był bezlitosny i nawet ciało Smoka Zła mogłoby zostać zniszczone. Ale Rias ostrzegła przed tym, kiedy uwolniła swój atak, co znaczyło, że dała mu szansę uciec. Oberwanie czymś takim przyniesie zagładę. Ale nawet jeśli, to Rias postanowiła użyć tego ataku właśnie dlatego, bo była zachwycona przeciwnikiem.

Jednak stary wojownik nie sprawiał wrażenia, że chce tego uniknąć! Po prostu się uśmiechnął i po prostu stanął naprzeciwko kuli zniszczenia Rias!

– No no… to może być trochę trudne dla moich starych kości, ale.....

Uniósł kopię Durandala i wymierzył ją w niebo. Olbrzymia ilość świętej aury zaczęła pokrywać ostrze. Kula powoli zbliżała się do niego, wchłaniając po drodze wszystko, co weszło jej w drogę i kiedy była już blisko, staruszek machnął Durandalem! Pojawiło się tak jasne światło, że musieliśmy zamknąć oczy, aby to znieść…! Kiedy je otworzyliśmy, zobaczyliśmy.... że Zgaszona Gwiazda Rias została rozcięta na pół!

– Ach.

Kiedy Rias to zobaczyła, zaniemówiła. Tego się można było spodziewać. Nawet Smoki Zła były całkiem bezbronne wobec tej techniki, a ten staruszek zniszczył ją za pomocą kopii świętego miecza. My też byliśmy zszokowani. Ramiona Strady falowały, kiedy oddychał… w końcu to prawda, że przeciął Zgaszoną Gwiazdę. Rias mogła się tylko niewesoło uśmiechać.

…Ja też mogłem się tylko gorzko uśmiechać.

– Posłuchajcie, Durandal potrafi przeciąć wszystko, nawet Moc Zniszczenia Rodziny Bael nic dla niego nie znaczy – powiedział Strada uspokajając swój oddech.

Brzmiało to tak, jakby przedstawiał nam Durandala. …Więc jeśli używasz go jak należy, to możesz zrobić nawet coś takiego…! Cóż, kiedy Xenovia go opanuje, to nie będzie niczego, czego nie będzie mogła pociąć…! Koneko-chan uśmiechnęła się sztywno.

– …Naprawdę, naprawdę Kościół może polegać tylko na tym staruszku? Myślę że to…

…Tak, Kościół przetrwał polegając na nim? W końcu nawet wysokoklasowe diabły były pokonywane przez wojowników Kościoła… gdyby taki rzadki staruszek urodził się na tym świecie, to nawet najwyższej klasy diabły mogłyby zostać zniszczone.

– Cóż, więc teraz moja kolej, prawda? – powiedział ktoś, wysuwając się naprzód.

To był Artur Pendragon, który dotąd przyglądał się wszystkiemu z boku! Miał na sobie swój garnitur, okulary na nosie i uśmiechał się tak jak zwykle. Jednak w dłoni trzymał legendarną legendę, pokrytą gęstą aurą, Miecz Świętego Króla, Collbrande.

– Hoh… Nigdy bym nie pomyślał, że spotka mnie to na starość…

Strada patrzyła na święty miecz w dłoni Artura i wzdychał w zachwycie.

– Do godne pożałowania, że miecz który trzymasz nie jest oryginałem. Naprawdę chciałem użyć mojego ciała aby powstrzymać jego moc – odpowiedział odważnie Artur.

Artur w milczeniu zbliżał się do Strady, a Strada w odpowiedzi ruszył w jego stronę. Robili to, dopóki nie znaleźli się w zasięgu własnych mieczy i nie musieli nawet zajmować pozycji. W końcu doszli do punktu, w którym stanęli naprzeciw siebie i zatrzymali się. Wyglądali jak miły i młody gentleman i stary wojownik, ale unoszące się między nimi ciśnienie było nierealne. To dlatego, bo przestrzeń pomiędzy nimi falowała.

Nagle obaj zniknęli, a przeraźliwy odgłos dwóch zderzających się mieczy doszedł nas ze wszystkich kierunków! Spojrzeliśmy w niebo, gdyż wyczuliśmy nad nami czyjąś obecność! Faktycznie, dwie osoby unosił się w powietrzu, a ich miecze zaciekle zderzały się ze sobą! Czas który był im potrzebny na odbicie się od ziemi był bardzo krótki. Jednak za każdym razem, kiedy wymieniali ciosy, czułem że to bardzo intensywna bitwa. Stosowali po kilka technik i walczyli ze sobą brutalnie. Zadawali ciosy z góry do dołu, od dołu do góry, od czasu do czasu stosowali sztychy, lub ataki z boku, zwijali się jak w ukropie i walczyli zaciekle, ale były też drobne ataki. Walczyli ze sobą z dużą szybkością, a aura wylewająca się z ich mieczy burzyła wszystkie budynki dookoła.

– …Straszne.

– Ach…

– ……

Szermierze, Irina, Xenovia i Kiba zaniemówili. Bacznie obserwowali walkę rozgrywającą się w powietrzu. Nikt nie mrugnął okiem, ponieważ wszyscy skoncentrowali swoją uwagę na walce pomiędzy legendarnym Mieczem Świętego Króla i legendarnym, starym wojownikiem. Dla trójki ludzi, którzy oglądali walkę Artura i Strady, zamykanie oczu byłoby hańbą dla nich, jako dla szermierzy. Artur i Strada walczyli dalej, aż w końcu wylądowali na ziemi. Nie zaczerpnęli nawet oddechu, tylko od razu na siebie ruszyli i ich święte miecze ponownie się ze sobą zderzyły! Ruszyli na boki i znów zaatakowali! Pomiędzy atakami tych dwóch ludzi, na podłożu pojawiło się duże pęknięcie i grunt też został łatwo zniszczony. Ich ciała też się zmieniły. Mimo iż żaden z nich nie został bezpośrednio trafiony, na wytrenowanym ciele Strady pojawiły się rany, a część garnituru Artura była w strzępach. Ich twarze wyrażały ekstazę i obaj z głębi serca byli szczęśliwi z powodu tej walki....

Miecz Świętego Króla zebrał spokojną aurę i Artur posłał go w dziwnym kierunku. W przestrzeni powstała dziura i ostrze w niej zniknęło! Wydawało się że Strada coś zauważył, więc pochylił górną część ciała do tyłu i nagle z miejsca które znajdował się w pobliżu wyleciał miecz! Więc to tak, Artur był w stanie używać Miecza Świętego Króla by stworzyć dziurę w przestrzeni i wysunąć ostrze w pobliżu przeciwnika? Jeśli przy tym jesteśmy, Artur użył raz świętego miecza aby stworzyć dziury w przestrzeni i uciec. Czy to była zdolność Miecza Świętego Króla, czy technika Artura? Nie wiadomo, to pewne że Artur może poruszać się pomiędzy przestrzeniami i może też wysłać swój miecz prosto w pobliże Strady. Następnie, stary wojownik Strada ruszył swoje ciało i uniknął tego nagłego ataku! Czy to prawda!? Był w stanie uniknąć tak niespodziewanego ataku!? Kiedy Strada był normalnie atakowany, łatwo unikał nawet ataku Artura, którego nie można było wykryć. …Gdybym to był ja, nie potrafiłbym wykryć tych ataków i oberwałbym za każdym razem. Ale ten stary wojownik zmienił tylko swoją postawę i pozycję, w jakiej trzymał miecz! Dodatkowo miało to miejsce podczas intensywnej walki, więc łatwo zrozumieć, że był to atak, którego nie mogłem zobaczyć gołym okiem. Gdybym to był ja, to nie byłoby sposobu na uniknięcie Miecza Świętego Króla; moje ciało byłoby pożerane przez tą świętą aurę i padłbym na ziemię. Było wiele technik, zaskakujących ataków i co ważniejsze, mocy świętych mieczy nie można lekceważyć… dla mnie Artur był kimś, z kim trudno byłoby mi walczyć.

– …Artur nie użył jeszcze pełni swojej mocy. Strada oczywiście też…

Nawet Kiba nie mógł oszacować prawdziwej mocy tych dwóch szermierzy i zagryzał wargi patrząc niechętnym wzrokiem. Boję się że dostrzegł, że jego własna siła nie może się równać z tymi dwoma jednocześnie. Ponieważ zrozumiał siłę tej dwójki, zgrzytał zębami. …Ja też, mój kumplu. …Dlaczego na tym świecie są tacy silni ludzie…. Ponadto ma ludzkie ciało. Szermierz z Drużyny Valiego, Artur Pendragon, posiadacz Miecza Świętego Króla. Faktycznie jest silny…!

Dwaj szermierze przez kilka minut kontynuowali zapierającą dech w piersi walkę, ale nagle się skończyła. Obydwaj wymieniali między sobą zabójcze ciosy i odskoczyli, zanim iskry zdążyły zniknąć. Obaj poprawili swoje postawy… jednak Artur opuścił nagle swój miecz. Poprawił okulary i uśmiechnął się.

– …Wspaniale, ale skończmy. Jeśli będziemy to ciągnąć, to nie będę sobie w stanie poradzić z szokiem – powiedział.

Jego słowa brzmiały dziwnie, ale Strada zdawał się je rozumieć i też odłożył miecz.

– …Wybacz, młody szermierzu.

Stary wojownik uśmiechnął się ironicznie, dając znać, że rozumie zachowanie Artura. Artur uśmiechnął się i ruszył w stronę wyjścia. Kiedy nas mijał, powiedział tylko jedną rzecz:

– …Gdybyśmy się spotkali trzydzieści, nie, dwadzieścia lat wcześniej, to byłaby to najlepsza walka. Jeśli będziemy to kontynuować… to sprowadzi to tylko smutek.

Artur powiedział to smutnym tonem i wyszedł.… Czy tylko dumni szermierze mogli to zrozumieć? Zostaliśmy tylko my… ale co mogliśmy zrobić? Czy naprawdę powinniśmy być poważni, aby zatrzymać tego gościa? …Powziąłem decyzję, przywołując wiwerny z moich klejnotów. Kiedy stary wojownik to zobaczył, uśmiechnął się radośnie.

–Słyszałem o tym. Sekiryuutei ma zdolność modyfikowania środowiska. Tak, po takim ataku nawet ja nie będę w stanie uniknąć śmierci.

…Wie o moim Niszczycielu Longinusa? Ostatnio użyłem tego ponad miesiąc temu. Warunki zostały już spełnione. Przypomniały mi się słowa Kokabiela, o poprzednim posiadaczu Durandala. Racja, chodziło mu o tego staruszka, Stradę. Moc poprzedniego posiadacza była poza ludzkim pojęciem! …Siła nie do ogarnięcia, to było tak przekonujące, że aż zaniemówiłem…! Z tego powodu, jeśli nie użyję mojej unikatowej zdolności, to nie pokonamy tego starucha! Jednak osobą która wysunęła się naprzód, była Xenovia. Zrobiła krok przed siebie i stanęła przeciwko staruszkowi. Trzymała Ex-Durandal w dłoni i rozdzieliła go na dwa miecze. Excalibur może zostać oddzielony od Ex-Durandala… tym co Xenovia właśnie robiła, było oddzielanie legendarnych świętych mieczy od Durandala. Innymi słowy w prawej ręce trzymała Durandala, a w lewej Excalibura. To nie był żaden z Excaliburów, ani Szybkości, ani Zniszczenia, ani Naśladowania, ale pierwotny Excalibur sam w sobie. Stanęła w pozie bojowej z obydwoma mieczami w dłoniach. To oznacza że uwolniła Durandala spod wpływu Excalibura. Kiedy Strada to zobaczył, jego ciało zaczęło drżeć, jakby po raz pierwszy podekscytował się walką!

–Racja, tak powinno być! Z mojego punktu widzenia, jako poprzedniego posiadacza Durandala, Ex-Durandal jest wątpliwym połączeniem. Durandal jest produktem gotowym, Excalibur też… dlaczego takie połączenie jest niezbędne? Powód dla którego nie możesz kontrolować Durandala jest taki, że głupio używasz Excalibuów, jako wsparcia. Ty… nie przeczę że jesteś cudowna, kiedy chodzi o używanie jednego, lub dwóch mieczy. Tak długo jak wierzysz w moc, to ona się zmaterializuje!

…Racja. Xenovia nie była w stanie kontrolować agresywnej aury Durandala, więc używała Excalibura, aby ją stłumić. I tak jak powiedział staruszek, Xenovia wolała walczyć dwoma mieczami. Excaliburem Zniszczenia i Durandalem, lub Durandalem i Ascalonem. Obecnie wróciła do poprzedniego rozwiązania, w jednej dłoni trzymała Durandala, a w drugiej Excalibura. Racja, to styl walki z czasów, kiedy ją spotkaliśmy. W jednej chwili dwa oddzielone święte miecze zaczęły emanować intensywną, świętą aurą. Ich aura się zwiększała i nie zamierzała przestać. Święta aura była niesamowicie czysta i silna, przez co wywoływała u stojących w pobliżu ludzi drgawki; to było coś, co można było w przeszłości wyczuć od miecza Xenovi. Oczy Strady zawilgły.

– …Nareszcie znów cię spotkałem, Durandalu. Racja, to prawdziwa postać Durandala. Chodź, wojowniczko Xenoviu. Nie ma potrzeby brać wszystkiego pod uwagę, to wszystko. Prawdziwą esencją Durandala jest zniszczenie.

– …Tak!

Trzymając swoje święte miecze, dwaj szermierze którzy lustrowali swoją moc, powoli się do siebie zbliżali. Ich tempo było spokojne, ale była w nich pewna siła. Obydwoje ruszali się, dopóki nie znaleźli się w zasięgu swoich mieczy i wtedy zaczęli walczyć! Dwa miecze Xenovi i miecz Strady wydzielały srebrny blask, a iskry sypały się na wszystkie strony, kiedy ostrza się ze sobą zderzały!

– Aaaaaaaaaaaaaaaaarrrhhhh!

– Haaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaachhhh!”

Fala uderzeniowa mocy zniszczenia wprawiły całe miejsce w drżenie, a wszystko dookoła tej dwójki zaczęło się walić! Kopie budynków rozpadały się jedna po drugiej, a w ziemi zaczęły się pojawiać rozpadliny! Nawet górna część tego miejsca zaczęła się rozpadać i ukazała się Szczelina Wymiarowa, wyglądająca jak kalejdoskop! Miałem taką samą scenę przed oczami jak wtedy, gdy walczyłem z Sairaorgiem-san, albo nawet bardziej niszczycielską niż wtedy. Tak jak wtedy, był to wytwór czystej destrukcji i zniszczenia. Niszczycielska moc generowana przez Durandala i jego kopię, przygwoździła nas do ziemi i zadawała nam ból… nawet na zbroi Sajiego pojawiły się pęknięcia. Jak silnych mocy trzeba użyć, aby ich starcie wywołało taką falę uderzeniową! Można się bać, że świat w którym żyje ta dwójka i który potrafi zrozumieć, to moc i siła. Tej bitwy nie może powtórzyć ktoś, kto nie myśli przez pryzmat mocy. Tu można się było tylko porozumiewać poprzez język własnych ciał! Xenovia skrzyżowała Durandala i Excalibur, a następnie machnęła nimi jednocześnie! Strada użył kopii aby po prostu sparować to uderzenie! Ten podwójny niszczycielski atak był naprawdę zabójczy, ale przeciwnik też był potężnym potworem!

– Gyaaaaaaaaaaaaaaaachhhh!

Dwa legendarne święte miecze powstrzymane przez kopię! Jednak cena tego była wysoka. Na ostrzu repliki pojawiły się pęknięcia, a stary wojownik zaczął ciężko oddychać. Wyraźnie widać, że był wyczerpany. Strada Uklęknął na jednym kolanie. Jeśli to będzie się ciągnąć, to Xenovia go przewyższy, ze względu na braki w jego zdolnościach fizycznych. Poprzedni posiadacz Durandala, który posiadał niesamowitą moc, był w końcu osiemdziesięcioletnim starcem i nic nie można było poradzić na jego kondycję. Xenovia zbliżyła się do klęczącego Strady. Kiedy szala zwycięstwa zaczęła się przechylać, ktoś się pomiędzy nimi pojawił, to był młody kardynał, Teodoro. Jego twarz była cała zapłakana, kiedy stał przed Xenovią, mając Stradę za plecami. Widząc jego zachowanie, Xenovia zmieszała się.

– …Wybacz mi, wasza eminencjo Strada, to moja wina – powiedział chłopiec, roniąc łzy z oczu.

– Wasza eminencjo Teodoro… powstań proszę. Ten staruszek powziął decyzję.

Chłopiec zatrzymał Stradę, który chciał wstać.

– Już wystarczy! Wystarczy! Zrobiono już wiele! Nawet jeśli przestaniesz istnieć, ja… jak mogę cokolwiek zrobić!

Chłopiec obrócił się dookoła i pokazał śnieżnobiałe skrzydła, które były dowodem tego, że był Cudownym Dzieckiem.

– …Mój… ojciec i matka… oboje zostali zabici przez diabły – powiedział zrozpaczonym tonem.

Jego oczy wpatrywały się w nas i były pełne smutku.

– …Nigdy nie wybaczę diabłom! Nigdy nie pozwolę im uciec!

Chłopiec wrzeszczał. …Kiedy usłyszeliśmy jego słowa, zaniemówiliśmy. …Oboje jego rodzice zostali zabici przez diabły? Był Cudownym Dzieckiem, pół aniołem, pół człowiekiem i zarówno jego ojciec jak i matka… zostali zabici przez diabły? Strada objął chłopca ze zbolałym wyrazem twarzy.

– …Sojusz to dobra rzecz, gdyż to forma pokoju. Ale w tym przypadku, pewni ludzie nie zostaną ocaleni, a inni będą wściekli. Czy to jego eminencja Teodoro, czy też wojownicy z którymi się dzisiaj zmierzyliście, wzięli broń do ręki, po tym jak ich życia zostały wykolejone przez diabły – powiedział cichym głosem.

……

…Racja, ten tak zwany pokój nie nastąpił dla wszystkich. Skoro doświadczyliśmy pokoju, to są ludzie, którzy doświadczyli cierpienia… ale nawet z tego powodu my też…!

– My.....

Kiedy miałem już coś powiedzieć, ktoś mi przerwał.

– My!

To był Kiba.

– …My chcemy tylko żyć w spokoju. Macie soje własne poczucie sprawiedliwości i własne wartości. Jednak moja pani, Rias Gremory, a także Ise-kun, Akeno-san, Koneko-chan, Asia-san, Xenovia, Gasper-kun, Irina-san, Rossweisse-san, Ravel-san i Domostwo Sitri, są moimi towarzyszami, którzy mieszkają w tym mieście; wiele razy razem otarliśmy się o śmierć i przeszliśmy razem przez dobre i złe czasy – powiedział.

Kiba wyglądał tak, jakby zdjął maskę, a jego wyraz twarzy był bardziej szczery, niż przedtem. Xenovia go poparła:

– To prawda. Wspieramy się wszyscy, jesteśmy towarzyszami, którzy wspólnie się narażają podczas walki. Nawet jeśli jego eminencja Strada i jego eminencja Teodoro tego nie pojmują, to walczymy z dumą! Nawet jeśli ktoś jest niezadowolony, dalej będziemy walczyć za ludzi, którzy w nas wierzą!

Kiedy Vasco Strada usłyszał słowa dwóch szermierzy, Skoczków Grupy Gremory, na jego pomarszczonej twarzy pojawił się uśmiech.

– …Widzę w ich oczach olbrzymią siłę, a ich wola jest mocna. Księżniczko Rias Gremory, masz dobrą parę Skoczków.

– Tak, są Skoczkami z których jestem dumna.

Rias też była dumna z dwójki swoich Skoczków. W końcu Kibę i Xenovię łączyło to, że pochodzili z Kościelnego środowiska, ale podążyli potem innym drogami, a teraz służyli tej samej pani, pomimo ich wspólnych doświadczeń, znów zaczęli mieć podobne pomysły.... Irina też zbliżyła się do dwóch dzielnych Skoczków i stanęła za ich plecami.

– Wasza eminencjo Strada, wasza eminencjo Teodoro, ja też wierzę że istnieją złe diabły, ale....

Irina spojrzała w moją stronę.

– Są też dobre. Tak samo jak wśród ludzi…Nawet w innych mitologiach są źli i dobrzy bogowie.

Kiedy Strada to usłyszał, wybuchnął głośnym śmiechem.

– Ha ha ha ha! Ach… Rozumiem, rozumiem. Jednak jako anielica, mówisz o pogańskich bogach… tak, oto skutek pokoju, ale także początek nowej ery…

Stary wojownik przyłożył dłoń do brody i myślał. Wyglądał jednak na szczęśliwego. Nagle Strada ponownie uniósł miecz.

– Jednakże rzeczy które odrzuciłeś wróciły do ciebie inną drogą. Wasza eminencjo Teodoro, stań proszę z boku. Pozwól że pokażę ci ostateczny moment Durandala tego staruszka.

…Jego siła woli wciąż nie zmalała! W jego oczach płonął ogień! Nawet jeśli zginie razem z nami, to będzie się upierał do samego końca! Jednak jego siła nie wróci. Jeśli dalej będzie walczyć, to wciąż możemy wygrać… ale czy to w porządku? Czy to naprawdę w porządku, że będziemy to kontynuować? Kiedy nad tym rozmyślałem, młody kardynał płakał i próbował zatrzymać Stradę.

– Już wystarczy! Wystarczy! Wasza eminencjo Strada! Ja… już wystarczy! Ty i jego eminencja Cristaldi oraz wojownicy którzy dla mnie walczyli… już wystarczy! …Kiedy moje uczucia i frustracje dotarły do tych ludzi, możemy się wycofać. …Więc powinienem otrzymać karę! Użyję mojego życia jako zapłaty!

Od jego wypowiedzi wyczułem silną determinację. Chłopiec zrozumiał jego postępowanie i słowa oraz był gotowy na karę. Strada uśmiechnął się miło i delikatnie pogłaskał chłopca po głowie.

– …Dziecko narzekające na niesprawiedliwość to coś, co występuje w każdej epoce. Twoja skarga jest bardzo szlachetna i czysta. Z tego powodu znów uniosę mój miecz i wojownicy podążą za tobą. Tym co chciałem najbardziej zobaczyć, to to, jak oni akceptują wiarę twoją i wojowników, nie wykluczają nas, tylko akceptują i wysłuchują naszych wyznań. Oni… powinni głęboko się nad tym zastanowić, jak nas zatrzymać. Jak zaakceptować nasze wierzenia bez niszczenia ich. Wtedy przegramy.

– Uch.

Kiedy młody kardynał usłyszał to, co powiedział stary wojownik, zaniemówił i opuścił głowę. …Od samego początku ten staruszek rozumiał naszą sytuacją… nawet jeśli, to wciąż dźwigał na barkach niezadowolenie chłopca oraz wojowników i wziął swój miecz….

– W umyśle moim i Cristaldiego prosiliśmy o Boże przebaczenie. Jego eminencja Teodoro i wojownicy wciąż są młodzi. Ten incydent miał miejsce, ponieważ podsyciłem płomień po usłyszeniu tego, co zostało powiedziane w tej bitwie, a z wraz z moją śmiercią będą w stanie znaleźć nową ścieżkę w życiu – powiedział Strada.

Ach! Ten staruszek! Zamierza to wszystko udźwignąć!? Od samego początku, aby zrozumieć niezadowolenie wojowników, wziął za to pełną odpowiedzialność. Kiedy wojownicy usłyszeli słowa Strady, zaczęli zawodzić.

– Wasza eminencjo!

– Proszę, nie mów takich rzeczy!

– Wasza eminencjo, jeśli to ma być moje życie, to chętnie je poświęcę!

– Jesteśmy gotowi na to, aby pójść do Czyśćca!

Wszyscy płakali. Wszyscy twardzi wojownicy próbowali powstrzymać starego wojownika. Ta scena była dowodem na to, że wojownicy naprawdę podziwiali Stradę. W obliczu wiary tego staruszka, my też byliśmy zakłopotani i nie byliśmy pewni, czy mamy walczyć, czy też nie. Kiedy obie strony były zmęczone bitwą......

– Co powiecie abym zajęła się wami wszystkimi♪

Nagle dookoła rozniósł się inny głos! Wszyscy rozejrzeli się we wszystkich kierunkach i spojrzeli w jedno miejsce. Stała tam kobieta w stroju gotyckiej lolity i z parasolem w dłoni, nie, to czarownica, Walburga! Ta osoba znowu nam przeszkadza!

Wszyscy wycelowali w nią swoją broń! Czarownica uśmiechnęła się uroczo.

– I na koniec trafił mi się taki słodki happy end♪ Nie myślicie że to dodaje oliwy do ognia?

Kiedy skończyła mówić, tupnęła nogą w ziemię, przez co pojawiło się wiele magicznych kręgów, które zaczęły się rozszerzać i rozwijać! Emitowane przez nie światło jasno świeciło i oświetlało nas! Wydostały się z niego niezliczone magiczne kręgi typu transportowego, z których wylatywały masowo produkowane Smoki Zła! Dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści… liczba Smoków Zła, które wyłaziły z magicznych kręgów, przekroczyła trzycyfrową liczbę! Naprawdę, w tej sytuacji ta osoba przyzwała te masowo produkowane Smoki Zła! Cały obszar wyglądał jakby pomalowano go na czarno i wszystkie one były Smokami Zła! Czarownica stanęła przed stadem Smoków Zła i zaczęła się śmiać.

– Cóż, Smoki Zła, pokażcie im swoją moc♪

Walburga wyciągnęła rękę z bardzo niewinnym, ale niesamowicie złym uśmiechem, ale kiedy już miała wydać rozkaz Smokom Zła, Rossweisse-san uśmiechnęła się wymownie.

– Wiedziałam że coś takiego się wydarzy.

Rossweisse-san pstryknęła palcami, a cała przestrzeń dookoła zaczęła emanować srebrnym światłem! Niebo, repliki budynków, ziemia, wszystko zaczęło lśnić jasno srebrnym światłem! Nagle Smoki Zła straciły swoją siłę i opadły na ziemię! Nawet ich oczy straciły determinację i znieruchomiały!

– Uch! To jest…! Co się stało!?

W wyniku niespodziewanych zdarzeń, Walburga była zaskoczona. My zresztą też! Jak to się stało!? Rossweisse-san uśmiechnęła się z pewnością.

– Jakiś czas temu przewidziałam, że Qlippoth może zinfiltrować to miejsce i przyzwać Smoki Zła. To miejsce zostało zaprojektowane i skonstruowane za pomocą mojej własnej bariery. Jeśli Smoki Zła zostaną tu przyzwane, to ich zdolności zostaną zapieczętowane.

Ach! Naprawdę! Po przewidzeniu, że ci goście mogą się pojawić, pieczęć nałożona na przestrzeń ograniczyła pole działania tych Smoków Zła!? Ale można się było spodziewać, że się tu pojawią. Polegali na przewadze liczebnej, aby nas pokonać. Jednakże, podczas badań nad zapieczętowaniem Trihexa, Rossweisse-san pomyślała o tej pieczętującej technice! Rossweisse-san spojrzała na Asię.

– Asia poprzednio pokonała masowo produkowane Smoki Zła i ta technika została użyta jako podwalina. Za jej pozwoleniem przebadałam jej masowo produkowane Smoki Zła. Kiedy tworzyłam tę barierę, wbudowałam w nią technikę, aby powstrzymać ich ruchy wewnątrz.

Niesamowite! Za pomocą wskazówek, które uzyskała od Smoków Zła, które oswoiliy Asia i Fafnir, była w stanie odnieść taki sukces! W takim razie skończenie pieczęci dla Trihexa było w zasięgu wzroku! Faktycznie była uzdolnioną kobietą z Północy! Słysząc to, Walburga zmarszczyła brwi, ale nagle zaczęła się śmiać.

– Waha, to dość straszne. Cóż, myślę że się już wycofam ♪

Dopiero co przybyła, ale że sytuacja okazała się być dla niej niekorzystna, postanowiła uciec! Naprawdę była zdecydowana, aby zwiać! Walburga stworzyła pod stopami magiczny krąg teleportacyjny, aby uciec, ale nagle jego światło wyblakło i znikło.

– …Jest nieaktywny? Teleportacja została zapieczętowana? – powiedziała Walburga zaskoczonym tonem.

– Nie, po prostu wszystkie drogi zostały odcięte – rozległ się kolejny głos.

Kiedy się odwróciliśmy, zobaczyliśmy Slash Doga, Ikuse Tobio, w towarzystwie czarnego psa! Walburga była w szoku, kiedy go zobaczyła.

– Slash Dog!

– Hejka, dawno się nie widzieliśmy, purpurowa wiedźmo. Jak odziedziczyłaś Święty Krzyż? Wybacz, odciąłem wszelkie magiczne drogi ucieczki, które sobie przygotowałaś – powiedział Ikuse-san takim tonem, jakby spotkał starą znajomą.

Kiedy usłyszałem jego słowa spojrzałem w górę i zobaczyłem końcówki nieskończonych mieczy, które celowały w dół, jak sople lodu… czy z całej górnej części tej przestrzeni wyrastały miecze…? Skręcone ostrza emanowały złowrogim blaskiem i dodatkowo wyryto na nich zaklęcia. Walburga była przerażona, kiedy to zobaczyła!

– Ż-żartujesz sobie! Użyłam kombinacji dziesięciu tysięcy przypadkowych zaklęć dla tej techniki!? Krótko po tym jak zinfiltrowałam je wszystkie.....

– Zgadza się, wszystkie zostały zerwane. W końcu pracowałem poza sceną, więc to było moje zadanie.

– ……Uch! naprawdę jesteś człowiekiem..!?

Walburdze odjęło mowę. Nie wiedziałem czy to było całkowite, ponieważ jej technika została natychmiast zniszczona, ale zdawała się patrzeć na Ikuse-san tak, jakby był potworem.

– Szybko, decydujący atak, Hyoudou Isseiu-kun. Smocza legenda powinna zalśnić na tej scenie – powiedział do mnie Ikuse-san.

– Ach, tak!

Racja! Dzięki Rossweisse-san i Ikuse-san, funkcjonowanie Smoków Zła zostało powstrzymane, a Walburga skutecznie została tu uwięziona! Wprawdzie to niegrzeczne wobec tego staruszka, Strady, ale pozwólcie że wyeliminuję tę wiedźmę jako pierwszą! Wszyscy członkowie DxD skupili swoją uwagę na Walburdze. To dlatego, bo wszyscy wiedzieli, że jest najniebezpieczniejszą osobą. Walburga czuła wrogość, która we wszystkich narastała i roześmiała się cicho, zanim parsknęła głośnym śmiechem.

– Ha ha ha ha ha ha ha!

Walburga rozłożyła ręce! Za jej plecami rozległ się ryk i zapalił się fioletowy ogień, który uformował się w kształt krzyża!

– Cóż, pozwólcie że pozwolę wam doświadczyć mojego Łamacza Ładu!

Walburga wzięła głęboki oddech, a fioletowe płomienie w odpowiedzi rozszerzyły się znacznie! Stopniowo coraz bardziej zmieniały kształt i dalej rosły i uformowały pewien kształt! To był niesamowicie wielki krzyż! A był nim związany olbrzymi, ośmiogłowy smok! Jaki wielki! Jego ogromne ciało miało około dwustu metrów długości! Jednakże wiedziałem co to jest! To Yamata no Orochi! Nic dziwnego że wyglądał znajomo. Jakiś czas temu walczyłem z szermierzem, który znajdował się pod jego kontrolą! Walburga stanęła przed Yamata no Orochi, który był zrobiony z fioletowych płomieni.

– Oto podgatunek mojego Łamacza Ładu: Spopielenie Kalwaryjskiej Antyfony ♪ – powiedziała.

Strada spojrzał na Smoka Zła, który był przybity do krzyża.

– Słyszałem o zdolności obecnej posiadaczki Świętego Krzyża; zmienia swój kształt i zdolności w zależności od tego, kto jest do niego przybity. Obecnie jest to Yamata no Orochi, prawda? – powiedział.

Więc podgatunek jej Łamacza Ładu ma tego rodzaju zdolność!

– Miecz Yaegakiego-kuna miał w sobie połowę duszy Yamata no Orochi, a druga została wchłonięta przez moje fioletowe płomienie. To dlatego, że prawdziwa forma tego Longinusa jest niezależnym typem♪ – powiedziała wiedźma.

…Ze wszystkich rzeczy które mógł wchłonąć, wybrał Smoka Zła! Używając świętych relikwii do związania duszy Smoka Zła, a następnie odtworzenia jego mocy było bardzo chaotyczne! Ale mimo iż był Smokiem Zła, jego ciało zostało stworzone z płomieni świętej relikwii. Diabły zostaną natychmiast unicestwione, jeśli dotknął tych płomieni. Jednak był ktoś, kto odważnie wysunął się naprzód, to Xenovia. Trzymała Excalibura i Durandala w każdej dłoni, kiedy szła naprzód.

– Zostawcie to mi. Obecnie powinno to być możliwe.

Jej wyraz twarzy był pełen pewności siebie, jakby było to potwierdzeniem jej odważnego postępowania. W poprzedniej walce przeciwko Stradzie, być może opanowała prawdziwą esencję mocy Durandala. Ale ja ci pomogę! Stanąłem obok Xenovi i wskazałem Walburgę palcem.

– Teraz cię pokonamy! – powiedziałem.

Po tych słowach rozkazałem moim wiwernom lecieć naprzód! Xenovia stała cicho i zaczęła unosić dwa święte miecze. Byłem w stanie zobaczyć, że miecze objęła niesamowicie gęsta i skoncentrowana aura!

– Myślicie że dwójka ludzi jest mi w stanie coś zrobić!?

Uniknąłem burzy zaklęć, którą uwolniła Walburga oraz oddechu Yamata no Orochi i zacząłem wzmacniać tę moc! Przeciwnikiem była kobieta. Zarówno Niszczyciel Szat jak i Poligloctwo mogą zostać użyte! Ale Azazel-sensei powiedział, że Walburga może użyć magii do obrony przed tymi technikami! Cóż, jedyne co muszę zrobić, to przebić się przez jej magiczną obronę! Rozkazałem wiwernom okrążyć Walburgę! Pozwoliłem im swobodnie latać w powietrzu! Walburga zdenerwowała się i próbowała je zestrzelić za pomocą magii. Ale zwykłe zestrzelenie jednego lub dwóch z nich było bez znaczenia! Tak długo jak jedna z nich ją trafi, to wystarczy to, aby aktywować moją technikę!

[Odbicie!]

Wiwerny latały swobodnie w powietrzu, odbijając czary wiedźmy i okrążając ją, szukając u niej jakiejś luki. Nareszcie jedna z nich dotknęła delikatnie jej ramienia! W jednej chwili na ramieniu Walburgi pojawił się znak mojej techniki! Czas nadszedł! Przesłałem energię do mojej prawej ręki!

– Przeniknięcie! – wrzasnąłem głośno

[Przeniknięcie!!]

Mój Boski Dar wydał z siebie głośny odgłos! Nagle zwiększyłem moją demoniczną moc, aby rozszerzyć tajemniczą przestrzeń dookoła mnie!

– Poligloctwo!

Technika otoczyła Walburgę! Poligloctwo skutecznie zadziałało na tą wiedźmę! Zaraz potem piersi Walburgi zaczęły mówić o tym, co myślała ta wiedźma.

– Zaraz użyję magii, aby wykonać atak żywiołów i wraz z Yamata no Orochi przyprę Sekiryuuteia do muru. W tym samym czasie będę szukała okazji, aby zaatakować fioletowymi płomieniami członków DxD, którzy czekają na tyłach.

Ach! Chociaż potrafię zrozumieć plan, który Walburga ma na myśli. Dlaczego głos jej piersi brzmi topornie, niczym u jakiegoś wodza z okresu wojen domowych!? Są takie piersi!? Zadałem poważny cios! Ach, cóż, to pomagało mi zrozumieć, co planuje ta wiedźma!

Poleciałem naprzód, przewidując postępowanie wiedźmy i zestrzeliłem wszystkie ataki jej magii żywiołów, powstrzymując je w ten sposób! Walburga była bardzo zaskoczona, kiedy zobaczyła że Poligloctwo zostało na niej użyte!

– Czy to może być prawda!? Trafiła mnie ta dziwna technika!? J-jak to możliwe, przecież to ja!

Jako że ta sytuacja była dla niej niekorzystna, a moje Poligloctwo było dla niej jeszcze większym szokiem! Ta zdolność była dość dziwna, naprawdę przepraszam! Jednak tak długo, jak używam tego wraz z Przeniknięciem, to jest to niepokonana technika wobec wszystkich przeciwniczek! Mogę przewidzieć wszystkie wasze działania! Cóż, to postanowione! Uniknąłem zaklęć wiedźmy, mających różne właściwości, które były potężniejsze, niż te Rossweisse-san, albo unicestwiłem je smoczym ogniem i natychmiast zmniejszyłem dzielący nasz dystans! Z wahaniem położyłem moje ręce na Walburdze; to nawyk!

– Niszczyciel Szat!

Chłodno rozerwałem ubrania Walburgi na strzępy! Mmm! Jej piersi nie były za ładne! Mała talia i tyłeczek! Nareszcie zrobiłem to tej wiedźmie! Moje poświęcenie i oddanie zboczeństwu nareszcie zaowocowało!

– Mou, ty zboczony smoku! – poskarżyła się Walburga.

Jednak pomimo takiej sytuacji, nie próbowała nawet zakryć swojego nagiego ciała i dalej mnie atakowała; podziwiam to, podziwiam!

– Nadchodzę Ise! – ogłosiła nagle Xenovia.

Po powiedzeniu tego, Xenovia uniosła dwa święte miecze. Pomimo iż wydzielały bardzo skoncentrowaną i gęstą aurę, jakiej nigdy wcześniej u nich nie widziałem, to wciąż były bardzo stabilne!

– Ponieważ nie byłam w stanie kontrolować agresywnej mocy Durandala, tymczasowo korzystałam z Excalibura, aby go przedtem kontrolować. Co więcej wykorzystywałam różne zdolności Excalibura i ćwiczyłam używanie technik. Jednakże natura Durandala i moja wciąż mnie przezwyciężała. Mój oryginalny styl walki był prawdziwy, ale, w moim ślepym dążeniu do władzy, odstąpiłam od tego. Podążając okrężnymi drogami, przebadałam się ponownie i postanowiłam że powrócę do mojego pierwotnego stylu – powiedziała Xenovia.

Z czystą mocą Durandala i Excalibura Zniszczenia, albo Ascalona, których poprzednio używała w podwójnym stylu walki, ale po tym gdy spotkała wroga, którego nie mogła pokonać samą mocą, zaczęła używać najróżniejszych technik i zdolności Excalibura. Wprawdzie styl walki którego używała przedtem był taki sam; zwiększona moc w podwójnym wydaniu, pomimo tego, otaczająca ją atmosfera i jej zachowanie było zupełnie inne niż wcześniej. Pomimo agresywnej strony, święta aura była bardzo solidna i nie czuło się od niej specjalnego zagrożenia. Xenovia skrzyżowała oba miecze.

– Ze względu na moje dotychczasowe doświadczenie, byłam w stanie powrócić do korzeni! Stali się częścią mojego ciała i krwi, więc mogę skutecznie kontrolować Durandala! Dalej Durandalu, wyostrz się! Ty też, Excaliburze! Wesprzyj mnie wraz z Durandalem i poprowadź mnie tak, abym mogła posunąć się dalej! – krzyknęła.

Święte aury Durandala i Excalibura zostały uwolnione! Jasne światło, które emanowało z obu ostrzy oświetliło całą przestrzeń i sięgnęło aż nieba! Xenovia uniosła dwa święte miecze, które okryte były niesamowicie świętą aurą! Jednakże olbrzymi wybuch fioletowego ognia eksplodował z ośmiogłowego Smoka Zła i próbował powstrzymać Xenovię! Ognista kula fioletowego ognia! Ponieważ został uzupełniony o świętą aurę relikwii, jest to moc która zabije każdego diabła jednym uderzeniem! Jednakże przyjaciele nie mieli zamiaru zostawić Xenovi samej!

– Nie pozwolę ci tego zrobić!

– Racja!

Irina i Koneko-chan użyły Hauteclairea i oczyszczenia, aby zrównoważyć tę kulę ognia!

– Jak miałbym ci pozwolić z tym uciec!

– Dobrze powiedziane.

Mroczny Gasper i Kiba użyli mrocznego świętego demonicznego miecza, aby unicestwić resztę kul ognia! Ten gość, Gasper, stawał cię coraz większym potworem!

– My też nadchodzimy!

– Ech!

– Destrukcja to specjalność Domu Gremory.

Grupa trzech onee-san, Akeno-san, Rias i Rossweisse-sa, uwolniły Świętą Smoczą Błyskawicę, kule Mocy Zniszczenia i magiczne pociski, które niszczyły głowy Smoka Zła jedną po drugiej! Jeśli chodzi o niszczenie, to jesteśmy ekspertami! Na szyjach, gdzie głowy Yamata no Orochi zostały zniszczone, zebrały się fioletowe płomienie i zregenerowały utracone głowy. Jednocześnie kilka lin, które były okryte czarnymi płomieniami, strzeliły w ich stronę!

– Dobra robota.

Saji! Liny które wyszły ze zbroi na jego ręce rozszerzyły się i związały całe ciało Smoka Zła! Olbrzymie ciało z fioletowych płomieni było stopniowo pochłaniane przez czarny ogień! Pojawiła się klątwa, którą można było zobaczyć gołym okiem i owinęła się dookoła ciała Smoka Zła, stworzonego z fioletowych płomieni! Klątwa Vritry była bardzo potężna i jeśli dotknie ciała, nie zniknie łatwo. Kiedy płomienie zadadzą ból, siła i dusza wroga będą powoli osuszane i obrócone w popiół. Te liny mogą mocno przylgnąć do ciała wroga i pochłonąć ich siłę, więc ludzie czują się onieśmieleni przez taką zdolność.

– Xenovia-san, to mój obowiązek jako kandydata na wiceprzewodniczącego, aby cię pozdrowić i pokazać moje wsparcie dla ciebie, kandydatki na przewodniczącą. W końcu to zależy od ciebie – powiedział Saji do Xenovi, unosząc kciuk w górę.

Słysząc żart Sajiego, Xenovia się uśmiechnęła.

– Ach, cóż, nie będę się więc powstrzymywała! Nasza trójka jest ostrymi mieczami! Dobrze, chodźmy razem! – odpowiedziała.

Xenovia skrzyżowała oba święte miecze, których aura wzrosła i zaatakowała po raz kolejny! Potok aury można było opisać jako wielki krzyż, który walnął do przodu! W jednej chwili wszystko, co stanęło mu na drodze, zostało przecięte na pół. Nareszcie krzyż rozpłatał na dwie części olbrzymie cielsko Yamata no Orochi, zrobione z fioletowych płomieni! Cóż za ironia losu, że Święty Krzyż, będący jedną ze świętych relikwii, został zniszczony przez krzyż, który stworzyły dwa święte miecze. Fala która przecięła gigantycznego smoka z fioletowych płomieni, rozcięła nawet sztuczną przestrzeń, tworząc wielką rozpadlinę. Widzieliśmy w niej nawet Szczelinę Wymiarową.

– Krytyczny Krzyż, tak nazwę ten atak – powiedziała Xenovia.

Mimo iż to było tylko pół duszy, to był bardzo silny, skoro potrafił zniszczyć Święty Krzyż! Jednakże nie mogłem pozwolić, aby Xenovia zawładnęła całą sceną! Cóż, też muszę zadać zwycięski cios!

– …To nie może być prawda, dlaczego moje fioletowe płomienie zostały…!

Walburga stała niczym słup stoli po tym, jak jej Łamacz Ładu został rozcięty na pół tym atakiem! Bezlitośnie wykorzystałem wiwerny, aby wzmocnić moją moc, przygotowując Szkarłatny Podmuch!

– …Smok Zła nie może być całkowicie przywiązany do Świętego Krzyża…? Ale Główny żałobnik z mojego ciała powiedział mi wcześniej, że to możliwe…!

Stając naprzeciwko oniemiałej czarownicy, skończyłem zbierać moją energię i odpaliłem atak!

– Szkarłatny Podmuchhhhhhhhhhhh!

[Wzmacniacz Niszczycielskiego Kła!!!!]

Potężna czerwona aura, która wypaliła z mojego działa, pochłonęła czarownicę.......


Nowy Żywot[edit]

Część 1[edit]

Gdy nad polem bitwy opadł dym.....

Zbuntowani wojownicy Kościoła, którzy walczyli przeciwko nam, rzucili broń i poddali się. Jednocześnie Ewald Cristaldi i Vasco Strada, którzy byli mózgami całego buntu, także zaprzestali walki.

– Przegraliśmy, nie będziemy stawiać oporu – powiedział staruszek Strada.

Ponieważ miał być przesłuchany, szedł w stronę specjalnego, transportowego kręgu magicznego. Walburga oberwała… ale wytrzymała mój Szkarłatny Podmuch bez żadnych ran. Wygląda na to, że kiedy została trafiona, stworzyła nową, obronną barierę. Ale, ponieważ zemdlała, została związana i przeniesiona do specjalnego instytutu w Zaświatach. …Jednak tym co odkryto to już po tym, jak Walburga została pokonana…. Były fioletowe płomienie, które opadły obok niej. Ikuse Tobio-san, który zdawał się z tym być zaznajomiony, użył specjalnej latarni, aby je zebrać.

– Ten Longinus jest inny, niż pozostałe Boskie Dary, które przemieszczają się do następnego gospodarza, ale są też warunki, w których ruszy do swojego gospodarza. Chociaż jest to Boski Dar tej czarownicy, istnieje również możliwość, że stanie się on później Boskim Darem kogoś innego. Ten Boski Dar wydaje się być umieszczony w woli danej osoby i ma specjalną zdolność do zmiany hosta. W związku z tym, jeśli nie zostanie przyswojony, będzie wędrował w poszukiwaniu właściciela. – powiedział Ikuse-san.

Więc to tak. …Istnieje taki Longinus. Czyli taki jest niezależny typ? C-cóż, Lew Sairaorga-san zmienił się w topór…. Longinusy mój i Valiego przeżywają niesamowite zmiany. Zawierają niesamowite zdolności, oprócz zwykłych. Jednak moi towarzysze też stają się silniejsi…. Ostrza Świętych demonicznych mieczy Kiby nie posiadają żadnych cieni. Piękna święta i demoniczna aura unosi się na ostrzu. Po tym jak Xenovia przeszła najróżniejsze doświadczenia, powróciła do swojego pierwotnego stylu i przeniosła swoją zdolność używania Durandala i Excalibura na następny poziom. Łamacz Ładu Sajiego też stawał się coraz bardziej i bardziej przerażający i nawet Łamacz Ładu Shinry-senpai był dość straszny…. Artur, który szybko odszedł, też był szermierzem z dużą siłą. Jeśli Dulio, Vali i Sairaorg-san byliby wliczeni…. …W przypadku zagrożenia, taka drużyna bez wątpienia potrafiłaby stawić opór nawet przeciwnikom boskiej klasy. Kiedy się nad tym zastanawiałem, ten staruszek, Strada podszedł do nas, zatrzymał się i wyjął coś z kieszeni.

– Najpierw dam ci to.

Tym co wyjął, był plik listów.

– Siostro Asiu, pamiętasz mnie?

Asia skinęła głową w odpowiedzi.

– Tak, pozdrowiliśmy się raz.

– Hmm, jesteś nie tylko prawdziwie wierzącą, ale też delikatną dziewczyną. Przyjmij to proszę.

Strada przekazał listy Asi, a ona wzięła je z zaskoczeniem.

– To jest…?

– Dziękczynne listy od ludzi, których uleczyła twoja moc.

– …....

Asia zaniemówiła. …Listy z podziękowaniem z czasów, kiedy Asia leczyła ludzi jako zakonnica.

– Po tym jak opuściłaś Kościół, te listy dalej do nas przychodziły – kontynuował Strada.

– …Dlaczego mi je dajesz? Nie lepiej byłoby się ich pozbyć bezpośrednio…?

Strada pociągnął rękę Asi i uśmiechnął się delikatnie.

– …Kiedy usłyszałem że masz zostać ekskomunikowana, chciałem cię jak najszybciej odnaleźć… ale nie zdążyłem. Przepraszam bardzo.

Te słowa doprowadziły Asię do łez. Staruszek zawsze chciał ocalić Asię…!

– …Ja… to…!

– Mam nadzieję że odpiszesz nadawcom tych listów, albo zapytasz jak się mają. Już to zaaranżowałem. Jeśli chcesz ich spotkać, daj po prostu znać Kościołowi.

Strada pogłaskał Asię po głowie, gdy ta płakała i starał się nie hałasować podczas płaczu. Rozumiem, życia które ocaliła Asia w czasach, gdy była w Kościele, nie były stratą! Byłem zadowolony, nawet jeśli o tym wiedziałem!

– Były Naczelniku-dono. Wygląda na to, że ci zdrajcy, którzy podążali za nami, też się pokazali – powiedział staruszek do Azazela-sensei, który pojawił się po bitwie.

– Ach, dziękuję ci.

Byłem zaskoczony ich rozmową. Sensei postanowił nam jednak wszystko wyjaśnić:

– Wiedzieliśmy od początku, że ten drań, Rizevim, był tym, który podżegał do buntu. To pokazuje również, że zdrajcy z Kościoła byli z nim w zmowie. Dlatego chcieliśmy, żeby się pokazali podczas walki z buntownikami. Rzeczywiście, Walburga weszła na jej teren, prawda? To znaczy, że zdrajcy powiedzieli tym gościom o technice magicznego kręgu, aby się tu dostać. Przewidywaliśmy, że poczynienie przygotowań może zawęzić krąg podejrzanych co do tego, kto jest zdrajcą.

Sądząc po tej sytuacji, zdrajca już został schwytany.

– Sprowadzenie tutaj grupy buntowników także było dziełem tego gościa. Chociaż dla byłego Naczelnika-dono upadłych aniołów był to kłopot – powiedział Strada.

Cóż, Sensei powiedział, że ten staruszek, Strada, oraz pozostali, postanowili wziąć na swoje barki konsekwencje, jako mózgi całej rebelii, a jednym z powodów było zwabienie zdrajcy…. Cóż, kiedy wewnątrz będą się działy jakieś ciemne sprawki, spacyfikowanie buntu nie zagwarantuje, że nie wybuchnie on ponownie. Pomiędzy Senseiem i Stradą, są rzeczy które obaj rozumieją bez żadnej rozmowy. Sensei przytaknął.

– Nie ma się co martwić. Cóż, dla młodych ludzi to także była okazja do walki. A także możliwość przetestowania bariery i pieczętującej techniki Rossweisse.

Rossweisse-san uśmiechnęła się z dumą.

– Oczywiście to było dobre, że obcy zostali schwytani, ale to także szczęście, że pole nie zostało zniszczone.

Według tego co powiedziała, struktura pola była niesamowicie wytrzymała, dzięki czemu nawet po naszej wielkiej bitwie pozostało nieruszone. …Wprawdzie wciąż było w fazie badań, ale bariera i technika pieczętująca Rossweisse-san pozwoliły Senseiowi wiedzieć o tych sprawach. Smoki Zła które zostały pojmane po tym, jak ich umiejętności zostały powstrzymane, także zostały wysłane do różnych instytutów w celach badawczych. Tymczasem Strada szukał czegoś po kieszeniach i wyjął mały flakonik.

– Były Naczelniku Azazelu-dono, jest coś, co chcę ci dać. To po to, aby zrekompensować ci to wszystko. Nic się nie stanie, jeśli to zachowasz.

Sensei dostał małą fiolkę. W środku… było coś, co wyglądało na kawałek ceramiki. Oczy Senseia otwarły się z zaskoczeniem, kiedy to zobaczył.

– …Ach, w rzeczy samej, jest.

– Sensei, co to takiego? – zapytałem.

– …Kawałek Świętego Graala. Tego prawdziwego.

– —!?

Ta informacja zaskoczyła wszystkich członków DxD! Ech, oczywiście że nas to zaskoczyło! Powiedział, że to prawdziwy fragment Świętego Graala! Naprawdę prawdziwy!?

– Tak to jest, prawda Strada? – zapytał Sensei, potwierdzając własne myśli.

Strada skinął w milczeniu głową, po czym odwrócił się i spojrzał na Rias i Kibę.

– Skoczku Rias Gremory, Izajaszu, słyszałem że nazwali cię tak twoi towarzysze z instytutu.

Po usłyszeniu tego imienia, Kiba był niesamowicie zszokowany.

– …Skąd o tym wiesz?

Izajasz…. To imię Kiby z czasów, gdy był w instytucie? Nigdy nam o tym nie powiedział.

– Po wielu powtarzalnych eksperymentach, było wiele dzieci które nie mogły wrócić; głównie dlatego, bo stracili swoje życia, których nie mogli odzyskać. Był tylko jeden wyjątek. Tosca, kojarzysz to imię? – kontynuował Strada.

Kiba był zaskoczony i otwarł szeroko oczy. Nic nie potrafił na to poradzić, że skinął głową. Strada przeniósł wzrok na swoich podwładnych. Wtedy młoda dziewczyna wyszła z grupy wojowników. Miała około dwunastu, lub trzynastu lat i białe włosy, spięte w dwa warkocze. Kiedy zobaczyła Kibę, zakryła usta i próbowała powstrzymać łzy, które strumieniami płynęły z jej oczu.

– …Izajasz? – zapytała.

Kiba był zszokowany, kiedy strumienie łez płynęły po jego policzkach.

– ……! J-jak, t-to możliwe…! Jesteś Tosca…?

– …Mmm.

– Przeżyła tylko ta dziewczyna, która posiada Boski Dar, tworzący silne bariery. Odkryto to po eksperymencie i Valper nic nie mógł z tym zrobić. Pomimo że była w stanie letargu, nie można było jej uwolnić i naukowcy nie mieli innego wyboru, niż umieścić ją w głęboko ukrytej komnacie pod instytutem. Kiedy Valper został wydalony, odnaleziono ją podczas przeszukiwania instytutu, ale nie można było usunąć bariery. Jednakże, po zawarciu sojuszu, byliśmy w stanie ją zneutralizować, dzięki technologii upadłych aniołów – powiedział Strada do oniemiałego Kiby i nas.

…Ciągle żyje! Jeden z towarzyszy Kiby dalej żył! Została wyleczona dzięki ludziom z Kościoła!

– Ponieważ przebywała w środku bariery w stanie letargu, wzrost jej ciała został powstrzymany i wygląda na to, że jest bardzo słaba. Jednak zabranie jej do tego kraju zabrało trochę czasu – powiedział Strada.

Dziewczyna ruszyła w stronę Kiby, a następnie dotknęła dłonią jego policzka.

– Wyrosłeś, Izajaszu…. …Wtedy byliśmy tacy sami.

Dziewczyna stanęła na czubkach palców i patrzyła mu w twarz. Kiba ujął jej dłoń, którą gładziła jego policzek i pokręcił głową ze łzami w oczach.

– …Dobrze, tak…. …W porządku.

Po tym jak spotkali się po tak długim czasie, przytulili się do siebie....

– Jest dobrze, Izajasz żyje i ma się dobrze.

– ……Ach, rozumiem…. To wszystko wyjaśnia… Wy, ja… żyjemy… życie jest wszystkim….

……. …Ani ja, ani moi towarzysze nie mogliśmy zrobić nic innego, niż ronić łzy z powodu ich ponownego spotkania. …Kiba, naprawdę jest wspaniały. Powód dla którego dotąd żył, istnieje! Ponieważ przeżyłeś aż do tej chwili, mogłeś spotkać tą dziewczynę! Racja, powinieneś świętować to, że żyjesz! Będzie w porządku tak długo, jak będziesz żył szczęśliwie! Ponieważ te dzieci nigdy nie myślały o zemście!

– Weź to dziecko ze sobą. Jeśli pozostanie w Kościele, to mogą pojawić się ludzie, którzy będą ją chcieli wykorzystać – powiedział staruszek Strada, który obserwował tą scenę.

– Wasza eminencjo Strada… Ja… – powiedział Kiba, przytulając dziewczynę.

Strada pokręcił głową.

– Nie musisz mi wybaczać, Skoczku. Jeśli mi wybaczysz, to stępi to twoje ostrze. Niech przestrzeń pomiędzy świętością i demonicznością będzie źródłem twojej mocy.

– …Wasza eminencjo Strada.

Staruszek dotknął też głowy Xenovi.

– Wojowniczko Xenoviu. Twoja walka u boku dzieciaka Sekiryuuteia… była bardzo elegancka. Miłość, panienko Xenoviu. Durandal też wydaje się być bardziej wyrozumiały z powodu miłości.

Po powiedzeniu tego ruszył w stronę transportowego kręgu magicznego, który miał go zabrać na przesłuchanie.

– Zaczekaj chwilę… najpierw dałeś Asi listy, potem przekazałeś Kibie jego przyjaciółkę, no i jeszcze ten kawałek Świętego Graala. Przygotowałeś to przed bitwą? – zapytałem.

Strada milczał. Na jego pomarszczonej twarzy pojawił się uśmiech i podniósł w powietrze prawą pięść. Mogłem tylko patrzeć na jego wysokie plecy, które zniknęły w świetle magicznego kręgu. Vasco Strada.... Ojciec wojowników Kościoła..... Asia, Kiba i Xenovia byli ludźmi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, po tym jak trafili między młot, a kowadło. Kardynał, którego wcielona moc dawała im odpowiedź..... Naprawdę był wielkim człowiekiem....

Część 2[edit]

Kilka dni po bitwie.

Było dzień po tym, jak Ravel pojechała do Zaświatów. Nadszedł czas na przemówienia kandydatów do samorządu! Wszyscy nauczyciele i uczniowie zebrali się na sali gimnastycznej, aby wysłuchać mowy wyborczej kandydatów przed wyborami. To będzie najważniejszy moment dla Xenovi. Kiedy kandydaci przemawiali jeden po drugim, Saji, który startował na wiceprzewodniczącego, wstąpił na scenę.

– Powód dla którego chcę zostać wiceprzewodniczącym jest taki, że...

Saji mówił przez mikrofon o rozsądnych rzeczach. Cóż, to było naprawdę rzeczowe. Odpowiedź uczniów była w porządku.

– Hej, czekamy na gwiazdę klubów sportowych!

Mimo iż na sali byli ludzie, którzy się śmiali się i buczeli, to wciąż była to godna uwagi mowa.

– Podsumowując, kontynuując politykę byłej przewodniczącej, planuję aby Samorząd Uczniowski działał w sposób elastyczny. Kluby sportowe, zwłaszcza męskie! Nawet jeśli na mnie zagłosujecie, ale nie wysłuchacie należycie tego co powiem, to będę bardzo zakłopotany. Skoro jestem kandydatem, to proszę, wysłuchajcie przynajmniej dwie trzecie tego, co mówię.

Śmiech towarzyszył mowie Sajiego aż do samego końca. Och, reakcja uczniów była dobra. Z tym powinien zapewnić sobie głosy.

– Teraz prosimy następną kandydatkę na stanowisko przewodniczącej, Hanakai-san.

Kiedy Hanakai-san została wywołana, podniosła się z krzesła, na którym siedziała na scenie i stanęła przed mikrofonem.

– Powód dla którego startuję w wyborach, jest taki, że zawsze podążałam za modelem Sony-senpai i wraz z sukcesem byłej przewodniczącej, chcę zbudować wraz ze wszystkimi nową Akademię Kuou – powiedziała Hanakai-san cichym głosem.

Jej przemówienie było racjonalne i od razuy przeszła do sedna, dzięki czemu uczniowie wszystko łatwo zrozumieli. Hanakai-san szczerze wyraziła swoje myśli i doświadczenia z czasów, kiedy była blisko Sony-zenkaichou, a jej postawa i wyraz oczu mówił, że to ona powinna zostać wybrana do następnego samorządu oraz jasno i zwięźle opisała swoją wizję szkoły uczniom. To była interesująca przemowa, która sprawiła że uczniowie czuli szczerość Hanakai-san wobec samorządu.

– Osoba która została właśnie opisana i jej koncepcja, że nowa Akademia Kuou powinna być poprowadzona przez Hanakai. Prosimy o brawa dla niej.

Wielu uczniów zaczęło bić brawa. …Wszyscy wysłuchali w ciszy jej przemowy… Jeśli to będzie się ciągnęło, to wszystkie głosy przypadną Hanakai-san! Nagle, ostatnią osobą która wstała ze swojego miejsca na scenie była.....

– Nadszedł czas na Xenovię-san, która także startuje w wyborach na przewodnicząca. Proszę, wygłoś swoją mowę.

To była Xenovia! Ona jest ostatnia! Woach, byłem zdenerwowany jeszcze zanim stanęła przed mikrofonem!

– Xenovia-chan, dobrze ci pójdzie!

– O-oddam mój głos na Xenovię-san, nawet jeśli nie pójdzie jej dobrze z przemową!

Siedzący po obu moich stronach Matsuda i Motohama trwali z napięciem, jako jej fani. …Ostatniej nocy pozwoliłem Xenovi ćwiczyć jej przemowę ze mną. Jej zawartość była świetna. Asia, Irina i Kiryuu też jej pomagały, podsumowując jej główne punkty; przemowa była piękna i łatwa do zrozumienia. Ale odnosiło się wrażenie, że nie była w stylu Xenovi. Jeśli chodzi o nią… to powinno być więcej związanych z nią tekstów i byłoby dobrze, gdyby zawierała to, co powiedziała Xenovia. Mimo iż tak myślałem, to wciąż czekałem na jej przemowę. Nareszcie stanęła przed mikrofonem i popatrzyła na całą szkołę. Kiedy już miał zacząć i otworzyła usta, zamyśliła się na chwilę. Zaraz potem wyjęła swoją przemowę z kieszeni i po uspokojeniu oddechu zaczęła mówić:

– …Przed tym wiekiem byłam kimś, kto mało wiedział o świecie i był wychowywany w instytucji powiązanej z Kościołem. Zanim trafiłam do tej szkoły, nie miałam szans, aby wobec mnie używano słowa „uczennica”. Jeśli chodzi o moją edukację, to w porównaniu do tego kraju, nie chodziłam do szkoły przez dziesięć lat, a moją edukacją zajmował się Kościół.

Ta nagła przemowa wywołała zamieszanie wśród uczniów, ale Xenovia kontynuowała:

– Startuję w wyborach, ponieważ moje życie w tej szkole było szczęśliwe. Po raz pierwszy uczęszczałam do szkoły, odkąd się urodziłam. Tutaj nigdy się nie nudziłam. Najróżniejsze tematy były dobre, przebywanie z koleżankami podczas przerw także, zajęcia w Klubie Okultystycznym również były zabawne, festiwal sportu i kulturalny także, a szkolna wycieczka do Kioto była wspaniała. To wszystko było bardzo świeże i cieszyłam się tym z głębi mojego serca. Mimo iż mój sposób wyrażania się nie jest dobry, to myślę że bardzo lubię tę szkołę. Lubię to tak bardzo, że za każdym razem zastanawiam się, czy to w porządku, że takie interesujące miejsce istnieje na tym świecie? Chcę także szczerze podziękować wszystkim uczniom tej szkoły, którzy mi pomogli. Za to, że dobrze się mną zaopiekowali, mimo iż nie miałam pojęcia o szkolnym i zwykłym życiu, dziękuję bardzo. Oto dlaczego kandyduję na Stanowisko Samorządu Uczniowskiego, a do tego jest to moja forma wdzięczności za to, że mogłam uczęszczać do tej szkoły ze wszystkimi.

Ta mowa nie pasuje na przemowę wyborczą dla przewodniczącej Samorządu Uczniowskiego, tylko dla kogoś, kto wyraża swoje uczucia wobec szkoły. Niemniej, wszyscy uczniowie uważnie słuchali. Nie było nikogo, kto by ją ignorował, albo patrzył na nią z góry.

– Chcę coś po sobie zostawić w tej szkole. Była pierwszą szkołą, do której uczęszczałam, odkąd się urodziłam, doświadczyłam szkolnego życia, które dało mi coś cennego i dlatego chcę zostawić dowód tego, że tu byłam. Po zostaniu przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego, dla tej szkoły, dla wszystkich, którzy do niej chodzą. Być może to dość prosty powód, ale podchodzę do tego bardzo naturalnie. Będę inną przewodniczącą niż dotychczasowa i wciąż odnoszę wrażenie, że są rzeczy, których ciągle nie zrobiono. Jednakże jeśli tak uważacie, to nie wahajcie się poskarżyć mi i powiedzieć, co wam się nie podoba. Dam z siebie wszystko, aby na to odpowiedzieć! Jeśli są jakieś problemy, to mam nadzieję, że mi zaufacie! Zdecydowanie spróbuję wam pomóc! Zdecydowanie użyję mojej pozycji przewodniczącej Samorządu Uczniowskiego, aby chronić wszystkich w tej szkole! W zeszłym roku, ta szkoła i jej uczniowie dali mi więcej szczęścia, niż mogłam kiedykolwiek doświadczyć. Z tego powodu przez resztę roku chcę robić wszystko, aby chronić tę szkołę oraz uczniów, którym jestem wdzięczna! Chcę stworzyć Akademię Kuou, którą wszyscy będą kochać!

Wszyscy zrozumieli, że to była szczera przemowa z całego serca. Widząc Xenovię, która starała się przekazać przez mikrofon swoje najszczersze myśli, wszyscy byli w stanie zrozumieć, że to jej prawdziwe myśli....

– Bądźcie wszyscy szczęśliwi w Akademii Kuou. Nie, ja to zrobię. Chciałabym więc wszystkich prosić, aby się mną zaopiekowali – powiedziała Xenovia z szerokim uśmiechem.

Sala wybuchła oklaskami i applauzem dla Xenovi, która się kłaniała.

– Wooooooochhhhhhhh!

– Xenovia-chan! To było niesamowite!

– Jak rzetelnie, Xenovia-san!

– Wspaniale, Xenovia-senpai!

– Będę na ciebie głosować! Tak!!

Odgłos barw był głośniejszy niż przedtem. Nawet kiedy nauczyciele wołali „Cisza! Cisza!”, entuzjazm uczniów nie osłabł! Hanakai-san poprzednio mówiła o swojej miłości do Samorządu Uczniowskiego. Ale w przeciwieństwie do niej, Xenovia mówiła o miłości do szkoły i uczniów. Myślę że to była najbardziej zauważalna część ich przemowy. Jak się bliżej przyjrzeć, to Asia, Irina, a nawet Kiryuu, oklaskiwały ją, roniąc łzy z oczu.

Kiedy ich przemowy i głosowanie się kończyły, zobaczyłem kogoś znajomego, kiedy opuszczałem salę gimnastyczną. Zdałem sobie sprawę, że to siostra Griselda. Wycierała oczy chusteczką i wyglądało na to, że mnie zauważyła.

– …Griselda-san, ty też przyszłaś.

– …Hmm, jestem starsza, ale nie na tyle, aby nie płakać z powodu przemowy tego dziecka…. naprawdę jestem słaba, kiedy chodzi o łzy – mimo iż policzki siostry Griseldy były mokre od łez, kontynuowała swój dialog. – …Nawet Zabójcza Księżniczka, która wymierzała swój miecz przeciwko każdemu, uśmiecha się tak pięknie…

– To była cudowna przemowa.

Kiedy wyraziłem moje uczucia z całego serca, siostra Griselda uśmiechnęła się z dumą.

– Jest młodszą siostrą, z której jestem dumna.

Nagle pojawiła się Xenovia.

– Och, Ise i siostra Griselda! Też przyszłaś!

– Czy to w porządku, że wyszłaś z sali? – zapytałem.

– Wyszłam zaczerpnąć świeżego powietrza – odpowiedziała wesoło Xenovia, po czym złapała mnie za rękę. – Tak, dokładnie! Korzystając z okazji, chcę to powiedzieć wprost! Siostro, chcę skorzystać z tego pokoju, który Irina dostała od Michała, więc co o tym myślisz?

T-ta dziewczyyynnnaaa! Po takiej wspaniałej przemowie, powiedziała coś takiego! A co do siostry Griseldy, to jej rozemocjonowane oczy natychmiast się zmieniły. Uśmiechnęła się despotycznie i uszczypnęła Xenovię w oba policzki.

– …Dziecko! Znów się podekscytowałam!

– …Achh ałć, nie, ale, myślałam że powinnam ci pozwolić, jako mojej siostrze, wiedzieć…

– Naprawdę jesteś fatalną młodszą siostrą!

Ha ha ha, co powinienem powiedzieć, to naprawdę pasuje do stylu Xenovi. Od tego dnia Xenovia zaczęła używać nazwiska Quarta. To ponownie pokazuje, że Griselda-san naprawdę postrzega ją jako swoją młodszą siostrę, a Xenovia uważa ją za swoją starszą siostrę. Wynik wyborów został ogłoszony w późniejszym czasie. Poza stanowiskiem przewodniczącego, obsadę reszty stanowisk można było przewidzieć poprzez przemowy, ale dramatyczny wybór przewodniczącego, można było zawęzić do wąskiego kręgu. W końcu jednak i one zostały ogłoszone.

– Myślę że to w porządku, ponieważ pasuje to do Akademii Kuou – powiedziała Hanakai-san, uśmiechając się jednocześnie.

Nowy skład Samorządu Uczniowskiego Akademii Kuou wygląda następująco:

  • Przewodnicząca Samorządu Uczniowskiego: Xenovia Quarta (drugoklasistka)
  • Wiceprzewodniczący: Saji Genshirou (drugoklasista)
  • Sekretarze: Meguri Tomoe (drugoklasistka), Kamo Tadami (drugoklasistka), Nakiri Ouryuu (pierwszoklasista)
  • Skarbnicy: Kusaka Reya (drugoklasistka), Nimura Ruroko (drugoklasistka), Miraka Vordenburg (pierwszoklasistka)


Ciąg dalszy nastąpi...[edit]

Wydarzyło się to w dniu, w którym świętowaliśmy wybór Xenovi na przewodniczącą. Azazel-sensei przerwał imprezę i zgromadził cały Klub Okultystyczny w laboratorium, po czym wyjaśnił nam, dlaczego nas tu zebrał… ale to były naprawdę wstrząsające wieści! Głęboko w laboratorium, po przejściu kilku pilnie strzeżonych drzwi, doszliśmy do odosobnionego pokoju intensywnej opieki medycznej. Przez szkło mogliśmy zobaczyć Valerie Tepes, która była podłączona do najróżniejszych aparatur. Z powodu Świętego Graala, który odebrał jej Qlippoth, znajdowała się w śpiączce. Do środka weszły dwie osoby, Gasper i Azazel-sensei. Gasper podszedł do Valerie i pogłaskał ją po włosach. Najwidoczniej przychodził tu co dwa dni i opowiadał jej co działo się każdego dnia, od kiedy zapadła w śpiączkę. Tę dwóję rzadko widać razem… byli ze sobą blisko, ale jednocześnie daleko; zawsze miał taki smutny wyraz twarzy, kiedy do niej mówił. Po tym jak Azazel-sensei położył swoją teczkę na stole, coś z niej wyjął. To był naszyjnik z jakimś fragmentem w środku.... To był kawałek.... Świętego Graala, który dostaliśmy od Vasco Strady kilka dni temu. Więc powód dla którego nas tu wezwał był taki… że chciał użyć fragmentu Świętego Graala do przebudzenia Valerie! Kiedy usłyszeliśmy o tym wcześniej, naprawdę byliśmy zaskoczeni! Fragment Świętego Graala, który dostaliśmy od tego umięśnionego staruszka, mógł zrobić coś takiego…. Grigori mogło stworzyć naszyjnik używając tego fragmentu. Sensei podszedł do Valerie, która leżała na łóżku. Przez zestaw głośników mogliśmy usłyszeć to, co działo się w środku.

– …Valerie naprawdę może się dzięki temu obudzić? – zapytał Gasper z wilgotnymi oczami.

– Ach, powiedziałem wcześniej, że wystarczy, aby zastąpić miejsce w ciele tej dziewczyny. Ten naszyjnik został zrobiony z kawałka prawdziwego Świętego Graala, więc jeśli go założy, to może... – odpowiedział Sensei uśmiechając się delikatnie.

Sensei spokojnie założył go na szyję Valerie. Po chwili.....

– ……Uch.

Z ust Valerie wydobył się jęk! Chwilę później jej oczy zaczęły się powoli otwierać! Światło sprawiło, że Valerie czuła się przez chwilę nieswojo.

– …Uch… Achh… huh…?

Wygląda na to, że odzyskała świadomość. Twarz Gaspera zbliżyła się do niej. Była cała we łzach, ale mimo tego wciąż próbował się uśmiechnąć.

– …Valerie, poznajesz mnie? – zapytał.

Valerie uśmiechnęła się, widząc Gaspera trzymającego jej dłoń.

– ……Huh, ależ to Gasper. Dzień dobry.

9-Gasper i Valerie.jpg

Ten pusty ton był taki sam jak wtedy, kiedy spotkaliśmy ją w kraju wampirów.

– Valerie… Valerie…!

Gasper, który nie potrafił powstrzymać swoich uczuć, wykrzykiwał jej imię, kiedy płakał na jej piersi. Pewnie chciał ją ponownie zobaczyć i znów z nią porozmawiać. To dlatego, bo kiedy ją uratował, była nieprzytomna. Valerie delikatnie pogłaskała Gaspera, który płakał na jej piersi.

– Ufufu, to naprawdę Gasper! Cóż to? Jaka płaksa.

…Ja… mogłem tylko ronić łzy, patrząc na nich. Ale to było świetne! Nigdy bym nie pomyślał, że będzie ją można obudzić w ten sposób! Jeśli się temu przyjrzeć, to wszyscy płakali na ten widok. Ach, racja! To naprawdę zbyt dobre, Gya-suke! Nie ma już nikogo, kto mógłby stanąć między tą dwójką! Niemożliwe! Gdyby ktoś taki się jednak trafił, to wtedy ja, Gasper i wszyscy pozostali, nie przebaczylibyśmy mu! Sensei odetchnął z ulgą, kiedy obserwował tę dwójkę.

– To był naprawdę ryzykowny krok. Czyż to jednak nie w porządku, że wszystko poszło dobrze? – powiedział Sensei do Gaspera – Słuchaj uważnie, Gasper. Jest coś, o czym musisz pamiętać. Przede wszystkim, musi zawsze nosić ten naszyjnik. Nie gwarantuję że to będzie działać dalej, jeśli wyjdzie na zewnątrz. Do tego, tak długo jak nie odzyskaliśmy Jej Świętego Graala z rąk Qlippothu, nie może wychodzić na zewnątrz. Poza tym miejscem, może przebywać na terenie Rezydencji Hyoudou i apartamentu w którym mieszkasz z Kibą, które otacza specjalna bariera. To znaczy że będzie dobrze tak długo, jak nosi ten naszyjnik i nie opuszcza tych miejsc.

Rozumiem, więc przebudzenie to tylko tymczasowy środek; dopóki nie odzyska swojego Świętego Graala, nie będzie w pełni wolna. Więc specjalną barierę dookoła mojego domu wzniesiono po to, aby mogła tam bezpiecznie przebywać.

– …Jego eminencja Strada, przegrywając wyzwanie, dał nam wiele pożytecznych rzeczy – powiedziała Rias do Senseia, który przebywał w pokoju.

– Taki on jest. Uznał że jest powód, dla którego nam to dał. Jest typem, który to używa pięści do komunikowania się. Pozbył się niezadowolenia wśród buntowników i jednocześnie nie zapomniał o nas. Jest tego typu człowiekiem.

…Nie ważne czy to Asia, Kiba, Xenovia, albo nawet Gasper; wszyscy zostali ocaleni przez uwagę tego starego Strady. Ten staruszek… przygotował to wszystko jeszcze zanim stanął przeciwko nam.

– …Myślę że można to traktować jako ubezpieczenie – powiedział Sensei.

– Ubezpieczenie? – zapytałem.

– W najgorszym przypadku, gdyby nie udało nam się odzyskać od tych gości Świętego Graala, myśleliśmy o zniszczeniu go. …Jeśliby go nadużywali – odpowiedział Sensei.

Cóż, taka opcja też istniała. Chociaż chciałem go odzyskać, gdyby doszło do sytuacji, w której musielibyśmy wybierać pomiędzy ocaleniem świata, a Świętym Graalem…. Pragnąłem go odzyskać i gdyby to było konieczne, to zaryzykowałbym nawet własnym życiem. Jednakże to było zaskakujące, że byli ludzie, którzy obawiali się o najgorszy z możliwych scenariuszy.

– Jednak ci goście pewnie użyliby Świętego Graala Valerie jako tarczy. Ten gość, Strada, zdecydowanie wiedział, że wrogowie się zbliżają, ale był w stanie zrozumieć nasze uczucia, kiedy dzieją się takie rzeczy – mruknął Sensei.

Tarcza, huh. Ach, ten drań Rizevim z pewnością by zrobił coś takiego z radością. Innymi słowy, ten staruszek Strada myślał już o tym od dawna.

– Kościelna starszyzna dostarczyła nam fragment Świętego Graala, aby zmniejszyć nasze wahanie w wypadku, gdybyśmy znaleźli się w sytuacji, gdzie Rizevim używa Świętego Graala Valerie jako tarczy – powiedziała Rias.

– Ach, masz rację, Rias. To zniszczyłoby determinację członków DxD; można by powiedzieć, że Strada i Kościół uznali, iż fragment Świętej Relikwii, Świętego Graala , był niewielką ceną. Cóż, gdyby doszło do wypadku, w którym stanęlibyście naprzeciwko Świętego Graala Valerie, który byłby używany jako tarcza, to wtedy nie miałby znaczenia w wypadku zniszczenia świata.

W porównaniu do walki z Qlippothem na pierwszej linii, wiele mitologii uznałoby Świętego Graala jako małą cenę złagodzenia naszych obaw.

– Najlepiej byłoby zmniejszyć nasze obawy na tyle, na ile to możliwe. Szczerze mówiąc to bardzo korzystne dla naszej psychiki.

Rossweisse-san była pod wrażeniem działań staruszka Strady.

– Niezależenie od tego, czy chodzi o towarzyszkę Yuuta-senpai, czy o fragment Świętego Graala, przekazano nam to podczas tej rebelii. Przepraszanie z ten bunt w ten sposób jest… – zaczęła Koneko-chan.

Z powodu jej słów Kiba zamknął oczy.

– …Aby nam to dać, wziął na siebie całą odpowiedzialność. Mimo iż to było agresywne podejście, to będzie to dobra rzecz, kiedy ożywiony Trihexa stanie się zagrożeniem wraz ze spiskami Rizevima…

– Niezależnie od tego, czy był to fragment Świętego Graala, czy ktoś ocalały z Projektu Święty Miecz, były to sekrety Kościoła. To zdecydowanie nie jest coś, co daliby nam za darmo. To z powodu ich długiej walki z diabłami i upadłymi aniołami. Wykorzystać niepokoje w Kościele, aby nam to dać. Strada naprawdę jest twardzielem, aby to zrobić.

Mimo iż Sensei mówił to niechętnym głosem, to brzmiał w nim jakiś podziw. Z powodu cennego fragmentu Świętego Graala, który dali diabłom i wampirom, których uważają za wrogów, w Kościele pojawiłyby się skomplikowane sytuacje i uczucia, ale nawet jeśli, to i tak nie można było nic zrobić z niezadowoleniem. Wygląda na to, że po przesłuchaniu ten staruszek, Strada, został uwięziony wraz z Ewaldem Cristaldim. …Wziął na siebie odpowiedzialność bez żadnych wymówek. Twierdzili że było miejsce na przemyślenia pomiędzy starszyzną Trzech Frakcji, dzięki czemu bunt nie był całkiem bezużyteczny. …Jednak ciągle muszą zostać ukarani…. Potrząsnąłem głową i zmieniłem mój nastrój.

– Cóż, nawet jeśli, to wciąż chcę odzyskać Świętego Graala Valerie – powiedziałem stanowczym tonem.

Oczywiście, co zostało ukradzione, musi zostać odzyskane. Jeśli o to chodzi, to wszyscy się ze mną zgodzą.

– Powiedz Kiba, jak tam twoja stara towarzyszka, z którą znów się spotkałeś? – zapytał nagle Sensei Kibę.

– E-ech! Wł… właściwie, po tym jak opowiedziałem jej, co się działo przez te wszystkie lata oraz o mieście Kuou, przedstawiłem ją wszystkim. Czuję że jest wiele rzeczy których nie rozumie, więc potrzebuje mnie i wszystkich, aby ją nauczyć różnych rzeczy – odparł Kiba nieśmiało.

Tak, przemieszczając się pomiędzy mieszkaniem Kiby i Rezydencją Hyoudou, Tosca-san zaczęła się uczyć najróżniejszych rzeczy. Skoro nigdy nie opuściła instytucji Kościelnych, spotkało ją wiele kulturowych szoków, więc Asia i Xenovia, które mają podobne doświadczenia, pomagały jej. Wygląda na to, że jej głównym priorytetem było nauczenie się japońskiego. Kiedy Kiba mówił, wyglądał jakby coś go opętało i miał delikatny wyraz twarzy. …Aby stać się osłoną dla tego człowieka, na czym zawsze się koncentrowałem. Kiba powiedział że jest zdeterminowany, aby zawsze ją chronić. Jednak z tego powodu jest mi żal Shinry-senpai…. Ale nie wyglądało na to, aby miała się poddać.

– Tak, to potężna rywalka! Ciebie też muszę pokonać, Hyoudou-kun!

Była pełna woli do walki. Mnie też uważa za rywala!? Proszę, daj mi odetchnąć, Shinra-senpai!

– …Echh, w jakiś sposób moje zmartwienia same z siebie znikają jedne po drugich. Czekam abyście dorośli i pokonali Qliphoth – wyznał nagle Sensei.

Słowa Senseia były pełne nadziei! Proszę, zaczekaj na to jeszcze trochę! Przeciwnik ma silnych ludzi, więc przygotowanie się na nich będzie wymagało dużo wysiłku! Nagle Akeno-san skontaktowała się z kimś, więc stworzyła magiczny krąg typu komunikacyjnego. Pojawiła się w nim Sona-zenkaichou.

– Masz teraz czas, Rias? – zapytała.

Miała napięty wyraz twarzy.

– O co chodzi, Sona? Czemu tak nagle…

– Chodzi o grę Raisera Feneksa…

– Jak się nad tym zastanowić, to dziwne że nie ogłoszono jeszcze wyniku.

Tak, Ravel powinna się dzisiaj z nami skontaktować i powiedzieć nam o grze Raisera-san. Jednak Sona-zenkaichou miała napięty wyraz twarzy.

– ……

– …Sona? – zapytała Rias zaskoczonym tonem.

Sona-zenkaichou przerwała jednak ciszę.

– Raiser Feneks i Ravel-san....

Zdanie niosło ze sobą złe przeczucie....


Ściśle tajne[edit]

Po incydencie obejrzeliśmy nagranie, które było tak tajne, że miała do niego dostęp tylko niliczna garstka ludzi. To było nagranie z Królewskiej Gry Diehausera Belial. Walka <<Mistrza Dziesięciu Rund>> została nagrana. Jego przeciwnikiem był trzeci syn Rodziny Feneks, Raiser. Na miejsce bitwy wybrano starożytne ruiny leżące głęboko pod ziemią. Część nagrania była niewyraźna, więc przepraszam bardzo. Po trzydziestu minutach walki, parostwa były w większości pokonane, tak więc Raiser Feneks postanowił udać się na skraj ruin, do jaskini o kopulasty kształcie. Ponieważ zwykłe kamery nie były w stanie objąć całego terenu, ta nie była zamontowana na widoku, ale ukryta. Raiser Feneks wszedł do jaskini wraz ze swoją siostrą, Gońcem, Ravel Feneks. Po dotarciu do centrum jaskini i wyjściu na otwartą przestrzeń, czekał na mistrza, Diehausera Beliala.

– Diehauserze-dono, dziękuję ci szczerze za dobrą walkę. Jedyną osobą z mojego parostwa która pozostała, jest Goniec, którym jest moja siostra. Moja porażka jest nieunikniona. Mimo iż to trochę zarozumiałe, chcę tu stoczyć bitwę dwóch Królów – powiedział do niego, kiedy wreszcie się pojawił.

Raiser miał odważny wyraz twarzy.

– Onii-sama, myślisz w taki sam sposób jak Ise-sama. To wygląda jakby miał na ciebie jakiś wpływ.

– Shh, cicho bądź! Walka dwóch Królów podniesie trochę napięcie! A tego nigdy za mało!

– Niech ci będzie.

Zwykła rozmowa pomiędzy rodzeństwem. Mistrz uśmiechną się jednak głęboko.

– Ekscytujący mecz…ech. Raiserze Feneksie-dono, ekscytujący mecz…co masz na myśli?

Raiser uśmiechnął się zaskoczony.

– Od początku do końca, używając sprytnej taktyki do przygniecenia przeciwnika, albo zwyciężając w ostatniej chwili, albo ciągła walka ze sobą. Ja…myślę że doświadczyłem tego wszystkiego po trochu podczas gier, które stoczyłem – kontynuował mistrz, po czym pokręcił głową. – …Nie, to kłamstwo. Poza przypadkami, w których zostałem do tego zmuszony, wygrywałem w taki sposób, w jaki zamierzałem. Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest równa i zmieniająca się bitwa, to jest czymś, czemu świadomie pozwalam rozwinąć grę.

Raiser był zakłopotany.

– Diehauserze-dono, co właściwie chcesz powiedzieć?

– …Raiserze-dono, od kiedy się urodziłem, nie przegrałem ani razu. Robiłem wszystko. Osiągałem wszystko. Nigdy nie przegrałem w Królewskiej Grze.

– Diehauserze-dono, nie wiem co zamierzasz…. Ale proszę, pozwól mi zapytać o jedną rzecz. Dlaczego mi o tym mówisz? Musisz mi zwierzać się ze swoich uczuć podczas tej gry?

– …To niewyszukane. Nie, to naprawdę brak stylu. Aby gracze mówili o niepotrzebnych rzeczach podczas tych świętych gier; powinni nic nie mówić, ale obrzucać się nawzajem obelgami. Obecnie robię to jako mistrz i do tego okropny.

Mistrz pokręcił głową. Całe jego ciało uwolniło masę energii. Wtedy wyprostował rękę, jakby był gotowy zaatakować olbrzymią ilością demonicznych mocy. Wyczuwając coś, Ravel Feneks stanęła przed bratem, aby chronić Króla.

– Onii-sama! Odejdź stąd szybko! Atak tej osoby...

Włócznia demonicznej energii pojawiła się gdzieś z boku i wbiła w brzuch Ravel Feneks. Demoniczna energia w ręku mistrza wyglądała tak, jakby była nieprawdziwa. Ravel Feneks, która otrzymała poważną ranę, krwawiła. Ale system ratunkowy Królewskiej Gry, który odsyłał kogoś, kto został ciężko ranny, nie aktywował się. Specjalna zdolność Feneksów także nie zadziałała i jego siostra po prostu padła na ziemię; Raiser podniósł ją.

– Ravel?

Wymówił jej imię, ale nie odpowiedziała mu i pozostała nieruchoma. Mistrz pokręcił głową.

– …Nawet jeśli jest niezniszczalna, to wygląda na to, że jest beznadziejna wobec mojej zdolności Bezwartościowania. W tej jaskini znajduje się także specjalna bariera. Transportowanie nie zadziała, a to co tu się dzieje, nie będzie transmitowane na zewnątrz.

Specjalną zdolnością Rodziny Belial jest Bewartościowanie i jak sama nazwa wskazuje, sprawia że zdolność przeciwnika na krótki czas traci wartość. W takim przypadku specjalna zdolność Feneksów, nieśmiertelność, staje się bezużyteczna, więc zdolność regeneracyjna Ravel Feneks została anulowana. Dodatkowo, tak jak powiedział mistrz, jaskinię otaczała dziwna bariera. Ale jednocześnie nikt nie był świadomy, że obecna sytuacja była nienormalna.

– ……

Raiser zamilkł. Z gniewu jego ciało aż drżało.

– …Cholera. Cholera, Diehaaauuusserrrrrrrr!!!!!

Mistrz beznamiętnie spojrzał na Raisera który darł się z wściekłości.

– Myślisz że to dziwne, Raiserze Feneksie-dono? Dlaczego w Diabelskich Pionkach, [—] z [————]? Osiem Pionków, dwóch Skoczków, Gońców i Wieże oraz Królowa. Normalnie powinno być [—], figury dawały coś [——–] zamiast – powiedział do niego.

Mistrz wyjął coś z kieszeni. Ponieważ było to poufne, część nagrania była zamazana. Nie było widać, co wyjął. To ściśle tajne.

– To jest.... – zapytał Raiser.

Mistrz pokazał mu przedmiot, który trzymał w dłoni.

– [—] z [—], Diabelskie Pionki, Maou które je stworzył, Ajuka Belzebub, nie ja. Jednak je stworzył. Sposób ich tworzenia został zniszczony po tym, jak je zrobił. To [—] jest niespotykana plotka. Miejska legenda, plotki niczym [—] z [——–] są dość słynne wśród diabłów, które lubią plotkować. Wśród moich kuzynek jest ktoś, kto bardzo lubi plotki, taka jedna plotkara. Skoro otrzymała terytorium w Japonii [————], przez przypadek znalazła się w pobliżu pustelni Ajuki Belzebuba-sama. Więc ona....

Tutaj dźwięk został mocno ocenzurowany, gdyż to ściśle tajne. Po tym Więc ona, wycięto większość rozmowy.

– Jest tylko jeden z [——–]. Ludzie którzy to dali, powinni robić takie rzeczy jak [————] i [————]. Więc oni [————] i [————]. Ajuka Belzebub-sama jest po prostu zbyt niezwykły.

– Co zamierzasz z tym zrobić? – zapytał Raiser.

– Nie musisz tego wiedzieć.

Mistrz uwolnił demoniczną energię w stronę Raisera. Obraz był tutaj niejasny i przez kilka sekund nie było nic widać. Kiedy ponownie się wszystko rozjaśniło, zobaczyliśmy że Raiser i Ravel Feneks leżą na ziemi. Obydwoje się nie ruszali. Nagle w jaskini zaszły zmiany. Wraz z kolorowym blaskiem, pojawił magiczny krąg, z którego wyłoniła się olbrzymia bestia.

– Słyszałem plotki. Kiedy podczas Królewskiej Gry dzieją się nieprzewidywalne rzeczy, lub gra zaczyna się toczyć w złośliwy sposób, potajemnie zostają podjęte niespodziewane działania – zawołał z podziwem mistrz, kiedy to zobaczył.

– Zaskakuje mnie to, co mówisz. Specjalnie mnie tutaj wezwałeś? – zapytała olbrzymia bestia, smok pokryty bladoniebieską łuską.

– Smocza Królowa o łusce niespotykanej barwy, Smok Karmy Chaosu, Tiamat. Arbiter Królewskich Gier i oraz jeden z prawdziwych administratorów…

Zgodnie z przepisami lub specjalnym przebiegiem Królewskich Gier, kiedy dochodziło do najgorszej możliwej sytuacji, aktywowały się pewne wyjątkowe środki. Na przykład, jeśli gracze powinni zostać wycofani z gry za pomocą teleportacji, ale która z jakiegoś powodu nie zadziała, sędziowie w specjalnym wypadku interweniują w grę, aby coś z tym zrobić. Od około stu pięćdziesięciu lat, tą rolę piastuje jeden z pięciu Smoczych Królów, Smok Karmy Chaosu Tiamat. Jednak takie sytuacje rzadko miały miejsce i w przeszłości wydarzyły się tylko dwa razy. Smoczyca Tiamat stanęła w pozycji bojowej naprzeciwko mistrza.

<<Nie łżyj mi tutaj. Robię to zgodnie z umową, którą zawarłam z Ajuką Belzebubem, że będę korygowała nieścisłości w grach.>>

– Jesteś znana jako najsilniejsza ze Smoczych Królów, a to godne pochwały.

<<Zamilcz, to tylko moja wdzięczność wobec Ajuki. Nie służę nikomu i od nikogo nie przyjmuję rozkazów.>>

– Dokłądnie. Jest jedną z osób, które zajmują ważną pozycję w moich grach, mistrzu Belialu-dono.

W jaskini rozległ się głos trzeciej osoby, gdy błysnęło światło z magicznego kręgu transportowego. Osobą która z niego wyszła był Maou Ajuka Belzebub. Tiamat odezwała się pełnym zaskoczenia głosem:

<<Przyszedłeś prosto tutaj. Wygląda na to, że to dość poważna sprawa.>>

– Cóż, to nie jest coś, co możemy powierzyć Sirzechsowi, lub temu staremu Baelowi.

– Jestem zaszczycony mogąc cię poznać, Maou Ajuko-sama. Rozumiem dlaczego tu przyszedłeś, Ajuko-sama, to jest.... – pozdrowił go mistrz.

W połowie wypowiedzi Diehausera Beliala, Ajuka Belzebub otworzył usta, a wideo nagle się skończyło. Tak, przekaz został przerwany.


Posłowie[edit]

Witajcie wszyscy, tutaj Ishibumi. Tak jak obiecałem, czwarty rozdział jest o Ravel → Gasperze → Rossweisse → Irinie → i Xenovi, jako bohaterce (+α). W końcu udało mi się szczegółowo opisać grupę. Zastanawiałem się, czy będzie w stanie udźwignąć rolę bohaterki. Przepraszam bardzo, ze postać znana tyle lat, musiała tak długo czekać na rozwinięcie swojej postaci. Ze szczerego serca dziękuję fanom, którzy czekali aż do teraz. Cóż, przejdźmy już jednak do skomentowania tego tomu.

Jeśli chodzi o Xenovię

Wahałem się, czy ma być słodka, czy fajna. Pomyślałem jednak, że o tym zdecyduję później. Nie tylko wystartowała w wyborach, ale jeszcze przewyższyła poprzedniego posiadacza Durandala, więc zostało to rozwiązane w jej własnym stylu. Cieszę się, ze mogłem opisać jej relacje z Griseldą. Mój edytor też to pochwalił, że są jak siostry. Jednak jedną z najtrudniejszych rzeczy, było stworzenie rozmowy pomiędzy nimi. Podobnie jak w życiu, chciałem aby przemowa Xenovi wyglądała jak ta, o której myślałem od dawna, ale to nie były wybory polityczne, więc napisałem coś, co pasowałoby do jej stylu. Jednak co będzie się działo teraz, kiedy Xenovia została przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego; nawet autor jest bardzo podekscytowany, kiedy to sobie wyobraża.

Kiba, Gasper i Dulio

Utrzymująca ponury wyraz twarzy i zakłopotanie przed finałem dwójka ludzi, Kiba i Gasper. Robienie czegoś takiego bez przerwy i w ostatecznym momencie, martwiłem się jako autor. Obaj mieli pewne związki z Kościołem, więc zostało to rozwiązane przez jego eminencję, Stradę. Chłopcy z Domostwa Gremory mają być chronieni przez dziewczyny. A teraz Dulio. Tak jak ostatnim razem, walczył w pierwszej linii, jako dowódca. Jest bardziej naiwny niż Issei. Zawsze myślałem że jego charakter pasuje do mydlanych baniek, więc połączyłem je z jego psotacią.

Dwaj giganci z Kościoła'

Tym razem zadebiutowali trzej przywódcy z Kościoła. Ewald Cristaldi i Vasco Strada są być może zbyt potężni. Ten tom poruszył temat świętych mieczy, więc to oczywiste, że posiadacze Excalibura i Durandala musieli być wspomniani. Dwaj posiadacze tych świętych mieczy pojawili się tutaj. Tym razem głównym wątkiem było umieszczenie DxD przeciwko naprawdę trudnemu przeciwnikowi, jednak ponieważ było to zbyt poważne, nie pasowało to do historii z tej pracy, dlatego też zmieniono to na „Wyzwanie od niesamowitych, poprzednich posiadaczy świętych mieczy”, co jest proste i łatwe do zrozumienia. Następnie postać/rola jego eminencji, Strady, została naturalnie uformowana. Zdanie Chikara jest mocą dobrze pasuje do tego gościa. Jeśli Cristaldi i Strada używaliby oryginalnych świętych mieczy... lub jeśli byliby w swoich najlepszych formach wtedy... Myślę, że lekkomyślna fabuła była możliwa, bo byli postaciami występującymi gościnnie.

Prawdą jest, że ten tom był skoncentrowany na Kościele. Na początku miałem pomysł aby wskrzesić Freeda za pomocą Świętego Graala i połączyć go ze Smokiem Zła aby powodował zniszczenie. Ale skoro opóścił tę historę płynnie, postanowiłem tego nie robić.

W sprawie Ściśle tajne

Ostatni rozdział tego tomu skupia się na nagraniu Królewskiej Gry… i jak zapewne wszyscy zauważyliście, zawiera ono dużo sekretów. Nareszcie pojawił się ostatni Smoczy Król, Tiamat. Co się ostatecznie stanie z Ravel i Raiserem? Wypowiedź Diehausera i obecność Ajuki także są wskazówką, więc oczekując na następny tom możecie sobie wyobrazić, co może się wydarzyć.

Następny, czwarty rozdział będzie ostateczny, wraz z początkiem ostatecznej bitwy. Tak dalekie wskazówki/zapowiedzi, groźni wrogowie i legendarne Smoki Zła też się pojawią, więc pozostańcie w gotowości. Jako że będzie to miało związek z Rizevimem, Vali będzie głównym bohaterem następnego tomu. Jednakże poprzedni tom poświęcony Niebu i obecny, poświęcony wojownikom Kościoła, miał pierwotnie mieć miejsce pięć, albo i siedem tomów po zawarciu pokoju między trzema frakcjami, ale ostatecznie skończyło się na tomach 18 i 19….

Teraz chcę podziękować wszystkim, którzy zawsze się mną opiekowali. Miyama Zero, edytorze H. Być może ze względu na masę ciężkiej pracy, piszę do późna w nocy i zawsze jestem bardzo zakłopotany. Szczerze przepraszam cały personel. Będę ciężko pracował.

W końcu wprowadzam 20-ty tom, ale zanim do tego dojdzie, pojawi się nowa seria 'High School DxD DX'ǃ Ta seria będzie kompilacją krótkich opowieści DxD, która została w końcu podzielona dzięki waszemu (fanów) wsparciu. Od teraz główna historia DxD będzie kontynuowana jak to ma miejsce obecnie, a krótkie opowieści będą zamieszczane w DX. Jeśli są krótkie opowieści, które chcielibyście aby zostały wydane, wyślijcie swoją opinię do redakcji, co będzie dobrym przykładem.

Odnośnie tomu pierwszego DX, którego wszyscy jesteście ciekawi. Będzie zawierał opowieść 'Jedźmy do gorących źródeł' (wspólna kąpiel z Grayfią) oraz historę, w której poraz pierwszy pojawi się Siostra Griselda. Skoro główna opowieść staje się poważna, będzie dobrze jeśli przeczytacie tom DX, który jest mieszaniną romansu, komedii oraz życia codziennego.

Tak to jest, więc będzie wspaniale, jeśli możecie wesprzeć fabułę High School DxD i tomy DX.


Odnośniki tłumacza[edit]

  1. List do rzymian, rozdział szósty, wers dwudziesty trzeci.
  2. Torii (dosł. miejsce dla ptaków, grzęda), brama o charakterystycznym kształcie, prowadząca do chramów i miejsc świętych shintō (w shintō ptaki są uważane za posłańców bogów).
  3. Jest to najbardziej znana ze wszystkich japońskich świątyń dedykowanych bóstwu Inari. Świątynia szinto Fushimi Inari Taisha stoi na stokach góry Inari w Kioto. Wiele małych świątyń wokół góry połączonych jest ścieżkami tysięcy tori, które stoją tak blisko siebie, że tworzą coś w rodzaju tunelu.
  4. Uga-no-Mitama lub Uga-no-Mitama-no-kami i Uka-no-Mitama jest bóstwem w mitologii japońskiej, związanym z żywnością i rolnictwem, czasem utożsamiany z Inari, bóstwem lisów.
  5. Zenbuchou to była przewodnicząca klubu
  6. Zenkaichou to była przewodnicząca samorządu uczniowskiego.
  7. Aluzja do mangi „Róża Wersalu”, której główna bohaterka przebierała się w męskie ubrania i była zakochana w mężczyźnie o tym imieniu
  8. Buongiorno oznacza po włosku dzień dobry.


Wróć do strony głównej