AnoHana: Tom 1 Rozdział 2: Difference between revisions
Jump to navigation
Jump to search
part 4 - do str. |
part 5 - do str.12 |
||
Line 430: | Line 430: | ||
Na zewnątrz było nawet bardziej gorąco niż w moim domu. | Na zewnątrz było nawet bardziej gorąco niż w moim domu. | ||
Zmierzch końca lata - jaki wstyd ogarniał za te słowa z tak piękną wymową. Asfalt był miękki od upału. Mój but przyczepił się do podłoża, nie mogłem wyjść z domu. Więc nie wyszedłem. | |||
Na pewno nie dlatego, że byłem wystraszony. | |||
- Jintan, nie przywitasz się z sąsiadami? | |||
Menma, idąc przede mną, zauważyła patrzące się na mnie, szepczące nieopodal panie. | |||
Pozwólcie mi pomyśleć. Na tej mapie - przed moimi drzwiami - ci ludzie są takimi wrogami, których można łatwo zwalczyć. Nie muszę się zakradać. Muszę tylko na nich bezlitośnie spojrzeć, by ci szybko odwrócili wzrok, przepraszając. | |||
Nie było potrzeby się bać. Oni absolutnie nie zagrażali mojemu życiu. Racja, nie muszę znikać z ich pola widzenia. Ale mogłoby być to trochę źle dla taty, który nigdy nie zganił mnie za trwonienie życia. Ale jeśli zostałbym zaatakowany, mógłbym się tylko bronić. | |||
Zużyłem całą moją energię na zwalczanie tych małych mrówek. | |||
- Ech? Jintan, dom Anaru nie jest czasem w tę stronę? | |||
Ja wybierałem, którą drogą iść. Chciałem wybrać drogę, którą nie szliby uczniowie z mojej szkoły. Jednakże, nie ważne, którą drogą wybiorę, każda wygląda identycznie. Wszędzie były góry, góry i więcej gór, w końcu była to dolina. Nawet w tle supermarketu, znajdującego się w parku, były góry. | |||
Więc było dużo gór. Czy mogłem poprosić górę o ładną autodestrukcję lub zawalenie się? Nie było mowy, by od tego uciec. | |||
Tylko ja stanąłem w miejscu. Odrzuciłem wszystkie uczucia związane ze światem i schowałem się w cieniu, ponieważ nienawidziłem tego miasta.. | |||
- Dom Anaru. Nie byłam tam od bardzo dawna. Już od dawna kup-kii? | |||
Menma, mieszanka mojej traumy i presji psychicznej, halucynacja stworzona przez przeszłego mnie w celu zranienia teraźniejszego mnie, była w dobrym humorze. | |||
- Anaru zaciągnęła Jintana do domu, a on nagle z plaskiem upadł na podłogę. Potem nawet zawinęła go w koc! | |||
Czy to się dzieje naprawdę… | |||
- Potem wyłączyła kuchenkę, zdjęła ten wstrętny makaron i włożyła do lodówki! | |||
To zbyt wiele… | |||
Och, a kiedy zaciągnęła Jintana do pokoju, powiedziała „śmierdzi!”. | |||
Gdybym wiedział wcześniej, wziąłbym kąpiel. | |||
- Anaru jest naprawdę miła! Ach, ale Anaru, ona…” | |||
- Stop. | |||
Nadal przerywałem jej szybko, pomimo tego, że nikt jej nie widział ani nie słyszał . | |||
- Ona… Um. Możesz przestać mówić na nią Anaru? Nazywaj ją Anjo lub Naruko. | |||
- Eheh? Dlaczego? | |||
Kiedy byłem mały, nazwałem ją tak bez większego namysłu. Wziąłem ‘An’ z Anjo i ‘Naru’ z Naruko, łącząc je razem, bo myślałem wtedy, że wszystko było fajniejsze, gdy się to łączyło. Na przykład, Super Mario to „Sumari”, a Final Fantasy - „Fifa”. | |||
Dzieci to takie śmiercionośne i żywe kreatury. Jeśli wiedziałbym, co to znaczy, dałbym jej bardziej znaczące imię niż Anaru… no ale nic. | |||
- Ach! Mlecze! | |||
- … | |||
Nie słyszała ani słowa z tego, co przed chwilą mówiłem | |||
„Traumatyczna Karząca Presja o imieniu Menma” zbierała powoli mlecze. Ta scena była zbyt naturalna - kwiaty kwitnące w tym czasie to mniszek lekarski - mama nauczyła mnie tego, kiedy byłem mały. Nadal niejasno to pamiętałem. | |||
- Tutaj, BCG! | |||
Ciecz sączyła się z kwiatu. Menma umieściła go obok blizny na mojej ręce; biały płyn rozlał się na mojej dłoni, pokrywając bliznę. | |||
- To jest… | |||
- Jintan źle się czuje, więc daję mu lekarstwo! | |||
Revision as of 19:02, 26 July 2013
Rozdział 2 - Bestia lata
Powrót do Rozdział 1 - Pierwsze wspomnienie | Strona Główna | Idź do Rozdział 3 - Noc curry |