DX6 - Czy ktoś zamawiał diabła?

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search


Żywot 1: Diabły w Drodze![edit]

Część 1[edit]

– Hej, ty! Zaczekaj!

Późno w nocy, wydając z siebie wściekły krzyk, biegłem przez opuszczony budynek.

Nagle otrzymaliśmy polecenie od rodu Arcyksięcia. Mieliśmy zlikwidować wygnanego diabła.

Ruszyliśmy w stronę opuszczonego, wielopiętrowego budynku na obrzeżach miasta, gdzie ukrywał się wygnany diabeł. Gdy tylko weszliśmy do środka, od razu nas zaatakował.

– To już koniec!

Z dłoni Buchou, która biegła obok mnie, wystrzeliła Moc Zniszczenia i pomknęła do przodu.

Buuum!

Brutalna siła przeszła przez cały budynek, żłobiąc ściany i podłogę, aż doszła do końca korytarza.

W tej samej chwili w powietrzu pojawiło się kilka magicznych kręgów, które próbowały zatrzymać Moc Zniszczenia. Ona jednak rozbiła je z dźwiękiem, który przypominał tłuczenie szkła.

– Kuu!

Usłyszałem krzyk bólu. Najwyraźniej wroga dosięgnął atak.

– Ruszam, Buchou! – powiedział Kiba, który nagle pojawił się obok nas i skoczył naprzód z mieczem w dłoni.

Iskry krzesane przez ciosy miecza rozświetliły ciemności. Gdy Buchou potwierdziła, że nic już więcej nie słychać, westchnęła.

– Najwyraźniej Yuuto przyparł wroga do muru.

Akeno-san pojawiła się z tyłu i dołączyła do nas.

– Ara ara, już po wszystkim? Buchou i reszta spisali się ze swoją robotą, kiedy my zajęłyśmy się magiczną bestią tej osoby, czyż nie, Koneko-chan?

– Był słaby……. – powiedziała Koneko-chan, która pojawiła się obok Akeno-san i rzuciła na podłogę wielkiego i złowrogiego owada.

Owad zaczął bulgotać, aż zmienił si w pianę i zniknął. Był on chowańcem wygnanego diabła.

Kiedy Akeno-san i Kokeno-chan walczyły z tym czymś, ja wraz z resztą ścigałem nasz cel. Uugh, nawet jeśli ten owad zniknął, to pozostawił po sobie nieprzyjemne uczucie......

– Nie wiem dlaczego, ale ten robal ciągle atakował moje piersi – powiedziała Akeno-san.

Owad który atakuje piersi...? Zupełnie jak ćma, którą przyciąga płomień świecy, tego owada przyciągały piersi?

– Ten robal był jak Ise-senpai – mruknęła Koneko-chan.

Przepraszam że jestem niczym owad!

– Hauu... Takie opuszczone budynki są straszne...

Nagle zza pleców Akeno-san i Koneko-chan wyłoniła się Asia. To było jej pierwsze polowanie na wygnanego diabła, więc aby nie przeszkadzała, trzymała się z tyłu i jednocześnie obserwowała i uczyła się.

– Chodźcie wszyscy. Czas spojrzeć w twarz pokonanego wroga.

Z Buchou na czele, zbliżyliśmy się do miejsca, w którym Kiba osaczył naszego przeciwnika.

W głębi korytarza klęczał szczupły, ubrany w płaszcz mężczyzna, który trzymał się za krwawiące ramię. Kiba nie odrywał od niego wzroku i dalej celował w niego mieczem.

Buchou wysunęła się naprzód, uśmiechając się odważnie.

– Miło cię poznać, panie wygnany diable. Szach i mat. A może dalej zamierzasz stawiać opór?

Słysząc słowa Buchou, mężczyzna podniósł ręce do góry na znak, że poddaje się.

– Nie, poddaję się. Tak jak myślałem, nie jestem żadnym przeciwnikiem dla księżniczki z Rodu Gremory.

Hę, niespodziewanie okazał się być całkiem rozsądny. Myślałem, że tak jak w przypadku poprzedniego wygnanego diabła, Visera, wszystko skończy się jatką...

– A więc składasz broń i oddajesz się pod osąd rządu Zaświatów, tak?

– Masz wspaniałe piersi – odparł wygnany diabeł na pytanie Buchou.

Ten drań uśmiechał się i bezczelnie gapił na jej piersi!

Buchou zmarszczyła brwi.

– Poddajesz się, prawda?

– Tak...

Groźne słowa Buchou odniosły skutek, ale dalej uśmiechał się obleśnie.

– W porządku. Akeno, skrępuj go i teleportuj do Zaświatów.

– Zrozumiałam.

Kiedy Akeno-san związywała naszego jeńca, jej twarz przybrała sadystyczny wyraz i nagle coś powiedziała:

– Wielka szkoda że nie stawiałeś oporu trochę dłużej. Wtedy ja też mogłabym się zabawić...

Związała mężczyznę liną zrobioną z demonicznej mocy, na której widniały diabelskie znaki służące do poskramiania. Kiedy skończyła, pod jego stopami pojawił się teleportacyjny krąg magiczny, który swoim światłem rozświetlił ciemności nocy.

Tak oto wszystko dobiegło końca. W walce z Viserem nie odegrałem aktywnej roli, więc tym razem zamierzałem ciężko pracować, ale... Nie użyłem zdolności mojego Daru Wzmocnienia. Po walce z Feneksem powinienem być silniejszy, ale dalej daleko mi było do Kiby i Akeno-san. Ha ha ha…

Kiedy byłem tym przygnębiony, zobaczyłem, że mężczyzna uśmiechał się wrednie, kiedy znikał w świetle magicznego kręgu.

– I tak zrobiłem to, co zamierzałem… – mruknął.

– Zrobił co zamierzał?

Powtarzałem te słowa, kiedy przygotowywałem się do kąpieli w moim pokoju.

Po rozprawieniu się z wygnanym diabłem mieliśmy czas wolny. Po walce z Riserem Feneksem nasze życie powróciło do normy, kiedy nagle powierzono nam pojmanie tego typka.

Po wykonaniu zadania wszyscy członkowie parostwa rozeszli się do domów. Tylko ja nie mogłem zapomnieć jego ostatnich słów.

Nie przeszkadzało mu to, że został schwytany po tym, jak uciekł od swojego pana, gdyż zrobił to co zamierzał?

Jakie były te jego zamiary?

Z tego co słyszałem, przeprowadzał w tym budynku jakieś eksperymenty, ale...wszelką dokumentację, jaką prowadził na na ten temat, odesłaliśmy do Zaświatów, a jego laboratorium zniszczyliśmy.

Na koniec zdradził swoje zainteresowanie piersiami Buchou. Wymówione przez niego słowa nadal tkwiły mi w pamięci. Jego chowaniec natomiast atakował piersi Akeno-san...

Hmm… Choć intensywnie nad tym myślałem, to nie potrafiłem dojść do żadnych wniosków. A co tam, powinienem po prostu wziąć kąpiel i odstresować się po ciężkim dniu.

Kiedy zszedłem na pierwsze piętro i wszedłem do łazienki...

– Ara, Ise. Ty też zamierzasz wziąć kąpiel?

Spotkałem półnagą Buchou!? A więc wezmę z nią kąpiel!!!?? Dodatkowo, miała na sobie tylko majtki. Piersi! Nagie piersi! Mogłem nawet zobaczyć jej różowe sutki! Co za piękny widok! Ale mi się trafiło!

Dodatkowo, Buchou w żaden sposób nie próbowała zakryć swojego ciała, mimo że na nią patrzyłem! Najwyraźniej nie przeszkadzało jej to!

Nagle słowa wygnanego diabła kompletnie wyparowały mi z głowy!

Po zerwaniu swoich zaręczyn, Buchou zamieszkała w moim domu. A może raczej powinienem powiedzieć, że sama się tu wprowadziła!

Od tej chwili zaczęły mnie spotykać erotyczne sytuacje. Na przykład, kiedy budziłem się rano, odkrywałem że Buchou spała w moim łóżku, albo dołączała do mnie, kiedy brałem kąpiel!

Dla mnie...to najlepsza sytuacja! Podczas wspólnego mieszkania nie mogło mnie spotkać większe szczęście. Ale...niemal za każdym razem, gdy dochodzi do takiej sytuacji, pojawiała się….

– Haah! Buchou-san, Ise-san, znowu próbujecie wziąć razem kąpiel!?

To była kolejna dziewczyna, która mieszkała w moim domu, Asia-chan! Oooooochhh, Asia! Pojawiała się zawsze, kiedy dochodziło do takiej sytuacji, jakby miała radar!

– Też chcesz wziąć kąpiel, Asiu? Zaoszczędzimy czasu, jeśli wykąpiemy się razem – powiedziała Buchou!

Siedziałem w łazience z ręcznikiem wokół talii, podczas gdy Buchou szorowała moje plecy!

– Tak jak myślałam, jesteś mężczyzną Ise. Masz bardzo szerokie plecy – powiedziała.

Moje ręce i nogi też umyła! Lustro odbijało całą jej w pełni nagą sylwetkę! Ta cera! Te wielkie trzęsące się piersi! Nie próbowała się nawet zakryć!

Nie potrafiłem nic na to poradzić, że mój wzrok skoncentrował się na jej lustrzanym odbiciu!

......Jeszcze trochę. Chciałbym, aby robiła to jeszcze chwilę….

Buchou przeniosła ręce na moją pierś.

– Twój przód też umyję.

───! Niedobrze! Szybko zakryłem się dłońmi!

– Hej, zabierz tę ręce.

Buchou próbowała przebić się przez moją obronę!

DxD Dx6 illustration 6.webp

Munyuu

───! Na plecach poczułem coś niesamowicie miękkiego!? Czyżby to były jej piersi!?

Buchou przylgnęła do moich pleców, gdy próbowała jednocześnie zabrać moje ręce! Cholera! Uczucie miękkiego, kobiecego ciała kompletnie mnie przeniknęło i czuję, że zaraz wydarzy się coś strasznego!

– N-nie! N-nie trzeba...

Mimo że się opierałem, to Buchou dalej atakowała!

– Nie musisz się wstydzić. Widziałam cię już nagiego, więc nie zobaczę nic, czego bym już nie widziała.

Naprawdę!? Może i tak, ale z przodu wolałbym się sam umyć! Dodatkowo, w łazience jest jeszcze jedna osoba! W wanie siedzi zanurzona w wodzie dziewczyna, która się nam przypatruje!

– N-nawet jeśli mówisz coś takiego, to jest tu też Asia!

Racja, Asia siedziała w wanie i obserwowała nas z zaczerwienioną twarzą!

– Hauuu! Ise-san i Buchou-san myją się nawzajem nago......!

Wystawiając głowę ponad krawędź wanny, Asia przypatrywała się nam z olbrzymim zainteresowaniem! Ostatnio ciekawiły ją zboczone rzeczy! To mógł być jednak dla niej zbyt duży bodziec, skoro wychowała się w Kościele!

Buchou spojrzała na Asie i puściła mnie, wzdychając jednocześnie.

– Niech będzie. Troszczenie się o mojego sługę może być zbyt stymulujące dla Asi.

Najwyraźniej dała sobie spokój, ale dlaczego jest mi przykro z tego powodu? Może byłoby w porządku, gdybym pozwolił jej umyć mój przód!? A-ale robienie czegoś takiego na oczach Asi jest......! Cholera! Gdybym był bardziej zdecydowany, to mogłoby dojść do czegoś niesamowitego......

Ciągle czując żal, umyłem resztę mojego ciała, a potem spłukałem mydło. Wtedy Buchou chwyciła mnie za rękę.

– Tak przy okazji, jeśli nie wyciągniemy mocy smoka z twojej lewej ręki, to wkrótce znów przybierze smoczy wygląd.

Ach, to już prawie czas. Buchou miała rację. Aby ocalić ją z łap Risera, oddałem moją lewą rękę Sekiryuuteiowi Ddraigowi, w zamian za potężną moc. Z tego powodu moja lewa ręka stała się smocza.

Dzięki Buchou i Akeno-san, moja ręka jest teraz normalna, ale trzeba ją regularnie opróżniać z gromadzącej się w środku smoczej mocy, gdyż w przeciwny razie znów pokryje się czerwonymi łuskami.

– Zrobiłeś coś takiego dla mnie – powiedziała Buchou ze smutnym wyrazem twarzy, trzymając moją rękę.

Jejku, nie musi się tak zachowywać. Pokręciłem głową.

– Przecież ci mówiłem, że tego nie żałuję, prawda? Nie musisz się więc o to martwić – powiedziałem.

– Ise......

Oczy Buchou wypełniły się łzami, gdy trzymała moją lewą rękę. Racja, uratowałem ją, więc nie mogło być lepiej, prawda? Warto było poświęcić tą rękę.

Nagle, drzwi łazienki otworzyły się i do środka weszła…..

– Ara ara, czyżbym wam przeszkodziła w jakimś intymnym momencie?

To była kompletnie naga Akeno-san! Mój wzrok natychmiast przylgnął do jej wielkich piersi! N-nagie piersi Akeno-san! Tak jak myślałem, są olbrzymie! Niemal takie same co u Buchou! Nie, chyba nawet większe! Buchou była zaskoczona jej obecnością.

– Akeno! Dlaczego tu jesteś?

– Ufufu, pomyślałam że nadszedł czas, aby opróżnić rękę Iseia-kun ze smoczej mocy. Uznałam, że skoro skończyliśmy pracę, to pewnie jest w łazience – odparła uśmiechnięta Akeno-san.

Po tych słowach Akeno-san wzięła szybki prysznic i zabrała moją rękę od Buchou.

– W takim razie zabiorę smoczą moc z twojej ręki.

Akeno-san otworzyła lekko swoje usta, po czym wsunęła tam mój palec wskazujący i zaczęła go ssać!

Sposobem na pozbycie się nadmiaru smoczej mocy z mojego ramienia, było bezpośrednie wyssanie jej przez diabła o dużej demonicznej mocy! Dlatego Buchou i Akeno-san zaczęły robić takie rzeczy!

Uuuu, wnętrze ust Akeno-san jest takie ciepłe i wilgotne, a jednocześnie miękkie. Dodatkowo mój palec zaczął być śliski od jej śliny, gdy go lizała językiem! To było niesamowite!

Ponadto widziałem nagie ciało Akeno-san. Piersi, uda! Z mojego nosa ciekł nieskończony strumień krwi! Wpatrywałem się, jak zahipnotyzowany! Zdecydowanie zostanę przeklęty, jeśli odwrócę wzrok!

Zapisuję to w mojej pamięci, zapisuję. Wygląda na to, że dzisiejszej nocy będę niesamowicie zajęty!

– Fufufu, wygląda na to, że jest ci dobrze, prawda? Będę ssała mocniej.

Akeno-san zaczęła ssać mój palec jeszcze mocniej! Sadystka! Jej osobowość sadystki cieszyła się moimi reakcjami!

Mój mózg się rozpuści! Kiedy Buchou zabrała z powrotem moją rękę, mój palec wyskoczył z ust Akeno-san, ciągnąc za sobą pasmo jej śliny. To było takie erotyczne!

– Teraz moja kolej! – oświadczyła Buchou, unosząc brwi.

Faktycznie, ostatnio robiła to Akeno-san, więc teraz była kolej Buchou, ale......

Nagle Buchou zaczęła ssać mój palec!

Sssssssssiiiiiiieeeeeeeeeee!

Uwaa! Wnętrze ust Buchou też jest takie erotyczne!

– Ufufu, nie zamierzam z tobą przegrać – powiedziała Akeno-san, po czym zabrała moją rękę od Buchou i znów zaczęła ssać mój palec…

– Zaczekaj, Akeno!

Znów robiła to Buchou! Tak oto obie dziewczyny zaczęły ze sobą konkurować, wyrywając sobie nawzajem moją rękę i ssąc palec! Smocza moc została całkowicie opróżniona, ale dziewczyny nie zamierzały przestać walczyć! Och, moja ręka ciągle była wyrywana to w jedną, to w drugą stronę...! Mimo że było przyjemnie, to czułem się już zmęczony.

– Hauuu! To takie zboczone!

Asia była naprawdę podekscytowana, kiedy przyglądała się temu z wnętrza wanny, ale......

– Też chcesz spróbować, Asiu-chan? – zapytała nagle Akeno-san.

Eeeeeeeeechh!? Czy Asia też dołączy!? Co się stanie z moją ręką!?

– Szkoda że nie ma tutaj Koneko-chan – mruknęła nagle Akeno-san.

Wyobraziłem sobie, jak Koneko-chan zanurza się w wannie... Cóż, gdyby do tego doszło, to chyba bym wybuchł.

– W takim razie nauczę tego Asię.

– Nie, ja to zrobię.

– Rany! Akeno, czy możesz się przestać wtrącać! Zapomniałaś że to ja jestem Królem!?

– Ara ara, a wiesz że przypominanie o tym tylko osłabia twoją pozycję w oczach podwładnych?

– A niech cię!!

......Tak oto Buchou i Akeno-san zaczęły się kłócić, a Asia próbowała je uspokoić.

Myślę że taka sytuacja nie jest zbyt dobra. Jestem pewien, że jeśli dam się wciągnąć w ich kłótnię, to źle się to skończy. To erotyczna i zboczona sytuacja, ale czułem, że także niebezpieczna, więc po cichu wymknąłem się z łazienki!

Część 2[edit]

Następnego dnia mój mózg topił się, gdy siedziałem na swoim miejscu w klasie. To dlatego gdyż wciąż wspominałem moją wczorajszą przygodę w łazience. Jednak nie chciałbym się wplątać w walkę pomiędzy tymi dwiema onee-sama. Skoro są najsilniejsze w parostwie, to moje ciało mogłoby nie wytrzymać walki pomiędzy nimi...

Dodatkowo Asia, która wyszła z łazienki po mnie, wydawała się być wyczerpana......

Ach, ale to była naprawdę kłopotliwa noc. Właściwie, to od kiedy Buchou zaczęła mieszkać w moim domu, takie zboczone sytuacje zdarzały się coraz częściej, prawda...? Gufufu, jestem taki szczęśliwy.

– Hej! Ise! Dlaczego masz taki zboczony wyraz twarzy!?

Nagle pojawił się Matsuda, który uderzył mnie w tył głowy. Motohama też z nim był.

Matsuda chwycił mnie za koszulę na piersi, kiedy pocierałem moją głowę! Jego twarz była przepełniona gniewem!

– Ostatnio przychodzisz do szkoły razem z Rias-senpai! Dlaczego!? Dodatkowo, wracacie też razem do domu, prawda?

Motohama też był wściekły.

– Racja. Wszystko jedno, czy należycie do tego samego klubu. Podejrzenia nasilają się, skoro razem przychodzicie do szkoły i wracacie do domu. Słyszałem nawet plotki, że trzymacie się za ręce.

Och, więc o to chodzi. Cóż, w końcu razem mieszkamy, więc nic w tym dziwnego, że przychodzimy razem do szkoły. Właściwie, to od czasu incydentu z Riserem, Buchou coraz bardziej do mnie lgnie. To że wracamy do domu trzymając się za ręce, to jeden z przykładów, ale też przytula się do mnie, lub pozwala mi leżeć z głową na swoich kolanach! Oto błogosławieństwo bycia jej sługą!

– Cóż, w końcu jest moją onee-sama – powiedziałem.

Gdy obaj moi kumple to usłyszeli, zgrzytnęli zębami, a z ich oczu pociekły krwawe łzy.

Fufu! Znacznie was przewyższam, chłopaki!

– Coś mi się przypomniało. Ostatnio wiele dziewczyn zostaje w domach, bądź urywa się wcześniej z zajęć – powiedział nagle Matsuda, kiedy odzyskał kontrolę nad sobą.

Po raz pierwszy o tym słyszę......

– Ale dlaczego? Nawet o tym nie wiedziałem.

– Wychodzi na to, że wiele dziewczyn ostatnio choruje. Myślano że to jakaś epidemia, ale lekarze ze szpitala powiedzieli, że to tylko anemia – powiedział Motohama.

– Jest pewien ciekawy aspekt tej sprawy. Otóż chorują wyłącznie dziewczyny z wielkimi piersiami – dodał Matsuda.

– W-wyłącznie dziewczyny z wielkimi piersiami? Naprawdę? – powiedziałem histerycznym tonem.

Motohama skinął głową.

– Nie ma mowy abym się mylił, gdyż przechowuję w pamięci wymiary wszystkich uczennic tej szkoły. Chorują wyłącznie dziewczyny o wspaniałych kształtach.

Tylko one? Czyżby jakiś nowy wirus atakował biuściaste dziewczyny? Do tego ogranicza się wyłącznie do uczennic naszej szkoły? Sądząc po ich słowach, nie chorowały dziewczyny z innych szkół......

──────!

Nagle przypomniał mi się wygnany diabeł, którego wczoraj pojmaliśmy...… Robal z obsesją na punkcie piersi i choroba, na którą chorują wyłącznie hojnie obdarzone dziewczyny...... Poczułem, że jedno ma coś wspólnego z drugim....!

............

Hmm, nawet jeśli zmuszam mój mózg do pracy, to nie potrafię nic wymyślić. Może zapytam o to Buchou podczas przerwy śniadaniowej?

Gdy nadszedł ten czas, poszedłem do pokoju klubowego razem Asią i zabrałem moje bento, ale...

– Tak, powiedz aaa.

Buchou podawała mi do ust kawałek omletu, prosząc abym otworzył usta. Poza nią, w pomieszczeniu są także obecne Asia i Akeno-san. Kiby i Koneko-chan nie ma, gdyż najwyraźniej oboje mieli coś do zrobienia.

– Aaaaa.

Mimo że byłem zakłopotany, to otworzyłem usta i zacząłem przeżuwać omlet. Poczułem słodki smak z lekkim odcieniem słoności. Tak, to takie pyszne! Cieszyłem się jedzeniem zrobionym osobiście przez Buchou!

– Ufufu, smakuje ci? – zapytała Buchou, uśmiechając się jednocześnie.

– T-tak, jest pyszne!

– Rozumiem. Cieszę się.

Najwyraźniej Buchou była w dobrym nastroju. Ostatnio budziła się wcześnie i przygotowywała dla mnie drugie śniadanie. Z jednej strony byłem niesamowicie wdzięczny, a z drugiej onieśmielony. Pytałem sam siebie, czy to w porządku, że tyle dla mnie robi... Bez wątpienia czułem się jednak szczęśliwy i zaszczycony! Nie, to jest najlepsze! To jak sen, że taka piękna dziewczyna mnie karmi!

Akeno-san, która przyglądała się mnie i Buchou, uśmiechała się znacząco.

– Ara ara, słońce jeszcze wysoko, a wy już tak ze sobą flirtujecie.

– Uuh, ja też zrobiłam jedzenie…. – powiedziała Asia z załzawionymi oczami, kiedy trzymała w dłoniach pudełko na śniadanie, inne niż to, którego sama używała.

Jak to możliwe, że też je dla mnie zrobiła!

– O-oczywiście że twoje bento też zjem.

Wziąłem pudełko z rąk Asi i otworzyłem je szybko. Nie było tak duże, jak to zrobione przez Buchou, ale kolorowe i apetycznie wyglądające. Były tu parówki w kształcie ośmiornic i omlet. Szybko zacząłem jeść. Och, to jest……….!

– Hmm! Smaczne!

Nie pochlebiałem jej, gdyż było bardzo smaczne! Och, przecież to jest...

– To smak potraw mojej mamy. Nauczyła cię tego? – zapytałem Asię,

– Tak – odparła nieśmiało.

Ochh, cieszę się! Nauczyła się smaku potraw naszej rodziny. Rozumiem, mama ją nauczyła. Oczami wyobraźni widziałem, jak z radością uczy Asię przyrządzania bento.

– Cieszę się, że ci smakuje. Warto było się tego uczyć.

Asia najwyraźniej poczuła ulgę. Buchou zachichotała, gdy to zobaczyła.

– Dobra robota, Asiu.

Najwyraźniej cieszyło ją, że Asia robiła dla mnie bento.

– Wychodzi na to, że już przegrywam, ale nie poddam się łatwo.

– Zaczęłam później od ciebie, ale ja też nie zamierzam składać broni.

Mówiąc te słowa, Asia i Buchou uśmiechały się gorzko. C-co się dzieje? Czy o coś rywalizują?

Uznałem to za podejrzane, kiedy nagle, błysnęło tajemnicze światło.

Zauważyłem wtedy, że na środku pokoju pojawił się magiczny krąg komunikacyjny.

– Ara, Buchou. Ten magiczny krąg należ przecież do….. – powiedziała Akeno-san.

– Tak, najwyraźniej coś się stało.

Buchou skinęła głową, jakby coś zrozumiała. W jednej chwili, z kręgu błysnęło światło, które uformowało się w czyjąś postać. To był trójwymiarowy obraz srebrnowłosej pokojówki.

– Dobry wieczór, Rias.

To była Grayfia-san! Nie widziałem jej od czasu, kiedy po bitwie z Riserem dała mi kartkę papieru z magicznym kręgiem. Skontaktowała się z nami, więc czy coś się wydarzyło?

– Dobry wieczór, Grayfio. Czy coś się stało? – zapytała Buchou.

– Tak. Chodzi o wygnanego diabła, którego pojmaliście ostatniej nocy.

Więc to tak, chodzi o tego gościa, którego schwytaliśmy. Grayfia-san streściła nam wyniki śledztwa prowadzonego w jego sprawie.

– Więc był alchemikiem powiązanym z magicznymi bestiami, zgadza się? – zapytała Buchou.

– Tak. Poprzedni pan tego wygnańca opowiedział nam o wszystkim – odparła Grayfia-san.

– Więc w czym problem?

– Ten wygnaniec zdążył w tym mieście wypuścić na wolność syntetyczną bestię, chimerę.

Akeno-san i Buchou były zaniepokojone tymi wieściami. Syntetyczna bestia? Chimera? To chyba ten rodzaj potwora, który składa się z różnych stworzeń? Do takich wniosków potrafiłem dojść.

– Czym charakteryzuje się ta chimera?

– Jest skrzyżowaniem rośliny pożerającej bestie z Zaświatów ze smokiem.

– Rośliny pożerającej bestie? – zapytałem, gdyż nigdy wcześniej o tym nie słyszałem.

– To wielka roślina z Zaświatów, która żywi się magicznymi bestiami – odpowiedziała mi Akeno-san.

Ach, więc w Zaświatach rośne taka niebezpieczna flora. Pożera magiczne stworzenia. Czy to jakaś mięsożerna roślina......? Straszne, straszne.

Gdy Rias usłyszała słowa Grayfi-san, przyłożyła dłoń do brody.

– Skrzyżował tą żarłoczną roślinę ze smokiem...... To może być kłopotliwe stworzenie. W końcu smoki są najpotężniejszymi istotami…

Smoki są najsilniejszymi istotami… Podczas incydentu z Riserem dowiedziałem się, że smoki są uosobieniem siły, a jeden z nich mieszka w moim ciele......

– A więc rozłączam się. Skontaktuję się z wami, jeśli zdobędę jakieś nowe informacje.

– Będziemy czekać.

– Do widzenia więc.

Po tych słowach trójwymiarowy obraz Grafi-san zniknął.

– Wróciłem, Buchou.

– Ja też.

Do pokoju weszli Kiba i Koneko-chan, którzy dotąd byli nieobecni.

Buchou była jednak zaniepokojona, gdyż mieli bardzo poważne miny.

– Dobra robota, Yuuto, Koneko. Coś mi się wydaje, że znaleźliście coś problematycznego, prawda?

Kiba skinął głową.

– Tak. Znaleźliśmy to coś, przez co dziewczyny z naszej szkoły chorują…..

Żywot 2: Klub Okultystyczny kontra Chimera Piersi![edit]

Późną nocą, w pobliżu Akademii Kuou.

Po otrzymaniu raportu od Kiby, Buchou postanowiła poczekać do nocy z podjęciem jakiejkolwiek akcji. Kiedy ta pora w końcu nadeszła, ruszyliśmy.

Obecnie przedzieraliśmy się przez chaszcze, które rozdzielały nasze liceum od uczelni Akademii Kuou. Kiba i Koneko-chan szli przodem, a z tyłu ja, Buchou, Akeno-san i Asia.

– Więc też prowadziłaś śledztwo w sprawie tych plotek, Buchou? – zapytałem.

– Tak. W końcu tą szkołą zarządza Ród Gremory, dlatego każdy kto ją zaatakuje, zostanie zlikwidowany. Z tego powodu wysłałam Yuuto i Koneko na zwiady – odparła.

Rozumiem. Buchou wiedziała już o tym, o czym mówili mi Matsuda oraz Motohama i wszczęła własne śledztwo, dzięki któremu Kiba i Koneko-chan znaleźli winnego. A więc ukrywał się gdzieś w tych chaszczach?

Kiba i Koneko-chan dalej szli naprzód, aż nagle się zatrzymali. To była mała polana wśród gąszczy. Buchou była zaskoczona, gdy zobaczyła, co się na niej znajduje.

– To jest...!

Naszym oczom ukazała się olbrzymia i groteskowa pseudoroślina! Wyglądała jak wiele splecionych ze sobą łodyg, z wielkimi płatkami na górze. Po ziemi rozprzestrzeniały się niezliczone korzenie!

Środkowa część świeciła się na czerwono i pulsowała.

– Potwór-roślina? Nie, to jest….

Kiedy podążyłem za wzrokiem Buchou, zauważyłem że wśród dużych płatków znajdowało się coś, co wyglądało jak głowa smoka! To jest smok, prawda?! Co prawda dotąd widziałem jednego w moim śnie, no i było jeszcze to smoczątko, które zostało chowańcem Asi. Ten stwór był jednak do nich podobny!

– To syntetyczna bestia, chimera. Najwyraźniej to o tym mówiła Grayfia-sama – powiedziała Akeno-san.

Więc to jest...chimera! Tak jak mówiła Grayfia-san, to skrzyżowanie Smoka z rośliną. Ach! To bardziej potwór, niż coś groteskowego. Ma z 6-7 metrów wysokości? Tak jak myślałem, był wielki!

– Ktoś nadchodzi. Kryć się! – rozkazała Buchou, po czym skryliśmy się w cieniu wielkiego drzewa.

Kiedy przyglądaliśmy się chimerze, z ciemności wyłoniła się czyjaś postać. To była młoda kobieta. Sądząc po jej wyglądzie, czyżby była licealistką?

– Znam ją, to uczennica Akademii Kuou – powiedziała Akeno-san.

Naprawdę? A więc chodzi do naszej szkoły!

Dziewczyna podeszła do chimery i zatrzymała się. Wtedy z ciała stwora wysunęły się macki, które pomknęły w jej stronę!

Macki pokryły całe ciało dziewczyny i zaczęły pulsować! Zupełnie jakby coś z niej wysysały…

Kilka minut później, macki puściły dziewczynę, która wyglądała wprawdzie na bardziej wyczerpaną niż wcześniej, ale najwyraźniej nic nie zagrażało jej życiu.

Potem, chwiejąc się, opuściła to miejsce.

– Rozumiem. W jakiś sposób bierze sobie na cel dziewczyny i zmusza je do przyjścia tutaj nocą, a potem wysysa z nich energię, aby się pożywić – mruknęła Buchou, kiedy się temu przyglądała.

Naprawdę!? Więc ta chimera robi coś takiego!

– Wyrosło tak bardzo w tej szkole i my tego nie zauważyliśmy… Cóż, każdy popełnia błędy – powiedziała Buchou pełnym żalu głosem.

– To niekoniecznie nasza wina. Najwyraźniej ta chimera została stworzona w taki sposób, aby używać iluzji do ukrywania własnej obecności – oznajmiła Akeno-san.

Buchou westchnęła.

– Ten wygnany diabeł był najwyraźniej bardzo doświadczonym użytkownikiem chimer. Jednak to szczęście się skończyło, skoro to znaleźliśmy. Teraz zróbmy z tym porządek.

Całe parostwo przytaknęło słowom Buchou. Ja też byłem chętny do walki i natychmiast przyzwałem moją rękawicę! Dobrze, walkę czas zacząć!

Ruszyliśmy na chimerę, gdy padł rozkaz do ataku.

Gdy to zrobiliśmy, chimera uniosła głowę i zaczęła się w nas wpatrywać! Była przepełniona żądzą mordu! Jej niezliczone macki zaczęły się ruszać!

– Ara ara, najwyraźniej wyczuła nasze bojowe zamiary i jej obronne instynkty zostały aktywowane.

Akeno-san uśmiechała się, kiedy elektryczność przebiegała przez jej dłonie. Koneko-chan uderzyła pięścią w otwartą dłoń.

– Pozbądźmy się tego.

– Racja, ci którzy naruszają spokój tej szkoły, zostaną ukarani.

Kiba stworzył w swojej dłoni demoniczny miecz. Ja także wymierzyłem rękawicę w stronę chimery.

– Dobra, nadchodzę potworze! – oznajmiłem głośno.

– Ooochhhh! – chimera wydała z siebie przenikliwy dźwięk, kiedy usłyszała mój głos.

To był sygnał do rozpoczęcia bitwy! Kiba i Koneko-chan skoczyli na potwora, odcinając i rozrywając jego macki! Tymczasem Akeno-san i Buchou zasypali go błyskawicami i Mocą Zniszczenia!

[Wzmocnienie!]

Ja też pokonałem macki chimery, wzmacniając moc mojej rękawicy!

Nasze ataki mogły łatwo niszczyć macki potwora! Jednak było ich bardzo wiele i miejsce zniszczonych ciągle zajmowały nowe, które nas atakowały lub pełniły rolę tarczy. Były skuteczne zarówno w ataku, jak i w obronie! Ta bestia była niezwykle sprytna!

– Kuu! Odcinam te macki i odcinam, ale to nic nie daje! Regenerują się szybciej, niż atakujemy! – powiedział Kiba.

Racja, niszczymy te macki, a one i tak odrastają i atakują nas tak, jakby nic się nie stało! Jeśli dalej to będzie tak wyglądać, to ta bitwa nigdy się nie skończy!

[Eksplozja!!]

– Wzmacnianie zakończone! Smoczy Strzał!

Skończyłem dublowanie mojej mocy i odpaliłem mój Smoczy Strzał, ale to olbrzymie cielsko poruszyło się i po prostu uniknęło ataku! Więc tak też potrafi?!

– Ponieważ ma smocze geny, to jest wyjątkowo wytrzymały na wszystkie rodzaje ataków, prawda?!

Ogień, lód, błyskawice. Po zastosowaniu najróżniejszych ataków, uśmiech Akeno-san został zastąpiony przez ponurą minę.

– Jest też bardzo odporny na ataki fizyczne. W ogóle nie czuję, aby moje ciosy odnosiły skutek.

Koneko-chan też zmarszczyła brwi, gdy po zadaniu ciosu zorientowała się, jak twarde są splecione ze sobą macki.

Kiedy Moc Zniszczenia Buchou trafiała macki, natychmiast były unicestwiane, ale ich zdolność regeneracyjna była niesamowita!

– Ten stwór jest zbyt silny, by być tylko chimerą! Najwyraźniej jest bardzo kompatybilny z powietrzem i glebą świata ludzi oraz witalnością uczniów tej szkoły! Myślę że uwalnia więcej mocy, niż pierwotnie był w stanie!

Buchou również była zaskoczona! Nagle macki chimery owinęły się dookoła jej ciała! Reszta dziewczyn, Akeno-san, Asia i Koneko-chan też zostały schwytane!

– M-macki!

– Ara ara, jakie one są zboczone.

Kobiety zostały uniesione w powietrze! Buchou i Akeno-san próbowały rozerwać macki, ale te zaczęły wydzielać jakiś śluz, przez co ich dłonie zaczęły się ślizgać i nie mogły użyć dostatecznie dużo siły!

─! Na moich oczach rozgrywała się skandaliczna scena!

Wraz z odgłosem topienia, mundurki dziewczyn zaczęły się rozpuszczać!

– Te macki...pokrywający je śluz topi nasze ubrania!

Piersi Akeno-san! Uda! Wszystko znalazło się na widoku!

– Jest śliskie i obrzydliwe.

– Hauuu, śliskie i ohydne...nawet moje ubrania zaczęły się rozpuszczać!

Koneko-chan uderzała macki pięściami z obrzydzeniem na twarzy! Asia natomiast miała oczy pełne łez! Ubrania tej dwójki też się rozpuściły!

– Dodatkowo, ten śluz utrudnia mi zgromadzenie demonicznych mocy...Mocy Zniszczenia też nie mogę użyć.

Aura Buchou stała się niestabilna! Oczywiście jej ubrania także się stopiły i wszystko znalazło się na widoku!

– Ja też nie mogę stworzyć błyskawic.

– Kiedy próbuję rozerwać macki, ten śluz rozprasza moje moce.

Akeno-san i Koneko-chan też nie mogły kontrolować swoich mocy. Czyżby macki wydzielały coś, co uniemożliwiał korzystanie z mocy?! Jeśli dalej tak będzie, to wszystkie kobiety staną się całkiem nagie! ...T-to wspaniałe!

– Ise! Przestań się gapić, tylko zrób coś wreszcie! – okrzyczała mnie Buchou.

– T-tak.

Kiedy już zebrałem moc i zamierzałem oddać kolejny Smoczy Strzał, macki puściły nagle Asię i Koneko-chan.

...Czyżby potwór miał już dość? Nie, Buchou i Akeno-san dalej były skrępowane!

– Dlaczego puścił Asię i Koneko-chan? ......Anh!

Buchou wydała z siebie uwodzicielski jęk! Pojawiły się nowe rodzaje macek, które zaatakowały Buchou i Akeno-san. Miały na czubkach coś, co wyglądało jak ssawki, które przykleiły się do piersi obu dziewczyn!

Pulsowanie, pulsowanie.

Macki z ssawkami pulsowały, jakby wysysały coś z piersi Buchou i Akeno-san!

– T-to jest... Afun! ...T-to uporczywie atakuje tylko nasze piersi! Najwyraźniej wysysa z nich nasze siły witalne. An!

Akeno-san została obezwładniona przez ssące macki i wydawała z siebie erotyczne odgłosy!

– C-co za zboczone postępowanie... Iyan...!

To wspaniałe...nie! Takie zboczone, nie, nie! Co za przerażający atak! Pomyśleć, że przykleja się do piersi kobiet i wysysa z nich siły witalne!

Ja też chcę ssać piersi Buchou oraz Akeno-san i wyssać z nich siły witalne! Ty draniu!! W moim sercu zaczął płonąć ogień zazdrości wobec chimery!

– Tak przy okazji, plotki mówią że chorują wyłącznie dziewczyny z wielkimi piersiami! Jeśli ta chimera jest tego powodem, to oznacza to…! – oznajmił nagle Kiba.

R-rozumiem! Więc to tak! Ja też zrozumiałem całą sytuację! Ten potwór…!

– Chimera, która atakuje wyłącznie kobiety z wielkimi piersiami i wysysa z nich siły witalne!

Nagle, kiedy zrozumiałem całą sytuację, pojawił się mały magiczny krąg. Błysnęło z niego światło i pojawił się trójwymiarowy model Grayfi-san!

Co się dzieje?! Reszta parostwa też wydawał się być zakłopotana!

– Rias, zdobyłam nowe informacje – powiedziała Grayfia-san.

– Trochę nie w porę, Grayfia. Aach!

– Choćby nie wiem co, jako córka szlachetnego rodu nie powinnaś wydawać z siebie takich nieprzyzwoitych dźwięków – powiedziała Grayfia surowym tonem.

– Nie to jest teraz ważne! Powiedz po prostu, czego się dowiedziałaś! Iyan! – wrzasnęła Buchou, przezwyciężając swój wstyd.

– Dobrze. Chodzi o tego wygnanego diabła. Najwyraźniej stworzył chimerę, która wysysa z kobiet siły witalne poprzez ich piersi.

– Już o tym wiem, gdyż ten potwór zaatakował właśnie mnie! Afun!

Grayfia-san obróciła głowę aby spojrzeć na chimerę, i chociaż była zaskoczona jej widokiem, to mówiła dalej:

– Jeśli chodzi o tego potwora, to najwyraźniej otrzymał dziwaczne zdolności. Według słów wygnanego diabła, ta chimera produkuje owoce, powstałe ze zdobytej siły witalnej. Jeśli jakaś dziewczyna go zje, to wtedy jej piersi urosną do sporych rozmiarów. Ten renegat stwierdził bowiem że „Małe piersi są grzechem i gwałtem na naturze. Dlatego stworzę świat pełen obfitych biustów! Kobiety będą wtedy szczęśliwe, a i mężczyźni będą pełni radości”.

─!

Oniemiałem, kiedy usłyszałem te słowa, ale zaraz potem z moich oczu popłynęły łzy!

...To jest...to jest….! Wspaniałe marzenie...! Zadrżałem z głębi serca, gdy usłyszałem o planach wygnanego diabła! Rozumiem! Więc takie marzenia też istnieją! Najpotężniejsza chimera, stworzona dla kobiet, które martwią się rozmiarem swojego biustu! Stworzył coś takiego, gdyż ma obsesję na punkcie piersi! Zdradził nawet swojego pana, aby zrealizować to marzenie! Byłem dla niego pełen podziwu!

Nagle, z moimi plecami usłyszałem jakieś gwałtowne dźwięki...

Gdy się odwróciłem, zobaczyłem że Koneko-chan wyrwała całe drzewo z korzeniami i miała wściekły wyraz twarzy, podczas gdy jej ciało emanowało złą aurą.

– ...Małe piersi są grzechem...? ...Gwałtem na naturze...? Nie daruję ci tego! Zmiażdżę cię!

Buunnn!

Wymachująca drzewem, Koneko-chan odtrącała macki chimery! Straszne! Słowa wygnanego diabła naprawdę musiały ją zdenerwować!

– Auu, n-niestety nie mam tak dużych piersi jak Buchou i Akeno-san!

Asia też się przejęła i miała oczy pełne łez! Bez obaw, Asiu-chan, dopiero zaczęłaś się rozwijać!

– Ise-kun! Czy mógłbyś wreszcie zacząć walczyć i pomóc mi w oswobodzeniu Buchou i Akeno – zapytał Kiba, odcinając macki.

Nie, nie, nie tak zaraz, przystojniaczku!

Stanąłem przed chimerą, zasłaniając ją własnym ciałem.

– Proszę, zostawmy to stworzenie w spokoju! Myślę...że to niesamowita istota, która spełnia marzenia wszystkich mężczyzn.

Buchou wściekła się, kiedy usłyszała moje słowa!

– Co ty wygadujesz, Ise! Rany! Kto by pomyślał, że nawet w takiej sytuacji będziesz myślał o czymś zboczonym!

– Ara ara, to kłopotliwe – powiedziała Akeno-san, uśmiechając się kwaśno.

Dalej chroniłem chimerę, nawet jeśli uderzała mnie swoimi mackami w głowę.

– Dzięki temu stworzeniu będziemy mogli rozwiązać problemy kobiet, które martwią się swoimi małymi piersiami! Dzięki temu nie będzie też już więcej nieszczęśliwych mężczyzn! W każdym razie ja nie będę już nieszczęśliwy! Tak, dla piersi będę walczył ze wszystkich sił! – powiedziałem.

– Zejdź mi z drogi, Ise-senpai! Ta chimera jest moim wrogiem!

Koneko-chan próbowała rzucić wielkim drzewem w potwora!

Jej wyraz twarzy był przepełniony wściekłością i gniewem!

Straszna była, ale nie zamierzam się poddać!

Nagle, na ciele chimery zaczęły się pojawiać owoce, powstałe z wyssanej siły witalnej! Jeśli Koneko-chan go zje, to nawet jej piersi natychmiast urosną!

Tymczasem Kiba przeciął macki wiążące Buchou oraz Akeno-san i uwolnił je.

– Jeśli pokonasz chimerę, to przez całą noc będziesz mógł robić z naszymi piersiami, co tylko będziesz chciał – powiedziała Buchou, wskazując na piersi swoje i Akeno-san.

W jednej chwili jej słowa mną wstrząsnęły! Zaraz potem spojrzałem na chimerę i wycelowałem w nią palec!

– Zaraz cię zniszczę! Przygotuj się! – oznajmiłem.

Tak! Nie mogę opierać się tym piersiom przed moimi oczami! Jak to mówią, lepsze piersi w garści, niż chodzące po ulicy! Zabiję tą chimerę!

– Ise! Proszę, użycz mi mocy Podarunku!

Gdy usłyszałem słowa Buchou, uniosłem moją rękawicę!

– Dobrze!

[Wzmocnienie!!]

Unikając macek chimery i jej ataków kwasem, zwiększałem moc mojego Daru Wzmocnienia, aż w końcu…

[Podarunek!!]

Potężna szkarłatna aura stworzona przez rękawicę pomknęła w stronę Buchou! W jednej chwili aura wybuchła i Buchou została pokryta olbrzymią ilością demonicznych mocy!

– Ta chimera z pewnością może uwolnić kobiety od zmartwień, ale i tak zrobi to kosztem czyjejś witalności – powiedziała Buchou.

– I dlatego powinna zostać zniszczona! – przytaknęła Koneko-chan.

Buchou wysunęła swoją pięść naprzód i wystrzeliła w stronę chimery olbrzymią ilość potężnej Mocy Zniszczenia!

– Gyooohhh!

Wydając z siebie krzyk bólu, chimera została unicestwiona przez Moc Zniszczenia…

Kiedy wszystko już było posprzątanie i mieliśmy wracać, odezwałem się do Buchou i Akeno-san:

– Buchou! Akeno-san! Dajcie mi się bawić swoimi piersiami przez całą noc, tak jak obiecałyście!

Porównywałem ich piersi, poruszając palcami w nieprzyzwoity sposób. Już się zastanawiałem, które z nich są lepsze?

Buchou uderzyła mnie lekko w głowę i wytknęła uroczo języczek.

– Przykro mi, ale nie. Odwołuję to, gdyż źle się zachowywałeś.

─! T-to niemożliwe!

Kiedy byłem zszokowany, zaatakowała mnie Koneko-chan.

– Chroniłeś tego potwora. Jak można się było spodziewać, Ise-senpai jest najgorszym, najbardziej obrzydliwym zboczeńcem jakiego nosiła ziemia.

Nagle Koneko-chan podniosła mnie do góry i rzuciła…

Wpadłem do dziury w ziemi!

Koneko-chan zaczęła ją szybko zasypywać, aż skończyło się na tym, że nad poziom gruntu wystawała tylko moja głowa! Co to ma być?! Co się dzieje?!

Buchou przykucnęła i pogłaskała mój policzek, uśmiechając się gorzko.

– Zostaniesz tu na całą noc i przemyślisz swoje zachowanie powiedziała i zaczęła odchodzić wraz ze wszystkimi!

– Przepraszam, Ise-san, ale Buchou-san powiedziała, że musisz się nad sobą zastanowić…

– ...Chodźmy już, Asiu-senpai. Nie zawracaj nim sobie głowy.

– Ha ha ha, przepraszam, Ise-kun. Wrócimy po ciebie rano.

– Ufufu, podotykasz sobie moich piersi następnym razem, Ise-kun.

Asia, wyglądająca na zmartwioną, Koneko-chan, w ogóle nieprzejęta, uśmiechający się kwaśno Kiba i uśmiechnięta uroczo Akeno-san, powiedzieli takie rzeczy i poszli sobie!

– Uwaahh, nie zostawiajcie mnie! Przepraszam, Buchou! Nigdy więcej znowu tego nie zrobię!

Krzyczałem zrozpaczonym tonem, kiedy patrzyłem jak odchodzą!

Dodatkowy Żywot: Preludium Excalibura[edit]

W pewnym europejskim kraju.

Z powodu rozkazu kwatery głównej Kościoła, ja, Shidou Irina, i Xenovia, udałyśmy się aby zlikwidować wygnanego diabła.

Od kiedy kilka lat temu wybrano mnie na wojowniczkę Kościoła protestanckiego, zajmowałam się eliminowaniem w imię Boga złych duchów, wampirów, diabłów i innych nadprzyrodzonych istot.

Pewnego dnia, po raz pierwszy od dłuższego czasu, wezwano mnie do Watykanu, domu wojowników Kościoła. Ponownie spotkałam tam katolicką wojowniczkę, Xenovię.

– Hej, Irina, wychodzi na to, że znów będziemy razem pracowały.

– Tak, to niepożądane, ale najwyraźniej łączy nas nierozerwalny związek.

Spotkałam Xenovię kilka lat temu. Była z innego odłamu chrześcijaństwa, ale miała takie same aspiracje co ja. Jeszcze przed naszym spotkaniem słyszałam na jej temat różne plotki.

Zabójcza Księżniczka, Demon Zniszczenia, Okrutnica Zesłana przez Boga.

Miała wiele przydomków, ale wszystkie one mówiły o jej stylu walki.

Zanim się spotkaliśmy, wyobrażałam ją sobie jako kobietę o dzikim wyglądzie i byłam rozczarowana, gdy okazało się, że to urocza młoda dziewczyna.

Chociaż jej agresywny styl walki był poza wszelką miarą. Prawdę mówiąc, to każde starcie wygrywała polegając na własnej sile. Być może moim zadaniem było ją powstrzymywać. Jednakże, współpraca z nią nie była trudna….

– To ciasto jest przepyszne, Irino.

Kiedy podczas naszego dnia wolnego zauważyłam, jak objada się ciastem, zrozumiałam, że była taką samą dziewczyną jak ja. Była nieco brutalna, ale zawsze uważnie wysłuchiwała tego, co miałam do powiedzenia. ...Chociaż czasami mnie ignorowała.

Gdy pogłębiłyśmy naszą znajomość, razem przysięgłyśmy walczyć dla naszego Pana, jako posiadaczki Excaliburów.

– Skoro tym razem mamy dwa Excalibury, to powinnyśmy bez trudu poradzić sobie z wrogiem – oznajmiła Xenovia.

Odwiedzałyśmy port w pewnym kraju, gdyż miałyśmy zlikwidować wygnanego diabła.

To zadanie dostałyśmy „przy okazji”, gdyż przyjechałyśmy tutaj wykonać inną misję, i gdy już się z nią uporałyśmy, przydzielono nam kolejne zadanie. Innymi słowy pojawił się wygnany diabeł.

Skoro znalazłyśmy się w pobliżu, to „przy okazji” miałyśmy zlikwidować także jego.

Skoro taki był rozkaz szefostwa, to nie mogłyśmy odmówić, ale nie byłam zadowolona, gdyż chciałam szybko wziąć kąpiel.

– A tak chciałam się wykąpać. Ci księża z pewnością są wredni, skoro tak wykorzystują ludzi – powiedziała nagle Xenovia.

Spokojnie wyraziła na głos to, czego ja nie byłam w stanie powiedzieć. Poczułam się trochę zazdrosna.

Gdy przybyłyśmy do wspomnianego portu, poczułyśmy charakterystyczną, diabelską aurę i ukryłyśmy naszą obecność. To była demoniczna moc, która mogła należeć tylko do diabła.

Demoniczna moc poruszyła nasz szósty zmysł, zupełnie jakby go dotknęła. Można powiedzieć, że coś w rodzaju niewidzialnej grozy pochłonęła nasze ciała. W każdym razie ta groźna atmosfera wywoływała u mnie niepokój.

Demoniczne moce diabłów, które mają złe zamiary, wywoływały u mnie dziwne ciarki.

Kryjąc się za budynkami portowymi, ostrożnie zbliżałyśmy się do miejsca, gdzie demoniczna moc była najsilniejsza.

– To nie jest wysokoklasowy diabeł… – mruknęła Xenovia.

Też to wyczułam.

Nie była to moc wysokoklasowgo diabła. Nawet wśród nich były niezwykle problematyczne i niebezpieczne istoty. Niektóre z wysokoklasowców były tak potężne, że nawet zaprawiony w bojach wojownik miałby problemy.

Diabeł ukrywający się w portowej fabryce, raczej nie jest wysokoklasowcem, pochodzącym z jednej z tych starych, diabelskich rodzin szlacheckich, ale może być wskrzeszonym diabłem, który awansował i zaczął się tutaj ukrywać.

W porównaniu z wysokoklasowymi diabłami z 72 Filarów, którzy byli byli dumni ze swojego pochodzenia, wysokoklasowe diabły, które były poprzednio ludźmi, bez wahania mąciły w ludzkim świecie.

Wprawdzie zbadałyśmy naturę demonicznych mocy tego diabła i niezależnie od tego, czy był wskrzeszony, czy też pochodził z 72 Filarów, nie wykrywaliśmy mocy wysokoklasowca, więc był raczej średnio lub niskoklasowcem.

Prawdę mówiąc, do zlikwidowania wysokoklasowego diabła, była potrzebna spora grupa wojowników Kościoła, gdyż były to wyjątkowo niebezpieczne istoty.

Jednak i tak nie mogłyśmy tracić czujności, gdyż dzięki Diabelskim Pionkom otrzymywali specjalne zdolności, a jeśli dodatkowo posiadali Boski Dar, to sytuacja jeszcze bardziej się komplikowała.

Doszłyśmy do fabryki, z której wydostawały się jakieś opary, więc ukryłyśmy się w cieniu i przyglądałyśmy się okolicy przez lornetkę noktowizyjną, zanim ostatecznie wszystko potwierdziłyśmy.

– Ciekawa jestem, jakiego typu diabła mamy tym razem. Sądząc po unoszącej się dookoła aurze, musi być niskoklasowcem, albo średnioklasowcem – powiedziała nagle Xenovia.

– Najwyraźniej jego tożsamość jest nieznana, ale zapraszał kobiety z miasta, aby przyszły nocą wziąć udział w jakimś rytuale.

– Pewnie satanistycznym, ale chyba nie chodzi o sabat, prawda?

– Chyba nie.

Gdyby tak było, to Kościół zareagowałby już wcześniej. Póki co na razie wiemy, że nie był to sabat. Może w jakiś sposób zwabiał kobiety z miasta, aby tu przychodziły.

– Słyszałam, że gdzieś tutaj ukrywa się jeszcze jeden – powiedziała Xenovia.

Zgadza się. Tak jak mówiła, w tej okolicy ukrywają się dwa wygnane diabły. Nam powierzono zlikwidowanie jednego z nich, tego z portu.

– Najwyraźniej tym drugim ma się zająć Dulio Gesualdo-san – powiedziałam.

Xenovia skinęła z podziwem głową i ujęła w dłoń krzyż wiszący na jej piersi.

– Nawet współczuję temu diabłu, że jego przeciwnikiem będzie najsilniejszy wojownik Kościoła.

Drugim przeciwnikiem ma się zająć Dulio Gesualdo, najsilniejszy wojownik Kościoła, który także odwiedził to miejsce.

Xenovia i ja nie poznałyśmy go jeszcze, ale jego zdolności bojowe były pierwszej klasy i był uważany za wyjątkowego wojownika w całej historii Watykanu.

W końcu wysyłano go, aby w pojedynkę spacyfikował wysokoklasowe diabły, podczas gdy normalnie, na takiego przeciwnika posłano by całą drużynę doświadczonych i zaprawionych w bojach wojowników.

Był wyjątkowy. Pomimo bycia wojownikiem, otrzymał pozwolenie aby osobiście spotykać się z aniołami (słyszałam plotki, że otrzymywał rozkazy bezpośrednio od serafinów). Innymi słowy można powiedzieć, że żył w innym świecie niż my.

Zostawmy jednak tą opowieść na kiedy indziej, gdyż teraz musimy się rozprawić z wygnanym diabłem.

– Jak zwykle zajmę pozycję przy tylnych drzwiach i ustawię barierę, a ty wkroczysz frontowym wejściem – powiedziałam do Xenovi.

To prosta i sprawdzona strategia. Ja odcinam drogę ucieczki, a Xenovia atakuje. Później ja też wkraczam do akcji i łapiemy ich wszystkich. W ten sposób wykonałyśmy wiele naszych misji.

Dobrze, czas się brać do pracy!

– Nie musicie mnie szukać, sam was znalazłem – nagle gdzieś z góry dobiegł obcy głos.

Kiedy spojrzałyśmy na niebo, zobaczyłyśmy jakąś olbrzymią, latającą istotę o dziwnym wyglądzie. To był wielki motyl...nie, to potwór o skrzydłach podobnych do mola. Jednak jego głowa przypominała smoczą.

...Sztuczna bestia, chimera. Zapewne była połączeniem potwornego mola i smoka. Po raz pierwszy widziałam coś podobnego. Wydzielała inną aurę, niż chimery stworzone przez Boga, czy inne, podobne do nich istoty.

Na plecach tego potwora ktoś stał. Był to młody mężczyzna w białym kitlu, który upodabniał go do lekarza, albo naukowca. Najwyraźniej był człowiekiem, którego wskrzeszono jako diabła.

Ponieważ używał chimery, jakiej nigdy wcześniej nie widziałyśmy, było bardzo prawdopodobne, że był alchemikiem powiązanym z potworami.

Ja i Xenovia ściągnęłyśmy nasze białe płaszcze i dobyłyśmy broni. Odwiązałam wstążkę owiniętą wokół mojej lewej ręki i nadałam jej kształt katany.

To był Excalibur Naśladowania. W zależności od woli posiadacza, może przybrać dowolny kształt.

Kiedy spełniałam już pewne standardy jako wojowniczka, ofiarowano mi ten miecz, wraz z błogosławieństwem Niebios. Moje ciało otrzymało też coś nazywanego „czynnikiem”.

Dzięki temu byłam w stanie władać Świętym Mieczem Excaliburem. Nawet wśród tych, którzy byli w stanie używać świętych mieczy, Excalibura mogli otrzymać tylko ci, których „czynnik” był kompatybilny.

Cieszyłam się z głębi serca, gdy otrzymałam tę broń. To zaszczyt. Ponieważ tak jak mój ojciec, który także był użytkownikiem świętego miecza, stałam się Mieczem Boga.

– Zamilcz i zaakceptuj osąd mojego miecza – mówiąc te słowa, Xenovia zdarła tkaninę, w którą zawinięta była jej broń i przyjęła pozycję do walki.

Jej święty miecz to twórca destrukcji, Excalibur Zniszczenia. Nie była jednak sztuczną użytkowniczką tak jak ja, ale naturalną. Była też specjalistką w używaniu wszelkiego rodzaju świętych mieczy i nazywano ją też „Świętą wybraną przez Niebiosa”.

Kiedy mężczyzna stojący na plecach chimery zobaczył nasze święte miecze, jego wyraz twarzy natychmiast uległ zmianie. Sarkastyczny uśmiech, został zastąpiony przez podziw. Święte miecze były śmiertelnie niebezpieczne dla diabłów. Gdy je zobaczył i wyczuł ich moc, pewnie zrozumiał że nadszedł jego koniec.

– T-to święte miecze! Kuu...niech was cholera, wy psy Kościoła! Przybyłyście tutaj, aby przeszkodzić mi w moich szlachetnych badaniach...!

Mężczyzna powiedział coś do chimery, a ona wydała z siebie skrzekliwy dźwięk i zaczęła poruszać się po niebie z niesamowitą szybkością.

Jest szybsza niż myślałam. Trudno ją będzie trafić.

Ja i Xenovia śledziłyśmy jej ruchy wzrokiem, aby znaleźć odpowiednią chwilę do ataku….

– A macie!

Mężczyzna zaatakował nas płomieniami, stworzonymi z demonicznych mocy! Dodatkowo chimera ruszyła na nas z olbrzymią prędkością!

– Co?!

Xenovia i ja uniknęłyśmy ataku i znów byłyśmy gotowe do walki.

– Fuhahahaha! To jeszcze nie koniec! Nie myślcie, że łatwo sobie poradzicie z tą chimerą! – oznajmił wskrzeszony diabeł.

Nie, to był przeciwnik z którym mogłyśmy sobie poradzić, ale z doświadczenia wiedziałyśmy, że wiele technik stosowanych przez alchemików było kłopotliwe. Ta chimera mogła mieć jakieś tajne moce, więc musiałyśmy zachować ostrożność.

Nagle mężczyzna przyjrzał się naszym ciałom. Patrzył na nas lubieżnym wzrokiem i nagle się wściekł.

– C-co...to...za obrzydliwe kupy tłuszczu na waszych klatkach piersiowych...! – powiedział brutalnym tonem, wskazując na piersi moje i Xenovii.

...co? Eeeeee? Nasze p-piersi...? Chyba o to chodzi z tymi kupami tłuszczu, prawda?

Te bojowe stroje które nosiłyśmy pod płaszczami, były zrobione z tkaniny o dużych właściwościach obronnych. Były bardzo obcisłe, więc kształty naszych ciał były doskonale widoczne.

Byłam zawstydzona, kiedy założyłam go po raz pierwszy ale szybko się przyzwyczaiłam, gdy okazało się, jak łatwo jest się w nim poruszać...

Najwyraźniej temu gościowi nie podobały się nasze piersi. O co tu chodzi?

– Dalej moje ukochane dziecko, pozbądźmy się tych rzeczy, które im tylko przeszkadzają! – rozkazał wściekłym głosem mężczyzna chimerze.

Gdy stwór to usłyszał, nabrał wysokości i zaczął tajemniczo poruszać skrzydłami. W jednej chwili z nieba zaczęło spadać coś, co wyglądało jak błyszczący proszek.

Trucizna?

Xenovia i ja od razu zrozumiałyśmy że coś się dzieje, więc zakryłyśmy usta i nosy dłońmi. Chimera zapewne strząsała jakiś pył ze swoich skrzydeł, więc wolałyśmy nim nie oddychać, gdyż nie wiedziałyśmy, jaki może mieć wpływ na nasze ciała.

Chciałam zamachnąć się moim mieczem, aby pęd powietrza rozwiał ten pył. Jednak wtedy mogłoby go znieść w stronę miasta i spowodowałby ofiary wśród niewinnych ludzi.

Jednak teraz znaliśmy jej słabość.

Chimera spowalniała, kiedy rozsypywała ten pył. Kiedy znów zacznie to robić, trzeba będzie ruszyć do ataku i rozciąć tego stwora na pół.

Wymieniłam spojrzenia z Xenovią i obie doszłyśmy do takich samych wniosków, po czym skinęłyśmy sobie głowami.

Mężczyzna wybuchnął śmiechem.

– Fuhahahaha! Ten pył ma niezwykłe właściwości! Piersi każdej kobiety, która będzie go wdychać, zaczną się kurczyć! Posłuchajcie, wielkie piersi to największe zło tego świata. Tylko przeszkadzają! To małe piersi są tym co zmieni i zrewolucjonizuje świat! Przez wielkie piersi kobiety są zasmucone i przygnębione, a mężczyźni przepełnieni seksualnymi żądzami! Wielkie cyce to wróg! Małe i smukłe piersi są tym, czego pragnie świat...!

...P-pojęcia nie miałam, jak powinnam skomentować te słowa.

Przez dłuższy czas wywrzaskiwał te obsesyjne słowa. I-innymi słowy zwabiał tu kobiety, aby r-robić coś z rozmiarem ich piersi?

T-to jest… Powinnam to uznać za wulgarne, czy żałosne...? Hmm, pojęcia nie miałam, jak to ocenić. Po raz pierwszy spotkała mnie podobna sytuacja.

Nagle przypomniał mi się mój przyjaciel z dzieciństwa, którego poznałam, gdy mieszkałam w Japonii. On też uwielbiał kobiece piersi. Ciekawa jestem, co u niego.

─! To nie czas ta takie wspominki.

– Mężczyzna który był zaprzysięgłym wrogiem moich badań, także został wskrzeszony jako diabeł! Tracił swoje wspaniałe, diabelskie moce na złe badania! Próbował powiększać kobiece piersi! To okropne! Przez to musiałem stworzyć coś przeciwnego do niego! Ta chimera ucieleśnia moje zamiary...! Dlatego nie będę tracił na was czasu! Zginiecie tutaj! – oznajmił mężczyzna, wznosząc pięść do góry.

Nagle, kiedy już zebrał dostateczną ilość demonicznej mocy w dłoni i miał nas zaatakować….

Śnieg zaczął padać nad tym portem.

Tak przy okazji, wydało mi się, że temperatura zaczęła nagle spadać. Jednak śnieg i tak nie powinien zacząć padać. Nie ta pora roku na to!

Temperatura zaczynała coraz bardziej spadać, aż nasze oddechy zaczęły w końcu parować.

...Co się dzieje? Czyżby nad tym miejscem wydarzyło się coś nadprzyrodzonego?

─! Nagle coś sobie przypomniałam. Podobno Dulio Gesualdo posiada moc, która umożliwia mu kontrolowanie pogody.

Jeśli to prawda, to czy on stworzył ten śnieg? W takim razie jego moc znacznie przewyższała naszą. Skoro potrafił manipulować pogodą, to jest niczym nadprzyrodzona istota.

Chimera zaczęła się poruszać coraz wolniej.

Ten nagły mróz musiał ją spowolnić.

Nawet jeśli powstała ze skrzyżowania ze smokiem, któremu nie straszna żadna pogoda, to najwyraźniej więcej w niej z owada, skoro tak spowolniła.

Mężczyzna spojrzał w innym kierunku z zaskoczonym wyrazem twarzy, jakby coś zrozumiał.

– Ku...! Czyżby mój sojusznik został pokonany...?!

Patrzył zapewne w kierunku, gdzie swoją misję wykonywał Dulio Gesualdo. Sądząc po jego reakcji, musiało tam już być po wszystkim.

W takim razie my też powinnyśmy zakończmy to szybko!

– Bierzmy go Xenovia! – zawołałam.

Po tych słowach zmieniłam mój miecz w bicz i zaatakowałam chimerę. Bicz owinął się wokół ciał potwora oraz mężczyzny i unieruchomił ich.

Wtedy Xenovia skoczyła, wymachując swoim mieczem.

– To już koniec. Osądzę cię w imieniu Boga!

Cios miecza Xenovi rozpłatał chimerę na pół….

– Ku...to takie upokarzające.

Pojmałyśmy wskrzeszonego diabła.

Mruczał takie rzeczy pod nosem, gdy zabierali go wojownicy Kościoła, którzy tu przybyli. Nie zabiłyśmy go. W końcu nie mógł zostać poddany egzorcyzmom, dopóki nie wyjaśnił, co robił w tym mieście.

Zwłoki chimery także zostały zabrane przez agentów Kościoła. W końcu tylko my pozostałyśmy w tym miejscu.

Nagle postanowiłam sprawdzić stan moich piersi, ale nic nie wskazywało na to, aby ten pył im zaszkodził.

Ponieważ zareagowałyśmy bardzo szybko, nie nawdychałyśmy się tego proszku na tyle, aby nasze piersi zaczęły się kurczyć. Martwiłam się jednak o to, więc postanowiłam że dokładnie się zbadam, jak tylko wrócimy do kwatery głównej.

W końcu dotąd tylko mi rosły, więc byłabym zaskoczona, gdyby nagle zaczęły maleć.

– To chyba oznacza, że wykonałyśmy misję – mruknęła Xenovia.

Było już po zmroku i śnieg przestał padać.

– Fufu – nagle zaczęłam się śmiać.

– Czy coś się stało? – zapytała Xenovia.

– Nie, to nic takiego.

Przypomniałam sobie mojego japońskiego przyjaciela z dzieciństwa i roześmiałam się. W końcu w przeciwieństwie do tego diabła, lubił duże piersi. Kiedy byliśmy mali był taki słodki i niewinny.

Byłam pewna, że wszystko u niego dobrze i stał się porządnym chłopcem. Nie sądzę, aby robił takie wulgarne rzeczy jak ten diabeł. W końcu jest moim cennym przyjacielem.

– Wracajmy do hotelu, Xenoviu. Chcę wziąć kąpiel – powiedziałam do mojej partnerki, uśmiechając się jednocześnie.

– Tak, masz rację Irino.

Spotkajmy się kiedyś ponownie, Hyoudou Isseiu-kun. Gdyby to było możliwe, to chciałabym abyś wyrósł na fajnego chłopaka!

Żywot 4: Praktyczny Kurs diabelskiej Pracy[edit]

Część 1[edit]

Wydarzyło się to pewnego dnia po szkole….

Zajęcia dobiegły końca i w naszej klasie było już tylko kilku uczniów.

Ja, Matsuda i Motohama siedzieliśmy dookoła ławki, ze zboczonymi wyrazami twarzy.

– Popatrzcie tylko, panowie!

Motohama otworzył swoją torbę, a w środku było….

– N-niesamowite!! Czyż to jest „Petal Rider Pinky VS Special Breast Squadron Niyuu Busters”, który natychmiast został zabroniony z powodu ekstremalnej zawartości!? Naprawdę to zdobyłeś!

Podekscytowany Matsuda patrzył na pornosa z poważnym wyrazem twarzy. Ja też byłem zaskoczony! Niemożliwe, to klejnot, który rzadko można zobaczyć w sklepach i sprzedawał się wśród fanów na pniu! Zawsze chciałem obejrzeć ten film!

– Fufufu, skoro o mnie mowa, to potrafię zdobyć wszystko, choćby nie wiem jak rzadkie to było! – powiedział Motohama z dumnym wyrazem twarzy.

Jak najbardziej, możesz być z siebie dumny!

– Tego można się było spodziewać po Motohamie-sensei! Musimy wydać przyjęcie na twoją cześć!

– Masz rację, Ise! Obejrzyjmy to razem podczas następnego wolnego dnia!

Zaakceptowałem propozycję Matsudy! Dobrze, teraz będę wyczekiwał wolnego dnia!

– Popatrz tylko, Katase. Ci trzej zboczeńcy znów rozmawiają o jakichś świństwach.

– Chodźmy szybko do naszego klubu. Murayama. Jeszcze coś nam się stanie, jeśli będziemy oddychały tym samym powietrzem co oni.

Dwie dziewczyny z Klubu Kendo powiedziały takie rzeczy, ale...zignorowaliśmy je. W końcu pojęcia nie miały, jak cenny był ten film.

– He he he, naprawdę będę wyczekiwał dnia wolnego.

Podniosłem film i spojrzałem na niego.

Byłem odizolowany od tego typu pornografii, odkąd Buchou wprowadziła się do mojego domu. W końcu często wchodziła do mojego pokoju mówiąc, że chce „pogłębić więź ze swoim sługą”, więc nie miałem jak oglądać takich filmów!

Od kiedy zamieszkała ze mną Asia, zacząłem bardziej zwracać uwagę na takie rzeczy, ale gdy dołączyła do niej jeszcze Buchou, mój czas na zabawę został mocno ograniczony.

W końcu Asia i Buchou nie mogły zobaczyć, jaką mam minę gdy oglądam pornole, prawda!?

Mieszkanie z kobietą twoich marzeń było wspaniałe i czarujące, ale...miało też i swoje minusy...

Jak każdy normalny, zdrowy chłopak, chciałem sobie oglądać pornosy!

Kiedy westchnąłem, Matsuda i Motohama popatrzyli na mnie czujnie.

– Nie pomyślałeś czasem o Rias-senpai?

– O Asi-chan też pomyślałeś, prawda?

W takich momentach ci faceci zawsze byli dla mnie ostrzy! Aura zazdrości tak od nich biła, że prawie ją widziałem!

– U-uspokójcie się. Przecież wiecie, jak trudno znaleźć mi wolną chwilę, na obejrzenie takiego filmu… – powiedziałem.

Nagle poczułem, że ktoś stanął za moimi plecami.

Gdy się odwróciłem, zobaczyłem Asię! Z jakiegoś powodu miała zakłopotany wyraz twarzy. ...Cz-czyżby słyszała naszą rozmowę...?

Kiedy jednak otworzyła usta i zaczęła mówić, okazało się, że chodziło jej o coś zupełnie innego.

– ...Hej, Ise-san. Chciałby się ciebie poradzić...

– Chodzi o sprawy związane z diabłami? – zapytałem.

Asia skinęła głową.

Asia chciała zapytać mnie o radę. Wyszliśmy z klasy i ruszyliśmy w stronę starego budynku szkoły. Gdy doszliśmy na miejsce zapytała mnie o „Styl życia diabłów”.

– Ostatnio obawiam się, że nie żyję jak na diablicę przystało – powiedziała z poważnym wyrazem twarzy.

Cóż, nawet jeśli tak mówisz...

Ja też nie mogłem powiedzieć, że rozumiałem styl życia diabłów...

W końcu diabły żyły pierwotnie w Zaświatach, prawda? Pojęcia nie miałem, jak wyglądał styl życia mieszkających tam diabłów...

– Cóż, w końcu urodziliśmy się w ludzkim świecie jako ludzie i dopiero potem staliśmy się diabłami. Myślę, że powinnaś zapytać Buchou, która jest diablicą od urodzenia, o to jak żyją diabły w Zaświatach – powiedziałem, drapiąc się po policzku.

– Chyba masz rację.

Asia przytaknęła moim słowom, ale nawet jeśli ją o to zapytamy….

„Jesteśmy diabłami, które żyją w ludzkim świecie. Nie widzę więc żadnych przeciwwskazań, abyście żyli jak ludzie.”

To sądzę, że odpowiedziałaby nam w taki właśnie sposób.

– Ale w takim razie chciałabym przynajmniej wykonywać moją diabelską pracę tak, jak powinna to robić diablica. Wydaje mi się jednak, że nie robię tego dobrze.

Wykonywać diabelską pracę jak na diabła przystało? Ja robiłem to, czego klienci ode mnie chcieli...i chyba dobrze się spisywałem...ale czasami sam wątpiłem w to, czy zachowuję się jak diabeł.

– Hmm, w takim razie może będzie najlepiej, jeśli zapytamy bezpośrednio?

– Co masz na myśli? – zapytała Asia ze zmieszaną miną.

– Chodzi o to, że nasi towarzysze są przecież diabłami – odparłem z uśmiechem.

– Chcecie nas obserwować...? – zapytała Akeno-san, podając herbatę.

Asia i ja czekaliśmy na przybycie pozostałych i kiedy się wreszcie pojawili, poprosiliśmy ich o coś.

„Czy możemy was obserwować podczas waszej diabelskiej pracy?”

– Tak, Akeno-san. Ja i Asia, a zwłaszcza ona, zastanawiamy się, czy dobrze wywiązujemy się z naszych diabelskich obowiązków.

Siedząca obok mnie Asia skinęła głową.

– Jestem pewien, że klienci bardzo wysoko oceniają pracę Asi-san – powiedział Kiba, sącząc herbatę.

– Jest oceniana wyżej niż Ise-senpai i ma też na koncie większą ilość podpisanych kontraktów – dodała Koneko-chan.

To prawda.

Asia była wysoko oceniana przez klientów, jako piękna, niewinna i głupiutka diabliczka, co było dość niespotykane wśród diabłów. Miała wielu regularnych klientów.

Początkowo martwiłem się, czy będzie w stanie sama wykonywać swoje obowiązki jako diabeł, ale teraz czułem ulgę, gdy widziałem że świetnie sobie radziła. Jej klienci byli normalnymi ludźmi, którzy nie zmuszaliby jej do robienia czegoś zboczonego, więc cieszyła się swoją pracą.

Czy zachowuję się jak diabeł?

To pytanie padało po każdej wykonanej pracy. Myślę, że bardzo gnębiło to Asię, która była taka czysta i poważna w tej sprawie.

Cóż, w końcu to rzadki przypadek, gdy zakonnica zostaje diablicą.

– Potrafię zrozumieć wątpliwości Iseia i Asi. W końcu od niedawna jesteście diabłami. W takim razie zaplanujcie swoje grafiki z pracą tak, abyście mogli obserwować Akeno i pozostałych – powiedziała Buchou, gdy siedziała za biurkiem i przeglądała jakieś papiery.

– Cz-czy to w porządku? – zapytałem.

Buchou skinęła głową.

– Tak, nauki nigdy za wiele. Możecie się czegoś nauczyć, gdy będziecie obserwować pracę Akeno i pozostałych, ale nie przeszkadzajcie im, dobrze? Nie naprzykrzajcie się też klientom, jasne?

Akeno-san, Koneko-chan i Kiba uśmiechnęli się, gdy usłyszeli słowa Buchou! Oni też wyrazili zgodę!

– Zrozumieliśmy, Buchou – powiedziałem razem z Asią.

Część 2[edit]

– Co? Czyż to nie Hyoudou-shi? Dzisiaj jesteś razem z Koneko-chan? – powiedział stały klient Koneko-chan, Morisawa-san, kiedy mnie zobaczył.

– Tak. Zastanawiałem się, czy powinienem obserwować dzisiejszą pracę Koneko-chan. Nie będę wam przeszkadzał, więc pozwól że będę się wszystkiemu przypatrywał z boku, dobrze?

– Też jestem twoim klientem, Hyoudou-shi, więc nie mam nic przeciwko. Czy Asia-san także przybyła tu na moje wezwanie?

– N-nie, jestem tu z tych samych powodów co Ise-san.

Tak przy okazji, czy Morisawa-san poznał już Asię? Gdy do nas dołączyła, Koneko-chan początkowo pracowała z nią, jako jej wsparcie. Chyba wtedy ją wezwał.

Najwyraźniej Morisawa-san prosił zwykle Koneko-chan, aby ta brała udział w cosplayowej sesji. Dzisiaj też zamierza zrobić coś takiego...?

Nagle Morisawa-san wyjął coś z szafy.

– Może zagrasz ze mną, Koneko-chan! Ta gra dopiero co wyszła!

To co Morisawa-san trzymał w dłoni, było grą konsolową!

Ach, znałem ją! To „Super Street Fighters 4”! Matsuda albo Motohama powiedział mi, że to bijatyka o tak wymagającym sterowaniu, że początkowo nikt nie chciał w nią grać, ale dla wprawionych graczy była tak dobra, że chcieli nawet organizować turnieje.

– Dużo grywam na automatach. W miejscu z którego pochodzę, jestem znany jako Mori, Ustanawiacz Rekordów… Fufufu, zagrajmy, Koneko-chan!

– Dobrze.

Tak oto włączyli konsolę i zaczęli grać.

Morisawa-san używał jakiegoś wymyślnego kontrolera, a Koneko-chan...zwykłego pada, ale...

Kilka minut później….

– Wygrałam...

Koneko-chan zwyciężyła! Nie znałem się na bijatykach, ale nawet moje niewprawne oko zauważyło, że postać kontrolowana przez Koneko-chan świetnie się poruszała! Kombinacje ciosów których używała, też nie można było na co dzień oglądać!

Jeśli chodzi o Asię, to w ogóle nie miała pojęcia o grach komputerowych i teraz stała z wyrazem niezrozumienia na twarzy, a nad jej głową unosiły się znaki zapytania. Jednak mimo tego pilnie obserwowała jak pracuje Koneko-chan.

Zaraz potem znów zaczęli grać, ale Morisawa-san przegrywał raz po raz.

– To niemożliwe! N-nie mogę uwierzyć, że pokonałaś wszystkie moje postacie!

Zszokowany Morisawa-san obejmował swoją głowę.

– Nie potrafisz skoordynować swoich ruchów.

...Więc Koneko-chan była dobra w grach… Pojęcia o tym nie miałem.

Kiedy przyjrzeliśmy się już, jak pracuje Koneko-chan, dołączyliśmy do Kiby.

– Ara, więc przybyłeś, Kiba-kun. Dziękuję.

Kiedy teleportowaliśmy się już za pomocą magicznego kręgu, okazało się, że na Kibę czekała dziewczyna!

Była bardzo piękna i ubrana jak pracownica biura, jednak z całego jej ciała biło zmęczenie. Nie byłem pewien, co o tym sądzić. Czuło się też od niej zmysłową atmosferę.

Kiba uśmiechnął się, kiedy ją zobaczył.

– Witaj, Mika-san. Dawno się nie widzieliśmy. W twojej pracy wszystko dobrze?

– Tak, dziękuję. Przepraszam, ale chciałabym zapytać, czy możesz zrobić mi to co zwykle...?

Po powiedzeniu tego, dziewczyna zdjęła marynarkę! Cz-czyżby...? Zrobić to co zawsze?! Oczekiwałem erotycznej atmosfery, ale….

– Możesz przyrządzić kolację? Kupiłam wszystkie składniki w drodze powrotnej...

Dziewczyna wskazała palcem torby leżące na stole i zemdlała!

– W-wszystko dobrze!?

Asia ruszyła w stronę dziewczyny i uleczyła ją swoim Boskim Darem.

– Bez obaw, Asiu-san, nic jej nie jest. Mika-san pracuje teraz nad bardzo ważnym projektem, więc myślę że się przepracowuje i brakuje jej sił. Niech sobie trochę pośpi.

Kiba pożyczył sobie fartuch, który wisiał na ścianie w kuchni i wziął się do gotowania!

DxD Dx6 illustration 11.webp

– Kiedy Mika-san pracuje nad ważnym projektem, poświęca mu się bez reszty i często wtedy zapomina o jedzeniu oraz spaniu. Dlatego wzywa mnie nocami, abym jej coś ugotował – powiedział Kiba, kiedy krzątał się nad garnkami. Wyglądał teraz jak przystojny szef kuchni!

– P-potrafisz gotować.

– Tak. Otrzymywałem wiele takich wezwań, więc Buchou i Akeno-san dużo mnie nauczyły, a i sporo dowiedziałem się na własną rękę.

– Czy można pokonać przystojniaka, który potrafi gotować? – mruknąłem sam do siebie.

– Co takiego, Ise-kun? – zapytał, patrząc na mnie z uśmiechem na swojej przystojnej twarzy.

Cholera! Widok przystojniaka zajętego gotowaniem jest idealny! Wyglądał na zadowolonego i nucił coś pod nosem, kiedy gotował! ...Jednak unoszący się w powietrzu zapach jedzenia był bardzo przyjemny.

Po chwili posiłek Kiby był gotowy!

Makaron udon, wraz z aromatem japońskiej zupy i japońskich moreli w bulionie jajecznym, działały kojąco na zmęczone ciało!

Tenkasu[1], nasiona sezamu i siekane wodorosty nori, którymi pokryty był udon, też wyglądały apetycznie...!

Zawsze byłem ciekawy, jak wygląda praca Kiby! Słyszałem, że zawsze wzywają go piękne kobiety, więc byłem zazdrosny i chciałem wiedzieć co z nimi robi.… Byłem pewien, że coś zboczonego, a okazało się, że to poważna praca.

– Mika-san, posiłek gotowy.

Kiba obudził delikatnie dziewczynę, która otworzyła oczy i dowlekła się do stołu.

– Dz-dziękuję ci, Kiba-kun! Itadakimasu! Hmm, pyszne jak zawsze! Ten smak przenika moje zmęczone ciało!

Poczułem że burczy mi w brzuchu, kiedy obserwowałem, jak dziewczyna je z apetytem.

Hmm, takie przyglądanie się nie było dobre dla mojego żołądka. Kiedy się nad tym zastanowiłem, Kiba podał nam posiłek.

– Ise-kun, Asiu-san, to dla was. Tak pomyślałem, że w ramach rekompensaty przygotuję też jedzenie dla was – powiedział Kiba, mrugając do nas.

Cholera! Co za przystojny drań! Nie potrafiłem pozbyć się odczucia, że jego praca i wynagrodzenie były bez zarzutu!

– Uuch! I-itadakimasu!

Mimo że czułem się pokonany przez pracę tego przystojniaka, to ja i Asia zjedliśmy przygotowany przez niego posiłek.

...To jedzenie było znakomite! Jakie to frustrujące!

Tak oto ja i Asia skończyliśmy obserwować pracę Kiby, która mnie ciekawiła.

W końcu nadszedł czas na naszą Królową i Fuku-buchou, Akeno-san.

Wraz z nią przybyliśmy do biura dyrektora generalnego jakiejś korporacji. W pokoju stało biurko oraz stolik i sofa dla gości. Przez wielkie, zajmujące całą ścianę okno, na panoramę nocnego miasta patrzył dostojnie wyglądający mężczyzna w średnim wieku!

C-ciekaw jestem, czy szefuje tej korporacji? W końcu Kogoś takiego jak Akeno-san na pewno nie przyzywa byle płotka.

– Panie dyrektorze, czego dziś potrzebujesz ode mnie?

– Przepraszam, Akeno-kun, ale dzisiaj znów będą mi potrzebne twoje zdolności – odparł prezes z poważnym wyrazem twarzy.

J-jej zdolności...? Cz-czyżby chciał, aby zamordowała szefów konkurencyjnych firm? To tego typu praca...?

– Fufufu, więc to takt. To dla mnie łatwizna.

Akeno-san uśmiechnęła się złowrogo! Miała wyraz twarzy jak straszna sadystka! Czułem, jakby zaraz miało tu dojść do zawarcia mrocznej umowy!

– Asiu! Chyba wreszcie zobaczymy, jak wygląda prawdziwa diabelska praca!

– T-tak! Boję się, Ise-san, ale t-to teraz część mojego życia, więc uważam, że to będzie dobry przykład!

Przełykając ślinę, ja i Asia przyglądaliśmy się rozmowie, ale….

– Aaaaaaaachhh! Jak dobrze! Jakie to przyjemneeeeeee!

Nagle, Akeno-san zaczęła robić masaż stóp dyrektorowi!

– Ara ara. Wygląda na to, że jesteś wyczerpany, dyrektorze-san. Ufufu, dobrze się tobą dzisiaj zaopiekuję – powiedziała, masując palcami stopy swojego klienta. Z jakiegoś powodu miała na sobie strój kapłanki!

Akeno-san wzmocniła trochę ucisk swoich palców, ale dyrektor nadal miał zachwycony wyraz twarzy!

– Aaaachh! Co za wyśmienita technika! Wspaniały masaż! Jednak boli! Jest przyjemne, ale boli!

Dyrektor był podekscytowany masażem robionym mu przez palce Akeno-san!

– Ufufu, ten dyrektor często mnie prosi o masaż stóp, gdy jest zestresowany do granic możliwości. Dzięki temu może się odprężyć – powiedziała Akeno-san, wkładając więcej siły w masaż.

Miała sadystyczną minę, gdy przyglądała się twarzy dyrektora!

Uwaaaaaa! Jak to możliwe! To wszystko podobało się Akeno-san!

– Aaaaaaachhh! Mocniej moja Królowo! Mocniej! Uooooooooooo!

– Ufufu, będę to robiła tak mocno, jak tylko będziesz chciał! Obrzydliwy z ciebie dyrektor! Co by pomyśleli twoi pracownicy, gdyby zobaczyli cię w takiej sytuacji!?

– Proszę, ubliżaj mi jeszcze takimi słowami!

Akeno-san cieszyła się z tego, co robiła, a dyrektorowi też podobał się masaż!

Zastanawiam się, czy też powinienem się nauczyć masażu stóp?

Zacząłem się nad tym zastanawiać.

Część 3[edit]

– W jakiś sposób, diabelska praca wydaje się być taka tajemnicza i normalna...? – oznajmiła Asia z zakłopotanym wyrazem twarzy.

Po tym jak obejrzeliśmy trójkę naszych towarzyszy przy pracy, wróciliśmy do pokoju klubowego.

Koneko-chan grała w gry z Morisawą-san, Kiba gotował dla wyczerpanej dziewczyny, a Akeno-san robiła masaż stóp jakiemuś dyrektorowi.

Tak wyglądała ich diabelska praca...? Cóż, my robiliśmy podobne rzeczy co oni.

– Nie różniło się to tak bardzo od naszej pracy. Granie w gry, gotowanie i masaż stóp.

– Masz rację. Ja też grałam w karty z ludźmi, którzy mnie wcześniej wzywali...

Zaczęliśmy się martwić jeszcze bardziej. Myślałem że będzie w porządku, jeśli w tym nieco mrocznym pokoju klubowym zawrzemy jakąś złą umowę, ale czy ostatecznie praca, którą dotąd wykonywaliśmy, była w stylu obecnych diabłów?

Nie, najwyraźniej obawy Asi nadal nie zostały rozwiane, więc skupmy się na tym jeszcze trochę.

– Asiu, co powiesz na to, aby jeszcze trochę zbadać styl życia diabłów? Na przykład zobaczyć, jak wygląda ich codzienny styl życia, albo jak spędzają wolny czas!

– T-tak!

Tak oto, ja i Asia postanowiliśmy zobaczyć, co wszyscy robią w czasie wolnym, ale...

W przypadku Koneko-chan….

– Poproszę o wyzwanie obżartucha.

Zastanawiałem się, co robiła w wolnym czasie, ale poszła do jakiejś restauracji i wzięła udział w zawodach związanych z jedzeniem! Oczywiście wygrała i zdobyła główną nagrodę!

W przypadku Kiby….

– Podczas dni wolnych czytam książki w bibliotece i wypożyczam filmy z wypożyczalni.

Ten przystojniaczek był w bibliotece, gdzie czytał książki o historii i mitologii. ...Jak to skomentować? Nawet prywatnie był bardzo poważny.

Na koniec, Akeno-san…...

– Ufufu, w wolnym czasie chodzę na zakupy.

Ruszyliśmy na miasto razem z Akeno-san. Odwiedzaliśmy sklepy odzieżowe i wielobranżowe. Dźwigałem torby z zakupami i cieszyłem się z zakupów z pięknymi dziewczynami, Akeno-san i Asią.

...Wszyscy spędzali swój wolny czas w normalny sposób! Niczym się nie różnili od ludzi.

Czy w końcu rozwiejemy zmartwienia Asi?

Kiedy skończyliśmy zakupy, poszliśmy do kawiarni.

– Ufufu, dziękuję że pomogliście mi z zakupami, Ise-kun, Asiu-chan. Zrozumieliście już, jaki jest styl życia diabłów? Bylibyśmy szczęśliwi, gdyby pomogły wam w tym nasza praca i sposób w jaki żyjemy….

Nawet jeśli mówisz coś takiego...to ja i Asia patrzyliśmy na siebie z zakłopotaniem, nie wiedząc jak odpowiedzieć.

Akeno-san uśmiechnęła się, kiedy to zobaczyła.

– Ponieważ żyjemy w świecie ludzi, to żyjemy w podobny sposób co oni. Nasza praca też się tak bardzo nie różni od waszej, Ise-kun, Asiu-chan. Chociaż...mogłoby wam pomóc, gdybyście zobaczyli czym zajmuje się Rias, nie, Buchou.

– Co masz na myśli? – zapytałem.

– Buchou jest wzywana do poważnych spraw, do takich, do których potrzebna jest moc naszego Króla i wyoskoklasowej diablicy – odparła Akeno-san, upijając łyk herbaty.

Rozumiem, aby zrozumieć diabły, powinniśmy przyjrzeć się pracy naszej pani.

Następnego dnia zapytaliśmy o to Buchou.

– Tak, miałam przeczucie, że nadszedł najwyższy czas, abyście mnie o to zapytali.

Buchou odpowiedziała nam w ten sposób, kiedy po szkole, wraz z Asią, opowiedzieliśmy jej, co mówiła nam wczoraj Akeno-san.

– Pomyślałam, że oglądanie pracy i stylu życia Akeno oraz pozostałych, może nie wystarczyć, aby rozwiać wasze wątpliwości. To dowód na to, jak spokojne jest życie i praca diabłów w dzisiejszych czasach. Jednak trafiają się takie wezwania jak wtedy, gdy cię wskrzesiłam.

Racja. Zostałem wskrzeszony po incydencie z upadłą anielicą.… Bycie diabłem oznaczało, że takie sytuacje też się zdarzały. Buchou podeszła i pogłaskała mnie po policzku. Ach, uczucie jej dłoni było najlepsze!

– W porządku. Wreszcie, po długim czasie, trafiła nam się dzisiaj ciężka praca. W dodatku przeznaczona dla mnie. Możecie się więc temu poprzyglądać.

Praca dla Buchou?

– Czy to w porządku, że będziemy przyglądać się twojej pracy, Buchou?

– Oczywiście, w końcu ty i Asia jesteście moimi słodkimi sługami. Jako wasz Król, muszę wam pokazać czym jest bycie diabłem. Chodźcie ze mną.

– Tak!

Ja i Asia odpowiedzieliśmy jednocześnie! Ooch! Praca Buchou! Nic nie poradzę, że jestem zaciekawiony!

– Czy my też możemy pójść?

– Mnie też ciekawi praca Buchou.

– Ara ara, w takim razie pójdziemy wszyscy razem? Co ty na to, Rias?

Kiba, Koneko-chan i Akeno-san też o to poprosili!

– W porządku, chodźmy więc razem.

Tak oto ja i Asia, wraz z pozostałymi członkami klubu, udaliśmy się aby obserwować pracę Buchou.

Część 4[edit]

Miejscem do którego teleportowaliśmy się poprzez magiczny krąg, było pewne muzeum. Stały tu takie rzeczy jak modele piramid, tajemnicze pomniki i starożytne ozdoby.

Och, znałem to miejsce. Odwiedzaliśmy je, kiedy chodziłem jeszcze do podstawówki. Jego tematyką były starożytne cywilizacje Azji.

– Witaj, Gremory-san. Dawno się nie widzieliśmy. Dzisiaj będę pod twoją opieką.

Zostaliśmy przywitani przez mężczyznę w średnim wieku. Miał siwe włosy i okulary. Był nieco otyły i czuło się od niego inteligencję.

Buchou uśmiechnęła się na jego widok.

– Jak się masz, profesorze. Przybyłam, aby ci dzisiaj pomóc.

Twarz mężczyzny pojaśniała, kiedy to usłyszał.

– Dziękuję ci bardzo! ...Kim są ci ludzie...?

Popatrzył na nas.

– To moje parostwo. Pomyślałam, że dzisiaj będę potrzebowała ich pomocy.

– Och, więc to twoi podwładni, Gremory-san? Interesujące. Jestem pewien, że badacze tej dziedziny byliby podekscytowani, że następczyni Rodu Gremory, z którego pochodzi obecny Maou, utworzyła własne parostwo.

Mężczyzna patrzył na nas z zaciekawieniem, a jego okulary lśniły. Ciekaw jestem, czy diabły są przedmiotem badań archeologów… Myślę że kontaktują się z nami, aby poznać różne, historyczne detale.

– Poznajcie wszyscy profesora Nishiurę. Bada starożytne cywilizacje z całego świata. Jest też zaznajomiony z diabłami – Buchou przedstawiła nam mężczyznę.

– Jeśli rozwikłasz starożytną cywilizację, dotrzesz do złych istot, diabłów. W ten sposób nawiązaliśmy ze sobą kontakt.

Hmm, więc zaczął zajmować się diabłami w ramach badań nad starożytnymi cywilizacjami? Brzmi to ciekawie, ale miałby kłopoty, gdyby dowiedział się o tym jakiś egzorcysta, prawda?

– Więc w czym problem, Nishiura-san? – zapytała Buchou.

– Pokażę wam. Chodźcie ze mną.

Profesor gdzieś nas zaprowadził.

Jak się okazało, było to zaplecze muzeum.

To było obszerne piętro z dużą ilością drogiego sprzętu elektronicznego. Pośrodku pomieszczenia znajdował się sarkofag! Cały ten sprzęt był z nim połączony kablami.

Ooch! Od tej trumny czuło się, że coś było w środku! Były też na niej jakieś znaki.

Czy to starożytne hieroglify? Był nimi pokryty cały sarkofag, ale nie potrafiłem ich odczytać.

Buchou przypatrywała się trumnie ze zmrużonymi oczami.

– A więc to jest ten sarkofag o którym wspominałeś. Faktycznie wyczuwam od niego coś nieprzyjaznego.

N-naprawdę? Nie widziałem tego dobrze, jednak ja też czułem coś dziwnego, od kiedy weszliśmy do tego pomieszczenia. Stojąca obok mnie Asia też powiedziała „Z jakiegoś powodu mam ciarki”. Najwyraźniej też wyczuła coś niedobrego.

– Ten sarkofag wydobyto ze stanowiska archeologicznego. To bezcenne, historyczne dziedzictwo… – powiedział profesor z ponurą miną. – Naukowcy którzy go badali, zaczęli zapadać na tajemnicze choroby, albo mieli dziwne wypadki, przez co wielu spośród z nich musiało zrezygnować z pracy. Być może dlatego badania nad tym sarkofagiem nie posunęły się naprzód. Ostatecznie trafił w moje ręce.

– Ta trumna może być przeklęta – powiedziała Koneko-chan.

Naprawdę?! Klątwa!?

– Na szczęście poznałem diablicę, Gremory-san, i pomyślałem że dobrym pomysłem będzie, jeśli zbada sarkofag, zanim zacznę moją pracę. Znam się wprawdzie na tym co robię, ale w tym przypadku wolałbym, aby diabeł przeprowadził śledztwo.

– Słuszna decyzja, profesorze. Postąpiłeś mądrze, że zostawiłeś to nam.

– Spójrzcie na to. To hieroglify, ale… – powiedział profesor, wskazując wieko trumny.

Wszyscy spojrzeli na tą część.

Były tu dwa okrągłe rysunki...które wyglądały jak piersi. Zaraz, o czym ja w ogóle myślę! Co to będzie, jeśli nawet na widok hieroglifów będę miał erotyczne myśli!

– Napisano tutaj „Tylko piękna diablica z wielkimi piersiami może mnie obudzić ze snu”.

....

H-hej, co to ma znaczyć!!! Piękna diablica z wielkimi piersiami!?

Innymi słowy cycata onee-chan, prawda!?

– Innymi słowy chciał być obudzony przez diablicę z wielkimi piersiami! Takie są słowa właściciela tej trumny! – powiedział profesor, poprawiając okulary.

– Co za okropny sarkofag!

Nic nie mogłem poradzić na to, że ogłupiałem! Co to ma być?! Potrafiłem jeszcze zrozumieć, że chciał być obudzony przez piękną kobietę! Gdyby była diablicą, to byłoby to jeszcze bardziej mistyczne! Jednak te hieroglify, mówiące że właściciel trumny nie przebudzi się, dopóki nie obudzi go piękna diablica z wielkimi piersiami, to szalona historia!

– Tak przy okazji, wszyscy mężczyźni którzy zostali przeklęci, byli obrzydliwymi, brzydkimi mężczyznami w średnim wieku. Pewnie dlatego dotknęła ich klątwa.

– Dlatego ich przeklęto? Nie chciałeś aby dotykali trumny, prawda!?

Wtedy to się stało. Z powodu oświetlenia w pokoju, cień Buchou dotknął trumny….

W momencie gdy cień jej piersi pokrył się z okrągłymi rysunkami na wieku, trumna wydała z siebie głośny dźwięk!

– Ooch! Tak jak myślałem, sarkofag otworzył się dzięki diablicy!

Profesor cieszył się jak głupi!

Trumna otworzyła się dzięki cieniowi piersi Buchou! Co do...!?

Wieko dalej się odsuwało i z wnętrza wydobyła się mgła! Kiedy trumna w pełni się już otworzyła, zobaczyliśmy mumię owiniętą w bandaże.

Na głowie miała koronę, która wyglądała jakby należała do faraona! W dłoni trzymała podejrzaną laskę! Miał wyschniętą twarz! Po prostu mumia jak z książki o starożytnym Egipcie!

Jednak oczodoły tej mumii świeciły się! Zapatrzyłem się w to światło!

Nagle….

Moje ciało przestało się poruszać, zupełnie jakby mnie ktoś związał, a usta zaczęły mówić wbrew mojej woli.

– Kto przebudził mnie ze snu? – z moich ust wydobyło się takie pytanie!

Co jest!? Co się dzieje?! N-nie mogę się ruszać!

– To nie jest głos Iseia-san!

Asia była zszokowana! Ach, ja zresztą też! W ogóle nie mogę mówić! Nie potrafię nawet poruszyć czubkiem palca!

– Czyżby ta mumia opętała Iseia-kun? – powiedział Kiba.

Naprawdę?! Jestem kontrolowany przez tego zmumifikowanego drania?!

Buchou stanęła przede mną.

– To ja cię obudziłam. Miło mi cię poznać, Mumio-san. Przebudziłeś się, prawda? Dodatkowo, w momencie przebudzenia, opętałeś mojego uroczego sługę. Profesorze, kim jest ta osoba?

– Według hieroglifów na sarkofagu, był słynnym szamanem w starożytnym Egipcie.

– Zgadza się, zwę się Unas. Jestem wysokiej rangi kapłanem i szamanem. Myślę że mnie przebudziliście. Dlaczego to zrobiliście? – odparła moimi ustami mumia, gdy usłyszała słowa profesora.

– Dlatego że prowadzę badania archeologiczne na temat czasów w których żyłeś. Jeśli to możliwe, to czy mógłbyś mi odpowiedzieć na kilka pytań? – zapytał szczerze profesor.

Moje ciało znów poruszyło się wedle swojej własnej woli. Moja dłoń wyjęła laskę z ręki mumii i wymierzyła ją w stronę profesora.

– Niestety nie mogę. Moje ciało jest przeklęte, przez co nie mogę pokazać pełni mojej mocy.

W-więc to tak. Zresztą nie interesują mnie twoje słowa! Po prostu oddaj mi moje ciało, zmumifikowany bydlaku! Mimo że narzekałem w myślach, to mumia w żaden sposób na to nie zareagowała!

– Klątwa… Sądząc po wyglądzie twojego ciała i aurze którą wydziela, został przeklęty przez diabła. Cóż za ironia losu, że spotkało to właśnie szamana – powiedziała Buchou.

– Zgadza się, to gorzko prawdziwe. Próbowałem przyzwać wysokoklsową diablicę, ale...ta którą przywołałem, była krewną Arcyksięcia Agares. Wtedy byłem zbyt słaby, aby z nią negocjować, więc spadł na mnie jej gniew i skończyłem w taki sposób. Ponad połowa mojego ciała i magii zostało zapieczętowanych, więc nie miałem innego wyboru, niż zasnąć na długi czas.

Czy to czasem nie Arcyksiążę pełni ważną rolę, dawaniu nam zleceń na wygnane diabły?

Buchou zmarszczyła brwi.

– Rozumiem, a więc Arcyksiążę? Jego ród jest najbardziej prestiżowy, zaraz po Wielkim Królu oraz Maou. Jeśli komuś z nich podpadłeś, to masz szczęście, że skończyło się tylko na tym.

– Nie mogę z wami współpracować, dopóki ciąży na mnie klątwa. Dodatkowo nie uwolnię tego diabła.

Eeeeeee!? Naprawdę!? Nie zwrócisz mojego ciała?! J-ja przecie nie miałem nic wspólnego z tą klątwą! Oddaj mi mój ciało!

Buchou westchnęła.

– Profesorze, chyba najlepiej będzie zdjąć tą klątwę, prawda? – zapytała

– T-tak, o ile będzie to możliwe.

Buchou skinęła głową.

– Zrozumiałam, panie mumio. Nazywasz się Unas, tak? Aby spełnić życzenie klienta i odzyskać mojego ważnego sługę, zdejmę ciążącą na tobie klątwę.

– Dziękuję ci. Będę więc pod twoją opieką – odparła natychmiast mumia.

– Więc co muszę zrobić?

Kiedy Buchou zadała to pytanie, ten gość spojrzał na jej piersi! Zdecydowanie się na nie gapił!

– Ciążą na mnie trzy klątwy. Niezbędna jest moc pięknej diablicy, aby je przełamać – powiedziała mumia moimi ustami, nie odrywając wzroku od piersi naszego Króla.

– Trzy? – zapytała Buchou, kiedy usłyszała te słowa.

– Tak, trzy. Dzięki pomocy młodej diablicy, mogę je przełamać.

– Jakich przeciw-zaklęć trzeba będzie do tego użyć?

Kiedy mumia usłyszała pytanie Buchou, poruszyła moim ciałem i zaczęła czegoś szukać w trumnie. Po chwili wyjęła stamtąd….!

– Mogłabyś to założyć i zatańczyć dla mnie? To złamie pierwszą z klątw.

Tym co moje ciało wyjęło z trumny, było kostiumem tancerki brzucha! Jednak zarówno górna jak i dolna część stroju były bardzo skąpe!

Moje ciało odwróciło się w stronę Buchou.

– Chcę żebyś to założyła.

Buchou wyglądała na zakłopotaną! J-jednak mogła to być wspaniała sytuacja!

– Jeśli to założysz i w tym zatańczysz, to jestem pewien, że przełamie to klątwę! Na pewno!

Mumia zdawała się być o tym przekonana! ...Jednak nie potrafiłem pozbyć się wrażenia, że za tymi słowami kryło się coś erotycznego...

– ...

Koneko-chan zmarszczyła brwi i przyglądała się wszystkiemu podejrzliwie. Najwyraźniej coś wyczuła.

Buchou westchnęła i skinęła głową.

– Zrozumiałam. Więc muszę to założyć i zatańczyć, zgadza się?

Tak oto zaczęła się pierwsza ceremonia przełamania klątwy.

Buchou założyła kostium tancerki i zaczęła taniec brzucha, w takt muzyki, która dobiegała nie wiadomo skąd.

Podczas tańca, ze względu na skąpy strój który na sobie miała, ciągle odnosiłem wrażenia, że jej piersi albo pośladki zaraz znajdą się na widoku!

Pokazała nam jednak, że jest utalentowaną tancerką brzucha! Jak się można było spodziewać, jest dobra we wszystkim! Przykro mi z tego powodu, ale byłem taki podekscytowany, kiedy tak tańczyła z lekką nieśmiałością...!

– T-to wspaniałe...

Poprzez moje ciało, mumia skupiła swój wzrok na tańcu Buchou…. Nie, na jej trzęsących się piersiach i pośladkach!

T-tak jak myślałem, ten gość ma jakieś ukryte intencje...! Jednak dziękuję ci bardzo! Dzięki tobie mogę patrzeć na piersi i tyłeczek Buchou, ile tylko chcę!

– To podejrzane!

Od jakiegoś czasu Koneko-chan gapiła się w tą stronę! Jak zawsze była podejrzliwa!

Kiedy Buchou przetańczyła piętnaście minut, w sarkofagu zaszły pewne zmiany. Pojawił się na nim magiczny krąg, który się rozpadł i wystrzeliła z niego czarna plama.

– Zapewne ten magiczny krąg należał do Arcyksięcia.

– Najwyraźniej jedna z klątw Agares została złamana. Masz moją wdzięczność rudowłosa kobieto.

Według tej mumii, jedna z klątw została właśnie zdjęta przez taniec Buchou. Zostały jeszcze dwie.

Następnie mumia spojrzała w stronę Koneko-chan.

– Aby przełamać następną klątwę, potrzeby będzie pocałunek diablicy. Zwłaszcza ty, malutka, od jakiegoś czasu wpatrujesz się we mnie intensywnie, prawda? – powiedział.

Nie o to jej chodzi! Patrzy na ciebie, gdyż twoje zachowanie jest dla niej podejrzane! Coś ci się pomyliło!

– Patrzę na ciebie tylko po to, aby upewnić się, czy to zboczone spojrzenie należy do ciebie, czy Iseia-senpai.

– Nie, to co innego! Mogę to wyczuć! Twój pełen pasji wzrok! Dobrze, teraz pocałuj mnie i złam tą klątwę! – powiedziała mumia idąc w stronę Koneko-chan! W ogóle się nie wahał!

Tak jak myślałem, ten gość był podejrzany! A może po prostu zboczony?

...Kuu! Jeśli jednak nie przestanie, to pocałuje Koneko-chan! Na swój sposób było to dobre, ale jeśli się nie uda, to oberwę pięścią… Nie, wprawdzie to mało prawdopodobne, ale Koneko-chan może się zgodzić i mnie pocałować...!

Kontrolująca moje ciało mumia wysunęła moje usta w stronę Koneko-chan i….

– Nie zbliżaj się do mnie, jesteś obrzydliwy.

ŁUP!

Moja twarz oberwała solidnym ciosem pięścią! To było oczywiste, że tak się to skończy~!

– Aach! To niebezpieczne, Ise-san!

Asia ruszyła w moją stronę, kiedy miałem się już przewrócić, po otrzymanym ciosie.

Pocałunek. Usta Asi dotknęły mojego policzka!

Wprawdzie był to p-przypadek, ale Asia pocałowała mnie w policzek! Szczęściarz ze mnie!

W tym samym momencie na sarkofagu pojawił się kolejny magiczny krąg, który został zniszczony.

– I kolejna! Jeszcze tylko jedna i będę wolny!

Drugą klątwę udało się przełamać dzięki pocałunkowi Asi! J-jednak czy nie wydarzy się coś strasznego, gdy przełamiemy wszystkie klątwy? Może obudzimy kogoś, kogo budzić nie powinniśmy...!

Mumia ponownie poruszyła moim ciałem i tym razem spojrzała w stronę Akeno-san!

– Aby przełamać następną klątwę, będę musiał zanurzyć moją twarz w wielkich, kobiecych piersiach! To najtrudniejsza metoda. Jednak z tym ciałem to wreszcie możliwe!

Mumia ruszyła moim ciałem biegiem w stronę Akeno-san!

T-ten drań próbuje rzucić się na nią i zanurzyć twarz w jej dużych piersiach!?

Czy to nie w porządku!? Czyż to nie najlepsze!? To romans mężczyzny!

Nie mogę ci jednak na to pozwolić! Uwolnienie tak niebezpiecznego typa może stanowić zagrożenie! Dodatkowo nie mogę ci darować tego, że próbujesz powrócić do życia za pomocą piersi Akeno-san!

Udało mi się zebrać odwagę i wyostrzyć siłę woli! Wtedy...próbowałem powstrzymać moje ciało prze biegiem w stronę Akeno-san!

– Kuu!

Mumia dalej sterowała moim ciałem, ale udało mi się spowolnić jego ruchy! Ooch, moja silna siła woli zaczynała działać! Postanowiłem wykorzystać szansę i coś powiedzieć!

– ...S-słyszycie mnie wszyscy! T-tak jak myśleliśmy, ten gość jest niebezpieczny!

– Co ty robisz, draniu! Przecież zaraz będziesz wolny!? Naprawdę nie podobają ci się metody, którymi łamie się tą klątwę!? – powiedziała mumia moimi ustami!

– ...Nie! J-jesteś..zboczeńcem! W każdym razie, nawet gdybyś miał wrócić do życia, to nie jesteś niczym więcej, niż bezużytecznym szamanem, zgadza się!? K-Koneko-chan! Możesz to potwierdzić, prawda? T-ten gość gapi się na was z niesamowicie zboczonym wyrazem twarzy, co nie?!

Zgadza się. Koneko-chan na pewno potrafi przejrzeć prawdziwe intencje tego gościa! W końcu pierwsza to zauważyłaś!

– Ty zawsze masz zboczony wyraz twarzy, Ise-senpai.

– Oczywiście~.

Racja! Zawsze mam zboczoną minę! Nie, nie o to mi chodziło! Siła woli mumii okazała się być silniejsza i krok po kroku zbliżał się do Akeno-san.

– B-będę się wtulał w te piersi! Wrócę dzięki nim do życia...! Gdyż właśnie tutaj i teraz są...!

Co za zboczona moc! M-mógłby ze mną rywalizować! Czy ten gość jest absurdalnie zboczonym szamanem!?

– Ara ara, mamy kłopoty.

Akeno-san też nie wiedziała co zrobić!

Nie mogę jednak pozwolić, aby dobrał się do jej piersi!

– ...Kukuku, słuchaj no chłopcze, nie chcesz wiedzieć, jak przyjemnie byłoby zanurzyć twarz w tych piersiach?

Coś ty powiedział...? Obfity biust Akeno-san przykuł moje oczy i wtargnął do mózgu! ...N-nie myśl o tym, ja….! Piersi Akeno-san...!

– Kuu...!!

– Guuhh...!

Nagle, kiedy moja siła woli zaczęła się chwiać, potknąłem si i poleciałem prosto w stronę Akeno-san….!

– Aachh! Ara, ara, Ise-kun...jesteś taki śmiały.

Najlepsze uczucie miękkości pochłonęło moją twarz. Aach, toż to raj.

Moje ciało upadło i poleciałem twarzą prosto w piersi Akeno-san.

W tym samym momencie odzyskałem kontrolę nad ciałem!

Czarny dym wyleciał z mojego ciała i wrócił do sarkofagu. W tym samym momencie pojawił się na nim ostatni magiczny krąg, który zaraz rozleciał się na kawałki.

Z sarkofagu zaczęły się wydostawać olbrzymie ilości czarnej mgły.

– Zła aura stała się silniejsza – mruknęła Koneko-chan z poważnym wyrazem twarzy.

Racja, teraz nawet ja potrafiłem to wyczuć!

– Fufufu!

Ciało mumii, które dotąd leżało w sarkofagu, podniosło się ze śmiechem.

Bandaże opadły z jego twarzy, która natychmiast odmłodniała i teraz wyglądał tak jak wtedy, gdy był jeszcze żywy.

– Fuhahahaha! Wielki Szaman Unas powrócił do świata żywych! Dobra robota, moi diabelscy przyjaciele.

Naszym oczom ukazał się młody mężczyzna w koronie na głowie i z laską w dłoni. Górna część jego ciała była naga, a na biodrach miał przepaskę podobną do tych, które nosili starożytni Egipcjanie!

– Skoro powróciłem do życia w tych czasach, to wreszcie będę mógł się zemścić! Jak ta przeklęta kobieta z Rodu Agares śmiała rzucić na mnie klątwę!?

Ooch, z jakiegoś powodu jest pełen zapału.

– Wiem że dopiero co powróciłeś do życia, ale czy mogłabym się o coś spytać? – zapytała Buchou byłą mumię.

– O co chodzi?

– Dlaczego zostałeś przeklęty przez tą diablicę z Klanu Agares?

– Hmm! Diablica którą przyzwałem była niesamowicie piękną, więc poprosiłem, aby została moją żoną, albo raczej niewolnicą! Ona jednak rzuciła na mnie tą klątwę!

Buchou westchnęła, gdy to usłyszała.

– Takie życzenie to zbyt wiele...nawet twoja dusza by nie wystarczyła, aby za to zapłacić. Nic dziwnego że cię przeklęła? Skro przyzwałeś kogoś z rodziny Arcyksięcia, to należało liczyć się z jej gniewem, jeśli żądało się czegoś, co znacznie przekraczało zapłatę.

– Nie obchodzi mnie to...! Kuu...! Ta diablica zawsze patrzyła na mnie z pogardą! To nie ma znaczenia! Na początek was pokonam! – oznajmił szaman wojowniczo, wymierzając w nas laskę!

Och, walka zaraz się zacznie! Kiba stworzył w swojej dłoni miecz, a Koneko-chan uniosła pięści.

[Wzmocnienieeee!!]

Ja także przyzwałem moją rękawicę!

Tylko Buchou uśmiechała się odważnie , gdy stała pewna siebie.

– Jejku, przybyłam tu, aby pomóc profesorowi, a spotkałam takiego głupka. Profesorze, ta mumia jest niebezpieczna, więc masz coś przeciwko, abym ją zlikwidowała? – zapytała profesora, który się schował.

– N-nie! Wprawdzie trochę szkoda, ale...chyba nic nie można na to poradzić! Ach, i byłbym bardzo wdzięczny, gdybyście nie niszczyli sarkofagu.

– Zrozumiałam. Trumnę zostawimy w spokoju, a mumię unicestwimy.

Szamanowi najwyraźniej nie spodobała się agresywna postawa Buchou, gdyż zgrzytnął zębami i uniósł swoją laskę.

– A żeby cię! Czy wszystkie diablice o potężnych mocach są takie aroganckie? Niewybaczalne! Oberwiesz moim zaklęciem!

Gdy laska szamana zabłysła podejrzanym światłem, z trumny wyłoniło się mnóstwo bandaży, które zaczęły się wić dookoła.

Bandaże zmieniły swój kształt i przybrały postać licznych mumii!

– Atakujcie!

Na rozkaz szamana, horda mumii ruszyła do ataku!

– Nie pozwolimy ci!

Kiba rozcinał je swoim demonicznym mieczem.

– Ei!

Koneko-chan dała im posmakować swoich pięści!

– Ufufu, coś mi się wydaje, że te bandaże są bardzo łatwopalne.

– Gińcie!

Płomienie stworzone przez demoniczne moce Akeno-san podpalały mumie, a Moc Zniszczenia Buchou także zbierała straszliwe żniwo!

– Ach! Ise-san! Z tej strony też atakują!

Chroniąc Asię, używałem moich wzmocnionych kopniaków i ciosów, aby nokautować przeciwników.

– A co powiecie na to!

Szaman sprawił, że jego laska zalśniła jeszcze bardziej, a bandaże zaczęły poruszać się znacznie szybciej, zupełnie jakby miały własną wolę i próbowały schwytać Buchou oraz pozostałe dziewczyny!

– Nie dam się znowu złapać!

Wszystkie jednak zręcznie unikały tych ataków!

Racja! Nie dadzą się po raz kolejny nabrać na tą samą sztuczkę! Chociaż z drugiej strony trochę szkoda...

– Fufufu, jesteście takie naiwne!

Szaman pokręcił laską i wymierzył ją w Buchou oraz resztę dziewczyn! Nagle, kiedy wszystkie były w trakcie wykonywania uników, znieruchomiały, zupełnie jakby je coś powstrzymywało!

─! N-nie, ja też nie mogę się ruszać!

– T-to jest….!

– Hauu! Nie mogę...się ruszyć...

Kiba i Asia, którzy stali za moimi plecami, byli w takiej samej sytuacji co ja!

– C-co się dzieje!?

Szaman uśmiechnął się tryumfalnie na widok zaskoczonej Buchou.

– Oto jedno z moich zaklęć, technika spętania! Nie mogę na długo powstrzymać tak potężnych diabłów jak wy, ale mogę was sparaliżować, gdy jesteście nieruchomi...

Kiedy staliśmy nieruchomo, bandaże zaczęły się ruszać i owinęły się wokół Buchou i pozostałych dziewczyn!

– Znowu to samo – powiedziała Koneko-chan, gdy skrępowały ją bandaże.

Zgadzam się! Dlaczego nasi przeciwnicy muszą związywać ludzi?

– To specjalne bandaże, które przez setki lat nasycały się moją magią! Ne pozbędziecie się ich tak łatwo!

Buchou i Akeno-san próbowały użyć swoich demonicznych mocy, ale na bandażach pojawiły się nagle jakieś znaki, przez co zacisnęły się jeszcze mocniej.

– Rozumiem, jesteś zdolnym szamanem – powiedziała Buchou z gorzkim uśmiechem na ustach.

Nasz przeciwnik roześmiał się głośno.

– Ha ha ha ha ha! Dotąd w to wątpiłaś, prawda?!

– Jednak zapas twojego szczęścia się wyczerpał, gdy zrobiłeś z nas swoich wrogów, Ise! – Buchou zwróciła się nagle do mnie. – Użyj na nas Niszczyciela Szat! To może nam pomóc!

R-rozumiem! Te bandaże przylgnęły mocno do Buchou i reszty dziewczyn! Więc było tak, jakby je nosiły! Więc moja technika może zadziałać!

– Dobrze, Buchou! Zrozumiałem! Ruszajmy, Dar Wzmocnienia!

[Eksplozja!!]

Moc mojej rękawicy wybuchła i wzmocniła moją aurę!

Wykorzystałem moje wzmocnione zdolności, aby dotknąć bandaży owiniętych wokół dziewczyn!

Buchou, Akeno-san, Asi i...

– ....

Koneko-chan wyglądała na niezadowoloną, ale...zagryzłem zęby i dotknąłem także i jej!

Zaraz potem przybrałem fajną pozę i pstryknąłem palcami.

– Niszczyciel Szat!

W mgnieniu oka bandaże rozerwały się na strzępy i wszystkie dziewczyny były wolne, chociaż ich ubrania też przepadły!

Zobaczyłem nagie piersi i tyłeczki! To jest najlepsze!

– Och! Co za uczta dla oczu!

Zachowałem ten widok w moich myślach! Dziękuję wam!

– Nie gap się!

Koneko-chan rzuciła we mnie wiekiem od sarkofagu! Guha! Oberwałem bezpośrednio!

– T-to wspaniała technika! Jestem pod wrażeniem, diabelski chłopcze!

Nie wiem dlaczego, ale ten szaman chwalił mnie podekscytowanym głosem!

Buchou i Akeno-san stanęły jednak przed nim….

– Zły człowiek, który próbuje robić zboczone rzeczy z diablicą...zasługuje za swoje zbrodnie na śmierć. Zabiję cię w imieniu Książęcego Rodu Gremory!

Buchou zebrała w swojej dłoni potężną ilość Mocy Zniszczenia….

– Ara ara nawet jeśli obudziłeś się z długiego snu...to musisz zostać ukarany.

Elektryczne iskry wystrzeliły z dłoni Akeno-san, gdy jej twarz miała sadystyczny wyraz.

– W-wy dranie!

Szaman próbował się bronić, ale….

– Giń!

– Żegnaj!

Buchou wystrzeliła pocisk Mocy Zniszczenia, a Akeno-san cisnęła błyskawicą.

– GUAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!

Szaman wyparował, gdy oberwał oboma atakami jednocześnie.

Część 5[edit]

– Dużo się dzisiaj nauczyłem, ale… Zastanawiam się, czy dalej powinienem wykonywać moją diabelską pracę tak, jak robiłem to dotąd.

Westchnąłem gdy siedziałem na kanapie w pokoju klubowym. Obok mnie siedziała Asia, której oczy błyszczały.

– Zrozumiałam, Ise-san! Pokażę, że potrafię być wspaniałą diablicą, tak jak Buchou-san! Jestem pewna że pewnego dnia stanę się taka jak ona, jeśli będę się zachowywała tak samo!

W takim razie...może pewnego dnia będzie robić równie zboczone rzeczy co ona...

– Och Boże, miej mnie w opiece abym stała się wspaniałą diabli...auććććć!

Ach, znów poczuła ból, gdy próbowała się modlić...

– Fufufu, diabły żyją naprawdę długo, więc nie ma pośpiechu w znalezieniu własnego stylu życia – powiedziała Buchou eleganckim tonem, upijając łyk herbaty.

Racja. Może faktycznie będzie lepiej dla mnie i Asi, abyśmy się z tym nie spieszyli i dobrze nad tym zastanowili, skoro musimy się nauczyć jeszcze wielu rzeczy.

– Buchou, otrzymałaś kolejne wezwanie – powiedziała Akeno-san, wchodząc do pokoju.

– Ara, znowu jakiś podejrzany przedmiot? – zapytała Buchou.

– Tak, tym razem przyjaciel profesora poprosił nas, abyśmy przyjrzeli się trumnie z czasów starożytnych Chin. Ufufu, więc co robimy? – odparła Akeno-san.

Ooch, n-naprawdę!? Może to kolejny zboczony szaman? Może być trochę niebezpieczne, ale kolejne erotyczne sytuacje są tego warte. Powiedziałbym, że to bardzo wartościowy rodzaj diabelskiej pracy!

– Przekaż to zlecenie jakimś innym wysokoklasowym diabłom, dobrze? Śmierdzi mi to z daleka, a przez poprzednią trumnę znalazłam się we wstydliwej sytuacji, że nie wspomnę o tym, że wy także znaleźliście się w niebezpieczeństwie – powiedziała Buchou wzdychając.

– Myślę że to dobry pomysł – przytaknął Kiba.

N-naprawdę!? Oddamy to zlecenie innym diabłom?

Koneko-chan patrzyła na mnie z obrzydzeniem.

– Tak jak myślałam, Ise-senpai zawsze ma zboczony wyraz twarzy.

Tak, przepraszam za to...


Żywot 5: Czy ktoś zamawiał diabła?[edit]

Część 1[edit]

Pewnego dnia, Rias powiedziała coś szokującego…

– Co myślicie…o otwarciu prywatnej kawiarni w mieście Kuou?

Musiałem poprosić Rias, aby powtórzyła swoje słowa. Kiedy po obiedzie relaksowaliśmy się w salonie, aby omówić razem ten nagły pomysł na kawiarnię, Rias upiła łyk czarnej herbaty i zaczęła mówić:

– Tak, po zawarciu pokoju między Trzema Frakcjami, Azazel kupił nieruchomości dla Drużyny DxD. W rzeczywistości, najwyższe piętro pewnego budynku jest już odpowiednio umeblowane i rozplanowane.

…Dziedzictwo Senseia… Obecnie toczył walkę w odizolowanym wymiarze. Może niegrzecznie o to pytać, ale ile nieruchomości miał ten facet w naszym mieście…? Budynek, w którym znajdowało się biuro mojego parostwa, także do niego należało.

– A więc pójdziemy tam? – zapytała Rias z uśmiechem.

Tak oto poszliśmy wszyscy zobaczyć to miejsce. Znajdowało się ono na najwyższym piętrze budynku umiejscowionego w dzielnicy handlowej miasta Kuou. Teleportowaliśmy się tam za pomocą magicznego kręgu i znaleźliśmy się przed pustym sklepem. W środku znajdowała się wielkopowierzchniowa restauracja,

– Niesamowite, ta restauracja zajmuje całe piętro – powiedziałem, rozglądając się dookoła.

Mieszkałem w tym mieście od urodzenia, ale tego budynku nie pamiętałem… A tak mi się w każdym razie wydawało. Pojęcia jednak nie mam, jakiego typu sklep znajdował się tutaj wcześniej… Nawet jeśli był tak blisko, to nie miałem na ten temat żadnych wskazówek… Nagle, zauważyłem że na zapleczu pali się światło. Po chwili ktoś się stamtąd wyłonił. To była Irina!

– Ach, Ise-kun, Rias-san! Jesteście tu wszyscy!

Po obiedzie, Irina, Asia i Xenovia powiedziały że mają coś do zrobienia i wyszły z domu… Więc przyszły tutaj!

– Więc tu musiałaś przyjść, Irina? – zapytałem.

– Tak, przygotowuję sklep. Najwyraźniej Kościół ma go prowadzić. Ale nie jestem jedyną, która tu dzisiaj jest – odparła.

Ale w takim razie… gdzie jest reszta dziewczyn? Irina spojrzała w tył i wtedy….

– Ise-san, Rias-oneesan i wy wszyscy. Przyszliście!

– Jesteście wszyscy, hmm.

Pojawiły się Asia i Xenovia. Było z nimi więcej osób, których jednak nie znałem.

– No no, czyż to nie Parostwo Hyoudou – powiedział nagle ktoś.

Zaraz potem zobaczyłem Lint Sellzen i piękną dziewczynę w habicie! Tą mniszką była Mirana Szatarowa-san! Była zakonnicą Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego oraz Asem jednego z Czterech Wielkich Serafinów, Gabriel-san! Jej szare oczy o niebieskim odcieniu były bardzo ładne. Szkoda że jej piękne, popielato-blond włosy były ukryte pod welonem i wystawały tylko pojedyncze kosmyki. Brała też udział w Turnieju królewskiej Gry i należała do drużyny aniołów, której przewodził Dulio. Nasze drużyny starły się ze sobą podczas eliminacji.

– Dobry wieczór.

Może dlatego, że nie znała nas dobrze, cała jej twarz była czerwona i wierciła się w miejscu. Była taka słodka! Co najlepsze, miała takie wielkie piersi…! Podczas meczu pomiędzy naszymi drużynami, użyłem na niej Niszczyciela Szat, aby pozbawić ją ubrań! Wtedy zobaczyłem jej nagie ciało… Głęboko wyryłem sobie ten widok w mojej pamięci do późniejszego wykorzystania… Gufufu! Jakie masywne były te piersi!

– Senpai, znowu masz zboczoną minę – skarciła mnie Koneko-chan.

Jakie to zawstydzające!

– Iya…

Wydając ten uroczy dźwięk, Mirana-san zakryła dłońmi swoje piersi. Mimo że była teraz ubrana, to zawstydziła się, kiedy przypomniała sobie tamtą chwilę. Przepraszam, ale jesteś taka słodka! …Cóż, to pewnie byłoby dla niej jeszcze bardziej nieprzyjemne, gdym z nią o tym rozmawiał.

Och? Kątem oka spostrzegłem czyjąś postać. Z łazienki wyszedł białowłosy chłopak. Musiał mieć jedenaście, albo dwanaście lat i z jakiegoś powodu, kogoś mi przypominał.

– Ach, ten chłopiec to bardzo obiecujący produkt Instytutu Zygfryda. Podejdź do nas dobrze? – powiedziała Lint-san, przywołując chłopaka.

On jednak zawstydził się i schował się z powrotem w łazience.

Ach, Instytut Zygfryda to miejsce, w którym Kościół szkoli białowłosych wojowników. Ich celem było stworzenie z krwi bohatera Zygfryda kogoś, kto będzie w stanie kontrolować Demoniczny Miecz Gram. Szalony księżulo Freed oraz asystent przywódcy Frakcji Bohaterów, Zygfryd, także byli tam szkoleni, podobnie jak Lint-san.

Więc to dlatego. Wyglądał zupełnie jak Zygfryd. To pewnie dlatego, gdyż organizacja musiała skorzystać z tej samej puli genów. Najwyraźniej tak samo było z Freedem i Lint-san.

– Ten chłopiec ma na imię Sygmund. W organizacji mówią na niego Syg. W połowie ma geny moje i braciszka Freeda, a w połowie Zygfryda – powiedziała Lint-san.

Chłopak powoli wyłonił się zza drzwi i ruszył w naszą stronę.

– Watykan rozkazał nam, abyśmy go tutaj przechowali. Kwatera główna nie zdecydowała jeszcze, co z nim zrobić – powiedziała Lint-san.

Echh, więc przenieśli tutaj dobrze zapowiadającą się osobę z organizacji, tak? Lint-san nazywała go „Syg-cchi”. Nawet jeśli nadal się na nas gapił, to nie zamierzał z nami rozmawiać. Postanowiłem więc porozmawiać z Iriną.

– Właściwie to usłyszałem o tym sklepie od Rias – powiedziałem.

– Naprawdę, Ise-kun? Dopiero co o nim usłyszałeś? Cóż, my wiemy już o tym miejscu od kilku dni, i dlatego wszyscy tu dzisiaj sprzątamy – odparła Irina.

Według tego co powiedziała wcześniej, za ten sklep był odpowiedzialny Kościół, prawda? Cóż, jego członkowie byli tutaj obecni. Spojrzałem na Rias, a ona pospieszyła z wyjaśnieniami:

– Sprawę tego sklepu przedyskutowali notable. Ten budynek należy do Grigori, zaś sklep do Niebios, jednak jego obsługę powierzono nam.

To wygląda na działalność za porozumieniem wszystkich trzech frakcji. Rias użyła swojej magii aby sprowadzić pokaźny stos papierów, które położyła na blacie abyśmy mogli wszyscy je zobaczyć.

– Issei, pozostaw wyposażenie wnętrze Rodowi Gre… Znaczy mnie. Już zamówiłam kilka stołów i krzesła, gdyż od dawna planowałam, aby otworzyć taki sklep.

Dokumenty prezentowały plany sklepu, kiedy już będzie ukończony. Miał szykowny wygląd i spokojną atmosferę. Krzesła, stoły i sofa były bardzo eleganckie. Najwyraźniej miały tu też być oddzielne pokoje dla tych, którzy chcieliby porozmawiać w cztery oczy.

– Jak można się było po tobie spodziewać, Rias-sama, masz świetnie wyczucie stylu.

Ravel też była pod dużym wrażeniem planów Rias.

– Myślę że dobrze by było, gdyby prywatna kawiarnia DxD była stylowa – powiedziała Xenovia, trzymając mopa w dłoni.

– Moje serce bije jak szalone już na samą myśl o tym, że mamy taki tajny sklep! – dodała Irina.

– Od momentu powstania Drużyny DxD, ilość jej członków rośnie. Jednak niektórzy z nich rzadko się ze sobą spotykają. Myślę że miło by było, gdyby istniało miejsce, w którym mogliby się ze sobą zapoznać i porozmawiać. Chciałabym, aby ten sklep pełnił taką właśnie funkcję – powiedziała Rias.

Ma rację. Członkowie DxD, nie licząc walk z wrogiem, rzadko się ze sobą spotykali. Właściwie to mogliśmy urządzić wielką i hałaśliwą imprezę, kiedy panował spokój, ale trudno było wybrać taki termin, aby wszystkim to pasowało. Każdy członek DxD miał w końcu swoje prywatne życie. Dodatkowo, jeśli wziąć pod uwagę tych, którzy tylko nas wspierali, to była to spora grupa ludzi. Z wieloma spośród nich rozmawiałem, ale z niektórymi nie zamieniłem nawet słowa.

– Tak więc mamy klientów, ale kto poprowadzi sklep? – zapytałem.

– My, anioły, będziemy za to odpowiedzialne! Dodatkowo, pomoc zaproponowali nam pracownicy Kościoła, a także Asia-san i Xenovia. Wszyscy inni też powiedzieli, że chętnie pomogą w wolnym czasie! – odparła Irina, robiąc palcami znak pokoju.

Ach, rozumiem. Aniołowie, Asia i Xenovia, a także członkowie Kościoła wezmą to na siebie. Cóż, wydaje mi się to naturalne, że oni tutaj rządzą. O rany, to byłoby wspaniałe, napić się herbaty parzonej przez anioły! Xenovia i Asia wydawały się być bardzo podekscytowane.

– Zostawcie to nam! Wszyscy będą tu przychodzili dla ładnych dziewczyn!

– Tak! Też nie mogę się tego doczekać!

Rias i Akeno-san też rozmawiały z ożywieniem:

– Co powinnyśmy zrobić, Akeno? Przede wszystkim będziemy potrzebowały ziaren kawy i liści herbaty. Zestaw markowych herbat też byłby dobrym pomysłem.

– Nie sądzisz że przydałoby się też menu z przekąskami? Kanapki są obowiązkowe… Ale kulki ryżowe też byłyby ciekawą opcją.

Rozłożyły jakiś papier i zaczęły rozmawiać, jakie potrawy znajdą się w menu.

– A jak będzie się nazywał ten sklep, Rias-neesama? – zapytała nagle Koneko-chan.

Rias przyłożyła dłoń do brody i zaczęła się nad tym zastanawiać.

– Masz rację… Przecież to bardzo ważne. Hmm… Czy anioły mają jakiś pomysł? – zapytała Irinę.

Irina roześmiała się.

– Właściwie to są różne propozycje, które czekają na rozpatrzenie. Jeśli nazwiemy ją imieniem świętego, to wtedy diabły i upadłe anioły nie będą mogły tu wejść, gdyż zadziała boska ochrona. Jeśli natomiast nazwa będzie miała coś wspólnego z Zaświatami, to wtedy może się to nie spodobać aniołom i ich sojusznikom.

Rias skinęła głową, kiedy to usłyszała.

– Rozumiem. W takim razie zdecydujemy o tym później. Będziemy też musieli zaopatrzyć się w szyld.

– A kiedy planujesz otworzyć ten sklep? – zapytałem.

– W następny tydzień.

Tak szybko! Krzesła, stoły i inne meble, zostaną dostarczone przez Ród Gremory, więc przypuszczam że zostaną stworzone za pomocą demonicznych mocy. Ilość klientów też będzie ograniczona, więc nie potrzeba nam dużo jedzenia i innych wiktuałów. Tak oto postanowiono, że otworzymy kawiarnię przeznaczoną wyłącznie dla członków antyterrorystycznej Drużyny DxD.

Część 2[edit]

Dziś jest dzień, w którym mamy otworzyć prywatną kawiarnię dla Drużyny DxD. Kiedy przybyłem na miejsce, klienci, a raczej moi towarzysze, byli już tutaj, zbici w małe grupki. Odprężyłem się, rozglądając się po wnętrzu sklepu.

– Ach, witaj Ise-kun.

Zostałem przywitany przez Irinę. Ten strój kelnerki był taki słodki!

– Pozwól że zaprowadzę cię do stolika.

Prowadzony przez Irinę, zająłem miejsce z którego mogłem obserwować cały sklep. Po drodze wymieniałem pozdrowienia z różnymi nieznanymi mi członkami DxD.

– Jak tam ruch w kawiarni? – zapytałem Irinę.

– Spory, skoro mamy regularnych klientów. Mieszkanki Rezydencji Hyoudou też przychodzą, kiedy mają tylko czas. Niektórzy dostali nawet pozwolenie na przyprowadzenie swoich rodziców.

Echhh… Jest tu więcej klientów, niż się spodziewałem. Na razie do środka można się było dostać wyłącznie poprzez magiczny krąg, który przygotowaliśmy na najwyższym piętrze tego budynku. Sam przybyłem tu za pomocą magicznego kręgu z piwnicy w moim domu. Najwyższe piętro było chronione zaklęciem, dzięki któremu nie mógł go dostrzec nikt niepowołany. Winda także tu nie docierała. Również schody były okryte iluzją, przez co nie mógł się tu dostać nikt, kto nie powinien.

– W takim razie poproszę mrożoną kawę – powiedziałem do Iriny.

– Dobrze! Dziękuję ci bardzo!

Irina zanotowała moje zamówienie i udała się na zaplecze. Nagle dostrzegłem Miranę-san ubraną w strój kelnerki (wyglądała słodko)…ale znów zakryła piersi dłońmi i uciekła……Cóż, postanowiłem skupić się na tym, po co tu przyszedłem, czyli rozejrzeć się i…pogadać z różnymi klientami. Niespodziewanie… Nie, tak jak myślałem, było tu wielu ludzi do rozmowy. Było wiele historii do opowiedzenia, i nigdy nie stracę zainteresowania.

Po jakimś czasie, gdy siedziałem wygodnie cały zrelaksowany, do środka wszedł…jego eminencja Strada! Zerwałem się na ten widok z miejsca, ale zaraz ponownie usiadłem. Sairaorg-san także pojawił się w sklepie! Kiedy Asia prowadziła go do wolnego stolika, spojrzał na jego eminencję.

– Och… Czyż to nie jego eminencja Vasco Strada!

– Hmm. Witaj dziedzicu Rodu Bael, miło cię spotkać.

– Jeśli to możliwe, to chciałbym z tobą porozmawiać chociaż ten jeden raz. Czy mogę dostąpić tego zaszczytu i usiąść razem z tobą?

– Dla mnie to również będzie zaszczyt, o ile nie przeszkadza ci siedzenie przy jednym stoliku z takim staruchem jak ja.

Tak oto Sairaorg-san i jego eminencja Strada usiedli razem! Wow! Moc zasiadła z mocą!

– Widziałem cię podczas meczów. Czytałem też nasze rodzinne zapiski z czasów, gdy byłeś młody. Szczególnie te z okresu drugiej wojny światowej były szczególnie inspirujące – powiedział Sairaorg-san pijając łyk kawy.

– Fufufu, onieśmielasz mnie. Słyszałem że w Rodzie Wielkiego Króla nadal są przechowywane notatki z czasów, gdy wciąż się doskonaliłem.

– Przed zawarciem sojuszu, nasi żołnierze uważali cię za przeciwnika którego należy unikać za wszelką cenę. A teraz pijemy sobie w spokoju kawę… Naprawdę nie wiem, czego możemy spodziewać się w przyszłości.

– Zgadzam się z tobą. Tak przy okazji, słyszałem że ta kawa została zarekomendowana przez ciebie – powiedział jego eminencja, trzymając w dłoni filiżankę.

Sairaorg-san zarumienił się.

– Tak. Bardzo lubię kawę, więc Rias poprosiła mnie o radę.

No tak! Tak myślałem że skądś znam ten smak i aromat. Najwyraźniej Sairaorg-san ją polecił! Czasami piłem z nim kawę, która smakowała bardzo podobnie. Najwyraźniej bardzo ją lubił. Smak nie był wprawdzie taki sam, więc może ziarna, z których ją zaparzono, były inne? A może została przygotowana w inny sposób?

– Jest łagodna w smaku i ma swój urok. Nie widzę w niej żadnych wad, więc jestem pewien, że wielu ludzi będzie tu przychodzić tylko po to, aby się jej napić – powiedział jego eminencja.

– Ponieważ to ja poleciłem tą kawę Rias, nauczyłem ją przyrządzania wielu mieszanek, które tu podają. To zaszczyt dla mnie, że ci smakuje – odparł zawstydzony do granic możliwości Sairaorg-san.

To niezwykłe wiedzieć go takiego onieśmielonego. Najwyraźniej cieszył się z tego, że jego eminencji smakuje kawa, którą zarekomendował.

– Chciałbym też, aby moja kawa była bardziej gorzka. Co mógłbyś mi w takim przypadku zaoferować?

– Ooch, właściwie to ja… Ja też lubię tego typu kawę. Zdecydowanie jest….

Tak oto rozmawiali ze sobą Sairaorg-san i jego eminencja Strada.

Część 3[edit]

Kiedy odwiedziłem restaurację innego dnia, zobaczyłem stolik, przy którym siedziała spora liczba ludzi. Byli to: Vali, Bikou, obecny Zhu Bajie (wyglądający jak świnia człekokształtny youkai) i urocza gimnazjalistka o puszystych, cynobrowych włosach, obecna Sha Wujing-chan. Z drugiej strony stołu siedzieli pierwszy Sun Wukong (Zwycięski Walczący Budda), człekokształtny youkai wyglądający jak świnia, pierwszy Zhu Bajie (Obmywacz Ołtarzy), oraz pierwszy Sha Wujing(Złotokształtny Arhat), z naszyjnikiem z czaszek i wielgaśnymi wąsami. Był tu też chłopiec ubrany w szaty przypominające kwiat lotosu, Książę Nezha. Wszyscy bohaterowie „Podróży na Zachód” byli tu obecni! To chyba pierwszy raz, kiedy pierwowzory i ich obecne odpowiedniki, siedzą razem w jednym pokoju!

Wszyscy, poza Valim, byli bardzo zdenerwowani. Bikou nie radził sobie w relacjach ze swoim przodkiem. Obecni Zhu Bajie i Sha Wujing-chan też muszą poważnie myśleć o swoich pierwowzorach. Podczas gdy pierwszy Sha Wujing-jiisan jadł sparfait, zapytał o coś Valiego i pozostałych:

– Co tam u was słychać?

– Sły-słychać? A o co chodzi? – odparł Bikou, uśmiechając się sztywno.

– Dlaczego nie przejdziemy od razu do rzeczy? Potomek świni jest masochistą, a moja gimnazjalistką. Przewodzi wam natomiast Va-kun, zgadza się? – powiedział pierwszy Sha Wujing-jiisan.

Zamiast rozmawiać z Bikou, zwrócił się do przywódcy drużyny. Dodatkowo nazwał go „Va-kun”…

– Cała nasza czwórka dobrze sobie radzi podczas turniejowych meczy… Chociaż czasami rzeczy wymykają się spod kontroli – powiedział Vali.

– Potomkowie, naszej trójki są utalentowani, ale…niedojrzali. Brakuje im samokontroli… – oznajmił pierwszy Sha Wujing-jiisan.

Kiedy wyraził tą szczerą opinię, pierwszy Zhu Bajie-jiisan skończył jeść swój parfait i zaczepił Asię.

– Poproszę jeszcze jednego. I tak przy okazji, macie może większe porcje? – powiedział.

– Sami nie byliście lepsi w ich wieku. Widzicie, kiedy jeszcze podróżowaliśmy z naszym mistrzem, to Bajie pił wraz z nim wodę z rzeki Matki i Dziecka w Królestwie Kobiet Zachodniego Liang – powiedział pierwszy Sun Wukong.

Pierwszy Sha Wujing-jiisan wielokrotnie to wspominał.

– Ach, pamiętam to. Mój mistrz i świnia zaszli wtedy w ciążę. Tak to bywa jeśli napijesz się tamtejszej wody.

– W tym kraju mieszkają tylko kobiety, ale i tak było zabawnie, Wujing.

– Jeszcze jak….

Kraj zamieszkany wyłącznie przez kobiety!? Z pewnością był taki wątek w „Podróży na Zachód”! Myślałem jednak że to tylko fikcja… Później będę ich musiał o to wypytać!

Podczas gdy pierwsi Sun Wukong i Sha Wujing-jiisan rozmawiali ze sobą, ich potomkowie mogli tylko odpowiadać w stylu „Hmm”, „A więc to tak…” i tym podobnie. Obok nich pierwszy Zhu Bajie-jiisan z radością zajadał swój olbrzymi parfait, a Książę Nezha drzemał.

– …Tak przy okazji, nazwałeś mnie „Va-kun” – powiedział nagle Vali.

Gdy tylko wymówił te słowa….

– Dziękuję że zawsze opiekujecie się moim Va-kunem.

Obok Valiego pojawiła się nagle piękna czarodziejka o blond włosach. To Lavinia Reni-san! Nawet Vali był zaskoczony jej niespodziewanym przybyciem! Z pewnością potrafiła się pojawiać znikąd, tak że ani ja, ani Vali nie potrafiliśmy jej wcześniej spostrzec. Wydaje mi się zresztą, że kobiety z otoczenia Dwóch Niebiańskich Smoków mają do tego szczególny talent! Nagłe pojawienie się Lavini-san, która była dla Valiego jak siostra, sprawiło że został on wytrącony w równowagi i stracił swoje dotychczasowe opanowanie.

– La-Lavinia… C-co ty tu robisz…?

– Kiedy przyszłam do kawiarni, zobaczyłam że jesteś zajęty rozmową, więc postanowiłam przywitać się z ludźmi, którzy się zawsze tobą opiekują – odparła.

Pierwszy Sun Wukong roześmiał się, kiedy to zobaczył.

– Ha ha ha! Kiedyś spotkałem Lodową Księżniczkę i między innymi rozmawialiśmy o opiece nad Białym Cesarskim Smokiem – oznajmił.

Kiedy Vali to usłyszał, zakrył twarz dłońmi i sprawiał wrażenie zdenerwowanego oraz zakłopotanego. Umiałem to rozpoznać, gdyż bardzo dobrze znałem mojego rywala. Potrafiłem jednak zrozumieć, jak upokorzony był, gdy pierwszy Sha-Wujing-jiisan nazwał go „Va-kunem” na oczach całej drużyny. Pewnie nauczyli się tego od Lavinii-san. Tymczasem Bikou zaczął się śmiać, gdyż najwyraźniej nieszczęście przywódcy bardzo go bawiło. Cóż pojawienie się blondwłosej onee-sama ze zmysłowymi piersiami rozluźniło atmosferę między przodkami a potomkami, dzięki czemu mogli ze sobą rozmawiać bardziej otwarcie.

Część 4[edit]

Gdy pewnego dnia odwiedziłem kawiarnię, zauważyłem pewną rozmawiającą ze sobą parę.

– Hejże menadżerko, jaki jest mój ranking wśród jego kobiet?

– Co….. To zbyt dosadne pytanie!

Zobaczyłem że Roygun Belfegor-san i Ravel siedzą razem przy jednym stoliku i najwyraźniej prowadzą jakąś burzliwą rozmowę. Chciałem do nich dołączyć, ale najwyraźniej dyskutowały o jakichś prywatnych sprawach, więc nie miałem innego wyboru niż przysłuchiwać się im, siedząc gdzieś indziej.

– Muszę sobie znaleźć męża, gdyż moja rodzina się mnie wyrzekła. Jednak różnica wieku jest zbyt wielka i byli ludzie pewnie uważają mnie za staruchę – powiedziała Roygun-san.

– Dla ludzi to żaden problem. Z takim wyglądem jesteś dla nich bardzo atrakcyjna – uspokoiła ją Ravel.

– Już to gdzieś słyszałam… – powiedziała Roygun-san wzdychając smutno, po czym zapytała o coś Ravel. – Tak przy okazji, skoro jesteś jego menadżerką, to pewnie dbasz o wszystkie jego potrzeby, prawda?

– Oczywiście! Jako jego menadżer zawsze przy nim jestem, a także pomagam mu i służę w każdy możliwy sposób!

Roygun-san roześmiała się, słysząc słowa Ravel.

– Więc swoim ciałem też mu służysz?

– Ciałem?

Ravel wyglądała na zdziwioną, ale nagle coś zrozumiała i zarumieniła się.

– N-nieeeeeeeeee, nie robiłam dotąd czegoś takiego!!! – odparła podniesionym głosem.

Roygun-san najwyraźniej była rozbawiona takim zachowaniem.

DxD Dx6 illustration 8.webp

– A zamierasz to kiedyś zrobić?

Rumieńce na twarzy Ravel pociemniały.

– Aaach, kiedyś, ja…ja…

– A odmówiłabyś, gdyby zażądał tego teraz?

– O-odmówiła…? Cóż, ja…

– Mogłoby to być źle widziane, gdybyś powiedziała nie.

– C-cóż, masz rację…

Twarz Ravel była już czerwona niczym pomidor.

– Jesteś strasznie zboczona, Roygun-sama.

– Och, nie miałam na myśli nic nieprzyzwoitego…ale co o tym myślisz?

Ravel dostrzegła rozbawienie w oczach Roygun-san, która była nieprzyzwoitą onee-san. Mimo że panowała między nimi dziwna atmosfera, to miło było popatrzeć jak ze sobą rozmawiały.

Część 5[edit]

Innego dnia…

– Ikuse-san, do jakiego klubu dołączyłeś na uczelni?

– Obecnie jestem w Klubie Kulinarnym, ale nie mam na to za bardzo czasu, z powodu moich obowiązków i pracy barmana.

Tak przebiegała rozmowa pomiędzy Rias i Ikuse-san. To rzadkość, że mogę przebywać z tą dwójką! Ikuse-san był dodatkowo kuzynem Akeno-san. Obecnie, Rias i Ikuse-san zaczęli razem uczęszczać na uniwersytet. Myślałem, czy nie przyłączyć się do ich rozmowy, ale mówili o ciekawych rzeczach, więc postanowiłem posłuchać przez chwilę. Najwyraźniej dyskutowali o swoim studenckim życiu.

– Fajnie jest należeć to Klubu Badań Nad Kulturą Japońską, ale nie możemy od tak sobie podróżować w celach naukowych… – powiedziała Rias.

– A pozostali członkowie? Poza Akeno-chan, to zwykli ludzie, prawda? Słyszałem też plotki, że do klubu należą wyłącznie kobiety.

– To dziewczyny, które znają naszą sytuację. W ich rodzinach zdarzały się różne niezwykłe rzeczy, więc jeśli chodzi o podróżowanie do różnych słynnych miejsc…

– Na wiele z nich nałożono specjalne techniki, takie jak uroki odstraszające złe moce, czy bariery chroniące przed posiadaczami nadprzyrodzonych mocy, prawda?

Rias przytaknęła słowom Ikuse-san.

– Chociaż od zawarcia sojuszu pomiędzy frakcjami, ja i Akeno czasami dostajemy specjalne pozwolenie, dzięki naszej przynależności do DxD…

– Innymi słowy, kto ma nadprzyrodzone moce lub zdolności, nie może łatwo podróżować po Japonii, prawda?

– Masz rację. Z tego powodu chciałabym porozmawiać o tym z Klanem Himejima oraz, poprzez Akeno, z Pięcioma Wielkimi Rodzinami.

– Ach… Pięć Wielkich Rodzin… Kłopotliwi ludzie, co nie? – powiedział Ikuse-san, uśmiechając się gorzko.

Na ustach Rias też się pojawił kwaśny uśmiech.

– Mówisz to z własnego doświadczenia, prawda?

Tak więc przysłuchiwałem się rozmowie studenta i studentki. Kiedy przychodzisz do tej kawiarni, zawsze możesz usłyszeć ciekawą rozmowę i może to być bardzo zabawne. Czasami jednak atmosfera jest ponura i nie ma czego posłuchać. Tego dnia jednak trafiła mi się taka właśnie dyskusja.

Część 6[edit]

Pewnego dnia odwiedziłem kawiarnię wraz z Kibą i jego przyjaciółką, Toscą-san… Spotkaliśmy wtedy białowłosego chłopca, Sygmunda, który odważnie usiadł naprzeciwko Kiby, gdy tylko go zobaczył. Intensywnie się także w niego wpatrywał, mając skomplikowany wyraz twarzy.

Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, Sygmund przyglądał się nam nieśmiało zza drzwi toalety…Ale teraz wpatrywał się z zainteresowaniem w Kibę. Ja i Tosca-san nie wiedzieliśmy co powiedzieć, więc atmosfera była dość napięta. Kiba i Sygmund patrzyli o prostu na siebie, pierwszy z zakłopotanym wyrazem twarzy, a drugi z poważnym.

– A więc dobrze… Nazywasz się Sygmund-kun, prawda…? Potrzebujesz czegoś ode mnie? – zapytał w końcu Kiba.

– ………

Sygmund dalej jednak wpatrywał się cicho w Kibę. Najwyraźniej to do niczego nie doprowadzi. Może coś się ruszy jeśli się wtrącimy, więc ja i Tosca-san poprosiliśmy Lint-san aby z nami usiadła.

– Co tu się dzieje? – zapytałem, patrząc w kierunku Kiby.

– Syg-cchi naprawdę szanował Zyga-sensei, więc… Cóż, to skomplikowane – odparła Lint-san.

Ach, więc to skomplikowane. Kiba Przejął Demoniczny Miecz Gram, który należał do Zygfryda… Dodatkowo to on go pokonał. Jeśli Sygmund szanował swojego nauczyciela, Zygfryda…to czy Kiba stał się jego rywalem?

– Z punktu widzenia Instytutu Zygfryda, Kiba-kyun-paisen, ma z nimi bardzo głęboki związek. Pokonał Freeda-aniki i Zyga-sensei, no i posiada Gram. W sumie…. – powiedziała z rozbawieniem Lint-san, po czym spojrzała na Toscę-san. – Jego towarzyszka, Tosca-aneki, także pochodzi z Instytutu Zygfryda. Kiba-kyun-paisen z pewnością jest bardzo powiązany z naszą organizacją.

– Ach… Przepraszam… Lint-san… Nazywanie mnie „aneki” jest… – odparła Tosca-san.

– Nie, nie, na pewno jesteś w tym samym wieku co ja, lub starsza i do tego pochodzimy z tej samej organizacji, więc jest tak, jakbyśmy były siostrami! Mam więc nadzieję, że pozwolisz mi tak do siebie mówić.

DxD Dx6 illustration 10.webp

– A-ale… Spałam bardzo długo, więc…

– Nie, nie, z pewnością jesteś moją aneki, na pewno.

– …Ach… Achhh…

Gdy Tosca-san tego wysłuchała, westchnęła i wyglądała na lekko zakłopotaną, Nagle, Kiba i Sygmund, którzy dotąd gapili się tylko na siebie, zrobili wreszcie jakiś ruch.

– …Gram… Słyszałem że go masz – powiedział białowłosy chłopiec.

– Tak jestem jego obecnym posiadaczem.

– …Pierwotnie należał do Zygfryda-sensei….

– Tak, masz rację.

– …Czy Zygfryd-sensei… Był złym człowiekiem?

To było bardzo bezpośrednie pytanie. Jak odpowiedzieć na nie chłopcu, który szanuje Zygfryda? Skoro Kiba go pokonał, to on powinien odpowiedzieć.

– Jestem pewien, że miał swoje własne przekonania. Był jednak moim wrogiem. Dlatego go pokonałem. W przeciwnym razie on pokonałby nas – oznajmił.

Gdy Sygmund usłyszał szczerą odpowiedź Kiby, przez chwilę wpatrywał się w podłogę, zanim się w końcu odezwał:

– Myślę… Myślę że sensei był smutną osobą. Gram wybrał go, gdyż był silny… Sądzę więc, że nie mógł polegać na nikim ze starej organizacji.

– …Jeśli weźmiemy pod uwagę ówczesną strukturę Kościoła… Sądzę że masz rację.

Oczy Kiby były pełne smutku. W starym Kościele wydarzyło się wiele smutnych rzeczy… Kiba i Tosca-san były pierwotnie częścią Projektu Święty Miecz, a ich towarzysze stracili życie, aby oni mogli żyć.

– Sygmundzie…-kun, możesz na kimś polegać? Albo może masz kogoś takiego? – zapytał Kiba.

Chłopiec skinął głową. Widząc to, Kiba uśmiechnął się. Zapewne czuł ulgę, gdy poznał obecny stan Sygmunda i strukturę Kościoła.

– Marzę aby zostać następnym panem Grama. Dlatego jestem pewien, że mi się uda. Dlatego wyzwę na pojedynek Izajasza-sa… Kibę-san. Chcę władać tym mieczem nawet lepiej niż Zygfryd-sensei! Jako… Jako potomka bohatera Sygmunda[2], to…to jest moje marzenie! – oznajmił Sygmund.

Więc takie są marzenia tego białowłosego chłopca, hmm? Kiba był zaskoczony jego słowami, ale uśmiechnął się z zadowoleniem.

– Zrozumiałem. Powiem ci jednak, że nie dam się łatwo pokonać.

Gdy Sygmund to usłyszał, skończył pić herbatę i uśmiechnął się promiennie.

– *chlip* Wspaniale, wspaniale, Syg-cchiiiiiiiiiiii!”

Co u diabła? Siedząca obok mnie Lint-san płakała?! Sygmund podszedł do niej.

– Powiedziałem to, Lint-nee-yan[3].

– Tak, widziałam. Świetnie się spisałeś, Syg-cchi!

– Nee-yan, ty płaczesz.

Rozmowa, która zaczęła się w napiętej atmosferze, zakończyła się taką ciepłą wymianą zdań. Kiba i Tosca-san mieli jakieś sprawy do załatwienia, więc wyszli jako pierwsi, podczas gdy ja postanowiłem pomóc Asi, zanim wrócę razem z nią do domu. Wtedy się to stało.

– Ach, Hyoudou Issei-kun.

To była następczyni Rodu Arcyksięcia Agares, Seekvaira-san!

– Seekvaira-san! Ch…chciałabyś się napić herbaty?

– Tak, zamierzam zrobić sobie przerwę, zanim pójdę do twojego domu. Mam do ciebie pewną sprawę.

– S-sprawę?

Seekvaira-san błysnęła okularami, zanim złapała mnie za rękę i zmusiła, abym usiadł z nią przy jednym stole. Wtedy stworzyła magiczny krąg, z którego wyłonił się plastikowy model z anime „Mobile Knight Dungam”! Z pewnością został zrobiony ręcznie, a jego detale były wspaniałe. Pomalowany też był bardzo dokładnie!

– Nareszcie skończyłam ten limitowany model, który mi kupiłeś w Bazie Dungamów, więc postanowiłam że ci go pokażę.

„Bazą Dungamów” był producent z Odaiby, który specjalizował się w wytwarzaniu modeli z „Mobile Knight Dungam”. Kiedy byłem tam ostatnio, kupiłem ten limitowany model i wysłałem do Seekvairy-san, gdyż mnie o to poprosiła!

Seekvaira-san stworzyła więcej magicznych kręgów na stole, z których wyłoniły się inne gadżety powiązane z serią Dungham. Od razu zaczęła opowiadać o swoim hobby, przez co można było poczuć, że naprawdę ma obsesję na tym punkcie.

– Chciałam skopiować każdy detal. Spójrz, na tym zdjęciu jest taki detal, ale ten model już go nie ma, jednak zostało ono zrobione znacznie później. Ten nowy silnik rakietowy też jest świetny, ale wolałam starszą wersję….

I tak oto, aż do zamknięcia kawiarni, rozmawiałem z Seekvairą-san o mechach. W tej kawiarni możesz usłyszeć niezwykłe rozmowy i być świadkiem inspirujących spotkać, a także podyskutować o wielkich robotach!

Tak przy okazji, kawiarnia otrzymała nazwę CxC, jak skrót od słów „Cafe Cleric”, a także dlatego gdyż po angielsku, takie słowa jak klub, Kościół, społeczeństwo, współpraca, zaczynają się na literę C. Zaproponowała to Mirana Szatarowa. Jednym z powodów wybrania nazwy dla Drużyny DxD było to, że „Nazwa jest prosta, gdyż ma dwie litery D”. Chciałbym doświadczyć jeszcze wielu spotkań w CxC!


Żywot 6: Otwarcie interesu! Nieruchomości Gremorych[edit]

Część 1[edit]

Wydarzyło się to pewnego dnia.

Ja, Rias, Akeno-san i Ravel, czekaliśmy na gości w piwnicy, w pokoju z magicznym kręgiem w Rezydencji Hyoudou.

Poprzedniej nocy Rias powiedziała mi coś takiego:

– Odwiedzą nas goście z Zaświatów,

– Goście? Czyli diabły? – zapytałem.

– Tak, i to powiązane z Belzebubem i Asmodeuszem, czyli innymi słowy, z rodami Astaroth i Glasja-Labolas – odparła Rias.

W świecie diabłów, Zaświatach, było czterech Maou, których stanowiska nie były dziedziczne, a raczej byli na nie wybierani.

Obecni Maou pochodzili z następujących rodów: Gremory, Astaroth, Sitri i Glasja-Labolas.

Podobno te cztery rodziny rywalizowały z rodami Wielkiego Króla i Arcyksięcia Agares, które stały na czele 72 rodów diabłów czystej krwi.

Tych sześć rodów szczególnie się wyróżniało w Zaświatach.

Dziś miała nas odwiedzić dwójka gości, pochodzących właśnie z rodów Astaroth i Glasja-Labolas.

Do tego mieli zamiar poprosić o pomoc Rias, która była następczynią rodu, z której pochodził obecny Lucyfer, Sirzechs-sama….

Gdyby to była Sona-senpai z Rodu Sitri, która przyjaźniła się z Rias od dzieciństwa i którą sami dobrze znaliśmy, członkowie Klubu Okultystycznego mogliby zachowywać się swobodniej, ale...Rias powiedziała, że będą to rzadcy goście.

Przez to co wydarzyło się ostatniej nocy, przygotowaliśmy się, aby ich powitać.

Po tym jak przeczekaliśmy kilka minut, olbrzymi magiczny krąg na podłodze zalśnił i ktoś się w nim pojawił.

Była to grupka czterech ludzi; mężczyznę i trzy kobiety.

Najbardziej wyróżniała się piękna dziewczyna z długimi blond-włosami (których końcówki były niebieskie) i migdałowymi oczami. Wydawała się być mniej więcej w moim wieku i miała na sobie szlachecką sukienkę. Dodatkowo miała tak wielkie piersi, że mogłaby rywalizować z Rias!

Jej proporcje były idealne!

Dziewczyna o migdałowych oczach trzymała w dłoni elegancki wachlarz. W jakiś sposób mogłem poczuć emanującą od niej dominującą osobowość. Najwyraźniej była silną dziewczyną...

Towarzyszył jej szczupły mężczyzna w garniturze (przystojny!). Sądząc po atmosferze, która go otaczała, musiał być jej podwładnym, albo nawet i ochroniarzem.

Była tu jednak jeszcze jedna piękna dziewczyna!

Miała srebrnego koloru włosy i drobną sylwetkę. Jej włosy były zaczesane do góry i była ubrana w nieznany mi mundurek szkolny. Mimo swojej skromnej budowy, posiadała wspaniałe piersi!

Nie były tak wielkie, jak dziewczyny o migdałowych oczach, ale niczego im nie brakowało.

– Issei-sama, za bardzo gapisz się gdzie nie trzeba – ostrzegła mnie cicho Ravel.

Przepraszam, przepraszam.

Jednak taka już moja natura, że zawsze kiedy po raz pierwszy spotykam jakąś dziewczynę, najpierw patrzę się na jej piersi...

Srebrnowłosej dziewczynie towarzyszyła wysoka kobieta ubrana w garsonkę, która też była piękna! Pewnie była ochroniarzem, tak jak mężczyzna w garniturze.

Więc te dwie piękne dziewczyny przybyły razem ze swoimi podwładnymi.

Dziewczyna o migdałowych ukłoniła się nam.

– Jak się macie, Drużyno DxD. Awansowałam w szeregach Rodu Astaroth i teraz jestem następną spadkobierczynią. Nazywam się Latia Astaroth. Miło mi was poznać, skoro spotykamy się po raz pierwszy – pozdrowiła nas.

─!

N-następna spadkobierczyni Rodu Astaroth!?

Zaskoczyła mnie ta informacja! To chyba oczywiste! W końcu poprzednim spadkobiercą tej rodziny był ten bydlak, Diodora.

Współpracował z Brygadą Chaosu i knuł przeciwko nam.

Ostatecznie został jednak zdradzony i zabity...

Przez to, że był następnym spadkobiercą i jednocześnie wspierał terrorystów, obecna głowa rodu została zdymisjonowana, a sam ród stracił możliwość otrzymania w przyszłości stanowiska Maou… Byli w trudnej sytuacji...

Rozumiem, więc wybrali następną głowę rodziny.

Dlatego Latia-san powiedziała, że awansowała w rodowym rankingu.

Latia-san uśmiechnęła się do Rias.

– Dawno się nie widzieliśmy, Rias-san.

– Racja. Jak się masz, Latia?

Sądząc po odpowiedzi Rias, obie dziewczyny dobrze się znają.

– Znałam się z Latią, jeszcze zanim zaczęłam uczęszczać do Akademii Kuou...często się spotykałyśmy ze sobą, gdy mieszkałam jeszcze w Zaświatach. Jesteśmy też rówieśniczkami – wyjaśniła mi Rias.

─!

Och, więc to tak!

Znajoma Rias z czasów, zanim przybyła do Japonii. Obie były szlachciankami i pochodziły z rodzin, które wydały na świat obecnych Maou, więc pewnie się ze sobą przyjaźniły w Zaświatach, gdy uczęszczały na różne szlacheckie bale.

Skoro była w tym samym wieku co Rias, to w szkole byłaby o klasę wyżej ode mnie. To onee-sama!

– Latia-sama pochodzi z bocznej gałęzi rodziny Astaroth...i jest bratanicą Ajuki Belzebuba-sama. Tak przy okazji, jej matka pochodzi z Rodu Arcyksięcia Agares – wyjaśniła mi cicho Ravel.

Bratanica Ajuki Belzebuba-sama! Niesamowite! Do tego jest kuzynką Seekvairy-san.

Ale matka Lati-san nie była jakąś maniaczką robotów, prawda? Trochę się tego bałem.

– Nazywam się Iryuka Glasja-Labolas. W jakiś sposób zostałam następcą spadkobierczynią Rodu Glasja-Labolas. Miło mi was poznać – przedstawiła się srebrnowłosa dziewczyna.

Dziewczyna-boku[4]! Miała też pokerowy wyraz twarzy.

Ona też była spadkobierczynią swojej rodziny!? W końcu Ród Glasja-Labolas też miał problem z tym, kogo obsadzić na stanowisku następnej głowy rodu. Poprzedni posiadacz tego tytułu został zamordowany przez Brygadę Chaosu i od tamtej pory ten wakat pozostawał nieobsadzony.

Tak przy okazji, kandydatem był poprzednio źle wychowany typek o imieniu Zephyrdor, ale nadal nie potrafił wziąć się w garść po tym, jak przegrał mecz z Sairaorgiem-san.

Takie rzeczy się wydarzyły, ale ostatecznie Klan Glasja-Labolas wybrał nowego spadkobiercę.

– Iryuka-san pochodzi z głównej gałęzi Rodu Glasja-Labolas…. – wyjaśniła mi Ravel.

– Dawno się nie widzieliśmy, Ravel – powiedziała nagle Iryuka-san do Ravel.

– Tak, to dobrze że u ciebie też wszystko w porządku, Iryuka-san – odparła Ravel z uśmiechem.

– Też znasz tą dziewczynę, tak jak Rias Latię-san? – zapytałem.

– Byłyśmy w tej samej klasie od podstawówki – odparła Ravel.

– Ravel przeniosła się do innej szkoły, ale nadal jesteśmy przyjaciółkami – dodała Iryuka-san.

Koleżanki od czasów podstawówki!

Były nimi dopóki Ravel nie przeniosła się do Akademii Kuou.

Innymi słowy była w tym samym wieku co Ravel i rok młodsza ode mnie.

– Iryuka uczęszcza do prestiżowej szkoły w stolicy, Lilith, w diabelskiej części Zaświatów – powiedziała Rias.

Więc dlatego miała na sobie ten mundurek szkolny.

Potem Latia-san i Iryuka-san wyjaśniły nam, że mężczyzna i kobieta to Skoczkowie z ich parostw.

Poczynając od Rias, każdy wysokoklasowy diabeł będący Królem, zawsze zabiera ze sobą swoją Królową lub Skoczka, gdy udaje się gdzieś z wizytą.

Cóż, w każdym razie nie spodziewałem się, że następnymi spadkobiercami rodów Astaroth i Glasja-Labolas będą dwie piękne dziewczyny...

Rias postanowiła wyjaśnić, dlaczego nas odwiedziły:

– Właściwie to kilka dni temu skontaktowali się ze mną politycy powiązani z Belzebubem-sama. Poprosili nas o pomoc, ponieważ spadkobierczynie rodów Astaroth i Glasja-Labolas także chciałyby mieć swoją bazę w Japonii.

– Ech? W takim razie te dwie chciałyby mieć swoją bazę operacyjną jako diablice, czy też może swoje terytorium w tym kraju, tak jak ty i Sona-senpai? – zapytałem

Rias skinęła głową, a Akeno-san nie wyglądała na zaskoczoną. Rias powiedziała jej pewnie o tym już wcześniej.

– Ja i Iryuka mamy już bazy operacyjne w innych krajach świata ludzi, ale starszyzna wydała nam polecenia, abyśmy stworzyli je też w tym kraju – powiedziała Latia-san.

– Polecenie starszyzny? A jakie okoliczności do tego doprowadziły?

– Odkąd spadkobierczynie rodów Gremory i Sitri, z których pochodzą Maou Lucyfer i Lewiatan, mają swoje bazy operacyjne w Japonii i są powiązane z Drużyną DxD, następczynie rodów Astaroth i Glasja-Labolas, z których pochodzą Maou Belzebub i Asmodeusz, także powinny tu mieć swoje siedziby. Najwyraźniej starszyzna doszła doszła do takich właśnie wniosków i postanowiła, że ja i Iryuka założymy własne bazy w tym kraju, abyśmy mogły zdobyć doświadczenie i rozszerzyć nasze światopoglądy – odparła Latia-san.

– Doszły też do nas plotki o waszych osiągnięciach, no i usłyszałam, że Japonia jest fascynującym krajem, więc pomyślałam, że dobrze by było mieć tutaj swoją bazę – dodała Iryuka-san.

Rozumiem, więc to tak.

Rody Gremory (włącznie z moim parostwem) oraz Sitri, uczyniły miasto Kuou i jego okolice swoim terytorium (rząd też miał w tym swój interes). Mimo tego, spadkobierczynie rodów z których pochodzili dwaj inni Maou, też chciały mieć tutaj swoje bazy.

– Wiecie w ogóle, że ten obszar to strefa zagrożenia, gdyż jest ciągle atakowany przez wrogie organizacje? Wasze rody zdają sobie z tego sprawę? – zapytała Rias Latię-san i Iryukę-san.

Ma rację. Skoro wielu członków Drużyny DxD mieszkało w tej okolicy, to było to nagromadzenie dużej siły bojowej, ale z drugiej strony wrogowie często obierali sobie to miejsce za cel ataków.

Na dobrą sprawę, to miasto często stawało się naszym polem bitwy.

Rias chciała pewnie potwierdzić, czy Latia-san i Iryuka-san zdawały sobie sprawę z tego, że zakładając bazę w tym mieście, mogą trafić prosto w środek walki.

– Jestem gotowa podjąć to ryzyko, aby naprawić nadwyrężone zaufanie Rodu Astaroth. Jestem bardzo zdeterminowana, aby wykorzystać taką szansę – odparła Latia-san.

– Ja również. Dodatkowo będzie to dobre doświadczenie. Może to trochę nierozsądne, ale uważam, że to będzie też świetna zabawa – dodała Iryuka-san.

Mimo że miały swoje motywy i zdawały sobie sprawę z niebezpieczeństwa, to chciały zdobyć doświadczenie. Spojrzenie Latii-san w ogóle zdradzało, że jest zdeterminowana do zrealizowania swoich celów. Chciała choć trochę odzyskać publiczne zaufanie do swojego rodu, które zostało nadwyrężone przez wyczyny Diodory.

Rias skinęła głową ze zrozumieniem.

– Zrozumiałam. W takim razie poszukajmy miejsc, w których mogłybyście założyć swoje bazy. Ja i Ravel już wypytałyśmy naszych pracowników odpowiedzialnych za nieruchomości, więc powinnyście znaleźć dobre lokacje – powiedziała.

Obie dziewczyny uśmiechnęły się szeroko, kiedy usłyszały jej słowa

– Hyoudou Isseiu-san, czy mogłabym spotkać się z Asią Argento-san z twojego parostwa? – powiedziała Latia-san, patrząc na mnie.

– Ech? A w jakiej sprawie? – zapytałem.

– Jako obecna spadkobierczyni Rodu Astaroth, chciałabym przeprosić ją za całe zło, jakie wyrządził jej mój poprzednik, Diodora. Chciałbym też przeprosić za to Rias-san, która była wtedy Królem Asi-san, oraz ciebie, jej obecnego Króla – odparła Latia-san.

Pomimo swojego wyniosłego wyglądu, zdawała się być szczera, kiedy to mówiła.

Kiedy byłem zaskoczony, Rias szepnęła mi coś do ucha:

– Latia jest dobrą dziewczyną. Wydaje się być niedostępną osobą, ale tak jak Ajuka Belzebub-sama, nie dyskryminuje ludzi o innym statusie społecznym. Myślę że taka była edukacja w jej gałęzi rodziny.

Rozumiem. Więc była naprawdę dobrą osobą, pomimo swojego wyniosłego wyglądu.

Tak jak rody Gremory i Sitri, ta gałąź rodziny Astaroth musiała należeć do liberalnej frakcji arystokratów.

Kiedy to zrozumiałem….

– Zrozumiałem. Powiem jej o tym – powiedziałem i poszedłem poszukać Asi.

Tak oto zdecydowano, że ja, Rias, Akeno-san, Ravel, Latia-san i Iryuka-san, poszukamy wspólnie miejsca na bazę.

Część 2[edit]

Wypiliśmy wspólnie herbatę z Latią-san i Iryuką-san w Rezydencji Hyoudou (Latia-san przeprosiła przy okazji Asię). Potem nasza grupa powiększyła się o jedną osobę.

Ja, Rias, Akeno-san, Ravel i Xenovia (która postanowiła pójść z nami, gdyż zaciekawiło ją to całe szukanie miejsca dla bazy), zabraliśmy czwórkę naszych gości do pośrednika handlu nieruchomościami, wspieranego przez rody Gremory i Sitri, a także Grigori.

Jego agencja nieruchomości znajdowała się w pobliżu stacji kolejowej, a włącznie z miastem Kuou, w regionie znajdowało się kilka takich filii.

Zazwyczaj istniała agencja, która zajmowała się wprowadzaniem gruntów i nieruchomości do obiegu publicznego, ale słyszałem, że od kiedy zaczęli się zadawać z Grigori oraz rodami Gremory i Sitri, wdawali się też w interesy z istotami nadprzyrodzonymi.

Dlatego przybyliśmy do agencji o nazwie Siedziba Prawdziwego Króla Mądrości, która znajdowała się w pobliżu stacji. Wiele razy rozmawiałem o niej z Rias, ale ta nazwa przypominała mi Ācalę[5].

Kiedy weszliśmy do środka, podszedł do nas mężczyzna w średnim wieku, który najwyraźniej był tu kierownikiem.

– Witaj, Rias-san. Dziękujemy za odwiedziny.

– Jak się masz, kierowniku? Oto klienci, o których ci mówiłam.

– Tak, Chodźmy na zaplecze sklepu.

Poszliśmy na zaplecze, a może raczej do podziemnego piętra. Najwyraźniej podczas dnia sklep był używany przez normalnych ludzi, więc to było specjalne pomieszczenie, dla istot nadprzyrodzonych, lub obdarzonych specjalnymi mocami.

– Począwszy od Gremory-san, te podziemia także zostały sfinansowane przez Azazela-san. Nigdy bym jednak się sądził, że w jedną noc powstanie tutaj budynek. Nadprzyrodzone istoty ze swoją mocą, dzięki której tak szybko mogą coś zbudować, sprawiły że architekci i ludzie powiązani z handlem nieruchomościami stracili twarz – powiedział Kierownik, gdy szliśmy do podziemnego pokoju.

Słuchaliśmy tych słów, gdy wchodziliśmy do podziemi.

...Cóż, kiedy sam spałem, mój dom też został przebudowany na sześciopiętrową rezydencję. Zarówno diabłom jak i upadłym aniołom brakuje rozsądku….

Chociaż ten stworzony dla Iriny erotyczny pokój zdaje się świadczyć o czymś innym….

Ja, Rias, Akeno-san, Ravel, Xenovia, Latia-san i Iryuka-san (oraz ich Skoczkowie) rozsiedliśmy się na krzesłach w podziemnym pokoju, podczas gdy kierownik i młody pracownik pokazywali nam dokumenty.

– Oto oferty które wybrałem na podstawie informacji, które mi przekazałaś.

Latia-san i Iryuka-san przeglądały dokumenty wraz ze swoimi Skoczkami. Rias i Ravel też się nimi zainteresowały, mówiąc „A więc to tak” oraz „Tak to wygląda”.

Sam przyjrzałem się planom, ale mogłem zrozumieć tylko to, że budynki są małe lub większe!

Wielkość budynków, odległość od stacji, umeblowanie, wszystko to zostało opisane w dokumentach. Jednak nie mogłem nic powiedzieć na ten temat, gdyż pojęcia nie miałem o szukaniu nieruchomości do wynajmu.

Obecne biuro używane przez moje parostwo, zostało nam przekazane przez Azazela-sensei.

Tak jak przewidziałem, stojąca obok mnie Xenovia przyglądała się wszystkiemu w milczeniu.

– Rozumiesz to wszystko?

– Chciałabym. W końcu te informacje będą bardzo ważne w przyszłości – powiedziała Xenovia ze skomplikowanym wyrazem twarzy.

Rozumiem. W sumie to ma rację. Ja też powinienem to wiedzieć. Ta dziewczyna była bardzo pilna.

– Ten budynek….

Latia-san i Iryuka-san zaczęły rozmawiać z kierownikiem.

– Tak, ta nieruchomość….

Kierownik szczegółowo odpowiadał na każde z pytań.

– I jak? – zapytała Rias, gdy Latia-san i Iryuka-san przejrzały już różne oferty.

– Oprócz tego, że nie mam zbyt dużej wiedzy na temat nieruchomości, to muszę także wziąć pod uwagę sens wartości świata ludzi. Nie mogę tego jednoznacznie stwierdzić, ale wydaje mi się, że samo przeglądanie dokumentów to za mało, aby znaleźć odpowiednie miejsce – odparła Latia-san.

– Ja uważam, że każdy budynek jest w porządku, tak długo jak znajduje się daleko od wszelkich kościołów i świątyń – dodała Iryuka-san.

Tak, ponieważ jest diabłem, mieszkanie w pobliżu kościoła lub świątyni byłoby niewygodne z różnych powodów. Wprawdzie Trzy Frakcje zawarły sojusz i nie dochodziło między nimi do tarć, ale ona dalej się o to martwiła.

Cóż, nawet moje biuro nie znajdowało się w pobliżu takich miejsc. Pewnie Azazel-sensei wziął to pod uwagę, kiedy wybrał ten budynek.

– Oczywiście. Te wszystkie dokumenty które wam przekazałem, biorą to pod uwagę, więc nie musicie się obawiać – powiedział kierownik.

Ooch, tego można się było spodziewać po osobie wspieranej przez Rias i Azazela-sensei. Już wcześniej wziął to pod uwagę.

– Ja też nie wiem za wiele o budynkach i architekturze, ale jeśli chcesz mieć bazę w świecie ludzi, to najlepiej mieszkać w pobliżu stacji. To wygodne rozwiązanie, niezależnie od tego, czy masz samochód, czy też nie – powiedziała Ravel do Lati-san i Iryuki-san.

– Więc jak daleko stąd do stacji? – zapytała Iryuka-san Ravel.

– Jeśli to rezydencja, to najlepszą odległością byłoby dziesięć minut pieszego marszu. Normalne domy znajdują się o odległości około piętnastu minut.

– Hmm, wielopiętrowa rezydencja mogłaby być dobra, ale zastanawiam się, czy w świecie ludzi istnieją jakieś dobre domy – powiedziała Latia-san, przykładając wachlarz do brody.

– Jeśli zamierzasz kupić dom, to tańsze są te, które znajdują się ponad piętnaście minut od stacji, a jeśli zamierzasz go potem odsprzedać, to najlepiej dać ogłoszenie. Z drugiej strony, wprawdzie rezydencje mają lepszą ochronę, to aby jakąś kupić, najpierw musisz zostać członkiem stowarzyszenia… – odparła Ravel.

Najwyraźniej Ravel dużo wiedziała o tego typu sprawach, więc odpowiadała na każde pytanie Latii-san i Iryuki-san równie wyczerpująco, co kierownik.

– Zdobywa wszelką możliwą wiedzę, aby zawsze mogła ci udzielić rady, gdybyś jej potrzebował – szepnęła mi Rias do ucha.

– Wiem i jestem jej naprawdę wdzięczny.

Nie dorastałem Ravel do pięt. Dla mnie była najlepszą menadżer!

– Kierowniku, czy są jakieś „niezwykłe” nieruchomości albo działki? – zapytała Rias kierownika.

– Co? A tak, oczywiście.

– W takim razie pokaż nam ich dokumenty. Nie ważne jak dziwaczne rzeczy się tam dzieją. Interesują nas też porzucone fabryki i budynki.

– Rozumiem, nawiedzone domy! – Ravel też się tym zaciekawiła.

– Och, więc to tak! Kiedy byłam agentką Kościoła, często odwiedzałam takie miejsca. Z pewnością wiele z nich było świetnymi lokacjami i aż żal było, że nikt tam nie mieszkał – Xenovia również się podekscytowała.

Młody pracownik przyniósł dokumenty na temat nawiedzonych miejsc i przekazał je nam.

Ooch, jest tu jakiś dom leżący blisko stacji. Och! To rezydencja. Jak się nad tym zastanowić, to słyszałem plotki na ten temat, że gdzieś niedaleko pewnej stacji, znajduje się nawiedzony dom, czy fabryka.

Zarówno Latia-san jak i Iryuka-san, znalazły nieruchomości, które je zainteresowały.

– Ta rezydencja jest dobra.

– Ten budynek też mógłby być dobrym nabytkiem.

Latia-san zainteresowała się wielką, nawiedzoną rezydencją, a Iryuka-san jakimś budynkiem.

– Rezydencja, która spodobała się Astaroth-san, jest nękana przez dziwne zjawiska. Począwszy od jej budowniczych, po wszystkich następnych mieszkańców, wszyscy się stamtąd wyprowadzali. Ci, którzy zapuszczali się tam w ramach testu odwagi, twierdzili że widzieli duchy i potwory, a potem zapadali na tajemnicze choroby – powiedział kierownik przestraszonym głosem.

– Ten budynek jest czymś, do czego nie zbliżyłby się żaden spirytysta. Podobno ci, którzy próbowali otworzyć tam sklep, widzieli duchy długowłosej kobiety i dziecka, które ich opętywały. Także jeden z naszych pracowników, który był odpowiedzialny za to miejsce, zapadł na tajemniczą chorobę. Ciągle powtarzał rzeczy typu „Kobieta mnie zaatakowała”, albo „Dziecko patrzy na mnie z cienia”. W końcu oszalał i trafił do szpitala psychiatrycznego… – powiedział pracownik na temat budynku.

Zarówno w rezydencji jak i budynku działy się takie rzeczy. Nienaturalne zjawiska wywołane przez duchy, albo klątwy? Bycie opętanym przez ducha jest straszne...

Kiedy tak myślałem, Rias spojrzała na moją twarz i zachichotała.

– Ise, czyżby przestraszyły cię te historie? – zapytała.

– W końcu jestem byłym człowiekiem, który usłyszał straszne opowieści. Jednak dla nas, diabłów, to nic takiego.

Rias skinęła głową.

– Masz rację. W końcu walczyliśmy już z legendarnymi smokami i istotami boskiej klasy, więc jest dla nas za późno na banie się duchów.

– Sądzę że przeprowadzimy inspekcję tego budynku i przy okazji wyegzorcyzmujemy – powiedziała Akeno-san, chichocząc przy tym.

– Wiecie, że święte miecze są wyspecjalizowane w likwidowaniu złych duchów, prawda? – dodała Xenovia.

– To raczej wątpliwe, aby był tam mściwy duch, który byłby sobie w stanie poradzić z kilkoma wysokoklasowymi diabłami naraz, więc chodźmy tam – oznajmiła Ravel, kiwając głową.

Skoro mieliśmy takie same zdanie, postanowiliśmy że my, walczący z najróżniejszymi potworami i bogami, pozbędziemy się duchów z nawiedzonych domów.

Zabraliśmy ze sobą młodego pracownika i pierwszym budynkiem który odwiedziliśmy, była rezydencja, którą zainteresowała się Latia-san.

DxD Dx6 illustration 7.webp

Nie znajdowała się daleko od stacji, był tu duży ogród i otaczał ją wysoki płot. Po otwarciu eleganckiej bramy i przejściu przez ogród, dotarliśmy przed drzwi opustoszałej rezydencji.

Ooch,czułem unoszącą się tutaj złą aurę. Sądząc po jej naturze, musiała należeć do ducha, albo youkai.

– Mu, mu, mu, jest tu dużo złych duchów – powiedziała Irina, patrząc na dom.

Xenovia wezwała ją, mówiąc „Zamierzamy pozbyć się kilku duchów, więc przyjdź nam pomóc”.

– Ja też przyjechałam, ale nie wiem, czy będę użyteczna – powiedziała Asia, która przybyła razem z Iriną.

– Sądzę że gdzieś od pięciu lat nikt już tutaj nie mieszka. Na wszelki wypadek sprzątaliśmy tutaj i pielęgnowaliśmy ogród, ale...ciągle musieliśmy zmieniać firmy sprzątające, gdyż pracownicy bali się wchodzić do środka – powiedział młody pracownik z przerażoną miną.

Innymi słowy nadprzyrodzone zjawiska dotykały nawet tych, którzy tu tylko sprzątali.

– Znam dobrego dozorcę. Przedstawię ci go potem. Powinien być w stanie posprzątać to miejsce i wyeliminować złe duchy – oznajmiła Rias.

Och, w mojej wyobraźni już się pojawił dozorca z Świętą Włócznią w dłoni. Tak, ten gość bez trudu wysprząta cały dom ze wszystkich złych duchów!

Tak oto rozpoczęliśmy naszą eksterminację złych duchów i inspekcję tego miejsca.

Najpierw weszliśmy do holu. Tak jak myślałem, nie był tak wielki jak w moim domu, ale było tu naprawdę dużo miejsca.

– Jest mniejszy niż myślałam, ale podoba mi się. Ten dom powinien wystarczyć, gdybym zamierzała założyć tu bazę. Dodatkowo jest tu ogród.

Najwyraźniej Latia-san była zadowolona z tego miejsca. Ale...uważa tą rezydencję za małą? Tego można się było spodziewać, po księżniczce z wysokolasowej rodziny diabelskiej!

Nagle, kątem oka spostrzegłem niepokojący cień. Z drugiego piętra patrzyło na nas coś nieludzkiego.

Ach, to był duch poległego samuraja. Jednak nie patrzył na nas tak, jakby rzucał klątwę. Wprost przeciwnie, wydawał się być przerażony naszą obecnością. Pewnie odkrył naszą tożsamość i zrozumiał, że jesteśmy istotami, które przewyższają wysokoklasowe diabły.

Xenovia i Irina natychmiast dobyły swoich świętych mieczy.

– Hmm. Ciekawa jestem, czy to stary samuraj z tego kraju? Dalej Irina, wyzwijmy go do walki,

– Modlę się, aby łaska spłynęła na złego ducha tego samuraja!! Amen! Na wszelki wypadek wolałam to powiedzieć!

Mówiąc takie rzeczy, Xenovia i Irina ruszyły na drugie piętro.

– Xenoviu, Irino, tylko nie uwalniajcie aury z mieczy, bo zniszczycie cały dom. Bądźcie tak delikatne, jak tylko się da – napomniała Rias.

– Dobrze! – odparły jednocześnie.

Zaraz potem dobiegły nas krzyki typu „Achhhhhhh!!”, albo „Diabły atakująąąąąą!!”, lub „Uwaga, aniołłłłłłłłł!!”. Złe duchy krzyczały z przerażenia...

Cóż, każdy by się przestraszył, gdyby zaatakowały go diabły i anioły uzbrojone w legendarne święte miecze.

W międzyczasie kontynuowaliśmy naszą inspekcję. Przeszliśmy przez duży salon i sprawdziliśmy wodę w kuchni. Wszystko zdawało się funkcjonować normalnie.

Z cienia wyłonił się duch stereotypowej kobiety z epoki Edo, otoczonej przez blade światło, która wyciągnęła w naszą stronę ręce, mówiąc „Uraziliście mnie….”. Jednakże...kiedy Rias okryła swoje ciało aurą i spojrzała na nią, kobieta powiedziała tylko „Aaaa, przepraszam, pomyliłam was z kimś innym” i natychmiast zniknęła.

Potem poszliśmy na drugie piętro i kiedy sprawdzaliśmy pokoje, spostrzegliśmy nagle, że na suficie znajduje pajęcza kobieta-youkai, z górną częścią ciała jak u człowieka, a dolną jak u pająka. Nazywa się ona chyba jorogumo[6].

– Przepraszam, naprawdę przepraszam! Zrobię wszystko co chcecie, więc darujcie mi życie! – błagała nas o litość, z oczami pełnymi łez. Pomyślałem, że była nawet urocza.

Z tego powodu straciliśmy ochotę do dalszego likwidowania dzikich lokatorów.

– Czy z punktu widzenia złych duchów jesteśmy tak przerażającymi istotami? – zapytałem Ravel.

– Cóż...dla nich jesteśmy grupą w skład której wchodzą potężny smok, młodsza siostra Maou i kilka innych silnych istot. Dotąd te duchy straszyły słabych ludzi, ale to teraz ktoś przyszedł postraszyć ich.

Opowieść o tym, jak Sekiryuutei przepłoszył duchy z nawiedzonego domu nie kwalifikowałaby się już o historię o duchach, a raczej jakąś fantastykę...

– Rias-san, myślę że nie musimy likwidować wszystkich złych duchów i innych istot, które tu mieszkają – nagle, Latia-san powiedziała coś niespodziewanego. – Kiedy już założę tutaj moją bazę, zatrudnię ich jako służących.

Niesamowite! Jaka ona odważna! Zamierza kupić tą rezydencję wraz ze złymi duchami i youkai!

Potem poszliśmy do budynku upatrzonego przez Iryukę-san.

Wybrała porzuconą nieruchomość.

Był to sześciopiętrowy, opustoszały budynek. Poprzedni najemcy dawno się wynieśli i słyszeliśmy, że od bardzo dawna był opuszczony. To miejsce także otaczała zła legenda. Spirytyści bali się tu przyjść, a pracownik agencji nieruchomości, który się tutaj zapuścił, został przeklęty.

Budynek znajdował się w głębi dzielnicy biznesowej, w pobliżu stacji i nic nie zdradzało, aby ktoś w nim mieszkał, bądź przebywał. Nawet w ciągu dnia otaczała go mroczna atmosfera. Zła aura otoczyła też sam budynek…nie, nic takiego nie czuliśmy!

– Ech? – powiedzieliśmy wszyscy jednocześnie, przekrzywiając głowy.

Z informacji wynikało, że ktoś tu został przeklęty przez duchy długowłosej kobiety i dziecka, ale nie czuliśmy niczego dziwnego, tak jak w rezydencji, którą dopiero co odwiedzaliśmy.

– Czy to miejsce było już egzorcyzmowane? Czy możesz sprawdzić, kto wynajmował ten budynek przed nami? – zapytała Rias pracownika z zakłopotanym wyrazem twarzy.

– Ech!? N-naprawdę!? Z-zaczekaj chwilę, zadzwonię do szefa!

Pracownik zadzwonił do agencji i po chwili rozmowy przemówił do nas:

– Wygląda na to, że przez ostatni rok, to miejsce wynajmował Azazel-san...przez dwa tygodnie prowadził tu jakiś potajemne egzorcyzmy.

…....

Kiedy tylko został wspomniany Azazel-sensei, Rias, Akeno-san, Ravel, Xenovia, Irina i ja, popatrzyliśmy na siebie!

Kto by pomyślał, że jego imię zostanie wymienione w tym miejscu! Najwyraźniej miał powiązania z agencją nieruchomości, z usług której właśnie korzystaliśmy...

Gdyby ograniczył się tylko do egzorcyzmowania tego miejsca, to byłoby w porządku, ale ktoś taki jak on na pewno nie potrzebowałby aż dwóch tygodni na przeprowadzenie skutecznych egzorcyzmów, prawda?

Wątpliwym nawet było, aby jakikolwiek duch był w stanie przekląć kogoś takiego, jak były Naczelnik Upadłych Aniołów! Egzorcyzmowanie złego ducha zajęłoby mu kilka sekund. Wystarczyłoby po prostu, aby wystrzelił promień światła ze swojego palca.

Najprawdopodobniej, jak to on, po prostu skonstruował w tym budynku coś podejrzanego!

– Chcę zobaczyć to miejsce, więc wchodzę – powiedziała beztrosko Iryuka-san.

Weszła do środka! Ruszyliśmy powoli za nią… Pierwsze piętro było normalne. Tak oto zaczęliśmy towarzyszyć Iryuce-san, w jej inspekcji budynku. Po chwili przeszliśmy na wyższe piętro.

Jak można się było spodziewać, każde piętro było puste, a przy zwiedzaniu każdego z nich, Iryuka-san mówiła rzeczy typu „Tu się postawi stół….” albo „A tu będzie stała szafa….”. Najwyraźniej naprawdę zamierzała kupić to miejsce.

My, mieszkańcy Rezydencji Hyoudo, dopóki nie dotarliśmy na najwyższe piętro, przez cały czas mieliśmy się na baczności, gdyż nie wiedzieliśmy, co Azazel-sensei tu zmajstrował.

Jednak na szóstym piętrze nadal się nic nie wydarzyło.

Gdybym sam był Azazelem-sensei i kupiłbym ten budynek, to jakbym go wtedy przebudował? Zacząłem się nad tym mocno zastanawiać.

Biuro które otrzymałem, znajduje się w podziemiach szkoły dokształcającej , ale żeby się tam dostać, trzeba użyć windy….

Zastanowiło mnie to, więc wszedłem z powrotem do windy i z uwagą przyjrzałem się panelowi z przyciskami.

Azazel-sensei na pewno coś by tutaj umieścił. Kiedy dokładnie zbadałem urządzenie, odkryłem pewien mechanizm i kiedy go przesunąłem, znalazłem….! Wyświetlacz, na który jaśniał napis „PP5”! Rozumiem! Tak jak myślałem, Sensei zrobił coś z tym budynkiem!

– R-Rias, Ravel! Tak jak myśleliśmy, coś tutaj jest! – zawołałem dziewczyny i pokazałem im mechanizm w windzie.

– To oznacza p-pięć podziemnych pięter, prawda? – zapytała z niepokojem Rias.

Akeno-san westchnęła.

– Innymi słowy Azazel stworzył tu podziemne piętra i pewnie coś tam potajemnie konstruował, prawda...? Cóż, czego innego można się było po nim spodziewać...

Kiedy wszyscy byliśmy tym zaskoczeni, nie wiadomo czemu, dotychczasowy pokerowy wyraz twarzy Iryuki-san zmienił się na podekscytowany, a jej oczy lśniły.

– Były Naczelnik Azazel stworzył w tym budynku coś zabawnego!

Ach, więc jest typem dziewczyny, która lubi takie rzeczy...

Tak oto udaliśmy się na piąte podziemne piętro, aby zobaczyć co tam jest i sprawdzić, co takiego tym razem spsocił Azazel-sensei.

– T-te pięć podziemnych pięter powstało tu bez naszej wiedzy… – pracownik nie potrafił ukryć swojego zdumienia.

C-cóż, powstanie podziemi w budynku, który miał podejrzaną historię, mogło być bardzo niepokojące.

W końcu winda dotarła do celu.

Było tu ciemno. Skoro jesteśmy diabłami, to możemy widzieć w ciemnościach, ale teraz szukaliśmy włącznika światła. W końcu znalazła go Xenovia i lampy zaraz się zaświeciły.

Naszym oczom ukazał się wtedy zaskakujący widok!

Był tu mechaniczny smok! Przypominał mi Fafnira! A więc to Mecha-Fafnir!?

Kiedy Rias, Asia i Akeno-san to zobaczyły, powiedziały „Ach!”, zupełnie jakby coś sobie przypomniały.

– Azazel przygotował tego robota, jako przeciwnika dla Fafnira, zaraz po tym, gdy Asia zawarła z nim kontrakt – powiedziała Rias.

– Skonstruował go za pieniądze przeznaczone na badania Grigori, które zmalwersował. Ten robot powinien zostać zniszczony podczas walki z Fafnirem...ale skoro znów jest w idealnym stanie, to oznacza to, że Azazel znów sprzeniewierzył jakieś fundusze… – dodała Akeno-san.

Słyszałem już o tym od Asi. Rozumiem. Tego robota użyto, gdy Asia zawarła pakt z Fafnirem.

– To ten pan robot, który kiedyś się nami zajął – powiedziała Asia.

Ach, na swoim ciele miał wygrawerowany napis „Model II”! Więc to drugi egzemplarz mechanicznego Fafnira!? Sensei znów zmalwersował fundusze Grigori i zbudował coś takiego w podziemiach tego budynku...

Obecny Naczelnik Grigori, Semyazza-san, będzie wściekły, kiedy się o tym dowie.

W takim razie dobrze że to znaleźliśmy, ale co powinniśmy z tym fantem zrobić...? Chyba najlepiej by było skontaktować się z Grigori. Kiedy tak pomyślałem, oczy Mecha-Fafnira zaświeciły się!

P-porusza się!?

Kiedy wszyscy byliśmy zaskoczeni, Mecha-Fafnir Model II spojrzał w naszą stronę, a zwłaszcza zainteresował się grupą kobiet.

Nagle otworzył paszczę i wydobył się z niej mechaniczny głos:

– O-o-o-o-o-o-o-o……..

O?

– O majteczki, proszę.

─!!!?

Wszyscy byliśmy zaskoczeni słowami Mecha-Fafnira Modelu II!

O majteczki proszę!?

– P-poprzedni mechaniczny Fafnir nie mówił takich rzeczy – powiedziała Rias.

Cz-czyli ten Model II ma zainstalowaną nową osobowość Fafnira!

Nagle na ciele tego robota otwarły się klapy, z których wystrzeliły jakieś druty!

Druty z olbrzymią prędkością pomknęły przed siebie i sięgnęły pod spódniczki wszystkich dziewczyn, poczynając od Rias, i natychmiast się cofnęły!

Poza Xenovią i Iryuka-san, wszystkie wydały z siebie urocze „Kyaaa!” i złapały za spódniczki, ale było to bezcelowe, gdyż Mecha-Fafnir Model II zrobił już swoje.

W dłoniach, umieszczonych na końcach drutów, znajdowały się podarte majtki dziewczyn!

Zdarł bieliznę z Rias i pozostałych!

Wszystkie upokorzone dziewczyny trzymały się za spódniczki i patrzyły na robota z żądzą mordu w oczach. On tymczasem...

– O-otrzymałem majteczki – powiedział, wydając z siebie mechaniczny dźwięk.

Rias i Ravel zaczęły się drzeć, mając zaczerwienione twarze i serca pełne złości:

– Ise!

– Ise-sama!

– Zniszczmy tą rzecz! – powiedziały jednocześnie.

Pozostałe dziewczyny też były takiego zdania (chociaż Iryuka-san wydawała się być rozbawiona).

Cóż, w takiej sytuacji ja też nie mogę zignorować faktu, że ktoś ukradł majtki moich przyszłych żon...a właściwie to zdarł je z nich.

– Podarłeś bieliznę moich przyszłych żon i ich towarzyszek! Skoro stworzono cię jako kopię Fafnira, to nie drzyj majtek, gdyż Fafnir ceni sobie kobiecą bieliznę! – powiedziałem do Mecha-Fafnira Modelu II, przybierając moją szkarłatną zbroję.

– Więc to jest słynna, zboczona i jednocześnie fajna przemowa Oppai Smoka – powiedziała Latia-san, która się temu przyglądała.

Trudno zareagować na takie słowa, ale miała rację!

Kiedy Mecha-Fafnir Model II usłyszał moje słowa, przybrał postawę bojową.

– Nie oddam tych majteczek nikomu. To skarb.

Kuu! Obsesja Fafnira na punkcie majtek także została odtworzona! Nie, nie uznam za Majtkowego Smoka kogoś, kto rozrywa bieliznę dziewczyn na strzępy!

Nagle wyczuliśmy kogoś, kto emanował nawet silniejszym ciśnieniem i aurą niż my.

Nim to spostrzegliśmy, pojawił się Gigantyczny Smok Fafnir, który został przyzwany (albo może pojawił się sam z siebie?)

Fafnir wpatrywał się w swoją mechaniczną kopię z niebezpiecznym światłem w oczach i emanował jednocześnie przerażającą aurą.

– Jak śmiałeś podrzeć majtusie Asi-tan! Podarłeś je! Majteczki nie są czymś, co można od tak sobie rozrywać na strzępy! Po tym jak zostaną już zdjęte, powinny być traktowane jak skarby!

Podczas gdy jego aura i słowa były przepełnione intensywnością, to ich treść była przerażająca, gdyż dotyczyła jego fetyszu. Był jednak tak wściekły, że wpadł wręcz w furię.

Dotąd zachowywał się tak tylko podczas walki z Rizevimem i Crom Cruachem. Nigdy bym jednak nie pomyślał, że wpadnie w taki stan po raz trzeci. To doprawdy niezwykłe!

– Zniszczę cię!

– Nie oddam ci tych majtusi.

Tak oto, w podziemiach pewnego budynku, zaczęła się brutalna walka pomiędzy legendarnym Smoczym Królem a Drugim Modelem Mechanicznego Smoczego Króla….

Część 3[edit]

Później, Latia-san i Iryuka-san założyły swoje bazy na tym terenie. Latia-san w nawiedzonej rezydencji, a Iryuka-san w budynku, należącym poprzednio do Azazela-sensei.

Jeśli zaś chodzi o Mecha-Fafnira...

Zniszczyliśmy go (właściwie to zrobił to prawdziwy Fafnir), a to co zostało, wysłaliśmy do Grigori.

Z powodu tego incydentu, członkowie Klubu Okultystycznego otrzymali dwie propozycje.

Pierwsza była taka, abyśmy my, członkowie Drużyny DxD, byli odpowiedzialni za nawiedzone nieruchomości, posiadane przez tą agencję. Druga propozycja zaś….

– Jestem pewna, że Azazel na pewno zostawił tu jeszcze wiele dziwnych budynków. Znajdźmy je wszystkie wraz z agencją Króla Mądrości i Grigori. Jestem pewna, że jest więcej takich rzeczy jak ten mechaniczny smok – powiedziała Rias do wszystkich zgromadzonych w salonie.

– Tak.

Wszyscy przytaknęli jej słowom.

Racja, pewnie gdzieś tutaj są jeszcze Mechaniczne Fafniry modele III i IV.

– Jestem pewna, że Latia-sama i Iryuka-san będą miały pewne problemy z przystosowaniem się do kultury i zwyczajów tego kraju, więc powinniśmy je później odwiedzić i zobaczyć jak sobie radzą, nie sądzisz? – zapytała mnie Ravel.

Och, z pewnością masz rację.

Cóż, miałem wiele rzeczy do zrobienia, począwszy od Oppai Smoka, po problemy stworzone przez Azazela-sensei, że nie wspomnę o obronie majtek i pomaganiu wysokoklasowym diablicom. Moja przyszłość z pewnością jest mroczna!

No dobrze, skoro mam już zajmować się nawiedzonymi domami, to może przy okazji znajdę sobie jakąś śliczną dziewczynę-ducha!

Jak zawsze, powinienem przeć naprzód i chwytać każde marzenie, które stanie mi na drodze….


Bonusowy Żywot 1: Stanik☆Sengoku. Autor: Ichiei Ishibumi[edit]

Wydarzyło się to, kiedy robiłem zakupy przed zajęciami klubowymi.

– Tak jak myślałem, lubię kiedy pozuje we włożonym niedbale kimonie.

– Nie, nie, ciężko jest przebić ten skąpy strój pielęgniarki!

Szukałem jakiegoś erotycznego pisemka w dziale z prasą, kiedy natknąłem się na ucznia z innej szkoły. Wybraliśmy ten sam magazyn i zaczęliśmy czytać z taką samą szybkością, strojąc przy tym zboczone miny w tych samych momentach, więc w końcu zaczęliśmy ze sobą rozmawiać o zboczonych rzeczach.

– Uhoho! W końcu pumpy są najwartościowszym klejnotem!

– Jestem pewien, że ten styl nadal będzie popularny, choćby miał nadejść koniec świata!

– W każdym razie im cycki większe, tym lepiej wyglądają!

– Pewnie! Chociaż w niektórych przypadkach odpowiedni rozmiar zapewnia najlepszą harmonię!

– Oczywiście, piersi nie….

– Mają wzloty i upadki!

– W takim razie balans pomiędzy tyłeczkiem a udami jest najważniejszy….

– Duże pośladki są dobre, ale te małe….

Normalnie, jedynymi facetami, z którymi mogłem rozmawiać o zboczonych rzeczach, byli Matsuda i Motohama. Dobrze znałem ich myśli oraz preferencje, więc taka rozmowa szła nam gładko. Jednak fajnie było podyskutować na ten temat z chłopakiem z innej szkoły, którego znałem mniej niż pięć minut.

Dlatego tak łatwo powiedziałem te słowa:

– Rany, normalnie nie mam zbyt wielu kumpli z którymi mógłbym porozmawiać o zboczonych rzeczach, więc spotkanie ciebie w tym sklepie było bardzo ciekawym doświadczeniem.

Chłopak uśmiechnął się do mnie.

– Mnie też jest miło, że wreszcie mogłem porozmawiać z innym chłopakiem. Obecnie jestem zmuszony chodzić na wiele zebrań, w których bierze udział dużo dziewcząt, więc nie można tam rozmawiać o takich rzeczach.

– Witam w klubie. Ja też obecnie przebywam w grupie, gdzie jest obecnych wiele dziewczyn.

Obaj westchnęliśmy i odłożyliśmy magazyny z powrotem na półkę. Och, tak jak myślałem, on też znajduje się w sytuacji, w której nie może łatwo kupować takich pisemek. Obaj mieliśmy podobne problemy. Gdybym kupił sobie to pisemko i przyniósł do domu, to dziewczyny zaczęłyby mnie wypytywać i w ogóle nie mógłbym się nim nacieszyć.

Widzicie, bycie otoczonym przez dziewczyny, które wypytują cię o twoje fetysze, może być nawet fajne, ale to też trudniejsze niż się wam wydaje.

Nagle sprzedawca zaczął się w nas wpatrywać, więc zastanawiam się, czy nie stoimy już tutaj zbyt długo.

– Racja, przyszedłem tutaj kupić to.

Chłopak wziął pismo o grach i ruszył w stronę kasy. Ja również poszedłem w tym kierunku z koszykiem produktów, które zamierzałem kupić. Skoro wspólnie skończyliśmy zakupy, to razem opuściliśmy sklep.

– Właściwie miałem iść na spotkanie z dziewczynami, o których ci mówiłem. Długo podróżowaliśmy, zanim przyjechaliśmy do tego miasta – powiedział chłopak.

– Naprawdę? Właściwie to dlaczego nie jesteś teraz z nimi?

– Powiedziały „Idziemy do szkoły w której jest pełno dziewcząt, więc nie możesz tam iść z nami.” Szefowa grupy kazała mi poczekać w jakiejś kawiarence. Achh~, cieszyłem się na myśl o szkole pełnej dziewczyn, ale usłyszałem tylko „Nie idziesz razem z nami” i tyle...cholera! Skoro jest tam tyle dziewczyn, to chociaż mogłyby pozwolić mi na nie popatrzeć! – powiedział chłopak upuszczając w frustracji ręce.

Hmm, hmm, rozumiem cię! Skoro usłyszałeś, że w tej szkole jest pełno dziewczyn, to chciałeś tam pójść, prawda!?

– Powiedziały że do mnie zadzwonią, jeśli się coś wydarzy. Więc poczytam sobie ten magazyn, siedząc w kawiarence i pogram jednocześnie w „Onna Nobunano Yabou” na moim Santendo VllTA – powiedział chłopak.

– To ta gra strategiczna?

– Tak! Strategie to moja specjalność! A ty w jakie gry grasz?

– W te które są obecnie popularne. Jestem też dobry w wyścigi, no i gram też w zboczone gry.

Po uściśnięciu sobie rąk postanowiliśmy rozstać się przy przejściu dla pieszych. Kiedy chłopak przeszedł na drugą stronę ulicy, zapytał mnie głośno o coś.

– Jak się nazywasz?

– Jestem Hyoudou Issei! A ty?

– Jestem….

Kiedy krzyczał swoje imię i nazwisko, między nami przejechał duży samochód i usłyszałem tylko słowa „Sa” oraz „Ru”.

– Na razie! – powiedział chłopak i odszedł.

...Sa...ru...? Zapewne jego imię zaczyna się od „Sa”, a nazwisko kończy się na „ru”, prawda?

Cóż, poszedłem po prostu na zakupy, ale w sklepie poznałem kogoś ciekawego. Chciałbym kiedyś znów z nim porozmawiać o zboczonych rzeczach!

Myśląc o tym, zacząłem iść w stronę Akademii Kuou.

Nazywam się Hyoudou Issei. Może wyglądam niepozornie, ale jestem Pionem w parostwie wysokoklasowej diablicy, Rias Gremory, no i sam też jestem diabłem.

Kiedy przyszedłem do siedziby Klubu Okultystycznego…..

– Hmm, więc to jest stary budynek szkoły.

– Tak, księżniczko. Kiedyś było tu jednak więcej zabudowań.

– Mimo wszystko ma elegancką atmosferę. 90 punktów.

Przed starym budynkiem szkoły stała grupka uczennic z jakiejś innej placówki, które rozmawiały między sobą! Niektóre spośród nich wyglądały na gimnazjalistki, a inne na studentki, ale przywódczynią wydawała się być brązowowłosa licealistka w marynarskim mundurku, która stała pośrodku.

Ooch, grupka pięknych kobiet i dziewcząt! Ale co sprowadza uczennice z innej placówki edukacyjnej do starego budynku naszej szkoły?

Nagle, dziewczyna o długich czarnych włosach dostrzegła moją obecność i podeszła do mnie.

– Muu! Księżniczko-sama, spójrz tutaj! Te chłopak wygląda na tak wielkiego zboczeńca, że mógłby rywalizować z Sagarą-senpai!

– Z-zdecydowanie ma prawie tak samo zboczony wyraz twarzy, jak ten chłopak.

Nawet dziewczyna, której rozmiar piersi był dostrzegany pomimo marynarskiego mundurka, spojrzała w moją stronę i powiedziała te słowa! Połączenie dużych piersi z marynarskim mundurkiem i włosami splecionymi w kucyk było wspaniałe!

Mimowolnie wpatrywałem się w jej piersi. Nagle licealistka zakryła swoje wdzięki, płacząc przy tym.

– Nie gap się na nie takim z-zboczonym wzrokiem!

Przepraszam za mój zboczony wzrok! Taka już natura mężczyzn, albo raczej moja natura, że nie mogę powstrzymać się przed gapieniem na duże piersi!

Brązowowłosa dziewczyna uspokoiła swoją koleżankę z warkoczem i zapytała mnie o coś.

– Chodzisz do tej szkoły, prawda? Słyszałam że w tym budynku przebywa pewna szkarłatnowłosa dziewczyna, ale...czyżbyś był w jakiś sposób z nią powiązany?

Czy one są gośćmi Rias? To rzadkość, aby odwiedzali nas uczniowie z obcej szkoły.

– Zgadza się. Przez szkarłatnowłosą osobę, masz na myśli Rias...znaczy Buchou, prawda? W takim razie zawołam….

Nagle, kiedy wymówiłem te słowa, w zasięgu mojego wzroku pojawił się szkarłatny kolor.

Przy wejściu do budynku starej szkoły pojawiła się szkarłatnowłosa dziewczyna, Rias, oraz jej zastępczyni, Akeno-san. Możliwe że przybyszki zauważyły mój wzrok, gdyż też spojrzały w tym samym kierunku.

– Cóż, oto Rias Gremory, pani tego starego szkolnego budynku i Buchou Klubu Okultystycznego.

Rias i Akeno-san uśmiechnęły się przyjaźnie i przemówiły do dziewczyn:

– Witamy w Akademii Kuou. Zapraszamy do środka.

Tak oto zaczęła się rozmowa z tajemniczą grupką uczennic z obcej szkoły.

W pokoju klubowym zebrały się dwie grupki ludzi. Do jednej z nich należeli członkowie Klubu Okultystycznego, a do drugiej trzy licealistki, włącznie z tą brązowowłosą, studentka, gimnazjalistka i uczennica podstawówki. Wszystkie one zebrały się wokół brązowowłosej dziewczyny.

My, Parostwo Gremory, jesteśmy diabłami działającymi na określonym obszarze w świecie ludzi, który jest naszym terytorium. Nasza praca polega głównie na spełnianiu życzeń ludzi, którzy nas wzywali. Na przykład, jeśli ktoś chciał być bogaty, musiał zapłacić za to odpowiednią cenę. Innymi słowy „coś za coś”. Skoro byliśmy diabłami, to niektórzy sądzili, że w zamian za spełnianie życzeń odbieraliśmy ludziom dusze, ale obecnie rzadko stosowaliśmy takie metody.

W dzisiejszych czasach ludzie nie musieli korzystać z magicznych kręgów, aby przyzywać diabły, gdyż w tym celu rozdawaliśmy na ulicach ulotki, dzięki którym mogli nas przywołać.

Może ta grupka dziewczyn poznała nas dzięki ulotkom. Akeno-san, kiedy skończyła podawać herbatę naszym gościom, stanęła razem z nami i przedstawiła nas wszystkich, po czym zaczęła wyjaśniać całą sytuację.

– Właściwie to są one moimi klientkami, które osobiście chciały spotkać się z Rias-buchou i o coś ją poprosić. Kiedy usłyszałam ich historię, uznałam ją za tak fascynującą że zaprosiłam je wszystkie tutaj – powiedziała Akeno-san.

Ach, rozumiem, więc były jej klientkami.

– Początkowo to zlekceważyłam, gdy usłyszałam, że chcą spotkać prawdziwą diablicę, ale było to tak ekscytujące, że pozwoliłam im tutaj przyjść – dodała Rias.

Zastanawiam się czy to w porządku wyjawiać istnienie diabłów, ale...kiedy zobaczyłem jak oczy Rias błyszczą, zrozumiałem że w tej sytuacji nie ma to znaczenia.

– Miło was poznać. Nazywam się Oda. Wszystkie te dziewczyny są moimi przyjaciółkami, albo uważam je za moje młodsze siostry – przedstawiła się nam brązowowłosa licealistka.

W tym samym momencie dziewczyna z dużymi piersiami ukłoniła się.

– Jestem Shibata. Księżniczka...nie, chodzę do tej samej szkoły, co Oda-san.

– Nazywam się Niwa. Studiuję i chcę zostać nauczycielką – powiedziała studentka z uśmiechem.

Hmm, ta onee-san też miała wielkie piersi! Biuściaste studentki też są niezłe.

– Gapisz się zboczonym wzrokiem… – powiedziały jednocześnie Koneko-chan i dziewczynka z podstawówki!

Miała drobną sylwetkę, tak jak Koneko-chan i nosiła na głowie czapkę z dzianiny w tygrysi wzór. Ona też się nam ukłoniła.

– Nazywam się Maeda. Jestem młodszą siostrą księżniczki.

Odnosiłem wrażenie, że otaczała ją podobna atmosfera, co Koneko-chan. Nawet podaną z herbatą pastę z czerwonej fasoli żuła w ten sam sposób co ona… A może to przez to, że Koneko-chan po prostu wyglądała jak uczennica z podstawówki...

– ...Myślisz o czymś złośliwym wobec mnie, prawda?

Nagle, Koneko-chan spojrzała na mnie surowo! Jak zawsze potrafiła czytać w moich myślach!

Jako piąta przedstawiła się dziewczyna z czarnymi włosami, która energicznie uniosła pięść. To ona stwierdziła, że mam zboczony wyraz twarzy.

– Nazywam się Akechi! Od teraz dobrze się ze sobą dogadujmy!

Ostatnia była niska dziewczyna, która ukrywała się za plecami Maedy-san...

– No dalej, Hanbei. To będzie niegrzeczne, jeśli się nie przedstawisz, prawda? – powiedziała Oda-san chichocząc.

Ponaglana przez Odę-san, dziewczyna o imieniu Hanbei, nieśmiało stanęła przed nami.

Chlip, n-nazywam się Takenaka i chodzę do gimnazjum. Miło mi was poznać...

...Miała łzy w oczach, ale dlaczego? Zachowywała się podobnie co nasz Gya-suke. Gasper powiedział „Potrafię zrozumieć uczucia tej dziewczyny” i poczuł do niej sympatię.

Jednak Takenaka było bardzo rzadkim imieniem. Takenaka Hanbei? Nie, może to tylko ksywka. Czy czasem Takenaka Hanbei nie był słynną postacią historyczną? Niemożliwe, może po prostu nazywają ją Hanbei, gdyż nazywa się Takenaka, prawda? W takim razie jakie związki łączyły te dziewczyny, które nazywały Odę-san „Księżniczką”...? C-cóż, nic nie potrafię poradzić, że myślałem że to tylko przezwisko.

Kiedy się przywitaliśmy, czarnowłosa dziewczyna, Akechi, znów uniosła pięść i zapytała o coś:

– Słyszałam, że wszyscy jesteście diabłami, ale czy to prawda? Udowodnijcie nam to!

Jej oczy lśniły, jakby była bardzo zaciekawiona. Rias uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń w stronę filiżanki z czarną herbatą.

Z jej dłoni wydostała się czerwona aura, która otoczyła filiżankę. Oda-san wydała z siebie głośne „Ooch!”, gdy obserwowała to poważnym wzrokiem. Kiedy Rias uniosła dłoń, czarna herbata wydostała się z filiżanki i zaczęła unosić się w powietrzu. Dodatkowo, w jednej chwili, ciecz zmieniła się w bryłkę czerwonego lodu.

To była technika diabłów, demoniczna moc. Była to również nadprzyrodzona siła, będąca źródłem magicznej mocy, znanej jako magia. Dzięki niej diabły mogły tworzyć najróżniejsze nadprzyrodzone zjawiska.

Oda-san i jej koleżanki zareagowały na to okrzykami „Och” i „Wow”.

– Jednak uczennice, które chciałyby poznać diabły są rzadkością – powiedziałem do Ody-san.

– To Hanbei powiedziała nam o istnieniu diabłów.

Oda-san spojrzała na Takenakę-san, która zaczęła natychmiast zaczęła mówić:

Kaszel, kaszel. W-właściwie to pochodzę z rodziny okultystów... To dlatego od dziecka wiedziałam o istnieniu nadprzyrodzonych istot...

To...tak szybko wszystko wyjaśniły, ale najwyraźniej wierzyły w diabły od samego początku, gdyż Takenaka-san, która wiedziała o istnieniu nadprzyrodzonych istot, była ich przyjaciółką. Myślę więc, że poprzednie pytanie miało potwierdzić, czy NAPRAWDĘ jesteśmy diabłami, czy tylko się pod nie podszywamy.

– Wtedy Hanbei powiedziała „Diabelska księżniczka z sąsiedniej prefektury może ci o wszystkim opowiedzieć”. Wtedy my, nie, ja, byłam ciekawa czy mogłaby rozwikłać pewną zagadkę, która trapiła moją rodzinę od pokoleń.

Więc przyjechały tu z sąsiedniej prefektury? Ciekawe, jak bardzo znana była nasza drużyna wśród tych, którzy znali nadprzyrodzony świat Japonii? Nagle zacząłem się nad tym zastanawiać.

Kaszel, m-mam znajomą, która jest zakonnicą w tym mieście. Dlatego otrzymywałam od niej wiele takich raportów – powiedziała nieśmiało Takenaka-san.

– Zakonnicą? Kim ona jest?

Kiedy Irina usłyszała tę informację, przechyliła głowę. Pewnie była ciekawa, skoro także należała do Kościoła.

– To blondynka o imieniu Luiza. Jest oszałamiająco piękna i ma niesamowite ciało – odparła Oda-san.

Co? Oszałamiająco piękna o niesamowitym ciele?! Zainteresowało mnie to!

Irina pokiwała głową ze zrozumieniem, kiedy to usłyszała.

– Ach, siostra Luiza. Skoro o tym mowa, to ta osoba dobrze zna Japonię i zawsze płynnie mówiła po japońsku.

T-taka zakonnica mieszka w Japonii?! Później poproszę Irinę, aby nas z nią poznała!

– Myślisz o czymś zboczonym, prawda?

– Hmm, z pewnością to robi.

Koneko-chan i Maeda-san wpatrywały się na mnie spod zmarszczonych groźnie brwi! Z jakiegoś powodu jestem dzisiaj karcony więcej niż zwykle! Pewnie dlatego, gdyż jest tu dodatkowa para czujnych oczu!

Nagle Oda-san wydęła policzki.

– Właściwie to moja rodzina pochodzi od pewnego daimyo z epoki Sengoku. Potem mieliśmy incydent, wywołany przez problemy z naszymi przodkami.

– Więc chcesz się w tej sprawie poradzić Rias-buchou? – zapytałem.

Oda-san skinęła głową.

Potomkini daimyo z okresu Sengoku...! Więc przodek Ody-san zapisał się w historii! ...Mn? O-Oda...? Skoro o tym mowa, to był tam też jakiś Akechi...? N-nie, to chyba niemożliwe, prawda...?

Rias, która miała być poproszona o pomoc….

– Interesujące, to naprawdę interesujące.

Jej oczy błyszczały jeszcze bardziej, niż przed chwilą u Akechi-san. Racja, w końcu Rias kocha rzeczy powiązane z Japonią. Nie byłoby przesadą stwierdzić, że było to jej hobby. Kolekcjonowała nawet takie rzeczy. Była tak entuzjastyczna w tym temacie, że nieświadomie poszukiwała nawet samurajów i ninja, podczas spacerów po mieście.

Pierwotnie, zainteresowanie Japonią zaszczepił w niej Okita Souji (prawdziwy dowódca dawnego Shinsengumi), Skoczek w Parostwie Sirzechsa Lucyfera-sama, który był jej starszym bratem i Maou.

– Z perspektywy Buchou, nie ma nic ciekawszego, niż potomkowie dawnych, japońskich przywódców wojskowych. Ufufu – powiedziała Akeno-san z rozbawieniem.

Z pewnością, te dziewczyny były dla Rias wyjątkowymi klientkami. Była tak nimi zainteresowana, że pewnie spełniłaby ich życzenia za darmo.

– Więc przybyłyście tu wszystkie, aby towarzyszyć Odzie-san? Jesteście tu, aby obserwować? Jakie więzy was łączą? – zapytał Kiba Odę-san i jej grupę.

Pewnie był ciekaw, dlaczego reszta dziewczyn te z tu przybyła. Chciały zobaczyć, o co poprosi Oda-san? A może też miały jakieś życzenia?

Na widok Kiby, Oda-san i reszta dziewczyn zaczęły mówić rzeczy typu „Ara, przystojny chłopak”, „Nawet jego głos jest uroczy”, „Daję mu 98 punktów”. Zachowywały się tak, jakby spotkały jakiegoś atrakcyjnego celebrytę! Niech cię cholera, przystojniaczku! Tak jak myślałem, zawsze robił duże wrażenie na osobach, które spotkał po raz pierwszy.

– Słyszałam, że mój przodek miał kilku dowódców, z którymi posiadał dobre relacje, więc zaczęłam ich szukać. W końcu odnalazłam ich potomków, którzy też okazali się być dziewczynami. Kiedy się w końcu ze sobą spotkałyśmy, zaprzyjaźniłyśmy się, zanim to w ogóle zauważyłyśmy – powiedziała Oda-san.

Uśmiechnęły się do siebie i zaczęły śmiać.

Po wielu pokoleniach doszło do takiego spotkania. Z pewnością czuć tu palec losu.

– Ufufu, sama bym nigdy nie przypuszczała, że potomkini Klanu Oda przyjdzie ze mną porozmawiać – powiedziała Niwa-san.

Cóż, pewnie było tak jak powiedziała. Nie sądziłem że można się ze sobą zaprzyjaźnić ze względu na swoich przodków.

Oda-san uśmiechnęła się gorzko.

– Zbadałam historię rodów pozostałych dziewczyn, aby znaleźć informację, ale ostatecznie niczego się nie dowiedziałam. Wtedy usłyszałam od Hanbei, że w tym temacie nic nie znajdę, chyba że poproszę diabła o pomoc. Kiedy więc wybrałam się na wycieczkę do tego miasta, ktoś dał mi na dworcu ulotkę z magicznym kręgiem.

Wtedy przywołała Akeno-san. Rozumiem, to ma sens. W takim razie może lepiej by było, aby wezwała diabła, który ma swoje terytorium w jej prefekturze? Najwyraźniej zrozumiała o czym myślę, gdyż Takenaka-san powiedziała coś:

Kaszel, to dlatego, gdyż słyszałam, ze tutejsza diabelska księżniczka-sama jest bardzo delikatna.

Prawidłowa odpowiedź! Skoro pochodziła z rodziny, która była bardzo troskliwa, nasza Rias była bardzo miłą diablicą, więc właściwie nie złościła się, o ile nie miała ku temu ważnych powodów. Jednak później będziemy musieli powiedzieć o wszystkim diabłu zarządzającemu terytorium, z którego pochodziła Oda-san i reszta dziewczyn. Takie przypadki, jak użycie ulotki przyzywającej diabła z innego terytorium, były rzadkością.

Po tych wszystkich rozmowach, Oda-san postanowiła przejść do głównego tematu.

– Właściwie jest coś, co zostawił mi mój przodek. Zaciekawiło mnie to, więc zaczęłam prowadzić śledztwo.

...To było stare, drewniane pudełko. Było przyozdobione czymś w rodzaju herbu rodzinnego i mimo że było stare, to czuło się od niego elegancję.

Oda-san próbowała je otworzyć, ale zarumieniła się i zawahała. Jednak w końcu zdecydowała się to zrobić.

– T-to właśnie to.

Otworzyła pudełko i przesunęła je w naszą stronę, abyśmy mogli zobaczyć, co jest w środku.

Jak się kazało, była to czarna szmatka, a może raczej... Oda-san wyjęła tą rzecz z pudełka, uniosła wysoko i rozpostarła, z zawstydzoną miną.

Wszyscy członkowie klubu byli zaskoczeni, gdy zobaczyli ten przedmiot.

To był czarny stanik!

– Bielizna, to biustonosz, prawda? – zapytała Rias dla pewności.

Oda-san skinęła głową.

– Nie bądźcie zaskoczeni. Ten przedmiot przekazywano w naszym rodzie od czasów Sengoku – oznajmiła Oda-san.

– Sengoku!?

Te słowa nas zaskoczyły! To chyba jasne, skoro przedmiotem przekazywanym w jej rodzie od czasów epoki Sengoku był czarny stanik! Nie ważne jak kiepski byłem z historii, nigdy bym nie przypuszczał, że taka bielizna istniała już w tamtych czasach! N-nie, może to prototyp, który już wtedy istniał gdzieś na świecie. Jednak dalej nie sądzę, aby w czasach Sengoku, w Japonii istniały staniki!

Im bardziej się w niego wpatrywałem, tym bardziej przypominał mi swoje odpowiedniki z obecnych czasów. Może to było kłamstwo, że pochodził z epoki Sengoku, i bardziej oczywistym wydaje się, że był to żart rodziców Ody-san.

– W-więc w epoce Sengoku istniały staniki!

Asia też była zaskoczona. Jak można się było spodziewać, stanik przekazywany od czasów epoki Sengoku, był czymś niezwykłym.

– Tak jak myślałam, Japonia jest gospodarczą potęgą. Już od wieków wyznaczała nowoczesne standardy… – mruknęła Xenovia z podziwem.

Znów coś źle zrozumiała, ale to teraz nieważne.

– Wygląda na cenny, chociaż to rzecz wyprzedzająca swoje czasy.

Rossweisse-san także przyglądała się stanikowi z zainteresowaniem.

– Kiedy przejrzałam stare dokumenty rodzinne, odkryłam, że moja antenatka dostała go od czarnego tengu[7] – powiedziała Oda-san, rozciągając stanik.

– Czarny tengu...

Więc tengu maczały w tym palce. Prawdopodobnie były to youkai, albo coś w tym rodzaju. Byliśmy diabłami, ale prawie ich nie spotykaliśmy. Nie, spotkałem kilka w Kioto, ale...

– To mógł być karasu tengu. Ten gatunek ma czarne pióra – powiedziała Koneko-chan, jedząc ciasto razem z Maedą-san.

Z jakiegoś powodu te dwie dziewczyny dobrze się ze sobą dogadują.

– Wydaje mi się, jakby tu były dwie Koneko – powiedziała Ravel.

Najwyraźniej pomyślała o tym samym co ja.

– Skoro jednak mowa o tengu... To youkai z Kioto mogą wiedzieć na ten temat więcej niż my, powiedziała Rias.

Ja też pomyślałem o Kioto. To byłby najszybszy sposób. W końcu lisica o dziewięciu ogonach, którą tam spotkaliśmy, była dobrze zaznajomiona z japońskimi youkai.

– Ech!? Tak jak myślałam, youkai istnieją! Czyż to nie jest niesamowite!?

Oda-san cieszyła się, ale Shiba-san i Akechi-san powiedziały coś:

– Księżniczko-sama, zapomniałaś że istoty przed nami są diabłami...?

– Może i tak, ale oni w ogóle nie wyglądają jak demony. Ciągle mi się wydaje, że to ludzie – odparła Oda-san, patrząc na nas.

Cóż, w ogóle nie wyglądaliśmy jak demony opisywane w legendach. Jednak z drugiej strony były też diabły, które nie przypominały ludzi...

– Tak więc Rias-san, chciałabym abyś zebrała prawdziwe informacje na temat tego stanika. Jak mówi powiedzenie, do problemów wzywaj specjalistów, ale czy nie mogłabyś zbadać sprawy tego czarnego tengu? – Oda-san ponownie wypowiedziała swoje życzenie.

Rias przypatrywała się stanikowi w milczeniu, z ręką przyłożoną do brody. Atmosfera którą wydzielała, mówiła że nie odmówi, ale myślę że skoncentrowała myśli na tengu, który dał biustonosz wojskowemu dowódcy z czasów epoki Sengoku.

– H-hej, muszą też wysłuchać innych naszych życzeń… – powiedziała Takenaka-san do Ody-san.

– Racja! Właściwie to jest grupa niebezpiecznych ludzi, która obrała nas sobie za cel – oznajmiła Oda-san, gdy usłyszała słowa swojej przyjaciółki.

– Grupa niebezpiecznych ludzi? – zapytała Rias.

– Tak, mówią „Skoro dziedziczysz krew bohatera, to dołącz do nas”. Jakiś czas temu nas zaatakowali. To było szokujące – odparła Oda-san.

──! ...Zaniemówiliśmy! Skoro mieliśmy okazję spotkać podobnych ludzi, my, członkowie klubu, popatrzyliśmy na siebie. Wszyscy doszliśmy do takich samych wniosków.

– Sądzę, że ci ludzie to…. – zacząłem.

Rias przytaknęła moim słowom.

– Zapewne tak. Więc to pewnie jakieś niedobitki.

...Była taka organizacja w terrorystycznym ugrupowaniu Brygada Chaosu, Frakcja Bohaterów! Tą grupę stworzyli potomkowie bohaterów znanych z historii i mitów, którzy rzucili wyzwanie nadprzyrodzonemu światu. Wydarzyło się wiele rzeczy, i w końcu pokonaliśmy głównych członków tej organizacji. Jednak docierały do nas plotki, że pozostali inni członkowie Frakcji Bohaterów, nadal grasują po świecie. Niektórych spośród nich nawet spotkaliśmy. Teraz, gdy stracili przywódców, ich cele i zamiary były niejasne i niebezpieczne.

Jenak Akechi-san, Shibata-san i Niwa-san, które przyjaźniły się z Odą-san, wydawały się tym nie przejmować i przemówiły odważnie:

– Miałam wtedy okazje popisać się moją wspaniałą techniką Kashima Shinto Ryu[8], którą mistrzowsko opanowałam, a wtedy te dziady zaczęły zwiewać, aż się za nimi kurzyło!

– Nie tyko ty miałaś się okazję popisać. Ja też walczyłam.

– Fufufu. Udało nam się, gdyż dzięki naszym przodkom jesteśmy świetne w sztukach walki. Jednak wróg bez wątpienia miał mordercze zamiary. Jeśli dalej by tak było, to pewnego dnia znalazłybyśmy się w niebezpiecznej sytuacji.

Czy powinienem uznać, że właśnie tego należało się spodziewać po potomkiniach dawnych wojskowych przywódców? Były dostatecznie dobre w walce, aby poradzić sobie z odparciem ataku Frakcji Bohaterów. Jenak tego nie mogliśmy zignorować. W ramach spełniania ich życzenia, mogliśmy przy okazji zrobić porządek z tymi terrorystami, którzy byli także naszymi wrogami.

Kaszel Nie lubię jak mnie ktoś napada.

Takekana-san też była przerażona. Żeby te bydlaki z Frakcji Bohaterów prześladowały taką niewinną gimnazjalistkę...!

– Rozwikłanie sekretu tego biustonosza, który od lat jest przekazywany w rodzie Oda i zrobienie porządku z tymi dziwnymi ludźmi. Możecie spełnić te dwa życzenia jednocześnie?

Tego życzyła sobie Oda-san, nie, ona i jej przyjaciółki. Co do pierwszego życzenia, to trzeba będzie zebrać nieco informacji, ale to drugie, o bandzie napastliwych terrorystów, było czymś, czego nie mogliśmy zignorować, skoro należeliśmy do Drużyny DxD.

– Zrozumiałam. Wysłuchamy obu tych życzeń. Sama jestem ciekawa tej bielizny, przekazywanej od czasów epoki Sengoku, a z niedobitkami z Frakcji Bohaterów też trzeba zrobić porządek – powiedziała Rias.

– Czyli….!

Kiedy Oda-san spojrzała wzrokiem pełnym nadziei, Rias przytaknęła.

– Tak, w imieniu Rias Gremory, spełnię oba życzenia.

Oda-san i jej przyjaciółki podekscytowały się, kiedy to usłyszały.

Cóż, spełnienie ich życzeń jest w porządku, ale najważniejsze będzie zebranie informacji.

Przede wszystkim Koneko-chan, która była nekomatą, postanowiła przeprowadzić śledztwo na własną rękę. W sprawie niedobitków Frakcji Bohaterów, Akeno-san skontaktowała się z Zaświatami (frakcjami diabłów i upadłych aniołów), a Irina z Niebem.

Rias natomiast stworzyła w pokoju olbrzymi magiczny krąg komunikacyjny i stamtąd zbierała informacje o tengu.

Krąg wyświetlił trójwymiarowy obraz Yasaki-san i jej córki Kunou, które szefowały youkai w Kioto. Obie były lisicami o dziewięciu ogonach i księżniczkami youkai. Zresztą najróżniejsze typy tych istot im służyły, w tym także tengu.

Projekcja Kunou miała zafrasowaną twarz.

– Umu, spróbuję się czegoś dowiedzieć na ten temat, skoro proszą mnie oto Ise i pozostali, ale wątpię aby był to znany nam tengu. Po raz pierwszy słyszę, żeby któryś z nich wręczył komuś damską bieliznę w czasach Sengoku.

To chyba oczywiste. Ja też po raz pierwszy słyszałem o czymś podobnym.

Z tyłu, kiedy Oda-san i jej przyjaciółki przyglądały się tej rozmowie z legendarną istotą, mówiły rzeczy typu „Niesamowite!”, „To jak jakieś fantasy!”, i tak dalej.

– Hmm? Co takiego, wprawdzie rozmawiamy przez magiczny krąg, ale odczuwam pewną nostalgiczną obecność – powiedziała nagle Yasaka-san, patrząc w stronę Ody-san. – wyczuwam naprawdę nostalgiczną aurę od tamtej panienki.

– Nazywam się Oda.

– Oda… Rozumiem. Więc to naturalne, że masz powiązania ze starą stolicą w Kioto.

Yasaka-san nie powiedziała nic więcej, ale wyglądała na zatopioną we wspomnieniach.

Ostatecznie musimy poczekać na informacje z Kioto, chociaż Kunou powiedziała nam, abyśmy nie oczekiwali zbyt wiele.

Pozostali członkowie, którzy wyruszyli poszukać informacji, także wrócili, ale ich miny mówiły, że wiele się nie dowiedzieli. Tylko Akeno-san jeszcze się nie zjawiła, ale nie liczyliśmy na to, że przyniesie jakieś informacje.

Kiedy zastanawialiśmy się, co powinniśmy teraz zrobić, ktoś zapukał nagle do drzwi.

Jak się okazało, była to Sona-kaichou.

– Rias, wygląda na to, że mamy kłopoty – powiedziała z zakłopotaną miną, jak tylko weszła do pokoju.

– ?

Popatrzyliśmy na siebie, kiedy nagle na dworze ktoś zaczął się głośno drzeć.

– Oda! Słyszałam że tutaj jesteś. Wyłaź!

To był głos młodej kobiety. Nie słyszałem go nigdy wcześniej, ale Oda-san i reszta dziewcząt….

– A więc przyszła aż tutaj, rany.

Najwyraźniej znały wszystkie tą osobę i westchnęły. Nie wiem co tu się dzieje, ale postanowiliśmy wszyscy opuścić stary szkolny budynek.

Na zewnątrz czekała na nas grupa mężczyzn w podejrzanych ubraniach i odważna kobieta, która była ich przywódczynią? Chyba miała nieco ponad dwadzieścia lat. Była niesamowitą pięknością z bardzo atrakcyjnym ciałem, ale jej spojrzenie było wrogie i pełne chęci do walki. W dłoni trzymała gunbai[9].

– Kto by pomyślał, że będziesz w takim miejscu. Oda, rozstrzygnijmy dziś nasz los – powiedziała kobieta z uśmiechem.

– Więc to znowu ty, Takeda-san – odparła Oda-san, przykładając dłoń do czoła.

...Najwyraźniej znały się, ale była między nimi jakaś niezgoda. Kiedy byłem tym zmieszany, Niwa-san szepnęła mi coś do ucha:

– Właściwie to Księżniczka-sama i Takeda-san spotkały się na skutek dziwnego przeznaczenia. Odtąd, za każdym razem i w każdej sprawie, były odmiennego zdania. Tak przy okazji, ona też jest potomkinią pewnego wojskowego dowódcy. Jej przodek chyba nawet walczył z przodkiem naszej Księżniczki-sama. To jak przeznaczenie, nie sądzisz?

Ach, więc łączyło ich coś takiego. Przeciwniczka także była potomkinią dowódcy wojskowego! Więc to były rywalki, których, ze względu na przodków, przeznaczeniem było walczyć. Z pewnością czułem tu moc przeznaczenia… Jednak kiedy chodziło o Odę i Takedę, to mogłem tylko myśleć o pewnych bardzo sławnych ludziach.

Kiedy wpatrywały się w siebie nawzajem, Shibata-san wskazała mężczyzn, których przyprowadziła Takeda-san.

– Ach! To wy! – powiedziała.

Kiedy się przyjrzałem tym typom, zobaczyłem że mają poobijane twarze i dziwnie podarte ubrania, zupełnie jakby właśnie skończyli walczyć.

– To oni! To są te podejrzane staruchy, którzy wzięli nas sobie za cel! – powiedziała uroczo Akechi-san, kipiąc jednocześnie ze złości.

– Tak, to ci faceci! To ta grupa tak nas nękała! – dodała Oda-san.

Naprawdę?! Podwładnymi Takedy-san nie były kobiety, a członkowie Frakcji Bohaterów! Czy terroryści przybyli do Akademii Kuou?! Mimo tego już od kogoś oberwali i w ogóle nie czuło się od nich chęci do walki...

Członek Frakcji Bohaterów odezwał się do Ody-san:

– Dziś nadszedł czas, aby spełnić nasze wieloletnie pragnienie, więc proszę, współpracuj z nami….

– Cicho bądź. To sprawa pomiędzy mną i Odą. Wy macie tylko za mną podążać, tak jak obiecaliście – powiedziała Takeda-san, przerywając temu typowi.

Najwyraźniej zajmowała wyższą pozycję niż oni.

– Jesteście resztkami Frakcji Bohaterów, prawda? Nie do wiary, że próbujecie zrekrutować potomkinie japońskich dowódców wojskowych… Czy to nie lekkomyślne z waszej strony, że przyszliście do tej szkoły? Wiecie przecież co to za miejsce, prawda? – powiedziała Rias, robiąc krok naprzód.

Nie zaprzeczyli, ale ich twarze miały nieopisany wyraz. Mieli miny, jakich nie chcieliby nam pokazać. Może dostali się do miasta, które było pod silnym nadzorem ze względu na ryzyko ataku terrorystycznego, gdyż byli ubrani w te podarte ciuchy i nie mieli chęci do walki, przez co uznano ich za nieszkodliwych? Ponieważ wyglądali na służących Takeda-san (odważnie wyglądającej, zwykłej kobiety)...? C-cóż, nawet mnie było ich żal, kiedy widziałem w jak żałosnym stanie są.

– Ci goście odwiedzili mnie ostatniej nocy. Mówili coś, że są potomkami bohaterów i tak dalej, ale pokonałam ich. Szukałam podwładnych, więc przyprowadziłam ich tutaj ,aby pomogli mi w konfrontacji z Odą. Cóż, jestem pewna, że będą się nadawali chociaż na tarczę, a ponieważ najwyraźniej podejrzewali, gdzie moja rywalka się udała, kazałam im, aby mnie tutaj przyprowadzili – powiedziała Takeda-san do Rias.

T-ta dziewczyna jest niesamowita! Pokonała członków Frakcji Bohaterów i uczyniła z nich swoich podwładnych! Tego można było oczekiwać po potomkini dowódcy wojskowego... Jej ciało z pewnością okrywała potężna i dziwna aura.

– Nie możemy ich jednak puścić. W imieniu Książęcego Rodu Gremory, zlikwiduję resztki Frakcji Bohaterów – powiedziała Rias z odważnym uśmiechem na ustach, wysuwając się naprzód.

Oda-san westchnęła głęboko, a jej spojrzenie stało się stanowcze.

– Nic o was nie wiem, ale nie daruję wam, skoro zadajecie się z Takedą-san. Dobrze, to niezły pomysł, aby tu wszystko zakończyć. Atakujemy, dziewczyny!

Słysząc słowa Ody-san, Shibata-san, Akechi-san, Niwa-san i Maeda-san zrobiły krok naprzód. Takenaka-san natomiast cofnęła się i wyjęła z zanadrza talizman używany w japońskiej magii.

– Och, nie mamy broni!

– Tak, nie zabrałyśmy oręża, skoro wybierałyśmy się do szkoły pełnej dziewczyn.

Akechi-san i Shibata-san zaniepokoiły się, gdyż zauważyły, że wszystkie były nieuzbrojone.

Nagle, z przystojnym uśmiechem na ustach, Kiba stworzył wiele mieczy za pomocą swojego Boskiego Daru. Kiedy aura zebrała się wokół jego ciała, przesłał ją do gruntu, przez co najróżniejsze typy mieczy zaczęły wyrastać z ziemi, niczym grzyby po deszczu.

– Bierzcie co tylko chcecie. Stworzę też włócznię.

Kiba wziął do ręki jeden ze zrobionych przez siebie mieczy i wskazał resztę arsenału dziewczynom.

– Tak jak myślałam, przystojny chłopak jest inny niż ten tam! Pożyczam sobie katanę!

– Dzięki! Ja też wezmę katanę!

– A ja włócznię!

Akechi-san, Shibata-san i Maeda-san wzięły bronie, które im odpowiadały. Oda-san też wzięła miecz i oparła ostrze o ramię. Z pewnością wszystkie wyglądały teraz inaczej.

Takeda-san uśmiechnęła się odważnie, kiedy to zobaczyła.

– Dobrze, w takim razie walczmy. Jeśli wygram, mogę sobie zabrać Sagarę, tak jak to sobie wcześniej obiecałyśmy?

– Nie oddam ci go. W końcu jest moim ważnym partnerem. Kiedyś zwiedzę świat razem z nim i wszystkimi dziewczynami!

Jej oczy płonęły, gdy mówiła o swoich ambicjach. Kiedy Takeda-san to usłyszała, jej chęć do walki zwiększyła się i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

– Wspaniale jesteś najlepsza, Oda!

– Riku! Machiyo! Juubei! Inuchiyo! Hanbei! Ruszamy!

To był sygnał, który rozpoczął bitwę. Przeciwnik miał wprawdzie przewagę liczebną, ale nas to nie zrażało. Oda-san zajęła się Takedą-san, a my, jako jej wsparcie, ruszyliśmy na niedobitków Frakcji Bohaterów. W końcu to nasze zajęcie, aby zrobić z nimi porządek!

Bitwa się zaczęła! Jako pierwsze do walki ruszyły Akechi-san i Shibata-san!

– Stoisz nam na drodze, staruchu!

– Racja!

DxD Dx6 illustration 9.webp

Akechi-san i Shibata-san pocięły mężczyzn, znakomicie władając mieczami. Nie, niezupełnie.

– Fuu, uderzyłam cię tępą stroną miecza, więc bez obaw!

Akechi-san ogłuszała ich tylko. Wspaniale.

– Nie możemy przegrać, prawda Xenovia?!

– Tak, Irino!

Xenovia i Irina także wzięły miecze stworzone przez Kibę i zaatakowały przeciwników, ale, tak jak Akechi-san i Shibata-san, używały tępych stron ostrzy.

– Używanie tępej strony miecza. Fufu, chciałam to zrobić przynajmniej raz.

– Porąbałam jakieś ścierwo. Coś takiego mówił samuraj, kiedy kogoś zabił, prawda!? – powiedziała Irina, przybierając pozę, w której fajnie wyglądała.

– Wydaje mi się, że się mylisz.

Shibata-san zgięła szyję w stronę Iriny, która stroiła swoje pozy. Hmm, też myślę że było trochę inaczej, niż mówiła Irina.

– Jednakże obie świetnie walczycie! – Akechi-san pochwaliła szermiercze zdolności Xenovi i Iriny.

– Zjeżdżajcie…..

Mężczyźni lecieli daleko w tył, gdy obrywali pięściami od Koneko-chan i ciosami włóczni Maedy-san. Były takie odważnie i niezawodne! Kto by się spodziewał, że dwie dziewczyny, które wyglądają jak uczennice podstawówki, będą takie silne!

– Myślisz o nas coś złośliwego, prawda?

Jak można się było spodziewać, obie skarciły mnie jednocześnie. Zupełnie jakby były tu dwie Koneko-chan!

Z jakiegoś powodu, Takeda-san zwróciła uwagę na tą dwójkę.

– Muu! Są tutaj dwie….kicie!

Jej odważna mina ustąpiła miejsca zachwyconemu uśmiechowi. Najwyraźniej lubiła rzeczy związane z kotami. Koneko-chan miała swoje kocie uszy, a Maeda-san nosiła na głowie czapkę w tygrysie wzorek, przez co też wyglądała jak kot.

– Oddajcie mi te dwie dziewczynki! – powiedziała Takeda-san do Ody-san i Rias.

– Mowy nie ma!

Rias i Oda-san odmówiły jednocześnie! To było oczywiste, że tak zrobią!

Nagle zauważyłem Niwę-san, która pięknie uniknęła ataku wroga i znokautowała go ciosem tępej strony miecza!

– Ufufu, więc jesteś na tym poziomie? Daję ci dziesięć punktów.

Z jakiegoś powodu jej zimny wzrok przyprawiał mnie o ciarki! Achh, onee-sama! Mnie też uderz tępą stroną swojego miecza!

Z tyłu Takenaka-san używała swojego talizmanu do wspierania nas!

– Awawawawawa, Ze-Ze-Ze-Ze-Ze-Zenki-san! Pomóż mi proszę! Znęcają się nade mną!

Po aktywacji tej techniki, z pentagramu wyskoczył mężczyzna ubrany w taką samą hakamę, jakie nosiła kiedyś japońska arystokracja, i użył tajemniczej mocy, aby uwięzić przeciwników, lub ich obezwładnić.

– Kon! Dołączę do tej walki, skoro moja pani mnie wezwała!

Ten gość jest shikigami, prawda?! Tego można się było spodziewać po użytkowniczce magii!

My też nie mogliśmy pozostać w tyle za Odą-san i resztą dziewczyn! Wszyscy pozostali członkowie Klubu Okultystycznego rzucili się na Frakcję Bohaterów!

Ja także przyzwałem mój Dar Wzmocnienia i zacząłem atakować wrogów, wspólnie z moimi towarzyszami! Nie byli silni! Obejdzie się bez używania naszych Łamaczy Ładu. To same płotki!

Jednak Takeda-san, z którą walczyła Oda-san, była wojowniczką innego pokroju!

– Nieźle, Oda!

– Tobie też dobrze idzie!

Na środku polu walki toczył się zajadły pojedynek pomiędzy kataną a gunbai! Najwyraźniej Oda-san znała się na szermierce. Zadawała mieczem ciosy z góry oraz z boków, nie pokazując żadnych luk we własnej obronie.

Takeda-san, która unikała ciosów dzięki ruchom swojego ciała i blokowaniu ataków za pomocą gunbai, także była doświadczoną wojowniczką. Uznała chyba jednak, że sam wachlarz to za mało, więc odskoczyła w tył i wzięła jedną ze stworzonych przez Kibę katan.

Obie zajęły pozycje z mieczami w dłoniach. Starcie Ody-san i Takedy-san było piękne i świetnie wyglądało, niczym kulminacyjna scena w jakimś filmie.

Kiedy pomyślałem, że ich następny ruch będzie niesamowity, usłyszałem czyjś głos:

– Kukuku! Przestańcie natychmiast, Oda, Takeda!

Kiedy spojrzałem w stronę z którego dobiegł, zobaczyłem dziewczynę z blond włosami i opaską na oku, której nie znałem, oraz trójkę innych osób, którzy nie byli mi obcy. Dziewczyna trzymała w dłoni miecz będący mieszaniną światła i mroku, który stworzył Azazel-sensei („słynne” Migoczące Ostrze Mrocznego Błysku) i najwyraźniej była podekscytowana z tego powodu!

Jeśli chodzi o ludzi których znałem, to byli to Akeno-san, Azazel-sensei i Cao Cao. Co za dziwna grupa! Cao Cao!? Niemożliwe, nigdy bym nie pomyślał, że pojawi się były przywódca Frakcji Bohaterów!

– Cao Cao-sama!?

Mężczyźni byli zaskoczeni i poruszeni widokiem swojego dawnego przywódcy.

Cao Cao westchnął i ruszył w ich stronę.

– Kiedy były Naczelnik poprosił mnie o zbadanie tej sprawy, nie mogłem uwierzyć, że to właśnie wy.

– Cao Cao-sama!? Ty żyjesz?!

Dotąd uważali Cao Cao za zmarłego, więc jego nagłe pojawienie się było dla nich zaskoczeniem.

Cao Cao roześmiał się kpiąco, stukając włócznią w ramię.

– Fuu, cóż, tak jakby zginąłem. Wróciłem jednak i teraz jednak staram się zadośćuczynić moim winom – powiedział.

Mężczyźni padli przed nim na kolana.

– Cao Cao-sama! Proszę, wznieś ponownie sztandar naszego marzenia! Wspólnie nakłońmy do współpracy te dziewczyny, które są potomkiniami dawnych przywódców wojskowych! – oznajmili.

Gdy Cao Cao usłyszał te słowa, uśmiechnął się kwaśno.

– Przepraszam was, Hyoudou Isseiu, potomkini Ody i was wszystkich. Wezmę odpowiedzialność za tych ludzi i zabiorę ich stąd. Chodźcie ze mną, chłopaki. Nie mamy innego wyboru, niż zmienić nasze postępowanie, ale nie porzucę was. Zaopiekuję się wami, jeśli zaakceptujecie mnie takiego, jaki teraz jestem.

– Tak!

Po chwili mężczyźni odeszli stąd razem z Cao Cao. Arara, najwyraźniej ich sprawa została załatwiona. Skoro były przywódca Frakcji Bohaterów powiedział, że się nimi zaopiekuje, to chyba jasnym było, że z nim pójdą. Nie sądzę aby pod rozkazami obecnego Cao Cao zrobili coś złego.

To zdarzenie najwyraźniej ostudziło entuzjazm Ody-san i Takeda-san, gdyż obie opuściły miecze.

– Gdyby taki przystojniak mnie zaprosił, to chyba też bym mu nie odmówiła – powiedziała Oda-san z gorzkim uśmiechm.

– Kto by pomyślał, że pojawi się potomek bohatera z „Trzech Królestw”. To naprawdę interesujące.

Niwa-san też zaciekawiła się Cao Cao.

No dobra, skoro to już załatwione, to pozostaje nam sprawa Akeno-san, Azazela-sensei i tajemniczej blondynki.

– Och, cześć dzieciaki. Szukałem czegoś w domu towarowym, kiedy pojawiła się Akeno i poprosiła mnie, abym z nią poszedł, więc poszedłem. Kiedy robiliśmy zakupy, natknęliśmy się na tą dziewczynę, która powiedziała kilka ciekawych rzeczy.

Sensei spojrzał na blondynkę. Dziewczyna przybrała dziwną pozę i zaczęła mówić oraz zachowywać się jak ktoś dotknięty chuunibyou.

– Kukuku! Skoro Naczelnik upadłych aniołów mnie przedstawił, to nie mam innego wyboru, niż podać swoje imię! Jestem Bestią Apokalipsy, Antychrystem świata, i zwę się Zło-oki Smok, Masamune!

– Ach, więc to tak.

Hmm, czyli znalazłeś dziewczynę z syndromem chuunibyou, i jeszcze bardziej go pogłębiłeś poprzez rozmowę z nią? Dumnie wymachiwała swoim mieczem, który był mieszaniną światła i mroku. Pewnie jego moc została wyregulowana, gdyż nie wystrzeliwał niebezpiecznych fal energii. Jednak emanował niebieskobiałą i czarną aurą.

– Och, więc to ty, Bontenmaru! Czyli też przyszłaś.

Najwyraźniej Oda i reszta dziewczyn ją znały.

– Chciałam wziąć udział w poszukiwaniach czarnego Tengu wraz z Księżniczką Oda.

Więc przyjaźniły się? Oda-san ma najróżniejsze rodzaje przyjaciółek.

– Ach! Bestia Apokalipsy! Czyżby coś ją łączyło z Trihexą!?

– Nie, wydaje mi się, że między nimi nie ma związku.

Tymczasem Xenovia i Irina dyskutowały na temat dziewczyny nazwanej Bontenmaru.

– Oczywiście że między nimi nie ma związku. Jest jednak interesująca i dlatego rozmawiamy.

Sensei zaczął się śmiać. Oczywiście…. Nie ma mowy aby ta dziewczyna miała z tym związek. Jednak rozmawiały, gdyż je to zainteresowało. Pewnie Sensei dał jej ten miecz z roziskrzonym wzrokiem.

– Strzeżcie się! To legendarny miecz, który dostałam od naczelnika upadłych aniołów! Zabijające Smoki Ostrze Światła i Mroku, wersja 3!

Ach, wyglądała na taką szczęśliwą. Miecz też lśnił. To nawet dobra zabawka.

– Czy to w porządku dawać jej coś takiego? – zapytałem Senseia.

– Cóż, odpowiednio go dopasowałem, więc nie jest niebezpieczny – odparł z uśmiechem.

Zrozumiałem związek pomiędzy Senseiem i Bontenmaru-chan. Teraz kolej na Akeno-san.

Akeno-san roześmiała się swoim „Ufufu”, kiedy spokojnie obserwowała sytuację.

– Buchou, najwyraźniej znalazłam tengu, który dał ten biustonosz. Porozmawiałam z moim ojcem, i najwyraźniej miał pewne podejrzenie co do tego… – powiedziała do Rias,

Wszyscy natychmiast zwrócili uwagę na Akeno-san, gdy usłyszeli jej słowa.

– Naprawdę?

– Gdzie jest ten tengu?

Rias i Oda-san zasypały Akeno-san pytaniami. Przez chwilę chichotała, po czym wskazała palcem w pewnym kierunku. Na Azazela-sensei!

Po słowach Ody-san, Sensei najwyraźniej coś sobie przypomniał i zaczął kiwać głową.

– Och! Ooch! Ta twarz! Przypomniałem sobie!

– Hmm? Kim ty w ogóle jesteś?

Oda-san była zakłopotana, ale Sensei patrzył na nią i jej przyjaciółki tak, jakby się dobrze bawił.

– Byłym szefem upadłych aniołów. Przypominacie mi grupę ludzi, których znałem w przeszłości – powiedział, rozkładając swoje czarne skrzydła.

– Czyżby to był...czarny tengu!? – powiedziała Oda-san, gdy zobaczyła te czarne pióra.

Oda-san po raz kolejny opowiedziała o wszystkim i pokazała stanik Senseiowi.

Kiedy to zobaczył, wybuchnął śmiechem.

– Ha ha ha ha ha ha ha! Rozumiem! Czarny tengu podarował stanik Klanowi Oda! Więc tak przekazywano tą opowieść!

– Więc to ty byłeś tym czarnym tengu, Sensei?

Azazel-sensei pokiwał w odpowiedzi głową.

– Och, wydarzyło się to kilkaset lat temu w tym kraju, gdzieś w czach epoki Sengoku, a tam gdzie trwa wojna, tam diabły i upadłe anioły zarabiają pieniądze. Zwykle są wtedy wzywani przez tych, którzy mają kłopoty z powodu wojny, albo tych, którym potrzebna jest ich moc lub rzadkie przedmioty. To właśnie wtedy się to wydarzyło. Gdy byłem akurat w lesie, pojawiła się przede mną pewna dziewczyna.

Przodkini Ody-san zapytała o coś Senseia.

„Czyżbyś był tengu?”

Wtedy….

– Zadała mi takie pytanie, a je odpowiedziałem „Zgadza się”. Wtedy poprosiła, abym pokazał jej jakieś techniki tengu, więc zaprezentowałem jej moje moce światła. Potem powiedziała „Podaruj mi coś”.

– Więc dałeś jej ten stanik?

– Ha ha ha, jesteśmy naukowcami, wynalazcami i inżynierami. Robimy więc wszystko, od badania Boskich Darów, do tworzenia nowych rodzajów bielizny. Tak się złożyło, że miałem przy sobie coś takiego, więc jej to dałem.

I tak się dowiedzieliśmy, że źródłem wszystkiego był typowy wygłup Senseia, więc nie byłem pewien, czy powinienem być zły z tego powodu, jednak Oda-san i jej przyjaciółki przysłuchiwały się wszystkiemu z ciekawością.

– Powiedz, żyjesz naprawdę długo, prawda? Więc spotkałeś moją przodkinię? – zapytała Oda-san Senseia.

– Zgadza się.

– Jaką osobą była?

Sensei przyłożył dłoń do brody.

– Myślę że była jak niegrzeczna dziewczyna. Dobrze jej jednak z oczu patrzyło i była bardzo ambitna. Słyszałem mnóstwo historii o jej szaleństwach – powiedział z rozbawieniem.

– De aru ka[10]! Ach, przepraszam. Mam nawyk, że czasami mówię w taki sposób.

Sensei uśmiechnął się, kiedy to usłyszał.

– Tak przy okazji, ta dziewczyna też tak mówiła. Naprawdę jesteś do niej podobna.

Prawda kryła się w najbardziej nieoczekiwanym miejscu i teraz zrozumiałem, że była nawet bliżej, niż się spodziewaliśmy.

Takeda-san, stojąca obok Ody-san, rzuciła miecz i poszła w swoją stronę.

– Zapał do walki zniknął, prawda? – powiedziała na odchodne.

Było już po wszystkim i nadszedł czas aby się pożegnać, więc odprowadziliśmy Odę-san i jej przyjaciółki do szkolnej bramy.

– Dziękuję wam za wszystko. Natychmiast rozwiązaliście oba moje problemy – powiedziała z wdzięcznością Oda-san.

– Cała przyjemność po naszej stronie. To był dla mnie zaszczyt, że mogłam poznać potomkinie dawnych japońskich przywódców wojskowych.

Na długo zapamiętam, jak szczęśliwa była Rias podczas całego tego incydentu.

– K-Księżniczko-sama, a zapłata? – powiedziała nagle Shibata-san.

Oda-san najwyraźniej zauważyła. Zapłata za usługę wyświadczoną przez diabła.

Rias zachichotała.

– Nie licząc zbadania historii biustonosza, nie musisz nam płacić za walkę z Frakcją Bohaterów, gdyż zrobienie z nimi porządku było w zakresie naszych obowiązków. Co do zapłaty za śledztwo w sprawie biustonosza, to powiedzmy że w ramach mojego wynagrodzenia spotkamy się kiedyś na herbatce. Co ty na to? – powiedziała.

Oda-san uśmiechnęła się w odpowiedzi.

– De aru ka! Ach, znowu to powiedziałam. Dobrze, Rias-san, wypijmy kiedyś razem herbatę. Przyprowadzę wtedy mojego najlepszego partnera. To dobry chłopak, chociaż trochę zboczony.

– Nie szkodzi, przywykłam do zboczeńców – powiedziała Rias patrząc na mnie.

– To widać – odparła Oda-san, zerkając w moja stronę.

Przepraszam że jestem zboczeńcem!

Tak się pożegnaliśmy i obserwowaliśmy jak dziewczyny oddalały się, rozmawiając ze sobą wesoło.

– Chodźmy po tego chłopaka, którego ze sobą nie zabrałyśmy.

– Jestem pewna, że Sagara-senpai siedzi w jakiejś kafejce internetowej i przegląda strony porno, mamrocząc pod nosem „Chciałbym pójść do szkoły pełnej dziewczyn”!

– To bardzo prawdopodobne, biorąc pod uwagę, jakim człowiekiem jest.

– Ufufu, potem zjedzmy gdzieś razem obiad.

– Zgadzam się. Najlepiej gdzieś, gdzie podają dobre desery.

– Tak, chciałabym zjeść ciasto razem z Yoshiharu-san!

– Kukuku, na desery mam oddzielny żołądek.

...Hę? Przyjaźnią się z jakimś chłopakiem? Jest zboczony... Przypomniał mi się ten gość, którego dzisiaj spotkałem, ale to chyba niemożliwe.

Wreszcie zaczęło mnie to ciekawić, więc zadałem pytanie Rias:

– Tak przy okazji, dlaczego Frakcja Bohaterów tak bardzo chciała wcielić te dziewczyny do swoich szeregów…

– A jak myślisz, czyimi potomkiniami są?

Uśmiechnęła się znacząco

– ...Oda...Akechi...Shibata...ech...? Cz-czyżby!?

Rias nie odpowiedziała, tylko patrzyła szczęśliwym wzrokiem na oddalające się dziewczyny.

Cóż, następnym razem spytam je oto. To nie taki zły pomysł, aby poczekać i się o tym przekonać.

I tak oto cały incydent związany z Stanikiem Sengoku dobiegł końca.


Bonusowy Żywot 2: Historia o stylu Miyamy Zero.[edit]

Autor: Mikage Kasuga

Część 1[edit]

● Akademia Ody Nobuny.

– Co to za miejsce? Rikyu! Harima! Zabroniona technika, za pomocą której mieliśmy przyzwać dowódcę wojskowego z innego świata, Styl Miyamy Zero-Style, zawiodła!

– Ri-Rikyu? Mieliśmy użyć techniki przywołania, aby przyzwać dowódcę wojskowego z innego świata i dzięki temu uzupełnić braki w utalentowanych ludziach Klanu Oda, ale najwyraźniej to nas przywołano do nieznanego pokoju.

– Hmm. Drewniana podłoga, miękki dywan, świecznik i kanapa. To pokój w stylu europejskim. Dodatkowo Simon i pozostali nie stoją pośrodku magicznego kręgu. Simon go nawet nie narysowała.

– Jestem głodna...

– Ojoj, mam złe przeczucia. Nie sądzę aby to była sytuacja, że trafiłyśmy do pokoju jakiegoś angielskiego maga. Dodatkowo jest tu sprzęt AGD, który nie powinien istnieć w szesnastym wieku.

– Chyba masz rację, Sagaro Yoshiharu. Wygląda na to, że to miejsce to inny świat, z którym nie powinniśmy nawet wchodzić w kontakt. Fumu!

– Haaa~. Użyłyśmy magii przyzywania, bo dobrze się bawiłyśmy, i dlatego tutaj trafiłyśmy. Nobuna, szkolenie woskowego dowódcy musi się odbywać bardziej stabilnie. Doszło do tego, gdyż po prostu dałyśmy się ponieść zabawie.

– To nie była tylko zabawa, zapomniałaś? To twoja wina, Yoshiharu! Znalazłyśmy się w takiej sytuacji, gdyż wszedłeś w magiczny krąg podczas rytuału!

– Uspokój się! To nie czas na kłótnie! Teraz jest świetna okazja, aby przetestować twoje zdolności przywódcze!

– Nie próbuj odwracać mojej uwagi takimi słowami!

Wydarzyło się to pewnego dnia.

Tuż przed zorganizowaniem przyjęcia herbacianego w świątyni Honnoji w Kioto, nasza księżniczka-daimyo, Oda Nobuna, ogłosiła przymusowe zjednoczenie narodu i wezwała do świątyni Honnoji alchemiczkę i mistrzynię ceremonii parzenia herbaty w jednym, Sen No Rikyu, oraz zachodnioeuropejskiego stratega naukowego, Kurodę Kanbei.

Powiedziała wtedy coś lekkomyślnego „Użyjcie tej samej techniki, za pomocą której przywołałaś youkai sunekosuri[11], aby przyzwać przywódcę wojskowego z innego świata.

– Nowo mianowana Araki Murashige dobrze sobie radzi z pacyfikowaniem prowincji Settsu, ale Klan Oda ma za mało dowódców wojskowych! Tsutsui Junkei z prowincji Yamato jest oportunistką i nie spisuje się dobrze, więc nie wiem komu powinnam powierzyć prowincje Tango i Kawachi Izumi. Jestem pragmatyczką, która nie polega na bogach czy buddach, ale korzystam z magii i alchemii, kiedy jest to pomocne. W Europie istnieje coś takiego, jak przyzwanie diabła, prawda? Technika za pomocą której przywołaliście tego youkai, Sunekosuri, jest podobna, zgadza się? Więc użyjcie jej ponownie, aby sprowadzić generała z innego świata!

Rikyu i Kuroda Kanbei popatrzyły na siebie.

– ...Ri, kyu, sunekosuri to youkai który żył na tym świecie. Kiedy stracił swoje ciało, stał się tylko duszą i był bliski zniknięcia, więc dałam mu sztuczne ciało za pomocą europejskiej techniki. Nie przywołałam go z innego świata.

– Hmm, technika przywołania, tak? Wiem jak to zrobić, ale to nienaukowe. Przede wszystkim dobrze by było, gdyby udało nam się przywołać wojskowego przywódcę, ale co będzie, jeśli zamiast niego przyzwiemy diabła?

– Huhum~, Harima, czyżbyś nie potrafiła tego zrobić? Twoja rywalka, Takenaka Hanbei, użyła japońskiej magii, aby przyzwać najsilniejszego shikigami, Zenki. Wykonujesz świetną robotę, ale z drugiej strony, swoją europejską techniką potrafisz przywoływać tylko takie youkai jak sunekosuri, które umieją się tylko ocierać o dziewczęce nogi. Brakuje ci umiejętności, prawda? Między waszą dwójką jest duża różnica. Nie chciałabyś zająć jej miejsca pierwszego stratega pod niebem?

Pierwszy strateg pod niebem! Pozostaję w tyle za Takenaką Hanbei! Wyraz twarzy Kurody Kanbei, która została dotknięta tymi NIEDOBRYMI słowami, całkowicie się zmienił!

Tego się można było spodziewać po Czarnej Biurokratce! Jest taką zołzą!

Odsuwając na bok Rikyu, która zaczęła panikować, Kanbei powiedziała „Fumu! Nie możesz zostawić tego Simon! Przywołajmy najsilniejszego generała z nieznanego świata! Ha ha ha ha!” i natychmiast zaczęła rysować na tatami magiczny krąg i pentagram.

– ...Ri, kyu~ czy to nie jest ten zakazany magiczny krąg, którego nie wolno rysować, a który otwiera bramę do innego świata, Styl Miyamy Zero? Nie wiadomo co może się wydarzyć, więc natychmiast przestań.

– Nie musisz się martwić, mistrzyni Rikyu! Nigdy nie słyszałam o przypadku, aby kiedykolwiek wcześnie technika przywołania Stylu Miyama Zero zadziałała. Ale, jeśli zbierzemy w magicznym kręgu słynne utensylia do herbaty, zebrane przez Odę Nobunę i użyjemy elektromagnetyzmu, opatentowanego przez tą Simon, to wtedy to zadziała! Szczęśliwie, pogoda też jest dzisiaj burzowa! W ogrodzie świątyni Honnoji ustawiłam piorunochron w kształcie krzyża, aby przyciągnąć pioruny! Jeśli przelejemy energię elektromagnetyczną pobraną z pioruna do magicznego kręgu, poprzez ołowiany drut wciągnięty do tego pokoju, drzwi do innego świata powinny się otworzyć!

– Elektromagnetyzm? Krzyż? Piorunochron? Harima, to brzmi naprawdę ekscytująco! Wygląda na to, że będziemy w stanie przyzwać naprawdę potężnego generała! Albo po prostu przyzwijmy diabła. Jeśli mamy pokonać Takedę Shingen i Uesugi Kenshin, to i pomoc diabła się przyda!

– ...Ri, kyu...... Rany, nie biorę odpowiedzialności za to, co może się stać.

BUUUUUUUUUUMMMMMMMMMMM!

– Piorun uderzył! Trafił prosto w piorunochron!

– ...Ri, kyu? Magiczny krąg się świeci!

– Ooooch? Zawsze popełniam błędy i jestem o jeden krok od sukcesu, ale dzisiaj cel Simon powiódł się! To jak sen! Nadszedł czas abym została Czarną Biurokratką pierwszej klasy! Cios, burza! Bieg, błyskawica! Oops, Oda Nobuna, pani! To niebezpieczne! Odejdź od magicznego kręgu!

Kanbei powiedziała „Księżniczko, na szczęście drzwi były otwarte! Dzięki temu Oda Nobuna jest władczynią tego kraju! Ha ha ha” i zaczęła tańczyć obok magicznego kręgu z ponurym uśmiechem na ustach…..

Sagara Yoshiharu, wojownik przybyły z przyszłości i Maeda Inuchiyo, drobna księżniczka-generał, która nosiła nakrycie głowy o tygrysim wyglądzie, weszli do tego pokoju o niczym nie wiedząc.

– Co tu się dzieje? Ćwiczycie taniec do jakiegoś festiwalu?

– Głodna jestem...

Weszli w magiczny krąg, gdy ten emanował podejrzanym światłem!

– Aaach! Co ty wyprawiasz, Sagara Yoshiharu! Odejdź stąd! Odejdź, nie stawaj na drodze technice Simon! W przeciwnym razie oboje zginiecie!

– Ri, kyu, to straszne! Musimy ich stąd zabrać!

– Yoshiharu? Inuchiyo? Nie możecie chodzić po magicznym kręgu! Chodźcie tutaj!

– Ech? Magiczny krąg? Dlaczego coś takiego miałoby się znajdować w świątyni Honnoji w czasach Sengoku?

– Pójdę stąd, jeśli dacie mi słodką, ryżową galaretkę...

– Cholera, już się aktywował! Oda Nobuna! Mistrzyni! Szybko! Wyciągnijcie ich... Uhyaaach?!

W pomieszczeniu świątyni Honnoji, w którym przebywała Nobuna i pozostali, błysnęło jasne światło.

Pięcioro ludzi, którzy stali w magicznym kręgu, zniknęło….

– Tak oto nasza piątka trafiła do innego świata! Skoro już tu jesteśmy, to nie ma sensu narzekać! To nieuniknione! Uczyńmy ten pokój nowym zamkiem Klanu Oda i natychmiast rozpocznijmy naradę wojenną!

Adaptacja Ody Nobuny do nowej sytuacji była nienormalna. Zaakceptowała wszystko mówiąc „To nieuniknione”. Mimo że Yoshiharu nie mógł ukryć swojego podziwu wobec niej, to czuł też zakłopotanie, gdy usłyszał te słowa.

– Czy to w porządku? – zapytał w końcu.

– Fumu! Zgodnie z raportem Inuchiyo, którą wysłaliśmy na zwiady, ten kraj nazywa się Akademią Kuou. To jest natomiast pokój klubowy potęgi, nazywanej Klubem Okultystycznym.

– Na zewnątrz budynku spotkałam jakichś dwóch ashigaru[12], o imionach Matsuda i Motohama. Powiedzieli do mnie „Bawisz się w jakiś cosplay, Koneko-chan?”. Kiedy usłyszałam, że mnie Inuchiyo, obrażono przezwiskiem Koneko[13], chwyciłam zaraz za włócznię, a oni wszystko mi wyśpiewali z płaczem. Byli dobrymi ludźmi.

– De aru ka. Akademia Kuou… Hmm…. Nigdy nie słyszałam o królu Ku[14]. Inuchiyo, co zrobiłaś z tymi dwoma żołnierzami?

– ...Dali mi słodycze o nazwie pasta z czerwonej fasoli, więc pozwoliłam im odejść. Ta pasta wygląda jak słodka, ryżowa galaretka, ale to przysmak z innego świata. Który jest tak słodki, że aż przykleja się do języka. Najwyraźniej nie jest zrobiony z ryżu.

– Więc dlatego żujesz te słodycze od dłuższego czasu! Wreszcie pojmaliśmy żołnierzy wroga, a ty ich puściłaś wolno? Rany.

– ...Ri, kyu, co to jest akademia?

– Nie ma mowy o pomyłce. Ten świat jest niesamowicie podobny do futurystycznej Japonii, w której żyłem wcześniej! Ten budynek to liceum! A skoro nie ma tu nikogo, to zapewne jest to stary szkolny budynek, w którym nie prowadzi się już zajęć i przeznaczono go na pomieszczenia dla różnych klubów szkolnych.

– Ee? Więc przybyliśmy do twojego świata, Yoshiharu, bez użycia Trzech Świętych Skarbów? C-c-c-c-c-cóż, będę więc musiała spotkać się z twoimi rodzicami! J-j-j-j-j-j-j-jestem niedoświadczona, ale będę pod t-t-t-t-t-t-t-twoją opieką!

– M-mylisz się, Nobuna. Niestety, nie jest to świat z którego pochodzę.

– Co? Nie strasz mnie tak, bo będę się denerwowała!

– To miejsce bardzo przypomina mój świat, ale jest nieco inne. Skoro w tym pokoju jest elektryczność, to skorzystałem ze stojącego tutaj komputera i odkryłem że miasto w którym mieszkałem nie istnieje w tym świecie. Także manga którą bardzo lubiłem, tutaj nazywa się „Drag-so Ball”. To tak zwany świat równoległy, albo raczej… Hej, Kanbei! Nie rozmontowuj komputera! Nie będziemy mogli zbierać informacji!

– To niesamowite! W jaki sposób to urządzenie wyglądające jak cienka płytka sprawia, że cały ten mechanizm działa? Zabiorę ze sobą te części do epoki Sengoku!

Yoshiharu uświadomił jej, że nawet jeśli zabiorą procesor do epoki Sengoku, to i tak nie będą tam mieli z niego pożytku.

– Przede wszystkim nie wiemy nawet jak wrócić do epoki Sengoku, prawda? W końcu trafiliśmy tutaj przez przypadek, wskutek tego waszego eksperymentu.

– Ri, kyu…..

– Pasta z czerwonej fasoli jest przepyszna….

– Powiedziałam że to nieuniknione, prawda? Możemy zjednoczyć naród z tą Akademią Kuou jako stolicą! Zmieńmy jej nazwę na Akademię Ody Nobuny!

– W takim razie zajmijmy ten Klub Okultystyczny i nazwijmy go Klubem Zjednoczenia Narodu!

– Masz rację, Harima! Klub Zjednoczenia Narodu. To świetna nazwa dla tego miejsca, które teraz stanie się moim zamkiem! Rozproszmy się we wszystkich kierunkach, aby przeanalizować siłę tej szkoły oraz poznać rozkład miejscowych sił i stworzyć mapę tego miejsca! Przede wszystkim podarujmy coś najsilniejszej osobie tutaj, aby poprawić jej humor i sprawić, aby straciła czujność!

– To stara sztuczka Ody Nobuny, prawda? Nie, zaczekaj chwilę, Nobuna! Szkoła to nie miejsce na rozpoczynanie wojny! To wymarzone miejsce, w którym młodzi ludzie mogą się w spokoju uczyć, brać udział w zajęciach klubowych, uprawiać sport i romansować! Chociaż sam nie mam dobrych wspomnień ze szkoły, gdyż nie byłem popularny wśród dziewczyn!

– Ach, nie mamy przecież nic, co moglibyśmy dać w prezencie. W takim razie przypuśćmy atak z zaskoczenia i spalmy bez ostrzeżenia strategicznie ważne miejsca należące do wroga. Wygląda na to, że na terenie tej szkoły, poza tym budynkiem, są jeszcze inne zamki, więc zniszczmy je po kolei. Mamy tylko piątkę ludzi i nie posiadamy żadnych zasobów wojskowych. Byłoby kłopotliwe, gdybyśmy znaleźli się w oblężeniu.

– Proszę, usłyszcie zew mojej duszy!

– Fumu! Zostawmy wszystko Simon! Po pierwsze, pomaszerujmy do innego budynku szkoły i zajmijmy stołówkę! Słyszałam, że w tym miejscu są gromadzone zapasy dla wojsk tej szkoły! To taktyka spalonej ziemi!

– Racja, Harima! Zdobądźmy stołówkę i zagłódźmy armię wroga na śmierć!

– Ha ha ha! Potem zniszczymy basen i odetniemy ich od źródła wody!

– Ri, kyu? Skoro już to robimy, to chciałabym Klub Herbaciany.

– Racja, ich też zajmiemy! Znajdziemy ich pokój klubowy, jeśli dobrze poszukamy!

– Najwyraźniej jakaś Neko-sama jest popularna w tej szkole. Sprawię więc, że wszyscy tutaj uznają przewagę psów.

– Innymi słowy w tej szkole są zdrajcy, jak w świątyni Honnekoji? A więc nie musimy się nawet wahać!

– Zaraz, zaczekajcie wszystkie! Nie patrzcie na ten świat, jak na epokę Sengoku i nie próbujcie niczego podbijać! Proszę wysłuchajcie mnie, skoro też byłem licealistą! Hej, Nobuna, nie dobywaj miecza! Tutaj prawo zabrania noszenia broni i mieczy na widoku!

„Dobrze je poznałem, ale te dziewczyny są w końcu generałami z czasów Sengoku!” Pomyślał Yoshiharu z łzami w oczach, kiedy próbował powstrzymać Nobunę.

Ona jednak była zbyt podekscytowana przybyciem do innego świata i nie zamierzała się uspokoić.

– Puść mnie, Yoshiharu. Pozwól mi przetestować miecz na tym pudle. Chiesutooo!

Zamachnęła si mieczem na kartonowe pudło, które stało w rogu pokoju i próbowała przeciąć je na pół.

Wtedy w pokoju rozbrzmiał uroczy dziewczęcy krzyk „Hiiiii!”.

– ....

– Co? Ciało Nobuny zostało zatrzymane? H-hej, Nobuna?

– ...Hah? Co się stało? Ktoś coś widział? Czy pudło które próbowałam przeciąć, zniknęło?

– Zgadza się. Innymi słowy zatrzymane zostało nie tylko ciało Nobuny, ale także nasze? – powiedział Yoshirahu, przekrzywiając głowę. – Cz-czyżby to była...zdolność do zatrzymania czasu? Tak jak myślałem, więc moje złe przeczucie się sprawdziło?

– Co masz na myśli, Yoshiharu?

– Na pierwszy rzut oka ten świat jest taki sam jak mój, ale tutaj, oprócz nauki i techniki, istnieje także magia! Ta szkoła jest zbyt niebezpieczna!

– Fumu! Więc trudno będzie ją podbić! Ale jest tego warta!

– Więc w przeciwieństwie do mnie, samozwańczego szóstego Króla Demonów, w tym świecie naprawdę może istnieć ktoś taki? Fu, fu, fu, coraz bardziej mi się tutaj podoba!

– Jesteście zbyt bojowe! Tak jak myślałem, będzie źle, jeśli nie znajdziemy sposobu na powrót do naszego świata! Mimo tego, ciężko mi jest zrezygnować z szansy na poobserwowanie dziewczyn w szkolnych mundurkach i strojach gimnastycznych! To może być dla mnie ostatnie szansa na zobaczenie prawdziwego kostiumu kąpielowego!

Jednak jak wrócić? Kiedy Yoshiharu zwrócił uwagę, że magiczny krąg nie świeci, drzwi pokoju klubowego otworzyły się cicho i stanął w nich przystojny chłopak z blond włosami.

– Witajcie, przybysze z innego świata. Wygląda na to, że zgodnie z zasadą techniki przywołującej stylu Miyamy Zero, za każdą osobę która przybywa, jedna znika.

– ...Ri, kyu przystojny chłopak.

– Nawet jeśli pochodzi z innego świata, tak jak Yoshiharu, to wygląda zupełnie inaczej.

– Jest potomkiem Klanu Oda? Więc to jest tak zwany przystojny chłopak, który istnieje w przyszłości!

– Fumu. Simon, w końcu możesz zaakceptować, że to zupełnie inny świat niż ten, z którego pochodzi Sagara Yoshiharu!

– Uaaachhhhh! Racja! Właśnie przypomniałem sobie okrutną rzeczywistość mojego szkolnego życia! Zamiast być superpopularnym i mieć swój własny harem, tylko mała grupka przystojnych facetów zgarnęła dla siebie wszystkie dziewczyny! Pamiętam teraz różnicę pomiędzy nami, to upokorzenie i rozpacz! Moimi jedynymi specjalnymi umiejętnościami były talent do zbijaka i bycie graczem w „Sengoku”. Byłem nieszczęsnym chłopakiem, który nic nie mógł zrobić. Prawdziwym uosobieniem grupy przegranych. Stałem na najniższym szczeblu szkolnej hierarchii!! Już samo powiedzenie przeze mnie „Chcę dotknąć piersi”, stało się wielkim skandalem wśród uczennic! Tak jak myślałem, chcę wrócić do czasów Sengoku! A ty przystojniaku powinieneś zdechnąć!

– Jakbym słyszał Iseia-kun – powiedział przystojniak ze śmiechem, po czym zaczął mówić. – Jestem Kiba Yuuto, członek tego Klubu Okultystycznego. Najwyraźniej mamy kłopotliwą sytuację, ale chciałbym z wami współpracować, aby to rozwiązać. Wasza pomoc będzie bowiem niezbędna.

– Kłopotliwą….?

– ….Sytuację?

– Chcę więcej pasty z czerwonej fasoli…

– Ri, kyu~.

– Zaraz! Skoro przeszliśmy przez ten rytuał a następnie trafiliśmy do innego świata i spotkaliśmy chłopaka, w dodatku przystojnego! Coś tu jest nie tak! Już czas aby pojawiła się ślicznotka z wielkimi piersiami! – oznajmił głośno Yoshiharu.

Chłopak który przedstawił się jako Kiba, uśmiechnął się tylko gorzko.

– To się nie wydarzy. Właściwie to dzisiejszego ranka my, Klub Okultystyczny, też użyliśmy techniki Stylu Miyama Zero. Jednak cały ten nasz klub to tylko przykrywka, a tak naprawdę to wszyscy jego członkowie są diabłami z Parostwa Rias Gremory-buchou. Ach, mamy tu też jedną anielicę.

– Diabły?!!!!!

– Chwilę temu jeden z członków klubu, który potrafi zatrzymywać czas, ukrywał się w pudle, które jedno z was chciało przeciąć. Zatrzymał więc czas i ukrył się ponownie.

– Zatrzymał czasssssss?

„Co za straszny świat. Ach~, w takim razie szkoda, że nie ma tu z nami Bontenmaru. Spodobałoby się jej to miejsce.” Yoshiharu pomyślał sobie coś takiego.

– Nawet jeśli diabły istnieją, to takich prawdziwych jest niewielu. Normalnym jest więc, że zwiększa się ich ilość poprzez wskrzeszanie istot innych ras, jak na przykład ludzie. Nasz doradca, Azazel-sensei, powiedział „Nie chcecie przetestować zakazanej techniki Stylu Miyamy Zero, która jeszcze nigdy nikomu nie wyszła, aby przyzwać wojownika z innego świata? Dlaczego? Chyba nie muszę wam wyjaśniać. Skoro trzecioklasistki skończą niedługo szkołę, potrzebujemy wzmocnić jeszcze bardziej naszą siłę (Piersi). Dlatego musimy przywołać silnego wojownika (biuściastą wojowniczkę) z innego świata!”. Poprosiliśmy o pomoc Iseia-kun i przystąpiliśmy do zakazanego rytuału przyzwania Stylu Miyamy Zero. Początkowo Ise-kun był temu niechętny i mówił „Nie warto tak ryzykować, nawet jeśli w grę wchodzą wielkie piersi”, ale Azazel-sensei w końcu go przekonał, mówiąc „Wystarcza ci to, że masz dziewczynę? Nie chcesz się dalej rozwijać? Co z twoim marzeniem o zostaniu Królem Haremu? To co czyni mężczyznę silniejszym, to jego marzenia, ambicje, głód i pragnienie, rozumiesz?” Tak przy okazji, najwyraźniej magiczny krąg Stylu Miyamy Zero z naszego świata w jakiś sposób połączył się z tym z waszego.

– Innymi słowy piątka ludzi z waszego świata, została przeniesiona do naszego, zgadza się?

– Tak. Włącznie z Iseiem-kun i Rias-buchou, pięcioro członków naszego klubu trafiło do waszego świata. Dodatkowo Azazel-sensei, na którym mogliśmy polegać, został nagle wezwany na naradę DxD, więc szybko do nas nie wróci. Skoro tu zostałem, to przeprowadziłem szybkie śledztwo w sprawie Stylu Miyamy Zero i ustaliłem dlaczego to się w ogóle stało. Otóż tajna zasada tej techniki mówi, że za każdą osobę przyzwaną z innego świata, jedna zostanie odesłana z obecnego. W przeszłości, w naszym świecie, Trzy Wielkie Potęgi, anioły, upadłe anioły i diabły, toczyły krwawą okupioną wieloma ofiarami wojnę, ale nawet oni nie zdecydowali się użyć tej techniki, gdyż wiedzieli że i tak nic na tym nie zyskają.

– Więc skoro nasza piątką trafiła do tego świata, to pięcioro innych ludzi stąd trafiło do naszego!? Pięć diabłów jest obecnie w świątyni Honnoji, w okresie Sengoku? Co się teraz stanie!!!??? Historia może się przecież zmienić....!!!

– Zgadza się. Musimy tak szybko jak to możliwe, przywołać z powrotem Iseia-kun i całą resztę. Ale aby to osiągnąć, musimy was wszystkich odesłać do waszego świata.

Nobuna i Kanbei popatrzyły na siebie.

– To tak nagłe, że aż trudno mi w to uwierzyć. A co ty myślisz, Harima?

– Co zamierzasz zrobić, Oda Nobuna?

– Anioły, diabły, upadłe anioły, wojna pomiędzy Trzema Potęgami! Zupełnie jak Apokalipsa z „Biblii”! To takie ekscytujące! To także przeznaczenie! Sama chciałabym w tym wziąć udział! Czy nie byłoby wspaniale, gdybym potem zjednoczyła Japonię? To będzie świetne doświadczenie dla Ery Odkryć Ody Nobuny, która dopiero nadejdzie.

– Fumu! Tego można się było po tobie spodziewać, Oda Nobuna! Cieszysz się z tego, zamiast być nieporuszoną! Jesteś pokładem nieskończonych ambicji! Zrozumiałam, zostaw to Simon!

– Słuchajcie dziewczyny~! Jeśli nie sprowadzimy z powrotem ich przyjaciół, to będziemy dla nich ciężarem.

– To kłopotliwe. Tak przy okazji, pochodzicie z Klanu Oda, z epoki Sengoku, prawda? Co się wydarzyło podczas incydentu w świątyni Honnoji[15]? W końcu wygląda na to, że armia Akechiego Mitsuhide-san nie nadeszła.

– Przestań natychmiast! Słuchaj no, przystojniaczku, nie mów o takich rzeczach przy Nobunie i reszcie dziewczyn! Wiesz jakie paradoksy czasowe może to wywołać?!

– Naprawdę? Przepraszam bardzo.

– Słodka ryżowa galaretka też jest dobra, ale ta pasta z czerwonej fasoli niczym jej nie ustępuje. Już nie wiem co o tym myśleć.

– ...Ri, kyu~ chcę pokoju herbacianego.

– Daj mi trochę tej pasty z fasoli, Inuchiyo! Jak bardzo różni się od ryżowej galaretki?

– A co to jest herbata oolong? Chcę czegoś gorzkiego do przegryzania, kiedy jem słodycze.

– Fuu, najwyraźniej Nobuna nic nie słyszała. To dobrze – powiedział Yoshiharu, wzdychając z ulgą.

Puk, puk.

Nagle ktoś zapukał do drzwi.

– Hyoudou Isseiu, jesteś tam? To ja, Cao Cao. Miałem coś do załatwienia, więc po drodze wstąpiłem tutaj.

– C-Cao Cao? Co bohater z „Opowieści o Trzech Królestwach” robi w japońskiej szkole?

– Historyczni i mityczni bogowie oraz bohaterowie są bardzo aktywni w tym świecie. To jednak kłopotliwa sytuacja. Cao Cao jest ważną osobistością, gdyż posiada Pierwotnego Longinusa. Byłoby jednak kłopotliwe i podejrzane, gdyby w obecnej sytuacji wydało się, że brakuje pięciu członków Klubu Okultystycznego, włącznie z Iseiem-kun. Dodatkowo wygląda na to, że Cao Cao sam przyszedł przeprowadzić śledztwo, gdyż wyczuł coś niezwykłego w naszym pokoju klubowym.

– A więc zróbmy numer na kagemushę[16]. Wtedy Cao Cao powinien sobie pójść.

– Nazywasz się Yoshiharu-kun, tak? Nawet jesteś trochę podobny do Iseia-kun. Jeśli zmienisz swoją fryzurę na taką, to możesz być jego sobowtórem. Teraz załóż mój szkolny mundurek.

– S-sobowtór? Ja?

– Ciągle mów o kobiecych piersiach, żeby cię nie rozpoznał. Jeśli to konieczne, to będziesz musiał się do tego zmusić.

– Więc to tak? W takim razie nie będę musiał udawać!

„Przystojny chłopak się rozbiera!”, „Jaką on ma skórę!” „Taka gładka i biała...”, „Rikyu...”. Kiedy Oda i reszta dziewczyn mówiły podekscytowanym głosem takie rzeczy, Yoshiharu za pomocą żelu zmienił swoją fryzurę i gdy upodobnił się już do Isseia, otworzył drzwi.

– Hmm? To naprawdę ty, Hyoudou Isseiu? Wyglądasz inaczej, niż kiedy widziałem cię po raz ostatni. Teraz przypominasz mi małpę.

Postęp w ogóle nie zadziałał i Cao Cao od razu go przejrzał! Jednak Yoshiharu wiedział, że musi coś zrobić, aby oszukać tego niespodziewanego gościa.

– A-a co z tobą? Naprawdę jesteś Cao Cao?

– Co?

– Czy Cao Cao tak wyglądał? W tej grze strategicznej „Zapiski z Trzech Królestw”, która mogłaby rywalizować z ponad czasowym dziełem „Ambicje Ody Nobunagi”, był generałem pracującym dla Wei, zgadza się?

– Och, ten Cao Cao był moim przodkiem. Ja jestem jego potomkiem i nie noszę brody.

– Nie, nie o to mi chodzi! Nie mówię o „Zapiskach z Trzech Królestw”! Nawet ja wiem, że w grze są rzeczy zupełnie odmienne od rzeczywistości! Jestem człowiekiem o zdrowym rozsądku! Po prostu nie mogę zrozumieć tego, że nie jesteś ślicznotką z blond włosami!

– Że jak...?

– Dokładnie! Tak jak Oda Nobunaga, który w rzeczywistości był najpiękniejszą dziewczyną pod słońcem o imieniu Oda Nobuna, tak Cao Cao też powinien w rzeczywistości być płci żeńskiej. Nie ma co do tego wątpliwości! Utrwalony w historii wizerunek brodatego Cao Cao jest fałszywy. Ktoś zniekształcił historyczne zapiski i zmienił Cao Cao w mężczyznę, tak jak z Ody Nobuny zrobiono Odę Nobunagę! Jestem pewien, że to wpływ konfucjanizmu! Cholera! Ci historycy na pewno byli konfucjanistami i nie chcieli przekazać prawdziwej historii, że piękne dziewczyny rządziły i były paniami pól bitew! Innym słowy, gdybyś był prawdziwym Cao Cao, to byłbyś dziewczyną!

– Hyoudou Isseiu, ta twoja mania na punkcie piersi pogłębiła się tak bardzo, że w swojej wyobraźni robisz ze mnie kobietę, zgadza się?

– Już zrozumiałem, Cao Cao! Po prostu przebierasz się za mężczyznę, prawda?! To przecież nic niezwykłego w tych niespokojnych czasach. Oznacza to, że twoja klatka piersiowa, która wygląda na umięśnioną, to w rzeczywistości wielkie piersi ściśnięte bandażem, aby wyglądały na mniejsze….!?

– Przestań, nie dotykaj mnie. Po Niszczycielu Szat i Poligloctwie, nie stworzyłeś chyba techniki przemiany w kobietę, prawda? To nie jest dobre, rozumiesz? Nawet tobie nie wolno tego robić. Przestaniesz wtedy być diabłem, a zostaniesz degeneratem. Nie, czy dobrze będzie, jeśli popatrzę na styl walki Hyoudou Isseia...?

– Fufufu. Ale najpierw muszę cię dotknąć.

– Ach~. Wydaje mi się, że się przeziębiłem. Chyba już pójdę, bo zaczynają mnie brać dreszcze. Proszę, nie zmieniaj mojej płci nawet w swoich myślach…. – mówiąc takie rzeczy, Cao Cao szybko się ulotnił.

– Brawo, Yoshiharu-kun. Ja też nie byłem w stanie zrozumieć wszystkiego co mówiłeś, ale twoja elokwencja i dziwne zachowanie były tak niezrozumiałe, że nawet Cao Cao dostał od tego wszystkiego bólu głowy i uciekł!

– Rozumiem. Nawet ja sam byłem sobą przerażony, ale udało mi się go pozbyć, po prostu uwalniając cały, nagromadzony w moim sercu żal, na tematy rzeczy które wprawiały mnie w zakłopotanie. Tak przy okazji, czym są ten Niszczyciel Szat oraz Poligloctwo?

– Wolałbym o tym nie opowiadać.. Ha ha ha, chociaż taka technika, która umożliwiłby zmienianie mężczyzn w kobiety poprzez dotknięcie, na pewno spodobałaby się Iseiowi-kun, który przepada za piersiami. To byłaby dla niego wymarzona technika. Gdybym sam zmienił się kobietę, to może wtedy on...?

– Kiba? Dlaczego się rumienisz i masz taki rozmaślony wzrok?

– No dobra, muszę jak najszybciej sprowadzić Iseia-kun z powrotem, aby mógł nauczyć się techniki zmiany płci.

– Co?

– Dlaczego przepędziłeś Cao Cao? Był taki przystojny – nagle Nobuna zaczęła narzekać wraz zresztą dziewczyn i rzucały też we mnie książkami. – To była świetna okazja, aby spotkali się ze sobą bohaterowie reprezentujący Japonię oraz Chiny, Oda Nobuna i Cao Cao! Gdybym się z nim sprzymierzyła, nic nie stanęłoby mi na drodze!

– Nie mogę się na to zgodzić! Nawet jeśli trafiliśmy do innego świata, to spotykam samych facetów! Nie ma tu żadnych ładnych dziewczyn!!???”

– Jest całkiem sporo. Jednak część została przeniesiona do waszego świata. A Xenovia, wraz z pozostałymi, bierze udział w kampanii wyborczej.

– Jeśli chodzi o ładne dziewczyny, to jest ich tutaj czwórka, więc nie rozpaczaj z tego powodu. Już za późno, Sagaro Yoshiharu! Skoro Cao Cao istnieje w tym świecie, to nie byłoby niczym dziwnym, gdyby byli też tutaj Kuroda Kanbei, Takenaka Hanbei i przede wszystkim Oda Nobuna! Wyjdźmy stąd i poszukajmy ich!

– Racja. Ten przystojniak powiedział, że jest potomkiem Cao Cao, prawda? Czyli ma nowe ciało, ale odziedziczył duszę swojego przodka, lub coś w tym rodzaju... Skoro na ty świecie istnieją anioły i diabły, to coś takiego jest możliwe.

– Poszukam Maedy Inuchiyo. Ale jeśli jest mężczyzną...będę zakłopotana. Ale jeśli to kobieta z dużymi piersiami, to wtedy ją skarcę, gdyż piersi są tylko ozdobą.

– Ri, kyu, tu może też być Sen no Rikyu.

Nagle Yoshiharu coś zrozumiał.

– Za każdą osobą która zostaje przyzwana do tego świata, inna stąd znika. Tak brzmi ta zasada, zgadza się Kiba?

– Tak, Yoshiharu-kun, ale dlaczego tak nagle o tym wspominasz?

– Niedobrze. Ta zasada Stylu Miyama Zero mówi bowiem wyraźnie, że wszystko ma swoją cenę i oba światy muszą być spójne. W żadnym z nich nie może niczego przybyć kosztem drugiego. Innymi słowy, jeśli jakaś osoba z innego świata, spotka swój odpowiednik z obecnego, wtedy zasada zostanie złamana i może dojść do katastrofy.

– Co? Możesz mieć rację. Może to jest właśnie największe zagrożenie Stylu Miyamy Zero?

– Współczesna japońska szkoła i świątynia Honnoji z czasów Sengoku. Chyba nie mają szans, aby się ze sobą spotkać, ale skoro w tym świecie istnieje bohater o imieniu Cao Cao, to oznacza to...

– Jeśli Oda Nobuna-san spotka Odę Nobunagę z tego świata...

– Zostanie unicestwiona! Niedobrze! Musimy jak najszybciej wrócić do naszego świata!

– Bez obaw, Yoshiharu-kun. Z tego co wiem, w tym świecie nie ma żadnego Ody Nobunagi-san. Nigdy też nie spotkałem Kurody Kanbeia-san, czy Sena no Rikyu-san. Cao Cao też nie jest tym Cao Cao z epoki Trzech Królestw, tylko jego potomkiem.

– Nawet jeśli tak jest, to nawet ja nieświadomie uważałem obecnego Cao Cao, jak i jego przodka, jako tą samą osobę. Kiedy tylko Nobuna zobaczy kogoś z tego świata i rozpozna go jako swoje drugie ja, Odę Nobunagę, procedura anihilacji zostanie rozpoczęta!

Za plecami Yoshiharu i Kiby rozbrzmiał radosny głos Nobuny i reszty dziewczyn.

– Stój, Nobuna! Nie włączaj telewizora, ani nie zaglądaj do żadnej książki. Zwłaszcza od telewizora trzymaj się z daleka!

– Ech? Yoshiharu? A co to jest telewizor?

– Może mówi o tym czymś.

Było już za późno.

Kanbei bawiła się pilotem z zaciekawionym uśmiechem i włączyła wiszący na ścianie telewizor.

I jak na złość leciał akurat serial historyczny o epoce Sengoku…..

„Oto kolejny odcinek serialu „Kuroda Janbei”, pod tytułem „Trzecia bitwa pod Okehazamą”.

Na ekranie, który telewizora, który Nobuna i reszta dziewczyn widziała po raz pierwszy w życiu, pojawił się…..

„Człowiek~ pięćdziesięciolatek~”

„Nobunaga-sama! Żołnierze Imagawy Yoshimoto są w forcie Washizu!”

„Jeśli pływasz pod niebiosami~”

„Nie tańcz, tylko rozpocznij naradę wojenną! Oda, Nobunaga-samaaa!”

– Co to ma być? Czy w tym pudle siedzą żywi ludzie? Kanbei! Czy oni wykonując taniec Atsumori, przed bitwą pod Okehazama!?

– Dodatkowo, ten mężczyzna nazywa się Oda Nobunaga!

– A więc to ja z tego świata? Tak jak powiedział Yoshiharu. W innym świecie byłam mężczyzną i nazywałam się Oda Nobunaga. To on…..

Gogogogogogo!

Ciało Nobuny zaczęło powoli znikać.

– Yoshiharu-kun! To jest...!? Rozumiem! Ludzie z epoki Sengoku nie wiedzą czym jest telewizja! Dlatego uznała że to prawdziwi ludzie zamknięci w środku….

– Przestań, Nobunaaaaa! Ten gość nie jest prawdziwym Odą Nobunagą! To tylko aktor który wciela się w jego postać!

Yoshiharu objął ciało Nobuny, które zaczęło się robić przeźroczyste. Jednak nie był jej w stanie dotknąć, zupełnie jakby jego ręce przeleciały przez mgłę.

– Już zaczęła znikać!? Nobuna!?

Część 2[edit]

● Świątynia Honnoji DxD

– Przepraszam Rias, najwyraźniej przywołanie nam nie wyszło. Zamiast tego to my przenieśliśmy się do jakiejś świątyni.

– To nie twoja wina, Ise. Wygląda na to że technika Stylu Miyamy Zero była bardziej niebezpieczna, niż myśleliśmy. To nie jest ani Niebo, ani Zaświaty, tylko jakiś inny, nieznany świat.

– Ara, ara, ufufu. Kiedy wrócimy do pokoju klubowego, porozmawiam sobie z Azazelem-sensei po mojemu.

– Ise-san, czy na tych matach tatami nie został narysowany jakiś nieznany, magiczny krąg? Dlaczego coś takiego znajduje się w japońskiej świątyni?

– Pewnie w tym pokoju znajdowali się ludzie, którzy też korzystali z techniki Miyamy Zero.

– Uuch, naprawdę was wszystkie przepraszam…!

Gdy Rias i Akeno miały już kończyć szkołę, Hyoudou Issei stał się niecierpliwy.

Asia, Koneko-chan i Ravel pozostaną w Klubie okultystycznym, nawet jeśli zdadzą do następnej klasy. Irina także została oficjalną członkinią. Xenovia, nawet jeśli spełni swoje marzenie o zostaniu nową Kaichou, to pewnie dalej będzie brała udział w zajęciach klubowych. Dlatego jego wymarzona, haremowa sytuacja w Klubie Okultystycznym, będzie trwała nadal. Tak miało być. Jednak fakt, że dwie onee-sama z wielkimi piersiami miały odejść, był zbyt bolesny.

Kiedy Issei się o to zamartwiał, Azazel zaczął go kusić niczym diabeł, a nie upadły anioł.

– Nie chcesz rzucić wyzwania zakazanej technice, która umożliwia przyzwanie wojowników z innego świata, Stylowi Miyamy Zero? Issei, czy jesteś typem osoby, której wystarcza to, że ma dziewczynę?

Takie słowa bardzo skutecznie przekonały Isseia, Azazel stwierdził potem, że z tak wieloma Boskimi Darami na pewno im się uda i przekonał jeszcze Rias i pozostałych, aby użyli tej techniki.

Ostatecznie magiczny krąg zwariował podczas próby przywołania i pięcioro członków klubu, Issei, Rias, Akeno, Asia i Koneko, przenieśli się do jakiejś obcej świątyni, której nie znali.

– Ise, na zewnątrz świątyni słychać jakiejś wojenne okrzyki.

– Najwyraźniej jesteśmy otoczeni i ostrzeliwują nas z łuków, ara ara, ufufu.

– Na sztandarach wroga znajduje się emblemat kwiatu dzwonka. Ise-san, co to za miejsce?

– ...Więc jest tu jedzenie podobne do pasty z czerwonej fasoli... Ma rześką słodycz, która nie zostawia posmaku... Pyszne.

– Że co!? – powiedział Issei, gdy zobaczył, że świątynia jest otoczona przez wrogą armię z emblematem dzwonka na sztandarach. – Ach, już rozumiem. To normalne że o tym nie wiesz, Asiu. To godło Rodu Akechi. Wrogiej armii przewodzi Akechi Mitsuhide! Innymi słowy, ta świątynia jest….

– Wróg jest w świątyni Honnoji! Strzelać, strzelać!

– Dziewczęcy głos wśród żołnierzy? Tak jak myślałem, jesteśmy w świątyni Honnojiiiiiiii!

– Co się dzieje, Ise? Czyżbyśmy stali się obiektem ataku wroga w tym samym momencie, w którym trafiliśmy do innego świata?

– Rias, to Kioto z czasów epoki Sengoku. Najwyraźniej zostaliśmy wciągnięci w jakąś walkę. Wygląda na to, że trafiliśmy na incydent w świątyni Honnoji, kiedy pierwsza osoba pod niebem, Oda Nobunaga, został pokonany przez swojego wasala, Akechi Mitsuhide. Cholera, słyszę tylko okrzyki wojenne wojowników! W ogóle nie ma tutaj piersi!

– Ara, ara. Od czasu swojej szkolnej wycieczki jesteś po raz drugi w Kioto, prawda Ise-kun? Ufufu. Poszukajmy więc Ody Nobunagi-san. Powinien gdzieś tutaj być.

– Akeno-san, nie mamy czasu na relaks i rozmowy. Jeśli jest to incydent w świątyni Honnoji, to znaczy że trafiliśmy w sam środek największej rebelii w historii Japonii! Nawet jeśli będziemy siedzieć cicho, to Akechi Mitsuhide i tak nas zaatakuje!

– Więc powinniśmy z nim walczyć? Hej, Ise-san? Czy historia ulegnie zmianie, jeśli tutaj zainterweniujemy?

– ….Zapewne Oda Nobunaga zniknie z tego świata. Najwyraźniej wszyscy z tego pokoju zostali odesłani przez technikę Stylu Miyamy Zero.

Z jakiegoś powodu Koneko-chan była pewna, że znajdujący się tutaj magiczny krąg był techniką Stylu Miyamy Zero.

– Ciekawa jestem, czy czasem oba magiczne kręgi przez przypadek nie połączyły się ze sobą? Może skoro my trafiliśmy do tego świata, to Oda Nobunaga trafił do naszego.

– Chyba rozumiem, czemu ta technika jest zakazana. Gdyby można było przyzywać wojowników z innego świata bez żadnej zapłaty, Maou i upadłe anioły zrobiliby to.

– Kyaa!? S-strzelają płonącymi strzałami. Jeśli dalej tak będzie, świątynia Honnoji spłonie!

– To nie miejsce, aby martwić się o zmianę historii! Ddraig, będę na tobie polegał! Odeprę armię Akechiego! ...Co? Ddraig nie odpowiada?

– Ja też nie mogę używać moich błyskawic.

– To okropne! Mój Boski Dar też nie chce się aktywować!

– Najwyraźniej jest to świat, w którym nie możemy używać demonicznych mocy bez ograniczeń. Wyczuwam tutaj jakiś ich ślad, ale nie możemy z nich korzystać.

– Cholera! W tym świecie istnieją inne prawa niż w naszym?

– ...Nie możemy używać naszych demonicznych mocy, ale nasza siła fizyczna nie uległa zmianie. Odeprzyjmy więc nieprzyjaciela polegając wyłącznie na niej.

Koneko-chan uderzyła pięścią w ścianę, całkowicie ją miażdżąc.

– Och! A więc jeśli nasza siła fizyczna pozostała bez zmian, to możemy sobie poradzić!

– Zaczekajcie proszę! – nagle rozległ się głos młodej dziewczyny.

– Ech? Dziewczyna? W świątyni Honnoji?

Była śliczna! A do tego przyszły z nią inne dziewczyny, wśród których jedna miała tak duże piersi, że mogłaby rywalizować z Rias!

„Co to za jedne? Czyżby to były konkubiny z haremu Ody Nobunagi?” Issei pomyślał coś takiego.

Kaszel, kaszel Przepraszam, że zostaliście wezwani w samym środku bitwy. Nasza trójka jest wasalami Klanu Oda. Jestem strategiem i nazywam się Takenaka Hanbei. Przez niebezpieczną technikę przywołania, za pomocą której mieliśmy przyzwać generałów z innego świata, ale zamiast tego, przeniosła się tam piątka naszych naszych ludzi, a wy przybyliście w ich miejsce. Proszę, nie róbcie nam krzywdy, d-d-diabły...

– Jestem Hyoudou Issei! Nigdy nie skrzywdziłbym dziewczyny! Zwłaszcza takiej, która wygląda jak młodsza siostra. Zamiast tego będę cię bronił ze wszystkich sił. Takie są moje zasady!

– Auu. Jak zawsze, jestem traktowana niczym młodsza siostra, nawet prze mężczyznę, który przypomina Yoshiharu-san. Ja...kaszel, kaszel.

– J-jednak ta dziewczyna stojąca obok Hanbei-chan…. Jaki rozmiar mają te piersi!? Są niesamowite!

– Hii!? C-co ty wygadujesz? Nie gap się na moje piersi! Nazywam się Shibata Katsuie, i jestem jednym z wasalów księżniczki oraz generałem Klanu Oda! Przebiję cię włócznią, jeśli tkniesz moje piersi.

– Shibata Katsuie? Dlaczego jesteś dziewczyną? Przypominasz mi trochę Xenovię, chociaż jesteś trochę bardziej umięśniona, no i masz większe piersi.

– Przestań mówić o piersiach! Jesteś zupełnie jak Sagara Yoshiharu!

– A kto to w ogóle jest?

– O rany. Dlaczego mężczyźni, którzy przybywają z przyszłości, albo innego świata, mają taką obsesję na punkcie piersi? Nagahide, pozbawmy go szybko głowy!

– Uspokój się już, Katsuie-dono. Witajcie przybysze z innego świata. Nazywam się Niwa Nagahide i również służę Klanowi Oda.

– Ni-Niwa Nagahide, tak? Japońska onee-san, która przypomina Akeno-san.

– Dzisiaj, nasza pani, Oda Nobuna-sama, spartaczyła technikę przywołania i zniknęła z świątyni Honnoji. Akechi Mitsuhide-dono, która strzegła Kioto, najwyraźniej błędnie uznała, że wybuchł bunt i nasza księżniczka została zamordowana, więc z powodu tego nieporozumienia zaatakowała świątynię Honnoji. Nawet jeśli spróbujemy jej wszystko wytłumaczyć, to Akechi-dono jest tak wściekła, że nikogo nie posłucha. Dwadzieścia punktów.

– Oda Nobuna? Nie Nobunaga? Do tego księżniczka? N-Nagahide-san! Czyżby...czyżby generałowie z okresu Sengoku byli dziewczynami!?

– Tak. Znaczy nie wszyscy oni są dziewczynami, ale co znamienitszym rodom przewodzą kobiety. Takeda Shingen, Uesugi Kenshin, Kobayakawa Takakage, Otomo Sourin, Date Masamune i Hōjō Ujiyasu, są młodymi księżniczkami i dowódcami wojennymi. Chociaż Date Masamune nadal jest dzieckiem.

– Uwaaaaaaaaaaaa! Więc to tak! Świat Księżniczek-dowódców!! Nagahise-san, czyli jeśli ktoś wygra wojnę i zagarnie ten kraj, jego harem natychmiast się rozrośnie?

– Zgadza się, ale to godne pożałowania, że pomyślałeś właśnie o czymś takim. Czterdzieści punktów.

– Postanowiłem, Rias. Dopóki Oda Nobuna, która została przeniesiona do Akademii Kuou, nie wróci, ja zajmę jej miejsce! Póki co, Ród Gremory będzie działał na rzecz zjednoczenia Japonii przez Klan Oda! Stanę się prawdziwym Cesarskim Oppai Smokiem!

– Pasuje to do ciebie, Ise. W ogóle się nie zniechęcasz. Ranyyy.

– Może Ise-kun po prostu bardziej pasuje do czasów Sengoku.

– Japonią już rządzi cesarzowa Himiko-sama, więc nie możesz być cesarzem – powiedziała Hanbei z kwaśnym uśmiechem.

– W takim razie będę Królewskim Oppai Smokiem!

Kaszel, kaszel Król też brzmi trochę tak...

– Rany, w takim razie będę Wielkim Generałem Oppai Smokiem! Nie dbam o tytuły i pozycję społeczną, dopóki mogę sobie zebrać harem!

Kaszel, kaszel Naprawdę jesteś zupełnie jak Yoshiharu-san...

– A więc kto ze mną podąży?

– Ja, o ile dostanę więcej tego specjału podobnego do pasty z czerwonej fasoli.

– To słodka ryżowa galaretka. Pochodzi z Nagoi – powiedziała Hanbei, wręczając kolejną porcję Koneko.

– Zawsze będę u twojego boku, Ise-san, ale co z armią Akechi? Jesteśmy kompletnie otoczeni i nie mamy dokąd uciec. Nie możemy też z nimi walczyć bez naszych mocy, prawda?

– To żaden problem, Asiu. Akechi Mitsuhide-san też jest dziewczyną, prawda, Nagahide-san?

– Tak. Wprawdzie ma duże czoło, ale jest wysokiej klasy klasyczną, japońską pięknością. Jest jednak uparta i kiedy na coś się uweźmie, to niczym jej nie przekonasz.

– Skoro jest dziewczyną to nawet bez pomocy Ddraiga mogę ją osaczyć i sprawić, że nie będzie zdolna do walki! W końcu w pewnym sensie, Niszczyciel Szat jest moją ostateczną techniką!

Issei próbował użyć swojej techniki na Rias, trącając jej pierś, podczas gdy ona uszczypnęła go w policzek, jednak nic się nie stało.

– C...co? Nie mogę użyć Niszczyciela Szat? Ouuuuuuuuuu!!

– Issei-san, magia smoków, którą najwyraźniej się posługujesz, nie ma żadnej mocy w naszej Japonii, gdyż przecięłam smocze żyły, które płynęły pod Kioto. Chlip, przepraszam, naprawdę bardzo przepraszam – powiedziała Hanbei ze łzami w oczach.

W tym momencie Issei pojął, że jeśli pozostanie w epoce Sengoku, stanie się bezużytecznym człowiekiem i czeka go szokująca przyszłość, a ze swoim marzeniem o oglądaniu piersi będzie się mógł pożegnać.

– Jeśli dalej tak będzie, nie będę mógł dobrać się do piersi Katsuie? Dodatkowo, jak mam odeprzeć armię Akechi? Niedobrze. Obecny ja jest bezsilny...

– Popatrz, Rias. Ise-kun, który jeszcze przed chwilą był pełen zapału do walki, znacznie osłabł, nawet jeśli jesteśmy na polu bitwy.

– Weź się w garść, Ise! Jestem pewna, że jesteś w stanie nauczyć się nowych technik! Przypomnij sobie, przez jakie zaciekłe bitwy przechodziłeś, od kiedy dołączyłeś do Klubu Okultystycznego!

– ...Masz rację. Wtedy, kiedy jeszcze mówiłem na ciebie Buchou, zawsze uważałem, że nie poddam się, dopóki mam piersi w zasięgu ręki! Dodatkowo to świat jak z marzeń, pełen księżniczek będących wojskowymi przywódczyniami! Zdecydowanie przetrwam cały ten incydent i ucieknę stąd! Nadal żyję, a póki żyję, nigdy nie odpuszczę żadnym piersiom! Znajdę inny sposób, aby pozbawić Akechi Mitsuhide ubrań moją własną mocą, w ogóle nie polegając na Boskim Darze!

– Jesteś wspaniały, Ise-san!

– ...Obrzydliwe zachowanie, ale nie poddajesz się nawet wtedy, gdy trafiłeś do innego świata.

– Byłby spokojniejszy, gdyby nie tyle ładnych dziewczyn – powiedziała Akeno.

– W porządku. Mamy tutaj podobnego chłopaka, więc przywykłyśmy do takiego zachowania – odparła Nagahide ze śmiechem.

Hanbei jednak chwyciła mundurek Isseia drżącymi rękoma.

– Issei-san, jeśli członkowie Klanu Oda będą ze sobą walczyć, powstaną między nimi niesnaski. Aby opanować sytuację, musimy z powrotem sprowadzić Nobunę-sama, a wtedy Akechi-sama się opanuje.

– Więc pozbawienie jej ubrań nie wystarczy, aby się opamiętała?

– Nie. Wprost przeciwnie, będzie jeszcze bardziej wściekła. Właściwie to wszystkie przywódczynie wojskowe z tego okresu są bardzo wstydliwe... W końcu są wojowniczkami. Na przykład taka Shibata-sama. Gdyby nagle pozbawiono ją ubrań publicznie przy ludziach, natychmiast popełniłaby seppuku.

– Zrozumiałem, Hanbei-chan. Po prostu próbowałem rozebrać Akechi Mitsuhide, aby położyć kres tej bezsensownej wojnie. Nigdy nie próbowałbym rozebrać czystej i niewinnej japońskiej piękności, aby zobaczyć jej piersi, podczas gdy ona byłaby z tego powodu zawstydzona. Nie zamierzałbym tego zrobić dla własnych interesów.

– R-racja. Od samego początku w ciebie wierzyłam, Issei-san, chlip, chlip.

– Ara, Hanbei-chan się wzruszyła, ufufu.

Akeno uśmiechnęła się kwaśno.

– Więc też jest wrażliwą dziewczyną.

Asia poczuła sympatię do płaczącej Hanbei.

– Jak jednak mamy sprowadzić z powrotem Odę Nobunę i pozostałych? Bramy świątyni Honnoji zaraz zostaną wyważone, a ogień już zaczął się rozprzestrzeniać. Nie mamy dużo czasu.

– W każdym razie przeprowadźmy jeszcze raz cały rytuał Stylu Miyama Zero, zanim ten budynek spłonie. Jest trochę inaczej, ale jestem pewna, że możemy to zrobić z pomocą strateg, Hanbei-chan. Skoro o niej mowa, to jest ona Ima Koumei, najlepszym strategiem z epoki Sengoku.

– Rias, to nie wystarczy, aby połączyć się ze szkołą. Żeby się udało, druga strona też musi nawiązać kontakt.

– Miejmy nadzieję, że nasi przyjaciele z naszego świata też robią wszystko, aby sprowadzić nas z powrotem. Ach, ale...nie możemy używać w tym świecie naszych Boskich Darów, prawda?

– Zgadza się, Rias. Aby użyć tak potężnej techniki przywołującej, jak Styl Miyamy Zero, niezbędne są Boski Dary. Sam magiczny krąg nie ma wystarczającej mocy.

– Posłuchajcie wszyscy, w ogrodzie stoi krzyż. Jestem pewna że użyli go, aby ściągnąć błyskawicę i przelać ją w magiczny krąg. Jednak obecnie jest ładna pogoda i nie zapowiada się na burzę.

– Więc muszę sprawić, aby uderzyła tam błyskawica.

– Nie wiemy czym są te Boskie Dary, ale pewnie nie możemy użyć żadnego zamiennika.

Hanbei skinęła głową.

– Akechi Mitsuhide właśnie sforsowała bramę! Jej żołnierze już tutaj biegną. Pospieszmy się! – powiedziała Katsuie, która przybiegła.

W tym samym czasie, żołnierze z armii Akechi zbliżali się coraz bardziej do pokoju, w którym znajdował się Issei i dziewczyny….!

Część 3[edit]

– Zaczęła znikać!? Nobuna!?

Klub Okultystyczny, w Akademii Kuou.

Ramiona Yoshiharu przeszły przez ciało Nobuny.

– Co masz na myśli, Sagaro Yoshiharu? To zjawisko to coś, czego nie można zrozumieć, nawet dzięki europejskiej nauce, którą opanowała Simon – powiedziała głośno Kanbei.

– Cholera, spóźniliśmy się! To już….

– Nie! Nadal mamy czas!

Buuuuuuuuuuuuuuuuummmmmmm!

– Ri, kyu? Ciało Ody Nobuny zostało zatrzymane. Przestało też być przeźroczyste.

– Co to takiego?

– To moc Gaspera-kun, Yoshiharu-kun!

– Zatrzymałem Nobunę-san moim Zakazanym Widokiem Balora! Jednak nie będzie to trwało długo! Dlatego musimy się pospieszyć i użyć tej techniki przywołującej!

– Ach, racja! Osoba która była wewnątrz pudła! Jest tutaj uczennica w szkolnym mundurku, której nie spodziewałem się już zobaczyć do końca mojego życiaaaaa!

– Przepraszam, ale jestem chłopakiem. Noszenie dziewczęcych ubrań to moje hobby.

– To jest złe! To smutne! Nawet jeśli trafiłem do innego świata, to spotykam samych facetów! Czy to ma zbalansować fakt, że w okresie Sengoku wszystkimi przywódcami wojskowymi są kobiety!?

– Hii! Nie musisz płakać. Przepraszam, że nie spełniam twoich oczekiwań!

– Yoshiharu-kun, mamy mało czasu. Zacznijmy technikę Stylu Miyamy Zero.

– Tak! Magiczny krąg został już narysowany. Polegamy na was, Kanbei, Rikyu.

– Niestety, jest ładna pogoda i nic nie zapowiada burzy – odparła Kanbei.

– Ri, kyu nie ma tu słynnych przyborów do ceremonii parzenia herbaty – dodała Rikyu, krzyżując ramiona.

– W porządku. W tym pokoju klubowym nie mam takich przyborów do herbaty, ale możemy użyć naszych Boskich Darów do aktywacji techniki. Poprzednio też to zrobiliśmy.

– Boskich Darów? Gdzie są te rzeczy, Kiba?

– W naszych ciałach.

– W waszych ciałach?

– Już dłużej nie dam rady! Nobuna-san zaraz znów zacznie się ruszać. Pospieszcie się!

– W każdym razie trzeba zaczynać! Jeśli Oda Nobuna wróci do czasów Sengoku, jej unicestwienie zostanie powstrzymane, prawda? Dzięki temu osiągnięciu, otrzymam w lenno miasto Kitakiusiu! – powiedziała Kanbei, po czym zaczęła inkantację techniki przywołującej.

– Gotycka, Gotycka, Loli, Loli – Rikyu śpiewała coś głosem bohaterki anime i tańczyła jakiś tajemniczy taniec.

Inuchiyo usiadła wyprostowana przed magicznym kręgiem, jedząc pastę z czerwonej fasoli.

– Zaczęło się, Kanbei, dobra robota! W środku magicznego kręgu pojawił się słup światła.

– Na naszej Kurodzie można polegać! Ha ha ha ha ha!

– Jest zbyt jasne i nie widzę dobrze, ale po drugiej stronie tego słupa światła jest świątynia Honnoji z czasów epoki Sengoku! Spróbuję przez to przejść! C-co? Dziwne, nie mogę przejść. Zupełnie jakby przeszkadzała mi niewidzialna ściana światła?!

– Niedobrze, Yoshiharu-kun! Nie ma wystarczającej mocy wyjściowej, aby połączyć oba światy! Brakuje nam Boskich Darów Iseia-kuna i Asi-san, które zostały wezwane do okresu Sengoku. Mając moce tylko moje i Gaspera-kuna...

– Hiiiiii, już dłużej nie dam radyyyyyyy!

– Żartujesz, prawda?? Proszę, pozwólcie mi tam wejść! Nobuna zniknie!

Nagle, Inuchiyo zerwała się na nogi i przybrała postawę ze swoją włócznią.

– Zobaczyłam cień kota po drugiej stronie słupa światła. Jestem pewna, że to koci potwór.

– Cień kota? Ja nic nie widzę.

– Koty są istotami, które psy powinny pokonać. Psy to ostateczne istoty!

BUUUUUUMMMM!

Przeżuwając pastę z czerwonej fasoli, Inuchiyo pchnęła włócznią słup światła.

ŁUP!

To był atak zadany z całą jej mocą….!

– Trafiłam coś!

TRZASK!

Ostrze włóczni trafiło w czyjąś twardą niczym skała pięść.

Siła ciosu spowodowała zawalenie się ściany światła i w słupie ukazała się właścicielka pięści, która znajdowała się w pokoju urządzonym w japońskim stylu, w świątyni Honnoji.

– ...Ja...uwielbiam koty.

Koneko powiedziała, że wyczuła obecność psa po przeciwnej stronie słupa światła i uderzyła z całą mocą, przeżuwając słodką galaretkę ryżową.

W świątyni Honnoji, która była atakowana przez Akechi Mitsuhide, użyli słynnych przyborów do parzenia herbaty, aby aktywować technikę Stylu Miyamy Zero i sprowadzić z powrotem Nobunę, która trafiła do Akademii Kuou.

Jednak wydajność była niewystarczająca! Ściana światła była nie do przebycia! Bez mocy błyskawicy było to niemożliwe! Kiedy armia Akechi Mitsuhide wszystkich otoczyła, Koneko wzięła nagle słup światła na cel i uderzyła go, mówiąc „Psy są istotami, których przeznaczeniem jest zostanie pokonanymi przez koty”.

– Nie jestem pewna co się dzieje, ale potężne ciosy Koneko-san i Maedy Inuchiyo-dono, unicestwiły ścianę światła, która rozdzielała oba światy! Dam waszej dwójce najwyższy wynik!

– Ara, ara, ufufu. Brutalna nienawiść pomiędzy psami i kotami wystarczyła, aby przekroczyć czas i przestrzeń. Może od teraz te uczucia zmienią się w przyjaźń.

– Słodka ryżowa galaretka jest pyszna.

– Pasta z czerwonej fasoli też.

Kot i pies wymienili się pomiędzy sobą smakołykami.

Koneko i Inuchiyo. Zrządzone przez los starcie obu zwierząt skończyło się wspaniałym zwycięstwem obu stron.

– Wydajność magicznych kręgów słabnie. Pospieszcie się i zamieńcie miejscami! – powiedział głośno Kiba.

Wtedy Issei i jego grupa wskoczyli w słup światła, który zaczął znikać i trafili do pokoju klubowego. Kiedy Yoshiharu i jego grupa zaczęli się znów materializować, wrócili do świątyni, popychając naprzód Nobunagę, która była zakłopotana i pytała co się dzieje.

Jak mówi przysłowie, „Bohater pozna bohatera, gdy go spotka.”

Kiedy Issei i Yoshiharu się mijali, mruknęli do siebie „Co za drań ze zboczoną twarzą” oraz „To pierwszy raz, kiedy widzę drania z gębą miłośnika cycków”, gdy skrzyżowali ramiona, aby powiedzieć „Do widzenia”.

Jednak Yoshiharu nie mógł tego zaakceptować.

Ponieważ nie byłoby przesadą stwierdzić, że Rias, która wydawała się być dziewczyną Isseia, przekraczała wszelkie standardy pięknej dziewczyny i miała tak wielkie piersi, że wkraczały wręcz na terytoria olbrzymich.

Nobuna z kolei, wprawdzie była najpiękniejszą dziewczyną epoki Sengoku, ale jej rozmiar biustu był raczej skromny. Dodatkowo, gdyby Yoshiharu powiedział to na głos, to Nobuna natychmiast by go zabiła, więc nie mógł nawet narzekać z tego powodu, albo żartować. Jednak jego skargi nie dotyczyły tylko tego.

– Nic ci nie jest, Ise?! Trafiło cię wiele ognistych strzał. Nawet jeśli nie mogłeś używać swojego Boskiego Daru, to dalej byłeś moją tarczą... Jesteś ranny?

– Ise-san, zajmę się tobą!

– Ara ara. Jeśli trzeba uleczyć Iseia-kun, to sama to zrobię.

– Jesteś Hyoudou Issei, prawda? O co chodzi z tymi dziewczynami z twojego klubu? Jesteś popularny? Nie zadowala cię to, nawet jeśli dziewczyny się ze sobą dogadują? Dlaczego o ciebie nie walczą? Naprawdę masz swój harem! Myślałem że w Japonii istnieje monogamia? Naucz mnie, jak być Królem Haremu, żeby moja dziewczyna nie dostawała furii z zazdrości! To naprawdę pilne!

– To ty jesteś Królem Haremu, Sagaro Yoshiharu? Służysz Klanowi Oda w okresie Sengoku i robisz co chcesz, a ponadto jesteś otoczony przez najróżniejsze księżniczki będące przywódczyniami wojskowymi. Powinien być jakiś limit łamania zasad!

– Miecz zazdrosnej Nobuny ciągle wisi nad moją głową! Nawet jeśli zostałem panem na zamku, to bez przerwy grozi mi śmierć. Dla mnie, harem to odległe marzenie!

– O mnie Rias też jest zazdrosna, ale Oda Nobunaga jest zła, jak to ona.

– Nie! Moja dziewczyna to Oda Nobuna. Oda Nobunaga to fikcyjna postać utrwalona w historii!

– Powiedziałeś to! Żegnaj przyjacielu, dajmy z siebie wszystko dla haremu!

– Tak! Dla haremu!

Kiedy każda grupa wróciła na swoje miejsce, słup światła zniknął.

– Co? Nobuna-sama? To jacyś buntownicy cię nie pokonali?

W świątyni Honnoji.

– Pomszczę Nobunę-sama! Wróg jest w świątyni Honnoji! – powiedziała Akechi Mitsuhide, gdy wkroczyła do pokoju z arkebuzem w garści.

Kiedy jednak zobaczyła, że Nobuna siedziała spokojnie pośrodku magicznego kręgu i piła herbatę, zamarła ze zdumienia.

– T-t-t-t-t-ty żyjesz!? Już byłam pewna że ktoś...!

– Co takiego? Czyżbyś doszła do pochopnego wniosku, że zostałam zaatakowana i zabita w świątyni Honnoji? Rany, są jakiś granice bycia bezmyślnym. Bez obaw, nie dam się pokonać, dopóki nie zjednoczę kraju, jasne?

– Niech bogom będą dzięki, Nobuna-samaaa!

– Nie, prawie pokonała mnie armia Mitsuhide, widzisz? Nie ukarzesz jej za to, że wywołała całe to zamieszanie? – zapytała Katsuie, gdy pojawiła się z kilkoma strzałami wbitymi w zbroję.

– Nie ważne co się stało, grunt że księżniczka przeżyła – powiedziała Nagahide i uderzyła Katsuie w ramię z gorzkim uśmiechem.

– Witajcie z powrotem, Kanbei-san. Martwiłam się o was kaszel.

– Z drugiej strony wydaje się, że byłaś otoczona w świątyni Honnoji, Hanbei. Nie idzie ci dobrze bez pomocy Simon. Ha ha ha!

– Ri, kyu, chciałam zbadać te Boskie Day z innego świata, ale nie mieliśmy czasu.

– Powinnam zapytać tę kotkę, jak się robi pastę z czerwonej fasoli.

Nobuna i pozostali świętowali, że wreszcie znów się ze sobą zeszli.

Żołnierze armii Akechi rozmawiali tymczasem ze sobą.

– Co się właściwie stało?

– Najwyraźniej nasza księżniczka myślała że wybuchł bunt, a ostatecznie była to tylko jej pomyłka.

– Na szczęście wielka generał Nobuna nie kazała jej popełnić seppuku.

– Rany, może dzięki temu wydarzeniu, cały incydent w świątyni Honnoji nigdy się nie wydarzy – mruknął Yoshiharu, kiedy leżał na werandzie.

Kaszel. Nie sądzę, aby się to wydarzyło. Jednak ten incydent może być punktem odniesienia dla przyszłości. Nie zidentyfikowaliśmy jeszcze sprawcy. To może nawet nie był bunt wywołany przez czyjeś ambicje. Istnieje możliwość, że incydent w świątyni Honnoji był spowodowany przez nieporozumienie, tak jak w naszym przypadku. Powinniśmy uwzględnić i taką możliwość – powiedziała Hanbei, po czym usiadła przy Yoshiharu i położyła sobie jego głowę na udach. – Proszę.

– H-H-H-H-Hanbei? Co ty robisz? To zawstydzające, więc nie musisz tego robić! To łaskocze!

– Dziewczyny z Akademii Kuou nauczyły mnie, że chłopak zostaje uleczony, gdy poleży z głową na udach dziewczyny. Nie mogę użyć moich mocy leczniczych, skoro nie jestem już okultystką, ale mogę pozwolić ci poleżeć z głową na moich udach zawsze, kiedy będziesz tego potrzebował, Yoshiharu-san.

– Jesteś taka delikatna, Hanbei. ...Uuch, w dodatku taka asertywność u ciebie to nowość!

– Rias-san powiedziała, że jeśli ma się duże piersi, to wtedy leczenie przebiega sprawniej, ale niestety, moje są małe. Dowiedziałam się jednak, że mogą mi urosnąć, jeśli będę codziennie piła krowie mleko, dlatego będę nad tym ciężko pracowała! Zrobię to, aby uleczyć duszę Yoshiharu-san, który zawsze naraża swoje życie na polu bitwy!

– Fuhhaa~~! Rias-san naprawdę jest aniołem. A raczej diabłem, prawda?

– Tak. Najwyraźniej jej straszy brat to Maou-sama.

– Ach! Ja też chcę przestać być człowiekiem i zostać diabłem! Gdyby tylko Nobuna miała tak wielkie piersi jak Rias-san. Ma wprawdzie smukłe ciało, ale jej piersi są znacznie większe, niż Nobuny. Gdyby tylko urosły jej o jedną miseczkę, byłaby idealna. Racja, Nobuna też powinna zacząć pić krowie mleko!

– Fufu. To dobry pomysł. Sprowadźmy więc dużo krów do świątyni Honnoji.

Gogogogogogo!

Ora, najwyraźniej coś płonie za moimi plecami. Co to takiego?

– ...Jeśli chcesz Maou, to wiesz że jest tu jeden? Szósty Maou, który beztrosko spalił górę Hiei[17] dla swoich własnych ambicji.

Co za bałagan. Zastanawiam się, czy pewnego dnia będę w stanie zostać Królem Haremu. Yoshiharu zamknął oczy i przylgną do ud Hanbei.

– Hej, Yoshiharu? Nawet jeśli ja, twoja pani, byłam w krytycznej sytuacji, to co ty robisz z tym dzieckiem? No i...czyje piersi są małe? Na pewno nie moje. Nie moje! Jaką zboczoną małpą jest ten chłopak!

Kaszel, kaszel. Uspokój się, Nobuna-sama. To nie zdrada, a tylko leczenie stylem Akademii Kuou...

– Hanbei, zostałaś oszukana przez te diabły! Małpo! Zostajesz skazany na śmierć, za mówienie grzesznych słów o tym, że piersi twojej pani są małe! Masz popełnić seppuku! Seppuku!

– Hii~~?! Zaczekaj, Nobuna! Nie wymachuj tak tą kataną! Jeśli mnie zabijesz, to nie będę mógł popełnić samobójstwa!

– Hej! Nie uciekaj! Zatrzymaj się natychmiast!

„Ciekaw jestem, czy istnieje magia, która mogłaby coś zrobić z zazdrością Nobuny?” pomyślał Yoshiharu.


Posłowie[edit]

Dawno się nie widzieliśmy, moi czytelnicy, tutaj Ishibumi.

To już rok od premiery tomu „Shin 4”, a teraz wydałem tom „DX 6”.

Potem wyjaśnię dlaczego tak, ale najpierw chciałbym coś powiedzieć o serii „Oda Nobuna No Yabou”, do której nawiązania pojawiają się w tym tomie.

Skoro obie serie mają tego samego ilustratora, Miyamę Zero-san, postanowiliśmy napisać krótkie opowiadania, będące crossoverami „DxD” i „Nobuny” dla „Dragon Magazine”. Postacie stworzone przeze mnie i przez Mikage Kasugę-sensei wymieszały się ze sobą i myślę że było to bardzo zabawne, pisać o ich punktach widzenia oraz przygodach.

Jeszcze raz dziękuję ci za współpracę, Kasuga-sensei, i za to, że pozwoliłeś mi uwzględnić stworzoną przez ciebie serię w „DX 6”. Naprawdę podobała mi się nasza wspólna praca.

Powodem, dla którego wydałem nowy tom dopiero po roku, jest to, że w 2020 roku ciężko zachorowałem i potrzebowałem długiego okresu rekonwalescencji. Chociaż nie zagrażało to mojemu życiu, latem 2020 roku nie mogłem pisać i musiałem skoncentrować się na leczeniu i dochodzeniu do zdrowia. Teraz, dzięki lekom, stopniowo jestem w stanie prowadzić normalne życie. Rozmawiam z moim edytorem i staramy się znaleźć czas, kiedy będę mógł wrócić do pracy.

Drodzy fani, chciałbym przeprosić, że nie mam czasu napisania nowych tomów „Shin DxD” i „SLASHDOGA”, jak również za to, że w tym tomie nie pojawiła się żadna moja nowa praca. Bardzo przepraszam za niedogodności, jakie ta choroba spowodowała dla Miyamy Zero-san i Kikurage-san, odpowiedzialnego za ilustracje do „SLASHDOGA”, oraz mojego edytora.

W ostatnich latach sprawiałem, że wszyscy martwili się o moje zdrowie, ale bądźcie pewni, że kiedy czuję się dobrze, mam inspirację do rozwijania historii oraz pisania i od czasu do czasu dzielę się tym z moim edytorem, więc możecie poczuć ulgę. Na pewno niedługo wrócę, więc proszę o wyrozumiałość.

Teraz coś o każdym z opowiadań

Żywot 1: Diabły w Drodze!, Żywot 2: Klub Okultystyczny kontra Chimera Piersi!, Dodatkowy Żywot: Preludium Excalibura – Te opowiadania zostały wydane w „High School DxD Rias x Akeno Boobs BOOST BOX! Zbiór”

Żywot 4: Praktyczny Kurs diabelskiej Pracy – to opowiadanie zostało wydane w „High School DxD Rias x Akeno Boobs BOOST BOX! Drugi zbiór”.

Żywot 5: Czy ktoś zamawiał diabła? – to opowiadanie po raz pierwszy zostało wydane w majowym „Dragon Magazine” w 2019 roku.

Żywot 6: Otwarcie interesu! Nieruchomości Gremorych – to opowiadanie po raz pierwszy zostało wydane w majowym „Dragon Magazine” w 2020 roku.

Bonusowe Żywoty 1 oraz 2 – te opowiadania po raz pierwszy zostały wydane w styczniowym „Dragon Magazine” w 2014 roku.

Odnośniki tłumacza[edit]

  1. Tenkasu to chrupiące kawałki mocno smażonego ciasta mącznego, stosowane w kuchni japońskiej, szczególnie w potrawach takich jak soba, udon, takoyaki i okonomiyaki.
  2. Sygmund był jednym z bohaterów „Sagi rodu Wölsungów” oraz ojcem Zygfryda.
  3. yan to jedna z wersji zwrotu -chan.
  4. Dziewczyna która mówi z zaimkiem osobowym „僕=boku”, który jest zwykle używany tylko przez mężczyzn.
  5. Ācala to bóstwo z japońskiego buddyzmu, znane jako Nieporuszony Król Mądrości.
  6. Jorōgumo to yōkai, który może przybierać postać pięknej kobiety, olbrzymiego pająka albo hybrydy tych stworzeń. Jego nazwa, gdy brać pod uwagę brzmienie, oznacza “dziwkę-pajęczycę”. Natomiast znaki (nadal odczytywane jorōgumo) użyte do zapisu nazwy tego stworzenia to 絡新婦, czyli “omotująca panna młoda”.
  7. Tengu (天狗; "niebiańskie psy") – mityczne istoty, występujące w japońskim folklorze, sztuce, teatrze i literaturze. Jedne z najbardziej znanych yōkai (duchów – potworów), niekiedy czczone jako kami w religii shintō. Mimo że ich nazwa pochodzi od podobnych do psów chińskich demonów (Tiangou), uważano, iż tengu przybierają postać drapieżnych ptaków i przedstawiano je jako istoty łączące ludzkie i ptasie cechy. Na najstarszych wizerunkach tengu ukazywane są z dziobami, które następnie w procesie antropomorfizacji uległy przekształceniu w nienaturalnie długie nosy, dając początek współczesnemu popularnemu wyobrażeniu tengu.
  8. Kashima Shintō-ryū to tradycyjna szkoła japońskich sztuk walki założona przez Tsukahara Bokuden w okresie Muromachi.
  9. Gunbai to wachlarz bojowy, japońska broń obuchowa w postaci wachlarza wykonanego z metalu lub metalem wzmocnionego. Wachlarze bojowe służyły przede wszystkim jako oznaka rangi oficerskiej, lecz mogły też posłużyć jako broń.
  10. Rozumiem
  11. Sunekosuri to japoński yokai, o którym krążą legendy, że przeszkadza ludziom podróżującym na piechotę, ocierając się o ich nogi.
  12. Ashigaru – lekko uzbrojeni i opancerzeni piesi żołnierze w feudalnej Japonii, stanowiący trzon armii władców feudalnych, daimyō, w okresie Sengoku.
  13. Inu oznacza psa, zaś neko to kot, co tłumaczy czemu mogła poczuć się obrażona.
  14. Ou oznacza po japońsku króla.
  15. Incydent w świątyni Honnoji to wydarzenie odnoszące się do samobójstwa japońskiego daimyō, Nobunagi Ody, do którego zmusił go jeden z jego dowódców, Mitsuhide Akechi.
  16. Kagemusha oznacza „wojownik cienia”. Był to sobowtór którego używali czasem japońscy daimyo, aby zmylić przeciwnika (sugerując że przebywają w innym miejscu niż faktycznie są), lub podnieść morale wojska, gdy taki sobowtór, ubrany w zbroję daimyo, walczył wśród nich podczas bitwy.
  17. Na górze Heiei znajdował się buddyjski kompleks klasztorno-świątynny, który został zniszczony przez Odę Nobunagę w 1571 roku, aby stłumić rosnącą potęgę mnichów-wojowników.


Wróć do strony głównej