Difference between revisions of "High School DxD - Tom 1 rozdzial 3"

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search
m (Reverted edits by 172.69.54.240 (talk) to last revision by Thor1990)
 
(35 intermediate revisions by 6 users not shown)
Line 1: Line 1:
 
==Żywot 3: Mam przyjaciela==
 
==Żywot 3: Mam przyjaciela==
  +
===Część 1===
„Haaaah… Droga do zrobienia kariery z pewnością jest trudna.”
 
  +
– Haa… Nie ma co, droga do osiągnięcia udanej kariery jest trudna.
   
Siedziałem w swoim pokoju, patrzyłem w sufit i byłem dość wkurzony.
+
Jestem w swoim pokoju, spoglądam w sufit i stroję humory.
   
  +
Pion… To moja cecha i rola. Pion, ten najniższy. Muszę więc celować aż stąd… Moja droga do parostwa zaczyna się od wyboistej ścieżki. Ścieżka do stania się właściwym diabłem jest pełna ostrych zakrętów.
„Pion.”
 
  +
Przy okazji, jest jeszcze ktoś, kto jest Gońcem przewodniczącej. Powiedziała mi to jeszcze tego samego dnia, którego poznałem swoją rolę.
   
  +
– Mój Goniec już istnieje, nie jest jednak tutaj. Znajduje się w innym miejscu i mając wydany inny rozkaz, pracuje dla mnie. Jeżeli nadarzy się okazja, to ci go przedstawię.
To moja rola. Stary, pion jest najsłabszy… Więc musiałem zaczynać od tak niska… Moja droga do zdobycia parostwa była dość wyboista. Wciąż napotykałem przeszkody. Przy okazji, był ktoś jeszcze, kto był jej Gońcem. Powiedziała mi to tego samego dnia, którego odkryłem swoją funkcję.
 
   
  +
Tak powiedziała. Kto jest tą osobą? Może już wkrótce ją poznam. Mam nadzieję, że to dziewczyna.
[Mam już Gońca. Ale nie ma go tutaj z nami. Jest on w innym miejscu, wykonuje moje rozkazy i pracuje dla mnie. Jeżeli nadarzy się okazja, przedstawię ci go.]
 
   
Kto był tą osobą? Może będę mógł ją poznać już wkrótce. Mam nadzieję, że to dziewczyna. A więc zostałem wybrany jako ten pozostały Pion. Haaah, miałem wiele trudności do przezwyciężenia. Czy myśląc o tym, zgadzałem się z tym? Zostałem zabity przez upadłego anioła z powodu jakiegoś urządzenia do dragon-ha, Sacred Gear. Wykorzystała nawet moje uczucia. A po tym stałem się demonem. Zostałem wychwycony przez piękną diablicę, która powiedziała mi, że jestem jej „służącym”, a następnie zwiodła mówiąc, że mogę spełnić swoje marzenie. Stworzyć harem. Każdego dnia dawałem z siebie wszystko jako podwładny Buchou. Roznoszenie ulotek i nawiązywanie kontraktów. Ale moje magiczne zdolności były nikłe, więc nie mogłem używać magicznego kręgu, aby teleportować się do klienta.
+
Zostałem więc wybrany jako jedyny pozostały Pion. Przede mną dużo trudności do przezwyciężenia. Kiedy się nad tym zastanowię, to czy ja właściwie nie miałem nic przeciwko temu? Zostałem zabity przez upadłego anioła z powodu urządzenia umożliwiającego kamehameha, Boskiego Daru. Wykorzystała moją miłość. A potem stałem się diabłem.
   
  +
Zostałem przygarnięty przez piękną diablicę, która powiedziała, że jestem jej „podwładnym”, a potem zwiodła mnie, że „mogę stworzyć własny harem, jeżeli wespnę się do góry”.
Takie coś jak to nigdy przedtem nie miało miejsca. Najgorszy demon wszechczasów. To ja. Zrobiłem wdech. Po prawdzie, nigdy nie miałem żadnych specjalnych zdolności, nawet zanim stałem się demonem. Próbowałem wielu rzeczy, aby stać się popularnym wśród dziewczyn, ale nawet po tym wszystkim nie byłem w stanie konkurować z jakimiś przystojniakami. Nie będąc demonem nie miałem nawet marzeń. Cóż, może to dobrze, że nim się stałem. Teraz miałem marzenie. Zaraz, czy bycie diabłem jest dobre? No, gdyby nie Buchou to bym był już martwy. Przez to nie mogłem cieszyć się swoją młodością. To trochę… zabawne. Byłem zewsząd otoczony przez bishoujo i wszyscy byli mili. Dla diabła to było to. Rias-buchou była chodzącą pięknością. Akeno-san była spoko, dopóki się jej nie zdenerwowało… tak myślałem. Koneko-chan również nie stanowiła problemu, bo na razie zachowywałem się normalnie. Kiba wkurwiał mnie bardzo, ale rozmawiał ze mną normalnie. Był w porządku, nawet jeżeli był przystojniakiem. Hmmm, nie można osądzać ludzi po wyglądzie. Wyglądało na to, że moje wyobrażenie o dobrze wyglądających gościach ulegało zmianie.
 
   
  +
Codziennie wypruwam z siebie flaki jako służący Buchou. Rozdaję ulotki. I zawieram kontrakty. Ale moja demoniczna moc jest tak słaba, że nie mogę używać magicznego kręgu, by się przenieść do domu klienta. Nic takiego nigdy się nie zdarzyło – najgorszy diabeł wszech czasów. To ja.
Przypomniałem sobie blond piękność, siostrę Asię. Była dobrą dziewczyną. Jeżeli miałbym mieć drugą połówkę… Przerwałem i schowałem twarz w dłoniach. Zaraz, przeszedłem do brutalnej, niespełnionej miłości. Niech to szlag, igranie z moimi uczuciami… Yuma-chan, naprawdę cię pokochałem. Cholera. Dlaczego moje życie zawsze było przez kogoś kontrolowane? Może na tym ono polegało? Wiele dziwacznych rzeczy wydarzało się wokół mnie, więc miałem uczucie, że wciągało mnie ono coraz bardziej.
 
   
  +
''WDECH''
Ta siostra… Asia. Ta osoba stała po drugiej stronie barykady. Z pewnością nie spotkam jej już nigdy więcej. Po prostu ja byłem sługą diabła, a ona Boga. Spotkaliśmy się przez przypadek. Powinniśmy się już nigdy więcej nie spotkać albo w przeciwnym razie doprowadzimy do czegoś tragicznego. Tak po prostu myślałem o tym.
 
   
  +
Wciągnąłem trochę powietrza. Jeżeli się nad tym zastanowię, to przed zostaniem diabłem nie miałem nigdy żadnych specjalnych umiejętności. Próbowałem wielu rzeczy, by stać się popularny wśród dziewczyn, ale koniec końców nie mogłem wygrać w starciu z przystojniakami. Nie miałem również żadnych marzeń. Cóż, może to dobrze, że stałem się diabłem, bo teraz mam marzenie. Zaraz, czy stanie się nim to coś dobrego? Dobra, jeżeli Buchou by mnie wtedy nie ocaliła, to moje życie dobiegłoby końca. I w taki sposób nie mam czasu, by cieszyć się swoją młodością.
„Aaaah, tak, tak. Jestem tylko słabym Pionem. Nie ma we mnie nic dobrego, więc czy ja mogę zdobyć parostwo? Co o tym sądzisz, Królu Demonów? Cóż, pewnie bezcelowym jest dyskusja z nim.”
 
   
  +
No cóż, jest tak jakby… fajnie. Jestem otoczony przez grono pięknych dziewcząt i wszyscy są mili. To jest – dla diabła. Przewodnicząca Rias jest piękna, a z Akeno-san jest w porządku dopóty, dopóki się jej nie wkurzy… chyba. Koneko-chan również nie stanowi problemu tak długo, jak zachowuję się normalnie. Kiba mnie denerwuje, ale rozmawia ze mną normalnie, mimo że jest przystojniakiem… W sumie jest dobrym gościem. Cholerny przystojniak. Naprawdę nie można oceniać książki po okładce. Wygląda na to, że moje wyobrażenie o przystojniakach się zmienia.
Uśmiechnąłem się szerzej. Byłem zdecydowany. Zdecydowany na obranie sobie celu. O to chodziło. Przede wszystkim, moim głównym postanowieniem było użycie magicznego kręgu do teleportacji. To był mój pierwszy krok. Tak, wszystko zależało od tego. Tak! Ale się na to napaliłem. Czas płaczu należał już do przeszłości. Zostałem demonem i nie mogłem tego zmienić. Zatem będę żył jak demon i sprawię, że moje marzenie stanie się rzeczywistością! Nawet jeżeli nie byłem w stanie, będę dawał z siebie wszystko, aby osiągnąć cel! Tak! Dam radę! Potrafię!
 
   
  +
Nagle przypomniałem sobie piękną blond siostrę, Asię. Była piękną dziewczyną. Gdybym miał mieć dziewczynę… Urywam tutaj i zakrywam twarz w dłoniach. Zaraz, właśnie przeszedłem przez tę brutalną nieodwzajemnioną miłość. A niech to, igrać z moimi uczuciami… Yuuma-chan, ja cię właściwie kochałem. Kurna. Czemu moje życie jest kontrolowane przez kogoś innego? Może tak właśnie ono działa. Wokół mnie wydarzyło się wiele tajemniczych rzeczy, więc mam wrażenie, że zostałem w to wciągnięty.
   
  +
Asia… Siostra zakonna, hm. Osoba stojąca po drugiej stronie barykady. Pewnie nie spotkam jej już ponownie. Ta dziewczyna kroczy swoją ścieżką, a ja swoją. Po prostu tak się złożyło, że jestem podwładnym diabła, a ona Boga. Spotkaliśmy się przypadkiem. Chyba nie powinniśmy się już więcej spotkać. Mogłoby to doprowadzić do pechowego wydarzenia.
''O północy.''
 
   
  +
I tak właśnie myślę sobie coś fajnego.
Jechałem na rowerze wprost do pewnego domu. Nie żadnej rezydencji czy mieszkania, ale zwykłego domu. Był to mój pierwszy raz, ale co mogłem na to zaradzić? Klient nie mieszkał sam, więc jego rodzina nie powinna mnie zauważyć? Musiałem odwiedzić ten dom, aby nawiązać kontrakt. Powiedziano mi, że zwykli ludzie nie będą w stanie mnie wykryć, ale czy to znajdzie również zastosowanie w tej sytuacji? Zamartwiałem się z tego powodu, ponieważ uświadomiłem sobie to zagrożenie dopiero wtedy, kiedy dzwoniłem dzwonkiem. Niepotrzebnie, bowiem drzwi wejściowe były otwarte. Naprawdę, zostawiać otwarte drzwi w środku nocy…
 
   
  +
– Aaaaach, tak, tak, jestem tylko słabym Pionem. Nie ma we mnie nic dobrego, więc mogę w ogóle otrzymać parostwo…? Co ty na to, czcigodny Szatanie? Cóż, pewnie rozmowa z czcigodnym Szatanem i tak nie ma sensu.
<BICIE SERCA>
 
   
  +
Zaśmiałem się gorzko z siebie. Mam zamiar posiadać cel. Właśnie tak. Przede wszystkim będzie to użycie magicznego kręgu do teleportacji. To będzie mój pierwszy krok. Tak, właśnie tak. Ta! Emocje wewnątrz mnie rosną. Czas na płakanie minął. Stałem się diabłem i już tego nie zmienię. Muszę zatem żyć jako diabeł. I jako diabeł sprawię, że moje marzenie się spełni. Nawet jeżeli nie potrafię, to dawanie z siebie wszystkiego, by to osiągnąć, będzie moim celem życiowym.
Poczułem się naprawdę nieswojo. Co to miało znaczyć? Miałem naprawdę złe przeczucia. Moje nogi przekroczyły już próg wejściowy. Wychyliłem się trochę bardziej do wewnątrz, przedpokój był nieoświetlony, ale udało mi się dojrzeć schody prowadzące na piętro.
 
   
  +
Ta! Dam radę! Dam radę to zrobić!
Znajdował się tam tylko jeden pokój. Zza otwartych drzwi wydobywało się jakieś światło, ale było ono bardzo wątłe. Tak, z pewnością coś tutaj nie grało… Nie wyczuwałem obecności żadnego człowieka. Spali? Niemożliwe. Wtedy nie odczuwałbym tego dyskomfortu.
 
   
  +
===Część 2===
W rękach trzymałem buty, które zdjąłem przy wejściu. Poszedłem w stronę pokoju, nie wydając przy tym ani dźwięku. Byłem demonem, nie złodziejem. Rozmyślałem nad taką wymówką. Zajrzałem do pokoju, którego drzwi były szeroko otwarte. Pomieszczenie oświetlały świeczki.
 
  +
Jest późna noc, a ja jestem na swoim rowerze, zmierzając do pewnego domu. Nie posiadłości czy mieszkania, ale zwykłego domu. To mój pierwszy raz, więc co mam zrobić? Jako że klient nie mieszka sam, czy jego rodzina mnie nie zauważy? W końcu właściwie muszę odwiedzić dom klienta, by zawrzeć kontrakt. Już mi powiedziano wcześniej, że zwykły człowiek nie może mnie dostrzec, ale czy znajduje to zastosowanie również w takiej sytuacji? Martwi mnie to, ale zdaję sobie z czegoś sprawę, gdy naciskam dzwonek.
   
  +
Drzwi wejściowe są otwarte.
„Halo…? Jestem demonem od Gremory… Umm, czy zastałem tutaj mojego klienta?”
 
   
  +
…Serio, zostawić otwarte drzwi w środku nocy.
Spytałem po cichu, ale nie uzyskałem odpowiedzi. Nie pozostało mi nic innego jak wejść do pokoju. Był to duży salon, w którym znajdował się telewizor, sofa, stół i tym podobne. Przypominał zwykły pokój dzienny. Wtedy zaparło mi dech.
 
   
  +
''BICIE SERCA''
Mój wzrok przykuło coś, co wisiało na ścianie. Były to zwłoki przybite nogami do góry do ściany. Zwłoki człowieka… Mężczyzna… Czy on tutaj mieszkał? Ale dlaczego…? Ciało było okrutnie pokaleczone. Mięso wystawało z ran.
 
   
  +
Nagle czuję się nieswojo. A to co? Mam naprawdę złe przeczucie. Ale wchodzę już do domu. W drzwiach spoglądam do środka. W przedpokoju nie ma żadnych świateł. Są schody prowadzące na piętro, ale żadnych świateł. Na końcu parteru znajduje się jeden pokój z jakimś zapalonym światłem i jest ono dosyć słabe.
„Khaa!”
 
   
  +
Ta, coś tu stanowczo nie gra. Nie wyczuwam obecności żadnego człowieka. Śpią? Niemożliwe. Wtedy nie czułbym się tak nieswojo.
Wymiotowałem na miejscu. Nie doszło do tego, kiedy widziałem potwora, ale trup… Stary, nie mogłem na to patrzyć ani chwili dłużej. Było przybite do ściany gwoździami, tworząc kształt odwróconego krzyża. Dłonie, stopy oraz tors były przebite wielkimi i grubymi gwoździami. To nie było normalne. W ogóle nie było normalne. Nie można zabić w taki sposób człowieka będąc o zdrowych zmysłach!
 
   
  +
Ściągnąłem buty przy wejściu i niosę je w dłoni. Kroczę w stronę pokoju, nie wydając żadnego dźwięku. Jestem diabłem, nie złodziejem – taka wymówka chodzi mi po głowie.
Na podłodze znajdowała się duża szkarłatna kałuża, która utworzyła się ze spadającej krwi. Na ścianie był jakiś napis.
 
   
  +
Zaglądam do pokoju przez lekko uchylone drzwi. Światło pochodzi od świeczek.
„C-co to…?”
 
   
  +
– …Dobry wieczór. Jestem diabłem z rodu Gremory… Eeem, zastałem tutaj klienta? – zapytałem cicho, ale nie otrzymałem odpowiedzi.
„Tutaj jest napisane, że ‘To kara dla tych, którzy czynią źle!’. Zapożyczyłem sobie tę sentencję od kogoś ważnego.”
 
   
  +
Nie mogąc zrobić nic innego, wkroczyłem do środka. Był to salon i były tutaj telewizor, kanapa, stół i takie tam. Wyglądał jak normalny salon…
Usłyszałem męski młody głos, który dochodził zza moich pleców. Kiedy odwróciłem się, moim oczom ukazał się białowłosy młodzieniec. Wyglądał na obcokrajowca oraz jakby wciąż był nastolatkiem. Był ubrany jak ksiądz. Był również przystojny. Na jego twarzy zawitał przerażający uśmiech, po tym jak mnie zobaczył.
 
   
  +
Wstrzymałem swój oddech. Mój wzrok przykleił się do ściany. Ściany. Do ściany są przybite zwłoki. Do góry nogami. …To ludzkie zwłoki. To facet. Czy to osoba mieszkająca tutaj? Ale dlaczego…? Ciało zostało brutalnie okaleczone. Z ran wystawało coś, co wyglądało jak jakieś flaki…
„Hmmm. Kogo my tutaj mamy. Czyż to nie diabeł-kun!”
 
   
  +
– Khaa. – Zwymiotowałem na miejscu.
Wyglądał na naprawdę rozweselonego. Do głowy przyszła mi tylko jedna myśl. Słowa Buchou.
 
   
  +
Nie zdarzyło się to przy spotkaniu z potworem, ale moje ciało zareagowało na widok zwłok. Nie mogłem już znieść ich widoku. Są one przybite do ściany gwoździami, tworząc kształt odwróconego krzyża. W każdą dłoń, stopę oraz w środek tułowia wbito duże i grube gwoździe.
[Nie zadawaj się z ludźmi z kościoła, zwłaszcza z Egzorcystami. Są naszymi śmiertelnymi wrogami. Z łatwością mogliby nas wyeliminować, ponieważ ich moce są wspierane przez modlitwy Boga.]
 
   
  +
To nie jest normalne. W ogóle nie jest normalne! Nikt o zdrowych zmysłach nie zabiłby tak człowieka!
Kurwa, to był kapłan. Miał powiązania z Kościołem. Wiedział nawet, że byłem demonem. Znów wpakowałem się w poważną sytuację…
 
   
  +
Z kapiącej krwi utworzyła się na podłodze kałuża. Coś jest napisane na ścianie.
„Jestem księdzem. Księdzem-chłopakiem. I ścinam diabły. I śmieję się przy tym, kiedy odcinam wam łby. Lalalala.”
 
   
  +
– C-co to jest…?
Zaczął śpiewać jakąś piosenkę. Co z nim było nie tak!?
 
   
  +
– Jest napisane „Kara dla tych, którzy popełnili złe uczynki!”. Zapożyczyłem to zdanie od kogoś ważnego.
„Jestem Freed Zelzan. Należę do pewnej grupy Egzorcystów. Och, jak już siebie przedstawiłem, ty nie musisz tego czynić. Proszę nie. Ponieważ zapamiętywanie waszych imion jest po prostu stratą pamięci. W porządku. Zaraz umrzesz, już ja tego dopilnuję. Na początku może boleć, ale potem będziesz odczuwał taką przyjemność, że będziesz płakał. Pierwsze lody przełamane!”
 
   
  +
Doszedł mnie zza pleców głos młodego mężczyzny. Gdy się odwróciłem, stał tam człowiek o białych włosach. Wydaje się cudzoziemcem i wygląda, jakby był nastolatkiem. Jest ubrany jak ksiądz. Wygląda również jak piękniś<ref name="bishounen">W japońskim koncepcie estetyki termin ten (bishōnen) oznacza idealnego pięknego młodego mężczyznę. Więcej informacji dostępnych [https://pl.wikipedia.org/wiki/Bish%C5%8Dnen tutaj] oraz [http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/Bishonen?from=Main.Bishounen tutaj] (po angielsku).</ref>.
Nigdy wcześniej nie było mi dane spotkać takie osoby jak on. Był szalony. Był egzorcystą, więc wpadłem w niezłe tarapaty. Ale chciałem go o coś zapytać. Przełknąłem ślinę i przemówiłem.
 
   
  +
Zobaczywszy mnie, zrobił złowieszczy uśmieszek.
„Ej ty. To ty zabiłeś tego człowieka?”
 
   
  +
– Hmm, hmm. No, no, czyż to nie jest diabełek!
„Tak, tak. To ja go zabiłem, ponieważ był zwyczajnym przestępcą, który wzywał demony. Musiałem go zabić.”
 
   
  +
Wyglądał na naprawdę zadowolonego. Wtedy też w myślach rozbrzmiały mi słowa Buchou: „Nie zadawaj się z ludźmi z Kościoła. Zwłaszcza z egzorcystami, którzy są naszymi największymi wrogami. Z łatwością mogliby się nas pozbyć, ponieważ ich moce są wspierane Bożą modlitwą”.
Do jakiego typu usprawiedliwień należało to?
 
   
  +
On jest księdzem, więc ma powiązania z Kościołem. Niedobrze… Nawet wie, że jestem diabłem, więc znalazłem się w najgorszej z możliwych sytuacji. Znowu?
„Co? Zdziwiony? Nie próbujesz uciekać? Czy to nie dziwne? Rzeczywiście, dziwne. Miałem na myśli, że ludzie, którzy wchodzą w konszachty z diabłami są śmieciami. Naprawdę, zwykłymi śmieciami. Nie pojmujesz tego? Nie? Aby na pewno? Cóż, też jesteś śmieciem.”
 
   
  +
– Jestem księdzem~♪. Nastoletnim księdzem~♪ Wycinam w pień diabelskich ludzi~♪ i się z nich śmieję~♪. Obcinam wam, diabłom, łby i dostaję swój posiłek ~♪ - zaczął śpiewać.
On był stuknięty! Nie dało się z nim nawet normalnie porozmawiać! Ale powiedziałem to, co musiałem.
 
   
  +
N-nie łapię tego. Co jest z nim nie tak!?
„Jak jeden człowiek może zabić drugiego!? Czy nie powinieneś zabijać tylko demonów?”
 
   
  +
– Nazywam się Freed Sellzen. Należę do pewnej organizacji egzorcystów. Ach, to, że właśnie się przedstawiłem, nie oznacza, że ty też musisz. Nie chcę mieć w swojej pamięci twojego imienia, więc nie rób tego. Nie ma w tym niczego złego, bo zaraz umrzesz. Ja się już tym zajmę. Na początku może boleć, ale potem będzie ci tak dobrze, że będziesz płakał. A teraz pora przełamać pierwsze lody!
„Co? Co to do kurwy ma być? Diabeł twojego pokroju poucza mnie? Hahaha. Naprawdę, śmieszne. Z pewnością dostajesz jakieś nagrody za bycie zabawnym. Dobra, słuchaj uważnie, ty gówniany demonku. Diabły używają ludzkiej chciwości do przetrwania. Jeżeli twoje życie polega na nawiązywaniu kontaktów z demonami, przestajesz być człowiekiem. Kończy się twoje człowieczeństwo. Dlatego zabiłem tę osobę. Żyję dla zabijania diabłów i tych, którzy są z nimi powiązani. To moja praca.”
 
   
  +
Nigdy wcześniej nie spotkałem kogoś takiego jak on. Jego słowa nie mają sensu.
„Nawet diabły nie pozwalają sobie na takie coś!”
 
   
  +
Jest więc egzorcystą. Mam kłopoty.
„Co? O czym ty mówisz? Na zdrowy rozsądek diabły to zwykłe śmieci. Czyżbyś o tym nie wiedział? Naprawdę, powinieneś cofnąć się do etapu brzdąca. Zaraz, przecież bezcelowym jest mówienie o tym wskrzeszonemu demonowi. Nawet bardziej, muszę cię zabić. Hahahaha. To fantastyczne, czyż nie?”
 
   
  +
Chcę jednak coś mu powiedzieć. Przełknąłem ślinę i zapytałem:
Wyjął rękojeść bez ostrza oraz pistolet.
 
   
  +
– Hej, to ty? Zabiłeś tę osobę?
BUUUM. Dźwięk przeciął powietrze. Z uchwytu wystrzeliła wiązka promieni i powstało coś na wzór miecza świetlnego. Co to miało być? Wyglądało tak, jakby pochodziło z ‘Gundam<ref group="1">Gandamu - jedno z najpopularniejszych anime przedstawiających ogromne roboty.</ref>’.
 
   
  +
– Tak, tak. Zabiłem go. Bo~ był zwykłym przestępcą wzywającym diabły, więc musiałem go zabić.
„Irytujesz mnie, więc mogę cię pociąć? Zastrzelić? Nie masz nic przeciwko? Okay. A więc przebiję twoje serce tym mieczem i rozwalę ci łeb tą śliczną spluwą! Och, chyba zaraz się zakocham!”
 
   
  +
Co to za u-usprawiedliwienie!?
ZIUUU. Zaczął biec w moją stronę. Przymierzał się do cięcia mieczem. O kurwa! Jakoś uniknąłem, ale czułem piekielny ból w lewej nodze. Z jego broni wydobywał się dym. Zostałem trafiony? Przecież nie słyszałem wystrzału. Nagle ból znów zaatakował moją nogę.
 
   
  +
– Hę? Jesteś zaskoczony? Nie uciekasz? To dziwne? Bardzo dziwne. Mam na myśli, że ludzie, którzy zawierają przymierze z diabłami, są zwykłymi gnidami. Istotnie – gnidami. Nie możesz tego zrozumieć? Nie? Poważnie? No cóż, jesteś w końcu gównianym diabłem.
„Gwaaaaah!”
 
   
  +
Ten gość jest szalony! Nie można z nim nawet normalnie porozmawiać! Ale powiem to, co mam do powiedzenia!
Upadłem na kolana i zacząłem jęczeć. Trafił mnie w łydkę! Bolało! Bardzo! Znałem ból tego rodzaju!
 
   
  +
– Jak zatem jeden człowiek może zabić drugiego!? Nie powinieneś zabijać tylko diabłów?
„I jak!? Specjalne pociski z czystego światła są produkowane tylko dla egzorcystów! I nie wydają żadnego dźwięku, ponieważ są tylko ze światła! Ta sytuacja atakuje nas obu, czyż nie?”
 
   
  +
– Haaaa? A co to, do kurwy, jest? Jakiś tam diabełek twojego pokroju poucza mnie? Hahaha, śmiechu warte. Chyba mógłbyś dostać jakiś medal za bycie kawalarzem. No dobra, słuchaj uważnie, gówniany diable. Diabły używają ludzkiej chciwości do przetrwania. Poleganie na diabłach dowodzi, że nie jest się już człowiekiem. Koniec. Właśnie dlatego go zabiłem~. Żyję z zabijania diabłów i ludzi, którzy zawierają z nimi kontrakty. To moja robota.
„Ból światła”. Tak, to było to. Dla diabła światło było trucizną. Jedno uderzenie, a ból rozchodził się na całe ciało.
 
   
  +
– Nawet diabły nie posunęłyby się tak daleko!
„Zdychaj! Zdychaj, demonie! Obróć się w popiół i przepadnij! To wszystko jest moją rozrywką!”
 
   
  +
– Haa~? O czym ty bredzisz? Diabły to śmieci. Wiesz, że są gównianymi stworzeniami? Wiesz, że tak podpowiada zdrowy rozsądek? Nie wiedziałeś? Poważnie, powinieneś zacząć od nowa jako niemowlak. Zara, mówienie tego wskrzeszonemu diabłu twojego pokroju nie ma sensu. Ba, muszę cię zabić! Hahaha. Niesamowite, nie? Lepiej być nie może, nie? – Wyjął miecz bez ostrza i pistolet.
Śmiał się jak szaleniec i już przymierzał się do zadania ostatecznego ciosu.
 
   
  +
''BOOOM''
„Proszę, przestań!”
 
   
  +
Powietrze zawibrowało od dźwięku. Miecz, który był tylko rękojeścią, zamienił się w coś na wzór miecza świetlnego. A to co? Wygląda, jakby został żywcem wyciągnięty z „Gundamu”.
Usłyszałem znajomo brzmiący głos. Księżulek zastygł w miejscu i spojrzał w kierunku źródła głosu. Również zwróciłem tam swój wzrok. Stała tam dziewczyna, którą znałem.
 
   
  +
– Trochę mnie irytujesz, więc mogę cię pociąć? Zastrzelić? Nie masz nic przeciwko? No to dobrze. Teraz przebiję twoje serce tym ostrzem światła i wysadzę głowę tym zajebiaszczym gnatem! Stary, naprawdę się zakocham!
„Asia.”
 
   
  +
''ŚWIST!''
Tak, blond siostra była tutaj.
 
   
  +
Ruszył sprintem w moim kierunku! Ciął mnie swoim ostrzem światła. O kurka! Ominąłem jego atak, ale intensywny ból zaatakował moją nogę. Z pistoletu księżulka wydobywał się dym. Zostałem postrzelony? Nie słyszałem żadnych wystrzałów. Nagle poczułem kolejny atak bólu w nodze.
„Cóż, czy to nie moja asystentka, Asia-chan? Co się stało? Stworzyłaś już barierę?”
 
   
  +
– Guaaaah!
„N-nie… Nieeeeeee!!”
 
   
  +
Jęcząc, upadłem na kolana. Tym razem trafił mnie w lewą łydkę! Boli! Ale ja znam ten ból!
Krzyknęła po tym, jak ujrzała ciało wiszące na ścianie.
 
   
  +
– I jak!? Specjalny pocisk wytwarzany dla egzorcystów, pocisk światła! I nie wydaje żadnego dźwięku, no bo w końcu to światło. Ta cała sytuacja podnieca nas obu, nie?
„Och, dziękuję bardzo za ten krzyk uwielbienia! A tak, to twój pierwszy raz, kiedy widzisz takie zwłoki? Patrz uważnie. Taki los spotyka ludzi, którzy wchodzą w konszachty z diabłami.”
 
   
  +
Ból światła. Ta, to jest ból światła. Dla diabła światło jest trucizną. Gdy trafi cię raz, to ból roznosi się po całym ciele.
„Nie, nie…”
 
   
  +
– Zdychaj, zdychaj, diable! Zdychaj, diable! Obróć się w proch i przepadnij! Wyłącznie ku mojej uciesze! – Śmiał się obłąkanie i miał zamiar mnie wykończyć.
Spojrzała na nas, a mój widok zdumiał ją.
 
   
  +
– Proszę przestań! – rozległ się nagle znajomy mi kobiecy głos.
„Ojcze Freedzie… Ten człowiek…”
 
   
  +
Księżulek zastygł w pozycji gotowej do zaatakowania mnie i spojrzał w kierunku, skąd doszedł głos. Również tam popatrzyłem.
Patrzyła na mnie.
 
   
  +
…! Stoi tam dziewczyna, którą znam.
„Człowiek? Nie, nie. To gówno tutaj to demon. Czy czegoś nie rozumiesz?”
 
   
  +
– Asia.
„Ise-san jest diabłem…”
 
   
  +
Tak, stoi tam blond siostra.
Była zaskoczona po tym, jak poznała prawdę. Nie wiedziała co powiedzieć.
 
   
  +
– A któż to, jeżeli nie moja asystentka, Asia-chan. Co się stało? Skończyłaś stawiać barierę?
„Zaraz, zaraz. Co? Znacie się? Wow. Muszę przyznać, że to wielkie zaskoczenie. Czy to zabroniona miłość pomiędzy demonem a zakonnicą? Poważnie? Naprawdę?”
 
   
  +
– N-nieeeeeeee! – krzyknęła, zauważywszy zwłoki przybite do ściany.
Freed patrzył to na mnie, to na Asię. Nie chciałem, żeby się dowiadywała o tym…Byłoby lepiej, gdyby pozostała w nieświadomości. Nie miałem zamiaru spotkać się z nią raz jeszcze. Chciałem, żeby myślała o mnie jak o zwykłym uczniu liceum. Jak mogłem teraz z tego wybrnąć? Stary, do dupy. Co za fatalne przeznaczenie. Jej wzrok sprawiał mi przykrość. Przepraszam. Przepraszam za bycie demonem.
 
   
  +
– Dziękuję za ten uroczy krzyk! A tak, po raz pierwszy widzisz takiego trupa, co nie, Asiu-chan? No to patrz uważnie. Ludziom urzeczonym diabłami zapewniamy taką śmierć.
„Ahahahaha! Ludzie i diabły nigdy nie będą mogły ze sobą współżyć! A w szczególności ludzie, którzy są w Kościele, dla których demony są największymi wrogami! A my jesteśmy grupą heretyków, których Bóg opuścił! Asia i ja jesteśmy ludźmi, którzy nigdy nie mogliby przeżyć bez wsparcia upadłych aniołów."
 
   
  +
– N-nie… – Spojrzała na nas i była zaskoczona moim widokiem. – …Ojcze Freedzie… ta osoba… – Popatrzyła na mnie.
Upadli aniołowie? O co mu chodziło? Czy oni nie pracowali dla Boga?
 
   
  +
– Osoba? Nie, nie. To gówno tutaj to diabeł. Hahaha, czego nie rozumiesz?
„Tak czy inaczej, gówno mnie to teraz obchodzi. Muszę zabić tego śmiecia, aby moja robota była skończona. Gotowy?”
 
   
  +
– …! Ise-san jest… diabłem…?
Skierował miecz w moją stronę. Jakby ranił mnie nim prosto w moją klatkę piersiową, to z pewnością zginąłbym na miejscu… A jeżeli jakimś cudem przeżyłbym, to i tak skończyłbym jak ten facet na ścianie. Trząsłem się na samą myśl o tym. Było źle! Znalazłem się w naprawdę poważnej sytuacji! Nie byłem w stanie się ruszyć i z pewnością zaraz zostanę zabity!
 
   
  +
Wydaje się zaskoczona prawdą i nie wie, co powiedzieć.
Kiedy rozmyślałem nad moim położeniem, blond zakonnica wkroczyła między mnie a kapłana. Stała naprzeciw mnie z rozwartymi szeroko ramionami, tak jakby próbowała mnie ochronić. Wyraz twarzy księdza zmienił się natychmiastowo.
 
   
  +
– Co, co? Znacie się? Łał. No to ci niespodzianka. Czy to ta zakazana miłość między zakonnicą a diabłem? Poważnie? Serio?
„Hej, hej… Naprawdę? Asian-tan, zdajesz sobie sprawę z tego, co robisz?”
 
   
  +
Freed, ten księżulek, spojrzał na Asię i mnie.
„Tak, ojcze Freedzie, zdaję sobie sprawę z moich czynów. Błagam cię, przebacz tej osobie. Puść go wolno.”
 
   
  +
…Nie chciałem, by wiedziała. Powinno było pozostać tak, jak było. Lepiej by było, jakby nie wiedziała. Nie miałem zamiaru ponownie jej spotkać. Chciałem, by zapamiętała mnie jako uprzejmego licealistę z tego miasteczka. Stary, nie wiem, co powiedzieć. Co za chory los. Wzrok Asi sprawia, że się źle czuję.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Asia? Czy ty mnie próbowałaś uratować?
 
   
  +
Przepraszam. Przepraszam za bycie diabłem.
„Nie mogę tego już znieść… Nie możesz zabić człowieka tylko z tego powodu, że wstąpił w szeregi diabłów. Nie możesz także zabijać ich samych! To jest złe!”
 
   
  +
– Ahaha! Diabły i ludzie nigdy nie będą mogli współistnieć! Szczególnie ludzie z Kościoła i diabły są dla siebie największymi wrogami! A właśnie, jesteśmy grupą heretyków porzuconych przez Boga. Asia-tan oraz ja jesteśmy ludźmi, którzy nie potrafią przetrwać bez wsparcia czcigodnych upadłych aniołów.
„Haaaaaaaaah!? Nie pierdol głupot, suko! W kościele nauczono cię, że demony są śmieciami! Poważnie, masz jakieś kłopoty z mózgiem!”
 
   
  +
Upadłych aniołów? Co on ma myśli? Czy księża i zakonnice nie pracują dla Boga?
Na twarzy Freeda zawitał niepokój.
 
   
  +
– No, a teraz, pozostawiając to na boku, muszę zabić tego śmiecia o tutaj, bo w przeciwnym razie nie będę mógł wywiązać się ze swojego zadania, no to więc do dzieła. Gotowy? – Znów pchnął mieczem w moją stronę.
„Istnieją dobrzy ludzie, nawet wśród diabłów!”
 
   
  +
Jeśli zrani mnie w klatkę piersiową, to zginę… Nawet jeżeli przeżyję, to skończę jak klient, który jest przybity do ściany, i poćwiartują moje ciało. Ogarnia mnie strach, kiedy o tym myślę. Jest źle. Jest naprawdę źle! Zostanę zabity, nie będąc w stanie się ruszyć!
„Nie istnieją, idiotko!”
 
   
  +
Gdy nad tym myślałem, blond siostra wkroczyła pomiędzy nas. Stanęła przede mną z rozłożonymi rękoma, jak gdyby mnie chroniła. Widząc to, księżulek zrobił srogą minę.
„Tak myślałam do niedawna, ale… Ale Ise-san jest dobrą osobą! Nic tego nie zmieni, nawet to, że jest diabłem! Zabijanie kogoś jest niewybaczalne! Bóg potępia takie czyny!”
 
   
  +
– …Hej, hej. Poważnie? Asiu-tan, wiesz, co robisz?
Widziała ciało. Dowiedziała się, że jestem demonem. Powinna być zszokowana, ale nie wycofywała się, tylko mówiła to, co czuła. Cóż za silna wolna. Była niesamowita.
 
   
  +
– …Wiem. Ojcze Freedzie, błagam cię. Przebacz mu. Puść go.
PLASK.
 
   
  +
Słysząc ją, oniemiałem. Asiu? Bronisz mnie?
„Kya!”
 
   
  +
– Nie mogę już tego dłużej znieść… Nie można zabijać sobie ludzi, bo są urzeczeni diabłami, i nie można zabijać diabłów! To jest złe!
Uderzył ją boczną stroną pistoletu. Padła na ziemię.
 
   
  +
– Haaaaaaaaaaaaaaaah!? Nie pieprz głupot, dziwko! W Kościele również was uczyli, że diabły to śmiecie! Poważnie, czy z twoim mózgiem jest coś nie tak!? – Na twarzy Freeda widniała teraz rozzłoszczona mina.
„Hej, Asia!”
 
   
  +
– Są dobrzy ludzie, nawet wśród diabłów!
Zbliżyłem się do niej. Miała siniaka na twarzy…
 
   
  +
– Nie ma, idiotkoooo!
„Ta upadła anielica nalegała, żebym cię nie zabijał, ale trochę się wkurwiam. Nie mogę pozbawić cię życia, ale może mógłbym cię zgwałcić? Jeżeli nie, to nie będę w stanie wyleczyć ran na moim sercu. Ale zanim zaczniemy zabawę, muszę sprzątnąć tego śmiecia.”
 
   
  +
– T-tak myślałam do niedawna… Ale Ise-san jest dobrą osobą. To nie uległo zmianie, nawet gdy dowiedziałam się, że jest diabłem! Zabicie kogoś jest niewybaczalne! Na takie coś… Na takie coś Bóg by nie pozwolił!
Wskazał na mnie swoim mieczem. Nie mógłbym uciec, zostawiając Asię w takiej sytuacji… Nie mogłem tego zrobić, przecież ten facet gadał tak przerażające rzeczy. Jeżeli miałbym odejść, to tylko z Asią przy boku. Musiałem więc podjąć walkę… Można walczyć za pomocą Sacred Gear? Nawet jeżeli tak, to nie miałem pojęcia, jak to działa. Byłem poza tym najsłabszym pionkiem, Pionem. Miałem nikłą szansę na zwycięstwo, ale musiałem…
 
   
  +
Zobaczyła te zwłoki i dowiedziała się, że jestem diabłem, więc powinna być zaskoczona. Ona jednak nie cofnęła się przed powiedzeniem księżulkowi tego, co myśli. Co za siła woli. Ta dziewczyna jest niesamowita.
„Nie mogę zostawić dziewczyny, która stanęła w mojej obronie. Chodź tu!”
 
   
  +
– Kyaa! – Ten pieprzony księżulek uderzył ją bokiem swojej broni. Asia upadła na ziemię.
Przyjąłem pozycję do walki. Freed wyglądał na zadowolonego i gwizdnął.
 
   
  +
– Hej, Asia! – Podszedłem do niej. …Na jej twarzy widnieje krwiak. Ten drań naprawdę ją uderzył.
„Co? Poważnie? Zamierzasz walczyć ze mną? Pragniesz śmierci? Śmierci w cierpieniu? Nie mam zamiaru zabijać cię bezboleśnie, okay? A teraz zobaczmy, czy uda mi się pobić rekord w ilości rozdrobnionego mielonego mięsa!”
 
   
  +
– …Ta upadła anielica powiedziała mi bardzo dosadnie, że nie mogę cię zabić. Ale zaczynam się trochę wkurzać. Jako że nie mogę cię zabić, to mogę zgwałcić czy coś? W przeciwnym wypadku nie będę mógł uzdrowić swojego serca. Ale przed tym muszę zabić o tego tutaj śmiecia. – Wycelował we mnie swoim świetlistym mieczem.
Znowu swoją mową zamroził mi krew w żyłach. Ale nie mogłem się poddać przed Asią!
 
   
  +
…Nie mogę uciec, pozostawiając tutaj Asię. Nie mogę jej tutaj z nim zostawić, gdy co dopiero opowiadał takie straszne rzeczy! Jeżeli mam uciekać, to z Asią. Muszę więc walczyć… Mogę walczyć przy użyciu mojego Boskiego Daru? Mimo że nie znam jego działania? Jestem również najsłabszą Figurą, Pionem. Mam nikłą szansę na zwycięstwo. Ale muszę…
Podskoczył i… podłoga zaczęła świecić przemiennie na niebiesko i biało.
 
   
  +
– Nie mogę opuścić dziewczyny, która właśnie mnie obroniła. No to dajesz!
„Co jest?”
 
   
  +
Stojąc przed nim, przyjąłem pozycję do walki. Księżulek zagwizdał i wydawał się naprawdę zadowolony.
Był zdezorientowany. Podłoga wokół niego również promieniowała. Światło zaczęło przybierać kształt okręgu. Magiczny krąg. Widziałem to już kiedyś, był to okrąg teleportacyjny domu Gremory.
 
   
  +
– Co? Co? Poważnie? Poważnie? Masz zamiar ze mną walczyć? Umrzesz, wiesz? Umrzesz w męczarniach? Nie zabiję cię bezboleśnie, dobrze? No cóż zatem. Zobaczmy, czy mogę ustanowić nowy rekord najmniejszych kawałków siekanego mięsa!
BŁYSK.
 
   
  +
Znowu mówi coś tak przerażającego. Ale nie mogę zachować się jak tchórz na oczach Asi!
Krąg zaczął błyszczeć. Pojawili się ludzie, których znałem. Diabły, znaczyło się.
 
   
  +
Księżulek wyskoczył wysoko… i wtem podłoga zaświeciła na niebiesko-biało.
„Przybyliśmy ci na ratunek, Hyoudo-kun.”
 
   
  +
– A to co? – Zrodziło to w nim podejrzenia.
Kiba wysłał mi uśmiech.
 
   
  +
Niebieskie światło zaczęło przyjmować kształt. …To magiczny krąg. I już go wcześniej widziałem. To magiczny krąg rodu Gremory! T-to…!
„O rany, to okropne…”
 
   
  +
''BŁYSK!''
„Ksiądz…”
 
   
  +
Zaświecił mocno. Wyłonili się z niego ludzie, których znam. Znaczy się diabły.
Akeno-san i Koneko-chan! Moi towarzysze. Przyszli mnie uratować! Byłem tak poruszony, że prawie płakałem! Świetnie, że tak coś cudownego się wydarzyło!
 
   
  +
– Hyoudou-kun, przybyliśmy cię uratować. – Uśmiechnął się Kiba.
„Wowooooof! Łapcie mój prezent!”
 
   
  +
– Ojeju. To okropne.
Freed zaczął wymachiwać na wszystkie strony swoim ostrzem.
 
   
  +
– …Ksiądz.
BRZDĘK.
 
Metaliczny dźwięk rozbrzmiał w pokoju. Kiba zablokował atak kapłana mieczem.
 
   
  +
Akeno-san i Koneko-chan! Tak, moi towarzysze. Kuu! Przybyli mnie uratować! Jestem tak wzruszony, że mam ochotę płakać! To dzieje się naprawdę!?
„Wybacz, ale on jest jednym z nas. Nie mogę pozwolić na to, żebyś położył na nim swoje obleśne łapska!”
 
   
  +
– Hyahou! Oto prezent dla grupki diabłów! – Księżulek zaczął wymachiwać mieczem.
„Wow, wow! Cóż za słowa wychodzą z ust diabła! Kim wy kurna jesteście? Demon Rangersami? Nieźle. Czuję to ciepło, zaczynam się podniecać! Więc jak? Tylko ty będziesz to robił? Czy tylko on się ugnie? Więc jesteście w takich relacjach?”
 
   
  +
''KAGIN!''
Walczyli, ale księżulek jakby nigdy nic oblizywał sobie wargi. Trząsł językiem wraz z głową. Ten gościu kompletnie na nas zlewał! Nawet Kiba wyglądał na zaniepokojonego. Tak, ten gościu z pewnością był obrzydliwy.
 
   
  +
Metaliczny dźwięk rozbrzmiał w pomieszczeniu. Kiba zablokował atak księżulka własnym mieczem.
„Cóż za mina… Trudno uwierzyć, że jesteś kapłanem… Och, może dlatego, że wcale nim nie jesteś? Wygnany Egzorcysta, zgadza się?”
 
   
  +
– Wybacz. Jest jednym z nas! Nie możemy pozwolić, byś go tknął!
„Tak, tak! Jestem wulgarny! Przepraszam za to, ale jestem Wygnańcem! Wykopali mnie! Dlatego pierdolcie Watykan! Czuję się świetnie, dopóki mogę ścinać sobie diabły, kiedy tylko chcę!”
 
   
  +
– O, o! Zwykły diabeł martwi się o swojego towarzysza? Czym wy jesteście? Diabelską eskadrą, Diabeł Rangersi? Nieźle. Czuję ten gorąc. Zaczynam się podniecać! No to jak jest? Ty wkładasz, a on się wypina? Jesteście w takim związku?
Oboje wciąż walczyli. Kiba wyglądał na spokojnego, ale jego oczy mówiły co innego. Upatrzyły sobie wroga, nastoletniego księżulka. Freed wciąż się śmiał i wyglądał, jakby dobrze się bawił.
 
   
  +
Walczą mieczami, jednak księżulek jest pewien siebie i pokazuje język, potrząsając głową. Ten gościu kompletnie nami gardzi! Nawet Kiba ma rozzłoszczoną minę. Ta, nie ma co, ten typek jest ohydny.
„Jesteś typem człowieka, z którym bardzo trudno się dogadać. Kimś, kto żyje samym ścinaniem diabłów… Dla nas jest to najbardziej szkodliwy typ.”
 
   
  +
– …Co za wyszukane słowa. Trudno uwierzyć, że jesteś księdzem… Och, to dlatego jesteś bezpańskim egzorcystą, tak?
„Haaah!? Ktoś taki mnie poucza? Próbuję żyć jak inni ludzie! Nie znajduję się w pozycji, w której szkodniki takie jak wy mogą traktować mnie z góry!”
 
   
  +
– Ta, ta! Jestem paskudny! Wybaczcie! Bo nawiałem! Zostałem wyrzucony! Dlatego pieprzyć Watykan! Wszystko jest w porządku tak długo, jak długo mogę sobie ciąć diabły podług własnego widzimisię!
„Nawet diabły mają zasady.”
 
   
  +
Obaj wciąż pojedynkują się na miecze. Twarz Kiby jest spokojna, ale jego oczy już uchwyciły przeciwnika. Księżulek, Freed, wciąż się śmieje i walka sprawia mu przyjemność.
Akeno-san uśmiechała się, ale jej oczy były poważne. Okazywała wolę walki w stosunku do Freeda.
 
   
  +
– Jesteś typem osoby, z którą najgorzej się radzi. Wydaje ci się, że żyjesz, wycinając w pień diabły… Wyrządzasz nam najwięcej krzywd.
„Nieźle. Podobają mi się te namiętne oczka. Wielka siostrzyczko, jesteś niesamowita. Wyczuwam, że pragniesz mojej śmierci. Czy to miłość? Nie. Myślę, że to usiłowanie zabójstwa! Znakomicie! Świetnie! Kocham to uczucie!”
 
   
  +
– Haaaaah!? Wiesz, nie chcę być upominany przez diabła. Próbuję żyć jak pozostali! Nie jestem kimś takim, żeby taka wesz jak ty mówiła do mnie z poczuciem wyższości!
„Zatem zniknij.”
 
   
  +
– Nawet diabły mają swoje zasady. – Akeno-san się uśmiecha, ale jej wzrok jest poważny. Widać, że wykazuje wolę walki oraz wrogość do Freeda.
Osobą, która pojawiła się przy mnie, była ruda dziewczyna. Rias-buchou!
 
   
  +
– Nieźle. Podobają mi się te namiętne oczka. Panienko, jesteś najlepsza. Czuję twoje pragnienie, by mnie zabić. Czy to miłość? Nie. Wydaje mi się, że to żądza krwi! Świetnie! Znakomicie! Kocham to uczucie, gdy chcę kogoś zabić i gdy ktoś chce zabić ciebie!
„Ise, wybacz mi. Nigdy nie spodziewałabym się tego, że napotkasz egzorcystę w domu klienta.”
 
   
  +
– W takim razie przepadnij. – Przy moim boku pojawiła się szkarłatnowłosa dziewczyna, przewodnicząca Rias! – Ise, przepraszam. Nigdy bym się nie spodziewała, że bezpański egzorcysta będzie w domu klienta. – Przepraszając, zwęziła oczy, gdy zobaczyła moje rany. – …Ise, jesteś ranny?
Buchou, która mnie przepraszała, zmrużyła oczy po tym, jak zobaczyła moje rany.
 
   
  +
– Ach, przepraszam… Zostałem postrzelony…
„Ise… Jesteś ranny?”
 
   
  +
Spróbowałem ją zmylić śmiechem. Ach, wygląda na to, że będzie na mnie potem krzyczała. Wybacz za bycie słabym, Buchou. Ale ona nic nie mówi i raczy księżulka chłodną miną.
„Ach, przepraszam… Zostałem postrzelony.”
 
   
  +
– Widzę, że zająłeś się moim uroczym podwładnym? – Jej głos jest niski i przerażający. Łał, jest wkurzona. Czy ja jestem tego powodem?
Próbowałem zbyć tę poważną atmosferę śmiechem. Zanosiło się na niezły opierdol po tym wszystkim. Przepraszam za bycie słabym, Buchou. Nic nie odpowiedziała i spojrzała na Freeda zimnym wzrokiem.
 
   
  +
– Tak, tak. Bawiłem się z nim. Planowałem, by wszędzie go pociąć, ale przeszkodzono mi i pozostało to w sferze marzeń.
„Widzę, że opiekowałeś się moim śliczniutkim podwładnym?”
 
   
  +
''BON!''
„Tak, tak. Bawiłem się z nim bardzo dobrze. Chciałem pociachać go na plasterki, ale jak widzisz, przerwaliście mi. Skończyło się jak sen.”
 
   
  +
Część mebli za księżulkiem zostało wysadzonych. To Buchou. Wystrzeliła kulę demonicznej mocy.
BUCH!
 
   
  +
– Moja w tym głowa, że nigdy nie zostanie przebaczone tym, którzy zranili moich podwładnych. Zwłaszcza nie odpuszczę takiemu zwyrodnialcowi jak ty, który niszczy moją osobistą własność. – Jej intensywny chłód powoduje, że atmosfera w pomieszczeniu zostaje zamrożona. Jej żądza krwi błąka się po pokoju. Dookoła niej jest coś, co przypomina fale demonicznej mocy.
Część mebli znajdujących się za kapłanem wyparowało. To była Buchou. Wystrzeliła magiczną kulę.
 
   
  +
– Buchou, chyba kilku upadłych aniołów zmierza do tego domu. W takim wypadku znajdziemy się w niekorzystnej sytuacji. – Najwyraźniej Akeno-san coś wykryła i nas o tym poinformowała.
„Nie odpuszczę tym, którzy ranią moich służących. Zwłaszcza takiemu zwyrodnialcowi jak ty, który dopuszcza się niszczenia mojego osobistego mienia.”
 
   
  +
Zbliżają się tutaj upadli aniołowie? Ci goście z czarnymi skrzydłami?
Wydawało się, że zamroziła atmosferę. Otaczało ją coś, co przypominało falę magii.
 
   
  +
Buchou obdarzyła księżulka kolejnym spojrzeniem.
„Buchou! Grupa upadłych aniołów zmierza do tego domu. Przy takiej różnicy sił nie mamy szans.”
 
   
  +
– …Akeno, powrócimy do siedziby, gdy tylko odzyskamy Ise. Przygotuj teleport.
Akeno-san wykryła niebezpieczeństwo i poinformowała nas o tym. Upadli aniołowie zmierzali tutaj? Ci goście z czarnymi skrzydłami? Buchou spojrzała się po raz kolejny na Freeda.
 
   
  +
– Tak jest.
„…Akeno, weź stąd Isseia i przygotuj teleport. Wracamy.”
 
   
  +
Akeno-san zaczyna inkantować zaklęcie, gdy tylko Buchou jej to rozkazała. Teleport? Uciekamy? Spojrzałem na Asię.
„Tak jest.”
 
   
  +
– Buchou! Musimy ją również zabrać! – powiedziałem.
Akeno-san zaczęła wymawiać zaklęcie po tym, jak Buchou ją o to poprosiła. Teleport? Uciekamy? Spojrzałem na Asię.
 
   
  +
– To niemożliwe. Tylko diabły mogą używać magicznego kręgu, by się przemieszczać. Poza tym ten może teleportować tylko mnie i moich podwładnych.
„Buchou! Musimy ją wziąć ze sobą!”
 
   
  +
N-nie… Moje oczy spotkały wzrok Asi. Uśmiecha się.
„To jest niemożliwe. Tylko diabły mogą używać magicznego kręgu. Dodatkowo ten okrąg może teleportować tylko mnie i moich podwładnych.”
 
   
  +
– Asia!
Nie, nie, nie może być… Oczy moje i Asi spotkały się. Po prostu się uśmiechała.
 
   
  +
– Ise-san, spotkamy się ponownie.
„Asia!”
 
   
  +
To były ostatnie słowa wypowiedziane między nami w tym miejscu. W kolejnej sekundzie Akeno-san skończyła wypowiadać czar i magiczny krąg na podłodze znów zaczął świecić na niebiesko.
„Ise, spotkajmy się jeszcze kiedyś.”
 
   
  +
– Bo pozwolę wam uciec!
Były to ostatnie słowa wypowiedziane w tym miejscu. W następnej chwili Akeno-san skończyła wymawiać zaklęcie i okrąg zaczął świecić na niebiesko.
 
   
  +
Księżulek ruszył na nas, ciachając mieczem, ale Koneko-chan rzuciła w niego kanapą. Gdy zdążył przeciąć ją mieczem, byliśmy już w pokoju klubowym.
„Bo pozwolę wam uciec!”
 
   
  +
Nie mam czasu na rozmyślanie o mojej pierwszej teleportacji przez magiczny krąg. Pamiętam tylko uśmiech, którym Asia raczyła mnie na koniec.
Freed chciał nas zaatakować, ale Koneko-chan rzuciła w jego stronę sofę. Przez ten czas, kiedy musiał uniknąć ją z pomocą miecza, my teleportowaliśmy się do klubu. Nie miałem czasu, aby myśleć o przeżyciach podczas pierwszego transportu. Przed oczami miałem uśmiech, którym Asia mnie obdarowała.
 
   
  +
===Część 3===
  +
– Są dwa rodzaje egzorcystów. – Wysłuchuję objaśnienia Buchou, podczas gdy ona leczy moje nogi. – Pierwszym są egzorcyści, którzy otrzymali błogosławieństwo Boże, by przeprowadzać egzorcyzmy w imię sprawiedliwości. Ta grupa zapożycza swoje moce od Boga i aniołów, by eliminować diabły. Jest jeszcze jedna grupa – bezpańscy egzorcyści.
   
  +
– Bezpańscy?
„Są dwa typy egzorcystów.”
 
   
  +
Kiwnęła głową na moje pytanie.
Słuchałem Buchou podczas leczenia moich nóg.
 
   
  +
Znowu to „bezpańscy”.
„Pierwszą grupą są ci, którzy otrzymali błogosławieństwo od Boga do przeprowadzania egzorcyzmów w imię sprawiedliwości. Pobierają energię od aniołów i samego Boga. A drugą grupą są wygnani egzorcyści.”
 
   
  +
– Egzorcyzm jest świętą ceremonią przeprowadzaną w imieniu Bożym. Czasami jednak znajdą się egzorcyści, którym zabijanie diabłów zaczyna sprawiać przyjemność. Są to istoty, dla których jest to uciechą i stanowi sens ich życia. Zostają więc bez wyjątków wyrzucani z Kościoła. Albo też usunięci za bycie uznanymi winnymi.
„Wygnani?”
 
   
  +
– Usunięci… zostają więc zabici.
Buchou przytaknęła głową na moje pytanie. Znów o wygnańcach.
 
   
  +
– Są jednak tacy, którzy przeżywają. Jak myślisz, co się dzieje z takimi egzorcystami? To proste. Idą do upadłych aniołów.
„Egzorcyzmy są świętą ceremonią przeprowadzaną w imię Boga. Czasami zdarzają się egzorcyści, którym zabijanie diabłów zaczyna sprawiać przyjemność. Staje się to ich głównym celem w życiu oraz ich rozrywką. W takim przypadku są wykluczani z kościoła, bez żadnych wyjątków. Albo zostają wymazani za bycie winnymi.”
 
   
  +
– Upadli aniołowie to ci z czarnymi skrzydłami, tak?
„Wymazani… czyli zabici.”
 
   
  +
– Tak. Mimo że upadłe anioły są stworzeniami, które zostały wykopane z nieba, to wciąż posiadają moc światła – moc, by zabijać diabły. Utraciły również dużo swoich druhów i ludzi w poprzedniej wojnie. Właśnie dlatego zaczęły zbierać podwładnych, podobnie jak my.
„Są niestety tacy, którzy przeżywają. Jak myślisz, co się z nimi dzieje? To proste. Przyłączają się do upadłych aniołów.”
 
   
  +
Pojąłem sytuację, gdy tylko powiedziała mi tak dużo.
„Upadli aniołowie to ci z czarnych skrzydłami, tak?”
 
   
  +
– Więc upadłe anioły, dla których diabły są utrapieniem, i egzorcyści, którzy chcą zabijać diabły, mają ten sam cel, prawda?
„Tak. Chociaż zostali wyrzuceni z nieba, to wciąż posiadają moc powiązaną ze światłem, która jest w stanie zabijać demony. Stracili również wiele swoich ludzi w poprzedniej wojnie, z tego też powodu zaczęli szukać podwładnych, podobnie jak my.”
 
   
  +
– Tak. Dlatego właśnie są nazywani bezpańskimi egzorcystami. Tak więc niebezpieczni egzorcyści, którzy uzależnili się od polowań na diabły, zaczęli atakować diabły i ludzi, którzy mają połączenia z diabłami, poprzez zapożyczenie mocy od upadłych aniołów. Ten młody ksiądz z wcześniej jest dokładnie kimś takim. Jest bezpańskim, należącym do organizacji wspieranej przez upadłe anioły. Nie są prawdziwymi egzorcystami, ale wciąż są niebezpieczni jak ci prawdziwi. Nie, jako że nie mają narzuconych żadnych ograniczeń, to radzenie sobie z nimi jest znacznie trudniejsze niż z faktycznymi egzorcystami. Rozprawianie się z nimi nie jest rozsądne. Tak więc kościół, do którego się udałeś, nie należy do Boga, ale upadłych aniołów.
Rozumiałem sytuację do tego momentu.
 
   
  +
…Wiedziałem, że są zagrożeniem. Zdałem sobie sprawę, jak są niebezpieczni, gdy walczyłem z tym pieprzonym księżulkiem. Jest naprawdę zły. Myślał tylko o walce i czerpał przyjemność z zabijania diabłów. Związanie się z grupą, gdzie jest więcej takich gówien, jest niebezpieczne. Wiem to. Naprawdę wiem.
„A więc upadli aniołowie i egzorcyści, którzy uwielbiają nas zabijać, mają ten sam cel. Eliminacja diabłów, zgadza się?”
 
   
  +
Ale. Ale! Muszę więc powiedzieć to Buchou.
„Tak, dokładnie. Dlatego nazywa się ich wygnanymi egzorcystami. Niektórzy niebezpieczni egzorcyści, którzy stali się uzależnieni od zabijania demonów, zaczęli atakować również ludzi, których coś łączyło z diabłami, wykorzystując przy tym moce upadłych aniołów. Tamten młody księżulek był właśnie taki. Był wygnańcem, a pewna grupa upadłych aniołów wspiera ich. Nie są prawdziwymi egzorcystami, ale wciąż pozostają niebezpieczni. Nie, odkąd nie mają żadnych reguł, są jeszcze bardziej niebezpieczni niż ci prawdziwi. Rozmowa z nimi nie jest łatwa. A więc kościół, który wcześniej odwiedziłeś, nie należał do Boga, ale do upadłych aniołów.”
 
   
  +
– Buchou, muszę uratować tę dziewczynę, Asię!
Wiedziałem, że stanowią oni zagrożenie… Ale zdałem sobie z tego sprawę dopiero wtedy, kiedy przyszło mi walczyć jednym z nich. Był naprawdę potworny. Myślał tylko o zabijaniu diabłów. Wchodzenie w kontakty z grupą, gdzie może ich być więcej, wydawało się co najmniej niebezpieczne.
 
   
  +
– To niemożliwe. Jak będziesz z nimi walczył? Jesteś diabłem. A ona podwładną upadłych aniołów. To dwa gatunki, które nie mogą współistnieć. Ratowanie jej oznacza uczynienie z upadłych aniołów twoich wrogów… Gdyby się to stało, my również musielibyśmy walczyć.
Wiedziałem to i rozumiałem. Ale… Ale musiałem powiedzieć o tym Buchou.
 
   
  +
– ………
„Buchou! Muszę wrócić po tę dziewczynę, Asię!”
 
   
  +
Nic nie mogłem jej odpowiedzieć. Przez swój egoizm sprawię kłopoty Buchou i innym. Porównałem Asię z Buchou i resztą. Ale nie mogę znaleźć odpowiedzi. Co jest ważniejsze? To… to będzie…
„Niemożliwe. Jak chcesz tego dokonać? Jestem demonem, a ona jest służącą upadłych aniołów. Nie mogą ze sobą współistnieć. Ruszenie jej na ratunek będzie równoznaczne z tym, że upadli aniołowie staną się twoimi wrogami. W takim przypadku również my będziemy zmuszeni do walki…”
 
  +
Zdałem sobie sprawę, jakim jestem wątłym człowiekiem, ponieważ nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Nie mogę uratować nawet pojedynczej dziewczyny. Jestem zbyt słaby.
   
  +
===Część 4===
„…”
 
  +
– Haa…
   
  +
Jest południe.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Buchou i inni zostaliby w to wciągnięci przez mój egoizm. Porównałem ich z Asią, ale nie byłem w stanie uzyskać odpowiedzi. Kto był dla mnie ważniejszy? To… to był… Zdałem sobie sprawę, jakim nieudacznikiem byłem, ponieważ nie mogłem dokonać wyboru. Nie potrafiłem nawet uratować pojedynczej dziewczyny. Byłem za słaby. Zbyt słaby.
 
   
  +
Opuściłem dzisiaj lekcje i siedzę obecnie na ławce na placu zabaw, wzdychając.
   
  +
Rany na mojej nodze, zadane wczoraj przez księżulka, nie zostały całkowicie wyleczone. Według Buchou „upadły anioł, który dał księdzu swoją moc, musiał mieć silną moc światła”, więc wygląda na to, że będą stanowili dla nas kłopot, jako że światło jest dla nas trucizną.
„Haaaaa...”
 
   
  +
Z taką nogą nie mogę przez jakiś czas wykonywać diabelskiej roboty, więc Buchou powiedziała mi, żebym zrobił sobie wolne. Pewnie rozmawiała z nauczycielem, więc wszystko powinno być w porządku, ponieważ rządzi ona szkołą z ukrycia.
''Południem.''
 
   
  +
''GUU~''
Nie poszedłem dzisiaj do szkoły. Siedziałem na ławce na placu zabaw. Rany, które zadał wczoraj mi ten kapłan, nie zagoiły się kompletnie. Tak jak powiedziała Buchou: „Moc światła dana tej osobie musiała być naprawdę wielka.”.
 
   
  +
Burczy mi w brzuchu. Jak się teraz nad tym zastanowię, to od rana nic nie jadłem. Myślałem przez cały czas o Asi i mojej diabelskiej karierze. Jak mogę uratować Asię? Ale czy jej w ogóle podoba się swoja obecna sytuacja? Tego nie wiem. Wyszedłem jednak z własnego założenia, że nie będzie się jej podobała praca w miejscu z psychicznym księżulkiem, który ją bije.
Dla nas, diabłów, światło było trucizną i sprawiało same problemy.
 
   
  +
Emm. Jeżeli będę robił rzeczy po swojemu, to sprawię Buchou i reszcie wiele kłopotów.
Z tą nogą nie byłem w stanie wykonywać przez jakiś czas żadnej pracy, więc Buchou powiedziała mi, żebym zrobił sobie przerwę. Rozmawiała z moimi nauczycielami, więc nie było z tym żadnych kłopotów. Kontrolowała w końcu całą szkołę.
 
   
  +
…Chcę być silniejszy. Tylko tę jedną rzecz mam teraz na głowie. Jest wiele rzeczy możliwych do zrobienia, jeżeli tylko jest się silnym. W moim krótkim życiu jako diabeł jest to jedyna rzecz, której jestem pewien. Wygląda na to, że muszę stać się silniejszy, by ziścić swoje marzenie.
BURCZENIE.
 
   
  +
Od tamtej pory nauczyłem się, jak sprawić, by mój Boski Dar pojawił się, gdy tylko tego zechcę. Ale jako że nie wiem, jak go używać, idzie to wszystko na marne. Może jednak poleganie na Boskim Darze czyni mnie słabeuszem.
Burczało mi w brzuchu, ponieważ nie jadłem nic od rana. Przez ten cały czas myślałem o mojej karierze jako demon oraz o Asi. Jak mogłem uratować Asię? Poza tym, czy ona była zadowolona ze swojego położenia? Nie miałem pojęcia, ale wyszedłem z założenia, że nie za bardzo podoba się jej praca z walniętymi księżulkiem, który był w stanie ją zranić. Ummmm. Jeżeli zrobiłbym coś sam, to sprawiłoby to też kłopotów Buchou i innym. Chciałem stać się silniejszym… Było to jedyną rzeczą, o której wciąż myślałem. Były rzeczy, które jesteś w stanie dokonać tylko wtedy, kiedy jesteś silny. W moim krótkim diabelskim życiu byłem pewnego tylko jednego: musiałem stać się silniejszy, aby móc spełnić swoje marzenie.
 
   
  +
W porządku. Gdy tylko moje rany się zagoją, to zacznę budować muskulaturę! Spytam również Buchou i Akeno-san, jak używać demonicznych mocy.
Nauczyłem się jak uaktywnić Sacred Gear, kiedy tylko tego zachcę. Ale dopóki nie wiedziałem jak go używać, dopóty pozostawało to wielką stratą. A może poleganie tylko na nim powodowało to, że byłem tak słaby. Okay, zamierzałem zacząć budować sobie mięśnie zaraz po tym, jak moja noga powróci do normalnego stanu! I zapytać Buchou i Akeno o to, jak używa się magii. Nie byłem z tego zadowolony, ale zamierzałem również zapytać Kibę o to, jak walczy się mieczem… Tak czy inaczej, miałem teraz wiele planów. Chciałem stać się silniejszy niż ten gówniany ksiądz. Kiedy będę silny, przynajmniej będę w stanie sam uciec przed upadłymi aniołami. Chociaż byłem Pionem, to mogłem to osiągnąć poprzez długą pracę. Cóż, przynajmniej tak myślałem.
 
   
  +
…Nie jestem z tego zadowolony, ale może poproszę Kibę, by nauczył mnie posługiwać się mieczem. Tak czy inaczej, mam teraz swoje plany. Stanę się silniejszy niż ten zasrany księżulek. Nie, muszę być wystarczająco silny, by samemu uciec upadłemu aniołowi. Jestem Pionem, ale dam radę to zrobić, gdy tylko będę dawał z siebie wszystko. Chcę w to uwierzyć.
Skoro już obmyśliłem wszystko, to teraz mogłem coś zjeść i wrócić do domu! Kiedy podniosłem się z ławki, moim oczom ukazał się złotawy kolor. Spojrzałem uważnie i zauważyłem blondynkę, którą znałem. Ona również mnie zauważyła. Oboje byliśmy zaskoczeni naszym spotkaniem.
 
   
  +
Ta, jako że mam nowy plan, to kupię sobie gdzieś obiad i pójdę do domu!
„Asia…?”
 
   
  +
Gdy wstałem z ławki, przed oczyma pojawił mi się złoty kolor. Gdy się przyjrzałem uważnie, była tam dziewczyna o blond włosach, którą znam. Również mnie zauważyła. Oboje jesteśmy zaskoczeni tym spotkaniem.
„Ise-san…?”
 
   
  +
– …Asia?
   
  +
– …Ise-san?
„Owwwwwww…”
 
   
  +
===Część 5===
Dziwny wzrok. Asia stawała się trochę zdezorientowana tym bardziej, im dłużej wpatrywała się w menu.
 
  +
– ……Auu.
   
  +
Jest to dziwne westchnięcie. Siostra zakonna jest zdezorientowana przez menu.
„Ummm, co chciałaby pani zamówić…?”
 
   
  +
– C-co chciałaby pani zamówić…?
Nawet pracownik był zakłopotany. Była pora obiadowa, a ja zabrałem Asię do restauracji fast food w biznesowej dzielnicy. Wyglądało na to, że nie miała nigdy wcześniej przyjemności odwiedzić miejsca takiego jak to, więc miała problem z złożeniem zamówienia. Chciałem jej pomóc, ale ona odrzekła dumnie: „Nie martw się, dam sobie radę.”, więc patrzyłem się tylko na nią przez ten cały czas… Tak szczerze, to ona nie potrafiła nawet mówić po japońsku. Pomogłem jej.
 
   
  +
Nawet pracownik nie wie, jak sobie poradzić z tą sytuacją.
„Przepraszam. Ta pani będzie jadła to samo co ja.”
 
   
  +
Jest pora obiadowa i zabrałem Asię do baru szybkiej obsługi w dzielnicy biznesowej. Wygląda na to, że nigdy wcześniej nie była w takim miejscu, więc ma problemy z wybraniem jedzenia. Zaoferowałem pomoc, ale odpowiedziała dumnie „Spokojnie, jakoś sobie poradzę”, więc przyglądałem się jej przez cały czas…
„Okay.”
 
   
  +
Zastanowiwszy się uważnie, zauważyłem, że nie potrafi mówić po japońsku. Znalazłszy okazję, pomogłem jej.
Pracownik przyjął zamówienie. Asia była zszokowana.
 
   
  +
– Przepraszam, weźmie to samo co ja.
„Ouuuu, co za wstyd. Nie potrafię nawet samodzielnie kupić hamburgera…”
 
   
  +
– Dobrze.
„Cóż, wpierw musisz nauczyć się mówić po japońsku.”
 
   
  +
Pracownik przyjął zamówienie. Asia natomiast jest zaskoczona.
Próbowałem ją pocieszyć. Jak tylko otrzymaliśmy nasze zamówienie, poszliśmy do pustego stolika. Kiedy szliśmy przez restaurację, większość klientów spoglądało na Asię, ponieważ była ona zakonnicą. Naprawdę śliczną zakonnicą. Każdy koleś, który tylko by ją zobaczył, patrzyłby się na nią.
 
   
  +
– Auu, głupio mi. Nie potrafię nawet kupić sama pojedynczego hamburgera…
Usiedliśmy. Asia przyglądała się z zaciekawieniem na hamburgera i nie jadła go. Może nie wiedziała jak się do tego zabrać?
 
   
  +
– C-cóż, wpierw musisz przyzwyczaić się do japońskiego.
„Moja księżniczko, jesz to w taki sposób.”
 
   
  +
Skierowaliśmy się w stronę pustego stolika, gdy tylko otrzymaliśmy swoje zamówienia; cały czas dodawałem przygnębionej Asi otuchy. Kiedy poruszaliśmy się wewnątrz baru, większość klientów płci męskiej patrzyło na Asię. To dlatego, że jest zakonnicą, ale również dlatego, że jest naprawdę śliczna. Cóż, każdy facet będzie na nią spoglądał, gdy ją spotka.
Zademonstrowałem jej to z wielkim uśmiechem.
 
   
  +
Usiedliśmy naprzeciw siebie, jednak Asia przygląda się bacznie hamburgerowi i go nie je. Czy ona w ogóle wie, jak go zjeść? Łał, dziwny rozwój wydarzeń.
„Tak to się je? Niesamowite!”
 
   
  +
– Księżniczko, je się to, zdejmując tak folię. – Pokazałem jej to, uśmiechając się.
Co za reakcja… Jesteś naprawdę piękna, Asia.
 
   
  +
– N-naprawdę jest taki sposób jedzenia!? N-niesamowite!
„A frytki jesz tak.”
 
   
  +
…Co za niespotykana reakcja. Poważnie jesteś urocza, Asiu.
„O rany!”
 
   
  +
– A frytki je się tak.
Asia patrzyła się na mnie z ciekawskim wzrokiem.
 
   
  +
– O rany! – Obserwuje mnie jedzącego frytki bardzo entuzjastycznym wzrokiem.
„Nie, nie. Ty też jesz, Asiu.”
 
   
  +
– Nie, nie, ty również jesz, Asiu.
„Ach, tak.”
 
   
  +
– T-tak jest. – Zrobiła mały kęs hamburgera. Zaczęła żuć. – P-przepyszne! Ta kanapka jest bardzo pyszna! – powiedziała ze świecącymi oczyma. Co ona normalnie jada?
Odgryzła mały kawałek hamburgera i zaczęła go przeżuwać.
 
   
  +
– Nigdy wcześniej nie jadłaś hamburgera?
„Smaczne! To jest naprawdę pyszne!”
 
   
  +
– Nie. Widywałam go często w telewizji, ale jem go po raz pierwszy. Jestem wzruszona! Jest przepyszny!
Powiedziała to ze święcącymi oczyma. Co ty zazwyczaj jadałaś?
 
   
  +
– Och. Więc co normalnie jadasz?
„Nigdy wcześniej nie jadłaś hamburgera?”
 
   
  +
– Głównie chleb i zupę. Jadam także warzywa i makarony.
„Tak, zgadza się. Widziałam go setki razy w telewizji, ale nigdy nie jadłam. Jestem tak poruszona! On jest pyszny!”
 
   
  +
Takie nieskomplikowane jedzenie. Czy Kościół taki jest?
„Wow. To co ty normalnie jadasz?”
 
   
  +
– Doprawdy? No to jedz powoli, żeby zapamiętać smak.
„Głównie chleb i zupy, ale także sałatki i makaron.”
 
   
  +
– Dobrze. Zjem z przyjemnością. – Zaczęła jeść ochoczo.
Cóż za prostackie jedzenie. Czy kościół taki był faktycznie?
 
   
  +
Ale dlaczego była w parku? Powiedziała, że ma czas wolny, ale wyglądało to tak, jakby od czegoś uciekała. Kiedy mnie ujrzała, wyglądała, jakby odetchnęła z ulgą.
„Naprawdę? Zatem zjedz tego hamburgera bez pośpiechu.”
 
   
  +
Chciałem ją zapytać, ale mogłoby to wyglądać na bezmyślne pytanie. Chyba powinienem zaczekać, aż sama będzie chciała mi powiedzieć. Pomogę jej w każdej chwili. Pozostaje również kwestia Buchou i reszty, ale tego nie mogę jej powiedzieć. To takie denerwujące. No cóż, bardzo podoba się jej jedzenie hamburgera, czułbym się źle, gdybym zapytał ją o coś, co by ją przygnębiło. Ta, właśnie. Dzisiaj powinniśmy zapomnieć o wszystkim. Taką mam odpowiedź.
„Tak. Zjem go z przyjemnością.”
 
   
  +
– Asiu.
Zaczęła go jeść i wyglądało na to, że naprawdę jej smakował. Zastanawiało mnie jedno – co ona robiła w parku? Powiedziała mi, że ma czas wolny, ale wyglądała, jakby uciekała przed kimś. Kiedy mnie ujrzała, wydawałoby się, że westchnęła z ulgą. Chciałem ją o to zapytać, ale zdawało się to być pytaniem nie na miejscu. Chyba należałoby poczekać, aż sama mi to powie. Chętnie wysłuchałbym ją w każdej chwili. Pozostawała także kwestia Buchou i reszty, ale o tym nie mogłem jej powiedzieć. To takie irytujące. No cóż, dopóki jadła z zachwytem hamburgera, nie powinienem pytać ją o nic, co mogłoby ją zasmucić. Dzisiaj powinniśmy zapomnieć o tym wszystkim – do takiego doszedłem wniosku.
 
   
  +
– T-tak.
„Asia.”
 
   
  +
– Pójdziemy się teraz trochę zabawić.
„Tak?”
 
   
  +
– Co?
„Powinniśmy się trochę rozerwać.”
 
   
  +
– Chodźmy do centrum gier.
„Co?”
 
   
„Chodźmy do centrum gier.”
 
   
  +
– Najszybszy downhillowy kierowca, Ise!
   
  +
Booom!
„Najszybszy downhillowy kierowca, Ise!”
 
   
Buuum! Docisnąłem gaz do dechy i zmieniłem bieg! Minąłem oba samochody!
+
Docisnąłem gaz i pośpiesznie zmieniłem bieg! Następnie minąłem oba samochody!
   
„Ale jesteś szybki, Ise-san!
+
– Ale jesteś szybki, Ise-san!
   
Fufufu, obserwowałaś mnie, Asia? A teraz patrz, jak prowadzę samochód!
+
Fufufu, patrzysz na mnie, Asiu? A teraz zakochaj się w mojej technice prowadzenia!
   
Grałem w jakąś grę wyścigową w centrum gier. Jakby nie patrzeć, nigdy wcześniej nie byłem w żadnych szkolnym klubie, zanim nie wstąpiłem do Klubu Okultystycznego. Ja, Motohama i Matsuda przeszliśmy te wszystkie gry. Wyścigowa czy nie, dałbym radę wszystkim!
+
I tak właśnie grałem w wyścigówkę w centrum gier. Mimo że wyglądam, jak wyglądam, to nigdy przed wstąpieniem do Klubu Okultystycznego nie należałem do innego klubu. Nasza trójka, Motohama, Matsuda i ja chodziliśmy po pobliskich centrach gier. Wyścigówka czy nie, potrafię pokonać każdą grę!
   
 
[ZWYCIĘSTWO!]
 
[ZWYCIĘSTWO!]
   
Znak, który oznajmiał moje zwycięstwo, pojawił się na monitorze. Wyglądało na to, że znów ustanowiłem nowy rekord trasy… Chyba oszukiwałem samego siebie.
+
Znak obwieszczający moją wygraną pojawił się na ekranie. Ta, wygląda na to, że znowu ustaliłem nowy rekord trasy… W ten sposób sam traciłem dla siebie głowę.
   
Nagle straciłem z oczu Asię. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem ją. Stała przed ''Łapą szczęścia<ref group="1">''Crane game'' – automat z mechaniczną łapą, gra polega na schwytaniu i wyciągnięciu maskotki.</ref>''.
+
Nagle straciłem z oczu Asię. Gdy się rozejrzałem, stała przed automatem z łapą szczęścia.
   
  +
– Co jest? – zapytałem.
„Co jest, Asia?”
 
   
  +
– Hau! N-nie… Nic – zbyła mnie.
„Haaau! Nie, nic… Nic.”
 
   
  +
– Chcesz coś? – Kiedy zajrzałem do środka automatu, wewnątrz była lalka „Rache-kun”. Jest to śliczna maskotka w kształcie myszy. Jeżeli dobrze pamiętam, to ta postać pochodzi z Japonii, ale jest znana na świecie, dlatego też Asia również ją zna. – Asiu, lubisz Rache’a-kun?
Kiedy ją zapytałem, próbowała mnie zbyć.
 
   
  +
– Co? N-nie, to… – Zaczerwieniła się i nieśmiało kiwnęła głową.
„Jest coś, czego chcesz?”
 
   
  +
– Dobrze, zdobędę go dla ciebie!
Spojrzałem do wnętrza automatu, w którym było pełno pluszaków „Rache-kun”. Była to śliczna maskotka podobna do myszy. Jeżeli dobrze pamiętałem, ta postać pochodziła z Japonii, ale była popularna na całym świecie, z tego też powodu Asią ją znała.
 
   
  +
– Co? A-ale…!
„Asia, lubisz ‘Rache-kun’?”
 
   
  +
– Spokojnie, zdobędę go.
„Ummm… nie… znaczy…”
 
   
  +
Trzeba kuć żelazo, póki gorące. Włożyłem natychmiast monetę i zacząłem kontrolować łapę. Mimo że wyglądam, jak wyglądam, to jestem w tej grze całkiem dobry. No cóż, tak przynajmniej myślałem, ale miałem trudności ze zdobyciem go. Przy pierwszej próbie upuściłem lalkę w dobrym miejscu, przy drugim podejściu totalnie spudłowałem. Tak samo przy trzecim i czwartym, ale kiedy Asia zaczęła się martwić przy piątym podejściu, to wreszcie mi się udało!
Asia zaczerwieniła się i przyznała to nieśmiało.
 
   
  +
– Ta! – Przyjąłem zwycięską pozę i wziąłem Rache’a-kun, którego właśnie upuściłem. Dałem go następnie Asi. – Proszę bardzo, Asiu.
„Okay! Zdobędę go dla ciebie!”
 
   
  +
Tak się ucieszyła, że przytuliła lalkę do piersi.
„Eh? A-ale…!”
 
   
  +
– Bardzo ci dziękuję, Ise-san. Będę się nim opiekowała.
„W porządku. Zdobędę go.”
 
   
  +
– Hej, hej, jeżeli lalka sprawia ci tyle radości, to następnym razem zdobędę dla ciebie ich więcej – powiedziałem.
Natychmiast włożyłem monetę i zacząłem kontrolować łapę. Mimo wszystko, byłem dosyć dobry w tym. Dobra, przynajmniej tak myślałem, ponieważ sprawiło mi to wiele trudności. Za pierwszym razem chwyciłem pluszaka, ale zaraz po tym go puściłem. Przy drugiej próbie nawet nie trafiłem. Tak samo za trzecim i czwartym podejściem. Kiedy próbowałem piąty raz, Asia wydawała się być zmartwiona, ale udało mi się!
 
   
  +
– Nie – potrząsnęła głową – ten Rache’a kun, którego mi dałeś, reprezentuje piękny dzień naszego spotkania. Jako że spotkałam cię dzisiaj, bardzo dobrze zaopiekuję się tą lalką.
„Oh yeah!”
 
   
  +
…Jej słowa mnie onieśmieliły. Ale, gdy mówi to dziewczyna, wydaje się to w sumie czymś naturalnym. No cóż, nieważne!
Uniosłem pięść w formie zwycięskiego gestu i wyjąłem maskotkę, dałem ją Asi.
 
   
  +
– Dobrze! Jeszcze się nie rozkręciliśmy! Asiu, będziemy bawić się przez cały dzień! Za mną!
„Proszę bardzo, Asiu.”
 
   
  +
– T-tak jest!
Była tak szczęśliwa, że przytuliła pluszaka do piersi.
 
   
  +
Chwyciłem jej dłoń i wkroczyłem w głąb centrum gier.
„Bardzo dziękuję, Ise-san. Będę się nią opiekować.”
 
   
  +
===Część 6===
„Hej, hej. Jeżeli pojedyncza lalka daje ci tyle szczęścia, to następnym razem zdobędę dla ciebie jeszcze więcej!”
 
  +
– Ach, ale się dzisiaj wybawiliśmy.
   
  +
– Z-zgadza się… Jestem trochę zmęczona.
Potrzęsła przecząco głową.
 
   
  +
Idziemy ulicą i się śmiejemy. Jest już wieczór. Hahaha, nie poszedłem dzisiaj do szkoły i bawiłem się do samego zmierzchu. Mamy szczęście, że nie złapała nas policja. W przeciwnym wypadku od razu zgarnęliby nas na komendę.
„Nie. Ten Rache-kun, którego mi dałeś, będzie przypominał mi o wspaniałym dniu, w którym się spotkaliśmy. Ponieważ dzisiaj jest ten dzień, będę się opiekowała tą lalką.”
 
   
  +
Skończyło się na tym, że jesteśmy zmęczeni. Zarówno Asia, jak i ja. Fajnie było zobaczyć jej reakcję, gdy poszliśmy do centrum gier i innych sklepów. Mam za to wrażenie, że plan, który ułożyłem na randkę z Yuumą-chan, okazał się mieć dobre zastosowanie. Naprawdę nigdy nie można przewidzieć, co się przydarzy w życiu, ponieważ nigdy nie oczekiwałem, że będą ze mnie ludzie.
Powiedziała coś tak krępującego… Ale w rzeczywistości pasowało to do niej. No cóż!
 
   
  +
– Och. – Prawie się potknąłem przez dyskomfort w nodze. – Ała. – Następnie poczułem również lekki ból.
„Okay! Jeszcze nie zaczęliśmy się bawić! Asiu, będziemy się dzisiaj bawić przez cały dzień! Za mną!”
 
   
  +
To rana z wczoraj. Miejsce, w które zostałem postrzelony przez tego pieprzonego księżulka, wciąż boli. Wygląda na to, że dzień, w którym się zagoi, znów się oddalił.
„Tak jest!”
 
   
  +
– …Ise-sann, jesteś ranny? Czy to z wczoraj… – Mina Asi spochmurniała.
Chwyciłem ją za rękę i oboje wkroczyliśmy w głąb centrum gier.
 
   
  +
Chyba spieprzyłem. Dobrze się bawiliśmy, ale sprawiłem, że przypomniała sobie coś bolesnego. Ale ona pochyliła się i zaczęła sprawdzać moje zranienia.
   
  +
– Możesz podnieść proszę swoje spodnie?
„Ach, ale dzisiaj się nagraliśmy.”
 
   
  +
– J-jasne.
„Och tak, jestem już trochę zmęczona.”
 
   
  +
Podniosłem nogawkę tak, by łydka była na wierzchu. Ślad po pocisku nadal tam był. Następnie Asia przyłożyła tam swoją dłoń. Ciepłe i delikatne światło spowiło moją łydkę. Jest naprawdę ciepłe. To zielone światło. Jest jak oczy Asi i wygląda tak pięknie. Zdaje się, że wewnątrz niego jest jej dobroć.
Przemierzaliśmy uliczki, śmiejąc się przy tym. Był już wieczór. Hahahaha, nie poszedłem do szkoły, ale za to bawiłem się do zmierzchu. Mieliśmy szczęście, że nie zatrzymała nas policja. Jeżeliby tak się stało, z pewnością zabraliby mnie na komisariat.
 
   
  +
– I jak? – Przestała świecić i zaleciła, by się poruszać.
Oboje byliśmy strasznie zmęczeni. Było zabawnie zobaczyć reakcję Asi, kiedy poszliśmy do centrum gier i innych sklepów. Plan randki, który sporządziłem dla Yumy-chan okazał się być pomocny. Dziwne, jak bardzo się przydał.
 
   
  +
Ruszyłem lekko nogą. O? Łał. Niesamowite!
„Aaaaah.”
 
   
  +
– To niesamowite, Asiu. Nie czuję już dyskomfortu! Nie czuję już w ogóle żadnego bólu! – Pobiegałem trochę w kółko.
Prawię się przewróciłem z powodu uczucia, które zawitało w mojej nodze.
 
   
  +
Asia uśmiechnęła się radośnie, widząc mnie.
„Ouch.”
 
   
  +
– Jesteś wspaniała, Asiu. Ta lecząca moc to niesamowita moc. …To Boski Dar, prawda?
A potem dołączył jeszcze ból. Rana z wczoraj. Miejsce, w które zostałem postrzelony, promieniowało bólem. Wyglądało na to, że poczekam sobie jeszcze, zanim to całkowicie się zagoi.
 
   
  +
– Tak, zgadza się.
„Ise-san… ta rana… Jest z wczoraj?”
 
   
  +
Tak jak myślałem.
Asia spochmurniała. Chyba spieprzyłem. Dobrze się bawiliśmy, ale sprawiłem, że przypomniała sobie o czymś bolesnym. Jednak ona tylko się pochyliła i zaczęła badać moje zranienie.
 
   
  +
– Szczerze powiedziawszy, również mam Boski Dar. Chociaż nie ma z niego większego pożytku. Nie ma teraz, się znaczy.
„Możesz podciągnąć swoje spodnie?”
 
   
  +
Na moje słowa zrobiła zaskoczoną minę.
„Och, jasne.”
 
   
  +
– Ise-san, również masz Boski Dar? W ogóle nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Zrobiłem tak, jak poprosiła i odsłoniłem swoją łydkę. Nadal było widać ranę postrzałową. Asia przyłożyła do tego miejsca swoją dłoń, a w następnej chwili na moją łydkę spłynęło ciepłe światło. Zielone promienie. Tego samego koloru co oczy Asi. Wyglądały tak pięknie. Tak jakby jej ciepło i serdeczność było w tych promieniach.
 
   
  +
– Hahaha, nawet nie znam jego działania. I w porównaniu z tobą, Asiu, twoja moc jest niesamowita. Może leczyć ludzi, zwierzęta, a także diabły jak ja, tak?
„Jak teraz?”
 
Jej światło zanikło, a ona powiedziała, żebym się wykonał jakiś ruch. Poruszyłem nogą. Co? Wow! Niesamowite!
 
   
  +
Zrobiła zmieszaną minę, a potem posmutniała. Wkrótce po tym pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Następnie jeszcze więcej łez wypływało jej z oczu. Zrobiła się przygnębiona i zaczęła płakać.
„To zdumiewające, Asia! Nie odczuwam już żadnego bólu!”
 
   
  +
Nie wiedziałem, co zrobić, więc zabrałem ją dokądś, gdzie mogliśmy usiąść. Usiedliśmy na ławce na przydrożu. Opowiedziała mi wtedy historię o dziewczynie, którą nazywano Świętą Dziewicą.
Pobiegałem trochę dookoła. Na twarzy Asi zawitał uśmiech.
 
   
  +
W pewnym regionie Europy była dziewczyna porzucona przez rodziców. Została wychowana, wraz z innymi sierotami, przez zakonnicę w pobliskim kościele. Dziewczyna ta była gorliwą zwolenniczką Kościoła i w wieku ośmiu lat otrzymała specjalną moc. Uleczyła zranionego szczeniaka i przez przypadek widziała to osoba z Kościoła. Wtedy to jej życie się zmieniło. Została zabrana do centrum Kościoła katolickiego i przez swoją moc wielu osobom symbolizowała Świętą Dziewicę. Używała jej do leczenia wiernych i mówiono, że ta moc jest boską opieką. Plotki goniły plotki i zyskała szacunek jak Święta Dziewica. Nawet bez jej akceptacji.
„Jesteś niesamowita, Asiu. Twoja moc uzdrawiania jest niewiarygodna. To Sacred Gear, zgadza się?”
 
   
  +
Nie miała żadnych zażaleń w sprawie tego, jak była traktowana. Ludzie z Kościoła byli uprzejmi, a leczenie ludzi nie sprawiało jej przykrości. Była za to szczęśliwa, że jej moc była przydatna. Była wdzięczna za moc, którą obdarzył ją Bóg.
„Tak.”
 
   
  +
Czuła się jednak trochę samotna. Nie miała żadnych przyjaciół, przed którymi mogłaby się otworzyć. Wszyscy odnosili się do niej uprzejmie, ale nikt nie miał zamiaru zostać jej przyjacielem. Zrozumiała dlaczego. Wiedziała, że postrzegali jej moc jako coś nienormalnego. Nie postrzegali jej jako człowieka, ale jako istotę potrafiącą leczyć ludzi.
Było już po wszystkim.
 
   
  +
Pewnego jednak dnia uległo to zmianie. Przypadkiem w okolicy był diabeł i uleczyła go. Dziewczyna nie mogła zignorować rannego diabła. Pomyślała, że mimo nawet, że jest to diabeł, to jeżeli jest ranny, to musi go uzdrowić. Podjęła taką decyzję przez swoją uprzejmość. To jednak zmieniło jej życie na zawsze.
„By być szczerym, też mam Sacred Gear, chociaż jest trochę bezużyteczne.”
 
   
  +
Ktoś z Kościoła widział to zajście i poinformował innych. Dostojnicy kościelni byli tym zaskoczeni.
„Ise-san, też masz? Nie zdawałam sobie z tego sprawy.”
 
   
  +
– Moc, która leczy diabły!?
„Cóż, nie mam nawet pojęcia, jak go używać. Porównując, twoja moc jest niesamowita. Możesz tym leczyć ludzi, zwierzęta oraz diabły, takie jak ja?”
 
   
  +
– Coś tak absurdalnego nie może się zdarzyć!
Zdawała się być zmieszana, a po chwili na jej twarzy zawitała smutna mina. Zaraz po tym z jej oczu zaczęły lecieć łzy. Było ich coraz więcej. Przykucnęła i zaczęła płakać.
 
   
  +
– Moc leczenia może uzdrawiać tylko wyznawców Boga!
Nie miałem pojęcia co zrobić, więc zabrałem ją do miejsca, gdzie mogliśmy usiąść. Usiedliśmy na ławeczce, a ona zaczęła mi opowiadać historię o dziewczynie, która była nazywana „Świętą dziewicą”.
 
   
  +
Tak, było kilka osób, które miały moc uzdrawiania. Moc, która leczy diabły, była jednak wykluczona. Ludzie z Kościoła myśleli, że to logiczne, że efekt uzdrowienia nie dotyczy upadłych aniołów i diabłów. Podobno coś takiego miało miejsce w przeszłości. Moc leczenia upadłych aniołów i diabłów, która nie znajdowała się pod boską opieką. Takich obawiano się jako „wiedźm”.
W pewnym regionie Europy była dziewczyna porzucona przez rodziców. Wychowywała się wraz z innymi sierotami w pobliskim kościele. Dziewczyna ta, która była gorliwą wyznawczynią nauk kościoła, otrzymała specjalną moc gdy skończyła osiem lat. Uzdrowiła rannego szczeniaka, czego przypadkowym świadkiem była osoba z Kościoła Rzymskokatolickiego. Od tamtego momentu jej życie całkowicie się zmieniło. Zabrano ją do ich głównej siedziby i nadano jej miano „Świętej dziewicy” ze względu na jej moc uzdrowicielską. Używała jej do uleczania wiernych. Wmawiano im, że ta zdolność jej oznaką boskiej opieki. Plotki rozchodziły się, a ona sama wkrótce zaczęła być nazywana „Świętą dziewicą” bez swojej zgody.
 
   
  +
Ludzie więc postrzegali ją jako heretyczkę.
Nie uskarżała się na to, jak ją traktowano. Ludzie z kościoła byli dla niej mili, a ona nie miała nic przeciwko niesieniu pomocy innym. Była szczęśliwa z powodu, że jej moc przydaje się. Codziennie dziękowała za nią Bogu, bo w końcu od niego ją miała.
 
   
  +
– Przeklęta wiedźma, która leczy diabły!
Mimo wszystko czuła się samotna. Nie miała żadnych przyjaciół, z którymi mogłaby porozmawiać. Każdy był dla niej miły, ale nikt nie chciał zostać jej przyjacielem. Zrozumiała z jakiego powodu. Wiedziała, że wszyscy patrzyli na nią jak na coś anormalnego, a nie jak na człowieka. Patrzyli jak na stworzenie, które istnieje tylko i wyłącznie w celu leczenia innych.
 
Pewnego dnia zmieniło się to. Przypadkowo spotkała rannego diabla i uleczyła go. Myślała, że nawet jeżeli to był demon, to jej powinnością było uzdrowienie go, jeżeli posiadał jakieś zranienia. To jej dobroć spowodowała, że powzięła takie kroki. Jednak na zawsze odmieniło to jej życie.
 
   
  +
Dziewczyna szanowana jako Święta Dziewica zaczęła siać strach jako wiedźma i Kościół katolicki porzucił ją. Nie miała dokąd się udać i przygarnęła ją organizacja bezpańskich egzorcystów. Innymi słowy, musiała zdobyć boską opiekę od upadłych aniołów.
Ktoś z kościoła był świadkiem tego zajścia i poinformował o tym innych. Ważne osobistości z kościoła byli tym zszokowani.
 
   
  +
Dziewczyna ta jednak nigdy nie zapomniała o modlitwie do Boga. Nigdy również nie zapomniała, by dziękować Bogu. Mimo to została porzucona. Bóg jej nie uratował. Co ją zaskoczyło najbardziej, to fakt, że w Kościele nie znalazła się żadna osoba, która stawiłaby się w jej obronie. Nie było nikogo, kto by się nią przejmował.
„Moc, która jest w stanie uzdrawiać diabły!?”
 
   
  +
– …To dlatego, że nie modliłam się wystarczająco dużo. Bo jestem fajtłapą. Jestem tak głupia, że nie potrafię sama zjeść hamburgera.
„Coś tak absurdalnego nie mogło się wydarzyć!”
 
   
  +
Dziewczyna ta, Asia, śmiejąc się, ociera łzy.
„Moc uzdrawiania jest tylko dla wyznawców Boga!”
 
   
  +
Nie wiedziałem, co jej powiedzieć. Nie wiedziałem, co powiedzieć, po poznaniu jej druzgocącej przeszłości. Tak jak pokazała wcześniej, posiada Boski Dar, który ma moc leczenia nawet diabłów.
Tak, istniało kilka osób, które posiadało tę moc. Jednak leczenie diabłów nigdy nie było brane pod uwagę. Ludzie z kościoła byli pewni, że moc ta nie będzie oddziaływać na demony oraz upadłych aniołów. Jednak do takiego czegoś doszło. Moc leczenia upadłych aniołów oraz diabłów nie była ochraniana przez Boga, lecz obawiano się jej jako mocy „czarownicy”. Ludzie okrzyknęli ją heretyczką.
 
  +
– To również jest próba, którą raczył mnie Pan. Jestem niezdarną zakonnicą, więc Bóg poddał mnie próbie. Muszę więc ją wytrzymać – mówiąc do siebie, śmiała się.
„Niechaj potępiona będzie wiedźma, która leczy diabły!”
 
   
  +
Nie musisz mówić już nic więcej…
Dziewczyna znana kiedyś jako Święta dziewica, teraz została okrzyknięta wiedźmą. Kościół Katolicki wykluczył ją ze swojej wspólnoty. Grupą, która się nią zaopiekowała, byli „wygnani egzorcyści”. Innymi słowami, została zmuszona do wstąpienia w szeregi upadłych aniołów. Jednak nigdy nie zaniechała wznoszenia modlitw do Boga. Nigdy także nie zaprzestała dziękować Bogu.
 
   
  +
– Jestem pewna, że pewnego dnia będę miała pełno przyjaciół. Mam marzenie. Chcę z przyjacielem iść kupić kwiaty, książki i… rozmawiać…
Jednak była jak ten rozbitek na bezludnej wyspie. Bóg jej nie pomógł. Najbardziej zabolało ją to, że nie było ani jednej osoby, która stanęłaby w jej obronie. Nikogo, kto by się o nią martwił.
 
   
  +
Jest cała zapłakana. Nie mogę na nią już patrzeć. Musiała to znosić przez cały czas. Czekała na Boga, by ją uratował, i dusiła w sobie te uczucia.
„Stało się to, ponieważ nie modliłam się wystarczająco dużo… Rozumiesz? Z powodu, że jestem niezdarna. Jestem tak głupia, że nie potrafię nawet samodzielnie zjeść hamburgera.”
 
 
Wytarła łzy śmiejąc się. Nie miałem pojęcia co jej odpowiedzieć. Nie wiedziałem co powiedzieć po tym, jak dowiedziałem się o jej przerażającej przeszłości. Była posiadaczką Sacred Gear, które było w stanie leczyć nawet diabły.
 
 
„To jest próba, której poddał mnie Bóg. Ponieważ jestem niezdarną zakonnicą, Bóg poddał mnie tej próbie, którą muszę wytrzymać.”
 
 
Mówiąc sama do siebie, śmiała się. Nie musiałaś już nic więcej mówić…
 
 
„Jestem pewna, że pewnego dnia będę miała pełno przyjaciół. Mam takie marzenie. Chcę z przyjacielem kupić kwiaty… książki, a także… porozmawiać.”
 
 
Płakała. Nie mogłem patrzeć dłużej na ten widok. Znosiła to wszystko przez ten cały czas. Przez ten cały czas czekała, aż Bóg jej pomoże i skrywała swoje uczucia.
 
   
 
Hej.
 
Hej.
   
  +
Hej, Boże!
Hej, Boże! Co to miało znaczyć!? Dlaczego nie pomogłeś tej dziewczynie, która tak bardzo potrzebowała twojego wsparcia!? Przecież ona najbardziej szanowała właśnie ciebie!
 
   
  +
Co to ma znaczyć!? Czemu nie uratowałeś tej dziewczyny!? Czekała na twoją pomoc! Szanowała cie bardziej niż ktokolwiek inny! Co ty robisz!? Dlaczego ty nic nie robisz!? Nic nie wiem o tobie i nie wyznaję żadnej religii. Na dodatek jestem diabłem! Ale nawet taki diabeł jak ja może z nią porozmawiać! Czy to nie ty, który dałeś nam te Boskie Dary? To jest złe!
A ty co zrobiłeś!?
 
   
  +
Ach, wiem. To właśnie zrobię! Patrz na mnie, Boże!
Dlaczego nie zrobiłeś niczego!?
 
   
  +
Chwyciłem jej dłoń. Patrząc na jej zapłakane oczy, powiedziałem:
Nie wiedziałem nic na twój temat! Nie byłem wyznawcą żadnej religii, a jakby tego było mało, byłem diabłem! Jednak nawet diabeł taki jak był w stanie z nią porozmawiać!
 
   
  +
– Asiu, zostanę twoim przyjacielem. Nie, my już jesteśmy przyjaciółmi.
Czy to nie ty jesteś tym, który dał nam Sacred Gear?
 
   
  +
Stoi jak słup soli.
To…! To było złe!
 
   
  +
– Jestem d-diabłem, ale to nic takiego. Nie zabiorę ci życia ani niczego innego! Możesz mnie wezwać, gdy tylko będziesz chciała! Ach, dam ci również swój numer. – Włożyłem dłoń do kieszeni, by wyjąć swój telefon.
Dobra. Patrz na mnie!
 
   
  +
– …Dlaczego?
Chwyciłem ją za rękę i spojrzałem głęboko w oczy, które błyszczały z powodu dużej ilości łez.
 
   
  +
– Nie ma „dlaczego”! Asiu, bawiłaś się ze mną przez cały dzień, tak? Rozmawialiśmy, tak? Śmialiśmy się razem, tak? W takim razie jesteśmy przyjaciółmi! Człowiek, diabeł, Bóg – to nie ma znaczenia! Jesteśmy przyjaciółmi!
„Asia, ja będę twoim przyjacielem! Nie, przecież my już jesteśmy przyjaciółmi!”
 
   
  +
– …Czy to pakt z diabłem?
Wydawała się być zmieszana na to, co powiedziałem.
 
   
  +
– Nie! Zostaniemy prawdziwymi przyjaciółmi! Inne rzeczy nie będą nas obchodziły! Będziemy rozmawiać wtedy, kiedy będziemy chcieli, będziemy się bawić, kiedy będziemy chcieli i, tak, pójdę z tobą na zakupy! Czy to książki, czy to kwiaty, pójdziemy na zakupy wtedy, kiedy będziesz chciała! Dobrze?
„Nawet jeżeli jestem diabłem, to wszystko jest w porządku. Nie zabiorę twojego życia ani żadnej innej ceny! Możesz mnie wezwać gdziekolwiek i kiedykolwiek zechcesz! Ach, no i oczywiście dam ci mój numer.”
 
   
  +
Nawet ja uważam, że jestem do dupy w rozmawianiu. To nie było nawet romantyczne. Kiba pewnie wie, co powiedzieć w takiej sytuacji.
Włożyłem rękę do kieszeni, aby wyciągnąć telefon.
 
   
  +
Asia jednak zasłoniła usta dłonią i znów zaczęła płakać. Tym razem jej łzy nie były łzami smutku.
„…Dlaczego…”
 
   
  +
– …Ise-san. Jestem dosyć opóźniona względem współczesnego świata.
„Nie ma dlaczego! Bawiłaś się ze mną przez cały dzień, tak? Rozmawialiśmy ze sobą? Śmieliśmy się razem? Zatem jesteśmy przyjaciółmi! Nie ma znaczenia czy człowiek, demon czy nawet Bóg! Jesteśmy przyjaciółmi!”
 
   
  +
– Będziemy się uczyć, przechadzając po mieście! Jak będziesz tak chodziła i widziała różne rzeczy, to w końcu się nauczysz.
„…Czy to pakt z diabłem?”
 
   
  +
– …Nie potrafię mówić po japońsku. Nie wiem również nic o japońskiej kulturze.
„Nie! Będziemy prawdziwymi przyjaciółmi! Inne rzeczy nie mają znaczenia! Będziemy ze sobą rozmawiać oraz bawić się wspólnie, kiedy tylko będziemy mieli na to ochotę! O tak, będę nawet z tobą chodził na zakupy! Będziemy kupować tyle, ile tylko zechcesz! Okay!?”
 
   
  +
– Nauczę cię! Sprawię, że będziesz używała powiedzeń! Pozostaw to mnie! Możemy nawet iść do muzeum i pooglądać japońskie zabytki narodowe! Samurajowie! Sushi i gejsze!
Wiedziałem, że w rozmowie byłem chujowy. To nie było ani trochę romantyczne. Kiba z pewnością wiedziałby, co powiedzieć w takiej sytuacji. Jednak Asia zakryła swoje usta dłoniami i zaczęła płakać. Tym razem jej łzy nie wyglądały na łzy żalu.
 
   
  +
– Nie wiem, o czym rozmawiać z przyjacielem.
„... Ise-san. Jestem dosyć opóźniona względem współczesnego świata…”
 
   
  +
Ścisnąłem mocno jej dłoń.
„To nic! Będziemy uczyć się wspólnie podczas przechadzki przez miasto! Jeżeli będziesz widzieć różne rzeczy, będziesz się uczyć!”
 
   
  +
– Rozmawiałaś ze mną normalnie przez cały dzień. Było w porządku. Rozmawialiśmy już jak przyjaciele.
„… Nie potrafię mówić po japońsku ani nie znam japońskiej kultury…”
 
   
  +
– …Zostaniesz moim przyjacielem?
„Nauczę cię! Sprawię nawet, że będziesz posługiwała się przysłowiami! Zostaw to mnie! Pójdziemy nawet do muzeum, żebyś mogła spojrzeć na nasze narodowe skarby! Samuraj! Sushi! Gejsza!”
 
   
  +
– Tak, tak więc od teraz opiekujmy się sobą, Asiu.
„… Nie wiem nawet o czym rozmawiać…”
 
   
  +
Kiwnęła głową i się uśmiecha.
Złapałem ją mocno za rękę.
 
   
  +
Tak, tak będzie w porządku. Asia i ja jesteśmy przyjaciółmi! Ale nie ma co, ta sytuacja przyprawia mnie o rumieńca. Pewnie będę trząsł się z zażenowania, gdy tylko będę już w łóżku. Nie ma to jednak znaczenia. Jeżeli Asia się uśmiecha, to jest w porządku. To wydarzenie z jej smutnej przeszłości – nie dowiem się, jak bardzo było bolesne. Wiem jednak, że mogę teraz sprawić, że będzie się uśmiechała! Nawet człowiek i diabeł mogą być przyjaciółmi! Na początku myślałem, że to niemożliwe, ale teraz już mnie to nie obchodzi. Z pewnością postrzegam ją teraz jako przyjaciółkę. Nie pozwolę nikomu stanąć na naszej drodze!
„Rozmawiałaś ze mną normalnie przez cały dzień. I było okay. My już rozmawiamy jak przyjaciele.”
 
   
  +
Będę chronił Asię!
„… Zostaniesz moim przyjacielem…?”
 
   
  +
– To niemożliwe – rozbrzmiał głos, który zaprzeczył wszystkim moim myślom.
„Będę od teraz pod twoją opieką, Asiu.”
 
   
  +
Gdy spojrzałem w kierunku, skąd dochodził, oniemiałem, bo stała tam znajoma mi osoba. Smukła dziewczyna z czarnymi, jedwabistymi włosami. Stała tam Amano Yuuma-chan.
Przytaknęła głową i uśmiechnęła się. Było już w porządku. Byliśmy przyjaciółmi! Jednak ta jej smutna przeszłość nie dawała mi spokoju. Nie potrafiłem sobie wyobrazić, jak się wtedy czuła. Mimo wszystko byłem szczęśliwy, że sprawiłem, iż uśmiech zawitał na jej twarzy! Nawet człowiek i diabeł mogą być przyjaciółmi! Myślałem zawsze, że to niemożliwe, ale teraz nie miało to znaczenia. Od teraz byłem jej przyjacielem! Nikt nie wejdzie nam w drogę! Będę chronił Asię za wszelką cenę!
 
   
  +
– Y-Yuuma-chan…?
„Niemożliwe.”
 
   
  +
Roześmiała się rozbawiona, gdy usłyszała mój drżący głos.
Rozległ się głos trzeciej osoby, która odrzuciła wszystkie moje myśli. Kiedy spojrzałem w kierunku, z którego dochodziłem, szok przeszedł przez moje ciało. Była tam osoba, którą znałem. Szczupła dziewczyna z jedwabiście czarnymi włosami. Amano Yuma-chan.
 
   
  +
– Heh. Przeżyłeś. I to jako diabeł? Serio, gorzej być nie może.
„Yuma-chan…?”
 
   
  +
Jej głos nie jest tym słodkim głosikiem Yuumy-chan. Brzmi bardziej jak urzekający głos dorosłej osoby.
Roześmiała się na dźwięk mojego głosu, jakby był on czymś zabawnym.
 
   
  +
– …Szanowna Raynare… – zwróciła się do niej Asia.
„Heh. Przetrwałeś. I na dodatek jako diabeł. Poważnie? To najgorszy motyw.”
 
   
  +
Raynare? Ta, zgadza się. Całkowicie zapomniałem. Amano Yuuma jest upadłą anielicą. Właśnie. Prawie o tym zapomniałem. Rozumiem – więc jest to upadła anielica Raynare. Tak brzmi jej prawdziwe imię.
Jej głos nie był takim, jakim go zapamiętałem. Brzmiał bardziej jak głos osoby dorosłej, która była rozczarowana.
 
   
  +
– …Co taka upadła anielica jak ty może chcieć?
„…Reynalle-sama…”
 
   
  +
– Nie życzę sobie – uśmiechnęła się szyderczo – by taki obrzydliwy, niskoklasowy diabeł twojego pokroju tak się do mnie zwracał. – Patrzyła się na mnie, jakby spoglądała na coś bardzo obrzydliwego. – Ta dziewczyna, Asia, jest naszą osobistą własnością. Mogę dostać ją z powrotem? Asiu, wiesz, że uciekanie jest bezcelowe?
Asia nazwała ją tym imieniem. Reynalle? A tak, kompletnie zapomniałem. Amano Yuma była upadłym aniołem. Zgadzało się. Upadły anioł Reynalle – więc to było jej prawdziwe imię.
 
   
  +
Uciekanie? Co przez to ma na myśli?
„Co taki upadły anioł jak ty może chcieć…?”
 
   
  +
– …Nie. Nie chcę wracać do tego kościoła. Nie chcę wracać do ludzi, którzy zabijają innych ludzi… Poza tym zrobiliście mi tyle rzeczy… – odpowiedziała Asia ze wstrętem.
Uśmiechnęła się pogardliwie na moje pytanie.
 
   
  +
Co się stało? Co się stało wewnątrz tego kościoła?
„Nie chcę, żeby plugawy niskoklasowy demon jak ty rozmawiał ze mną.”
 
   
  +
– Proszę nie mów tak, Asiu. Twój Boski Dar jest kluczowy w naszym planie. Proszę więc chodź ze mną. Trochę mi zajęło szukanie ciebie. Nie sprawiaj mi kłopotów. – Raynare zbliżyła się do nas. Asia schowała się za mną. Trzęsła się ze strachu.
Patrzyła na mnie jak na coś, co jest naprawdę obrzydliwe.
 
   
  +
Zrobiłem krok naprzód, by ją obronić.
„Ta dziewczyna, Asia, jest moją osobistą własnością. Mogę dostać ją z powrotem? Asia, nie ma sensu uciekać.”
 
   
  +
– Chwileczkę. Nie widzisz, że nie chce? Yu… nie, Raynare, co macie z nią zamiar zrobić, gdy zabierzesz ją z powrotem?
Uciekać? Co ona miała przez to na myśli?
 
   
  +
– Niskoklasowy diable, nie zwracaj się do mnie po imieniu. Zostanie splamione. To, co jest pomiędzy nami, guzik cię obchodzi. Wiesz, że jeżeli szybko nie wrócisz do swojego pana, to zginiesz? – Zaczęła zbierać światło w swojej dłoni.
„Nie, nie chcę… Nie chcę wracać do tego kościoła. Nie chcę wracać do ludzi, którzy zabijają innych… A wy jeszcze robicie mi te rzeczy…”
 
   
  +
Czy to włócznia? Już raz od niej zginąłem. Muszę pierwszy wykonać ruch!
Asia odpowiedziała ze wstrętem. Co się tam działo? Co się działo wewnątrz tego kościoła?
 
   
  +
– B-Boski Darze! – Gdy krzyknąłem głośno ku niebu, moją lewą rękę pokryło światło i przyjęło postać czerwonej rękawicy. Ta! Udało się! Wygląda na to, że potajemne ćwiczenie przywołania Boskiego Daru bez przyjmowania tej postury się opłaciło!
„Proszę, nie mów tak, Asiu. Twój Sacred Gear jest istotny dla naszego planu. Proszę więc, wróć ze mną. Poświęciłam także dużo czasu, aby się tobą zaopiekować, toteż nie sprawiaj mi kłopotów.”
 
   
  +
Raynare, zobaczywszy go, miała przez moment zaskoczoną minę, po czym zaczęła się śmiać.
Reynalle zbliżyła się do nas. Asia schowała się za mną. Trzęsła się cała ze strachu. Zrobiłem krok naprzód, aby ją zasłonić.
 
   
  +
– Szefostwo powiedziało mi, że twój Boski Dar jest groźny, ale najwyraźniej byli w niesamowitym błędzie! – Śmieje się, jak gdyby naprawdę ją to bawiło. Co? Co jest takiego śmiesznego? – Twój Boski Dar jest jednym z najbardziej popularnych. Nazywa się Podwójnym Krytycznym. Na określony czas podwaja moc posiadacza, ale twoja podwojona moc nie stanowi dla mnie zagrożenia. Zaprawdę, bardzo pasuje do takiego niskoklasowego diabła jak ty.
„Zaraz. Nie widzisz, że ona tego nie chce? Yu… Nie, Reynalle-san. Co masz zamiar z nią zrobić?”
 
   
  +
Zdolność podwojenia mocy posiadacza? To jest moc mojego Boskiego Daru? I powiedziała, że jest jednym z najbardziej popularnych… Ale teraz mi to wystarczy. Muszę pozbyć się jakoś Raynare i uciec z Asią! Ale dokąd? Do szkoły? Nie mogę. Nie mogę spowodować Buchou i reszcie kłopotów. Do mojego domu? A jak to wytłumaczę rodzicom?
„Niskoklasowy demonie, nie mów mi po imieniu, bo zostanie ono zhańbione. To, co jest pomiędzy nami dwiema, nie powinno cię w ogóle interesować. Jeżeli nie wrócisz szybko do swojego pana, to zginiesz, wiesz?”
 
   
  +
…Cholera. Mimo że jestem jej przyjacielem, to nie wiem, dokąd ją zabrać! Niech to! Potem się nad tym zastanowię! Muszę się przede wszystkim rozprawić z tą upadłą anielicą stojącą przede mną!
Reynalle zaczęła gromadzić światło w dłoni. Czy to włócznia? Już raz zostałem tym zabity. Musiałem wykonać pierwszy ruch!
 
   
  +
Kurna! Muszę walczyć ze swoją byłą, gorzej być nie może! Dlaczego zawsze wpakowuje się w takie bagno?
„Sacred Gear!”
 
Wezwałem mój Sacred Gear, a moja ręka została pokryta przez światło. Ono zaś przybrało kształt rękawicy. Tak! Udało się! Ćwiczyłem wiele czasu, jak uaktywnić Sacred Gear bez przyjmowanie pozy z wcześniej! Reynalle wydawała się być zaskoczona widokiem mojego Sacred Gear, jednak po chwili na jej twarzy zawitał szyderczy uśmiech.
 
   
  +
– Boski Darze! Aktywuj się! Możesz podwoić moją moc, tak!? To się aktywuj!
„Siły wyższe powiedziały mi, że twój Sacred Gear jest naprawdę niebezpieczny. Jednak wygląda na to, że byli w wielkim błędzie.”
 
   
  +
Klejnot na rękawicy zaczął świecić.
Zaczęła się śmiać. Co? Co ją tak śmieszyło?
 
   
  +
[Wzmocnienie!!!]
„Twój Sacred Gear jest jednym z najzwyklejszych. Jest nazywany „Podwójnym krytycznym<ref group="1">Double critical.</ref>”. Podwaja moc użytkownika na pewien okres czasu, ale podwojenie twojej mocy nie jest zagrożeniem dla mnie. Serio, naprawdę pasuje to do niskoklasowego demona jak ty.”
 
   
  +
Wydał dźwięk. W następnej chwili poczułem napływ mocy. Czy to właśnie jest podwojenie mojej mocy? Ta! Teraz…!
Umiejętność, która podwaja moc użytkownika? To jest moja moc Sacred Gear? A na dodatek powiedziała, że jest on pospolity… Jednak i to było dla mnie wystarczające. Musiałem jakoś jej uniknąć, a potem uciec razem z Asią! Ale gdzie? Do szkoły? Nie. Nie mogłem, ponieważ sprawiłbym same problemy Buchou. Mój dom? Niby jak wytłumaczyłbym to rodzicom? Cholera! Nie wiedziałem nawet gdzie zabrać Asię, mimo że byłem jej przyjacielem! Ahhg! Będę martwił się o to później! Wpierw musiałem pokonać tego upadłego anioła! Kurna! Nie ma nic gorszego niż walka ze swoją byłą! Czemu to ja zawsze wpakowywałem się w takie gówno?
 
   
  +
''DŹGNIĘCIE''
„Sacred Gear! Aktywuj się kurwa! Możesz podwoić moją moc, tak!? Zatem zrób to!”
 
   
  +
Nieprzyjemny dla ucha dźwięk. Coś ugodziło mnie w brzuch. Pchnęła mnie świetlistą włócznią. Znowu.
Klejnot na rękawicy zaczął się świecić.
 
   
  +
– Nawet z podwojoną mocą nie potrafisz uchylić się od tej małej stworzonej przeze mnie włóczni. Jeżeli podwoisz jeden, to wciąż będzie to tylko dwa. Nie możesz zmniejszyć tej przepaści między nami. Już teraz, niskoklasowy diabełku?
[BOOST!!]
 
   
  +
Upadłem. Jest niedobrze. Światło jest dla diabłów trujące. I zostałem trafiony w brzuch. To… Byłem gotów na intensywny ból, który poprzedzał pewną śmierć, ale nie doznałem w ogóle żadnego bólu. A to dlatego, że moje ciało spowija zielone światło.
Rozległ się dźwięk, a zaraz po nim poczułem płynącą do mnie moc. Czy to było podwojenie mojej mocy? Tak! Z tym…!
 
   
  +
Gdy spojrzałem, Asia leczyła moje rany. Trzyma ręce na moim brzuchu i leczy rany. Świetlista włócznia stopniowo staje się coraz mniejsza, aż w końcu znika. Nie czuję najmniejszego bólu, czuję za to ciepło Asi.
PCHNIĘCIE.
 
   
  +
– Asiu, jeżeli nie chcesz śmierci tego diabła, to chodź ze mną. Twój Boski Dar jest kluczowy w naszym planie. Twoja moc, Zmierzch Uzdrawiania, jest rzadkim Darem w przeciwieństwie do Daru tego tutaj diabła. Jeżeli ze mną nie pójdziesz, zabiję go.
Poczułem, jak coś raniło mnie w brzuch. Włócznia światła. Znowu…
 
   
  +
Wydała taki okrutny rozkaz. Jestem zakładnikiem? Bo się tak dam!
„Nawet jeżeli twoja moc została podwojona, to nadal nie jesteś w stanie uniknąć tej malutkiej włóczni, którą stworzyłam. Bo jeżeli moc o wartości jeden zostanie podwojona, to nadal pozostanie to marnym dwa. Nie jesteś w stanie pokonać przepaści, która nas dzieli. Już rozumiesz, niskoklasowy demonie-kun?”
 
   
  +
– Z-zamknij się! Jestem w stanie cię pokonać…
Upadłem. Było źle. Światło było trucizną dla diabłów. A ja zostałem raniony nim w brzuch. To… Byłem przygotowany na ból, który zwiastował nadejście śmierci, ale w ogóle go nie odczułem. Kiedy otworzyłem oczy, Asia leczyła moją ranę. Położyła dłonie na moim brzuchu i leczyła ją. Włócznia światła stawała się coraz to mniejsza, aż w końcu zniknęła. Nie odczuwałem żadnego bólu, za to czułem ciepło płynące od Asi.
 
   
  +
– Tak jest, rozumiem – przerwała mi Asia, zgadzając się na rozkaz upadłej anielicy.
„Asia, jeżeli nie chcesz, żeby ten demon zginął, chodź ze mną. Twój Sacred Gear jest ważny dla naszego planu. Jest on wyjątkowy, w przeciwieństwo do tego, który posiada ten diabeł. Jeżeli nie pójdziesz ze mną, to go zabiję.”
 
   
  +
– Asiu!
Reynalle wydała okrutny rozkaz. Czy ja byłem zakładnikiem?
 
   
  +
– Ise-san, dziękuję za dzisiaj. Było naprawdę fajnie. – Uśmiechnęła się szeroko.
„Zamknij się! Jestem w stanie cię pokonać…!”
 
   
  +
Mój brzuch został całkowicie uleczony. Po tym podeszła do Raynare.
„Zrozumiałam.”
 
   
  +
– Dobra z ciebie dziewczynka, Asiu. Właśnie tak – problem rozwiązany. Wraz z dzisiejszym rytuałem zostaniesz uwolniona od swojego cierpienia. – Na twarzy Raynare pojawił się podły uśmieszek.
Bez wysłuchania mnie, Asia przyjęła jej rozkaz.
 
   
  +
Cholera! Nie wygląda w ogóle jak Yuuma-chan, którą znam! I co ma na myśli przez ten rytuał!? Brzmi jak coś złego!
„Asia!”
 
   
  +
– Asiu! – krzyknąłem do niej. – Zaczekaj! Jesteśmy przyjaciółmi, czyż nie!?
„Ise-san, dziękuję za dzisiejszy wspaniały dzień. Było naprawdę fajnie.”
 
   
  +
– Tak. Dziękuję, że zostałeś przyjacielem kogoś takiego jak ja.
Zrobiła duży uśmiech. Potem zbliżyła się do Reynalle.
 
   
  +
Obiecałem ją chronić.
„Dobra z ciebie dziewczynka, Asiu. O to chodziło. Problem rozwiązany. Wraz z dzisiejszym rytuałem zostaniesz uwolniona od swojego brzemienia.”
 
   
  +
– M-muszę cię obronić!
Na twarzy Reynalle zawitał lubieżny uśmiech. Cholera! Nie wyglądała ani trochę jak Yuma-chan, którą znałem! I co miała na myśli, mówiąc „rytuał”!? Jak dla mnie, oznaczało to tylko coś złego! Krzyknąłem do Asi.
 
 
„Asia! Czekaj! Jesteśmy przyjaciółmi, czyż nie!?”
 
 
„Tak. Dziękuję, że mogłam być przyjaciółką kogoś takiego jak ty.”
 
 
Obiecałem ją chronić.
 
   
  +
Odwróciła się, ale wciąż się do mnie uśmiechała. Byłem przez chwilę urzeczony jej uśmiechem.
„Muszę obronić Asię…!”
 
   
  +
– Żegnaj – powiedziała.
Odwróciła się, ale wciąż się uśmiechała. Patrzyłem na jej uśmiech przez chwilę.
 
   
  +
Raynare zakryła ją swoimi czarnymi skrzydłami.
„Sayonara<ref group="1"> Sayonara oznacza „do widzenia” w stosunku do osoby, której spodziewamy się nie zobaczyć przez długi okres czasu lub już nigdy.</ref>.”
 
   
  +
– Niskoklasowy diable, wygląda na to, że zostałeś ocalony przez tę dziewczynę. Jeżeli znów wejdziesz mi w drogę, nic nie powstrzyma mnie od zabicia cię. Żegnaj, Ise. – Uśmiechnęła się złośliwie i odleciała w górę, trzymając Asię. Zniknęły w niebie. Pozostały tylko ja, czarne pióra i zostawiony przez Asię Rache-kun.
Jej pożegnanie. Reynalle okryła Asię czarnymi skrzydłami.
 
   
  +
…Nic nie mogłem zrobić.
„Niskoklasowy demonie, wygląda na to, że przeżyłeś wyłącznie dzięki tej dziewczynie. Jeżeli natkniesz się na mnie jeszcze raz, to z pewnością cię zabiję. A teraz żegnaj, Ise-kun.”
 
   
  +
„Będę chronił Asię!” – śmiechu warte.
Upadły anioł, który spoglądał na mnie pogardliwie, odleciał wraz z Asią. Zniknęli w chmurach. Jedynym, co pozostało, byłem ja. I Rache-kun, którego zostawiła Asia oraz czarne pióra. Nie byłem w stanie zrobić niczego.
 
   
  +
Upadłem na kolana i zacząłem uderzać pięściami w ziemię. Zagryzłem zęby i płakałem ze złości.
[Będę cię chronił, Asiu.]
 
Śmiechu warte.
 
   
  +
Niech to. Niech to. A niech toooooooooo!
Upadłem na kolana i zacząłem pięściami walić w ziemię. Zagryzłem zęby, a z moich oczu leciały łzy żalu. Cholera! Kurna! Kurwa!!!!!!
 
   
  +
– Asia…! – wykrzyczałem w niebo imię mojej przyjaciółki.
„Asia…”
 
   
  +
Nie ma żadnej odpowiedzi.
Wypowiedziałem jej imię w stronę nieba. Nie padła żadna odpowiedź.
 
   
  +
– Asiaaaaaaaaaaaaaaa!
„Asiaaaaaaaa!!!!!”
 
   
Po raz pierwszy w moim życiu przeklinałem siebie za bycie słabym.
+
Po raz pierwszy w moim życiu przeklinałem samego siebie za bycie słabym.
  +
<noinclude>
   
 
==Odnośniki tłumacza==
 
==Odnośniki tłumacza==
   
<references group="1" />
+
<references/>
  +
</noinclude>
   
 
<noinclude>
 
<noinclude>

Latest revision as of 03:52, 21 January 2020

Żywot 3: Mam przyjaciela[edit]

Część 1[edit]

– Haa… Nie ma co, droga do osiągnięcia udanej kariery jest trudna.

Jestem w swoim pokoju, spoglądam w sufit i stroję humory.

Pion… To moja cecha i rola. Pion, ten najniższy. Muszę więc celować aż stąd… Moja droga do parostwa zaczyna się od wyboistej ścieżki. Ścieżka do stania się właściwym diabłem jest pełna ostrych zakrętów. Przy okazji, jest jeszcze ktoś, kto jest Gońcem przewodniczącej. Powiedziała mi to jeszcze tego samego dnia, którego poznałem swoją rolę.

– Mój Goniec już istnieje, nie jest jednak tutaj. Znajduje się w innym miejscu i mając wydany inny rozkaz, pracuje dla mnie. Jeżeli nadarzy się okazja, to ci go przedstawię.

Tak powiedziała. Kto jest tą osobą? Może już wkrótce ją poznam. Mam nadzieję, że to dziewczyna.

Zostałem więc wybrany jako jedyny pozostały Pion. Przede mną dużo trudności do przezwyciężenia. Kiedy się nad tym zastanowię, to czy ja właściwie nie miałem nic przeciwko temu? Zostałem zabity przez upadłego anioła z powodu urządzenia umożliwiającego kamehameha, Boskiego Daru. Wykorzystała moją miłość. A potem stałem się diabłem.

Zostałem przygarnięty przez piękną diablicę, która powiedziała, że jestem jej „podwładnym”, a potem zwiodła mnie, że „mogę stworzyć własny harem, jeżeli wespnę się do góry”.

Codziennie wypruwam z siebie flaki jako służący Buchou. Rozdaję ulotki. I zawieram kontrakty. Ale moja demoniczna moc jest tak słaba, że nie mogę używać magicznego kręgu, by się przenieść do domu klienta. Nic takiego nigdy się nie zdarzyło – najgorszy diabeł wszech czasów. To ja.

WDECH

Wciągnąłem trochę powietrza. Jeżeli się nad tym zastanowię, to przed zostaniem diabłem nie miałem nigdy żadnych specjalnych umiejętności. Próbowałem wielu rzeczy, by stać się popularny wśród dziewczyn, ale koniec końców nie mogłem wygrać w starciu z przystojniakami. Nie miałem również żadnych marzeń. Cóż, może to dobrze, że stałem się diabłem, bo teraz mam marzenie. Zaraz, czy stanie się nim to coś dobrego? Dobra, jeżeli Buchou by mnie wtedy nie ocaliła, to moje życie dobiegłoby końca. I w taki sposób nie mam czasu, by cieszyć się swoją młodością.

No cóż, jest tak jakby… fajnie. Jestem otoczony przez grono pięknych dziewcząt i wszyscy są mili. To jest – dla diabła. Przewodnicząca Rias jest piękna, a z Akeno-san jest w porządku dopóty, dopóki się jej nie wkurzy… chyba. Koneko-chan również nie stanowi problemu tak długo, jak zachowuję się normalnie. Kiba mnie denerwuje, ale rozmawia ze mną normalnie, mimo że jest przystojniakiem… W sumie jest dobrym gościem. Cholerny przystojniak. Naprawdę nie można oceniać książki po okładce. Wygląda na to, że moje wyobrażenie o przystojniakach się zmienia.

Nagle przypomniałem sobie piękną blond siostrę, Asię. Była piękną dziewczyną. Gdybym miał mieć dziewczynę… Urywam tutaj i zakrywam twarz w dłoniach. Zaraz, właśnie przeszedłem przez tę brutalną nieodwzajemnioną miłość. A niech to, igrać z moimi uczuciami… Yuuma-chan, ja cię właściwie kochałem. Kurna. Czemu moje życie jest kontrolowane przez kogoś innego? Może tak właśnie ono działa. Wokół mnie wydarzyło się wiele tajemniczych rzeczy, więc mam wrażenie, że zostałem w to wciągnięty.

Asia… Siostra zakonna, hm. Osoba stojąca po drugiej stronie barykady. Pewnie nie spotkam jej już ponownie. Ta dziewczyna kroczy swoją ścieżką, a ja swoją. Po prostu tak się złożyło, że jestem podwładnym diabła, a ona Boga. Spotkaliśmy się przypadkiem. Chyba nie powinniśmy się już więcej spotkać. Mogłoby to doprowadzić do pechowego wydarzenia.

I tak właśnie myślę sobie coś fajnego.

– Aaaaach, tak, tak, jestem tylko słabym Pionem. Nie ma we mnie nic dobrego, więc mogę w ogóle otrzymać parostwo…? Co ty na to, czcigodny Szatanie? Cóż, pewnie rozmowa z czcigodnym Szatanem i tak nie ma sensu.

Zaśmiałem się gorzko z siebie. Mam zamiar posiadać cel. Właśnie tak. Przede wszystkim będzie to użycie magicznego kręgu do teleportacji. To będzie mój pierwszy krok. Tak, właśnie tak. Ta! Emocje wewnątrz mnie rosną. Czas na płakanie minął. Stałem się diabłem i już tego nie zmienię. Muszę zatem żyć jako diabeł. I jako diabeł sprawię, że moje marzenie się spełni. Nawet jeżeli nie potrafię, to dawanie z siebie wszystkiego, by to osiągnąć, będzie moim celem życiowym.

Ta! Dam radę! Dam radę to zrobić!

Część 2[edit]

Jest późna noc, a ja jestem na swoim rowerze, zmierzając do pewnego domu. Nie posiadłości czy mieszkania, ale zwykłego domu. To mój pierwszy raz, więc co mam zrobić? Jako że klient nie mieszka sam, czy jego rodzina mnie nie zauważy? W końcu właściwie muszę odwiedzić dom klienta, by zawrzeć kontrakt. Już mi powiedziano wcześniej, że zwykły człowiek nie może mnie dostrzec, ale czy znajduje to zastosowanie również w takiej sytuacji? Martwi mnie to, ale zdaję sobie z czegoś sprawę, gdy naciskam dzwonek.

Drzwi wejściowe są otwarte.

…Serio, zostawić otwarte drzwi w środku nocy.

BICIE SERCA

Nagle czuję się nieswojo. A to co? Mam naprawdę złe przeczucie. Ale wchodzę już do domu. W drzwiach spoglądam do środka. W przedpokoju nie ma żadnych świateł. Są schody prowadzące na piętro, ale żadnych świateł. Na końcu parteru znajduje się jeden pokój z jakimś zapalonym światłem i jest ono dosyć słabe.

Ta, coś tu stanowczo nie gra. Nie wyczuwam obecności żadnego człowieka. Śpią? Niemożliwe. Wtedy nie czułbym się tak nieswojo.

Ściągnąłem buty przy wejściu i niosę je w dłoni. Kroczę w stronę pokoju, nie wydając żadnego dźwięku. Jestem diabłem, nie złodziejem – taka wymówka chodzi mi po głowie.

Zaglądam do pokoju przez lekko uchylone drzwi. Światło pochodzi od świeczek.

– …Dobry wieczór. Jestem diabłem z rodu Gremory… Eeem, zastałem tutaj klienta? – zapytałem cicho, ale nie otrzymałem odpowiedzi.

Nie mogąc zrobić nic innego, wkroczyłem do środka. Był to salon i były tutaj telewizor, kanapa, stół i takie tam. Wyglądał jak normalny salon…

Wstrzymałem swój oddech. Mój wzrok przykleił się do ściany. Ściany. Do ściany są przybite zwłoki. Do góry nogami. …To ludzkie zwłoki. To facet. Czy to osoba mieszkająca tutaj? Ale dlaczego…? Ciało zostało brutalnie okaleczone. Z ran wystawało coś, co wyglądało jak jakieś flaki…

– Khaa. – Zwymiotowałem na miejscu.

Nie zdarzyło się to przy spotkaniu z potworem, ale moje ciało zareagowało na widok zwłok. Nie mogłem już znieść ich widoku. Są one przybite do ściany gwoździami, tworząc kształt odwróconego krzyża. W każdą dłoń, stopę oraz w środek tułowia wbito duże i grube gwoździe.

To nie jest normalne. W ogóle nie jest normalne! Nikt o zdrowych zmysłach nie zabiłby tak człowieka!

Z kapiącej krwi utworzyła się na podłodze kałuża. Coś jest napisane na ścianie.

– C-co to jest…?

– Jest napisane „Kara dla tych, którzy popełnili złe uczynki!”. Zapożyczyłem to zdanie od kogoś ważnego.

Doszedł mnie zza pleców głos młodego mężczyzny. Gdy się odwróciłem, stał tam człowiek o białych włosach. Wydaje się cudzoziemcem i wygląda, jakby był nastolatkiem. Jest ubrany jak ksiądz. Wygląda również jak piękniś[1].

Zobaczywszy mnie, zrobił złowieszczy uśmieszek.

– Hmm, hmm. No, no, czyż to nie jest diabełek!

Wyglądał na naprawdę zadowolonego. Wtedy też w myślach rozbrzmiały mi słowa Buchou: „Nie zadawaj się z ludźmi z Kościoła. Zwłaszcza z egzorcystami, którzy są naszymi największymi wrogami. Z łatwością mogliby się nas pozbyć, ponieważ ich moce są wspierane Bożą modlitwą”.

On jest księdzem, więc ma powiązania z Kościołem. Niedobrze… Nawet wie, że jestem diabłem, więc znalazłem się w najgorszej z możliwych sytuacji. Znowu?

– Jestem księdzem~♪. Nastoletnim księdzem~♪ Wycinam w pień diabelskich ludzi~♪ i się z nich śmieję~♪. Obcinam wam, diabłom, łby i dostaję swój posiłek ~♪ - zaczął śpiewać.

N-nie łapię tego. Co jest z nim nie tak!?

– Nazywam się Freed Sellzen. Należę do pewnej organizacji egzorcystów. Ach, to, że właśnie się przedstawiłem, nie oznacza, że ty też musisz. Nie chcę mieć w swojej pamięci twojego imienia, więc nie rób tego. Nie ma w tym niczego złego, bo zaraz umrzesz. Ja się już tym zajmę. Na początku może boleć, ale potem będzie ci tak dobrze, że będziesz płakał. A teraz pora przełamać pierwsze lody!

Nigdy wcześniej nie spotkałem kogoś takiego jak on. Jego słowa nie mają sensu.

Jest więc egzorcystą. Mam kłopoty.

Chcę jednak coś mu powiedzieć. Przełknąłem ślinę i zapytałem:

– Hej, to ty? Zabiłeś tę osobę?

– Tak, tak. Zabiłem go. Bo~ był zwykłym przestępcą wzywającym diabły, więc musiałem go zabić.

Co to za u-usprawiedliwienie!?

– Hę? Jesteś zaskoczony? Nie uciekasz? To dziwne? Bardzo dziwne. Mam na myśli, że ludzie, którzy zawierają przymierze z diabłami, są zwykłymi gnidami. Istotnie – gnidami. Nie możesz tego zrozumieć? Nie? Poważnie? No cóż, jesteś w końcu gównianym diabłem.

Ten gość jest szalony! Nie można z nim nawet normalnie porozmawiać! Ale powiem to, co mam do powiedzenia!

– Jak zatem jeden człowiek może zabić drugiego!? Nie powinieneś zabijać tylko diabłów?

– Haaaa? A co to, do kurwy, jest? Jakiś tam diabełek twojego pokroju poucza mnie? Hahaha, śmiechu warte. Chyba mógłbyś dostać jakiś medal za bycie kawalarzem. No dobra, słuchaj uważnie, gówniany diable. Diabły używają ludzkiej chciwości do przetrwania. Poleganie na diabłach dowodzi, że nie jest się już człowiekiem. Koniec. Właśnie dlatego go zabiłem~. Żyję z zabijania diabłów i ludzi, którzy zawierają z nimi kontrakty. To moja robota.

– Nawet diabły nie posunęłyby się tak daleko!

– Haa~? O czym ty bredzisz? Diabły to śmieci. Wiesz, że są gównianymi stworzeniami? Wiesz, że tak podpowiada zdrowy rozsądek? Nie wiedziałeś? Poważnie, powinieneś zacząć od nowa jako niemowlak. Zara, mówienie tego wskrzeszonemu diabłu twojego pokroju nie ma sensu. Ba, muszę cię zabić! Hahaha. Niesamowite, nie? Lepiej być nie może, nie? – Wyjął miecz bez ostrza i pistolet.

BOOOM

Powietrze zawibrowało od dźwięku. Miecz, który był tylko rękojeścią, zamienił się w coś na wzór miecza świetlnego. A to co? Wygląda, jakby został żywcem wyciągnięty z „Gundamu”.

– Trochę mnie irytujesz, więc mogę cię pociąć? Zastrzelić? Nie masz nic przeciwko? No to dobrze. Teraz przebiję twoje serce tym ostrzem światła i wysadzę głowę tym zajebiaszczym gnatem! Stary, naprawdę się zakocham!

ŚWIST!

Ruszył sprintem w moim kierunku! Ciął mnie swoim ostrzem światła. O kurka! Ominąłem jego atak, ale intensywny ból zaatakował moją nogę. Z pistoletu księżulka wydobywał się dym. Zostałem postrzelony? Nie słyszałem żadnych wystrzałów. Nagle poczułem kolejny atak bólu w nodze.

– Guaaaah!

Jęcząc, upadłem na kolana. Tym razem trafił mnie w lewą łydkę! Boli! Ale ja znam ten ból!

– I jak!? Specjalny pocisk wytwarzany dla egzorcystów, pocisk światła! I nie wydaje żadnego dźwięku, no bo w końcu to światło. Ta cała sytuacja podnieca nas obu, nie?

Ból światła. Ta, to jest ból światła. Dla diabła światło jest trucizną. Gdy trafi cię raz, to ból roznosi się po całym ciele.

– Zdychaj, zdychaj, diable! Zdychaj, diable! Obróć się w proch i przepadnij! Wyłącznie ku mojej uciesze! – Śmiał się obłąkanie i miał zamiar mnie wykończyć.

– Proszę przestań! – rozległ się nagle znajomy mi kobiecy głos.

Księżulek zastygł w pozycji gotowej do zaatakowania mnie i spojrzał w kierunku, skąd doszedł głos. Również tam popatrzyłem.

…! Stoi tam dziewczyna, którą znam.

– Asia.

Tak, stoi tam blond siostra.

– A któż to, jeżeli nie moja asystentka, Asia-chan. Co się stało? Skończyłaś stawiać barierę?

– N-nieeeeeeee! – krzyknęła, zauważywszy zwłoki przybite do ściany.

– Dziękuję za ten uroczy krzyk! A tak, po raz pierwszy widzisz takiego trupa, co nie, Asiu-chan? No to patrz uważnie. Ludziom urzeczonym diabłami zapewniamy taką śmierć.

– N-nie… – Spojrzała na nas i była zaskoczona moim widokiem. – …Ojcze Freedzie… ta osoba… – Popatrzyła na mnie.

– Osoba? Nie, nie. To gówno tutaj to diabeł. Hahaha, czego nie rozumiesz?

– …! Ise-san jest… diabłem…?

Wydaje się zaskoczona prawdą i nie wie, co powiedzieć.

– Co, co? Znacie się? Łał. No to ci niespodzianka. Czy to ta zakazana miłość między zakonnicą a diabłem? Poważnie? Serio?

Freed, ten księżulek, spojrzał na Asię i mnie.

…Nie chciałem, by wiedziała. Powinno było pozostać tak, jak było. Lepiej by było, jakby nie wiedziała. Nie miałem zamiaru ponownie jej spotkać. Chciałem, by zapamiętała mnie jako uprzejmego licealistę z tego miasteczka. Stary, nie wiem, co powiedzieć. Co za chory los. Wzrok Asi sprawia, że się źle czuję.

Przepraszam. Przepraszam za bycie diabłem.

– Ahaha! Diabły i ludzie nigdy nie będą mogli współistnieć! Szczególnie ludzie z Kościoła i diabły są dla siebie największymi wrogami! A właśnie, jesteśmy grupą heretyków porzuconych przez Boga. Asia-tan oraz ja jesteśmy ludźmi, którzy nie potrafią przetrwać bez wsparcia czcigodnych upadłych aniołów.

Upadłych aniołów? Co on ma myśli? Czy księża i zakonnice nie pracują dla Boga?

– No, a teraz, pozostawiając to na boku, muszę zabić tego śmiecia o tutaj, bo w przeciwnym razie nie będę mógł wywiązać się ze swojego zadania, no to więc do dzieła. Gotowy? – Znów pchnął mieczem w moją stronę.

Jeśli zrani mnie w klatkę piersiową, to zginę… Nawet jeżeli przeżyję, to skończę jak klient, który jest przybity do ściany, i poćwiartują moje ciało. Ogarnia mnie strach, kiedy o tym myślę. Jest źle. Jest naprawdę źle! Zostanę zabity, nie będąc w stanie się ruszyć!

Gdy nad tym myślałem, blond siostra wkroczyła pomiędzy nas. Stanęła przede mną z rozłożonymi rękoma, jak gdyby mnie chroniła. Widząc to, księżulek zrobił srogą minę.

– …Hej, hej. Poważnie? Asiu-tan, wiesz, co robisz?

– …Wiem. Ojcze Freedzie, błagam cię. Przebacz mu. Puść go.

Słysząc ją, oniemiałem. Asiu? Bronisz mnie?

– Nie mogę już tego dłużej znieść… Nie można zabijać sobie ludzi, bo są urzeczeni diabłami, i nie można zabijać diabłów! To jest złe!

– Haaaaaaaaaaaaaaaah!? Nie pieprz głupot, dziwko! W Kościele również was uczyli, że diabły to śmiecie! Poważnie, czy z twoim mózgiem jest coś nie tak!? – Na twarzy Freeda widniała teraz rozzłoszczona mina.

– Są dobrzy ludzie, nawet wśród diabłów!

– Nie ma, idiotkoooo!

– T-tak myślałam do niedawna… Ale Ise-san jest dobrą osobą. To nie uległo zmianie, nawet gdy dowiedziałam się, że jest diabłem! Zabicie kogoś jest niewybaczalne! Na takie coś… Na takie coś Bóg by nie pozwolił!

Zobaczyła te zwłoki i dowiedziała się, że jestem diabłem, więc powinna być zaskoczona. Ona jednak nie cofnęła się przed powiedzeniem księżulkowi tego, co myśli. Co za siła woli. Ta dziewczyna jest niesamowita.

– Kyaa! – Ten pieprzony księżulek uderzył ją bokiem swojej broni. Asia upadła na ziemię.

– Hej, Asia! – Podszedłem do niej. …Na jej twarzy widnieje krwiak. Ten drań naprawdę ją uderzył.

– …Ta upadła anielica powiedziała mi bardzo dosadnie, że nie mogę cię zabić. Ale zaczynam się trochę wkurzać. Jako że nie mogę cię zabić, to mogę zgwałcić czy coś? W przeciwnym wypadku nie będę mógł uzdrowić swojego serca. Ale przed tym muszę zabić o tego tutaj śmiecia. – Wycelował we mnie swoim świetlistym mieczem.

…Nie mogę uciec, pozostawiając tutaj Asię. Nie mogę jej tutaj z nim zostawić, gdy co dopiero opowiadał takie straszne rzeczy! Jeżeli mam uciekać, to z Asią. Muszę więc walczyć… Mogę walczyć przy użyciu mojego Boskiego Daru? Mimo że nie znam jego działania? Jestem również najsłabszą Figurą, Pionem. Mam nikłą szansę na zwycięstwo. Ale muszę…

– Nie mogę opuścić dziewczyny, która właśnie mnie obroniła. No to dajesz!

Stojąc przed nim, przyjąłem pozycję do walki. Księżulek zagwizdał i wydawał się naprawdę zadowolony.

– Co? Co? Poważnie? Poważnie? Masz zamiar ze mną walczyć? Umrzesz, wiesz? Umrzesz w męczarniach? Nie zabiję cię bezboleśnie, dobrze? No cóż zatem. Zobaczmy, czy mogę ustanowić nowy rekord najmniejszych kawałków siekanego mięsa!

Znowu mówi coś tak przerażającego. Ale nie mogę zachować się jak tchórz na oczach Asi!

Księżulek wyskoczył wysoko… i wtem podłoga zaświeciła na niebiesko-biało.

– A to co? – Zrodziło to w nim podejrzenia.

Niebieskie światło zaczęło przyjmować kształt. …To magiczny krąg. I już go wcześniej widziałem. To magiczny krąg rodu Gremory! T-to…!

BŁYSK!

Zaświecił mocno. Wyłonili się z niego ludzie, których znam. Znaczy się diabły.

– Hyoudou-kun, przybyliśmy cię uratować. – Uśmiechnął się Kiba.

– Ojeju. To okropne.

– …Ksiądz.

Akeno-san i Koneko-chan! Tak, moi towarzysze. Kuu! Przybyli mnie uratować! Jestem tak wzruszony, że mam ochotę płakać! To dzieje się naprawdę!?

– Hyahou! Oto prezent dla grupki diabłów! – Księżulek zaczął wymachiwać mieczem.

KAGIN!

Metaliczny dźwięk rozbrzmiał w pomieszczeniu. Kiba zablokował atak księżulka własnym mieczem.

– Wybacz. Jest jednym z nas! Nie możemy pozwolić, byś go tknął!

– O, o! Zwykły diabeł martwi się o swojego towarzysza? Czym wy jesteście? Diabelską eskadrą, Diabeł Rangersi? Nieźle. Czuję ten gorąc. Zaczynam się podniecać! No to jak jest? Ty wkładasz, a on się wypina? Jesteście w takim związku?

Walczą mieczami, jednak księżulek jest pewien siebie i pokazuje język, potrząsając głową. Ten gościu kompletnie nami gardzi! Nawet Kiba ma rozzłoszczoną minę. Ta, nie ma co, ten typek jest ohydny.

– …Co za wyszukane słowa. Trudno uwierzyć, że jesteś księdzem… Och, to dlatego jesteś bezpańskim egzorcystą, tak?

– Ta, ta! Jestem paskudny! Wybaczcie! Bo nawiałem! Zostałem wyrzucony! Dlatego pieprzyć Watykan! Wszystko jest w porządku tak długo, jak długo mogę sobie ciąć diabły podług własnego widzimisię!

Obaj wciąż pojedynkują się na miecze. Twarz Kiby jest spokojna, ale jego oczy już uchwyciły przeciwnika. Księżulek, Freed, wciąż się śmieje i walka sprawia mu przyjemność.

– Jesteś typem osoby, z którą najgorzej się radzi. Wydaje ci się, że żyjesz, wycinając w pień diabły… Wyrządzasz nam najwięcej krzywd.

– Haaaaah!? Wiesz, nie chcę być upominany przez diabła. Próbuję żyć jak pozostali! Nie jestem kimś takim, żeby taka wesz jak ty mówiła do mnie z poczuciem wyższości!

– Nawet diabły mają swoje zasady. – Akeno-san się uśmiecha, ale jej wzrok jest poważny. Widać, że wykazuje wolę walki oraz wrogość do Freeda.

– Nieźle. Podobają mi się te namiętne oczka. Panienko, jesteś najlepsza. Czuję twoje pragnienie, by mnie zabić. Czy to miłość? Nie. Wydaje mi się, że to żądza krwi! Świetnie! Znakomicie! Kocham to uczucie, gdy chcę kogoś zabić i gdy ktoś chce zabić ciebie!

– W takim razie przepadnij. – Przy moim boku pojawiła się szkarłatnowłosa dziewczyna, przewodnicząca Rias! – Ise, przepraszam. Nigdy bym się nie spodziewała, że bezpański egzorcysta będzie w domu klienta. – Przepraszając, zwęziła oczy, gdy zobaczyła moje rany. – …Ise, jesteś ranny?

– Ach, przepraszam… Zostałem postrzelony…

Spróbowałem ją zmylić śmiechem. Ach, wygląda na to, że będzie na mnie potem krzyczała. Wybacz za bycie słabym, Buchou. Ale ona nic nie mówi i raczy księżulka chłodną miną.

– Widzę, że zająłeś się moim uroczym podwładnym? – Jej głos jest niski i przerażający. Łał, jest wkurzona. Czy ja jestem tego powodem?

– Tak, tak. Bawiłem się z nim. Planowałem, by wszędzie go pociąć, ale przeszkodzono mi i pozostało to w sferze marzeń.

BON!

Część mebli za księżulkiem zostało wysadzonych. To Buchou. Wystrzeliła kulę demonicznej mocy.

– Moja w tym głowa, że nigdy nie zostanie przebaczone tym, którzy zranili moich podwładnych. Zwłaszcza nie odpuszczę takiemu zwyrodnialcowi jak ty, który niszczy moją osobistą własność. – Jej intensywny chłód powoduje, że atmosfera w pomieszczeniu zostaje zamrożona. Jej żądza krwi błąka się po pokoju. Dookoła niej jest coś, co przypomina fale demonicznej mocy.

– Buchou, chyba kilku upadłych aniołów zmierza do tego domu. W takim wypadku znajdziemy się w niekorzystnej sytuacji. – Najwyraźniej Akeno-san coś wykryła i nas o tym poinformowała.

Zbliżają się tutaj upadli aniołowie? Ci goście z czarnymi skrzydłami?

Buchou obdarzyła księżulka kolejnym spojrzeniem.

– …Akeno, powrócimy do siedziby, gdy tylko odzyskamy Ise. Przygotuj teleport.

– Tak jest.

Akeno-san zaczyna inkantować zaklęcie, gdy tylko Buchou jej to rozkazała. Teleport? Uciekamy? Spojrzałem na Asię.

– Buchou! Musimy ją również zabrać! – powiedziałem.

– To niemożliwe. Tylko diabły mogą używać magicznego kręgu, by się przemieszczać. Poza tym ten może teleportować tylko mnie i moich podwładnych.

N-nie… Moje oczy spotkały wzrok Asi. Uśmiecha się.

– Asia!

– Ise-san, spotkamy się ponownie.

To były ostatnie słowa wypowiedziane między nami w tym miejscu. W kolejnej sekundzie Akeno-san skończyła wypowiadać czar i magiczny krąg na podłodze znów zaczął świecić na niebiesko.

– Bo pozwolę wam uciec!

Księżulek ruszył na nas, ciachając mieczem, ale Koneko-chan rzuciła w niego kanapą. Gdy zdążył przeciąć ją mieczem, byliśmy już w pokoju klubowym.

Nie mam czasu na rozmyślanie o mojej pierwszej teleportacji przez magiczny krąg. Pamiętam tylko uśmiech, którym Asia raczyła mnie na koniec.

Część 3[edit]

– Są dwa rodzaje egzorcystów. – Wysłuchuję objaśnienia Buchou, podczas gdy ona leczy moje nogi. – Pierwszym są egzorcyści, którzy otrzymali błogosławieństwo Boże, by przeprowadzać egzorcyzmy w imię sprawiedliwości. Ta grupa zapożycza swoje moce od Boga i aniołów, by eliminować diabły. Jest jeszcze jedna grupa – bezpańscy egzorcyści.

– Bezpańscy?

Kiwnęła głową na moje pytanie.

Znowu to „bezpańscy”.

– Egzorcyzm jest świętą ceremonią przeprowadzaną w imieniu Bożym. Czasami jednak znajdą się egzorcyści, którym zabijanie diabłów zaczyna sprawiać przyjemność. Są to istoty, dla których jest to uciechą i stanowi sens ich życia. Zostają więc bez wyjątków wyrzucani z Kościoła. Albo też usunięci za bycie uznanymi winnymi.

– Usunięci… zostają więc zabici.

– Są jednak tacy, którzy przeżywają. Jak myślisz, co się dzieje z takimi egzorcystami? To proste. Idą do upadłych aniołów.

– Upadli aniołowie to ci z czarnymi skrzydłami, tak?

– Tak. Mimo że upadłe anioły są stworzeniami, które zostały wykopane z nieba, to wciąż posiadają moc światła – moc, by zabijać diabły. Utraciły również dużo swoich druhów i ludzi w poprzedniej wojnie. Właśnie dlatego zaczęły zbierać podwładnych, podobnie jak my.

Pojąłem sytuację, gdy tylko powiedziała mi tak dużo.

– Więc upadłe anioły, dla których diabły są utrapieniem, i egzorcyści, którzy chcą zabijać diabły, mają ten sam cel, prawda?

– Tak. Dlatego właśnie są nazywani bezpańskimi egzorcystami. Tak więc niebezpieczni egzorcyści, którzy uzależnili się od polowań na diabły, zaczęli atakować diabły i ludzi, którzy mają połączenia z diabłami, poprzez zapożyczenie mocy od upadłych aniołów. Ten młody ksiądz z wcześniej jest dokładnie kimś takim. Jest bezpańskim, należącym do organizacji wspieranej przez upadłe anioły. Nie są prawdziwymi egzorcystami, ale wciąż są niebezpieczni jak ci prawdziwi. Nie, jako że nie mają narzuconych żadnych ograniczeń, to radzenie sobie z nimi jest znacznie trudniejsze niż z faktycznymi egzorcystami. Rozprawianie się z nimi nie jest rozsądne. Tak więc kościół, do którego się udałeś, nie należy do Boga, ale upadłych aniołów.

…Wiedziałem, że są zagrożeniem. Zdałem sobie sprawę, jak są niebezpieczni, gdy walczyłem z tym pieprzonym księżulkiem. Jest naprawdę zły. Myślał tylko o walce i czerpał przyjemność z zabijania diabłów. Związanie się z grupą, gdzie jest więcej takich gówien, jest niebezpieczne. Wiem to. Naprawdę wiem.

Ale. Ale! Muszę więc powiedzieć to Buchou.

– Buchou, muszę uratować tę dziewczynę, Asię!

– To niemożliwe. Jak będziesz z nimi walczył? Jesteś diabłem. A ona podwładną upadłych aniołów. To dwa gatunki, które nie mogą współistnieć. Ratowanie jej oznacza uczynienie z upadłych aniołów twoich wrogów… Gdyby się to stało, my również musielibyśmy walczyć.

– ………

Nic nie mogłem jej odpowiedzieć. Przez swój egoizm sprawię kłopoty Buchou i innym. Porównałem Asię z Buchou i resztą. Ale nie mogę znaleźć odpowiedzi. Co jest ważniejsze? To… to będzie… Zdałem sobie sprawę, jakim jestem wątłym człowiekiem, ponieważ nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Nie mogę uratować nawet pojedynczej dziewczyny. Jestem zbyt słaby.

Część 4[edit]

– Haa…

Jest południe.

Opuściłem dzisiaj lekcje i siedzę obecnie na ławce na placu zabaw, wzdychając.

Rany na mojej nodze, zadane wczoraj przez księżulka, nie zostały całkowicie wyleczone. Według Buchou „upadły anioł, który dał księdzu swoją moc, musiał mieć silną moc światła”, więc wygląda na to, że będą stanowili dla nas kłopot, jako że światło jest dla nas trucizną.

Z taką nogą nie mogę przez jakiś czas wykonywać diabelskiej roboty, więc Buchou powiedziała mi, żebym zrobił sobie wolne. Pewnie rozmawiała z nauczycielem, więc wszystko powinno być w porządku, ponieważ rządzi ona szkołą z ukrycia.

GUU~

Burczy mi w brzuchu. Jak się teraz nad tym zastanowię, to od rana nic nie jadłem. Myślałem przez cały czas o Asi i mojej diabelskiej karierze. Jak mogę uratować Asię? Ale czy jej w ogóle podoba się swoja obecna sytuacja? Tego nie wiem. Wyszedłem jednak z własnego założenia, że nie będzie się jej podobała praca w miejscu z psychicznym księżulkiem, który ją bije.

Emm. Jeżeli będę robił rzeczy po swojemu, to sprawię Buchou i reszcie wiele kłopotów.

…Chcę być silniejszy. Tylko tę jedną rzecz mam teraz na głowie. Jest wiele rzeczy możliwych do zrobienia, jeżeli tylko jest się silnym. W moim krótkim życiu jako diabeł jest to jedyna rzecz, której jestem pewien. Wygląda na to, że muszę stać się silniejszy, by ziścić swoje marzenie.

Od tamtej pory nauczyłem się, jak sprawić, by mój Boski Dar pojawił się, gdy tylko tego zechcę. Ale jako że nie wiem, jak go używać, idzie to wszystko na marne. Może jednak poleganie na Boskim Darze czyni mnie słabeuszem.

W porządku. Gdy tylko moje rany się zagoją, to zacznę budować muskulaturę! Spytam również Buchou i Akeno-san, jak używać demonicznych mocy.

…Nie jestem z tego zadowolony, ale może poproszę Kibę, by nauczył mnie posługiwać się mieczem. Tak czy inaczej, mam teraz swoje plany. Stanę się silniejszy niż ten zasrany księżulek. Nie, muszę być wystarczająco silny, by samemu uciec upadłemu aniołowi. Jestem Pionem, ale dam radę to zrobić, gdy tylko będę dawał z siebie wszystko. Chcę w to uwierzyć.

Ta, jako że mam nowy plan, to kupię sobie gdzieś obiad i pójdę do domu!

Gdy wstałem z ławki, przed oczyma pojawił mi się złoty kolor. Gdy się przyjrzałem uważnie, była tam dziewczyna o blond włosach, którą znam. Również mnie zauważyła. Oboje jesteśmy zaskoczeni tym spotkaniem.

– …Asia?

– …Ise-san?

Część 5[edit]

– ……Auu.

Jest to dziwne westchnięcie. Siostra zakonna jest zdezorientowana przez menu.

– C-co chciałaby pani zamówić…?

Nawet pracownik nie wie, jak sobie poradzić z tą sytuacją.

Jest pora obiadowa i zabrałem Asię do baru szybkiej obsługi w dzielnicy biznesowej. Wygląda na to, że nigdy wcześniej nie była w takim miejscu, więc ma problemy z wybraniem jedzenia. Zaoferowałem pomoc, ale odpowiedziała dumnie „Spokojnie, jakoś sobie poradzę”, więc przyglądałem się jej przez cały czas…

Zastanowiwszy się uważnie, zauważyłem, że nie potrafi mówić po japońsku. Znalazłszy okazję, pomogłem jej.

– Przepraszam, weźmie to samo co ja.

– Dobrze.

Pracownik przyjął zamówienie. Asia natomiast jest zaskoczona.

– Auu, głupio mi. Nie potrafię nawet kupić sama pojedynczego hamburgera…

– C-cóż, wpierw musisz przyzwyczaić się do japońskiego.

Skierowaliśmy się w stronę pustego stolika, gdy tylko otrzymaliśmy swoje zamówienia; cały czas dodawałem przygnębionej Asi otuchy. Kiedy poruszaliśmy się wewnątrz baru, większość klientów płci męskiej patrzyło na Asię. To dlatego, że jest zakonnicą, ale również dlatego, że jest naprawdę śliczna. Cóż, każdy facet będzie na nią spoglądał, gdy ją spotka.

Usiedliśmy naprzeciw siebie, jednak Asia przygląda się bacznie hamburgerowi i go nie je. Czy ona w ogóle wie, jak go zjeść? Łał, dziwny rozwój wydarzeń.

– Księżniczko, je się to, zdejmując tak folię. – Pokazałem jej to, uśmiechając się.

– N-naprawdę jest taki sposób jedzenia!? N-niesamowite!

…Co za niespotykana reakcja. Poważnie jesteś urocza, Asiu.

– A frytki je się tak.

– O rany! – Obserwuje mnie jedzącego frytki bardzo entuzjastycznym wzrokiem.

– Nie, nie, ty również jesz, Asiu.

– T-tak jest. – Zrobiła mały kęs hamburgera. Zaczęła żuć. – P-przepyszne! Ta kanapka jest bardzo pyszna! – powiedziała ze świecącymi oczyma. Co ona normalnie jada?

– Nigdy wcześniej nie jadłaś hamburgera?

– Nie. Widywałam go często w telewizji, ale jem go po raz pierwszy. Jestem wzruszona! Jest przepyszny!

– Och. Więc co normalnie jadasz?

– Głównie chleb i zupę. Jadam także warzywa i makarony.

Takie nieskomplikowane jedzenie. Czy Kościół taki jest?

– Doprawdy? No to jedz powoli, żeby zapamiętać smak.

– Dobrze. Zjem z przyjemnością. – Zaczęła jeść ochoczo.

Ale dlaczego była w parku? Powiedziała, że ma czas wolny, ale wyglądało to tak, jakby od czegoś uciekała. Kiedy mnie ujrzała, wyglądała, jakby odetchnęła z ulgą.

Chciałem ją zapytać, ale mogłoby to wyglądać na bezmyślne pytanie. Chyba powinienem zaczekać, aż sama będzie chciała mi powiedzieć. Pomogę jej w każdej chwili. Pozostaje również kwestia Buchou i reszty, ale tego nie mogę jej powiedzieć. To takie denerwujące. No cóż, bardzo podoba się jej jedzenie hamburgera, czułbym się źle, gdybym zapytał ją o coś, co by ją przygnębiło. Ta, właśnie. Dzisiaj powinniśmy zapomnieć o wszystkim. Taką mam odpowiedź.

– Asiu.

– T-tak.

– Pójdziemy się teraz trochę zabawić.

– Co?

– Chodźmy do centrum gier.


– Najszybszy downhillowy kierowca, Ise!

Booom!

Docisnąłem gaz i pośpiesznie zmieniłem bieg! Następnie minąłem oba samochody!

– Ale jesteś szybki, Ise-san!

Fufufu, patrzysz na mnie, Asiu? A teraz zakochaj się w mojej technice prowadzenia!

I tak właśnie grałem w wyścigówkę w centrum gier. Mimo że wyglądam, jak wyglądam, to nigdy przed wstąpieniem do Klubu Okultystycznego nie należałem do innego klubu. Nasza trójka, Motohama, Matsuda i ja chodziliśmy po pobliskich centrach gier. Wyścigówka czy nie, potrafię pokonać każdą grę!

[ZWYCIĘSTWO!]

Znak obwieszczający moją wygraną pojawił się na ekranie. Ta, wygląda na to, że znowu ustaliłem nowy rekord trasy… W ten sposób sam traciłem dla siebie głowę.

Nagle straciłem z oczu Asię. Gdy się rozejrzałem, stała przed automatem z łapą szczęścia.

– Co jest? – zapytałem.

– Hau! N-nie… Nic – zbyła mnie.

– Chcesz coś? – Kiedy zajrzałem do środka automatu, wewnątrz była lalka „Rache-kun”. Jest to śliczna maskotka w kształcie myszy. Jeżeli dobrze pamiętam, to ta postać pochodzi z Japonii, ale jest znana na świecie, dlatego też Asia również ją zna. – Asiu, lubisz Rache’a-kun?

– Co? N-nie, to… – Zaczerwieniła się i nieśmiało kiwnęła głową.

– Dobrze, zdobędę go dla ciebie!

– Co? A-ale…!

– Spokojnie, zdobędę go.

Trzeba kuć żelazo, póki gorące. Włożyłem natychmiast monetę i zacząłem kontrolować łapę. Mimo że wyglądam, jak wyglądam, to jestem w tej grze całkiem dobry. No cóż, tak przynajmniej myślałem, ale miałem trudności ze zdobyciem go. Przy pierwszej próbie upuściłem lalkę w dobrym miejscu, przy drugim podejściu totalnie spudłowałem. Tak samo przy trzecim i czwartym, ale kiedy Asia zaczęła się martwić przy piątym podejściu, to wreszcie mi się udało!

– Ta! – Przyjąłem zwycięską pozę i wziąłem Rache’a-kun, którego właśnie upuściłem. Dałem go następnie Asi. – Proszę bardzo, Asiu.

Tak się ucieszyła, że przytuliła lalkę do piersi.

– Bardzo ci dziękuję, Ise-san. Będę się nim opiekowała.

– Hej, hej, jeżeli lalka sprawia ci tyle radości, to następnym razem zdobędę dla ciebie ich więcej – powiedziałem.

– Nie – potrząsnęła głową – ten Rache’a kun, którego mi dałeś, reprezentuje piękny dzień naszego spotkania. Jako że spotkałam cię dzisiaj, bardzo dobrze zaopiekuję się tą lalką.

…Jej słowa mnie onieśmieliły. Ale, gdy mówi to dziewczyna, wydaje się to w sumie czymś naturalnym. No cóż, nieważne!

– Dobrze! Jeszcze się nie rozkręciliśmy! Asiu, będziemy bawić się przez cały dzień! Za mną!

– T-tak jest!

Chwyciłem jej dłoń i wkroczyłem w głąb centrum gier.

Część 6[edit]

– Ach, ale się dzisiaj wybawiliśmy.

– Z-zgadza się… Jestem trochę zmęczona.

Idziemy ulicą i się śmiejemy. Jest już wieczór. Hahaha, nie poszedłem dzisiaj do szkoły i bawiłem się do samego zmierzchu. Mamy szczęście, że nie złapała nas policja. W przeciwnym wypadku od razu zgarnęliby nas na komendę.

Skończyło się na tym, że jesteśmy zmęczeni. Zarówno Asia, jak i ja. Fajnie było zobaczyć jej reakcję, gdy poszliśmy do centrum gier i innych sklepów. Mam za to wrażenie, że plan, który ułożyłem na randkę z Yuumą-chan, okazał się mieć dobre zastosowanie. Naprawdę nigdy nie można przewidzieć, co się przydarzy w życiu, ponieważ nigdy nie oczekiwałem, że będą ze mnie ludzie.

– Och. – Prawie się potknąłem przez dyskomfort w nodze. – Ała. – Następnie poczułem również lekki ból.

To rana z wczoraj. Miejsce, w które zostałem postrzelony przez tego pieprzonego księżulka, wciąż boli. Wygląda na to, że dzień, w którym się zagoi, znów się oddalił.

– …Ise-sann, jesteś ranny? Czy to z wczoraj… – Mina Asi spochmurniała.

Chyba spieprzyłem. Dobrze się bawiliśmy, ale sprawiłem, że przypomniała sobie coś bolesnego. Ale ona pochyliła się i zaczęła sprawdzać moje zranienia.

– Możesz podnieść proszę swoje spodnie?

– J-jasne.

Podniosłem nogawkę tak, by łydka była na wierzchu. Ślad po pocisku nadal tam był. Następnie Asia przyłożyła tam swoją dłoń. Ciepłe i delikatne światło spowiło moją łydkę. Jest naprawdę ciepłe. To zielone światło. Jest jak oczy Asi i wygląda tak pięknie. Zdaje się, że wewnątrz niego jest jej dobroć.

– I jak? – Przestała świecić i zaleciła, by się poruszać.

Ruszyłem lekko nogą. O? Łał. Niesamowite!

– To niesamowite, Asiu. Nie czuję już dyskomfortu! Nie czuję już w ogóle żadnego bólu! – Pobiegałem trochę w kółko.

Asia uśmiechnęła się radośnie, widząc mnie.

– Jesteś wspaniała, Asiu. Ta lecząca moc to niesamowita moc. …To Boski Dar, prawda?

– Tak, zgadza się.

Tak jak myślałem.

– Szczerze powiedziawszy, również mam Boski Dar. Chociaż nie ma z niego większego pożytku. Nie ma teraz, się znaczy.

Na moje słowa zrobiła zaskoczoną minę.

– Ise-san, również masz Boski Dar? W ogóle nie zdawałam sobie z tego sprawy.

– Hahaha, nawet nie znam jego działania. I w porównaniu z tobą, Asiu, twoja moc jest niesamowita. Może leczyć ludzi, zwierzęta, a także diabły jak ja, tak?

Zrobiła zmieszaną minę, a potem posmutniała. Wkrótce po tym pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Następnie jeszcze więcej łez wypływało jej z oczu. Zrobiła się przygnębiona i zaczęła płakać.

Nie wiedziałem, co zrobić, więc zabrałem ją dokądś, gdzie mogliśmy usiąść. Usiedliśmy na ławce na przydrożu. Opowiedziała mi wtedy historię o dziewczynie, którą nazywano Świętą Dziewicą.

W pewnym regionie Europy była dziewczyna porzucona przez rodziców. Została wychowana, wraz z innymi sierotami, przez zakonnicę w pobliskim kościele. Dziewczyna ta była gorliwą zwolenniczką Kościoła i w wieku ośmiu lat otrzymała specjalną moc. Uleczyła zranionego szczeniaka i przez przypadek widziała to osoba z Kościoła. Wtedy to jej życie się zmieniło. Została zabrana do centrum Kościoła katolickiego i przez swoją moc wielu osobom symbolizowała Świętą Dziewicę. Używała jej do leczenia wiernych i mówiono, że ta moc jest boską opieką. Plotki goniły plotki i zyskała szacunek jak Święta Dziewica. Nawet bez jej akceptacji.

Nie miała żadnych zażaleń w sprawie tego, jak była traktowana. Ludzie z Kościoła byli uprzejmi, a leczenie ludzi nie sprawiało jej przykrości. Była za to szczęśliwa, że jej moc była przydatna. Była wdzięczna za moc, którą obdarzył ją Bóg.

Czuła się jednak trochę samotna. Nie miała żadnych przyjaciół, przed którymi mogłaby się otworzyć. Wszyscy odnosili się do niej uprzejmie, ale nikt nie miał zamiaru zostać jej przyjacielem. Zrozumiała dlaczego. Wiedziała, że postrzegali jej moc jako coś nienormalnego. Nie postrzegali jej jako człowieka, ale jako istotę potrafiącą leczyć ludzi.

Pewnego jednak dnia uległo to zmianie. Przypadkiem w okolicy był diabeł i uleczyła go. Dziewczyna nie mogła zignorować rannego diabła. Pomyślała, że mimo nawet, że jest to diabeł, to jeżeli jest ranny, to musi go uzdrowić. Podjęła taką decyzję przez swoją uprzejmość. To jednak zmieniło jej życie na zawsze.

Ktoś z Kościoła widział to zajście i poinformował innych. Dostojnicy kościelni byli tym zaskoczeni.

– Moc, która leczy diabły!?

– Coś tak absurdalnego nie może się zdarzyć!

– Moc leczenia może uzdrawiać tylko wyznawców Boga!

Tak, było kilka osób, które miały moc uzdrawiania. Moc, która leczy diabły, była jednak wykluczona. Ludzie z Kościoła myśleli, że to logiczne, że efekt uzdrowienia nie dotyczy upadłych aniołów i diabłów. Podobno coś takiego miało miejsce w przeszłości. Moc leczenia upadłych aniołów i diabłów, która nie znajdowała się pod boską opieką. Takich obawiano się jako „wiedźm”.

Ludzie więc postrzegali ją jako heretyczkę.

– Przeklęta wiedźma, która leczy diabły!

Dziewczyna szanowana jako Święta Dziewica zaczęła siać strach jako wiedźma i Kościół katolicki porzucił ją. Nie miała dokąd się udać i przygarnęła ją organizacja bezpańskich egzorcystów. Innymi słowy, musiała zdobyć boską opiekę od upadłych aniołów.

Dziewczyna ta jednak nigdy nie zapomniała o modlitwie do Boga. Nigdy również nie zapomniała, by dziękować Bogu. Mimo to została porzucona. Bóg jej nie uratował. Co ją zaskoczyło najbardziej, to fakt, że w Kościele nie znalazła się żadna osoba, która stawiłaby się w jej obronie. Nie było nikogo, kto by się nią przejmował.

– …To dlatego, że nie modliłam się wystarczająco dużo. Bo jestem fajtłapą. Jestem tak głupia, że nie potrafię sama zjeść hamburgera.

Dziewczyna ta, Asia, śmiejąc się, ociera łzy.

Nie wiedziałem, co jej powiedzieć. Nie wiedziałem, co powiedzieć, po poznaniu jej druzgocącej przeszłości. Tak jak pokazała wcześniej, posiada Boski Dar, który ma moc leczenia nawet diabłów. – To również jest próba, którą raczył mnie Pan. Jestem niezdarną zakonnicą, więc Bóg poddał mnie próbie. Muszę więc ją wytrzymać – mówiąc do siebie, śmiała się.

Nie musisz mówić już nic więcej…

– Jestem pewna, że pewnego dnia będę miała pełno przyjaciół. Mam marzenie. Chcę z przyjacielem iść kupić kwiaty, książki i… rozmawiać…

Jest cała zapłakana. Nie mogę na nią już patrzeć. Musiała to znosić przez cały czas. Czekała na Boga, by ją uratował, i dusiła w sobie te uczucia.

Hej.

Hej, Boże!

Co to ma znaczyć!? Czemu nie uratowałeś tej dziewczyny!? Czekała na twoją pomoc! Szanowała cie bardziej niż ktokolwiek inny! Co ty robisz!? Dlaczego ty nic nie robisz!? Nic nie wiem o tobie i nie wyznaję żadnej religii. Na dodatek jestem diabłem! Ale nawet taki diabeł jak ja może z nią porozmawiać! Czy to nie ty, który dałeś nam te Boskie Dary? To jest złe!

Ach, wiem. To właśnie zrobię! Patrz na mnie, Boże!

Chwyciłem jej dłoń. Patrząc na jej zapłakane oczy, powiedziałem:

– Asiu, zostanę twoim przyjacielem. Nie, my już jesteśmy przyjaciółmi.

Stoi jak słup soli.

– Jestem d-diabłem, ale to nic takiego. Nie zabiorę ci życia ani niczego innego! Możesz mnie wezwać, gdy tylko będziesz chciała! Ach, dam ci również swój numer. – Włożyłem dłoń do kieszeni, by wyjąć swój telefon.

– …Dlaczego?

– Nie ma „dlaczego”! Asiu, bawiłaś się ze mną przez cały dzień, tak? Rozmawialiśmy, tak? Śmialiśmy się razem, tak? W takim razie jesteśmy przyjaciółmi! Człowiek, diabeł, Bóg – to nie ma znaczenia! Jesteśmy przyjaciółmi!

– …Czy to pakt z diabłem?

– Nie! Zostaniemy prawdziwymi przyjaciółmi! Inne rzeczy nie będą nas obchodziły! Będziemy rozmawiać wtedy, kiedy będziemy chcieli, będziemy się bawić, kiedy będziemy chcieli i, tak, pójdę z tobą na zakupy! Czy to książki, czy to kwiaty, pójdziemy na zakupy wtedy, kiedy będziesz chciała! Dobrze?

Nawet ja uważam, że jestem do dupy w rozmawianiu. To nie było nawet romantyczne. Kiba pewnie wie, co powiedzieć w takiej sytuacji.

Asia jednak zasłoniła usta dłonią i znów zaczęła płakać. Tym razem jej łzy nie były łzami smutku.

– …Ise-san. Jestem dosyć opóźniona względem współczesnego świata.

– Będziemy się uczyć, przechadzając po mieście! Jak będziesz tak chodziła i widziała różne rzeczy, to w końcu się nauczysz.

– …Nie potrafię mówić po japońsku. Nie wiem również nic o japońskiej kulturze.

– Nauczę cię! Sprawię, że będziesz używała powiedzeń! Pozostaw to mnie! Możemy nawet iść do muzeum i pooglądać japońskie zabytki narodowe! Samurajowie! Sushi i gejsze!

– Nie wiem, o czym rozmawiać z przyjacielem.

Ścisnąłem mocno jej dłoń.

– Rozmawiałaś ze mną normalnie przez cały dzień. Było w porządku. Rozmawialiśmy już jak przyjaciele.

– …Zostaniesz moim przyjacielem?

– Tak, tak więc od teraz opiekujmy się sobą, Asiu.

Kiwnęła głową i się uśmiecha.

Tak, tak będzie w porządku. Asia i ja jesteśmy przyjaciółmi! Ale nie ma co, ta sytuacja przyprawia mnie o rumieńca. Pewnie będę trząsł się z zażenowania, gdy tylko będę już w łóżku. Nie ma to jednak znaczenia. Jeżeli Asia się uśmiecha, to jest w porządku. To wydarzenie z jej smutnej przeszłości – nie dowiem się, jak bardzo było bolesne. Wiem jednak, że mogę teraz sprawić, że będzie się uśmiechała! Nawet człowiek i diabeł mogą być przyjaciółmi! Na początku myślałem, że to niemożliwe, ale teraz już mnie to nie obchodzi. Z pewnością postrzegam ją teraz jako przyjaciółkę. Nie pozwolę nikomu stanąć na naszej drodze!

Będę chronił Asię!

– To niemożliwe – rozbrzmiał głos, który zaprzeczył wszystkim moim myślom.

Gdy spojrzałem w kierunku, skąd dochodził, oniemiałem, bo stała tam znajoma mi osoba. Smukła dziewczyna z czarnymi, jedwabistymi włosami. Stała tam Amano Yuuma-chan.

– Y-Yuuma-chan…?

Roześmiała się rozbawiona, gdy usłyszała mój drżący głos.

– Heh. Przeżyłeś. I to jako diabeł? Serio, gorzej być nie może.

Jej głos nie jest tym słodkim głosikiem Yuumy-chan. Brzmi bardziej jak urzekający głos dorosłej osoby.

– …Szanowna Raynare… – zwróciła się do niej Asia.

Raynare? Ta, zgadza się. Całkowicie zapomniałem. Amano Yuuma jest upadłą anielicą. Właśnie. Prawie o tym zapomniałem. Rozumiem – więc jest to upadła anielica Raynare. Tak brzmi jej prawdziwe imię.

– …Co taka upadła anielica jak ty może chcieć?

– Nie życzę sobie – uśmiechnęła się szyderczo – by taki obrzydliwy, niskoklasowy diabeł twojego pokroju tak się do mnie zwracał. – Patrzyła się na mnie, jakby spoglądała na coś bardzo obrzydliwego. – Ta dziewczyna, Asia, jest naszą osobistą własnością. Mogę dostać ją z powrotem? Asiu, wiesz, że uciekanie jest bezcelowe?

Uciekanie? Co przez to ma na myśli?

– …Nie. Nie chcę wracać do tego kościoła. Nie chcę wracać do ludzi, którzy zabijają innych ludzi… Poza tym zrobiliście mi tyle rzeczy… – odpowiedziała Asia ze wstrętem.

Co się stało? Co się stało wewnątrz tego kościoła?

– Proszę nie mów tak, Asiu. Twój Boski Dar jest kluczowy w naszym planie. Proszę więc chodź ze mną. Trochę mi zajęło szukanie ciebie. Nie sprawiaj mi kłopotów. – Raynare zbliżyła się do nas. Asia schowała się za mną. Trzęsła się ze strachu.

Zrobiłem krok naprzód, by ją obronić.

– Chwileczkę. Nie widzisz, że nie chce? Yu… nie, Raynare, co macie z nią zamiar zrobić, gdy zabierzesz ją z powrotem?

– Niskoklasowy diable, nie zwracaj się do mnie po imieniu. Zostanie splamione. To, co jest pomiędzy nami, guzik cię obchodzi. Wiesz, że jeżeli szybko nie wrócisz do swojego pana, to zginiesz? – Zaczęła zbierać światło w swojej dłoni.

Czy to włócznia? Już raz od niej zginąłem. Muszę pierwszy wykonać ruch!

– B-Boski Darze! – Gdy krzyknąłem głośno ku niebu, moją lewą rękę pokryło światło i przyjęło postać czerwonej rękawicy. Ta! Udało się! Wygląda na to, że potajemne ćwiczenie przywołania Boskiego Daru bez przyjmowania tej postury się opłaciło!

Raynare, zobaczywszy go, miała przez moment zaskoczoną minę, po czym zaczęła się śmiać.

– Szefostwo powiedziało mi, że twój Boski Dar jest groźny, ale najwyraźniej byli w niesamowitym błędzie! – Śmieje się, jak gdyby naprawdę ją to bawiło. Co? Co jest takiego śmiesznego? – Twój Boski Dar jest jednym z najbardziej popularnych. Nazywa się Podwójnym Krytycznym. Na określony czas podwaja moc posiadacza, ale twoja podwojona moc nie stanowi dla mnie zagrożenia. Zaprawdę, bardzo pasuje do takiego niskoklasowego diabła jak ty.

Zdolność podwojenia mocy posiadacza? To jest moc mojego Boskiego Daru? I powiedziała, że jest jednym z najbardziej popularnych… Ale teraz mi to wystarczy. Muszę pozbyć się jakoś Raynare i uciec z Asią! Ale dokąd? Do szkoły? Nie mogę. Nie mogę spowodować Buchou i reszcie kłopotów. Do mojego domu? A jak to wytłumaczę rodzicom?

…Cholera. Mimo że jestem jej przyjacielem, to nie wiem, dokąd ją zabrać! Niech to! Potem się nad tym zastanowię! Muszę się przede wszystkim rozprawić z tą upadłą anielicą stojącą przede mną!

Kurna! Muszę walczyć ze swoją byłą, gorzej być nie może! Dlaczego zawsze wpakowuje się w takie bagno?

– Boski Darze! Aktywuj się! Możesz podwoić moją moc, tak!? To się aktywuj!

Klejnot na rękawicy zaczął świecić.

[Wzmocnienie!!!]

Wydał dźwięk. W następnej chwili poczułem napływ mocy. Czy to właśnie jest podwojenie mojej mocy? Ta! Teraz…!

DŹGNIĘCIE

Nieprzyjemny dla ucha dźwięk. Coś ugodziło mnie w brzuch. Pchnęła mnie świetlistą włócznią. Znowu.

– Nawet z podwojoną mocą nie potrafisz uchylić się od tej małej stworzonej przeze mnie włóczni. Jeżeli podwoisz jeden, to wciąż będzie to tylko dwa. Nie możesz zmniejszyć tej przepaści między nami. Już teraz, niskoklasowy diabełku?

Upadłem. Jest niedobrze. Światło jest dla diabłów trujące. I zostałem trafiony w brzuch. To… Byłem gotów na intensywny ból, który poprzedzał pewną śmierć, ale nie doznałem w ogóle żadnego bólu. A to dlatego, że moje ciało spowija zielone światło.

Gdy spojrzałem, Asia leczyła moje rany. Trzyma ręce na moim brzuchu i leczy rany. Świetlista włócznia stopniowo staje się coraz mniejsza, aż w końcu znika. Nie czuję najmniejszego bólu, czuję za to ciepło Asi.

– Asiu, jeżeli nie chcesz śmierci tego diabła, to chodź ze mną. Twój Boski Dar jest kluczowy w naszym planie. Twoja moc, Zmierzch Uzdrawiania, jest rzadkim Darem w przeciwieństwie do Daru tego tutaj diabła. Jeżeli ze mną nie pójdziesz, zabiję go.

Wydała taki okrutny rozkaz. Jestem zakładnikiem? Bo się tak dam!

– Z-zamknij się! Jestem w stanie cię pokonać…

– Tak jest, rozumiem – przerwała mi Asia, zgadzając się na rozkaz upadłej anielicy.

– Asiu!

– Ise-san, dziękuję za dzisiaj. Było naprawdę fajnie. – Uśmiechnęła się szeroko.

Mój brzuch został całkowicie uleczony. Po tym podeszła do Raynare.

– Dobra z ciebie dziewczynka, Asiu. Właśnie tak – problem rozwiązany. Wraz z dzisiejszym rytuałem zostaniesz uwolniona od swojego cierpienia. – Na twarzy Raynare pojawił się podły uśmieszek.

Cholera! Nie wygląda w ogóle jak Yuuma-chan, którą znam! I co ma na myśli przez ten rytuał!? Brzmi jak coś złego!

– Asiu! – krzyknąłem do niej. – Zaczekaj! Jesteśmy przyjaciółmi, czyż nie!?

– Tak. Dziękuję, że zostałeś przyjacielem kogoś takiego jak ja.

Obiecałem ją chronić.

– M-muszę cię obronić!

Odwróciła się, ale wciąż się do mnie uśmiechała. Byłem przez chwilę urzeczony jej uśmiechem.

– Żegnaj – powiedziała.

Raynare zakryła ją swoimi czarnymi skrzydłami.

– Niskoklasowy diable, wygląda na to, że zostałeś ocalony przez tę dziewczynę. Jeżeli znów wejdziesz mi w drogę, nic nie powstrzyma mnie od zabicia cię. Żegnaj, Ise. – Uśmiechnęła się złośliwie i odleciała w górę, trzymając Asię. Zniknęły w niebie. Pozostały tylko ja, czarne pióra i zostawiony przez Asię Rache-kun.

…Nic nie mogłem zrobić.

„Będę chronił Asię!” – śmiechu warte.

Upadłem na kolana i zacząłem uderzać pięściami w ziemię. Zagryzłem zęby i płakałem ze złości.

Niech to. Niech to. A niech toooooooooo!

– Asia…! – wykrzyczałem w niebo imię mojej przyjaciółki.

Nie ma żadnej odpowiedzi.

– Asiaaaaaaaaaaaaaaa!

Po raz pierwszy w moim życiu przeklinałem samego siebie za bycie słabym.


Odnośniki tłumacza[edit]

  1. W japońskim koncepcie estetyki termin ten (bishōnen) oznacza idealnego pięknego młodego mężczyznę. Więcej informacji dostępnych tutaj oraz tutaj (po angielsku).


Cofnij do rozdziału II Wróć do strony głównej Przejdź do rozdziału IV