High School DxD - Tom 5 Koniec gry

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Żywot 5: Buchou vs Kaichou: Druga połowa[edit]

Koniec gry[edit]

Po tym, jak Ise-kun i Asia-san zniknęli, została nasza czwórka: ja, moja pani Rias-buchou, Akeno-san i Koneko-chan.

Po przeciwnej stronie pozostali Kaichou, Shinra-senpai i jeden Goniec.

…Straciliśmy połowę drużyny.

Już słyszę, jak te wszystkie diabły wysokiej klasy narzekają: „Przecież mieli ich zdominować!” albo ”Tacy silni a stracili połowę drużyny!”.

Ocena Buchou z pewnością się obniży. Ale nie pozwolimy, by spadła jeszcze niżej.

Ise był… był sercem naszej drużyny. Jego odejście było potężnym ciosem. Ja jeszcze się jakoś trzymam, ale co z Buchou? Gdyby Asia tu była, z pewnością by się rozpłakała.

Pozostali… powinni dać sobie radę. Dopóki coś nie wpłynie na walkę, nie powinno być problemu…

Asia została zaskoczona tym całym Odwróceniem. Więc postanowili poświęcić jedną osobę, by zdjąć Asię? Nie dziwię się im. Jej leczenie było potężne. Odwrócenie zmieniło je w równie potężne obrażenia.

Najważniejsze jednak jest to, że ich Goniec, Hanakai-san, wiedziała, co robi. Drużyna Sitri przewidziała, że leczenie może zostać rozciągnięte na pewien obszar. Gdybyśmy wszyscy byli w jego polu… Straszne.

A więc twoje plany zakładały nawet takie scenariusze, Sono-kaichou? Nie wahałaś się poświęcić swoich podwładnych… Wasze więzi były mocniejsze niż nasze. Dzięki temu mogliście pokazać taką moc.

Z drugiej strony, technika Ise była… No nie mogę. Nawet jeżeli była ona skierowana tylko w kobiety, nadal mnie przerażała… Zaraz, nie powinienem teraz o tym myśleć.

Sona-kaichou nie celowała w pokonanie siły jeszcze większą siłą. Przeciwnie: sprytnymi kontrami użyła naszej siły przeciwko nam samym. To jest właśnie sedno Rating Game. Wygrywa ten, kto umie wykorzystać wszystko, co ma się pod ręką, niż ktoś, kto polega tylko na sile!

Buchou wstała i spojrzała na dach.

Mimo że Ise-kun odpadł, Buchou była spokojna. Tego właśnie można było się spodziewać po Królu. Gra nie miałaby sensu. gdyby Król zamiast rządzić, opłakiwałby straty.

– Koneko, czujesz jej duszę? – zapytała Buchou Koneko-chan

– Tak – odpowiedziała. – Wcześniej nie mogłam, ale teraz wyraźnie czuję ją na dachu. Myślę, że tamta bariera wzmagała odczucie „życia” hologramu, dlatego też nie mogłam dokładnie określić jej położenia. – Jej kocie uszka delikatnie poruszały się w poszukiwaniu duszy Kaichou.

Ależ jej uszka są urocze. Koneko-chan była gotowa do walki, nawet jeżeli Ise-kun odpadł. I całe szczęście – dzięki temu mogliśmy spokojnie walczyć.

Wskazałem czubkiem miecza na Shinrę-senpai i Gońca grupy Sitri.

– To co ty na to? Jako że oboje walczymy ostrzami, niech ostrze zadecyduje?

Shinra-senpai odpowiedziała na wyzwanie:

– Nie mam nic przeciwko. W szachach kiedy pion awansuje, zazwyczaj staje się królową. Jednakże to zupełnie inna bajka, jeżeli sytuacja zmusi go do promocji w Skoczka. Choć to nie szachy, chętnie wezmę udział w tym pojedynku.

Walka pomiędzy mną a Shinrą-senpai została ustalona… Teraz pozostała tylko Goniec, Kusaka-san, ale… Akeno-san stanęła przed nią, otoczona złotą, iskrzącą aurą

Akeno-san… Miała zapłakane oczy, które wydzielały wokół niej dziwną aurę.

– …Chciałam pokazać mu swoją odwagę… – Szła naprzód chwiejnym krokiem. Czułem od niej silną falę czegoś, czego nie można było określić słowami. – Starałam się przezwyciężyć to uczucie… Że użyję tej spaczonej mocy tylko dla niego… –Akeno-san powoli podniosła dłoń. – Nie wybaczę ci.

Jej sado- strona! Tryb, w którym nikt nie powinien się do niej zbliżać! Niemożliwe! Żeby zawsze spokojna Akeno-san tak mocno zareagowała na stratę Ise!

– Przepadnij

Na jej rozkaz pełen gniewu ogromna ilość błyskawic spadła i pochłonęła Kusakę-san!

Doooooooooooooooooooooooooooooooooooon!

– Odwrócenie! – Kusaka-san próbowała odwrócić przebieg błyskawic, jednak…

Bigagagagagagagagagagagagagagagagagagagaga!!

Obwinęły ją całą!

Nie była w stanie odwrócić ataku Akeno-san!

Jej ciało zalśniło i zniknęło.

– To było bezcelowe. Próbowała odwrócić błyskawicę, ale to, co ją zaatakowało, nie było błyskawicą. Błyskawice i światło. Odwrócenie samej części światła na nic się zdało.

[Jeden z Gońców Sony Sitri-sama pokonany!]

– …Moc tak złożona nie mogła być odwrócona w całości.

Dokładnie tak, jak powiedziała Akeno-san. Wyglądało na to, że mimo treningu nie opanowali Odwrócenia. Akeno-san wycelowała swoją dłoń w kierunku Królowej Shinry-senpai!

Odrzuciła mój pojedynek z senpai! Nawet nie brała mnie pod uwagę, będąc w szoku po stracie Ise-kun!

Co za nieoczekiwany rozwój wydarzeń! Akeno-san opanowała tę moc specjalnie dla niego! Kto by pomyślał, że Ise-kun tyle dla niej znaczył!

– Kuh! – Shinra-senpai wyczuła niebezpieczeństwo i zaczęła uciekać!

Kah! Dooooooooooooooooooooooooooooon!

Błyskawice poleciały prosto na nią! Gdyby jakiś diabeł dostał czymś takim, nie byłoby co po nim zbierać. A do tego wmieszana tam była światłość, największy wróg diabłów! Aż strach się bać!

Jednakże Shinra-senpai zdołała uniknąć ataku. Szybko więc pobiegłem za nią. Jeżeli chodziło o szybkość, to nie było szans, bym przegrał!

Podczas biegu szybko stworzyłem święty demoniczny miecz i ją zaatakowałem, jednak mój cios został zablokowany naginatą. Co gorsza, nie wiedziałem, kiedy użyje swojego kontrującego Sacred Gear!

Shinra-senpai wyjęła małą buteleczkę… Łzy Feniksa! A więc to ona je miała!

Rozcięła buteleczkę swoją naginatą i rzuciła zawartością we mnie!

– Odwrócenie! – krzyknęła.

A więc chce zmienić leczenie w obrażenia! Jak dostanę, to już po mnie! Szybko więc stworzyłem miecz z wody!

Bishah!

Woda zmieszała się ze łzami. Gdy łzy zostaną zmieszane z czymkolwiek, tracą swoje właściwości. Dlatego też nawet Odwrócenie straciło swoją moc!

– Opuściłeś swoją gardę! – Senpai zaatakowała mnie!

A więc chciała odwrócić moją uwagę, jednak…

Zan!

Święte demoniczne miecze wyrosły wokół Shinry-senpai i zniszczyły jej broń.

– Obecny „ja” nie ma dziur w obronie!

Próbowałem wystrzelić na nią drugą falę mieczy, jednak wtedy pojawiło się jej lustro. Osłabiłem miecze, jak tylko mogłem, zanim go dosięgnęły.

Barin! Dooooooooo!

Lustro zwróciło podwójne obrażenia… Ale wytrzymam tyle! Podniosłem moją lewą rękę…

– Św. Piotrze, św. Bazyli, św. Dionizy, Matko Boska. Zważcie na me wezwanie! – Pojawiła się wyrwa czasoprzestrzenna! Włożyłem tam moją dłoń!

– To… To niemożliwe! – krzyknęła Shinra-senpai, rozumiejąc, co się dzieje.

– W imię świętych zawartych w tym ostrzu, uwalniam cię… Durandal! –Przedmiot, który wyciągnąłem z wyrwy, to Święty Miecz Durandal!

Xenovio! Oczyszczę twój honor!

Zamachnąłem się i uderzyłem. Shinra-senpai dostała dość mocno.

Nie użyła swojego Sacred Gear. Czyli nie może go używać raz za razem.

– To był pomysł Xenovii. W przypadku, gdyby nie była w stanie już dalej walczyć, automatycznie przekazuje mi prawo do użytkowania miecza.

To właśnie Xenovia nauczyła mnie, jak go używać.

I pewnie zapytacie się, jak ktoś ze świętymi demonicznymi mieczami może użyć tak potężnego świętego miecza

– Ale twoja święta demoniczna aura… – Shinra-senpai próbowała coś powiedzieć, ale ogarnęło ją światło.

– Nie miałem przeszłości. Wtedy widziałem świat jako piekło, ale… Teraz jestem już zupełnie inną osobą. Dzięki osiągnięciu Łamacza Ładu mogę nawet używać Durandala.

Buuuuuuuuuuuun…

Durandal emitował cichą i spokojną aurę. Zupełne przeciwieństwo do szalonej aury Xenovii.

– Ty… Panujesz nad nim lepiej niż Xenovia!? – krzyknęła Shinra-senpai

Ale ja tak nie uważam.

– …Xenovia ma charakter żądny mocy, dlatego Durandal reaguje na nią w taki sposób. Ja natomiast preferuję pewność nad potęgą. Umiejętności ponad siłę.

Próbowałem jak najbardziej ograniczyć jego moc, ale nawet wtedy jedno uderzenie sprawiło, że podłoga na długim dystansie była podzielona. Pewnie dostanę za zniszczenia minusowe punkty.

– Myślałem, że to tylko wymówki Xenovii, że tak trudno go kontrolować… No proszę. Muszę nad nim jeszcze popracować.

– …Twoje plany zawiodły, Sona! To nie Hyoudou trzeba było wyeliminować… To Kiba Yuuto był ich asem w rękawie!

To były jej ostatnie słowa.

[Królowa Sony Sitri-sama pokonana!]

– To wszystko dlatego, że chcę go prześcignąć… Ise-kun… nie… Sekiryuuteia.

Upokorzenie. Ise-kun. Nie byłeś jedyny, który to przeżywał. Nie mogłem sobie wybaczyć.

…Skoczek Rias Gremory został pokonany, zanim mógł obronić swą panią.

Nawet po osiągnięciu Łamacza Ładu moja moc nie mogła zranić Kokabiela! Nie mogłem nic zrobić w walce z Hakuryuukou! Byłem bezużyteczny.

Upokorzony.

To było tak upokarzające, Ise-kun!

Dlatego zacząłem wszystko od początku. Poprosiłem mistrza, aby nauczył mnie walczyć od zera.

Może przez to, że wmawiałem sobie, że nie jestem tak bezmyślny jak ty, parłem bezmyślnie do przodu, nie zważając na nic. Gdybym poprzestał tylko na chełpieniu się zdobyciem Łamacza Ładu, stałoby się to moją słabością!

– …Nader wszystko nienawidzę, kiedy ludzie nie dostrzegają nikogo w naszej grupie poza Sekiryuuteiem.

Może i twoim celem jest Vali, jednak dla mnie najważniejsze jest bycie mieczem naszej pani i stać na równi z tobą jak równy z równym.

Rias Gremory miała nie tylko „Sekiryuuteia Isseia”, ale też i „Yuuto Kibę od Świętych Demoniczych Mieczy”!

– …Dlatego obiecuję tak samo jak ty: nie pozwolę, by smutek nawiedził oblicze Buchou!

Ostatnim przeciwnikiem, jaki nam pozostał, to Król Sona Sitri.


Dach centrum handlowego. Niebo było puste i białe. Nic dziwnego – w końcu był to inny wymiar.

Udaliśmy się we czwórkę na górę, gdzie czekała na nas Sona Sitri.

Kaichou gorzko uśmiechnęła się na nasz widok.

– Sona… Dlaczego akurat na dachu? – zapytała Buchou.

– Król zawsze musi przetrwać do końca. Inaczej jaki byłby tego sens?

– …Nie o to mi chodziło.

– Rias… Saji wygrał przeciwko Sekiryuuteiowi. Ani ty, ani Ise-kun nie popełniliście błędów… Jednak nie możecie brać nas tak lekko. Nie tylko wy chcecie wygrać.

– Tak, wiem. Dlatego też nie przedłużajmy już tego. Walczmy. – Buchou wystąpiła przed nas. Chciała walczyć jeden na jednego?

Buchou była tak uparta, że pewnie bym jej od tego nie odwiódł, ale…

– Jeżeli wyczuję jakiekolwiek zagrożenie, natychmiast wejdę między was. Nawet mimo twojego sprzeciwu.

– …… – Buchou nie odpowiedziała, jednak wiedziała, że mówię poważnie.

Jeżeli Król polegnie, przegrywa cała grupa. Dlatego obronię cię, Rias-buchou.

Walka się rozpoczęła. Aura wody otoczyła Kaichou i powoli przybierała jakiś kształt. Sądząc po ilości, była to woda z całego centrum.

Dokładnie to, czego można było spodziewać się po rodzinie Sitrich, wyspecjalizowanych w magii wody. Słyszałem, że starsza siostra specjalizuje się w lodzie, natomiast młodsza w wodzie.

Buchou za to dysponowała Mocą Zniszczenia. Bez żadnego ostrzeżenia Buchou wystrzeliła kilka pocisków w Sonę-kaichou! Zupełnie jakby strzelała z karabinu!

Pociski miały wielkość piłeczki baseballowej; każdy składał się bardzo czystej magii. To owoce treningu Buchou. Teraz liczyła się moc, a nie widowiskowość.

Zabun. Zabaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaan.

Sona-kaichou manipulowała wodą, by zatrzymać każdy pocisk posyłany ze strony Buchou. W momencie zderzenia z pociskiem woda została zniszczona, jednak zapasy wody w budynku były praktycznie nieskończone.

– Patrz, Rias! Pokażę ci potęgę mojej magii! – Kaichou przemieniła ogromną ilość wody w jastrzębie, węże, lwy, wilki i kilka wielkich smoków.

Tyle form na raz! Jej zdolności techniczne znacząco przewyższały te Buchou!

– Dokładnie tak, jak tego chciałam, Sona! – Z wielkim uśmiechem Buchou zaczęła gromadzić ogromne ilości pocisków. Niektóre były słabsze, inne silniejsze.

Obie miały potężną energię magiczną, jednak Buchou stawiała bardziej na moc, a Kaichou na technikę.

Nagle obie wypuściły wszystko to, co miały, na siebie.

[Wycofanie potwierdzone. Zwyciężyła Rias Gremory-sama.]

Cofnij do podrozdziału VIP Powróć do strony głównej Przejdź do podrozdziału ZWYCIĘŻCZYNI