High School DxD - Tom 7 rozdzial 3

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Żywot 3: Połączenie sił![edit]

Część 1[edit]

Następnego dnia wszyscy zebrali się w sali treningowej, która znajdowała się w piwnicy mojej rezydencji.

My, Grupa Gremory, plus Irina, Azazel-sensei, Barakiel-san, Grupa Sitri oraz…..oraz Vali ze swoja drużyną, z powodu której wszyscy tkwili w niesamowitym napięciu.

To dziwne uczucie, że Vali i Bikou są w moim domu. Buchou wraz z resztą była przeciwna temu, aby oni tutaj przyszli, ale zgodziła się po usłyszeniu opinii naszego Sensei oraz Sirzechsa-sama.

Sirzechs-sama, dlaczego pozwoliłeś im tutaj przyjść?

Nie powiecie mi chyba, że to ma coś wspólnego z tym, że uratowali Asię? –To niemożliwe.

Co więcej, dlaczego zdecydowali się współpracować z nami? O czym oni myślą?

Powiedział że zabije Lokiego, ale czy to są jego prawdziwe zamiary? Naprawdę tego nie rozumiem.

Starzec Odyn i Rossweisse-san nawiązywali kontakt ze swoja ojczyzną w innym pokoju.

Dla nich obecność Lokiego w Japonii też jest kłopotem.

Teraz rozpoczęliśmy dyskusje, jak przeciwstawić się temu nordyckiemu Bogu Zła.

Maou Sirzechs-sama też został poinformowany o obecnej sytuacji. Niebo oraz Upadłe Anioły także.

Aby wizyta Odyna zakończyła się sukcesem, sojusz Trzech Potęg miał mu wspólnie zapewnić ochronę.

Powiedzieli więc, że pomogą nam rozprawić się z Lokim.

Naszym przeciwnikiem jest bóg. Większym problemem jest jednak ten wilk Fenrir, którego ze sobą przywlókł.

Prawdziwy potwór, który pod względem mocy przewyższa nawet swojego ojca. Słyszałem, że jest potężniejszy nawet od Dwóch Niebiańskich smoków i to zanim jeszcze zostały one zapieczętowane. Nawet Sensei i staruszek Tannin nie daliby sobie z nim rady w walce jeden na jednego.

Oczywiście ja i Vali jeszcze nie osiągnęliśmy pełnej mocy Dwóch Niebiańskich smoków, więc nie mogliśmy nawet marzyć o walce z nim.

Pewnie bym go pokonał dzięki użyciu Niszczycielskiej Furii, ale wtedy sam bym zginął. Vali musiałby sobie wtedy sam poradzić z Lokim za pomocą swoich demonicznych mocy. Jeśli sprawy potoczyłby się źle, to sam mógłby też wtedy zginąć.

Możemy wtedy wygrać, jeśli reszta członków rzuci się do walki, ale osiągniemy to poprzez nasze samopoświęcenie.

Prawdopodobnie nawet wtedy zginęłoby jeszcze kilku ludzi.

Posiłki… to coś, na co nie możemy mieć nadziei i to ze strony każdej frakcji. Terror który wywołała Frakcja Bohaterów, ciągłym wysyłaniem użytkowników Boskich Darów, wciąż trwa, przez co pozostałe frakcje dalej są w chaosie.

Każde ważne miejsce jest w najwyższym stanie alarmowym, przez co nie mogą wysłać nam żadnej odsieczy.

W takim przypadku musimy znaleźć sposób, aby wygrać tą bitwę z jak najmniejszymi stratami. Ponieważ w takiej sytuacji trudno jest cokolwiek ustalić, nasze spotkanie wciąż się ciągnie.

– Przede wszystkim Vali, dlaczego zdecydowałeś się na współpracę z nami? – stojący przed tablicą Sensei zadał pytanie, na które wszyscy byśmy chcieli znać odpowiedź.

Tak, chcielibyśmy wiedzieć dlaczego z nami współpracuje. To naprawdę straszne.

– Ponieważ chcę walczyć z Lokim i Fenrirem. Bikou i pozostali zgodzili się na to. Czy taka odpowiedź was zadowala? – odparł z pogardliwym uśmieszkiem.

Prawdziwy z niego bitewny maniak. Musi być szalony, skoro chce walczyć z takim potworem!

Słysząc to, Sensei zmrużył podejrzliwie oczy.

– Niezbyt zadowala mnie takie wyjaśnienie. Jednak to prawda, że was potrzebujemy. W obecnej sytuacji, przez tę Frakcję Bohaterów, nikt nam nie przyśle pomocy. Co prawda może was coś ze sobą łączyć, ale…. Ze względu na waszą powierzchowność to chyba raczej niemożliwe.

– Tak, staraliśmy się nawzajem nie wtrącać we własne sprawy. Dalej mam zamiar walczyć z Lokim i Fenrirem, nawet jeśli nie zechcecie z nami współdziałać. Jeśli nie zgadzacie się na współpracę, to my i tak będziemy z nim walczyć, wciągając w to was.

…..Groźba huh. Jeśli zgodzimy się na przymierze, to pokonają Lokiego razem z nami. Jeśli się nie zgodzimy, to mogą wtedy sprzymierzyć się z Lokim i zaatakować nas, aby następnie go pokonać huh.

– Wygląda na to że Sirzechs także o tym myślał, ale powiedział, że nie będzie w stanie odrzucić oferty, którą złożył mu jedyny ocalały potomek Starego Maou. Z pewnością jest naiwną osobą, ale też uważam że lepiej dla was będzie współpracować z nami, niż walczyć samotnie.

– Jest więcej problemów, z którymi nie możemy dojść do zgody – powiedziała Buchou, kiedy usłyszała wypowiedź Senseia.

Sona-kaichou też się zdawała to akceptować, mimo iż wyraz jej twarzy zdradzał duże niezadowolenie.

Lepiej mieć ich pod kontrolą, niż gdyby mieli działać na własna rękę, nie wiem jednak czy zgodzą się nas słuchać…

Jeśli Buchou się zgodzi, to muszę to zaakceptować. Cóż, jeśli wobec tych gości pojawi się jakiekolwiek podejrzenie, to muszę być gotowy na walkę z nimi.

Asia, która jest bardzo szczerą osobą, nie żywi wobec nich żadnych podejrzeń, ponieważ już raz ją uratowali. Pozostali członkowie naszej grupy wydają się krzywo na to patrzeć, ale też się zgadzają.

Sensei zaczął przypatrywać się Valiemu

– Prawdopodobnie on coś knuje.

– Kto wie.

– Nie będzie żadnego problemu, jeśli to teraz zrobimy, więc po prostu utnijmy wszelkie podejrzenia.

Vali uśmiechnął się pogardliwie, słysząc słowa Senseia.

– ….Odłóżmy teraz to wszystko na bok i zajmijmy się lepiej strategią przeciwko Lokiemu. Planuję poprosić kogoś o pomoc w walce przeciwko nim.

– Masz zamiar zapytać o Lokiego i Fenrira?

– Tak, jest ktoś, kto dużo wie na temat tej dwójki. Udam się więc do tej osoby po informacje.

– Kim jest ten ktoś? – zapytałem podnosząc rękę do góry.

– To jeden z Pięciu Smoczych Królów, Śpiący Smok Midgardsormr[1].

- Smoczy Król huh. Więc co on jest w stanie w ogóle z tym zrobić?

– To chyba oczywisty wybór, ale czy Midgardsormr odpowie w ogóle na nasze wezwanie? – zapytał Vali.

– Otworzymy Smoczą Bramę za pomocą Dwóch Niebiańskich Smoków a także mocy Smoczych Królów Fafnira, Vritry i Tannina. Przyzwiemy tu po prostu uwagę Midgardsormra. Jego obecne ciało śpi na dnie oceanu w Europie północnej – odpowiedział Sensei.

Hmm. Więc to takie buty. Czyli legendarne smoki mogą robić tego typu rzeczy huh.

– Czy ja może… też mam w tym wziąć udział…? Czuję się trochę zepchnięty na dalszy plan, ponieważ wszyscy są takimi potworami… – zapytał nieśmiało Saji.

Bądź co bądź, ma w sobie Boski Dar Vritry.

– Cóż, twoja obecność jest dla nas niezbędna. Większość pozostaw mi i Dwóm Niebiańskim Smokom. Zaczekaj dopóki nie nawiążę kontaktu z Tanninem. Pójdę porozmawiać z Shemhazai na temat jakiegoś kontr-działania. Zaczekajcie tu dopóki nie wrócę. Barakiel, ty idziesz ze mną.

– Zrozumiałem.

Po powiedzeniu tego Sensei i Barakiel-san opuścili pomieszczenie.

Pozostali tu tylko członkowie Klubu Okultystycznego, Samorządu Szkolnego, no i oczywiście drużyny Valiego.

– Sekiryuutei!

Bikou podniósł rękę do góry.

– O-o co chodzi? – zapytałem.

– Mogę skorzystać z basenu, który jest piętro niżej? – zapytał Bikou z nieprzyzwoitym uśmiechem.

… Nie wiedziałem jak mu odpowiedzieć, ponieważ zapytał się o coś, czego się nie spodziewałem.

Buchou zrobiła krok naprzód i wycelowała w niego palec.

– Hej, ten dom jest własnością moją oraz Sekiryuuteia Hyoudou Isseia. Nie pozwalam ci na nic takiego.

Wygląda na to że ten dom stał się własnością moją oraz Buchou… Cóż, te jej samolubne komentarze to dla mnie nic nowego, więc chyba wszystko jest w porządku, ale mimo wszystko Buchou z pewnością żywi wobec Bikou głęboką niechęć. W sumie jest naszym wrogiem, więc to chyba nic dziwnego.

– Już~ już~, pozwól mi z niego skorzystać, Księżniczko Przełączenia—

PLASK!

Buchou uderzyła Bikou w głowę naprawdę mocno! OOOOOOOO! To wydało głośny dźwięk!

– Ouuuuuch! Za co to było, Księżniczko Przełączenia! – zapytał z załzawionymi oczami.

– Ponieważ ty! Ponieważ przez ciebie, ja… W Zaświatach przylgnęło do mnie dziwne imię!

Oczy Buchou też były pełne łez. Jest niesamowicie wkurzona. Jeszcze chwila a wybuchnie.

Ach~, więc uważasz że to nie w porządku. Jeśli się nad tym zastanowić, to właśnie Bikou użył tego imienia jako pierwszy, a Sensei postanowił je wykorzystać po tym, gdy je usłyszał.

– Nie ma się czym przejmować. Ja też oglądam „Oppai Smoka” i jestem naprawdę zaszczycony faktem, ze wykorzystano imię które wymyśliłem.

Bikou nagle roześmiał się głośno. Wyglądał, jakby to wszystko bardzo go bawiło.

– Nggggggh! I co ja mam z tobą zrobić…!

Wygląda na to, że Buchou nie podobała się postawa Bikou, a całe jej ciało drżało. Czerwona aura okrywała ją całą i biło od niej wrażenie niebezpieczeństwo.

– W-więc to jest ostatni Excalibur! Niesamowity.

– Tak. Vali miał informacje ze swoich własnych źródeł, które porównaliśmy ze starym zwojem od lat przekazywanym w mojej rodzinie. Dzięki temu odnaleźliśmy ten miecz. Aczkolwiek to miejsce jest ściśle tajne.

Kiedy spojrzałem w miejsce z którego pochodziły głosy, zobaczyłem jak Irina i Artur rozmawiają o Excaliburze. W takich sytuacjach ta dziewczyna jest użyteczna. Naprawdę otwarta z niej osoba.

Stojący obok Kiba i Xenovia przysłuchiwali się historii i jednocześnie zachowywali czujność.

Pewnie chcą się czegoś dowiedzieć na temat świętych mieczy, skoro obydwoje nimi władają.

Nagle Asia pociągnęła mnie za rękaw. Naprawdę wygląda na niezdecydowaną.

– Coś nie tak, Asiu?

– U-umm….

Tym na którego Asia się gapiła był…. Vali.

Nagle zrozumiałem co chciała powiedzieć.

– Chcesz mu podziękować?

Asia pokiwała cicho głową w odpowiedzi.

Pewnego dnia Vali uratował Asię, która poleciała w stronę szczeliny wymiarowej. Chce mu się pewnie odwdzięczyć! Asia-chan, jesteś taką uczciwą i słodką dziewczyną! Jestem z ciebie dumny!

Vali jest niebezpieczny, ale nie potrafię odmówić żądaniu Asi.

Wziąłem Asię za rękę i stanąłem przed nim.

Mój rywal siedział na krześle i czytał jakąś skomplikowaną książkę.

– Vali, czy mógłbym cię na chwilę prosić? – spytałem.

– O co chodzi, Hyoudou Isseiu?

Kiedy zawołałem Asię, stanęła prosto przed Valim.

– U-um… Dziękuję że mnie wtedy uratowałeś.

– Hmm? Ach. Racja. Cóż, taki miałem kaprys. Nie ma sensu się tym zbytnio przejmować.

Vali spojrzał na nas raz, po czym wrócił do lektury.

Tak. Cóż, powinno więc być w porządku.

Wziąłem Asię za rękę i odciągnąłem ją od tego drania. Ciągle nie jestem w stanie przywyknąć do tego gościa.

Hmm? W zasięg mojego wzroku pojawiła się kolejna para.

– ………….

– ……Miau.

A więc to Koneko-chan i Kuroka huh.

Koneko-chan przyglądał się swojej siostrze czujnym wzrokiem, natomiast usta Kuroki przyozdobił czarujący uśmiech.

– …..Ko…Koneko-chan ma taką piękną siostrę i jednocześnie taką s…straszną~.

Gasper krył się za plecami Koneko-chan i cały się trząsł. Oj oj, Gasper. Nie chowaj się za dziewczyną.

Czy Kuroka znów spróbuje porwać Koneko-chan?

Zbliżyłem się do nich i stanąłem pomiędzy nimi.

– Nie pozwolę ci zabrać Koneko-chan – powiedziałem, patrząc Kuroce prosto w oczy.

Koneko-chan ścisnęła mocno moją rękę i schowała się za moimi plecami. Tak jak myślałem, wciąż nie dogaduje się ze swoją siostrą. Muszę ją chronić.

Kuroka na chwilę przybrała zdumiony wyraz twarzy, po czym uśmiechnęła się lubieżnie. Wygląda na to, że przypatruje się mojej twarzy.

– Hee. Wygląda na to że zmężniałeś od czasu, kiedy widziałam cię ostatnio -miau. Czy wszyscy ludzie którzy osiągnęli Łamacza Ładu zmieniają się w ten sposób? A może to dlatego bo zaznałeś kobiecego ciała -miau?

Kuroka puściła do mnie oko. J-jest słodka. Skoro jest siostrą Koneko-chan, to chyba oczywiste że jest słodka. Nie mogę również zapomnieć, że wewnątrz jest zła.

Ale, ale! Czy Koneko-chan też będzie taka piękna gdy dorośnie? Jeśli tak, to zmieni się w piękną kobietę! Naprawdę będę tego wyczekiwał!

Och…. Mój instynkt zaczyna się kierować lubieżnymi myślami… Teraz nie ma na to czasu!

Potrząsnąłem głową! Muszę chronić Koneko-chan nawet za cenę własnego życia.

LIZU

-!

Cofnąłem się w tył przez to dziwne uczucie! W-właśnie teraz zostałem polizany po policzku!

Zauważyłem że Kuroka wysunęła zalotnie swój język.

– Hmm. Czyżby to ciągle był smak prawiczka -miau?

– P-przepraszam że nim jestem – z powodu tego oczka odpowiedziałem gniewnym tonem.

Tak w ogóle możesz mi powiedzieć co oznacza ten smak…? Nie należy lekceważyć S-Senjutsu! Jedyna osoba której należy się bać, to Nekomata!

– H~ej, mogę cię prosić o przysługę -miau?

– O co chodzi…..?

– Nie chciałbyś spłodzić ze mną dziecka?

– …………Huh?

Byłem w kłopocie, jak odpowiedzieć na taaką propozycję. C-co ona w ogóle powiedziała…?

Mimo mojego zakłopotania, Kuroka kontynuowała:

– Wiesz, chcę mieć dziecko ze smokiem. Z niezwykle silnym smokiem. Chciałam aby Vali był jego ojcem, ale zostałam przez niego odrzucona. W takim wypadku pozostałeś mi tylko ty. Człowiek ze smokiem w środku jest bezcenny –miau. A jeśli jeszcze ma w sobie geny jednego z Dwóch Niebiańskich Smoków, to nie mam powodu do narzekania. Chcę zostawić po sobie dziecko~. Dlatego potrzebuję kogoś, kto pozostawi mi swoje geny –miau.

……….

Co ona powiedziała… M..M…Moje dziecko…?

Powiedziała to samo co Xenovia. Jednak w przeciwieństwie do niej, sprawia wrażenie jakby coś ukrywała, przez co wygląda strasznie.

….A-Ale, geny Dwóch Niebiańskich Smoków są tak cenne…? C-cóż, są w końcu legendarnymi smokami. Może mógłbym to wykorzystać do stworzenia haremu?

Hmm, Nie potrafię sobie tego wyobrazić! Jeśli ktoś jeszcze mnie o to poprosi, to może mógłbym rozkręcić niezły biznes sprzedając moje geny? To jednak trudne.

– Miauhaha, będzie to niezły zysk, jeśli zrobimy to teraz. A może chcesz troszeczkę pieszczot, zanim zajdę w ciążę –miau – kontynuowała Kuroka.

High school dxd v7 155.png

,,Zgadzam się!”! –Chciałem powiedzieć dokładnie coś takiego, ale przez tą stojącą za moimi plecami groźną lolitkę nie byłem w stanie wydusić z siebie nawet słowa.

Kuroka roześmiała się widząc reakcję Koneko-chan.

–……Nie oddam……Senpaia BEŁKOT BEŁKOT…. Nee-sama.

Nie byłem w stanie usłyszeć, co Koneko-chan mówiła półgłosem, ale kiedy patrzyłem na jej reakcję, pomyślałem że dorównuje swojej siostrze.

Kuroka uśmiechnęła się promieniście i pomachała dłonią mi oraz Koneko-chan. Następnie się odwróciła i poszła tam gdzie siedział Vali.

Stojąca w rogu pokoju Akeno-san tylko westchnęła. Jest w takim stanie od kiedy przybył Barakiel-san. Połączenie sił… Czy w ten sposób zwyciężymy?

– Zabiję cię ty małpiszonie!

– Nie tacy próbowali, Księżniczko Przełączenia!

Buchou i Bikou dalej ze sobą walczyli.

Część 2[edit]

Kiedy Sensei wrócił, ja, Saji i Vali teleportowaliśmy się z mojej rezydencji za pomocą magicznego kręgu.

Cały czas rozmawialiśmy na temat przyzwania tego Smoczego Króla. Nawet jeśli poczyniliśmy specjalne przygotowania, to przyzwanie tego smoka musiało się zakończyć naszym sukcesem.

Miejsce do którego przybyliśmy było….białą przestrzenią. Czy to miejsce nie służy czasem za pole bitwy podczas Królewskich Gier? Mimo iż rozglądałem się dookoła, to nie widziałem absolutnie nic------Chociaż...

Był tu wielki smok, który na nas czekał.

– Kawał czasu minęło od naszego ostatniego spotkania.

– Staruszek!

Tak, to był staruszek Tannin. Och tak, Sensei powiedział że potrzebujemy mocy każdego smoka, aby przyzwać tego Mido-jak-mu-tam.

– ……Więc Vritra też tu jest huh.

Staruszek Tannin spojrzał na Sajiego. Chłopak natychmiast zaczął się trząść.

– S…S….Smok……. Smoczy Król! Najwyższej klasy diabeł……!

Wygląda na to, że jego uczucia były mieszaniną strachu i podziwu.

– Nie denerwuj się tak. Staruszek może i wygląda przerażająco, ale to w rzeczywistości dobry smok.

– T..Ty idioto! To Tannin-sama, który jest diabłem najwyższej klasy! Nazywasz go s…s..staruszkiem!

Co jest z tym chłopakiem…? Ja też uważam ze staruszek Tannin jest wspaniały.

– Diabły najwyższej klasy to status, który mogą się dostać tylko wybrańcy. Dodajmy, że pierwsza dziesiątka mistrzów w Królewskie Gry jest najwyższej klasy diabłami. Dochody, wyniki w grze oraz twoje umiejętności, jeśli będziesz miał dobre wyniki w tych dziedzinach, to będziesz w stanie osiągnąć większy status. Dla wszystkich diabłów jest to najlepszy z możliwych awansów – Saji wycelował we mnie palec i wygłosił swoja mowę żarliwym tonem.

Więc staruszek jest aż tak niesamowity, huh.

Diabeł najwyższej klasy. Ja też chcę to osiągnąć. Ale czy dochody nie są do zdobycia tylko wtedy, kiedy masz swoje własne terytorium, lub coś w tym rodzaju? Hmm, droga do tego jest naprawdę kamienista.

– ……Hakuryuukou. Jeśli zrobisz coś, co wzbudzi we mnie choćby najmniejsze podejrzenia, to natychmiast odgryzę ci głowę bez żadnego ostrzeżenia.

Staruszek Tannin spojrzał na Valiego. Ten uśmiechnął się tylko gorzko.

Sensei natychmiast aktywował swoje zaklęcie, a na podłodze pojawił się jego osobisty magiczny krąg. Przechodzące przez niego światło stworzyło specjalny symbol.

– Ale czy on w ogóle do nas przyjdzie? Nawet ja spotkałem go tylko dwa czy trzy razy – powiedział staruszek z westchnieniem.

– Skoro są tu Dwa Niebiańskie Smoki, to odpowie na nasze wezwanie, niezależnie od tego czy tego chce, czy też nie – oznajmił Sensei tworząc swój magiczny krąg.

– Czy on jest trudnym smokiem? – spytałem staruszka.

– Ten gość praktycznie nigdy się nie rusza. To potwór, który poruszy się dopiero w dniu końca świata. Śpi dopóki wszystko się nie rozpocznie. Wypłynie wtedy na powierzchnię. Ale potem ponownie zapadnie w swój sen. Kilkaset lat temu oznajmił, że będzie spał dopóty, dopóki koniec świata się nie zacznie – odpowiedział staruszek zwężając swoje oczy.

Ktoś taki został Smoczym królem…..? Nie wiem jak on wywiązuje się ze swoich obowiązków.

Rozumiem jednak, że trudno się z nim spotkać, nawet jeśli się tego chce. Skoro śpi w głębi oceanu, to faktycznie nie ma możliwości aby nawiązać z nim kontakt.

– Magiczny krąg jest gotowy. Teraz niech wszyscy staną w tym miejscu – nagle zostaliśmy wezwani przez Senseia

Wszyscy stanęliśmy w miejscu, gdzie widniał nieznany nam symbol. Najwidoczniej był on symbolem Dwóch Niebiańskich Smoków oraz Smoczych Królów. Kiedy Sensei stwierdził że wszyscy jesteśmy na miejscach, za pomocą małego magicznego kręgu w swojej dłoni zaczął przygotowywać ostatnią rzecz.

BŁYSK!

Przez magiczny krąg przepłynęło wątłe światło i gdy dotarło do mnie, rozbłysło na czerwono, Valiego na biało, Senseia na złoto, Sajiego na czarno, a staruszka Tannina na purpurowo.

[To światło odzwierciedla kolor każdego smoka]

Ddraig pośpieszył z wyjaśnieniem.

[Nie ma ich tutaj z nami, ale kolor niebieski reprezentuje Tiamat, a zielony Yu-longa.]

Hee. Prawdę mówiąc nie rozumiem tego, nawet jeśli mówisz mi o kolorach.

Nagle magiczny krąg został aktywowany. Ciągle jednak nie było żadnej odpowiedzi, a staliśmy tak już od dobrych kilku minut.

Czy świadomość tego Mido-jak-mu-tam w ogóle przybędzie?

Kiedy targały mną tego typu podejrzenia, coś zaczęło się nagle materializować. Projekcja zaczęła tworzyć nad nami kształt….

Moja szczeka opadła, ponieważ projekcja zaczęła się rozrastać. Zauważyłem, że Saji zareagował identycznie…..

I.........

Przed nami pojawił się gigantyczny potwór, który całkowicie wypełnił całą przestrzeń.

W…Wielkiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!!

Uwaa, on jest większy nawet od Wielkiego Czerwonego!

Wyglądał na ogromnego smoka. Miał smoczą głowę, zupełnie jak staruszek i naprawdę dłu~gie cielsko zwinięte w kłębek.

Więc ten smok ma długi, chudy tułów. Och tak, słyszałem że są europejskie smoki, które wyglądają jak Ddraig i staruszek oraz azjatyckie, które są długie i chude.

– Ten gość jest największy spośród wszystkich smoków. Jego masa jest pięć, albo i sześć razy większa niż u Wielkiego Czerwonego – staruszek musiał zauważyć moje zdumienie i pośpieszył z wyjaśnieniem.

W…..w….więc ma z pięćset albo i sześćset metrów…….? To przewyższa nawet kategorię potwora!

Byłem w szoku, aż usłyszałem bardzo dziwny hałas.

[………………GUGOGOGOGOGOGOOOOOOOOON…………]

……Czy to chrapanie?

Czy ten smok sobie śpi…….?

– Tak jak myślałem, ciągle śpi. Hej, pobudka, Midgardsormr – odezwał się staruszek.

Słysząc jego głos, gigantyczny potwór otworzył jedno oko.

[………Cóż za nostalgiczny smoczy puls. Fuaaaaaaah…….]

Pojedyncze głośne westchnienie. Wow, cóż za wielkie usta! Są tak duże, że bez kłopotu połknął by staruszka!

[Och, to ty Tanninie~. Dawno się nie widzieliśmy.]

Mówi w naprawdę niefrasobliwy sposób.

Midgard……sormr……tak brzmi jego imię, prawda? Popatrzył na nas.

[…..Nawet Ddraig i Albion są tutaj. …….Także Fafnir……i Vritra….? Czy to koniec świata?]

– Nie, jeszcze nie. Przyzwaliśmy tutaj twoją świadomość, ponieważ chcemy cię o coś spytać – powiedział staruszek Tannin.

Ale……

[………….GU….GUGOGOGOGOGN……….]

Midgardsormr znowu zaczął chrapać. Ten gość jest bezużyteczny! Żeby zasypiać podczas rozmowy!

– Nie zasypiaj nam tutaj! Rany, jak ja nienawidzę tego, że ty i Yu-long nigdy nie zmienicie swojego olewackiego podejścia!

Staruszek nam się zezłościł. Midgardsormr ponownie otworzył swoje oko.

[…..Zawsze jesteś taki wściekły, Tanninie…… O co więc chcecie mnie zapytać?]

– O twojego ojca oraz brata – powiedział staruszek.

– ……Jego brat i ojciec? Zamierzacie radzić się jego? Myślałem, że mamy się go poradzić w sprawie ustalenia strategii przeciwko Lokiemu i Fenrirowi? – z powodu moich wątpliwości zadałem pytanie naszemu Sensei.

– Na początku Midgardsormr był smokiem którego stworzył Loki. Mimo iż ma takie potężne ciało, to jest jednocześnie tak wielkim leniem, że nawet nordyccy bogowie nie mieli pojęcia do czego może być przydatny. Rozkazali mu więc, aby spał w głębi oceanu. Powiedzieli mu, żeby zrobił coś przynajmniej wtedy, kiedy nadejdzie koniec świata.

– W-więc to dlatego nazywany jest ,,Śpiącym Smokiem”……. Naprawdę jest z niego wielki, śpiący smok.

Midgardsormr odpowiedział na pytanie staruszka:

[A wiec chodzi o Szczekusia i Tatuńcia. Dobra~. Nie interesuje mnie, co spotka tą dwójkę….. Ach, powiedz no mi jedną rzecz, Tanninie.]

– O co chodzi?

[Ddraig i Albion nie zamierzają ze sobą walczyć?]

Spojrzał na mnie i na Valiego tymi swoimi wielkimi oczami.

– Nie, nie zamierzają. Tym razem mają zamiar połączyć siły aby pokonać Lokiego i Fenrira – odpowiedział staruszek.

Midgardsormr uśmiechnął się gdy to usłyszał.

[Hee, interesujące….. zainteresowało mnie to, ponieważ ta dwójka stoi razem i nie walczy ze sobą.]

Po powiedzeniu tego, odpowiedział na zadane mu pytanie:

[Szczekuś jest bardziej kłopotliwy niż Tatuńcio. Jeśli was ugryzie, natychmiast zginiecie. Ma jednak słabą stronę. Można go schwytać za pomocą magicznego łańcucha Gleipnira[2], stworzonego przez krasnoludy. W ten sposób możecie go unieruchomić.]

Szczekuś, co. Cóż, z jego punktu widzenia ten wilk wygląda jak mały piesek.

– Już to sprawdziliśmy. Jednak raporty z północy donoszą, że Gleipnir nie działa. Dlatego pomyślałem, że być może ty coś wymyślisz.

Hmm. Nic nie rozumiem z tej rozmowy. Cóż, wystarczy jeśli rozumieją to ludzie mądrzejsi ode mnie.

[…..Hmm, może Tatuńcio podtuningował Szczekusia. W takim przypadku należy się poradzić mrocznych elfów, którzy mieszkają w pewnym kraju na północy. Jeśli dobrze pamiętam, ich starszyzna zna technikę, za pomocą której można zwiększyć magiczną moc przedmiotów stworzonych przez krasnoludy. Przetransmituję miejsce w którym mieszkają do Boskich Darów Ddraiga i Albiona.]

Sensei wskazał palcem na Valiego.

– Wyślij te informacje do Hakuryuukou. Zdolności umysłowe tego tutaj są godne pożałowania, więc mielibyśmy trudności.

No przepraszam za bycie idiotą!

– Więc elfy i krasnoludy naprawdę istnieją huh – powiedziałem na głos to, co zaprzątało mi głowę.

Istoty które znałem tylko z filmów i fantastyki. Cóż, w sumie to nic dziwnego, skoro istnieją też takie nacje jak diabły i anioły.

– Większość z nich ukrywa się w innym świecie, ze względu na zmiany jakie tu zaszły. Jednak pewna ich grupa ciągle tu żyje, ukrywając się przed ludźmi.

– Zrozumiałem tę lokalizację. Azazel, aktywuj holograficzną mapę świata – oznajmił Vali.

Kiedy Sensei otworzył swój telefon komórkowy, na wyświetlaczu pojawiła się mapa świata. Vali wskazał pewien punkt. Sensei przesłał natychmiast tą informację swoim towarzyszom.

– …Hou, wiesz naprawdę dużo – powiedział staruszek do Midgardsormra.

W jego głosie wyraźnie można było usłyszeć nutę podziwu.

[Tak. Kiedy wyszedłem na ląd, elfy i krasnoludy zaopiekowały się mną.]

A czy to czasem nie problem? Jest taki wielki.

– Więc jak się mamy zająć Lokim? – zapytał staruszek.

[Tak~. Będzie w porządku jeśli potraktujecie Tatuńcia Mjölnirem[3].]

Gdy Sensei to usłyszał, oparł swoją dłoń na brodzie.

– Czyli innymi słowy musimy zaatakować go w normalny sposób huh. Bóg Piorunów Thor pewnie pożyczy nam Mjölnir, jeśli ten wredny dziadyga Odyn go o to poprosi…..

– Wątpię czy go nam pożyczy. To w końcu broń której może używać tylko bóg – Vali wyraźnie był zupełnie innej myśli niż Sensei.

[W takim razie zwróćcie się do elfów i ich mrocznych pobratymców. Powinni mieć kopię Mjölnira, którą dostali od Odyna.]

– Twoja wiedza nas ocali, Midgardsormr – podziękował Sensei uśmiechając się przy tym szeroko

[Nie nie. Taka rozmowa od czasu do czasu jest nawet zabawna. Będę już szedł~, czas się ponownie zdrzemnąć. Zieeeeeeeeeeew~.]

Midgardsormr potężnie ziewnął. Jego wizja zaczęła zanikać.

– Tak, wielkie dzięki.

Wygląda na to, że Midgardsormra uśmiechnął się, gdy usłyszał podziękowanie staruszka.

[W porządku. Obudźcie mnie jeśli znów się coś stanie.]

Po wypowiedzeniu tego jego wizja całkowicie się wyłączyła, a on sam zniknął.

Midgardsormr. Był wielkim i dziwnym Smoczym Królem. Czy jeszcze go kiedyś spotkam?

W ten oto sposób, po zdobyciu potrzebnych informacji od Smoczego Króla, ruszyliśmy w swoją stronę.

Część 3[edit]

Poranek następnego dnia.

Skończyliśmy śniadanie i zebraliśmy się wszyscy w sali treningowej, która znajdowała się w piwnicy mojej rezydencji. Nasza drużyna i Grupa Sitri nie poszły dzisiaj do szkoły. Cóż, zaplanowaliśmy że nasze chowańce przebiorą się za nas i zdobędą własne wspomnienia ze szkolnego życia.

Decydująca bitwa z Lokim była coraz bliżej, więc potrzebowaliśmy wypoczynku. Wszyscy członkowie naszej grupy byli zdołowani, ponieważ wypatrywali kolejnego dnia w szkole. Wszyscy ją w końcu kochali. Ja rozumie się też!

Wygląda na to, że Sona-kaichou także była zdenerwowana tym, że nie poszła dzisiaj na zajęcia. Pewnie dlatego że jest przewodniczącą samorządu uczniowskiego, myślała coś w stylu „Coś się może stać, kiedy mnie tam nie ma”.

Nagle pojawił się Sensei, który mruczał coś pod nosem. Jego twarz miała naprawdę nieprzyjemny wyraz.

– Oto prezent od starucha Odyna. Kopia Mjölnira. Rany, pieprzony dziad ukrywał tę rzecz. Nie potrafię jednak uwierzyć, że Midgardsormr wiedział o tym.

– Jest aż tak niesamowity? – zapytałem.

– To replika legendarnego oręża, dzierżonego przez nordyckiego Boga Piorunów Thora. Przepływa przez niego boża błyskawica – wyjaśnił Sensei.

Hmm, to brzmi niesamowicie.

– Tak, Odyn-sama powiedział że użycza tę replikę tobie, Sekiryuutei-san.

Tym co wręczyła mi Rossweisse-san był… zwykły młotek. Był jednak bogato zdobiony i ciekawie zrobiony.

– Proszę, prześlij przez niego swoją aurę.

Po tym jak Rossweisse-san to powiedziała, umieściłem w broni moje demoniczne moce….

BŁYSK

Pojedynczy błysk. Zaraz po tym młotek zaczął niesamowicie rosnąć….

BUM!

Stał się olbrzymim młotem, większym nawet ode mnie, więc rzuciłem go na ziemię. Gdy leżał na boku, jego obuch był niesamowicie wielki!

Z powodu uderzenia cała sala się zatrzęsła.

…Wbił się nawet w ziemię z powodu swojej wagi.

Funnnnnnnngh! Z całych sił starałem się go podnieść, ale nawet nie drgną.

Jaki on ciężki! Może będę go w stanie podnieść, jeśli będę w trybie Łamacza Ładu? Wątpię jednak, czy nawet wtedy byłbym nim w stanie swobodnie wymachiwać…

– Hej hej hej. Użyłeś trochę za dużo aury. Zwolnij trochę – powiedział Sensei z westchnieniem.

Zmniejszyłem ilość aury, a wtedy młot skurczył się na tyle, że mieścił się w mojej dłoni.

…Jednak waga ciągle się nie zmieniła! Ngggggh! Dalej nie mogę go podnieść!

– Kiedy będziesz w trybie Łamaczu Ładu, powinieneś być w stanie go podnieść. Na razie daj sobie z tym spokój – poradził Sensei.

Posłuchałem go i puściłem młot. Natychmiast powrócił do normalnych rozmiarów.

– Nawet jeśli jest tylko kopią, to jego moc zbliżona jest do oryginału. Normalnie może go używać tylko bóg, ale dzięki pomocy Barakiela zmieniliśmy go w taki sposób, że przez jakiś czas może być używany przez diabła. Nie wymachuj nim od tak sobie, dobrze? Moc piorunów mogłaby wtedy zniszczyć wszystko dookoła.

– Naprawdę!? Uwaa, to straszne!

Cofnąłem się kawałek, gdy usłyszałem co powiedział Sensei. Dostałem naprawdę niebezpieczną broń.

Ach, jeśli prześlę do tego moje wzmocnienia, to…

Ta broń to zdecydowanie najlepszy środek zaradczy przeciw Lokiemu.

– Vali, ty też poproś Odyna o broń. Może też dostaniesz od niego coś specjalnego – powiedział Sensei z ożywieniem.

Przestań proszę! To będzie straszne, jeśli mój rywal będzie jeszcze potężniejszy!

Vali przywołał jednak na usta nieustraszony uśmiech i potrząsnął głową.

– Nie potrzebuję tego. Planuję osiągnąć mistrzostwo w oryginalnych mocach Niebiańskiego Smoka. Nie potrzebuję wypasionych broni. Chcę za to czegoś innego.

-!

…Te słowa wbiły się nieco w moje serce. Racja, ma rozliczne talenty. Nawet jeśli nie pracuje tak mocno jak ja, aby zdobyć nową moc, to jest dostatecznie mocno potężny.

Powiedziano mi, że nigdy go nie pokonam bez odpowiedniej techniki oraz stosownej ilości demonicznych mocy. Poza tym jego zdolności fizyczne są na wysokim poziomie, mimo iż nie trenuje. Aby to osiągnąć, ja muszę przechodzić przez ciężkie szkolenie.

Jestem zazdrosny.

Pod względem umiejętności mój rywal znacznie mnie przewyższa.

…Nie, myślę że mam moją własną drogę rozwoju. Stanę się silniejszy na mój własny sposób i pewnego dnia pokonam cię Vali.

Nie mogę się poddawać, ja zdecydowanie…..

– Bikou, świetnie że tu jesteś. Mam ci przekazać wiadomość.

Sensei spojrzał teraz na Bikou.

– Huh? Wiadomość? Od kogo?

Na jego twarzy odmalował się wyraz frasunku.

– -Brzmi ona „Głupcze, niech no ja cię tylko dostanę, a wtedy zostaniesz należycie ukarany”. To wiadomość od Shodai. Wygląda na to że szuka cię wraz z Yu-longiem.

– T-to cholerny dziad… Dowiedział się że zostałem terrorystą. A do tego jeszcze Yu-long!

Bikou zaczął się intensywnie pocić, gdy tylko usłyszał słowa naszego Sensei, a jego twarz pobladła.

No no, nigdy bym nie pomyślał, że taki dowcipniś będzie nagle taki spanikowany. Hmm? Shodai? Cz…czy on mówił coś o Pierwszym Pokoleniu Sun Wukong[4]…..?

– Bikou, może powinniśmy pojechać do twojej ojczyzny? Byłoby ciekawie spotkać Yu-longa i Pierwsze Pokolenie Sun Wukong.

– …..Nie rób tego Vali. Pomijając Yu-longa, który przeszedł przecież na emeryturę, staruch pierwszego pokolenia naprawdę jest potworem. Dalej można go uważać za aktywnego. Ten dziad jest mistrzem senjutsu i youjutsu, więc jest naprawdę silny…

Żeby ten gość, który tak mężnie walczył ze staruszkiem Tanninem, bał się czegoś…..

Staruszek zapewne pojawi się w dniu bitwy, ale póki co wrócił do Zaświatów. Zapewnia nam świetne wsparcie psychiczne, więc jestem szczęśliwy! Staruszek będzie walczył po naszej stronie!

– Ach~, Potwierdzę naszą strategię. Przede wszystkim będziemy na niego czekać, aby wskazać mu miejsce w którym odbędzie się nasza konfrontacja. Wtedy Grupa Sitri użyje swoich mocy, aby przenieść was do innej lokacji wraz z Lokim i Fenrirem. Miejsce do którego traficie to pewna zrujnowana okolica. Lokiego wezmą na siebie Ise i Vali. Przeciwstawimy mu Dwa Niebiańskie Smoki. Fenrirem zajmą się pozostali członkowie Drużyny Gremory oraz zespołu Valiego. Będziecie go musieli zlikwidować. Nie możemy pozwolić Fenrirowi dopaść Odyna. Kły tego wilka mogą zabić Boga, nawet takiego, który przewodzi całemu panteonowi nordyckiemu. Musimy temu zapobiec bez względu na straty.

Oto nasz plan. Grupa Sitri przeniesie nas razem z naszym wrogiem, a wtedy ja i Vali zajmiemy się Lokim. Fenrira zostawimy pozostałym.

…….Cóż za stres. W końcu moim przeciwnikiem jest bóg….. Nawet jeśli jest ze mną Vali, to nie znaczy że będę bezpieczny w podczas walki z wrogiem…… He he he, życie naprawdę jest pełne niespodzianek……

– Teraz, kiedy zostawiliśmy łańcuch starszyźnie Mrocznych Elfów, musimy czekać aż go usprawnią. Pozostał już tylko…… Saji.

Sensei zawołał go.

– O co chodzi, Azazel-sensei.

– Jesteś bardzo ważną częścią strategii. Masz w końcu Boski Dar Vritry.

Saji był w szoku, a jego oczy rozszerzyły się pod wpływem słów naszego Sensei.

– Za…Zaczekaj no chwilę! Ja…..przecież nie mam tak potężnych mocy jak Hyoudou i Hakuryuukou, prawda!? Nie dam rady walczyć z bogiem i Fenrirem! Myślałem, że mam tylko teleportować wszystkich wraz z Kaichou i resztą!

Panikuje. Zdolności Sajiego są bardzo efektowne, jednak walka z bogiem i Fenrirem to dla niego za wiele.

Sensei westchnął.

– Wiem o tym. Nie każę ci jednak walczyć na pierwszej linii frontu. Potrzebne mi jednak wsparcie twoich mocy Vritry. Zwłaszcza Ise i Vali, którzy stoczą bezpośrednią walkę z Lokim, będą potrzebowali twoich mocy.

– W......Wsparcie.

– Jednak najpierw musisz przejść trening. Jest coś, co chcę na tobie wypróbować. Sona, pozwolisz że pożyczę sobie tego gościa na jakiś czas? – zapytał Sensei Kaichou.

– W porządku, ale gdzie masz go zamiar zabrać?

– Na terytorium upadłych aniołów w Zaświatach. Do Instytutu Grigori.

Sensei miał szczęśliwy wyraz twarzy.

Znam to aż za dobrze, to będzie piekielny trening.

Wiem z mojego własnego doświadczenia, że każdy kto zostanie zabrany przez wyszczerzonego Senseia, trafi do ostatniego kręgu piekła.

Od momentu gdy go poznałem minęło co prawda tylko kilka miesięcy, ale byłem już w stanie zrozumieć każdą jego część.

– Saji, trening Senseia to prawdziwe piekło. Omal przez niego nie zginąłem w Zaświatach. Skoro zabiera cię do jakiegoś laboratorium, to jesteś już martwy.

Położyłem moją dłoń na ramieniu przyjaciela i spojrzałem na niego smutnymi oczami. Gdy Saji to usłyszał, przeraził się jeszcze bardziej.

– Ha ha ha. Tak więc idziemy, Saji.

Sensei chwycił opierającego się Sajiego za kołnierz i zaczął aktywować magiczny krąg.

– Naprawdę!? P-pomoooooooooooocy! Hyoudoooooou! Kaichoooooou!

Magiczny krąg błysnął światłem i pochłonął płaczącego Sajiego.

Żegnaj Saji, nigdy cię nie zapomnę!

Cóż, tak więc Saji będzie naszym wsparciem? Co Sensei planuje zrobić…..?

[W bitwie przeciwko tobie, śpiący w tym chłopcu Vritra zaczął się budzić. Ma zapewne zamiar coś zrobić właśnie z tym.]

Ddraig powiedział coś takiego. Ha~, rozumiem. W takim razie będę z niecierpliwością wyczekiwał tego co się stanie.

– Tak przy okazji Ddraig, nie zamierzasz porozmawiać z Albionem?

To w końcu spotkanie. Myślę, że pewnie zechcą sobie pogadać.

[Nie, nie mamy o czym ze sobą rozmawiać…… Prawda biały?]

Ddraig powiedział to tak, że wszyscy słyszeli, ale......

[………. Nie odzywaj się do mnie. Nie mam rywala o imieniu Chichiryuutei.]

Albion odpyskował w odpowiedzi! O jejku!

[Z-zaczekaj! To nieporozumienie! Przezwisko Chichiryuutei odnosi się do mojego gospodarza, Hyoudou Isseia!]

Ddraig próbuje się bronić. Oj! Próbujesz zwalić całą winę na mnie!? Zaraz, przecież to przeze mnie~!

[……Aby się przebudzić oraz wyłączyć Niszczycielską Furię musisz ściskać piersi….. To tak okropne, że aż chce mi się płakać, czerwony.]

Ton Albiona jest wymieszany z rozczarowaniem. Słysząc to, „nasz” Ddraig zaczął rozpaczać.

[Ja także płakałem! Moje łzy nigdy nie przestaną cieknąć! Uooooooon!]

[Chlip. Jak to się mogło stać….. Powinniśmy być dumni z bycia Dwoma Niebiańskimi Smokami…. Wiesz jak się czułem, gdy zobaczyłem ten telewizyjny program, który przedstawił mojego rywala jako Oppai Smoka? …..Chlip.]

…………

C-co to ma być…… Legendarne smoki. Smoki, które nazywane są Dwoma Niebiańskimi Smokami właśnie……płaczą.

Byłem zakłopotany całą tą sytuacją, ale Vali także miał kłopot jak na to zareagować.

– ……Albion, znowu mi się mazgaisz? Zdarza ci się to od kiedy obejrzeliśmy ten program z Hyoudou Isseiem.

Stało się coś takiego…….? Doprowadziłem Dwa Niebiańskie Smoki do płaczu……

– Przepraszam cię Hyoudou Issei. Jak powinienem go pocieszyć w sytuacji takiej jak ta? – zapytał Vali przybierając zakłopotany wyraz twarzy.

– A skąd mam do diabła wiedzieć! Nie pytaj mnie o to! Przepraszam że jestem Oppai Smokiem!

Rany! Nie dbam już o to, co się jeszcze stanie!

Mimo iż miały miejsce takie nieistotne rzeczy, to przygotowywaliśmy się do walki przeciwko Lokiemu.

Część 4[edit]

Kiedy przygotowania trwały w najlepsze, ja i Buchou starliśmy się rozgryźć jak działa Mjölnir.

Nagle pojawił się magiczny krąg, z którego wyszła srebrnowłosa pokojówka.

To Grayfia-san. Miała ze sobą całe naręcze dokumentów.

– Ojou-sama, oto dokumentacja dotycząca magicznego łańcucha Gleipnira. Planujemy dostarczyć go wam w dniu bitwy.

– Dziękuję, Grayfia.

Buchou odebrała dokumenty i zaczęła je przeglądać.

……Było coś, o co chciałem je zapytać, skoro były tu obydwie naraz.

– U-umm. Skoro jest tu zarówno Buchou jaki i Grayfia-san to chciałbym się od was czegoś dowiedzieć….. – powiedziałem.

Grayfia-san spojrzała na mnie swoimi zimnymi oczami.

Jest żoną i Królową Sirzechsa-sama. No i oczywiście matką Millicasa-sama.

– O co chodzi?

– …..U-Umm.

Byłem trochę niezdecydowany mówiąc to, ale wziąłem się w garść i powiedziałem:

– Chodzi o Akeno-san. Dlaczego nie dogaduje się ze swoim tatą? Według mnie Barakiel-san nie wygląda na złego ojca…..

Buchou i Grayfia-san spojrzały na siebie.

– …...To bardzo smutna przeszłość – oznajmiła wreszcie Buchou.

Matka Akeno-san była kapłanką w pewnej słynnej świątyni.

Nazywała się Himejima Shuri. Wygląda na to że Akeno-san używa nazwiska swojej matki.

Pewnego dnia ciężko ranny w bitwie przeciwko wrogim siłom Barakiel-san, przyleciał w pobliże świątyni, w której pełniła służbę matka Akeno-san. Opatrzyła rannego upadłego anioła i pielęgnowała go.

– Matka Himejimy Akeno weszła wtedy w bliskie relacje z Barakielem-dono. Owocem tego było nowe życie, które w niej zakiełkowało – powiedziała Grayfia-san.

– Barakiel nie potrafił zostawić Akeno oraz jej matki, więc pozostał tam cały czas pełniąc jednocześnie rolę przywódcy upadłych aniołów. Prowadzili ciche i spokojne życie, ale....... – Buchou kontynuowała wypowiedź Grayfi-san.

Ich sielanka nie trwało długo.

Rodzina jej matki błędnie wszystko zrozumiała i uznała, że upadły anioł o czarnych skrzydłach zrobił jej pranie mózgu. Wysłali więc do niej słynnych adeptów.

Cóż moc Barakiel-san mogła ich odrzucać. Jednak wśród adeptów byli ci, którzy żywili do niego urazę za porażkę, którą ponieśli z jego ręki.

– Ci adepci zdradzili kryjówkę Barakiel-dono tym, którzy byli w konflikcie z upadłymi aniołami.

Kiedy Grayfia-san to powiedziała, oczy Buchou przybrały smutny wyraz.

– Naprawdę musiał mieć pecha. Tego dnia Barakiel był akurat poza domem. Wróg mimo tego bez wahania zaatakował dom, w którym Akeno mieszkała ze swoją matką. Kiedy Barakiel wyczuł niebezpieczeństwo i przybył na miejsce…. Akeno przeżyła, ponieważ jej matka ochroniła ją za cenę własnego życia. Jednakże……

Opowiedziano Akeno-san jak bardzo jej ojciec……jak bardzo upadłe anioły są znienawidzone przez ludzi z wrogich sił. Pokazano jej prawdę o świecie na którym żyła i na którym jej matka została zabita na jej własnych oczach.

– Od tego dnia Himejima Akeno przestała darzyć upadłe anioły jakimikolwiek pozytywnymi uczuciami. Miała żal o śmierć swojej matki i zamknęła serce dla Barakiela-dono.

Zaniemówiłem z powodu słów Grayfi-san.

……Nigdy bym nie pomyślał, że stało się coś aż tak dramatycznego…… Przekraczało nawet to co podejrzewałem.

Kilka lat później, Akeno-san, która była w połowie upadłą anielicą, została wypędzona z domu i włóczyła się po różnych miejscach, aż spotkała Buchou.

– Wiesz Ise, kiedy Akeno została moją służącą i rozpoczęła nowe życie jako diablica, stała się o wiele radośniejsza niż była przedtem. Od kiedy cię spotkała, zaczęła także patrzeć na upadłe anioły z większą sympatią. ……..Odejście jej matki to coś, czego nikt nie może naprawić, a Akeno na pewno wie o tym głęboko w swoim sercu. Jednak nie jest na tyle silna, aby to zaakceptować.

Część 5[edit]

– …………….To wszystko moja wina.

Kiedy usłyszałem historię Akeno-san, opowiedziałem ją naszemu Sensei, który pracował samotnie w pokoju VIP-ów.

Zaczął mówić tego typu rzeczy. –To była jego wina.

– To ja go wezwałem tego dnia. Była pewna misja, którą tylko on mógł wykonać. Dlatego wezwałem go tak lekkomyślnie. A w tym samym czasie….. To ja ponoszę odpowiedzialność za śmierć żony Barakiela i matki Akeno

– …….Sensei, więc to dlatego tak się starałaś opiekować Akeno-san w miejsce Barakiela-san.

– ………….

Sensei nie przerwał swojej pracy i nie odpowiedział w żaden werbalny sposób.

Nagle ktoś wszedł do pokoju.

– Azazel, wróciłem.

Tym kimś był Vali.

– Ach, więc to ty. Jak było?

Vali wysunął swoją dłoń naprzód po słowach Senseia i aktywował w powietrzu mały magiczny krąg.

To jest….. Symbol wyryty w tym kole przypominał ten, którego używają nordyccy bogowie.

– Dowiedziałem się nieco na temat nordyckiej magii. Przez jakiś czas powinienem być w stanie wytrzymać ataki Lokiego.

Vali trzymał w dłoni książkę, którą zawsze czytał.

……Nie powiecie mi chyba, że czytał tę książkę aby nauczyć się nordyckiej magii i walczyć z Lokim? W tak krótkim czasie? ……. Ma talent do używania demonicznych mocy, huh. Ale żeby tak szybko to opanować……

Sensei przytaknął głową po potwierdzeniu tego.

– Rozumiem. ……..Dobra, skończyłem już większość roboty, więc trochę sobie odpocznę.

Sensei wyszedł z pokoju zostawiając mnie sam na sam z Valim.

Ja i Vali sami. W pokoju zapanowało dziwne napięcie. Vali rozsiadł się na sofie, a ja usiadłem na krześle naprzeciw niego. Zaczął czytać tą sama książkę co wcześniej.

Przeważnie wychodził razem z Bikou, kiedy nie był potrzebny. Do mojego domu przychodził tylko wtedy, kiedy jego obecność była niezbędna. Chce chyba stykać się z nami najmniej jak to możliwe. Cóż, nasze uczucia wobec niego są identyczne.

Też chciałem wyjść, ale poczułem, że mógłbym z nim porozmawiać przez chwilę.

– ……..Wiesz, nawet jeśli jest Bogiem Zła, nigdy bym nie pomyślał, że będę walczył przeciwko bogu.

Nie spodziewałem się otrzymać od niego jakąkolwiek odpowiedź, jednak zaskoczył mnie pod tym względem.

– Powinieneś zapamiętać, że jeśli istnieją bogowie dobra, to muszą też istnieć bogowie zła. Cóż, są sytuacje, że nawet bóg dobra może być uznany za złego, jeśli spojrzy się na niego z odpowiedniej perspektywy…… – odpowiedział Vali nie przerywając swojej lektury.

– Bóg zła huh….. Dlaczego tak nienawidzi pokoju? Jestem diabłem, ale jestem zadowolony z dni, które spędzam na zabawie z Buchou i resztą.

Vali przestał czytać, spojrzał w moim kierunku i przemówił:

– Są ludzie którym sytuacja, nazywana przez ciebie pokojem, sprawia ból.

-Ból, huh.

Czyli innymi słowy punkt widzenia zależy od punktu siedzenia…..? To naprawdę bardzo smutne. Nie chcę brać udziału w wojnie.

Hmm, czuję że ludzie mogliby żyć w pokoju, gdyby poznali wspaniałość cycków.

– Tobie świat na którym żyjemy też sprawia ból? – spytałem.

Vali popatrzył na sufit, słysząc moje pytanie.

– Nudzi mnie taki świat. Dlatego ta wspólna bitwa dostarcza mi wiele radości.

Jego usta podniosły się tak, że aż zacząłem się bać.

Bitewny maniak, huh. Naprawdę musi kochać walkę.

– Z pewnością sprowadza to na mnie nienawiść. Jest tu teraz tylu silnych gości.

– Ale dzięki temu ten świat jest interesujący. Stanę się silniejszy od nich wszystkich.

Takie jest marzenie Valiego huh. Nawet jeśli tak jak ja, jest jednym z Dwóch Niebiańskich Smoków, to nasze marzenia są zupełnie inne.

– Ja….zostanę najsilniejszym Pionem oraz wysokoklasowym diabłem. Moim celem jest stworzenie własnego haremu.

Cóż, jeśli mogę mieć takie zamiary, to mogę spełnić moją ambicję w zostaniu najwyższej klasy diabłem, ale wygląda też na to, że muszę coś zrobić z moim terytorium. Ach, może mógłbym założyć jakiś biznes związany z „Oppai Smokiem”……?

Hmm, czy to zadziała!? Ach, ale to rozszerza moje marzenia.

– To z pewnością do ciebie podobne.

Vali uśmiechnął się.

– Ach, jest jeszcze coś, co chcę osiągnąć.

Tak, zapomniałem o bardzo ważnej rzeczy.

˜– Z pewnością cię przewyższę – powiedziałem patrząc Valiemu prosto w oczy.

Vali uśmiechnął się tak szczęśliwym uśmiechem, jakiego nigdy wcześniej u niego nie widziałem.

– Tak, powinieneś osiągnąć ten sam poziom, na którym jestem ja. Będę szczęśliwy, jeśli staniesz się silniejszy. Był taki czas, kiedy byłem tobą rozczarowany, ponieważ byłeś takim słabym i pozbawionym talentu Sekiryuuteiem, ale teraz próbujesz się stać silniejszy na swój własny sposób i to zupełnie inny niż twoi poprzednicy. Musisz być pierwszym, który próbuje opanować moc Sekiryuuteia komunikując się z Ddraigiem.

To prawda Ddraig?

[Zgadza się. Mówiłem ci już o tym, zapomniałeś? Jesteś moim pierwszym gospodarzem, który tyle ze mną rozmawia. Nie zagłuszasz moich mocy, nie polegasz zbytnio na nich i próbujesz jednocześnie opanować moc Sekiryuuteia.]

– Wszyscy poprzedni gospodarze używali tak silnych i niebezpiecznych mocy, jakich tylko chcieli. W końcu moc Ddraiga ich pochłaniała i ginęli podczas bitew.

[Jesteś najsłabszym Sekiryuutei w historii. Twoja moc i cała reszta także jest na niskim poziomie. Ale.]

– Jesteś pierwszym Sekiryuutei który próbuje osiągnąć mistrzostwo w swoich mocach.

Czułem się zawstydzony słysząc, jak Ddraig i Vali mówili mi takie rzeczy. Czyżby ci goście oczekiwali ode mnie więcej, niż ja sam po sobie? To naprawdę wywiera na mnie nacisk.

Albion także przemówił:

[Tacy użytkownicy są najbardziej kłopotliwi. Kiedy się im sprzeciwiamy, nie są zbyt skorzy do kompromisów.]

– Masz rację. Coś mi właśnie przyszło do głowy. Byłoby całkiem interesująco, gdyby moja i twoja drużyna rozegrała w przyszłości mecz, podobny do Królewskiej Gry – powiedział Vali.

Starcie naszych drużyn huh.

……Tak. Tak. Tak! To brzmi całkiem zabawnie.

Nie wiem dlaczego, ale ten mecz zapowiada się naprawdę zabawnie.

– Hee. To dobrze brzmi! Wiesz że zamierzam stać się silniejszy i zgromadzić najlepsze sługi? Wszystkie będą pięknymi kobietami i dziewczynami!

– Fufufu, będę więc oczekiwał tego z niecierpliwością. Choć wygląda na to, że w pierwszej kolejności będę musiał stoczyć walkę z Drużyną Gremory. Pewnego dnia zmierzmy się ze sobą.

– Grupa Rias Gremory też z tobą nie przegra. Nie atakuj nas jednak tak, jak to robią terroryści.

– Fufufu. Tego obiecać nie mogę.

Nie wiem kiedy przyjdzie na to czas.

Chcę cię jednak pokonać…..Vali.

– Tak, tak. To zdecydowanie wspaniałe. Aż czuję tryskającą z was młodość.

Wow! Starowina Odyn pojawił się między mną i Valim dosłownie znikąd. Czyżby zakończył wszystkie swoje sprawy?

Wygląda w każdym razie na bardzo poruszonego.

– Biały i czerwony z tego pokolenia są naprawdę unikatowi. Ci z przeszłości byli jak dzikie konie. Dewastowali wszystko dookoła, walczyli ze sobą niszcząc wszystko, co tylko weszło im w drogę i w końcu ginęli. A Niszczycielskiej Furii używali ile tylko chcieli. Kiedy tylko pomyślę, ile gór i wysp zmietli z powierzchni Ziemi – powiedział dziad z westchnieniem.

– Teraz również mamy niebezpieczną kombinację, smok-zboczeniec i smok-terrorysta, ale i tak jesteście spokojniejsi niż myślałam. Spodziewałam się bowiem natychmiastowej walki pomiędzy Sekiryuuteiem i Hakuryuukou – oznajmiła Rossweisse-san.

Przepraszam za bycie zboczeńcem!

Wygląda jednak na to, że ja i Vali jesteśmy unikatowymi Niebiańskimi Smokami. Więc czym się różnimy od naszych poprzedników? Ach, może to jest właśnie kluczem do pozyskania ich myśli?

– Tak przy okazji, Hakuryuukou. Którą część……lubisz? – zapytał Odyn patrząc na niego zboczonym okiem.

…….Nie powiecie mi chyba ze próbuje rozmawiać z Hakuryuukou na jakieś zboczone tematy?

– O co ci chodzi? – Vali odpowiedział pytaniem na pytanie, przekrzywiąc przy tym głowę.

Staruch wskazał kolejno piersi, tyłeczek i uda Rossweisse-san.

– Którą część kobiecego ciała lubisz najbardziej? Ten tam Sekiryuutei kocha piersi. Pomyślałem więc, że ty też masz pewnie jakiś fetysz.

– To nie do pomyślenia, ja nie jestem żadnym Biuściastym Smokiem – Vali odpowiedział ze zdenerwowanym wyrazem twarzy.

Wybacz, to moja wina!

– Spokojnie, też jesteś przecież facetem. Jest na pewno jakaś część kobiecego ciała, którą lubisz szczególnie.

– ……Nie interesuję się tymi rzeczami tak bardzo. Jeśli mam już wybrać, to myślę że biodra. Myślę że linia od bioder do talii jest symbolem kobiecego piękna.

Kiedy Vali tylko to powiedział......

– ……Rozumiem. Czyli ty jesteś Ketsuryuukou[5].

Kiedy staruch to powiedział……

[………N….Nuoooooooooon…..]

Wygląda na to że Albion się rozpłakał.

– A mógłbyś przestać starcze? Obecnie Dwa niebiańskie Smoki weszły w delikatny okres – powiedziałem.

Nawet mi zaczęło być żal Ddraiga i Albiona! Może ta dwójka po raz pierwszy doznała w swoim życiu takiego szoku, który doprowadził ich do płaczu.

…….Myślę że od teraz będę traktował Ddraiga lepiej.

– Nie płacz Albion. Zawsze chętnie wysłucham twoich zmartwień – Vali powiedział swojemu partnerowi takie miłe słowa!

Obydwa Dwa Niebiańskie Smoki weszły w delikatny okres.

– Cóż za żałosne smoki. Tak, może pewnego dnia ktoś napisze bajkę „O Dwóch Żałosnych Smokach”.

Ach to cholerny dziadyga! Teraz to się wkurzyłem!

– Tak jak myślałem, nie ma to jak być młodym – nagle staruch zaczął mówić jak staruch.

– Co masz na myśli? – zapytałem.

– Nic takiego. Aż do tego wieku stojący przed wami starzec wierzył, że rozwiąże każdy problem dzięki swojej wiedzy. Wiecie jednak, to była tylko duma starego człowieka. To co jest naprawdę ważne, to zdolności młodych. Hohoho, dopiero teraz zacząłem dostrzegać, jakim byłem głupcem….. Owocem mojej dumy jest Loki. Teraz młodych czekają z tego powodu trudne przejścia – odpowiedział głaszcząc swoją brodę.

Oko starca było przepełnione smutkiem.

Hmmm. Naprawdę nie potrafię zrozumieć sposobu w jaki myślą VIP-y.

– Naprawdę tego nie rozumiem, ale czy nie byłoby w porządku co jakiś czas robić pojedynczy krok do przodu? – powiedziałem to bez zastanowienia.

Było to coś, w co wierzyłem przez cały czas. Starzec przybrał jednak zszokowany wyraz twarzy.

C-co to za reakcja…. Nagle zaczął się śmiać „Kukuku”, jakby odkrył coś zabawnego.

– …..Dobrze jest być młodym. Stymulują takich staruchów jak ja. Tak, masz rację. To bardzo prawdziwe.

Naprawdę tego nie pojmuję, ale starzec miał bardzo zadowolony wyraz twarzy.

Część 6[edit]

Siedziałem w pustym pokoju w pozycji zazen[6]ubrany tylko w spodnie i medytowałem.

……………

Muszę się skoncentrować i zatopić moją świadomość w Boskim Darze.

Robię to za radą Senseia. Wszystko po to, aby odkryć nowe umiejętności.

To już trwa trzydzieści minut, ale…….

– ---! Haaa…….

Poczułem że osiągnąłem mój limit. Usiadłem normalnie i wziąłem głęboki oddech.

To beznadziejne.

Z pomocą Ddraiga przesłałem moją świadomość do Boskiego Daru. Pływałem w ciemnościach i nawet jeśli przez nie przebrnąłem, to przede mną była tylko biała przestrzeń.

Było tam pełno stołów, przy których zasiadali ludzie będący poprzednimi Sekiryuutei.

Wszyscy mieli zapadnięte twarze, jakby o niczym nie myśleli. Nie mogłem jednak nic na to poradzić, gdyż były to tylko fragmenty ich myśli.

Według Ddraiga, oni odzyskują swoją świadomość tylko podczas Niszczycielskiej Furii i rzucają wtedy na mnie klątwę, aby wzmocnić mój berserkerski szał.

W każdym razie próbowałem z nimi rozmawiać…..jednak żaden mi nie odpowiedział.

Bardzo to obciąża moją psychikę, więc nie jestem w stanie pogrążać się w tym stanie na długo i muszę wracać bez osiągnięcia jakichkolwiek postępów.

…..To wszystko wydaje się dosyć uciążliwe. Czy moc Sekiryuutei przejdzie na kolejny poziom dopiero wtedy, gdy uda mi się przekonać do tego poprzednich gospodarzy……?

W każdym razie, stanę się silniejszy przybierając pozycję zazen i kontynuując jutro. Myślę że ciągnięcie tego w ten sposób to najlepsza droga do postępu.

OTWARCIE.

Drzwi się otwarły.

Kiedy spojrzałem w tamtą stronę, aby zobaczyć kto wszedł…..zobaczyłem Akeno-san noszącą białe ubranie.

Huh? Przecież już wyssała smoczą moc gnieżdżącą się w moim ramieniu, więc nie sądzę abym znów tego potrzebował…..

Zamknęła za sobą drzwi.......

KLAK

……..Czy to nie odgłos przekręcanego zamka…..?

Włosy Akeno-san były rozpuszczone. Wyglądała jakby brakowało jej rozsądku, w jej wyrazie twarzy był jednak urok.

– Ise-kun……

– Tak?

Nawet ton jej głosu był taki przygnębiony….. Akeno-san stanęła tuż przede mną po tym, jak powoli się do mnie zbliżyła.

Akeno-san rozwiązała swoje obi…..i wtedy ona…..ona..ona…..

UPADEK

Białe ubranie osunęło się na podłogę.

TRYSK

Mój nos strzelił strumieniem krwi. To p-przez to, że przed moimi oczami Akeno-san stała naga jak ją Pan Bóg stworzył…..!

Białe nagie ciało. Nie tylko piersi były na widoku….!

Przez intensywność tej sytuacji moje ciało całkiem zesztywniało! P..P..P..P…Piersi! I to nie tylko one!

Nie mogłem się ruszyć. Akeno-san podeszła do mnie i objęła mnie za szyję. Przytuliła się do mnie!

Piersi Akeno-san! Jej ramiona! Jej uda! I wszystko inne! Całkiem do mnie przylgnęłoooooooooooooooo!

Miękkie i elastyczne kobiece ciało sprawiło, że mój mózg został zdmuchnięty!

Aaaaaaaach…. Ciało Akeno-san…..dlaczego ono jest takie gładkie, delikatne i miękkie!

Biust Akeno-san rozpłaszczył się na mojej piersi! Jej całe piersi! Jak jej sutki dobrze mnie stymulowały!

Nie mogłem się ruszyć, ponieważ uczucie kobiecego ciała było takie miękkie. Mogłem wyczuć słodkie feromony z jedwabistych, czarnych włosów Akeno-san. Aaaach, dlaczego dziewczyny tak ładnie pachną?

Jej feromony uderzyły prosto w moje nozdrza, a mój mózg zmieniły się w kwiatowy ogród!

– Kochaj się ze mną – wyszeptała Akeno-san do mojego ucha.

………….

MASOWY KRWOTOK!

Na moment mój mózg zamarzł, a zaraz potem z nosa strzeliły fontanny krwi.

……K….Kochać….się z niąąąąąąąąąąąąa!!?

W rankingu „Rzeczy które chciałbyś usłyszeć od dziewczyny”, znajduje się to na najwyższej pozycji i nigdy bym nie pomyślał, że usłyszę to właśnie od Akeno-san!

Co więcej, czy ona tak na poważnie!? W..Wię…Więc to znaczy! Masz na myśli że chcesz to zrobić, prawda?!?

Akeno-san przytulała mnie całkiem naga, a uczucie jej piersi było niesamowite, jej biała skóra była taka jasna, a moje obydwie ręce poruszały się dookoła, ponieważ nie widziałem co mam z nimi zrobić!

Mój pierwszy raz!

Więc ona będzie moją pierwszą kochanką?!

Akeno-san spojrzała na mnie, a nasze oczy się spotkały.

Jej wyraz twarzy był pozbawiony życia i wyglądała, jakby nie dbała o to, co się z nią stanie.

Akeno-san zbliżyła do mnie swoją twarz i…. Próbowała mnie pocałować.

…….Jeśli ją pocałuję, to wtedy pchnę ją pewnie na podłogę i w końcu to zrobimy……

Cóż za wspaniała szansa mnie spotkała! Może to najszczęśliwsze zdarzenie w całym moim życiu!? Jednakże! Nawet jeszcze!

……To nie w porządku.

Oparłem moje dłonie na ramionach Akeno-san i odsunąłem ją od siebie.

Skóra Akeno-san którą czułem w moich dłoniach była miękka i to uczucie wystarczyło, aby doprowadzić moje instynkty do szaleństwa.

Muszę jednak wytrzymać! Ponieważ to nie w porządku!

– ……Dlaczego? Moje ciało nie jest dla ciebie atrakcyjne…..? – zapytała Akeno-san trzęsącym się głosem.

To brzmiało jakby wiedziała, że nie chcę się z nią kochać.

Uznałem że nie mam powodów by kłamać, więc powiedziałem jej moje prawdziwe uczucia:

– T-t-to nie prawda! Twoje ciało jest najlepsze! Nigdy nie znudzą mi się wielkie i wspaniałe piersi Akeno-san, choćbym nie wiem ile razy ich dotykał! Chcę cię też złapać za tyłeczek, chce głaskać twoje biodra i oczywiście masować twoje uda, które mają idealną grubość! Chcę się cieszyć każdą częścią ciała Akeno-san, a na koniec chcę wtulić moją twarz w twoje piersi!

– …..Wiesz że możesz zrobić to wszystko teraz? Ja….chcę żebyś to ze mną zrobił. Chcę dać ci moje ciało, chcę żebyś mnie przytulił do swojej piersi i uwolnił od tego wszystkiego…… Jestem tuż przed tobą, możesz się na mnie rzucić. …….Więc dlaczego?

– Wi…Więc dlaczego sama masz taki smutny wyraz twarzy?

– --!

Wygląda na to że Akeno-san odzyskała po moich słowach prawidłowy osąd rzeczywistości.

– Zawsze jesteś taka szczęśliwa, kiedy robisz ze mną jakieś zboczone rzeczy, ale teraz wygląda na to, że robisz to wszystko po to, aby zapomnieć o bolesnych wspomnieniach…. – kontynuowałem moją przemowę.

– …..Masz rację. Co zrobisz jeśli to powiem? Próbuję poczuć ulgę kochając się z tobą, w oczekiwaniu na tą bitwę. Pomyślałam, że seks z tobą pomoże mi pozbyć się tego uczucia.

High school dxd v7 197.png

T-to jest złe! Nawet jeśli przyniosłoby jej to ulgę, to to uczucie nie utrzymałoby się za długo!

Akeno-san nie będzie wtedy w stanie iść naprzód!

Podniosłem jej białe ubranie i okryłem ją nim. Potem delikatnie ją przytuliłem.

Znów poczułem jej miękkie ciało, a mój mózg znowu zaczął szaleć, ale postarałem się pozostać normalnym i przemówiłem do niej:

– ……Postoję tak przytulając cię! Nie zrobię z tobą nic zboczonego! Ja….ja jestem lubieżnikiem! Naprawdę chcę uprawiać z tobą seks! Ale nie zrobię tego, kiedy targają tobą tego typu uczucia!

– …….Ise-kun.

Znałem przeszłość Akeno-san.

Jestem idiotą więc nie mogę nic zrobić z ciężarem, który musiała dźwigać.

Ale jeśli Akeno-san polega na mnie, to będę ją przytulał tak długo, dopóki nie poczuje się bezpieczna!

– ……………..

Akeno-san nie odpowiedziała mi.

Myślę że uczucia Akeno-san stały się trochę dziwne, ponieważ po pojawianiu się jej ojca, zaczęła przypominać sobie przeszłość. To dlatego stara się zyskać fałszywe poczucie ulgi, przez objęcie mnie jako…..mężczyzny.

Poza tym mogło to pozostawić jej uraz! Mogłaby wtedy tego żałować!

Pomyślałem, że powinienem powiedzieć jej o moich prawdziwych uczuciach.

– Będę po twojej stronie. Zawsze, kiedy tylko będziesz się czuła smutna. Wtedy przytulę cię w ten właśnie sposób. Więc proszę, rozchmurz się – wyszeptałem Akeno-san do ucha, cały czas ją przytulając.

Jedyne co mogłem dla niej zrobić, to delikatnie ją przytulić.

– …….Co za idioci. Obydwoje, ja….i ty……

– Nawet jeśli jestem idiotą, to będę cię chronił, Akeno-san.

– ……Ise……. Dziękuję ci…….. –Kocham cię.

W jej głosie płacz mieszał się z poczuciem bezpieczeństwa.

Przytulałem ją delikatnie, dopóki sobie nie poszła.

Akeno-san, jeśli tego ode mnie chcesz, to zawsze będę po twojej stronie.

Proszę, bądź taka jak przedtem, Akeno-san.

Część 7[edit]

Noc tego samego dnia.

Ja, Buchou i Asia spaliśmy w łóżku. Buchou i Asia już zasnęły, ale je nie mogłem, ponieważ myślałem. Incydent z Akeno-san był jednym z powodów.

Oraz oczywiście zbliżająca się bitwa.

Dzisiaj wydarzyło się tyle rzeczy, mimo tak krótkiego czasu. Rozmawiałem z Valim, spotkałem Smoczego Króla, usłyszałem historię Akeno-san i o uczuciach Senseia.

……..Cieszę się że nie skrzywdziłem Akeno-san.

DRŻENIE…..

Moje ciało zaczęło się trząść. Czuję się zdenerwowany.

Wiem dlaczego. Boję się nadchodzącej bitwy. Moim przeciwnikiem w niej będzie w końcu bóg. Oczywiście że się tego boję. Chciałbym uciec w tym momencie. Gdybym miał taką możliwość, wolałbym nie walczyć. Mogę przecież zginąć.

Nie mogę jednak tego zrobić.

Słysząc myśli Sirzechsa-sama, Buchou próbowała je wykonać. Mogę tylko w nią wierzyć i podążać za nią.

Chronić moich towarzyszy i kobietę którą kocham. Osiągnę tą dzięki moim mocom.

– Nie możesz zasnąć?

……Głos Buchou. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem jak moja Onee-sama uśmiecha się do mnie.

– ……Akeno była dzisiaj taka szczęśliwa. Zrobiłeś coś z nią, prawda?

O cholera. Cz…Czyżby się dowiedziała?

– Nie uprawialiśmy seksu – powiedziałem patrząc gdzieś w bok.

Widząc moją reakcję, Buchou przymknęła oczy do połowy i zaczęła mnie ciągnąć za policzek!

– Nawet o to nie zapytałam. ……Naprawdę z nią tego nie zrobiłeś?

– T-tak. Dalej jestem prawiczkiem…..

Gdy Buchou tylko to usłyszała, natychmiast puściła mój policzek.

– To bardzo dobrze.

Ufff. Buchou naprawdę bardzo surowo kontroluje swoje sługi.

Kiedy dotknąłem dłonią tętniącego bólem policzka, Buchou natychmiast ją złapała.

ŚCISK

Aaach, to jest to! Piersi Buchou! Są gładkie, elastyczne, miękkie, wielkie i delikatne!

High school dxd v7 000e.jpg

Moje pięć palców doświadcza najlepszego uczucia! Kiedy tylko pomyślę o piersiach, od razu przychodzą mi na myśl wdzięki mojej Buchou. Wewnątrz mnie utrwaliła się nawet zasada „Piersi=Piersi Buchou”!

– U..Umm….Buchou……

Doznałem krwotoku z nosa leżąc na łóżku. Nagle Buchou delikatnie do mnie przemówiła:

– …….Moje serce bije szybciej, prawda? Oczywiście ze tak. Będziemy w końcu walczyć z bogiem, więc czuję się trochę zdenerwowana.

Czułem w dłoni, jak bije serce Buchou.

– Czuję je. A-ale dlaczego pozwalasz mi dotykać swojej piersi?

– Ufufu. Przecież podczas rozdawania autografów w Zaświatach obiecałam, że dam ci ich dotknąć, nie pamiętasz? Poza tym myślę, że dla ciebie to najlepszy sposób na zrelaksowanie się. Nie możesz zasnąć, ponieważ jesteś zdenerwowany, prawda?

-!

Ona wie wszystko. Naprawdę jesteś niesamowita, Buchou.

– Będziesz walczył w pierwszej linii, jesteś naszą główną siłą armatnią w walce z bogiem, więc obawiasz się, czy dasz sobie radę. Nie możesz zasnąć, ponieważ się o nich martwisz, prawda?

Tego można było oczekiwać po mojej Onee-sama. Widzi wszystko.

– …..Tak. Moja rola jest straszna. To zaszczyt, ale jednocześnie nie wiem czy temu podołam. Zastanawiam się także, co się jutro stanie ze wszystkimi, jeśli się nam nie uda. Presja i zdenerwowanie naprawdę sprawiają, że czuję się nieswojo.

Wyjawiłem Buchou wszystkie moje obawy.

Co to ma być? Nie potrafię się nikomu wyżalić, ale mówię o nich całkiem swobodnie, kiedy dotykam piersi Buchou. Czuję się także tak bezpiecznie.

– Już w porządku. Możesz mi o wszystkim powiedzieć. Kocham Iseia, nawet z tą jego częścią.

Moje szczere uczucia mogę pokazać tylko Buchou. Prawdopodobnie nie mógłbym odsłonić tej części mnie przed Asią lub Akeno-san.

Skoro to Buchou, to ja……

Piersi Buchou są bardzo miękkie, kiedy ich dotykami czuję się taki spokojny, naprawdę mają one w sobie wiele tajemnic.

– Może to przez to że jestem Oppai Smokiem, potrafię się uspokoić tylko wtedy, gdy ich dotykam.

Buchou pociągnęła mnie za policzek.

– Nie dbam o to czy nim jesteś. Ise jest moja dumą. Stań się więc silniejszy. Naprawdę wierzę w twoje marzenie, o staniu się najsilniejszym Pionem.

– Buchou....

– Jeśli przez dotykanie moich piersi możesz stać się silniejszy i sprawia ci to komfort, to nie mam nic przeciwko, aby być Księżniczką Przełączenia. Księżniczka Przełączenia należy tylko do ciebie. Jeśli mogę stać się źródłem twojej mocy, to spełni to moje życzenie. Mój cudowny Ise.

Twarz Buchou zbliżyła się do mnie....

Nasze usta zetknęły się ze sobą.

Nasz trzeci pocałunek....

Trwał znacznie dłużej niż poprzednie i był delikatniejszy......

Buchou, stanę się silniejszy dla ciebie i dla moich towarzyszy.

-Zdecydowanie.


Odnośniki tłumacza[edit]

  1. Warto wiedzieć, że Midgardsormr też pochodzi z mitologii nordyckiej i bardziej jest znany jako Jormungand. Był to gigantyczny wąż opasujący Midgard (świat zamieszkany przez ludzi, w odróżnieniu od Asgardu, który zamieszkiwali bogowie), jedno z trzech dzieci boga Lokiego oraz gigantki o imieniu Angerboda z lasu Yrnvid. Jormungand był największym wrogiem boga Thora. Gdy nadejdzie Ragnarok wyłoni się z oceanu i zacznie wypluwać z siebie jad, który pokryje ziemię i niebo. Wówczas Thor przybędzie aby z nim walczyć. Bóg zabije węża, ale sam zginie zatruty jego jadem.
  2. W mitologii nordyckiej magiczny sznur wykonany przez elfy, z pozoru cienki i słaby jak atłas, ale w rzeczywistości mocniejszy niż jakikolwiek inny. Gleipnir został wykonany za pomocą czarów z tupotu kocich stóp, brody kobiety, korzenia góry, ścięgien niedźwiedzia, oddechu ryby i śliny ptaka. Dopiero nim udało się Azom związać wilka Fenrira. Do Gleipnira dołączony jest łańcuch Gelgia, osadzony w skale Gioll na wyspie Lyngvi.Bogowie postanowili związać na zawsze Fenrira ze względu na jego wielkość i moc, czyli również zagrożenie ich własnego życia. W tym celu zrobiono dwa mocne łańcuchy Løding i Dromi, które wilk jednak bez trudu rozerwał. Pod pretekstem przetestowania jego siły założono mu magiczny sznur, wyglądający bardzo niepozornie. Wilk zwęszył podstęp i pozwolił się związać tylko pod warunkiem, że jeden z bogów włoży mu do paszczy prawą dłoń. Zgodził się na to Tyr. Fenrirowi założono pęta - im bardziej się szarpał, tym mocniej się zaciskały. Odgryzł Tyrowi dłoń, ale pozostał spętany.
  3. W mitologii nordyckiej Mjölnir był bojowym młotem Thora, Boga Piorunów, którego kult był silniejszy niż Odyna. Gdy Thor rzucał swym młotem, ten zawsze do niego wracał. Wierzono również, że przy uderzeniu broń wyzwalała piorun. Dodajmy też, że Mjölnir był tak ciężki, iż nawet Thor aby go unieść, musiał założyć magiczną rekawicę, która sprawiała że młot nic nie ważył
  4. Sun Wukong, znany powszechnie jako Małpi Król – fikcyjna postać z mitologii chińskiej, bohater wielu różnorodnych legend oraz dzieł literackich. Najbardziej znany z eposu "Podróż na zachód" na któej wzorowana była seria "Dragon Ball", a sam Wukong był pierwowzroem dla Son Goku
  5. Ketsuryuukou: Po japońsku znaczy to Tyłkowy Smoczy Cesarz
  6. Zazen to sposób siedzenia przybierany w medytacjach. Dodajmy że dla osób nieprzywykłych jest bardzo męczący.


Cofnij do rozdziału II Wróć do strony głównej Przejdź do podrozdziału Odyn