High School DxD Tom 22 Żywot 1

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Żywot 1: Ci spośród nas, którzy pozostali![edit]

Część 1[edit]

Koniec lutego i początek marca, to okres, kiedy licealiści muszą się zmierzyć z egzaminami semestralnymi.

Obecnie leżę bez życia na ławce po tym, jak już wszystko zaliczyłem.

– Ach, semestr się wreszcie skończył…..

Nie mam już energii na to, aby o czymkolwiek myśleć po tym, jak zmusiłem mój mózg do pracy na najwyższych obrotach…… Od początku tego roku, nie, nawet od poprzedniego, walczyliśmy z Qlippothem, któremu przewodził Rizevim. Tak więc to wszystko całkowicie pozbawiło moje ciało energii.

Te potwory w ogóle nie dały nam wytchnienia, abyśmy mogli się uczyć w spokojnych czasach.

Nagle do mojej ławki zbliżyło się Kościelne Trio.

– Z powodu tych wszystkich rzeczy, które nam się przytrafiły, z pewnością pozostaliśmy w tyle z nauką – powiedziała Asia.

– Musimy wykonywać nasze obowiązki, ale nie wolno nam jednocześnie zaniedbywać szkoły. Na pewno dobrze się spisałeś – powiedziała do mnie Irina, masując moje ramiona.

– Ja tam dobrze się bawię. I jedno i drugie dostarcza mi dużo radości – osobą która odpowiedziała w taki energiczny sposób, była Xenovia.

Irina westchnęła, gdy spojrzała na pełną energii Xenovię.

– Ja też się dobrze bawię, ale ty masz za dużo energii.

– Fufufu, jestem w końcu przewodniczącą szkoły. Nie będę w stanie nic zrobić, jeśli nie będę miała energii – odparła Xenovia.

Od kiedy została przewodniczącą, jest jeszcze bardziej energiczna niż poprzednio.

Nagle, w zasięgu mojego wzroku pojawili się ci dwaj goście co zwykle.

– Och, Ise! Jak ci poszły egzaminy?

– Nie powiesz chyba, że napisałeś jakieś zboczone odpowiedzi?

To dwójka zboczeńców, okularnik i łysol.

– Och, Matsuda i Motohama. A jak poszło wam? – zapytałem, uśmiechając się dwuznacznie.

– Fufufu, wiesz że tym razem chyba nieźle?

– Cóż, zrobiliśmy tyle, ile mogliśmy.

Normalnie rozpaczają po egzaminach, ale tym razem są bardzo pewni siebie.

Jednak po chwili ich uśmiechy zmieniły się w strumienie łez! Nagle obaj zaczęli rozpaczać:

– Skończyło się na tym, że uczyłem się sam z Matsudą, ponieważ za każdym razem nas ignorowałeś, kiedy cię zapraszałem, abyś się z nami pouczył! ……Przez to skończyło się na tym, że naprawdę się uczyliśmy!

– Ja też się chciałem uczyć w twoim domu, dzięki czemu moglibyśmy się uczyć z Asią-chan i pozostałymi dziewczynami aaagch!

W-więc to tak, uczyli się razem.

Pamiętam że ich imiona znajdowały się na liście nieodebranych połączeń w mojej komórce. Jednak stoczyłem ostatnio tyle zaciekłych bitew, że nie miałem czasu, aby skoncentrować się na tej dwójce.

– W twoim domu mieszkają Rias-senpai i Himejima-senpai, które są Dwiema Wielkimi Onee-sama naszej szkoły oraz Trzy Piękności z naszej klasy, Asia-chan, Xenovia-chan i Irina-chan! Do tego Toujou Koneko-chan i Ravel Feneks-chan, które są najpopularniejszymi pierwszoklasistkami, też u ciebie mieszkają! – zaczęli się skarżyć, roniąc przy tym krwawe łzy. – Nawet piękna nauczycielka z Europy północnej, Rossweisse-chan, też u ciebie mieszka! Tak więc twój dom jest najlepszym miejscem do nauki!

Ci goście myślą tylko o zboczeństwach! Idźcie do diabła! Nie ma mowy, abym pozwolił wam się uczyć z Rias i Asią! Tylko ja mogę patrzyć zboczonym wzrokiem na dziewczyny, które mieszkają w moim domu! To przywilej, który należy tylko do mnie!

Jednak wygląda na to, że nauka dobrze im poszła właśnie dlatego, że ich marzenie się nie spełniło……!

Westchnąłem i przemówiłem do nich:

– Cóż, spotkało mnie wiele rzeczy. W-wiecie że wydarzyło się tak wiele, ponieważ zamieszkało u mnie tyle dziewczyn. Przepraszam że do was nie oddzwoniłem.

To prawda że dziewczyny mieszkające w moim domu miały wiele kłopotów. Ja zresztą też byłem zajęty i nie mogłem do nich oddzwonić. Nie kłamię!

Nagle pojawiła się dziewczyna w okularach.

– Ach, niepopularny gość i jeszcze bardziej niepopularny gość z Trójki Idiotów robią zamieszanie. Nie zarażajcie nas zarazkami niepopularności.

Motohama i Matsuda wściekli się, gdy usłyszeli te kąśliwe słowa.

– Przeklinam cię, Kiryuu! Nazywasz nas niepopularnym gościem i jeszcze bardziej niepopularnym gościem!?

– Kim jest ta wiedźma!? Musisz sformułować tą część jasnooooo!

Obaj ryczeli z rozpaczy, ale Kiryuu jak zwykle ignorowała ich słowa……

Nagle Motohama zmienił temat.

– Ale wiecie że ta historia o Azazelu-sensei była szokiem – powiedział.

…………

……Ja i dziewczyny z Klubu Okultystycznego zamilkliśmy.

– Ach, to prawda! Nigdy bym nie pomyślał, że wróci do swojego kraju bez słowa pożegnania – dodał Matsuda.

– Ci uczniowie którzy go lubili, nie mogli ukryć szoku. Był w końcu bardzo popularny – oznajmił Motohama.

Azazel-sensei, który był nauczycielem w tej szkole, złożył z pewnego powodu dymisję. Tak w każdym razie powiedziano uczniom.

– Ise, wy pewnie coś o tym wiecie, prawda? Był w końcu opiekunem waszego klubu – zapytał Matsuda.

– Ach, tak… Podobno coś się stało w jego rodzinie. My……też byliśmy w szoku – to jedyne co mogłem im odpowiedzieć.

……Tak, Azazela-sensei…… już tutaj nie ma…… Wprawdzie nie umarł, ale jest w niedostępnym miejscu.

Wygląda na to, że Kościelne Trio też się głęboko zamyśliło. Miały też ponure miny.

– …………

– …………

– …………

Kiryuu, która zna naszą tożsamość, wie co się naprawdę stało, więc bardzo się stara, aby zachować kamienną twarz.

– Już dobrze, nie smućcie się tak wszyscy. Przecież nie odszedł na zawsze, prawda? Więc jestem pewna że spotkamy go w przyszłości. Wiecie jaki jest ten nauczyciel. Może szybko sobie ze wszystkim poradzi i zobaczymy go lada dzień.

– T-tak, masz rację.

Ja też dawałem z siebie wszystko, aby się uśmiechnąć.

Każdy się tak zachowywał, od kiedy Sensei odszedł. Rias, Akeno-san, pierwszoklasistki i Rossweisse-san, miały jednak czasami smutne miny.

Prawdę mówiąc dalej nie wierzę, że stało się coś takiego. Nic na to nie poradzę, że myślę iż po prostu wyjechał na którąś ze swoich długich wycieczek i wkrótce wyskoczy znikąd, mówiąc do nas „Hejka, wróciłem!”.

Ale coś takiego wydarzy się dopiero w przyszłości po wiecznym okresie oczekiwania.

……Rozumiem powód i okoliczności, dla których zniknął.

Ale Sensei...... Nic nie możemy na to poradzić, że czujemy się samotni……

Do tego Międzynarodowy Turniej Królewskiej Gry i słyszałem też, że mam zostać awansowany na wysokoklasowego diabła…… a jeśli połączyć to ze zniknięciem Senseia……

Jeśli mam wyrazić moje prawdziwe uczucia, to muszę wyznać, że czuję się niepewnie..........

Część 2[edit]

Tak więc tydzień egzaminów się skończył i nowy Klub Okultystyczny mógł wznowić zajęcia.

Obecnie przygotowujemy się do nowego semestru w naszym pokoju klubowym. My, nowy Klub Okultystyczny, sprawdzamy harmonogram, siedząc dookoła stołu.

– Asiu-buchou, oto program na nowy semestr – powiedział Kiba, wręczając dokumenty Asi.

Asia, która przeglądała dokumenty, siedziała na miejscu przewodniczącej.

– Dziękuję. Przygotowania na początek naszego nowego roku szkolnego i dni otwarte dla nowych pierwszoklasistów. Tak jak myślałem, na początku roku czeka nas wiele takich wydarzeń.

Ma rację. Mniej więcej za miesiąc zacznie się nowy semestr i pójdziemy jeden poziom wyżej. Co ważniejsze, pojawią się nowi uczniowie, więc od samego początku musimy się dobrze zaprezentować.

– Nareszcie będziemy trzecioklasistami. W ciągu ostatniego roku wydarzyło się wiele rzeczy, ale czuję jakby ten czas minął strasznie szybko…… – powiedziała Asia tęsknym tonem, gdy przypomniała sobie dotychczasowe wydarzenia.

Tak, minęło jak z bicza strzelił.

Już prawie rok, od kiedy stałem się diabłem. To się stało w zeszłym kwietniu……

Wtedy do moich uszu doszła rozmowa trójki pierwszoklasistów:

– Już prawie jesteśmy drugoklasistami. Od przyszłego miesiąca będziemy mieli własnych kouhai, Gya-kun.

– B-będzie fajnie, Koneko-chan! Nawet ja powinienem się zachowywać jako ich senpai!

Gasper, który otworzył się bardziej na ludzi, nieco bardziej dorósł, ale ciągle nie wiem, czy jest w stanie zachowywać się jak senpai dla dzieciaków młodszych od niego. Mam nadzieję że będziesz w stanie pokazać, że jesteś ich senpaiem, Gya-suke.

– W przyszłym miesiącu musimy ogłosić nabór na nowych członków – powiedziała Ravel, przeglądając dokumenty.

Racja. To też ważny obowiązek, który musimy spełnić, skoro teraz my kierujemy Klubem Okultystycznym. Jednak przyciągnięcie do klubu zwykłych ludzi, zważywszy na specjalne okoliczności, jest…… wyjątkowo trudne. Jednakże, najwidoczniej i tak musimy przeprowadzić rekrutację nowych członków, gdyż jest to obowiązkiem każdego klubu.

Potem naprawdę będę musiał zapytać Kibę o to, jak przeprowadzali rekrutację rok temu.

– Osobami, które są z nami powiązane i dołączą do naszego klubu, są Le Fay-san, Kunou-san i Tosca. Była Kaichou Sona…… nie, może lepiej ją nazywać Sona-sama, w każdym razie z jej grupy dołączy do nas Bennia-san – powiedział nagle Kiba.

Obecnie mamy dostateczną liczbę powiązanych z nami ludzi, którzy do nas dołączą. Do tego Le Fay i Bennia też chcą się przyłączyć. Kunou również będzie tu przychodziła, gdy skończą się lekcje.

Jednak najbardziej zaskoczony jestem tym, że przeniesie się tutaj.....

– Rozumiem, więc Tosca-san postanowiła do nas dołączyć – powiedziałem.

Kiba zaczął się zachowywać trochę nieśmiało, kiedy mnie usłyszał.

– Wprawdzie będzie chodziła do gimnazjum, ale jestem pewien, że będzie nas odwiedzała po lekcjach, więc mam nadzieję że wszyscy będą się z nią dogadywać.

Nawet ona postanowiła się przenieść! Żyje w Japonii od niedawna, ale najwyraźniej postanowiła, że będzie chodziła do szkoły, tak jak Kiba. Nie było szansy, aby Rias na to nie pozwoliła, więc Tosca-san natychmiast została przeniesiona do tej szkoły.

Jestem pewien że może być jej trochę trudno pierwszy raz iść do szkoły w kraju, do którego nawet jeszcze nie przywykła........

– Więc będziemy ją wszyscy wspierać.

Wszyscy zgodzili się z moją opinią. Nie, nawet gdybym tego nie powiedział, to wszyscy i tak pomogliby Tosce-san. W końcu to jest miejsce, w którym zebrali się ludzie z różnych frakcji i żyli razem w przyjaźni.

– Sądzę że powinniśmy się zastanowić, jak będziemy się zwracać do naszych senpaiów. Rias……-sama? Jestem pewna, że Asia będzie ją nazywać „Onee-sama”, ale zastanawiam się, jak powinnam się do nie zwracać przed całą naszą grupą. Może też powinnam ją nazywać „Onee-sama”……? – powiedziała nagle Xenovia, gdyż po słowach Kiby przyszło jej do głowy coś takiego.

Rias, Akeno-san i była Kaichou Sona, skończą wkrótce szkołę. Sądzę że dziwnie będzie je nazywać „Zenbuchou”, albo „Zenkaichou”…… Xenovia ma rację. Obecnie to Asia jest naszą Buchou, a Xenovia Kaichou.

– Kiba, Koneko-chan i Gasper, jestem pewien że to wam jest najtrudniej ustalić, jak się zwracać do Rias, prawda? – zapytałem.

Ta trójka nazywa ją obecnie „Zenbuchou”, albo czasami „Buchou”, zważywszy na przeszłość. Ale teraz muszą przemyśleć, jak się do niej zwracać, zwłaszcza gdy skończy szkołę. Jeśli nowi członkowie to usłyszą, to będą się wtedy zastanawiali, kto tu naprawdę jest Buchoi i Kaichou.

Nagle Kiba, Koneko-chan i Gasper zaczerwienieli się i zaczęli mówić coś takiego:

– Prawdę mówiąc już o tym zdecydowaliśmy, jak będziemy się do niej zwracać, gdy już skończy szkołę.

– Tak, zmienimy sposób w jaki się do niej zwracamy, skoro kończy szkołę. M-musimy to potem przedyskutować też z tobą, Ise-senpai.

– T-to dla mnie doniosła decyzja~!

Hmm, ta trójka jest zawstydzona, ale najwyraźniej zdecydowali, jak zwracać się do Rias. Najwyraźniej muszę ich później zapytać, co planują.

Cóż, chodzi nie tylko o nowych uczniów i ukończenie szkoły przez Rias, ale wiosenny sezon przyniesie wiele zmian.

Wiele zmieni się w naszym życiu..... Oczywiście mój awans na wysokoklasowego diabła ma na to wpływ, ale to także czas, gdy musimy dalej żyć, mając uwagę na to, co będziemy robić w przyszłości.

– Cóż, myślę że nadszedł ten czas…… Musimy dużo myśleć o naszej przyszłości. Po liceum będę musiał iść na studia. Cóż, myślę że z większością drugoklasistów tak jest. A wy zdecydowaliście już, co będziecie robić po szkole? Sądzę że nie pytałem was o to za wiele – powiedziałem, wyglądając przez okno.

Właściwie co zamierzają robić po skończeniu studiów. Wszyscy obecni tu członkowie pójdą na studia, ale sądzę że nie pytałem o to, co będą robili potem.

– Planuję oszczędzać pieniądze, pomagając w pracy Rias-zenbuchou – powiedział Kiba.

– Oszczędzać? Planujesz coś rozpocząć?

Kiba wykonał wtedy gest, który wyglądał tak, jakby mieszał coś w misce.

– Tak, zacząłem myśleć, że dobrze by było otworzyć cukiernię w mieście Kuou. Cóż, skoro jako diabły mamy długie życie, to możemy zrobić cokolwiek, chociaż potrzebujemy na to funduszy.

Więc chce otworzyć cukiernię! Tak, to mogłoby do niego pasować. Do tego słodkości które robi, są…...

– Skoro sernik który robię jest ulubionym ciastem Iseia-kun, to dobrym pomysłem byłoby upewnienie się, że będziesz mógł go zjeść, kiedy tylko będziesz chciał – powiedział Kiba.

Tak, jego sernik jest przewspaniały.

Kiba jest dość zręczny i dobrze gotuje, więc mógłby robić cokolwiek, poza prowadzeniem cukierni.

– Ja…… chciałabym wykonywać pracę, w której mogłabym uczyć – powiedziała Xenovia.

Więc taki jest twój cel, hę. To z pewnością niespodziewane… Właście to nawet nie. Uczyła się bardzo pilnie, gdy chciała zostać przewodniczącą samorządu, więc jej wizerunek Potężnej Idiotki nieco osłabł.

– Zaczęłam myśleć, że dobrym pomysłem byłoby zbudowanie centrum dokształcającego w świecie ludzi i w Zaświatach, dla uczniów którzy chcieliby się dostać do najlepszych szkół. Cóż, nie mam na ten temat jasnej wizji, więc to wciąż niepewna sprawa.

Xenovia otworzy centrum dokształcające! W jej przypadku to szokująca ambicja…… ale tak jak powiedział Kiba, jako diabły będziemy długo żyć, więc to nic złego planować wiele rzeczy. Nawet ja sobie nie potrafię wyobrazić, jaka będzie moja ambicja za sto lat.

Irina przybrała skomplikowany wyraz twarzy, a jej szyja zaczęła drgać, gdy usłyszała plany Kiby i Xenovi na temat ich przyszłości.

– Hmm, wszyscy moi rówieśnicy mają już takie zaawansowane plany na temat swojej przyszłości.

– Irina, będziesz w przyszłości pracowała w firmie powiązanej z Domem Gremory…… Zakładam że raczej nie. Będziesz więc powiązana z Niebem? – zapytałem.

Ród Gremory powita gorąco nie tylko nas, ale też Irinę, która jest naszą towarzyszką, jeśli ich o to poprosimy. Ale jeśli się nad tym zastanowić, to Irina będzie pewnie szukała pracy powiązanej z Kościołem.

– Na wszelki wypadek planuję iść na uczelnię Akademii Kuou. Jednak dalej nie zdecydowałam, czy będę pracowała w miejscu powiązanym z Kościołem, czy gdzieś indziej. Mogę robić cokolwiek, tak długo, jak będę brała udział w nagłych zebraniach. Mimo tego nie wiem co się wydarzy w ciągu kilku następnych lat…… Oprócz....... – powiedziała Irina, ale nagle umilkła. Nagle kontynuowała lekko nieśmiałym tonem. – ……Ja…… myślę że byłoby zabawnie otworzyć własną piekarnię.

Wow wow! Więc Irina otworzy piekarnię! Bardzo dba o tą domową piekarnię, którą kupiła w Akihabarze, więc może chce upiec wspaniały chleb?

– Tak, byłam w szoku, gdy napisałaś to w swoim formularzu na temat swojej przyszłości. Chcesz otworzyć prawdziwą piekarnię, prawda? – zapytała Xenovia.

– Tak. Prawdę mówiąc uczę się tego ostatnio od Rias-san i Akeno-san… Proszę, poczekajcie jeszcze trochę, dopóki nie pojawi się na stole – odparła Irina.

Hmm, będę tego wyczekiwał.

Rias i Akeno-san też umieją piec chleb. Prawda jest taka, że mamy zainstalowany w domu piec piekarski. Mamy też piec do pizzy na dachu.

– Tak przy okazji, Irina napisała też, że chciałaby zostać żoną. Chociaż zaraz to zamazała – powiedziała Xenovia, uśmiechając się prowokacyjnie.

Nawet Asia się ucieszyła, kiedy to usłyszała.

– To wspaniałe marzenie!

Irina złapała Xenovię za głowę.

– H-hej, Xenovia! N-nie rozgaduj tego dookoła!

Wszyscy się uśmiechnęli, widząc zawstydzenie Iriny.

O jejku, to zupełnie jak marzenie księżniczki, a może raczej powinienem powiedzieć, marzenie dziewczyny? To na pewno pocieszające, usłyszeć coś takiego, skoro rozmawiamy o marzeniach. Rany, przez to naprawdę czuję, jakbyśmy znów żyli w spokojnym świecie.

Irina westchnęła jednak głęboko.

– Mimo to, otwarcie piekarni jest trudniejsze od zostania żoną.

– Dlaczego? – zapytałem.

– Sądzę że to przez obecny, niestabilny status Nieba. Starszyzna najwyraźniej chce w przyszłości zapełnić miejsca serafinów i szefów. Najwyraźniej będą o to prosić potężne, wskrzeszone anioły. Tak mi powiedział tata. Oznajmił też, że jest duża szansa na to, że poproszą o to mnie. Jeśli coś takiego się wydarzy, to nie będę miała czasu na otwieranie piekarni. Dla Nieba, dla Kościoła i dla naszych wiernych. Wtedy będę musiała dać z siebie wszystko, aby wypełnić moje obowiązki. To naprawdę zaszczytna funkcja, ale wiąże się z wieloma obowiązkami – odpowiedziała Irina.

…………

Wszyscy spoważnieli, słysząc jej słowa.

Tak, ta spokojna rozmowa mnie uspokoiła. Ale ciągle nie naprawiliśmy szkód wyrządzonych przez tą wojnę ze Smokami Zła. Główne siły każdej frakcji udały się na długą walkę z Trihexą i można powiedzieć, że każda frakcja została znacznie osłabiona. Więc od teraz zrobiło się poważnie. Nawet Niebo straciło kilku serafinów, którzy byli głównym rdzeniem, a wielu aniołów zginęło w bitwach. Więc od teraz nawet Irina będzie bardzo zaangażowana w pracę dla Nieba. Ta bitwa zdecydowanie bardzo wpłynęła na naszą nową drogę życia.

Trihexa i Smoki Zła, które nabroiły na terytoriach wszystkich frakcji, pokazały się także w świecie ludzi, gdzie zniszczyły kilka wysp, armii i wyrządziły szkody w naturze. Jednak te zniszczenia nie były tak wielkie jak na terenach frakcji mitologicznych. Słyszałem że dzięki pracy istot boskich klas, większość zniszczeń udało się naprawić, a krajobrazowi przywrócić poprzedni wygląd.

Jednak trudno będzie cokolwiek zrobić z ofiarami śmiertelnymi. Bogowie którzy odnieśli obrażenia spędzą dużo czasu na rekonwalescencji. Wystarczy, że podczas bitwy z Trihexą straciliśmy głównych bogów z każdej frakcji.

Jeśli zaś chodzi o ludzi…… Zastanawiam się ile ofiar pochłonął atak Trihexa. Nie, już same wyczyny Rizevima zebrały krwawe żniwo……

Chociaż wieści mówią, że straty które ponieśliśmy są mniejsze, niż się spodziewaliśmy…… Ja, nie, wszyscy zyskaliśmy wiele rzeczy dzięki zaangażowaniu się w wielką wojnę, ale jednocześnie straciliśmy równie dużo.

I w takich okolicznościach rozegra się Międzynarodowy Turniej Królewskiej Gry.

Z tego co Rias słyszała w Zaświatach, głównymi szychami w komitecie kierowniczym turnieju są Ajuka Belzebub-sama i Śiwa, Bóg Zniszczenia z mitologii hinduskiej. Te wieści szybko się rozeszły we wszystkich frakcjach.

Nikt nie mógł przewidzieć, że Bóg Zniszczenia, który choćby nie wiadomo co się działo, nigdy nie podejmował żadnych działań, postanowił wejść w skład komitetu kierującego Międzynarodowym Turniejem Królewskiej Gry.

Komitet kierowniczy zaczął rejestrować uczestników.

Nie obyło się bez krytyki, pod adresem rozpoczęcia gry, za organizowanie turnieju w takim czasie jak ten. Takie głosy dochodziły ze wszystkich części świata.

Jednak było też wielu takich, którzy wykazali zainteresowanie udziałem w takiej grze. W wywiadach w Zaświatach mówili coś takiego:

„To okazja o którą nie mogliśmy nawet prosić. Doszliśmy do etapu, gdzie ujawniły się legendarne istoty. Rozumiemy krytykę, ale nie chcecie tego zobaczyć? Kto jest silniejszy, anioły czy diabły? Co się stanie, gdy dojdzie do starcia między mitologią grecką, a nordycką?”

Ten wywiad został rozkolportowany wśród wszystkich frakcji i zwiększył ciekawość oraz chęć do walki u wielu ludzi.

Ilość uczestników można sobie tylko wyobrazić, lub wyśnić. Oficjalnie to „zatwierdzono”, więc liczna chętnych do gry wciąż wzrastała.

Do tego jest też nagroda dla zwycięscy. To coś niesamowitego, więc również przyciąga uwagę uczestników.

Oczywiście po tym ogłoszeniu liczba uczestników jeszcze bardziej wzrosła.

Nawet my…… płonęliśmy z podniecenia, gdy usłyszeliśmy ten wywiad. Jestem pewien, że z Valim i Sairaorgiem-san jest podobnie

Istnieje plotka, że komitet sterujący turniejem planuje dać trochę energii ludziom, rozgrzewając ich pokazaniem im meczów nadchodzącego turnieju. Słyszałem też, że pieniądze zyskane dzięki sprzedaży biletów mają zasilić fundusz przeznaczony na naprawę szkód.

Szokujące jest to, że turniej zostanie sfinansowany z kieszeni Maou-sama, przywódców Grigori i Śiwy. Jestem pewien, że przeznaczone na to pieniądze będą szalone, ale będą pochodziły z dziedzictwa Sirzechsa-sama i Azazela-sensei (ostatecznie cała kasa i tak zostanie przeznaczona na odbudowę).

Wysyłać forsę zdobytą dzięki turniejowi na fundusz renowacyjny, hę. Jeśli starszyzna, która jest obecnie ścigana za swoje zbrodnie, zostałaby w to zaangażowana, to wtedy byłoby to podejrzane. Jednak skoro jest w to zaangażowany Ajuka-sama, to myślę że można zaufać całemu przedsięwzięciu.

Skończyło się na tym, że zacząłem myśleć o skomplikowanych rzeczach. Uggh, z pewnością mam dziwne nawyki, od kiedy zostałem wskrzeszony jako diabeł. Czuję że zastanawiam się bardziej niż w przeszłości.

– Cóż, główny tematem jest przyszłość Iseia-kun… A może raczej jego awans, skoro będzie to ważne wydarzenie także dla nas – powiedział Kiba, zmieniając temat rozmowy.

– Masz rację. Kto by pomyślał, że stanie się wysokoklasowym diabłem w ciągu jednego roku. Tego się można było spodziewać po mężczyźnie, o którym myślałam w wybitny sposób. Z pewnością – dodała Xenovia.

Racja. Podczas tej wojny udało mi się pokonać Rizevima i Apophisa. Z tego powodu liczba ludzi, którzy chcieli abym awansował, bardzo wzrosła. Starszyzna to zaakceptowała i wreszcie o tym zdecydowano (prawdę mówiąc jest też wiele niskoklasowych diabłów, którzy mają awansować).

W Zaświatach odbędzie się dla mnie ceremonia, a obecnie otrzymuję gratulacje i prezenty od ludzi z najwyższych stanowisk.

Status którego tak bardzo pragnąłem..... Będę mógł stworzyć własną grupę.

…………

Byłem w świetnym humorze, wykrzykując głośno moje ambicje. „Mam zamiar zostać wysokoklasowym diabłem i stworzyć grupę pełną dziewczyn oraz zostać Królem Haremu!”. Kiedy już spełniłem moje ambicje, na myśl przyszło mi…..szczęście i zrozumienie, że nie możesz zdobyć wszystkiego z zadowoleniem.

Osiągnąłem wiele rzeczy, docierając tak daleko, ale to nie tak, że nie straciłem wiele z tego powodu. Być może kiedy coś zyskujesz, musisz coś stracić.

Azazel-sensei, nawet cień słowa byłby dobry. Naprawdę chciałem usłyszeć twoje rady.

Jestem w stanie zostać Królem Haremu? Jestem w stanie zatonąć w morzu piersi?

Może powinienem działać, zwracając jednocześnie jeszcze większą uwagę na moje otoczenie, aby stać się prawdziwym, dorosłym i diabłem?

……Hej, Sensei? Co być powiedział, gdybyś mnie teraz zobaczył?

Ostatnimi czasy takie pytanie nachodzą mnie codziennie. Wygląda na to, że wszyscy o tym wiedzą.

Być może Irina odczytała moje myśli.

– Zastanawia mnie to od niedawna, ale najwyraźniej masz z tego powodu mieszane uczucia, prawda? – zapytała, patrząc mi w twarz.

– C-cóż, cieszę się z tego powodu. Jestem niesamowicie szczęśliwy i czuję się zaszczycony – odparłem, wyolbrzymiając moją radość.

Ale zdradziłem im moje myśli. Są w końcu moimi towarzyszami.

– Ale…… jeśli w waszych oczach wygląda na to, że mam z tego powodu mieszane uczucia, to muszę wam przyznać rację. Wydarzyło się zbyt wiele rzeczy i nawet jeśli rozumiem je moim mózgiem, to wciąż mam w sobie część, która nie akceptuje przeszłości. Mam pochmurne uczucia. Nie czuję jakby to się stało naprawdę. Zupełnie jakby przydarzyło się to wszystko komuś innemu.

Wszyscy mieli zakłopotane miny, kiedy mnie usłyszeli.

Asia wstała ze swojego fotela przewodniczącej i zbliżyła się do mnie, po czym wzięła mnie za ręce.

– Nie potrafię rozwiązać wszystkich problemów Iseia-san…… ale czuję się zaszczycona, że Ise-san zostanie wysokoklasowym diabłem. Dlatego chcę ci podziękować z głębi mojego serca, gratuluję, Ise-san – powiedziała z uśmiechem.

———!

Tak mnie rozczuliły jej ciepłe i proste słowa, że natychmiast ją przytuliłem!

Ach, dzięki jej słowom poczułem prawdziwą ulgę! Tak, takie proste gratulacje niespodziewanie gładko dotarły do mojego serca.

Kiedy robiliśmy coś takiego, Ravel zachowała się jak dobra menadżer.

– Jednakże, nawet jeśli nie wygląda to prawdziwie, to będzie wielu ludzi, którzy pojawią się przed twoimi oczami. Takie sytuacje dadzą ci poczucie bycia wysokoklasowym diabłem. Twój awans będzie najbardziej oczekiwanym w Zaświatach – powiedziała z dobrymi manierami.

Wielu ludzi…… pojawi się przede mną, hę. ……Można się było tego spodziewać. Wrogowie także będą wśród nich……

Jeśli będą tacy, którzy uznają że spokój którego szukam jest nudny, to takim ludziom mój awans będzie nie w smak.

Tak, wygląda na to, że będę miał więcej kłopotów. To takie nostalgiczne, kiedy przypomnę sobie co było rok temu, kiedy chciałem zostać Królem Haremu z powodu zwykłych, zboczonych myśli. Co gdybym ja z zeszłego roku wiedział, że zostanie wysokoklasowy, diabłem to nie zabawa?

Cholera! Chcę po prostu myśleć o piersiach! Mam zamiar wskoczyć w piersi Rias, kiedy wrócę do domu! Nie, dobrym pomysłem byłoby też dać się porozpieszczać Akeno-san!

Doprawdy, „Co to znaczy stać się wysokoklasowym diabłem?”!

Obecnie przeżywam wiele obaw......

Wtedy to się stało. Ktoś zapukał do drzwi, a Asia powiedziała „Proszę”.

Kto to? Kiedy wszyscy patrzyli podejrzanym wzrokiem, drzwi otwarły się i do pokoju wszedł uczeń.

– Przepraszam za najście. Czy Kaichou...... Ach, jesteś tutaj – powiedział, po czym podszedł do Xenovi. – Jesteś tutaj, Xenovia-kaichou. Skończyłem raport wcześniej, więc chciałem żebyś to potwierdziła.

Ten uczeń który przyniósł Xenovi dokumenty..... Myślę że widziałem go wcześniej. Najwyraźniej jest dość znany wśród uczniów.

– Dobrze, pokaż mi to, Ouryuu. – odparła Xenovia.

Nazwała chłopaka po imieniu i zaczęła przeglądać dokumenty, które dostała.

Chłopak popatrzył na nas wszystkich i rozejrzał się po pokoju, jakby było to rzadkie zjawisko.

Xenovia to zauważyła.

– Och, nie przedstawiłeś się jeszcze wszystkim? – zapytała.

Chłopak odetchnął głęboko i uśmiechnął się.

– Tak, już prawie miesiąc, jak powiedziałaś, że przedstawisz mnie wszystkim, Kaichou.

Xenovia uśmiechnęła się gorzko.

– Przepraszam, kompletnie zapomniałam.

Xenovia stanęła obok chłopca i przedstawiła go nam.

– Jest sekretarzem naszego Samorządu Uczniowskiego i chodzi do pierwszej klasy oraz....

– Nazywam się Nakiri Kouchin Ouryuu. Słyszałem o was wszystkich masę plotek.

Tak oto pierwszoklasista o nazwisku Nakiri Kouchin Ouryuu, który jest sekretarzem samorządu uczniowskiego, przedstawił się nam.

Poznaliśmy jego imię, kiedy członkowie nowego samorządu zostali nam przedstawieni, a ja widziałem tego chłopaka, kiedy Xenovia szła korytarzem z nowymi członkami samorządu.

W jego nazwisku było coś, czego nie rozumiałem……

– Z pewnością masz długie nazwisko – nie potrafiłem nic poradzić na to, że powiedziałem coś takiego.

– Kouchin to moje imię pośmiertne. To w zasadzie drugie imię. Więc wystarczy po prostu Nakiri Ouryuu – wyjaśnił mi Nakiri.

Ach, słyszałem że ludzie z dawnych czasów używają imienia pośmiertnego.

Ravel i Gasper, którzy także chodzą do pierwszej klasy, przywitali się z Nakirim:

– To rzadkość cię tutaj spotkać.

– Witaj, Nakiri-kun.

– Hejka, zwykłe trio – odparł Nakiri, unosząc dłoń.

Ach, więc ich zna. Pierwszoklasistów łączy coś, o czym nie wiedziałem.

– Pracujesz, Kohchin? – zapytała Koneko-chan.

– Tak, mam sprawę do Kaichou. Do tego proszę, nie wymawiaj mojego imienia w ten sposób…… Nie cierpię tego, gdyż brzmi jak Nagoja-kochin – powiedział Nakiri nieco przygnębionym głosem.

Jego ksywka to Kohchin, hę. Cóż, to pompatyczne imię, ale naprawdę aż prosi się o to, aby przerobić je na taką ksywkę.

Asia i Irina też mu odpowiedziały:

– Nakiri…… Czy to imię nie należy do Pięciu Wielkich Rodzin?

– To przodujący klan, prawda? Co najważniejsze, jego imię to „Ouryuu”, który jest nazwą bestii reprezentującej Klan Nakiri……

Nakiri skinął głową.

– Tak, jestem spadkobiercą Klanu Nakiri. Obecnie…… Cóż, cztery lata temu poprzedni „Ouryuu” wdał się w awanturę z Hakuryuukou i Ikuse Tobio-san……

Spadkobierca!? T-ten gość!? Spadkobierca klanu, który przewodzi wśród Pięciu Wielkich Rodzin…… Rany, sądziłem że ma specjalną pozycję w swoim klanie, ale nie spodziewałem się, że jest spadkobiercą…… Z pewnością spotykam dziedziców znaczących rodzin……

I co spotkało poprzedniego „Ouryuu” cztery lata temu? Hmm, naprawdę jestem tego ciekaw. Może następnym razem zapytam o to Valiego.

Cztery lata temu Vali spotkał Ikuse-san i słyszałem, że Grigori i grupy obdarzone specjalnymi mocami, były w niemałym bałaganie.

Xenovia skrzyżowała ramiona i skinęła głową.

– Ouryuu jest niesamowity. W końcu pełnił ważną funkcję dla Maou Ajuki Belzebuba. To było chyba poszukiwanie zaginionych Longinusów, prawda?

———!

To szokująca wiadomość. Naprawdę? Poszukiwał pozostałych Longinusów na polecenie Ajuki Belzebuba-sama. Chodzi pewnie o dwa typu, Przynosiciela Oczyszczenia i Teleosa Karmy? Przykuło to moją uwagę.

Może ma to coś wspólnego z „grą” z telefonów komórkowych, którą stworzył Maou-sama?

– Jakby to powiedzieć. Ta osoba zrzuciła na mnie skomplikowane sprawy, więc zawsze muszę przechodzić przez lekkomyślne zadania…… – powiedział Nakiri ze zmieszaną miną.

Najwyraźniej przeszedł przez doświadczenia, których nie można opisać jednym zdaniem.

– Cóż, proś nas o co chcesz, gdy będziesz tego potrzebował. Ja i moi towarzysze pomożemy – powiedziałem.

Nie będę się czuł dobrze, jeśli ktoś kogo poznałem, wpadnie w kłopoty i zostanie ranny.

– Tak, jeśli coś się wydarzy w „grze”, to wtedy zdecydowanie się z wami skontaktuję – odparł szczerze Nakiri.

Nagle Nakiri podszedł do mnie.

– Sekiryuuteiu Hyoudou Isseiu-senpai – oznajmił.

– T-tak, o co chodzi?

Nakiri ukłonił się nagle.

– Prawda jest taka, że uważam cię za wzór do naśladowania. Posiadasz Longinusa Walijskiego Smoka, mimo że jesteś zwykłym licealistą. Wpadłeś w tyle niebezpiecznych sytuacji, ale wykaraskałeś się ze wszystkiego. Chciałbym żyć tak jak ty, uzyskując moc, której mógłbym użyć do walki z moim własnym przeznaczeniem.

Nakiri, który ponownie stanął prosto, miał ten wyraz twarzy; poważny z jasnym i bystrym wzrokiem.

R-rany, to krępujące! Żeby mówił mi coś takiego prosto w twarz! T-to takie kłopotliwe, gdy mówi ci coś takiego chłopak młodszy od ciebie!

– Przesadzasz. Po prostu staram sobie poradzić z nadmiarem nienormalnych sytuacji, które ciągle spadają na moje barki – odparłem machając ręką.

– To jest właśnie to, co najbardziej podziwiam. Jest wiele rzeczy których chciałbym się od ciebie nauczyć, Hyoudou-senpai. Proszę, powiedz mi jeśli coś się wydarzy. Będę dobrym wsparciem dla ciebie. Jestem pewien, że Ajuka-san pozwoli mi na to.

Cz-czy ma wobec mnie jakieś dziwne uczucia? Kiedy spojrzałem na Xenovię.....

– Ouryuu od dawna chciał się z tobą spotkać, Ise. Zawsze zapominałam, gdy składałam mu obietnicę, więc nareszcie mógł cię dzisiaj spotkać.

Więc szukanie Xenovi w celu wręczenia jej dokumentów było tylko pretekstem dla przyjścia tutaj?

J-jestem naprawdę zawstydzony. To bardziej denerwujące, niż dziewczyna mówiąca coś, co porusza twoje serce! To coś innego niż w przypadku Gaspera, który też jest mężczyzną i moim kouhai!

– Dziękuję. Zdecydowanie to zapamiętam – to było najlepsze co mogłem powiedzieć

– Jeśli coś się stanie, to wtedy naprawdę powinniśmy go wezwać. Ise, Ouryuu jest naprawdę silny. Jest w innej lidze, nawet wśród ludzi obdarzonych specjalnymi mocami – szepnęła mi Xenovia do ucha.

– Naprawdę?

Jest spadkobiercą Nakiri, klanu który przewodzi wśród japońskich użytkowników specjalnych mocy. To naturalne że jest silny, mimo swojego młodego wieku.

Ciekawi mnie też „gra” Ajuki Belzebuba-sama, więc może powinienem się czegoś o niej dowiedzieć od Nakiriego?

Kiedy się zastanawiałem, jak powinienem się dogadywać z moim kouhai, ktoś zapukał do drzwi.

Do pokoju weszła wtedy szkarłatnowłosa piękność, to Rias!

– Czy jest tu Ise......? Och, jesteś tutaj – powiedziała, potwierdzając moją obecność w pomieszczeniu.

– Hmm? Jestem ci potrzebny? – zapytałem, wskazując siebie palcem.

Rias skinęła głową.

– Tak, masz gościa. Chodź ze mną do podziemi pod naszym miastem – oznajmiła.

Tak więc spełniły się słowa Ravel o tym, że przed moimi oczami pojawi się wielu ludzi, skoro mam zostać wysokoklasowym diabłem.


Tak więc zostawiłem klubową pracę Asi i Kibie, a następnie udałem się do podziemi pod miastem Kuou, wraz z Rias i Ravel.

Zobaczyłem tam smoka, mającego dziesięć metrów. Wyglądał znajomo, a otaczająca go aura też nie była mi obca.

Smok leżał płasko na ziemi, ale kiedy mnie zobaczył, skłonił głowę.

– To pierwszy raz kiedy się spotykamy. Jestem trzecim synem Gorejącego Smoczego Meteora, Tannina, i nazywam się Bova.

———!

……Zaskoczyły mnie te słowa. Jest dzieckiem staruszka Tannina!? Nic dziwnego że jego wygląd i aura zdawały się być znajome! Zdecydowanie go przypomina!

– Przyszedłem tutaj, aby cię o coś prosić, Sekiryuuteiu Płonącej Prawdy, Hyoudou Isseiu-sama. Otóż bardzo pragnę, abyś zaakceptował mnie jako swojego sługę! – powiedział Bova, będący trzecim synem Tannina.

M-mój słuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuga!?

T-to tak nieoczekiwane i tak się cieszyłem, że nie widziałem jak zareagować……

– W Zaświatach jest znanym opryszkiem i przezwano go „Bova Niszczyciel”. Jest znany ze swojej złej postawy, przez co myślisz że to nie możliwe, iż może być synem Tannina-sama, który jest tak szanowany przez smoki – szepnęła mi Ravel do ucha.

– Poza tym nazywają go najsilniejszym spośród dzieci Tannina-sama – szepnęła mi Rias do drugiego ucha.

„Bova Niszczyciel”! Opryszek Zaświatów! Do tego najsilniejszy dzieciak staruszka Tannina!

W każdym razie to pierwszy raz, gdy dowiaduję się że staruszek Tannin ma dzieci. Nie, właściwie to nie ma w tym nic dziwnego, że je ma…… Więc pewnie ma żonę, hę. I najwyraźniej ma gromadkę dzieciaków.

Trzeci syn staruszka Tannina przebył całą drogę do miasta Kuou i powiedział, że chce zostać moim sługą.

……H-hmm, to tak nagłe, że nie wiem jak na to odpowiedzieć! Może powinienem to najpierw skonsultować ze staruszkiem Tanninem? Nie, wygląda na to, że trzeci syn przybył tu w tajemnicy i lepiej będzie, jeśli jego ojciec nie będzie o tym wiedział.

W nowym semestrze moją głowę z pewnością zajęło mnóstwo spraw; zdanie do następnej klasy, awans na wysokoklasowego diabła. Myślę że będzie jeszcze wiele spraw, które od teraz będą mnie bardzo zajmować……

– Hmm, to znaczy…… że chcesz wstąpić do mojego parostwa? – zapytałem.

Trzeciego syna staruszka zaskoczyły te słowa i zaczął machać rękami, jakby chciał zaprzeczyć moim słowom.

– Och nie! Nie proszę cię o coś aż tak wielkiego! Słyszałem że masz zostać wysokoklasowym diabłem oraz że twoją ambicją jest stworzenie grupy składającej się z ładnych dziewczyn! Te plotki już dotarły do moich uszu, więc nie ma opcji, abym prosił cię o coś takiego! Jednak bardzo bym się cieszył, gdybyś pozwolił mi stanąć u swojego boku jako twój zwykły sługa oraz żołnierz!

Ukłonił się jeszcze bardziej i znów położył się płasko na ziemi.

Wygląda na silnego smoka i ma niesamowity status, skoro jest synem staruszka Tannina. Nie wiem jednak jak zareagować, gdy zachowuje się wobec mnie tak sztywno.

– Więc pozwolisz mi stanąć u swojego boku? – zapytał smok, ponawiając swoją prośbę.

Ten gość patrzy mi prosto w oczy, tak jak zrobił to wcześniej Nakiri.

Rany, zobaczcie tylko w jakiej sytuacji się znalazłem. Co powinienem zrobić? Te słowa rozbrzmiewały w mojej głowie..… Wcześniej mówiłem że jestem „zakłopotany”, albo po prostu „rany”.

– Więc co ty na to, Ise?

Rias próbowała poznać moja opinię. Gdyby był po prostu moim gościem, to wtedy Rias, która jest moją panią, odesłałby go i powiedziała żeby przyszedł innym razem…… Bova polegał na mnie, gdyż miałem zostać wysokoklasowym diabłem. Rias najwyraźniej to zrozumiała i dlatego zadała to pytanie.

Chce zostać moim podwładnym, a nie sługą, hę. Cóż, skoro zostajesz wysokoklasowym diabłem, to poza normalnym parostwem, musisz mieć sługi i popleczników. W zamku Klanu Gremory pracuje wielu pracowników i żołnierzy, nawet jeśli nie są bezpośrednimi sługami. A on mówi że zostanie moim żołnierzem mu pasuje.

Zostanie moim żołnierzem, a nie Pionem.

– Czy będzie w porządku, jeśli odpowiem ci, gdy już zostanę wysokoklasowym diabłem? – to była najlepsza odpowiedź, której mogłem mu udzielić.

Ostatecznie moje słowa przekonały Bovę, który wrócił do domu……

Od teraz będę miał więcej kouhai w szkole, a kiedy już zostanę wysokoklasowym diabłem, będę się musiał zastanowić na temat moich podwładnych, a nie tylko sług.

Kiedy po mojej głowie krążyło tyle pytań, Rias uśmiechnęła się.

– Wiesz że zostanie wysokoklasowym diabłem jest pełne obaw? – powiedziała, po czym delikatnie mnie objęła. – Ale twoja pani i menadżer zawsze będą obok ciebie, więc zawsze możesz wszystko z nami skonsultować, jasne?

Tak, ma rację. Zdecydowanie. Na szczęście mam ze sobą Rias i Ravel, więc nie muszę być zdany tylko na siebie, prawda……?

Ravel wzięła mnie za rękę i uśmiechnęła się.

– To prawda, Ise-sama. Ostatnio ciągle trafiasz na trudne sytuacje. Proszę, skonsultuj to z nami, gdy coś cię kłopocze. Wiesz że ja też pochodzę z rodu wysokoklasowych diabłów?

Tak, mam przy sobie moich towarzyszy i wysokoklasowych diabłów.

Wydarzyło się tyle rzeczy, z którymi mój mózg nie mógł sobie poradzić. Jednak jeśli będę miał wątpliwości, to będę mógł wtedy zapytać kogoś o radę.

Nawet trochę będzie w porządku.... Mogę robić krok za krokiem, dochodząc po trochu do własnych wniosków.

Azazelu-sensei.

Dam z siebie wszystko!

Część 3[edit]

Wydarzyło się to w następny weekend.

Wszyscy mieszkańcy Rezydencji Hyoudou przyszli nad ocean, otaczający niezamieszkaną wyspę, aby sobie powędkować.

– Dobrze! Z pewnością zamierzam je złowić! Jeśli potrzebujecie mojej rady, to po prostu poproście! – oznajmił mój ojciec.

– Tak~! – odpowiedzieli mu wszyscy.

Mój tata był w dobrym humorze, od kiedy zaproponował wszystkim wspólną wyprawę na ryby.

Tak, podczas wczorajszego obiadu, rozmowa o wędkowaniu, którą rozpoczął mój tata, stała się gorącym tematem, więc postanowiliśmy że wszyscy wybierzemy się na ryby.

Wszystkim spodobał się jego plan i po wielu przygotowaniach, wszystko poszło gładko.

Tak więc przyszedłem ze wszystkimi na plażę. Tak przy okazji, ta niezamieszkana wyspa należy do kogoś, kto jest z nami powiązany i podobno można na niej złowić wspaniałe ryby.

– ……Rany, cieszy się jak dziecko.

Czuję się trochę zakłopotany zachowaniem mojego ojca, ale to chyba normalne, gdy robi coś takiego na oczach twoich przyjaciół!

– Powiedz kiedy będziesz głodny, przygotowałam kulki ryżowe i inne smakołyki – powiedziała mama, wskazując na wielki kosz.

Mama rozstawiła na plaży parasol, tworząc naszą bazę. Rias i Akeno-san też jej pomogły.

Tak, wystarczy że tam pójdę, jeśli będę chciał zrobić sobie małą przerwę.

Nie tylko tata się cieszył. Wiele dziewczyn też było rozradowanych dzisiejszym wędkowaniem.

Xenovia i Irina były w świetnych humorach, gdy niosły swoje wędki.

– Xenovia! Zobaczmy która z nas złowi większą rybę!

– Dobrze, Irina!

Xenovia i Irina biegły sprintem po plaży, aby znaleźć najlepsze łowisko, wlokąc za sobą Asię.

– Złowię je nurkując w morzu.

Rossweisse-san szła w stronę morza, ubrana w kombinezon do nurkowania i z harpunem w dłoni. Czasami jej postępowanie jest naprawdę zabawne. Ach, ale łowienie ryb pod wodą nie wygląda mimo wszystko źle.

Do tego, jest tu dzisiaj z nami grupa ciekawych ludzi.

– Cóż, nigdy bym nie pomyślał, że dzisiaj do nas dołączycie.

Przed moimi oczami stała bowiem Drużyna Valiego!

– Fu, zrobienie czegoś takiego od czasu do czasu nie jest złym pomysłem.

Vali parsknął śmiechem, gdy przygotowywał swoją wędkę.

Tata wyjaśnił swój wędkarski plan Valiemu i zaprosił go, gdy przypadkowo wizytował Rezydencję Hyoudou. Najbardziej zaskakujące było jednak to, że Vali przyprowadził ze sobą Bikou i Arthura!

Czasami zaskakiwało mnie zachowanie Drużyny Valiego. Chcą odwiedzić tyle miejsc. Zaczynam nawet myśleć, że są podróżnikami w czasie.

Zaraz obok nas Kuroka, Koneko-chan, Ravel, Gasper i Valerie stworzyli grupę i szukali dobrego łowiska.

– Dajcie z siebie wszystko, Shirone! Ptaszynko! Gya-kun i Valerie! Kiedy już złapiecie jakieś smaczne rybki, to wtedy je zjem, miau~

Koneko-chan posłała ponure spojrzenie swojej siostrze, która nie miała zamiaru wędkować.

– Zdecydowanie nie damy ci ryb, Onee-sama.

Ravel kręciła kołowrotkiem z podekscytowaniem.

– Nigdy wcześniej nie wędkowałam.

– To także i mój pierwszy raz~

– Ufufu, będę więc kibicowała Gasperowi.

Gasper wydawał się być zadowolony, a Valerie też się śmiała, mając słomkowy kapelusz na głowie.

Ciało Valerie odzyskało już Świętego Graala. Grigori skończyło kontrolę i teraz mogła chodzić wszędzie normalnie.

Wygląda na to że naszyjnik który zrobiono z kawałka Świętego Graala, dalej spełnia efekt Graala Sefiry, który powrócił do pierwotnego stanu. Według raportu Grigori, tak długo jak nie nadużywa swojej zdolności, jej umysł nie zostanie uszkodzony.

Innymi słowy Valerie wreszcie jest zdrowa i może chodzić wszędzie bez nadzoru.

Tak, było wiele trudności, ale istniały rzeczy, które byliśmy w stanie odzyskać w ten sposób. Mogliśmy tak wszyscy powędkować, gdyż udało mi się uratować moich rodziców z łap Rizevima.

Nagle przed moimi oczami rozegrała się kolejna sympatyczna scena.

Le Fay była zszokowana z powodu wędki.

– Onii-sama, n-nie sądzę abym była w stanie założyć przynętę na haczyk.

– Nic nie można więc na to poradzić. Zrobię to za ciebie. Ale pamiętaj że czarownica nie powinna się bać robaków, dobrze? – odpowiedział Artur do Le Fay, uśmiechając się przy tym po bratersku.

Muszę podziękować mojemu tacie za to, że dzięki tej wycieczce mogłem zobaczyć coś takiego.

Kiedy miała miejsce taka wzruszająca scena, Bikou......

– He he he, cóż, wędkowanie w takiej dużej grupie nie jest złe. Ejże, może wskoczysz do wody i też spróbujesz kilka złapać?

– …………

Drwił sobie z Fenrira, kiedy nagle......

– Ouuuuuuuuuuuuch! Ugryzłeś mnie cholerny wilkuuuuuu! Twoje kły to nie byle co, do cholery!

….....Został ugryziony wyjątkowo mocno.

Najwyraźniej kpienie sobie z Fenrira nie jest dobrym pomysłem.

– To jest morze, Tosuka.

– Ach, ile wody!

Patrzyłem jak Kiba i Tosuka-san cieszą się spokojnie morzem i udają się na obchód wyspy, aby znaleźć własne łowisko. Nie wędkowałem od czasów mojego górskiego treningu, więc to kawał czasu.

Muszę się poświęcić wędkowaniu, chociaż nieco to już zapomniałem.

Co najbardziej zaskakujące, za towarzystwo miałem.....

– Pójdę dzisiaj z tobą.

Valiego! Naprawdę jestem zaskoczony!

Tak oto dziwne wędkowanie naszej dwójki się zaczęło.


Vali i ja zaczęliśmy łowić na morskim brzegu, który znajdował się naprzeciw miejsca, gdzie moja mam założyła bazę.

– Och, wygląda na to, że złowiłeś pierwszą.

Vali, który wędkował kawałek ode mnie, złowił pierwszą rybę.

– Azazel często zabierał mnie na ryby. Cóż, podczas campingów to bardzo użyteczna umiejętność – powiedział.

– Rozumiem, Azazel-sensei wspominał o swoim wędkarskim doświadczeniu.

– …………

– …………

Po naszej rozmowie zapadła cisza. Starliśmy się znaleźć odpowiedni czas na rozmowę podczas wędkowania.

Kilka minut później Vali odezwał się jako pierwszy:

– Już prawie nadszedł czas na twoją ceremonię awansu, hę.

– Tak, będzie pojutrze.

Tak, dzień awansu na wysokoklasowego diabła jest coraz bliżej. Nigdy bym nie pomyślał, że to wydarzy się tak szybko…… Nie potrafię się pozbyć myśli, że starszyzna chce po prostu jak najszybciej skończyć tę sprawę.

Chcą mnie do czegoś wykorzystać po tym, jak mnie już awansują, czy też może zlecić mi kolejną misję. A może obie opcje wchodzą w grę. Nie sposób odgadnąć ich intencje.

Cóż, słyszałem że starszyzna straciła swoje miejsce wkrótce po tym, jak skandal z oszustwami w Królewskich Grach wyszedł na jaw. Ajuka Belzebub-sama także tropił pilnie ich błędy, aresztował i ujawniał zbrodnie. Wielu ludzi z autorytetem straciło swoje stanowisko, lub zostało zmuszonych do złożenia rezygnacji. Nie ma więc wątpliwości, że będzie to miało duży wpływ na świat polityki, biznesu, ludzi i wiele innych działów.

Jednak pewne rozwiązania zostały już przygotowane, aby zminimalizować wpływ wydarzeń. Przyznano nawet, że wskrzeszone diabły mają potencjał i są godnymi zaufania specjalistami, więc powierzono im ważne funkcje w różnych wydziałach.

Utalentowani ludzie, którzy byliby przydatni w różnych wydziałach, ale nie mogli dotąd do nich dołączyć z powodu staruchów z ery starych diabłów, mogli nareszcie uwolnić swój potencjał……

Wskrzeszone diabły, które były uzdolnione, ale z powodu polityki, nie mogły pracować w wydziałach, w których byłby z nich użytek. Tymi którzy spisali ich nazwiska i potwierdzili na liście, byli Czterej Wielcy Maou.

Musiało minąć od dziesiątek do setek lat, aby mogli zacząć pracować, a teraz powstała duża szansa i wskrzeszonym diabłom udało się dostać do poszczególnych wydziałów.

Zaświaty ulegają zmianie. Nie, potrzebują zmiany.

Jeśli my mamy być tymi, którzy dokonają tych zmian, to nie mogę prosić o bardziej honorowe zajęcie.

……A mój awans na wysokoklasowego diabła będzie pierwszym krokiem do tego celu.

– Zamierzam wziąć dzień wolny od szkoły na tę ceremonię. Nic nie można na to poradzić, gdyż to jedyny dzień, który wszystkim pasuje…… Cóż, naprawdę się denerwuję. Podobno przyjdzie wielu ludzi i będzie też telewizja. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to się dzieje – powiedziałem do Valiego.

Mój awans na wysokoklasowego diabła został rozgłoszony nawet poza Zaświatami, więc wiedzą o tym nawet inne frakcje. Słyszałem że do zamku Gremorych codziennie wpływa wiele żądań od najróżniejszych stacji telewizyjnych z Zaświatów, w sprawie transmisji ceremonii.

Podobno żadna ceremonia awansu nie była tak wyczekiwana, jak ta, więc czuję jakby to nie działo się na tym świecie, gdzie nie mogę nawet wyczuć realizmu.

– To naturalne. Jesteś bohaterem, który już kilka razy ocalił Zaświaty. Nie ma więc w tym nic dziwnego, że także inne frakcje zwróciły na ciebie uwagę. Nie ma się co denerwować, gdyż ceremonia skończy się w mgnieniu oka. Wtedy przekażą ci coś podobnego do tego – powiedział Vali z poważnym wyrazem twarzy, po czym odłożył swoją wędkę i zbliżył do mnie. Wyjął z kieszeni dokument, który był zrolowany jak zwój i przekazał go mnie.

Kiedy go otworzyłem, moim oczom ukazał się niezwykle ozdobny pergamin, zapisany surowymi literami diabłów. Moje oczy otworzyły się szeroko, gdy odczytałem zdanie, w które się ułożyły:

„Vali Lucyferze,mianujemy cię diabłem klasy ostatecznej.”

———!?

Jestem tak zaskoczony, że nie wiedziałem nawet jak odpowiedzieć i wtedy spojrzałem na Valiego. Jak zwykle był otoczony przez swoją zwykłą, chłodną atmosferę, ale……

Naprawdę!? K-kiedy u licha ten gość został diabłem klasy ostatecznej!?

– O-oj, to prawda!? – nie potrafiłem nic poradzić, że powiedziałem coś takiego.

– Raz tego odmówiłem, ale powiedzieli mi, że takie było życzenie Azazela. Powiedzieli też, że wraz z tym przyjdzie najróżniejsza władza, jeśli będę aktywny w Zaświatach. Cóż, awans też otrzymałem w tajemnicy…… Uf, nawet ja nie mogę zrozumieć intencji Ajuki Belzebuba – oznajmił Vali z kwaśną miną.

C-cóż, jeśli będzie aktywny jako diabeł, to jego awans nie będzie wtedy niczym dziwnym……

– Ha ha ha ha! – uznałem to za tak zabawne, że aż parsknąłem śmiechem.

……Ach, rany, jak powinienem to powiedzieć? Miałem obok siebie gościa, który zyskał klasę ostateczną, podczas gdy ja myślałem jak trudno będzie zostać wysokoklasowym diabłem, a nawet stwierdził, że ceremonia „skończy się w mgnieniu oka”…… To tak zabawne, że aż zacząłem się śmiać.

– Nie możesz w to uwierzyć, prawda? Ja również. Tak właśnie jest. A w twoim przypadku to specjalne okoliczności. Zostałeś awansowany, mimo że jesteś diabłem od zaledwie roku. Chociaż prawdą jest także to, że nienormalne sytuacje spadały na ciebie jedna za drugą. Wyjaśnijmy to pokrótce – powiedział Vali, po czym zaczął wyliczać, co też mnie spotkało w ciągu ostatniego roku – Hyoudou Issei został diabłem wiosną. Natychmiast został wciągnięty w walkę przeciwko upadłym aniołom i tego samego roku pierwszy raz wziął udział w Królewskiej Grze. Wtedy natychmiast wmieszał się w incydent z Excaliburami i spotkał jednego z przywódców upadłych aniołów, a na koniec nawet samego Naczelnika. Był świadkiem podpisania sojuszu między Trzema Potęgami i nawet przeżył Niszczycielską Furię. Został zaatakowany przez Boga Zła, Lokiego i Fenrira, mimo że od jego reinkarnacji minęło około pół roku. Podczas szkolnej wycieczki walczył z mężczyzną uzbrojonym w najsilniejszego Longinusa. Zawładnął Królewskimi Grami młodziaków Zaświatów i awansował na średnioklasowego diabła. W decydującej bitwie z Frakcją Bohaterów, zwyciężył śmierć i zmartwychwstał podczas kryzysu potworów, dzięki mocy Ophis i Wielkiego Czerwonego, co było niemożliwym do przewidzenia wydarzeniem. Następnie poszedł za ciosem i pokonał Dziaberlaka oraz Cao Cao. Wszystkie te wydarzenia miały miejsce w ciągu niecałego roku. To rzeczywiście przerażające. To taka masa zdarzeń, że mogę się tylko śmiać ze zdumienia. Potem nadeszły bitwy z Qlippothem. Został zaatakowany przez Smoka Zła, Grendela i był świadkiem zniszczenia kraju wampirów. Na własne oczy widział porwania Agreas, a pod koniec roku był obecny podczas ataku Qlippothu na Niebo. Wkrótce po rozpoczęciu nowego roku zaakceptował wyzwanie od wojowników Kościoła…… A wreszcie stoczył finałową bitwę z Rizevimem i pokonał jego oraz Apophisa, a teraz stoi właśnie tutaj.

Kiedy słuchałem długich wyjaśnień Valiego…… Zauważyłem wreszcie ile się wydarzyło podczas ostatniego roku. To czego doświadczyliśmy ja, moi towarzysze i Vali, było dalekie od normalności.

– Prawdopodobnie nie ma wielu przypadków, gdy podczas jednego roku wydarzyło się tyle rzeczy. Wszyscy włącznie z tobą, twoi towarzysze i ja, żyjemy w niesamowitej epoce. Z tego powodu mogę powiedzieć że to normalne, iż nasza ocena poszła w górę, skoro przeżyliśmy aż tyle. Dlatego właśnie dostałeś awans…… Chociaż nie jestem zaskoczony, że jesteś zdezorientowany do tego stopnia, że twój umysł nie może sobie poradzić z zostaniem wysokoklasowym diabłem, skoro tak krótko doświadczyłeś niższego statusu – poweidział Vali.

……Tak, zostanę wysokoklasowym diabłem, mimo że nie nie minął nawet rok, od kiedy byłem nisko i średnioklasowcem i dlatego czuję się zakłopotany.

Na koniec nie zrobiłem niczego, co zwykle powinien zrobić średnioklasowy diabeł i nawet pytałem sam siebie, czy wypełniłem moją rolę niskoklasowca jak należy. ……Ale skoro mam awansować z powodu opinii innych ludzi, to musi to oznaczać, że z ich punktu widzenia robiłem co trzeba. Cóż, tak w każdym razie chciałbym wierzyć.

Ale jakby to powiedzieć…… Słowa Valiego nieco mnie rozbawiły.

Ponieważ to brzmiało zupełnie jak........

– ……Sposób w jaki mówisz przypomina mi Azazela-sensei – powiedziałem.

Vali uśmiechnął się, gdy to usłyszał.

– Doprawdy……

Zaraz potem znów zapanowała cisza.

– Tak przy okazji – powiedzieliśmy nagle jednocześnie.

– Ty pierwszy – oznajmiłem.

– Zamierzasz wziąć udział, prawda? – zapytał Vali.

– W Turnieju Królewskiej Gry? ……Hmm, kto wie. Ty oczywiście zamierzasz to zrobić.....

– Jak najbardziej, nawet jeśli ty nie weźmiesz w tym udziału. To świetna okazja. W końcu kilka istot boskiej klasy już się zarejestrowało. Będzie można wyzwać boga do walki oficjalnie i to bez żadnych konsekwencji dla nikogo. Taka szansa już się nie trafi. Sformuję drużynę z tych gości, którymi pierwszy Sun Wukong polecił mi się opiekować.

Tak, przepisy dotyczące uczestników Międzynarodowego Turnieju są tak liberalne, że nawet bogowie mogą wziąć w nim udział. Chociaż wygląda na to, że ma bardziej festiwalowy klimat, gdyż zasady są nieco inne niż w zwykłej Królewskiej Grze.

Przede wszystkim maksymalna liczba ludzi w drużynie wynosi szesnaście. Drużyna będzie stworzona z Króla, Królowej, dwóch Wież, Gońców i Skoczków oraz ośmiu Pionów. Jednak odtąd zaczynają się różnice, gdyż jeśli zarejestrujesz się jako Król, to wtedy członkowie twojej drużyny nie muszą być częścią twojego parostwa, ani nawet być diabłami. Krótko mówiąc jest w porządku tak długo, jak nie zarejestrujesz się podwójnie.

Jeśli diabeł zarejestruje się jako Król, to będzie mógł mieć w drużynie nawet anioły i ludzi. Możesz właściwie sformować taką drużynę, jaką tylko będziesz chciał.

Do tego ktoś, kto został wskrzeszony jako diabeł dzięki figurze Gońca, może się zarejestrować jako inna figura. To duża zmiana. To znaczy że na przykład Asia, która jest Gońcem, może się na czas turnieju zarejestrować jako Skoczek.

Cóż, w każdym razie wolałbym jednak, aby nie trafiła na pierwszą linię walki.

Z powodu tych zmian, wielu ludzi z innych frakcji wykazało zainteresowanie udziałem w turnieju. Wśród nich znalazły się istoty będące w boskiej klasie.

Vali, który szuka okazji do walki z bogami, nie mógł prosić o lepszy turniej. Do tego może to zrobić publicznie, bez żadnych ostrzeżeń.

– Gdybym powiedział że mnie to nie cieszy, to chyba bym kłamał, prawda? – oznajmił z radością.

Kiedy tak na niego patrzyłem, do głowy przyszła mi myśl, że naprawdę bardzo go to cieszy.

Tymi którzy zbudowali podwaliny pod Międzynarodowy Turniej Królewskiej Gry, byli Azazel-sensei i Sirzechs-sama. Do tego, najwyraźniej przygotowali to wszystko w ścisłej tajemnicy.

Może Azazel-sensei zrobił to specjalnie dla Valiego, aby mgół walczyć z bogami i nie zostać przy tym przestępcą. Ostatnio coraz częściej nawiedzała mnie taka myśl.

– Jeśli będę mógł walczyć w turnieju z twoją drużyna, to nie mogę prosić o nic lepszego. Jestem pewien że inni ludzie, Cao Cao, Sairaorg Bael i Dulio Gesualdo, myślą w taki sam sposób, Słyszałem nawet, że delikatny Ikuse Tobio planuje się zarejestrować jako Król – powiedział Vali wprost.

Będę mógł walczyć w Królewskiej Grze z Valim, Cao Cao, Sairaorgiem-san, Duliem i Ikuse.....

– Mimo tego jestem pewien, że masz swoje własne cele. Od teraz twoje ciało nie należy tylko do ciebie – oznajmił nagle Vali spokojnym tonem.

Poruszyła mnie jego postawa, że potrafi myśleć o celach innych ludzi.

– Z pewnością się zmieniłeś. Jakiś czas temu kazałbyś mi wziąć udział, prawda?

Vali…… naprawdę się zmienił. Zwłaszcza ostatnio stał się spokojniejszy…… Zupełnie jakby jego aura „trzymajcie się ode mnie z daleka”, zniknęła.

Vali przekrzywił głowę.

– ……Naprawdę? ……Sądzę że masz rację. Ale ty też się zmieniłeś od czasu, gdy spotkałem cię po raz pierwszy. Twoje seksualne żądze nie uległy zmianie nawet trochę, ale..... twoje oczy mówią mi, że teraz pragniesz czegoś więcej, niż tylko kobiecego ciała.

Uśmiechający się Vali miał kolejne branie. Szarpnął natychmiast wędką i wyciągnął wielką rybę, która mogłaby być nawet największa, jaką złowił w ciągu dnia.

– Wygląda jednak na to, że to ja wygram naszą dzisiejsza, wędkarską bitwę, Hyoudou Isseiu.

……Wygląda na to, że Bóg Mórz udzielił mu dzisiaj swojego błogosławieństwa.

– Jeśli chodzi o twoją ceremonię, to mnie także na nią zaproszono. Przyjdę, jeśli będę w nastroju.

– Cóż, w każdym razie dziękuję.

Spojrzałem w niebo.

Nie potrafiłem w żaden sposób odpowiedzieć na słowa Valiego…… Ale to prawda, że w mojej piersi narastało nowe uczucie.....

Chciałbym wziąć udział w Międzynarodowym Turnieju Królewskiej Gry z moją własną drużyną.....

Cofnij do Prologu Powróć do strony głównej Przejdź do Rozdziału drugiego