High school DxD Tom 19 - rozdzial 2

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Żywot 2: Niezwykle decydująca bitwa![edit]

Część 1[edit]

Noc, tego samego dnia.....

Członkowie DxD zebrali się w pokoju VIP-ów w Rezydencji Hyoudou. Była w końcu bazą drużyny. Znajdował się tu także Klub Okultystyczny, Samorząd Uczniowski, siostra Griselda, Dulio i inni.

– …Jest mi naprawdę przykro. Ciągle jesteście zamieszani w nasze sprawy….

Michał-san komunikował się z nami za pomocą trójwymiarowego hologramu, emitowanego przez magiczny krąg. Pierwszą rzeczą którą usłyszeliśmy z jego ust były przeprosiny. To pewnie z powodu ostatniego incydentu w Niebie, a teraz przeprasza w związku z tym buntem.

– Chcą walczyć z DxD, a zwłaszcza mają nadzieję, że stoczą z wami walkę w Kuou – powiedział Michał-san.

– Dlaczego akurat tutaj...? – zapytałem

– …To miasto jest kolebką sojuszu, który zawarły między sobą różne frakcje, więc mają pewnie mieszane uczucia wobec tego miejsca. Więc wy także macie nierozłączny związek z tą sprawą. Jest to pewna forma zemsty, ale z ich punktu widzenia DxD jest niezwykle skomplikowanym i znienawidzonym przeciwnikiem – odpowiedział Azazel-sensei.

Więc to oznacza, że gdyby nie zawierano sojuszu, to praca egzorcystów nie zostałaby ograniczona. Byliśmy zamieszani w incydent z Kokabielem i w traktat pokojowy pomiędzy Trzema Frakcjami, a co najważniejsze, jesteśmy członkami DxD, które jest symbolem sojuszu. …Rozumiem, więc dlatego mówią, że dla buntowników nie ma lepszych wrogów niż my.

– …Osoby zamieszane w ten bunt to głównie… ci których rodziny zostały zabite przez diabłów lub wampiry, albo którym zniszczyli oni życie. W przeszłości chcieli się zemścić, albo zapobiec powtórce tragedii, która spotkała wojowników Kościoła..... Kiedy Trzy Frakcje zawarły sojusz, to oni najbardziej się temu sprzeciwiali, albo kościelni dygnitarze, którzy ich wspierali – powiedziała siostra Griselda.

…Ci, których najbliżsi zostali zabici przez diabły lub wampiry, nie mogli zaakceptować sojuszu. Rdzeniem tego buntu były uczucia…. W moim sercu pojawiło się nieopisane uczucie….

– Wprawdzie część z nich odmówiła wstąpienia do innych organizacji, większość wciąż jest głęboko wierzącymi chrześcijanami. …Wprawdzie wierzą w Boga, ale ciągle są niezadowoleni – powiedziała Irina z zasmuconym wyrazem twarzy.

– …Mówią że ich niezadowolenie osiągnęło w końcu limit i to było powodem wybuchu buntu… – powiedziałem.

Irina przytaknęła. Sensei westchnął i zaczął mówić:

– …Będąc szczerym, to konflikt wewnętrzny. Mimo iż naprawdę chciałem wezwać pozostałych członków DxD Seekvairę Agares i Sairaorga Bael, to ich obecnym obowiązkiem jest ochrona ich własnego terytorium. Najlepiej będzie powiedzieć, że jeśli będziemy walczyli z Qlippothem, to będzie to odpowiedni czas, aby wezwać spadkobierców rodzin Wielkiego Króla oraz Arcyksięcia, a starcy z wyższych sfer uznają to za skomplikowane….

To… całkiem możliwe. Pomimo zawarcia sojuszu, Zaświaty mogą obwiniać Niebo o ten incydent, a nawet jeśli na pomoc zostaną przysłani spadkobiercy rodzin Wielkiego Króla i Arcyksięcia, ci uparci starzy zdecydowanie nie będą zadowoleni. Gdyby to wytłumaczyć Seekvairze Agares i Sairaorgowi Bael, to pewnie przybyli by nam z pomocą, ale tak jak powiedział Sensei, ochrona ich terytoriów jest niesamowicie ważna. Trzeba też uważać na Qlippoth, który może wykorzystać tę rebelię do ataku na Zaświaty.

– …Podstawowym problemem jest to, że nasz zarząd jest słaby. Użyję naszej mocy... – powiedział Michał-san.

– Zaczekaj, nie działaj tak pochopnie – przerwał mu Azazel-sensei. – Michale, powinieneś być symbolem Nieba. Myślę że wydawanie surowych rozkazów to odpowiedzialność przywódcy. Ale to jest to, co można nazwać konfliktem. Nawet jeśli przyczyny są skomplikowane, to zmuszanie ludzi za pomocą siły nie rozwiąże problemu. Z tego powodu do tego incydentu trzeba mieć odpowiednie podejście.

– Ale Azazelu, przekazanie tej sprawy w całości DxD jest….

– Jestem nieco zaniepokojony. Nie sądzę aby Strada czy Cristaldi zrzucili wszystko na barki swoich uczniów, aby rozpocząć tę rebelię. To znaczy, że wykorzystują wielu ludzi, których szkolono na wojowników, a którzy myślą pewnie tak samo. Sam kierowałeś tymi ludźmi, więc jak ich postrzegasz?

– …Obserwowałem jak dorastali i jestem pewien, że są dobrymi wierzącymi. Są bardzo niewinnymi ludźmi i bardzo leży im na sercu dobro ludzkości. Dlatego wierzę że myślą bardzo bezpośrednio i nie dadzą się wodzić za nos….

…Mówią że tę rebelię wszczęli kościelni dygnitarze. Wygląda na to, że Azazel-sensei i Michał-san zrozumieli sposób, w jaki myślą ci ludzie. Więc to po prostu bezcelowy argument, który był irracjonalny…. Był jeszcze ten chłopiec..... To zaskakujące, że wspiął się tak wysoko w tak młodym wieku, a do tego był jednym z mózgów buntu…. Może on mógłby być kluczem do tej sytuacji? Michał-san najwidoczniej pomyślał o tym samym.

– …Jest też młody kardynał, Teodoro Legrenzi, który jest najpotężniejszy wśród cudownych dzieci. To powód dla którego otrzymał kardynalski kapelusz w tak młodym wieku – powiedział.

…Cudowne dziecko? Wszyscy oprócz mnie zdawali się o tym wiedzieć.

– …Cudowne dzieci, to owoc związków aniołów z ludźmi – wyjaśnił Azazel-sensei.

…Więc to tak. Pierwotnie istnienie hybrydy anioła i człowieka nie było możliwe. Gdyby anioł miał jakieś żądze, to by upadł. W związkach z ludźmi, anioły dawały się ponieść swoim pragnieniom i upadały. Grigori składało się głównie z takich właśnie osób. Ale poprzez specjalną ceremonię i pewne zaklęcia, anioły mogą kochać się z ludźmi. Jednak wtedy żadna ze stron nie może czuć żądzy, a tylko czystą miłość. …Myślałem o tym w przeszłości, że gdybym to był ja, to zdecydowanie nie potrafiłbym nie myśleć o czymś zboczonym, więc sam bym się do tego nie nadawał. Jednakże hybrydy, aniołów i ludzi naprawdę istniały. Michał-san spojrzał nagle na Irinę.

– …Wiem że nie czas i nie miejsce by o to pytać, ale korzystaliście z tego? Ze specjalnego pokoju. Nigdy bym się nawet nie spodziewał, że doczekam powstania czegoś takiego…. – zapytał.

Prawie! Ż-żeby wypytywać o coś takiego, archaniele-sama! Twarze moje i Iriny były całkiem czerwone. Czego tak właściwie wypatrujesz, archaniele-sama!? Irina zniosła jednak wstyd i odpowiedziała swojemu zwierzchnikowi:

– T-to tylko kwestia czasu!

O czym ty mówisz!? Twierdzisz że to tylko kwestia czasu!? Skąd wzięłaś taką pewność siebie!? Cz-czy Irina mówi o wszystkich rzeczach, które mi zrobiła po Świętach!? Ta dziewczyna, Irina, od kiedy dostała tamtą klamkę, przewiduje wszystkie moje ruchy, dokądkolwiek pójdę! Na przykład, kiedy wchodziłem do jakiegoś pustego pokoju w domu, zawsze trafiałem do tego pokoju, który był przeznaczony do płodzenia dzieci! Irina przewidziała moje postępowanie i zamieniła klamki, abym trafił do tego specjalnego pomieszczenia! Kiedy tylko tam wchodziłem, zawsze mówiła coś takiego:

– Ara, Ise-kun. o co chodzi? Jeśli masz jakiś problem, to pomogę ci go rozwiązać! …T-to nie kłopot, prawda? Myślę że skoro tu jesteśmy, to Michał-sama nas nie zobaczy…. …J-jesteśmy w końcu przyjaciółmi z dzieciństwa, w-więc całowanie się jest normalne… a w posunięciu się dalej nie ma niczego dziwnego, prawda…? P-ponieważ jesteśmy przyjaciółmi z dzieciństwa…

Nie miało jednak miejsca nic poza rozmową. Czasami miała na sobie strój kąpielowy, a czasami strój gimnastyczny i zawsze zapraszała mnie, abym wszedł do środka! P-pomimo iż czułem wdzięczność…, to z powodu zaskoczenia czasami krzyczałem Waa!, kiedy miały miejsce rzeczy związane z klamką. Od tej pory zawsze, nawet kiedy wchodziłem do łazienki, zwracałem uwagę na klamkę! Powinienem mieć przynajmniej swobodę w korzystaniu z toalety! Najwidoczniej Asia i Xenovia też zaczęły korzystać z tego pokoju, przez co stał się obiektem wspólnym. Czasami, gdy otwierałem drzwi, nie zachowując dostatecznej czujności, spotykałem Kościelne Trio, przebrane w najróżniejsze kostiumy, z napojami i przysmakami, które leżały dookoła, zupełnie jakby czekał na mnie jakiś cosplayowy klub! Pozdrawiały mnie wtedy słowami Witamy! Od teraz za każdym razem dokładnie przyglądałem się klamce, zanim gdziekolwiek wszedłem. …Mimo iż naprawdę doceniam tego typu rzeczy, to nie wiem jak zareagować, kiedy Kościelne Trio aranżuje takie sytuacje, aby mnie skusić! To zbyt trudne dla takiego niedoświadczonego młodzieńca jak ja!

– To dobrze.

Po wysłuchaniu raportu Iriny, Michał-san skinął głową z zadowoleniem! To trochę nie na temat, archaniele i Asie!

– Wróćmy do tematu. Przepraszam, ale proszę, zaakceptujcie wyzwanie tych ludzi. Pomóżcie załatwić sprawy z Niebem i Kościołem. Przykro mi, że wciąż sprowadzam na was kłopoty – powiedział Azazel-sensei, lekceważąc moje zakłopotanie.

Nie tylko Azazel-sensei, ale nawet Michał-san miał przepraszający wyraz twarzy, kiedy mówił Przepraszam bardzo.. Widząc jak ta dwójka, która zachowywała się jak przywódcy, zrobiła takie miny, składając to żądanie, nie pozostawiali nam innego wyboru. Rias uśmiechnęła się spokojnie.

– Od kiedy walczyliśmy przeciwko Kokabielowi, wciąż się w coś mieszamy. Nawet jeśli nie mamy wsparcia Seekvairy Agares czy Sairaorga Baela, to nie będzie to kłopot. Najważniejsze jest to, że skoro otrzymaliśmy wyzwanie,to musimy je zaakceptować.

Sona-zenkaichou stanęła obok Rias.

– My też przyjmujemy to wyzwanie. Tak długo jak uczęszczamy do szkoły znajdującej się w tym mieście, nie możemy ignorować czegoś takiego. Do tego również byliśmy zamieszani w walkę z Kokabielem i spotkanie Trzech Frakcji – powiedziała.

Irina podniosła do góry rękę z kwaśnym wyrazem twarzy.

– Michale-sama, czy ja też mogę dołączyć? Jako jedna z przyjaciółek Rias-san....

– Oczywiście. Też musisz ciężko pracować, Irino. Wiń mnie za to, że jestem bezużyteczny….

Michał naprawdę zdawał się być zawstydzony, ale Dulio parsknął śmiechem i pokręcił głową.

– Ach, tak jak powiedziałem, nie musisz się martwić Michale-sama. Tego typu rzeczy po prostu się dzieją. Zmiany niosą ze sobą konsekwencje, które powodują ofiary, więc zdecydowanie będą niezadowoleni ludzie.

– Mówisz coś, co pasuje do przywódcy… dorosłeś, Dulio – odparła mu siostra Griselda, kiedy usłyszała jego słowa.

– Nee-san, jeśli będziesz mnie tak chwalić, to będę bardzo szczęśliwy…. – odpowiedział ponuro Dulio.

N-nie, myślę że twoja opinia pokazała cechy przywódcy!

– Więc nie tylko Irina, ale też Dulio i Griselda-san? – zapytałem.

Dulio i siostra Griselda wyrazili swoją zgodę.

– Zgadza się, ze mną i Duliem, ludzie z Nieba którzy tu pracują i wszyscy ze strony Kościoła też nas wspierają. To pokazuje że wielu ludzi wspiera sojusz.

…Te słowa brzmią bardzo pocieszająco. Tak, są ludzie którzy uznają sojusz nawet w Kościele! Tacy ludzie są też wśród diabłów i upadłych aniołów…, więc zdecydowanie są także tacy, którzy uznają i godzą się z pokojem zawartym pomiędzy frakcjami! Dlatego sformowano DxD! Ale dopiero teraz rozumiem, jak ważne są tego typu sprawy.

– Azazelu, a co z Drużyną Valiego? – zapytała Rias.

– Nie możemy się z nimi skontaktować. Pewnie załatwiają jakieś własne sprawy. Jednak jeśli zamieszają się w coś w obecnej sytuacji, to skomplikuje to wszystko jeszcze bardziej.

– Hmm, aż się boję że zapytałam. Jeśli wróci, to zmieni się to w prawdziwą walkę.

– Kuroka i Le Fay są w waszym domu. Jeśli chcecie skorzystać z ich pomocy, to dajcie im znać. Nie pozwólcie, aby żyły za darmo na wasz koszt.

Racja. Oprócz Le Fay, która pomaga przy pracach domowych, Kuroka jest straszliwym leniem i nigdy nic nie robi! Zawsze kiedy mówię o tym tej złej kocicy, to odpowiada mi: Możesz więc użyć mojego ciała jako zapłaty, miau♪, po czym rozbiera się i przytula do mnie… chociaż to akurat mnie cieszy! Tym razem jednak muszę ją zmusić do ciężkiej pracy! …Mimo iż mówię coś takiego, to naprawdę chcę użyć jej ciała jako zapłaty!

– Pozwólcie mi podsumować. Tym razem ludzie którzy poparli bunt, wyzwali do walki grupę Rias, Sony i Dzielnych Świętych z DxD. Nie powinno być z tym kłopotów. Udam się na drugą stronę, aby powiadomić Seekvairę Agares i Sairaorga Baela o obecnej sytuacji – podsumował wszystko Sensei.

Łatwo to zrozumieć. Aby poradzić sobie z tą sprawą, skorzystamy z ludzi, którzy są blisko miasta Kuou.

– Wyślę też Slash Doga, aby wspierał was z cienia. Cóż, jeśli chodzi o niego, to dobrze wykona swoja robotę – powiedział Sensei.

Och, Ikuse-san będzie działał w cieniu. Więc nawet jeśli Qlippoth pojawi się podczas tego incydentu, to nie powinno to stanowić zagrożenia. Kiedy to uzgodniliśmy, odezwała się siostra Griselda:

– Mówienie czegoś takiego byłoby trochę niejasne, ale jego eminencje Strada i Cristaldi, są dwa razy silniejsi niż Dulio.

…Ta informacja nie jest powodem do radości! Ci dwaj staruszkowie są o dwa poziomy wyżej od Dulia! Są dawnymi posiadaczami Durandala i Excalibura i to tymi najlepszymi, ale nie spodziewałem się czegoś takiego! Dulio uśmiechnął się i pogłaskał mnie po głowie.

– Ach, ha ha ha. Ise-kun, ta dwójka jest niesamowicie silna i musimy zachować ostrożność.

…Och, DxD naprawdę ma pecha. Jednak ciągle miałem mieszane uczucia wobec walki z sojusznikami. …Różne wartości, wyznawane przez różne gatunki. Efekt walk wewnętrznych. Mimo iż jestem teraz diabłem, to poprzednio byłem człowiekiem. Być może od kiedy zmieniłem gatunek… z ich punktu widzenia stałem się kimś, kto nie powinien istnieć…. …Spojrzałem na zaniepokojone trio szermierzy. Niezależnie od tego, czy była to Xenovia, Irina czy Kiba, ich twarze miały bardzo skomplikowany wyraz. Po otrzymaniu wyzwania wybraliśmy datę. Walka odbędzie się za trzy dni.

Część 2[edit]

Mimo iż mieliśmy tylko trzy dni, to pomimo tego, pomiędzy członkami Domostwa Gremory wydarzyło się wiele rzeczy. Dwa dni później ktoś nam złożył wizytę, był to staruszek Tannin! To był niespodziewany gość! Staruszek Tannin, pod postacią małego smoka, przybył do Rezydencji Hyoudou poprzez magiczny krąg.

– Przybyłem tu po waszą pomoc – powiedział.

Racja, staruszek, którego tak rzadko spotykam, przybył po naszą pomoc. Słyszałem że ma to związek z rzadkim gatunkiem smoków.

– Moja rola to pomaganie smokom, które przybywają ze świata ludzi, aby znaleźć spokój…. Jest pewien rzadki gatunek, Widmowy Smok, który niedawno złożył jajo – wyjaśnił staruszek.

Och, złożył jajo. To powód do świętowania. Kiedy przysłuchiwałem się temu przytakując, wszystkie osoby poza mną były zdumione. Wszyscy podskoczyli z zaskoczenia.

– Widmowy Smok!? Słyszałam że zostało ich już tylko kilka – powiedziała Rias rozgorączkowanym tonem.

Innymi słowy to bardzo rzadki gatunek smoka.

– Racja, dlatego pokładamy w tym jaju wiele nadziei. …Jednak inkubacja i wylęg jaja Widmowego Smoka jest bardzo trudne. Zwłaszcza środowisko Zaświatów może na nie mieć zły wpływ. Jeśli tak dalej pójdzie, jajo może się rozlecieć, zanim się wykluje – zgodził się staruszek Tannin.

Niedobrze. …Ach, chyba się domyślam, dlaczego staruszek przybył tutaj.

– Chciałbym cię poprosić, Rias, o użyczenie miejsca znajdującego się pod miastem Kuou – kontynuował staruszek.

Och, rozumiem. Jednak wrogowie często tu atakują, więc trudno uznać to miejsce za spokojne.

– Czy to w porządku? Qlippoth może mieć oko na to miejsce, prawda? – zapytałem.

Kiedy staruszek to usłyszał, podrapał się po brodzie.

– Hmm, to dlatego, bo nie mogłem znaleźć lepszego miejsca w świecie ludzi, niż to. Gdybym wybrał inne miejsce, to nie miałbym gwarancji, że Qlippoth nie próbowałby go przejąć. W tym wypadku myślę, że skoro znamy zagrożenie, to dopóki jajo się nie wykluje, najlepiej będzie je umieścić w sekretnym miejscu pod ziemią i ochronić kilkoma magicznymi barierami.

– Ile czasu minie, zanim się wykluje? – zapytała Rias.

– Skoro jest w świecie ludzi, to szybciej, niż można się tego spodziewać. Jajo Widmowego Smoka znajdowało się już w miejscu, które nie było dla niego idealne. W tym przypadku najlepiej byłoby je tu przenieść tak szybko, jak to możliwe. W przeciwnym razie środowisko Zaświatów może mieć wpływ na smoczątko.

– Rozumiem. Damy więc z siebie wszystko, aby je ochronić – odpowiedziała Rias po tym, jak usłyszała te słowa.

– Przepraszam i z góry dziękuję.

Po tym jak obie strony wszystko uzgodniły, pozostało czekać na osobę, która przyniesie jajo. Po chwili pojawiła się czyjaś sylwetka, rozświetlona przez światło z magicznego kręgu, która trzymała w rękach wielkie, błyszczące jajo.

– ….

To był mężczyzna w czarnym płaszczu, który w ciszy trzymał w rękach jajo. Zszokował nas jego widok!

– Crom Cruach! Dlaczego tu jesteś!? – wrzasnąłem, wskazując na niego palcem.

Nigdy bym nie pomyślał, że osobą która przyniesie jajo Widmowego Smoka, będzie legendarny Smok Zła! Jak tylko go zobaczyliśmy, przybraliśmy bojową postawę!

– Uspokójcie się! – krzyknął staruszek Tannin, stając pomiędzy nami. Podrapał się po brodzie i powiedział coś, co było zaskoczeniem dla nas wszystkich. – …Hmm, to długa historia… ale Crom Cruach jest obecnie moim gościem.

– Eeeeeeeeeeeeeeechhh!? – wrzasnąłem głośno.

K-kto by pomyślał! T-ten Smok Zła służy obecnie pod rozkazami staruszka! Smok Zła nie zwrócił jednak uwagi na nasze zaskoczenie.

– …Tannin zaopiekował się mną. To po prostu wdzięczność – powiedział spokojnie.

…N-n-n-nie. Chociaż wszystkie słowa, które wychodzą z ust tego gościa są dziwne! Staruszek Tannin zapewnia mu jedzenie, ubranie i schronienie, w zamian za dostarczenie jaja do naszego domu! Wszystko to wygląda na kłamstwo!

– Crom Cruach jest Smokiem Zła. Służył także poprzednio Balorowi. Jest też jednak czystym smokiem. Myślę że skoro jest smokiem, to można się z nim dogadać – powiedział staruszek.

Crom Cruach skinął cicho głową. …Ara, to znaczy że uciekł Z Nieba do Zaświatów, a wtedy spotkał staruszka Tannina i dogadali się ze sobą?

[Mimo iż wydaje się być lepszy od innych Smoków Zła, to nie powinniście tracić czujności]

Przypomniał Ddraig Tanninowi.

– Hmm, wezmę to pod uwagę, ale.....

Tannin-ossan z powrotem przeniósł swój wzrok na Croma. Nagle Crom Cruach podszedł do naszej maskotki, Ophis! Aaaaaaaaaaaachhh! Może być źle! Nie ma na tym świecie nic bardziej przerażającego, niż spotkanie niezrównanego Smoka Zła i czystego Boskiego Smoka! Jeśli źle się to potoczy, to po tym domu zostanie dymiąca dziura aaaaaaaachh! Crom Cruach zignorował nas, po czym położył jajo na ziemi i przybrał bojową postawę.

– Ophis, walcz ze mną.

– Obiecałam Iseiowi, że nie będę z nikim walczyć. To niemożliwe – odpowiedziała mu, trzymając w jednej ręce banana.

Crom Cruach, który nie spodziewał się, że zostanie tak szybko odrzucony, otworzył szeroko oczy ze zdumienia.

– …Naprawdę? Więc co trzeba będzie zrobić, aby było to możliwe?

– Nie wiem.

– …W rzeczy samej.

Po rozmowie Crom Cruach zamilkł i ponownie podniósł jajo. Ophis dotknęła go zaciekawiona. …J-jak, mogło dojść do tej zagadkowej sytuacji…. Pojawił się Smoka Zła, wyzwał do walki Ophis, został odrzucony i zaakceptował to…? Staruszek Tannin uznał to za zabawne i roześmiał się….

– Widzicie, nie ma się o co martwić.

…Nie wiem co powiedzieć na ten temat. Naprawdę nie potrafię zrozumieć o czym ten Smok Zła myśli! Sposób myślenia tego gościa jest jeszcze trudniejszy do zrozumienia, niż w przypadku Ophis! Jeśli już przy tym jesteśmy, staruszek Tannin nie jest zaskoczony jej widokiem.

– Staruszku, wiesz o Ophis….

Chciałem to potwierdzić, a staruszek przytaknął.

– Hmm. Maou-dono powiedział mi o tym, ale nic nikomu nie powiem. Wiedza o tym, że Smok Zła jest tutaj z wami, dodaje mi pewności siebie.

To naprawdę ulga. Chciałbym aby o Ophis wiedziało jak najmniej ludzi. Na początku była bardzo niebezpieczna, więc nie chcę, aby rzucała się w oczy.

– …Oczy Crom Cruacha widziały zbyt dużo rzeczy, które miały miejsce w świecie ludzi. Ja też z tym nie zerwałem i nawet teraz, dalej obserwuję świat. Czuję jakbym rozumiał jego uczucia. Wraz z tym jak zmieniały się czasy, zmieniała się ludzka kultura, dobro i zło, towarzysze stali się diabłami… Po oglądaniu tego przez długie lata, nawet jeśli jesteś potężnym smokiem, twoje wartości ulegną zachwianiu – powiedział staruszek Tannin do Crom Cruacha.

…Te słowa są dość przekonujące. W rzeczywistości wygląda na to, że Ophis miała dotąd z nami niewielki kontakt, dopóki nie stała się taka jak teraz. …Wszyscy ci, których zwą smokami, są być może silniejsi i czyściejsi. Jednakże są też tacy jak Grendel, smoki zepsute do szpiku kości.

– W każdym razie Crom Cruach jest interesujący dla mnie, jako dla obserwatora smoków. Jest wiele gatunków smoków, które sprowadziłem do siebie. Przepraszam, Hyoudou Isseiu, członkowie Domostwa Gremory, mam nadzieję że nie nagłośnicie tej sprawy. Dalej chcę przez jakiś czas go obserwować – kontynuował staruszek Tannin.

…Być może staruszek Tannin chciał się czegoś dowiedzieć od tego Smoka Zła. Skoro nawet staruszek to mówi, to z pewnością ma na coś nadzieję. Staruszek był moim mentorem. Skoro łączyło nas coś takiego to nie będę w niego wątpił.

– Wiem, ufam ci staruszku. W końcu jesteś Smoczym Królem, którego uważam za idealnego – powiedziałem.

Kiedy staruszek to usłyszał, podrapał się po twarzy.

– Rozumiem. Proszę, powierz więc nam jajo Widmowego Smoka. Jeśli zauważymy jakiekolwiek uszkodzenia, natychmiast się z tobą skontaktujemy – powiedziała Rias.

– Jestem bardzo wdzięczny – odpowiedział.

Tak, powód niespodziewanej wizyty spokojnie się wyjaśnił. Miejscem na ukrycie jaja została wybrana przestrzeń pod miastem Kuou, do której trudno się dostać.

…Jednakże wiedza że ze Smokami Zła można się dogadać jest niemałym osiągnięciem. Jednak myślę że to dzięki pomysłowi staruszka Tannina…. W każdym razie porozmawianie z Crom Cruachem jest możliwe. Wierzę że możemy się także dogadać ze zbuntowanymi wojownikami Kościoła. To sprawia, że czuję się do tego bardziej przekonany.

Część 3[edit]

Dzień później.....

Starcie z wojownikami Kościoła będzie miało miejsce jutro. Dzisiejszego dnia Xenovia używała jednej z klas w starym budynku szkoły i układał przemowę wyborczą. Jakoś się złożyło, że po dyskusji w Nowym Klubie Okultystycznym, ja i Asia trafiliśmy do tej klasy.

– Um, powód dla którego staruję w wyborach jest taki, że…. – Xenovia powoli czytała swoje przemówienie, choć była bliska upuszczenia go na ziemię.

Irina i Kiryuu stały obok niej i pomagały jej utrzymać kartkę w dłoni, przy okazji wygłaszając swoje opinie.

– Sądzę że w porównaniu do zwykłych konwencji, być może za pomocą odrobiny odwagi, używanie humoru jest również wykonalne.

– Myślę że działanie w stylu akcji będzie nawet lepsze, niż odgrywanie komedii. Przygotuj cel, a Xenovia przetnie go na pół! To z pewnością zwróci uwagę ludzi!

…Kiryuu i Irina o czymś rozmawiały. Xenovia nie zwracała na nie uwagi i rozpoczęła swoją przemowę. Asia też dołączyła do rozmowy, co zmieniło ją w poważną dyskusję wyborczą. Głównym punktem przemowy było znaczenie zaangażowania, określony z góry porządek rzeczy, wszyscy dali z siebie wszystko, aby wykrzesać najlepsze pomysły. Po tym jak ustalono większość rzeczy, zrobiliśmy sobie przerwę. Podszedłem do Kiryuu, która przygotowywała herbatę.

– Hej, Kiryuu – powiedziałem.

– Dlaczego jesteś taki poważny? To zupełnie do ciebie nie pasuje.

Chciałem ją o coś zapytać, więc uznałem że już o tym wie.

– Czy nie wydaje ci się dziwne, że w tej szkole diabły siedzą w Samorządzie Uczniowskim?

Szkoła w której diabły zasiadają w Samorządzie Uczniowskim..... Oto Akademia Kuou. Większość uczniów cieszy się swoim codziennym życiem, nawet o tym nie wiedząc. Nagle chciałem wiedzieć, co na ten temat myśli Kiryuu, skoro poznała prawdę. W końcu pomagała Xenovi w jej kampanii wyborczej. To oznacza także, że nowy przewodniczący prawdopodobnie również będzie diabłem. Kiryuu westchnęła.

– Skoro o tym mówisz, to wiesz że istnienie diabłów przeczy zdrowemu rozsądkowi. Doprawdy, ta cała magia jest trochę przesadzona.

To… powiedziała coś takiego. Sądząc z jej wypowiedzi, sama nie wiedziała co powiedzieć. Kiryuu przystawiła palce do brody i zamyśliła się na chwilę.

– Ale te rzeczy…. Nie ma powodu, dla którego miałyby nie istnieć, prawda? Jest tylko jedna, lub dwie takie szkoły jak ta. Hanakai i Xenovia nie próbują nas uwięzić lub pożreć, nie trzęsą szkołą, ani nie próbują nas zwabić na stronę ciemności, prawda? W takim razie nie ma żadanej różnicy pomiędzy nimi, a zwykłymi uczniami, prawda? Ludzie i diabły może i są oddzielnymi gatunkami, ale wyznają te same zasady i wartości, co środowisko ludzi. Powinniśmy powiedzieć, że musimy być silniejsi, albo powinniśmy być wdzięczni. Jednakże, diabły mogłyby nas bronić w skrajnych sytuacjach, jako że są silniejsze w porównaniu do ludzi. Myślę że to bardzo możliwe – powiedziała.

…..

…Więc o tym naprawdę myśli… to dla mnie zdumiewające.

– Ponadto, zarówno Xenovia jak i Asia są moimi przyjaciółkami. Nawet jeśli znam ich tożsamość, to niczego to nie zmienia. Tak przynajmniej myślę. Poza tym dalej myślę, że nigdy nie przestałeś być zboczony. To bez znaczenia, dalej będę uczennicą – kontynuowała Kiryuu.

Musiała powiedzieć to, co naprawdę siedziało w jej sercu. Trzeba jednak zapamiętać to, że od początku była w stanie zaakceptować całą prawdę. Ale myślę że nie ma wątpliwości, że powiedziała to, o czym myślała. Z tego powodu wierzę, że jej wypowiedź była znakiem dobroci do zaakceptowania mnie, w takim razie my…. …Niedobrze, moje oczy nagle zaczęły łzawić. To dlatego, gdyż od niedawna zastanawiam się nad powodem istnienia diabłów, a do tego dzieje się zbyt wiele rzeczy, takich jak konflikty. Nie wiem czy Kiryuu zauważyła, że moje oczy łzawią, ale uśmiechnęła się złośliwie i trąciła palcem moją twarz.

– Dlaczego się wahasz. Zupełnie jakbyś nie był sobą. Powiem ci to więc, poznałam ciebie i Asię.

– Ach, dziękuję ci.

– Za dużo myślisz. Ludzie mogą być dobrzy, lub źli, diabły też, czyż nie? Zawsze tak jest, niezależnie od tego, gdzie byś nie był, prawda? Nie chcę tego mówić jako Japonka, ale jesteś zbyt dużym pesymistą.

Kiryuu mówiła normalnie, ale jej proste słowa bardzo mnie teraz cieszyły. Czułem się poruszony faktem, że nazwała mnie Japończykiem.

– Bardzo ci za to dziękuję. Czuję się, jakbyś mi teraz pomogła.

– Przesadzasz.

Kiryuu uśmiechnęła się krzywo.

– Xenovia będzie więc na tobie polegała – powiedziałem.

Kiryuu wypięła pierś i podniosła kciuki do góry.

– Pozostaw to mnie, dam z siebie wszystko.

Ach, w tej sprawie jesteś pełna entuzjazmu. Takie były słowa, które Kiryuu do mnie powiedziała. Byłem człowiekiem, który obecnie jest diabłem. Mieszkam w mieście Kuou, jestem uczniem Akademii Kuou, a co najważniejsze, wypatruję pokoju. Chcę po prostu żyć w spokoju i nic więcej. Chcę zachować to uczucie w sercu, i zabrać je na jutrzejszą bitwę.

Tego samego dnia, późno w nocy.

Byłem sam na basenie, który znajdował się w podziemiach Rezydencji Hyoudou. Bitwa będzie jutro, więc przyszedłem na basen, aby dopełnić przygotowań. Nie miałem na sobie zbroi, tylko byłem goły do pasa i latałem nad basenem za pomocą moich smoczych skrzydeł. Unosiłem się w powietrzu, pozwalając cicho, aby energia objęła całe moje ciało. Oto co od niedawna robię, psychiczne oczyszczenie. Wprawdzie trenowanie ciała nie jest złe, to trening umysłu nie powinien być zaniedbywany. To dlatego, bo pozwala to człowiekowi myśleć o wielu rzeczach. Medytacja podczas unoszenia się w powietrzu jest nawet lepsza. Przyćmiłem światło do najniższego poziomu, dzięki czemu łatwiej się było skoncentrować. …Poprzednio trudno było latać, ale teraz mogłem to robić nawet bez zbroi. Jeśli przy tym jesteśmy, to nie używam diabelskich skrzydeł, tylko smoczych. Wprawdzie mogę przyzwać te diabelskie, ale tak dobrze radzę sobie z tymi smoczymi, że nie myślałem, iż tak łatwo będzie mi latać. …Obecnie byłem w stanie używać moich smoczych skrzydeł bez zbroi. To oznacza że moje obecne ciało jest inne, niż przedtem. To rozumiem bardzo dobrze. Ale za każdym razem kiedy zauważyłem, że moje ciało zmieniło się bez mojej wiedzy, nie potrafiłem nic na to poradzić, że nie przestawałem o tym myśleć. …Moje poprzednie ciało zostało zniszczone przez jad Samaela, a obecne odtworzono z ciała Wielkiego Czerwonego. Oczywiście Ophis też pomogła sprawić, aby moje ciało funkcjonowało jak u człowieka… ale jego większość jest smocza. Zanim znów zostałem wskrzeszony jako diabeł…. Mimo iż moje ciało się zmieniło, to umysł już nie, co jest naprawdę dziwnym uczuciem. Wprawdzie Azazel-sensei zastąpił swoją utraconą rękę mechaniczną protezą, to wciąż nie czuję aby było to użyteczne. Obecnie jedyna zmiana w moim ciele którą czuję, to smocze skrzydła na moich plecach. Ddraig odezwał się:

[Twoje ciało zostało stworzone przez Wielkiego Czerwonego i do tego dziedziczy też moce Ophis. Prawdopodobnie doprowadzi to do bezprecedensowych zmian i może też w sobie skrywać niesamowity potencjał.]

Innymi słowy nawet smok nie wie, co stanie się w przyszłości.

[Ach tak. Mimo iż to niepokojące, to jednocześnie ciekawe. Nie, niech tak będzie. Od dziś musimy sobie poradzić z całą masą problemów.]

Słuchałem pilnie tego co mówił. …Nie, pokój jest na pierwszy miejscu. Najlepiej by było, gdyby wszyscy mogli się nawzajem zrozumieć….

[Czy to człowiek, czy diabeł, czy smok, ich wychowanie będzie różne, tak jak wartości i doświadczenia. Oczywiście będą pewne różnice zdań. Możesz mieć tylko nadzieje, że wzajemne antagonizmy się nie powiększą.]

Hmm, chociaż można powiedzieć, że zawsze z kimś walczymy. Myślenie o tych rzeczach jest nieuniknione…. Pomimo pokoju i zawarcia sojuszu, to wciąż będą miejsca, gdzie wybuchają awantury i nieświadomie narasta to, dopóki nie wybuchnie…. I w zasadzie myślę, że w obecnej sytuacji, Brygada Chaosu, Frakcja Starych Maou, Frakcja Bohaterów i Qlippoth, są takie same….

Oznacza to, że istnieją tacy, którzy cierpią z powodu tego, co ty nazywasz pokojem….

To co powiedział Vali ciągle tkwiło w mi w pamięci. To będzie prawdopodobnie coś, nad czym będę się zastanawiał…. Poklepałem się szybko po twarzy. …Muszę się rozchmurzyć. W końcu jutro mamy bitwę.

[Przyjęliśmy wyzwanie. Mówiąc prostymi słowami, to konflikt. Nie chcę aby okazało się, że wszystko co dotąd robiłem było złe, więc przyjęliśmy ich wyzwanie!]

Tak, właśnie! To za co walczę nie jest złe! Muszę zachować to przekonanie, kiedy jutro stanę do walki!

[W porządku, jest za wcześnie, aby taki dzieciak jak ty zaczął wątpić w ścieżkę, którą podążą. Powiedz to, kiedy przeżyjesz kolejne sto lat. Jeśli kwestionujesz swoją ścieżkę, to nie jest za późno, aby zrobić to kiedy indziej.]

Tak, Ddraig. Muszę kontynuować bez żalu. Muszę do samego końca kroczyć ścieżką, w którą wierzę! Ponieważ zamierzam zostać Królem Haremu! Po tym jak umocniłem moją determinację, przeniosłem się na brzeg basenu. Nagle ktoś wszedł.

– Huh? Ise?

To była Xenovia, ubrana tylko w koszulkę.

– Więc to ty. Co tu robisz tak późno w nocy? – zapytałem.

Xenovia uśmiechnęła się krzywo

– Nic takiego. Chciałam tu przyjść i popływać. Przeszkodziłam ci?

– Oczywiście że nie. I tak już miałem iść.

– Rozumiem – odparła.

Po powiedzeniu tego, Xenovia ruszyła w stronę platformy do nurkowania a potem dumnie ściągnęła z siebie koszulkę! Nie miała nic pod spodem i była całkiem naga! Nie miała nawet bielizny! W słabym świetle było widoczne jej silne i zgrabne ciało! Jej kształtne piersi były takie piękne!

– Hej, pływasz nago!? – powiedziałem z sarkazmem.

Xenovia nie zwróciła jednak na mnie uwagi i wspięła się na platformę do nurkowania, po czym przybrała pozę do skoku! Jej tyłeczek przyciągnął mój wzrok, kiedy nagle Xenovia wskoczyła do wody! Pływała w basenie w stylu wolnym.

– Wiesz że dzięki pływaniu nago, czuje się bardziej swobodnie? Czasami przychodzę tu późno w nocy, aby popływać! – powiedziała do mnie.

Xenovia opłynęła trzy razy cały duży basen dookoła i wysunęła głowę ponad krawędź basenu.

– …Ise.

– Hmm?

– …Mogę ich przewyższyć, prawda? Sonę-kaichou i jego eminencję Stradę, prawda? – zapytała mnie nagle poważnym tonem.

Przeciwnicy, których Xenovia musi pokonać. Wszyscy oni byli silni.

– Ja… zawsze myślałam, że jeśli mam coś dobrze zrobić, to muszę przewyższyć poprzedników. Niezależnie od tego, czy chodzi o bycie wojowniczką, czy uczennicą Akademii Kuou – kontynuowała Xenovia.

Mimo iż mówiła rzeczy, które sprawiały że czuła się nieswojo, jej oczy aż świeciły się od determinacji. To dowód tego, że wyznaje zasadę „Jeśli zamierzam coś zrobić, to zamierzam wygrać”.

– To mi przypomina, że jeszcze nie zapytałem. Dlaczego chcesz zostać przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego.

Mimo iż wszystko jest już na tym etapie, to zadałem to pytanie. Jako że ta dziewczyna nie była typem, który mówił o tym z inicjatywą, tylko takim, który nie rozmawiał o niczym wcześniej i decydował o rzeczach bez twojej wiedzy. Xenovia zamilkła na chwilę.

– …To pierwsza szkoła do której uczęszczam, odkąd tylko się urodziłam. Od kiedy zaczęłam do niej chodzić, nigdy się nie nudziłam. Rozmawianie z koleżankami podczas lekcji, przerw, zajęć klubowych, szkolnych wycieczek; to wszystko jest dla mnie bardzo nowe i ekscytujące, dzięki czemu jestem bardzo szczęśliwa. Ise, naprawdę lubię tę szkołę. Naprawdę myślę że to możliwe, mieć takie wspaniałe miejsce na tym świecie. Więc ja… chcę się odwdzięczyć. Nie, chcę po sobie zostawić ślad w tej szkole. To dlatego pomyślałam, że zostanę przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego, aby dać z siebie wszystko dla tej szkoły – odpowiedziała w końcu.

…Rozumiem. Naprawdę lubi Akademię Kuou. W rzeczy samej, ta dziewczyna zawsze jest taka aktywna w tej szkole. Cieszy się ze wszystkiego, co robi. Nie ważne czy chodzi na zajęcia, bierze udział w ćwiczeniach, czy rozmawia podczas przerw, Xenovia daje z siebie wszystko, aby się tym cieszyć. Tak przy okazji, Xenovia wygląda jakby coś zrozumiała.

– …Och, teraz rozumiem. Lepiej powiedzieć to wszystkim. Nie ma nic trudnego w zrozumieniu tej sytuacji. Pomimo tego co powiedziałam, wciąż czeka nas bitwa......

Xenovia patrzyła w sufit. Wygląda jakby doszła do jakiegoś wniosku. Nagle wyciągnęła do mnie rękę.

– Ise, wyciągnij mnie – powiedziała.

Westchnąłem, myśląc sobie „W porządku” i wyciągnąłem rękę. W jednej chwili Xenovia mnie za nią złapała i pociągnęła!

– H-hej! Tak nagle.....

Z zaskoczenia zostałem wciągnięty do basenu! Kiedy miałem wyjść z wody, po tym jak już się sprzeciwiłem Xenovi, moje usta zostały nagle zablokowane. Xenovia objęła mnie i pocałowała. Zostałem w miejscu w którym byłem i nie stawiałem oporu.... Xenovia uśmiechnęła się dziwnie, kiedy się ode mnie oderwała.

– …Ach ha ha ha, to drugi pocałunek. Mówię poważnie, Ise. Niezależnie do tego, czy chodzi o bitwę, wybory, czy miłość.

Xenovia dalej tuliła się do mnie w wodzie. Jako że była kompletnie naga, uczucie jej ciała było przesyłane bezpośrednio do mojego ciała… uczucie jej piersi było niesamowite! Hej, co ja robię w tym basenie w środku nocy!? Nie, wprawdzie jestem bardzo szczęśliwy, ale nie mogę pozwolić, aby zobaczyły to inne dziewczyny! To nie wygląda na sekretną randkę! Xenovia spojrzała na mnie zawilgłymi oczami.

– To dzięki Rias-zenbouchou, Asi, Irinie oraz innym przyjaciołom i ludziom wybrałam takie życie. Jest jednak wiele rzeczy, które chcę zrobić, tylko dlatego, bo mam cię po mojej stronie, Ise. Z tobą zaznałam w moim życiu tyle szczęścia. I stopniowo osiągnęłam moje zamiary. Jesteś pierwszym i powinieneś być ostatnim mężczyzną, który da mi coś takiego. Kiedy zostaniesz Królem, będę za tobą podążała, Ise – powiedziała.

…...

…Ta dziewczyna powiedziała bezwstydnie coś, co uszczęśliwia ludzi.

– Hmm, zdecydowanie zostanę pewnego dnia Królem, więc jeśli chcesz za mną podążać, to droga wolna. Nie jestem jednak tak doświadczony jak Rias, więc wiesz pewnie, ze to nie będzie łatwe?

– Tego właśnie chcę. Zacząć od początku i zdobywać doświadczenie krok po kroku. To brzmi dość interesująco.

To zdecydowanie do ciebie pasuje, Xenovia! Skoro mówisz coś takiego, to będzie dobrze jeśli zabiorę ze sobą Asię, ciebie i Ravel. Nasza czwórka będzie razem, kiedy się już uniezależnię. Xenovia objęła moją twarz swoimi dłońmi. Pewni naśladuje siostrę Griseldę, którą podziwia.

– …Tak, Ise, znalazłeś swoją własną ścieżkę, kiedy przerosłeś Niszczycielską Furię. Ja moją muszę odkryć…. – mruknęła Xenovia sama do siebie, zupełnie jakby coś zrozumiała i znów zaczęła pływać.

– Czuję się tak zmotywowana, że zamierzam przepłynąć jeszcze jedno okrążenie. Ty płyniesz pierwszy, Ise.

H-h-hej, przemocą wciągnęłaś mnie do basenu i pocałowałaś..... Jednak widząc jej szczęście dałem spokój. Wygląda na to że Xenovia rozszerzyła swój punkt widzenia i zostawiła wszystko mnie. Ale Xenovia, naprawdę cieszy mnie to, co powiedziałaś i to, że mieszkasz razem ze mną. Widzisz Vali, są ludzie, których tak jak ja, cieszy zawarcie pokoju, wiesz?

– Hej, bitwa jest jutro, więc zachowuj się bardziej stosownie! – krzyknąłem do Xenovi po tym, jak wydostałem się z basenu.

Xenovia pomachała mi w odpowiedzi ręką.

– Potajemne spotkanie we dwoje, jakie to przebiegłe!

Nagle ktoś objął mnie od tyłu. To była Irina! Coś miękkiego naparło na moje plecy! Piersi! I to uczucie… one były nagie! Irina objęła mnie i przesunęła się na przód. Miała rozpuszczone włosy, a jej jedynym ubiorem była para majtek!

– …Widziałam jak ty i Xenovia coś robiliście – powiedziała Irina wydymając policzki.

– Ach! Uch, t-to było….

– Zamierzasz wziąć ze sobą Xenovię?

Naprawdę podsłuchiwała rozmowę. Podrapałem się po twarzy i zamyśliłem….

– T-to jeszcze nie jest pewne.

– Więc w przyszłości nie będziemy razem, Ise?

– Irina, jesteś aniołem, prawda? Po setkach lat możesz zajmować bardzo poważną pozycję, więc może nam być trudno, spotykać się ze sobą….

Była w końcu Asem Michała-san. W przyszłości Irina z pewnością zostanie kimś, o wysokiej pozycji. Irina cofnęła się lekko, ale zbliżyła swoją twarz.

– W pewnym sensie, przyjaciółki z dzieciństwa są ważniejsze niż dziewczyna, lub członkinie parostwa…. – powiedziała z zawilgłymi oczami.

– D-dziewczyna… mówisz że nawet ważniejsza niż Rias?

– Może ty tak nie myślisz Ise, to sądzę że przyjaciółka z dzieciństwa jest ważniejsza od dziewczyny. Zrobię więc dla ciebie wszystko to, co robi Rias, a nawet posunę się dalej – powiedziała, przytulając się do mnie.

Jej skrzydła zaczęły zmieniać kolor, kiedy to mówiła! Czy robienie czegoś takiego liczy się jako coś, przez co można upaść!? Wdzięki Iriny napierały na moją klatkę piersiową, zmieniając swój kształt i byłem w stanie najwyższego alarmu! Uczucie delikatnej anielskiej skóry było tak zmysłowe, że aż wpadłem w trans. Irina położyła mi głowę na piersi.

– …Chciałbyś iść do tamtego pokoju? Chcę ci pomóc z podniesieniem morale przed bitwą, Ise…. – powiedziała.

Gulp

…Przełknąłem moją ślinę. …Irina! Od czasu Bożego Narodzenia twoje słowa były takie prowokujące aaaaach! Chcę! Chcę iść do tamtego pokoju! Naprawdę chcę cię tam zabrać! Jednak kiedy mój umysł był wypełniony takimi myślami, Xenovia wyskoczyła nagle z basenu i znalazła się w zasięgu mojego wzroku! Ruszyła w naszą stronę.

– Ja też chcę wzmocnić twoje morale! Irina, użycz mi tego pokoju! Zarezerwowałam Iseia wcześniej od ciebie!

Co ma na myśli mówiąc, że mnie zarezerwowałaś!? Chodzi ci o coś takiego!? Ch-chcesz robić coś takiego!? Twarz Iriny ponownie spuchła, kiedy to usłyszała!

– Niemożliwe! To coś, co Michał-sama podarował mnie! To gniazdko miłości moje i mojego ukochanego! W porządku, jeśli będziemy go używały dla Iseia we trójkę wraz z Asią, ale jeśli weźmiesz go dla siebie, to będziesz tam siedziała z tydzień i już mi go nie oddasz!

– Oczywiście! Użycz mi Iseia na dziesięć dni! Chce tam spróbować wszystkiego, co możliwe!

– Powiedziałam że skoro to niemożliwe, to niemożliwe!

Irina trzymała mnie mocno za rękę i nie zamierzała puszczać! Xenovia nie zamierzała się poddawać i złapała mnie za ramię! Achh, obie moje ręce odczuwały niezrównany wpływ kobiecego ciała! Ich obfite, miękkie i delikatne piersi otaczały obie moje ręce, przez co ogarnęło mnie niezrównane szczęście! Obie miały bardzo wielkie piersi i mogłem poczuć ich niesamowitą miękkość, której nie dało się opisać słowami!

– Ise-kun należy do mnie, jako mój przyjaciel z dzieciństwa! Jest moim ukochanym, ukochanym!

– Nie, jest osobą którą zarezerwowałam! Tylko ja mogę go nazywać ukochanym!

Obydwie mnie obejmowały, a z ich oczu leciały iskry! Nagle, kiedy nie wiedziałem co mam robić, kolejna osoba przylgnęła do mnie z tyłu.

– …Ise-san, musisz trochę odpocząć......

…To była zaspana i zakłopotana Asia. H-hej, przyszłaś tu na wpół zaspana…? Na oczach Asi, której nie powinno tu być, postanowiłem uspokoić Xenovię i Irinę. Wyperswadowałem im ich zamiary i wziąłem Asię na ręce, jak jakąś księżniczkę.

– Jesteś śpiąca? Nie mogę cię zostawić w pobliżu basenu – powiedziałem.

– …Mokre, to niemożliwe bez wody… Ise-san, pochlap mnie.... – odpowiedziała mi Asia rozmarzonym tonem.

– Dobrze, wracajmy

– …Pochlap mnie, popływajmy razem.

Ach, moja Asia-chan jest taka słodka. Zaspana Asia naprawdę była urocza. Przysięgam wspierać nową Buchou! To doprawdy wspaniała zmiana warty, od pięknej Rias-buchou do słodkiej Asi-buchou! Xenovia i Irina popatrzyły na śpiącą Asię, po czym spojrzały na siebie i parsknęły śmiechem

Heehee

– Cóż, skoro Asia-buchou tak mówi, to nie ma innego wyjścia.

– Hmm. Rozkaz Asi-buchou musi być wykonany.

Obydwie się zgodziły. Szybkie dochodzenie do porozumienia było ich dobrą cechą. Jednak znowu przylgnęły do mojego ciała.

– Cóż, zamierzam spać dzisiaj w pokoju Iseia. Bądź ostrożna, aby nie obudzić Rias-zenbuchou, kiedy będziesz się kładł spać.

– Tak! Więc chodźmy i śpijmy razem z Iseiem i Asią na jednym łóżku!

Nie ma mowy! Mam spać razem z Rias, Asią, Xenovią i Iriną! A-ale nie posłuchają mnie, nawet jeśli coś powiem….

– Dobrze, z drugiej strony musimy jutro wygrać. Możemy to zrobić – powiedziałem.

Kiedy Xenovia i Irina to usłyszały, uśmiechnęły się zadowolone. W porządku, wprawdzie w basenie wydarzyło się kilka rzeczy, ale za to się rozweseliłem. Mam dobre przeczucia co do jutrzejszej walki.

…Pomimo iż tak myślałem, to obudziłem się na podłodze obok łózka. Nie tylko Xenovia, ale też Irina turlała się po całym łóżku, przez co zostałem z niego wykopany.....



Cofnij do Żywotu 1 Powróć do strony głównej Przejdź do Żywotu 3