Difference between revisions of "High School DxD - Tom 3 Nowy skoczek & nowy rywal"

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search
 
(16 intermediate revisions by 7 users not shown)
Line 1: Line 1:
  +
<noinclude>
==Nowy skoczek & nowy rywal.==
 
  +
==Żywot 4: Naprzód, Klubie Okultystyczny!==
  +
</noinclude>
  +
===NOWY SKCZEK & NOWY RYWAL===
  +
====Część 1====
  +
Chciałem żyć. Uciekłem o własnych siłach z laboratorium i chęć życia była jedyną rzeczą, o której, w potoku wymiocin i krwi, myślałem. Biegnąc przed siebie wydostałem się z tego lasu. Kiedy płomień mojego życia już gasnął, spotkałem małą dziewczynkę, wysokoklasową diablicę.
   
  +
Szkarłatnowłosa dziewczynka chwyciła mnie, będącego na skraju śmierci człowieka i zapytała:
   
  +
– Czego pragniesz?
Chciałem żyć. Uciekłem z laboratorium badawczego prosto przed siebie. To była jedyna rzecz o której myślałem gdy uciekałem i jednocześnie wymiotowałem krwią. Uciekłem w las i kiedy płomień mojego życia gasnął, spotkałem małą dziewczynkę, która była wysokoklasowym diabłem.
 
   
  +
– Pomocy – ledwo wymamrotałem te słowa, a obraz przed moimi oczami stawał się coraz bardziej rozmazany.
„Czego pragniesz?”
 
  +
  +
Moje życie. Moi przyjaciele. Moja przyszłość. Moi przyjaciele. Moja moc. Mój talent. Moja…
   
  +
W natłoku tych wszystkich myśli życzyłem sobie właśnie tego. To były moje ostatnie słowa, które wypowiedziałem jako człowiek.
Szkarłatnowłosa dziewczyna zadała pytanie podtrzymując mnie, kiedy byłem już na skraju śmierci. Wymamrotałem tylko jedno słowo, gdy mój wzrok już się rozmywał. „Pomocy”. Moje życie. Moi przyjaciele. Moja przyszłość. Moi przyjaciele. Moja moc. Mój talent. Moja…
 
   
  +
Żyć jako diabeł. Takie było życzenie mojej pani, a także i moje. Myślałem, że to w porządku. Ale… nie mogłem zapomnieć o mojej nienawiści do Excaliburów i pomszczeniu moich towarzyszy… Nie byłem w stanie o tym zapomnieć, ale ja…
Po prostu chciałem, kiedy te wszystkie myśli krążyły mi po głowie. To były moje ostatnie słowa, jako człowieka.
 
   
  +
Posiadałem najlepszych towarzyszy, jakich można było sobie wyobrazić. Ise-kun i Koneko-chan. Pomogli mi, temu, który kierował się tylko zemstą. Myślałem o tym, poszukując użytkownika świętego miecza. Istnieli kamraci, którzy potrafili mi pomóc. Pytałem się w duchu, czy to nie było dla mnie już zbyt wiele. Jednak gdy dusze moich dawnych kompanów życzyły ich pomszczenia, nie mogłem pozwolić odejść moim demonicznym mieczom, które nosiły w sobie ich nienawiść.
„Żyć jako diabeł. Takie było życzenie mojej pani, a także i moje. Myślałem, ze to w porządku. Ale…… Nie mogłem zapomnieć o mojej nienawiści do Excaliburów i zemście za moich towarzyszy…… Nie, może bym o tym zapomniał. ja… ”
 
   
  +
[Nie martw się o nas. Przynajmniej ty żyjesz.]
Teraz miałem najlepszych towarzyszy. Ise-kuna i Koneko-chan. Pomagali mi w mojej zemście. Myślałem o tym, poszukując właściciela świętego miecza. Byli towarzyszami, którzy mi pomagali. Myślałem sobie „Czy to nie za wiele dla mnie?” Ale jeśli duchy moich byłych towarzyszy pragną zemsty, to nie mogę pozwolić odejść moim demonicznym mieczom, które są przepełnione ich nienawiścią. Ale moje myśli właśnie zostały uwolnione.
 
   
  +
Moi dawni towarzysze pragnęli, abym nie dopełniał zemsty. Nie życzyli sobie tego!
[Nie martw się o nas. Przynajmniej żyjesz.]
 
   
  +
– Jednak nie wszystko zostało rozwiązane.
Moi byli towarzysze nie chcą, bym doprowadził zemstę do końca. Nie życzą sobie tego!
 
   
  +
Tak, to jeszcze nie koniec. Jeśli teraz nie zabiję tego zła, które się przede mną znajduje, powtórzą się wydarzenia z przeszłości.
„Ale to nie tak, że wszystko ulega rozwiązaniu.”
 
   
  +
– Balbo Galilei, tak długo jak będziesz żyw, tak długo będą ludzie cierpiący przez to samo przekleństwo co my.
Tak, to jeszcze nie koniec. Jeśli nie zniszczę tej stojącej przede mną złej rzeczy, powtórzy się incydent, który spotkał nas.
 
   
  +
– Pfff. Tuż to już dawno zostało powiedziane, że nauka wymaga ofiar. Nie zauważyłeś tego?
„Balbo Galilei, tak długo jak cie nie zabiję, będą cierpieć ludzi i to z tego samego przekleństwa, co my.”
 
   
  +
Od ciebie aż kipiało złem!
„Hmph. Od dawna mówi się, że badania pochodzą z ofiar. Nie zauważyłeś tego? ”
 
   
  +
– Kibaaaaaaaa! Rozwal obydwu, Freeda i Excalibur!
Zdecydowanie jesteś zły!
 
   
  +
…Ise-kun.
„Kibaaaaaaaa! Rozwal obydwu, Reeda i Excalibur!”
 
   
  +
– Jesteś Skoczkiem Domu Gremory i moim towarzyszem! Moim przyjacielem! Walcz, Kibaaaaaaa! Nie zmarnuj ich uczuć i ducha!
……Ise-kun.
 
   
  +
– Pomogłeś mi, nawet jeśli nic z tego nie miałeś. Nawet jeśli miałeś zostać za to ukarany przez naszą panią…
„Jesteś “skoczkiem” grupy Gremory i moim towarzyszem! Moim przyjacielem! walcz Kibaaaaaaa! Nie zmarnuj ich uczuć i ducha!
 
   
  +
– Yuuto! Zrób to! Musisz samodzielnie to zakończyć! Przewyższ Excalibur! Jesteś moim sługą, sługą Rias Gremory! Mój Skoczek nie przegra ze zwykłym Excaliburem!
„Pomogłeś mi, nawet jeśli nic z tego nie miałeś. Nawet jeśli miałeś otrzymać karę od naszej pani…… ”
 
  +
  +
– Yuuto-kun! Wierzę w ciebie!
   
  +
Buchou. Fuku-buchou<ref name="fuku">Wiceprzewodnicząca.</ref>… Rias-buchou! Akeno-san!
„Yuuto! Zrób to! Zakończ to sam! Przewyższ Excalibur! Jesteś moim sługą, sługą Rias Gremory! Mój “Skoczek” nie przegra ze zwykłym Excaliburem!”
 
   
  +
– …Yuuto-senpai!
„Yuuto-kun! Wierzę w ciebie!”
 
   
  +
Koneko-chan.
Buchou. Fuku-buchou<ref name="Fuku-buchou">Fuku-buchou - wiceprzewodnicząca.</ref> ……… Rias-buchou! Akeno-san!
 
   
  +
– Daj z siebie wszystko!
„……Yuuto-senpai!”
 
   
  +
Wszyscy.
Koneko-chan.
 
   
  +
– Hahaha! Dlaczego płaczesz? Dobrze się bawiłeś, śpiewając z tymi duszkami. Wiesz, że nie cierpię tej pieśni. Jest naprawdę kłopotliwa i najgorsza. Już samo słuchanie jej sprawia, że włosy jeżą mi się na głowie! Nie chce jej więcej słyszeć. Poćwiartowanie cię tym wspaniałym Excaliburem, który powstał ze złączenia czterech innych, podziała na mnie kojąco!
„Daj z siebie wszystko!”
 
   
  +
Freedzie Zelzanie, dusze moich towarzyszy znajdują się w tobie. Nie mogłem pozwolić ci na czynienie z nimi zła! Łzy, które spływały po moich policzkach, były łzami determinacji.
Wszyscy.
 
   
  +
– Ja… stanę się mieczem.
„Hahaha! Dlaczego płaczesz? Dobrze się bawiłeś, śpiewając z tym duchem-chan. To naprawdę kłopotliwe. To zdecydowanie najgorsze. Wiesz, ze nie cierpię tej pieśni. Słuchanie tego sprawia, że włosy na mojej skórze zaczynają pełzać! Nie chce jej więcej słyszeć. Osiągnąłem mój limit! Poćwiartowanie cię, podziała na mnie uspokajająco! Tym ostatecznym Excaliburem, który powstał z połączenia czterech mieczy!”
 
   
  +
Moi towarzysze. Moi kamraci, którzy scalili się z moją duszą. Przezwyciężmy to razem. Uczucia, o których mogliśmy mówić! Życzenia, o spełnieniu których mogliśmy tylko pomarzyć! Tu i teraz!
Freed Zezlan. Dusze moich towarzyszy mieszkają wewnątrz ciebie. Nie mogę dopuścić, abyś dalej popełniał z nimi złe czyny! Moje łzy, są łzami determinacji.
 
   
  +
– Stanę się mieczem Buchou i moich kompanów! Odpowiedz na moje emocje! Odrodzenie Miecza!!
„……Stanę się mieczem.”
 
   
  +
Mój Boski Dar połączył się z ich duszami. Zaczął przybierać kształt. Scalenie demonicznej i świętej mocy. Tak, to uczucie. Mój Boski Dar… mój towarzysz mówił mi, że to sublimacja. Promieniował boskim światłem i wytwarzał złowieszczą aurę. To, co pojawiło się w mojej dłoni, był pojedynczy miecz…
Moi towarzysze. Moi towarzysze, którzy połączyli się w mojej duszy. Pokonajmy to razem. Uczucia, których nie mogliśmy wtedy wyznać! Życzenia, których nie mogliśmy wtedy spełnić! Właśnie teraz, właśnie tutaj!
 
   
  +
Wszyscy – dopełniło się.
„Stanę się mieczem mojej Buchou i moich towarzyszy! Proszę, odpowiedz na moje uczucia! Narodziny Miecza!!”
 
   
  +
– Łamacz Ładu, Miecz Zdrajcy. Otrzymasz moc tego ostrza, które zawiera jednocześnie moc światła, jak i diabelską moc.
Mój Sacred Gear i połączone dusze moich towarzyszy. zaczęło się to wyrównywać i przybierać kształt. Połączenie świętej i demonicznej mocy.
 
   
  +
Ruszyłem w kierunku Freeda.
Tak, to uczucie. Mój Sacred Gear jest………mój towarzysz mówi mi—że to jest sublimacja. Wydzielał boskie światło i złowrogą aurę. W mojej dłoni pojawił się pojedynczy miecz…… To już zakończone. Wszyscy.
 
   
  +
Moją cechą jako Skoczek była szybkość! Freed próbował uchwycić wzrokiem moje ruchy, jednak spełzło to na niczym, gdyż zmyliłem go kilkoma sprytnymi manewrami.
[[image: High_school_dxd_v3_000e.jpg|thumb|]]
 
   
  +
''GINNNNNNNNNG!''
„Balance-Breaker “Miecz Zdrady”. Będziesz otrzymywał moc od tego miecza, który zawiera zarówno moc demonów, jak i moc światła, tak jak twój ciało.”
 
   
  +
Mimo wszystko zablokował mój cios. Naprawdę, jesteś nieźle uzdolniony, wygnany egzorcysto. Ale aura okrywająca jego Excalibur została pochłonięta przez mój miecz.
Ruszyłem w kierunku Freeda.
 
   
  +
– Twój oręż przewyższa twórcę świętych mieczy!? – powiedział zszokowanym głosem.
Moją cechą, jako “Skoczka”, jest szybkość! Freed próbował pochwycić okiem moje ruchy, zmyliłem jednak jego wzrok, robiąc kilka uników.
 
   
  +
– Jeżeli był to prawdziwy Excalibur, to nie wygrałbym z nim. Ale żaden Excalibur nie pokona uczuć moich oraz moich towarzyszy!
GINNNNNNNNNG!
 
   
  +
– Chi! – Freed mlasnął jęzorem i odepchnąwszy mnie, cofnął się.
Nawet wtedy, Freed zablokował mój cios. Naprawdę jesteś całkiem uzdolniony, wyklęty egzorcystów. Ale aura okrywająca jego Excalibur została wymazana przez mój miecz.
 
   
  +
– Rooooooozciąąąąąąąąąąągniiiij się!
„!Twój oręż przewyższa twórcę świętych mieczy!?”
 
   
  +
Jego Excalibur zaczął się kręcić, zupełnie jakby był żywy! Poruszał się w najróżniejszych kierunkach i zbliżał się w moją stronę z niesamowitą szybkością! Zdolność Excalibura Naśladowania! Rozumiem. Miał wszystkie cztery zdolności.
Powiedział to zszokowanym głosem.
 
   
  +
Nagle klinga pękła u czubka i miecz rozdzielił się na dwie części. Zaczął lecieć w moją stronę z boską prędkością! To zawdzięczał Excaliburowi Szybkości. Jeżeli dobrze zapamiętałem, jego cechą była prędkość. Próbował przebić mnie, nacierając z każdego możliwego kierunku, jednak zablokowałem każdy atak. Twój morderczy instynkt był łatwy do odczytania. Gdy wyczuwałem, skąd dochodził ten instynkt, sparowanie ataku było łatwizną.
„Jeśli to prawdziwy Excalibur, to nie wygram z nim. Ale ten Excalibur nie może ranić uczuć moich i moich towarzyszy!”
 
   
  +
– Dlaczego!? Dlaczego go to nie trafia!? Powinieneś być przecież niezwyciężony, prawda święty mieczu-sama!? Czy nie jest do ciebie przypisane wiele legend, mówiących o tobie jako o najsilniejszej z broni!? – wykrzyczał Freed.
„Chi!”
 
   
  +
Widziałem, że jego twarz wyrażała zarówno przyjemność, jak i irytację.
Freed mlasnął językiem i cofną się po tym, jak odepchnął mnie z powrotem.
 
   
  +
– W takim razie! W takim razie muszę użyć tego!
„Rozzzzcciiiąąągggnniięęcccie!”
 
   
  +
Końcówka świętego miecza znikła. Przezroczystość? To moc Excalibura Przejrzystości. Zdolność, która czyni ostrze niewidzialnym. Jeśli jednak nie zmieni kierunku swojej żądzy mordowania, to nawet niewidzialne ostrze…
Jego Excalibur zaczął się obracać, jakby był żywy! Poruszał się w najróżniejszych kierunkach i zbliżał się w moją stronę z niesamowitą szybkością! Zdolność „Excalibura Mimiki”! Rozumiem. Ma cztery zdolności. Nagle jego miecz rozdzielił się na dwoje, a końcówki ostrzy zaczęły zbliżać się w moją stronę z olbrzymia szybkością. To zawdzięcza „Excaliburowi Szybkości”. Jeśli pamiętam, jego cecha jest prędkość. Miecz próbował przebić mnie, atakując różnych kierunków, ale blokowałem każdy atak. Twoje mordercze instynkty są łatwe do odczytania. Jeśli wiesz, z której strony nadpływają, sparowanie ataków jest bardzo proste.
 
   
  +
''BRZDĘK! BRZDĘK! BRZDĘK! BRZDĘK!''
„Dlaczego!? Dlaczego to nie uderza!? Jesteś przecież bezkonkurencyjny, prawda Święty Mieczu-sama!? Czyż wiele legend ni mówi o tym, że jesteś ostatecznym mieczem!? ”
 
   
  +
Iskry gęsto się sypały.
Wykrzyczał Freed. Widziałem, że jego twarz wyrażała zarówno przyjemność jak i irytację.
 
   
  +
– …! – Freed zmrużył oczy, a jego twarz wyrażała szok.
„W takim razie! W takim razie muszę to dołączyć! ”
 
 
Końcówka świętego miecza zniknęła. Przezroczyste feromony?To moc “Excalibura Przejrzystości”. Zdolność, która czyni ostrza niewidzialnym. Jeśli jednak nie zmieni kierunku dla swojej żądzy mordowania, to nawet jeśli nie mogę zobaczyć ostrza…
 
   
  +
– Tak, przytrzymaj go właśnie tak – Xenovia wtargnęła niespodziewanie. W lewej dłoni miała swój Święty Miecz, a prawą trzymała w powietrzu.
   
  +
– Święty Piotrze, święty Bazyli Wielki, święty Dionizy, święta Mario Panno. Proszę, usłyszcie me wołanie – zaczęła coś intonować.
BRZDĘK! BRZDĘK! BRZDĘK! BRZDĘK!
 
   
  +
Co ona próbowała zrobić? Czułem się niepewnie, a przestrzeń przede mną zaczęła się zniekształcać. Xenovia włożyła swoją dłoń w środek tej zniekształconej przestrzeni i coś stamtąd wyciągnęła. Tym przedmiotem był miecz, który emanował świętą aurą.
Zderzenie ostrzy niewidzialnego miecza oraz mojego oręża, krzesało iskry. Parowałem każdy jego cios.
 
   
  +
– W imieniu świętych, zamieszkujących to ostrze, uwolnię go! Durandal!
„....!”
 
   
  +
Durandal!? Miecz, który był tak sławny, że dorównywał Excaliburowi, a jeśli chodziło o cięcia, to był on ostateczną bronią. Dlaczego ona go ma?
Freed zmrużył oczy, a jego twarz wyrażała szok.
 
   
  +
– Durandal?!
„Tak, przytrzymaj go właśnie tak.”
 
   
  +
– Czy ty nie jesteś już czasem posiadaczką Excalibura!?
Xenovia niespodziewanie wtargnęła. W lewej dłoni trzymała swój święty miecz, a prawą trzymała w powietrzu.
 
 
„Święty Piotrze, święty Bazyli Wielki, święty Dionizy, święta Mario Panno. Proszę, usłyszcie mój głos.”
 
 
Zaczęła coś intonować. Co ona próbuje zrobić? Czułem się niepewnie, a przestrzeń przede mną zaczęła się zniekształcać. Xenovia włożyła swoją dłoń w środek tej zniekształconej przestrzeni. Włożyła tam dłoń i wyciągnęła coś z tej dziury w przestrzeni. Tym przedmiotem był miecz, który emanował świętą aurą.
 
 
„W imieniu świętych, którzy mieszkają w tym ostrzu, uwolnię to. Durandal! ”
 
 
Durandal!? Miecz który jest tak sławny, że dorównuje Excaliburowi. I teraz mam to tutaj, jeśli chodzi o cięcia, to jest to ostateczna broń. Dlaczego ona go ma?
 
 
„Durandal?!”
 
 
„Czy ty nie jesteś posiadaczką Excalibura!?”
 
   
 
Nie tylko Balba, ale nawet i Kokabiel nie potrafił ukryć swojego zdziwienia.
 
Nie tylko Balba, ale nawet i Kokabiel nie potrafił ukryć swojego zdziwienia.
   
„Nie. Pierwotnie byłam posiadaczką Durandala, ale wybrano mnie także na właścicielkę Excalibura. To wszystko.
+
– Nie. Pierwotnie byłam posiadaczką Durandala, wybrano mnie jednak, także i na właścicielkę Excalibura. To wszystko.
   
Xenovia przybrała pozę z Durandalem. Dwa rodzaje mieczy, włącznie z Excaliburem.
+
Xenovia, dzierżąc Durandala, przybrała pozycję do walki. Styl walki dwoma mieczami.
   
„To niedorzeczne! Podczas moich badań, nie potrafiliśmy zbliżyć się do etapu, gdzie ktoś mógłby być posiadaczem Durandala!?
+
– To niedorzeczne! Podczas moich badań nie potrafiliśmy zbliżyć się do etapu, gdzie ktoś mógłby być posiadaczem Durandala!?
   
„Zgadza się. Nawet w Watykanie, nie potrafili sztucznie stworzyć kogoś, kto mógłby dzierżyć Durandala.
+
– Zgadza się. Nawet w Watykanie nie potrafili sztucznie stworzyć kogoś, kto mógłby dzierżyć Durandala.
   
„Więc dlaczego!?
+
– Więc dlaczego!?
   
„W przeciwieństwie do tych sztucznych posiadaczy świętych mieczy, jak Irina, ja urodziłam się po to, by być panią tego oręża.
+
– W przeciwieństwie do sztucznych posiadaczy świętych mieczy, takich jak Irina, ja urodziłam się po to, by być panią tego oręża.
   
Balba zaniemówił słysząc jej słowa. W przeciwieństwie do nas, Xenovia została pobłogosławiona do tego, by być naturalną posiadaczką świętego miecza.
+
Balba zaniemówił, gdy usłyszał jej słowa. W przeciwieństwie do nas, Xenovia została pobłogosławiona do tego, by być naturalną posiadaczką Świętego Miecza.
   
„Durandal jest mieczem, mogącym wywołać spustoszenie, które przekracz ludzkie wyobrażenie. Przetnie wszystko, czego dotknie. Nie chce mnie jednak słuchać przez większość czasu. Dlatego muszę go trzymać w innym wymiarze, inaczej mógłby być niebezpieczny. Nawet dla mnie, jego posiadaczki, jest to trudne. Teraz, dzięki Freedzie Zelzan, możemy stoczyć decydująca bitwę pomiędzy Excaliburem i Durandalem. Teraz, trzęsę się z radości. Nie daj się tylko zabić pojedynczym ciosem, dobrze? Przynajmniej użyj Excalibura, z jego pełną mocą!
+
Durandal to miecz mogący wywołać spustoszenie, które przekracza ludzkie wyobrażenie. Przetnie wszystko czego dotknie, nawet mnie nie chce słuchać. Dlatego muszę go trzymać w innym wymiarze, inaczej mógłby być niebezpieczny. Nawet dla mnie, jego posiadaczki, jest to trudne. Teraz, dzięki tobie, Freedzie Zelzan, możemy stoczyć decydująca bitwę pomiędzy Excaliburem i Durandalem. trzęsę się przez to z radości. Nie daj się tylko zabić pojedynczym ciosem, dobrze? Przynajmniej użyj Excalibura z jego pełną mocą!
   
Ostrze Durandal zaczęło wydzielać więcej świętej aury, niż trzymany przez Freeda Excalibur. Ta aura! To jest potężniejsze, niż mój święto-demoniczny miecz!
+
Ostrze Durandala zaczęło wydzielać więcej świętej aury, niż trzymany przez Freeda Excalibur. Ta aura! Miecz ten był potężniejszy niż mój demoniczny święty miecz!
   
„To coś takiego jest dozwolone!? Że też doszło do sytuacji takiej jak ta! Ty cholerna suko! Nie potrzebuję niczego takiego dla tej scenerii!
+
– To coś takiego jest dozwolone!? Że też doszło do takiej sytuacji! Ty cholerna suko! Nie potrzebuję niczego takiego dla tej scenerii! – krzyknął Freed i przeniósł swoje mordercze instynkty w stronę Xenovii.
   
Krzyknął Freed i przeniósł swoje mordercze instynkty w stronę Xenovia. Nie mogłem zobaczyć tego moimi oczami, ale prawdopodobnie ciął ją swoim niewidzialnym mieczem.
+
Nie mogłem zobaczyć tego moimi oczami, ale prawdopodobnie ciął ją swoim niewidzialnym mieczem.
   
BRZDĘK!!!!
+
''BRZDĘK!!!!''
   
Po tym pojedynczym cięciu, Excalibur rozleciał się. Z powodu ciśnienia wytworzonego przez amplitudę Durandala, na szkolnym boisku pojawiła się wielka dziura.
+
Po tym pojedynczym cięciu Excalibur rozleciał się. Z powodu ciśnienia wytworzonego przez atak Durandalem, na szkolnym boisku pojawiła się wielka dziura.
   
„Tak więc święty miecz został złamany, huh. Nie ma co go porównywać do mojego Durandala.
+
Teraz jest to złamany święty miecz. Nie ma co go porównywać do mojego Durandala – westchnęła Xenovia i spojrzała znudzonym wzrokiem.
   
Xenovia westchnęła i spojrzała znudzonym wzrokiem. Cóż za niesamowita moc. Nie ma żadnego porównania z „Excaliburem Destrukcji”.
+
Cóż za niesamowita moc. Brak porównania z Excaliburem Zniszczenia.
   
„Jesteś poważna!? Naprawdę!? Legendarny Excalibur-chan rozleciał się na kawałki!? Straszne! Naprawdę przerażające! Kaaaa! Czy używanie czegoś, co od samego początku było zepsute, było czymś złym? Płytcy ludzie, głupota kościoła. Chcę dorosnąć, mogąc rzucić na to okiem!
+
Ale serio!? Naprawdę!? Legendarny Excalibur-chan rozleciał się na kawałki!? Straszne! Naprawdę przerażające! Kaaaa! Czy używanie czegoś, co od początku było zepsute, było czymś złym? Płytcy ludzie, głupota Kościoła. Chcę dorastać, mogąc na to patrzeć!
   
Jego mordercze skłonności osłabły i podszedłem do niego z prawej! Nie mógł na to zareagować! Szach mat! Próbował zablokować cios mojego święto-demonicznego miecza resztką swojego Excalibura, ale……
+
Jego mordercze skłonności osłabły i podszedłem do niego z prawej! Nie mógł na to zareagować! Szach mat! Próbował zablokować cios mojego demonicznego świętego miecza resztką swojego Excalibura, ale…
   
BBRRRZZZDDĘĘKKK!!
+
''BBRRRZZZDDĘĘKKK!!''
   
Płytki dźwięk rozbicia, rozszedł się echem. Odgłos pękającego Excalibura.
+
Płytki dźwięk rozbicia rozszedł się echem. Odgłos pękającego Excalibura.
   
„Widziałeś to? Nasze moce przewyższają Excalibur.
+
– Widziałeś to? Nasze moce przewyższyły Excalibur.
   
Ściąłem Freeda zaraz po tym, jak zniszczyłem Excalibur.
+
Ciąłem Freeda zaraz po tym, jak zniszczyłem Excalibur.
   
  +
====Część 2====
  +
Freed upadł, brocząc krwią z rany, którą zadałem mu od ramienia do brzucha.
  +
  +
Wygrałem…
   
  +
Przewyższyliśmy Excalibur. Ścisnąłem mocniej demoniczny święty miecz i spojrzałem w niebo. Zamiast tego niewysłowionego uczucia czułem tylko, że straciłem mój najważniejszy cel. Czułem jak jedyny powód, dla którego żyłem… jedyny powód dla którego żyłem… zniknął.
Freed upadł, brocząc krwią z rany, którą zrobiłem mu od ramienia, do boku brzucha.
 
  +
 
  +
– D-demoniczny święty miecz…? Niemożliwe… To dwie całkowicie różne rzeczy, które nie mogą się ze sobą łączyć…
Wygrałem.
 
  +
  +
Balba Galilei miał poważną minę. Racja, jeszcze nic nie skończyłem. Tak długo, jak go nie pokonam, tak długo tragedia będzie się ciągnęła dalej. Nie możemy dopuścić, aby innych ludzi spotkało takie samo przekleństwo jak nas.
   
  +
– Balbo Galilei, przygotuj się – wycelowałem w niego miecz i próbowałem go ciąć. Teraz, moi towarzysze, zakończmy to! Zakończmy to wszystko!
Przewyższyliśmy Excalibur. Ścisnąłem mocniej święto-demoniczny miecz i spojrzałem w niebo. Zamiast tego niewysłowionego uczucia, czułem, że straciłem mój najważniejszy cel. Czułem jak jedyny powód, dla którego żyłem………jedyny powód dla którego żyłem……zniknął.
 
   
  +
– Rozumiem! Teraz rozumiem! Święty i demoniczny. Wyjaśniałoby to wytrącenie z równowagi istot reprezentujących dwie odmienne strony! W takim razie nie tylko Maou, ale i Bóg…
„Św…Święto-demoniczny miecz……? Niemożliwe……… To dwie całkowicie różne rzeczy, które nie mogą się ze sobą łączyć……”
 
 
 
  +
''DŹGNIĘCIE''
Wyraz twarzy Balby był silny. Racja, jeszcze nic nie skończyłem. Tak długo, jak go nie pokonam, tragedia będzie się ciągnąć dalej. Nie możemy dopuścić, by innych ludzi spotkało takie samo przekleństwo, jak nas.
 
  +
 
  +
Włócznia światła przebiła pierś Balby, gdy na jego twarzy pojawił się grymas, jakby coś zrozumiał.
„Balba Galilei, przygotuj się.”
 
 
Wycelowałem w niego miecz i próbowałem go ciąć. Teraz, moi towarzysze, zakończmy to tak! Zakończmy to wszystko!
 
 
„…Rozumiem! Teraz rozumiem! Święty i demoniczny. Wyjaśniało by to, jeśli istoty, które reprezentują dwie odmienne strony zostaną wytrącone z równowagi! W takim razie nie tylko Maou, ale i Bóg……”
 
 
DŹGNIĘCIE.
 
 
Włócznia światła przebiła pierś Balby, kiedy zaczął wyglądać, jakby coś zrozumiał.
 
   
 
To jest!
 
To jest!
  +
  +
''KHAA!''
   
  +
Balba padł na ziemię, brocząc przy tym sporymi ilościami krwi. Zbliżyłem się, aby sprawdzić jego stan. Był już martwy.
GOUGH!
 
   
  +
– Balba, byłeś niezwykły. To, że się tego domyśliłeś, tylko to potwierdza. Mi tam wszystko jedno, czy jesteś ze mną, czy nie. Od początku mogłem dokonać tego samemu – szydził wiszący w powietrzu Kokabiel.
Balba padł na ziemię, bocząc przy tym sporymi ilościami krwi. Zbliżyłem się do niego, aby sprawdzić co z nim. Był już martwy.
 
   
  +
To on zabił Balbę.
„Balba. Byłeś niezwykły. To, że udało ci się tego domyśleć, tylko to potwierdza. Ale, Ale mi bez różnicy, czy jesteś ze mną, czy też nie. Od początku mogłem wszystko zrobić sam.”
 
   
  +
– Hahahaha! Kahahahahahahahaha! – Kokabiel wylądował, z głośnym śmiechem.
Szydził Kokabiel wisząc sobie w powietrzu. To on zabił Balbę.
 
   
  +
Przytłaczające ciśnienie. Przywódca upadłych aniołów nareszcie stanął naprzeciw nas, emanując przy tym intensywną aurą oraz pewnością siebie.
„Hahahaha! Kachachachachachachachacha!”
 
   
  +
– Zwiększ moc Sekiryuuteia i prześlij ją do kogoś innego – powiedział, uśmiechając się przy tym bez strachu. Wydał ten rozkaz głosem, który był przepełniony pewnością siebie.
Kokabiel wylądował, śmiejąc się przy tym głośno. Przytłaczające ciśnienie. Przywódca upadłych aniołów nareszcie stanął naprzeciw nas, emanując przy tym intensywną aurą oraz pewnością siebie. Uśmiechając się przy tym bez strachu, powiedział,
 
   
  +
Buchou to rozwścieczyło.
„Zwiększ moc Sekiryutei prześlij ją do kogoś innego.”
 
   
  +
– Próbujesz dać nam szansę!? Nie zadzieraj z nami!
Wydał ten rozkaz głosem, który był przepełniony pewnością siebie. Buchou to rozwścieczyło.
 
   
  +
– Nie zadzierać? Hahaha. To wy zadzieracie ze mną. Myślicie, że jesteście w stanie mnie pokonać?
„Próbujesz dać nam szansę!? Nie zadzieraj z nami!”
 
   
  +
Już sam jego wzrok powodował u mnie takie uczucie, jakby moje ciało było dziurawione na wylot. Ogarnął mnie strach… To przez nacisk tego upadłego anioła, którego imię zapisano na kartach „Biblii” już w czasach starożytnych. Dłoń, w której trzymałem demoniczny święty miecz, zaczęła się pocić, a uczucie zimna doszło aż do paznokci. Dreszczy, które mnie naszły, nie można było nawet porównać do tych, które miałem w bitwie przeciwko Domowi Feneks.
„Nie zadzierać? Ha ha ha. To wy zadzieracie ze mną. Myślicie, że możecie mnie pokonać?”
 
  +
  +
…Bitwa na śmierć i życie. Nie można brać w tym udziału, jeśli nie jest się gotowym na śmierć i nie zaakceptowało się faktu, że utrata życia nie będzie niczym dziwnym. Muszę zmienić moją motywację. Nawet jeśli mój żal zniknął, to bitwa trwała dalej. Moi towarzysze z pewnością chcieliby, żebym przeżył. Muszę żyć. Przetrwam tę bitwę. Będę żył jako diabeł i część domu Gremory! Proszę, użycz mi swojej siły, demoniczny święty mieczu, stworzony przez uczucia moje oraz moich towarzyszy!
   
  +
– …Ise, aktywuj swój Boski Dar.
Po prostu zaczął się gapić. Czułem, jakby jego wzrok przewiercał mnie na wylot. Całe moje ciało kontrolował strach…… To przez nacisk tego upadłego anioła, którego wspominano w “Biblii” już od czasów starożytnych. Dłoń, w której trzymałem święto-demoniczny miecz, zaczęła się pocić a w końcówkach palców poczułem zimno. Dreszczy które mnie naszły, nie można było nawet porównać do tych, które miałem w bitwie przeciwko Domowi Feneks.
 
  +
  +
Ise odpowiedział na rozkaz Buchou.
   
  +
[Wzmocnienie!!]
…Bitwa na śmierć i życie. Nie możesz brać w tym udziału, jeśli nie jesteś gotowy na śmierć i zaakceptowałeś fakt, że utrata życia nie będzie niczym dziwnym. Muszę zmienić moją motywację. Nawet jeśli mój żal zniknął, to bitwa trwa dalej. Moi towarzysze chcą, abym przetrwał. Muszę żyć. Przetrwam tą bitwę. Będę żył jako diabeł i część grupy Gremory! Proszę, użycz mi swojej siły. Święto-demoniczny mieczu, stworzony przez uczucia moje oraz moich towarzyszy!
 
   
  +
Zgodnie z mechanicznym dźwiękiem, Boski Dar zaczął promieniować czerwonym światłem.
„……Ise, aktywuj swój Sacred Gear.”
 
   
  +
Kilka minut później nie mogliśmy się ruszyć nawet na krok. Czekaliśmy na wzmocnienia Iseia-kun, pozostając na swoich miejscach. Moglibyśmy zaatakować tego upadłego anioła, gdyby choć na moment stracił czujność. Nie dał nam jednak na to szansy, gdyż cały czas trwał w bezruchu. Mogłem sobie tylko wyobrazić jego kontratak, gdybym nagle na niego ruszył. Nie mogliśmy zatem nic zrobić. Najwidoczniej wszyscy tu obecni byli w identycznej sytuacji. Mogłem tylko czekać na zwiększenie się mocy Sekiryuuteia, trzęsąc się i przełykając ślinę.
Ise odpowiedział na rozkaz Buchou.
 
   
  +
– …Już jest!
[Boost!]
 
   
  +
Rękawica Iseia-kun zaczęła emanować jaśniejszym światłem. Wzmocnienie osiągnęło najprawdopodobniej limit.
Zgodnie z mechanicznym dźwiękiem, Sacred Gear zaczął emanować czerwonym światłem.
 
   
  +
– A więc, komu to teraz prześlesz? – zapytał Kokabiel głosem pełnym zainteresowania.
Kilka minut później, nie mogliśmy się ruszyć nawet na krok. Czekaliśmy na wzmocnienia Ise-kuna, nie ruszając się z miejsc. Moglibyśmy zaatakować tego upadłego anioła, gdyby choć na moment osłabił swoją obronę. Nie dał nam jednak na to szansy, gdyż cały czas trwał w bezruchu. Mogłem sobie tylko wyobrazić jego kontratak, gdybym nagle na niego ruszył. Nie mogliśmy więc zrobić żadnego złego ruchu. Najwidoczniej wszyscy tu obecni, byli w identycznej sytuacji. Mogłem tylko czekać na zwiększenie się mocy Sekiryutei, połykając przy tym ślinę i trzęsąc się.
 
   
  +
– Ise! – jedyną osobą która mu odpowiedziała, była… Buchou.
„…To tutaj!”
 
   
  +
– Tak jest!
Rękawica Ise-kuna zaczęła emanować jaśniejszym światłem. Wzmocnienie osiągnęło najprawdopodobniej limit.
 
   
  +
Ise-kun zaczął przesyłać moc na wezwanie Buchou. Obydwoje trzymali się za ręce. Z ich zaciśniętych dłoni mogłem wyczuć aurę zaufania oraz niewypowiedzianej miłości, którą się nawzajem darzyli. Światło klejnotu przeszło na Buchou, a czerwona aura, która ją pokrywała, drastycznie wzrosła.
„A więc, komu to teraz prześlesz?”
 
   
  +
! Przez moją skórę poczułem wielkość emanującej od niej aury, a olbrzymia ilość energii skumulowała się wewnątrz jej dłoni. Wyglądało na to, że taka ilość energii nie pozostawi z ofiary nawet pyłku. Większość ludzi, którzy by tym oberwali, natychmiast by zginęli. Jej przeciwnikiem był jednak…
Zapytał Kokabiel głosem pełnym zainteresowania. Jedyną osobą, która podniosła rękę na jego pytanie była……Buchou.
 
   
  +
– Fuhahaha! Dobrze! Taki przepływ demonicznej energii! Demoniczna energia, którą mogę teraz wyczuć, należy do wysokoklasowej diablicy. Odrobina więcej i mogłabyś dorównać samemu Maou, Rias Gremory! Wygląda na to, że twój talent jest porównywalny z talentem twojego brata! – upadły anioł śmiał się, jakby go to naprawdę rozbawiło. Wyraz jego twarzy wyrażał zachwyt. On odczuwał… przyjemność z wojny!
„Ise!”
 
  +
  +
– Przeeeeepaaaadnij! – z ręki Buchou został wystrzelona olbrzymia bryła demonicznej energii, pokryta mocą zniszczenia!
   
  +
''GOOOOOOOOON!''
„Tak!”
 
   
  +
Wywołało to falę uderzeniową i sprawiło, że ziemia zatrzęsła się, a potężny pocisk zmierzał w stronę Kokabiela. Jego ręka… Nie, wysunął przed siebie obydwie ręce i próbował to odbić.
Ise-kun zaczął przesyłać moc po słowach Buchou. Obydwoje trzymali się za ręce. Z ich zaciśniętych dłoni mogłem wyczuć aurę zaufania oraz niewypowiedzianej miłości, którą się nawzajem darzyli. Światło klejnotu przeszło na Buchou, a czerwona aura, która ją pokrywała, drastycznie wzrosła.
 
   
  +
– Interesujące! W rzeczy samej interesujące, siostro Maou! – na dłoni Kokabiela zgromadziła się moc światła, zdolność upadłych aniołów.
! Przez moją skórę poczułem wielkie ilości emanującej od niej aury, a olbrzymia ilość energii została stworzona wewnątrz jej dłoni. Wygląda na to, ze taka ilość energii, nie pozostawi z ofiary nawet pyłku. Jeślibyś tym oberwał, większość ludzi natychmiast by zginęła. Jej przeciwnikiem był jednak…
 
  +
  +
''DOOOOOOOOOOOON!''
   
  +
Kokabiel oberwał pociskiem Buchou w głowę. Wyraz jego twarzy przewyższył ten, który miał normalnie, a wyglądał on strasznie.
„Fuhahaha! Dobrze! Taki przepływ demonicznej energii! Demoniczna energia którą mogę teraz wyczuć, należy do wysokoklasowego diabła. Odrobina więcej i mogłaby dorównać samemu Maou, Rias Gremory! Wygląda na to, że twój talent jest porównywalny z talentem twojego brata!”
 
   
  +
– Nuuuuuuuuuun!
Upadły anioł śmiał się, jakby go to naprawdę rozbawiło. Wyraz jego twarzy wyrażał zachwyt. On odczuwał……przyjemność z tej wojny!
 
   
  +
Pocisk Buchou zaczął tracić swój kształt i był z powrotem odpychany! Nie można było go pokonać nawet taką ilością demonicznej energii!? Jednak ten atak nie pozostał na Kokabiela bez wpływu. Jego czarna szata była w kilku miejscach rozdarta, a ręce pokryte krwią. Jego zdolność do blokowania demonicznej energii na pewno się zmniejszyła. Być może przez to, co przed chwilą zrobiła, oddech Buchou stał się ciężki. Niemożliwym było, aby to powtórzyła. W ogóle przez tę ilość demonicznej energii, którą właśnie wystrzeliła, jakikolwiek ponowny atak byłby… Iseiowi-kun pozostało przesłać wzmocnienie do jakiejś innej osoby. Kto jednak mogł pokonać Kokabielela? Akeno-san? Xenovia, która dzierżyła Durandala? Nawet ktoś taki jak ja, kto zdobył Łamacz Ładu, mógł zadać mu tylko drobne obrażenia. Gdybym miał ten Łamacz Ładu od jakiegoś czasu, byłaby to wtedy inna historia, ale niestety, dopiero co go osiągnąłem… Nie, nie czas mówić czegoś takiego. Nie mogłem pozwolić, aby Buchou, ani żaden inny z moich towarzyszy zginął! Będę walczył dopóty, dopóki moje ciało nie zginie!
„Zdmuchnięcieeeeeeeeeeee!”
 
   
  +
– Błyskawica! – Akeno-san posłała Kokabielowi błyskawicę, gdy ten był skoncentrowany na ataku Buchou. Błyskawica została jednak rozproszona jednym ruchem skrzydła Kokabiela.
Z ręki Buchou został wystrzelona olbrzymia bryła demonicznej energii, pokryta mocą zniszczenia!
 
   
  +
– Stajesz mi na drodze!? Ty, któraś odziedziczyła swą moc od Barakiela!?
GOOOOOOOOON!
 
   
  +
– …Nie wpychaj mnie do tej samej grupy co on!
To wywołało falę uderzeniową i sprawiło, że ziemia się zatrzęsła, a potężny pocisk zmierzał w stronę Kokabiela. Jego ręka…… Nie, wysunął przed siebie obydwie ręce i próbował to odwrócić.
 
   
  +
Oczy Akeno-san rozszerzyły się szeroko, a ona sama była wściekła. Dalej miotała błyskawicami, ale Kokabiel odbijał wszystkie swoimi skrzydłami. Barakiel był przywódcą upadłych aniołów. Użytkownikiem piorunów, znanym jako Święta Błyskawica. W zakresie podstawowych umiejętności bitewnych, mówiło się, że dorównywał Naczelnikowi Upadłych Aniołów, Azazelowi. Więc Barakiel był dla Akeno-san…
„Interesujące! w rzeczy samej interesujące, siostro Maou!”
 
  +
Kokabiel zaśmiał się głośno, gdy całkowicie zniweczył atak Buchou
   
  +
– Ty zostałaś diabłem! Hahaha! Masz przyjemne sługi, Rias Gremory! Sekiryuutei! Jakiś niedobitek projektu „Święty Miecz”, który osiągnął Łamacza Ładu! Oraz córka Barakiela! Masz dziwny gust, zupełnie jak twój brat!
Na dłoni Kokabiela zgromadziła się moc światła, zdolność upadłych aniołów.
 
   
  +
– Nie wybaczę ci obrażania mojego brata… naszego Maou! Co więcej, uwłaczanie moim sługom będzie cię kosztowało życie!
DOOOOOOOOOOOON!
 
   
  +
Kokabiel zaśmiał się nosowo ze złości Buchou.
Kokabiel oberwał pociskiem Buchou w głowę. Wyraz jego twarzy przewyższył ten, który miał normalnie I wyglądał strasznie.
 
   
  +
– Więc spróbuj mnie zniszczyć, siostro Maou! Właścicielu Walijskiego Smoka! Szkarłatnowłosa Księżniczka Zniszczenia! Ten, kogo macie przeciwko sobie, jest arcywrogiem diabłów od bardzo długiego czasu! Jeśli nie widzisz szansy na zwycięstwo, to twoja reputacja spadnie na łeb na szyję! – powiedział prowokującym tonem.
„Nuuuuuuuuuun!”
 
   
  +
Kokabiel. Nie wiem, jak bardzo mój demoniczny święty miecz może mu się przeciwstawić, ale muszę to zrobić!
Pocisk Buchou zaczął tracić swój kształt i był z powrotem odpychany! Nie można go było pokonać nawet taką ilością demonicznej energii!? Ale Kokabiel nie był ranny. Jego czana szata była w kilku miejscach poszarpana, a ręce pokryte krwią. Jego zdolność do blokowania demonicznej energii na pewno się zmniejszyła. Buchou zaczęła nagle ciężko oddychać być może przez to, ze dopiero co wykonała atak. Niemożliwym było, aby ponownie wykonała ten sam atak. W ogóle przez tą ilość demonicznej energii, którą właśnie wystrzeliła, jakikolwiek ponowny atak byłby…… Ise-kun’owi pozostało przesłać wzmocnienie do jakiejś innej osoby, ale kto może pokonać Kokabielela? Akeno-san? Xenovia, która dzierżyła Durandal? Nawet ktoś taki jak ja, który zdobył Balance-Breaker, mógł mu tylko zadać drobne obrażenia. Co innego by było, gdybym miał ten Balance-Breaker od jakiegoś czasu, ale niestety, dopiero co go dostałem…… Nie, nie czas mówić coś takiego. Nie mogłem pozwolić aby Buchou, ani żaden inny z moich towarzyszy zginął! Będę walczył, dopóki moje ciało nie zginie!
 
   
  +
''KROK!''
„Błyskawica!”
 
   
  +
Wyglądało na to, że stojąca za moimi plecami Xenovia poruszyła się.
Akeno-san posłała Kokabielowi błyskawicę, gdy ten był skoncentrowany na atakowaniu Kokabiel. Błyskawica została jednak rozproszona, jednym ruchem skrzydła Kokabiela.
 
   
  +
– Zaatakujemy w tym samym czasie – mruknęła, kiedy przeszła obok mnie.
„Stajesz mi na drodze!? Ty, dziedziczka Barakiela!?”
 
   
  +
Po usłyszeniu tego, także poszedłem naprzód. Włożyłem siłę w mój miecz i ruszyłem, aby ciąć Kokabiela razem z Xenovią! Xenovia była tą, która go zaatakowała. Kokabiel stworzył w swojej dłoni miecz zrobiony ze światła i sparował jej cios.
„……Nie wpychaj mnie z nim do tej samej grupy!”
 
   
  +
– Hmm! Durandal, co! W przeciwieństwie do Excalibura, który już raz został połamany, to światło jest mocna rzeczą! Aleeeeeeeee!
Akeno-san rozszerzyła oczy i była wyraźnie wściekła. Dalej miotała błyskawicami, ale Kokabiel odbijał wszystkie swoimi skrzydłami. Barakiel jest przywódcą upadłych aniołów. Użytkownikiem piorunów, znanym jako „Święta Błyskawica”. W zakresie podstawowych umiejętności bitewnych, mówi się, że dorównuje Wicekrólowi upadłych aniołów, Azazelowi. Więc Barakiel Jest dla Akeno-san…… Kokabiel zaśmiał się głośno, gdy całkowicie zniweczył atak Buchou.
 
   
  +
– …!
„Ty zostałaś diabłem! Ha ha ha! Masz miłe sługi, Rias Gremory! Sekiryutei! Jakiś niedobitek Projektu Święty miecz, który zdobył Balance-Breaker! Oraz córkę Barakiela! Masz dziwny gust, zupełnie jak twój brat!”
 
   
  +
''BUUUUUUUM!''
„Nie wybaczę ci obrażania mojego brata…naszego Maou! Co więcej, uwłaczanie moim sługom, będzie cię kosztowało życie!”
 
   
  +
Powietrze zadrżało, a w moich uszach zaszumiało. Kokabiel wytworzył powietrzną falę i sprawił, że ciało Xenovii uniosło się w górę, po czym kopnął ją w brzuch.
Kokabiel zaśmiał się nosowo ze złości Buchou. Powiedział prowokująco,
 
   
  +
– Gaa! – Xenovia poleciała w tył z krzykiem.
„Więc spróbuj mnie zniszczyć, siostro Maou! Posiadacz “Walijskiego Smoka”! Szkarłatnowłosa Księżniczka Zniszczenia! Ten, kogo masz przeciwko sobie, jest arcywrogiem diabłów od bardzo długiego czasu! Jeśli nie widzisz na to szansy, twoja reputacja spadnie na łeb, na szyję!”
 
   
  +
– Wiele zależy od posiadaczki, dziewczyno! Ciągle nie możesz kontrolować Durandala! Jego poprzedni właściciel był nieporównywalnie silniejszą osobą!
Kokabiel. Nie wiem jak bardzo mój Święto-demoniczny miecz może mu się przeciwstawić, ale musze to zrobić!
 
   
  +
Xenovia lecąc przywróciła się do porządku i wylądowała na ziemi. Ponownie ruszyła na niego, aby go ciąć. Ja w tym samym czasie zrobiłem to samo!
KROK!
 
   
  +
– Kokabiel! Zabiję cię moim demonicznym świętym mieczem! Nigdy już więcej nie zamierzam z nikim przegrać!
Wygląda na to, że Xenovia, która stała za moimi plecami, poruszyła się. Kiedyprzeszła obok mnie, mruknęła.
 
   
  +
– Ho! Jednoczesny atak świętym oraz demonicznym świętem mieczem! Interesujące! Rzeczywiście dobrze! Chodźcie! Nie możecie mnie pokonać, chyba że się postaracie! – Kokabiel stworzył kolejny miecz ze światła i skrzyżował je z naszymi!
„Zaatakujemy w tym samym czasie.”
 
   
  +
Mój demoniczny święty miecz oraz Durandal Xenovii. Przyjmował nasze ataki, jakby były niczym. Ku! Nawet w szermierce Kokabiel nas przewyższał!
Po usłyszeniu tego, także ruszyłem naprzód. Włożyłem siłę w mój miecz i ruszyłem, aby ciąć Kokabiela razem z Xenovią! Xenovia była tą, która go cięła. Kokabiel stworzył w swojej dłoni miecz zrobiony ze światła I sparował jej cios.
 
   
  +
– Tutaj!
„Hmph! Durandal huh! W przeciwieństwie do Excalibura, który już raz został połamany, to światło jest mocna rzeczą! Allllllllle!”
 
   
  +
Koneko-chan posłała mu cios w plecy…
„....!”
 
   
  +
– Jakie to naiwne! – jego czarne skrzydła zmieniły się w ostre klingi, które cięły Koneko-chan. Upadła na ziemię, brocząc przy tym krwią.
BUUUUUUUM!
 
   
  +
– Koneko-chan!
Powietrze zadrżało, a w moich uszach zaszumiało. Kokabiel wytworzył powietrzną falę i sprawił, że ciało Xenovii uniosło się w górę. Wtedy Kokabiel kopnął ją w brzuch.
 
   
  +
– Hej, jeśli podczas walki będziesz patrzył nie tam gdzie trzeba, to zginiesz!
„Gaa!”
 
   
  +
Z powodu rany Koneko-chan opuściłem moją gardę, a świetlisty miecz Kokabiela leciał w moją stronę.
Xenovia poleciała w tył z krzykiem.
 
   
  +
''BRZDĘK!''
„To zależy od posiadaczki, dziewczyno! Ciągle nie możesz kontrolować Durandala! Jego poprzedni właściciel był nieporównywalnie silną osobą!”
 
   
  +
– Co…!
Xenovia lecąc przywróciła się do porządku i wylądowała na ziemi. Ponownie ruszyła na niego, aby go ciąć. Ja w tym samym czasie zrobiłem to samo!
 
   
  +
Na moim demonicznym świętym mieczu pojawiło się pęknięcie! Ku! Wytrzymałość tego oręża zależała od mojego sposobu myślenia. Jeśli chociaż na chwilę stracę orientację, twardość stali zostanie osłabiona. Zrozumiał to w tym ułamku sekundy.
„Kokabiel! Zabiję cię moim Święto-demonicznym mieczem! Nigdy już więcej nie zamierzam przegrać z nikim!”
 
   
  +
''DON!''
„Ho! Jednoczesny atak Świętym oraz Święto-demonicznym mieczem! Interesujące! Rzeczywiście dobrze! Chodźcie! Nie możesz mnie pokonać, chyba że się postarasz!”
 
   
  +
Wraz z Xenovią byliśmy bezradni wobec tych fal powietrznych, które wytwarzał Kokabiel. Jakoś udało mi się ponownie przyjąć pozycję do walki… Ale razem z Xenovią dychaliśmy ciężko.
Kokabiel stworzył jeszcze jeden miecz ze światła i skrzyżował go z naszymi! Mój Święto-demoniczny miecz, Durandal Xenovii. Przyjmował nasze ataki, jakby były niczym. Ku! Nawet w szermierce, Kokabiel nas przewyższał!
 
   
  +
…Nie mogliśmy wygrać – przemknęła mi przez głowę taka myśl. Różnica mocy między nami była oczywista. Nawet jeśli posiadłem Łamacz Ładu, różnica dalej istniała. Przywódca upadłych aniołów jest dla nas za silny!? Nie! Muszę odrzucić tą myśl! Musimy wygrać! Jedyną opcją, żeby przetrwać, było zwycięstwo! Wygram i przeżyję! Ise-kun wraz z Asią-san podbiegli do rannej Koneko-chan. Nasz Goniec aktywował swój Boski Dar i zaczął leczyć Koneko-chan. Co za ulga, dzięki temu życie Koneko-chan będzie bezpieczne.
„Tutaj!”
 
   
  +
– To jeszcze nie koniec, Kokabiel!! – włożyłem siłę w mój demoniczny święty miecz i powstałem raz jeszcze! Pęknięcie znikło, więc ruszyłem naprzód, tnąc nim, tym razem bez żadnych wpadek!
Koneko-chan walnęła go pięścią w plecy…
 
   
  +
– Hahaha! Ciągle nie masz dosyć? No dobrze, chodź!
„Jakie to naiwne...”
 
   
  +
– Demoniczny święty miecz!
Jego czarne skrzydła zmieniły się w ostre klingi, które cięły Koneko-chan. Upadła na ziemię, brocząc przy tym krwią.
 
   
  +
''ZAN!''
„Koneko-chan!”
 
  +
  +
Okrążałem upadłego anioła, tworząc miecze pokryte zarówno demoniczną jak i świętą aurą. Dzięki temu mój przeciwnik utknie w miejscu. Wtedy pozostanie mi go tylko zaatakować!
   
  +
– Myślisz, że mnie tym złapiesz? – Kokabiel zaczął się głupio śmiać, a jego skrzydła zmieniły się w miecze i zaczęły z łatwością kruszyć ostrza, którymi go otoczyłem.
„Hej, jeśli podczas walki będziesz patrzył nie tam gdzie trzeba, to zginiesz!”
 
   
  +
Ku! To nie działa! Ruszyłem prosto na niego i ciąłem go. Upadły anioł nawet się nie cofnął, tylko zatrzymał mój atak dwoma palcami!
Z powodu rany Koneko-chan opuściłem moją gardę, a świetlisty miecz Kokabiela leciał w moją stronę.
 
   
  +
– Tylko tyle? – westchnął.
BRZDĘK!
 
   
  +
Nie mogłem nawet poruszyć moim mieczem! Stworzyłem kolejne ostrze, ale znów zatrzymał je dwoma palcami… To jeszcze nie koniec! Otworzyłem szeroko usta i wyobraziłem sobie stworzenie miecza w moich ustach. To już trzeci! Chwyciłem rękojeść zębami i gwałtownie poruszyłem głową w jego stronę! Wyglądało na to, że nie spodziewał się tego trzeciego ciosu. Puścił moje miecze i cofnął się w tył. Czy czasem nie zraniłem go tym atakiem? Kiedy spojrzałem na Kokabiela, zobaczyłem, że miał zadraśnięcie na policzku, które lekko krwawiło. Nawet tym atakiem mogłem go jedynie lekko zranić. Więc to była moc wysoko postawionego upadłego anioła… Wszyscy sprawiali wrażenie zdesperowanych i ciężko oddychali. Tylko Kokabiel śmiał się, zadowolony ze swojej przewagi.
„Co...!”
 
   
  +
– Coś takiego – przemówił nagle. – Widzę, że mimo utraty swoich panów, słudzy, zarówno diabły jak i podążający ścieżką Boga, mogą walczyć dalej!
Na moim Święto-demonicznym mieczu pojawiło się pęknięcie! Ku! Wytrzymałość tego oręża zależała od mojego sposobu myślenia. Jeśli chociaż na chwilę stracę orientację, twardość stali zostanie osłabiona. Zrozumiał to w tym ułamku sekundy.
 
   
  +
Co on chciał przez to powiedzieć?
DON!
 
   
  +
– …Co masz na myśli? – zapytała Buchou z niepewnością w głosie.
Ja i Xenovia byliśmy bezradni wobec tych wysyłających nas w powietrze fali uderzeniowych, które wytwarzało ciało Kokabiela. Jakoś naprawiłem moją pozycję…… Ale razem z Xenovią oddychaliśmy ciężko.
 
   
  +
Kokabiel zaczął się śmiać, jakby spotkało go coś naprawdę zabawnego.
……Nie możemy wygrać. Taka myśl przemknęła mi przez umysł. Różnica mocy między nami była oczywista. Nawet jeśli posiadłem Balance-Breaker, różnica dalej była. Przywódca upadłych aniołów. Jest za silny dla nas!? Nie! Muszę odrzucić tą myśl! Musimy wygrać! Nie możemy przeżyć, chyba że wygramy! Wygram i przeżyję! Asia-san i Ise-kun podbiegli do Koneko-chan. Asia-san aktywowała swój Sacred Gear i zaczęła leczyć rany Koneko-chan. Co za ulga, dzięki temu życie Koneko-chan będzie bezpieczne.
 
   
  +
– Fuhaha, fuhahahahahahahahahaha! Racja! Całkowicie zapomniałem! Prawdy nie objawiono takim nizinom społecznym jak wy! W takim razie powiem wam. Podczas wojny między trzema frakcjami zginęli nie tylko Yondai-Maou, ale także i sam Bóg.
„To jeszcze nie koniec, Kokabiel!!”
 
   
  +
……! ……Co…co…… Co on powiedział…? Wszyscy byli zszokowani i nie mogli uwierzyć jego słowom.
Włożyłem siłę do mojego Święto-demonicznego miecza i stanąłem jeszcze raz! Pęknięcie znikło, więc ruszyłem naprzód, tnąc nim, tym razem bez żadnych wpadek!
 
  +
  +
– To normalne, że o tym nie wiecie. Kto potrafiłby powiedzieć, że Bóg nie żyje? Ludzie to niekompetentna hołota. Bez Boga nie mogą panować nad swoimi sercami i słuchać swoich praw. Nawet my, upadłe anioły oraz diabły, nie mogliśmy tego powiedzieć tym, którzy są od nas niżej. Nie wiecie, skąd wyciekły te informacje o Bogu. Nawet wśród trzech potęg, wiedzą o tym tylko ci, którzy są u władzy oraz mała grupka innych osób. Chociaż wygląda na to, że Balba dostrzegł to już wcześniej.
   
  +
……Bóg już nie istnieje? Nie……to nie może być…… to nie możliwe……… W takim razie w co wierzyliśmy, mieszkając w tamtym instytucie……?
„Ha ha ha! Ciągle nie masz dosyć? No dobrze, chodź!”
 
   
  +
– Po wojnie tym, co pozostało, byli aniołowie pozbawieni Boga, diabły pozbawione swojego Maou oraz większość wysokoklasowych diabłów i upadłych aniołów, którzy stracili większość swojej żywej siły, nie licząc przywódców. Nie był to więc zwykły stan wyczerpania. Wszystkie frakcje czuły się takie słabe, że musiały polegać na ludziach, aby zachować ciągłość swojej generacji. Zwłaszcza anioły i upadłe anioły mogły kontynuować swoje pokolenie przez bratanie się z ludźmi. Dodatkowo upadłe anioły zwiększają swój liczebny stan, gdy jakiś anioł stanie się upadłym. Czyste anioły nie mogą jednak zwiększać swojej liczby, gdyż straciły Boga. Nawet diabły czystej krwi są rzadkie, prawda?
„Święto-demoniczny miecz!”
 
   
  +
– Kłamstwa…… to kłamstwo……
ZAN!
 
   
  +
Niedaleko ode mnie Xenovia zaczęła wyglądać tak, jakby opuszczały ją siły. Jej twarz wyrażała panikę. Nie można było znieść patrzenia na nią. Praktykująca wierna. Boża służebnica. Osoba, dla której służba Bogu była misją. Jeśli istnienie Boga zostało zakwestionowane, to straciła przez to swój powód do życia. Oczywistym było, że w takiej sytuacji musiała się tak zachowywać. Nawet ja… Gryzłbym moje wargi zastanawiając się, co warte jest moje życie.
Okrążałem upadłego anioła, tworząc miecze pokryte zarówno demoniczną jak i świętą aurą.. Dzięki temu mój przeciwnik utknie w miejscu. Wtedy pozostanie mi go tylko zaatakować!
 
   
  +
– Prawdą jest, że kolejna wielka wojna nie będzie miała miejsca, jeśli ktoś się o to nie postara. To znaczy, że poprzednia wojna była dla wszystkich trzech frakcji drogą przez piekło. Wszyscy uznali, że dalsze prowadzenie wojny jest w tym stanie bez sensu. Bóg i Maou byli martwi. Nawet ten drań Azazel po tym, jak stracił na wojnie większość swoich ludzi, oświadczył, że „nie będzie kolejnej wojny”! Ciężko to dźwigać! Naprawdę ciężko! Odrzucić broń po tym, jak się już oddało strzał!? Niech nie pieprzy. Nie pieprzy! Jeśli będziemy to kontynuować od teraz, to możemy wygrać! Nawet jeśli on…! Czy upadłe anioły, które aby przetrwać, muszą zapraszać do swojego kręgu ludzi posiadających Boskie Dary, mają jakąkolwiek wartość!? – wyłożył mocno swoje argumenty.
„Myślisz, że złapiesz mnie tym?”
 
   
  +
Jego twarz wyrażała złość. Objawienie prawdy miało na nas większy wpływ, niż myśleliśmy. Asia-san zakryła usta dłońmi, otworzyła szeroko oczy, a całe jej ciało trzęsło się. Nawet jeśli stała się diabłem, jej wiara nie zanikła.
Dziesięć skrzydeł Kokabiel, który zaczął się głupio śmiać, zmieniły się w miecze i zaczęły kruszyć z łatwością te, którymi go otoczyłem. Ku! To nie działa! Ruszyłem prosto na niego i ciąłem go. Upadły anioł nie cofnął się nawet, tylko zatrzymał mój Święto-demoniczny miecza dwoma palcami!
 
   
  +
– …Bóg nie istnieje? Bóg… nie żyje? Więc miłość którą nas obdarzał…
„Tylko tyle?”
 
   
  +
– Racja. To normalne, że od Boga nie ma żadnej miłości ani żadnej bożej opieki. Bóg już odszedł. Michał pewnie dobrze się sprawuje. Zajął miejsce Boga i to on opiekuje się ludźmi oraz aniołami. Cóż, jeśli „system” używany przez Boga działa, to modlitwy do Boga, błogosławieństwo od Boga oraz egzorcyzmy powinny działać. Ale jeśli porównać to z czasem, gdy Bóg istniał, to liczba wiernych spadła. Demoniczny święty miecz tego tam bachora mógł zostać stworzony, gdyż równowaga między Bogiem, a Maou została złamana. W rzeczywistości, święta oraz demoniczna moc nie mogą zostać połączone. Jeśli ci, którzy rządzili mocą świętą i demoniczną, czyli Bóg i Maou, znikli, wtedy nastąpiło dużo unikalnych zjawisk – odpowiedział Kokabiel śmiechem na wątpliwości Asi-san.
Kokabiel westchnął. Nie mogłem nawet poruszyć moim orężem, który zatrzymał! Stworzyłem kolejny Święto-demoniczny miecz ale znów zatrzymał go dwoma palcami…… To jeszcze nie koniec! Otworzyłem szeroko usta i wyobraziłem sobie stworzenie miecza w pobliżu moich ust. To już trzeci! Chwyciłem rękojeść zębami I gwałtownie poruszyłem głową w jego stronę! Wygląda na to, że nie spodziewał się tego trzeciego ciosu. Puścił moje miecze i cofnął się w tył. Czy czasem nie zraniłem go tym atakiem? Kiedy spojrzałem na Kokabiela, zobaczyłem, że miał zadraśnięcie na policzku, które lekko krwawiło. Nawet tym atakiem, mogłem go jedynie lekko zranić. Więc to jest moc wysoko postawionego upadłego anioła…… Wszyscy sprawiali wrażenie zdesperowanych i ciężko oddychali. Tylko Kokabiel śmiał się, zadowolony ze swojej przewagi.
 
   
  +
Więc powód, dla którego został stworzony mój miecz, nie był zbiegiem okoliczności. Stało się to, ponieważ Bóg już nie istniał. Cóż za sarkazm. Słysząc słowa Kokabiela, Asia-san padła na ziemię.
„Coś takiego, widzę że mimo utraty swoich panów, słudzy, zarówno diabły jak i podążający ścieżką Boga, mogą dalej walczyć!”
 
   
  +
– Asia! Weź się w garść, Asia! – Ise-kun trzymał Asię-san i mówił do niej.
Przemówił nagle Kokabiel. Co on chciał przez to powiedzieć?
 
   
  +
Nic dziwnego, że wpadła w taki stan szoku. Większość swojego życia spędziła służąc Bogu. Poświęciła swoje życie, ponieważ myślała, że Bóg istnieje. Musiało się w niej wydarzyć mnóstwo rzeczy. Nawet jeśli zbuntowałem się przeciwko Bogu, większość mojego życia spędziłem wierząc w niego. Nawet moi towarzysze… Znalazłem się w stanie trudnym do opisania…
„……Co masz na myśli?”
 
   
  +
Ignorując nas, Kokabiel podniósł swoją pięść w powietrze.
Zapytała Buchou z niepewnością w głosie. Kokabiel zaczął się śmiać, jakby spotkało go coś naprawdę zabawnego.
 
   
  +
– Od teraz rozpoczynam wojnę! Wezmę wasze głowy w prezencie! Nawet jeśli mam to być tylko ja, to będę kontynuować wszystko od momentu, gdy wszystko się skończyło! Zamierzam pokazać Sirzechsowi i Michałowi, że my, upadłe anioły, jesteśmy najpotężniejszymi istotami!
„Fuhaha, fuhahahahahahahahahaha! Racja! Całkowicie zapomniałem! Prawdy nie objawiono takim nizinom społecznym jak wy! W takim razie powiem wam. Podczas wojny między trzema frakcjami zginął nie tylko Yondai-Maou ale także i sam Bóg.”
 
   
  +
…Lucyfer. Michał. Obydwaj byli wielkimi osobami, wspomnianymi w „Biblii”. Kokabiel próbował porwać się na coś takiego. Miał tyle mocy. Próbowaliśmy walczyć z kimś takim.
……! ……Co…co…… Co on właśnie powiedział……? Wszyscy byli zszokowani i nie mogli uwierzyć w jego słowa.
 
   
  +
…Nie mogliśmy wygrać. Był w zupełnie innej lidze niż my. Jego pobudki totalnie nas przewyższały. Był kimś, kogo nie powinniśmy byli nawet próbować zaczepiać… Nawet jeśli… Miałem zamiar ruszyć w jego kierunku, ściskając mój miecz, ale jasne, czerwone światło padło na moje oczy… Był to Ise-kun.
„To normalne ze o tym nie wiecie. Kto potrafiłby powiedzieć ze Bóg nie żyje? Ludzie to niekompetentna hołota. Bez Boga nie mogą panować nad swoimi sercami i słuchać swoich praw, wiesz? Nawet my, upadłe anioły oraz diabły, nie mogliśmy tego powiedzieć tym, którzy są od nas niżej. Nie wiesz skąd wyciekły te informacje o Bogu. Nawet wśród trzech potęg, wiedzą o tym ci, którzy są u władzy oraz pewni inni. Chociaż wygląda na to, że Balba dostrzegł już to wcześniej.”
 
   
  +
– Nie zadzieraj z nami! Nie pozwolę ci zniszczyć mojego miasta. Moi towarzysze, Buchou oraz Asia. Z powodu takich samolubnych pobudek! Zamierzam zostać Królem Haremu! Stając na mojej drodze, sprawiasz mi same kłopoty!
……Bóg już nie istnieje? Nie……to nie może być…… to nie możliwe……… W takim razie w co wierzyliśmy, mieszkając w tamtym instytucie……?
 
   
  +
Może starasz się wypaść fajnie, ale to nie jest to, Ise-kun.
„Po wojnie, tym co pozostało, byli aniołowie pozbawieni Boga, diabły pozbawione swojego Maou oraz większość wysokoklasowych diabłów i upadłych aniołów, którzy stracili większość swojej siły żywej, nie licząc przywódców. Nie był to więc zwykły stan wyczerpania. Wszystkie frakcje czuły się takie słabe, musiały więc polegać na ludziach, aby zachować ciągłość swojej generacji. Zwłaszcza anioły i upadłe anioły mogą kontynuować swoje pokolenie przez bratanie się z ludźmi. Dodatkowo upadłe anioły zwiększa swój liczebny stan, gdy jakiś anioł się zdegeneruje. Czyste anioły nie mogą jednak zwiększać swojej liczby, gdy straciły Boga. Nawet diabły czystej krwi są rzadkie, prawda?”
 
   
  +
– Kukuku. Król Haremu? Więc tego pragnie Sekiryuutei? A może przyłączysz się do mnie? Zostaniesz wtedy królem haremu i to bez problemu! Podczas naszej drogi będę dla ciebie łapał najróżniejsze ślicznotki. Będziesz się mógł z nimi kochać, ile tylko zechcesz.
„........Kłamstwa………to kłamstwo.........”
 
   
  +
– …………………
Niedaleko ode mnie, Xenovia wglądała, jakby zaczęła tracić siły. Jej twarz wyrażała panikę, nie można było tego znieść, patrząc na nią. Praktykująca wierna. Boża służebnica. Osoba, dla której służba Bogu była misją. Jeśli istnienie Boga zostało odrzucone, przez co straciła swój powód do życia, oczywistym jest, że musiała się tak zachowywać. Nawet ja…… Gryzłbym moje wargi myśląc, co znaczy moje rzycie.
 
   
  +
Ise-kun zamarł w miejscu, jednocześnie starając się przyjąć jakąś fajną postawę.
„Prawdą jest, że kolejna wielka wojna nie będzie miała miejsca, jeśli ktoś się o to nie postara. To znaczy, że poprzednia wojna, była dla wszystkich trzech frakcji drogą przez piekło. Wszyscy uznali ,ze dalsze prowadzenie wojny, jest w tym stanie bez sensu, Bóg i Maou byli martwi. Nawet ten drań Azazel oświadczył, że “nie ma drugiej wojny”, po tym jak stracił na wojnie większość swoich ludzi! Ciężko to dźwigać! Naprawdę ciężko! Opuścić broń po tym, jak już się strzeliło!? Niech nie pieprzy. Nie pieprzy! Jeśli będziemy to kontynuować od teraz, to możemy wygrać! Nawet jeśli on...! Czy upadłe anioły, które aby przetrwać zapraszają do swojego kręgu ludzi posiadających Sacred Gear, mają jakąkolwiek wartość!?”
 
   
  +
– Ja.......... Nie dam się nabrać na takie słodkie słówka!
Kokabiel mocno wyłożył swoje argumenty. Jego twarz wyrażała złość. Objawienie prawdy miało na nas większy wpływ, niż myśleliśmy. Asia-san zakryła dłońmi usta, otworzyła szeroko oczy a całe jej ciało trzęsło się. Nawet jeśli stała się diabłem, jej wiara nie znikła.
 
   
  +
Co miała przed chwilą znaczyć ta pauza!? Nie, to niemożliwe!? Ise-kun!?
„………Bóg nie istnieje? Bóg……nie żyje? Więc miłość którą nas obdarzał………”
 
   
  +
– Ise! Rany! Wytrzyj tą ślinę! Dlaczego nawet w takiej sytuacji musisz się tak zachowywać!? – Buchou też była zła. Oczywiście. Co ty wyprawiasz, Ise-kun!
Kokabiel odpowiedział na wątpliwości Asii-san śmiechem.
 
   
  +
– P-przepraszam. Wygląda na to, że staję się słaby, gdy słyszę słowo „Harem”……
„Racja. To normalne, ze od Boga nie ma żadnej miłości oraz żadnej bożej opieki od niego. Bóg już odszedł. Michał pewnie dobrze się sprawuje. Zajął miejsce Boga i to on opiekuje się ludźmi oraz aniołami. Cóż jeśli “system” używany przez Boga działa, to modlitwy do Boga, Błogosławieństwo od Boga oraz egzorcyzmy powinny działać. Ale jeśli porównać to z czasem, gdy Bóg istniał, to liczba wiernych spadła. Święto-demoniczny miecz tego tam bachora mógł zostać stworzony, gdyż równowaga między Bogiem a Maou została złamana. W rzeczywistości, święta oraz demoniczna moc nie mogą zostać połączone. Jeśli ci, którzy rządzili mocą świętą i demoniczną, czyli Bóg i Maou, znikli, wtedy nastąpiło dużo unikalnych zjawisk.”
 
   
  +
– Jeśli tak bardzo lubisz dziewczyny, to zrobię dla ciebie mnóstwo rzeczy, jeśli wrócimy żywi do domu!
Więc powód, dla którego został stworzony mój Święto-demoniczny miecz, nie był zbiegiem okoliczności. Stało się to, ponieważ Bóg już nie istnieje. Cóż za sarkazm. Słysząc słowa Kokabiela, Asia-san padła na ziemię.
 
   
  +
– Mówisz poważnie!? Więc… pozwolisz mi nawet ssać swoje piersi!?
„Asia! Weź się w garść, Asia!”
 
   
  +
– Tak! To mała cena za twoje zwycięstwo!
Ise-kun trzymał Asię-san i mówił do niej. Nic dziwnego, ż wpadła w taki stan szoku. Większość swojego życia spędziła służąc Bogu. Poświęciła swoje życie, ponieważ myślała, że Bóg istnieje. Musiało się w niej wydarzyć mnóstwo rzeczy. Nawet jeśli zbuntowałem się przeciwko Bogu, większość mojego życia spędziłem wierząc w niego. Nawet moi towarzysze…… Czułem się skomplikowanie…… Ignorując nas, Kokabiel podniósł swoją pięść w powietrze.
 
   
  +
''BŁYYYYYYYYYYYSK!''
„Od teraz rozpoczynam wojnę! Wezmę wasze głowy w prezencie! Nawet jeśli to tylko ja, będę kontynuować od tego momentu, gdy skończyliśmy! Zamierzam pokazać Sirzechs’owi i Michałowi, że my, upadłe anioły, jesteśmy ostatecznymi istotami!”
 
   
  +
Klejnot na Darze Wzmocnienia błysnął jasno, jak nigdy przedtem!
……Lucyfer. Michał. Obydwaj byli ogromnymi bytami, wspomnianymi w “Biblii”.. Kokabiel próbował porwać się na coś takiego. Miał tyle mocy. Próbowaliśmy walczyć z kimś takim.
 
   
  +
– Fufufu. Ssać. Mogę ssać. Mogę je ssać! – Ise-kun zaczął się głupio śmiać. – Teraz jestem w stanie pokonać nawet Boga. Ach, Bóg przecież nie istnieje. Hahahaha!
…Nie możemy wygrać. Był w zupełnie innej lidze niż my. Jego pobudki przewyższały nas. Był kimś, kogo nie powinniśmy zaczepiać w pierwszej kolejności … Nawet jeśli… Próbowałem ruszyć w jego kierunku, ściskając mój miecz, ale jasne, czerwone światło padło na moje oczy…… To był Ise-kun.
 
   
  +
Silne czerwone światło oślepiło mnie. Czułem, jak jego Boski Dar emanował niezwykłą mocą.
„Nie rób bałaganu dookoła! Nie pozwolę ci zniszczyć mojego miasta. Moi towarzysze. Buchou. Oraz Asia. Z powodu takich samolubnych pobudek! Zamierzam zostać królem haremu! Byłoby kłopotliwe, gdybyś stanął mi na drodze!”
 
   
  +
– Yooooooooooooooooshaaaaaaaa! Kokabiel, zamierzam cię pokonać, abym mógł ssać sutki Buchou!
Może starasz się wyglądać cool, ale to nie jest to, Ise-kun.
 
   
  +
Z takiego powodu!? Boski Dar zwiększa moc, odpowiadając na myśli swojego posiadacza. Odpowiedział więc na żądze Iseia-kun i próbował wyzwolić swoją moc. Czy to w porządku, Walijski Smoku!? Buchou była zarumieniona i wyglądała na zawstydzoną przez to, co głośno powiedziała. Naprawdę było mi jej żal.
„Kukuku. Król haremu? Więc tego pragnie Sekiryutei? Więc może chcesz przejść na moją stronę? Możesz wtedy zostać królem haremu i to bez problemu! Podczas naszej drogi będę dla ciebie łapał ślicznotki. Będziesz się mógł z nimi kochać, ile tylko chcesz.”
 
   
  +
– …To dla mnie pierwszy raz widzieć Sekiryuuteia, który uwalnia swoją moc na myśl o ssaniu kobiecych sutków…… Czym ty jesteś? Kim jesteś? – zapytał Kokabiel, zwężając swoje oczy.
„…………………”
 
   
  +
Ise-kun odpowiedział mu, wysuwając pierś naprzód:
Ise-kun zamarł w miejscu, jednocześnie starając się przyjąć jakąś fajną postawę.
 
   
  +
– Jestem pionem Rias Gremory! Hyoudou Issei! Zapamiętaj to sobie, Kokabiel! Jestem posiadaczem Daru Wzmocnienia, który współżyje z moimi zboczonymi myślami i moją gorącą krwią!
„Ja…Nie dam się nabrać na takie słodkie słówka!”
 
   
  +
Jeszcze przed chwilą cały ten teren był przepełniony rozpaczą. Jednak słowa Iseia-kun, dodały mi energii. To naprawdę absurdalne. Od kiedy związałem się z Iseiem-kun, zacząłem czerpać siły z dziwnych miejsc. Nie byłem takim gorącokrwistym bohaterem, ale było to w porządku. Buchou, Akeno-san, Asia-san i Koneko-chan były ranne, ale wszystkie opierały się Kokabielowi. Możemy walczyć. Jeszcze nie przegraliśmy. Tak, możemy jeszcze wygrać! Uczucia wszystkich stały się jednością. Wtedy…
Co…co miała przed chwilą znaczyć ta pauza!? Nie, to niemożliwe!? Ise-kun!?
 
   
  +
– Fufufu. Interesujące – dobiegł nas nagle głos z nieba.
„Ise! Rany! Wytrzyj tą ślinę! Dlaczego się tak zachowujesz, nawet w takiej sytuacji jak ta!?”
 
   
  +
Nie należał do żadnej z obecnych tu osób. Jako pierwsza zdała sobie z tego sprawę nasza wiceprzewodnicząca Akeno-san, która była dobra w odczytywaniu przepływów energii. Spojrzała w górę. Kolejną osobą, która to zauważyła, była Buchou. Obydwie spojrzały w mroczne niebo. Byłem trochę zakłopotany, ale szybko zdałem sobie z tego sprawę.
Buchou też była zła. Oczywiście. Co ty wyprawiasz, Ise-kun!
 
   
  +
''DRŻENIE''
„…Prze…przepraszam. Wygląda na to, że staję się słaby, gdy słyszę słowo “Harem”……”
 
   
  +
Nieznany strach i zdenerwowanie przebiegły przez całe moje ciało. Ta rzecz spadła z nieba, przygniatając nas swoją obecnością oraz różnicą mocy, która doprowadziła mnie do desperacji.
„Jeśli tak bardzo lubisz dziewczyny, to zrobię dla ciebie mnóstwo rzeczy, jeśli wrócimy żywi do domu!”
 
   
  +
''BŁYSK!''
„Mówisz poważnie!? Więc…nawet ssanie piersi!?”
 
   
  +
Nadeszło, przecinając niebiańską otchłań białym światłem. Gdyby z tą prędkością uderzył w ziemię, zatrząsłby nią i zrobił krater. Na pewno wznieciłby też chmarę kurzu.
„Tak! To mała cena za to, jeśli możesz wygrać!”
 
   
  +
Ale to się nie stało. W zasięgu naszych oczu była jakaś biała rzecz. Świeciła się, nawet nie rzucając cienia w tej ciemnej nocy. Unosił się cal nad ziemią. Biała zbroja płytowa. W różnych miejscach zbroi były umieszczone klejnoty. Jego twarz skrywała przyłbica, więc nie mogliśmy jej dojrzeć. Dziewięć świetlistych skrzydeł wyrastających z jego pleców rzucało na ciemności nocy boski blask. Jednak ta postać w białej zbroi była dla mnie znajoma. Miała inny kształt i kolor, ale wyglądała znajomo… Była identyczna jak Zbroja Łuskowa Daru Wzmocnienia. Prawdopodobnie wszyscy dookoła mnie, obecni w tym miejscu i tym czasie, pomyśleli sobie to samo. Wszyscy to zrozumieliśmy. Zrozumieliśmy, czym było to coś naprzeciwko nas.
BBBBBBŁŁŁŁŁŁŁŁYYYYYYYYSSSSSSSSSKKKKKKKKK!!!!!!!!
 
   
  +
– …Smok Wymycia.
Klejnot na Boosted Gear błysnął jasno, jak nigdy przedtem!
 
   
  +
Pierwszym który to powiedział, był przywódca upadłych aniołów, Kokabiel. Tak jak myślałem. Jedyny przeciwnik Walijskiego Smoka, Smok Wymycia. Moje ciało zaczęło się trząść. Moje serce tak pochwyciły uczucia, że przestało bić. Jednocześnie byłem zafascynowany białym wyglądem istoty, która emanowała tajemniczym światłem. Piękny. Moje serce zostało przez niego natychmiast zabrane… Kokabiel wydał dźwięk swoim językiem w obecności tej białej zbroi.
„Fufufu. Ssać. Mogę ssać. Mogę je ssać!”
 
   
  +
– Jeden z Longinusów, Boski Podział… Jeśli wszedłeś już w tryb zbroi, to oznacza to, że jest już to Łamacz Ładu… Zbroja Łuskowa Boskiego Podziału. Zupełnie jak Dar Wzmocnienia jest bardzo irytującym przedmiotem.
Ise-kun zaczął się głupio śmiać.
 
   
  +
…Smok Wymycia w wersji Łamacza Ładu.
„Teraz, mogę nawet pokonać Boga. Ach, Bóg przecież nie istnieje. Ha ha ha ha!”
 
  +
  +
– Więc przyciągnął cię tu Czerwony. Smoku Wymycia, jeśli wejdziesz mi w par… – zanim Kokabiel dokończył swoje zdanie, jego czarne skrzydło wyleciało w powietrze. Pociekła z niego krew.
  +
  +
– Zupełnie jak skrzydło kruka. Ma obrzydliwy kolor. Skrzydło Azazela jest ciemniejsze i ma kolor wiecznej ciemności, wiesz o tym?
   
  +
Nie mogłem moimi oczami pochwycić jego ruchów. Byłem pewien, że biały obiekt zaatakował Kokabiela. Smok Wymycia trzymał w dłoni jego skrzydło. Sądząc po głosie, czyżby był on młodym mężczyzną?
Silne czerwone światło oślepiło mnie. Czułe, że jego Sacred Gear emanuje niesamowitą mocą.
 
   
  +
– T-ty! Moje skrzydło! – Kokabiel był rozwścieczony, ponieważ jego skrzydło zostało wyrwane, ale Smok Wymycia zaśmiał się cicho.
„Yooooooooooooooooshaaaaaaaa! Kokabiel, zamierzam cię pokonać, abym mógł ssać sutki Buchou!”
 
   
  +
– To symbol tego, że jesteś upadłym aniołem. Ci, którzy schylają się pod ziemią, nie potrzebują skrzydeł, prawda? Dalej planujesz latać?
Z takiego powodu!? Sacred Gear zwiększa moc, odpowiadając na myśli swojego posiadacza. Boosted Gear odpowiedział na żądze Ise-kuna i próbuje uwolnić tą moc. Czy to w porządku, “Walijski Smoku”!? Buchou była zarumieniona i wyglądała na zawstydzoną przez to, co powiedziała głośno. Naprawdę jest mi jej żal.
 
  +
  +
– Smoku Wymycia, czy ty występujesz przeciw mnie!?
   
  +
Na niebie utworzyło się pełno włóczni światła, jednak Smok Wymycia pozostał niewzruszony i powiedział:
„……To pierwszy raz kiedy widzę Sekiryutei, który uwalnia swoją moc na myśl o ssaniu kobiecych sutków……… Czym ty jesteś? Kim jesteś?”
 
   
  +
– Nazywam się Albion.
Zapytał Kokabiel zwężając swoje oczy. Ise-kun odpowiedział mu, wysuwając pierś naprzód.
 
   
  +
[Dziel!!]
„Jestem pionkiem Grupy Rias Gremory! Hyoudou Issei! Zapamiętaj to Kokabiel! Jestem posiadaczem Boosted Gear, który współżyje z moimi zboczonymi myślami i moją gorącą krwią!”
 
   
  +
Usłyszałem ten dźwięk, a aura dookoła Kokabiela natychmiast się zmniejszyła. Połowa świetlistych włóczni unoszących się w powietrzu także znikła.
Jeszcze przed chwilą cały ten teren był przepełniony rozpaczą. Jednak po usłyszeniu słów Ise-kuna, dodały mi one energii. To naprawdę absurdalne. Od kiedy związałem się z Ise-kunem, zacząłem czerpać siły z dziwnych miejsc. Nie byłem takim gorącokrwistym bohaterem, ale jest to w porządku. Buchou, Akeno-san, Asia-san i Koneko-chan były ranne, ale wszystkie opierały się Kokabielowi. Możemy walczyć. Jeszcze nie przegraliśmy. Tak, to nie tak, że nie możemy jeszcze wygrać! Uczucia wszystkich stały się jednością. Wtedy……
 
   
  +
– Oto jedna ze zdolności mojego Boskiego Podziału. Kiedy kogoś dotknę, po dziesięciu sekundach przepoławiam jego moc. Twoja moc stała się moją mocą. Nie masz czasu! Jeśli nie pokonasz mnie szybko, staniesz się tak słaby, że nie będziesz w stanie pokonać nawet człowieka.
„Fufufu. Interesujące.”
 
   
  +
…Zupełnie jak w legendzie. Moc Sekiryuuteia umożliwia podwojenie mocy właściciela i przesłanie jej do kogoś innego. Zdolnością Hakuryuukou<ref name="hakuryuukou">Biały Cesarski Smok.</ref> jest zabranie mocy swojego przeciwnika. Z pozostałymi skrzydłami Kokabiel próbował ruszyć w stronę Smoka Wymycia, Albiona. Nie mógł go jednak złapać, ponieważ poruszał się z prędkością niemal równą prędkości światła. Wysokoklasowy upadły anioł, który nas tak przytłoczył, sam stał się czyjaś zabawką.
Nagle rozległ się głos w niebie. Nie należał do żadnej z obecnych tu osób. Jak pierwsza zdała sobie z tego sprawę nasza wiceprzewodnicząca, Akeno-san, która była mocna w odczytywaniu przepływów energii. Nagle spojrzała w gorę. Kolejną osobą która to zauważyła, była Buchou. Obydwie spojrzały jednocześnie w mroczne niebo. Byłem trochę zakłopotany, ale szybko zdałem sobie z tego sprawę.
 
   
  +
[Dziel!!]
DRŻENIE....
 
   
  +
– A niech cię cholera! – próbował zaatakować Albiona świetlistą włócznią i świetlistym mieczem, ale Hakuryuukou poruszył swoją ręką w bok i sprawił, że znikły. Podczas gdy Kokabiel toczył ciężka walkę, jego moce coraz bardziej malały.
Nieznany strach i zdenerwowanie przebiegły przez całe moje ciało. Ta rzecz spadła z nieba, przygniatając nas swoją obecnością oraz różnicą mocy, która doprowadziła mnie do desperacji.
 
  +
 
  +
[Dziel!!]
BŁYSK!
 
 
To nadeszło, przecinając głębie nieba białym światłem. Gdyby z tą prędkością uderzył w ziemię, zatrząsłby nią i zrobił krater. Na pewno wznieciłby też chmarę kurzu.
 
 
Ale to się nie stało. W zasięgu naszych oczu była jakaś biała rzecz. Świeciła się ona, nawet nie rzucając cienia w tej ciemnej nocy. Unosił się cal od ziemi. Biała płytowa zbroja. W różnych miejscach zbroi były umieszczone klejnoty. Jego twarz skrywała przyłbica, więc nie mogliśmy jej zobaczyć. Dziewięć świetlistych skrzydeł wyrastających z jego pleców rzucało naciemności nocy boski blask. Jednak ta postać w białej zbroi była dla mnie znajoma. Miała inny kształt i kolor, ale wyglądała znajomo…… Była identyczna z “Boosted Gear Scale-mail”. Prawdopodobnie wszyscydookoła mnie, obecni w tym miejscu i tym czasie, pomyśleli sobie to samo. Wszyscy w tym samym czasie zrozumieliśmy. Zrozumieliśmy, kim było to cośnaprzeciwko nas.
 
 
„………Smok Zguby.”
 
 
Pierwszym, który to powiedział, był przywódca upadłych aniołów, Kokabiel. Tak jak myślałem. Jedyny przeciwnik “Walijskiego Smoka”, “Smok Zguby”. Moje ciało zaczęło się trząść. Moje serce tak pochwyciły uczucia, że przestało bić. Jednocześnie byłem zafascynowany białym wyglądem istoty, która emanowała tajemniczym światłem. Piękny. Moje serce zostało przez niego natychmiast zabrane…… Kokabiel wydał dźwięk swoim językiem w obecnosci tej białej zbroi.
 
 
„Jeden z Longinusów, “Divine Dividing”…… Jeśli wszedłeś już w tryb zbroi, to znaczy ze osiągnęła już stan Balance-Breaker. “Divine Dividing Scale-mail”. Zupełnie jak “Boosted Gear”, jest bardzo irytującym przedmiotem.”
 
 
……Smok Zguby w wersji Balance-Breaker.
 
 
„Więc przyciągnął cię tu “Czerwony”. Smoku Zguby, jeśli staniesz mi na dro......”
 
 
Zanim Kokabiel dokończył swoje zdanie, jego czarne skrzydłowyleciało w powietrze. Pociekła z niego krew.
 
 
„Zupełnie jak skrzydło kruka. Ma obrzydliwy kolor. Skrzydło Azazela jest ciemniejsze i ma kolor wiecznej ciemności, wiesz o tym?”
 
 
Nie mogłem zauważyć moimimi oczami jego ruchów. Byłem pewien, że biały obiekt zaatakował Kokabiela. Smok Zguby trzymał w dłoni jego skrzydło. Sądząc po jego głosie, czyżbyy Smok Zguby był młodym mężczyzną?
 
 
„T…Ty! Moje skrzydło!”
 
 
Kokabiel był rozwścieczony, ponieważ jego skrzydło zostało wyrwane, ale Smok Zguby zaśmiał się cicho.
 
 
„To symbol tego, ze jesteś upadłym aniołem. Ci, którzy schylają się pod ziemią, nie potrzebują skrzydeł, prawda? Dalej planujesz latać?”
 
 
„Smoku Zguby, jesteś przeciwko mnie!”
 
 
„Nazywam się Albion.”
 
 
[Divide!]
 
 
Usłyszałem ten dźwięk, a aura dookoła Kokabiela natychmiast się zmniejszyła. Połowaświetlistych włóczni, unoszących się w powietrzu także znikła.
 
 
„Jedna ze zdolności mojego “Divine Dividing”. Kiedy kogoś dotknę, po 10 sekundach przepoławiam jego moc. Twoja moc stała się moją mocą. Nie masz czasu! Jeśli nie pokonasz mnie szybko, staniesz się tak słaby, że nie będziesz w stanie pokonać nawet człowieka.”
 
 
…Zupełnie jak w legendzie. Moc Sekiryutei umożliwia podwojenie mocy właściciela i przesłanie jej do kogoś innego. Zdolnością Hakuryukou<ref name="Hakuryukou">Hakuryukou - Biały Smok Imperatora.</ref> jest zabranie mocy swojego przeciwnika. Z pozostałymi skrzydłami, Kokabiel próbował ruszyć w stronę Smoka Zguby, Albiona. Nie mógł go jednak złapać, ponieważ poruszał sie z niemal prędkością równą prędkosci swiatła. Wysokoklasowy upadły anioł, który nas tak przytłoczył, sam stał się czyjaś zabawką.
 
 
[Divide!]
 
 
„A nich cię cholera!”
 
 
Próbował zaatakować Albiona świetlistą włócznią i świetlistym mieczem, ale Hakuryukou poruszył swoją reką w bok i sprawił, że znikły. Podczas gdy Kokabiel toczył ciężka walkę, jego moce coraz bardziej malały.
 
 
[Divide!]
 
 
Po kilku takich dźwiękach, ruchy Kokabiela stały się tak powolne, że nawet ja mogłem je zauwazyć. Albion westchnął.
 
 
„……Już masz moc średnioklasowego upadłego anioła, huh. Nuda. Myślałem, że zabawię się trochę więcej……”
 
 
Albion znikł mi z oczu i ruszył w stronę Kokabiela, zostawiając za sobą ślad ze światła.
 
 
CIOS!
 
 
Pięść Albiona wbiła się głęboko w brzuch Kokabiela. Ciało Kokabiela zgięło sie mocno, a on sam zwymiotował. Nie zostawił nwet śladu po tym przytłaczajacym przeciwniku z cześniej……
 
 
„…Nie…Niemożliwe…… ja……”
 
 
„Co? Powiedziałeś jakieś pospolite wyrażenie i to w formie chrząknięcia. “Niemożliwe? Ja?” A co potem? “To nie może się dziać?” Zgadza się?”
 
 
Albion śmiałsię, jakby spotkało go coś naprawdę zabawnego.
 
 
„Azazel kazał mi cię zabrać, nawet jeśli miałbym użyć do tego siły. Popsociłeś trochę za dużo.”
 
   
  +
Po kilku takich dźwiękach ruchy Kokabiela stały się tak powolne, że nawet ja mogłem je zauważyć. Albion westchnął.
„Ty! A więc to tak! Azazel… Azazeeeeel! Ja……Ja……!”
 
   
  +
– …Już masz moc średnioklasowego upadłego anioła, hm. Nuda. Myślałem, że zabawię się trochę dłużej… – Albion znikł mi z oczu i ruszył w stronę Kokabiela, zostawiając za sobą ślad ze światła.
CIOS!
 
   
  +
''CIOS!''
„Albion uderzył Kokabiela w twarz.”
 
   
  +
Pięść Albiona wbiła się głęboko w brzuch Kokabiela. Zgiął się wpół i zwymiotował. Nie zostało nawet śladu po tym przytłaczającym przeciwniku z wcześniej…
ŚLIZG....
 
   
  +
– …Nie… niemożliwe… ja…
Kokabiel rozpadł się i upadł na ziemię. Upadły anioł, który miał dziesięć skrzydeł padł…… Albion przerzucił sobie Kokabiela przez ramię.
 
   
  +
– Co? Powiedziałeś jakieś pospolite wyrażenie i to w formie chrząknięcia. „Niemożliwe? Ja?” A co powiesz teraz? Pewnie „To nie może się dziać?”, zgadza się? – Albion śmiał się, jakby spotkało go coś naprawdę zabawnego.
„Wygląda na to, że Freeda też muszę zabrać. Są rzeczy, o które muszę go wypytać. Potem załatwimy się z nim.”
 
   
  +
– Azazel kazał mi cię zabrać, nawet jeśli miałbym użyć do tego siły. Napsociłeś trochę za dużo.
Albion podszedł do leżącego na ziemi Freeda i podniósł go za ramię. Po zabraniu tej dwójki, próbował wzbić się w powietrze, rozkładając swoje świetliste skrzydła.
 
   
  +
– Ty! A więc to tak! Azazel… Azazeeeeel! Ja… ja……!
[Ignorujesz mnie, biały.]
 
   
  +
''CIOS!''
Głos, który słyszałem pierwszy raz w życiu. Pochodził on od Ise-kuna. Jego rękawica świeciła się.
 
   
  +
Albion uderzył Kokabiela w twarz.
[Przebudziłeś się więc, czerwony.]
 
   
  +
''ŚLIZG''
Klejnot na pancerzu Albiona także zaświecił się białością. Czy oni mieszkali w klejnotach komunikacyjnych?
 
   
  +
Kokabiel upadł na ziemię. Upadły anioł, który miał dziesięć skrzydeł, padł… Albion przerzucił sobie Kokabiela przez ramię.
[Wreszcie się spotkaliśmy, ale w sytuacji takiej jak ta.]
 
   
  +
– Wygląda na to, że Freeda też muszę zabrać. Są rzeczy, o które muszę go wypytać. A potem rozprawimy się z nim – Albion podszedł do leżącego na ziemi Freeda i podniósł go za ramię. Po zabraniu tej dwójki, próbował wzbić się w powietrze, rozkładając swoje świetliste skrzydła.
[Racja. Naszym przeznaczeniem jest walczyć pewnego dnia. To się stanie]
 
   
  +
[Ignorujesz mnie, biały.]
[Ale biały, nie czuję od ciebie wrogości, takiej jak przedtem.]
 
   
  +
Głos, który słyszałem pierwszy raz w życiu. Pochodził on od Iseia-kun. Jego rękawica świeciła się.
[Twoja, czerwony, także jest na niesamowicie niskim poziomie.]
 
   
  +
[Już się przebudziłeś, czerwony.]
[Wygląda na to, że nasza dwójka interesuje się ciekawszymi rzeczami niż walka.]
 
   
  +
Klejnot na pancerzu Albiona także zaświecił się białością. Czy oni mieszkali w klejnotach komunikacyjnych?
[Zgadza się. Powinniśmy się od czasu do czasu zabawić. To nic złego, prawda? Spotkajmy się ponownie, Ddraig.]
 
   
  +
[Wreszcie się spotkaliśmy, ale w takiej sytuacji.]
[To byłoby zabawne, huh. Do zobaczenia znów, Albion.]
 
   
  +
[Racja. Naszym przeznaczeniem jest walczyć pewnego dnia. To się stanie]
Rozmowa pomiędzy Sekiryutei i Hakuryukou. Obydwaj się pożegnali, ale Ise-kun ruszył naprzód i nie wyglądał na zadowolonego.
 
   
  +
[Ale biały, nie czuję od ciebie wrogości, takiej jak przedtem.]
„Hej! Co to ma znaczyć!? Kim jesteś i co robisz!? Przez ciebie nie mogę ssać sutków mojej Buchou!?”
 
   
  +
[Twoja, czerwony, także jest na niesamowicie niskim poziomie.]
Na twarzy Ise-kuna malowała sie złość……… Hej, hej. To cię tak zdenerwowało? Gospodarz Smoka Zguby odszedł, mówiąc coś takiego,
 
   
  +
[Wygląda na to, że nasza dwójka interesuje się ciekawszymi rzeczami niż walka.]
„Musisz stać się silniejszy, aby wszystko zrozumieć. Zbieraj siły, mój rywalu-kunie, pewnego dnia będę z tobąwalczył.”
 
   
  +
[Zgadza się. Powinniśmy się od czasu do czasu zabawić. To nic złego, prawda? Spotkajmy się ponownie, Ddraig.]
Odwróciłsię w białym świetle i poleciał w górę. Wszyscy zaniemówili z powodu tego wyniku, ktorego nikt nie przewidział. Magiczny krąg destrukcji, który rozprzestrzeniał Kokabiel, zniknął.
 
   
  +
[To byłoby zabawne, hm. Do zobaczenia znów, Albion.]
……To koniec. Nawet jeśli ktoś nam przeszkodził, miasto zostało ocalone. Wtedy mój wzrok zatrzymał się na zwłokach Balby. Może to jeszcze sięnie skończyło………Ponieważ w kwaterze głównej Watykanu był ktoś, kto przejął jego badania. Kiedy stanęł z tą osobą twarzą w twarz, co zrobię tym Święto-demonicznym mieczem…… Nadal nie wiem. Ale teraz…… Tak.od teraz……
 
   
  +
Rozmowa pomiędzy Sekiryuuteiem i Hakuryuukou. Obydwaj się pożegnali, ale Ise-kun ruszył naprzód i nie wyglądał na zadowolonego.
PUK!
 
   
  +
– Hej! Co to ma znaczyć!? Kim jesteś i co robisz!? Przez ciebie nie mogę ssać sutków mojej Buchou!?
Ktoś uderzył mnie w głowę. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem śmiejącego się Ise-kuna..
 
   
  +
Na twarzy Ise-kuna malowała się złość… Hej, hej. To cię tak zdenerwowało?
„Zrobiłeś to, Casanovo! Hmmm. Więc to jest Święto-demoniczny miecz. Połączenie białych i czarnych rzeczy wyglada naprawdę pieknie.”
 
   
  +
– Musisz stać się silniejszy, aby wszystko zrozumieć. Zbieraj siły, mój rywalu-kun, pewnego dnia będę z tobą walczył – gospodarz Smoka Wymycia odszedł, mówiąc coś takiego.
Patrzył na mój Święto-demoniczny miecz z zainteresowaniem w oczach.
 
   
  +
Odwrócił się w białym świetle i poleciał w górę. Wszyscy zaniemówili z powodu tego zdarzenia, którego nikt nie przewidział. Magiczny krąg destrukcji, który rozprzestrzeniał Kokabiel, zniknął.
„Ise-kun, ja……”
 
   
  +
…To koniec. Nawet jeśli ktoś nam przeszkodził, miasto zostało ocalone. Wtedy mój wzrok zatrzymał się na zwłokach Balby. Może to jeszcze się nie skończyło…… Ponieważ w kwaterze głównej Watykanu był ktoś, kto przejął jego badania. Kiedy stanę z tą osobą twarzą w twarz, co zrobię tym demonicznym świętym mieczem…… Nadal nie wiem. Ale teraz… Tak, od teraz…
„Cóż, pomińmy teraz te skomplikowane rzeczy. W każdym razie, możemy teraz powiedzieć, ze wszystko się skończyło, racjs? Również sprawa twoich towarzyszy.“
 
   
  +
''PUK!''
„Tak.”
 
   
  +
Ktoś uderzył mnie w głowę. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem śmiejącego się Ise-kuna.
Dziękuję ci, Ise-kun. Obmyśliłes i zrobiłeś to wszystko dla kogoś takiego jak ja.
 
   
  +
– Zrobiłeś to, Casanovo! Hmmm. Więc to jest demoniczny święty miecz. Połączenie białych i czarnych rzeczy wygląda naprawdę pięknie – patrzył na moje ostrze z zainteresowaniem w oczach.
„……Kiba-san. Znów możemy razem chodzić na spotkania klubowe, prawda?”
 
   
  +
– Ise-kun, ja…
Zapytała mnie Asia-san ze zmartwioną twarzą. Martwiła się o mnie, mimo iż przechodziła ciężkie chiwile po tym, gdy dowiedziała się o śmierci Boga. Naprawdę myślę, że jest z niej bardzo miła dziewczyna. Kiedy móiłem „Ze mna w porządku”……
 
   
  +
– Cóż, pomińmy teraz te skomplikowane rzeczy. W każdym razie, można powiedzieć, że wszystko się skończyło, prawda? Również sprawa twoich towarzyszy.
„Yuuto.”
 
   
  +
– Tak.
Buchou nazwała mnie po imieniu i przywitała uśmiechem.
 
   
  +
Dziękuję ci, Ise-kun. Obmyśliłeś i zrobiłeś to wszystko dla kogoś takiego jak ja.
„Yuuto. Cieszę się, że wróciłeś oraz ze zyskałeś Balance-Breaker. Jestem taka dumna.”
 
   
  +
– …Kiba-san. Znów możemy razem chodzić na spotkania klubowe, prawda? – zapytała mnie Asia-san ze zmartwioną twarzą. Martwiła się o mnie, mimo iż sama miała ciężko, gdy dowiedziała się o śmierci Boga. Naprawdę myślę, że jest z niej bardzo miła dziewczyna. Kiedy chciałem powiedzieć: „Ze mną w porządku”…
„…Buchou. Ja…… Wszyscy z klubu……… Zdradziłem ciebie, która ocaliłaś moje życie…… Nie ma słów, którymi mógłbym wyrazić moje przeprosiny……”
 
   
  +
– Yuuto – powiedziała Buchou i przywitała mnie uśmiechem. – Yuuto – powtórzyła. – Cieszę się, że wróciłeś, oraz że zyskałeś Łamacz Ładu. Jestem taka dumna.
Buchou pogłaskała mnie po policzku. Zawsze pocieszała mnie w ten sposób.
 
   
  +
– …Buchou. Ja… wszyscy z klubu……… Zdradziłem ciebie, a przecież ocaliłaś moje życie… Nie ma słów, którymi mógłbym wyrazić moje przeprosiny…
„Ale wróciłeś. To wystarczy. Nie możesz zmarnować uczuć swoich towarzyszy.”
 
   
  +
Buchou pogłaskała mnie po policzku. Zawsze pocieszała mnie w ten sposób.
„Buchou…… Przysięgam ci ponownie, ja, Kiba Yuuto, będę chronił ciebie i wszystkich moich towarzyszy, przez całe moje życie “Skoczka” grupy Rias Gremory.”
 
   
  +
– Ale wróciłeś. To wystarczy. Nie możesz zmarnować uczuć swoich towarzyszy.
„Ufufufu. Dziękuję. Nie mów jednak tego przed Ise, dobrze?”
 
   
  +
– Buchou… Przysięgam ci ponownie, ja, Kiba Yuuto, będę chronił ciebie i wszystkich moich towarzyszy, przez całe moje życie Skoczka grupy Rias Gremory.
Kiedy spojrzałem na Ise-kuna, zobaczyłem, że gapił się na mnie oczami pełnymi zazdrości.
 
   
  +
– Ufufufu. Dziękuję. Nie mów jednak tego przed Ise, dobrze?
„Ja też chcę chronić Buchou przez stanie się “Skoczkiem”! Ale nie ma nikogo, kto mógłby zostać “Skoczkiem” Buchou, poza tobą! Weź więc za to odpowiedzialność i dokończ swoje zadanie!”
 
   
  +
Kiedy spojrzałem na Ise-kuna, zobaczyłem, że gapił się na mnie oczami pełnymi zazdrości.
Powiedział to z nieśmiałym wyrazem twarzy.
 
   
  +
– Ja też chcę chronić Buchou przez stanie się Skoczkiem! Ale nie ma nikogo poza tobą, kto by mógł nim zostać! Weź więc za to odpowiedzialność i dokończ swoje zadanie! – powiedział to z nieśmiałym wyrazem twarzy.
„Tak. Wiem, Ise-kun.”
 
   
  +
– Tak. Wiem, Ise-kun.
„Więc teraz.”
 
   
  +
– Więc teraz.
VOOOM.
 
   
  +
''WUUUUM.''
Dłonie Buchou okryła czerwona aura, która wydawała niebezpieczny dźwięk.
 
   
  +
Dłonie Buchou okryła czerwona aura, która wydawała niebezpieczny dźwięk.
……Ummm. Co się stało Buchou? Kiedy zobaczyła moją niepewność, uśmiechnęła się.
 
   
  +
……Ummm. Co się stało Buchou? Kiedy zobaczyła moją niepewność, uśmiechnęła się.
„Yuuto, to kara za bycie samolubnym. 1000 klapsów.”
 
   
  +
– Yuuto, to kara za bycie samolubnym. Tysiąc klapsów.
Posiłki od Maou przybyły trzydzieści minut po tym, gdy wszystko się skończyło. Kiedy dostawałem lanie, Ise-kun tarzał się po ziemi ze śmiechu. To było naprawdę bolesne, ale dopiero wtedy poczułem, że naprawdę wróciłem.
 
   
  +
Posiłki od Maou przybyły trzydzieści minut po tym, gdy wszystko się skończyło. Kiedy dostawałem lanie, Ise-kun tarzał się po ziemi ze śmiechu. Było to bardzo bolesne, ale dopiero wtedy poczułem, że wróciłem.
 
<noinclude>
 
<noinclude>
   
Line 644: Line 597:
 
| Cofnij do [[High_School_DxD_-_Tom 3 rozdzial 4|rozdziału IV]]
 
| Cofnij do [[High_School_DxD_-_Tom 3 rozdzial 4|rozdziału IV]]
 
| Powróć do [[High_School_DxD_(Polski)|strony głównej]]
 
| Powróć do [[High_School_DxD_(Polski)|strony głównej]]
| Przejdź do [[High_School_DxD_-_Tom_3_Nowy_żywot |Nowego żywota]]
+
| Przejdź do [[High_School_DxD_-_Tom_3_rozdzial_5 |rozdziału V]]
 
|-
 
|-
 
|}
 
|}

Latest revision as of 00:34, 26 May 2019

Żywot 4: Naprzód, Klubie Okultystyczny![edit]

NOWY SKCZEK & NOWY RYWAL[edit]

Część 1[edit]

Chciałem żyć. Uciekłem o własnych siłach z laboratorium i chęć życia była jedyną rzeczą, o której, w potoku wymiocin i krwi, myślałem. Biegnąc przed siebie wydostałem się z tego lasu. Kiedy płomień mojego życia już gasnął, spotkałem małą dziewczynkę, wysokoklasową diablicę.

Szkarłatnowłosa dziewczynka chwyciła mnie, będącego na skraju śmierci człowieka i zapytała:

– Czego pragniesz?

– Pomocy – ledwo wymamrotałem te słowa, a obraz przed moimi oczami stawał się coraz bardziej rozmazany.

Moje życie. Moi przyjaciele. Moja przyszłość. Moi przyjaciele. Moja moc. Mój talent. Moja…

W natłoku tych wszystkich myśli życzyłem sobie właśnie tego. To były moje ostatnie słowa, które wypowiedziałem jako człowiek.

Żyć jako diabeł. Takie było życzenie mojej pani, a także i moje. Myślałem, że to w porządku. Ale… nie mogłem zapomnieć o mojej nienawiści do Excaliburów i pomszczeniu moich towarzyszy… Nie byłem w stanie o tym zapomnieć, ale ja…

Posiadałem najlepszych towarzyszy, jakich można było sobie wyobrazić. Ise-kun i Koneko-chan. Pomogli mi, temu, który kierował się tylko zemstą. Myślałem o tym, poszukując użytkownika świętego miecza. Istnieli kamraci, którzy potrafili mi pomóc. Pytałem się w duchu, czy to nie było dla mnie już zbyt wiele. Jednak gdy dusze moich dawnych kompanów życzyły ich pomszczenia, nie mogłem pozwolić odejść moim demonicznym mieczom, które nosiły w sobie ich nienawiść.

[Nie martw się o nas. Przynajmniej ty żyjesz.]

Moi dawni towarzysze pragnęli, abym nie dopełniał zemsty. Nie życzyli sobie tego!

– Jednak nie wszystko zostało rozwiązane.

Tak, to jeszcze nie koniec. Jeśli teraz nie zabiję tego zła, które się przede mną znajduje, powtórzą się wydarzenia z przeszłości.

– Balbo Galilei, tak długo jak będziesz żyw, tak długo będą ludzie cierpiący przez to samo przekleństwo co my.

– Pfff. Tuż to już dawno zostało powiedziane, że nauka wymaga ofiar. Nie zauważyłeś tego?

Od ciebie aż kipiało złem!

– Kibaaaaaaaa! Rozwal obydwu, Freeda i Excalibur!

…Ise-kun.

– Jesteś Skoczkiem Domu Gremory i moim towarzyszem! Moim przyjacielem! Walcz, Kibaaaaaaa! Nie zmarnuj ich uczuć i ducha!

– Pomogłeś mi, nawet jeśli nic z tego nie miałeś. Nawet jeśli miałeś zostać za to ukarany przez naszą panią…

– Yuuto! Zrób to! Musisz samodzielnie to zakończyć! Przewyższ Excalibur! Jesteś moim sługą, sługą Rias Gremory! Mój Skoczek nie przegra ze zwykłym Excaliburem!

– Yuuto-kun! Wierzę w ciebie!

Buchou. Fuku-buchou[1]… Rias-buchou! Akeno-san!

– …Yuuto-senpai!

Koneko-chan.

– Daj z siebie wszystko!

Wszyscy.

– Hahaha! Dlaczego płaczesz? Dobrze się bawiłeś, śpiewając z tymi duszkami. Wiesz, że nie cierpię tej pieśni. Jest naprawdę kłopotliwa i najgorsza. Już samo słuchanie jej sprawia, że włosy jeżą mi się na głowie! Nie chce jej więcej słyszeć. Poćwiartowanie cię tym wspaniałym Excaliburem, który powstał ze złączenia czterech innych, podziała na mnie kojąco!

Freedzie Zelzanie, dusze moich towarzyszy znajdują się w tobie. Nie mogłem pozwolić ci na czynienie z nimi zła! Łzy, które spływały po moich policzkach, były łzami determinacji.

– Ja… stanę się mieczem.

Moi towarzysze. Moi kamraci, którzy scalili się z moją duszą. Przezwyciężmy to razem. Uczucia, o których mogliśmy mówić! Życzenia, o spełnieniu których mogliśmy tylko pomarzyć! Tu i teraz!

– Stanę się mieczem Buchou i moich kompanów! Odpowiedz na moje emocje! Odrodzenie Miecza!!

Mój Boski Dar połączył się z ich duszami. Zaczął przybierać kształt. Scalenie demonicznej i świętej mocy. Tak, to uczucie. Mój Boski Dar… mój towarzysz mówił mi, że to sublimacja. Promieniował boskim światłem i wytwarzał złowieszczą aurę. To, co pojawiło się w mojej dłoni, był pojedynczy miecz…

Wszyscy – dopełniło się.

– Łamacz Ładu, Miecz Zdrajcy. Otrzymasz moc tego ostrza, które zawiera jednocześnie moc światła, jak i diabelską moc.

Ruszyłem w kierunku Freeda.

Moją cechą jako Skoczek była szybkość! Freed próbował uchwycić wzrokiem moje ruchy, jednak spełzło to na niczym, gdyż zmyliłem go kilkoma sprytnymi manewrami.

GINNNNNNNNNG!

Mimo wszystko zablokował mój cios. Naprawdę, jesteś nieźle uzdolniony, wygnany egzorcysto. Ale aura okrywająca jego Excalibur została pochłonięta przez mój miecz.

– Twój oręż przewyższa twórcę świętych mieczy!? – powiedział zszokowanym głosem.

– Jeżeli był to prawdziwy Excalibur, to nie wygrałbym z nim. Ale żaden Excalibur nie pokona uczuć moich oraz moich towarzyszy!

– Chi! – Freed mlasnął jęzorem i odepchnąwszy mnie, cofnął się.

– Rooooooozciąąąąąąąąąąągniiiij się!

Jego Excalibur zaczął się kręcić, zupełnie jakby był żywy! Poruszał się w najróżniejszych kierunkach i zbliżał się w moją stronę z niesamowitą szybkością! Zdolność Excalibura Naśladowania! Rozumiem. Miał wszystkie cztery zdolności.

Nagle klinga pękła u czubka i miecz rozdzielił się na dwie części. Zaczął lecieć w moją stronę z boską prędkością! To zawdzięczał Excaliburowi Szybkości. Jeżeli dobrze zapamiętałem, jego cechą była prędkość. Próbował przebić mnie, nacierając z każdego możliwego kierunku, jednak zablokowałem każdy atak. Twój morderczy instynkt był łatwy do odczytania. Gdy wyczuwałem, skąd dochodził ten instynkt, sparowanie ataku było łatwizną.

– Dlaczego!? Dlaczego go to nie trafia!? Powinieneś być przecież niezwyciężony, prawda święty mieczu-sama!? Czy nie jest do ciebie przypisane wiele legend, mówiących o tobie jako o najsilniejszej z broni!? – wykrzyczał Freed.

Widziałem, że jego twarz wyrażała zarówno przyjemność, jak i irytację.

– W takim razie! W takim razie muszę użyć tego!

Końcówka świętego miecza znikła. Przezroczystość? To moc Excalibura Przejrzystości. Zdolność, która czyni ostrze niewidzialnym. Jeśli jednak nie zmieni kierunku swojej żądzy mordowania, to nawet niewidzialne ostrze…

BRZDĘK! BRZDĘK! BRZDĘK! BRZDĘK!

Iskry gęsto się sypały.

– …! – Freed zmrużył oczy, a jego twarz wyrażała szok.

– Tak, przytrzymaj go właśnie tak – Xenovia wtargnęła niespodziewanie. W lewej dłoni miała swój Święty Miecz, a prawą trzymała w powietrzu.

– Święty Piotrze, święty Bazyli Wielki, święty Dionizy, święta Mario Panno. Proszę, usłyszcie me wołanie – zaczęła coś intonować.

Co ona próbowała zrobić? Czułem się niepewnie, a przestrzeń przede mną zaczęła się zniekształcać. Xenovia włożyła swoją dłoń w środek tej zniekształconej przestrzeni i coś stamtąd wyciągnęła. Tym przedmiotem był miecz, który emanował świętą aurą.

– W imieniu świętych, zamieszkujących to ostrze, uwolnię go! Durandal!

Durandal!? Miecz, który był tak sławny, że dorównywał Excaliburowi, a jeśli chodziło o cięcia, to był on ostateczną bronią. Dlaczego ona go ma?

– Durandal?!

– Czy ty nie jesteś już czasem posiadaczką Excalibura!?

Nie tylko Balba, ale nawet i Kokabiel nie potrafił ukryć swojego zdziwienia.

– Nie. Pierwotnie byłam posiadaczką Durandala, wybrano mnie jednak, także i na właścicielkę Excalibura. To wszystko.

Xenovia, dzierżąc Durandala, przybrała pozycję do walki. Styl walki dwoma mieczami.

– To niedorzeczne! Podczas moich badań nie potrafiliśmy zbliżyć się do etapu, gdzie ktoś mógłby być posiadaczem Durandala!?

– Zgadza się. Nawet w Watykanie nie potrafili sztucznie stworzyć kogoś, kto mógłby dzierżyć Durandala.

– Więc dlaczego!?

– W przeciwieństwie do sztucznych posiadaczy świętych mieczy, takich jak Irina, ja urodziłam się po to, by być panią tego oręża.

Balba zaniemówił, gdy usłyszał jej słowa. W przeciwieństwie do nas, Xenovia została pobłogosławiona do tego, by być naturalną posiadaczką Świętego Miecza.

– Durandal to miecz mogący wywołać spustoszenie, które przekracza ludzkie wyobrażenie. Przetnie wszystko czego dotknie, nawet mnie nie chce słuchać. Dlatego muszę go trzymać w innym wymiarze, inaczej mógłby być niebezpieczny. Nawet dla mnie, jego posiadaczki, jest to trudne. Teraz, dzięki tobie, Freedzie Zelzan, możemy stoczyć decydująca bitwę pomiędzy Excaliburem i Durandalem. Aż trzęsę się przez to z radości. Nie daj się tylko zabić pojedynczym ciosem, dobrze? Przynajmniej użyj Excalibura z jego pełną mocą!

Ostrze Durandala zaczęło wydzielać więcej świętej aury, niż trzymany przez Freeda Excalibur. Ta aura! Miecz ten był potężniejszy niż mój demoniczny święty miecz!

– To coś takiego jest dozwolone!? Że też doszło do takiej sytuacji! Ty cholerna suko! Nie potrzebuję niczego takiego dla tej scenerii! – krzyknął Freed i przeniósł swoje mordercze instynkty w stronę Xenovii.

Nie mogłem zobaczyć tego moimi oczami, ale prawdopodobnie ciął ją swoim niewidzialnym mieczem.

BRZDĘK!!!!

Po tym pojedynczym cięciu Excalibur rozleciał się. Z powodu ciśnienia wytworzonego przez atak Durandalem, na szkolnym boisku pojawiła się wielka dziura.

– Teraz jest to złamany święty miecz. Nie ma co go porównywać do mojego Durandala – westchnęła Xenovia i spojrzała znudzonym wzrokiem.

Cóż za niesamowita moc. Brak porównania z Excaliburem Zniszczenia.

– Ale serio!? Naprawdę!? Legendarny Excalibur-chan rozleciał się na kawałki!? Straszne! Naprawdę przerażające! Kaaaa! Czy używanie czegoś, co od początku było zepsute, było czymś złym? Płytcy ludzie, głupota Kościoła. Chcę dorastać, mogąc na to patrzeć!

Jego mordercze skłonności osłabły i podszedłem do niego z prawej! Nie mógł na to zareagować! Szach mat! Próbował zablokować cios mojego demonicznego świętego miecza resztką swojego Excalibura, ale…

BBRRRZZZDDĘĘKKK!!

Płytki dźwięk rozbicia rozszedł się echem. Odgłos pękającego Excalibura.

– Widziałeś to? Nasze moce przewyższyły Excalibur.

Ciąłem Freeda zaraz po tym, jak zniszczyłem Excalibur.

Część 2[edit]

Freed upadł, brocząc krwią z rany, którą zadałem mu od ramienia do brzucha.

Wygrałem…

Przewyższyliśmy Excalibur. Ścisnąłem mocniej demoniczny święty miecz i spojrzałem w niebo. Zamiast tego niewysłowionego uczucia czułem tylko, że straciłem mój najważniejszy cel. Czułem jak jedyny powód, dla którego żyłem… jedyny powód dla którego żyłem… zniknął.

– D-demoniczny święty miecz…? Niemożliwe… To dwie całkowicie różne rzeczy, które nie mogą się ze sobą łączyć…

Balba Galilei miał poważną minę. Racja, jeszcze nic nie skończyłem. Tak długo, jak go nie pokonam, tak długo tragedia będzie się ciągnęła dalej. Nie możemy dopuścić, aby innych ludzi spotkało takie samo przekleństwo jak nas.

– Balbo Galilei, przygotuj się – wycelowałem w niego miecz i próbowałem go ciąć. Teraz, moi towarzysze, zakończmy to! Zakończmy to wszystko!

– Rozumiem! Teraz rozumiem! Święty i demoniczny. Wyjaśniałoby to wytrącenie z równowagi istot reprezentujących dwie odmienne strony! W takim razie nie tylko Maou, ale i Bóg…

DŹGNIĘCIE

Włócznia światła przebiła pierś Balby, gdy na jego twarzy pojawił się grymas, jakby coś zrozumiał.

To jest!

KHAA!

Balba padł na ziemię, brocząc przy tym sporymi ilościami krwi. Zbliżyłem się, aby sprawdzić jego stan. Był już martwy.

– Balba, byłeś niezwykły. To, że się tego domyśliłeś, tylko to potwierdza. Mi tam wszystko jedno, czy jesteś ze mną, czy nie. Od początku mogłem dokonać tego samemu – szydził wiszący w powietrzu Kokabiel.

To on zabił Balbę.

– Hahahaha! Kahahahahahahahaha! – Kokabiel wylądował, z głośnym śmiechem.

Przytłaczające ciśnienie. Przywódca upadłych aniołów nareszcie stanął naprzeciw nas, emanując przy tym intensywną aurą oraz pewnością siebie.

– Zwiększ moc Sekiryuuteia i prześlij ją do kogoś innego – powiedział, uśmiechając się przy tym bez strachu. Wydał ten rozkaz głosem, który był przepełniony pewnością siebie.

Buchou to rozwścieczyło.

– Próbujesz dać nam szansę!? Nie zadzieraj z nami!

– Nie zadzierać? Hahaha. To wy zadzieracie ze mną. Myślicie, że jesteście w stanie mnie pokonać?

Już sam jego wzrok powodował u mnie takie uczucie, jakby moje ciało było dziurawione na wylot. Ogarnął mnie strach… To przez nacisk tego upadłego anioła, którego imię zapisano na kartach „Biblii” już w czasach starożytnych. Dłoń, w której trzymałem demoniczny święty miecz, zaczęła się pocić, a uczucie zimna doszło aż do paznokci. Dreszczy, które mnie naszły, nie można było nawet porównać do tych, które miałem w bitwie przeciwko Domowi Feneks.

…Bitwa na śmierć i życie. Nie można brać w tym udziału, jeśli nie jest się gotowym na śmierć i nie zaakceptowało się faktu, że utrata życia nie będzie niczym dziwnym. Muszę zmienić moją motywację. Nawet jeśli mój żal zniknął, to bitwa trwała dalej. Moi towarzysze z pewnością chcieliby, żebym przeżył. Muszę żyć. Przetrwam tę bitwę. Będę żył jako diabeł i część domu Gremory! Proszę, użycz mi swojej siły, demoniczny święty mieczu, stworzony przez uczucia moje oraz moich towarzyszy!

– …Ise, aktywuj swój Boski Dar.

Ise odpowiedział na rozkaz Buchou.

[Wzmocnienie!!]

Zgodnie z mechanicznym dźwiękiem, Boski Dar zaczął promieniować czerwonym światłem.

Kilka minut później nie mogliśmy się ruszyć nawet na krok. Czekaliśmy na wzmocnienia Iseia-kun, pozostając na swoich miejscach. Moglibyśmy zaatakować tego upadłego anioła, gdyby choć na moment stracił czujność. Nie dał nam jednak na to szansy, gdyż cały czas trwał w bezruchu. Mogłem sobie tylko wyobrazić jego kontratak, gdybym nagle na niego ruszył. Nie mogliśmy zatem nic zrobić. Najwidoczniej wszyscy tu obecni byli w identycznej sytuacji. Mogłem tylko czekać na zwiększenie się mocy Sekiryuuteia, trzęsąc się i przełykając ślinę.

– …Już jest!

Rękawica Iseia-kun zaczęła emanować jaśniejszym światłem. Wzmocnienie osiągnęło najprawdopodobniej limit.

– A więc, komu to teraz prześlesz? – zapytał Kokabiel głosem pełnym zainteresowania.

– Ise! – jedyną osobą która mu odpowiedziała, była… Buchou.

– Tak jest!

Ise-kun zaczął przesyłać moc na wezwanie Buchou. Obydwoje trzymali się za ręce. Z ich zaciśniętych dłoni mogłem wyczuć aurę zaufania oraz niewypowiedzianej miłości, którą się nawzajem darzyli. Światło klejnotu przeszło na Buchou, a czerwona aura, która ją pokrywała, drastycznie wzrosła.

! Przez moją skórę poczułem wielkość emanującej od niej aury, a olbrzymia ilość energii skumulowała się wewnątrz jej dłoni. Wyglądało na to, że taka ilość energii nie pozostawi z ofiary nawet pyłku. Większość ludzi, którzy by tym oberwali, natychmiast by zginęli. Jej przeciwnikiem był jednak…

– Fuhahaha! Dobrze! Taki przepływ demonicznej energii! Demoniczna energia, którą mogę teraz wyczuć, należy do wysokoklasowej diablicy. Odrobina więcej i mogłabyś dorównać samemu Maou, Rias Gremory! Wygląda na to, że twój talent jest porównywalny z talentem twojego brata! – upadły anioł śmiał się, jakby go to naprawdę rozbawiło. Wyraz jego twarzy wyrażał zachwyt. On odczuwał… przyjemność z wojny!

– Przeeeeepaaaadnij! – z ręki Buchou został wystrzelona olbrzymia bryła demonicznej energii, pokryta mocą zniszczenia!

GOOOOOOOOON!

Wywołało to falę uderzeniową i sprawiło, że ziemia zatrzęsła się, a potężny pocisk zmierzał w stronę Kokabiela. Jego ręka… Nie, wysunął przed siebie obydwie ręce i próbował to odbić.

– Interesujące! W rzeczy samej interesujące, siostro Maou! – na dłoni Kokabiela zgromadziła się moc światła, zdolność upadłych aniołów.

DOOOOOOOOOOOON!

Kokabiel oberwał pociskiem Buchou w głowę. Wyraz jego twarzy przewyższył ten, który miał normalnie, a wyglądał on strasznie.

– Nuuuuuuuuuun!

Pocisk Buchou zaczął tracić swój kształt i był z powrotem odpychany! Nie można było go pokonać nawet taką ilością demonicznej energii!? Jednak ten atak nie pozostał na Kokabiela bez wpływu. Jego czarna szata była w kilku miejscach rozdarta, a ręce pokryte krwią. Jego zdolność do blokowania demonicznej energii na pewno się zmniejszyła. Być może przez to, co przed chwilą zrobiła, oddech Buchou stał się ciężki. Niemożliwym było, aby to powtórzyła. W ogóle przez tę ilość demonicznej energii, którą właśnie wystrzeliła, jakikolwiek ponowny atak byłby… Iseiowi-kun pozostało przesłać wzmocnienie do jakiejś innej osoby. Kto jednak mogł pokonać Kokabielela? Akeno-san? Xenovia, która dzierżyła Durandala? Nawet ktoś taki jak ja, kto zdobył Łamacz Ładu, mógł zadać mu tylko drobne obrażenia. Gdybym miał ten Łamacz Ładu od jakiegoś czasu, byłaby to wtedy inna historia, ale niestety, dopiero co go osiągnąłem… Nie, nie czas mówić czegoś takiego. Nie mogłem pozwolić, aby Buchou, ani żaden inny z moich towarzyszy zginął! Będę walczył dopóty, dopóki moje ciało nie zginie!

– Błyskawica! – Akeno-san posłała Kokabielowi błyskawicę, gdy ten był skoncentrowany na ataku Buchou. Błyskawica została jednak rozproszona jednym ruchem skrzydła Kokabiela.

– Stajesz mi na drodze!? Ty, któraś odziedziczyła swą moc od Barakiela!?

– …Nie wpychaj mnie do tej samej grupy co on!

Oczy Akeno-san rozszerzyły się szeroko, a ona sama była wściekła. Dalej miotała błyskawicami, ale Kokabiel odbijał wszystkie swoimi skrzydłami. Barakiel był przywódcą upadłych aniołów. Użytkownikiem piorunów, znanym jako Święta Błyskawica. W zakresie podstawowych umiejętności bitewnych, mówiło się, że dorównywał Naczelnikowi Upadłych Aniołów, Azazelowi. Więc Barakiel był dla Akeno-san… Kokabiel zaśmiał się głośno, gdy całkowicie zniweczył atak Buchou

– Ty zostałaś diabłem! Hahaha! Masz przyjemne sługi, Rias Gremory! Sekiryuutei! Jakiś niedobitek projektu „Święty Miecz”, który osiągnął Łamacza Ładu! Oraz córka Barakiela! Masz dziwny gust, zupełnie jak twój brat!

– Nie wybaczę ci obrażania mojego brata… naszego Maou! Co więcej, uwłaczanie moim sługom będzie cię kosztowało życie!

Kokabiel zaśmiał się nosowo ze złości Buchou.

– Więc spróbuj mnie zniszczyć, siostro Maou! Właścicielu Walijskiego Smoka! Szkarłatnowłosa Księżniczka Zniszczenia! Ten, kogo macie przeciwko sobie, jest arcywrogiem diabłów od bardzo długiego czasu! Jeśli nie widzisz szansy na zwycięstwo, to twoja reputacja spadnie na łeb na szyję! – powiedział prowokującym tonem.

Kokabiel. Nie wiem, jak bardzo mój demoniczny święty miecz może mu się przeciwstawić, ale muszę to zrobić!

KROK!

Wyglądało na to, że stojąca za moimi plecami Xenovia poruszyła się.

– Zaatakujemy w tym samym czasie – mruknęła, kiedy przeszła obok mnie.

Po usłyszeniu tego, także poszedłem naprzód. Włożyłem siłę w mój miecz i ruszyłem, aby ciąć Kokabiela razem z Xenovią! Xenovia była tą, która go zaatakowała. Kokabiel stworzył w swojej dłoni miecz zrobiony ze światła i sparował jej cios.

– Hmm! Durandal, co! W przeciwieństwie do Excalibura, który już raz został połamany, to światło jest mocna rzeczą! Aleeeeeeeee!

– …!

BUUUUUUUM!

Powietrze zadrżało, a w moich uszach zaszumiało. Kokabiel wytworzył powietrzną falę i sprawił, że ciało Xenovii uniosło się w górę, po czym kopnął ją w brzuch.

– Gaa! – Xenovia poleciała w tył z krzykiem.

– Wiele zależy od posiadaczki, dziewczyno! Ciągle nie możesz kontrolować Durandala! Jego poprzedni właściciel był nieporównywalnie silniejszą osobą!

Xenovia lecąc przywróciła się do porządku i wylądowała na ziemi. Ponownie ruszyła na niego, aby go ciąć. Ja w tym samym czasie zrobiłem to samo!

– Kokabiel! Zabiję cię moim demonicznym świętym mieczem! Nigdy już więcej nie zamierzam z nikim przegrać!

– Ho! Jednoczesny atak świętym oraz demonicznym świętem mieczem! Interesujące! Rzeczywiście dobrze! Chodźcie! Nie możecie mnie pokonać, chyba że się postaracie! – Kokabiel stworzył kolejny miecz ze światła i skrzyżował je z naszymi!

Mój demoniczny święty miecz oraz Durandal Xenovii. Przyjmował nasze ataki, jakby były niczym. Ku! Nawet w szermierce Kokabiel nas przewyższał!

– Tutaj!

Koneko-chan posłała mu cios w plecy…

– Jakie to naiwne! – jego czarne skrzydła zmieniły się w ostre klingi, które cięły Koneko-chan. Upadła na ziemię, brocząc przy tym krwią.

– Koneko-chan!

– Hej, jeśli podczas walki będziesz patrzył nie tam gdzie trzeba, to zginiesz!

Z powodu rany Koneko-chan opuściłem moją gardę, a świetlisty miecz Kokabiela leciał w moją stronę.

BRZDĘK!

– Co…!

Na moim demonicznym świętym mieczu pojawiło się pęknięcie! Ku! Wytrzymałość tego oręża zależała od mojego sposobu myślenia. Jeśli chociaż na chwilę stracę orientację, twardość stali zostanie osłabiona. Zrozumiał to w tym ułamku sekundy.

DON!

Wraz z Xenovią byliśmy bezradni wobec tych fal powietrznych, które wytwarzał Kokabiel. Jakoś udało mi się ponownie przyjąć pozycję do walki… Ale razem z Xenovią dychaliśmy ciężko.

…Nie mogliśmy wygrać – przemknęła mi przez głowę taka myśl. Różnica mocy między nami była oczywista. Nawet jeśli posiadłem Łamacz Ładu, różnica dalej istniała. Przywódca upadłych aniołów jest dla nas za silny!? Nie! Muszę odrzucić tą myśl! Musimy wygrać! Jedyną opcją, żeby przetrwać, było zwycięstwo! Wygram i przeżyję! Ise-kun wraz z Asią-san podbiegli do rannej Koneko-chan. Nasz Goniec aktywował swój Boski Dar i zaczął leczyć Koneko-chan. Co za ulga, dzięki temu życie Koneko-chan będzie bezpieczne.

– To jeszcze nie koniec, Kokabiel!! – włożyłem siłę w mój demoniczny święty miecz i powstałem raz jeszcze! Pęknięcie znikło, więc ruszyłem naprzód, tnąc nim, tym razem bez żadnych wpadek!

– Hahaha! Ciągle nie masz dosyć? No dobrze, chodź!

– Demoniczny święty miecz!

ZAN!

Okrążałem upadłego anioła, tworząc miecze pokryte zarówno demoniczną jak i świętą aurą. Dzięki temu mój przeciwnik utknie w miejscu. Wtedy pozostanie mi go tylko zaatakować!

– Myślisz, że mnie tym złapiesz? – Kokabiel zaczął się głupio śmiać, a jego skrzydła zmieniły się w miecze i zaczęły z łatwością kruszyć ostrza, którymi go otoczyłem.

Ku! To nie działa! Ruszyłem prosto na niego i ciąłem go. Upadły anioł nawet się nie cofnął, tylko zatrzymał mój atak dwoma palcami!

– Tylko tyle? – westchnął.

Nie mogłem nawet poruszyć moim mieczem! Stworzyłem kolejne ostrze, ale znów zatrzymał je dwoma palcami… To jeszcze nie koniec! Otworzyłem szeroko usta i wyobraziłem sobie stworzenie miecza w moich ustach. To już trzeci! Chwyciłem rękojeść zębami i gwałtownie poruszyłem głową w jego stronę! Wyglądało na to, że nie spodziewał się tego trzeciego ciosu. Puścił moje miecze i cofnął się w tył. Czy czasem nie zraniłem go tym atakiem? Kiedy spojrzałem na Kokabiela, zobaczyłem, że miał zadraśnięcie na policzku, które lekko krwawiło. Nawet tym atakiem mogłem go jedynie lekko zranić. Więc to była moc wysoko postawionego upadłego anioła… Wszyscy sprawiali wrażenie zdesperowanych i ciężko oddychali. Tylko Kokabiel śmiał się, zadowolony ze swojej przewagi.

– Coś takiego – przemówił nagle. – Widzę, że mimo utraty swoich panów, słudzy, zarówno diabły jak i podążający ścieżką Boga, mogą walczyć dalej!

Co on chciał przez to powiedzieć?

– …Co masz na myśli? – zapytała Buchou z niepewnością w głosie.

Kokabiel zaczął się śmiać, jakby spotkało go coś naprawdę zabawnego.

– Fuhaha, fuhahahahahahahahahaha! Racja! Całkowicie zapomniałem! Prawdy nie objawiono takim nizinom społecznym jak wy! W takim razie powiem wam. Podczas wojny między trzema frakcjami zginęli nie tylko Yondai-Maou, ale także i sam Bóg.

……! ……Co…co…… Co on powiedział…? Wszyscy byli zszokowani i nie mogli uwierzyć jego słowom.

– To normalne, że o tym nie wiecie. Kto potrafiłby powiedzieć, że Bóg nie żyje? Ludzie to niekompetentna hołota. Bez Boga nie mogą panować nad swoimi sercami i słuchać swoich praw. Nawet my, upadłe anioły oraz diabły, nie mogliśmy tego powiedzieć tym, którzy są od nas niżej. Nie wiecie, skąd wyciekły te informacje o Bogu. Nawet wśród trzech potęg, wiedzą o tym tylko ci, którzy są u władzy oraz mała grupka innych osób. Chociaż wygląda na to, że Balba dostrzegł to już wcześniej.

……Bóg już nie istnieje? Nie……to nie może być…… to nie możliwe……… W takim razie w co wierzyliśmy, mieszkając w tamtym instytucie……?

– Po wojnie tym, co pozostało, byli aniołowie pozbawieni Boga, diabły pozbawione swojego Maou oraz większość wysokoklasowych diabłów i upadłych aniołów, którzy stracili większość swojej żywej siły, nie licząc przywódców. Nie był to więc zwykły stan wyczerpania. Wszystkie frakcje czuły się takie słabe, że musiały polegać na ludziach, aby zachować ciągłość swojej generacji. Zwłaszcza anioły i upadłe anioły mogły kontynuować swoje pokolenie przez bratanie się z ludźmi. Dodatkowo upadłe anioły zwiększają swój liczebny stan, gdy jakiś anioł stanie się upadłym. Czyste anioły nie mogą jednak zwiększać swojej liczby, gdyż straciły Boga. Nawet diabły czystej krwi są rzadkie, prawda?

– Kłamstwa…… to kłamstwo……

Niedaleko ode mnie Xenovia zaczęła wyglądać tak, jakby opuszczały ją siły. Jej twarz wyrażała panikę. Nie można było znieść patrzenia na nią. Praktykująca wierna. Boża służebnica. Osoba, dla której służba Bogu była misją. Jeśli istnienie Boga zostało zakwestionowane, to straciła przez to swój powód do życia. Oczywistym było, że w takiej sytuacji musiała się tak zachowywać. Nawet ja… Gryzłbym moje wargi zastanawiając się, co warte jest moje życie.

– Prawdą jest, że kolejna wielka wojna nie będzie miała miejsca, jeśli ktoś się o to nie postara. To znaczy, że poprzednia wojna była dla wszystkich trzech frakcji drogą przez piekło. Wszyscy uznali, że dalsze prowadzenie wojny jest w tym stanie bez sensu. Bóg i Maou byli martwi. Nawet ten drań Azazel po tym, jak stracił na wojnie większość swoich ludzi, oświadczył, że „nie będzie kolejnej wojny”! Ciężko to dźwigać! Naprawdę ciężko! Odrzucić broń po tym, jak się już oddało strzał!? Niech nie pieprzy. Nie pieprzy! Jeśli będziemy to kontynuować od teraz, to możemy wygrać! Nawet jeśli on…! Czy upadłe anioły, które aby przetrwać, muszą zapraszać do swojego kręgu ludzi posiadających Boskie Dary, mają jakąkolwiek wartość!? – wyłożył mocno swoje argumenty.

Jego twarz wyrażała złość. Objawienie prawdy miało na nas większy wpływ, niż myśleliśmy. Asia-san zakryła usta dłońmi, otworzyła szeroko oczy, a całe jej ciało trzęsło się. Nawet jeśli stała się diabłem, jej wiara nie zanikła.

– …Bóg nie istnieje? Bóg… nie żyje? Więc miłość którą nas obdarzał…

– Racja. To normalne, że od Boga nie ma żadnej miłości ani żadnej bożej opieki. Bóg już odszedł. Michał pewnie dobrze się sprawuje. Zajął miejsce Boga i to on opiekuje się ludźmi oraz aniołami. Cóż, jeśli „system” używany przez Boga działa, to modlitwy do Boga, błogosławieństwo od Boga oraz egzorcyzmy powinny działać. Ale jeśli porównać to z czasem, gdy Bóg istniał, to liczba wiernych spadła. Demoniczny święty miecz tego tam bachora mógł zostać stworzony, gdyż równowaga między Bogiem, a Maou została złamana. W rzeczywistości, święta oraz demoniczna moc nie mogą zostać połączone. Jeśli ci, którzy rządzili mocą świętą i demoniczną, czyli Bóg i Maou, znikli, wtedy nastąpiło dużo unikalnych zjawisk – odpowiedział Kokabiel śmiechem na wątpliwości Asi-san.

Więc powód, dla którego został stworzony mój miecz, nie był zbiegiem okoliczności. Stało się to, ponieważ Bóg już nie istniał. Cóż za sarkazm. Słysząc słowa Kokabiela, Asia-san padła na ziemię.

– Asia! Weź się w garść, Asia! – Ise-kun trzymał Asię-san i mówił do niej.

Nic dziwnego, że wpadła w taki stan szoku. Większość swojego życia spędziła służąc Bogu. Poświęciła swoje życie, ponieważ myślała, że Bóg istnieje. Musiało się w niej wydarzyć mnóstwo rzeczy. Nawet jeśli zbuntowałem się przeciwko Bogu, większość mojego życia spędziłem wierząc w niego. Nawet moi towarzysze… Znalazłem się w stanie trudnym do opisania…

Ignorując nas, Kokabiel podniósł swoją pięść w powietrze.

– Od teraz rozpoczynam wojnę! Wezmę wasze głowy w prezencie! Nawet jeśli mam to być tylko ja, to będę kontynuować wszystko od momentu, gdy wszystko się skończyło! Zamierzam pokazać Sirzechsowi i Michałowi, że my, upadłe anioły, jesteśmy najpotężniejszymi istotami!

…Lucyfer. Michał. Obydwaj byli wielkimi osobami, wspomnianymi w „Biblii”. Kokabiel próbował porwać się na coś takiego. Miał tyle mocy. Próbowaliśmy walczyć z kimś takim.

…Nie mogliśmy wygrać. Był w zupełnie innej lidze niż my. Jego pobudki totalnie nas przewyższały. Był kimś, kogo nie powinniśmy byli nawet próbować zaczepiać… Nawet jeśli… Miałem zamiar ruszyć w jego kierunku, ściskając mój miecz, ale jasne, czerwone światło padło na moje oczy… Był to Ise-kun.

– Nie zadzieraj z nami! Nie pozwolę ci zniszczyć mojego miasta. Moi towarzysze, Buchou oraz Asia. Z powodu takich samolubnych pobudek! Zamierzam zostać Królem Haremu! Stając na mojej drodze, sprawiasz mi same kłopoty!

Może starasz się wypaść fajnie, ale to nie jest to, Ise-kun.

– Kukuku. Król Haremu? Więc tego pragnie Sekiryuutei? A może przyłączysz się do mnie? Zostaniesz wtedy królem haremu i to bez problemu! Podczas naszej drogi będę dla ciebie łapał najróżniejsze ślicznotki. Będziesz się mógł z nimi kochać, ile tylko zechcesz.

– …………………

Ise-kun zamarł w miejscu, jednocześnie starając się przyjąć jakąś fajną postawę.

– Ja.......... Nie dam się nabrać na takie słodkie słówka!

Co miała przed chwilą znaczyć ta pauza!? Nie, to niemożliwe!? Ise-kun!?

– Ise! Rany! Wytrzyj tą ślinę! Dlaczego nawet w takiej sytuacji musisz się tak zachowywać!? – Buchou też była zła. Oczywiście. Co ty wyprawiasz, Ise-kun!

– P-przepraszam. Wygląda na to, że staję się słaby, gdy słyszę słowo „Harem”……

– Jeśli tak bardzo lubisz dziewczyny, to zrobię dla ciebie mnóstwo rzeczy, jeśli wrócimy żywi do domu!

– Mówisz poważnie!? Więc… pozwolisz mi nawet ssać swoje piersi!?

– Tak! To mała cena za twoje zwycięstwo!

BŁYYYYYYYYYYYSK!

Klejnot na Darze Wzmocnienia błysnął jasno, jak nigdy przedtem!

– Fufufu. Ssać. Mogę ssać. Mogę je ssać! – Ise-kun zaczął się głupio śmiać. – Teraz jestem w stanie pokonać nawet Boga. Ach, Bóg przecież nie istnieje. Hahahaha!

Silne czerwone światło oślepiło mnie. Czułem, jak jego Boski Dar emanował niezwykłą mocą.

– Yooooooooooooooooshaaaaaaaa! Kokabiel, zamierzam cię pokonać, abym mógł ssać sutki Buchou!

Z takiego powodu!? Boski Dar zwiększa moc, odpowiadając na myśli swojego posiadacza. Odpowiedział więc na żądze Iseia-kun i próbował wyzwolić swoją moc. Czy to w porządku, Walijski Smoku!? Buchou była zarumieniona i wyglądała na zawstydzoną przez to, co głośno powiedziała. Naprawdę było mi jej żal.

– …To dla mnie pierwszy raz widzieć Sekiryuuteia, który uwalnia swoją moc na myśl o ssaniu kobiecych sutków…… Czym ty jesteś? Kim jesteś? – zapytał Kokabiel, zwężając swoje oczy.

Ise-kun odpowiedział mu, wysuwając pierś naprzód:

– Jestem pionem Rias Gremory! Hyoudou Issei! Zapamiętaj to sobie, Kokabiel! Jestem posiadaczem Daru Wzmocnienia, który współżyje z moimi zboczonymi myślami i moją gorącą krwią!

Jeszcze przed chwilą cały ten teren był przepełniony rozpaczą. Jednak słowa Iseia-kun, dodały mi energii. To naprawdę absurdalne. Od kiedy związałem się z Iseiem-kun, zacząłem czerpać siły z dziwnych miejsc. Nie byłem takim gorącokrwistym bohaterem, ale było to w porządku. Buchou, Akeno-san, Asia-san i Koneko-chan były ranne, ale wszystkie opierały się Kokabielowi. Możemy walczyć. Jeszcze nie przegraliśmy. Tak, możemy jeszcze wygrać! Uczucia wszystkich stały się jednością. Wtedy…

– Fufufu. Interesujące – dobiegł nas nagle głos z nieba.

Nie należał do żadnej z obecnych tu osób. Jako pierwsza zdała sobie z tego sprawę nasza wiceprzewodnicząca Akeno-san, która była dobra w odczytywaniu przepływów energii. Spojrzała w górę. Kolejną osobą, która to zauważyła, była Buchou. Obydwie spojrzały w mroczne niebo. Byłem trochę zakłopotany, ale szybko zdałem sobie z tego sprawę.

DRŻENIE

Nieznany strach i zdenerwowanie przebiegły przez całe moje ciało. Ta rzecz spadła z nieba, przygniatając nas swoją obecnością oraz różnicą mocy, która doprowadziła mnie do desperacji.

BŁYSK!

Nadeszło, przecinając niebiańską otchłań białym światłem. Gdyby z tą prędkością uderzył w ziemię, zatrząsłby nią i zrobił krater. Na pewno wznieciłby też chmarę kurzu.

Ale to się nie stało. W zasięgu naszych oczu była jakaś biała rzecz. Świeciła się, nawet nie rzucając cienia w tej ciemnej nocy. Unosił się cal nad ziemią. Biała zbroja płytowa. W różnych miejscach zbroi były umieszczone klejnoty. Jego twarz skrywała przyłbica, więc nie mogliśmy jej dojrzeć. Dziewięć świetlistych skrzydeł wyrastających z jego pleców rzucało na ciemności nocy boski blask. Jednak ta postać w białej zbroi była dla mnie znajoma. Miała inny kształt i kolor, ale wyglądała znajomo… Była identyczna jak Zbroja Łuskowa Daru Wzmocnienia. Prawdopodobnie wszyscy dookoła mnie, obecni w tym miejscu i tym czasie, pomyśleli sobie to samo. Wszyscy to zrozumieliśmy. Zrozumieliśmy, czym było to coś naprzeciwko nas.

– …Smok Wymycia.

Pierwszym który to powiedział, był przywódca upadłych aniołów, Kokabiel. Tak jak myślałem. Jedyny przeciwnik Walijskiego Smoka, Smok Wymycia. Moje ciało zaczęło się trząść. Moje serce tak pochwyciły uczucia, że przestało bić. Jednocześnie byłem zafascynowany białym wyglądem istoty, która emanowała tajemniczym światłem. Piękny. Moje serce zostało przez niego natychmiast zabrane… Kokabiel wydał dźwięk swoim językiem w obecności tej białej zbroi.

– Jeden z Longinusów, Boski Podział… Jeśli wszedłeś już w tryb zbroi, to oznacza to, że jest już to Łamacz Ładu… Zbroja Łuskowa Boskiego Podziału. Zupełnie jak Dar Wzmocnienia jest bardzo irytującym przedmiotem.

…Smok Wymycia w wersji Łamacza Ładu.

– Więc przyciągnął cię tu Czerwony. Smoku Wymycia, jeśli wejdziesz mi w par… – zanim Kokabiel dokończył swoje zdanie, jego czarne skrzydło wyleciało w powietrze. Pociekła z niego krew.

– Zupełnie jak skrzydło kruka. Ma obrzydliwy kolor. Skrzydło Azazela jest ciemniejsze i ma kolor wiecznej ciemności, wiesz o tym?

Nie mogłem moimi oczami pochwycić jego ruchów. Byłem pewien, że biały obiekt zaatakował Kokabiela. Smok Wymycia trzymał w dłoni jego skrzydło. Sądząc po głosie, czyżby był on młodym mężczyzną?

– T-ty! Moje skrzydło! – Kokabiel był rozwścieczony, ponieważ jego skrzydło zostało wyrwane, ale Smok Wymycia zaśmiał się cicho.

– To symbol tego, że jesteś upadłym aniołem. Ci, którzy schylają się pod ziemią, nie potrzebują skrzydeł, prawda? Dalej planujesz latać?

– Smoku Wymycia, czy ty występujesz przeciw mnie!?

Na niebie utworzyło się pełno włóczni światła, jednak Smok Wymycia pozostał niewzruszony i powiedział:

– Nazywam się Albion.

[Dziel!!]

Usłyszałem ten dźwięk, a aura dookoła Kokabiela natychmiast się zmniejszyła. Połowa świetlistych włóczni unoszących się w powietrzu także znikła.

– Oto jedna ze zdolności mojego Boskiego Podziału. Kiedy kogoś dotknę, po dziesięciu sekundach przepoławiam jego moc. Twoja moc stała się moją mocą. Nie masz czasu! Jeśli nie pokonasz mnie szybko, staniesz się tak słaby, że nie będziesz w stanie pokonać nawet człowieka.

…Zupełnie jak w legendzie. Moc Sekiryuuteia umożliwia podwojenie mocy właściciela i przesłanie jej do kogoś innego. Zdolnością Hakuryuukou[2] jest zabranie mocy swojego przeciwnika. Z pozostałymi skrzydłami Kokabiel próbował ruszyć w stronę Smoka Wymycia, Albiona. Nie mógł go jednak złapać, ponieważ poruszał się z prędkością niemal równą prędkości światła. Wysokoklasowy upadły anioł, który nas tak przytłoczył, sam stał się czyjaś zabawką.

[Dziel!!]

– A niech cię cholera! – próbował zaatakować Albiona świetlistą włócznią i świetlistym mieczem, ale Hakuryuukou poruszył swoją ręką w bok i sprawił, że znikły. Podczas gdy Kokabiel toczył ciężka walkę, jego moce coraz bardziej malały.

[Dziel!!]

Po kilku takich dźwiękach ruchy Kokabiela stały się tak powolne, że nawet ja mogłem je zauważyć. Albion westchnął.

– …Już masz moc średnioklasowego upadłego anioła, hm. Nuda. Myślałem, że zabawię się trochę dłużej… – Albion znikł mi z oczu i ruszył w stronę Kokabiela, zostawiając za sobą ślad ze światła.

CIOS!

Pięść Albiona wbiła się głęboko w brzuch Kokabiela. Zgiął się wpół i zwymiotował. Nie zostało nawet śladu po tym przytłaczającym przeciwniku z wcześniej…

– …Nie… niemożliwe… ja…

– Co? Powiedziałeś jakieś pospolite wyrażenie i to w formie chrząknięcia. „Niemożliwe? Ja?” A co powiesz teraz? Pewnie „To nie może się dziać?”, zgadza się? – Albion śmiał się, jakby spotkało go coś naprawdę zabawnego.

– Azazel kazał mi cię zabrać, nawet jeśli miałbym użyć do tego siły. Napsociłeś trochę za dużo.

– Ty! A więc to tak! Azazel… Azazeeeeel! Ja… ja……!

CIOS!

Albion uderzył Kokabiela w twarz.

ŚLIZG

Kokabiel upadł na ziemię. Upadły anioł, który miał dziesięć skrzydeł, padł… Albion przerzucił sobie Kokabiela przez ramię.

– Wygląda na to, że Freeda też muszę zabrać. Są rzeczy, o które muszę go wypytać. A potem rozprawimy się z nim – Albion podszedł do leżącego na ziemi Freeda i podniósł go za ramię. Po zabraniu tej dwójki, próbował wzbić się w powietrze, rozkładając swoje świetliste skrzydła.

[Ignorujesz mnie, biały.]

Głos, który słyszałem pierwszy raz w życiu. Pochodził on od Iseia-kun. Jego rękawica świeciła się.

[Już się przebudziłeś, czerwony.]

Klejnot na pancerzu Albiona także zaświecił się białością. Czy oni mieszkali w klejnotach komunikacyjnych?

[Wreszcie się spotkaliśmy, ale w takiej sytuacji.]

[Racja. Naszym przeznaczeniem jest walczyć pewnego dnia. To się stanie]

[Ale biały, nie czuję od ciebie wrogości, takiej jak przedtem.]

[Twoja, czerwony, także jest na niesamowicie niskim poziomie.]

[Wygląda na to, że nasza dwójka interesuje się ciekawszymi rzeczami niż walka.]

[Zgadza się. Powinniśmy się od czasu do czasu zabawić. To nic złego, prawda? Spotkajmy się ponownie, Ddraig.]

[To byłoby zabawne, hm. Do zobaczenia znów, Albion.]

Rozmowa pomiędzy Sekiryuuteiem i Hakuryuukou. Obydwaj się pożegnali, ale Ise-kun ruszył naprzód i nie wyglądał na zadowolonego.

– Hej! Co to ma znaczyć!? Kim jesteś i co robisz!? Przez ciebie nie mogę ssać sutków mojej Buchou!?

Na twarzy Ise-kuna malowała się złość… Hej, hej. To cię tak zdenerwowało?

– Musisz stać się silniejszy, aby wszystko zrozumieć. Zbieraj siły, mój rywalu-kun, pewnego dnia będę z tobą walczył – gospodarz Smoka Wymycia odszedł, mówiąc coś takiego.

Odwrócił się w białym świetle i poleciał w górę. Wszyscy zaniemówili z powodu tego zdarzenia, którego nikt nie przewidział. Magiczny krąg destrukcji, który rozprzestrzeniał Kokabiel, zniknął.

…To koniec. Nawet jeśli ktoś nam przeszkodził, miasto zostało ocalone. Wtedy mój wzrok zatrzymał się na zwłokach Balby. Może to jeszcze się nie skończyło…… Ponieważ w kwaterze głównej Watykanu był ktoś, kto przejął jego badania. Kiedy stanę z tą osobą twarzą w twarz, co zrobię tym demonicznym świętym mieczem…… Nadal nie wiem. Ale teraz… Tak, od teraz…

PUK!

Ktoś uderzył mnie w głowę. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem śmiejącego się Ise-kuna.

– Zrobiłeś to, Casanovo! Hmmm. Więc to jest demoniczny święty miecz. Połączenie białych i czarnych rzeczy wygląda naprawdę pięknie – patrzył na moje ostrze z zainteresowaniem w oczach.

– Ise-kun, ja…

– Cóż, pomińmy teraz te skomplikowane rzeczy. W każdym razie, można powiedzieć, że wszystko się skończyło, prawda? Również sprawa twoich towarzyszy.

– Tak.

Dziękuję ci, Ise-kun. Obmyśliłeś i zrobiłeś to wszystko dla kogoś takiego jak ja.

– …Kiba-san. Znów możemy razem chodzić na spotkania klubowe, prawda? – zapytała mnie Asia-san ze zmartwioną twarzą. Martwiła się o mnie, mimo iż sama miała ciężko, gdy dowiedziała się o śmierci Boga. Naprawdę myślę, że jest z niej bardzo miła dziewczyna. Kiedy chciałem powiedzieć: „Ze mną w porządku”…

– Yuuto – powiedziała Buchou i przywitała mnie uśmiechem. – Yuuto – powtórzyła. – Cieszę się, że wróciłeś, oraz że zyskałeś Łamacz Ładu. Jestem taka dumna.

– …Buchou. Ja… wszyscy z klubu……… Zdradziłem ciebie, a przecież ocaliłaś moje życie… Nie ma słów, którymi mógłbym wyrazić moje przeprosiny…

Buchou pogłaskała mnie po policzku. Zawsze pocieszała mnie w ten sposób.

– Ale wróciłeś. To wystarczy. Nie możesz zmarnować uczuć swoich towarzyszy.

– Buchou… Przysięgam ci ponownie, ja, Kiba Yuuto, będę chronił ciebie i wszystkich moich towarzyszy, przez całe moje życie Skoczka grupy Rias Gremory.

– Ufufufu. Dziękuję. Nie mów jednak tego przed Ise, dobrze?

Kiedy spojrzałem na Ise-kuna, zobaczyłem, że gapił się na mnie oczami pełnymi zazdrości.

– Ja też chcę chronić Buchou przez stanie się Skoczkiem! Ale nie ma nikogo poza tobą, kto by mógł nim zostać! Weź więc za to odpowiedzialność i dokończ swoje zadanie! – powiedział to z nieśmiałym wyrazem twarzy.

– Tak. Wiem, Ise-kun.

– Więc teraz.

WUUUUM.

Dłonie Buchou okryła czerwona aura, która wydawała niebezpieczny dźwięk.

……Ummm. Co się stało Buchou? Kiedy zobaczyła moją niepewność, uśmiechnęła się.

– Yuuto, to kara za bycie samolubnym. Tysiąc klapsów.

Posiłki od Maou przybyły trzydzieści minut po tym, gdy wszystko się skończyło. Kiedy dostawałem lanie, Ise-kun tarzał się po ziemi ze śmiechu. Było to bardzo bolesne, ale dopiero wtedy poczułem, że wróciłem.


Odnośniki tłumacza[edit]

  1. Wiceprzewodnicząca.
  2. Biały Cesarski Smok.


Cofnij do rozdziału IV Powróć do strony głównej Przejdź do rozdziału V