Mahouka Koukou no Rettousei PL: Tom 1 Rozdział 1

From Baka-Tsuki
Revision as of 20:53, 23 October 2013 by Sacredus (talk | contribs)
Jump to navigation Jump to search

– Nie mogę tego zaakceptować.

– Ty nadal o tym...?

Był ranek, dzień ceremonii otwarcia, na dwie godziny przed samą uroczystością.

Pierwszoklasistów z wielkim podekscytowaniem oczekujących tego, co przyniesie im przyszłość, a także rodziców im towarzyszących, nadal nie było zbyt dużo.

Przed Audytorium, w którym odbędzie się ceremonia otwarcia, stoi para uczniów odzianych w nowe mundurki i wyglądają oni, jakby nad czymś dyskutowali.

Oboje są pierwszoklasistami, lecz ich mundurki różnią się pod jednym istotnym względem.

I nie mowa tu o różnicy w długości rękawów, spódnicy czy też o różnicy między ubraniem mężczyzny a kobiety. Raczej sęk w tym, że na wysokości piersi uczennicy znajduje się emblemat Pierwszego Liceum w postaci kwiatu o ośmiu liściach. Natomiast brak go na marynarce chłopaka.

– Ale, bracie, dlaczego jesteś w rezerwach? Przecież byłeś najlepszy na egzaminach? Nie ja, a ty powinieneś zostać wybrany na reprezentanta pierwszoklasistów.

– Nie wiem, skąd wzięłaś wyniki egzaminów, ale to jest Liceum Magii, więc to nic dziwnego, że większy nacisk kładzie się tutaj na zdolności praktyczne niż wiedzę teoretyczną, prawda? Miyuki, dobrze wiesz jak wygląda sytuacja z moimi zdolnościami praktycznymi. Dziwię się, że w ogóle udało mi się dostać na Drugi Kurs.

Scena ta wyglądała, jakby chłopak starał się w jakiś sposób spacyfikować dziewczynę, która w dość agresywny sposób przedstawiała mu swoje argumenty.

Ponieważ w pewnym momencie Miyuki zwróciła się do swojego rozmówcy per „bracie”, możemy wydedukować, iż prawdopodobnie są oni rodzeństwem lub są bardzo blisko ze sobą spokrewnieni.

Jeśli to rodzeństwo...

To nie są do siebie za bardzo podobni.

Po jednej stronie barykady mamy dziewczynę, młodszą siostrę. Ktokolwiek zwróciłby na nią swój wzrok, z pewnością zostałby zauroczony. Dziesięć osób na dziesięć, nawet sto na sto, wszyscy zgodziliby się, że jest pięknością.

Natomiast po drugiej stronie jest on, starszy brat, który poza przeszywającym wzrokiem i prostą sylwetką nie odznacza się niczym szczególnym, a przynajmniej nie na poziomie, na którym zwracałby na siebie czyjąś uwagę.

– Jak możesz tak o sobie mówić! Przecież nikt nie jest w stanie dorównać ci czy to w nauce, czy w walce wręcz! I prawdę mówiąc, jeśli chodzi o magię... – upominała swojego brata.

– Miyuki!

Ucichła, gdy przerwał jej stanowczym głosem.

– Rozumiesz, prawda? Nawet jeśli tak uważasz, to nic na to nie poradzimy.

– …Przepraszam.

– Miyuki…

Położył dłoń na jej spuszczonej głowie i powoli przejechał po jej świecących, czarnych włosach, które nie miały choćby najmniejszego loczka. Co tu zrobić, aby poprawić jej humor… - zastanawiał się starszy brat, mając przy tym smutne spojrzenie.

– ... Bardzo się cieszę, że tak uważasz. Czuję, że za każdym razem, gdy tylko tego potrzebuję jesteś tam dla mnie, nawet jeśli jest to tylko złoszczenie się w moim imieniu.

– Kłamca.

– Wcale nie kłamię.

– Kłamczuch, Tatsuya[1], zawsze mnie karcisz...

– Wcale nie kłamię. Wiedz też, że myślę o tobie tak samo jak ty o mnie.

–Tatsuya... myśli o mnie... (...hmm?) Z jakiegoś powodu młoda dziewczyna zaczerwieniła się. Jednocześnie młodzieniec poczuł, że zostało zasiane jakieś ziarenko niezgody, ale postanowił odłożyć na później rozwiązanie tego problemu.

– Nawet jeśli zrezygnujesz ze swojego przemówienia, to i tak nie zostanę wybrany na zastępcę. Mało tego, jeśli teraz się wycofasz, to odbije się to na twoim wizerunku. Wiem, że jesteś mądra, dlatego rozumiesz to, prawda?

– Ale...

– Poza tym sam nie mogę się doczekać twojego przemówienia. Dlatego pokaż swojemu bezużytecznemu bratu jak wspaniała jest jego słodka siostrzyczka.

– Mój brat wcale nie jest bezużyteczny! Ale rozumiem. Proszę, wybacz mi moją upartość.

– Nie masz za co przepraszać, poza tym nigdy mi to nie przeszkadzało.

– Więc na mnie już czas. Patrz na mnie uważnie.

– Powodzenia, z niecierpliwością czekam na twoje wystąpienie.

– Do zobaczenia.

Miyuki ukłoniła się, po czym zniknęła w Audytorium. Gdy tylko upewnił się, że nie ma jej już w pobliżu, westchnął.

(No i... co teraz? )

Tatsuya, który odprowadził swoją młodszą siostrę na próbę przed ceremonią, podczas której, mimo swojego niezadowolenia, będzie musiała wygłosić mowę w imieniu pierwszoklasistów, był teraz troszkę zagubiony. Nie za bardzo wiedział jak zagospodarować dwie godziny czasu, jakie mu jeszcze pozostały do rozpoczęcia ceremonii.


◇ ◇ ◇


Na główny trzon szkoły składają się trzy budynki. Są to: gmach główny, ośrodek praktyk oraz budynek, w którym przeprowadzane są wszelkie eksperymenty. Audytorium, które dzięki maszynerii transformującej może pełnić również rolę sali gimnastycznej. Biblioteka składająca się z trzech pięter nad powierzchnią oraz dwóch poziomów w piwnicy. Dwie, małe sale gimnastyczne. Budynek uczniowski, gdzie znajdują się przebieralnie, prysznice, przechowalnie sprzętu oraz sale klubowe. Stołówka, bufet oraz wydział zamówień znajdują się w innym budynku.

Wszystko to, razem ze sporą liczbą większych i mniejszych przybudówek, składa się na cały obraz Pierwszego Liceum, przez co bardziej przypomina kampus studencki niż szkołę średnią.

Młodzieniec, idąc wzdłuż drogi wykładanej cegłą, rozglądał się to w lewo, to w prawo, szukając miejsca, gdzie mógłby odpocząć do momentu, kiedy będzie musiał udać się do Audytorium.

Karta identyfikacyjna, która pozwoliłaby mu na swobodne korzystanie z placówek szkolnych, zostanie wydana dopiero po zamknięciu ceremonii otwarcia.

By zabezpieczyć się przed zbędnymi scenami chaosu, kawiarnia, z której korzystają też goście, została dziś zamknięta.

Po około pięciominutowym spacerze, posiłkując się mapą kampusu wyświetlaną na swoim mobilnym terminalu, za rzędem drzew, które posadzone były tak, że niemożliwym było, aby umknęły jego uwadze, spostrzegł na dziedzińcu ławkę.

Dobrze, że nie pada - pomyślał, siadając na trzyosobowej ławce. Otworzył swój mobilny terminal i zaczął przeglądać portal z książkami, który tak bardzo lubił.

Dziedziniec ten wydaje się być drogą na skróty od budynku uczniowskiego w kierunku Audytorium.

Co jakiś czas mijali go uczniowie starszych klas, którzy prawdopodobnie pomagali przy organizacji ceremonii otwarcia. Wszyscy oni mieli taki sam emblemat w postaci ośmiolistnego kwiatu po lewej stronie ich marynarek.

Gdy mijali go w niewielkiej odległości, dało się usłyszeć nieprzyjemne szepty:

– To chyba Chwast, co?

– Chyba jest za bardzo podekscytowany jak na kogoś z rezerwy.

– Tak czy inaczej, jest zwykłym rezerwistą.

Rozmowa, której tak naprawdę nie chciał usłyszeć, docierała do jego uszu.

Słowo „Chwast” odnosi się do uczniów Drugiego Kursu. Uczniowie, którzy mają emblemat w postaci ośmiolistnego kwiatu po lewej stronie swoich marynarek nazywani są Kwiatami, podczas gdy uczniowie Drugiego Kursu, ci, którzy takich emblematów nie posiadają, nazywani są Chwastami[2].

Liczba pierwszoklasistów w tej szkole wynosi dwustu uczniów. Stu spośród nich zostało przyjętych jako uczniowie Drugiego Kursu.

Pierwsze Liceum, które jest blisko związane z Narodowym Uniwersytetem Magii, jest instytucją, która została ustanowiona na podstawie krajowego rozporządzenia o kształceniu Magików. W zamian za finansowanie uzyskiwane ze skarbu państwa, szkoła została zobligowana do osiągania konkretnych rezultatów. Każdego roku szkoła ta wypuszcza ponad setkę absolwentów, którzy idą potem na Uniwersytet Magii albo do Technicznego Instytutu Magii, specjalizujących się w kształceniu wyższym.

Powszechnie wiadomo, że edukacja w kierunku magii nie jest drogą usłaną różami, lecz pełną prób i błędów. Wypadki mogą wyniknąć w bardzo prosty sposób. Podczas zwykłego treningu, czy nawet najprostszego eksperymentu.

Mimo iż wszyscy uczniowie są świadomi tego stanu rzeczy, to każdy z nich i tak gotów jest zaryzykować własną przyszłość i talent tylko po to, by móc kroczyć tą drogą i kiedyś zostać Magikiem.

Biorąc pod uwagę fakt, iż liczba ludzi posiadających prawdziwy talent jest niewielka oraz to, że talent ten jest bardzo ceniony przez społeczeństwo, mało kto zdecydowałby się na jego odrzucenie. Dla tych młodych chłopców i dziewcząt, którzy jeszcze nie osiągnęli dojrzałości, byłoby równoznaczne z porzuceniem wszelkich szans na podążanie drogą ku „wspaniałej przyszłości”, jaka może na nich czekać.

Konsekwencją takiego stanu rzeczy i zaszczepianiu takich wierzeń w młodych ludziach jest to, iż wielu z nich, będąc w tak młodym wieku, posiada już spory bagaż życiowy. Dzięki skumulowanej wiedzy o tym „co robić, jak i kiedy”, wypadki, które doprowadziłyby do śmierci lub poważnego okaleczenia, zostały praktycznie wyeliminowane.

Aczkolwiek zaprzepaszczenie przez kogoś talentu, może mieć nawet podłoże psychologiczne.

Lukę, która powstawała przez uczniów, którzy odchodzili ze szkoły w wyniku tego, iż po wypadku nie potrafili dojść do siebie i używać magii, wypełniali właśnie uczniowie Drugiego Kursu.

Po rozpoczęciu nauki w Liceum mogą oni brać udział w zajęciach, korzystać z placówek szkolnych i mają także dostęp do wszelkich danych. Jednak jest jedna bardzo istotna rzecz, do której nie mają dostępu, a mianowicie nie mogą otrzymywać instrukcji od nauczycieli odnośnie praktycznego wykorzystania magii.

Mogą uczyć się sami i osiągać rezultaty tylko dzięki własnym siłom. Jeśli nie będą w stanie tego zrobić, będą musieli ukończyć naukę w normalnym Liceum.

Jeśli ktoś nie skończy Liceum Magii, nie będzie też mógł rozpocząć nauki na Uniwersytecie Magii.

Biorąc pod uwagę to, że liczba osób, która może i jest w stanie uczyć magii nie jest zbyt duża, to nie ma się co dziwić, że ci bardziej utalentowani są traktowani znaczniej lepiej od reszty. Dlatego też uczniowie Drugiego Kursu są w pełni świadomi tego, że są przyjmowani do szkoły, ale nikt nie będzie się zajmować ich wykształceniem.

Publicznie zakazuje się używania terminu „Chwast” w odniesieniu do uczniów Drugiego Kursu. Jednakże słowo to stało się bardzo znanym sposobem uwłaczania uczniom Drugiego Kursu. Czymś, co nawet pośród nich samych zostało głęboko zaszczepione do tego stopnia, że sami uważają siebie za nic innego jak rezerwę. To samo tyczy się tego młodego człowieka.

Dlatego komentarze wygłaszane przez owych uczniów starszych klas w taki sposób, aby ich usłyszał, było całkowicie zbędne. W końcu Tatsuya doskonale wiedział, czego się spodziewać po tej szkole.

Cóż za niepotrzebna przysługa z ich strony - pomyślał zwracając swoją uwagę z powrotem na portal z książkami, który właśnie załadował się na jego terminalu.


◇ ◇ ◇



Komentarze

  1. Gdy Miyuki zwraca się do Tatsuyi, zawsze używa formy お兄様(onii-sama), prawie zawsze mówi bardzo uprzejmie.
  2. ブルーム[buru-mu] – kwitnąć/zakwitać, ウィード[wi-do] – chwast


Wróć do Rozdział 0 Strona Główna Idź do Rozdział 2