Mahouka Koukou no Rettousei PL: Tom 1 Rozdział 1

From Baka-Tsuki
Revision as of 01:13, 1 November 2013 by Sacredus (talk | contribs) (added parts 3 and 4)
Jump to navigation Jump to search

– Nie mogę tego zaakceptować.

– Ty nadal o tym...?

Był ranek, dzień ceremonii otwarcia, na dwie godziny przed samą uroczystością.

Pierwszoklasistów z wielkim podekscytowaniem oczekujących tego, co przyniesie im przyszłość, a także rodziców im towarzyszących, nadal nie było zbyt dużo.

Przed Audytorium, w którym odbędzie się ceremonia otwarcia, stoi para uczniów odzianych w nowe mundurki i wyglądają oni, jakby nad czymś dyskutowali.

Oboje są pierwszoklasistami, lecz ich mundurki różnią się pod jednym istotnym względem.

I nie mowa tu o różnicy w długości rękawów, spódnicy czy też o różnicy między ubraniem mężczyzny a kobiety. Raczej sęk w tym, że na wysokości piersi uczennicy znajduje się emblemat Pierwszego Liceum w postaci kwiatu o ośmiu liściach. Natomiast brak go na marynarce chłopaka.

– Ale, bracie, dlaczego jesteś w rezerwach? Przecież byłeś najlepszy na egzaminach? Nie ja, a ty powinieneś zostać wybrany na reprezentanta pierwszoklasistów.

– Nie wiem, skąd wzięłaś wyniki egzaminów, ale to jest Liceum Magii, więc to nic dziwnego, że większy nacisk kładzie się tutaj na zdolności praktyczne niż wiedzę teoretyczną, prawda? Miyuki, dobrze wiesz jak wygląda sytuacja z moimi zdolnościami praktycznymi. Dziwię się, że w ogóle udało mi się dostać na Drugi Kurs.

Scena ta wyglądała, jakby chłopak starał się w jakiś sposób spacyfikować dziewczynę, która w dość agresywny sposób przedstawiała mu swoje argumenty.

Ponieważ w pewnym momencie Miyuki zwróciła się do swojego rozmówcy per „bracie”, możemy wydedukować, iż prawdopodobnie są oni rodzeństwem lub są bardzo blisko ze sobą spokrewnieni.

Jeśli to rodzeństwo...

To nie są do siebie za bardzo podobni.

Po jednej stronie barykady mamy dziewczynę, młodszą siostrę. Ktokolwiek zwróciłby na nią swój wzrok, z pewnością zostałby zauroczony. Dziesięć osób na dziesięć, nawet sto na sto, wszyscy zgodziliby się, że jest pięknością.

Natomiast po drugiej stronie jest on, starszy brat, który poza przeszywającym wzrokiem i prostą sylwetką nie odznacza się niczym szczególnym, a przynajmniej nie na poziomie, na którym zwracałby na siebie czyjąś uwagę.

– Jak możesz tak o sobie mówić! Przecież nikt nie jest w stanie dorównać ci czy to w nauce, czy w walce wręcz! I prawdę mówiąc, jeśli chodzi o magię... – upominała swojego brata.

– Miyuki!

Ucichła, gdy przerwał jej stanowczym głosem.

– Rozumiesz, prawda? Nawet jeśli tak uważasz, to nic na to nie poradzimy.

– …Przepraszam.

– Miyuki…

Położył dłoń na jej spuszczonej głowie i powoli przejechał po jej świecących, czarnych włosach, które nie miały choćby najmniejszego loczka. Co tu zrobić, aby poprawić jej humor… - zastanawiał się starszy brat, mając przy tym smutne spojrzenie.

– ... Bardzo się cieszę, że tak uważasz. Czuję, że za każdym razem, gdy tylko tego potrzebuję jesteś tam dla mnie, nawet jeśli jest to tylko złoszczenie się w moim imieniu.

– Kłamca.

– Wcale nie kłamię.

– Kłamczuch, Tatsuya[1], zawsze mnie karcisz...

– Wcale nie kłamię. Wiedz też, że myślę o tobie tak samo jak ty o mnie.

–Tatsuya... myśli o mnie... (...hmm?) Z jakiegoś powodu młoda dziewczyna zaczerwieniła się. Jednocześnie młodzieniec poczuł, że zostało zasiane jakieś ziarenko niezgody, ale postanowił odłożyć na później rozwiązanie tego problemu.

– Nawet jeśli zrezygnujesz ze swojego przemówienia, to i tak nie zostanę wybrany na zastępcę. Mało tego, jeśli teraz się wycofasz, to odbije się to na twoim wizerunku. Wiem, że jesteś mądra, dlatego rozumiesz to, prawda?

– Ale...

– Poza tym sam nie mogę się doczekać twojego przemówienia. Dlatego pokaż swojemu bezużytecznemu bratu jak wspaniała jest jego słodka siostrzyczka.

– Mój brat wcale nie jest bezużyteczny! Ale rozumiem. Proszę, wybacz mi moją upartość.

– Nie masz za co przepraszać, poza tym nigdy mi to nie przeszkadzało.

– Więc na mnie już czas. Patrz na mnie uważnie.

– Powodzenia, z niecierpliwością czekam na twoje wystąpienie.

– Do zobaczenia.

Miyuki ukłoniła się, po czym zniknęła w Audytorium. Gdy tylko upewnił się, że nie ma jej już w pobliżu, westchnął.

(No i... co teraz? )

Tatsuya, który odprowadził swoją młodszą siostrę na próbę przed ceremonią, podczas której, mimo swojego niezadowolenia, będzie musiała wygłosić mowę w imieniu pierwszoklasistów, był teraz troszkę zagubiony. Nie za bardzo wiedział jak zagospodarować dwie godziny czasu, jakie mu jeszcze pozostały do rozpoczęcia ceremonii.


◇ ◇ ◇


Na główny trzon szkoły składają się trzy budynki. Są to: gmach główny, ośrodek praktyk oraz budynek, w którym przeprowadzane są wszelkie eksperymenty. Audytorium, które dzięki maszynerii transformującej może pełnić również rolę sali gimnastycznej. Biblioteka składająca się z trzech pięter nad powierzchnią oraz dwóch poziomów w piwnicy. Dwie, małe sale gimnastyczne. Budynek uczniowski, gdzie znajdują się przebieralnie, prysznice, przechowalnie sprzętu oraz sale klubowe. Stołówka, bufet oraz wydział zamówień znajdują się w innym budynku.

Wszystko to, razem ze sporą liczbą większych i mniejszych przybudówek, składa się na cały obraz Pierwszego Liceum, przez co bardziej przypomina kampus studencki niż szkołę średnią.

Młodzieniec, idąc wzdłuż drogi wykładanej cegłą, rozglądał się to w lewo, to w prawo, szukając miejsca, gdzie mógłby odpocząć do momentu, kiedy będzie musiał udać się do Audytorium.

Karta identyfikacyjna, która pozwoliłaby mu na swobodne korzystanie z placówek szkolnych, zostanie wydana dopiero po zamknięciu ceremonii otwarcia.

By zabezpieczyć się przed zbędnymi scenami chaosu, kawiarnia, z której korzystają też goście, została dziś zamknięta.

Po około pięciominutowym spacerze, posiłkując się mapą kampusu wyświetlaną na swoim mobilnym terminalu, za rzędem drzew, które posadzone były tak, że niemożliwym było, aby umknęły jego uwadze, spostrzegł na dziedzińcu ławkę.

Dobrze, że nie pada - pomyślał, siadając na trzyosobowej ławce. Otworzył swój mobilny terminal i zaczął przeglądać portal z książkami, który tak bardzo lubił.

Dziedziniec ten wydaje się być drogą na skróty od budynku uczniowskiego w kierunku Audytorium.

Co jakiś czas mijali go uczniowie starszych klas, którzy prawdopodobnie pomagali przy organizacji ceremonii otwarcia. Wszyscy oni mieli taki sam emblemat w postaci ośmiolistnego kwiatu po lewej stronie ich marynarek.

Gdy mijali go w niewielkiej odległości, dało się usłyszeć nieprzyjemne szepty:

– To chyba Chwast, co?

– Chyba jest za bardzo podekscytowany jak na kogoś z rezerwy.

– Tak czy inaczej, jest zwykłym rezerwistą.

Rozmowa, której tak naprawdę nie chciał usłyszeć, docierała do jego uszu.

Słowo „Chwast” odnosi się do uczniów Drugiego Kursu. Uczniowie, którzy mają emblemat w postaci ośmiolistnego kwiatu po lewej stronie swoich marynarek nazywani są Kwiatami, podczas gdy uczniowie Drugiego Kursu, ci, którzy takich emblematów nie posiadają, nazywani są Chwastami[2].

Liczba pierwszoklasistów w tej szkole wynosi dwustu uczniów. Stu spośród nich zostało przyjętych jako uczniowie Drugiego Kursu.

Pierwsze Liceum, które jest blisko związane z Narodowym Uniwersytetem Magii, jest instytucją, która została ustanowiona na podstawie krajowego rozporządzenia o kształceniu Magików. W zamian za finansowanie uzyskiwane ze skarbu państwa, szkoła została zobligowana do osiągania konkretnych rezultatów. Każdego roku szkoła ta wypuszcza ponad setkę absolwentów, którzy idą potem na Uniwersytet Magii albo do Technicznego Instytutu Magii, specjalizujących się w kształceniu wyższym.

Powszechnie wiadomo, że edukacja w kierunku magii nie jest drogą usłaną różami, lecz pełną prób i błędów. Wypadki mogą wyniknąć w bardzo prosty sposób. Podczas zwykłego treningu, czy nawet najprostszego eksperymentu.

Mimo iż wszyscy uczniowie są świadomi tego stanu rzeczy, to każdy z nich i tak gotów jest zaryzykować własną przyszłość i talent tylko po to, by móc kroczyć tą drogą i kiedyś zostać Magikiem.

Biorąc pod uwagę fakt, iż liczba ludzi posiadających prawdziwy talent jest niewielka oraz to, że talent ten jest bardzo ceniony przez społeczeństwo, mało kto zdecydowałby się na jego odrzucenie. Dla tych młodych chłopców i dziewcząt, którzy jeszcze nie osiągnęli dojrzałości, byłoby równoznaczne z porzuceniem wszelkich szans na podążanie drogą ku „wspaniałej przyszłości”, jaka może na nich czekać.

Konsekwencją takiego stanu rzeczy i zaszczepianiu takich wierzeń w młodych ludziach jest to, iż wielu z nich, będąc w tak młodym wieku, posiada już spory bagaż życiowy. Dzięki skumulowanej wiedzy o tym „co robić, jak i kiedy”, wypadki, które doprowadziłyby do śmierci lub poważnego okaleczenia, zostały praktycznie wyeliminowane.

Aczkolwiek zaprzepaszczenie przez kogoś talentu, może mieć nawet podłoże psychologiczne.

Lukę, która powstawała przez uczniów, którzy odchodzili ze szkoły w wyniku tego, iż po wypadku nie potrafili dojść do siebie i używać magii, wypełniali właśnie uczniowie Drugiego Kursu.

Po rozpoczęciu nauki w Liceum mogą oni brać udział w zajęciach, korzystać z placówek szkolnych i mają także dostęp do wszelkich danych. Jednak jest jedna bardzo istotna rzecz, do której nie mają dostępu, a mianowicie nie mogą otrzymywać instrukcji od nauczycieli odnośnie praktycznego wykorzystania magii.

Mogą uczyć się sami i osiągać rezultaty tylko dzięki własnym siłom. Jeśli nie będą w stanie tego zrobić, będą musieli ukończyć naukę w normalnym Liceum.

Jeśli ktoś nie skończy Liceum Magii, nie będzie też mógł rozpocząć nauki na Uniwersytecie Magii.

Biorąc pod uwagę to, że liczba osób, która może i jest w stanie uczyć magii nie jest zbyt duża, to nie ma się co dziwić, że ci bardziej utalentowani są traktowani znaczniej lepiej od reszty. Dlatego też uczniowie Drugiego Kursu są w pełni świadomi tego, że są przyjmowani do szkoły, ale nikt nie będzie się zajmować ich wykształceniem.

Publicznie zakazuje się używania terminu „Chwast” w odniesieniu do uczniów Drugiego Kursu. Jednakże słowo to stało się bardzo znanym sposobem uwłaczania uczniom Drugiego Kursu. Czymś, co nawet pośród nich samych zostało głęboko zaszczepione do tego stopnia, że sami uważają siebie za nic innego jak rezerwę. To samo tyczy się tego młodego człowieka.

Dlatego komentarze wygłaszane przez owych uczniów starszych klas w taki sposób, aby ich usłyszał, było całkowicie zbędne. W końcu Tatsuya doskonale wiedział, czego się spodziewać po tej szkole.

Cóż za niepotrzebna przysługa z ich strony - pomyślał zwracając swoją uwagę z powrotem na portal z książkami, który właśnie załadował się na jego terminalu.


◇ ◇ ◇


Na otwartym terminalu komputera widać było zegar.

Był tak skupiony na czytaniu, że z trudem powrócił do rzeczywistości.

Do ceremonii otwarcia pozostało jeszcze trzydzieści minut.

- Jesteś nowym uczniem? Już prawie pora na ceremonię. Usłyszał nad sobą czyiś głos akurat w momencie, gdy podnosił się z ławki po wylogowaniu ze swojego ulubionego portalu z książkami i zamknięciu terminalu.

Pierwsze, co zauważył to sukienkę szkolnego mundurku, a następnie szeroką bransoletkę owiniętą wokół lewego nadgarstka.

Był to najnowszy model CAD-a[3], szerszy i cieńszy od normalnej bransoletki, zaprojektowany głównie z myślą o modzie. W tym kraju nazywany je również „Operatorem Magicznym”.

Niezbędne każdemu współczesnemu Magicznemu Technikowi urządzenie, które zajęło miejsce intonacji czarów, talizmanów, pieczęci ręcznych, magicznych kręgów, magicznych tomów i innych tradycyjnych sposobów inwokacji magii.

W dzisiejszych czasach nikt nie prowadzi już badań nad używaniem słów czy zdań do inwokacji magii. Użyte w połączeniu z talizmanami czy na przykład magicznymi kręgami i tak osiągają najkrótszy czas inwokacji na poziomie około dziesięciu sekund. Natomiast przy bardziej skomplikowanych inwokacjach czas ten może wydłużyć się nawet do minuty.

Dla porównania CAD, który nie dość, że jest łatwy w obsłudze, to jeszcze skraca ten czas do około sekundy.

Oczywiście magia może zostać wywołana bez pomocy CAD-u, lecz liczba Magików, którzy tak robią jest bliska zeru.

Ci, którzy oddali się specjalizacji jednej, szczególnej umiejętności wzywania zjawisk nadprzyrodzonych tylko przy pomocy ich siły woli, to tak zwani „Użytkownicy Mocy Nadprzyrodzonych”. Ci, którzy dążą ku szybkości i stabilności za pomocą sekwencji aktywujących, używając CAD-ów, przyczynili się do powstania swoistego głównego nurtu w świecie magii.

Nie oznacza to jednak, że każdy, kto posiada CAD może również używać magii.

CAD zapewnia tylko sekwencję aktywującą, natomiast to, czy uda się przywołać magię, zależy już tylko od zdolności samego Magicznego Technika.

Innymi słowy, CAD-y w ręku kogoś, kto nie potrafi posługiwać się magią są całkowicie bezużyteczne, dlatego też noszone są tylko i wyłącznie przez tych, którzy mogą z nich korzystać.

Młodzieniec przypomniał sobie, że uczniowie, którzy mają pozwolenie na noszenie CAD-ów na terenie kampusu muszą być albo członkami rady uczniowskiej lub poszczególnymi członkami komitetu.

- Tak, już się zbieram. Dziękuję.

Po lewej stronie marynarki osoby, która go zaczepiła wyraźnie było widać emblemat w kształcie ośmiolistnego kwiatu.

Nie poczuł nic, gdy jego wzrok spoczął na jej piersi. Nie próbował ukrywać też lewej strony swojej klatki piersiowej. Nie stosował takich tchórzliwych taktyk.

Choć, oczywiście, nie oznaczało to, że nie towarzyszyły temu spotkaniu żadne emocje.

Tatsuya nie bardzo mógł sobie wyobrazić siebie aktywnie zaangażowanego w kontakty z kimś, kto najwidoczniej był członkiem rady uczniowskiej.

- To typ ekranowy? Jestem pod wrażeniem.

Wygląda na to, że ta druga osoba miała na ten temat inne zdanie.

Uśmiechnęła się nagle, gdy spoglądała na jego terminal, który to ów młodzieniec złożył ze trzy razy.

Po chwili spojrzał w końcu na jej twarz.

Gdy wstał z ławki, można było zauważyć, że jest od niego o około dwadzieścia centymetrów niższa.

Mierzyła sto siedemdziesiąt pięć centymetrów, dlatego, nawet jak na dziewczynę, była dosyć niska. Była jednak na tyle wysoka, by móc określić, że stojący przed nią młodzieniec należy do Drugiego Kursu.

Wyraz jej twarzy, gdy to zauważyła, nie zdradzał najmniejszych oznak wrogości. Wręcz przeciwnie, miała minę kogoś, kto jest czymś bardzo zainteresowany.

- Nasza szkoła zabrania korzystania z wirtualnych terminali, ale niestety wielu naszych uczniów nadal ich używa. Ty jednak nie dość, że używasz modelu ekranowego, to jeszcze przed rozpoczęciem nauki.

- Typ wirtualny nie nadaje się do czytania.

Każdy, kto przyjrzałby się uważnie jego terminalowi, stwierdziłby, że był przez niego mocno używany, dlatego postanowiła nie drążyć już tego tematu.

Jego odpowiedź brzmiąca jak wymówka była owocem bardzo dokładnych przemyśleń. Był świadom tego, że gdyby był bardziej dosadny w swoich wypowiedziach, to nie odbiłoby się to na nim samym, a raczej mogłoby wpłynąć na wizerunek Miyuki.

Był pewny, że jego siostra, która została reprezentantką wszystkich pierwszoklasistów, na pewno zostanie zaproszona do rady uczniowskiej.

Po usłyszeniu tak wykalkulowanej odpowiedzi dziewczyna była jeszcze pod większym wrażeniem.

- Czytasz zamiast oglądać animacje? To jest jeszcze rzadziej spotykane. Cieszy mnie to. Sama też wolę informacje czerpane z książek niż z animowanego obrazu.

Mimo że jest to era, w której materiały wirtualne są bardziej preferowane od tekstu, ludzie czytający książki nie są jeszcze czymś tak rzadkim.

Wygląda na to, że ta dziewczyna ze starszej klasy miała dziwnie towarzyską osobowość i z każdą chwilą stawała się coraz bardziej koleżeńska.

- Ach, no tak, bardzo przepraszam. Jestem przewodniczącą rady uczniowskiej Pierwszego Liceum, Saegusa Mayumi. Pisane jako „siedem traw”, ale czytane „Saegusa”[4].

- Miło mi cię poznać.

Pomimo tego, że przy końcu mrugnęła okiem, w jej tonie nie dało się odczytać ani odrobiny zwątpienia. Z wyglądem ładnej dziewczyny i bardzo dobrymi proporcjami ciała, pomimo jej wzrostu, zdawała się promieniować tak pociągającą aurą, że nie byłoby to dziwne, gdyby jakiś młodzieniec pomylił się, co do jej intencji.

Gdy tylko usłyszał, jak się przedstawiła, mimowolnie lekko się skrzywił.

Numer… i do tego Saegusa.

Na zdolności Magików głównie wpływa ich dziedzictwo. Jakość Magika w ogromnej mierze powiązana jest z jego rodowodem. Zgodnie z tradycją, jaka panuje w tym kraju, domy, które posiadają wyższy rodowód, w nazwisku rodowym mają umieszczony numer.

Pośród nich Saegusa uznawana jest za jeden z dwóch najpotężniejszych domów w kraju. Ta młoda kobieta, która jest przewodniczącą rady uczniowskiej, z dużym prawdopodobieństwem jest jedną z ich bezpośrednich potomkiń. Innymi słowy, jest elitą pośród elity, można by nawet rzec, że jest jego całkowitym przeciwieństwem.

Powstrzymując się od gorzkiego mruczenia, młodzieńcowi udało się uśmiechnąć kurtuazyjnie i przedstawić:

- Jestem, nie, mam na imię Shiba Tatsuya.

- Shiba Tatsuya … Rozumiem, jesteś ten Shiba, hmm...

Oczy przewodniczącej Rady Uczniowskiej rozszerzyły się w zdziwieniu, ale zaraz potem tylko przytaknęła.

Przez „ten” miała pewnie na myśli fakt, że będąc starszym bratem reprezentantki pierwszoklasistów, Shiby Miyuki, jego umiejętności w używaniu magii były jednocześnie bardzo słabe.

Chcąc być uprzejmym, Tatsuya nic nie odpowiedział.

- Dużo się o tobie mówi w kręgu nauczycielskim - powiedziała Mayumi, uśmiechając się tak, jakby w ogóle nie przejmowała się ciszą, której nie przerywał.

Pewnie dlatego, że rzadko spotyka się rodzeństwo, które różniłoby się od siebie aż tak bardzo, pomyślał Tatsuya.

Nie potrafił odnaleźć w jej spojrzeniu ani grama kpiny czy jakichkolwiek negatywnych emocji.

Jedyne, co czuł to bijące od niej pozytywne i przyjacielskie emocje.

- Twoja średnia z siedmiu przedmiotów na egzaminie wstępnym to 96 na 100 punktów.

Szczególnie wysokie były oceny z Teorii Magii i Inżynierii Magii. Mimo że średnia ocena tych, którzy zdali, nie przekraczała 70. punktów, tobie udało się uzyskać perfekcyjny wynik bez najmniejszego problemu z obu przedmiotów i to przy całkowicie otwartych pytaniach.

Jeszcze nigdy nikt tego nie dokonał.

To nie jego wyobraźnia, ale prawdziwe pochwały płynące od niej w jego kierunku, ale…

- To tylko teoria, a co za tym idzie, wyniki te są jedynie zapisaną informacją w systemie.

Na ogólną ocenę uczniów w szkołach magii o wiele większy nacisk kładziony był na wyniki egzaminów praktycznych, a nie teoretycznych.

Lekko się krzywiąc, Tatsuya pokazał palcem swoją lewą część klatki piersiowej.

Niemożliwe, aby przewodnicząca rady uczniowskiej tego nie rozumiała.

Mayumi natomiast, uśmiechnięta od ucha do ucha, tylko pokręciła głową na słowa Tatsuyi.

- Wiesz? Twój wynik? Nigdy nie będę w stanie go powtórzyć. Może nie widać tego po mnie, ale sama jestem dosyć dobra w teorii, jednak gdybym miała takie same pytania na moim egzaminie, to z pewnością nie udałoby mi się uzyskać tak wysokiego wyniku jak twój.

- Proszę o wybaczenie, ale pora już na mnie.

Tymi słowy, nie czekając na odpowiedź, Tatsuya oddalił się od Mayumi, która wyglądała, jakby chciała powiedzieć coś jeszcze.

Gdzieś w jego sercu tliło się uczucie niepokoju na widok jej uśmiechu i tego, co mogłoby się wydarzyć, gdyby kontynuował tę rozmowę.

Mimo że sam tak do końca nie był świadom tego, czego tak naprawdę się obawiał.


◇ ◇ ◇


Ponieważ Tatsuya spędził trochę czasu na rozmowie z przewodniczącą rady uczniowskiej, to gdy wszedł do Audytorium, spostrzegł, że ponad połowa miejsc była już zajęta. Miejsca nie były jednak przypisane uczniom, dlatego mógł usiąść, gdzie tylko chciał.

Chociaż, w zależności od szkoły, są takie, które nadal kierują się tradycyjnym rozstawieniem miejsc pomiędzy klasy.

W tej szkole jednak uczeń dowiaduje się o swoim przydziale, dopiero po otrzymaniu karty identyfikacyjnej.

W rezultacie miejsca nie są przydzielane według klas.

Ale gdyby się dobrze przyjrzeć, to można było zaobserwować pewien wzorzec jakim kierowali się pierwszoklasiści wybierając miejsca.

Pierwsza połowa miejsc będących z przodu, została zajęta przez Kwiaty, uczniów, którzy mieli po lewej stronie marynarek widoczny emblemat szkoły w postaci ośmiolistnego kwiatu, tych, którym przysługują wszelkie beneficja z racji uczęszczania do tej szkoły.

Druga połowa, ta z tyłu, zajęta została przez Chwasty, uczniów, którzy nie posiadali takiego znaku, tych, którym pozwolono uczęszczać do szkoły tylko w charakterze rezerwistów.

Pomimo tego, że obie grupy rozpoczynały dzisiaj swoją naukę w tej szkole, zostali w bardzo dosłowny sposób podzieleni na tych, którzy posiadali emblemat i tych, którzy go nie mieli. I nie było to coś odgórnie narzuconego.

(Ludzie, którzy byli najbardziej świadomi dyskryminacji, sami ją akceptowali…)

Z pewnością był to sam w sobie jakiś objaw zdrowego rozsądku.

Nie chcąc być tym, który otwarcie naruszyłby ten podział, Tatsuya wybrał sobie puste miejsce blisko środka ostatniej jednej trzeciej miejsc, po czym usiadł i spojrzał na zegarek.

Jeszcze dwadzieścia minut.

Ponieważ w Audytorium elektroniczna komunikacja była zablokowana, nie mógł przejrzeć żadnej strony. Dane zapisane w jego terminalu, co prawda zdążył już przejrzeć, ale nawet jakby chciał je jeszcze raz zobaczyć, to i tak otwarcie terminali w tym miejscu było zakazane.

Tatsuya starał się myśleć o swojej siostrze, która właśnie powinna być w trakcie swojej ostatniej próby… i pokręcił głową.

Jego mała siostrzyczka na pewno nie zaczęłaby się denerwować na chwilę przed ceremonią.

W końcu nic nie robiąc, Tatsuya poprawił się w twardym fotelu i zamknął oczy. Już miał zrobić sobie krótką drzemkę, gdy usłyszał czyiś głos.

- Czy… Czy to miejsce jest zajęte?

Otworzył oczy, po czym stwierdził, że rzeczywiście pytanie to było skierowane do niego.

Była to uczennica.

- Nie, proszę.

Pomimo tego, że nie bardzo wiedział, dlaczego wybrała sobie akurat miejsce obok przypadkowego chłopaka, tym bardziej, że wolnych miejsc było jeszcze sporo, Tatsuya nie czuł zbytniego zakłopotania, a nawet ulgę na myśl, że to młoda dziewczyna o szczupłej sylwetce wybrała sobie to miejsce, a nie jakaś masa mięśni.

Mając to na uwadze, Tatsuya przytaknął.

- Dziękuję. - odpowiedziała uczennica i usiadła.

Obok niej przysiadły się jeszcze trzy inne dziewczyny.

Ach…

Tatsuya zrozumiał.

Wygląda na to, że szukały miejsca, gdzie mogłyby usiąść razem we czwórkę.

Pewnie były przyjaciółkami, pomyślał, chociaż to trochę rzadko spotykane, aby czwórka przyjaciół trafiła do tej samej szkoły, będąc przy tym uczniami Drugiego Kursu.

Nie zdziwiłby się, gdyby się okazało, że jedna z nich jest z tych bardziej ambitnych, ale nie miało to dla niego większego znaczenia.

- Um...

Głos został ponownie skierowany w stronę Tatsuyi, który zdążył się już odwrócić, nie przejawiając większego zainteresowania uczniami z tego samego roku, których poznał przez przypadek.

Czego ona chce?

Z pewnością nie była jego znajomą, nie trącił jej również łokciem czy nogą. Jeśli Tatsuya miałby być szczery, to siedział całkiem normalnie.

Dlatego nie powinien zrobić nic, co mogłoby upoważnić ją do skargi, ale...

- Jestem Shibata Mizuki. Miło mi cię poznać - przedstawiła się niespodziewanie nieśmiałym głosem, na co Tatsuya zareagował lekkim poruszeniem głowy.

Mimo że niebezpiecznie jest oceniać człowieka po tym, jak się prezentuje, to dziewczyna nie wyglądała na kogoś, kto potrafił stwarzać u kogokolwiek dobre pierwsze wrażenie. Prawdopodobnie zmusiła się do tego, bo może uważała, że jako uczniowie Drugiego Kursu są w niekorzystnym położeniu i będą musieli sobie nawzajem pomagać, ocenił Tatsuya.

- Jestem Shiba Tatsuya. Również miło mi cię poznać - po tym jak się przedstawił, można było zauważyć uczucie ulgi w jej oczach, które skrywała za okularami.

W tych czasach rzadko można było spotkać dziewczyny noszące okulary.

Od połowy XXI wieku, dzięki rozprzestrzenieniu się metody zabiegu korekcji wzroku, krótkowzroczność stała się w tym kraju tylko wspomnieniem.

Tak więc jeśli ktoś nie urodził się z poważną genetyczną wadą, to nie musiał nosić niczego, co służyłoby poprawie wzroku, a nawet gdyby ktoś musiał, to wybór padał na szkła kontaktowe, które nawet noszone przez dziesięć lat, nie wpływały negatywnie na zdrowie.

Skoro je nosiła to albo z powodu tego, że jest to jej hobby, dodatek dla mody, albo przez..

(Nadwrażliwość na emisję cząsteczek duchowych, heh…)

Po szybkim przyjrzeniu się, wiedział już, że okulary nie były używane do korekcji wzroku, a po wrażeniu jakie sprawiała dziewczyna, że nie były one dla mody, więc naturalnie Tatsuya pomyślał o tej specyficznej potrzebie, dla której nosiła okulary.

“Nadwrażliwość na emisję Cząsteczek Duchowych”, terminem tym określa się stan, kiedy osoba nieświadomie dostrzega emisję cząsteczek oraz nie potrafi świadomie ich odfiltrować. Innymi słowy, jest to zaburzenie, w którym osoba cierpiąca nie jest w stanie osiągnąć pełnej świadomej kontroli. Z tego też powodu stan ten nie był uznawany jako choroba czy ułomność, tylko zaburzenie, przy którym zmysły osoby na nie cierpiącej są aż nadto wyostrzone.

Pushion (Cząsteczka Duchowa) i Psion (Cząsteczka Myślowa). Obie te cząsteczki zaobserwowane są w „Zjawisku Parapsychologicznym” (do którego zalicza się również magię), obejmującego nie-fizyczne jednostki, które nie odpowiadają ani Fermionom, cząsteczkom, które tworzą materię ani Bozonom, cząsteczkom przenoszącym oddziaływania materii.

Psiony to cząsteczki manifestujące intencję i myśl, podczas gdy Pushiony można opisać jako cząsteczki manifestujące emocje wynikające z intencji i myśli (wielka szkoda, że to nadal tylko teoria).

Normalnie to właśnie Psiony używane były w magii, a w systemach technologicznych współczesnej magii nacisk kładziony był na ich kontrolę. Magikowie rozpoczęli najpierw właśnie od nauki manipulacji Psionów.

Symptomy osób, które cierpiały na dziedziczną „nadwrażliwość na emisję Cząsteczek Duchowych” ujawniały się jako zbytnia wrażliwość na emisję nie-fizycznego światła generowanego w zależności od aktywności Pushionów.

Ci, którzy byli wystawieni na emisję Cząsteczek Duchowych, byli podatni na zmiany stanu emocjonalnego. W skutek czego pojawiła się hipoteza, że Pushiony są cząsteczkami utworzonymi przez emocje i w rezultacie osoba, która cierpiała na „nadwrażliwość na emisję Cząsteczek Duchowych” była podatna na załamania psychiczne.

Aby temu zapobiec, należało w jakiś sposób kontrolować wrażliwość na Pushiony i tym, którzy nie mogli robić tego świadomie, potrzebna była pomoc technologiczna. Czymś takim były i są okulary wykonane przy użyciu specjalnej soczewki znanej jako “soczewka z powłoką przeciwko aurze”.

W rzeczywistości dla Magików ta nadwrażliwość nie była rzadkim zjawiskiem. Ponieważ wrażliwość Magika na Pushiony oraz Psiony była wobec siebie bezpośrednio proporcjonalna, liczba Magików, która świadomie manipulowała Psionami i była podatna na promieniowanie Cząsteczek Duchowych była w większości. Można by nawet powiedzieć, że nie dało się nic poradzić na taki stan rzeczy.

Natomiast rzadkością było, że u kogoś objawiało się to właśnie jako zaburzenie, gdzie osoba na nie cierpiąca, musiała stale blokować Cząsteczki Duchowe przy pomocy takich właśnie okularów. Gdyby potrzeba ta była spowodowana mniejszymi zdolnościami manipulacji, to nie byłoby problemu, ale jeśli ma to związek z nadwrażliwością, to wtedy mogłoby to oznaczać kłopoty dla Tatsuyi.

Tatsuya miał pewną tajemnicę.

Tajemnicę, której nie można było odkryć tylko i wyłącznie poprzez obserwację jego samego, dlatego zwykle nie musiał się tym przejmować. Jednak jeśli ona rzeczywiście posiadała te jakże specjalne oczy, pozwalające wyczuwać Pushiony i Psiony w taki sposób, że byłyby dla niej całkowicie widoczne, jego tajemnica mogłaby zostać odkryta w najmniej oczekiwanym momencie.

W tym wypadku będzie musiał być bardzo ostrożny w jej towarzystwie.

- Ja jestem Chiba Erika. Miło mi cię poznać.

- Mnie również.

Tok myślenia Tatsuyi został przerwany słowami młodej dziewczyny, siedzącej obok Mizuki. Ale było to coś, czego potrzebował, gdyż Tatsuya nieświadomie zaczął patrzeć wprost na Mizuki, co wywołało u niej lekkie onieśmielenie, które właśnie sięgało zenitu, a czego sam nawet nie zauważył.

- Jeśli mogę tak stwierdzić, to raczej jest to naprawdę interesujący zbieg okoliczności, co nie? - Erika zdawała się być bardziej ekstrawertyczką i do tego bezpośrednią osobą, kompletnym przeciwieństwem swojej przyjaciółki.

Krótkie jasne włosy oraz jej wyraźne rysy twarzy ukazywały ją jako dziewczynę pełną życia.

- Co jest?

- No wiesz, jesteśmy Shiba, Shibata i Chiba, prawda? Rymują się, co nie? Chociaż są troszkę inne.

- … Ach, rozumiem.

Rozumiał, co miała na myśli.

Chiba, hee? … Następna z liczb? Nie wiedziałem, że Chiba mają córkę o imieniu Erika, ale możliwe też, że jest z nimi tylko spokrewniona... Bardzo interesujące.. . - gdy tak sobie rozmyślał, zaśmiał się, ale tak, że ów śmiech kompletnie nie pasował do sytuacji, choć zrobił to na tyle lekko, że nie zwrócił na siebie ich uwagi.

Po tym jak pozostałe dwie osoby, które siedziały dalej od Eriki, też się przedstawiły, Tatsuya poczuł ochotę, aby zaspokoić swoją ciekawość.

- Wszystkie jesteście z tego samego gimnazjum?

Odpowiedź udzielona przez Erikę była zaskakująca.

- Nie, spotkałyśmy się tutaj pierwszy raz.

Wyraz twarzy Tatsuyi musiał być naprawdę dziwny, ponieważ Erika zaczęła cicho chichotać i wyjaśniać całą sytuację:

- Nie mogłam się za bardzo odnaleźć na terenie szkoły i gdy przyglądałam się tablicy informacyjnej, zaczepiła mnie Mizuki.

- Tablicy informacyjnej...?

To dziwne, pomyślał Tatsuya. Informacje na temat ceremonii otwarcia zawierały również miejsce, gdzie miała się odbyć i została ona wysłana do wszystkich nowych uczniów. Używając SLP[5], który jest standardową funkcją w terminalach mobilnych, nikt nie powinien się zgubić, nawet jeśli nie przeczytał tablicy informacyjnej lub nie pamiętał jakiejkolwiek informacji.

- Nasza trójka zapomniała swoich terminali.

- Wirtualne ekrany są zakazane, a ja w moim miałam zapisany przewodnik.

- Skoro już udało nam się jakimś cudem dostać do tej szkoły, to chyba głupio byłoby zostać skreślonym przed samą ceremonią otwarcia.

- Ja swój tak naprawdę to zapomniałam wziąć.

- Ach, tak? Huh…

Tatsuya nie potrafił tego zaakceptować. Przecież to ceremonia otwarcia swojej szkoły, przynajmniej powinno się zweryfikować jej miejsce, pomyślał, ale zdecydował się zachować tę uwagę dla siebie.

Tatsuya powstrzymał się, ponieważ nie było sensu robić z tego powodu jakiś problemów.


◇ ◇ ◇




Komentarze

  1. Gdy Miyuki zwraca się do Tatsuyi, zawsze używa formy お兄様(onii-sama), prawie zawsze mówi bardzo uprzejmie.
  2. ブルーム[buru-mu] – kwitnąć/zakwitać, ウィード[wi-do] – chwast
  3. Casting Assistance Device – urządzenie, które wspomaga proces „rzucania” czarów.
  4. 七草 – Saegusa (nana – siedem i kusa – trawa)
  5. LPS – Local Positioning System – System Lokalnego Pozycjonowania


Wróć do Rozdział 0 Strona Główna Idź do Rozdział 2